Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Herbaciarnia pani Puddifoot

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 34 z 38 Previous  1 ... 18 ... 33, 34, 35, 36, 37, 38  Next
AutorWiadomość


Rose Stuner
avatar

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Galeony : -16
  Liczba postów : 974
Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 34 QzgSDG8




Gracz




Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 34 Empty


PisanieHerbaciarnia pani Puddifoot - Page 34 Empty Herbaciarnia pani Puddifoot  Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 34 EmptyPią 11 Cze 2010 - 22:58;

First topic message reminder :


Herbaciarnia pani Puddifoot

Zaraz po przekroczeniu progu wyczuwa się unoszący się w powietrzu, przyjemny aromat herbaty. Pomieszczenie jest niewielkie i bardzo przytulne, oraz ciepłe, stoliki w nim natomiast są okrągłe i małe. Herbaciarnia ta jest szczególnie ulubionym miejscem zakochanych. Pokój urządzony jest w łagodne, stonowane kolory z przewagą różu i beżu. Można tu spróbować wielu rodzaju herbat i kaw.

Dostępny asortyment::
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Winter Rieux
Winter Rieux

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 25%
Galeony : 143
  Liczba postów : 433
https://www.czarodzieje.org/t16550-winter-rieux#456757
https://www.czarodzieje.org/t16558-poczta-winter-rieux#456915
https://www.czarodzieje.org/t16557-winter-rieux#456856
Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 34 QzgSDG8




Gracz




Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 34 Empty


PisanieHerbaciarnia pani Puddifoot - Page 34 Empty Re: Herbaciarnia pani Puddifoot  Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 34 EmptyCzw 4 Paź 2018 - 18:02;

Rodzinę miała w szczególności gdzieś.
Cholerne powiązania krwi, wymuszenia mieszkania w tym samym miejscu o tej samej porze, kontrolowania siebie nawzajem oraz rozdawania stosownych nań kar. Winter nigdy nie stanęłaby za całokształtem rodziny, do której należała; prędzej obroniłaby pojedyncze jednostki, jak między innymi babcię Imonet oraz siostrę, która to znajdowała się między młotem a kowadłem. Dla niej pojęcie poświęcenia się dla rodziny było niezwykle abstrakcyjne; świat składający się z tak negatywnych dla niej wartości zdawał się psuć jej duszę od środka, co nie zmienia faktu, iż zwyczajnie nie mogła siebie wyobrazić w jakikolwiek sposób poprzez więzy z drugim człowiekiem. Być może wychowanie żelazną ręką oraz przy użyciu paska od spodni, jak również wielu zaklęć nie należało do najprzyjemniejszych i pozostawiło na ciele dziewczyny zbyt wiele śladów, aczkolwiek psychika nie pozostawała w żaden sposób bez skazy. Nie mogła tego pokazać, choć potrafiła w pewien sposób powiązać ze sobą padające na skórę ciosy z urazami na szczeblu umysłowym. I mimo wszechobecnego spokoju pokłady agresji w niej drzemały; zbyt potężne, zbyt trudne do okiełznania za pomocą magii; nie bez powodu potrzebowała zatem odrobiny ruchu. Mówienie zaś o tym, co ją spotyka, zdawało się być abstrakcyjnym kompletnie pojęciem, uderzającym o sfery tak cholernie nierealne, że rechotałaby, gdyby nie fakt, że nie miała jakichkolwiek powodów oraz zwyczajnie nie było to w jej stylu. Tak samo wędrówki po Zakazanym Lesie; nie bez powodu nazywał się on tak a nie inaczej; nie zamierzała zatem łamać ustalonych przez wyższe władze reguł, które to powinny kierować ją na dobrą drogę. Nie wiedziała o tym, że już w samym sercu tego miejsca i tych terenów Li zdołała spotkać różne zagrożenie - być może to i lepiej? Sama względnie wykazywała obojętność na niebezpieczeństwa, podchodziła do nich ze zimną krwią, chociaż doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że powinna zachowywać wszelką ostrożność podczas przekraczania określonych barier.
Labirynt, którym przemierzała, nie zamierzał w jakikolwiek sposób być litościwy dla osób próbujących sięgnąć po nią za pomocą manufaktury opuszek palców - sama nie pozwalała nikomu dowiedzieć się o rzeczach, które mogłyby stać się główną przyczyną problemów. Dla Winter, mimo niezbyt otwartej osobowości, nie chciałaby, by ktoś zwyczajnie wplątał się w poważne tarapaty; prawdopodobieństwo wylania wręcz własnych smutków, przedzierających jej duszę oraz żali było bardzo bliskie zeru. Nie zwracała w sumie na to uwagi; starała się dyktować odpowiedni rytm oraz zwyczajnie poruszać się zgodnie z objętym wówczas taktem.
- Każde ze społeczeństw ma swoje plusy oraz minusy. - odpowiedziała prosto, choć nie zamierzała w jakikolwiek sposób zmienić zdania należącego do rówieśniczki; dla Winter, gdyby mogła w jakikolwiek sposób przerwać negatywną passę ceną przynależności do świata magicznego, być może miałaby wahania, lecz ostatecznie pomyślałaby o sobie. To świadczyłoby o tym, iż nikt więcej by jej nie prześladował - a może się znacząco myliła? Nie wiedziała. Następne słowa zdawały się być trudne do zrozumienia, aczkolwiek zastanawiające - Winter tak cholernie wiele razy znajdowała się obok śmierci, wręcz bardzo blisko, czując jej oddech na własnej piersi, a i tak jakoś jeszcze funkcjonowała w świecie czarodziejów. - Kto wie - być może. - dodawszy spokojnie, wzięła ostatni łyk herbaty, kiedy to listek mandragory zdawał się objąć goryczką całokształt kubków smakowych należących do Krukonki. Ściemniało się, powoli szata mroku okrywała Hogsmeade. Która była godzina? Rieux rzuciła wzrokiem na okoliczny zegar - wystarczająco późna, wystarczająco dla kogokolwiek z nich niebezpieczna; przynajmniej w mniemaniu dziewczyny.
- Ściemnia się. - mruknęła, być może sama do siebie, zakładając ponownie cieplejsze odzienie; z łatwością, bez większych problemów, biorąc głęboki wdech, który to przeszył manufakturę jej płuc. - Chodź, nie będziesz sama wracać do domu. - oznajmiwszy, poczekała na to, aż znajoma się w jakikolwiek sposób zbierze z siedzenia; mimo iż herbaciarnia była przyjemna, to nie mogły pozwolić na jakąkolwiek zwłokę ze swojej strony. Kiedy to wszelkie formalności zostały załatwione, dziewczyny oddaliły się - wpierw w stronę mieszkania należącego do dziewczyny, potem Rieux skierowała się w stronę Hogwartu, używając w tym celu teleportacji - oczywiście nie na tereny szkoły, ze względu na barierę.

| zt (x2?)
| Dziękuję ślicznie za fabułę! heart
Powrót do góry Go down


Agnes Lumière
Agnes Lumière

Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 257
  Liczba postów : 124
https://www.czarodzieje.org/t16150-agnes-lumiere
https://www.czarodzieje.org/t16269-poczta-agnes-lumiere#445294
https://www.czarodzieje.org/t16161-agnes-lumiere
Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 34 QzgSDG8




Gracz




Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 34 Empty


PisanieHerbaciarnia pani Puddifoot - Page 34 Empty Re: Herbaciarnia pani Puddifoot  Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 34 EmptySob 6 Paź 2018 - 15:08;

Kiedy rok temu Agnes decydowała się na podjęcie pracy w kawiarni pani Puddifoot nie miała pojęcia, że różowy pokoik, w którym średnio raz w miesiącu pod sufitem latały amorki, może być miejscem tak wielu wydarzeń kulturalnych. Szczerze powiedziawszy dziewczyna nieźle się zdziwiła, gdy pierwszy raz dowiedziała się, że to właśnie w niedużej kawiarni organizowane są takie eventy jak konkursy poetyckie lub też pokazy nieodkrytych jeszcze talentów. No ale przecież nie będzie narzekać - nie dość, ze każdy taki wieczór wiązał się z dodatkowym zastrzykiem gotówki, to jeszcze dzięki temu Puchonka miała możliwość podziwiania zdolnych osób oddających się swoim pasjom. Dlatego też słysząc nowinę, Agnes czym prędzej - ku uldze koleżanek z pracy, które posiadając nieco więcej doświadczenia od dziewiętnastolatki wiedziały, że wszystkie takie wieczorki są największą harówką - zgłosiła się na ochotnika, by tego dnia obsługiwać klientów. I choć ciut tej pochopności pożałowała, kiedy kilka tygodni później biegała od jednego stolika do drugiego, przyjmując lawinę zamówień i starając się nie przejmować opryskliwością co poniektórych gości. W końcu przygotowywali się do występów, pewnie więc stres robił swoje...a przynajmniej tak to sobie naiwne dziewczę tłumaczyło. Nie miała jednak czasu, by roztrząsać każdy niemiły komentarz, bowiem pracy było tyle, że nie wiadomo, w co ręce włożyć; ledwo położyła na stole filiżankę z herbatą i kawałek ciasta, a już kilka krzeseł dalej ktoś inny wołał o kawę lub o sprzątnięcie naczyń i tak w kółko.
Puchonka właśnie lawirowała między tłumem czarodziejów, niosąc na olbrzymiej, okrągłej tacy cztery wypełnione po brzegi filiżanki z białej porcelany, malowane w piękne, kwiatowe wzory, oraz pasujące do kompletu talerzyki z ciastem, kiedy kasztanowe tęczówki wyłapały znajomą twarz. @Ezra T. Clarke siedział przy stoliku, który dziewczyna akurat mijała, zmierzając w kierunku jurorów, do których należało wspomniane wcześniej zamówienie. Krukonowi towarzyszyła bardzo ładna blondynka o nienagannej figurze i niebotycznie długich nogach, elegancko złożonych przy zajmowanym przez siebie krześle. Agnes już zamierzała uśmiechnąć się do chłopaka i oddalić się, by dać parze czas dla siebie, ale wówczas coś zaplątało jej się między nogi...a właściwie to ona o coś się potknęła, chociaż sądząc po pisku, który chwilę później wypełnił salę, ów coś mogło być właśnie wyciągniętymi nogami towarzyszki Ezry. W każdym razie chwilę później niesione przez dziewczynę zamówienie wzbiło się w powietrze, gdy dziewiętnastolatka poczęła rozpaczliwie wymachiwać rękami, starając się zapobiec upadkowi, który koniec końców i tak nastąpił, a pannie Lumière nie pozostało nic innego, jak obserwować spadające niczym w zwolnionym tempie ciasto ląduje na głowie Krukona. Nie to było jednak najgorsze - gorące napoje, które znajdowały się w filiżankach, wylały się wprost na uda chłopaka...
Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32437
  Liczba postów : 102430
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 34 QzgSDG8




Specjalny




Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 34 Empty


PisanieHerbaciarnia pani Puddifoot - Page 34 Empty Re: Herbaciarnia pani Puddifoot  Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 34 EmptyPią 26 Paź 2018 - 4:54;

@Nessa M. Lanceley

Zaproszenie do herbaciarni to dość nietypowa oferta. Jednak właściciele starają się robić to miejsce coraz bardziej atrakcyjnym dla potencjalnych klientów, między innymi właśnie poprzez dostarczenie im spokojnej, ale wyjątkowej muzyki na żywo. O taki właśnie występ cię proszą, najchętniej o grę na skrzypcach i delikatne, melodyjne utwory, które będą idealnym tłem do swobodnych rozmów i pysznych, gorących napoi. Pomieszczenie jest małe, ale udaje im się zagospodarować ci kawałek miejsca, w którym możesz ze wszystkim się rozłożyć. Poza wynagrodzeniem dostajesz także darmową herbatę i ciasto. W lokalu panuje miła atmosfera i nie wygląda na to, żeby cokolwiek miało pójść nie tak.


