Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Targ

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 5 z 5 Previous  1, 2, 3, 4, 5
AutorWiadomość


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32437
  Liczba postów : 102430
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Targ - Page 5 QzgSDG8




Specjalny




Targ - Page 5 Empty


PisanieTarg - Page 5 Empty Targ  Targ - Page 5 EmptyPią Lip 09 2010, 11:07;

First topic message reminder :


Targ


Targ znajduje się na dużym placu niedaleko plaży. To tutaj przychodzą turyści, aby kupić pamiątki z Malediwów. Kolorowe stragany stoją niemal wszędzie, a każdy z nich ma do zaoferowania co innego. Pełno tu błyskotek oraz tubylców, z którymi nie zawsze jednak idzie się dogadać. Niemal zawsze są tu tłumy. Nic dziwnego – tylko tutaj można kupić niezwykłe przedmioty  i usłyszeć mnóstwo ciekawych historii.
Należy uważać na drobnych złodziejaszków, których może i nie jest tu pełno, ale i tak potrafią okraść i nieźle namieszać! W nocy targ obumiera i świeci pustkami, aczkolwiek zdarza się, ze można spotkać osoby, który wybrały się na nocny spacer.

Przedmioty:
Skrzeloziele (30 G) – magiczna roślina, która przystosowuje czarodzieja do oddychania pod wodą. Jedna porcja wystarcza na godzinę.

Bęben bodu beru (100 G) – Taniec przy akompaniamencie tych tradycyjnych malediwskich bębnów rozpoczyna się od powolnych ruchów, przechodząc następnie w część rytmiczną, by skończyć się tanecznym szałem, niekiedy nawet stanem podobnym do transu. Kiedy wokół rozlegają się dźwięki bodu beru, nie sposób nie poderwać się do tańca. Ponadto jego dźwięki podobno doskonale wpływają na przejrzystość wizji jasnowidzów, choć nie jest to potwierdzone działanie. [+2 Działalność artystyczna]
Kategoria: trudne do zdobycia

Dhathurukurun (150 G) – niewielkie naczynie ceramiczne z pokrywką, zdobione i lakierowane według tradycyjnego malediwskiego rzemiosła. Sprzedawane zawsze w dwóch sztukach, które utrzymują ze sobą magiczną więź niezależną od odległości tak długo, aż któreś z nich nie zostanie stłuczone.  Jakikolwiek włożony do naczynia przedmiot po nakryciu go przykrywką znika i pojawia się w drugim, bliźniaczym, który daje o tym znać, drgając i emanując delikatnym światłem tak długo, aż przedmiot zostanie z niego wyciągnięty. Tradycyjnie tego przedmiotu używano do wysyłania wiadomości między odległymi wyspami. Nie występuje w rozmiarach większych niż standardowa waza. Próba transportu żywych organizmów zawsze kończy się tragicznie.
Kategoria: trudne do zdobycia

Legendarna mapa czarodziejskich gwiazd (70 G) – wykonywany od pokoleń szkic ukazujący przypuszczalne położenie legendarnych gwiazd, które spadły do oceanu podczas tworzenia Malediwów. Wspomaga wizje początkujących wróżbitów, którzy skupiając się na wizerunkach gwiazd, osiągają spokój i uczą się łagodzić skutki własnych wizji. [+1 Astronomia i Wróżbiarstwo]

Magiczna Karimba (150 G) – nieduży instrument, na którym stosunkowo łatwo nauczyć się grania prostej melodii. Podczas korzystania z niego, roztacza dookoła grającego magiczną barierę odpychającą ludzi oraz większość zaklęć (wczesnoszkolne, proste i złożone). [+2 OPCM]
Kategoria: Trudne do zdobycia

Maski malediwskich duchów (80 G) – z pozoru dekoracyjne maski utrzymane w stonowanych kolorach sprzedawane są w kompletach po pięć. Każda z nich przedstawia innego legendarnego ducha, który według wierzeń nawiedza Malediwy. Gdy mamy do czynienia z gościem w naszych progach, maska, która najlepiej reprezentuje intencje tej osoby, nabiera blasku i kolorów. [+1 Historia Magii]

