Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Like I Love You

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 5 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next
AutorWiadomość


Mefistofeles E. A. Nox
Mefistofeles E. A. Nox

Absolwent Slytherinu
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : Tatuaże; kolczyki; wilkołacze blizny; bardzo umięśniony; skórzana obroża ze złotym kółkiem; od 14.02.2022 pierścionek zaręczynowy!
Dodatkowo : Wilkołak, Legilimencja
Galeony : 4495
  Liczba postów : 4498
https://www.czarodzieje.org/t15136-mefistofeles-e-a-nox#403342
https://www.czarodzieje.org/t15139-kind#403356
https://www.czarodzieje.org/t15134-mefistofeles-e-a-nox
https://www.czarodzieje.org/t18387-mefistofeles-e-a-nox-dziennik
Like I Love You - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Like I Love You - Page 5 Empty


PisanieLike I Love You - Page 5 Empty Like I Love You  Like I Love You - Page 5 EmptyCzw Lip 09 2020, 00:44;

First topic message reminder :


Retrospekcje

Osoby: @Skyler Schuester i Mefistofeles E. A. Nox
Miejsce rozgrywki: Wilcza nora | Kawałek mugolskiego lasu, Anglia
Rok rozgrywki: Środek czerwca 2020
Okolicznosci: Długo wyczekiwana randka Sky'a, czyli jak zmienić jeden weekend w czystą perfekcję.
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Mefistofeles E. A. Nox
Mefistofeles E. A. Nox

Absolwent Slytherinu
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : Tatuaże; kolczyki; wilkołacze blizny; bardzo umięśniony; skórzana obroża ze złotym kółkiem; od 14.02.2022 pierścionek zaręczynowy!
Dodatkowo : Wilkołak, Legilimencja
Galeony : 4495
  Liczba postów : 4498
https://www.czarodzieje.org/t15136-mefistofeles-e-a-nox#403342
https://www.czarodzieje.org/t15139-kind#403356
https://www.czarodzieje.org/t15134-mefistofeles-e-a-nox
https://www.czarodzieje.org/t18387-mefistofeles-e-a-nox-dziennik
Like I Love You - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Like I Love You - Page 5 Empty


PisanieLike I Love You - Page 5 Empty Re: Like I Love You  Like I Love You - Page 5 EmptyPią Paź 23 2020, 01:40;

Zajrzał niepewnie w jasne tęczówki, spodziewając się tej reakcji, bo w końcu poruszyli już wcześniej kwestię mefistofelesowego poczucia własnej wartości. I nie chciał smucić teraz Sky’a jakimkolwiek wspominaniem, że siedziało mu to w głowie, czy że dalej siedzi - uniósł tylko kącik ust w bladym uśmiechu, chcąc jakoś pokazać mu, że się z nim zgadza. Pocałunek jeszcze lepiej zadziałał, odciągając myśli Mefisto od tych zmartwień, które mogły zaprowadzić go w bardzo nieodpowiednie kierunki. To nie był dobry moment na wyjaśnianie Sky’owi czemu dokładnie jego chłopak nie jest dobrym człowiekiem.
- Będziesz mi to potem wypominał? - Westchnął z rozbawieniem, już czując, że jest niezadowolony z wypowiedzi, która jeszcze nawet nie opuściła jego ust. Jeśli jeszcze przed chwilą myślał, że jakoś dają radę i nie jest tak źle, to z każdym pytaniem pewność Mefisto malała - ufał swojemu partnerowi, ale nie ufał sobie. - Nie lubię tego, że śmiecisz, to strasznie głupie i niepotrzebne, i po prostu nie potrafię zrozumieć powodu. I przeszkadza mi to, że… mam wrażenie, że czasem zapominasz o sobie na rzecz innych osób? Jak chociażby w kwestii tego picia, albo jak robisz nam jedzenie cały czas mięsne, bo tak bardzo pod mój gust. To jest strasznie kochane i czuję się zadbany, ale nie chcę żeby to było twoim kosztem, bo wtedy tym bardziej się zastanawiam, czy w ogóle ci się jakoś odwdzięczam. - Pokręcił lekko głową, sygnalizując subtelnie, że nie w to chciał wchodzić - nie potrzebował zapewnień, że dawał coś od siebie, bo nawet dostanie ich nie zmieniłoby faktu, że raz na jakiś czas solidnie by się pomartwił. Czuł niepokój, związany z walką z veritaserum, które wymuszało słowotok, dużo wolniej cedzony przez spiętego wilkołaka. - I martwią mnie twoje relacje z byłymi. Staram się zrozumieć, że- no, to już wszystko zakończone i przecież wiem, że jesteś mój, ale po prostu- nie umiem się jakoś nie porównywać i… i masz z nimi kontakt cały czas i jakoś mnie to- nie chcę ci dyktować z kim możesz się spotykać i nie chcę, żebyś cokolwiek musiał przede mną ukrywać, ale to po prostu siedzi we mnie i nie wiem jak to zmienić - kontynuował, przecierając dłonią twarz. Może jednak rozpoczynanie nie było takim dobrym pomysłem? - I jeszcze- yh- nie dopuszczasz mnie do siebie czasami, tak kompletnie. Upierasz się na jednym i- myślisz, że wiesz lepiej. Jak mnie zadowolić. I możemy tylko tak. - Zaciśnięcie szczęk wcale nie pomagało, bo mówił dalej, zerkając co chwilę niepewnie na swojego partnera. Rzeczywiście w dobrej pozycji bawili się w tę prawdomówność - przynajmniej nie było obaw, że Sky ucieknie… - I założyłeś koszulę na warsztat w lesie, Sky - jęknął na zakończenie, nie mając więcej pomysłów i starając się nie szukać.
Powrót do góry Go down


Skyler Schuester
Skyler Schuester

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 23
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
Galeony : 1521
  Liczba postów : 2519
https://www.czarodzieje.org/t17504-skyler-schuester#491351
https://www.czarodzieje.org/t17509-blue-sky#491410
https://www.czarodzieje.org/t17506-skyler-schuester#491388
https://www.czarodzieje.org/t18314-skyler-schuester-dziennik#521
Like I Love You - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Like I Love You - Page 5 Empty


PisanieLike I Love You - Page 5 Empty Re: Like I Love You  Like I Love You - Page 5 EmptyPią Paź 23 2020, 01:41;

Zaprzeczył powolnym ruchem głowy, lekkim uśmiechem zapewniając go o tym, że ma dość luźne podejście do swoich wad, skoro nasłuchał się o nich w życiu już całkiem sporo, w pewnym sensie przyjmując to już za normę w swoich relacjach. Potrafił docenić, że Mefisto wcale nie wytyka mu tego wszystkiego normalnie, musząc zostać zachęcony przez trzy piekielne krople Veritaserum i dzięki temu też łatwiej było podejść do tego z dystansem. Chciał wiedzieć - samemu zdecydować czy chce coś wyeliminować i to była najlepsza z możliwych opcji. Życie w niewiedzy było złudne, bo przecież wciąż czułby podświadomie, że na pewno COŚ musi być, tylko Wilk po prostu mu o tym nie mówi. Usłyszenie tego wszystkiego, wyciągając to z Mefisto pod wpływem eliksiru, umożliwiało natomiast dość pobłażliwe podejście do sprawy, mogąc sobie wmawiać, że to wcale nie jest aż tak ważne dla Ślizgona, skoro normalnie nie zwracał mu na to uwagi.
Przytaknął mu na uwagę o śmieceniu, przygryzając wargę, by nie przerywać mu zapewnieniami, że przecież się stara i pilnuje, a jeśli nadal robi coś źle, to jedynie z nieświadomości, potrzebując, by ktoś zwrócił mu uwagę. Ale przecież to nie tak, że starał się tylko przy Wilku, bo już kilku osobom zdążył z zadowolonym uśmiechem wcisnąć w dłoń guzik, jako dowód swojego progresu. Dopiero druga i trzecia uwaga nieco go zaniepokoiły. To nie było coś, co mógłby zmienić. Nie coś, co chciałby zmienić, bo już doskonale wiedział, że zwyczajnie tego potrzebuje, by czuć się potrzebnym. A musi być potrzebny, by ludzie nie wyrzucali go ze swojego życia, chociaż ostatni przypadek pokazał mu, że nawet to nie sprawi, że może czuć się bezpiecznym.
Pogładził go nieco intensywniej, samym spojrzeniem zdradzając co myśli o tym wilkołaczym porównywaniu się do kogokolwiek i znieruchomiał na chwilę w braku zrozumienia kolejnej uwagi, ledwo dając radę załapać, co właściwie kryło się pod tymi słowami, a już prychając cicho ze śmiechu przez komentarz o koszuli.
- Ej, koszule są uniwersalne - zaprotestował, szczypiąc go zaczepnie w bok, by odszczekał te słowa, choć zdawał sobie sprawę, że przy Veritaserum nie będzie to możliwe. - No ale teraz jesteśmy w lesie, a ja mam koszulkę, więc… można uznać, że nad tym pracuję. Nad śmieceniem też. W sensie nad jego brakiem - zaczął powoli, od końca przechodząc w miarę możliwości zgrabnie do początku, czując, że przy tej wymuszonej szczerości Wilka i jemu mimowolnie łatwiej jest się otworzyć i szczerze skomentować co usłyszał - I ja… naprawdę nie robię nic wbrew sobie. Po prostu podejmując decyzję przechylam się w Twoją stronę, ale to tak samo jak z preferencjami w seksie. Dostosowuję się i dla mnie to jest okej, bo robię to swoim tempem i- Chodzi mi o to, że… Czy robię dużo rzeczy ze względu na Ciebie? Tak. Czy robię coś, czego nie chcę robić? Nie - tłumaczył dalej, zaciskając mocniej dłonie na wilczych bokach, celowo rozgadując się na ten temat, by pominąć ten drugi, nie chcąc wcale wchodzić na rozmowę o tym, co Mefisto myśli o ilości jego byłych. - Jak chociażby… mam w kufrze liny, ale nie czułem się gotowy, więc dalej tam grzecznie leżą, więc jeśli nie czuję się z czymś dobrze, to wcale tego nie robię tylko dla Ciebie i- jeśli czegoś nie robię, to znaczy, że prawdopodobnie nie zrobiłbym tego też normalnie. Normalnie nie robiłbym sobie izotoniku, więc go sobie nie zrobiłem - dokończył, milknąć na chwilę, by przemyśleć przez chwilę jak to wszystko wybrzmiało i czy faktycznie udało mu się cokolwiek wyjaśnić. - Musisz w takich chwilach mówić wprost, jak na moście przy śmieceniu. Potrzebuję wyraźnego komunikatu, jeśli uważasz, że o siebie nie dbam, wtedy się nauczę - dodał ciszej, zgarniając Wilka do ciaśniejszego wtulenia się, by móc oprzeć się o jego bark i uciec od leśnego spojrzenia, irytując się już na myśl, że zniechęci do siebie Mefistu faktem, że czasem trzeba mu coś wytłumaczyć jak dziecku - I… I najwidoczniej wiem lepiej, skoro mówisz mi, że nie wiesz co masz zrobić. Ale to dobrze, że nie robisz czegoś, na co nie masz ochoty i- Nie marnujmy już więcej czasu na moje gadanie, bo działanie Veritki może się skończyć w każdej chwili - dodał, zamykając całość komentarza i przez chwilę gładząc Wilka po plecach po prostu próbował przywołać w pamięci kilka pytań na raz, by Mefisto mógł już swobodnie się wypowiedzieć samemu decydując co jest najważniejsze, by przekazać to w pierwszej kolejności.
- Chcę byś mi opowiedział o sytuacji, w której kogoś wykorzystałeś albo zawiodłeś. I o takiej, gdy zraniłeś czyjeś uczucia, bo chciałeś to zrobić i… o takiej, gdy ktoś robił to samo Tobie - poprosił, ściskając go nieco mocniej, wiedząc, że wymaga teraz od niego dużo bardziej personalnych i emocjonalnych odpowiedzi od tego, o co pytał jeszcze przed chwilą. - Albo po prostu możesz… powiedzieć mi cokolwiek, co wiesz, że chciałbyś bym wiedział już teraz i w ten sposób, ale wciąż się boisz - dodał po krótkim namyśle, panikując lekko, że zmarnuje te ostatnie chwile eliksiru, a Mefisto nie powie mu czegoś ważnego, co chciałby z siebie wyrzucić.
Powrót do góry Go down


Mefistofeles E. A. Nox
Mefistofeles E. A. Nox

Absolwent Slytherinu
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : Tatuaże; kolczyki; wilkołacze blizny; bardzo umięśniony; skórzana obroża ze złotym kółkiem; od 14.02.2022 pierścionek zaręczynowy!
Dodatkowo : Wilkołak, Legilimencja
Galeony : 4495
  Liczba postów : 4498
https://www.czarodzieje.org/t15136-mefistofeles-e-a-nox#403342
https://www.czarodzieje.org/t15139-kind#403356
https://www.czarodzieje.org/t15134-mefistofeles-e-a-nox
https://www.czarodzieje.org/t18387-mefistofeles-e-a-nox-dziennik
Like I Love You - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Like I Love You - Page 5 Empty


PisanieLike I Love You - Page 5 Empty Re: Like I Love You  Like I Love You - Page 5 EmptyPią Paź 23 2020, 01:41;

