Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Cieplarnia numer trzy

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 13 z 24 Previous  1 ... 8 ... 12, 13, 14 ... 18 ... 24  Next
AutorWiadomość


Septienne Blythe
avatar

Nauczyciel
Wiek : 36
Galeony : 99
  Liczba postów : 88
Cieplarnia numer trzy - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Cieplarnia numer trzy - Page 13 Empty


PisanieCieplarnia numer trzy - Page 13 Empty Cieplarnia numer trzy  Cieplarnia numer trzy - Page 13 EmptyNie Paź 03 2010, 19:51;

First topic message reminder :


Cieplarnia numer trzy

Trzecia z cieplarni mieści w sobie najniebezpieczniejsze rośliny. Można tu spotkać mandragory, wnykopieńki, a także jadowitą tentakulę, która skrada się za pomocą macek. Należy na nią uważać. Jest to cieplarnia, do której uczęszcza się najchętniej, gdyż rośliny z tego miejsca otaczane są zainteresowaniem.

Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Jeanette Austin
Jeanette Austin

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 338
  Liczba postów : 84
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14155-jeanette-austin#373769
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14163-moja-piekna-skrzynka
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14165-jeanette-austin
Cieplarnia numer trzy - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Cieplarnia numer trzy - Page 13 Empty


PisanieCieplarnia numer trzy - Page 13 Empty Re: Cieplarnia numer trzy  Cieplarnia numer trzy - Page 13 EmptySro Cze 14 2017, 16:17;

Zdziwiła się, gdy nagle podeszła do niej @Clarissa R. Grigori, bo przecież mimo tego, że były z jednego domu i na tym samym roku, nie rozmawiały ze sobą często. Chociaż z drugiej strony... to Jean z nikim nie rozmawiała za często. Słysząc pytanie odpowiedziała prawie bez wahania.
- Jasne, oczywiście.
Może zielarstwo nie było jej ulubionym przedmiotem ani bardzo mocną stroną, ale raz już sobie poradziła, więc dlaczego miałaby nie poradzić sobie znowu? Poza tym każdy pretekst był dobry, żeby odejść jak najdalej od Caluma. Nie przeszkadzał jej w pracy ani w ogóle w życiu, ale mimo wszystko wolała go unikać. Podeszła więc z Clarissą do stanowiska jej i @Florence Henderson i przyjrzała się efektowi ich przesadzania.
- Nie wygląda to za dobrze - uznała, zabierając się do pracy. - Ale spróbujmy.

Gdy wreszcie udało im się skończyć, podeszła też @Lucienne Pourbaix z prośbą o pomoc. Jean nie miała pojęcia, dlaczego jest tak nagle rozchwytywana, ale szybko przetransportowała się do stanowiska Puchonki, żeby tam także pomóc.


Ostatnio zmieniony przez Jeanette Austin dnia Czw Cze 15 2017, 23:12, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down


William Walker
William Walker

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : legilimencja i oklumencja, prefekt fabularny
Galeony : 398
  Liczba postów : 467
https://www.czarodzieje.org/t14149-william-walker?nid=12#373965
https://www.czarodzieje.org/t14185-william-walker
https://www.czarodzieje.org/t14184-william-walker
Cieplarnia numer trzy - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Cieplarnia numer trzy - Page 13 Empty


PisanieCieplarnia numer trzy - Page 13 Empty Re: Cieplarnia numer trzy  Cieplarnia numer trzy - Page 13 EmptySro Cze 14 2017, 19:51;

Leniwie przeniosłem wzrok na dziewczynę, która się do mnie odezwała. Cóż, nie była wiele ciekawsza od moich paznokci, które czyściłem różdżką, więc lekko uniosłem brwi.
Cóż, nie obchodzi mnie to, jestem tutaj tylko dlatego, że potrzebuję tego głupiego zielarstwa do pracy, nie obchodzi mnie także to kim jesteś. – odparłem.
Wróciłem do swojego poprzedniego, jakże interesującego zajęcia. Coś mi nie pasowało. Byłem pewien, że już kiedyś spotkałem tę dziewczynę, jej idiotyczne loki raczej nie mogły mi się z pomylić z kimś innym. Nie było to też spotkanie przypadkiem na korytarzu.  Po chwili sobie przypomniałem, spotkałem na imprezie urodzinowej Scotta. Nie wiedziałem jednak jak miała na imię, a nie zaraz, przecież właśnie mi się przedstawiła. Lucy... Lucy... A no tak, już wiem @Lucienne Pourbaix, jak widać naprawdę mnie to nie obchodziło.
Spojrzałem na Estellę kiedy ta w końcu zaczęłam lekcję. Miejmy to już za sobą. Gdy usłyszałem z kim mam pracować, myślałem, że się przesłyszałem. Dajmy spokój, właśnie zjechałem tę dziewczynę, a teraz mam z nią przesadzać jakąś idiotyczną roślinkę? Na Merlina, spojrzałem na nią kiedy zaczęła beze mnie. Po chwili tentakula wylądowała na ziemi, a ja parsknąłem śmiechem na ten widok. Machnąłem różdżką, żeby ustawić przed nią kolejną, ale za bardzo się śmiałem, więc moja dezorientacja sprawiła, że roślina przeleciała nad głowami prawie wszystkich uczniów i rozbiła się o ścianę cieplarni.
O kurwa. – pomyślałem tylko.

Kostki: najpierw było 5, przerzut i 7, halo halo potrzebujemy pomocy!
Powrót do góry Go down


Ezra T. Clarke
Ezra T. Clarke

Nauczyciel
Wiek : 27
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 182 cm
C. szczególne : Szczupła, nawet lekko umięśniona sylwetka, zawadiacki uśmiech, zapach Merlinowych Strzał i mięty, znamię w kształcie kruka na łopatce
Galeony : 6236
  Liczba postów : 3387
https://www.czarodzieje.org/t13332-ezra-thomas-clarke
https://www.czarodzieje.org/t13336-eureka
https://www.czarodzieje.org/t13338-ezra-clarke
https://www.czarodzieje.org/t19322-ezra-t-clarke-dziennik
Cieplarnia numer trzy - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Cieplarnia numer trzy - Page 13 Empty


PisanieCieplarnia numer trzy - Page 13 Empty Re: Cieplarnia numer trzy  Cieplarnia numer trzy - Page 13 EmptyCzw Cze 15 2017, 09:23;

Fire była fantastyczną osobą, nie miał co do tego wątpliwości. Przez swój sposób bycia była jednak również bardzo onieśmielająca i Clarke nie chciał należeć do grupy osób, których Gryfonka nie lubi. Szczęśliwie, nawet jeśli osobiście się nie znali, to przyjaźń z Leo chyba była swego rodzaju ochronną tarczą, bo mimo że chwilę wcześniej dziewczyna jadowitością mogła dorównywać przesadzanym roślinom, to w jego stronę zdobyła się nawet na wątły uśmiech, który odwzajemnił szczerze i szeroko.
- Fire. - Skinął jej głową, ale nie bardzo wiedział, co może więcej powiedzieć. Tym bardziej, że dziewczyna wyraźnie zażyczyła sobie, żeby nie zwracał na nią uwagi. Cóż... To byłoby na tyle z poznawaniem przyjaciół Leo. - Och, no dobra... Po prostu zajmijmy się rośliną - wymamrotał, również zakładając fartuch i rękawice i przekierowując swoją uwagę na roślinę. Pracowanie w całkowitej ciszy (może nie licząc ewentualnych komentarzy w stylu "niżej", "uważaj") nieszczególnie przypadło mu do gustu, nie mniej przyniosło lepszy efekt niż podejrzewał. Ich roślinka nie tylko nie uszkodziła żadnego z nich, ale nawet znalazła się w doniczce, a nie na podłodze. Co prawda wyglądała trochę ułomnie - ziemia się wysypywała, tentakula leżała krzywo, a jej macki były trochę przysypane. Porównując to jednak z jego kartkówką i ogólnym poziomem, było to naprawdę mistrzostwo.
- Dobra robota, partnerko - pochwalił ją z uśmiechem, bo Gryfonka faktycznie słabo wyglądała, a pomimo złego samopoczucia pracowała na takim samym poziomie co w pełni sprawny tego dnia Ezra.

Kostka: dawno rzucone 4, co daje nam 8
Powrót do góry Go down


Roksana Delamar
Roksana Delamar

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 150
  Liczba postów : 140
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14158-roksana-delamar
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14197-poczta-roksany-delamar#374325
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14167-roksana-delamar
Cieplarnia numer trzy - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Cieplarnia numer trzy - Page 13 Empty


PisanieCieplarnia numer trzy - Page 13 Empty Re: Cieplarnia numer trzy  Cieplarnia numer trzy - Page 13 EmptyCzw Cze 15 2017, 21:04;

- Hej - powiedziałam wesoło do koleżanki z pary, rzeczywiście zielarstwo nie szło jej najlepiej, ale mi to nie przeszkadzało. Zabrałam się do pracy, naprawdę bardzo się starałam, aby wszystko dobrze poszło. Na szczęście nasz roślina bardzo chętnie z nami współpracowała, obyło się bez żadnych uszkodzeń ciała, czy innych tego typu wypadków. Na chwilę spojrzałam w szybę cieplarni i byłam cała ubrudzona ziemią niczym barwami wojennymi. Skończyłyśmy pracę stosunkowo szybko, pomimo tego, że niektóre macki były przysypane ziemią a w niektórych miejscach było jej trochę za dużo.

