Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 mieszkanie nr 8

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 3 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next
AutorWiadomość


Boyd Callahan
Boyd Callahan

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 192
C. szczególne :
Dodatkowo : bardzo kocha Fillina
Galeony : 857
  Liczba postów : 1730
https://www.czarodzieje.org/t17850-boyd-callahan
https://www.czarodzieje.org/t17855p26-sowa-boyda#top
https://www.czarodzieje.org/t17851-boyd-callahan
https://www.czarodzieje.org/t18313-boyd-callahan-dziennik
mistrzskaj - mieszkanie nr 8 - Page 3 QzgSDG8




Gracz




mistrzskaj - mieszkanie nr 8 - Page 3 Empty


Pisaniemistrzskaj - mieszkanie nr 8 - Page 3 Empty mieszkanie nr 8  mistrzskaj - mieszkanie nr 8 - Page 3 EmptyPon Gru 16 2019, 20:27;

First topic message reminder :


irlandzka rezydencja



aneks kuchenny


w którym mają miejsce najróżniejsze ekscesy



salon


w którym mieszka Boyd i bardzo go to cieszy bo ma blisko do lodówki



pokój Fillina


w którym jest mnóstwo bibelotów bo Fillin zbiera pamiątki po każdej dziewczynie



łazienka


w której nocuje Fillin Ueueue Junior



balkon


na którym odbywają się filozoficzne dysputy nad piwerkiem i orzeszkami o 2 nad ranem





Ostatnio zmieniony przez Boyd Callahan dnia Pią Kwi 03 2020, 22:52, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Fillin Ó Cealláchain
Fillin Ó Cealláchain

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 175
C. szczególne : czarne, wąskie ubrania; mocny irlandzki akcent; prawie udany tatuaż na szyi, nad karkiem : all four boyd;
Galeony : 551
  Liczba postów : 1581
https://www.czarodzieje.org/t16446-fillin-o-ceallachain#452046
https://www.czarodzieje.org/t17983-fillin#510202
https://www.czarodzieje.org/t16445-fillin-o-ceallachain#452029
https://www.czarodzieje.org/t18350-fillin-o-ceallachain-dziennik
mistrzskaj - mieszkanie nr 8 - Page 3 QzgSDG8




Gracz




mistrzskaj - mieszkanie nr 8 - Page 3 Empty


Pisaniemistrzskaj - mieszkanie nr 8 - Page 3 Empty Re: mieszkanie nr 8  mistrzskaj - mieszkanie nr 8 - Page 3 EmptyCzw Paź 22 2020, 01:58;

To szkoda, bo bardzo lubię szczerze mówiąc siedzieć na tyłku i lamentować. Po prostu przy Viki specjalnie tego nie robię chcąc się pokazać w raczej lepszym świetle, a nie wyglądać na kogoś wiecznie marudzącego. Może to dobrze, że staram się być jak najlepszym sobą, a może źle, że czasem boję się być sobą na sto procent. A może i to i to po trochu, bo kto oprócz Boyda i może Nessy tolerowałby mnie gdybym wiecznie siedział na dupie i narzekał, czyli robił to co często lubiłem najbardziej.
- Nie wierzę - oznajmiam i drapię nos po tym prztyczku z szerokim uśmiechem. Może i faktycznie polubiłaby Boyda gdyby miała więcej czasu na gadanie z nim. Chcę poruszyć jeszcze jeden temat, ale uznaję, że zrobię to odrobinę później. Szczególnie, że właśnie wchodziliśmy na balkon oraz tematy rodzinne (ha!). Słucham stwierdzenia Victorii śmiejąc się pod nosem lekko i kręcąc głową na jej słowa.
- Nie bałbym się twojej matki. Nie wiem czy wiesz, ale potrafię idealnie zagadać kobietę. Nawet jeśli jest na mnie niezwykle zdenerwowana, albo ma fatalne poglądy na mój temat sprawiam, że szybko zmieni zdanie - mówię dwuznacznie wspominając nasze pierwsze spotkanie. Powiem szczerze, naprawdę byłem przekonany, że jeśli chodzi o matki tak sprytnie je zagadam, że nawet nie zorientują się kiedy zaczną mnie lubić. Może nie jestem zbyt silny, wysoki czy masywny, ale nadrabiam to zazwyczaj w mojej gadce. W większości przypadków przynajmniej. - Mój ojciec podobnie - dodaję jeszcze na ten temat, już dawno stwierdzając, że jest to cecha przysługująca większości ojców. Obojętność. Ja nigdy nie będę chciał takim być. Ani żadnym w sumie, o czym zazwyczaj nie mówię.
Kiedy Viks pochyla się lekko ze swoim zapewnieniem kiwam lekko głową.
- Wierzę ci - oznajmiam szczerze, bo już ją widzę skupioną tylko na tym jednym swoim celu - wynalezieniu najlepszej miotły na świecie. Kogo jak kogo, ale jej nigdy nie podejrzewałem o jakieś półśrodki. - Polecę nawet na kiju od szczotki, jeśli powiesz, że sama go zrobiłaś i pozaklinałaś - mówię szczerze, bo mam wrażenie, że nawet to zrobiłaby z perfekcją godną siebie. Uśmiecham się też przy tym ciepło, podając jej kolorową parówkę. Przez jakiś czas jemy prowadząc niepozorne, lekkie rozmowy, dopóki nie objedliśmy się wystarczająco.
- A miałem zapytać wcześniej, myślisz że Boyd powinien coś powiedzieć Bonnie? W związku z jej niejedzeniem niczego? Widziałaś co robiła na naszej podwójnej randce? - pytam wyluzowany z alkoholem w jednej ręce, a drugą trzymając na kolanie dziewczyny, lekko przesuwając po nim palcami.
Powrót do góry Go down


Victoria Brandon
Victoria Brandon

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168
C. szczególne : Piegi na całej twarzy
Dodatkowo : Prefektka naczelna
Galeony : 4575
  Liczba postów : 2510
https://www.czarodzieje.org/t18197-victoria-brandon#517279
https://www.czarodzieje.org/t18201-poczta-brandonowny#517591
https://www.czarodzieje.org/t18199-victoria-brandon#517482
https://www.czarodzieje.org/t18306-victoria-brandon-dziennik
mistrzskaj - mieszkanie nr 8 - Page 3 QzgSDG8




Moderator




mistrzskaj - mieszkanie nr 8 - Page 3 Empty


Pisaniemistrzskaj - mieszkanie nr 8 - Page 3 Empty Re: mieszkanie nr 8  mistrzskaj - mieszkanie nr 8 - Page 3 EmptyCzw Paź 22 2020, 22:37;

To wszystko wiązało się z tym, że Victoria wymagając od siebie, wymagała również od otoczenia. Nie lubiła przebywać wśród ludzi, którzy uważali, że wszystko powinno im spadać z nieba, nie lubiła również, kiedy nazbyt wiele narzekali i marudzili, bo to ją mierziło. Można powiedzieć, że miała większą cierpliwość dla swojej rodziny, z tej prostej przyczyny, że była z nimi blisko, że była z nimi mocno zżyta, ale inni nie posiadali już takiej taryfy ulgowej. I chociaż nie mówiła na głos tego, co myślała, a przynajmniej - nie robiła tego zawsze, to mimo wszystko była w stanie pokazać swoje niezadowolenie, kiedy ktoś zaczynał przekraczać granice jej cierpliwości.
- Jeszcze się przekonamy - stwierdziła tylko, rzekomo urażona, aczkolwiek jej zachowanie nie wskazywało na to, by faktycznie była zła, tym bardziej że zaraz przeszli do omawiania kolejnych, może nieco istotniejszych, jakby się nad tym zastanowić, kwestii. Parsknęła rozbawiona, kiedy Fillin zaczął opowiadać te wszystkie niedorzeczności na temat tego, iż potrafił postępować z kobieta. Była ciekawa, jakby poradził sobie z jej mamą, chociaż ta była raczej mało skłonna do przemocy, niezadowolenia, czy czegoś podobnego. O ile oczywiście osoba, z którą dyskutowała, nie postanowiła nadepnąć jej na odcisk, bo wtedy mogło wydarzyć się dosłownie wszystko, a jej córka miała tego pełną świadomość.
- Każdą? Powiedzmy... że byłaby to wściekła profesor Dear. Dałbyś sobie radę? - zapytała, przekrzywiając lekko głowę i przyglądając mu się z pewną dozą prowokacji, bo naprawdę chciała się przekonać, jak z tego wybrnie. Oczywiście, sprawa była dość teoretyczna, bo nie miała żadnego przykładu, o którym mogliby porozmawiać, ale jednak było to coś, co ją teraz zafrapowało i uznała, że to najwyższa pora, by przekonać się, jak Fillin z tego wybrnie. Na jego uwagę na temat ojca pokiwała lekko głową, zastanawiając się, czy wszyscy ojcowie tacy byli, czy akurat im trafili się tacy w pakiecie, a później zaśmiała się ciepło, kiedy wspomniał, że byłby skłonny latać na samym kiju, póki ten zostałby przez nią zaczarowany.
- Schlebiasz mi - mruknęła, rumieniąc się lekko, ale mimo wszystko było w niej widać dumę Brandonów, która świadczyła o tym, że dziewczyna nie widzi innego wyjścia, niż stworzenie czegoś idealnego, choćby miał być to owy rzeczony kij. Nie zamierzała pozwalać sobie na jakieś buble, potknięcia, nie zamierzała robić niczego, co okazałoby się katastrofą i pewne było, że w wielu przypadkach zamierzała przetestować swoje dzieło na sobie, nim pchnie je gdzieś dalej. Ciekawa było również, czy profesor Walsh będzie dalej taki skłonny do pomocy, gdy okaże się, że pora sprawdzić, co wymyśliła jego nieznośna uczennica.
- Podwójnej... randce? - zapytała jednak, gdy tylko Fillin zadał jej pytanie o Bonnie. Owszem, kojarzyła dziewczynę Boyda i nawet chętnie by ją poznała, nie miała jednak pojęcia o jej problemach z jedzeniem, nie mówiąc o tym, że przecież nigdzie wspólnie z nimi nie wychodzili, nic zatem dziwnego, że Victoria zmarszczyła dość mocno brwi i patrzyła na Fillina z miną świadczącą o tym, że musi jej o tym koniecznie powiedzieć, bo coś jej chyba... umknęło? Była tym tam zafrapowana, że nawet nie zwróciła uwagi na to, że chłopak przesuwa palcami po jej kolanie, starała się bowiem wyszukać w pamięci właściwe wspomnienie, ale zamiast tego w jej umyśle panowała pustka.

______________________

they can see the flame that's in her eyes

Nobody knows that she's a lonely girl


Powrót do góry Go down


Fillin Ó Cealláchain
Fillin Ó Cealláchain

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 175
C. szczególne : czarne, wąskie ubrania; mocny irlandzki akcent; prawie udany tatuaż na szyi, nad karkiem : all four boyd;
Galeony : 551
  Liczba postów : 1581
https://www.czarodzieje.org/t16446-fillin-o-ceallachain#452046
https://www.czarodzieje.org/t17983-fillin#510202
https://www.czarodzieje.org/t16445-fillin-o-ceallachain#452029
https://www.czarodzieje.org/t18350-fillin-o-ceallachain-dziennik
mistrzskaj - mieszkanie nr 8 - Page 3 QzgSDG8




Gracz




mistrzskaj - mieszkanie nr 8 - Page 3 Empty


Pisaniemistrzskaj - mieszkanie nr 8 - Page 3 Empty Re: mieszkanie nr 8  mistrzskaj - mieszkanie nr 8 - Page 3 EmptySob Paź 24 2020, 18:24;

Wciąż zakładam, że Viki z własnej woli nie pójdzie do mojego przyjaciela by się przekomarzać na mój temat. Rzadko kiedy tak naprawdę łączę ją z Boydem, bo zwyczajnie uważam, że nie do końca nadają na tych samych falach (delikatnie powiedziane) i mimo że ten zawsze pokazuje się z jak najlepszej strony wobec Victorii, nadal mam wrażenie, że nie powinni być zbyt często stawiani razem w jakichkolwiek sytuacjach. Jakich niedorzeczności, wbrew pozorom zazwyczaj udawało mi się zagadywać kobiety do tego stopnia, że zapominały o moich mniejszych lub większych wadach. I jestem szczerze przekonany, że mógłbym zrobić to samo z mamą Victorii. No chyba, że jest jeszcze bardziej oziębła w stosunkach niż ona, to mógłbym trafić na lekkie schody.
Na pytanie o wściekłą profesor Dear macham ręką, jakby to było najłatwiejsze na świecie.
- Bez problemu. Zacząłbym gadać o Nessie czy coś i od razu by się uspokoiła, przejęta przyjaciółką. Jeszcze zanim była nauczycielką umówiliśmy się na spotkanko, ja ona i Ness. Gadała o tym z kim sypia i wypytywała o podobne rzeczy, więc wydaje mi się, że z nią też bym sobie poradził - opowiadam ciekawą anegdotkę z czasów przed związkowych, mniej lub bardziej delikatnie obchodząc temat swój i skupiając się głownie na Beatrice i jej rewelacjach, mając nadzieję, że nie Viks nie wychwyci w tym nic podejrzanego.
- Pewnie schlebiam - stwierdzam, wzruszając ramionami i uśmiechają się wesoło, po czym wstaję na chwilę z miejsca by pójść po kolejne piwerko, wyrzucając już wypite do kosza. Wracam prędko, by dokończyć naszą kolację i zacząć kolejny temat, ale zadane zostało takie pytanie, że aż wybiło mnie to z rytmu i pytam mądrze HM?, więc jakiś czas patrzymy się na siebie pytająco, najwyraźniej obydwoje nie wiedząc o co chodzi drugiemu.
- No... w Luizjanie w restauracji - przypominam w końcu Victorii, bo może nie zrozumiała o czym mówię, chociaż przecież to było całkiem proste do odgadnięcia o czym mówię. Niezbyt często chodziliśmy na podwójne randki i jeszcze rzadziej widziałem jak Bonnie je (czy tam udaje, że je).
Powrót do góry Go down


