Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Budynek zarządcy

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość


Elaine J. Swansea
Elaine J. Swansea

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 168 cm
C. szczególne : pomalowane usta, wyprostowane plecy, rażąco stonowana mimika
Dodatkowo : metamorfomag
Galeony : 523
  Liczba postów : 1395
https://www.czarodzieje.org/t16910-praca-wre
https://www.czarodzieje.org/t16935-syczek-jeczybula#471819
https://www.czarodzieje.org/t16911-elaine-swansea#471382
https://www.czarodzieje.org/t18301-elaine-j-swansea-dziennik
Budynek zarządcy QzgSDG8




Gracz




Budynek zarządcy Empty


PisanieBudynek zarządcy Empty Budynek zarządcy  Budynek zarządcy EmptyNie Cze 21 2020, 21:28;




Do tego miejsca można przyjść rozwiązać wszystkie spory, przy których pomaga stary jak świat czarodziej- zarządca. Wyda Ci mapę, jeśli potrzebujesz, możesz tu też wypić kawę w poczekalni, wysłać stąd tutejszą sowę wraz z wiadomością/pocztówką, poprosić o apteczkę pierwszej pomocy albo... zapłacić grzywnę za wyrządzone szkody na terenie pensjonatu.

Wejścia do domku pilnuje duży pies, który zaatakuje Cię za każdym razem, gdy wyciągniesz różdżkę. Jest uwiązany na długim łańcuchu.
Powrót do góry Go down


Ignacy Mościcki
Ignacy Mościcki

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 180cm
C. szczególne : Blizna na prawym policzku sięgająca do podbródka oraz oczy, które wyglądają jakby były lekko podbite
Galeony : 417
  Liczba postów : 692
https://www.czarodzieje.org/t19336-ignacy-moscicki
https://www.czarodzieje.org/t19357-ignacy
https://www.czarodzieje.org/t19338-ignacy-moscicki#571456
https://www.czarodzieje.org/t19360-ignacy-moscicki-dziennik#5719
Budynek zarządcy QzgSDG8




Gracz




Budynek zarządcy Empty


PisanieBudynek zarządcy Empty Re: Budynek zarządcy  Budynek zarządcy EmptyPon Lip 27 2020, 20:47;

Wakacje dla większości ludzi są czasem odpoczynku, gdy mogą zapomnieć o problemach trawiących ich życie na co dzień i spróbować doświadczyć czegoś zupełnie innego. Pomimo tego, że Ignacy podążył już parokrotnie za swoim duchem na miejscowe mokradła, aby tam przeżyć jakąś przygodę, tak podczas wyjazdu równie często skupiał swoją uwagę na udoskonalaniu swoich umiejętności z dziedziny miotlarstwa. Pierwszych kilka sesji naukowych miało jednak wymiar czysto teoretyczny, więc tym razem zdecydował się pójść w nieco inną stronę.
Przede wszystkim, aby poćwiczyć latanie w praktyce, musiał jakoś sprawić, aby magiczna miotła wylądowała w jego rękach. Przywołanie tej, z której korzystał podczas szkolnych treningów, nie wchodziło w grę z dosyć oczywistych powodów. Sprzęt wykorzystywany przez drużynę znajdował się teraz prawdopodobnie w którymś ze szkolnych kantorków i się kurzył setki kilometrów stąd. Było to pewne utrudnienie, jednak na szczęście, po dłuższych poszukiwaniach, Ignacy dowiedział się, że pensjonat dysponuje kilkoma starszymi modelami, które były dostępne dla gości. Byłby głupcem, gdyby nie skorzystał z tej możliwości, chociaż dawne modele bywały złośliwe.
Trzeba było to odłożyć na później, pomyślał, starając się utrzymać wyjątkowo humorzastą miotłę w powietrzu. Nie miał pojęcia, czy była to wina jej wieku, czy od ostatniego meczu zdążył zapomnieć jak nią operować, jednak coś było zdecydowanie nie tak. Zamiast utrzymać się w miejscu lub kierować w stronę nieba, miotła zdawała się dążyć do tego, aby za wszelką cenę z powrotem znaleźć się na ziemi.
Dopiero po kilku minutach ciężkiej walki, Puchonowi udało się ją wyczuć i zmusić do tego, aby działała tak, jak tego sobie życzył. Naturalnie, przez to, że ośrodek znajdował się dosyć blisko mugolskich osad, nie mógł sobie pozwolić na to, aby latać na otwartym terenie, jednak po prawdzie wcale jej nie potrzebował. Drzewa okalające pensjonat oraz las położony niedaleko stanowiły doskonałą ochronę przed wzrokiem ciekawskich. Jakby się tak nad tym zastanowić to w sumie i tak nie mógłby tutaj poćwiczyć Quidditcha. Brak pętli mu to uniemożliwiał.
Co innego mógł zrobić? Cóż, drzewa akurat nie rosły na tyle blisko siebie, aby utrudniać mu jakoś wyjątkowo przelot między nimi, więc zdecydował się wykorzystać ten fakt. Ćwiczenie precyzji i refleksu przy użyciu sprzętu, który nie był zbyt skory do współpracy, można było zaliczyć na poczet treningu, prawda? Dzięki temu, gdy już będzie miał dostęp do standardowego wyposażenia, będzie sobie dużo lepiej radził w powietrzu. A to już stanowiło całkiem sporą przewagę nad potencjalnym przeciwnikiem, który trenował w neutralnych warunkach.
Jak pomyślał, tak też zrobił i już po chwili mknął pomiędzy drzewami, starając się jednocześnie nie uszkodzić głowy lub którejś z kończyn. Warto wspomnieć, że nie było to łatwe i proste zadanie, ponieważ gałęzie potrafiły pojawić się w zasięgu jego wzroku w najmniej spodziewanym momencie i zahaczyć o elementy ubrania. O tym, jak bardzo może to człowieka zaboleć, Puchon przekonał się, gdy rąbnął głową w dużą gałąź.
Całe szczęście zacisnął mocniej ręce na trzonku miotły, dzięki czemu tylko lekko zadrapał sobie twarz, a we włosach zostało mu kilka liści. Mimo wszystko, aby ograniczyć nieco ryzyku, obniżył nieco pułap lotu do poziomu, na którym było dużo mniej niespodziewanych przeszkód.
Kiedy chłopakowi udało się dolecieć do obszaru, gdzie drzewa nieco się rozrzedzały, spróbował zrobić parę ósemek między drzewami, jednak dosyć szybko zdecydował się zawrócić, ponieważ zorientował się, że oddalił się od ośrodka na znaczną odległość. Po powrocie na jego tereny Ignacy zatrzymał się parę metrów od budynku zarządcy, chcąc uniknąć psa, o którym opowiadali mu uczniowie podczas obiadu na stołówce, po czym ruszył do głównego budynku, aby zdać sprzęt.
Gdyby miał ocenić ten trening, to dałby mu mocne 3,5/5. Te tereny zdecydowanie nie sprzyjało ćwiczeniom skupionym na lataniu na miotle, jednak z braku innych możliwości, dało się to zaakceptować i przejść do porządku dziennego.

z/t
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 4226
  Liczba postów : 11847
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Budynek zarządcy QzgSDG8




Gracz




Budynek zarządcy Empty


PisanieBudynek zarządcy Empty Re: Budynek zarządcy  Budynek zarządcy EmptyPią Sie 21 2020, 13:30;

Pojawił się tutaj z Felinusem, którego kurczowo trzymał i modlił się, aby puchon jeszcze chwilę wytrzymał. Aportowali się kilka metrów od domku zarządcy i Max od razu przeszedł do rzeczy. Nie mieli chwili do stracenia, Felinus potrzebował natychmiastowej pomocy.
-PROFESOR WHITEHORN!!!! POMOCY!!!! POTRZEBUJEMY UZDROWICIELAA!!!! - Zaczął drzeć mordkę nie zważając na późną godzinę. Miał nadzieję, że dzięki magicznemu wzmocnieniu głosu, Perpetua go usłyszy. Nie miał pojęcia, gdzie opiekunka puchonów może teraz być i modlił się do wszystkich bogów oraz Merlina, żeby nie postanowiła pójść na nocny spacer, tak jak oni. Była też nadzieja, że jeżeli nie ona, to ktoś inny usłyszy jego wołanie i przybędzie na ratunek.
-Wytrzymaj jeszcze chwilę stary, zaraz się Tobą zajmiemy. - Powiedział uspokajająco do Felinusa, chociaż w środku czuł niepokój. Ich wyprawy zawsze kończyły się mniejszym lub większym urazem któregoś z nich. Nawet wspólna nauka sprawiała, że podpalali sale w Hogwarcie. Czy to możliwe, że po prostu wzajemnie przynosili sobie pecha? Widocznie działali na siebie jak ponuraki i tylko kwestią czasu było, aż pójdą kiedyś kupić lody do Hogsmeade i jedno z nich potknie się i umrze.
-POMOCY!!!! - Wydarł się znowu niecierpliwie. Każda sekunda osłabiała w tej chwili puchona. Gdyby tylko wiedział, w którym z domków rezyduje Whitehorn zapewne teleportowaliby się prosto pod jego drzwi. Niestety jednak (a może i na całe szczęście dla biednej kobiety), Solberg nie posiadał takiej wiedzy i musiał podnosić alarm na zewnątrz.
Po chwili niedaleko zobaczył zbliżającą się ku nim sylwetkę. Nie liczyło się teraz, kto to był, byleby uzyskali potrzebną puchonowi pomoc.

