Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Kawiarnia ,,Mandragora"

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 10 z 10 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10
AutorWiadomość


Freddie Holmes
Freddie Holmes

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 37
Galeony : 436
  Liczba postów : 64
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9338-freddie-holmes#260217
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9364-cyndzuch
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9397-freddie-holmes
Kawiarnia ,,Mandragora" - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Kawiarnia ,,Mandragora" - Page 10 Empty


PisanieKawiarnia ,,Mandragora" - Page 10 Empty Kawiarnia ,,Mandragora"  Kawiarnia ,,Mandragora" - Page 10 EmptyCzw 21 Sie 2014 - 14:02;

First topic message reminder :


Kawiarnia ,,Mandragora"


Groźna nazwa tego miejsca w ogóle nie odpowiada nastrojowi tu panującemu. Jest przyjaźnie, choć nie domowo. W każdym razie w Mandragorze na pewno miło spędzisz czas!

Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Irvette de Guise
Irvette de Guise

Absolwent Slytherinu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : Burza rudych włosów, piegi, lawendowy tatuaż za lewym uchem, krwawa obrączka na palcu
Dodatkowo : Hipnoza
Galeony : 782
  Liczba postów : 2622
https://www.czarodzieje.org/t19796-irvette-lavena-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19821-poczta-irvette#601307
https://www.czarodzieje.org/t19797-irvette-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19820-irvette-de-guise-dziennik#601
Kawiarnia ,,Mandragora" - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Kawiarnia ,,Mandragora" - Page 10 Empty


PisanieKawiarnia ,,Mandragora" - Page 10 Empty Re: Kawiarnia ,,Mandragora"  Kawiarnia ,,Mandragora" - Page 10 EmptyCzw 28 Gru 2023 - 12:39;

Jako dziecko była zawsze ułożona, choć nie brakowało jej dziecięcej radości. Niestety w jej domu nie tolerowano zbyt wielkiej swobody, dlatego też szybko nauczyła się hamować wszelkie niepożądane zachowania na rzecz uprzejmych i wykalkulowanych gestów. Zostało jej to do dzisiaj i nie potrafiła już sobie wyobrazić, by mogła żyć inaczej.
-Tak. Artyści z całej Europy zjeżdżają się, by wystawić swoje dzieła i konkurować o złote dłuto. Głównie króluje rzeźba, ale są też występy teatralne i mała galeria obrazu. Jest też sekcja jubilerska. - Wyjaśniła, bo Atlas zdawał się być zaskoczony tym wydarzeniem. Ona uwielbiała ten festiwal i pamiętała, jak za dzieciaka brała w nim udział co roku, wraz z rodzeństwem. Kochała sztukę, więc korzystała z każdej okazji, by móc się nią otaczać.
Propozycja wspólnie spędzonego czasu wypłynęła z jej ust naturalnie. Jeśli tylko Atlas chciał, była gotowa pokazać mu to, co w Lyonie uwielbiała najbardziej.
-W takim razie będę czekać na Twoją sowę. - Skinęła głową z lekkim uśmiechem na ustach. -A teraz wybacz, ale obowiązki wzywają. Do zobaczenia. - Podniosła się i po odpowiednim pożegnaniu opuściła lokal.

//zt x2

______________________



 
A star becomes a sun, under the pressure of darkness.
Powrót do góry Go down


Nakir Whitelight
Nakir Whitelight

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 24
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 183
C. szczególne : dołeczki w policzkach, runa jera na lewym biodrze
Galeony : 800
  Liczba postów : 225
https://www.czarodzieje.org/t22721-nakir-qaspiel-whitelight#765528
https://www.czarodzieje.org/t22740-general#766833
https://www.czarodzieje.org/t22732-nakir-whitelight#766468
Kawiarnia ,,Mandragora" - Page 10 QzgSDG8




Moderator




Kawiarnia ,,Mandragora" - Page 10 Empty


PisanieKawiarnia ,,Mandragora" - Page 10 Empty Re: Kawiarnia ,,Mandragora"  Kawiarnia ,,Mandragora" - Page 10 EmptyPią 9 Lut 2024 - 11:22;

Potrzebował chwili na kawę, choć wiedział, że nie mógł pozwolić sobie na zbyt długą przerwę w pracy. Wykorzystał więc moment zamawiania na wynos latte z korzennymi przyprawami, aby zapytać pracowników z jakiej firmy mają zamawiany towar. Niestety poproszono, aby kontaktował się bezpośrednio z właścicielami i choć czuł cień niezadowolenia z tego tytułu, nie dał tego po sobie poznać. Uśmiechnął się nieco niepewnie i zatrzymał z boku, czekając aż przygotują jego kawę. Odruchowo rozglądał się po klientach kawiarni, nie skupiając się na nikim szczególnie, jednocześnie zapamiętując, kto był w środku. Wyglądało na to, że nikt, kogo mógłby znać, co było pokrzepiające. Nie przepadał za obcymi, za tłumami i to nie chciało minąć mimo upływu kolejnych lat. Zawsze wychodzenie do sklepu wiązało się z długimi rozważaniami czy jest możliwość, że spotka kogoś znajomego i jak mógłby tego uniknąć. Nie chodziło o to, że nie lubił ludzi, ale spotkania wolał na własnych zasadach, nie zaś przypadkowe w sklepie pomiędzy warzywami a słodyczami.
Wsunął dłonie w kieszenie płaszcza, żałując, że nie mógł do pracy ubierać się w ciepłe bluzy z kapturem. Mógłby dzięki nim zniknąć, ale nie... Praca w Ministerstwie wymagała prezencji, tak jak noszenie rodowego nazwiska. Nakir westchnął bezgłośnie, po czym drgnął, gdy usłyszał, że ktoś go woła. Odwrócił się i dostrzegł poganiające go spojrzenie baristy. Z rumieńcem na twarzy podziękował za kawę, odebrał ją i pospiesznie skierował się do wyjścia, nie zauważając na swojej drodze kobiety. Wpadł na nią, kawa polała mu się po ręce, szczęśliwie nie chlapiąc nikogo, jedynie brudząc podłogę. Jednak samo zderzenie wystarczyło, aby policzki Whitelighta pokryły się głębokim szkarłatem, który nie ustąpił nawet, gdy rozpoznał osobę, na którą wpadł.
- Saskia... Cześć - wydusił z siebie, spoglądając na kobietę, w jednej chwili odtwarzając w głowie co bardziej krępujące wspomnienia, które wciąż wywoływały cień dyskomfortu. Uśmiechnął się niepewnie, spoglądając pospiesznie na jej ubrania, chcąc upewnić się, że nie oblał jej kawą. -Przepraszam, nie zauważyłem cię - dodał jeszcze, wyjmując różdżkę, aby prostym chłoszczyść posprzątać po sobie, mając nadzieję, że za chwilę nikt nie będzie wygłaszał tyrady na temat pośpiechu w kawiarni, ani czegoś podobnego. Właśnie dlatego nie lubił wychodzić do ludzi, jeśli nie wiązało się to z pracą.

@Saskia Larson

______________________

Like an oak,
I must be stand firm
Like bamboo
I'll bend in the wind
Powrót do góry Go down


Irvette de Guise
Irvette de Guise

Absolwent Slytherinu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : Burza rudych włosów, piegi, lawendowy tatuaż za lewym uchem, krwawa obrączka na palcu
Dodatkowo : Hipnoza
Galeony : 782
  Liczba postów : 2622
https://www.czarodzieje.org/t19796-irvette-lavena-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19821-poczta-irvette#601307
https://www.czarodzieje.org/t19797-irvette-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19820-irvette-de-guise-dziennik#601
Kawiarnia ,,Mandragora" - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Kawiarnia ,,Mandragora" - Page 10 Empty


PisanieKawiarnia ,,Mandragora" - Page 10 Empty Re: Kawiarnia ,,Mandragora"  Kawiarnia ,,Mandragora" - Page 10 EmptySro 3 Kwi 2024 - 14:26;

Skoro zadeklarowali się na rozmowę, to nie wyobrażała sobie się teraz wycofywać. Warsztaty niestety musiała uznać za porażkę, choć bardziej zajmowały ją towarzyskie rzeczy, które tam się odegrały. Wciąż nie rozumiała całego tego zamieszania, które powstało i gdy szli do kawiarni, widać było, że myślami błądzi gdzieś indziej. Dopiero, gdy usiedli i zamówiła napar z melisy, zwróciła przytomnie uwagę na swojego rozmówcę.
-O czym dokładnie chciałeś porozmawiać? - Zapytała, nie tracąc czasu na zbędne pogawędki. Musiała odciągnąć swoje myśli od Gwen i własnych rumieńców tak samo, jak od trzech mężczyzn, którzy namieszali jej w głowie przez wiele względów. O ile dwóch zostawiła za sobą, wychodząc ze sklepu z przyrządami, tak jeden wciąż jej towarzyszył i nie mogła tego faktu zignorować. Na całe szczęście już nie czerwieniła się tak mocno i nie musiała przejmować się tym, że przypomina ogromnego, rudego pomidora. Miała nadzieję, że przynajmniej z tego nie będzie już musiała się tłumaczyć, choć ogromnie ciekawiło ją, o czym tak naprawdę Ryan dyskutował z Gwen.

