Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Pokój Muzyczny

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 40 z 40 Previous  1 ... 21 ... 38, 39, 40
AutorWiadomość


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32437
  Liczba postów : 102430
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Pokój Muzyczny  - Page 40 QzgSDG8




Specjalny




Pokój Muzyczny  - Page 40 Empty


PisaniePokój Muzyczny  - Page 40 Empty Pokój Muzyczny   Pokój Muzyczny  - Page 40 EmptyNie Sie 22 2010, 18:23;

First topic message reminder :




Te pomieszczenie stworzone jest dla muzyki. Na ściany nałożone jest zaklęcie wyciszające, a w środku znajdzie się mnóstwo instrumentów - od małego srebrnego trójkąta po stary, ale nastrojony fortepian. To tutaj zazwyczaj organizowane są zajęcia z Działalności Artystycznej, jeśli tematyką jest właśnie muzyka. Raj dla każdego uzdolnionego muzycznie czarodzieja.

Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Elijah J. Swansea
Elijah J. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : znamię na karku odporne na metamorfo; okulary do czytania, na szyi drewniana zawieszka w kształcie aparatu fotograficznego. Na prawym przedramieniu wielka i paskudna blizna, ukrywana metamorfomagią i ubraniami
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : 3556
  Liczba postów : 3212
https://www.czarodzieje.org/t16927-elijah-julian-swansea#471679
https://www.czarodzieje.org/t16932-jeczybula#471794
https://www.czarodzieje.org/t16919-elijah-j-swansea
https://www.czarodzieje.org/t18741-elijah-j-swansea-dziennik#537
Pokój Muzyczny  - Page 40 QzgSDG8




Gracz




Pokój Muzyczny  - Page 40 Empty


PisaniePokój Muzyczny  - Page 40 Empty Re: Pokój Muzyczny   Pokój Muzyczny  - Page 40 EmptySro Kwi 05 2023, 23:15;

Nawet gdyby przesiadywanie w tym pokoju było przewinieniem, byłby ostatnią osobą skłonną ją za nie ukarać. Nie tylko dlatego, że dalej czuł się tu bardziej jak student, niż pracownik, ale przede wszystkim ze względu na muzykę, którą tworzyła.
Co to za utwór? — odpowiedział jej zupełnie nie na temat, z czego zdał sobie sprawę z pewnym opóźnieniem. Potrząsnął głową, uśmiechając się przy tym przepraszająco. — Wybacz. Profesor. To znaczy wodnik. To znaczy... oczywiście, że wolno Ci tutaj przebywać.
Tak zbity z tropu nie czuł się już od dawna. Nie wiedział, czy to muzyka porwała go tak mocno, że zupełnie zatracił się w swoich myślach i nie potrafił teraz wrócić do rzeczywistości, czy to może pierwsze oficjalne starcie z uczniem, w tym wypadku uczennicą, sprawiło, że tak się zestresował. Słowa plątały mu się ze sobą, gubił sens wypowiedzi i nie miał pojęcia, od czego powinien zacząć, żeby wrócić na właściwy tor. Zawstydził się przy tym okrutnie, że wypadł tak kiepsko w tak błahej i pozornie nieproblematycznej sytuacji. Musiał włożyć sporo siły woli w to, by utrzymać metamorfomagię w ryzach.
Na Merlina, od początku. O ile mi wiadomo, możesz tutaj przesiadywać, ile tylko chcesz. Z takim talentem to wręcz wskazane — skierował w jej stronę delikatny ukłon, uśmiechając się tym razem nie z zakłopotaniem, a po prostu – sympatycznie. Czuł, że odzyskuje rezon. — Jesteś z wymiany? — zagadnął ją, bo skoro nie wiedziała, czy nie robi czegoś zakazanego, z pewnością była w Hogwarcie od niedawna. Nie wyglądała na uczennicę Tecquali, a już tym bardziej nie Mahoutokoro, ale nie należało przecież oceniać książki po okładce.
Poprawił torbę na ramieniu, zawahał się przez moment i w końcu wszedł do środka całkowicie, pozwalając, by przymknęły się za nim drzwi. O Pattonie wcale już nie pamiętał.
I jestem zodiakalnym wodnikiem, ale, bardzo mi przykro, kompletnie nie wierzę astrologii. Więc... zdradzisz mi, co to za utwór?
Za pomocą różdżki przysunął sobie jeden z wygodniejszych foteli, ale nie rozsiadł się na nim, a jedynie przycupnął, przekonany, że zaraz i tak sobie stąd pójdzie. Nie chciał tak nad nią stać, jakby jej czymś groził. Jednocześnie ani myślał się narzucać.
Powrót do góry Go down


Jiliane B. Lanceley
Jiliane B. Lanceley

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 18
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 165cm
C. szczególne : piegi na nosie i policzkach, tatuaż na lewym nadgarstku
Galeony : 49
  Liczba postów : 57
https://www.czarodzieje.org/t21924-jiliane-bambi-lanceley#718458
https://www.czarodzieje.org/t21925-poczta-jbl#718461
https://www.czarodzieje.org/t21923-jiliane-b-lanceley#718456
Pokój Muzyczny  - Page 40 QzgSDG8




Gracz




Pokój Muzyczny  - Page 40 Empty


PisaniePokój Muzyczny  - Page 40 Empty Re: Pokój Muzyczny   Pokój Muzyczny  - Page 40 EmptyCzw Kwi 06 2023, 12:05;

Nie kryła cichego śmiechu, choć próbowała zasłonić usta dłonią, kiedy tylko mężczyzna zaczął się plątać. Wychwyciła dwie najważniejsze wypowiedzi nieznajomego - zainteresował go grany przez nią utwór i prawdopodobnie był profesorem. Wyglądał dość młodo, jakby ledwie skończył studia, ale mogła się mylić. Mimo to, świadomość, że rozmawia dość swobodnie z kimś, kogo powinna właściwie tytułować, sprawiła, że Bambi miała przez chwilę gęsią skórkę na przedramionach. Ciekawy był Hogwart, naprawdę… Jasne włosy mężczyzny dodatkowo sprawiły, że zaczęła zastanawiać się, czy nie ma przypadkiem do czynienia z potomkiem wili. Drugą ważną informacją był jego znak zodiaku, na którym skupiła się, starając się przypomnieć sobie, co mówiła astrologia w przypadku wodników.
- Nie jestem z wymiany, ale dopiero od tego semestru uczęszczam do Hogwartu. Przeniosłam się z Beauxbatons, gdy rodzina postanowiła wrócić do Doliny - odpowiedziała, nie chcąc, żeby mężczyzna miał o niej mylne zdanie już od początku. Co prawda uważała, że widać po niej od razu, że nie była z żadnej z dość egzotycznych szkół, ale z drugiej strony, czy ocenianie tego jedynie po wyglądzie nie było krzywdzące? Wpatrywała się dalej w nieznajomego, gdy wchodził w głąb pokoju, wracając do grania utworu, który przed momentem wprawiał całe jej ciało w drżenie, chcąc utrwalić go sobie w pamięci, choć tym razem nie śpiewała. Zamiast tego słuchała mężczyzny, odrywając od niego spojrzenie tylko po to, żeby spojrzeć na klawiaturę, kontrolując kolejne fragmenty utworu.
- Moja kompozycja… Inspirowana wszystkim, co się ostatnio u mnie wydarzyło. Słowa nie były szczególnie przemyślane, więc możliwe, że za chwilę zapomnę jak brzmiały, ale melodia… To pozostanie - odpowiedziała na właściwe pytanie, zaraz przygryzając w zamyśleniu policzek, wbijając spojrzenie w palce przebiegające po kolejnych klawiszach, grając to, co przed momentem, choć myślami zdążyła już odpłynąć. - Wodnik lubi alternatywne brzmienia, nie słucha tego, co jest aktualnie na topie, ale podąża własnymi ścieżkami. Jednego dnia może sięgnąć po coś rockowego, żeby następnego słuchać brzmień inspirowanych dalekim wschodem… Jeśli to się zgadza, to ciężko byłoby zadowolić wodnika… panie profesorze - dodała, spoglądając znów na mężczyznę z lekkim uśmiechem. Zastanawiała się, czy nie wierzący w astrologię potwierdzi to, co mówił jego znak zodiaku, czy też okaże się kolejny wyjątkiem. Wtedy zdecydowanie dziewczyna zacznie podejrzewać, że po prostu w przypadku mężczyzn, astrologia myliła się znacznie częściej, niż powinna.

