Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Salon Wspólny

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next
AutorWiadomość


Nessa M. Lanceley
Nessa M. Lanceley

Nauczyciel
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 159
Dodatkowo : animag, magia bezróżdżkowa
Galeony : 916
  Liczba postów : 3856
https://www.czarodzieje.org/t15974-nessa-m-lanceley
https://www.czarodzieje.org/t15976-freya-i-korespondencja-dla-panny-lanceley#434018
https://www.czarodzieje.org/t15975-nessa-m-lanceley#433995
Salon Wspólny QzgSDG8




Gracz




Salon Wspólny Empty


PisanieSalon Wspólny Empty Salon Wspólny  Salon Wspólny EmptySob Lip 11 2020, 22:23;


Salon Wspólny



W jednym z domków znajdującym się w centralnej części pensjonatu całą przestrzeń przeznaczono na zorganizowanie salonu wspólnego, aby goście mogli wieczorami spędzać czas przy wesoło trzaskającym ogniu olbrzymiego kominka, umieszczonego w dużym pomieszczeniu. Panują tu odcienie brązu, jest trochę piaskowego — jednak głównym elementem wystroju jest drewno oraz kamień. Znaleźć tu można olbrzymie, skórzane kanapy oraz fotele, na panelach rzucone są dywany, przed kominkiem stoi natomiast kawowy stolik. To duże pomieszczenie i poza główną częścią przed paleniskiem, jest również biblioteczka z książkami oraz stary gramofon. Właściciele pomyśleli również o wolnym kawałku parkietu, gdzie można wygodnie rozłożyć się na jednym z tkwiących tu koców i pograć w gry lub przesunąć nieco jeden z foteli oraz dywan, zamieniając to miejsce w idealny do tańca parkiet. We wspólnym salonie nie można palić.

Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32438
  Liczba postów : 102435
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Salon Wspólny QzgSDG8




Specjalny




Salon Wspólny Empty


PisanieSalon Wspólny Empty Re: Salon Wspólny  Salon Wspólny EmptySob Lip 11 2020, 23:45;




Tegoroczny wyjazd wakacyjny owiany był tajemnicą, żaden z nauczycieli nie chciał pisnąć słówka na temat kraju, gdzie w tym roku pojawią się uczniowie oraz studenci z Hogwartu wraz z kadrą, oraz opiekunami. W dniu wyjazdu mieliście stawić się przed zamkniętą już bramą zamku, gdzie czekał na was Dyrektor, pokrótce instruując korzystanie ze Świstoklików, zbywając pytania krótkim uśmiechem. Gdy tylko dotknęliście przedmiotów, świat zawirował i poczuliście uścisk w żołądku, wiedząc, że właśnie rozpoczęła się wasza wakacyjna przygoda!
Po dotarciu na miejsce uderzył was charakterystyczny zapach wilgoci, a podłoże było nieprzyjemnie miękkie i błotniste. Po rozejrzeniu się dookoła waszym oczom ukazał się gęsty las, przez którego korony ledwo przebijały się promienie słońca. Z pewnością plaża w tropikach, jak niektórzy podejrzewali, to nie była, bo roślinność daleka była od tej występującej w dżungli. Mogło to was rozczarować, jednak uśmiechy na twarzach kadry nauczycielskiej wciąż dawały nadzieję. Zaprowadzono was pod zwykłe, nieszczególnie wyróżniające się domki, gdzie czekała na was pulchna, ciemnoskóra, uśmiechnięta z podekscytowania kobieta w żółtej sukience.
- Witajcie w pięknej i tajemniczej Luizjanie kochani! Niech nie zwiodą was te gęstwiny dookoła, przed wami naprawdę wiele atrakcji! Nowy Orlean oraz tereny go otaczające ze swoimi sekretami czekają na wasze przybycie! - zaczęła pogodnie, rozkładające ręce z widocznym zachwytem, przyglądając się wam badawczo. Wyjęła zaraz różdżkę, przywołując koszyk z broszurami i ruszyła pomiędzy was, kontynuując swoją wypowiedź. - Przygotowałam dla was mały przewodnik, dzięki któremu dowiecie się o najciekawszych miejscach w okolicy. Przy drzwiach od domków, w których będziecie mieszkać, wisi lista domowników, a wewnątrz znajduje się mała mapa pensjonatu, gdzie możecie sprawdzić wszystkie dostępne dla was atrakcje oraz zorientować się, gdzie jest stołówka. Śniadania mamy od 8 do 9, obiad natomiast od 15 do 17. Kucharze jednak są do waszej dyspozycji do 22, więc nie bójcie się przychodzić! Luizjana jest pięknym, kolorowym miejscem i tylko od was zależy, czy pójdziecie tropem największej z kapłanek Voodoo, zagłębicie się w historie i wyswobodzenie niewolnictwa czy postawicie na wyjątkową kuchnię oraz zabytki w akompaniamencie ulicznych artystów.


______________________

Salon Wspólny Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Daemon Avrey
Daemon Avrey

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 187
C. szczególne : lekka wada wzroku, blizna w okolicy serca, sygnet rodu Avery na placu wskazującym
Galeony : 542
  Liczba postów : 268
https://www.czarodzieje.org/t19324-daemon-avrey-iii
https://www.czarodzieje.org/t19330-luna
https://www.czarodzieje.org/t19325-daemon-avrey-iii
Salon Wspólny QzgSDG8




Gracz




Salon Wspólny Empty


PisanieSalon Wspólny Empty Re: Salon Wspólny  Salon Wspólny EmptyNie Lip 12 2020, 09:20;

Szkolny, wakacyjny wyjazd. Dla Daemona brzmiało to dość oldschoolowo, jednak stało się faktem w momencie, gdy przy pomocy świstoklika przeniósł w zupełnie inne, odległe miejsce wraz z grupą uczniów Hogwartu. Im bardziej nie chciał tu być, tym mocniej naciskała jego matka używając w kółko tego samego argumentu "musisz się zintegrować z nowymi koleżankami i kolegami". Za każdym razem blondyn w myślach prychał coraz głośniej, choć wobec rodzicielki zachowywał całkowity szacunek. Była ona - jak do tej pory - jedyną kobietą, która w oczach chłopaka była znacznie kimś więcej niż tylko ładną buźką, chociaż należało przyznać że pani Avrey była naprawdę piękną kobietą mimo upływających lat.
Kiedy część oficjalna dobiegła końca, przez chwilę został jeszcze w salonie, stanowiącym część wspólną. Wcześniej stojąc pośród grup osób, trochę jakby w oddali uważnie obserwował każdą obecną tu dziewczynę, od razu oceniając która w późniejszym czasie warta będzie jego uwagi, kiedy nagle jego wzrok napotkał dobrze znaną mu już sylwetkę oraz brązowe włosy, po raz kolejny zebrane w kok; na widok ten pokręcił z dezaprobatą głową. Widząc, że nieznajoma zajęta była rozmową… prawdopodobnie ze swoją koleżanką, której Daemon nie omieszkał staksować wzrokiem i nawet cicho zagwizdał pod nosem uświadamiając sobie, że druga brunetka jest równie piękna co jej koleżanka.
Gdy w salonie nie został nikt poza tą trójką, skradając się podszedł do Od, obejmując ją mocniej w pasie.
- Witaj, piękna nieznajoma - pochylił się, szepcząc jej do ucha te słowa zmysłowym, kojącym głosem. Powietrze mimowolnie wypełnił zapach cytrusów, mięty oraz dymu tytoniowego, a stalowo - niebieskie tęczówki z wyraźnym rozkazem skierowane zostały na rozmówczynie Od, która jakby rozumiejąc sugestię oddaliła się, choć miał wrażenie, że brunetka nie była z tego faktu do końca zadowolona.

Powrót do góry Go down


Odeya Worthington
Odeya Worthington

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 163cm
C. szczególne : nietypowa izraelska uroda
Galeony : 960
  Liczba postów : 790
https://www.czarodzieje.org/t19111-odeya-worthington
https://www.czarodzieje.org/t19118-korespondencja-ode-prosto-ze-szponow-temidy#556410
https://www.czarodzieje.org/t19113-odeya-worthington#556145
https://www.czarodzieje.org/t19857-odeya-worthington-dziennik#60
Salon Wspólny QzgSDG8




Gracz




Salon Wspólny Empty


PisanieSalon Wspólny Empty Re: Salon Wspólny  Salon Wspólny EmptyNie Lip 12 2020, 10:08;

Nie pamiętała kiedy ostatnio miała taki przypływ weny. Przez ostatni tydzień, kiedy czekała w wieży Gryffindoru na upragniony wyjazd w nieznane, miała wrażenie, że mogłaby skończyć wszystkie wątki, które kiedykolwiek zaczęła pisać, a było tego całe dwa pudła zeszytów, zapełnionych historiami różnej treści. Sama świadomość tego, że zarówno zajęcia szkolne, jak i inne obowiązki ją w żaden sposób nie ograniczały, pozwoliła jej skupić się tylko i wyłącznie na tym co kochała najbardziej. Jedni lubili imprezować i czas wolny poświęcali na zabawę, a ona choć uwielbiała towarzystwo ludzi, muzykę, taniec i beztroską rozrywkę, chciała oddać się pisaniu, w którym zawsze odnajdywała siebie. Jednocześnie, tworząc historię postaci mogła  w pewien sposób wyżyć się na nich i (choć zabrzmi to sadystycznie) bawić się ich uczuciami. W rzeczywistości nigdy nie uznawała takiego zachowania, ale fikcja była miejscem, gdzie mogła pozwolić sobie na wszystko. I dlatego właśnie kochała pisać.
Jak tylko wszyscy uczestnicy wyjazdu dotarli na miejsce i mieli już z głowy wszystkie te wstępne bzdety, Odeya postanowiła wraz z Mary zwiedzić pensjonat, w którym się zatrzymali. To nic, że za parę dni każdy jego zakątek będzie jej bardzo dobrze znany.  Była niecierpliwą osobą, więc nie mogła czekać ani chwili dłużej, ekscytując się każdym nowym, napotkanym widokiem. Kiedy Gryfonki wracały z obchodu po ośrodku wypoczynkowym, do salonu wspólnego, gdzie wcześniej odbyła się zbiórka wszystkich uczestników wyjazdu, Mary kończyła właśnie streszczać jej fabułę jednej z ostatnio przeczytanych powieści.
- Nie będę Ci zdradzać co się stanie z Duke'iem, bo to ma już bezpośredni związek z całą późniejszą akcją, ale… naprawdę warto po to sięgnąć.. Zabierałam się za nią pół roku… - mówiła starsza Gryfonka, przystając przy jednym ze skórzanych foteli i czekając, aż Ode idąca za nią, dołączy. W pewnym momencie ta druga zauważyła, że wzrok koleżanki pada na coś, znajdującego się za jej plecami i zanim zdążyła odwrócić się i sprawdzić co takiego przykuło jej uwagę, poczuła charakterystyczną rześką woń cytrynowo-miętową, z domieszką tytoniu. W pierwszym momencie zastygła w bezruchu, kiedy poczuła, że ktoś obejmuje ją w pasie. A potem ten głos. Niski, szeleszczący i drażniący przyjemnie jej ucho. Spięła się nieco, odwracając głowę i napotykając wzrok blondyna.
- Ty… - zaczęła, zszokowana tym kto był właścicielem szaro-niebieskich ślepi, wpartujących się w nią uparcie. Kiedy się odwróciła, jej twarz znalazła się dosłownie kilka centymetrów od Jego twarzy. - Co Ty tu do cholery robisz?! - rzuciła, odskakując, jeśli chłopak poluzował odrobinę swój uścisk.
Nawet nie zauważyła, że swoim nie znającym protestu spojrzeniem chłopak odprawił Mary, tak aby zostali sami na korytarzu. Pamiętała doskonale ten ciepły lipcowy wieczór na stacji w wiosce, kiedy to po zuchwałej rozmowie i chwili pełnej fizycznych pieszczot, okazało się, że nieznajomy jest bardziej porywczy niż sądziła. Igrała wtedy z ogniem, który buchnął momentalnie, jak tylko przekroczyła pewną granice i przekonała się, że czasami pogrywanie sobie z facetem nie może ujść jej tak łatwo płazem. Owszem, przez chwilę miała przerażenie w oczach, kiedy niemalże przygwoździł ją do ściany i ewidentnie planował zrobić z nią to co chciał, a potem jeszcze krew, sącząca się z jego pięści, która uderzyła o ceglaną ścianę… Przez moment nie wiedziała co myśleć, co robić - po prostu stała oniemiała i obserwowała jak próbował się uspokoić. I kiedy wydawało jej się, że po części się opanował, stało się coś w co trudno było uwierzyć. Ktoś inny na jej miejscu w mgnieniu oka, nie tracąc czasu, uciekłby z tamtego miejsca, aby nie dać mu okazji na kolejną taką "chorą akcje", jednak w tym przypadku tak się nie stało. Dziewczyna, w której ciele buzowała jeszcze adrenalina, a płytki oddech, rozpraszał jej zawzięte myśli, odgoniła je i jak w jakimś amoku zaczęła bez zbędnego pośpiechu, w ciszy zbierać swoje rzeczy z ławki, na której siedzieli. O dziwo wtedy, po kilku chwilach jej strach względem chłopaka stopniowo mijał. Nie wiedziała dlaczego, ale nie bała się go, chociaż chyba powinna. Na dodatek teraz ten sam nieznajomy blondyn, stał przed nią, zdając się być rozbawiony jej widokiem. Skąd on tu się w ogóle wziął?
Powrót do góry Go down