______________________



 
A star becomes a sun, under the pressure of darkness.
Powrót do góry Go down


Ryan Maguire
Ryan Maguire

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 180
C. szczególne : irlandzki akcent | niesforne loki | podobny do Tomasza ale wyższy i ładniejszy ofc
Galeony : 317
  Liczba postów : 285
https://www.czarodzieje.org/t22430-ryan-maguire#742030
https://www.czarodzieje.org/t22432-ryan-maguire
https://www.czarodzieje.org/t22429-ryan-maguire
Kawiarnia ,,Mandragora" - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Kawiarnia ,,Mandragora" - Page 10 Empty


PisanieKawiarnia ,,Mandragora" - Page 10 Empty Re: Kawiarnia ,,Mandragora"  Kawiarnia ,,Mandragora" - Page 10 EmptySro 3 Kwi 2024 - 16:16;

Ryan z kolei uważał warsztaty za połowicznie udane (czarowanie przedmiotów zdecydowanie oceniał na plus, w końcu poszło mu śpiewająco, minusem zaś zdecydowanie była rozmowa z Gwen, która momentami zbaczała na złe tory), więc jeśli dołożyć do tego zadowolenie z nadchodzącej kawki z Irvette, to wychodziło na to że był to dobry dzień. Towarzyszka przez krótką drogę do najbliższej kawiarni milczała, zdawała się być zamyślona, dlatego i on się nie odzywał, nie chcąc przerywać jej tych kontemplacji, czegokolwiek by one nie dotyczyły; gdy dotarli na miejsce, zamówił smocze espresso, wysłuchał pytania Irwety, która wreszcie wróciła do rzeczywistości i... wtedy do niego dotarło, że niekoniecznie potrafi na nie odpowiedzieć ani nawet wymyślić wiarygodnie brzmiącego pretekstu. Uśmiechnął się.
- W sumie... to o niczym konkretnym - przyznał wreszcie uczciwie i posłał jej skruszone spojrzenie, z nadzieją że to spotkanie nie zostanie w tym wypadku uznane przez nią za stratę czasu. Przestawił machinalnie stojący na stole wazonik z kwiatkiem, bo nieco przesłaniał mu widok na rozmówczynię, i podjął nieco przepraszającym tonem: - Powiedziałbym, że żeby dokończyć naszą poprzednią spotkanie, ale to było t a k d a w n o temu, że sam już nie jestem pewny, na czym wtedy skończyliśmy - to znaczy pamiętał, że na pijackich harcach, ale postanowił ująć to nieco ładniej i może przy okazji subtelnie dać znać Irvecie, że to w porządku, jeśli jej wspomnienia z tamtej nocy też są mgliste. - Bardzo niefortunnie to wyszło, że musiałem wyjechać z Himalajów akurat kiedy doszliśmy do porozumienia... Jak się bawiłaś, oprócz tego że na pewno lepiej niż ja w pracy? - zapytał, nachylając nieco nad stolikiem, szczerze zainteresowany odpowiedzią, nawet gdyby w historii Irv nie pojawiły się żadne ekscytujące przygody. Zwyczajnie chciał się dowiedzieć co tam u niej.

@Irvette de Guise
Powrót do góry Go down


Irvette de Guise
Irvette de Guise

Absolwent Slytherinu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : Burza rudych włosów, piegi, lawendowy tatuaż za lewym uchem, krwawa obrączka na palcu
Dodatkowo : Hipnoza
Galeony : 782
  Liczba postów : 2622
https://www.czarodzieje.org/t19796-irvette-lavena-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19821-poczta-irvette#601307
https://www.czarodzieje.org/t19797-irvette-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19820-irvette-de-guise-dziennik#601
Kawiarnia ,,Mandragora" - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Kawiarnia ,,Mandragora" - Page 10 Empty


PisanieKawiarnia ,,Mandragora" - Page 10 Empty Re: Kawiarnia ,,Mandragora"  Kawiarnia ,,Mandragora" - Page 10 EmptySro 3 Kwi 2024 - 16:41;

Spojrzała na niego, unosząc lekko brew w geście niemego zdziwienia. Zakładała, że miał na myśli coś konkretnego, wychodząc z tą propozycją. Cóż, nie miała zamiaru wstawać i wychodzić, skoro najwyraźniej i tak musieli porozmawiać. Ich ostatnia konwersacja skończyła się dziurą w głowie Irv i kacem dnia następnego.
-Masz rację. Wiem tylko tyle, że chyba udało nam się dojść do porozumienia. - Posłała mu uśmiech, licząc na to, że mieli co do rezultatu podobne odczucia. -Mam nadzieję, że nie zrobiłam z siebie pośmiewiska. Mam dość słabą głowę. - Przyznała, poniekąd przepraszając, jeśli jej zachowanie było wtedy nader nieodpowiedzialne. Zdecydowanie nie powinna był wlewać w siebie tyle alkoholu tamtej nocy, ale nie było to łatwe, gdy temat był dla niej tak ciężki do podjęcia. Nie mówiąc już o tłumieniu emocji, które w związku z tym w niej siedziały. -Nie było tak tragicznie, jak początkowo zakładałam, ale wciąż wolę o wiele cieplejsze miejsca. Wdepnęłam w jakieś wnętrzności, eksplorując jaskinię Yeti. - Przytoczyła tę historię z lekkim uśmiechem i obrzydzeniem naraz. -Aż tak źle było? - Zainteresowała się jego delegacją, odbierając od kelnera swój napar i obejmując filiżankę obiema dłońmi. Nie potrafiła zrozumieć dynamiki tej relacji, co sprawiało, że chciała ją eksplorować jeszcze bardziej. Miała ochotę poruszyć temat Ruby, ale czuła, że w tej chwili mogłoby to być jeszcze nieodpowiednie. Spokojnie więc czekała na rozwój konwersacji, popijając w międzyczasie herbatkę, która zdecydowanie koiła jej nerwy.

______________________



 
A star becomes a sun, under the pressure of darkness.
Powrót do góry Go down


Ryan Maguire
Ryan Maguire

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 180
C. szczególne : irlandzki akcent | niesforne loki | podobny do Tomasza ale wyższy i ładniejszy ofc
Galeony : 317
  Liczba postów : 285
https://www.czarodzieje.org/t22430-ryan-maguire#742030
https://www.czarodzieje.org/t22432-ryan-maguire
https://www.czarodzieje.org/t22429-ryan-maguire
Kawiarnia ,,Mandragora" - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Kawiarnia ,,Mandragora" - Page 10 Empty


PisanieKawiarnia ,,Mandragora" - Page 10 Empty Re: Kawiarnia ,,Mandragora"  Kawiarnia ,,Mandragora" - Page 10 EmptySro 3 Kwi 2024 - 18:03;

