Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Huśtawka

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 13 z 25 Previous  1 ... 8 ... 12, 13, 14 ... 19 ... 25  Next
AutorWiadomość


Twan Nguyen
Twan Nguyen

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : wilkołak lunarny
Galeony : 237
  Liczba postów : 511
http://czarodzieje.my-rpg.com/t1020-twan-nguyen
http://czarodzieje.my-rpg.com/t1021-twanowa-poczta
Huśtawka  - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Huśtawka  - Page 13 Empty


PisanieHuśtawka  - Page 13 Empty Huśtawka   Huśtawka  - Page 13 EmptySro 9 Mar - 12:02;

First topic message reminder :


Hustawka

Pod drugiej stronie mostu rośnie sobie grusza. Idzie się do niej kawałek, więc raczej nie ma tam takich tłumów jak nad jeziorem czy pod wielkim dębem. Dzięki temu jest to naprawdę spokojne miejsce, szczególnie jeśli chce się odpocząć do wszelkiego gwaru nieustających rozmów. W cieniu gęstych liści (kiedy one na gałęziach są, oczywiście, bo w zimę tak powiedzieć raczej nie można...) wisi sobie niepozorna huśtawka. Ot, dwa sznurki i deseczka i już można się fajnie pobujać. Jako, że to wszystko znajduje się na niewielkim wzgórzu, to rozciąga się stąd naprawdę niesamowity widok na znaczną część błoni.



Ostatnio zmieniony przez Twan Nguyen dnia Sob 16 Cze - 1:32, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Theodore T. Blaise
Theodore T. Blaise

Czystość Krwi : 50%
Galeony : 1958
  Liczba postów : 272
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6401-theodore-timothy-blaise#180050
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6529-pierzozwierz-teoska
Huśtawka  - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Huśtawka  - Page 13 Empty


PisanieHuśtawka  - Page 13 Empty Re: Huśtawka   Huśtawka  - Page 13 EmptySob 29 Mar - 8:43;

Dawno się z nią nie widział. Zatęsknił. Rzadko nawet mijali się na korytarzach, bo wtedy zaczepiłby i podszedł. I gdzieś miałby to, że Victor może patrzeć. Spróbowałby tylko mieć do Laury jakieś pretensje, to nie stałby i przyglądał się temu, tylko czym prędzej złoił by mu skórę. Zawsze jej bronił. Nawet wtedy, gdy nie miała o tym pojęcia. Ile razy, gdy byli dziećmi spuszczał manto kuzynowi, za to, że był niemiły i złośliwy dla Laurencji. Sobą się nie przejmował. Podbite oko, podrapane kłykcie, zdarte kolana.. Tak z reguły wyglądał. To były jego znaki rozpoznawcze z okresu młodzieńczego. Teraz przejęły tę funkcję tatuaże.
Nie spotkali się w Hogwarcie. Nie, bo Victor. To było śmieszne. Musieli się ukrywać jak para kochanków, czy coś. Byli kuzynostwem, tak? Nie robili nic złego. Choć niegdyś Laura zwracała uwagę Teosia, nie tylko pod takimi czysto rodzinnymi względami. Minęło mu to szybko. Bardzo szybko się otrząsnął. A teraz traktuje ją jak młodszą siostrę, którą powinien się opiekować i chronić ją przed całym złem tego świata.
Potrzebna mu żona. Zdecydowanie. Gdzie zniknęła Polla. Tak miała na imię, prawda? Jedna noc wystarczyła, aby Teoś nie mógł przestać o niej myśleć. A ona uciekła. Nie powiedziała nic. Po prostu wyjechała, zostawiając go z bagażem pytań. Nie czuł się chyba tak wcześniej. To co było z Arienne, to coś toksycznego, na miarę dzieci z przedszkola. Upiła mu hektolitry krwi, ale otrząsnął się z tego i nawet kontakt utrzymują. Jaki by on tam nie był.
Póki co nie miał jednak zamiaru wiązać się na stałe. Kasy zaczynało brakować, a kobiety potrzebują prezentów. Nie miał za co opłacić mieszkania, pewnie grozi mu eksmisja czy coś podobnego. Większość pomieszkuje w Hogwarcie, ale szkoła niedługo się skończy. Nie chciał o tym jednak myśleć czekając na kuzynkę.
Powrót do góry Go down


Laura Blaise
Laura Blaise

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 887
  Liczba postów : 694
http://czarodzieje.org/t7043-laura-blaise#200970
http://czarodzieje.org/t7047-laurowe-listy#200989
http://czarodzieje.org/t7166-laura-blaise#204304
Huśtawka  - Page 13 QzgSDG8




Administrator




Huśtawka  - Page 13 Empty


PisanieHuśtawka  - Page 13 Empty Re: Huśtawka   Huśtawka  - Page 13 EmptyWto 1 Kwi - 10:41;

Tym razem przyszedł pierwszy, widziała już z daleka, że na nią czeka. Ją również można było łatwo dostrzec, bo swój zimowy, granatowy płaszcz zamieniła a bardzo bardzo czerwony. Wszystko z okazji wiosny. Mocny kolor podkreślał delikatnie pomalowane usta, które wydawały się niemal równie czerwone, chociaż w rzeczywistości takie nie były.
Nie zaproponowała miejsca spotkania, ale miała wrażenie, że Theodore czytał jej w myślach. Huśtawka, tak to właśnie tam miała ochotę pójść. Powoli, żeby się nie zmęczyć, wdrapała się a wzgórze. Ślicznie wyglądało drzewo, niby jeszcze łyse, ale jednak widać było maleńkie, jasno-zielone listki które nieśmiało pojawiały się na gałęziach. Uśmiechnęła się najpierw do drzewa, a potem do kuzyna. Musiała stanąć na palach, żeby móc go pocałować w policzek.
- Hej - powiedziała potem, zerkając na jego policzek na którym został delikatny ślad ust. Uśmiechnęła się pod nosem. Gdyby tylko ona wiedziała, że kiedyś zwracała uwagę Teosia " nie tylko pod takimi czysto rodzinnymi względami"! Ale nie miała pojęcia, musiał dobrze się z tym ukrywać. Albo po prostu ona uznała to za całkowicie normalne zachowanie, bo w końcu takie jakiego by chciała. - Skąd wiedziałeś, że miałam ochotę się pobujać? - spytała i usiadła na huśtawce, łapiąc się linek.
Powrót do góry Go down


Theodore T. Blaise
Theodore T. Blaise

Czystość Krwi : 50%
Galeony : 1958
  Liczba postów : 272
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6401-theodore-timothy-blaise#180050
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6529-pierzozwierz-teoska
Huśtawka  - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Huśtawka  - Page 13 Empty


PisanieHuśtawka  - Page 13 Empty Re: Huśtawka   Huśtawka  - Page 13 EmptyCzw 3 Kwi - 19:55;

Wiedział, że ucieszy się na jej widok. Nie spodziewał się, że aż tak bardzo. Była takim chodzącym zabawnym małym stworem. Wścibskim i uszczypliwym, ale przy tym nad wymiar słodkim i uroczym. Świadomość, że nigdy nie będzie mu już dane mieć rodzeństwa czasami tak bardzo o sobie przypominała. Ale była Laura, traktowali się jak rodzeństwo. Zresztą, kto wie.. Może gdzieś na tym oto globie roi się od przyrodnich braci i sióstr. Przydałoby się jakieś zaklęcie lokalizujące podobne DNA. Świetny pomysł, ktoś już takie wymyślił. No dalej Theodore, do dzieła.
Cmokanie w policzek i zostawianie na nim ślad swoich różnych odcieni szminki. W jej typie, aha. Przywyknął do tego. Przywyknął do każdego jej dziwactwa, do każdej jej wady. W sumie nie miała chyba żadnych. Ciekawość! Ah, no może poza tą.
- Cześć Mała.. - schował ją w ramionach i ścisnął mocno, przytulając do siebie. Była taka kruchutka i w ogóle titititititi. Gdy się z nich wyrwała i wskoczyła na huśtawkę, podszedł i zaczął ją delikatnie bujać.
- Wiesz, że czytam Ci w myślach. Od zawsze.. Spełniam Twoje zachcianki, odkąd pamiętam. Może tak nie jest, no powiedź? - zaśmiał się i huśtał coraz mocniej. Było tak słonecznie dziś. Dobrze było się z nią spotkać. Przy niej był inny. Jak takie duże dziecko, a zarazem odpowiedzialny starszy brat. Lubił ten stan.
Powrót do góry Go down


Laura Blaise
Laura Blaise

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 887
  Liczba postów : 694
http://czarodzieje.org/t7043-laura-blaise#200970
http://czarodzieje.org/t7047-laurowe-listy#200989
http://czarodzieje.org/t7166-laura-blaise#204304
Huśtawka  - Page 13 QzgSDG8




Administrator




Huśtawka  - Page 13 Empty


PisanieHuśtawka  - Page 13 Empty Re: Huśtawka   Huśtawka  - Page 13 EmptyPią 4 Kwi - 21:27;

Odczuwała taką dziwną radość ilekroć go tylko widziała na korytarzu, a więc do co dopiero kiedy napisała do niej, specjalnie do niej i chciał się spotkać. Serce jej zaczęło bić szybciej kiedy taka ją przytulił, szybko musiała sobie przypomnieć, że przecież to nic takiego i nie powinna reagować w taki sposób. Ale co mogła na to poradzić? Udawała tylko, że nic się nie dzieje, podczas kiedy w środku było inaczej.
Huśtawka wydawała się bezpiecznym miejscem, nie za bardzo bliskim, a jednocześnie niezbyt dalekim. Tak, trzeba było jak najstaranniej zachować równowagę.
Pochyliła się lekko do przodu i do tyłu, żeby huśtawka jeszcze bardziej się bujała. Czemu nie było dwóch? Razem mogliby latać.
- Spełniasz... zazwyczaj. Może nie zawsze - powiedziała powoli, jakby nad czymś się zastanawiała. - Zrobiłbyś dla mnie wszystko wszystko wszystko? - spytała jakby zachłannym tonem. Ale chciała tylko wiedzieć, nic od niego nie oczekiwała i na pewno do głowy by jej nie przyszło, żeby robił coś czego bardzo nie chciał. Bez względu na to co czasem (często) chodziło jej po głowie.
- Wiesz, że zostałam uzdrowicielem? To znaczy pomagam temu w Hogsmeade, super, prawda? - przypomniało jej się nagle. Jeszcze nikomu nie miała okazji się pochwalić, a to przecież był początek spełniania swoich marzeń!
Powrót do góry Go down


