Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Pub "Felix Felicis"

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 17 z 17 Previous  1 ... 10 ... 15, 16, 17
AutorWiadomość


Dahlia E. Slater
avatar

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : -2
  Liczba postów : 524
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5106-dahlia-e-slater
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5108-sowka
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7187-dahlia-e-slater
Pub "Felix Felicis" - Page 17 QzgSDG8




Gracz




Pub "Felix Felicis" - Page 17 Empty


PisaniePub "Felix Felicis" - Page 17 Empty Pub "Felix Felicis"  Pub "Felix Felicis" - Page 17 EmptySob 23 Mar - 14:52;

First topic message reminder :


Pub "Felix Felicis"

Nie, pub nie jest własnością znanego wszystkim zespołu, aczkolwiek Felix Felicis byli w nim parę razy dając kameralny koncert. Kameralny, ponieważ scena w knajpie nie jest zbyt wielka. Głównie znajdziesz tu obszerny bar z krzesełkami (i oczywiście trunkami!) oraz wygodnymi, miękkimi kanapami dookoła stolików. Wewnątrz panuje delikatny półmrok, acz trzeba przyznać, iż to przytulne miejsce na spotkania z przyjaciółmi bądź drugą połówką!

Piwo kremowe
Kłębolot
Jagodowy jabol  
Miętowy Memortek
Smocza Krew  
Absynt
Beetle Berry Whiskey
Jagodowy jabol  
Różowy Druzgotek
Stokrotkowy Haust  
Malinowy Znikacz
Ognista Whisky
Wino skrzatów

Dyniowe paszteciki
Zapiekane paluszki

Yin i yang
Imbirowa mątwa
Smocze espresso
Chochlikowe cappuccino
Bazyliszkowe Macchiato

Rozliczeń dokonuj w tym temacie.
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Éléonore E. Swansea
Éléonore E. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : jasne piegi i wąskie usta
Galeony : 2413
  Liczba postów : 1152
https://www.czarodzieje.org/t17446-eleonore-e-swansea
https://www.czarodzieje.org/t17452-poczta-panny-eleonore#489449
https://www.czarodzieje.org/t17445-eleonore-e-swansea#489381
Pub "Felix Felicis" - Page 17 QzgSDG8




Gracz




Pub "Felix Felicis" - Page 17 Empty


PisaniePub "Felix Felicis" - Page 17 Empty Re: Pub "Felix Felicis"  Pub "Felix Felicis" - Page 17 EmptyCzw 2 Lis - 22:35;

....W Paryżu nie było tak chłodno jesienią.
....Zmarzła, porządnie zmarzła. Odwykła od tych temperatur i wszechobecnej wilgoci. W duchu przeklinała swoje nieprzygotowanie, marząc już o kubku ciepłej kawy. Nie była jednak nawet w połowie ogarniania większych spraw i mniejszych sprawunków, musiała jeszcze podejść po kilka eliksirów, a potem do Teatru, spotkać się z dyrektorem. To chyba stresowało ją najbardziej i właśnie to spotkanie odwlekała w czasie najintensywniej. Od jej powrotu do Doliny nie minął nawet tydzień, a już tyle się wydarzyło. Jeszcze kilka dni temu nie była gotowa na spacery po Hogsmeade (Ba! Nawet po Dolinie!), a dzisiaj biegała jak poparzona, od punktu do punktu. Cóż, nie wszystko mogło czekać tak, jak niewypakowany kufer. Wciąż chyba miała rozterki, czy powinna tutaj zostawać, czy dobrze zrobiła, że wróciła. Nieruszona walizka była swego rodzaju wyjściem awaryjnym, jego metaforą.
....Miała jeszcze wstąpić do Księgarni Bagshot, ale gdy tylko skręciła w Aleję Amortencji, poczuła kuszący, kojący aromat kawy i cynamonu. I już wiedziała, skąd on dochodzi. Nie mogła się mu oprzeć, musiała tam zajrzeć. Weszła po śliskich stopniach i pchnęła drzwi wejściowe, drażniąc przy tym wiszący dzwoneczek. Pub Felix Felicis. Z tym miejscem wiązało się tyle wspomnień, tyle emocji... Lubiła ten lokal, jego subtelny klimat. Teraz, jesienią, wnętrze było jeszcze przytulniejsze, klimat nie z tej ziemi, wszystkie paryskie puby i kawiarnie mogą się schować. Westchnęła głęboko, czując jak zaczynają ją piec dłonie od szybkiej zmiany temperatury. Serce załopotało jej w klatce, jak spłoszony ptak. Skąd te nerwy? Przecież lokal był prawie pusty, o tej godzinie nie było tłumów. Tylko nieliczni czarodzieje przychodzili tutaj wypić Chochlikowe Capuccino czy Imbirową Mątwę. Jednak w kościach czuła, że... nie powinno jej tu być, nie powinna kusić tak losu.
....Mimo to chęć ogrzania się i wypicia gorącej kawy były tak silne, że zagłuszyły wszelkie szepty intuicji. Zamówi tylko coś na wynos, szybko, a potem wróci do swoich obowiązków. Co złego może się stać? Na Merlina, dość tej paranoi!
....Poproszę podwójne Smocze Espresso. Na wynos. Dziękuję! — stanęła przy ladzie i złożyła swoje nieskomplikowane zamówienie. W oczekiwaniu na kawę, zaczęła rozglądać się po pomieszczeniu. Panował w nim standardowy półmrok, ale i tak było przytulnie. W tle grała cichutko jakaś spokojna, jazzowa melodia, najprawdopodobniej z samogrającego Gramofonu. Niewiele się zmieniło od jej ostatniej wizyty. Mimowolnie zaczęła stukać palcami w blat. Nie miała na celu pospieszania barmanki czy kogokolwiek, po prostu... chyba się nieco denerwowała.
Powrót do góry Go down


