Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Most czarnowidza

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 1 z 2 1, 2  Next
AutorWiadomość


Elaine J. Swansea
Elaine J. Swansea

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 168 cm
C. szczególne : pomalowane usta, wyprostowane plecy, rażąco stonowana mimika
Dodatkowo : metamorfomag
Galeony : 523
  Liczba postów : 1395
https://www.czarodzieje.org/t16910-praca-wre
https://www.czarodzieje.org/t16935-syczek-jeczybula#471819
https://www.czarodzieje.org/t16911-elaine-swansea#471382
https://www.czarodzieje.org/t18301-elaine-j-swansea-dziennik
mistrzskaj - Most czarnowidza QzgSDG8




Gracz




mistrzskaj - Most czarnowidza Empty


Pisaniemistrzskaj - Most czarnowidza Empty Most czarnowidza  mistrzskaj - Most czarnowidza Empty12/06/20, 10:39 pm;


Most czarnowidza


Do tego miejsca rzadko kto przychodzi... zazwyczaj turyści błądzą i trafiają tu na ten most będący namacalnym dowodem upływu czasu. Miejsce to jest zaczarowane... a tutejsi czarownicy mówią, że przeklęte. Dlaczego?

Tylko i wyłącznie w tej lokacji, na czas pobytu dokładnie tutaj (nigdzie indziej) każdy czarodziej otrzymuje tymczasowo + 4 pkt do dowolnej dziedziny kuferkowej. Wzmocnienie znika wraz z opuszczeniem tego tematu.

Powrót do góry Go down


Czarodziejowa Dusza
Czarodziejowa Dusza

Galeony : 913
  Liczba postów : 950
https://www.czarodzieje.org/t10816-czarodziejowa-poczta
mistrzskaj - Most czarnowidza QzgSDG8




Specjalny




mistrzskaj - Most czarnowidza Empty


Pisaniemistrzskaj - Most czarnowidza Empty Re: Most czarnowidza  mistrzskaj - Most czarnowidza Empty19/07/20, 07:19 pm;

Zapowiadało się, że to będzie ładny dzień. Na niebie wisiało kilka puchatych chmurek, słońce nie grzało nadmiernie. Gdyby nie wiatr, zrywający kapelusze z głów i rozwiewający włosy, byłoby naprawdę przyjemnie. Odpowiedni dzień na spacery po mokradłach? Niektórzy powiedzieliby, że żaden dzień nie jest dobry, by zapuszczać się w te podmokłe, zdradzieckie tereny. Szczególnie nieliczne z duchów wzięły sobie za punkt honoru namawianie swych podopiecznych do pozostania w Nowym Orleanie. Inne, cóż... Ze wszelkich sił, jakie im pozostały w niematerialnych ciałach, starały się przekonać przyjezdnych do odwiedzenia moczarów. Kochały je za życia i kochają nadal, zarażając tą miłością żyjących.
Ulegliście ich namowom wbrew sobie czy raczej rozbudzili w Was ciekawość i ruszyliście czym prędzej poza miasto? Nie miało to znaczenia, tak samo jak to, czy wyszliście w pojedynkę, czy razem. Skończyliście nieopodal mostu czarnowidza.
Niektórzy powiadają, że jest przeklęty. Nikt jednak dokładnie nie wie czemu. Przyszliście przekonać się na własnej skórze? Z pewnością otoczenie wywoływało pewne poczucie niepokoju. Wiatr szarpał drzewami i krzewami, których gałęzie zlewały się w jednorodny baldachim nad Waszymi głowami, niemalże klaustrofobiczny, kiedy falował i przybliżał się z każdym podmuchem. Szum liści zagłuszał większość odgłosów, lecz nawet on nie był w stanie przytłumić obrzydliwego mlaskania wyciąganych z mułu butów. Niegdyś była tutaj brukowana ścieżka i po prawdzie nadal jest - wilgotny teren zapadł się przez ostatnie lata, a drogę pokrył muł i brudna, zatęchła woda, sięgająca Wam w najlepszym wypadku kostek, w najgorszym - kolan. Podejrzewaliście, że tam, gdzie nie było kocich łbów, ziemia zapadła się jeszcze mocniej; może nawet po pas? Jeśli któreś zapragnęło sprawdzić, wpadło po krocze, mocząc sobie nieprzyjemnie intymne okolice.
W oddali majaczył most, a kilkanaście metrów przed nim z wody wyłaniała się też ścieżka, dając nadzieję na odrobinę stabilnego, suchego terenu, coby zaklęciami ogarnąć sobie nogi.

------

Mechanika:

Najważniejsze informacje:
- Most oddalony jest od Was o jakieś 200m. Idziecie po brukowanej dróżce, zalanej wodą i mułem.
- Woda jest mętna i brudna, nie widać w niej nic konkretnego poza odbiciem drzew.
- Wszelkie pytania i wątpliwości należy kierować do @Neirin Vaughn.

Polecenia:
- Opiszcie swoje motywy i przygotowanie do wyprawy.
- Rzućcie 2d10+5 na ilość HP oraz 2d10 na spostrzegawczość.
- Pod postem zamieśćcie następujące informacje, linkując ewentualne kostki:
Kod:
[b]HP:[/b]
[b]Klasa obrony:[/b]
[b]Bonusy do rzutów:[/b]
[i]Celność[/i]:
[i]Siła ataku[/i]:
[i]Poprawność leczenia[/i]:
[i]Siła leczenia[/i]:
[i]Zwinność[/i]:
[i]Inicjatywa[/i]:
[b]Ekwipunek:[/b]

@Violetta Strauss @Felinus Faolán Lowell
Powrót do góry Go down


Felinus Faolán Lowell
Felinus Faolán Lowell

Nauczyciel
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178
C. szczególne : Na prawej dłoni nosi Sygnet Myrtle Snow i Pochłaniacz Magii. Spokojne spojrzenie, łagodna aparycja.
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1973
  Liczba postów : 7412
https://www.czarodzieje.org/t18786-felinus-faolan-lowell#539099
https://www.czarodzieje.org/t18807-felinus-faolan-lowell#539739
https://www.czarodzieje.org/t18796-felinus-faolan-lowell
https://www.czarodzieje.org/t18814-felinus-faolan-lowell-dzienni
mistrzskaj - Most czarnowidza QzgSDG8




Gracz




mistrzskaj - Most czarnowidza Empty


Pisaniemistrzskaj - Most czarnowidza Empty Re: Most czarnowidza  mistrzskaj - Most czarnowidza Empty19/07/20, 08:41 pm;

HP: 24 (I + J) https://www.czarodzieje.org/t19310p858-kostki#574732
Klasa obrony: 3
Bonusy do rzutów:
Celność: -
Siła ataku: (+2)
Poprawność leczenia: - (+2)
Siła leczenia: - (+5)
Zwinność: -
Inicjatywa: 8
Ekwipunek: woda w butelce, nóż, latarka mugolska

Coraz więcej spotykało go mniej miłych, a za to bardziej niebezpiecznych sytuacji.
Dlaczego zatem postanowił iść z osobą najbardziej popularną z wprowadzania innych i samej siebie w problemy, na tereny podmokłe, pozbawione jakiegokolwiek poczucia stabilności, gdzie każdy krok zdawał się powodować, że jego buty są pochłaniane przez błoto? Nie wiedział. Kompletnie nie rozumiał ostatnio swoich motywów, niemniej jednak miejskie legendy, a przede wszystkim możliwość zdobycia dodatkowego doświadczenia, powodowały, że nie bał się zapuszczać tutaj. A przede wszystkim wierzył, że ominą ich same złe rzeczy, a jeżeli dotkną, to skutki nie będą tak odczuwalne.
Czy aby na pewno się nie przeliczył?
Ubrany był przede wszystkim w bluzę, długie spodnie oraz podkoszulkę (wszystko na czarno, wszak inne rzeczy, jego zdaniem, nie wyglądają na nim zbyt dobrze), a w torbie miał najpotrzebniejsze do wyprawy rzeczy. Butelka z wodą, jakaś mugolska latarka oraz nóż, miejmy nadzieję, wystarczająco naostrzony. Nie posiadał pieniędzy ani na wiggenowy, ani na jakikolwiek czyszczący rany. Miał zatem nadzieję na to, że podczas tej drobnej podróży po mokradłach będzie mógł odkazić wszelkie ewentualności przy pomocą przegotowanej już wcześniej wody.
Do przemierzania mokradeł namówił go przede wszystkim duch, który, po dłuższej kłótni, postanowił się obrazić. Obrazić, bo początkowo nie słuchał się jego słów, co nie zmienia faktu, iż obecnie towarzystwo ducha obok po prostu nie istniało. Pozbawione jakiejkolwiek niematerialnej funkcji, przemierzał podmokłe tereny wraz z @Violetta Strauss, zastanawiając się, czy aby na pewno pójście tutaj było dobrym pomysłem. Tym bardziej, że czuł aż po kostki, jak woda dostaje się do butów.
Czasami mam ochotę tego ducha trzasnąć w łeb. Nie przeczuwam niczego dobrego. — powiedział w jej stronę, spoglądając ciemnymi oczami i skupiając się nie tylko na niej, lecz także na kolejnych, stawianych krokach. Momentami wpadał po kolana w stęchłe, pozbawione jakiegokolwiek uroku głębsze dziury wypełnione mułem, a dłoń, mimo przygotowania do wszelkiej obrony przy pomocy różdżki, musiała manewrować podczas utrzymywania równowagi.
Kurwa mać, Baltasar.


Ostatnio zmieniony przez Felinus Faolán Lowell dnia 20/07/20, 07:21 pm, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry Go down


Violetta Strauss
Violetta Strauss

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168cm
C. szczególne : wyjątkowo niski i zachrypnięty głos | tatuaż z runą algiz na wnętrzu lewego nadgarstka | na palcu prawej dłoni zawsze obrączka Bruhavena, a nad nią krwawy znak | blizny: na palcach i wierzchu lewej dłoni oraz jedna biegnąca w poprzek jej wnętrza, na łydce po ugryzieniu inferiusa, w okolicach zregenerowanego lewego ucha
Galeony : 2397
  Liczba postów : 3699
https://www.czarodzieje.org/t17878-violetta-strauss#504731
https://www.czarodzieje.org/t17893-viola#505013
https://www.czarodzieje.org/t17884-violetta-strauss#504822
https://www.czarodzieje.org/t18567-violetta-strauss-dziennik#529
mistrzskaj - Most czarnowidza QzgSDG8




Gracz




mistrzskaj - Most czarnowidza Empty


Pisaniemistrzskaj - Most czarnowidza Empty Re: Most czarnowidza  mistrzskaj - Most czarnowidza Empty19/07/20, 09:20 pm;

Duch Przeszłam dziś przez niego
Spostrzegawczość: B i B aka I can't see shit mistrzskaj - Most czarnowidza 3831175897
Staty:

