Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Polana

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 25 z 25 Previous  1 ... 14 ... 23, 24, 25
AutorWiadomość


Vittoria Sorrento
Vittoria Sorrento

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 166 cm
C. szczególne : Tatuaż dinozaura na szyi i koszulki z różnymi napisami
Galeony : 523
  Liczba postów : 1356
https://www.czarodzieje.org/t19001-vittoria-sorrento
https://www.czarodzieje.org/t19005-nicholas
https://www.czarodzieje.org/t19003-vittoria-sorrento
https://www.czarodzieje.org/t19007-vittoria-sorrento-dziennik
Polana - Page 25 QzgSDG8




Gracz




Polana - Page 25 Empty


PisaniePolana - Page 25 Empty Polana  Polana - Page 25 EmptyWto Maj 26 2020, 23:03;

First topic message reminder :


Polana


Dużo miejsca, spora odległość od lasu i wyjątkowo krótka trawa - to sprawia, że jest to świetnie miejsce nie tylko do spędzania czasu wolnego (na przykład na kocu), ale też do małych pojedynków na zaklęcia czy ćwiczenia latania na miotle.


Impreza księżycowa:
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Mina Hawthorne
Mina Hawthorne

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : rozsiane po ciele tatuaże, kolczyk w nosie, na środkowym palcu prawej ręki zawsze nosi pierścień Atlantów, który przykrywa krwawy znak, praktycznie zawsze towarzyszy jej blady pyton królewski imieniem Faust
Dodatkowo : Wężoustość, prefektka
Galeony : 339
  Liczba postów : 472
https://www.czarodzieje.org/t21049-wilhelmina-hawthorne#676337
https://www.czarodzieje.org/t21573-mina#701344
https://www.czarodzieje.org/t21033-wilhelmina-hawthorne#675877
Polana - Page 25 QzgSDG8




Gracz




Polana - Page 25 Empty


PisaniePolana - Page 25 Empty Re: Polana  Polana - Page 25 EmptyPią Mar 22 2024, 16:47;

Na pewno miło było przyglądać się temu wszystkiemu, co działo się w przyrodzie. Chociaż z drugiej strony jeśli tylko ktoś przykładałby do tego zbytnią uwagę to mógłby popaść w poważną jesienno-zimową depresję. Być może dlatego właśnie Hawthorne była szczęśliwa, że jednak nie jest aż tak podatna na swoje otoczenie i potrafi je doceniać nawet jeśli przedstawia się dosyć ponuro... Przynajmniej wtedy ma się więcej spokoju.
Przede wszystkim cieplejsze pory roku musiała doceniać Faust, bo oznaczało to dla niej, że nie musiała już przesiadywać wiecznie w zamku ze Ślizgonką albo być skazaną na noszenie magicznych szalików, które pomagały jej w utrzymywaniu odpowiedniej temperatury ciała. Jakby nie patrzeć to jednak nie była przystosowana do podobnego klimatu.
Nie miała pojęcia czemu właściwie siedziała na tej polanie. Być może dlatego, że nikt inny się tutaj nie kręcił i nie mógł zakłócić jej spokoju? Większości uczniów raczej nie ciągnęło do pustych otwartych przestrzeni o ile nie ubzdurali sobie treningu Quidditcha, co niestety zdarzało się od czasu do czasu w murach tej szkoły. No i była oczywiście ona: siedząca teraz na ziemi i myśląca o pewnej uroczej Krukonce, z którą spędziła walentynki. Od tego czasu praktycznie nie zamieniła z nią słowa, ale nie znaczyło to wcale, że dziewczyna całkowicie wyleciała jej z głowy. Cóż, to chyba nie byłoby w ogóle możliwe. Nie z tym jak pierwszy raz od naprawdę dawna zaczęła się z kimś dogadywać. Może była to i sprawa amortencji, ale Carlton miała w sobie coś wyjątkowego, co sprawiało, że Minie naprawdę miło spędzało się z nią czas.
Nawet nie sądziła, że uda jej się przy okazji natknąć na blondynkę w podobnym miejscu. Wpierw jednak rzecz jasna usłyszała syk, który w jej głowie rozbrzmiał niczym całkiem radosne powitanie, na które z wielkim entuzjazmem odpowiedziała Faust. Hawthorne jeszcze przez chwilę wpatrywała się w sunącego ku pytonowi cydręża nim w końcu odwróciła głowę w kierunku DeeDee, która dodatkowo zwróciła na siebie jej uwagę łamiąc jedną z leżących na ziemi gałązek.
- Cześć - przywitała się nieco niepewnie, rzucając na bok rwane w palcach źdźbło jakiejś trawy po czym niezręcznie poklepała miejsce obok siebie zupełnie jakby chciała zachęcić Krukonkę do tego, aby usiadła przy jej boku. - Wspólny spacer?
Nie miała pojęcia jak powinna zagadać. Nigdy nie była dobrą towarzyszką rozmów, ale miała cichą nadzieję, że Dee to zrozumie i nie będzie miała jej za złe tego, że nie ma pojęcia jak właściwie powinna prowadzić konwersację. Zwłaszcza biorąc pod uwagę okoliczności, w których się znajdowały. Co mówiło się do dziewczyny, która prawdopodobnie ci się podobała, ale równie dobrze mogła to być tylko amortencja? Na takie rzeczy chyba nawet tygodnik Czarownica nie miał poprawnych odpowiedzi.