Alexander D. Voralberg
Alexander D. Voralberg

Nauczyciel
Wiek : 39
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 198
C. szczególne : wysoki i wychudzony | blady | blizny wokół ust i na twarzy | nienaturalnie białe oczy i mogące wywołać niepokój spojrzenie
Dodatkowo : Bezróżdżkowość
Galeony : 1309
  Liczba postów : 2287
https://www.czarodzieje.org/t17470-alexander-d-voralberg
https://www.czarodzieje.org/t17584-poczta-alexandra#493071
https://www.czarodzieje.org/t17573-alexander-d-voralberg
https://www.czarodzieje.org/t18552-alexander-d-voralberg-dzienni
Pub "Felix Felicis" - Page 17 QzgSDG8




Gracz




Pub "Felix Felicis" - Page 17 Empty


PisaniePub "Felix Felicis" - Page 17 Empty Re: Pub "Felix Felicis"  Pub "Felix Felicis" - Page 17 EmptyCzw 2 Lis - 23:38;

#ostatecznestracie kostka: 79 – atak

  Felix Felicis.
  Pub, którego odwiedzin nie zaprzestał, tak jak zaczął kiedy przybył do Wielkiej Brytanii na przygodę z  pedagogiką Hogwartu. Pub, z którego miał tyle wspomnień, że można byłoby nimi zapewnić zapewne kilkanaście stron pamiętnika, gdyby go pisał. Pub,…nieistotne. Tego już nie było. A mimo wszystko wracał do niego z dość ukrywaną przyjemnością, będąc w zasadzie stałym klientem w każde czwartkowe popołudnie. Nie mogło być inaczej i tym razem, kiedy wybrał się do Hogsmeade, aby zaczerpnąć trochę świeżego powietrza, dłuższego spaceru poza szkołą i ciągle tym samym otoczeniem. Ostatnio dość często to robił, tym samym trochę też rehabilitując swoje nadwyrężone wyprawą ciało. Tak się składało, że jeszcze kilkadziesiąt minut temu odmówiło mu posłuszeństwa po raz kolejny, choć nie na tyle mocno, aby nie mógł chodzić, co postanowił wykorzystać. Czuł się okropnie, był blady jak ściana, a i poruszał się o lasce, ale szedł. Nie mógł znieść litującego się wzroku mijanych uczniów, dlatego wolał pójść tam, gdzie zwyczajnie mało kto go znał. A przynajmniej mało kto, poza baristą czy też barmanem. Zwał jak zwał go ten, w zależności od tego co aktualnie zamawiał.
  Spacer faktycznie nieco mu pomógł. Nie bez powodu przez większą część życia uprawiał aktywność fizyczną, aby móc pomóc sobie z tym problemem. Teraz bez zbędnego nadwyrężania mógł rozruszać skurczone mięśnie i trochę pozbawić się bólu, nie tylko przez zaklęcia i eliksiry – co również uczynił – ale także w ten sposób. Wciąż podparty laską, ale z większą ilością kolorów na twarzy wszedł do pubu i przywitał się z właścicielem, po czym od razu ruszył do najdalszego kąta pomieszczenia, gdzie odwiesił swój płaszcz i odstawił laskę przy krawędzi stolika, aby móc usiąść. Szybko jego niewypowiedziane zamówienie zostało zrealizowane – w postaci espresso i wody – którą zamawiał bardziej z przyzwyczajenia niż odczuwania jakichkolwiek goryczy mocnej kawy. Podziękował uprzejmie i wyjął z kieszeni płaszcza książkę – jedną z wielu jakie zdołał tu przeczytać przez cały ten okres od… no właśnie.
  Absolutnie nie zwrócił uwagi na wchodzącą do pubu osobę. Jedna z wielu odwiedzających person, które nie interesowały go na tyle, aby podnieść na nie wzrok i uraczyć spojrzeniem. Nawet nie wiedział jak bardzo się mylił, a w zasadzie zorientował się, w momencie kiedy usłyszał zamówienie. I to bynajmniej nie o sam schemat zamówienia mu chodziło, a o głos, który je wypowiedział. Momentalnie uniósł oczy znad książki, ba! Dłonie opadły mu na blat stukając w niego dość głośno, choć teraz nie poczuł bólu obijających się o drewno nadgarstków. Szybko zaczął szukać właścicielki owego tembru, ale nigdzie jej nie zauważył, a przynajmniej nie od razu, zmylony kolorem włosów, który zapamiętał jako blond. Serce zaczęło mu bić szybciej, sam nie wiedział czy z zaskoczenia czy z ekscytacji, a może ze… strachu? Chyba jeśli miałby stwierdzić czym były te emocje, to powiedziałby, że mieszanką. Ale teraz się nad tym nie zastanawiał, powoli podnosząc się zza blatu i chwytając w dłoń swoją hebanową laskę. Cały swój ‘dobytek’ zostawił na miejscu i wstrzymując oddech podszedł bliżej. Tak bardzo chciał się mylić! Ale profilu tej twarzy raczej by nie zapomniał, a teraz ewidentnie widział go przed sobą. Dziewczynę stojącą przy blacie, postukującą palcami w harde drewno, rozglądającą się po pomieszczeniu w zakłopotaniu. Czego się bała? Przechylił lekko głowę próbując rozszyfrować tę zagadkę, ale chyba nie chciał się zastanawiać. Albo nie chciał poznać TEJ konkretnej prawdy.
  - Éléonore? – zapytał niepewnie, choć pewność miał ogromną.
Powrót do góry Go down


