Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Pole ogniskowe

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next
AutorWiadomość


Elaine J. Swansea
Elaine J. Swansea

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 168 cm
C. szczególne : pomalowane usta, wyprostowane plecy, rażąco stonowana mimika
Dodatkowo : metamorfomag
Galeony : 523
  Liczba postów : 1395
https://www.czarodzieje.org/t16910-praca-wre
https://www.czarodzieje.org/t16935-syczek-jeczybula#471819
https://www.czarodzieje.org/t16911-elaine-swansea#471382
https://www.czarodzieje.org/t18301-elaine-j-swansea-dziennik
Pole ogniskowe  QzgSDG8




Gracz




Pole ogniskowe  Empty


PisaniePole ogniskowe  Empty Pole ogniskowe   Pole ogniskowe  EmptyNie 21 Cze 2020 - 19:34;




Miejsce dosyć regularnie oblegane zwłaszcza wieczorami. Można organizować sobie tu spotkania z dużą grupą znajomych albo posiedzieć po prostu przy ognisku z pieczonymi piankami czy kiełbaskami. Uwaga na wszędobylski owady i wieczorny chłód.
Powrót do góry Go down


Felinus Faolán Lowell
Felinus Faolán Lowell

Nauczyciel
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178
C. szczególne : Na prawej dłoni nosi Sygnet Myrtle Snow i Pochłaniacz Magii. Spokojne spojrzenie, łagodna aparycja.
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1973
  Liczba postów : 7412
https://www.czarodzieje.org/t18786-felinus-faolan-lowell#539099
https://www.czarodzieje.org/t18807-felinus-faolan-lowell#539739
https://www.czarodzieje.org/t18796-felinus-faolan-lowell
https://www.czarodzieje.org/t18814-felinus-faolan-lowell-dzienni
Pole ogniskowe  QzgSDG8




Gracz




Pole ogniskowe  Empty


PisaniePole ogniskowe  Empty Re: Pole ogniskowe   Pole ogniskowe  EmptyCzw 16 Lip 2020 - 20:47;

Warsztaty z zaklęcia Expecto Patronum

Kim oni byli, by grozić mu palcem?
Przybliżał się starszym, by oszukiwać tym samym młodszych, by zdobyć jakiekolwiek informacje, by przede wszystkim nie poddać się osądowi ludzkiemu, który był dla niego szykowany. Nocny tryb życia mu się dość ciekawie udzielał - oczywiście zasnął ciut wcześniej, a jednak nadal potrzebował odrobiny odpoczynku - zmęczenie, które przedostawało się przez twarz, zwalczył przy pomocy zimnej wody, którą schłodził sobie górną część ciała. Takie życie niesie ze sobą wiele... no cóż. Konsekwencji. Wcześniej Aleksandra reagująca wyjątkowo agresywnie, obronienie się własnym umysłem przez karmazynowymi szeptnikami; to wszystko wydawało się być tak nierealne, zważywszy na to, jak wiele niebezpieczeństw na nich czeka. Zwyczajnie są puszczani wolno, a to, czy przeżyją, czy też i nie, nie należy już do zadań żadnego z opiekunów. Spojrzenie czekoladowych oczu spokojnie lądowało na szafie, do której upchał własne rzeczy, by narzucić na siebie coś więcej niż tylko bieliznę; standardowo postawił na czarny ubiór, czyli czarne, krótkie spodnie oraz czarną podkoszulkę. Jakoś inne rzeczy nie figurowały w jego garderobie jako te, którymi można pochwalić się na zewnątrz; na ramieniu natomiast towarzyszył mu Equinox, którego nie zamierzał pozostawiać przy sowach dzieciaków; jakoś nie miał do nich zaufania.
Nie przejmował się już zanikającą bladością. Owszem, nadal jest ona spora, ale z czasem organizm zaczął nadrabiać braki, jakich się doigrał podczas zabawy w lekarza. Już od dawien dawna był wychudzony, w związku z czym mało kto zwracał na to uwagę; najwidoczniej dotarł na miejsce jako pierwszy, skoro ostatecznie nikogo nie było na miejscu. Absolutnie żadnej żywej duszy. Idealnie do tego, by usiąść i zająć jedno z wolnych miejsc, a jako że znalazł się tutaj pierwszy, wybrał to najbardziej dogodne dla samego siebie. Niebieskie oczy ptaszyny obserwowały otoczenie, kiedy to właściciel siedział na jednym z pni, czekając na jakikolwiek rozwój zdarzeń.

| Można się przyłączać Pole ogniskowe  3304533593
Powrót do góry Go down


Elijah J. Swansea
Elijah J. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : znamię na karku odporne na metamorfo; okulary do czytania, na szyi drewniana zawieszka w kształcie aparatu fotograficznego. Na prawym przedramieniu wielka i paskudna blizna, ukrywana metamorfomagią i ubraniami
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : 3556
  Liczba postów : 3212
https://www.czarodzieje.org/t16927-elijah-julian-swansea#471679
https://www.czarodzieje.org/t16932-jeczybula#471794
https://www.czarodzieje.org/t16919-elijah-j-swansea
https://www.czarodzieje.org/t18741-elijah-j-swansea-dziennik#537
Pole ogniskowe  QzgSDG8




Gracz




Pole ogniskowe  Empty


PisaniePole ogniskowe  Empty Re: Pole ogniskowe   Pole ogniskowe  EmptyPią 17 Lip 2020 - 7:44;

Czasem wstyd mu było, że nie umiał wyczarować patronusa. Zazwyczaj o tym nie myślał – nie było to zaklęcie pierwszej potrzeby, a sytuacji, w których naprawdę by mu się przydało miał w życiu mniej niż kilka. Nie miał czasu na zagłębianie potężnych zaklęć z dziedzin, które nie były mu do niczego potrzebne; tak sobie przynajmniej wmawiał. Ale teraz wakacje trwały w najlepsze i warsztaty ogłoszone przez Voralberga wytrącały mu z ręki wszelkie istniejące wymówki. Dlatego też postanowił się przemóc i przyjść na pole ogniskowe, by choć spróbować swoich sił. Nie pokładał w tych warsztatach ogromnych nadziei, nie był wszak zbyt utalentowany w rzucaniu zaklęć, które nie miały nic wspólnego z transmutacją.
Usiadł na ławeczce, przywitawszy się uprzednio Felinusem i wyjął z torby skórzany notatanik oraz ołówek, by w spokoju przelać na papier kilka myśli. Skoro nauczyciela nie było na miejscu to miał na to kilka chwil.

Przepraszam za tego gównoposta, tak bardzo nie mam czasu Pole ogniskowe  556717309
Powrót do góry Go down


Noah P. Williams
Noah P. Williams

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : V
Wiek : 18
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 173
C. szczególne : gęste, rozczochrane włosy; prawa ręka pokryta bliznami
Galeony : 69
  Liczba postów : 263
https://www.czarodzieje.org/t19311-noah-peter-williams
https://www.czarodzieje.org/t19317-odyseusz#570587
https://www.czarodzieje.org/t19312-noah-p-williams
https://www.czarodzieje.org/t19320-noah-p-williams-dziennik#5705
Pole ogniskowe  QzgSDG8




Gracz




Pole ogniskowe  Empty


PisaniePole ogniskowe  Empty Re: Pole ogniskowe   Pole ogniskowe  EmptyPią 17 Lip 2020 - 21:04;

Kurs Patronusów
duch: G


Noah nie mógł się doczekać, kiedy tylko się dowiedział o wakacyjnym kursie wyczarowywania patronusów. Ostatecznie, zawsze był dość dobry w zaklęciach i uznał, że powinien sobie z tym poradzić. W każdym razie, dlaczego miałby nie spróbować? Wiedział, że to dość złożone zaklęcie i nawet wielu dorosłych czarodziejów nie zawsze sobie z nim radzi, ale wierzył we własne możliwości, zwłaszcza po ostatnim, dość udanym zresztą, ćwiczeniu zaklęć niewerbalnych z Violettą. Niestety, jak to już bywało, wyczekiwał na ten dzień z taką niecierpliwością, tak się cieszył na te zajęcia, a tu takie coś... Że niby ja lekkomyślny! - powtarzał sobie pod nosem, idąc na pole ogniskowe, gdzie miały odbywać się zajęcia. - Lekkomyślny! Odezwał się ten przewidujący, kurwa jego mać. Ale to, jakimś cudem, nie ja postawiłem w zastaw swoją głowę grając w karty, żebym ostatecznie miał ją stracić! Tak, ostatnie dni, w których Dorian czuł się nieco... ignorowany przez Noah'ego, musiały w końcu przynieść takie skutki. Awantura, jaką urządził mu duch, nawet, jeśli bezsensowna, nieco przybiła Gryfona. Zwłaszcza nazwanie go lekkomyślnym! Przyszedł więc na miejsce z miną zbitego psa, a to nie mogło ułatwiać mu nauki.
- Cześć! - rzucił szybko do @Felinus Faolán Lowell, którego zobaczył na miejscu. Kojarzył go, bo obaj zajmowali ten sam pokój, ale nigdy ze sobą dłużej nie rozmawiali. Noah rzucił do niego krótki uśmiech, nawet, jeśli uważał to za bezsensowne, bo nie dogadywał się najlepiej ze swoimi współlokatorami, ale jakiś wyraz uprzejmości zawsze pozostał. Usiadł gdzieś na ławce i nie odzywał się już więcej do nikogo, patrząc w jakiś punkt przed sobą.
Powrót do góry Go down


Victoria Brandon
Victoria Brandon

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168
C. szczególne : Piegi na całej twarzy
Dodatkowo : Prefektka naczelna
Galeony : 4708
  Liczba postów : 2478
https://www.czarodzieje.org/t18197-victoria-brandon#517279
https://www.czarodzieje.org/t18201-poczta-brandonowny#517591
https://www.czarodzieje.org/t18199-victoria-brandon#517482
https://www.czarodzieje.org/t18306-victoria-brandon-dziennik
Pole ogniskowe  QzgSDG8




Moderator




Pole ogniskowe  Empty


PisaniePole ogniskowe  Empty Re: Pole ogniskowe   Pole ogniskowe  EmptySob 18 Lip 2020 - 14:15;

Nie miała nic przeciwko temu, by ćwiczyć w wakacje. Uwielbiała w końcu poznawać nowe rzeczy, uczyć się ich, zdobywać wiedzę, jaka byłaby jej potrzebna w przyszłości, nic zatem dziwnego, że uznała warsztaty za niesamowicie potrzebne. Pozbierała się w miarę prędko, nie chcąc zjawiać się na miejscu spotkania spóźniona - pod tym względem była naprawdę poukładana i bardzo rzadko zdarzało jej się wychodzić za późno, czy robić coś podobego - jednocześnie zaś mając nadzieje, że wyczarowanie patronusa pójdzie jej równie gładko, jak w czasie egzaminu z obrony przed czarną magią. Nie spodziewała się, że tak będzie to wyglądać, a później nie miała już tak naprawdę czasu tego ćwiczyć, nic zatem dziwnego, iż okazję stworzoną przez profesora uznała za wręcz idealną. Gdyby mogła, zapewne popędziłaby na miejsce spotkania w podskokach, ale to nie było coś, co pasowałoby do panny Brandon, nic zatem dziwnego, że po prostu zmierzała przed siebie dziarskim krokiem.
- Cześć - rzuciła do wszystkich zebranych, uśmiechając się jednocześnie ciepło, a później odrzuciła długie włosy na ramię, rozglądając się jednocześnie po okolicy. Może profesor wybrał, jej zdaniem, nieco dziwne miejsce na te ćwiczenia, ale nie zamierzała narzekać, czy protestować. Wydawało jej się jednak, że potrzebowali zdecydowanie większej przestrzeni, by móc rzucać czary, jednakże nie zamierzała protestować, tym bardziej że gdzieś na dnie jej umysłu rodziła się już myśl o wyzwaniu i rywalizacji, jakiej nie mogła i nie chciała od siebie odsuwać, bo czuła po prostu, że jest to coś, co ją niezmiernie fascynuje i pociąga. Była na to gotowa, zdecydowanie i gdyby przyszło jej rzucać innymi zaklęciami, mogłoby się wręcz okazać, że jest z tego powodu niesamowicie szczęśliwa.
Powrót do góry Go down
Online


Felinus Faolán Lowell
Felinus Faolán Lowell

Nauczyciel
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178
C. szczególne : Na prawej dłoni nosi Sygnet Myrtle Snow i Pochłaniacz Magii. Spokojne spojrzenie, łagodna aparycja.
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1973
  Liczba postów : 7412
https://www.czarodzieje.org/t18786-felinus-faolan-lowell#539099
https://www.czarodzieje.org/t18807-felinus-faolan-lowell#539739
https://www.czarodzieje.org/t18796-felinus-faolan-lowell
https://www.czarodzieje.org/t18814-felinus-faolan-lowell-dzienni
Pole ogniskowe  QzgSDG8




Gracz




Pole ogniskowe  Empty


PisaniePole ogniskowe  Empty Re: Pole ogniskowe   Pole ogniskowe  EmptySob 18 Lip 2020 - 15:36;

Siedział, czekał, rozważał, przemyślał.
Duch naprawdę od czasu do czasu prosił wręcz o pomstę do nieba; a raczej rozmowa z nim. Każde słowa wypowiedziane z jego ust przemilczał, a gdy nie miał wyboru, po prostu na niego narzekał gdzieś wewnątrz głowy. Ten duch ewidentnie nastawiony jest na to, by poćwiczyć własne emocje i pędzące myśli pod kopułą czaszki, stwierdził po dłuższym siedzeniu na pniu jednego z wcześniej wyciętych drzew. W dłoni kręcił różdżką, przekładając ją od palców do palców i patrząc normalnym spojrzeniem czekoladowych oczu; naprawdę zastanawiał się nad tym, czy dobrze zrobił, przychodząc do tego miejsca. Czy uda mu się tym razem wyczarować świetlistego strażnika, będącego uwieńczeniem posiadania umiejętności z zakresu Obrony Przed Czarną Magią? Nie podejrzewał, ale, podążając za słowami profesor Cortez, starał się przede wszystkim trenować. I tworzyć nowe, lepsze wspomnienia, które z powodzeniem zastąpią stare, zakurzone i niezdatne do użytku.
Kruk spokojnie siedział na jego ramieniu, od czasu do czasu przekręcając głową na lewo i prawo. Equinox spojrzał spokojnie na Elijaha, kiedy Felinus się z nim przywitał, przypatrując się w niego niebieskimi oczami, by następnie przenieść je na sylwetkę, którą już bardziej kojarzył. Kraknął raz, jakoby na przywitanie, chociaż dźwięk ten nie należał do aż nazbyt przyjemnych. Nadal, był znacznie lepszy od ciągłego lania wody przez Baltasara, który paplał za każdym razem o aligatorach.
Cześć, Noah. — z Gryffindoru, chciałoby się wspomnieć. Zabawna gra przeszyła jego wspomnienia, choć dość szybko ulotnił się z Juliusem, by nie musieć bać się gry w Eksplodującego Durnia. Na jego twarzy malował się spokój, niemniej jednak zauważył to, że coś trapi młodego; że coś, bliżej nieokreślone myśli, szybko odpędzają mu uśmiech z twarzy. Zresztą, jak usiadł, to wpatrywał się w nieznane miejsce, nieznany punkt przed sobą. Nie bez powodu, gdy znajdował się wystarczająco blisko, spojrzał jeszcze raz na niego, mrugnął parę razy oczami w stoickim spokoju, a następnie wypowiedział kolejne słowa. — Coś się stało? — mimo swojej niechęci do młodych, gdyby cokolwiek się im stało, służyłby nie tylko dobrą radą, ale także i pomocą.
Usiadł na tej samej ławce, zachowując odpowiedni dystans, by go przypadkiem do siebie nie zniechęcić.

