Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Łąka nieopodal lasu

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 37 z 37 Previous  1 ... 20 ... 35, 36, 37
AutorWiadomość


Dahlia E. Slater
avatar

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : -2
  Liczba postów : 524
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5106-dahlia-e-slater
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5108-sowka
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7187-dahlia-e-slater
Łąka nieopodal lasu - Page 37 QzgSDG8




Gracz




Łąka nieopodal lasu - Page 37 Empty


PisanieŁąka nieopodal lasu - Page 37 Empty Łąka nieopodal lasu  Łąka nieopodal lasu - Page 37 EmptyWto Maj 21 2013, 17:21;

First topic message reminder :




Wiosną i latem trawy w okolicy Zakazanego Lasu potrafią sięgać aż do kolan. Miejsce odwiedzane jest przez zapalonych zielarzy, bowiem okolica obfituje w ciekawe zioła. Poza tym nieczęsto ludzie tu przychodzą z prostej przyczyny - wśród traw królują szkodniki.

Uwaga. Jeśli używasz tu czarów bądź Twoja różdżka jest gdzieś w widocznym miejscu, istnieje ryzyko, że do Twojej przekradną się do niej okoliczne chropianki. Rzuć wówczas kostką, by dowiedzieć się czy uszkodzą Ci rdzeń. Parzysta - nadgryzły nieco drewno Twojej różdżki i prawie dostały się do rdzenia. Różdżka wymaga drobnej naprawy u twórcy różdżek. Nieparzysta - na szczęście w porę je dostrzegłeś i mogłeś się ich pozbyć.

Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Cleopatra I. Seaver
Cleopatra I. Seaver

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 17
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Egipska uroda | tatuaże | krótkie włosy | złote oczy | biżuteria - naszyjnik ze złotym zniczem
Galeony : 99
  Liczba postów : 383
https://www.czarodzieje.org/t22484-cleopatra-ifrith-seaver#746111
https://www.czarodzieje.org/t22540-poczta-cleopatry#748319
https://www.czarodzieje.org/t22485-cleopatra-ifrith-seaver#746155
https://www.czarodzieje.org/t22567-cleopatra-i-seaver-dziennik#7
Łąka nieopodal lasu - Page 37 QzgSDG8




Gracz




Łąka nieopodal lasu - Page 37 Empty


PisanieŁąka nieopodal lasu - Page 37 Empty Re: Łąka nieopodal lasu  Łąka nieopodal lasu - Page 37 EmptySob Gru 16 2023, 18:53;

Deszcz: 2
Jedzenie/picie: 5
Warzenie eliksiru: 34
Modyfikatory: +12 za składniki
Ostateczny wynik: 46, ale poziom niżej - Okropny

Chciałam, aby DeeDee wzięła o wiele więcej składników, ale musiała mieć bardzo dobre serce, bo nie kierowała się egoizmem tylko też moim dobrem. Słowa "dziękuję" przyjemnie powracały do moich myśli, kiedy uśmiechałam się sama do siebie pod nosem, w całkowitej skrytości, aby nikt tego wyrazu radości nie zdołał wypatrzeć. Długo mi zajęło zanim zorientowałam się, że na głowę kapią mi krople deszczu. Wystraszyłam się, bo w ogóle nie umiałam zaczarować stanowiska tak, aby do kociołka nie wpadała zupełnie niepotrzebna woda. Próbowałam ściągnąć z siebie szatę i chwilowo rozwiesić ją nad garnkiem, ale to się na nic nie zdało. Z paniką czekałam na podejście profesor Grey, a gdy w końcu się zbliżyła to już było za późno. Eliksir ucierpiał. Podświadomie czułam, że będzie mi bardzo trudno jakoś odratować miksturę i zrobić z tego coś sensownego. Z niepewnością zaczęłam mieszać w kociołku, dodając po kolei miętę oraz hibiskusa. Dłuższy czas wypatrywałam zmian kolorów, ale nic się nie działo. Woda dalej była tylko wodą, a nie eliksirem pieprzowym. Westchnęłam cicho, licząc już tylko na to, abym nie zasłużyła na trolla. Już niech będzie chociaż okropny. Sytuację w dużej mierze ratowały składniki, których miałam nadal mnóstwo i to dobrej jakości. Rozejrzałam się subtelnie po reszcie uczniów. Właściwie to sporo osób miało problemy. Ulżyło mi, że nie jestem jedyną osobą, jakiej się po prostu nie udało. Ale pani Grey już chyba wiedziała, że z eliksirami nie po drodze. Może nie będzie zawiedziona. Tylko dwie osoby otrzymały najwyższe oceny i, ku mojemu naprawdę wielkiemu szczęściu, jedną z nich była Dee. A więc miałam rację! Ona ma naprawdę talent! Uśmiechnęłam się szerzej, mając nadzieję, że rozpiera ją teraz duma. Bo powinna.
Powrót do góry Go down


Anna Brandon
Anna Brandon

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 18
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 156
Dodatkowo : prefektka
Galeony : 281
  Liczba postów : 607
https://www.czarodzieje.org/t22217-anna-luna-brandon#730807
https://www.czarodzieje.org/t22223-korespondencja-panienki-anny-luny-brandon#730916
https://www.czarodzieje.org/t22222-anna-luna-brandon#730888
https://www.czarodzieje.org/t22397-anna-brandon-dziennik#745098
Łąka nieopodal lasu - Page 37 QzgSDG8




Gracz




Łąka nieopodal lasu - Page 37 Empty


PisanieŁąka nieopodal lasu - Page 37 Empty Re: Łąka nieopodal lasu  Łąka nieopodal lasu - Page 37 EmptySob Gru 16 2023, 21:38;

Deszcz: osłona od  @Thomas Seaver  Łąka nieopodal lasu - Page 37 947555469
Jedzenie/picie: -
Warzenie eliksiru: 29 (przerzut nieudany)
Modyfikatory: +14 za składniki, poziom w górę za podręczniki
Ostateczny wynik: 43 i poziom w górę, a zatem zadowalający

Zaczął padać deszcz, a Tim po raz kolejny na eliksirach okazał się herosem Aneczki. Istny rycerz i panienka Brandon nie mogła i nie chciała zbyć takiej szarmancji. Uśmiechnęła się do niego z życzliwą wdzięcznością i powiedział ciepło:
- Znów jesteś moim bohaterem, Tim. To szalenie rycerskie z twojej strony.
Może to właśnie dlatego, że tak mu się przyglądała, nie udało jej się zrobić wzorowej mikstury. Bardzo chciała, ale co mogła poradzić na te wszystkie myśli, które znów zawirowały w jej głowie? Przecież była przeznaczona Atlasowi. Ale jednak Tim... Och, gdyby nie wsparcie się podręcznikiem, z pewnością poszłoby jej o wiele gorzej.
Powrót do góry Go down