Kosteczki - 6
razem - 2+6=8 :)
Powrót do góry Go down


Estella Vicario
Estella Vicario

Nauczyciel
Wiek : 43
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 223
  Liczba postów : 531
http://czarodzieje.forumpolish.com/t3548-estella-vicario#108434
Cieplarnia numer trzy - Page 13 QzgSDG8




Specjalny




Cieplarnia numer trzy - Page 13 Empty


PisanieCieplarnia numer trzy - Page 13 Empty Re: Cieplarnia numer trzy  Cieplarnia numer trzy - Page 13 EmptyCzw Cze 15 2017, 21:49;

Estella patrzyła na uczniów z lekkim przerażeniem. Nie sądziła, że zwykłe przesadzanie tentakul sprawi uczniom aż takie problemy. Niektórym się udało, ale większości poszło naprawdę kiepsko. Musiała mieć oczy dookoła głowy. Jednocześnie uważała na każdego ucznia z osobna i kontrolowała co robi przy niej Gemma.
Pierwsza skończyła Jeanette razem z Calumem, a Vicario tylko skinęła im głową, pokazując tym swoja aprobatę. Może i sadzonka, nie była przesadzona idealnie, ale była i powiedziałaby, że całkiem nieźle. W gruncie rzeczy poszło im najlepiej.
Gdy Bidget do niej podeszła nie zastanawiała się nawet i od razu odesłała dziewczynę do skrzydła szpitalnego. Zerknęła na Ruth upewniając się, że jej nic nie jest.
- Nic jej nie będzie, Ruth, nie martw się. – odparła do dziewczyny, uśmiechając się pokrzepiająco. Przynajmniej nauczycielka miała taką nadzieję. Może wybrała dla nich zbyt trudne zadanie? Jednak przecież mieli je tylko przesadzić, nie prosiła o pozyskiwanie nasion. Westchnęła w duchu i dalej obserwowała klasę.
Gdy tentakula Florence i Clarissy wylądowała na podłodze, Vicario szybko pośpieszyła im z pomocą zostawiając przy tym Gemmę. Estella miała nadzieję, że przez tę chwilę Puchonka nic sobie nie zrobi. Machnęła różdżką i już było po sprawie. Dała im kolejną szansę, mając nadzieję, że sobie poradzą. Cóż, następna roślina przy nich także nie wyglądała za dobrze, ale widząc, że Austin zaczęła im pomagać odetchnęła z ulgą, bo sama miała ręce pełne roboty.
Vivien i Roksanie poszło naprawdę nieźle, stawiając je na tle innych uczniów. Cieszyła się, że przy tej parze nie musiała wkładać swojej pracy.
To samo tyczyło się Blaithin i Ezry. Estella nie do końca rozumiała zachowanie dziewczyny. Chciała być po prostu miła, ale nie przesadzajmy. Nie ingerowała przecież w jej życie. Cóż, nauczycielka miała zbyt dużo pracy, by wdawać się z dziewczyną w jakieś dyskusje, które nawiasem mówiąc były zapewne po prostu zbędne.
Gdy roślina Lorraine i Dreamy wylądowała na podłodze, Vicario rzuciła zaklęcie i było po sprawie. Nie została przy nich dłużej, widząc co wyprawiał William.
- William, rozumiem, że chciałeś się popisać przed resztą klasy, ale niekoniecznie pochwalam rzucanie tantakulami przez całą cieplarnie. – rzuciła i twardo na niego spojrzała. – Minus pięć punktów dla Ravenclawu.
Może i była dość pobłażliwa, ale takie rzeczy były po prostu karygodne. Powinna mu odjąć co najmniej piętnaście, nie dość, że zniszczył tak cenną roślinę, to jeszcze naraził na niebezpieczeństwo resztę uczniów. Cóż, jednak jego uroda nieco przyćmiła winę, więc Vicario odjęła zaledwie pięć.
- No dobrze, to koniec na dzisiaj, możecie już iść. – powiedziała i odprowadziła uczniów wzrokiem.
Sama została jeszcze w cieplarni, by posprzątać chaos, który powstał w cieplarni.

z/t dla wszystkich
Powrót do góry Go down


Boo E. A. Runner
Boo E. A. Runner

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 10%
Galeony : 60
  Liczba postów : 214
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14963-boo-e-a-runner#398619
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14971-peek-a-boo
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14970-boo-e-a-runner
Cieplarnia numer trzy - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Cieplarnia numer trzy - Page 13 Empty


PisanieCieplarnia numer trzy - Page 13 Empty Re: Cieplarnia numer trzy  Cieplarnia numer trzy - Page 13 EmptySob Wrz 09 2017, 19:34;

Boo zdecydowanie wolał spędzać czas na świeżym powietrzu, niż w jakimś pomieszczeniu. Nic dziwnego, w końcu całe życie spędził w zamknięciu. Teraz rozkoszował się wolnością w każdej możliwej chwili. Nie przeszkadzała mu nawet ta kapryśna pogoda dręcząca Wielką Brytanię. Chętnie wychodził na spacery, chodził po błoniach i docierał aż do krawędzi Zakazanego Lasu. Tam się zatrzymywał i zaglądał pomiędzy drzewa, podświadomie czekając na coś ciekawego lub nawet odrobinkę niebezpiecznego. Potem dalej chodził, spacerował czasami do Hogsmeade (gdzie mógł się teleportować w dowolne miejsce, bo w końcu nauczył się tej tajemnej sztuki znikania i pojawiania się gdzie indziej). Tego popołudnia akurat chciał znaleźć sobie jakiś zaciszny kącik, gdzie przysiądzie nad lekcjami. Z torbą wypakowaną książkami, notatkami i czystymi zwojami pergaminów, opuścił zamek. Przysiadł sobie pod wielkim dębem i tam przez dłuższy czas zgłębiał tajniki starożytnych run, chcąc jakoś nadrobić za mało eleganckie popisy z poprzedniej lekcji. Trzeba było zabrać się za robotę, w końcu wakacje dobiegły końca! Młody Runner zupełnie nie zauważył ciemnych chmur zbierających się na niebie, kotłujących się niczym złowieszcze opary nad kociołkiem. O zmianach pogody dowiedział się dopiero wtedy, kiedy ciężka kropla spadła na czytaną przez niego książkę. Zanim podniósł wzrok na niebo, kilka kolejnych zostawiło swoje znaki nie tylko na stronicach, ale i na trawie, na Puchonie i ogólnie na wszystkim. Chłopak zaczął się niechętnie zbierać, upychając książki do torby. Kiedy był gotowy do drogi, deszcz już lał, a ubrania były przesiąknięte do suchej nitki. Boo truchtem ruszył w stronę Hogwartu, próbując jakoś osłonić się przed zalewającymi go strumieniami wody za pomocą nieszczęsnej torby. Książki pewnie pływały, a notatki pozmieniały się w obrzydliwą breję... Niepokojące grzmienie dotarło do uszu osiemnastolatka, a zaraz potem niebo przecięła jasna błyskawica. Zamek znajdował się zdecydowanie za daleko, a serce Boo biło szybciej z zaniepokojenia. Stał tak na otwartej przestrzeni hogwarckich błoni i bił się z myślami. Kolejny błysk rozjaśnił okolicę i tym samym ściągnął uwagę chłopaka na ustawioną niedaleko cieplarnię. Puchon bez zastanowienia rzucił się pędem w tamtym kierunku, walcząc z błotem spowalniającym jego kroki.
Wpadł do cieplarni, rzucając torbę na ziemię. Było mu piekielnie zimno i szczękał zębami. Na ostatniej prostej poślizgnął się na wilgotnym schodku i wylądował na podłodze. Wiatr zacinał mocno, a deszcz wpadał do pomieszczenia. Runner podniósł się powoli, żeby zamknąć drzwi cieplarni. Nie powinien tutaj być, w szczególności sam - ale, na Merlina, bieg do Hogwartu zdawał się być zupełnie niewykonalny!
Powrót do góry Go down


Pandora Maxwell
Pandora Maxwell

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 27
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : alkoholiczka
Galeony : 152
  Liczba postów : 121
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14926-pandora-breena-maxwell
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14927-poczta-panny-maxwell#397762
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14937-pandora-breena-maxwell#398051
Cieplarnia numer trzy - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Cieplarnia numer trzy - Page 13 Empty


PisanieCieplarnia numer trzy - Page 13 Empty Re: Cieplarnia numer trzy  Cieplarnia numer trzy - Page 13 EmptySob Wrz 09 2017, 20:44;

Losowy dzień tygodnia zbity w kolejny ciąg zdarzeń, wypadków, skutków. Ten zamieni się w miesiąc, potem kolejny i następny. Rok. Dwa lata. Trzy i tak dalej.
Dni przypominały własne odbicie sprzed dwudziestu czterech godzin - zwłaszcza te spędzane w szkole, na zajęciach.
Rok szkolny. Pandora parsknęła pod nosem, przechadzając się wzdłuż jednej ze ścieżek należących do ogólnego terenu Hogwartu. Nie patrzyła na nią, raczej spoglądała w niebo - dwa bursztyny utkwione na paśmie granatu. NIebo poszarzało, spochmurniało, a nasza panna jak gdyby nigdy nic zastanawiała się co też powinna zjeść na kolację.
Tego dnia po krótkich zajęciach o poranku miała stawić się w pubie, w którym sobie dorabiała jeszcze w wakacje. Plan lekcji miała jednak tak rozpisany, że bez problemu będzie mogła zjawić się w pracy przez dwa czy nawet trzy dni w tygodniu. Z braku laku lepiej tak spożytkowane popołudnie niż to spędzone w bibliotece na nauce.
I tak wszyscy wiemy jak skończy się jej szykowanie się do egzaminów. Nijak. Płacz i lament przez całe dnie - popijanie alkoholu do notatek, które i tak koniec końców trafią do kosza na śmieci.
Tak samo jak jej pogrzebane marzenia.
W pewnej chwili poczuła jak wiatr poderwał się mocniej - jak przez niebo przesunęła się jasna linia zwiastująca nic innego jak grom, burzę i syk tych tam - na górze.
Brązowe tęczówki wciąż obserwowały sklepienie, a nogi same niosły dziewczynę nie wiadomo gdzie. Miękkie kroki po chwili zamieniły się w dłuższe, bardziej wyważone, może nieco nerwowe susy.
Jedna z kropli trafiła dziewczę prosto w czoło, zsunęło się na rzęsę - Maxwellówna mrugnęła zaskoczona tym jak z jednej kropli zrobiło się kilka, kilkadziesiąt, a nawet kilkaset. Te rytmicznie uderzały już nie tylko o powierzchnię, ale i o jej ciało, jakby w niemy sposób chciało jej rzec, że postępuje niewłaściwie w każdej kwestii swego życia.
Zamknęła oczy i puściła się biegiem, zaraz po tym jak usłyszała za sobą grzmot - potężny ryk niezadowolenia Zeusa czy innego Thora.
Tupot podeszew odbijał się nieustannie, mokry materiał nieprzyjemnie ochładzał nastoletnie ciało dziewczyny, która niewiele myśląc skierowała się w stronę jednej z cieplarni - na jej szczęście ta najbliżej znajdująca się była nawet otwarta. Delikatne światło spozierało na nią zaskakująco miło, zachęcająco wręcz. A przecież Pandora Maxwell nie jest osobą, która czegokolwiek odmawia. Zwłaszcza schronienia w taki dzień jak ten - wilgotny.
Wpadła więc do cieplarni tuż po Boo, który najprawdopodobniej chciał zamknąć za sobą drzwi. Wraz z jej pojawieniem się pojawiła się i kolejna błyskawica - jasna, przeszywająca niebo jak duszę. Mrok opadł na ich zmartwione twarze, kiedy to w końcu Pandora odezwała się po raz pierwszy.
- Na Merlina, myślałam, że tam zginę. To znak by nigdy nie wychodzić do roboty. Bo i tak nic dobrego mnie w niej nie spotka. - Mówiąc to przesunęła dłonią po wilgotnej twarzy, zbierając palcami kropelki wody. Jej rude pukle opadły całkowicie, a ubranie przyległo do ciała. Mogłaby spokojnie robić za miss mokrego podkoszulka, zwłaszcza, że ubrana była jedynie w biały tshirt i ogrodniczki.
Westchnęła ciężko, jakby przebiegła nie kilkanaście metrów, a przepłynęła ze sto mil i oparłszy ręce o biodra zerknęła w kierunku chłopaka, którego tu zastała.
- Też nie wyglądasz najlepiej. Paskudna pogoda, co? - Spytała zaczepnie, chociaż na jej twarzy pojawił się zalążek uśmiechu. Takiego zwykłego, bez podtekstów - sympatyczny grymas, który rozjaśnił chociaż na chwilę piegowate lico.