@DeeDee Carlton
Powrót do góry Go down


DeeDee Carlton
DeeDee Carlton

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VII
Wiek : 17
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 163
C. szczególne : cydrąż wyglądający z rękawa szaty
Dodatkowo : Prefektka
Galeony : 381
  Liczba postów : 292
https://www.czarodzieje.org/t22594-deedee-carlton#751219
https://www.czarodzieje.org/t22605-deedee-carlton#753124
https://www.czarodzieje.org/t22593-deedee-carlton#751218
https://www.czarodzieje.org/t22649-deedee-carlton-dziennik
Polana - Page 25 QzgSDG8




Gracz




Polana - Page 25 Empty


PisaniePolana - Page 25 Empty Re: Polana  Polana - Page 25 EmptyPon Mar 25 2024, 20:43;

Nie oczekiwała niczego specjalnego z jej strony. Co prawda może w głębi duszy liczyła na chociażby krótkie przywitanie podczas lekcji jednej lub drugiej, tego przesunięcia nawet o kilka milimetrów, by dać jej niewerbalny sygnał, że była mile widziana u jej boku. Może nawet miała nadzieję na przelotnie podarowany jej uśmiech, delikatne muśnięcie dłoni, niby przypadkiem podczas, choćby, sypania ziemi w donice. Przypomniała sobie szybko, że przecież sama wybrała najdalszy możliwy fragment cieplarni, uniemożliwiając sobie tym samym jakikolwiek kontakt z Miną poza tym wzrokowym, którego również z natury unikała. Nie otrzymywała od niej znaków, a sama wysyłała wyłącznie sprzeczne sygnały - kłócące się nie tylko z tym, co mówiły sobie w oranżerii pod wpływem amortencji, ale też z tym, czego realnie pragnęła.
Prawda była taka, że po prostu bała się.
Obawiała się tej nowości uczuć, które wzbierały w niej przy każdej okazji, gdy tylko sylwetka Miny znajdowała się w pobliżu. Jak wstrętny podglądacz wolała obserwować ją zza rogu korytarza, niepostrzeżenie umykając spojrzeniu jej zielonych jak szmaragdy oczu. Nie umiała do końca poradzić sobie z tym pętającym ją od środka dyskomfortem, który odczuwała w związku z własną nieporadnością. Wstydziła się tego, jak bardzo nie znała samej siebie i z jaką trudnością przychodziło jej zmierzyć się z podszeptami własnej podświadomości. Czuła, jakby pałacem jej umysłu zawładnął jakiś upiór, otwierający coraz to nowe drzwi na przeszłe wydarzenia, krzyczący z luster, wzywając ją tym samym do konfrontacji z samą sobą; do weryfikacji kruszcu, z którego rzeźbiła swoją samoświadomość - jak wielu szlifów jeszcze wymagał, jak niedoskonały był w całym swoim omyłkowym założeniu.
Mina kazała jej kwestionować całą siebie.
I było w tym coś pociągającego, porywającego wręcz, sprawiającego, że kolana ugięły się jej lekko, gdy dziewczyna poklepała ten zimny kawałek ziemi obok siebie, zapraszając ją do udziału w tym intymnym posiedzeniu z naturą. Otworzyła usta, lecz finalnie zapomniała się przywitać, zbyt onieśmielona faktem, że pozwalała sobie na przejście dzielącego ich dystansu. Wydawało jej się wręcz zuchwałe dołączać do jej przestrzeni, gdy z szybko bijącym sercem mościła się na trawie.
- Tak jakby - wydukała, odwracając wzrok na węże, palcami skubiąc namiętnie jedną, wybraną kępkę źdźbeł. - Trochę kiepska pogoda na piknik - zauważyła, tym razem kierując wzrok na niebo zasnute szaroburymi chmurami.

@Mina Hawthorne
Powrót do góry Go down


Mina Hawthorne
Mina Hawthorne

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : rozsiane po ciele tatuaże, kolczyk w nosie, na środkowym palcu prawej ręki zawsze nosi pierścień Atlantów, który przykrywa krwawy znak, praktycznie zawsze towarzyszy jej blady pyton królewski imieniem Faust
Dodatkowo : Wężoustość, prefektka
Galeony : 339
  Liczba postów : 472
https://www.czarodzieje.org/t21049-wilhelmina-hawthorne#676337
https://www.czarodzieje.org/t21573-mina#701344
https://www.czarodzieje.org/t21033-wilhelmina-hawthorne#675877
Polana - Page 25 QzgSDG8




Gracz




Polana - Page 25 Empty


PisaniePolana - Page 25 Empty Re: Polana  Polana - Page 25 EmptyWto Mar 26 2024, 21:24;