@Elijah J. Swansea
Powrót do góry Go down


Elijah J. Swansea
Elijah J. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : znamię na karku odporne na metamorfo; okulary do czytania, na szyi drewniana zawieszka w kształcie aparatu fotograficznego. Na prawym przedramieniu wielka i paskudna blizna, ukrywana metamorfomagią i ubraniami
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : 3556
  Liczba postów : 3212
https://www.czarodzieje.org/t16927-elijah-julian-swansea#471679
https://www.czarodzieje.org/t16932-jeczybula#471794
https://www.czarodzieje.org/t16919-elijah-j-swansea
https://www.czarodzieje.org/t18741-elijah-j-swansea-dziennik#537
Pokój Muzyczny  - Page 40 QzgSDG8




Gracz




Pokój Muzyczny  - Page 40 Empty


PisaniePokój Muzyczny  - Page 40 Empty Re: Pokój Muzyczny   Pokój Muzyczny  - Page 40 EmptyPią Kwi 07 2023, 17:18;

Och, do Doliny! — olśniło go nagle — Lanceley? To twoja rodzina? — zapytał może i ciut wścibsko, ale za to z dobrymi intencjami. Dolina Godryka była niewielka,  plotki szybko się rozchodziły i nietrudno było zauważyć, że przybyło nowych sąsiadów, nawet jeśli nie było to sąsiedztwo bezpośrednie. A już szczególnie, kiedy byli to Lanceleyowie. – Swansea, Elijah. Wychodzi na to, że jesteśmy sąsiadami.
Te dwa rody nie żyły ze sobą szczególnie blisko, w sensie dosłownym i ciut bardziej metaforycznym, ale były ze sobą powiązane na wiele sposobów. Zwykle konkurowali ze sobą na światowych scenach, czasem współpracowali. Jeszcze częściej Swansea kupowali od nich instrumenty niezaprzeczalnie najlepsze w całej Wielkiej Brytanii. I bez względu na wszystko zawsze szanowali wzajemnie swoją pracę, było to konieczne żeby współistnieć w magicznym świecie.
Nie podawał jej dłoni, głównie dlatego, że przecież grała, zamiast tego uniósł kąciki ust po raz kolejny. Ukradkiem zerkał z jaką wprawą szczupłe palce mkną po klawiszach, chłonąc ten widok ze skrywaną zazdrością. Z instrumentami zawsze było mu nie po drodze, o śpiewie lepiej nie wspominać. W fortepianie było coś szczególnie eleganckiego i pięknego. Czemu właściwie nigdy porządnie do niego nie usiadł? Może brakowało mu odpowiedniego nauczyciela?
Myślę, że nieprzemyślane są lepsze. Skoro się nad tym nie zastanawiałaś, śpiewałaś to, co rzeczywiście miałaś w głowie. To jak ze zdjęciami, często najlepsze są te niepozowane. — Nie znał się na muzyce, ale Merlin mu świadkiem, że wiedział trochę o sztuce. Bez względu na dziedzinę, zasady tworzenia pozostawały podobne, a cel identyczny – miała poruszać, dawać do myślenia, albo po prostu budzić prostą przyjemność. — Mam nadzieję, że nie masz mi za złe, że tak cię podsłuchałem. Rozumiem, że sztuka bywa bardzo osobista, ale nie mogłem się powstrzymać.
Wysłuchał ją w zamyśleniu, próbując przypasować jej słowa do rzeczywistości. Astrologia była dla niego problematyczna, tak jak cała reszta wróżbiarskich zagadnień. Nie bardzo dawał jej wiarę. Owszem, bywał zmienny i jak prawdziwy wodnik bywał obsesyjnym perfekcjonistą, potrzebował wiele wolności... ale czy to znaczyło, że jego charakter był zapisany w gwiazdach?
O nie, nie, nie jestem profesorem — rozbawiony zaprzeczył niezwłocznie tuż po tym, jak go tak nazwała, gestykulując przy tym rękoma i kręcąc głową. — Tak tylko palnąłem z zaskoczenia. Jestem zwykłym asystentem nauczyciela i właściwie to jest mój drugi dzień. Moim przełożonym jest profesor Clarke, od działalności artystycznej. Więc myślę, że zobaczymy się na najbliższej lekcji — nie wątpił, że dziewczyna będzie chodzić na działalność artystyczną, skoro muzyka ewidentnie była jej pasją. Sam od zawsze uwielbiał ten przedmiot, nawet jeśli duża większość tematów dotyczyła obszarów, w których nie odnajdywał się zbyt dobrze. Uważał, że żeby czerpać przyjemność z tworzenia sztuki, nie trzeba było talentu, a jedynie trochę wrażliwości.
W każdym razie tak, zgadza się w dużej mierze. Ale i niekoniecznie, lubię klasykę i muzykę ubiegłego wieku. Jest ponadczasowa.
Powrót do góry Go down


Jiliane B. Lanceley
Jiliane B. Lanceley

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 18
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 165cm
C. szczególne : piegi na nosie i policzkach, tatuaż na lewym nadgarstku
Galeony : 49
  Liczba postów : 57
https://www.czarodzieje.org/t21924-jiliane-bambi-lanceley#718458
https://www.czarodzieje.org/t21925-poczta-jbl#718461
https://www.czarodzieje.org/t21923-jiliane-b-lanceley#718456
Pokój Muzyczny  - Page 40 QzgSDG8




Gracz




Pokój Muzyczny  - Page 40 Empty


PisaniePokój Muzyczny  - Page 40 Empty Re: Pokój Muzyczny   Pokój Muzyczny  - Page 40 EmptySob Kwi 15 2023, 21:30;

Przyglądała się chwilę mężczyźnie, kiedy od razu zorientował się, z jakiej rodziny musiała pochodzić. Teoretycznie mogła się tego spodziewać, a jednocześnie nie wiedziała, jak powinna na to zareagować. Uśmiechnęła się jednak lekko, kiedy ten się przedstawił, od razu czując się nieco spokojniej. Nie był dziwakiem, a zwyczajnie sąsiadem.
- Jiliane Bambi Lanceley, mnie również miło - odpowiedziała, od razu przedstawiając się należycie z lekkim skłonem głowy. Miała ochotę powiedzieć, że zdecydowanie woli swoje drugie imię, ale wciąż miała w głowie to, jak zareagował na pytanie o jego znak zodiaku i mimowolnie uznała, że lepiej będzie zachować to jedno zwierzenie dla siebie. Byłoby dziwnie, gdyby profesor porównał ją z jakimś jelonkiem z mugolskiej bajki, jak zrobił to Felix. Właściwie, jak tak o tym pomyślała, wyglądali na rówieśników… Może w takim razie już z jednym profesorem rozmawiała?
Zaraz też uśmiechała się pod nosem, słuchając jego dalszych słów, mając wrażenie, że mogła odebrać je jako niewielki komplement względem śpiewanych słów. Jednak to, co zwróciło jej uwagę w szczególności, to były słowa o zdjęciach. Wiedziała o nich tylko tyle, że potrafiła używać polaroidu i potrafiła należycie ukrywać fotografie, aby inni ich nie widzieli. Nikt z osób na zdjęciach jej nie pozował. Zwykle po prostu robiła ukradkiem jedną fotografię i to je wystarczało, ale też nie uważała, żeby miała prawo prosić innych o pozowanie, a przynajmniej nie tych, których chciała mieć dłużej przy sobie.
- Muzyka jest dla wszystkich, a gdybym chciała swój utwór zachować tylko dla siebie, grałabym w rodzinnym domu. Choć… Zaskoczyło mnie, że ktoś jednak tu wszedł - odpowiedziała szczerze, wzruszając nieznacznie ramionami. Wiedziała, że nie była prawdziwym wirtuozem fortepianu i czasami miała problem zagrać to, co sama stworzyła, co w formie nut utrwalała na kawałkach pergaminu, czy innych przedmiotach. Nigdy jednak nie uważała, żeby czymś złym było słuchanie jej gry przez innych tak długo, jak długo nie zamierzali jej pouczać. Jednak Elijah nie robił tego, więc nie czuła się źle z tym że słuchał jak gra, a już tym bardziej, że zaczęła się zastanawiać, czy byłaby w stanie zagrać coś odpowiedniego, według astrologii, dla niego.
- Myślę, że nawet, jeśli jesteś asystentem, nazywanie cię profesorem będzie miłe - powiedziała po chwili, uśmiechając się lekko, przerywając na chwile grę, kładąc dłonie na kolanach. - Ubiegłego wieku… Niewiele potrafię zagrać, a nawet nie wiem, czy mogłaby się spodobać… Bardziej słuchałam tej końcówki XX wieku, co w sumie mogłabym uznać za wciąż aktualną… Trochę jak Fatalne Jędze… - zaczęła mówić, zastanawiając się w tym samym czasie, przez co jej słowa zaczęły przypominać jeden wielki bełkot. - Ale może to będzie się podobać… Pasuje do tego, co ja sama lubię - powiedziała w końcu, zaczynając grać jeden ze znanych utworów Franka Singultusa w nieco zmienionej wersji.

