Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Boisko Quidditcha

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 10 z 39 Previous  1 ... 6 ... 9, 10, 11 ... 24 ... 39  Next
AutorWiadomość


Daisy Manese
Daisy Manese

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : pałkarz
Galeony : 1
  Liczba postów : 1800
http://czarodzieje.forumpolish.com/t11001-daisy
http://czarodzieje.forumpolish.com/t11249-listy-do-daisy#303189
http://czarodzieje.forumpolish.com/t11219-daisy-manese
Boisko Quidditcha - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Boisko Quidditcha - Page 10 Empty


PisanieBoisko Quidditcha - Page 10 Empty Boisko Quidditcha  Boisko Quidditcha - Page 10 EmptySob Mar 25 2017, 11:59;

First topic message reminder :


Boisko Quidditcha

Jest to duża powierzchnia o owalnym kształcie, rozmiarów około 55 na 152 metry. Po dwóch przeciwnych końcach, na polach bramkowych umieszczone są trzy tyczki, każda z obręczą na czubku, do których to wrzuca się kafla. Po środku znajduje się koło środkowe, skąd na początku meczu wypuszcza się piłki.
Odbywają się tu wszystkie rozgrywki Quidditcha między domami, a także treningi drużyn. Czasem uczniowie przychodzą sami, bądź większymi grupami by polatać sobie dla przyjemności.



Wydawało się, że Daisy gra całkiem spokojnie, bo ani nikt w nią nie uderzał tłuczkami, ani ona sama nie próbowała tego robić. Nic dziwnego, że łapanie kamyków wychodziło jej tak świetnie i miała ich już dobry tuzin. Śmigała na swojej super miotle, nie dając się trafić żadnemu tłuczkowi, które chociaż nie odbijane w jej stronę, to wydawały się same za nią latać. I znowu jeden z nich był wyjątkowo uparty i Daisy już widziała śmierć w oczach i niemalże wyobraziła sobie jak ląduje na ziemi razem z koszem kamyków, które rozsypują się dookoła i może jeszcze połamaną miotłą. Przyśpieszyła jednak i przechytrzyła wszystkie te okropne piłki, w końcu miała z nimi niemałe doświadczenie. Złapała przy okazji jeszcze parę kamyków, szło jej naprawdę wyśmienicie.

Kamyczki: 2-> 6+6=12
Tłuczki: 2->1-> 4
Przerzuty: 14-> 11
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Calum O. L. Dear
Calum O. L. Dear

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 26
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 192cm
Galeony : 822
  Liczba postów : 1276
http://czarodzieje.forumpolish.com/t14113-calum-isaac-dear#372995
http://czarodzieje.forumpolish.com/t14192-calum-isaac-dear#374288
http://czarodzieje.forumpolish.com/t14139-calum-dear
Boisko Quidditcha - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Boisko Quidditcha - Page 10 Empty


PisanieBoisko Quidditcha - Page 10 Empty Re: Boisko Quidditcha  Boisko Quidditcha - Page 10 EmptySob Lip 01 2017, 15:57;

Jakoś tak się uspokoiłem tą wzmianką chłopaka, że nie mamy szans na szlaban. Nie żebym się jakoś mocno wystraszył tej perspektywy, ale wiadomo, że gdybym miał wybór wolałbym uniknąć zostawania wieczorami w zamku i odwalania jakiejś brudnej roboty typu czyszczenie kibli albo inne takie. Moja radość nie trwała jednak zbyt długo, bo dostrzegłem, że zbliżają się do nas mój brat i jakiś nieznajomy koleś.
- Shit - powiedziałem ukradkiem Lysandrowi, po czym przeczesałem włosy palcami i przybrałem minę, jakbym nie wiedział, o co może im chodzić i czemu nas napastują. Słowa Liama sprawiły, że najpierw popatrzyłem zdezorientowany to na niego, to na nowego, po czym zacząłem się szczerze śmiać. Wyszczerzyłem się do niego. - Nooooo, brachu, ja wiedziałem, że Ty gdzieś tam w głębi duszy jesteś zajebistym człowiekiem - rzuciłem i sam go poklepałem po plecach. W sumie nie pomyślałem, że mogę mu robić przypał przy innym nauczycielu, ale kolejne spojrzenie na postać nieznajomego uświadomiło mi moje faux pas, wobec czego odchrząknąłem, zabrałem rękę z pleców Liama i przybrałem nieco poważniejszy wyraz na twarzy. - To znaczy... Miałem na myśli, że klawy z pana gość, profesorze - poprawiłem się pompatycznie i puściłem mu bardzo wymowne oczko. - A panu szczerze współczuję, bo gwarantuję, że ten tekst zostanie wyszlifowany i nie wiadomo, czy nie usłyszy go pan kiedyś ponownie. A już na pewno nie zazdroszczę Panu poznania głównej inspiracji naszej pracy - rzuciłem do nowego psora.
Powrót do góry Go down


Bastian K. Lenz
Bastian K. Lenz

Student Ravenclaw
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 256
  Liczba postów : 145
http://czarodzieje.forumpolish.com/t14655-bastian-k-lenz#391428
http://czarodzieje.forumpolish.com/t14659-kase#391570
http://czarodzieje.forumpolish.com/t14656-bastian-kai-lenz#391454
Boisko Quidditcha - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Boisko Quidditcha - Page 10 Empty


PisanieBoisko Quidditcha - Page 10 Empty Re: Boisko Quidditcha  Boisko Quidditcha - Page 10 EmptySob Lip 01 2017, 16:23;

Chłopaki zwiali, a Bas odwrócił się za nimi kontrolnie, żeby sprawdzić, czy zanim zniknęli w tłumie nie dorwał ich żaden profesor. Niestety po tej chwili przerwy od nudnawych, znanych wszystkim piosenek musiał powrócić do parkietowej rutyny, przez co odciął się raczej od śpiewania, a zaczął akompaniować tej blond kozie, która robiła aktualnie za pierwszy głos, przez co miał chwilę na przemyślenie słów, jakimi obdarzyła go jego ruda księżniczka chwilę temu. Grał sobie jakiś szajs, nad którym nawet niekoniecznie trzeba się było mocno skupiać i w jednej chwili coś go olśniło. Ona nie widzi! O nie, jego słońce i gwiazdy, jego najpiękniejsza ruda królowa balu nie widzi i dryfuje w basenie! Zerwał się na równe nogi i na tę krótką chwilę dał śpiewającej uczennicy wolną rękę, zamroczony chęcią ratowania jedynej kobiety na świecie, która go w tym momencie interesowała.
Już rozpinał koszulę, żeby rzucić się do basenu (przez co musiał wyglądać trochę jak debil, bo przed sekundą wstał od fortepianu i z boku można by było założyć, że wlazł mu za kołnierz jakiś pająk, którego chce utopić w wodzie), kiedy do jego przyszłej żony podbił jakiś typ. I w dodatku miał czelność złapać ją za ramię, kretyn jeden. Ktoś mu pozwolił dotykać cudze żony?! Teraz już całkiem było po ptakach, bo nie dość, że jego pierwsze zdanie do swojej wybranki brzmiało, jakby miał problem z mózgiem, to jeszcze teraz okazało się, że właśnie znalazła sobie innego wybawcę. Szwajcar wściekły wrócił do zespołu, który na swoje nieszczęście ( a właściwie nieszczęście drugiej śpiewaczki) wygrywał właśnie jakąś mętną balladę do przytulania. No koza, no.
-Nie wiem, kurwa, co z tymi aniołami! - huknął do śpiewającej, która oczywiście śpiewu nie przerwała, ale zrobiła minę, jakby ją przynajmniej przed chwilą uderzył - Dobra, spadówa na chórki, bo tamtych dwóch od Walkera zawołam za chwilę, jak dalej będziemy tu tak wyć jak zarzynane pufki - otworzył klapę i następną piosenkę przejął już sam, ale szybko uspokoił się, widząc piękny obrazek (@Bridget Hudson; @Theo Romeo U. Evermore). No, i to się nazywa uczucie. Zasługiwali na trochę więcej, niż kozie wycie, a i Bas potrzebował czegoś na uspokojenie, zanim zaczną się dedykacje, których psychicznie raczej nie wytrzyma. Specjalnie więc dla nich nie zmienił repertuaru na szybszy, tylko zagrał jeden z utworów, który totalnie nie kojarzył się mu z pogrzebowym, a przy okazji był bardzo skrojony pod pary ('Fly me to the moon', psze państwa). Jednak kiedy jego jedyny punkt, dzięki któremu trzymał jeszcze swoje opanowanie uciekł mu do baru, oczywiście stojącego gdzieś na drugim końcu obiektu, Bas osiągnął kres swojego opanowania.
-Nie no, serio? Możecie mi wyjaśnić, kto był takim geniuszem, żeby postawić bar na drugim końcu boiska? Ja nie wiem, to jest takie zajebiście dziwne, że ludziom czasem chce się pić? Ale nie, po co montować wodopój przy parkiecie, no przecież tutaj się siedzi i magiczne karty ogląda, nie? Zaraz mnie jasny chuj strzeli, to się na magisterkę nadaje - "patologie logistyki balów końcoworocznych w szkołach magii i czarodziejstwa na świecie". Pierwszy rozdział, Hogwart. - Jakoś tak jak wypluł z siebie jad (do stojącego najbliżej gitarzysty), to od razu zrobiło mu się lepiej i nawet zapomniał na chwilę o tym, że ktoś mu właśnie wyrwał jego przyszłą żonę. Nawet przyjemniej się grało, bo ludzie zaczęli się schodzić (niestety, na dedykacje), ale przynajmniej tańczyli i słuchali, więc nie było tak źle. Na razie. Na razie...

Jeśli ktoś życzy sobie dedykację piosenki dla ucznia/nauczyciela, to teraz można prosić zespół!
piszcie w postach, co zadedykowaliście
Powrót do góry Go down


Bridget Hudson
Bridget Hudson

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 167cm
Galeony : 942
  Liczba postów : 2280
https://www.czarodzieje.org/t13874-bridget-hudson
https://www.czarodzieje.org/t13915-bridget-hudson#367829
https://www.czarodzieje.org/t13904-bridget-hudson
Boisko Quidditcha - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Boisko Quidditcha - Page 10 Empty


PisanieBoisko Quidditcha - Page 10 Empty Re: Boisko Quidditcha  Boisko Quidditcha - Page 10 EmptySob Lip 01 2017, 16:55;

Bridget też uważała, że relacja Lotty z Calumem była bardzo toksyczna, szczególnie w ostatnim czasie, ale wolała już nie kontynuować tego tematu, ponieważ widziała, jak bardzo zezłoszczony i zirytowany jest Theo. Bardzo nie chciała go zasmucać ani wpędzać w podły nastrój na ostatnim balu w tym roku, raczej pragnęła, by cieszył się wspólnie spędzonym czasem i aby dobrze się bawił w jej towarzystwie. Szybko wyrzuciła z głowy temat Lysandra i Deara, licząc, że idący w ich stronę nauczyciele zrobią z gagatkami porządek. Spojrzała na Krukona, gotowa przytaknąć na jego propozycję udania się do baru, lecz w tej samej chwili z głośników zaczęła płynąć piękna piosenka i dziewczyna poczuła niesamowitą potrzebę, by chociaż na chwilę zostać jeszcze na parkiecie.
- Tylko ta piosenka i możemy iść po coś do picia - powiedziała i zrobiła proszącą minkę, pociągając go za rękę z powrotem w stronę parkietu. Ponownie przytuliła się do niego i kołysali się rytmicznie. Bridget czuła się niesamowicie szczęśliwa i aż postanowiła powiedzieć to swojemu partnerowi. - Theo... - zaczęła, ale chyba spanikowała. Czy to odpowiedni moment? Przez moment nie mówili nic i wokół brzmiały wyłącznie słowa piosenki, w której znajdowały się wersy mówiące "hold my hand", "kiss me" i wiele innych, które doskonale odzwierciedlały przekaz wszystkich myśli Bridget w tej chwili. Kiedy odezwała się, zdołała powiedzieć tylko: - Bardzo Cię lubię.
Jej buzia prawie natychmiast nabrała rumieńców, a serce zabiło nieco szybciej.
Powrót do góry Go down