- Uwielbiam cię w koszulach - mruknął bezwiednie, wzruszając lekko ramionami. To był zdecydowanie najmniej ważny element tych uwag, które tak bezczelnie wydusiło z niego veritaserum. Uśmiechnął się delikatnie, kiwając głową w zapewnieniu, że docenia te starania w kwestii śmiecenia, przytakując mu cichym “zauważyłem”. Gdzieś w tym wszystkim zaczął głaskać plecy Sky’a w geście, który zdecydowanie miał uspokoić jego samego, dając jakieś poczucie zajętych rąk. Na chwilę zatracił się w obserwowaniu tych ruchów, zaraz unosząc zaskoczone spojrzenie, tłumiąc w sobie niechciane komentarze odnośnie tego jak bardzo kinky wydał mu się pomysł z linami, który przecież nie został wcielony w życie. Zagryzł mocno wewnętrzną stronę policzka, ciesząc się z tego, że przynajmniej słuchając nie kusi go aż tak bardzo wyrzucanie z siebie każdej myśli. - Wydaje mi się, że rozu- nie wiem czy wiesz lepiej - oburzył się, nerwowo stukając palcami w lędźwia Puchona. - Powiedziałem, że nie wiem co zrobić, żeby zadowolić ciebie, bo wydawało mi się, że mówisz jedno i robisz drugie. I zdecydowanie nie chcę, żebyś zawsze robił albo musiał robić wszystko za mnie. Chcę, żebyś mi zaufał i uwierzył, jak mówię, że jesteś wspaniały w każdej pozycji - dokończył, mamrocząc jeszcze pod nosem niewyraźnie co myśli o tej nieszczęsnej veritce, która aktualnie zamykała Sky’owi usta.
Zacisnął wargi w wąską kreskę, szukając odpowiednich opowieści ze smutnym przeświadczeniem, że i tak nie da rady z żadnej z nich ładnie wybrnąć. Jedynym, nad czym mógł się zastanawiać, to którym z żenujących dokonań powinien podzielić się jako pierwszym.
- Obraziłem Fire - wyrzucił z siebie, chociaż było to aktualnie jedyną rzeczą, której wcale nie chciał mówić. - Obraziłem Fire, nie wiem czy znasz- była Gryfonką, jakiś czas miała odznakę prefekta? Mieliśmy taką dziwną relację, ale ciągnęło nas do czarnej magii i- chciała przetestować zaklęcie, ale musiała faktycznie chcieć, więc powiedziałem jej na tyle dużo koszmarnych rzeczy, żeby rzuciła na mnie Cruciatusa - kontynuował, zakrywając dłonią oczy, żeby chociaż nie widzieć reakcji swojego partnera, których nie śmiał sobie wyobrażać. Czuł nieprzyjemne gorąco rozlewające mu się po ciele, dochodząc do wniosku, że to jest to - to jest właśnie ta przeklęta szczerość, przed którą ostrzegali znawcy veritaserum. Na poprzednie pytania pewnie odpowiedziałby podobnie i bez eliksiru, może mniej szczegółowo albo delikatniej, częściowo może nieporadniej… ale podobnie. A tego wcale nie chciał mówić, nie w ten sposób, nie tu i teraz. - T-to było w ogóle dziwne, bo- zaklęcie nie zadziałało tak jak powinno i- znaczy, ja wtedy jeszcze nie wiedziałem, że nie zadziałało jak powinno, w sensie… to było zajebiście przyjemne i doszedłem - cedził, opadając obiema rękoma na ramiona Sky’a, żeby jakoś upewnić go, że nawet jeśli zachowuje się jakby chciał umrzeć, to zamierza doprowadzić tę żałosną historię do końca. Nie ośmielił się dalej na uniesienie wzroku. - I to było chujowe, bo potem nie miałem pewności czy to zakłócenia magiczne, bo to było wtedy, czy po prostu jestem na tyle zjebany, że najgorsza klątwa na mnie działa w tak nienormalny sposób. I wiesz co, nawet nie wiem czemu przestałem się nad tym zastanawiać… ale w końcu w lutym Nathaniel pokazał mi prawdziwego Cruciatusa, więc- och, kurwa. - Zamrugał w zaskoczeniu, nareszcie spoglądając na Sky’a, chociaż własnym niedowierzaniem przesłonił wszystko, co mógł z tych jasnych oczu wyczytać. Może i nie był pewny kiedy dokładnie veritaserum zaczęło działać, ale za to bez problemu wychwycił moment, w którym przestało. - No do kurwy, TERAZ się skończyło?
Powrót do góry Go down


Skyler Schuester
Skyler Schuester

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 23
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
Galeony : 1521
  Liczba postów : 2519
https://www.czarodzieje.org/t17504-skyler-schuester#491351
https://www.czarodzieje.org/t17509-blue-sky#491410
https://www.czarodzieje.org/t17506-skyler-schuester#491388
https://www.czarodzieje.org/t18314-skyler-schuester-dziennik#521
Like I Love You - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Like I Love You - Page 5 Empty


PisanieLike I Love You - Page 5 Empty Re: Like I Love You  Like I Love You - Page 5 EmptyPią Paź 23 2020, 01:42;


Mefisto z pewnością nawet nie mógł podejrzewać ile radości i spokoju rozbudził tym krótkim zapewnieniem o koszulach. T-shirty może i niosły pewien komfort fizyczny, ale to koszule, liczne guziki i kołnierzyk dawały mu komfort psychiczny, który wagą przewyższał wszystkie inne za i przeciw. Z pewnością chociaż częściowo wiązało się to z tym, że i w mugolskiej szkole nosili mundurki, które pozwalały mu nie być osądzanym na podstawie ubrań, które dobrane przez babcie potrafiły być dość dziwaczne. Zresztą, jak na kogoś tak towarzyskiego, to zadziwiająco mocno nie lubił być w centrum zainteresowania i z tym właśnie podświadomie kojarzyła mu się biała koszula - z nie wychylaniem się, nawet jeśli to właśnie ona sprawiała, że czasem wyróżniał się na tle innych.
- Ufam - odpowiedział cicho, porzucając już kwestię wiary, zaciskając nieco szczęki w tej ucieczce wzrokiem, bo zdecydowanie wolał zapamiętać miłe słowa Mefisto o ich zbliżeniach, nie chcąc psuć tego wrażenia dopytywaniem się go o jego słowa, nawet jeśli aż skręcało go od komentarza, że przecież powiedział mu czego chce. I dla niego to było dużo. Cholernie dużo i nijak nie potrafił mu się do tego przyznać, nie wiedząc jak miałby wytłumaczyć, że jemu takie słowa wcale tak łatwo przez gardło nie przechodzą i… i przecież wcześniej wcale nie musiały, a skoro teraz były niewystarczające, to chyba wyraźnie świadczyły o tym, że Mefisto tego zwyczajnie nie chciał. I nie było w tym nic złego.
Skrzywił się niekontrolowanie na samo wspomnienie ex-Gryfonki, która na początku roku zdążyła o sobie wszystkim przypomnieć, wszczynając awanturę już pierwszego dnia i przyprawiając go o mały atak serca, nie mówiąc już o miesięcznym poczuciu winy, że nic wtedy w tej kuchni nie zrobił. Chciał, naprawdę chciał, ale zanim przemówił do rozsądku nogom, że strach nie może być wymówką odkąd nosi odznakę, to inni już zdążyli zareagować za niego. Poza tym… chyba był tam też człowiek-mamut, który powinien to zrobić w pierwszej kolejności. Teraz jednak nie zdążył nawet w pełni przywołać wspomnienia wizerunku Dearówny, a już patrzył w niedowierzaniu na Mefisto, że naprawdę pozwolił ćwiczyć na sobie zaklęcia czarnomagiczne, gładko przechodząc do absurdalnego wybuchu zazdrości, o coś, co przecież było daleką przeszłością i w dodatku wcale nie było intencjonalne. Sapnął w irytacji, że to właśnie była doskonała informacja do przekazania, gdy rozmawiali o czarnej magii i o tym, że jakimś cudem Mefisto zawsze trafia ten miłosno-erotyczny rodzaj magii, a jednak dowiaduje się o tym dopiero teraz, wyduszając to z niego przy pomocy Veritaserum. Odetchnął głębiej, przypominając sobie, że nie może złościć się na Wilka za to, że zwyczajnie nie był gotowy się czymś z nim podzielić, a jednak ledwie zaczął się zastanawiać jak mógłby zapewnić tego kochanego masochistę, że nie oceniałby go nawet wtedy, gdyby to zwykły Crusiatus wyciągnął z niego finalne dreszcze, a już mimowolnie rozchylił usta w niedowierzaniu na informację, której nijak nie mógł się spodziewać.
- Skurwesyn - wycedził przez zaciśnięte zęby, ciągnąc Wilka do siebie, by ukryć go w ramionach, potrzebując oprzeć usta o te ciemne kosmyki i pozwolić brwiom swobodnie wygiąć się w zmartwione łuki, gdy umysł już wariował od tego jak trudne to musiało być dla samego Mefisto, skoro nie wspomniał mu o tym podczas rozmowy o przewinieniach Bloodwortha. - To dlatego chciałeś zemsty? - spytał cicho, wciąż nie mogąc zaakceptować takiego rozwiązywania konfliktów, bo w końcu metodą oko za oko tworzy się świat pełen ślepców, a jednak… teraz potrafił zrozumieć. Westchnął ciężko, gładząc go po włosach, zaraz składając długiego całusa na jego skroni, nie potrafiąc oderwać ust od ciepłej skóry, chcąc jakoś zapewnić Mefisto o swoich uczuciach, a nie za bardzo potrafiąc cokolwiek powiedzieć. - Mówiłeś o tym komuś? Psychologowi albo Emily albo… - zamilkł, brutalnie zdając sobie sprawę, że tak naprawdę Bloodworth mógłby to zrobić ponownie, a on sam nie potrafiłby w żaden sposób obronić przed tym Mefisto. - Chciałbym chociaż połowę Twojego pecha wziąć na siebie albo móc Cię jakoś przed nim zasłonić. Nie zasługujesz na tyle zła w swoim życiu - mruknął cicho, unosząc mu twarz ku swojej, by spojrzeć smutno w wilczą zieleń i pocałować krótko te cudowne usta, chcąc im podziękować za podzielenie się wszystkim co dziś dane mu było usłyszeć. - Mefu, kocham Cię. Mów mi takie rzeczy i bez eliksiru - poprosił, gładząc go po ciemnych kosmykach, mimowolnie wyrzucając sobie tę swoją pieprzoną bezużyteczność. - Niedobrze mi jak o nim myślę - przyznał ciszej, mimowolnie spinając się nad wspomnieniem Nathaniela, czując, że żołądek podlatuje mu do gardła od choćby najdrobniejszego wyobrażenia sobie co musiał przez niego przeżyć Mefisto.
Powrót do góry Go down


Mefistofeles E. A. Nox
Mefistofeles E. A. Nox

Absolwent Slytherinu
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : Tatuaże; kolczyki; wilkołacze blizny; bardzo umięśniony; skórzana obroża ze złotym kółkiem; od 14.02.2022 pierścionek zaręczynowy!
Dodatkowo : Wilkołak, Legilimencja
Galeony : 4495
  Liczba postów : 4498
https://www.czarodzieje.org/t15136-mefistofeles-e-a-nox#403342
https://www.czarodzieje.org/t15139-kind#403356
https://www.czarodzieje.org/t15134-mefistofeles-e-a-nox
https://www.czarodzieje.org/t18387-mefistofeles-e-a-nox-dziennik
Like I Love You - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Like I Love You - Page 5 Empty


PisanieLike I Love You - Page 5 Empty Re: Like I Love You  Like I Love You - Page 5 EmptySro Lis 04 2020, 21:46;