Nawet jeśli w głębi duszy Ryan czuł, że do całkowitego zażegnania całego tego zgrzytu mogłoby dojść tylko wtedy, gdyby Irvette raz na zawsze pogodziła się z Ruby, to nie dopuszczał tej myśli zbyt mocno do swojej świadomości, bo zrujnowałaby ona zadowolenie z obecnej sytuacji. Dlatego też po prostu przyjął z ulgą wiadomość, że Irweta również uważała ich himalajskie negocjacje za owocne i udane, bo nawet nie chciał sobie wyobrażać poziomu niezręczności sytuacji, w której okazałoby się że tylko jedno z nich uważa sprawę za zamkniętą, a drugie wciąż czuje urazę. Z pewnością byłby on wyższy niż ten towarzyszący im teraz przy wspominaniu nocnej imprezy w namiocie. Zdecydowanie jednak nie uważał, by Irweta miała się czegokolwiek wstydzić... albo po prostu tego nie pamiętał. - Absolutnie nie! Wierz mi, pośmiewisko to by było, gdybyśmy się wybrali na karaoke, Gwen może to potwierdzić - zapewnił, kładąc sobie rękę na sercu na potwierdzenie szczerości tych słów i z ciarkami żenady oraz rozbawienia wspominając ostatnią wizytę z przyjaciółką w hogsmeadzkim pubie - Możemy po prostu uznać, że degustacja najlepszej whisky świata rządzi się swoimi prawami - zaproponował, chcąc rozluźnić atmosferę, bo chociaż nie był dumny z tego, że tak zaszalał w towarzystwie takiej damy jak Irweta, to jednak uważał, że nie ma się co zadręczać. Ostatecznie nie zrobili niczego, czego mogliby żałować następnego ranka no i nikt nie był świadkiem ich pijackich wynurzeń. Jedynie Gwen zastała ich rano w dosyć kiepskim stanie, ale kim była Gwen, by oceniać?
- A to... ciekawe doświadczenie - skwitował dyplomatycznie, bo brzmiało to raczej mało atrakcyjnie, choć z pewnością nietuzinkowo - Przynajmniej to nie były twoje własne wnętrzności, zawsze to jakiś plus... Mimo wszystko zazdroszczę przygody. A samo Yeti? Widziałaś je? - dopytywał, po raz kolejny żałując, że musiał opuścić Himalaje. Podziękował kelnerowi za kawkę i od razu upił łyk, kręcąc przy okazji głową na jej pytanie. Czy było aż tak źle?
- Nie, ale na pewno nie tak miło, jak mogłoby być na wczasach... Zwłaszcza, że wyjechałem niespodziewanie, w zastępstwie za moją przełożoną, kompletnie nie w temacie, bo pies zjadł mi przesłane przez nią notatki - zrelacjonował krótko te szalone przeżycia, a z perspektywy czasu to ostatnie było całkiem zabawne, szkoda że nie w oczach członków Konfederacji - Doszedłem przy okazji do wniosku, że bez względu na to jak się kocha swoją pracę, to człowiek od czasu do czasu potrzebuje urlopu. A mój pies, najwyraźniej, porządnej tresury - dodał nieco pół-żartem, bo w końcu nie chciałby tak tylko narzekać.


Ostatnio zmieniony przez Ryan Maguire dnia Sro 3 Kwi 2024 - 18:27, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down


Irvette de Guise
Irvette de Guise

Absolwent Slytherinu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : Burza rudych włosów, piegi, lawendowy tatuaż za lewym uchem, krwawa obrączka na palcu
Dodatkowo : Hipnoza
Galeony : 782
  Liczba postów : 2622
https://www.czarodzieje.org/t19796-irvette-lavena-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19821-poczta-irvette#601307
https://www.czarodzieje.org/t19797-irvette-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19820-irvette-de-guise-dziennik#601
Kawiarnia ,,Mandragora" - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Kawiarnia ,,Mandragora" - Page 10 Empty


PisanieKawiarnia ,,Mandragora" - Page 10 Empty Re: Kawiarnia ,,Mandragora"  Kawiarnia ,,Mandragora" - Page 10 EmptySro 3 Kwi 2024 - 18:18;

Widziadła: NIE
Scenariusz: n/d

Pokój z Ruby był bardzo ciężką do zrealizowania perspektywą. Irv postanowiła po prostu ignorować gryfonkę w miarę możliwości i nie dać się jej po raz kolejny sprowokować. Na szczęście to nie tak, że musiały jadać wspólne obiadki, czy spędzać razem święta, więc taka opcja wydawała się dość skuteczna.
-Nie potrafisz śpiewać? Myślałam, że w ten sposób zabawiasz zagranicznych dygnitarzy. - Pozwoliła sobie na lekki żart. Nie widziała nic złego w braku umiejętności muzycznych, ale w tej chwili zdecydowanie miała ochotę sprawdzić, czy Ryan nie jest po prostu fałszywie skromny. -Muszę oddać, faktycznie była smaczna. - Przyznała, bo w końcu obiecała mu, że przekaże swoją opinię na temat tego trunku, a nie miała pojęcia, czy w pijackim amoku cokolwiek powiedziała, czy może bełkotała jak najęta o byle czym. Całe szczęście, że obudziła się w swojej piżamie, bo gdyby zniknęło gdzieś jej odzienie, chyba nigdy w życiu nie tknęłaby już alkoholu.
Rozpoczęła swoją opowieść o Yetim, która nie była tak ekscytująca, jak mogłaby.
-Uwierz mi, nie dałabym się byle Yeti. Poza tym, był ze mną Atlas, a on ma rękę do magicznych istot. - Zapewniła, że była bezpieczna, bo miała przecież swoją różdżkę. No i półwila u boku, ale wiadomo, że sobie zawsze ufała bardziej. -Niestety nie. Tylko ślady i trochę futra. No i niedokończoną kolację. - Musiała go rozczarować w tym temacie. Sama trochę żałowała, że jak już tam wlazła, to niczego ciekawego nie odkryła, ale z drugiej strony, przynajmniej wyszła żywa, a to było najważniejsze.
-Nieprzyjemne okoliczności. Szkoda, że musiałeś wyjechać. - Podsumowała zadziwiająco szczerze. -Masz psa? Tresura to świetny pomysł, sama posłałam moją Amie. Z cziłałami jest okropny problem wychowawczy. - Ożywiła się, gdy temat zszedł na czworonogi. Nie miała pojęcia, że Ryan też jest właścicielem jednego. Przyszło jej do głowy, że może mogliby kiedyś wspólnie wybrać się na spacer ze swoimi pupilami, ale na ten moment zachowała tę myśl dla siebie.
-A co sądzisz o tych warsztatach? Ten prowadzący był... Nietuzinkowy. - Zmieniła temat z pracy Rajana, na warsztaty branżowe. Była ciekawa, czy tylko ona wyczuła, że z czarodziejem było coś nie w porządku, czy jednak inni też coś zauważyli. Zdecydowanie nie dawało jej to spokoju, ale ten zapach był tak charakterystyczny, że była pewna, że nie mogła się w tej kwestii pomylić.

______________________



 
A star becomes a sun, under the pressure of darkness.
Powrót do góry Go down


Ryan Maguire
Ryan Maguire

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 180
C. szczególne : irlandzki akcent | niesforne loki | podobny do Tomasza ale wyższy i ładniejszy ofc
Galeony : 317
  Liczba postów : 285
https://www.czarodzieje.org/t22430-ryan-maguire#742030
https://www.czarodzieje.org/t22432-ryan-maguire
https://www.czarodzieje.org/t22429-ryan-maguire
Kawiarnia ,,Mandragora" - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Kawiarnia ,,Mandragora" - Page 10 Empty


PisanieKawiarnia ,,Mandragora" - Page 10 Empty Re: Kawiarnia ,,Mandragora"  Kawiarnia ,,Mandragora" - Page 10 EmptyCzw 4 Kwi 2024 - 11:00;

widziadła: C - brak

Parsknął cicho śmiechem, kiedy wyobraził sobie jak zabawia zagranicznych dygnitarzy śpiewem. - Oczywiście, odśpiewanie Kociołka pełnego gorącej miłości to obowiązkowy punkt każdego mojego wystąpienia - odparł z udawaną powagą, podłapując żarcik - Ale lepiej mi wychodzi jak zwilżę gardło wodą, a nie rzeką whisky. Cieszę się, że ci smakowała - dodał, chociaż nie miał tak naprawdę pewności czy Irvette mówi szczerze. Podejrzewał, że po przystawce w postaci całej butelki wina uznałaby za rarytas nawet miksturę z błota i soku ze śmieci, które swojego czasu z wielkim zaangażowaniem wytwarzała mała Ruby i która pewnie dziś chętnie napoiłaby takim eliksirem Irwetę, z nadzieją że ta dostanie rozwolnienia - ale to nie miało teraz dla niego wielkiego znaczenia. Dużo ciekawsze wydawała się rozmowa o Yeti, chociaż nie spodziewał się, że wystąpi w niej również Atlas. Ta informacja tylko utwierdziła go w przekonaniu, że tę dwójkę musiała łączyć naprawdę dosyć zażyła relacja, ale nie bardzo wiedział co z tym odkryciem zrobić. - Nie wątpię, że poradziłabyś sobie sama, ale dobrze że miałaś towarzystwo, w dodatku takie wykwalifikowane - odparł z nutą uznania w głosie. Miał ochotę pociągnąć ją za język i dopytać, jak do tego doszło że zaprzyjaźniła się z nauczycielem, ale przecież to byłoby wścibstwo na miarę Gwen, dlatego sobie darował. Tak samo jak dalsze ciągnięcie jej za język w kwestii jaskini, w której ewidentnie nie znalazła niczego fascynującego. - Może to taki przewrotny los i dla niesamowitej przygody powinnaś się udać w jakieś nudne, zwyczajne miejsce - odparł z uśmiechem, który poszerzył się jeszcze gdy temat zszedł na pieski i okazało się że Irwetka również ma swojego pupila. - A m i e, jak ładnie. Mój nazywa się Świstoklik i szczerze mówiąc, trochę go rozpuściłem. To znajda, nie miał łatwego życia, więc odpuściłem to i owo, żeby go nie męczyć... No, nie było to zbyt mądre posunięcie. Gdzie ją tresowałaś? - zainteresował się, gotowy bardzo chętnie przyjąć jakieś rekomendacje. Nie oczekiwał cudów, w końcu pies nie był już szczeniakiem, ale miło byłoby gdyby ktoś pomógł mu ogarnąć jakieś podstawy. Na wzmiankę o warsztatach zawahał się chwilę, początkowo zdziwiony faktem że mieli podobne odczucia, choć on ująłby postać prowadzącego zajęcia nieco inaczej.
- Raczej podejrzany - sprostował i dodał nieco konspiracyjnie: - Jak tylko tam wszedłem, miałem wrażenie że coś jest nie tak. Ostatecznie założyłem że to tylko atmosfera tego miejsca i klimat samych warsztatów, ale skoro ty też coś dostrzegłaś... - spojrzał na nią znacząco. Odkąd poczuł dziwne ukłucie niepokoju u Affara, planował wybrać się nazajutrz do działu imigracyjnego i rozeznać czy ktoś taki jak pan Almodovar w ogóle figuruje w spisach, ale na razie zachował to dla siebie. - Ale same warsztaty uważam za udane. Ciekawe i przydatne - podsumował na koniec pozytywnym akcentem, obracając filiżankę w dłoniach.