Thijs H. Corbijn
Thijs H. Corbijn

Nauczyciel
Wiek : 31
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 393
  Liczba postów : 282
http://czarodzieje.org/t14596-thc
http://czarodzieje.org/t14770-listy-do-thc
http://czarodzieje.org/t14608-thc
Boisko Quidditcha - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Boisko Quidditcha - Page 10 Empty


PisanieBoisko Quidditcha - Page 10 Empty Re: Boisko Quidditcha  Boisko Quidditcha - Page 10 EmptySob Lip 01 2017, 17:39;

-Miłego wieczoru… - mruknął czym prędzej oddalając się od profesora run. Jak to dobrze, że sprawę z Edgarem miał już załatwioną co najmniej do września. Przynajmniej miał taką nadzieję, że ten aspołeczny człowiek zamknie się w jakimś małym domku na końcu świata i nie wyjdzie z niego przez całe, tym samym Thijs nie będzie musiał się martwić przypadkowym spotkaniem.
Lekko odetchnął z ulgą, gdy Fairwyn zostawał gdzieś w tyle i zaśmiał się na wspomnienie Liama o bracie. Serio? Siostra, wujek i brat… Ciekawe kto będzie dalej – rodzice? Zresztą, najgorsze miał już chyba za sobą, więc niespecjalnie przejmował się poznawaniem kolejnych członków rodziny Liama.
-Co nazywasz fartem? – spytał, bo chyba nie miał na myśli spotkania Edgara, od którego właśnie uciekali. Z nim jako jedynym wymienił kilka słów i nie poszło mu najlepiej.
Z dłońmi w kieszeni stanął obok chłopaków i zlustrował ich dokładnie spojrzeniem. Liam jak widać dobrze się z nimi dogadywał i tak jak Thijs nie miał zamiaru ich niczym straszyć. Mało tego, pochwała ich zgrania, rozbawiła Holendra, który o mało nie parsknął cicho śmiechem. Trochę na siłę próbował utrzymać jakąś powagę, chociaż na twarzy malował mu się uśmiech.
Zerknął na Deara, gdy wspomniał coś o zapamiętywaniu. Że niby złe pierwsze wrażenie i takie tam? Zielarz niespecjalnie się tym przejmował. Nie znał chłopaków na tyle, by mieć o nich jakiekolwiek zdanie, a nie lubił pochopnie wyciągać złych wniosków. Może po prostu robili sobie jaja z kolegi. Ta wersja chyba nieco bardziej podobała się Thijsowi, chociaż dopóki nie miał co do niej pewności, wolał nie mówić tego na głos.
-Serio, skreślasz się na samym starcie… - wtrącił się do rozmowy Liama z Gryfonem, przewracając przy tym lekko oczyma. Spoko, jak chciał to Thijs mógł go uważać za zwykłego dupka, tylko po co? Niespecjalnie mu na tym zależało, szczególnie, że poza głupim kawałem chłopak nic złego nie zrobił.
Zaśmiał się, gdy Calum klepał brata po plecach. Naprawdę, nie przeszkadzało mu to, w jaki sposób się do siebie zwracali. Z uśmiechem na twarzy, pokręcił głowa na boki, gdy chłopak postanowił się poprawić. To było takie niepotrzebne, a do tego takie udawane.
-Zajmijcie się lepiej dziewczynami. To im piszcie piosenki, a nie jakiemuś biednemu chłopakowi. – i żeby nie było, miał na myśli normalne piosenki, chociaż miał nadzieję, że to już sobie sami wywnioskują.
-Zielarstwa. – odparł na pytanie Gryfona i zerknął jednym okiem na Liama. Pytać czy nie pytać? A chuj, najwyżej później będzie się z tego tłumaczył.
-Chłopaki, nie palicie czasem?
Powrót do góry Go down


Theo Romeo U. Evermore
Theo Romeo U. Evermore

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 0%
Dodatkowo : Hipnoza
Galeony : 670
  Liczba postów : 355
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14432-theo-romeo-u-evermore#382217
http://czarodzieje.org/t14442-false#382249
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14440-kuferek-theo#382245
Boisko Quidditcha - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Boisko Quidditcha - Page 10 Empty


PisanieBoisko Quidditcha - Page 10 Empty Re: Boisko Quidditcha  Boisko Quidditcha - Page 10 EmptySob Lip 01 2017, 18:05;

Utwór, który teraz zaczął wykonywać zespół, był po prostu piękny. Theo był wrażliwy na sztukę i choć bliżej mu było do tej odbieranej zmysłem wzroku, to muzykę cenił równie mocno. Zwyczajnie w tej dziedzinie był mniej uzdolniony, ale słuchać i podziwiać przecież każdy może! Na słowa swojej partnerki skinął potakująco, napawaąc się łagodnym brzmieniem piosenki. Uśmiechnął się nawet lekko do śpiewaka, czego on pewnie nie widział - ale dla Theo liczyło się to, że w jakiś tam skromny sposób okazał mu swoją wdzięczość. W końcu gdyby nie anielski głos tego brodacza, to musiałby jakoś intensywniej kombinować, aby przygruchać sobie Bridget do przytulania.
Mruknął cicho, słysząc swoje imię, aby dziewczyna miała pewność, że jej słucha. Jej kolejne słowa przyprawiły go o jeszcze szerszy uśmiech i szybsze bicie serca (choć to drugie zaczynało się robić niezdrowe).
- To się doskonale składa, Bridget - oznajmił, odsuwając się nieco, aby móc spojrzeć jej w twarz. - Ja ciebie też.
Chwilę po prostu tak na nią patrzył i zastanawiał się, jakim cudem udało mu się odnaleźć w towarzystwie takiej piękności. Panna Hudson nie była "klasyczną" ślicznotą o niebieskich oczach, jasnych włosach i nieco zaokrąglonej buzi. Miała ciekawe rysy twarzy, połyskujące ciemne włosy i oczy, w których Theodore Evermore bezwiednie tonął, z każdą chwilą coraz bardziej. Piękno Bri było onieśmielające do tego stopnia, że Krukon nie był w stanie powiedzieć jej tego wszystkiego na głos - potrzebował chwili, żeby nieco się uspokoić.
Domyślał się, że może przesadzać i się nakręcać, ale zawsze był niepoprawnym romantykiem i chwytał się takich relacji. Pozostawało mu jedynie mieć nadzieję, że się na tym nie przejedzie tak, jak ostatnio.
Pochylił się i, w przypływie szalonej pewności siebie, pocałował swoją partnerkę. Był to czuły, łagodny pocałunek, który wcale nie trwał długo. Evermore odsunął się i zerknął na Bridget, czując jak uśmiech powraca na jego usta. Najchętniej by wcale tego nie przerywał, ale w końcu nie miał pojęcia, czy nie wyjechał z tym trochę za szybko. Nie mógł się powstrzymać i miał wrażenie, że była to całkiem romantyczna i ładna sceneria.
Powrót do góry Go down


Liam S. Dear
Liam S. Dear

Nauczyciel
Wiek : 33
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 185cm
C. szczególne : Tatuaż na plecach (triskelion)
Dodatkowo : animag (nietoperz)
Galeony : 875
  Liczba postów : 401
http://czarodzieje.org/t13244-liam-simon-dear#353836
https://www.czarodzieje.org/t13247-poczta-liama
https://www.czarodzieje.org/t13248-liam-s-dear
Boisko Quidditcha - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Boisko Quidditcha - Page 10 Empty


PisanieBoisko Quidditcha - Page 10 Empty Re: Boisko Quidditcha  Boisko Quidditcha - Page 10 EmptySob Lip 01 2017, 18:31;

Sam nie życzyłby Edgarowi miłego wieczoru, a prędzej zadławienia się czymś. Liam postanowił to jednak zachować dla siebie.
- Spotykasz akurat samych moich krewnych - wyjaśnił, choć słowo "fart" w tym przypadku chyba jednak było dość ironiczne.
Trochę zmartwił się, że Thijs uzna go za mało profesjonalnego - w końcu za dobrze go nie znał i nie wiedział, jakie podejście ma Holender. Przy okazji przemknęło mu przez głowę, że zaraz zostanie posądzony o faworyzowanie swoich krewnych... ale przecież Lysandra traktował właśnie równie luźno, co Caluma (no, Gryfonowi nie wieszał się na ramieniu). Liam nie był fanem odejmowania punktów, dawania szlabanów i psucia zabawy. Żarcik tych amatorskich piosenkarzy był raczej nieszkodliwy, choć mógł komuś zepsuć humor, z racji czego upomnienie pojawić się musiało.
Uśmiech na twarzy Thijsa i reakcja Caluma sprawiły, że profesor Dear błyskawicznie się uspokoił i rozluźnił. Nawet parsknął śmiechem na tę poprawkę brata, któremu przypomniało się o manierach. A, niech straci - machnął lekceważąco ręką na starania młodego Krukona. Thijs był w porządku, nie było co się wysilać.
- Panie Zakrzewski, proszę nie generalizować - cmoknął z dezaprobatą. Sam nie miał nic do Gryfona i nie widział sensu w jakimś udawaniu. Liam w ogóle lubił większość swoich podopiecznych i tyle. Mógł straszyć i się odgrażać, ale koniec końców był całkiem kochany.
- Też proponuję zostawienie pana Walkera w spokoju... chociaż aż się boję, na kogo następnego zostanie przekierowany wasz niezaprzeczalny dar. - Był prawie pewien, że na romantyczne ballady nie ma co liczyć.
Nie zrozumiał w pierwszej chwili spojrzenia Corbijna, ale na jego pytanie pstryknął palcami.
- Trzeba było tak od razu. Mam paczkę papierosów w gabinecie - pochwalił się, choć chyba powinien zachować to dla siebie. Nie był nałogowym palaczem, starał się papierosy trzymać na odległość... ale raz na jakiś czas lubił sobie zapalić i tyle.
Zerknął na studentów, których teoretycznie powinni już wykluczyć z tej rozmowy. Pewnie gdyby poprosili go o papierosy, to by nie odmówił - byli dorośli i sami mogli sobie trzymać w dormitorium to, co chcieli (poza narkotykami, oczywiście). Zabronić mógłby im jedynie palenia w towarzystwie osób nieletnich, ale przecież głupi nie byli i nie obnosiliby się z papierosami na środku parkietu, czy w basenie.
- Ale, oczywiście, na balu nie można palić. - Rzucił w końcu, klepnął jeszcze Caluma w plecy i mrugnął do niego wesoło, niezwykle dyskretnie przy tym ukrywając swoje zamiary. - Bawcie się grzecznie, panowie - pożegnał ich zdawkowo, po czym skinieniem zaprosił Thijsa ze sobą. Odnalazł spojrzeniem jak najbardziej ustronne miejsce, kawałek za barem i w cieniu jakiegoś parasola, gdzie nikt by ich zapewne nawet nie wypatrzył. Zaklęciem przywołał z gabinetu paczkę Wizz-Wizzów, którą jakiś czas temu transmutował w cienki dziennik. Zdjął zaklęcie przy Thijsie i podsunął mu paczkę, unosząc lekko kącik ust.
Powrót do góry Go down


Vivien O. I. Dear
Vivien O. I. Dear

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 171
C. szczególne : Bardzo chuda sylwetka
Dodatkowo : ścigająca Slytherinu
Galeony : 3533
  Liczba postów : 2669
http://czarodzieje.forumpolish.com/t14309-vivien-o-i-dear
http://czarodzieje.forumpolish.com/t14330-poczta-void
http://czarodzieje.forumpolish.com/t14333-vivien-o-i-dear#378429
Boisko Quidditcha - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Boisko Quidditcha - Page 10 Empty


PisanieBoisko Quidditcha - Page 10 Empty Re: Boisko Quidditcha  Boisko Quidditcha - Page 10 EmptySob Lip 01 2017, 22:07;