@Elijah J. Swansea
Powrót do góry Go down


Basil Kane
Basil Kane

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 182
C. szczególne : heterochromia, wiecznie pogryzione wargi
Dodatkowo : Prefekt
Galeony : 751
  Liczba postów : 702
https://www.czarodzieje.org/t21736-breasal-o-cathain-zanglizowane-basil-kane#709152
https://www.czarodzieje.org/t21738-bazyl#709234
https://www.czarodzieje.org/t21735-basil-kane#709151
Pokój Muzyczny  - Page 40 QzgSDG8




Gracz




Pokój Muzyczny  - Page 40 Empty


PisaniePokój Muzyczny  - Page 40 Empty Re: Pokój Muzyczny   Pokój Muzyczny  - Page 40 EmptyWto Kwi 18 2023, 15:07;

Przyglądał się krukonowi, kiedy ten sam przyglądał się swoim dłoniom. Nie mógł mu powiedzieć nic mądrego o sztuce, którą uprawiał, na klawiszowej wirtuozerii bowiem znał się tyle, co się znał na ujeżdżaniu buchorożców, ale kiedy intencja Rosley'a okazała się znacznie prostsza i bardziej przyziemna, ta zazwyczaj ścięta grymasem niezadowolenia morda wygięła się w pokracznym, acz pociesznym uśmiechu. Och akurat w sztuce utrudniania życia innym ta małostkowa, złośliwa, ślizgońska pijawka był powszechnie uznawanym specjalistą, posiadającym na potwierdzenie swego dorobku pokaźną kartotekę szlabanów.
- Nie możesz zasnąć bo chcesz obrzydzić komuś życie, ale nie wiesz jak, więc próbujesz napisać o tym utwór? - próbował się wstrzelić w pokrętny sposób logikowania krukońskiej głowy, jednakowoż gdyby był tak bystry i lotny, sam byłby krukonem, więc celował jak kulą w płot.
Słysząc kolejne jego słowa, zaplótł teatralnie ramiona na piersi i potarł podbródek. Chciałby potrafić mu pomóc i poradzić z tą muzą, co to wraca, ale woli być niewidoczna. Czaiły się w jego głowie głodne cytaty czarodziejów słowa, o tym jak tęsknota jest największą inspiracją, ale jeszcze taki nieprzytomny ze zmęczenia nie był, by się nimi pluć jak jakaś ciociunia, bo przecież cały jego, wiele lat budowany image tępego osiłka by podupadł, gdyby uzewnętrzniał trochę umiłowanie do sztuki pisanej i nagle zaczął deklamować Śmierć Komandora, Murakamiego.
- Chcesz uprzykrzyć życie swojej muzie? - świetnie, zamiast pociągnąć artystyczną strunę tej rozmowy, jakże prosto i łatwo było zjechać po tej pochyłej to pierwotnych odruchów przemocy psychicznej i fizycznej- To da się załatwić. Nie wiesz tego ode mnie jako prefekta, ale wiesz... - uniósł brwi unosząc też kącik ust na tę wesołą melodię, które równie prędko co uskoczyła spod Eliowych palców, to urwała się nocną ciszą.
- Nie. - odpowiedział prosto, wpatrując się w krukona. To dość interesujące właściwie, tak jakby się teraz nad tym zastanowić. Bazyl funkcjonował w tak ostrym auto-reżimie, że po prostu nie miał czasu ani miejsca w głowie, by się czymkolwiek frustrować. Nie miał w życiu miejsca na szarości, tylko czarne i białe. Robił, albo nie robił. Brał, albo nie brał. Wracał, albo nie wracał. Widział, albo nie widział. Nic pomiędzy, nie ma czasu by na gdybanie - dobrze, że się do tego swojego skrajnego nonkonformizmu nie przyznawał otwarcie, bo by go przenieśli do gryffindoru i musiałby się rzucić z wieży astronomicznej.
Powrót do góry Go down


Elijah J. Swansea
Elijah J. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : znamię na karku odporne na metamorfo; okulary do czytania, na szyi drewniana zawieszka w kształcie aparatu fotograficznego. Na prawym przedramieniu wielka i paskudna blizna, ukrywana metamorfomagią i ubraniami
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : 3556
  Liczba postów : 3212
https://www.czarodzieje.org/t16927-elijah-julian-swansea#471679
https://www.czarodzieje.org/t16932-jeczybula#471794
https://www.czarodzieje.org/t16919-elijah-j-swansea
https://www.czarodzieje.org/t18741-elijah-j-swansea-dziennik#537
Pokój Muzyczny  - Page 40 QzgSDG8




Gracz




Pokój Muzyczny  - Page 40 Empty


PisaniePokój Muzyczny  - Page 40 Empty Re: Pokój Muzyczny   Pokój Muzyczny  - Page 40 EmptyPon Maj 01 2023, 14:32;

Był sąsiadem, co oczywiście w żadnej mierze nie świadczyło o tym, że nie jest dziwakiem. Po prawdzie to Swansea miał sporo różnych dziwactw i plątanie się w swoich słowach było tylko jednym z nich. Gdyby jednak wiedział, że odrzuciła nazywanie go wariatem, odetchnąłby z ulgą i nie wyprowadzał jej z błędu – w innym wypadku były to naprawdę tragiczny start na nowej ścieżce kariery.
To z włoskiego znaczy chyba „dziecko”? A może „młoda osoba”? — nieznacznie zmarszczył czoło, próbując odkopać w pamięci najodpowiedniejsze słówko. Nigdy nie był zbyt dobry jeśli chodzi o języki obce, gdyby miał do tego talent, przy tej ilości podróży, jaką odbył w ciągu ostatnich paru lat, mówiłby płynnie w co najmniej dwóch. Ale coś w głowie jednak zostawało. — Cudowne, najlepsze co można dostać to młodość na stałe przytwierdzoną do nazwiska. Zazdroszczę — mówił szczerze, nawet jeśli w głosie miał ciut rozbawienia. Podejrzewał, że ona mogła tak na to nie patrzeć teraz i przez kilka następnych lat, ale w przyszłości zapewne miała to docenić. Poza tym brzmiało bardzo ładnie, dźwięcznie i pasowało do jej dużych, okrągłych, nieco dziecięcych oczu i drobnej twarzyczki. Tego jednak już nie mówił, nie chcąc zostać źle odebranym, ostatnie czego sobie życzył, to wystraszyć uczennicę, która na domiar złego dopiero co przybyła do Hogwartu. Nie był tego rodzaju creepem i wolał uniknąć mylnie przyszytej mu łatki.
Och, masz rację, to całkiem miłe. Ale wprawia mnie w lekkie zakłopotanie, może dlatego, że jestem w tej pozycji tak krótko i to w dodatku znienacka, w środku roku szkolnego — machnął lekceważąco ręką — tym bardziej, że niektórzy profesorowie wcale nie traktują mnie tak, jakbym skończył szkołę — dodał z rozbawieniem, zanim dobrze się nad tym zastanowił i zrobił minę zaskoczoną własną głupotą – otworzył nieco usta i uniósł brwi, a zaraz potem pokręcił głową. — Ale nie wiesz tego ode mnie — dodał trochę ciszej, nieco konspiracyjnie, nachylając się w jej stronę. Czy była dobrą powierniczką tajemnic? Oby. Całe szczęście, że nie rzucił żadnym nazwiskiem.
Kiedy zaczęła grać, wyglądał tak, jakby miał zaraz poderwać się z miejsca, ostatecznie jednak zastukał tylko palcami o podłokietnik fotela, próbując w ten sposób zareagować nad gryzącą potrzebą poruszania się w rytm muzyki. Tego tylko brakowało, żeby miał tu jeszcze zacząć tańczyć.
Och, walc! Nie wiem, czy wiesz, ale w oryginale to był bardzo spokojny utwór. I mugolski. Dopiero Singultus nadał temu swojego charakterystycznego, jazzowego sznytu. Twoja wersja jest, hm, gładsza, podoba mi się.
Powrót do góry Go down


Veronica H. Seaver
Veronica H. Seaver

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 160 cm
Galeony : 394
  Liczba postów : 399
https://www.czarodzieje.org/t22481-veronica-h-seaver#746026
https://www.czarodzieje.org/t22491-poczta-verki#746343
https://www.czarodzieje.org/t22482-veronica-h-seaver#746035
https://www.czarodzieje.org/t22781-veronica-h-seaver-dziennik
Pokój Muzyczny  - Page 40 QzgSDG8




Gracz




Pokój Muzyczny  - Page 40 Empty


PisaniePokój Muzyczny  - Page 40 Empty Re: Pokój Muzyczny   Pokój Muzyczny  - Page 40 EmptyWto Wrz 19 2023, 20:13;