Ostatnio zmieniony przez Ryan Maguire dnia Nie 14 Kwi 2024 - 14:23, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down


Irvette de Guise
Irvette de Guise

Absolwent Slytherinu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : Burza rudych włosów, piegi, lawendowy tatuaż za lewym uchem, krwawa obrączka na palcu
Dodatkowo : Hipnoza
Galeony : 782
  Liczba postów : 2622
https://www.czarodzieje.org/t19796-irvette-lavena-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19821-poczta-irvette#601307
https://www.czarodzieje.org/t19797-irvette-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19820-irvette-de-guise-dziennik#601
Kawiarnia ,,Mandragora" - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Kawiarnia ,,Mandragora" - Page 10 Empty


PisanieKawiarnia ,,Mandragora" - Page 10 Empty Re: Kawiarnia ,,Mandragora"  Kawiarnia ,,Mandragora" - Page 10 EmptyCzw 4 Kwi 2024 - 12:13;

-Na pewno zdobywasz dzięki temu wielu fanów. - Próbowała sobie to wyobrazić, ale kompletnie nie umiała wyimaginować sobie śpiewającego Ryana. Gdy mówił, miał w opinii Irvette bardzo przyjemny głos, ale skoro uważał, że fałszuje, to podobna scenka była dla niej po prostu niemożliwa o wyobrażenia. -Może to kwestia whisky, a może towarzystwa, skoro sam mówiłeś, że najlepiej smakuje z dobrymi ludźmi. - Wysiliła się na ten komplement. Może okoliczności ich alkoholizacji nie były najbardziej przyjemne, ale lubiła spędzać czas z Maguirem. Zresztą, gdyby tak nie było, nie siedziałaby tu teraz właśnie z nim.
Wzmianka o Atlasie nie kryła za sobą niczego więcej w tym temacie. Ot, była po prostu informacją, która miała zapewnić Ryana, że nic by się jej nie stało. Nie miała pojęcia, jak odebrał podobne wieści, bo i skąd miała wiedzieć. Sama też nie ciągnęła tego tematu, zgadzając się tylko niemo z jego wnioskami.
-Może masz rację. Czasem nieoczekiwane wydarzenia spotykają nas w najmniej spodziewanym miejscu. - Odpowiedziała tajemniczo, nie precyzując, co konkretnie miała na myśli. Uśmiechnęła się jednak nieco bardziej, wypowiadając te słowa, by za chwilę przenieść uwagę na temat futrzaków.
-Amie oznacza przyjaciela. - Wyjaśniła krótko genezę tego imienia. -Ciężko jest chyba nie rozpieszczać swoich zwierząt. Znasz historię swojej znajdy? Wiesz, co dokładnie go spotkało? - Zaciekawiła się tematem, jednocześnie podziwiając, jak dźwięcznie brzmi "Świstoklik". Nie była pewna, czy nazwałaby tak psa, ale na pewno pasowało do jakiegoś czworonoga. -Początkowo zatrudniłam behawiorystę z Leeds. Bardzo dobry czarodziej, znał się na rzeczy. Ale po kilku spotkaniach sama już kontynuowałam lekcje. - Zaraz też zaproponowała, że da Ryanowi namiary na tego mężczyznę, by mógł się do niego zgłosić w razie potrzeby. Oczywiście nie była to tania usługa, bo Irv nie oszczędzała w życiu chyba na niczym, poza swoimi emocjami.
-Dobrze, że nie tylko ja to widziałam. Te perfumy... - Zaczęła, ponownie na kilka sekund znikając w krainę własnych rozmyślań. -W każdym razie wiedza faktycznie przydatna. Choć łatwiej byłoby mi się skupić, gdyby Gwen nie patrzyła na mnie w tak intensywny sposób. - Powoli i ostrożnie poruszyła temat tego, jak niezręcznie się czuła na tych zajęciach. Oczywiście nie powiedziała tego wprost, ale była ciekawa, czy Ryan powie jej cokolwiek, czy jednak zamilknie na wieki i będzie musiała dalej domyślać się, o czym tak zawzięcie konwersowali.

______________________



 
A star becomes a sun, under the pressure of darkness.
Powrót do góry Go down


Ryan Maguire
Ryan Maguire

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 180
C. szczególne : irlandzki akcent | niesforne loki | podobny do Tomasza ale wyższy i ładniejszy ofc
Galeony : 317
  Liczba postów : 285
https://www.czarodzieje.org/t22430-ryan-maguire#742030
https://www.czarodzieje.org/t22432-ryan-maguire
https://www.czarodzieje.org/t22429-ryan-maguire
Kawiarnia ,,Mandragora" - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Kawiarnia ,,Mandragora" - Page 10 Empty


PisanieKawiarnia ,,Mandragora" - Page 10 Empty Re: Kawiarnia ,,Mandragora"  Kawiarnia ,,Mandragora" - Page 10 EmptyCzw 4 Kwi 2024 - 14:00;

Uśmiechnął się w odpowiedzi na jej słowa, które ewidentnie brzmiały jak miły komplement; miał tylko nadzieję, że szczery i niewymuszony, bo mógłby odpowiedzieć jej vice versa. Wciąż pozostawało dla niego tajemnicą to, dlaczego tak dobrze spędzało mu się czas z Irvette, skoro dzieliło ich tak wiele, i dlaczego ze spotkania na spotkanie odkrywał, że chciałby więcej i więcej. Nie wiedział, jak to rozgryźć, więc pozostało mu po prostu eksplorować znajomość i zobaczyć, dokąd go ona poniesie, dlatego każdy sygnał świadczący o tym że Irweta również ma na to ochotę był na wagę złota.
Przytaknął jej wnioskom, zaintrygowany towarzyszącym im tajemniczym uśmieszkiem; czyżby kryła się za nim jakaś konkretna historia? - Wyglądasz, jakbyś już doświadczyła czegoś takiego - rzucił, lekko ciągnąć temat ale bez natrętnego zadawania pytań, by Irvette mogła bez poczucia niezręczności to przemilczeć. Choć oczywiście z chęcią by się dowiedział, co miała na myśli.
- O, uroczy pomysł z tym imieniem. Też mogłem nazwać Świstoklika w obcym języku, może brzmiałoby wtedy dostojniej - skomentował ze śmiechem, chociaż dobrze wiedział że do osobowości zwierzęcia zdecydowanie nie pasowałoby nic poważniejszego. W końcu jaki pan, taki kram. - Cóż, ktoś porzucił go w lesie, po którym musiał się długo błąkać, bo był w fatalnym stanie jak go znalazłem. Początkowo był bardzo nieufny, zakładam że zanim poprzedni właściciel się go pozbył, nie traktował go najlepiej - opowiedział pokrótce historię życia swojego czworonożnego ziomeczka, który na szczęście żył teraz jak pączek w maśle. Wziął od Irwetki namiary na czarodzieja z Leeds z postanowieniem że zgłosi się do niego jak tylko znajdzie chwilę. Nie wątpił, że nie będzie to tania usługa, ale przy okazji miał świadomość, że de Guise nie poleciłaby mu byle patałacha. Miało być dobrze, nie tanio; no i nie zamierzał przecież skąpić na pieska. - Dziękuję, mam nadzieję że pójdzie mi równie dobrze co tobie - uradował się i okazało się że są to ostatnie chwile beztroskiej pogawędki, bo zaraz zeszli na poważne tematy potencjalnych hochsztaplerów. - Perfumy? Co z nimi? - zapytał, szczerze zdziwiony tym spostrzeżeniem. Podobały jej się? Nie podobały? Ciekawe co sądziła o tych jego.
A potem b a r d z o długo popijał kawę, gdy padło pytanie o Gwen, a choć wyglądał przy tym na wyluzowanego i zadowolonego, to tak naprawdę cały się spiął, a trybiki w mózgu pracowały nad odpowiedzią na bardzo intensywnych obrotach. Machnąć ręką i zbyć temat? Skłamać, że nie wie o co chodzi? Wyłożyć kawę na ławę? Z doświadczenia wiedział, że w ich przypadku stawianie sprawy inaczej niż prosto z mostu raczej się nie sprawdza.
- Poza tym, że ciężko oderwać od ciebie wzrok to rzeczywiście, rozmawialiśmy o tobie - przyznał - Gwen bardzo chciała wiedzieć, z kim przyszłaś na warsztaty... - i dlaczego nie ze mną, dodał w myślach - A ja próbowałem jej wyjaśnić, że powinna zapytać ciebie - zrelacjonował prosto z mostu, sprytnie pomijając ciąg dalszy, gdy nieopatrznie zadał Gieni nieprzemyślane pytanie. Kiedy tak to przedstawił, nie brzmiało aż tak źle jak rzeczywiście było... Chyba.
Powrót do góry Go down


