Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Stadnina pegazów

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 4 z 4 Previous  1, 2, 3, 4
AutorWiadomość


Yekaterina Korolevskaya
Yekaterina Korolevskaya

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 164
C. szczególne : Jasna karnacja, zadarty nosek
Galeony : -216
  Liczba postów : 186
https://www.czarodzieje.org/t17317-yekaterina-alexandrovna-korolevskaya#485649
https://www.czarodzieje.org/t17318-yekaterina-alexandrovna-korolevskaya#485646
Stadnina pegazów - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Stadnina pegazów - Page 4 Empty


PisanieStadnina pegazów - Page 4 Empty Stadnina pegazów  Stadnina pegazów - Page 4 EmptyCzw 30 Wrz 2021 - 23:34;

First topic message reminder :


Stadnina pegazów

Stadnina założona przez Aleksandra Korolevskiego w 2016 roku, odbudowana po pożarze w 2017 roku przez jego córkę, Yekaterinę. Jest to miejsce tchnące pasją i miłością do skrzydlatych wierzchowców, prowadzone z szacunkiem do wszystkich podopiecznych. Budynki zbudowano z cegieł, zabezpieczonego magicznie przed pożarem drewna oraz eleganckich wykończeń z kutego metalu. Przestronne, urządzone z klasą przestrzenie podkreślają prestiż dyscyplin jeździeckich.
Na terenie znajdują się dostosowane do potrzeb danej rasy stajnie, magazyn, ambulatorium dla zwierząt (a czasem i jeźdźców), kilka wybiegów, tor przeszkód oraz jezioro, nad którym można trenować lot. Na piętrze stajni Aetonanów znajduje się gabinet dyrektora stadniny z wyjściem na taras, z którego widać większą część posiadłości, zaś w osobnym budynku znajdują się pomieszczenia socjalne i pokoje pracownicze.
Boksy, choć z zewnątrz wyglądają zwyczajnie, po wejściu do środka ukazują przestrzeń, w której pegazy mogą spokojnie rozprostować skrzydła. W powietrzu czuć zapach drewna, siana i pegazów.

Oferta stadniny:
- lekcje jeździectwa (grupowe i indywidualne)
- pensjonat dla pegazów
- sprzedaż Aetonanów - 350g

Nieobowiązkowe literki na charakter pegaza:
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Atlas Rosa
Atlas Rosa

Nauczyciel
Wiek : 29
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 198
Dodatkowo : Półwil
Galeony : 2981
  Liczba postów : 1430
https://www.czarodzieje.org/t21769-atlas-malte-otto-rosa#711050
https://www.czarodzieje.org/t21773-kartki-do-atlasu#711160
https://www.czarodzieje.org/t21770-atlas-m-o-rosa#711053
Stadnina pegazów - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Stadnina pegazów - Page 4 Empty


PisanieStadnina pegazów - Page 4 Empty Re: Stadnina pegazów  Stadnina pegazów - Page 4 EmptyPią 29 Mar 2024 - 22:48;

Podążył za Perseą, omawiając pokrótce z jakich produktów najlepiej byłoby sprawić sobie naturalny szampon, niewiele było roślin ani mikstur znanych lokalnym czarodziejom, mogących przeciwdziałać efektom wróżkowego pyłu, ale jeśli istniało prawdopodobieństwo, że pegaz jest alergikiem, należało wykluczyć wszelkie półprodukty mogące wywołać reakcję inną od pożądanej.
- Przyślę tu mojego skrzata z mieszanką ziół. Mam zaprzyjaźnioną zielarkę, która chętnie podzieli się środkami. Ją również trapi to, co się dzieje. Odbierze wtedy kantar. - powiedział, pod koniec swojego mini wykładu o karmieniu, alergiach i treningu spokoju.
- Bardzo mi przykro, że to was dotyka. Twoich podopiecznych... - westchnął, szczerze poirytowany bezradnością Ministerstwa - O ile ludziom idzie wytłumaczyć, że to halucynacje, to zwierzęta nie rozumieją, co się dzieje. - pogładził Hermesa po zadzie, pocieszając się myślą, że może pomógł tylko jednemu, ale to zawsze jeden więcej niż zero.
- Mogę w przyszłym tygodniu zawitać jeszcze na chwilę. W razie co nie wahaj się do nie pisać. - posłał jej łagodny uśmiech.
Powrót do góry Go down


Czarodziejowa Dusza
Czarodziejowa Dusza

Galeony : 1021
  Liczba postów : 1075
https://www.czarodzieje.org/t10816-czarodziejowa-poczta
Stadnina pegazów - Page 4 QzgSDG8




Specjalny




Stadnina pegazów - Page 4 Empty


PisanieStadnina pegazów - Page 4 Empty Re: Stadnina pegazów  Stadnina pegazów - Page 4 EmptyPią 29 Mar 2024 - 23:03;

Post pisany przez @Adela Honeycott

Persea była naprawdę wdzięczna - nie tylko za to, że przybył do nich tym razem, ale też że szukał rozwiązań i był otwarty na dodatkowe konsultacje. Jeśli jego rady miałyby zadziałać, to od razu uratowałoby ją to w przypadku kolejnych, równie nieprzyjemnych incydentów. Ona i właściciele stadniny byli gotowi zapłacić każde pieniądze, by zwierzaki były zdrowe i możliwie szczęśliwe, ale niestety mało było tak świetnych i kochających zwierzęta behawiorystów, którym Persea mogłaby zaufać w takim stopniu jak Atlasowi.
- Będziemy w kontakcie, jak zawsze - odparła, ze szczerym uśmiechem, pełnym wdzięczności. Co ona by zrobiła bez Atlasa?

/zt x2

+
Powrót do góry Go down


Ced Savage
Ced Savage

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 17
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 187 cm
C. szczególne : spokój
Dodatkowo : prefekt
Galeony : 216
  Liczba postów : 506
https://www.czarodzieje.org/t22745-ced-savage#767083
https://www.czarodzieje.org/t22757-szara#767227
https://www.czarodzieje.org/t22746-ced-savage#767086
https://www.czarodzieje.org/t22850-ced-savage-dziennik#768897
Stadnina pegazów - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Stadnina pegazów - Page 4 Empty


PisanieStadnina pegazów - Page 4 Empty Re: Stadnina pegazów  Stadnina pegazów - Page 4 EmptyWto 27 Sie 2024 - 1:54;

   Pomyślałby, że wszystko się teraz zmieni, kiedy są razem i kiedy to oficjalne i oficjalnie ustalili już między sobą, że wychodzą z tym otwarcie, ale nie wszystko się zmienia. Milczenie między nimi jest podobne. Występuje ta sama niezręczność, co przez lata, odkąd ją zna i to samo poczucie bycia na miejscu i brak szukania zagrożenia w otoczeniu, kiedy jest obok niej. Chwilę mu zajmuje oswojenie się z jej obecnością na tyle, że chwyta jej dłoń, ale kiedy już to robi, nie puszcza jej, ani wtedy, kiedy odchyla przed nią gałęzie, kiedy przechodzą skrótami Doliny Godryka, ani w żadnym innym momencie. Skupiony tylko na tym, nie zauważa nawet kiedy z krętych ścieżek wychodzą w końcu na prostą, żwirową drogę, a ostatecznie docierają pod stadninę. Patrzy na budynek i milczy i jest w tym milczeniu rodzaj niewyjaśnionego przekazu, ten widok tchnął w niego jakieś wrażenie, którym się nie podzielił, ale Holly może doszukiwać się wskazówki w tym, jak kurczowo zaciska palce na jej dłoni. Zatrzymuje ich w miejscu, aż w końcu spogląda jej w oczy z zapytaniem:
   — Chcesz się jeszcze raz przejść po lesie?
   Sam z nią.
   Ten stan podoba mu się bardziej, chociaż zaplanował dla nich znacznie więcej rozrywek na ten dzień. Patrząc jej jednak w oczy, zastanawia się, czy ona też odnajduje ten sam spokój w milczeniu między nimi i radość z po prostu przebywania razem. Wtedy w jego oczach pojawia się zwątpienie, jak tylko krzyżuje z nią wzrok i próbuje odpowiedź znaleźć w jej tęczówkach.
   — Nie?
   Tak?.
   — Lubię, kiedy jesteśmy sami – w końcu mruczy obok jej ucha i nic już nie mówi, gładząc końcówki włosów na karku, które powinien jednak w końcu przyciąć.