@Noah P. Williams
Powrót do góry Go down


Mefistofeles E. A. Nox
Mefistofeles E. A. Nox

Absolwent Slytherinu
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : Tatuaże; kolczyki; wilkołacze blizny; bardzo umięśniony; skórzana obroża ze złotym kółkiem; od 14.02.2022 pierścionek zaręczynowy!
Dodatkowo : Wilkołak, Legilimencja
Galeony : 4495
  Liczba postów : 4498
https://www.czarodzieje.org/t15136-mefistofeles-e-a-nox#403342
https://www.czarodzieje.org/t15139-kind#403356
https://www.czarodzieje.org/t15134-mefistofeles-e-a-nox
https://www.czarodzieje.org/t18387-mefistofeles-e-a-nox-dziennik
Pole ogniskowe  QzgSDG8




Gracz




Pole ogniskowe  Empty


PisaniePole ogniskowe  Empty Re: Pole ogniskowe   Pole ogniskowe  EmptySob 18 Lip 2020 - 19:03;

@Skyler Schuester

Mefisto miał względem tych wakacji całkiem ambitne plany. Podjął się nauki legilimencji w wyjątkowo mało przystępnym momencie, bo mimo wszystko nie był w stanie rzucić wszystkiego na rzecz tej jednej dziedziny magii. I teraz czuł, że cały ten początek był stanowczo zbyt mocno rozwleczony, bo wilkołak błąkał się od książki do książki, ostatecznie tylko wyklinając wzmianki o kolejnych ćwiczeniach samokontroli, które miały mu pomóc... przy praktyce, która na tym wszystkim ucierpiała najmocniej. Aktualnym postanowieniem było, by jeszcze przed końcem wakacji dokonać jakiegoś postępu, choćby miał być on niewyobrażalnie malutki. Szczerze wierzył, że to tylko kwestia czasu, bo przecież wsparcie miał perfekcyjne.
Nigdy nie spodziewał się, że będzie mógł na kimś tak mocno polegać, ale Sky szybko poprzestawiał wszystko w mefistofelesowym życiu. I Mefisto nie potrafił nawet w siebie sensownie zwątpić, skoro cały czas miał przy sobie kogoś, kto sprawiał, że czuł się tak dobrze. Łatwo było zapomnieć o większości problemów, ciesząc się wakacjami i nawet w tej nieszczęsnej nauce odnajdując jeszcze więcej przyjemności.
- Strasznie szybko Voralberg porwał się na warsztaty, nie? - Zagadnął Puchona, którego wiernie trzymał za rękę w drodze na pole ogniskowe, by jakoś załagodzić to subtelne wymuszenie wybrania się na, cóż, zajęcia. Nie musiał się wcale szczególnie starać, by uzyskać zgodę - może wystarczającą pokusą okazały się same w sobie patronusy, może wpływ na decyzję chłopaka miała ekscytacja Mefisto, a może obaj odnosili się do wyjątkowo przyjemnej rozmowy, jaką kiedyś odbyli o tym zaklęciu. - W sensie... no nie żeby coś, ale wakacje dopiero się rozpoczęły, nie? - Dodał cicho, bo zbliżali się już do tej skromnej grupki osób, której mała liczebność wyjątkowo wspierała mefistofelesowe słowa.
Witanie się ograniczył do drobnego uśmiechu, który poszerzył się znacząco, gdy zielone spojrzenie powróciło do Sky'a.
- To co robimy potem? Prysznic u mnie? Spacer po mokradłach? Jedzooonko? Dam się namówić na coś słodkiego - zachęcił, poruszając znacząco brwiami w prowokujący sposób. Prawda była taka, że zgodziłby się na wszystko, gdyby miał u boku swojego Puchona.
Powrót do góry Go down


Rasmus Vaher
Rasmus Vaher

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 181,5 cm
C. szczególne : Wyczuwalny estoński akcent, czasem nieodmienianie w angielskim, blizny na lewej dłoni po zdjęciu klątwy.
Galeony : 21
  Liczba postów : 450
https://www.czarodzieje.org/t18066-rasmus-vaher
https://www.czarodzieje.org/t18770-sowa-rasmusa-kuu#538343
https://www.czarodzieje.org/t18064-rasmus-vaher
Pole ogniskowe  QzgSDG8




Gracz




Pole ogniskowe  Empty


PisaniePole ogniskowe  Empty Re: Pole ogniskowe   Pole ogniskowe  EmptySob 18 Lip 2020 - 22:14;

To było naprawdę ciekawe, że obecnie wszystko na tej wyprawie zmieniało jego nastawienie na bardziej przygotowujące do zabawy w naukę. W tym roku nie podejmował się egzaminów z zaklęć, chociaż bardzo żałował. Nie chciał zawodzić ludzi, a poznanie swojego patronusa i faktycznie nauczenie się jak używać tego zaklęcia to jeden z bardziej ciekawych aspektów bycia czarodziejem. I jak wyczytał - pozwala obronić się przed dementorami i śmierciotulami. Znakomicie, po prostu znakomicie. Zaklęcie warte poznania. Dlatego też chętniej ruszył do przekazanego przez ich opiekuna miejsca. Iii... trochę osób tam już było. Postanowił więc podejść do najbliżej znanej mu osoby z jego domu, jakim był... Elijah. Tak, gość, którego pytał gdzie wylądują w tym roku na wakacjach. Siadając obok niego, klepnął go lekko w ramię. Odmieniony humor, odmieniony człowiek.
No cześć. To raczej nie jest Peru ani Meksyk, jak przepowiadaliśmy z kuli. Ale przynajmniej też jest zabawnie. – I z uśmiechem na ustach oczekiwał na jego odpowiedź, przyglądając się czy wszystko u wszystkich dobrze.
@Elijah J. Swansea
Powrót do góry Go down


Aleksandra Krawczyk
Aleksandra Krawczyk

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 21
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 162cm
C. szczególne : Podłużna blizna przy prawym obojczyku; pierścień Sidhe na palcu;
Galeony : 3147
  Liczba postów : 1771
https://www.czarodzieje.org/t18582-alexandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18589-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18583-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t19009-aleksandra-krawczyk-dziennik#
Pole ogniskowe  QzgSDG8




Gracz




Pole ogniskowe  Empty


PisaniePole ogniskowe  Empty Re: Pole ogniskowe   Pole ogniskowe  EmptySob 18 Lip 2020 - 22:56;

Widząc ogłoszenie o warsztatach z rzucania zaklęcia Expecto Patronum od razu postanowiła, że musi się na nie wybrać. I to koniecznie. Nie umiała wyczarować patronusa, a była to potrzebna i dość ważna umiejętność, co jeszcze dodatkowo ukazało się na egzaminie z OPCM. Fakt, że wtedy też była po całym tym "torze przeszkód", który poszedł jej tragicznie, ale tak czy siak w razie potrzeby nie dałaby sobie rady. Skoro teraz była możliwość, to postanowiła z niej skorzystać, w końcu nic nie miała do stracenia, a mogła jedynie zyskać. Poza tym to było zaklęcie, które chciała się nauczyć od dzieciaka, a w szkole jakoś zawsze brakowało jej czasu, żeby poćwiczyć. Tutaj już nie było takich wymówek. Spokojnie mogła poświęcić jeden dzień i nawet jeśli jej się nie uda, to jakieś podstawy powinna ogarnąć.
Przyszła więc na pole ogniskowe, ale nie zajęła miejsca na żadnej z ławek, po prostu stając gdzieś niedaleko i uśmiechem witając się ze znajomymi, aby po tym utkwić wzrok w drzewach znajdujących się naprzeciwko. Wybrała sobie niesamowicie porywający sposób na umilenie czekania.
Powrót do góry Go down


Skyler Schuester
Skyler Schuester

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 23
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
Galeony : 1521
  Liczba postów : 2519
https://www.czarodzieje.org/t17504-skyler-schuester#491351
https://www.czarodzieje.org/t17509-blue-sky#491410
https://www.czarodzieje.org/t17506-skyler-schuester#491388
https://www.czarodzieje.org/t18314-skyler-schuester-dziennik#521
Pole ogniskowe  QzgSDG8




Gracz




Pole ogniskowe  Empty


PisaniePole ogniskowe  Empty Re: Pole ogniskowe   Pole ogniskowe  EmptySob 18 Lip 2020 - 23:43;


Z pewnością nie powiedziałby tego samemu Voralbergowi, ale nigdy nie przyszedłby na żadną z jego lekcji, jeśli nie polegałoby to na kryzysie jego asertywności. Musiał jednak przyznać, że zajęcia zaklęć, na które zaciągnął go Ezra, wspominał dość pozytywnie, więc nie miał wątpliwości, że warsztaty w wykonaniu tego samego profesora będą znośne - a u boku swojego Wilka wręcz przyjemne. Dlatego też nie miałby żadnych oporów przed wyrażeniem zgody na większość mefistofelesowych pomysłów, o ile tylko opierałyby się na wspólnym spędzeniu czasu, któremu wiecznie było mu mało. Ale prawdę mówiąc... czy faktycznie byłby w stanie odmówić mu czegokolwiek, jeśli wiedział, że zgoda wywoła ten przyjemny widok radośnie podekscytowanego Mefisto?
- Może... warsztaty organizuje odpłatnie, a potrzebuje gotówki na wakacje? - strzelił, dzieląc się pierwszym lepszym pomysłem, chociaż wcale nie zdziwiłby się, gdyby nauczyciele organizowali tego typu spotkania wyłącznie z wewnętrznej potrzeby dzielenia się wiedzą. W końcu Hogwart posiadał najlepszą kadrę nauczycielską, w której większość osób pracowała tam z powołania.
- Hmm, spodziewałem się więcej znajomych - przyznał, puszczając dłoń Mefisto, by unieść ją lekko w powitaniu do @Victoria Brandon. Co prawda mógł zrobić to drugą ręką, a jednak... o ile czuł się dość komfortowo przy okazywaniu sobie wszelkich czułości publicznie, tak jednak w środowisku niemal szkolnym, w pewnym sensie znajomym, zaczynał znów czuć pewne opory. Wcale nie związane z przebywaniem blisko samego Noxa, a bardziej z presją, że nie chce być postrzegany jako uroczy Puchon u boku wielkiego Wilkołaka, musząc jakoś tę swoją dominację zaznaczyć. Dlatego też dłoń wcale nie pozwoliła znów spleść się palcom, a raczej zacisnęła się na boku jego opiekuna, pozwalając objąć go ciasno ramieniem. - Ale w sumie chyba nie ma co liczyć na tłumy wśród starszych, skoro większość już opanowała patronusa - zauważył, wykręcając głowę, by unieść spojrzenie na zielone oczy, mimowolnie ocieplając wyraz własnych, nie mogąc powstrzymać się od lekkiego zwiększenia naporu palców na skrytym pod materiałem koszulki wytatuowanym boku.
- Twój prysznic mnie aż tak nie kusi, jeśli bywa tam też Bloodworth - przypomniał mu, wyginając z niezadowoleniem usta w bok, płynnie przechodząc do pomruku zamyślenia, próbując przewidzieć na co będzie miał ochotę, gdy już przypomni sobie jakie to uczucie być najgorszym w całej ćwiczeniowej grupie - Ale jedzenie to dobra nagroda za trudy rzucania zaklęć. Zwłaszcza w formie czegoś słodkiego - przyznał powoli, mrużąc już oko, jakby próbował oszacować czy uda mu się naciągnąć Wilka na jakiś deser, skoro sam zdążył już zatopić sporą część swoich wakacyjnych oszczędności.
Powrót do góry Go down


Fillin Ó Cealláchain
Fillin Ó Cealláchain

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 175
C. szczególne : czarne, wąskie ubrania; mocny irlandzki akcent; prawie udany tatuaż na szyi, nad karkiem : all four boyd;
Galeony : 551
  Liczba postów : 1581
https://www.czarodzieje.org/t16446-fillin-o-ceallachain#452046
https://www.czarodzieje.org/t17983-fillin#510202
https://www.czarodzieje.org/t16445-fillin-o-ceallachain#452029
https://www.czarodzieje.org/t18350-fillin-o-ceallachain-dziennik
Pole ogniskowe  QzgSDG8




Gracz




Pole ogniskowe  Empty


PisaniePole ogniskowe  Empty Re: Pole ogniskowe   Pole ogniskowe  EmptyNie 19 Lip 2020 - 14:30;

Tak naprawdę obiecywałem sobie, że nauczę się patronusa od kiedy Boyd to zrobił, ale jakoś nie miałem do tego samozaparcia... Tak naprawdę mój przyjaciel był wbrew pozorom znacznie bardziej ambitny niż ja i częściej robił coś dodatkowego niż ja. Ja raczej brylowałem w swojej dziedzinie, niezbyt przejmując się całą resztą. Kiedy mój ziomek idzie na spotkanie z Bonnie, stwierdzam, że w sumie mogę iść nauczyć się w końcu tego, skoro tak...
Dzień wcześniej wypiliśmy kilka drinków więcej z Boydem, więc jestem dość zmęczony, kiedy wtaczam się na polankę, rozglądając się po znajomych twarzach. Oczywiście najpierw kieruję się w stronę Victorii, którą całuję w usta na przywitanie.
- Nie wiedziałem, że też idziesz - mówię zaskoczony i odwracam się w kierunku Skylera, któremu podaję rękę na przywitanie i kiwam głową jego partnerowi. Muszę przyznać, że tworzą bardzo nietypową parę i za każdym zastanawiam się czy faktycznie się dobrze dogadują. Kładę jeszcze dłoń na biodrze dziewczyny, by pocałować ją jeszcze delikatnie w policzek.
- Idę na ławkę. Idziesz? - mówię do Viks, poprawiając okulary przeciwsłoneczne na nosie i pokazując jej gdzie się toczę, jakby miała ochotę dołączyć. Kładę się na wolnej ławce, rozwalając się na niej mało elegancko i przymykając na chwilę oczy.
- Co robisz? - pytam Elijaha, który okazuje się być bardzo blisko mojej głowy kiedy na chwilę uchylam jedno badawczo.