@Felinus Faolán Lowell
@Perpetua Whitehorn

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Felinus Faolán Lowell
Felinus Faolán Lowell

Nauczyciel
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178
C. szczególne : Na prawej dłoni nosi Sygnet Myrtle Snow i Pochłaniacz Magii. Spokojne spojrzenie, łagodna aparycja.
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1973
  Liczba postów : 7412
https://www.czarodzieje.org/t18786-felinus-faolan-lowell#539099
https://www.czarodzieje.org/t18807-felinus-faolan-lowell#539739
https://www.czarodzieje.org/t18796-felinus-faolan-lowell
https://www.czarodzieje.org/t18814-felinus-faolan-lowell-dzienni
Budynek zarządcy QzgSDG8




Gracz




Budynek zarządcy Empty


PisanieBudynek zarządcy Empty Re: Budynek zarządcy  Budynek zarządcy EmptyPią Sie 21 2020, 13:57;

Tajemnicza sylwetka, ucieleśniona w jego odmętach i zakamarkach umysłu, śmiała się donośnie, wytykając go palcem. Śmiała się z tego, jak głupi i naiwny jest, myśląc, że tak naprawdę mu się nic nigdy nie stanie - obecnie szczęście lawirowało w granicach nikłej, praktycznie niemożliwej szansy na jakiejkolwiek szczęśliwe zakończenie wypraw. Początkowo syreny, przez które miał obecnie bóle fantomowe, przez które to właśnie wymiotował na mokradłach, a teraz aligator, który uznał jego nogę za znakomity cel i przekąskę. Tajemniczy głos wmawiał mu, tajemniczy głos otulał jego kopułę czaszki, karcił studenta za głupotę, choć tylko i wyłącznie słownie. Membrana psychiki została jedynie delikatnie naruszona, a fala uzasadnionej, spowodowanej własnym idiotyzmem, agresji, przedzierała się coraz to bardziej i bardziej.
Psy, które karmił, psy, które ostatnio wypuścił, psy, którym ostatnio pozwolił się ponieść, gdy znęcał się nad kojotem, obecnie były uspokajane. Łańcuchy skutecznie przyczyniały się do zadzierania ich skóry ze szyi, a ciemna posoka zdobyła sierść, świadcząc o ich uporze. Musiał zachować stabilne podłoże - musiał wziąć się w garść, mimo, że blady kolor skóry świadczył malejącej ilości krwi oraz ciśnieniu; musiał podnieść się z upadku, jaki samodzielnie spowodował, przerwać falę milczenia i braku jakichkolwiek akcji; głos wydostający się ze strun głosowych Maximiliana pozwalał mu po części zachować świadomość umysłu - bo kiedy to sam powodował u siebie krwotok, nie krzyczał i nie wołał o pomoc.
Jak bardzo musiałby się poniżyć, by skorzystać z cudzej pomocy?
Kurwa mać, zamknij ten ryj, bo zachowujesz się, jakby mi co najmniej nogę odcięło... — powiedział, resztkami posiadanej siły, bo o ile chłopak zatamował krwotok, o tyle ból go skutecznie paraliżował. Zacisnął mocniej zęby i wycedził przez nie kolejne słowa, które układały się w zdania. — Po chuj jasny wołasz po pomoc? Ja p-pierdolę... U siebie mam wiggenowe. Nie potrzebuję pomocy pod tym względem. — syknął, bo wolał sam się uleczyć, niż skorzystać z pomocy kogokolwiek i jakkolwiek. Miał pewnego rodzaju godność, z której nie zamierzał tak łatwo rezygnować, nawet jeżeli zablokowała mu się kompletnie różdżka.
Powrót do góry Go down


Perpetua Whitehorn
Perpetua Whitehorn

Nauczyciel
Wiek : 45
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 161
C. szczególne : Styl vintage i aura wesołości | Wspiera się na artefakcie: Jarzębinowej Feruli | Na lewym nadgarstku - srebrna bransoletka z tancerką zmieniającą się w łanię; na prawym - bransoleta Wielkiej Wezyrki | Gdy Hux jest obok - mimowolnie roztacza wokół urok
Dodatkowo : Półwila
Galeony : 552
  Liczba postów : 1570
https://www.czarodzieje.org/t18317-perpetua-whitehorn#521196
https://www.czarodzieje.org/t18325-sowiszcze-pet#521411
https://www.czarodzieje.org/t18316-perpetua-whitehorn#521191
https://www.czarodzieje.org/t18547-perpetua-whitehorn-dziennik#5
Budynek zarządcy QzgSDG8




Gracz




Budynek zarządcy Empty


PisanieBudynek zarządcy Empty Re: Budynek zarządcy  Budynek zarządcy EmptyPon Sie 24 2020, 09:45;

Ze snu wyrwała ją chichocząca jak szalona klamka - ta cholerna klamka, na którą bez ustanku byli zmuszeni z Cainem rzucać zaklęcia wyciszające. Kolejne z nich wygasło - akurat w środku nocy, kiedy Perpetua przewracała się leniwie na drugi bok. Gwałtownie wyrwana z objęć Morfeusza, nieco w szoku podniosła się na łokciach, czując przemożny ciężar na powiekach - i dźwięczący jak dzwonek chichot uporczywej klamki. Ból przeszył jej skronie, a irytacja błysnęła jasnym płomieniem pod mostkiem - co za sadysta budował ten domek letniskowy?
Po omacku sięgnęła po różdżkę ze stolika nocnego nieco zza pleców, nieprecyzyjnie celując w przeszkadzajkę, póki nie rozkręciła się jeszcze na dobre. Na końcu języka miała już zaklęcie wyciszające, kiedy... Usłyszała swoje nazwisko. I wołanie o pomoc. Czyżby okrutny koszmar na jawie?
Wstrzymała różdżkę w powietrzu, powstrzymując się przed rzuceniem zaklęcia i nasłuchując - jej wakacje w Luizjanie okazały się cięższe niż zakładała. Była tutaj nie tyle w formie opiekuna - co dosłownie polowego uzdrowiciela, który na domiar złego - martwił się o swoich podopiecznych, jakby nie byli tylko jej pacjentami, ale i dziećmi. Bez względu na wiek i powiązania - troszczyła się dosłownie o wszystkich. Nie zdziwiłaby się specjalnie, gdyby po powrocie do Anglii zauważyła kilka srebrnych nici w kaskadzie złotych loków...
Dopiero następne wołanie sprawiło, że dosłownie wystrzeliła z łóżka, wyplątując się z objęć Caine'a. To nie umysł płatał jej figla. Ociężałość i pragnienie dalszego snu ulotniło się w moment, zastąpione przez rzut adrenaliny do krwi. Zarzuciła na nagie ramiona jedynie szlafrok i niedbale go zawiązując, tylko z różdżką w dłoni - wypadła jak strzała z domku.
Lumos Sphaera — rzuciła, umieszczając kulę światła nad sobą - gnając na jednej nodze (niemal dosłownie) do majaczących jej na granicy widzenia sylwetek. Jedna opierająca się na drugiej - i to o tej godzinie w nocy! - poczuła, jak serce uderza jej o podniebienie. Z daleka rozpoznała sylwetkę - jednego z najwyższych uczniów Hogwartu.
Robiąc gwałtowny krok w przód, nie chcąc tracić czasu - teleportowała się z trzaskiem, skacząc w przestrzeni dzielącej jej od chłopców. Aportowała się tuż przed nimi - z burzą loków rozsypującą się po ramionach, mieszanką strachu - choć bardziej obawy - i zmartwienia wymalowaną w posągowych rysach. Jasne tęczówki patrzyły jednak trzeźwo i ostro - analitycznie. Zawiesiła wzrok najpierw na twarzy Solberga - po to, by zaraz przesunąć go na Felinusa i ostatecznie na jego nogę. I zakrwawiony bandaż. Ściągnęła brwi.
Ciszę nocną przeszyło ujadanie psa, uwiązanego tuż przy budynku zarządcy. Perpetua machnięciem różdżką postawiła między nimi barierę - z dodatkiem Muffliato.
Posadź go na ziemi, skarbie — poleciła Maxowi, podtrzymującego poszkodowanego Puchona. Dosłownie polowy uzdrowiciel... Wlepiła chłodne - choć jednocześnie łagodne - spojrzenie w Felinusa, najwyższym wysiłkiem woli powstrzymując się od rozmasowania skroni. I gdzie te jej wakacje?
Gdzie byliście o tej godzinie i co robiliście, na litość Helgi? — Nie patrzyła teraz na uczniów, choć oczekiwała odpowiedzi - jednocześnie rzucając zaklęcia znieczulające na wyraźnie połamaną kończynę Lowella, poczynając mieszanką Diffindo i Evanesco pozbywać się bandaży i odzienia Puchona. 
Nie wyglądała na specjalnie... zadowoloną. Jasnoniebieskie tęczówki pociemniały nieco - choć mógł to być także cień, rzucany przez ciemnozłote rzęsy w obliczu ostrego światła Lumos nad ich głowami.