Éléonore E. Swansea
Éléonore E. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : jasne piegi i wąskie usta
Galeony : 2413
  Liczba postów : 1152
https://www.czarodzieje.org/t17446-eleonore-e-swansea
https://www.czarodzieje.org/t17452-poczta-panny-eleonore#489449
https://www.czarodzieje.org/t17445-eleonore-e-swansea#489381
Pub "Felix Felicis" - Page 17 QzgSDG8




Gracz




Pub "Felix Felicis" - Page 17 Empty


PisaniePub "Felix Felicis" - Page 17 Empty Re: Pub "Felix Felicis"  Pub "Felix Felicis" - Page 17 EmptySob 4 Lis - 2:41;

....Zamarła.
....Usłyszała swoje imię i dosłownie zesztywniała. Czas spowolnił, jeśli nie zatrzymał się całkiem. Czuła się, jakby ktoś rzucił na nią Drętwotę stulecia. Wzdłuż kręgosłupa przeszedł ją zimny dreszcz, serce zaczęło walić jak oszalałe, wręcz słyszała to charakterystyczne dudnienie. I miała wrażenie, że słyszą je wszyscy dookoła, że zagłusza tę sielankową, jazzową melodię. Nie, nie chodziło jedynie o to, że ktoś ją rozpoznał. Rzecz w tym, kto... Bo przecież poznałaby ten głos zawsze. Choćby minęło lat pięćdziesiąt, choćby pomagał jej najwybitniejszy Amnezjator – nigdy nie zapomni.
....Czy właśnie tego się obawiała? Że spotka tutaj Alexandra Voralberga? Czy właśnie to chciała przekazać jej intuicja? Żeby nie przekraczała progu tego przeklętego pubu? Żeby nie kusiła losu? Nie była gotowa na tę konfrontację, jeszcze nie. Choć poukładała sobie pewne rzeczy w głowie, to i tak nie miała odwagi spojrzeć mu w oczy. W te zimne, przenikliwe tęczówki koloru szronu. Ich też nigdy nie zapomni, nawet jeśliby chciała, to by nie mogła. Skłamałaby jednak przed sobą samą, gdyby uznała, że już całkiem uporała się z przeszłością. Pielęgnowała w sobie pewne wspomnienia, mimo bólu, które ze sobą niosły. Spieprzyła sprawę po całości, uciekła przed dawną Éléonore. Choć teraz było względnie normalnie, to wydarzyło się tak wiele – tak dużo się zmieniło. Myślała, że wypracowała już sporo, ale wystarczyło jedno słowo wypowiedziane przez niego, by spanikowała. I choć wyobrażała sobie tę chwilę na milion sposobów, to teraz nie wiedziała, co powiedzieć ani jak się zachować. Powinna go przeprosić, że nie dała znać, że wraca? Powinna dokładniej wytłumaczyć swoje nagłe zniknięcie? Zapytać, co u niego? Żadna z opcji nie była idealna. Nie chciała mu się wpieprzać w życie, nie chciała znów namieszać, nie szukała intrygi. Zapewne miał już wszystko ułożone, pewnie był szczęśliwy z... z inną...
....Powoli, bardzo powoli odwróciła na niego wzrok. Nie, nie patrzyła mu w oczy, na to jeszcze nie miała odwagi. Spostrzegła jednak znaczne wychudzenie, nowe blizny, nowe, drobne zmarszczki. Minęły jedynie dwa lata, a miała wrażenie, jakby upłynęła dekada. Co się stało? Ile przeszedł? Coś zakuło ją na wysokości serca, jeszcze coś innego schwytało ją za krtań. Z trudem oddychała i była pewna, że pobladła.
....Alexander... Miło Cię widzieć. — ile czasu minęło od momentu, kiedy na niego spojrzała do chwili wypowiedzenia tego powitania? Trzy sekundy czy trzy lata świetlne? Była świadoma, jak głupio i nie na miejscu wybrzmiały te słowa. Szczególnie w połączeniu z jej mimiką, z jej szokiem wymalowanym na twarzy. W tym momencie była najgorszą aktorką świata. Spuściła na chwilę wzrok i nerwowo zacisnęła palce. No, odezwij się, przeproś go, cokolwiekW-wybacz. — wyszeptała. Było tylko gorzej. Miała ochotę ruszyć w stronę drzwi, uciec dramatycznie, jak w typowej, przewidywalnej sztuce teatralnej. Dobrze wiedziała, że to najgorsze rozwiązanie, ale nie widziała innego — Powinnam już iść. Przepraszam... — dodała, wolno odsuwając się od blatu i robiąc jeden chwiejny krok w stronę wyjścia. Przepraszała go za przeszłość, za teraźniejszość i przyszłość, która nie miała prawa się wydarzyć, po prostu nie mogła.
....Zapomniała o tym, po co tu przyszła. Zapomniała o zamówionej kawie – Smocze Espresso liczyło się teraz tak, jak zeszłoroczny śnieg.
Powrót do góry Go down