Zdradzenie tajemnicy wiązało się z pewnego rodzaju ulgą, a jednak to nie na niej skupił się Mefisto. Oczywiście, że przyjemnie było przestać się zastanawiać nad swoimi wypowiedziami, w których wcześniej martwiło go powiedzenie o jednego słowa za dużo… ale, z drugiej strony, dokładnie to zrobił teraz. I nawet jeśli wziął veritaserum dobrowolnie, to bolało go to oszustwo, jakie eliksir wymusił - to przyznanie się do czegoś, do czego wcale nie był gotowy. Wtulił się w Sky’a z sercem żałośnie szalejącym w klatce piersiowej, pocieszany jedynie tym, że informacja o Nathanielu przyćmiła zdarzenie z Fire, ale… ale i tak czuł się w obowiązku pociągnąć temat.
- Cóż, miałem świadomość, że i tak mu się nie odwdzięczę, ale… zasługiwał na to. Żeby chociaż pokazać mu, że wcale nie jest taki bezkarny - wyjaśnił, nie wiedząc już na ile jego obecne zdanie różni się z tym, które przecież nad lodowym jeziorem przyćmiły emocje. - Ty nikomu nie powiesz - zastrzegł szybko, zerkając w jasne oczy z nieskrywanym rozczuleniem, w którym nawet zmartwienie odrobinę się gubiło. - Nie. W życiu. Mój pech jest mój. I ja- nie potrzebuję, żeby ktokolwiek mnie zasłaniał czy bronił. Wbrew pozorom… czasem sobie sam radzę. A nawet jak nie, to… to też sobie jakoś radzę - wymruczał, pozostając blisko po tym krótkim pocałunku, powoli uspokajając się dzięki racjonalnej rozmowie. - Potrzebuję wsparcia, a w tym jesteś najlepszy. I przepraszam, że nie mówiłem wcześniej, po prostu… to są akurat te dwa sekrety, które nie są w pełni moje i ja- nie chcę, żeby ci to siedziało w głowie nawet w połowie tak, jak mi. Nie chcę, żebyś przypadkiem uświadomił Nathaniela, że wiesz. Albo jakkolwiek zwrócił na siebie jego uwagę. - Nieprzyjemne dreszcze wstrząsnęły ciałem Mefisto, więc wcisnął się jeszcze mocniej w swojego chłopaka, przerywając rozmowę desperackim złapaniem jego ust swoimi; musiał wedrzeć się językiem do środka, satysfakcjonując stęsknioną kuleczkę kolczyka, by dopiero zgubić oddech i dzięki temu zmusić się do zadbania o kolejne. Przemknął pocałunkami po policzku Puchona, skubiąc mocniej linię jego szczęki, w znajomych krzywiznach odnajdując ukojenie. - T-to przez to miałem koszmary dzisiaj, to dlatego rano tak- przepraszam, że ci nie mówię - mimowolnie spadł do jęku, załamany samorealizacją, wedle której wiernie nawalał na wszystkich poziomach. Problem był zarówno w tym, że miał co mówić, jak i w tym, że tego nie robił. I trochę gubił się już w zdarzeniach z zawiłej przeszłości, które warto było przytoczyć. Zbyt dużo czasu poświęcał na to, żeby o nich zapomnieć. - Dobra, fuck it. - Zsunął się z kolan Sky’a, siadając obok i łapiąc go za rękę, żeby nie poczuł się w tym wszystkim jakoś odrzucany. - Mogę być szczery bez veritaserum. Tamta nauka z Fire była idiotyczna i to zdecydowanie gorszy moment mojego masochizmu. I nie mam nawet jak czegokolwiek tutaj bronić, poza tym… że nie uważam czarnej magii za złą. Nie tak automatycznie, nie w całości. Nie wybielę Niewybaczalnych, oczywiście, ale- czarna magia jest zła tylko wtedy, kiedy zostanie tak użyta. Tak jak wszystko inne. I szczerze mówiąc wydaje mi się, że niektóre normalne zaklęcia są gorsze od niektórych czarnomagicznych. - Gładził dłoń prefekta, podciągając ją dla krótkiej przerwy do swoich ust, żeby złożyć na niej delikatny pocałunek. - Jest czarnomagiczne zaklęcie, które wywołuje iluzję płonięcia i- tak, oczywiście, to jest okrutne. Ale jest zwykłe zaklęcie Rumpo, które powoduje złamanie kości i zwykłe Adolebit lupum, które - co w ogóle możesz sobie wyobrazić jak mnie drażni - rani tylko wilkołaki, niezależnie od ich formy. Wolę wiedzieć i samemu decydować, czego chcę użyć. Albo rozpoznawać, czego ktoś chce na mnie użyć. - Z trudem przełknął ślinę, dostrzegając jak przyjemny aspekt mogła mieć ta bezwzględność veritaserum; teraz próbował podejmować decyzje, bazując na rozedrganiu przestraszonego ciała - bo mówił prawdę, ale trudną. Za dużo. - Boję się, że mnie zostawisz - szepnął, zbierając się w sobie. Może przynajmniej pokaże Sky’owi, że czasem jeśli czegoś nie mówi, to faktycznie ma ku temu powód? - Mam taką… broszkę. Czarnomagiczną. Zabijesz mnie za nią - wtrącił, śmiejąc się nerwowo pod nosem. - Powoduje wzrost atrakcyjności tego, kto ją nosi. I jakby- nie użyłem jej nigdy na tobie, żeby nie było. W ogóle mało jej używam. Rzecz w tym, że ona może być niebezpieczna, ale jeśli uda się zrozumieć jej działanie, to… to jest niegroźna, powoduje tylko… nie wiem jak to nazwać. Taką przychylność? Nie próbuję nią wywołać miłości, ale- miałem ją, jak prosiłem Dear o dostęp do Działu Ksiąg Zakazanych.
Powrót do góry Go down


Skyler Schuester
Skyler Schuester

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 23
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
Galeony : 1521
  Liczba postów : 2519
https://www.czarodzieje.org/t17504-skyler-schuester#491351
https://www.czarodzieje.org/t17509-blue-sky#491410
https://www.czarodzieje.org/t17506-skyler-schuester#491388
https://www.czarodzieje.org/t18314-skyler-schuester-dziennik#521
Like I Love You - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Like I Love You - Page 5 Empty


PisanieLike I Love You - Page 5 Empty Re: Like I Love You  Like I Love You - Page 5 EmptySro Lis 04 2020, 21:47;

Przygryzł kącik ust, by zdusić w zarodku komentarz do zemsty i tego, czy kiedykolwiek komukolwiek się ona należała. Nie mógł podzielić tego zdania, ani nie mógł dać Wilkowi aprobaty do takiego myślenia, ale przecież wiedział, że to on tkwi w mniejszości ze swoim pacyfistycznym podejściem. I jakkolwiek mógł sobie powtarzać, że zemsta nigdy nie jest odpowiedzią to… chyba jednak była. Takie przecież było prawo dżungli, a kim jest człowiek, jeśli nie zwierzęciem. Różnica była taka, że Mefisto duchem był prawdziwym wilkiem, był silny w tak wielu aspektach, że mógł pozwolić sobie na walkę, na zaznaczenie, że za wtargnięcie na jego teren są konsekwencje, by wyraźnie dać znać, że lepiej nie mieć w nim wroga. On sam z kolei obierał bierną taktykę oposa i wolał nie mieć żadnego terenu do walki. Jeśli miał kiedykolwiek walczyć, to z pewnością nie o siebie, nie o swoje życie, nie swoją godność i nie swój teren. Ale potrafił zrozumieć i zmieniał zdanie na ten temat po każdej historii uświadamiającej mu jak wiele Mefisto w życiu musiał przejść. W jego małym skylerowym świecie nie było miejsca na zemstę, ale to był zupełnie inny świat od tego, który poznał jego Wilk i cóż, musiał zaakceptować, że ten coraz lepiej poznawany przez niego świat jest przykry, brutalny i rządzi się zupełnie innymi zasadami. Przetrwa najsilniejszy, a on sam bardzo chciał, by Mefisto przetrwał i był przy nim jak najdłużej.
Dlatego przytaknął mu tylko milcząco, chcąc dać znać, że nikomu nie powie i z każdym kolejnym posłusznym słowem upewniał się w tym co właśnie przepracował we własnej głowie. Spiął się tylko mimowolnie przez sugestię, o której wcześniej zupełnie nie pomyślał, że to na niego samego mógł paść wzrok Nathniela. I jakkolwiek nie przyznał by się do tego głośno, to ta myśl faktycznie przebiegła po nim chłodnym dreszczem strachu, mogąc mieć tylko nadzieję, że nijak nie odbiło się to w zmartwionym spojrzeniu i nie zostanie źle zinterpretowane.
Szybko dał przecież rozluźnić się pocałunkiem i możliwością ciaśniejszego wtulenia w siebie tego ukochanego ciała, które chciał chronić, a do czego nie dostalł ani pozwolenia, ani możliwości.
- Mamy czas - mruknął cicho, gładząc go po plecach z chęcią uspokojenia go, że nie wymaga przecież, by zdążył streścić mu w jeden wieczór wszystkie przykrości swojego życia, teraz już świadomy jak wiele ich było, ze zmartwieniem przyjmując to jego zwiększenie dystansu między nimi, w złączonych dłoniach szukając zapewnienia, że niczego nie zepsuł tym pomysłem z Veritaserum i że Mefisto nie ma mu za złe, że nie obudził się w nocy, zbyt twardo i spokojnie śpiąc, by wyczuć, że dzieje się coś złego.
I może był naiwny, ale przemawiało do niego to tłumaczenie, które sprawiało, że temat czarnej magii przy Mefisto nie wywoływał w nim aż takiego buntu, jak miało to miejsce przy Finnie. Szwed wprost przyznawał się do tego, że chce kogoś skrzywdzić i po to potrzebuje zakazanych zaklęć, tymczasem Ślizgon przedstawiał to w zupełnie inny sposób i wygodnie było wierzyć, że jego dobre serce uchroni go przed złymi decyzjami w przyszłości i jedynie ambicje czy chęć ochrony popchnęły go w tę stronę. Nie mógł nie widzieć w jak brutalnym świecie tkwił Mefisto i choć bardzo chciał przeciągnąć go w całości do tego własnego, to zdawał sobie sprawę, że muszą spotkać się gdzieś pomiędzy. Bo w końcu trwały związek to ciągłe kompromisy, a on chciał utrzymać go przy sobie jak najdłużej.
- Nie zostawię - zapewnił, robiąc to dość cicho tylko dlatego, by nie wybić Mefisto z tej swobody wyrzucanych słów, poza tym brzmiąc przecież pewnie tej decyzji, co starał się mimowolnie przekazać zaciśnięciem dłoni na wilczym boku, choć z autopsji dobrze wiedział, że nie ma takich słów ani tonów, które mogłyby dać tę pewność na stałe. Można było być pewnym, tak jak on w tej chwili, że i Wilk nie chce wcale go zostawić, ale sam bał się tego, że może to zmienić się w przyszłości. Ale przecież nie mogą zrobić nic innego, jak tylko stale się o tym zapewniać na coraz pewniejszych poziomach, zaczynając od prostego „jestem Twój”, które przecież wypowiedziane było już tak dawno.
- Czekaj - poprosił, marszcząc nieco brwi w próbie zaakceptowania tej informacji - w pierwszej kolejności, że w ogóle coś takiego istnieje - W sensie to trochę jak taki urok wili zaklęty w przedmiocie? - dopytał, ściskając mocniej jego dłoń, by móc przejść do zrozumienia, że JEGO chłopak posiada coś takiego i że to już wcale nie może być zaliczone do błędów przeszłości, skoro dotyczy czasów, gdy byli już ze sobą dość blisko - Ale my wtedy już… Co masz na myśli z tym, że… Jak bardzo przychylna była Dear? Bo- no dobra, nie byliśmy wtedy tak no naprawdę razem, ale… - urwał, czując się jak idiota z nagłym uświadomieniem sobie, że przecież to był dosłownie ten sam dzień, gdy faktycznie dobrnęli do tego bardziej oficjalnego punktu, gdy chwilę później z taką naiwną ufnością pozwolił Mefisto złamać kolejną ze swoich zasad i teraz te dwa obrazy tego samego popołudnia kolidowały ze sobą brutalnie, zaszczepiając myśl, że może nieco zbyt silnie wierzył w wierność kogoś, kto przecież tej związkowej wierności nie miał jeszcze szans się nauczyć - Mówiłeś, że jesteś tylko mój - wytknął mu, ledwo pozwalając sobie na pełne wyrzutu spojrzenie w zieleń, a już uciekając nieco w bok, by z trudem przełknąć ślinę, gdy szczęka zapulsowała mu w napięciu od tego oskarżenia, które wymknęło mu się spod kontroli przez wyobraźnię szalejącą od licznych wyznań tego dnia.
Powrót do góry Go down


Mefistofeles E. A. Nox
Mefistofeles E. A. Nox

Absolwent Slytherinu
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : Tatuaże; kolczyki; wilkołacze blizny; bardzo umięśniony; skórzana obroża ze złotym kółkiem; od 14.02.2022 pierścionek zaręczynowy!
Dodatkowo : Wilkołak, Legilimencja
Galeony : 4495
  Liczba postów : 4498
https://www.czarodzieje.org/t15136-mefistofeles-e-a-nox#403342
https://www.czarodzieje.org/t15139-kind#403356
https://www.czarodzieje.org/t15134-mefistofeles-e-a-nox
https://www.czarodzieje.org/t18387-mefistofeles-e-a-nox-dziennik
Like I Love You - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Like I Love You - Page 5 Empty


PisanieLike I Love You - Page 5 Empty Re: Like I Love You  Like I Love You - Page 5 EmptySro Lis 04 2020, 21:47;

- Coś takiego. Nie wydaje mi się, żeby broszka faktycznie miała powiązanie z wilami, ale działa podobnie - i też wspiera się na emocjach - przytaknął szybko, gładząc dłoń Sky’a z całą czułością, jaką można było włożyć w tak drobny gest. Spodziewał się, że sama kwestia czarnej magii jeszcze zostanie jakoś zaakceptowana, skoro wyraźnie zaznaczał, że szczególnie okrutnych zaklęć nie popiera… i uspokoił się tym stałym dotykiem i tym wyjątkowo potrzebnym „nie zostawię”, ale dopiero przy broszce zorientował się, że nieodpowiednio zwerbalizował swój lęk. Bał się nie tylko o samo zostawienie, co o popsucie wszystkiego. O nieufność, wyrzuty i ból, który mógł spowodować swoją prawdą - o to, co widział i słyszał właśnie teraz, czując jak marne ma szanse na wybrnięcie z własnego bałaganu.
- Jestem tylko twój. I byłem tylko twój. Ja nie- ta broszka nie działa na mnie, tylko na innych, więc ja cały czas myślę tylko o tobie - wyrzucił z siebie, nienawidząc tych niejasności i tej nieprzyjemnej świadomości, że ile by się nie bronił… to i tak robił coś złego. Ujął twarz Sky’a, muskając kciukiem jego policzek i ciągnąc go już do siebie, żeby może chociaż zaklętą w zieleni pewnością potwierdzić swoje zapewnienia. - Do niczego nie doszło. I nie chciałem, żeby do czegokolwiek doszło. Po prostu ludzie mają tendencję zachowywać się milej wobec tych, których uważają za atrakcyjniejszych. Ale to tyle, przysięgam, Dear nie mogła nawet zorientować się, że coś się dzieje. Może po prostu pomyślała, że moje tatuaże są okej i tyle - kontynuował, wiedząc doskonale, że nie przesadził i że broszka słuchała się go wtedy jak nigdy. Mefisto przymknął na chwilę powieki, drgając niespokojnie przy powstrzymaniu się od pocałunku, na który wydawało mu się, że wcale nie zasługiwał. - Ta broszka… kiedyś nosiłem ją częściej, bo- nawet nie wiedziałem, co ona robi. I dopiero jak już zrozumiałem jak działa, to trochę… nie używam, bo nie chcę i wiem, że może bardzo źle wpływać na ludzi. - Zerknął w jasne tęczówki, przysuwając się bliżej, bo ściskanie dłoni i trzymanie twarzy nie było wystarczające. Zagryzł wewnętrzną stronę policzka i pociągnął Sky’a na siebie, tym razem chcąc, żeby to on siedział na jego kolanach. Żeby to Puchon zdecydował kiedy może uciec. - Wiem, że nie powinienem. Ale… mi ta broszka nie ma dawać miłości, ani flirtu, ani jakichś przygód. Daje mi trochę pewności siebie. Swobody. I to jest przyjemne - westchnął. - Więc łatwiej było mi poprosić Dear o zgodę. I to tylko tyle, bo ja- nie myślisz przecież, że- Sky, nie potrzebuję nikogo innego i wtedy też tak było, chciałem tylko ciebie i kocham cię. Mogę- mogę wypić więcej veritaserum i ci to powtórzyć, przysięgam, tylko uwierz mi - prosił, czując jak wpada głosem w desperackie tony, czego i tak nie próbował zmienić. Nie teraz, kiedy rzeczywiście potrzebował uświadomić chłopaka jak bardzo mu na nim zależy. - Nie uciekaj, nie zamykaj się, nie- nic się nie zmieniło, cały czas mówiłem ci prawdę.
Powrót do góry Go down