Daemon Avrey
Daemon Avrey

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 187
C. szczególne : lekka wada wzroku, blizna w okolicy serca, sygnet rodu Avery na placu wskazującym
Galeony : 542
  Liczba postów : 268
https://www.czarodzieje.org/t19324-daemon-avrey-iii
https://www.czarodzieje.org/t19330-luna
https://www.czarodzieje.org/t19325-daemon-avrey-iii
Salon Wspólny QzgSDG8




Gracz




Salon Wspólny Empty


PisanieSalon Wspólny Empty Re: Salon Wspólny  Salon Wspólny EmptyNie Lip 12 2020, 10:17;

Skłamałabym mówiąc, że dzikiej satysfakcji nie sprawiło mu to, jak pod wpływem jego dotyku brunetka spięła mięśnie. Kąciki ust Daemona mimowolnie uniosły się ku górze, pogłębiając jeszcze bardziej jego zadowolony wyraz twarzy. Sam widok nieznajomej ze stacji był zaskakujący, wywołał u niego pewien rodzaj zadowolenia, choć jeszcze większą radość sprawiał mu fakt, że prawdopodobnie jest ona uczennicą Hogwartu, a to oznaczało, że kolejne dwa tygodnie przyjdzie im spędzić razem.
Automatycznie, z dobrze znaną mu już wolą walki w niebieskich tęczówkach odwróciła się do niego przodem, sprawiając, że ich twarze ponownie dzieliły zaledwie centymetry; Avrey nie byłby sobą, gdyby tego nie wykorzystał. Spojrzał dziewczynie w oczy, po czym delektując się coraz większym jej zdziwieniem skradł buziaka; usta chłopaka subtelnie zetknęły się z różowymi wargami Od. Gest ten nie miał nic wspólnego z brutalnością, jakiej dopuścił się wtedy na stacji kolejowej, wówczas trochę go poniosło, doskonale zdawał sobie z tego sprawę, jednocześnie nie mogąc nic poradzić na to, że na samo wspomnienie tamtym wydarzeń miał ochotę to powtórzyć. W odpowiedzi urocza brunetka podjęła próbę wyswobodzenia się z jego uścisku, która oczywiście spełzła na niczym - był od niej znacznie silniejszy. Patrząc na nią z wyraźnym, nieco mrocznym błyskiem w oczach oblizał wargi, po czym w odpowiedzi na usłyszane pytanie wyszczerzył się.
- Tęskniłaś? - zapytał zniżając głos prawie do szeptu, zupełnie nie przejmując się tym, że prawdopodobnie dziewczyna chciała usłyszeć od niego wyjaśnienia, jakim cudem pojawił się właśnie tu i teraz.
Obawiał się, że wycieczka okaże się kompletną pomyłka i zakończy totalną klapą, jednak widok brunetki mimowolnie sprawił, iż nagle nabrał ochotę by tu być. Mogli dalej prowadzić swoją grę, która bardzo mu się spodobała.
Powrót do góry Go down


Odeya Worthington
Odeya Worthington

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 163cm
C. szczególne : nietypowa izraelska uroda
Galeony : 960
  Liczba postów : 790
https://www.czarodzieje.org/t19111-odeya-worthington
https://www.czarodzieje.org/t19118-korespondencja-ode-prosto-ze-szponow-temidy#556410
https://www.czarodzieje.org/t19113-odeya-worthington#556145
https://www.czarodzieje.org/t19857-odeya-worthington-dziennik#60
Salon Wspólny QzgSDG8




Gracz




Salon Wspólny Empty


PisanieSalon Wspólny Empty Re: Salon Wspólny  Salon Wspólny EmptyNie Lip 12 2020, 10:21;

Ktoś, patrząc z daleka mógłby stwierdzić, że w pierwszej chwili przestraszyła się go. Poniekąd tak właśnie było, bo to, że nieznajomy ze stacji pojawi się na wyjeździe wakacyjnym, sprawiło, że aż podskoczyła i cała się spięła momentalnie. Nie znała blondyna, nie kojarzyła go nawet ze szkolnego korytarza. Nigdy nie pomyślałaby, że stanie z nim twarzą w twarz taki kawał drogi od Hogsmeade.
W momencie kiedy zauważyła jego powiększający się uśmiech, zacisnęła palce mocniej na jego ramieniu, które instynktownie chwyciła, kiedy poczuła, że obejmuje ją od tyłu. Jej powieki rozwarły się szeroko w zdumieniu, kiedy zdała sobie sprawę kogo przed sobą widzi. Nie dał jej ani chwili na reakcję, muskajac ustami jej wargi, po czym kontynuował swój "wyszczerz zwycięzcy", który jeszcze bardziej pogłębił, kiedy Ode próbowała wyszarpac się z jego objęć. Cholerny, napakowany wielkolud! - przemknęło jej przez myśl, a sama zasznurowała wargi, aby nie wydobyć z siebie odgłosu irytacji.
- Co tu robisz?! - powtórzyła, śledząc spojrzeniem jego usta, które zmysłowo oblizał. Podniosła wzrok na jego stalowo-błękitne ślepia, ociekające wręcz satysfakcją, którą mu dała, złoszcząc się w tej chwili. Ale nie mogła inaczej. Głupi palant! Pojawił się znikąd, jakimś cudem na wycieczce, którą organizowała jej szkoła… I jeszcze do tego próbuje z nią igrać, robiąc z nią co chce, w miejscu, gdzie w każdej chwili może pojawić się ktoś z jej znajomych, albo co gorsza jakiś nauczyciel. Zaraz, ale on chyba jest za młody na nauczyciela? Automatycznie wyprostowała się, zwiększając tym samym znacząco dystans między ich twarzami (skoro nie mogła się od niego uwolnić).
- Powiedz, że nie jesteś nowym nauczycielem. - wręcz rozkazała, patrząc na niego śmiertelnie poważnie. Merlinie, gdyby był nowym profesorem to chyba nie całowałby jej w salonie, do którego maja dostęp praktycznie wszyscy, w pensjonacie, w którym mieszkają. To nie możliwe… Chociaż, nie wiedziała czego może się po nim spodziewać. Nie znała go.
Powrót do góry Go down


Daemon Avrey
Daemon Avrey

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 187
C. szczególne : lekka wada wzroku, blizna w okolicy serca, sygnet rodu Avery na placu wskazującym
Galeony : 542
  Liczba postów : 268
https://www.czarodzieje.org/t19324-daemon-avrey-iii
https://www.czarodzieje.org/t19330-luna
https://www.czarodzieje.org/t19325-daemon-avrey-iii
Salon Wspólny QzgSDG8




Gracz




Salon Wspólny Empty


PisanieSalon Wspólny Empty Re: Salon Wspólny  Salon Wspólny EmptyNie Lip 12 2020, 10:35;

On zdawał się nie przejmować tym, jak postrzegali ich inni, zachowanie dziewczyny równie dobrze tłumaczyć można było zwykłym zaskoczeniem, kiedy nagle tuż za nią pojawia się ktoś znajomy, choć robi to na tyle sprytnie i cicho, by wywołać u niej coś na kształt strachu. Nikt nie znał ich tajemnicy i prawdopodobnie nigdy nie pozna; Daemona nie był skory do zwierzeń, zwłaszcza jeśli chodziło o jego życie prywatne, chociaż z drugiej strony nigdy nie ukrywał się ze swoimi zamiarami wobec konkretnych przedstawicielek płci pięknej. Tego człowieka trudno było rozgryźć, odkryć co tak naprawdę skrywa w swoim szalonym umyśle, gdyż sprzeczności w jego postępowaniu nie pozwalały wysunąć jednej, a co więcej właściwej opinii na jego temat.
Ucisk który poczuł na swoim ramieniu mimowolnie sprawił, że swoje dłonie zacisnął mocniej na dziewczynie, unosząc ją do góry. Dłonią klepnął ją w udo zmuszając by oplotła nimi jego ciało, tym razem nie przyparł brunetki do ściany, choć myśl ta niczym trucizna rozprzestrzeniała się po jego umyśle, zmuszając ciało do działania. Czym tym razem kierował się w swoim działaniu? Ona zapewne sądziła, że szaleństwem albo zwykłym idiotyzmem. On, chyba sam do końca nie wiedział, niemniej jednak wiedział, że gdy to zrobi brunetka znowu się zdenerwuje, a nic nie sprawiało mu tyle radości, co widok jej zirytowanej buźki.
Twarz niebieskookiej czarownicy o cudownie różowych ustach zmieniała się z każdą upływającą sekundą, kiedy to coraz bardziej świadoma była tego, że Daemon nie jest jedynie wytworem jej wyobraźni. Po raz kolejny podjęła próbę wydostania się z żelaznego uścisk i choć blondyn osłabił go trochę, to wciąż nie miał zamiaru jej puszczać.
- A więc jednak tęskniłaś, dziecino - sam odpowiedział na zadane pytanie, chowając głowę w zagłębieniu pomiędzy szyją a obojczykiem dziewczyny. Wziął głębszy wdech upajając się zapachem jej perfum na ciepłej skórze - Cudownie pachniesz - stwierdził po raz kolejny ignorując jej pytanie, które skwitował jedynie cichym śmiechem.
Mało kto potrafił doprowadzić go do takiego stanu, w którym kąciki ust wciąż uniesione były ku górze, a stalowo-niebieskie tęczówki nie były jedynie obrazem arogancji i chłodu.
Z uwagą wpatrywał się w jej twarz, kiedy umilkła na dłuższą chwilę intensywnie nad czymś myśląc. Na gładkim czole pojawiła się delikatna zmarszczka naruszając gładką strukturę. Uniósł do góry brew, zastygając w bezruchu. Oczy brunetki zmieniły nieznacznie swoją barwę - stały się trochę ciemniejsze a przede wszystkim większe, jakby właśnie dokonała szokującego odkrycia, sekundę później jej usta opuściła tak irracjonalna teoria, niby wypowiadana jako zaprzeczenie, a jednak wywołała u Daemona napad śmiechu. Mimowolnie opuścił ją, by stanęła na własnych stopach, patrząc z wyraźnym niedowierzaniem na niższą od niego Od.
- Ty tak na poważnie? - zapytał, by po chwili również przybrać równie eminentny wyraz twarzy.
- Jestem tu opiekunem, dziecino - oznajmił, i choć kłamał nie dało się tego dojrzeć.
Powrót do góry Go down


Odeya Worthington
Odeya Worthington

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 163cm
C. szczególne : nietypowa izraelska uroda
Galeony : 960
  Liczba postów : 790
https://www.czarodzieje.org/t19111-odeya-worthington
https://www.czarodzieje.org/t19118-korespondencja-ode-prosto-ze-szponow-temidy#556410
https://www.czarodzieje.org/t19113-odeya-worthington#556145
https://www.czarodzieje.org/t19857-odeya-worthington-dziennik#60
Salon Wspólny QzgSDG8




Gracz




Salon Wspólny Empty


PisanieSalon Wspólny Empty Re: Salon Wspólny  Salon Wspólny EmptyNie Lip 12 2020, 11:15;