Dzień był naprawdę wietrzny, a to oznaczało jedynie tyle, że pomimo zwyczajowego upału, który zdawał się cały czas panować w Luizjanie było jednak dosyć chłodno. Przynajmniej na tyle, by Krukonka zdecydowała się na ubranie jednej z bluz, które miała w swoim kufrze. Zresztą naprawdę musiała się rozgrzać po tym jak o poranku niechcący przeszła przez zagadującego ją Toma. Nieprzyjemne uczucie, które może i było chwilowe i sprawiło, że przeszedł ją przeraźliwy dreszcz to mimo wszystko jeszcze przez długi czas wydawało jej się, że czuje mrowienie chłodu na skórze.
Wciąż było niesamowicie wcześnie, a dzień dopiero się rozpoczynał. Normalnie Strauss zapewne leżałaby jeszcze w łóżku, ale przez osobliwy klimat miała kłopoty ze snem, a nad ranem budziła się zlana potem. Chociaż może nie była to wina temperatury, a jakiejś osobliwej magii? Kto wie.
Na pewno jednak zdecydowała się na pieszą wędrówkę po mokradłach. Thomas za bardzo męczył ją, by szła w kierunku wody, do której było mu tęskno, a poza tym... to miejsce ją również jakoś przyciągało i wydawało się interesujące. Chciała zbadać te mniej uczęszczane zakątki Nowego Orleanu. Te, które mogły zawierać w sobie tajemną magię. Choć nie zawsze kończyło się to dla niej dobrze.
Tym razem jednak miała przy sobie dosyć dobrego kompana. Felinus w końcu wydawał się być porządnym towarzyszem przygód. Przynajmniej miała nadzieję, że jego obecność nieco podnosiła jej szanse na przeżycie.
- Serio? A czy twój duch... - zaczęła, chcąc ciągnąć rozmowę o duchach, ale na chwilę przystanęła. Muł i zdawałoby się zatęchła woda sięgały jej do połowy uda, co może nie było zbyt przyjemne, ale zdecydowanie gorsze były nawiedzające ją nudności i uczucie jakby ziemia się pod nią kołysała. Przeklęta choroba morska. Zginęła się wpół, gotowa do tego, by zwrócić swój poranny posiłek w mokradło, ale całe szczęście nic takiego nie nastąpiło.
- Więc tak... Poranne nudności. Bynajmniej nie ciążowe. Prześladuje mnie choroba morska - oświadczyła jeszcze, wznawiając swój marsz i rozglądając się po okolicy, w której nie dostrzegła nic niepokojącego.
Powrót do góry Go down


Czarodziejowa Dusza
Czarodziejowa Dusza

Galeony : 913
  Liczba postów : 950
https://www.czarodzieje.org/t10816-czarodziejowa-poczta
mistrzskaj - Most czarnowidza QzgSDG8




Specjalny




mistrzskaj - Most czarnowidza Empty


Pisaniemistrzskaj - Most czarnowidza Empty Re: Most czarnowidza  mistrzskaj - Most czarnowidza Empty20/07/20, 07:19 pm;

Szkoda, że Felek tylko nie przeczuwa niczego dobrego. Może, gdyby trochę mocniej zwracali uwagę na otoczenie... Ale tak po prawdzie, to trzeba być ekspertem nie od aligatorów, a błotnych syren, aby wiedzieć, czego wypatrywać. Odrobinę inny kolor wody, mogący wynikać tako z ciemniejszego mułu pod nią, przepływającej akurat rybki, jak i leżącej na dnie syreny. Parę samotnych bąbelków, jakie równie dobrze puszcza byle żerujący karp czy gnijąca płotka pomiędzy korzeniami tataraku. Dla Was to nie było nic niezwykłego czy niepokojącego. A potem rozpętało się piekło.
Plusk zmieszał się z szumem wiatru, ale bólu już nic nie zagłuszyło. Zanim Felinus cokolwiek zauważył, syrena odbiła się od dna potężnym ogonem i wystrzeliła w Twoim kierunku. Mętna woda nie pozwalała jej dobrze wycelować ani określić Twojego kształtu, a jednak szczęście drapieżnikowi dopisało. Czułeś, jak uderza w Ciebie głową, łapiąc rękoma za materiał spodni. Straciłeś równowagę, lecąc w wodę i upadając na bok; krople śmierdzącego płynu rozbryzgły się na Twojej twarzy, cudem jeszcze będącej ponad powierzchnią. Dopiero, kiedy dolna połowa Twojego ciała znalazła się w mule, ostre zęby syreny zanurzyły się w ciele. Rana nie była bardzo głęboka... Biorąc pod uwagę możliwości syrenich szczęk. Nie zmienia to jednak faktu, że materiał spodni ustąpił z łatwością, a zielonkawa woda mokradeł zabarwiła się na czerwono.
Pochylona przez mdłości Viola najlepiej widziała, jak powierzchnia bagien nagle się burzy. Liczne treningi Quidditcha wyostrzyły Ci refleks, a chociaż atakująca syrena nie była tłuczkiem, to i jedno, i drugie najlepiej, aby nie spotkało się z Twoją twarzą. Miałaś parę sekund na reakcję. Wykorzystaj je jak najlepiej.

------

Statystyki:

Felek:

Viola:

Młoda syrena I:

Młoda syrena II:

Inicjatywa syrenki I: 15 + 2 = 17
Inicjatywa syrenki II: 11 + 2 = 13
Celność syrenki I: 18
Siła ataku syrenki I: 5

Najważniejsze informacje:
- Syrenka I atakuje Felka.
- Syrenka II atakuje Violę.
- Felek został przewrócony w wodę, leży na lewym boku. Twarz wciąż ma ponad wodą. Syrenka I ugryzła go w prawy pośladek, trzyma też rękoma za spodnie. Felek wspiera się lewą ręką o dno, prawą ma wolną.

Kolejka: Viola, Felek
Powrót do góry Go down


Violetta Strauss
Violetta Strauss

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168cm
C. szczególne : wyjątkowo niski i zachrypnięty głos | tatuaż z runą algiz na wnętrzu lewego nadgarstka | na palcu prawej dłoni zawsze obrączka Bruhavena, a nad nią krwawy znak | blizny: na palcach i wierzchu lewej dłoni oraz jedna biegnąca w poprzek jej wnętrza, na łydce po ugryzieniu inferiusa, w okolicach zregenerowanego lewego ucha
Galeony : 2397
  Liczba postów : 3699
https://www.czarodzieje.org/t17878-violetta-strauss#504731
https://www.czarodzieje.org/t17893-viola#505013
https://www.czarodzieje.org/t17884-violetta-strauss#504822
https://www.czarodzieje.org/t18567-violetta-strauss-dziennik#529
mistrzskaj - Most czarnowidza QzgSDG8




Gracz




mistrzskaj - Most czarnowidza Empty


Pisaniemistrzskaj - Most czarnowidza Empty Re: Most czarnowidza  mistrzskaj - Most czarnowidza Empty20/07/20, 07:54 pm;

Rzuty: 14 na powodzenie, 11 na siłę ataku
|| przy okazji wchodzi talentowa losówka

Kto by się spodziewał tego, że ich spokojna by się zdawało wędrówka zostanie tak szybko przerwana. I o ile Felinus nie miał większego szczęścia tak Krukonka na czas zobaczyła, że coś próbuje ją zaatakować. Całe szczęście miała kilka sekund na to, by zareagować. I to jej w zupełności wystarczyło na to, by odsunąć się od atakującego ją stworzenia i niewerbalnie rzucić Expulso, które miało odrzucić przeciwnika w tył i zwiększyć tym samym dystans między nimi. I nie była może orłem w dziedzinie ONMS, ale dosyć szybko udało jej się rozpoznać, że mają do czynienia z syrenami. Być może dlatego zdecydowała się spróbować jakoś do nich przemówić.
- Nie mamy złych zamiarów! - krzyknęła, licząc na to, że być może odniesie to jakiś skutek. I była naprawdę zdziwiona tym, że pomimo jej naprawdę powierzchownego i krótkiego kontaktu z językiem trytońskim zabrzmiało to tak jak trzeba. Nie zastanawiała się praktycznie nad tym jak powinno brzmieć dane słowo i wypowiadała się tak naturalnie jakby był to jej rodzimy język. To z pewnością nie było normalne. - Zostawcie nas w spokoju to odejdziemy bez sprawiania problemów!
Takiego zwrotu z pewnością nie ćwiczyli w czasie zajęć. Skąd więc go znała? Nie miała pojęcia, a jednak udało jej się to wypowiedzieć z największym przekonaniem, że tak właśnie owa wypowiedź powinna zabrzmieć. Była przekonana do jej poprawności. Nie miała jedynie pojęcia skąd wzięła się u niej taka płynność w języku trytońskim i znajomość rzeczy, których nikt wcześniej jej jakoś szczególnie nie uczył. Bo nawet jeśli jakoś liznęła podstawy to jednak jej poziom wiedzy był... dosyć kiepski. Jednak dziwne okoliczności na bok: mogła być jedynie wdzięczna, że jej niewyjaśniona świetna znajomość trytońskiego odezwała się dokładnie w tym momencie, gdy była ona najbardziej potrzebna... Może to była jakaś magia mokradeł? Albo specyficzny wpływ Thomasa...
Powrót do góry Go down


Felinus Faolán Lowell
Felinus Faolán Lowell

Nauczyciel
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178
C. szczególne : Na prawej dłoni nosi Sygnet Myrtle Snow i Pochłaniacz Magii. Spokojne spojrzenie, łagodna aparycja.
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1973
  Liczba postów : 7412
https://www.czarodzieje.org/t18786-felinus-faolan-lowell#539099
https://www.czarodzieje.org/t18807-felinus-faolan-lowell#539739
https://www.czarodzieje.org/t18796-felinus-faolan-lowell
https://www.czarodzieje.org/t18814-felinus-faolan-lowell-dzienni
mistrzskaj - Most czarnowidza QzgSDG8




Gracz




mistrzskaj - Most czarnowidza Empty


Pisaniemistrzskaj - Most czarnowidza Empty Re: Most czarnowidza  mistrzskaj - Most czarnowidza Empty20/07/20, 08:22 pm;

Rzuty: 6 + 2 = 8 (atak), 9 celność

Podejrzewał, snuł, domyślał, czuł, kiedy to spojrzał na dziewczynę z nudnościami. To nie jest pierwszy przypadek - mruknął jedynie, że doskonale wie. Ale nie pochwalił się przyczyną, wszak nie wiedział, czy Maximilian wszystkim chwalił się dookoła, że chce rzygać również przez swojego ducha.
Nie zauważył jednak, mimo wszelkich prób bycia ostrożnym - nie zauważył, jak w pewnym momencie w wodzie znajduje się coś co najmniej niebezpiecznego. Nie zauważył, kiedy to kierował kolejne kroki, jak coś postanawia się do niego zbliżyć. A zanim zareagował, a zanim odpowiednio natężył mięśnie i jakkolwiek odskoczył, jego refleks zbliżał się wyjątkowo blisko mułu, w związku z czym został sprowadzony do porządku; nim jakkolwiek zareagował, zdążył wyjąć wcześniej trzymaną w kieszeni różdżkę, co nie zmienia faktu, iż fala bólu przeszyła tkanki do tego stopnia, iż wydał z siebie głuchy okrzyk bólu, zaciskając zęby wyjątkowo mocno. Poczuł, jak wraz z upływającą krwią zaczyna działać adrenalina - tak szybko, tak niespodziewanie, tak gwałtownie, znieczulając na jakiś bliżej nieokreślony czas intensywny ból na niższy pułap. Próbował się wyrwać, ale zamiast tego magiczna istota przewaliła go, powodując upadek i tym samym uniemożliwiając jakąkolwiek obecnie ucieczkę. Musiał się ratować, tym bardziej, że dziewczyna postanowiła działać na razie na swoją korzyść. Lewą dłoń miał zajętą, co nie zmienia faktu, że prawa pozostawała do dyspozycji, nawet podczas szarpaniny. A czując powoli większy przypływ magii w związku ze zbliżaniem się do miejsca lokalizacji mostu czarnowidza, odważył się rzucić jedno zaklęcie, w tej całej mieszaninie mułu, brudnej wody oraz krwi.
Lupus Palus! — odpowiedni gest różdżką, chociaż nie do końca opanowany, poprzedzony przepływającą magią w okolicy terenu, wyczarował wilka, gotowego do wykonywania poleceń. Obnażając kły, zdawał się być wyjątkowo groźnym przeciwnikiem, ale czy aby na pewno? Wykonując polecenie rzucającego, zaatakował jedną z błotnych syren, która postanowiła się do niego przyczepić. Ni chuja nie podejrzewał, że istoty te będą chciały z nimi jakkolwiek rozmawiać.
A powoli powinien zatamować krwawienie, choć na razie czekał na rezultaty własnych działań.
Powrót do góry Go down


Czarodziejowa Dusza
Czarodziejowa Dusza

Galeony : 913
  Liczba postów : 950
https://www.czarodzieje.org/t10816-czarodziejowa-poczta
mistrzskaj - Most czarnowidza QzgSDG8




Specjalny




mistrzskaj - Most czarnowidza Empty


Pisaniemistrzskaj - Most czarnowidza Empty Re: Most czarnowidza  mistrzskaj - Most czarnowidza Empty21/07/20, 05:37 pm;