Odeszliśmy kawałek od Doriena i Ruth, a ja niemal od razu zwróciłam uwagę na to, że Ray bardzo aktywnie lustruje przechodzące obok nas, roznegliżowane dziewczęta. Poczułam w moim małym serduszku uczucie zazdrości – lekko zirytowana pociągnęłam Raya za dłoń rzucając ciche:
- Tylko się nie obśliń.
Miałam trochę kompleks w tej materii – byłam bardzo szczupła co wiązało się z tym, że moje krągłości niemalże nie istniały i byłam lekko przewrażliwiona na tym punkcie.
Oczywiście, że załatwiłam alkohol – miałam mały biust, więc nawet w stroju kąpielowym nosiłam dość push-upy, które idealnie nadawały się do ukrycia mocno zmniejszonej butelki trunku większego kalibru. Nie zamierzałam jednak ujawniać tego faktu Rayowi od razu – w moim mniemaniu zdanie „mam wódkę w staniku” brzmiało co najmniej absurdalnie.
- Oczywiście ja miałam pomyśleć, bo książę Arthas sam nie wpadł na to, żeby trzeba coś takiego załatwić – rzuciłam lekko sarkastycznie ciągnąc chłopaka za rękę. Widząc jednak jego zbolałą minę postanowiłam uwolnić go od mąk i ledwie słyszalnym głosem szepnęłam:
- Oczywiście, że pomyślałam.
Dotarliśmy do baru – zamówiłam sobie cytrynowy raj, bo w moim mniemaniu był to napój, który najbardziej nadawał się na „popitkę”. Czekając na to, aż Ray zdecyduje się czego chce się napić zaczęłam się zastanawiać jaką piosenkę powinnam nam zamówić. Rozważałam również wzięcie udziału w wyścigu albo loterii, ale wszystko w swoim czasie!
Powrót do góry Go down


Dorien E. A. Dear
Dorien E. A. Dear

Wiek : 31
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 183
C. szczególne : Złota obrączka
Galeony : 2586
  Liczba postów : 1285
https://www.czarodzieje.org/t14237-d-e-a-dear
https://www.czarodzieje.org/t14509-lumiere
https://www.czarodzieje.org/t14386-skrzynia-umarlaka#380806
Boisko Quidditcha - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Boisko Quidditcha - Page 10 Empty


PisanieBoisko Quidditcha - Page 10 Empty Re: Boisko Quidditcha  Boisko Quidditcha - Page 10 EmptySob Lip 01 2017, 22:37;

Dorien nie był fanem publicznego okazywania uczuć w sposób odbiegający od taktownego. Pocałował zatem Ruth jeszcze zanim wmieszali się w tłum uczniów i studentów. Taki drobny gest jej się należał, skoro przez najbliższych kilka godzin będą tylko trzymać się za ręce, ewentualnie przytulać w wolnym tańcu.
Napojów alkoholowych się nie spodziewał na szkolnej imprezie, choć przecież brał w nich udział, gdy sam był uczniem. Zdawał sobie sprawę, że w tej kwestii to on będzie poszkodowany, bo o ile uczniowie i tak skończą mocno pod wpływem, tak jemu po prostu nie wypadało narażać siebie, a przede wszystkim Ruth, na nieprzyjemności związane z ewentualną wpadką. No i na pewno nie stwarzałby możliwości skompromitowania się przed Liamem.
O wilku mowa. Gdy przechodzili z Ruth pomiędzy grupkami uczniów, stety bądź niestety minęli się także z @Liam S. Dear i jego towarzyszem, zupełnie Dorienowi nieznanym. Choć wyglądał na takiego w podobnym im wieku, urodą zdecydowanie nie pasował do deszczowej Brytanii. Bracia posłali sobie niezbyt przyjazne, ale jednocześnie pozbawione agresji, raczej obojętne spojrzenia. Dorien poprowadził Ruth dalej, chcąc uniknąć jakiekolwiek konfrontacji.
Przy barze Dead zamówił po podwójnym smoczym espresso dla siebie i Ruth.
– Widzisz gdzieś jakieś miejsce dla nas? – spytał, rozglądając się wokół.
Powrót do góry Go down


Ezra T. Clarke
Ezra T. Clarke

Nauczyciel
Wiek : 27
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 182 cm
C. szczególne : Szczupła, nawet lekko umięśniona sylwetka, zawadiacki uśmiech, zapach Merlinowych Strzał i mięty, znamię w kształcie kruka na łopatce
Galeony : 6236
  Liczba postów : 3387
https://www.czarodzieje.org/t13332-ezra-thomas-clarke
https://www.czarodzieje.org/t13336-eureka
https://www.czarodzieje.org/t13338-ezra-clarke
https://www.czarodzieje.org/t19322-ezra-t-clarke-dziennik
Boisko Quidditcha - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Boisko Quidditcha - Page 10 Empty


PisanieBoisko Quidditcha - Page 10 Empty Re: Boisko Quidditcha  Boisko Quidditcha - Page 10 EmptySob Lip 01 2017, 22:38;

Najwyraźniej serce Ruth tego dnia było nieco miększe niż zazwyczaj. Przez jego ciało przeszło krótkie napięcie, w momencie kiedy Krukonka gwałtownie się odwróciła. Jej ręka była jednak pusta, więc Ezra pozwolił sobie na niewinny uśmieszek. Wiedział jednak, że wyczerpał na ten dzień możliwości drażnienia Ruth, o ile nie chciał źle skończyć. Bo jej fantazja w zakresie zaklęć była doprawdy imponująca...
- Na pierwszy rzut oka widać, że prawdziwa wiedźma - szepnął do Leo ze śmiechem, nie chcąc się już narażać. Ruth poszła i widział, że wokół jej partnera zebrało się kółeczko adoracji, więc dziewczyna i tak teraz zajmowała się czymś innym.
- Och, ogromną! - Pokiwał gorliwie głową i zaraz zaczął wyliczać na palcach. - Wszelkie musicale są zdecydowanym faworytem. Już nie mówiąc o Durniu, Kociołkowych Pieguskach czy łóżku w dormitorium Krukonów. - Zamilkł na moment, rozważając tę kwestię, po czym słodko uśmiechnął się do Leo. - Przy czym łóżko spokojnie można włączyć do trójkąta.
Ezra nie robił z tego wszystkiego wielkiej afery (jeszcze albo nigdy? Oto jest pytanie) głównie dlatego, że wierzył w kilka istotnych założeń. Uważał na przykład, że to był po prostu wynik niezaspokojonych potrzeb seksualnych, a że Leo przejawiał jakieś chęci, Ezrze ciężko się było przeciwstawiać. Był również przekonany, że więcej się to nie powtórzy. Jeden raz o wypadek, drugi... zrządzenie losu? (No bo kto podejrzewał, ze nikogo innego nie będzie pod ręką?) Ale jednak przy trzecim zaczyna być coś nie halo.
Poza tym, co się działo na imprezie, zostawało na imprezie.
- Nigdy nie będziemy ponad "kolego". Ten zwrot jest nieśmiertelny - uciszył narzekania Leonarda. Naprawdę Ezra nie wiedział, co było nie tak z tym słowem. Przecież Leo był nikim innym jak właśnie jego kolegą, więc czy Ezra kłamał lub obrażał go tym zwrotem?
Clarke obiecał sobie, że więcej tematu szkoły nie poruszy. Stało się i trudno. Tym bardziej, że obawiał się, że zbyt częste wspominanie o zawodach znowu zacznie go wpędzać w jakąś pętle smutku. Chociaż wcale tak nie wyglądał. I na pewno nie brzmiał. Brwi Ezry niemal zniknęły pod włosami w niemym "Przepraszam?". Pierwszy raz przez chwilę nie wiedział jak zareagować, więc ściągnął usta, hamując uśmiech i pokręcił głową.
- Tak czy inaczej, od nowego roku zajmiemy się tymi trzema rzeczami - oznajmił Gryfonowi, a po chwili dodał, żeby wyjść z tego z twarzą: - No ale z transmutacją to ja niewiele pomogę.
Uderzył chłopaka po ręce, kiedy ten zaczął go szturchać (no poważnie, nie dało się niczego załatwić bez nawet najmniejszej formy przemocy? Czy Leonardo nie mógłby mu kulturalnie podać ręki i go podnieść?)
- Co chcesz robić? Mamy loterię, mamy barek, jeśli chcesz się czegoś napić, możemy komuś poprzeszkadzać i tu mam na myśli Ruth albo Fire, albo... Bri? - Ezra był tak zaskoczony widokiem @Bridget Hudson, która kompletnie niedyskretnie przyssała się do twarzy jakiegoś chłopaka, że aż stanął jak wryty. Przez jego twarz musiało się przewinąć wiele emocji - od szoku, przez pewne skrzywdzenie, aż do obrzydzenia. Wróciło do niego to wszystko, co czuł, kiedy Lysander powiedział mu o swojej nocy z Puchonką. Tym razem jednak było to skierowane do kogoś innego. Ezra był pewien, że kojarzy tę sylwetkę, ale kto to był? Kto to był...
A zresztą, czy to było istotne? Bez wątpienia nie zasługiwał na kogoś takiego jak Bridget. Ezra musiał ją więc ocalić od tego ogromnego błędu, jakim było zaangażowanie się w jakąś przelotna miłostkę. (wcale nie chodziło w tym momencie o zazdrość. I wcale nie był hipokrytą...) Wyciągnął różdżkę i zanim Leo zdążył go powstrzymać, wycelował ją w @Theo Romeo U. Evermore i szepnął:
- Iniuriam Directionem.
Powodzenia z całowaniem teraz...
Powrót do góry Go down


Bridget Hudson
Bridget Hudson

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 167cm
Galeony : 942
  Liczba postów : 2280
https://www.czarodzieje.org/t13874-bridget-hudson
https://www.czarodzieje.org/t13915-bridget-hudson#367829
https://www.czarodzieje.org/t13904-bridget-hudson
Boisko Quidditcha - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Boisko Quidditcha - Page 10 Empty


PisanieBoisko Quidditcha - Page 10 Empty Re: Boisko Quidditcha  Boisko Quidditcha - Page 10 EmptySob Lip 01 2017, 23:16;

Bridget wprost nie posiadała się ze szczęścia, gdy Theo odpowiedział, że on również ją lubi (z naciskiem na "lubi") i uśmiechnęła się do niego szeroko. Nie wierzyła w swoje szczęście, że na jej drodze po tylu niepowodzeniach stanął ten cud-chłopak i w dodatku interesował się nią w taki sam sposób, jak ona nim. Wszystko to było dla niej niesamowitym przeżyciem i poczuła ponownie, jak jej serce bije szybciej, gdy Theo zbliżył się do niej i złożył delikatny pocałunek na jej ustach. W głowie Bridget chwila ta trwała w nieskończoność, mimo że w rzeczywistości chłopak odsunął się znacznie szybciej, jakby niepewny tego, czy Bridget to akceptuje i czy jej się to podoba. Chłopcze, nie masz się o co martwić, Bridget właśnie oszalała!
Na jej twarzy pojawił się tajemniczy uśmieszek, po czym wyciągnęła dłoń i zatopiła ją we włosach Theo. Przyciągnęła go do siebie i tym razem to ona go pocałowała, równie delikatnie, aczkolwiek nieco dłużej. I wszystko byłoby w jak najlepszym porządku, gdyby nie fakt, że przez zamknięte powieki oczy Bridget zarejestrowały czerwony rozbłysk światła. Nie wiedziała, co się stało, więc otworzyła oczy i odsunęła się od chłopaka, patrząc na niego uważnie.
- Coś się stało? - zapytała zdezorientowana. Co to było?
Powrót do góry Go down


Theo Romeo U. Evermore
Theo Romeo U. Evermore

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 0%
Dodatkowo : Hipnoza
Galeony : 670
  Liczba postów : 355
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14432-theo-romeo-u-evermore#382217
http://czarodzieje.org/t14442-false#382249
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14440-kuferek-theo#382245
Boisko Quidditcha - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Boisko Quidditcha - Page 10 Empty


PisanieBoisko Quidditcha - Page 10 Empty Re: Boisko Quidditcha  Boisko Quidditcha - Page 10 EmptySob Lip 01 2017, 23:28;