Prawdopodobnie powinna zachowywać się nieco inaczej w stosunku do Carlton, ale nic w jej zachowaniu nie wskazywało na to, że Krukonka czegokolwiek oczekiwała czy też chciała z jej strony. W takim razie pozostawiła wszystko tak jak było przed tym pamiętnym spotkaniem w oranżerii. Choć może powinna? Z drugiej strony nie miała w zwyczaju wychodzenia z jakąkolwiek inicjatywą. Jeśli tylko ktoś wyraźnie nie chciał jej obecności obok to po prostu sobie odpuszczała.
Mina nie starała się w żaden sposób analizować swoich emocji i tego co czuła. Pewnie gdyby tylko zaczęła się nad tym zastanawiać to by oszalała. Łatwiej było nie myśleć i po prostu działać w sposób, który w tej chwili wydawał się jej być odpowiedni. Trzymała się na dystans, bo nigdy nie czuła się najlepiej, gdy ktokolwiek naruszał jej przestrzeń osobistą. Chociaż może było to jedynie przyzwyczajenie, bo już przekonała się o tym, że jednak towarzystwo DeeDee wcale nie było w żaden sposób nieprzyjemne, a wręcz przeciwnie. Tylko, że wtedy jeszcze towarzyszyła im amortencja. Co jeśli bez niej coś ulegnie zmianie i w jakiś sposób zatrze te miłe wspomnienia?
Sama nie miała pojęcia czemu właściwie zaprosiła Krukonkę do tego, aby się do niej przysiadła. Było to do niej niepodobne, ale chyba powinna jakoś się przyzwyczajać do tego, że w pobliżu Carlton jednak zdobywała się na gesty, których normalnie nie wykonywała względem innych osób.
- Przynajmniej dzięki temu jest tu spokojnie - odpowiedziała, podpierając się jeszcze rękoma i odchylając nieco w tył, aby móc spojrzeć na zachmurzone niebo, które wcale nie wydawało jej się być takie ponure.
Chyba po raz pierwszy miała wrażenie, że milcząc wprowadza niezręczną atmosferę. Z jakiegoś powodu czuła potrzebę tego, aby się odezwać. Być może pokazać, że wcale nie zapomniała o tym wszystkim co działo się w Himalajach? No i że przede wszystkim nie rzucała słów na wiatr.
- Obiecałam ci wianek, prawda? - zapytała nagle, odrywając wzrok od horyzontu, aby spojrzeć na siedzącą obok dziewczynę.
Nie miała pojęcia dlaczego zdecydowała się niespodziewanie na to, aby poruszyć ten temat. Może dlatego, że podświadomie myślała o tym za każdym razem, gdy widziała kwitnące wokół Hogwartu kwiaty? No może i nie do końca podświadomie, bo jeszcze chwilę temu jej myśli całkiem świadomie odpłynęły w tamtym kierunku.

@DeeDee Carlton
Powrót do góry Go down


DeeDee Carlton
DeeDee Carlton

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VII
Wiek : 17
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 163
C. szczególne : cydrąż wyglądający z rękawa szaty
Dodatkowo : Prefektka
Galeony : 381
  Liczba postów : 292
https://www.czarodzieje.org/t22594-deedee-carlton#751219
https://www.czarodzieje.org/t22605-deedee-carlton#753124
https://www.czarodzieje.org/t22593-deedee-carlton#751218
https://www.czarodzieje.org/t22649-deedee-carlton-dziennik
Polana - Page 25 QzgSDG8




Gracz




Polana - Page 25 Empty


PisaniePolana - Page 25 Empty Re: Polana  Polana - Page 25 EmptyCzw Mar 28 2024, 23:28;

Ona również mogła zachować się inaczej niż człowiek żyjący pod kamieniem i zwyczajnie zebrać się w sobie, by wykonać jakiś ruch, jakiś krok, zagadać do niej i przestać chować się za kotarą jasnych włosów i rogiem korytarza. Mogła w końcu porzucić tę swoją chorobliwą nieśmiałość, lecz było jej niezwykle ciężko przeskoczyć nad całą tą życiową rewelacją, którą właśnie przeżywała. Choć nie była dostatecznie rozwinięta społecznie, by wyłapywać wszelkie niuanse relacji międzyludzkich - to, co odczuwała w stosunku do Ślizgonki nie było uczuciem konwencjonalnym. Nie między przedstawicielkami tej samej płci. I choć względem innych ludzi informacja ta nie wywołałaby zmiany jej stosunku do nich, patrząc przez ten pryzmat na siebie samą miała wyłącznie wątpliwości.
Wspólne spędzenie czasu, nawet jeśli miało polegać wyłącznie na siedzeniu obok, było już wystarczającym krokiem do przodu dla DeeDee i jej idei rozwijania relacji z drugim człowiekiem. Rzadko kiedy miała możliwość tak po prostu z kimś posiedzieć, bo dzielenie stolika podczas lekcji czy w bibliotece nie liczyło się w kwestii spotkań towarzyskich. Zaproszenie Miny było idealne, niezobowiązujące, ale umożliwiające jej przełamanie tych dziwnych barier, które sama sobie nałożyła. Zupełnie bezsensownie w dodatku.
- To prawda - niemal wyszeptała, bowiem głos, który opuścił jej usta, uwiązł jej w gardle w chwili, gdy dziewczyna wychyliła się nieco do tyłu, zadzierając wzrok do nieba. Krukonka wodziła wzrokiem po krzywiźnie jej szyi, w tej chwili lekko napiętej, acz wciąż smukłej. Jej odsłonięta, blada skóra w zimnym świetle przeświecającego przez szare chmury słońca zdawała się być jeszcze bielsza. W dalszej kolejności omiotła spojrzeniem kontur jej żuchwy, ostro zarysowany, przechodzący w wydatną kość policzkową i wypukły łuk brwiowy. Z niego zjechała na płaski grzbiet jej nosa, z którego płynnie przeszła do analizy czerwieni wargowej...
Jej pytanie wybiło ją z tego transu, aż się wzdrygnęła, natychmiast przenosząc wzrok na jej zielone tęczówki.
- Och - wyrwało jej się, gdy została tak bezpośrednio złapana na gorącym uczynku ewidentnego wgapiania się w nią. - Tak, wianki, pamiętam. Ja Tobie też obiecałam jeden - dodała, gdy już pozbierała myśli do kupy, by móc zwerbalizować jakieś zdanie od początku do końca. - Wciąż mam bukiet - dodała, uśmiechając się nieco kącikiem.

