Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Animagia

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość


Sweeney O. Shercliffe II
Sweeney O. Shercliffe II

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 183cm
C. szczególne : Szeroki i zaraźliwy uśmiech, zapach kawy, często podkrążone oczy
Dodatkowo : animag
Galeony : 140
  Liczba postów : 45
https://www.czarodzieje.org/t22385-sweeney-o-shercliffe-ii#738129
https://www.czarodzieje.org/t22393-kod-s-o-s-poczta-sweeney-a#738544
https://www.czarodzieje.org/t22386-sweeney-o-shercliffe-ii-kuferek#738130
Animagia QzgSDG8




Gracz




Animagia Empty


PisanieAnimagia Empty Animagia  Animagia EmptyWto 8 Sie - 22:06;



2014

Rozpoczynam pierwszą lekcję Transmutacji w Hogwarcie pytaniem o animagię - profesor może nie jest szczególnie zachwycony i natychmiast mnie zbywa, ja jednak nie daję się wybić z rytmu. Nie czuję się wcale "za młody" i nie rozumiem, dlaczego inni próbują ukryć przede mną tę wiedzę, jakby stanowiła tajemnicę; przecież dla mnie animagia jest tak oczywista, jak byle zaklęcie. Od najmłodszych lat obserwuję przemieniającego się w kruka dziadka i biegającego w wilczej postaci ojca. Nigdy nie wątpię, że i mi pisane jest to dziedzictwo Shercliffe'ów, mam przecież już solidne podstawy, które zapewnił mi dziadek... i wiem, że muszę sprostać tym oczekiwaniom, by udowodnić swoje przeznaczenie również im.
Potrzebuję chwili na zrozumienie, że naprawdę animagia nie jest wszystkim, a dla mnie niezbędne jest budowanie podstaw transmutacyjnych. Ślęczę nad książkami, wymieniam listy z rodziną i trochę zapominam o tym, że jestem tylko dzieckiem, bo przecież zabawa nie jest najważniejsza - nigdy nie była i nigdy nie będzie. Nie marnuję czasu, dobrymi ocenami zdobywając cień aprobaty rodziców i transmutacyjnymi umiejętnościami wywołując nikły uśmiech na twarzy dziadka.




2019

Ucieczka do Stavefjord pozwala mi odetchnąć i stanąć z powrotem na nogach. Próbuję pozbyć się niesmaku w ustach, który wywołuje wymawianie własnego nazwiska - tutaj nie niesie ono aż takiego wydźwięku. Wreszcie mogę się zdystansować i poczuć, że nie jestem tylko kolejnym Shercliffe'em, ale też po prostu sobą... i trochę obrażam się na animagię, która przecież od tylu lat stanowiła dla mnie wyznacznik bycia odpowiednim i wystarczającym. Chłodne norweskie powietrze upewnia mnie w przekonaniu, że wcale nie muszę poświęcać każdej chwili na to, by spełnić oczekiwania rodziny, mogę poświęcić nieco czasu sobie. Moim pierwszym celem jest poznanie biologicznej matki...
...i sam nie wiem kiedy wpadam w kolejną pułapkę. Tym razem chcę się przypodobać jej - Elli Larson, tak cudownie entuzjastycznej nauczycielce Transmutacji. Najwyraźniej ta dziedzina magii płynie w moich żyłach, a może jednak dogania mnie moje przeznaczenie? Próbuję się zbliżyć do utalentowanej czarownicy, a ona dostrzega mój potencjał. Choć sama nie jest animażką, prędko oferuje mi pomoc i zanim mogę się zorientować, już uczę się pod jej opieką. Może nie mogę być jej synem, ale za to pupilem już tak. Ella pokazuje mi na nowo piękno Transmutacji, a jej ekscytacja prędko przechodzi na mnie i zapominam o miesiącach frustracji i zniecierpliwienia. W pewien sposób wydaje mi się, że uczę się na nowo, patrząc z innej perspektywy, dzięki czemu animagia nie jest już tylko bonusem w oczach rodziny, ale i moją swobodą.