Alexander D. Voralberg
Alexander D. Voralberg

Nauczyciel
Wiek : 39
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 198
C. szczególne : wysoki i wychudzony | blady | blizny wokół ust i na twarzy | nienaturalnie białe oczy i mogące wywołać niepokój spojrzenie
Dodatkowo : Bezróżdżkowość
Galeony : 1309
  Liczba postów : 2287
https://www.czarodzieje.org/t17470-alexander-d-voralberg
https://www.czarodzieje.org/t17584-poczta-alexandra#493071
https://www.czarodzieje.org/t17573-alexander-d-voralberg
https://www.czarodzieje.org/t18552-alexander-d-voralberg-dzienni
Pub "Felix Felicis" - Page 17 QzgSDG8




Gracz




Pub "Felix Felicis" - Page 17 Empty


PisaniePub "Felix Felicis" - Page 17 Empty Re: Pub "Felix Felicis"  Pub "Felix Felicis" - Page 17 EmptySro 22 Lis - 22:37;

  Nie mógł w to uwierzyć. Wpatrywał się w nią białymi oczami może nieco zbyt nachalnie, ale jakoś nie potrafił się powstrzymać. Nawet o tym nie pomyślał – o tym, że aktualnie jest absurdalnie niekulturalny i peszący. Widział, że tego nie odwzajemniała i zaczął zastanawiać się co nią kierowało. Wstyd? Albo co gorsza strach? Przed nim? Przed jego reakcją? Karuzela myśli zaczęła kręcić się w jego głowie nieco szybciej niż by chciał i póki jeszcze mógł próbował ją zatrzymać. Może za chwilę otrzyma jakiegokolwiek wskazówki usprawiedliwiające jej zachowanie lub co ważniejsze – jakiekolwiek słowa z jej ust. Nie musiały być w żaden sposób tłumaczące. Po prostu chciał usłyszeć jej głos. Widział ból wymalowany na jej twarzy, pobladłej z przerażenia. Coraz bardziej utwierdzał się w przekonaniu że bała się jego. A był przekonany, że był ostatnią osobą, której powinna się obawiać.
  Zanim zdążył wypowiedzieć chociażby jedno kolejne słowo, odezwała się ona. Zanim zdążył jej odpowiedzieć – zakończyła tę rozmowę. Przechylił głowę jak ciekawski szczeniak, próbując zrozumieć co właśnie się tu działo. Był kompletnie skołowany. Nie miał pojęcia co robić, jak się zachować, zupełnie jakby miał do czynienia z obcą osobą. Tak samo obcą jak cztery lata temu, kiedy spotkali się tutaj po raz pierwszy. Zerknął ponad jej ramię widząc rozkładającą się i powoli zaczynającą grać kapelę. Nie był w stanie uwierzyć, że minęło aż tyle czasu, być może dlatego, że znów czuł się tak jak wtedy. Z tym, że to wtedy on miał zamówioną kawę… gdyby tak odwrócić te role.
  - Éléonore… zaczekaj. – jej imię brzmiało dziwnie, wypowiedziane z jego ust, ale druga część tego zdania była bardziej stanowcza. Serce waliło mu jak oszalałe, nie czuł się dobrze w takiej sytuacji – kiedy to on musiał być tym mniej poważnym i użyć czegoś, co inni nazywali „luzem”. Tak, zdecydowanie ostatnim razem wyszło mu to świetnie. Dlaczego więc miałoby zadziałać teraz? Nie wiedział, działał – ha tfu – spontanicznie, ale naprawdę nie miał lepszego pomysłu, ba! Nie wiedział co ma zrobić, a przecież tak bardzo chciał ją zatrzymać, chociaż na chwilę. Czy to właśnie była ta mityczna desperacja?
  - Zatańczymy? Tylko ten jeden utwór i już daję Pani spokój. – stanął przed nią, ale na tyle, aby w razie odmowy była w stanie go ominąć i wyjść. Wyciągnął w jej stronę dłoń, uśmiechając się delikatnie. Raz Voralbergowi śmierć. Czy fakt, że użył dokładnie tego samego zdania, jakiego użyła ona przy ich pierwszym spotkaniu miał jakoś magicznie zadziałać? Kto wie, zwykłe słowa czasami potrafiły więcej niż inkantacje, a Voralberg mimo wszystko był dobry w używaniu swojego uroku osobistego. Od czasu do czasu.
Powrót do góry Go down