@Mina Hawthorne
Powrót do góry Go down


Mina Hawthorne
Mina Hawthorne

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : rozsiane po ciele tatuaże, kolczyk w nosie, na środkowym palcu prawej ręki zawsze nosi pierścień Atlantów, który przykrywa krwawy znak, praktycznie zawsze towarzyszy jej blady pyton królewski imieniem Faust
Dodatkowo : Wężoustość, prefektka
Galeony : 339
  Liczba postów : 472
https://www.czarodzieje.org/t21049-wilhelmina-hawthorne#676337
https://www.czarodzieje.org/t21573-mina#701344
https://www.czarodzieje.org/t21033-wilhelmina-hawthorne#675877
Polana - Page 25 QzgSDG8




Gracz




Polana - Page 25 Empty


PisaniePolana - Page 25 Empty Re: Polana  Polana - Page 25 EmptyPią Mar 29 2024, 00:07;

Chyba po prostu dobrały się zbyt dobrze jeśli o pewne cechy chodziło, bo przez to żadna z nich nie była w stanie wykonać tego pierwszego ruchu czy też po prostu kolejnego i starać się utrzymać wcześniej zawiązaną znajomość w jakiejkolwiek formie. Nie musiały w końcu brnąć w to, co zaczęła Swatka łącząc je w parę podczas walentynkowego szaleństwa. Mogły po prostu kontynuować to wszystko na swoich własnych zasadach chociaż chyba ta jedna randka i amortencja zdążyła już sporo namieszać im w głowach i zaszczepić już jedną konkretną myśl.
Wspólne siedzenie we względnej ciszy może nie wydawało się być czymś szczególnym, ale było o wiele bardziej znaczące niż można by podejrzewać. W końcu jeśli z kimś dobrze się milczy to znaczy, że osiągnęło się z nim wysoki poziom komfortu. W innym wypadku cisza była nieprzyjemna i niezręczna, a ludzie chcieli się od niej szybko uwolnić obojętnie jakim sposobem. Przynajmniej Mina nie czuła teraz tego, aż do tego stopnia. Po prostu chciała w jakiś sposób się odezwać i dzięki temu powrócić na chwilę do tych magicznych momentów spędzonych wspólnie w Himalajach.
Nawet nie zauważyła tego, że Krukonka zaczęła się w nią wpatrywać. Sama była przez jakiś czas zajęta podziwianiem kłębiących się na niebie szarych chmur i zastanawianiu się czy przypadkiem nie zwiastowały one nadchodzącego deszczu. Choć możliwe było to, że czeka je jedynie mżawka lub kilka mokrych kropel, które spadną na ziemię.
Dopiero później, gdy odwróciła się w jej stronę zdała sobie sprawę z tego, że Carlton wyraźnie jej się przyglądała. Nie miała nic przeciwko temu. Byłaby zresztą hipokrytką, bo musiała przyznać przed samą sobą, że coś wyraźnie ciągnęło ją do DeeDee. Były takie momenty, gdy nie mogła oderwać wzroku od tych przepięknych tęczówek przywodzących jej na myśl pyszną ciemną czekoladę. W spojrzeniu blondynki z pewnością było coś magnetycznego, co sprawiało, że w głębi duszy Hawthorne chciała przysunąć się jeszcze bliżej.
- Naprawdę go masz? - zapytała, wyraźnie zdziwiona podobnym wyznaniem. - Zaskoczyłaś mnie. Bez jest wyjątkowo krótkotrwałym kwiatem. Bardzo szybko więdnie, gdy już się go zerwie.
To był jeden z tych kwiatów, którymi niestety nie można było zbyt długo się cieszyć. Mina sama również zdecydowała się na zachowanie swojego bukietu, a przynajmniej jego części, bo niektóre z kwiatów, które się w nim znalazły włożyła pomiędzy kartki jednej z książek, do której zaglądała raz na jakiś czas.
- Chciałabyś mieć polny wianek? - spytała jeszcze dla pewności, sięgając dłonią ku łodydze jednej z rosnących w pobliżu roślin, która wydawała się być obiecującym materiałem, z którego można byłoby zbudować przynajmniej podstawę do misternej kwiecistej korony, na którą z pewnością DeeDee zasługiwała w jej opinii.
Powrót do góry Go down


DeeDee Carlton
DeeDee Carlton

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VII
Wiek : 17
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 163
C. szczególne : cydrąż wyglądający z rękawa szaty
Dodatkowo : Prefektka
Galeony : 381
  Liczba postów : 292
https://www.czarodzieje.org/t22594-deedee-carlton#751219
https://www.czarodzieje.org/t22605-deedee-carlton#753124
https://www.czarodzieje.org/t22593-deedee-carlton#751218
https://www.czarodzieje.org/t22649-deedee-carlton-dziennik
Polana - Page 25 QzgSDG8




Gracz




Polana - Page 25 Empty


PisaniePolana - Page 25 Empty Re: Polana  Polana - Page 25 EmptySro Kwi 03 2024, 23:18;

A to podobno przeciwieństwa się przyciągały, prawda? Prawdopodobnie gdyby nie odrobina amortencji i zaaranżowana bez ich udziału randka w ciemno, nigdy nie usiadłyby razem na polanie z zamiarem plecenia wianków. Możliwe, że w ciągu najbliższego roku w ogóle by się do siebie nie odezwały - obie wszak oszczędzały w słowach i nie szukały specjalnie nowych znajomości. I mimo tego, że DeeDee należała do mocnych introwertyków, że bała się wychodzenia z tej strefy komfortu, w której pozostawała anonimowa, niewiele znacząca, miała jakąś wewnętrzną potrzebę, by wpuścić Minę do swojego zamkniętego, ograniczonego świata. Jedyny problem, jaki napotykała na drodze, to komunikacja - nie umiała znaleźć sposobu, by przemóc się i go zainicjować.
Na szczęście los tego dnia dał jej szansę.
Nie miała problemu, by milczeć. Paradoksalnie wydawało jej się to lepszym porozumieniem, niż zdystansowany small-talk, z którego nic nie wynikało. Nie znosiła mówić o głupotach, produkować dźwięki dla samego ich wybrzmienia. Werbalizowanie każdej myśli wydawało jej się pewnym rodzajem ekshibicjonizmu uczuciowego, dla niej niezwykle obcego konceptu, ponieważ swoje idee i emocje wolała trzymać na wodzy i sądziła, że Mina była pod tym względem podobna.
- Zasuszyłam - wyjaśniła, bo jej poprzednie wyznanie faktycznie wybrzmiało nieco niejasno. Nie była roślinnym guru, nie znała się na utrzymywaniu przy życiu kwiatków. O ich zasuszaniu wiedziała już nieco więcej. Oczywiście też nie udało jej się tego zrobić z całym bukietem, bo wręczony jej w oranżerii prezent był dość pokaźny, ale pojedyncze gałązki wylądowały w co poniektórych książkach. - A Ty? - zapytała, zwracając ku niej spojrzenie czekoladowych oczu, w których czaiła się niewinna iskierka podekscytowania, wyraźnie zdradzająca, że w istocie pragnęła tego wianku.