Theodore T. Blaise
Theodore T. Blaise

Czystość Krwi : 50%
Galeony : 1958
  Liczba postów : 272
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6401-theodore-timothy-blaise#180050
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6529-pierzozwierz-teoska
Huśtawka  - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Huśtawka  - Page 13 Empty


PisanieHuśtawka  - Page 13 Empty Re: Huśtawka   Huśtawka  - Page 13 EmptyWto 8 Kwi - 10:28;

Nie było w tym żadnych podtekstów. Żadnych ukrytych zamiarów. Spontaniczne spotkanie to wszystko. Gdyby jednak wiedział, że Laura patrzy na to co jest między Nimi nieco opacznie. Wycofałby się? Oddalił od kuzynki? Nie, nie stchórzyłby. Nie, zdecydowanie nie. Ale na pewno by się przestraszył. Przestraszył, że wszystko między Nimi może się skończyć. Nie mógłby ją przecież tak ranić. Nie, nie Laurę. Nie Laurencję.
- Szkoda, że nie ma drugiej huśtawki.. - rzucił jakby do siebie u bujał ją dalej. Gdy byli dziećmi, uwielbiali razem się huśtać. Które wyżej, które szybciej. Pytanie Laury zupełnie wybiło go z rytmu. Przestać ją popychać i zamilkł. Przełknął ślinę. Myślał. Zrobiłby? Jego umysł nie docierał do jakichś absurdalnych i nie będących możliwymi do spełniania prośbami, więc bez żadnego powątpiewania mógł jej odpowiedzieć.
- Jasne Mała, zrobiłbym.. O cokolwiek byś mnie nie poprosiła. Od czego ma się przyszywanego starszego brata?
W szczególności, gdy Twój rodzony jest takim bucem...
Nienawidził Victora, za to jaki był w stosunku do niego. Ale jeszcze bardziej nienawidził go za to, jak władczo traktuje Laurę.
- No coś Ty?! - powiedział z niepohamowaną radością w głosie i zaczął huśtać ją dalej. Okropnie się cieszę, przynajmniej Tobie jednej się wszystko układa. Zasługujesz na to. Jestem cholernie z Ciebie dumny.. - poczochrał ją po włosach, gdy zatrzymał jej huśtawkę. Ucałował ją w czubek głowy.
- Teraz moja kolej. Ty mnie huśtasz..
Powrót do góry Go down


Laura Blaise
Laura Blaise

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 887
  Liczba postów : 694
http://czarodzieje.org/t7043-laura-blaise#200970
http://czarodzieje.org/t7047-laurowe-listy#200989
http://czarodzieje.org/t7166-laura-blaise#204304
Huśtawka  - Page 13 QzgSDG8




Administrator




Huśtawka  - Page 13 Empty


PisanieHuśtawka  - Page 13 Empty Re: Huśtawka   Huśtawka  - Page 13 EmptyCzw 10 Kwi - 0:05;

Na pewno byłoby dziwnie i krępująco. Chociaż i teraz zdarzało się, że Laura czuła się w ten sposób, wstydziła się sama siebie, nie rozumiała co się z nią dzieje. To tylko uczucia. Jak mogłaby je w pełni kontrolować? Pojawiały się znikąd, wtedy kiedy tego nie chciała i nie dawała spokoju.
Znowu jakby czytał jej w myślach. Czy to nie było cudowne? Laura uśmiechnęła się, ona zawsze najbardziej lubiła zeskakiwać z rozbujane huśtawki, przez tą krótką chwilę kiedy leciała do góry, a potem spadała, czuła, jakby rzeczywiście miała skrzydła.
- Właśnie od tego - powiedziała z uśmiechem, wydawał się mówić szczerze, zaskoczony jej pytaniem wcale nie odpowiedziała automatycznie. Czy mogłaby to wykorzystać? W jej głowie pojawiła się myśl, tak bardzo ślizgońska. - To dobrze - dodała, jakby zamyślona. Może spodziewał się, że o coś go poprosi, ale nie miała takiego zamiaru. Lubiła wiedzieć.
Theodore bujał ją do przodu, do tyłu, do przodu, do tyłu, a ona zamknęła oczy i pozwoliła wiatrowi rozwiewać włosy. Nie udało jej się zeskoczyć, bo Teo ją zatrzymał, wyszczerzyła się do niego, kiedy tak cieszyła się chyba jeszcze bardzie niż ona sama.
- Tylko nie mam specjalnie dużo czasu na to całe praktykowanie. A jak już tam jestem, to akurat nie ma wielu pacjentów... ale to nic. Wiesz, może jak już będę wszystko wiedziała o uzdrawianiu to zostanę twoją asystentką... - powiedziała i dopiero po chwili pomyślała, że to trochę głupio zabrzmiało. - Jak robi się tatuaż to czasem boli, prawda? - Zupełnie się na tym nie znała. - I magią można by to zmienić. Albo jakby ktoś chciał usunąć... Opowiedz mi w ogóle coś o tym co robisz, wcale się na tym nie znam... - poprosiła i wstała z huśtawki, łapiąc za linkę i obkręcając się na jednej nodze.
Powrót do góry Go down


Theodore T. Blaise
Theodore T. Blaise

Czystość Krwi : 50%
Galeony : 1958
  Liczba postów : 272
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6401-theodore-timothy-blaise#180050
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6529-pierzozwierz-teoska
Huśtawka  - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Huśtawka  - Page 13 Empty


PisanieHuśtawka  - Page 13 Empty Re: Huśtawka   Huśtawka  - Page 13 EmptySro 23 Kwi - 10:30;

Tak to już było między Nimi. Czasami dziwnie i krępująco, ale tylko przez ułamki sekund. Laura nie była osobą, która jest nadto wstydliwa. Wypowiadała swoje opinie pewnie i bez krzty zająknięcia, nawet jeśli nie miały one czasami żadnego sensu. Tak ją uwielbiał.
- Sama widzisz.. - nie zniósłby wykorzystywania. Nie, nie podołałby. Znienawidziłby ją. O Merlinie, jak on nie cierpi takich osób. Interesownych i dwulicowych. Lepiej, że myśli Laury pozostawały mu nieznane. Przestrzegłby ją na pewno, przed takimi zapędami.
- Dopiero zaczynasz. Póki co masz skończyć studia. Z wyróżnieniem myślę.. Nie zawiedziesz mnie, prawda? Zresztą, nie mam się o co martwić. Kto jak kto, ale Ty radzisz sobie świetnie z nauką.
Obdarzył ją tym Teodorowym szczerym uśmiechem. Mateńko. On był przy Niej takimi kluskami leniwymi, polanymi lukrem czy czymś obrzydliwie słodkim. Gdyby go ktoś zobaczył, gdyby zobaczył jak jedna osoba potrafi go zmienić. Na lepsze w tym przypadku. Zdecydowanie na lepsze. Czuł się przy Niej jak dziesięciolatek. Beztrosko i swobodnie.
- Tak, nieco boli. Ale nie bardzo.. To takie mrowienie, szczypanie i pieczenie w jednym. Zależy też od miejsca. Wiesz.. O grubości i wrażliwości skóry. Na przykład tutaj.. - mówiąc to położył jej rękę w okolicach obojczyka, dekoltu i szyi. - Mnie bolało chyba najbardziej.. Ale to naprawdę nic. Poza tym, osoby, które robią sobie tatuaże są pewnego rodzaju masochistami. Lubią ten ból i lubią mieć i kolejny i kolejny. Czasami granica dla nic nie istnieje. Są też takie osoby, które po jednym mówią "dosyć". Ponieważ ten niewielki ból nie jest dla nich.. Gdyby nikt nie czuł bólu, to każdy by chodził wytatuowany.. - zaśmiał się gardłowo. Niesamowite było to, jakie głupoty czasami przy Niej wygadywał.
- Zdaj studia z najwyższymi stopniami, a wtedy pomyślę o Twojej propozycji moja mała uzdrowicielko.. - zajął jej miejsce, gdy wstała z huśtawki. Spojrzeniem zakomunikował, że teraz jej kolej na huśtanie.
- Zanim to jednak nastąpi muszę mieć swój salon tatuażu, a póki co się na to nie zapowiada. Wywalili mnie z mieszkania, nie mam miejscówki. Nie mam hajsu na czynsz. Nie mam gdzie przyjmować klientów.. A w tym salonie nie dostaje kokosów.
Powrót do góry Go down


Laura Blaise
Laura Blaise

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 887
  Liczba postów : 694
http://czarodzieje.org/t7043-laura-blaise#200970
http://czarodzieje.org/t7047-laurowe-listy#200989
http://czarodzieje.org/t7166-laura-blaise#204304
Huśtawka  - Page 13 QzgSDG8




Administrator




Huśtawka  - Page 13 Empty


PisanieHuśtawka  - Page 13 Empty Re: Huśtawka   Huśtawka  - Page 13 EmptySob 26 Kwi - 16:47;

