Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Sklep Ollivandera

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 2 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next
AutorWiadomość


Rose Stuner
avatar

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Galeony : -16
  Liczba postów : 974
Sklep Ollivandera - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Sklep Ollivandera - Page 2 Empty


PisanieSklep Ollivandera - Page 2 Empty Sklep Ollivandera  Sklep Ollivandera - Page 2 Empty12.06.10 13:13;

First topic message reminder :


Sklep Ollivandera

Przekraczając próg sklepu, od wielu pokoleń należącego do rodziny Ollivanderów, oczom ukazuje się duży pokój z regałami wypchanymi po same brzegi wszelakimi różdżkami, jest w nim dość chłodno i panuje cisza. Każdy nowy uczeń Hogwartu, przed wyjazdem do szkoły przychodzi tu po wyjątkową i niepowtarzalną różdżkę dla siebie.

Dowolna różdżka – 40g

UWAGA! Nie ma możliwości nabywania różdżek drogą listowną, należy dokonać zakupu osobiście!.

Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Everett C. Harrison
Everett C. Harrison

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 27
Czystość Krwi : 10%
Galeony : 72
  Liczba postów : 55
https://www.czarodzieje.org/t16028-everett-c-harrison#438008
https://www.czarodzieje.org/t16031-rimbaud#438025
https://www.czarodzieje.org/t16029-everett-c-harrison
Sklep Ollivandera - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Sklep Ollivandera - Page 2 Empty


PisanieSklep Ollivandera - Page 2 Empty Re: Sklep Ollivandera  Sklep Ollivandera - Page 2 Empty30.06.18 20:53;

List od Holdena jest niespodziewany; jeśli już to oczekuję raczej zaproszenia na kolejny protest dotyczący zabijania/jedzenia/wykorzystywania magicznych stworzeń albo informacji o ciekawym nabytku, który wpadł w ręce Thatchera i który przymusowo trzeba wypróbować. Muszę przyznać, że konieczność zakupu nowej różdżki trochę mnie zaskakuje - no bo ten kijek ani się nie wyczerpuje, ani wcale taki prosty do zepsucia nie jest, chyba że napada cię zgraja chochlików. Wierzę, że nie napadła go zgraja chochlików; poznałyby swojego.
Nie narzekam jednak, bo w końcu taka ekspedycja, nawet do Ollivandera, to i tak fajna sprawa. Specjalnie wkładam na siebie głęboko pomarańczowy t-shirt, który sprawia, że czuję się tak, jakby obwiesił się energetyzującą czerwienią. Przy Holdenie noszenie czerwieni jest dla mnie niemal obowiązkowe, biorąc pod uwagę, jak siły witalne szybko potrafią ze nie upływać, nawet bez jego pomocy. A Hol, kiedy wreszcie pojawiam się w umówionym miejscu, jak zwykle promienieje. Nawet bardziej niż zwykle, co widzę już po szerokim uśmiechu. Z tą energią mógłby być skaczącą piłeczką.
Jestem w stanie zaufać przyjacielowi w kwestii teleportacji, bo... bo w zasadzie nie mam innego wyboru, biorąc pod uwagę, że ja nie przeniósłbym się nawet o jeden metr. Thatcher chyba też zresztą pozwala się ponieść swoim myślom, bo do naszego celu brakuje kilku metrów. Zjeżdżanie raczej nie byłoby rozsądne, więc na wszelki wypadek mocno przytrzymuję się dachu, kiedy Holden podejmuje próbę ściągnięcia nas w bezpieczny sposób.
- No pewnie. Ale pójdziemy, tym razem naprawdę. Na nogach - wymagam od niego, jednocześnie myśląc, czy zabrałem jakieś drobniaki. Holden wie, że wiecznie chodzę spłukany.
Wchodzimy do środka, a mnie przede wszystkim uderza wszechobecny smak drewna - ta grochówka potem wydaje się jeszcze lepszym pomysłem. I przypominam sobie też, że Holden właściwie nie opowiedział mi historii, jak to stracił swoją różdżkę. Niedopatrzenie.
- Któraś mówi coś do ciebie? - pytam go, wchodząc śmielej i właściwie nie wiedząc, za czym się rozglądać.
Powrót do góry Go down


Holden A. Thatcher II
Holden A. Thatcher II

Absolwent Gryffindoru
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 175
C. szczególne : anorektycznie chudy, ma kilka tatuaży i kolczyków, naderwane ucho, blizny na twarzy, rękach i plecach, bardzo widoczne cienie pod oczami
Dodatkowo : Wilkołak
Galeony : 296
  Liczba postów : 1006
https://www.czarodzieje.org/t15930-holden-a-thatcher-ii#430782
https://www.czarodzieje.org/t15933-pluszak#430790
https://www.czarodzieje.org/t15929-holden-a-thatcher#430780
Sklep Ollivandera - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Sklep Ollivandera - Page 2 Empty


PisanieSklep Ollivandera - Page 2 Empty Re: Sklep Ollivandera  Sklep Ollivandera - Page 2 Empty30.06.18 22:21;

Śmieję się z Ponuraka, bo znów jest na mnie zdenerwowany z powodu teleportacji. Mimo wszystko lepiej jest nam podróżować w ten sposób, niż szukać jakiegoś kominka i później łazić jak brudasy po mieście z powodu popiołu. Na dodatek mój przyjaciel ubrał się tak, że wygląda teraz jak wielki mugolski neon, więc tym bardziej rzucalibyśmy się w oczy i nikt nie wpuściłby nas do sklepu.
- Tak, tak, możemy się przejść – mówię i rozwiązuję szalik, bo jednak jest mi gorąco. Nadal jednak wisi na mojej szyi, skoro ma mnie wspierać w wyborze, czy coś innego w tym stylu.
Wchodzimy do środka i od razu czuję zaduch przez unoszący się wokoło kurz. Ollivander nie wietrzył tu chyba przez ostatnie stulecie, więc zastanawiam się, w jaki sposób odczuwa to pomieszczenie Everett. Pewnie w jakiś zupełnie pokręcony i jak zwykle dla mnie niezrozumiały, bo moje zmysły zwykle odczuwają tylko smak dobrego żarcia, zanim je wrzucę do ust.
- Dzień dobry – mówię na wejściu do sprzedawcy, który krząta się przy regałach. Na razie jednak chcemy się tylko rozejrzeć, więc nie zawracam mu głowy. Niech sobie układa te kartoniki. Chociaż i tak bez jego pomocy wiele nie zdziałam, bo sam mogę testować te różdżki w nieskończoność.
- Ta mi mówi, że następnym razem, jak krzywo na mnie spojrzysz, mam cię nią dźgnąć w oko – odpowiadam Everettowi i wskazuję na kartonik z podpisem informującym mnie o tym, że jest to winorośl i włos reema. Dość ciekawe połączenie, bo brzmi trochę jak grzane wino na amerykańskie Święto Dziękczynienia. Ups, chyba zaczynam naprawdę myśleć jak Ponurak.
Spoglądam na właściciela pytającym wzrokiem, ale ten macha na mnie ręką, twierdząc, że mogę sobie przetestować ten patyk. Jak na sklep z wieloletnią tradycją facet jest dosyć lekkomyślny. Albo po prostu nie wie, z kim ma do czynienia, bo siła niszczycielska, jaką tworzymy wraz z Everettem potrafi doprowadzić do katastrofy.
Wyciągam różdżkę z kartonika i macham nią, ale zamiast poczuć to przyjemne ciepło, które towarzyszyło mi podczas kupowania pierwszego kijka, z końca tego wylatuje iskra, która podpala kosmyk włosów Harrisona.
- Stary, sorry – mówię i przywalam mu szalikiem mojej matki, by ugasić płomień. – Mam nadzieję, że znowu nie trafi mi się jakaś wila. Już mi starczy, że ta miała wieczne fochy. Dobrze, że się złamała – dodaję już ciszej, by sprzedawca nie dosłyszał moich słów. – Którą mam wziąć teraz? – pytam jeszcze, licząc na to, że może Ponurak ma jakiś ukryty talent do wybierania różdżek. Co nie zmienia faktu, że mój wzrok i tak co chwila ucieka w stronę etykietki klonu z włosem testrala, choć sam nie wiem czemu.
Powrót do góry Go down


Everett C. Harrison
Everett C. Harrison

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 27
Czystość Krwi : 10%
Galeony : 72
  Liczba postów : 55
https://www.czarodzieje.org/t16028-everett-c-harrison#438008
https://www.czarodzieje.org/t16031-rimbaud#438025
https://www.czarodzieje.org/t16029-everett-c-harrison
Sklep Ollivandera - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Sklep Ollivandera - Page 2 Empty


PisanieSklep Ollivandera - Page 2 Empty Re: Sklep Ollivandera  Sklep Ollivandera - Page 2 Empty01.07.18 23:18;

Jestem przyzwyczajony do dziwnych spojrzeń, które rzucają mi czarodzieje, kiedy zdecyduję się już wyjść na ulicę. Czasem nawet w murach Hogwartu zdarza mi się zapomnieć, że nie powinienem nosić mugolskich rzeczy - czasem jednak jest to silniejsze ode mnie. Nie założę czarnej szaty w dzień, kiedy będzie mnie za bardzo gryzła kolorem. Kiedy mieszkałem z Prim, nie musiałem się przejmować tym, że wyglądam jak ostrzegawczy znak drogowy, bo naprawdę mało kto zwracał na to uwagę. Czarodzieje są inni. Bardziej... stonowani. I tak jednak uważam, że to Holden wygląda dziwniej z tym swoim szaliczkiem. Nie mniej, doceniam, że się mnie posłuchał.
Jedynie kiwam głową do sprzedawcy, bardziej zaaferowany samym otoczeniem. Wszechobecny kurz trochę kręci w nosie, ale kiedy patrzy się pod światło wpadające z okna, mieni się on niczym pyłek chochlików kornwalijskich.
- Bzdura. Nie potrafisz jej słuchać po prostu - stwierdzam z miną znawcy. Kąciki moich drgają nieznacznie na słowa Holdena, kiedy przekornie posyłam mu "krzywe spojrzenie" za tę groźbę. Kiedy kumpel wyciąga różdżkę z pudełeczka, ja przyglądam się innym połączeniom. Odgórnie odrzucam wszystkie, które brzmią zbyt podejrzanie i mogłyby ugodzić eko-spojrzenie Thatchera. On jednak musi nie doceniać mojej pomocy, skoro po tym, jak macha kijkiem, skręcony kosmyk moich włosów zaczyna być prowizorycznym świecznikiem.
- Ej, ej, ej, Hol! - panikuję, a w pierwszym odruchu chcąc zgasić jeszcze nieszkodliwy płomyk rękami. Nie wiem, czy Thatcher chce przetestować, czy jakoś inaczej odczuwam ogień, ale nawet dla mnie wydałby się on parzący. Całe szczęście, że mój kumpel przynajmniej jest szybki i ratuje sytuację. - Następnym razem celujesz tam. - Łapię go za ramiona i odkręcam od siebie. Z drugiej strony, czy chcemy, żeby podpalił cały sklep, w którym pełno jest smakowitego dla płomieni drewna? - Jak możesz oczekiwać, żeby różdżka wykonywała twoje polecenia, skoro sam jej nie lubiłeś? Dawałeś jej negatywne wibracje - tłumaczę, jakby to było oczywiste. I to chyba całkiem dobra rada. Też nie lubię mojej różdżki, nie lubię nawet magii. Może więc przed snem warto będzie opowiedzieć mojej różdżce jakąś historyjkę, żeby była dla mnie łaskawsza? - To było samobójstwo, czy coś jej zrobiłeś?
W międzyczasie otwieram inny kartonik, który opatrzony jest hasłem "dereń, pióro lelka wróżebnika". Nie znam się za bardzo na różdżkach, bardziej polegam na własnych przeczuciach i skojarzeniach. Kiedy biorę ją w palce, w mojej głowie pojawia się określenie "głośna", a to całkiem pasuje do Gryfona, więc uznaję, że warto spróbować.
- Zobacz tę. Lelki przepowiadają deszcz, więc może w najgorszym wypadku zrobisz nam tu mały potop.
Powrót do góry Go down