1-2: Na początku występ idzie ci naprawdę dobrze, sporo ludzi wydaje się być zainteresowanych. Skoncentrowana nie patrzysz na nic konkretnego, jedynie zerkasz przed siebie w pełnym skupieniu, całkowicie oddając się muzyce. Jak się okazuje, trzeba było jednak patrzeć pod nogi. Robiąc niewielki, niewinny krok, który miał służyć tylko zmianie pozycji poślizgnęłaś się na rozlanej herbacie. W lokalu zebrało się sporo ludzi, a kelnerzy przestali kontrolować co się dzieje, stąd niewytarta plama na podłodze. Upadasz na ziemię wraz ze skrzypcami, które ulegają niewielkiemu zniszczeniu. Ich naprawa na szczęście kosztuje grosze. Odnotuj stratę 10 galeonów.
3-4:Ktoś się chyba pomylił i umówił dwa występy jednocześnie. Do kawiarni weszła jeszcze jedna dziewczyna, która miała grać na gitarze. Cóż, to pomieszczenie raczej jest za małe dla was obu, więc przyszło wam grać na zmianę. Straciłaś trochę uwagi, ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. W przerwach prowadzisz ciekawe rozmowy z nieznajomą, co wzbogaca twoją wiedzę ze świata muzyki. Zgłoś się po dodatkowy punkt z działalności artystycznej.
5-6: Wszystko idzie zgodnie z planem. Wzbudzasz ogromne zainteresowanie, a każdy z uwagą słucha swoją muzykę. Niektórzy wspierają cię nawet drobnymi kwotami. Właściciele mówią, że mają nadzieje jeszcze cię tu zobaczyć, bo przyciągasz sporo gości. To się nazywa udany wieczór, w dodatku z całkiem przyzwoitym zarobkiem. Na pewno warto tu jeszcze kiedyś wpaść. Odnotuj zysk 20 galeonów.

______________________

Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 34 Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Nessa M. Lanceley
Nessa M. Lanceley

Nauczyciel
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 159
Dodatkowo : animag, magia bezróżdżkowa
Galeony : 916
  Liczba postów : 3856
https://www.czarodzieje.org/t15974-nessa-m-lanceley
https://www.czarodzieje.org/t15976-freya-i-korespondencja-dla-panny-lanceley#434018
https://www.czarodzieje.org/t15975-nessa-m-lanceley#433995
Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 34 QzgSDG8




Gracz




Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 34 Empty


PisanieHerbaciarnia pani Puddifoot - Page 34 Empty Re: Herbaciarnia pani Puddifoot  Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 34 EmptyNie 28 Paź 2018 - 17:30;

Nigdy nie przypuszczała, że kawiarenka prowadzona przez rodzinę Puddifoot zaprosi od współpracy akurat ją. Mieli jednak doskonałą kawę i ciastka, nie mogła tak po prostu odmówić. Każda praca była rozwojem, nową możliwością i grzechem było nie skorzystanie, zwłaszcza że miejsce to było tak blisko zamku i nie kolidowało z jej planem zajęć. Zaskoczyło ją doprecyzowanie prośby i wskazanie skrzypiec, jako motywu przewodniego, jednak nie miała na co narzekać. W umówionym dniu przygotowała się, ubrała elegancko i zrobiła nico mocniejszy, niż na co dzień makijaż. Zabrała futerał ze skrzypcami, opuściła zamek i skierowała się do leżącej nieopodal wioski.
Przywitała się z pracownikami, omówiła szczegóły i poszła do wskazanego pokoiku, przygotować się do występu — dostając od razu pyszną kawę oraz ciastko! Nigdy nie odmawiała temu duetowi, a na dodatek była nieco głodna, więc przekąska przed występem wydała się jej naprawdę doskonałym pomysłem. Aromatyczna kawa stanowiła idealne dopełnienie i po piętnastu minutach, Lanceleyówna gotowa była do występu. Wyszła do głównej sali, przedstawiając się i zapraszając klientów herbaciarni do uczestniczenia w wieczorku muzycznym, który miał umilić im jesienne spotkanie z przyjaciółmi. Odetchnęła głębiej, unosząc instrument i przybierając odpowiednią pozycję, zacisnęła palce na smyczku. Zgrabne, płynne ruchy dziewczyny były hipnotyzujące. Grała na skrzypcach z pasją i oddaniem, mając przymknięte powieki i błądzący na bladej, drobnej buzi uśmiech. Pozwalała swojemu ciału kiwać się delikatnie w rytm nastrojowych, wolnych melodii. Okazjonalnie brązowe ślepia przesuwały po twarzach gości, posyłając im wdzięczny uśmiech za wrzuconego galeona czy knuta, a także proponując, że może oni mają jakieś specjalnie życzenia odnośnie do granych przez nią piosenek. Był to bardzo owocny wieczór, ludzie żywo uczestniczyli w występie rudej, a ona sama, podobnie jak właściciele, była z siebie zadowolona. Po udanych koncercie porozmawiała jeszcze chwilę z nimi, wyrażając chęć dalszej współpracy, gdyby mieli taką ochotę oraz polecając akompaniament pianina do muzyki skrzypiec. Pochwaliła ich też za doskonały pomysł z muzyką na żywą. Pożegnała się, włożyła ciepły płaszcz i zabrała spakowane wcześniej skrzypce, wracając do zamku, gdzie mogła oddać się nauce.

/zt


Kostki: 6
Powrót do góry Go down


Elijah J. Swansea
Elijah J. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : znamię na karku odporne na metamorfo; okulary do czytania, na szyi drewniana zawieszka w kształcie aparatu fotograficznego. Na prawym przedramieniu wielka i paskudna blizna, ukrywana metamorfomagią i ubraniami
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : 3556
  Liczba postów : 3212
https://www.czarodzieje.org/t16927-elijah-julian-swansea#471679
https://www.czarodzieje.org/t16932-jeczybula#471794
https://www.czarodzieje.org/t16919-elijah-j-swansea
https://www.czarodzieje.org/t18741-elijah-j-swansea-dziennik#537
Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 34 QzgSDG8




Gracz




Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 34 Empty


PisanieHerbaciarnia pani Puddifoot - Page 34 Empty Re: Herbaciarnia pani Puddifoot  Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 34 EmptySro 2 Sty 2019 - 14:35;

Praca w herbaciarni przez wielu była zapewne postrzegana jako typowo studencki zapychacz, mający na celu uzupełnienie sakiewki o kilka galeonów. Jako marnie opłacany etacik, będący zwykłą koniecznością aby jakoś związać koniec z końcem. Jako przykry obowiązek, miejsce, do którego przychodzi się ze zbolałą miną, a potem przez następnych kilka godzin nerwowo zerka się na zegarek, zastanawiając się kiedy w końcu będzie można pójść do domu.
Nie dla Elijaha.
Oczywiście, że nie był to szczyt jego marzeń i ścieżka kariery, którą chciałby podążać w swoim życiu; że czasem godziny pracy ciągnęły się jak flaki z olejem, a klienci marudzili, wywołując w nim żądzę mordu. Mimo to bez problemu odnajdywał plusy pracy w herbaciarni i to na nich skupiał swoją uwagę. Lubił słodkawy zapach jaki unosił się w tym nieco cukierkowym wnętrzu, który przyjemnie kręcił w nosie w pierwszych minutach pracy. Lubił skupiać się na rytuale parzenia herbaty, z uwagą wykonywać kolejne czynności prowadzące do czystej perfekcji smaku i aromatu. Lubił też obserwować klientów herbaciarni – wyraz ich twarzy kiedy otrzymywali parującą filiżankę i upijali pierwszego łyka. Było mu tutaj dobrze.
Dzisiejszy dzień był wyjątkowo spokojny, a nuda wywołana brakiem klientów sprawiała, że czas dłużył mu się nieco bardziej niż zwykle. Uczniowie wciąż nie wrócili z przerwy świątecznej, a studenci korzystali z dni wolnych od zajęć. Być może część z nich dopijała resztki sylwestrowego alkoholu albo dogorywała po karnawałowych szaleństwach? Zabawne, kiedy Hogwart zapadał w krótki zimowy sen, pociągał za sobą i Hogsmeade, zupełnie jakby życie miasteczka było uzależnione od szkoły. Cóż, może i tak było.
Stojąc za ladą, zawzięcie polerował łyżeczki, przytupując nogą w rytm piosenki płynącej z niewielkiego gramofonu. Mógł użyć do tego różdżki, ale wówczas zbyt szybko wypełniłby swoje zadanie, jedno z niewielu jakie miał w obliczu tak marnego ruchu – musiał się przecież czymś zająć. Od czasu do czasu zerkał w stronę drzwi, jakby z nadzieją, że ktokolwiek uratuje go od nudy.
Powrót do góry Go down


Esther Fairwyn
Esther Fairwyn

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 74
  Liczba postów : 67
https://www.czarodzieje.org/t16861-esther-fairwyn#469943
https://www.czarodzieje.org/t16865-parapet-esterki#470022
https://www.czarodzieje.org/t16842-esther-fairwyn#469288
Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 34 QzgSDG8




Gracz




Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 34 Empty


PisanieHerbaciarnia pani Puddifoot - Page 34 Empty Re: Herbaciarnia pani Puddifoot  Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 34 EmptySro 2 Sty 2019 - 15:14;

Nadchodziłam z pomocą. I sama zresztą potrzebowałam pomocy, kiedy dzisiejszego poranka obudziłam się w najgorszym z możliwych stanów; zasmarkana, z temperaturą, obolałym ciałem i gardłem, i w dodatku przyciągającą mnie jak magnez do łóżka myślą, że nie powinnam w ogóle go opuszczać. Gdyby nie fakt, że resztki zdrowego rozsądku podsuwały mi wizytę w aptece – wizyta w skrzydle doprowadziłaby mnie do szału, poza tym śmierdziało tam stęchlizną – to pewnie nie wyszłabym się nawet umyć, jednak z pomocą wśród koleżanek bywało różnie. W związku z tym, że nie znalazłam chętnej a nie miałam siły szukać siostry ani Thomena, wyczołgałam się spod ciepłej pościeli, doprowadziłam do względnego stanu używalności a potem wyruszyłam na dłużącą się niemiłosiernie wycieczkę do Hogsmeade.
Kiedy już znalazłam się na miejscu i zaopatrzyłam w medykamenty, moją uwagę przyciągnął szyld herbaciarni. Z doświadczenia wiedziałam, że najlepszym półśrodkiem na krótkotrwałą poprawę była herbata rozgrzewająca z dużą ilością miodu, cytryny i imbiru a jeszcze lepiej coś z dodatkiem pieprzu, bądź kurkumy, więc uznałam, że skoro i tak już tutaj jestem, to chociaż nieco polepszę sobie nastrój. Bez większego namysłu pchnęłam drzwi, tym razem jakieś wyjątkowo ciężkie, i nie rozglądając się nawet wokół, pomaszerowałam do lady. Na widok całkiem znanej twarzy jednak spochmurniałam; miałam nadzieję, że nikt więcej nie zobaczy mnie w stanie nędzy i rozpaczy.
Elijah – przywitałam się, zawieszając mimowolnie wzrok na wypolerowanych na błysk łyżeczkach; nigdy nie posądzałam go o taką dokładność i sumienność – potrzebuję coś rozgrzewającego – dodałam szybko i wsunęłam zaczerwieniony nos pod szalik, jednocześnie nieudolnie tłumiąc ogromne kichnięcie.
Powrót do góry Go down


Elijah J. Swansea
Elijah J. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : znamię na karku odporne na metamorfo; okulary do czytania, na szyi drewniana zawieszka w kształcie aparatu fotograficznego. Na prawym przedramieniu wielka i paskudna blizna, ukrywana metamorfomagią i ubraniami
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : 3556
  Liczba postów : 3212
https://www.czarodzieje.org/t16927-elijah-julian-swansea#471679
https://www.czarodzieje.org/t16932-jeczybula#471794
https://www.czarodzieje.org/t16919-elijah-j-swansea
https://www.czarodzieje.org/t18741-elijah-j-swansea-dziennik#537
Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 34 QzgSDG8




Gracz




Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 34 Empty


PisanieHerbaciarnia pani Puddifoot - Page 34 Empty Re: Herbaciarnia pani Puddifoot  Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 34 EmptySro 2 Sty 2019 - 19:08;