@Mina Hawthorne
Powrót do góry Go down


Mina Hawthorne
Mina Hawthorne

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : rozsiane po ciele tatuaże, kolczyk w nosie, na środkowym palcu prawej ręki zawsze nosi pierścień Atlantów, który przykrywa krwawy znak, praktycznie zawsze towarzyszy jej blady pyton królewski imieniem Faust
Dodatkowo : Wężoustość, prefektka
Galeony : 339
  Liczba postów : 472
https://www.czarodzieje.org/t21049-wilhelmina-hawthorne#676337
https://www.czarodzieje.org/t21573-mina#701344
https://www.czarodzieje.org/t21033-wilhelmina-hawthorne#675877
Polana - Page 25 QzgSDG8




Gracz




Polana - Page 25 Empty


PisaniePolana - Page 25 Empty Re: Polana  Polana - Page 25 EmptyPią Kwi 05 2024, 00:01;

Przeciwieństwa się przyciągały, ciągnął swój do swego... W zasadzie ile ludzi tym więcej było opinii. Pewnie, gdyby w trakcie ferii zawędrowały do położonego w Himalajach klasztoru dowiedziałyby się czegoś na temat zachowania harmonii, yin yang i tego, że musiały w jakiś sposób się równoważyć czy uzupełniać. Dla Miny najważniejsze jednak było to czy faktycznie w jakiś sposób potrafiły się odnaleźć w swoim towarzystwie. Zresztą pewnie każdy z wyżej przytoczonych poglądów miał w sobie nieco racji, bo z jakiegoś powodu dobrze czuła się także w obecności Carly, która była tak odmienna od DeeDee. Chociaż akurat do Puchonki nigdy nie ciągnęło jej w taki sam sposób jak do Carlton.
Jakby nie patrzeć to nadmierne odzywanie się jeszcze bardziej mogłoby się przyczynić do powstawania iście niezręcznych sytuacji, których chyba obie wolały uniknąć. Zresztą kto by nie chciał? Już o wiele lepiej było zachować milczenie niż palnąć jakąś głupotę i być za to osądzanym. Jeśli zaś chodziło o uczucia to czy nie lepsze były czyny niż słowa? Choć pewnie pewne emocje i myśli ciężko było przekazać w innej formie niż werbalna tak, aby druga osoba je zrozumiała.
Hawthorne uśmiechnęła się, gdy tylko usłyszała o tym, co Krukonka zrobiła z częścią jej bukietu. Sama nie miała pojęcia temu ten głupi uśmiech pchał się jej na wargi i nie mogła zwalczyć odruchu unoszenia kącików ust chociaż wydawało jej się to z jednej strony nienaturalne.
- Ja też... - przyznała z jakiegoś powodu obniżając głos niemalże do szeptu zupełnie jakby była to jakaś niezwykła tajemnica, o której nikt poza Krukonką nie mógł się dowiedzieć.
Zresztą często zdarzało jej się robić podobne rzeczy. W wielu książkach trzymała kwiaty i liście wielu roślin zebrane przy różnego rodzaju okazjach. Chociaż być może te, które otrzymała od Carlton były zachowane w jakimś tomiku, który miał dla niej nieco większe znaczenie.
- W sumie... czemu nie? Chociaż nie będę ci robić konkurencji z taką kwietną koroną? - odpowiedziała, owijając wokół siebie łodygi dwóch kwiatów, które jako pierwsze trafiły do projektu wianka, który zaczęła pleść zręcznymi ruchami palców.
Powrót do góry Go down


DeeDee Carlton
DeeDee Carlton

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VII
Wiek : 17
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 163
C. szczególne : cydrąż wyglądający z rękawa szaty
Dodatkowo : Prefektka
Galeony : 381
  Liczba postów : 292
https://www.czarodzieje.org/t22594-deedee-carlton#751219
https://www.czarodzieje.org/t22605-deedee-carlton#753124
https://www.czarodzieje.org/t22593-deedee-carlton#751218
https://www.czarodzieje.org/t22649-deedee-carlton-dziennik
Polana - Page 25 QzgSDG8




Gracz




Polana - Page 25 Empty


PisaniePolana - Page 25 Empty Re: Polana  Polana - Page 25 EmptyPon Kwi 08 2024, 11:50;