Holden A. Thatcher II
Holden A. Thatcher II

Absolwent Gryffindoru
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 175
C. szczególne : anorektycznie chudy, ma kilka tatuaży i kolczyków, naderwane ucho, blizny na twarzy, rękach i plecach, bardzo widoczne cienie pod oczami
Dodatkowo : Wilkołak
Galeony : 296
  Liczba postów : 1006
https://www.czarodzieje.org/t15930-holden-a-thatcher-ii#430782
https://www.czarodzieje.org/t15933-pluszak#430790
https://www.czarodzieje.org/t15929-holden-a-thatcher#430780
Sklep Ollivandera - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Sklep Ollivandera - Page 2 Empty


PisanieSklep Ollivandera - Page 2 Empty Re: Sklep Ollivandera  Sklep Ollivandera - Page 2 Empty07.07.18 22:27;

Odkładam różdżkę, która podpaliła mi kumpla (tak, to wina różdżki – no bo chyba nie moja?) na miejsce, żeby przypadkiem nie zjarać całego sklepu, bo nie wypłaciłbym się za te wszystkie magiczne patyki, które się tutaj znajdują. I tak ledwie mnie stać na ten jeden, a rodzice mnie zamordują za złamanie poprzedniej, więc lepiej, żeby się nie dowiedzieli, że zrobiłem to z premedytacją.
- Przecież przeprosiłem – mówię z udawanym wyrzutem, gdy Ponurak odwraca mnie w drugą stronę, jak najdalej od siebie. – Chcesz, żebym zdemolował sklep? – pytam jeszcze, czując na sobie gromiące spojrzenie sprzedawcy. Pewnie wyrzuciłby nas na zbity pysk, nawet jeśli był przyzwyczajony do tego typu zniszczeń, bo wydaje mi się, że dopiero co układał te kartoniki, przesuwając się coraz bardziej w głąb pomieszczenia.
- Różdżki reagują na jakieś wibracje? – pytam zdziwiony, bo zawsze myślałem, że to po prostu narzędzie do rzucania zaklęć. A może Everett ma rację, że te kijki są jak magiczne stworzenia? Właściwie mają w sobie ich cząstkę, więc czemu by nie? – Złamałem ją – odpowiadam z szerokim uśmiechem, bo Euforia tak na mnie działa. Pewnie Ponurak znów weźmie mnie za totalnego wariata, ale póki co się tym nie przejmuję. Potrzebuję po prostu kolejnej różdżki, żebym miał z czym przystąpić do egzaminów i będzie dobrze.
Przejmuję od Eva kolejny kijek i przez chwilę obracam go w dłoni niczym miecz. Zaciskam palce na uchwycie i celuję w gdzieś przed siebie, choć trafia akurat na nieszczęsną półkę z kartonikami. Po raz drugi macham, ale znów nie czuję żadnej więzi, za to pudełka z innymi różdżkami zaczynają lecieć w naszą stronę z zatrważającą prędkością niczym pociski. Ciągnę kumpla w dół, by przypadkiem nie zginął stratowany przez kartony. Z takim refleksem może powinienem grać w quidditcha?
- To chyba też nie ta – stwierdzam, odkładając ją z powrotem do kartonika i ruszam, by zebrać te, które wylądowały na podłodze. – Przepraszam – rzucam jeszcze zarówno do Harrisona, jak i do sprzedawcy i kładę przedmioty na ladzie, bo nie wiem, czy nie zaburzę jakiegoś systemu logistycznego.
Ej, a może nauczę się bezróżdżkowej – mówię do Gryfona i mimo że jest to trochę żart, to jednak brzmię poważnie. Nawet mi to przez chwilę chodzi po głowie, no ale skoro nie potrafię rzucać zaklęć w tradycyjny sposób, to jak miałbym w ten bardziej skomplikowany? – Wybierz mi jakąś inną – dodaję, wskazując na pudełka, które leżą na ladzie. – Ale nic, co będzie wyło z rozpaczy nad moim brakiem talentu.
Powrót do góry Go down


Everett C. Harrison
Everett C. Harrison

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 27
Czystość Krwi : 10%
Galeony : 72
  Liczba postów : 55
https://www.czarodzieje.org/t16028-everett-c-harrison#438008
https://www.czarodzieje.org/t16031-rimbaud#438025
https://www.czarodzieje.org/t16029-everett-c-harrison
Sklep Ollivandera - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Sklep Ollivandera - Page 2 Empty


PisanieSklep Ollivandera - Page 2 Empty Re: Sklep Ollivandera  Sklep Ollivandera - Page 2 Empty15.07.18 0:12;

Być może dla Holdena byłoby lepiej nie przyznawać się zawsze do wszystkich wybryków. Dla rodziców Holdena też, pewnie łatwiej byłoby o wyrozumiałość dla syna.
- Nie powiedziałem, że nie przyjmuję przeprosin. Próbuję zadbać o to, żebyś nie musiał ich powtarzać - tłumaczę z małym, pobłażliwym uśmiechem. Własne życie cenię bardziej niż dorobek Ollivndera. Aczkolwiek może dobrym pomysłem byłoby wypicie eliksiru wielosokowego przed tym wyskokiem? Byłoby zabawnie, gdyby ścigano kogoś innego za zniszczenie mienia...
- Nie wiem, ale skoro mówi się, że to różdżka wybiera czarodzieja, to chyba nie jest to tylko drewno z niespodzianką - przypominam sobie. Tylko na podstawie czyjejś postawy ludzie często potrafią sami wyciągnąć komunikat, który nie chce przejść przez usta. Żyjemy w magicznym świecie i idea różdżki, która odbiera jakieś podprogowe informacje, nie wydaje mi się być całkowicie absurdalna. Zresztą, największym absurdem jest sam Holden. Unoszę brwi, ale raczej nie jest to podyktowane zdziwieniem. Staram się nie szastać tą emocją, ponieważ mogłoby jej nie wystarczyć na długo. - Złamałeś? Dlaczego ją złamałeś? - dopytuję, ale szeroki uśmiech Holdena sugeruje, że chłopak swój postępek traktuje inaczej niż ja. To musi być jeden z jego ekscentrycznych pomysłów - trzeba zaznaczyć, że nie wszystkie są dobre. Zgadzając się na większość, mam świadomość, że większość większości jest zła.
Obserwuję z zainteresowaniem, jak poradzi sobie wybrana przeze mnie różdżka. Dyskretnie trzymam za nią kciuki, głównie dlatego, że nie jestem pewny, czy wypłacimy się z ewentualnych szkód, jeżeli Holdenowi nie będzie szło. Chociaż gdyby te kartoniki dokonały na nas dekapitacji lub zmiażdżenia, Ollivander nawet by skorzystał. Włos z głowy Holdena poradziłby sobie jako rdzeń. Mimo wszystko, cieszę się z powodu jego refleksu, kiedy ciągnie mnie w dół.
- Powinieneś zacząć nosić karteczkę na czole z napisem "przepraszam" - zauważam, uśmiechając się pod nosem, mimo wszystko rozbawiony próbami rozsadzenia sklepu. Holden doskonale by się nadawał do roli podstawianego klienta, który niszczyłby konkurencję... -
Wcześniejsze wspomnienie Holdena na temat jedzenia wciąż siedzi mi w głowie, więc tym razem moje spojrzenie ucieka do różdżek wykonanych z drzew owocowych. Grusza wydaje się być miłą różdżką, jabłoń za to niezwykle urokliwą, być może dodałaby trochę wdzięku Holdenowi... Waham się przez chwilę nad nietypową wiśnią i rzadko spotykaną winoroślą, ostatecznie wybierając tę drugą. Jej rdzeniem jest włos sfinksa, więc niewątpliwie to połączenie może być jedną wielką zagadką.
- Stawiasz przede mną duże wymagania, Hold - śmieję się, oddając mu kartonik i niecierpliwie czekając na próbę. Co tym razem? Skoro my już spadliśmy na dach, to może teraz dach spadnie na nas?
Powrót do góry Go down


Holden A. Thatcher II
Holden A. Thatcher II

Absolwent Gryffindoru
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 175
C. szczególne : anorektycznie chudy, ma kilka tatuaży i kolczyków, naderwane ucho, blizny na twarzy, rękach i plecach, bardzo widoczne cienie pod oczami
Dodatkowo : Wilkołak
Galeony : 296
  Liczba postów : 1006
https://www.czarodzieje.org/t15930-holden-a-thatcher-ii#430782
https://www.czarodzieje.org/t15933-pluszak#430790
https://www.czarodzieje.org/t15929-holden-a-thatcher#430780
Sklep Ollivandera - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Sklep Ollivandera - Page 2 Empty


PisanieSklep Ollivandera - Page 2 Empty Re: Sklep Ollivandera  Sklep Ollivandera - Page 2 Empty20.07.18 17:59;

Rodzicom nie zawsze się przyznaję, jednak jakimś cudem za każdym razem wiedzą o tym, że coś przeskrobię, zanim w ogóle pomyślę o tym, żeby to zrobić. Egiptu jednak do tej pory mi nie wybaczyli i dziwię się, że nie marudzą na to, że mam zamiast po raz kolejny wyjeżdżać gdzieś, chociaż tym razem ze szkoły.
- Kiedy „przepraszam” to moje nowe ulubione słowo – mówię z zachwytem, wywołanym bardziej przez eliksir euforii niż moje własne odczucia. – A w stosunku do ciebie mogę go używać cały czas. Przepraszam, przepraszam, przepraszam.
Mam głupkowaty humor, trochę jak czteroletnie dziecko, które zdecydowanie przesadziło z ilością cukru na śniadanie i zachowuje się jak wiewiórka po ciężkich dragach. Mógłbym też biegać wokół i pytać, co do czego służy, ale jednak przebija się w moim umyśle pozostałość głosu rozsądku, który podpowiada mi, że powinienem kupić różdżkę, bo inaczej nie będę miał z czym podejść do egzaminów.
- A skąd mam wiedzieć, co mnie wybierze? Dla mnie to niespodzianka. To, że różdżka wie, że jestem jej przeznaczony może co najwyżej oznaczać, że… Że ukryła się gdzieś na samym dnie magazynu, żebym jej nie dorwał w swoje ręce. A jeśli dopasuje mi się inna, to tylko zwykły przypadek, co nie?
Wpadam w słowotok, jak zawsze, gdy mnie nosi, a mimo że nie dopijam więcej eliksiru, mam wrażenie, że z każdą minutą jego działanie coraz bardziej się wzmaga. Może to kwestia picia na pusty żołądek, a może tego, że nie kosztowałem tego cytrynowo-miętowego trunku na tyle długo, że aż wpadłem w niekontrolowaną furię, godną jedynie samego stanu harpii u wili.
- Trochę się nie dogadywaliśmy, więc chciałem sobie porozmawiać z tą wilą z rdzenia osobiście, tyle że ona nie była zbyt rozmowna – opowiadam, drapiąc się przy tym po karku w geście zawstydzenia, chociaż uśmiech nie schodzi mi z ust. Nie mówię mu całej prawdy, bo pewnie nie byłby tym zachwycony. A może jednak powinienem? – Przecież wiesz, że od lat mi nic nią nie wychodziło. Wydaje mi się, że to nie wina zakłóceń, a tego, że ta różdżka nie była mi przeznaczona, skoro już mówisz o wybieraniu sobie czarodzieja. Nie mogę zapalić głupiego papierosa, żeby nie oberwać strumieniem wody po ryju.
Prycham na wspomnienie nocnego prysznica, z którego uratowała mi Nessa. Pomijam ją w tej historii, bo mam wrażenie, że niezbyt za sobą z Ponurakiem przepadają i nie chcę go na razie denerwować jeszcze bardziej. Już i tak jest narażony na niepożądane działania mojego eliksiru.
- A zrobisz mi taką? Koniecznie w jakimś pozytywnym kolorze. Jaki kolor do mnie pasuje? – pytam, na początku trochę się z niego podśmiewując, ale ostatnie zdanie wypowiadam już całkiem poważnie. Zwątpię w niego, jeśli odpowie, że różowy, bo to pierwsze, co rzuca się ludziom w oczy na mój widok. No ale w takim razie do innych powinien pasować siwy, rudy albo czarny, a wcale tak nie jest, co nie?
Sięgam po kolejną różdżkę, którą wybiera dla mnie Everett. Na pudełku dostrzegam tylko, że ma coś wspólnego ze sfinksem. Nie wczytuję się bardziej, bo znając te patyki, żaden nie będzie dla mnie zbyt przychylny i znów skończę z byle czym, tocząc batalię z kolejnym kawałkiem drewna.
Jest prosta, bez żadnych zbędnych ozdobników, przez co naprawdę przypomina mi gałąź i przez to już czuję do niej jakiś cień sympatii. Odkładam pudełko na ladę i wyciągam różdżkę, już przygotowując się na zerwany żyrandol albo Ponuraka lecącego prosto w sprzedawcę, ale nic takiego się nie dzieje. Zamiast tego czuję jakiś dziwny dreszcz na całym ciele i przyjemne ciepło. Wpatruję się w kijek jak zaczarowany, podczas gdy biedny Harrison pewnie nie wie, co się dzieje.
- Znalazłem nową miłość życia – stwierdzam po chwili milczenia, chociaż nawet nie wiem, czy jakiekolwiek zaklęcie z jej udziałem zadziała.
Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32714
  Liczba postów : 107679
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Sklep Ollivandera - Page 2 QzgSDG8