Powrót do góry Go down


Boo E. A. Runner
Boo E. A. Runner

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 10%
Galeony : 60
  Liczba postów : 214
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14963-boo-e-a-runner#398619
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14971-peek-a-boo
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14970-boo-e-a-runner
Cieplarnia numer trzy - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Cieplarnia numer trzy - Page 13 Empty


PisanieCieplarnia numer trzy - Page 13 Empty Re: Cieplarnia numer trzy  Cieplarnia numer trzy - Page 13 EmptySob Wrz 09 2017, 21:19;

Powinien się spodziewać tak szalonej pogody, ale Boo nie był przyzwyczajony do tego typu normalności. Dalej zapominał, że na zewnątrz czeka go inna temperatura, że środowisko może wymagać od niego większego wkładu. Po domu chodził tak, jak chciał, jak mu było wygodnie. Ogrzewanie robiło swoje, klimatyzacja robiła swoje. Teraz musiał się pilnować i, cholera, często o tym wszystkim zapominał. Próbowałby pewnie rzucać jakieś zaklęcia, ale znał sytuację z zakłóceniami magicznymi i nie chciał ryzykować wywołaniem nasilenia deszczu. Kiedy dopadł do cieplarni, dopiero odczuł chłód ogarniający całe ciało.
- Och, Pandora - uśmiechnął się szeroko na widok rudowłosej Gryfonki, która również szukała schronienia. Zamknął za nią drzwi, walcząc przy tym z wiatrem - ostatecznie mu się udało, chociaż prawie znowu wylądował na podłodze. Zerknął na swoją torbę, przy której już zrobiła się gigantyczna kałuża wody. Nie chciał od razu rzucać zaklęciami, aczkolwiek bardzo chciałby się ocieplić. Boo był przyzwyczajony do mugolskiego życia, dlatego nawet za bardzo go myśl o magicznych rozwiązaniach nie dręczyła. W cieplarni było ciemno.
- Jakaś tragedia, masakra, apokalipsa - wyrzucił z siebie pod wpływem emocji, potrząsając głową. Kropelki wody uwolnione z jego włosów zatańczyły w powietrzu, odnajdując sobie nowe miejsca. Runner zaczesał wilgotne kosmyki do tyłu, aby nie wpadały mu na twarz. Koszulkę to mógł spokojnie wyżąć i pewnie zapełniłby wodą z niej jakiś średnich rozmiarów basen. Rozejrzał się, próbując w mroku znaleźć coś, co może jakkolwiek im się przydać. W ręce trafiły mu się trzy świeczki i nie był pewien, czy zapalanie ich w cieplarni to dobry pomysł, ale ostatecznie postanowił spróbować.
- Incendio - mruknął. Nic się nie wydarzyło. Spróbował raz jeszcze, a knot pokryła cienka warstwa lodu. Boo odłożył świeczkę i spróbował na kolejnej i tym razem się udało. Niewielki płomień rozjaśnił twarz chłopaka. - Jakby te zakłócenia magii nie były wystarczające, to jeszcze taka pogoda! - Potrząsnął lekko głową, podając świeczkę Gryfonce. - Wracałaś z pracy? - Zainteresował się. Spróbował zapalić ostatnią świeczkę, ale ta również jedynie się ochłodziła...


Kostka: 5, 6, 4, 1
Punkty w kuferku:
• z zaklęć - 2
Powrót do góry Go down


Pandora Maxwell
Pandora Maxwell

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 27
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : alkoholiczka
Galeony : 152
  Liczba postów : 121
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14926-pandora-breena-maxwell
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14927-poczta-panny-maxwell#397762
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14937-pandora-breena-maxwell#398051
Cieplarnia numer trzy - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Cieplarnia numer trzy - Page 13 Empty


PisanieCieplarnia numer trzy - Page 13 Empty Re: Cieplarnia numer trzy  Cieplarnia numer trzy - Page 13 EmptySob Wrz 09 2017, 22:09;

Tak. To była ona. Ruda furia wpadająca do środka pomieszczenia, nie tylko po to by się ogrzać, ale by uciec przed paskudnym tajfunem, który i tak ją dopadł w swoje paskudne łapska. Do tej pory czuła pierwszą kroplę deszczu na swojej jeszcze rozgrzanej skórze - aż sięgnęła palcem do czoła, by potrzeć je delikatnie, z rozrzewnieniem.
- Boo. Lepiej nie machaj tą różdżką bo jeszcze wydłubiesz sobie oko. Albo mi. Magia i tak fiksuje, więc cholera wie czy przypadkiem nie za bardzo podniesiesz temperatury. - Rzuciła, odpinając jedno z ramiączek ogrodniczek. Plecaka póki co nie zrzucała z garba, bo i nie widziała - dosłownie - w tym wszystkim sensu.
Pokręciła się chwilę, starając się wycisnąć resztki wody z materiału koszulki, który przyklejał się do jej ciała niczym rzep do psiego ogona. Woda w jej butach nie zwiastowała niczego dobrego - co najwyżej przeziębienie, bo i temperatura w środku nie zachwycała.
- Ta.- Odparła zaraz po tym jak odebrała od niego świeczkę. Przyjemny ogień okalał jej twarz, naznaczał cieniem jej piegi i sprawiał, że i włosy nabrały odpowiedniego odcieniu. Jednak to wciąż nie było to.
Zmęczenie odbiło się na jej facjacie, gdy oparła się o jedną ze ścianek, bezwiednie - mając ochotę zsunąć się po niej i usiąść na ziemi. Tak jak to zazwyczaj robiła na nudnych zajęciach z zielarstwa, kiedy to siedziała sobie z Maxem czy innym Valem i podśmiechiwała się z innych. Taki był jej sposób na życie - przejście przez nie płynnie i bez problemów. Bez takich problemów jak ten, który widniał nad ich głowami i malował swe ścieżki kariery na płótnie o odcieniu granatu.
- Wpadłam na moment do pubu, by porozmawiać z szefem i zobaczyć kogo jeszcze zatrudnił. W Felixie jest niesamowity ruch, a ja nie mam niestety - pięciu rąk. - Roześmiała się momentalnie, wyobrażając sobie najpewniej własne wcielenie z kilkoma dodatkowymi kończynami. Przeniosłą czekoladowe spojrzenie na chłopaka i uniosła nieco podbródek.
- Uczyłeś się? - Spytała, wcześniej zahaczając wzrokiem o jego torbę, namokłe notatki i wilgotne książki, któ,rych w innym przypadku byłoby jej niesamowicie szkoda.
Powrót do góry Go down


Boo E. A. Runner
Boo E. A. Runner

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 10%
Galeony : 60
  Liczba postów : 214
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14963-boo-e-a-runner#398619
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14971-peek-a-boo
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14970-boo-e-a-runner
Cieplarnia numer trzy - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Cieplarnia numer trzy - Page 13 Empty


PisanieCieplarnia numer trzy - Page 13 Empty Re: Cieplarnia numer trzy  Cieplarnia numer trzy - Page 13 EmptyNie Wrz 10 2017, 16:28;

Faktycznie trochę ryzykował z tą magią, ale Boo często dawał się ponieść nadziei. Teraz liczył na to, że odrobina ogrzewającego ognia pomoże mu uniknąć okropnego przeziębienia, które go zapewne czekało. Nie zdziwiłby się, gdyby to jedno zmoknięcie wywołało u niego zapalenie płuc, ucha, albo cholera jasna bolesną śmierć, bo Runner już nie miał pojęcia jak tragicznie przejdą jego medyczne problemy. Potarł lekko ramiona, chcąc się ogrzać. Również usiadł, ale najpierw rozejrzał raz jeszcze po zacienionym pomieszczeniu. W cieplarniach można było wpaść na różne roślinki, ale skoro nich ich jeszcze nie atakowało, to chyba nie powinni się zbytnio martwić.
- O. No i jak? - Zapytał z grzecznym zainteresowaniem w głosie. Sam ubiegał się o pracę na recepcji w Świętym Mungu i jeszcze się tym nikomu nie chwalił - nie miał pojęcia, czy w ogóle zostanie przyjęty. Pensja nie była zabójcza, a obowiązki wcale nie należały do szczególnie przyjemnych (głównie papierkowa robota), ale Boo bardzo chciał wbić się w klimat panujący w szpitalu. W końcu miał szansę stanąć po drugiej stronie, już nie jako pacjent.
- Tak - jęknął, spoglądając na swoją torbę. Była w bardzo ciężkim stanie, ale na Merlina, po coś jest ta magia! Najwyżej pójdzie znaleźć kogoś bardziej doświadczonego i poprosi o pomoc, skoro jego różdżka wydziwia. Może jakiś nauczyciel? Albo po prostu student z wyższej klasy... Może kuzyn?... - Zawaliłem zupełnie sprawdzian ze starożytnych run i będę miał poprawę ustną, więc chcę się na tym na razie skoncentrować. Ogólnie powinienem trochę przysiąść do nauki, bo w wakacje chyba gdzieś rozum zgubiłem - skrzywił się nieznacznie. Był trochę zbyt zachwycony chodzeniem do Hogwartu, żeby skupiać się na prawdziwych obowiązkach.
Powrót do góry Go down


Pandora Maxwell
Pandora Maxwell

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 27
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : alkoholiczka
Galeony : 152
  Liczba postów : 121
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14926-pandora-breena-maxwell
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14927-poczta-panny-maxwell#397762
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14937-pandora-breena-maxwell#398051
Cieplarnia numer trzy - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Cieplarnia numer trzy - Page 13 Empty


PisanieCieplarnia numer trzy - Page 13 Empty Re: Cieplarnia numer trzy  Cieplarnia numer trzy - Page 13 EmptyPon Wrz 11 2017, 20:47;

