Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Wielka Sala

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 1 z 14 1, 2, 3 ... 7 ... 14  Next
AutorWiadomość


Daemon Avrey
Daemon Avrey

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 187
C. szczególne : lekka wada wzroku, blizna w okolicy serca, sygnet rodu Avery na placu wskazującym
Galeony : 542
  Liczba postów : 268
https://www.czarodzieje.org/t19324-daemon-avrey-iii
https://www.czarodzieje.org/t19330-luna
https://www.czarodzieje.org/t19325-daemon-avrey-iii
Wielka Sala QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala Empty


PisanieWielka Sala Empty Wielka Sala  Wielka Sala EmptyPon 26 Paź - 20:26;

Ale czy nie właśnie na tym polegało życie? Człowiek świadomie oddawał się w ręce przewrotnego fatum, które często z nim igrało. Świadomie godził się z tym co przynosi los, jedynie czasem wyrażając swoją sprzeciw, który często był jedynie zbędnym zrywem wynikającym z dumy istoty ludzkiej i jej naiwności. W ich relacji nie było niczego, czego wcześniej nie doświadczyli, choć tym ją wyróżniało był fakt, że trwali w tym razem. Wydawało się, że ścieżką życia łatwiej jest podążać, gdy ma się kogoś u boku, jednak Odey nie do końca chciała się na to zgodzić. Niezależna, pozbawiona pokory, dzika.
Ich zachowanie było również niejako ironią losu. Przy każdym spotkaniu wzajemnie poddali się próbom, którym nie byli w stanie sprostać, a jednak tworzyli pozory, żyli w kreowanej przez siebie rzeczywistości licząc, że to wszystko w końcu nie pierdolnie. A przecież to było oczywiste, jak fakt, że człowiekowi do życia potrzeby jest tlen. Lubił ją zaskakiwać, malujące się w jej lazurowych tęczówkach zdziwienie nadawało im blasku i którego nie był w stanie porównać do niczego innego, co widział na własne oczy. Było w nich coś bardziej magicznego niż poświata rzucanego zaklęcia.
Słysząc pytanie padające z ust ciemnowłosej przybrał bliżej nieokreślony wyraz twarzy. Z jego ust znikł delikatny uśmiech, zamiast tego tworzyły teraz cienką linię, natomiast w stalowo-niebieskich tęczówkach malowało się zastanowienie.
- A co znaczy dla ciebie? - w końcu po kilku długich sekundach odpowiedział pytaniem na pytanie, badawczo przyglądając się twarzy Gryfonki. Powietrze wokół nich powoli zaczynało gęstnieć, jednak tym razem nie było przesycone ani namiętnością, ani pożądaniem, tylko zupełnie czymś innym. Budziło to pewne obawy, jednak Avrey odsunął je od siebie, jak znienawidzone brokuły, którymi karmiła go matka w dzieciństwie.
- A sądziłem, że ten etap mamy już za sobą - zaśmiał się, wracając do swojej naturalnej postawy dupka.

Powrót do góry Go down


Odeya Worthington
Odeya Worthington

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 163cm
C. szczególne : nietypowa izraelska uroda
Galeony : 960
  Liczba postów : 790
https://www.czarodzieje.org/t19111-odeya-worthington
https://www.czarodzieje.org/t19118-korespondencja-ode-prosto-ze-szponow-temidy#556410
https://www.czarodzieje.org/t19113-odeya-worthington#556145
https://www.czarodzieje.org/t19857-odeya-worthington-dziennik#60
Wielka Sala QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala Empty


PisanieWielka Sala Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala EmptyPon 26 Paź - 21:18;

Życie polegało na tym, aby codziennie zaskakiwać samego siebie. I ona ciągle to robiła. Każdego dnia próbowała nie tylko czerpać z życia ale także sprawdzać swoje własne granice i pracować nad swoją wolą. Musiała się hamować. Bo gdyby nie stawiała sobie żadnych ograniczeń, z jej fantazją i zapałem, mogłoby to się źle skończyć. Musiała nad sobą panować, bo gdyby wypuściła własne ja z ryzów, nie byłoby co zbierać. Dopóki ma nad sobą pełną kontrolę i może o decydować na temat siebie, pozostaje sobą.
Owszem, byli parą popaprańców, którzy czerpali przyjemność z głupiej gry, której zasady sami sobie wymyślali na bieżąco. Ciągle nowe zagrania, przekraczające kolejne granice, tworzące pozory. Ile można było ciągle nabudowywać te ich "atrakcje", kąpać się w morzu ciągłej prowokacji i labilnej relacji, która nigdy nie nazwana była przez żadnego z nich autentyczną. Ciągle zaprzeczali. A to jeden drugiemu, a to samym sobie. Czy oni wiedzieli dokąd ich to prowadzi? Wiedzieli kiedy skończyć? Czy to w ogóle miało mieć jakiś koniec? Ona nie spodziewała się w sumie zupełnie niczego. Bo jeśli chodziło o Ślizgona nie warto było przygotowywać się na cokolwiek. I tak zrobi zupełnie odwrotnie. Czasami nawet odwrotnie względem samego siebie. A ona tym bardziej. Była chyba jeszcze bardziej nastawiona na robienie na przekór sobie (patrz akapit 1).
Nie mogła nadziwić się, że taki a nie inny wyraz twarzy widziała u Daemona. Czy to co sobie życzyła mogło być dla niego takie ważne? Przecież to nie było pytanie: "wyjdziesz za mnie" czy rozkaz przyklejenia się do niej zaklęciem trwałego przylepca. A skoro chwilę później powiedział, że to słowo nie będzie miało kompletnie żadnego znaczenia... skąd więc ta reakcja? Zaskoczyło ją też jego kolejne pytanie. Marszcząc nieco brwi, opuściła wzrok z jego szaro-błękitnych tęczówek, jakby szukając odpowiedzi gdzieś w w przestrzeni za jego plecami.
- Kojarzy mi się z moimi rodzicami. Tata tak zwraca się do mamy bardzo często. - odpowiedziała szczerze, wspominając te letnie popołudnia, spędzone razem z rodzinką. Uśmiechnęła się na sam obraz tamtych dni, a wracając spojrzeniem do chłopaka, gwałtownie wciągnęła powietrze, lekko je wypuszczając. - Ale tak jak mówię, w tym przypadku to tylko wymuszony zwrot, który zabawnie będzie brzmiał z boku - dodała po chwili stanowczo, choć w jej oczach widniały jeszcze resztki nostalgicznego wspomnienia, w którym główną rolę odgrywała jej rodzina. Tak naprawdę, jak każda dziewczyna pragnęła, aby ktokolwiek, kiedykolwiek tak do niej mówił. Nie ważne czy w żartach czy ze zwykłej sympatii. Było to zwyczajnie miłe.
- A to podobno ja jestem marzycielką - wytknęła mu w następnej chwili, w odpowiedzi na jego kolejne słowa. - Nie wiem co musiałbyś zrobić, żebym się w Tobie zakochała. - rzuciła, bez zastanowienie, oczywiście kolejny raz go prowokując. Uśmiechnęła się przebiegle, po czym bezceremonialnie wsunęła dłonie do marynarki jego mundurka, wyszczerzając białe ząbki w uśmiechu.
Powrót do góry Go down