Christian Hastings
Christian Hastings

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : III
Wiek : 14
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 160
C. szczególne : Rozwichrzone włosy
Galeony : 264
  Liczba postów : 231
https://www.czarodzieje.org/t20685-christian-hastings#656607
https://www.czarodzieje.org/t20721-poczta-christiana-hastingsa#657830
https://www.czarodzieje.org/t20686-christian-hastings#656610
Łąka nieopodal lasu - Page 37 QzgSDG8




Gracz




Łąka nieopodal lasu - Page 37 Empty


PisanieŁąka nieopodal lasu - Page 37 Empty Re: Łąka nieopodal lasu  Łąka nieopodal lasu - Page 37 EmptySob Gru 16 2023, 22:53;

Deszcz: 2
Jedzenie/picie: -
Warzenie eliksiru: 30
Modyfikatory: poziom w dół za deszcz, poziom w górę za podręcznik, +15 za składniki
Ostateczny wynik: 45 - nędzny

Sam siebie zabezpieczył przed właściwie wszystkim,  dlatego deszcz go jie przemoczył. Ale nie dało się powiedzieć tego samego o stanowisku. Zanotował sobie w pamięci, żeby na następne zajęcia w terenie zabrać ze sobą wielki parasol, najlepiej dwa, żeby starczyło dla Jenn. Ale nie miał żadnej osłony, a pani profesor nie zdążyła mu pomóc. Jego eliksir i tak miał słabe szansę na dobrą ocenę, ale zmieszany z deszczówka był jeszcze gorszy. No cóż, mówi się trudno. Następnym razem postara się bardziej. Mial tylko nadzieję, że jego hibiskus da Jennie lepszą ocenę niż jego.
Powrót do góry Go down


Xanthea Grey
Xanthea Grey

Nauczyciel
Wiek : 35
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 170cm
C. szczególne : wygląda zdecydowanie młodziej niż pokazuje metryka, ma wyraziste oczy, ufarbowane na szaro włosy do linii bioder i bardzo jasną karnację
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 1167
  Liczba postów : 494
https://www.czarodzieje.org/t17246-xanthea-grey#482605
https://www.czarodzieje.org/t17289-xanthea-grey
https://www.czarodzieje.org/t17247-xanthea-grey#482658
Łąka nieopodal lasu - Page 37 QzgSDG8




Gracz




Łąka nieopodal lasu - Page 37 Empty


PisanieŁąka nieopodal lasu - Page 37 Empty Re: Łąka nieopodal lasu  Łąka nieopodal lasu - Page 37 EmptySob Gru 16 2023, 23:24;

Xanthea chodziła pośród uczniów pomagając im z osłoną przed deszczem, służąc zaklęciami i radą wszystkim, którzy byli na to chętni. Niestety pogarszający się stan ręki utrudniał jej czarowanie, więc do niektórych nie zdążyła dotrzeć na czas. Parę osób musiała upomnieć za przynoszenie jedzenia na zajęcia, ostatecznie jednak była zadowolona z tego, że żaden kociołek nie eksplodował, i że wszyscy jakoś przetrwali te zajęcia.
Chciała eliksirów w plenerze, no i dostała. I bardzo jej się to spodobało. Po minach uczniów widziała, że nie wszyscy podzielali jej entuzjazm, ale wcale jej to nie zraziło. A gdyby tak zrobić lekcję na mrozie, wśród szczękających z zimna zębów... Ach, nie ma co wybiegać myślami za daleko w przód. Nie ma co sięgać po Dar w tak błahych sprawach.
Kiedy wszyscy dokończyli swoje mikstury, a przynajmniej coś, co miało eliksir pieprzowy przypominać, Xanthea podziękowała wszystkim i zakończyła lekcję. To były długie, wyczerpujące zajęcia również dla niej, więc zebrała paru ochotników, którzy pomogli jej uprzątnąć stanowiska, a potem udała się do zamku, wraz z profesor Sanford lewitując cały ten nieszczęsny dobytek.

ZT dla wszystkich


Dziękuję wszystkim za lekcję! Poniżej podsumowanie i zasady przyznawania punktów:

1. Punkty do kuferka - po jednym punkcie za każdy etap.

2. Punkty dla domu:
+5pkt z kostek za rozstawianie stanowisk
+5pkt za napisanie pierwszego etapu
+5pkt za napisanie drugiego etapu
+10pkt od zadowalającego w górę
+ 5pkt za eksperymenty, bo Xan to lubi, pod warunkiem, że nie zostanie przekroczone 25pkt

3. Każda osoba, która uzyskała wynik wybitny lub powyżej oczekiwań, otrzymuje dodatkowo fiolkę uważonego przez siebie eliksiru pieprzowego (ciekawostka - całe 3 osoby z 17 biorących udział w lekcji xD)
Powrót do góry Go down


Marcella Hudson
Marcella Hudson

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VII
Wiek : 17
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 1.67 m
C. szczególne : piegi na całej twarzy, gęste brwi, rumiane policzki i pomalowane usta
Dodatkowo : wężoustość
Galeony : 531
  Liczba postów : 394
https://www.czarodzieje.org/t22455-marcella-hudson
https://www.czarodzieje.org/t22458-poczta-panienki-hudson
https://www.czarodzieje.org/t22454-marcella-hudson
https://www.czarodzieje.org/t22684-marcella-hudson-dziennik#7597
Łąka nieopodal lasu - Page 37 QzgSDG8




Gracz




Łąka nieopodal lasu - Page 37 Empty


PisanieŁąka nieopodal lasu - Page 37 Empty Re: Łąka nieopodal lasu  Łąka nieopodal lasu - Page 37 EmptySob Sty 27 2024, 20:31;

Zjawia się na polanie punktualnie, a nawet wcześniej. Chce się przygotować, w końcu umówiły się z Jenną na wspólny trening. Hastings to fajna dziewczyna; jest obrońcą, a Marce ścigającą. Właściwe to Hudson dopiero od niedawna jest w drużynie, tak dokładniej to od tego roku! Słodka Marce nie ma pojęcia o treningach, ale popatrzyła od Sasi, jak ona prowadziła, dlatego już wie co robić. Ubrana w ciepły dres, stoi na obrzeżach lasu, zajadając się biszkopcikami.
Ma przy sobie szkolną miotłę, bo w swoją się jeszcze nie zaopatrzyła. Wzięła też ochraniacze i kask. Kazała młodszej koleżance też wziąć, bo to niebezpiecznie tak latać bez, a chłodne powietrze wydaje się łamać kończyny samym delikatnym dmuchaniem rześkiego po południa. Umówiły się dwie godziny po obiedzie, ale Marcelina się jeszcze objada. W kącikach ust ma okruchy.
- Biszkopciku, ciebie zjem ostatniego. - Przechwytuje z plastikowego pudełka ciastko, pakując je do ust. - Ma nadzienie brzoskwiniowe z takim białym kremem. Spróbuj.- Częstuje Jenne, które zaraz to się pojawia. Nie musiała długo na nią czekać. Potem idą na środek łąki.
- To najpierw rozgrzewka. Kręcimy bioderkami o tak.- Odstawia pudełko, aby następnie wykonać szybkie okrążenia biodrami. - I machamy jak ptaki. O tak. - Porusza rękami do góry i dołu, jakby one właśnie były jej skrzydłami. Zrobiły jeszcze kilka ćwiczeń, aby się rozgrzać.
- Wiesz co, ja jestem za tym, abyśmy swoje pozycje poćwiczyły. Czyli ja będę rzucać ci na pętle, a ty będziesz bronić, tak jak pisałam ci w liście. - Mówi, wspominając, jak skropliła pergamin zapachem mango. - Lubisz mango? - Nagle zadaje jej to dziwne pytanie, chociaż Hastings mogła się domyślić, o co chodzi, albo nie; w końcu to tylko marcellinowe odpały. Zaraz wzbiją się w powietrze na miotłach, ale jeszcze się rozciągają, jeszcze sobie pogadają jak prawdziwe przyjaciółki z domu Roweny Ravenclaw.