Theo nigdy nie miał problemów z okazywaniem emocji, ale ten jeden raz szczęście rozpierało go do tego stopnia, że zwyczajnie sobie nie radził. Mruknął z zadowoleniem, gdy Bridget przesunęła palcami po jego włosach i oddał pocałunek, który tym razem wyszedł z jej inicjatywy. Nie chciał puścić Puchonki ani na chwilę i po prostu napawał się tą bliskością. Miał nadzieję, że uda mu się jak najdłużej przeciągnąć tę chwilę i zapomniał nawet, że stoją z brzegu parkietu na zatłoczonym balu szkolnym. Sam z tego wszystkiego nie zauważył czerwonego blasku zaklęcia, które w niego trafiło - ale przeszedł go dziwny dreszcz.
Zamrugał z zaskoczeniem, patrząc na pannę Hudson, która wpatrywała się w niego kontrolnie.
- Nie, chyba wszystko w porządku - odparł powoli, z zamyśleniem. Szybko uznał, że to nic takiego. Chciał znowu przytulić do siebie ciemnowłosą, ale zamiast tego cofnął się niezgrabnie o krok, przypadkiem odpychając ją mocno do tyłu. Sam się zachwiał i wyrwał mu się zduszony krzyk, gdy dostrzegł, że dziewczyna przez jego czyny wpada do basenu. Nie miał pojęcia, co się działo, ale jakby kompletnie przestał nad sobą panować! Dodatkowo przez to wszysko jego partnerka wylądowała pod wodą, a przecież nie każdy jest dobrym pływakiem...
Bardzo chciał skoczyć jej na ratunek, ale tu znowu wydarzyło się coś dziwnego - zamiast skoczyć do przodu, skoczył do tyłu i wylądował na ziemi, z wyjątkowo głupią miną.
Co tu się, na Merlina, działo?
Powrót do góry Go down


Leonardo O. Vin-Eurico
Leonardo O. Vin-Eurico

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : Ok. 222cm
C. szczególne : Wzrost; blizny na udzie i łopatce; umięśniony
Dodatkowo : animag (grizzly)
Galeony : 4467
  Liczba postów : 2204
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13793-leonardo-ovidio-vin-eurico#365517
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13807-love-letters#365644
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13804-leonardo-ovidio-vin-eurico#365640
https://www.czarodzieje.org/t18322-leonardo-o-vin-eurico-dzienni
Boisko Quidditcha - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Boisko Quidditcha - Page 10 Empty


PisanieBoisko Quidditcha - Page 10 Empty Re: Boisko Quidditcha  Boisko Quidditcha - Page 10 EmptySob Lip 01 2017, 23:41;

Leo nie znał za dobrze Ruth, ale wiedział, że to jest ta dziewczyna, z którą lepiej uważać. Słyszał i widział, że jest piekielnie uzdolnioną czarownicą, w porównaniu do której on sam był jakąś upośledzoną amebą (o ile ameby mogą być upośledzone...). Doskonale wiedział, że lepiej jej nie prowokować... toteż starał się trzymać jak najbardziej z boku i tyle. Wittenberg jakoś tak go onieśmielała.
- O cholera - zaśmiał się, słysząc o swojej konkurencji. Przy okazji zanotował sobie w myślach, że musicale znajdują się na liście Krukona aż tak wysoko. Sam nie był zbyt wielkim fanem tego gatunku, ale w sumie to on ogólnie niewiele filmów oglądał. Nie był za dobrym kompanem na noce filmowe, bo zbyt szybko zaczynało mu się nudzić.
Skrzywił się teatralnie. Miał nadzieję, że kiedyś się to "kolego" skończy - już nawet "przyjacielu" brzmiało lepiej!
- Koszmar - jęknął jeszcze, a potem skończył biadolenie, bo i tak nie miało ono większego sensu. Ezra był upartym osiołkiem i Leo nie czuł się na siłach, aby próbować zmienić jego zdanie.
- Dopiero od nowego roku? Możemy już coś zacząć, nie? - Wyszczerzył się radośnie, chociaż chyba nie było to potrzebne. W końcu i tak już całował Ezrę, nie? To wyglądało na niezły początek.
Vin-Eurico miał wielu znajomych i sporo przyjaciół, a @Calum O. L. Dear i @Lysander S. Zakrzewski zaliczali się do grupy ludzi, do których pałał sympatią. Gdy dostrzegł ich na scenie, machnął ręką na Ezrę, aby dał mu chwilę - na tym wypadało się skoncentrować. Skończyło się na wyciu ze śmiechu, łzach w kącikach oczu, dzikim klaskaniu i darciu się "BIS!". Może i panowie wykazali mało klasy, ale... cóż, Leo to uwielbiał. W tej chwili nie był w stanie nawet określić, czy wie o kim oni śpiewają (Walker to nie ten nowy chłopak Lotki?), zbyt przejął się samym urokiem zaistniałej sytuacji.
- Sam nie wiem, może... ej. Żyjesz? - Zmarszczył brwi, wstając i spoglądając na Ezrę z zaskoczeniem. Podążył za jego wzrokiem i bez problemu zorientował się, że chodzi o @Bridget Hudson i jakiegoś chłopaka, którego Leo niezbyt w ogóle kojarzył. - To twoja była, nie? - Palnął jeszcze, żeby się upewnić. Zaraz potem jednak Krukon sięgnął po różdżkę i rzucił zaklęcie - a Leonardo o dziwo wiedział, na czym ono polegało. Iniuriam Directionem było idealne dla żartownisiów... chociaż w przypadku Ezry chodziło chyba o coś więcej, niż mały dowcip. Nawet się zaśmiał i miał jakoś to skomentować, gdy dostrzegł jak Puchonka zostaje wepchnięta do basenu.
Błyskawicznie zapalił mu się w głowie alarm - nie wiedział, czy to jakieś przeczucie, czy też może Lotka wspominała mu coś o siostrze, która średnio radzi sobie z pływaniem. Po prostu dostrzegł, że coś jest nie tak i to mu wystarczyło, żeby bez słowa wskoczyć z powrotem do basenu. Gryfon zawsze lubił pływać i robił to często, nazwałby się nawet bardzo dobrym pływakiem... szybko znalazł się obok panny Hudson i złapał ją tak, aby nic jej już nie groziło. Sam odetchnął dopiero, gdy położył dziewczynę na brzegu. W tak krótkim czasie i tak nic jej się nie mogło stać, ale największym wrogiem w tym przypadku był strach.
- Wszystko w porządku? - Upewnił się, samemu siadając na krawędzi basenu. Nie był jeszcze świadom tego, że swoim zachowaniem ściągnął uwagę Bridget na siebie i Ezrę...
Powrót do góry Go down


Bridget Hudson
Bridget Hudson

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 167cm
Galeony : 942
  Liczba postów : 2280
https://www.czarodzieje.org/t13874-bridget-hudson
https://www.czarodzieje.org/t13915-bridget-hudson#367829
https://www.czarodzieje.org/t13904-bridget-hudson
Boisko Quidditcha - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Boisko Quidditcha - Page 10 Empty


PisanieBoisko Quidditcha - Page 10 Empty Re: Boisko Quidditcha  Boisko Quidditcha - Page 10 EmptyNie Lip 02 2017, 00:01;

Bridget poczuła się zaalarmowana tym rozbłyskiem światła, ale skoro Theo twierdził, że wszystko jest w porządku, uspokoiła się nieco. Może ktoś wypuścił jakieś ciche fajerwerki za jego plecami? Była pewna, że Weasleyowie posiadali w swoim asortymencie podobne gadżety. Lub ktoś wypuścił iskry z różdżki w powietrze, to też była opcja. Ale nie chciała sobie zaprzątać tym głowy, nie było potrzeby, skoro nic takiego się nie stało. Uśmiechnęła się promiennie w odpowiedzi. Czuła się maksymalnie szczęśliwa i nie pamiętała, kiedy ostatni raz ogarnęła ją taka euforia. Ten przystojny Włoch naprawdę ją lubił, i to jak!
Czy na pewno?
Niby patrzył na nią z uczuciem, niby uśmiechał się tymi swoimi boskimi ustami, lecz coś poszło nie tak. Bardzo nie tak. Bridget poczuła, że coś się zmieniło w zachowaniu chłopaka ułamek sekundy przed tym, jak jego dłonie odepchnęły ją od niego. Puchonka zachwiała się i z głośnym pluskiem spadła na plecy do basenu. Nigdy nie była dobrym pływakiem nawet w chwili, gdy samodzielnie kontrolowała swoje wejście do wody, a w wypadku niespodziewanego wrzucenia pod taflę nie miała żadnych szans. Dodatkowo na moment straciła oddech w związku z uderzeniem w plecy, przez co szybko zachłysnęła się i zaczęła machać kończynami jak oszalała. Walczyła o swoje własne życie i ogarnął ją strach, że jeszcze chwila i może się ono zakończyć w tym basenie, na balu końcoworocznym, akurat jak skończyła szkołę... Czy mogło być gorzej?
Na szczęście ktoś ruszył jej na ratunek. Chwyciła się kurczowo męskiego ciała i dała się wyciągnąć z basenu. Opadła bezwładna na ziemię i sekundę później zaczęła się krztusić. Zamrugała gwałtownie, próbując ogarnąć, co się stało i okazało się, że jej bohaterem był Leonardo, prefekt Gryffindoru. Pokiwała głową, wciąż kaszląc. Jeszcze przez chwilę nie mogła się w ogóle odezwać, ale kiedy udało jej się finalnie odchrząknąć, odnalazła wzrokiem Theo, który siedział gdzieś nieopodal na tyłku i rzuciła mu tak wściekłe spojrzenie, że gdybym była na miejscu Krukona uciekałabym gdzie pieprz rośnie.
- POJEBAŁO CIĘ?! - krzyknęła zachrypnięta.
Powrót do góry Go down


Theo Romeo U. Evermore
Theo Romeo U. Evermore

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 0%
Dodatkowo : Hipnoza
Galeony : 670
  Liczba postów : 355
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14432-theo-romeo-u-evermore#382217
http://czarodzieje.org/t14442-false#382249
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14440-kuferek-theo#382245
Boisko Quidditcha - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Boisko Quidditcha - Page 10 Empty


PisanieBoisko Quidditcha - Page 10 Empty Re: Boisko Quidditcha  Boisko Quidditcha - Page 10 EmptyNie Lip 02 2017, 00:13;

Ogarnęło go szczere przerażenie i poważnie nie miał pojęcia, co się dzieje. Czuł się całkiem normalnie, ale każdy jego ruch wychodził na opak! Nie byłoby to aż tak dramatyczne, gdyby nie to, że Bridget mogła faktycznie od tego wszystkiego ucierpieć. Krukonowi nie udało się nawet zawołać nikogo w celu uzyskania pomocy, bo jego partnerkę już wyławiał jakiś olbrzym. Głos ugrzązł Evermore'owi w gardle, gdy tak obserwował jak prefekt Gryffindoru robi za bohatera - i szybko uznał, że chyba niezbyt go lubi. Bo kto się tak popisuje umięśnioną sylwetką i umiejętnościami pływania? Pozer, po prostu pozer!
Chciał wstać, ale jedynie bardziej rozpłaszczył się na podłodze. Na tym etapie pojawiła się już rezygnacja, tak więc zamarł w bezruchu. Drgnął dopiero, gdy Bridget wydarła się na... NA NIEGO?!
- Ale ja nie... nie... - potrząsnął głową, co również wyszło mu jakoś dziwnie, jakby go ktoś parę razy spoliczkował. Nie miał pojęcia, jak się tłumaczyć, bo nie ogarniał zaistniałej sytuacji. - Przecież ja nie chciałem! - Wydusił z siebie w końcu, obrzucając niezadowolonym spojrzeniem tego przerośniętego Gryfona. Jego spojrzenie bezwiednie poleciało w stronę stojącego względnie niedaleko @Ezra T. Clarke... który trzymał różdżkę.
- To jakiś żart? - Zawołał do niego, zaskakująco spokojnie. W końcu nie miał nic do Krukona, Bridget nic się nie stało i w oczach Evermore'a to wszystko było jedynie wielkim nieporozumieniem.
Powrót do góry Go down


Alma Du Val
Alma Du Val

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 0%
Galeony : 249
  Liczba postów : 18
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14671-alma-du-val
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14675-van-gogh
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14673-alma-du-val#391928
Boisko Quidditcha - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Boisko Quidditcha - Page 10 Empty


PisanieBoisko Quidditcha - Page 10 Empty Re: Boisko Quidditcha  Boisko Quidditcha - Page 10 EmptyNie Lip 02 2017, 00:32;