Specjalny




Sklep Ollivandera - Page 2 Empty


PisanieSklep Ollivandera - Page 2 Empty Re: Sklep Ollivandera  Sklep Ollivandera - Page 2 Empty26.08.18 15:43;

@Aiden Mograine

Powrót do rzeczywistości był dla Ciebie trudny, jednak w końcu podjąłeś próbę zostawienia za sobą przykrych wspomnień związanych z Azkabanem. Znalazłeś pracę u Olivandera. Nie jest to, może tak zajmująca praca, jak ta w Hogwarcie, jednak chciałeś dać z siebie wszystko. Jak każdego dnia, zjawiłeś się punktualnie i zgodnie z instrukcjami starego różdżkarza, wziąłeś się do pracy..

Możliwe Scenariusze:
Rzuć Kostką!
1,2 Twoim zadaniem było ułożenie kartonów z różdżkami, ponieważ dziś rano pojawił się czarodziej, który zrobił ogromny bałagan, nie mogąc dobrać do siebie odpowiedniego egzemplarza. Podwinąłeś więc rękawy i zabrałeś się do pracy. Cierpliwie, układałeś pudełka i starałeś się zrobić to w jakieś logicznej kolejności, odpowiednio przez gatunki drewna lub rdzenie. Ciągle zaskakiwała Cię ilość możliwych kombinacji! Kątem oka przyglądałeś się Olivanderowi, który obsługiwał klientów i oprzątał ladę. Gdy zostaliście w sklepie sami, zaczął opowiadać Ci trochę o swoim fachu, skupiając się na drewnie. Otrzymujesz 1 punkt z Zielarstwa do swojego kuferka! Zgłoś się po niego w odpowiednim temacie!

3,5 Staruszek poszedł na zaplecze, a Ty zabrałeś się za zamiatanie podłogi. Nie mieliście jeszcze tak wielu klientów, chociaż wielkimi krokami zbliżało się rozpoczęcie roku szkolnego, a co za tym idzie — nowi czarodzieje zjawią się prędzej czy później po swoje pierwsze różdżki. Do sklepu weszła jednak mała dziewczynka z mamą, podekscytowana i rozglądająca się dookoła. Zawołałeś właściciela, a on poprosił, abyś Ty się tym zajął, bo on musi wysłać ważną wiadomość do ministerstwa! Poprosiłeś więc, aby dziecko trochę Ci o sobie opowiedziało i zacząłeś myśleć nad odpowiednią różdżką. Na szczęście miałeś o nich podstawową wiedzę i dość szybko udało się wam znaleźć odpowiednią sztukę, a Ty nawet nie wiedziałeś, że stary Olivander stoi Ci za plecami i obserwuję z uśmiechem Twoje poczynania. Otrzymałeś od niego dodatkową premię na koniec dnia w wysokości 40 Galeonów! Zgłoś się po nie w odpowiednim temacie!

4,6 Od rana było tłoczno. Jedenastolatkowie tłumnie przybywali do sklepu z rodzicami, szukając odpowiedniej różdżki. Biegałeś między półkami, starając się pomóc dziadkowi najlepiej, jak umiałeś. Pomimo kurzu, ciągłego kichania i kropel potu na Twoim czole, dawałeś z siebie wszystko. Do późnej godziny obsługiwaliście klientów, a Ty przysłuchiwałeś się jak Olivander wybiera im magiczne patyki i uzasadnia swoje decyzje, praktycznie nigdy się nie myląc. Na koniec dnia zostało Ci sprzątnięcie sklepu, na co nie miałeś już tyle energii co wcześniej. To był jednak dobry dzień, na pewno właściciel przychylniej będzie na Ciebie spoglądał w przyszłości.


______________________

Sklep Ollivandera - Page 2 Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32714
  Liczba postów : 107679
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Sklep Ollivandera - Page 2 QzgSDG8




Specjalny




Sklep Ollivandera - Page 2 Empty


PisanieSklep Ollivandera - Page 2 Empty Re: Sklep Ollivandera  Sklep Ollivandera - Page 2 Empty15.09.18 21:21;

@Winter Rieux

Zapowiadał się naprawdę spokojny dzień. Szał na zakupy pierwszych różdżek przez jedenastolatków już minął, zaczął się rok szkolny a przez sklep przestały przewijać się tłumy ciekawych świata dzieciaków. Przyszedł czas na porządki (które wydawały się być konieczne w zakurzonym wnętrzu) i pojedynczych klientów, którzy z jakiegoś powodu stracili, lub mieli problem ze swoją różdżką. Z pewnością nikt nie spodziewał się tego dnia zamieszania. A jednak. W pewnym momencie do sklepu weszła młoda klientka. Trudno było to uzasadnić - ale z jakiejś przyczyny aż źle patrzyło jej z oczu. Każdy kto kiedykolwiek pracował jako sprzedawca wiedział, że po niektórych ludziach po prostu było widać, że będą z nimi problemy.

Parzysta: Kobieta zaczyna rozmowę pytaniem o twojego szefa. Zgodniej z prawdą odpowiadasz, że nie ma go obecnie w sklepie i że tylko ty możesz pomóc. Nieznajoma wydaje się być poddenerwowana i twierdzi, że poczeka na szefa. Tłumaczysz jej, że pojawi się on dzisiaj w pracy bardzo późno, a być może nawet wcale go nie będzie. Widzisz coraz większą złość w jej oczach, ale w końcu podaje jaka różdżką powinna być dla niej odłożona, oczywiście wcześniej już opłacona. Ty jednak nie dostałaś od szefa takiej informacji, więc nie chcesz oddać jej przedmiotu za darmo. Rzuć kolejną kostką:

Parzysta: W ogromnej złości bierze jedną z różdżek na stole, taką do której ma dostęp na wyciągnięcie ręki i przełamuje ją na pół. Z przerażeniem obserwujesz jej zachowanie i zanim zdążysz w jakikolwiek sposób zareagować, słyszysz trzaśnięcie drzwiami a po kobiecie nie zostaje nawet najmniejszy ślad. No, może nie licząc złamanej różdżki, za którą to ty będziesz musiała wziąć odpowiedzialność. Niestety twój przełożony zdaje się nie wierzyć w twoją opowieść i zabiera ci z pensji 20 galeonów. Odnotuj stratę w odpowiednim temacie!

Nieparzysta: Kobieta mierzy w ciebie różdżką i rzuca jakieś niewerbalne zaklęcie. Zaraz po tym opuszcza sklep a ty tak naprawdę nie do końca zdajesz sobie sprawę co się stało. Dopiero po chwili dostrzegasz, że na twoim ciele pojawiają się ogromne, czerwone zadrapania. Z każdą minutą jest ich coraz więcej a ty po chwili wyglądasz naprawdę makabrycznie. Niezależnie od twoich działań efekt ten będzie utrzymywał się jeszcze w dwóch kolejnych wątkach.

Nieparzysta: : Nieznajoma jednym machnięciem różdżki robi ogromny bałagan w sklepie. Nie, żeby wcześniej był mały, jednak to co się dzieje teraz przechodzi wszelkie pojęcie. Wszystkie pudełka spadają na ziemię. Nie masz pojęcia dlaczego kobieta tak się zachowała, ale ona tylko zostawia karteczkę dla twojego szefa i wychodzi. Czyżby to on jej czymś podpadł? Nie masz pojęcia, ale wiesz że prędko dzisiaj z pracy nie wyjdziesz, układając to wszystko i porządkując. Bierzesz się do dzieła.

Parzysta: Pomiędzy pudełkami dostrzegasz dziwny kolorowy woreczek. Co ciekawe, w środku znajdują się dawno zapomniane Magiczne soczewki. Chyba nic się nie stanie, jak je zachowasz. Pamiętaj zgłosić się po tej przedmiot do kuferka.

Nieparzysta: Pracujesz kilka godzin, a efekty i tak są mizerne. Kiedy na koniec dnia wraca twój szef i czyta karteczkę od nieznajomej, a potem widzi co wydarzyło się w jego sklepie, kręci głową z niedowierzaniem. Prosi cię o zostanie trochę dłużej i pomoc. W zamian oferuje 20 galeonów. Odnotuj zysk w odpowiednim temacie.

______________________

Sklep Ollivandera - Page 2 Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Winter Rieux
Winter Rieux

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 25%
Galeony : 143
  Liczba postów : 433
https://www.czarodzieje.org/t16550-winter-rieux#456757
https://www.czarodzieje.org/t16558-poczta-winter-rieux#456915
https://www.czarodzieje.org/t16557-winter-rieux#456856
Sklep Ollivandera - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Sklep Ollivandera - Page 2 Empty


PisanieSklep Ollivandera - Page 2 Empty Re: Sklep Ollivandera  Sklep Ollivandera - Page 2 Empty15.09.18 21:52;

Życie dawało jej popalić.
Tym razem jednak, po szkole, zdawała się wykonywać w jak największym porządku swoją pracę. Całe szczęście, po wakacjach, które i tak były burzliwe, po rozpoczęciu się roku szkolnego, tłumy dzieciaków ciekawsko wpychających dłonie w stos różdżek upakowanych w specjalnych półkach, rzucających papierki na lewo i prawo, nieraz natarczywie spoglądających w jej stronę (a w sumie to w stronę jej tatuażu), dawno minęły. Przebiegły przez sklep, wykupiły to, co miały wykupić, z łatwością pomogła im znaleźć odpowiednie różdżki (coś o tym wiedziała), z łatwością dobierała przy pomocy różdżkarza odpowiednie rdzenie, wybierające uczniów z niezmierną łatwością, chociaż nieraz sprawiały one psikusy, więc tym razem pozostały jej typowe prace porządkowe. Nie zamierzała się cofnąć, była wręcz dobrą studentką, dodatkowo bez trudu dopełniała się w zakresie sztuk walki, więc dzisiejsze zlecenia były wyjątkowo proste oraz przyjemne - porządki, odkurzanie zakurzonych regałów, które dotknął czas. Coś jednak świtało w jej głowie, że nie będzie zbyt łatwo - i się w sumie nie myliła, kiedy to zauważyła sylwetkę kobiety, która to najwidoczniej nie miała złych zamiarów, a skierowanie chłodnych, zielonkawych oczu w jej stronę zakończyło się prostą, lekarską wręcz diagnozą - niezmierne kłopoty, uderzające o skraj nienormalności.
W jednej chwili - machnięcie drewnianym kijem spowodowało jeszcze większy bałagan niż był. - Co to ma być? - być może delikatnie zszokowana, aczkolwiek nadal stojąca w tej samej pozycji Rieux miała ochotę odpyskować, ostatecznie posyłając wrogie spojrzenie w jej stronę, kiedy to ta zostawiła karteczkę, wielce zadowolona. Ona? Będzie musiała pozostać przez dłuższy czas w miejscu pracy. Nie żeby jej to specjalnie przeszkadzało, co nie zmienia faktu, iż jej plany zostały pokrzyżowane, a roboty narobiło się to coraz więcej. Westchnąwszy cicho, zaczęła to wszystko przywracać do porządku - a wydawało się, że w związku z wieloma rdzeniami oraz gatunkami drewna, nie opuści placówki aż tak szybko. Jednak los zdawał się być w pewnym stopniu łaskawy - dziwny woreczek w wielu barwach zaintrygował ją na tyle, że po chwili skierowała dłoń w jego stronę oraz zwyczajnie chwyciła za przedmiot, dostając się do jego wnętrza. Dziwne... soczewki? Najwidoczniej nieużywane, aczkolwiek słyszała o nich i kiedyś, kiedy była mała, chciała je mieć, by barwa oczu była całkowicie inna. Chyba nikt się nie obrazi, jak je weźmie, czyż nie? Ostrożnie obejrzała je, by następnie nałożyć je na oczy, co być może nie było na początku zbyt przyjemne, aczkolwiek po chwili przybrały odpowiedni kolor. Srebrny, podchodzący delikatnie pod szary. Może dzień nie był aż tak stracony? Nie zmienia to faktu, że pewna kobieta zepsuła całokształt planu jej zajęć, chociaż zyskała coś dziwnego oraz niezwykłego zarazem.