Powrót do góry Go down


Estelle Welland
Estelle Welland

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VI
Wiek : 16
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 160
C. szczególne : za wszelką cenę unika kontaktu wzrokowego (!); bardzo delikatne piegi, łagodne rysy twarzy
Dodatkowo : półwila
Galeony : 75
  Liczba postów : 113
https://www.czarodzieje.org/t22764-estelle-welland#767400
https://www.czarodzieje.org/t22774-kuki#767625
https://www.czarodzieje.org/t22749-estelle-welland#767110
https://www.czarodzieje.org/t22773-estelle-welland-dziennik#7676
Łąka nieopodal lasu - Page 37 QzgSDG8




Gracz




Łąka nieopodal lasu - Page 37 Empty


PisanieŁąka nieopodal lasu - Page 37 Empty Re: Łąka nieopodal lasu  Łąka nieopodal lasu - Page 37 EmptySro Lut 07 2024, 23:31;

Prawdziwa wyprawa powinna zostać dokładnie rozplanowana, a nawet najmniejszy szczegół, najmniej prawdopodobny scenariusz powinien być rozplanowany, do samego szkieletu. Dobrze, że Stella nie potraktowała tego jak prawdziwą wyprawę, a raczej jako wspólne wyjście, mające na celu zmrożenie nosów ich obydwojga, a przy okazji zdobycia czegoś tak istotnego, jak sadzonka. Bo profesor Walsh powiedział, że w tej okolicy, nawet kiedy śnieg leży tak gęsto, to można coś znaleźć, a przynajmniej ubrał to w jakieś ładniejsze słowa, których sens zapewne zgubiła w streszczaniu oraz tłumaczeniu samej sobie tej sytuacji, a żeby to jeszcze wyciągnąć ze sobą kolegę, no to dopiero było poświęcenie! Ale to raczej z jego strony, skoro tak po prostu zgodził się wyjść, a po drodze jeszcze słuchać o tym, jak ta powtarza mu o roślinie, o której była święcie przekonana, że ją znajdą. No bo musiała być właśnie tutaj, prawda? Gdzie, jeżeli nie w tak bardzo oddalonym miejscu, skrywając się pod śniegiem zupełnie tak, jakby zachęcało ich do poszukiwania? Musiała tu być i to wcale nie było wmawianie sobie, że tu będzie!

A wiesz, dlaczego nazywają się kłaposkrzeczki? – spojrzała, prowadząc ich dwuosobową ekipę. Byli już praktycznie na miejscu, a ona dopiero zorientowała się, że na dobrą sprawę to nie wzięła ze sobą różdżki. Przecież jej nie potrzebowała, prawda? Przyszli tylko szukać roślinki. Do tego nie były potrzebne różdżki, a dłonie i odpowiednie narzędzia. – Bo kiedy są niewłaściwie odżywiane, to zaczynają skrzeczeć i się wić. Wtedy rozrzucają zarodniki – o tym pewnie połowicznie wiedziała od matki, a połowicznie z książek. Pewnie gdzieś jeszcze była w to wplątana wiedza profesora Walsha; pewnie celowo wskazał akurat to miejsce. A może to tylko ona sobie więcej dopowiadała? – I powinny się chować pod śniegiem, pod liśćmi... no, głęboko, to na pewno.

Brzmiało jak jakaś misja na miarę poszukiwania bursztynu, wyrzuconego na brzeg wzburzonego morza. Tylko oni nie będą szukać niczego na plaży, chociaż ten śnieg, jakby nie barwa, to by nawet pasował...

Powrót do góry Go down


Terry Anderson
Terry Anderson

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : V
Wiek : 15
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 166 cm
C. szczególne : mocny szkocki akcent, piegi na całym ciele, kilka pryszczy na twarzy, w trakcie mutacji
Galeony : 432
  Liczba postów : 565
https://www.czarodzieje.org/t22400-terrance-anderson#739510
https://www.czarodzieje.org/t22405-poczta-terry-ego#739699
https://www.czarodzieje.org/t22401-terrance-anderson#739613
https://www.czarodzieje.org/t22440-terry-anderson-dziennik#74317
Łąka nieopodal lasu - Page 37 QzgSDG8




Gracz




Łąka nieopodal lasu - Page 37 Empty


PisanieŁąka nieopodal lasu - Page 37 Empty Re: Łąka nieopodal lasu  Łąka nieopodal lasu - Page 37 EmptyCzw Lut 08 2024, 22:05;