- Jak? Nie wiem. Zatrudnił jakiegoś chłoptasia, któremu chyba wydaje się, że pozjadał wszystkie rozumy. Ale do cholery to nie praca w Ministerstwie, by mógł się chwalić na lewo i prawo, jaki to on jest wspaniały. Więc życzę mu by zamknął głupi dziób zanim się nie wkurzę. - Odparła niemal od razu przesuwając wzrokiem po plecaku młodszego kolegi. Westchnęła ciężko, bo doskonale znała uczucie, gdy wszystko wokół niej jest mokre, obślizgłe i nieprzyjemnie zimne - na przykład teraz, jak jej ubrania, które powoli zaczynały ją irytować. Ich ciężar i dziwna faktura wyczuwalna pod palcami. Koszula nigdy nie wydawała się tak szorstka.
W międzyczasie wysłuchiwała jednym uchem narzekań Boo na szkołę, lekcje i odpytywania. Kiwała powoli głową, mokrym łbem, doskonale zdając sobie sprawę jak to jest - w tym *wieku*. Sama przechodziła - ba - przechodzi nadal, z roku na rok, z miesiąca na miesiąc. Sprawdziany, testy, prace domowe i oczywiście ulubione egzaminy. Aż parsknęła sama do siebie i do swych myśli związanych z runami - jednym z jej *ulubionych* przedmiotów.
- Fairwyn pewnie znowu obrzucił Was dzikim testem na temat tego co Cię kompletnie nie interesuje? - Uśmiech nie schodził jej z twarzy - płomienie zatańczyły na niej walca, skradając się w okolice ciemnych tęczówek, kiedy dziewczyna odwracała się do Runnera.
- Stary, jest dopiero początek roku - nie masz się czym martwić. Od jednego Trolla Twoje marzenia nie spełzną na niczym. Po prostu weźmiesz się w garść miesiąc przed końcem semestru i wszystko zdasz. Bierz przykład ze mnie. - Oznajmiła niemal radośnie, bardzo pokrzepiającym tonem. Gdyby Boo znalazł się bliżej to rudowłosa najpewniej klepnęłaby go mocno po ramieniu, by pokazać mu, że tak - świat nie jest aż taki zły. Po chwili też zdała sobie sprawę z tego co powiedziała - młoda degeneratka, leniwiec pospolity, kobieta o stu twarzach i kartotece większej niż niektórzy więźniowie Azkabanu. Ilości szlabanów, które wlepiali jej nauczyciele już nie zdążyła policzy.
-...Albo lepiej nie bierz ze mnie przykładu.
Powrót do góry Go down


Boo E. A. Runner
Boo E. A. Runner

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 10%
Galeony : 60
  Liczba postów : 214
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14963-boo-e-a-runner#398619
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14971-peek-a-boo
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14970-boo-e-a-runner
Cieplarnia numer trzy - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Cieplarnia numer trzy - Page 13 Empty


PisanieCieplarnia numer trzy - Page 13 Empty Re: Cieplarnia numer trzy  Cieplarnia numer trzy - Page 13 EmptyWto Wrz 12 2017, 23:47;

Przyjemnie było posłuchać drugiej osoby. Puchon w ogóle należał do doskonałych słuchaczy, ponieważ po prostu zależało mu na poznaniu rozmówcy. Ponadto odgórnie zakładał, że dowie się czegoś ciekawego i warto wysilić nieco łepetynę, aby jakieś drobiazgi zapamiętać. Rozbawiła go trochę irytacja Pandory, którą przejawiała wspominając o nowym pracowniku.
- Nie wie z kim zadziera, co? - Opatulił się odruchowo ramionami, chcąc jakoś powstrzymać nieprzyjemny chłód otulający go cienką warstwą. Ten jeden raz nie zabrał ze sobą dodatkowej bluzy! Właściwie, nie było to takie głupie, bo pewnie materiał przemókłby w całości nawet schowany w torbie.
- Runy są bardzo ciekawe! Serio. Może nie jakieś fenomenalne i w ogóle och i ach, ale ja tam lubię. Ty nie? I tak, oczywiście, był sprawdzian. Czyli tylko ja się nie spodziewałem czegoś takiego? - Westchnął z rozżaleniem, siadając obok rudowłosej. - Zaskoczył mnie bardzo. Czytałem jego książki i chyba trochę oczekiwałem innego człowieka. - Zamyślił się na chwilkę, wspominając jak to ściągający na lekcji Fairwyna uczniowie zostali surowo ukarani. Nie miał pojęcia, czy to normalne zachowanie, sam spotykał się z nim po raz pierwszy. Pokiwał głową ze zrozumieniem, kiedy dostał taką motywacyjną przemowę. I tak źle czuł się z pierwszą w tym roku negatywną oceną. Inna sprawa, że raczej się za bardzo nigdy nie poddawał i planował po prostu to poprawić.
Zaśmiał się na sprostowanie panny Maxwell.
- Czemu nie? - Zainteresował się z lekkim błyskiem w oku. Nie znali się za dobrze, mogła śmiało opowiedzieć parę szlabanowych historyjek!
Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32476
  Liczba postów : 102642
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Cieplarnia numer trzy - Page 13 QzgSDG8




Specjalny




Cieplarnia numer trzy - Page 13 Empty


PisanieCieplarnia numer trzy - Page 13 Empty Re: Cieplarnia numer trzy  Cieplarnia numer trzy - Page 13 EmptyPon Wrz 18 2017, 00:10;

Kto by się spodziewał, że wchodząc bez znawcy do cieplarni pełnej roślin mniej lub bardziej niebezpiecznych nie stanie się nic złego? Zwłaszcza, że ostatnio cała masa dziwacznych rzeczy działa się w Hogwarcie i uczniowie powoli przestawali czuć się swobodnie? Cóż, chyba tylko ktoś głupi.
Pandora nie mogła dostrzec przy słabym świetle świeczki wszystkiego, co ich otacza, a już na pewno nie zauważyła pewnej roślinki, obok której w pewnym momencie się znalazła. Rozdrażniona ich wtargnięciem i przerwanym spokojem, poruszała się w doniczce nerwowo. Wyglądało to jednak tak, jakby biały mech po prostu drżał, ale to nie było niczym dziwnym w magicznej cieplarni. Natomiast jej późniejsze zachowanie było już zdecydowanie... niecodzienne. Salionixy nie atakowały ludzi praktycznie wcale, a tego osobnika jednak coś rozjuszyło.

Pandora, rzuć kostką:
1-2 - w porę zauważyłaś, że salionix chce cię zaatakować i kiedy wykonał swój skok odsunęłaś się gwałtownie od jego doniczki. Niestety, upuściłaś przy tym świeczkę. No to gdzie teraz jest roślinka...?
3-4 - poczułaś nagle, jak do twojego ramienia przyczepia się roślina, wywołując dreszcz ze względu na to jaka jest zimna. Jednak próbujesz od razu ją zrzucić, dzięki czemu nie zdążyła dobrze się umocować - masz szansę powalczyć!
5-6 - salionix był tak szybki, że przyssał się do twojej łydki mocno, po minucie zdołaliście się go pozbyć. Pozostawił jednak po sobie ślad - czujesz przerażające zimno w nodze i nie do końca możesz chodzić.

______________________

Cieplarnia numer trzy - Page 13 Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Pandora Maxwell
Pandora Maxwell

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 27
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : alkoholiczka
Galeony : 152
  Liczba postów : 121
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14926-pandora-breena-maxwell
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14927-poczta-panny-maxwell#397762
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14937-pandora-breena-maxwell#398051
Cieplarnia numer trzy - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Cieplarnia numer trzy - Page 13 Empty


PisanieCieplarnia numer trzy - Page 13 Empty Re: Cieplarnia numer trzy  Cieplarnia numer trzy - Page 13 EmptyPon Wrz 18 2017, 10:39;

Wylosowałam 3 oraz 6 na rzucenie zaklęcia.

Słysząc słowa młodszego kolegi odrzuciła głowę do tyłu i odrzuciła mokrą, lepką rudą grzywę, która zaraz na powrót oblepiła jej czaszkę. Wilgotne kosmyki przyczepiły się do bladego czoła dziewczyny i nie chciały stamtąd zejść, a sama Pandora była na tyle zmęczona i zirytowana zajściem w pracy i sytuacją na zewnątrz, że zostawiła to w spokoju. Wcześniej naturalnie wzdychając ciężko niczym człowiek popadający w umiarkowaną, jesienną depresję.
- Oczywiście, że nie wie. Ale przekona się przy najbliższej okazji – łajdak jeden – gdy tylko spróbuje coś wywinąć. Mam mnóstwo pomysłów na to jak ukrócić jego długi i wścibski nochal. Z zaklęć jestem całkiem niezła. – Odpowiedziała żywo, a w jej brązowych oczach zatańczyły przyjemne chochlicze łezki. Dziewczyna wydawała się być niezwykle pewna siebie, w ten sympatyczny i radosny sposób – nie zadzierała nosa, a jeżeli już tak, by jej rozmówca nie poczuł się pokrzywdzony w jakimkolwiek stylu.
Podparłszy dłonie o policzki przesunęła wzrok w kierunku Runnera – ten sprawiał, że rodziły się w niej uczucia podobne do tych siostrzanych. Pandora niemal od razu zapałała do niego wcale nie ukrytą sympatią i chęcią wyniesienia go na wyżyny. Jeżeli ten potrzebowałby jej pomocy to Gryfonka z pewnością nie umiałaby jej odmówić. Zwłaszcza, że sama wykazywała zachowania iście bohaterskie.
- Pytasz tak bardzo niewłaściwej osoby o to czy lubi runy. – Mówiąc to zaśmiała się dźwięcznie i odchyliła lekko w tył, by usiąść wygodniej. Robiło się coraz zimniej, a flanelowa koszula – wciąż wilgotna – nie pomagała w opanowaniu dygoczących ramion, które to rudowłosa zaraz potarła – w miarę energicznie.
- Nie ma się co oszukiwać, Boo. Fairwyn jest dosyć… Dosyć… Tak. Kreuje się na kogoś innego niż jest. Trudny rozmówca – tak naprawdę chodzę do niego na lekcję wtedy kiedy muszę. I dobrze jest u niego złapać szlaban, który tak na serio nie istnieje, bo on po prostu nie chce przebywać z Tobą w jednym pomieszczeniu. – Kolejne parsknięcie. – Albo przynajmniej jeżeli chodzi o mnie i moją osobę. Pewnie działam na niego alergicznie. – Krótkie wywrócenie patrzałek, by pokazać sobie i światu jak wiele ją to obchodzi. Tak naprawdę Pandora nigdy nie zwracała uwagi na to co ludzie o niej myślą. I tak była zdania, że ludzie niewiele są warci – zwłaszcza Ci, którym nie da się zaufać. A ona z wielką ostrożnością wybierała sobie prawdziwych znajomych, na których mogła liczyć. Mimo posiadania opinii osoby towarzyskiej i przyjaźnie nastawionej.
Zmarszczyła brwi malowniczo, gdy Boo podpytał ją – dlaczego by w sumie nie zostać kimś takim jak Ty? – jak ona – płomiennowłosa dziewczyna, która ma charakter i nie da sobą pomiatać. Ta, na której widok młodsi koledzy i koleżanki chowali się bo doskonale wiedzieli czego mogą się spodziewać. Kłopotów.
- Czemu nie? No wiesz, zdania są podzielone. W piątej klasie nieomal wyleciałam ze szkoły za zdemolowanie Sali od astronomii, co oczywiście było wypadkiem. – Mrugnięcie i kontynuacja. – Jedni uważają, że jestem chodzącym potworem, a inni, że mam wybitne poczucie humoru. Bywało tak, że większość wieczorów spędzałam na szlabanach. Tak jak wtedy, gdy zamieniłam rękę pierwszoklasisty w pora. Do tej pory nie wiem dlaczego wyszedł por, skoro chciałam mackę… – Wymamrotała już ciszej, jakby do samej siebie i myśli przeplatających się w jej głowie.
Zaraz też poczuła przenikliwe zimno – zupełnie jakby coś albo ktoś przyczepił się do jej odkrytego ramienia – koszula na nieszczęście właścicielki zsunęła się gładko po piegowatej ręce. Drgnęła, przesuwając płomień świecy na swoją lewą stronę, by zaraz odkryć dziwne pnącza przyczepione do jej własnej skóry. Otworzyła szerzej oczy, odsuwając się do tyłu, zrzucając z siebie zimną roślinę, przy okazji warcząc na nią – jakby sama panna Maxwell miała ochotę odgryźć jej roślinny zadek.
- Jezusmariaspieprzajodemnie. – Rzuciła hardo, sprawdzając czy aby na pewno paskudztwo się od niej odczepiło. Podniosła się – wręcz zerwała na równe nogi i wytężając wzrok sięgnęła po różdżkę. Nieregularne drewno idealnie ułożyło się w dłoni Gryfonki, która niewiele myśląc – a będąc pewna swoich możliwości pokierowała nią i wycelowała w złośliwą roślinę. Wcześniej jeszcze rzuciła do Boo, by się odsunął – biorąc pod uwagę zakłócenia magii była szansa, że coś pójdzie nie po jej myśli.
-Duro! – Spomiędzy jej warg wydobył się świst mogący ujarzmić nawet najbardziej niebezpieczne zwierzę. Końcówka różdżki zajarzyła się jasnym światłem, a zaklęcie uderzyło w samo serce Salionixa.
Jej celem była zamiana rośliny w nic innego jak kamień - zaklęcie nie było aż tak trudne, ale złośliwe mignięcie i drgnięcie drewna dało znak Pandorze, że nie wszystko poszło po jej myśli tak jak powinno.
Powrót do góry Go down