Wilk był sprytnym rozwiązaniem. Nie wymagał dokładnego kierowania, a stanowił poważne zagrożenie dla syreny. Skrzek pełen bólu zmieszał się z szumem wiatru i drzew. Stworzenie puściło gwałtownie spodnie Puchona, machając ogonem, w który wgryzł się magiczny czworonóg. Niestety... Hologramy mają pewną wadę. W teorii zaletę, acz teraz ta okazała się raczej mało pomocna dla Felinusa. Mianowicie - nie posiadają materialnego ciała. Nieważne, ile razy Beatrycze machnęła ogonem, płetwa przechodziła przez wilka, nie czyniąc mu krzywdy. Syrena odpłynęła zatem, wyraźnie spanikowana, zanim chwyciła się podwodnego korzenia. Spiąwszy wszystkie mięśnie, zamachnęła się ogonem najmocniej jak umiała, znów przenikając przez hologram... I trafiając Felinusa w tors.
Płetwa ogonowa musnęła Twoją twarz, zanim zdałeś sobie sprawę, że ten trzask to nie były pękające patyczki. To były żebra. Należące do Ciebie. W Twojej piersi. Nie byłeś w stanie określić, ile ich syrena połamała, bowiem impet uderzenia poderwał Cię z dna i posłał parę metrów w bok, na głębszą wodę. Z donośnym chlupotem wpadłeś w błoto mokradeł, na kilka sekund całkiem zanurzając się pod powierzchnię. Na szczęście panika oraz adrenalina dodają sił i pomagają przezwyciężyć ból; pień pobliskiego drzewa stał się oparciem. Udało Ci się wynurzyć i na nowo złapać dech.
Tymczasem Arielka nie spodziewała się tak mocnego zaklęcia. Nie zdążyła nawet musnąć Violetty, zanim magia odepchnęła ją ponad sto metrów od Krukonki. Machając smętnie ogonem wylądowała w wodzie i na trochę zapanował spokój. Beatrycze schowała się gdzieś w mule, sprawdzając oraz czekając, czy wilk zniknął. A Arielka uniosła się i wystawiła głowę z wody. Machając wolno ogonem, jęła zbliżać się do Strauss, wyglądając teraz niczym zwykłe dziecko udające krokodyla; czubek głowy i oczy były widoczne, ale reszta ciała stanowiła tylko cień pod powierzchnią. Zatrzymała się dość blisko, spinając oraz wystawiając także usta ponad wodę. Krukonka dobrze mogła się przyjrzeć szaro-brunatnemu stworzeniu, jednocześnie podobnemu jak i bardzo różnemu od znanych jej trytonów. Niby plan budowy ten sam... Ale przystosowanie do życia na bagnach aż nadto rzucały się w oczy. Na szczęście dla dziewczyny, jednym z nich było oddychanie ponad powierzchnią wody. Mokradła nie mają tak głębokich akwenów, aby nie zdarzyło się syrenom utknąć na mieliźnie lub w błocie. Stąd może nie najlepsza, ale zdecydowanie zadowalająca zdolność oddychania powietrzem atmosferycznym i komunikowania się również skrzekami zamiast wyłącznie śpiewnym trytońskim podwodnym.
- Odejdzie? - Spytała. Miała dziwny akcent i trudno było ją zrozumieć, niemniej po chwili Ci się udało. Tak samo syrena nie pojęła wszystkiego, co mówiłaś, acz wyciągnęła sedno sprawy.

------

Statystyki:

Felek:

Viola:

Beatrycze:

Arielka:

Beatrycze celność: 16
Beatrycze siła: 8+3 = 11
Arielka mowa: 13

Najważniejsze informacje:
- Felek dostał z płetwy od Beatrycze.
- Arielka podpływa do Violi, patrząc na nią zaciekawiona.
- Felkiem ciśnięto około trzy metry w bok. Mokradła mają tutaj głębokość po pas, włącznie z mułem. Znajdujesz się obok linii drzew, o które w odruchu wsparłeś się ręką
- Obrażenia:
Felek - rana szarpana na prawym pośladku, krwawi; połamane trzy żebra; krwiaki na piersi
Viola - zdrowa
Beatrycze - rana szarpana na ogonie, krwawi
Arielka - zdrowa

Dodatkowe polecenia:
Felek, zanim cokolwiek zrobisz, wykonaj rzut k100.

Spoiler:
Powrót do góry Go down


Violetta Strauss
Violetta Strauss

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168cm
C. szczególne : wyjątkowo niski i zachrypnięty głos | tatuaż z runą algiz na wnętrzu lewego nadgarstka | na palcu prawej dłoni zawsze obrączka Bruhavena, a nad nią krwawy znak | blizny: na palcach i wierzchu lewej dłoni oraz jedna biegnąca w poprzek jej wnętrza, na łydce po ugryzieniu inferiusa, w okolicach zregenerowanego lewego ucha
Galeony : 2397
  Liczba postów : 3699
https://www.czarodzieje.org/t17878-violetta-strauss#504731
https://www.czarodzieje.org/t17893-viola#505013
https://www.czarodzieje.org/t17884-violetta-strauss#504822
https://www.czarodzieje.org/t18567-violetta-strauss-dziennik#529
mistrzskaj - Most czarnowidza QzgSDG8




Gracz




mistrzskaj - Most czarnowidza Empty


Pisaniemistrzskaj - Most czarnowidza Empty Re: Most czarnowidza  mistrzskaj - Most czarnowidza Empty21/07/20, 06:49 pm;

rzuty

Sama nie spodziewała się, że jej zaklęcie odniesie aż tak piorunujący skutek i odrzuci syrenę na tak znaczną odległość. Było to może chwilowe rozwiązanie problemu, ale dawało jej tę chwilę, by skupić się na tym, co działo się z Felinusem. A dobrze nie było, bo widziała jak chłopak obrywa. Niemal od razu ruszyła w jego kierunku, starając się jednocześnie dostrzec ewentualny ruch w wodzie, który miałby zwiastować kolejny atak ze strony syren.
Pierwszym zaklęciem, które przyszło jej do głowy było Episkey. Może i podstawowe i oklepane, ale grunt żeby działało i zajęło się chociaż chwilowo ranami Puchona. To było najważniejsze. W międzyczasie zauważyła kątem oka jak Arielka zbliża się powoli w ich stronę. I bynajmniej nie wyglądało na to, by miała zaatakować. Zamiast tego wychyliła nieśmiało głowę i przemówiła do niej po trytońsku. Czyżby dyplomacja była kluczem do sukcesu?
- Tak - odpowiedziała jej w skrzekliwym języku, który zdawał się naprawdę naturalnie brzmieć w jej ustach. Choć z tego, co zdążyła się zorientować mowa tutejszych bagiennych syrenek nieco różniła się od tej rodzimych trytonów. Jednak nie uniemożliwiało to komunikacji. - Pozwólcie mi uleczyć mojego towarzysza i możemy się rozejść w pokoju.
Po raz kolejny nie miała pojęcia skąd wzięła się u niej znajomość tak zaawansowanej składni w trytońskim, ale skoro już odkryła swój niespodziewany talent językowy to powinna z tego korzystać.
Powrót do góry Go down


Felinus Faolán Lowell
Felinus Faolán Lowell

Nauczyciel
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178
C. szczególne : Na prawej dłoni nosi Sygnet Myrtle Snow i Pochłaniacz Magii. Spokojne spojrzenie, łagodna aparycja.
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1973
  Liczba postów : 7412
https://www.czarodzieje.org/t18786-felinus-faolan-lowell#539099
https://www.czarodzieje.org/t18807-felinus-faolan-lowell#539739
https://www.czarodzieje.org/t18796-felinus-faolan-lowell
https://www.czarodzieje.org/t18814-felinus-faolan-lowell-dzienni
mistrzskaj - Most czarnowidza QzgSDG8




Gracz




mistrzskaj - Most czarnowidza Empty


Pisaniemistrzskaj - Most czarnowidza Empty Re: Most czarnowidza  mistrzskaj - Most czarnowidza Empty21/07/20, 09:29 pm;

Kostki: o, tutaj

Cokolwiek by nie zrobił, było po prostu źle.
Miał tylko nadzieję na to, że nie będzie jeszcze gorzej. Całe szczęście, że zaklęcie, którego postanowił użyć, a które to trwa trochę dłużej, skutecznie odwróciło uwagę syreny... dopóki nie został uderzony przez nią skutecznie ogonem i nie poczuł, jak kości, które znajdują się pod sklepieniem skóry i mięśni, zaczynają się łamać. Tak. Zaczynają się łamać, bo przecież został odrzucony ze sporą siłą na twardy obiekt. Szlag by to, powiedziałby, ale zamiast tego chwycił się mocno dłonią miejsca, w którym doszło do złamań i wydał z siebie jęk połączony z ponownym zaciśnięciem zębów. Musiał teraz uważać, zważywszy uwagę na fakt tego, że ruch z jego strony może po prostu doprowadzić do nieszczęścia. Nawet jeżeli został w jakiś sposób odciążony ze swojego losu kompletnego, obarczonego pechem, studenta.
Przynajmniej Violetta miała trochę szczęścia. Chyba przyzwyczaił się za bardzo do swojego we wcześniejszych przypadkach, co nie zmienia faktu, że wytrwałość na ból, jaką w sobie miał, powodowała, że nadal trzeźwo myślał. Na coś jednak przydało się bycie znęcanym przez ojczyma... do czasu.
Przysłuchiwał się rozmowie dziewczyny ze syreną, wystarczająco rozumiejąc jej sens, kiedy to przy okazji wyczuł ludzką czaszkę pod własną dłonią. Zamierzał ją chować do torby? Otóż nie. Cholera wie, czy to nie jest przypadkiem jakaś ulubiona pamiątka jednej ze syren błotnych, więc nie ryzykował. Wydał jednocześnie hologramowi rozkaz, by obecnie nie atakował, wartując jedynie dookoła. Nie czekał jednak bez jakiegokolwiek przemyślenia, gdy to różdżka odmówiła posłuszeństwa, być może z wycieńczenia samego jej posiadacza, rezygnując na razie z jej użycia, kiedy zbuntowała się przy Vulnera Arcuatum. Wziął niezbyt głęboki oddech, przypatrując im się czujnie, by móc jakkolwiek zareagować. Starał się jednocześnie przypatrywać tafli mułu, tudzież wody, z której mogła wyłonić się magiczna istota, by ponownie zaatakować. Oparł się bardziej o pień pobliskiego drzewa, chowając różdżkę w kieszeni spodni, będącej częściowo zapiętej na suwak w taki sposób, by bez przyczyny ta nie wypadła, a żeby mógł w miarę szybko po nią sięgnąć, by następnie ściągnąć bluzę i zrobić jakikolwiek opatrunek uciskowy na ranę zadaną przez Beatrycze. Jakikolwiek, zawiązując mocno bluzę i tym samym przyciskając dłonią do rany materiał, kiedy to opierał się w miarę stabilnie o obiekt. Niemniej jednak, gdyby zaszła taka konieczność, byłby gotowy do reakcji... no cóż, niezbyt dobrej, uzależnionej od jego obecnego stanu, ale nadal, reakcji.
Powrót do góry Go down


Czarodziejowa Dusza
Czarodziejowa Dusza

Galeony : 913
  Liczba postów : 950
https://www.czarodzieje.org/t10816-czarodziejowa-poczta
mistrzskaj - Most czarnowidza QzgSDG8




Specjalny




mistrzskaj - Most czarnowidza Empty


Pisaniemistrzskaj - Most czarnowidza Empty Re: Most czarnowidza  mistrzskaj - Most czarnowidza Empty22/07/20, 01:41 pm;