Victoria Brandon
Victoria Brandon

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168
C. szczególne : Piegi na całej twarzy
Dodatkowo : Prefektka naczelna
Galeony : 4575
  Liczba postów : 2510
https://www.czarodzieje.org/t18197-victoria-brandon#517279
https://www.czarodzieje.org/t18201-poczta-brandonowny#517591
https://www.czarodzieje.org/t18199-victoria-brandon#517482
https://www.czarodzieje.org/t18306-victoria-brandon-dziennik
mistrzskaj - mieszkanie nr 8 - Page 3 QzgSDG8




Moderator




mistrzskaj - mieszkanie nr 8 - Page 3 Empty


Pisaniemistrzskaj - mieszkanie nr 8 - Page 3 Empty Re: mieszkanie nr 8  mistrzskaj - mieszkanie nr 8 - Page 3 EmptyNie Paź 25 2020, 22:26;

Oczywiste było, że nie pójdzie. Nie dogadywała się zbyt dobrze z Boydem, mimo wszystko, chociaż potrafiła docenić jego zachowania, jako przyjaciela, nie była w stanie do końca pojąć tego, co kryje się w jego głowie i nie wiedziała, jak ma z nim rozmawiać. Tak naprawdę stanowili dwa zupełnie odrębne światy, więc nie wyobrażała sobie, że kiedykolwiek mogłoby się to zmienić, niemniej jednak uznała, że może spróbować nieco podroczyć się z Fillinem, zaraz jednak spojrzała na niego dość bystro, kiedy zaczął opowiadać o profesor Dear, ale również o Nessie, bo widziała już, że dziewczyna nie jest mu obojętna. Nie wiedziała jeszcze, na jakiej zasadzie, ale mimo wszystko zwracała na to uwagę, przynajmniej w pewnym stopniu.
- Więc rozmawiacie o takich rzeczach... - rzuciła jedynie, patrząc na niego uważnie, a jej jasne spojrzenie nieco stwardniało, ale nie powiedziała nic więcej, jakby czekała na to, co Fillin zrobi z tym fantem. Była ciekawa, czy faktycznie poradzi sobie z nią tak łatwo, jak twierdził, że mu idzie, ale szczerze mówiąc, powinien nieco uważać na słowa, bo mimo wszystko Victoria była w stanie pewne rzeczy wyłapać, inne zaś, cóż tu dużo mówić, dopisać sobie. Jeśli zaś liczył na to, że swoją chwilową absencją oraz zmianą tematu doprowadzi do tego, że Brandon przestanie interesować się tą jakże fascynującą kwestią, to zdecydowanie bardzo się mylił. Na razie jednak przekrzywiła głowę, poważnie zastanawiając się nad tym, skąd przyszły mu do głowy aż takie niedorzeczności i jakim cudem podchodził do tego tak spokojnie, jednocześnie mając wrażenie, że chłopak mówi całkiem poważnie, ale nie była w stanie połączyć tego w żadną logiczną całość, bo przecież, cóż, w czasie wakacji raczej nigdzie nie wychodzili. Nie w ten sposób.
- Nie byliśmy przecież w żadnej restauracji... - zaczęła, nieco niepewnie, zaczynając się zastanawiać, o co dokładnie tutaj chodziło, bo to wszystko jej nie pasowało. Nie opowiadałby jej o tym, gdyby był tam z kimś innym, jednocześnie próbując wmówić jej, że też poszła na tę randkę, prawda? Bo na razie nie widziała innego rozwiązania tej dziwnej zagadki, nie miała pojęcia, jak miałaby inaczej do niej podejść i zaczynała czuć się co najmniej dziwnie, bo w jej pamięci nie znajdował się na pewno żaden wypad na obiad, a już na pewno nie w towarzystwie Boyda i... Bonnie, prawda? Zmarszczyła brwi, nie rozumiejąc nic z sytuacji, w jakiej się znaleźli i całkowicie oniemiała przypatrywała się chłopakowi, chcąc, chyba żeby wyjaśnił jej, o czym właściwie rozmawiają, skoro nie miała o tym bladego pojęcia. Owszem, mogła wypowiedzieć się w kwestii jego pytania, jego wątpliwości, ale nie łączyła tego z żadnym konkretnym zdarzeniem, tak po prostu.

______________________

they can see the flame that's in her eyes

Nobody knows that she's a lonely girl


Powrót do góry Go down


Fillin Ó Cealláchain
Fillin Ó Cealláchain

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 175
C. szczególne : czarne, wąskie ubrania; mocny irlandzki akcent; prawie udany tatuaż na szyi, nad karkiem : all four boyd;
Galeony : 551
  Liczba postów : 1581
https://www.czarodzieje.org/t16446-fillin-o-ceallachain#452046
https://www.czarodzieje.org/t17983-fillin#510202
https://www.czarodzieje.org/t16445-fillin-o-ceallachain#452029
https://www.czarodzieje.org/t18350-fillin-o-ceallachain-dziennik
mistrzskaj - mieszkanie nr 8 - Page 3 QzgSDG8




Gracz




mistrzskaj - mieszkanie nr 8 - Page 3 Empty


Pisaniemistrzskaj - mieszkanie nr 8 - Page 3 Empty Re: mieszkanie nr 8  mistrzskaj - mieszkanie nr 8 - Page 3 EmptyPon Lis 02 2020, 23:26;

Szczerze powiedziawszy kompletnie nie spodziewałem się, że wchodzę na jakieś nieostrożne grunty, a nawet jeśli, raczej myślałem, że Viks domyśla się po prostu, że coś mnie z Nessą łączyło i po prostu nie pyta dla świętego spokoju (w swojej głowie); ja również rzadko dopytywałem o jej jakichkolwiek bardziej lub mnie byłych czy obecnych. No oprócz tej gry, w której dowiedziałem się, że nie było ich tłum, co oczywiście jest niedziwne z racji jej wieku. Widząc jednak twarde spojrzenie Brandonówny, która widocznie skupiła się na tym o czym chyba gadam z Nessą, nie z Beatrice, zerkam na blondynkę z uniesionymi lekko brwiami. Przychodzi mi do głowy automatycznie kilkanaście żartów, które mógłbym teraz powiedzieć a propo nierozmawianiu o takich rzeczach w związku z moją i Nessy historią, ale odpuszczam je sobie, prawdopodobnie na szczęście. Po prostu kiwam głową i po chwili też wzruszam lekko ramionami.
- Aha, znamy się od dziecka, byliśmy zawsze blisko - oznajmiam uznając, że nie ma co tam się kryć z tym i jeśli Victoria będzie chciała wiedzieć jak blisko to zapyta, a jeśli nie to przecież nie musi. W końcu co było to było i nic z tym nie zmienię.
Po chwili jednak czeka mnie bardzo długi wywód w którym tłumaczę Victorii co się działo. Zaczynam od tego, że sobie ze mnie Viks żartuje, ale ponieważ dobrze wiem, że takim śmieszkiem to ona nie jest, więc prędko ustalamy co z jakich dni pamięta i okazuje się, że faktycznie coś jej... wyżarło pamięć. Dlatego spokojnie popijam drineczka i opowiadam Viki co się działo, o czym gadaliśmy, a nawet wspominam jak byliśmy ubrani. Do tego komentuję w końcu niejedzenie Bonnie, o którym miałem zacząć na pierwszym miejscu, ale o czym już nie może Victoria powiedzieć, bo tego nie pamięta. Opowiadam część pytań i odpowiedzi na nie. Za każdym razem przypominając sobie te bardziej pikantne, ale średnio chcąc je znowu powtarzać mówię od czasu do czasu niezgrabne eeee, by móc się zastanawiać nad jakimś lżejszym. W końcu wertujemy jeszcze trochę wakacji, sprawdzając czy czegoś jeszcze nie pamięta i rozważamy powody dla których tak się mogło stać.
- No dobra, coś jeszcze chcesz wiedzieć? - pytam, bo szczerze mówiąc zmęczyłem się tą pogawędką, i mam zamiar sprawdzić czy uda mi się namówić Viks na coś innego z repertuaru co robią pary kiedy są same. Dlatego przysuwam się do dziewczyny i obejmuję ją ramieniem. Odwracam głowę znacząco patrząc na jej usta i równocześnie lekko głaszcząc jej ramię.

@Victoria Brandon
Powrót do góry Go down


Victoria Brandon
Victoria Brandon

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168
C. szczególne : Piegi na całej twarzy
Dodatkowo : Prefektka naczelna
Galeony : 4575
  Liczba postów : 2510
https://www.czarodzieje.org/t18197-victoria-brandon#517279
https://www.czarodzieje.org/t18201-poczta-brandonowny#517591
https://www.czarodzieje.org/t18199-victoria-brandon#517482
https://www.czarodzieje.org/t18306-victoria-brandon-dziennik
mistrzskaj - mieszkanie nr 8 - Page 3 QzgSDG8




Moderator




mistrzskaj - mieszkanie nr 8 - Page 3 Empty


Pisaniemistrzskaj - mieszkanie nr 8 - Page 3 Empty Re: mieszkanie nr 8  mistrzskaj - mieszkanie nr 8 - Page 3 EmptySob Lis 07 2020, 22:52;

Pewna różnica poglądów pomiędzy nimi była naprawdę dobrze widoczna. Nie miała nic przeciwko temu, co robił w przeszłości, właściwie nawet jakoś szczególnie mocno jej to nie obchodziło, ale mimo wszystko takie rozmowy wydawały jej się co najmniej dziwne, na dokładkę była świadoma jego zainteresowania, w taki czy inny sposób Nessą, więc mimo wszystko wyłapała ten fragment. Skoncentrowała się na nim z ciekawości, zastanawiając się jednocześnie, co właściwie łączy chłopaka z była prefekt naczelną, ale musiała przyznać, że nie przejmowała się tym jakoś szczególnie mocno, może nieco bardziej była zbulwersowana poruszanymi tematami, bo jednak wydawało jej się to kwestią dość intymną, jakiej nie należało roztrząsać publicznie, aczkolwiek znowu - co kto robił i z kim, było wyłącznie jego sprawą.
- Byliście, czy jesteście? - spytała po prostu, by zaraz później napić się i ostatecznie wysłuchać tego wszystkiego, co miał jej do powiedzenia na temat wakacji, wciąż dziwiąc się temu, jakim cudem nie pamiętała tamtego spotkania, które przecież nie powinno w jej głowie przejść tak zupełnie bez echa. A jednak nie było tam choćby najmniejszego wspomnienia z tamtego dnia i chociaż próbowała na wszelkie sposoby, nie była w stanie nic z tego wyłowić, składała to zatem jedynie z tego, co opowiadał jej Fillin i przy tym pozostawała, bo też innego wyjścia zupełnie nie miała i nie bardzo wiedziała, co miałaby z tym fantem zrobić. Kiedy zaś zadał jej pytanie, uśmiechnęła się do niego lekko i przekrzywiła nieznacznie głowę.
- Mn, kiedy przemycisz mnie na jakiś swój mecz? - spytała zatem, pokazując tym samym, że chociaż jest wiecznie niesamowicie poukładana, to nawet ona czasami jest skłonna do pewnej dozy fantazji, a skoro umiała już się teleportować, skoro była pełnoletnia, to zawsze istniała szansa na to, że po prostu na moment się urwie. Choć, oczywiście, to było raczej bardziej wyobrażenie w jej głowie, niż cokolwiek innego, bo nie wyobrażała sobie, by mogła tak naprawdę zrobić coś podobnego. Teraz zaś pochyliła się nieznacznie i pocałowała Fillina lekko, by odsunąć się później i popatrzeć na niego, zaś w jej oczach wciąż jeszcze dało się dostrzec psotne iskierki, które wyraźnie wskazywały na to, że taka ucieczka byłaby czymś, co niezmiernie ją bawiło i może nawet ciekawiło, jakby to faktycznie było aż tak złamać zasady, ale ostatecznie z całą pewnością nie była kimś, kto chciałby to sprawdzać na własnej skórze.

@Fillin Ó Cealláchain

______________________

they can see the flame that's in her eyes

Nobody knows that she's a lonely girl


Powrót do góry Go down


Fillin Ó Cealláchain
Fillin Ó Cealláchain

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 175
C. szczególne : czarne, wąskie ubrania; mocny irlandzki akcent; prawie udany tatuaż na szyi, nad karkiem : all four boyd;
Galeony : 551
  Liczba postów : 1581
https://www.czarodzieje.org/t16446-fillin-o-ceallachain#452046
https://www.czarodzieje.org/t17983-fillin#510202
https://www.czarodzieje.org/t16445-fillin-o-ceallachain#452029
https://www.czarodzieje.org/t18350-fillin-o-ceallachain-dziennik
mistrzskaj - mieszkanie nr 8 - Page 3 QzgSDG8




Gracz




mistrzskaj - mieszkanie nr 8 - Page 3 Empty


Pisaniemistrzskaj - mieszkanie nr 8 - Page 3 Empty Re: mieszkanie nr 8  mistrzskaj - mieszkanie nr 8 - Page 3 EmptySro Lis 11 2020, 20:17;

Szczerze mówiąc cieszyłem się raczej, że Vicki nie obchodziło specjalnie co robiłem w przeszłości, chociaż muszę przyznać, że równocześnie było to odrobinę martwiące. W końcu kto nie chce wiedzieć co kiedyś robił Twój partner? Ja już wszystko co trzeba widziałem o Victorii, po pierwsze powiedziała wszystko praktycznie co było do powiedzenia podczas gry w Luizjanie, po drugie tak naprawdę nie było tego zbyt wiele. W porównaniu do niej byłem dzikim ogierem zanim się nie poznaliśmy. Słysząc pytanie o Nessię patrzę się na Viks, unosząc pytająco brwi. Nie rozumiem czy pyta o naszą przyjaźń, czy może casual sobie pyta czy przypadkiem nie zdradzałem jej z przyjaciółką.
- Jesteśmy nadal. Znaczy no wiesz, od kiedy ja jestem w Hogwarcie, a ona gdzieś tam to już nie spotykamy się tak często, ale nadal się przyjaźnimy - mówię z pewnością w końcu uznając, że chyba po prostu pozostajemy w kwestii pytań na temat platonicznej wersji relacji mojej i Nessy. Mimo to irytuje mnie to dreptanie wokół tego i patrzę czujnie na Viks, popijając piwko. - Chcesz mnie o coś zapytać? - pytam jeszcze ze zmarszczonymi brwiami, nie mogąc rozszyfrować czego ode mnie chce. W zasadzie to nic nowego, ani dziś, ani zwykle nie mam pojęcia czego Victoria oczekuje ode mnie i naszego związku oprócz ładnej prezentacji, którą czasem psuję wyskokami na lekcjach albo randkami z Boydem, Solbergiem i Felinusem.
- Kiedy chcesz. Niedługo mecz z harpiami. Tylko powiedz czy na pewno nie chcesz po prostu dostać darmowy bilet? Czy mam cię nielegalnie wprowadzić na trybuny? - pytam z uśmiechem, odrobinę rozbawiony. Po chwili jednak stwierdzam, że należy przejść do ważniejszych czynności, które jednak Victoria bardzo szybko ukraca. Postanawiam więc (zgodnie z radą Boyda) zaproponować jeszcze jedną część naszej randki.
- Nie zwiedziłaś jeszcze mojego pokoju - zauważam niewinnie uśmiechając się do Krukonki i pochylając się, by skraść jej jeszcze jeden pocałunek.