| zt

Kostki: 3, 2
Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32714
  Liczba postów : 107679
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Sklep Ollivandera - Page 2 QzgSDG8




Specjalny




Sklep Ollivandera - Page 2 Empty


PisanieSklep Ollivandera - Page 2 Empty Re: Sklep Ollivandera  Sklep Ollivandera - Page 2 Empty10.10.18 13:53;

@Winter Rieux

Wrześniowy szał na kupno pierwszych różdżek przez nowe pokolenie czarodziejów minął. Dni były spokojniejsze, klienci starsi i bardziej doświadczeni, dzięki czemu miałaś mniej bałaganu po każdych zakupach. Dzisiejsze popołudnie się niczym nie różniło. Kolejny zadowolony klient wyszedł ze sklepu, a Ty rozejrzałaś się po izbie. Pan Olivander był bardzo zajęty i nie mogłaś mu przeszkadzać, więc sama musiałaś sobie znaleźć zajęcie na resztę dzisiejszej zmiany..
Rzuć Kostką!
Możliwe Scenariusze:
1,6 Sklep był czysty, a na regałach panował względy porządek. Postanowiłaś więc skorzystać z wolnej chwili i zabrać się do czytania, bo nic lepszego do roboty nie było, a sam szef kazał Ci skupiać się również na nauce. Wyjęłaś z torby podręcznik do zaklęć i swój magiczny kijek, biorąc się do ćwiczeń teoretycznych, gdzie liczył się odpowiedni ruch dłonią oraz poprawnie wypowiedziana inkantacja. Los chciał, że Twój wrodzony talent sprawił, że zaklęcie pomimo wszystko wyszło Ci za trzecim razem, wysypując z jednej z półek różdżki na podłogę! Nie planowałaś tego, ale widocznie za szybko wypowiedziałaś zaklęcie podczas ruchów nadgarstka! Westchnęłaś, widząc ile narobiłaś sobie sprzątania.. Spędziłaś następne dwie godziny na szukaniu do każdej różdżki właściwego pudełka, zadowolona ze swoich ćwiczeń. Do Twojego kuferka trafia 1 punkt Zaklęć! Upomnij się o niego w odpowiednim temacie!
2,4 Znudzona wpatrywałaś się w szybę, gdy do sklepu wszedł starszy jegomość. Okazało się, że szukał dla siebie nowej różdżki, ponieważ stara po wielu latach w końcu się złamała i była już bezużytecznym kawałkiem drewna. Pracowałaś już tutaj trochę czasu i zdążyłaś się czegoś nauczyć, więc od razu pobiegłaś do jednej z półek, przynosząc pudełeczko. Wcześniej oczywiście wysłuchałaś tego, co miał do powiedzenia na temat swojej poprzedniej i czego oczekiwał od nowego rdzenia. Spędziłaś, biegając między półkami godzinę, a nadal nie znaleźliście! W końcu zwabiony tłuczonym szkłem i uderzającymi o podłogę przedmiotami Pan Olivander, wyszedł ze swojej kanciapki i z uśmiechem podszedł do mężczyzny, oferując mu swoją pomoc, a Tobie zlecając sprzątanie bałaganu. Szybko poradził sobie z klientem, zaraz znajdując odpowiedni kij i przyjmując zapłatę, a także polecając swój sklep na przyszłość. Widać było, że nieco rozczarował się Twoim brakiem sukcesu, jednak z uśmiechem zachęcił do dalszych starań oraz przykładania się do pracy, po czym wrócił do siebie, gdzie kończył pracę nad różdżką. Nie był zadowolony, że mu przeszkadzano, jednak nie dał niczego po sobie poznać, a Tobie było trochę głupio.
3,5  Do sklepu przyszła matka z dzieckiem, które z przyczyn zdrowotnych do Hogwartu pójść miało dopiero teraz. Chłopczyk chciał znaleźć swoją różdżkę, upierając się przy tym na rdzeń z pióra feniksa, który dzięki historii Pottera stał się bardzo popularny wśród młodzieży. Niestety, wcale nie współpracował z młodym czarodziejem, co szybko wywoływało u niego płacz! Próbowaliście kilku różdżek — zmieniając drewna i długości, zachowując jednak pióra w rdzeniu. W końcu przeprosiłaś jego matkę, mówiąc, że niestety, ten się nie nadaje. Dziecko rozpłakało się na dobre, a gile leciały mu z nosa. Wiedziałaś, że musicie sobie jakoś poradzić i bez różdżki sobie w szkole nie poradzi, więc przyniosłaś inne pudełka i zachęcałaś go do prób. W końcu okazało się, że pasuje do niego włókno z serca smoka, a Ty opowiedziałaś mu o właściwościach tego surowca, zapewniając, że trafia w dłonie tylko zdolnych i odważnych czarodziejów, oraz że powinien być dumny z jego posiadania. Musiałaś być bardzo przekonująca, bo chłopiec rozweselił się i przytulał kijek, a jego matka z ulgą posłała Ci wdzięczne spojrzenie. Otrzymałaś od niej napiwek w wysokości 30 Galeonów! Zgłoś się po zapłatę w odpowiednim temacie!

______________________

Sklep Ollivandera - Page 2 Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Winter Rieux
Winter Rieux

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 25%
Galeony : 143
  Liczba postów : 433
https://www.czarodzieje.org/t16550-winter-rieux#456757
https://www.czarodzieje.org/t16558-poczta-winter-rieux#456915
https://www.czarodzieje.org/t16557-winter-rieux#456856
Sklep Ollivandera - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Sklep Ollivandera - Page 2 Empty


PisanieSklep Ollivandera - Page 2 Empty Re: Sklep Ollivandera  Sklep Ollivandera - Page 2 Empty10.10.18 14:50;

Szał na różdżki minął.
Wreszcie koniec sprzątania po dzieciakach, które z rozmachem potrafiły zamienić sklep Ollivandera w istną ruinę. Oczywiście w jej obowiązkach należało dbanie o pomieszczenie, co nie zmienia jednak faktu, że układanie wszystkiego na półkach odznaczających się czasem tylko dlatego, gdyż jakiś gówniak nie był w stanie sobie znaleźć odpowiedniej różdżki, potrafiło przyprawić ją o ciche westchnięcie. Rozszerzające się rytmicznie płuca, beznamiętnie żuty listek, a przede wszystkim fakt, że zostały tylko dwa tygodnie do tego, by mogła przejść przez pierwszą transmutację w zwierzę, pozwalały jej jednak przeboleć nieudolność niektórych młodszych klientów i wykonywać normalnie obowiązki. Zalegające przy jej stanowisku roboczym tomy różnorakich magicznych ksiąg zdawały się zalegać powoli wszechobecnym kurzem; Winter nie widziała sensu studiowania tego samego materiału po raz enty. Nie bez powodu zatem wpatrywała się w szybę, obserwując poczynania na Ulicy Pokątnej; iście uczęszczanej przez mieszkańców Londynu, którzy mieli w sobie namiastkę czarodziejskiej krwi - ciche wdechy i wydechy nie zakłócały przebiegu ciszy - nie miała zbytnio co robić. Postanowiła zatem, że chwilę odpocznie od natłoku rzeczy oraz przytłaczającego życia, odsuwając się wygodniej na jednym z krzeseł, zastanawiając się nad swoją przyszłością. Będzie aurorem. Takie ulice na razie były niczym pstryknięcie palcem; nie wiedziała jednak, czy wyślą ją do Noktruna, chociaż uważała to za całkiem możliwe. Słaby uśmiech przeszył jej lico, posępny i taki sam jak zawsze.
Dzwonek. Wstała, zauważając nowego klienta - starca, który miał dość specyficzny rdzeń. Wysłuchując jego próśb, z łatwością przeszła do sterty pudełek z odpowiednimi różdżkami, rozpoczynając razem z mężczyzną poszukiwania, choć nie mogła w żaden sposób połapać się - czyżby coś zostało zmienione? To, co pasowało idealnie względem opisu, nagle wyparowało, jakoby słysząc zbliżające się kroki. Nie zmienia to faktu, że Winter potrafiła być niezwykle uparta w swych postanowieniach, tudzież bez problemu dostawała się do kolejnych eleganckich pokrywek, aczkolwiek nadal nie znalazła tego, co szukała, że aż z czystego przypadku nadchodzącego w stronę sklepu bałaganu stłukła szkło, zaś sterty przedmiotów na zakurzonych półkach zaczęły lądować na podłogę. Niestety lub stety - pan Ollivander przyszedł, odpowiednio obsługując klienta, co nie zmienia faktu, że sama zawaliła w związku z swoim brakiem profesjonalizmu. No cóż. Przynajmniej ma nauczkę na przyszłość.

| zt

Kostka: 4
Powrót do góry Go down


Aurora Therrathiel
Aurora Therrathiel

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 29
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 170
C. szczególne : Znamię w kształcie listka na barku, tęczówki zlewające się ze źrenicami
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 747
  Liczba postów : 819
https://www.czarodzieje.org/t15543-aurora-therrathiel#417307
https://www.czarodzieje.org/t15571-necessitas#418867
https://www.czarodzieje.org/t15522-aurora-hestia-therrathiel#416768
Sklep Ollivandera - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Sklep Ollivandera - Page 2 Empty


PisanieSklep Ollivandera - Page 2 Empty Re: Sklep Ollivandera  Sklep Ollivandera - Page 2 Empty06.12.18 21:58;

Wydawać by się mogło, że drobna awaria różdżki nie mogła zaszkodzić tak doświadczonej czarownicy jak ja, niemniej jednak prawda wyglądała zupełnie inaczej - w mojej karierze przemytniczej potrzebowałam stu procentowej precyzji. Nie mogłam pozwolić sobie na to, że różdżka w najważniejszym momencie się zatnie, lub co gorsza zadziała inaczej. Co tu dużo mówić - potrzebowałam pilnego przeglądu.
Najchętniej poszłabym z nią do Fairwynów, biorąc pod uwagę jak świetnie prosperowali, a także dlatego, że w Kolumbii poznałam Rileya i wiedziałam, że jego rodzina naprawdę zna się na rzeczy. Z drugiej jednak głupio było mi się pojawić u nich z różdżką, która nie była z ich asortymentu, więc trochę mimo woli wylądowałam na Pokątnej w okolicy sklepu Ollivanderów. Szczerze powiedziawszy uważałam, że ich lata świetności już minęły, a główną przyczyną popularności ich różdżek była korzystniejsza cena i przez wieki budowana renoma.
Po przekroczeniu progu sklepu niemal od razu rozpięłam płaszcz - w pomieszczeniu było naprawdę gorące, ale pusto - nie zdziwił mnie brak klientów, bo jednak zazwyczaj różdżki były wieloletnimi inwestycjami, bardziej zaskoczyła mnie nieobecność sprzedawcy, podejrzewałam jednak, że jest ukryty między regałami.
- Dzień dobry, jest tu ktoś? - powiedziałam donośnym głosem.