Thijs H. Corbijn
Thijs H. Corbijn

Nauczyciel
Wiek : 31
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 393
  Liczba postów : 282
http://czarodzieje.org/t14596-thc
http://czarodzieje.org/t14770-listy-do-thc
http://czarodzieje.org/t14608-thc
Cieplarnia numer trzy - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Cieplarnia numer trzy - Page 13 Empty


PisanieCieplarnia numer trzy - Page 13 Empty Re: Cieplarnia numer trzy  Cieplarnia numer trzy - Page 13 EmptySob Lis 04 2017, 21:07;

Holender do końca nie był pewny co przygotować Blaithin na korepetycje. Ustalić program zajęć było bardzo łatwo, ale dużo trudniej było wymyśleć coś więcej. Nie chciał zawieść oczekiwań Gryfonki, wiec do cieplarni przyszedł dużo wcześniej. Przespacerował się wzdłuż i wszerz pomiędzy roślinami, rozglądając się za czymś ciekawym. Chciał znaleźć coś, czego nie będzie pokazywał później na zajęciach. W końcu dziewczyna mówiła o ponadprogramowych konsultacjach. Porzeczka była bardzo wysoko. Nie mógł przecież zrobić nic nudnego, by zniechęcić rudowłosą do siebie. Zawiódłby się na swoich pedagogicznych zdolnościach, gdyby Fire więcej nie napisała. Poza tym dostałby od uczniów łatkę kiepskiego nauczyciela, przyklejoną przez panią prefekt.
Cieplarnia sama w sobie była bardzo ponura, a o tej porze dnia i roku może nawet nieco straszna. Większość roślin potrzebowała ciemności, więc widoczność była solidnie ograniczona. Ehh, nie podobało się to zbytnio zielarzowi, ale czego się nie robi dla podopiecznych.
Bardzo szybko wyszedł znowu na zewnątrz, zamykając za sobą drzwi na klucz. Zawsze kiedy wychodził, starał się je za sobą zamykać z obawy przed uczniami. Nie żeby im nie ufał, ale z własnego doświadczenia wiedział, że różne rzeczy przychodziły im do głowy. Bywają i tacy, którzy w poszukiwaniu czegoś do palenia włamią się do środka. Skrajne przypadki o których nie warto wspominać, ale w Trausnitz spotkał i z czymś takimi…
Spojrzał na swój zegarek – mniejsza wskazówka powoli zbliżała się ku dwunastej na tarczy. Zostało jeszcze dobrych kilka godzin, ale w każdym razie było już bliżej niż dalej. Z kieszeni wyciągnął paczkę ulubionych Lordków i mając chwilę zapalił papierosa. Uwielbiał je za ich cudowny smak. Nawet jako zielarz, nie przepadł za zapachem samego tytoniu. Zdaniem Thijsa, zwyczajnie śmierdział.

@Blaithin ''Fire'' A. Dear
Powrót do góry Go down


Blaithin 'Fire' A. Dear
Blaithin 'Fire' A. Dear

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : chuda, opaska na twarzy, blizny, tatuaż, zapach damasceńskich róż
Galeony : 1181
  Liczba postów : 3632
https://www.czarodzieje.org/t13638-blaithin-astrid-dear
https://www.czarodzieje.org/t13684-dziobek
https://www.czarodzieje.org/t13647-blaithin-astrid-dear
https://www.czarodzieje.org/t21155-blaithin-fire-a-dear-dziennik
Cieplarnia numer trzy - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Cieplarnia numer trzy - Page 13 Empty


PisanieCieplarnia numer trzy - Page 13 Empty Re: Cieplarnia numer trzy  Cieplarnia numer trzy - Page 13 EmptyWto Lis 21 2017, 20:48;

Fire pozwoliła sobie na założenie jedynie lekkiego płaszcza, ignorując fakt, że było wietrznie i ludzie patrzyli na nią nieco dziwnie. Nienawidziła grubych kurtek, które i tak nie pasowały do chudej, wątłej sylwetki Gryfonki. Szła z wyuczoną swobodą w każdym kroku, co jakiś czas podnosząc Wizz-Wizza do ust i zaciągając się czekoladowym dymem. Miała zabiegany dzień, a po pilnowaniu na szlabanie w lochach drugoklasistów po prostu potrzebowała krótkiej przerwy na papierosa. Blaithin nie obawiała się spóźnienia na te korepetycje, ale i tak szybko zmierzała w stronę cieplarni. Nie zapowiadało się na deszcz, więc tym lepiej.
Była ciekawa i tego ukrywać nie zamierzała. Fire wątpiła, żeby Corbijn przygotował coś na odwal, a wręcz przeciwnie. Wydawał się nauczycielem, który w zielarstwie ma swoją pasję, a na uczniów nie patrzy równie krzywo i niechętnie co Edgar Fairwyn (z nim to się Fire miała...). W gruncie rzeczy nie potrafiła go jednoznacznie ocenić, ale przynajmniej dawała mu szansę na wykazanie się. Może nie będą jedynie przesadzać roślinek z jednej doniczki do drugiej? Wzięła ze sobą oczywiście swoje rękawice ochronne.
Wychodząc zza rogu, Fire dostrzegła sylwetkę z papierosem. Zagwizdała krótko, bo miała akurat zamiar zgasić własnego Wizz-Wizza, żeby na wszelki wypadek nie zirytować profesora, ale skoro on nie miał problemu z paleniem na terenie szkoły...
- Dobry. - skinęła głową Thijsowi, podchodząc bliżej i przyglądając się mężczyźnie z uważnym, ale jednocześnie zaczepnym błyskiem w błękitnych oczach. Poprawiła kosmyk włosów, zaczesując je za ucho i odsłaniając jeszcze świeżego fioletowego siniaka. - Lordki są całkiem niezłe. Zaczynamy od podpalenia cieplarni?
Chyba miała dobry humor. Wypuściła czekoladowy dym z płuc, ciekawa reakcji i tego, czy jej się mocno oberwie za zuchwałość.
Powrót do góry Go down


Thijs H. Corbijn
Thijs H. Corbijn

Nauczyciel
Wiek : 31
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 393
  Liczba postów : 282
http://czarodzieje.org/t14596-thc
http://czarodzieje.org/t14770-listy-do-thc
http://czarodzieje.org/t14608-thc
Cieplarnia numer trzy - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Cieplarnia numer trzy - Page 13 Empty


PisanieCieplarnia numer trzy - Page 13 Empty Re: Cieplarnia numer trzy  Cieplarnia numer trzy - Page 13 EmptyWto Lis 21 2017, 22:48;

Czekał. Co chwilę spoglądała na zegarek, a Gryfonka nie przychodziła się. Spóźniała się. Holender z nudy palił papierosa za papierosem, delektując się nowymi smakami magicznego dymu. Chyba pierwszy raz trafił na pomarańczę. Był przyjemny i słodki, ale brakowało mu tej kwaskowatości. W końcu raczyła się pojawić. Szkoda, bo mówiąc szczerze miał już zamiar iść sobie. Już nawet nie chęć pomocy uczennicy go tutaj trzymała, tylko nuda. Nie miał ciekawszych zajęć na dzisiejszy wieczór. Zarezerwował go dla rudowłosej dziewczyny, która jak widać podchodziła do tego bardzo lekceważąco. Szesnaście minut – dokładnie tyle potrzebowała, by trafić do cieplarni.
-Dobry Fire – przywitał dziewczynę, a na twarzy nauczyciela od razu pojawił się uśmiech. Nie potrafił się gniewać. Był chyba zbyt dobry. Westchnął tylko cichutko, widząc papierosa w jej dłoni. Jeszcze tego brakowało. Mogła go chociaż zakryć dłonią, a nie obnosić się tym z taką dumą.
-Widzę, że pani prefekt daje dobry przykład. Udam, że nic nie widzę – nie chciał jej karać. Sam w jej wieku palił. Może nawet robił gorsze rzeczy. Zresztą to nie było w jej stylu. Zgasił niedokończonego papierosa o kamienny murek przy cieplarni i wywalił do małego kosza, który kiedyś sobie przygotował.
–Czekam w środku – mruknął, nieco zrezygnowany. Wziął głęboki oddech i pokręcił delikatnie głową. Dłonią przetarł twarz. Ogarnij się Thijs. Zdawał sobie sprawę, że nie brzmiał zbyt zachęcająco. To długie spóźnienie dziewczyny tak na niego wpłynęło. Nie mógł tego, aż tak brać do siebie. Chciał się otrząsnąć, by znowu być tym sympatycznym nauczycielem.
Zdjął marynarkę i zarzucił ją na krześle. W cieplarni, pomimo mroku, który w niej panował było znacznie przyjemniej niż na zewnątrz. Dłonie wsunął do kieszeni i odwrócił się w stronę drzwi, czekając na Gryfonkę. Może przywitać ją znowu? Z większym entuzjazmem do zajęć.
Powrót do góry Go down