Miseczka z żółwiej skorupy (80 G) – wykonana ze skorup tutejszych żółwi miseczka idealnie sprawdzi się nie tylko w profesjonalnej kuchni, ale i w każdym magicznym domostwie. W zależności od tego, co się w nich znajduje, zmieniają kolor i potrafią pomieścić zdecydowanie więcej jedzenia, niż na to wygląda, przez co są idealnym przedmiotem do zabrania na biwaki i dłuższe podróże. Łącząc ze sobą dwie miseczki, można stworzyć szczelny termos, który utrzyma świeżość i temperaturę posiłku przez długi czas. [+1 Magiczne Gotowanie]

Model tradycyjnego statku (60 G) – przepięknie wykonany z lokalnej roślinności model Dhoni zabrany z podróżnikiem na wyprawę i umieszczony na wodzie, potrafi wskazać kierunek do najbliższej cywilizacji – jego dziób, zupełnie jak kompas, odwraca się w odpowiednim kierunku.

Muszla Bodu Niyami Kalēfanu (70 G) – ponoć działa jeszcze lepiej od eliksiru spokoju! Roztacza wokół siebie przyjemnie kojącą aurę, a dla wzmocnienia efektu należy w nią zatrąbić. Jest to średnich rozmiarów skręcona muszla, która raczej rzadko nadaje się na biżuterię i częściej używana jest jako talizman lub brelok.
Kategoria: trudne do zdobycia

Naszyjnik z czarnego koralowca (130 G) – jako że wywożenie czarnego koralowca z Malediwów jest nielegalne, trzeba się nieźle namęczyć lub mieć głupie szczęście, by natrafić na ten rarytas. Niestety zdobycie biżuterii nie zwiastuje szczęścia, a wręcz przeciwnie. Koral nasączony jest klątwą i za wszelką cenę chce powrócić do „domu” - choć większość czasu pozostaje uśpiony, ma tendencję prowadzenia swojego właściciela do zbiorników wodnych. Im bliżej wody, tym wyraźniej się aktywuje i wreszcie zmusza swoją ofiarę, by płynęła aż do utraty sił i, tym samym, utonęła. [+1 Czarna Magia]
Kategoria: trudne do zdobycia


kostki na przedmioty trudne do zdobycia:
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


William Blaces
William Blaces

Student Slytherin
Rok Nauki : II
Wiek : 31
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 103
  Liczba postów : 474
Targ - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Targ - Page 5 Empty


PisanieTarg - Page 5 Empty Re: Targ  Targ - Page 5 EmptyWto Sie 31 2010, 20:15;

Przez chwilę zastanawiał się, czy czymś ją uraził, bo zauważył, że na jej twarzy na ułamek sekundy pojawił się grymas, ale szybko doszedł do wniosku, że najprawdopodobniej ma zwidy. Nie po raz pierwszy zresztą. Podobał mu się jej uśmiech, przywodzący na myśl same przyjemne rzeczy, więc sam również spróbował odpowiedzieć tym samym i się uśmiechnąć trochę krzywo.
- Brzmi ciekawie. - zaśmiał się, nawet nie próbując doszukiwać się drugiego dna w tym wszystkim. Po raz pierwszy od bardzo dawna wierzył, że wszystko jest tak proste, jak wygląda, bez komplikacji. - Jak sobie życzysz, madame. - odpowiedział, tym samym cofając rękę i powoli dopalając do końca "szczęście". Przypadkowo zerknął na zegarek i aż zaklął wcale nie cicho z wrażenia. - Pora wracać do Londynu... - burknął pod nosem, niezadowolony z takiej konieczności. - Też musisz wracać? - zapytał, w sumie uznając dziewczynę za jedną z uczennic Hogwartu.
Powrót do góry Go down


Deborah Durance
Deborah Durance

Rok Nauki : I studencki
Galeony : 14
  Liczba postów : 13
Targ - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Targ - Page 5 Empty


