Trzecia z cieplarni mieści w sobie najniebezpieczniejsze rośliny. Można tu spotkać mandragory, wnykopieńki, a także jadowitą tentakulę, która skrada się za pomocą macek. Należy na nią uważać. Jest to cieplarnia, do której uczęszcza się najchętniej, gdyż rośliny z tego miejsca otaczane są zainteresowaniem.
Autor
Wiadomość
Harmony Seaver
Rok Nauki : VI
Wiek : 16
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 156 cm
C. szczególne : Wiecznie obecny, promienny uśmiech (SeaverSmile™). Często chodzi z łyżwami przewieszonymi przez ramię.
Zdecydowanie nie próbowała się przypodobać, nawet jej to przez myśl nie przemknęło. Najzwyczajniej w świecie robiła rzeczy szybciej niż pomyślała, czy są właściwe i czy nie przysporzą jej niepotrzebnych kłopotów. Gdyby był tu profesor Voralberg, pewnie wystrzeliłaby dokładnie z takim samym tekstem, mówiąc, że wolała zielarstwo. Choć nie spodziewała się, żeby akurat nauczyciel od zaklęć widząc jej wyniki miał co do tego jakiekolwiek wątpliwości. Dziewczyna nawet nie wiedziała, jakie miała szczęście, że Walsh nie drążył tego tematu, bo chyba by wypaliła z czymś trzy razy głupszym. Była tak rozemocjonowana, że zaczęłaby paplać jeszcze bardziej. Dobrze, że mężczyzna przeszedł do konkretów, bo sam by chyba osiwiał przy potoku, jaki mogła mu zaserwować. - Biżuterię z żywicy – zastanowiła się, powoli kiwając głową. – Ale kwiatów nie – uśmiechnęła się entuzjastycznie, lubiła zgłębiać nowe tematy, a kto wie, może to miałby być nowy sposób na przechowywanie jej roślinnych znalezisk z podróży. – Ojejku! – zawołała wesoło, widząc zdjęcia. – Faktycznie wyglądają jak żywe i nietknięte! W jaki sposób to się udało zrobić? Myśli pan, że uda nam się zrobić tak z tym bukietem? Czego nam do tego potrzeba? – zarzuciła go falą niekończących się pytań, po części dlatego, że dla prezentu faktycznie była nadzieja, a po części, że teraz była jeszcze bardziej zaintrygowana. – Możemy już to sprawdzić na jakiś innym kwiatku? – niemalże podskakiwała w miejscu.
______________________
So come on fly away with me, to a place where we could be
Anyone we wanna be
Christopher Walsh
Wiek : 34
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183
C. szczególne : Blizna u dołu brzucha oraz niewielka blizna na ręce, ciemnogranatowe blizny na lewym ramieniu; obrączka z czarno-zielonej muszli; runa agliz na lewym nadgarstku
Do osiwienia było mu z całą pewnością daleko. Rozmawiał z wieloma uczniami i studentami, wielu z nich przekazywał swoją wiedzę, dzielił się swoimi przemyśleniami i starał się im pomagać, więc potok słów Harmony z całą pewnością by go nie zabił. Miał świadomość, że większość nastolatków, młodych dorosłych, nie tylko miała wiele pytań i wątpliwości, ale była najczęściej niesamowicie entuzjastyczna i nie była w stanie zatrzymać się po dwóch słowach. Zdążył się tego wszystkiego nauczyć, dostosował się do tego i starał się z tym na swój sposób współżyć, nie uważając tego za coś złego. Gdyby mu to wadziło, nie zostałby profesorem, nie starałby się zmieniać, gdy był gajowym, nie szukałby innych rozwiązań i możliwości, jakich nigdy wcześniej nie brał pod uwagę. - Właśnie do tego służy żywica. Utrwala to, co zostanie w niej zatopione. Oczywiście, potrzeba do tego również utwardzacza, trzeba ją bardzo równomiernie rozlać w odpowiedniej formie, a później poddać ostatecznej obróbce, ale dla czarodziejów to o wiele łatwiejsze, niż dla mugoli. Chociaż, z tego co mi wiadomo, to właśnie z tego świata pochodzi ta technika - wyjaśnił spokojnie, uśmiechając się lekko, dostrzegając podekscytowanie dziewczyny. Było dokładnie tak, jak podejrzewał, że będzie, widział, że Gryfonka jest entuzjastycznie nastawiona do jego propozycji, wiedział, że była skłonna spróbować wszystkiego, żeby zachować tak cenny dla siebie prezent, więc zamierzał jej w tym pomóc. Zaśmiał się jednak cicho, kręcąc głową. - Dzisiaj to nie będzie możliwe. Będę musiał wybrać się do Londynu po odpowiednie materiały i przynieść zasuszone kwiaty, żeby pokazać ci, jak powinno to wyglądać i jak dokładnie można to zrobić. Jeśli więc chcesz spróbować, możemy spróbować nad tym popracować za dwa, góra trzy dni. W tym czasie możesz zacząć suszyć bukiet - zaproponował, spoglądając na Harmony uważnie, wyraźnie dając jej do zrozumienia, że to była jej decyzja i nie zamierzał na nią naciskać. Jeśli chciała spróbować, to nie miał problemu z tym, żeby jej w tym pomóc, tym samym ucząc się samemu czegoś całkiem nowego.