Skyler Schuester
Skyler Schuester

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 23
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
Galeony : 1521
  Liczba postów : 2519
https://www.czarodzieje.org/t17504-skyler-schuester#491351
https://www.czarodzieje.org/t17509-blue-sky#491410
https://www.czarodzieje.org/t17506-skyler-schuester#491388
https://www.czarodzieje.org/t18314-skyler-schuester-dziennik#521
Like I Love You - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Like I Love You - Page 5 Empty


PisanieLike I Love You - Page 5 Empty Re: Like I Love You  Like I Love You - Page 5 EmptySro Lis 04 2020, 21:47;

Spiął się mimowolnie przy pierwszych słowach, próbując nie skrzywić się na myśl, że to niby miało być pocieszające, że przy innych wciąż myśli o nim. Doskonale pamiętał jak całując Matta miał przed oczami Finna i nawet jeśli Mefisto miałby mieć ten sam mechanizm, to przecież nijak nie poprawiało to faktu, że to jednak nie jego trzymało to cudownie umięśnione ciało, a on przez ten cały czas naiwnie myślał, że udało mu się je okiełznać. Zdawało mu się, że postawił choć minimalny opór ciągnącej go dłoni, a jednak zanim się zorientował, to jego wzrok już został nakierowany na tę najpiękniejszą zieleń, w której zwyczajnie nie mógł doszukać się niczego złego, tak naprawdę gotów już wybaczyć mu wszystko, byle tylko między nimi zostało tak jak jest. Zwilżył usta, szukając słów, które wyjaśniły by mu, że po “byciu tylko jego” oczekuje czegoś więcej, niż samych myśli o nim przy innych, chcąc wymusić na Wilku obietnicę, że nikogo innego w ten sposób dotykać nie będzie, a nawet to, że nikogo innego zieleń nie omiecie tak jednoznacznie rozpalonym spojrzeniem. A jednak milczał dalej i tylko ulgą w jasnym spojrzeniu przekazał jak uspokoiły go te kolejne słowa, nie podważając ich ani przez sekundę, a raczej przypieczętował je dodatkowo tym noxowym “przysięgam”, po którym mimowolnie opadł nieco na dłoń Mefisto, wtulając się w nią policzkiem. I patrząc teraz na ukochane rysy twarzy zapomniał zupełnie o sobie i o swoim zmartwieniu, skupiając się na tym jak nieprzyjemne to musiało być odkrycie, gdy zdał sobie sprawę, że czyjeś zainteresowanie wobec niego nie było prawdziwe, a stanowiło jedynie efekt noszonego przedmiotu, samemu czująć się jak kretyn, że choć przez chwilę zwątpił w swojego Wilka, skoro ten swoimi słowami znów daje mi dowód na to, że nawet czarna magia w jego rękach nie jest wcale nadużywana. Dlatego też bez cienia protestu przeszedł na jego kolana, od razu wczepiając się dłońmi w umięśnione bok, by przy kolejnych słowach powędrować nimi na plecy, gdy tylko brwi znów wygięły się w charakterystyczne łuki.
- Przecież wierzę - zapewnił cicho, wtulając się w niego ciasno, potrzebując złapać dla siebie jak najwięcej jego ciepła, by nie myśleć o tym uświadomieniu sobie, że mógłby przecież znieść wiele, wiele więcej, byle go nie stracić i móc wciąż słuchać kolejnych “kocham”, móc poznawać nowe piosenki i wprowadzać w życie każdą fantazję, która tylko przemknie mu przez umysł. Mrucząc ciche “nie uciekam” wiedział przecież, że było mu z Mefisto wręcz nieprzyzwoicie dobrze i w życiu nie zaznał przy kimś tak wiele swobody i szczęścia więc jak miałby z tego zrezygnować? Dużo łatwiej byłoby prosić o zmianę, o wierność i dalszą miłość i ufać za każdym razem od nowa, że ten żadnych błędów już nie powtórzy. Ale żaden błąd nawet nie istniał - czy może trafniej: zaistniał jedynie w jego wyobraźni i tak jak szybko powstał, tak szybko został przegnany z noxową precyzją. - Nie potrzebuję Veritaserum by wiedzieć, że mówisz prawdę. To czuć. I widać to w Twoich oczach - dodał po chwili z całą mocą swojej puchoniej naiwności, odsuwając się nieco, by z lekkim uśmiechem spojrzeć w mefistofelesowską zieleń, która naprawdę, nie tylko w drobnym flircie, stanowiła teraz jego ulubiony kolor. - Eliksir był tylko pretekstem, by stworzyć okazję do szczerej rozmowy. No wiesz, żeby nie czuć tej blokady, tylko wyrzucić z siebie co się chce - wyjaśnił powoli, obejmując już twarz Mefisto w dłonie, by na chwilę wesprzeć ich czoła o siebie i z tej pozycji przejść do krótkiego pocałunku, nie mogąc już się hamować przed tym, by podziękować ukochanym wargom za wszystkie mniej lub bardziej piękne słowa, a przede wszystkim za to, że niezależnie od eliksiru mówią mu prawdę. - Chociaż akurat to, że mnie kochasz… - podjął ciszej, czując się w obowiązku do szczerości w takim momencie i nawet jeśli wzrok próbował usilnie uciec mu od zieleni, to przesunięciem się bliżej zmusił sam siebie do utrzymania tego kontaktu - To chciałem usłyszeć po Veritce, ale nie żebym Ci nie wierzył, tylko… Znam siebie i wiem, że teraz to wiem, ale nie chcę wątpić, jeśli będę sam i coś głupiego przyjdzie mi do głowy - wyjaśnił, ściągając brwi w zmartwieniu i zaraz spróbował je rozluźnić przez zostawienie kilku drobnych pocałunków na przyjemnie szorstkim od jednodniowego zarostu policzku. - I myślę… Myślę, że broszka jest w dobrych rękach, ale i bez niej powinieneś się czuć pewny siebie. Jesteś piekielnie atrakcyjny, więc dla mnie to w ogóle abstrakcyjne, by może sprawić, że miałbyś wydawać się jeszcze bardziej - dodał, przechodząc cichnącym pomrukiem dalej, by zatrzymać się na tę krótką wypowiedź przy jego uchu i móc tuż po niej opaść ustami na wytatuowaną szyję i z prostą myślą “jest dobrze”, zostawić dla Wilka własne “kocham Cię” wraz z drobną, ukrytą za tuszem malinką.
Powrót do góry Go down


Mefistofeles E. A. Nox
Mefistofeles E. A. Nox

Absolwent Slytherinu
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : Tatuaże; kolczyki; wilkołacze blizny; bardzo umięśniony; skórzana obroża ze złotym kółkiem; od 14.02.2022 pierścionek zaręczynowy!
Dodatkowo : Wilkołak, Legilimencja
Galeony : 4495
  Liczba postów : 4498
https://www.czarodzieje.org/t15136-mefistofeles-e-a-nox#403342
https://www.czarodzieje.org/t15139-kind#403356
https://www.czarodzieje.org/t15134-mefistofeles-e-a-nox
https://www.czarodzieje.org/t18387-mefistofeles-e-a-nox-dziennik
Like I Love You - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Like I Love You - Page 5 Empty


PisanieLike I Love You - Page 5 Empty Re: Like I Love You  Like I Love You - Page 5 EmptySro Lis 04 2020, 21:48;

Nie nadążał z zorientowaniem się, jak mocno spina go stres nawet najmniejszych potknięć przy Sky’u. Dopiero kiedy udało się wszystko wyjaśnić, Mefisto wziął pierwszy satysfakcjonujący go oddech, zabarwiony znajomym zapachem i spokojem, bo… nie chciał zawodzić swojego słońca, nie chciał go smucić i jakkolwiek martwić. Chciał, żeby zawsze było im tak dobrze jak teraz, kiedy miał go na swoich kolanach i płonął pod nim w nieśmiałym pożądaniu, które wynikało z dużo bardziej emocjonalnej potrzeby bliskości.
- Kocham cię. Kocham cię, kocham cię, kocham cię - zapewniał, z przymkniętymi powiekami rozkoszując się serwowanymi mu pieszczotami, gdy odchylał głowę w bok w zachwycie dla nich. - P-pewnie przy tobie broszka by i tak wiele nie zmieniła… - dodał cicho, uśmiechając się lekko przy tej myśli. Przy Sky’u czuł się już chciany i jednocześnie dostarczało mu to sporo pewności siebie, więc nawet jeśli lubił testować możliwości Gwiazdy Południa, to tym razem przewidywał już prosty efekt braku zmian. - Ale słońce ty moje… twoja kolej - zauważył, sięgając za plecy Puchona, by zgarnąć ze stołu fiolkę z przezroczystym płynem. Odciągnął Sky’a odrobinę, kradnąc mu jeszcze kilka leniwych pocałunków, zanim nie wcisnął mu veritaserum, by sam wyznaczył sobie odpowiednią ilość, znając się na temacie dużo lepiej. Ślizgon tylko przyglądał mu się z uwielbieniem, lekkim uśmiechem przypominając, że wszystko jest w porządku i jedno podejście już przeżyli, a definitywnie nie należało do najprostszych. I nawet jeśli Mefisto nie miał wcale przygotowanych pytań, to teraz wcale się nie martwił, stukając palcami w puchonie uda w próbie rozluźnienia napiętej od trudnych tematów atmosfery. - Ukradnę od ciebie to pytanie, bo jest przyjemnym wstępem. Kochasz mnie, prawda? - Zaczął ostrożnie, ale pewnie - najprawdopodobniej spłonąłby na miejscu, gdyby nagle odpowiedź różniła się od jego wyobrażeń. I ledwo te słowa wybrzmiały, a Mefisto już zorientował się, że takimi pewnikami traci czas i musi jakoś lepiej wykorzystać tę sytuację, oferując nie tylko sobie zagadnienie do przemyślenia, ale też swojemu partnerowi. W końcu prefekt sam zauważył, że veritaserum jest tylko okazją do poruszenia poważniejszych kwestii, które normalnie tak chętnie wszyscy zbywali. - I czy- to nie jest takie serio pytanie, tylko właśnie bardziej coś do opowiedzenia, ale… chcę wiedzieć, co myślisz o tym, że jestem wilkołakiem. - W głowie kłębiło mu się od możliwości, a jednak nie wahał się przy wyborze tego tematu; przywykł do stawiania likantropii wysoko w swojej hierarchii. Bo cokolwiek by się w jego życiu nie działo, to jedno było stałe i oczywiste, a przy okazji doświadczył już wielu nieporozumień w tej kwestii i nie chciał dopuścić do sytuacji, w której bagatelizuje jakieś wątpliwości swojego partnera.
Powrót do góry Go down


Skyler Schuester
Skyler Schuester

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 23
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
Galeony : 1521
  Liczba postów : 2519
https://www.czarodzieje.org/t17504-skyler-schuester#491351
https://www.czarodzieje.org/t17509-blue-sky#491410
https://www.czarodzieje.org/t17506-skyler-schuester#491388
https://www.czarodzieje.org/t18314-skyler-schuester-dziennik#521
Like I Love You - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Like I Love You - Page 5 Empty


PisanieLike I Love You - Page 5 Empty Re: Like I Love You  Like I Love You - Page 5 EmptySro Lis 04 2020, 21:48;

