Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Trybuny

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 7 z 39 Previous  1 ... 6, 7, 8 ... 23 ... 39  Next
AutorWiadomość


Bell Rodwick
Bell Rodwick

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 29
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 4902
  Liczba postów : 4482
http://czarodzieje.forumpolish.com/t58-bell-rodwick
http://czarodzieje.forumpolish.com/t243-bell-rodwick
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7785-bell-rodwick#216614
http://dzika-mafia.blog.onet.pl/
Trybuny - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Trybuny - Page 7 Empty


PisanieTrybuny - Page 7 Empty Trybuny  Trybuny - Page 7 EmptySob 12 Cze - 14:16;

First topic message reminder :


Trybuny

Całe boisko okalają wysokie trybuny z których, przy pomocy lornetki, można zobaczyć każdy ruch graczy. Udekorowane są kolorami domów, czyli zielonym, niebieskim, żółtym i czerwonym. Dla nauczycieli przeznaczona jest oddzielna loża. Czasem zagości tam również dyrektor lub pracownik Ministerstwa. Podczas meczu, całe trybuny rozbrzmiewają dopingującymi okrzykami i mienią się rozmaitymi hasłami.

Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Twan Nguyen
Twan Nguyen

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : wilkołak lunarny
Galeony : 237
  Liczba postów : 511
http://czarodzieje.my-rpg.com/t1020-twan-nguyen
http://czarodzieje.my-rpg.com/t1021-twanowa-poczta
Trybuny - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Trybuny - Page 7 Empty


PisanieTrybuny - Page 7 Empty Re: Trybuny  Trybuny - Page 7 EmptySob 12 Lis - 17:18;

Przepraszam bardzo, jak to DZIWNIE UCZESANEGO kolegę? Ona był tak mega dumny ze swoich boskich włosów, układał je codziennie nie wiadomo ile czasu, a ona tu śmiał myśleć, że są dziwne. Może to lepsze niż gdyby miał być brzydko uczesany, ale coś takie mam przeczucie, że ta dziwność jest w sensie nagatywnym. Dobrze, że tego nie usłyszał, nie umiał czytać w myślach czy coś niczym Edziopedzio, bo by się obraził, chociaż panna Brooxter pewnie byłaby z tego powodu zadowolona. Ale okeej, nic przecież nie wie! Za to widząc, że przez chwilę spojrzała się na jego głowę, automatycznie sprawdził czy wszystko tam okej się układa, no i było W JAK NAJLEPSZYM PORZĄDKU.
- Twan jestem - usłużnie się przedstawił, ciągle się uśmiechając. - Tak właśnie myślałem, ale wiesz... dziewczyny lubią tych studentów, więc może ty też - powiedział, spoglądając na Dextera, który akurat miał kafla. - Dlaczego nie grasz? Pamiętam, że byłaś w drużynie.
Doskonale pamiętał mecze w zeszłym roku, kiedy dziewczyna grała na pozycji ścigajacej (?). Wcale nie gapił się na nią przez cały czas trwania meczu, tylko po prostu mu się zapamiętało, tak o.
Powrót do góry Go down


Daisy Coxer
avatar

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : III
Wiek : 25
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 66
  Liczba postów : 106
Trybuny - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Trybuny - Page 7 Empty


PisanieTrybuny - Page 7 Empty Re: Trybuny  Trybuny - Page 7 EmptySob 12 Lis - 17:34;

Wbiegam szybko na trybuny i siadam obok już poznanego Twana. Patrzę co się dzieję, a po chwili mówię do blisko siedzących osób: -Cześć!. Rozglądam się za kimś z Gryffindoru z 3 klasy, ale nikogo takiego nie widzę. Nie wiem komu głosować, bo nie znam jeszcze zbytnio tutejszych. Po chwili pytam się o czym moi sąsiedzi (ci obok których siedzę) rozmawiają. Mam nadzieję, że to o czym będą rozmawiać zaciekawi mnie i także przyłącze się do rozmowy. Patrząc na mecz poczułam, że muszę się niedługo zapisać do drużyny Gryffindoru.


Ostatnio zmieniony przez Daisy Coxer dnia Sob 12 Lis - 18:02, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down


Alexis Brooxter
Alexis Brooxter

Student Slytherin
Rok Nauki : I
Wiek : 31
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Pół wila
Galeony : 131
  Liczba postów : 653
Trybuny - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Trybuny - Page 7 Empty


PisanieTrybuny - Page 7 Empty Re: Trybuny  Trybuny - Page 7 EmptySob 12 Lis - 17:54;

Przybycie tego nadpobudliwego dziecka prawie przepełniło czarę goryczy Alexis, ale zgodnie ze swoimi nowymi, cudownymi przekonaniami dzieci były przecież przyszłością narodu! Trzeba było okazywać im szacunek i troskę i panować nad rządzą okutania ich jakimś ciężkim łańcuchem i przykrycia peleryną niewidką.
Przeniosła wzrok z powrotem na Twana, który miał chyba większą obsesję na punkcie swoich włosów, niż ona. A przecież liczy się PIĘKNO WEWNĘTRZNE!
- Byłam. Ale teraz jestem w nie najlepszej formie do jakiegokolwiek sportu. - Pieprząc piskliwy głosik Świętej Mary, mówiący w jej głowie "kłamstwo jest złe", wymyśliła na prędce jedną z najżałośniejszych wymówek w swoim życiu. - Ale po powrocie z Nowej Zelandii pogryzły mnie Wężoszydłaki. Do tej pory mam blizny... - pokiwała głową na potwierdzenie swoich słów, ale miała najszczerszą ochotę pacnąć się w głowę. Czy takie zwierząt w ogóle istniały?
Modliła się, że Twan jest tak samo beznadziejny z takiego przedmiotu jak dzikie zwierzęta. Dobrze, że profesor M. siedział tak daleko...
Powrót do góry Go down


Daisy Coxer
avatar

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : III
Wiek : 25
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 66
  Liczba postów : 106
Trybuny - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Trybuny - Page 7 Empty


PisanieTrybuny - Page 7 Empty Re: Trybuny  Trybuny - Page 7 EmptySob 12 Lis - 18:08;

Z tego co usłyszałam od Alexis to właśnie toczy się rozmowa na temat pobytu. Postanowiłam przyłączyć się do Twana i Alexis.
- Hej - zaczęłam spokojnie. - Mówicie o pobytach? Ja byłam w wakacje na wsi. Jak zwykle zresztą, ale było super. Podczas tego pobytu nauczyłam się jeździć na koniach.
Zastanawiałam się czy uda mi się włączyć do rozmowy. Chwilę odetchnęłam i zaczęłam mówić dalej:
- A na ferie, które będą teraz zostanę w Hogwarcie. Chcę poznać nowych ludzi. Przepraszam, ale czy są tu jeszcze jakieś 3 klasistki?
Zapytałam z nadzieją, że odpowiedź będzie pozytywna.
Powrót do góry Go down


Alexis Brooxter
Alexis Brooxter

Student Slytherin
Rok Nauki : I
Wiek : 31
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Pół wila
Galeony : 131
  Liczba postów : 653
Trybuny - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Trybuny - Page 7 Empty


PisanieTrybuny - Page 7 Empty Re: Trybuny  Trybuny - Page 7 EmptySob 12 Lis - 18:37;

Siedzenie tutaj miało podtekst masochistyczny. Proszę, zadzwońcie do terapeuty! Patrząc na to dziecko nie mogła uwierzyć, że kiedyś zachowywała się podobnie. Bo prawda jest taka, że ona NIGDY NIGDY NIGDY nie zachowywała się podobnie. Zmieniła zdanie. To ona obwiąże się tym ciężkim żelaznym łańcuchem, nakryje peleryną niewidką i rzuci do jeziora, czy coś w tym stylu. Albo zaszyje się w zakazanym lesie i zostanie pustelnikiem, ale proszę, proszę nie każcie jej tu siedzieć z tym dzieckiem, które opętańczo plotło milion słów na minutę, a Alexis rozumiała mniej więcej tyle, co mogłaby wywnioskować ze szczekania psa.
- Przepraszam, mówiłaś coś? - dobrze, że wyłączyła się mniej więcej po słowie "hej", chyba nie zniosłaby tej historyjki o babci, czy jeździe konnej. OLABOGA!
Ciiichoo, uspokój się, przecież to tylko mała urocza dziewczynka!
Przełknęła głośno ślinę, opanowując chęć sięgnięcia do torebki po paczkę papierosów. I tak by niczego tam nie znalazła.
Powrót do góry Go down


Daisy Coxer
avatar

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : III
Wiek : 25
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 66
  Liczba postów : 106
Trybuny - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Trybuny - Page 7 Empty


PisanieTrybuny - Page 7 Empty Re: Trybuny  Trybuny - Page 7 EmptySob 12 Lis - 18:44;