Podniósł łyżeczkę na wysokość przymrużonych oczu i pokiwał z zadowoleniem głową, widząc w niej swoje niewyraźne odbicie. Perfekcja. Tak mało było jej w codziennym życiu, a tak wielką sprawiała mu przyjemność. Lubił do niej dążyć w każdej dziedzinie jakiej tylko się podejmował, choć najczęściej jego starania kończyły się fiaskiem. Zawsze znajdowało się coś, co można było zrobić lepiej, wszystko miało w sobie choćby mały element niedoskonałości, na którą ciężko było cokolwiek zaradzić. Ale nie łyżeczka – ta konkretna sztuka była pozbawiona wad.
Jego uwagę odwrócił cichy, przyjemny dźwięk małego dzwoneczka, towarzyszący otwieranym drzwiom. Uniósł kąciki ust w sympatycznym, niewymuszonym uśmiechu, szczerze zadowolony, że w końcu zyska jakieś zajęcie i to bardziej fascynujące, aniżeli polerowanie zastawy.
Dzień do... – zaczął, odkładając łyżeczkę, lecz urwał gdy w końcu podniósł wzrok na swojego klienta. Znajoma twarz, a do tego taka ładna. Los chyba się do niego uśmiechnął... tak jak on uśmiechnął się do owego "losu". – Och, cześć, Esther. – odłożył ściereczkę i wytarł ręce o zapaskę, mimo że były przecież czyste. Ot, nawyk. Przyjrzał jej się kiedy znalazła się bliżej i pomimo całej swojej uprzejmości, w myślach przyznał, że nie wyglądała najlepiej. To znaczy, z całą pewnością wciąż była bardzo ładną kobietą! ale trzeba przyznać, że wyraźnie widać było jak źle się czuje. Nie przyznałby tego na głos, nie potrafiłby ot tak powiedzieć kobiecie, że nie wygląda dziś najlepiej. Próba stłumienia kichnięcia była tak rozczulająca i zabawna, że, nie potrafiąc się powstrzymać, cicho zaśmiał się pod nosem, mając nadzieję, że nie odbierze tego w negatywny sposób. Skinął głową, zdecydowanie zgadzając się z nią, że potrzebuje czegoś wyjątkowego i to jak najszybciej.
Bez wątpienia, zaraz coś Ci wybierzemy. Chociaż mimo wszystko przydałby Ci się chyba eliksir pieprzowy. – pokrzątał się przez krótki moment, aż w końcu postawił na ladzie dwa słoiczki wypełnione liśćmi herbaty. – Lubisz maliny? – podniósł na nią wzrok i oparł dłoń o jeden ze słoiczków, delikatnie stukając w niego opuszkami palców. – Na przeziębienie najlepszy będzie "malinowy chruśniak", dobrze rozgrzewa, a maliny pomogą Ci wyzdrowieć. Ale... – tu postukał w drugie wieczko i uniósł kącik ust jeszcze wyżej. – Jeśli za nimi nie przepadasz, albo wolisz smak imbiru, mogę Ci zaoferować "imbirową mątwę". Ma mniejsze właściwości zdrowotne, ale znacznie ostrzejszy smak, który na przykład mi pasuje o wiele lepiej. – gdyby ktoś zapytał Elijaha o zdanie, z cała pewnością odpowiedziałby, że herbata jest lekiem nie tylko na przeziębienie, ale i na wszelkie troski, jakie mogą gnębić człowieka.
Spoglądał na nią, zastanawiając się czy powinien wspomnieć o niezwykłych właściwościach imbirowej herbaty – o tym, że zmienia swój kolor w zależności od nastroju, w jakim znajduje się pijąca ją osoba. Czy gdyby jej powiedział, w ogóle rozważałaby tę opcję?
Powrót do góry Go down


Esther Fairwyn
Esther Fairwyn

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 74
  Liczba postów : 67
https://www.czarodzieje.org/t16861-esther-fairwyn#469943
https://www.czarodzieje.org/t16865-parapet-esterki#470022
https://www.czarodzieje.org/t16842-esther-fairwyn#469288
Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 34 QzgSDG8




Gracz




Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 34 Empty


PisanieHerbaciarnia pani Puddifoot - Page 34 Empty Re: Herbaciarnia pani Puddifoot  Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 34 EmptySro 2 Sty 2019 - 19:36;

Bez problemu dostrzegłam jego współczujący wzrok i rozbawiony uśmiech a to jedynie utwierdziło mnie w przekonaniu, że wyglądam jak przeżuty i zdeptany glut smoka, i nie wiedzieć czemu poczułam się zaskakująco nieswojo. Zazwyczaj nie wychodziłam z dormitorium w nieuprasowanym ubraniu czy rozczochranych włosach, wszakże matka nauczyła mnie dbania o siebie, dlatego dzisiaj każdy z mojego wrogiego grona miał idealną okazję do wbicia mi noża prosto w plecy, gdy nie miałam ani siły ani ochoty na odpychanie czyichś ataków, przytyków i złośliwości. Podejrzewałam jednak, że Elijah pomimo mojego wcale nie tak dawnego odtrącenia nie był człowiekiem, który czekał na podobną okazję, więc szybko odrzuciłam od siebie myśli o ucieczce pod pretekstem pogarszającego się samopoczucia. Zresztą, nie skłamałabym szczególnie, bo czując jak powoli miękną mi nogi bez słowa opadłam na pobliskie krzesełko, leniwie rozsuwając zamek płaszcza i rozwijając ściśle zawiązany szal z szyi.
Zdaję się na ciebie, nie jestem szczególnie wybredna, zwłaszcza w takim stanie – odparłam krótko. Nie miałam specjalnych zachcianek a o tym, że imbirowa mątwa zmieniała kolor odpowiednio do nastroju doskonale wiedziałam. Cóż, nie miałam z tym problemu, bo wcale nie ukrywałam tego, że mój nastrój przypominał teraz mieszankę depresji, rozpaczy, bezsilności i zdenerwowania na to, że rozpoczęłam nowy rok chorobą. W międzyczasie wyłożyłam cały asortyment leków na stolik wraz z zaleceniem aptekarki, zastanawiając się, który powinnam teraz zażyć, ale wtem uświadomiłam sobie, że nie zażywało się leków na pusty żołądek. Szkoda, że na samą myśl o jedzeniu robiło mi się niedobrze.
Widzę, że masz ręce pełne roboty – wysiliłam się na marny żart, odkładając fiolki z powrotem do papierowej torby a potem kierując spojrzenie na krzątającego się za ladą chłopaka – jak ci minęły święta? – dodałam, chcąc jakoś zacząć rozmowę. Wprawdzie nie miałam siły nawet na mówienie, ale nie lubiłam niezręcznej ciszy, która zapewne zapadłaby między nami.
Powrót do góry Go down


Elijah J. Swansea
Elijah J. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : znamię na karku odporne na metamorfo; okulary do czytania, na szyi drewniana zawieszka w kształcie aparatu fotograficznego. Na prawym przedramieniu wielka i paskudna blizna, ukrywana metamorfomagią i ubraniami
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : 3556
  Liczba postów : 3212
https://www.czarodzieje.org/t16927-elijah-julian-swansea#471679
https://www.czarodzieje.org/t16932-jeczybula#471794
https://www.czarodzieje.org/t16919-elijah-j-swansea
https://www.czarodzieje.org/t18741-elijah-j-swansea-dziennik#537
Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 34 QzgSDG8




Gracz




Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 34 Empty


PisanieHerbaciarnia pani Puddifoot - Page 34 Empty Re: Herbaciarnia pani Puddifoot  Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 34 EmptyPią 4 Sty 2019 - 19:42;

To nie tak.
Zdaniem Eliego daleko jej było do zdeptanego gluta smoka i gdyby tylko wiedział, że jego mina może wskazywać na coś zgoła innego, szybko naprostowałby całą sytuację. Nie był mściwy, nie kiedy chodziło o taką bzdurę jak zwykłe odtrącenie. Nie pałał do niej uczuciem, nie pragnął jej ponad wszystko na świecie, ot – chciał spróbować, a chęć ta okazała się być jednostronna. Bliżej było mu do litości, aniżeli kpiny i niechęci, widok Esther w tak nieogarniętym stanie przyprawiał go o chęć pomocy. Może właśnie dlatego, że na co dzień wyglądała perfekcyjnie, jej obecny stan robił aż tak duże wrażenie? Tak to już jest, łatwo jest przyzwyczaić innych do perfekcji, szybko przyjmują to za normę i zaczynają tego wymagać w każdej sytuacji. Ba, sami od siebie tego wymagali, zapominając, że są tylko pełnymi wad ludźmi.
Westchnął w duchu, widząc, że w istocie jest jej wszystko jedno, a wszelkie jego pytania ani nie poprawiły jej humoru, ani w ogóle nie wywarły na niej wrażenia. Może nie podzielała jego herbacianej pasji, a może był to wynik trawiącej ją choroby... kto wie. Zgarnął oba słoiczki, a na swoje miejsce odstawił imbirową, decydując, że dla Esther przygotuje tę malinową, która w jej stanie będzie rozsądniejszą opcją. Roześmiał się, wsypując liście pomieszane z owocami do imbryczka.
Owszem, dlatego mam cichą nadzieję, że docenisz to, że mimo tych tłumów poświęcam Ci całą swoją uwagę. – machnął różdżką, niewerbalnie używając Fovere i dopiero po chwili zorientował się, że magia nie do końca chciała z nim współpracować – woda zamiast się podgrzewać, ochłodziła się mocno. Zmarszczył brwi i ponowił zaklęcie, które tym razem zadziałało tak jak sobie tego życzył. – Całkiem nieźle. Lubię Boże Narodzenie, ale jeszcze bardziej lubię kiedy się kończy i mogę odpocząć od rodziny. Wierz mi, że nawet polerowanie łyżeczek jest lepsze od gadania mojego wujka. – przygotował filiżankę, celowo wybierając tę w jasnozielonym kolorze, na samej górze ozdobioną cienkim srebrnym paskiem. Przerwał zaklęcie kiedy woda zaczęła wrzeć. – A Twoje? Czyżbyś zaszalała w Sylwestra i przypłaciła to zdrowiem? – podniósł na nią błękitne tęczówki, przyglądając jej się z uwagą. Dopiero teraz zauważył, że poza przeziębieniem w jej marnym wyglądzie kryło się coś więcej. To chyba te oczy, tak smutne, że sam nieco sposępniał. Zalał herbatę gorącą wodą i dyskretnie zaciągnął się malinową wonią unoszącą się znad imbryczka nim przymknął wieczko.
Nie chcąc ryzykować, że magia znów odmówi posłuszeństwa, własnoręcznie zaniósł filiżankę i imbryczek do stolika i, świadom, że mają kilka chwil nim herbata się zaparzy, przysiadł na jednym z krzeseł. – Masz ochotę na ciasteczko? – nachylił się w jej stronę konspiracyjnie – Na koszt firmy.

Kostki
Powrót do góry Go down


Esther Fairwyn
Esther Fairwyn

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 74
  Liczba postów : 67
https://www.czarodzieje.org/t16861-esther-fairwyn#469943
https://www.czarodzieje.org/t16865-parapet-esterki#470022
https://www.czarodzieje.org/t16842-esther-fairwyn#469288
Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 34 QzgSDG8




Gracz




Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 34 Empty


PisanieHerbaciarnia pani Puddifoot - Page 34 Empty Re: Herbaciarnia pani Puddifoot  Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 34 EmptyNie 13 Sty 2019 - 23:07;

W moim stanie było mi naprawdę wszystko jedno, gdy moje myśli ciągnęły do łóżka i do spania, niż pogawędki o rodzaju herbat, ich właściwościach i smaku. W innym przypadku oczywiście podjęłabym ten temat, ale teraz, kiedy moim ciałem władały dreszcze i paradoksalnie do wysokiej temperatury pomieszczenia czułam, że mi okropnie zimno, wiedziałam, że prawdopodobnie znowu miałam gorączkę. Nie pozostawało mi nic innego jak wzięcie któregoś eliksiru lub zwykła, koleżeńska prośba o odprowadzenie z powrotem do zamku, o ile chłopak niedługo kończył zmianę; taką przynajmniej miałam nadzieję, bo nie miałam zamiaru wytrącać go z obowiązków i stać się przyczyną ich niedopilnowania. Spoglądając na Elijaha spod przymrużonych powiek, dłuższą chwilę analizowałam sens jego słów i pytania, które zadał a potem kolejne kilka sekund zajęło mi przypomnienie sobie co robiłam w sylwestra.
Można tak powiedzieć – westchnęłam, chociaż spotkania z Thomenem nie zaliczałam do największych szaleństw, szampańskich imprez i rzucania stanikami – miałam urodziny i chciałam ładnie wyglądać, może trochę przesadziłam z długością sukienki, ale byłam pewna, że żadna choroba mnie nie dotknie – bo przecież ja wiedziałam wszystko i jakże wielkie było moje zdziwienie, gdy okazało się, że nawet mnie – niezniszczalną Esther – dopadały wirusy. Za herbatę podziękowałam obejmując filiżankę obiema zmarzniętymi dłońmi i przysunąwszy ją do siebie, spojrzałam Krukonowi prosto w oczy. Dopiero teraz zauważyłam ciemną obwódkę wokół tęczówki, tak bardzo kontrastującą z lodową barwą i wreszcie zsunęłam wzrok na jego wargi... potem przypomniałam sobie, że mój czerwony nos i blada cera nie czyniły mnie najbardziej atrakcyjnym obiektem w tej chwili.
Ciastko na śniadanie? Chyba nie mam nic przeciwko – odparłam, prostując się – chociaż chyba wolałabym zupę dyniową z grzankami – dodałam, zastanawiając się na ile chłopak zauważy w tej zupie pretekst do kolejnego spotkania, lecz w lepszych okolicznościach niż aktualne.
Powrót do góry Go down