@Victoria Brandon
Powrót do góry Go down


Victoria Brandon
Victoria Brandon

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168
C. szczególne : Piegi na całej twarzy
Dodatkowo : Prefektka naczelna
Galeony : 4575
  Liczba postów : 2510
https://www.czarodzieje.org/t18197-victoria-brandon#517279
https://www.czarodzieje.org/t18201-poczta-brandonowny#517591
https://www.czarodzieje.org/t18199-victoria-brandon#517482
https://www.czarodzieje.org/t18306-victoria-brandon-dziennik
mistrzskaj - mieszkanie nr 8 - Page 3 QzgSDG8




Moderator




mistrzskaj - mieszkanie nr 8 - Page 3 Empty


Pisaniemistrzskaj - mieszkanie nr 8 - Page 3 Empty Re: mieszkanie nr 8  mistrzskaj - mieszkanie nr 8 - Page 3 EmptySob Lis 14 2020, 00:24;

- Zastanawiałam się po prostu, jak blisko jesteście, skoro byłeś zazdrosny w czasie wakacji. Zdaje się, że nie podobał ci się chłopak, z którym przyszła wtedy na rytuał - powiedziała na to, nieznacznie unosząc brwi i brzmiąc może nieco zaczepnie. Nie była na niego zła, nie czuła tego, nie czuła również rzeczonej zazdrości, co pewnie powinno ją nieco martwić, ale widać emocjonalnie była po prostu słupem, do którego nigdy nic nie docierało, a to wcale dobre nie było. Była jednak ciekawa, co dokładnie kryło się w tej relacji, ot, po to, by być w pełni świadomą tego, co działo się dookoła niej, ale nie zamierzała robić z igieł wideł, taka była prawda. Zaraz zresztą zaśmiała się całkiem prosto i pokręciła lekko głową.
- Chyba jednak lepiej, gdybym mogła przyjść tam zupełnie oficjalnie. Ja i ucieczki to nie jest coś, co idzie ze sobą w parze, pewnie wyszłoby o wiele gorzej, niż dostanie się tam w zupełnie normalny sposób. Jeszcze dostałabym jakiegoś napadu histerii i tyle by z tego było - stwierdziła, przy okazji wywracając oczami, bo była pewna, że faktycznie tak by to wyglądało, a ostatnie czego chciała, to dawać jakiś niemądry popis własnej głupoty. Przynajmniej tak właśnie by to odebrała i zdaje się na tym właśnie się koncentrowała, więc kiedy Fillin ją pocałował, a potem rzucił kolejną uwagą, zamrugała.
- Nie - rzuciła niepewnie, chyba zupełnie nie mając pojęcia, co ten ma na myśli. Ich sposób postrzegania rzeczywistości, nie mówiąc już zupełnie o związku, różnił się od siebie tak bardzo, że w życiu nie powiązałaby ze sobą pewnych oczywistych wręcz kwestii. Była, cóż tu dużo mówić, mimo wszystko zupełnie niewinna, a jednocześnie nigdzie jej się nie spieszyło, więc nawet nie zarumieniła się na tę uwagę, ani nie zrobiła nic innego, co wskazywałoby na jej jakąś niepewność, zawstydzenie, czy jakkolwiek inaczej zdradziłoby, że domyśla się, co to właściwie ma oznaczać.

@Fillin Ó Cealláchain

______________________

they can see the flame that's in her eyes

Nobody knows that she's a lonely girl


Powrót do góry Go down


Fillin Ó Cealláchain
Fillin Ó Cealláchain

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 175
C. szczególne : czarne, wąskie ubrania; mocny irlandzki akcent; prawie udany tatuaż na szyi, nad karkiem : all four boyd;
Galeony : 551
  Liczba postów : 1581
https://www.czarodzieje.org/t16446-fillin-o-ceallachain#452046
https://www.czarodzieje.org/t17983-fillin#510202
https://www.czarodzieje.org/t16445-fillin-o-ceallachain#452029
https://www.czarodzieje.org/t18350-fillin-o-ceallachain-dziennik
mistrzskaj - mieszkanie nr 8 - Page 3 QzgSDG8




Gracz




mistrzskaj - mieszkanie nr 8 - Page 3 Empty


Pisaniemistrzskaj - mieszkanie nr 8 - Page 3 Empty Re: mieszkanie nr 8  mistrzskaj - mieszkanie nr 8 - Page 3 EmptyNie Lis 15 2020, 00:25;

- No, a widziałaś z kim przyszła to creeper z Nokturna, nie wiem czemu z nim się zadaje, więc się martwię - oznajmiam kompletnie nie rozumiejąc tej spokojnej rozmowy, w której Viks wypytuje mnie o bliskość z Nessą i jeszcze grzecznie zauważa, że w jej opinii byłem zazdrosny podczas rytuału. Naprawdę, zaskakujące, może jednak kompletnie nie znam się na kobietach tak jak myślałem. A może po prostu nie znam się na Brandonównie, to też całkiem możliwe! - Kiedyś byliśmy bliżej - dodaję w końcu mając nadzieję, że wie chociaż raz co mam na myśli i nie będzie już drążyła dalej tematu.
- Tak, to prawda, raczej łamanie zasad nie jest w Twoim stylu. Po prostu wyślę ci zaproszenie na kolejne - mówię uprzejmie, nie bardzo się w ogóle na tym skupiając, bo mi do niewinności było daleko (wbrew temu jak to wyglądało ostatnimi czasy) i czekałem na jakąś mądrą odpowiedź dziewczyny, nawet jeśli miała być odmową. Patrzę na nią z uniesionymi brwiami, jakbym mógł tak przekazać jej o co mi chodzi. Ale odpowiedź Viks mnie kompletnie zadziwia, bo wydaje się nie być ani trochę speszona i nie nawiązuje do niczego bardziej. Zastanawiam się czy po prostu chce mi tak przekazać, że nie ma ochoty go oglądać i powinienem przestać robić z siebie debila (co powinienem pewnie zrobić póki jeszcze mogę, nawet jeśli póki co tak nie myśli). A może faktycznie nie wie co znaczy moja insynuacja. Czy to na obsrane pegazy możliwe? Patrzę uważnie na Victorię, stwierdzając trochę, że jej umysł jest może po prostu nieskalany żadnymi zbereźnymi myślami.
- Okej, ubiorę to w słowa inaczej - stwierdzam w końcu kiedy nie widzę żadnej reakcji, po ośmiu miesiącach zdeterminowany by podjąć w końcu jakieś ciekawsze kroki. - Nie zwiedzałaś moje pokoju, więc może chcesz go zwiedzić, zostać w nim na noc w łóżku, razem ze mną, najlepiej bez ubrań i nie śpiąc przez jej część, tylko porobić coś innego - mówię punktując jej o co mi chodzi, już teraz znacznie bardziej dosłownie. Może po prostu poprowadziłbym ją do tego pokoju i tam zaczął całować czy coś, ale jeśli faktycznie nie wie o co chodzi to się tylko przestraszy, ucieknie i będzie jeszcze większa żenada.

@Victoria Brandon
Powrót do góry Go down


Victoria Brandon
Victoria Brandon

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168
C. szczególne : Piegi na całej twarzy
Dodatkowo : Prefektka naczelna
Galeony : 4575
  Liczba postów : 2510
https://www.czarodzieje.org/t18197-victoria-brandon#517279
https://www.czarodzieje.org/t18201-poczta-brandonowny#517591
https://www.czarodzieje.org/t18199-victoria-brandon#517482
https://www.czarodzieje.org/t18306-victoria-brandon-dziennik
mistrzskaj - mieszkanie nr 8 - Page 3 QzgSDG8




Moderator




mistrzskaj - mieszkanie nr 8 - Page 3 Empty


Pisaniemistrzskaj - mieszkanie nr 8 - Page 3 Empty Re: mieszkanie nr 8  mistrzskaj - mieszkanie nr 8 - Page 3 EmptyNie Lis 29 2020, 11:31;

- Naprawdę? Nigdy nie podejrzewałabym Nessy o tego typu znajomości - stwierdziła, unosząc lekko brwi, bo to naprawdę nie było coś, co by jej pasowało do dawnej prefekt naczelnej, ale widać nie znała ludzi aż tak dobrze, by być w stanie ich poprawnie oceniać. Być może chodziło tutaj zatem o kwestie związane z tym, co kogo pociągało? Na ten temat nie mogła się zdecydowanie wypowiadać, ostatecznie bowiem nic na ten temat nie wiedziała, czuła się od tego zupełnie oderwana, więc jedyne co mogła robić, to zgadywać i nie było w tym, nie ukrywajmy, niczego więcej, bo po prostu na nic więcej liczyć nie mogła. Na kolejne słowa chłopaka jedynie skinęła głową, rozumiejąc, co miał na myśli, ale nie poczuła się z tego powodu zazdrosna, czy coś podobnego. Nawet, jeśli dodać do tego fakt, że widziała na własne oczy, jak ten zirytował się na owego chłopaka w czasie rytuału na wakacjach. To było coś, co spowodowało, że Victoria nieznacznie zmarszczyła brwi, bo dawało jej to coraz mocniej do myślenia, nie można było się pod tym względem oszukiwać. Właśnie te rozważania spowodowały, że nieco nieuważnie skinęła głową na stwierdzenie Fillina o łamaniu zasad, które w pełni oddawało to, jaka Victoria była, a później spojrzała na niego, gdy zaczął wyjaśniać jej, o co dokładnie chodziło, właściwie w pełni uświadamiając jej, że nie dorosła ani trochę do takiej relacji. Albo jej nie potrzebowała? Fillin wyraźnie dążył do czegoś więcej, a ona najzwyczajniej w świecie tego nie czuła, nie miała na to najmniejszej nawet ochoty i chociaż to ani trochę jej nie zawstydzało, co chyba powinno być dziwne, biorąc pod uwagę, że nie miała w tym temacie ani cienia doświadczenia, to po prostu nie czuła, by było jej to w życiu potrzebne. Nic zatem dziwnego, że pokręciła głową.
- Nie - powiedziała prosto i wstała. - Nie mam ochoty na podobne rzeczy, Fill - stwierdziła, bez cienia gniewu, czy przerażenia. Brzmiała jak zawsze, nieco beznamiętnie, ale nie miała w tym względzie niczego więcej do dodania. Pochyliła się jednak lekko, by pocałować go delikatnie w czoło, a następnie wrócić do salonu, by spojrzeć na chłopaka przez ramię. - Pójdę już - zadecydowała i widać było, że zdania nie zmieni, to było coś, co zostało postanowione, a chłopak mógłby próbować namawiać ją na wszelkie możliwe sposoby, czy nawet próbować pokazać jej, jak przyjemne może to być, ale to nie było coś, co jej odpowiadało. Widać było również, że dzisiejsze spotkanie dało jej do myślenia, bo choć było miło, to faktycznie nie czuła niczego więcej, a już na pewno nie czuła takich rzeczy, jakie najwyraźniej krążyły po głowie Ślizgona. Rozmijali się. Czy to ją martwiło? Niekoniecznie. Była raczej dość mało uczuciową osobą i właśnie było to doskonale widoczne, jakby ktoś podał to na tacy i powiedział: patrzcie, ona właśnie taka jest, zimna suka. I mogła taka być, to jej odpowiadało. Najpewniej jednak nie odpowiadało Fillinowi, więc musiała sprawę dobrze przemyśleć i podjąć ostateczne kroki, by chłopak nie czuł się oszukiwany.