Dokładnie. Jej początkowe zdumienie było spowodowane tym, że nie spodziewała się nikogo, kto mógłby znienacka ją chwycić, bez żadnego ostrzeżenia. Zazwyczaj to ona zaskakiwała ludzi swoją spontanicznością i śmiałością, jednak już kolejny raz, podczas spotkania z tym chłopakiem, na jej twarzy zagościł nieco zdezorientowany i zdziwiony wyraz. Kiedy w końcu zdała sobie sprawę, że trzyma się go kurczowo, chciała puścić rękaw jego koszulki, miażdżony w tamtej chwili przez jej palce, które jednocześnie zatapiały się także w rozbudowanym ramieniu nieznajomego. Ale nie mogła tego zrobić, bo w następnej chwili poczuła klepnięcie w udo i nawet nie zorientowała się kiedy jej nogi owinęły się wokół bioder blondyna. Jak on to zrobił? Fuknęła na niego, poirytowana tym co wyprawiał, rozglądając się czy nadal są sami.
- Odbiło Ci?! - jej głos odbił się echem po korytarzu, a dziewczyna naprawiając swój błąd, w kolejnej chwili odezwała się dużo ciszej:- Zwariowałeś. Puszczaj mnie natychmiast. - zmroziła go wzrokiem, jednocześnie unosząc się na jego barkach swoimi ramionami, tak jakby chciała z niego zeskoczyć, jednak trzymał ją jak w imadle. To już nie było śmieszne. To od początku nie było zabawne, kiedy ten buc wyrósł przed nią, jak z podziemi, a teraz w dodatku, chce koniecznie utrudnić jej życie. Nie chce później tłumaczyć komukolwiek, co robiła przyklejona niemalże do wysokiego blondyna. Kiedy kolejne jego słowa dotarły do jej uszu, wbiła paznokcie w ramię, którego nadal się trzymała. Nie mogła uwierzyć, że ten znowu próbuje ją wytrącić z równowagi tym paskudnym określeniem małego dziecka. Już miała się odezwać, żeby nazwać go cholernym gburem, kiedy poczuła  chłodny koniuszek jego nosa, wędrujący w okolicach jej szyi. Przymknęła powieki. Wzdłuż kręgosłupa przeszedł jej przyjemny dreszcz i momentalnie jej oddech przyspieszył odrobinę. Ten obszar miała bardzo wrażliwy na dotyk. Kompletnie zapomniała o tym, że jeszcze przed momentem chciała mu ukręcić kark za nazwanie jej "dzieciną". Usłyszawszy jego kolejne słowa, nieco oprzytomniała, otwierając oczy. Puściła mimo uszu jego uwagę i choć te słowa były bardzo miłe, wiedziała, że chłopak chce w ten sposób na nią wpłynąć.
Serce w piersi dziewczyny, na ułamek sekundy zamarło, kiedy uświadomiła sobie, że przyczyną jego pobytu tutaj może być fakt iż jest on nowoprzyjętym nauczycielem. Nie wiedziała co zrobi, jak to okaże się prawdą. Choć było to irracjonalne, że chłopak, który wygląda na góra dwadzieścia lat, mógłby nauczać w Hogwarcie, to czasami bywały przypadki, że ludzie wyglądali na młodszych niżeli rzeczywiście byli. Zamrugała kilka razy, widząc jak ten parska śmiechem.
- No i z czego się śmiejesz? - ...durniu - dodała w myślach, tracąc do niego cierpliwość, kiedy wreszcie wyswobodziła się z jego uścisku i stanęła samodzielnie na podłodze. - Mówie serio, odpowiedz. - odparła, nie zwracając uwagi na jego kolejne, niepoważne słowa. Aż w końcu, po następnej fali śmiechu, wydobywającego się z jego gardła, otrzymała odpowiedź.
- O-opiekunem…? - zatkało ją. Spodziewała się, że zaprzeczy jej pytaniu, ale to że był opiekunem nie było wcale lepszą wiadomością. Cofnęła się pare kroków do tyłu, do momentu aż jej plecy napotkały opór w postaci ściany. Oparła się o nią i po chwili ciszy, odchrząknęła nieznacznie. - Super. No to gratuluje. Baw się dobrze i daj mi robić to samo. - oznajmiła, patrząc na niego swoimi lazurowymi ślepiami, nie dając po sobie poznać jak bardzo zdenerwowana w tej chwili była. Zacisnęła zęby i odepchnęła się od ściany, aby nawet nie patrząc na niego, ruszyć w stronę wyjścia z pomieszczenia.
Był opiekunem. Cholernym opiekunem…
Odeya, Ty idiotko.
Powrót do góry Go down


Daemon Avrey
Daemon Avrey

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 187
C. szczególne : lekka wada wzroku, blizna w okolicy serca, sygnet rodu Avery na placu wskazującym
Galeony : 542
  Liczba postów : 268
https://www.czarodzieje.org/t19324-daemon-avrey-iii
https://www.czarodzieje.org/t19330-luna
https://www.czarodzieje.org/t19325-daemon-avrey-iii
Salon Wspólny QzgSDG8




Gracz




Salon Wspólny Empty


PisanieSalon Wspólny Empty Re: Salon Wspólny  Salon Wspólny EmptyNie Lip 12 2020, 11:23;

Czy widząc z oddali znajomą sylwetkę dziewczyny ze stacji, mając świadomość ile woli walki drzemie w tak drobnym ciele oraz jak wiele radości sprawia mu widok jej zirytowania na słodkiej buźce, mógł przejść obok niej tak zupełnie obojętnie? Wielu powiedziałoby, że byłby głupcem, a on całkowicie zgadzał się z tym stwierdzeniem. Był na tyle wredny, a jednocześnie pewny siebie, że wykorzystał moment zaskoczenia, ostatecznie dostrzegając wyraz zdziwienia, który był równie uroczy, jak każda emocja, jaką mógł u niej dostrzec, właściwie nie robiąc niczego nadzwyczajnego. Za każdym razem upajał się tym widokiem, zapamiętując subtelne zmiany jakie u niej zachodziły, jak chociażby delikatne rozchylenie warg, ledwie widoczne dla niewprawionego obserwatora, kiedy była czymś zaskoczona.
Poniekąd posiadał nad nią władzę, która objawiała się nie tylko tym, że ciało brunetki reagowało na jego polecenia, ale również tym, że tak zwyczajnie nie potrafiła o nim nie myśleć. Nawet jeśli w jej głowie był dupkiem, palantem czy innym "em" to krążył niczym trucizna w umyśle dziewczyny, budząc najróżniejsze emocje.
Uśmiechnął się do niej zawadiacko, gdy warknęła na niego zła, po czym rozejrzała się wokoło nerwowo, jakby obawiała się, że ktoś może ich razem zobaczyć. Spojrzał na nią, w pytającym geście unosząc brwi.
-Wstydzisz się mnie? - zapytał, robiąc przy smutną minę, jakby było mu naprawdę przykro. W gruncie rzeczy pytanie to było tak irracjonalne, że wręcz zabawne. Doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że w oczach wielu osób, bo nie tylko kobiet jest wręcz ideałem. Wielokrotnie słyszał pochlebne komentarze na temat swego wyglądu, do którego przywiązywał naprawdę dużą wagę. Zawsze, niezależnie od sytuacji wyglądał nienagannie, co jedynie podkreślało jego arystokratyczne pochodzenie, z którym się nie krył. Co prawda Odaya jeszcze tak naprawdę nie zdawała sobie sprawy z kim ma do czynienia, niemniej jednak wynikało to zwyczajnie z faktu, że się sobie nie przedstawili.
Patrzył na nią z uwagą, przekrzywiając głowę lekko w bok, że kiedy opierając swój ciężar na jego ramionach uniosła się, tak jakby chciała zeskoczyć. Bawiło go to, że dziewczyna naprawdę wierzyła, że jakakolwiek próba której się podejmie może zakończyć się sukcesem, choć tak naprawdę od razu widać było, że tak się nie stanie. Była od niego niższą, delikatniejsza, słabsza a jedyną jej obroną mogły być słowa, które i tak działały na niego inaczej niż na wszystkich pozostałych. Zamiast wykonać jej prośbę? bo jak inaczej mógł określić słowa wypowiadane przez słodkie, różowe usta z taką irytacją? przylgnął doń. Warknął cicho wciąż trzymając usta blisko jej skóry, kiedy paznokcie brunetki zatopiły się w jego skórze, koniuszkiem języka przejechał po niej, drażniąc się z nią.
- Znowu zaczynasz? - zapytał zachrypniętym głosem, czując jak adrenalina, której wyrzut spowodował jej gest oraz zalewające umysł wspomnienia zaczyna krążyć w jego żyłach. I choć taka postawa nieznajomej bardzo mu się podobała, to wiedział, że tym razem nie może ulec pierwotnym rządzą, chociażby dlatego, że w każdej chwili prócz nich na korytarzu mógł pojawić się ktoś jeszcze. Nie powstrzymał go to jednak, by językiem przejechać przez jej odsłonięty obojczyk, z wolna wytyczając sobie drogę do skóry jej szyji, którą lekko przygryzła zębami. Kąciki ust Daemona unosiły się bardziej ku górze, kiedy Od instynktownie odchyliła nieco głowę, ułatwiając mu dostęp do wrażliwszych miejsc na swoim ciele. Przymknęła oczy, spięła delikatnie mięśnie, dając mu do zrozumienia, że ten rodzaj pieszczot sprawia jej przyjemność; nie miała pojęcia, że jemu znacznie większą. Nie ukrywał się z tym, jaki tak naprawdę cel mają jego działania, rzeczywiście w pewien sposób chciał na nią wpłynąć i Merlin mu świadkiem, że przez chwilę jego gra naprawdę działa.
Mina brunetki była wręcz komiczna, dlatego tak kusząca wydawała mu się wizja podtrzymywanie jej irracjonalnego pomysłu, choć nie sądził by uwierzyła, że jest nowym nauczycielem, wyglądał zbyt młodo, jednak opiekun wydał mu się idealnym pomysłem.
Gdy zszokowana powtórzyła jego słowa, uroczo się przy tym jąkając, uniósł wyżej podbródek, jakby to miało dodać mu więcej powagi, którą starał się zachować. Tak jak się tego spodziewał, po chwilowym szoku dziewczyna odzyskała rezon, jakby zła z powodu takiego obrotu sprawy. Mimowolnie cofnęła się parę kroków, napotykając za swoimi plecami ścianę, on zrobił krok w jej kierunku, gdy zapadła między nimi cisza. Stalowo - niebieskie tęczówki wpatrywały się w nią z dziwną wesołością, która poprzez buzujące w dziewczynie emocje została początkowo przez nią niezauważona.
Niespodziewanie zaczęła się wycofywać, jakby przestraszona faktem, że pozwoliła sobie tak bardzo zbliżyć się do…opiekuna. W ostatniej chwili chwycił ją mocniej za nadgarstek, tak by wróciła do poprzedniej pozycji. Plecami oparł ją o ścianę, kładąc dłonie po obu strona jej ciała, tworząc swego rodzaju potrzask. Spojrzał na nią uśmiechając się lubieżnie.
- A to coś zmienia? - zapytał, próbując zrozumieć jej tok rozumowania. - Sądziłem, że jesteś niegrzeczną dziewczynką - stwierdził, pochylając się do jej ucha, którego płatek przygryzł. - Chociaż grzeczne też lubię - dodał, szeptając jej te słowa do ucha.
Powrót do góry Go down


Odeya Worthington
Odeya Worthington

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 163cm
C. szczególne : nietypowa izraelska uroda
Galeony : 960
  Liczba postów : 790
https://www.czarodzieje.org/t19111-odeya-worthington
https://www.czarodzieje.org/t19118-korespondencja-ode-prosto-ze-szponow-temidy#556410
https://www.czarodzieje.org/t19113-odeya-worthington#556145
https://www.czarodzieje.org/t19857-odeya-worthington-dziennik#60
Salon Wspólny QzgSDG8




Gracz




Salon Wspólny Empty


PisanieSalon Wspólny Empty Re: Salon Wspólny  Salon Wspólny EmptyNie Lip 12 2020, 11:35;