Prawdopodobnie wszystko zależało od tego, czego akurat poszukiwało się w życiu. Zrozumienia, czy wyzwania? W osobie Miny materializowały się obie te potrzeby. DeeDee, choć nie do końca była tego świadoma, posiadała wewnętrznie ogromną chęć poznania kogoś nowego i zjednania go sobie, zdobycia kogoś w charakterze przyjaciela, kto pomógłby jej wyrwać się z pochłaniającej ją samotności, do której się tak przyzwyczaiła, że przestała ją dostrzegać. Jednocześnie wychodzenie do ludzi i pokazywanie się im było dla niej trudne, ponieważ nie nawykła do tego aktu odsłaniania siebie i swojej osobowości. Ślizgonka była jednocześnie do niej podobna, ale również bardzo się różniły. Sam fakt przynależności do innych domów sugerował, że wyznawały w głębi duszy nieco inne wartości. Poza tym była od niej starsza o dwa lata i choć siedemset trzydzieści dni w jej głowie nie wydawało się ogromnie długim okresem czasu, w istocie w tym wieku zachodziły w ludziach ogromne zmiany. Choć bardzo chciała się do niej zbliżyć i poznać wszystko lub chociaż część z tego, co kryło się w jej głowie, bała się, że były to zbyt wysokie progi na jej nogi. Potknięcie w tego typu relacji, w której pomału zdawała sobie sprawę, że nie tylko o przyjaźń jej chodziło, mogło być druzgoczące dla jej i tak słabej samooceny.
Odwzajemniła jej uśmiech, który wcale nie wydawał jej się głupi - przeciwnie, pięknie się uśmiechała. Cieszyła się, że tym drobnym wyznaniem sprawiła jej przyjemność. Prawie zachichotała słysząc konspiracyjny ton, jakby faktycznie dzieliły się jakąś tajemnicą. Ich pierwszy wspólny sekret, jakież to ekscytujące! DeeDee nie wiedziała, że Hawthorne miała zwyczaj suszenia kwiatów między stronicami książek. Ona sama nie robiła tak praktycznie nigdy, dopiero bez z bukietu od Miny zasłużył na podobne traktowanie. Czy właśnie przypadkiem nadała gestowi Ślizgonki nieco więcej znaczenia, niż faktycznie nosił? Być może.
- Już bez niej robisz mi niezłą konkurencję - stwierdziła, nagle nieco bardziej ośmielona, zrywając kilka źdźbeł trawy, by przećwiczyć w palcach splot potrzebny do stworzenia kwiecistej korony. Dopiero gdy utrwaliła w dłoniach ten ruch, zerwała dwa polne kwiaty i zaczęła gmerać łodygami. - Nasze węże chyba faktycznie się lubią - stwierdziła po chwili, bo jej wzrok uciekł gdzieś obok na ponownie splątane ze sobą gady. Niesamowite, że one nie potrzebowały większej zachęty, by sięgać po wzajemną bliskość. Dlaczego jej samej tak trudno było wyciągnąć do Miny rękę?

@Mina Hawthorne
Powrót do góry Go down


Mina Hawthorne
Mina Hawthorne

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : rozsiane po ciele tatuaże, kolczyk w nosie, na środkowym palcu prawej ręki zawsze nosi pierścień Atlantów, który przykrywa krwawy znak, praktycznie zawsze towarzyszy jej blady pyton królewski imieniem Faust
Dodatkowo : Wężoustość, prefektka
Galeony : 339
  Liczba postów : 472
https://www.czarodzieje.org/t21049-wilhelmina-hawthorne#676337
https://www.czarodzieje.org/t21573-mina#701344
https://www.czarodzieje.org/t21033-wilhelmina-hawthorne#675877
Polana - Page 25 QzgSDG8




Gracz




Polana - Page 25 Empty


PisaniePolana - Page 25 Empty Re: Polana  Polana - Page 25 EmptyWto Kwi 09 2024, 00:22;

Nie miała właściwie pojęcia czego poszukiwała w życiu. Mogłaby być może śmiało powiedzieć, że właściwie niczego. Chciała po prostu przeżyć swoje życie w spokoju i nie sądziła, aby potrzebowała do tego kogokolwiek. Jeśli jednak miałaby wybierać to na pewno postawiłaby na zrozumienie. Brzmiało dla niej o wiele przyjemniej. Nie zamierzała się z nikim użerać, a wszelkie wyzwania brzmiały bardziej jak jakaś kolejna męka i radzenie sobie z czymś niezwykle upierdliwym. Biorąc to pod uwagę to chyba DeeDee była kimś odpowiednim dla niej. Nieważne pod jakim względem na to patrzyły.
Może i te dwa lata wydawały się być znaczące w wieku szkolnym i mogły niekiedy decydować o rozróżnieniu gówniarza od pełnowartościowej nastolatki, ale Carlton wydawała się być na tyle dojrzała, że ta różnica po prostu gdzieś znikała zupełnie jakby w ogóle nie istniała. Być może większym zmartwieniem mógł być fakt, że nie będą miały dla siebie w szkole wystarczająco dużo czasu. W końcu poza obecnym rokiem szkolnym Minie pozostał jeszcze tylko jeden jeśli gdzieś nie powinie jej się noga i nie będzie musiała powtarzać którejś klasy. Biorąc to pod uwagę to ich drogi mogły się dosyć szybko rozejść.
Sama czuła się dziwnie, bo chyba nikt wcześniej nie był w stanie wywołać na jej ustach podobnego uśmiechu, nad którym nie była w stanie zapanować. Wydawał się być tak naturalny i niezdolny do tego, aby go zwalczyć. Zdawało jej się nawet, że na chwilę jej puls przyspieszył zupełnie jakby wykonała nagle jakiś gwałtowniejszy ruch. Czy naprawdę dzielenie się takim drobnym sekretem kryło w sobie aż tak sporą moc?
- Tak sądzisz? Moim zdaniem królowa może być tylko jedna - mruknęła, wzruszając delikatnie ramionami i zajmując się dalszym pleceniem fragmentu korony, która powoli miała powstawać pomiędzy jej palcami. 
Starała się wybierać do niej te co piękniejsze polne kwiaty, które byłyby w stanie ładnie wpasować się w łagodny typ urody DD. W ogóle czemu o tym wszystkim myślała? Przykładała się do tego o wiele bardziej niż zwykle. Robienie wianku nie było już tak niemalże mechaniczną czynnością, której nie poświęcała większej uwagi. Teraz naprawdę aktywnie starała się myśleć o tym jakie kwiaty najlepiej pasowałyby do Krukonki.
- Nie dziwi mnie to. Faust jest bardzo... uczuciowa. Potrafi to okazywać - przyznała, odwracając raz jeszcze wzrok w kierunku węży, które zgodnie ze słowami DeeDee wydawały się być sobą niezwykle zainteresowanie i tkwiły w jakimś skomplikowanym splocie.
Zaskakujące jak bardzo zwierzę mogło różnić się od właściciela, bo nawet jeśli Hawthorne w jakikolwiek sposób pragnęła czyjegoś dotyku to tego nie okazywała. Być może też w ogóle nie zdawała sobie sprawy z tego jak bardzo potrzebuje podobnej bliskości i bardziej fizycznych doznań nieważne jak nieznaczące się wydawały. W tej chwili nawet takie siedzenie tuż obok siebie bez stykania się ramionami wydawało jej się w pewien sposób niezwykle intymne. Może po prostu chodziło o to z kim to robiła?