______________________
One life
one choice one heart one home One hope one pride one truth
Harmony Seaver
Rok Nauki : VI
Wiek : 16
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 156 cm
C. szczególne : Wiecznie obecny, promienny uśmiech (SeaverSmile™). Często chodzi z łyżwami przewieszonymi przez ramię.
Była zachwycona takimi rezultatami, chociaż kwiaty na zdjęciach były ususzone, wcale na takie nie wyglądały, jakby żyły tam na zawsze, a to był dokładnie ten efekt, który chciała uzyskać. Nie zdziwiło jej więc, że pomysł na żywicę przyszedł właśnie z mugolskiego świata: - Skoro nie znają ułatwień magii, muszą myśleć trzy razy sprytniej od nas – uśmiechnęła się lekko. – Mój ojciec tak zawsze powtarza – wytłumaczyła, dumnie unosząc głowę a jej kąciki ust powędrowały wyżej w jeszcze szerszym uśmiechu. Kochała swoją rodzinę, a opowiadanie o tej najbliższej zawsze radowało jej serce. Z ich dokonań była tak dumna, jakby to były jej własne. – Mówi, że ich perspektywa jest potrzebna do pełniejszego poznania świata – skończyła, uważając, że ten przykład idealnie potwierdzał tę teorię. Przyjrzała się swojemu bukietowi, po czym znów spojrzała na profesora, wyraźnie bardzo intensywnie o czymś myśląc. To prawda, że wykonała kawał dobrej roboty utrzymując tak długo kwiaty przy życiu i był to prawdopodobnie jej największy popis zaklęciowo-eliksirowy, niż cokolwiek innego przez wszystkie sześć lat nauki. I bardzo nie chciała już na wykończeniu tego popsuć. Zasuszała wiele wianków, jeszcze więcej próbek roślin, jednak właściwe ususzenie kwiatów do żywicy była dla niej psychicznie zbyt niekomfortowe. - Wiem, że proszę o kolejną rzecz, ale mógłby pan to zrobić? – spytała po chwili wątpliwości. – Nie chcę popełnić błędu. Niech pan nie zrozumie mnie źle, chcę się nauczyć właściwej techniki. Po prostu nie na nich, są zbyt ważne – powiedziała bardzo zdeterminowana, a zaraz zdała sobie z czegoś sprawę. – Czy powinnam coś panu zwrócić za materiały? Te z Londynu? – dopytała, nie mając z tym akurat żadnego problemu, gdyby była taka potrzeba. +
______________________
So come on fly away with me, to a place where we could be
Anyone we wanna be
Christopher Walsh
Wiek : 34
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183
C. szczególne : Blizna u dołu brzucha oraz niewielka blizna na ręce, ciemnogranatowe blizny na lewym ramieniu; obrączka z czarno-zielonej muszli; runa agliz na lewym nadgarstku
- To prawda. Dzięki temu osiągnęli wiele w dziedzinach, które nam są całkowicie obce - powiedział Christopher, kiwając lekko głową, przyznając, że jego dziadkowie byli mugolami. Z tego też powodu wiedział dużo o świecie niemagicznym, czerpiąc z niego całkiem sporo wiadomości, chociaż nie na wszystkim się skupiał i nie wszystko było mu na tyle bliskie, żeby faktycznie się do tego uciekał i z tego korzystał. Niemniej jednak miał pojęcie o tym, co działo się poza granicami Hogwartu, poza granicami magii, więc zupełnie inaczej na to wszystko spoglądał, traktując nieco, jak codzienność, jak coś całkowicie zwyczajnego, co nie odbiegało od żadnej normy. Christopher uniósł lekko brwi, kiedy usłyszał jej prośbę, ale nie zamierzał protestować. Przystał na nią, zapewniając, że postara się, żeby bukiet był w idealnym stanie, kiedy zaczną go przygotowywać. Obiecał również dziewczynie, że prześle jej wiadomość, kiedy będzie miał wszystkie potrzebne składniki, żeby zaczęli próbować przygotować idealną mieszankę. Była to dla niego interesująca nauka, coś, co chciał koniecznie pociągnąć, a skoro dziewczyna była taka skora do nauki i zamierzała również brać czynny udział w zabezpieczaniu cennego dla niej bukietu, to nie chciał odmawiać jej takich możliwości. - Nie, spokojnie. Jedyne, co jesteś mi winna, panno Seaver, to obecność podczas uczenia się, jak posługiwać się żywicą - zapewnił ją, potem zaś pożegnał się z nią, wiedząc doskonale, że dziewczyna zapewne będzie wkrótce podskakiwać z niecierpliwości, czekając na to, aż będzie mogła ponownie dostać do rąk ten ukochany podarek, jaki złożyła w pełnej ufności w jego ręce. Miał tylko nadzieję, że jej nie zawiedzie.
z.t x2
______________________
One life
one choice one heart one home One hope one pride one truth