Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Pływające Ogrody

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 1 z 2 1, 2  Next
AutorWiadomość


Perpetua Whitehorn
Perpetua Whitehorn

Nauczyciel
Wiek : 45
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 161
C. szczególne : Styl vintage i aura wesołości | Wspiera się na artefakcie: Jarzębinowej Feruli | Na lewym nadgarstku - srebrna bransoletka z tancerką zmieniającą się w łanię; na prawym - bransoleta Wielkiej Wezyrki | Gdy Hux jest obok - mimowolnie roztacza wokół urok
Dodatkowo : Półwila
Galeony : 552
  Liczba postów : 1570
https://www.czarodzieje.org/t18317-perpetua-whitehorn#521196
https://www.czarodzieje.org/t18325-sowiszcze-pet#521411
https://www.czarodzieje.org/t18316-perpetua-whitehorn#521191
https://www.czarodzieje.org/t18547-perpetua-whitehorn-dziennik#5
Pływające Ogrody QzgSDG8




Gracz




Pływające Ogrody Empty


PisaniePływające Ogrody Empty Pływające Ogrody  Pływające Ogrody Empty19.07.21 10:21;


Pływające Ogrody


Zabawna parafraza legendarnych Wiszących Ogrodów Semiramidy w Babilonie - te znajdują się w Dzielnicy Chmur w Jamal i nie 'wiszą' a... pływają. Ogromna szklarnia, w której unosi się przyjemnie drażniący zapach wodnych (i nie tylko) kwiatów, na pewno robi ogromne wrażenie, ale również służy jako... basen! Wodą jest tutaj przyjemnie ciepła deszczówka, która skrapla się z kryształów zawieszonych u sklepienia komnaty. Całość tworzy zamknięty mikro-ekosystem, prawdziwy raj dla zmysłów - i skołatanych nerwów, które tutaj, wśród kwiatów, kolorów i dźwięków kropel znajdują ukojenie. Można tu popływać, pospacerować - bądź nawet zjeść przy jednym ze szklanych stolików (jeśli tylko przyniosło się coś ze sobą).

Tutaj nie musisz nosić specjalnego stroju.

Powrót do góry Go down


Perpetua Whitehorn
Perpetua Whitehorn

Nauczyciel
Wiek : 45
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 161
C. szczególne : Styl vintage i aura wesołości | Wspiera się na artefakcie: Jarzębinowej Feruli | Na lewym nadgarstku - srebrna bransoletka z tancerką zmieniającą się w łanię; na prawym - bransoleta Wielkiej Wezyrki | Gdy Hux jest obok - mimowolnie roztacza wokół urok
Dodatkowo : Półwila
Galeony : 552
  Liczba postów : 1570
https://www.czarodzieje.org/t18317-perpetua-whitehorn#521196
https://www.czarodzieje.org/t18325-sowiszcze-pet#521411
https://www.czarodzieje.org/t18316-perpetua-whitehorn#521191
https://www.czarodzieje.org/t18547-perpetua-whitehorn-dziennik#5
Pływające Ogrody QzgSDG8




Gracz




Pływające Ogrody Empty


PisaniePływające Ogrody Empty Re: Pływające Ogrody  Pływające Ogrody Empty19.07.21 11:09;

Naprawdę, naprawdę bardzo, b a r d z o długo szukała odpowiedniego miejsca do swojej legendarnej randki, którą obiecała Huxleyowi zorganizować. Wzięła sobie do serca własne słowa, rezygnując ze wszelkich sztampowych pomysłów typu: restauracja, pałacowe ogrody, altany w parku czy pikniki... Odrzuciła również możliwość schadzki w jakimś hotelu w Jamal - w końcu to mieli już za sobą. Poza tym mieszkali razem - zarówno na wakacjach jak i na co dzień. Nie wątpiła, że Williams doceniłby ją tak samo w ich łóżku, jak i obcej im pierzynie, ale nie o to chodziło. Chciała się postarać, chciała swojego przyjaciela, swojego mężczyznę zaskoczyć.
Toteż korzystając z drobiny swego uroku osobistego, wynajęła Pływające Ogrody na popołudnie tylko dla ich dwojga. Jej pappar jednak do czegoś się przydał, podsuwając jej tę lokację.
Przygotowała wszystko, począwszy od opieki nad Florence tego dnia; poprzez prawdziwy stół pełen słodkości i orzeźwiających napoi; odpowiednich wskazówek (i niespodzianki) dla ukochanego; tak dobrze im znanych francuskich melodii sączących się z podstawionego gramofonu (łudząco podobnego do tego z teatru); oraz własnej... naprawdę dopracowanej aparycji.
Teraz zostało jej jedynie czekać na Huxleya - a robiła to z przepełnioną wdziękiem cierpliwością. Siedziała naprzeciwko wejścia, na brzegu kwiatowego basenu, z daleka przypominając właściwie posąg wykuty w alabastrze. Nogi zanurzyła w przyjemnie letniej wodzie, a wokół nich dryfowały wonne kwiaty - materiał zwiewnej, białej sukienki unosił się na wodzie. Ona sama wygięta w delikatny łuk, opierała się jednym ramieniem o szklane kafle; złote, naturalnie skręcone pukle opadały kaskadą na opięty gorsetem dekolt - którego poza tym i ramiączkami sukienki nie krępował żaden materiał. Usta, pociągnięte czerwoną pomadką miała wygięte nieustannie w subtelnym uśmiechu - była cichą, promienną postacią czekającą wśród wodnego kwiecia i aury uroku sączącej się przez usypaną złotymi piegami skórę.
W końcu słysząc cichy skrzyp otwieranych drzwi, uniosła jasne, roziskrzone spojrzenie na pojawiającego się w przejściu Williamsa. Uśmiechnęła się, wyjątkowo pięknie i ciepło.
Huxy! — Zaświergotała radośnie, z gracją podnosząc się na równe nogi - kompletnie nie przejmując się mokrym materiałem sukienki przylepiającym się do jej łydek. — Wiem, że miałam zorganizować coś w łaźniach albo gorących źródłach, ale... — wzruszyła beztrosko ramionami, rozkładając je nad basenem opływającym w kolorowe kwiaty. — Pływające Ogrody brzmiały zbyt kusząco! — przyznała z chichotem. Zaraz jednak wyciągnęła przed siebie ramiona, gestem - i jaśniejącym uśmiechem - zachęcając przyjaciela, by do niej podszedł.

@Huxley Williams
Powrót do góry Go down


Huxley Williams
Huxley Williams

Nauczyciel
Wiek : 45
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 183
C. szczególne : biegające po ciele tatuaże, w pracy przykryte długimi rękawami, chociaż wychodzą na ręce i czasem na szyję | pojedynczy kolczyk szeherezady w uchu
Galeony : 1489
  Liczba postów : 1463
https://www.czarodzieje.org/t19615-huxley-butcher-williams#583118
https://www.czarodzieje.org/t19619-rzeznik#583498
https://www.czarodzieje.org/t19616-huxley-butcher-williams#583130
https://www.czarodzieje.org/t19753-huxley-butcher-dziennik#59438
Pływające Ogrody QzgSDG8




Administrator




Pływające Ogrody Empty


PisaniePływające Ogrody Empty Re: Pływające Ogrody  Pływające Ogrody Empty19.07.21 16:28;

Szczerze mówiąc już odrobinę się stresowałem tym jak bardzo sobie wzięła do serca całą randkę. Nie pozwalając mi iść z nią, spędziłem część dnia z Flo, bawiąc się z małą w pałacu. Zabawa polegała głównie na przechadzaniu się po korytarzach, pogaduszkach (bardzo jednostronnych) oraz od czasu do czasu zatrzymywaniu się, by mogła pooglądać moje sunące po ciele tatuaże, co było jednym z jej ulubionym zajęć. Wkrótce jednak Florence została mi zabrana, przekazana gdzieś pod opiekę, a mi zostało jedynie przebrać się i czekać na wiadomość od Perpetuy.
Zwykle moja rutyna związana z włosami wyglądała tak samo. Układałem włosy w trzy sekundy, a przez kolejne trzy sprawdzałem czy moje zakola się jeszcze bardziej nie powiększyły. Kiedy stwierdzałem, że nie mam pojęcia, kończyłem te krótkie oględziny. Dziś nawet stanąłem przed lustrem i próbowałem zrobić coś z lekko kręcącymi się włosami, by wyglądały jakoś schludniej. Przeglądałem też stroje nie mając pojęcia czy nie powinienem założyć coś bardziej eleganckiego, skoro najwyraźniej Perpa postanowiła zaplanować cokolwiek. Założyłbym garnitur, ale uznaję, że skoro idziemy na basen to idiotyczny pomysł. Dlatego wybieram jasne spodenki i zwiewną, niebieską koszulę, po które sunęły chmury; na dodatek co jakiś czas ich iluzje wylatywały z materiału.
Idę do miejsca spotkania, a swojego pappara tym razem nie ciągnę go ze sobą. Wybrane ogrody przez Perpetuę są naprawdę niesamowite. Ze zdumieniem rozglądam się po całym wnętrzu. Moja piękniejsza połówka siedzi na drugim końcu, teraz wstając z gracją by pomachać do mnie rozanielona. Zauważam oczywiście jak bardzo się postarała, ile włożyła do swojego wyglądu i czuję się... cóż, dziwnie speszony. Oczywiście nie raz wyglądała olśniewająco, to nic szczególnie nowego. Po prostu zazwyczaj było to w tłumie, na uroczystości, w jakimś miejscu, nie było aż tak jasne, że to tylko dla mnie się tak stroi. I po co w zasadzie to robi? Przecież dobrze wiedziała, że w moich oczach jest jeszcze bardziej perfekcyjna niż w rzeczywistości. Idę w kierunku Perpety, poprawiając automatycznie włosy, jakby to miało cos pomóc.
- No już niech będzie - mówię z dozą ironii, kiedy zbliżam się do Perpy, bo przecież miejsce i moja kobieta wyglądają idealnie. Rzadko kiedy nie wiem co powiedzieć, ale teraz, naprawdę nie wiem od czego zacząć, bo puste komplementy wydają się być zbyt słabe na obraz półwili, niczym greckiej bogini. - Nie musiałaś się tak, no, starać. Już mieszkam z Tobą - udaje mi się rzucić jakimś byle jakim żartem, kiedy w końcu docieram do ukochanej. Rozglądam się niepewnie po tej bardzo romantycznej otoczce, rzucając pytające spojrzenie Perpie pod hasłem co teraz; wyciągam również wytatuowaną dłoń i przejeżdżam czule po policzku najpiękniejszej kobiety na świecie, która, bogowie, chciała być ze mną.

______________________

 Courage is not living without fear
Courage is being scared to death and doing the right thing anyway

Powrót do góry Go down


Perpetua Whitehorn
Perpetua Whitehorn

Nauczyciel
Wiek : 45
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 161
C. szczególne : Styl vintage i aura wesołości | Wspiera się na artefakcie: Jarzębinowej Feruli | Na lewym nadgarstku - srebrna bransoletka z tancerką zmieniającą się w łanię; na prawym - bransoleta Wielkiej Wezyrki | Gdy Hux jest obok - mimowolnie roztacza wokół urok
Dodatkowo : Półwila
Galeony : 552
  Liczba postów : 1570
https://www.czarodzieje.org/t18317-perpetua-whitehorn#521196
https://www.czarodzieje.org/t18325-sowiszcze-pet#521411
https://www.czarodzieje.org/t18316-perpetua-whitehorn#521191
https://www.czarodzieje.org/t18547-perpetua-whitehorn-dziennik#5
Pływające Ogrody QzgSDG8




Gracz




Pływające Ogrody Empty


PisaniePływające Ogrody Empty Re: Pływające Ogrody  Pływające Ogrody Empty19.07.21 17:46;

Tak jak już było wspominane - złotowłosej nie zależało na romantyczności, naprawdę. Ona sama doceniała rzeczy praktyczne, te wszystkie drobne gesty na co dzień - nie od wielkiego święta. W końcu co to byłby za związek dwóch obcych sobie - lub znudzonych sobą - ludzi, którzy od czasu do czasu w końcu postarają się w czasie randki? Ona i Hux starali się codziennie, dla siebie - bezinteresownie, acz upijając się szczęściem przy wzajemności. Whitehorn nie czekała na kwiaty i wielkie wyznania, bo widziała dokładnie uczucie w oczach Williamsa - nie musiała o nie prosić, i nie musiała wyglądać go między wierszami.
Można nawet powiedzieć, że ta cała randka to była jej egoistyczna zachcianka - prywatny występ na którym mogła się puszyć i wdzięczyć do woli... ale tylko dla jednego mężczyzny. Bo na uwadze innych jej nie zależało - w końcu nie musiała już szukać.
Wczepiła jasne spojrzenie w zmierzającego ku niej Huxleya, ciągle nie tracąc nic ze swojego uśmiechu. Miała ochotę zaśmiać się dobrotliwie nad zakłopotaniem doskonale widocznym na twarzy ukochanego - niemniej, nie chciała go jakkolwiek dyskredytować czy wyśmiewać. Chłonęła wzrokiem jego smukłą sylwetkę - i uciekające mu ze szczupłych ramion kłęby iluzorycznych chmur. Kochała tego faceta, naprawdę.
Wydęła jednak naburmuszona wargi, słysząc jego - marny! - żart na przełamanie lodów. Chociaż ten etap mieli już przecież dawno za sobą (prawda?).
Ale chciałam — podkreśliła, ufnie wtulając policzek w wytatuowaną dłoń Huxleya i składając krótki, przelotny pocałunek na jej wnętrzu. Na pytające spojrzenie przyjaciela, jedynie przewróciła teatralnie oczami, pozwalając sobie na rozbawione wygięcie karminowych warg.
Oj Huxy, odpręż się, przecież to nie pierwszy raz, kiedy jesteś ze mną sam na sam! — zachichotała, strzelając mężczyźnie pstryczka w długi nos. Spojrzenie, którym go obdarzyła nie było jednak kpiące, a miękkie, pełne uczucia. — To takie dziwne, że staram się dla mężczyzny, z którym zamierzam się zestarzeć? — Przekrzywiła zabawnie głowę, mrużąc powieki - nie dała mu szansy na odpowiedź: — Mówiłam, żebyś się z tym pogodził — wytknęła mu jeszcze, nim w końcu nie usadziła go na brzegu basenu, tam, gdzie sama przed chwilą na niego czekała.
Dając mu znak, by tak poczekał - sama ruszyła do stolika z przygotowanymi owocami; własnoręcznie na szklanej tacy zaczynając układać słodką kompozycję.
Czego się napijesz? Zniosłam tu chyba pół pałacowej piwniczki — zachichotała, zerkając na ukochanego przez ramię. — Mam też dla Ciebie pewną... niespodziankę — przyznała, nie potrafiąc już dłużej gryźć się w język. — Tylko nie wiem czy Ci się spodoba. — Nerwowość wkradła się w jej ton, kiedy wróciła do układania przekąsek - nalewając sobie przy okazji lampkę cytrusowego himbeera.
Powrót do góry Go down