Chwila przerwy była bym, czego Wam obu brakowało. Ulotne sekundy, kiedy Viola mogła wejść do mokradeł i choć trochę pozbierać z mniej lub bardziej dosłownego dna swojego towarzysza. Przyglądająca się Wam z wody Arielka. Krążąca gdzieś w mule Beatrycze. Smuga krwi, ciągnąca się za jej ogonem była niemalże jak czerwona flaga, ostrzegająca o położeniu syreny. Acz taka sama plama niezmiennie rosła wokół Felinusa. Zaklęcie leczące, choć udane, nie dało rady zaleczyć pękniętych żeber. Odrobinę je naprostowało oraz unieruchomiło w mało przyjemny dla chłopaka sposób i to było tyle. Musiało na razie wystarczyć. Podobnie jak prowizoryczny opatrunek uciskowy. Zwolnił krwawienie, ale problemu nie rozwiązał.
Arielka wolno podpłynęła, patrząc za swoją siostrą. Dopiero, kiedy zlokalizowała ją wzrokiem, przeniosła spojrzenie na Krukonkę.
- Smutne - stwierdziła skrzekliwie. - Jeść mówiące.
Miałaś dobry pogląd na jej ciało. Widziałaś chwilę, w której spina się do kolejnego ataku... I jednocześnie usłyszałaś głośny plusk, kiedy Beatrycze ponownie rzuciła się na Felinusa.
Te kilka sekund złudnego pokoju kupiła Wam ciekawość. Arielka wciąż jest młoda. Nigdy jeszcze nie spotkała lądowego dwunoga, który by znał ich mowę. Ale nic nie zmieni faktu, że była stworzeniem raczej prymitywnym, któremu daleko do abstrakcyjnego myślenia i dostrzegania plusów sytuacji. Zamiast tego miały z siostrą zadanie od rodziny - pierwsze samodzielne polowanie. Porwały się z motyką na Słońce? Może. Arielka nie chciała atakować, aż Beatrycze nie będzie gotowa. Zdawała sobie sprawę, że w pojedynkę nie pokona ludzi. A teraz napełnienie żołądka wróciło na szczyt listy priorytetów.
W tym czasie Beatrycze wolała nie wychylać się ponad powierzchnię. Nie chciała ponownego spotkania z wilkiem. Wobec tego korzystała z faktu, że ich ofiary weszły po pas w wodę i rzuciła się na Puchona, wgryzając w jego prawą łydkę.

------

Statystyki:

Felek:

Viola:

Beatrycze:

Arielka:

Arielka
Inicjatywa: 13
Celność: 10
Siła: 6

Beatrycze
Inicjatywa: 16
Celność: 6
Siła: 4

Najważniejsze informacje:
- Arielka atakuje Violę. Wystaje z wody mniej więcej po barki.
- Beatrycze jest schowana w wodzie i mule. Zaciska zęby na łydce Felka.
- Obrażenia:
Felek - rana szarpana na prawym pośladku, zatamowane; połamane trzy żebra, unieruchomione; krwiaki na piersi; rana szarpana na prawej łydce, krwawi
Viola - zdrowa
Beatrycze - rana szarpana na ogonie, krwawi
Arielka - zdrowa
Powrót do góry Go down


Violetta Strauss
Violetta Strauss

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168cm
C. szczególne : wyjątkowo niski i zachrypnięty głos | tatuaż z runą algiz na wnętrzu lewego nadgarstka | na palcu prawej dłoni zawsze obrączka Bruhavena, a nad nią krwawy znak | blizny: na palcach i wierzchu lewej dłoni oraz jedna biegnąca w poprzek jej wnętrza, na łydce po ugryzieniu inferiusa, w okolicach zregenerowanego lewego ucha
Galeony : 2397
  Liczba postów : 3699
https://www.czarodzieje.org/t17878-violetta-strauss#504731
https://www.czarodzieje.org/t17893-viola#505013
https://www.czarodzieje.org/t17884-violetta-strauss#504822
https://www.czarodzieje.org/t18567-violetta-strauss-dziennik#529
mistrzskaj - Most czarnowidza QzgSDG8




Gracz




mistrzskaj - Most czarnowidza Empty


Pisaniemistrzskaj - Most czarnowidza Empty Re: Most czarnowidza  mistrzskaj - Most czarnowidza Empty22/07/20, 04:15 pm;

Co prawda nie liczyła na to, że przekonanie syren do zostawienia ich w spokoju zadziała, ale przynajmniej chwilowo widząc mniej bojową postawę Arielki, prawie się przekonała do tego pomysłu. Dobrze tylko, że nie rozluźniła się do tego stopnia, by opuścić gardę. Przynajmniej dzięki temu miała chwilę, by zareagować i wykonać odpowiedni ruch różdżką, gdy tylko syrena zerwała się do ataku.
- Diese Hündin… - zaklęła, gdy tylko posłała w jej kierunku niewerbalne Incarcerous.
Jednak nie były to takie miłe istotki. W ogóle jakim cudem mugole mieli takie przesłodzone bajki o słodkich małych syrenkach? Kto im nawciskał takich głupot? Miała jedynie nadzieję, że znajdujący się niedaleko Felek daje sobie jakoś radę. Wiedziała, że powinna mu pomóc, ale dobry ratownik to żywy ratownik czy coś takiego. Dlatego wpierw wolała unieruchomić własną syrenę i dopiero wtedy pomóc Puchonowi.
Powrót do góry Go down


Felinus Faolán Lowell
Felinus Faolán Lowell

Nauczyciel
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178
C. szczególne : Na prawej dłoni nosi Sygnet Myrtle Snow i Pochłaniacz Magii. Spokojne spojrzenie, łagodna aparycja.
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1973
  Liczba postów : 7412
https://www.czarodzieje.org/t18786-felinus-faolan-lowell#539099
https://www.czarodzieje.org/t18807-felinus-faolan-lowell#539739
https://www.czarodzieje.org/t18796-felinus-faolan-lowell
https://www.czarodzieje.org/t18814-felinus-faolan-lowell-dzienni
mistrzskaj - Most czarnowidza QzgSDG8




Gracz




mistrzskaj - Most czarnowidza Empty


Pisaniemistrzskaj - Most czarnowidza Empty Re: Most czarnowidza  mistrzskaj - Most czarnowidza Empty22/07/20, 09:43 pm;

Rzuty: none

Ktoś sobie z niego chyba kpił.
Wystarczyło jedno słowo, by zrozumieć, że syreny wcale nie zamierzają tak łatwo odpuścić. Miał za przeproszeniem w dupie ich chęć zjedzenia go, bo jeżeli miał być szczery, to przekładał swoje życie nad wszystkie istoty znajdujące się w zasięgu walki. Już wtedy wiedział, podczas rozmowy, by skierować dłoń w stronę torby; już wtedy wiedział, będąc jednym z najłatwiejszych celów, by nie opuszczać w jakikolwiek sposób własnej gotowości do ataku. I poczuł to na własnej skórze, gdy ponownie zęby zatopiły się, aczkolwiek tym razem w jego łydkę, gotowe do ponownego unieruchomienia; kiedy to syrenka postanowiła ponownie wykonać ten sam krok - zaatakować. Powoli stawało się to nudne, choć bodźce bólowe dawały o sobie skutecznie znać, kiedy to organizm próbował w sposób mimowolny jakkolwiek zareagować.
Nie zastanawiał się nad tym, jak szybko pochwycił nóż. Nie godził się już na różdżkę, znając swoje niewielkie zdolności z rzucania czarów niewerbalnych. Postawił na proste, praktyczne rozwiązania, które identyfikują przede wszystkim osoby niemagiczne. Musiał się jednak schylić; delikatnie. Powstrzymać się przed jakimkolwiek większym ruchem z własnej strony, lecz wymagało to silnej woli umysłu. Musiał oczyścić go z własnych myśli, przestać myśleć w sposób irracjonalny, a zamiast tego skupić się na tym, co najważniejsze - na przetrwaniu. Chociaż, to jest dość trudne, ze względu na hormon, który panował w jego ciele i wcale nie zamierzał tak odpuszczać.
Wycelował odpowiednio ostrzem, ryzykując dodatkowymi uszkodzeniami w obrębie klatki piersiowej. Podjął się dźgnięcia, wbicia mocnego końcówki ostrza w stronę zwierzyny. Zacisnął mocniej zęby, przegryzł wręcz własną wargę, wijąc się wewnątrz z bólu, uśmierzonego poprzez adrenalinę. Celował przede wszystkim w część najbardziej wrażliwą - szyję. A dokładniej w tętnicę szyjną, umiejscowioną prawdopodobnie w jej obrębie, gdzieś od strony jabłka Adama.
Czy trafił - tego już nie wiedział. A jeżeli nie trafił, to starał się ostrą stroną noża przeciąć jej gardło. Jakkolwiek, skoro przecież była wbita w jego mięsień i na razie raczej nie myślała, że może mieć coś jeszcze bardziej innego niż różdżkę przy sobie. Skoro są to istoty postawione przede wszystkim na potrzeby archaiczne, a przede wszystkim instynktowne.
Powrót do góry Go down


Czarodziejowa Dusza
Czarodziejowa Dusza

Galeony : 913
  Liczba postów : 950
https://www.czarodzieje.org/t10816-czarodziejowa-poczta
mistrzskaj - Most czarnowidza QzgSDG8




Specjalny




mistrzskaj - Most czarnowidza Empty


Pisaniemistrzskaj - Most czarnowidza Empty Re: Most czarnowidza  mistrzskaj - Most czarnowidza Empty30/07/20, 09:12 pm;

Beatrycze sądziła, że zdobycz nie będzie więcej walczyć. Czuła metaliczny smak jej krwi w ustach, szarpała mięso, gotowa powalić Felka, wciągnąć w muł i pożreć, choćby jeszcze żył... W najśmielszych snach nie podejrzewała, że z góry spadnie na nią ostrze noża. Mętna woda bagien powinna dawać jej ochronę, prawda? Ukrywać przed większością ataków. Ale co zakrywa syrenę przed magią, nie było w stanie zabezpieczyć jej przed prostą brutalnością.
Metal nie trafił w szyję; ześlizgnął się po łopatce, wbijając pomiędzy żebra. Nie było tam jednak typowo ludzkich płuc, które mógłby przebić. Znajdowało się jedynie mięso i trochę żył, jakie uległy zimnemu ostrzu. Tylko więcej krwi pojawiło się w wodzie, a obolała syrena puściła nogę Felka. Nie wiedziała, skąd przyszedł atak - z tyłu, z boku? Gdzie jest napastnik? Podniesiony z dna muł miał zadziałać na jej korzyść, tymczasem okazał się jedynie przeszkodą. Nie mogąc rozeznać się prawidłowo w sytuacji, machnęła spanikowana ogonem, trafiając Violettę prosto w lewe kolano.
Krukonka zdążyła rzucić zaklęcie, zanim potężna płetwa uderzyła ją od przodu w nogę. Kości ani skórza nie miały szans w starciu z ostrymi łuskami; woda całkowicie zagłuszyła trzask, ale bólu nie była w stanie stłumić. Rozszedł się po Twoim ciele, zaburzając równowagę i koncentrację. Upadłaś w wodę, nie widząc nawet efektów własnego zaklęcia.
Te były bardzo zadowalające. Magiczne liny spętały Arielkę, przyciskając jej ręce do ciała. Bezsilna wpadła w wodę, czując, jak więzy zaciskają się na ciele, wżynajac głęboko oraz raniąc delikatne skrzela. Nie można jej udusić w ten sposób... Ale z pewnością można zadać wiele bólu.
Dwa żebra syreny trzasły pod naporem lin. Niestety, nie widzieliście dokładnie, gdzie się obecnie znajduje, a zaklęcie nie wytrzyma wieczności. Chlapiąca woda wskazywała jedynie mniej więcej położenie Arielki.

------

Statystyki:

Felek:

Viola:

Beatrycze:

Arielka:

Beatrycze
Celność: 6
Siła: 6+3 = 9

Najważniejsze informacje:
- Felek chwilowo jest wolny.
- Beatrycze puściła Felka i szamocze się z nożem w piersi, bijąc ogonem Violę.
- Arielka jest związana i szamocze się nieopodal.
- Viola chwilowo ma głowę pod wodą.