Walczył z uśmiechem radości, który próbował wyrwać go z podarowywania kolejnych pieszczot swojemu Wilkowi, bo zarówno to wielokrotnie powtórzone “kocham”, jak i - w jego skylerowym zrozumieniu tej wypowiedzi - pewność Mefisto, że broszka nie może już podbić jego atrakcyjności w oczach Puchona, przyspieszało mu w radosnym tempie bicie serca, rozpalając myśl, że chciałby z każdą chwilą tylko być bliżej, czuć go mocniej i móc kochać tak bezboleśnie już zawsze. Dlatego jęknął w cichym proteście na to przypomnienie o Veritaserum, przez chwilę chcąc zaproponować, że do niego samego mogą przejść dopiero jutro. A jednak wydało mu się to nieco niesprawiedliwe, skoro Mefisto wcale nie dostał możliwości wyboru, czy nie chce jednak przełożyć tego stresu o kolejne dwadzieścia cztery godziny.
- To mój pierwszy raz, bądź delikatny - upomniał go z przebijającym się mimowolnie na wierzch uśmiechem, odkorkowując eliksir dopiero wtedy, gdy upewnił się, że dostanie jeszcze jednego drobnego buziaka po całej serii tych bardziej angażujących, chcąc czuć posmak ust ukochanego, gdy jedynie uderzenie drobnej kropli będzie informowało go o tym, że faktycznie zażywa coś, co poza gęstością było przecież jak powietrze. Odchylił głowę w tył, by z góry odmierzyć sobie również trzy krople, uznając, że pomimo różnicy w ich masie, to będzie jedyne sprawiedliwe rozwiązanie, ufając, że jeśli powie, że ma dość, to przerwą to odpytywanie nawet jeśli efekt zaklęcia potrwa nieco dłużej.
- Prawda. Kocham mocno, szczerze i nie potrafiłbym w to zwątpić od swoich urodzin, wcześniej jedynie podejrzewając, że… że to już. Że tak szybko - odpowiedział powoli, zastanawiając się czy to jeszcze on czy już Veritaserum, by przy kolejnych słowach stracić na dobre te wątpliwości - Naprawdę łatwo Cię pokochać i właściwie to powiedziałem to wczoraj pierwszy, ale po polsku i nie chciałem się przyznać, bo bałem się, że Cię spłoszę - dodał, choć wcale przecież nie musiał (!), czując już jak brwi unoszą mu się w zdziwieniu, a dłonie szukając oparcia, zacisnęły się czule na wilczych ramionach, gdy on sam dusił w sobie nerwowy śmiech, mając wrażenie, że i ten zawsze dobrze wstrzymywany odruch nie chce go słuchać. I wiedział już, że trzy krople, to jednak dla niego samego nieco za duża dawka.
- To… Nie wiem czy umiem to dobrze opisać - podzielił się tą szczerą niepewnością, irytująco stanowiącą teraz widoczną część jego wypowiadanych myśli, a nie jedynie drobne podszepty w jego głowie. - Myślę, że przede wszystkim martwię się tym, że pewnego poranka wcale nie wrócisz wraz ze wschodem słońca, ale jestem też dumny z Twojego podejścia do likantropii i tego, co robisz dla innych - zaczął, mimiką reagując tak wiernie, jakby sam tylko słuchał czyjejś wypowiedzi, nie mogąc się z nią nie zgodzić. - P-przeraża mnie myśl o ogromie bólu, przez który przechodzisz i nie mam pojęcia jak mam Cię traktować po przemianie, bo nawet zwykłe zwierzęta nieco mnie krępują, a co dopiero własny chłopak, którego nie mogę klepnąć w pośladek na zniwelowanie stresu - dodał, próbując zablokować to pierwsze słowo, do którego zwłaszcza nie chciał się przyznawać, a jednak teraz był już pewien. Odchylił się w tył, by oprzeć się łokciami o blat stołu, zaczynając powoli czuć się całkiem komfortowo w tym trajkotaniu, które nie wymagało od niego zbyt wiele myślenia - Chciałbym wiedzieć więcej i więcej rozumieć, być wsparciem i widzieć już w końcu likantropię Twoimi oczami, jako coś pięknego, ale chyba potrzebuję więcej czasu i mniej ran…
Powrót do góry Go down


Mefistofeles E. A. Nox
Mefistofeles E. A. Nox

Absolwent Slytherinu
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : Tatuaże; kolczyki; wilkołacze blizny; bardzo umięśniony; skórzana obroża ze złotym kółkiem; od 14.02.2022 pierścionek zaręczynowy!
Dodatkowo : Wilkołak, Legilimencja
Galeony : 4495
  Liczba postów : 4498
https://www.czarodzieje.org/t15136-mefistofeles-e-a-nox#403342
https://www.czarodzieje.org/t15139-kind#403356
https://www.czarodzieje.org/t15134-mefistofeles-e-a-nox
https://www.czarodzieje.org/t18387-mefistofeles-e-a-nox-dziennik
Like I Love You - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Like I Love You - Page 5 Empty


PisanieLike I Love You - Page 5 Empty Re: Like I Love You  Like I Love You - Page 5 EmptySro Lis 04 2020, 21:48;

- A czy ja kiedykolwiek nie jestem delikatny? - Wytknął mu, uśmiechając się niewinnie przed niemal paraliżującą falą zniecierpliwienia, gdy obserwował jak przezroczyste krople wypadają z fiolki prosto do puchonich ust. Mefisto zorientował się, że mimowolnie wstrzymuje oddech i dopiero po zadaniu tych swoich pierwszych marnych pytań zdołał jakoś doprowadzić się do porządku. Przymknął powieki, z ulgą przyjmując potaknięcie i już przechodząc myślami do kwestii likantropii, gdy…
- O ty cholero… - wyrwało mu się, gdy przywoływał już wspomnienie niezrozumiałych dla niego słów, których znaczenia głupio mu było dopytywać. Zanotował w pamięci, żeby jeszcze wrócić do tej kwestii, bo najwyraźniej znajomość języka polskiego - przynajmniej w śladowych ilościach - miała się przy Sky’u przydawać. Zaśmiał się cicho, powstrzymując uwagę, że akurat w tym chłopak musiał go wyprzedzić. Nie mógł mieć mu tego za złe, skoro było mu tak dobrze. Miał wrażenie, że Puchon lepiej radzi sobie z przyjętym eliksirem, mówiąc składniej i pewniej, jak gdyby wcale nie walczył z wymawianymi przez siebie słowami. Mefisto ściągnął lekko brwi w zmartwieniu, słuchając go uważnie i zastanawiając się, na ile on sam po prostu nie był w stanie oddać kontroli, a na ile faktycznie nie chciał niektórych rzeczy powiedzieć, preferując inną formę.
- Merlinie, jesteś kochany - mruknął z niedowierzaniem, sięgając do skylerowego policzka, by pogładzić go w podziękowaniu za te piękne słowa. - Mamy tyle czasu, ile tylko potrzebujesz… a ja będę do ciebie za każdym razem wracał. A co do traktowania- mam nadzieję, że to po prostu nie będzie już konieczne - przyznał, nie tylko nie chcąc wrócić do idiotycznej sytuacji z pułapką, w którą dał się złapać, ale przy okazji sprowadzając do minimum ilość wilczych spotkań ze swoim partnerem. - Ale jeśli tak, to… to chyba po prostu lepiej zachować jakiś dystans? I mówić do mnie. Po imieniu - dodał już ciszej, odrobinę zawstydzony tak dziwną oczywistością, jaką było zwracanie się do niego bezpośrednio. Mimowolnie uniósł kącik ust, z tej odpowiedzi ciesząc się równie mocno co z poprzedniej, zaraz dochodząc do wniosku, że czas to wszystko zepsuć.
- Słońce… powiedz mi… bo mówiłeś o tym, że dzień przed naszym spotkaniem w łazience prefektów pocałowałeś Ezrę - zagaił, siląc się na możliwie jak najmniejszą niezręczność i jednocześnie czując, że kompletnie mu to nie wychodzi. - Czy gdyby on nikogo nie miał, gdyby odwzajemnił, gdyby chciał... wróciłbyś do niego wtedy? - Zacisnął na sekundę wargi w wąską kreskę, nie wiedząc jak kajać się za bezpośredniość. W końcu wybełkotał ciche “przepraszam”, zaciskając palce mocniej na biodrach Sky’a, jak gdyby oczekiwał od niego ucieczki i próbował ją powstrzymać. - Boo to było w tak krótkim odstępie czasowym i… nie ma czegoś, czego żałujesz w naszej wspólnej przeszłości? Coś… za szybko, albo po prostu źle?
Powrót do góry Go down


Skyler Schuester
Skyler Schuester

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 23
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
Galeony : 1521
  Liczba postów : 2519
https://www.czarodzieje.org/t17504-skyler-schuester#491351
https://www.czarodzieje.org/t17509-blue-sky#491410
https://www.czarodzieje.org/t17506-skyler-schuester#491388
https://www.czarodzieje.org/t18314-skyler-schuester-dziennik#521
Like I Love You - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Like I Love You - Page 5 Empty


PisanieLike I Love You - Page 5 Empty Re: Like I Love You  Like I Love You - Page 5 EmptySro Lis 04 2020, 21:48;

Zawsze potykał się w dłuższej wypowiedzi. Zacinał się na szukaniu słowa idealnego, odrzucając te mniej pasujące mu opcje, wstyd ściskał mu gardło lub po prostu uznawał, że to, co mógłby powiedzieć, nie jest wystarczająco ważne lub interesujące, by wypowiadać to głośno. Veritaserum okazało się niwelować wszystkie te problemy i chociaż może nie trajkotał jak Liam, bo słowa wciąż dość spokojnie uciekały mu spomiędzy warg, lepiej pasując do niskiego głosu od szybkiego tempa, tak dawało mu to pewną swobodę, której normalnie mu brakowało i chyba… Nawet gdyby chciał, to nie potrafiłby walczyć z siłą eliksiru, bo pojedyncza próba i tak skończyła się tylko na marnym zająknięciu.
- Nie wiem skąd bierzesz tę pewność, skoro co miesiąc dzieje się Ci coś złego - wtrącił się, uciekając wzrokiem w bok, bo przecież wcale nie chciał mu tego wytykać, nie chciał zabierać mu ani odrobiny przyjemności z tej jednej nocy w miesiącu, a pragnął jedynie nie widzieć tych bandaży czy temblaków, bo obecna ilość blizn na ukochanym ciele już mu wystarczała. Westchnął cicho, opadając dłońmi na tors Mefisto, błądząc nimi nieco w poszukiwaniu oparcia, gdy próbował zapamiętać dane mu rady. - Nie chcę dystansu, ale się postaram - zapewnił cicho, choć pierwszą część tej wypowiedzi zdecydowanie podyktowało mu Veritaserum i ledwo Wilk zaczął wprowadzać kolejne pytanie, a mu już pod wpływem tego “słońca” wymknęło się ciche “Lubię jak mnie tak nazywasz”, przez które uciekł w ramiona Mefisto, by skryć się przed jego wzrokiem, mogąc podziękować sobie za to w duchu, gdy dotarł już do niego sens reszty tego zdania. Spiął się mimowolnie, właśnie takich pytań się obawiając.
- Wróciłbym - odpowiedział mimowolnie i sam aż się skrzywił pod tym wyznaniem, czując wzrastającą irytację jak zaskakująco prawdziwe ale i nietrafne jest to stwierdzenie. Objął ciasno Mefisto, niemal podduszając go tym rzuceniem się na jego szyję w desperackiej próbie złapania dla siebie pewności, że ten nigdzie mu nie ucieknie. - Ale wcale tego nie chciałem. Wróciłbym, bo zawsze robiłem to, czego Ezra ode mnie chciał, a wtedy... Potrzebowałem po prostu jakiegoś zapewnienia, że cokolwiek znaczyłem, że nawet jeśli nie byłem wystarczający, to nie byłem też zupełnie bezwartościowy. Mef, ja wtedy myślałem tylko o tym ile we mnie żalu, desperacji i poczucia, że nigdy nikomu nie wystarczę. Że zawsze będę tym drugim i gdy spełnię już swoją rolę pocieszenia, to znów dam się odsunąć - wyrzucił z siebie, teraz już zdecydowanie szybciej, gubiąc oddech ze stresu, że teraz i Mefisto przejrzy na oczy, patrząc na niego w ten sposób, w jaki patrzyli wszyscy jego poprzednicy. - Ale nie żałuję niczego. Nie mógłbym żałować, skoro wszystko ułożyło się odpowiednio do tego, bym teraz mógł być z Tobą, a gdybym miał być znów z Ezrą, to jestem pewien, że bym żałował. To nigdy nie był dobry związek. To nawet nie był związek - ciągnął dalej, odchylając się w końcu, by otulić dłońmi jego policzki i spojrzeć w zieleń, chcąc sprawdzić czy przez te zbyt szczere słowa nie przygasła w niej iskra miłości. - Nigdy z nikim nie byłem tak szczęśliwy jak z Tobą, niczego bym nie zmienił, bo nawet jeśli mógłbym żałować poszczególnych decyzji czy słów, to sobie z nimi poradziliśmy, prawda? Wszystko poprowadziło nas ku sobie i-i jest dobrze. Jest bardzo dobrze - dokończył, mając w głowie kilka swoich błędów, jak chociażby zaciągnięcie Wilkołaka z klaustrofobią do lustrzanego labiryntu, przespanie się z Xavierem lub to, jak potoczył się wieczór na urodzinach Yuuko i Nancy, który przecież chciał poświęcić głównie Mefisto.
Powrót do góry Go down


Mefistofeles E. A. Nox
Mefistofeles E. A. Nox

Absolwent Slytherinu
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : Tatuaże; kolczyki; wilkołacze blizny; bardzo umięśniony; skórzana obroża ze złotym kółkiem; od 14.02.2022 pierścionek zaręczynowy!
Dodatkowo : Wilkołak, Legilimencja
Galeony : 4495
  Liczba postów : 4498
https://www.czarodzieje.org/t15136-mefistofeles-e-a-nox#403342
https://www.czarodzieje.org/t15139-kind#403356
https://www.czarodzieje.org/t15134-mefistofeles-e-a-nox
https://www.czarodzieje.org/t18387-mefistofeles-e-a-nox-dziennik
Like I Love You - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Like I Love You - Page 5 Empty


PisanieLike I Love You - Page 5 Empty Re: Like I Love You  Like I Love You - Page 5 EmptySro Lis 04 2020, 21:49;