2020

Boję się pierwszej przemiany. Wymawiam inkantacje i żuję liść mandragory, a z kwestią składników do eliksiru pomaga mi Ella - nie jest to wcale takie trudne, w końcu przez ostatnie lata zrobiłem ten eliksir kilka razy w ramach praktyki, choć nigdy bez czyjegoś wsparcia. Nie jestem wcale eliksirowarem i nie zamierzam tego zmieniać, ale i do tego chcę przyłożyć rękę, by nie iść przypadkiem na skróty.
Przy kolejnym miesiącu żucia liścia boję się jeszcze bardziej - tym razem dodatkowo martwię się, że poprzedniej pełni nie było burzy, a ja przecież piekielnie jej potrzebuję. Ella próbuje wmówić mi, że to nie jest żaden znak od niebios, ale do mnie wracają paskudne wątpliwości, które zasiali we mnie rodzice. Nie czuję się gotowy, chcę zrezygnować, a kiedy znowu obserwuję pozbawione chmur i piorunów niebo... wypluwam liść gdzieś w krzaki i wracam do dormitorium. Mam ochotę się poddać, a jednak następnego dnia zrywam się rano i wyjmuję ze szkatułki kolejny listek.
Trzeciego miesiąca decyduję, że tym razem musi się udać. Wierzę, że to były tylko próby, a ja wreszcie je przejdę - może będę przy tym nieco bardziej zmęczony, ale każda myśl o rezygnacji dodaje mi siły, by jednak tego nie robić. Ella ani na chwilę nie traci we mnie wiary i tej trzeciej pełni wspiera mnie nie tylko deszcz, ale i ona, choć przecież wcześniej chciałem, by dała mi to przejść w samotności. Czekamy na pierwszą błyskawicę i nim mogę się zorientować, już działam jak w jakimś transie; liść, eliksir, pełen magii dreszcz w moim ciele...
Wydaje mi się, że tracę kontrolę, bo wszystko się zmienia. Inaczej widzę, mam inną perspektywę, inaczej czuję wiatr... Przez chwilę po prostu leżę w mokrej trawie i pozwalam, by na pióra lały się ciężkie krople deszczu, aż moja nauczycielka zaczyna przeganiać je magiczną barierą. Kuca przy mnie, coś mówi, coś tłumaczy, ale ja teraz wcale jej nie słucham. Myślę tylko o tym, że wreszcie mi się udało.
Odmieniam się trochę celowo, a trochę przypadkiem - chcę spróbować jak się to robi i choć najpierw wydaje mi się, że to banalne, to zaraz już wstrzymuję wymioty. Dopiero teraz mogę porozmawiać z Ellą i chociaż wiem, że jestem ptakiem, to dziwię się na wieść o byciu... sową. Puchaczem zwyczajnym. Początkowo się smucę, zażenowany świadomością, że trafiło mi się tak żałośnie pospolite w magicznym świecie zwierzę... że nawet w mojej nazwie musi być zwyczajność, której przecież większość życia próbuję uniknąć. Przez tydzień nie próbuję wcale się przemienić, zamiast tego doczytując o stworzeniu, które przypisał mi los, by zrozumieć. Potrzebuję tej dyskretności, którą zapewnia mi bycie sową. Potrzebuję ruchu i latania, ostrego spojrzenia i nocnej aktywności. Potrzebuję bezszelestnego zakradania się, niepozornej drapieżności, niekończących się możliwości. Przemieniam się raz jeszcze, zaskoczony towarzyszącym temu bólem, ale i lekkością, jaka we mnie uderza zaraz po rozpostarciu skrzydeł. Chwilę zajmuje mi opanowanie prostego lotu, ale gdy unoszę się coraz wyżej... czuję, że żyję.




2021

Nie chcę mówić ludziom o mojej umiejętności. Rejestruję się z opóźnieniem i tylko dlatego, że Ella mi o tym przypomina, gdzieś podczas pożegnania - przynajmniej ona o tym myśli, bo ja najchętniej zachowałbym to jako sekret jeszcze dłużej. Uwielbiam moje przemiany i kocham to, że jako sowa wtapiam się w tłum.
Wracam do Doliny Godryka i podsumowuję to, co do tej pory zdradzałem listownie: jeszcze się uczę. Nie chcę działać w pośpiechu, przedstawiam to dziadkowi jako długi i przemyślany plan. Widzę, że nie jest szczególnie zachwycony, w końcu mój wyjazd do Stavefjord miał pchnąć mnie mocniej i szybciej w stronę Transmutacji... ale gdzieś w jego narzekaniu kryje się drobna pochwała. "Przynajmniej nie zrezygnowałeś" jest jakąś formą aprobaty, a ja uśmiecham się pod nosem i przytakuję, co robię też później, gdy dziadek przy każdej możliwej okazji dzieli się jakimiś szalenie cennymi wskazówkami.
Jeszcze nie wiem kiedy im powiem - w końcu pewnie prawda się wyda, ale zostawiam to zmartwienie za sobą za każdym razem, gdy wznoszę się do lotu.
Powrót do góry Go down


Hariel Whitelight
Hariel Whitelight

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 184
C. szczególne : podobny do Camaela, wręcz myląco gdyby nie oczy i pieprzyk nad górną wargą | pachnie perfumami z nutą sosny | nosi super buty, które tworzą za nim kwiatkowy korowód | zawsze ma kolorowe okularki na nosie
Galeony : 426
  Liczba postów : 1027
https://www.czarodzieje.org/t20706-hariel-whitelight#657554
https://www.czarodzieje.org/t20730-poczta-harry-ego#657951
https://www.czarodzieje.org/t20707-hariel-whitelight#657557
https://www.czarodzieje.org/t20986-hariel-whitelight-dziennik#67
Animagia QzgSDG8




Administrator




Animagia Empty


PisanieAnimagia Empty Re: Animagia  Animagia EmptyWto 8 Sie - 23:09;

Akcept!
Powrót do góry Go down


Marla O'Donnell
Marla O'Donnell

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 21
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 168 cm
C. szczególne : szeroki uśmiech, koścista sylwetka, bardzo ekspresyjny sposób bycia, irlandzki akcent, często wplata kolorowe apaszki we włosy
Galeony : 4008
  Liczba postów : 2013
https://www.czarodzieje.org/t20424-marla-o-donnell#646655
https://www.czarodzieje.org/t20478-marla-o-donnell#647470
https://www.czarodzieje.org/t20470-marla-o-donnell#647414
https://www.czarodzieje.org/t20875-marla-o-donnell
Animagia QzgSDG8




Moderator




Animagia Empty


PisanieAnimagia Empty Re: Animagia  Animagia EmptyWto 8 Sie - 23:10;

akcept, otrzymujesz genetykę serce

______________________


Powrót do góry Go down


Sponsored content

Animagia QzgSDG8








Animagia Empty


PisanieAnimagia Empty Re: Animagia  Animagia Empty;

Powrót do góry Go down
 

Animagia

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Animagia QCuY7ok :: 
rozwoj postaci
 :: 
Genetyki
-