@Skyler Schuester @Victoria Brandon @Elijah J. Swansea
Powrót do góry Go down


Noah P. Williams
Noah P. Williams

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : V
Wiek : 18
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 173
C. szczególne : gęste, rozczochrane włosy; prawa ręka pokryta bliznami
Galeony : 69
  Liczba postów : 263
https://www.czarodzieje.org/t19311-noah-peter-williams
https://www.czarodzieje.org/t19317-odyseusz#570587
https://www.czarodzieje.org/t19312-noah-p-williams
https://www.czarodzieje.org/t19320-noah-p-williams-dziennik#5705
Pole ogniskowe  QzgSDG8




Gracz




Pole ogniskowe  Empty


PisaniePole ogniskowe  Empty Re: Pole ogniskowe   Pole ogniskowe  EmptyNie 19 Lip 2020 - 14:38;

Usiadłszy na ławce Noah wyciągnął swoją różdżkę i zaczął się w nią wpatrywać. Było na niej mnóstwo zadrapań, wgnieceń i śladów tłustych palców. Zawsze zazdrościł wszystkim tym, którzy mają zadbane różdżki, jemu samemu nigdy nie chciało się jej czyścić, podobnie zresztą jak czegokolwiek innego. Oglądając ją tak od każdej strony dochodził do wniosku, że to może właśnie objaw tej jego lekkomyślności? Zapewne... Trudno było odmówić Dorianowi racji, Noah nie dbał o wiele rzeczy, a jeszcze większa ich ilość byłą efektem jego często bardzo pochopnych decyzji. Przecierał swoją różdżkę o ubranie, choć to raczej niewiele pomagało, a wywoływało jedynie iskry wytryskające z różdżki, które równie dobrze mogły go podpalić. Cóż, przynajmniej będą tu mieli ognisko, skoro już są w takim miejscu... I to chyba właśnie one ściągnęły na niego czyjąś uwagę.
Jakiś chłopak usiadł koło niego na ławce. Noah dość powoli i niechętnie zwrócił głowę w jego kierunku. Poznał go. To był jeden z tych, z którymi trafił do pokoju.
- Nie, nie, wszystko w porządku... - westchnął cicho i odpowiedział, zwracając wzrok z powrotem w kierunku różdżki. - Tak tylko... sobie rozmyślam. Fajnie by było nauczyć się patronusa! Ale nie wiem, czy mi się to uda... - starał się uśmiechać, choć nie było to takie proste. Przynajmniej udało mu się znaleźć jakąś łatwą wymówkę dla wyjaśnienia swojego stanu. Nie miał zbyt wielkiej ochoty mówić o jego kłótni z Dorianem. Prawdę mówiąc, trochę się tego wstydził. Nie chciał pokazywać się przed nieznajomymi lub ledwo znajomymi osobami jako jakaś płaczka. A przed znajomymi tym bardziej... Może gdyby spotkał tu Lou, Ode, albo w ostateczności choćby Nancy... - A ty, jak myślisz? Czujesz się przygotowany? - starał się skierować rozmowę na inne tory, aby nie zajmowali się nim. Może w końcu mu przejdzie... Na pewno!

@Felinus Faolán Lowell
Powrót do góry Go down


Loulou Moreau
Loulou Moreau

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 173cm
C. szczególne : francuski akcent, burza loków, ciemniejsza karnacja
Galeony : 835
  Liczba postów : 1048
https://www.czarodzieje.org/t18184-loulou-moreau
https://www.czarodzieje.org/t18218-loulou-m#518183
https://www.czarodzieje.org/t18195-loulou-moreau
https://www.czarodzieje.org/t18299-loulou-moreau-dziennik#520878
Pole ogniskowe  QzgSDG8




Gracz




Pole ogniskowe  Empty


PisaniePole ogniskowe  Empty Re: Pole ogniskowe   Pole ogniskowe  EmptyPon 20 Lip 2020 - 17:39;

Teoretycznie wiedziała, jak rzucić zaklęcie patronusa i nawet na egzaminie z Obrony Przed Czarną Magią się udało jej się wyczarować tarczę. Niestety nie miał on pełnej formy i to przeszkadzało dziewczynie. Z tego powodu wybrała się na organizowane warsztaty. No dobrze, to nie był jedyny powód. Ba, nie był nawet głównym! Najważniejszym był oczywiście prowadzący warsztaty - profesor Voralberg. W tym miejscu zazwyczaj następowało powstrzymywane westchnięcie i nie inaczej było w chwili, w której biegła na miejsce, błagając w myślach, żeby nie być ostatnia. Nie była pewna, czy uda jej się wyczarować w pełni ukształtowanego patronusa, bo choć miała kilka nowych, całkiem przyjemnych wspomnień, nie była przekonana, czy wystarczą do zaklęcia.
Dotarła na miejsce, gdzie przystanęła na moment, żeby rozejrzeć się po zebranych osobach, z zaskoczeniem widząc wiele znajomych twarzy. Naprawdę mieli problem z tym zaklęciem…? Nawet…?
- Hej Skyler! - przywitała się, uśmiechając się szeroko, gdy przechodziła obok, żeby ostatecznie podejść do Victorii. - Nie spodziewałam się ciebie tutaj - rzuciła, stając obok i rozglądając się dalej na boki. Pomachała krótko do Felinusa i Noah, nie odstępując kuzynki. Zaraz jednak jej ciemne spojrzenie zaczęło rozglądać się na boki, w oczekiwaniu na Voralberga. Była ciekawa, jak wygląda w letnim, wakacyjnym wydaniu. Pewnie równie atrakcyjnie, co zwykle.

@Skyler Schuester @Victoria Brandon @Felinus Faolán Lowell @Noah P. Williams
Powrót do góry Go down


Alexander D. Voralberg
Alexander D. Voralberg

Nauczyciel
Wiek : 38
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 198
C. szczególne : wysoki i wychudzony | blady | blizny wokół ust i na twarzy | nienaturalnie białe oczy i mogące wywołać niepokój spojrzenie
Dodatkowo : Bezróżdżkowość
Galeony : 1309
  Liczba postów : 2287
https://www.czarodzieje.org/t17470-alexander-d-voralberg
https://www.czarodzieje.org/t17584-poczta-alexandra#493071
https://www.czarodzieje.org/t17573-alexander-d-voralberg
https://www.czarodzieje.org/t18552-alexander-d-voralberg-dzienni
Pole ogniskowe  QzgSDG8




Gracz




Pole ogniskowe  Empty


PisaniePole ogniskowe  Empty Re: Pole ogniskowe   Pole ogniskowe  EmptyPon 20 Lip 2020 - 22:25;

Moment, w którym Voralberg gdziekolwiek pojawia się w krótkich spodenkach i ogólnie wygląda jak niedzielny turysta oznaczał zdecydowanie, że dzisiaj było gorąco. Co prawda było już popołudnie, niemniej temperatura chyba dzisiaj postanowiła ich upiec jak na grillu. A że zaklęciarz należał do zimnolubnych stworzeń to ubranie się na długi rękaw doprowadziłoby go prawdopodobnie do udaru, dlatego też pozwolił sobie na luźniejszy strój, który w trakcie roku szkolnego z pewnością nigdy się nie pojawi. I nic sobie nie robił z tego, że pod względem blizn jego lewa noga wyglądała jak po przejściu przez maszynę do mielenia mięsa. Nie chciał tu paść na migotanie przedsionków.
  Przyszedł na pole ogniskowe rozglądając się po zebranych osobach i mimowolnie uniósł delikatnie kącik ust do góry widząc, że w większości przypadków pojawili się uczniowie, studenci lub świeżo upieczeni absolwenci. Nie zdziwiło go to w żadnym stopniu, jakby nie patrzeć to oni najczęściej byli na etapie nauki patronusa, nie to co dorośli, którzy w większości go już opanowali, a jak nie to powinni szybko tę wiedzę nadrobić.
  - Dzień dobry. – skrzynia, którą unosił obok siebie zaklęciem wylądowała gdzieś obok, a on ponownie zlustrował wszystkich obecnych. Oparł się o jeden z wyższych stolików i splótł ręce na piersi przyglądając się im uważniej. – Pozwólcie że nie będę robił zbędnych wstępów pokroju „jak Wam mijają pierwsze dni wakacji", tylko od razu przejdziemy do rzeczy. – ochrząknął, jakby coś go podrapało w gardle. – Wierzę, że każdy z Was choć pobieżnie wie, z czym to się je, niemniej krótko - Zaklęcie patronusa… […] – krótka teoria była potrzebna każdemu, a w tym przypadku już szczególnie. Podszedł bliżej pokazując im dokładne ułożenie różdżki w momencie rzucania zaklęcia, z precyzją co do centymetra, gładko kreśląc okrąg i celując w środek. Niemniej patronusa nie wyczarował, gdyż w tym momencie nie było to w jego intencji.
  - Pamiętajcie, naprawdę szczęśliwe wspomnienie. Nie musi być to najważniejsza rzecz w waszym życiu, ale taka, która naprawdę Was wypełnia realną radością. Te dwie rzeczy są często mylone. – dodał, odsuwając się na powrót i dając im miejsce do ćwiczeń.

Etap 1 na 3 – w teorii wszystko wygląda prosto

Rzut kostką k6 na efekt.
• Rzucasz do momentu, w którym nie trafisz najwyższej kostki i tym samym realizujesz scenariusze wszystkich kostek w jednym poście. Np. rzuty kolejno 4, 1, 2, 3, 5 – prawie wyszło, nie wyszło, nie wyszło, prawie wyszło, wyszło.
• Każda próba musi mieć chociaż 5 regulaminowych linijek, oczywiście zachęcam do pisania dłuższych starć z zaklęciem. Jeżeli po pięciu rzutach nie będzie powodzenia, za szóstym można uznać, że się udało. Można – rzecz jasna – działać na niekorzyść postaci i próbować kilkukrotnie, mimo że np. za pierwszym razem trafiło się najwyższą kostkę. Daję pole do popisu jeśli chodzi o to, dlaczego nie wyszło: gorszy dzień, złe wspomnienie, niesforna różdżka etc.
• Jeżeli ktoś ma kłopot może uznać, że poprosił Alexa o pomoc np. w ułożeniu różdżki czy krótkiej konsultacji co do wspomnienia. Nie mam nic przeciwko, aby za mocno mi go nie prowadzić.
• Jeżeli ktoś z obecnych ćwiczył rzucanie patronusa na fabule lub ma więcej niż 10 w zaklęciach/opcm może zrobić przerzut. Maksymalnie więc na tym etapie można zrobić dwa przerzuty.

KOSTKI:



Kod do posta:
Kod:
<zg>Ilość punktów w kuferku:</zg>
<zg>Ćwiczenie patronusa z poprzednich fabuł:</zg> link/i
<zg>Kostki (kolejno):</zg> link

Czas na odpis do 23.07., godz. 20:00. / bez zmian ponieważ chcę skończyć do końca miesiąca
Powrót do góry Go down


Felinus Faolán Lowell
Felinus Faolán Lowell

Nauczyciel
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178
C. szczególne : Na prawej dłoni nosi Sygnet Myrtle Snow i Pochłaniacz Magii. Spokojne spojrzenie, łagodna aparycja.
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1973
  Liczba postów : 7412
https://www.czarodzieje.org/t18786-felinus-faolan-lowell#539099
https://www.czarodzieje.org/t18807-felinus-faolan-lowell#539739
https://www.czarodzieje.org/t18796-felinus-faolan-lowell
https://www.czarodzieje.org/t18814-felinus-faolan-lowell-dzienni
Pole ogniskowe  QzgSDG8




Gracz




Pole ogniskowe  Empty


PisaniePole ogniskowe  Empty Re: Pole ogniskowe   Pole ogniskowe  EmptyPon 20 Lip 2020 - 23:33;

Ilość punktów w kuferku: 12 pkt
Ćwiczenie patronusa z poprzednich fabuł: -
Kostki (kolejno): 1, 3, 2, 2, 6 (bez sukcesu)

