Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Restauracja "Feeria"

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 4 z 4 Previous  1, 2, 3, 4
AutorWiadomość


Daniel Bergmann
Daniel Bergmann

Nauczyciel
Wiek : 42
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : animag (kruk), magia bezróżdżkowa
Galeony : 2330
  Liczba postów : 2139
https://www.czarodzieje.org/t15073-daniel-alexander-bergmann
https://www.czarodzieje.org/t15099-krebs
https://www.czarodzieje.org/t15076-daniel-bergmann
Restauracja "Feeria" - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Restauracja "Feeria" - Page 4 Empty


PisanieRestauracja "Feeria" - Page 4 Empty Restauracja "Feeria"  Restauracja "Feeria" - Page 4 EmptySob Paź 06 2018, 10:36;

First topic message reminder :


Restauracja "Feeria"

"Feeria" cieszy się mianem jednej z najbardziej popularnych (oraz najbardziej kosztownych) magicznych restauracji w Londynie. W wystroju wnętrza wyróżnia się spora mnogość gatunków roślin; pod zakwitającymi gałęziami, znajdują się kameralne stoliki. Zostały one specjalnie zabezpieczone zaklęciem - inne, zasiadające osoby nie będą w stanie dosłyszeć, o czym rozmawiają siedzący nieopodal klienci. Kelnerzy obsługują swych gości na najwyższym poziomie; krążą również pogłoski, jakby szef kuchni dodawał domieszki eliksirów, poprawiające nastrój (i odbiór restauracji) spożywających wykwintny posiłek. Są one jednak albo - na tyle znikome albo - plotki są nieprawdziwe, że nie wpływają zbyt przesadnie na samych, zasiadających gości.

Menu: dowolne potrawy i napoje dostępne w spisach

Nieobowiązkowy rzut kością - dla chętnych

ROZWIŃ:
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Ryan Maguire
Ryan Maguire

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 180
C. szczególne : irlandzki akcent | niesforne loki | podobny do Tomasza ale wyższy i ładniejszy ofc
Galeony : 317
  Liczba postów : 284
https://www.czarodzieje.org/t22430-ryan-maguire#742030
https://www.czarodzieje.org/t22432-ryan-maguire
https://www.czarodzieje.org/t22429-ryan-maguire
Restauracja "Feeria" - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Restauracja "Feeria" - Page 4 Empty


PisanieRestauracja "Feeria" - Page 4 Empty Re: Restauracja "Feeria"  Restauracja "Feeria" - Page 4 EmptyCzw Gru 28 2023, 17:12;

- Nie narzekam na nadmiar czasu, ale godzinkę czy dwie zawsze da się wygospodarować, o ile nie jestem na drugim końcu świata, oczywiście - wyjaśnił; praca, nawet najbardziej angażująca, nie zajmowała mu całej doby, a poza nią to właściwie nie miał zbyt wiele do roboty, nie posiadał własnego domu, rodzeństwo było już dorosłe i zajmowało się samo sobą, sam nie miał żony ani dzieci, którym trzeba by było poświęcić czas. Jedyne co mu pozostawało po powrocie z Ministerstwa czy podróży to wyprowadzenie psa na spacer i raz na jakiś czas wyskoczenie na piwko ze znajomymi, też często zajętymi własnymi sprawami - Dla mnie to chwila, a niektórym pacjentom robi naprawdę dużą różnicę, gdy ktoś ich odwiedzi - dodał, starając się nie rozgadać za bardzo na ten temat, bo dobrze wiedział, że gdyby zaczął, to zaraz zacząłby jej opowiadać szpitalne anegdoty i opisywać co charakterystyczniejszych pacjentów, a od tego był już tylko krok do przejścia w raczej przygnębiające historie, które się z nimi wiązały. Bezpieczniej było się skupić na tematyce kulinarnej.
- Ach, oczywiście że podają, ale to nie to samo co eksplorowanie na własną rękę, tak myślę. No i najgorzej, że na takich oficjalnych spotkaniach czasem trzeba zjeść coś, na co niekoniecznie ma się ochotę, żeby nie urazić gospodarzy. Kiedyś na przykład podano mi jako przysmak oko dumbadera... Albo kiszony język błotoryja - wzdrygnął się na samo wspomnienie tych wątpliwych smakołyków i zaśmiał się: - Teraz już wiesz, dlaczego tak się podekscytowałem wizją twoich francuskich ciastek. Z jakiego regionu jesteś? Wstyd, że byłem tylko przejazdem w Paryżu, muszę to koniecznie nadrobić, więc czekam na rekomendację ekspertki - dodał, szczerze zainteresowany szczegółami i gdzieś między jej wypowiedzią dodając, że Szwecja to jego ulubiony kraj północy. Nie mógł się też powstrzymać by na wzmiankę o wakacjach z Hogwartem nie przypomnieć sobie historii Fredericka i inferiusów. - O, zamierzam się wybrać w tym roku na szkolny wyjazd, słyszałem że atrakcji jest mnóstwo, z czego część śmiertelnie niebezpieczna - zauważył, ale takim tonem jakby wcale go to szczególnie nie zniechęcało. Podejrzewał, że Irvette też niestraszne były jakieś tam demony czy inne mordercze robale, w końcu walczyła ze Starszym Smokiem i Merlin wie czym jeszcze.
- Rozumiem... No, nie masz czego żałować - skwitował jej słowa o rodzinie, dochodząc w międzyczasie do wniosku że gorsza od plasteliny była chyba jednak babka piaskowa z dodatkiem prawdziwego piasku, o której już nie wspomniał na głos z obawy że Irvette zbytnio się zdegustuje. Chyba podobnie jak ona - co wnioskował po nostalgii wypisanej na jej twarzy - wspominał te czasy z mieszaniną ulgi, że już minęły, oraz smutku, że już nie wrócą. A kiedy kobieta oświadczyła, że ma już dosyć wina, przyznał jej rację, bo i jemu rozsądek podpowiadał, że akurat w tym przypadku nie ma co przeginać z alkoholem, jako że właśnie teraz zdawali się oboje być w idealnie optymalnych dobrych humorach.
- Co za dużo, to niezdrowo - potwierdził, odstawiając ostrożnie kieliszek na blat i z uśmiechem przyglądał się chwilę rozchichotanej Irwetce, wciąż nie mogąc wyjść z podziwu nad jej niesamowitą urodą i powabem. Skończyli jeść, więc w pobliżu pojawił się kelner proponujący deser, a Ryan ponownie uprzejmie oddał decydujący o tym głos Irvette, która tego wieczoru rządziła w jego sercu.

+
Powrót do góry Go down


Irvette de Guise
Irvette de Guise

Absolwent Slytherinu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : Burza rudych włosów, piegi, lawendowy tatuaż za lewym uchem, krwawa obrączka na palcu
Dodatkowo : Hipnoza
Galeony : 777
  Liczba postów : 2617
https://www.czarodzieje.org/t19796-irvette-lavena-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19821-poczta-irvette#601307
https://www.czarodzieje.org/t19797-irvette-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19820-irvette-de-guise-dziennik#601
Restauracja "Feeria" - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Restauracja "Feeria" - Page 4 Empty


PisanieRestauracja "Feeria" - Page 4 Empty Re: Restauracja "Feeria"  Restauracja "Feeria" - Page 4 EmptyCzw Gru 28 2023, 19:25;

Chętnie wysłuchałaby szczegółów na temat jego wolontariatu. Doceniała tych, którzy robili coś dla innych. Sama głównie sypała pieniędzmi, ale wciąż było to więcej, niż robili niektórzy. Jej serce nie było aż tak zgniłe, jak mogło się wydawać.
-To naprawdę szlachetne. Jestem pod wrażeniem. Szkoda, że nie każdy ma takie podejście. - Wyznała swój podziw do jego osoby, próbując wyobrazić sobie, jak spędza czas z pacjentami, ale było to niezwykle ciężkie, gdy nie czuła się aż tak dobrze, w jej żyłach krążył specyficzny eliksir i jeszcze do tego, powoli wino mieszało jej w głowie.
-Kiszony? Bleh.... - Wzdrygnęła się czując, jak zawartość żołądka podchodzi jej do gardła. Znała te dylematy, gdy trzeba było skosztować rzeczy z grzeczności, ale tak ekstremalnie to jeszcze w życiu nie miała. Może dlatego, że w jej kręgach, gospodarze często robili odpowiedni research i nie podawali czegoś, czego co bardziej wartościowi klienci w życiu by nie zjedli. A tak się zdarzało, że Jacques i Irvette kilka razy się na tę listę załapali. -I co, jak smakowały? - Zapytała już spokojniej, z wyraźną ciekawością w oczach. Skoro już podjęli ten temat, chciała dowiedzieć się czegoś więcej i poszerzyć swoje horyzonty. Tylko w teorii oczywiście. -Wszystko już jasne. Obiecuję Ci paczkę świeżego wypieku, jak tylko się za nie wezmę. - Przyłożyła rękę do piersi, składając poważną obietnicę. Po takich doświadczeniach, zjadłaby i pierniki z plasteliną. -Jesteśmy z Lyonu, choć Paryż znam dość dobrze. Nie będę udawać, że stolica podoba mi się bardziej, ale przyznam, ma swój urok. - I znów jej oczy przybrały ten marzycielski blask, gdy pomyślała o rodzinnych stronach. Zaczęła opowiadać o pięknych ogrodach i terenach jej miasta, o festiwalu sztuki magicznej i festiwalu pegazów, jakie odbywały się co roku w okolicy... W przeciwieństwie do tego, do czego przyzwyczaiła ludzi, praktycznie nie szczędziła słów, raz po raz śmiejąc się, czy marszcząc czoło, w wyrazie swoich emocji. -Więc ogromnie polecam. Na dzień to nawet nie ma co przyjeżdżać. To jak zakochać się i od razu zostać porzuconym. Tam trzeba spędzić więcej czasu. - Dokończyła, a jej policzki były już niesamowicie rumiane. -Ciężko mi się nie zgodzić. Kompletnie nie zważają na swoich podopiecznych. - Prychnęła z ogromnym niezadowoleniem. Owszem, wakacje organizowane przez szkołę były piękne i ciekawe, ale organizacyjnie, według Irv, okazywały się zawsze ogromną klapą.
-Każdy coś ma. - Dodała filozoficznie, nie zdradzając jednak, co dokładnie ma na myśli i czego w swoim życiu żałuje. Owszem, miała poczucie bliskości więzi z Ryanem, ale mimo wszystko nie aż takiej. Na świecie tylko jedna osoba znała ją na wylot i żeby do tego pułapu doskoczyć, trzeba było wiele się napracować.
Zrezygnowała z deseru, delikatnie proponując opuszczenie lokalu, choć jeśli czarodziej był chętny, po opłaceniu rachunku zasugerowała jeszcze krótki spacer, nim w końcu ich drogi się rozeszły, po jakże pełnym wrażeń dniu w swoim towarzystwie.