@Holly Wood
Powrót do góry Go down


Holly Wood
Holly Wood

Student Gryffindor
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : piegi, kolczyki w lewym uchu
Dodatkowo : Półwila, prefekt
Galeony : 407
  Liczba postów : 426
https://www.czarodzieje.org/t23041-holly-eithlinn-wood
https://www.czarodzieje.org/t23051-poczta-hollywood
https://www.czarodzieje.org/t23042-holly-e-wood-kuferek#784344
https://www.czarodzieje.org/t23060-holly-e-wood-dziennik
Stadnina pegazów - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Stadnina pegazów - Page 4 Empty


PisanieStadnina pegazów - Page 4 Empty Re: Stadnina pegazów  Stadnina pegazów - Page 4 EmptyWto 27 Sie 2024 - 20:16;

Nie chciałaby, żeby cokolwiek się zmieniło.
  Chciała spędzać z nim czas w trochę inny sposób i robić wszystko to, co niedopuszczalne w standardowym ujęciu przyjaźni, ale nie chciała zmian w nich samych. Lubiła tę ciszę i nawet niezręczność, i ponad wszystko ceniła sobie poczucie bezpieczeństwa i spokój. Ostatnio spokój nie był do końca tym, to co przy nim czuła, a jednocześnie tylko w jego towarzystwie była w stanie go osiągnąć. Ironia losu.
  Nie znała celu ich spaceru, ale nie czuła, że musi go znać. Kiedy jednak po pokonaniu drogi przez las na horyzoncie zamajaczyła stadnina, z trudem powstrzymała się przed wyrażeniem ekscytacji. Przygryzła wargę, tłumiąc tym samym – trochę niedokładnie – uśmiech i zamiast oddawać się radości, poświęciła pełnię uwagi Cedowi, jak zwykle bezskutecznie próbując odgadnąć, co siedzi w jego głowie.
  Przez chwilę rozważała, by powiedzieć, że owszem, mogą wrócić w stronę lasu, potem jednak stłumiła w sobie tę potrzebę. Właściwie nie odpowiedziała, pozwoliła jedynie wybrzmieć uśmiechowi, któremu wreszcie pozwoliła wypłynąć na powierzchnię. Przekrzywiła głowę, rozbawiona jego zmieszaniem i monologiem. Nie pastwiła się nad nim, ale też, trzeba przyznać, niczego mu nie ułatwiała. Ścisnęła mocniej jego dłoń.
  — Lubię, kiedy jesteśmy razem — poprawiła go, albo po prostu zaprezentowała tę wersję, która odpowiadała jej bardziej. Nie wystarczało jej już bycie samą, nawet samą z nim. Sam na sam. Nie potrafiła, tak jak kiedyś, siedzieć obok niego i nie poświęcać mu uwagi.
  — Pegazy nie powinnym nam przeszkadzać, nie są zbyt rozmowne — zauważyła, robiąc krok w stronę stadniny i ciągnąc go lekko. Postanowiła przejąć inicjatywę, wiedząc, że Puchon nie jest wielkim fanem zwierząt, zwłaszcza tych większych od niego. Nie dziwiła mu się, konie i ich magiczne odpowiedniki miały w sobie coś niepokojącego i nawet ona była przy nich szczególnie ostrożna.
  — Popatrzymy na nie tylko i jak okażą się niemiłe, to wrócimy do lasu, hm? — przypatrzyła się jego minie, próbując dostrzec w niej odpowiedź, po czym uśmiechnęła się ciut bardziej zadziornie — chciałeś mnie tu zabrać, czy wyszliśmy tu przypadkiem?
Powrót do góry Go down


Ced Savage
Ced Savage

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 17
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 187 cm
C. szczególne : spokój
Dodatkowo : prefekt
Galeony : 216
  Liczba postów : 506
https://www.czarodzieje.org/t22745-ced-savage#767083
https://www.czarodzieje.org/t22757-szara#767227
https://www.czarodzieje.org/t22746-ced-savage#767086
https://www.czarodzieje.org/t22850-ced-savage-dziennik#768897
Stadnina pegazów - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Stadnina pegazów - Page 4 Empty


PisanieStadnina pegazów - Page 4 Empty Re: Stadnina pegazów  Stadnina pegazów - Page 4 EmptySro 28 Sie 2024 - 0:50;

   Nie był przekonany? Pociągnięty przez Holly w kierunku stadniny, zacisnął palce na jej dłoni i zatrzymał ja jeszcze przez chwilę. Patrzył na nią długo milcząc, ona szukala na jego twarzy podpowiedzi, co chodzi mu po głowie, a on prowadził swoją własną dyskusję i dopiero kiedy ją zakończył, pokręcił lekko głową na boki, jakby nie był wcale przekonanym co do jej stanowiska. Za moment jednak skrócił dystans między nimi, zbliżając się do niej o te dwa kroki, na które się oddaliła, bo tylko na tyle pozwoliły jej ich splecione dłonie.
— Myślę, że nie na konie muszę najbardziej uważać.
   Pochylił się nad nią, żeby wykorzystać tą chwilę na krótki pocałunek, ile razy by na nią nie spojrzała tyle razy musiał nie ulegać tej pokusie, ale tym razem miał sensowny argument, żeby się do niej przylepić.
   – Gdybyśmy mieli nie przeżyć tego spotkania.
   Wiedzial, że nie potrzebował argumentów, żeby ją całować, ale znajdował je sam dla siebie, żeby dać sobie swobodę tego gestu i przyzwyczaić się do idącą za tym gestem naturalnością. Nie chciał tego jednak pospieszać, podobała mu się ta nutka ekscytacji i niepewności za kazdym razem, kiedy miał ją blisko. Było w tym coś odurzającego.
   — Chciałem zabrać tu Ciebie. Ta część, w której ja też tu ląduje była tą bardziej przypadkową i nieprzemyślaną.
   Chciał być tu z nią i niczego nie przegapić, ale wolałby patrzeć na nią, niż brać w tym udział, gdyby nie to, że razem wszystko wydawało się lepsze niż robione w pojedynkę.
   Wkroczyl z nią między boksy, stwierdzając, że póki nie muszą wchodzić do żadnego z nich, potrafi je nawet zignorować co było tym prostsze, że miał Holly u swojego boku.
   — Prychnął na mnie.
   Nie każdy odczytalby to za żart, ale Holly musiała się domyślić, że żartował, kiedy wskazał podbródkiem winnego, jaki dowcipny sygnał odwrotu, chociaż nie było nic rozbawionego w jego tonie.
Powrót do góry Go down


Holly Wood
Holly Wood

Student Gryffindor
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : piegi, kolczyki w lewym uchu
Dodatkowo : Półwila, prefekt
Galeony : 407
  Liczba postów : 426
https://www.czarodzieje.org/t23041-holly-eithlinn-wood
https://www.czarodzieje.org/t23051-poczta-hollywood
https://www.czarodzieje.org/t23042-holly-e-wood-kuferek#784344
https://www.czarodzieje.org/t23060-holly-e-wood-dziennik
Stadnina pegazów - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Stadnina pegazów - Page 4 Empty