Elijah J. Swansea
Elijah J. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : znamię na karku odporne na metamorfo; okulary do czytania, na szyi drewniana zawieszka w kształcie aparatu fotograficznego. Na prawym przedramieniu wielka i paskudna blizna, ukrywana metamorfomagią i ubraniami
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : 3556
  Liczba postów : 3212
https://www.czarodzieje.org/t16927-elijah-julian-swansea#471679
https://www.czarodzieje.org/t16932-jeczybula#471794
https://www.czarodzieje.org/t16919-elijah-j-swansea
https://www.czarodzieje.org/t18741-elijah-j-swansea-dziennik#537
Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 34 QzgSDG8




Gracz




Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 34 Empty


PisanieHerbaciarnia pani Puddifoot - Page 34 Empty Re: Herbaciarnia pani Puddifoot  Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 34 EmptySob 19 Sty 2019 - 22:41;

Przez moment zastanawiał się czy aby nie palnął głupoty, czy przypadkiem nie spotkał jej na balu w Ministerstwie Magii. Bo choć chciałby wierzyć, że na pewno by o tym pamiętał, widział tam tyle ludzi i wystawiał się na tyle różnych bodźców, że poza kilkoma ważniejszymi momentami, wspomnienie tego wydarzenia zlewało się w jedną całość.
Wszystko jednak wskazywało, że się nie pomylił i rzeczywiście jej tam nie było, a sylwestra spędziła w jakiś inny sposób. Miał ochotę zapytać dlaczego się tam nie pojawiła, lecz przypomniał sobie jak trudno jemu samemu było się tam dostać. Może nie miała tyle szczęścia...
Mhm, nie wydajesz się być zachwycona i nie sądzę by miał to być efekt przeziębienia. — skwitował, nalewając zaparzoną herbatę do filiżanki i ostatecznie jej ją podając. Jak na jego gust, mogłaby posiedzieć w imbryczku jeszcze dwie minuty, lecz dziewczyna bez wątpienia potrzebowała możliwie jak najszybciej napić się czegoś ciepłego. Powstrzymał komplement, który cisnął mu się na usta, uznając – najpewniej słusznie – że „nie musisz zakładać krótkich sukienek żeby wyglądać ładnie” zabrzmi banalnie, a na domiar złego tandetnie. — W takim razie przyjmij ode mnie spóźnione „wszystkiego najlepszego”. Dużo zdrowia, szczęścia i tak dalej. Szczególnie zdrowia. — uniósł kącik ust, posyłając jej pocieszający uśmiech, który być może wynagradzał choć w najmniejszym stopniu ten naprawdę kiepski żart.
Widok obejmującej filiżankę Esther był dziwnie pokrzepiający, wzbudzał w nim zadowolenie, jako że to on, nie kto inny, poratował dziewczynę leczniczą herbatą. Popatrzył na nią i, uznając, że jej bliskość sprawia, iż znacznie za dużo sobie wyobraża, wstał od stolika celem przyniesienia słoika dwóch dużych ciastek z kawałkami czekolady. Dzięki zaklęciu rzuconemu na paterę, na której leżały, utrzymywały przyjemnie ciepłą temperaturę. Kiedy z talerzykiem w ręku wracał do stolika, przystanął na moment, słysząc co powiedziała. Czy możliwe, by była to propozycja? Odchrząknął, ostatecznie stawiając talerzyk przed Esther i porywając z niego jedno z ciastek.
Wydaje mi się, że i ja nie miałbym nic przeciwko zupie dyniowej. Co prawda chętniej zjadłbym smocze naleśniki, lecz zdaje mi się, że dałbym się namówić. — zaśmiał się pod nosem, jakby z niedorzeczności tego co właśnie powiedział i rozsiadł się wygodnie na krześle, jednocześnie wgryzając się w ciastko. Zupełnie niespeszony, odszukał wzrokiem orzechowe oczy dziewczyny.
Co w takim razie powiesz na wspólny obiad? Ktoś powinien skontrolować Twoje fizyczne samopoczucie i ewentualnie wlać w Ciebie odpowiednią ilość malinowej herbaty. — wzruszył ramionami, udając, że w istocie jest to jedyna kierująca nim pobudka. Nachylił się ku niej, krzyżując ręce na zimnym blacie stolika. — Pojutrze mam wolne — dodał, dołączając do tego zadziorny uśmiech.
Powrót do góry Go down


Esther Fairwyn
Esther Fairwyn

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 74
  Liczba postów : 67
https://www.czarodzieje.org/t16861-esther-fairwyn#469943
https://www.czarodzieje.org/t16865-parapet-esterki#470022
https://www.czarodzieje.org/t16842-esther-fairwyn#469288
Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 34 QzgSDG8




Gracz




Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 34 Empty


PisanieHerbaciarnia pani Puddifoot - Page 34 Empty Re: Herbaciarnia pani Puddifoot  Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 34 EmptyPon 21 Sty 2019 - 15:00;

Uśmiechnęłam się cierpko zauważając trafność słów Krukona, ale nie zamierzałam wcale ich potwierdzać. Wzruszyłam więc jedynie ramionami, za życzenia urodzinowe dziękując, chociaż i one nie były konieczne.
Przeważnie nie obchodzę urodzin – stwierdziłam cicho, pocierając chłodną dłonią gardło; coraz ciężej było mi mówić.
Nawet będąc chora potrafiłam wyłapać jego małe zawahanie, dlatego kiedy tylko usiadł z powrotem naprzeciwko, stwierdziłam, że muszę jakoś teraz wybrnąć z sytuacji, coby biedaka bardziej nie speszyć i nie pozostawiać go w dziwnym letargu, czy spod pretekstu zupy płynęła większa sugestia, czy nie. Już zbierałam odpowiednie słowa, otwierałam usta, ale Elijah zaskakująco szybko podłapał temat. Zresztą, ku mojej uciesze: wydawał mi się najnormalniejszą osobą, która znajdowała się w pobliżu a ja odrobiny normalności właśnie potrzebowałam, żeby nie zwariować.
Albo płetwalki – westchnęłam tęsknie za normalnym jedzeniem, którego w ostatnich dniach na próżno było szukać czy tutaj, w szkole, czy w moim domu rodzinnym, a potem utkwiłam z powrotem spojrzenie w chłopaku, jednocześnie zgarniając ciastko z talerzyka – Elijah... zapraszasz mnie na randkę? – odwróciłam kota ogonem, oczywiście, jednak nie miałam zamiaru z niego szydzić; raczej sprawdzić jego zachowanie, wolę albo po prostu to jak zareaguje na coś, co miało w pierwszym założeniu przypominać flirt – pojutrze powinnam być w pracy, w Dolinie – rozłamałam ciastko i wyraźnie się nad nim modląc, odsuwałam od siebie moment uciszenia żołądka – więc no, nie wiem czy stać cię na tak duże zaangażowanie w kontrolę mojego zdrowia – no bo komu by się chciało specjalnie tarabanić stąd do Doliny w tak nieprzyjemną pogodę tylko po to, by zjeść naleśniki i zupę w moim towarzystwie?
Powrót do góry Go down


Elijah J. Swansea
Elijah J. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : znamię na karku odporne na metamorfo; okulary do czytania, na szyi drewniana zawieszka w kształcie aparatu fotograficznego. Na prawym przedramieniu wielka i paskudna blizna, ukrywana metamorfomagią i ubraniami
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : 3556
  Liczba postów : 3212
https://www.czarodzieje.org/t16927-elijah-julian-swansea#471679
https://www.czarodzieje.org/t16932-jeczybula#471794
https://www.czarodzieje.org/t16919-elijah-j-swansea
https://www.czarodzieje.org/t18741-elijah-j-swansea-dziennik#537
Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 34 QzgSDG8




Gracz




Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 34 Empty


PisanieHerbaciarnia pani Puddifoot - Page 34 Empty Re: Herbaciarnia pani Puddifoot  Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 34 EmptyPon 21 Sty 2019 - 19:34;

Zdziwił się, że można nie pragnąć obchodzić swoich urodzin. Dla nich zawsze było to ogromne wydarzenie, choć może było tak ze względu na to, że świętowali wspólnie – wraz z Elaine. Podwójne urodziny w znacznie większym stopniu zobowiązywały do ich obchodzenia. Przez myśl przemknęło mu, że ten dzień zbliża się wielkimi krokami, a on nie ma dla siostry żadnego prezentu. Czując wzrastający w nim niepokój, szybko odepchnął od siebie tę kwestię; miał wszak przed sobą znacznie ciekawszy obiekt, ku któremu mógł kierować swoje myśli.
Wbrew pozorom nie było go łatwo speszyć; choć był całkiem miłą i przyjazną osobą, dysponował również dużą pewnością siebie. Gdyby dziewczyna, która przed nim siedziała była kimkolwiek innym niż Esther, do której w przeszłości miał dużą słabość, obyłoby się i bez pauzy. Zaskoczyła go tą nagłą szansą daną mu w chwili, kiedy właściwie przestało mu na tym zależeć. Paradoks.
Gdybym zaprosił Cię na randkę, zgodziłabyś się? — odpowiedział pytaniem na pytanie, mimo ogarniającego go rozbawienia zachowując zastygłą w sympatycznym uśmiechu twarz. Jedynie w błękitne tęczówki śmiały się w najlepsze. — Zapraszam Cię na zupę, ale skoro sama ujęłaś to w ten sposób, możemy nazwać to randką. — ugryzł ponownie ciastko, kupując sobie chwilę, którą mógł poświęcić na zastanowienie. Choć wyglądał na spokojnego, serce wbrew jego woli przyspieszyło swój rytm, oznajmiając mu, że jej odpowiedź nie była mu wcale tak obojętna, jak by sobie tego życzył. Zmarszczył brwi, udając, że nagle sobie o czymś przypomniał.
Wiesz co? Wydaje mi się, że zostawiłem w domu zapasowe klisze, a skoro pojutrze mam wolne, będzie to dobry moment żeby po nie skoczyć. — wzruszył ramionami. Pełen luz. Zupełna naturalność. Wcale nie wymyślił marnego powodu, byle tylko nie zdradzić się z tym, że mogłoby mu zależeć. — A jeśli i tak będę tego dnia w Dolinie, mogę przy okazji sprawdzić czy jeszcze żyjesz. Sama rozumiesz, praca w takim stanie jest dość niebezpieczna. – dokończył ciastko, otrzepał palce z okruszków i zerknął na wiszący na ścianie zegar, uśmiechając się mimowolnie.
Poza tym jestem Ci to winny, uratowałaś mnie dzisiaj przed niechybną śmiercią z rąk nudy. — włożył w ton swojego głosu nieco dramatyzmu — Wcześniej zdawało mi się,  że czas stoi w miejscu, a tymczasem zaraz kończę zmianę.
Powrót do góry Go down


Esther Fairwyn
Esther Fairwyn

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 74
  Liczba postów : 67
https://www.czarodzieje.org/t16861-esther-fairwyn#469943
https://www.czarodzieje.org/t16865-parapet-esterki#470022
https://www.czarodzieje.org/t16842-esther-fairwyn#469288
Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 34 QzgSDG8




Gracz




Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 34 Empty


PisanieHerbaciarnia pani Puddifoot - Page 34 Empty Re: Herbaciarnia pani Puddifoot  Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 34 EmptyPon 21 Sty 2019 - 20:50;