//zt x2

______________________



 
A star becomes a sun, under the pressure of darkness.
Powrót do góry Go down


Benjamin Auster
Benjamin Auster

Absolwent Slytherinu
Wiek : 30
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 180 cm
C. szczególne : zagojone blizny po cięciach na przedramieniu zakryte zazwyczaj koszulą z długim rękawem
Galeony : 1531
  Liczba postów : 395
https://www.czarodzieje.org/t22014-benjamin-auster
https://www.czarodzieje.org/t22020-skrzynka-bena
https://www.czarodzieje.org/t22013-benjamin-auster#720723
https://www.czarodzieje.org/t22025-benjamin-auster-dziennik#7211
Restauracja "Feeria" - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Restauracja "Feeria" - Page 4 Empty


PisanieRestauracja "Feeria" - Page 4 Empty Re: Restauracja "Feeria"  Restauracja "Feeria" - Page 4 EmptyPon Mar 25 2024, 14:21;

Widziadła: F, nie
Eliksir w potrawie: Felix Felicis (aktywne, jak mniemam, dopiero po otrzymaniu zamówienia)

Tak bardzo nie powinienem tego robić - pomyślał, przekraczając próg restauracji.
A jednak nogi powiodły go najpierw do szatni, a potem do obsługi lokalu, następnie zaś do stołu. Do tego był nienagannie ubrany, co jak na niego już samo w sobie było podejrzane. Czarna koszula, niezapięta oczywiście tuż pod szyję, była wyprasowana, a marynarka wyglądała na świeżo odebraną z pralni. Pachniał inaczej niż zwykle, niż whiskey, szlugi i mydło. Wprawny nos mógłby poczuć bergamotkę i drzewo cedrowe, ale kto by przejmował się takimi szczegółami.
Choć prawda była taka, że w jej towarzystwie przejmował się nimi coraz to bardziej.
Gdy kelner do niego podszedł, Benjamin zamówił dwa kłęboloty, ale poprosił o podanie ich dopiero wtedy, gdy przyjdzie jego towarzyszka. Pracownik kiwnął głową ze zrozumieniem i oddalił się w swoją stronę, znikając równie cicho, co tu przybył. Auster wiele słyszał o Feeri i cieszył się, że w końcu będzie mu dane spróbować specjałów tutejszego szefa kuchni osobiście. Nie znał się na gotowaniu, toteż mógł mieć tylko nadzieję, że zasmakuje i Carly. Aby uniknąć fiaska, długo męczył swoich kolegów z działu krytyki kulinarnej o polecenie miejsca godnego uwagi naprawdę zjawiskowej dziewczyny. Ci patrzyli się na niego z niedowierzaniem, bo choć znali go od lat, w życiu nie słyszeli, by określił kogoś akurat w taki sposób. I przysłali go tutaj.
Długo czekał na ten wieczór, ale rezerwacje rządzą się swoimi prawami. Od czasów Himalajów nie widzieli się ani razu, a Ben ograniczył korespondencję do absolutnego minimum. Bronił się w myślach, by nie nazywać spotkania randką, ale prawda była taka, że zastanawiał się, czy wypada mu przynieść kwiaty czy nie. W końcu się na nie nie odważył, ale mieli przed sobą cały wieczór. O ile wszystko pójdzie po jego myśli, zamierzał zabrać ją jeszcze na spacer a potem… oczywiście odstawić grzecznie do domu. Bądź co bądź dzieliła ich różnica wieku, była jeszcze studentką, a on był trzydziestoletnim dziadem. I cokolwiek sobie nie wyobrażał, nie powinien liczyć na zbyt wiele.
A przynajmniej to uparcie powtarzał sobie na trzeźwo.
Póki co był grzeczny, niewypity i przez to mocno poddenerwowany. Obserwował ludzi siedzących wokoło, nie przysłuchując się ich rozmowom, których zresztą z powodu magii i tak nie miałby szans usłyszeć. Bawił się widelcem, spoglądając również raz po raz na drzwi wejściowe, zastanawiając się czy przyjdzie, o której i jak będzie wyglądać. A co jeśli ona zrozumiała opatrznie jego wieloznaczną sugestię? Co jeśli faktycznie pomyśli, że to randka, a on nic dla niej nie ma? Zaniepokoił się, czując suchość w ustach. Jeszcze trzy długie minuty oczekiwania na to… aż wreszcie ją zobaczy. I będą mogli wrócić do tej przedziwnej rozmowy, która zdawała się nie mieć końca, a jedynie bardzo uciążliwe i nieznośnie długie przerwy.

______________________


Quiet

when I'm comin' home and I'm on my own
I could lie, say I like it like that, like it like that

Powrót do góry Go down


Scarlett Norwood
Scarlett Norwood

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160 cm
C. szczególne : Rytualny krwawy znak na wskazującym palcu lewej dłoni
Galeony : 2921
  Liczba postów : 1290
https://www.czarodzieje.org/t21546-scarlett-norwood#699531
https://www.czarodzieje.org/t21555-serniczek#699868
https://www.czarodzieje.org/t21548-scarlett-norwood#699535
https://www.czarodzieje.org/t21554-scarlett-norwood-dziennik#699
Restauracja "Feeria" - Page 4 QzgSDG8




Moderator




Restauracja "Feeria" - Page 4 Empty


PisanieRestauracja "Feeria" - Page 4 Empty Re: Restauracja "Feeria"  Restauracja "Feeria" - Page 4 EmptyPon Mar 25 2024, 17:38;

Widziadła: I tak
Scenariusz: 11 - Sprawiedliwość
Jedzenie: 2

Spóźniła się dosłownie ciut. Nie było to nawet pięć minut, bo mimo wszystko nie należała do tych kobiet, które kazały jakoś specjalnie na siebie czekać, nie było w tym jej zdaniem niczego zabawnego, ani jakoś szczególnie ekscytującego. Skoro z kimś się umówiła, to starała się tam zjawić o odpowiedniej porze, bez kręcenia nosem i robienia nie wiadomo czego. Oczywiście, nie było tutaj mowy o innych, nieco bardziej ekscytujących przygodach, ale to nie było tematem tego spotkania. Chociaż, oczywiście, ciekawa była, co też Benjamin miał w zanadrzu, jeśli mowa o jego książkach, bo mimo wszystko był to temat intrygujący. Zwłaszcza, kiedy okazywało się, że było się jednym z bohaterów tych powieści, więc było się kimś, cóż, istotnym. Przynajmniej tak sądziła, chyba że zamierzał uśmiercić ją, kiedy tylko nie pójdzie im tak dobrze rozmowa. Tak czy siak, spóźniła się z tego prostego powodu, że nawiedził ją wróżkowy pył i nim wyszła, została wywrócona do góry nogami i dość dotkliwie pobita. I chociaż na jej ciele nie było żadnych śladów, a ona zdawała sobie sprawę z tego, że to jedynie przebrzydłe halucynacje i tak utyskiwała na swój los, nie do końca wiedząc, jak powinna zachować się w tej sytuacji.
Cóż, teleportować na miejsce. Dlatego też znalazła się w restauracji, gdzie poprowadzona przez kelnera, dołączyła do Benjamina, uśmiechając się do niego po swojemu, z nutą chochliczego rozbawienia, z tą nimfią przekorą, jaka zawsze jej towarzyszyła. Pasowała zresztą do jej obcisłej błękitnej sukienki z długim rękawem, do amuletu, jaki miała zawieszony na szyi, teraz dobrze widoczny w odsłoniętym dekolcie, do włosów spiętych w dość niedbały kok, z którego wysuwały się kosmyki, dodatkowo zburzone przez wsuniętą między nie różdżkę. Cóż, widać Carly uznała, że nie miała jej gdzie odłożyć i takie rozwiązanie wydało jej się co najmniej odpowiednie i satysfakcjonujące.
- Jakie niespodzianki kryje pan dzisiaj, panie faunie? - zapytała, przeciągając lekko słowa, wspierając głowę na dłoniach.