Ona natomiast poczuła mrowienie kiedy ją dotknął. Och, no jeśliby to było tylko mrowienie, takie właśnie i z nim to też by chciała. Uśmiechnęła się lekko ale nic nie powiedziała. Słuchała tak jak Theodore gada i gada i wyobraziła sobie przy tym wszystkich czarodziejów w szkole całych w tatuażach. Zdarzali się tacy, jak chociażby ten jeden puchon, który całą twarzy mia wytatuowaną i Laurze wcale nie spodobała się wizja, że każdy miałby tak wyglądać. No ale, jeśli chodzi takie jak u Theodora... to były całkiem... takie, że lubiła na nie patrzeć! Ale i tak nie chciałaby, żeby dużo ludzi tak wyglądało, bo wtedy straciłby swoją wyjątkowość.
- To... nie wiem czy to dobrze by było - powiedziała po chwili z odrobiną wahania. Po raz setny chyba pomyślała, że chciałaby mieć tatuaż, taki mały, malutki, żeby specjalnie nie rzucał się w oczy, tak dla samego poczucia, że go ma i coś oznacza. - Och, jesteś okropny - powiedziała i popchnęła go mocno, uwieszając się huśtawki i wskakując na nią, tak, że stała teraz na desce, tuż za jego plecami. Huśtawka zabujała się do przodu, do tyłu, a potem prawie, że stanęła. Laura zeskoczyła z powrotem na ziemię. - Mówisz, jakbym nic nie umiała i była nie wiadomo jak mała, podczas gdy jestem od ciebie zaledwie pół roku młodsza - powiedziała, prawie, że obrażonym tonem. Nie musiał wiecznie traktować jej jakby była jeszcze dzieckiem.
- Wywalili? - powtórzyła głupio z dozą zaciekawienia. - Wiesz... ja mam pieniądze. Trochę - powiedziała ostrożnie. Nic dziwnego, pracowała w końcu, a i zdarzało się, że rodzice coś podsyłali, że na pewno nie można było powiedzieć o Theodorze. zapewne uważali, że powinien być wystarczająco wdzięczny, że pozwalają mu mieszkać w wakacje w ich domu. - Może mogli-mogłabym ci pożyczyć - wydusiła z siebie, uparcie mają w głowie wizję, że dzielą ze sobą jedno mieszkanie. Tak, na pewno, jeszcze Victor by się dołączył i mieszkali by sobie wesoło, w trójkę. Nie, to nawet nie miało racji bytu, nie powinna wcale o tym myśleć.
Powrót do góry Go down


Theodore T. Blaise
Theodore T. Blaise

Czystość Krwi : 50%
Galeony : 1958
  Liczba postów : 272
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6401-theodore-timothy-blaise#180050
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6529-pierzozwierz-teoska
Huśtawka  - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Huśtawka  - Page 13 Empty


PisanieHuśtawka  - Page 13 Empty Re: Huśtawka   Huśtawka  - Page 13 EmptyWto 6 Maj - 10:04;

Dlatego każdy ma inny styl, ubiera się inaczej, zachowuje. Życie jest ciekawsze. Nudno by było w Hogwarcie bez takiej wścibskiej Laurencji, czy ochlej-mordy Theodora z wyrzutami sumienia. Chciał być kimś więcej. Chciał pokazać. Często się nie udawało. Często nie wychodziło. Zawsze kończyło się tak samo.
Wsadź sobie w dupę te ambicje Blaise!
Pragnął tatuować, tworzyć coś na ciałach ludzi. Pozostawiać im ślad czegoś, co było dla nich ważne. Jak wtedy, gdy zobaczył wytatuowany portret przyjaciela na ręce wujka.
On tak uwielbiał naznaczać ludzi dziarami. Rzeźbić na ich ciele pamiątki, wspomnienia te złe lub dobre. Niektóre nawet już niechciane, ale przypominające o przeszłości jako przestroga. On sam mial na sobie tysiące rożnych mniejszych lub większych projektów, swoich czy tez znajomych. Niektóre były robione pod wplywem chwili, impulsu, nie majace teraz zbyt wielkiego znaczenia. Inne starannie przemyslane, wyryte na jego skorze jak blizna, ktora nie pozwala zapomniec o sobie i chwili w ktorej powstala. Jego dziary czasami mowily wiecej o nim, niz on sam. Byly jak jakies hieroglify na scianach starych swiatyn, opowiadajace niestworzone historie, ktorych nie mozna bylo jednoznacznie interpretowac. Zycie Theodora bylo w ogole jak jedna wielka niestworzona historia. Sierota, którego ojciec mugol porzucił, bo obwiniał go za śmierć matki czarownicy. Rodzina u której zamieszkał, po tym jak trafił do sierocińca szczerze go nieznoszenia. Jedynym życzliwym domownikiem byla siostra jego zmarłej matki, która zyla w cieniu meza, zastraszona i nie mająca prawa do glosu. No i jeszcze Laura, która darzyła swojego najbliższego kuzyna niestosownym uczuciem, aczkolwiek byla w stosunku do niego tak samo uprzedzona jak jej brat Victor. Ale do czasu. Bala sie sprzeciwić bratu, który wdal sie w tatusia. Mugole czasami dobrze prawią tymi swoimi powiedzonkami. Niedaleko pada jablko od jabłoni. Teraz jednak brat już nie am na Nią takiego wpływu, choć dalej nie chce aby wiedział o jej relacjach z Teośkiem.
I jak tu sie dziwić, gdy dorosły chłopak zachowuje sie tak jak Teos? Nie ma dobrego przykładu, który mógł wynieść z domu. Nie ma osoby, która mobilizowałaby go do pracy nad sobą. Ma tylko grono znajomych, którzy również ida przez zycie z fajka i flaszka w ręce. Jedni borykają sie nawet z podobnymi problemami, ale co z tego? Finalnie wszystko wygląda tak, jak wyglądać nie powinno. Dlatego praca, która spadła Blaise'owi z nieba była chyba jego jedynym ratunkiem przed całkowitym stoczeniem się w otchłań bez powrotu. I znowu jak na złość wszystko zaczynało się pierdolić.
- No już, już.. Nie złość się tak na mnie. Przecież nic złego nie powiedziałem. Poza tym nie o to mi chodzi. Chociaż.. W sumie.. Ty zawsze będziesz dla mnie małą dziewczynką. Kochaną kuzynką, którą trzeba chronić przed całym złem tego świata. Jak w dzieciństwie.
Nie chciał, aby myślała, że tak o Niej myśli. Uważał ją za cholernie zdolną. I wydaje mi się, że Laura była jedną z nielicznych osób, która mogłaby go zmusić do pracy nad sobą.
- Tak, z kretesem. Na zbity pysk.. - powiedział przez zaciśnięte żeby - Nic mi nie wychodzi. Wszystko się pierdoli. Jestem nieudacznikiem. Czasami sobie myślę, że Twój ojciec i Victor mają rację. Jestem popieprzony. I wybacz, że Cię tym wszystkim obarczam.. A o pieniądzach nawet mi nie wspominaj. Nie mógłbym ich pożyczyć od Ciebie.. Przecież.. Nie, nie to głupi pomysł. Ty masz swoje wydatki, Ty masz swoje potrzeby. - zakomunikował, choć gdzieś w głębi ten pomysł wydawał się dla niego całkiem dobrym pomysłem.
Powrót do góry Go down


Rosemarie Lindes
Rosemarie Lindes

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VII
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 50
  Liczba postów : 66
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8330-rosemarie-lindes#234466
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8343-poczta-rozy#234565
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8344-rosemarie-lindes#234576
Huśtawka  - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Huśtawka  - Page 13 Empty


PisanieHuśtawka  - Page 13 Empty Re: Huśtawka   Huśtawka  - Page 13 EmptyPon 2 Cze - 15:37;

Stała przez chwilę przed lustrem, czesząc ze skupieniem swoje kasztanowe loki, które opadały miękko kaskadą na plecy, ramiona i biust. Przyjrzała się z zadowoleniem swojej fryzurze, następnie jednak przygładziła letnią sukienkę. Czegoś tu brakuje... pomyślała. Zawiązała pasek na swojej talii, by uwydatnić swoją sylwetką. Ale to jeszcze nie to. Ah, tak! Uśmiech, zniewalający, triumfalny. Uśmiech, który mówi... to ja jestem tutaj gwiazdą, to ja tu błyszczę. W końcu odwróciła się tyłem do odbicia i opuściła dormitorium. Spacerem dotarła do starej gruszy. Dała Tannerowi piętnaście minut. Czy zechce on ją zobaczyć? Nie miała wątpliwości. Był jej już uległy, choć trzeba przyznać, że i Rose wpadła po uszy. Czy to była miłość? Nie, to nigdy nie będzie to samo, co łączyło ją z Matthewem. Można ująć, że to słodki romans. I tyle.
Dziewczyna usiadła na huśtawce, odepchnęła się nogami... i fiuuu.. wzbiła się w powietrze. Jak ona dawno tego nie robiła!
Powrót do góry Go down


Tanner Chapman
Tanner Chapman

Student Slytherin
Rok Nauki : I
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : szukający
Galeony : 765
  Liczba postów : 682
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6588-tanner-chapman
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6592-sowka-tannera#185458
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7242-tanner-chapman
Huśtawka  - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Huśtawka  - Page 13 Empty


PisanieHuśtawka  - Page 13 Empty Re: Huśtawka   Huśtawka  - Page 13 EmptyPon 2 Cze - 18:13;