Winnifred A. Seaver
Winnifred A. Seaver

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 1.78 m
C. szczególne : włosy jasny brąz, niebieskie oczy, piegi na nosie
Galeony : 90
  Liczba postów : 117
https://www.czarodzieje.org/t22665-winnifred-a-seaver
https://www.czarodzieje.org/t22677-blyskawica#759289
https://www.czarodzieje.org/t22658-winnifred-a-seaver#758302
Pub "Felix Felicis" - Page 17 QzgSDG8




Gracz




Pub "Felix Felicis" - Page 17 Empty


PisaniePub "Felix Felicis" - Page 17 Empty Re: Pub "Felix Felicis"  Pub "Felix Felicis" - Page 17 EmptyWto 6 Lut - 17:35;

Pracowy wątek

Seaverowie nie mogą narzekać na pieniądze, dlatego Winnifred nie jest tu dla wypłaty, chociaż ta mu się przyda. Mieć swoje galeony to dopiero coś! Studenckie życie jednak często puka w pustą sakiewkę, ale to nie jest ważne. Najważniejsza jest Darby, która tu pracuje, dlatego Winni też chce jej towarzyszyć. Przy niej praca w pubie "Felix Felicis" jest czymś bardzo wyjątkowym. Oczywiście marzą mu się wieczorki i rajdy po pubach, kiedy śpiewają we dwoje albo te weekendowe popołudnia, spędzane na pisaniu tekstów do kolejnych piosenek lub komponowaniu muzyki; nie zawsze mogą spędzać tyle czasu razem, są jeszcze studia, ale odkąd zamieszkał w przyczepie z jej rodziną, ma wrażenie, że to całkiem inne życie. Które bardziej mu się podoba niż rezydencja Seaverów, ale nie zamierzał tego zdradzać Harmony i tak dziwnie podejrzanie, a także obsesyjnie śledziła wizbook Darby, co z początku sprawiało, że Winni podejrzewał, że w jego siostrze zbudzą się instynkty mordercze, a ciemna strona przejmie nad nią władzę, a ta dokona zabójstwa... Nie powinien oglądać tych mugolskich strasznych filmów z Darby na noc. Śniły mu się straszne głupoty. Krząta się po sali w stroju kelnera, już po tych najgorszych godzinach, kiedy to magiczne miejsce wypełniało się ludźmi, a on na nogach z Darby skakali niczym skrzaty po rezydencji Seaverów na zjeździe całej familii ze wszystkich stron świata! Teraz mogli trochę odetchnąć, odpocząć, przetrzeć kilka stolików.
Czas, kiedy robi się tu spokojniej, a tylko kilka osób siedzi sobie na przytulnych kanapach ma swój nadzwyczajny klimat. Można kątem oka podglądać te zakochane pary, romansujące ze sobą nieśmiało. Gryffon wiele dałby za to, aby zamienić się z nimi, wyznać Darby miłość i mieć pewność, że ta miłość jest odwzajemniona, wtedy na pewno wszystko byłoby możliwe! Ale czy na pewno? Czy to nie jakieś pobożne życzenie, głupkowate porywy serca? Co, jeśli wszystko uległoby zmianie, przecież nie chciał, aby ich relacja się zmieniła, na pewno nie w tę niepożądaną stronę; ich przyjaźń tak święta i piękna, mogła zostać zniszczona tylko przez pochopne wyznanie miłości, a on jako gryffon nie zamierza ryzykować. Bardzo mu zależy i jego radosne serce z pewnością wszystko by przeżyło, ale nie to! Nie utratę Darby, bo czy nadal mogliby się przyjaźnić, gdyby ona wiedziała o jego uczuciach, ale ich nie chciała?
Trochę zamyślony, trochę przesiąknięty tęsknotą za czymś nieuchwytnym, spogląda na dwójkę romansujących ze sobą chłopców. I tak mam szczęście, nie musze być gejem, żeby Darby się ze mną przyjaźniła. Poprawia ścierę we wzorzyste wzory i zarzuca ją sobie na ramie, zabiera na tacę kufle i talerzyki po zapiekanych paluszkach czy sztućce po innych rarytasach serwowanych w Felix Felicis. Nie używa za bardzo różdżki, tak jest bezpieczniej. Musiałby chodzić i mruczeć zaklęcia pod nosem, a zdarzało mu się, nie raz za pomocą magii narobić sobie większego bałaganu niżby to zrobił po mugolsku.
- No chyba ostatnia partia jak na razie. Jak chcesz, możesz wyskoczyć na przerwę, ja się wszystkim zajmę. - Mówi do dziewczyny o sprężynkach do ramion, skaczących przy każdym jej ruchu, kiedy tak dołącza do niego. Uśmiecha się do niej, pełen energii, jakby właśnie wcale nie ogarnęli jednej z cięższych zmian.