Finnegan Gilliams
Finnegan Gilliams

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : IV
Wiek : 19
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 153
Dodatkowo : Wilkołak
Galeony : 297
  Liczba postów : 368
https://www.czarodzieje.org/t15453-finnegan-u-g-gilliams
https://www.czarodzieje.org/t15481-jakas-fest-szybka-szkolna-sowa#415787
https://www.czarodzieje.org/t15479-finnegan-u-g-gilliams
Cieplarnia numer trzy - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Cieplarnia numer trzy - Page 13 Empty


PisanieCieplarnia numer trzy - Page 13 Empty Re: Cieplarnia numer trzy  Cieplarnia numer trzy - Page 13 EmptyNie Lut 04 2018, 15:13;

Nie oddała hibiskusa. W końcu opiekowała się nim dwa tygodnie, trzy razy przywracała do życia i w ogóle to dała mu już imię. Nie oddaje się czegoś, czemu dało się imię, no! Problem był tyko taki, że Spurdo był dość chorowitym okazem (albo ona kijową opiekunką) i po jakimś czasie znów go zaczął szlag trafiać. Eliksir, który odstała od nauczyciela ostatnim razem już się wyczerpał, a nie mogła sobie tak po prostu pójść do Corbijna znów, skoro zawłaszczyła sobie jego kwiatka. Zostawała jeszcze Vicario, ale Finn zupełnie babki nie znała, przez co trochę się krępowało. No dobra - bardzo. Oczywiście dla dobra ketmii, zamierzała do niej iść, ale dopiero w ostateczności. Na razie chciała spróbować poradzić sobie sama.
W porze obiadu, kiedy wszyscy na pewno byli zajęci, wyszła do cieplarni poszukać preparatu, którym leczyła Spurdo ostatnio. W jej głowie była to misja na miarę obrabowania banku Gringotta - wszystko mogło pójść nie tak: cieplarnia mogła być zamknięta, eliksiru mogło nie być, mógł ją złapać jakiś nauczyciel albo prefekt, mogła jednak pomylić butelki i wziąć coś totalnie toksycznego - to wszystko i tak były w miarę realne scenariusze. O tych, w których cieplarnia stawała przez nią w płomieniach, a ją wywalano ze szkoły lepiej nie wspominać.
Tymczasem wszystko udało się bez większych problemów - weszła, niemal od razu znalazł właściwy eliksir, który nawet był podpisany, więc nie mogła się pomylić i wyszła niezauważona. Odetchnęła z ulgą, ale też troszeczkę, mając już to wszystko za sobą zawiedziona. Miała już wracać do zamku, kiedy jej wzrok przykuły uchylone drzwi trzeciej cieplarni. Jeszcze nigdy w niej nie była i do tej pory zawsze wydawało jej się, że akurat ta, ze względu na utrzymywane tam rośliny, na bank była zamykana. Być może przez to, że z "pożyczeniem" eliksiru poszło jej tak łatwo, stwierdziła, że po prostu musi tam zajrzeć - tylko zerknąć przez szparę w drzwiach, nic więcej.
Cichutko i niepewnie podeszła do drzwi i o dziwo w środku nie zobaczyła żadnego człowieka, za to... ooo Merlinie! Czy to jest cyklamen purpurowy?! Chwilę bila się sama ze sobą, ale w końcu ciekawość zwyciężyła. Wślizgnęła się do środka, a na widok wszystkich tych roślin, które kojarzyła tylko z książek, chyba pierwszy raz w życiu zapomniała o analizowaniu co mogło pójść źle.
Trzymając się z dala od okazów przemieszczała się wgłąb cieplarni, starając się zapamiętać wygląd tych roślin, których nie znała. Zatrzymała się dopiero przy niepozornym kwiatku, otoczonym czerwonymi liśćmi. To musiał być...
- Beniz - powiedziała półgłosem. Liście poruszyły powtarzając po niej "szeptem". Karmazynowy szeptnik. Finn wiedziała z książek, że potrafił namieszać w głowie, ale nie bardzo rozumiała w jaki sposób - Ravenclaw ssie pałę - ją tam bawił.

@Maili Lanceley
Powrót do góry Go down


Maili Lanceley
Maili Lanceley

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 24
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 201
  Liczba postów : 236
http://czarodzieje.forumpolish.com/t15401-maili-o-l-lanceley
http://czarodzieje.forumpolish.com/t15407-listy-do-m
http://czarodzieje.forumpolish.com/t15402-maili-o-l-lanceley
Cieplarnia numer trzy - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Cieplarnia numer trzy - Page 13 Empty


PisanieCieplarnia numer trzy - Page 13 Empty Re: Cieplarnia numer trzy  Cieplarnia numer trzy - Page 13 EmptyNie Lut 04 2018, 19:24;

Maili kilka lekcji temu pomagała karmić jadowite tentakule z profesor Vicario, nie potrafiąc odmówić nauczycielce, skoro została poproszona. Trzeba było przyznać, że wbrew wszystkiemu Maili była pomocna i robiła to gdy była taka potrzeba, dlatego więc zamiast korzystać z przerwy jak każdy inny uczeń, siedziała z nauczycielką i rzucała tentakulom chropianki, którymi się żywiły. Nie miała nic przeciwko, że nauczycielka ją zostawiła po kilku chwilach. Lanceley uwielbiała rośliny i mogła się nieco wyciszyć. Tego potrzebowała jak powietrza, ostatnio zdecydowanie za bardzo się stresowała, więc taka chwila wytchnienia była jak najbardziej pożądana, jeśli nie chciała dostać na głowę. Parę godzin później, w trakcie przerwy obiadowej uświadomiła sobie, że w całym swoim roztargnieniu nie zamknęła cieplarni numer trzy tak jak miała to zrobić. Tak więc kiedy tylko to do niej dotarło pobiegła do cieplarni, nie martwiąc się zimna temperaturą nie wzięła nawet swetra. Później będzie się martwić jeśli się rozchoruje, teraz nie to było ważne. Dotarła do cieplarni i już miała zamykać drzwi od zewnątrz kiedy spostrzegła, że ktoś był w środku. Weszła więc tam i zmarszczyła brwi widzą małą krukonkę, którą ledwo kojarzyła. Szybko jednak zrozumiała, że była z młodszych klas, a co gorsza stała przy szepniku. Maili nie miała pojęcia kim była na krukonka, ani przede wszystkim jaka była. Lanceley może nie mogła się pochwalić wiedzą na temat zaklęć albo historii magii, przy której zwyczajnie zasypiała, ale jeśli chodziło o zielarstwo wiedziała to i owo, a szczególnie, że szeptnik mógł niektórym namieszać w głowie. Sama nie była najsilniejsza psychicznie, a w wieku tej uroczej dziewczynki tym bardziej. Dlatego więc bez dwóch zdań postanowiła zainterweniować, można nawet powiedzieć, że ze zwykłej troski niż przymusu wywalenia jej z cieplarni.
- Hej, to raczej nieszczególnie bezpieczna roślina. – powiedziała z lekkim uśmiechem błądzącym na jej ustach. – Co tutaj robisz? Jestem Maili. – zapytała i po chwili poczuła się zobowiązana do przedstawienia się młodszej koleżance.
Nie chciała żeby stało się coś złego, tym bardziej, że to przecież z jej winy Finnegan weszła do cieplarni. Gdyby Maili ją zamknęła tak jak powinna była to zrobić, krukonka nie mogłaby tam nawet wejść. Tymczasem stała i gadała do niebezpiecznej rośliny jakby nigdy nic. Maili nie wiedziała, że trzecioklasistka zdawała sobie sprawę z czym na do czynienia, no bo niby skąd, skoro nawet nie znała jej imienia. Zerknęła w stronę szeptnika, mając nadzieję, że dziewczynka się odsunie od rośliny jak najszybciej.
Powrót do góry Go down


Finnegan Gilliams
Finnegan Gilliams

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : IV
Wiek : 19
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 153
Dodatkowo : Wilkołak
Galeony : 297
  Liczba postów : 368
https://www.czarodzieje.org/t15453-finnegan-u-g-gilliams
https://www.czarodzieje.org/t15481-jakas-fest-szybka-szkolna-sowa#415787
https://www.czarodzieje.org/t15479-finnegan-u-g-gilliams
Cieplarnia numer trzy - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Cieplarnia numer trzy - Page 13 Empty


PisanieCieplarnia numer trzy - Page 13 Empty Re: Cieplarnia numer trzy  Cieplarnia numer trzy - Page 13 EmptyNie Lut 04 2018, 23:37;

Już otwierała usta, żeby rzucić kolejnym hasłem, kiedy usłyszała czyjś głos. Nie widziała, kiedy ktoś wszedł do cieplarni i aż podskoczyła lekko, odwracając się szybko w stronę intruza... Chociaż w sumie to ona była tu intruzem. Natomiast od razu wychwyciła odznakę prefekta, do której doczepiona była Puchonka. To tej odznaki bała się w tym momencie, chociaż sama obecność obcego, starszego od niej człowieka też nie była budująca.
- Nic - odpowiedziała, chowając szybkim ruchem gwizdniętą wcześniej fiolkę z eliksirem za plecami. Mistrzyni konspiracji po prostu... - Eeeem... - szybko, Finn, ratuj się! Wymyśl jakieś imię - jak naskarży nauczycielowi, to przynajmniej nie dojdą, że to Ty. Szybko, jakiekolwiek - Finn... - no i pozamiatane.
Trzasnęłaby się teraz najchętniej jakimś szpadlem w czoło, ale ani nie miała pod ręką szpadla, ani odwagi, żeby robić gwałtowne ruchy. Pozostawało jej tylko palić głupa, co było o tyle proste, że już i tak zrobiła z siebie debila.
- Naprawdę? - spytała może nawet trochę za bardzo grając zdziwienie - To co ona robi w pierwszej cieplarni?
Czuła, że się rumieni, a dłonie robią jej się lekko wilgotne. Miała nadzieję, że nie wyda się przez to, że kłamie. Głupio by było, bo szczerze mówiąc, nie miało to żadnego związku - zawsze tak reagowała przy pierwszym kontakcie z ludźmi, denerwując się eksplodującymi pod jej czaszką pytaniami "co powinna zrobić?", "co powiedzieć?", "co o niej myśli rozmówca?", a raczej brakiem odpowiedzi na nie.
Powrót do góry Go down