Irvette de Guise
Irvette de Guise

Absolwent Slytherinu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : Burza rudych włosów, piegi, lawendowy tatuaż za lewym uchem, krwawa obrączka na palcu
Dodatkowo : Hipnoza
Galeony : 782
  Liczba postów : 2622
https://www.czarodzieje.org/t19796-irvette-lavena-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19821-poczta-irvette#601307
https://www.czarodzieje.org/t19797-irvette-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19820-irvette-de-guise-dziennik#601
Kawiarnia ,,Mandragora" - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Kawiarnia ,,Mandragora" - Page 10 Empty


PisanieKawiarnia ,,Mandragora" - Page 10 Empty Re: Kawiarnia ,,Mandragora"  Kawiarnia ,,Mandragora" - Page 10 EmptyCzw 4 Kwi 2024 - 14:35;

Widać mieli bardzo podobne podejście do tej osobliwej relacji. Oczywiście Irv uważała ich znajomość za niezwykle korzystną, skoro pracował w Ministerstwie i to na stanowisku Ambasadora, ale ich starcie na urodzinach Ryana jasno pokazało dziewczynie, że to nie jedyny aspekt jaki w chłopaku ceni. Możliwe nawet, że nie był już też najważniejszy, skoro postanowiła się z nim upić i wyjaśnić kilka spraw. Czy zrobiłaby coś tak nieodpowiedzialnego w stricte biznesowym środowisku? Raczej nigdy, chyba że miałoby to jej zapewnić gwiazdkę z nieba, której nie była w stanie dosięgnąć innymi metodami.
-Cóż, na pewno mogę do tej kategorii zaliczyć znajdowanie zagubionych mężczyzn na bagnach. - Posłała mu znaczący uśmiech. Co jak co, ale było to dość nietypowe zdarzenie. Nie mówiąc już o tym, że przydarzyło jej się dwa razy, z czego obydwa niosły w sobie coś z niebezpieczeństwa.
-Mnie się podoba. - Przyznała szczerze. Owszem, uwielbiała swoją ojczystą mowę, ale nawet język angielski potrafił mieć słowa, które trafiały w jej gusta, a świstoklik zdecydowanie był jednym z nich. -Biedna psina. Niektórzy ludzie to prawdziwe monstra. Jak można tak traktować własne zwierzę? - Zmartwiła ją nieco ta historia. Sama święta nie była, ale za prawdziwych potworów uważała tych, którzy traktowali zwierzęta jak zabawki i śmieci, które można brutalnie porzucić, gdy już wykorzystało się je do swoich chorych celów. Nawet jej rodzina nie była tak brutalna, choć co do ojca, pewnie byłaby w stanie użyć podobnego określenia, gdyby wciąż nie była tak ugruntowana we wychowaniu, jakie otrzymała.
Rozmowa o warsztatach była równie intrygująca, co inne poruszane przez nich tematy, choć tutaj czaiła się pewna tajemnica, którą obydwoje zdawali się wyczuć. Irv zdecydowanie bardziej dosłownie, miała "nosa" do tajemniczego prowadzącego. -Jestem pewna, że spotkałam jedną osobę, która pachniała w dokładnie ten sam sposób. To bardzo charakterystyczna mieszanka zapachów, niespotykana na co dzień, w byle butiku. - Przyznała ostrożnie. Nie mogła z całą pewnością stwierdzić, że to był Antonino Díaz, ale zdecydowanie ciężko było znaleźć drugą osobę, o tak charakterystycznej woni. Aparycję można było zmienić, ale jeśli chciało się dobrze zakamuflować, trzeba było zwrócić uwagę również na takie detale. Irvette, jak na Francuzkę z wyższych sfer przystało, była dość dobrze obeznana z drogimi perfumami i zapach drugiej osoby był często jedną z pierwszych rzeczy, jakie rejestrowała. Gdyby Ryan zapytał, odparłaby, że pachniał świeżo, jak wiosenny wiatr, przemierzający świeżo zakwitnięte łąki. Jak to naturalnie bywało, było to wynikiem perfum, jakich używał oraz naturalnej woni jego ciała, w czym jednak czuła balans.
Z napięciem oczekiwała jego odpowiedzi. Czuła, jak wnętrzności jej się spięły, gdy zaczęła rozmyślać, czy dobrze zrobiła, poruszając ten temat. Aż sama musiała łyknąć swojej melisy. Na szczęście Ryan postanowił jej odpowiedzieć. Może dość ogólnie, ale mimo wszystko nie zbył tematu. Zarumieniła się lekko, gdy sprawił jej komplement i poczuła nieznaczny ścisk w okolicach żołądka.
-Cóż, miałeś rację, wystarczyło mnie zapytać. - Starała się zachować spokój, choć w duchu przewracała oczami na koleżankę. -Rozwieję wasze wątpliwości. Przyszłam tam sama, bez żadnej ekscytującej historii, tym razem. - Odpowiedziała zwięźle, z jakiegoś powodu bacznie obserwując reakcję Ryana na tę wiadomość.

______________________



 
A star becomes a sun, under the pressure of darkness.
Powrót do góry Go down


Ryan Maguire
Ryan Maguire

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 180
C. szczególne : irlandzki akcent | niesforne loki | podobny do Tomasza ale wyższy i ładniejszy ofc
Galeony : 317
  Liczba postów : 285
https://www.czarodzieje.org/t22430-ryan-maguire#742030
https://www.czarodzieje.org/t22432-ryan-maguire
https://www.czarodzieje.org/t22429-ryan-maguire
Kawiarnia ,,Mandragora" - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Kawiarnia ,,Mandragora" - Page 10 Empty


PisanieKawiarnia ,,Mandragora" - Page 10 Empty Re: Kawiarnia ,,Mandragora"  Kawiarnia ,,Mandragora" - Page 10 EmptyCzw 4 Kwi 2024 - 17:36;