@DeeDee Carlton
Powrót do góry Go down


DeeDee Carlton
DeeDee Carlton

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VII
Wiek : 17
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 163
C. szczególne : cydrąż wyglądający z rękawa szaty
Dodatkowo : Prefektka
Galeony : 381
  Liczba postów : 292
https://www.czarodzieje.org/t22594-deedee-carlton#751219
https://www.czarodzieje.org/t22605-deedee-carlton#753124
https://www.czarodzieje.org/t22593-deedee-carlton#751218
https://www.czarodzieje.org/t22649-deedee-carlton-dziennik
Polana - Page 25 QzgSDG8




Gracz




Polana - Page 25 Empty


PisaniePolana - Page 25 Empty Re: Polana  Polana - Page 25 EmptyNie Kwi 14 2024, 23:41;

Podszepty serca nie zawsze były zgodne z dogłębnymi przekonaniami noszonymi w duszy i DeeDee przekonywała się o tym siedząc teraz na polanie z Miną, beztrosko plotąc wianki w akompaniamencie szumiącego wiatru, potrząsającego jeszcze gołymi gałęziami, gotowymi na powicie nowych zalążków liści. I w niej samej jakiś pąk zaczął pomalutku wzrastać, delikatnie napierając na tę warstwę wewnętrznego oporu przed przekroczeniem pewnej granicy "lubienia" kogoś. Zawsze sądziła, że to nie było jej przeznaczone. Nie rozumiała tej wszechobecnej chęci dobierania się w pary w młodym wieku, bez znajomości życia i siebie samego. Wszystkie te lata odbywała podróż do własnego wnętrza, zadając sobie rozliczne pytania - kim była, kim chciała być, kim mogłaby się stać, gdyby tylko tego zapragnęła. W tych zagwozdkach nigdy nie umieszczała kwestii z kim chciałaby być tym kimś, kim miała się stać. Nie wynikało to z megalomanii, bo akurat świadomość własnych wad i ograniczeń nie opuszczała jej nawet w snach, co skrupulatnie odnotowywała w swoim dzienniku. Nie były też wynikiem egoizmu, choć ten by jej pewnie nie zaszkodził w życiu. W gruncie rzeczy brak podobnych rozterek brał się z niezwykle niskiego mniemania o sobie w kontekście obiektu cudzego uczucia. Wobec niej nie odczuwano przecież niczego dobrego. Najczęściej obojętność, wielokrotnie niezrozumienie, konfuzję, czasem politowanie, bardzo rzadko współczucie, choć może gdyby otwarciej głosiła swoją tragedię, nieco zmieniłaby te statystyki. Koncept, w którym ktoś lubił jej osobę i dodatkowo czuł się dobrze w jej towarzystwie był dla niej czymś nowym, niemalże egzotycznym. Zainteresowanie ze strony Ślizgonki, tak subtelne i skąpe, ale jednak obecne, było jak fatamorgana - kusiło i wołało, nęciło swoim pięknem, lecz czy finalnie nie było wyłącznie iluzją?
Fakt, że nie miały zbyt dużo czasu na rozwijanie swojej relacji jeszcze nie zdążył zagościć w głowie Krukonki, zbyt przejętej faktem, że właśnie splatała źdźbła trawy po to, by stworzyć dla dziewczyny wianek polnych kwiatów. Coś, co obiecały sobie pewnego dnia w przeszłości. Parę razy zastanawiała się, czy cokolwiek z jego przebiegu w ogóle zagnieździło się w sercu Hawthorne, lecz gdy obserwowała jej palce, którymi zrywała kolejne kwiatki, by wpleść je w koronę, zrzucała pomału tę ogarniające ją wątpliwości.
- W moim królestwie nie musi - odpowiedziała, a kącik jej ust drgnął w lekkim uśmiechu. Dla niej to doświadczenie również zakrawało o intymne przeżycie, bo chociaż nie miały ze sobą żadnego kontaktu fizycznego, Dee mogłaby przysiąc, że czuła przepływające między ich ciałami pulsy. Ich aury oddziaływały na siebie wzajemnie, wprawiając ich otoczenie w lekkie, niedostrzegalne drgania - miała wrażenie, że wyznaczały one rytm jej własnego serca. Powiodła spojrzeniem ponownie w kierunku węży, gryząc się w język, by nie przyznać, że zazdrościła Faust łatwości w wyznawaniu uczuć.
Zajęła się więc pleceniem i na rwaniu kwiatów minęło im kilka dobrych chwil. Parę chmur zdążyło przesunąć się po niebie, poganiane wiatrem przysłoniły na moment słońce. DeeDee podniosła głowę do góry, z lekkim zawodem omiatając szare sklepienie nad sobą. Nie będzie im dane długo cieszyć się z pogody.
- Co sądzisz? Ujdzie? - spytała, prezentując jej wianek. Trochę krzywy, miejscami zdecydowanie zbyt ciężki od kwiatowych główek, ale własnoręcznie spleciony specjalnie dla niej. Liczą się chęci, prawda?