@Maximilian Felix Solberg
@Felinus Faolán Lowell
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 4226
  Liczba postów : 11847
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Budynek zarządcy QzgSDG8




Gracz




Budynek zarządcy Empty


PisanieBudynek zarządcy Empty Re: Budynek zarządcy  Budynek zarządcy EmptyPon Sie 24 2020, 21:08;

Miał wrażenie, że czas a chwilę zwolnił. Nie miał czasu na obwinianie się teraz o wypadek kumpla. Bardziej zależało mu w ej chwili na naprawieniu szkód, które jakby nie patrzeć, były winą jego durnego pomysłu wyprawy w samym środku nocy. Było już jednak za późno, by to wszystko zmienić. Dlatego też od razu zaczął nawoływać pomocy od pierwszej osoby, która przyszła mu do głowy. Wiedział, że nikt lepiej nie zajmie się raną puchona niż Whitehorn.  Właśnie miał podnosić kolejny krzyk, gdy usłyszał słowa Felinusa, które sprawiły, że Maxowi skoczyło ciśnienie.
-Jeżeli sądzisz, że wiggenowy poskłada Ci kości i zatamuje krwotok, to chyba się na mózgi z grappą pozamieniałeś. - Zaczął nie wiedząc, czy się śmiać, czy płakać na samą myśl, że mógłby próbować leczyć coś takiego, eliksirem wiggenowym. - A teraz z łaski swojej, stól kurwa dziób i przyjmij do wiadomości, że próbuję Ci KURWA POMÓC! - Stres, który powoli gromadził się w jego ciele sprawił, że ostatnie słowa praktycznie wykrzyczał. Na całe szczęście ta "przyjacielska" dyskusja została przerwana pojawieniem się ich puchońskiej zbawicielki.
Felix od razu wykonał polecenie Perpetui i usadowaił Felinusa na ziemi, rzucając mu ostrzegawcze spojrzenie, które mówiło "zachowuj się, kurwa". Przez chwilę zastanawiał się, czy pochwalić się przed nauczycielką genialnym pomysłem, na jaki wpadli. Musiał jednak chociaż trochę przedstawić jej sytuację, żeby wiedziała, z czym ma do czynienia.
-Byliśmy na mokradłach, pani profesor. Szukaliśmy grappy i natrafiliśmy na aligatory. To właśnie jeden z nich tak go urządził. - Wskazał na towarzysza, jakby potrzebne było pokazanie, który z nich wymaga opieki medycznej.
-Próbowałem to jakoś opatrzyć, ale nadal nie jestem w tym najlepszy... - Zaczął cicho, jakby mówił bardziej do siebie. Nie wierzył w to, ile mieli szczęścia, że kobieta tak szybko zareagowała na ich wołania. Może nie wyglądała na najszczęśliwszą osobę na świecie, ale jakoś ciężko było się temu dziwić.
Ślizgon zrobił dwa kroki w tył. Nie chciał jej przeszkadzać, a jednocześnie uznał, że lepiej jak zostanie, gdyby okazał się potrzebny. Poza tym, wolał żeby w razie czego Felek na nim wyładowywał swoją złość.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Felinus Faolán Lowell
Felinus Faolán Lowell

Nauczyciel
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178
C. szczególne : Na prawej dłoni nosi Sygnet Myrtle Snow i Pochłaniacz Magii. Spokojne spojrzenie, łagodna aparycja.
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1973
  Liczba postów : 7412
https://www.czarodzieje.org/t18786-felinus-faolan-lowell#539099
https://www.czarodzieje.org/t18807-felinus-faolan-lowell#539739
https://www.czarodzieje.org/t18796-felinus-faolan-lowell
https://www.czarodzieje.org/t18814-felinus-faolan-lowell-dzienni
Budynek zarządcy QzgSDG8




Gracz




Budynek zarządcy Empty


PisanieBudynek zarządcy Empty Re: Budynek zarządcy  Budynek zarządcy EmptyPon Sie 24 2020, 23:11;

Czas tak naprawdę nieubłaganie brnął do przodu, przelewał się przez prowizorycznie dociśnięte ze sobą dłonie, mimo uchronnych prób zatrzymania go w miejscu i spowodowania jego chociażby jednorazowego posłuszeństwa w kwestii upływu. Tak naprawdę mogli podejrzewać bardzo wiele rzeczy - poprzez ludzki umysł i przeskakiwanie granic, poprzez wzrastające ciśnienie, poprzez hormony buzujące w kwestii napotkanego niebezpieczeństwa, własne poczucie upływu kolejnych wskazówek zegara zdawało się zostać zaburzone. Nawet odliczanie, poprzez myśli, zdawało się posiadać swój dość duży margines błędu, kiedy to student spoglądał na Maximiliana i zastanawiał się, dlaczego to wszystko musiało się tak potoczyć - jeszcze ten niemiłosierny ból podbrzusza i tymczasowa chęć wymiotowania...
Powinien się powstrzymać - stwierdziłby, gdyby miał w pełni władzę nad swoim umysłem, niemniej jednak obecnie, mimo nawet swoich starań, dzięki którym miał stać się oklumentą, naprawdę trudno było zachować psy przy wodzy i tym samym nie spowodować ich spuszczenia na Solberga. Jeden gest dłoni mógł zadecydować o tym, jak to wszystko ostatecznie się potoczy - jako właściciel, mógł je albo skarcić, albo uwolnić w swojej pełnej okazałości. A te zdawały się być rozjuszone. Nadal, poprzez adrenalinę, która płynęła w jego żyłach i powodowała tym samym tymczasowe znieczulenie w sposób iście naturalny.
Prosiłem tylko i wyłącznie o jedną, prostą rzecz. — skierował spojrzenie chłodne, spojrzenie zdające się kompletnie odbijać piłeczkę, spojrzenie pogardy, spojrzenie przede wszystkim nietypowe. Zdające się pokazywać poniekąd demony, jakie w jego ciele się znajdowały, ale czy na pewno te wszystkie. Ciche westchnięcie przeszyło ciszę, przeszyło oczekiwanie, przeszyło przede wszystkim ból, jaki odczuwał, poprzez roztrzaskane kości, które to ostatecznie dawały się we znaki. — O teleportację. Nie o wołanie o pomoc. Także możesz uprzejmie iść stąd ze swoim czczym gadaniem. — porządne przebicie mięśni zdawało się powoli obnażać skutki, a blada cera chłopaka, poprzez utratę krwi oraz narastający, wyczuwalny w jego organizmie stres, zbliżała się powoli do momentu, kiedy to sam upuścił sobie tej posoki całkiem sporo w ramach nauczania magii leczniczej. Sam natomiast zasłonił czoło za pomocą prawej ręki zgiętej w miejscu łokcia, gdzie to wierzch dłoni okalał część włosów.
Jednocześnie skierował Maximilianowi spojrzenie w postaci: "Weźże spierdalaj", kiedy to otrzymał to o zachowaniu się. Nie zamierzał na razie nic mówić. Na razie.
Nie ufał Perpeturze. Wiedział, że jeżeli spróbuje w jakikolwiek sposób się zwierzyć, prędzej czy później jego informacje będą mogły wyjść na światło dzienne. Sytuacja z uczniem, sytuacja z samą profesor Cortez, kiedy to dorosły zaproponował dorosłemu ostateczne wyjście z sytuacji, obnażyło naturę nauczycielki. Gwałtowną, postawioną przede wszystkim na pochopnym działaniu. Nie bez powodu, uciekając od przyjemności z odczuwania bólu, która zamieniała się następnie w rutynę trudną do uniknięcia, starał się oczyścić własny umysł, by ten pozostawał niewidocznym i dostępnym w nikłej ilości dla samej kobiety. Nieufność, rozdzierająca się poprzez liczne dźwięki, pozwalała na ciche działanie w cieniu własnych rozmyśleń.
Nie bez powodu kości zdawały się ulec naciskowi szczęki aligatora, skoro ledwo co jakikolwiek mięsień je okrywał, a nadmierne wychudzenie dawało się we znaki, nawet dla osoby niedoświadczonej w obyciu z innymi ludźmi. Dodatkowo, blizny na prawej łydce pokrywały się z obecnymi obrażeniami; jakoby ta noga bywała jakimś nieludzko pożądanym celem dla wszelkich nieszczęść.
Jednego aligatora. — poprawił go w idei własnej perfekcji, bo to był przecież tylko i wyłącznie jeden przedstawiciel gadów podczas ich wspólnej wędrówki przez mokradła.
Ale czy to była istotna informacja?