Nie mógł lepiej wyjaśnić swojemu partnerowi tej pewności, którą się kierował, kiedy chodziło o pełnię. Wielokrotnie bał się i myślał, że sobie nie da rady, ale koniec końców… dalej tu był, ze świadomością, że tego niebezpiecznego aspektu swojego życia nigdy nie zmieni i lepiej zwyczajnie go zaakceptować. I nie było odpowiednich słów, w które mógłby ubrać myśli, bez informowania Sky’a o tym ryzyku, jakie ze sobą mogło nieść wilcze przetrwanie. Do tej pory udało mu się przetrwać na dwóch zasadach - w razie zagrożenia musiał otrzymać pomoc, albo przestać myśleć jak ofiara, którą był w ludzkiej postaci. Zamiast tego uśmiechnął się pokrzepiająco, licząc na to, że Sky faktycznie z czasem zrozumie, że nawet to “coś złego” nie jest problemem, kiedy już wpasuje się w codzienność.
- Wróciłbyś - powtórzył po nim cicho, niemal bezdźwięcznie, sprawdzając jak układa się to słowo w jego własnych ustach, od razu niezadowolony z uzyskanego efektu. Przytrzymał chłopaka przy sobie mocno, ciesząc się z tego nagłego wtulenia, bo brak oddechu - częściowo spowodowany emocjami, a częściowo drobnym podduszaniem - blokował przynajmniej część niechcianych myśli, dając więcej czasu na przetrawienie tych, które już błąkały się po mefistofelesowym umyśle. Zacisnął szczęki, dławiąc się bezsensowną złością na myśli Sky’a, które przecież zupełnie by go nie zaskoczyły, gdyby wystąpiły u niego samego. I szybko odrzucił na bok swoje zmartwienia, dochodząc do wniosku, że nawet jeśli wtedy był drugim, to teraz jest pierwszym i tylko to się liczyło. Ezra dostał dwie szanse i obie zmarnował, więc jakim rzeczywiście miał być zagrożeniem? Nie można było bać się głupca, który odrzucał szczęście, na które - zdaniem Mefisto - właściwie nikt tak na dobrą sprawę nie zasługiwał. - More than good enough - przypomniał Puchonowi, nie mogąc wydusić z siebie wiele więcej, bo ciągnął go już do czułego pocałunku, w którym z każdą sekundą rozbudzało się coraz więcej namiętności, swoją gorliwością próbując uświadomić Sky’a jak ważny był dla tego rozczulonego wilka.
- Jest cholernie dobrze - potaknął mu, opierając swoje czoło o jego, by z przymkniętymi powiekami jeszcze chwilę cieszyć się gorącem zmieszanych oddechów. - Ale mam nadzieję, że oduczyłeś się już robić wszystko to, czego chce od ciebie Ezra - zastrzegł, z drobnym rozbawieniem wkradającym się do pozornie poważnego tonu. Nie był jeszcze gotów na powrót do niezręczności, z jaką formułował pytania, potrzebując kilku malutkich pocałunków, z których każdy naznaczał coraz szerszym uśmiechem.
- Może teraz trochę przyjemniej… jest coś, czego chciałbyś spróbować? Co zawsze cię kusiło? Nawet jeśli nie było okazji, albo się boisz, albo cokolwiek. I- no, to nie musi być erotyczne, ale chciałbym też, żebyś powiedział mi… czy lubisz być na dole?... - Zupełnie bezwiednie zwilżył wargi koniuszkiem języka, przesuwając zaciekawionym spojrzeniem po ciele, które przynosiło mu tak wiele zadowolenia.
Powrót do góry Go down


Skyler Schuester
Skyler Schuester

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 23
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
Galeony : 1521
  Liczba postów : 2519
https://www.czarodzieje.org/t17504-skyler-schuester#491351
https://www.czarodzieje.org/t17509-blue-sky#491410
https://www.czarodzieje.org/t17506-skyler-schuester#491388
https://www.czarodzieje.org/t18314-skyler-schuester-dziennik#521
Like I Love You - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Like I Love You - Page 5 Empty


PisanieLike I Love You - Page 5 Empty Re: Like I Love You  Like I Love You - Page 5 EmptySro Lis 04 2020, 21:50;

Podrygiwał nerwowo na wilczych kolanach, uspokajając się jednak w czasie pocałunku, po który sam zawahał się czy może sięgnąć, teraz już mogąc poddać się chwilowemu rozluźnieniu pod naturalne wpadnięcie w harmonię ciał, które przecież zdążyły już poznać się tak dobrze w tak krótkim czasie. Nakreślił bezgłośne “uwielbiam”, które próbowało wyrwać mu się zbyt szybko dzielonych myśli, gdy z przymkniętymi oczami gładził kark czy barki swojego Wilka, z hamowanym przygryzieniem wargi uśmiechem opierając ich czoła o siebie.
- Jestem wierny, nie masz się o co martwić - zapewnił go, ściągając brwi w niezadowoleniu, że mimo woli odpowiadał na tę zaczepkę, którą przecież mógłby pozostawić już bez komentarza, jednoznacznie zamykając temat Ezry. - Czasami dopiero po fakcie widzę, że zrobiłem dokładnie to, czego on chciał - doprecyzował, chcąc jakoś nakreślić, że to wcale nie tak, że Krukon mu rozkazuje, tylko czasem po prostu… odpowiednio dobiera słowa czy gesty, znając go na tyle, by domyślać się reakcji. Ledwo zdążył rozluźnić się drobnymi pocałunkami, po części nawet zapominając o wypitym eliksirze, a na pewno nie traktując czasu na czułości jako czasu straconego, a już skupiał się na nowym pytaniu, spinając się czujnie dopiero przy ostatnich słowach.
- L-lubię - przyznał, zanim jeszcze był do tego gotowy, bo nieco zdziwiony wzrok wciąż padał prosto na zieleń, zdradzając jak bardzo tego pytania nie mógł się spodziewać. Dopiero wtedy dłoń zdołała zakryć mefistofelesowe oczy, kupując sobie nieco komfortu w nadchodzącej fali ciepłego zażenowania. - Zwłaszcza z Tobą, ale lepiej mi wychodzi bycie na górze, bo jestem bardziej… przytomny? Ii- nie sądzę, żeby to była kwestia praktyki, ale no, poza Xavierem, to ja raczej rzadko… Czasem po fakcie mi z tym źle, tak… psychicznie. Po prostu normalnie nie mam nad niczym aż takiej kontroli, a to wygodne - wyjaśnił chaotycznie, wiercąc się nieco, by odsunąć się od mefistofelesowych ust i drżeniem oddechu nie zdradzać ile nerwów kosztuje go wsłuchiwanie się we własne słowa, czując się jak bomba zegarowa, która może w każdej chwili wybuchnąć, mówiąc coś, czego wcale nie chce mówić. - Chociaż pokazałeś mi, że i jej brak może być przyjemny, gdy się komuś ufa - przyznał bezwiednie, gdy tylko do głowy przyszło mu wspomnienie jak niewielki wpływ na sytuację miał podczas tego razu, gdy Mefisto sięgnął po różdżkę i pokazał mu możliwości orbisowych pnączy. Sam sobie przytaknął, czując, że wybrnął z tego pytania mniej zawstydzony, niż się tego spodziewał, więc pochylił się po krótki pocałunek i powoli odsłonił oczy Mefisto, gotów złapać dla siebie więcej zieleni, skoro już za brodę przyciągał go do jeszcze jednego pocałunku - Jak mam podać cokolwiek nieerotycznego skoro drugim pytaniem nakierowałeś mi już myśli - mruknął rozbawiony, próbując przypomnieć sobie treść pierwszych zdań, czując magiczną presję odpowiedzi na to, czego nie mógł z siebie wydusić, skoro nawet o tym nie pomyślał. - Raczej wychodzę z założenia, że w swoim czasie spróbuję wszystkiego… Znaczy, chcę spróbować wszystkiego, co odpowiada drugiej osobie, bo ja się raczej dopasowuję… Ale nie do końca jestem przekonany do trójkątów i tak dalej, bo musiałbym się Tobą dzielić, a tego zdecydowanie nie chcę, ale- nie wiem, jakby Ci zależało, to pewnie bym się zgodził - pociągnął dalej, ściągając brwi na samą myśl o tym pomyśle, chcąc wyraźnie powiedzieć, że taka opcja nie wchodzi w grę, a jednak Veritaserum już zdążyło zdradzić go, że asertywność nie jest jego mocną stroną i to co on sam chce, może niekoniecznie stanowić wystarczający argument. - Wychodzi na to, że jestem po prostu nudny, albo tego jeszcze nie wiem, bo chcę tylko by było Ci dobrze, bo wiem, że wtedy i mi będzie dobrze, tylko nie wszystko jeszcze umiem zrealizować… jak te liny, albo jezioro, ale obiecuję, że do tego dojdziemy - zapewnił go, odbiegając już od właściwego celu pytania, zbyt martwiąc się tym, że swoim niezadowoleniem w wodzie zawiódł Mefisto, a więc i ujmując jego twarz, by spojrzeć mu w oczy ze wzrokiem pełnym nadziei, że przynajmniej Veritaserum stoi po jego stronie w tych zapewnieniach o jego staraniach. - A tak ogólnie to chcę wiele rzeczy. Chociaż chyba większość odnosi się do jedzenia i podróży, albo do obu jednocześnie, bo chcę na przykład zjeść tradycyjny obiad w Polsce - odpowiedział dość ogólnie, śmiejąc się cicho z tej swojej lakoniczności, która najwidoczniej była silniejsza nawet od Veritaserum, by nagle zachłysnąć się powietrzem w olśnieniu: - Chcę własnego zwierzaka.
Powrót do góry Go down


Mefistofeles E. A. Nox
Mefistofeles E. A. Nox

Absolwent Slytherinu
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : Tatuaże; kolczyki; wilkołacze blizny; bardzo umięśniony; skórzana obroża ze złotym kółkiem; od 14.02.2022 pierścionek zaręczynowy!
Dodatkowo : Wilkołak, Legilimencja
Galeony : 4495
  Liczba postów : 4498
https://www.czarodzieje.org/t15136-mefistofeles-e-a-nox#403342
https://www.czarodzieje.org/t15139-kind#403356
https://www.czarodzieje.org/t15134-mefistofeles-e-a-nox
https://www.czarodzieje.org/t18387-mefistofeles-e-a-nox-dziennik
Like I Love You - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Like I Love You - Page 5 Empty


PisanieLike I Love You - Page 5 Empty Re: Like I Love You  Like I Love You - Page 5 EmptySro Lis 04 2020, 21:50;

Wierność, w najprostszym tego słowa rozumieniu, nie była jedynym problemem. Mefisto był w stanie uwierzyć, że Sky nie pobiegnie do kogoś innego; wmówić sobie, że wcale nie zostanie bezpośrednio zdradzony. Dużo trudniej było zaakceptować świadomość, że w każdej chwili Puchon mógł trochę za bardzo polubić kogoś innego, trochę za bardzo szukać czyjegoś towarzystwa i trochę za bardzo dojść do wniosku, że jego własny wilkołak nie jest wystarczający. Ale Mefisto nie wyraził tych obaw na głos, uśmiechając się na to przyjemne zapewnienie, które dalej posiadało cenną wagę.
- Dobra, nie zrozum mnie źle… ale nie zgadzam się, że lepiej wychodzi ci bycie na górze. W sensie… jesteś w tym najlepszy, ale… w byciu na dole też - westchnął cierpiętniczo, przyznając jawnie, że Sky był po prostu dla niego najlepszy w każdej możliwej konfiguracji. I chociaż uśmiechał się, zawsze rozbawiony tym upartym odbieraniem mu zmysłu wzroku, tak w rzeczywistości odrobinę zaniepokoił się informacją o tym, że chłopak mógł czuć się po czymś źle. Po czymś, co sam Mefisto proponował. Przygryzł lekko wewnętrzną stronę policzka, szukając jakiegoś wyjaśnienia - na ile wpływ na to miała ta kontrola i na ile jej oddawanie faktycznie było przez Puchona akceptowalne? - Po prostu… mów mi, jeśli wiesz, że masz się czuć źle. Chcę, żebyś był zadowolony z nas obu - przypomniał mu łagodnie, mrucząc z zadowoleniem pod tym drobnym pocałunkiem. Cichym śmiechem musiał zbyć zarzut nakierowania jego myśli na jeden konkretny temat, nie ukrywając, że na chociaż częściowe pokrycie go trochę liczył. I uniósł z zaciekawieniem brew, bo chociaż spodziewał się podobnej opinii na temat trójkątów, to mimo wszystko… o to miał zapytać. - Trójkąty nam chyba nie grożą, bo ja też nie chcę widzieć ciebie z kimkolwiek innym - przyznał, bo choć nigdy wcześniej nie miał problemu z tego typu zabawami, tak Sky pokazywał mu zupełnie nowy świat. - Nie jesteś nudny - zaprotestował szybko, niemal oburzony takim pomysłem, który znikąd pojawił się w głowie jego partnera. - Miałem dopytywać o jakąś preferowaną pozycję, ale chyba domyślam się odpowiedzi… Wykręcił się nieco w ujmujących go dłoniach, żeby zaczepnie przygryźć kłąb skylerowego kciuka. Uśmiechnął się przy tym ciepło. - Nie musisz obiecywać i nie musimy dojść. Do tego. Tak ogólnie to zdecydowanie musimy. - Miał jeszcze kontynuować ten temat, ale Puchon poszedł dalej i faktycznie porzucił sferę erotyczną, zamiast tego podsuwając Mefistofelesowi całą masę pomysłów na bliższą lub dalszą przyszłość. Znowu Polska okazała mu się wyjątkowo istotna i jeszcze przeklął się w myślach, że do tej pory nie zgłębił bardziej zagadnień związanych z tym krajem, kierując się jedynie wzmiankami rzucanymi mu przez Sky’a. - Zwierzaka? Nie wystarczam ci? - Wydął wargi w teatralnym wyrazie smutku, przesuwając dłońmi po udach prefekta, jak gdyby nie mógł zdecydować w jaki sposób pozyskać więcej uzależniającej bliskości. - Jakiego zwierzaka? I- czekaj, bo zapomnę, a chciałem zapytać… trochę już o tym kiedyś rozmawialiśmy, ale… gdybyś miał w tej chwili spróbować rzucić patronusa, to jakie wspomnienie byś wybrał? Jakie byłoby najsilniejsze i najprzyjemniejsze? To jedno, od którego robi ci się tak ciepło na sercu - wyjaśnił, gubiąc się we własnych myślach i chcąc wszystko, jak najszybciej, byle nie zawieść Puchona swoimi marnymi zdolnościami w temacie zadawania pytań. Nie mógł się zmusić do tych poważnych i mniej przyjemnych, zbyt zachwycony uśmiechem rozciągającym ukochane wargi. I nie był w stanie też o nich myśleć, towarzystwo Sky’a kojarząc jedynie z błogim zadowoleniem, którego wiecznie chciał jak najwięcej.
Powrót do góry Go down