Spoglądał spokojnie na wszystkich zbierających się, którzy postanowili jakoś przytaknąć. Cokolwiek, co oznaczałoby próbę utrzymania kontaktu. Nie bez powodu uśmiechnął się delikatnie w stronę @Aleksandra Krawczyk, jak również @Loulou Moreau. Kojarzył je doskonale. Przecież tak niedawno z Aleksandrą ćwiczył zaklęcia, pomagając jej pod tym względem, mimo własnej nieudolności, a na lekcji w terenie bawił się nieźle w poszukiwaniu miejsc wraz z dziewczyną o iście kręconych włosach. Pogoda dzisiaj wyjątkowo dopisywała, a wysoka temperatura oraz promienie słoneczne nie przeszkadzały mu pod żadnym względem; był do tego przyzwyczajony. Nawet jeżeli skórę miał momentami bladą jak trup, a spojrzenie mętne, pozbawione blasku.
Nie naciskał na @Noah P. Williams. Podążał za jego tokiem rozumowania, udając wręcz, że połyka przynętę i zwyczajnie nabiera się na te rozmyślenia. Nie jego da się tak łatwo zbajerować, lecz przecież nie będzie naciskał, wiedząc, że to prowadzi zawsze do rzeczy łatwych do zburzenia. — Przydatne zaklęcie, ale nie do końca konieczne. — powiedział w jego stronę, opierając się łokciami o kolana i tym samym czekając. Czekając na cud, jakikolwiek. Zastanawiało go to, co może wpływać na brak humoru u Noaha, ale przecież nie zapyta. — Wszystko się okaże, ale nie oczekuję jakichkolwiek cudów. — oznajmiwszy, obrócił różdżką parę razy w palcach, wbijając na chwilę spojrzenie w drewniany patyczek. Marnował swój potencjał magiczny.
Wsłuchiwał się powoli w słowa nauczyciela, choć nie podejrzewał, by jakkolwiek mu się udało opanować zaklęcie. Wiedział o tym w cholerę - dlaczego zatem postanowił podjąć się próby? Dlaczego postanowił się ośmieszyć? Znając życie, będzie być może jednym z nielicznych, którzy te warsztaty opuszczą bez uzyskanej, pożądanej w wieku dorosłym umiejętności.
Wielka niewiadoma - czy to jest nowy początek czy po prostu zbliżanie się do końca? Zbliżał się do próby rzucenia zaklęcia, przygotowując na początku jedno z luźniejszych wspomnień, jak chociażby... zwyczajne pisanie z Maximilianem. I utrzymywanie z nim relacji. To jest coś, co potrafi napawać serce pewnego rodzaju uradowaniem, niemniej jednak jakikolwiek rzut zakończył się fiaskiem. Mimo starań w tym kierunku, okazało się, że sposób kompletnie pozbawiony jakiejkolwiek szansy na sukces. Różdżka nie tylko odmówiła działania, lecz także poczuł wewnętrzną blokadę, jakby będącą czymś w rodzaju granicy, której nie mógł za cholerę przekroczyć. Mógł tylko patrzeć na to, jak mur staje się coraz wyższy, a jego skrzydła tracą pióra w powolny, mozolny, aczkolwiek widoczny sposób.
Spróbował tym razem powspominać, poprzypominać sobie o tym, jak przyjemnie uczył się wraz z Maximilianem, prowadząc najróżniejsze rozmowy. Skupiwszy się na tych wspomnieniach, nie mógł nadal prawidłowo wyprowadzić zaklęcia - nadal słabe. Radosne, ale słabe. Pozbawione czegoś w rodzaju prawidłowego zasiania ziarenek, wszak przecież Brewer nie stanowi dla niego w żaden sposób kogoś bliskiego. Jest kimś, z kim utrzymuje kontakt, ale czy na pewno bliższy? Na pewno nie. Wziął głębszy wdech, zastanawiając się nad tym, czy kolejna próba ma jakikolwiek sens.
Na ogień poszła wspólna nauka wraz z Aleksandrą, podczas której nieco się pośmiał; przypomniał sobie donicę lecącą z hukiem na podłogę z powodu wystrzelonego w powietrze podręcznika, pobrudzoną ziemią podłogę oraz problem z posprzątaniem tego. Mimo, iż głównym zamierzeniem było poćwiczenie zaklęć niewerbalnych, to spotkało ich wiele nieszczęść, w których to znalazł pewnego rodzaju oparcie. Że wszystko, mimo błędów, można naprawić. I to z delikatnym, widocznym uśmiechem. Prawidłowy ruch różdżką, a i tak nic. Kompletne zero. Pozbawiony jakiejkolwiek godności, zdawać by się mogło, że macha tylko i wyłącznie drewnianym patyczkiem bez żadnego poszanowania. Grzesznik.
Starał się przypomnieć inne, bardziej prowadzące ku drodze na sukces sytuacje, w których zapomniał o problemach. W których przede wszystkim oczyszczał własną duszę i tym samym oddawał się pewnemu melancholijnemu, aczkolwiek działającemu zbawiennie działaniu. Kiedy to bywał sam, również zdarzało mu się czuć szczęśliwie, co nie zmienia faktu, iż to słowo kompletnie w ogóle do niego nie pasuje. Czy kiedykolwiek odczuwał radość? Czy kiedykolwiek czuł się dobrze ze samym sobą? Czy był w stanie przypomnieć sobie czasy dzieciństwa, kiedy czwarta próba zakończyła się fiaskiem i zgodnie z własnymi zasadami, zdecydował się na piątą?
Matka. Matka, która napawała go przede wszystkim nadzieją. Złota kobieta, zdolna do poświęceń, a przede wszystkim miła. Źle robił, że wybrał akurat ją. Wszystko trwało całkiem dobrze - do momentu, w którym nie został zabrany do szkoły. To już był sygnał ostrzegawczy, by nie brnąć w te wspomnienie bardziej, niż rzeczywiście zamierzał. Niestety, nie posłuchał się własnej intuicji. Wraz ze wspomnieniami o rodziciele uderzyła do jego głowy fala innych, kompletnie pozbawionych jakiejkolwiek cząstki dobroci. Świadomość o istnieniu ojca, mimo próby zachowania spokoju potrzebnego do opanowania zupełnie innej umiejętności, napawała go pewnego rodzaju złością. Trudno było nie przelewać tuszu poprzez łamiące się prawie pióro, kiedy to dowiedział się o jego istnieniu i wiedział, z jakiego nazwiska i gałęzi dokładnie pochodzi. Umysł skaził brakiem nadziei, tak łatwo poddając się licznym, złym myślom. W jaki sposób ma opanować zaklęcie patronusa, jeżeli sam sprowadza siebie do takiego stanu. W jaki sposób ma opanować oklumencję, skoro, kiedy poddaje się retrospekcji, wpada w pewnego rodzaju pustkę? Wzrok wbił w ziemię, by po chwili spojrzeć na Noaha, nie przejawiając jednak w jakikolwiek swojej porażki za pomocą mimiki, któremu prawdopodobnie szło lepiej, kiedy to kolejne machnięcie różdżką kompletnie zgasiło w nim nadzieję i tym samym zrodziło obojętność.
Upadł na ziemię, kiedy to pióra straciły możliwość lotu, a ściana stała się obiektem niemożliwym ani do zburzenia, ani do przeskoczenia.
Powrót do góry Go down


Noah P. Williams
Noah P. Williams

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : V
Wiek : 18
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 173
C. szczególne : gęste, rozczochrane włosy; prawa ręka pokryta bliznami
Galeony : 69
  Liczba postów : 263
https://www.czarodzieje.org/t19311-noah-peter-williams
https://www.czarodzieje.org/t19317-odyseusz#570587
https://www.czarodzieje.org/t19312-noah-p-williams
https://www.czarodzieje.org/t19320-noah-p-williams-dziennik#5705
Pole ogniskowe  QzgSDG8




Gracz




Pole ogniskowe  Empty


PisaniePole ogniskowe  Empty Re: Pole ogniskowe   Pole ogniskowe  EmptyWto 21 Lip 2020 - 20:42;

Ilość punktów w kuferku: 8
Ćwiczenie patronusa z poprzednich fabuł: nie było ich
Kostki (kolejno): 4,6 (następnych chyba się nie liczy, jeśli tak, to zwróćcie mi uwagę, poprawię)

Noah bardzo wyraźnie czuł, że nie jest w stanie do końca rozgryźć tego chłopaka (!"Felinus Faolán Lowell"). Wydawał mu się bardzo tajemniczy, zbyt tajemniczy dla niego - do tego stopnia, że nawet nie rozbudzał jego ciekawości. Nie miał w tym momencie ani potrzebny, ani nawet ochoty zagłębiać się w meandry cudzej osobowości. Spojrzał tylko w jego twarz z nieco skrzywioną miną i mruknął, aby potwierdzić jego słowa. Jednak kiedy zobaczył @Loulou Moreau machającą do niego, poczuł w swoim sercu coś, czego w tym momencie tak bardzo potrzebował - spokój ducha. Był urodzonym ekstrawertykiem, bliscy mu ludzie działali na niego zawsze w sposób bardzo pozytywny. Po raz pierwszy tego dnia się uśmiechnął, do Lou właśnie, oczywiście jej odmachując. Wstał i zajął miejsce bliżej niej. Siedziała obok jakichś nieznanych mu bliżej osób.
- Cześć, Lou! - powiedział do niej z uśmiechem, wciąż wspominając ich ostatni wypad do Nowego Orleanu. - Cześć... ekhm, jestem Noah Williams - przedstawił się @Skyler Schuester i @Victoria Brandon. Jednak nie mieli zbyt wiele czasu na rozmowę, bo właśnie pojawił się profesor Voralberg.

- Dzień dobry! - odpowiedział Noah na jego powitanie i skupił się na słuchaniu profesora zaklęć i uroków tak, że kompletnie zapomniał o kłótni z Dorianem. Wyjął swój notatnik i pióro i zaczął dokładnie zapisywać wszystko to, co Voralberg mówił o zaklęciu patronusa. Był to jeden z tych momentów, w których bardzo by chciał zaopatrzyć się w samonotujące pióro... W końcu, przyszła pora na ćwiczenia praktyczne. Wyciągnął różdżkę i oddalił się nieco, aby przypomnieć sobie jakieś szczęśliwe wspomnienie i się w nim zatracić.

Zamknął oczy. Trochę dla skupienia się na wspomnieniu, a trochę też dlatego, że słońce paliło niesamowicie. Próbował sobie przypomnieć coś szczęśliwego. Coś, co sprawiło mu radość. Daleko szukać nie musiał - natychmiast przypomniał sobie swoje uczucie sprzed zaledwie kilku minut. To, które towarzyszyło jego spotkaniu z Lou. Radość, która była tym większa, że ów uśmiech był osłodą fatalnego wcześniej dnia. Skupił się na tym wspomnieniu, pozwolił, by nim owładnęło, a w końcu, kiedy weszło w niego na tyle głęboko, że aż się znowu uśmiechnął, wyciągnął przed siebie różdżkę.
- Expecto Patronum! - powiedział spokojnie, starając się jak najmocniej odczuwać tę radość. W tym samym momencie otworzył oczy, aby zerknąć na rezultat swojego zaklęcia. Była nim jednak tylko lekka mgiełka, która wydobyła się z jego różdżki i szybko rozpłynęła się w powietrzu na tle bezchmurnego nieba. Noah tylko się lekko skrzywił, ale absolutnie się nie zawiódł i nie stracił zapału do pracy, przynajmniej póki co... Jeśli Voralberg miał do niego jakieś uwagi, wysłuchał je i postarał się poprawić. Wiedział jednak, że musi przypomnieć sobie coś innego. Coś silniejszego. Bo to najwidoczniej było za słabe. A jeśli to wspomnienie było za słabe, Gryfon od razu wiedział, że musi wytoczyć bardzo ciężkie działa. A najlepiej - bez żadnych półśrodków, najcięższe, jakie tylko ma...

Przypomniał sobie tę twarz o oliwkowej cerze, te oczy z czarnymi obwódkami, piękne, kasztanowe włosy, których nigdy nie pozwalała mu dotykać, śmiech, który rozpoznałby wszędzie, nawet na końcu świata... Przypomniał sobie swoje pierwsze spotkanie z Ode, wtedy, w pokoju wspólnym, kiedy stłukli na kwaśne jabłko tego mięśniaka, który zaczepiał Nicole. Potem poszli do sypialni, w której naprawdę świetnie się bawili, ale na koniec... To właśnie było to, co przyprawiało go o gęsią skórkę i wypieki na twarzy. Skupił się całkowicie na Ode, na tym buziaku, którego wtedy od niej dostał, na tym, co wtedy czuł, na tym, jak bardzo chciałby zobaczyć ją znowu... Już wiedział, że po tym kursie musi wreszcie wziąć się w garść i gdzieś ją zaprosić! Tak! Na tym też się skupił - niedługo się z nią zobaczy! Na pewno! Ona mu nie odmówi! I jeszcze raz wyciągnął różdżkę przed siebie, wypowiedział formułę zaklęcia i...
- O ja pierdolę... - wyrwało mu się cicho, choć w ogólnie panującym harmidrze i tak pewnie nikt tego nie usłyszał. Z końca jego różdżki wydobywał się srebrny, świetlisty promień, jakby tarcza. Jego różdżka drgała w jego ręku mniej więcej tak, jak drgało teraz całe jego ciało, bo do mózgu jeszcze nie dotarło, że udało mu się osiągnąć coś takiego! Roześmiał się głośno, czego nie potrafił opanować. Może nie był to jeszcze cielesny patronus, ale jak na drugi raz, wyszło mu to całkiem nieźle. Na tyle nieźle, że był z siebie bardzo dumny! I tak oto fatalny dzień zamienił się w bardzo udany.
Powrót do góry Go down


Victoria Brandon
Victoria Brandon

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168
C. szczególne : Piegi na całej twarzy
Dodatkowo : Prefektka naczelna
Galeony : 4708
  Liczba postów : 2478
https://www.czarodzieje.org/t18197-victoria-brandon#517279
https://www.czarodzieje.org/t18201-poczta-brandonowny#517591
https://www.czarodzieje.org/t18199-victoria-brandon#517482
https://www.czarodzieje.org/t18306-victoria-brandon-dziennik
Pole ogniskowe  QzgSDG8




Moderator




Pole ogniskowe  Empty


PisaniePole ogniskowe  Empty Re: Pole ogniskowe   Pole ogniskowe  EmptyWto 21 Lip 2020 - 21:46;

Ilość punktów w kuferku: 50 Pole ogniskowe  1754368413
Ćwiczenie patronusa z poprzednich fabuł: n/d
Kostki (kolejno): 1, 4, 3, 3, 3 Pole ogniskowe  1754368413

Przywitała się ze wszystkimi, odpowiedziała lekko na pocałunek Fillina, a później zarzuciła włosy na ramię i spojrzała w stronę profesora, nieco zdziwiona jego strojem, ale rzecz jasna nie komentowała tego w żaden sposób. Daleko jej było obecnie do wakacyjnego luzu, jak to ona - traktowała te ćwiczenia naprawdę poważnie i nie chciała w żaden sposób zawieść, nic zatem dziwnego, że cała jej uwaga została poświęcona na słuchanie wykładu profesora. Nie denerwowała się jednak, w końcu w czasie egzaminu z obrony przed czarną magią poszło jej wyjątkowo dobrze, a teraz nie czuła nawet jakiejś wielkiej presji, widziała już, czego się spodziewać. Być może to właśnie nadmierna pewność siebie spowodowała, że kiedy próbowała rzucić zaklęcie, nic z niego nie wyszło. Dosłownie. Ot, inkantacja była raczej poprawna, wspomnienie nadal było równie ciepłe, co za pierwszym razem, ale jej różdżka zdawała się być zimna, chłodna i niechętna do działania, jakby martwa. Victoria zmarszczyła lekko brwi, zastanawiając się, o co dokładnie chodzi i gdzie leży problem, nie miała jednak pojęcia. Od strony technicznej była w końcu przygotowana wręcz idealnie, a zaklęcie jak nie chciało wyjść tak nie chciało, jakby patronus uznał, że nie zamierza ujawniać się przy innych. Machanie różdżką bez większego celu nie miało najmniejszego nawet sensu i nie prowadziłoby do niczego dobrego, więc jedynie przekręciła ją w palcach, rzucając niewerbalne lumos, by przekonać się, że wszystko działa poprawnie, a ona nadal wie, jak czarować. O co zatem chodziło? Nie wiedziała.
Potem nadeszły cztery próby, co jedna to chyba gorsza. Wszystko szło dobrze, we wszystkich przypadkach, wspomnienie było jasne, klarowne i ciepłe, nie było w niej niczego równie wspaniałego, jak tamten finał, jak to zdobycie znicza w strugach deszczu, ten moment, kiedy trzymała piłeczkę wysoko w górze, czując, jak ta mocno trzepocze się w jej palcach. I chociaż wypełniało ją to niesamowicie wspaniałe wspomnienie, nic to nie dawało. Z różdżki unosił się za każdym razem jedynie lekki dym, a ona z każdą następną próbą czuła, że coś zaczyna w niej pękać. Do tej pory była spokojna, ba, nawet zadowolona, a teraz? Skoro wiedziała, że jest w stanie poprawnie rzucać czary, uznała, że jest zbyt mało skoncentrowana. Za drugim razem uśmiechnęła się lekko, niemalże pewna, że teraz się uda, aczkolwiek dość szybko zrozumiała, że siła jej woli była najwyraźniej za słaba, skinęła zatem głową, bo przecież do trzech razy sztuka i na pewno nie wydarzy się już nic gorszego. Widać za słabo się znowu koncentrowała. Trzecia próba była jednak taką samą porażką i brwi Victorii zmarszczyły się nieznacznie, gdy zaczęła przeczesywać pamięć w poszukiwaniu lepszego wspomnienia, ale musiała jednoznacznie uznać, ze nie ma niczego lepszego. Patronus jednak nadal pozostawał dymem, niczym więcej. Przy czwartej próbie poprosiła zatem o pomoc profesora, by skorygować nieznacznie ruch nadgarstka, co jej zdaniem było już kluczem do sukcesu, ale znowu uderzyła głową w mur i z owej głowy zaczęło wściekle parować, bo nie spodziewała się takiego obrotu spraw. Mimo pomocy i wsparcia ze strony nauczyciela patronus nie zamierzał się w ogóle pojawiać. Cudownie? Piąta próba była fiaskiem, ale już sama Brandon czuła, że zamiast szczęścia przeważa w niej irytacja, jakiej nie była w stanie długo ukrywać i odeszła na bok, zaciskając palce na różdżce. Nie znosiła, gdy inni widzieli jej porażki, więc zaczęła się poważnie zastanawiać, czy powinna z nimi ćwiczyć. Czy to był dobry pomysł?