Alma Du Val, mimo nietypowego imienia oraz obcobrzmiącego nazwiska nie uważała się za osobę, która mogłaby być główną postacią. Nie odgrywała ona znaczącej roli w swojej rodzinie ani w szkole, ani też w czyimś życiu. I, co najważniejsze, Alma nie próbowała tego zmieniać. Naprawdę! To wszystko, co jej się do tej pory przytrafiło to zwykłe przypadki. Los potrafi płatać różne ironiczne figle, a ona po prostu znalazła się w odpowiednim miejscu o odpowiednim czasie. Najpierw, tak zupełnie czystym trafem okazało się, że jest czarownicą. Następnie, mimo jej sprzeciwów, znalazła się w Stavefjord i była „tą nową”. Nie było w tym nic przyjemnego ani łatwego; takie były fakty i kolejne okoliczności były tylko, hm, zbiegiem okoliczności. Jej talent do pisania... nie był właściwie talentem, bo przecież większość rzeczy, które trafiały do magazynu czerpane były z życia mugoli. Przytaczała po prostu to, co miało już miejsce. Oczywiście, w pewnych kręgach taka umiejętność była doceniana. Nawet miało to swoją nazwę i miało wiele wspólnego z zawodem jej ojca. Alma nigdy by jednak nie przyznała, że coś ją wyróżnia czy jest w czymś po prostu dobra. Cierpiała na klasyczny przypadek braku wiary w siebie. I chorobliwie starała się tego po sobie nie pokazywać, odgrywając rolę nieśmiałej dziewczyny.
Jej pojawienie się na balu nie było zaplanowane. Po prostu nadarzyła się pewna okazja i niemądrym by było ją porzucić. Jeśli wpadnie tylko na chwilkę, nikt nie zwróci na to uwagi ani nic się nie wydarzy. Chętnie za to zobaczy na własne oczy @Cándida Feliciana Miramon, więc ma powód żeby się pojawić na starym dobrym boisku do Quidditcha. Gdyby nie umiała tego sobie w pewien sposób uzasadnić, raczej by się tu nie zjawiła. W końcu ponownie rozpocznie naukę w Hogwarcie dopiero, kiedy z drzew opadną liście i nadejdzie jej ulubiona pora roku, czyli jesień. Przyjechała wcześniej, bo nie mogła znieść spojrzeń i tłumionych szeptów, jakie nieuchronnie napotykała w czarodziejskich miejscach Szwecji. Tutaj miała gdzie mieszkać, miała pracę, a także mogła zająć się pisaniem. Nie, po namyśle, nie mogła powrócić do pisania. Co najmniej na jakiś czas powinna zająć się czymś innym. Odciągnąć myśli od literek, słów, artykułów i przenieść je na... prawdziwych ludzi. Jaka będzie lepsza okazja niż bal? Niż wycieczka wakacyjna? Check, check, check. Brawo, Alma, widać ruszasz do przodu po ostatniej wpadce. A przynajmniej dobrze udajesz.
Wracając jednak do samej uroczystości — dla większości jest to okazja do wystrojenia się i poznania jak największej liczby osób. Nie ma co jednak liczyć na to w przypadku panny Du Val. Po pierwsze, samo jej wejście było trochę spóźnione. Jakby do ostatniej chwili wahała się, czy się w ogóle pojawić. Po drugie, to, że miała na sobie sukienkę nie oznaczało, że wyglądała zjawiskowo. Jej strój musiał być przecież stonowany jakimś dodatkiem, który wskazywałby na jej luźne podejście. Tak, na kremową, wygrzebaną z dna szafy sukienkę, zarzuciła za dużą dżinsową kurtkę podszytą sztucznym futerkiem. Od samego początku okazało się to złym wyborem, gdyż kurteczka skończyła przewieszona przez jej przedramię, ale no trudno. Miała na szyi wisior zawiązany z tyłu jasną wstążką, do tego dopasowaną małą torebkę, lecz wszystko nabierało mniej oficjalnego stylu, kiedy trochę dziwnie trzymała torebeczkę w dłoni zamiast nosić ją tak jak producent to zaplanował. A buty... buty też... przyznajmy, tu akurat nie było czego bronić, bo chyba jako jedyna część jej stroju dodawały jej dziewczęcego uroku. Nie pomalowała się mocno, a włosy miała zwyczajnie rozpuszczone. Dodatkowym elementem były okrągłe okulary przeciwsłoneczne typu lenonki, które przyzwyczaiła się nosić, aby trochę maskować swój wygląd. Nie żeby sądziła, że ktoś tutaj usłyszał, co się stało. W sumie sama od jakiegoś czasu ignorowała wszelkie wzmianki na ten temat, więc nie była pewna jak sprawy stoją. Na ten moment postanowiła się po prostu zatracić... w obserwowaniu innych. Chętnie znalazłaby jakiś fajny kawałek ściany, który mogłaby podpierać, ale niestety na stadionie nie było to łatwe. Zadowoliła się więc skromnym wejściem, podczas którego zlustrowała najbliższe otoczenie głównie skupiając się na dziwnej scence odgrywającej się nieopodal. Nie rozpoznała nikogo, w końcu minęło tyle lat...
Powrót do góry Go down


Ezra T. Clarke
Ezra T. Clarke

Nauczyciel
Wiek : 27
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 182 cm
C. szczególne : Szczupła, nawet lekko umięśniona sylwetka, zawadiacki uśmiech, zapach Merlinowych Strzał i mięty, znamię w kształcie kruka na łopatce
Galeony : 6236
  Liczba postów : 3387
https://www.czarodzieje.org/t13332-ezra-thomas-clarke
https://www.czarodzieje.org/t13336-eureka
https://www.czarodzieje.org/t13338-ezra-clarke
https://www.czarodzieje.org/t19322-ezra-t-clarke-dziennik
Boisko Quidditcha - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Boisko Quidditcha - Page 10 Empty


PisanieBoisko Quidditcha - Page 10 Empty Re: Boisko Quidditcha  Boisko Quidditcha - Page 10 EmptyNie Lip 02 2017, 00:35;

- Skoro aż tak pali ci się do tych zaklęć... - odparował z miną wyrażającą całkowite poparcie dla entuzjazmu Leo.
Ezra kompletnie nie zwrócił uwagi na występ Caluma i Lysandra, bo na głowie miał zupełnie coś innego. (Ale gdyby zwrócił to wyraźnie by pokazał, że kurcze, chłopaki, dobra robota!) Prawie też zignorował Leonarda, bo słowo "była" jakoś tak źle na niego działało. Skrzywił się, ale niechętnie potwierdził to mruknięciem. Wtedy jeszcze jego myśli były rozproszone, dopiero zaraz po rzuceniu zaklęcia, wszystko stało się przejrzyste. W jego głowie była tylko jedna rzecz...
Cholera, cholera, cholera, cholera. Co on najlepszego zrobił? Co mu strzeliło do tego zazdrosnego krukońskiego łba?
Z początku czuł ogromną satysfakcję, owszem. Widział jak Theo i Bri pod wpływem zaklęcia gubią całe zgranie i z głupimi minami próbują zrozumieć co się stało. Widział też jak czar dokonał małej korekty zamiarów Theo, który najwyraźniej chciał przyciągnąć do siebie dziewczynę, a zamiast tego został odepchnięty... Nie, to Bridget została odepchnięta! Jak w zwolnionym tempie widział jak Puchonka chwieje się na krawędzi, po czym z ogromnym pluskiem wpada do basenu. A jego nogi były jak wrośnięte w ziemię, mimo że wiedział, doskonale wiedział, że dziewczyna nie potrafi pływać. W jego umyśle pojawiła się jakąś blokada, która okazała się być większa niż troska o Bridget.
(Czy było za późno, żeby uciec? Na pewno ktoś ją zaraz wyciągnie, nie? A Ezra będzie martwy, jeśli Bridget dowie się, że to wszystko było z jego winy.)
Nie sądził, że nastanie dzień, kiedy Ezra będzie pod wrażeniem rozsądku Leonarda. A dziś tak było, kiedy chłopak bez wahania rzucił się do wody i wyciągnął z niej Hudson. Gdyby nie on, głupi pomysł Ezry nie skończyłby się tylko na chwili przerażenia.
Albo nawet nie chwili, bo nawet kiedy Bridget znalazła się na brzegu, Ezra czuł jak jego serce wali ze strachu. A bał się tego, że dziewczyna zaraz skojarzył fakty i znienawidzi go już tak na wieki wieków. Zamiast tego wydarała się jednak na Bogu ducha winnego Theo. Clarke naprawdę lubił drugiego Krukona, ale skoro już ktoś został obarczony winą, po co wychodzić przed szereg?
Ezra był tak zszokowany całą sytuacją, że nie zdążył schować różdżki. Przeniósł oniemiały wzrok na chłopaka.
- Eee, tak? - Nie brzmiało to tak przekonywująco jak by sobie życzył. Podrapał się niezręcznie po karku i odetchnął ciężko. Znajdź ze w sobie cywilną odwagę... - To znaczy nie, nie wiem co to było. Ja... Finite - zdjął z Krukona zaklęcie, mając świadomość, że kiedy prawda dotrze do Bri i Theo, prawdopodobnie okaże się to bardzo głupim ruchem.
Leo, co ty robiłeś, że pozwoliłeś Ezrze na taką głupotę jak Iniuriam Directionem?
Powrót do góry Go down


Bridget Hudson
Bridget Hudson

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 167cm
Galeony : 942
  Liczba postów : 2280
https://www.czarodzieje.org/t13874-bridget-hudson
https://www.czarodzieje.org/t13915-bridget-hudson#367829
https://www.czarodzieje.org/t13904-bridget-hudson
Boisko Quidditcha - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Boisko Quidditcha - Page 10 Empty


PisanieBoisko Quidditcha - Page 10 Empty Re: Boisko Quidditcha  Boisko Quidditcha - Page 10 EmptyNie Lip 02 2017, 01:23;

Bridget naprawdę rzadko traciła nad sobą panowanie na tyle, by przeklinać. Zazwyczaj wyrażała się kulturalnie i nie używała brzydkich słów, bo przecież nie przystoi. Teraz jednak, kiedy dotarło do niej, że jeszcze chwilę temu mogła stracić życie w tym okropnym basenie i wszystko to było sprawką tego przystojnego Krukona (który jeszcze chwilę temu mówił jej, jak bardzo ją lubi), nie wiedziała, czy czuła się w tej chwili bardziej upokorzona ze względu na jawne odtrącenie z jego strony, czy też raczej wkurzona przez to, że tak głupi żart mógł sprawić jej naprawdę wielką krzywdę. Wprost brakowało jej słów, by wyrazić, jak bardzo się zdenerwowała i wystraszyła. Siedziała na ziemi i wciąż trzęsła się ze strachu i szoku, gromiąc spojrzeniem Theo, który wyglądał na jeszcze bardziej zestresowanego niż ona sama. Jakoś nie chciało jej się wierzyć w jego zapewnienia, że nie chciał - przecież jeśli nie miałby tego na myśli, nie wepchnąłby jej do basenu! Poza tym dziewczyna była pewna, że wspomniała mu o swoich znikomych zdolnościach pływackich, wobec czego nie widziała dla niego żadnego usprawiedliwienia jego niegodziwych czynów.
Do czasu...
Bridget prychnęła z wściekłości, lecz instynktownie podążyła wzrokiem w to samo miejsce, w które patrzył Theo i dostrzegła... Ezrę? Myśli kłębiły się w głowie Bridget, która dopiero po słowach Włocha zorientowała się, że jej były chłopak faktycznie miał w dłoni różdżkę... I wyglądał na naprawdę zakłopotanego...
CZY ON WŁAŚNIE ZDJĄŁ Z THEO JAKIEŚ ZAKLĘCIE?
Bridget początkowo nie załapała, co się właśnie stało. Siedziała na ziemi, biedna, przemoczona i trzęsąca się z emocji, i patrzyła na wszystkich trzech chłopaków zgromadzonych wokół po kolei. Raz na Leo, raz na Theo, raz na Ezrę... I dotarło do niej, co się stało.
- Ty - powiedziała z niedowierzaniem patrząc na swojego byłego chłopaka. - To wszystko Ty? Rzuciłeś na nas zaklęcie? - zapytała, wciąż nie mogąc otrząsnąć się z szoku, jaki wywołała w niej ta informacja. - Przez Ciebie mogłam zginąć - dodała głucho. Cała ta wypowiedź zabrzmiała bardzo dramatycznie, wręcz histerycznie, ale Bridget nadal nie mogła tego zaakceptować. Co się stało z całą tą pogadanką na temat ocieplania ich stosunków? Co się stało z ich planem na pozostanie przyjaciółmi? Jakim cudem ona miałaby zaprzyjaźnić się z Ezrą na nowo, skoro chłopak właśnie targnął się na jej życie, przy okazji sabotując tak piękne chwile na ostatnim balu w tym roku szkolnym? Bridget poniosła się i stanęła na chwiejnych nogach. - Dobrze się bawiłeś? Śmieszył Cię ten żarcik? Czułeś się jakoś lepiej rozwalając mi piękny wieczór po raz kolejny? - Każde kolejne pytanie zadawała po wykonaniu dwóch kroków w stronę Ezry. Zbliżała się do niego powoli, nie spuszczając wzroku z jego twarzy. - Nie mam pojęcia, co też pojawiło się w twojej głowie, ale to było żałosne. Mieliśmy być przyjaciółmi, a przyjaciele tak się nie zachowują - dodała. Było jej cholernie przykro.
Powrót do góry Go down