Tanner ani przez moment nie zastanawiał się czy powinien tu przyjść. Wiedział, że tak. Był święcie przekonany, że spotka go coś dobrego. Chociaż wiedział, że nie jest to list od Angven, bo jej pismo znał już na pamięć, to przyszedł. Wiedział, że ta dziewczyna jest mu także bliska, że chce z nią utrzymywać kontakt, nieważne jaki. Mogliby się nienawidzić, jednak on chce, żeby była obecna w jego życiu. Szkoda tylko, że przy okazji rani tym pannę Shay. Ona wydaje się zdecydowana i stała w uczuciach. Według Chapmana to właśnie on jest jej prawdziwym wybrankiem. Tak jak i ona jego. Jednak Tanner'owi nie do końca to wystarcza. Nie będziemy się już dłużej nad tym rozwodzić ponieważ to historia na zupełnie odrębny wątek.
- Rosemarie - wyszeptał cicho, gdy już znalazł się tak blisko dziewczyny, że mógł poczuć jej zapach. Czekał, aż przestanie się bujać, chociaż na chwilę, żeby móc do niej podejść, przytulić, uściskać. Stęsknił się za nią. Chociaż było to może nie do pomyślenia, był zadurzony w dwóch osobach. Będąc z jedną, zawsze myślał o drugiej. Nic więc dziwnego, że po raz kolejny tego dnia w jego głowie pojawiła się panna Shay. Szkoda tylko, że teraz nie było dla niej miejsca. Liczyła się tylko ona. Ta cudowna Ślizgonka, huśtająca się na huśtawce, jakby była małym dzieckiem i robiła to po raz w pierwszy w życiu, dopiero odkrywając frajdę, jaką to może sprawić. Była niesamowita.
- Dlaczego chciałaś mnie widzieć tak szybko? Coś się stało? - spytał, przysuwając się w jej kierunku i starając się nie dać po sobie poznać ile radości sprawił mu jej list. Po co być łatwym celem, skoro zabawa w kotka i myszkę jest taka przyjemna, prawda?
Powrót do góry Go down


Rosemarie Lindes
Rosemarie Lindes

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VII
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 50
  Liczba postów : 66
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8330-rosemarie-lindes#234466
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8343-poczta-rozy#234565
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8344-rosemarie-lindes#234576
Huśtawka  - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Huśtawka  - Page 13 Empty


PisanieHuśtawka  - Page 13 Empty Re: Huśtawka   Huśtawka  - Page 13 EmptyPon 2 Cze - 21:09;

Stał przed nią, ale ona jakby go nie dostrzegła. Bujała się wysoko, wyżej, coraz wyżej... jakby usilnie próbowała sięgnąć nieba. Czuła przyjemne łaskotanie w brzuchu, tak samo jakby siedziała na karuzeli, która kręciła się w około, raz do góry raz na dół, nie przerywając wędrówki wokół osi. W końcu jednak zahamowała nogą, huśtawka zwolniła, a ona mogła swobodnie wyskoczyć, nie martwiąc się o bolesny upadek. Otrzepała swobodnie tyłek z piasku, odgarnęła niesforne kosmyki włosów i w końcu zwróciła swoją boską uwagę na Tannera Chapmana. Na Merlina, nie spodziewała się, że mogło jej tak go brakować. Wtopiła się w Jego intensywne lazurowe spojrzenie, ta chwila zdawała się trwać wiecznie. Następnie jednak przeniosła wzrok na usta, tak delikatne w dotyku, tak miękkie... sprawdzone! Dziewczyna przełknęła ślinę, kiedy ten tylko wyszeptał jej imię. To nie był zwykły, zaczepny ton, zawierał w sobie coś, co Rose szalenie się podobało. Znikąd tak po prostu ruszyła w Jego kierunku tak szybko, niemal jak torpeda. Stojąc naprzeciw, kiedy to dzieliły ich milimetry, sięgnęła za Jego koszulę i przyszpiliła go do gruszy. Mmm... so sexi. Zdominować takiego faceta? To jest to. Przywarła do Niego całym ciałem, uśmiechając się przy tym zadziornie.
Szukała w Tannerze czegoś z Matthewa, wciąż się oszukiwała, chciała znaleźć punkt odniesienia. Kogoś, przy kim na dobre zapomni o miłości swojego życia... ale zaraz, czy ona nie usiłowała przypadkiem aż zanadto odnaleźć w ślizgonie Matta? Rose jeszcze nie dostrzegała na co skazuje ich obojga. Ona na ponowny żal, on na problemy z jego miłością. Ah tak, zdążyła już dowiedzieć się wiele na Jego temat. Taka osobowość jak ona, miała wiele wtyków w Hogwarcie... wyłączyła myślenie. Nie czas na to, chciała się zapomnieć. Choć na chwilę, by móc potem pocierpieć w samotności.
- Czy musi być powód na spotkanie ze mną? - uniosła kokieteryjnie brew, sprawdzając, jak silną ma wolę, albo jak ona na niego działa. Pochyliła głowę, odrzucając gęste włosy na bok, oddechem muskała Jego szyję. Stali tak niebezpiecznie blisko siebie! Kuszące.
Powrót do góry Go down


Tanner Chapman
Tanner Chapman

Student Slytherin
Rok Nauki : I
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : szukający
Galeony : 765
  Liczba postów : 682
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6588-tanner-chapman
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6592-sowka-tannera#185458
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7242-tanner-chapman
Huśtawka  - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Huśtawka  - Page 13 Empty


PisanieHuśtawka  - Page 13 Empty Re: Huśtawka   Huśtawka  - Page 13 EmptyWto 3 Cze - 9:53;

Tanner był nieco rozdarty, dwa uczucia kłębiły się w nim jak nigdy: pożądanie i poczucie winy. Nie wiedział, któremu dać się pochłonąć całkowicie. Jeśli pożądaniu, zawiedzie Angven, jeśli poczuciu winy Rosemarie z pewnością będzie niepocieszona. Stojąc tak przez chwilę i obserwując, jak dziewczyna buja się, wyżej i wyżej, i wyżej, i cały czas jest dla niego niedostępna chyba podjął decyzję. Uwielbiał gonić coś, co nie było dla niego. Zrezygnowany uśmiechnął się do niej słodko i gdy tylko do niego podeszła, położył ręce na jej biodrach, przyciągając ją do siebie jeszcze bliżej. Sam oparty był o drzewo, z tym swoim leciutkim, kuszącym uśmieszkiem. Po chwili obrócił dziewczynę w taki sposób, że teraz to ona miała za plecami drzewo. Dominacja nie potrwała długo, to Tanner uwielbiał być górą, tak samo w życiu, jak i w takich oto maleńkich igraszkach. Nigdy nie chciał być komuś podporządkowany. Jedną rękę oparł o pień na wysokości jej głowy, drugą dalej trzymając na biodrze. Na chwilę oderwał ją, coby odsunąć włosy z jej szyi i złożył na nich lekki, trwający może dwie sekundy pocałunek.
- Nie musi być żadnego powodu, jednak nie możesz odciągać mnie od tego co robię w taki sposób. Nie mogę wszystkiego rzucać i biec na spotkanie z Tobą.. - wymamrotał cicho, po raz kolejny składając na jej szyi króciutki pocałunek. Co za dużo, to nie zdrowo, prawda? Jego zdaniem musiał sprawić, żeby to dziewczyna chciała więcej, a nie dawać jej od razu to, czego oczekuje. Wiedział, jak działają takie niezobowiązujące, maleńkie całuski. Lewą rękę, która leżała wcześniej na biodrze dziewczyny stopniowo przesuwał w okolice pośladków, przyciskając tym samym Rosemarie jeszcze bardziej do siebie. Na szczęście dziewczyna wybrała takie miejsce, że raczej nikt nie powinien się dowiedzieć, co tu wyprawiają. Rzadko kiedy ktoś tu przychodził, a już z pewnością nie panna Shay, którą najbardziej mógł zranić widok Tanner'a obściskującego się z jakąś inną Ślizgonką.
Powrót do góry Go down


Rosemarie Lindes
Rosemarie Lindes

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VII
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 50
  Liczba postów : 66
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8330-rosemarie-lindes#234466
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8343-poczta-rozy#234565
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8344-rosemarie-lindes#234576
Huśtawka  - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Huśtawka  - Page 13 Empty


PisanieHuśtawka  - Page 13 Empty Re: Huśtawka   Huśtawka  - Page 13 EmptySro 4 Cze - 16:04;

Poczuła Jego dłonie na biodrach, co wzbudziło w niej to samo pragnienie co wcześniej. Uśmiechnęła się wraz z dotykiem jego ciepłych warg na mojej szyi. Czy zdawał sobie sprawę, że trafił w jej najczulszy punkt? Czasami snuła marzenia o tym, że Matthew... tfu! Tanner mógłby całymi dniami całować ją po szyi. Westchnęła błogo. Drobny dotyk, jednak na tej części ciała działał ze zdwojoną siłą. Wpatrywała się w Jego oczy, wsłuchana w nieco zmysłowy szept. Wiedziała, że robi to celowo, by pobudzić jej zmysły, ale to było już zbędne. Wbiła paznokcie w Jego ramiona. Byli całkiem sami, mogła sobie pozwolić na nieco więcej, a jednak... dostrzegła w nim jakąś zmianę. Czemu namiętność w niej ulotniła się tak szybko, jakby spuścili z niej powietrze. Włączyła swoje ultra przeszywające spojrzenie.
- Co jest... - wymamrotała. - Angven?
Kiedyś ten dzień musiał nadejść. O dziwo nie poczuła nawet zawodu. Spodziewała się tego. Jedyne czego się obawiał to tego, że chłopak potraktuje ją jak rozrywkę i sobie ją daruje. Kiedy zaczęło jej na nim zależeć? Już nie chodziło tu o sex, bo co prawda... był w tym tak dobry jak Matthew... ale... no nie mówcie, że nasza Rose się do Niego przywiązała?!
- Słuchaj, zdaję sobie sprawę, że mogłeś spieprzyć to co między wami, przeze mnie... Oboje tego potrzebowaliśmy. - przewróciła oczyma, mówiąc w duchu: :"Ja tego potrzebowałam." - Nie powinna jednak o nas wiedzieć. Jeśli chcesz ją mieć przy sobie.
No proszę, Rose, miłosierny Samarytanin. Żałosne. Ale po części chciała uśpić swoje poczucie winy.
Powrót do góry Go down


Tanner Chapman
Tanner Chapman

Student Slytherin
Rok Nauki : I
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : szukający
Galeony : 765
  Liczba postów : 682
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6588-tanner-chapman
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6592-sowka-tannera#185458
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7242-tanner-chapman
Huśtawka  - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Huśtawka  - Page 13 Empty