______________________

they can see the flame that's in her eyes

Nobody knows that she's a lonely girl


Powrót do góry Go down
Online


Rasmus Vaher
Rasmus Vaher

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 181,5 cm
C. szczególne : Wyczuwalny estoński akcent, czasem nieodmienianie w angielskim, blizny na lewej dłoni po zdjęciu klątwy.
Galeony : 21
  Liczba postów : 450
https://www.czarodzieje.org/t18066-rasmus-vaher
https://www.czarodzieje.org/t18770-sowa-rasmusa-kuu#538343
https://www.czarodzieje.org/t18064-rasmus-vaher
Pole ogniskowe  QzgSDG8




Gracz




Pole ogniskowe  Empty


PisaniePole ogniskowe  Empty Re: Pole ogniskowe   Pole ogniskowe  EmptyWto 21 Lip 2020 - 22:50;

Ilość punktów w kuferku: 10
Ćwiczenie patronusa z poprzednich fabuł: --
Kostki (kolejno): 1; 5; 5

Trochę już czytał wcześniej o patronusie. Tak po prostu, dowiedzieć się czegoś więcej czym ta istota z czystej magii jest. Ale nigdy jakoś nie interesował się w ten sposób, aby go trenować. Jak widać był to absolutny błąd za który zamierzał zapłacić swoją cenę w pierwszych praktykach. Ale zanim to się stało zauważył... ubiór profesora (@Alexander D. Voralberg) co cóż... sprawiło, że zaczął widzieć profesorskie blizny. W porównaniu do tego co znajdowało się na dłoni Estończyka, mężczyzna mógł się pochwalić całkiem niezłą mapą przeszłości na własnym ciele. Coś go podkusiło do zagadania zanim przeszedł do praktyki. – Niezłe blizny, profesorze. Był pan kiedyś aurorem? Pewnie nie jeden mężczyzna zazdrościłby takiej ilości. Chociaż.. niektóre są dość.. niewyjściowe. Ale proszę się nie martwić. Dodają panu jeszcze więcej reputacji. Kobiety nie odpędzają wzroku. – Kończąc to, postanowił już tylko skupić się na tym na czym polegał ten kurs. Wizualizacji, wyobrażeniu, emocji, przelaniu w magię. Będzie... interesująco.
W głowie miał wyobrażenie. Pozytywne i silne, tak mu się wydawało za pierwszym razem. Przepełniające jego ciało, ale nie wiedział tak naprawdę czy to faktycznie było to. Nie zamierzał jednak też lekceważyć sobie tych zajęć, więc postanowił... spokojnie przejść do dalszych procedur. Okrąg. Wycelowanie w środek, sprawienie, że biała struga światła wydostanie się z różdżki. Czuł jak różdżka odbiera od niego impulsy z mózgu, chciała się go posłuchać... Ale zaraz wypuściła z siebie krótką mgiełkę, a zaraz paręnaście białych iskier, które po chwili przestały się pojawiać. – Cholera jasna... – mruknął pod nosem. Widać coś się schrzaniło. Ale postanowił zaryzykować i próbować dalej, tak jak zachęcał profesor. Nie być najszczęśliwsze, ale ma wypełniać go radością.
Miał takie wspomnienie. Tliło się gdzieś dalej, już za kurtyną smutnych wspomnień, aby zaraz zza jeszcze kolejnej kurtyny zaczynało powoli wychodzić naprzeciw wszystkiemu. Ilustrował sobie to wszystko. Siedzenie nad stawem, patrzenie w unoszącą się w mgłę. Ciemnawe włosy splecione w warkocz. Wydawało mu się to dość bolesne wspomnienie, ale zarazem też szczęśliwe. Ale zaraz przypominał sobie, że brakowało twarzy. Tej osobie. Mimo tego widział jak to wszystko napełniało jego serce, potem zaraz napełniało go całym ciałem. Rozpływało się aż do dłoni, aż dotknęło koniuszków palców. Różdżka zabłyszczała przez moment srebrnym połyskiem, jakby zaczęła co raz bardziej zgadzać się z jego wspomnieniem. — Expecto... Patronum. — Powiedział dość wyraźnie, aby zaraz zauważyć jak srebrna, pulsująca jasnym światłem aura zaczęła wychodzić z jego różdżki. Oddychał przy tym ciężko, wydawało mu się nawet, że był tym... bardzo mocno podekscytowany. Serce zaczęło bić mu trochę bardziej, powodując, że musiał na chwilę odpocząć. Był zmęczony. Trochę... za dużo skupienia. Ale po chwili postanowił dać sobie jeszcze jedną szansę. Jeśli za drugim poszło... To za trzecim "na pewno się uda".
Stanął ponownie w swojej dawnej pozycji. Pozytywne wspomnienie, pozytywne wspomnienie. Wybierz jakieś nowe, Vaher. Jakieś nowe. I wtedy błysnęło mu w głowie. Najpierw jedna kropla, potem druga kropla. Aż jego mózg zaczęła wypełniać fala wspomnienia. Deszczowy dzień, wszystko było ponure. Ale ilekroć widział ten blond z ciemnymi końcówkami tym bardziej jego ciało zaczęło napełniać się, a serce przyśpieszać. Ilekroć zamierzał co raz bardziej przymierzać się do wypowiedzenia ponownie formułki zaklęcia, jego oczy pokrywały się... radością wymieszaną... z delikatną wilgocią? Szklistym połyskiem gałek oczu. To wspomnienie co raz bardziej na niego działało, czuł dreszcze po całym ciele tak jakby deszcz spływał po nim tamtego dnia. Chłodząc go. Powodując, że co raz bardziej jego usta zaczynały układać się w cicho wypowiedziane słowo patronusa. – Expecto Patronum – momentalnie z różdżki wydostała się delikatna smuga zaklęcia, która przy kierowaniu dłonią nie odchodziła. Wyszczerzył się jak głupi do sera, aby zaraz poczuć, że wypadałoby skończyć. Nie chciał ponownie czuć zmęczenia. Jeszcze czekało go parę etapów. Chciał... poznać finalny efekt tego wszystkiego. Chciał... odkryć więcej prawdy.
Powrót do góry Go down


Aleksandra Krawczyk
Aleksandra Krawczyk

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 21
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 162cm
C. szczególne : Podłużna blizna przy prawym obojczyku; pierścień Sidhe na palcu;
Galeony : 3147
  Liczba postów : 1771
https://www.czarodzieje.org/t18582-alexandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18589-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18583-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t19009-aleksandra-krawczyk-dziennik#
Pole ogniskowe  QzgSDG8




Gracz




Pole ogniskowe  Empty


PisaniePole ogniskowe  Empty Re: Pole ogniskowe   Pole ogniskowe  EmptySro 22 Lip 2020 - 14:42;

Ilość punktów w kuferku: 6
Ćwiczenie patronusa z poprzednich fabuł: -
Kostki (kolejno): 1, 5, 4, 6, 1 -> nie udaje się

Fakt, że profesor pojawił się w nieco odmiennym niż zwykle stroju, nie zdziwił jej. Pogoda była zbyt ładna, a już na pewno było zbyt gorąco. Sama Krawczyk miała na sobie krótkie spodenki i luźną koszulkę na ramiączkach, a i tak miała wrażenie, że zanim warsztaty się na dobre rozpoczną, to zostanie z niej mokra plama gdzieś na ziemi. Dosłownie czuła, jakby się roztapiała. Z ulgą zatem wysłuchała wszystkich instrukcji, skupiając się na nich, żeby tylko nie myśleć o tym nieznośnym upale, a następnie przeszła do ćwiczeń. Czy wcześniej miała okazję rzucić zaklęcie Expecto Patronum? Ano miała, na egzaminie z OPCM, chociaż sama wolała go nie wspominać. Nie była mistrzem zaklęć, a w dodatku poszło jej wtedy tak fatalnie, że już na sam koniec nie potrafiła przywołać żadnego szczęśliwego wspomnienia, które umożliwiłoby wyczarowanie chociażby smużki niebieskiego światła. Teraz za wszelką cenę chciała, aby stało się inaczej. Wydawało jej się, że jest gotowa do podjęcia pierwszej próby, więc wzięła głęboki oddech, uniosła różdżkę i może zbyt pospiesznie nią machnęła, wypowiadając przy tym odpowiednią formułkę. Nic. Nie stało się kompletnie nic, co mogłoby w najmniejszym nawet stopniu świadczyć, że zrobiła jakiś postęp. Czego zresztą się spodziewała? Że już od razu jej się uda i nagle zaklęcie trudne do opanowania stanie się dla niej banalnie proste? Niestety tak to nie działało.
W ogóle się nie zniechęciła, a wręcz przeciwnie - dostała jakiegoś kopa do działania i przygotowała się do ponowienia zaklęcia. Odgarnęła z twarzy kosmyk włosów, który przez gorąco nieprzyjemnie drażnił skórę i ponownie przywołała w myślach wspomnienie, które - jak jej się wydawało - było na tyle szczęśliwe, żeby tym razem odnieść sukces. Wykonała różdżką obrót, żeby zaraz wycelować w jego środek i... Czy naprawdę koniec tego patyka się zaświecił, czy to słońce ją na chwilę oślepiło? Nie miała w żaden sposób jak tego potwierdzić, ale pozwoliła, aby w jej sercu zaczęła kiełkować radość, którą jednak trzymała na wodzy, by przypadkiem nie wzięła nad nią góry. Z doświadczenia wiedziała, że nie przyniosłoby to nic dobrego, a jeszcze niepotrzebnie mogłaby się nakręcić i później zezłościć, gdyby jej dalej nie wychodziło. Niemniej liczyła, że to faktycznie był zalążek patronusa, którego już po tych zajęciach (oby!) będzie umiała wyczarować.
Do trzech razy sztuka, tak? Była gotowa podjąć jeszcze niejedną próbę, więc nawet w razie kolejnego już niepowodzenia, przeszłaby nad nim gładko - a przynajmniej taki miała zamiar - i dalej robiła swoje. Z każdym nieudanym podejściem była zresztą chyba coraz bliżej osiągnięcia celu, bo drogą prób i błędów eliminowała potencjalne nieprawidłowości, jakie się zdarzały. A to wspomnienie nie takie, a to niedokładny ruch różdżką, niewyraźnie wypowiedziana inkantacja, gorąco... Czynników było naprawdę dużo. Ponownie przywołała wybrane wcześniej wspomnienie i wypowiedziała wystarczająco głośno i wyraźnie "Expecto Patronum", jednocześnie machając nadgarstkiem. Teraz już nie było mowy o pomyłce - wyraźnie widziała błysk niebieskiego światła na końcu różdżki i choć daleko jeszcze było do wyczarowania cielesnego patronusa, to coś udało jej się osiągnąć. Robiła małe kroczki, ale niewątpliwie posuwała się do przodu.
Skoro już drugi raz światełko zamigotało, to najwyraźniej była na dobrej drodze, ale jednak nadal robiła coś nie do końca dobrze. Nie mogło chodzić o wypowiedzenie formułki, ale może zrobiła różdżką jakiś niepewny ruch i zamiast koła powstał inny, dziwny kształt? Czy jednak w takim wypadku coś by się stało? Zaryzykowała ze zmianą wspomnienia i chwilę jej zajęło, zanim znalazła to odpowiednie, które sprawiało, że na sercu robiło jej się cieplej, a na twarzy pojawiał się uśmiech. Zachęcona wyprostowała się, przymknęła na chwilę oczy, żeby jeszcze bardziej się skoncentrować i wreszcie rzuciła zaklęcie, patrząc na koniec różdżki. I pojawiła się iskierka! Krawczyk dostrzegła nawet delikatną mgiełkę, która zresztą zaraz rozpłynęła się w powietrzu, ale była i to się liczyło!
Przed piątą próbą postanowiła skupić się na ruchu nadgarstkiem. Może to w tym tkwił diabeł, a jeśli nie, to przynajmniej upewni się, że to jest element, który wykonuje dobrze. Teraz za to ewidentnie ręka jej zadrżała i zamiast okręgu powstał półokrąg i musiała przerwać w połowie, nie kończąc tym samym zaklęcia. A to wszystko przez złośliwą muchę, która nagle stwierdziła, że Puchonka jest świetnym obiektem, na którym można usiąść i latała koło jej ucha, przez co wytrąciła dziewczynę z równowagi. Koncentracja spadła, różdżka się zachwiała i po robocie. Westchnęła, odganiając owada ręką i przyglądając się, jak idzie innym. Sama potrzebowała chwili przerwy, żeby móc ponownie skupić się na zadaniu.
Powrót do góry Go down


Nikola Brandon
Nikola Brandon

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 20
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : Dość niedbały wygląd, ubranie często połatane kolorowymi materiałami. Szeroki uśmiech z dołeczkami. Świeża blizna na prawej łydce.
Galeony : 85
  Liczba postów : 104
https://www.czarodzieje.org/t19443-nikola-brandon
https://www.czarodzieje.org/t19451-telegraf#574843
https://www.czarodzieje.org/t19444-nikola-brandon?nid=14#574592
https://www.czarodzieje.org/t19598-nikola-brandon-dziennik#58259
Pole ogniskowe  QzgSDG8




Gracz




Pole ogniskowe  Empty


PisaniePole ogniskowe  Empty Re: Pole ogniskowe   Pole ogniskowe  EmptySro 22 Lip 2020 - 23:42;

Ilość punktów w kuferku: 7
Ćwiczenie patronusa z poprzednich fabuł: -
Kostki (kolejno): 3, 1, 6