Calum O. L. Dear
Calum O. L. Dear

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 26
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 192cm
Galeony : 822
  Liczba postów : 1276
http://czarodzieje.forumpolish.com/t14113-calum-isaac-dear#372995
http://czarodzieje.forumpolish.com/t14192-calum-isaac-dear#374288
http://czarodzieje.forumpolish.com/t14139-calum-dear
Boisko Quidditcha - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Boisko Quidditcha - Page 10 Empty


PisanieBoisko Quidditcha - Page 10 Empty Re: Boisko Quidditcha  Boisko Quidditcha - Page 10 EmptyNie Lip 02 2017, 01:43;

- Nie ma co tracić czasu na baby - skomentowałem. Przecież to byłaby niesamowita strata czasu i weny, a prawdopodobnie nie spotkałoby się z aprobatą żadnej laski. One tylko zgrywają takie, co lubią romantyczne spacery, wygrywanie serenad pod balkonem czy też otrzymywanie kwiatów, a w rzeczywistości prawdopodobnie wyklinają w myślach na tworzący się odcisk na paluchu, na fałszujący głos, kiepską grę na instrumencie i idiotyczny tekst, nie wspominając już o nieodpowiednim rodzaju kwiatów, który prędzej nadawałby się na grób niż na prezent. Na pytanie o paleniu uniosłem nieco brwi. Faktycznie był tu nowy. - Tylko w Hogsmeade. W Hogwarcie nie można i jak złapią kogoś z papierosem, to wsadzają mu go w dupę, więc się nie opłaca. Zwykłe marnotrawstwo - powiedziałem ironicznie zachowując poważny wyraz twarzy. Liam jednak postanowił zająć się nowym profesorem, więc skinąłem im tylko, po czym odwróciłem się do Lysandra. - No, upiekło się nam. Zaraz możemy iść wyśpiewać drugą część, ale skoczę do baru po coś do picia - rzuciłem, po czym oddaliłem się wolnym krokiem, zmierzając w stronę baru. Miałem ochotę na jakiś orzeźwiający drink i tak się zamyśliłem, że kompletnie zapomniałem o obecności Doriena. Dopiero gdy znalazłem się kilka kroków od baru, stojący przy nim mężczyzna odwrócił się w poszukiwaniu miejsca i nasze spojrzenia spotkały się. Stanąłem jak wryty, mierząc go złowrogim spojrzeniem. Dziewczyna obok okazała się być Ruth, z którą też ostatnio nie za dobrze się dogadywałem. Automatycznie odechciało mi się pić, wobec czego odwróciłem się na pięcie i zacząłem iść w drugą stronę.
Powrót do góry Go down


Edgar T. Fairwyn
Edgar T. Fairwyn

Nauczyciel
Wiek : 47
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180
C. szczególne : kamienny, lekko znudzony i pogardliwy wyraz twarzy
Galeony : 1291
  Liczba postów : 833
https://www.czarodzieje.org/t14352-edgar-tobias-fairwyn?nid=1#379672
https://www.czarodzieje.org/t14365-golebie-pocztowe-fairwyna#380360
https://www.czarodzieje.org/t14355-edgar-t-fairwyn#379705
Boisko Quidditcha - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Boisko Quidditcha - Page 10 Empty


PisanieBoisko Quidditcha - Page 10 Empty Re: Boisko Quidditcha  Boisko Quidditcha - Page 10 EmptyNie Lip 02 2017, 03:34;

Wywrócił oczami na "ripostę" @Thijs H. Corbijn. Ten tępy wał miał nauczać? I nagle przestał go dziwić mierny poziom umysłowy uczniów...
Powinien był zostawić to bez komentarza, co zapewne by zrobił, gdyby nie fakt, że z braku papierosów, zrobił się nie tyle bardziej czepliwy, co mniej rozsądny.
- Pan, widzę, z tych, którzy zadają pytania i mają pretensje, że otrzymali odpowiedź - mruknął, niespecjalnie do Holendra, a bardziej gdzieś w przestrzeń nad stolikiem, po czym zwrócił znów wzrok na młodego profesora - Zanim pan zacznie pan "nieść kaganek oświaty"... - ironia, której użył przy tym wyrażeniu, była nieprawdopodobnie wręcz łatwa do wychwycenia, szczególnie dla tych, którzy przywykli do jego bezbarwnego głosu - ...powinien pan sam pojąć, że czasem niesympatyczne wiadomości są również istotne.
Gdyby każdy stosował się do genialnej inaczej zasady Corbijna, ludzkość nadal siedziałby w jaskiniach, malując na ścianach bawoły, klepiąc się na wzajem po plecach i chwaląc. Z takim podejściem do życia, smarkacz powinien był pozostać przy przesadzaniu kwiatków.
Niedbale skinął mężczyznom, gdy opuszczali jego stolik. W końcu. Sięgnął do kieszeni po papierosy, ale przypomniał sobie, że przecież ich nie ma. W rzucaniu palenia brak nikotyny nie przeszkadzał mu nawet w połowie tak bardzo jak niemożność zrobienia czegoś z rękoma. Wrócił więc do obracania w palcach słomki, ponownie zagłębiając się w rozważaniach na temat autentyczności przekazanego mu manuskryptu, którego dokładny obraz miał w pamięci.

@Dorien E. A. Dear, podejdziesz? Może pójdzie Ci lepiej niż bratu xDD
Powrót do góry Go down


Theo Romeo U. Evermore
Theo Romeo U. Evermore

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 0%
Dodatkowo : Hipnoza
Galeony : 670
  Liczba postów : 355
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14432-theo-romeo-u-evermore#382217
http://czarodzieje.org/t14442-false#382249
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14440-kuferek-theo#382245
Boisko Quidditcha - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Boisko Quidditcha - Page 10 Empty


PisanieBoisko Quidditcha - Page 10 Empty Re: Boisko Quidditcha  Boisko Quidditcha - Page 10 EmptyNie Lip 02 2017, 09:56;

Theo odetchnął z ulgą, gdy okazało się, że Ezra jest w to zamieszany. Nie chodziło nawet o to, że lubił Krukona i nie posądzał go o nic złego... Cieszył go sam fakt, że zagadka jego dziwnego zachowania została rozwiązana. Tym samym on mógł przestać zadręczać się myślami, a Bridget mogła przestać go obwiniać.
Gdy tylko zaklęcie zostało z niego zdjęte, powoli zaczął się podnosić - ostrożnie, upewniając się, że znowu nie zrobi czegoś głupiego. Tym razem jednak udało mu się bez problemu, a gdy już stanął na nogach, jak najszybciej podszedł do Puchonki, która wyglądała chwiejnie i ogólnie mało stabilnie. Włoch zmarszczył brwi, widząc jak wściekła jest i jak napada na Clarke'a. Zerkał to na jedno, to na drugie, zapominając o obecności prefekta Gryffindoru (nic dziwnego, był dość zbędny - swoje zrobił, nie?). Nie miał pojęcia, czemu Bri aż tak nie lubi Ezry, ale powoli jakiś pomysł zaczął mu w głowie świtać. Inna sprawa, że bardzo szybko chciał się go pozbyć.
- Dobra, moment, spokojnie... - Wymamrotał, zdejmując swoją koszulę wraz z kamizelką i zarzucając je na ramiona przemokniętej Hudson. Nie podejrzewał, że mogło być jej zimno, bo przecież woda musiała być względnie przyjemna. Theo zwyczajnie zależało na jej komforcie, a jaka dziewczyna lubi chodzić w mokrej sukience? Tak to przynajmniej miała czym się zakryć, choć odrobinę.
Emocje Krukona trochę nie wiedziały co ze sobą zrobić - z jednej strony nie potrafił wściec się na Ezrę za taki słaby żart (bo przecież serio nic się nie stało... chwila paniki, ot co!), z drugiej dalej był trochę zmartwiony i oszołomiony. Ogólnie, potrzebował więcej informacji, aby postanowić co z tym wszystkim zrobić. Pomrukiwanie jakichś uspokojeń nie miało większego sensu... ale Theo potrafił mieć mocny wpływ na ludzi. Jak bardzo samolubne było z jego strony pozwalanie na tę kłótnię? Chyba miał prawo dowiedzieć się, o co tak w pełni chodzi, prawda?
Powrót do góry Go down


Ezra T. Clarke
Ezra T. Clarke

Nauczyciel
Wiek : 27
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 182 cm
C. szczególne : Szczupła, nawet lekko umięśniona sylwetka, zawadiacki uśmiech, zapach Merlinowych Strzał i mięty, znamię w kształcie kruka na łopatce
Galeony : 6236
  Liczba postów : 3387
https://www.czarodzieje.org/t13332-ezra-thomas-clarke
https://www.czarodzieje.org/t13336-eureka
https://www.czarodzieje.org/t13338-ezra-clarke
https://www.czarodzieje.org/t19322-ezra-t-clarke-dziennik
Boisko Quidditcha - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Boisko Quidditcha - Page 10 Empty


PisanieBoisko Quidditcha - Page 10 Empty Re: Boisko Quidditcha  Boisko Quidditcha - Page 10 EmptyNie Lip 02 2017, 12:40;