@Fillin Ó Cealláchain

zt x2

______________________

they can see the flame that's in her eyes

Nobody knows that she's a lonely girl




Ostatnio zmieniony przez Victoria Brandon dnia Pon Mar 29 2021, 08:55, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down


Elaine J. Swansea
Elaine J. Swansea

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 168 cm
C. szczególne : pomalowane usta, wyprostowane plecy, rażąco stonowana mimika
Dodatkowo : metamorfomag
Galeony : 523
  Liczba postów : 1395
https://www.czarodzieje.org/t16910-praca-wre
https://www.czarodzieje.org/t16935-syczek-jeczybula#471819
https://www.czarodzieje.org/t16911-elaine-swansea#471382
https://www.czarodzieje.org/t18301-elaine-j-swansea-dziennik
mistrzskaj - mieszkanie nr 8 - Page 3 QzgSDG8




Gracz




mistrzskaj - mieszkanie nr 8 - Page 3 Empty


Pisaniemistrzskaj - mieszkanie nr 8 - Page 3 Empty Re: mieszkanie nr 8  mistrzskaj - mieszkanie nr 8 - Page 3 EmptySob Sty 02 2021, 10:57;

| inny czas bo już nie ma na ten wątek innej lokacji :v |

Wystarczyło wsłuchać się w to, co się dzieje na wizbooku, a sięgnąć po Obserwatora a potem zapytać tą czy tamtą osobę co słychać w zamku... nie musiała wchodzić na teren szkoły, aby do jej uszu dotarła plotka dotycząca tragedii na którą natknęła się dwójka chłopaków. O ile Maximiliana nie znała osobiście tak Boyd... dosyć szybko uzyskała potwierdzenie, że ledwo co wrócił do domu i podobno zamiast ręki ma protezę "od robota" - zapyta go co to znaczy, bowiem była przekonana, że ma to związek z czymś mugolskim. Wszystko to wystarczyło, aby Elaine pierwsze co po zakończeniu świętowania Nowego Roku, zebrała się i wyruszyła na obowiązkową wycieczkę do Hogsmeade. Martwiła się, to było oczywiste. Nie rozmawiała z Boydem od czerwca i kiedy uzmysłowiła sobie, że ten niebotycznie cierpi to nie mogła postąpić inaczej. Nie była w stanie zaanonsować swojej wizyty, a więc kilkukrotnie teleportowała się i znalazła się oto w kamienicy w Hogmseade pod mieszkaniem z numerem osiem. Nigdy tu nie była jednak nie miała problemu z poznaniem adresu chłopaków; byli dosyć popularni, a ona miała swoje kontakty. Kilkukrotnie zapukała do drzwi, trzymając na ramieniu torebkę i za wszelką cenę starała się utrzymać na sobie powłokę metamorfomagii. Wewnętrznie denerwowała się i niepokoiła w jakim zobaczy go stanie. Nawet jeśli nie był chętny przyjmować gości to musiała, musiała zająć mu chociaż chwilkę i na własne oczy upewnić się, że daje radę. A jeśli nie daje to przynajmniej przygotuje mu kufel ciepłego miodu, aby poczuł się lepiej. Niewiele osób wiedziało, że wróciła na święta. Nim jednak miała się zastanowić czy Boyd ją rozpozna drzwi się otworzyły, a ona cofnęła się o krok widząc w progu... ghula. - Oj. Cześć? - zamrugała, autentycznie zszokowana bowiem na śmierć zapomniała, że chłopaki go sobie skądziś adoptowali i trzymali w domu. Wychowywali go! - Uhm... ja do... Boyda. BO-YD. Nie mam jedzenia, naprawdę. Nie wiedziałam, że tu będziesz. Wpuść mnie. - te charkoty i pojękiwania były dosyć drażniące a gestykulacja ghula nie mówiła jej absolutnie nic. Stał w przejściu i gapił się na nią tymi małymi oczkami. - Jak ty miałeś na imię...? Na brodę Merlina, no dobrze, mam coś... ale potem mnie przepuść. - dosyć szybko pojęła, że łatwiej będzie się jej przedostać do środka w zamian za łapówkę. Wygrzebała zatem z torebki cynamonowo-orzechowego batonika, którego od razu otworzyła i rzuciła w kierunku Fuja. Gdy ten zajął się sprawdzaniem cóż to dostał, Elaine metamorfomagicznie zmniejszyła swój wzrost do metra (!) i przemknęła pod ramieniem ghula w głąb mieszkania. Nie czekając na towarzystwo odźwiernego powróciła do swoich naturalnych rozmiarów i zawołała: - Boyd? Gdzie jesteś? - miała pewien problem ze zlokalizowaniem chłopaka, ale gdy przeszła trochę dalej to znalazła poszlaki. Przewrócona butelka po czymś, co nie miało już etykiety, obierki po ziemniakach (??) i kilka innych przedmiotów. - Śmiem podejrzewać, że ten tobołek na łóżku to ty. Widać ci stopy. - zsunęła torebkę na pobliskie krzesło i rzuciwszy niepewne spojrzenie w kierunku ghula podeszła bliżej łóżka. - To ja, Elaine. Przemknęłam pod ramieniem twojego lokaja i pokaż się proszę, zanim się na mnie zezłości, że nie mam dla niego żadnego kreta do zjedzenia. - poprosiła i próbowała wypatrzeć w tym nieruchomym tobołku odrobinę więcej Boyda. - Wracam na święta i od razu zalewają mnie plotki, a więc pozwoliłam się wprosić choćby na dziesięć minut. - zarzucała go swoim głosem i obecnością aby go wywabić z kryjówki. W tym mieszkaniu panował rozgardiasz. Starała się w nic nie wdepnąć, ale nie siadała jeszcze ani nie rozbierała się z płaszcza dopóki nie ujrzy chociażby czubka nosa chłopaka. Skoro wrócił do domu to znaczy, że jego stan jego zdrowia jest stabilny.
Powrót do góry Go down


Boyd Callahan
Boyd Callahan

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 192
C. szczególne :
Dodatkowo : bardzo kocha Fillina
Galeony : 857
  Liczba postów : 1730
https://www.czarodzieje.org/t17850-boyd-callahan
https://www.czarodzieje.org/t17855p26-sowa-boyda#top
https://www.czarodzieje.org/t17851-boyd-callahan
https://www.czarodzieje.org/t18313-boyd-callahan-dziennik
mistrzskaj - mieszkanie nr 8 - Page 3 QzgSDG8




Gracz




mistrzskaj - mieszkanie nr 8 - Page 3 Empty


Pisaniemistrzskaj - mieszkanie nr 8 - Page 3 Empty Re: mieszkanie nr 8  mistrzskaj - mieszkanie nr 8 - Page 3 EmptySob Sty 02 2021, 13:24;

Zaszywam się w mieszkaniu, w którym... w sumie nie robię kompletnie nic. Zapewniam Fillina, który musi wyjechać na kilka dni, że będę jadł rzeczy które mi zostawił w lodówce, ćwiczył proste zaklęcia i dużo bawił się z Fujem, po czym olewam to wszystko bo dopada mnie straszliwa niemoc. Ignorowany ghul robi straszny syf w mieszkaniu, po którym rozrzuca wszystko, co mu się nawinie pod rękę, od moich gaci po ziemniaczane obierki; nie wiem, czy robi mi to na złość, czy chce mnie w ten sposób zmusić do wstania i ogarnięcia tego, ale nawet go za to nie opierdalam. A niech se leży, co mi tam. Poza snuciem się bez celu po mieszkaniu i siedzeniem na dupie, doskonale idzie mi też udawanie, że mnie nie ma i nie istnieję. Ambitnie ignoruję dzwonek do drzwi, nakrywając głowę kocem w gwiazdki, ale niestety nie wziąłem pod uwagę Fuja, którego kiedyś próbowaliśmy wytresować tak, żeby otwierał drzwi dostawcy pizzy kiedy my imprezujemy na tapczanie - oczywiscie, kiedy bylo trzeba, nie zrobił tego ani razu, a teraz pędzi do drzwi jak poparzony i wdaje się z kimś w jęczącą dyskusję w progu. Sam też jęczę coś sam do siebie pod tym kocem i liczę na to, że urok ghula skutecznie odstraszy przybysza i nikt się nie pokapuje, że jednak żyję, tylko udaję że nie. Nic bardziej mylnego, nieproszony gość wbija do środka i zaczyna do mnie mówić. Kurwa. Mogłem założyć skarpetę, która bardziej wtapia się w tło tapczanu. - Nikogo nie ma w domu. - burczę, ale wiem, że zostałem zdemaskowany i bardzo dobrze poznaję ten głos, więc ostatecznie wyłaniam się z mojej kryjówki, mozolnie siadając na łóżku i zarzucam na siebie koc jak pelerynę - peleryna to doskonały patent na stylowe zamaskowanie ubytków górnych kończyn, a wyhaftowane na narzucie gwiazdki zdecydowanie dodają mi szyku i może nawet nieco rozjaśniają moją dosyć grobową aurę. - Cześć, Ela. - mówię i przemilczam zupełnie fakt, ze zjawiła się znienacka i do tego wbiła mi na chatę jak do siebie; wiem, że się martwi, bo to jedna z najlepszych osób jakie chodzą po tym parszywym świecie i wiem, że ma tylko dobre intencje. Robię z twarzą coś, co mam nadzieję że wygląda jak uśmiech i zaczynam dokładać starań, żeby zabrzmieć jak normalna osoba przyjmująca gościa. - Przepraszam, nie spodziewałem się gości... Wróciłaś z Czech? Musisz mi opowiedzieć jak było. Siadaj, chcesz coś do picia? - proponuję; mogę jej też zaproponować trzydaniowy obiad bo Fillin zaopatrzył mnie tak, jakby wyjeżdżał na pół roku. Wygrzebuję się ostatecznie, choć niezbyt energicznie, z pościeli i zdaję sobie sprawę, że wyglądam równie tragicznie co to mieszkanie, no ale teraz jest już za późno, żeby coś na to poradzić. Chcę iść do kuchni po jakąś herbatę czy cokolwiek, ale zatrzymuję się przy dziewczynie. - Dobrze cię widzieć. - mowię i serio tak myślę; Ela nadal wygląda dla mnie obco w swoim nowym wizerunku i przez chwilę żałuję, że nie mam przed sobą jej dawnej, tak dobrze znanej mi twarzy, ale jednocześnie doskonale ją rozumiem. Sam teraz oddałbym wszystko, żeby móc chociaż na chwilę schować się w innej postaci.


Ostatnio zmieniony przez Boyd Callahan dnia Wto Sty 05 2021, 19:20, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down


Elaine J. Swansea
Elaine J. Swansea

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 168 cm
C. szczególne : pomalowane usta, wyprostowane plecy, rażąco stonowana mimika
Dodatkowo : metamorfomag
Galeony : 523
  Liczba postów : 1395
https://www.czarodzieje.org/t16910-praca-wre
https://www.czarodzieje.org/t16935-syczek-jeczybula#471819
https://www.czarodzieje.org/t16911-elaine-swansea#471382
https://www.czarodzieje.org/t18301-elaine-j-swansea-dziennik
mistrzskaj - mieszkanie nr 8 - Page 3 QzgSDG8




Gracz




mistrzskaj - mieszkanie nr 8 - Page 3 Empty


Pisaniemistrzskaj - mieszkanie nr 8 - Page 3 Empty Re: mieszkanie nr 8  mistrzskaj - mieszkanie nr 8 - Page 3 EmptySob Sty 02 2021, 14:12;

Nie powinna tak bezpardonowo wchodzić do jego domu ale spójrzmy prawdzie w oczy - ghul nie wpuściłby jej do środka gdyby nie łapówka, a Boyd swoim ukrywaniem się skazałby ją na beznadziejny powrót do domu. Gdyby naprawdę nie życzył sobie jej obecności to zaraz po "cześć, Ela" wierzyła, że pojawiłoby się "czy możemy spotkać się kiedy indziej?" Miała szczerą nadzieję, że potrafi być wobec niej rozbrajająco szczery. Minęły już czasy rzucania w swoim kierunku słodkich słówek. Gdy wygramolił się z łóżka w tej swojej pelerynie ona akurat odpinała suwak swojego płaszcza. - Chwilcia. Stój. - głos miała jednak na tyle niekonfliktowy, że nie dało się tego odebrać jako strofowania. Zsunęła z siebie płaszcz i podeszła do chłopaka, stając naprzeciw niego. Podniosła głowę, aby złapać jego wzrok. Nie musiała przyglądać się jego postawie, aby dostrzec, że tam gdzie powinno być ramię koc opada prosto. Nie musiała widzieć go codziennie by mieć świadomość, że jest w stanie tragicznym i nie mówiła tutaj o zdrowiu fizycznym. Patrzyła w jego oczy dobrą chwilę aż bez pytania o zgodę sięgnęła rękoma do jego ramion i go przytuliła. Taktownie trzymała dłonie w okolicach jego karku i łopatki, aby nie czuł się jeszcze bardziej niekomfortowo niż ogółem. Pojęła nagle, że od porzucenia nie przytuliła nikogo spoza rodziny. Trzymała go do czasu aż sam się nie wyswobodził bądź w przypadku zezwolenia na ten akt naruszenia prywatności dobre półtorej minuty. Dopiero po tym czasie odsunęła się na powrót na standardową odległość, a wyraz jej twarzy momentalnie złagodniał. - Po pierwsze, ciebie też dobrze widzieć, Boyd. Po drugie, zapytałabym jak się czujesz, ale sądząc po stanie salonu, ghula i twoim to uważam, że wcale nie chciałeś wychodzić z tego łóżka. Po trzecie, nie musisz robić mi domowych uprzejmości, wiesz o tym? - z doświadczenia wiedziała, że obrzucanie go swoimi uczuciami w stylu "martwiłam się, wystraszyłam, bałam, współczuję ci" było błędem. Nie dało się nie zauważyć jak bardzo schudł i wymizerniał. Nie dziwiła mu się absolutnie a brak jakichkolwiek osób w tym domu mógł poświadczać, że Boyd mógł wszystkich przegonić. Niestety szybko wydedukowała, że proporcjonalność bałaganu do stanu Boyda to tak na oko licząc pełen tydzień samotnego siedzenia w domu. Przez chwilę poczuła się tak jak dawniej, gdy ciepło wylewało się z każdego jej spojrzenia i uśmiechu. Pogładziła kciukiem jego polik i zerknęła na łóżko. - Możesz tam wrócić. Podgrzeję nam miód, wpuszczę tu trochę świeżego powietrza, usiądę grzecznie w nogach twojego łóżka i przez chwilę pozanudzam cię historią z Czech. Potem ty, jeśli będziesz chciał to mi powiesz jak naprawdę się czujesz. O, tu. - palcem dotknęła wysokości jego serca. Ponownie podniosła nań wzrok i czekała na jego werdykt, decyzję, opinię czy jakąkolwiek oznakę, że jej obecność przynosi mu niepotrzebne zmęczenie. - Czy taki plan może być? - zapytała. Na ghula uważała jedynie kątem oka, póki nie podchodził to było w porządku. Starała się brzmieć tak ciepło jak zawsze choć wyglądała zgoła inaczej. Zależało jej, aby Boyd nie musiał odczuwać jej obecności jako ciężaru. Powstaje pytanie czy jej się to choć odrobinę udało?
Powrót do góry Go down


Boyd Callahan
Boyd Callahan

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 192
C. szczególne :
Dodatkowo : bardzo kocha Fillina
Galeony : 857
  Liczba postów : 1730
https://www.czarodzieje.org/t17850-boyd-callahan
https://www.czarodzieje.org/t17855p26-sowa-boyda#top
https://www.czarodzieje.org/t17851-boyd-callahan
https://www.czarodzieje.org/t18313-boyd-callahan-dziennik
mistrzskaj - mieszkanie nr 8 - Page 3 QzgSDG8