Przez ostatnie kilka dni pogoda za oknem nie zachęcała do spędzania czasu na świeżym powietrzu – lało jak z cebra, a roztopiony śnieg zmieszał się z błotem, tworząc ogromne kleiste kałuże, które teraz zalegały na błoniach wśród smętnie wyglądającej zeszłorocznej trawy. I choć niespodziewane ocieplenie zdecydowanie ułatwiło codzienne funkcjonowanie takim zmarzluchom jak Terry, to jednak silny, zimny wiatr skutecznie uprzykrzał życie tym, którzy wyściubili nos na zewnątrz. Dlaczego więc Puchon zdecydował się opuścić ciepły pokój wspólny, miękkie poduszki i wesoło trzaskający w kominku ogień? Wszystkiemu winna była krocząca u jego boku Estelle, która kilka dni temu zaproponowała, by wspólnie wyruszyli na skraj lasu w poszukiwaniu jakiejś zimnolubnej rośliny o śmiesznej nazwie. Po co dziewczynie właściwie był ten badyl? Tego Terry nie wiedział, ale znudzony monotonią końca semestru i zmęczony nawałem nauki, zgodził się towarzyszyć koleżance w jej zmaganiach. Lubił zielarstwo, ale zdecydowanie bardziej nadawał się do pracy w szklarniach lub l e t n i m ogródku, gdzie pod czujnym okien specjalistów mógł w spokoju grzebać w ziemi i przesadzać roślinki, o których prawdę mówiąc sam niewiele wiedział.
Całe szczęście Estelle zdawała się wiedzieć czego szukają, dlatego chłopak postanowił zaufać jej całkowicie i pozwolił poprowadzić się przez kałuże i topiące się zaspy śniegu aż na skraj lasu. Ubrany w ciepłą kurtkę, z czapką na głowie i owinięty szalikiem, Terry nie mógł narzekać na chłód, przynajmniej na razie – za pół godziny zapewne zmieni zdanie, ale póki co dopisywał mu dobry humor.
- Nie mam pojęcia, bo kłapią i skrzeczą? – zasugerował i jak się okazało wcale nie był daleki prawdy. Chciałby móc przypisać ów sukces obszernej wiedzy, ale prawda była taka, że zwyczajnie zgadywał. Nie przepadał za teoretycznym elementem ogrodnictwa – żmudną nauką nazw roślin, ich charakterystyką i możliwymi zastosowaniami. Terry lubił grzebać w ziemi, podlewać i nawozić, by ostatecznie móc cieszyć oko ślicznymi kwiatami lub zrywać wyhodowane w ten sposób warzywa czy owoce. – Rozrzucają zarodniki? I jak to właściwie wygląda? Coś pęka i one się wysypują? – zapytał, szczerze zainteresowany, nawet jeśli zdobyta w ten sposób wiedza miała wyparować, gdy tylko chłopak przekroczy próg zamku.
Kiedy znaleźli się na łące, deszcz przestał padać, jednak nadal wystawieni byli na podmuchy wichru, które kąsały każdy odsłonięty skrawek skóry. Terry rozejrzał się i doszedł do wniosku, że polana wygląda jak dobre miejsce, by zacząć poszukiwania.
- Okej, to czego właściwie szukamy? Jak ten badyl wygląda?

@Estelle Welland
Powrót do góry Go down


Estelle Welland
Estelle Welland

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VI
Wiek : 16
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 160
C. szczególne : za wszelką cenę unika kontaktu wzrokowego (!); bardzo delikatne piegi, łagodne rysy twarzy
Dodatkowo : półwila
Galeony : 75
  Liczba postów : 113
https://www.czarodzieje.org/t22764-estelle-welland#767400
https://www.czarodzieje.org/t22774-kuki#767625
https://www.czarodzieje.org/t22749-estelle-welland#767110
https://www.czarodzieje.org/t22773-estelle-welland-dziennik#7676
Łąka nieopodal lasu - Page 37 QzgSDG8




Gracz




Łąka nieopodal lasu - Page 37 Empty


PisanieŁąka nieopodal lasu - Page 37 Empty Re: Łąka nieopodal lasu  Łąka nieopodal lasu - Page 37 EmptyNie Lut 11 2024, 19:05;

Cichy chichot. To była reakcja, na jaką pozwoliła sobie po jego odpowiedzi, zanim wyjaśniła pochodzenie nazwy tej jakże wyjątkowej rośliny; była niemal pewna, że przecież mieli to nawet omawiane na lekcjach. Może na początku, podczas pierwszych zajęć w cieplarniach? Albo w ogóle nasłuchała się o nich przy innej okazji, której teraz nie potrafiła wskazać; mniejsza o to. Ważne, że w ogóle miała ze sobą kogoś, kto chciał ją wspomóc w poszukiwaniach.

Wytwarzają je na blaszce liści. W ogóle to bardzo ciekawe rośliny, bo są zdolne do odczuwania emocji – spojrzała przez ramię na chłopca, posyłając mu delikatny uśmiech, zanim znów odwróciła się na wprost, patrząc po zabłoconej, zaśnieżonej okolicy. No właśnie, gdzie to miało być? Pod warstwą ściółki, martwych i żywych liści... ale że niby tak tutaj? W tym miejscu? Brzmiało to przecież wykonanie i całkiem sensownie... ale czy na pewno dobrze zrozumiała intencje profesora?

Liście to one wypuszczają przy gruncie... a zimą chowają się pod śniegiem, ściółką i liśćmi, więc musimy się zniżyć do parteru – i jakby jej ojciec to usłyszał, to pewnie dostałby jakiejś białej gorączki; jak to, do parteru? Ona? W błoto? Odruchowo poklepała się po kieszeniach, szukając różdżki, której... no tak. Nie wzięła. Przed momentem się przecież zorientowała. - Liście są przy samym gruncie. Lancetowate. Wznoszą się. Ładne, jasnozielone, ale trochę chropowate w dotyku – opisała mniej-więcej wygląd z nadzieją, ze to coś da; że Terry zrozumie i będzie wiedział, o co jej chodzi. Sama zniżyła się do kucnięcia, gotowa poruszać się w tej pozycji i przeszukiwać teren bez większej pomocy magii. Przecież to nie mogło być takie trudne, prawda?

Będziesz chciał ją potem ze mną posadzić? – zaproponowała nagle, nawet nie odwracając wzroku od ziemi; nie przerywając poszukiwań. Jakby to było najnormalniejsze pytanie. No tak, powinni wrócić i się uczyć, ale... co zaszkodzi spędzenie jeszcze chwili czasu ze sobą?

Powrót do góry Go down


Terry Anderson
Terry Anderson

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : V
Wiek : 15
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 166 cm
C. szczególne : mocny szkocki akcent, piegi na całym ciele, kilka pryszczy na twarzy, w trakcie mutacji
Galeony : 432
  Liczba postów : 565
https://www.czarodzieje.org/t22400-terrance-anderson#739510
https://www.czarodzieje.org/t22405-poczta-terry-ego#739699
https://www.czarodzieje.org/t22401-terrance-anderson#739613
https://www.czarodzieje.org/t22440-terry-anderson-dziennik#74317
Łąka nieopodal lasu - Page 37 QzgSDG8




Gracz




Łąka nieopodal lasu - Page 37 Empty


PisanieŁąka nieopodal lasu - Page 37 Empty Re: Łąka nieopodal lasu  Łąka nieopodal lasu - Page 37 EmptyPon Lut 12 2024, 00:42;