Poczucie sprawiedliwości Ezry było trochę zaburzone, bo zdecydowanie wolał, kiedy dziewczyna wyżywała się na Theo. Przez kilka sekund mógł się cieszyć niewinnością. Wszystko co piękne, kiedyś się kończy.
- Na Theo, ściślej mówiąc - poprawił Puchonkę, jeśli miało to zrobić jakąś różnicę. - Ale Bridget, przepraszam. Nie chciałem, żebyś wpadła do basenu. Słowo honoru, że to nie miało być aż tak szkodliwe - Generalnie chciał tylko, żeby się od siebie odsunęli. To był po prostu pierwszy impuls, jakby część jego mózgu wciąż krzyczała "ona jest moja, nie możesz tego robić". Nawet jeśli cała reszta wiedziała lepiej, ta jedna myśl przepełniona była największą ilością emocji. A uczucia zawsze przewyższają rozsądek.
Co się z nim w tym roku działo? Wściekał się na Lysandra, rzucał znienacka zaklęcia na ludzi, znowu kłócił się z Bridget... Ezra zawsze słynął ze swojego opanowania - mścij się tak, żeby nikt nie podejrzewał ciebie. Gdzie podziewała się jego otwartość i poczucie jakiegoś honoru? Ezra nie lubił przyjmować wybaczenia od osób, które skrzywdził, mając świadomość, że może zrobić to ponownie... I faktycznie tak się działo. Non stop popełniał głupie błędy, których nawet nie dało się wytłumaczyć. Po prostu zależało mu chyba trochę za bardzo.
Nawet nie drgnął, kiedy dziewczyna zaczęła się do niego zbliżać. Patrzył jej prosto w oczy, z typowo pokerową miną. Nie lubił okazywać tak głębokich i szczerych emocji, jakie czuł teraz. Tym bardziej nie przed dodatkowymi świadkami całego zajścia.
Obserwował, jak uwolniony spod działania zaklęcia Theo natychmiast podbiega do roztrzęsionej Bridget i narzuca na nią swoją koszulę. On sam wyglądał raczej na oszołomionego niż zdenerwowanego i to było... to było naprawdę miłe z jego strony, że nie nakręcał Bridget jeszcze bardziej. To sprawiło, że Ezra poczuł jeszcze większy wstyd, bo na pierwszy rzut oka widać było, że Evermore jest lepszą osobą niż Ezra i w pewien sposób musiało mu zależeć na Puchonce.
- Nie chciałem drugi raz zepsuć ci balu - powtórzył. "Nie chciałem, nie chciałem, nie chciałem". Okazywało się, że Clarke robił wiele rzeczy, których nie chciał. Ciekawe... Nie potrafił się jednak ani trochę nie bronić. - Bridget, chciałbym tego, ale nigdy nie będziemy normalnymi przyjaciółmi. Jesteś moją pierwszą miłością i zawsze będę coś do ciebie czuł, nawet jeśli będę miał już kogoś innego. Nie możesz więc oczekiwać, że nie będę w związku z tym popełniał błędów. Jak się nie zachowują przyjaciele? Nie mają uczuć? - Ile razy Bridget robiła mu bezpodstawne wyrzuty. Chociażby o Ruth. O Izzy, która wplątana została w to wszystko przypadkiem. O Nebraskę, z którą tylko usiadł na lekcji. I co, teraz nagle nie miało to dla niej żadnej wartości? Gdyby Ezra wiedział wcześniej, że coś jest między tą dwójką, może byłby na to przygotowany i postąpiłby inaczej. - Nie udawaj takiej idealnej. Wiesz czego też się nie robi? Nie sypia się z przyjaciółmi byłego chłopaka.
Tym razem w jego głosie zabrzmiała autentyczna uraza. Podejrzewał, że Hudson nie miała pojęcia, że od pewnego czasu o tym wszystkim wiedział. Złość na Lysandra w głównej mierze już mu przeszła, ale kiedy teraz doszło do konfrontacji z Bri, to znowu się w nim odezwało. Manewr, którego Ezra właśnie dokonał nazywał się "odwracanie kota ogonem". Wcale nie tego powinna dotyczyć rozmowa. Powinien ją przeprosić i z opuszczoną głową zostawić w dobrych rękach Theo. Zamiast tego wyciągnął przeszłość, żeby w pewien sposób dopiec też Bridget. Przecież ona też zrobiła wiele niemądrych rzeczy, dlaczego miał jej pozwolić o tym zapomnieć?
Powrót do góry Go down


Ruth Wittenberg
Ruth Wittenberg

Nauczyciel
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : magia bezróżdżkowa
Galeony : 1431
  Liczba postów : 966
https://www.czarodzieje.org/t13356-ruth-wittenberg
https://www.czarodzieje.org/t13357-soho
https://www.czarodzieje.org/t13358-ruth-wittenberg
Boisko Quidditcha - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Boisko Quidditcha - Page 10 Empty


PisanieBoisko Quidditcha - Page 10 Empty Re: Boisko Quidditcha  Boisko Quidditcha - Page 10 EmptyNie Lip 02 2017, 12:45;

Dobrze wiedziała, że nawet gdyby puściła Doriena samego po kawę dla niej, to zamówiłby dokładnie taką, jaką pijała na co dzień. Jednak, mimo że w jej żyłach płynęło czarne, smocze espresso bez syropu, to od kilku lat niezmiennie czuła herbatę, kiedy ktoś rzucił przy niej zaklęcie „Essentia mirabile”, co było o tyle niepokojące, że wiązało się ze wspomnieniami, o których dawno powinna zapomnieć.
Po drodze minęli @Liam S. Dear w towarzystwie jakiegoś mężczyzny, którego prawdę mówiąc nie kojarzyła, a nie chciała wysnuwać pochopnych wniosków, że profesor transmutacji przyprowadził ze sobą kolegę w ramach partnerowania na balu.
-Profesorze – skłoniła krótko głowę do Liama, kiedy się mijali na przywitanie, ale była tak spięta, że ledwo dała radę pociągnąć Doriena czym prędzej w stronę baru, gdzie oczywiście czekały ich jeszcze gorsze niespodzianki niż przemiły opiekun Ravenclaw. Fairwyn, pierwsze skrzypce koncertu pod tytułem „jak zabić w uczniach i ogólnie we wszystkich ludziach motywację i chęć do życia”, właśnie bawił się słomką przy stoliku. Jeśli nie będą go zaczepiać, to nie zaatakuje – Ruth więc taktycznie przeszła kilka kroków i ulokowała siebie wraz z ukochanym przy dwóch wolnych hokerach.
-Zanim o rodzinie, zapomniałam ci wspomnieć o jeszcze jednej rzeczy, a nie chcę, żeby znów wyleciało mi to z głowy. Jedziemy ze znajomymi na wycieczkę szkolną. To moje ostatnie wakacje w z ludźmi z Hogwartu, bardzo mi zależy, żeby jechać, ale z drugiej strony nie chcę spędzać wakacji bez ciebie. Masz jakiś pomysł? – zapytała całkiem poważnie, bo ostatnio trochę nieładnie nauczyła się, że Dorien ze swoim umysłem analitycznym rozwiązywał w lot jej wszystkie problemy i zaczęła polegać na nim we wszystkich swoich rozterkach.
Zdążyli omówić tylko to, bo Ruth zauważyła odchodzącego @Calum O. L. Dear spod baru i wstała, odstawiając swoją kawę na stolik.
-Dorien, przeproszę cię na chwilę – zwróciła się do niego i spojrzała kontrolnie na Fairwyna. Okej, dalej siedział w miejscu, może chwilowo nie zacznie ziać ogniem. – Zaraz wracam.
Wmieszała się w tłum i kiedy w końcu dotarła do Caluma położyła mu dłoń na barku, zaczepiając delikatnie, żeby zwrócić uwagę mężczyzny na siebie. – Calum… - zaczęła, kiedy już zyskała jego wzrok na sobie, ale nie potrafiła powiedzieć więcej, bo niby co by to było? Przepraszam, że zachowałam się nieodpowiedzialnie? Przepraszam, że nie rozumiem, czemu tak się nienawidzicie z bratem? Wiedziała tylko tyle, że nie chciała się z nim kłócić. Jej jedyną rodziną byli przyjaciele, bo na matkę nie miała co liczyć, a toksyczna relacja wyjadała Ruth od środka, natomiast tata, choć kochała go nad życie, nie potrafił jej pomóc w magicznym świecie, poza tym ze względów bezpieczeństwa nie do końca mogła ot tak sobie z nim rozmawiać kiedy chciała. Dlatego więc przyjaciele byli dla niej wartością, którą ceniła i pielęgnowała najbardziej, i bolało ją serce, kiedy coś się psuło w tej relacji.

@Edgar T. Fairwyn, jak mi zabijesz faceta, to pamiętaj, że sueus przeszedł xD
Powrót do góry Go down


Cándida Feliciana Miramon
Cándida Feliciana Miramon

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 28
Czystość Krwi : 0%
Galeony : 1725
  Liczba postów : 912
http://czarodzieje.org/t12573-candida-feliciana-miramon#339796
http://czarodzieje.org/t12578-lluvia
http://czarodzieje.org/t12581-candida-feliciana-miramon
Boisko Quidditcha - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Boisko Quidditcha - Page 10 Empty


PisanieBoisko Quidditcha - Page 10 Empty Re: Boisko Quidditcha  Boisko Quidditcha - Page 10 EmptyNie Lip 02 2017, 12:47;

Zaniedbała naukę, zaniedbała życie osobiste, zaniedbała rodzinę… Jedyne, o co w ostatnich miesiącach dbała, to praca. Spędzała w niej prawie całe dnie, dlatego znalezienie jej w dormitorium, pokoju wspólnym, a nawet hogwarckiej kuchni było praktycznie niemożliwe. Unikała Hogwartu i Hogsmeade, a przede wszystkim starała się unikać ludzi ze szkoły, dlatego też, gdy tylko mogła, wymykała się do Londynu na samotne spacery, gdy tylko nie była potrzebna w pracy (a i tam pracowała często dłużej niż wskazywałby na to jej grafik). Żyła gotowaniem w londyńskiej, magicznej restauracji i wieczornym pieczeniem ciasteczek, nie tylko na zamówienie, a także pisaniem listów do niejakiej @Alma Du Val, którą poznała przypadkiem, gdy uratowała zagubioną sówkę przed jeszcze większym pogrążeniem się w rozpaczy. To dzięki dziewczynie, która napisała, że wkrótce wraca do Hogwartu, Candy postanowiła jednak wybrać się na bal końcoworoczny. Zdążyła już swojej listownej korespondentce opowiedzieć o tym, jak będzie wyglądać tegoroczne zakończenie roku i obie doszły do wniosku, że to świetna okazja, żeby się spotkać. Wprawdzie Alma musiała trochę Hiszpankę przekonywać, że warto pojawić się na boisko, jednak koniec końców zgodnie stwierdziły, że będą się tam mogły zabawić i że będzie to idealne miejsce na pierwsze spotkanie. Wysłały sobie po zdjęciu (rzecz jasna: Hiszpanka miała jedynie nieruchome, mugolskiej fotografie), żeby nie miały problemu z odnalezieniem się w tłumie ludzi (co dla Candy było zbawienne, bo inaczej z pewnością Almy by nie poznała) i umówiły się na spotkanie prawie dwie godziny po rozpoczęciu imprezy, żeby nie przepychać się wśród wszystkich wchodzących par. Do tego czasu większość uczniów albo zdążyła opuścić bal, stwierdziwszy, że jest beznadziejnie, albo bawiła się świetnie w samym środku imprezy.
W drodze na boisko ściskała mocno zdjęcie Almy – ciemnowłosej, młodszej od Candy dziewczyny o brązowych oczach. Gdy zobaczyła tłum uczniów na boisku, zwątpiła, czy aby na pewno odnajdzie wśród nastolatków byłą Krukonkę. Nie poddawała się jednak i gdy tylko weszła na teren boiska – zmieniony nie do poznania dla tej jednej imprezy – zaczęła się rozglądać. Kilka razy przyjrzała się uważniej paru twarzom, jednak jak się okazało, żadna z nich nie należała do Almy. Candy zdążyła przejść całe boisko wzdłuż niskich, niemalże japońskich stolików, a wciąż była sama. Parę osób zwróciło na nią uwagę, a jeden chłopak nawet próbował zagadać, jednak go zignorowała. Niepotrzebnie zakładała cielistą, ażurową sukienkę na cienkich ramiączkach, która z przodu była zdecydowanie krótsza, sięgała nieco ponad kolana, niż z tyłu – zasłania zarówno uda, jak i łydki, jednak nie ciągnęła się po ziemi. Głównie za sprawą wysokich, cienkich szpilek zbliżonych kolorystycznie do sukienki. Nie czuła się niekomfortowo w tym stroju, jednak spojrzenia innych z czasem zaczynały ją denerwować. Ruszyła więc pewnie w kierunku basenu w nadziei, że może Alma postanowiła odprężyć się w ciepłej wodzie. Candy, gdy tylko usłyszała o tej atrakcji, wygrzebała z szafy swój strój kąpielowy, który ostatnio kurzył się w Hogwarcie. Gdy tylko znajdzie Almę, będzie musiała ją przekonać do kąpieli. Nie przeszkadzał jej nawet zbytni tłok w tej części, która nie była przeznaczona na tworzenie wodnej rzeźby – przywykła do oblężonych hiszpańskich plaż.
Poszukiwania powoli ją męczyły, więc stwierdziła, że skoro ona nie może znaleźć Almy, to Alma powinna znaleźć ją. W końcu była dość wysoka, więc nietrudno będzie ją dojrzeć nawet z daleka. Przystanęła przy stoisku z napojami i zamówiła wiśniowy gryf. Po otrzymaniu napoju miała zamiar przejść się nieco dalej, jednak zdecydowała się usiąść przy barze.
Powrót do góry Go down


Bridget Hudson
Bridget Hudson

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 167cm
Galeony : 942
  Liczba postów : 2280
https://www.czarodzieje.org/t13874-bridget-hudson
https://www.czarodzieje.org/t13915-bridget-hudson#367829
https://www.czarodzieje.org/t13904-bridget-hudson
Boisko Quidditcha - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Boisko Quidditcha - Page 10 Empty


