Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Cieplarnia numer jeden

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 34 z 34 Previous  1 ... 18 ... 32, 33, 34
AutorWiadomość


Septienne Blythe
avatar

Nauczyciel
Wiek : 36
Galeony : 99
  Liczba postów : 88
Cieplarnia numer jeden - Page 34 QzgSDG8




Gracz




Cieplarnia numer jeden - Page 34 Empty


PisanieCieplarnia numer jeden - Page 34 Empty Cieplarnia numer jeden  Cieplarnia numer jeden - Page 34 EmptyCzw 16 Wrz 2010 - 16:59;

First topic message reminder :


Cieplarnia numer jeden

Jest to cieplarnia, w której nie da się znaleźć niebezpiecznych roślin. Uczniowie zajmują się tu bardzo prostymi rzeczami, takimi jak sadzenie nieszkodliwych i całkowicie bezpiecznych "zarośli". Mimo tego, iż jest to miejsce zupełnie niegroźne, Septienne - nauczycielka zielarstwa, dba o to, by wejście było zamknięte na klucz, tak jak w innych cieplarniach.

Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Lockie I. Swansea
Lockie I. Swansea

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 192
C. szczególne : zawsze długi rękaw i jakiś elegancki golfik, zapach cytrusowo-drzewny, piżmowy, ziemisty
Galeony : 1306
  Liczba postów : 1222
https://www.czarodzieje.org/t22245-lachlan-innocent-swansea#731964
https://www.czarodzieje.org/t22255-jakko-sowa-locka#732448
https://www.czarodzieje.org/t22244-lockie-i-swansea-kuferek
https://www.czarodzieje.org/t22717-l-i-swansea-dziennik#764926
Cieplarnia numer jeden - Page 34 QzgSDG8




Gracz




Cieplarnia numer jeden - Page 34 Empty


PisanieCieplarnia numer jeden - Page 34 Empty Re: Cieplarnia numer jeden  Cieplarnia numer jeden - Page 34 EmptyWto 26 Mar 2024 - 21:23;

Praca domowa: Opieka i obserwacja wysianej rośliny
Widziadła: C - nie

Po zajęciach z Zielarstwa zazwyczaj wybierał, by zapomnieć o nich na zawsze. Być może właśnie dlatego szło mu w tym temacie tak tragicznie. Tym razem jednak uznał, że skoro już rozróżnił rumianek od rabarbaru, to zadba o to, by w jego rozsadniku zakwitły piękne kwiatki. Wypożyczył w tajemnicy przed wszystkimi - by chronić swoją renomę debila - książeczkę o sekretach uprawy rumianku, po czym zakradał się do szklarni, kiedy nikt nie patrzył, by doglądać swojej sadzonki.
Rozpoznał po pierwszych listkach, że odmianą, którą przyszło mu się zajmować, jest tak zwany "Colosus", co było zabawne, biorąc pod uwagę fakt, że roślinka ta ponoć dorastała na ledwie 20 cm w górę.
Przestawił swój rozsadnik w miejsce o pełnym nasłonecznieniu, wiedząc, że rumianek to lubi. Poprawił skład podłoża na takie bardziej żyzne i przepuszczalne, bo według książeczki zbyt ciężka ziemia uniemożliwi rozwój systemu korzeniowego roślinki, który był bardzo delikatny.
Sukcesem w rozwoju rumianku była systematyczna pielęgnacja, większość książki ktoś co chwilę o tym wspominał. Usuwanie przekwitłych kwiatów, by roślina kwitła dalej, regularne podlewanie, by nie dopuścić do przesuszenia podłoża, a nawet - ku swojego szalonemu zdziwieniu - nabył dolistny nawóz dla roślin, który, według instrukcji, należało stosować raz w tygodniu.
Ważnym aspektem, kiedy roślina odbiła już od ziemi, była ochrona przed chorobami i szkodnikami. Choć nie był to najbardziej wrażliwy z kwiatków, pilnował, czy nie pojawiają się w jego rozsadniku ani mszyce ani przędziorki. Obserwował, czy nie ma żadnych oznak chorób grzybowych i usuwał więdnące listki, by uniknąć możliwości osłabienia rumianku.
Ostatecznie roślina wyrosła na piękny okaz, a Lockie był z siebie, cóż, dumny.

zt
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 4226
  Liczba postów : 11847
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Cieplarnia numer jeden - Page 34 QzgSDG8