______________________

I come from where the wild
wild flowers grow
Powrót do góry Go down


Benjamin Auster
Benjamin Auster

Absolwent Slytherinu
Wiek : 30
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 180 cm
C. szczególne : zagojone blizny po cięciach na przedramieniu zakryte zazwyczaj koszulą z długim rękawem
Galeony : 1531
  Liczba postów : 395
https://www.czarodzieje.org/t22014-benjamin-auster
https://www.czarodzieje.org/t22020-skrzynka-bena
https://www.czarodzieje.org/t22013-benjamin-auster#720723
https://www.czarodzieje.org/t22025-benjamin-auster-dziennik#7211
Restauracja "Feeria" - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Restauracja "Feeria" - Page 4 Empty


PisanieRestauracja "Feeria" - Page 4 Empty Re: Restauracja "Feeria"  Restauracja "Feeria" - Page 4 EmptyWto Mar 26 2024, 13:21;

Spóźniała się - nie musiał nawet patrzeć na zegarek, by to wiedzieć. A im dłużej siedział tam w samotności, tym bardziej utwierdzał się w przekonaniu, że to absolutnie zły pomysł. Ben nie był zbyt odważny, szczególnie jeśli w grę wchodziły jakikolwiek uczucia. A to, że tak było w przypadku, było dla niego nieomal pewne.
Od początku ich znajomości był nią zauroczony. Jeszcze tam w Venetii, gdy wpadła do fontanny, a potem przyznała, że jest jej winien ratunek. I choć wcale nie był niczego winien - a nawet jeśli by był, nie czułby się w gestii by takie długi spłacać - chciał spełniać jej kaprysy tylko i wyłącznie po to, by widzieć psotne iskierki w jej oczach. Najbardziej lubił w niej to, jak bardzo była nieprzewidywalna. Nie sposób powiedzieć, co powie jako następne, na jakie złamanie dystansu się tym razem odważy albo… jak długo każe na siebie czekać.
I choć doskonale wiedział, że w ogóle nie powinien tu być, choć jego duma była nieco urażona, że nie przbyła punktualnie, choć miał ochotę ukoić zszargane nerwy szklaneczką Ognistej - czekał. Grzecznie. Niecierpliwie. Aż w końcu pojawiła się w drzwiach, wyglądając jak milion galeonów.
Błękitna, obcisła sukienka aż za dobrze ukazywała pełnię jej nie dziewczęcych, a już kobiecych kształtów. O dekolcie lepiej już w ogóle nie mówić, ale to, co najbardziej przypadło mu do gustu, to jej nonszalancka fryzura. Pasma włosów, które z łatwością wyswobodzałby się z koku, różdżka wetknięta niedbało w samo epicentrum tego splotu… Wszystko w niej było równie chaotyczne co dokładnie takie, jakie się spodziewał, że będzie, choć i tak nieco przytkało go na jej widok. Nie jej kreacji, jej fryzury, a tego, że w ogóle zdecydowała się tu dla niego być.
Na całe szczęście miał kilka sekund, aby się ogarnąć, co też postanowił czym prędzej uczynić. Czuł coraz większą suchość w ustach. Przełykając resztki śliny, wiedział, że się boi, ale nie umiał powiedzieć czego. A jednak spojrzenie miał spokojne, przynajmniej na razie. Przecież robił to tyle razy, nic nie było w stanie zaskoczyć go w kwestii gry uwodzenia.
Ale czy na pewno?
Wstał, gdy przyszła, a potem odprawił kelnera spojrzeniem, bo osobiście chciał do niej podejść i odsunąć dla niej krzesło. Gdy w końcu już zajął miejsce naprzeciwko, a Carly w końcu się odezwała przymknął na chwilę oczy, bo tak bardzo brakowało mu tego, jak bawi się brzmieniem słów. Uśmiech sam wstąpił na jego twarz, Ben rozsiadł się wygodniej na siedzeniu. Może myślał, że jeśli znajdzie podporę w oparciu krzesła, zwiększy dzielący ich dystans, to chociaż trochę zmniejszy chęć na jakiekolwiek zbliżenia. Otworzył oczy po kilku sekundach i spojrzał na nią z rozbawieniem.
- Ja? Niespodzianki? To chyba pomyłka, moja droga nimfo - odparł, chyba po raz pierwszy pozwalając sobie na tak śmiały flirt. Spojrzał w jej oczy, bardzo usilnie próbując nie spoglądać na jej szyję, na amulet i to, co poniżej, zachowując jeszcze na tym etapie jakiekolwiek pozory. Trwał przez chwilę w milczeniu, zauważając kątem oka ruch za jej plecami. - Przecież ja jestem jak otwarta księga.
Dodał, a już kilka sekund później na ich stole pojawiły się dwa kieliszki z kłębolotem. Auster znał się na alkoholach, dobrze wiedział, że to nie tylko doskonałe aperitif, ale i relatywnie mocny trunek. Wiedział, że smakuje jak morele, podejrzewał jednak, że jej usta są o wiele słodsze, a bąbelki unoszące się ku górze układały się w rozmaite kształty. Jakie? Może by wiedział, gdyby był w stanie odwrócić od niej wzrok.
- Pięknie wyglądasz, Carly. - Skoro formalności stało się zadość, bo przecież w jego spojrzeniu widać było wszystko, co kobieta potrafi dostrzec bez zbędnych słów, uniósł kieliszek ku górze. Nie umiał przestać się do niej szczerzyć, a liczne wątpliwości, które atakowały jeszcze przed chwilą jego myśli, nagle się ulotniły. - Za spotkanie? - zaproponował toast, prostując się na krześle.

______________________


Quiet

when I'm comin' home and I'm on my own
I could lie, say I like it like that, like it like that

Powrót do góry Go down


Scarlett Norwood
Scarlett Norwood

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160 cm
C. szczególne : Rytualny krwawy znak na wskazującym palcu lewej dłoni
Galeony : 2921
  Liczba postów : 1290
https://www.czarodzieje.org/t21546-scarlett-norwood#699531
https://www.czarodzieje.org/t21555-serniczek#699868
https://www.czarodzieje.org/t21548-scarlett-norwood#699535
https://www.czarodzieje.org/t21554-scarlett-norwood-dziennik#699
Restauracja "Feeria" - Page 4 QzgSDG8




Moderator




Restauracja "Feeria" - Page 4 Empty


PisanieRestauracja "Feeria" - Page 4 Empty Re: Restauracja "Feeria"  Restauracja "Feeria" - Page 4 EmptyWto Mar 26 2024, 18:44;

Zastanawiała się, czy się denerwował, czy jedynie jej się to wydawało. Nie miała co do tego pewności, nie była o tym w pełni przekonana, chociaż miała wrażenie, że dokładnie to w nim dostrzegała. Gdyby miała być szczera, nie była z tego powodu szczególnie mocno zdziwiona, bo zdawała sobie sprawę z tego, jak działała na mężczyzn, a skoro już Benjamin postanowił ją tutaj zaprosić, spodziewała się, że mógł nie być przekonany, czy przypadkiem nie ucieknie, nie omówi albo nie zrobi czegoś podobnego. Ona sama właściwie nigdy nie miała podobnych problemów, a nawet jeśli została wystawiona do wiatru raz, drugi, może trzeci, to i tak po prostu czerpała przyjemność z tego, gdzie była w danym momencie, co mogła zrobić, co mogła wypić albo zjeść. Wychodziła bowiem z założenia, że życie nie mogło się marnować, nie mogło przeciekać jej między palcami i jeśli ktoś był na tyle niemądry, żeby zwyczajnie nie zwracać na to uwagi i użalać się nad sobą, to miał rzecz jasna drogę wolną. Dla niej jednak to nie było żadnym rozwiązaniem, bo tkwienie w miejscu nie było czymś, co by pochwalała i na czym by się tak naprawdę koncentrowała. Dokładnie tak się sprawy miały.
- Doprawdy? Mam w takim razie zgadywać, czy coś zamówiłeś? - odpowiedziała na to, uśmiechając się po swojemu, jakby chciała mu powiedzieć, że była pewna, że go właśnie przyłapała, a później odchyliła się nieznacznie na krześle, z zaciekawieniem rozglądając się dookoła, pięknie nie pokazując, że była świadoma jego zainteresowania i jego spojrzenia. Była przyzwyczajona do tego, że ludzie zwracali na nią uwagę i zwyczajnie to lubiła, było to coś, co sprawiało jej przyjemność i powodowało, że szła w spokoju przez życie, odbierając należne sobie hołdy. Była diabelnie pewna swego, ale też nie uważała, że musiała się z tym koniecznie innym narzucać. Miała jednak taką, a nie inną naturę, nic zatem dziwnego, że było to po niej widać, że po prostu tym emanowała w sposób, jakiego nie dało się ukryć.
Zaśmiała się, kiedy kelner podał im kłęboloty i podziękowała mu, po czym spojrzała na Benjamina w sposób, który świadczył o tym, że była nieznacznie rozbawiona tym, co się działo. Ciekawa tego, czy sam wybrał to miejsce, czy może jednak nie, czy może jednak ktoś mu to podpowiedział, jednocześnie niesamowicie ciekawa tego, co kryło się za jego zachowaniem. Och, bo w końcu mężczyźni postępowali w podobny sposób z wielu różnych powodów, nawet jeśli nie do końca zdawali sobie z tego sprawę, nawet jeśli kobiety nie do końca były w stanie odczytać ich intencje. Tak to już było w tych damsko męskich relacjach.
- Jak zawsze - zamruczała na jego komplement, śmiejąc się ciepło, a później podziękowała mu, zauważając, że on również wyglądał niczego sobie, po czym sięgnęła po kieliszek, by przekręcić go w palcach i unieść w toaście, zgadzając się na to, by wybrzmiał między nimi dokładnie tak, jak powinien. Odgarnęła zaraz kosmyk włosów za ucho, nie przejmując się tym, że wysunął się z upięcia. - Widziałam twój wpis - powiedziała, mrużąc oczy niczym zachwycony kot.