- Tak, mówiłam - powiedziałam radosna. - Miło mi cię poznać. Opowiadałam o swoich pobytach na wsi. Jeśli chcesz mogę powtórzyć?
Na początku ucieszyłam się, że rozmawiam ze studentką. To w sumie jest coś fajnego.
- Nie wiem jak ty, ale ja jestem optymistką. No i chyba gadam troszkę za dużo - przyznałam się. - Jeśli chcesz to mogę pójść gdzieś indziej albo się uciszyć. Twój wybór. A powiedź mi, komu kibicujesz?
Cały czas myślałam o tym komu mam kibicować. Może Alexis mi pomoże z wyborem.
Powrót do góry Go down


Twan Nguyen
Twan Nguyen

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : wilkołak lunarny
Galeony : 237
  Liczba postów : 511
http://czarodzieje.my-rpg.com/t1020-twan-nguyen
http://czarodzieje.my-rpg.com/t1021-twanowa-poczta
Trybuny - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Trybuny - Page 7 Empty


PisanieTrybuny - Page 7 Empty Re: Trybuny  Trybuny - Page 7 EmptySob 12 Lis - 18:47;

Boże, lecicie z tymi postami i ani myślicie na mnie poczekać! No co to ma być. Twan przez chwilę, jak Alexis skończyła opowiadać o tym dlaczego nie może grać, wpatrywał się w nią może trochę zbyt nachalnie, ale w końcu się opanował.
- Aha - powiedział na początek, bardzo inteligentnie. - Staraszna szkoda, jest pewny, że poradziłabyś sobie o niebo lepiej niż tamci tam! - machnął ręką w stronę graczy. O proszę bardzo, Naomi która co prawda wcześniej zdobyła pierwsze punkty, teraz straciła kafla. - Co to są Wężoszydłaki ?- spytał od razu, ze wcale nie udawanym zainteresowaniem w głosie. Prawda była taka, że z ONMS dobry nie był, ale z chęcią się dowie co to za okropny stwory pogryzły śliczną Alexis. Niech one je tylko kiedyś spotka to sobie z nimi porozmawia i powie co sądzi o takim gryzieniu.
- Cześć, Daisy - przywitał się z gryfonką, chociaż nadal większość swojej uwagi poświęcał ślizgonce. - To nie byłaś w Nowej Zelandii? - zdziwił się bo przecież praktycznie cała szkoła tam pojechała, no nie? - Nie wiem. Pewnie gdzieś są, nie wiedziałem ostatnio. Godryku, nie żartuj, że nie wiesz komu kibicować. Oczywiście, że Hogwartowi bo muszą wygrać, co prawda nie mają takich szans jak z Alexis w drużynie ale może i tak... Chiara jest dobra, już dwa razy obroniła.
Powrót do góry Go down


Alexis Brooxter
Alexis Brooxter

Student Slytherin
Rok Nauki : I
Wiek : 31
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Pół wila
Galeony : 131
  Liczba postów : 653
Trybuny - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Trybuny - Page 7 Empty


PisanieTrybuny - Page 7 Empty Re: Trybuny  Trybuny - Page 7 EmptySob 12 Lis - 19:13;

Poczuła się bardzo idiotycznie, gdy Tłan gapił się na nią jak na szarlotkę z bitą śmietaną, ale cicho, cicho.
- Wężoszydłaki? To są takie węże... eee... morskie z tymi... takimi skrzydłami szydłaków. - prawie się spociła. Wybitnie wypadła z wprawy. Będzie musiała na kimś potrenować. - Właściwie po powrocie z Nowej Zelandii, udałam się dooo tej... Australii. Tam jest dużo takich mutantów. - odwróciła się szybko w stronę boiska, chcąc chociaż przez ułamek sekundy mimowolnie po oceniać wdzięki niektórych zawodników.
- Nie, nie, niczego nie powtarzaj! - krzyknęła błagalnym tonem. Chciała, żeby to upierdliwe dziecko sobie poszło. Ale przecież Święta Mary, o której wspomniałam już wcześniej mówiła: nie pozbawiaj innych swojego towarzystwa. Nie mówiłam jednak wcześniej, kim była Święta Mary. Pani w średnim wieku, która nie zwracałaby na siebie uwagi, gdyby nie bezgustna biała kitel-szata, w której była najwidoczniej zakochana, gdyż nosiła ją nawet od święta. Wzbudzała w Alexis syndrom zgwałconego dziecka, a przynajmniej tak jej się wydawało. Kobiecie tej rodzina panny studentki płaciła grubą forsę, za przywrócenie córki do normalnego stanu egzystencji.
Rzeczywiście dziewczyna czuła się teraz lekko. Bardzo lekko. Ale ta radość, którą dawało jej bycie po prostu wredną-suką-Alexis, była zastąpiona teraz czarną, niefajną pustką w sercu. Ale dlatego, że wila wolałby prędzej trafić do zakonu, niż znowu pod skrzydła Świętej Mary, musiała być miła, dobra i uczynna, o.
Powrót do góry Go down


Daisy Coxer
avatar

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : III
Wiek : 25
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 66
  Liczba postów : 106
Trybuny - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Trybuny - Page 7 Empty


PisanieTrybuny - Page 7 Empty Re: Trybuny  Trybuny - Page 7 EmptySob 12 Lis - 20:04;

- Skoro nie to nie będę powtarzała - powiedziałam i znowu się uśmiechnęłam. Zorientowałam się, że chyba nikt nie ma teraz chęci ze mną gadać. Postanowiłam więc nie odzywać się, aż do czasu, kiedy to ktoś inny o coś mnie zapyta, poprosi. Zaczęłam się uważniej przyglądać meczowi Quiddicha. Zapoznałam się z wynikami jakie teraz są. Trzymałam mocno kciuki za drużynę z Hogwartu. Już miałam się zapytać ile w tym roku szkolnym odbyło się już meczy, ale przypomniałam sobie, że mam nic nie mówić. To było trudne. Jednak nadal szłam w zaparte.
Powrót do góry Go down


Alexis Brooxter
Alexis Brooxter

Student Slytherin
Rok Nauki : I
Wiek : 31
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Pół wila
Galeony : 131
  Liczba postów : 653
Trybuny - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Trybuny - Page 7 Empty


PisanieTrybuny - Page 7 Empty Re: Trybuny  Trybuny - Page 7 EmptySob 12 Lis - 20:47;

Odetchnęła z ulgą. Na prawdę, zaczynała już ją boleć głowa. Była otoczona przez dwójkę gryfonów, którzy wcale nie przejmowali się złotą regułą od wieków kierującą Hogwartem: Gryfoni NIE lubią się ze Ślizgonami. Dziecko najwyraźniej jednak było mądrzejsze niż wyglądało, bowiem nie musiała nawet wyciągać różdżki, by przykleić mu język do podniebienia. Ha! I tak by tego nie zrobiła. Jeden list od dyrektora i będzie mogła powitać swój jakże przeuroczo umiejscowiony pokoik w domku w lesie, między tymi wszystkimi czubkami, grabiącymi jesienne liście i nie nadającymi się do niczego innego.
Westchnęła cicho i skupiła się na khe, khe grze. Przymrużyła oczy chcąc lepiej ogarnąć to, co robił szukający studentów.
Urocze. W pewnej chwili, kiedy po raz kolejny wychylił się, by złapać coś, co bynajmniej nie było zniczem (ale za to sprawiło mu dużo uciechy), miała wrażenie, że zleci z miotły. Szczęście, że w porę się opamiętał.
Powrót do góry Go down


Twan Nguyen
Twan Nguyen

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : wilkołak lunarny
Galeony : 237
  Liczba postów : 511
http://czarodzieje.my-rpg.com/t1020-twan-nguyen
http://czarodzieje.my-rpg.com/t1021-twanowa-poczta
Trybuny - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Trybuny - Page 7 Empty


PisanieTrybuny - Page 7 Empty Re: Trybuny  Trybuny - Page 7 EmptyNie 13 Lis - 0:29;

Nie wątpił, że była równie pyszna jak szarlotka z bitą śmietaną, chociaż muszę się przyznać, że nie wiem jak smakuje, bo nigdy czegoś takiego nie jadłam. Tylko z cukrem pudrem. Ale może kremówka? Albo gofry z bitą śmietaną i polewą karmelową... Aż mnie naszła ochota, a przy tym lepiej wyobraziłam sobie co czuje Twan!
- Jejku i coś takiego cię ugryzło? Jak do tego doszło? W ogóle, co to są te szydłaki? - Okej, może to akurat istniało (nie wnikam, bo tak jak Twan, znam jedynie najbardziej znane razy magicznych stworzeń), ale naprawdę nie mógł się powstrzymać przed zadawaniem tych wszystkich pytań. W jego główce tworzyła się przerażająca wizja bezbronne Alexis pływającej przy plaży i atakujących jej potworach. Sama zapomniałam jak to naprawdę było, jeszcze trochę i uwierzę w wężoszydłaki. - Ja się nie boję takich stworzeń. Kiedyś, jak byłem w Norwegii i wędrowałem po górach spotkałem smoka, takiego małego. Z początku myślałem, że zaraz przyleci jego matka albo mnie zaatakuje, więc wyjąłem różdżkę, żeby w razie czego się obronić, ale ten tylko dmuchnął dymem i nic. Zakrztusił się normalnie, aż w końcu jaaak nie zionął ogniem! Dobrze, że w porę zareagowałem i stworzyłem tarczę - relacjonował i właściwie trudno było stwierdzić czy mówi prawdę czy może zmyśla.
Zamilkł i również oglądał grę, bo coś tam się próbowało dziać, ale chyba niespecjalnie wychodziło. Mała gryfonka już nic nie mówiła, widocznie wzięła sobie uwagi Alexis bardzo do serca.
Powrót do góry Go down