Maili Lanceley
Maili Lanceley

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 24
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 201
  Liczba postów : 236
http://czarodzieje.forumpolish.com/t15401-maili-o-l-lanceley
http://czarodzieje.forumpolish.com/t15407-listy-do-m
http://czarodzieje.forumpolish.com/t15402-maili-o-l-lanceley
Cieplarnia numer trzy - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Cieplarnia numer trzy - Page 13 Empty


PisanieCieplarnia numer trzy - Page 13 Empty Re: Cieplarnia numer trzy  Cieplarnia numer trzy - Page 13 EmptyWto Lut 06 2018, 18:28;

Maili nie była ani prefektem, ani właściwie nikim ważnym. W gruncie rzeczy była tylko zwykłą Puchonką, która trochę zawaliła nie zamykając tej cieplarni. Nie chciała żeby coś się stało, tym bardziej z jej winy. Lanceley zawsze się o wszystko martwiła, a jeśli w grę wchodzili ludzie, a już ty bardziej młodsi od niej. Maili miała w sobie coś takiego, co zmuszało ją o interwencji w sytuacje takie jak ta.
Uśmiechnęła się lekko w stronę dziewczynki.
- Nic? Nie szkoda tak marnować czasu?[/b] - zapytała ze śmiechem, oczywiście zdajże Finn ukryła coś za plecami. Widziała też, że raczej średnio czuła się swobodnie przy Maili, więc nie naciskała na razie. Maili nie miała zamiaru na nikogo skarżyć, dajmy spokój nic się przecież nie stało, a ona nie była niemiła, bądź co bądź była cholernie miła i zawsze próbowała znaleźć w każdym jakąś dobrą cechę i zawsze jakąś znajdywała. Była więc pewna, że Finn była fantastyczną osobą.
- Miło mi Finn. Może mogę ci w czymś pomóc? - zapytała.
Prawdę mówiąc Maili uwierzyła, że Krukonka pomyliła cieplarnie, bo niby dlaczego nie? Skąd mogła wiedzieć, że to właśnie ciekawość wygrała i dlatego młodsza czarownica znalazła się w złej cieplarni.
- Cóż, może dlatego, że to cieplarnia numer trzy. - powiedziała.
Maili nie miała jeszcze żadnego zdania na temat Finnegan, ale wiedziała, że na pewno była zupełnie w porządku. Lanceley nigdy nie snuła pochopnych wniosków.
Powrót do góry Go down


Finnegan Gilliams
Finnegan Gilliams

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : IV
Wiek : 19
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 153
Dodatkowo : Wilkołak
Galeony : 297
  Liczba postów : 368
https://www.czarodzieje.org/t15453-finnegan-u-g-gilliams
https://www.czarodzieje.org/t15481-jakas-fest-szybka-szkolna-sowa#415787
https://www.czarodzieje.org/t15479-finnegan-u-g-gilliams
Cieplarnia numer trzy - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Cieplarnia numer trzy - Page 13 Empty


PisanieCieplarnia numer trzy - Page 13 Empty Re: Cieplarnia numer trzy  Cieplarnia numer trzy - Page 13 EmptySob Lut 17 2018, 23:05;

Skrzywiła się lekko, słysząc o marnowaniu czasu. Wiedziała, że to miał być żart, ale Merlinie drogi, Puchonka brzmiała teraz zupełnie jak jej rodzice i aż jej się na rzygi zbierało. Zresztą nie tylko rodzice - to było bardzo Krukońskie podejście i widziała to na każdym kroku. Pokój wspólny Ravenclawu był chyba jedynym miejscu na ziemi, w którym po stwierdzeniu, że "wolę kontemplować ściany niż się wziąć do nauki" zamiast pełnego zrozumienia kiwania głowami dostawało się w odpowiedzi przesiąknięte litością spojrzenia. Finn niejednokrotnie miała wrażenie, że współdomownicy patrzą na nią jak na jakąś czarną owcę, bo twierdziła otwarcie, że nie lubi się uczyć. Najgorsze w tym wszystkim było to, że ona się przecież do Krukolandu nie pchała. Zrobiłaby wszystko, żeby trafić gdzie indziej.
Nadal podchodziła do Maili z dystansem. Wydawała się sympatyczna i w ogóle, ale wolała nie ryzykować. Nie podejrzewała jej o jakieś niecne zamiary uśpienia jej czujności po to, żeby ją później udupić - co prawda coś takiego przeszło jej przez głowę, ale przez głowę Finn przechodziło bardzo wiele myśli, przy czy ponad połowa była tak głupia, że nawet ona nie zwracała na nie zbytnio uwagi.
- Y-ym - pokręciła przecząco głową - Nic ma to do siebie, że się je łatwo robi samemu - zauważyła z poważną miną.
Finn nie miała najmniejszego problemu z tym, żeby robić z siebie debila w imię wyższych celów, a nie wpadanie w kłopoty było zajebiście wysokim celem. Może nawet wyższym niż szkalowanie Ravenclawu. Bez problemu mogła więc kontynuować udawanie nierozgarniętego dzieciaka, które nie dość, że pomylił cieplarnie, to jeszcze nie połapał się od razu, że jest w złej. No dobra... może trochę ją to bolało. Gdyby chodziło o jakikolwiek inny przedmiot, ale zielarstwo... jedyna rzecz, na której się niezaprzeczalnie znała (jak na trzynastolatkę oczywiście)... Musiała jednak przełknąć gorycz.
- Acha - niepewność w jej głosie pasowała teraz bardzo dobrze do wizerunku tępej dzidy - To wiele wyjaśnia. To cześć.
Zrobiła pół kroku, po czym natychmiast powróciła do pozycji wyjściowej z nieco przestraszonym wyrazem twarzy, który szybko zastąpiła kamienną miną. Zupełnie zapomniała o eliksirze trzymanym za plecami. Maili mogła być miła dla ciekawskiego/roztrzepanego (zależnie w co wierzyła) dzieciaka, ale dla złodzieja..? Fiolka była za duża, żeby ukryć ją w dłoni, a raczej nie wyglądała by naturalnie, gdyby szła z rękami za plecami, wymijała Puchonkę bokiem, a potem wyszła z cieplarni tyłem. Nie miała jeszcze pomysłu jak zdjąć z siebie jej uwagę, więc musiała grać na zwłokę.
- A Ty co tu robisz? - zapytała, po czym natychmiast spaliła buraka - Znaczy... nie, że... - zaczęła się jąkać. Nie chciała, żeby pomyślała, że jakaś gówniara ją przesłuchuje - Sięzastanawiamcotrzebazrobićżebymócsobieswobodniewłazićdotrzeciej - wypluła na jednym tchu, czerwieniąc się jeszcze bardziej. W gruncie rzeczy naprawdę była ciekawa - zrobiłaby to jak najszybciej, o ile było wykonalne. Chyba, że dziewczyna też przyszła tu nielegalnie. Finn przemknęło przez myśl, że teraz będzie mogła się wkurzyć ze strachu, że ją wyda, ale doszła do wniosku, że taka pewna siebie osoba na luzie wymyśli jakąś wymówkę. I może wtedy zmyją się szybko obie.
Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32476
  Liczba postów : 102642
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Cieplarnia numer trzy - Page 13 QzgSDG8




Specjalny




Cieplarnia numer trzy - Page 13 Empty


PisanieCieplarnia numer trzy - Page 13 Empty Re: Cieplarnia numer trzy  Cieplarnia numer trzy - Page 13 EmptyNie Lut 18 2018, 18:54;

Jak powszechnie wiadomo, cieplarnia numer trzy mieściła w sobie jedne z niebezpieczniejszych roślin, które w ogóle były przedstawiane na zajęciach uczniom Hogwartu. Co prawda mandragory znajdowały się pod ścisłą kontrolą, inne rośliny były raczej... Że tak to ujmę, "swobodnie puszczone". Głosy dwóch młodych dziewcząt sprawiły, że ukryta w samym kącie jadowita tentakula rozprostowała swoje macki. Czyżby do cieplarni wpadło jakieś jedzonko? Roślina zadrżała, wciąż usadowiona w swojej glinianej donicy, po czym skierowała trzy ze swych jaskrawo czerwonych macek w kierunku, z którego dochodziły głosy. Wypustki, niezwykle rozciągliwe, zaczęły niemal bezszelestnie pełznąć po ziemi.

Rzućcie w następnych postach kostką:
1, 2, 3 - udaje Ci się dostrzec pełzające macki
4, 5 - nie widzisz ani nie słyszysz nic
6 - słyszysz jakieś stłumione szuranie, ale nie potrafisz zlokalizować, skąd dochodzi. Może to tylko wiatr?

______________________

Cieplarnia numer trzy - Page 13 Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Maili Lanceley
Maili Lanceley

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 24
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 201
  Liczba postów : 236
http://czarodzieje.forumpolish.com/t15401-maili-o-l-lanceley
http://czarodzieje.forumpolish.com/t15407-listy-do-m
http://czarodzieje.forumpolish.com/t15402-maili-o-l-lanceley
Cieplarnia numer trzy - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Cieplarnia numer trzy - Page 13 Empty


PisanieCieplarnia numer trzy - Page 13 Empty Re: Cieplarnia numer trzy  Cieplarnia numer trzy - Page 13 EmptyWto Lut 20 2018, 19:40;