@Perpetua Whitehorn
@Maximilian Felix Solberg
Powrót do góry Go down


Perpetua Whitehorn
Perpetua Whitehorn

Nauczyciel
Wiek : 45
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 161
C. szczególne : Styl vintage i aura wesołości | Wspiera się na artefakcie: Jarzębinowej Feruli | Na lewym nadgarstku - srebrna bransoletka z tancerką zmieniającą się w łanię; na prawym - bransoleta Wielkiej Wezyrki | Gdy Hux jest obok - mimowolnie roztacza wokół urok
Dodatkowo : Półwila
Galeony : 552
  Liczba postów : 1570
https://www.czarodzieje.org/t18317-perpetua-whitehorn#521196
https://www.czarodzieje.org/t18325-sowiszcze-pet#521411
https://www.czarodzieje.org/t18316-perpetua-whitehorn#521191
https://www.czarodzieje.org/t18547-perpetua-whitehorn-dziennik#5
Budynek zarządcy QzgSDG8




Gracz




Budynek zarządcy Empty


PisanieBudynek zarządcy Empty Re: Budynek zarządcy  Budynek zarządcy EmptyWto Wrz 01 2020, 02:40;

Cierpliwie wysłuchując tłumaczeń - głównie Solberga - dalej pochylała się nad nogą Felinusa, pozbywszy się w końcu prowizorycznego opatrunku. Jej jasna twarz nie zdradzała żadnego szoku w zetknięciu z tak makabrycznym widokiem. Przywykła do tego. Ponad dziesięć lat przepracowała na wypadkach przedmiotowych - widziała o wiele gorsze złamania, leczyła o wiele gorsze. Mimo to, jej rysy wykrzywiło zatroskanie - kiedy rzucała kolejne zaklęcia, tamujące krwawienie, nastawiające kości - pilnując jednocześnie, by odpowiednio duża część ciała Lowella pozostawała w znieczuleniu. Haemorrhagia iturus, Locus, Surexposition... Inkantacje przeplatały się jedna za drugą - zarówno to wypowiadane na głos jak i niewerbalne. Płynnie i gładko, jakby robiła to już setki razy - co w istocie nie mijało się z prawdą. Ciało pod jej słowami i intencją, ponownie nabierało słusznego kształtu, którego tracić nie powinno. Jedynie miękkie tkanki ziały jeszcze na nią czerwoną paszczą - to była jednak kwestia czasu i kolejnych zaklęć.
Jednego aligatora...? — wyraźnie uniosła jedną brew - spoglądając wprost w twarz Puchona. Oczyściwszy jego łydkę - prócz świeżych, otwartych jeszcze ran, dostrzegła kilka innych, choć już zabliźnionych. Nie drążyła jednak - pozostawiając swoje pytanie w materii tych retorycznych. Czuła dystans narzucony przez studenta - samej instynktownie się do niego dopasowując. W jej gestii leżała diagnoza - a wspomnienie o stworzeniu i naocznym zbadaniu skutków spotkania z nim, w zupełności wystarczyło. Przynajmniej w kwestiach uzdrowicielskich.
Szukaliście grappy. Na mokradłach, o tej porze... — skierowała swój wzrok na stojącego nieopodal Maximiliana - nie wyrażał on jawnej dezaprobaty, bardziej zakrawając o pobłażanie. Jakby dla podkreślenia, pokręciła głową - wracając do zmasakrowanej (już mniej) nogi Felinusa.
Zdajecie sobie sprawę... — podjęła, miękkim ruchem zgarniając złote loki z jednego ramienia na drugie, by rozsypały się po satynowym szlafroku. Krew osiadła na błyszczącym materiale, kiedy wytarła palce w zagięcie łokcia, nim na nowo uniosła srebrzystą różdżkę. — ... że wystarczyło zwykłe Protego, by odpowiednio się osłonić?
Łypnęła uważnie na uczniów - jednego i drugiego, unosząc brew w pytającym geście. Stało się - szczęśliwie ich usłyszała, miast smacznie spać - a zaklęcie wyciszające pokój jej i Shercliffe'a zdołało wygasnąć. Nie zamierzała już ich rugać - biorąc pod uwagę fakt, że zapewne zdążyli swojej wyprawy pożałować. Aczkolwiek nie omieszkała podsunąć im rozwiązania na przyszłość. Nie od dzisiaj chodziła po tym świecie i nie od dziś miała do czynienia z młodzieżą - jeśli raz już weszli do bagna, to wlezą i drugi. I trzeci. I czwarty raz prawdopodobnie również. Mogli jedynie wychodzić z niego obronną ręką.
Ewentualne Accenure także byłoby w cenie. Z tego co się orientuję, oboje nie jesteście tacy znowu najgorsi w zaklęciach... a oczekiwanie, że na mokradłach po zmroku nie czyha na was nic było czystą... — głupotą — beztroską.
Westchnęła cicho - plotąc pajęczynę kolejnych zaklęć uzdrowicielskich nad ranami Lowella, z nieukrywaną satysfakcją obserwując jak ich brzegi zasklepiają się.