Skyler Schuester
Skyler Schuester

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 23
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
Galeony : 1521
  Liczba postów : 2519
https://www.czarodzieje.org/t17504-skyler-schuester#491351
https://www.czarodzieje.org/t17509-blue-sky#491410
https://www.czarodzieje.org/t17506-skyler-schuester#491388
https://www.czarodzieje.org/t18314-skyler-schuester-dziennik#521
Like I Love You - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Like I Love You - Page 5 Empty


PisanieLike I Love You - Page 5 Empty Re: Like I Love You  Like I Love You - Page 5 EmptySro Lis 04 2020, 21:50;

Złapał się na myśli, że gotów był wytknąć Mefisto kłamstwo, nawet jeśli podszyte dobrymi zamiarami podbudowania puchoniej samooceny, ale skarcił się za ten kryzys wiary, woląc uznać, że to miłość zaburza mu sprawiedliwy osąd. Sam przecież doskonale wiedział jak to uczucie potrafiło namieszać, sprawiając, że idealizowało się swojego partnera do granic absurdu. W końcu czy faktycznie byłby z wiecznie bawiącym się jego kosztem Xavierem lub nieustannie porównującym go do innych Ezrą, gdyby szczerze nie wierzył wtedy, że na większe szczęście go nie stać? Zawsze powtarzał sobie, że jeśli zachowanie osoby, którą kocha, powoduje u niego skrajnie negatywne emocje, to tak naprawdę dobrze… bo to znaczy, że to uczucie jest prawdziwe, że mu zależy, a więc warto o tę osobę walczyć i przemęczyć się przez te gorsze chwile. Że przecież emocje są oznaką zaangażowania, a wszystko jest lepsze od obojętności i marazmu. Teraz, gdy miał już swojego Wilka, dostrzegał jak idiotyczne było to myślenie, skoro widział już wyraźnie, że może dostać kilka miesięcy nieprzerwanego szczęścia i szacunku. Że wcale nie musi o to walczyć każdym oddechem, bo Mefisto zdążył go pokochać takiego… zwykłego. Poznając go przecież zarówno w tych lepszych czy absurdalnie przyjemnych momentach, jak i dużo gorszych czy żałośniejszych. I z tą myślą dużo łatwiej było mu zaakceptować, że może jednak i to nie był tylko komplement, ale szczerze wypowiedziane słowa.
- Znaczy ja- Za bardzo nie umiem tego przewidzieć, bo na pewno odkąd jesteśmy razem, to tego nie czułem - sprostował od razu, nie za bardzo rozumiejąc jak działa ten mechanizm, po części zakładając, że Mefisto zwyczajnie potrafi zmęczyć go na tyle, że nie ma już siły na to nieprzyjemne poczucie winy. Spojrzał na niego ufnie, z przebijającą się w oczach nadzieją, że może Ślizgon faktycznie zna jakiś prosty sposób, dzięki któremu mogą uniknąć tego psychicznego dyskomfortu i zawiesił się na chwilę, spojrzeniem grzejąc jego wargi, jakby to w nich właśnie tkwił sekret, nie wiedząc tylko czy magia tkwi w tym co robią czy raczej w tym, jakie słowa spomiędzy nich uciekają. Z pewnością te, które nakreślał teraz ustami, wywołały w nim instynktowne przylgnięcie do niego bliżej, zsuwając się na wilczych kolanach w jak najciaśniejszym przylgnięciu bioder do siebie.
- Widzisz, domyślasz się - mówiłem, że jestem nudny - wytknął mu, a jednak mrugnął do niego z ciepłym uśmiechem, bo przywykł już do myśli, że jest zupełnie zwyczajny i przeciętny. Nie było w tym przecież nic złego, ktoś musiał taki być, by ktoś inny mógł się na jego tle wyróżniać. - Ale może po prostu nie odkryłem jeszcze swojej ulubionej pozycji, mamy trochę do wypróbowania na pewno… A potem jak ją odkryjemy, to nie dam Ci spokoju, tylko będę chciał jeszcze raz i jeszcze raz i jeszcze raz - dodał dość optymistycznie i prychnął cicho, nie mogąc ustawić tych wypróbowanych już układów w żadnej hierarchii, bo Merlinie, przecież z Mefisto zawsze czuł się tak, jakby osiągał nowy poziom perfekcji. Pognał już do kolejnego tematu, zawieszając się nieco na tym ich wspólnym dochodzeniu, jedynie wywróceniem oczu komentując to setne już zapewnienie Mefisto, że niczego “nie musi”. Przecież wiedział, że nie musi. Chciał. Cholernie mocno po prostu chciał i to nie tylko ze względu na przyjemność Noxa, ale i dla swojej własnej.
Zaśmiał się cicho i pochylał się już, by ucałować te teatralnie proszące się o poprawę układu wargi, a jednak Veritaserum narzuciło mu zatrzymanie się tuż przed nimi w cisnącej się na własne usta odpowiedzi.
- Więcej niż wystarczasz. Jesteś ucieleśnieniem wszystkiego czego naprawdę pragnę i chyba cholernie nieświadomie wyrwałeś ze mnie to wyznanie - odpowiedział mu mimowolnie, oskarżycielsko stukając mu palcem w pierś, by zaraz i tak zawiesić mu się na szyi w odruchu stęsknionego ciała, któremu wiecznie było mało. - Nie wiem - mruknął cicho, bezwiednie wcinając mu się od razu w zdanie, by odpowiedzieć natychmiast po zadanym pytaniu, któremu nie poświęcił ani jednej swojej myśli, bo przecież zupełnie obojętne było mu to jakie zwierzę miałby przygarnąć, zamiast tego już uśmiechając się szerzej na wzmiankę o patronusie. - Ej no, Mefu, to oczywiste, że teraz jestem w stanie myśleć tylko o tym, jak mówisz, że mnie kochasz, ale chętnie bym skłamał, podając inny przykład, bo już zaczynam się wstydzić tej mojej słodyczy. Nie jestem typem uroczego romantyka - wymruczał, przesuwajac dłonią po wytatuowanej szyi, naciskiem kciuka wędrując od grdyki aż do brody, by unieść mefistofelesową głowę nieco w górę, chcąc przypomnieć Wilkowi, że zdecydowanie bardziej woli słyszeć to jego hot as fuck, a jednak łapiąc sam siebie na niepewności czy czy Mefisto też tego właśnie chce, podsuwając mu przed oczy obraz uroczego przyjaciela. - E-ej, Mef. Jak podrywałeś Liama, to nie martwiłeś się tym, że będziesz musiał cały czas dominować? - spytał się, unosząc spojrzenie na zieleń, bo zgubił się w swoich myślach, podważając to, co wcześniej uznawał za pewnik. - To jaka jest właściwie Twoja preferowana pozycja?
Powrót do góry Go down


Mefistofeles E. A. Nox
Mefistofeles E. A. Nox

Absolwent Slytherinu
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : Tatuaże; kolczyki; wilkołacze blizny; bardzo umięśniony; skórzana obroża ze złotym kółkiem; od 14.02.2022 pierścionek zaręczynowy!
Dodatkowo : Wilkołak, Legilimencja
Galeony : 4495
  Liczba postów : 4498
https://www.czarodzieje.org/t15136-mefistofeles-e-a-nox#403342
https://www.czarodzieje.org/t15139-kind#403356
https://www.czarodzieje.org/t15134-mefistofeles-e-a-nox
https://www.czarodzieje.org/t18387-mefistofeles-e-a-nox-dziennik
Like I Love You - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Like I Love You - Page 5 Empty


PisanieLike I Love You - Page 5 Empty Re: Like I Love You  Like I Love You - Page 5 EmptySro Lis 04 2020, 21:52;

- O. To obiecujące - mruknął z zadowoleniem, czując jak zalewa go przyjemna ulga. Może faktycznie chodziło o same okoliczności? O to, że mimo wszystko zamieniali się rolami okazjonalnie, raczej w większości przypadków zupełnie naturalnie układając się tak, by Sky’owi było bardziej komfortowo? Skubał lekko wetknięty w wargę kolczyk, zaciskając na nim mocniej zęby w momencie, w który Puchon przylgnął do niego jeszcze mocniej; odetchnął ciężej w wyrazie aprobaty, przy okazji zdradzając, że poruszany temat całkiem mocno siedział mu w głowie.
- Nie jesteś nudny - powtórzył uparcie. Potrafił docenić przeciętność i może nawet to określenie pojawiało się gdzieś w jego prywatnym opisie Sky’a, ale tylko jako zaleta. Bo prefekt był szalenie intrygujący i w całej tej swojej pozornej przeciętności skrywał tyle dobra, że w życiu nie dałoby rady zmienić tego na coś negatywnego. - Może ja jestem taki genialny? Albo ty jesteś trochę przewidywalny? - Wytknął, nie zamierzając pozwolić na to, żeby temat przeminął, poruszony tak pobieżnie. - Wnioskuję sobie po prostu na podstawie tego, że… cieszy cię to, co cieszy drugą osobę i chcesz próbować nowych rzeczy, więc… wychodziło właśnie na to, że raczej nie masz preferowanej pozycji... - Wyjaśnił, wzruszając lekko ramionami, chociaż musiał przymknąć powieki, by ukryć pożądanie, które wkradło mu się w zieleń zbyt intensywnego spojrzenia, rozpalonego wyjątkowo luźną obietnicą Puchona. Już teraz chciał jeszcze raz i jeszcze raz, i jeszcze raz, i…
- Jestem… ma to sens. Nawet w chęć posiadania zwierzaka jakoś się wpasowuję - zauważył, dumnie wypinając pierś do przodu. I porzucił już kwestię realnego doboru pupila dla swojego partnera, doskonale wiedząc, że jeszcze do tego wrócą. Wystarczająco dużo napracował się w swoim życiu w menażeriach, żeby wiedzieć, że podejmowanie takiej decyzji może być wyjątkowo przyjemne… i że nie odstąpi Puchona na krok, upewniając się, żeby jakoś mu pomóc. W końcu Sky sam przyznał, że czuł się trochę nieswojo w towarzystwie zwierząt, a wilkołak u boku nie powinien zaszkodzić. - Może właśnie jesteś typem uroczego romantyka, skoro sam na to wpadłeś? - Zgubił oddech, nie kryjąc już błądzącego w zniecierpliwieniu spojrzenia, którym przesuwał po ciele, przed którym tak rozpaczliwie się wyginał. Pognał zielenią ku górze, dziękując siłom wyższym za zesłanie mu chłopaka tak perfekcyjnie łączącego wszystkie pozytywne cechy; miał zarówno miłość, jak i pożądanie.
- C-co? - Zdziwił się, z trudem przełykając ślinę, bo nie taką kontynuację ich rozmowy sobie wyobrażał. - Ja nie- nie, tak właściwie, to się nie martwiłem. Bo… no nie miałbym z tym problemu, a jednak wychodziłem z założenia, że to może być kwestia czasu, bo kiedyś można… spróbować czegoś nowego, i tyle - wyjaśnił ostrożnie, samemu zastanawiając się nad tym dopiero teraz. I dalej było to dokładnie tak samo abstrakcyjne, jak wcześniej. - Um… u mnie bycie na górze albo na dole jest raczej zależne od osoby… i ty jakoś automatycznie jesteś dla mnie na górze, po prostu… nie wiem, lubię czasem zmieniać? Chcę? - Wywrócił oczami nad swoim własnym zakłopotaniem, którego zupełnie się nie spodziewał, a już zwłaszcza nie w temacie, którego poruszanie zwykle przychodziło mu z dużo większą łatwością.
Powrót do góry Go down


Skyler Schuester
Skyler Schuester

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 23
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
Galeony : 1521
  Liczba postów : 2519
https://www.czarodzieje.org/t17504-skyler-schuester#491351
https://www.czarodzieje.org/t17509-blue-sky#491410
https://www.czarodzieje.org/t17506-skyler-schuester#491388
https://www.czarodzieje.org/t18314-skyler-schuester-dziennik#521
Like I Love You - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Like I Love You - Page 5 Empty


PisanieLike I Love You - Page 5 Empty Re: Like I Love You  Like I Love You - Page 5 EmptySro Lis 04 2020, 21:53;

Powrót do góry Go down


Mefistofeles E. A. Nox
Mefistofeles E. A. Nox

Absolwent Slytherinu
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : Tatuaże; kolczyki; wilkołacze blizny; bardzo umięśniony; skórzana obroża ze złotym kółkiem; od 14.02.2022 pierścionek zaręczynowy!
Dodatkowo : Wilkołak, Legilimencja
Galeony : 4495
  Liczba postów : 4498
https://www.czarodzieje.org/t15136-mefistofeles-e-a-nox#403342
https://www.czarodzieje.org/t15139-kind#403356
https://www.czarodzieje.org/t15134-mefistofeles-e-a-nox
https://www.czarodzieje.org/t18387-mefistofeles-e-a-nox-dziennik
Like I Love You - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Like I Love You - Page 5 Empty


PisanieLike I Love You - Page 5 Empty Re: Like I Love You  Like I Love You - Page 5 EmptySro Lis 04 2020, 21:53;