Nie obchodziłam urodzin z prostego powodu: w moim domu raczej nie przywiązywano wagi do podobnych "uroczystości" i poza złożeniem życzeń, podarowaniem prezentu, nie wyprawiano ani hucznych zabaw, ani nie organizowano żadnych obchodów, czy śniadań dla solenizanta, gdzie głównym daniem był tort. W moim domu wychowywano nas twardą ręką, niestety, i nie miałyśmy z siostrą na to żadnego wpływu, aczkolwiek miałam od pewnego czasu przeczucie, że wyniesione z dzieciństwa nauki ograniczały nas w pewnych kwestiach lub wręcz przeciwnie; na przekór nim właśnie wpakowałam się w specyficzną relację z Thomenem, przy okazji odrzucając od siebie potencjalnych, normalnych chłopaków gotowych traktować mnie z szacunkiem i bez przyświecającej im idei zniszczenia mi życia.
I między innymi dlatego dziwiłam się, że z taką łatwością zaproponowałam Elijahowi wcale nie jednoznaczne spotkanie, mimo tego, że jeszcze jakiś czas temu go odrzuciłam. Nie rozumiałam zresztą dlaczego się zgodził; w końcu nie byłam dla niego wtedy szczególnie miła i zapewne znajdując się na jego miejscu obawiałabym się powtórki z rozrywki albo co gorsza: nie chciałabym mieć ze sobą nic wspólnego poza neutralnym wypiciem herbaty w miejscu pracy. Kiedy jednak odpowiedział pytaniem na pytanie, zamilkłam na krótki moment, zastanawiając się nad odpowiedzią. Albo raczej nad tym, czy kiedykolwiek byłam na prawdziwej randce i kiedy to było, skoro spotkań z Thomenem nie mogłam tak nazwać a czas, gdy byłam z Hectorem zaczynał mi się nieco zacierać. Chociaż i tutaj miałam pewne wątpliwości.
Zgodziłabym – wzruszyłam wreszcie ramionami i nachyliłam się w konspiracyjnym geście nad stołem – w razie czego powiedziałabym, że to choroba za mnie przemawiała – dodałam pół żartem pół serio, ale w głębi ducha uważałam to za naprawdę dobrą wymówkę, gdyby coś poszło nie po mojej myśli. Słuchałam jednak dalej, udając, że uwierzyłam w wymówkę o kliszy. Skoro tak mówił... ja przecież udawałam, że pod pretekstem ochoty na zupę nie kryła się żadna propozycja; mieliśmy więc remis.
Dobrze się składa – stwierdziłam nagle, przypominając sobie jednocześnie, że przyszłam tu na herbatę a tymczasem ta zdążyła już kilka razy przestygnąć; ujęłam ostrożnie kubek w obie dłonie i napiłam się, nim wyjawiłam swoje niecne zamiary – nie czuję się najlepiej i nie chciałabym sama wracać do zamku, po drodze wywróciłam się prawie trzy razy – ale zaraz po tym w mojej głowie pojawiła się myśl, że być może Elijah miał inne plany i ja znowu w nie ingerowałam – o ile idziesz w tamtą stronę – nie patrzyłam mu już w oczy, opuszczając wzrok w czerwonawą otchłań naczynia.
Powrót do góry Go down


Elijah J. Swansea
Elijah J. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : znamię na karku odporne na metamorfo; okulary do czytania, na szyi drewniana zawieszka w kształcie aparatu fotograficznego. Na prawym przedramieniu wielka i paskudna blizna, ukrywana metamorfomagią i ubraniami
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : 3556
  Liczba postów : 3212
https://www.czarodzieje.org/t16927-elijah-julian-swansea#471679
https://www.czarodzieje.org/t16932-jeczybula#471794
https://www.czarodzieje.org/t16919-elijah-j-swansea
https://www.czarodzieje.org/t18741-elijah-j-swansea-dziennik#537
Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 34 QzgSDG8




Gracz




Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 34 Empty


PisanieHerbaciarnia pani Puddifoot - Page 34 Empty Re: Herbaciarnia pani Puddifoot  Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 34 EmptyWto 22 Sty 2019 - 23:43;

Nie powinien się zgadzać.
Nie powinien tak entuzjastycznie reagować na niewielki przecież przejaw zainteresowania z jej strony. Siedział obok niej, ciesząc się jak pies machający ogonem bo raczyła zwrócić na niego swoją uwagę. Wiedział, że nie było to właściwe, że podejmując tę grę, własnoręcznie godził prosto w swoją dumę. Wiedział też, że nie ona – nie duma – była w życiu najważniejsza.
Dawne odrzucenie nie było przyjemne, to oczywiste, szybko jednak pogodził się z takim stanem rzeczy, wmawiając sobie, że i tak nie była tego warta. Powtarzał sobie, że lepiej dla niego, bo był wszak zaślepiony skoro widział w niej coś więcej. Własnoręcznie i świadomie zaszczepił w sobie niechęć, która szybko przeszła w obojętność. Zdawał się jej nie zauważać, nie zwracał na nią wagi, traktował ją jak powietrze tak długo jak było to możliwe aby nie zachowywać się jak gbur. Był absolutnie pewny, że był już ponad to, a wewnątrz niego nie zostało już nic, co by go do niej ciągnęło – ni iskierka. Szybko przekonał się jak bardzo się okłamywał.
Nie potrafił przejść obojętnie obok szansy, której nie dała mu ostatnim razem.
Jasna brew powędrowała ku górze w momencie gdy udzieliła mu odpowiedzi. Zgodziłaby się? Cóż, jakiś czas temu miała na ten temat inne zdanie, zamiast jednak się unosić, potraktował to jako komplement.
Albo że dosypałem Ci czegoś do herbaty? — odparł, mając przy tym minę, która jawnie sugerowała, że nie jest to niemożliwe. Kropelka amortencji? A może coś w nieco inny sposób mieszającego w głowie?
Niechętnie wstał, zabierając ze sobą talerzyk i imbryczek. Jeśli chciał wyjść o czasie, powinien choć trochę po sobie posprzątać. Przywitał się z dziewczyną, która weszła do herbaciarni i od razu ruszyła na zaplecze.
Zza lady posłał Esther nieco zmartwione spojrzenie. Naprawdę nie było z nią najlepiej, a biorąc pod uwagę siłę jej charakteru, z góry odrzucał możliwość, jakoby dramatyzowała na temat stanu swojego zdrowia. Co prawda i tak nie miał żadnych planów, ale nawet gdyby takowe posiadał, pewnie odłożyłby je na inny dzień. Nie zamierzał puszczać jej samej, to nie było w jego stylu. Przywołał na twarz uśmiech.
W takim razie mam zaszczyt zaoferować Ci swoje towarzystwo. Przy okazji możemy pomyśleć gdzie pójdziemy na tę zupę. — zaśmiał się pod nosem — Poczekaj, wezmę tylko płaszcz. — omiótł ladę ostatnim spojrzeniem, z ulgą odwiązał zapaskę i zniknął na zapleczu, ustępując miejsca drugiej kelnerce. Już po chwili stał obok Esther, zakładając na siebie płaszcz.
Powrót do góry Go down


Esther Fairwyn
Esther Fairwyn

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 74
  Liczba postów : 67
https://www.czarodzieje.org/t16861-esther-fairwyn#469943
https://www.czarodzieje.org/t16865-parapet-esterki#470022
https://www.czarodzieje.org/t16842-esther-fairwyn#469288
Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 34 QzgSDG8




Gracz




Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 34 Empty


PisanieHerbaciarnia pani Puddifoot - Page 34 Empty Re: Herbaciarnia pani Puddifoot  Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 34 EmptySro 23 Sty 2019 - 0:05;

Nie miałam wobec niego złych zamiarów; nie planowałam nagłego odwołania naszego kolejnego spotkania, nie planowałam zrobić z niego głupka, czy w każdy inny możliwy sposób zakpić mu w twarz wiedziona niewiadomymi pobudkami. Właściwie w głowie pojawiła mi się myśl, że kiedy tylko pojawi się dobra okazja zwyczajnie przeproszę go za swoje zachowanie z tamtego czasu, jednak wtedy nie wynikało ono z mojego kaprysu czy chęci. Łudziłam się, że moja relacja z Thomenem jest tym, co mi wystarcza i do szczęścia nie potrzebowałam sympatycznych chłopców gotowych potraktować mnie jak kogoś ważnego i interesującego, a może nawet łudziłam się, że Ślizgonowi wreszcie zacznie na mnie zależeć w taki sposób, w jaki zależało innym. Ale teraz wiedziałam, że zmarnowałam i siłę i czas, i nadzieję, skoro z niewiadomych powodów sądziłam, że byłam w jego życiu jedyną – do tej pory miałam w głowie naszą rozmowę spod fontanny i każdy absurd, który wypadł z jego ust. Zresztą samo krótkie wspomnienie tamtego wieczora odznaczyło się na mojej bladej twarzy cierpkim uśmiechem, który równie szybko zniknął. Nie zamierzałam skupiać się nad rzeczami, na które nie miałam za bardzo wpływu, swoją uwagę poświęcając tym, które były dla mnie całkiem nowe.
Wyczułabym to od razu – odparłam, przypominając mu delikatnie, że znałam się dość dobrze na ziołach, eliksirach i jako osoba wprawiona raczej potrafiłam wyczuć dziwny smak, czy poczuć specyficzny zapach niektórych mieszanek. Dopiłam herbatę do końca i pokusiwszy się jednak na zjedzenie jednego ciastka, w oczekiwaniu na chłopaka opatuliłam się szalem a potem, na koniec, płaszczem – w takim razie chodźmy – zarządziłam, podnosząc się z miejsca. Całą wyprawkę zakupioną w aptece wcisnęłam do głębokiej kieszeni płaszcza i wraz z chłopakiem ruszyłam w stronę zamku, od wyjścia asekuracyjnie trzymając się jego ręki.

zt x2
Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32437
  Liczba postów : 102430
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 34 QzgSDG8




Specjalny




Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 34 Empty


PisanieHerbaciarnia pani Puddifoot - Page 34 Empty Re: Herbaciarnia pani Puddifoot  Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 34 EmptySro 23 Sty 2019 - 16:12;

@Elijah J. Swansea

Praca w herbaciarni wiązała się z najróżniejszymi sytuacjami - kiedy przecierałeś kolejne stoliki, obserwowałeś jednocześnie krajobraz znajdujący się za szybami lokalu. Nie był to zbyt spory przybytek - niemniej jednak na tyle popularny, iż miałeś niemalże codziennie do czynienia z zakochanymi parami. No cóż, sława wiąże się z pewnymi wyrzeczeniami; poniekąd nawet zastanawiałeś się, co masz robić, skoro od czasu do czasu panowała tutaj istna pustka. Nic do roboty - przebrnęło Ci przez umysł, kiedy to dokończyłeś ostatnie czynności powiązane z prawidłowym przygotowaniem porcelanowych zastaw, myśląc nad tym, co mógłbyś zrobić w ten dość charakterystyczny dzień. Dawałeś sobie z tym wszystkim rady, mimo iż miałeś jedną osobę do pomocy - i tak wystarczająca ilość, by zapanować nad ładem i porządkiem w tymże miejscu. Kolejne sekundy upływały, minuty, godziny, całe szczęście, że nie były to dni - a zmiana chyliła się ku końcowi. W międzyczasie obsłużyłeś paru klientów, aczkolwiek ostatecznie zbyt sporo do roboty nie miałeś.

Rzuć kostką, by dowiedzieć się, co spotkało Twoją postać!
1, 5 - porządek został zakłócony. Kiedy siedziałeś w pomieszczeniu gospodarczym, zajmując się innymi rzeczami, gdy współpracownik doglądał interesu i spoglądał, czy przypadkiem coś złego się nie święci, usłyszałeś krzyk. Postanowiłeś od razu ruszyć do jego źródła, by przekonać się, co rzeczywiście miało miejsce w herbaciarnii. Okazało się, że jest to zwyczajne zranienie, które wynikało z nieuwagi jednego z klientów. Postanowiłeś pomóc. Rzuć jeszcze raz kostką!
Parzysta - być może warsztaty, w których brałeś udział, nie dotyczyły do końca tego tematu, aczkolwiek udało Ci się zasklepić rozciętą skórę, ku (być może) własnemu zdziwieniu. Odpowiedni wymach różdżką i gotowe! Gratulacje - zdobywasz tym samym jeden punkt do kuferka z Uzdrawiania. Zgłoś się po niego w odpowiednim temacie!
Nieparzysta - niestety, ale różdżka zdaje się mieć inne intencje, w wyniku czego nie możesz rzucić żadnego zaklęcia. Ostatecznie sięgasz po bliżej nieokreślone opatrunki, by zatamować krwawienie. Po tej całej sytuacji pozostało jeszcze posprzątać; na linii używania czarów kompletnie zawaliłeś.
2, 3 - pewien mężczyzna prosi Cię o pomoc, której oczywiście udzielasz. Przyszedł godzinę wcześniej zarezerwować odpowiedni dla siebie stolik, Ty zaś miałeś nadać otoczeniu odpowiedniego nastroju oraz klimatu. Na szczęście udało Ci się to zrobić - załączyć odpowiednią, romantyczną muzykę, zapalić świece, choć nie była to wcale ekskluzywna restauracja, w której takie rzeczy powinny się dziać. Jak się okazało, tak się stało - klient oświadczył się swojej dziewczynie, ostatecznie wpychając, czy tego chciałeś, czy też i nie, aż trzydzieści galeonów do dłoni. Odnotuj zysk w odpowiednim temacie!
4, 6 - myślałeś, że ten czas minie Ci wyjątkowo szybko? Otóż nie! Ledwo co zdołałeś przygotować się do wyjścia, zadowolony przyjemną wizją odpoczynku, gdy to nagle nie zauważyłeś, jak zdołałeś się poślizgnąć w niefortunnym miejscu. Automatycznie chwyciłeś się za głowę przy upadku, powodując u siebie dość ładne i pokaźne stłuczenie. Możesz zakupić Eliksir Wiggenowy (zapłać 20g tutaj), napisać krótkiego posta na oddziale szpitalnym bądź zwyczajnie przez następny wątek narzekać na otrzymane w wyniku nieszczęścia obrażenia. Wybór należy do Ciebie.