‌Co trzeba było mieć w głowie, żeby w publicznym miejscu, na stacji w magicznej wiosce obściskiwać się z nieznajomym chłopakiem? Trzeba było być Odeyą Wothington. Czy ona kiedykolwiek zastanawiała się na konsekwencjami swojego zachowania? Zawsze kiedy słyszy to pytanie od rodziców czy starszej siostry, uśmiecha się głupkowato. Zazwyczaj najpierw robi a później myśli. Chyba jeszcze za wcześnie, aby pod tym względem dorosła. A zaskoczenie, jakie miała wypisane na twarzy, kiedy czasami wprowadzał ją w taki stan, było przejawem chwili słabości. Czasami dosłownie ułamek sekundy wystarczył, aby z powrotem udało jej się "złapać pion". Sam buziak, odciśnięty na jej ustach przez blondyna, był dla niej przyjemny, ale nie potrafiła się z niego należycie cieszyć, bo ten niejako wymusił go na niej, a taki niespodziewany gest w jej odczuciu wręcz jak zaśmianie się jej w twarz. I jeszcze ta arogancka poza, kogoś kto oczekuje od niej podporządkowania. Chyba zwariował. Nigdy nie będzie miał nad nią władzy. W żadnym stopniu. Jednak dziewczyna nie zdawała sobie sprawy, jak bardzo te myśli zaprzeczają rzeczywistości...
‌Usłyszawszy jego kolejne słowa i minę zbitego szczeniaka, któremu pan dodatkowo zamknął drzwi domu przed nosem i kazał spać na dworzu, dziewczyna uniosła nieznacznie brew, po czym zmrużyła oczy.
‌- Tak, wstydze się! - oznajmiła z premedytacją, wpartrując się w jego błękitne ślepia zawzięcie. - Puszczaj, Ty... - urwała, kiedy jego wilgotny język odnalazł ścieżkę zaraz nad jej obojczykiem a sam chłopak wydał z siebie cichy, gardłowy dźwięk, w odpowiedzi na to jak mocno wbiła się paznokciami w jego ciało. Jego niemal nie dosłyszalne warknięcie, zadziałało  na nią do tego stopnia, że mimowolnie odchyliła głowę, aby pozwolić mu dostać się do tamtej okolicy. Tak bardzo pragnęła jego dotyku w tamtej chwili. Skóra paliła ją niemiłosiernie, kiedy na moment oderwał się od niej, aby przyjrzeć się twarzy dziewczyny i zauważyć, że ma przymknięte powieki. Jej umysł nie zarejestrował nawet wcześniej wypowiedzianych przez niego słów. Automatycznie przeniosła ręce z jego barków na plecy nieznajomego, kiedy ten zacisnął zębami lekko jej rozpaloną skórę. Wypuściła gwałtownie powietrze, wydając z siebie ciche, niemal nie dosłyszalne jęknięcie. Nie panowała nad tym w tamtej chwili. Zapomniała nawet gdzie się znajduje.
Oj, jego gra działała. I to jak. Najgorsze było to, że znał teraz doskonale jej czuły punkt i mógł go wykorzystać bez problemu w przyszłości.
‌Może i wyglądała jakby była godna politowania, kiedy w myślach zdała sobie sprawę o tym, kim mógłby byc chłopak. Jednak zapytała go o to, zanim dobrze przemyślała ten ruch. Czyli typowe posunięcie u Ode. A widząc powagę, jaką zachował nieznajomy , odpowiadając jej była przekonana, że jest tak jak mówi. Merlinie... Ale, jak to się stało, że akurat musiała trafić wtedy w Hogsmeade na człowieka, z którym teraz przyjdzie jej spędzić okres wakacji? I do tego sam charakter tamtego spotkania. Pobladła na sama myśl. Opierając głowę bezwiednie o ścianę, która była w tamtej chwili dla niej prawdziwym wybawieniem, zważywszy na fakt, że przez moment zrobiło jej się trochę słabo, zamknęła oczy. Dlatego właśnie nie zauważyła, że Daemon zbliżył się do niej o krok. Podniosła powieki i spoglądając na niego, już wyraźnie uspokojona (nawet jeśli tylko pozornie tak wyglądała), oznajmiła, aby dał jej w spokoju odpocząć podczas tych wakacji, po czym już odwróciła się, aby ruszyć korytarzem, kiedy poczuła, że ręka blondyna zaciska się na jej nadgarstku. Przeniosła wzrok na to miejsce, po czym podniosła spojrzenie na jego szaro-niebieskie tęczówki, dokładnie w momencie kiedy przystawił ją znowu do ściany, uniemożliwiając jej ewentualną ucieczkę, poprzez dłonie oparte z obydwóch stron jej ciała. Widząc jego bezwstydny uśmieszek, usłyszała jego kolejne słowa. Uniosła nieznacznie brwi.
‌- Co to zmienia? Wszystko! - rzuciła bardzo elokwentnie i wyczerpująco, a następnie prostując się, zaglądnęła mu prosto w oczy, z powagą godną dyplomaty. - Jestem uczennicą. Nie skończyłam jeszcze nawet szesnastu lat. - mówiła prawdę. Nadal miała tylko piętnaście lat, co zmieni się dopiero w październiku. Chyba opiekun powinien doskonale zdawać sobie sprawę z tego, że jego obowiązkiem było sprawowanie pieczy nad uczniami, a ona miałaby wielkie kłopoty, gdyby ktoś się dowiedział o tym, z kim się tak spouchwala. Jego kolejne słowa mogły wyprowadzić ją skutecznie z równowagi i mogła na powrót stać się jego marionetką w zabawie, którą z nią prowadził, jednak brunetka naprawdę nie chciała kłopotów. Nawet jeśli dotyk jego ust na cienkiej skórze jej ucha, sprawiał, że miała ochotę wpleść palce w jego włosy i przyciągnąć go do siebie. Zamiast tego zdecydowanym ruchem, położyła rękę na jego mostku, aby odsunąć go nieco od siebie, wykorzystując fakt, że nie spodziewał się tego gestu. Wbiła wzrok w jego stalowo- błękitne ślepia, jednocześnie przygryzającnieco dolna wargę. Przez ułamek sekundy biła się z myślami.
‌- Zostaw mnie. Proszę... - ostatnie słowo wypowiedziała nieco ciszej, jakby proszenie go o cokolwiek w jakiś sposób jej uwłaczało. - Nie chce problemów i podejrzewam, że Ty też nie chcesz ich mieć. - powiedziała z nutką przygnębienia w głosie. Gdzieś wewnątrz bardzo chciała mieć go choć parę chwil dla siebie, jednak nie po tym jak właśnie dowiedziała się, że jest dorosłym, sprawującym opiekę nad uczniami i studentami z Hogwartu.
Powrót do góry Go down


Daemon Avrey
Daemon Avrey

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 187
C. szczególne : lekka wada wzroku, blizna w okolicy serca, sygnet rodu Avery na placu wskazującym
Galeony : 542
  Liczba postów : 268
https://www.czarodzieje.org/t19324-daemon-avrey-iii
https://www.czarodzieje.org/t19330-luna
https://www.czarodzieje.org/t19325-daemon-avrey-iii
Salon Wspólny QzgSDG8




Gracz




Salon Wspólny Empty


PisanieSalon Wspólny Empty Re: Salon Wspólny  Salon Wspólny EmptyNie Lip 12 2020, 11:44;

W teorii to Daemon powinien wykazywać się mądrością oraz rozwagą, które wielu identyfikowało z wiekiem danej jednostki, był starszy od pięknej nieznajomej, co widać było na pierwszy rzut oka. Chociażby z tego powodu wymaganym od niego było, aby umiał panować nad własnymi żądzami, zamiast dać się im bezmyślnie prowadzić. Niestety tak było jedynie w teorii, bo w rzeczywistości to on jako pierwszy pchnął Od do zachwiania, które wydobyło z niego ukrytego szaleńca. To od jako pierwszy złożył na jej różowych, słodkich ustach pocałunek, będący przejawem niczego więcej jak jedynie zabawy, gry. Dziewczyna wychodziła mu naprzeciw tylko dlatego, że należała do grupy tych walecznych, które tak łatwo nie oddają swojej własności.
Czy jej winą było, że nie zdawała sobie sprawy, że tak naprawdę nie igra z ogniem, a pożogą?
Ciężko było na pierwszy rzut oka ocenić swojego przeciwnika, on również nie sądził, że brunetka będzie stawiała tak zaciekle opór, próbując na nim swoich sztuczek. Pocałunek który niejako był odpowiedzią na jego gest, sprawił że Daemon nabrał pewności siebie, a to nigdy nie kończyło się dobrze. Gdy poczuła smak, chociażby chwilowego zwycięstwa to był on na tyle uzależniający, że nie był w stanie wówczas odpuścić. W dodatku wiedział, jak jego zagrywki działają na Od, a to z kolei rozbudzało w nim chęć droczenia się z nią.
- Oooo - wydusił z siebie trochę prześmiewczo, układając wargi w literę "o", choć kąciki jego nieznacznie wciąż uniesione były ku górze.
- Ty co? - zapytał, na ułamek sekundy odrywając twarz od jej skóry - No, dokończ - ponaglił w momencie, kiedy język piął się już coraz wyżej, wytyczając własną ścieżkę na jej ciele. Wiedział, że nie będzie w stanie wypowiedzieć chociażby słowa, swoimi gestami przenosił jej umysł w zupełnie inne miejsce, w którym doświadczyć mogła nowych doznań. Poczuł, jak mięśnie dziewczyny drżą w oczekiwaniu na to, co wydarzy się dalej. Strach? Podniecenie? A może jedno i drugie? Odpowiedź na to pytanie znała tylko Odey, Avrey mógł jedynie się domyślać. Choć było to ledwie słyszalne, prawie jakby wcale nie miało miejsca usłyszał jęknięcie brunetki, co sprawiało, że na jego ustach od razu pojawił się szeroki uśmiech. Mimowolnie zjechał jedną dłonią na jej pośladek, czując idealnie jego kształt. Po raz kolejny nakręcała jego chore fascynację, których nie był w stanie na ten moment spełnić i to sprawiało mu największy ból.
Ciężko mu było tylko określić, kiedy Od podobała mu się najbardziej - czy w momencie w którym zaskoczenie z irytacją miesza się na jej twarzy, czy w tej chwili w której oddaje się przyjemności wywoływanej przez niego. Nie mógł dać jej tak po prostu odejść, to nie było ani w jego, ani tak naprawdę w jej stylu, choć chyba jeszcze o tym nie wiedział. Nie przypuszczał, że wiadomość o byciu "opiekunem wycieczki" zostanie odebrana przez nieznajomą w taki sposób. Musiał dowiedzieć się, co kryje się za tą nagłą zmianą postawy.
Słysząc słowa pasujące z jej różowych ust, gwałtownie zrobił krok w tył, patrząc na nią z niedowierzaniem. Tym razem to ona go zaskoczył, co zapewne za jakiś czas nie omieszka mu wypomnieć, jednak jego chwilowa "niedyspozycja" nie trwała zbyt długo.
- Kiedy masz urodziny!? - zapytał prawie krzyczeć, znowu znajdując się blisko jej twarzy. Stalowo-niebieskie tęczówki wpatrywały się w nią z błyskiem szaleństwa. - Kiedy masz te pieprzone urodziny? - powtórzył tym razem łagodniej, jednak jego postawa wyraźnie wskazywała na wzburzenie. I choć był naprawdę wkurzony starał się nad sobą zapanować. Tak naprawdę była jeszcze dzieckiem. Świadomość ta uderzyła w niego z taką mocą, jakby właśnie walnął go tłuczek. Odwrócił od niej wzrok, w tym samym momencie słysząc z jej ust słowo "proszę". Nie mówiąc nic zabrał dłoń, wskazując kierunek w którym wcześniej chciała iść. Nawet jeśli problemy tak naprawdę były jego specjalnością, tym razem odpuścił. Kiedy odeszła kawałek przeczesała dłonią włosy, pod nosem wypowiadając wiązankę przekleństw, po czym otwartą dłonią uderzył w ścianę, nie mając pojęcia, że dziewczyna to widzi.
Powrót do góry Go down


Odeya Worthington
Odeya Worthington

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 163cm
C. szczególne : nietypowa izraelska uroda
Galeony : 960
  Liczba postów : 790
https://www.czarodzieje.org/t19111-odeya-worthington
https://www.czarodzieje.org/t19118-korespondencja-ode-prosto-ze-szponow-temidy#556410
https://www.czarodzieje.org/t19113-odeya-worthington#556145
https://www.czarodzieje.org/t19857-odeya-worthington-dziennik#60
Salon Wspólny QzgSDG8




Gracz




Salon Wspólny Empty


PisanieSalon Wspólny Empty Re: Salon Wspólny  Salon Wspólny EmptyNie Lip 12 2020, 11:57;