PisanieTarg - Page 5 Empty Re: Targ  Targ - Page 5 EmptyWto Sie 31 2010, 20:54;

Obserwowała rękę chłopaka, która zaczęła się powoli cofać. Przyjęła ten gest z ulgą, którą niezwykle trudno było wyczytać z wyrazu jej twarzy.
Subtelnie przygryzła dolną wargę, jakby się nad czymś zastanawiała. Na jej ustach nadal błąkał się lekki uśmieszek, więc jej przemyślenia z pewnością musiały być przyjemne.
Z zamyślenia wyrwało ją ciche zaklnięcie jej towarzysza.
- Ach, no tak. - lekko zmarszczyła brwi, niechętnie podnosząc się z ziemi. Przeczesała ręką włosy i spojrzała na chłopaka uważnie.
- Ty też wracasz? Nie wyglądasz na ucznia, chyba, że mój wzrok na starość szwankuje. - uśmiechnęła się, tym razem trochę szerzej i pewniej.
- Właściwie, to każdy powód to powrotu jest dobry. Nic mi do tego. - wzruszyła ramionami. - Ale tak, ja też wracam. - westchnęła z niezadowoleniem. Miała ochotę jeszcze tu trochę zostać.
Powrót do góry Go down


William Blaces
William Blaces

Student Slytherin
Rok Nauki : II
Wiek : 31
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 103
  Liczba postów : 474
Targ - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Targ - Page 5 Empty


PisanieTarg - Page 5 Empty Re: Targ  Targ - Page 5 EmptyWto Wrz 07 2010, 19:17;

"Też" w jej wypowiedzi potwierdziło jego wcześniejsze przypuszczenia, więc uśmiechnął się trochę szerzej niż do tej pory - jeśli to w ogóle możliwe, bo i tak szczerzył się już zupełnie jak nie on. Pewnie już zapomniał o tym, co go czeka po powrocie z wakacji, ale co tam, będzie miał jeszcze dużo czasu się martwić.
- Nie, nie szwankuje. - zaśmiał się wyjątkowo pogodnie. - Szkoła jak dla mnie skończyła się równo z dniem zakończenia roku szkolnego, ale teraz czeka mnie coś znanego pod nazwą "obowiązki", tudzież "praca". - dodał z trochę mniejszym entuzjazmem.
- Wracasz, ale masz jeszcze trochę czasu? Właściwie miałem zamiar się jeszcze trochę powłóczyć po Londynie. Może zechcesz dołączyć? - zapytał pod wpływem nagłego przypływu odwagi. Nie żeby był nieśmiały czy coś, po prostu nie miał w zwyczaju zagadywania do obcych ludzi, a tym bardziej proponowania im spacerków po mieście, pójścia gdzieś na imprezę, wspólnego upijania się czy czegoś innego.
Powrót do góry Go down


Leliel Whitelight
Leliel Whitelight

Wiek : 34
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 172 cm
C. szczególne : niewidome oczy, blada cera
Galeony : 270
  Liczba postów : 66
https://www.czarodzieje.org/t21087-leliel-whitelight#678519
https://www.czarodzieje.org/t21092-cosmo#678832
https://www.czarodzieje.org/t21088-leliel-c-whitelight#678523
Targ - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Targ - Page 5 Empty


PisanieTarg - Page 5 Empty Re: Targ  Targ - Page 5 EmptySob Lut 12 2022, 19:23;