Huxley Williams
Huxley Williams

Nauczyciel
Wiek : 45
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 183
C. szczególne : biegające po ciele tatuaże, w pracy przykryte długimi rękawami, chociaż wychodzą na ręce i czasem na szyję | pojedynczy kolczyk szeherezady w uchu
Galeony : 1489
  Liczba postów : 1463
https://www.czarodzieje.org/t19615-huxley-butcher-williams#583118
https://www.czarodzieje.org/t19619-rzeznik#583498
https://www.czarodzieje.org/t19616-huxley-butcher-williams#583130
https://www.czarodzieje.org/t19753-huxley-butcher-dziennik#59438
Pływające Ogrody QzgSDG8




Administrator




Pływające Ogrody Empty


PisaniePływające Ogrody Empty Re: Pływające Ogrody  Pływające Ogrody Empty20.07.21 1:26;

Oczywiście. Jednak najwyraźniej Perpetua mogła mi powtarzać ile chce o tym samym; nie trzeba romantyczności, wszystko jest idealnie, tak jak jest; ja za to nadal będę się denerwował czy jest coś co mógłbym zrobić lepiej i czy nie jest aby na pewno zawiedziona. Naturalnie nie jestem aż tak niepewny siebie, wiem że daję z siebie znacznie więcej niż jej inni partnerzy (fakt, że moja konkurencja nie jest powalająca), ale po prostu od czasu do czasu chyba nie mogę przyjść własnego szczęścia z pełną swobodą. Jakbym na to faktycznie zasłużył, chociaż też nic sobie w zasadzie nie ujmuję. Skomplikowane emocje mną czasem targają, szczególnie kiedy idę wzdłuż basenu do radosnej, pięknej Perpy.
Mimo to odczuwam większy komfort, kiedy Perpetua uspokajająco (dla mnie) całuje moją dłoń i napotykam do tego jej czułe spojrzenie. Kochałem tę niesamowitą kobietę.
- Za każdym razem kiedy z tobą jestem, czuję się jakby to był mój pierwszy raz! - mówię patetycznie, może odrobinę żartobliwym tonem, ale w większości zwyczajnie czułym. Pocieram nos krzywiąc się do Perpy, jakby prztyczek był straszliwie bolesny.
- No, nie będę się z tym godził; ja nie planuję się jednak zestarzeć, postanowiłem, że wynajdę niesamowite eliksiry odmładzające i będę wyglądał lepiej niż ty po pięćdziesiątce - oznajmiam mój złoty plan, kiedy odprężam się odrobinę. Mimo to posłusznie siadam przy basenie, gdzie sadowi mnie półwila i bardzo grzecznie czekam aż sama wszystko przyniesie tak jak chce.
- Nie wiem, to ty mnie ugaszczasz dziś, więc wybierz mi to co twoim zdaniem będzie mi smakować! - mówię, wyraźnie przyzwyczajając się do mojej nowej roli, hm, rozpieszczonego konkubenta! Ponownie unoszę pytająco brwi, tym razem kiedy widzę, że Perpetua wydaje się speszona. To lepsza odmiana, chociaż nigdy nie chciałbym, żeby tak się czuła w moim towarzystwie.
- Mam cichą nadzieję, że będzie miało to coś wspólnego z tańcami w negliżu, jakie mi planujesz zaprezentować, by dopilnować, by to była perfekcyjna randka. Ale jeśli nie, to jakoś przeżyję, wszystko związane z tobą mi się podoba - mówię lekkim tonem, szczerą prawdę, biorąc do ręki pierwszy lepszy owoc na tacce od Perpy.

______________________

 Courage is not living without fear
Courage is being scared to death and doing the right thing anyway

Powrót do góry Go down


Perpetua Whitehorn
Perpetua Whitehorn

Nauczyciel
Wiek : 45
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 161
C. szczególne : Styl vintage i aura wesołości | Wspiera się na artefakcie: Jarzębinowej Feruli | Na lewym nadgarstku - srebrna bransoletka z tancerką zmieniającą się w łanię; na prawym - bransoleta Wielkiej Wezyrki | Gdy Hux jest obok - mimowolnie roztacza wokół urok
Dodatkowo : Półwila
Galeony : 552
  Liczba postów : 1570
https://www.czarodzieje.org/t18317-perpetua-whitehorn#521196
https://www.czarodzieje.org/t18325-sowiszcze-pet#521411
https://www.czarodzieje.org/t18316-perpetua-whitehorn#521191
https://www.czarodzieje.org/t18547-perpetua-whitehorn-dziennik#5
Pływające Ogrody QzgSDG8




Gracz




Pływające Ogrody Empty


PisaniePływające Ogrody Empty Re: Pływające Ogrody  Pływające Ogrody Empty20.07.21 14:01;

Pomimo pierwszej niezręczności, która między nimi zawisła (co paradoksalne, całkowicie swobodnej mimo wszystko), szybko oboje ją przegonili - po prostu znali się już za dobrze, naturalnie odprężali się w swojej obecności. Zwłaszcza bliskości - bez względu na okoliczności.
Posłała Huxleyowi zawadiackie oczko na jego słowa o pierwszym razie.
To raczej ja powinnam to powiedzieć! — zaśmiała się perliście. Oboje doskonale wiedzieli o co chodzi i teraz po tylu latach, kiedy - na Morganę, w końcu - zeszli się na poważnie; ten fakt z ich życia był podwójnie zabawny. Williams był w końcu pierwszy chłopakiem Perpetuy w ogóle - pierwszy trzymał ją za rękę, pierwszy kradł jej pocałunki jeszcze w Hogwarcie, ale i pierwszy wkradał się smukłymi palcami pod jej sukienki. To on w trofeach miał jej wianek.
Może powinniśmy pójść w ślady Nicolasa i Perenelli Flamelów i uwarzyć sobie eliksir życia? — podchwyciła złoty plan ukochanego, kończąc układać owoce i słodycze na tacy. Podsunęła sobie jedną z kryształowych literatek, nalewając do niej arabskiego araku dla Williamsa. — Wiecznie piękni i młodzi, to byłoby coś! — zachichotała w głos, z gracją godną profesjonalnej kelnerki wracając do Williamsa, by przysiąść obok niego na szklanych kafelkach i ułożyć tacę z cymesami pomiędzy nimi.
Uśmiechnęła się nieco niepewnie na kolejny żarcik Huxleya - samej sięgając po winogrono, by rozgryźć mały owoc na pół. Przez chwilę przeżuwała w ciszy, zawieszając spojrzenie na dryfujących na spokojnej tafli wody kwiatach.
To może potem — podjęła, biorąc mały łyk himbeeru i sięgnęła po swoją różdżkę, leżącą tuż obok sandałów i feruli. Zgrabnym, miękkim ruchem przywołała do siebie białą kopertę z insygniami Ministerstwa Magii. — Bo jeszcze nie wiem, czy po tym co zobaczysz pozwolisz mi zatańczyć — próbowała zażartować lekko, unosząc wzrok, by podłapać spojrzenie przyjaciela. Podniosła dłoń, żeby musnąć jeszcze palcami męski policzek w krótkiej pieszczocie.
Otwórz. — Cofnęła swoją dłoń i wręczyła mu kopertę - wychylając właściwie na raz całą lampkę wina.



Podyktowałam to jeszcze przed balem — przyznała, uważnie lustrując twarz Huxleya, w oczekiwaniu na jakąkolwiek reakcję na przekazane mu czarno na białym informacje. — Niespodzianka...? — próbowała przybrać swobodny, lekki ton; ale zdecydowanie była zbyt przejęta.
Powrót do góry Go down


Huxley Williams
Huxley Williams

Nauczyciel
Wiek : 45
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 183
C. szczególne : biegające po ciele tatuaże, w pracy przykryte długimi rękawami, chociaż wychodzą na ręce i czasem na szyję | pojedynczy kolczyk szeherezady w uchu
Galeony : 1489
  Liczba postów : 1463
https://www.czarodzieje.org/t19615-huxley-butcher-williams#583118
https://www.czarodzieje.org/t19619-rzeznik#583498
https://www.czarodzieje.org/t19616-huxley-butcher-williams#583130
https://www.czarodzieje.org/t19753-huxley-butcher-dziennik#59438
Pływające Ogrody QzgSDG8




Administrator




Pływające Ogrody Empty


PisaniePływające Ogrody Empty Re: Pływające Ogrody  Pływające Ogrody Empty20.07.21 15:40;

Parskam szczerym śmiechem na jej słowa. To prawda, jakimś cudem byłem pierwszym chłopakiem, który skradł najwięcej rzeczy, wtedy jeszcze niewinnej Perpie. Co prawda wtedy to wyglądało odrobinę inaczej, szczególnie ja. Już nie mówmy o wyglądzie, ale byłem po prostu interesującą partią jako wyszczekany Gryfon, gracz quddticha, który jako jeden z niewielu miał odwagę robić sobie kolejne tatuaże. Wtedy pewnie aż tak nie dziwiło nikogo, że udało mi się poderwać najlepszą dziewczynę w szkole, z którą teoretycznie się rozstałem w pewnym momencie, ale mało kto mógł pewnie ustalić kiedy faktycznie byliśmy razem, a kiedy nie; chyba, że akurat chodziliśmy z kimś innym pod rękę. Więcej osób byłoby zaskoczona, że po tylu latach z taką łatwością do niej wróciłem.
- Może powinniśmy! Zdolni z nas uzdrowiciele w końcu i kto jak kto, ale my na pewno zasługujemy na długie życie - stwierdzam bardzo skromnie i uśmiecham się do mojej ponętnej kelnerki. Biorę kieliszek araku i wącham go ostrożnie, po czym upijam łyk mocnego alkoholu zagryzając daktylem, który leży na tacy. Pasował mi ten trunek.
Marszczę lekko brwi widząc niepewność przebijającą przez Perpetuę. Aż sam zaczynam się stresować co ona takiego wymyśliła, że jakkolwiek może się bać mojej reakcji. Patrzę niezrozumiale na kobietę i prędko łapię kopertę.
- O co chodzi. Zrywasz ze mną listem? - mruczę pod nosem, bo tylko tak potrafię sobie wytłumaczyć to dziwne zachowanie. Może to i idiotyczny pomysł, ale ponownie się lekko spinam, kiedy pośpiesznie wyciągam świstek papieru.
Przez chwilę kompletnie nie ogarniam o co chodzi i przesuwam wzrokiem po literkach, zwracając uwagę dopiero na swoje imię. Widząc gdzie figuruje, robię coś w stylu rozczulonego och i już chcę na nią naburczeć, że niepotrzebnie mnie (i siebie) zaniepokoiła, kiedy to taka miła niespodzianka. Wtedy jednak zauważam, że nie tylko tam widnieje moje nazwisko. Ze zdumieniem unoszę do góry brwi i zerkam na Perpetuę.
- A twoje? - pytam cicho, wskazując palcem w odpowiednim miejscu, rysując myślnik, którego tam nie ma. - Perpa, jesteś pewna? - upewniam się zaskoczony i... kompletnie wzruszony. Nie bardzo wiem co powiedzieć i pocieszam się jedynie faktem, że moja ukochana zna mnie na tyle, że wie doskonale jak emocjonalny bywam. Nawet nie chce mi się specjalnie ukrywać tego, więc po prostu ocieram wierzchem dłoni, wilgotne oczy.