Samonauka DA

Denerwowała się, tak bardzo się denerwowała.
Ale tak właściwie czemu? Gorzej to już na pewno nie będzie.
Na ostatniej próbie jej poprzedniego zespołu było już tak ostro, że nie mogła wytrzymać. To, że atmosfera była zła to mało powiedziane. Niedługo zajęło jej spakowanie pałeczek i trzaśnięcie drzwiami. Była pewna, że podjęła właściwą decyzję. Niemniej szukanie nowej ekipy było przecież cholernie stresujące.
Dlatego weszła pół godziny przed czasem do najlepszego pokoju w zamku. Jedynym miejscu, gdzie była przyzwoita perka. Może nie było to spełnienie marzeń, ale wciąż.
Przez chwilę przechadzała się po wyłożonym dywanami pomieszczeniu, ale szybko przestała. Instrument kusił ją i przyciągał, a ona nie mogła być obojętna na jego śpiew. Szybko zajęła miejsce na stołeczku i zaczęła grać.
Na początek spokojnie, kilka uderzeń w drumbass. Wybijała rytm na cztery, do którego bardzo szybko dołączył charakterystyczny dźwięk talerza. Na razie co dwa, ale w końcu zmieniła rytm na osiem i dodała pedał. Ale to była zaledwie rozgrzewka, takie złapanie równego tempa, bo już wkrótce potem już bębny naprawdę poszły w ruch.
To nie tak, że się nie myliła. Wciąż próbowała opanować tę trudną sztukę, ogarnąć to uczucie, które kusiło by bić jeszcze szybciej. I szybciej, aż w końcu zabraknie jej tchu i pary w rękach. Na razie jednak skupiała się po prostu na grze, która jak zwykle koiła zszargane nerwy. Przeklęła cichutko pod nosem, gdy na chwilę zgubiła tempo. Ale nie przestając grać, próbowała je na nowo odnaleźć.

Przez to wszystko nawet nie zauważyła, gdy ktoś wszedł do pokoju.

______________________



If you're going to San Francisco
Be sure to wear some flowers in your hair




Powrót do góry Go down


Lockie I. Swansea
Lockie I. Swansea

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 192
C. szczególne : zawsze długi rękaw i jakiś elegancki golfik, zapach cytrusowo-drzewny, piżmowy, ziemisty
Galeony : 1306
  Liczba postów : 1222
https://www.czarodzieje.org/t22245-lachlan-innocent-swansea#731964
https://www.czarodzieje.org/t22255-jakko-sowa-locka#732448
https://www.czarodzieje.org/t22244-lockie-i-swansea-kuferek
https://www.czarodzieje.org/t22717-l-i-swansea-dziennik#764926
Pokój Muzyczny  - Page 40 QzgSDG8




Gracz




Pokój Muzyczny  - Page 40 Empty


PisaniePokój Muzyczny  - Page 40 Empty Re: Pokój Muzyczny   Pokój Muzyczny  - Page 40 EmptySro Wrz 20 2023, 20:53;

Nie umiał powiedzieć co podkusiło go właściwie do zapisania się do zespołu. Chęć przynależenia do czegoś? Bycia częścią jakiejś ekipy? Był częścią szkolnej drużyny quidditcha i choć wszyscy ślizgoni będący jej członkami byli paralitykami, którzy na miotle szybciej latali wstecz niż naprzód i czuł się między nimi jak w domu, to jednak nie dawało mu to tego uczucia, którego mu tak brakło po opuszczeniu swoich ziomków w Holandii. Kiedy dostał informacje o próbie, niechętnie zwlókł się z kanapy w pokoju wspólnym slytherinu, bo planował popołudniową drzemkę, ale był już na tyle stary, żeby wiedzieć, że bez włożonego wysiłku nie da się z niczego wyciągnąć satysfakcji. Nigdy.
na korytarzu panowała cisza, zapewniona wyciszającym zaklęciem, którym obłożono pokój. Dopiero chwyciwszy za klamkę poczuł drobne wibracje pracującej perkusji, którą usłyszał, uchyliwszy drzwi. Po cichu wszedł do środka, zamykając drzwi za sobą i skrzyżował ramiona na piersi, przyglądając się chwilę rudowłosej krukonce miotającej sie za bębnami.
- Fajne. - powiedział w końcu - Ale spróbuj na pięć sześć dać podwójną stopę, podbijesz wtedy ten rytm. - zaproponował, po czym zaintonował o jaki rytm mu chodzi, klaszcząc odpowiednio w dłonie. Jego instrumentem była gitara basowa, która notabene również stanowiła funkcję wybijacza rytmu, choć nie w tak oczywisty sposób, jak czyniła to perkusja.
Podszedł do szafy w której składowane były gitary i wyłowił tą o czterech strunach i charakterystycznych, szerokich progach. Kiwając głową sam do siebie zabrał się za szukanie kabli i majstrowanie sobie jakiegoś miejsca, żeby przycupnąć w odpowiedniej odległości od perkusji i móc coś wspólnie pojamować.
Powrót do góry Go down


Monty Honeycott
Monty Honeycott

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 181cm
C. szczególne : Dziesiątki mało znaczących tatuaży - prawdopodobnie wśród nich jest serduszko z imieniem twojej matki
Galeony : 265
  Liczba postów : 31
https://www.czarodzieje.org/t22510-monty-honeycott
https://www.czarodzieje.org/t22523-monty-honeycott#747286
Pokój Muzyczny  - Page 40 QzgSDG8




Gracz




Pokój Muzyczny  - Page 40 Empty


PisaniePokój Muzyczny  - Page 40 Empty Re: Pokój Muzyczny   Pokój Muzyczny  - Page 40 EmptyPon Wrz 25 2023, 20:01;

Nigdy nie miał własnego zespołu.
Nigdy nawet nie chciał w jakimkolwiek być. Bo po co mu to - nie grał jakoś wybitnie, często porzucał gitarę na kilka miesięcy, bo później znowu złapać chęci i każdego dnia zdzierać sobie opuszki na strunach. Ale kurde, gdy zobaczył to ogłoszenie, to uznał, że co mu tam - najwyżej go odjebią na pierwszej próbie za szarpanie strun nie do rytmu. Kto wie, może coś niezłego z tego wyjdzie i będą mogli grywać do kotletów w ponurych knajpach - każdy szanujący się typ wie, że nic tak nie działa na laski jak chłop, który załatwia wejściówki za kulisy. Ruszył się w końcu z sekretnej kuchni, nieco się zmuszając, w końcu opracowywał recepturę na najlepszy browar techniką prób i błędów, co wymagało oczywiście testów smaku.
Ale nie był podchmielony - żłopać to by musiał z koniem, by mu się choćby w głowie zakręciło. Ze znaną sobie gwałtownością szarpnął za klamkę. Dwie osoby? Spodziewał się większej ilości, ale zawsze od czegoś trzeba było zacząć.
Nie spóźniłem się — stwierdził bardziej, niż zapytał. — Ty musisz być Veronica, nie?
Skierował się ku dziewczynie, która oddawała się praktyce. Chwilę ją obserwował, a nóżka samoistnie zaczęła mu tupać w rytm. Nieźle sobie radziła. Skinął głową z aprobatą, odwracając się, by podejść do ślizgona, którego chyba widywał na zajęciach.
Czekaj, czekaj, Ciebie kojarzę. — zmarszczył brwi, szukając w pamięci jego imienia, albo czegoś, co mogłoby go naprowadzić. Zarechotał pod rudym wąsem, widząc przed oczami potwora z Loch Ness. Lockie. — Monty jestem.
W ślad za nim, sam wyciągnął z szafy gitarę - chwycił gryf, przejechał kilkukrotnie opuszkami po strunach sprawdzając, czy jego amatorskie ucho jest w stanie wychwycić jakieś nierówności w brzmieniach. Pogmerał przy kluczach, co by wyglądać, jakby wiedział co robi. Może i wiedział, ale słysząc grę Very, tylko utwierdzał się w przekonaniu, że tutaj zaraz mogą być wyrażane chęci zakładania nowego Led Snitch.
Powrót do góry Go down


Gabriel A. Gaughan
Gabriel A. Gaughan

Student Gryffindor
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180 cm
C. szczególne : silny szkocki akcent | czarny sygnet na małym palcu prawej dłoni
Galeony : 22
  Liczba postów : 100
https://www.czarodzieje.org/t22544-gabriel-aeron-gaughan
https://www.czarodzieje.org/t22549-poczta-gabriela-gaughana#748718
https://www.czarodzieje.org/t22545-gabriel-a-gaughan
Pokój Muzyczny  - Page 40 QzgSDG8




Gracz




Pokój Muzyczny  - Page 40 Empty


PisaniePokój Muzyczny  - Page 40 Empty Re: Pokój Muzyczny   Pokój Muzyczny  - Page 40 EmptyWto Wrz 26 2023, 02:08;