Powrót do góry Go down


Gwen Honeycott
Gwen Honeycott

Nauczyciel
Wiek : 28
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 173
Galeony : 993
  Liczba postów : 529
https://www.czarodzieje.org/t22493-gwen-honeycott#746421
https://www.czarodzieje.org/t22524-aero#747360
https://www.czarodzieje.org/t22492-gwen-honeycott-kuferek#746415
Pub "Felix Felicis" - Page 17 QzgSDG8




Gracz




Pub "Felix Felicis" - Page 17 Empty


PisaniePub "Felix Felicis" - Page 17 Empty Re: Pub "Felix Felicis"  Pub "Felix Felicis" - Page 17 EmptyCzw 8 Lut - 18:31;

@Winnifred A. Seaver @Darby Easton

Czasami tylko, kiedy nikt nie patrzył, wymykała się niczym tajna agentka na rekonesans okolicznych lokali gastronomicznych, ciekawa tego co się w nich zmienia, jak się zmienia i czy na lepsze. Mieli z Montym i Viego na sumieniu rewolucję u Helgi, a od tamtej pory serwowano tam najlepsze z deserów i wyśmienite pieczyste, więc to prawie jak misja - prawda? Honeycott to rozpoznawalne nazwisko w gastro-świecie, ona sama na szczęście jeszcze miała za młodą twarz i to zamkniętą całą karierę w zamku, żeby właściciele lokali ją rzeczywiście rozpoznawali i zachowywali się przy obsłudze inaczej, niż zwykle.
Wślizgnęła się do Felixa po cichu, z kołnierzem płaszcza postawionym tak, jak w mugolskich filmach na misji stawiali kołnierze prochowca. Brakowało jej ciemnych okularów, kapelusza i gazety, ale na cóż jej one, skoro zaraz po przekroczeniu progu zapomniała, że jest tu na misji. Uśmiechnęła się promieniście, widząc jednego ze swoich gryfonów, lawirującego między stolikami z tacką pełną szklanek i kufli. Zwracałaby pewnie większą uwagę na zakochanych, gdyby było jej bliżej do zakochania - dla niej zbliżające się święto miłości było ni mniej ni więcej jak komercyjną szansą na kapitalistyczny zarobek, już od miesiąca zbierała zamówienia na słodkie upominki, które miała szykować na walentynkowe dary.
- Winnifred. - podniosła rękę, by pomachać do studenta, po czym rozpinając płaszcz, dziarskim krokiem podeszła do szerokiego baru i zajęła jedno z krzeseł - Od dawna tu pracujesz? - zapytała, posyłając różdżką odzienie na wieszak pod ścianą i strząsając z włosów resztkę śniegu podniosła na niego wzrok, rozglądając się - Tylko kelnerujesz, czy wpuszczają Cię do kuchni? - zainteresowała się. Perspektywa, że jakiś jej wychowanej (Darby jeszcze nie zauważyła) miał ciągoty do rozwijania kariery w gastronomii robiła jej taki humor, że chyba dziś już nie zaśnie.
Powrót do góry Go down


Darby Easton
Darby Easton

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : Sarnie spojrzenie, opadająca powieka i melodyjny głos. Pachnie olejkiem arganowym.
Galeony : -71
  Liczba postów : 129
https://www.czarodzieje.org/t22666-darby-birdy-easton#758652
https://www.czarodzieje.org/t22668-lelum#758880
https://www.czarodzieje.org/t22659-darby-birdy-easton#758344
Pub "Felix Felicis" - Page 17 QzgSDG8




Gracz




Pub "Felix Felicis" - Page 17 Empty


PisaniePub "Felix Felicis" - Page 17 Empty Re: Pub "Felix Felicis"  Pub "Felix Felicis" - Page 17 EmptySro 21 Lut - 8:49;