PisanieHuśtawka  - Page 13 Empty Re: Huśtawka   Huśtawka  - Page 13 EmptyCzw 5 Cze - 15:00;

W pewnym momencie poczuł, jak ulatują z nich emocje. Wiedział czym jest to spowodowane i wiedział, że dzisiaj musi wszystko zakończyć. Szkoda tylko, że Rosemarie nie będzie zachwycona tym, co ma jej do powiedzenia. Sądził, że nie będzie chciała więcej z nim rozmawiać. Ich romans był czymś.. cudownym, niesamowitym i tak niezwykłym, że oboje zatracili się w nim całkowicie. Chapman jednak zdecydował, że chce być z Angven. Dlaczego? Ponieważ to przy niej czuł się tak, jakby nikogo innego nie trzeba mu było do szczęścia. Potrzebował tylko jej, tylko i wyłącznie tej małej, drobnej dziewczynki, która jest najbardziej dzielną osobą na świecie, jaką zna. Nie Rosemarie, chociaż z nią też czuł się cudownie. Zresztą, dziewczyna jak zwykle wiedziała, co chodzi mu po głowie. Uśmiechnął się do niej przepraszająco, wyciągając ręce, żeby ująć w niej dłonie Ślizgonki.
- Muszę Cię przeprosić. Właściwie miałem Ci o tym powiedzieć już dawno.. jestem w niej zakochany. To z nią chcę być. Ona jest całym moim światem.. - zamruczał cicho, stopniowo podnosząc wzrok i patrząc w oczy dziewczyny, tak bardzo mu drogiej. - Niestety, nie mogę mieć Was obu. Żadna się na to nie zgodzi, to po pierwsze. Po drugie, każda z Was zasługuje na coś wyjątkowego. Wybacz.. - powiedział, tym razem odwracając wzrok. Musiał ją zranić. Musiał to zrobić, wybrać swoje szczęście. Dlaczego nie wybrał Rosemarie? Przez moment zastanawiał się jak ma odkręcić to wszystko, co powiedział i zmienić wersję. Czy to możliwe, żeby kochać dwie osoby jednocześnie? Mimo że poznali się w sytuacji łóżkowej, to seks zdecydowanie nie był głównym czynnikiem ich późniejszych spotkać. Tanner bardzo ją lubił. Lubił spędzać czas w jej towarzystwie, uwielbiał jej poczucie humoru. Czy uda mu się to zachować, gdy z niej.. zrezygnuje? Bo właśnie to robił. Rezygnował z Rosemarie, świadomie wybierając Angven.
- Chciałbym mieć Was obie przy sobie.. - powiedział cicho i wtedy zrobił coś, czego kompletnie nie planował. Pocałował dziewczynę z taką namiętnością, jakiej z pewnością nie mogła wcześniej u niego zauważyć. Sam nie wiedział, kiedy ich znajomość zrobiła się taka poważna. Pocałunek trwał i trwał, a Tanner nie chciał go przerywać. W końcu jednak, po bardzo długiej chwili odsunął się lekko od dziewczyny i spojrzał jej w oczy, jakby chciał powiedzieć "ten ostatni, pożegnalny raz?". Miał nadzieję, że zrozumiała. Miał nadzieję, że wie, jakie to dla niego ważne. Wrócił do całowania Rosemarie, jednocześnie jedną rękę kładąc na jej szyi, a drugą przyciągając ją do siebie w talii.
Powrót do góry Go down


Rosemarie Lindes
Rosemarie Lindes

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VII
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 50
  Liczba postów : 66
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8330-rosemarie-lindes#234466
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8343-poczta-rozy#234565
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8344-rosemarie-lindes#234576
Huśtawka  - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Huśtawka  - Page 13 Empty


PisanieHuśtawka  - Page 13 Empty Re: Huśtawka   Huśtawka  - Page 13 EmptyPią 13 Cze - 23:40;

Czuła potworny niedosyt, po tym jak niemal bezlitośnie zakończyła ich kolejną falę zatracenia. Nie czuła się z tym dobrze, ale za nic w świecie by mu tego nie pokazała. Dobra mina do złej gry, czyż nie? Niby rozumiała, że to Angven okazała się jego wybranką, że z Rosemarie nie widział przyszłości. Ona sama brała ich szaloną znajomość jako akt zapomnienia o Matthewie. Więc dlaczego zabolało ją to, że to akurat tamta okazała się lepsza? Czego nie miała w sobie Rose, co akurat posiadała jego wybranka? Rose patrzyła mu prosto w oczy ze stoicką postawą, choć w środku kłębiło się mnóstwo myśli. Nie przypuszczała, że romans z Tannerem obudzi w niej głębsze uczucia - może nie samą miłość, ale coś równie cudownego. Niemal zapomniała, że ktoś poza nią istnieje, w porę jednak sobie uświadomiła. Tak miało być od samego początku, niewinny flirt, nic nieznaczące spotkania intymne, po prostu coś poszło nie tak - zaczęli rozmawiać, wygłupiać się, a więź między nimi z dnia na dzień się zacieśniała. Ślizgonka wróciła do rzeczywistości, kiedy Tanner ujął jej dłonie. Dotąd ani na chwilę nie spuściła z niego wzroku, kiwała głową przy wypowiedzi, na znak, że to rozumie... wypije kilka głębszych, zabawi się czyimś kosztem i momentalnie jej przejdzie.
- Okay. Zrozumiałam. Oszczędź mi tych poematów. - mruknęła cicho, gryząc się zaraz w język. Co ją napadło? Zganiła się w myślach. - Nie chcę Ciebie z kimś dzielić. Poza tym zasługujesz właśnie na nią, ze mną nic nie jest pewne, nie moglibyśmy być razem. Kiedyś musiało do tego dojść i w pełni się przygotowałam. W końcu każdy się ustabilizuje. I Ciebie to dotyczy. - wstrzymała się, jednak uśmiech pojawił się na jej twarzy. - Prócz mnie. Ja się bawię dalej.
Wzruszyła ramionami, pragnąc, żeby wygląda na nieprzejętą. Powinna być mu wdzięczna, że uczynił jej świat piękniejszym, choć na moment. Była egoistką, chcąc go zatrzymać dłużej dla siebie. Obawiała się jedynie, że nie będzie umiała się przy nim pohamować - bo nie zamierzała zachować się jak kretyńska nastolatka, jebnąć focha i zerwać kontakt. Rose nie wyobraża sobie życia bez Chapmana i taka jest prawda. Dziewczyna uśmiechnęła się słysząc jego słowa. Taki trójkącik miłosny, hę? To nie dla Rose, zdecydowanie. Niespodziewanie chłopak wpił się w jej usta, a ona przez moment nie umiała nawet zareagować. Nie rozumiała jego toku myślenia, ale jeśli to miał być ich ostatni pocałunek, to na pewno oboje go zapamiętają. Złapała jego policzki w dłonie, przechylając co rusz głowę, by ułatwić sobie dostęp do ust. Z namiętnością, czułością, już narastającą tęsknotą całowała go, przelewając wszystkie te intensywne uczucia, jakie jej doskwierały. Kiedy odsunęli się od siebie, złapała łapczywie powietrze, oparła swoje czoło o jego uśmiechając się zadziornie, jak kiedyś, kiedy próbowała mu dokuczyć. Chciała dodać, że będzie jej tego brakować, ale to mogłoby wiele popsuć. Ślizgonka przeniosła swoją dłoń na plecy, wbijając w nie paznokcie, wtopiła się w jego usta tak łapczywie, tak zachłannie, by zapamiętać je na długo. Nie chciała tego kończyć... jeszcze nie teraz. Niedługo go odda, ale jeszcze nie teraz.
Powrót do góry Go down


Tanner Chapman
Tanner Chapman

Student Slytherin
Rok Nauki : I
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : szukający
Galeony : 765
  Liczba postów : 682
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6588-tanner-chapman
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6592-sowka-tannera#185458
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7242-tanner-chapman
Huśtawka  - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Huśtawka  - Page 13 Empty


PisanieHuśtawka  - Page 13 Empty Re: Huśtawka   Huśtawka  - Page 13 EmptySob 14 Cze - 13:16;

Chapman chciał wierzyć, że uda mu się tak dobrze poradzić z ich rozstaniem jak samej Rosemarie. Nie wiedział dlaczego, ale właśnie teraz poczuł, że dokonał dobrego wyboru. Mimo że serce pękało mu na samą myśl o tym, że już nigdy więcej nie będzie mógł dotknąć i pocałować Ślizgonki w taki sposób jak teraz, wiedział, że wybrał dobrze. Nie dlatego, że z Rosemarie przyszłość była niepewna, z pewnością nie dlatego wybrał Angven. Nigdy nie próbował ich ze sobą porównywać, bo chociaż obie znaczyły dla niego wiele, gdzieś tam głęboko w sercu wiedział, że to właśnie panna Shay zawładnie kiedyś jego myślami, duszą i właśnie sercem. Nie był w stanie tego wyjaśnić i gdyby ktoś zapytał się go dlaczego wybrał ją, a nie Rosemarie z pewnością nie umiałby odpowiedzieć. To dziwne. Nie znać uzasadnienia, a jednocześnie wiedzieć, że dokonało się dobrego wyboru. Wzruszył ramionami, zastanawiając się jak długo będzie mógł jeszcze przebywać w jej towarzystwie. Poza tym, był pewny, że Angven dawno wiedziała o ich małym romansiku. Jak udowodni jej, że teraz są tylko przyjaciółmi? Z pewnością nie chciał tracić kontaktu z panną Lindes, tego był pewien. Oderwali się od siebie i Tanner odsunął się od dziewczyny stanowczo, stając kilka kroków dalej. Mogła zobaczyć w jego oczach smutek, ale i zniecierpliwienie. Chciał uciec, biec, a nie stać tutaj i patrzeć, jak żegna się z jedną z ważniejszych osób w jego życiu.
- Chyba.. moim zdaniem powinniśmy dać sobie aktualnie trochę luzu. Nie chcę stracić z Tobą kontaktu, ale teraz.. chyba nie jestem w stanie być jeszcze Twoim przyjacielem, rozumiesz? - spytał, patrząc się na jej ciało z lekkim obłędem w oczach. Miała cudowne ciało. Jedyne czego chciał, to po raz kolejny ją pocałować. Wiedział, że to się więcej nie powtórzy. Właśnie dlatego musieli dać sobie chwilę wytchnienia. Inaczej ani jego związek z Angven, ani przyjaźń z Rosemarie nie przetrwa tak długo, jak tego chciał. - Jeśli kiedykolwiek będziesz czegoś potrzebowała.. Jeśli czegoś Ci zabraknie.. Pomogę. Zawsze, niezależnie od dnia, godziny i tego gdzie aktualnie będę. Będziesz o tym pamiętać? - spytał, chowając ręce do kieszeni i uśmiechając się do niej ciepło. Była jedną z niewielu osób, dla których Chapman mógłby zrobić wszystko, nawet skoczyć w ogień. Nie było żadnego wytłumaczenia dlaczego, po prostu coś podpowiadało mu, że musi tak być. Czasem czuł się jak jej brat, który musi obronić ją przed całym światem. Dobrze, że nim nie był. Schował ręce do kieszeni spodni, starając się jakoś ukryć zakłopotanie, które pojawiło się między nimi chyba po raz pierwszy w ich znajomości.
Powrót do góry Go down