Gracz




mistrzskaj - mieszkanie nr 8 - Page 3 Empty


Pisaniemistrzskaj - mieszkanie nr 8 - Page 3 Empty Re: mieszkanie nr 8  mistrzskaj - mieszkanie nr 8 - Page 3 EmptySob Sty 02 2021, 18:19;

Posłusznie staję w miejscu na polecenie Eli, i kiedy ta przez chwilę dość intensywnie mi się przygląda, jestem przekonany, że chce mi coś powiedzieć, czekam więc cierpliwie aż się odezwie i walczę z chęcią odwrócenia wzroku, bo zwyczajnie robi mi się głupio, że widzi mnie takiego nieogarniętego (no nie żebym na co dzień się woził w garniturach szytych na miarę jak profesor Shercliffe, ale przynajmniej nie spałem w tym w czym chodziłem... zazwyczaj). Kiedy więc zamiast coś powiedzieć, przytula mnie, jestem zaskoczony, ale nie mogę powiedzieć, żeby to nie było miłe uczucie; z pewnością dużo mniej niezręczne niż kiedy w szpitalu uściskiem obdarzył mnie Solberg. Bez zastanowienia odwzajemniam jej gest i też obejmuję, wcale nie planując się szybko wyswobadzać. Domyślam się, że musiała się przejąć nie na żarty tymi plotkami - czy raczej wieściami - skoro zdecydowała się aż do mnie przyjechać i domyślam się, że musiała się bardzo martwić, a ja pewnie wyglądając jak kupka nieszczęścia nie niweluję w niej tego uczucia, niestety; dlatego naprawdę bardzo doceniam, że nie zarzuca mnie żadnym lamentem ani pytaniami, na które nie potrafiłbym odpowiedzieć, tylko po prostu jest. I jej obecność jest w jakiś sposób kojąca, chociaż byłem przekonany aż do tej pory, że najbardziej na świecie chcę być sam i mieć święty spokój. Po chwili, która trwa sam nie wiem ile, odsuwamy się od siebie i czuję, że zniknęła ze mnie część towarzyszącego mi napięcia - proszę, ile może zdziałać taki niewielki gest. Wzdycham, kiedy Elaine wytyka mi nienajlepszy stan otoczenia wraz ze mną, i zerkam nad jej głową na ten armagedon, który do tej pory niekoniecznie mi przeszkadzał i skutecznie omijałem go wzrokiem. Nie mam nic, żeby się usprawiedliwić, oprócz tego, że jestem leniem, który nie jest w stanie ogarnąć paru metrów kwadratowych i jednego ghula. - No... właśnie się zabierałem za sprzątanie. Junior, zjedz te obierki. - kłamię i wydaję polecenie Fujowi, szturchając w jego stronę stopą leżące nieopodal mnie resztki ziemniaka. Ten oczywiście nie czai co do niego mówię, ale na widok toczącego się w jego stronę przysmaku idzie do niego i robi to o co prosiłem. Mam nadzieję, że się wkręci i powyżera wszystkie walające się po podłodze kawałki, - Wiem, że nie muszę, ale chcę. - odpowiadam na jej słowa o uprzejmościach i kręcę głową, kiedy Elaine chce przejąć inicjatywę. Bardzo bym chciał znowu zakopać się w pościeli i dać jej się mną zaopiekować, ale powstrzymuję się przed tym, nie mogę jej wykorzystywać. - Ela, nie jestem chory, nie muszę leżeć - zauważam; nie wiem, jak to jest, że jednocześnie rzygam już tą moją bezczynnością ale i nie potrafię się zabrać za nic konkretnego. Słucham reszty jej propozycji, czując na policzku ciepło bijące od jej dłoni i ostatecznie kiwam głową, stwierdzając, że brzmi to całkiem nieźle i nieinwazyjnie - zwłaszcza to, że przy części mówienia o mnie padło kluczowe "jeśli będziesz chciał". Już wiem, że nie chcę, ale na razie o tym nie wspominam. - Może być taki plan. Przyniosłaś miód? Chodź, zrobimy go razem. - proponuję, a po drodze do części kuchennej otwieram okno balkonowe, bo faktycznie wpuszczenie świeżego powietrza do środka brzmi jak rozsądny pomysł. Na szczęście ta część mieszkania jest we względnym porządku, bo rzadko się do niej zapuszczałem i ekonomicznie wszystkie napoje wlewałem do tego samego kubka, żeby uniknąć piętrzącego się stosu szklanek, taki jestem sprytny. - Przyjechałaś już na stałe? - pytam i łapię się na tym, że przemyka mi przez myśl, że byłoby miło, gdyby tak.
Powrót do góry Go down


Elaine J. Swansea
Elaine J. Swansea

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 168 cm
C. szczególne : pomalowane usta, wyprostowane plecy, rażąco stonowana mimika
Dodatkowo : metamorfomag
Galeony : 523
  Liczba postów : 1395
https://www.czarodzieje.org/t16910-praca-wre
https://www.czarodzieje.org/t16935-syczek-jeczybula#471819
https://www.czarodzieje.org/t16911-elaine-swansea#471382
https://www.czarodzieje.org/t18301-elaine-j-swansea-dziennik
mistrzskaj - mieszkanie nr 8 - Page 3 QzgSDG8




Gracz




mistrzskaj - mieszkanie nr 8 - Page 3 Empty


Pisaniemistrzskaj - mieszkanie nr 8 - Page 3 Empty Re: mieszkanie nr 8  mistrzskaj - mieszkanie nr 8 - Page 3 EmptySob Sty 02 2021, 19:32;

Przez te wszystkie miesiące to nią próbowano się opiekować, bo to ona zatracała się w cierpieniu po złamanym sercu. Mogąc przelać swoją uwagę na kogoś kto bardziej potrzebował wsparcia  mogła na moment zapomnieć o sobie. Czy to nie egoistyczne? Zależało jej na Boydzie bo potrafili utrzymać między sobą przyjaźń i nie był znienawidzonym ex. Na Merlina, mieli wtedy po piętnaście lat. Wieści które usłyszała wstrząsnęły nią do głębi, nie liczyło się nic prócz osobistego sprawdzenia co u niego się dzieje. Kiedy ostatnio go widziała to borykał się z klątwą. Teraz gdy go zobaczyła to musiał oswoić się z trwałą kontuzją o której nie da się normalnie mówić; jest na to za wcześnie i nie wiadomo kiedy przyjdzie czas by móc poruszyć ten temat. Nie zamierzała jednak tego robić póki sam tego nie zechce. Uścisk ten przyszedł jej z zatrważającą łatwością, naprawdę chciała go przytulić i poczuła ulgę, gdy odwzajemnił ten gest. Czy odrobinę się rozluźnił czy tylko się jej wydawało? Pilnowała się jednak aby nie być nachalną. To ważne w tak trudnym czasie. Popatrzyła wymownie na bałagan, a potem ze zdumieniem obserwowała ghula spełniającego wydane polecenie. - Gdyby nie te majtki na kaktusie to mogłabym śmiało stwierdzić, że nie przebija to bałaganu, który ja zrobiłam niegdyś w swoim pokoju. - posłała mu ciepły uśmiech, który ją zdziwił. Jak to możliwe, że po tylu miesiącach tak łatwo było jej być sobą? Może to przez to, że mogła być przy nim absolutnie szczera? Pokręciła z niedowierzaniem głową na widok sprzątającego Fuja. Nigdy nie zrozumie idei trzymania takiego stworzenia w domu. Nigdy.
- Nie powiedziałam, że jesteś chory. Wyglądasz po prostu na zmarnowanego. I zarastasz. - wskazała policzek, który przed chwilą pogładziła kciukiem. Popatrzyła nań uważniej ale po to, aby sprawdzić czy obruszy się wobec jej uwagi, która nie była dyktowana złośliwością. Ta cecha nie pasowała do Elaine Swansea. Jeśli poczuł się tym dotknięty to posłała mu przepraszający uśmiech i z pewnością przytuliłaby go ponownie, ale nie chciała przesadzać. Zdjęła buty i postawiła je z boku na podłodze. Po chwili dołączyła do Boyda przy aneksie kuchennym, zabierając po drodze swój mały plecaczek. - Nie trzeba go zrobić, wystarczy odpowiednio podgrzać. - poczuła się trochę gorzej kiedy dodała sobie dwa do dwóch. Boyd stracił... magiczną rękę. Nie straciła jednak rezonu, a mówiła dalej, jak gdyby nigdy nic. - Chociaż... kto wie, może zostało jeszcze trochę ciepełka na etykiecie. Znalazłam malutki sklepik gdzie sprzedają miód w samonagrzewających się butelkach. Nie są jednak trwałe. - postawiła plecaczek na blacie i wyciągnęła ze środka cztery butelki, zdecydowanie większe niż miejsce ich przechowywania. Z ulgą powitała powiew świeżego powietrza. Nie chciała być nieuprzejma, ale panowała tu duchota, a walory zapachowe ghula nie należały do najprzyjemniejszych. - Nie wiem jeszcze, Boyd. Wyjazd trochę mi pomógł, ale za szybko usycham z tęsknoty. To dosyć uciążliwe. - pozwalała mu dyktować tor rozmowy i nie robiła mu przesłuchania. Otworzyła dwie butelki miodu i poczekała aż Boyd postawi obok kubki. Po chwil podniosła wzrok kiedy usłyszała obok nich dyszenie. Ghul stał po drugiej stronie blatu i gapił się na jej plecaczek. - O nie, już nic nie mam. - jeszcze chwilę zapewniała stwora, że batoniki nie będą mu smakować, a kociej karmy mu nie da. I po co dawała mu łapówkę? - Boyd, jestem skrępowana spojrzeniem twojego Juniora. - skierowała wzrok na chłopaka wierząc, że ten zajmie czymś ghula  i nie będzie trzeba rzucać w niego puszkami kociej karmy. Oparła łokcie o blat i postanowiła ignorować stworzenie tak długo póki nie sięga łapskami do jej plecaka.
- Chciałabym wrócić na ten ostatni rok w Hogwarcie, ale... - opuściła na moment głowę i poprawiła elijahowy prezent-bransoletkę na nadgarstku. Nie wiedziała jak dokończyć swoją wypowiedź więc rozłożyła bezradnie ręce jakby to mogło dać pojęcie co ma na myśli. - Jakoś tak nie mogę patrzeć na znajome zakochane pary. - dodała nieco gorzkim tonem, ale nie pozwalała sobie na popadnięcie w żal. Ot, mówiła co leży jej na sercu i pilnowała się, aby wyczuć moment kiedy Boyd może poczuć się z tym kiepsko. Nie, nie miała pojęcia, że zerwał ze swoją dziewczyną. Wszystkich plotek nie usłyszała, ale też znała Boyda na tyle, aby żywić nadzieję, że nie obraża się o małe rzeczy. Co rusz rzucała się jej w oczy jego utrata wagi. Zapragnęła poddać go żywieniowej rehabilitacji imienia Faworka z domu Swansea. Bezradność jest uciążliwa.
Powrót do góry Go down


Boyd Callahan
Boyd Callahan

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 192
C. szczególne :
Dodatkowo : bardzo kocha Fillina
Galeony : 857
  Liczba postów : 1730
https://www.czarodzieje.org/t17850-boyd-callahan
https://www.czarodzieje.org/t17855p26-sowa-boyda#top
https://www.czarodzieje.org/t17851-boyd-callahan
https://www.czarodzieje.org/t18313-boyd-callahan-dziennik
mistrzskaj - mieszkanie nr 8 - Page 3 QzgSDG8




Gracz




mistrzskaj - mieszkanie nr 8 - Page 3 Empty


Pisaniemistrzskaj - mieszkanie nr 8 - Page 3 Empty Re: mieszkanie nr 8  mistrzskaj - mieszkanie nr 8 - Page 3 EmptyNie Sty 03 2021, 16:40;