Chyba jednak blondyn, nie znał słowa rozwaga, a przynajmniej Gryfonka nie zauważyła tego u niego, podczas ich ostatniego spotkania ani tym bardziej teraz. Czasami dzieci zachowywały się bardziej dojrzale niżeli ich rodzice, więc z tym akurat nie było reguły. Jednak tak naprawdę pokazując Ode swoje żądze i fakt, że nad nimi nie panuje, ona tak samo nie ograniczała się w swoich (czasem bardzo śmiałych) gestach. I rzeczywiście w większości przypadków robiła to dlatego, że chciała odbić tę cholerną piłeczkę w jego stronę. Żeby tylko nie dać mu satysfakcji (która i tak miał, choć z innego powodu).
‌Oczywiście, nie była winna temu, że nie znała tej jego szaleńczej natury i nie wiedziała, że czasami jest zdolny do wszystkiego, ale mimo wszystko nieprzecież nie prowokuje się kogoś, kogo widzi się pierwszy raz na oczy. Dla normalnych ludzi, zawsze bylo jakieś ryzyko niebecpieczeństwaz kiedy mieli do czynienia z nieznanym. Dla Ode było to wyzwanie. Ale też chyba nikt już nie ma wątpliwości co do tego, że Odeya nie jest do końca normalna...
‌W jednym byli zgodni. To poczucie choćby chwilowej przewagi nad drugą stroną było tak wciągające, że pragnęło się tego więcej i więcej. Cały czas dążyło się tylko do jednego: aby nie dać drugiej osobie satysfakcji. Odpowiedziała twierdząco na jego pytanie, dotyczące tego czy się go wstydzi, ponieważ nie tyle było to prawdą, co chciała zobaczyć jego minę. Miała jeszcze dodać, że wstydzi się jego prostackiego zachowania, ale to już sobie darowała. Niech nie myśli, że to, że wyglądąc jak ósmy cud świata, może robić co chce. Jego reakcje skwitowała tylko lekkim uniesieniem prawego kącika ust.
‌Polecenie chłopaka, aby dokończyła zdanie, które ucięła w jednej chwili, przypadło akurat wtedy, kiedy zorientowała się, że mokry ślad na jej skórze, pozostał przez niego zostawiony samym sobie. Zła na to, że się odsunął i zaprzestał tej zmysłowej pieszczoty, spojrzała na niego spod przymrużonych powiek.
‌-Perfidny... - szepnęła, kiedy pochylił się, aby na powrót rozpocząć wędrówkę koniuszkiem języka w górę szyi. Dłonie, które zsunęły się z jego ramion na plecy blondyna, zacisnęła na materiale koszuli. - ...złoś-liwy... - odezwała się, resztkami świadomości odszukując w głowie pierwsze lepsze określenie, które do niego pasowało. Prawdą było, że w tej chwili dreszcze podniecenia brały teraz nad nią górę, ale na pewno nie mieszało się to ze strachem. to chyba ostatnie o czym w tej chwili myślała. Po tym jak pozwoliła sobie na ciche westchnienie, które w rzeczywistości przerodziło się w prawie niemy jęk, poczuła dłoń chłopaka na swoim tyłku. - ... dupku... - syknęła, jednocześnie napierając dłońmi na jego ciało, aby jeszcze bardziej przyciągnąć go do siebie.
‌Tak naprawdę ona także nie chciała od niego uciekać. Była jeszcze tego nieświadoma albo wręcz wypierała to ze swojego umysłu, jednak bolała ją sama myśl, że miałaby teraz zachowywać się względem niego inaczej niż w tej chwili. Chciała go mieć, choćby na krótki moment choćby przelotnie, ale mieć.
‌Nie spodziewała się, że jej wiek może tak bardzo go zaskoczyć. Sądziła, że wiedział, że jest od niego młodsza, co nie powinno być dla niego szokiem. Jego gwałtowna reakcja i natychmiastowe niemal odsunięcie się od dziewczyny, nie pasowały jej do blondyna. Podskoczyła nieznacznie, kiedy prawie wrzasnął na nią, pytając o jej urodziny. Nie odpowiedziała. Nie dlatego, że bała się jego kolejnej reakcji, ale dlatego, że nie musiała tego robić. Jednak jego kolejne słowa, nieco spokojniejsze, ale równie stanowcze, sprawiły, że zmieniła zdanie, aczkolwiek postanowiła skłamać.
‌- Czemu to takie dla Ciebie ważne? Szesnastego grudnia. - nawet nie mrugnęła okiem, kiedy podała datę dokładnie dwa miesiące późniejsza niż ta, która widniała w jej dowodzie osobistym. Nie wiedziała po co to zrobiła. Po prostu uznała, że nie musi znać dnia jej prawdziwych urodzin. Naturalnie nie przejmowała się tym co będzie, jak kiedys chłopak dowie się o tym kłamstwie.
‌Kiedy odwrócił od niej swoje szaro-błękitne spojrzenie, czekała niemal zapominając o oddychaniu, na jego jakikolwiek ruch, jakiekolwiek słowo. Wskazał tylko gestem ręki, że może iść. Czyli nie będzie jej zatrzymywał? Ta myśl sprawiała, że przez chwilę stała w miejscu, nie ruszając się. I to tyle? Tego chyba chciałaś, prawda? - odezwał się cichy głos w jej głowie. Jeszcze przed chwilą chciała odejść, chciała, żeby zostawił ją w spokoju. Dlaczego więc teraz się waha? Zrobiła krok, jednak odwróciła się zerkając na blondyna. A ten, nie zdając sobie sprawy z tego, że Ode jeszcze tam stoi przywalił dłonią w ścianę. Rozwarła szeroko oczy ze zdumienia.
‌- Nie rób sobie krzywdy - szepnęła, niewiele myśląc, stojąc kilka kroków od niego. Chłopak, odwrócony do niej tyłem, z pewnością mógł dosłyszeć każde słowo. A ona po prostu stała i wpatrywała się w jego plecy.
Powrót do góry Go down


Daemon Avrey
Daemon Avrey

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 187
C. szczególne : lekka wada wzroku, blizna w okolicy serca, sygnet rodu Avery na placu wskazującym
Galeony : 542
  Liczba postów : 268
https://www.czarodzieje.org/t19324-daemon-avrey-iii
https://www.czarodzieje.org/t19330-luna
https://www.czarodzieje.org/t19325-daemon-avrey-iii
Salon Wspólny QzgSDG8




Gracz




Salon Wspólny Empty


PisanieSalon Wspólny Empty Re: Salon Wspólny  Salon Wspólny EmptyNie Lip 12 2020, 12:21;

Słowo "perfidny", choć wypowiedziane szeptem rozbrzmiało echem po pustym korytarzu, wywołując na ciele Daemona przyjemny dreszcz. W tym momencie powinien się obrazić, odsunąć od niej i nie pozwolić by kontynuowała ubliżanie mu, on jednak tkwił w miejscu skutecznie pozbawiając ją logicznego myślenia. Dłonie dziewczyny znalazły się na jego plecach, mocniej ściskając na materiale białej koszuli, odchyliła głowę i czy to jego wina, że chciał wziąć ją tu i teraz? Każdy kolejny epitet, który wypowiadała jako określenie jego osoby sprawiał mu coraz większą radość i satysfakcję. I choć były to zwykle obelgi w ustach brunetki, która nie do końca była w stanie zapanować nad własnym głosem brzmiały niezwykle uroczo.
Uśmiechnął się tuż przy jej skórze, gdy jej rozchylone wargi opuściło ciche westchnięcie na chwilę przed tym, jak nazwała go dupkiem, a następnie mimowolnie przycisnęła blondyna do siebie. Wraz z głośnym warknięcie, wręcz zwierzęcym naparł na nią swoim ciałem. Czy ona naprawdę chciała po raz kolejny wyprowadzić go z równowagi? Niczego nie nauczyło ją ich ostatnie spotkanie? A może była równie szalona, co on?
Z jednej strony opierała się, szukała wymówek, jakby chciała od niego uciec - to był akurat jeden z nielicznych przebłysków zdrowego rozsądku u Od, z drugiej coraz głębiej wchodziła w tą relację, grała w grę, gdzie zasady nie istniały. Jej słowa i działania były tak sprzeczne, że u wielu mogłoby wywołać mętlik, niemniej jednak Avrey doskonale wiedział, że ta niepewność i brak konsekwencji jest oznaką zainteresowania jakie w niej obudził swoją osobą.
Z tego powodu nawet jeśli planowała opuścić korytarz z wysoko uniesionym głową, po tym, jak dowiedziała się, że jest jej opiekunem niczego jej nie ułatwiał. Słowa dotyczące wieku dziewczyny wstrząsnęły nim, ale tylko w pierwszym momencie. Nigdy nie przejmował się czymś takim, jak data urodzin w metryczce, pośród czystokrwistych rodów dziewczyny w wieku Od już dawno miały wybranego narzeczonego, więc dlaczego tak bardzo zirytował go fakt, że brunetka ma zaledwie piętnaście lat?
- Pytam, to odpowiadaj - syknął przez zaciśnięte zęby. Oczywiście mimo intensywnego wpatrywania się w nią stalowo - niebieskim oczami, nie zdołał wyłapać kłamstwa wypowiadanego przez jej usta, wciąż jeszcze zbyt wzburzony, by przejmować się detalami, które wskazywać mogły na nieszczerość ze strony brunetki. Przyjął usłyszaną informację, jednocześnie pozwalając jej odejść. Nie patrzył na nią, spojrzeniem uciekł gdzieś w bok zostawiając jej wolną drogę. Była to zaskakująca reakcja, zwłaszcza, że Avrey nie wyglądał na takiego, który po prostu odpuszczał. Czy ona również zdawała sobie sprawę z tego wyjątkowego zjawiska? A może nie potrafiła tak po prostu odejść? Czym bym nie kierowała się w swoim działaniu, słysząc głos dziewczyny odwrócił się z wyraźnie zaskoczonym wyrazem twarzy. Bijąc się z własnymi myślami wciąż tkwił w miejscu. Mógł teraz tak po prostu do niej podejść, przygwoździć do ściany i wziąć ją tu i teraz o co ewidentnie się prosiła albo po prostu odejść. Pierwsza wizja dużo lepiej do niego pasowała z czego oboje zdawali sobie sprawę a jednak on westchnął tylko głośno, po czym odwrócił się i odszedł.
Co to kurwa było?!

zt



Powrót do góry Go down


Odeya Worthington
Odeya Worthington

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 163cm
C. szczególne : nietypowa izraelska uroda
Galeony : 960
  Liczba postów : 790
https://www.czarodzieje.org/t19111-odeya-worthington
https://www.czarodzieje.org/t19118-korespondencja-ode-prosto-ze-szponow-temidy#556410
https://www.czarodzieje.org/t19113-odeya-worthington#556145
https://www.czarodzieje.org/t19857-odeya-worthington-dziennik#60
Salon Wspólny QzgSDG8




Gracz




Salon Wspólny Empty


PisanieSalon Wspólny Empty Re: Salon Wspólny  Salon Wspólny EmptyNie Lip 12 2020, 13:31;

Tak naprawdę doskonale wiedziała, że wyzywaniem go dużo nie wskóra. Wszystko przez to, że zanim przywarł do jej szyi, wkurzył ją tym, że robił z nią co chciał. Więc jej naturalną reakcją obronną były słowa, bynajmniej niezbyt pochlebne, które cisnęły jej się na usta. Dodatkowo, rozpraszał ją swoim dotykiem, wędrującym najpierw w okolicach obojczyka, a później na wrażliwej skórze pod uchem. Sama świadomość tego, że przez te jego pieszczotę była w tej chwili jakby nie patrzeć częściowo pozbawiona własnej woli, sprawiała, że miała ochotę potraktować go jeszcze gorszymi określeniami jego osoby. Jednak zamiast tego, zatraciła się w tym odczuciu błogiej przyjemności, przeplatanej z ekscytującymi ciarkami na plecach. Była skończoną hipokrytką, to prawda. W jednej chwili karciła go za to, że przyciąga ją do siebie i w miejscu ogólnodostępnym dla wszystkich pozwala sobie na zbyt wiele, a w następnym momencie naćpana endorfinami dociska jeszcze bardziej ciało chłopaka do swojego. Nie zdawała sobie sprawy tak naprawdę, jak te obelgi w rzeczywistości zadziałały na blondyna. Dziewczyna miała w zamiarze ubliżyć mu tymi słowami, jednak ostatecznie wyszło zupełnie inaczej. Chociaż ona tego nie wiedziała.
Informacja, o tym, że chłopak jest opiekunem na wyjeździe naprawdę była dla niej prawdziwym szokiem. Zwłaszcza po tym co jeszcze przed chwilą się miedzy nimi wydarzyło. Może dla niego to było "nic" jednak ona nie wyobraża sobie pozostawania W TAKICH kontaktach, z kimś kto jest - o zgrozo! - jej przełożonym. Chłopak zdawał się myśleć podobnie, kiedy dotarło do niego jak młoda jest Odeya. Teraz już wszystkie karty były odsłonięte. Już nie byli anonimową dwójką, która spotkała się przypadkiem na stacji kolejowej w magicznej wiosce i poddała się chwili zapomnienia.
Gryfonka naprawdę nie miała w tym większego celu, aby oszukiwać go co do swojej daty urodzenia, jednak zrobiła to. Bezmyślnie i z premedytacją odmłodziła się o dwa miesiące. Zresztą, czy to może kiedykolwiek wyjść na jaw? Albo czy to ma jakiekolwiek znaczenie? Kiedy gestem dał jej znak, że ją puszcza i może iść tam gdzie kilka chwil wcześniej się zabrała, poniekąd była rozczarowana tą reakcją chłopaka. Odpuszcza, więc jej wiek rzeczywiście musi być dla niego czymś poważnym, skoro daje jej odejść w tej chwili i jakby nie patrzeć - poddaje się. Chwila zawahania w umyśle dziewczyny wystarczyła, aby w momencie, kiedy odwróciła wzrok po raz ostatni, żeby na niego spojrzeć, ujrzała jego kolejne porywcze zachowanie. Słowa, które wydobyły się z jej ust, a nad którymi nie do końca zapanowała, sprawiły że na twarzy blondyna pojawił się wyraz zdumienia. Sama po kilku chwilach, kiedy dotarło do niej co powiedziała, odwróciła wzrok gdzieś na jedną ze skórzanych kanap. Jednak ciekawość zwyciężyła nad lekkim stanem zakłopotania, więc podniosła na niego wzrok i wyczekiwała tego co chłopak zrobi. A to co zobaczyło, wprawiło ją niemal w całkowite osłupienie. Po prostu odwrócił się i wyszedł. Tak zwyczajnie, bez złośliwego komentarza, bez niespodziewanego, porywczego gestu, który mógłby ją zaskoczyć i sprawić, że adrenalina ponownie wypełni jej tętnice. Przez krótką chwilę nie wiedziała co ze sobą zrobić. Tyle różnych emocji naraz. Najpierw szok, spowodowany tym, że pojawił się przed nią ktoś, z kim sądziła, że nigdy już nie przyjdzie jej się spotkać. Później złość, która mieszała się z pożądaniem. Ekscytacja i chęć wejścia jeszcze mocniej w tę grę, którą jej proponował. Aż nagle... kubeł zimnej wody, a to wszystko po to, aby ostatecznie poczuć to ściśnięcie w żołądku, spowodowane powrotem do rzeczywistości. Przygnębienie, które ją przepełniło, po wyjściu chłopaka, sprawiło, że odpłynęła z niej energia, którą zazwyczaj tryskała w każdej możliwej chwili. Wreszcie oprzytomniała i ruszyła wolnym krokiem przez salon, aby udać się do wyjścia.
Nie miała pojęcia jak się zachowa, kiedy po raz kolejny przyjdzie jej stanąć twarzą w twarz z... nim. Jej opiekunem. Miała nadzieję, że kiedy jednak spotkają się następnym razem, będzie to w towarzystwie innych osób, co pozwoli w jakiś sposób panować nad sobą zarówno jemu jak i jej.