@Mina Hawthorne
Powrót do góry Go down


Mina Hawthorne
Mina Hawthorne

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : rozsiane po ciele tatuaże, kolczyk w nosie, na środkowym palcu prawej ręki zawsze nosi pierścień Atlantów, który przykrywa krwawy znak, praktycznie zawsze towarzyszy jej blady pyton królewski imieniem Faust
Dodatkowo : Wężoustość, prefektka
Galeony : 339
  Liczba postów : 472
https://www.czarodzieje.org/t21049-wilhelmina-hawthorne#676337
https://www.czarodzieje.org/t21573-mina#701344
https://www.czarodzieje.org/t21033-wilhelmina-hawthorne#675877
Polana - Page 25 QzgSDG8




Gracz




Polana - Page 25 Empty


PisaniePolana - Page 25 Empty Re: Polana  Polana - Page 25 EmptySob Kwi 20 2024, 20:58;

Mogłaby się naprawdę długo zastanawiać nad tym wszystkim i przesadnie analizować, ale prawda była taka, że po prostu siedzenie z DeeDee w dosyć komfortowej i przerywanej jedynie od czasu do czasu ciszy było dla niej niezwykle przyjemne. To wszystko wydawało jej się po prostu właściwe w jakiś sposób i nie miała ochoty na to, aby zastanawiać się nad tym jakie było tego wszystkiego znaczenie. Po prostu rozkoszowała się jej towarzystwem i tyle było jej potrzebne do szczęścia. Jeden prosty, głupi wianek, który mogła pleść z nadzieją na to, że spodoba się on dziewczynie. Nie wybiegała zanadto w przyszłość. Czemu miałaby to robić? O wiele przyjemniej było po prostu tkwić w tym jednym niezwykle miłym momencie. Cieszyło ją po prostu to, że mogły być razem i niejako kontynuować to, co zaczęły jeszcze w tej oranżerii... Choć tam zdecydowanie zbyt mocno zaczęły poddawać się działaniu amortencji. Chociaż były jeszcze momenty, gdy Mina spoglądała na Krukonkę i zastanawiała się czy jakimś cudem odrobina eliksiru wciąż nie znajdowała się jeszcze w jej organizmie.
Nigdy nie wyglądała za bardzo w przyszłość. Nie miała pojęcia, co chciałaby robić po ukończeniu szkoły, jakie były w zasadzie jej marzenia i ambicje. Coś, co wybiegałoby poza pragnienie świętego spokoju i niekończącego się zapasu herbaty. Być może jednak pragnęła jeszcze czegoś podobnego do tego momentu. Może chciała w przyszłości spleść jeszcze więcej wianków dla Carlton? Każdy z nich mógłby składać się z innych coraz to nowszych kwiatów, które później mogłyby częściowo zasuszać w księgozbiorach. Może jednak coś wyraźnie kryło się za tym wszystkim.
Z jakiegoś powodu komentarz Dee oraz delikatny uśmiech, którym ją obdarzyła sprawiły, że Hawthorne spuściła głowę, chcąc skupić się na akcie plecenia własnego wianka. Z jakiegoś powodu nie potrafiła jednak powstrzymać własnych kącików ust od wędrowania w górę. Czuła, że było to wszystko niezwykle infantylne, gdy mówiły o sobie jak o dwóch królowych, które miałyby wspólnie władać jakimś królestwem. Wydawało jej się to niezwykle urocze i nie mogła zaprzeczyć, że czuła na taką myśl pewną dziecięcą niemalże radość.
Z pewnością byłoby im o wiele łatwiej, gdyby którakolwiek z nich miała choćby część otwartości Faust, która sprawiała, że bardzo łatwo nawiązywała z innymi kontakt nawet z pewną barierą językową. W końcu nie tylko węże ją lubiły, ale także spora część uczniów. Potrafiła zaskarbić sobie serca i okazywać otwarcie swoją sympatię. W przeciwieństwie do Miny, której przychodziło to z największym trudem.
W niemalże całkowitej ciszy skupiała się na tym, aby zapleść jak najlepiej ze sobą łodygi kolejnych kwiatów. Ciasno i mocno tak, aby korona nie rozpadła się przy najlżejszym dotyku. Naprawdę nie robiła tego wszystkiego od dawna, ale miała nadzieję, że wciąż potrafiła stworzyć koronę wysokiej jakości.
Słysząc pytanie Krukonki, odwróciła się w stronę jej i jej dzieła, które może i nie wyglądało na wysoce profesjonalne, ale na pewno widać w nim było jej chęci i starania. To jej wystarczyło do tego, aby serdecznie się uśmiechnąć.
- Jest przepiękny - odpowiedziała i zabrzmiało to szczerze. Naprawdę podobało jej się to, co widziała przed sobą. Sama również podniosła własny wianek, aby zaprezentować go dziewczynie. - A co sądzisz o moim?
Starała się używać drobniejszych kwiatów, które nie byłyby zbyt ciężkie i stworzyły solidną konstrukcję.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Polana - Page 25 QzgSDG8








Polana - Page 25 Empty


PisaniePolana - Page 25 Empty Re: Polana  Polana - Page 25 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Polana

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 25 z 25Strona 25 z 25 Previous  1 ... 14 ... 23, 24, 25

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Polana - Page 25 JHTDsR7 :: 
hogwart
 :: 
Okolice zamku
 :: 
blonia
 :: 
łąka
-