Chciałbym odwdzięczyć się Elaine podobnym ciepłem, jakim ona obdarza mnie, bo zdaję sobie sprawę, że ona też już od kilku miesięcy nie przeżywa najłatwiejszego czasu po rozstaniu z Fairwynem, o czym bezdyskusyjnie świadczy fakt, że cały czas, nawet przy mnie - a myślę, że akurat przy mnie nie powinna mieć problemów z byciem sobą - chowa się za metamorfomagiczną barierą. Nie wiem jednak, jak to zrobić, więc tylko samolubnie chłonę jej dotyk i uśmiech i całą tą elową aurę i mogę tylko mieć nadzieję, że w końcu nasycę się nią na tyle, że zacznę je odbijać. Posyłam jej przepraszające spojrzenie za bieliznę zwisającą beztrosko ze stojącego w rogu wysokiego kaktusa i pewnie miło byłoby obrócić to wszystko w żart i ponabijać się z tej ekstrawaganckiej wystawy, ale nic nie przychodzi mi do głowy. Nie czuję się ani trochę urażony niczym, co mówi Elaine, bo nie mówi nic niemiłego, tylko samą prawdę. Zresztą, mogłaby mi nawet nawtykać i wyzwać od najgorszych, raczej bym się nie przejął. Chyba nikt nie jest już w stanie powiedziec mi o mnie nic gorszego, niż mówię sam sobie; daje mi to swojego rodzaju przewagę, jestem teraz nieurażalny. Taki zniszczony, że już niezniszczalny. - To mój nowy image. - odpowiadam, bystro tłumacząc moją stylizację a'la bohaterowie "Dzieci z dworca King's Cross" i idę do kuchni, gdzie kontynuujemy rozmowę o miodzie. Oczywiście nie jestem w stanie rzucać zaklęcia nagrzewającego ani nawet nie umiałbym otworzyć tej butelki, dlatego teraz akurat jest mi wybitnie na rękę, że Elaine wszystko ogarnia, a ja mam tylko podać naczynia. Wyjmuję więc z szafki dwa kubki, oczywiście każdy zupełnie z innej parafii i chcę coś odpowiedzieć na temat jej wyjazdu, gdy moja uwaga zostaje zwrócona na ghula. Jestem już tak przyzwyczajony do jego obleśnej i momentami natrętnej obecności, że zupełnie nie pomyślałem, że ktoś inny może się z nią czuć nieswojo. - Jasne, już go zabieram. Przepraszam, dla mnie to on już jest jak element wystroju, zapominam że może być denerwujący. - tłumaczę, po czym zgarniam ghula zza blatu i prowadzę za łapkę do pokoju Fillina. - Zostań i nic nie rozwalaj. - mówię, a zanim wychodzę, zgarniam jeszcze z podłogi stary but Nessy, który jakims cudem stał się jedną z ulubionych zabawek Fuja, i wrzucam go do środka, na co zwierzę z radością (chyba) zaczyna gryźć obcas i natychmiast przestaje się interesować mną. Zamykam za sobą drzwi i wracam do aneksu. - Gotowe. - oznajmiam, unosząc kącik ust i liczę na to że Ela przestanie się stresować tym małym potworkiem. - No tak, rozumiem. Zmiana otoczenia może pomóc się oderwać i nabrać dystansu, ale masz tu rodzinę, przyjaciół... To nie jest łatwa decyzja. - mówię, nawiązując do jej wcześniejszych słów o tęsknocie. Gdy wspomina o bolesnym widoku par, aż prawie się uśmiecham - chociaż nie ma w tym nic śmiesznego - bo ona nie zdaje sobie sprawy, jak bardzo w punkt trafiła z tym spostrzeżeniem. Wiem, że Elaine była z Rileyem na dużo poważniejszym etapie związku niż ja z Bonnie i mogę tylko domyślać się, że rozstanie boli ją jeszcze bardziej niż mnie. O ile takie uczucia w ogóle można jakoś porównywać i stopniować; chyba nie. Chujowo znaczy chujowo i tyle. Jedyne, co mogę teraz zrobić, to się z nią utożsamić. - Jak wrócisz, to będziemy zasłaniać sobie nawzajem oczy na widok par i prowadzić jak psy-przewodnicy. - mówię, jakbym chciał ją zachęcić do powrotu; tak naprawdę nie chcę jej namawiać na żadną decyzję, w końcu wcale nie pyta mnie o radę. Mam tylko nadzieję, że cokolwiek nie zrobi, w końcu poczuje ulgę i dojdzie do siebie.
Powrót do góry Go down


Elaine J. Swansea
Elaine J. Swansea

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 168 cm
C. szczególne : pomalowane usta, wyprostowane plecy, rażąco stonowana mimika
Dodatkowo : metamorfomag
Galeony : 523
  Liczba postów : 1395
https://www.czarodzieje.org/t16910-praca-wre
https://www.czarodzieje.org/t16935-syczek-jeczybula#471819
https://www.czarodzieje.org/t16911-elaine-swansea#471382
https://www.czarodzieje.org/t18301-elaine-j-swansea-dziennik
mistrzskaj - mieszkanie nr 8 - Page 3 QzgSDG8




Gracz




mistrzskaj - mieszkanie nr 8 - Page 3 Empty


Pisaniemistrzskaj - mieszkanie nr 8 - Page 3 Empty Re: mieszkanie nr 8  mistrzskaj - mieszkanie nr 8 - Page 3 EmptyNie Sty 03 2021, 18:46;

Szczerze powiedziawszy nie miała bladego pojęcia, że wolałby widzieć ją w prawdziwym wydaniu. Tak bardzo dbała o utrzymanie swojej nowej powłoki, że mogło minąć jeszcze trochę czasu zanim wpadnie na pomysł zapytania czy mu to przeszkadza. W domu oraz przy paru osobach była w stanie się całkowicie odsłonić i przestać zużywać swojej energii do trzymania w ryzach metamorfomagii. Tak dawno nie była w pełni rozluźniona i zrelaksowana właśnie przez swoją decyzję. Nie myślała jednak o tym bowiem przyszła tu dla Boyda. Dosyć ciężko było wyczytać z niego co sądzi o jej wizycie. Z jednej strony dał się wyciągnąć z łóżka i starał się zachowywać względnie normalnie a z drugiej ta bladość i cień w spojrzeniu bardzo ją niepokoiły. Kiedy poszedł odprowadzić ghula (za rękę, jak dziecko!) to przelała miód do kubków i je przez kilka sekund podgrzała. Wzięła dwa kubki do rąk i oparła się o blat, czekając w ten sposób na powrót chłopaka.
- Uhm, nabranie dystansu nie jest takie łatwe. - odparła i podała mu kubek z miodem. - Ty jednak jesteś w tym dobry. Mam rację? - w tym pytaniu zostało zakamuflowane inne. W ten sposób pragnęła delikatnie i subtelnie wybadać jak się trzyma. Nie było to bezpośrednie pytanie o samopoczucie bowiem dawała mu możliwość celowego niezauważenia tego, o co tak naprawdę pyta. Nie znała bardziej zdystansowanego wobec siebie chłopaka. Potrafił z siebie żartować ale i też rzucać żartami na prawo i lewo. Nie oczekiwała, że stanie się to i dzisiaj. Choćby pragnęła tego z całego serca to nie potrafiła nie zdradzić się choćby odrobinę ze swoim zmartwieniem. Nie była tak dobrą aktorką jak powiedzmy jej brat. Nie lubiła kłamać ani oszukiwać, a kamuflowanie swoich uczuć było okrutnie męczące zwłaszcza kiedy widziała Boyda w takim stanie. Upiła łyk ciepłego miodu i odstawiła go z powrotem na blat. - T-ty też? - jęknęła i zmniejszyła dzielącą ich odległość, aby stanąć centralnie przed nim. Co miała powiedzieć? Przykro mi? Westchnęła ciężko i uniosła dłoń, aby pogładzić go po zdrowym ramieniu. Był ciepły. - Nie jesteś z tym sam, Boyd. - ściszyła głos, ale nie wylewał się z niej ani żal ani współczucie, a troska i smutek. Łatwiej przychodziło wyrażać jej swoje odczucia kiedy nie mieli w towarzystwie dyszącego ghula. Musiała trochę zadrzeć głowę, aby mieć szansę wyłapać wzrok chłopaka. - Coś nam się średnio udaje spokojne życie, prawda? - uśmiechnęła się niemal niezauważalnie. Ścisnęła niemocno acz serdecznie jego ramię i opuściła dłoń wzdłuż swojego ciała. - Ale wiesz jaki jest plus? - uniosła jedną brew i nadała swojej twarzy więcej łagodności. - To niezawodny znak, że limit kłopotów musiał zostać wyczerpany. Teraz to zostało nam do złapania wiele fajnych sytuacji. - w jej głosie zabrzmiało trochę optymizmu, który próbowała sobie przyswoić przez te wszystkie miesiące. Trochę się udało, ale nie było to jeszcze na takim poziomie jak powinno.
Powrót do góry Go down


Boyd Callahan
Boyd Callahan

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 192
C. szczególne :
Dodatkowo : bardzo kocha Fillina
Galeony : 857
  Liczba postów : 1730
https://www.czarodzieje.org/t17850-boyd-callahan
https://www.czarodzieje.org/t17855p26-sowa-boyda#top
https://www.czarodzieje.org/t17851-boyd-callahan
https://www.czarodzieje.org/t18313-boyd-callahan-dziennik
mistrzskaj - mieszkanie nr 8 - Page 3 QzgSDG8




Gracz




mistrzskaj - mieszkanie nr 8 - Page 3 Empty


Pisaniemistrzskaj - mieszkanie nr 8 - Page 3 Empty Re: mieszkanie nr 8  mistrzskaj - mieszkanie nr 8 - Page 3 EmptyNie Sty 03 2021, 19:35;

Nie mam pojęcia, ile wysiłku tak naprawdę kosztuje Elę ciągłe kontrolowanie swojej metamorfomagii i może gdybym wiedział, że mnóstwo, i że to przez nią nie może się całkowicie rozluźnić, to bym jakoś zasugerował, że przy mnie wcale nie musi tego robić, ale nie wiem i wierzę w jej osąd tej sytuacji, dlatego nie ośmielam się o tym wspomnieć. Zresztą, ostatecznie to Elaine i mógłbym spędzać z nią czas nawet gdyby postanowiła przybrać szpetną twarz Pattona Craine'a czy jakiegoś górskiego trolla, bo bez względu na to, jak wygląda, jest dobrą i ciepłą osobą. Straszny banał, myślę, kiedy przychodzi mi to głowy, ale co poradzę, że w tym przypadku to po prostu prawda? Odbieram od dziewczyny kubek z miodem, mamrocząc ledwo dosłyszalne podziękowanie, i gapię się chwilę na napój jakbym nie mógł się zdecydować, czy chcę go wypić. Wiem, że na pewno jest smaczny i rozgrzeje mnie od środka, ale na sam jego zapach czuję jak żołądek podjeżdża mi do gardła; wiem też, że w końcu będę musiał się przemóc, bo inaczej sprawię przykrość Eli. Odwlekam na razie ten moment, odkładam też kubek i postanawiam odpowiedzieć na jej pytanie; chcę powiedzieć, że tak, że jasne, że w ogóle mnie nie rusza fakt że cały świat mi się zawalił jakby wjechało w niego z buta stado pseudokibiców Os z Wimbourne a w ogóle to postanowiłem to wykorzystać, zostać kabareciarzem i zaraz przedstawię jej zajebiście śmieszny skecz pod tytułem "Nie Wyszedłem Z Lasu Obronną Ręką" w którym rozprawiam się wesoło ze wszystkim, co mi się przytrafiło, ale po pierwsze jest mi niedobrze i nie jestem w stanie wyrzucić z siebie takiej ilości zdań złożonych na raz, a po drugie przez chwilę patrzę w jasne, pełne troski oczy i jakoś... nie mam serca jej kłamać. Zwłaszcza, że wystarczy jeden rzut oka na moją żałosną osobę, żeby się zorientowała. Poddaję się. - Nie, Ela. Nie jestem. - przyznaję krótko i uciekam gdzieś wzrokiem, chociaż nie na długo, bo Elaine dość szybko podchodzi bliżej i staje tuż przede mną. Wiem, że jej przykro, po tym co powiedziałem, i przez chwilę żałuję, że to zrobiłem, bo chciałem ją pocieszyć wyznaniem, że przeżywam coś podobnego, a nie zmartwić jeszcze bardziej. Brawo cepie, świetnie ci poszło, gratuluję sobie w myślach, po czym trochę machinalnie sięgam po dłoń dziewczyny, kiedy puszcza moje ramię, i ściskam ją lekko. - Ty też nie. - mówię, i chociaż wydaje mi się że mam mimikę kamiennego gargulca, to przez moment moja twarz przybiera szczerze zdziwiony wyraz, kiedy słyszę o plusach. Jest jakiś konkurs na przegrywa roku, i wygrałem edycję 2020, a w nagrodę dostanę Avadą w łeb? To byłby plus, myślę sobie, ale w odpowiedzi słyszę co innego, słyszę Elę ze swoim rozbrajającym optymizmem. - Tak myślisz? Bo wiesz, rok dopiero się zaczął... - wyrywa mi się dość, hm, pesymistycznie, i mówię to zanim pomyślę, że przecież nie powinienem rujnować jej prób poprawienia humoru nie tylko mi, ale i jej samej. Głupi. Przymykam na sekundę oczy, i reflektuję się: - Nie, masz rację. Gorzej być nie może, więc teraz już musi być tylko lepiej. - nędzne pocieszenie, zwłaszcza wypowiedziane moim smętnym tonem, ale wspinam się w tym momencie na moje wyżyny pozytywnego myślenia. Desperacko wręcz myślę nad jakimś przykładem nadchodzącej miłej sytuacji, którym mógłbym potwierdzić, że naprawdę w to wierzę, ale oczywiście zamiast mózgu mam karmę ghula i nie umiem nic wymyślić. Może dlatego, że to już postanowione, że nic dobrego mnie nie czeka. - Miałaś mi opowiedzieć, jak było w Czechach. - dodaję po chwili, bo wydaje mi się, że to może być lekki i przyjemny temat, w przeciwieństwie do tego, co siedzi mi w głowie. Odrywam się od blatu, o który się opierałem, i, chwyciwszy swój kubek, pokazuję Eli, żebyśmy przenieśli się na kanapę, z której uprzednio zamaszystym ruchem zrzucam kupę niezidentyfikowanych przedmiotów i szmat, żebyśmy mieli gdzie usiąść.
Powrót do góry Go down


Elaine J. Swansea
Elaine J. Swansea

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 168 cm
C. szczególne : pomalowane usta, wyprostowane plecy, rażąco stonowana mimika
Dodatkowo : metamorfomag
Galeony : 523
  Liczba postów : 1395
https://www.czarodzieje.org/t16910-praca-wre
https://www.czarodzieje.org/t16935-syczek-jeczybula#471819
https://www.czarodzieje.org/t16911-elaine-swansea#471382
https://www.czarodzieje.org/t18301-elaine-j-swansea-dziennik
mistrzskaj - mieszkanie nr 8 - Page 3 QzgSDG8




Gracz




mistrzskaj - mieszkanie nr 8 - Page 3 Empty


Pisaniemistrzskaj - mieszkanie nr 8 - Page 3 Empty Re: mieszkanie nr 8  mistrzskaj - mieszkanie nr 8 - Page 3 EmptyNie Sty 03 2021, 20:36;