Słońce powoli chyli się ku horyzontowi, a z nim maleje tłum na malediwskim targu. Chociaż plac powoli pustoszeje, pojęcie tłumu dla Leliel przybiera inny wymiar. Nawet teraz kobieta lawiruje między ludźmi mijając się z nimi na centymetry, czasem muska opuszkami palców czyjeś ramię, jak teraz. Czasem trafi na bardziej barczystą przeszkodę, a wtedy odbija się od niej i nie zdąża przeprosić poszkodowanego - nie widzi, że to ona jest ofiarą, chociaż wpada na stragan i zaczesuje zszargane przez wiatr i przez tłumy pasma włosów za ucho. Lekko zaróżowiona ze zmęczenia twarz, wyraźnie wskazuje na to, jak wiele wysiłku kosztuje ją poruszanie się w nieznanym otoczeniu. Mimo to, łagodny uśmiech nie schodzi z jej twarzy. Właśnie takim, ciepłym, promienistym gestem traktuje właściciela straganu, przeprasza za rozrzucony towar. Jej niewinność i szczera pokora, budzą sympatię, więc w kilka chwil później, przegląda towary, których sprzedawca nie udostępnia każdemu turyście. Właściciel zaprasza ją na tył namiotu.
I właśnie tam na Niego wpada. Przypadkowego klienta na swojej drodze. Ociera się o jego ramię i chociaż zgrabnie próbuje go wyminąć, wpada wprost w jego tors, łapiąc równowagę oparciem dłoni o klatkę piersiową.
Och, dzień dobry — wita się niezgrabnym indoaryjskim i jakaś siła zatrzymuje ją przy nieznajomym. Czuje pod palcami bicie jego serca, to bije w silnym, równym rytmie, jak serce prawie każdego zdrowego mężczyzny. Nie ten rytm go wyróżnia, a jego zapach. Leliel przechyla głowę na bok, wyczuwając jakąś znajomą nutę. Nikotyny, jaką dostać można w Londynie. Już wie, z kim kojarzy ten zapach i jej kąciki ust unoszą się łagodnie w górę, do jej myśli, ale nawet w najśmielszych wyobrażeniach, nie zakłada, że może spotkać go na drugim końcu świata - nieplanowanie.
Przepraszam. Szukam prezentu dla przyjaciela. Mówisz po angielsku?
Budową ciała i wzrostem, złudnie przypomina jej Salazara. Może będzie mógł jej pomóc? Przymierzyć koszulę, dobrać kolory... podobno Morales miłuje się w odważnych barwach. I drogich materiałach, czasem perfekcyjnie gładkich w dotyku, jak ta koszula, którą Leliel czuje pod palcami. Tchnięta ciekawością zjeżdża dłonią wzdłuż męskich żeber, na chwilę zapomina o kurtuazji, o tym czy powinna, o poczuciu wstydu i skrępowaniu, jakie powinno jej towarzyszyć. Kieruje nią intuicja, z którą w końcu zatrzymuje opuszki palców na prawej stronie żeber mężczyzny. Pod materiałem czuć lekkie, bardzo znajome wybrzuszenie, zapewne prawie niewyczuwalne dla kogoś, kogo instynkty nie są tak rozbudzone jak instynkty Leliel. Ale Leliel zna to zbliznowacenie, napotyka na nie kiedyś palcami, lecząc nieznajomego w Londynie, a dziś jej przyjaciela. "Przyjaciel" w tym kontekście jest bardzo odważnym założeniem, zważywszy na to, że nigdy nie określają swojej znajomości, a Leliel nigdy nie pyta go, czy się przyjaźnią. Po prostu zakłada, że tak jest. Jego towarzystwo zawsze budzi w niej przyjemny dreszcz wzdłuż kręgosłupa, a głęboki, męski głos, zawsze wibruje bardzo blisko. Czuje się z nim bezpiecznie i lubi spędząć z nim czas - nawet jeśli gdyby przeanalizowała wszystkie razy, kiedy mieli szansę spędzić go razem, wcale nie było go tak wiele...
Salazar? — pyta cicho, ale już wie, że to on, kiedy właśnie ten dreszcz wstrząsa jej ciałem. Unosi się na palcach i otacza jego kark ramionami, wylewnie i ufnie, wyraźnie stęskniona tej relacji. Kiedy jednak zdaje sobie sprawę, jak to wygląda i koncentruje uwagę na krzywiźnie jego ciała, jego cieple i męskim, zupełnie innym, nowym zapachu, tak blisko jej, dopiero wtedy czuje spływające na nią skrępowanie i chociaż po cofnięciu się, nie musi patrzyć się w jego oczy i mierzyć się z jego spojrzeniem, nie ma śmiałości się teraz cofnąć. Dlatego tylko zasłania czerwieniejącą twarz knykciami palców i zapada cisza - która możliwe, że ciąży tylko jej i jej własnemu zawstydzeniu.