Wahałem się do ostatniej chwili.
Dawno, oj dawno, nie ćwiczyłem gry na pianinie. Ani na takim zwykłym, mugolskim, ani czarodziejskim. Jakoś nie było czasu. Zawsze coś, zawsze jakieś ważniejsze sprawunki, łapanie się każdej wakacyjnej fuchy, żeby dorobić przed tymże trudnym okresem studiów. A potem zajęcia, wykłady, prace domowe, koła, warsztaty, treningi Quidditcha - ciut za dużo. Momentami było to ciekawe, takie życie na sto, a nawet dwieście procent. Podobno jak się ma więcej obowiązków, to łatwiej zarządzać własnym czasem. No cóż, mi nie wyszło to tak, jak planowałem, gdzieś w trakcie coś się wysypało. I, gdyby się tak zastanowić, to ostatnim razem moje palce miały styczność z klawiszami jakieś dobre kilka miesięcy temu. Wstyd. Wstyd, panie Gaughan.
Może właśnie dołączenie do zespołu było moją szansą na rozwój? Nie zaszkodzi spróbować, prawda? Nic do stracenia nie mam, może jedynie nadszarpnę swoją reputację, ale o to jakoś nie dbam, nigdy nie dbałem. To były te argumenty, które przeważyły w mojej wewnętrznej analizie, co doprowadziło mnie aż pod te wielkie drzwi Pokoju Muzycznego. I oto przed nimi stałem.
Pomimo dobrego wygłuszenia salki, dało się usłyszeć przez ściany stłumione dźwięki perkusji i gitary. I brzmiało to naprawdę nieźle. Pewna uśpiona część mojej artystycznej duszy została przyjemnie połechtana. Spróbujmy.
Sorry za spóźnienie. — nawet nie wiem, czy faktycznie się spóźniłem, palnąłem tak asekuracyjnie, ale bez głębszych wyrzutów sumienia. Dzikich tłumów na tym castingu młodych talentów nie było - dla mnie lepiej. Przez dłuższą chwilę się nie odzywałem, wsłuchując się w wygrywany rytm. Czyżby... zaczynało mi się podobać?  — Gaughan, do usług. — przedstawiłem się, kierując swoje słowa głównie do Ślizgona, którego kojarzyłem jedynie z nazwiska. Veronicę znałem z paru wspólnych zajęć, a że będzie tutaj Monty - wiedziałem już wcześniej, wspominał o tym bodajże w Pokoju Wspólnym. To też na pewno zaważyło na tym, że sam się tu zjawiłem. Gdybym miał dołączać do zupełnie losowych studentów, prawdopodobnie bym odpuścił. Ahoj, przygodo! Czy jakoś tak...
Rozejrzałem się po pomieszczeniu i w końcu go namierzyłem. Stary, zabytkowy wręcz, fortepian. Zdarzyło mi się parę razy na nim ćwiczyć, aczkolwiek nie na tyle często, na ile powinienem. Podszedłem do niego i stanąłem przy klawiaturze. Warstewka kurzu na odrapanym lakierze lśniła niczym siwizna u dostojnego gentelmana. Aż żal było to psuć. Oparłem dłonie na klawiszach, wciskając przypadkowo dwa, zupełnie przypadkowe, zupełnie do siebie niepasujące.
Przyda się Wam pianista? — ha, mocne słowa! Taki ze mnie pianista, jak z buchorożca pegaz. Mimo to postanowiłem dograć się do tego jam session, zrobić jakieś przyjemne tło do reszty instrumentów. Na pewno miłym zaskoczeniem był gatunek muzyczny, który wybrali. Bałem się, że będę musiał grać Franka Singultusa, a to byłyby prawdziwe flashbacki z początków mojej nauki.

Powrót do góry Go down


Veronica H. Seaver
Veronica H. Seaver

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 160 cm
Galeony : 394
  Liczba postów : 399
https://www.czarodzieje.org/t22481-veronica-h-seaver#746026
https://www.czarodzieje.org/t22491-poczta-verki#746343
https://www.czarodzieje.org/t22482-veronica-h-seaver#746035
https://www.czarodzieje.org/t22781-veronica-h-seaver-dziennik
Pokój Muzyczny  - Page 40 QzgSDG8




Gracz




Pokój Muzyczny  - Page 40 Empty


PisaniePokój Muzyczny  - Page 40 Empty Re: Pokój Muzyczny   Pokój Muzyczny  - Page 40 EmptyWto Wrz 26 2023, 17:04;

Nie przerwała, gdy Ślizgon wszedł do pokoju. Uniosła brwi i zmarszczyła czoło, słysząc jego uwagę, ale w sumie to się do niej zastosowała. Nikt nie był idealny, a ona miała jeszcze sporo nauki przed sobą. Rzeczywiście brzmiało to lepiej, więc poprzestała na zwięzłym.
- Dzięki - i grała dalej. Zmieniła rytm, zwolniła gdy dołączył bas. Brzmiało to dosyć śmiesznie, bo akurat te dwa instrumenty, które stanowiły zazwyczaj tło wyszły na pierwszy plan. Nie zrażało jej to w najmniejszym stopniu, bo wiedziała, że nie będzie tu z nim sam na sam.
Nie myliła się, bo oto do środka weszła kolejna osoba. Pałeczki wybijały machinalnie rytm, główka również się jej przy tym kiwała. Spojrzała na Monty’ego i posłała mu uśmiech. No cóż, ze wstępnych ustaleń wynikało, że to ona będzie tu swoistym rodzynkiem. Na jej ogłoszenie odpowiedzieli bowiem sami mężczyźni, toteż nietrudno było ją z kimkolwiek pomylić. To jej odpowiadało. Dziewczyny robiły o wiele więcej problemów.
- Tak - potwierdziła jego przypuszczenie. Obserwowała z zaciekawieniem, jak Monty chichocze, jak jego mózgownica wysila się w poszukiwaniu najpewniej jego imienia. Ale spokojnie, czas na to, aby usiąść w kółku i powiedzieć coś o sobie jeszcze nadejdzie.
Cześć, jestem Veronica. Ćpam muzykę od 10 roku życia.
Uśmiechnęła się, nie przerywając grania. Gdy dołączyła do nich kolejna gitara, zaczęła mieć nadzieję, że to wszystko może się udać. Odczekała chwilę, przyzwyczajając się do nowego brzmienia, i narzuciła dostosowane do niego tempo. Trzech to już tłum, prawda?
Ale w tym momencie drzwi otworzyły się po raz kolejny i do środka zajrzała ostatnia z oczekiwanych osób. Uśmiechnęła się do Gryfona, ale póki co jeszcze nic nie odpowiedziała. Szczerze mówiąc odrobinę stresowała się rolą, jaką jej przypadła. To raczej wokaliści są frontmenami, pchają inicjatywę do przodu, sklejają zespół do kupy. Siedziała za perkusją od lat, przyzwyczaiła się do bycia z tyłu, do tego, że pomimo scenicznych reflektorów pada na nią cień. Ale przecież Gaughan zadał jej pytanie. Odpowiedziała, nie przerywając walenia to w bęben, to w talerz.
- Nie gadaj tylko graj! - Pomimo stresu czuła szczęście. Nie wiedziała jak to będzie, ale miała nadzieję, że wszystko się im uda. Że ten spontaniczny jam będzie jedną z wielu okazji do tego, aby tworzyć razem muzykę.

Grali tak może z kilka minut, obserwując się przy tym z uwagą. Każdy z nich próbował odnaleźć swój rytm i jednocześnie dostosować go do innych. Czuła, że w tym pozornie niewinnym muzykowaniu dzieją się dwie rzeczy jednocześnie. Po pierwsze każdy z nich, pewny czy niepewny swoich umiejętności, chciał się pokazać z jak najlepszej strony. Po drugie każdemu tu zależało na znalezieniu wspólnego brzmienia.
Vera chwilami ustępowała, stanowiąc swoisty metronom dla basu, gitary i pianina. Innymi chwilami rozpychała się łokciami, uparcie domagając się uwagi. Znała niedużo perkusistek, był to raczej "męski" instrument. Tak przynajmniej słyszała od wielu ludzi, toteż w tym składzie już na wstępie chciała zaznaczyć, że ma wiele do zaoferowania.
- Dobra panowie, starczy tego - rzuciła, a potem uderzyła jeszcze kilka razy. I z jej strony wreszcie nastała cisza.
Wstała, bawiąc się bezwiednie pałeczkami. Jak na dłoni było widać, że ta rozgrzewka sprawiła jej dużo frajdy. Na bladej cerze pojawiły się pąsowe rumieńce, a jej uśmiech był tak promienny i radosny, że nie pozostawiał żadnych wątpliwości. Muzyka to jej miłość i szczerze liczyła na to, że nie była w tym sama.
- Musimy pogadać. Fajnie się gra, ale żeby nie było niedomówień, może na początek ustalmy kilka faktów. Jak wiecie, mam na imię Veronica. Szukam nowego składu i jak słychać póki co idzie mi całkiem dobrze. Czego oczekujecie? Jaki styl najbardziej wam pasuje? - bawiła się pałeczkami, bo stresował ją jeden fakt. Zanim ktoś wytknie ów oczywistość, postanowiła skonfrontować się z istnym słoniem w składzie porcelany. - Z tego co wiem, to żadne z nas nie śpiewa. Ale spokojnie, mam znajomego, który się do tego nada. Sęk w tym, że skończył już szkołę. No i muszę go jeszcze przekonać, ale… - Powiodła po nich spojrzeniem, w którym kryła się determinacja. - Jak mi na czymś zależy, to prędzej czy później to coś się dzieje. Na razie powiedzcie proszę coś o sobie, bo ja na ten przykład znam was głównie z widzenia.
Zajęła miejsce na jednym z foteli, założyła nogę na nogę. I spojrzała na nich wymownie, nie mogąc się doczekać tego, co mają do powiedzenia.