Byłaby skłonna zrozumieć niechęć do wypicia ciepłego miodu jednak wiedziała z doświadczenia, że po tym mógłby poczuć się lepiej. Nie może być wiecznie taki... zziębnięty, ale w taki wewnętrzny sposób. Skoro niewiele słów byłoby w stanie to naprawić to może uścisk i ciepły miód dałby radę temu zaradzić? Widziała jak bił się z myślami, jak nie wiedział co ma powiedzieć, a ona przez ten czas poczuła ukłucie w okolicach serca, że zadała takie pytanie. Obdarzył ją szczerą odpowiedzią i była by niewysłowienie wdzięczna za ten gest. Istniała spora szansa, że wyczytałaby z niego kłamstwo lecz cieszyła się, że do tego nie doszło. - To póki co pozostaje nam napić się miodu, siedzieć i się nie wysilać i poczekać aż się wszystko uspokoi. - odparła i opuściła wzrok na jego dłoń, którą po uścisku zakryła na moment drugą. Ważne jest, aby wiedział, że nie jest sam. Wydawało się jej to oklepane wspomnieć, że może na nią liczyć poza tym doskonale zdawał sobie z tego sprawę. Inaczej nie przyszłaby tu aby sprawdzić jak się trzyma. - Cśś, bo jeszcze rok to usłyszy i się zorientuje. - nie była dobra w żartowaniu, ale starała się! Odnosiła wrażenie, że poparł jej optymizm albo dla świętego spokoju albo po to, aby nie wydać się ze swoim przygnębieniem, które notabene było widać gołym okiem. Sięgnęła po kubek miodu i ruszyła za nim na kanapę, gdzie odczekawszy stosowną chwilę na uprzątnięcie, usiadła, podwijając przy tym pod siebie nogi. - Pierwsze co mi się rzuciło w oczy to serwowanie przy każdym posiłku piwa korzennego, nawet dla niepełnoletnich. - zaczęła, starając się wygrzebać z tych miesięcy wymiany szkolnej kilka ciekawych sytuacji. Nie musi mówić, że była tam nierozpoznawalna i często się gubiła w ich szkole, a bariera językowa była naprawdę trudna do pokonania. - Druga rzecz to fakt, że po szkole oprowadzał mnie pijany duch. - położyła łokieć na oparciu kanapy. Siedziała przodem do Boyda, wygodnie i miękko. - Po trzecie, mały odsetek osób mówił po angielsku. Dostałam na miesiąc jakiegoś tłumacza... ale nigdy go nie widziałam bo był wiecznie na kacu. - wywróciła oczyma i upiła kilka łyków miodu. - Alkohol to u nich tradycyjny napój, ale nie na moją głowę. Gdy piłam z Emily alkohol z tęczowym eliksirem... to cóż... - tutaj się trochę zawstydziła, ale celowo o tym wspomniała, aby Boydowi było łatwiej wtrącić się w rozmowie jeśli tego chciał. Jeśli nie, to mogła dalej coś opowiadać. - ... nigdy przenigdy nie mieszaj eliksiru tęczowego z ginem. Wierz mi, to źle się skończy.
Powrót do góry Go down


Boyd Callahan
Boyd Callahan

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 192
C. szczególne :
Dodatkowo : bardzo kocha Fillina
Galeony : 857
  Liczba postów : 1730
https://www.czarodzieje.org/t17850-boyd-callahan
https://www.czarodzieje.org/t17855p26-sowa-boyda#top
https://www.czarodzieje.org/t17851-boyd-callahan
https://www.czarodzieje.org/t18313-boyd-callahan-dziennik
mistrzskaj - mieszkanie nr 8 - Page 3 QzgSDG8




Gracz




mistrzskaj - mieszkanie nr 8 - Page 3 Empty


Pisaniemistrzskaj - mieszkanie nr 8 - Page 3 Empty Re: mieszkanie nr 8  mistrzskaj - mieszkanie nr 8 - Page 3 EmptyNie Sty 03 2021, 23:55;

Momentalnie po tym, jak przyznaję się Eli, że wcale nie jest ze mną okej, czuję narastające spięcie, które zdawało się ustąpić chwilę wcześniej kiedy się przytulaliśmy; teraz wróciło ze zdwojoną siłą i aż prawie wstrzymuję oddech, czekając na kolejne pytanie, które może drążyć zbyt głęboko. Nic takiego się nie dzieje. Elaine nie pyta już o nic więcej, po prostu dostaje moje potwierdzenie tego, co i tak widać na pierwszy rzut oka, i oferuje mi najprostsze wsparcie. Miód i swoją obecność - i szczerze, to nie potrzebuję nic więcej, bo żadne słowa tutaj nie pomogą. Nie mam pojęcia, skąd się biorą tacy ludzie jak ona, którzy w takich trudnych sytuacjach jakoś naturalnie wiedzą co powiedzieć, wiedzą jak się zachować i na jakie gesty sobie pozwolić; chciałabym wiedzieć i chciałabym też być stamtąd. Na razie doceniam w duchu fakt, że jakimś cudem taka osoba pojawiła się w moim życiu i została na całkiem długo, i w milczeniu przytakuję na jej słowa, a nawet zdobywam na coś w stylu uśmiechu, kiedy do tego dorzuca zgrabny żarcik o podsłuchującym nas roku. Siadamy na świeżo odgruzowanej kanapie i, słuchając czeskich opowieści dziewczyny, upijam trochę miodu, co nie jest dla mnie zbyt przyjemne, bo napój rośnie mi w ustach i czuję się jakbym miał nigdy go nie przełknąć, ale ostatecznie zostawia mi w przełyku to ciepło, na które liczyłem. Może nabiorę od tego trochę koloru albo energii, łudzę się, i zaciskam dłoń na kubku, starając się skupić na tym, co mówi do mnie Elaine. - Chlanie i problemy z komunikacją... Brzmi jak u mnie w domu. - podsumowuję, bo nie mogę powstrzymać tego skojarzenia, i korzystam z okazji podchwycenia tematu eliksiru tęczowego. - Teraz musisz mi o tym opowiedzieć. - bardziej proszę niż żądam, i nie nalegałbym intensywnie, gdyby jednak nie chciała się chwalić. Niech opowiada o czym chce, byle to ona mówiła więcej; mogłaby mi nawet czytać ulotki moich eliksirów, wszystko mi jedno. - A sama szkoła jak? Lekcje? Ludzie? - dorzucam jeszcze kilka krótkich, ogólnych pytań, które jako pierwsze przychodzą mi do głowy i które mogą ją zachęcić do opowiadania o swoim wyjeździe.
Powrót do góry Go down


Elaine J. Swansea
Elaine J. Swansea

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 168 cm
C. szczególne : pomalowane usta, wyprostowane plecy, rażąco stonowana mimika
Dodatkowo : metamorfomag
Galeony : 523
  Liczba postów : 1395
https://www.czarodzieje.org/t16910-praca-wre
https://www.czarodzieje.org/t16935-syczek-jeczybula#471819
https://www.czarodzieje.org/t16911-elaine-swansea#471382
https://www.czarodzieje.org/t18301-elaine-j-swansea-dziennik
mistrzskaj - mieszkanie nr 8 - Page 3 QzgSDG8




Gracz




mistrzskaj - mieszkanie nr 8 - Page 3 Empty


Pisaniemistrzskaj - mieszkanie nr 8 - Page 3 Empty Re: mieszkanie nr 8  mistrzskaj - mieszkanie nr 8 - Page 3 EmptyPon Sty 04 2021, 11:08;

Nie potrafiła stwierdzić na ile jego uśmiech był wymuszony a na ile wywołany. Mogła się domyślać, że mimika go męczy. Chwila ta kiedy ją zmieniał dawała namiastkę prawdziwego Boyda i nie mogła nie ucieszyć się, że jednak starał się na ten jeden-dwa uśmiechy. Cień w jego spojrzeniu był tak gęsty aż nabrała ochoty opieprzyć Filina, że Boyd został na chwilę sam. Oczywistym jest, że sytuacja mogła wyglądać zgoła inaczej a więc nie powinna burzyć się nie znając przyczyn nieobecności jego przyjaciela. Wiele mogło się wydarzyć, ba, jak zdołała poznać Boyda to potrafiła uwierzyć, że samodzielnie przegania od siebie ludzi. Rada była, że jej pozwolił zostać. Mogli usiąść i pogadać o czym tylko chcieli, a dokładniej to ona miała być tym odciągaczem myśli i nie miała nic przeciwko temu. Wieczna impreza. - podsumowała swoją wypowiedź i nie do końca celowo wpakowała się w opowiadanie o żenującej historii. - To było tak dawno temu. Ale nikomu ani słowa, dobrze? Jeśli się to wyda to Emily mnie udusi. - pogroziła mu palcem wymuszając na nim deklarację milczenia. - Miałyśmy odrabiać pracę domową z Działalności Artystycznej a się upiłyśmy. Ja potłukłam… sama nie pamiętam co, ale gołymi stopami wdepnęłam w szkło, a Emily spadła z krzesła. Chyba wspinała się po szafkach po dodatkowy alkohol. Zwabiłyśmy hałasem Nathaniela, tego, co był asystentem profesor Stanford. Był jej sąsiadem. On nas opierniczał, a my go namawiałyśmy na wyjście na imprezę. - zaśmiała się cicho do wspomnienia. Choć Nate był naprawdę wściekły to już wtedy było widać po jego zachowaniu, że zależało mu na zdrowiu Emily. - Resztę wiem od Elijaha. Powiedział, że deportowałam się pijana w samym środku kuchni i wyciągałam go i naszego skrzata na imprezę. Elio zatrzymał mnie i przypilnował żebym wylądowała w łóżku. Mogło się to skończyć znacznie gorzej, a kac… był zasłużony. - nawet Elaine, przestrzegająca zasad i regulaminu, miała swoje za uszami. Potrafiła czasem upić się i świetnie przy tym bawić. Upiła trochę miodu, aby zwilżyć gardło i usta. Poprawiła opadające na twarz włosy i przystroiła się w uśmiech. - Jeśli kiedyś pijana trafię do twojej kuchni to bądź wyrozumiały. Nie zdarza mi się to często, ale różnie może być. Czasem człowiek musi się porządnie upić. - tutaj trochę koloryzowała bowiem istniała naprawdę niewielka szansa, że miałaby tu kiedykolwiek trafić w stanie nietrzeźwym. Mimo tego starała się wywołać choć cień jego uśmiechu gdyby wyobraził sobie tę komiczną sytuację. - Gdy się już uspokoi to może wyskoczymy na imprezę? - spontanicznie zaproponowała na przyszłość wyjście czując, że mógłby na to przystać.
Powrót do góry Go down


Boyd Callahan
Boyd Callahan

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 192
C. szczególne :
Dodatkowo : bardzo kocha Fillina
Galeony : 857
  Liczba postów : 1730
https://www.czarodzieje.org/t17850-boyd-callahan
https://www.czarodzieje.org/t17855p26-sowa-boyda#top
https://www.czarodzieje.org/t17851-boyd-callahan
https://www.czarodzieje.org/t18313-boyd-callahan-dziennik
mistrzskaj - mieszkanie nr 8 - Page 3 QzgSDG8




Gracz




mistrzskaj - mieszkanie nr 8 - Page 3 Empty


Pisaniemistrzskaj - mieszkanie nr 8 - Page 3 Empty Re: mieszkanie nr 8  mistrzskaj - mieszkanie nr 8 - Page 3 EmptySro Sty 06 2021, 18:53;

Wsłuchuję się w szczegóły żenującej historii Elaine i muszę przyznać, że jestem wdzięczny, że rozmowa potoczyła się tym torem i że mogę tylko przytakiwać w odpowiednich miejscach i jednocześnie wyobrażać sobie ten rozgardiasz, który dziewczyna właśnie próbuje mi zobrazować; nie brzmi to dla mnie może jak najbardziej nieprawdopodobna przygoda po alkoholu - ale w ustach Eli już samo najebanie się w ramach odrabiania pracy domowej jest na tyle niewiarygodnie i nie pasuje do jej osoby, że część mnie zaczyna podejrzewać, że zwyczajnie zmyśla jakieś absurdalne głupoty, żeby mnie pocieszyć. Z drugiej strony, ileż można być tak grzecznym i poukładanym? Może każdemu czasem puszczają jakieś hamulce. W odpowiedzi kręcę głową, jakbym chciał wyrazić dezaprobujące niedowierzanie, ale uśmiecham się, bo w jakiś sposób rozczula mnie ta historia i wizja pijanej Eli zjawiającej się znikąd na środku naszej kuchni. - Czuj się zaproszona. - odpowiadam, chociaż oczywiście wiem, że szanse na taki scenariusz są zerowe; tak samo, wydaje mi się po chwili, jak to, że jeszcze kiedykolwiek sam będę w imprezowym nastroju, a przynajmniej na taką imprezę, o jakiej mówi Elaine, bo obstawiam, że ma na myśli raczej wyjście do pubu i spędzanie miło czasu, a nie picie w łóżku o dziewiątej trzydzieści rano i filozoficzne konwersacje z ghulem. - Noooo. - mówię przeciągle i chyba nie brzmi to zbyt przekonująco, dlatego próbuję zabrzmieć bardziej entuzjastycznie. Do tej pory raczej nie miałem w zwyczaju robić planów, których i tak nie chciałem zrealizować, ale teraz nagle jakoś głupio mi odmówić. Bo wiem, że przecież lubię imprezki i powinienes się ucieszyć na te propozycję. - Pewnie. Jasne. Kiedyś pójdziemy. - żeby zatrzeć wrazenie niechęci, przytakuję aż trzy razy i na dokładkę daję jeszcze jedną szansę miodowi pitnemu, którego drugi łyk smakuje już odrobinę lepiej. Opieram głowę o oparcie kanapy i choć Elaine na wstępie zapowiedziała, że wpada na dziesięć minut, to siedzimy na kanapie i rozmawiamy, aż robi się wieczór i ghul zaczyna domagać się wyjścia na spacer.