______________________

 Courage is not living without fear
Courage is being scared to death and doing the right thing anyway

Powrót do góry Go down


Perpetua Whitehorn
Perpetua Whitehorn

Nauczyciel
Wiek : 45
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 161
C. szczególne : Styl vintage i aura wesołości | Wspiera się na artefakcie: Jarzębinowej Feruli | Na lewym nadgarstku - srebrna bransoletka z tancerką zmieniającą się w łanię; na prawym - bransoleta Wielkiej Wezyrki | Gdy Hux jest obok - mimowolnie roztacza wokół urok
Dodatkowo : Półwila
Galeony : 552
  Liczba postów : 1570
https://www.czarodzieje.org/t18317-perpetua-whitehorn#521196
https://www.czarodzieje.org/t18325-sowiszcze-pet#521411
https://www.czarodzieje.org/t18316-perpetua-whitehorn#521191
https://www.czarodzieje.org/t18547-perpetua-whitehorn-dziennik#5
Pływające Ogrody QzgSDG8




Gracz




Pływające Ogrody Empty


PisaniePływające Ogrody Empty Re: Pływające Ogrody  Pływające Ogrody Empty20.07.21 17:59;

Nie mogła nie parsknąć śmiechem na niesamowitą skromność swojej drugiej połówki - pomarzyć jednak zawsze można, zwłaszcza z Huxleyem. Niemniej, w pewnym sensie miał swoją rację - oboje raczej mieścili się w definicji 'dobrego' człowieka, a takich chyba nigdy za wiele na tym łez padole.
Czas więc poszukać kamienia filozoficznego. Albo sam go stworzysz, o!
Chociaż ich padół był zdecydowanie weselszym i radośniejszym miejscem, niż przeciętne cztery ściany czarodzieja. Nawet jeśli czasem między nich wkradało się takie napięcie jak teraz - Perpetua, trzeba przyznać jednak miała swoje powody do obaw i to całkiem racjonalne. Oboje w końcu doskonale wiedzieli, że Florence więzami krwi była połączona tylko ze złotowłosą - ale ze swoim biologicznym ojcem poza genami nie miała absolutnie nic wspólnego; co innego z Huxleyem, za którym zawsze rozglądała się jasnymi ślepkami, piszcząc z ekscytacją, gdy ten nachylał się nad kołyską. Whitehorn do serca wzięła sobie słowa Williamsa, które wypowiedział do niej w gabinecie w Mungu - gdy postanowił poskładać jej życie w jeden kawałek.
Nawet sobie nie żartuj — szczerze przejęła się jego słowami o 'zerwaniu', niemal się zapowietrzając; gdy ten gorączkowo otwierał wręczoną mu kopertę. Oderwała spojrzenie od jego upierścienionych palców, przenosząc je na jego twarz - badając każdy najmniejszy grymas czy występującą na czoło zmarszczkę, gdy zaczął przebiegać wzrokiem po literach.
Merlin jej świadkiem jak wielka ulga oblała jej ramiona, kiedy najpierw dostrzegła w jego mimice niezrozumienie, przeradzające się w ewidentne rozczulenie. Akceptację...?
Omal nie roześmiała się w głos, słysząc huxleyowe niedorzeczne pytanie.
Co moje? Nazwisko? — prychnęła, machając lekceważąco ręką. — Dziecko ma nazwisko po ojcu. Prawdziwym — podkreśliła, mocnym, pewnym głosem. Gdyby było inaczej... ona sama nosiłaby inne nazwisko; zupełnie odmienne od ludzi, którzy ją wychowali.
Widząc jak oczy Williamsa wilgotnieją, sama nagle zmiękła, czując jak wzruszenie chwyta ją za gardło. Odsunęła spomiędzy nich tackę z owocami, by przysunąć się do mężczyzny, odnajdując jego dłoń i zaglądając badawczo w zielone, ukochane oczy.
Jestem pewna — powiedziała jeszcze, zaciskając palce na dłoni Huxa. — A Ty? Nie masz nic przeciwko? No bo jednak... — zaśmiała się nerwowo, uciekając ponownie wzrokiem gdzieś na unoszące się na wodzie róże. — Nie zapytałam Cię o zdanie. Po prostu... — Wzruszyła ramionami, wolną dłonią odgarniając w nerwowym geście włosy za ucho. — Wydawało mi się to oczywiste, od naszej rozmowy w szpitalu. A potem jeszcze bardziej.
Bywała lekkomyślna. Działała pod wpływem emocji, święcie przekonana o swojej racji - cała Perpetua Whitehorn.
Powrót do góry Go down


Huxley Williams
Huxley Williams

Nauczyciel
Wiek : 45
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 183
C. szczególne : biegające po ciele tatuaże, w pracy przykryte długimi rękawami, chociaż wychodzą na ręce i czasem na szyję | pojedynczy kolczyk szeherezady w uchu
Galeony : 1489
  Liczba postów : 1463
https://www.czarodzieje.org/t19615-huxley-butcher-williams#583118
https://www.czarodzieje.org/t19619-rzeznik#583498
https://www.czarodzieje.org/t19616-huxley-butcher-williams#583130
https://www.czarodzieje.org/t19753-huxley-butcher-dziennik#59438
Pływające Ogrody QzgSDG8




Administrator




Pływające Ogrody Empty


PisaniePływające Ogrody Empty Re: Pływające Ogrody  Pływające Ogrody Empty20.07.21 22:00;

- Dziękuję za bezgraniczną wiarę we mnie! - mówię, kładąc dłoń na piersi, by pokazać, że doceniam zaufanie mojej ukochanej. Te przyjemne słowa nie pasowały do jej lekkiego spięcia, widocznego dla mnie gołym okiem. Marszczę brwi na jej jeszcze większe zaniepokojenie, kiedy zagaduję czy może chodzi tu o zerwanie, które przynajmniej wyprowadziło mnie z mroczniejszych myśli.
- Na własnym ślubie mniej się stresowałaś - zdążę jeszcze wymruczeć, bo mimo, że się spieszę, opornie mi idzie walka z kopertą; pewnie przez dziwną atmosferę wprowadzoną, jakimś cudem, przez moją piękną kobietę.
Dopiero kiedy czytam wszystko, rozumiem dlaczego się tak przejmowała. Oczywiście całkowicie zbytecznie. Jestem szczerze wzruszony i nie mogę nic odpowiedzieć na początek, by nie rozszlochać się jak kompletny dzieciak. I wcale nie pomaga fakt, ze Perpetua próbuje przysunąć się bliżej, łapać mnie za rękę i próbować zaglądać w moje wilgotne czy. Prycham jedynie na to czy mi to przeszkadza i kręcę głową, bo trudno mi mówić przez ściśnięte gardło.
- Odsuń się kobieto, bo nic nie pomagasz swoimi słowami - oznajmiam, w końcu lekko parskając śmiechem i wyjmując ją swoją ręką, by jeszcze raz przyłożyć wytatuowane dłonie do powiek i dać sobie w nich chwilę wytchnienia. Zajmuje mi chwila doprowadzenie się do
- Już po rozmowie w szpitalu zdecydowałaś, że mnie poderwiesz? - udało mi się w końcu opanować i powiedzieć coś lekkim, nie kompletnie łamiącym się tonem; ścieram ostatnie (bardzo męskie!) łzy z policzków. Opuszczam dłoń i klepię lekko nogę Perpy, po czym odwracam się, by wypić odrobinę araku. To z pewnością uspokoi moje skołowane nerwy. Odświeżony tym trunkiem, zerkam w końcu odważniej na Perpetuę.
- To bardzo miły prezent. Jak widzisz... - mówię pokazując na zaczerwienione lekko policzki oraz nos. - Tylko Perp, prawdziwym ojcem, czy tam biologicznym jak tam mnie może zaraz poprawisz jest Caine. I mała Flo będzie musiała się tego dowiedzieć. I nie mam pojęcia kiedy będzie na to odpowiedni czas ani miejsce. Mam nadzieję, że masz na to większy... pomysł... Chyba, że Shercliffe obudzi się i zdecyduje za nas, oczywiście... - dodaję ostrożnie próbując dobrać słowa, mając nadzieję, że Perpetua rozumie co mam na myśli.

______________________

 Courage is not living without fear
Courage is being scared to death and doing the right thing anyway

Powrót do góry Go down


Perpetua Whitehorn
Perpetua Whitehorn

Nauczyciel
Wiek : 45
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 161
C. szczególne : Styl vintage i aura wesołości | Wspiera się na artefakcie: Jarzębinowej Feruli | Na lewym nadgarstku - srebrna bransoletka z tancerką zmieniającą się w łanię; na prawym - bransoleta Wielkiej Wezyrki | Gdy Hux jest obok - mimowolnie roztacza wokół urok
Dodatkowo : Półwila
Galeony : 552
  Liczba postów : 1570
https://www.czarodzieje.org/t18317-perpetua-whitehorn#521196
https://www.czarodzieje.org/t18325-sowiszcze-pet#521411
https://www.czarodzieje.org/t18316-perpetua-whitehorn#521191
https://www.czarodzieje.org/t18547-perpetua-whitehorn-dziennik#5
Pływające Ogrody QzgSDG8




Gracz




Pływające Ogrody Empty


PisaniePływające Ogrody Empty Re: Pływające Ogrody  Pływające Ogrody Empty20.07.21 23:14;

Dosłownie miała ochotę się rozpłynąć nad tym wzruszonym Williamsem - nie uważała, żeby łzy mu cokolwiek ujmowały, ba! Ceniła sobie jego uczuciowość, od zawsze - ten mężczyzna nie ukrywał swoich emocji, a nawet jeśli, to w naprawdę kiepski sposób, który ona z łatwością obchodziła. Po piersiach rozlała jej się niesamowicie ciepła, słodka fala - gdyby speszony Huxley jej od siebie nie odganiał, już dawno zamknęłaby go w swoich ramionach. O ile nie zaczęłaby chlipać pod nosem razem z nim.
Po rozmowie w szpitalu wiedziałam, że mam 'kim' przywiązać Cię do siebie na stałe — zachichotała nerwowo - bo rzecz jasna wcale tak nie uważała, ale jakoś musiała się odgryźć. Williams jednak szybko się pozbierał - bombardując ją swoją logiką i racjonalizmem. Ściągnęła usta w wąską linię. Kiedyś musieli dotknąć tego tematu.
Huxy, uważasz, że j a miałabym zamiar ukrywać przed naszą córką jej pochodzenie? — Specjalnie ujęła to tak, a nie inaczej - nawiązując wstępnie do samej siebie - unosząc przy tym jedną brew. — Jeśli będzie chciała wiedzieć, dowie się wszystkiego. Powinna, bo na to zasługuje. Jeśli będzie chciała poznać rodzinę — prychnęła, z jawną kpiną, unosząc palce w geście cudzysłowu: — 'prawdziwego ojca', to jej w tym pomogę — stwierdziła po prostu, choć marsowa mina nie opuszczała jej rys. Widocznie sama była tym zafrasowana - i ewidentnie nie był to miły temat. Nie widziała jednak powodu, czemu to wszystko ukrywać przed Huxleyem.
Choć Shercliffe'owie po moim szybkim ślubie i równie szybkim rozwodzie z Cainem wysnuli własne wnioski na temat pochodzenia Florence. — Znacząco spojrzała na Williamsa. — On też temu nie zaprzeczał, w końcu to bardzo wygodne wyjaśnienie. Nierodzące pytań. Odciążające.
Westchnęła ciężko, przywołując do siebie butelkę wina i nalewając sobie kolejną lampkę trunku. Przekręciła się w miejscu i znów wpuściła swoje nogi pod powierzchnię wody - zanurzając jednocześnie usta w alkoholu.
Wiesz, że jestem adoptowana przez Whitehornów. Ja wiedziałam o tym odkąd pamiętam... — Zamyśliła się na chwilę, sięgając pamięcią w daleką przeszłość, w zamglone rozmowy na ogrodzie z Lyanną i Danielem. Matką i ojcem, nigdy inaczej o nich nie myślała. — Mnie 'prawdziwa rodzina' nigdy nie szukała, a choć moi przyszywani rodzice nie raz proponowali mi pomoc w jej odnalezieniu... To nie chciałam. — Pociągnęła solidny łyk wina, smakując je przez chwilę na języku. Oczywiście, jako mała dziewczynka miała wątpliwości i targającą nią ciekawość - niemniej postanowiła sobie w tym swoim dziecięcym umyśle, że gra nie jest warta świeczki. — Nie czułam takiej potrzeby. Od nich dostawałam wszystko co mogłam. Tyle ile sama dostałam, mam zamiar również dać Florce, żeby zawsze czuła, że jestem po jej stronie.
Zerknęła kątem oka na Huxleya, uśmiechając się delikatnie.
Wierzę, że Ty też, Huxley — zakończyła, pozwalając żeby napięcie powoli uchodziło z jej spiętych ramion. — Nie wiem jak będzie, na to musimy poczekać. Ale nie mam zamiaru moich żali przelewać na dziecko, ona nie jest niczemu winna.
Powrót do góry Go down


Huxley Williams
Huxley Williams

Nauczyciel
Wiek : 45
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 183
C. szczególne : biegające po ciele tatuaże, w pracy przykryte długimi rękawami, chociaż wychodzą na ręce i czasem na szyję | pojedynczy kolczyk szeherezady w uchu
Galeony : 1489
  Liczba postów : 1463
https://www.czarodzieje.org/t19615-huxley-butcher-williams#583118
https://www.czarodzieje.org/t19619-rzeznik#583498
https://www.czarodzieje.org/t19616-huxley-butcher-williams#583130
https://www.czarodzieje.org/t19753-huxley-butcher-dziennik#59438
Pływające Ogrody QzgSDG8




Administrator




Pływające Ogrody Empty


PisaniePływające Ogrody Empty Re: Pływające Ogrody  Pływające Ogrody Empty21.07.21 0:05;