______________________

I come from where the wild
wild flowers grow
Powrót do góry Go down


Benjamin Auster
Benjamin Auster

Absolwent Slytherinu
Wiek : 30
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 180 cm
C. szczególne : zagojone blizny po cięciach na przedramieniu zakryte zazwyczaj koszulą z długim rękawem
Galeony : 1531
  Liczba postów : 395
https://www.czarodzieje.org/t22014-benjamin-auster
https://www.czarodzieje.org/t22020-skrzynka-bena
https://www.czarodzieje.org/t22013-benjamin-auster#720723
https://www.czarodzieje.org/t22025-benjamin-auster-dziennik#7211
Restauracja "Feeria" - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Restauracja "Feeria" - Page 4 Empty


PisanieRestauracja "Feeria" - Page 4 Empty Re: Restauracja "Feeria"  Restauracja "Feeria" - Page 4 EmptySro Mar 27 2024, 17:24;

Zgadywanie – nigdy nie był w tym dobry. Na początku ich znajomości na pewno by nie zgadł, że wylądują tutaj, siedząc naprzeciw siebie, wystrojeni jak na pierwszorzędną randkę, w tak bogatej i wykwintnej knajpie. Nie zgadłby też na pewno, że pomimo dzielącej ich różnicy wieku, pozwoli sobie na tak śmiałe gesty i słowa. I wreszcie nie zgadłby, że Carly tak szybko owinie go sobie wokół palca.
Skorzystał na tym, że rozejrzała się dookoła i jego wzrok omiótł całą jej posturę. Zadowolony uśmiech przemknął mu przez twarz, razem z myślą w głowie, że tak nie zachowują się kobiety, które nie wiedzą, co robią. Mógł zgadywać, że doskonale zdaje sobie sprawę, gdzie zbłądzi jego wzrok i że robi to specjalnie. A jeśli dziewczyna lubiła, gdy ktoś tak na nią patrzył, to bardzo dobrze się składało. Bo Ben uwielbiał wprost nie odrywać od niej wzroku.
Musiał jednak się pilnować, toteż nie mogło to trwać tak długo, jakby chciał. Carly na kłęboloty zareagowała śmiechem, posłała mu również psotne spojrzenie, które sugerowało, że póki co bawi się nienajgorzej. Relacje damsko-męskie w przekonaniu Austera sprowadzały się przede wszystkim do jednego, toteż jego intencje były jasne jak słońce. Ale czy ona chciała osiągnąć to samo? Trudno było to stwierdzić.
Jej pomruk przyjął kolejnym zadowolonym uśmiechem – nie lubił sztucznej skromności, a więc i dobrze, że była tak świadoma swego uroku. To zresztą nie było dla niego nic nowego. Właśnie za to między innymi tak bardzo przypadła mu do gustu. Z kolei komplement skierowany w swoją stronę przyjął skinieniem głowy, bo nie on miał tutaj błyszczeć, a ona.
Gdy był już pewien, że toast jest akuratny, wniósł kieliszek odrobinę wyżej i w końcu upił łyk alkoholu. Czuł, że po całym dniu niepicia i pustym żołądku, ten szybko uderzy mu do głowy i choć nie chciał przerywać tej rozmowy, mimowolnie ściągnął spojrzeniem kelnera.
To dało mu czas na przemyślenie swojej odpowiedzi. A jednak zanim podeszła do nich obsługa lokalu, Ben gdzieś z tyłu swojej głowy zauważył, że jest wyraźnie zadowolona z tegoż, co popełnił na wizbooku. Spostrzegł też ten niesforny kosmyk, który umknął z upięcia i pomyślał sobie, że jej włosy muszą pachnieć nieziemsko. Nie pozostał jednak zbyt długo w tym niebezpiecznym miejscu, bo przydałoby się już coś odpowiedzieć. Kelner pozostawił po sobie dwa menu i listę dostępnych alkoholi. Auster pomimo rozsądku sięgnął najpierw po to drugie, wybierając już dla nich jakieś dobre, drogie wino.
- Powinnaś przeczytać książkę. Będziesz zachwycona – odparł, zerkając na nią raz po raz. Nie znał się na szampanach, ale starał przyswoić o nich jakiekolwiek informacje z karty. Chciał wybrać najlepszą z opcji, a nie potrafił sobie przypomnieć nazwy, którą powtarzali mu koledzy w redakcji. Oj, powinien był przygotować się lepiej.
Upił kolejny łyk, próbując ugasić rosnący niepokój, i spojrzał na nią z niepodzielną uwagą. Westchnął, na słodką Morganę, czym tak się denerwował?, odkładając kartę i położył rękę na stole. Drugą skubał spodnie wyprasowane w kant, zupełnie jakby miało mu to w czymś pomóc.
- Słyszałem wiele dobrego o tutejszej kaczce w jabłkach. A ty? Na co masz dzisiaj ochotę? – zapytał, chcąc sprowadzić rozmowę na nieco bezpieczniejsze tory, chociaż na jedną, krótką chwilę.

______________________


Quiet

when I'm comin' home and I'm on my own
I could lie, say I like it like that, like it like that

Powrót do góry Go down


Scarlett Norwood
Scarlett Norwood

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160 cm
C. szczególne : Rytualny krwawy znak na wskazującym palcu lewej dłoni
Galeony : 2921
  Liczba postów : 1290
https://www.czarodzieje.org/t21546-scarlett-norwood#699531
https://www.czarodzieje.org/t21555-serniczek#699868
https://www.czarodzieje.org/t21548-scarlett-norwood#699535
https://www.czarodzieje.org/t21554-scarlett-norwood-dziennik#699
Restauracja "Feeria" - Page 4 QzgSDG8




Moderator




Restauracja "Feeria" - Page 4 Empty


PisanieRestauracja "Feeria" - Page 4 Empty Re: Restauracja "Feeria"  Restauracja "Feeria" - Page 4 EmptySro Mar 27 2024, 19:01;

Była absolutnie i niepodzielnie świadoma samej siebie, swoich przywar i zalet, wszystkiego tego, czym była i jak się prezentowała, i zapewne właśnie to powodowało, że nie wstydziła się niczego i niczego się nie bała. Była, po prostu, sobą, śmiejącą się z własnych niedoskonałości i daleką od tego, żeby obrażać się, kiedy ktoś jej je wytknie. Oczywiście, wszystko miało swoje granice i zdecydowanie nie polecała nikomu stąpania jej po odcisku, bo doskonale wiedziała, dokąd to prowadziło. Była nimfą, prawdziwą nimfą, która była groźna, gdy ją zaatakować, która nie wybaczała, gdy stało się coś, co ją ubodło, choć nie wszyscy zdawali sobie z tego sprawę. Przez życie szła na własnych, upartych warunkach, wiedząc, czego chciała, czego oczekiwała i do czego dążyła, tak więc komplementy i zachwyt przyjmowała, jak coś naturalnego, choć jednocześnie miała tyle rozumu i godności, by wiedzieć, że nie musiała poruszać dosłownie każdego, bo także nie każdy musiał w niej widzieć boginię. I to jej właśnie wystarczyło, dlatego też w pewnym sensie była rozbawiona zdenerwowaniem Benjamina.
Kiedy się poznali, był swobodny, a przynajmniej na pewno bardziej swobodny, niż w tej chwili i przez chwilę Carly bawiła się myślą, że najwyraźniej mężczyźni gubili się, kiedy przychodziło do takich spraw. Chociaż przecież została zaproszona na kolację w związku z jego twórczością, a nie z innych powodów, czyż nie? Skoro tak, nie było powodu do płakania nad rozlanym mlekiem, czy robienia innych rzeczy, jakie można byłoby uznać z pewnością za problematyczne, a ona zwyczajnie postanowiła skoncentrować się na tym, o czym chciała porozmawiać, bawiąc się dobrze tym wieczorem, bo takie wieczory właśnie lubiła. Nie widziała w nich, o dziwo, nic zobowiązującego, a skoro już ktoś chciał z nią zjeść kolację, to nie miała nic przeciwko temu.
- A dostanę egzemplarz z autografem? Jestem pewna, że wtedy będzie czytało mi się o wiele lepiej - powiedziała, dodając cicho, że chyba obiecał jej opowiedzieć coś o tej twórczości i lepiej byłoby, żeby to zrobił. Zaśmiała się również z tego, upijając łyk alkoholu, ciesząc się jego smakiem i całą atmosferą, jaka ją otaczała, by zaraz podziękować za karty i z zaciekawieniem zabrać się za jej studiowanie, bawiąc się wyszukiwaniem dań dziwnych, skomplikowanych i zbyt udziwnionych, ale również takich, które w jej mniemaniu były odpowiednio smaczne. Ciekawa była, jak dokładnie rozporządzał się tutaj kucharz, a skoro tak, to mogła faktycznie zechcieć zjeść dosłownie wszystko, chociaż jednocześnie wiedziała, że nie dałaby rady. Jednak uśmiechnęła się zaczepnie na pytanie mężczyzny.
- Na wszystko - stwierdziła, przeciągając słowa. - Uwielbiam próbować nowych rzeczy, ale musisz wiedzieć, że wybredny ze mnie krytyk kulinarny, więc zdecydowanie muszę się zastanowić, czego dzisiaj skosztować. Och i miej świadomość, panie faunie, że ja uwielbiam jedzenie, a ono uwielbia mnie, to taka symbiotyczna relacja - dodała, śmiejąc się wdzięcznie, wodząc palcem po karcie dań, odnajdując krok za krokiem coś, czego by z chęcią spróbowała.