//zt
Powrót do góry Go down


Fenrir Skarsgard
Fenrir Skarsgard

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 1.73 m
C. szczególne : Blady, szczupły, kruchy i delikatny. Blizny po ugryzieniu wilkołaka na brzuchu i plecach, wygląda tak jakby wilkołak chciał przegryźć go na pół; jedna, gruba blizna na przegubie nadgarstka, którą zakrywa bransoletką z łbem wilka. Tatuaż Runy Algiz (nie da się ukryć) widnieje na prawej dłoni między palcem wskazującym, a kciukiem.
Dodatkowo : Wilkołak
Galeony : 268
  Liczba postów : 124
https://www.czarodzieje.org/t19332-fenrir-skarsgard
https://www.czarodzieje.org/t19365-odyn#572228
https://www.czarodzieje.org/t19333-fenrir-skarsgard
https://www.czarodzieje.org/t19437-fenrir-skarsgard-dziennik#574
Salon Wspólny QzgSDG8




Gracz




Salon Wspólny Empty


PisanieSalon Wspólny Empty Re: Salon Wspólny  Salon Wspólny EmptySob Lip 18 2020, 11:02;

Czasami potrzebował zacieśnić bardziej osobistą relację z książką, a wziął ich kilka. Dla relaksu, poczytania i wiedzy, którą w sobie skrywały. Nie wszystko znał, nie wszystko wiedział i nie wszystko mógł zapamiętać. Runy, bo ten temat tak ostatnio dogłębnie studiował, zostawiały swój ślad w jego psychice. Znał je i lubił na nie patrzeć, a także wierzyć w nie. Czasami kreślił je potajemnie pod łóżkiem lub ukrywał w kieszeni spodni kartkę z runą, która miała mu w określonym dniu przynieść pomyślność. Działało? Kiedy się w coś wierzy zawsze działa, a właściwie przeważnie. Ostatnio przerabiał w samotności i ciszy pierwszy Aett Frey, a właściwie jej pierwszą runę symbolizującą początek, jak i bydło i bogactwo. Nie dało się nie zapamiętać bydła. Fehu. Otworzył na tej stronie i runie, która przypominała drzewko przepołowione na pół. Kolejną runą w Aettcie Frey była runa Uruz. Wyglądała jak takie wejście do jaskini lub do jakiegoś miejsca, które skrywało w sobie wiele tajemnic, które Fenrir chciał odkryć. Obok tej runy mieścił się symbol byka, rogu i deszczu. Znajdowały się też jasne wyjaśnienia, co to wszystko symbolizowało. Byk mówił o twórczej mocy ognia, męskiej sile i śmierci. Róg, czy też rogi o energii, dostatku i bogactwa za przykład dano tu róg obfitości. No i ostatni symbol deszczu — życie, woda, opieka, a nawet autorytet. Runa miała swoje przesłanie. Mówiła o tym, że trzeba mieć dość odwagi, by zrezygnować z niepotrzebnych rzeczy, gdyż otwiera to przed nami nowe możliwości. Skarsgardowi się to podobało. Miało sens. Dla niego runy nie były zwykłym alfabetem, to na pewno umniejszało ich wartości, gdy inni myśleli w taki sposób. Fenrir dostrzegał w nich duży potencjał. Przestrzeń, z której wszystko bierze swój początek.
Salon wspólny chyba nie był najlepszym miejscem do nauki. Na pewno wieczorami było tu tłoczniej niż na dniu, kiedy to pensjonariusze zwiedzali Nowy Orlean i oddawali się niebezpiecznym schadzką po mokradłach. Siedział w fotelu, przeglądając jeszcze informacje na temat runy Uruz, aby następnie zamknąć książkę i wymknąć się z salonu wspólnego, nim zacznie się robić tu tłoczno.

| zt

E (wykorzystuje kostkę E, na ducha 2 tys znaków w samonauce).
Powrót do góry Go down


Emily Rowle
Emily Rowle

Student Slytherin
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 1,60
C. szczególne : Czerwone usta, zawsze!
Galeony : -72
  Liczba postów : 1809
https://www.czarodzieje.org/t15867-emily-rowle
https://www.czarodzieje.org/t15996-sowa-emily-felicja#436128
https://www.czarodzieje.org/t15872-emily-rowle
Salon Wspólny QzgSDG8




Gracz




Salon Wspólny Empty


PisanieSalon Wspólny Empty Re: Salon Wspólny  Salon Wspólny EmptyWto Lip 21 2020, 13:07;

Szukała miejsca, w którym mogłaby porysować w spokoju. Potrzebowała wyładować emocje na notatniku, który już powoli pękał w szwach od jej nerwowych rysunków. Rozejrzała się po pomieszczeniu i już prawie zajęła jeden z foteli, kiedy zauważyła Beatrice siedzącą na kanapie. Od dawna zbierała się do rozmowy z nią, ale prawdę mówiąc, w ciągu roku szkolnego wolała uniknąć niezręczności. Była nauczycielką, a Emily nie taką znowu wzorową uczennicą (raczej nieudolną, niż olewającą, bo starać zdecydowanie się starała), nie chciała dodatkowo wprowadzać innej, nieprofesjonalnej atmosfery między nimi. Teraz co prawda też była jej opiekunką, ale przynajmniej nie wisiały już nad nią oceny i inne bzdury, więc mogły na chwilę odłożyć to na bok. Usiadła po drugiej strony kanapy i zawahała się chwilę przed rozpoczęciem.
- Dzień dobry. A właściwie... hej. Robi się skomplikowanie, kiedy ktoś jest i twoim nauczycielem i potencjalną bratową. Ale chce pogadać jako siostra Dominika, więc zostanę przy tym drugim - w końcu może była w szkolnej hierarchii wyżej od niej, ale w rodzinnej? Kręciła z Dominikiem. A Emily doskonale wiedziała, jak kończyły się związki jej brata. Jak dziewczyny ostatecznie postanawiały zostawić go na lodzie. Jak potraktowała go Talia. Jaki był wrażliwy. Nie zamierzała pozwolić, żeby kolejna laska, nie ważne kim dla niej była, wystawiła go w taki sposób.
Powrót do góry Go down


Beatrice L. O. Whitelight
Beatrice L. O. Whitelight

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : Czarne oczy, przenikliwe spojrzenie, blizny na dłoniach, ukryte po metamorfomagią, tatuaż na łopatkach (kuferek), obrączka z białego złota na palcu serdecznym lewej dłoni
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : 1647
  Liczba postów : 1755
https://www.czarodzieje.org/t14885-beatrice-l-o-o-dear
https://www.czarodzieje.org/t14920-poczta-beatrice-l-o-o-dear#397481
https://www.czarodzieje.org/t14915-beatrice-l-o-o-dear
https://www.czarodzieje.org/t18356-beatrice-l-o-o-dear-dziennik
Salon Wspólny QzgSDG8




Gracz




Salon Wspólny Empty


PisanieSalon Wspólny Empty Re: Salon Wspólny  Salon Wspólny EmptyWto Lip 21 2020, 13:40;

Luizjana owocowała dla Beatrice w wiele nowych i bardzo ciekawych doznań. Coraz więcej uczyła się o tym miejscu, a każdy kolejny dzień przynosił jej coraz to nowsze, ciekawsze wspomnienia. Dużo zwiedzała, uczyła się o tym miejscu. Zapominała o tym, co pozostawiła na wyspach i co prawdopodobnie powinna sobie odpuścić już dawno, ale nie potrafiła tego zrobić. Czuła się po prostu wspaniale, przez chwilę będąc taką osobą, jaką chciałaby być, a nie jaką widzieli w niej wszyscy inni. Dziś jednak postanowiła spędzić trochę czasu na kontemplacji odnośnie tego, jakich zmian chciałaby dokonać po powrocie do Doliny Godryka i swojego codziennego życia. Wiedziała, że coś musi się zmienić, bo inaczej wiele wskazywało na to, że potem po prostu zwariuje. Teraz, będąc w Luizjanie, mogła pozwolić sobie na takie rozmyślania. Pogrążona w myślach siedziała na kanapie, nie zwracając uwagi na otoczenie do momentu, kiedy ktoś nie usiadł na drugim jej końcu. Zamrugała kilkukrotnie, aby wrócić do rzeczywistości a nie do myśli o tym, co zrobi, kiedy w końcu znów spotka Dominika, tylko po to, aby zobaczyć, że obok siedziała... Emily... Jego młodsza siostra. Delikatny uśmiech, który widniał na jej wargach, zmniejszył się znacząco. No tak, mogła się tego spodziewać.
- Cześć - rzuciła na wydech, dosyć ostrożnie. Od dawna spodziewała się tego typu "ataku" z jej strony i wiedziała, że tutaj może być więcej ku temu sposobności. Delikatnie przekrzywiła głowę, kiedy dotarł do niej sens słów wypowiadanych przez siostrę jej faceta. - A czy Dominik wie, że chcesz przeprowadzić taką rozmowę? - zapytała bez zbędnych ogródek, bo przecież o niektórych rzeczach najlepiej mówić prosto z mostu.
Powrót do góry Go down


Emily Rowle
Emily Rowle

Student Slytherin
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 1,60
C. szczególne : Czerwone usta, zawsze!
Galeony : -72
  Liczba postów : 1809
https://www.czarodzieje.org/t15867-emily-rowle
https://www.czarodzieje.org/t15996-sowa-emily-felicja#436128
https://www.czarodzieje.org/t15872-emily-rowle
Salon Wspólny QzgSDG8




Gracz




Salon Wspólny Empty


PisanieSalon Wspólny Empty Re: Salon Wspólny  Salon Wspólny EmptyWto Lip 21 2020, 14:19;

Dominik zawsze był nadopiekuńczym starszym bratem, ale to nie oznaczało, że ona była. Wcale nie szanowała jego przestrzeni bardziej i nie potrafiła trzymać dystansu, kiedy przychodziło do jego relacji. A już na pewno nie teraz, kiedy doskonale wiedziała, co ma za sobą. Nie przyjechał na wakacje, co czyniło sytuację jeszcze lepszą, miała pewność, że będzie z nią naprawdę sama, kto wie, może nawet przebieg rozmowy w większości pozostanie między nimi. W końcu nie zamierzała jej naprawdę atakować, chodziło raczej o ostrzeżenie. Grzeczne, po prostu stanowcze.
- Nie mówiłam - przyznała. - Ale zna mnie. Nie musiałam uprzedzać, żeby o tym wiedział - zauważyła, bo taka była prawda. Czego jak czego, ale tego z całą pewnością mógł się spodziewać i byłby głupi nie licząc się z tym, kiedy powiedział jej o kobiecie. - Zresztą pewnie widziałaś na zaręczynach zamieszanie z Talią. Nie umiem trzymać się z boku, kiedy widzę, że Dominik cierpi - podkreśliła, dając do zrozumienia, że co by się nie działo, nie zamierza zostawiać tego własnemu biegowi. - Dominik ma pecha do kobiet. Jest za dobry, zwłaszcza, kiedy mu zależy. Nie chce, żeby znowu spotkało go to samo - spojrzała na nią. Z Charliem było inaczej, a przynajmniej Emily wydawało się, że poradzi sobie sam, chociaż może nie była aż tak bliska prawdy, jak myślała. W każdym razie, to Dominik był z nich wszystkich najlepszy i doskonale wiedziała, że to nie zawsze kończy się dobrze.
Powrót do góry Go down


Beatrice L. O. Whitelight
Beatrice L. O. Whitelight

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : Czarne oczy, przenikliwe spojrzenie, blizny na dłoniach, ukryte po metamorfomagią, tatuaż na łopatkach (kuferek), obrączka z białego złota na palcu serdecznym lewej dłoni
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : 1647
  Liczba postów : 1755
https://www.czarodzieje.org/t14885-beatrice-l-o-o-dear
https://www.czarodzieje.org/t14920-poczta-beatrice-l-o-o-dear#397481
https://www.czarodzieje.org/t14915-beatrice-l-o-o-dear
https://www.czarodzieje.org/t18356-beatrice-l-o-o-dear-dziennik
Salon Wspólny QzgSDG8




Gracz




Salon Wspólny Empty


PisanieSalon Wspólny Empty Re: Salon Wspólny  Salon Wspólny EmptyWto Lip 21 2020, 15:17;