Wspomnienie ich niespodziewanego spotkania na bagnach i to, co się na nich wydarzyło zdecydowanie nie należało do przyjemnych, ale i tak wywołało na romanowej twarzy uśmiech. Koniec końców wszystko skończyło się dobrze, a przy okazji dało początek tej znajomości, której z pewnością nie żałował. No i całe zajście, mimo tego że bolesne i niebezpieczne, zdecydowanie można było nazwać przygodą.
Zaciekawiła go jeszcze jedna kwestia. - Chcesz powiedzieć, że to się zdarzyło więcej niż raz? - zapytał; to dopiero byłaby heca, gdyby się okazało, że Irvette najwyraźniej przeznaczona jest rola bagiennej rycerki ratującej dżentelmenów z opresji. Chętnie posłuchałby tej anegdoty.
Historia Świstoklika nie była zbyt wesoła, ale cieszył się że podjęli ten temat i mógł przekonać się, że mają podobne poglądy w kwestii traktowania zwierząt; w końcu to wiele mówiło o człowieku. Pokiwał głową na znak, że się zgadza. Ludzie to powtory. - No niestety, żyjemy w okrutnym świecie. Ale nie ma się co użalać, lepiej działać - zaczął dość pesymistycznie, ale zakończył pozytywną myślą, bo przecież był Ryanem Maguire, a nie jakimś malkontentem - W Hogsmeade niedługo znowu pojawi się przytulisko Pike'ów, gdybyś szukała towarzysza dla Amie albo znasz kogoś kto ma ochotę na adopcję, to jest idealny moment - zareklamował przy okazji nadchodzące wydarzenie, o którym Ruby trąbiła już od jakiegoś czasu. Kto wie, może Irwetka zainspirowana Świstoklikiem zlituje się nad jakimś innym stworzeniem?
Przysłuchiwał się z uwagą i malującym wyraźnie na twarzy zaskoczeniem, gdy chwilę później wyznała mu swoje spostrzeżenia na temat pana Almadovara. Charakterystyczny zapach - który Ryan mógłby określić tylko jako "intensywny", bo kompletnie nie znał się na temacie perfum i kosmetyków - nie stanowił żadnego dowodu przeciw mężczyźnie, ale z pewnością mógł być podstawą do posiadania wątpliwości. - A to ciekawe... - mruknął do siebie, zastanawiając się na ile to prawdopodobne, by rzeczywiście za postacią prowadzącego warsztaty faceta kryła się jakaś tajemnica - Co to za osoba? - zapytał, chcąc najpierw dowiedzieć się jak najwięcej, zanim zacznie wysnuwać jakieś teorie spiskowe. Teraz wiedział już na pewno, że spróbuje dowiedzieć się czegoś w Ministerstwie, choćby z samej ciekawości, bo zaintrygowała go ta postać, w której nie tylko on, ale i Irv dostrzegła coś niepokojącego.
Nie spodziewał się, że rozmówczyni odpowie na to jakże nurtujące pytanie o towarzystwie na warsztatach, głównie dlatego, że nie zadał go wprost - nie spodziewał się też, że usłyszeniu tej wiadomości poczuje taką ulgę. Kamień z serca.
- Ojej. Gwen będzie niepocieszona - odparł, próbując zabrzmieć na zmartwionego, ale nic nie mógł poradzić na błąkający się po ustach uśmieszek, prawie tak niemądry jak ten, który Honeycott prezentowała u Affara. - Zdążyła wysnuć teorię, że jesteś na randce z panem Rosą - dorzucił, już tylko i wyłącznie po to, żeby wybadać, co Irweta myśli o takiej hipotetycznej sytuacji. Teoretycznie to on był pomysłodawcą takiego wniosku, który Gienia tylko podłapała, ale lekko odwrócił kota ogonem.
Powrót do góry Go down


Irvette de Guise
Irvette de Guise

Absolwent Slytherinu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : Burza rudych włosów, piegi, lawendowy tatuaż za lewym uchem, krwawa obrączka na palcu
Dodatkowo : Hipnoza
Galeony : 782
  Liczba postów : 2622
https://www.czarodzieje.org/t19796-irvette-lavena-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19821-poczta-irvette#601307
https://www.czarodzieje.org/t19797-irvette-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19820-irvette-de-guise-dziennik#601
Kawiarnia ,,Mandragora" - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Kawiarnia ,,Mandragora" - Page 10 Empty


PisanieKawiarnia ,,Mandragora" - Page 10 Empty Re: Kawiarnia ,,Mandragora"  Kawiarnia ,,Mandragora" - Page 10 EmptyPią 5 Kwi 2024 - 11:41;

Owszem, dla Ryana, który został mocno pobity przez rzeczne trolle, tamten dzień zapewne nie był najszczęśliwszym w życiu. Obiektywnie patrząc, historia miała w sobie coś zabawnego.
-Widać nie jesteś w tej kwestii tak wyjątkowy. Choć przyznam, że Twój przypadek był ciekawszy. Tamten po prostu zgubił różdżkę i miotał się jak zagubiony psidwak. - Potwierdziła krótko, nie wspominając jeszcze o tym, kim ten drugi mężczyzna był. Uśmiechnęła się jednak tajemniczo do Ryana, a co jej chodziło po głowie, to tylko sama zainteresowana mogła w tym momencie wiedzieć.
Od zagubionego mężczyzny porównanego do psidwaka, przeszli do rozmowy o prawdziwych zwierzakach. Ich pupile różniły się nawet bardziej niż oni sami. Amie była rasową suczką z hodowli, a świstoklik przybłędą z lasu. Irv była ogromnie ciekawa, czy byłyby w stanie znaleźć wspólny język.
-To bardzo dobre podejście. Choć nie wiem, czy obecnie jestem w stanie zaopiekować się kolejnym zwierzęciem. Jakby nie było, dość dużo przebywam poza domem. Odwiedzę jednak to przytulisko nawet, jakbym miała nikogo z niego nie zaadoptować. - Zapewniła, jednocześnie rozsądnie oceniając to, czy powinna brać na siebie odpowiedzialność za kolejne żywe stworzenie. Amie była wytresowana i kompaktowa, dzięki czemu Irvette często była w stanie zabierać ją ze sobą nawet do pracy, gdy zachodziła taka potrzeba. Nie miała jednak pewności, że kolejny zwierzak również jej na to pozwoli.
Ostrożnie wypowiadała się na temat perfum Almadovara. Nie chciała wyjść na jakąś lunatyczkę, ale widocznie obydwoje mieli swoje podejrzenia co do jego osoby. Przez chwilę zastanawiała się, czy zdradzić Ryanowi to, kogo podejrzewała o podszywanie się pod prowadzącego warsztaty. Jakby nie było, czarodziej pracował w Ministerstwie i mógł chcieć coś z tą sprawą zrobić, a tajemnica Pana Diaza na tyle intrygowała Rudą, że byłaby nieco niepocieszona, gdyby ktoś jej tę zabawę zepsuł. -Przedstawił mi się jako Antonio Díaz. To ten mężczyzna z moczar. - Przyznała po chwili ostrożnie. Czy wierzyła, że imię jakie wtedy jej podał było prawdziwe? Nie wiedziała czemu, ale tak. Czuła jakąś szczerość w jego słowach, choć jednocześnie wydawał jej się niesamowicie śliski i podejrzany. Zdecydowanie chciała zbadać tę osobę bliżej. Może nawet doprowadzić ją na skraj, sprowokować, sprawić, by emocje wzięły górę i jego prawdziwa osobowość wypłynęła na wierzch. Na samą myśl, szmaragdowe tęczówki Irv, pociemniały lekko i błysnęły tajemniczym blaskiem. Dziewczyna szybko jednak wróciła rozumem do teraźniejszości, czego dość prędko pożałowała, gdy temat zszedł na bardzo niewygodne dla niej kwestie.
Uśmieszek na twarzy Ryana wprowadził zamieszanie w głowie Irv na tyle, że dopiero po kilku sekundach zarejestrowała jego kolejne pytanie. Tym razem jej cera oblała się tak intensywną czerwienią, że czarownica czuła, jak pali jej skórę, zupełnie jak podczas rozmowy na warsztatach kulinarnych z Gwen.
-Zdecydowanie bardziej cieszyłoby mnie, gdyby Gwen przestała aż tak interesować się moim życiem uczuciowym. - Odpowiedziała, nie dając jasnego znaku, czy faktycznie między nią a Atlasem coś jest, czy to tylko podejrzenia kucharki. -Nie mówiłam Ci, ale przyznała, że to ona umówiła mnie na randkę z Frederickiem. - Podzieliła się tym faktem, nie wspominając jednak o tym, że Gwen dodała jeszcze, że Atlas i Ryan byli tymi, z którymi najchętniej by zeswatała swoją koleżankę.

______________________



 
A star becomes a sun, under the pressure of darkness.
Powrót do góry Go down


Ryan Maguire
Ryan Maguire

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 180
C. szczególne : irlandzki akcent | niesforne loki | podobny do Tomasza ale wyższy i ładniejszy ofc
Galeony : 317
  Liczba postów : 285
https://www.czarodzieje.org/t22430-ryan-maguire#742030
https://www.czarodzieje.org/t22432-ryan-maguire
https://www.czarodzieje.org/t22429-ryan-maguire
Kawiarnia ,,Mandragora" - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Kawiarnia ,,Mandragora" - Page 10 Empty


PisanieKawiarnia ,,Mandragora" - Page 10 Empty Re: Kawiarnia ,,Mandragora"  Kawiarnia ,,Mandragora" - Page 10 EmptyPią 5 Kwi 2024 - 13:14;