   W barach czuła się jak w domu — była przyzwyczajona do zgiełku, pracy po nocach, różnego rodzaju klientów, przynoszenia, odnoszeniach, pucowania i machania ścierką, czasem przyrządzania mniej skomplikowanych napojów i dań, jeśli na kuchni panował taki rozgardiasz, że to jej przypadało przygotowanie kanapek czy odgrzewanie pasztecików. Może dlatego, że ciągnięta była po pubach od maleńkości, występując na różnych scenach w kolorowych sukienkach, najpierw grając w tle na tamburynie, a po latach odgrywając głowną rolę. Lub, kto wie, zwyczajnie odnajdywała się wśród ludzi. Chociaż wolałaby utrzymywać się w stu procentach ze sztuki, prawdą była, że próbując opłacić rachunki z napiwków, ciężko było wiązać jej koniec z końcem. W przyczepie wciąż było zimno, a w dniach w których nie była na zajęciach w szkole, też trzeba było coś jeść — tak właśnie wylądowała w Felix Felicis. A Winni, nieprzyzwyczajonych do ich nagłej rozłąki, kiedy to potrafili się nie widywać całymi dniami, wkrótce do niej dołączył. A przynajmniej tak lubiła sobie myśleć, że to własnie było jego motywacją, bo w przeciwieństwie do siebie, wiedziała go obejmującego jakieś bardziej ekscytujące stanowisko.
   Niemal jak codziennie o tej porze, kończyła polerowania kieliszków na zapleczu. Właściciel naprawdę miał na tym punkcie pierdolca, powtarzając, że żadne chłoszczyść nie daje takiego efektu, jak ściereczka i dłonie (i pot kelnerki). Pogrążowa w swoich myślach, mając jakąś wymyśloną naprędce melodią na ustachk, lewitowała czyste naczynia przez drzwi prowadzące do serca baru, by ułożyć je na półce. O tej porze zwykle nikt nie szukał tutaj możliwości by się upić, nieliczni klienci siedzieli nad kubkiem z kawą, zaczytując się w najnowszym wydaniu Proroka, inni gruchali do siebie na miękkich kanapach, zapominając o merlinim świecie. Przeciągnęła się, ukrywając ziewanie za zaciśniętą pięścią.
   — Może zrobię nam kawę? Nie powinnam wczoraj zaczynać tego romansidła, nie mogłam się odkleić i nie wiem, czy przespałam dwie godziny... — wymamrotała, kręcąc nieznacznie głową, jednocześnie ściągając Winniemu z ramienia kolorową ścierkę, wytrzepując ją i składając w elegancki kwadracik — chociaż w sumie to niczego nie żałuję, jest tak pięknie napisana, wiesz co mi przypomina? Pamiętasz, jak... poczekaj, zrobię nam tą kawę!
   Ponownie zniknęła na zapleczu w podskokach, a gdy wróciła z dwoma kubkami parującego napoju — jednym z dodatkiem soku pomarańczowego, co kiedyś wymyśliła przez przypadek (z roztrzepania wlewając espresso do złej szklanki) i od tamtego czasu tak pijała, a drugim z odrobiną śmietanki i kostką cukru. Wydawało jej się, że słyszy zza drzwi czyjś głos, ale nie spodziewała się zobaczyć tutaj ich opiekunki.
   — Profesor Honneycott! — Zawołała, chowając kubki pod blatem speszona, przyjmując jednocześnie ton głosu, który jakoś samoistnie pojawiał się, gdy kogoś obsługiwała. Wystarczył jeden rzut okiem na jej wilgotne włosy i zaróżowione policzki, by stwierdzić, że musiała być zmarznięta, o ile nie przedzierała się przez śnieżycę na nogach — Strasznie zimno, prawda? Ma pani ochotę na coś ciepłego do picia?

Powrót do góry Go down


Winnifred A. Seaver
Winnifred A. Seaver

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 1.78 m
C. szczególne : włosy jasny brąz, niebieskie oczy, piegi na nosie
Galeony : 90
  Liczba postów : 117
https://www.czarodzieje.org/t22665-winnifred-a-seaver
https://www.czarodzieje.org/t22677-blyskawica#759289
https://www.czarodzieje.org/t22658-winnifred-a-seaver#758302
Pub "Felix Felicis" - Page 17 QzgSDG8




Gracz




Pub "Felix Felicis" - Page 17 Empty


PisaniePub "Felix Felicis" - Page 17 Empty Re: Pub "Felix Felicis"  Pub "Felix Felicis" - Page 17 EmptySob 24 Lut - 16:07;