Daemon Avrey
Daemon Avrey

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 187
C. szczególne : lekka wada wzroku, blizna w okolicy serca, sygnet rodu Avery na placu wskazującym
Galeony : 542
  Liczba postów : 268
https://www.czarodzieje.org/t19324-daemon-avrey-iii
https://www.czarodzieje.org/t19330-luna
https://www.czarodzieje.org/t19325-daemon-avrey-iii
Wielka Sala QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala Empty


PisanieWielka Sala Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala EmptyWto 27 Paź - 13:05;

Jego zamiarem nigdy nie była chęć odebrania Odey kontroli nad samą sobą. W zasadzie zaskakiwało go to, w jaki sposób zachowanie ciemnowłosej zaprzecza słowom płynącym z jej różowych ust. Czasem tylko przez myśl przeszło mu, że może to właśnie on jest tym czynnikiem pod wpływem, którego zmienia ona zdanie, wszakże wielokrotnie ją prowokował, lecz z drugiej strony Gryfonka posiadała własny umysł, kierowała się pewnymi zasadami i nie sądził, iż ktokolwiek mógłby na nie wpłynąć gdyby tego nie chciała.
Ciekawiła go.
Już przy pierwszym ich spotkaniu, które do najprzyjemniejszych nie należało zrozumiał, że nie spotka na swojej drodze nikogo podobnego, tym bardziej że do tej pory nie spotkał, dopóki nie pojawiła się ona. Ta świadomość przerażała go a jednocześnie napawała pewnego rodzaju ekscytacją. Rozpoczęli swoją grę, która od czasu do czasu zaczynała go męczyć, zwłaszcza w momentach kiedy Odey sprzeciwiała mu się, gdy najmniej się tego spodziewał. Dlaczego musiała być tak uparta? Taka złośliwa? Taka…. Nie mógł oszukiwać samego siebie, właśnie taka podobała mu się najbardziej, choć nie zamierzał przyznawać tego na głos.
Dużo łatwiej było udawać, że między nimi poza ogólną niechęcią oraz pociągiem seksualnym nic więcej do siebie nie czują. Czasem ta gra wychodziła im lepiej czasem gorzej. Nie raz złapał pannę Worthington na tym, że budzą się w niej swego rodzaju oczekiwania względem jego osoby, ale czy był gotów im sprostać?
Nawet teraz. Miała wypowiedzieć jedno życzenie a i tak wybrała takie, które u Daemona wywołały konsternację. Po raz pierwszy tak długo bił się z własnymi myślami, musiała do oczywiście dostrzec. Słysząc jej odpowiedź zacisnął zęby, to sprawiało, że jego twarzy przybrała surowy wyraz. Tym razem milczał, nie wiedząc - chyba po raz pierwszy - co powinien powiedzieć. Dla była to zabawa, co postanowił uszanować, kiwając nieznacznie głową, choć w jego tęczówkach z łatwością dostrzec można było, że nie był ani szczęśliwy, ani przekonany do jej pomysłu.
Zaśmiał się pod nosem na słowa opuszczające różowe usta, a kiedy podeszła do niego wkładając ręce do kieszeni JEGO mundurka, spojrzał na nią pytająco.
- Sądzę, że ten etap już dawno masz za sobą i zdania nie zmienię, kochanie - odpowiedział, w ostatnie słowo wkładając ciepło, którego zapewne nie spodziewała się usłyszeć. Właściwie określenie jej osoby w taki sposób przyszło mu z niebywałą łatwością. Ułożył dłonie na biodrach Gryfonki opierając czoło o jej.
- Widzimy się za godzinę przed bramą zamku, ubierz się tylko ciepło, kochanie - rzucił, na odchodne muskając jej usta słowami, po czym po prostu odszedł, zostawiając ją z niezliczoną ilością pytań, których nie dane było jej w tym momencie wypowiedzieć.