PisanieStadnina pegazów - Page 4 Empty Re: Stadnina pegazów  Stadnina pegazów - Page 4 EmptySro 28 Sie 2024 - 20:16;

  — Nie wyglądasz na przestraszonego.
  Zrobiła niewinną minkę z towarzyszącym jej wzruszeniem ramion. Nietrudno było to zauważyć, skoro, zamiast zwiększać dystans, skracał go. Nie narzekała. Właściwie... z każdą sekundą zapominała, po co chciała zobaczyć te konie, a cały pomysł dalszego spaceru wydawał się coraz bardziej pozbawiony sensu, skoro mogli spędzić czas w taki sposób. Lepszy sposób. Powitała jego bliskość z uśmiechem, ale nie tylko.
  — I to miałby być ostatni kiedykolwiek? — uniosła brew, zadziornie wesoła, trochę tylko rozmarzona. — ...spacer — dodała pospiesznie, bo mogli robić pewne rzeczy, ale nazywanie ich, zwłaszcza na głos, przychodziło jej jeszcze z trudem i wprawiało ją w zakłopotanie.
  Na szczęście nie musiała tego robić, w ogóle nie musiała nic mówić, bo zamiast odsunąć się ponownie w stronę stadniny, wspięła się na palce, by tym razem samodzielnie dosięgnąć do cedowych ust i zatrzymać się przy nich na dłuższą chwilę. Wpierw tylko je musnęła, szepcząc „tak się nie godzi”, potem złączyła je wyraźniej, wplatając rozbawione „tak lepiej” pomiędzy pocałunki, aż w końcu skróciła jeszcze dystans między nimi i zarzuciwszy mu ręce na szyję, zatrzymała go przy sobie, językiem zbierając smak z jego ust. Dopiero kiedy serce z galopu przeszło w kłus, wycofała się zarówno z pocałunku jak i o krok do tyłu, szukając w jego wzroku emocji, które miała nadzieję wywołać.
  — Ostatni spacer nie może być byle jaki.
  Choć jeśli o nią chodziło, to mógłby zabierać ją na takie zawsze i zdecydowanie częściej. Zamiast jednak dodać coś jeszcze, poprowadziła go, tym razem z sukcesem, w stronę stadniny, z której już z daleka słychać było rżenie przebywających w niej wierzchowców.
  Przyglądała im się z niemym zafascynowaniem, ale i ostrożnością. Nie podchodziła póki co zbyt blisko, próbując najpierw oswoić się z myślą, jak duże są to zwierzęta. Dopiero Ced sprawił, że zachichotała.
  — To też na niego prychnij — odparła, jakby była to najoczywistsza oczywistość i dokładnie to zrobiła. Zatrzymała się przy wskazanym pegazowym winowajcy i parsknęła na niego krótko, mimo wszystko mając nadzieję, że nie rozgniewa go tym za bardzo.
Powrót do góry Go down


Ced Savage
Ced Savage

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 17
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 187 cm
C. szczególne : spokój
Dodatkowo : prefekt
Galeony : 216
  Liczba postów : 506
https://www.czarodzieje.org/t22745-ced-savage#767083
https://www.czarodzieje.org/t22757-szara#767227
https://www.czarodzieje.org/t22746-ced-savage#767086
https://www.czarodzieje.org/t22850-ced-savage-dziennik#768897
Stadnina pegazów - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Stadnina pegazów - Page 4 Empty


PisanieStadnina pegazów - Page 4 Empty Re: Stadnina pegazów  Stadnina pegazów - Page 4 EmptySro 28 Sie 2024 - 21:17;

    “Acha, spacer”, mógłby powiedzieć, gdyby to nie był Ced, ale Ced jedynie przymrużył leniwie powieki, patrząc na nią z uwagą, która wskazywała na to, że podprogowa definicja “spaceru” na pewno mu nie uciekła. Czy ufał jej niewinnej minie? Ufał we wszystko, co sobą reprezentowała, ale też odczytywał łagodne sygnały pomiędzy jej zadziornością, a łagodnością. Była ciekawą mieszanką obu tych cech i obserwowanie jej każdorazowo, kiedy wychodził z niej chochlik nie mogłoby mu się znudzić. Czy wyczytał w jej oczach zawahanie nad wejściem do stajni? Bo nawet jeśli nie powiedziała niczego głośno i nie wspięła się na palce od razu, dłoń Ceda znalazła się w jej talii akurat równo z momentem, w którym stanęła na palcach. Przytrzymał ją za biodra, uginając do niej kark, żeby rzucić tylko pomiędzy pocałunkami krótkie:
    — Przepraszam.
    Nawet jeśli nie wyglądało na to, żeby mogła się na niego gniewać, przynajmniej coś przeciwnego wskazywały jej usta. Zdążyła nakarmić go już nadzieją na więcej i złożyć słodkie obietnice, które przyjął bez użycia słów, a jedynie odpowiadając rozchyleniem warg i głębokością pocałunku, która z pewnością przyczyniała się do przyśpieszania nie tylko jej rytmu serca, ale też jego własnego. Kiedy się od niego odsuwała, był prawie pewien, że to kara za coś co zrobił, bo nie potrafił teraz logicznie sobie wytłumaczyć, jaki mógłby być inny powód, żeby zachłysnął się chłodem powietrza pozbawionym ciepła jej oddechu i miękkości jej warg.
    — Holly? — spytał NIEKONTROLOWANIE, zupełnie do siebie niepodobnie, ale patrzył za nią, kiedy się wycofywała, z rozchylonymi jeszcze wargami i głębszym oddechem. Tajniki zbliżeń damsko-męskich i ich reguł pozostawały dla niego jeszcze tajemnicą.
    Chociaż już się od niego oddalała, odprowadzał ją spojrzeniem, ostatni raz oblizał wargi, zaczesał pasma włosów do tyłu, zawiedziony, że nie zrobiła tego ona za niego, chociaż pokryły mu oczy i kaskadą opadły na czoło i podążył za nią. Obserwowanie fascynacji na jej buzi, kiedy znalazła się wewnątrz stadniny było jakimś pocieszeniem. Całkiem sporym, zważywszy na to, że potrafił się nim zadowolić całkowicie. Patrząc na nią i jej nieoczywisty śmiech, czy obserwując sposób jej bycia, miał pewne spostrzeżenia dotyczące charakteru ich przyjaźni teraz i kiedyś, a w tym momencie także związku.
    — Teraz już na pewno nie odważę się prychnąć.
    Wyglądała przy tym, tak na miejscu, jakby robiła to codziennie, bo nawet koń, na którego prychnęła nie potraktował tego, jako zaproszenie do wojny, a jako rodzaj komunikacji, bo odprychnął jej, postukał kopytem, a chwilę potem pochylił do niej łeb i prychnął na upomnienie o dotyk. I dopiero wtedy Ced prychnął też, ale to było bardziej stłumione rozbawienie, bo zdał sobie sprawę z tego, że nigdy tak łatwo nie odczytał zwierzęcia jak teraz, bo potrafił zrozumieć potrzebę, jaka zrodziła się w końskim sercu. Potrzebę bliskości Holly i ciężaru jej dłoni na swojej skórze.
    Zwykle to właśnie to przerażało go w kontakcie ze zwierzętami. Fakt, że nie były tak łatwe do odczytywania jak ludzie.
    — Pogłaszcz go – napomknął ją, chociaż zapewne sama chciała to zrobić.
    Poczuł ukłucie zazdrości, kiedy na to patrzył i zapewne podzielił je z nadambitnym wierzchowcem, który rwał się do Holly, bo został szybko zdetronizowany agresywnym sapnięciem, po którym cofnął się i wpadł na konia równiejszemu sobie. Takiego, który akurat wychylał łeb zza boksu żeby bliżej przyjrzeć się sytuacji, a teraz zaskoczony nagłym zmniejszeniem dystansu od siebie do jakiegoś ludzia, chciał stanąć dęba, ale zaczepił kopytem o kopyto i zamiast tego uderzył szczęką w drewniane drzwi, a potem wstrząsnął głową i grzywą, aż grzywka opadła mu na ślepia i już nawet nie widział, gdzie ten dziwny ludź stał. A dziwny ludź stał bardzo blisko, bo poczuł nawet woń piżma, kiedy koń wstrząsnął łbem.
    — Pomóc Ci?
    Miał dziwne poczucie, że ten koń potrzebował pomocy.
Powrót do góry Go down