______________________

I come from where the wild
wild flowers grow
Powrót do góry Go down


Benjamin Auster
Benjamin Auster

Absolwent Slytherinu
Wiek : 30
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 180 cm
C. szczególne : zagojone blizny po cięciach na przedramieniu zakryte zazwyczaj koszulą z długim rękawem
Galeony : 1531
  Liczba postów : 395
https://www.czarodzieje.org/t22014-benjamin-auster
https://www.czarodzieje.org/t22020-skrzynka-bena
https://www.czarodzieje.org/t22013-benjamin-auster#720723
https://www.czarodzieje.org/t22025-benjamin-auster-dziennik#7211
Restauracja "Feeria" - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Restauracja "Feeria" - Page 4 Empty


PisanieRestauracja "Feeria" - Page 4 Empty Re: Restauracja "Feeria"  Restauracja "Feeria" - Page 4 EmptyPią Mar 29 2024, 11:02;

Był zdenerwowany, to fakt, któremu nie sposób zaprzeczyć. Nie był również ślepy, bez trudu dostrzegł, że Carly jest równie swobodna, co rozbawiona całą tą sytuacją. Przestał więc skubać swoje spodnie, wziął głęboki oddech i powtórzył sobie po raz setny w myślach, że nie ma czym się martwić. Nie żeby jego intencje były czyste, ale pragnienia to jedno, a czyny to drugie.  Poza tym do tanga trzeba dwojga, jak to zwykł śpiewać Christoff Tailor, a jeśli Ben zaraz się nie pozbiera to szczerze mówiąc nie ma nawet na co liczyć.
- Myślisz, że jestem w stanie ci odmówić? – odpowiedział, grając kartą równie szczerą co szaloną. Nie sposób powiedzieć, czy to mądre odkrywać tak przed nią prawdziwy stosunek do jej osoby, ale czy on był naprawdę w miejscu, w którym uwierzyłaby w rzewne zaprzeczenie? „Feeria”, blask świec i musujące wino na stole. Jego mina, jej sukienka i to dziwne napięcie, które unosiło się między nimi w przestrzeni, ale i czasie. Na chwilę zamilknął, nie spuszczając z niej spojrzenia, gdy się zaśmiała.
Była chciwa – przemknęło mu przez myśl, gdy w końcu odpowiedziała na jego pytanie. On z kolei był porównywalnie zachłanny, ale chyba czegoś zupełnie innego. Gdy tory rozmowy zeszły na jedzenie, na którym notabene zupełnie się nie znał, spojrzał raz jeszcze na kartę w poszukiwaniu odpowiedzi na trudne pytanie, które Carly być może zada. Miał jednak nadzieję, że jeśli faktycznie przyłapie go na niewiedzy, to okaże się wyrozumiała i po prostu łagodnie się zaśmieje. Taki był przy niej głupiutki.
- Wszystko? – powtórzył, a jego myśli znowu pomknęły na nieprzyzwoite tory. Chyba dawał mu się we znaki przymusowy celibat. - Mamy czas, pani nimfo, mamy go baru dużo. – Do świtu przecież jeszcze wiele, długich godzin. - Mogę ci obiecać, że nie opuszczę cię bez deseru.
Wymruczał, nie zwracając już większej uwagi na kartę. Kaczka brzmiała naprawdę rozsądnie, poza tym miał na co patrzeć. Nie sądził również, że jego niepodzielna uwaga jest w stanie ją jakkolwiek speszyć. Przypuszczał, że nic ani nikt nie jest w stanie tego zrobić.
- Wracając do tematu, powoli szkicuję już trzeci tom. Ale nie wiem, ile mogę ci zdradzić, skoro nie przeczytałaś jeszcze dwóch poprzednich. – Uśmiechnął się bez żalu, w sumie trochę mu ulżyło. Przynajmniej do tej pory nie wie, jak bardzo jest nią oczarowany. - Boję się, że go przekombinuje jeśli chodzi o intrygę, ale wiele wskazuje na to, że Rose będzie towarzyszyć Carterowi jeszcze przez jakiś czas. Choć sam nie wiem, kocham pisanie a ono nienawidzi mnie. To taka toksyczna relacja. – Zaśmiał się, parafrazując jej słowa.
Po chwili podszedł do nich kelner i Benjamin złożył swoje zamówienie – Złocisty Feniks i butelka szampana – oczywiście najpierw dając dziewczynie czas, by ona wyraziła na głos swoje pragnienia. Obsługa pojawiła się równie cicho, co tu przybyła i już mogli wrócić do przerwanej rozmowy.
- Ale tego, jaka będzie wyglądać ich relacja nie wiem nawet ja. – Spojrzał tęsknie na jej usta, a potem skupił się z powrotem na oczach. - Nie zwykłem pisać z planem, zawsze idę na żywioł. Nawet nie wiesz, jak trudno rozrysować mi jakikolwiek konspekt.

______________________


Quiet

when I'm comin' home and I'm on my own
I could lie, say I like it like that, like it like that

Powrót do góry Go down


Scarlett Norwood
Scarlett Norwood

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160 cm
C. szczególne : Rytualny krwawy znak na wskazującym palcu lewej dłoni
Galeony : 2921
  Liczba postów : 1290
https://www.czarodzieje.org/t21546-scarlett-norwood#699531
https://www.czarodzieje.org/t21555-serniczek#699868
https://www.czarodzieje.org/t21548-scarlett-norwood#699535
https://www.czarodzieje.org/t21554-scarlett-norwood-dziennik#699
Restauracja "Feeria" - Page 4 QzgSDG8




Moderator




Restauracja "Feeria" - Page 4 Empty


PisanieRestauracja "Feeria" - Page 4 Empty Re: Restauracja "Feeria"  Restauracja "Feeria" - Page 4 EmptyPią Mar 29 2024, 11:42;

- Spróbuj - stwierdziła prosto.
Była chciwa. Owszem. Była również chętna do najróżniejszych przygód, bo je kochała, ale te musiały przychodzić z prawdziwym smakiem, musiały mieć w sobie nutę szaleństwa, która tak ją fascynowała, musiały mieć w sobie jakiś żar, którego zdecydowanie nie mogła i nie chciała sobie odmawiać. Właściwie, będąc dokładny, to nie lubiła i nie zwykła odmawiać sobie czegokolwiek, grając własnymi kartami zgodnie z tym, jak w danej chwili chciała postępować, bawiąc się doskonale, zupełnie, jakby świat miał się nigdy nie skończyć. A może wręcz przeciwnie, robiła to właśnie z powodu tego, że świat mógł skończyć się dosłownie w każdej chwili, mógł zniknąć, rozmyć się w powietrzu i nic by z niego nie pozostało. To jednak było jej tajemnicą, jej wyborami, dokładnie tak samo, jak to, co dokładnie mówiła i co zdradzała w tej chwili Benowi, nie przejmując się ani trochę tym, co o niej pomyśli. Można było stwierdzić, że zwyczajnie bawiła się okazją, starając się zrobić to, co jej się najbardziej podobało. A skoro zaprosił ją na kolację, to musiał mieć pełną świadomość tego, jaka była. A przynajmniej tego, jak chciała być postrzegana.
- Doprawdy? - zapytała, unosząc lekko brwi, bawiąc się niedopowiedzeniami, jakie się tutaj znajdowały, jednocześnie wiedząc, że zachowywała się w tej chwili dokładniee tak, jakby próbowała złapać rybę na haczyk. Nie pierwszy i zapewne nie ostatni raz, bo za dobrze znała siebie, by wiedzieć, że będzie siedzieć grzecznie w miejscu. Pozwoliła jednak, by pewne słowa i wyrażenia przeminęły, tak po prostu, bo nadmierne skupianie się na nich nic nie dawało, trzeba było wszystko dawkować, jeśli chciało się coś osiągnąć. Dokładnie tak samo było zapewne w przypadku jego książki i tego, co pisał, co planował, jak się o tym wyrażał.
- A może jest dokładnie na odwrót, panie faunie? Z reguły to, w co wkładamy serce, w końcu owocuje, jeśli naprawdę się staramy. Inna sprawa, że skoro napisałeś dwie książki, to zdaje się, że nie masz z nimi aż tak okropnych relacji, jak sądzisz - zauważyła, nim zjawił się kelner, by przez chwilę dyskutować z nim na temat dań, by ostatecznie wybrać coś, co brzmialo jak: niespodzianka. Bawiła się tym przednio i to jej w pełni odpowiadało, bo dokładnie takie życie lubła i tak lubiła spędzać czas. Upiła kolejny łyk alkoholu, spoglądając na Bena, a później przekrzywiła głowę.
- Więc nie trzymasz się żadnego przepisu i jesteś tym artystą, który wszystko tworzy pod wpływem inspiracji? - zapytała prosto, lekko przciągając słowa, ciekawa tego, co zaraz usłyszy.