Zt
Powrót do góry Go down


Odeya Worthington
Odeya Worthington

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 163cm
C. szczególne : nietypowa izraelska uroda
Galeony : 960
  Liczba postów : 790
https://www.czarodzieje.org/t19111-odeya-worthington
https://www.czarodzieje.org/t19118-korespondencja-ode-prosto-ze-szponow-temidy#556410
https://www.czarodzieje.org/t19113-odeya-worthington#556145
https://www.czarodzieje.org/t19857-odeya-worthington-dziennik#60
Wielka Sala QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala Empty


PisanieWielka Sala Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala EmptyWto 27 Paź - 13:49;

Wiadomo, nikt nigdy celowo nie zmuszałby kogoś do pozbawienia panowania nad samym sobą. Chyba nawet Daemon nie był tak pojebany. A jednak to robił, choć nie zdawał sobie z tego sprawy. I po raz setny: nie winiła go za to. Bardziej sobie zarzucała to, że nie potrafi tej kontroli utrzymać w towarzystwie Ślizgona. Eh, chyba oboje byli bardziej skomplikowaniu niż zaklęcie Fideliusa, o którym tylko czytało się w podręcznikach do historii magii...
Jeśli chodziło o nią, z początku była podekscytowana tą "niebezpieczną" aurą, jaką wokół siebie roztaczał Avrey. Najpierw jako nieznajomy na stacji, potem jako koleś, który miał być jej "opiekunem" na wyjeździe - przez co jeszcze bardziej ciągnęło ją do ryzyka - aby w końcu odkryć jak bardzo podoba jej się to co z nią robił, kiedy byli całkiem sami. Z czasem poznawała jego inne oblicza, gdy uspokajał ją w nocy, podczas koszmaru, gdy zajmował się młodszą siostrą i czule się do niej zwracał. Naprawdę prościej byłoby gdyby wprost powiedział, że jest dla niego tylko rozrywką, oderwaniem od nudnej rutyny w szkole...
Nie miała pojęcia, że jedno głupie życzenie może tyle zmienić w przeciągu kilku chwil. Przed paroma minutami chciała go zjeść, za to, że wtedy na huśtawce sprowadził sobie jakąś niunie, która tylko czekała aż oni ze sobą skończą, żeby wskoczyć na jej miejsce. To było żałosne. Ale jednak Odeya również taka była, skoro kolejny raz postanowiła wejść w kolejny rozdział ich gry.
- No co? Zimno mi - rzuciła w ramach wyjaśnienia, kiedy posłał jej pytające spojrzenie. Zaraz po tym jednak usłyszała od niego słowa, których przecież mogła się spodziewać. Całe zdanie nie miało dla niej takiego sensu, jak to ostatnie słowo, które tak jak się spodziewała spowodowało przyjemne ciepło w jej klatce piersiowej. Uśmiechnęła się, odnotowując w myślach, że jego ton głosu był zupełnie inny od tego, którym zwraca się do niej zazwyczaj.
- Perfekcyjnie Ci to wychodzi - pochwaliła go, a kiedy pochylił się, aby zetknęli się czołami, uśmiechnęła się szerzej, choć on nie miał szansy tego dostrzec, bo gdy się wyprostował aby oznajmić, że widzą się za godzinę, spoważniała. - Cooo...? - zdążyła jeszcze wypalić, zanim zniknął za rogiem korytarza.
On... mówił poważnie?
Chyba nie miał na myśli... randki?!
Merlinie, to żadna randka!
Opanuj się dziewczyno!

//zt
Powrót do góry Go down


Antosha Avgust
Antosha Avgust

Nauczyciel
Wiek : 46
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 185
C. szczególne : mocny rosyjski akcent, niski głos; poważny, nieprzystępny i mało ekspresyjny
Galeony : 564
  Liczba postów : 295
https://www.czarodzieje.org/t19662-antosha-avgust#587797
https://www.czarodzieje.org/t17516-poczta-profesora-antoshy-avgusta#491595
https://www.czarodzieje.org/t19663-antosha-avgust
Wielka Sala QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala Empty


PisanieWielka Sala Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala EmptyWto 27 Paź - 21:32;

Dni mijały, a Antek skupiał się na robocie i na tym, żeby nie dać się ostatecznie wytrącić z równowagi mniej utalentowanym miotlarsko uczniom, których opieszałość na treningach zaczynała działać mu na nerwy; udawało mu się też dosyć też skutecznie unikać wszystkiego, co nie było jego obowiązkami i wszystkich, którzy nie byli ćwiczącymi pod jego okiem uczniami. Od czasu do czasu ucinał sobie przelotną przyjacielską pogawędkę z Perpetuą albo omawiał jakieś quidditchowe interesy z Limierem, a poza tym pozostawał raczej poza kręgami towarzyskimi hogwarckich profesorów - i nie narzekał. Nie był do końca pewny, jak to się jednak stało, że jakiś czas temu udało mu się nawiązać nić porozumienia z nowym profesorem magii leczniczej - może zapoczątkowało to kilka uwag wymienionych podczas ostatniego szkolnego meczu, a może ten dzień, kiedy usiedli obok siebie na śniadaniu i któryś rzucił jakiś komentarz dotyczący jakości podanej przez skrzaty musztardy, komentarz który przerodził się w zupełnie miłą rozmowę? Tak czy inaczej, od tych kilku dni zwykli siadać niedaleko siebie przy profesorskim stole w Wielkiej Sali, a od słowa do słowa Antosha coraz mocniej dochodził do wniosku, że Williams to przyzwoity facet i że zupełnie niepotrzebnie początkiem roku krytykował w myślach jego nadto ekstrawaganckie stroje; nadal uważał, że takie cudactwa jak zaczarowane kołnierze są zupełnie zbędne, ale w ogóle nie zwracał na nie uwagi, gdy był zajęty słuchaniem zaskakująco zajmujących anegdot Huxa. Tego dnia rano do owsianki przeglądał z niewielkim zaangażowaniem lokalną gazetę, w której rozpisywano się głównie o nieustającej inwazji niuchaczy i jakimś spektakularnym jarmarku halloweenowym w Hogsmeade. - Aaaa, co to nie wymyślią, halloweeny, labirynty jakieś - mruczał, czytając relację z wydarzenia, okraszoną ruchomym zdjęciem przerażonych uczniów wybiegających zza żywopłotu, po czym podniósł wzrok na Huxleya i sięgnął po kubek z herbatą - Ty był na tym jarmarku? Jest tam ciekawego co oprócz dyni i dzieciaków nafaszerowanych cukierkiem? - zagadnął, gotów zasugerować się opinią kolegi. Na jego oko wyglądało to średnio, ale z drugiej strony, może warto byłoby wyrwać się z zamku?
Powrót do góry Go down