@Aiden Mograine
Powrót do góry Go down


Aiden Mograine
Aiden Mograine

Wiek : 31
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 180 cm
C. szczególne : Wypalony numer 158263 na prawym przedramieniu, leworęczność
Galeony : -738
  Liczba postów : 230
https://www.czarodzieje.org/t15018-aiden-mograine#399718
https://www.czarodzieje.org/t15030-anis#399904
https://www.czarodzieje.org/t15025-aiden-mograine#399873
Sklep Ollivandera - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Sklep Ollivandera - Page 2 Empty


PisanieSklep Ollivandera - Page 2 Empty Re: Sklep Ollivandera  Sklep Ollivandera - Page 2 Empty06.12.18 23:40;

Od wakacyjnej nawałnicy pierwszoroczniaków wybierających różdżkę w sklepie panował względny spokój. Stary Ollivander coraz rzadziej wychodził za ladę, powierzając większość zadań swoim pracownikom. Szczerze mówiąc i tak nie było jej za dużo, parę razy dziennie dzwonek przy drzwiach obwieszczał przyjście klienta, najczęściej z kompletnie złamaną różdżką albo ze zużytym rdzeniem. Większość swojego czasu "podopieczni" różdżkarza spędzali pomiędzy pułkami sklepu lub magazynu. Dzisiejszego dnia drugą zmianę otrzymał Aiden, dla którego swoją drogą ta praca okazała się wybawieniem. Po wciąż świeżym pobycie w Azkabanie potrzebował psychicznego odpoczynku. Wobec obcych odgrywał twardego, mówił jak to bez problemu odsiedział swój wyrok i nic mu nie było. Prawda bardzo się od tego różniła, po odnalezieniu więźnia który posiadał ważne informacje i zdobyciu jego zaufania odkrył, że większość życia szedł nie w tą stronę w którą powinien. Zaniechał próby realizacji wcześniejszego celu i postanowił zacząć od nowa, na co ku wielkiemu zaskoczeniu Aidena pozwolił Ollivander. Dziadek albo nie czytał gazet albo potrafił przejrzeć w głąb człowieka.
Skupiając swoją uwagę na sprawdzaniu różdżek i ponownym wkładaniu ich do pudełek nie usłyszał dzwonka od drzwi wejściowych. Dopiero kobiecy głos uświadomił go, że ma klienta.
-Już idę!
Odkrzyknął naprędce układając pudełka i wkładając je na półkę. Nieco rozkojarzony nie rozpoznał głosu dawnej znajomej. Gdyby nieco bardziej się pilnował, to odczekałby w ciszy aż zejdzie z góry sprowadzony krzykiem Ollivander albo kobieta znudzona czekaniem sobie wyjdzie. Niestety wyłaniając się z magazynu i ilustrując pomieszczenie i znajdującą się w nim Aurorę, pozostało mu jedynie przełknąć cicho ślinę. No tak, po paru burzliwych listach musieli w końcu gdzieś na siebie wpaść.
-Dzień dobry, czym mogę służyć?
Rzucił jak gdyby nic starając się brzmieć stanowczo. Czuł ja nogi lekko mu drżą, ze strachu i z uczucia żądzy. Równocześnie tęsknił i bał się spotkać, pragnął dotknąć i brzydził przebywać razem w jednym pomieszczeniu. Położył rękę na kieszeni spodni do której włożył różdżkę. Raczej nie odważy się go zaatakować w biały dzień w sklepie, ale lepiej było być gotowym na wszystko.
Powrót do góry Go down


Aurora Therrathiel
Aurora Therrathiel

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 29
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 170
C. szczególne : Znamię w kształcie listka na barku, tęczówki zlewające się ze źrenicami
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 747
  Liczba postów : 819
https://www.czarodzieje.org/t15543-aurora-therrathiel#417307
https://www.czarodzieje.org/t15571-necessitas#418867
https://www.czarodzieje.org/t15522-aurora-hestia-therrathiel#416768
Sklep Ollivandera - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Sklep Ollivandera - Page 2 Empty


PisanieSklep Ollivandera - Page 2 Empty Re: Sklep Ollivandera  Sklep Ollivandera - Page 2 Empty07.12.18 0:30;

Wpatrywałam się w różdżki z lekkim zniecierpliwieniem. Gdy w końcu usłyszałam kroki mężczyzny odwróciłam się w jego stronę gotowa powiedzieć kilka chłodnych słów, gdy nagle mój głos utknął w krtani. Jakież nieskończone było moje zdziwienie, gdy naprzeciwko mnie zamiast starego Ollivandera, czy któregoś z jego potomków dostrzegłam całego i zdrowego Aidena Mograine.
Pierwszy raz od wielu miesięcy nie wiedziałam co powiedzieć - mój ostatni kontakt z dawnym wspólnikiem był dość chłodny i wciąż czułam swego rodzaju złość, że dał się wepchnąć do Azkabanu, niemniej jednak dawna, z drugiej jednak strony pozostawała tłumiona namiętność, której tak się wystrzegałam, która wydawała się wręcz wbrew mojej naturze. Kontakt z nim był bez wątpienia dla mnie niebezpieczny - nie tylko dlatego, że on sam mógł mi zagrozić, ale głównie z powodu tego dziwnego sentymentu, którym go darzyłam. Traciłam przy nim czujność, poddawałam się silnym emocjom, które biorąc pod uwagę moją biografię były zagrożeniem nie tylko dla mojej profesji, ale również dla całej rodziny Therrathielów.
Mimo to nie mogłam stąd wyjść - wciąż miałam różdżkę do naprawy, a po za tym jakiś wewnętrzny, stłumiony głos w głębi serca przekonywał mnie, że chcę tu zostać.
- Dzień dobry - szepnęłam siląc się na stanowczość, choć w gruncie rzeczy drżałam - Różdżka mi się zepsuła. Czasami zacina mi się przy silniejszych zaklęciach.
Walcząc ze sobą podeszłam do lady i położyłam na niej powód mojej obecności w tym sklepie. Następnie wpatrując się w niego odrobinę zbyt nachalnie zdecydowałam się przełamać odrobinę tą gęstą atmosferę. Nawet jeśli czułam się nieswojo, to jednak naprawdę mocno chciałam wymienić z nim kilka zdań.
- Dobrze pan wygląda, Mograine - powiedziałam z lekkim chłodem starając się ukryć moje niestabilne emocje, choć w tym momencie nawet oklumencja przychodziła mi z trudem - Długo pan tu pracuje?
Powrót do góry Go down


Aiden Mograine
Aiden Mograine

Wiek : 31
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 180 cm
C. szczególne : Wypalony numer 158263 na prawym przedramieniu, leworęczność
Galeony : -738
  Liczba postów : 230
https://www.czarodzieje.org/t15018-aiden-mograine#399718
https://www.czarodzieje.org/t15030-anis#399904
https://www.czarodzieje.org/t15025-aiden-mograine#399873
Sklep Ollivandera - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Sklep Ollivandera - Page 2 Empty


PisanieSklep Ollivandera - Page 2 Empty Re: Sklep Ollivandera  Sklep Ollivandera - Page 2 Empty07.12.18 19:21;

Widząc podobną reakcję u Aurory nieco się rozluźnił. Chwilowo nie zamierzała go zabić, co uznał za dobry znak. Podszedł do lady wolnym krokiem wciąż bacząc na wszelki niespodziewany ruch ze strony kobiety. Będąc na miejscu podniósł do ręki leżącą różdżkę i zaczął się jej przyglądać. Pokręcił nią pomiędzy palcami, machnął parę razy symulując rzucanie zaklęcia i wyczuł blokadę działania. Pokiwał sam do siebie głową, zaklęciem spróbował przywołać lupę co udało się dopiero za trzecim razem, a i tak lupa zamiast w ręce mężczyzny wylądowała na biurku przed nim. Wziął ją do drugiej ręki i zaczął dokładnie przyglądać się drzewu w celu znalezienia miejsca wprowadzenia rdzenia, sprawdzenia jego jakości i obserwacji ewentualnych pęknięć w rękojeści. Całość zajęła mu około 15min co zapewne wywołało złość u Aurory, tym bardziej, że nie odpowiedział na jej pytanie. Skończywszy swoją robotę odłożył trzymane przedmioty na biurko i dopiero wtedy zerknął na kobietę.
-Szpon gryfa stracił nieco na swojej mocy ale wciąż silnie blokuje inne osoby od rzucania nią zaklęć. Zauważyłem parę pęknięć w drzewcu różdżki co może powodować wyciek mocy podczas rzucania zaklęć. Różdżka dobrana odpowiednio dla osób odpowiedzialnych, wiedzących czego chcą i bazujących na zaklęciach obronnych.
Podczas wypowiadania ostatniego zdania chrząknął kpiąco doskonale wiedząc czym zajmuje się Aurora. Ponownie wziął jej różdżkę do ręki i podszedł do stołu rzemieślniczego. Tam posiłkując się powiększeniem zapełnił szczeliny i chwilę odczekał aż klej zacznie łączyć się różdżką.
-Będzie pani musiała odczekać trzy godziny przed ponownym rzucaniem zaklęć. Klej przy napływie magii może rozsadzić różdżkę od wewnątrz, dlatego trzeba odczekać aż zakończy łączenie się z drzewcem. Nie powinno zostać po nim żadnych śladów, ale jeśli jakieś będą to wystarczy przetrzeć nawilżoną chusteczką.
Powiedział zabierając różdżkę i wracając za ladę. Odłożył przedmiot na biurko, wyciągnął spod niego książkę i spisał imię i nazwisko Aurory, dane jej różdżki, wykonane świadczenia i ich powód. Następnie obrócił księgę w stronę kobiety.
-Proszę się tutaj podpisać, płatność w wysokości 35 galeonów zostanie ściągnięta z pani konta bankowego. Mogę jeszcze Pani w czymś pomóc?
Założył ręce na piersi i zaczął wpatrywać się nachalnie w Aurorę. Zorientował się wtedy, że wciąż nie odpowiedział na zadane pytanie. Był nieco ciekawy jaka byłaby reakcja na totalną olewkę, ale postanowił wypróbować to w mniej cennym miejscu.
-Pół roku, od mojego wyjścia z Azkabanu. Pan Ollivander akuratnie szukał sprzedawcy, więc się zgłosiłem.
Powrót do góry Go down


Aurora Therrathiel
Aurora Therrathiel

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 29
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 170
C. szczególne : Znamię w kształcie listka na barku, tęczówki zlewające się ze źrenicami
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 747
  Liczba postów : 819
https://www.czarodzieje.org/t15543-aurora-therrathiel#417307
https://www.czarodzieje.org/t15571-necessitas#418867
https://www.czarodzieje.org/t15522-aurora-hestia-therrathiel#416768
Sklep Ollivandera - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Sklep Ollivandera - Page 2 Empty


PisanieSklep Ollivandera - Page 2 Empty Re: Sklep Ollivandera  Sklep Ollivandera - Page 2 Empty08.12.18 15:42;