______________________

I come from where the wild
wild flowers grow
Powrót do góry Go down


Benjamin Auster
Benjamin Auster

Absolwent Slytherinu
Wiek : 30
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 180 cm
C. szczególne : zagojone blizny po cięciach na przedramieniu zakryte zazwyczaj koszulą z długim rękawem
Galeony : 1531
  Liczba postów : 395
https://www.czarodzieje.org/t22014-benjamin-auster
https://www.czarodzieje.org/t22020-skrzynka-bena
https://www.czarodzieje.org/t22013-benjamin-auster#720723
https://www.czarodzieje.org/t22025-benjamin-auster-dziennik#7211
Restauracja "Feeria" - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Restauracja "Feeria" - Page 4 Empty


PisanieRestauracja "Feeria" - Page 4 Empty Re: Restauracja "Feeria"  Restauracja "Feeria" - Page 4 EmptyPon Kwi 01 2024, 22:58;

Rzuciła mu wyzwanie, a nie zwykł nie podnosić rękawicy. Zaśmiał się szczerze na dźwięk jej stwierdzenia, po czym upił kolejny łyk kłębolotu – alkohol w jego kieliszku ubywał niezaprzeczalnie szybko. Czuł, że ten już wypity uderzył mu do głowy, bo odrzekł filuternie, nie kryjąc już wcale swoich intencji.
- Chyba oboje wiemy, że tego nie chcę – odpowiedział, kołysząc aperitifem w ręku. Spojrzenie jego zielonych oczu było spokojne, nieco przymrużone, bardzo niejednoznacznie. Jak właściwie wszystko co robił i teraz mówił. Pozornie jego zagranie tego wieczoru oparte było na szczerości, ale Merlin jeden wie, ile mogło być prawdy w tym, jak się zachowywał. Ben sam nie wiedział, do czego zmierza i wypierał to, co tak właściwie pragnął. Pytanie tylko – A ty? Chciałabyś, abym umiał ci odmawiać?
Być może to promile, które szumiały we krwi, być może to że chyba nie bawiła się źle – czuł się coraz to swobodniej. Auster lubił kroczyć na granicy tego co przystoi, a co nie. Ale teraz wprost przekraczał wszelkie utarte do tej pory schematy. Jak zwykle, gdy wypił (co zdarzało mu się ostatnio coraz to częściej) potwornie dużo słów cisnęło mu się na usta. A ona? No cóż, odpowiadała mu zdawkowo, po prostu przysłuchiwała mu się z tym ślicznym grymasem na twarzy, doskonale bawiąc się, gdy ten robił z siebie debila. Ale on tym wszystkim Ben pomyśli dopiero jutro. Dzisiaj liczyło się tu i teraz.
Na jej lakoniczną odpowiedź po prostu się uśmiechnął – oboje byli dorośli, wiadomo przecież, że chodziło mu jedynie o czekoladowy suflet. Domyślał, jak wiele widzi w jego zachowaniu. Jej mimika, samopoczucie i to, jak wodziła go za nos w tej rozmowie, jedynie w tym spostrzeżeniu go utwierdzały. A jednak, przynajmniej pozornie, spotkali się w tu w jasno określonym celu. Mieli przecież spędzić czas na miłej rozmowie na temat jego twórczości.
- Serce – powtórzył Benjamin, odkładając w końcu niemal pusty kieliszek na stół. Spojrzał na nią jakoś dziwnie, tym razem to on był niezmiernie rozbawiony. Kiedy ostatnio ktoś posądzał go o jego posiadanie? Czy ktoś w niedawnym czasie powiedziałby mu, że się jakkolwiek o cokolwiek stara? Trudno było zaprzeczyć logice, jej słowom – miała przecież rację, gdy chciał, potrafił ciężko pracować, a jego trudy spotykały się z coraz to większym uznaniem. Prawda była taka, że prawdziwą miłością Benjamina było słowo – tkał z nich światy i tworzył lepsze wersje siebie, postacie które w tej rzeczywistości nie mają prawa zaistnieć.
- Serce podpowiada mi, by wyprowadzić cię z błędu. Napisałem o wiele więcej niż te dwie książki, jedne pod pseudonimem, inne to niewypały, jeszcze inne nie ujrzały światła dziennego. Żadna do tej pory mi się tak nie udała, a uwierz mi, że serce było w każdej z nich. – Ten kolejny niepotrzebny przejaw szczerości to było jak na niego zdecydowanie zbyt wiele. Zrobiło się jakoś poważnie i choć lubił mówić o sobie, tak bardzo chciał zmienić temat.
- Moja droga nimfo. Nie tylko tak tworzę, ja inaczej nie potrafię żyć. – Odparł, spoglądając śmiało w jej oczy. Nie zamierzał jej mówić o drastycznym przejściu z ery lat dziecięcych do tych dorosłych, o tym, jak wiele trudu i czasu wymagało od niego, aby dostosować się do życia w rytmie pracy, o jego niespełnionych marzeniach. Nie, nie. Teraz chciał posłuchać jej. - Ale dość już o mnie, Carly. Powiedz mi coś o sobie. Zaskocz mnie.

______________________


Quiet

when I'm comin' home and I'm on my own
I could lie, say I like it like that, like it like that

Powrót do góry Go down


Scarlett Norwood
Scarlett Norwood

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160 cm
C. szczególne : Rytualny krwawy znak na wskazującym palcu lewej dłoni
Galeony : 2921
  Liczba postów : 1290
https://www.czarodzieje.org/t21546-scarlett-norwood#699531
https://www.czarodzieje.org/t21555-serniczek#699868
https://www.czarodzieje.org/t21548-scarlett-norwood#699535
https://www.czarodzieje.org/t21554-scarlett-norwood-dziennik#699
Restauracja "Feeria" - Page 4 QzgSDG8




Moderator




Restauracja "Feeria" - Page 4 Empty


PisanieRestauracja "Feeria" - Page 4 Empty Re: Restauracja "Feeria"  Restauracja "Feeria" - Page 4 EmptyWto Kwi 02 2024, 21:39;

Obserwowała go ze spokojem i uwagą, zupełnie, jakby był jakimś dziełem sztuki i w pewnym sensie tak właśnie było. Zabawne, że wcześniej zdawała się po prostu pochłaniać chłopaków, ale coś zaczęło się zmieniać i zachowywała się, jakby starała się wydobyć z nich dosłownie wszystko, jednocześnie świetnie się przy tym bawiąc. Nie widziała w tym niczego złego, wręcz przeciwnie, zdawała się tym bawić i smakować, odnosząc wrażenie, że było to dokładnie tym, czego potrzebowała. Zupełnie, jakby kosztowała wina, które powinno odpowiednio łechtać jej podniebienie. Nie umiała tego dokładnie opisać, a jednocześnie doskonale wiedziała, o co jej chodziło i bawiła się tym wspaniale, po prostu czerpiąc przyjemność z tego, co widziała. A widziała, że Benjamin pił zdecydowanie zbyt szybko, że najwyraźniej był już nieco oszołomiony tym, co się działo, jakby nie spodziewał się w ogóle, że przyjdzie. I może właśnie o to w tym chodziło, trudno było jej powiedzieć, ale odnosiła wrażenie, że chociaż bardzo się starał, nie czuł się komfortowo. Zabawne. Choć jednocześnie, sprowadził to sam na siebie, robiąc najwyraźniej coś, czego nie zwykł robić.
- Przyjemnie jest mieć nad wszystkim władzę, panie faunie, ale przyjemniej jest ją zdobywać – powiedziała, jakby to miało mu cokolwiek wyjaśnić, jakby odnosiła się do jakiejś konkretnej sytuacji, do czegoś, o czym naprawdę rozmawiali, co właśnie w tej chwili rozważali. Ona wiedziała, co kryło się w jej słowach, w jej intencjach, ale nie była przekonana, czy pisarz był w stanie to przejrzeć. Nie zamierzała się tym jednak przejmować, po prostu rzucając mu coś, co mógł chwycić, tym samym poznając ją lepiej, chociaż oczywiście nie zamierzała mu niczego podawać na złotej tacy.
Odchyliła się lekko w tył, słuchając go uważnie, jednocześnie poruszając lekko kieliszkiem. Przekrzywiła przy tej okazji głowę, a później westchnęła cicho, choć trudno było powiedzieć, czy pochwalała te słowa, czy wręcz przeciwnie. Carly jednak uwielbiała mężczyzn z pasją, uwielbiała tych, którzy potrafili gonić za czymś, co było dla nich ważne i im była starsza, tym wyraźniej widziała, że mimo wszystko brało się jej to z podziwiania ojca. Tego silnego mężczyzny, który wychował ją z pomocą dziadków i starszego syna, który był dla niej swoistym wzorem. Człowiek, który nie znajdował w niczym przyjemności, był człowiekiem smutnym i to nie było coś, co ją bawiło. Potrafiła włożyć wiele serca w to, żeby pomóc, bo uważała, że życie należało czerpać pełnymi garściami, ale też nie zamierzała się jakoś szczególnie nad wszystkimi pochylać.
- A iskra? Ogień, który przyniósł ludziom Prometeusz? Czy była w nich twoja prawdziwa miłość i oddanie? – zapytała, zastanawiając się, czy wiedział, co miała na myśli. Bo bez tego, bez tej pięknej iskry, bez tego ognia i żaru, jaki się dało rozpalać, gdy się tego pragnęło, nawet największe dzieło potrafiło pozostawać całkowicie suche. Przekrzywiła ponownie głowę, upijając łyk alkoholu, gdy złożył swoją prośbę, a później poczekała, aż kelner postawi przed nią przystawkę, której przyjrzała się bardzo uważnie. – Powiedzmy, mój drogi faunie, że bardzo sprawnie operuję nożami, doskonale wiedząc, że drobna pomyłka przy siekaniu, może kosztować kogoś zdrowie, a w najgorszych przypadkach, życie. Alchemia eliksirów i gotowania jest wielką tajemnicą i nie wszyscy są w stanie ją zrozumieć – wyjaśniła, nim spokojnie zaczęła jeść z prawdziwym zadowoleniem, bo jedzenie było tutaj naprawdę dobre.