Holly Wood
Holly Wood

Student Gryffindor
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : piegi, kolczyki w lewym uchu
Dodatkowo : Półwila, prefekt
Galeony : 407
  Liczba postów : 426
https://www.czarodzieje.org/t23041-holly-eithlinn-wood
https://www.czarodzieje.org/t23051-poczta-hollywood
https://www.czarodzieje.org/t23042-holly-e-wood-kuferek#784344
https://www.czarodzieje.org/t23060-holly-e-wood-dziennik
Stadnina pegazów - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Stadnina pegazów - Page 4 Empty


PisanieStadnina pegazów - Page 4 Empty Re: Stadnina pegazów  Stadnina pegazów - Page 4 EmptySro 28 Sie 2024 - 22:55;

  Lubiła i chciała się z nim droczyć, ale teraz, kiedy „droczenie się” nabrało nieznanego im dotąd wydźwięku, była rozdarta. Miała w głowie pewne założenia wobec tego, co chce zrobić, ale on też brał w tym przecież udział i był czynnikiem, który burzył wszelkie jej plany. Za każdym razem sprawiał, że ciało przejmowało kontrolę, szybko wprawiając się w stan, w którym pilnie potrzebowała go do życia. Myśl, że nie była w tym sama, była pokrzepiająca i dodawała jej pewności siebie, ale i wywoływała wyrzuty sumienia, bo nie chciała bawić się jego kosztem. W ogólnym rozrachunku życie z pustką po pocałunku było jednak nieporównywalnie lepsze, niż życie całkiem go pozbawione, dlatego nie gryzła się zbyt długo, a właściwie całkiem szybko wróciła do rzeczywistości, nawet jeśli samotność warg, dudniące w piersi serce i rozlany na policzkach rumieniec jeszcze przez dłuższą chwilę przypominały, co działo się przed stadniną.
  Wierzchowiec nie tylko nie zdawał się być zły, ale wręcz przeciwnie, zdawał się mieć przyjacielskie zamiary i chętnie wyciągał łeb w jej stronę, najwyraźniej szukając z nią kontaktu. Nie podniosła ręki od razu, jedynie przyglądała mu się z zainteresowaniem i takież to spojrzenie przeniosła na Ceda, gdy padły jego słowa. Zaskoczył ją, sam zwykle nie był skory do głaskania zwierząt, a w każdym razie nie rwał się do tego.
Posłuchała go, podniosła dłoń bez gwałtownych ruchów, które mogłyby niepotrzebnie spłoszyć pegaza i pogładziła go po gładkiej, lśniącej szyi, mamrocząc „a kto jest takim pięknym pegazikiem?” i temu podobne uwagi prosto do stworzenia.
  — Wszystko okej? — upewniła się, gdy koń znów na niego parsknął, a Ced cofnął się i w boksie za jej plecami zadziało się dużo rzeczy, które siłą rzeczy ją ominęły.
  Ambitny konik nie przewidział jednak, że tak brutalne zwycięstwo prędko obróci się przeciwko niemu, bo nie zastanawiała się dwa razy tylko od razu porzuciła go na rzecz Ceda, w stronę którego się odwróciła. Wstrzymała chichot, widząc konia, z którym bliskie i chyba nieplanowane spotkanie miał Puchon. Uznała to za niezwykle ironiczne, że właśnie te dwa konie, już na pierwszy rzut oka bardzo od siebie różne, stały na wprost siebie.
  Nie wzięła ze sobą żadnych końskich przysmaków, bo i nie miała pojęcia, że zajdą dziś do stadniny, ale poradziła z tym sobie, wyciągając różdżkę (w bezpiecznej odległości od zwierzęcia) i przywołała kilka marchewek, które zaklęciem pokroiła na mniejsze kawałki.
  — Chcesz spróbować dać mu przysmak? — zapytała, po czym zrobiła to sama, żeby pokazać mu, w jaki sposób mógł to zrobić, i że nie było w tym nic strasznego... nawet jeśli sama do ostatniej chwili nie była przekonana, czy nie potraktuje w całości jej wyciągniętej ręki jako jedzenia.
  — Pegazy to bardzo emocjonalne zwierzęta. I można wiele z nich wyczytać, mimo że nic nie mówią. Nawet po samym pysku dużo widać
  Brzmiało znajomo, prawda? Z Ceda nie dało się łatwo czytać, ale nie było to niemożliwe. Po latach nauczyła się dostrzegać detale w jego mimice, wyczulać słuch na najdrobniejsze zmiany w tonacji obserwować, co w danym momencie robił z dłońmi.
  — Najwięcej widać w oczach — ale mówiąc to, wcale nie patrzyła na konia, a wpatrywała się prosto w Ceda z dość nieodgadnioną miną. Miał z pegazami wiele wspólnego, kiedy się tak nad tym zastanowić. Ze zwierzętami w ogóle. To aż dziwne, że raczej od nich stronił. A może zwierzętom zbyt łatwo było go odczytać, by mógł czuć się w ich towarzystwie swobodnie? Była absolutnie przekonana, że widzą i rozumieją o wiele więcej, niż ludzie.
  Zwróciła się znów w stronę gapowatego pegazika i pogładziła go po pysku, prezentując to, o czym zaczęła mówić.
  — Uszy, chrapy, wargi, zmarszczki, napięcie mięśni, przeżuwanie... liczy się każdy detal i łatwo je przeoczyć. Jak parska, to znaczy, że jest zrelaksowany. Tak czytałam.
  To ostatnie dodała z lekkim wzruszeniem ramion. Nie była kujonką, nie miała szerokiej wiedzy, ale zwierzęta ją zwyczajnie interesowały i korzystała z tego, bo choć nie była pewna, jaką ścieżkę obrać w przyszłości, to domyślała się, że będzie ona z nimi w jakiś sposób związana.
  — Ufasz mi? — przekrzywiła lekko głowę, ale nie czekała na odpowiedź, tylko dodała: — daj rękę.
  Objęła jego dłoń własną, ale nie tak jak zwykle, bo z wierzchu. Uniosła ją i powoli skierowała w stronę zwierzęcia, czujna, by nie zrobić nic wyraźnie wbrew niemu.
  — Czujesz? — zapytała, gdy wspólnie dotknęli pyska. Był napięty, a pod palcami dało się wyczuć również zmarszczki, które gołym okiem na karej sierści nie były tak łatwe do dostrzeżenia. — Jest trochę zestresowany.
Powrót do góry Go down


Ced Savage
Ced Savage

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 17
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 187 cm
C. szczególne : spokój
Dodatkowo : prefekt
Galeony : 216
  Liczba postów : 506
https://www.czarodzieje.org/t22745-ced-savage#767083
https://www.czarodzieje.org/t22757-szara#767227
https://www.czarodzieje.org/t22746-ced-savage#767086
https://www.czarodzieje.org/t22850-ced-savage-dziennik#768897
Stadnina pegazów - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Stadnina pegazów - Page 4 Empty


PisanieStadnina pegazów - Page 4 Empty Re: Stadnina pegazów  Stadnina pegazów - Page 4 EmptyCzw 29 Sie 2024 - 0:44;