Gdy zignorował moje pytanie poczułam swego rodzaju irytację, niemniej jednak nie dałam po sobie poznać, że tego typu zachowanie w jakiś sposób mnie dotknęło. W końcu nie przyszłam tutaj na pogaduszki, tylko żeby naprawić różdżkę, a poza tym w gruncie rzeczy formalnie nie łączyło nas nic poza dawną współpracą. Tak naprawdę nie miałam żadnych praw by ingerować w jego życie, bo czy ciekawość, a nawet coś w rodzaju zmartwienia lub złości były prawem lub chociażby powodem?
Idąc za jego przykładem zignorowałam kpiące chrząknięcie podczas badania różdżki - mógł mnie drażnić, żartować z mojej profesji, ale to nie ja zniszczyłam reputację i nie ja kisiłam mój wielki potencjał u Ollivandera.
- Dziękuję - powiedziałam, gdy w końcu dokonał naprawy kończąc ten festiwal niedopowiedzianych docinków. Przejęłam moją różdżkę machając głową by dać mu do zrozumienia, że wszystko zrozumiałam, po czym podpisałam się we wskazanym miejscu niemal gotowa do wyjścia. Dopóki nasze spojrzenia się nie spotkały.
Jego świdrujące, dziwaczne spojrzenie jednocześnie wkurzyło mnie i zaparło dech w piersiach. Chciałam przeskoczyć ladę, dotrzeć do niego i udusić... albo uścisnąć. Po raz pierwszy od lat czułam się skonfundowana i zagubiona - patrząc w oczy tego człowieka wiedziałam, że gdybym mu pozwoliła to mógłby mi zrujnować życie. Gdy w końcu przemówił uniosłam brwi słysząc jak długo pracuje u Ollivandera. Pomijając fakt, że Aiden w takiej profesji totalnie mnie zaskoczył, to byłam niemal pewna, że jego wyrok był znacznie dłuższy.
- Wygląda na to, że trochę się u pana zmieniło - powiedziałam uśmiechając się tajemniczo -Jeśli to nie ma maska.
Trochę bałam się jego reakcji. Czy grał w moją grę czy może jednak miał mnie dosyć i zamierzał zaatakować? Teoretycznie nie powinnam się tego obawiać w miejscu publicznym, z drugiej jednak strony przez moją różdżkę byłam totalnie bezbronna. Lepiej byłoby stąd wyjść, ale jednak coś mnie kusiło by zostać dłużej.
Powrót do góry Go down


Aiden Mograine
Aiden Mograine

Wiek : 31
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 180 cm
C. szczególne : Wypalony numer 158263 na prawym przedramieniu, leworęczność
Galeony : -738
  Liczba postów : 230
https://www.czarodzieje.org/t15018-aiden-mograine#399718
https://www.czarodzieje.org/t15030-anis#399904
https://www.czarodzieje.org/t15025-aiden-mograine#399873
Sklep Ollivandera - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Sklep Ollivandera - Page 2 Empty


PisanieSklep Ollivandera - Page 2 Empty Re: Sklep Ollivandera  Sklep Ollivandera - Page 2 Empty15.12.18 22:44;

Nazwać jego reputację zniszczoną były dużą przesadą. Może i nie mógł więcej nauczać w szkole, ani, prawdopodobnie, zatrudnić się w ministerstwie, ale rzucenie jednego zaklęcia na dwóch uczniów nie było w stanie wymazać jego wcześniejszych osiągnięć. Zresztą i tak nie pasował mu ani sposób nauczania ani zadawanie się ze snobami z MM, więc nic nie stracił. Swój potencjał mógł rozwijać dalej nawet pod mostem, praca nie zabierała mu tyle czasu by porzucił swoje badania i poszukiwania. Reputacja w półświatku przydawała się teraz o wiele bardziej niż wcześniej. Jakąż ironią losu był fakt, że białomagiczne artefakty było trudniej znaleźć od czarnomagicznych.
-Owszem, zmieniło. Nie jestem już nauczycielem pragnącym przygotować uczniów do przyszłego życia, nieco wychodząc poza granice. Zrezygnowałem z paru rzeczy, skupiłem się na innych, ale w razie konieczności potrafię ponownie stać się tym mężczyzną poznanym w lesie.
Pokładał nadzieję w domyślność Aurory i wyczytanie z jego słów by z nim nie pogrywała. Szczególnie teraz byłoby to totalną głupotą biorąc pod uwagę stań różdżki kobiety. Jakoś nie wyobrażał jej sobie siedzącej godzinami na tyłku i próbującej tylko za pomocą swojej woli rzucić zaklęcie, więc bezróżdżkowość odpadała. Była zdana na poczytalność Aidena, która w przypadku Aurory Therrathiél latała we wszystkie strony niczym upierdliwa mucha.
-Będę sobie robił herbatę, zrobić pani też? Jedyna w swoim rodzaju sposobność na rozmowę z byłym więźniem azkabanu.
Nie czekając na odpowiedź odwrócił się i poszedł do magazynu, gdzie oprócz sterty pudeł z różdżkami znajdował się też mały pokój socjalny dla pracowników. Zagrożenie ze strony Aurory zmalało do minimum kiedy dowiedział się o jej różdżce. Mógł jej naprawić patyk w prostszy i szybszy sposób, ale wykorzystał okazję by się z nią nieco zabawić. W swojej śmiałości wątpił, że od tak sobie wyjdzie ze sklepu po sfinalizowaniu transakcji. Ciekawość była cechą wszystkich łowców artefaktów, a brak różdżki mógł zostać zastąpiony jedną z tysięcy znajdujących się w magazynie...prawda?
Powrót do góry Go down


Aurora Therrathiel
Aurora Therrathiel

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 29
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 170
C. szczególne : Znamię w kształcie listka na barku, tęczówki zlewające się ze źrenicami
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 747
  Liczba postów : 819
https://www.czarodzieje.org/t15543-aurora-therrathiel#417307
https://www.czarodzieje.org/t15571-necessitas#418867
https://www.czarodzieje.org/t15522-aurora-hestia-therrathiel#416768
Sklep Ollivandera - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Sklep Ollivandera - Page 2 Empty


PisanieSklep Ollivandera - Page 2 Empty Re: Sklep Ollivandera  Sklep Ollivandera - Page 2 Empty15.12.18 23:00;

Irytowały mnie jego gierki, zawoalowane groźby. Nie byłam małą dziewczynką i nie lubiłam gdy ktoś pogrywał ze mną w ten sposób traktując mnie jak nierozważnego podlotka, czy osobę, którą dało się zastraszyć dwoma słowami. Nie pokazałam jednak w żadnym stopniu, że mnie denerwuje - zamiast tego na mojej kamiennej, niemal pozbawionej emocji twarzy wykwitł delikatny, przewrotny uśmiech.
- Kobieta z lasu też trochę się zmieniła - szepnęłam przewrotnie - Już nie daje się podejść od tyłu.
Zaskoczyła mnie jego propozycja - nie sądziłam, że będzie chciał mnie jeszcze widzieć, wiedziałam również, że powinnam się stąd zmywać jak najszybciej i każda chwila słabości lub odkrycia przed mężczyzną może mi zaszkodzić. Byłam pod ścianą, a jednocześnie coś zatrzymywało we mnie chęć ucieczki.
- Poproszę - rzuciłam za nim, nie mogąc się oprzeć pokusie by zostać tu jeszcze moment. Nie powinna mu ufać w kwestii napoju, powątpiewałam jednak, że zaryzykowałby tak bardzo by otruć mnie tutaj,a w razie czego byłam wyposażona w bezoar, który mógłby uratować mnie w patowej sytuacji. W oczekiwaniu aż mężczyzna wróci lekko podwinęłam płaszcz i spódnicę, aby przerzucić nogi przez ladę. Uciec mogłam zawsze za pomocą teleportacji, zaś brak dzielącego nas blatu ułatwiał kontrolowanie sytuacji, a przy okazji, w razie ataku, pozwalał skorzystać z którejś z tutejszych różdżek. Podążyłam za nim do magazynu nie zastanawiając się nawet jak niebezpieczne było odejście od frontu sklepu.
Powrót do góry Go down


Matthew Alexander
Matthew Alexander

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 43
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 181
C. szczególne : Blizny na nadgarstkach, pogodne spojrzenie, towarzystwo Euthymiusa oraz zapach wody kolońskiej.
Galeony : 688
  Liczba postów : 1311
https://www.czarodzieje.org/t16392-matthew-alexander#449540
https://www.czarodzieje.org/t16400-matthew-alexander#449655
https://www.czarodzieje.org/t16387-matthew-alexander
Sklep Ollivandera - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Sklep Ollivandera - Page 2 Empty


PisanieSklep Ollivandera - Page 2 Empty Re: Sklep Ollivandera  Sklep Ollivandera - Page 2 Empty24.03.19 19:21;

Dzień po dzień, życie mijało zgodnie z rytmem nadchodzącej powoli wiosny. Pora roku zdawała się być niesamowita, gdyż potrafiła tchnąć życie w rośliny znajdujące się wcześniej pod warstwą białego puchu. Jasne wstęgi promieni słońca, otulające sylwetkę niczym jedwab, zdawały się oświetlać twarz należącą do mężczyzny. Powoli czas mijał, przenikał i przesuwał się między palcami, jakby chcąc je oplątać własnymi paliczkami, by następnie uświadomić o swojej przemijalności. Nie wiedział, co może zrobić, by poczuć się lepiej. Przeszłość zżerała go od środka, natomiast ból zdawał się przeniknąć, pozostawiając miejsce jedynie wspomnieniom. Czy należał do osób stabilnych? Czy rzeka, do której wrzucono wcześniej śmieci, była po tym czasie czysta? A może wręcz przeciwnie, zmienił się, aby dopełnić własnego preznaczenia, tudzież fatum. Nie mógł samego siebie pożegnać. Był człowiekiem skomplikowanym – jego empatia raz stawała się silniejsza, innym razem natomiast traciła wszelkie swoje możliwe zmysły, powodując u niego zakłopotanie. Dlatego właśnie raz lepiej rozumiał ludzi, a czasami jednak nie potrafił odgadnąć ich intencji oraz myśli. Niewiele się zatem zastanawiał, gdy uliczką dotarł do miejsca, gdzie czarodzieje i czarownice kupują swoje pierwsze różdżki – ta, którą posługiwał się od bardzo wielu lat, przepadła niczym kamień w wodzie. Rozszarpane strzępki poprzedniej zdawały się nadal pieścić jego umysł, w związku z czym postanowił uronione pióro od własnego feniksa wykorzystać do stworzenia kolejnej, dzięki której mógłby bez problemu rzucać kolejnymi zaklęciami. Na transmutacji nie znał się wiele, choć wiedział doskonale, że jest ona potrzebna, by stworzyć arcydzieło odpowiednie tylko dla jego rąk.
Euthymius nie podzieliłby zdrady, będąc wiernym właśnie jemu. Ognisty ptak, zgodnie z tym, co znajdowało się pod kopułą czaszki, wydał spod swoich skrzydeł dźwięk uderzeń powietrza, a następnie ich rytmicznego falowania, żeby potwierdzić tę tezę. Musiał myśleć – musiał być wyjątkowo ostrożnym człowiekiem. Wystarczy chwila, niedopatrzenie, by cierpieć potem nieustannie, trzymając w klatce piersiowej zakrwawione, pełne ran serce. Przekroczył zatem próg drzwi, starając się tym samym zachować płynność swoich ruchów.
Nie wiedział nic o zespoleniu drewna z rdzeniem. O giętkości również. Słyszał podobno, że długość różdżki ma wpływ na ambicje, choć nie mógł być ku temu takim pewnym człowiekiem. Co definiowało długą różdżkę, a co krótką? Nie bez powodu zatem wyciągnął z torby odpowiednią ilość pieniędzy, stawiając przed właścicielem sklepu odpowiednie pytania. Wcześniej złożył zamówienie, choć nie wiedział, z czym ono będzie się wiązać. Tuż na ladzie, w odpowiednim skryciu, stała właśnie jego nowa różdżka – cis, 10 i ¾ cali, pióro feniksa. Chwyciwszy różdżkę w dłoń, nie mógł oprzeć się wrażeniu, że skądś ją znał i kojarzył. Nie zastanawiając się zbyt długo, rzucił pierwsze, najprostsze zaklęcie, które zapieczętowało to, iż został przez nią wybrany. Lumos błysnęło z końca magicznego przedmiotu, mieniąc się jasnym blaskiem, które następnie zostało zgaszone przez Nox.
Iskra jest podobno darem. Potrafi rozpalić nawet najbardziej skryte w mroku serca. Niezależnie od tego, jak bardzo symboliczna byłaby otoczka.
Zniknął, przenikając w tłum ludzi z nową zdobyczą – to, że mu się udało za pierwszym razem rzucić zaklęcia, wcale nie oznacza, że takie samo odzwierciedlenie będzie mu towarzyszyć przez kolejny czas.