Kostki na zakup: 1
Powrót do góry Go down


Salazar Morales
Salazar Morales

Absolwent Slytherinu
Wiek : 38
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : blizny ciągnące się przy lewej nerce i po prawej stronie żeber | niewielkie, krwawe znamię w kształcie krzyża na grzbiecie prawej dłoni | krwawy znak w kształcie obrączki
Galeony : 2976
  Liczba postów : 1989
https://www.czarodzieje.org/t21123-salazar-morales-w-budowie#680537
https://www.czarodzieje.org/t21140-salazar-morales#681116
https://www.czarodzieje.org/t21122-salazar-morales#680529
https://www.czarodzieje.org/t21131-salazar-morales-dziennik#6806
Targ - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Targ - Page 5 Empty


PisanieTarg - Page 5 Empty Re: Targ  Targ - Page 5 EmptyPon Lut 14 2022, 18:23;

Mimo że wiele w swoim życiu podróżował, tak nigdy wcześniej nie miał okazji wylądować na Malediwach. Po przyjeździe rozpakował naprędce swoje rzeczy, wychylił kieliszek orzeźwiającego wina palmowego na bazie cytrusów, a potem rozstał się ze swoim współlokatorem, żeby zwiedzić cokolwiek przynajmniej w obrębie głównej wyspy. Nie wiedział jeszcze, że w okolicznych domkach nocuje również cała kadra Hogwartu; dopiero krótki spacer, podczas którego dojrzał kilka znajomych twarzy należących do członków grona pedagogicznego uzmysłowiło mu, że wczasy, jakie zafundowali sobie z Deanem, zbiegły się w czasie z organizowaną corocznie szkolną wycieczką.  
Wędrował piaszczystym wybrzeżem, obserwując malownicze krajobrazy, ale słońce powoli dawało mu się we znaki, zachęcając do zboczenia z obranej wcześniej trasy i odnalezienia nieco bardziej zacienionego, ochronionego przed palącymi skórę promieniami miejsca. Zręcznie wskoczył więc na drewniany pomost, kierując się w stronę pobliskiego placu targowego, który nęcił potencjalnych klientów plejadą rozmaitych barw i zapachów. Domyślał się, że większość sprzedawanych tu pamiątek to typowy kicz wciskany naiwnym, zakochanym w atmosferze ciepłego kraju turystom, ale skoro już zrządzeniem losu się tutaj znalazł, postanowił omieść wzrokiem wystawiony przed straganem asortyment. Chwycił w dłonie model tradycyjnego statku, unosząc z podziwem brwi, bo wytwórca ewidentnie zadbał nawet o te najdrobniejsze detale, ale że nie zamierzał marnować galeonów na kurzące się na półkach bibeloty, odłożył przedmiot tam, gdzie stał uprzednio, gotów skręcić w następną, nieco węższą alejkę. Właśnie wtedy poczuł ocierającą się o jego ramię sylwetkę, która zaraz wpadła wprost w jego ramiona, układając dłoń na jego klatce piersiowej po to, by utrzymać równowagę.