Huxley Williams
Huxley Williams

Nauczyciel
Wiek : 45
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 183
C. szczególne : biegające po ciele tatuaże, w pracy przykryte długimi rękawami, chociaż wychodzą na ręce i czasem na szyję | pojedynczy kolczyk szeherezady w uchu
Galeony : 1489
  Liczba postów : 1463
https://www.czarodzieje.org/t19615-huxley-butcher-williams#583118
https://www.czarodzieje.org/t19619-rzeznik#583498
https://www.czarodzieje.org/t19616-huxley-butcher-williams#583130
https://www.czarodzieje.org/t19753-huxley-butcher-dziennik#59438
Wielka Sala QzgSDG8




Administrator




Wielka Sala Empty


PisanieWielka Sala Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala EmptyWto 27 Paź - 22:18;

Czasem zastanawiałem się czy przypadkiem więcej przypadków potrzebujących pomocy jest w Mungu czy innych francuskich szpitalach, czy może w Hogwarcie, bo poznaje cały tłum dzieciaków, które do mnie przychodzą z najróżniejszymi kłopotami. Od oczywiście najbardziej znanych i finzezyjnych jak brak jąder czy strun głosowych, przez najróżniejsze źle rzucone zaklęcia czy eliksiry, przez bardzo niepokojące jak ręce pocięte żyletkami z listów. W każdym razie zdecydowanie nie nudzę się przez pierwsze miesiące w Hogwarcie. W wolnych chwilach zazwyczaj spędzałem czas z Beatrice, z którą łączą nasz wspólne zainteresowania i niechcący też problemy uczniów. Perpetua ostatnio była przygnieciona natłokiem spraw przy byciu podwójną opiekunką, plus podobno też opiekunką samego profesora, którego zastępowała, plus wolałem nie zbliżać się do niej za często pod czujnym okiem Caine'a, który i tak jęczał na to potajemnie, że sobie u niej mieszkanie wynajmuję.
Zaskoczyła mnie jednak przyjemna pogawędka z nauczycielem, który miał reputację następcy Pattona. Bo okazało się, że Antosha był nieprzyjemny tylko wobec uczniów, na co dzień był bardzo przyjemnym dżentelmenem i nasze wspólne śniadania zaczęły być poniekąd rutyną. Różnicą w naszych wspólnych śniadankach było to, że Antek wyglądał schludnie i spokojnie. Ja zaś skowronkiem nigdy nie byłem. Dlatego teraz nalewałem sobie po brzegi czarnej kawy, przecierając leniwie podkrążone oczy. Miałem na sobie zieloną koszulę, przy której kołnierzyk zmieniał kształty w najróżniejsze roślinki, podwinąłem też niedbale rękawy, więc moje tatuaże oraz stroje poruszały się równie leniwie, co mój umysł o poranku.
- Hm? - pytam elokwentnie znad mojego suchego tościka, którego właśnie gryzłem i zerkam przez ramię nauczyciela miotlarstwa by zorientować się o czym mówimy.
- Aaaa... No byłem z Beatrice, strasznie dużo bzdur. Dłubanie w dyniach, powozy i takie tam. Ale przyjemnych pierdół. Kupiłem sobie skarpetki - oznajmiam i na chwilę stawiam nogę na krześle, by podwinąć nogawkę od wąskich spodni i pokazać psidwaki w dyniach biegające po moich stopach. - Powinieneś też zacząć wychodzić, trochę naszej kultury się poduczyć. Co na halloween w Rosji robicie? - pytam, patrząc na kolegę pytająco. - Pewnie coś hardkorowego, anie jakieś cukierki. Polujecie na demony, albo ganiacie się po syberyjskich lasach - zgaduję niezbyt mądrze, biorąc kolejny gryz tosta.