Wakacje nie powinny kojarzyć się z zadaniami, powtarzeniem materiału, a już na pewno nie z dodatkową nauką - z takiego założenia wychodził i trzymał się tego odkąd tylko zaczął chodzić do Hogwartu. Nawet w roku szkolnym nie podporządkowywał całego swojego życia obowiązkom szkolnym, chociaż przynajmniej na lekcje starał się chodzić w miarę przygotowanym. W każdym razie wyjeżdżając na obóz spodziewał się odpocząć, złapać opaleniznę, a przede wszystkim bawić się na całego. Kiedy usłyszał więc, że profesor Voralberg organizuje wakacyjnhy kurs zaklęcia patronusa, z początku całkowicie zignorował tę informację, zbywając ją wzruszeniem ramion. Na jakiś czas wyrzucił to z głowy, rozkoszując się południowym słońcem i czerpiąc garściami z niepowtarzalnej atmosfery Nowego Orleanu. W przeddzień zajęć jednak, kiedy próbował wyciagnąć znajomych na miasto, żeby spędzić razem trochę czasu i zażyć miejscowych atrakcji, spotykał się z samymi odmowami, tłumaczonymi wcześniej zaplanowanym kursem. Z braku innych planów Nikola także postanowił wziąć udział, w końcu umiejętność wyczarowania patronusa to całkiem fajny bajer, którym będzie się potem mógł popisywać. 
Następnego dnia chęci opuściły go jednak doszczętnie, bowiem lejący się z nieba żar odbierał mu ochotę nawet na wyjście z domku. Długo zwlekał z opuszczeniem łóżka, by następnie wziąć dłuuugi, lodowaty prysznic, w którym przeszkodził mu Tony, chwaląc się, jak kiedyś stanął oko w oko z dementorem. Nikola wątpił, czy opowieść ducha nie była w całości zmyślona - w końcu miał on tendencję do bajerowania i panoszenia się ze swoimi triumfami, czy to w bijatykach, czy w kasynie - ale natchnęła go ona do chęci stawienia czoła temu stworzeniu uosabiającemu strach w czystej postaci. Wiedział, że podczas kursu raczej prawdziwego dementora nie spotkają, ale może profesor wykombinuje im jakiegoś bogina? Kto wie? Gdy wreszcie udało mu się zebrać w garść i znaleźc w szafie najzwiewniejsze ubrania, jakie ze sobą przywiózł, ruszył nieśpiesznie na pole ogniskowe, gdzie całe to szkolenie miało mieć miejsce. Jak to Niko, dołączył do zebranych spóźniony, kiedy profesor był już w połowie objaśniania im, na czym polega trudność w rzucaniu zaklęcia. Starając się nie zwrócić na siebie zbyt wiele uwagi, stanął z boku, posyłając szeroki uśmiech na powitanie w kierunku kilku znajomych twarzy. 
Gdy nadszedł czas na ćwiczenia, chłopak odchrząknął i przeciągnął się, jakgdyby miało mu to w jakikolwiek sposób pomóc w rzuceniu zaklęcia. Trzymał różdżkę dość niepewnie - zdążył się już odzwyczaić od używania jej, w końcu minął prawie miesiąc od zakończenia roku szkolnego. Nad wspomnieniem nie musiał się długo zastanawiać, przecież całe jego dzieciństwo było szczęśliwe, podobnie zresztą jak lata szkolne, dość szybko więc padła z jego ust inkantacja zaklęcia, po której nastąpiło niecierpliwe oczekiwanie. Miał wrażenie, że po jego ramieniu przeszła fala ciepła, która następnie przetoczyła się na różdżkę, jednak oprócz tego nic się nie wydarzyło. Niezniechęcony, w końcu to nie tak, że powinno mu się udać za pierwszym, drugim, a może i piątym podejściem, Nikola postanowił wybrać tym razem jedno konretne wspomnienie, zamiast myśleć o całym dzieciństwie naraz. Padło na inne letnie popołudnie, niedługo po tym, kiedy jego tata kupił Betty. Chłopak mimochodem uśmiechnął się na myśl o starym samochodzie, który teraz pewnie stał w pełnym słońcu przed ich domem w Norfolk. Tamtego dnia pogoda była dużo łaskawsza niż dziś, słońce pozostawało ukryte za chmurami, a od czasu do czasu skórę koił przyjemny, letni wiatr. Dopiero co udało im się do końca umyć samochód, by wreszcie odsłonić zarysowaną w wielu miejscach karoserię. Wraz z papą pochylali się nad otwartą maską Cadillaca, oceniając, co można naprawć, co przerobić, a które części trzeba będzie zastąpić nowymi. Pamiętał zapach oleju, którym później przesiąkły ich ubrania do tego stopnia, że niewiele brakło, a nie zostaliby wpuszczeni do domu na kolację. Pomagał odkręcać śrubki, przecinać przepalone przewody, a także dźwigał poszczególne części, przenosząc je do pracowni ojca na dokładniejszą inspekcję. 
Mając to wszystko w pamięci, czując wypełniające go szczęście, radość i poczucie bycia potrzebnym, unisół ponownie różdżkę i raz jeszcze podjął próbę wyczarowania patronusa. Pech chciał, że kiedy wykonywał obrót, ugryzł go w kark okropnie złośliwy komar, od których aż roiło się dookoła, co poskutkowało siarczystym przekleństwem, niespodziewanym ruchem całego ciała, a może przede wszystkim rozkojarzeniem, przez które całe podejście spęzło na niczym. Pokręcił głową z niezadowoleniem, wziął głęboki oddech i ponownie skupił się na wybranym wspomnieniu. Śmiech, rdza i ojcowska ręka na ramieniu....rzucił zaklęcie, a z końca jego różdżki zaczęła unosić się mleczna poświata, ledwo widoczna w słońcu, ale była tam! Nikola uśmiechnął się szeroko, dumny ze swojego osiągnięcia. Może nie był to najsilniejszy patronus, w spotkaniu z dementorem raczej nie miałby żadnych szans, ale udało mu się coś, czego się nie spodziewał idąc na zajęcia. Podbudowany, rozejrzał się dookoła, chcąc sprawdzić jak radzą sobie inni uczniowie.
Powrót do góry Go down


Loulou Moreau
Loulou Moreau

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 173cm
C. szczególne : francuski akcent, burza loków, ciemniejsza karnacja
Galeony : 835
  Liczba postów : 1048
https://www.czarodzieje.org/t18184-loulou-moreau
https://www.czarodzieje.org/t18218-loulou-m#518183
https://www.czarodzieje.org/t18195-loulou-moreau
https://www.czarodzieje.org/t18299-loulou-moreau-dziennik#520878
Pole ogniskowe  QzgSDG8




Gracz




Pole ogniskowe  Empty


PisaniePole ogniskowe  Empty Re: Pole ogniskowe   Pole ogniskowe  EmptyCzw 23 Lip 2020 - 19:23;

Ilość punktów w kuferku: 32pkt
Ćwiczenie patronusa z poprzednich fabuł: tylko na egzaminie OPCM
Kostki (kolejno): 4, 5, 6

Bądźmy szczerzy, w chwili, w której zobaczyła zbliżającego się do nich profesora, wszystko inne przestało mieć znaczenie. Czy ktoś do niej mówił, czy ktoś do niej machał, bądź uśmiechał się. Nie liczyło się nic, poza widokiem profesora w tak niecodziennym stroju. Miała wrażenie, że serce na moment przestało jej bić, a ona wstrzymała oddech, wbijając w niego spojrzenie. Choć z pozoru wyglądała, jakby zwyczajnie czekała na rozpoczęcie zajęć, tak jej myśli szalały, rejestrując każdy szczegół profesora w wakacyjnej odsłonie. Dlaczego nie mógł tak częściej chodzić? Choć jego postawa, jak zwykle, emanowała powagą i lekkim chłodem, tak krótkie spodenki oraz zwykła koszulka ocieplały jego wygląd. Nie żałowała, że przyszła na zajęcia.
Zamiast notować, czym jest patronus, jak go tworzyć, wsłuchiwała się w głos Voralberga, którego mogłaby słuchać zawsze. Podejrzewała, że nie jest jedyną uczennicą, która skrycie podziwia, wzdycha do profesora zaklęć. Czy jednak inne też tak kombinowały, jak ona, aby mieć więcej możliwości oglądania go, czy słuchania? Wiedziała, że jest zajęty, a i tak nie mogła opanować własnych myśli, które dyktowały jej, co powinna zrobić, aby wyciągnąć więcej przyjemności z tych warsztatów. Kiedy ocknęła się z zamyślenia, okazało się, że mają podejść do ćwiczeń.
Stanęła spokojnie, wyciągając przed siebie rękę. Wspomnienie… Nie, nie mogło być za dobre teraz, jeśli chciała znaleźć pretekst do pomocy. Może po prostu wygrany pierwszy mecz? Zaczęła przypominać sobie to uczucie, gdy udało im się wygrać, kiedy należycie grała jako ścigająca. Wypowiedziała inkantację, machnęła odpowiednio różdżką i, zgodnie z jej założeniem, zaklęcie nie zadziałało poprawnie. Różdżka chwilę zaświeciła, kaszlnęła dymem niż mgiełką i zamilkła. Gdyby mogła mówić, z pewnością zapytałaby Moreau, co ona odwala, skoro na egzaminie z OPCM udało jej się wyczarować patronusa. No dobrze, może bezkształtnego, ale jednak była to odpowiednio silna tarcza, aby w razie potrzeby mogła zyskać na czasie. Musiała ukryć uśmiech zadowolenia, gdy zawołała @Alexander D. Voralberg, prosząc o pomoc i tłumacząc się, że nie jest pewna, czy wybrała za słabe wspomnienie, czy może źle wykonała ruch nadgarstkiem.
Przy pomocy profesora, odsuwając na bok wszystkie iskierki radości, że chwilę był tylko dla niej, skupiła się na o wiele silniejszym wspomnieniu, od którego wciąż rozpierała ją radość. Chwila, w której ulubiony profesor poinformował ją o zdobyciu Wybitnego z zaklęć. Nie potrafiła nie uśmiechać się przy tym szeroko, uznała więc to wspomnienie za odpowiednie. Expecto Patronum, obrót nadgarstkiem i mgiełka wystrzeliła z jej różdżki, tworząc tarczę przed dziewczyną. Czuła, że mógłby ją obronić, a nie tylko odstraszyć dementora, ale wciąż nie była zadowolona.
Ponownie wypowiedziała zaklęcie, zdecydowanym tonem, wykonując lekko odpowiedni ruch. Tym razem więcej skupienia na zaklęciu sprawiło, że pojawiła się przed nią tarcza ochronna, z której była zadowolona. Potrafiłaby się obronić, gdyby była taka konieczność, choć nie mogłaby wysłać patronusa z wiadomością. Niestety nie miał wciąż swojego kształtu, jednak nie martwiła się tym. Skoro teraz szło jej tak dobrze, a Voralberg nad nimi czuwał, była pewna, że na koniec warsztatów uda jej się wyczarować w pełni uformowanego patronusa. Oby tylko nic się nie zepsuło po drodze.
Powrót do góry Go down


Mefistofeles E. A. Nox
Mefistofeles E. A. Nox

Absolwent Slytherinu
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : Tatuaże; kolczyki; wilkołacze blizny; bardzo umięśniony; skórzana obroża ze złotym kółkiem; od 14.02.2022 pierścionek zaręczynowy!
Dodatkowo : Wilkołak, Legilimencja
Galeony : 4495
  Liczba postów : 4498
https://www.czarodzieje.org/t15136-mefistofeles-e-a-nox#403342
https://www.czarodzieje.org/t15139-kind#403356
https://www.czarodzieje.org/t15134-mefistofeles-e-a-nox
https://www.czarodzieje.org/t18387-mefistofeles-e-a-nox-dziennik
Pole ogniskowe  QzgSDG8




Gracz




Pole ogniskowe  Empty


PisaniePole ogniskowe  Empty Re: Pole ogniskowe   Pole ogniskowe  EmptyCzw 23 Lip 2020 - 20:11;

Ilość punktów w kuferku: 55
Ćwiczenie patronusa z poprzednich fabuł: kurs + wielokrotne używanie patronusa na fabule
Kostki (kolejno): 2, 6

- Wychodzi na to, że omijając zaklęcia z Obrony Przed Czarną Magią niewiele tracisz - zauważył luźno, chociaż jego zdaniem to była całkiem wystarczająca ilość znajomych - nie spodziewał się natłoku przyjaciół, co byłoby niemożliwe, ale kojarzył twarze. Uśmiechnął się ciepło do Sky'a, zastanawiając jakie dokładnie znaczenie ma zmiana uścisku dłoni na objęcie w pasie, doszukując się jakiegoś drugiego zna, byle tylko móc sobie pogratulować za spostrzegawczość. I choć nie był pewien ile może się kryć za takim drobiazgiem, to całkiem przyjemnie analizowało mu się napór wbijanych w jego bok palców. Było to zdecydowanie mniej dobijające od uwagi odnośnie dorosłych, którzy rzeczywiście pewnie mieli patronusa w małym palcu, nie to co Mefisto - niby utalentowany, a jednak jaki stratny. Tym bardziej mógł upewnić się w przekonaniu odnośnie swojej własnej głupoty, gdy przemknął nieco uważniejszym spojrzeniem po zebranych i zorientował się, że tak, jest jedynym absolwentem Hogwartu.
- Mh, dobra, prysznic odpada - potaknął, rozproszony już trochę za bardzo, by bardziej nalegać i zarzekać się, że przecież Nathaniela tam nie będzie, a prysznic to dość czyste miejsce. - A słodkie zjemy co tylko zechcesz - zapewnił go, unosząc spojrzenie na Voralberga, który dał im całkiem konkretny wstęp.
- Połamania różdżki? - Mruknął do Sky'a, odsuwając się trochę, gdy obracał swój klonowy patyczek w palcach, lekko onieśmielony świadomością, że przecież... nie wychodziło mu to już od roku. Odetchnął głębiej, przywołując w myślach śmiech Lilith, ciągnącej go pewnego letniego wieczoru przez las, gdzie przegadali pół nocy, z przerwami na głupie sesje zdjęciowe. I chociaż zawsze to właśnie na rodzinie się wspierał ze swoimi wspomnieniami, teraz jasna poświata ledwo wysunęła się z jego różdżki, a już znikała, nie przynosząc pożądanego efektu Expecto patronum. Mefisto zmarszczył lekko brwi i zakręcił nadgarstkiem, próbując się rozluźnić. Może to wspomnienie było zbyt odległe? A może potrzebował czegoś nowego, czego nie zatruli mu dementorzy?
- Expecto patronum - rzucił cicho, przypominając sobie biwak ze Sky'em, z całą tą ekscytacją pierwszych kroków stawianych w lesie. Z jego wyjaśnieniami, drobnymi żartami i pierwszym zaklęciem testującym różdżkę, które rozlało się ciepłem po wilczej klatce piersiowej zarówno wtedy, jak i teraz, pod wpływem samych myśli. Nie wiedział czy to kwestia rozproszenia, czy wstrzymywania się, czy może tego, że się odzwyczaił... ale nie zobaczył przed sobą cielesnego patronusa, jak kiedyś, tylko dużą masę jasnego światła, kotłującą się w stronę znanego mu już kształtu. To było tyle, ile Voralberg na teraz oczekiwał, ale Mefisto i tak zacisnął szczęki w subtelnym niezadowoleniu, w tej jednej chwili oficjalnie podejmując decyzję, że koniec tego lenistwa - musi wrócić do formy sprzed Azkabanu.
Opuścił różdżkę i odwrócił się do Sky'a, czując jak na sam jego widok jego serce przyspiesza, dodatkowo natchnione przez przyjemne wspomnienie.
Powrót do góry Go down