______________________

Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 34 Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Elijah J. Swansea
Elijah J. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : znamię na karku odporne na metamorfo; okulary do czytania, na szyi drewniana zawieszka w kształcie aparatu fotograficznego. Na prawym przedramieniu wielka i paskudna blizna, ukrywana metamorfomagią i ubraniami
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : 3556
  Liczba postów : 3212
https://www.czarodzieje.org/t16927-elijah-julian-swansea#471679
https://www.czarodzieje.org/t16932-jeczybula#471794
https://www.czarodzieje.org/t16919-elijah-j-swansea
https://www.czarodzieje.org/t18741-elijah-j-swansea-dziennik#537
Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 34 QzgSDG8




Gracz




Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 34 Empty


PisanieHerbaciarnia pani Puddifoot - Page 34 Empty Re: Herbaciarnia pani Puddifoot  Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 34 EmptyPią 25 Sty 2019 - 0:20;

Proza jego życia w ostatnich dniach była, cóż rzecz, nader nieporywająca. Pomijając drobne przebłyski wyrywające go ze styczniowego odrętwienia, wszystko zdawało się stać w miejscu. Mimo niemałej przecież popularności, herbaciarnia nie mogła pochwalić się oblegającymi ją tłumami klientów i próżno było dociekać jaki był tego powód. W lokalach tego typu tak po prostu jest – raz lepiej, raz gorzej. Może zmęczeni nieustępliwym mrozem ludzie woleli zostać w swoich ciepłych mieszkaniach, z kocem, książką i kubkiem paskudnego earl greya parzonego w torebkach? A może wciąż nie zdołali załatać dziury w budżecie powstałej w wyniku= prezentowych szaleństw i cięli koszty jak tylko mogli?
Cóż, wiedział jedno. Czas ciągnął się jak smarki trolla i po kilku ostatnich dniach w pracy miał wrażenie, jakby siedział tu już od miesięcy. Czuł, że ma dość. Z beznamiętną miną snuł się między stolikami, wykonując rutynowe czynności, które weszły mu w nawyk na tyle mocno, że nie musiał się nad nimi zastanawiać. Ścierka, blat, taca. Zebrać, wytrzeć, wynieść. Uśmiechnąć się w ten sympatyczny, wyuczony do granic perfekcji sposób bo ktoś właśnie wszedł do środka. Przywitać się. Po odpowiednim czasie całość powtórzyć.
Tym razem było inaczej. Coś w wyrazie twarzy tego mężczyzny mówiło mu, że przerwie monotonię jego dnia, dostrzegł to kiedy tylko podniósł nań wzrok. I nie mylił się wcale.
Wysłuchał jego prośby i po kilkusekundowej chwili zawahania... cóż, zgodził się, ku uciesze klienta. Nie miał powodu, aby się nie zgodzić, wszak nudził się tu jak mops i powoli zaczynał zastanawiać się w co jeszcze może włożyć ręce, aby choć odrobinę zabić czas. W ten sposób obaj czerpali z tego korzyść.
Na zapleczu wyszukał dodatkowe świece, które w zdobionym świeczniku ustawił na zarezerwowanym przez gościa stoliku, spośród płyt dostępnych w lokalu wybrał tę, która zwyczajowo puszczana była w walentynki i dołożył wszelkich starań, aby na zastawie nie było ani jednej plamki. Kiedy mężczyzna wrócił do herbaciarni z wybranką u boku, wszystko było już przygotowane, dopięte na ostatni guzik. Standardowo obsłużył parę, a potem zajął się swoimi sprawami, dając im możliwie dużo prywatności. Już po chwili mógł obserwować jak mężczyzna klęka, wyciągając z kieszeni pierścionek, a kobieta zalewa się łzami.
Doprawdy, nikt się tego nie spodziewał.
Mimo nutki cynizmu jaka pojawiła się w nim na ten widok, uśmiechnął się pod nosem, będąc w tym zupełnie szczerym. Klisza, czy też nie – ci dwoje przeżywali właśnie zapewne jeden ze szczęśliwszych dni w swoim życiu; a on im to umożliwił. To stanowiło przyjemną odskocznię od rutyny ostatnich dni.
Kiedy przyjmował zapłatę, mężczyzna wręczył mu spory napiwek, na co Elijah jedynie spojrzał mu prosto w oczy i bez cienia protestu skinął głową, chowając go do kieszeni. Wiedział, że sobie na to zapracował.

Kostka: 2

| z/t
Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32437
  Liczba postów : 102430
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 34 QzgSDG8




Specjalny




Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 34 Empty


PisanieHerbaciarnia pani Puddifoot - Page 34 Empty Re: Herbaciarnia pani Puddifoot  Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 34 EmptyNie 3 Lut 2019 - 17:22;

@Elijah J. Swansea

Dzień jak co dzień w herbaciarni. Kilka zakochanych par zerka na siebie znad parujących filiżanek z herbatą. Para przyjaciół rozmawia cicho, zawzięcie dźgając widelczykami kawałki twardego, zmrożonego ciasta. Niektórzy wyglądają zupełnie tak, jakby ktoś przed sekundą z nimi zerwał, a inni wprost przeciwnie - jakby zaraz mieli wznieść się ku niebu ze szczęścia. A gdzieś w tym wszystkim jesteś ty, sprawnie uwijający się z kolejnymi zamówieniami.

1 i 2 - Czy mogłeś się spodziewać, że jeden z klientów obserwuje cię od dobrych kilkunastu minut? Kilkukrotnie upuszcza chusteczkę tylko po to, aby móc zagapić się na twoje pośladki, gdy pochylasz się, aby ją podnieść. Uśmiecha się tak, jakby chciał zostać twoim najlepszym przyjacielem i ewidentnie stara się zwrócić na siebie uwagę. Wkrótce woła cię do stolika i w dłoń wsuwa ci różową, perfumowaną wizytówkę ze swoim adresem.
Jeżeli zdecydujesz się ją przyjąć, mężczyzna natychmiast atakuje cię kilkoma kiepskimi tekstami na podryw i wkrótce opuszcza herbaciarnie, o ile tylko zapewnisz go, że niedługo się zobaczycie. Niezależnie od szczerości twoich zapewnień, zostawia ci napiwek w wysokości 20G, o który możesz upomnieć się w zmianach stanu konta.
Jeżeli jesteś zgorszony propozycją, bądź grzecznie odmawiasz, wkrótce wywiązuje się między wami potencjalnie niegroźna sprzeczka. Facet jest wyjątkowo poirytowany twoją odmową i popchnąwszy cię kilka razy, zmusza cię do podjęcia jakichś działań. Wyrzucasz go z herbaciarni, atakowany wściekłymi inwektywami i śledzony spojrzeniami gości, jacy wkrótce błyskawicznie dokańczają swoje spotkania i opuszczają lokal. Właścicielka słysząc krzyki i widząc opustoszałą salę, ma do ciebie żal, że nie potrafiłeś przełknąć dumy. Do końca dnia musisz mierzyć się z niezbyt dobrym nastrojem, pogłębianym przez nieustanne poczucie bycia obserwowanym. Czyżby podrywacz zamierzał zrobić ci w okolicy antyreklamę? Wkrótce się okaże.
3 i 4 - Wystarczyła chwila nieuwagi, aby jeden z młodszych klientów herbaciarni, jaki od kilkunastu minut skutecznie gra ci na nerwach wrzaskami i tupaniem podczas natarczywego biegania po całej sali, niefortunnie machnąwszy ręką stłukł ulubioną filiżankę szefowej. Masz trzy próby na pokonanie zakłóceń magii i naprawienie filiżanki. Jeżeli ci się uda, zyskujesz punkt do zaklęć, o który możesz upomnieć się w odpowiednim temacie. Jeżeli ci się nie udaje, pani Puddifoot, najwyraźniej dzisiaj nie będąca w sosie i zirytowana utratą ukochanego naczynia obcina ci pensję o 20G. Zgłoś to w zmianach stanu konta.
5 i 6 - Wyłaniając się z zaplecza dostrzegasz potencjalnie niebezpieczną sytuację i natychmiast reagujesz. Zaczytany mężczyzna w średnim wieku nieomal wylewa na siebie wrzącą herbatę, gdy przypadkiem potrąca łokciem imbryczek z gorącą wodą. Jedno szybkie zaklęcie wystarczyło, aby utrzymać imbryk na stole. Mężczyzna, dostrzegłszy twoje działanie, dziękuje ci za ocalenie jego drogocennych notatek (najwidoczniej ceniąc je bardziej od własnego zdrowia) i za całokształt obsługi wręcza ci na wyjściu świetlik, świecący różnymi kolorami światła. Najwidoczniej jego autorski wynalazek. Zgłoś się po niego w odpowiednim temacie.

______________________

Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 34 Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Elijah J. Swansea
Elijah J. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : znamię na karku odporne na metamorfo; okulary do czytania, na szyi drewniana zawieszka w kształcie aparatu fotograficznego. Na prawym przedramieniu wielka i paskudna blizna, ukrywana metamorfomagią i ubraniami
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : 3556
  Liczba postów : 3212
https://www.czarodzieje.org/t16927-elijah-julian-swansea#471679
https://www.czarodzieje.org/t16932-jeczybula#471794
https://www.czarodzieje.org/t16919-elijah-j-swansea
https://www.czarodzieje.org/t18741-elijah-j-swansea-dziennik#537
Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 34 QzgSDG8




Gracz




Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 34 Empty


PisanieHerbaciarnia pani Puddifoot - Page 34 Empty Re: Herbaciarnia pani Puddifoot  Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 34 EmptySro 20 Lut 2019 - 12:29;

Herbaciarnia pani Puddifoot zawsze przyciągała multum zakochanych par – był to hogwardzki zwyczaj, utarty i powielany przez lata schemat większości nastoletnich randek. Przesłodzony wystrój w pastelowych kolorach miał w sobie najwyraźniej coś, co przyciągało zakochanych, jakby zawierał w sobie obietnicę, że w tak uroczym i nieszkodliwym miejscu nie może się stać nic złego. Luty był, jak można się łatwo domyślić, najbardziej pracowitym miesiącem w ciągu całego roku, o czym Swansea przekonywał się już od tygodnia. Nie było lekko, a przecież najgorsze miało dopiero nadejść w dniu czternastego lutego, kiedy to już-i-tak-za-słodka herbaciarnia przeistaczała się w absolutny koszmar pełen amorków, serduszek i romantycznej muzyki. Nie miałby może nic przeciwko gdyby nie było w tym wszystkim tak ogromnego kiczu. Niemniej, z racji wyjazdu na Islandię, tegoroczne walentynki miały go ominąć – i całe szczęście. Nie miał jeszcze okazji pracować w ten dzień, jako że rok temu był zajęty przygotowaniami do owutemów, nie dorywczą pracą, ale wcale nie spieszyło mu się aby to zmieniać.
Dzisiejszy dzień był umiarkowanie pracowity; nie miał czasu dla siebie i z całą pewnością nie mógł narzekać na nudę, ale i nie biegał jeszcze jak oparzony, próbując wyrobić się z zamówieniami. Właściwie gdyby nie jeden klient, który wymagał od niego szczególnej uwagi, byłoby całkiem spokojnie. Elijah nie był zachwycony gdy serwetka kolejny raz wylądowała na podłodze, a mężczyzna zdawał sobie z tego nic nie robić, nie dał jednak tego po sobie poznać, zachowując spokojną minę wyrażającą uprzejmość. Umiejętność zachowania stoickiego spokoju była naprawdę przydatna w pracy wymagającej kontaktu z innymi ludźmi.
Wizytówka dyskretnie wsunięta w jego dłoń była dla niego zaskoczeniem – choć wcześniej niczego nie podejrzewał, dziwne zachowanie mężczyzny stało się nagle dość oczywiste i wytłumaczalne. I o ile nie był tym faktem zachwycony, nie chcąc urazić klienta, schował wizytówkę do kieszeni spodni, po cichu licząc, że to wystarczy aby w końcu dał mu spokój.
Jakże się mylił. Swoją odpowiedzią jedynie pogorszył swoją sytuację, teraz narażając się nie tylko na nachalne spojrzenia, ale i wyjątkowo nieoryginalne teksty, które miały go chyba zachęcić do bliższej znajomości. Widząc, że skończył już swoją herbatę, naprędce skłamał, że mogą spotkać się po pracy. Swoje słowa poparł dosadnym „niestety muszę wracać do pracy”, co chyba ostatecznie przekonało natręta, który zapłacił, zostawiając mu spory napiwek.
Swansea odetchnął z ulgą, wrzucając zarobione pieniądze do kieszeni, tej samej, w której spoczywała zapomniana już wizytówka. Miał tylko nadzieję, że jego kłamstwo nie sprawi, że ów klient zacznie nachodzić go tutaj z pretensjami.