Kiedy obydwoje ochłonęliśmy od początkowych emocji (Perpetua - nieracjonalnego stresu, zaś ja - całkiem zrozumiałemu wzruszeniu), okazało się, że musimy musnąć palcami naszą bańkę, w której się zamknęliśmy przez ostatnie dni. A może nawet spróbować dźgnąć ją brutalnie, by sprawdzić jej wytrzymałość. Jeszcze przez chwilę chichoczę się z próby zażartowania Perpy, by odważnie poruszyć temat, który prawdę mówiąc już od jakiegoś czasu mnie męczył.
Najpierw cmokam z niezadowoleniem, kiedy ta już wysnuwa jakieś wnioski i ledwo się powstrzymuję od prędkiego przerwania jej. Wstrzymuję się jednak dopóki nie dokończy zdania, z cudzysłowem w palach. - Oj przecież wiesz, że nie. Chciałem tylko delikatnie wypytać kiedy ty się dowiedziałaś i kiedy myślisz, że będzie ten czas; a nie zarzucać ci już planów na gigantyczne sekrety - mówię, wywracając oczami nad złym odebraniem mojego delikatnego pytania (a przynajmniej ja uważałem je za całkiem zgrabne; może niesłusznie).
Nie wypytywałem wcześniej szczególnie o rodzinę Shercliffów, więc słysząc jej insynuację, unoszę brwi na początku niezrozumiale. Kiedy orientuję się o czym mówi Perpa, nie mogę się powstrzymać od zawadiackiego uśmiechu, wyobrażając sobie, że cała rodzina Caine'a uważa, że ta dobra Perpetua przyprawiła swojemu miesięcznemu mężowi rogi ze mną; i na dodatek uznała, że to z nim pójdzie do ślubu. - No widzisz, trzeba było nie być tak rozważnym po karaoke - mamroczę pod nosem, przez chwilę nie mogąc się dostosować do powagi sytuacji.
Dopiero kiedy Perpa wypija łyczka trunku i wraca do mnie, a ja momentalnie się skupiam na jej kolejnych tłumaczeniach. Znowu staram się nie przerywać ukochanej, a żeby się zatkać, biorę łyk mocnego alkoholu, po czym sięgam po kawałek mango. Odwzajemniam lekko uśmiech Perpy, bo oczywiście z końcowymi słowami monologi się zgadzam i wcale w to nie wątpię. Środek mnie bardziej niepokoi.
- To spora presja, czyli musimy dopilnować by niczego jej nie zabrakło, by nie szukała Shercliffa po Ameryce - zauważam nieszczególnie wesołym tonem, kiedy ta zaczyna wychwalać ponad niebiosa swoich przybranych rodziców. - Perpa, wiem jak było u ciebie. I cieszę się, że jesteś taką optymistką, bo taką cię kocham. Ale przez to nie potrafisz mam wrażenie przyjąć do wiadomości, że Flo będzie może szukać Caine'a i starać się zrozumieć z jakiego powodu ją opuścił... Chcę tylko żebyś była na to przygotowana pewnego dnia. Bo póki co widzę, że świetnie planujesz nam doskonałe rodzicielstwo, które sprawi, że Florence nie będzie chciała nigdy poznać... nawet wszystkich Shercliffów, których ma pod nosem - mówię spokojnie, starając się wytłumaczyć mój punkt widzenia, by po raz kolejny moja racjonalność starła się z jej przekonaniem, że wszystko będzie w porządku.

______________________

 Courage is not living without fear
Courage is being scared to death and doing the right thing anyway

Powrót do góry Go down


Perpetua Whitehorn
Perpetua Whitehorn

Nauczyciel
Wiek : 45
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 161
C. szczególne : Styl vintage i aura wesołości | Wspiera się na artefakcie: Jarzębinowej Feruli | Na lewym nadgarstku - srebrna bransoletka z tancerką zmieniającą się w łanię; na prawym - bransoleta Wielkiej Wezyrki | Gdy Hux jest obok - mimowolnie roztacza wokół urok
Dodatkowo : Półwila
Galeony : 552
  Liczba postów : 1570
https://www.czarodzieje.org/t18317-perpetua-whitehorn#521196
https://www.czarodzieje.org/t18325-sowiszcze-pet#521411
https://www.czarodzieje.org/t18316-perpetua-whitehorn#521191
https://www.czarodzieje.org/t18547-perpetua-whitehorn-dziennik#5
Pływające Ogrody QzgSDG8




Gracz




Pływające Ogrody Empty


PisaniePływające Ogrody Empty Re: Pływające Ogrody  Pływające Ogrody Empty21.07.21 1:11;

Jak przystało na dwójkę dorosłych po przejściach - mieli kilka naprawdę poważnych spraw do przedyskutowania. Mogliby starać się je przemilczeć, ale zdecydowanie obojgu za bardzo zależało na ich obecnej relacji, żeby pozostawiać jakiekolwiek niedopowiedzenia. Potem takie małe szczegóły nabrałyby efektu kuli śnieżnej - i tylko czekać aż spadnie na nich cała lawina.
Nie wszystko da się przewidzieć Huxy. Ja reagowałam tak, a nie inaczej, Florence może do tego podejść zupełnie z innej strony. — Doskonale zdawała sobie z tego sprawę. To, że ćwierćwila była jej córką było nie do podważenia - jednak przez to nie mogła też z góry zakładać, że dziewczynka postąpi dokładnie tak jak niegdyś i Perpetua. Mogła ją tylko wesprzeć i pokazać ewentualne drogi, żeby mimo wszystko nie czuła się opuszczona czy bezwartościowa. Na swoim przykładzie wiedziała jak ważne było ciepło i zrozumienie - obdarowywała tym wszystkich naokoło, w szczególności swoich bliskich; wzorem rodziców.
W tym całym pełnym przejęcia monologu, zwyczajnie zacięła się - niemal z oburzeniem! - kiedy Huxley wspomniał ich... wrześniowe karaoke. Mimowolnie, chcąc czy nie - poczuła jak na dekolt wkrada jej się pudrowy rumieniec, powoli wspinając się po obojczykach i szyi.
Huxy! — szturchnęła go lekko kolanem, zwyczajnie NIE MOGĄC powstrzymać drobnego, rozbawionego uśmiechu w odpowiedzi na jego własne wygięcie warg. Cholernik. — Oboje byliśmy pijani nawaleni powinieneś podziwiać moje samozaparcie, a nie mi je wypominać!
Choć patrząc na to z perspektywy czasu, to słowa "Caine na mnie czeka, muszę już wracać" były jednymi z najgłupszych słów (i decyzji) w jej życiu. Niemniej, wtedy postąpiła właśnie tak jak uważała za słuszne i nie chciała sobie za to pluć w brodę. Większości swojego prywatnego życia musiałaby żałować.
Wysłuchała z uwagą słów Huxleya, mrużąc nieco ostrzegawczo oczy, gdy ten odrobinę niebezpiecznie zahaczył o temat jej przyszywanych rodziców. Stłamsiła jednak rodzącą się irytację w zarodku, pozwalając ukochanemu dokończyć - kiedy musiała, potrafiła powściągnąć emocje, choć było to na niej widać jak na dłoni.
Wiem, ja to wszystko wiem! — żachnęła się, wywracając oczami. Zacisnęła dłoń na lampce wina, kontrolując jednak, żeby nie zgnieść jej w palcach. — Huxy, to Ty szukasz teraz dziury w całym — zarzuciła mu, chwytając za kolejne winogrono i mierząc nim w mężczyznę niczym oskarżycielskim palcem. — Florka może szukać Caine'a. Może zechce poznać Shercliffe'ów, nie będę próbować jej tego wyperswadować - tylko pomóc. — Wrzuciła do ust owoc, rozgryzając go - i wycierając strużkę soku z kącika warg. — Nie wiem jak będzie — powtórzyła się, nieco bardziej dobitnie. — Póki co p l a n u j ę się starać.
Westchnęła, upijając kolejny łyk cytrusowego trunku - i po chwili przyjmując wyraźnie łagodniejszą postawę. Reagowała emocjonalnie - ale też doskonale wiedziała, że Williams nie chciał jej w żaden sposób urazić, tylko postawić sprawę jasno. Może nieco zbyt - zważając na aktualny etap na którym znajdowała się Florence, obiekt ich dyskusji.
P l a n u j ę również kochać się dzisiaj z Tobą na jakiejkolwiek zdatnej do tego powierzchni i wycisnąć z Ciebie moje imię co najmniej siedem razy — rzuciła bezpruderyjnie, odrzucając złote loki na plecy - i rzucając pociągłe spojrzenie swojemu ukochanemu. Miękkim gestem odgoniła iluzję chmur nad jego ramieniem - uśmiechała się lekko, promiennie. — Chcesz mi przedstawić jakieś powody, dlaczego miałabym planować inaczej?
Powrót do góry Go down


Huxley Williams
Huxley Williams

Nauczyciel
Wiek : 45
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 183
C. szczególne : biegające po ciele tatuaże, w pracy przykryte długimi rękawami, chociaż wychodzą na ręce i czasem na szyję | pojedynczy kolczyk szeherezady w uchu
Galeony : 1489
  Liczba postów : 1463
https://www.czarodzieje.org/t19615-huxley-butcher-williams#583118
https://www.czarodzieje.org/t19619-rzeznik#583498
https://www.czarodzieje.org/t19616-huxley-butcher-williams#583130
https://www.czarodzieje.org/t19753-huxley-butcher-dziennik#59438
Pływające Ogrody QzgSDG8




Administrator




Pływające Ogrody Empty


PisaniePływające Ogrody Empty Re: Pływające Ogrody  Pływające Ogrody Empty21.07.21 2:13;

Powinniśmy być z siebie dumni, że tak szybko próbujemy rozwiązać każdą sprawę. Jednak od zawsze staraliśmy się to robić z wieloma rzeczami (oprócz tej jednej ważnej - dlaczego tyle czasu byliśmy tylko przyjaciółmi). Kiwam głową na pierwsze słowa Perpy, bo przynajmniej mówiła to na głos, chociaż mam wrażenie, że nadal wcale nie dopuszczała do siebie takiej możliwości. Nadal też nie powiedziała mi wieku, w którym jej zdaniem powinniśmy to zrobić, bo chociaż to tak odległe, chciałbym już wiedzieć za ile lat muszę być przygotowany. Wróciłbym do tematu, ale za bardzo się dekoncentruję gratką z Shercliffami i rozbawieniem Perpetui.
- No jasne, bardzo podziwiam, że udało ci się mi oprzeć, chyba po raz pierwszy odkąd pamiętam - mówię udając zastanowienie; oczywiście przesadzam, chociaż dużej ilości niespodziewanych powrotów do siebie, nie można nam odmówić. - Ale...! Jestem przekonany, że ta ręka była odrobinę wyżej niż podobałoby się to Caine'owi - droczę się jeszcze z przyjaciółką, kładąc dłoń na jej udzie i rysując palcem wzory. Niechętnie przestaję, bo przecież mamy jeszcze do rozwiązania kilka problemów (które najwyraźniej sam tworzę!). A Perpa po moich słowach nie wyglądała jakby była w nastroju do dalszego głaskania. Bardzo sprytnie udaję, że nie widzę jej ostrzegawczych spojrzeń, coby się z rytmu nie wybijać. Oczywiście moja piękna towarzyszka prycha na mnie gniewnie, twierdząc, że wszystko wie, a ja niepotrzebnie plotę trzy po trzy. Czy coś mniej więcej takiego, w skrócie.
- Ja szukam dziury w całym? - pytam robiąc szczerze zdumioną minę i wskazując na siebie otwartą dłonią. - Po prostu upewniam się, że widzisz konsekwencje w tym, że Flo urodzi się wśród kochających rodziców, z nazwiskiem ojca, a potem okaże się, że ma jeszcze innego rodzica gdzieś tam. Możemy przecież po prostu być razem, a ona miałaby twoje nazwisko, co byłoby łatwiejsze do wytłumaczenia... i tyle... Od razu mówię, ja się bardzo cieszę, że będę jej ojcem, po prostu mogłabyś pewnie sobie ułatwić życie, nie robiąc mi przyjemności...
Chciałem jedynie przedstawić swój punkt widzenia, ale Pepra nieustannie się na mnie denerwowała, kiedy próbowałem to (całkiem spokojnie) robić. A wydawało mi się, że zamiast rozpatrywać  aspekty, chodzimy w kółko wokół tej samej odpowiedzi - kiedyś, jakoś powiemy i zrobi co zechce. Powili jednak uchodzi we mnie siła do bitwy o to, bo widzę, że Perpetua nie widzi w tym żadnego problemu.
- Wcześniej zaplanowałaś wyjść za Caine'a, wirtuozem planowania trudno cię nazwać - mamroczę jeszcze pod nosem, nieszczególnie odważnie. Mógłbym jeszcze coś poburczeć i pokontynuować, ale nagle Perpetua schodzi na takie tory swoją wypowiedzią, że ze zdumieniem podnoszę do góry głową. A właśnie byłem wpatrzony w wodę, którą trącałem lekko swoją kolorową nogą. Pewnie nie mam szczególnie mądrej miny w tym momencie.
- Bo nie wziąłem eliksirów wzmacniających na siedem razy? Chyba, że możemy je porozkładać na bardziej realistyczną opcję - odpowiadam pół-żartem, pół-serio, kiedy moja piękniejsza połówka kompletnie zbija mnie z pantałyku. - Ale, nie, nie chcę. Jestem do twojej dyspozycji! - mówię już wracając do siebie i wyciągając ramię, by przybliżyć do siebie moją połwilę. - Chodź tu uparta harpio - mówię zanim nie wciągam ją na kolana, odkładam starannie dokument, który dostałem; delikatnie wsadzam go z powrotem do koperty, by przypadkiem nic mu się nie stało.