@Maximilian Felix Solberg
@Felinus Faolán Lowell
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 4226
  Liczba postów : 11847
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Budynek zarządcy QzgSDG8




Gracz




Budynek zarządcy Empty


PisanieBudynek zarządcy Empty Re: Budynek zarządcy  Budynek zarządcy EmptySro Wrz 02 2020, 15:41;

Postanowił nie skomentować kolejnych słów Felinusa. Pretensje, które puchon miał do Solberga, wydawały się młodszemu ślizgonowi całkowicie irracjonalne. Max był pewien, że w tym stanie Felek nie dałby sobie rady sam, a już na pewno nie tak debilną metodą jak eliksir wiggenowy. To było zdecydowanie za mało.
Nie odwrócił wzroku, gdy puchon spojrzał na niego wyzywająco. Nie miał zamiaru dać się zastraszyć, czy zdominować w takiej sytuacji. Solberg skupił się na przedstawianiu Perpetui szkód, jakie puchon odniósł. To, czy aligator był jeden, czy kilka nie było dla Maxa ważne. Bardziej interesowało go to, ile paszcz zacisnęło się na kończynie Felinusa. A ta była tylko jedna. Przewrócił więc oczami, gdy kumpel go poprawił.
-Yhymm... - Przytaknął, gdy kobieta z lekkim niedowierzaniem powtórzyła cel ich wyprawy. -To nie była najlepiej przemyślana decyzja. - Dodał pokazując, że zdawał sobie sprawy, jak głupi był to pomysł. Przecież nic by się nie stało, gdyby zaczekali do rana, ale oczywiście Solberg musiał dać się ponieść emocjom i odpowiedzieć na nagłą potrzebę adrenaliny.
-Nie pomyśleliśmy o tym. Zwierzę dość mocno nas zaskoczyło. - W takich momentach nie zawsze myślał trzeźwo. Dlatego też pierwszą reakcją Maxa było kopnięcie zwierzyny. Nie poruszył także tematu problemów z magią Felka. Nie wiedział, skąd one wynikały, ale wiedział, że i tak już bojowo nastawiony puchon raczej nie będzie szczęśliwy, gdy ślizgon zacznie o tym mówić.
-Nie przemyśleliśmy, że oprócz grappy są tam też mniej przyjazne i bardziej inteligentne stworzenia.To naprawdę było głupie. - Widział, jak rany Felka powoli zaczynają się goić pod wpływem wypowiadanych przez Whitehorn zaklęć. Napięcie powoli zaczęło go opuszczać, chociaż adrenalina nadal krążyła  w jego organizmie.

@Felinus Faolán Lowell
@Perpetua Whitehorn

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Felinus Faolán Lowell
Felinus Faolán Lowell

Nauczyciel
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178
C. szczególne : Na prawej dłoni nosi Sygnet Myrtle Snow i Pochłaniacz Magii. Spokojne spojrzenie, łagodna aparycja.
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1973
  Liczba postów : 7412
https://www.czarodzieje.org/t18786-felinus-faolan-lowell#539099
https://www.czarodzieje.org/t18807-felinus-faolan-lowell#539739
https://www.czarodzieje.org/t18796-felinus-faolan-lowell
https://www.czarodzieje.org/t18814-felinus-faolan-lowell-dzienni
Budynek zarządcy QzgSDG8




Gracz




Budynek zarządcy Empty


PisanieBudynek zarządcy Empty Re: Budynek zarządcy  Budynek zarządcy EmptySro Wrz 02 2020, 16:14;

Rozszarpana noga przestała wydawać ból, kiedy to została kompletnie wyrzucona z wyczucia organizmu za pomocą uzdrowicielskiego zaklęcia. Brak skomentowania słów przez Solberga przyczynił się ostatecznie do zachowania ciszy - poskromionej przez niego, będącej również próbą zachowania spokoju we własnym ciele. Umysł, który na początku brnął w stronę konfrontacji, powoli się wycofywał; na twarzy Puchona, mimo wcześniejszego spojrzenia zdającego się wyzywać w jakikolwiek sposób Ślizgona na pojedynek, zaczął emanować spokój. Bóle fantomowe jeszcze raz dały o sobie znać, powodując ukłucie na myślach pędzących niemiłosiernie przez umysł. Faolán obecnie nie chciał wymiotować - i to się dla niego najbardziej liczyło. Bo, znając życie, za jakiś czas będzie zmagał się ze skutkami niedoboru nie tylko witamin, a także hormonów.
Życie dla niego nie zdawało się być dobre - gdy większość przedziera się przez bagna w sposób całkowicie bezpieczny, on musiał się natknąć wcześniej na syreny błotne, a teraz na aligatora, który zacisnął zęby wokół jego nogi. Wstyd. Najchętniej to by o tym wszystkim zapomniał, a najlepiej zajął się czymkolwiek innym, niż tylko i wyłącznie siedzeniem na jednym miejscu, w celu bycia uleczonym.
Nie odzywał się - już wystarczająco się wyszczekał. Spojrzenie czekoladowych tęczówek raz lądowało na twarzy Maximiliana, raz na twarzy profesor Whitehorn, aczkolwiek dawało ewidentnie wyraz niechęci kontynuowania jakiejkolwiek rozmowy. Czekał tylko; w świecie wyimaginowanego tykania zegara, gdzie wskazówki wydawały dźwięk, oddechy przystosował zgodnie z ich określonym rytmem; naturalnie, głębiej, jakoby zachowując równowagę. A raczej brnąc w stronę wyciszenia i braku większej chęci utrzymania kontaktu z tą dwójką.
Bo już wystarczająco się poniżył.
Powrót do góry Go down


Nikola Brandon
Nikola Brandon

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 20
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : Dość niedbały wygląd, ubranie często połatane kolorowymi materiałami. Szeroki uśmiech z dołeczkami. Świeża blizna na prawej łydce.
Galeony : 85
  Liczba postów : 104
https://www.czarodzieje.org/t19443-nikola-brandon
https://www.czarodzieje.org/t19451-telegraf#574843
https://www.czarodzieje.org/t19444-nikola-brandon?nid=14#574592
https://www.czarodzieje.org/t19598-nikola-brandon-dziennik#58259
Budynek zarządcy QzgSDG8




Gracz




Budynek zarządcy Empty


PisanieBudynek zarządcy Empty Re: Budynek zarządcy  Budynek zarządcy EmptyPią Wrz 04 2020, 22:20;

Kontynuacja wątku ze statku widmo

Niko był śpiochem, i to ogromnym - był to chyba najczęstszy powód jego notorycznych spóźnień na wszystkie poranne lekcje. Wiele razy próbował, co prawda bez większego zaangażowania, tak przestawić sobie zegar biologiczny, żeby budzić się na czas i dzięki temu nie tracić lawiny punktów już na początku zajęć. Czegokolwiek jednak nie próbował, poranki zdecydowanie wolał spędzać w łóżku, wśród miękkiej pościeli. Tak samo teraz, powoli odzyskując świadomość, Niko wiele by dał, za jeszcze godzinkę odpoczynku. Z każdą chwilą stawał się jednak bardziej przytomny, powoli zdając sobie sprawę z tego, że nie jest to zwyczajna poranna pobudka. Nie znajdował się w swoim łóżku w domku wakacyjnym, w powietrzu nie unosiły się pachnidła Cassiana, a przez okno nie dobiegały śpiew ptaków ani gwar głosów. Zdezorientowany, Niko spróbował otworzyć powieki i rozejrzeć się po pomieszczeniu...z marnym skutkiem, albowiem oczy niemal natychmiast zaczęły mu łzawić od mocnego zapachu środków odkażających i jakichś kadzideł czy innych olejków. Widział ich tutaj sporo, podejrzewał więc, że mogły stanowić element rytuałów dzikiej magii, nie miał jednak co do tego pewności. Zamrugał kilka razy i ponowił próbę, tym razem z nieco lepszym rezultatem. Leżał na sofie w niewielkim pomieszczeniu, którego co prawda nie poznawał, ale wystrój sugerował, że znajduje się w jednym z budynków pensjonatu. Te same drewniane okna i drzwi, ręcznie plecione koce i dywany, obozowe meble... Tak, na pewno trafił na teren kompleksu, ale jak to się stało? Próbował przypomnieć sobie, co właściwie wydarzyło się na okręcie widmo, wszystko wydawało mu się jednak zamazane i mało realne. Pamiętał, jak byli z Cassianem na brzegu, przypominał sobie pokład, a później...
-O widzę, że już do nas wróciłeś kochaneczku! - dobiegł go ciepły, mocny głos. Odwrócił się, by napotkać wzrokiem przysadzistą czarownicę w kolorowej, połatanej szacie. Kobieta uśmiechała się przyjaźnie, a emanowała od niej taka sama aura, jak od szkolnej pielęgniarki w skrzydle szpitalnym. Pogwizdując, zbliżyła się do niego i zapytała, jak się czuje.
-Um...w porządku? Wszystko jest trochę niewyraźne, ale... - zaczął mamrotać, lekko onieśmielony.
-Ah tak tak, dostałeś sporą dawkę eliksiru przeciwbólowego, inaczej nigdy nie dałabym rady Cię połatać. - zachichotała. Było w tym stwierdzeniu coś, co jednocześnie rozbawiło go, ale też zmroziło mu krew w żyłach. Dopiero teraz zdał sobie sprawę, że noga, która wcześniej paliła żywym ogniem, teraz była jedynie obolała, jakby posiniaczona. Dotknął dłonią odsłoniętej skóry na łydce, wyczuwając pod palcami długą, ciągnącą się bruzdę. No tak, blizna, czego się spodziewał?
Dłuższą chwilę zajęło mu dojście do siebie, w międzyczasie za to zdołał wyciągnąć z pielęgniarki, że Cassian również trafił pod opiekę medyków - jakiś stary rybak przewiózł ich do ośrodka po tym, jak Nikola zaczął krzyczeć w ostatnim akcie świadomości. Całą noc spędzili pod opieką zarządcy i grupy medyków, ale koniec końców mieli ogromne szczęście i wyszli z całej tej przygody jedynie z kilkoma bliznami. Jak się dowiedział, nie byli pierwszymi osobami, które trafiły tutaj po starciu z inferiusem, a niektórzy wracali w dużo gorszym stanie.
Koło południa, połatany, posklejany i ogólnie rzecz biorąc, w dość dobrej formie (nie licząc lekkiego utykania) Nikola opuścił budynek zarządcy, by udać się na późne śniadanie - w końcu od wczorajszej kolacji nic nie jadł! Dopiero siedząc na stołówce i pałaszując owsiankę z owocami, zdał sobie sprawę, że od kilku godzin ma już siedemnaście lat. To się dopiero nazywa urodzinowa pobudka, nie ma co...