______________________

 Courage is not living without fear
Courage is being scared to death and doing the right thing anyway

Powrót do góry Go down


Antosha Avgust
Antosha Avgust

Nauczyciel
Wiek : 46
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 185
C. szczególne : mocny rosyjski akcent, niski głos; poważny, nieprzystępny i mało ekspresyjny
Galeony : 564
  Liczba postów : 295
https://www.czarodzieje.org/t19662-antosha-avgust#587797
https://www.czarodzieje.org/t17516-poczta-profesora-antoshy-avgusta#491595
https://www.czarodzieje.org/t19663-antosha-avgust
Wielka Sala QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala Empty


PisanieWielka Sala Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala EmptyWto 27 Paź - 23:35;

Przyjrzał się nieco uważniej sąsiadowi, który co ranek wyglądał jak ledwo żywy - i nie inaczej było tym razem, nawet najbardziej wycudowane, zaczarowane stroje zmieniające kształty i kolory nie były w stanie zamaskować resztek snu czających się na jego twarzy i w ciemnych cieniach pod oczami. Musieli stanowić zabawny kontrast, bo Antek siedział wyprostowany, zapięty na każdy możliwy guzik, rześki i świeży jak syberyjskie powietrze. - Huxley, ty nie wysypiasz się. Ty wiesz, co najlepsze o poranku jest? Bieganie. - pouczył go, trochę z troski o nowego kolegę, trochę z poczucia odpowiedzialności za swoją wewnętrzną misję szerzenia wśród ludzi zdrowego stylu życia. Nie wnikał oczywiście, co Hux wyprawia po zmroku, że aż do lunchu jest nieprzytomny, to już nie była jego sprawa, choć gdy w kolejnej wypowiedzi profesora padło imię Beatrice, nabrał pewnych podejrzeń. Przemilczał je oczywiście, w końcu nie był plotkarzem, i skupił się na reszcie recenzji jarmarku, w odpowiednim momencie wychylając się nieco, by przyjrzeć się prezentowanej przez rozmówce skarpecie. Uniósł brew. - A, pierwszoklasisty pewno ci zazdroszczą. - skomentował, wydawało mu się, dyplomatycznie ten dyskusyjny według niego zakup (sam by ich nie wziął, choćby rozdawali za darmo) i zastanowił się chwilę nad tym co usłyszał. - No, może i ja powinien... Dynia dobra na zupę jest. Poza tymi.. brzmi jak strata czasu to. - ocenił, po czym z pełną powagą pokiwał głową, gdy Hux zainteresował się rosyjskimi zwyczajami. Prawdę powiedziawszy, nie różniły się one aż tak od angielskich, ale komentarz mężczyzny i wysnuta przez niego teoria halloweenowych zajęć była całkiem adekwatna do rzeczywistości. - Na Pogrebiny i inni demoni to my polujemi sobie po obiedzie, to nie trzeba na to święta. - zapewnił, z nutą nostalgii wspominając regularne inwazje tychże na mury Durmstrangu. To dopiero było wyzwanie, uporać się z ich obecnością - nie to co tutejsze niuchacze czy jakieś skrzydlate robale. - Ja raz za dzieciaka poszedł robić cukierek albo psikus tylko sąsiad częstował trutką na szczuroszczeta. Strasznie niestrawni byli - podzielił się piękną anegdotą z czasów dzieciństwa - Potem już nie chodził. A w Durmstrang to nie robili rzeczy takich. Nadmiar zabawy nie sprzyja dyscyplinie. - dodał, wzruszając ramionami, bo w jego poprzedniej szkole nie było zbyt wiele miejsca na celebrowanie czegokolwiek, skupiali się głównie na doskonaleniu umiejętności, czy to magicznych, czy często miotlarskich; tymczasem w Hogwarcie, miał wrażenie, co chwilę odbywały się jakieś imprezki, wielkie uczty, bale, atrakcje. I jaki to przynosiło skutek? Taki, że uczniowie byli tutaj leniwi i rozwydrzeni. Podejrzewał, że Hux nie podzieli jego zdania, bo, cóż, sam wyglądał na rozrywkowego gościa.
Powrót do góry Go down


Huxley Williams
Huxley Williams

Nauczyciel
Wiek : 45
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 183
C. szczególne : biegające po ciele tatuaże, w pracy przykryte długimi rękawami, chociaż wychodzą na ręce i czasem na szyję | pojedynczy kolczyk szeherezady w uchu
Galeony : 1489
  Liczba postów : 1463
https://www.czarodzieje.org/t19615-huxley-butcher-williams#583118
https://www.czarodzieje.org/t19619-rzeznik#583498
https://www.czarodzieje.org/t19616-huxley-butcher-williams#583130
https://www.czarodzieje.org/t19753-huxley-butcher-dziennik#59438
Wielka Sala QzgSDG8




Administrator




Wielka Sala Empty


PisanieWielka Sala Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala EmptySro 28 Paź - 0:05;