Kostka: 2

| z/t
Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32437
  Liczba postów : 102430
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 34 QzgSDG8




Specjalny




Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 34 Empty


PisanieHerbaciarnia pani Puddifoot - Page 34 Empty Re: Herbaciarnia pani Puddifoot  Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 34 EmptyWto 9 Kwi 2019 - 23:23;

To był bez wątpienia ciężki dzień dla @Elijah J. Swansea - duża liczba klientów nie sprzyjała dobrej pracy, zaś roszczeniowość niektórych gości wyjątkowo dawała się we znaki. Trudy pracy wynagradzały wprawdzie hojne napiwki, ale jedna naprawdę nieprzyjemna sytuacja bardzo negatywnie wpłynęła na całą resztę dnia.

Wybierz jeden z dwóch proponowanych scenariuszy:
1. Chyba naprawdę wpadłeś w oko starszej kobiecie siedzącej nieopodal wyjścia - nie dość, że ciągle coś zamawia, to jeszcze bezustannie próbuje Cię zagadać, a nawet... zdobyć Twój adres, żeby wysłać Ci sowę. Musisz wybrnąć z tej sytuacji tak, aby pozbyć się upierdliwej klientki, a jednocześnie nie doprowadzić do utraty klienta. Jeśli wybierzesz ten scenariusz możesz stracić lub zyskać galeony.
2. Kto by się spodziewał po tak spokojnym miejscu wielkiej awantury? Pewien młody czarodziej właśnie przyłapał swoją partnerkę na zdradzie i wycelowuje różdżkę w jej niedoszłego kochanka. Ta sytuacja nie tylko odstrasza klientów, ale również może nieść ze sobą większe konsekwencje - bałagan i konieczność wezwania magimilicji. Postaraj się zapobiec awanturze, ale zachowaj ostrożność! Wybierając ten scenariusz możesz zyskać punkty do kuferka, ale również trafić do Szpitala Świętego Mungu.

W odpowiedzi na ingerencje oznacz @Vivien O. I. Dear - przyśpieszy to zamknięcie ingerencji i rozdanie nagrody.

______________________

Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 34 Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Gabrielle Levasseur
Gabrielle Levasseur

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : długie, blond włosy, w okresie letnim - piegi na nosie i policzkach, tatuaż kwiatu niezapominajki na prawym obojczyku
Dodatkowo : Ćwierćwila
Galeony : 626
  Liczba postów : 1459
https://www.czarodzieje.org/t16791-gabrielle-levasseur
https://www.czarodzieje.org/t16936-gabrielle-levasseur
https://www.czarodzieje.org/t16819-gabrielle-levasseur
Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 34 QzgSDG8




Gracz




Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 34 Empty


PisanieHerbaciarnia pani Puddifoot - Page 34 Empty Re: Herbaciarnia pani Puddifoot  Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 34 EmptyPon 15 Kwi 2019 - 20:37;

Wizja spędzenia dnia z przyjacielem, tym razem ukrytym pod postacią kuzyna przy dobrze zaparzonej herbacie i co najważniejsze poza murami zamku, napawała Gabrielle radością. Nawet ciężkie, deszczowe chmury kolorem przypominające granatową sukienkę babci zakładaną na wyjątkowe okazje zdawały się mieć na blondynkę mniej depresyjny wpływ niż na innych uczniów. Nieschodzący z ust dziewczyny uśmiech wywoływał przeróżne reakcje wśród koleżanek, posądzały ją nawet o zakochanie, jednak ona szybko ukróciła te niedorzeczne plotki. Miała co do tego wątpliwości, czy aby na pewno nie jest to prawda, jednak czy mogła sama przed sobą przyznać, że zakochała się w Julianie? To było nieprawdopodobne, nierealne, zbyt piękne. Świadomość ta uderzała w nią za każdym razem, gdy ilość zasuszonych kwiatków w puzderku malała. Pojawiały się wtedy wątpliwości, podsycane bzdurnymi myślami. Obawa, że kiedy tylko się spotkają cała magia pryśnie niczym mydlana bańka, uczucia, które budzą w sobie nawzajem zostaną rozmazane jak mało interesujący sen zaraz po przebudzeniu. Tak samo, jak mocno się bała, tak mocno pragnęła znaleźć się przy chłopaku.
Dzisiejsze spotkanie z Finnem nie miało jedynie za zadanie zmazać jego winy, lecz Gabrielle chciała podzielić się z nim swoimi tajemnicami, jednocześnie prosząc o radę. Liczyła na to, że blondyn spojrzy na to wszystko inaczej niż ona; chłodniej, emocje będzie trzymał na wodzy i rozważniej podejdzie do sprawy, udzielając jej odpowiednich rad.
W zniecierpliwieniu wyczekiwała kiedy wskazówka zegara wskaże za dziesięć trzecia po południ. Ledwie ta przeklęta tyczka ruszyła na metalowej tarczy Gab poderwała się z miejsca pędem ruszając przed wrota zamku,gdzie czekać miał na nią Gard. Z uśmiechem na ustach i buziakiem złożonym na policzku powitała kuzyna.
- Już nie mogłam doczekać się tego wyjścia - stwierdziła krocząc u jego boku ścieżką prowadzącą do lubuanej i znanej przez wszystkich herbaciarni. - Muszę ci tyle powiedzieć,opowiedzieć… nie mogę uwierzyć, że to wszystko dzieje sie naprawdę! - blondynka wydawała się być jeszcze bardziej pobudzenia niż zazwyczaj,co mogło dać Finnowi do myślenia, wszakże takie zachowanie było dla niej typowe tylko wtedy kiedy w jej życiu działo się coś naprawdę niesamowitego, z czym sama nie do końca sobie potrafiła poradzić. Mógł domyślić się, że dziś będzie potrzebowała jego wsparcia i rady, co mówiły jej zielone tęczówki ilekroć na niego spojrzała.
Powrót do góry Go down


Finn Gard
Finn Gard

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177
C. szczególne : Podkrążone oczy, nerwowość i spięcie widoczne w każdym ruchu i grymasie, trochę nieprzytomny wzrok.
Galeony : 689
  Liczba postów : 1829
https://www.czarodzieje.org/t16780-finan-gard-konczy-sie-tworzyc#466593
https://www.czarodzieje.org/t16790-listy-do-finnu#466907
https://www.czarodzieje.org/t16783-finan-gard#466737
https://www.czarodzieje.org/t18293-finan-gard-dziennik
Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 34 QzgSDG8




Gracz




Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 34 Empty


PisanieHerbaciarnia pani Puddifoot - Page 34 Empty Re: Herbaciarnia pani Puddifoot  Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 34 EmptyPon 15 Kwi 2019 - 21:07;

Ani myślał się spóźnić na to spotkanie. Dopilnował, by być punktualnie w umówionym miejscu, z solidnym zapasem galeonów, które zamierzał wydać na Gabrielle. Odkąd dała mu szansę na poprawę, czuł się taki... lekki, miał w sobie więcej energii. Co prawda martwił się nieco o Vinciego, z którym nie mógł póki co spędzać odpowiednio dużo czasu... jednak tłumaczył to sobie większą ilością materiału do wkuwania. Przygotowywali się do ostatniego egzaminu, więc i sam nie zawsze miał czas wyciągnąć Marlowa na piwo i na dodatki wieczorne, dotyczące sfer niedostępnych dla żadnych oczu poza tymi jednymi, ukochanymi brązowymi, w których co dzień rano widywał swoje odbicie. Zaplanował znaleźć sobie i jemu taki dzień, który będą mogli spędzić w pokoju życzeń bądź gdzieś, gdzie będą mogli być sobą bez obaw o osoby trzecie. Tęsknił za nim cholernie, choć widzieli się codziennie. Miał dosyć "minimum", chciał jak najwięcej. Dzisiaj jednak cały dzień poświęcał Gabrielle i cieszył się, że ją spotka. Naprawdę, z ręką na sercu cieszył się, że spędzi z nią czas.
- Jak powiedziałem, możesz kupić i wiadro herbaty, ja płacę. - zaśmiał się cicho pozytywnie zaskoczony jej entuzjazmem. Zaoferował jej swoje ramię i ruszył w kierunku herbaciarni. Przepuścił ją oczywiście w drzwiach, zabrał okrycie, znalazł stolik, odsunął krzesło, by mogła sobie spokojnie usiąść i dopiero sam zajął miejsce naprzeciw. Czujnym wzrokiem wyłapał nadprogramową ilość entuzjazmu Gabbie, zdecydowanie na tyle intensywną, by podejrzewać, że ma inne niż on źródło. Klnął się na Merlina, że jeśli to ta paskuda Nathaniel to osobiście wyrwie mu jaja, a potem pobawi się jego pamięcią, by wmówił wszystkim, że nigdy ich nie miał. Otrząsnął się z rozkosznych myśli.
- Uśmiechasz się bez przerwy od trzynastu minut i czterdziestu dwóch sekund, więc śmiem podejrzewać, że to nie z powodu zamówionej herbaty. - sam się uśmiechnął w odpowiedzi na jej rozbrajająco szeroki uśmiech. Złożył zamówienie, samemu decydując się na malinowy chruśniak i ciasto drożdżowe do tego. Nie odrywał wzroku od rozpromienionej kuzynki i zachodził w głowę co też się musiało wydarzyć.
- Zamieniam się w słuch i umieram z ciekawości co cię tak cieszy. Jeśli się zakochałaś, muszę tego kolesia poznać. Tylko poznać, słowo honoru, że nic więcej nie zrobię. - Gabbie wyglądała na przeszczęśliwą, a więc naturalną koleją rzeczy była dedukcja i domniemanie stanu zauroczenia. Sam je przeszedł, sam wciąż był zakochany tylko cholernie skrzętnie to tuszował. Miał wprawę, Gab za to nie, więc aż płonął z ciekawości skąd się wziął od niej ten stan. Gdy przyniesiono w końcu zamówienie, oparł łokcie o stolik i nachylił się w kierunku dziewczyny, posyłając jej zachęcający do zwierzeń uśmiech. Miał ogromną nadzieję, że uda mu się odwdzięczyć tym samym, choć nie mógł się porwać na to w pełni. Bardzo, bardzo chciał jej powiedzieć o szczęściu, które go chwytało ilekroć wyłapywał w tłumie rozbrajający czekoladowy wzrok Marlowa. Czasami chciał krzyczeć, że go kocha, a w rzeczywistości musiał zamoczyć usta w herbacie by stłumić emocje, których pochodne widział na twarzy Gabbie. Dawała mu energię swoją radością, energię, która nakłaniała do większej otwartości, której pragnął ulec z ogromną mocą.
Powrót do góry Go down


Gabrielle Levasseur
Gabrielle Levasseur

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : długie, blond włosy, w okresie letnim - piegi na nosie i policzkach, tatuaż kwiatu niezapominajki na prawym obojczyku
Dodatkowo : Ćwierćwila
Galeony : 626
  Liczba postów : 1459
https://www.czarodzieje.org/t16791-gabrielle-levasseur
https://www.czarodzieje.org/t16936-gabrielle-levasseur
https://www.czarodzieje.org/t16819-gabrielle-levasseur
Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 34 QzgSDG8




Gracz




Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 34 Empty


PisanieHerbaciarnia pani Puddifoot - Page 34 Empty Re: Herbaciarnia pani Puddifoot  Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 34 EmptyWto 16 Kwi 2019 - 20:43;