Skyler Schuester
Skyler Schuester

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 23
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
Galeony : 1521
  Liczba postów : 2519
https://www.czarodzieje.org/t17504-skyler-schuester#491351
https://www.czarodzieje.org/t17509-blue-sky#491410
https://www.czarodzieje.org/t17506-skyler-schuester#491388
https://www.czarodzieje.org/t18314-skyler-schuester-dziennik#521
Pole ogniskowe  QzgSDG8




Gracz




Pole ogniskowe  Empty


PisaniePole ogniskowe  Empty Re: Pole ogniskowe   Pole ogniskowe  EmptyCzw 23 Lip 2020 - 23:25;

Ilość punktów w kuferku: 7
Ćwiczenie patronusa z poprzednich fabuł: nope
Kostki (kolejno): 1, 1, 3, 6

Przywitał się z @Fillin Ó Cealláchain, nie potrafiąc nie pozerkiwać na niego subtelnie też później, próbując wybadać jak ma się jego stosunek do @Victoria Brandon, zupełnie zbędnie mając ochotę wtrącić się w nie swoje sprawy, byle upewnić się, że dziewczyna jest traktowana z należytym szacunkiem.
- Hm? - mruknął, dając się ściągnąć do rzeczywistości głosem swojego Wilka i zaraz przeprosił go za swoje rozproszenie cmoknięciem w nagrzane słońcem ramię. - Poszedłbym na kawę z czekoladą i cynamonem. Widziałem to wczoraj na... - urwał, uśmiechając się nieco szerzej, bo przed oczami mignęły mu sprężyste loki @Loulou Moreau, z którą przywitał się ruchem głowy i przyjaznym puszczeniem jej oczka. - Jestem ciekawy tego połączenia i pewnie mają jakieś ciasta jeszcze, więc- Może mają eklerki - podjął znów, prawie trafiając w ciąg porzuconego zdania i uniósł spojrzenie na zieleń oczu Mefisto, by podzielić się iskrzącą się w swoich własnych oczach nadzieją na trafienie na swój ulubiony deser.
- Ej, ale... - mruknął, nachylając się do swojego Wilka, a jednak urwał, przez niespodziewane przedstawienie się @Noah P. Williams, nie dając sobie zbyt wiele czasu na dezorientacje, bo już zaraz uśmiechnął się do młodego Gryfona, mimo wakacji szybko narzucając sobie obowiązki prefekta.
- Skyler - przedstawił się i niemal odruchowo wyciągnął w jego stronę dłoń, by zaraz unieść ją i wskazać na wciąż ciasno trzymanego przy sobie @Mefistofeles E. A. Nox - A to jest Mefisto - dodał bez większego namysłu, przedstawiając i swoją lepszą połówkę, bo w końcu Noah mógł Noxa nie zauważyć. Przecież to tylko metr85 czystej perfekcji mięśni, kolczyków i tatuaży. Kruszynka. Łatwo go przegapić.
Nie zdążył nawet dodać żadnego "miło Cię poznać" czy wyjaśnić, że w razie czego może zgłosić się do Wilkołaka o pomoc, bo ten pełni zaszczytną funkcję opiekuna, a już dał się rozproszyć widokiem @Alexander D. Voralberg, który wraz ze swoimi spodenkami dał mu kolejne pole do plotek.
-Zupełnie jakby też pałętał się po Zakazanym w pełnię - mruknął do swojego Wilka, nie mogąc powstrzymać się od cichego komentarza o bliznach Voralberga, dopiero później spoglądając na niego w całości, przyznając przed samym sobą, że ten wakacyjny wizerunek bardzo sprzyja nauczycielskiej atrakcyjności, a nawet dostrzegał już ten urok, który mógł przyciągnąć Walsha.

Po wysłuchaniu wskazówek zacisnął mocniej palce na boku Mefisto, by pożegnać się z nim na tę niezbyt daleką rozłąkę, odpowiadając mu jedynie uśmiechem, by nie zdradzić zbytnio nerwowości przez stres, który go nagle złapał. Wątpił dość mocno w powodzenie swoich starań, choć przez ostatni rok zdecydowanie podszkolił się w zaklęciach, które nie wymagały od niego dyrygowania przestrzenią kuchenną. Przygryzł wargę, nie będąc pewnym czy faktycznie chce kalać swoje najszczęśliwsze wspomnienie nieudanymi próbami, doskonale przecież wiedząc które ze wszystkich dostępnych powinien wybrać. Wstrzymał na chwilę powietrze, decydując się jednak na wspomnienie śmiechu Flory, jej łagodnych oczu i wspólnie wypiekanych babeczek z chili. Na splataniu jej włosów w luźny warkocz, by nie leciały do ciasta i rysowaniu kalambur na rozsypanej po stole mące. I był pewien, że to wspomnienie jest dobre, że rozgrzewa jego serce na tyle mocno, by dać życie choć patronusowej mgiełce, a jednak różdżka tylko lekko wibrowała mu w dłoni, jakby chciała przeprosić za to niepowodzenie i zamarła zupełnie, gdy poddał się, nie osiągając żadnych rezultatów w czasie pierwszej próby.
Zerknął niepewnie na swojego Wilka, szybko uciekając wzrokiem, by nie rozpraszać go swoimi problemami, by zaraz myślami powrócić do Flory, przywołując jej obraz tak wyraźnie przed oczami swojej wyobraźni, że niemal mógł liczyć piegi rozsiane po jej nosie czy urocze, zupełnie naturalne zmarszczki wokół oczu, które pojawiały się, gdy mrużyła oczy rozsmakowując się po raz pierwszy w nowym przepisie. Widział ją w swojej zdecydowanie za dużej koszuli, gdy leżąc na puchońskim kocu przeglądała świeżo zorganizowane kartki z przepisami w jego segregatorze, zachwycając się samymi szkicami tortów, które zdążył zaprojektować. Widział ich razem w samym sercu Hiszpanii, w cieple rodziny Martell, gdzie nie mógł nie czuć się jak we własnym domu i... czuł to przecież tak wyraźnie, a jednak jego patronus zupełnie nie dawał karmić się tą historią, pozostając obojętnym na podsuwane mu szczęście.
- Mefu - mruknął, nie musząc dodawać "pomóż mi", bo jego błagalne spojrzenie robiło to już za niego, zdecydowanie woląc w pełni puchoniej wiary zwrócić się do swojego chłopaka niż do samego nauczyciela, przyjmując subtelne rady co do poprawniejszych ruchów różdżki, na której... mimowolnie utkwił teraz swój wzrok, zachwycając się jej perfekcyjnie wyrzeźbionym wzorem. Płynnie podłapał to wspomnienie - biwak, a więc i ulgę, która na niego spłynęła, gdy wszystko było już gotowe, a oni byli na miejscu, to poczucie bycia ważnym w czyimś życiu i wdzięczność za tak idealnie dobraną różdżkę, za poświęcone mu myśli i sprezentowany czas.
- Expecto patronum - rzucił impulsywnie, czując jak przyjemne ciepło lokuje się spokojem za jego mostkiem, a jednak dał spłoszyć się jasnej poświacie z różdżki i przerwał zaklęcie, zanim to w ogóle na dobre się zaczęło.
Zerknął znów na swojego Wilka, nie robiąc jednak większej przerwy i od razu poganiając samego siebie do działania, zbyt ciekawy rezultatów przymknął na chwilę oczy, by dobrze przywołać w pamięci zieleń, śmiech, skubane nieświadomie kółeczko kolczyka i ciepło bliskości, która zawsze czekała na to, aż tylko wyciągnie do niej rękę. Próbował okiełznać myśli i skupić się na konkretnym wspomnieniu, jednak to wydawało stale się rozrastać i pochłaniać wszystkie do niej przylegające, mieszając ze sobą chwile odpoczynku z intensywnie dzielonym przyjemnym wysiłkiem, by utknąć w końcu we wspomnieniu tego głębokiego spokoju, jaki ogarnął go leżąc w hamaku, trzymając w objęciach nic innego, jak całe swoje szczęście.
Zachłysnął się powietrzem, zdając sobie sprawę, że chyba... faktycznie pierwszy raz w życiu poszedł w dobrą stronę podczas nauki tego zaklęcia, mając rezultat, który może nie był fenomenalny, a jednak przekraczał już jego oczekiwania względem swoich możliwości. Dopiero gdy jasna smuga zniknęła zupełnie, zdał sobie sprawę, że instynktownie odnalazł dłoń Mefisto, teraz puszczając ją niechętnie z pewnym zakłopotaniem, a jednak nie mogąc nie uśmiechnąć się do niego przez lekkość w sercu, którą teraz złapał.
Powrót do góry Go down


Alexander D. Voralberg
Alexander D. Voralberg

Nauczyciel
Wiek : 38
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 198
C. szczególne : wysoki i wychudzony | blady | blizny wokół ust i na twarzy | nienaturalnie białe oczy i mogące wywołać niepokój spojrzenie
Dodatkowo : Bezróżdżkowość
Galeony : 1309
  Liczba postów : 2287
https://www.czarodzieje.org/t17470-alexander-d-voralberg
https://www.czarodzieje.org/t17584-poczta-alexandra#493071
https://www.czarodzieje.org/t17573-alexander-d-voralberg
https://www.czarodzieje.org/t18552-alexander-d-voralberg-dzienni
Pole ogniskowe  QzgSDG8




Gracz




Pole ogniskowe  Empty


PisaniePole ogniskowe  Empty Re: Pole ogniskowe   Pole ogniskowe  EmptyPią 24 Lip 2020 - 21:24;

• Jeżeli ktoś nie pisał pierwszego etapu - może nadrobić. Po prostu musi napisać dwie części posta na zasadach z obydwu etapów. Aby ukończyć warsztaty i móc posługiwać się patronusem należy napisać wszystkie trzy etapy i uwzględnić w nich powodzenie.

Choć nie dawał po sobie poznać z jak wielką, to jednak z uwagą obserwował zachowanie uczniów na jego pojawienie się... w tym nietypowym stroju. Sam w sobie miał już lekkie obawy czy w ogóle powinien się tak ubierać, ale dzisiaj było tak gorąco, iż miał wrażenie, że zaraz się rozpuści. Co mógł poradzić, że wysokie temperatury mu nie służyły? Zdecydowanie był typem zimnolubnym, a o tej porze w Luizjanie na lepszą pogodę trafić nie mogli.
- Proszę sobie darować takie komentarze, panie Vaher. - ze stoickim spokojem w oczach spojrzał w kierunku Estończyka, nie wyrażając kompletnie żadnej emocji, choć gdzieś wewnątrz pomyślał, że to bezczelne ze strony chłopaka, aby upubliczniać w jego kierunku takie opinie. Nie miał jednak czasu na jakieś przekomarzanki, w końcu powód jego obecności tutaj był zupełnie inny. Przeszli więc całkiem swobodnie do rozpoczęcia zajęć.
Po nie tak krótkim wstępie teoretycznym przeszli od razu do praktyki pierwszej części. W końcu musieli od czegoś zacząć, a Voralberg nie urodził się wczoraj, aby wiedzieć że od cielesnej formy patronusa dzieli ich kawałek drogi. Starał się nie zwracać na siebie uwagi, przemykając pomiędzy skupionymi od czasu do czasu uczniami, a jeśli wyrazili taką chęć - wymieniając się z nimi konkretnymi uwagami na temat tego co mogło pójść nie tak. Musiał przyznać, że ich radość w momencie powodzenia była dość zaraźliwa, ale mimo wszystko nie dał się ponieść emocjom. W końcu mieli się uczyć.
- Dobra robota panie Williams. Panno Moreau, świetnie, oby tak dalej. - w zasadzie rzucił taką a nie inną uwagę do wszystkich obecnych, mimo, że nie do końca wszyscy zakończyli próby powodzeniem*. - Proszę próbować dalej, nie ma tu żadnej ujmy. - rzucił do panny Brandon, kiedy zbliżył się do niej na odpowiednią odległość aby nie musieć mówic głośno. Sam po chwili wrócił na swoje miejsce, już do końca trzymając się go i obserwując biernie jak sobie radzą. Nawet nie wiedział ile czasu minęło: kilka minut czy godzin, niemniej ostatecznie musieli przejść dalej.
- Dobrze. Spróbujemy teraz sprawić, aby Wasze patronusy się ukształtowały. Patronus cielesny jest dużo silniejszy, tak więc warto się go nauczyć. Dodatkowo jest świetnym nośnikiem wiadomości. Może przybrać dowolną forme - w głównej mierze zależy od Waszej osobowości. Nie pytajcie mnie jednak - nie znam się na symbolice zwierząt, myslę, że sami najlepiej przypiszecie sobie niektóre cechy i stwierdzicie, czy się zgadzają. Oczywiście kształt może się zmienić w związku z silnym przeżyciem emocjonalnym. - rzucił kilka najważniejszych formułek w formie zwanej potocznie krótko, zwięźle i na temat. Nie byłby sobą, gdyby niepotrzebnie się rozwodził.
- Teraz naprawdę musicie się skupić. Starać się nie rozpraszać. Dajcie wspomnieniu chwilę dłużej, niech naprawdę przejmie wasz umysł. To nie jest proste, więc nie zrażajcie się, jak od razu się nie uda. - wyjął swoją różdżkę zza paska i machnął nią wykonując dośc zgrabny obrót, a za cel wybrał miejsce dokładnie obok siebie. Zaklęcie było werbalne, ale nie należał do osób zbytnio eksponujących inktantacje. Expecto Patronum.
Z różdżki wystrzelił promień mlecznej poświaty, która szybko przeobraziła się w dość sporej wielkości konia pełnej krwi angielskiej, który stanął obok Voralberga. Kłębem sięgał mu do ramienia. Zerknął na wszystkich zebranych i ruszył w ich kierunku, zgrabnym kłusem okrążając cały zespół i wracając na miejsce, aby w ostateczności grzecznie stać i z postawionymi na sztorc uszami przyglądać się im tuż obok nauczyciela. To jak, do roboty?

*po pięciu próbach miało się udać.

Etap 2 na 3 – z mgiełki w kształt
(zmieniły się wartości kuferkowe i zasady, czytać!)