Alexis Brooxter
Alexis Brooxter

Student Slytherin
Rok Nauki : I
Wiek : 31
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Pół wila
Galeony : 131
  Liczba postów : 653
Trybuny - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Trybuny - Page 7 Empty


PisanieTrybuny - Page 7 Empty Re: Trybuny  Trybuny - Page 7 EmptyNie 13 Lis - 0:46;

Zupełnie nie wiem jak można nie jeść szarlotki z bitą śmietaną. I z lodami! Mmm...
Zakończmy jednak temat jedzenia i powróćmy na trybuny, na których na nieszczęście nic ciekawego się nie działo. (Chyba, że weźmiemy pod uwagę Tłana, któremu rola dręczyciela wyraźnie przypadła do gustu).Dlaczego on postanowił tak bardzo drążyć ten temat?! Nadwyrężał jej wyobraźnie milionkrotnie i zastawiała się jak szybko i bezboleśnie zakończyć temat wężowidłaków, czy szydłaków, nieważne. Zasypał ją miliardem pytań, także przy ostatnim nie pamiętała już paru pierwszych, no ale ok.
Chciała pocisnąć coś w stylu "Tłan! Och nie, twoje włosy oklapły!" ale przecież nie będzie taką chamówą, skoro przecież przechodzi wewnętrzną przemianę, prawda? No nie ważne.
Przez chwilę wgapiała się tępo w latające człowieczki, zupełnie zapominając o radości z faktu, że jej drużyna wygrywa teraz już dwoma punkami. Jeszcze raz zawiesiła wzrok na panu Vanbergu, składając sobie w myślach ładny obrazek, którego szczegółów nie będę jednak opisywać biorąc po uwagę ograniczenia wiekowe i te de i te pe.
Także z wielkim zakłopotaniem zerknęła na zegarek i z wielkim zakłopotaniem wyjaśniła iż jest już spóźniona na spotkanie z przyjaciółką.
- Bardzo miło mi się z wami gadało. - rzekła. Haha dobry dżółk. - Mam nadzieję, że spotkamy się niebawem na jakimś balu andrzejkowym, czy czymś w tym stylu. - A ten jeszcze lepszy. Pomachała Dejzi na pożegnanie (uroczy obrazek do prawdy) i wstała ze swojego miejsca, chcąc poprawić biały płaszczyk z ha end emu.
Powrót do góry Go down


Daisy Coxer
avatar

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : III
Wiek : 25
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 66
  Liczba postów : 106
Trybuny - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Trybuny - Page 7 Empty


PisanieTrybuny - Page 7 Empty Re: Trybuny  Trybuny - Page 7 EmptyNie 13 Lis - 19:18;

Pomachałam Alexis na pożegnanie i zawołałam:
- Na pewno się spotkamy.
Nudziło mi się po woli, bo jak na razie nic ciekawego na boisku się nie działo. Cieszyłam się, że nasi wygrywają, ale byłam spragniona akcji zapierających dech w piersi. Z nudów zaczęłam huśtać nogami, a potem nucić coś. Nie mogłam już wytrzymać bez odzywania się. Musiałam coś palnąć.
- Twan - zaczęłam, a potem nabrałam powietrza i mówiłam dalej. - Co tak w sumie tu robisz? Nie uczysz się? Nie masz żadnych egzaminów? - wiedziałam, że to co mówię nie ma najmniejszego sensu, ale nie mogłam nic nie robić. - I powiedź. Jaki dom wygrał rok temu puchar domów?
Powrót do góry Go down


kapitan Morpheus Phersu
kapitan Morpheus Phersu

Nauczyciel
Wiek : 37
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 794
  Liczba postów : 452
https://www.czarodzieje.org/t947-morpheus-phersu
https://www.czarodzieje.org/t948-morpheus-phersu
https://www.czarodzieje.org/t7897-morpheus-phersu#
Trybuny - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Trybuny - Page 7 Empty


PisanieTrybuny - Page 7 Empty Re: Trybuny  Trybuny - Page 7 EmptySro 16 Lis - 16:17;

Pokiwał głową na słowa Aleksandra, z niejakim uznaniem co do tak szybkiego przejęcia posady i umiejętności mężczyzny. Sam Morph nie mógł się chwalić na tyle rozbudowanymi skillami, raczej pokaźniejszym doświadczeniem. Wszak nie każdy obskoczył niemal każdy wydział w Ministerstwie Magii, posadę gajowego, nauczyciela ONMS, a potem Dzikich Zwierząt!
Po głębszym przemyśleniu jednak niekoniecznie miał się czym chwalić. No cóż, nieistotne.
Dalsza rozmowa jednak urwała się ze względu na kibicowanie. Wraz z każdym przechwyceniem kafla przez hogwarcką drużynę i ich gole, z ust Morpha wyrywało się ciche przekleństwo, a dłoń mimowolnie zaciskała się w pięść i czyniła dość sugestywny gest rozczarowania. Studenci nie zdobyli nawet jednej pętli, gdy nagle szukający z Ravenclawu zdobył znicza. Morph pokręcił z niedowierzaniem głową i westchnął, spojrzawszy na Aleksandra z lekkim uśmiechem.
- No cóż, wygrałeś - rzekł, wyciągając sakwę z pieniędzmi i odliczając dziesięć galeonów, które mu wręczył. - Na następnym meczu się odegram. Chociaż pewnie znów źle postawię i zbankrutuję, ale bez ryzyka nie ma zabawy.
Powrót do góry Go down


Aleksander Brendan
Aleksander Brendan

Nauczyciel
Wiek : 35
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Hipnoza, zaklęcia bezróżdżkowe
Galeony : 2993
  Liczba postów : 1179
http://czarodzieje.my-rpg.com/t1905-aleksander-brendan
http://czarodzieje.my-rpg.com/t1903-aleksander-brendan
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7261-aleksander-brendan#205316
Trybuny - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Trybuny - Page 7 Empty


PisanieTrybuny - Page 7 Empty Re: Trybuny  Trybuny - Page 7 EmptySro 16 Lis - 18:25;

Odebrał zakład od Morpha:
- Fortuna kołem się toczy, choć mam szczęście wygrywać w hazardzie przegrywam w miłości jak to jest w przysłowiu- uśmiechnął się- Przynajmniej nie będę musiał pogawędki z moimi krukami urządzać, a studenci pewnie spiją swoje żale gdzieś w ukryciu, na co oczywiście przymknie się oko, tak to jest w sporcie-Wstał i otrzepał szatę, wziął w rękę laskę i spokojnym ruchem skłonił się Morphowi-Dziękuje za miłe towarzystwo w trakcie meczu, teraz muszę wracać do pracy, muszę przygotować dwie lekcje a to trochę czasu zabiera.- spokojnym krokiem oddalił się.
Powrót do góry Go down


Latif Dugmesi
Latif Dugmesi

Nauczyciel
Rok Nauki : II
Wiek : 32
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 77
  Liczba postów : 201
Trybuny - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Trybuny - Page 7 Empty


PisanieTrybuny - Page 7 Empty Re: Trybuny  Trybuny - Page 7 EmptyWto 17 Sty - 18:26;