______________________

 Courage is not living without fear
Courage is being scared to death and doing the right thing anyway

Powrót do góry Go down


Perpetua Whitehorn
Perpetua Whitehorn

Nauczyciel
Wiek : 45
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 161
C. szczególne : Styl vintage i aura wesołości | Wspiera się na artefakcie: Jarzębinowej Feruli | Na lewym nadgarstku - srebrna bransoletka z tancerką zmieniającą się w łanię; na prawym - bransoleta Wielkiej Wezyrki | Gdy Hux jest obok - mimowolnie roztacza wokół urok
Dodatkowo : Półwila
Galeony : 552
  Liczba postów : 1570
https://www.czarodzieje.org/t18317-perpetua-whitehorn#521196
https://www.czarodzieje.org/t18325-sowiszcze-pet#521411
https://www.czarodzieje.org/t18316-perpetua-whitehorn#521191
https://www.czarodzieje.org/t18547-perpetua-whitehorn-dziennik#5
Pływające Ogrody QzgSDG8




Gracz




Pływające Ogrody Empty


PisaniePływające Ogrody Empty Re: Pływające Ogrody  Pływające Ogrody Empty21.07.21 10:49;

Być może była naiwna, zakładając same optymistyczne scenariusze - ale nie była przecież głupia i zdawała sobie sprawę z wielu rzeczy, których czasem nawet nie wypowiadała na głos. To nie było tak, że je ignorowała. Jednak żeby przez tyle lat - naprawdę nieudanego prywatnego życia - zachować tę swoją naturalną pogodę ducha i wesołość, i nie zgorzknieć, po prostu nie mogła widzieć szklanki do połowy pustej. Albo do uzupełnienia. Bo z taką wiedzą z tyłu głowy zwyczajnie by zwariowała.
Chętnie dałaby się jeszcze pogłaskać gdyby nie byli w środku życiowej dysputy. Rozproszenie ich miała zaplanowane trochę później. Musiała się odrobinę stonować, łagodniejąc w obliczu tak spokojnego Williamsa - skoro tak bardzo chciał choć trochę rozjaśnić tę kwestię, to wolała z nim współpracować. Chociaż ich punkt widzenia widocznie się różnił.
Gwarantuję Ci więc, że widzę konsekwencje — odparła już nieco spokojniej, nie chcąc więcej powarkiwać na Huxleya. — Spójrz na to z drugiej strony. Załóżmy, że Florka miałaby moje nazwisko — podjęła delikatnie, wchodząc w te całe hipotezy. Przedstawiając punkt widzenia adoptowanego dziecka. — To rodziłoby u niej pytania jeszcze wcześniej. Tak czy siak dowiedziałaby się prawdy, a jednym z jej pytań na pewno byłoby dlaczego nie nazywa się tak jak jej kochający rodzice. Co byś jej odpowiedział, gdyby spytała "Tatusiu, dlaczego nie nazywam się tak jak wy?" — zawiesiła na chwilę głos, pozwalając, żeby to pytanie wybrzmiało w powietrzu. Nie podkreślając bardziej faktu, że sama nie jest przywiązana do swojego nazwiska - choć zarzuciła cichą sugestią. — Dla dzieci przynależność jest bardzo ważna, ważniejsza niż perypetie moralne dorosłych.
Twarz miała ściągniętą powagą, ostatecznie jednak nieśmiały uśmiech wygiął jej usta i przymrużyła lekko oczy, spoglądając spod rzęs na przyjaciela. Puszczając mimo uszu jego pierdolenie poburkiwanie pod nosem - nie dając wyprowadzić się ze względnej równowagi. To miał być w końcu miły dzień - przyjemny dla nich czas i tej myśli się uczepiła. Na szczęście Huxley postanowił z nią współpracować - na co roześmiała się radośnie w głos, z naprawdę miłą chęcią zadzierając sukienkę i wsuwając się na męskie kolana.
Mamy jeszcze naprawdę dużo czasu, Huxy — mruknęła, naturalnym, czułym gestem przygładzając materiał błękitnej koszuli. — Nawet całą wieczność, jak już wypijemy ten eliksir! — zachichotała, nachylając się, by skraść ukochanemu krótki, słodki pocałunek. Była niepoprawną optymistką - i za to ją kochał, jak sam podkreślił. Nie miała zamiaru się zmieniać - z doświadczenia wiedziała, że jej próby spoważnienia kończyły się raczej tragicznie. Wszyscy zdawali się czerpać z jej energii - ona sama napędzała się swoim promiennym rozdawnictwem.
Musnęła zaczepnie jego nos swoim, przesuwając drobną dłoń przez jego ramię i szyję, by ułożyć ją na szorstkim policzku. — Może planuję naprawdę kiepsko... ale ufam, że Ty te plany dopracujesz, mój myślicielu — dodała jeszcze cicho, z przekąsem - nim nie nakryła jego ust swoimi w łapczywym, uciszającym pocałunku, smakując arak z nutą mango. To miała być randka, wynajęła całe pływające ogrody tylko dla nich - i miała zamiar z tego skorzystać.
Powrót do góry Go down


Huxley Williams
Huxley Williams

Nauczyciel
Wiek : 45
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 183
C. szczególne : biegające po ciele tatuaże, w pracy przykryte długimi rękawami, chociaż wychodzą na ręce i czasem na szyję | pojedynczy kolczyk szeherezady w uchu
Galeony : 1489
  Liczba postów : 1463
https://www.czarodzieje.org/t19615-huxley-butcher-williams#583118
https://www.czarodzieje.org/t19619-rzeznik#583498
https://www.czarodzieje.org/t19616-huxley-butcher-williams#583130
https://www.czarodzieje.org/t19753-huxley-butcher-dziennik#59438
Pływające Ogrody QzgSDG8




Administrator




Pływające Ogrody Empty


PisaniePływające Ogrody Empty Re: Pływające Ogrody  Pływające Ogrody Empty22.07.21 17:00;

Przynajmniej przestaliśmy na siebie warczeć i skupiliśmy się na próbach rozjaśnianiu niektórych kwestii. Słucham wizji Perpetuy i kiwam lekko głową, by dać do zrozumienia, że widzę jej punkt widzenia. Jednak nie przyjmuję do końca jako tego lepszego, zwyczajnie przyjmuję do wiadomości, że może to działać w dwie strony.
- No dobrze, Perp, nie twierdzę, że masz kompletnie rację, ale rozumiem w jaki sposób ty na to patrzysz i zaufam twojemu przeczuciu - mrużę oczy, przyglądając się Perpetui, jakbym mógł w ten sposób sprawdzić czy jej radar się polepszył od czasów Caine'a, który przez jej niemądre decyzje, wręcz wisiał nad nią niczym ponury, smutny cień (którym zazwyczaj był). W końcu jednak decydujemy się na zaprzestanie dyskusji, a raczej to Perpa ją kusząco sugeruje, ignorując nawet moje ostatnie ponure burczenie.
- Dobrze, wyraziłem swoje obawy i rozumiem Twoje podejście, ogłaszam koniec posiedzenia, by cieszyć się wszystkim co nam tu przygotowałaś - oznajmiam wesoło kiedy umieszczałem sobie piękną Perpę na kolanach.
- Widzę, że muszę zacząć coś trenować! Z taką kobietą będę musiał być bardzo jurnym starym dziadem - stwierdzam, delektując się widokiem idealnej twarzy Perpy i przesuwając palcem po jej jedwabistej skórze. Półwila pochyla się do mnie, by kraść mi kolejne pocałunki. Ja zaś nie mam nic przeciwko takiemu pięknemu złodziejowi. Marszczę śmiesznie nos, kiedy te się stykają. Nie mam znowu jak odpowiedzieć czegoś niesamowicie bystrego i żartobliwego (jak zwykle), bo oto kobieta ponownie zamyka mi usta zachłannym pocałunkiem. Przez chwilę go oddaję z zaangażowaniem, smakując znanych mi warg, poruszających się w zgodnym ruchu. Tylko dzięki mojej niesamowitej samokontroli, czyli zwykłej chęci robienia spontanicznych rzeczy, oderwałem się od mojej bogini.
- Mam świetny plan. Trzymaj się mocno - mruczę Perpetui w usta i przytrzymuję ją mocno, by z nią w ramionach wstać z miejsca. Nie była to łatwa sztuka, ale w końcu nie było innej osoby, której ciężar znałem tak dobrze jak jej. Chociaż jeszcze kilka lat i prawdopodobnie przebije ją Flo.
- Gotowa? - pytam radośnie, jakby dobrze wiedziała o czym mówię i wcześniej to zaplanowała. Zrzucam lekkim ruchem klapki i zanim cokolwiek ktoś zdąży powiedzieć wskakuję do basenu z uwieszoną na mnie Perpetą.

______________________

 Courage is not living without fear
Courage is being scared to death and doing the right thing anyway

Powrót do góry Go down


Perpetua Whitehorn
Perpetua Whitehorn

Nauczyciel
Wiek : 45
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 161
C. szczególne : Styl vintage i aura wesołości | Wspiera się na artefakcie: Jarzębinowej Feruli | Na lewym nadgarstku - srebrna bransoletka z tancerką zmieniającą się w łanię; na prawym - bransoleta Wielkiej Wezyrki | Gdy Hux jest obok - mimowolnie roztacza wokół urok
Dodatkowo : Półwila
Galeony : 552
  Liczba postów : 1570
https://www.czarodzieje.org/t18317-perpetua-whitehorn#521196
https://www.czarodzieje.org/t18325-sowiszcze-pet#521411
https://www.czarodzieje.org/t18316-perpetua-whitehorn#521191
https://www.czarodzieje.org/t18547-perpetua-whitehorn-dziennik#5
Pływające Ogrody QzgSDG8




Gracz




Pływające Ogrody Empty


PisaniePływające Ogrody Empty Re: Pływające Ogrody  Pływające Ogrody Empty23.07.21 20:27;

Zdecydowanie nie była w nastroju do kłótni - czego z resztą z Huxleyem nie uskuteczniali, bo jednak wyszła im z tej całej różnicy w poglądach całkiem merytoryczna mimo wszystko dyskusja. Jedno i drugie przedstawiło swój punkt widzenia - jedno i drugie zaakceptowało ten fakt i odmienne zdanie swojej drugiej połówki. To nie był jednak czas na ustalenie jakiegokolwiek rozwiązania, bo ono i tak będzie musiało się wyklarować w przyszłości - kiedy mała, niczego nieświadoma jeszcze Florence będzie dorastać. Co do jednego zarówno Huxley jak i Perpetua się zgadzali: maleńka ćwierćwila będzie wychowywać się pod okiem kochających rodziców.
Na poważne decyzje przyjdzie jeszcze czas - nie musieli przecież wszystkich podejmować od razu. Nawet mimo tego, że przecież byli bardzo, bardzo poważnymi dorosłymi ludźmi.
K o n i e c z n i e — wymruczała obiecująco jeszcze gdzieś między swoimi pocałunkami, mieszając całusy z chichotem i satysfakcją nad zażegnanym 'konfliktem' i mądrym odkryciem Huxleya co do jego sprawności. Nie, żeby jakkolwiek narzekała...
Z nieukrywanym pomrukiem zadowolenia odnotowała współpracę Williamsa nad korzystaniem z chwili obecnej - obejmując ściślej jego barki swoimi ramionami i krzyżując beztrosko dłonie na męskim karku, gdzie opuszkami palców delikatnie muskała jego skórę przy nasadzie (ułożonych!) włosów.
Wydęła z niezadowoleniem wargi, gdy się od niej odsunął - zaraz jednak w oczach rozbłysły jej rozbawione iskry. Jakby dokładnie wiedziała co chodzi Huxleyowi po głowie.
Trzymam się mocno! — zapowiedziała z rozbawieniem, gdy jej przyjaciel unosił się w górę razem z nią w ramionach. Nie mogła nie zaśmiać się radośnie w głos - głośno i perliście, dziewczęco, jakby wcale nie miała 42 lat, a jakieś 16 i jej chłopak właśnie porywał ją w powietrze. Cóż, nie zgadzał się jedynie wiek, ale kto by zwracał na to uwagę.
Powiedzieć nie zdążyła nic - jednak pisnąć z ekscytacji już tak, kiedy Huxley zwyczajnie wskoczył razem z nią do basenu. Woda wraz z kwiatami zakotłowała się, kiedy wpadli w mokrą toń - Perpetua dosłownie przez moment nie wiedziała gdzie jest góra, a gdzie dół, pewna będąc jedynie ramion Williamsa pod swoimi dłońmi. Basenik nie był jednak zbyt głęboki i szybko się wynurzyli - choć złotowłosa tak czy siak dna sięgała jedynie na słowo honoru, samymi czubkami palców.
Pfffhyh, Huxy! — prychnęła wodą i zaśmiała się po raz kolejny, odrzucając mokre włosy w tył. Wokół niej dryfowały pudroworóżowe kwiaty i materiał jej białej sukienki, powoli unoszący się ku górze. Szczęśliwie nie malowała niczego poza ustami - toteż ominął ją wizerunek pandy. Nie mogła przestać się niedorzecznie uśmiechać - czując zwyczajną, czystą radość z tej chwili. — I całe nasze przygotowania na nic! — Poczochrała z udawanym żalem morą czuprynę przyjaciela - a na ustach wykwitł jej łobuzerski uśmieszek.
Niefrasobliwie, uroczo zarumieniona od śmiechu i pocałunków - ochlapała wodą Williamsa, jednocześnie odpychając się od niego lekko i płynąc w tył.
Berek — rzuciła jeszcze, jak na poważną uzdrowicielką na randce przystało, zagarniając ramionami wodę i z chichotem oddalając się od ukochanego jeszcze bardziej. Wcale się jednak nie spiesząc - błyskając promiennym, wyzywającym spojrzeniem spod mokrych rzęs.
Powrót do góry Go down