/ztx2

+
Powrót do góry Go down


Loulou Moreau
Loulou Moreau

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 173cm
C. szczególne : francuski akcent, burza loków, ciemniejsza karnacja
Galeony : 835
  Liczba postów : 1048
https://www.czarodzieje.org/t18184-loulou-moreau
https://www.czarodzieje.org/t18218-loulou-m#518183
https://www.czarodzieje.org/t18195-loulou-moreau
https://www.czarodzieje.org/t18299-loulou-moreau-dziennik#520878
mistrzskaj - mieszkanie nr 8 - Page 3 QzgSDG8




Gracz




mistrzskaj - mieszkanie nr 8 - Page 3 Empty


Pisaniemistrzskaj - mieszkanie nr 8 - Page 3 Empty Re: mieszkanie nr 8  mistrzskaj - mieszkanie nr 8 - Page 3 EmptyCzw Lut 25 2021, 20:27;

Ostatni dzień ferii to względnie idealny dzień na powrót do Anglii i cudownego Hogwartu. Względnie, bo wiadomo, że nagłe zmiany nigdy nie są miłe, a za taką Lou uznała swój wyjazd do Kanady. Teraz równie nagle wracała, aby dokończyć naukę w tutejszej szkole wraz z tymi, których polubiła. Już dawno przebolała fakt zostawienia jej przez wujka, przebolała problemy z zaufaniem i przywiązaniem się do innych ludzi. Właściwie byłaby skłonna uznać, że nieobecność w Hogwarcie, pozwoliła jej na nowy start. Ostatecznie teraz z własnej woli tu przyjechała, bez odsyłania za karę. Mogła więc robić, co chciała, z kim chciała, tam gdzie chciała. Jedną więc z pierwszych rzeczy, które postanowiła sprawdzić po postawieniu torby na łóżku w swoim dormitorium, była tablica wyników quidditcha. Nie trudno byłoby zgadnąć, że choć nie pragnęła zostać światowej sławy zawodniczką, jak jej siostra, nie podobały jej się ostatnie wyniki. Kto to widział, aby przegrać z Puchonami przewagą ponad stu punktów? Jak mógł Boyd do tego dopuścić? Gniew był na tyle silny, że o własnych nogach, bo wciąż nie zdała egzaminu na teleportację, dotarła pod znany jej adres.
Stała teraz przed drzwiami, niczym uosobienie szalejącej burzy, wpatrując się w nie tak, jakby chciała je wywalić za pomocą wzroku. Postronny obserwator mógłby pomyślec, że stchórzyła i nie była pewna, czy powinna wchodzić do środka, ale myliłby się. Ona zwyczajnie układała w głowie całą wiązankę uroczych francuskich przekleństw, którymi zamierzała uraczyć Boyda, jeśli oczywiście ten był w mieszkaniu. W końcu nie wiedziała tego, ale nie miała w planie czekać, aż ktoś jej otworzy. Wyjęła różdżkę, rzucając proste alohomora i weszła do środka, kiedy irytacja osiągnęła poziom krytyczny.
- Boyd Callahan! Gdzie jesteś cholerny darmozjadzie?! Ja wyjeżdżam na trochę i okazuje się, że Gryfoni ponoszą taką klęskę?! Nie można było potraktować ich tłuczkiem? Gdzie jesteś? - rzuciła od progu, a w jej głosie słychać było gniew, rozżalenie, irytację. Wszystko, czego próbowała się pozbyć, wracając do Anglii, a co jak widać było dla niej typowe. W końcu ciemne spojrzenie odnalazło poszukiwaną twarz, więc dziewczyna stanęła, wciąż trzymając różdżkę w dłoni, najwyraźniej nie wiedząc, czy rzucić w niego jakimś zaklęciem, aby przyprawić mu rogi, czy jednak wyjść.

@Boyd Callahan
Powrót do góry Go down


Nessa M. Lanceley
Nessa M. Lanceley

Nauczyciel
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 159
Dodatkowo : animag, magia bezróżdżkowa
Galeony : 916
  Liczba postów : 3856
https://www.czarodzieje.org/t15974-nessa-m-lanceley
https://www.czarodzieje.org/t15976-freya-i-korespondencja-dla-panny-lanceley#434018
https://www.czarodzieje.org/t15975-nessa-m-lanceley#433995
mistrzskaj - mieszkanie nr 8 - Page 3 QzgSDG8




Gracz




mistrzskaj - mieszkanie nr 8 - Page 3 Empty


Pisaniemistrzskaj - mieszkanie nr 8 - Page 3 Empty Re: mieszkanie nr 8  mistrzskaj - mieszkanie nr 8 - Page 3 EmptyWto Mar 23 2021, 02:18;

@Fillin Ó Cealláchain

Jego zachowanie było niedopuszczalne. Pomijając już kwestię opuszczania zajęć i zemdlenia z wrażenia chyba na jej własnych, to jeszcze jak już się pojawił w szkole, to wyglądał, niczym siedem nieszczęść. Snuł się niczym cień nieszczęśliwy. Nagły wyjazd Boyda związany chyba z jego traumą i stanem psychicznym też nie był dla jej przyjaciela dobry. Miała więc pomysł. Skończyła sprawdzać prace i uzupełniać dziennik wcześniej, żegnając się z Profesor Bennett i pośpiesznie pakując torbę, odwołując wcześniej korepetycje z jednym z uczniów. Była ostatnio zabiegana, dni uciekały jej pomiędzy palcami, a teraz jeszcze sytuacja z tym ślubem i list, który wywołał więcej emocji, niż powinien. Była sobą rozczarowana i musiała o tym zapomnieć. Następne dwa dni miała wolne, więc dziś zamierzała spędzić czas ze starym druhem, a następnego wieczoru spotkać się z Lennoxem, o ile ten będzie miał czas. Nessa zawsze lepiej dogadywała się z chłopakami niż z dziewczynami i stąd jej dziwny, głównie męski krąg znajomych — pomijając Beatrice. Nie chcąc się teleportować, skorzystała z kominka połączonego z siecią fiuu — jedną z dwóch oficjalnych w szkole, nie licząc tych załatwianych przez Profesorów w ich gabinetach.
W zielonym dymie pojawiła się w jednym ze sklepów we wiosce, otrzepując czarny płaszcz i wychodząc. Zanim nogi poniosły ją na Aleję Amortencji, zajrzała jeszcze do sklepu, robiąc drobne zakupy. Nie miała pojęcia, na co mógł mieć ochotę i co poprawiłoby mu w gruncie rzeczy humor, więc torbę wypełniło mnóstwo przekąsek, trochę piwa i dwie butelki mocniejszych trunków. Westchnęła, ruchem głowy zgarniając włosy na plecy, gdy znalazła się pod drzwiami do mieszkania num
er osiem, pukając kilkukrotnie w ciężkie, drewniane drzwi. Żałowała, że oddała im te klucze.
- Fillin? - rzuciła głośniej po dłuższej ciszy, unosząc brew w grymasie zniecierpliwienia. Nie była dobra w miejscach poprawiających humor, ale co z niej byłaby za najlepsza przyjaciółka, gdyby nie spróbowała? Cokolwiek się wydarzy, piwko zawsze było mocnym punktem negocjacji, nie wspominając o jedzeniu. Trochę obawiała się temu, co może zobaczyć, no ale on w gorszym stanie ją widział.
Powrót do góry Go down


Fillin Ó Cealláchain
Fillin Ó Cealláchain

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 175
C. szczególne : czarne, wąskie ubrania; mocny irlandzki akcent; prawie udany tatuaż na szyi, nad karkiem : all four boyd;
Galeony : 551
  Liczba postów : 1581
https://www.czarodzieje.org/t16446-fillin-o-ceallachain#452046
https://www.czarodzieje.org/t17983-fillin#510202
https://www.czarodzieje.org/t16445-fillin-o-ceallachain#452029
https://www.czarodzieje.org/t18350-fillin-o-ceallachain-dziennik
mistrzskaj - mieszkanie nr 8 - Page 3 QzgSDG8




Gracz




mistrzskaj - mieszkanie nr 8 - Page 3 Empty


Pisaniemistrzskaj - mieszkanie nr 8 - Page 3 Empty Re: mieszkanie nr 8  mistrzskaj - mieszkanie nr 8 - Page 3 EmptyWto Mar 23 2021, 02:32;

Kiedy żegnam Boyda jestem uśmiechnięty i radosny. Klepię go po plecach, powtarzam że będzie lepiej jak sobie wyjdzie, pożyczam mu ile chce i pomagam mu wygrzebać wszystkie zaskórniaki, w tym sprzedając większość jego sprzętu do qudditcha, co ma gorzki posmak, pomimo pieniędzy, które za to dostaje. W końcu przyjaciel zmęczony swoimi problemami wyjeżdża. A ja po raz pierwszy zostaję w mieszkaniu całkiem sam. Pierwsze dni są do zniesienia. Robię wszystko tak jak zwykle i chociaż mam do ogarnięcia tyle co zwykle, w końcu Boyd ostatnimi czasy był tak podłamany, że i tak musiałem to robić, to nagle wszystko wydawało się być... tak strasznie ciężkie. Nie miałem siły chodzić na treningi. Ledwo zdobywałem się na pojawienie się u pustułek, kierowany kwestią racjonalną - możliwym brakiem zarobku. Czułem jednak, że jestem o krok od skończenia kariery. A teoretycznie mam obie sprawne ręce.
Dziś leżę na leżance Boyda bez życia. Mój ghul zajął już swoje miejsce w wannie; od wyjazdu przyjaciela był znacznie bardziej przygaszony, dużo śpiąc i niewiele się bawiąc czy rozrabiając jak zwykle. Piję samotnie drinka z whiskey, przeglądając bez wigoru coś na wizzie; nawet nie mam siły na zerkanie na mecze, co robiłem wcześnie regularnie każdego wieczoru z Gryfonem, gdybym miał to robić byłoby mi jeszcze gorzej.
Nie słyszę pukania do drzwi, bo na cały salon leci Frank Singlutus i dopiero kiedy słyszę swoje imię, zwlekam się z łóżka i z lekkim zdziwieniem otwieram drzwi. Unoszę brwi na widok Nessy nawet nie chcąc wiedzieć jak wyglądam. W bokserkach i czarnej koszulce, z lokami w nieładzie, jeszcze bardzie blady niż zwykle z worami pod oczami przez to, że pomimo tego jak bardzo chcę nieustannie spać, to i tak nie mogę.
- Nessa? Co tutaj robisz? - pytam zdziwiony, ale wpuszczam ją do środka i kieruję się do salonu, nawet nie kwapiąc się by poszukać jakiegoś dresiku na ziemi. - Drinka? - pytam i już sięgam po swojego, by napić się łyka. - Nie musiałam się odrywać od pracy, przecież przeżyję, nie każ mi gadać o wszystkim - jęczę od razu, nie mając nastroju na gadki umoralniające. Tak naprawdę na nic nie mam nastroju.
Powrót do góry Go down


Nessa M. Lanceley
Nessa M. Lanceley

Nauczyciel
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 159
Dodatkowo : animag, magia bezróżdżkowa
Galeony : 916
  Liczba postów : 3856
https://www.czarodzieje.org/t15974-nessa-m-lanceley
https://www.czarodzieje.org/t15976-freya-i-korespondencja-dla-panny-lanceley#434018
https://www.czarodzieje.org/t15975-nessa-m-lanceley#433995
mistrzskaj - mieszkanie nr 8 - Page 3 QzgSDG8




Gracz




mistrzskaj - mieszkanie nr 8 - Page 3 Empty


Pisaniemistrzskaj - mieszkanie nr 8 - Page 3 Empty Re: mieszkanie nr 8  mistrzskaj - mieszkanie nr 8 - Page 3 EmptyWto Mar 23 2021, 02:45;

Zamrugała kilkakrotnie w zdziwieniu, mając dłoń uniesioną w powietrzu, gdy otworzył. Zlustrowała go wzrokiem od góry do dołu, rozchylając na chwilę wargi, jakby nie wiedziała, jak obraz przed oczyma skomentować. Wyglądał okropnie. I nawet loki tego nie ratowały. Na jego pytanie pokręciła głową, zawieszając spojrzenie na oczach Fillina, łagodniejąc. Cała chęć udzielenia mu reprymendy zginęła na widok sińców pod oczami.
- Stoję? - odparła elokwentnie, zaraz uśmiechając się ironicznie i poruszając siatkami, zasugerowała mu, żeby ją wpuścił, co zrobił od razu. Znajome mieszkanie wywołało w niej nostalgie, chociaż bez wiszącej kurtki Boyda i jego rozrzuconych butów w korytarzu faktycznie dawało poczucie pustki. Musiał być samotny. Zawsze byli razem. Zsunęła buty, pozostając jednak w płaszczu i ruszyła za nim do salonu, kładąc reklamówki na leżance Gryfona. Zsunęła z ramion płaszcz, rzucając go niedbale gdzieś na bok, naciągnęła mocniej rękawy czarnego swetra z golfem, który miała na siebie. - Nie będziesz mi mówił, ile mam pracować. Jestem tu, gdzie powinnam być. Polej mi.
Wzruszyła ramionami, siadając wygodnie i zakładając nogę na nogę, wyprostowała głowę. Burza rudych włosów związana była w kitkę, w uszach miała swoje perłowe kolczyki. Pomalowane na czerwono usta kontrastowały z bladą skórą, pasując do paznokci w tej samej barwie.
- Możemy milczeć. I zjeść, ewentualnie. Kupiłam dobre rzeczy. Na co masz ochotę?
Mówiąc to, podniosła jedną z białych siatek, kładąc sobie na kolanach i otwierając ją, zaczęła wykładać kolejne produkty na stół. Były tam gotowe posiłki wytrawne, przekąski, czy nawet kawałek ciasta — wszystko w zaczarowanych pudełkach, które trzymały ich świeżość. Były słone przekąski i cynamonowe ciastka. W drugiej siatce mieli natomiast napoje. I Merlin jej świadkiem, ledwo powstrzymywała się od wstania i sprzątnięcia tu. - Makaron? Chiński kubełek?
Zapytała jeszcze, wysuwając dłonie w jego stronę. W prawej były jakieś krewetki z bambusem czy innym cholerstwem i z orzechami, a w drugim tkwił makaron w klasycznym, włoskim sosie z dobrym serem, ziołami. Oczywiście na kolanach były jeszcze gotowe kanapki, a obok nich dorwała puffki w sosie z ziemniakami. Tylko to zapamiętała z bardziej oryginalnych dodatków bo wydawało się jej makabryczne.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

mistrzskaj - mieszkanie nr 8 - Page 3 QzgSDG8








mistrzskaj - mieszkanie nr 8 - Page 3 Empty


Pisaniemistrzskaj - mieszkanie nr 8 - Page 3 Empty Re: mieszkanie nr 8  mistrzskaj - mieszkanie nr 8 - Page 3 Empty;

Powrót do góry Go down
 

mieszkanie nr 8

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 3 z 4Strona 3 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: mistrzskaj - mieszkanie nr 8 - Page 3 JHTDsR7 :: 
hogsmeade
 :: 
Aleja Amortencji
 :: 
Kamienica nr 17
-