Chłopak miał pamięć bardzo wybiórczą, dlatego informacje, które uznał za nieistotne, zwyczajnie ulatywały z jego głowy krótko po ich pozyskaniu. Właśnie z tego powodu Terry niewiele wiedział o kłaposkrzeczkach, nawet jeśli faktycznie uczyli się o nich na lekcjach zielarstwa. Lubił ten przedmiot, jednak najlepiej szły mu takie ćwiczenia, przy których nie wymagano od niego zbyt wiele myślenia. Mógł nosić doniczki, przesadzać rośliny, podlewać, nawozić lub w inny sposób pielęgnować, o ile ktoś inny wydawał mu jasne instrukcje.
- Do odczuwania emocji? Chcesz mi powiedzieć, że one myślą? – wytrzeszczył oczy na dopiero co zasłyszaną rewelację, na swój sposób przerażony, że jakiś badyl mógłby odczuwać złość czy smutek, a może nawet ból. Przecież to zupełnie zmieniało perspektywę! Jak miał zerwać roślinę, która o d c z u w a co się z nią dzieje? Jeszcze nigdy nie miał na zielarstwie oporów natury etycznej, a teraz stał wstrząśnięty, rozważając za i przeciw dalszym poszukiwaniom. Nie mógł jednak złamać danego Estelle słowa, że pomoże jej znaleźć kłaposkrzeczkę, dlatego wyciągnął różdżkę, gotów przeczesać resztki śniegu, liści i błota, byle tylko znaleźć ów dziwną roślinę. Wycelował w leżącą nieopodal zaspę, a następnie rzucił zaklęcie chorus omnia, odkrywając przy tym niewielki obszar zamarzniętej ziemi. Nie miał szczęścia – oprócz kępek zeszłorocznej trawy nie dostrzegł nic, co przypominałoby wyglądem opisaną przez Puchonkę roślinę.
- Pudło. – mruknął, lecz kontynuował poszukiwania, cal za calem przeczesując polanę. Co pewien czas rzucał na siebie zaklęcie rozgrzewające, bo pomimo grubego swetra mroźny wiatr zaczynał powoli dawać mu się we znaki. Dopiero po kilku minutach zorientował się, że Estelle nawet nie wyciągnęła różdżki. – Nie jest Ci zimno? - zapytał szczerze zdziwiony, bo choć zdawał sobie sprawę, że reagował na chłód zdecydowanie gorzej od innych, to jednak trudno mu było uwierzyć, że twarz koleżanki nie szczypała od kąsających podmuchów.
Słysząc jej kolejne pytanie uśmiechnął się lekko – No jasne, czemu nie! O ile powiesz mi, jak takiego badyla hodować.

@Estelle Welland
Powrót do góry Go down


Estelle Welland
Estelle Welland

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VI
Wiek : 16
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 160
C. szczególne : za wszelką cenę unika kontaktu wzrokowego (!); bardzo delikatne piegi, łagodne rysy twarzy
Dodatkowo : półwila
Galeony : 75
  Liczba postów : 113
https://www.czarodzieje.org/t22764-estelle-welland#767400
https://www.czarodzieje.org/t22774-kuki#767625
https://www.czarodzieje.org/t22749-estelle-welland#767110
https://www.czarodzieje.org/t22773-estelle-welland-dziennik#7676
Łąka nieopodal lasu - Page 37 QzgSDG8




Gracz




Łąka nieopodal lasu - Page 37 Empty


PisanieŁąka nieopodal lasu - Page 37 Empty Re: Łąka nieopodal lasu  Łąka nieopodal lasu - Page 37 EmptyPon Lut 12 2024, 20:05;

Miała ochotę odpowiedzieć od razu, że wszystko ma swoje uczucia, swoją duszę, swoje imię. Zamiast tego po prostu przemilczała te słowa, gołymi dłońmi odgarniając kolejną warstwę śniegu i ściółki. Pusto, pudło; jej dłonie przybrały ciemniejszej barwy, a ona sama przez chwilę poczuła się niczym w swoim przydomowym ogrodzie, kiedy wraz z mamą przesadzały kolejne kwiaty, rośliny...

Czy ja wiem? Potrafią pokazać, że są niezadowolone, wtedy właśnie skrzeczą... – wzruszyłaby w tym momencie ramionami, ale nie przystało. Do tego zapewne przez ten drobny, niewinny gest upadłaby pupą w błoto, a w tym momencie było to ostatnie, czego potrzebowała. – A skoro są w stanie wyrażać uczucie, to chyba potrafią myślećchociaż i to też jest kwestią sporną, ludzie niezbyt potrafią myśleć, a też wyrażają uczucia. Ale tego nie powiedziałaby głośno. Mogłoby być obraźliwe dla co niektórych, a nie tak miało to wszystko wyglądać.

Zaspy przekopywała dłońmi, nie zwracając uwagi na brud ani drobne elementy, jak kolce, które wbijały się w jej palce, raniąc je delikatnie, niemal niezauważalnie. Była na tyle skupiona, że niemal nic jej nie ruszało... a przynajmniej dopóki nie zapytał. Nagły podmuch uderzył ją na tyle mocno, że jedynie zachwiała się, niemal w ostatniej chwili łapiąc równowagę i nie lądując tyłkiem w brei. Zauważyła wtedy, że jej dłonie są zaczerwienione, delikatnie poranione, drążące. – Nie – odpowiedziała niemal bez zastanowienia, niezgodnie z prawdą. Ścisnęła dłonie w pięści, przechodząc w ukucnięciu kawałek dalej. Odgarniając kolejną warstwę śniegu i ściółki; już myślała, że znalazła sadzonkę, ale to nadal nie było to. Jeszcze trochę. Jeszcze odrobina cierpliwości.

Delikatnie – znów niemal zachichotała; nawet nie chciała poprawiać jego określenia na roślinę. Przecież dla niego mógł to być i ten nieszczęsny badyl; mógł nazwać to jak tylko chciał, ale przynajmniej wiedziała, że mu zależy. Nie byłby tu z nią, gdyby my nie zależało, prawda? I nie zareagowałby tak entuzjastycznie... – Są wrażliwe, jeżeli chodzi o... wszystko. O ziemię, dotyk, sposób podlewania. Możemy ją posadzić razem i wszystko będę tłumaczyć ci na bieżąco – spojrzała jeszcze w jego kierunku, posyłając mu niezobowiązujący uśmiech, zanim ruszyła do dalszych poszukiwań. Zielarski instynkt podpowiadał, że musi już być blisko...

Powrót do góry Go down


Terry Anderson
Terry Anderson

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : V
Wiek : 15
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 166 cm
C. szczególne : mocny szkocki akcent, piegi na całym ciele, kilka pryszczy na twarzy, w trakcie mutacji
Galeony : 432
  Liczba postów : 565
https://www.czarodzieje.org/t22400-terrance-anderson#739510
https://www.czarodzieje.org/t22405-poczta-terry-ego#739699
https://www.czarodzieje.org/t22401-terrance-anderson#739613
https://www.czarodzieje.org/t22440-terry-anderson-dziennik#74317
Łąka nieopodal lasu - Page 37 QzgSDG8




Gracz




Łąka nieopodal lasu - Page 37 Empty


PisanieŁąka nieopodal lasu - Page 37 Empty Re: Łąka nieopodal lasu  Łąka nieopodal lasu - Page 37 EmptySro Lut 14 2024, 13:37;