Spojrzał w dół na mieniące się w blasku słońca blond włosy, instynktownie łapiąc kobietę w okolicach talii, choć początkowo nie odezwał się ani słowem. Najwyraźniej sam potrzebował chwili, żeby zorientować się w sytuacji i rozpoznać wątłe, kruche ciało oraz te błękitne ślepia, które z jednej strony wydawały się jakby nieobecne, z drugiej zaś przeszywały człowieka na wskroś. Widział jak panna Whitelight przechyla głowę, prawdopodobnie próbując zidentyfikować unoszącą się z nad jego bawełnianej, hawajskiej koszuli intensywną woń nikotyny i jego ulubionej wody kolońskiej. – Lepiej po hiszpańsku, ale myślę że jakoś sobie poradzę. – Odpowiedział jej wreszcie spokojnym tonem, wiedząc że nawet jeśli miała jakiekolwiek wątpliwości, to niski, przyjemny tembr jego głosu z pewnością je rozwieje. Mimo to nie oponował, kiedy jej delikatna dłoń poczęła sunąć wzdłuż jego żeber, nawet wtedy gdy opuszki palców napotkały charakterystyczne zgrubienie – bliznę pozostałą mu precyzyjnym, czarnomagicznym cięciu. Zwykle utrzymywał bezpieczny dystans, uznając podobny, przypadkowy kontakt fizyczny za niekomfortowy, ale akurat Leliel mógł pozwolić na więcej, i to pomimo subtelnego, mimowolnego spięcia mięśni.
- Nie spodziewałem się, że cię tu spotkam. – Nie musiał się przedstawiać, żeby potwierdzić swą tożsamość. Słychać natomiast było, że jest zaskoczony tym nieoczekiwanym zderzeniem z jej ciałem. Niby nie powinien, skoro doskonale zdawał sobie sprawę z pełnionego przez kobietę zawodu i obecności szkolnej kadry na Malediwach, ale… - Wiele kilometrów od domu, w zupełnie nieznanym kraju…z dala od nadgorliwego i nadopiekuńczego ojca. Ostatniego ze spostrzeżeń nie wypowiedział już jednak na głos, jedynie obejmując towarzyszkę silnym, męskim ramieniem. Nie wiedział czy to przyjaźń. Stronił od nazywania relacji wielkimi słowami, po prostu pozwalając im istnieć i żyć własnym życiem. Cieszył się natomiast szczerze, że ją zobaczył. – Pamiątkowe zakupy? – Zagadnął łagodnie, z wyraźną nutą ciekawości, a nie tylko z czystej kurtuazji. – Powinnaś spróbować wina palmowego. Naprawdę warto. – Dodał również swoje trzy knuty, nie będąc nawet w stanie polecić jej innych rozrywek. Zapewne można było ich tu znaleźć wiele, ale sam nie zdążył zapoznać się z kulturą i tradycjami odwiedzonej po raz pierwszy wyspy. Dopiero poznawał jej sekrety, a skoro los skrzyżował drogi jego i panny Whitelight, może powinien rozpocząć przygodę właśnie u jej boku?  