- Uff. To dobrze. Brak oryginalności jakoś zniosę, ale gdyby się okazało że do tego nie jestem ciekawy, to byłoby już zbyt wiele - skomentował z udawaną ulgą, chociaż tak naprawdę liczył że drugie spotkanie Irwety na bagnach również wiązało się z równie szalonymi okolicznościami; no i zdecydowanie byłoby mu raźniej ze świadomością, że nie tylko on dał się jak ostatni frajer pobić trollom. Z drugiej strony, przynajmniej nie zgubił różdżki, jak wspomniany jegomość. Tylko godność.
Skwitował skinięciem głowy odpowiedź Irwety o kolejnym pupilu, doceniając zarówno jej rozsądek w tej kwestii, jak i to że mimo wszystko obiecała odwiedzić schronisko; nie zamierzał jej jednak na nic namawiać ani tym bardziej narzucać swojego towarzystwa na to wyjście, chociaż przeszło mu przez myśl, że byłoby miło gdyby tam na siebie wpadli... albo gdziekolwiek indziej.
Na razie jednak skupili swoją uwagę nie na planowaniu kolejnych spotkań, a raczej dochodzenia na temat tajemniczego señor Almadovara - o ile tak faktycznie brzmiało jego nazwisko, bo właśnie się okazało, że równie dobrze człowiek ten mógł w rzeczywistości nazywać się Díaz. Znał kilku Díazów, co akurat nie było niczym wyjątkowym, w końcu to dosyć popularne nazwisko. Spotkanie na moczarach brzmiało podejrzanie, ale czy takie było? W końcu sam wędrował po bagnach i wcale niczego nie kombinował. - Wiesz o tym Diazie coś więcej? Jesteś w stanie określić czy oprócz zapachu i zakładam że pochodzenia łączyło ich coś jeszcze? - zastanawiał się, czy  Irvette zwróciła uwagę na jakąś manierę podczas mówienia czy poruszania się, bo taka wiedza z pewnością by się im przydała. - Zobaczę, czy uda mi się czegoś o nich... albo o nim... dowiedzieć - obiecał dosyć oględnie, nie wchodząc w szczegóły, bo mimo wszystko uważał że to, do jakich konkretnie danych posiada dostęp dzięki swojej pracy i znajomościom zdecydowanie powinien zachować dla siebie. Chociaż uznał że jeśli faktycznie już dowie się czegoś interesującego, podzieli się tą wiedzą z Irvette.
Nie spodziewał się oczywiście, że teraz kobieta odpowie mu wprost czy coś ją łączy z Atlasem, ale intensywny rumieniec na jej twarzy mógł oznaczać potwierdzenie. - O, zdecydowanie. Moim też - podłapał temat Gwen, o której można było powiedzieć mnóstwo dobrego, ale i niestety też to, że czasem nie znała umiaru w pewnych kwestiach. Stłumił śmiech, słysząc rewelacje o randce w ciemno, za którą była odpowiedzialna właśnie ona. - Właściwie nie jestem zdziwiony, to absolutnie w jej stylu. Może za moją też stała? Obstawiałem dowcipne rodzeństwo, ale może się myliłem - odparł, bo oficjalnie nikt się nie przyznał, więc nieudanym Kupidynem mógłby być dosłownie każdy. Westchnął, łyknął kawki i podsumował rzeczowym tonem, usiłując nie rozmyślać już o tym rumieńcu jakie wywołało wspomnienie o Atlasie: - Wszystkim wyszłoby to na dobre, gdyby Gwen dla odmiany poszukała randki dla siebie. A może po prostu powinniśmy ją zeswatać. Nie znasz jakiegoś miłego kawalera, który by się nadawał? Takiego o mocnych nerwach... I żołądku.
Powrót do góry Go down


Irvette de Guise
Irvette de Guise

Absolwent Slytherinu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : Burza rudych włosów, piegi, lawendowy tatuaż za lewym uchem, krwawa obrączka na palcu
Dodatkowo : Hipnoza
Galeony : 782
  Liczba postów : 2622
https://www.czarodzieje.org/t19796-irvette-lavena-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19821-poczta-irvette#601307
https://www.czarodzieje.org/t19797-irvette-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19820-irvette-de-guise-dziennik#601
Kawiarnia ,,Mandragora" - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Kawiarnia ,,Mandragora" - Page 10 Empty


PisanieKawiarnia ,,Mandragora" - Page 10 Empty Re: Kawiarnia ,,Mandragora"  Kawiarnia ,,Mandragora" - Page 10 EmptyPią 5 Kwi 2024 - 13:51;

Utknęło jej w gardle powiedzenie, że daleko mu do kogoś nudnego. Nie znali się za długo, ale tyle zdążyła już wywnioskować na temat Pana Ryana Maguire. Zresztą, choć nie sprawiał takiego wrażenia, na pierwszy rzut oka, zdawał się mieć naprawdę silny charakter, co tylko sprawiało, że intrygował ją jeszcze bardziej. Szkoda tylko, że miał za siostrę takiego błotoryja, ale jak powszechnie wiadomo, rodziny się nie wybiera.
Widać było, że obydwoje mieli nadzieję na następne spotkanie. Żadne jednak nie zdecydowało się wypowiedzieć tego na głos, co mogło w przyszłości zadziałać na ich nie korzyść, podobnie jak poprzednie niedopowiedzenia. Nie byli niestety jasnowidzami, więc nie mogli operować na podstawie marzeń, myśli, czy innych przypuszczeń.
Musiała się chwilę zastanowić nad tym pytaniem. Za mało znała Diaza, by zapoznać się z jego wszystkimi gestami i ruchami, choć było coś, co wydawało jej się dość charakterystyczne dla mężczyzny i czego ziarnko dostrzegła w Almadovarze. -Sposób w jaki mówił brzmiał jak wygładzona wersja tego, co dostałam na bagnach. Tamten był zdecydowanie bardziej bezczelny i miałam wrażenie, że za jego pochlebstwami czają się groźby, lub inne nieczyste zamiary. Na warsztatach, prowadzący był bardziej stonowany, ale momentami bardzo przypominał tamtego mężczyznę. - Przyznała, łącząc coraz więcej podobieństw między Diazem i Almadovarem. Miała też wrażenie, że mężczyzna znał spóźnionego na warsztaty czarodzieja, ale co do tego miała jeszcze mniej pewności, więc postanowiła przemilczeć akurat ten temat. Była natomiast pewna, że pracując w Ministerstwie, Ryan będzie w stanie odkopać wiele informacji na temat każdego z tych ludzi, ilekolwiek by ich nie istniało. Jedyny minus tkwił w tym, że równie dobrze mógł uzyskać informacje na temat jej przeszłości, co już zdecydowanie wcale nie cieszyło rudowłosej czarownicy.
Nie miała kontroli nad kolorytem swojej skóry, co wielokrotnie niesamowicie ją irytowało. Tym razem było tak samo i była pewna, że Ryan wyciągał już swoje wnioski, tak samo jak zrobiła to uprzednio Gwen. -Nie mów, że Ciebie też umawia na randki. - Stwierdziła z lekkim niedowierzeniem i uśmiechem, zbyt późno zdając sobie sprawę, że mogło być to zbyt osobiste pytanie. Cóż, słowo się rzekło i nie mogła już udawać, że wcale tego nie powiedziała. Była niestety ciekawa, czy Honeycott tylko się z nią drażniła, w celu zawstydzenia, czy może aktywnie próbowała ich zeswatać. Albo zeswatać Ryana jeszcze z kim innym. Irv sama nie była pewna, która z tych opcji najbardziej jej się nie podobała. Jeśli miała być szczera, każda z możliwości wpędzała ją w bardzo dziwne emocje. -To bardzo prawdopodobne. Widać Himalaje wpędziły ją w miłosny nastrój. - Ona nigdy nie podejrzewałaby swojego rodzeństwa o takie zagrywki, bo dobrze wiedziała, że de Guise nie bawią się w podobne podchody. Do Maguireów za to pasowało jej to tak samo mocno, jak do Gwen.
-Niestety, żaden nie rzucił mi się w oczy, ale nie rozglądałam się specjalnie uważnie. Myślę jednak, że masz rację, zdecydowanie przydałoby się coś, albo ktoś, kto skutecznie ją rozproszy. - Ciężko było nie zgodzić się z tym pomysłem. -Obawiam się, że w innym przypadku, tak szybko jej się nasz temat nie znudzi. - Westchnęła jeszcze, po czym rumieniec wylał się na jej dekolt, gdy zdała sobie sprawę, jak to mogło zabrzmieć.