Właśnie szczerze żałowałem, że nie mogę zapalić do swojej kawy i aby to zrobić będę musiał wziąć kolejną do swojego gabinetu, gdzie potajemnie będę mógł to zrobić, kiedy słyszę niesamowicie absurdalną radę mojego towarzysza. Aż podnoszę zmęczone spojrzenie na mężczyznę, przerywając próbę ugłaskania stojących na wszystkie strony włosów. Rzadko kiedy słyszę aż tak absurdalne rady na mój temat.
- Biegałem właśnie, dlatego jestem zawsze taki zmęczony - odpowiadam normalnym tonem, bo aż przez ten poranek nie mogę się wysilić na oczywistą nutę żartu. Biorę odpowiednio duży łyk kawy, której wypiję niedługo tyle, że będę nią pachnięć aż do popołudnia. - Nigdy nie umiałem spać po nocach i wstawać rano - oznajmiam bardzo męczącą sprawę jak na kogoś kto musi rano nauczać, ale cóż dla mnie by zostawało? Bycie stróżem nocnym? Jedynie nocne zmiany w szpitalu? One były najfajniejsze, ale nie mogłem mieć niestety na nie monopol, więc wiecznie cierpiałem o porankach. Na słowa o moich skarpetkach parskam lekko śmiechem.
- Beatrice też kupiłem i jej się podobały! Może powinniśmy całą kadrę w je zaopatrzyć. Nic by ci się nie stało jakbyś takie ukrył również - zauważam, pyrgając znajomego lekko łokciem na mój jakże zabawny komentarz. Jednak Antosza wcale nie był podniecony wizją naszego angielskiego jarmarku, chociaż wyraził tym razem chociaż ksztynę zainteresowania tym tematem. - A co nie jest stratą czasu w wolne dni kiedy jesteś nauczycielem? - pytam ze szczerym zainteresowaniem kogoś kto wcześniej poświęcał życie na treningi, a teraz pewnie dysponuje nieprzyzwoitą ilością czasu wolnego. Maczam przy tym niedbale tosta w owsiance znajomego, tworząc sobie niezbyt dobre połączenie i biorąc większego gryza.
Już teraz widzę, że Antosza rzadko żartuje z tematów Rosji, chociaż jego opowiastki brzmią jak rodem z bajeczek o tym jak wygląda życie w Durmstrangu, wciąż nie mogę się przyzwyczaić do jego jakże spektakularnie spokojnego tonu w połączeniu z dziwnymi historyjkami i śmiesznym akcentem kolegi.
- Aha. Przykro mi z powodu brzucha i straconego dzieciństwa w twojej szkole - mówię z ubolewaniem w głosie, chociaż faktycznie, niektórym uczniom Hogowartu przydałaby się odrobinę twardsza ręka. Chociaż ma ją większość nauczycieli. Caine, Alex, Patton, Bea, a jakoś niewiele to daje najywraźniej. Może przez Garetha.
Pokazuję wytatuowanym palcem na kolejne ogłoszenie w gazecie sąsiada.
- Jest bal szkolny, na niego możesz przyjść zobaczyć jakieś większe atrakcje niż twój gabinet - proponuję mu luźno, nie do końca wierząc, że będzie tym jakkolwiek zainteresowany. W końcu nie wiadomo czy będzie zupa z dyni.

______________________

 Courage is not living without fear
Courage is being scared to death and doing the right thing anyway

Powrót do góry Go down


Antosha Avgust
Antosha Avgust

Nauczyciel
Wiek : 46
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 185
C. szczególne : mocny rosyjski akcent, niski głos; poważny, nieprzystępny i mało ekspresyjny
Galeony : 564
  Liczba postów : 295
https://www.czarodzieje.org/t19662-antosha-avgust#587797
https://www.czarodzieje.org/t17516-poczta-profesora-antoshy-avgusta#491595
https://www.czarodzieje.org/t19663-antosha-avgust
Wielka Sala QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala Empty


PisanieWielka Sala Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala EmptySro 28 Paź - 2:40;

Prawie się uśmiechnął na poważne oświadczenie Huxa o porannym bieganiu, dopiero teraz uświadamiając sobie, jak absurdalne by to było w połączeniu z całokształtem postaci mężczyzny i nie potrzebował wcale żadnej żartobliwej nuty, żeby zrozumieć wydźwięk jego słów. Biegasz chyba z łożka do kibla, pomyślał, ale ponieważ był w gruncie rzeczy przyjemnym dżentelmenem i nie znał kolegi aż tak dobrze, nie wypowiedział tej nieeleganckiej myśli na głos i zamiast dalszego perswadowania mu podjęcia aktywności fizycznej, skupił się na dyskusji o jarmarku. - No jak Beatrice podobały się, to zmienia postać rzeczy - oznajmił, unosząc dłonie w geście jakby się poddawał; nie znał przyjaciółki (dziewczyny?) Huxa aż tak dobrze prywatnie, ale wiedział, że jako nauczycielka jest... no, prawdopodobnie nadawałaby się do Durmstrangu. Pokręcił głową na wzmiankę o skarpetach dla całej kadry i zerknął na swoją kostkę, aktualnie odzianą w jakiś zupełnie nudziarski, bury materiał. - Hm. Ty myślisz, że ja wzbudzałby na boisku respekt taką skarpetą? - zastanowił się, próbując bezskutecznie wyobrazić sobie, jak wszyscy młodociani miotlarze drżą na widok zdobiących go dyniowych psidwaków - Bardzij by się nadali, żeby je nosili największe łamagi za karę. - zdecydował w końcu takim tonem jakby naprawdę miał zamiar przetestować ten patent na uczniach, a po chwili zatrwożył się niezmiernie z dwóch powodów: po pierwsze, padło bardzo trudne pytanie, na które nie znał odpowiedzi, po drugie, Williams bezceremonialnie poczęstował się jego owsianką, która z pewnością stanowiła smakowite połączenie razem z chlebem. Był przy tym tak beztroski, że Antosza już wiedział, że nie ma sensu czegokolwiek mu mówić, więc po prostu sięgnął sobie równie nonszalanckim gestem po huxowy kubek i upił solidny łyk. Żeby było sprawiedliwie. - Niewielu rzeczy. Nic. - przyznał trochę gorzko, i zdecydowanie nie było to spowodowane kawą bez cukru - Ja by mógł wszysko teoreticznie, robić na drutach albo tropić mamuti na Syberii, ale po czterdziestu latach spędzoni na robieniu jednej rzeczi to ciężko znaleźć coś co to zastąpi. -  wyznał, stwierdzając, że nie będzie się nawet silił na zrobienie z siebie interesującego człowieka; bo co miał mu powiedzieć? Że w wolnych chwilach układał książki na regale raz alfabetycznie, raz kolorystycznie? W sumie, pewnie uznałby to za dobry dowcip. O ile uważał Antoszę za zdolnego do jakiegokolwiek dowcipu. - Dziękuję, Huxley. Twoi współczuci naprawili mi wszystkie traumy z dzieciństwa. I otrute wnętrzności. - odparł wciąż tym samym poważnym tonem i gdyby nie był pozbawionym ekspresji klocem, to byłby odpowiedni moment na to, żeby zachichotać. Zamiast tego wrócił wzrokiem do gazety, zerkając w miejsce na które wskazywał Hux. Ponowił uniesienie brwi, bo to była jedyna mimika, jaką posiadał. - Bal? - powtórzył, bezmyślnie stukając palcami o kartkę - Cokolwiek by tam nie byli, na pewno ciekawsi niż mój gabinet - przyznał niechętnie, ale zgodnie z prawdą. Czy w jego głowie pojawiła się wizja, jak zgrabnym walcem przemierza balowy parkiet z Perpetuą w ramionach? Tak. Czy natychmiast wyrzucił tę myśl z głowy, jako niemożliwą do zrealizowania? Również tak. - Może zajrzi. O ile wpuszczą bez pari - zdecydował niezobowiązująco, uznając, że może wpaść, chlupnąć sobie ponczu, pogadać z Huxleyem i Becią, pokręcić się trochę i wrócić do zamku. Nie będzie się wtedy nudził sam w gabinecie a i nie umrze od nadmiaru wrażeń podczas wyjścia.
Powrót do góry Go down