Maili o nic Finn nie posądzała. Prawdę mówiąc nawet przez myśl jej nie przeszło, że przyszła tam wziąć jakąś fiolkę, a nawet jeśli by o tym się dowiedziała nie zrobiłaby niczego co mogłoby krukonce zaszkodzić. Nie byłaby sobą działając na niekorzyść kogoś innego, nigdy tego nie robiła i nie rozumiałą jaki był w tym cel. Wiedziała, że istniały osoby, które potrafiły tylko i wyłącznie szukać brudów innego człowieka, ale co w tym niby było fajnego. Maili wolała pomóc, zapytać, podejść do wszystkiego na ludzie, bez problemów. Każdy miał swoje za uszami, a hipokryzja była czymś czego Lanceley naprawdę nie cierpiała.
Dziewczyna nie negowała żadnego z domów. Podziwiała krukonów, że byli w stanie tak dużo się uczyć i przysiąść nad książkami. Ona kiedy tylko próbowała siedzieć nad podręcznikiem dłużej niż godzinę przyłapywała się na myśleniu o zupełnie czymś innym i musiała czytać kilka stron od początku, bo uświadamiała sobie, że nic kompletnie nie pamięta. Dużo bardziej wolała grać na fortepianie, albo gitarze, lubiła robić coś, a nie tylko czytać.
- W sumie... W sumie to chyba masz rację, chyba nigdy nie patrzyłam na to w ten sposób, ale z drugiej strony coś też można robić samemu, gdzie jest powiedziane, że trzeba z kimś? – odparła.
Maili wcale nie uważała młodszej koleżanki za debila. Nawet tak nie pomyślała, ale ona w ogólnie nie lubiła źle myśleć o ludziach. Po prostu przyjęła, że Finn widocznie taka była i nie roztrząsała tego pod każdym kątem, bo po co? Zwyczajnie stwierdziła, że taki ma sposób bycia i dobrze. Każdy miał swój, każdy zachowywał się jak chciał.
Puchonka patrzyła na Finn, czekając na jej kolejny ruch, ale nie obserwowała ją jakoś natrętnie. Po prostu, uważała, że jeśli z kimś się rozmawia to należy utrzymywać z nim kontakt wzrokowy, albo tak przynajmniej została nauczona. Była nauczona wszystkich zasad dobrego wychowania i manier, których wymagano od niej na ważnych bankietach. Prywatnie mogła być tą rozgadaną i roztrzepaną nastolatką, ale przychodziły momenty, kiedy nie mogła sobie na to pozwolić. Mimo to, niektóre rzeczy były w niej zakorzenione na dobre (takie jak kontakt wzrokowy), a innych nigdy nie potrafiła się nauczyć (więcej słuchać, mniej mówić).
Zmarszczyła brwi widząc zawahanie Finn. Przez chwilę była przekonana, że dziewczynka po prostu się odwróci i wyjdzie, albo ucieknie biegiem, ale ta tego nie zrobiła. Maili nie znała jej motywów, ale spokojnie zaczekała, sądząc, że zapewne będzie chciała jej coś powiedzieć. Uśmiechnęła się na jej kolejne słowa. Fakt – jej też nie powinno tutaj być.
- Pomagałam profesor Vicario karmić tentakule i zapomniałam zamknąć cieplarni. Więc kiedy sobie o tym przypomniałam tutaj przyszłam, żadna konspiracyjna misja. – odparła i wzruszyła ramionami, była roztrzepana, bardzo roztrzepana.
Po chwili pod wpływem chwili spojrzała na ziemię w prawo, kątem oka widząc jakiś ruch. Całe szczęście to zrobiła i w porę zauważyła czerwone macki tentakuli pełznące po ziemi.
- Wiesz, myślę, że to odpowiedni czas żebyśmy stąd wyszły. – powiedziała, otworzyła szeroko drzwi, i naglącym wzrokiem spojrzała na krukonkę. – Mówię poważnie, chyba, że chcesz zostać smaczną przekąską. – dodała, nie chciała słyszeć sprzeciwu, naprawdę. Dręczyłyby ją wyrzuty sumienia do końca życia, gdyby Finn coś się stało.

kostka: 3
Powrót do góry Go down


Finnegan Gilliams
Finnegan Gilliams

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : IV
Wiek : 19
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 153
Dodatkowo : Wilkołak
Galeony : 297
  Liczba postów : 368
https://www.czarodzieje.org/t15453-finnegan-u-g-gilliams
https://www.czarodzieje.org/t15481-jakas-fest-szybka-szkolna-sowa#415787
https://www.czarodzieje.org/t15479-finnegan-u-g-gilliams
Cieplarnia numer trzy - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Cieplarnia numer trzy - Page 13 Empty


PisanieCieplarnia numer trzy - Page 13 Empty Re: Cieplarnia numer trzy  Cieplarnia numer trzy - Page 13 EmptyPon Mar 05 2018, 15:43;

Trudno winić debila za to, że jest głupi. Nie zmienia to jednak faktu, że jest i przebywanie z takimi osobami jest męczące. Finn zdecydowania wolałaby być rozmyślnie zła niż nieświadomie bezrozumna i nawet wolała takich ludzi. Przynajmniej teoretycznie. Zasadniczo wolałaby być również tak postrzegana, szkopuł w tym, że zarówno bycie sobą, jak i przyznanie się do niemoralnych czynów wymagało odwagi, która w obliczu obcych, opuszczała ją zupełnie. Obstawiała, że Puchonki już nigdy nie spotka, więc nie miało większego znaczenia, jaką wyrobi sobie o niej opinię.
Był jeszcze drugi ważny aspekt: czy w danym momencie reprezentowała siebie, czy Ravenclaw? Finnegann Gilliams - trzynastoletnia fanka mugolskich memów i kanarkowych kremówek, była inteligentna, czasem przemądrzała, bywało, że wredna. Finnegan Gilliams - Krukonka, była średnio rozgarniętym błędem w systemie, który miał udowadniać, że nie każdy Krukon jest geniuszem.
W oczach błysnęły jej iskierki zazdrości, kiedy usłyszała o powodzie, dla którego przebywała tu Maili.
- Często jej pomagasz? - wyrwało jej się, zanim przypomniała sobie, że nie lubi rozmawiać z obcymi i że ma w zwyczaju myśleć nad jednym zdaniem tak długo przed jego wypowiedzeniem, że nim je zaaprobuje jest za późno by się odezwać. Czy to było normalne w starszych rocznikach, czy trzeba było się jakoś specjalnie zasłużyć? I jak się zasłużało? Finn nie była typem ryzykantki i wcale nie ciągnęło ją do niebezpieczeństw. Nigdy nie rozumiała dlaczego ktoś z własnej woli miałby pakować się do Zakazanego Lasu, a znała kretynów, którzy robili to dla czystej rozrywki. Trzeba było chyba nie mieć wyobraźni. Z roślinami było to jednak trochę tak jak z osiąganiem nowego poziomu. Im niebezpieczniejsza była, tym trudniej było ją hodować (pewnie dlatego, że mogła ujebać rękę). Uprawa roślin była jedyną rzeczą, która jej wychodziła i pod każdym względem sprawiała przyjemność. Chęć pogłębiania wiedzy w tym kierunku, była chyba jedyną silniejszą od jej lęków rzeczą.
- Przecież się na mnie nie rzuci - stwierdziła cicho, kierując wzrok na karmazynowy szeptnik, obok którego stała. Merlin wie, skąd siew niej nagle wzięło tyle odwagi. Finn może i nie miała takiej zielarskiej wiedzy jak Maili, może i nie pomagała nauczycielce po lekcjach i może i pierwszy raz w życiu była w trzeciej cieplarni, ale widziała bardzo dobrze z książek, że szepnik nie zabijał tak bezpośrednio. Pełznących po podłodze macek tentakuli ani nie widziała, ani nie słyszała.

Kostka: 5
Powrót do góry Go down


Maili Lanceley
Maili Lanceley

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 24
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 201
  Liczba postów : 236
http://czarodzieje.forumpolish.com/t15401-maili-o-l-lanceley
http://czarodzieje.forumpolish.com/t15407-listy-do-m
http://czarodzieje.forumpolish.com/t15402-maili-o-l-lanceley
Cieplarnia numer trzy - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Cieplarnia numer trzy - Page 13 Empty


PisanieCieplarnia numer trzy - Page 13 Empty Re: Cieplarnia numer trzy  Cieplarnia numer trzy - Page 13 EmptyPią Mar 09 2018, 21:48;

Maili nie wiedziała czy jeszcze kiedykolwiek spotka Finn, ale nie robiło jej to wielkiej różnicy. Nie miała zdania na jej temat, był przekonana, że kilka wymienionych słów nie sprawiały, że nagle były przyjaciółkami, prawdę mówiąc Maili nie wiedziała o krukonce kompletnie nic. Nie przeszkadzało jej to jednak w prowadzeniu konwersacji, Lanceley nigdy nie miała problemów z nawiązywaniem nowych znajomości i dziękowała za to Merlinowi. Lubiła swoją otwartość, która jej zdaniem była równoznaczna za gadatliwością, chociaż zdecydowana większość osób uważała, że Maili mówi za szybko i przede wszystkim – za dużo. Zawsze jednak zbywała wszelkie uwagi na ten tematy krótkim wzruszeniem ramion, w gruncie rzeczy lubiąc tę swoją cechę.
Nie patrzyła na Finn uważnie. Patrzyła na krukonkę tak jak na każdą inną osobę, z którą by rozmawiała. Nie odszukiwała się nie wiadomo czego, nie szukała punktu zaczepienia, na którym mogłaby się oprzeć, chcąc udupić młodszą dziewczynę. Takie rzeczy nie były w jej stylu, Maili patrzyła na Finn po prostu – jak na drugiego człowieka.
- W sumie to nie. Poprosiła, to zostałam. – odparła i wzruszyła ramionami.
Właściwie nie miała pojęcia dlaczego Vicario ja o to poprosiła. Nie miała jednak nic innego do roboty, a lubiła przebywać z roślinami, więc bez zastanowienia się zwyczajnie wyraziła zgodę i przede wszystkim chęć pomocy. Nie widziała w tym nic nadzwyczajnego, więc nie przyłożyła do tego zbyt wielkiej uwagi i tak zaraz potem musiała pędzić na kolejne lekcje.
Maili nie myślała już o niczym innym jak o pełznącej po ziemi macce tentakuli. Obserwowała ją z niepokojem, przenosząc co jakiś czas wzrok na rozmówczynię. Oczami wyobraźni widziała już najgorsze. W takich sytuacjach jej optymizm był zdecydowanie przyćmiony. Zmarszczyła brwi i wbiła spojrzenie w krukonkę, nie bardzo rozumiejąc o czym ona mówiła. Przecież sęk w tym, że tentakula mogła się na nią rzucić i wyrządzić szkody. Maili zorientowała się jednak, że Finn mówiła o innej roślinie. Przeniosła z powrotem wzrok na mackę w odpowiednim czasie. Roślina unosiła się powoli nad ziemią, a Lanceley wiedziała, że dzieliły ją sekundy od katastrofy. Chwyciła Finn za ramię i pociągnęła w swoją stronę dokładnie w tym samym czasie, w którym macka wystrzeliła, uderzając w miejsce, w którym przed chwilą stała trzynastolatka. Maili odetchnęła z ulgą.
- To zdecydowanie odpowiedni czas żebym zamknęła te cholerne drzwi. – powiedziała.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Cieplarnia numer trzy - Page 13 QzgSDG8








Cieplarnia numer trzy - Page 13 Empty


PisanieCieplarnia numer trzy - Page 13 Empty Re: Cieplarnia numer trzy  Cieplarnia numer trzy - Page 13 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Cieplarnia numer trzy

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 13 z 24Strona 13 z 24 Previous  1 ... 8 ... 12, 13, 14 ... 18 ... 24  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Cieplarnia numer trzy - Page 13 JHTDsR7 :: 
hogwart
 :: 
Okolice zamku
 :: 
cieplarnie
-