Z pewnością ma ADD albo to obecność Darby działa na niego jak eliksir euforii, brakuje jeszcze, żeby tu chichotał i łapał klientów za nosy! Odkąd pracują razem w pubie, a także spędzają czas w przyczepie, ma wrażenie, że jego życie to sielanka. Bywało, że miał problem z przyzwyczajeniem się do niespodziewanego zimna wpadające pod jego kołdrę czy na śniadanie zjedzenia wczorajszego paszteciku, ale cała trupa, a także obecność Easton działała jak balsam z aloesem na poparzenia na te wszystkie niedoskonałości, które jego przyjaźń, a także skryta miłość do Ptaszyny mu wynagradzała, a może lekko zaślepiała.
- Jasne. - Zgadza się na kawę, mogąc słuchać jej melodyjnego głosu godzinami, chociaż już dawno spał, pamiętał tylko, jak tłumaczyła mu coś z tego romansidło, a to działało na niego, jak kołysanka. - Ja spałem tak dobrze... - Przeciąga się, gotowy zaraz po zmianie w pracy, wybiec na mróz i zrobić miotlarski trening. Przygląda się jak jej drobne paluszki, składają jego ścierkę w elegancki krawacik.
- Mhmm. - Mruczy, kiwając głową, obserwuje, jak znika, kierując swoje sarnie kroki na zaplecze. Sam nie za wiele już ma do roboty, ale jeszcze coś tam patrzy, zgrania kilka kufli, dlatego nie od razu zauważa nauczycielkę — tajną agentkę! Ciągle ktoś tu wchodzi, ktoś wychodzi, dlatego, dopiero kiedy Gwen wypowiada jego imię, oczy kierują się w jej stronę, a uśmiech rozpromienia się, zaserwowany dla tych najukochańszych pedagogów szkolnych.
- A w sumie to niedawno. - Zaraz to jego ręka sięga do fartucha, poprawiając go, jakby oczekiwał jakiejś oceny ze strony Honneycott. - Jak się uśmiechnę, to wpuszczają mnie też do kuchni. - Zażartował, wiedząc, że swojego nieogarnięcia w kwestiach kulinarnych nie ukryje przed nauczycielką, która dobrze zna jego zdolności w magicznym gotowaniu; szczęście, że cioteczka Darby potrafiła przyrządzić jedzonko, bo to, co mieli wspólnego z Easton oprócz śpiewu, drzemiących w nich artystycznych dusz to, to, że mogli całą magiczną gastronomię doprowadzić do upadku. Cud, że pub "Felix Felicis" jeszcze nie zamienił się w ruiny!
Zaraz to jednak wyskakuje jego dziewczyna z kawusią ze śmietanką i kostką cukru, jak lubi; zajmuje się nauczycielką, a Winnifred nim spróbuje swojego napoju, zrobionego przez cudowne dłonie, musi się też wykazać w pracy, jak to się mawia klient nasz pan!
- Na rozgrzanie to proponuje dobry malinowy chruśniak, chyba że ma pani ochotę na coś mocniejszego. - Jego uśmiech rozszerza się w uśmiechu chytrego Egle.

Powrót do góry Go down


Gwen Honeycott
Gwen Honeycott

Nauczyciel
Wiek : 28
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 173
Galeony : 993
  Liczba postów : 529
https://www.czarodzieje.org/t22493-gwen-honeycott#746421
https://www.czarodzieje.org/t22524-aero#747360
https://www.czarodzieje.org/t22492-gwen-honeycott-kuferek#746415
Pub "Felix Felicis" - Page 17 QzgSDG8




Gracz




Pub "Felix Felicis" - Page 17 Empty


PisaniePub "Felix Felicis" - Page 17 Empty Re: Pub "Felix Felicis"  Pub "Felix Felicis" - Page 17 EmptyNie 25 Lut - 22:49;

@Winnifred A. Seaver @Darby Easton

Uśmiechnęła się, widząc, jak skrzętnie poprawia fartuch i czując w głowie odrobinę dumy, związanej z tym, że może niewiele wynosił z jej zajęć, ale niewątpliwie wyniósł to, że trzeba wyglądać w gastronomii nienagannie. Miała nadzieję, że trzymali po swojej stronie lady porządek taki, jaki trzymali podczas jej lekcji!
- To muszą mieć niezłe ubezpieczenie! - zaśmiała się wesoło. W szkole nie mogła być aż tak swobodna ze swoimi uczniami, ale już poza szkołą znacznie spuszczała z tonu, śmieląc się nawet na małe uszczypliwości, oczywiście z pełnej sympatii.
Spojrzała na wychylającą się z kuchni Darby i puściła jej oko.
- A pewnie, bardzo chętnie. - kiwnęła brodą na zgodę, bo pogoda za oknem taka psia mać nie najlepsza i po prawdzie weszła do Felixa z nadzieją na coś smacznego i ciepłego.
- Malinowy chruśniak? Brzmi pysznie. Któreś z was robiło? - zainteresowała się, chcąc zaraz tym bardziej spróbować - I może jakąś herbatę z miodem? Albo nie, irish coffee poproszę. I ten chruśniak. - zadowolona poprawiła się na miejscu i rozejrzała po obecnych gościach lokalu - Tłumów to tu o tej porze chyba nie ma, co?
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Pub "Felix Felicis" - Page 17 QzgSDG8








Pub "Felix Felicis" - Page 17 Empty


PisaniePub "Felix Felicis" - Page 17 Empty Re: Pub "Felix Felicis"  Pub "Felix Felicis" - Page 17 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Pub "Felix Felicis"

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 17 z 17Strona 17 z 17 Previous  1 ... 10 ... 15, 16, 17

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Pub "Felix Felicis" - Page 17 JHTDsR7 :: 
hogsmeade
 :: 
Aleja Amortencji
-