    Wszystko ok?
    Wiadomo było, jak traktował to pytanie, ale tym razem Ced nie spina się, kiedy to zostaje mu zadane, a po prostu spogląda na nią w ciszy i czeka aż sama wyczyta z jego twarzy, że nie jest perfekcyjnie, ale jest dobrze. Zbliża się nawet do swojego sierocego konia, bo ma dziwne wrażenie, że ta niezdarna kobyłka nie może mu wyrządzić żadnej krzywdy, że prędzej próbując mogłaby zrobić coś sobie. Powolnym ruchem dłoni podąża więc do konia, ale wtedy ten kicha i Ced nie jest do końca pewien czy to było kichnięcie, czy jednak atak na niego, ale na wszelki wypadek odwraca głowę. Odnajduje spojrzenie Holly i spokój w jej opanowaniu. Zabawne, bo zwykle przepływ energii między nimi jest odwrotny, to on pożycza jej swojego spokoju.
    — I co widzisz w moich oczach? – pyta, ciekawy, nawet nie udając, że nie zrozumiał, że właśnie porównała go do konia, w gruncie rzeczy to były całkiem inteligentne i empatyczne stworzenia, więc chyba nie miał co doszukiwać się w tym porównaniu obrazy. Może gdyby tego samego porównania dokonałby ktoś inny, ale kiedy robiła to Holly… po prostu był zaintrygowany.     Ufał jej, ale nie chce żałować tego zaufania, kiedy wyciąga w jej kierunku dłoń, a w końcu tą odnajduję drogę do jego pyska. Pysk konia jest nietypowy w dotyku, ani twardy, ani miękki, ani ciepły, ani zimny, trochę szorstki i trochę miękki jednocześnie. Ale nie te haptyczne wrażenia budzą jego niepokój, a obawa, że ten pysk stanie się już za chwilę jednością z jego dłonią, kiedy koń pomyli ją z marchewką.
    — Teraz wolałbym ci ufać mniej – mruczy obok niej, jakby to była prawda, ale faktycznie, w skupieniu pozwala tej chwili trwać i nawet sam prycha – tak, żeby konie pomyślały, że on też jest sympatyczny i zrelaksowany.
    — To i tak mniej niż ja.
    Jeśli tylko trochę zestresowany, Ced ma wrażenie, że zaraz zejdzie na zawał, a może to bliskość Holly obok i niemożliwość dotknięcia jej inaczej, niż w celu wspólnego głaskania konia. Poświęca jej wiele swojej uwagi, śledząc jej profil, ale koncentracja ta przechodzi na bok, kiedy zaczyna mieć wrażenie, że koń może poczuć się potraktowany po macoszemu i się mu odgryźć – dosłownie.
    — Zadam Ci niewygodne pytanie – łagodzi dźwięk swojego głosu, kiedy to mówi, jakby chciał jej wynagrodzić to, co zaraz dopowie słowem, chociaż może to tylko jego lęk przed poruszaniem tego tematu.
    — Czy to pod dębem może się powtórzyć?
    To przekroczenie granicy, o którym nie rozmawiają. Jej. I jego. Oboje wtedy wtargnęli na tereny, jakie nie powinni.
Powrót do góry Go down


Holly Wood
Holly Wood

Student Gryffindor
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : piegi, kolczyki w lewym uchu
Dodatkowo : Półwila, prefekt
Galeony : 407
  Liczba postów : 426
https://www.czarodzieje.org/t23041-holly-eithlinn-wood
https://www.czarodzieje.org/t23051-poczta-hollywood
https://www.czarodzieje.org/t23042-holly-e-wood-kuferek#784344
https://www.czarodzieje.org/t23060-holly-e-wood-dziennik
Stadnina pegazów - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Stadnina pegazów - Page 4 Empty


PisanieStadnina pegazów - Page 4 Empty Re: Stadnina pegazów  Stadnina pegazów - Page 4 EmptyCzw 29 Sie 2024 - 22:32;

  — Czasem wszystko.
  Odpowiedziała ostrożnie, przenosząc spojrzenie z powrotem na konia.
  — Czasem nic.
  Uśmiechnęła się kącikiem ust, bo choć nie było to do końca wesołe spostrzeżenie, to było tak na wskroś pasujące do Ceda, że mimo wszystko ją cieszyło. A może niepotrzebnie patrzyła na to tak krytycznie. Gdyby zawsze widziała wszystko, nie zostałoby miejsca na przyjemność płynącą ze zgadywania.
  — Czasem widzę jak czymś się martwisz, a potem patrzysz na mnie i uśmiechasz się, zanim użyjesz do tego ust. — Uśmiech z kącika ust przeniósł się na całą ich szerokość w trochę rozmarzony, nieobecny sposób. — A kiedy mnie całujesz, płoną bardziej, niż chciałbyś przyznać — spojrzała na niego znów, jakby chciała sprawdzić, czy ogień, który widziała w nich jeszcze przed wejściem do stajni, jeszcze się tam tli. Dotknęła dłonią jego dłoni, niby przypadkiem, a jednak uśmiechając się ciut szerzej, kiedy to się wydarzyło. — Ale najbardziej lubię to, jak obserwują w ciszy. Wtedy patrzę na Ciebie i wiem, że widzisz wszystko, a w każdym razie wiele więcej, niż większość osób, i że w głowie dzieje Ci się tak strasznie dużo, że chciałabym móc podsłuchać te myśli choćby na kilka sekund. To widzę w twoich oczach. Są piękne.
  Zaczerwieniła się, bo choć nie powinno tak być, to jednak prawienie mu komplementów wprawiało ją w dziwne zakłopotanie. I czy nie robiła z siebie właśnie wariatki, przyznając się, jak często na niego spoglądała i jak usilnie próbowała wyciągnąć wnioski ze swoich obserwacji? Miała chęć go pocałować, znowu, ale wydało jej się to za wcześnie, by mogła zrobić to i nie wyjść na natręta. Bała się, że uzna, że zbytnio się do niego lepi...
  Bała się wielu rzeczy, jak na Gryfonkę.
  Nie chciała nadwyrężać jego zaufania, dlatego była ostrożniejsza, niż kiedykolwiek dotąd. Wyczulona na każdy ruch i każdą reakcję zarówno ze strony Ceda, jak i konia. Chciała mu pokazać ten świat i o ile nie zamierzała namolnie przekonywać go, że zwierzęta są świetne, to miała nadzieję, że odrobinę się do nich przekona. Póki co pegazy zdawały się sprawdzać całkiem nieźle, bo choć nie lgnął do nich, to też nie uciekał. I mimo że był spięty, to nie na tyle, by nie spróbować. Dla niej był to wystarczający krok naprzód, by poczuć satysfakcję.
  — Hmm?
  Mimo łagodnego tonu wstrzymała na chwilę oddech. Nie bała się niewygodnych pytań, a i tak nieco się napięła. Czy dało się być gotowym na takie obwieszczenie? Opuściła rękę, podała koniu resztę marchewek i wytarła dłonie o spodnie, jednocześnie zwracając się w stronę Ceda.
  Nie spodziewała się akurat tego. Nie wiedziała też, w jaki sposób zinterpretować jego pytanie. Pod dębem wydarzyło się tak wiele, że nie wiedziała, co właściwie mogło się powtórzyć. Zmarszczyła brwi, ale nie w geście złości czy rozdrażnienia, a w zamyśleniu, gdy próbowała stworzyć odpowiedź, która pokryje się z jego pytaniem. I trochę w stresie, bo zaczęła przywoływać w pamięci to, co zakopała dość głęboko, a co w żadnym aspekcie nie kojarzyło się miło. Napięła się, chcąc nie chcąc, jak ten koń i stanęła ciut bliżej niego, pierwszy raz od dawna potrzebując odrobiny dystansu między nią a Cedem. Bliskość pegaza zdawała się idealnym rozwiązaniem.
  — Pytasz... czy może się zdarzyć, że pocałujesz mnie, a ja Cię zaatakuję? — spróbowała wychwycić sens jego pytania, samej również patrząc na niego pytająco. — Nie wiem. Wierzę... myślę... hmm, wiem że ze wszystkich ludzi, jakich znam jesteś tym, który będzie wiedział, kiedy nie jest okej.
  Mogła nie znać odpowiedzi na jego pytanie, ale tego jednego była pewna. Że był na tyle wyczulony i empatyczny, a przy tym znał ją tak dobrze, że był w stanie wyczuć i zobaczyć, kiedy nie czuła się z czymś dobrze.
  — Wystraszyłam się, jak przyszedłeś do mnie wtedy w nocy, ale umiałeś mnie uspokoić. I pod dębem... pod dębem też, ostatecznie. Zawsze umiesz mnie uspokoić. Dlatego tak cię... — zawahała się, otrzeźwiona przez konia, który domagał się atencji przez łagodne trącenie jej pyskiem w tył głowy. Co za mądre zwierzęta. — Cenię.
  Wyciągnęła rękę do tyłu, gładząc bok końskiego pyska, który wisiał prawie nad jej barkiem..
Powrót do góry Go down