______________________



If you're going to San Francisco
Be sure to wear some flowers in your hair




Powrót do góry Go down


Gabriel A. Gaughan
Gabriel A. Gaughan

Student Gryffindor
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180 cm
C. szczególne : silny szkocki akcent | czarny sygnet na małym palcu prawej dłoni
Galeony : 22
  Liczba postów : 100
https://www.czarodzieje.org/t22544-gabriel-aeron-gaughan
https://www.czarodzieje.org/t22549-poczta-gabriela-gaughana#748718
https://www.czarodzieje.org/t22545-gabriel-a-gaughan
Pokój Muzyczny  - Page 40 QzgSDG8




Gracz




Pokój Muzyczny  - Page 40 Empty


PisaniePokój Muzyczny  - Page 40 Empty Re: Pokój Muzyczny   Pokój Muzyczny  - Page 40 EmptyPon Paź 16 2023, 01:35;

Z graniem na pianinie jest trochę tak, jak z lataniem na miotle. Tego się nie zapomina. Nie tak łatwo. Z każdym następnym dźwiękiem, z każdym kolejnym naciśniętym klawiszem – czułem się coraz to swobodniej i pewniej w swoich poczynaniach. Rozgrzałem zastane nadgarstki, moje kolejne ruchy stawały się płynniejsze i bardziej wywarzone. Zacząłem grać nieco odważniej, ale jednak starałem się nadal być w tle, ustępując pierwszeństwa pozostałym instrumentom. Słychać było, że mają znacznie większe doświadczenie ode mnie i że są lata świetle dalej w nauce. Nie mogłem więc pozwolić sobie na liczne błędy, nie chciałem się tutaj kompromitować, oj nie. Nie tak od razu...
Nagle Veronica przerwała grę, na chwilę nastała głucha, przejmująca cisza. A mi w uszach wciąż dudniło, wciąż słyszałem ten dobitny floor tom i brzęczący hi-hat. Dopiero głos dziewczyny pozwolił mi wrócić z powrotem na ziemię, do rzeczywistości. Słuchałem więc grzecznie, podążając wzrokiem najpierw za samą Krukonką, a potem za pałeczkami, które wirowały pomiędzy jej smukłymi palcami. Czyżby się trochę stresowała?
Wszystko, byle nie disco czy inne Latino. — uśmiechnąłem się półgębkiem, przerywając ciszę, która trwała już zdecydowanie za długo i chyba stawała się niezręczna. Nie wiem, nie umiem tego nigdy określić. A co do gatunku, niech pozostali się wypowiedzą, mają większe doświadczenie, to ich opinia ma tutaj rację bytu. Ja potrafię być naprawdę ugodowym człowiekiem.
Opowiedzieć coś o sobie? O Merlinie, tylko nie to. Jestem w tym tak kiepski, jak we wspomnianym śpiewaniu. Lub gorzej. Westchnąłem głęboko, przeczesując palcami włosy, próbując zebrać myśli. Liczyłem, że ktoś zacznie, coś powie, może zajmie tyle czasu antenowego, że wystarczy za wszystkich, ale standardowo się przeliczyłem. A wymowny wzrok Seaver wręcz odczuwałem na sobie. Poniekąd rozumiałem, po co to wszystko i czułem, że dziewczyna mocno przejmuje się tym, aby cały ten projekt, to przedsięwzięcie, wypaliło.  
A co chcecie wiedzieć, moi kochani? Pytajcie o wszystko, będę dla Was niczym otwarta księga! — rzuciłem trochę ironicznie, może nieco dla rozładowania atmosfery. Czy było to potrzebne? Pewnie nie, ale co palnąłem, to moje. Odpokutuję później. — Na klawiszach gram od... — chwilę zajęło mi policzenie — bodajże dziesiątego roku życia. Ale z przerwami. Długimi. Ostatnio to nawet bardzo długimi. — nie chciałem się tłumaczyć ani usprawiedliwiać, po prostu taka była prawda.
Może właśnie całe to zamieszanie pozwoli mi wrócić do systematycznych ćwiczeń? Nie ukrywam, na to w gruncie rzeczy liczyłem.
Powrót do góry Go down


Veronica H. Seaver
Veronica H. Seaver

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 160 cm
Galeony : 394
  Liczba postów : 399
https://www.czarodzieje.org/t22481-veronica-h-seaver#746026
https://www.czarodzieje.org/t22491-poczta-verki#746343
https://www.czarodzieje.org/t22482-veronica-h-seaver#746035
https://www.czarodzieje.org/t22781-veronica-h-seaver-dziennik
Pokój Muzyczny  - Page 40 QzgSDG8




Gracz




Pokój Muzyczny  - Page 40 Empty


PisaniePokój Muzyczny  - Page 40 Empty Re: Pokój Muzyczny   Pokój Muzyczny  - Page 40 EmptyCzw Lut 08 2024, 22:19;

Przez dłuższą chwilę było cicho. Za cicho.
Verka westchnęła, ale z ulgą przyjęła to, że Gabriel zabrał głos. A potem jakoś już poszło. Każdy wymamrotał o sobie ze dwa zdania i szybko zamikli. Seaver nie uzyskała co prawda odpowiedzi na pytania, które zadała.
Jakie jest ich brzmienie?
No cóż, najlepiej przekonać się na żywym organizmie.
Grzecznie poprosiła również o to, by każdy zagrał coś od siebie. Tym razem po kolei. Sama wykonała krótką solówkę w rytm niedawno usłyszanej mugolskiej piosenki, „You Give Love a Bad Name”. Bon Jovi, widzicie? Zapamiętała.
Pogadali, pograli no to co, do łóżek. Dziewczyna uśmiechnęła się z satysfakcją, żegnając każdego z członków nowej kapeli. No cóż, szczerze mówiąc nie było to zbyt owocne spotkanie, ale przecież jak wiadomo, początki nie są łatwe. Najważniejsze to napisać jakąś pierwszą piosenkę, a potem pójdzie z górki.

zt dla wszystkich

______________________



If you're going to San Francisco
Be sure to wear some flowers in your hair




Powrót do góry Go down


Adela Honeycott
Adela Honeycott

Student Gryffindor
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 175
C. szczególne : Piegi, blizny na rękach
Galeony : 424
  Liczba postów : 400
https://www.czarodzieje.org/t22851-adela-honeycott-w-budowie#769055
https://www.czarodzieje.org/t22858-karmelek#769490
https://www.czarodzieje.org/t22857-adela-honeycoot
https://www.czarodzieje.org/t22859-adela-honeycott-dziennik#7694
Pokój Muzyczny  - Page 40 QzgSDG8




Gracz




Pokój Muzyczny  - Page 40 Empty


PisaniePokój Muzyczny  - Page 40 Empty Re: Pokój Muzyczny   Pokój Muzyczny  - Page 40 EmptyCzw Mar 28 2024, 16:41;

Widziadła: E tak
Scenariusz: Głupiec

Adela była w momencie życia, w którym przygoda goniła przygodę, a każdy kolejny dzień był jakimś eksperymentem. Z jednej strony było to spowodowane jej charakterem, który za wszelką cenę dążył do tego, by czuć i przeżywać. Z drugiej jednak strony, w ostatnim czasie jej niewzburzoną niczym beztroskę, zakłócała świadomość, że powoli dorasta, a wciąż nie może znaleźć swojej ścieżki na życie po studiach. Być może to była chwilowa faza i już wkrótce miała wrócić do bycia normalną i absolutnie beztroską Adelą, jednak w tamtym momencie dość mocno angażowała się w różne aktywności, szukając czegoś, co mogłaby robić już na zawsze. Ostatnio miała fazę na sztukę, zapoczątkowaną przez kupione w prezencie warsztaty teatralne. Próbowała też pogrywać na pianinie, ale za bardzo nie miała z kim ćwiczyć.
Od słowa do słowa, okazało się, że w kwestii pianina, z podobnym problemem zmaga się @Veronica H. Seaver, dlatego dobrze wspominając wspólną przygodę w Himalajach, dziewczęta umówiły się na grę.
Wszystko byłoby świetnie, biorąc pod uwagę, że Adela przybyła na miejsce spotkania punktualnie, a na dodatek przygotowana. Niestety, znowu dopadły ją widziadła - nie tak uciążliwe, jak w poprzednich przypadkach, bo przynajmniej niesprawiające jej bólu, jednak wciąż niespecjalnie przyjemne. Adela oczekiwała na Verę, z trudem powstrzymując ślinotok, bo w jej nozdrzach pojawiła się woń najpyszniejszego na świecie dania, którego niestety nie mogła skosztować.
Powrót do góry Go down