Latif korzystając z tego, iż jeszcze nie każdy wie o jego powrocie do zamku. Wybrał się na mecz quidditcha. Ubrany w czarne, sportowe buty które już były mocno znoszone (i o dziwo) jeszcze pozostawały całe. Jasne spodnie dżins, które tu i ówdzie były mocno poprzecierane, zwłaszcza na udach (nie wiedzieć czemu) Swoją ulubioną białą podkoszulkę, i cienką przydłużą niebieską bluzę. Na głowie miał czarną czapkę zimową, i kaptur. A na rękach rękawiczki bez palców. Już po wyjściu z zamku, pożałował że nie ubrał się cieplej. Lecz nie mógł teraz zawrócić, bo by się na pewno spóźnił!
Tak więc wmieszał się w tłum, i doszedł na trybuny. Tam ukrył się gdzieś w kącie, i oparł plecami o ścianę trybun. Ręce schował do kieszeni, i czekał na rozpoczęcie meczu. To co zobaczył niezmiernie go ucieszyło, Dexter był kapitanem! Jak on jest kapitanem, to zwycięstwo mają w kieszeni! Do tego jego przyjaciel, który wprowadza go w tajniki wróżenia stał na bramce! Któż lepiej obroni, jak nie człowiek który zna przyszłość? Któż lepiej będzie strzelał, jak nie jego skryta miłość? Jest dobrze, a nawet lepiej!
Niestety mecz nie rozpoczynał się zbyt dobrze, ba! Nawet fatalnie! Nigan chyba zapomniał jak się gra. (O ile w ogóle wiedział) Wolf szukał jak by chciał, lecz nie mógł. Za to przywalanie w pętle przeciwników, wychodziło mu znakomicie! Dexter miał nie mały kłopoty z utrzymaniem równowagi, i wyglądało na to że cała nadzieje pozostaje w Quentin. On jedyny coś ogarniał, zresztą szwajcar zawsze wszystko ogarniał, a przynajmniej takie sprawiał wrażenie. Latif przez dłuższą chwilę, pogubił się w meczu i przestał w myślach komentować grę innych. "Żuć w lewo, pochyl się bardziej, podkręć!" I takie tam, wiecie takie małe zboczenie zawodowe. Bardziej go interesowało obserwowanie Dextera. Tak Dextera, nie jego gry, bo z grą to miało mało wspólnego. Lecz wierzył że mogą wygrać, cóż bowiem znaczy różnica trzech bramek? To wszystko jest do nadrobienia, o ile zaczną grać nieco bardziej na poważnie. Lub jak znicz SAM wleci do ręki Wolfa. A to co? Tak! Dexter trafił do bramki!
STUDENCI! STUDENCI! STUDENCI!
Rozbrzmiało na trybunach, przy owacjach. Sam Latif mocno kibicował, klaskał i darł się na całe gardło. Spodobała mu się gra pewnej dziewczyny, zdaję się kapitana drużyny przeciwnej. Widać było że jest zawzięta i nie odpuści. Student lubił patrzeć na takie osoby w akcji, zawsze w tedy dużo się działo i gra była znacznie ciekawsze. Gdyby tak jego chłopcy mieli tyle wiary co ona! Ale za to Dexter wyglądał tak przystojnie, na tej swojej miotle! Coś za coś.
Fakt że chłopak odczuwał pewien zawód iż sam nie gra, nie oznaczał że komukolwiek źle życzy, wręcz przeciwnie! On był zmuszony zrezygnować, by grać zawodowo. Zawsze się źle czujemy, gdy patrzymy iż ktoś robi coś, co sami mogliśmy właśnie robić. A to że student, nic innego by nie robił tylko grał w quidditcha, nie oznaczało chyba nic złego, prawda?
Powrót do góry Go down


Summer Lawson
avatar

Nauczyciel
Rok Nauki : II
Wiek : 32
Czystość Krwi : 25%
Galeony : 113
  Liczba postów : 177
Trybuny - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Trybuny - Page 7 Empty


PisanieTrybuny - Page 7 Empty Re: Trybuny  Trybuny - Page 7 EmptyWto 17 Sty - 21:14;

Może i było trochę zimno ale dla Summer to żadna przeszkoda, ona potrafi biegać zawsze i wszędzie. Nie do końca przyzwyczajona do obecnego klimatu nie wiedziała co ma ubrać na taką okoliczność, po dłuższej kontemplacji włożyła jeden z niewielu posiadanych przez nią golfów i dżinsy. Nie był to co prawda jej styl, ale nie miała innego wyjścia. Zima pojawiła się na dobre, więc jej ulubione zwiewne sukienki raczej odpadały. Narzuciła jeszcze na siebie beżowy płaszczyk, ubrała tzw. cichobiegi i już biegnąc ruszyła przed siebie. Lekki trucht wcale jej nie męczył a sprawiał wielką przyjemność, uśmiechnęła się więc, wesoło rozglądając się dookoła. Zastanawiało ją jedynie to iż w zamku jest jakoś cicho. Nie miała zielonego pojęcia o meczu, nie interesowała się takimi sprawami. Nie pamiętała nawet czy dziewczyny w ich dormitorium mówiły jej o tym. Wybiegła z murów Hogwartu kierując się ku błoniom. Jako obywatelka słonecznej Australii była nieprzyzwyczajona do umiarkowanego klimatu, więc gdy tylko odczuła mroźne, zimowe powietrze, skrzywiła się lekko i opatuliła szczelniej płaszczem, ale nie narzekając wiele ruszyła dalej. Mogła jednak wziąć ze sobą jakieś rękawiczki, gdyż prawie od razu lekko zdrętwiały jej dłonie. Australijka biegła a na jej ustach wciąż widniał szeroki uśmiech, spowodowany tym, że w końcu czuła się spełniona, robiła to co kochała. Bez mniejszej trudności przedzierała się przez zaspy zgrabnymi stopami rozgarniając biały puch. Ośnieżone błonia wyglądały naprawdę cudownie. Promyki słońca wychylające nieśmiało zza chmur biegły czym prędzej na spotkanie z utęsknioną ziemią, oblewając śnieżną pierzynę czystym, ciepłym światłem czyniąc z niej jakby płaszcz skrzący się niczym miliony niewidocznych diamencików, lub też ,jak kto woli, niczym Edłord ze wszystkim nam znanej powieści. Zerknęła też w stronę jeziora. Na co dzień ruchliwe i spokojne, ciepłe wody, tkwiły teraz zamarznięte pod dość pokaźnej grubości taflą lodu. -Niesamowite...-wyszeptała do siebie dziewczyna widząc to wszystko. Od razu też postanowiła kiedyś wybrać się na łyżwy, zawsze to dobrze zdobywać nowe umiejętności. A jako iż nieciekawie jest robić coś samemu wyciągnie tu Sarę, może jej przyjaciółka będzie do łyżew bardziej chętna niż do biegania po błoniach nad ranem, hehe. Nasza letnia dziewczyna była niesamowicie oczarowana zimowym krajobrazem jaki cieszył jej oczy gdzie tylko nie spojrzała. W końcu w słonecznej Australii takiego widoku nie można było ujrzeć, a i w Hiszpanii gdzie przebywali z całą grupą rok temu były one nieczęste. Cały czas rozglądając się dookoła Summer biegła przez błonia co i rusz powstrzymując rozwiane włosy. Okrążyła Wielki Dąb kierując się ku chatce gajowego, która jak jej się zdawało była niezamieszkała, po czym obiegła ją i ruszyła dalej, ku boisku quidditcha. Ze zdziwieniem spostrzegła, że coś tam się dzieje więc przyspieszyła. Rozpoznając stan rzeczy zdziwiła się jeszcze bardziej, jako że nic o takowym meczu nie słyszała, a przynajmniej nie utkwiło to w jej pamięci and stuff. Zwolniła dopiero będąc już w pobliżu trybun. Merlinie święty, cóż za tłum! Dziewczyna przeciskała się przez niego, na prawo i lewo rozdając ciepłe uśmiechy po czym stanęła tyłem do ściany i spojrzała cóż to się dzieje na boisku. Jej drużyna gra! Po kolorze szat Summer rozpoznała iż przeciwnikami Iterusa są Gryfoni, którzy, wnioskując po gwarze jaki istniał na trybunach, oraz kolorze szalików wtrzepoczących na wietrze niczym żagle, najwyraźniej mieli przewagę punktową. Dziewczyna zastanowiła się chwilę i przypomniała sobie iż poprzedni mecz przegrali, dobrze by było aby więc ten wyszedł im lepiej, czego z całego serca życzyła kolegom i koleżankom z projektu. Ale, ale! Nie znała przecież składu drużyny! Mógł być on różny, w końcu znała swoich przyjaciół na tyle, by wiedzieć, że akurat do sportu talent jaki taki mają oni wszyscy. Zmrużyła oczy. Niestety nie dane było jej przyjrzeć się bliżej, gdyż zawiał silniejszy wiatr, który oprócz wyraźnie odczuwanego przez nią chłodu na policzkach dostarczył jej barkady na oczach w postaci rozwianym i elektryzujących się włosów. Sięgnęła do kieszeni spodni po gumkę po czym związała nią niesforne kłaki. Ponownie skierowała wzrok ku sytuacji na boisku. Zachichotała cicho widząc poczynania przeszanownego ścigającego Dexa. Leciał dość nierówno co może i było śmieszne ale w tym wypadku raczej tragiczne. Stan jego nie wskazywał bynajmniej na trzeźwość. No jak tak można, pić i to w dodatku przed meczem! A jeśli coś sobie zrobi?! Summer westchnęła zrezygnowana. Tyle razy mu to mówiła, a on nic! Przeniosła swe piękne, czekoladowe oczy na pozostałych członków drużyny. No proszę, proszę...Moems. Na jej widok australijka uśmiechnęła się szeroko. Innym ludziom panna Chayenne może wydawać się trochę...ekscentryczna i niebezpieczna, ale jeśli pozna się ją bliżej, to naprawdę jest świetną dziewczyną. Zresztą, Summer w każdym widzi same pozytywy, więc nie ma się temu co dziwić. Popatrzmy dalej...Z Niganem nie miała zbytnio dużo do czynienia, jednak jak dla niej wyglądał on jakby właśnie wyszedł z dżungli. Ale był miły. Ale tego sportu najwyraźniej nie ogarniał skoro przepuścił kafel już trzy razy. Chwilę potem Summer szeroko otworzyła oczy. Wolf! Co jej były chłopak robi w drużynie quidditcha?!! Przecież on ciągle ćpa, jak może cokolwiek ogarniać w takim stanie a co dopiero mecz? No nic, w każdym bądź razie jego lot i rozglądanie się w poszukiwaniu znicza wyglądało dość żałośnie. Australijka do dziś żałuje, że chłopak nie pozwolił jej sobie pomóc. Ostatnim członkiem drużyny był Quentin Tricheur. Na jego widok serduszko studentki poruszyło się gwałtowniej. Szwajcar wyglądał dziś niezwykle przystojnie, jak zwykle zresztą. Lubiła go, BARDZO go lubiła, on niestety tego nie zauważał, a dziewczyna nie zamierzała się z tego zwierzać. Przez chwilę jeszcze patrzyła na chłopaka lekko maślanym wzrokiem (jakże on zgrabnie porusza się na tej miotle!). Po chwili jednak z rozmarzonym uśmiechem na ustach rozejrzała się dookoła siebie. Panował tu niezły ścisk, ledwo można było oddychać. Dziewczynie nie przeszkadzało to jednak, nie w jej stylu było narzekanie czy użalanie się. W tym tłumie udało jej się jednak ujrzeć kolejną znajomą osobę. Te krótkie, ciemne włosy, karnacja....czyżby to był...LATIF? Kolejna osoba z przeszłości. Zdarzyło im się mieć romans jakiś czas temu. Dziewczyna nie liczyła na nic więcej, już wtedy była zakochana w Queniu, ale tak jakoś się złożyło. Wiedziała, że chłopak jest zaręczony z Deviką, naprawdę nie wiem jak to się stało, że z nim spała, przecież to taka prawa niewiasta, ale zostawmy ten temat, bo nie o tym miałam pisać. A więc mieli romans, Sum dość go lubiła, zdążyła się przyzwyczaić do tych ich prawie codziennych spotkań. Zdziwiła się więc gdy pewnego dnia chłopak po prostu się nie zjawił na umówionym miejscu, a gdy chciała złapać z nim jakoś kontakt, nie odpowiadał. Niedługo potem wyjechał zostawiając ją z dziwnym uczuciem żalu, a przede wszystkim poczuciem, że nic jej nie powiedział, a jeśli chciał przestać się widywać mógł chociaż napisać list. Ale nie chowała w sobie długo urazy, to nie w jej stylu. Dlatego też cały czas się uśmiechając podeszła do chłopaka spokojnym, luźnym krokiem i poklepała go w ramię. -Hej. -jej głos wręcz tryskał wesołością i uprzejmością. Mimo ich wcześniejszych kontaktów i tego jak się skończyły nie miała zamiaru toczyć z nim o to wojny, może nawet pozostaną przyjaciółmi. -A więc wróciłeś, tak? Jak tam, dużo miałeś roboty gdy cię nie było?- zapytała ciekawa co u niego słychać. -Tak nagle wyjechałeś, że nawet nie zdążyłam się z tobą pożegnać. -powiedziała, z udawanym oburzeniem kiwając na niego palcem wskazującym po czym roześmiała się perliście. Jednak w jej oczach można było zauważyć nieme pytanie o to dlaczego tak postąpił,nic jej nie mówiąc. Nie zależało jej na nim, po prostu chciała wiedzieć, by ich relacje były od teraz pozbawione nieszczerości i niedomówień. Gdy wyjaśnią sobie parę spraw będzie im się luźniej rozmawiało i nie będą obciążeni przeszłością. Wciąż się uśmiechając poprawiła ponownie włosy odgarniając z twarzy kosmyki, które jakimś cudem wydostały się z końskiego ogona.
Powrót do góry Go down