Ced Savage
Ced Savage

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 17
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 187 cm
C. szczególne : spokój
Dodatkowo : prefekt
Galeony : 216
  Liczba postów : 506
https://www.czarodzieje.org/t22745-ced-savage#767083
https://www.czarodzieje.org/t22757-szara#767227
https://www.czarodzieje.org/t22746-ced-savage#767086
https://www.czarodzieje.org/t22850-ced-savage-dziennik#768897
Stadnina pegazów - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Stadnina pegazów - Page 4 Empty


PisanieStadnina pegazów - Page 4 Empty Re: Stadnina pegazów  Stadnina pegazów - Page 4 EmptyPią 30 Sie 2024 - 0:43;

    Zaintrygowanie musi zastąpić miejsca oczekiwaniu i niepewności, kiedy Holly ma już za chwilę odpowiedzieć. Wszystko brzmi niepokojąco, a nic rozczarowująco, ale zestawione razem stanowią dla siebie odpowiedni balans, przez który może czuć się i bezpieczny, i ukontentowany, i oddychać z ulgą.
    Chyba nie za dobrze ukrywa swoje emocje, jeśli Holly jest w stanie odczytać w jego spojrzeniu zmartwienie – ta myśl przebiega mu przez głowę po tej uwadze, a za nią chwilę potem kolejna, że może nie zawsze przed nią musi się ze sobą ukrywać. Do jakich nie doszedłby wniosków, grdyka drga mu w podsumowaniu tej kwestii i tego, co postanowił tylko sam w sobie, a chwilę potem z wolna wypuszcza powietrze z płuc na przypieczętowanie tej samoobietnicy.
    Płoną? Jak płoną wargi, Holly?
    Kolejna myśl kiełkuje mu w głowie, która właśnie tam zostaje, ale Ced przechyla głowę na bok, patrząc na nią i szuka odpowiedzi na jej twarzy, lekkie drgnienie kącika jego warg zwiastuje, że za chwilę powie coś, co będzie odrobinę uszczypliwe, odrobinę przyjacielskie i odrobinę wyzywające.
    — Jak twoje policzki?
    Pytanie retoryczne. Pozwala jej odpowiedzieć samej sobie, czy naprawdę jej policzki płoną, czy on próbuje ją do tego sprowokować. Ale to ona prowokuje jego, dotykiem, przypadkowym, czy nieprzypadkowym przypadkowym? Trudno mu powiedzieć, ale według jej prawdopodobnych oczekiwań samotny dreszcz przebiega mu od nadgarstka do barku, aż ściąga na niego lekko łopatki, czując także prąd na karku.
    Właśnie to robi także teraz, obserwuje ją w ciszy i choć zwykle mu to nie przeszkadza, teraz czuje się lekko spłoszony, jeszcze chwilę utrzymuje jej spojrzenie, ale za moment napięcie ściąga je niżej, akurat tam, gdzie wstępują teraz jej rumieńce. Nie mógłby mieć lepszego wyczucia czasu. Przez chwilę jego dłoń w bezruchu pozostaje na boku końskiego pyska, kiedy on z lekko przymrużonymi powiekami nie odrywa spojrzenia od jej profilu.
    Na zmianę ich położenia reaguje instynktownie, pomaga jej zwiększyć między nimi dystans. Ona przysuwa się do konia, a on się od niego oddala, opiera się ramieniem o boks i patrząc na nią zastanawia się nad wieloma kwestiami. Nad tym, co sam powiedział, jakiej odpowiedzi udzieliła jej ona i co to oznacza dla dalszego kierunku tej rozmowy. Wydaje się, że powinien jakoś to podsumować, ale z jego ust pada tylko jedno słowo na razie:
    — Dziękuję.
    Za to jaka jest i co dla niego robi. Dziękuję może mieć wiele znaczeń i Holly może zgadywać jaka jest definicja tego, które on rzuca, bo jak zawsze nie rozwija swojej myśli. Naprowadza ją jednak tonem – wdzięcznością, odetchnięciem, miękkością głosu i ledwie wyczuwalnym jego drżeniem w tej ostatniej, szeptem rzuconej głosce.
    — I między nami jest ok? Z Tobą jest ok, ze wszystkim na razie? – upewnia się i dopiero teraz szuka skrócenia odległości między nimi, ale ruch konia zatrzymuje go początkowo w półkroku, a następnie w miejscu.
    — Ja Ciebie też…
    Ceni.
    Tchnięte w te słowa uczucie wskazuje na coś innego. Jakby odpowiadał nie na słowa, a myśli Holly. Początkowo towarzyszy temu łagodny uśmiech, a chwilę potem coś innego. Coś co próbuje ukryć za opuszczeniem głowy i falą włosów opadających na oczy i twarz.
    — Nie chcę cię ranić, ale… już za późno, prawda? Już to zrobiłem.
    Wie, że ona zaprzeczy, ale kiedy podnosi do niej wzrok widać, że nie ma na myśli dębu, ani sypialni, tylko więcej niż to. Przymyka na chwilę powieki, bo tych emocji, jakie teraz się w nim tlą nie potrafi stłumić.
    — Przepraszam.
    Ona pewnie nie wie za co, ale on i tak musi to powiedzieć.
Powrót do góry Go down


Holly Wood
Holly Wood

Student Gryffindor
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : piegi, kolczyki w lewym uchu
Dodatkowo : Półwila, prefekt
Galeony : 407
  Liczba postów : 426
https://www.czarodzieje.org/t23041-holly-eithlinn-wood
https://www.czarodzieje.org/t23051-poczta-hollywood
https://www.czarodzieje.org/t23042-holly-e-wood-kuferek#784344
https://www.czarodzieje.org/t23060-holly-e-wood-dziennik
Stadnina pegazów - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Stadnina pegazów - Page 4 Empty


PisanieStadnina pegazów - Page 4 Empty Re: Stadnina pegazów  Stadnina pegazów - Page 4 EmptyPią 30 Sie 2024 - 1:44;