Sama niejednokrotnie przekonała się o tym, jak nadopiekuńczy potrafił być Dominik. Jak się okazywało, nie tylko w kwestii swojego rodzeństwa, ale ogólnie osób, z którymi miał trochę bliższe relacje, niż zwyczajna znajomość. Nie sądziła, aby najlepszym pomysłem było mówić chłopakowi o tym co właśnie miało mieć miejsce. Niektóre sprawy pomiędzy pozostać pomiędzy nimi, kobietami. Nie ma po co ingerować we wszystko mężczyzn.
- Rozumiem - powiedziała spokojnie, delikatnie poprawiając się na zajmowanym miejscu. Wyprostowała się i założyła nogę na nogę, łokieć luźno położyła na oparciu kanapy. Nawet na chwilę nie spuszczała swoich czarnych ślepi z Emily, obserwując ją z jakąś nutką fascynacji. Zawsze lubiła obserwować ludzi, a szczególnie w momencie, kiedy wychodzili oni poza swoją strefę komfortu. Beatrice mogłaby założyć się o wszystkie galeony jakie posiadała ona i jej rodzina, że zarówno dla niej jak i dla Rowle, ta rozmowa nie była najbardziej komfortową. Ale konieczną.
-Wyjaśnijmy sobie coś dokładnie - ostrożnie dobierała słowa, bo nie chciała w tym momencie zabrzmieć... źle? W końcu musiała pamiętać, że w tym konkretnym momencie obie są dla siebie równe, nie ma jakiejś dziwnej hierarchii tak naturalnej dla murów Hogwartu. - Każdy z nas ma jakąś przeszłość. Popełnił błędy mniejsze, bądź większe. Zarówno ja, ty jak i Dominik zaliczamy się do tego grona. Nie obchodzi mnie to, co było, ale to, co będzie - nie przywykła do mówienia takich słów, ale miała dziwne przeczucie, że są one konieczne w tym momencie. - Nikt nie lubi, jak ktoś go do czegoś zmusza. Pewnie wiesz to równie dobrze, jak i ja. Mnie nic nie zmusi do tego, aby zostawić Dominika. Chyba, że sam zechce odejść, to nie będę go zatrzymywać - patrzyła jej prosto w oczy próbując wyłapać reakcję na te konkretnie słowa. I delikatną, bądź trochę mniej delikatną aluzję, która w nich była zawarta. Tak, doskonale wiedziała, jaki los spotkał Emily. Może odwołanie się do własnych doświadczeń było słusznym krokiem, czas pokaże...
Powrót do góry Go down


Perpetua Whitehorn
Perpetua Whitehorn

Nauczyciel
Wiek : 45
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 161
C. szczególne : Styl vintage i aura wesołości | Wspiera się na artefakcie: Jarzębinowej Feruli | Na lewym nadgarstku - srebrna bransoletka z tancerką zmieniającą się w łanię; na prawym - bransoleta Wielkiej Wezyrki | Gdy Hux jest obok - mimowolnie roztacza wokół urok
Dodatkowo : Półwila
Galeony : 552
  Liczba postów : 1570
https://www.czarodzieje.org/t18317-perpetua-whitehorn#521196
https://www.czarodzieje.org/t18325-sowiszcze-pet#521411
https://www.czarodzieje.org/t18316-perpetua-whitehorn#521191
https://www.czarodzieje.org/t18547-perpetua-whitehorn-dziennik#5
Salon Wspólny QzgSDG8




Gracz




Salon Wspólny Empty


PisanieSalon Wspólny Empty Re: Salon Wspólny  Salon Wspólny EmptyPią Lip 31 2020, 06:30;

Inny czas / samonauka

Czy można było już ją nazwać pilną uczennicą? Studiowanie tematu goblińskich buntów podniesionych w Wielkiej Brytanii właściwie tak ją pochłonęło - że od kilku dni nie miała w rękach żadnej innej książki. Na nocnej szafce w jej pokoju kurzyły się nie tylko harlekiny - ale też liczne, stricte uzdrowicielskie pozycje, które zamierzała sobie na tych wakacjach odświeżyć w pamięci. Tymczasem siedziała z nosem w historii relacji magicznej społeczności Anglii - i jakoś nie zapowiadało się, by szybko z niej nosa wyściubiła.
Unikając jak tylko mogła przeraźliwie pustego pokoju w przydzielonym jej domku - dzisiaj wyjątkowo bez towarzystwa Sol i Luny - udała się do salonu wspólnego w pensjonacie. Dzisiaj wyjątkowo jednak nie szukała towarzystwa - chcąc się zaszyć na jednym z wygodniejszych foteli i oddać lekturze.
Niemal z ulgą wcisnęła się w miękkie oparcie - od razu podwijając nogi pod brodę i otwierając książkę na ostatnio zaznaczonej stronie. Spojrzeniem odnalazła jeszcze zdanie na którym skończyła - nim ponownie słowa ją pochłonęły. A bardziej rozmyślania nad tym co właśnie przewijało się przed jej oczami.
Sama czuła niejaką niesprawiedliwość wobec tego, że to właśnie czarodzieje przewodzili magicznej społeczności Wielkiej Brytanii - jednak jakby spojrzeć na to z logicznej strony... to właśnie społeczność czarodziejów była nie tylko najlepiej rozwinięta, ale też zorganizowaną. Co prawda, uważała, że można by niektóre aspekty międzykulturowe ugryźć zdecydowanie lepiej, bardziej dyplomatycznie - ale kimże była, żeby to oceniać? Będzie musiała zapytać Caine'a co o tym sądzi, on miał ku temu większe kompetencje...
Jedną z najbardziej kontrowersyjnych decyzji, jaką w ogóle Ministerstwo Magii podjęło - zwłaszcza, że rzutowało na inne rasy i zwyczajnie wskazywało na 'wyższość' czarodziejów - był dekret z 1631 roku. Bezpośrednio zabraniał on wszystkim innym magicznym stworzeniom innym niż czarodzieje posiadania różdżek. A więc coś, co było już nieosiągalne w X wieku, zostało bezpośrednio zakazane w Wielkiej Brytanii w XVII wieku. Jawny przejaw dyskryminacji został wręcz udokumentowany i podbity urzędową pieczątką... Nic więc dziwnego, że właśnie na przełomie XVII i XVIII wieku bunty goblińskie były najbardziej powszechne. Z nieskrywanym zdziwieniem Perpetua odkryła, że jedna z najbardziej znanych rebelii odbyła się tam, gdzie aktualnie miała swój dom - w Hogsmeade. Co ciekawsze główną bazą wypadową buntowników okazał się Pub pod Trzema Miotłami - i choć Whitehorn wiedziała, że knajpa jest stara, to nie sądziła, że aż tak wiekowa!
Kolejny krwawy bunt - chyba najbardziej, z tych wszystkich, o których dotychczas zdążyła przeczytać - odbył się 1752r. O ile wcześniejsze rebelie pozostawały jedynie między ludźmi a goblinami - tak do tego buntu dołączyły także wilkołaki - dyskryminowane praktycznie od zawsze. Niemal rozśmieszyło ją to jaka tego czasu nastąpiła rotacja na stanowisku ministra magii - najpierw Albert Boot, który kompletnie nie poradził sobie z napiętą sytuacją. Potem Basil Flack - niewiele lepszy, piastujący urząd ledwie dwa miesiące - by uciec ze stołka w obliczu przymierza goblinów z wilkołakami... i ostatecznie Hesphaestus Gore, który utrzymał swój urząd przez osiemnaście lat. Odpowiedni człowiek na odpowiednim miejscu - przynajmniej według połowy historyków. Druga połowa podkreślała, że jego odmowa odnośnie podsuniętych mu programów resocjalizacyjnych dla wyobcowanych wilkołaków doprowadziła do jeszcze większej ilości ataków. Butność ludzi przy władzy chyba nigdy nie przestanie zadziwiać Perpetuy... A w większości wystarczyła zwykła rozmowa. Dialog.
Pokręciwszy głową nad czasami, które już minęły - dźwignęła się z fotela, chcąc jeszcze rozprostować kości i złapać trochę świeżego powietrza zanim ponownie wróci do buntów goblińskich, by załamywać ręce nad krótkowzrocznością ludzi.

Z tematu
Powrót do góry Go down


Nessa M. Lanceley
Nessa M. Lanceley

Nauczyciel
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 159
Dodatkowo : animag, magia bezróżdżkowa
Galeony : 916
  Liczba postów : 3856
https://www.czarodzieje.org/t15974-nessa-m-lanceley
https://www.czarodzieje.org/t15976-freya-i-korespondencja-dla-panny-lanceley#434018
https://www.czarodzieje.org/t15975-nessa-m-lanceley#433995
Salon Wspólny QzgSDG8




Gracz




Salon Wspólny Empty


PisanieSalon Wspólny Empty Re: Salon Wspólny  Salon Wspólny EmptyNie Sie 09 2020, 22:21;

10 Sierpnia 2020

@Noah P. Williams

Lanceley była znana z pomocy uczniom i nie było mowy, żeby odmówiła komukolwiek wspólnej nauki lub korepetycji, nawet jeśli skończyła już szkołę. Zwłaszcza że sama potrzebowała powtarzać materiał i mogła ze spokojem połączyć przyjemne z pożytecznym. Lubiła uczyć innych. Przyszła do pokoju wspólnego przed czasem, rozkładając na stoliku podręcznik oraz swoje notatki z ostatnich trzech lat nauki, bo wszystko po zajęciach rozpisywała na nowo, po swojemu. Była systematyczna i dokładna, a do tego miała olbrzymie pokłady cierpliwości, znajdując metodę na wytłumaczenie poszczególnych rzeczy nawet najbardziej topornym przypadkom. Usiadła na kanapie, kładąc dłonie na kolanach i wygładzając materiał czarnych spodenek z jeansu, rozejrzała się po izbie. Dominowało tu drewno oraz ziemne kolory, nawiązuje w jakiś sposób do życia na mokradłach. Był też olbrzymi kominek i ciężkie, skórzane meble. Karmelowe tęczówki z zaciekawieniem przesunęły się w stronę ognia, który wesoło pochłaniał kolejne fragmenty drewna, doszukując się w nim najwidoczniej jakichś kształtów. Burza rudych włosów związana była w luźnego koka na czubku głowy, a luźne kosmyki opadały dookoła bladej i drobnej buzi, na której widoczne było kilka piegów. Była niziutka i filigranowa, gdyby nie jej wiedza i wcześniej pełniona funkcja w szkole każdy brałby ją wciąż za uczennicę, nawet nie studentkę. Dlatego też nosiła obcasy nawet teraz, pasujące swoją beżową, słomianą platformą do białej bluzki odkrywającej ramiona. Było upalnie i chociaż pokój był zaczarowany tak, aby temperatura była idealna do przesiadywania w nim, wdzierające się przez okna słońce nie dawało o tym zapomnieć. Cieszyła się, że Williams poprosił akurat o trening w magii niewerbalnej, która poniekąd była dla niej klucza w opanowywaniu tej bezróźdkowej, nad którą od kilku miesięcy pracowała. Gdy drzwi się otworzyły, podniosła wzrok w jego stronę, a kąciki ust drgnęły na kilka sekund ku górze w delikatnym uśmiechu.
- Noah. Cześć. - zaczęła charakterystycznym dla siebie, spokojnym głosem i wskazała dłonią miejsce obok siebie lub też naprzeciwko, gdzie wolał. Przysunęła się do krańca siedziska, biorąc na kolana notatki. - Przepraszam, że nie mogłam wcześniej, ale miałam coś do załatwienia. Zanim zaczniemy - na jakich zaklęciach i na jakim etapie jesteś? Chcesz się skupić zasadniczo na magii niewerbalnej od podstaw czy zależy Ci na konkretnym celu, bo coś nie wychodzi? Dzięki temu będę lepiej wiedziała, jak Ci pomóc.
Wytłumaczyła bez cienia złośliwości czy prześmiewczego brzmienia w głosie, wertując olbrzymi segregator podpisany jako rok pierwszy. Studenci mieli trochę bardziej zaawansowany materiał, ale wierzyła, że sobie poradzą. Musiała jednak wiedzieć, na jakim poziomie były jego umiejętności.
Powrót do góry Go down


Noah P. Williams
Noah P. Williams

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : V
Wiek : 18
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 173
C. szczególne : gęste, rozczochrane włosy; prawa ręka pokryta bliznami
Galeony : 69
  Liczba postów : 263
https://www.czarodzieje.org/t19311-noah-peter-williams
https://www.czarodzieje.org/t19317-odyseusz#570587
https://www.czarodzieje.org/t19312-noah-p-williams
https://www.czarodzieje.org/t19320-noah-p-williams-dziennik#5705
Salon Wspólny QzgSDG8




Gracz




Salon Wspólny Empty


PisanieSalon Wspólny Empty Re: Salon Wspólny  Salon Wspólny EmptyNie Sie 09 2020, 22:31;

Kiedy Noah wszedł do salonu, dziewczyna, z którą się umówił, już tam na niego czekała. Oczywiście znał ją, a przynajmniej wiedział, kim ona jest, lub raczej kim była. Będąc uczniem Hogwartu trudno było nie znać prefektów naczelnych... Nessa jednak skończyła już Hogwart. Gryfon nie wiedział o niej za wiele, rzadko z nią rozmawiał, bo jakoś nie miał nigdy okazji, ale nie dało się ukryć, że zawsze tę dziewczynę podziwiał. Była dla niego takim małym autorytetem, cieszył się więc, że zgodziła się go uczyć.
- Cześć! - przywitał się cicho z nieco nieśmiałym uśmiechem. Zajął miejsce naprzeciwko Nessy i słuchał, co ma mu do powiedzenia.
- Ćwiczyłem już w swoim czasie zaklęcia niewerbalne - powiedział spokojnie, rozkładając się na siedzeniu i wyjmując różdżkę. - I chciałbym to pogłębić! Chciałbym umieć... wykorzystywać to w pojedynkach, bo wtedy chyba są najbardziej przydatne, prawda? - Noah, oczywiście, nie zamierzał nikogo atakować, ale siła czarodzieja, jego zdaniem, w dużej części leżała w umiejętności samoobrony.