- Obrażenia:
Felek - rana szarpana na prawym pośladku, zatamowane; połamane trzy żebra, unieruchomione; krwiaki na piersi; rana szarpana na prawej łydce, krwawi
Viola - strzaskane lewe kolano, niezbyt głęboko rozcięta skóra na udzie i podudziu, krwawi
Beatrycze - rana szarpana na ogonie, krwawi; rana kłuta pod prawą łopatką, krwawi
Arielka - związana magicznymi linami, duszona na tyle, na ile można dusić rybę

Dodatkowe polecenia:
- Viola, zanim coś zrobisz, wykonaj dodatkowy rzut k100

Spoiler:

- Felek, zanim cokolwiek zrobisz, wykonaj dodatkowy rzut k100

Spoiler:
Powrót do góry Go down


Violetta Strauss
Violetta Strauss

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168cm
C. szczególne : wyjątkowo niski i zachrypnięty głos | tatuaż z runą algiz na wnętrzu lewego nadgarstka | na palcu prawej dłoni zawsze obrączka Bruhavena, a nad nią krwawy znak | blizny: na palcach i wierzchu lewej dłoni oraz jedna biegnąca w poprzek jej wnętrza, na łydce po ugryzieniu inferiusa, w okolicach zregenerowanego lewego ucha
Galeony : 2397
  Liczba postów : 3699
https://www.czarodzieje.org/t17878-violetta-strauss#504731
https://www.czarodzieje.org/t17893-viola#505013
https://www.czarodzieje.org/t17884-violetta-strauss#504822
https://www.czarodzieje.org/t18567-violetta-strauss-dziennik#529
mistrzskaj - Most czarnowidza QzgSDG8




Gracz




mistrzskaj - Most czarnowidza Empty


Pisaniemistrzskaj - Most czarnowidza Empty Re: Most czarnowidza  mistrzskaj - Most czarnowidza Empty30/07/20, 10:10 pm;

Kości: 1 na k100, GA+1 celność, E+2 obrażenia

Zdawało jej się, że wszystko idzie dobrze, ale w momencie, gdy rzucała zaklęcie na Arielkę poczuła przeszywający ból w nodze, któremu towarzyszył dźwięk pękających kości, a kolano uległo ciężarowi ciała, posyłając Krukonkę w wodę.
- Kurwa! - długie soczyste przekleństwo, które wywarczała przez zęby było jedynym na co było ją stać. Cholerna syrena rozjebała jej kolano. Było naprawdę źle. Tym bardziej, że nieszczęśliwie upadła na ostry konar pobliskiego drzewa, który wbił się w jej ciało.
To był jednak moment, w którym coś w niej pękło i nie chciała już się bawić grzecznie jakby był to przyjacielski sparing w klubie pojedynków. Obok chęci przetrwania poczuła coś, co sprawiało, że dłoń zacisnęła się mocniej na różdżce, aż zbielały jej palce. Jeśli wcześniej miała jakieś opory to w tej chwili właśnie wszystkie z nich zniknęły, a z różdżki wystrzeliła rzucona przez Strauss Sectumsempra mająca ugodzić skrępowaną syrenę.
Powrót do góry Go down


Felinus Faolán Lowell
Felinus Faolán Lowell

Nauczyciel
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178
C. szczególne : Na prawej dłoni nosi Sygnet Myrtle Snow i Pochłaniacz Magii. Spokojne spojrzenie, łagodna aparycja.
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1973
  Liczba postów : 7412
https://www.czarodzieje.org/t18786-felinus-faolan-lowell#539099
https://www.czarodzieje.org/t18807-felinus-faolan-lowell#539739
https://www.czarodzieje.org/t18796-felinus-faolan-lowell
https://www.czarodzieje.org/t18814-felinus-faolan-lowell-dzienni
mistrzskaj - Most czarnowidza QzgSDG8




Gracz




mistrzskaj - Most czarnowidza Empty


Pisaniemistrzskaj - Most czarnowidza Empty Re: Most czarnowidza  mistrzskaj - Most czarnowidza Empty30/07/20, 10:29 pm;

Kostki: I na obrażenia + 2, I + G na celność. 44 z indywidualnej.

Pierdolone syreny.
Najwidoczniej sama Violetta zadecydowała, że nie będzie się z nimi bawić. Kiedy to wyciągnął nóż, kiedy to wbił je w kupę mięsa, z której to składało się pojebane jak nie wiadomo co stworzenie, Krukonka nie pierdoliła się w tańcu i postanowiła mimo wszystko i wbrew wszystkiemu rzucić czarnomagiczne zaklęcie. Czyżby sama teoria mu nie wystarczała? Najwidoczniej. Gdyby skupił się bardziej na rzucaniu takich uroków, zapewne miałby większe szanse na przeżycie, co nie zmienia faktu, iż wcześniejszy krzyk oraz fala bólu przeszywająca się przez kończynę dolną dziewczyny, ewidentnie wyzwoliły w niej podkłady chęci zajebania i tym samym zapewne wydostania się stąd jak najszybciej.
Sam Felinus zadecydował również, że się skupi na tym wszystkim. Woda i muł nie pomagały w mobilności, popękane żebra także, jak również wcześniej zadane przez Beatrycze rany. Mógł tylko modlić się na razie o pomstę do nieba, co nie zmienia faktu, iż musiał działać; nie bez powodu w dłoni wylądował drewniany patyczek, a z niego następnie poleciało zaklęcie krępujące przeciwnika - Incarcerous. A rzucił je całkiem dobitnie, w stosunku do wcześniejszej próby zastosowania na siebie zaklęć uzdrawiających. Czyżby magia tego miejsca umożliwiała mu bezproblemową ofensywność? Nie wiedział. I tak czy siak musiał działać - niemniej jednak widok tego, jak liny wyjątkowo silnie skrępowały stworzenie magiczne, napawał go pewnego rodzaju euforią. Nie mocną, nie intensywną, nie obsesyjną, a bardziej taką naturalną, jakoby kara, która miała spotkać syrenę taplającą się w amoku z powodu ostrza wbitego w struktury ciała, była satysfakcjonująca.
No i wreszcie się do czegoś przydał, prawda?
Co nie zmienia faktu, że ból przeszywał jego tkanki i przebijał się przez adrenalinę, jaka to płynęła w jego krwi, a wilk chroniący zniknął, przeistaczając się w czystą nicość.
Powrót do góry Go down


Czarodziejowa Dusza
Czarodziejowa Dusza

Galeony : 913
  Liczba postów : 950
https://www.czarodzieje.org/t10816-czarodziejowa-poczta
mistrzskaj - Most czarnowidza QzgSDG8




Specjalny




mistrzskaj - Most czarnowidza Empty


Pisaniemistrzskaj - Most czarnowidza Empty Re: Most czarnowidza  mistrzskaj - Most czarnowidza Empty05/08/20, 07:36 pm;

Nagły wyrzut adrenaliny zadziałał zbawiennie. Viola była w stanie posłać w stronę rzucającej się w wodzie syreny mocne zaklęcie, tnąc jej skórę i łuski, odsłaniając mięśnie oraz ości. Albo kości. Anatomia syren była teraz najmniej istotnym elementem. Najbardziej się liczyło, że Arielka oberwała, wyjąc przeciągle. Ostry wizg cierpiącego, humanoidalnego stworzenia rozległ się po moczarach, nieprzyjemnie mocno przypominając płacz. Beatrycze nie zdążyła zawrócić i sprawdzić, jak czuje się jej siostra. Zaklęcie Puchona ugodziło w nią, pętając. Magiczne liny zacisnęły się ciasno, trafiając prosto na skrzela. Łamiąc żebra, rozcinając ciało, zadając ogromny ból. Obie syreny na tym etapie wiedziały, że nie wygrają. Zadanie je przerosło, zdobycz była zbyt silna.
Beatrycze nie była w stanie wydać z siebie żadnego logicznego dźwięku, jedynie krzycząc i od czasu do czasu bulgotliwie dławiąc się otaczającą ją wodą. Kakofonia była okropna. Nieludzka, ale jednocześnie właśnie przez to nieprzyjemne bliska. W obliczu cierpienia i śmierci nawet człowiek ryczy niczym umierające zwierzę.
Arielka po pewnym czasie zdołała uspokoić się na tyle, aby popatrzeć ponad brudną wodą na Violę. Mętne, czerwone błoto spływało po jej twarzy; fragmenty zgniłych roślin i wyrwanych zaklęciem łusek przykleiły się do czoła oraz policzków. Dolna warga syreny drgnęła.
- Odejdzie - brzmiało jeszcze mniej zrozumiale, ledwie przebijając przez cierpiącą nieopodal Beatrycze. Ale udało się Wam pojąć to jedno słowo i jego sens.
- Nie jeść - dodała, utwierdzając Was tylko w przekonaniu, że syrena błaga o litość, zapewniając, iż nie będzie więcej atakować. Ruszała jeszcze niemo ustami jakiś czas, patrząc szeroko otwartymi oczami na Violę. Gdyby mogła, zapewne by płakała.
- Przeprasza - dodała ochrypłym szeptem, nim zabrakło jej sił na utrzymywanie ciała ponad powierzchnią. Musiała opaść na parę sekund w wodę, licząc, że nie ujrzy błysku uderzającego w nią zaklęcia.
Wkrótce Beatrycze również umilkła. Stopniowo cichła, aż przestała krzyczeć; unosiła się na wodzie, kwiląc i patrząc w przerażeniu na Felinusa. Nie mogła się zanurzyć; magiczne więzy zniszczyły jej skrzela. Żeby się nie udusić, musiała pozostać na powierzchni, obserwując swojego oprawcę.
Nóż wciąż wystawał z jej pleców, ociekając krwią syreny.

------

Statystyki:

Felek:

Viola:

Beatrycze:

Arielka:

Arielka
Próba uwolnienia się: 14


Najważniejsze informacje:
- Viola ledwie zipie. Nie jesteś w stanie rzucić żadnego więcej zaklęcia przez ból i ogólne osłabienie.
- Arielce nie udało się uwolnić, rzuca się teraz pocięta zaklęciem.
- Beatrycze walczy z więzami.
- Obie syreny uspokajają się i czekają na rozwój sytuacji.

- Obrażenia:
Felek - rana szarpana na prawym pośladku, zatamowane; połamane trzy żebra, unieruchomione; krwiaki na piersi; rana szarpana na prawej łydce, krwawi
Viola - strzaskane lewe kolano, niezbyt głęboko rozcięta skóra na udzie i podudziu, krwawi; rana kłuta po wbitym w prawy bok konarze, krwawi; nie może rzucać zaklęć
Beatrycze - rana szarpana na ogonie, krwawi; rana kłuta pod prawą łopatką, krwawi; związana magicznymi więzami, połamane kości, zniszczone skrzela, nie może oddychać pod wodą
Arielka - związana magicznymi linami, duszona; liczne rany cięte, krwawią
Powrót do góry Go down


Felinus Faolán Lowell
Felinus Faolán Lowell

Nauczyciel
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178
C. szczególne : Na prawej dłoni nosi Sygnet Myrtle Snow i Pochłaniacz Magii. Spokojne spojrzenie, łagodna aparycja.
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1973
  Liczba postów : 7412
https://www.czarodzieje.org/t18786-felinus-faolan-lowell#539099
https://www.czarodzieje.org/t18807-felinus-faolan-lowell#539739
https://www.czarodzieje.org/t18796-felinus-faolan-lowell
https://www.czarodzieje.org/t18814-felinus-faolan-lowell-dzienni
mistrzskaj - Most czarnowidza QzgSDG8




Gracz




mistrzskaj - Most czarnowidza Empty


Pisaniemistrzskaj - Most czarnowidza Empty Re: Most czarnowidza  mistrzskaj - Most czarnowidza Empty05/08/20, 08:21 pm;