Ramonesse Hope Bailey
Ramonesse Hope Bailey

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I
Wiek : 27
Czystość Krwi : 0%
Galeony : 36
  Liczba postów : 31
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9482-ramonesse-hope-bailey
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9484-popros-grzecznie-nadzieje-zeby-cie-nie-opuszczala
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9483-ramonesse-hope-bailey
Huśtawka  - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Huśtawka  - Page 13 Empty


PisanieHuśtawka  - Page 13 Empty Re: Huśtawka   Huśtawka  - Page 13 EmptyPią 29 Sie - 12:36;

Och, Bailey, lubisz udawać małą dziewczynkę, co? Lubisz machać nogami w powietrzu, uśmiechać się i zastanawiać się, dlaczego tak proste rzeczy jak huśtawka sprawiają Ci tyle radości. Wyglądasz tak uroczo, gdy lekko się bujasz, poprawiając białą sukienkę i czarny sweter. Brakuje Ci tylko kogoś do towarzystwa i kota na rękach, najlepiej rudego, żeby idealnie pasował do Twoich włosów. To aż dziwne, że jeszcze go nie masz, ale w końcu po to tu jesteś - Ty i Quincey macie w końcu przygarnąć coś, czym może należycie się zaopiekujecie, ale - bez obrazy! - z Twoimi zdolnościami to niekoniecznie się uda.
Dlaczego Hope lubiła tak o sobie myśleć? Dlaczego uważała, że wtedy staje się bardziej wartościowa? Wykrywa swoje błędy, zaszywa rany i uczy się czegoś nowego? Po prostu w ten sposób uświadamiała sobie, co robi, dlaczego to robi i jak to musi wyglądać w oczach innych. Wyprzedzała zdarzenia, wszystkie wypadki, ale wyprzedzała je tylko wyobraźnią, bo z unikaniem katastrof już u niej gorzej. Wolała brnąć przez życie przechodząc przez wszystko to, co zgotował dla niej los i nie bała się porażki, bo nie wierzyła w jej istnienie. Wszystko w końcu dzieje się po coś, a szansa na happy end to aż pięćdziesiąt procent!
Powrót do góry Go down


Quincey Quentin Jarvis
Quincey Quentin Jarvis

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VII
Wiek : 27
Czystość Krwi : 0%
Galeony : 45
  Liczba postów : 43
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9236-quincey-quentin-jarvis
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9240-odpisze-ale-nie-wiem-czy-sie-rozczytasz
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9241-quincey-quentin-jarvis
Huśtawka  - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Huśtawka  - Page 13 Empty


PisanieHuśtawka  - Page 13 Empty Re: Huśtawka   Huśtawka  - Page 13 EmptyPią 29 Sie - 12:57;

Szedł powolnym krokiem w stronę huśtawki, gdzie miał spotkać się z Hope, by ustalić szczegóły o kocie. Jakim kocie? Ach, zamierzali przygarnąć jednego i zaopiekować się nim. Quincey kochał zwierzęta, zawsze chciał mieć psa. Nawet kiedyś przytargał jednego do domu, ale ojciec, czy tam matka, nie pamiętał już które z tej dwójki, wysunęło taką świetną opinię... W każdym razie, stwierdzili, że to zapchlony kundel i nie będą takiego karmić. Lepiej ćpać w salonie, prawda? Tak, czy inaczej, nie mógł już doczekać się tego spotkania.
- Cześć! - Rzucił wesoło, kiedy dotarł już na miejsce. Podszedł do Hope i pchnął z całych sił huśtawkę tak, by mogła wznieść się jeszcze wyżej. - Chyba nie chcesz dorosnąć, co? I dobrze. - Posłał jej promienny uśmiech. To było takie ujmujące, a ona tak prawdziwa. Miał dość tych sztucznie tajemniczych, zdystansowanych panienek o kamiennych twarzach. Tylko dlaczego takich jest mnóstwo?
- To co z naszym kotem? Nie mogę już się go doczekać! Widziałem parę super kotów, idąc tutaj. Nie wiem, skąd one się biorą, ale mógłbym przygarnąć wszystkie. - Kiwnął z entuzjazmem głową i usiadł na ziemi po turecku. Tak wygodniej, nie? - Kiedyś chciałem mieć psa. - Dorzucił jeszcze, po czym wydął lekko dolną wargę.
Powrót do góry Go down


Ramonesse Hope Bailey
Ramonesse Hope Bailey

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I
Wiek : 27
Czystość Krwi : 0%
Galeony : 36
  Liczba postów : 31
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9482-ramonesse-hope-bailey
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9484-popros-grzecznie-nadzieje-zeby-cie-nie-opuszczala
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9483-ramonesse-hope-bailey
Huśtawka  - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Huśtawka  - Page 13 Empty


PisanieHuśtawka  - Page 13 Empty Re: Huśtawka   Huśtawka  - Page 13 EmptyPią 29 Sie - 13:36;

Cóż, Ramoneska i zwierzęta... Bailey je uwielbia, kocha, żadne nie jest w stanie jej przestraszyć, nawet akromantula! Gorzej z opieką, skoro miewała problemy z wymienieniem wody u rybek, ale to nic. Zawsze w końcu starała się z całych sił i wiedziała, że z zajmowaniem się kotem sobie poradzi, a poza tym mogła w końcu liczyć na Jarvisa. Sama nie zdecydowałaby się na taką odpowiedzialność, bo miała już na głowie sowę, ale co innego sprawić sobie zwierzę samemu, a co innego z kimś. Rodzice nie pozwalali jej na psa, kanarka czy chomika, a teraz nawet z nimi nie mieszkała, więc drzwi do wszystkich menażerii stały dla niej otworem!
- Cześć! - Uśmiechnęła się, szczerze i radośnie, wzlatując do góry, by zaraz potem zatrzymać huśtawkę. Chyba tego wymagała grzeczność...? - Chcieli ze mnie zrobić dorosłą, gdy byłam ośmiolatką, więc teraz mogę się chyba cofnąć się te dziesięć lat? - Spytała, przekrzywiając lekko głowę. Teraz ojciec nie stał już nad jej głową, trując coś o tabletkach antykoncepcyjnych czy kościach. Była w Hogwarcie, z dala od domu, z dala od nauki o bezużytecznych rzeczach i z dala od zbyt szybkiego dorastania. Mogła sobie w końcu uświadomić, jak to jest być małą dziewczynką, beztrosko huśtać się na huśtawce, kręcić na karuzeli czy głaskać bezpańskie koty. W jakiś dziwny sposób ją to ekscytowało.
- Trzeba iść do jakiejś menażerii, albo coś i jakiegoś wybrać... Zawsze wtedy, gdy szukam kota na ulicy, żadnego nie ma - skrzywiła się, jakby los spłatał jej najbardziej niestosownego figla na świecie. - Ale jak go nazwiemy? To jest dobre pytanie. - W nocy długo zastanawiała się nad imieniem. Takim, które kojarzyłoby się jej z magią, z kolorami, ze wszystkim, co kocha. Może Magnus? King, od King Cross? Albo Catsby, prawie jak Gatsby! Ilość możliwości ją przytłaczała, ale miała nadzieję, że w dokonywaniu wszystkich wyborów będzie mogła liczyć na pomoc Quinceya, bo najchętniej załatwiłaby sobie milion różnych zwierząt i nazwała je najróżniejszymi imionami. - Ale rodzice ci nie pozwalali, prawda? Wiem coś o tym - uśmiechnęła się smutno, zakładając kosmyk rudych włosów za ucho. Dlaczego niektórzy dorośli sądzą, że dzieci są skrajnie nieodpowiedzialne i nie podołają powierzonym im zadaniom?
Powrót do góry Go down


Quincey Quentin Jarvis
Quincey Quentin Jarvis

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VII
Wiek : 27
Czystość Krwi : 0%
Galeony : 45
  Liczba postów : 43
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9236-quincey-quentin-jarvis
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9240-odpisze-ale-nie-wiem-czy-sie-rozczytasz
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9241-quincey-quentin-jarvis
Huśtawka  - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Huśtawka  - Page 13 Empty


PisanieHuśtawka  - Page 13 Empty Re: Huśtawka   Huśtawka  - Page 13 EmptyPią 29 Sie - 13:54;