Huxley Williams
Huxley Williams

Nauczyciel
Wiek : 45
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 183
C. szczególne : biegające po ciele tatuaże, w pracy przykryte długimi rękawami, chociaż wychodzą na ręce i czasem na szyję | pojedynczy kolczyk szeherezady w uchu
Galeony : 1489
  Liczba postów : 1463
https://www.czarodzieje.org/t19615-huxley-butcher-williams#583118
https://www.czarodzieje.org/t19619-rzeznik#583498
https://www.czarodzieje.org/t19616-huxley-butcher-williams#583130
https://www.czarodzieje.org/t19753-huxley-butcher-dziennik#59438
Pływające Ogrody QzgSDG8




Administrator




Pływające Ogrody Empty


PisaniePływające Ogrody Empty Re: Pływające Ogrody  Pływające Ogrody Empty25.07.21 1:15;

Jak każdy bardzo poważny dojrzały mężczyzna w moim wieku, który ma za kobietę idealną półwilę, teraz czas na to by po bardzo eleganckiej dyspucie, zadbać o świetny humor partnerki. Dlatego z odpowiednią dozą czułości oddaję łapczywie na wszelkie pocałunki. Odpowiadam śmiechem na jej chichot, badam fakturę skóry opuszkami palców. Nie dziwne, że w takiej sytuacji Perpetua nie jest szczególnie zadowolona kiedy się oddalam od niej, zaprzestając pośpiesznych pieszczot. Na szczęście miałem naprawdę świetny powód! Który również przystoi pewnie bardziej szesnastolatkom, dokładnie tak jak perlisty śmiech kobiety w moich objęciach. Jednak zazwyczaj mieliśmy za nic konwenanse, często obchodziliśmy je szerokim łykiem w naszej niestereotypowej relacji, która teraz szczególnie zboczyła już kompletnie z toru, który wcześniej wytoczyliśmy; od zwykłej przyjaźni (no nie zawsze), przez ponownie spotkanie, dochodzą do prędkiego zejścia się mimo niedawnego rozwodu Perpy; szliśmy zgodnie ze swoim własnym prądem, od czasu do czasu tylko zastanawiając się co pomyślą inni (chociaż na niezbyt długo).
Zaciskam mocno powieki i usta, kiedy wskakuję do wody. Jest oczywiście ciepła i przyjemna, nawet jeśli ktoś nie jest fanem uczucia wody, która wpada również do nosa. Bardzo szybko wynurzam się, nadal trzymając mocno półwilę przy swoim ciele.
- Aaa Perpa! - mówię podnosząc dłoń do oczu i udaję przerażenie, że nie widzę mojej kobiety. Przecieram powieki i zerkam na nadal piękną twarz Perpetui, gotowy zetrzeć jej rozmazany makijaż, ale takiegoż nie napotykam. Dlatego po prostu również zaczesuję włosy do tyłu i jęczę kiedy orientuję się, że kobieta ma rację! - No tak! Po raz pierwszy od stu lat robię sobie taką elegancką fryzurę, a ty wszystko zepsułaś - mówię z udawaną pretensją, próbując zrobić coś z mokrymi włosami, które pod wpływem wody skręcały się w lekki loki. - Jeszcze zauważysz moje zakola - dodaję jeszcze żartobliwie, ale w tym momencie Perpetua mówi Berek, ruszając w porażającej szybkości przed siebie.
- O nie, musisz mi dać fory, jesteś młodsza! - krzyczę za Perp, równocześnie łapiąc ją z łatwością za nogę, kiedy tylko wyciągam rękę. Robię to tylko po to by przyciągnąć ja do siebie i krzyknąć również Berek, klepiąc ją po tyłku. Chichoczę przy tym rubasznie na moje bardzo dojrzałe zachowanie. Nie chcąc wcale uciekać od kobiety zmieniam prędko koncepcję gry.
- Poddaj się! - krzyczę łapiąc ją w pasie i unosząc w wodzie, by okręcić się z nią w tej błękitnej toni; musi wyglądać z daleka jeszcze bardziej efektownie i czarująco przy tych kwiatach, które lawirowały wokół nas, ze swoim pięknym śmiechem i promieniejąc radością. - Poddajesz się? - pytam jeszcze na chwilę przestając szamotaniny w wodzie, by zerknąć zza jej ramienia, w oczekiwaniu na reakcję.

@Perpetua Whitehorn

______________________

 Courage is not living without fear
Courage is being scared to death and doing the right thing anyway

Powrót do góry Go down


Perpetua Whitehorn
Perpetua Whitehorn

Nauczyciel
Wiek : 45
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 161
C. szczególne : Styl vintage i aura wesołości | Wspiera się na artefakcie: Jarzębinowej Feruli | Na lewym nadgarstku - srebrna bransoletka z tancerką zmieniającą się w łanię; na prawym - bransoleta Wielkiej Wezyrki | Gdy Hux jest obok - mimowolnie roztacza wokół urok
Dodatkowo : Półwila
Galeony : 552
  Liczba postów : 1570
https://www.czarodzieje.org/t18317-perpetua-whitehorn#521196
https://www.czarodzieje.org/t18325-sowiszcze-pet#521411
https://www.czarodzieje.org/t18316-perpetua-whitehorn#521191
https://www.czarodzieje.org/t18547-perpetua-whitehorn-dziennik#5
Pływające Ogrody QzgSDG8




Gracz




Pływające Ogrody Empty


PisaniePływające Ogrody Empty Re: Pływające Ogrody  Pływające Ogrody Empty26.07.21 11:47;

Oboje zdawali się być niedorzecznie wręcz szczęśliwi będąc ze sobą. I to nie będąc ze sobą z doskoku, tymczasowo, w zamian za kogoś - a będąc ze sobą po prostu, w pełni, tak jak powinni już dawno. Ich relacja całe życie nie mieściła się w jakichkolwiek ramach, zawsze byli poza torami - nie można było ich określić nawet jako 'otwarty związek' czy 'przyjaciele z benefitami'; oni... zawsze byli dla siebie. Jak ktoś patrząc teraz na nich z boku mógłby powiedzieć, że im nie wypada? Że powinni poczekać, pomyśleć, Perpetua powinna odchorować swój rozwód, a Huxley trzy razy zastanowić się nad związkiem z kobietą z małym dzieckiem? Przecież czekali już wystarczająco długo. Odmawiali sobie wystarczająco długo.
Nie mogła przestać się śmiać, błyszcząc zwyczajną radością, zwyczajnie migocząc w objęciach wodnej toni - ale przede wszystkim w tych szczupłych, ulubionych ramionach.
Twoje zakola już widziałam! — rzuciła jeszcze roześmiana, brnąc przez wodę i kwiaty, by uciec od Huxleya. Demonem szybkości jednak nie była - i to umyślnie - choć zaskoczył ją nagły chwyt za kostkę, który przytrzymał ją w miejscu.
Tylko o miesiąc! — zawyła usprawiedliwiająco - no, właściwie to niemal o dwa miesiące była młodsza, ale wiadomo jak to było z tym dokładnym określaniem wieku. Niemal zachłysnęła się wodą i własnym śmiechem, czując jak Hux strzela jej klapsa, przyciągając do siebie.
To nie berek! Pobite gary! — Próbowała się wyplątać z objęć Williamsa, ale bez przekonania, piszcząc i chichocząc na przemian, targana wodno-kwiatowymi wirami. Nie mogła być w tym momencie szczęśliwsza - w tych niepoważnych, smukłych ramionach pokrytych tatuażami.
Musiała chwycić parę spokojniejszych oddechów, gdy świat wokół przestał się kręcić - i podniosła roziskrzone, roześmiane oczy, wyłapując spojrzenie Huxleya. W piersiach puchło jej słodkie, przemożne uczucie.
Tobie? — zapytała, zgrabnie okręcając się tak, by znaleźć się z przyjacielem twarzą w twarz. — Takiemu niepoważnemu staremu prykowi z zakolami?
Mokrymi dłońmi odgarnęła wilgotne, skręcone kosmyki ciemnych włosów z jego czoła, uśmiechając się od ucha do ucha.
Zawsze — śmiech zamarł jej na wargach, gdy ton przybrał poważniejsze, obiecujące nuty. Jedną ręką wczepiła się w huxleyowy kark, utrzymując się na tym samym poziomie w wodzie - drugą dłoń układając na jego policzku, kciukiem muskając dolną wargę, jakby w zamyśleniu. Jej spojrzenie zyskało na intensywności - i miękkości, gdy cieszyła wzrok tak dobrze znanymi rysami Williamsa. — Jesteś najlepszym co mogło mnie spotkać w życiu — Z czułością i pełną wiarą powtórzyła słowa, które niegdyś usłyszała od niego.
+
Powrót do góry Go down


Huxley Williams
Huxley Williams

Nauczyciel
Wiek : 45
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 183
C. szczególne : biegające po ciele tatuaże, w pracy przykryte długimi rękawami, chociaż wychodzą na ręce i czasem na szyję | pojedynczy kolczyk szeherezady w uchu
Galeony : 1489
  Liczba postów : 1463
https://www.czarodzieje.org/t19615-huxley-butcher-williams#583118
https://www.czarodzieje.org/t19619-rzeznik#583498
https://www.czarodzieje.org/t19616-huxley-butcher-williams#583130
https://www.czarodzieje.org/t19753-huxley-butcher-dziennik#59438
Pływające Ogrody QzgSDG8




Administrator




Pływające Ogrody Empty


PisaniePływające Ogrody Empty Re: Pływające Ogrody  Pływające Ogrody Empty27.07.21 2:07;

Faktycznie, nikt nie powinien mieć im za złe tej radości ze swojej miłości, którą przeżywaliśmy teraz bardziej niż jakiekolwiek nastoletnie zauroczenie. Wbrew naszemu zachowaniu i podejściu jakie mieliśmy w poprzednie lata, wcale nie stawaliśmy się coraz młodsi. Teraz obydwoje byliśmy zdeterminowani, by poświęcić się poszukiwaniu wspólnego szczęścia, całym sobą.
A mieć za cel w życiu, by zawsze pławić się w perlistym śmiechu, migoczącej radością wili, wydaje się być takim, który wniesie wiele dobrego w życiu wytatuowanego boomera.
- Niemożliwe, że widziałaś, zawsze je niesamowicie maskuję! - wygaduję głupoty, kiedy rzucam się do wody, jedynie dla efektywności, bo nawet nie musiałem tego zrobić, by złapać whithornową nóżkę. Ignoruję wykłócanie się o wiek, mając wiele ważniejszych rzeczy do powiedzenia oraz zrobienia.
- Bądź poważna Perpetuo! Nikt już nie mówi pobite gary... - mówię, zanim nie zaczynam okręcać nas wokół własnej osi, wokół pozwalając rozpluskiwać się wodzie, kwiatom i na dodatek otulać się chmurom z mojej koszulki, które ładnie komponowały się w ten romantyczny obrazek. W końcu zatrzymujemy się i nawet łaskawie pozwalam Perpie zmienić pozycję w moich ramionach tak, by była naprzeciwko mnie.
- Nie grab sobie, Perpetuo! - zdążę tylko dodać, nie mając jak kontynuować jakiejś świetnej riposty, bo tak od razu dopowiada zawsze, na co uśmiecham się z lubością. Wzdycham głębię na tę chwilę wytchnienia po tych dziecinnych wodnych harcach; poddaję się dotykowi Perpy, ja zaś zgarniam jej z twarzy kilka złotych, mokrych loków. Na początku przyjmuję słowa ukochanej jako uprzejmy komplement. Marszczę brwi dopiero orientując się, że powiedziała to trochę innym tonem niż zwykle. Takiego zwykle próbowała, kiedy czasem nieudolnie naśladowała mnie.
- Powiedziałem to kiedyś do ciebie? Ale ze mnie żałosny romantyk, musiałem być pijany jak gnom - mówię jedno, ale równocześnie próbuję sobie przypomnieć czy był jakiś specyficzny moment, w którym to powiedziałem, że Perpetua postanowiła przytoczyć teraz te słowa. I na szczęście pomaga mi szumiąca, francuska muzyka, która ponownie przebiła się przez nasze głośne śmiechy.
- Aach, no tak... - mówię przypominając sobie tamten dzień. Jakoś boleśniej niż wcześniej odczuwając, że już wtedy powinienem coś zrobić. Ważne jednak, że teraz mam ją całą. Dla siebie. Ukochaną. Całuję ją namiętnie, przyciągając do siebie, by w pełni oddać się tej przyjemnej randce, nastrojowi oraz Perpe. Siedem razy.

zt

+

______________________

 Courage is not living without fear
Courage is being scared to death and doing the right thing anyway

Powrót do góry Go down


Mulan Huang
Mulan Huang

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 176cm
C. szczególne : niewielki tatuaż z przodu lewego barku, zmieniający kolor poruszający się tatuaż chińskiego smoka na niemal całe plecy, runa jera na lewym boku na wysokości żeber, ślad po zaklęciu Agere na prawym przedramieniu, często zmienia kolor włosów oraz korzysta z magicznych i barwiących soczewek
Galeony : 1149
  Liczba postów : 1406
https://www.czarodzieje.org/t20227-mulan-huang#630198
https://www.czarodzieje.org/t20246-lacze-lan
https://www.czarodzieje.org/t20228-mulan-huang#630207
Pływające Ogrody QzgSDG8