Latif Dugmesi
Latif Dugmesi

Nauczyciel
Rok Nauki : II
Wiek : 32
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 77
  Liczba postów : 201
Trybuny - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Trybuny - Page 7 Empty


PisanieTrybuny - Page 7 Empty Re: Trybuny  Trybuny - Page 7 EmptySro 18 Sty - 16:16;

Latif z coraz większą ciekawością, obserwował wydarzenia na boisku. Jednak szybko powrócił do wspanialszego widoku. Czyli do obserwowania Dextera. A mecz? Kij z nim! Przecież to tylko rozgrywki domowe, a Dextera widział zbyt żadko. Student obserwował Dextera, przekrzywiając lekko głowę, bo nie kto inny jak Summer mu zasłoniła, widok na wybranka jego serca. W końcu jednak został przez nią zauważony, wiec z cichym i niedostrzegalnym westchnieniem żalu, obserwował wydarzenia na boisku. Chłopak zachował milczenie, uśmiechając się jedynie przyjaźnie do swej, byłej kochanki. Przymknął oczy, i wciągnął nosem, lodowate powietrze.
Czemu tak postąpił? To nie było w jego stylu, lecz nie widział innego wyjścia. Wiedział po co miał z nią romans, lecz tylko ten jeden raz. A następne? Czemu miały służyć? Dostał odpowiedzi których chciał, i chociaż nie do końca był z nich zadowolony, to jednak to nie zmieniało faktu że powinien skończyć ów romans. W tedy byłby to przypadek, nic nie znaczący sex. Nic więcej. Czemu więc? Jakaś część jego, ta która podlegała bezwarunkowo do woli ojca, chciała innej prawdy. Nie tej jaka istniała teraz. Nie wielu z was w to uwierzy, lecz Dugmesi był zwykły chłopakiem, nie gwiazdką quidditcha. Przynajmniej nie tu. Na ziemi. Czuł się rozdarty między tym czego chce, a tym co powinien. Między naturą a ojcem. Jego trener powiedział mu że każdy z nas, płaci cenę za to kim jesteśmy. I dla każdego z nas ta cena, zdaję się być zbyt wysoka. Prawdą jednak jest, że każdy z nas, nie dostaje tego na co zasługuję. Lecz czy to miało jakiekolwiek znaczenie, teraz i tu?
- Nie miałem chwili wytchnienia. - Odpowiedział, jak zwykle szczerze. Uśmiechając się przy tym przyjaźnie i patrząc na chwilę w ładną twarz Summer. Potrafił dostrzec piękno, co innego iż jego to nie poruszało, czy jak wolicie podniecało.
Prawdą jest, że każdy dzień był morderczym treningiem. Każdy dzień kończył się zaśnięciem, na łóżku. Często w nie przebranym stroju treningowym do quidditcha. To że miał z swoim trenerem romans. Chociaż osobiście tego tak głęboko, nie nazywał. To jednak, nie oznaczało iż miał łatwiej w drużynie. Można powiedzieć, że było całkowicie przeciwnie! Lecz chłopak cieszył się z tego. Nie chciał mieć łatwiej z powodu swojej odmienności. Kochał Quidditcha. I każdy trening, nawet ten morderczy i niemal nie do wytrzymania, traktował jak nagrodę. Pewnie dla tego jego koledzy dziwili się, dlaczego zawsze chętnie pozostawał kilka godzin dłużej na treningu. Pod tym względem przypominał Summer. Oboje kochali sport, i poświęcali na niego wiele godzin, czasami nawet dni. Wiele poświęcali i czerpali z tego korzyści. I chętnie swoją pasją, zarazili by innych.
- Wiesz, sam dostałem wezwanie z dnia na dzień. Trener chciał się upewnić jak sobie radzimy bez niego. Czy utrzymujemy formę i kondycję. Zaczynają się mecze i potrzebuję nas w pełnej gotowości do gry, w każdych warunkach. - Powiedział łagodnie, przepraszającym tonem. Była to prawda, przynajmniej co do wyjazdu. Nie tłumaczyło go, czemu nie przychodził, nie pożegnał się. Właściwie to, nie tłumaczyło nic. Lecz co miał powiedzieć? Summer jest wspaniała, dobra i wyrozumiała. Lecz jest także kobietą, ma kobieca dumę, której Latif nie chciał urazić.
- Jednak co słychać u ciebie? - Powiedział z szczerym zainteresowanie, przenosząc swoje spojrzenie na boisko, bo coś się zaczynało dziać. Dexter był zmuszony podać kafla do szwajcara. Co prawda, mógł strzelać lub omijać ścigających, lecz i tak podjął słuszną, i rozważną decyzję.
Tak nie ma to jak, stać biernie na trybunach, i krytykować. Spoko. Lecz jak już wspominałem to, tylko zboczenie zawodowe. Tak jak muzyk wkurza się gdy słyszy, "Komercję" lub jak słyszy, gdy ktoś fałszuję, lub śpiewa z Playbacku. Tak już jest, i nic tego nie zmieni. Mogę podawać setni przykładów, lecz po co? I tak ten post jest idiotyczny.
Powrót do góry Go down