Kostki: 14 + 2 = 16 na poprawność, 6 + 4 = 10 na siłę leczenia

Miano absurdu.
Kiedy to syreny pochyliły się, ukazując litość. Zabawne. Istoty rozumne czy jednak kompletnie poddane własnym instynktom? Pochyliły się, uchyliły czoła, gdy udało się czarodziejom wyrwać z rąk śmierci. Przecież przegrana po ich stronie, pokazanie się z tej najbardziej żałosnej części własnej duszy, własnych zakamarków umysłu, zakończyłoby się pozostaniem tylko i wyłącznie strawą. Jedzeniem. Zdobyczą. Dziwna, nieznana siła władcza zdawała się przejmować rolę w jego ciele tak niesamowicie mocno, że miał problem się powstrzymać przed dokończeniem dzieła ostatecznego. Myśli kondensowały się głównie wokół niej - wokół władzy. W dłoni... w dłoni trzymał los tych dwóch istot. Mógł im zgotować prawdziwe piekło. Mógł je zabić. Mógł się nimi pobawić. Porzucać zaklęcia czarnomagiczne, o ile dałby rady sobie z nimi poradzić.
Poczucie siły, jaką obecnie posiadał, być może nie odbierało mu rozumu, niemniej jednak to było pierwszy raz uczucie, jakoby miał możliwość wykazania własnej dominacji i tym samym udowodnienia, że nie jest w żaden sposób szmacianą lalką, którą należy gryźć, którą należy rzucać o podłogę. Którą można się równie w ten sam sposób bawić. Postawienie się w roli kogoś, kto jest w stanie zjeść, zdawało się być fascynujące. Brakowało mu tego. Gęsia skóra pojawiła się na jego ciele. Chciałby kiedyś postawić się własnemu ojczymowi raz na dobre - syreny stanowiły substytut tego całego przedstawienia. Zapomnieć o nim, porzucić wspomnienia w odmętach otchłani. Zapomnieć o tym, jak był głębiony. Sadystyczne popędy pojawiły się w niewielkiej iskierce, niemniej jednak się przed nimi powstrzymał, gdy spojrzał na Violettę.
Vulnera Arcuatum. — powiedział chłodno, skupiając się maksymalnie na poprawnym wyrzuceniu z różdżki zaklęcia i tym samym zasklepieniu nogi, która była cała strzaskana. Chwilę to potrwało, ale nie spuszczał w żaden sposób spojrzenia. Patrzył na oczy Beatrycze swoimi czekoladowymi, która to zdawała się być pewnego rodzaju niezwykłością w ilości ran, jakie od niej otrzymał. Spojrzenie istoty. Spojrzenie kogoś... czegoś, co błaga o litość.
Ile razy to zajmował się zabijaniem zwierząt, kiedy to pracował na gospodarstwie? Takie coś go nie przekonywało. Może był zimnym skurwysynem. Nawet jeżeli posiadał umiejętność rozmowy, ogarniał to, co do nich mówią te istoty. Nadal, są istotami. Istotami, które go zaatakowały. Które, zamiast spróbować jakiegokolwiek innego sposobu na spłoszenie, zwyczajnie się rzuciły, w stronę jego pośladków.
Spojrzał na Violettę - co zamierza ona tak naprawdę począć?

+
Powrót do góry Go down


Violetta Strauss
Violetta Strauss

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168cm
C. szczególne : wyjątkowo niski i zachrypnięty głos | tatuaż z runą algiz na wnętrzu lewego nadgarstka | na palcu prawej dłoni zawsze obrączka Bruhavena, a nad nią krwawy znak | blizny: na palcach i wierzchu lewej dłoni oraz jedna biegnąca w poprzek jej wnętrza, na łydce po ugryzieniu inferiusa, w okolicach zregenerowanego lewego ucha
Galeony : 2397
  Liczba postów : 3699
https://www.czarodzieje.org/t17878-violetta-strauss#504731
https://www.czarodzieje.org/t17893-viola#505013
https://www.czarodzieje.org/t17884-violetta-strauss#504822
https://www.czarodzieje.org/t18567-violetta-strauss-dziennik#529
mistrzskaj - Most czarnowidza QzgSDG8




Gracz




mistrzskaj - Most czarnowidza Empty


Pisaniemistrzskaj - Most czarnowidza Empty Re: Most czarnowidza  mistrzskaj - Most czarnowidza Empty05/08/20, 11:24 pm;

Ostatni kontrolowany wybuch magii. Czuła, że w obecnym stanie nie będzie mogła przywołać kolejnego zaklęcia, które byłoby w stanie dobić wierzgającą się w uścisku lin syrenę. Wyglądało jednak na to, że obojgu udało się unieruchomić stworzenia.
Lewa dłoń Strauss niemal odruchowo powędrowała do prawego boku, w który wbił się ostry konar. Czuła jej jej krwi stają się lepkie od ciepłej krwi. Nie było dobrze. Było nawet bardzo źle. Tym bardziej, że nie był to jedyny uraz, którym powinna się teraz przejmować. Sama nie wiedziała czy był to bardziej skutek odniesionych obrażeń czy może kotłujących się w niej emocji, których nie była w stanie określić, ale zdecydowanie czuła jak każdy oddech staje się coraz głębszy i cięższy. Spojrzała jedynie na Felinusa, gdy ten podszedł do niej i sprawnym zaklęciem uleczył choć w pewnym stopniu strzaskaną nogę. Podziękowała mu jedynie krótkim skinięciem głową i spróbowała poruszyć się wystarczająco, by zrzucić z ramion cienką bluzę którą miała na sobie i przycisnąć materiał do krwawiącego boku. Konar wciąż tkwił w jej ciele. I choć to prawdopodobnie był głupi pomysł to musiała się go pozbyć. Wzięła kolejny oddech, by wstrzymać go na chwilę, gdy podniosła się do pełnoprawnego siadu, prostując się i sprawiając, że gałąź zaczęła wychodzić z rany. Zacisnęła mocno zęby, a następnie przycisnęła mocno zwiniętą bluzę do zranionego miejsca. Naprawdę ją lubiła...
Dopiero wtedy zarejestrowała, że Arielka zaczyna coś mówić. Znaczenie jej słów dotarło do Krukonki jakby z pewnym opóźnieniem niemniej zrozumiała je bez większych przeszkód. Nawet jeśli nie miały one takiej samej formy jak trytońska mowa brytyjskich stworzeń. Przez chwilę próbowała wstać, chcąc oprzeć cały ciężar ciała na zdrowej nodze, ale nie bardzo jej się to udało przez przeraźliwy ból, który przeszył jej dolną kończynę. Warknęła przez zaciśnięte zęby, wydając z siebie niemalże zwierzęcy dźwięk. Nie wiedziała czy bardziej wynikało to z okropnego bólu czy może narastającego wewnątrz wkurwienia.
- Teraz tego żałujecie? - spytała, spoglądając na znajdującą się niedaleko drugą syrenę, która zadziwiająco ucichła po tym jak pęta wyczarowane przez Puchona ją potraktowały, dusząc i rozcinając skórę. - Zdążyłyście nas nieco poturbować... Pocałujesz, żeby nie bolało?
Choć posługiwała się mniej naturalną dla siebie mową to jednak wciąż jednak przychodziło jej to z niebywałą łatwością. Była nawet w stanie nadać mu bardziej emocjonalną barwę, która pobrzmiała teraz w czymś na kształt ironii choć zapewne każdy mógł to interpretować jak chciał.
Wiedziała jedno... choć z jednej strony coś podpowiadało jej, że najlepiej byłoby puścić syreny i pozwolić im odejść... ba może nawet uleczyć je, by nie znajdowały się w tak kiepskim stanie to jednak czuła jeszcze coś innego. Mieli przewagę... I mogli ją wykorzystać wedle uznania. I choć zapewne Strauss nie przyznałaby tego otwarcie to jednak czuła przemożną chęć, by dokończyć swojego dzieła. Zacisnęła jeszcze mocniej palce na różdżce, czując jak pod wpływem napiętych mięśni i krążącej w żyłach adrenalinie dłoń zaczyna jej nieco drżeć. Zupełnie jakby wyrywała się do tego, by rzucić kolejne zaklęcie choć chwilowo brakowało jej do tego mocy. Zamiast niej było jedynie pragnienie ujrzenia tego jak znajdujące się przed nimi syreny cierpią, chęć zadania im równego jeśli nie o wiele większego bólu. Tylko po to, by móc to obserwować. Tylko dlatego, że rozbudziły w niej jakiś dziwny instynkt oraz zagrały na nerwach istną symfonię, sprawiającą, że snuła fantazje o złamaniu im karków przy pomocy Rumpo bądź innym sposobie, w który mogłaby zakończyć życie znajdujących się przed nią stworzeń.
Powrót do góry Go down


Czarodziejowa Dusza
Czarodziejowa Dusza

Galeony : 913
  Liczba postów : 950
https://www.czarodzieje.org/t10816-czarodziejowa-poczta
mistrzskaj - Most czarnowidza QzgSDG8




Specjalny




mistrzskaj - Most czarnowidza Empty


Pisaniemistrzskaj - Most czarnowidza Empty Re: Most czarnowidza  mistrzskaj - Most czarnowidza Empty15/08/20, 03:51 pm;

Syreny patrzyły na Was w oczekiwaniu. Ich los znajdował się w Waszych rękach... I oba stworzenia aż za dobrze zdawały sobie z tego sprawę. Arielka tylko mocniej schowała głowę w ramiona, kiedy Violetta się zbliżyła. Nie miała ochoty nikogo ani niczego całować... Ale nie chciała też zaprzepaścić swoich szans na uwolnienie. Zatem ostrożnie przyłożyła usta do nogi Krukonki. Nie wyglądało to ładnie, pociągająco ani zadowalająco. Można było zastanawiać się, czy za chwilę nie wgryzie się w Twoje ciało i nie odpłynie z ochłapem mięsa w ustach.
Ta sekunda zawahania wystarczyło, by Arielka spięła mięśnie. Adrenalina, strach oraz słabnące zaklęcie zadziałały na jej korzyść - pęta pękły. Woda chlapnęła, gdy rzuciła się niczym zerwana z haczyka ryba. Dopłynęła do Beatrycze i objęła ją, wkrótce znikając pomiędzy drzewami. Jedynie zarośla falowały, wskazując kierunek, w jakim siostry się udały.
Zrobiło się cicho. Zaklęcie leczące pomogło Krukonce, ale im bardziej adrenalina opadała, tym mocniej czuliście zmęczenie. Umysły sukcesywnie zmieniały się w watę, utrata krwi odbierała siły z kończyn, a brud... Cóż, oblepiał Was całych. Wyglądaliście jak obraz nędzy i rozpaczy, błoto zmieszane z krwią zasychało na Waszych włosach i ciałach. Lepiej się ewakuować... Nim świeża posoka przyciągnie skuteczniejsze drapieżniki. Albo słońce zajdzie i pełnia Was zastanie.
Wychodząc na ścieżkę, zauważyliście, że ogon jednej z syren wyrzucił z wody więcej ludzkich kości. Pomiędzy nimi leżała stara torba, pokryty runami woreczek, kilka zaśniedziałych monet, wisiorek... Niektóre z tych rzeczy wyglądały nawet na cenne. Zabierzecie je, zanim ewakuujecie się z miejsca zdarzenia?
Teleportacja była najszybszym sposobem na ucieczkę. Niestety też najmniej stabilnym. Osłabieni po walce powinniście się cieszyć, że dotarliście na miejsce żywi. Nawet, jeśli nie do końca kompletni.
Wylądowaliście pośród okazałych dębów. W oddali majaczył budynek, który nie wyglądał jednak jak pensjonat. Ale to nie miało znaczenia, prawda? Byliście w suchym oraz bezpiecznym parku.
Felinus w szoku po niedawnej walce dopiero po chwili zauważył, że wilgoć między jego nogami jest niepokojąco świeża. Rana nie była duża; wyglądało, jakby ktoś obciął jądra jednym, pewnym ruchem, tuż przy ciele. Krwawiło obficie, lecz nie bolało. Wystarczy nawet zwykłe Episkey, by zaleczyć ślad po magicznej kastracji.
Violetta zniosła wszystko gorzej. Usta wypełnił Ci metaliczny, ostry smak, a kaszel wstrząsnął całą osobą. Musiałaś się pochylić, kiedy z Twojej krtani polała się krew. Strużki spływały po wargach, krwawa ślina skapywała na ścieżkę. Po chwili wszystko ustało. Mogłaś znowu normalnie oddychać, wypłukać usta wodą. O ile dasz radę niewerbalnie rzucić Aquamenti. Rozszczepienie wyrwało Ci struny głosowe.