    Sam fakt, jak szybko i instynktownie odnalazł się w sytuacji, gdzie trzeba jej było trochę dystansu, świadczył o tym, że się nie myliła. Pewność, z którą wypowiadała kolejne słowa, nie była naiwna, a spowodowana latami poznawania się nawzajem w różnych aspektach i na różnych etapach życia. W jej wspomnieniach był taki od zawsze. Uważny, taktowny, ostrożny, ale nie ze strachu, a z szacunku. Szanował jej przestrzeń na długo przed tym, nim dowiedział się, jak bardzo i dlaczego było to dla niej ważne. Szanował ją nawet teraz, kiedy ustalając nowe ramy łączącej ich relacji, godzili się na jej współdzielenie we wszystkich możliwych aspektach. Jak mogłaby mu nie zaufać?
    Odpowiedziała mu uśmiechem, skupiła się natomiast na tonie jego głosu rozbrzmiewającym w tym jednym, mówiącym tak wiele i niewiele słowie. Zrozumiała, a w każdym razie tak jej się wydawało. Jej również ulżyło, bo chciała, by mógł się przy niej czuć swobodnie, zamiast zastanawiać się nad każdym gestem. Nie chciała, żeby obchodził się z nią jak z jajkiem, tak samo jak ona próbowała nie robić tego wobec niego.
    Nie skróciła odległości od razu, ale kiedy powiedział, że i on... ceni sobie ją i jej towarzystwo, pokonała ją szybciej, niż zdawałoby się, że to możliwe. Zrobiła to w przypływie emocji, nie w geście pocieszenia, ale gest, w jakim go zamknęła, okazał się odpowiedni na obie te sytuacje. Objęła go w pasie i oparła czoło o jego ramię, mięknąc, gdy uderzył ją odurzający zapach, który składał się na jej amortencję. Nie odpowiedziała od razu, dała sobie chwilę na odnalezienie odpowiedzi we wspólnej bliskości. Starała się jednak, by nie były to dla niego chwile stresu i pełnego napięcia oczekiwania. Palcami gładziła dół jego pleców i obejmowała go mocno, tak żeby nie miał wątpliwości, że cisza jest po prostu ciszą.
    — Jakie to ma znaczenie?
    Nie chciała tak po prostu zaprzeczyć, nie chciała rzucać słów na wiatr. Udawanie, że nic się nie wydarzyło zdawało się nader naiwne. Nie chciała być naiwna.
    — Też Cię kiedyś zranię. Nie będę tego chciała, ale to zrobię, bo tacy są ludzie. Nadwyrężę Twoje zaufanie i będę pracować nad tym, żeby je odzyskać, i od Ciebie będzie zależało, czy mi na to pozwolisz. — Podniosła głowę z jego ramienia i puściła go też i jedną ręką, którą wspięła się do jego policzka. Ułożyła na nim dłoń, przecierając go kciukiem i upewniła się, że patrzy w jej oczy, bo potrzebowała, by widział wszystko, co się w nich znajdowało. — Ufam Ci, Ced.
    A nie były to byle jakie słowa. Miała wrażenie, jakby zaledwie parę dni temu odbył się rytuał, na którym z takim przekonaniem powiedziała, że mu nie ufa, a on zapewnił ją, że to zmieni. Żadne z nich nie spodziewało się chyba, że stanie się to tak szybko, ale skoro była tego pewna, chciała, by o tym wiedział.
    — Zresztą nie Ty mnie zraniłeś, Ty tylko przypadkiem dotknąłeś już istniejącej rany. I to się będzie zdarzać, bo jest ich kilka. Przepraszam.
    Przepraszali się nawzajem, nie do końca mówiąc za co. Chyba nie miało to znaczenia. Przepraszała za to, jaka była, i że niewiele mu ułatwiała. Że była fatalnym wyborem na pierwszą dziewczynę, bo powinien móc poznawać wszystkie smaki życia i nie przejmować się cudzymi traumami. Odgarnęła z jego czoła przydługie kosmyki włosów i uśmiechnęła się trochę smutno, a trochę z ulga, samej nie wiedząc, co czuła. Było w tym wszystkim więcej emocji, niż spodziewałaby się po stadninie i więcej, niż chciała teraz czuć. Ale nawet teraz, w całym tym bałaganie, czuła się przede wszystkim szczęśliwa, tak jakby był to permanentny stan, którego nic nie było w stanie zniszczyć.
    — Jest okej. Jest więcej niż okej. Nie bój się mnie...dotykać, chciała powiedzieć, ale urwane w ten sposób zdanie było równie słuszne i na tym poprzestała. — Chcę, żebyś robił to, na co masz ochotę. I ja też będę to robić. A kiedy coś będzie nie okej, powiem Ci. Okej?
Powrót do góry Go down


Ced Savage
Ced Savage

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 17
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 187 cm
C. szczególne : spokój
Dodatkowo : prefekt
Galeony : 216
  Liczba postów : 506
https://www.czarodzieje.org/t22745-ced-savage#767083
https://www.czarodzieje.org/t22757-szara#767227
https://www.czarodzieje.org/t22746-ced-savage#767086
https://www.czarodzieje.org/t22850-ced-savage-dziennik#768897
Stadnina pegazów - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Stadnina pegazów - Page 4 Empty


PisanieStadnina pegazów - Page 4 Empty Re: Stadnina pegazów  Stadnina pegazów - Page 4 EmptyPią 30 Sie 2024 - 22:49;

    Jak śmieszni są ludzie. Nie widzi absurdu w tym, że myśli, które teraz ma w głowie w odpowiedzi dla niej, to te same myśli, które mógłby skierować do siebie. Nie ma w jego słowach nawet rozmiękczenia, ani łagodności, chociaż bez wątpienia jej dotyk go rozczula i sprawia, że teraz, w tej właśnie chwili móglby zrobić dla niej wszystko. Ale na szczeście ona o nic go nie prosi, a on tylko obejmuje ją ramieniem i układa policzek na jej głowie. Chłonie jej ciepło, to uczucie, jakie towarzyszy jej dłoniom zaciskających się w jego pasie i palców gładzących jego plecy. Sam nie wie co czuje, ale są to emocje, którymi nie może się z nią podzielić. Na zewnątrz pokazuje tylko rozluźnienie i pokrzepienie jej gestem. Jego oczy miękną także wtedy, kiedy otula dłonią jego policzek.
    — To mnie zranisz, i co z tego? – pyta retorycznie. Właśnie to samo pytanie mogłaby zadać ona jemu, chyba pośrednio właśnie to robi – Na pewno będziesz miała rację, a jeśli nie, przegadamy to i będzie dobrze.
    Tego jest pewien, ale nie tego, czy może sięgać myślą aż tak daleko. WIedza, że mu ufa wywołała jednocześnie i drgnięcie serca, i podekscytowanie, i lęk. Może nie powinna? Nawet teraz Ced nie mówi jej wszystkiego, pozwala jej przekręcić to co właśnie powiedział i powiedzieć więcej, ale nie to, co chciał usłyszeć i pozwala jej myśleć, że właśnie tego potrzebuje, kiedy tak naprawdę chodziło mu o coś innego. Uśmiecha się do niej łagodnie, w ten sposób, który nie sięga jego oczu i wzdycha
    — Nie możesz ufać w ani jedno moje słowo. Kiedy mówię, że jest dobrze, albo… Wiele razy. Nie chcę, żebyś straciła najlepszy czas na naprawianie czegoś, co jest tak popsute, że nie wiem czy da się to złożyć. Boję się, że znów zmuszę Cię do użycia uroku, a potem znów będziesz myśleć, że zrobiłaś coś złego, kiedy to ja, a nie ty, albo… Jest tyle rzeczy i tyle… wiem, że nie zrobię Ci krzywdy w ten sposób.
    Mówi o krzywdzie fizycznej. Musi wiedzieć o czym mówi, bo przez chwilę sama wraca do tego, jak dotknął “już istniejącej” rany i on wydaje się bardzo wrażliwy na to, co ona mówi i jak reaguje i zawsze jest gotowy się wycofać, wystarczy tylko jedno jej słowo. To go nie martwi. Tylko coś zupełnie innego.
    — Jestem zbyt popaprany… dla Ciebie. Znaczy, bardziej niż ty. Bo ty też trochę jesteś, ale… odpowiednio. Znaczy, chyba, że akurat chcesz wyzwalać skrzaty. Wtedy to trochę za dużo, ale do przeżycia.
    Ostatnie słowa dodaje żeby trochę zejść z tonu poważnej rozmowy. Nie chce psuć ich spotkania powagą, ale nie chce jej dłużej okłamywać. Bo jak dotąd myśli, że to tylko randkowanie, ale powoli dociera do niego, że z przyjaciół bardzo szybko przestają randkować, że to nie “tylko randkowanie”, a dużo więcej niż to.
    — Chciałem ci dać spokój, próbowałem ci dać spokój i przekonać siebie, żeby to zrobić, ale potem chwytasz mnie za włosy albo mówisz, że dlatego mnie kochasz – gubi się w tym co mówi, a także w tym, co faktycznie było wypowiedziane i co nie powinno było być ujęte akurat w tej chwili w tym zdaniu i w tych słowach, bo miał przecież udawać, że tego nie słyszy – i serce mi skacze z emocji, a to więcej jednego wieczora z tobą niż czuję od pół roku. I sam nie wiem, a jeśli się mylę Holly? A jeśli Cię nie kocham, tylko Cię wykorzystuję?
Powrót do góry Go down