[zt]
Powrót do góry Go down


Perpetua Whitehorn
Perpetua Whitehorn

Nauczyciel
Wiek : 45
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 161
C. szczególne : Styl vintage i aura wesołości | Wspiera się na artefakcie: Jarzębinowej Feruli | Na lewym nadgarstku - srebrna bransoletka z tancerką zmieniającą się w łanię; na prawym - bransoleta Wielkiej Wezyrki | Gdy Hux jest obok - mimowolnie roztacza wokół urok
Dodatkowo : Półwila
Galeony : 552
  Liczba postów : 1570
https://www.czarodzieje.org/t18317-perpetua-whitehorn#521196
https://www.czarodzieje.org/t18325-sowiszcze-pet#521411
https://www.czarodzieje.org/t18316-perpetua-whitehorn#521191
https://www.czarodzieje.org/t18547-perpetua-whitehorn-dziennik#5
Budynek zarządcy QzgSDG8




Gracz




Budynek zarządcy Empty


PisanieBudynek zarządcy Empty Re: Budynek zarządcy  Budynek zarządcy EmptyNie Wrz 06 2020, 07:11;

Wysłuchiwała koślawych tłumaczeń - chciałaby powiedzieć chłopców, ale odzywał się tylko młody Solberg - raz marszcząc brwi, raz kiwając głową z dezaprobatą. Jednocześnie pozwoliła, by zaklęcia spływające z jej ust w końcu odpowiednio zasklepiły ziejącą ranę Felinusa, tak, że nie pozostał po niej żaden ślad. Rzuciła okiem na milczącego studenta, lustrując go uważnie - i odnotowując nie tyle nienaturalną bladość, co znaczący spadek wagi, odkąd widziała Puchona przed wakacjami. O ile Lowell zawsze mógł się pochwalić niemal równie białą cerą co ona sama (teraz wynikającą raczej z utraty krwi) - tak jego sylwetka znacząco zmizerniała. Wyczuwała to pod palcami, kiedy badała jego łydkę - jeszcze dla pewności rzucając niewerbalnie surexposition, by sprawdzić jak związały się kości.
Mogę mieć jedynie nadzieję, że następnym razem o tym pomyślicie — stwierdziła, wzdychając cicho, przekierowując jasne tęczówki na Maximiliana. Nie pocieszał jej fakt, że chłopak trzy razy podkreślił, że 'nie pomyśleli' - marne to było tłumaczenie w obliczu uzdrowicielki wyrwanej w środku nocy z ciepłego łóżka, by pochylić się nad będącą w strzępach nogą. — Jesteście młodzi, rozumiem, naprawdę. Nie będę was ganić za... żądzę przygód. Ale na litość Helgi - myślcie! Wakacje was z tego nie zwalniają.
Głos jej się w pewnym momencie załamał, co starała się zamaskować znaczącym chrząknięciem. Była cierpliwa. Była wyrozumiała - ale była także zmęczona tą całą Luizjaną. Spojrzenie jej jednak złagodniało - nie lubiła wygłaszać reprymend.
Transfusion — przyłożyła do nogi Felinusa różdżkę - w skupieniu odliczając sekundy, w których przytaczała mu krew. Dokładnie siedem i pół. — Pół jednostki krwi. Powinieneś poczuć się lepiej — mruknęła, prostując się i podnosząc z klęczek. Przygładziła materiał szlafroka - nagle czując, że w istocie, noc była chłodna.
Znaleźliście chociaż tę grappę? — rzuciła - zaraz jednak zmarszczyła czoło, widocznie się nad czymś zastanawiając. Christopher jej o nich wspominał, bez dwóch zdań. — Czy to nie jest przypadkiem ten tęczowy ptak? Przecież to zwierzę o dziennym trybie życia...
Kiedy doszło do niej znaczenie własnych słów - wetknęła różdżkę za pas szlafroka, sięgając dłońmi do twarzy, by przejechać po całej jej długości - rozmasowując skronie. Jak całe wakacje stroniła od alkoholu - tak teraz miała ochotę na porządną ognistą. Żeby się rozgrzać - i chyba zapomnieć.

@Maximilian Felix Solberg
@Felinus Faolán Lowell
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 4226
  Liczba postów : 11847
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Budynek zarządcy QzgSDG8




Gracz




Budynek zarządcy Empty


PisanieBudynek zarządcy Empty Re: Budynek zarządcy  Budynek zarządcy EmptyNie Wrz 06 2020, 19:55;

Powtarzanie się Maxa wynikało z jego poddenerwowania sytuacją. Martwił się o Felka i jego elokwencja postanowiła najzwyczajniej w świecie sobie gdzieś pójść. Z każdym kolejnym machnięciem przez Perpetuę różdżką ślizgon stawał się jednak coraz bardziej spokojny. Widział, że jego kumpel coraz bardziej przypomina już człowieka niż świeżego trupa.
-No tak... To była trochę moja wina, działałem pod wpływem emocji. - Wiedział, że to go nie usprawiedliwia, ale prawdą było, że to on tutaj miał najmniejszą ilość zdrowego rozsądku. Chociaż Felek zgadzając się na tę wyprawę też zapomniał przemyśleć możliwych konsekwencji.
Widząc, jak puchon postanowił złożyć dzisiaj śluby milczenia i tylko obserwuje pogawędkę między nim a profesor Whitehorn, Max nie wiedział, czy powinien się cieszyć, czy bardziej go to zdenerwowało. W końcu to o jego ranę tutaj chodziło. Z drugiej jednak strony, jeżeli miał tylko rzucać nieprzyjemnymi uwagami w kierunku ślizgona, to młodszy uczeń zdecydowanie cieszył się, że usta Lowella pozostają zamknięte. Nie potrzebowali tutaj wszczynać jeszcze kolejnej awantury.
-Znaleźliśmy, ale nie udało nam się do niej dotrzeć ze względu na aligatora. Zebraliśmy za to kieł i trochę łusek, które z pewnością przekażę do pracowni naszego kółka. - Po raz kolejny słabe było to pocieszenie, chociaż takie składniki nie łatwo było dostać w swoje ręce i to jeszcze pierwszej świeżości. -No tak, tej informacji to nie zapamiętałem. - Przyznał szczerze przypominając sobie to, co o grappie przeczytał jakiś czas temu. Wtedy niezbyt przyłożył się aby te informacje pozostały w jego umyśle, bo nie spodziewał się, że kiedyś postanowi na tę grappę polować.