Summer Lawson
avatar

Nauczyciel
Rok Nauki : II
Wiek : 32
Czystość Krwi : 25%
Galeony : 113
  Liczba postów : 177
Trybuny - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Trybuny - Page 7 Empty


PisanieTrybuny - Page 7 Empty Re: Trybuny  Trybuny - Page 7 EmptyPią 20 Sty - 15:59;

Summer zauważyła, że Latif uważnie obserwuje mecz (taaa, o ile on nazywa się Dexter Vanberg hehe) więc i ona skierowała tam swoje czekoladowe spojrzenie. Kafla miała przeciwna drużyna, co studenci z wymiany skwitowali zbiorowym jękiem. Australijka zacisnęła kciuki usilnie wpatrując się w Dextera i Quentina, bo chyba jedynie oni jeszcze jako tako ogarniali ten mecz. Być może dzięki nim właśnie wygrają. No cóż, teoretycznie powinni wygrać dzięki Wolfowi, ale jego stan nie wskazywał na to, jakoby miał kiedykolwiek złapać tę małą, złotą piłeczkę. Ale tak czy inaczej miała nadzieję na zwycięstwo. Choć musiała przyznać, że ścigający drużyny przeciwnej byli naprawdę dobrzy. Jednak byłaby naprawdę nienormalna jakby nie kibicowała swoim. Przeniosła swój wzrok na Szwajcara. Od kiedy to ona była w nim zakochana? Od poczatku projektu? Tak, chyba tak, nie wiem nie znam się. Miał przecudowne, ciemne oczy, włosy, był niezwykle fajnie zbudowany, nie mięśniak ale też i nie całkowity chuderlak. Idealnie po prostu. Ale niestety, Sum była dla niego tylko kimś z kim można zamienić może ze dwa zdania, nic poza tym. A jej naprawdę brakowało miłości, ciepła, kogoś z kim mogłaby biegać, medytować, kogoś na stałe. Chłopak w końcu jej odpowiedział. Zwróciła głowę w jego stronę. Faktycznie, wyglądał na zmęczonego. Ciekawe czy zdążył już się ogarnąć. -No tak, to prawda. Bycie gwiazdą ma swoje plusy, ale ma też i minusy. Wyglądasz na zmęczonego. Kiedy dokładnie wróciłeś? -spytała obdarzając go współczującym usmiechem. Wiedziała, że niepotrzebnie się troszczy, on robił to co kochał, i nawet to, że chwilowo był zmęczony, dawało mu satysfakcję, że robi to co robi. Ona miała tak samo. Czasem od biegu czy od medytacji bolały ją wszystkie mięśnie i kończyny, ale wiedziała, że wyjdzie jej to na dobre. W końcu zawsze była radosna, chętna pomocy i miala ładną sylwetkę. Nie osiągnęlaby tego wszystkiego bez sportu. Mimo tego, iż czasem miała dość i była zmęczona, nie porzuciłąby tego za nic w świecie. Tak samo jak Latif miał z quidditchem. Chłopak nic dla niej nie znaczył wtedy gdy mieli romans. Wiedziała, że on ma narzeczoną, nawet i z wyboru, a ona kochała Quenia. A Latifa po prostu lubiła. Nie dlatego, że był gwiazdą czy coś. Po prostu już od początku wydał jej się miły. A na dodatek brzydki też nie był. Więc było co było i tyle. Dziewczyna cały czas marzyła o Tricheurze, mając nadzieję, że w końcu ją w odpowiedni sposób dostrzeże, a Latif marzył o Dexie. Oni oboje zasługiwali na tego, kogo kochają, czego im serdecznie życzę. A tymczasem Summer otrzymała odpowiedź na swoje drugie pytanie. Tak naprawdę nie miała żalu do chłopaka, już jej przeszło. Po prostu chciała się tego dowiedzieć, by od teraz ich relacje były czysto przyjacielskie bez żadnych tajemnic, kłamstw i niedomówień. W odpowiedzi na jego odpowiedź po prostu uśmiechnęła się uspokajająco i pokręciła głową. -W porządku, nie mam ci tego za złe. Po prostu chcialam się dowiedzieć, nic więcej. -uspokoiła go. To prawda, nie było to zbyt szczegółowe wyjaśnienie z jego strony, no ale nieważne. Nie chciała wracać do tego tematu, gdyż to już przeszłość. Gdy usłyszała jego pytanie usmiechnęła się lekko. W zasadzie nic ciekawego się u niej nie działo. Zajmowała się sportem, spotykala z przyjaciółkami, marzyła o Quentinie...-A nic ciekawego tak naprawdę...Ile cię nie było? Dwa miesiące? Hmmm...biegałam, medytowałam, spotykałam się ze znajomymi, pomagałam zbłąkanym duszom, zwiedzałam szkołę i błonia...Cudowny zamek, naprawdę podoba mi się znacznie bardziej niż moja szkoła w Sydney. Bardziej klimatyczna. -rozejrzała się z uśmiechem. Tak, zdecydowanie to miejsce miało w sobie "to coś". Nie dodała tego co robiła najczęściej, czyli szukania widoku Szwajcara ale nie mogła tego powiedzieć. Tę tajemnicę zabierze ze sobą do grobu.
Powrót do góry Go down


Latif Dugmesi
Latif Dugmesi

Nauczyciel
Rok Nauki : II
Wiek : 32
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 77
  Liczba postów : 201
Trybuny - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Trybuny - Page 7 Empty


PisanieTrybuny - Page 7 Empty Re: Trybuny  Trybuny - Page 7 EmptyPią 20 Sty - 17:21;

Summ. Zdawała się być jakaś nie obecna. Aż tak ją fascynowały wydarzenia na boisku? W to Dugmesi, na pewno nie uwierzy. A więc któż to przykuł jej uwagę? Tego nie wiedział, lecz to nie była jego sprawka. Cieszył się natomiast iż dziewczyna, nie ma do niego żadnego żalu. Lecz zrobiła podstawowy błąd, który mocno go zirytował. Ostatnio ostrzej na to reagował, niż wcześniej. On bowiem nie jest gwiazdą! Każdy go tak traktuję, a tak naprawdę jest zwykły jak każdy. To się nazywa, robienia sobie nie potrzebnej jazdy. Był graczem, i był sławny. Lecz czy to oznacza że każdy z kim by się nie spotkał, ma go nazywać gwiazdą? Czy będąc teraz na trybunach i obserwując mecz, nie mógł zostać potraktowany, jak normalny kibic? Jak zwykły uczeń, którym był?
Latif przymknął oczy, i westchnął cicho. Pokręcił nieznacznie głową. Zaczynało mu robić się zimno, i miał nadzieje że mecz zaraz się zakończy, bo zamarznie tutaj na kość! Co innego jest trenować na chłodzie, a co innego na chłodzie być! Zresztą lepiej się trenuje gdy jest zimno. Ciało w tedy się rozgrzewa, lecz rzadko dochodzi, do przepocenia się. CO ma miejsce w okres letni, kiedy to w cieniu jest trzydzieści dwa stopnie.
Chłopak otworzył oczy, i zmarszczył swoje brwi.
- Jakieś dwa miesiące. - Rzucił lekko, patrząc na Dextera. Dziewczyna zdawała się tak zapatrzona, tak nie obecna. Że Latif nie chciał nic mówić, nie wiem co ona tam ujrzała, lecz musiało to być coś mocno fascynującego. W sumie pytanie powinno brzmieć KTO a nie CO. Lecz to nie ważne.
- Czyli bez większych niespodzianek? - Stwierdził. Przemilczał fakt, że wszyscy jego znajomi, nadal byli w słonecznej Portugalii. Gdzie odpoczywali, po morderczych treningach. Bo właściwie kogo on tutaj ma? Ma co prawda przyjaciół i znajomych. Lecz to nie to samo, co koledzy z boiska, i jego trener.
Student ponownie się rozmarzył. Lecz szybko powrócił na ziemię, bo właśnie na boisku coś zaczynało się dziać...
Powrót do góry Go down


Summer Lawson
avatar

Nauczyciel
Rok Nauki : II
Wiek : 32
Czystość Krwi : 25%
Galeony : 113
  Liczba postów : 177
Trybuny - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Trybuny - Page 7 Empty


PisanieTrybuny - Page 7 Empty Re: Trybuny  Trybuny - Page 7 EmptyNie 22 Sty - 15:08;