Gracz




Pływające Ogrody Empty


PisaniePływające Ogrody Empty Re: Pływające Ogrody  Pływające Ogrody Empty31.07.21 2:07;

Zdecydowanie musiała się podciągnąć w dziedzinie transmutacji, która poszła jej wyjątkowo słabo na egzaminie. Zdawała sobie sprawę z tego, że jej piętą achillesową jest zdecydowanie teoria, na której nie znała się jakoś wybitnie dobrze. Dlatego też postanowiła usiąść w zacisznym miejscu i zacząć czytać o tych wszystkich prawach, zasadach i ograniczeniach zaklęć, na których w końcu nie znała się tak jak powinna, a jej pamięć co do nich była naprawdę dziurawa. Cóż jak widać transmutacja nie była ograniczona jedynie wolą i wyobraźnią osoby rzucającej zaklęcie. Dopiero po długim i uporczywym wczytywaniu się w podręcznik stwierdziła, że dosyć tego dobrego i najwyższa pora zacząć naukę nowego zaklęcia. W podręczniku natrafiła na opis, dosyć szczegółowy całe szczęście, zaklęcia Aqua Mutatio. Wydawało się być idealne dla niej. Tym bardziej, że znajdowała się w pływających ogrodach. Wystarczyło jedynie nabrać odrobinę wody w mniejsze naczynie i zobaczyć, co z tego wszystkiego wyjdzie.
Sięgnęła po różdżkę. Teraz pora się skupić. Odetchnęła głęboko i chwyciła magiczny patyk w odpowiedni sposób, zaciskając na nim palce w ostrożnej manierze po czym wykonała krótki ruch nad odrobiną wody, wymawiając wyraźnie formułę zaklęcia. Coś jednak chyba jej nie wyszło. Zmarszczyła brwi. Miało być wino, a zamiast tego wyszło jej jakieś różowawe coś, co pachniało jak jakieś dziwne Lacroix, które w zasadzie miało co najwyżej posmak tego, czego powinno.
Wyglądało na to, że musiała ponowić swoje próby. Raz jeszcze skupiła się na tym, na czym chciała. Była w stanie wyobrazić sobie bogaty smak czerwonego, lekko ciężkiego wina. Nie była sommelierem, ale starała się przywołać wrażenia smakowe, które mogłyby towarzyszyć piciu tego znakomitego alkoholu z jak najdrobniejszymi szczegółami, co takie proste nie było dla osoby, która piła na imprezach w zasadzie dlatego, że nie miała nic lepszego do roboty, albo po prostu chciała się najebać jak ruski Messerschmitt. Krótko mówiąc: nie zwracała nigdy aż takiej uwagi na smak alkoholu.
Postanowiła również skupić się na odpowiedniej barwie. Czerwonej, rubinowej i głębokiej. Oraz na charakterystycznym zapachu, który był przedsmakiem całego doświadczenia nim płyn zetknął się z wargami. Właśnie takie myśli starała się zachować w głowie, gdy po raz kolejny wykonywała odpowiedni gest nad odrobiną wody, powtarzając głośno i wyraźnie inkantację zaklęcia. Już było lepiej. Czuła wyraźny zapach alkoholu, a barwa zmieniła się na intensywniejszą. Jednak kiedy tylko upiła łyk cieczy, stwierdziła, że bliżej temu raczej do spirytusu wymieszanego z sokiem wiśniowym. Kolejna próba. Tym razem dużo bardziej udana. Chyba już załapała mniej więcej o co w tym wszystkim chodziło. Jej ruchy były pewniejsze, a wymowa bardziej swobodna. Chyba wcześniej przeszkadzała jej nieco hiperpoprawność. I tak oto w końcu przy czwartej próbie udało jej się uzyskać efekt niemalże idealny. Jasne, może i woda ta smakowała jak tani winiacz marki Amarena, ale było to bez wątpienia wino, a to już trzeba było uznać za sukces.

z|t
Powrót do góry Go down


Theodore Kain
Theodore Kain

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 26
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 178
C. szczególne : delikatne piegi na nosie i w okolicach oczu / wyraźne oznaki niewyspania - sińce pod oczami, podkrążone ślepia
Galeony : 2360
  Liczba postów : 886
https://www.czarodzieje.org/t20346-theodore-kain#642305
https://www.czarodzieje.org/t20350-theodore-kain#642529
https://www.czarodzieje.org/t20348-theodore-kain#642476
https://www.czarodzieje.org/t20351-theodore-kain-dziennik#642530
Pływające Ogrody QzgSDG8




Gracz




Pływające Ogrody Empty


PisaniePływające Ogrody Empty Re: Pływające Ogrody  Pływające Ogrody Empty02.08.21 1:00;

Lubił podróżować, poznawać nowe miejsca, a arabskie miasteczko skrywało przed nim jeszcze wiele tajemnic, które chciałby zgłębić. Nie był jednak przyzwyczajony do tutejszego, gorącego klimatu, a w konsekwencji po kilku godzinach pieszej wycieczki po pustynnych krajobrazach, galabija zaczęła mu ciążyć niczym kamień u szyi, a po znienawidzonej już przez niego brodzie nieustannie spływały kropelki potu. Musiał chociaż na chwilę zdjąć z siebie tę przeklętą szatę, a że po drodze usłyszał rozmowę dwóch młodych gryfońskich dziewcząt o wieczornym spotkaniu na basenie, sam nabrał ochotę na zimną kąpiel. Podzielił się swoim pomysłem z frunącym obok niego papparem i już miał odwrócić się w kierunku ścieżki prowadzącej do pałacu, kiedy nagle usłyszał jego skrzeczący głos. – W takim razie powinieneś zobaczyć pływające ogrody. Chodź, poprowadzę. – Zawahał się, ale ostatecznie postanowił zaufać swemu barwnemu przewodnikowi i prawdę mówiąc, nie żałował swojej decyzji. Już sama nazwa skojarzyła mu się z Wiszącymi Ogrodami Semiramidy w Babilonie, a nie wiedział jeszcze, że zastanie go tak zachwycający widok. Szklarnia była ogromna, zewsząd spozierały na niego kolorowe płatki kwiatów, a w powietrzu unosił się ich przyjemny zapach. – Wygląda świetnie. – Pochwalił swoją papugę, a zaraz po tym zrzucił ciążącą mu galabiję, układając ją na pobliskim stoliku, i pozbył się tej nijak niepasującej mu brody. Poprawił jeszcze tylko materiał swoich kąpielówek, a w końcu zanurzył się w wodzie, która niestety okazała się stosunkowo ciepła. Cóż, nie tego oczekiwał, ale miła woń kwiatów w jakimś stopniu rekompensowała tę niedogodność.
Skoro już tu przybył, planował przepłynąć chociaż kilka długości basenu. Na razie jednak oparł się leniwie o brzeg, próbując zapomnieć o wszechobecnym upale. Przymknął nawet na moment oczy, wsłuchując się w kojący szum wody, a kiedy otworzył je ponownie, dojrzał niedaleko sylwetkę nieznajomego, młodego chłopaka, na której mimowolnie zawiesił swój wzrok na dłużej. Chyba na zbyt długo, ale zdał sobie z tego sprawę dopiero wtedy, gdy ten wyłonił się z wody, spoglądając w jego kierunku. Przez myśl przeszło mu, że jego przemoczone ciało wygląda naprawdę niesamowicie, a to uświadomiło mu tylko boleśnie, jak bardzo brakowało mu tutaj obecności George’a i objęcia jego otulających ramion, a przecież był to dopiero początek jego wyjazdu. Dobijał go jednak nie tyle upływ tych kilku dni, a raczej świadomość, że zostawił Walkera praktycznie na drugim końcu globu. Inna też sprawa, że jego szef skutecznie przypomniał mu o potrzebach ciała i drzemiących w trzewiach pragnieniach, a z tego względu nie do końca świadomie, coraz częściej rozglądał się za pięknymi twarzami i zgrabnymi tyłkami przypadkowych przechodniów. Głównie płci męskiej, co przestało go już chyba dziwić. Momentami kusiła go nawet możliwość wdania się w wakacyjny romans, ulżenia sobie w tęsknocie, ale chyba nie potrafił wyrzucić z pamięci Walkera, a chociaż nie tworzyli żadnego związku i nie ślubowali sobie wierności, to i tak wiedział, że czułby się źle z myślą, że próbuje sobie radzić z rozłąką w tak prosty, prymitywny sposób. Nie był taki. Nie oznaczało to jednak, że nie wolno mu nacieszyć oczu, czyż nie? Jeszcze raz omiótł więc spojrzeniem przystojnego, tajemniczego kompana, nim odepchnął się rękoma od krawędzi, po czym zręcznie pokonując opór wody, przedostał się na drugą stronę basenu, znacznie bliżej nieznajomego.
Powrót do góry Go down


Liam G. Walker
Liam G. Walker

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 19
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 188 cm
C. szczególne : pieprzyk na lewej kości policzkowej, dość krzaczaste brwi, włosy w wiecznym nieładzie
Galeony : 78
  Liczba postów : 106
https://www.czarodzieje.org/t20579-liam-g-walker
https://www.czarodzieje.org/t20605-liam-g-walker#652455
https://www.czarodzieje.org/t20583-liam-g-walker
Pływające Ogrody QzgSDG8




Gracz




Pływające Ogrody Empty


PisaniePływające Ogrody Empty Re: Pływające Ogrody  Pływające Ogrody Empty11.08.21 10:27;

Kostka na pappara: 2 - mam wszystko ze sobą

Biorąc głębszy wdech zanurzył się w letniej wodzie; mięśnie ramion chłopaka spięły się, gdy wyciągając przed siebie dłonie przybrał odpowiednią postawę, a następnie - kiedy bariera powietrze - woda została przekroczona rozluźniły się. Długo szukał podobnego miejsca, w którym zaznać mógł odrobiny spokoju, ale przede wszystkim gdzie mógł przekierować drzemiącą w nim złość w coś konstruktywnego. Sądził, że wyjazd pozowali mu oderwać się od angielskiej codzienności, na chwilę - nawet jeśli była ulotna - zapomnieć o tym do czego zmusiła ich matka, zupełnie ignorując jego protesty, jednak spotkanie z Doireann dobitnie uświadomiło mu, że przed bliźniaczką nie można nigdzie się skryć, a tym samym zapomnienie na które liczył pozostanie jedynie złudną nadzieją. 
Szybkim tempem przepłynął długość basenu, co jakiś czas wynurzając się z wody, by złapać oddech, zupełnie nieświadomy obecności drugiej osoby, z której zdał sobie sprawę dopiero, gdy poczuł na ciele czyjeś spojrzenie. Mimowolnie na karku pojawiło się znajome mrowienie; dłonią rozmasował go, jakby za pomocą tego gestu miał pozbyć się nieprzyjemnego uczucia. Nie lubił być obserwowany, bo to zawsze oznaczało, że ktoś właśnie wydaję na ciebie oceniający wyrok, chociaż nie bardzo przejmował się zdaniem tych, którzy go nie znali. 
Mógł zignorować intruza - kolejnego w ciągu zaledwie dwóch dni - który wtargnął w jego przestrzeń życiową, jednak okazało się to niemożliwe, gdy ten zbliżył się, oczekiwał czegoś? 
Spojrzenie bruneta skupiło się na nieznajomym, a prawa brew unosiła się delikatnie ku górze, jakby w pytającym geście, tylko czego dotyczyło pytanie? Liam oblizał dolną wargę, biorąc ją w zęby i lekko przygryzając. Pozostające na nich krople wody zniknęły, a odcień jego ust nabrał głębszego koloru.
- Czemu mi się przypatrujesz? - zapytał spokojnymi głosem, choć nie czuł się zbyt komfortowo. Dodatkowo nawet nie silił się na grzeczność mianując intruza "Panem", bo ten nie wydawał się wiele starszy od niego. Wciąż obserwując chłopaka, Gryfon oparł się nonszalancko o ścianę basenu, czekał na zadowalającą odpowiedź, bo nie wiedział kompletnie z kim ma doczynienia i z na co ma być gotowy.
Powrót do góry Go down


Theodore Kain
Theodore Kain

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 26
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 178
C. szczególne : delikatne piegi na nosie i w okolicach oczu / wyraźne oznaki niewyspania - sińce pod oczami, podkrążone ślepia
Galeony : 2360
  Liczba postów : 886
https://www.czarodzieje.org/t20346-theodore-kain#642305
https://www.czarodzieje.org/t20350-theodore-kain#642529
https://www.czarodzieje.org/t20348-theodore-kain#642476
https://www.czarodzieje.org/t20351-theodore-kain-dziennik#642530
Pływające Ogrody QzgSDG8




Gracz




Pływające Ogrody Empty


PisaniePływające Ogrody Empty Re: Pływające Ogrody  Pływające Ogrody Empty13.08.21 19:35;