Gracz




Cieplarnia numer jeden - Page 34 Empty


PisanieCieplarnia numer jeden - Page 34 Empty Re: Cieplarnia numer jeden  Cieplarnia numer jeden - Page 34 EmptyWto 26 Mar 2024 - 21:28;

Praca Domowa

Widziadła: tak
Scenariusz: biją mnie

Nie spodziewał się tak wymagającej i rozległej pracy domowej, ale zdecydowanie nie zamierzał przed nią uciekać. Teraz, gdy wiedział, że ten popierdolony pyłek kręci się w powietrzu, chciał na własne oczy tego doświadczyć i zbadać.
Wlazł do cieplarni, nieco zmęczony, bo ten dzień mocno go wykończył. Bez problemu znalazł rozsadnik, który Chris zdecydował się mu przypisać. Najłatwiejsze miał za sobą, ale trzeba było jeszcze coś z tą rośliną zrobić i najlepiej żeby jej nie zabić. Przyjrzał się dobrze liściom i łodydze, by spróbować zidentyfikować swojego pacjenta. Skonsultował swoje przypuszczenia z zielnikiem i po chwili był prawie pewien, że wie co przed nim rośnie, a co za tym szło, miał jakieś pięćdziesiąt procent pewności, że wybierze odpowiednie metody zajmowania się tym zielskiem. Ponownie zajrzał do przytarganej ze sobą książki i zaczął szykować odpowiedni nawóz. Chciał by roślina jakkolwiek się rozwinęła pod jego okiem, a nie mógł tego zrobić bez pomocy. Nie były to eliksiry, więc nie radził sobie najlepiej.
Właśnie odmierzał smocze łajno, gdy znów nawiedziły go te cholerne halucynacje. Tym razem był przygotowany na to, czym są i starał się jakoś przemówić sobie do rozsądku, ale niestety, nie było to takie proste. Gdy zaczął czuć, jak widziadła kopią go po nogach, wkurwił się i tak zamachnął, że przypierdolił kończyną w stół, przez co całe łajno spadło na niego. Chyba ten smród zwrócił mu jasność umysłu, bo halucynacje ustały, a ślizgon przeklął pod nosem. Ponownie przygotował nawóz, którym następnie odżywił roślinę. Przyjrzał się też jeszcze bliżej strukturze jej liści. Był pewien, że dostrzegł zalążek jednej z roślinnych chorób, więc postanowił spryskać ją jeszcze odpowiednim preparatem. Na sam koniec odchwaszczył cały syf, który rósł dookoła i tak to zostawił. Miał wrażenie, że gdy przechodził tędy następnego dnia, jego roślinka wyglądała nieco lepiej, ale możliwe, że był to tylko przypadkowy przebłysk światła, który aburzył jego wizualną ocenę sytuacji.

/zt

@Christopher Walsh

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Carmen Seaver
Carmen Seaver

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : III
Wiek : 13
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 167
C. szczególne : Na ramieniu ma znamię w kształcie kompasu. Wiecznie uśmiechnięta. Duża szrama na całe plecy.Często można ją zobaczyć z fioletową torbą przewieszoną przez ramię..
Galeony : 237
  Liczba postów : 55
https://www.czarodzieje.org/t22473-carmen-seaver
https://www.czarodzieje.org/t22597-coruji#751656
https://www.czarodzieje.org/t22558-carmen-seaver
Cieplarnia numer jeden - Page 34 QzgSDG8




Gracz




Cieplarnia numer jeden - Page 34 Empty


PisanieCieplarnia numer jeden - Page 34 Empty Re: Cieplarnia numer jeden  Cieplarnia numer jeden - Page 34 EmptyNie 7 Kwi 2024 - 19:14;

https://www.czarodzieje.org/t22908p676-kostki#776357
widziadła: nie d
PRACA DOMOWA