Terry nigdy dotąd nie zastanawiał się nad problemami natury filozoficznej; miał o sobie dość proste mniemanie: ot zwykły chłopak ze zwykłej dzielnicy, którego głowę zaprzątają bardziej przyziemne sprawy. Czy miał z kim obejrzeć mecz? Czy ten upierdliwy pryszcz na czubku nosa kiedyś zniknie? Czy przejdzie z klasy do klasy? Rozważania egzystencjalne zostawiał mądrzejszym od siebie, sam bowiem nie rozumiał połowy z tego, czego dane zagadnienie etyczne dotyczyło. Jak na ostatniej lekcji eliksirów – czym do konewki jest ta cała psychoanaliza i co to ma do magicznych wywarów? Nadal nie wiedział.
Wiedział za to, że nie podoba mu się wizja wyrywania z ziemi rośliny, która może odczuwać ból. Wydawało mu się to…nie w porządku, w końcu nie chciał zrobić badylowi krzywdy, nawet jeśli ów badyl wrzeszczał mu do ucha.
- Ej no to myślisz, że powinniśmy je zbierać? Nie zaboli ich to czy coś? – zapytał Puchonkę, a w jego głosie można było dosłyszeć szczerą troskę. W kwestii tej wyprawy zdawał się całkowicie na wiedzę dziewczyny, traktując jak najświętszą prawdę wszystko to, co mu do tej pory powiedziała. No bo i po co miałaby kłamać? Terry’emu nawet do głowy by nie przyszło kwestionować wiedzę i umiejętności koleżanki, a co dopiero jej prawdomówność.
Przedzierali się więc dzielnie, zaspa po zaspie, ostrożnie przerzucając zeschnięte patyki i odgarniając czerwonymi z zimna palcami kępki uschniętej trawy. Ziemia była miękka, wilgotna od niedawnych opadów, jednak gdzieniegdzie natrafiali na zamarzniętą, popękaną skorupę, spod której nie wyrastały nawet najmniejsze pędy. Przeszło mu przez myśl, że za miesiąc lub dwa w tym samym miejscu pojawi się świeża tegoroczna trawa, a wraz z nią pierwsze wiosenne zioła i kwiaty. Dni staną się dłuższe, a słońce będzie gościć coraz częściej na szarym brytyjskim niebie. Nie mógł doczekać się wiosny, ale póki co nie pozostawało mu nic innego jak naciągnąć czapkę na uszy i rzucić kolejne zaklęcie rozgrzewające.
- Jesteś pewna? Jest przeraźliwie zimno. Mogę rzucić zaklęcie na nas obu, to żaden problem. – było to jedno z pierwszych zaklęć, które Terry opanował niemal do perfekcji. Nie żeby był nim jakoś szczególnie zafascynowany, po prostu taki zmarzluch jak on nie miał innej możliwości; po przyjeździe do starego jak świat zamku o grubych kamiennych murach, bez centralnego ogrzewania, w którym obowiązywały mundurki uszyte z materiału który nijak nie chronił przed zimnem Terry miał dwie opcje: zamarznąć albo szybko nauczyć się odpowiedniego zaklęcia. Wybrał to drugie.
- Wybredne są nie ma co. – zaśmiał się dobrodusznie, słysząc ile wymagań może mieć zwykłe zielsko – Będziemy musieli o nie zadbać, bo jak zaczną wrzeszczeć w pokoju wspólnym, to ktoś nam je prędzej czy później wywali.

@Estelle Welland
Powrót do góry Go down


Estelle Welland
Estelle Welland

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VI
Wiek : 16
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 160
C. szczególne : za wszelką cenę unika kontaktu wzrokowego (!); bardzo delikatne piegi, łagodne rysy twarzy
Dodatkowo : półwila
Galeony : 75
  Liczba postów : 113
https://www.czarodzieje.org/t22764-estelle-welland#767400
https://www.czarodzieje.org/t22774-kuki#767625
https://www.czarodzieje.org/t22749-estelle-welland#767110
https://www.czarodzieje.org/t22773-estelle-welland-dziennik#7676
Łąka nieopodal lasu - Page 37 QzgSDG8




Gracz




Łąka nieopodal lasu - Page 37 Empty


PisanieŁąka nieopodal lasu - Page 37 Empty Re: Łąka nieopodal lasu  Łąka nieopodal lasu - Page 37 EmptyCzw Lut 15 2024, 23:35;

Profesor Walsh wspominał, że to po prostu zwykłe rośliny. Nie myślą – zauważyła, przypominając sobie rozmowę, którą odbyła w gabinecie z Chrisem, jeszcze zanim zapytała Terry'ego, czy chciałby w ogóle z nią wyjść na wyprawę. Zanim w ogóle to aż tak szczegółowo rozplanowała. Musiała mieć przecież podstawę, dzięki której będzie w stanie znaleźć roślinę, która aż tak bardzo wybrzydzała. I chowała się tak, jakby od tego miało zależeć jej życie, ale czy tak czasem nawet nie było? – Ale... moja mama zawsze mówiła, że czują. Że wszystko czuje, małe czy duże, roślina czy zwierzę – tylko czy powinna przenosić filozofię na własne działania? Uczyła się zupełnie innych rzeczy. Patrzyła na wszystko z innej perspektywy. Nawet jak mama uczyła ją najpiękniej, jak umiała, nie mogła w pełni przyjąć jej filozofii i uznać jej za poprawną. Jakby tak było, nie przesuwałaby rękoma kolejnych warstw ściółki, szukając nieszczęsnych, ukrytych pod liśćmi śladów kłaposkrzeczków. Musiały tu być. Na pewno gdzieś były. Nie mogła się przecież tak po prostu poddać.

Musiała przyznać, że to było nawet urocze. Fakt, że tak się zmartwił. I upewnił się, że na pewno nie potrzebuje zaklęcia. Nawet nie miała różdżki, żeby użyć go samodzielnie. A on? Tak ochoczo to proponował... – To... poproszę. Przyda się – spojrzała na niego i pokazała mu swoje drżące, zaczerwienione dłonie. I poczekała, aż rzuci zaklęcie, zanim wróciła do przeczesywania ściółki. Przecież musiało to tu gdzieś być. Pod opadłymi liśćmi, własnymi... Ściółka, warstwa śniegu... I jeszcze więcej kolców, obeschniętych, wbijających się w jej skórę. – W pokoju wspólnym... moglibyśmy zasadzić coś innego. Ładniejszego. Może jakieś... kwiaty? – nie powinna się nad tym tak zastanawiać. Do wiosny było jeszcze trochę, a wątpiła, że na ferie uda im się znaleźć coś ciekawego. – Zresztą... O wszystkich roślinach mogłabym mówić, że są delikatne i wybredne. Przez mamę – wzruszyła ramionami, ale taka była prawda. Ta kobieta miała większą cierpliwość do roślin niż do własnego męża...