______________________



 
A star becomes a sun, under the pressure of darkness.
Powrót do góry Go down


Ryan Maguire
Ryan Maguire

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 180
C. szczególne : irlandzki akcent | niesforne loki | podobny do Tomasza ale wyższy i ładniejszy ofc
Galeony : 317
  Liczba postów : 285
https://www.czarodzieje.org/t22430-ryan-maguire#742030
https://www.czarodzieje.org/t22432-ryan-maguire
https://www.czarodzieje.org/t22429-ryan-maguire
Kawiarnia ,,Mandragora" - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Kawiarnia ,,Mandragora" - Page 10 Empty


PisanieKawiarnia ,,Mandragora" - Page 10 Empty Re: Kawiarnia ,,Mandragora"  Kawiarnia ,,Mandragora" - Page 10 EmptyPią 5 Kwi 2024 - 17:37;

Irvette przez moment wyglądała tak, jakby chciała coś powiedzieć, ale szybko zrezygnowała z tego zamiaru, a Rajan nie miał pojęcia, co to mogło być ani jak odczytać jej wyraz twarzy. Nie pierwszy raz tak było, w końcu de Guise zdecydowanie nie należała do osób wyznających zasadę co w sercu, to na języku. Cenił to, oczywiście, jako dyplomata doceniał ludzi, którzy nie wypowiadali się bezmyślnie i pochopnie, ale zarazem dostrzegał pewne trudności w komunikacji z taką osobą. Zwłaszcza, że oboje rezygnowali z uzewnętrzniania części kwestii. Ryan wiedział doskonale, że nie dopuszczanie do głosu pewnych myśli i odczuć nie prowadzi do niczego dobrego, ale jednocześnie, co z trudem przyznawał sam przed sobą, bał się że jeśli to zrobi, sprowokuje jakąś lawinę porażek.
Dlatego zamiast zapraszać Irv na kolejne spotkanie, wolał dyskutować o tajemniczym mężczyźnie i rozkładać na czynniki pierwsze prawdopodobieństwo tego, że Almodovar i Díaz byli jedną osobą. Wszystko to brzmiało nieprawdopodobnie, ale zupełnie możliwie. Dlaczego nie? Dziwniejsze rzeczy działy się na świecie. Jak choćby ta, że między Ryanem i Irwetą zawiązała się znienacka taka nić porozumienia i sympatii. - Myślę że... albo mamy do czynienia z oszustem... albo z metamofromagiem... albo... albo z rodzeństwem lub parą, która ma podobny charakter i dzieli się pefumami - wyliczył kilka opcji od najbardziej, jego zdaniem, prawdopodobnej, na koniec dodając z uśmiechem, bo od tego węszenia podstępu atmosfera zdawała się robić nieco spięta: - Albo poniosła nas teoria spiskowa i to wszystko jest kompletnym zbiegiem okoliczności. Tak czy owak, jestem teraz bardzo ciekawy o co chodzi. - podsumował, jeszcze zupełnie nieświadomy tego, na jak dziwny temat i grząski grunt konwersacji wejdą już za chwilę. Gdyby wiedział, być może chętnie dywagowałby na temat Almadovara i/lub Diaza, a może nawet od razu pobiegłby do Ministerstwa grzebać w papierach.
A może, przemknęło mu przez myśl, gdy na sam koniec obgadywania Gwen usłyszał chyba wreszcie wypowiedziany bez namysłu komentarz Irwety, może wcale się źle nie stało, że tak płynnie przeszli w tej rozmowie od pracy, przez zwierzęta i warsztaty, aż po randki? Może podobna okazja do takiego tematu już nigdy się nie nadarzy? Może trzeba chwytać hipogryfa za dziób? Może Gwen nie ma urojeń? Zanim ustalił w głowie, czy to dobry pomysł, wypalił:
- A może powinniśmy po prostu umówić się ze sobą.
Powrót do góry Go down


Irvette de Guise
Irvette de Guise

Absolwent Slytherinu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : Burza rudych włosów, piegi, lawendowy tatuaż za lewym uchem, krwawa obrączka na palcu
Dodatkowo : Hipnoza
Galeony : 782
  Liczba postów : 2622
https://www.czarodzieje.org/t19796-irvette-lavena-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19821-poczta-irvette#601307
https://www.czarodzieje.org/t19797-irvette-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19820-irvette-de-guise-dziennik#601
Kawiarnia ,,Mandragora" - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Kawiarnia ,,Mandragora" - Page 10 Empty


PisanieKawiarnia ,,Mandragora" - Page 10 Empty Re: Kawiarnia ,,Mandragora"  Kawiarnia ,,Mandragora" - Page 10 EmptyPią 5 Kwi 2024 - 18:22;

Oczywiście fakt, że była tak zamknięta przed Ryanem mocno wiązał się z tym, jak mało tak naprawdę się znali. Posiadała kilka bliskich osób, z którymi bez problemu i najmniejszego wstydu poruszała praktycznie wszystkie tematy. Nawet jeśli nie robiła tego zbyt wylewnie, to i tak mogli łatwo zrozumieć, co na dany temat myśli. Maguire był inny. Nieznany, a przez to dystans, jakim go obdarzała był ogromny. Choć, co ze strachem zdążyła już zauważyć, była przy nim bardziej otwarta i zrelaksowana niż przy statystycznym nieznajomym, jakiego spotykała na swojej drodze.
Temat intrygi był na szczęście na tyle zajmujący, że nie miała czasu na podobne, dłuższe dywagacje. Analizowała zachowanie obydwu poznanych mężczyzn i próbowała wyciągnąć z nich wspólny mianownik, ale chyba niczego więcej nie udało jej się zauważyć.
-Skłoniłabym się ku pierwszym dwóm opcjom. - Powiedziała ostrożnie, pomijając temat tego, jak chora dynamika w rodzinie musiałaby być, gdyby rodzeństwo dzieliło się czymś tak intymnym jak perfumy. Nie potrafiło jej to przejść przez myśl i zahaczało o jakąś wulgarność, która mocno w dziewczynę uderzała. -Albo, doszukujemy się czegoś tam, gdzie tego nie ma. - Dodała luźniej, a lekki uśmiech powrócił na chwilę na jej wargi. Irv zdecydowanie nie brnęłaby w dalszą konwersację, gdyby tylko wiedziała, co za chwilę ją czeka.
A wszystko zaczęło się od kilku nieprzewidzianych myśli i nieprzemyślanych słów. Miała ochotę zakryć sobie usta jak mała dziewczynka, która wymówiła brzydkie słowo, gdy tylko zdała sobie sprawę z własnej wypowiedzi. Na szczęście była dorosła i wychowana w takiej, a nie innej rodzinie i nie miała najmniejszych problemów z kontrolowaniem własnych czynów. W przeciwieństwie do słów, jak widać. To, co zdarzyło się tuż po tym, miało miejsce tak szybko, że ledwo była w stanie to zarejestrować, a co dopiero odpowiednio przetworzyć. Słysząc słowa Ryana, mimowolnie zbladła, wpatrując się w jego oczy. Próbowała wyszukać w nich czegoś fałszywego, jakiegoś chorego żartu, czy innego znaku, który świadczył o nieczystych zamiarach czarodzieja. Nim jednak zdążyła zarejestrować cokolwiek, poza głębią jego spojrzenia, drzwi od kawiarni otworzyły się i za wchodzącym klientem, do wnętrza wpadła mała płomykówka, która upuściła na kolana Irvette wściekłoczerwoną kopertę. Ledwo dziewczyna zdążyła dotknąć papieru, nie mówiąc już o zminimalizowaniu efektów tego, co nieuniknione, koperta zaczęła wykrzykiwać w jej stronę swoją wiadomość, która ni mniej, ni więcej, nakazywała jej udać się niezwłocznie od Szwajcarii.
O ile po odpowiedzi Ryana, rudowłosa zbladła, to teraz cały kolor odpłynął z jej ciała tak, że prawie przypominała trupa. Mogła pomyśleć tylko o dwóch osobach, które były w stanie swoim krzykiem tak na nią zdziałać. Jedna z nich, siedziała w więzieniu, druga była adresatem tego listu. Irv trzęsącymi się dłońmi zgarnęła kopertę i wstała, z widocznym przerażeniem w oczach.
-Przepraszam, Ryan. Muszę pilnie wyjechać. Rodzina mnie potrzebuje. - Rzuciła szybko i sucho, bo jakiekolwiek emocje również wyparowały z jej głosu. Nim coś jeszcze miało okazję się wydarzyć, drzwi za czarownicą się zamykały, a ona znikała na ulicy, aportując się do domu, by tam zorganizować sobie natychmiastowy świstoklik do Szwajcarii.


//zt x2

______________________



 
A star becomes a sun, under the pressure of darkness.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Kawiarnia ,,Mandragora" - Page 10 QzgSDG8








Kawiarnia ,,Mandragora" - Page 10 Empty


PisanieKawiarnia ,,Mandragora" - Page 10 Empty Re: Kawiarnia ,,Mandragora"  Kawiarnia ,,Mandragora" - Page 10 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Kawiarnia ,,Mandragora"

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 10 z 10Strona 10 z 10 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Kawiarnia ,,Mandragora" - Page 10 JHTDsR7 :: 
londyn
 :: 
Ulica Pokątna
-