Mała strapiona i zrezygnowana Krukonka szła błoniami, po raz pierwszy w życiu, przebierając nogami.
W drodze do cieplarni wiedziała czego się spodziewać, bo musiała doglądać swojej roślinki.
Sadzenie i zajmowanie się jakąś roślinką to nie będzie tak źle.
Lubiła Zielarstwo i chyba już każdy w szkole o tym wiedział, po tym jak wygrała w zeszłym roku cieplarnia.
Chociaż mogła trafić gorzej, mogła trafić na nauczyciela transmutacji  i udawać, że umie rzucać zaklęcia.
Nie umiała wcale a wcale zwłaszcza z transmutacji. Zdecydowanie wolała pielić grządki to, ją wyciszało, uspokajało.
Weszła do przeogromnych rozmiarów szklarni, w po południowych godzinach chyba będę sama dziś  
Najmłodsza z Seaver była ubrana w mogolskie ogrodniczki, fioletowe trampki po przejściach i koszulkę polo w paski.
Włosy związała w dwa, długie warkocze, żeby jej nie przeszkadzały w pracy.
Jedną z kieszeni spodni wypychały jej rękawiczki ogrodowe, a w drugiej kieszeni miała notes i ołówek.
W taki strój  Carmen przeszła pierwsze ścieżki cieplarni, żeby dostać się do swojej roślinki.
Dziś nie mogła brać tego za dodatkową lekcję Zielarstwa, była tu w ramach pracy domowej.
A mimo wszystko cieszyła się, bo w planie na dzisiaj nie miała swojego ulubionego przedmiotu.
- Okey, nie widzę problemu. - powiedziała i wzięła roślinkę.
Po prostu przygotowała się do pracy paroma przeciągnięciami i wzięła się do działania.
W takim razie nie czekało jej nic trudnego, ani nieprzyjemnego.
Postawiła zioła (szałwię lekarską, bo są, ich odmiany to tę wzięłam) w mocno nasłonecznionym miejscu.
Accio! Wiaderko z ziemią rzekła wyraźnie i stanowczo.
Po czym dosypała ziemię próchniczą i żyzną, a przede wszystkim przepuszczalną i bogatej w wapń. Przyda się wapno prawda?
Użyła również zaklęcia, szybkiego wzrostu roślin to już wiedziała, że ta roślinka to właśnie szałwia, poznała po malutkich mnóstwem drobnych, niebiesko-fioletowych kwiatów.
Czas na jej podlanie tak niewielka ilość wody unikając przemoczenia gruntu, zapewniając stały poziom wilgotności. Podlała tak, aby nie polewać liści.
Wyrywanie i pielenie chwastów to zajęcie na cały dzień, ale mogłoby być gorzej.
-potrafiła odróżnić sałatę lub inną roślinkę od chwasta? Chyba tak, chociaż za zwyczajnie interesuję się ziołami lub zwykłymi kwiatkami- powiedziała bardziej do siebie, ale mówiła zgodnie z prawdą.
-To jest szałwia, a to chwast, który się tu wkradł niepostrzeżenie, przyduszając naszą zieloną sałatę, mam rację?- zapytała z nadzieją, że dobrze odróżniła owe zielska.
Naprawdę w obliczu każdego Carmen była rozbrajająco szczera. Uważała, że tak najlepiej się rozmawia z ludźmi i rozwiązuje problemy.
Niektórych mogło to zaskakiwać i denerwować, ale Seaver nie robiła sobie z tego problemu wcale.
Lepiej jej się żyło rozmawiając tak otwarcie, kiedy już w ogóle rozmawiała.
Tak, bo to aspołeczne stworzenie mimo wszystko było.
Dla Krukonki jedno i drugie było zielskiem. Tyle że jedno było jadalne, drugie zaś  chyba niekoniecznie, chyba że dla dzikich zwierząt lasu.
Zabrała się ponownie do roboty. Im prędzej skończy, tym szybciej opuści to duszne miejsce. Kątem oka dostrzegła, że jacyś uczniowie też doglądają sadzonek swoich.
Skończyła swoją pracę znacznie szybciej czasem, ponieważ jej grządka z szałwią  lśniła i była idealnie nawieziona już około godziny siedemnastej tak pod wieczór.
- To już wszystko na dziś prostując się nareszcie.
Wytarła czoło, które lekko się spociło przez ciężką pracę, jaką tutaj włożyła.
Zdjęła brudne rękawice i odłożyła je na swoje miejsce, czyli do kieszeni ogrodniczek. Swoją drogą też były nieźle umorusane ziemią.
Ciekawe czy po wszystkim będzie można zabrać gałązkę do zamku
mruknęła pod nosem tak do celów zdrowotnych oczywiście, po czym udała się do zamku, aby przebrać.


z/t
@Christopher Walsh
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Cieplarnia numer jeden - Page 34 QzgSDG8








Cieplarnia numer jeden - Page 34 Empty


PisanieCieplarnia numer jeden - Page 34 Empty Re: Cieplarnia numer jeden  Cieplarnia numer jeden - Page 34 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Cieplarnia numer jeden

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 34 z 34Strona 34 z 34 Previous  1 ... 18 ... 32, 33, 34

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Cieplarnia numer jeden - Page 34 JHTDsR7 :: 
hogwart
 :: 
Okolice zamku
 :: 
cieplarnie
-