- Pewnie. Nie daj się zwariować. - Posłał jej promienny uśmiech. W końcu każdy może być kim chce, prawda? Był zdania, że jeśli zapragnie nagle zostać marynarzem chociażby, to nikt nie ma prawa tego wyboru negować. Dopóki nie robisz komuś krzywdy, żyj swoim życiem i nie pozwól innym wchodzić w nie z butami. Jedyne, czego nauczył się w domu rodzinnym. Nie pozwalać sobą manipulować i niszczyć prywatności.
- Może trzeba się rozejrzeć? Wiesz, ich jest mnóstwo... Albo wychodzą z domu wtedy, kiedy ja idę, ale to chyba niemożliwe, co? - Roześmiał się, a kiedy zapytała o imię, przechylił lekko głowę. Imię dla kota. Generalnie, to nie wiedzieli nawet, czy będzie kotem, czy kotką, no nie? Nieważne! W końcu chyba nie obrazi się, jeśli dostanie imię niezgodne ze swoją płcią. To nie człowiek, żeby o wszystko strzelać przysłowiowe ,,fochy'', choć te zwierzęta były ponoć humorzaste. Quincey uważał, że to złe określenie. Dumne. To byłoby dobre słowo. - Była taka mugolska bajka, coś powinnaś kojarzyć. No i tam kot nazywał się Garfield, lubiłem go. Taki rudy. Co ty na to? Moglibyśmy wtedy poszukać rudego kota, żeby wszystko pasowało. - Kiwnął głową na potwierdzenie swoich słów i spojrzał na Hope. Swoją drogą, zdecydowanie bardziej lubił jej drugie imię. Nadzieja. Tak bardzo adekwatne i takie delikatne, takie ładne.
- Ta. - Wzruszył ramionami. - Im w ogóle nic nie pasowało. Ucieszyliby się tylko, gdybym zamiast zwierzaka przyniósł do domu prochy i alkohol. Wtedy całowaliby mnie po stopach z całą pewnością. - Parsknął śmiechem, po czym dorzucił. - Ale powiedziałem sobie, że i tak będę miał psa, a kot też mi pasuje. U ciebie w domu też był taki rygor co do zwierząt? Naprawdę nie wiem, jak można ich nie lubić. - Westchnął cicho, jakby chcąc podkreślić to, że rzeczywiście nie rozumie ludzi, na których urok zwierząt nie działał. Przecież one były świetne. Takie niewinne, takie ciekawe. Można się z nimi zaprzyjaźnić nawet, jeśli człowiek odpowiednio to zaplanuje i ma dobre podejście. Chociaż, jak przemyślał sobie sprawę, to cieszył się, że nie przyniósł do domu tego psa. Jego mieszkanie z pewnością nie było odpowiednie dla jakiegokolwiek stworzenia. Tym bardziej takiego, które można łatwo skrzywdzić.
Powrót do góry Go down


Ramonesse Hope Bailey
Ramonesse Hope Bailey

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I
Wiek : 27
Czystość Krwi : 0%
Galeony : 36
  Liczba postów : 31
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9482-ramonesse-hope-bailey
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9484-popros-grzecznie-nadzieje-zeby-cie-nie-opuszczala
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9483-ramonesse-hope-bailey
Huśtawka  - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Huśtawka  - Page 13 Empty


PisanieHuśtawka  - Page 13 Empty Re: Huśtawka   Huśtawka  - Page 13 EmptyPią 29 Sie - 14:25;

Hope na przykład zawsze - przynajmniej do czasu, gdy poszła do Hogwartu - chciała pracować na budowie. Serio. Nikt by jej pewnie na to nie pozwolił, bo widok kobiety noszącej worki z piaskiem czy chodzącej po rusztowaniach na pewno przyciągałby wzrok, ale zawsze tłumaczyła, że byłaby naprawdę szczęśliwa, tworząc miejsca, do których ludzie wracaliby po ciężkim dniu pracy. Później stwierdziła, że może to zbyt ciężka robota i zajmie się architekturą lub projektowaniem wnętrz, ale ostatecznie wszystkie te marzenia zostały odstawione na bok na rzecz pragnienia o byciu aurorem lub ważnym członkiem Ministerstwa. Nikt co prawda raczej by jej w tym nie wspierał, bo co rodziców obchodziła magiczna część świata, ale to było jej życie i miała prawo zrobić z nim co zechce. Jak to zawsze ojciec powtarzał - masz prawo do swoich tajemnic, marzeń i prywatności.
- Ode mnie nie uciekają tylko gołębie - skrzywiła się ponownie. Kiedy ostatnio widziała bezdomnego kota? Och, wtedy, kiedy miała ochotę zniszczyć wszystko, co się rusza lub nie rusza. Zwierzakowi oczywiście nic by nie zrobiła, ale od tamtej pory żaden nawet obok niej nie przemknął. Czy to możliwe, że ona i koty działały na siebie jak dwa północne bieguny magnesu?
Absolutnie nie robiło jej to różnicy, jakiej płci będzie zwierzę. Ważne, żeby było żywe, puchate, kochane i można się było nim opiekować. Jakieś imię zawsze się znajdzie!
- Taak! - Uśmiechnęła się radośnie. Uwielbiała tą bajkę i zawsze oglądała ją z Evą, która mówiła, że ma identycznego kota. Ramoneska zawsze chciała go zobaczyć, ale jakoś nigdy się to nie stało.
- Kupowali mi tylko rybki, całą masę. Każda miała swoje imię, każda z czterdziestu ośmiu i jestem w stanie się założyć, że często je myliłam, ale rodzice nie zgadzali się na żadne inne zwierze. Kiedyś przyniosłam do domu ślimaka, to kazali mi się pozbyć nawet jego. Co jest skomplikowanego w opiece nad ślimakiem? Cóż, nieważne. Teraz mogę mieć kota, psa czy cokolwiek innego i nikt mi nie zabroni - dodała. Nie rozumiała, dlaczego kazali jej się pozbyć czegoś tak małego i bezbronnego jak ten niewinny Listek, ale mocno to wtedy przeżyła.
Powrót do góry Go down


Quincey Quentin Jarvis
Quincey Quentin Jarvis

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VII
Wiek : 27
Czystość Krwi : 0%
Galeony : 45
  Liczba postów : 43
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9236-quincey-quentin-jarvis
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9240-odpisze-ale-nie-wiem-czy-sie-rozczytasz
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9241-quincey-quentin-jarvis
Huśtawka  - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Huśtawka  - Page 13 Empty


PisanieHuśtawka  - Page 13 Empty Re: Huśtawka   Huśtawka  - Page 13 EmptyPią 29 Sie - 14:47;

- To masz wielkie szczęście! - Otworzył szerzej oczy. - Ode mnie wszystkie gołębie uciekają, jak tylko się zbliżę. Nawet, jeśli niosę jedzenie. Chyba czują we mnie potencjalnego wroga. - Roześmiał się, a kiedy Hope zaczęła opowiadać o swoich rybkach i ślimaku zmarszczył lekko brwi. - Przecież wszyscy wiedzą, że nie skrzywdziłabyś żadnego zwierzaka... - Westchnął ciężko na myśl o tym, jak bardzo mocno przeżywać musiała rozstanie z Listkiem. Nawet, jeśli to tylko ślimak! Istoty przywiązują się do drugich istot, taka jest kolej rzeczy. Nie wolno jej burzyć, tym bardziej, mając do czynienia z dziećmi. Łatwo rozbić ich delikatną psychikę. Milczał przez chwilę i już otworzył usta, by coś powiedzieć, kiedy usłyszał ciche... Miauczenie? Uniósł lekko brwi i z konsternacją spojrzał na Hope.
- Słyszysz to? - Rozejrzał się dookoła w poszukiwaniu źródła dźwięku. Omiótł otoczenie wzrokiem i zatrzymał spojrzenie na jednym z drzew. Spojrzał na jego koronę, a tam... Siedział mały kotek. Taki szary, w ciemniejsze paski i piszczał.
- Niemożliwe. - Pokiwał głową z niedowierzaniem, po czym ruszył w tamtą stronę, by pomóc zwierzakowi zejść. Całe szczęście, że umiał trochę wspinać się po drzewach i już po chwili był wystarczająco wysoko, by móc ściągnąć kociaka. Ostrożnie chwycił go pod łapkami i zszedł na ziemię. Trochę się wierzgał i bał, toteż Quincey odstawił go w bezpieczne miejsce, nie chcąc, by czuł się osaczony i ruszył z powrotem w stronę Hope. Ku zdziwieniu tej dwójki, kot poszedł za nim. Krok w krok, miaucząc przy tym i ocierając się o jego nogi.
- Chyba mamy nowego towarzysza, co? - Ostatnie słowo skierował właśnie do niego, drapiąc zwierzaka za uchem. A wydawałoby się, że takie sytuacje, to w rzeczywistości nie mają miejsca, prawda? Ruchem ręki skinął na Hope, żeby podeszła i zapoznała się z ich nowym przyjacielem.
- Widzisz? Nie uciekają przed tobą. - Spojrzał na Puchonkę. - To co, Garfieldzie? Jesteś nasz? - Delikatnie mierzwił jego futerko, uśmiechając się przy tym szeroko.
Powrót do góry Go down


Ramonesse Hope Bailey
Ramonesse Hope Bailey

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I
Wiek : 27
Czystość Krwi : 0%
Galeony : 36
  Liczba postów : 31
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9482-ramonesse-hope-bailey
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9484-popros-grzecznie-nadzieje-zeby-cie-nie-opuszczala
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9483-ramonesse-hope-bailey
Huśtawka  - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Huśtawka  - Page 13 Empty


PisanieHuśtawka  - Page 13 Empty Re: Huśtawka   Huśtawka  - Page 13 EmptyPią 29 Sie - 15:28;