@Perpetua Whitehorn
@Felinus Faolán Lowell

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Cassian H. Beaumont
Cassian H. Beaumont

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VI
Wiek : 21
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 170
C. szczególne : Średniej wielkości znamię w kształcie krzyża pod okiem; Silny, szkocki akcent
Galeony : 445
  Liczba postów : 415
https://www.czarodzieje.org/t19364-cassian-hector-beaumont
https://www.czarodzieje.org/t19441-poczta-cassiana#574233
https://www.czarodzieje.org/t19421-cassian-hector-beaumont
https://www.czarodzieje.org/t19442-cassian-hector-beaumont-dzien
Budynek zarządcy QzgSDG8




Gracz




Budynek zarządcy Empty


PisanieBudynek zarządcy Empty Re: Budynek zarządcy  Budynek zarządcy EmptyNie Wrz 06 2020, 21:14;

KONTYNUACJA WĄTKU ZE STATKU WIDMO - TEN SAM CZAS CO NIKOLA

To w jakim stanie Cassian trafił w ręce lekarza było kapryśnym i nieprzyjemnym żartem ze strony losu. Odniósł chyba wszystkie możliwe obrażenia, jakie tylko mógł podczas szalonej wyprawy z Nikolą. Tym bardziej dziwiło to, że w ogóle jakkolwiek przeżył tę eskapadę. Niewątpliwie były to chyba najbardziej bolesne wakacje jakie przyszło mu przeżyć... Również były przecież pierwszymi, które spędzał samodzielnie i chyba to w tym wszystkim wydawało się najbardziej przybijające. Obrażenia odniesione przez chłopaka zdawały się wręcz krzyczeć, że ten ma poważne problemy z zaopiekowaniem się samym sobą tak, by nikomu i niczemu nie stałą się krzywda. Jedyną rzeczą bardziej strofującą było to, że zaczynał powoli w nie wierzyć i chyba to najmocniej go dobijało.

Domek zarządcy okazał się schronieniem, którego nikt się nie spodziewał, a które niewątpliwie ratowało życie i to... W całkiem niezłych warunkach. Chwilę po przebudzeniu czuł przyjemny zapach świeżej pościeli, w której zdawał się być zatopionym. Delektował się każdą chwilą po otwarciu powiek, w ciągu której mógł chłonąć aksamitność pieleszy i ich niesamowitą wygodę. Niemniej jednak jego ruchy nadal zdawały się okazywać objawy bólu, przeszywać na wskroś nieprzyjemnymi wspomnieniami, których akurat teraz zaczęło się tlić w jego głowie naprawdę wiele.

Ostatnim wspomnieniem, które pamiętał był jedynie dziki atak czegoś co nie do końca zdawało się być zrozumiałym dla samego chłopaka, a coś co absolutnie zdziesiątkowało szanse na bezpieczną ewakuację z łajby widmo.
- Nikola... - Mruknął pod nosem wiedząc, że chłopak na pewno wylądował tu z nim. Rozglądając się jednak po pokoju nigdzie nie mógł go zauważyć i wiedział, że zmuszony będzie poszukać go albo w domku, albo gdzieś na terenie ośrodka.

Chwila zbierania myśli do kupy przyniosła niestety mocniejsze uczucie frustracji, które nijak pomagało w sytuacji, w której się znalazł.
- O nie śpisz już kochaniutki. - Krzyknęła ewidentnie podekscytowana tym niezwykłym zdarzeniem pielęgniarka. Cassian odparł jej jedynie miłym, acz bardzo formalnym dzień dobry i przypatrywał się wszystkiemu co dziewczyna miała zamiar zrobi. Tym samym dowiedział się interesujących rzeczy odnośnie tego w jaki sposób pozbyto się jego wszelkich uszczerbków na zdrowiu.

Jedynym co było fizyczna manifestacją zdarzeń minionych był pojedynczy bandaż z eliksirem uśmierzającym ból, który nosił teraz przewiązany na swoim obojczyku. Miejsce było do tego stopnia rozgruchotane, że jego rekonstrukcja zajęła trochę czasu magimedykom i zapewne wywołała niemały kłopot i mimo tego, że naprawdę powinien się cieszyć, że reszta jego zmartwień wyparowała dzięki cudownemu talentowi i ofiarności, tak własną poszkodowaną rękę uważał za koszmar.

Rozejrzał się dokładniej po pokoju widząc po minie pielęgniarki, że już naprawdę mógłby zwolnić miejsce. Kość przecież sama już sobie powinna radzić z jakimkolwiek sklejaniem się czy dalszą regeneracją. W miejscu, w którym do niedawna była jeszcze blizna po rozcięciu czy chociażby buchająca czarną energią rana szarpana po prostu zniknęły. Teraz już tylko chciał i pragnął wrócić do domu. Obojczyk planował się składać pewnie jakieś dwa dni, więc uziemienie się na tę potrzebę w łóżku nie wydawało się ekstremalnie ryzykownym zadaniem. Spokojnym krokiem skierował się teraz już tylko w kierunku stołówki, a potem pozostawało mu jedynie liczyć na przyjemne ramię Morfeusza w swoim łóżku.


[z/t]
Powrót do góry Go down


Felinus Faolán Lowell
Felinus Faolán Lowell

Nauczyciel
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178
C. szczególne : Na prawej dłoni nosi Sygnet Myrtle Snow i Pochłaniacz Magii. Spokojne spojrzenie, łagodna aparycja.
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1973
  Liczba postów : 7412
https://www.czarodzieje.org/t18786-felinus-faolan-lowell#539099
https://www.czarodzieje.org/t18807-felinus-faolan-lowell#539739
https://www.czarodzieje.org/t18796-felinus-faolan-lowell
https://www.czarodzieje.org/t18814-felinus-faolan-lowell-dzienni
Budynek zarządcy QzgSDG8




Gracz




Budynek zarządcy Empty


PisanieBudynek zarządcy Empty Re: Budynek zarządcy  Budynek zarządcy EmptyNie Wrz 06 2020, 23:16;

Myślcie.
Jakby nie myślał. Cały czas się zastanawiał, ale to właśnie Maximilian zachęcał go do wzięcia udziału w tym wszystkim; jakoby nic nie miało się stać. Niestety, Ebenezer miał rację co do tego, że mogą wystąpić problemy w rzucaniu magii, w szczególności na początku; dzika, nieokiełznana, naturalna, pozbawiona kontroli, zdawała się być na razie jego największym wrogiem. Dopiero później będzie mu dane tak naprawdę korzystać ze wszystkiego, co mu ona dała; przybrawszy naturalnych barw, przechodząc w coś codziennego, stając się jednością, poniekąd zanikając w odmętach czasu, wyznaczanego przez tykający zegar.
Dziękuję. — najchętniej to by tego nie mówił i nadal trzymał się kurczowo przy wiggenowym. Niestety; to nie wystarczyło. Jego wiedza, a tym samym duma, została podważona w bliżej nieokreślony sposób.
Nie myślał? Dobre sobie, kurwa mać. Myślał, by cokolwiek rzucić, ale różdżka już na początku wyprawy się zblokowała, a reakcję miał najwidoczniej na tyle opóźnioną, że nie zdołał się uchronić przed uściskiem aligatorowych zębów na własnej łydce. Ciekawe, jak ona by zareagowała na jego miejscu - czy na pewno chciałaby słyszeć o tym, by myślała i następnym razem ruszyła głową oraz różdżką? Bo wynikało z tego wszystkiego, że to oni są z pogranicza osób skrajnie głupich i pchających się wszędzie tam, gdzie jest niebezpieczeństwo.
Może to po części prawda - ale nie do końca.
Ignorancja zdawała się być czynnikiem, który wyzwolił drzemiącą w nim, dziką magię. Figle przez nią postanowiły wznieść ogień, tuż przy trawie; języki drobnego płomienia zdawały się piąć przez krótką chwilę do góry, by następnie ostygnąć i zmniejszyć się do niewielkich rozmiarów. — Ja pierdolę... — wypowiedział cicho i pod nosem, zastanawiając się nad tym, czy przypadkiem jeszcze coś innego się wydarzy. Charakterystyczny huk wybudził sporego psa, uwiązanego na długim łańcuchu; westchnięcie wydostało się z ust Felinusa, który przez chwilę przyglądał się własnej nodze.
Spojrzał pytająco na Maxa, jakoby wymagając od niego to, by ten to ugasił. By podjął się jakiejkolwiek akcji, tym bardziej, że on po prostu nie może.