Nie przyszło mu nawet do głowy, że obserwowany przez niego chłopak może poczuć się w nieoczekiwanym towarzystwie niekomfortowo, ale wypowiedziane przez niego na głos pytanie skutecznie uzmysłowiło mu, że jego spojrzenie rzeczywiście mogło okazać się nazbyt natarczywe. Przez krótką chwilę, w całkowitym milczeniu, szukał odpowiednich słów, zastanawiając się jednocześnie jak wybrnąć z tarapatów, które sam na siebie przypadkowo ściągnął. Nie mógł przecież otwarcie przyznać, że w myślach oceniał walory jego szczupłej, acz umięśnionej sylwetki, a i to wymowne oblizanie i przygryzienie przez niego wargi nie pozwalało mu zbyt łatwo zapomnieć, że w skali dziesięciostopniowej – bez cienia zawahania – wystawił mu najwyższą notę. - Emm… Wyglądasz jakoś znajomo. Zastanawiałem się skąd mogę Cię kojarzyć. – Odpowiedział zaraz po tym, jak wydał z siebie nie do końca zidentyfikowany pomruk. Nie był pewien, czy wybrzmiał wiarygodnie, ale nie miał lepszego pomysłu, a zresztą… nie skłamał. Chłopak ewidentnie mu kogoś przypominał, ale nie potrafił póki co powiedzieć kogo dokładnie.
Przeszedł tylko kilka kroków dalej, nie za blisko, żeby nie naruszać prywatności nieznajomego. Plecami oparł się o brzeg basenu, w międzyczasie odgarniając dłonią pływające wokoło kwiaty, których zapach przyjemnie drażnił nozdrza. – Tak w ogóle… Dobrze pływasz. Nawet gdybym chciał, nie osiągnąłbym takiego tempa. – Pozwolił sobie na ten drobny komplement, przeczesując palcami przemoczoną czuprynę. – A szkoda, bo to przydatna umiejętność… – Dodał bardziej do siebie, niż do niego, rozglądając się po pomieszczeniu w poszukiwaniu swojego pappara, który znudzony odfrunął chyba gdzieś w kierunku centralnej części pałacu. No cóż… nie był mu na razie potrzebny, więc nie miał na co narzekać. – Uczysz się w Hogwarcie? – Pytanie mogło wydawać się głupie, biorąc pod uwagę jego przypuszczalny wiek i fakt, że większość uczniów i studentów spędzała tutaj wakacje, ale z drugiej strony wolał się upewnić. Sam wyglądał przecież młodo, a do arabskiego miasteczka nie przyjechał wcale na wakacje, a do pracy przy wykopaliskach.
Powrót do góry Go down


Liam G. Walker
Liam G. Walker

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 19
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 188 cm
C. szczególne : pieprzyk na lewej kości policzkowej, dość krzaczaste brwi, włosy w wiecznym nieładzie
Galeony : 78
  Liczba postów : 106
https://www.czarodzieje.org/t20579-liam-g-walker
https://www.czarodzieje.org/t20605-liam-g-walker#652455
https://www.czarodzieje.org/t20583-liam-g-walker
Pływające Ogrody QzgSDG8




Gracz




Pływające Ogrody Empty


PisaniePływające Ogrody Empty Re: Pływające Ogrody  Pływające Ogrody Empty19.08.21 15:43;

Słysząc odpowiedź nieznajomego ściągnął krzaczaste brwi, skupiając na nim spojrzenie jasnych talerzy oczu. W myślach ocenie poddał czy jego postać w jakimś stopniu jest mu znajoma, ostatecznie rezygnując dość szybko. Nie sądził, że mieli okazję kiedykolwiek spotkać się wcześniej, a może to jego roztargnienie i brak zainteresowania jaki przejawiał wobec obcych sprawił, że obecnie nie potrafił w odmętach pamięci odnaleźć twarzy młodego mężczyzny? 
- Raczej bym cię zapamiętał - oznajmił i choć ton głosu bruneta brzmiał odrobinę niepewnie to nie ulegało wątpliwości, że aparycja szatyna nie pozwalała wyrzucić jego postaci z głowy przez dłuższy czas. Uśmiechnął się przy tym w nieco zawadiacki sposób, jakby zaczepnie, nawet jeśli nie miał tego w zamiarze. 
Poruszył nogami zanurzonymi w wodzie, burząc jej spokój, zaraz jednak skupił uwagę na chłopaku, którego usta opuścił komplet. 
- Nie pływasz wcale gorzej ode mnie - przyznał, tym samym zdradzając, że i on przez jakiś czas przyglądał mu się z zainteresowaniem. - Z tym mógłbym się kłócić, z doświadczenia wiem, że przydatniejsza jest umiejętność szybkiego przebierania nogami - zaśmiał się, przypominając sobie, jak czasami musi uciekać, gdy zbyt mocno zdenerwuje Cass. O dziwo wówczas bliźniaczka odznacza się super umiejętnościami, jak mugolscy superbohaterowie. 
W pierwszym odruchu chciał odpowiedzieć, że owszem jest studentem, a raczej będzie nim od nowego roku, bo to zgadzałoby się z jego chrakterem, jednak z niewiadomego powodu pokręciła przecząco głową. - Miło mi, że tak młodo wyglądam - uznał to za komplement, pozwalając sobie w tonie głosu na odrobinę flirtu? Był w końcu na wakacjach i mógł się bawić, prawda? 
- A ty? Co tu robisz? Interesy czy przyjemności? - przesunął się odrobinę w jego kierunku, zmniejszając dzielący ich dystans, przy okazji przesuwając ku niemu kilka pływających kwiatów.
Powrót do góry Go down


Theodore Kain
Theodore Kain

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 26
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 178
C. szczególne : delikatne piegi na nosie i w okolicach oczu / wyraźne oznaki niewyspania - sińce pod oczami, podkrążone ślepia
Galeony : 2360
  Liczba postów : 886
https://www.czarodzieje.org/t20346-theodore-kain#642305
https://www.czarodzieje.org/t20350-theodore-kain#642529
https://www.czarodzieje.org/t20348-theodore-kain#642476
https://www.czarodzieje.org/t20351-theodore-kain-dziennik#642530
Pływające Ogrody QzgSDG8




Gracz




Pływające Ogrody Empty


PisaniePływające Ogrody Empty Re: Pływające Ogrody  Pływające Ogrody Empty21.08.21 22:25;

Sam już nie był pewien, bo z jednej strony wydawało mu się, że chłopak wygląda dość znajomo, ale z drugiej rzeczywiście nie kojarzył, by kiedykolwiek się spotkali. Próbował się skoncentrować, pomyśleć na spokojnie, kogo ten mu przypomina, ale jego zawadiacki uśmiech z pewnością nie pomagał, skutecznie rozpraszając całą jego uwagę. Może widział go na zdjęciu u któregoś ze wspólnych znajomych na wizbooku? Takie dywagacje chyba nie miały najmniejszego sensu, nic więc dziwnego, że ostatecznie postanowił je sobie odpuścić, zamiast tego odwdzięczając się nieznajomemu równie czarującym uniesieniem ust. - Dzięki. – Odparł wdzięcznie na nieoczekiwany komplement, który zdradzał jednocześnie, że i jego obiekt obserwacji wcześniej przyglądał mu się z zainteresowaniem. – Albo znajomość zaklęć. Wtedy nie trzeba uciekać. – Wtórował mu śmiechem, ale jak to mówią, w każdym żarcie można znaleźć szczyptę prawdy, a Theo mimo że nie mógł poszczycić się iście gryfońską odwagą, tak z pewnością nie był także tchórzem, który w razie zagrożenia jako pierwszy rzucałby się do ewakuacji. Wszak przez wiele lat edukacji przygotowywał się do zawodu aurora, różdżką posługiwał się z niebywałą biegłością, a w magicznym pojedynku pokonałby niejednego, doświadczonego czarodzieja. Tak, uwielbiał pojedynki, a w porównaniu z szerokim arsenałem czarów jego umiejętności pływackie plasowały się na naprawdę niskim poziomie.
Oparł łokcie wygodniej o brzeg basenu, a jego brwi pomknęły ku górze w geście zaskoczenia, kiedy jego towarzysz może niedosłownie, ale jednak zaprzeczył jego przypuszczeniom o tym, że ma do czynienia z uczniem lub studentem Hogwartu. Poza tym Theo nie mógł odeprzeć od siebie wrażenia, że w jego głosie usłyszał jakąś nutę zaczepki i flirtu, a to wystarczyło, by jego policzki przybrały nieco przyróżowiony kolor. – Rzeczywiście młodo. – Skłamałby mówiąc, że chłopak mu się nie spodobał, że nie kusiła go choćby odrobinę wizja wakacyjnego romansu, ale starał się nie poddawać takim pokusom. Przypomniał sobie przecież, że daleko za oceanem pozostawił kogoś, za kim naprawdę tęsknił, a to sprawiało, że powoli tracił wcześniejszy rezon, nawet jeżeli serce zabiło przez chwilę trochę mocniej, chcąc się wyrwać z piersi. – Jak nie wakacje, to co? Praca? – Wtrącił się zbyt późno. Jego rozmówca zdołał go bowiem wyprzedzić, zadając w zasadzie bardzo podobne pytanie, przez co Kain uśmiechnął się wyraźnie rozbawiony. Idealna synchronizacja. – Ja niestety w celach zawodowych. Pracuję jako rzeczoznawca przy wykopaliskach, ale staram się jakoś połączyć wyjazd służbowy z tutejszymi rozrywkami. – Odpowiedział zgodnie z prawdą, ale zaraz przerwał zdekoncentrowany zmniejszeniem dystansu pomiędzy nimi. Skupił wzrok na podpływających do niego kwiatach i dopiero po chwili powrócił spojrzeniem na twarz młodszego chłopaka. – W sumie to powinienem się przedstawić. Theodore Kain, rzeczoznawca w banku Gringotta. Możesz mi mówić po prostu Theo. – Świadomie przedstawił się pełnym imieniem i nazwiskiem, wraz ze wskazaniem swojego miejsca pracy, mając nadzieję, że może taka informacja pomoże im rozwikłać zagadkę: czy kiedykolwiek mieli już ze sobą jakąś styczność? – To co tu robisz? – Dla podtrzymania rozmowy powrócił również do zadanego mu uprzedniego pytanie, przyglądając mu się przy tym z zaciekawieniem.
Powrót do góry Go down


Liam G. Walker
Liam G. Walker

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 19
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 188 cm
C. szczególne : pieprzyk na lewej kości policzkowej, dość krzaczaste brwi, włosy w wiecznym nieładzie
Galeony : 78
  Liczba postów : 106
https://www.czarodzieje.org/t20579-liam-g-walker
https://www.czarodzieje.org/t20605-liam-g-walker#652455
https://www.czarodzieje.org/t20583-liam-g-walker
Pływające Ogrody QzgSDG8




Gracz




Pływające Ogrody Empty


PisaniePływające Ogrody Empty Re: Pływające Ogrody  Pływające Ogrody Empty03.09.21 17:30;

Odkąd tylko pamiętał bronił się przed twierdzeniem, że jest podobny do swojego ojca. Początkowo tyczyło się to głównie charakteru, który - choć Liam nigdy tego głośno nie przyzna - u dwóch Walkerów zbytnio od siebie nie odbiegał i być może był główną przyczyną braku porozumienia między nimi, natomiast kiedy zaczął dorastać cechy dla nich wspólne dało się też dojrzeć w wyglądzie. Tego nie mógł się już wyprzeć, zwłaszcza kiedy oglądali stare fotografie, na których George uśmiechał się dokładnie w taki sam sposób jak on czy stroił podobne miny. Nic więc dziwnego, że znając jego ojca Theo z łatwością doszukał się podobieństw, chociaż nie mógł dokładnie określić skąd wynika fakt, że Liam wydaje mu się tak znajomy. Może to i lepiej? Nic bardziej nie irytowało młodego Walkera niż słowa "jesteś taki jak ojciec" wywołując w nim negatywne emocje, którymi darzył rodziciela. 
- To chyba zależy z kim staniesz w szranki - zaśmiał się, jednocześnie nie wyobrażając sobie jak rzuca zaklęciami w rozwścieczoną Cass, choć gdyby padło na kogoś innego zapewne nie miałby żadnych skrupułów.  
Nigdy nie był skory do kłamstwa, samemu ceniąc sobie szczerość, jednak jakby kierując się jakąś niezrozumiałą potrzebą, postanowił minąć się z prawdą, podając za starszego niż w rzeczywistości był. Oczywiście wykorzystał to, że wyglądał ciut dojrzalej niż jego rówieśnicy. Podobnie nie mógł oprzeć się pokusie delikatnego flirtu, ciekawy reakcji nieznajomego; z dala od pochmurnej Anglii nabrał niezrozumiałej dla siebie pewności. Odchylił lekko głowę do tyłu, przymykając powieki. Rozkoszował się przyjemną ciszą i kojącą zmysły wonią kwiatów, które były dosłownie wszędzie. Pomyślał, że byłoby to idealne miejsce na randkę. 
- Wykopaliska - potworzył pod nosem, zaraz skupując uwagę na rzeczoznawcy. - W teorii to chyba nudne zajęcia, natomiast w praktyce wydaje się, dość zaskakujące - stwierdził, chociaż w tonie jego głosu przebrzmiewała niepewność. 
- Liam - odparł zagadkowo, w przeciwieństwie do Theo nie zdradzając ani swojego nazwiska ani tego czym się zajmuję. 
- Bardziej odpoczynek i chęć zabawy, bo przecież od pracy też trzeba czasem się oderwać, nie sądzisz? - zapytał patrząc na niego wymownie, z lekko zaczepnym uśmieszkiem na ustach.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Pływające Ogrody QzgSDG8








Pływające Ogrody Empty


PisaniePływające Ogrody Empty Re: Pływające Ogrody  Pływające Ogrody Empty;

Powrót do góry Go down
 

Pływające Ogrody

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 2Strona 1 z 2 1, 2  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Pływające Ogrody JHTDsR7 :: 
reszta świata
 :: 
Arabia
 :: 
Miasto
 :: 
Dzielnica Chmur
-