| zt

https://www.czarodzieje.org/t17167p175-kostki#479761
Powrót do góry Go down


Rebekah W. Lanceley
Rebekah W. Lanceley

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : V
Wiek : 20
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 1.59 m
C. szczególne : chuderlawa, piegowata twarz, rudzielec
Galeony : 149
  Liczba postów : 65
https://www.czarodzieje.org/t17153-rebekah-willa-lanceley
https://www.czarodzieje.org/t17154-rebel-owl#479031
https://www.czarodzieje.org/t17151-rebekah-w-lanceley
Sklep Ollivandera - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Sklep Ollivandera - Page 2 Empty


PisanieSklep Ollivandera - Page 2 Empty Re: Sklep Ollivandera  Sklep Ollivandera - Page 2 Empty06.04.19 12:14;

Była wkurwiona, jej różdżka okazała się do dupy, a naprawdę była fajna. Musiała teraz znowu jak jakiś pierwszoroczniak pójść do Ollivandera, oczywiście za pozwoleniem. Nadal był rok szkolny, więc nie mogła się szlajać, gdzie chciała. Zresztą musieli ją puścić po nową różdżkę, bo jak niby miała czarować na zajęciach. Wtedy to na pewno by tam wszystkich rozniosła. Nie mogła nie mieć różdżki to jak nie mieć ręki. Dawno tu nie była, a sklep Ollivandra wyglądał tak samo staro i nudno. Kiedy się wchodziło, panowała w nim jakaś niepokojąca cisza, jakby różdżki wyczekiwały swoich właścicieli.
Bekah była ciekawa. Złość powoli ją opuszczała. Znów pojawiło się uczucie podekscytowania i wyczekiwania na ten jedyny magiczny patyk; jak za starych dobrych czasów. Rozglądała się, wpatrując w półki, na których leżały ciemne pudełeczka, a w nich różdżki! W końcu pojawił się sprzedawca tak samo zakurzony, jak ten sklep. Właściwie Lanceley miała taką wizję, jak tu wchodziła. Nie ważne czy sprzedawca miałby siedemnaście, czy osiemdziesiąt lat, wszystko tu wydawało się takie odległe od normalności, stare i tajemnicze, skrywające cząstkę pradawnych istot, a raczej drewna, długości i rdzeni. Osobiście chciałaby sobie kupić drogą różdżkę za dwieście galeonów u Fairwynów, ci to mieli różdżki z powerem.
Westchnęła ostrożnie, nie chcąc nawdychać się tej starości. Poprosiła o różdżkę i znowu zaczęła się zabawa w dopasowanie. Jednak właściciel miał oko i szybko znalazł jej odpowiedni model.
- No nawet, nawet... - Powiedziała do różdżki. Fakt, że była krótsza niż poprzednia, ale miała fajniejszy rdzeń. Nie jakieś tam pióro pegaza, a samego demimoza! Chociaż jakby się tak zastanowić demimozy wcale takie fajne nie były. Zapłaciła za swoją różdżkę i ruszyła do wyjścia. Miała nadzieje, że tym razem się nie zawiedzie.


Różdżka: włos demimoza, sekwoja, 8 i 3/4 cali
Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32714
  Liczba postów : 107679
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Sklep Ollivandera - Page 2 QzgSDG8




Specjalny




Sklep Ollivandera - Page 2 Empty


PisanieSklep Ollivandera - Page 2 Empty Re: Sklep Ollivandera  Sklep Ollivandera - Page 2 Empty23.08.19 17:43;

@Finn Gard

Praca w sklepie różdżkarskim nie należała wcale do najłatwiejszych, o czym młody Gard przekonał się już w pierwszym tygodniu swego nowego fachu. Stary Ollivander przekazywał mu mnóstwo informacji zarówno na temat używanego do produkcji różdżek drewna, jak i składników stanowiących ich rdzeń. Mało kto dałby radę za nim nadążyć i tylko szeroka wiedza z zakresu zaklęć i obrony przed czarną magią pozwalała Puchonowi pojąć wszystko w mig, czym zresztą zdołał nawet zaimponować swojemu pracodawcy. Tego dnia Finn miał jednak pozostać w sklepie przez kilka godzin sam, jako że właściciel musiał pozałatwiać parę prywatnych spraw. Nakazał młodemu pracownikowi jedynie przyjmować różdżki przeznaczone do naprawy, a także odnotowywać dane wszystkich klientów na pergaminie. Zakazał zaś samodzielnych prób dopasowania różdżek do zainteresowanych, a co za tym idzie ich sprzedaży. Tak jak doceniał bowiem potencjał swego rekruta, tak najwyraźniej uważał, że ten nie jest jeszcze gotowy do wykonywania najważniejszych i tak odpowiedzialnych obowiązków. Poranek był dość spokojny, ale już w okolicach południa Finn usłyszał jak otwierają się sklepowe drzwi.
- Dzień dobry. Moja córka od września zaczyna pierwszą klasę w Hogwarcie, a do tej pory nie kupiliśmy jej z żoną odpowiedniej różdżki. – Młodego Garda powitał mężczyzna w średnim wieku, o ciemnobrązowych, krótko przystrzyżonych włosach, przyodziany w czarodziejską szatę w barwach do złudzenia przypominających gryfoński herb.
Zupełnie o tym zapomnieliśmy, a przecież do rozpoczęcia roku zostało tak niewiele czasu. Pomoże nam pan wybrać coś, czym Lily nie zrobi sobie krzywdy? – Dodał zaraz, pokazując na niziutką, roześmianą blondyneczkę, która właśnie oglądała zawartość jednej z gablotek. Wyraźnie zainteresowały ją różdżki wykonane z jasnego drewna klonu kanadyjskiego, ręcznie zdobione, ze rdzeniem z włosia aetonana.
- Tatusiu, tatusiu, możemy kupić tą? – Rzucił radośnie do swojego ojca, który jednak nie zwrócił na te zaczepki uwagi. Spoglądał jedynie uważnie na młodego Garda. Hogwarcki student stanął więc przed niezwykle istotną decyzją. Czy powinien posłuchać się swojego szefa i powiedzieć klientom, żeby przyszli trochę później? A może jednak zaryzykować i podjąć się próby dobrania pasującej do temperamentu Lily różdżki? Nie było łatwo wybrać, szczególnie patrząc na błagalny wzrok dziewczynki.

Zdecyduj czy wolisz posłuchać szefa czy raczej spróbować swoich sił w dobieraniu odpowiedniej różdżki dla młodziutkiej klientki i opisz swoje poczynania w poście. Kiedy skończysz, oznacz @Leonel Fleming.

______________________

Sklep Ollivandera - Page 2 Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Finn Gard
Finn Gard

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177
C. szczególne : Podkrążone oczy, nerwowość i spięcie widoczne w każdym ruchu i grymasie, trochę nieprzytomny wzrok.
Galeony : 689
  Liczba postów : 1829
https://www.czarodzieje.org/t16780-finan-gard-konczy-sie-tworzyc#466593
https://www.czarodzieje.org/t16790-listy-do-finnu#466907
https://www.czarodzieje.org/t16783-finan-gard#466737
https://www.czarodzieje.org/t18293-finan-gard-dziennik
Sklep Ollivandera - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Sklep Ollivandera - Page 2 Empty


PisanieSklep Ollivandera - Page 2 Empty Re: Sklep Ollivandera  Sklep Ollivandera - Page 2 Empty23.08.19 18:45;

Nigdy nie sądził, że pracowanie może być tak wciągające. Pogłębiał wiedzę u profesjonalisty, nauczył się mniej więcej rozpoznawać już rdzenie po ich kolorystyce i poblasku, zadawał pytania, a odpowiedzi skrzętnie zapisywał bądź zapamiętywał. Mógł rzec, że trafił na świetnego nauczyciela. Nie planował być różdżkarzem, choć trzeba przyznać, że praca tutaj sprawiała mu swoistą przyjemność. Otoczony był wszak magią, a kiedyś każda z tych różdżek wybierze sobie czarodzieja. Pamiętał dzień, kiedy przyszedł tu z tatą i jak kurczowo trzymał go za rękę onieśmielony sprzedawcą, wysokimi regałami i aurą tego miejsca. Rozpoczął pracę w najgorętszym miesiącu, bowiem w sierpniu. Widział po szefie, że dodatkowa pomoc jest mu bardzo na rękę, a więc starał się jak mógł i odnajdywał tu przyjemność. Nie należał do osób, które chciały jak najszybciej opuścić miejsce pracy. Dobrze się tu czuł.
Zapewnił szefa, że posłucha jego polecenia, rozumiał jak najbardziej, że załatwianie prywatnych spraw w ostatnim miesiącu wakacji czasami graniczy z cudem, a więc podszedł do prośby z należytym szacunkiem. Spisywał stan różdżek wschodniego regału, gdy nagle do środka weszli klienci. Wyprostował się więc i podjął się próby założenia na usta dyplomatycznego uśmiechu, co mu się całkiem udało.
- Dzień dobry. - zdołał odpowiedzieć mężczyźnie, gdy ten przedstawił swój problem. Finn nie musiał go znać, by wiedzieć z czym przychodzi. To oczywiste, jednak doceniał kulturę osobistą.  Wewnętrznie prychnął - jak można zapomnieć kupić różdżki? Czyżby miał do czynienia z ojcem roku? Popatrzył zza kontuaru na jedenastolatkę, która w jego oczach mogłaby uchodzić za siedmiolatkę. Nie ruszał go dziecięcy urok, a więc jego serce nie zmiękło na widok ślicznej dziewuszki.
- Mała Lily winna wiedzieć, że to nie czarodziej dokonuje wyboru, a różdżka. - uśmiechnął się jak najżyczliwiej potrafił. - Niestety muszę poprosić państwa o zaczekanie na właściciela tego sklepu, który jako jedyny jest upoważniony do pomocy w dobieraniu różdżek. Osobiście mogę opowiedzieć o rodzajach rdzeni, włókien i ich preferowanych ulubionych cechach charakteru przy których różdżka w najskuteczniejszy sposób wydobywa potencjał z czarodzieja. - nawet nie mrugnął okiem, patrzył błękitnymi i spokojnymi oczami to na mężczyznę, to na jedenastolatkę, aby nie czuła się pominięta. - Właściciel przybędzie za około dwie godziny. - poinformował, bo o to został poproszony. Nie należał do Ravenclawu czy Gryffindoru, aby za wszelką cenę spełnić swoją ambicję czy dać się sprowokować sytuacji do działania wbrew zasadom. Polubił tę pracę, a więc bez szemrania słuchał szefa.
Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32714
  Liczba postów : 107679
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Sklep Ollivandera - Page 2 QzgSDG8




Specjalny




Sklep Ollivandera - Page 2 Empty


PisanieSklep Ollivandera - Page 2 Empty Re: Sklep Ollivandera  Sklep Ollivandera - Page 2 Empty23.08.19 20:49;

- Rozumiem. W takim razie przyjdziemy trochę później. – Klient wydawał się mocno niepocieszony, ale mimo wszystko nie robił Finnowi żadnych wyrzutów czy pretensji. – Chodźmy, Lily. Kupimy najpierw podręczniki i inne potrzebne rzeczy. Chciałabyś może jakiś magiczny notes? – Mężczyzna złapał córeczkę za rączkę i oboje wyszli ze sklepu. Trudno powiedzieć dlaczego wraz z żoną zapomniał o szkolnych zakupach. Być może mieli inne, ważne sprawy na głowie? A może rzeczywiście nie był ojcem roku? Wyglądało jednak na to, że łączą go dobre relacje z córką. Lily wręcz lgnęła do niego, a przed wyjściem ze sklepu rzuciła mu się nawet na szyję. W każdym razie problem został póki co zażegnany, a młody Gard mógł zająć się innymi swoimi obowiązkami.