- Gołębie po prostu mnie olewają. Kiedyś próbowałam jednego przegonić, jak byłam mała, to nic nie zrobił - zmarszczyła lekko nos, jakby mówiła najdziwniejszą rzecz na świecie. Albo trafiała na same oporne w kontaktach osobniki, albo po prostu sprawiała, że na świecie działy się cuda. Żadna z tych opcji nie ma racji bytu, ale cóż - wszystko da się jakoś usprawiedliwić! Chociażby spóźnienie o całą godzinę na rozmowę o pracę. Był korek! Nie masz prawa jazdy, ale wiózł cię znajomy. Pod budynek nie podjechał żaden samochód? Zajechaliście z tyłu. Dlaczego jechaliście naokoło? Z przodu nie dało się zaparkować. Bailey co prawda nie lubiła kłamać, ale w takiej sytuacji zrobiłaby wszystko, żeby tylko wypaść nie najgorzej. - Widocznie niektórzy myślą inaczej - wzruszyła lekko ramionami. W końcu ludzie boją się rozmawiać z dziećmi o seksie, a jej ojciec nie miał przed tym najmniejszych oporów, więc widocznie od każdej reguły jest jakiś wyjątek.
Coś miauknęło. Hope w pierwszej chwili miała wrażenie, że po prostu się przesłyszała, ale pytanie Quinceya uświadomiło jej, że nie pomyliła się.
- Tak - odparła, rozglądając się. Kot? To jakiś cholerny zbieg okoliczności? Takie rzeczy mają w ogóle rację bytu? Po chwili zobaczyła, jak Jarvis wstaje i idzie w stronę drzewa, więc uniosła głowę w stronę korony... No nie no. Miał rację - niemożliwe. Wstała z huśtawki i patrzyła, jak jej towarzysz wdrapuje się na drzewo. Całe szczęście nie spadł i nie upuścił przypadkiem kotka. Zanim jeszcze zdążył przywołać ją ruchem dłoni, już była obok i wyciągała lekko dłoń w stronę zwierzęcia.
- Ten jest wyjątkowy - uśmiechnęła się. W jej oczach błyszczało autentyczne szczęście, zachwyt. Pogłaskała kota po główce. Był taki malutki! - A myślałam, że takie rzeczy się nie zdarzają.
Powrót do góry Go down


Quincey Quentin Jarvis
Quincey Quentin Jarvis

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VII
Wiek : 27
Czystość Krwi : 0%
Galeony : 45
  Liczba postów : 43
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9236-quincey-quentin-jarvis
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9240-odpisze-ale-nie-wiem-czy-sie-rozczytasz
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9241-quincey-quentin-jarvis
Huśtawka  - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Huśtawka  - Page 13 Empty


PisanieHuśtawka  - Page 13 Empty Re: Huśtawka   Huśtawka  - Page 13 EmptyPon 1 Wrz - 16:42;

- Bo ten jest nasz. - Powiedział, wciąż głaszcząc kota po grzbiecie, a ten nadal łasił się i ocierał o jego nogi. Quincey spojrzał na Hope, po czym skierował swój wzrok na zwierzaka, rozmyślając, czym by go tu nakarmić. Wtedy przypomniał sobie o swoim plecaku. Miał tam trochę wody i jakieś kanapki z wczorajszego dnia. Och, zapomniał ich wyciągnąć! W każdym razie, o ile te drugie nadawały się tylko dla ludzi, o tyle woda mogła być przydatna. Wyjął więc butelkę i nalał trochę na zakrętkę, a kot pił tak łapczywie, jakby od miesiąca nie miał styczności z wodą, czy mlekiem. Quincey uniósł tylko brwi i obserwował go z niedowierzaniem.
- Ciekawe. - Zamyślił się na chwilę. - Ktoś musiał go wyrzucić, albo sam uciekł. No chyba, że urodził się gdzieś na wolności. Nie, mały? - Jeszcze raz zmierzwił jego futerko, obserwując delikatne ruchy. Niesamowite były te zwierzaki. Takie dumne, a równocześnie pełne wdzięku, no i miłości. Nieprzewidywalne i niezależne.
- Kto wie, czy będzie chciał w ogóle z nami iść. - Zwrócił się do Hope, przekrzywiając nieznacznie głowę. Z kotami, to ponoć było tak, że to one wybierały właściciela, a kiedy uznawały, że czas ruszyć dalej, po prostu odchodziły. Może to było w nich takie urzekające? - Sprawdźmy. - Podniósł się i ruchem ręki dał znać Puchonce, żeby poszła za nim. Na początku zwierzak siedział tylko w miejscu, obserwując ich tylko z daleka, ale kiedy oddalili się już wystarczająco, zaczął biec, ile sił w jego małych łapkach. Quincey posłał Hope promienny uśmiech, gdy kotek znalazł się tuż przy jej nogach.
- Lubi cię. - Kiwnął głową na potwierdzenie swoich słów. - Mamy nowego towarzysza. Chodźmy już do zamku... Albo do Hogsmeade, może znajdziemy dla niego jakieś smakołyki, na pewno jest głodny. - Jeszcze raz spojrzał na nowego towarzysza i pokiwał z niedowierzaniem głową.
Czasami pragniemy czegoś, myślimy o tym, planujemy i nie wychodzi. A bywa, że coś pojawia się zupełnie niespodziewanie i nadaje życiu kolorów.
Jakiż ten los przewrotny.
Powrót do góry Go down


Noel Payne
avatar

Wiek : 33
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Hipnoza
Galeony : 5
  Liczba postów : 506
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9444-noel-payne
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9446-isowa
http://czarodzieje.org/t9447-noel-payne#262687
Huśtawka  - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Huśtawka  - Page 13 Empty


PisanieHuśtawka  - Page 13 Empty Re: Huśtawka   Huśtawka  - Page 13 EmptyCzw 11 Wrz - 18:42;

Nie chcę cię zranić wcale.
Serce biło coraz wolniej, powoli powracając do normalnego rytmu, krew płynęła spokojniej, a narkotyk jakim go karmiła stopniowo uwalniał się z organizmu, by doprowadzić go do tego samego momentu, w którym był zanim pod wpływem jej uśmiechu, zmysłowości i tych pięknych, lodowatych oczu, wpakował się do zimnej wody. W pogoni za ulotną chwilą. W pogoni za szczęściem i spełnieniem, lecz nie tylko tym fizycznym a emocjonalnym, które otrzymywał od losu w każdej chwili bliskości z nią.
Co takiego miała w sobie, czego nie miała żadna z tych wszystkich dziewczyn, z którymi lądował w łóżku, całował się przypadkiem w klubie, które nakręcał swoimi złośliwościami? Czym się różniła od tych dziewczyn, które przyglądały mu się czasami, podniecały go i wodziły na pokuszenie? Niczym. Nie było w niej nic szczególnego, a pomimo to była wyjątkowa, inna, nietuzinkowa. Odbiegała odmiennością od wszystkich, w towarzystwie których się pojawiała. Nie gadała dużo, a miała tak wiele do powiedzenia, nie chciała być w centrum zainteresowania, a była. Jak światło, które przyciągało do siebie owady, dając im złudne wrażenie ciepła i bezpieczeństwa. Żarówka, która gasła w najmniej oczekiwanym momencie, pozwalając by wszystkie ćmy spadły na ziemię, ogłupiałe i skazane na chłód.
Milczał przez dłuższą chwilę, trzymając dłonie w kieszeniach wilgotnych spodni, patrząc gdzieś w ziemię przed sobą. Ale nie patrzył pod nogi, zbierał myśli, choć było to niesamowicie trudne, gdy jego wciąż otępiały po tak intensywnym uniesieniu umysł odmawiał współpracy. Wziął głęboki wdech i pokręcił głową w końcu, gdy wzgórzem szli w kierunku huśtawki.
— Nic — rzucił z nutką bezradności w głosie. Nie był w stanie jej przecież opanować. Była żywiołem, była Evelyn Henley, której nie mógł mieć w garści. To ona miała jego. — Nie mam ci nic za złe. Jesteś wolna. Możesz robić co chcesz. — skłamał, podnosząc na nią wzrok. — Kurewsko cieszę się, że tu jesteś. — Wysilił się na ciepły uśmiech i otulił ją ramieniem, przyciągając do siebie, by złożyć na jej głowie troskliwy pocałunek. Taki, który jasno wyraża swoje intencje. Wiedział, że jej nie powstrzyma przed ucieczką, że gdy będzie tylko chciała — zrobi to. Ale robił wszystko, by zmusić ją do pozostania przy swoim boku. Robił wszystko by utrudnić jej ewentualne odejście. Przecież to nieprawda, ze nie miała tu nic do stracenia. Miała bardzo wiele, a kolejnej ucieczki nie zniósłby już, uznając ją za świadomą decyzję o sposobie życia.
— Po prostu uprzedź mnie, bym mógł się spakować. A przynajmniej pożegnać — mruknął pod nosem, ukrywając niezadowolenie tą opcją i zakończył temat, którego nie chciał już ciągnąć. Nie chciał się z nią kłócić, ani gryźć jak pies z kotem, a ta kwestia tylko to ze sobą niosła. Żal i niechęć, o którym próbował zapomnieć.
Wyciągnął z tylnej kieszeni luźnych, opadających z tyłka spodni paczkę papierosów i wsunął ostatniego do ust, uprzednio częstując ją jeszcze tym przedostatnim. Odpalił go i zaciągnął się powoli, leniwie, narkotycznie, karmiąc swoje wygłodniałe uzależnienie w satysfakcją.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Huśtawka  - Page 13 QzgSDG8








Huśtawka  - Page 13 Empty


PisanieHuśtawka  - Page 13 Empty Re: Huśtawka   Huśtawka  - Page 13 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Huśtawka

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 13 z 25Strona 13 z 25 Previous  1 ... 8 ... 12, 13, 14 ... 19 ... 25  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Huśtawka  - Page 13 JHTDsR7 :: 
hogwart
 :: 
Okolice zamku
 :: 
blonia
 :: 
łąka
-