Powrót do góry Go down


Skyler Schuester
Skyler Schuester

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 23
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
Galeony : 1521
  Liczba postów : 2519
https://www.czarodzieje.org/t17504-skyler-schuester#491351
https://www.czarodzieje.org/t17509-blue-sky#491410
https://www.czarodzieje.org/t17506-skyler-schuester#491388
https://www.czarodzieje.org/t18314-skyler-schuester-dziennik#521
Like I Love You - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Like I Love You - Page 5 Empty


PisanieLike I Love You - Page 5 Empty Re: Like I Love You  Like I Love You - Page 5 EmptySro Lis 04 2020, 21:53;


Powrót do góry Go down


Mefistofeles E. A. Nox
Mefistofeles E. A. Nox

Absolwent Slytherinu
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : Tatuaże; kolczyki; wilkołacze blizny; bardzo umięśniony; skórzana obroża ze złotym kółkiem; od 14.02.2022 pierścionek zaręczynowy!
Dodatkowo : Wilkołak, Legilimencja
Galeony : 4495
  Liczba postów : 4498
https://www.czarodzieje.org/t15136-mefistofeles-e-a-nox#403342
https://www.czarodzieje.org/t15139-kind#403356
https://www.czarodzieje.org/t15134-mefistofeles-e-a-nox
https://www.czarodzieje.org/t18387-mefistofeles-e-a-nox-dziennik
Like I Love You - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Like I Love You - Page 5 Empty


PisanieLike I Love You - Page 5 Empty Re: Like I Love You  Like I Love You - Page 5 EmptySro Lis 04 2020, 21:54;

Powrót do góry Go down


Skyler Schuester
Skyler Schuester

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 23
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
Galeony : 1521
  Liczba postów : 2519
https://www.czarodzieje.org/t17504-skyler-schuester#491351
https://www.czarodzieje.org/t17509-blue-sky#491410
https://www.czarodzieje.org/t17506-skyler-schuester#491388
https://www.czarodzieje.org/t18314-skyler-schuester-dziennik#521
Like I Love You - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Like I Love You - Page 5 Empty


PisanieLike I Love You - Page 5 Empty Re: Like I Love You  Like I Love You - Page 5 EmptySro Lis 04 2020, 21:55;


Powrót do góry Go down


Mefistofeles E. A. Nox
Mefistofeles E. A. Nox

Absolwent Slytherinu
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : Tatuaże; kolczyki; wilkołacze blizny; bardzo umięśniony; skórzana obroża ze złotym kółkiem; od 14.02.2022 pierścionek zaręczynowy!
Dodatkowo : Wilkołak, Legilimencja
Galeony : 4495
  Liczba postów : 4498
https://www.czarodzieje.org/t15136-mefistofeles-e-a-nox#403342
https://www.czarodzieje.org/t15139-kind#403356
https://www.czarodzieje.org/t15134-mefistofeles-e-a-nox
https://www.czarodzieje.org/t18387-mefistofeles-e-a-nox-dziennik
Like I Love You - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Like I Love You - Page 5 Empty


PisanieLike I Love You - Page 5 Empty Re: Like I Love You  Like I Love You - Page 5 EmptySro Lis 04 2020, 21:55;

Powrót do góry Go down


Skyler Schuester
Skyler Schuester

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 23
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
Galeony : 1521
  Liczba postów : 2519
https://www.czarodzieje.org/t17504-skyler-schuester#491351
https://www.czarodzieje.org/t17509-blue-sky#491410
https://www.czarodzieje.org/t17506-skyler-schuester#491388
https://www.czarodzieje.org/t18314-skyler-schuester-dziennik#521
Like I Love You - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Like I Love You - Page 5 Empty


PisanieLike I Love You - Page 5 Empty Re: Like I Love You  Like I Love You - Page 5 EmptySro Lis 04 2020, 21:56;

Powrót do góry Go down


Mefistofeles E. A. Nox
Mefistofeles E. A. Nox

Absolwent Slytherinu
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : Tatuaże; kolczyki; wilkołacze blizny; bardzo umięśniony; skórzana obroża ze złotym kółkiem; od 14.02.2022 pierścionek zaręczynowy!
Dodatkowo : Wilkołak, Legilimencja
Galeony : 4495
  Liczba postów : 4498
https://www.czarodzieje.org/t15136-mefistofeles-e-a-nox#403342
https://www.czarodzieje.org/t15139-kind#403356
https://www.czarodzieje.org/t15134-mefistofeles-e-a-nox
https://www.czarodzieje.org/t18387-mefistofeles-e-a-nox-dziennik
Like I Love You - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Like I Love You - Page 5 Empty


PisanieLike I Love You - Page 5 Empty Re: Like I Love You  Like I Love You - Page 5 EmptySro Lis 04 2020, 21:58;

- Soooo hot - wymruczał, gładząc Sky’a dłonią po plecach, by w tym rytmie spróbować uspokoić swój własny oddech. Cieszył się z każdego westchnienia, jęku i okrzyku (!), nieco niebezpiecznie zachowując je w umyśle, który przecież wystarczająco już błądził. Zmarszczył lekko brwi, przyciągając go ciaśniej w odpowiedzi dla jego własnego przylgnięcia, niezadowolony z tego wstydu, który zupełnie bezsensownie łapał Puchona. - Możemy. Ale to było zajebiste i tak czy tak, dziękuję ci za wszystko… co powiedziałeś i zrobiłeś - poinformował go miękko i pewnie, bo w gruncie rzeczy nawet chowanie się za wymówką veritaserum nieszczególnie mu przeszkadzało. Wystarczała świadomość, że w grę wchodziła szczerość. Wierzyłby też bez eliksiru, zwyczajnie dziwiąc się nietypowej wylewności… i może po prostu chciał dowiedzieć się ile z tego było jego zasługą, a ile magii. Nie śmiał dopytywać, zastanawiając się tylko co jeszcze może powiedzieć, żeby Sky nie tracił ani sekundy dłużej na swoje irracjonalne zmartwienia.
- Mm… też lubisz jak ciepło to brzmi? Kocham cię - zapewnił, rozproszony pocałunkami, które przypomniały mu jak przyjemne mogło być leniwe wylegiwanie się. Mefisto wyciągnął się odrobinę, wspierając chłopaka przy każdym jego ruchu, z dłońmi chętnie łapiącymi jego nagie ciało. Chciał zakląć pewnością swoich gestów każdy ze skylerowych mięśni, byle tylko wszystkie wiedziały, że należą tylko do tego jednego konkretnego wilkołaka, nikogo innego. - Bardzo cię kocham - dodał, poprawiając się z jeszcze większym zadowoleniem. - I będę masować cię nawet cały dzień, jeśli zajdzie taka potrzeba - obiecał, nie wiedząc nawet jakim cudem dał się złapać w tę nierealną błogość, w której nie myślał o czym mówił. I, przy okazji, dał się też podejść, z zaskoczeniem unosząc brew na to subtelne pytanie Sky’a, którego treść jednak musiał rozważyć przed wystosowaniem jakiejkolwiek odpowiedzi.
- Pewnie usłyszałbyś, że nie chcę ci mówić - zdradził, uśmiechając się jednym kącikiem ust. - I wtedy bym ci powiedział, bo veritaserum by mi nie pozwoliło przemilczeć. Ale skoro teraz już rozmawiamy normalnie - i możesz mi też normalnie zadawać pytania, słońce - to powiem ci, że… że nie podam ci ilości moich partnerów seksualnych. - Westchnął z niejakim zażenowaniem, zastanawiając się już jak źle to brzmiało i jak absurdalne liczby musiały pojawić się w głowie Puchona, który pewnie nie domyślił się prawdziwego powodu niechęci Mefisto. - Jeśli ci powiem, to będzie mnie dręczyło spytanie o to samo, a ja… nie chcę wiedzieć. Nie chcę przypadkiem zawiesić się na tej myśli. Czy liczbie. Bo- bo chyba najważniejsze jest to, że było ich tylu, by… było nam teraz ze sobą dobrze?... - Podsunął, zdradzając niepewność co do swojego własnego rozumowania i szybko broniąc się tym, co Sky sam powiedział. Było dobrze, wydawał się doświadczony. Same plusy. Bez zazdrości, fiksacji i niepotrzebnych analiz. - Is that okay? - Dopytał ciszej, potrzebując zapewnienia, że faktycznie może zrezygnować z tego pytania i nie wyniknie z tego nic złego. Poczuł się przy okazji zobowiązany do pociągnięcia tego w jakikolwiek sposób, więc ostrożnie kontynuował. - Myślę, że to… cóż, kwestia ludzi? Tego, że nigdy nie chciałem zaakceptować, że czegoś nie mogę zrobić, na coś za szybko. Musiałem próbować wszystkiego, i… cóż, wiesz już jak szybko wylądowałem w trójkącie, a to chyba trochę mówi samo za siebie… - Przygryzł wetknięty w wargę kolczyk z żalem, że nie robi tego sam Sky. - Ale ty też wydajesz się doświadczony. Albo jakbyś… wiedział czego chcesz. - Chciej mnie.
Powrót do góry Go down


Skyler Schuester
Skyler Schuester

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 23
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
Galeony : 1521
  Liczba postów : 2519
https://www.czarodzieje.org/t17504-skyler-schuester#491351
https://www.czarodzieje.org/t17509-blue-sky#491410
https://www.czarodzieje.org/t17506-skyler-schuester#491388
https://www.czarodzieje.org/t18314-skyler-schuester-dziennik#521
Like I Love You - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Like I Love You - Page 5 Empty


PisanieLike I Love You - Page 5 Empty Re: Like I Love You  Like I Love You - Page 5 EmptySro Lis 04 2020, 22:00;

- W życiu tyle nie gadałem w czasie seksu, nie przyzwyczajaj się za bardzo - zaśmiał się cicho, opierając skroń o wytatuowany bark, by zaraz unieść głowę w poszukiwaniu zieleni i westchnął bezgłośnie po drobnym całusie w ukochany mięsień, nie mogąc nie uśmiechnąć się pod lekkością tych podziękowań, na które przecież wcale nie zasługiwał. Nie dał Mefisto przecież niczego, co już by nie należało do niego lub czego sam by nie wydobył pracą swoich mięśni, wymuszając na nim samym głośne reakcje na zdobywaną przyjemność.
- Ludzie zawsze boją się, że zbyt często powtarzane “kocham” straci na wartości - zauważył cicho, gładząc go po szyi leniwymi ruchami, wciąż jeszcze czując na sobie zabłąkane wspomnienia silniejszych bodźców. - A ja myślę, że to miłe, jak… jak to jest tak naturalne, że nawet nie czuje się, gdy się je z siebie wyrzuca. No wiesz, że jesteś tak pewny tego uczucia i wzajemności, że wtrącasz to do rozmowy choćby najdrobniejszym impulsem i wcale nie czekasz bliski zawału na odpowiedź, bo nawet bez niej wiesz, że… jesteś kochany - mruczał cicho dalej, powoli zmierzając do swojej puenty, tak jak i zmierzał ustami do ust Mefisto, nie mogąc wytrwać w ani chwili rozłąki - I chciałbym być z Tobą na tym etapie… Kocham Cię - dokończył, odpowiadając mu w końcu tym samym, ostatnim słowem rozchylając mu wargi własnymi, by muśnięciem zachłannego do czułości języka zachęcić go do pogłębienia pocałunku. - Kocham - powtórzył szepnięciem, gładząc go już po policzku w próbie zatrzymania tej intymnej bliskości, a jednak czując przyjemne łaskotanie pod opuszkami palców w postaci drobnego zarostu, i zaraz zahaczył też o niego paznokciami, drapiąc Wilka najpierw na linii szczęki, by zejść tą pieszczotą pod brodę - Całkiem seksowne. Aż się nie mogę doczekać pobudki, by zobaczyć Cię rano - wymruczał, nieco niewyraźnie przez zaczepne skubanie ustami jego dolnej wargi, by w końcu złapać ją dla siebie na krótkie zassanie, zanim nie zaczął psuć tego wszystkiego… cóż, najwidoczniej poważniejszym tematem, niż się spodziewał, bo mimowolnie ściągnął brwi słysząc odmowę, w pierwszej chwili Jeszcze jej nie dowierzając, skoro Wilk wciąż do niego mówił.
- Tak - przytaknął mu jednak, nie widząc innej opcji jak uszanowanie tego, że Mefisto chce zachować to dla siebie, jakkolwiek nie satysfakcjonowałaby go ta odpowiedź, mimowolnie próbując już wyliczyć jakąś abstrakcyjnie wysoką liczbę, by godna była siedmiu lat naprawdę spragnionego wrażeń Wilka. - Nie wiedziałem, że to problem. To z iloma osobami wcześniej byłem. Właśnie dlatego, że to nieistotne, że to już nic nie zmienia, bo- Są jeszcze jakieś inne rzeczy, których nie chcesz wiedzieć? - spytał, drapiąc delikatne bark Mefisto w łaskoczących wzorach przypadku i przymykając już oczy, po części ze zmęczenia intensywności tego dnia, a po części jeszcze w rozbudzającym się zmartwieniu. - Jeśli opanujesz legilimecję, to możesz się czegoś dowiedzieć przypadkiem - zauważył wymownie, nie chcąc już dokładniej formułować swojej myśli, jakby przez wypowiedzenie jej głośno miał sprawić, że stanie się prawdziwsza i bliższa spełnieniu.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Like I Love You - Page 5 QzgSDG8








Like I Love You - Page 5 Empty


PisanieLike I Love You - Page 5 Empty Re: Like I Love You  Like I Love You - Page 5 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Like I Love You

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 5 z 7Strona 5 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Like I Love You - Page 5 QCuY7ok :: 
retrospekcje
-