Powrót do góry Go down


Terry Anderson
Terry Anderson

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : V
Wiek : 15
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 166 cm
C. szczególne : mocny szkocki akcent, piegi na całym ciele, kilka pryszczy na twarzy, w trakcie mutacji
Galeony : 432
  Liczba postów : 565
https://www.czarodzieje.org/t22400-terrance-anderson#739510
https://www.czarodzieje.org/t22405-poczta-terry-ego#739699
https://www.czarodzieje.org/t22401-terrance-anderson#739613
https://www.czarodzieje.org/t22440-terry-anderson-dziennik#74317
Łąka nieopodal lasu - Page 37 QzgSDG8




Gracz




Łąka nieopodal lasu - Page 37 Empty


PisanieŁąka nieopodal lasu - Page 37 Empty Re: Łąka nieopodal lasu  Łąka nieopodal lasu - Page 37 EmptySob Lut 17 2024, 21:48;

Jak to dobrze było mieć przy sobie kogoś, kto wiedział co robi. Terry czuł się niemal głupio, zadając tyle durnych pytań, ale temat naprawdę go zainteresował i kto wie, może nawet wyniesie coś z tej wycieczki? Poza rośliną, której szukali oczywiście. Chłopak był zmęczony tym, że tak często musiał udawać mądrzejszego i lepiej poinformowanego niż był w rzeczywistości, że niemalże z ulgą oddał dowodzenie wyprawą Puchonce. Koniec końców poszukiwanie kłaposkrzeczki było jej pomysłem i to ona posiadała niezbędną do tego wiedzę.

- To dobrze, uspokoiłaś moje sumienie. – zrobiło mu się jakoś tak lżej na sercu, nie uśmiechało mu się bowiem torturowanie bogu ducha winnej roślinki, wyrywając ją z ziemi i porywając z miejsca, które wybrała na swoją siedzibę. Nie dane mu było jednak długo nacieszyć się wolnością od rozterek etycznych. – Rany to trochę przerażające, jak sobie o tym pomyślisz. Bo jeśli wszystko czuje, to tak naprawdę non stop robimy czemuś krzywdę. Na przykład patrz, teraz idziemy po trawie. – zadrżał na myśl, że pod jego butami w każdej chwili cierpiały setki źdźbeł oraz mniejszych chwastów. Był prawie pewien, że oglądał kiedyś jakiś post apokaliptyczny film, w którym rośliny – a może to były grzyby? – naprawdę miały świadomość i w pewnym momencie postanowiły unicestwić ludzkość. Nie mógł sobie jednak przypomnieć tytułu…

Jęknął na widok czerwonych, drżących z zimna dłoni koleżanki. – Dlaczego wcześniej nie powiedziałaś? Poczekaj chwilę. – rzuciwszy zaklęcie rozgrzewające Terry sprawdził wszystkie kieszenie, szukając czegoś, co nadawałoby się do transmutowania w parę rękawiczek. Szczęście mu nie dopisało – nie znalazł nic poza czekoladową żabą, którą zaoferował dziewczynie, podczas gdy sam zastanawiał się przez chwilę, nim zdjął z głowy czapkę, naciągając na jej miejsce kaptur kurtki. Otrzepał ją ze śniegu, po czym wycelował weń koniec różdżki i za pomocą abcivio zamienił nakrycie głowy w wełnianą rękawiczkę. Następnie zduplikował przedmiot i wręczył gotową parę koleżance. – Z czasem zaklęcie się zużyje, ale lepsze to niż nic. – uśmiechnął się i oddalił, nim rumieniec na jego twarzy stał się zbyt widoczny.

Wrócili do odgarniania śniegu, uschniętych liści i połamanych patyków, kontynuując przy tym pogawędkę o założeniu mini-grządki w pokoju wspólnym. Borsucze leże było bardzo zielone, a pomimo braku okien i światła słonecznego rośliny zdawały się świetnie tam odnajdywać. Może była to kwestia zaklęć, a może skrzaty do podlewania używały mieszanki jakichś eliksirów, w każdym razie zielska bujnie pięły się po ścianach i meblach, nadając pomieszczeniu przytulnej atmosfery.  
-  Ja to był chciał wyhodować coś do jedzenia. Może drzewko cytrynowe? O albo truskawki! – Marcella na pewno by się ucieszyła z dostępu do ulubionych owoców. Chociaż jeśli chciała, zawsze mogła poprosić o nie w kuchni… - Fajnie, że Twoja mama tak się zna na roślinach. Możesz zapytać, czy jest jakiś kwiatek ułatwiający myślenie, to by się przydało przed egzaminami. – zachichotał, wyobrażając sobie, jak rozchwytywane byłoby takie zielsko, szczególnie przez siódmoklasistów – U nas w kuchni rosną jedynie sklepowa mięta i bazylia. Kiedyś tata próbował wyhodować pomidory w ogródku, ale chyba nic z tego nie wyszło. Może nie ten klimat.

Rzuć kość litery, czy udało Ci się znaleźć kłposkrzeczkę.
samogłoska - sukces
spółgłoska - szukaj dalej

Powrót do góry Go down


Estelle Welland
Estelle Welland

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VI
Wiek : 16
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 160
C. szczególne : za wszelką cenę unika kontaktu wzrokowego (!); bardzo delikatne piegi, łagodne rysy twarzy
Dodatkowo : półwila
Galeony : 75
  Liczba postów : 113
https://www.czarodzieje.org/t22764-estelle-welland#767400
https://www.czarodzieje.org/t22774-kuki#767625
https://www.czarodzieje.org/t22749-estelle-welland#767110
https://www.czarodzieje.org/t22773-estelle-welland-dziennik#7676
Łąka nieopodal lasu - Page 37 QzgSDG8




Gracz




Łąka nieopodal lasu - Page 37 Empty


PisanieŁąka nieopodal lasu - Page 37 Empty Re: Łąka nieopodal lasu  Łąka nieopodal lasu - Page 37 EmptyNie Lut 18 2024, 02:55;

Może dlatego nie przyjmowała filozofii matki do serca. Może to był powód, dla którego próbowała tak uparcie znaleźć własną ścieżkę; drogę, która byłaby po prostu jej. Ideologię, która by jej pasowała. To, że wszystko czuło, brzmiało bardzo szlachetnie. Sugerowało niechęć do niesienia krzywdy temu, co żyje; co również ma swój cel istnienia. I dlatego to, co mówił Terry, miało sens – ranili żyjące istoty nawet kiedy tak po prostu chodzili po trawie, czy rzucali zaklęcia na kolejne zaspy; nawet ona, przedzierając się przez śnieg, robiła przecież krzywdę kolejnym stworzeniom czy żyjątkom, wystawiając je na działanie zimna i pewnie w niedługim czasie szkodników, jeżeli nie zabiło ich to, że wyrwała je z ich naturalnego środowiska. – To tylko filozofia. Chyba... nie powinniśmy brać tego za pewnik – dorzuciła tylko od siebie. Nie chciała przecież, żeby zaraz się zniechęcił do tego całego szukania. Chciała, żeby był tu dlatego, że chciał tu być. Nie mogli przecież zrezygnować, kiedy już i tak dostatecznie dużo powiedziała mu o tej jakże kapryśnej roślinie, potrafiącej wydobywać z siebie charakterystyczne skrzeczenie. Jak na razie nie było jej dane go usłyszeć, więc wciąż przeszukiwała.