@Perpetua Whitehorn
@Maximilian Felix Solberg
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 4226
  Liczba postów : 11847
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Budynek zarządcy QzgSDG8




Gracz




Budynek zarządcy Empty


PisanieBudynek zarządcy Empty Re: Budynek zarządcy  Budynek zarządcy EmptySob Paź 10 2020, 01:06;

Cała ta sytuacja była dla Maxa po prostu popieprzona i nie wiedział, co o niej myśleć. Całe szczęście rany znikały i Felek zaczął odzyskiwać swoje naturalne kolory, które same z siebie nie były najzdrowsze.
Skinął głową w podziękowaniu, patrząc na Lowella i zastanawiając się, co w nim siedzi. Przecież jakby wiedział, że puchon ma problem z magią, to może by go nie wyciągał w środku nocy na mokradła. Jak zawsze dał się kierować emocjom i jak zawsze skończyło się to lekko chujowo.
Chciał się właśnie odezwać do Felka, gdy zobaczył, jak trawa niedaleko zaczyna się palić. Jeszcze tego mu tu kurwa brakowało. Wszystkie mięśnie ślizgona odruchowo się spięły, a głowa stała się pusta. Ogień na szczęście nie był jeszcze rozszalały, więc ostatkiem sił zdołał unieść różdżkę i drżącą ręką wykonać odpowiedni ruch. Z końca magicznego patyczka wyleciał strumień wody, który zaczął kierować na płomienie. Naprawdę byłby wdzięczny za jakąkolwiek pomoc, bo nie wiedział, jak długo da radę stawiać temu czoła.
Przekleństwo Felinusa umknęło mu gdzieś i Max nie skojarzył, że to on był powodem tego małego pożaru. Jeszcze tego im dzisiaj brakowało, żeby podpalili pół pensjonatu.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Felinus Faolán Lowell
Felinus Faolán Lowell

Nauczyciel
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178
C. szczególne : Na prawej dłoni nosi Sygnet Myrtle Snow i Pochłaniacz Magii. Spokojne spojrzenie, łagodna aparycja.
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1973
  Liczba postów : 7412
https://www.czarodzieje.org/t18786-felinus-faolan-lowell#539099
https://www.czarodzieje.org/t18807-felinus-faolan-lowell#539739
https://www.czarodzieje.org/t18796-felinus-faolan-lowell
https://www.czarodzieje.org/t18814-felinus-faolan-lowell-dzienni
Budynek zarządcy QzgSDG8




Gracz




Budynek zarządcy Empty


PisanieBudynek zarządcy Empty Re: Budynek zarządcy  Budynek zarządcy EmptySob Paź 10 2020, 14:29;

Nikt tak naprawdę nie wiedział, co siedzi im po głowach; membrana umysłu, skażona enigmą, zdawała się przeszywać przez otoczenie. Profesor Whitehorn zakończyła swoje działanie i mogła zwyczajnie odejść, kiedy to Puchon ostrożnie i po prostu z należytą restrykcją począł poruszać zmiażdżoną kończyną, ale wystarczyło jedno przekleństwo, jeden wybuch magii, by spowodować pożar. Gdzieś nieopodal psa, który najchętniej by się rzucił, gdyby ktokolwiek z nich wyciągnął różdżkę, a Max właśnie to zrobił. Felinus, gdy zauważył to, jak pies próbuje przejść przez barierę, mimowolnie się wzdrygnął, wyciągając również zza pazuchy własny, drewniany kijek, którym przecież... nic nie mógłby zrobić.
Accenure. — próbował użyć, próbował przymusić własną magię do działania, aczkolwiek jedyne, co zaobserwował, to brak jakichkolwiek efektów; rdzeń magiczny zwyczajnie odmawiał mu posłuszeństwa, kiedy to próbował cokolwiek zrobić, ażeby pies nie przedarł się przez barierę. Wyglądało jednak na to, iż ta postawiona przez Perpetuę jest wystarczająco mocna, by nie pozwolić zwierzęciu na zatopienie szczęk w mięśniu któregokolwiek z nich. Widział, że ruchy Ślizgona nie są naturalne i po prostu są odrobine nasączone strachem, co nie zmienia faktu, iż zdołał ugasić pożar - i to było w tym wszystkim najważniejsze.
W porządku? — zapytał się, kiedy to już, oczywiście za zgodą, postanowił wstać na równe nogi i powoli począć korzystać z kończyny dolnej, która uległa zmiażdżeniu przez szczęki aligatora.
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 4226
  Liczba postów : 11847
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Budynek zarządcy QzgSDG8




Gracz




Budynek zarządcy Empty


PisanieBudynek zarządcy Empty Re: Budynek zarządcy  Budynek zarządcy EmptySob Paź 10 2020, 15:56;

Myślał, że naprawdę już dosyć wrażeń jak na jedną noc, ale okazywało się, że zawsze może być gorzej. Mur faktycznie zadziałał, ale nie do końca pocieszał Maxa, który nie przepadał za szalejącym właśnie wokół nich żywiołem. Sam był zaskoczony tym, jak w miarę sprawnie udało mu się stawić temu czoła. Na Felka liczyć nie mógł pamiętając, że ten miał problem z magią.
-Tak. - Odpowiedział krótko, spoglądając w miejsce, gdzie jeszcze przed chwilą widniały płomienie. Czuł, jak powoli opada z sił.
-Skoro kryzys zażegnany, to ja uciekam. Dziękuję pani profesor i przepraszamy za wyciągnięcie z łóżka. - Zwrócił się do Perpetuy, po czym upewniając się, że Felkowi na pewno nic już nie jest i da radę dotrzeć do siebie, zwrócił się w stronę swojego domku.

//zt

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Felinus Faolán Lowell
Felinus Faolán Lowell

Nauczyciel
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178
C. szczególne : Na prawej dłoni nosi Sygnet Myrtle Snow i Pochłaniacz Magii. Spokojne spojrzenie, łagodna aparycja.
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1973
  Liczba postów : 7412
https://www.czarodzieje.org/t18786-felinus-faolan-lowell#539099
https://www.czarodzieje.org/t18807-felinus-faolan-lowell#539739
https://www.czarodzieje.org/t18796-felinus-faolan-lowell
https://www.czarodzieje.org/t18814-felinus-faolan-lowell-dzienni
Budynek zarządcy QzgSDG8




Gracz




Budynek zarządcy Empty


PisanieBudynek zarządcy Empty Re: Budynek zarządcy  Budynek zarządcy EmptySob Paź 10 2020, 16:14;

Cisza, spokój, ujadanie psa i szczekanie. Tego im właśnie brakowało w amoku wszystkich wydarzeń; Felinusa również powoli ogarniało zmęczenie, którego nie mógł powstrzymać, gdy czuł, że podkrążone oczy powoli przymuszają powieki do zwyczajnego ich przymknięcia oraz po prostu... snu. O ile był przyzwyczajony do tego wszystkiego, o ile potrafił zazwyczaj ustać do samego rana, o tyle jednak tym razem, gdy noc była jeszcze młoda i okrywała płaszczem mroku pozostałe części Luizjany, po prostu czuł się senny. Najchętniej od razu oddałby się w ramiona Morfeusza, ale nie mógł, kiedy to czekał na rozwój wydarzeń. O tyle dobrze, że Ślizgon sobie poradził z ledwo co rozpowszechnionym ogniem, bo w przeciwnym przypadku mogłoby nie być za ciekawie. Ciche westchnięcie wydostało się z jego ust, a kiedy nogą mógł już w miarę sprawnie funkcjonować, poruszał się swobodnie, zachowując resztki posiadanej równowagi.
Kiwnął głową na słowo Maximiliana, by następnie skierować się w stronę pensjonatu. Coś nie chciał mu wierzyć pod tym względem, aczkolwiek nie naciskał, widząc brak komfortu w podjęciu się tego u samego siebie. Coś za tym musiało być; o ile nie wiedział, o tyle kiedyś zapewne będzie mu dane to poznać. — Dziekujemy raz jeszcze. — przytaknął w stronę profesor Whitehorn, by następnie, pod jej opieką bądź też i nie, udać się do przybytku i tym samym wejść do własnego domu, tylko chwilę przyglądając się odchodzącemu Solbergowi, by zwyczajnie zamknąć drzwi, zdjąć zbędne ubrania oraz... zasnąć.
Błogi odpoczynek.

[zt]
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Budynek zarządcy QzgSDG8








Budynek zarządcy Empty


PisanieBudynek zarządcy Empty Re: Budynek zarządcy  Budynek zarządcy Empty;

Powrót do góry Go down
 

Budynek zarządcy

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Budynek zarządcy JHTDsR7 :: 
reszta świata
 :: 
luizjana
 :: 
pensjonat
 :: 
Czesc wspolna
-