Veronica H. Seaver
Veronica H. Seaver

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 160 cm
Galeony : 394
  Liczba postów : 399
https://www.czarodzieje.org/t22481-veronica-h-seaver#746026
https://www.czarodzieje.org/t22491-poczta-verki#746343
https://www.czarodzieje.org/t22482-veronica-h-seaver#746035
https://www.czarodzieje.org/t22781-veronica-h-seaver-dziennik
Pokój Muzyczny  - Page 40 QzgSDG8




Gracz




Pokój Muzyczny  - Page 40 Empty


PisaniePokój Muzyczny  - Page 40 Empty Re: Pokój Muzyczny   Pokój Muzyczny  - Page 40 EmptyPią Mar 29 2024, 13:02;

Widziadła: D, nie

Vera miała już zdecydowanie dość przygód.
Jakiś czas po spotkaniu Koła Realizacji Twórczych, które na szkolnych korytarzach zapewne nazywane było pierwszorzędną napieradalanką, kierowała swe kroki do najbardziej ukochanego pomieszczenia w całym tym zasranym zamku.
Umówiła się z Adelą, bo choć miała do niej jakiś tam żal, wszystko skończyło się jednak dobrze. Jej psotne zaklęcie, wymierzone zresztą w kolegę z domu, nie było bardzo szkodliwe, toteż Vera szybko uporała się z nim osobiście. Nie znała Honeycottówny za dobrze – mogła więc zgadywać jedynie przyczyny, dla których wykazała się brakiem lojalności wobec czerwonych. Miała zresztą chytry plan dyskretnie ją o to wypytać, korzystając może z okazji, że tamta mogła mieć podejrzenia, że Seaver się na nią gniewa.
- Hej – przywitała się krótko, posyłając w jej stronę ironiczny uśmiech, bo nie chciała wyprowadzać jej z błędu. Zsunęła torbę z ramienia, ale zanim tamta dotknęła ziemi… no cóż, listonoszka feralnie się otworzyła i wysypały się z niej zapisy nutowe.
- Cholera – wymsknęło się Verze, która szybko zaczęła zbierać papiery z podłogi. Tuż zanim tu przyszła, powtarzała sobie jeszcze pismo nutowe, którego ni w ząb nie umiała pojąć. Owszem – rozumiała podstawy, znaczki symbolizowały dźwięki na gamie, od C poprzez D, E, F, G, A H wreszcie do tego wyższego C. Jak przy nucie stał krzyżyk, to była trochę wyższa, a jak bemol to nieco niższa. No i od tych kreseczek zależało czy dźwięki się łączą, a od wypełnienia nut, jak długo trwają.
Owszem, sztuka czytania z nut była jej nieco znana, ale w przypadku perkusji wyglądało to zupełne inaczej. Tam liczył się przede wszystkim rytm, tutaj wysokość dźwięku. Uparła się jednak, że oprócz swojej niepodzielnej miłości, przystosuje umiejętności do jeszcze jednego instrumentu. Choćby miała osiwieć.
- Mam nadzieję, że w przerwie od pojedynków, powtórzyłaś sobie to i owo – zażartowała Vera, spoglądając na Adelę. Nie była zła, ale podroczyć się zawsze można.

______________________



If you're going to San Francisco
Be sure to wear some flowers in your hair




Powrót do góry Go down


Adela Honeycott
Adela Honeycott

Student Gryffindor
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 175
C. szczególne : Piegi, blizny na rękach
Galeony : 424
  Liczba postów : 400
https://www.czarodzieje.org/t22851-adela-honeycott-w-budowie#769055
https://www.czarodzieje.org/t22858-karmelek#769490
https://www.czarodzieje.org/t22857-adela-honeycoot
https://www.czarodzieje.org/t22859-adela-honeycott-dziennik#7694
Pokój Muzyczny  - Page 40 QzgSDG8




Gracz




Pokój Muzyczny  - Page 40 Empty


PisaniePokój Muzyczny  - Page 40 Empty Re: Pokój Muzyczny   Pokój Muzyczny  - Page 40 EmptyPią Mar 29 2024, 23:57;

Widziadła: E tak
Scenariusz: Głupiec

Cudowna woń, która narodziła się w jej nozdrzach nie ustępowała i wkręcała się w jej mózg tak bardzo, że poczuła przemożną potrzebę zjedzenia jakiegoś wykwintnego dania. Niestety, w okolicach nie było niczego do schrupania, a nawet gdyby było to najpewniej nie spełniłoby oczekiwań Adeli, która teraz marzyła o najlepszym daniu w swoim życiu, a jako nieodrodna córka Honeycottów nie była gotowa na zaspokojenie się byle czym.
Niemniej @Veronica H. Seaver pojawiła się na miejscu, co odrobinę odwróciło uwagę Gryfonki od tych uciążliwych (choć przyjemniejszych niż zazwyczaj halucynacji). Ironiczny uśmiech dziewczyny przekonał ją, że Krukonka wciąż ma do niej żal o sytuację ze spotkania koła, dlatego dziewczyna zdecydowała się nie wychylać i przyłożyć do ustalonych ćwiczeń, tak by trochę odpokutować winy u Seaverówny. Mimo, że nie znały się dobrze, że to jednak bardzo ceniła jej towarzystwo i nie chciała by powstał pomiędzy nimi jakiś głębszy kwas.
- Hej - odparła, uśmiechając się serdecznie i za wszelką cenę starając się nie pokazać, że ścieka jej ślinka. Doszła do wnioski, że temat potencjalnego konfliktu poruszy później, jeśli okaże się, że Veronica nie jest w dobrym humorze.
Niemniej, uwagę Adeli od tego tematu odwróciły rozsypane nuty. Niemal od razu rzuciła się do pomocy, by Krukonka miała trochę łatwiej. W gruncie rzeczy to był całkiem mądry ruch także z jej perspektywy, bo zawsze to była okazja, by jeszcze raz spojrzeć na nuty i połączyć kropki.
Oczywiście, to nie tak, że przed spotkaniem, Adela nie zajrzała do nut, ani totalnie nie ćwiczyła - nic bardziej mylnego. Spędziła zaskakująco dużo godzin nad studiowaniem nut i zapisów literowych, biorąc pod uwagę jej wrodzoną chaotyczność i brak umiejętności skupienia się na czymkolwiek. Bilans był odrobinę żałosny: absolutnie nie radziła sobie z nutami zapisanymi na pięciolinii - dopiero, gdy w grę wchodził zapis literowy, była w stanie w ogóle coś skumać i ewentualnie (przy prostszych zapisach) także zagrać. Szło jej całkiem sprawnie, gdy była w stanie poradzić sobie na jedną rękę, ale gdy melodia była skomplikowana i wymagała grania na dwie ręce, głowa Adeli odpływała w kosmos, a palce plątały się ze sobą. Szczerze powiedziawszy, liczyła, że to spotkanie pomoże jej trochę ułożyć sobie w głowie i dobrać odpowiednie ćwiczenia, które albo pomogą jej przełamać pewną barierę albo ewentualnie zupełnie zniechęcą do instrumentu, co też było jakimś rozwiązaniem.
- Starałam się - odpowiedziała Adela, z miną struchlałego psa. Było jej ewidentnie głupio, że postawiła koleżankę w takim położeniu.
Powrót do góry Go down


Veronica H. Seaver
Veronica H. Seaver

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 160 cm
Galeony : 394
  Liczba postów : 399
https://www.czarodzieje.org/t22481-veronica-h-seaver#746026
https://www.czarodzieje.org/t22491-poczta-verki#746343
https://www.czarodzieje.org/t22482-veronica-h-seaver#746035
https://www.czarodzieje.org/t22781-veronica-h-seaver-dziennik
Pokój Muzyczny  - Page 40 QzgSDG8




Gracz




Pokój Muzyczny  - Page 40 Empty


PisaniePokój Muzyczny  - Page 40 Empty Re: Pokój Muzyczny   Pokój Muzyczny  - Page 40 EmptyPią Kwi 05 2024, 14:23;