A to, co dla niej właśnie zrobił, było tak przekochane, że nawet nie wiedziała, co odpowiedzieć. Patrzyła na nowe, magiczne rękawiczki tak, jakby pierwszy raz jej pokazał magię. Niby to ona była w magicznym świecie od małego, a pewne rzeczy nadal ją zaskakiwały. Może dlatego, że była nogą z transmutacji i nawet by nie pomyślała, że tak można. Jej myślenie zdecydowanie skupione było na rzeczach przyziemnych – rośliny, kwiaty, ziemia... to był jej kąt zainteresowań. Może dlatego tak jej się podobało, kiedy ktoś pokazywał jej coś innego. Wyjątkowego. Albo po prostu traktował ją jak człowieka. – Dziękuję – powiedziała w końcu, odwracając głowę w jego kierunku. Uśmiechnęła się nawet. Założyła nowe rękawiczki i przystąpiła do dalszego przeszukiwania śniegu. Nawet jeżeli nadal nie mogła nic znaleźć. Nawet jeżeli przypominało to raczej szukanie igły w stogu siana.

Drzewko cytrynowe... to brzmi ciekawie – ciekawe, jak szybko by im wyrosło, jakby użyli dodatkowo nawozu i eliksirów. Jakby przyspieszyli ten wzrost przy użyciu magii. Ciekawe, jakie miałoby rozmiary i czy cytryny wyszłyby słodkie. Ile by ich było. Kiedy musiałaby przesadzić roślinę; jaką glebę lubiłaby najbardziej. – Myślenie? Pewnie... pewnie znalazłaby coś. Może zrobiła miks... – nie wiedziała, czy pytanie willi o coś takiego miałoby sens. Mama miała inne spojrzenie na myślenie. Inne spojrzenie na sprawy codzienne. Nie należała do tego świata. Było to nieco... przerażające. – Pewnie nie polubiły się z deszczową glebą. Próbował posadzić w kuchni, przy mięcie i bazylii? – mugolskie sposoby hodowli roślin w końcu też musiały być ciekawe. Inne od tych, które znała i praktykowała. Ciekawe, ile byłaby się w stanie od nich nauczyć; jak dużo przyjąć i potraktować nieco jak własne...

spółgłoska :c

Powrót do góry Go down


Terry Anderson
Terry Anderson

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : V
Wiek : 15
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 166 cm
C. szczególne : mocny szkocki akcent, piegi na całym ciele, kilka pryszczy na twarzy, w trakcie mutacji
Galeony : 432
  Liczba postów : 565
https://www.czarodzieje.org/t22400-terrance-anderson#739510
https://www.czarodzieje.org/t22405-poczta-terry-ego#739699
https://www.czarodzieje.org/t22401-terrance-anderson#739613
https://www.czarodzieje.org/t22440-terry-anderson-dziennik#74317
Łąka nieopodal lasu - Page 37 QzgSDG8




Gracz




Łąka nieopodal lasu - Page 37 Empty


PisanieŁąka nieopodal lasu - Page 37 Empty Re: Łąka nieopodal lasu  Łąka nieopodal lasu - Page 37 EmptySob Lut 24 2024, 01:08;

Pomijając rozważania natury etycznej, Terry spędzał naprawdę miłe popołudnie. Uwielbiał szkocką zimę, choć zdawał sobie sprawę, że należy do mniejszości. Deszcz, szare niebo zasnute chmurami, plucha i błoto – był to obrazek, który nie nadawał się na pocztówkę, ale miał w sobie coś swojskiego, co przywodziło chłopcu na myśl dom. Jego rodzinne miasto najpiękniej prezentowało się właśnie w deszczu, kiedy to po wąskich uliczkach spływały wartkie strumyki, a wielkie krople bębniły w szyby starych kamienic. Było coś uroczego w wyświechtanych powiedzonkach, no i nic tak nie jednoczyło szkotów, jak narzekanie na pogodę. Jedynym minusem, który Terry zauważał w obecnej sytuacji, był kąsający mroźny wiatr, od którego czerwienił się nos i szczypały policzki, jednak z tą niedogodnością mogli sobie łatwo poradzić. Relacja Puchona z czarodziejstwem nadal pozostawała skomplikowana i burzliwa, jednak piętnastolatek nie był głupi i potrafił docenić użyteczność niektórych magicznych sztuczek. Był więc bardziej niż zadowolony, mogąc przysłużyć się koleżance, choćby w tak prosty sposób, jak rzucenia nań zaklęcia rozgrzewającego.

- Drobiazg. – machnął lekceważąco ręką, odwzajemnił jednak uśmiech. Otoczeni cieplutką barierą i wyposażeni w rękawiczki młodzi zielarze mogli wznowić poszukiwania. O wiele łatwiej było odgarniać gałązki, liście i inne byliny, kiedy palce nie kostniały z zimna, a dłonie nie trzęsły się na lodowatym wichrze. Nawet rozmowa jakby nieco odżyła, co niezmiernie piętnastolatka cieszyło. Gdyby teraz pogrążyli się w niezręcznej ciszy, Terry niewątpliwie przypisałby winę swojej nieporadności towarzyskiej, a to tylko spotęgowałoby i tak już niemałe kompleksy. – Oh to by było super, wyobraź sobie. Siedzisz nad książką, praktycznie zasypiasz, a tu nagle pyk, robisz herbatkę z takiego zioła i nagle cały podręcznik masz w głowie. Może wreszcie zdałbym eliksiry. – prychnął w rozbawieniu, wyobrażając sobie, jaką furorę zrobiłaby taka zielenina.

Szczerze mówiąc, to nie wiem. Pamiętam tylko te smutne tyczki w ogródku.
Coraz częściej łapał się na tym, że pewne domowe sprawy zdawały się umykać jego uwadze. Ilekroć wracał do rodziców, głowił się nad taki drobnostkami, jak kolor obrusu pościeli (czyżby mama kupiła nowy komplet, kiedy go nie było) lub brak ulubionego kubka (najwyraźniej musiał się stłuc podczas jego nieobecności). Choć były to sprawy banalne i nieistotne, to jednak świadomość, jak wiele z życia rodzinnego go omija, bolała Terrego bardziej, niż niejeden tłuczek.
Był tak pogrążony w myślach, że omal nie dostrzegł jasnozielonych, mięsistych listków, które rosły tuż przy ziemi, osłonięte dotychczas przez grubą warstwę ściółki. – Hej, Estelle! Coś znalazłem. Chodź zobacz!

znaleziona
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Łąka nieopodal lasu - Page 37 QzgSDG8








Łąka nieopodal lasu - Page 37 Empty


PisanieŁąka nieopodal lasu - Page 37 Empty Re: Łąka nieopodal lasu  Łąka nieopodal lasu - Page 37 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Łąka nieopodal lasu

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 37 z 37Strona 37 z 37 Previous  1 ... 20 ... 35, 36, 37

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Łąka nieopodal lasu - Page 37 JHTDsR7 :: 
hogwart
 :: 
Okolice zamku
 :: 
blonia
 :: 
łąka
-