PisanieBoisko Quidditcha - Page 10 Empty Re: Boisko Quidditcha  Boisko Quidditcha - Page 10 EmptyNie Lip 02 2017, 13:44;

Bridget naprawdę nie mogła pojąć, co wstąpiło w Ezrę. Dobra, chociaż tyle, że przyznał się do rzucenia zaklęcia, aczkolwiek jego tłumaczenia o tym, że „nie miało to być AŻ TAK SZKODLIWE” sprawiły, że w całej głowie pobrzmiewało jej tylko „bullshit, bullshit, bullshit”. Już doskonale wiedziała, ze zrobił to wszystko z jakiejś irracjonalnej zazdrości…
Stała już całkiem blisko chłopaka, gdy ten zaczął wyrzucać z siebie te wszystkie słowa, które jeszcze może rok temu sprawiłyby, że odczułaby radość, lecz teraz wprawiły ją jedynie w grozę. Wybałuszyła oczy, nie mogą uwierzyć temu, co słyszy, po czym zaśmiała się. Serio, zaśmiała się! Niedoczekanie, żeby w obecności Theo opowiadał, że nadal do niej będzie coś czuł, nawet jak będzie miał kogoś innego.
- Nie, Ezra, ja BYŁAM twoją pierwszą miłością, jeśli już tak bardzo chcesz to tak nazywać. I nawet w to nie chce mi się wierzyć, tak samo jak w twoje dobre intencje – powiedziała gorzko. – Masz rację, nigdy nie będziemy normalnymi przyjaciółmi, bo nie będziemy nimi w ogóle. Jesteś pieprzonym hipokrytą! – wyrzuciła z siebie i nawet nie zorientowała się, że podniosła głos. Emocje w niej buzowały i dziewczyna przestawała sobie z nimi radzić. Owszem, sama miała swoje za uszami i swojego czasu źle znosiła fakt, że Ezra też chciał sobie poukładać życie osobiste niekoniecznie z nią, lecz trzeba było zauważyć, że najgorszy okres już minął i to najwyraźniej bezpowrotnie. Chłopak bardzo długo bawił się uczuciami Bridget, ponownie dając jej nadzieję, a następnie ją odrzucając, więc nic dziwnego, że miała do niego żal i miewała wahania nastrojów, skoro cała ich relacja to jeden wielki rollercoaster… Nie sądziła jednak, że podobna zazdrość złapie Krukona akurat teraz, kiedy już wszystko między sobą naprostowali i jako tako się dogadali – i na co były te rozmowy?
Dopiero wtedy zorientowała się, że na jej ramionach spoczywa koszula i kamizelka Theo. Popatrzyła na niego krótko i poczuła się strasznie źle. On nie powinien być obiektem jakiegokolwiek żartu, a już na pewno nie powinien uczestniczyć w żadnej zemście jej byłego chłopaka! Uśmiechnęła się do niego blado w podzięce, lecz nie mogła wykrzesać z siebie nic więcej w związku z postawą Clarke, który wytoczył największy kaliber jaki tylko mógł. W pierwszej chwili Bridget myślała, że się przesłyszała – nie sypia się z kumplami byłego? Cóż to za bezsensowny argument, przecież Bridget nic takiego nie zrobiła! W ułamku sekundy przypomniała sobie jednak, że jakieś dwa miesiące temu zdarzyło jej się wylądować w łóżku Lysandra, co w sumie miało być tajemnicą, więc skąd Clarke niby miał o tym wiedzieć? I następnie dotarł do niej sens tego zdania – przyjaciele byłego chłopaka. Zakrzewski i Clarke byli przyjaciółmi?! Ta wiadomość niemal zwaliła ją z nóg. Przecież gdyby wiedziała, do niczego takiego by nie doszło, Merlinie! A nawet mniejsza o to, że się z nim przespała – jakim prawem on jej to wyrzuca przy Theo?!
Ten chłopak naprawdę chciał wojny!
Wściekłość przesłoniła oczy dziewczyny, która po prostu rzuciła się na Krukona i zaczęła okładać go piąstkami po twarzy i klatce piersiowej. Jeszcze nigdy nie zdarzyło jej się aż tak stracić nad sobą panowania, zazwyczaj starała się zachować chociaż pozorny spokój, jednak teraz? Wszystko to poszło w niepamięć.
- Jak śmiesz w ogóle o tym opowiadać! – Każde kolejne słowo padało po jednym uderzeniu pięścią. Po policzkach zaczęły jej płynąć łzy wściekłości i ogromnego smutku. Dlaczego akurat ona?!

Jako że Bridget jest raczej mało silna, Ezra nie powinien odnieść żadnych większych obrażeń, aczkolwiek byłoby miło, jakby chociaż został mu siniak na pamiątkę za ten jego niewyparzony jęzor!
Powrót do góry Go down


Theo Romeo U. Evermore
Theo Romeo U. Evermore

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 0%
Dodatkowo : Hipnoza
Galeony : 670
  Liczba postów : 355
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14432-theo-romeo-u-evermore#382217
http://czarodzieje.org/t14442-false#382249
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14440-kuferek-theo#382245
Boisko Quidditcha - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Boisko Quidditcha - Page 10 Empty


PisanieBoisko Quidditcha - Page 10 Empty Re: Boisko Quidditcha  Boisko Quidditcha - Page 10 EmptyNie Lip 02 2017, 14:28;

Wszystko toczyło się zdecydowanie zbyt szybko i Theo kompletnie nie wiedział, jak powinien reagować. Cudownie - Ezra był byłym Bridget. Mogłoby być jeszcze niezręczniej? Evermore przyłapał się na tym, że słuchając ich gapi się na chłopaka. Chciał poznać szczegóły ich relacji i dowiedzieć się, czemu zerwali. Nigdy nie było przyjemnie słuchać o związkach tej osoby, do której żywiło się jakieś silniejsze uczucia. Z tego powodu Theo czuł się głupio i po bladym uśmiechu Bri wiedział, że niekomfortowo jej dyskutować na ten temat przy nim. Pozostawało mu jedynie słuchać, czekać i zastanawiać się, co by tu zrobić. Nie widział sensu w przerywaniu - Puchonka miała prawo być zła, a duszenie w sobie emocji nie należało do najlepszych pomysłów.
Theo przymknął na chwilę powieki, czując nieprzyjemne ukłucie w sercu. Gdyby spotkał teraz swoją pierwszą miłość z kimś innym... och, jego cudowny Adonis. Evermore wiedział, jak to jest czuć się zdradzonym. Sam to przeżył... ale to było co innego - to było naumyślne rozdrapywanie świeżo zasklepionych ran, do czego Clarke nie miał prawa. Nie mógł wywlekać wszystkiego teraz na wierzch, jak gdyby nigdy nic. Nie, gdy tyle zajęło dotarcie do tego przyjemnego etapu.
Ta chwila rozproszenia wystarczyła, aby Ezra palnął jeszcze coś i wyzwolił prawdziwą furię z Bridget. Theo otworzył oczy z zaskoczeniem. Tu już nawet nie chodziło o to, że miał teraz stuprocentową świadomość, że Bri z kimś spała - po prostu Ezra przeginał, gadając o czymś takim. To zwyczajnie nie była jego sprawa i musiał w końcu to zrozumieć.
Zanim Włoch dał radę otworzyć usta i poinformować go o jego nietakcie, do akcji wkroczyła wściekła Puchonka, zanosząc się łzami i bijąc starszego Krukona. Theo bez zastanowienia przyciągnął ją do siebie, blokując jej ręce.
- Bridget! Nie bij go!- Wyrzucił z siebie stanowczo, nagle przypominając sobie o swojej umiejętności hipnozy. Mógł to sobie darować, ale trochę spanikował. Nigdy nie czuł się pewnie w temacie przemocy fizycznej, ale zareagować jakoś musiał.
- Masz coś jeszcze do powiedzenia? - Zapytał ze złością Clarke'a, obrzucając go nieprzyjemnym spojrzeniem. W końcu to przez niego Bri teraz płakała, choć dopiero co uśmiechała się i tańczyła. Miał nadzieję, że Ezra wyłapie z jego tonu głosu, że czas się wycofać i tyle.
Powrót do góry Go down


Leonardo O. Vin-Eurico
Leonardo O. Vin-Eurico

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : Ok. 222cm
C. szczególne : Wzrost; blizny na udzie i łopatce; umięśniony
Dodatkowo : animag (grizzly)
Galeony : 4467
  Liczba postów : 2204
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13793-leonardo-ovidio-vin-eurico#365517
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13807-love-letters#365644
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13804-leonardo-ovidio-vin-eurico#365640
https://www.czarodzieje.org/t18322-leonardo-o-vin-eurico-dzienni
Boisko Quidditcha - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Boisko Quidditcha - Page 10 Empty


PisanieBoisko Quidditcha - Page 10 Empty Re: Boisko Quidditcha  Boisko Quidditcha - Page 10 EmptyNie Lip 02 2017, 14:44;

Najchętniej, to by się stąd dyskretnie wycofał. Nie był potrzebny w tym zamieszaniu, ale wiedział, jak idiotycznie by wyglądał, gdyby teraz wstał bez słowa i odszedł. Z drugiej strony żegnanie się, czy też jakiekolwiek inne zabieranie głosu, zdawało się być jeszcze głupsze. Ostatecznie tylko siedział, wpatrując się w taflę basenu i słuchając.
Głodny był, cholercia. Znajdzie się w tym barku coś do żarcia? Bo może jak skończą przerzucać na siebie winę, to by coś przekąsili...
Bridget była wściekła i Leo z początku nie rozumiał, czemu. Nic jej się nie stało, po co ta drama? Dopiero po chwili zrozumiał, że Ezra nie robił sobie zwykłego żartu, tylko faktycznie solidnie odgrywał się na swojej byłej.
A Leo nawet nie znał wszystkich okoliczności towarzyszących, choć był jego przyjacielem.
I tutaj zrobiło mu się smutno.
Wzdrygnął się, słysząc o tej "pierwszej miłości". Dlaczego był starszy od Ezry, a jeszcze tego nie przeżył? Jakimś cudem był w miliardzie związków, ale żadne nie wytrzymywały zbyt długo. Leo nie potrafił się zakochać, chociaż w gruncie rzeczy bardzo chciał. Mogło mu na jakiejś pannie zależeć, mogła mu się ona podobać - ale każdy związek był eksperymentem, a zakończenie się nie zmieniało. Leo zaczynała nudzić się taka monotoniczność i szukał nowego wyzwania, bo do swojej obecnej partnerki poza sympatią nie czuł nic. Szybko okazywało się, że pasuje mu tylko relacja "friends with benefits".
Ale trochę mu było szkoda... nawet, gdy widział jakie dramaty mogą się rozgrywać przez tą całą miłość.
- Co? - Palnął, na szczęście względnie cicho. Z KIM BRIDGET SIĘ PRZESPAŁA? Istniała spora szansa, że Leo zna tego przyjaciela Ezry (swoją drogą, ile on ich miał? Gryfon chciał czuć się chociaż trochę wyjątkowy, nawet jeśli robiło to z niego hipokrytę). Uznał jednak szybciutko, że lepiej dopytać potem. Przy okazji trochę zatkało go, że Krukon był w stanie wyciągnąć dziewczynie coś takiego.
Podniósł się szybko, gdy Bridget przystąpiła do ataku, ale przytrzymał ją jej kochaś. Leo musiał wyglądać zabawnie, jak jakiś ochroniarz Clarke'a. Odchrząknął znacząco, chcąc odrobinkę zwrócić na siebie jego uwagę.
- Ezra - mruknął, dając mu sygnał, że faktycznie lepiej się wycofać. Bo przecież dziewczyna się już popłakała...


Ostatnio zmieniony przez Leonardo O. Vin-Eurico dnia Wto Lis 21 2017, 13:16, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Boisko Quidditcha - Page 10 QzgSDG8








Boisko Quidditcha - Page 10 Empty


PisanieBoisko Quidditcha - Page 10 Empty Re: Boisko Quidditcha  Boisko Quidditcha - Page 10 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Boisko Quidditcha

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 10 z 39Strona 10 z 39 Previous  1 ... 6 ... 9, 10, 11 ... 24 ... 39  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Boisko Quidditcha - Page 10 JHTDsR7 :: 
hogwart
 :: 
Okolice zamku
 :: 
boisko quidditcha
-