Po dwóch godzinach, zgodnie ze swą zapowiedzią, stary Ollivander powrócił do sklepu. Wcześniejsi klienci pojawili się zaś niedługo po nim. Niestety różdżka, którą upatrzyła sobie Lily nie okazała się dla niej odpowiednia. Dziewczynkę wybrała sobie zaś inna – solidna, dębowa, z piórkiem lelka wróżebnika. Ta na szczęście także przypadła świeżo upieczonej uczennicy do gustu. Przy okazji zaś właściciel sklepu dowiedział się o tym, że jego nowy pracownik odmówił wcześniej klientom samodzielnego ich obsłużenia. Kiedy tylko mężczyzna z córką opuścili sklep, podszedł do Finna z uśmiechem na ustach i delikatnie poklepał go po ramieniu.
- Cieszę się, że mnie posłuchałeś. Przekonałeś mnie, że mogę Ci zaufać. – Pochwalił go za posłuszeństwo i rozwagę, przyglądając się uważniej skrawkowi pergaminu, na którym Puchon miał wypisywać dane wszystkich tych, którzy zjawią się w sklepie z jakąś potrzebą. Wolał mieć wszystko pod kontrolą, ale wyglądało na to, że Gard się spisał.
- Dawno nie miałem tak rzetelnego pracownika. Myślę, że zasłużyłeś sobie na małą premię. – Dodał po chwili, wręczając chłopakowi sakiewkę, w której głośno brzęczały złote monety. Po odliczeniu kwoty Finn wiedział już, że zyskał dodatkowe dwadzieścia pięć galeonów do swojej pensji. Może i nie była to zawrotna suma, ale chyba miło było zostać docenionym przez swojego szefa, czyż nie?
- Następnych klientów spróbujesz obsłużyć sam, a ja będę się tylko przyglądał i wtrącę się, jeśli będzie to konieczne. Masz spory potencjał i mam nadzieję, że zagrzejesz tu miejsce na dłużej. – Zaproponował po dłuższej chwili namysłu, przypominając sobie jak en hogwarcki student przez ostatni tydzień szybko chłonął przekazywaną mu wiedzę. Miał jeszcze wiele do nadrobienia, ale stary Ollivander postanowił dać mu szansę na rozwinięcie skrzydeł.

Zgłoś się w zmianach stanu konta po zdobyte 25g.  

______________________

Sklep Ollivandera - Page 2 Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Finn Gard
Finn Gard

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177
C. szczególne : Podkrążone oczy, nerwowość i spięcie widoczne w każdym ruchu i grymasie, trochę nieprzytomny wzrok.
Galeony : 689
  Liczba postów : 1829
https://www.czarodzieje.org/t16780-finan-gard-konczy-sie-tworzyc#466593
https://www.czarodzieje.org/t16790-listy-do-finnu#466907
https://www.czarodzieje.org/t16783-finan-gard#466737
https://www.czarodzieje.org/t18293-finan-gard-dziennik
Sklep Ollivandera - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Sklep Ollivandera - Page 2 Empty


PisanieSklep Ollivandera - Page 2 Empty Re: Sklep Ollivandera  Sklep Ollivandera - Page 2 Empty24.10.19 20:03;

Dzisiejszy dzień nie miał obfitować w zbyt wielką ilość klientów zważywszy, że okres nabywania różdżek zakończył się już pod koniec września. Gdy przyszedł rano do pracy, szef zapowiedział mu, iż powinien zająć się dzisiaj sortowaniem pudełek z różdżkami z dwóch ogromnych regałów. Popatrzył ogłupiały na pracodawcę i jedynie skinął głową, bowiem opakowań było chyba dwieście. Odetchnął dyskretnie z ulgą, gdy dowiedział się, że @Jonas Rosenberg mu pomoże, gdy przyjdzie. Mieli zająć się porządkowaniem zaplecza, a nie staniem za kasą. Podszedł do wielkiego regału i zadarł głowę obliczając czas jaki minie zanim to ogarną. Nawet na cztery ręce i dwie różdżki będzie to czasochłonne i zapewne brudne. Kto wie kiedy ostatnio tam zaglądano... Zdjął z siebie sweter, podwinął rękawy do łokci, podsunął drabinę do mebla i wspinał się na górę, a stopnie trzeszczały pod jego stopami. Musiał trzykrotnie poprosić drabinę, by wydłużyła się i podniosła go nieco wyżej, bo inaczej zaklęcie lewitujące nie dosięgnie najwyższego regału. W milczeniu sięgnął z pomocą "Wingardium leviosa" pierwsze trzy opakowania. Zrobił to niestety zbyt szybko jak na kurz zalegający na półce. Udało mu się złapać pudełka, jednak wraz z nimi oplotła go szarawa chmura wyciskająca z oczu łzy i wpadająca do gardła. Rozkaszlał się porządnie i musiał oprzeć tułowie o rączkę drabiny, jeśli nie zamierzał spaść z wysokości. Zakrył oczy kłykciami i kaszlał. Dwieście różdżek? Naprawdę? Gdy wyjdzie dzisiaj z pracy to zapewne będzie mieć tak wysuszoną skórę jak dorodna mumia. Idealna charakteryzacja na zbliżające się Halloween.
Powrót do góry Go down


Jonas Rosenberg
avatar

Rok Nauki : I studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 179 cm
Dodatkowo : Prefekt fabularny
Galeony : 263
  Liczba postów : 112
https://www.czarodzieje.org/t17552-jonas-rosenberg#492244
https://www.czarodzieje.org/t17556-jonas-rosenberg#492331
https://www.czarodzieje.org/t17554-jonas-rosenberg#492276
Sklep Ollivandera - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Sklep Ollivandera - Page 2 Empty


PisanieSklep Ollivandera - Page 2 Empty Re: Sklep Ollivandera  Sklep Ollivandera - Page 2 Empty24.10.19 21:54;

Po sierpniowo-wrześniowej fali zakupowej w sklepie Ollivandera wreszcie można było trochę odetchnąć. Klientów przychodziło coraz mniej i zwykle przynosili różdżki wymagające naprawy, rzadko nabywając nowe, co nie oznaczało wcale, że biznes się nie kręcił, a z młodym Gardem nie mieli co robić. Rozpoczęcie roku szkolnego wywołało w końcu niemałe zamieszanie, a teraz przyszedł czas na jesienny porządki. Już w drodze domyślał się więc, że razem z Finnem zostaną oddelegowani do sortowania pudeł z przeróżnymi zdobionymi różdżkami lub składnikami wykorzystywanymi do tworzenia rdzeni albo do uprzątnięcia sklepu spod tony naleciałego kurzu. Zdawał sobie sprawę z tego, że to robota nieco nudniejsza niż wspomaganie klientów w doborze odpowiedniej różdżki (a może raczej różdżki w doborze odpowiedniego klienta), ale nie narzekał, bo w duecie zawsze było milej pracować.
- Siema! Co, ogarniamy pudła? – Przywitał się ze swoim przyjacielem, spoglądając na to jak wpina się po drabinie, by sięgnąć coś z najwyższego regału. Wyglądało na to, że doskonale przewidział ich dzisiejszy zakres obowiązków. A Finn… chyba nie do końca sobie z tym wszystkim radził sam. Chciał mu jakoś pomóc, uderzyć go w plecy, żeby odkaszlnął cały ten kurz, ale chłopak znajdował się zbyt wysoko, żeby udało mu się go dosięgnąć.
- Złaź stamtąd. Trzeba ogarnąć jakiś dobry plan zanim się za to zabierzemy. – Dodał po chwili, ogarniając wzrokiem ogrom pracy, jaka ich czekała. Pudełek było chyba ze dwieście, a niemal wszystkie były przyszarzałe od brudu. Musieli tutaj urządzić małą manufakturę, żeby wyrobić się ze wszystkim do wieczora.
- Jeden walczy z drabiną i zrzuca pudła, a drugi wyciera? Potem zamiana? – Nie przychodził mu do głowy lepszy pomysł i najpewniej niepotrzebnie ściągał w takim razie Garda z drabiny… Z drugiej strony chłopak i tak musiał się z tego pyłu otrzepać, żeby nie nabawić się jakiejś astmy lub innej gorszej choroby.
Powrót do góry Go down


Finn Gard
Finn Gard

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177
C. szczególne : Podkrążone oczy, nerwowość i spięcie widoczne w każdym ruchu i grymasie, trochę nieprzytomny wzrok.
Galeony : 689
  Liczba postów : 1829
https://www.czarodzieje.org/t16780-finan-gard-konczy-sie-tworzyc#466593
https://www.czarodzieje.org/t16790-listy-do-finnu#466907
https://www.czarodzieje.org/t16783-finan-gard#466737
https://www.czarodzieje.org/t18293-finan-gard-dziennik
Sklep Ollivandera - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Sklep Ollivandera - Page 2 Empty


PisanieSklep Ollivandera - Page 2 Empty Re: Sklep Ollivandera  Sklep Ollivandera - Page 2 Empty24.10.19 22:08;

Nie usłyszał Jonasa, bo najzwyczajniej w świecie poprzez kaszel pozbywał się z płuc kurzu. Dopiero, gdy usłyszał zawołanie otarł powieki, machnął dłonią przed twarzą jakby to miało rozrzedzić pył i popatrzył z wysokości na chłopaka. Skinął mu głową, popierając pomysł zejścia do parteru, by doprowadzić się do porządku.
- Mam nauczkę. Nie ściągać zaklęciem pudełek, bo leci za nami kurz, a szef mówił, by ostrożnie obchodzić się z zaklęciami czyszczącymi. - odezwał się, pokasłując jeszcze raz na jakiś czas i zasłaniając usta palcami zwiniętymi w pięść. Oparł łokieć o szczebelek drabiny i popatrzył z rezygnacją na regał. To zajmie im wieczność i jeden dzień dłużej.
- Zrzucanie pudeł nas zasypie kurzem. - wskazał na swoje ramiona i kołnierzyk koszuli pokryte teraz cienką szarą warstwą. Przez kilka chwil zastanawiał się jak to wszystko ugryźć. - Wiesz co, wejdę na górę, będę ręcznie zdejmować pudełka, a ty wtedy zaklęciem je przejmiesz i jakoś ułożysz na podłodze? Tu rdzenie zaczynające się od "A", tu od "B" i tak dalej i tak dalej. W tym czasie usunę warstwę kurzu zaklęciem czyszczącym bez obaw, że zostawimy tu nie tylko swój pot, ale i płuca. - dopiero gdy wypowiedział pomysł na głos zauważył, że brzmi całkiem sensownie. Tak zorganizowani mogliby zamieniać się raz na jakiś czas, dzięki czemu chociażby minimalnie posuną się w ogarnianiu regału. Wątpił, żeby zdążyli zająć się dwoma, skoro mają uważać z zaklęciami. Zdawał sobie sprawę, że jako zwyczajny przyziemny sprzedawca będzie zajmować się nawet i takimi rzeczami, ale dzięki temu nabywał jakiekolwiek pracownicze doświadczenie. Starał się nie narzekać mimo, iż nie przywykł do sprzątania kurzu. W domu zajmował się tym skrzat, a w mieszkaniu wystarczyło kilka zaklęć i z głowy. Ręczna robota? To będzie mordęga, ale nie zdradzał się jak bardzo frustrująca. Zaczął wspinać się z powrotem po drabinie.
- Tylko nie strzel mi zaklęciem po dłoniach, bo ci zrzucę pudełka na głowę. - uczulił, ale i uśmiechnął się jednym policzkiem na znak, że sobie żartował.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Sklep Ollivandera - Page 2 QzgSDG8








Sklep Ollivandera - Page 2 Empty


PisanieSklep Ollivandera - Page 2 Empty Re: Sklep Ollivandera  Sklep Ollivandera - Page 2 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Sklep Ollivandera

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 2 z 4Strona 2 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Sklep Ollivandera - Page 2 JHTDsR7 :: 
londyn
 :: 
Ulica Pokątna
-