Powrót do góry Go down


Leliel Whitelight
Leliel Whitelight

Wiek : 34
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 172 cm
C. szczególne : niewidome oczy, blada cera
Galeony : 270
  Liczba postów : 66
https://www.czarodzieje.org/t21087-leliel-whitelight#678519
https://www.czarodzieje.org/t21092-cosmo#678832
https://www.czarodzieje.org/t21088-leliel-c-whitelight#678523
Targ - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Targ - Page 5 Empty


PisanieTarg - Page 5 Empty Re: Targ  Targ - Page 5 EmptyNie Lut 20 2022, 01:08;

Waha się czy to on krócej niż powinna. Nie powinna go poznać już po pierwszej nucie jego głosu, ale poznaje. To nie jest jedyna rzecz, jakiej nie powinna robić. Nie powinna też zbliżać się do niego tak ufnie, witać wylewnie, uśmiechać się do niego, tak jak się uśmiecha, kiedy w końcu odsuwa się i zadziera głowę, żeby skierować oczy tam, skąd dochodzi ją jego głos.
Ja sama siebie się tu nie spodziewałam — przyznaje i chyba rozumie, jakie niewypowiedziane słowa wiszą między nimi, chyba za dobrze. Mimo to, zbywa temat prawie bezgłośnym parsknięciem. Zabawne, jak dobrze Salazar zna jej ojca, choć widział go na oczy ledwie kilka razy.
Ale teraz jestem tu z Tobą. Ojciec powinien czuć się uspokojony, kiedy się o tym dowie.
Albo bardziej zaniepokojony... Leliel cierpi na niewyleczalny optymizm, rzadko już spotykany w takim stopniu. Nie widzi ironii w tym, co właśnie powiedziała. Jak by mogła, skoro ogólnie w życiu mało widzi... Za to dużo słyszy. Odrobinę ciekawości w jego tonie, trochę zachęty do odkrywania nieznanego, czego nie odczytuje z pełną stanowczością w jego postawie i głosie, sama sobie nadpisuje. Zwykle bardzo naiwnymi, pozytywnymi wizjami.
Nigdy nie piłam wina. Myślisz, że to mądre? — pyta, ale tak naprawdę nie daje mu czasu na odpowiedź, bo już chwilę później zsuwa w końcu ręce z jego barków i między smukłe palce chwyta jego dłoń, łagodnie ciągnąc go w swoim kierunku, kiedy rusza z miejsca. Rzadko kiedy łapie ludzi za ręce. Nie jest to ani komfortowe, ani nie daje jej więcej poczucia równowagi od przytrzymania się zgięcia łokcia, które daje więcej oparcia. Jednak Salazar zawsze traktowany jest przez nią wyjątkowo. Podświadomie Leliel musi wiedzieć, że może liczyć z jego strony na wsparcie tylko takie, jakie on sam chce jej udzielić, nie jakie ona może mu zasugerować. Więc zdaje się nie nadużywać jego uprzejmosci, za to chętnie pracuje na jego sympatię.
Chwilę potem, w tym porywie większej niezależności, w obcym kraju, zdana zupełnie na swoje instynkty, bez udziału pomocy Moralesa, mija się ze sprzedawcą na centymetry. Skinięcie głowy i słowa pożegnania, świadczą o tym, że prawdopodobnie jest to odległość zamierzona.
Wydaje się zmierzać zbyt pewnie przed siebie, jak na osobę niewidomą, ale w końcu staje w zawahaniu, wraca uwagą do Salazara.
Ty prowadzisz? Nie mam pojęcia, gdzie idziemy — przyznaje, ale zanim ruszy znów, chce się jeszcze, co do jednego upewnić.
Zaopiekujesz się mną po tym winie?
Powrót do góry Go down


Salazar Morales
Salazar Morales

Absolwent Slytherinu
Wiek : 38
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : blizny ciągnące się przy lewej nerce i po prawej stronie żeber | niewielkie, krwawe znamię w kształcie krzyża na grzbiecie prawej dłoni | krwawy znak w kształcie obrączki
Galeony : 2976
  Liczba postów : 1989
https://www.czarodzieje.org/t21123-salazar-morales-w-budowie#680537
https://www.czarodzieje.org/t21140-salazar-morales#681116
https://www.czarodzieje.org/t21122-salazar-morales#680529
https://www.czarodzieje.org/t21131-salazar-morales-dziennik#6806
Targ - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Targ - Page 5 Empty


PisanieTarg - Page 5 Empty Re: Targ  Targ - Page 5 EmptyNie Lut 20 2022, 02:37;