@Nessa M. Lanceley
Powrót do góry Go down


Julia Brooks
Julia Brooks

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 21
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 170
C. szczególne : grzywka, tatuaże, pedantyzm, wisiorek z osą, pachnie lawendą
Dodatkowo : (ex)Kapitanka Krukonów
Galeony : 1557
  Liczba postów : 4784
https://www.czarodzieje.org/t19470-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19475-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19471-julia-brooks#576533
https://www.czarodzieje.org/t19697-julia-brooks-dziennik#589978
Salon Wspólny QzgSDG8




Gracz




Salon Wspólny Empty


PisanieSalon Wspólny Empty Re: Salon Wspólny  Salon Wspólny EmptyPon Sie 10 2020, 13:39;

INNY CZAS

Ten poranek zdecydowanie nie należał do tych z kategorii rześkich czy przyjemnych. Była ledwie piąta i za oknem unosiła się rzadka chłodna mgła. Choć od pojedynku w bludgera ze szczupłym Puchonem minęło już trochę czasu, Julia do dziś miała na udach żółte sińce przypominające o spotkaniu z tłuczkiem. Wakacje mijały jej szybciej, niż przypuszczała. Przy treningowej rutynie dni mijały w ten sam sposób i zlewały się w jeden. Julia nie mogła jednak narzekać z tego powodu. Ba, była szczęśliwa, bo każdy przeżyty dzień wakacji oznaczał, że niedługo zacznie się nowy rok akademicki i sezon quidditcha. Co więcej, nawet wakacyjne latanie na miotle nabrało nieco rumieńców, bo po raz pierwszy od dawna, nie musiała trenować sama. Razem można zrobić znacznie więcej, nie mówiąc o tym, że zawsze można zabić nudę rozmową. Ignacy okazał się naprawdę dobrym kompanem i dlatego dziś umówili się ponownie na wspólny trening. Julia przemyła twarz zimną wodą, żeby się nieco rozbudzić. Wyglądała całkiem zwyczajnie. Na stopach miała trampki, na nogach wygodne legginsy, a przed chłodem chroniła ją gruba bluza z kapturem. Niesforne ciemne włosy schowała pod czapką z daszkiem ulubionej drużyny „Świętych”. Do spotkania miała jeszcze trochę czasu, więc zahaczyła o kuchnię, gdzie przygotowała dwa termosy – jeden z kawą, a drugi z herbatą. Przy okazji, zaaplikowała w siebie pół kubeczka czarnej i smolistej dawki kofeiny. Tak wyposażona, z kanapką w dłoni poszła pożyczyć sprzęt i poczekać na Ignacego w salonie. Sama myśl o wyjściu na zewnątrz wywoływała u niej nieprzyjemny dyskomfort. Zwłaszcza tutaj, gdzie fotele były miękkie i głębokie, a kominki otulały swym ciepłem. Na szczęście dziewczyna nie miała zbyt wiele czasu, żeby nacieszyć się tym ciepłem (i zrezygnować z treningu). Puchon okazał się punktualny. Była to cecha, którą niezwykle doceniała, a która coraz częściej odchodziła w zapomnienie.
– Hej. Wyspany? – zapytała, widząc, jak ten poprawia niesforne włosy.

@Ignacy Mościcki
Powrót do góry Go down


Ignacy Mościcki
Ignacy Mościcki

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 180cm
C. szczególne : Blizna na prawym policzku sięgająca do podbródka oraz oczy, które wyglądają jakby były lekko podbite
Galeony : 417
  Liczba postów : 692
https://www.czarodzieje.org/t19336-ignacy-moscicki
https://www.czarodzieje.org/t19357-ignacy
https://www.czarodzieje.org/t19338-ignacy-moscicki#571456
https://www.czarodzieje.org/t19360-ignacy-moscicki-dziennik#5719
Salon Wspólny QzgSDG8




Gracz




Salon Wspólny Empty


PisanieSalon Wspólny Empty Re: Salon Wspólny  Salon Wspólny EmptyPon Sie 10 2020, 14:36;

Powiedzieć, że Ignacy miał problem z podniesieniem się z łóżka, to jakby nie powiedzieć nic. Poprzedniego dnia, wrócił do domku wyjątkowo późno, a kiedy już wylądował pod miękkim kocem, miał dosyć duże problemy z zaśnięciem. Przewalał się z boku na bok, przestawiał co chwilę poduszkę, a nawet próbował liczyć przysłowiowe owce, aby do końca wymęczyć umysł, który najwidoczniej nie miał najmniejszego zamiaru oddać się z własnej woli w objęcia Morfeusza.
Takim to właśnie sposobem chłopak przespał trzy, a może nawet i cztery godziny, jednak nie miał zamiaru, tylko i wyłącznie z tego powodu rezygnować z treningu. W końcu obiecał Julii, że będzie towarzyszył jej podczas następnej sesji ćwiczebnej. Po doprowadzeniu się do względnego stanu używalności w łazience ruszył w stronę miejsca zbiórki, czyli wspólnego salonu w głównym budynku pensjonatu. Gdy wszedł do środka, skrzywił się, próbując przyzwyczaić się do zupełnie innego oświetlenia.
Nawet nie pytaj – pokręcił głową, mrużąc podkrążone oczy. – Ta noc to była istna tragedia.
Ignacy zapiął swoją bluzę pod samą szyję, poprawiając przy okazji nieco przydługie rękawy. Tym razem, z uwagi na wczesną porę i dosyć niesprzyjającą pogodę, postawił na typowo sportowe odzienie, niekrępujące w żaden sposób jego ruchów.
Uśmiechnął się krzywo do Krukonki, starając się przynajmniej udawać, że jako tako ogarnia, co się wokół niego dzieje. Naprawdę żywił głęboką nadzieję, że dobra rozgrzewka i trening na łonie natury nieco go rozbudzi.
Dokąd tym razem idziemy? – spytał, odbierając od dziewczyny część sprzętu do quidditcha. – Mgła pewnie utrzyma się przez jakiś czas, więc możemy spróbować gdzieś na w miarę wolnej przestrzeni.
Ignacy stłumił ziewnięcie, przykładając wolną dłoń do ust.

@Julia Brooks
Powrót do góry Go down


Julia Brooks
Julia Brooks

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 21
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 170
C. szczególne : grzywka, tatuaże, pedantyzm, wisiorek z osą, pachnie lawendą
Dodatkowo : (ex)Kapitanka Krukonów
Galeony : 1557
  Liczba postów : 4784
https://www.czarodzieje.org/t19470-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19475-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19471-julia-brooks#576533
https://www.czarodzieje.org/t19697-julia-brooks-dziennik#589978
Salon Wspólny QzgSDG8




Gracz




Salon Wspólny Empty


PisanieSalon Wspólny Empty Re: Salon Wspólny  Salon Wspólny EmptyPon Sie 10 2020, 15:43;

Julia przewiesiła przez ramię zaczarowaną torbę i przywołała do siebie zaklęciem miotłę, która stała oparta i ścianę. Fakt, że ta stała ledwie kilka metrów od niej jedynie pokazał, jakie miała podejście do dzisiejszego treningu. Zapewne, gdyby nie fakt, że umówiła się z Puchonem, wciąż leżałaby w łóżku i jęczała za z bólu przy każdym poruszeniu. Dziś po treningu doprowadzi się do stanu względnej używalności. Najpierw wskoczy do gorącej wody w balialni, a potem uda się do jakiegoś dorosłego opiekuna, który wspomógłby ją jakimś leczniczym zaklęciem czy eliksirem.
Słowa Ignacego ucieszyły ją. Nie było w tym żadnej złośliwości czy zawiści. Po prostu czasem budująca świadomość, że w swoim bolesnym odrętwieniu nie jest się samemu i że ktoś może mieć równie gówniany poranek, jak ty.
– Oj była – zgodziła się Julia. – Zazwyczaj wstaję o poranku bez najmniejszych problemów, ale dziś mało się nie popłakałam, jak sobie pomyślałam o treningu.
Kiedy chłopak zapytał, dokąd idą. Julia wypaliła bez zastanowienia. Do tej decyzji dorastała, odkąd wstała. Nie miała na to najmniejszej ochoty, ale wiedziała, że poranny rozruch i zimne powietrze dobrze jej zrobią.
– Byłeś już kiedyś na plantacjach? Jest tam takie wielkie pole pełne snopów siania. Świetne miejsce, jestem tam niemal codziennie. W każdym razie tak sobie pomyślałam, że moglibyśmy tam polecieć. Najpierw trochę byśmy pobiegali, żeby się i dobudzić, a potem pomyślimy, co dalej.

@Ignacy Mościcki
Powrót do góry Go down


Ignacy Mościcki
Ignacy Mościcki

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 180cm
C. szczególne : Blizna na prawym policzku sięgająca do podbródka oraz oczy, które wyglądają jakby były lekko podbite
Galeony : 417
  Liczba postów : 692
https://www.czarodzieje.org/t19336-ignacy-moscicki
https://www.czarodzieje.org/t19357-ignacy
https://www.czarodzieje.org/t19338-ignacy-moscicki#571456
https://www.czarodzieje.org/t19360-ignacy-moscicki-dziennik#5719
Salon Wspólny QzgSDG8




Gracz




Salon Wspólny Empty


PisanieSalon Wspólny Empty Re: Salon Wspólny  Salon Wspólny EmptyPon Sie 10 2020, 19:18;

Gdyby Julia potrafiła czytać w myślach, to prawdopodobnie pocieszyłoby ją to, że Puchon miał równie ambitne plany na resztę dnia. Gdy tylko wrócą ze wspólnych ćwiczeń, miał zamiar zaszyć się w swoim łóżku, przykryć wszystkimi dostępnymi kocami i zasnąć przytulając się do największej poduszki, jaką tylko był w stanie znaleźć w domku. Nie interesowało go, co świat miał mu tego dnia do zaoferowania. Z nieba mogłyby zacząć się sypać galeony, a on i tak by to zignorował. Potrzeba snu zdecydowanie umacniała swoją pozycję na liście jego priorytetów.
Piąta rano to nie jest normalna godzina, zwłaszcza na standardy wakacyjne – wymamrotał, wciąż krzywiąc się od nieco zbyt jasnego, jak na jego gust, światła.
Naprawdę starał się nie przymykać oczu na zbyt długo. Znając jego szczęście, byłby zapewne w stanie przysnąć nawet tutaj. W sumie nie było w tym nic zaskakującego. Było mu ciepło i przyjemnie dzięki wygodnej odzieży, którą tego dnia przywdział, a atmosfera saloniku jedynie zachęcała do tego, aby przysiąść na którymś z foteli lub wielkiej kanapie. Co złego mogłoby się stać, gdyby rozsiadł się tutaj na krótką chwilę? W końcu czekała ich dosyć długa droga do miejsca, w którym mieli przeprowadzić trening. Przydałoby im się trochę czasu, aby zebrać odpowiednią ilość energii na tak wycieńczającą trasę...
Ignacy potrząsnął głową i przetarł zmęczone oczy. Im szybciej się stąd wyniosą, tym lepiej. Jeszcze chwila, a faktycznie rzuci cały sprzęt w kąt i zaszyje się w kącie z poduszką i cieplutkim kocem.
Nie. Starałem się do tej pory trzymać głównie rejonów miasta. Ewentualnie mokradeł – odparł. – Ale możemy tam iść. Nie ma problemu.
Nie chcąc ryzykować tego, że w końcu jej tu przyśnie na stojąco, chłopak bardziej niż ochoczo wyszedł z ich ekwipunkiem na zewnątrz. Gdy uderzyła w niego fala porannego chłodu, jęknął cicho i zerknął tęsknym wzrokiem w stronę salonu. Powstrzymał jednak swoje pragnienia i dał się poprowadzić Julii w stronę najkrótszej ścieżki prowadzącej na plantacje. Czas na odpoczynek przyjdzie później.

z/t x2

@Julia Brooks


Ostatnio zmieniony przez Ignacy Mościcki dnia Pon Sie 10 2020, 22:50, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Salon Wspólny QzgSDG8








Salon Wspólny Empty


PisanieSalon Wspólny Empty Re: Salon Wspólny  Salon Wspólny Empty;

Powrót do góry Go down
 

Salon Wspólny

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 3Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Salon Wspólny JHTDsR7 :: 
reszta świata
 :: 
luizjana
 :: 
pensjonat
 :: 
Czesc wspolna
-