------

Podsumowanie:
- Felinus traci nóż.
- Znajdujecie małą sakiewkę i wisiorek. Jest to woreczkek mojo (+1 zielarstwo) oraz wzrok Ann (+2 astronomia). Podzielcie się nagrodami wedle uznania i upomnijcie o nie w odpowiednim temacie.
Obrażenia trwałe:
Felinus: blizna po zębach na prawym pośladku i łydce, utrata jąder.
Violetta: utrata strun głosowych.

z/t x2, ewentualną kontynuację wątku możecie prowadzić tutaj.
Z mojej strony to tyle, mam nadzieję, że dobrze się bawiliście z Arielką i Beatrycze.
Powrót do góry Go down


Cassian H. Beaumont
Cassian H. Beaumont

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VI
Wiek : 21
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 170
C. szczególne : Średniej wielkości znamię w kształcie krzyża pod okiem; Silny, szkocki akcent
Galeony : 445
  Liczba postów : 415
https://www.czarodzieje.org/t19364-cassian-hector-beaumont
https://www.czarodzieje.org/t19441-poczta-cassiana#574233
https://www.czarodzieje.org/t19421-cassian-hector-beaumont
https://www.czarodzieje.org/t19442-cassian-hector-beaumont-dzien
mistrzskaj - Most czarnowidza QzgSDG8




Gracz




mistrzskaj - Most czarnowidza Empty


Pisaniemistrzskaj - Most czarnowidza Empty Re: Most czarnowidza  mistrzskaj - Most czarnowidza Empty24/08/20, 06:06 pm;

Zajęcia z Laboratorium Medycznego zdawały się być i miłą odskocznią od wakacyjnej codzienności, która w sumie nie była ani nużąca ani nijak wyczerpująca. Niemniej jednak to co przynosiły warsztaty zdawało się być takim punktem zaczepienia dla Cassiana, który raz po raz powstrzymywał go przed kompletnym odrealnieniem się i zapomnieniem o obowiązkach, które przecież na nim ciążą. I nawet mimo tego, że nadal kompletnie nie wiedział co chce robić w przyszłości, to wszystkie dziedziny, wokół których zdawały się krążyć zajęcia satysfakcjonowały go jako kierunek, w którym chciałby podążać.  

Dlatego też postanowił zorganizować drugą wyprawę w kierunku poszukiwania składników. Zadanie to bowiem było dla niego całkiem ekscytujące nawet biorąc pod uwagę to, ile magicznych stworzeń w danym momencie mogłoby go zaatakować czy spowodować jakiekolwiek zagrożenie dla niego. Irracjonalny lęk jaki kreatury przesiąknięte magią w nim wzbudzały potrafił go często paraliżować i powstrzymywać przed podejmowaniem logicznych decyzji, z czego doskonale zdawał sobie sprawę. Wiedział, że musi to przezwyciężyć, że musi w sobie to zwalczyć.  

Nie było do tego chyba lepszej szansy jak właśnie ta która nadawała się przy sposobności realizacji zadań z kółka. Było to jednocześnie kroczenie po cienkiej linii, gdzie każdy krok postawiony poza jej obrębem mógł się skończyć fatalnie – albo dla Cassiana albo dla stworzenia, które potencjalnie spotka.  

Długo zastanawiał się czy wyruszyć tym razem samemu czy raczej... Skorzystać z pomocy eksperta. I wtedy jakby na zawołanie do głowy wpadła mu osoba, która niewątpliwie i zapewne z miłą chęcią mu w tym pomoże. Przecież Max, z którym już swoją drogą poznali się właśnie przy otoczce eliksirów na pewno mu nie odmówi... A przynajmniej tak się wydawało młodemu Beaumontowi.  

Nie pomylił się w żadnym wypadku... Nie musiał nawet długo czekać by szybko zorganizować tę niewielką, acz zapewne obfitującą w niespodziewane sytuacje wyprawę. Przywdział wygodne buty i strój, który miał za zadanie być przede wszystkim funkcjonalny. Nie zapomniał nawet o różdżce, a to czego mieli poszukać pozostawił już przyjaznemu ślizgonowi. Wiedział natomiast, że powinien spodziewać się czegoś ambitnego, ale z racji owiania woalem tajemnicy tej bardziej ważnej części przedsięwzięcia nie stresował się aż tak bardzo. W końcu... Im mniej wiesz tym lepiej śpisz.  

W końcu nadszedł czas, kiedy należało się zbierać i ruszyć swoje szanowne cztery litery. Mieli spotkać się przy wejściu na mokradła, a potem Cass zamierzał oddać swoje życie całkowicie losowi licząc, że to co powinni spotkać będzie mniej niż śmiertelnie niebezpiecznie i może po raz kolejny wywinie się śmierci na tych wakacjach. A biorąc pod uwagę wycieczkę na łajbę... To był już jej całkiem blisko.  

Stanął rozpromieniony kilka minut przed czasem tuż przy granicy ośrodka z mokradłami. Nie zamierzał wyrywać się przed szereg i kazać czekać na siebie komukolwiek. Nie chciał też, żeby szukali się wzajemnie przez następnych parę godzin, gdyby już teraz się rozproszyli. Im bliżej był kogokolwiek tym zdawał się czuć bezpieczniejszy i w sumie... Bardzo możliwe, że właśnie tak było.  


@Maximilian Felix Solberg
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 4236
  Liczba postów : 11866
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
mistrzskaj - Most czarnowidza QzgSDG8




Gracz




mistrzskaj - Most czarnowidza Empty


Pisaniemistrzskaj - Most czarnowidza Empty Re: Most czarnowidza  mistrzskaj - Most czarnowidza Empty24/08/20, 10:25 pm;

Jak zwykle jego instynkt działał dużo szybciej niż jego mózg. Gdy Cass zaproponował mu wyprawę w poszukiwaniu składników, Solberg natychmiast odpowiedział, że zbiera manatki i leci na bagna. Dopiero później zorientował się, że przecież ostatnim razem podobna akcja skończyła się dość nieciekawie dla jego towarzysza. Ślizgon miał jednak nadzieję, że teraz będzie inaczej. Przede wszystkim wiedział już, na co mniej więcej powinien uważać. Drugą sprawą było to, że z gryfonem wybierali się na misję w ciągu dnia, a to oznaczało dużo lepszą widoczność i mniejszą aktywność niektórych stworzeń. Do tego wszystkiego dochodziło jeszcze nastawienie Solberga. Gdy wyruszał z Felkiem był pod wpływem silnych emocji i resztek tequili, a w tym momencie, jego umysł wydawał się być nieco spokojniejszy. Biorąc to wszystko pod uwagę uznał, że warto zaryzykować jeszcze raz.
Gdy nadszedł czas, spakował ponownie plecak z najpotrzebniejszymi rzeczami, wsadził do kieszeni różdżkę i udał się na umówione miejsce. Cass już tam na niego czekał.
-Gotowy, na spotkanie z potworami z mokradeł? - Przywitał go radośnie zbijając z nim piątkę. Pogoda była przyjemna, chociaż już kilka metrów przed nimi zaczynała się mgła, charakterystyczna dla tutejszych mokradeł.
-Pomyślałem, że możemy zapolować na Grappę. Głupie stworzenie, ale pióra mogą okazać się niezwykle przydatne. - Zastanawiał się, czy nie powinien zmienić celu swoich bagiennych wypraw, ale po powrocie do Szkocji nie będzie już miał okazji zdobyć tak cennego składnika. Przynajmniej nie bez narażania swojej sakiewki na ogromne koszty. Importowane składniki często były dużo droższe niż te lokalne, a Max starał się trochę oszczędzać. Liczył na to, że w przyszłym roku uda mu się kupić jakieś mieszkanko i będzie mógł opuścić ślizgońskie lochy.
-Masz zrobione kursy teleportacji? - Zapytał przezornie chcąc wiedzieć, jakie środki ostrożności musi dzisiaj zachować. Jednak czasami uczył się na własnych błędach i nie miał zamiaru znów szukać uzdrowiciela w środku nocy.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Cassian H. Beaumont
Cassian H. Beaumont

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VI
Wiek : 21
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 170
C. szczególne : Średniej wielkości znamię w kształcie krzyża pod okiem; Silny, szkocki akcent
Galeony : 445
  Liczba postów : 415
https://www.czarodzieje.org/t19364-cassian-hector-beaumont
https://www.czarodzieje.org/t19441-poczta-cassiana#574233
https://www.czarodzieje.org/t19421-cassian-hector-beaumont
https://www.czarodzieje.org/t19442-cassian-hector-beaumont-dzien
mistrzskaj - Most czarnowidza QzgSDG8




Gracz




mistrzskaj - Most czarnowidza Empty


Pisaniemistrzskaj - Most czarnowidza Empty Re: Most czarnowidza  mistrzskaj - Most czarnowidza Empty28/08/20, 06:15 pm;

Posłał ślizgonowi przyjazny uśmiech, kiedy ten tylko pojawił się na horyzoncie w spokoju i z klasą krocząc w jego kierunku. Wiedział, że Solberg zatroszczy się o to by ta wyprawa nie była nudna, a także by wyciągnąć z niej jak najwięcej. Tak na temat samych eliksirów, jak i składników, które potencjalnie można byłoby zdobyć. Mimo wszystko... Miał jednak nadzieję, że Max nie porwał się na jakieś niesamowicie ambitne zwierzę. Takie, które zapisze ich nazwiska na kartach historii, albo... Grobowym marmurze.  
- Z jednym. Poproszę z jednym potworem z bagien. - Zaśmiał się w międzyczasie się z nim witając. - Liczba mnoga nie brzmi już tak dobrze, biorąc pod uwagę, że chyba im więcej niebezpieczeństw wokół nas tym mamy gorzej.  

Chyba wszyscy znajomi Cassa byli przeświadczeni o jego fobii wobec magicznych kreatur i w mniejszym bądź większym stopniu zostali w nią kiedyś przez samego zainteresowanego wtajemniczeni. Ilość domysłów, które ten wysnuwał odnośnie tego na ile sposobów można zginąć chociażby z ręki, a raczej kopyta pegaza przekraczała najśmielsze wyobrażenie tak laików, jak i szanowanych znawców stworzeń przesiąkniętych magią.  

Ruszył za ślizgonem wsłuchując się w jego słowa. Jednocześnie czuł jak ostatnie z promieni słonecznych zdają się przedzierać przez gęstwinę liści, które teraz zdawały się służyć za skuteczny parasol. Robiło się duszniej i duszniej z każdym krokiem, a Cass już wiedział, że specyficzny klimat Luizjany nie jest niestety jej plusem.  
- Jak bardzo głupie? - Definicja tego słowa nie raz i nie dwa zdążyła już zaskoczyć chłopaka, a chcąc uniknąć potencjalnego sparzenia się postanowił doprecyzować. Jednocześnie liczył na minimalnie więcej informacji czego powinien się spodziewać. Z racji swojej opieszałości względem ONMSu, nie powinno być to dla nikogo szokiem, że najzwyczajniej w świecie nie wiedział nic na temat tego stworzenia.  

Na pytanie chłopaka odpowiedział natomiast jedynie grymasem na twarzy i przeczącym potrząśnięciem głowy. Na egzaminy z teleportacji zamierzał pójść dopiero w tym roku, bo wewnętrznie coś odpycha go przed każdym możliwym magicznym środkiem transportu. Nie wspominając już, że na miotłę nie wsiadłby nawet za sto galeonów.  
- Wydaje mi się, że stare dobre bieganie, powinno wystarczyć w ucieczce. - Zażartował trochę śmiejąc się przez łzy. Wiedział, że potencjalna teleportacja byłaby dobrym rozwiązaniem i najmniej wpływającym na ich uszczerbek na zdrowiu. Nie mógł się jednak tym pochwalić, więc musiał liczyć się z konsekwencjami.  
- Czy ta cała Grappa jest... Bardzo niebezpieczna? - Zapytał chcąc pozyskać każdą możliwą informację na jej temat. Taką, która choć minimalnie może wydać się pożyteczna.  