Nie poznał jej ojca zbyt dobrze, jednak w pewnych jego gestach i niewypowiedzianych słowach zdołał dostrzec nadopiekuńcze podejście do własnej córki, które zresztą – przez wzgląd na dosyć niecodzienne okoliczności – nie powinno raczej nikogo dziwić. Może i nie grzeszył przy tym empatią, owszem. Nieczęsto potrafił wejść w buty innych, utożsamić się z ich sytuacją i targającymi od wewnątrz emocjami, jednak był spostrzegawczy i wyczulony na drobne zmiany w zachowaniu czy mimice twarzy. Mowa ciała zdawała się bowiem równie istotna, a nawet i ważniejsza w sytuacjach, w których nie w pełni współgrała ona ze sztucznym uśmiechem przywdzianym na twarz i wypluwanymi z ust kłamstwami.
Nie zamierzał dzielić się swym spostrzeżeniem, ale nie musiał, skoro zdanie urwane wpół zawisło ponad nimi i oboje doskonale wiedzieli jak wybrzmiałoby jego zwieńczenie. Na szczęście na pomoc przybył wrodzony entuzjazm Leliel, który też skutecznie rozgonił gęstniejącą atmosferę. – Lepiej mu o tym nie wspominać. Obawiam się, że gdyby tylko wiedział, przyleciałby tutaj następnym świstoklikiem...zabierając cię ze sobą wprost do Londynu. Jakkolwiek relacje biznesowe z Whitelightem Morales oceniał jako niezwykle udane i obopólnie korzystne, tak wysyłane mu przez mężczyznę komunikaty niewerbalne wyraźnie świadczyły, że ten nie ma do niego za grosz zaufania. Zapewne i słusznie. – Mówisz poważnie? – Zdziwił się natomiast, że jego kompanka nigdy wcześniej nie mała okazji spróbować wina, a i zastanawiał się czy mowa jedynie o nim, czy raczej o alkoholu w ogólności. – Bez… – Przerwał, nie spodziewając się uścisku delikatnej dłoni chwytającej jego własną. Mięśnie zadrżały mimowolnie, chociaż nie był pewien czy na skutek poczucia dyskomfortu spowodowanego wyraźnym skróceniem dystansu, na które to pozwalał sobie chyba wyłącznie w asyście swoich młodych kochanków, czy może z powodu jej niby nieobecnego, a jednak nadal intensywnego, błękitnego spojrzenia.
Bez ryzyka nie ma zabawy. – Dokończył dopiero po chwili, przestępując kilka kroków za nią. Pomimo pewnej nieporęczności, pozwalał jej na znacznie więcej, traktował wyjątkowo, bardzo możliwe że z powodu doskwierających jej ograniczeń. Nie bez znaczenia pozostawała również wdzięczność za okazaną mu niegdyś pomoc. Nigdy nie zapomniał wszak o opatrywanej przez nią ranie, powstałej po czarnomagicznym, precyzyjnym cięciu. Potem te kilka spotkań na przedmieściach, pogawędek o sztuce przy filiżance kawy… Zdawało się, że są jak ogień i woda, i gdyby nie to że rozmowy okazywały się naprawdę żywe i pasjonujące, nigdy nie pomyślałby że może ich cokolwiek połączyć. – Spróbować wina. – Oznajmił jej już śmielej, w międzyczasie uwalniając jednak dłoń z jej uścisku, dla własnej wygody podając jej w zamian swe przedramię. – Niedaleko jest restauracja. Serce Dżungli. Podobno podają tam pikantną, aromatyczną zupę rybną, która idealnie komponuje się z orzeźwiającym smakiem palmowego wina. – Chcąc nie chcąc, bazował póki co jedynie na plotkach zasłyszanych od tubylców, jak i innych turystów. Miał jednak nadzieję przekonać się niedługo o ich prawdziwości. Nie ukrywał zresztą, że zdążył zgłodnieć, a co za tym idzie, z przyjemnością spróbowałby lokalnych dań.
Subtelny upór ze strony panny Whitelight sprawił jednak, że na moment się zatrzymał. – Nie wiedziałem, że zamierzamy się upić. – Wtrącił rozbawionym tonem, nim naprawdę zastanowił się nad odpowiedzią. – Spokojnie, odprowadzę cię później. Nie chciałbym, żebyś przypadkiem natrafiła na trujące meduzy. – Obiecał, obejmując ją w talii, by ponownie nadać tempa ich marszu i poprowadzić ją do ogrodu malediwskiej jadłodajni. Na miejscu kulturalnie wyciągnął do niej pomocną dłoń, odsuwając zarazem jej krzesło, a potem sam usiadł naprzeciwko w oczekiwaniu na kelnera. – Który z owoców bardziej do ciebie przemawia? Banan, kokos czy cytrusy? – Zapytał jeszcze zanim sięgnął po kartę menu, domyślając się że będzie musiał przedstawić kobiecie widniejące w nim pozycje.  

Powrót do góry Go down


Sponsored content

Targ - Page 5 QzgSDG8








Targ - Page 5 Empty


PisanieTarg - Page 5 Empty Re: Targ  Targ - Page 5 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Targ

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 5 z 5Strona 5 z 5 Previous  1, 2, 3, 4, 5

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Targ - Page 5 JHTDsR7 :: 
reszta świata
 :: 
Malediwy
 :: 
Wyspy
-