Summer poczuła na sobie wzrok chłopaka. Od razu powróciła spojrzeniem na niego. Bo jeszcze zauważyłby na kogo ona patrzy. A tego już by nie chciała. Uśmiechnęła się do niego. Po chwili jednak mina jej zrzędła. Wyglądał na lekko podirytowanego. No tak, wiedziała, że jest nieśmialym facetem i nie lubił mówić o sobie. Nie powinna była nazywać go gwiazdą. -Przepraszam. Tak mi się powiedziało. Oczywiście, uważam że jesteś normalnym uczniem, normalnym studentem. I tak, nic ciekawego tak naprawdę. -zauważyła też, że chłopak westchnął i lekko drgnął. Czyżby bylo mu zimno? No tak, Summer była tak zaaferowana rozmową, że nie spostrzegł iż zrobiło się chłodniej i zaczął padać śnieg. Spojrzała na niego z troską. -Nie zimno ci? Może wrócisz do zamku? Ale pewnie chcesz do końca obejrzeć mecz...- nie chciała Latifa do niczego zmuszać, ale skoro mu zimno to może faktycznie powinien wrócić do dormitorium. Mógł mieć trochę mniejszą odporność przez ostatnie ciężkie treningi. Ze strony boiska rozlegały się jakieś szumy a kibice zaczęli coś wykrzykiwać. Australijka spojrzała w tamtą stronę tym razem z trudem omijając wzrokiem Quentina aby się nie zdradzić..
Powrót do góry Go down


Latif Dugmesi
Latif Dugmesi

Nauczyciel
Rok Nauki : II
Wiek : 32
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 77
  Liczba postów : 201
Trybuny - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Trybuny - Page 7 Empty


PisanieTrybuny - Page 7 Empty Re: Trybuny  Trybuny - Page 7 EmptyNie 22 Sty - 16:00;

- Zawsze mnie fascynowała twoja troska o innych. - Powiedział zamyślony Latif. Obserwując wydarzenia na boisku.
- Zawsze taka skora do pomocy. Miła dla wszystkich, i nikt nie wpadająca w gniew. Nie jest ci z tym ciężko? - Zapytał przenosząc ponownie swoje spojrzenie, na dziewczynę. Nie było łatwo i obserwować mecz i reakcje dziewczyny, ale jakoś mu się to udawało. A bynajmniej w obecnej chwili. Nic dziwnego ze było mu zimno, bo był strasznie cienko ubrany. Lecz tak to już jest, jak się myśli... A raczej się nie myśli. Tylko się ubiera w to w czym się tutaj przyjechało. No tak, pomińmy ten szczegół. Prawdę mówiąc, nie interesowało go to, na kogo dziewczyna patrzy. To była jej sprawa. Może na swojego byłego, może na jakiś nowy lub całkiem stary obiekt westchnień? Byle nie na jego Dexa! W tedy to zakatrupi, naprawdę! Mimo woli, jednak Latif się roześmiał. Ostatnio czynił to nazbyt często. Jeszcze ludzie pomyślą, iż jest na coś chory!
- Nie przepraszaj. Nie gniewam się za coś takiego. Co prawda, ciężko jest ciągle słyszeć że jesteś gwiazdą. I w końcu można w kompleksy popaść. - Powiedział dobrotliwie. Czy właśnie dla tego, zawsze zachowywał się jak kretyn i robił z siebie błazna? Żeby ludzie przestali w nim widzieć gwiazdę? Możliwe, nie wykluczam tego. W końcu rzadko kiedy bywał poważny, i pewnie także na swoim pogrzebie zatańczy makarenę...
Latif ponownie przeniósł swoje spojrzenie na boisko, i wrócił do swego wcześniejszego zajęcia. Czyli obserwowania poczynań, swojego obiektu westchnień. Raczej nikt nie mógł mieć do niego o to pretensji. W końcu ponad połowa zebranych tutaj, obserwowała pijanego kapitana. A to że on obserwował, z innym zainteresowaniem niż pozostali. Chyba nie świadczyło i niczym złym, prawda?
Powrót do góry Go down


Summer Lawson
avatar

Nauczyciel
Rok Nauki : II
Wiek : 32
Czystość Krwi : 25%
Galeony : 113
  Liczba postów : 177
Trybuny - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Trybuny - Page 7 Empty


PisanieTrybuny - Page 7 Empty Re: Trybuny  Trybuny - Page 7 EmptyNie 22 Sty - 16:59;

Z zamyślenia wyrwał ją głos chłopaka. Ponownie wbiła w niego swoje spokojnie, przyjazne spojrzenie. Na jego słowa uśmiechnęła się. Czasem było jej trudno, to prawda, ale dawała radę. To w końcu Summer, a co! -Wiesz...taka już po prostu jestem. Nie potrafiłabym przejść obojętnie koło kogoś komu trzeba pomóc. A to, że nigdy nie wpadam w gniew...Czasem mam gorszy dzień, ale nigdy tego nie pokazałam. Wychodzę z zalożenia że na zewnątrz trzeba się pokazywać z jak najlepszej strony. A uwierz mi, czasem jest cięzko. Głównie gdy widzisz, że ta osoba, której chcesz pomóc tego nie chce. Albo ma do ciebie pretensje, za to co chcesz zrobić. Najgorsze jest, gdy ktoś komu pomagam tego nie docenia. Ale jakoś daję radę. To jest tak jak u ciebie z quidditchem. Czasem masz męczące treningi i jesteś padnięty. Ale nigdy byś nie zrezygnował bo to całe twoje życie. Ja mam tak samo. Mimo, iż ludzie czasem nie doceniają tego co dla nich robię, ja nadal im pomagam. To silniejsze ode mnie. I czerpię z tego niezwykłą satysfakcję. Głównie gdy widzę jak moje działania nie idą na marne. -uśmiechnęła się do chłopaka widząc jak się śmieje. Oby nie z niej, rzecz jasna. Przyjęla z ulgą to, że Latif nie ma jej tego za złe. Nawet go rozumiała. Ta presja otoczenia czasem jest dobijająca...-Tak, rozumiem co masz na myśli. I jeszcze ci wszyscy twoi fani, bo niezaprzeczalnie masz ich dużo. Oczekują od ciebie, że zawsze będziesz gral dobrze, zawsze z uśmiechem i pewnością. Wierzą w ciebie, co jest absolutnie plusem, ale wiesz, że wywierają na tobie presję. Że masz być taki a nie inny. A czasami masz tego wszystkiego dość i chcesz po prostu być sobą, zwykłym studentem. Zgadza się? - o tak, Australijka potrafiła zrozumieć człowieka. Jeśli Latif chce może jej się nawet wygadać, ona zawsze mu pomoże i go wesprze chociażby miłym słowem. Dlatego też ciepło się do niego uśmiechnęła skończywszy wypowiedź. Ona takze skierowała swoje oczy na boisko. Ale o wiele bardziej bawił ją jej były chłopak, szukający, który był teraz absolutnie naćpany. Swoją drogą powinna być jakaś kontrola zabraniająca ludziom pod wpływem czegoś grać w meczu. W końcu pijani czy też naćpani ludzie są nieprzewidywalni. A jeśli zamroczony Wolf czy pijany Dexter wpadną na kogoś? Spowodują wypadek, spadną z miotły czy coś takiego? Może się to skończyć niekorzystnie. Summer westchnęła z dezaprobatą.
Powrót do góry Go down


Latif Dugmesi
Latif Dugmesi

Nauczyciel
Rok Nauki : II
Wiek : 32
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 77
  Liczba postów : 201
Trybuny - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Trybuny - Page 7 Empty


PisanieTrybuny - Page 7 Empty Re: Trybuny  Trybuny - Page 7 EmptyNie 22 Sty - 17:50;