@Maximilian Felix Solberg
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 4236
  Liczba postów : 11866
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
mistrzskaj - Most czarnowidza QzgSDG8




Gracz




mistrzskaj - Most czarnowidza Empty


Pisaniemistrzskaj - Most czarnowidza Empty Re: Most czarnowidza  mistrzskaj - Most czarnowidza Empty31/08/20, 12:56 am;

Nie mógł nie zaśmiać się na wypowiedź Cassa. Zdecydowanie sam ślizgon nie miał ochoty stawiać czoła hordzie dzikich bestii, które prawdopodobnie miały dwa razy więcej kończyn i komórek mózgowych niż on.
-Niestety tutaj masz rację. Trzymajmy więc kciuki, żeby dzisiaj wszystko poszło sprawnie, bo ja polowym uzdrowicielem zdecydowanie nie jestem. - Tak jak jeszcze niedawno stanowczo odrzucił tę ścieżkę kariery jako swoją przyszłość, tak ponownie zaczął zastanawiać się, czy przypadkiem dla własnego dobra nie powinien walczyć o biały kitel św. Munga. Ten rok dał mu zdrowotnie w kość i był też świadkiem wielu przedziwnych urazów, na które nie mógł zbyt wiele poradzić. Pomijając oczywiście wszystkie dziwne akcje pod znakiem zmiany płci, czy wieku, lub jak to było w przypadku samego Maxa, obydwu tych rzeczy naraz.
Solberg wiedział, że Cass nie pała miłością do istot innych niż ludzkie, dlatego też dzisiaj podwójnie przygotował się na wyprawę. Trochę lepiej zaznajomił się ze stworzeniami, które mogą czaić się na mokradłach i powtórzył kilka przydatnych zaklęć, by w razie powtórki z rozrywki móc zagwarantować im chociaż dodatkowe kilka sekund na ucieczkę.
Powoli zaczęli wchodzić na teren bagien. W powietrzu można było wyczuć charakterystyczny zapach wilgoci i Maxowi od razu zrobiło się bardziej duszno. Nie przepadał za takim klimatem, chociaż ciężko było powiedzieć, że źle znosił podobne warunki.
-Powiedzmy, jak przeciętny dwulatek... - Grappa faktycznie była jednym z mniej inteligentnych zwierząt w tych okolicach, co mogło ułatwić im złapanie stwora, a raczej pozyskanie jego piór. -Do tego pomaga fakt, że mimo bycia ptakiem, nie lata, więc ograniczamy zasięg poszukiwań do lądu. - Latanie nie wchodziło tutaj w grę z kilku powodów. Po pierwsze nie mieli przy sobie mioteł, które w bardzo ekstremalnej sytuacji mogliby po prostu ukraść, ale dochodziło jeszcze to, że Cass i latanie kompletnie się nie łączyły.
-W razie co po prostu trzymaj się blisko mnie, a szybko nas stąd zabiorę. Bieganie ostatnio skończyło się sporą utratą krwi mojego towarzysza. - Solberg ucieszył się, że już ponad miesiąc był posiadaczem certyfikatów z teleportacji zarówno indywidualnej jak i łącznej. Bardzo ułatwiało mu to życie i przede wszystkim oszczędzało czas. W dodatku tak jak i w przypadku latania na miotle, nie odczuwał przy tym objawów męczącej go od dzieciaka choroby lokomocyjnej, co było ogromnym plusem dla ślizgona.
-Nie powinniśmy mieć z nią problemów. - Zaczął zatrzymując się na chwilę i zdejmując z ramion plecak. Po chwili gmerania w środku, wyciągnął do gryfona rękę z kilkoma przysmakami. - To powinno ją do nas przekonać, jeżeli będziemy musieli wejść w bezpośrednią interakcję. - Ostatnio dowiedział się, że tak jak słodycze na dzieci, tak i konkretne przysmaki mogą zadziałać na grappę. W razie potrzeby chłopacy mogli więc zastosować sztuczkę "na pedofila" i zwabić zwierzę do siebie.
Gdy odkładał przysmaki do torby zauważył, że z bocznej kieszeni wypadła mała, czerwona kuleczka. Max delikatnie podniósł ją z ziemi i przyjrzał się. Był pewien, że w jego plecaku nic nie takiego nie mogło się walać bez przyczyny, a że nie kojarzył okoliczności zdobycia kuleczki uznał, że musi być to transmutowany przedmiot. Uniósł więc swoją różdżkę i celując w czerwony przedmiot rzucił "Disclore".



Kostki

Z każdym krokiem mgła wokół was gęstnieje. Szybko dochodzicie do wniosku, że nie jest to zwykły opar, lecz coś magicznego.
Rzuć k6 by dowiedzieć się, jak na was oddziałuje.

1. Mgła przytępia Twój słuch. Czujesz, jakby ktoś nalał Ci wody do uszu. Wszelkie dźwięki otoczenia wydają się bardzo odległe, a Twój towarzysz musi podnosić głos, byś mógł go zrozumieć.

2. Pomimo względnej normalności, opar sprawia, że Twoja magia jest tutaj słabsza. Rzucając zaklęcie za każdym razem dorzucasz k6. Parzysta: zaklęcie się udało, nieparzysta: niestety odniosłeś porażkę.

3. Albo Ci się wydaje, albo zza mgły słyszysz ciche nawoływanie, które powoli przeszkadza Ci się skupiać. Szept wygania Cię z mokradeł opowiadając o wszelkich wypadkach, które się tutaj zdarzyły.

4. Mgła jaka jest, każdy widzi...Każdy oprócz Ciebie, bo Twój wzrok właśnie uległ znacznemu pogorszeniu. Miejmy nadzieję, że resztę zmysłów masz wystarczająco dobrą, by nie wpaść przez przypadek na aligatora.

5. To nie mgła, a chmara trutniowcy krwiopijców. Na wasze szczęście są to te fioletowe, mniej groźne od ich czerwonych kuzynów. Lekko was kąsają, ale bez większych efektów.

6.  Sama mgła jest niegroźna, chociaż na tyle gęsta, że nie zauważasz kępy brzytwotrawy, w którą wpadasz.Rzuć k6 by zobaczyć ile ran oberwiesz od tej  przemiłej roślinki.


@mistrzskaj

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32462
  Liczba postów : 102527
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
mistrzskaj - Most czarnowidza QzgSDG8




Specjalny




mistrzskaj - Most czarnowidza Empty


Pisaniemistrzskaj - Most czarnowidza Empty Re: Most czarnowidza  mistrzskaj - Most czarnowidza Empty31/08/20, 10:08 pm;



#mistrzskaj

______________________

mistrzskaj - Most czarnowidza Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Cassian H. Beaumont
Cassian H. Beaumont

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VI
Wiek : 21
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 170
C. szczególne : Średniej wielkości znamię w kształcie krzyża pod okiem; Silny, szkocki akcent
Galeony : 445
  Liczba postów : 415
https://www.czarodzieje.org/t19364-cassian-hector-beaumont
https://www.czarodzieje.org/t19441-poczta-cassiana#574233
https://www.czarodzieje.org/t19421-cassian-hector-beaumont
https://www.czarodzieje.org/t19442-cassian-hector-beaumont-dzien
mistrzskaj - Most czarnowidza QzgSDG8




Gracz




mistrzskaj - Most czarnowidza Empty


Pisaniemistrzskaj - Most czarnowidza Empty Re: Most czarnowidza  mistrzskaj - Most czarnowidza Empty01/09/20, 06:52 pm;

Kostka 3

Cassian odetchnął z ulgą. Dwulatek raczej nie zalicza się do tych bardziej rozgarniętych stadiów rozumowania, a zatem można było uznać, że ich szanse na potencjalne przeżycie zdawały się rosnąć z każdym krokiem. Słowa Maxa zdejmowały z niego brzemię stresu, które sam sobie nakładał strofując się tym jak bardzo potencjalnie może być niebezpiecznie. Po zaliczeniu tylu tak magicznych jak i fizycznych obrażeń ostatnie o czym marzył była kolejna wizyta u magimedyka, którego gabinet niedługo zapewne będzie mógł nazwać centralnym punktem wycieczki biorąc pod uwagę częstotliwość wizyty w nim, nie wspominając już o tym, że sąsiadów i pracowników powoli zaczynał poznawać po imieniu.  

To był chyba jedyny przypadek, w którym gryfon był w stanie całkowicie podpisać się pod pomysłem teleportacji i to w dodatku łącznej. Niechęć wobec magicznych środków lokomocji była skutkiem słabej tolerancji jego organizmu. Nudności, zawroty w głowie czy wielogodzinna migrena były raczej przykrym standardem niźli niemiłą niespodzianką. Najlepiej za to, poza oczywiście łodzią, czuł się we wszelkiej maści pociągach, którymi starał podróżować się jednak najczęściej.  
- Jak dobrze, że chociaż ty się przygotowałeś... - Westchnął pod nosem brunet zerkając na przysmaki, które miały zwabić grappę.  

Samemu bardziej liczył na łut szczęścia, który jakoś, w zapewne niespodziewanie cudowny sposób, miał sprawić, że stworzenie po prostu się przed nimi zmaterializuje, obedrze własne ciało z co bardziej drogocennych składników eliksirów i wróci do bagiennej gęstwiny, w której do tej pory żyło.  

Mgła wokół nich gęstniała z każdą kolejną minutą spokojnego spaceru wewnątrz mokradeł. Zmniejszało się również ich pole widzenia, co skutecznie ograniczało, jeśli nie zaczynało powoli wykluczać jakiejkolwiek obserwacji. Cassian przystał na chwilę zerkając w kierunku ślizgona i delikatnie mrużąc oczy.  
- Byłem już wcześniej na bagnach, ale czegoś takiego jeszcze nie widziałem... - Powiedział po chwili pustego wpatrywania się w mlecznobiałe opary. W pogotowiu trzymał już swoją różdżkę. Nie wiedział czy to magia czy raczej zjawisko naturalne, ale paranoja względem zwierząt powoli podsuwała mu coraz bardziej drastyczne rozwiązania tej sytuacji.  

Ni stąd ni zowąd gryfon przykucnął łapiąc się za głowę. Coś niesamowicie go zdziwiło. Zdziwiło i przeraziło biorąc pod uwagę minę, która pojawiła się na jego twarzy. Pierwszy raz w życiu był w stanie przysiąc, że słyszy głos, którego nie ma... Był święcie przekonany, że to nie Solberg się z nim droczy, a ktoś po prostu... Go ostrzega. Szmery stawały się głośniejsze i głośniejsze, aż w końcu całe sentencje zaczęły być bardziej zrozumiałe.  Ostrzeżenie, a raczej kilka ostrzeżeń wysypujących się jak z rękawa kompletnie zawładnęły jego głową sprawiając, że żadna z wolnych myśli nie jest w stanie się przedrzeć.  
- Czy... Czy ty też to słyszysz? - Zapytał nieśmiale kompletnie tracąc orientacje co jest jawą, a co koszmarem dnia codziennego.  

Skonfundowanie wcale nie mijało a on sam patrzył na Maxa zaniepokojonym wzrokiem kompletnie nie widząc logicznego rozwiązania tej sytuacji. Pragnął się wyciszyć po każdej, wciąż bardziej i bardziej makabrycznej sytuacji, ale nie dawał sobie rady. Nie miał pojęcia jak uspokoić wicher rozchwianych myśli.  


@Maximilian Felix Solberg
Powrót do góry Go down


Sponsored content

mistrzskaj - Most czarnowidza QzgSDG8








mistrzskaj - Most czarnowidza Empty


Pisaniemistrzskaj - Most czarnowidza Empty Re: Most czarnowidza  mistrzskaj - Most czarnowidza Empty;

Powrót do góry Go down
 

Most czarnowidza

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 2Strona 1 z 2 1, 2  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: mistrzskaj - Most czarnowidza JHTDsR7 :: 
reszta świata
 :: 
luizjana
 :: 
mokradla
-