Paradoksalnie, wcale nie była w złym humorze.
No dobra… może trochę, z powodu tego, co tak właściwie działo się pomiędzy nią a Cedem.
Ale trudno szukać w tym winy Adeli, a Vera specjalizowała się w maskowaniu swoich prawdziwych emocji. Owszem, na co dzień bywała humorzasta i podirytowana sprawami zupełnie błahymi, ale z drugiej strony mocno pilnowała się, by nie wyżywać się nikim, gdy było naprawdę źle. Nie chciała przecież wzbudzać jakichkolwiek podejrzeń, zupełnie jakby ktoś miałby domyśleć się prawdy o przerwanym pocałunku.
Znowu jej myśli ześlizgnęły się na nie ten temat co trzeba, a przecież nie była tu sama. Spojrzała nieprzytomnie na uśmiech Honeycott, nie dostrzegając wcale jej łakomstwa, widziała za to bijącą z niej serdeczność. A zresztą, szybko pomogła jej zbierać papiery  z ziemi, co również przemówiło na jej korzyść.
Gdy Ver ujrzała jej minę, te wielkie oczy i ściągnięte usta, jej spojrzenie złagodniało. Czy naprawdę była aż takim mięczakiem, żeby coś takiego skruszyło jej gniew? Zmarszczyła czoło i przez chwilę powstrzymywała się od słów. Miała dość swoich problemów i może nierozsądnie byłoby interesować się jeszcze powodami, dla których Adela odwróciła się przeciwko Ricky’emu. Ale z drugiej strony - może właśnie tego potrzebowała? Odwrócenia swojej uwagi.
- To dobrze. - Zdawkowa pochwała miała jasno nakreślić, że dalej woli trzymać ją na dystans. W sumie to była wręcz przekonana, że ich dwóch to Gryfonka poświęciła więcej czasu na ćwiczenia. Veronice daleko było ostatnio do skupienia, za każdym razem gdy siadała do nut czy nawet pianina gubiła tempo i myliła palce.
Chrząknęła i odłożyła ułożone już zapiski nutowe na pulpit. Nie garnęła się do rozmowy, choć na usta cisnęło jej się wiele pytań. Póki co jednak ułożyła dwa taborety koło pianina i usiadła na jednym z nich, klepiąc drugi z zachęcającym.
- Zapraszam.
Plan był taki, żeby finalnie grać to samo na dwie ręce. Ale jako, że obie były na raczej początkowym etapie nauki, na razie plan był taki, żeby grać. Na początek wybrały prostą, tradycyjną piosenkę. Veronica spojrzała na Adelę i gdy tamta usiadła, westchnęła i zaczęła grać pierwsze nuty.
Szło koślawie. Ciągle myliła dźwięki jak to ona, gubiła rytm. Pomagała sobie co prawda tupaniem nogą tuż koło pedału, usilnie unikając jego naciśnięcia. To było takie trudne, jej palce nie były jeszcze przyzwyczajone do takich wygibasów, a mózg nie odczytywał informacji tak szybko, jakby chciała. Frustrowało ją to. Przegryzła wargę, gdy pomyliła się po raz siódmy i zsunęła palce z klawiszy. Westchnęła raz jeszcze, zerknęła na koleżankę i w końcu nie powstrzymując ciekawości, zapytała.
- Dlaczego? - Zakłożyła pasmo włosów za ucho. Skoro póki co jej nie szło, to może dowie się czegoś ciekawego.

______________________



If you're going to San Francisco
Be sure to wear some flowers in your hair




Powrót do góry Go down


Adela Honeycott
Adela Honeycott

Student Gryffindor
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 175
C. szczególne : Piegi, blizny na rękach
Galeony : 424
  Liczba postów : 400
https://www.czarodzieje.org/t22851-adela-honeycott-w-budowie#769055
https://www.czarodzieje.org/t22858-karmelek#769490
https://www.czarodzieje.org/t22857-adela-honeycoot
https://www.czarodzieje.org/t22859-adela-honeycott-dziennik#7694
Pokój Muzyczny  - Page 40 QzgSDG8




Gracz




Pokój Muzyczny  - Page 40 Empty


PisaniePokój Muzyczny  - Page 40 Empty Re: Pokój Muzyczny   Pokój Muzyczny  - Page 40 EmptySob Kwi 13 2024, 20:56;

Sytuacja wydawała się mimo wszystko ciut lepsza – mimo wciąż podtrzymywanego dystansu Veronica przynajmniej się do niej odzywała, co mimo niewątpliwej powściągliwości, dawało jakąś nadzieję na poprawę tejże sytuacji. Na dodatek upierdliwy zapach przepysznego jedzenia, powoli słabł – choć jeszcze czuła jego resztki w nozdrzach i wciąż miała ochotę na jakieś przysmaki, to jednak odczucie stawało się coraz mniej upierdliwe, co pozwoliło jej skupić się na normalnych funkcjonowaniu. Miała tylko nadzieję, że zapach w końcu ustanie całkowicie, co pozwoli jej skupić się na graniu.
Po całej wymianie zaskakująco chłodnych informacji, siadły w końcu do pracy. Adela starała się utrzymać na twarzy uśmiech, choć w gruncie rzeczy wcale nie było jej specjalnie do śmiechu – i to nie tylko ze względu na minę Seaverówny, ale też dlatego, że wcale nie była pewna jak ugryźć temat grania na pianinie. Na początek zaczęła od przysłuchiwania się grze koleżanki, która mimo kilku błędów, ewidentnie radziła sobie lepiej niż Honeycottówna podczas wcześniejszych ćwiczeń. No cóż, strach i brak entuzjazmu wcale nie pomagały, dlatego Adela postanowiła przybrać dobrą minę do złej gry. W głowie wystukiwała rytm, gotowana już by zamienić się z Krukonką, gdy ta skończy grać, skoro i tak były bardzo daleko od grania na cztery ręce. Gdy już myślała, że nadeszła jej kolej, to Vera zadała pytanie, które bez wątpienia było kłopotliwe.
Zapewne w normalnych okolicznościach musiałaby się zastanowić, o co dokładnie jest pytanie, jednak ich ostatnie spotkanie i wiszący w powietrzu niewypowiedziany żal, przemawiały nawet do pustej głowy Honeycottówny. Na sekundę wstrzymała oddech, by w końcu wydusić:
- Uważam, że Lockie dostał nieuczciwie, za bronienie siebie. To był jak impuls, reakcja obronna, żeby nie oberwał bardziej – skomentowała tylko, bo wiedziała, że przeciwstawienie się swojemu własnemu domowi, również było częścią postawionego zarzutu. I owszem, Adela kochała Gryffindor, ale ponad domy stawiała bycie w porządku, a skąd mogła wiedzieć, że zaklęcie rzucone przez Marlę nie było celowe?
Nie było jednak czasu, by szczególnie długo rozważać ten temat, co trzeba było wrócić do gry na pianinie. Adela po raz kolejny powtórzyła w głowie i uporządkowała wszystkie zdobyte dotąd informację, starając się wyciągnąć z teorii (której w gruncie rzeczy nienawidziła) wnioski, które mogłyby posłużyć jej w praktyce grania na pianinie. Zbyt duże rozkminianie nie wydawało się najlepszą opcją, więc od razu wzięła się do gry.
Początek nie był najgorszy – dopóki grała partie na jedną rękę to szło jej naprawdę przyzwoicie, mimo plątających się palców i zdecydowanie zbyt wolnego grania. Gdy jednak pojawiała się konieczność grania na dwie ręce, dziewczyna absolutnie się gubiła, nie mogąc skoordynować ruchów prawej i lewej dłoni, co doprowadzało do absolutnej, muzycznej katastrofy. Ani dotychczasowe ćwiczenia, ani czytanie teorii, ani nawet podglądanie Veronici, nie sprawiły, że lepiej radziła sobie z pianinem. A skoro nie była w stanie zagrać na dwie ręce, to do czterech była jeszcze długa droga.
Była sfrustrowana i lekko znudzona, bo porażki dość szybko ją dobijały. Chcąc nie chcąc, zrobiła jeszcze jedno powtórzenie – było dużo lepsze, ale nie udało się uniknąć błędów. Wyjście z rytmu, czy pomylenie klawiszy było zabójczo łatwe, w przeciwieństwie do poprawnego grania.

@Veronica H. Seaver
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Pokój Muzyczny  - Page 40 QzgSDG8








Pokój Muzyczny  - Page 40 Empty


PisaniePokój Muzyczny  - Page 40 Empty Re: Pokój Muzyczny   Pokój Muzyczny  - Page 40 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Pokój Muzyczny

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 40 z 40Strona 40 z 40 Previous  1 ... 21 ... 38, 39, 40

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Pokój Muzyczny  - Page 40 JHTDsR7 :: 
hogwart
 :: 
Wielkie schody
 :: 
piate pietro
-