Huxley Williams
Huxley Williams

Nauczyciel
Wiek : 45
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 183
C. szczególne : biegające po ciele tatuaże, w pracy przykryte długimi rękawami, chociaż wychodzą na ręce i czasem na szyję | pojedynczy kolczyk szeherezady w uchu
Galeony : 1489
  Liczba postów : 1463
https://www.czarodzieje.org/t19615-huxley-butcher-williams#583118
https://www.czarodzieje.org/t19619-rzeznik#583498
https://www.czarodzieje.org/t19616-huxley-butcher-williams#583130
https://www.czarodzieje.org/t19753-huxley-butcher-dziennik#59438
Wielka Sala QzgSDG8




Administrator




Wielka Sala Empty


PisanieWielka Sala Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala EmptySro 28 Paź - 3:26;

Najwyraźniej Antosza jakoś załapał mój żart i prawie się uśmiechnął, czego nie mogłem zauważyć, ale po reakcji mężczyzny widzę, że jakoś go załapał. I wcale bym się nie obraził o to co pomyślał, ma po prostu rację. Kiedy ten unosi ręce do góry ze tonem osoby poniekąd insynuującej cokolwiek wywracam elegancko (no, prawie) oczami na ten tekst.
- Dużo spędzam z nią czasu, bo obydwoje pracujemy nad eliksirami i w sumie była jedną z pierwszych osób, którą tu poznałem, oprócz tych których znam od lat - postanawiam się jednak wytłumaczyć grzecznie, żeby nie rozmyślał sobie już nie wiadomo o czym i zastanawiam się równocześnie czy nie wspomniałem za wiele razy o Beatrice, a jeśli tak to po co i dlaczego. Prędko jednak odganiam te myśli. - I na pewno też byś ją polubił bardziej. Może nie macie wspólnych tematów, ale macie podobne... poglądy - stwierdzam, bo wydaje mi się, że obydwoje stoją nad uczniami twardą ręką, nie taką miękką, kolorową jak ja. Chociaż oczywiście jak trzeba, to czasem coś tam potrafię. Zanim zdążę jakoś skomentować respekt skarpet na boisku, Antosza proponuje ich lepsze wyjście, na które chichoczę (czy raczej robię krótkie hehehe, osoby z niezbyt zdrowym gardłem). - Może to byłaby nowa moda, uczniowie zazwyczaj nudno wyglądają - stwierdzam o ich mundurkach, nie pijąc wcale do stylu mojego towarzysza, bo tak naprawdę średnio mnie obchodzi strój innych, tylko mój własny. Co pewnie widać po moim wiecznie niefrasobliwym ubiorze. Kompletnie nie przejmuję się przejęciem mojej kawy. A ponieważ najwyraźniej Sierpień nie młot lubi tak samo mocne trunki w tej kwestii co ja, nawet dolewam do kubka więcej i stawiam pomiędzy nami, żeby jakby chciał miał więcej kawki ode mnie, jeśli nie chce swojej herbatki. Kiwam głową na to co mówi Antosza. Jakby mi również zabrali możliwość osiągnieć w tym co jestem najlepszy, czyli eliksirkach uzdrawiających, pewnie podszedłbym do tego podobnie. I nawet wierzę, że Antek byłby dobry nawet w dzierganiu na drutach. Wcale nie uznawałem przez to, że jest mało ciekawy, skąd taki pomysł. Jednak na dość ironiczne słowa o współczuciu parskam głośnym śmiechem, trochę oblewając swój talerz kawą, którą właśnie piłem.
- Zawsze do usług - mówię, ocierając usta, nadal rozbawiony faktem, że Rosjanin nadal z poważną miną wraca do magazynu. Ku mojemu zdumieniu mężczyzna trochę przyznał mi rację, po czym nawet sam stwierdził, że mógłby się wybrać na bal. Kiedy lekko stwierdza, że może wpuszczą bez PARI, nie jestem pewny czy to zwykle stwierdzenie czy jakaś insynuacja. Głównie dlatego, że ten rzadko kiedy wyraża jakieś większe emocje w kompletnym przeciwieństwie do mnie.
- Jeśli chcę mogę być twoją pari - oznajmiam w końcu uprzejmie, poprawiając włosy jakby cokolwiek to dało mojej marnej, porannej, rozczochranej sylwetce. Czy w mojej głowie pojawiła się wizja, jak zgrabnym walcem przemierza balowy parkiet z Antoszą w ramionach? Tak. Czy natychmiast wyrzucił tę myśl z głowy, jako niemożliwą do zrealizowania? Również tak. - Jako dobry znajomy jeśli tak wolisz - dodaję oczywiście, nie mając kompletnego pojęcia jak może to odebrać mężczyzna, bo przecież nigdy nie rozmawiałem z nim na tematy bardziej prywatne niż który obiad w Hogwarcie najbardziej lubi.