______________________

I come from where the wild
wild flowers grow
Powrót do góry Go down


Benjamin Auster
Benjamin Auster

Absolwent Slytherinu
Wiek : 30
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 180 cm
C. szczególne : zagojone blizny po cięciach na przedramieniu zakryte zazwyczaj koszulą z długim rękawem
Galeony : 1531
  Liczba postów : 395
https://www.czarodzieje.org/t22014-benjamin-auster
https://www.czarodzieje.org/t22020-skrzynka-bena
https://www.czarodzieje.org/t22013-benjamin-auster#720723
https://www.czarodzieje.org/t22025-benjamin-auster-dziennik#7211
Restauracja "Feeria" - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Restauracja "Feeria" - Page 4 Empty


PisanieRestauracja "Feeria" - Page 4 Empty Re: Restauracja "Feeria"  Restauracja "Feeria" - Page 4 EmptyCzw Kwi 04 2024, 10:55;

Była spokojna, dokładnie taka, jaki on być powinien. Benjamin Auster lubił myśleć o sobie, że nigdy nie traci zimnej krwi, co oczywiście było wierutnym kłamstwem. Bardzo często, gdy w grę wchodziły emocje i alkohol, było dokładnie tak, jak być nie przystoi. Teraz jednak autokrytyka ominęła szerokim łukiem strumień jego myśli. Refleksja przyjdzie na drugi dzień w domu, gdy głupoty zostaną już powiedziane i nic nie będzie mogło odwołać decyzji podjętych pochopnie pod wpływem ulotnej chwili.
Zmrużył oczy, gdy tylko usłyszał jej słowa. Od początku ich znajomości niezmiennie podobało mu się to, jaka jest pewna siebie. Jak śmiało sięga po to, o czym inni mogą zaledwie marzyć, a także to, jak doskonale się przy tym bawi.
Gdy pojął znaczenie jej słów, przypomniała mu się ich wcześniejsza rozmowa, tam, na strzelnicy. Zdaje się, że powiedziała wtedy, że nie jest śmiertelniczką i że włada światem – na usta cisnęło mu się niezbyt rozsądne pytanie o to, jak w takim razie zdobyła władzę i nad nim. W jego głowie nasunęło się skojarzenie z tym, który leciał zbyt blisko słońca i wosk stopił mu skrzydła. Ale Carly to się przecież nie zdarzy… prawda? Jest taka młoda, no, może brak jej niewinności – ale była przecież psotna i zwodnicza, jak to nimfy bywają. Dobrym ludziom nie mogą przydarzać się złe rzeczy.
Ale jeśli tak, to co ty tu w ogóle robisz?
Uśmiechnął się, unikając odpowiadania na trudne pytania w swojej głowie. Ponownie skupił się na rozmowie, która zmierzała w bardzo niebezpiecznym kierunku. Przez chwile szukał odpowiednich słów, najlepiej takich, które nie zdradziłyby faktu, że on czuł się przez nią zdobyty już od jakiegoś czasu.
- Gdy cię tak słucham, to wydaje mi się, że lubisz robić wiele przyjemnych rzeczy. – Próbował wylawirować się z tematu, bo ten nie był w sumie dla niego wygodny, przynajmniej dopóki Carly nie zrobi czegoś, co jednoznacznie potwierdzi przypuszczenie, że amory były niejednostronne. Wątpił, by to się szybko stało. - Ale życie to nie tylko słodycz. Pani nimfo, władza to też duża odpowiedzialność. Mając rząd dusz, musisz się z tym liczyć. Jak u ciebie z akceptowaniem konsekwencji swoich nie zawsze roztropnych wyborów?
Teraz to on się dobrze bawił, ta nerwowość powoli z niego uchodziła, bo znalazł punkt zaczepienia. A zresztą, nie sugerował tym razem niczego nieprzyzwoitego, po prostu z nią rozmawiał. To prawda, że jego myśli zbaczały na różne kursy, ale i wymiana zdań sprawiała mu zarówno przyjemność, jak i satysfakcję. Choć szczerze mówiąc, gdy tak przyglądała mu się z uwagą, on czuł się bardzo mocno na rozmowie nieskupiony.
Iskra. Benjamin uśmiechnął się pod nosem, dusząc w sobie chęć, by pokręcić głową jakby z niedowierzaniem. Bo była przecież niemożliwa – czy nie za wcześnie na zadawanie tak intymnym pytań?
- Nie – odpowiedział zgodnie z prawdą, dobrze rozumiejąc, o co jej chodziło. Książki pisywał albo jak artysta albo jako rzemieślnik, do tej pory nie udało mu się połączyć tych dwóch pragnień – zarobienia pieniędzy i zrobienia czegoś wielkiego. Wydaje się, że w przypadku powieści o Carterze zaczął jak zwykle, a skończył jak nie pisał już dawno. Ale to nie była przecież ta książka, którą pieczołowicie trzymał skrytą pod kluczem w sekretarzyku. Nie to dzieło, które z jednej strony kochał z drugiej zaś nienawidził tak, że chętnie by je spalił. - Nie było w nich iskry. Może po prostu nigdy nie nauczyłem się właściwie kochać. Nigdy nie potrafiłem się także czemuś w pełni oddać.
Znowu poważnie. Na szczęście kelner w tym momencie przyniósł przystawkę. Gdyby był mądrzejszy mógłby mieć nadzieję, że zjedzenie czegokolwiek wpłynie dobrze na jego stan. Ale nie był, bo już kątem oka dostrzegł, jak wraz z nią w kubełku z lodem zbliża się przecudnie schłodzony szampan. Póki co miał jednak jeszcze trochę drinka i na tyle przytomny umysł, by nie rzucić się alkohol.
- Rozumiem. To takie subtelne ostrzeżenie? – zaśmiał się Ben, zabierając i za swój talerz.

______________________


Quiet

when I'm comin' home and I'm on my own
I could lie, say I like it like that, like it like that

Powrót do góry Go down


Scarlett Norwood
Scarlett Norwood

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160 cm
C. szczególne : Rytualny krwawy znak na wskazującym palcu lewej dłoni
Galeony : 2921
  Liczba postów : 1290
https://www.czarodzieje.org/t21546-scarlett-norwood#699531
https://www.czarodzieje.org/t21555-serniczek#699868
https://www.czarodzieje.org/t21548-scarlett-norwood#699535
https://www.czarodzieje.org/t21554-scarlett-norwood-dziennik#699
Restauracja "Feeria" - Page 4 QzgSDG8




Moderator




Restauracja "Feeria" - Page 4 Empty


PisanieRestauracja "Feeria" - Page 4 Empty Re: Restauracja "Feeria"  Restauracja "Feeria" - Page 4 EmptyCzw Kwi 04 2024, 20:52;

Norwood słynęła z tego, że potrafiła zachować zimną krew, kiedy było to konieczne. Być może wynikało to z wychowania, jakie odebrała, ze świadomości, że jako córka aurora była narażona na pewne rzeczy, że była celem, po który mogli sięgnąć przeciwnicy jej ojca. Być może właśnie to zbudowało w niej niezwykłą pewność siebie, może to spowodowało, że potrafiła operować słowem tak biegle, jak niektórzy posługiwali się bronią. Być może w końcu, to właśnie spowodowało, że bawiła się innymi, grając nimi, ucząc się ich, wiedząc, że pewnego dnia może przyjść taka chwila, kiedy będzie musiała skorzystać z tych przymiotów, by wyłgać się od czegoś niebezpiecznego. Nikt, a właściwie prawie nikt, nie miał świadomości, że Carly była również groźna w posługiwaniu się zaklęciami, że potrafiła je rzucać i rozumiała prawidła czarnej magii, rozpoznając niektóre czary, właśnie dzięki Williamowi Juniorowi, który nieustannie dbał o bezpieczeństwo swych dzieci. Była zatem niebezpieczna, bo w istocie zdobyła szczyt i nie zamierzała z niego właściwie w ogóle schodzić, czuła się na nim, cóż, komfortowo i dokładnie tak, jak czuć się powinna.
- A ty nie lubisz? - zapytała, szczerze zdziwiona, upijając alkoholu, który prawie się kończył, zastanawiając się nad tym, czy w Benjaminie nie było mimo wszystko czegoś, co kojarzyło jej się samo destrukcją. Był, cóż, zdawał się jakiś zamknięty na niektóre kwestie, może nawet zgorzkniały, chociaż nie była pewna, czy to było aby na pewno dobre słowo. Chociaż, być może, miała w tym rację, by to jednak odkryć, musiała poznać go zdecydowanie lepiej, a na razie zaśmiała się cicho. - Kto powiedział, że nie są roztropne?
Odbiła pytanie w jego stronę, chcąc przekonać się, co z tym zrobi, obserwując go nadal uważnie, kiedy mówił. Skoro zatem nie czuł tej iskry, co dokładnie kryło się w jego książkach? Zapytała go, całkiem zwyczajnie, jak w takim razie kształtował świat, jaki opisywał, jak się czuł z tym, że ludzie czytali książki, których chyba nie traktował niesamowicie poważnie, jednocześnie kończąc się rozkoszować przystawką, jaka miała całkiem przyjemny smak, ale na pewno nie zaspokajała jej głodu. Ostatecznie bowiem Carly zdecydowanie jadała więcej i wcale się tego nie wstydziła, o wiele zacieklej chroniła innych spraw, pozostawiając je ukrytymi, jak to, kim była i czym dokładnie się zajmowała. Ciekawa była, czy w ogóle choć przez chwilę Benjaminowi zaświtało, że tak naprawdę spotyka się z kimś, kto według pewnych prawideł mógł - i należał - do pomniejszej czarodziejskiej szlachty, a jeśli tak, jak się na to zapatrywał.
- Czysta prawda - odparła, wykonując nieco niebezpieczny ruch widelcem, nim odłożyła go na pusty talerz, a później spojrzała na butelkę alkoholu, ciekawa, czy jej rozmówca wypije ją, zanim podadzą dania główne, które pachniały bardzo smakowicie. Nie powiedziała jednak tego na głos. - Gdybym powiedziała ci wszystko, to nie byłoby takie ciekawe. Musisz tylko wiedzieć, że doskonale wiem, jak zneutralizować smak czegoś niebezpiecznego.