Chwilę, które Gabrielle poświęcać mogła najbliższym były dla niej niezwykle ważne, mogłaby nazwać się kolekcjonerem wspomnień; te dotyczące rodziny i bliskich jej sercu osób pielęgnowała. W puzderku szpargałów miała zawsze coś, co działało jak przypominajka. Czasem był to zwykły kamyk, innym razem zdjęcie czy torebka po herbacie, która nadal nią pachniała, wystarczyło przytknąć ją do nosa, aby ponownie poczuć woń zielonych listków wymieszany z aromatem malin i przenieść się dwa lata wstecz. Obrazy od razu zalewały wtedy myśli blondynki wywołując na ustach szeroki uśmiech. Były też drobiazgi, które wywoływały smutek, chociażby broszka w kształcie pszczoły, którą dostała w prezencie pożegnalnym od Nathaniela, kiedy opuszczał Europę. Za każdym razem, gdy na nią spoglądała czuła, jak niewidzialna dłoń chwyta za jej serce powodując kłucie. Głos Finna przywrócił dziewczynę myślami do rzeczywistości, ostatnimi czasy zbyt mocno ją one pochłaniały, głównie idąc ku osobie Juliana, miała nadzieję, że rozmowa z kuzynem pozwoli jej ustabilizować swoje rozedrgane uczucia względem tego chłopaka.
- To nie znaczy, że podczas jednego wyjścia masz wyzbyć się wszystkich galeonów - odparła przybierając ton matki karcącej dziecko za wydanie całego kieszonkowego na słodycze, po czym roześmiała się.
Przyjęła z wdzięcznością jego ramię, droga do herbaciarni była zadziwiająco krótka, więc kiedy znaleźli się przed jej drzwiami Gabrielle zmarszczyła zaskoczona czoło. Czuła na sobie badawcze spojrzenie blondyna, jednak nie próbowała ukrywać swoich emocji, które były aż nader widoczne: w kolorze zielonych tęczówek, wszakże mieniły się one w ten szczególny sposób w chwili, gdy oświetlały je promienie słońca czy sztuczne światło lamp, w uśmiechu, szerszym niż na co dzień, ukazującym rząd białych, jak śnieg Islandii zębów, w dodatku nie potrafiła ustać w miejscu czy usiedzieć na krześle w spokoju pięciu sekund. Ucierpiała na tym jej spostrzegawczość, dlatego też nie zauważyła delikatnej zmiany w Finnie, którego myśli zalała osoba Nathaniela, ani Elijaha krzątającego się na drugim końcu sali. Umknęły jej te dwa jakże ważne szczegóły i zapewne za jakiś czas będzie sobie pluła za to w brodę, lecz teraz skoncentrowana była za bardzo na słowach wypowiedzianych przez Garda, wcześniej dokonując swojego zamówienia; zielona herbata z imbirem i żurawiną oraz ciasto marchewkowe.
-Herbata zawsze poprawia mi humor – odpowiedziała rozbrajającym tonem głosu, kiedy ten unosi się delikatnie do góry, brzmieniem przypominając zaledwie kilkuletnie dziecko. Przy Finnie mogła pozwolić sobie na tego typu wygłupy, chociaż on rzadko kiedy im wtórował, częściej zachowując powagę. Na szczęście na drugiej szali znajdował się Viní, będący poniekąd odzwierciedleniem szalonej natury dziewczyny, dzięki czemu zyskiwała ona w swoim życiu równowagę.
Zmrużyła oczy, zmarszczyła czoło oraz wydęła w zabawny sposób górną wagę pomalowaną różowym, matowym błyszczykiem.
-Dlaczego zarzucasz mi zaraz, że się zakochałam? Czyżbyś miał już doświadczenie w tych sprawach? -pytanie za pytaniem opuszczało usta blondynki, zadając to drugie bardziej skupiła się na obserwowaniu reakcji chłopaka aniżeli tego, co miały zamiar odpowiedzieć jego wargi.
Powrót do góry Go down


Finn Gard
Finn Gard

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177
C. szczególne : Podkrążone oczy, nerwowość i spięcie widoczne w każdym ruchu i grymasie, trochę nieprzytomny wzrok.
Galeony : 689
  Liczba postów : 1829
https://www.czarodzieje.org/t16780-finan-gard-konczy-sie-tworzyc#466593
https://www.czarodzieje.org/t16790-listy-do-finnu#466907
https://www.czarodzieje.org/t16783-finan-gard#466737
https://www.czarodzieje.org/t18293-finan-gard-dziennik
Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 34 QzgSDG8




Gracz




Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 34 Empty


PisanieHerbaciarnia pani Puddifoot - Page 34 Empty Re: Herbaciarnia pani Puddifoot  Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 34 EmptyCzw 18 Kwi 2019 - 19:17;

Choć myśli mu na chwilę umknęły w rejony niebywale kuszące zdążył zauważyć zmianę w zachowaniu Gabbi. Pominąwszy fakt, że pośrednio przyznała się do tajemniczego wydarzenia w życiu, próbował zorientować się w którym kierunku powinien iść, by odkryć co się stało. Z drugiej strony nieistotne wydawało się co się stało, skoro dawało jej to radość, a to wszak było najważniejsze. Musiał przyznać się sam przed sobą, że jednak musi pokłócić się ze swoją myślą. Cokolwiek Gabbie doświadczyła, Finn musiał, po prostu potrzebował dowiedzieć się przyczyny, by ją dogłębnie przeanalizować i sprawdzić czy nie niesie to za sobą niepożądanych powikłań, które dziewczyna przeoczyła. Cóż rzec, ona żyła teraźniejszością, Finn zaś mieszał ze sobą wszystkie czasy i starał się zminimalizować efekty nieplanowane.
- To nie byłoby wyzbywanie się galeonów, tylko przeznaczanie ich na znakomity cel. - poprawił ją i uśmiechnął się znacznie szerzej kiedy zaśmiała się tak wesoło, czysto niczym świergot niedawno narodzonego memortka. Oparł łokieć o stolik i obserwował mimikę Gabbie tak samo, jak ona obserwowała mimikę jego. Finn był zrelaksowany, wzrok błękitny wciąż tak nieprzenikniony, usta wygięte w półuśmiechu, który wydawało się, że się tam zakorzenił już na stałe. Jak zawsze blada skóra twarzy i delikatne cienie pod oczami zdradzały, że prawdopodobnie nie spał przedwczoraj za wiele, a dzisiaj jeszcze nie odespał. Po prostu Finn, taki jakiego zawsze znała. Jej dwukrotne pytanie popchnęło brwi Finna ku górze, ale ledwie na moment, który ona oczywiście miała prawo zauważyć. Kto jak kto, ale jej nie umykają detale, a sposób w jaki na niego teraz spoglądała spod rzęs dawał mu jasno do zrozumienia, że coś tutaj się w tym kryje. Udawał jednak, że absolutnie nic nie podejrzewa.
- To nie zarzut, słońce, to nie zarzut. Wywnioskowałem z twojej odpowiedzi, że chcesz się czymś ze mną koniecznie podzielić. Dodaj do tego ogromny uśmiech, niespokojne ruchy twoich rąk, rozszerzone tęczówki, tonacja głosu nieco wyższa i bardziej ubarwiona. - aż na wpół świadomie przekrzywił delikatnie głowę i przyjrzał się jej ciepłym spojrzeniem, któremu pozwolił płynąć w jej kierunku. - Wiercisz się, więc mów co się stało nim tu padnę z niecierpliwości. - a nie wyglądał na zniecierpliwionego wszak bezbłędnie utrzymywał kontrolę nad aspektem okazania takiego rodzaju emocji. Celowo też pominął odpowiedź na drugie pytanie uznając je za retoryczny przytyk, by nie dać po sobie poznać, że go to tknęło. Czy coś po nim widać? To prawda, zaczynał mieć dosyć tego ciągłego ukrywania lecz póki jeszcze nie przygotował się psychicznie do wtajemniczenia kogokolwiek w ten sekret, tak starał się nie pokazywać po sobie emocji, zwłaszcza świeżo po spotkaniach z Vincim, kiedy buzowały w nim i były cholernie trudne do opanowania. Coś czuł, że długo nie wytrzyma, przecież ten Włoch był w gorącej wodzie kąpany i powoli Finnowi zaczynało się to udzielać!
Gdy zamówienie zostało przyniesione, podziękował zdawkowo i zanurzył torebkę herbaty w filiżance. Oczywiście bez cukru, gorzka, gorąca, parząca język. Celowo sparzył sobie jego koniuszek sącząc mały łyk wrzątku. Popatrzył na Gabbie wyczekująco.
Powrót do góry Go down


Gabrielle Levasseur
Gabrielle Levasseur

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : długie, blond włosy, w okresie letnim - piegi na nosie i policzkach, tatuaż kwiatu niezapominajki na prawym obojczyku
Dodatkowo : Ćwierćwila
Galeony : 626
  Liczba postów : 1459
https://www.czarodzieje.org/t16791-gabrielle-levasseur
https://www.czarodzieje.org/t16936-gabrielle-levasseur
https://www.czarodzieje.org/t16819-gabrielle-levasseur
Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 34 QzgSDG8




Gracz




Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 34 Empty


PisanieHerbaciarnia pani Puddifoot - Page 34 Empty Re: Herbaciarnia pani Puddifoot  Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 34 EmptyPią 19 Kwi 2019 - 11:45;

Świadoma była niechęci jaką Finn darzył Nathaniela, każde wspomnienie o nim przez blondynkę wywoływało w Gardzie dziwne reakcje; od złości przez dziwny, wywołujący na ciele delikatną gęsią skórkę uśmiech po pojawiający się w niebieskich tęczówkach osobliwy mrok. Czyżby to było u nich rodzinne? Wszakże ona i Bloodworth również się nim odznaczali. Skryty na co dzień wyłania się nagle, zupełnie jak pierwsza myśl tuż po przebudzeniu, która pośród zgiełku życia znika tak szybko, jak się pojawia. Ciężko jest zatrzymać w czasie chwilę, kiedy owa ciemność niczym cień pada na duszę każdego z nich stając się widoczna w oczach, będącymi jej zwierciadłem. Gabrielle czasem ową ciemność widziała podczas porannej toalety; zwykłe czynności pośród których znienacka nadchodził ją demon, którego za wszelką cenę starała się ukryć przed widokiem, nawet samej siebie. To ją przerażało, wpadała wtedy w podły nastrój, nie potrafiła odnaleźć własnych myśli podczas chaosu panującego w głowie, ciężko było jej odszukać samą siebie. Ostatnio było nieco łatwiej, dziewczyna nie była pewna czy zawdzięcza to nadejściu wiosny czy może Julianowi. Pojawienie się go w życiu panienki Levasseur sprawiło, że przestała żyć przeszłością, nie obawiała się o przyszłość, była tu i teraz. Napawało ją to ogromną radością, wręcz emanowała pokładami szczęścia, nie możliwymi do przeoczenia 9nawet przez niewiadomego.
Nie potrafiła powstrzymać uśmiechu, który mimowolnie unosił kąciki ust blondynki ku górze. Skupiony na jej osobie wzrok Finna zupełnie nie pomagał jej zachować chociaż minimalnej ilości pozorów, w których ukryć mogłaby prawdę o swoim zakochaniu. Stan wydawałoby się znany jej, wprawdzie mogła poznać jego smak zaledwie rok temu, jednak to co czuła wtedy nijak się miało do emocji odczuwanych przez nią teraz. Tamto było jak delikatna detonacja źle wypowiedzianego zaklęcia na transmutacji, osmalająca czarną sadzą twarz i włosy, teraz czuła jakby wybuchła gwiazda; firmament nocnego nieba bardzo się zmienił, choć owe ciało niebieskie było tylko jednym spośród miliardów.
Wywróciła teatralnie oczami dając jasny wyraz swojego zdania na temat inwestycji kuzyna. Teraz patrząc z perspektywy czasu żałowała, że przez te paręnaście dni chowała, a przede wszystkim pielęgnowała w sobie urazy względem blondyna. Widząc jego usta wygięte w półuśmiechu oraz niebieskie tęczówki emanujące tym naturalnym ciepłem wobec niej budziło się w niej przeczucie, że teraz między nimi może być już tylko lepiej.
Wypuściła z ust powietrze niczym mała dziewczynka, która została przyłapana na kłamstwie i teraz postanowiła złożyć apelację. Zaśmiała się ze swojej reakcji, czasem nawet zachowywała się jak mała dziewczynka. Założyła kosmyk blond włosów za ucho oblewając się delikatnym rumieńcem.
Przyniesione przez kelnerkę zamówienie dało dziewczynie kilka dodatkowych sekund. Utkwiła spojrzenie zielonych tęczówek w filiżance, idąc za przykładem Finna zanurzyła płócienną torebkę we wrzątku. Esencja herbaciana zwolna barwiła przezroczystą ciecz wydobywając z niej nie tylko piękny kolor, ale i aromatyczny zapach unoszący się w powietrzu, mamiący zmysł węchu. Mimo wszystko uwadze Gab nie uszło, jak wprawnie Gard uniknął odpowiedzi na drugie jej pytanie. Uśmiechnęła się wymownie,lecz nie skomentowała tego,jednocześnie nie zamierzała zaniechać podjęcia kolejnej próby wyciągnięcia z niego informacji.
- To szaleństwo - stwierdziła opierając podbródek o wewnętrzną stronę dłoni, a rękę na łokciu o stolik. Głos dziewczyny przepełniony bym entuzjazmem oraz ekscytacją.
- Ale chyba się zakochałam Finn - przyznała szeroko się uśmiechając.


Powrót do góry Go down


Sponsored content

Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 34 QzgSDG8








Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 34 Empty


PisanieHerbaciarnia pani Puddifoot - Page 34 Empty Re: Herbaciarnia pani Puddifoot  Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 34 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Herbaciarnia pani Puddifoot

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 34 z 38Strona 34 z 38 Previous  1 ... 18 ... 33, 34, 35, 36, 37, 38  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 34 JHTDsR7 :: 
hogsmeade
-