Holly Wood
Holly Wood

Student Gryffindor
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : piegi, kolczyki w lewym uchu
Dodatkowo : Półwila, prefekt
Galeony : 407
  Liczba postów : 426
https://www.czarodzieje.org/t23041-holly-eithlinn-wood
https://www.czarodzieje.org/t23051-poczta-hollywood
https://www.czarodzieje.org/t23042-holly-e-wood-kuferek#784344
https://www.czarodzieje.org/t23060-holly-e-wood-dziennik
Stadnina pegazów - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Stadnina pegazów - Page 4 Empty


PisanieStadnina pegazów - Page 4 Empty Re: Stadnina pegazów  Stadnina pegazów - Page 4 EmptySob 31 Sie 2024 - 12:17;

  Nie spodziewała się, że tak szybko się zirytuje. Miała pewność, że nie miało to nic wspólnego z genami wili, a po prostu z nim, z jego słowami, które wywoływały w niej niezrozumienie, protest, smutek, a wreszcie frustrację i złość. Starała się zachować spokój, zapanować nad tym tak jak w tych chwilach, gdy zachodziła konieczność, by opanować gniew harpii. Chciała za wszelką cenę się opanować i nie powiedzieć nic niemądrego, chciała zrobić to dla niego, ale przede wszystkim dla siebie, dla tej siebie w jego oczach, bo tak cholernie zależało jej na tym, by udowodnić mu, że była dla niego odpowiednia. Że była wystarczająco cierpliwa, że potrafiła zostawić mu przestrzeń, że niczego nie pospieszała, bo nie czuła takiej potrzeby. Że potrafiła postawić siebie na drugim miejscu, kiedy wymagała tego sytuacja. Tak bardzo chciała w to wszystko wierzyć… i żeby on też w to uwierzył.
  Ostatecznie jej się udało, fala gniewu przeszła przez nią i odpłynęła, kładąc jedynie przelotny cień na błękicie oczu, tak nikły, że trudny do wychwycenia. Milczała, kiedy mówił. Milczała, bo bała się odezwać, i dlatego, że tak bardzo ją zaskoczył, że słowa wcale nie przychodziły jej do głowy, ale i po to, żeby dać mu możliwość wyrzucenia z siebie czegoś, co niewątpliwie w sobie dusił. Coś trudnego, ale potrzebnego, coś, na co czekała, choć nie było możliwości, by mogła się na to przygotować. Prawdę. Chwytała każde z jego słów i przeżywała je na swój sposób. Smuciła się, kiedy mówił o sobie źle, i martwiła, kiedy przyznawał, że jest źle, czuła ulgę, słysząc zapewnienie, że była przy nim bezpieczna i uśmiechnęła się blado, gdy zażartował. Przez moment zdawało jej się, że odzyskała utraconą równowagę.
  Uśmiech zniknął z jej twarzy równie szybko, jak się pojawił i to w najmniej spodziewanym momencie, na słowa, o których nie pomyślałby, że miały taką moc. I ona też by nie pomyślała. Usłyszała tak wiele i poradziła sobie z tyloma emocjami, ale tego jednego nie potrafiła przeboleć.
  Dlaczego to powiedziałeś?
  Milczała jeszcze przez chwilę, nie po to, by mógł mówić, a dlatego, że kompletnie odebrało jej mowę. Wyprostowała się i przez moment stała tak, wyraźnie rozsierdzona, uwikłana w plątaninę myśli i uczuć tak bardzo, że przestała sobie z nią radzić. Dłonie zacisnęły się w pięści, wolno ciemniejące oczy ciskały gromy, pierś unosiła się i opadała w rytm niespokojnego oddechu, który usilnie próbowała uregulować, a czerwień policzków nie miała nic wspólnego z rumieńcem, który widniał na nich wcześniej. Pegazy, które wcześniej zdawały się do niej lgnąć, zaczęły rżeć i nerwowo poruszać się w boksach.
  — Z-zepsułeś mi to, zepsułeś, Ced. Jak mogłeś to powiedzieć? — wyduszenie z siebie pierwszego słowa było najtrudniejsze, ale najważniejsze. Było jak kotwica rzucona w wody człowieczeństwa, pozwalając jej zachować względną jasność umysłu i wygrać z harpią, która tak bardzo chciała wyjść na wierzch. Mogła się gniewać, ale nie w taki sposób, chciała złościć się na swoich warunkach, zamiast ulegać żyjącemu w niej potworowi. Jej ton jednak wcale nie wskazywał na złość, był za to pełen niedowierzania, zawodu i smutku.
  Można było wiele zarzucić jej w tamtym momencie. Że była małostkowa, przejmując się kompletnie nie tym, czym powinna, egocentryczna i dziecinna. Ale była też przecież zwykłą, młodziutką dziewczyną, która przeżywała pierwszą miłość i chciała, by w towarzyszącym im chaosie chociaż parę elementów wyglądała tak, jak należało. Nie bez powodu nie użyła tych słów, nie powiedziała, że kocha, bo miała względem tego swoje wyobrażenia i te nijak nie pokrywały się z tym, co właśnie się wydarzyło. Miała powiedzieć swoje pierwsze „kocham cię” w odpowiednim czasie, a teraz poczuła, że zostało jej to zabrane i było to gorsze od wszystkiego, co powiedział, bo z jego obawami mogli próbować pracować, a tego nic już nie było w stanie cofnąć.
  W oczach stanęły jej łzy; czuła się paskudnie, również dlatego, że nie chciała przejmować się właśnie tym. Powiedział tak wiele rzeczy, które były ważne i na których chciała się skupić, a to ta jedna drobnostka tak się do niej przyczepiła. Nagle poczuła się w stajni źle, jakby otaczające ich ściany mimo dużej przestrzeni kurczyły się, próbując ich zmiażdżyć. Obudziła się w niej potrzeba ucieczki i nie potrafiła zrobić nic innego, jak za nią podążyć. Cofnęła się wpierw o krok, a potem o drugi, a potem puściła się biegiem prosto do wyjścia.

» z/t x2«
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Stadnina pegazów - Page 4 QzgSDG8








Stadnina pegazów - Page 4 Empty


PisanieStadnina pegazów - Page 4 Empty Re: Stadnina pegazów  Stadnina pegazów - Page 4 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Stadnina pegazów

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 4 z 4Strona 4 z 4 Previous  1, 2, 3, 4

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Stadnina pegazów - Page 4 JHTDsR7 :: 
Dolina Godryka
 :: 
Okoliczne tereny
-