Latif słuchał z niespotykaną, jak dotąd uwagą. Wręcz połykał każde jej słowo, co odmalowała się na jego twarzy.
- Rozumiem cię. Lecz mam trochę inne podejście. Czasami jest dobrze wyładować swój gniew i frustracje. Duszenie tego wszystkiego, może przynieś nie miłe skutki. Chyba wiesz co mam na myśli? Kiedyś usłyszałem. Że depresja to nie oznaka słabości, lecz tego że człowiek był zbyt długo silny. Nie uważasz że coś w tym jest? - Zapytał Latif, nadal obserwują obiekt swych westchnień. Fakt że Latif mógłby się poświęcić, i pozwolić jej wylądować na sobie swój gniew. Bo czuł wobec niej, pewien dług wdzięczności. Za pomoc jaką mu udzieliła. Nie oznaczał ze powie to na głos. Lecz prawdę mówiąc, to chciałby być właśnie tym. Który spotka wściekłą Summer. I wyładuje na nim swój gniew. Swoją drogą, może to być nawet zabawne! A przynajmniej miałby czyste sumienie, wobec niej. Oczywiście Dugmesi zdawał sobie sprawę, że dziewczyna nie oczekuje, żadnej rekompensaty wobec swojej osoby. Zważywszy, że ona nawet nie wie jak mu pomogła. Chociaż tutaj sam Latif, jest mocno podzielony, to jednak nie myśli o tym zbyt często.
- Z jednej strony masz rację. Presja bywa ciężka. Lecz nigdy nie miałem dosyć. Nawet kiedy mi coś nie wychodziło, zawsze znajdywałem w sobie jeszcze więcej woli walki, by się nie poddawać. Widzisz na miotle jestem, prawdziwą odwrotnością samego siebie. Kiedy wskakuję na miotle. Milkną tłumy które skandują twoje imię. Widzisz jedynie kafla. Tak jak biegaczka, która startując widzi jedynie drogę do mety. Nigdy bym nie porzucił tego sportu. Nawet gdybym utracił wszelką sławę i talent. Bo to jest nie ważne. Talent to jedynie pięć procent. Reszta jest w tobie. Ludzie myślą że ktoś się urodził świetnym graczem, pianistą czy biegaczem. Lecz tak naprawdę, to jedynie zasługa ciężkich treningów, wyrzeczeń. Silnej woli by się nie poddawać i miłości, do tego co robisz. Najgorsze jest życie, po za boiskiem. Po za stadionem. Jedni ci zazdroszczą tego co masz, lecz sami nie rusza swojego tyła by coś w swoim życiu zmienić. Wolą się tłumaczyć "Bo ja nie potrafię" Drudzy cie podziwiają, a inni patrzą na to obojętnie. Staram się zawsze być jedynie, sobą. Lecz życie po za boiskiem, jest czasami męcząca. Czasami myślę, że wolałbym grać w jakieś mniej znanej drużynie. Po prostu chce robić to co kocham, reszta jest nie ważna. - Zakończył jakże długą, swoją wypowiedź. To chyba była najdłuższa wypowiedź, o samym sobą, jaką kiedykolwiek, ktokolwiek mógł usłyszeć. Lecz Summer to Summer. Z nią można było normalnie porozmawiać, i nie martwić się o to, że zaraz poprosi cie o autograf dla siebie lub znajomych. Jak on nie cierpiał, rozdawać autografów! Zawsze w tedy odwracał kota ogonem, i to on prosił tę drugą osobę, o swój autograf. Z reguły ludzie wpadali w niemy zachwyt, i mieli o czym opowiadać do końca życia. Bo Latif Dugmesi. Poprosił ich o autograf. A co on kurde jest? Jakimś bogiem czy kim?
Chłopak ponownie westchnął. Najwidoczniej patrzenie, biernie na grę, mu nie służyło.
Powrót do góry Go down


Summer Lawson
avatar

Nauczyciel
Rok Nauki : II
Wiek : 32
Czystość Krwi : 25%
Galeony : 113
  Liczba postów : 177
Trybuny - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Trybuny - Page 7 Empty


PisanieTrybuny - Page 7 Empty Re: Trybuny  Trybuny - Page 7 EmptyNie 22 Sty - 19:13;

Summer obserwowała chłopaka z uwagą śledzącego mecz jednocześnie słuchając jego słów. -Hmmmm...rzeczywiście coś w tym jest. Ale sama jestem ciekawa jak zachowywałabym się jako zdenerwowana. Może bym wrzeszczała, klęła, albo jeszcze coś innego? A skoro mówisz, że nie warto ukrywać złości to tak jakby namawiasz mnie, żebym tego nie robiła. Więc chcesz poznać moją gorszą stronę, tak? -zaśmiała się Summer. To by był ciekawy widok. Ona krzycząca i wyładowująca się na Latifie! Oj, chciałabym to zobaczyć. To by było tak nieprawdopodobne że aż śmieszne. A ona nigdy nie oczekuje rekompensaty za to, że komus pomogła. Jest zupełnie bezinteresowna i uczynna. Satysfakcją jest dla niej samo to, że ktoś jest szczęśliwy dzięki niej. To najlepsze podziękowanie. Nie potrzebuje też odwdzięczania się. Słuchała kolejnej jego wypowiedzi. Znała chłopaka już dość dobrze, więc zdążyła zauważyć zmianę jego charakteru podczas gdy gra. Jest zupełnie inny niż teraz, na ziemi.-Wiesz, zauważyłam to. Jesteś całkiem inny kiedy grasz. Widać, że robisz to co kochasz. I dobrze, tak trzymaj. Nie daj się nikomu złamać, konkurencji czy komu tam jeszcze. Jesteś dobry w tym co robisz i to ci sprawia satysfakcję więc graj dopóki chcesz to robić. -zwieńczyła swą wypowiedź uśmiechem, przyjaznym wyszczerzem zębów do chłopaka. Niektórzy ludzie uważali go za niewiadomo kogo, jakąś gwiazdę inną niż wszyscy. Dla niej natomiast był miłym, fajnym facetem, z którym mozna bylo się pośmiać i porozmawiać. Widząc jak wzdycha spojrzała na niego z troską. Potem przeniosła wzrok na boisko, a potem znowu na Latifa. Zrozumiała co było powodem jego westchnięcia. -Takie bierne patrzenie jest dziwne po tym jak się było w drużynie i ćwiczyło przez większość czasu prawda?-spytała z troską. -A na dodatek ten mecz nie zapowiada się interesująco. Naćpany szukający, pijany kapitan...Ciekawe będzie jak wygramy. -wzruszyła ramionami. Niezbyt interesował ją quidditch, ale byłoby fajnie widzieć jak jej przyjaciele z wymiany cieszą się z wygranego meczu. -Może na następnym zagrasz, jak myślisz?
Powrót do góry Go down


Latif Dugmesi
Latif Dugmesi

Nauczyciel
Rok Nauki : II
Wiek : 32
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 77
  Liczba postów : 201
Trybuny - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Trybuny - Page 7 Empty


PisanieTrybuny - Page 7 Empty Re: Trybuny  Trybuny - Page 7 EmptyWto 24 Sty - 15:10;

Latif jedynie wzruszył ramionami, na pierwszą wypowiedź dziewczyny. No przecież nie powie jej otwarcie, że może się ten jeden, jedyny raz na nim wyżyć. O ile nie zamierza mu powybijać zębów. Wiecie proces odrastania jest, dosyć mocno bolesny. W końcu to zęby. A do tego czasu, musiałby być szczerbaty. Latif szczerbaty? A jego fanki? Śmiech na sali.
- Nie namawiam. Mówię jak jest. Może ciebie, uspokaja ta twoja joga. Ja się nie znam. - Skończył z uśmiechem. I dalej obserwował grę na boisku. Wierzył w ich wygraną. Naprawdę. Chociaż drużyna przeciwna miała, większą harde ducha. Większe zacieńcie. Może to dla tego, że chcieli udowodnić, iż studencie nie we wszystkim, są najlepsi? No cóż. Zazdrość i tyle. Każdy może zostać kim zechce, oni po prostu mieli już połowę drogi za sobą. Lecz sława i rozpoznawalność, wcale nie są takie wspaniałe jak się wydaje. Ale dosyć o tym.
- No tak racja. Każdy powinien robić to co chce, i zostać kim chce prawda? - Powiedział tak oczywistą rzecz, że nie potrzebował na niej odpowiedzi. Szkoda że sam się nie stosuje, do tej prostej zasady. No, ale cóż.
Jej dalsza wypowiedź, zabrzmiała nieco dziwnie. Jak by wierzyła, że gdyby Latif tam był, to mieli by zwycięstwo w kieszeni. A przynajmniej, ja odebrałem takie wrażenie.
- Wiesz zawsze nieco boli. Jak widzisz gdy ktoś, robi coś. Co sam mogłabyś robić. Nie miałaś tak nigdy? - Zapytał przenosząc wzrok na dziewczynę.
- Nie wiem. - Westchnął. - W każdym momencie, mogę znów dostać wezwanie do drużyny. Tak więc nie liczę na stały, powrót do drużyny studentów. Chociaż jak się uda to może zagram. Tylko kto by chciał, kogoś kto nie rozróżnia kafla od znicza? - Zapytał, śmiejąc się. Zawsze żartował ze wszystkiego. A przynajmniej w ostatnim czasie. Cóż po prostu był szczęśliwy, z bliżej nie określonych powodów. Może to powrót do zamku, dobrze mu zrobił? Któż to może wiedzieć.
- Wiem ze wygramy. - Powiedział to tak, jak by mówił że niebo jest niebieskie. Tyle że wiedział, że jeśli znicz sam nie wleci do ręki Wolfa, to może być raczej kiepsko. Ale to i tak, mu w niczym nie przeszkadzało. Jego koledzy, po prostu traktowali to jako rozrywkę. Jako taką, przerwę między zabawą a podrywem. Tylko on zamieniał się w Terminatora na miotle. Z tą różnica że on nie zabijał, a strzelał bramki. Pewnie tak samo jak Dexter kiedy wychodzi na scenę. No tak, znowu myśli o nim. Lecz co on może na to poradzić? To nie jego wina, że wzrok sam go szuka, i nie chce z niego zejść. Nie jego wina, że serce bije mu szybciej. Wcale, a wcale to nie jego wina... Prawda?
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Trybuny - Page 7 QzgSDG8








Trybuny - Page 7 Empty


PisanieTrybuny - Page 7 Empty Re: Trybuny  Trybuny - Page 7 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Trybuny

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 7 z 39Strona 7 z 39 Previous  1 ... 6, 7, 8 ... 23 ... 39  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Trybuny - Page 7 JHTDsR7 :: 
hogwart
 :: 
Okolice zamku
 :: 
boisko quidditcha
-