______________________

I come from where the wild
wild flowers grow
Powrót do góry Go down


Benjamin Auster
Benjamin Auster

Absolwent Slytherinu
Wiek : 30
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 180 cm
C. szczególne : zagojone blizny po cięciach na przedramieniu zakryte zazwyczaj koszulą z długim rękawem
Galeony : 1531
  Liczba postów : 395
https://www.czarodzieje.org/t22014-benjamin-auster
https://www.czarodzieje.org/t22020-skrzynka-bena
https://www.czarodzieje.org/t22013-benjamin-auster#720723
https://www.czarodzieje.org/t22025-benjamin-auster-dziennik#7211
Restauracja "Feeria" - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Restauracja "Feeria" - Page 4 Empty


PisanieRestauracja "Feeria" - Page 4 Empty Re: Restauracja "Feeria"  Restauracja "Feeria" - Page 4 EmptyPon Kwi 08 2024, 18:10;

- Ależ naturalnie, że lubię przyjemne rzeczy. Kto stanowiłby wyjątek od tej reguły? Wiem jednak, że czasami musimy robić również te mniej miłe. Jedna z nich to przywołane już przeze mnie ponoszenie odpowiedzialności – odpowiedział, patrząc na nią z uwagą. Najwyraźniej albo nie chciała albo nie dostrzegła w jego słowach niczego, co nie przystoi. Nic zdrożnego, przecież po prostu tak sobie gawędzili i żadne z nich nie miało niecnych zamiarów wobec drugiego. Jednak gdy usłyszał jej pytanie, zachciało mu się śmiać. Uśmiechnął się wesoło i dodał filuternie. - Gdyby były roztropne, nie siedziałabyś tu naprzeciwko mnie, nie sądzisz?
Przez chwilę raczył się posiłkiem, słuchając jej słów. Gdy przełknął kęs, odpowiedział na każde z pytań. Za tymi starszymi książkami kryła się rozpaczliwa potrzeba zarobku, to takie trywialne, że nawet artystów dopadają mroki codzienności. To były proste kryminały i pokraczne horrory w świecie takim jak nasz, tylko brzydszym i bardziej turpistycznym, od zawsze lubił ten kierunek w sztuce, w brzydocie jest coś urokliwego. Ludzie unikają na co dzień tematów takich jak choroba, śmierć czy nawet asymetrycznych twarzy pośród tych oglądanych na srebrnym ekranie, ale gdy przychodzi do słowa pisanego, wszystkim łatwiej jest zaakceptować fakt, że wszyscy jesteśmy równi wobec spraw ostatecznych. I że życie nie jest sprawiedliwie, skoro jedni rodzą się ładni i wiele uchodzi im na sucho, tu puścił jej oko, a inni nie – i z większością spraw mają siłą rzeczy trudniej.
- Co to powagi, no wiesz. Zależy których. Mam szkice, które traktuje z należytym szacunkiem – szkic – i w życiu nie pozwoliłbym na to, żeby zalegał na lata w szufladzie – kłamstwo – tudzież, żeby cokolwiek mu się stało.
Półprawda, bo choć z jednej strony, gdy nie tak dawno temu jego mieszkanie trawił pożar, owa książką była jedynym, co wyniósł, to im dłużej w las tym większą ochotę miał to cholerstwo spalić.
Podziękował kelnerowi za zabranie talerzyka i podążył za jej wzrokiem.
- Szampana? – zapytał i jeśli jej kieliszek był pusty, a miała na to ochotę, nalał jej przyzwoitą odrobinę. Sobie, o dziwo, tyle samo. Czuł się już i tak pijany po tym kłębolocie.
- Oho, coraz bardziej mi się podobasz. Opowiesz mi o tym coś więcej? – zapytał, splatając palce i oparł na nich głowę. - Oczywiście dla przyczyn czysto pisarskich. Trucizny od zawsze mnie fascynowały.

______________________


Quiet

when I'm comin' home and I'm on my own
I could lie, say I like it like that, like it like that

Powrót do góry Go down


Scarlett Norwood
Scarlett Norwood

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160 cm
C. szczególne : Rytualny krwawy znak na wskazującym palcu lewej dłoni
Galeony : 2921
  Liczba postów : 1290
https://www.czarodzieje.org/t21546-scarlett-norwood#699531
https://www.czarodzieje.org/t21555-serniczek#699868
https://www.czarodzieje.org/t21548-scarlett-norwood#699535
https://www.czarodzieje.org/t21554-scarlett-norwood-dziennik#699
Restauracja "Feeria" - Page 4 QzgSDG8




Moderator




Restauracja "Feeria" - Page 4 Empty


PisanieRestauracja "Feeria" - Page 4 Empty Re: Restauracja "Feeria"  Restauracja "Feeria" - Page 4 EmptyNie Kwi 14 2024, 10:46;

- A czy ponoszenie odpowiedzialności za swoje czyny zawsze musi być bolesne? – zapytała, unosząc lekko brwi, jakby szczerz zdziwiona takim podejściem do sprawy. Wiedziała, że wiele wyborów bolało i przekonała się o tym na własnej skórze, wiedziała również, jak cierpiał jej tata, ale wychodziła z założenia, że każda podjęta decyzja niosła w sobie coś, czego należało się trzymać, niosła w sobie wyjaśnienia i zrozumienie, o jakim nie można było zapomnieć, niosła w sobie przesłanie, na jakie każdy człowiek mógł, a właściwie powinien, zwrócić uwagę. Zaraz też zawtórowała śmiechem pisarzowi, przekrzywiając głowę. – A może to ty podjąłeś nieroztropną decyzję, zapraszając nimfę na kolację?
Trudno było powiedzieć, co dokładnie kryło się w tej uwadze, ale mimo wszystko Carly nie zamierzała wyraźnie łatwo oddać pola. Nie zamierzała również na głos przyznawać, że wiedziała, co chodziło mu po głowie, bo to zwyczajnie psuło przyjemność z całego spotkania. Zazwyczaj. W tej chwili z całą pewnością więc najnormalniej w świecie skoncentrowała się na kolejnych słowach i dalszej dyskusji. Rozumiała jego punkt widzenia, bo doskonale wiedziała, że jej brat musiał zrezygnować ze studiów, żeby pomóc z utrzymaniem domu, ale wciąż zdawało jej się, że jej rozmówca mimo wszystko traktował pisanie nieco po macoszemu, chociaż nie do końca umiała uchwycić, skąd brało się w niej to przekonanie. Być może wskazówką były jego kolejne słowa, w których dało się wyczuć wzajemne wykluczenia, sugerujące, że Benjamin miał ukryty manuskrypt, jakiego nie chciał nikomu pokazać. Była to ciekawa konstatacja i właściwie należało przyznać, że Norwood od razu się tą kwestią zainteresowała, bo lubiła odkrywać to, co nie ukryte, jednocześnie pozostając jak zawsze gdzieś w cieniu. Na odkrycie tych tajemnic miał jednak przyjść odpowiedni czas, o tym doskonale wiedziała. Dlatego też uniosła kieliszek, pozwalając, by nalał do niego szampana, a później zaśmiała się cicho.
- Och, mój drogi panie faunie, zauważył pan, że robi z góry jakieś założenia? Nie wspomniałam o truciznach – zauważyła, być może nieco bardziej szczerze, niż powinna, ale aż tak się tym nie przejmowała. – Mogłam mieć na myśli również niebezpieczne składniki w jedzeniu albo składniki, nad którymi ciężko pracuje się w obróbce eliksirów – zauważyła, nim upiła łyk szampana, domyślając się, że coś rozwiązało jej nieznacznie język. Musiała nad tym zapanować, a fakt, że zbliżały się do nich właściwe dania, mimo wszystko jej w tym nieco pomagał.

______________________

I come from where the wild
wild flowers grow
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Restauracja "Feeria" - Page 4 QzgSDG8








Restauracja "Feeria" - Page 4 Empty


PisanieRestauracja "Feeria" - Page 4 Empty Re: Restauracja "Feeria"  Restauracja "Feeria" - Page 4 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Restauracja "Feeria"

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 4 z 4Strona 4 z 4 Previous  1, 2, 3, 4

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Restauracja "Feeria" - Page 4 JHTDsR7 :: 
londyn
-