Rzut kostką k6 na efekt.
• Mgiełkowe, lekkie patronusy zaczynają wam już bez problemu wychodzić. Można oczywiście działać na niekorzyść.
• Jeżeli ktoś od razu rzuci kostkę 5 lub 6 niech będzie to jego druga próba (w pierwszej rozegrać scenariusz 3,4).
• Rzucasz do momentu, w którym nie trafisz najwyższej kostki i tym samym realizujesz scenariusze wszystkich kostek w jednym poście. Np. rzuty kolejno 4, 1, 2, 3, 5 – prawie wyszło, nie wyszło, nie wyszło, prawie wyszło, wyszło.
• Każda próba musi mieć chociaż 5 regulaminowych linijek, oczywiście zachęcam do pisania dłuższych starć z zaklęciem. Jeżeli po pięciu rzutach nie będzie powodzenia, za szóstym można uznać, że się udało. Można – rzecz jasna – działać na niekorzyść postaci i próbować kilkukrotnie, mimo że np. za pierwszym razem trafiło się najwyższą kostkę. Daję pole do popisu jeśli chodzi o to, dlaczego nie wyszło: gorszy dzień, złe wspomnienie, niesforna różdżka etc.
• Jeżeli ktoś ma kłopot może uznać, że poprosił Alexa o pomoc np. w ułożeniu różdżki czy krótkiej konsultacji co do wspomnienia. Nie mam nic przeciwko, aby za mocno mi go nie prowadzić.
• Jeżeli ktoś z obecnych ma więcej niż 15 w zaklęciach/opcm może zrobić przerzut. Maksymalnie więc na tym etapie można zrobić jeden przerzut.

KOSTKI:

Kod do posta:
Kod:
<zg>Ilość punktów w kuferku:</zg>
<zg>Ćwiczenie patronusa z poprzednich fabuł:</zg> link/i
<zg>Kostki (kolejno):</zg> link

Czas na odpis do 26.07., godz. 00:00. z ew. przedłużeniem max do 27.07. 20:00

@Felinus Faolán Lowell, @Elijah J. Swansea, @Noah P. Williams, @Victoria Brandon, @Mefistofeles E. A. Nox, @Rasmus Vaher, @Aleksandra Krawczyk, @Skyler Schuester, @Fillin Ó Cealláchain, @Loulou Moreau
Powrót do góry Go down


Felinus Faolán Lowell
Felinus Faolán Lowell

Nauczyciel
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178
C. szczególne : Na prawej dłoni nosi Sygnet Myrtle Snow i Pochłaniacz Magii. Spokojne spojrzenie, łagodna aparycja.
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1973
  Liczba postów : 7412
https://www.czarodzieje.org/t18786-felinus-faolan-lowell#539099
https://www.czarodzieje.org/t18807-felinus-faolan-lowell#539739
https://www.czarodzieje.org/t18796-felinus-faolan-lowell
https://www.czarodzieje.org/t18814-felinus-faolan-lowell-dzienni
Pole ogniskowe  QzgSDG8




Gracz




Pole ogniskowe  Empty


PisaniePole ogniskowe  Empty Re: Pole ogniskowe   Pole ogniskowe  EmptyNie 26 Lip 2020 - 0:57;

Ilość punktów w kuferku: 12pkt
Ćwiczenie patronusa z poprzednich fabuł: -
Kostki (kolejno): 1, 2, 5, 3, 5

Działał sam.
Zanim pierwszy etap minął, nie zdołał wydobyć ze swojej różdżki jakiejkolwiek iskierki. Jakiejkolwiek mgiełki, która pozwoliłaby na udowodnienie tego, że coś jednak potrafi. Przestał już się tym przejmować po fakcie dokonanym, gdy to zrozumiał, iż samo machanie różdżką nie wystarczy w żadnym, nawet najmniejszym stopniu. Nie uważał znajomości tego zaklęcia za coś, co identyfikowało go jako kogoś bardziej wartościowego, w związku z czym ostatecznie podchodził do tego bez żadnych większych problemów i tym samym poddawał się po pierwszych godzinach ćwiczeń. Gdyby mógł, to po prostu usiadłby na ławce, obserwując poczynania innych, być może zwracając w głowie uwagę na to, jak ułożona jest różdżka w palcach zebranych, jaki ruch nadgarstkiem wykonują oraz z jakim wypowiedzeniem słów starają się przywołać świetlistego strażnika. Najwidoczniej ta magia - magia pozytywna, pozbawiona jakiegokolwiek cienia wątpliwości - nie należała do niego. A przynajmniej nie w obecnej chwili, gdy nie wytworzył żadnych pozytywnych wspomnień - a przynajmniej żadnych na tyle silnych, by móc z nich jakkolwiek skorzystać.
Wziął głębszy wdech, nie czując się ostatecznie pewnie do tego, by jakkolwiek podejść do następnego etapu wyczarowywania patronusa. Na pewno nie byłby to koń, a bardziej jakaś pchła. A trzeba było posłuchać się profesor Cortez, by teraz nie zmagać się z dodatkowymi utrudnieniami, które powodowały, że czuł się tutaj całkiem niepotrzebny. Bo co z kogoś, kto tylko macha patyczkiem z magicznym rdzeniem, obraca różdżkę w palcach, nie potrafiąc wydobyć z siebie jakiejkolwiek mgiełki? Znał zasady, a skoro nie potrafił wpasować się w tempo całego zgromadzenia, czuł się niczym kula u nogi - do tego stopnia, iż musiał zrobić sobie krótką przerwę, gdy promienie słońca ogrzewały jego nagie, blade fragmenty skóry i tym samym niemiłosiernie je parzyły.
Postanowił zdecydować się na kolejne próby, wykorzystując tym samym wspomnienia te same, choć te do niczego nie doprowadziły. Ani pozytywne wspomnienie o relacji z Maximilianem, koleżeńskości oraz wspólnych pasjach, gdzie mógł dokształcić się z Uzdrawiania, gdzie ten leczył jego rany i w sumie gadali. W sumie, skąd on pomyślał, że takie wspomnienie mogłoby wyzwolić moc płynącą z patronusa? Powinien chyba się raz lub parę razy uderzyć w łeb, najlepiej gwoździem i młotkiem.
Ani miłe nauczanie z Aleksandrą nie pozwoliło mu w jakikolwiek sposób wykształcić formy mgiełki. Ani spadająca w dół doniczka, ani pobrudzona jeszcze bardziej przez dziewczynę ziemia. Starał się, mocno, choć zmuszał się trochę do myślenia na ten temat w sposób pozytywny. Powinien się zatrzymać, zmienić swoje priorytety, co nie zmienia faktu, że dostępu do innych, bardziej pozytywnych wspomnień niż te, po prostu nie miał. Mógł tylko westchnąć, mógł jedynie rzucić gdzieś ten drewniany patyczek w kąt pod względem możliwości wyczarowania świetlistego strażnika; niemniej jednak jeszcze trwał, do którejś próby.
Kolejna próba, której się podjął, wspominając swoją matkę, rodzinne ciepło i ogólnie beztroskie życie na wsi, również się nie powiodła. Mógł tylko marzyć obecnie o wyczarowaniu, choć się tym wcale nie przejmował. Na tej próbie, gdy starał się wykrzesać z siebie resztki jakiegokolwiek pozytywnego nastawienia, po prostu pozostał. Inne były mniej emocjonalne, pozbawione swojego wcześniejszego uroku. Wszystko tylko po to, by udawać, że się stara, co nie zmienia faktu, iż się po prostu już nie starał.
A kiedy naszedł czas przerwy, a kiedy nadszedł czas na odpoczynek, na chwilę usiadł, zanim, wykorzystując to, jak bardzo odosobniony był ogółem od grupy, zwyczajnie wstał i kątem oka spojrzał na zgromadzonych. Nie wiedział, co on tutaj robił - nie zamierzał tracić zatem czasu własnego i czasu pozostałych. Musiał się uspokoić, musiał oczyścić własne myśli, musiał wziąć parę wdechów, tudzież spowodować, iż umysł stanowił kompletną pustkę. Na chwilę, wręcz na ułamek sekundy; tuż po chwili jego sylwetka oddaliła się znacznie - a przynajmniej na tyle, by świst wywołany przez teleportację nie zwrócił ich uwagi. Po tym odsunął się w nicość, deportując się może nie aż tak na znaczną odległość, co po prostu na taką, by nikt nie zdołał go już zaczepić ani zobaczyć. Już od dłuższego czasu potrafił w miarę płynnie przemieszczać się w coraz to dalsze punkty. Czy to za wcześniej wypatrzonymi drzewami, czy to na wcześniej przemierzanej ścieżce - nieważne.
Po prostu ślad po nim zaginął.

[zt]
Powrót do góry Go down


Mefistofeles E. A. Nox
Mefistofeles E. A. Nox

Absolwent Slytherinu
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : Tatuaże; kolczyki; wilkołacze blizny; bardzo umięśniony; skórzana obroża ze złotym kółkiem; od 14.02.2022 pierścionek zaręczynowy!
Dodatkowo : Wilkołak, Legilimencja
Galeony : 4495
  Liczba postów : 4498
https://www.czarodzieje.org/t15136-mefistofeles-e-a-nox#403342
https://www.czarodzieje.org/t15139-kind#403356
https://www.czarodzieje.org/t15134-mefistofeles-e-a-nox
https://www.czarodzieje.org/t18387-mefistofeles-e-a-nox-dziennik
Pole ogniskowe  QzgSDG8




Gracz




Pole ogniskowe  Empty


PisaniePole ogniskowe  Empty Re: Pole ogniskowe   Pole ogniskowe  EmptyNie 26 Lip 2020 - 11:48;

Ilość punktów w kuferku: 55
Ćwiczenie patronusa z poprzednich fabuł: kurs + dużo używania
Kostki (kolejno): 6

Nie potrafił nie cieszyć się z każdej drobnej czułości, uśmiechając się bezwiednie pod wpływem samego skylerowego spojrzenia. Pokiwał głową, krótkim "brzmi idealnie" zapewniając chłopaka, że pasują mu wszystkie pomysły związane ze słodyczami, które miały go uszczęśliwić. I, prawdę mówiąc, zupełnie nie przejął się tym, że został zignorowany przez zaczepiającego Sky'a @Noah P. Williams; jakkolwiek komicznie by to nie wyglądało, skoro stał tuż obok, to raczej nie dziwiło go, że ktoś nie chciał mieć z nim styczności. Pewnie dlatego gdy Puchon go przedstawił, Mefisto uśmiechnął się do chłopaka dość chłodno, nie bawiąc się w dodatkowe grzeczności, skoro należały się one jedynie Sky'owi.
Potrzebował chwili na zorientowanie się, że ma jakąś szansę na rzucenie patronusa, by zaraz i tak powstrzymać się zgodnie z wytycznymi Voralberga. Uniósł pytające spojrzenie na swojego chłopaka, zaraz podchodząc szybko, żeby dać mu kilka wskazówek, bo przecież Puchon był tutaj dla niego. I z teorią Mefisto nie miał żadnego problemu, jasno wyjaśniając i kierując dłoń Sky'a, myślami powracając już do ich rozważań na ile przy Expecto patronum zwyciężają zdolności, a na ile docenianie posiadanego szczęścia. Zagryzł wewnętrzną stronę policzka w wyczekiwaniu, nie chcąc peszyć go samą swoją obserwacją, a jednak nie mogąc się powstrzymać, by po prostu... odetchnąć, widząc pierwsze oznaki sukcesu. I czując je na dłoni, obejmowanej w odwzajemnianym uścisku.
- Mój utalentowany - mruknął do niego ciepło, odsuwając się powoli i niechętnie, by posłuchać garści dodatkowych informacji od Voralberga i zorientować się, że to to. To ten czas. To dokładnie teraz albo nigdy, być albo nie być i ogólnie - Expecto patronum. Przypomniał sobie wspomnienie, które również zdawało się rozgrzewać go od środka, dreszczem przechodząc po całym ciele. Pełnia, ale nie byle jaka, bo spędzona we trójkę, z rodzicami, w perfekcyjnym układzie wilczych sił. Dźwięk łamanych ciężkimi łapami gałęzi, szelest wiatru i okazjonalne wycie, z zerknięciami w oczy likantropów, przepełnione szczerością i miłością jeszcze wyraźniejszą, niż w ludzkiej postaci. Ten ogień rozrywający mięśnie, pobudzający do postąpienia jeszcze jednego kroku wprzód, do przyspieszenia i gnania szybciej od jakiejkolwiek innej istoty pałętającej się po lesie. Wolność.
Ciepło zniknęło, a przybierający znajomą formę patronus rozmył się gwałtownie, gdy Mefisto wypuścił spomiędzy lekko rozchylonych warg pełne niedowierzania westchnięcie. Nie mógł. Nie mógł? Poczuł dokładnie tę lekkość, która zawsze przynosiła sukces, by bezwiednie przypomnieć sobie o jej bolesnej utracie. O chłodzie, który mroził całe ciało i przypominał, że nieważne jak wiele szczęścia go w życiu spotkało, wszystko się kończyło i psuło. Radość z idealnej pełni zniknęła, bo teraz nie było na nią najmniejszej szansy.
Przeczesał palcami włosy, czując jak traci czas, mając pod nosem rozwiązanie. Wiedział co zadziałało jeszcze chwilę temu i przecież spodziewał się, że stare wspomnienia mu już nie wystarczając, nie przynosząc tej samej satysfakcji, co rok temu. Przymknął powieki, nie chcąc się rozpraszać jasnymi poświatami bijącymi ze wszystkich stron, zamiast tego wracając do porzuconego biwakowego wspomnienia. Do tej różdżki, do Fovere, do hamaka. Do czułości, drobnych pieszczot i nawet swojego szczeniackiego zakłopotania; do zamieszania wynikającego z nieprecyzyjnego przekazu piosenki i w końcu do tego szczęścia, które widział w zaszklonych oczach swojego partnera. Do cynamonu, mieszającego się zapachem z ziemią, na której wspierały się mefistofelesowe plecy i do pocałunków, cichych zapewnień i nagłej świadomości, że jest po prostu najlepiej. Nie musiał zastanawiać się nad rzucaniem zaklęcia, niewerbalnie przywołując Expecto patronum. Otworzył oczy dopiero po chwili, pewien swojego sukcesu, by zawiesić zieleń tęczówek na wspierającym się przed nim na tylnych łapach wilkołaku.
- Jesteś niesamowity - wymamrotał, czując się dziwnie oderwanym od rzeczywistości, by zaraz odszukać nieco półprzytomnym spojrzeniem chłopaka, który naprawiał w jego życiu więcej, niż ktokolwiek mógłby się spodziewać.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Pole ogniskowe  QzgSDG8








Pole ogniskowe  Empty


PisaniePole ogniskowe  Empty Re: Pole ogniskowe   Pole ogniskowe  Empty;

Powrót do góry Go down
 

Pole ogniskowe

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 3Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Pole ogniskowe  JHTDsR7 :: 
reszta świata
 :: 
luizjana
 :: 
pensjonat
 :: 
Czesc wspolna
-