______________________

 Courage is not living without fear
Courage is being scared to death and doing the right thing anyway

Powrót do góry Go down


Antosha Avgust
Antosha Avgust

Nauczyciel
Wiek : 46
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 185
C. szczególne : mocny rosyjski akcent, niski głos; poważny, nieprzystępny i mało ekspresyjny
Galeony : 564
  Liczba postów : 295
https://www.czarodzieje.org/t19662-antosha-avgust#587797
https://www.czarodzieje.org/t17516-poczta-profesora-antoshy-avgusta#491595
https://www.czarodzieje.org/t19663-antosha-avgust
Wielka Sala QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala Empty


PisanieWielka Sala Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala EmptyCzw 29 Paź - 19:33;

Wcale nie chciał swoimi słowami sprowokować żadnego tłumaczenia od Huxa, rzucił sobie ten komentarz ot tak, nie spodziewając się, że wywoła u niego taką reakcję. To, że odniósł wrażenie że entuzjazm mężczyzny wskazuje na to, że może łączyć go coś więcej z powabną eliksirowarką nie był przecież jednoznaczny z tym, że uważał to za coś złego czy nieprzyzwoitego; no, Beatrice była co prawda jakieś sto lat młodsza od profesora magii leczniczej, ale hej, kim był Antek, żeby w jakikolwiek sposób to oceniać? Nie uwierzył zbytnio w te prędkie wyjaśnienia, ale pokiwał głową na znak, że rozumie bo przecież co mu do tego. Miał ważniejsze sprawy na głowie niż zastanawianie się nad tym, kto z kim i co robi w zamku. (Wystarczyła mu zdecydowanie wiedza, że Perpa robi coś z Sherclifem). - Toż ja nic nie sugeruji. I nie wątpi, że to wspaniali kobieta jest. Ja słyszał, że nie daje uczniom wejść na głowi. - stwierdził z aprobatą - Może tak, my powinni porównać różne metodi na tortury dla uczni... - zastanowił się znów bardzo poważnie; nigdy się nie zastanawiał nad tym, ile wspólnego może mieć z młodą nauczycielką eliksirów, ale raczej nie miałby nic przeciwko temu by się przekonać. W kwestii ubioru uczniów nie miał właściwie żadnej opinii, wydawało mu się że im bardziej neutralne są szkolne stroje, tym lepiej, ale nie zwracał szczególnej uwagi na to, gdy ktoś jakoś wyłamywał się swoim ubiorem, w końcu nie szata zdobi człowieka i takie tam różne mądrości. Miał jednak spostrzeżenie - Ty nie miałby na jakim tle się wyróżniać jakby ucznie przestały wyglądać nudnie - zauważył, kątem oka dostrzegając jak Hux ochoczo dzieli się swoją kawką, co było, sam nie potrafił określić, całkiem miłe czy dosyć dziwne. Gdy temat zszedł na bal, na który Antek zdecydował się wstępnie wybrać mimo tego iż nie szalał za takimi spędami, zupełnie bezmyślnie wtrącił wzmiankę o parach; reakcja Huxleya była chyba ostatnią, która mogłaby przyjść mu do głowy, gdyby miał ją przewidzieć. Odruchowo się zastanowił, czy to nie kolejny niezasygnalizowany żart mężczyzny, ale odniósł wrażenie, że ten mówi poważnie. I znów nie wiedział: miłe czy dziwne? Zmieszał się trochę, zaskoczony. - Tyle piękni nauczycielki w zamku a ty z kolegi chcesz iść? Beatrice zajęta? - zapytał, ale tonem wcale nie oceniającym, a dosyć sympatycznym nawet, bo pomyślał, że być może Williams, jak to mawia młodzież, dostał kosza i sam nie ma z kim pójść. Szybko też przekalkulował, że to wcale nie jest taki głupi pomysł - dwóch starych samotnych pryków na balu to zawsze trochę lepiej niż jeden. Przynajmniej będzie miał gwarancję, że uda mu się porozmawiać z kimś nie irytującym. - Da, mogemy iść. No jako znajomi, a jak inaczij...? - zgodził się, ale nie do końca zrozumiał ostatnie słowa Huxa i spojrzał na niego pytająco.
Powrót do góry Go down


Huxley Williams
Huxley Williams

Nauczyciel
Wiek : 45
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 183
C. szczególne : biegające po ciele tatuaże, w pracy przykryte długimi rękawami, chociaż wychodzą na ręce i czasem na szyję | pojedynczy kolczyk szeherezady w uchu
Galeony : 1489
  Liczba postów : 1463
https://www.czarodzieje.org/t19615-huxley-butcher-williams#583118
https://www.czarodzieje.org/t19619-rzeznik#583498
https://www.czarodzieje.org/t19616-huxley-butcher-williams#583130
https://www.czarodzieje.org/t19753-huxley-butcher-dziennik#59438
Wielka Sala QzgSDG8




Administrator




Wielka Sala Empty


PisanieWielka Sala Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala EmptyWto 3 Lis - 0:37;

Nie mam pojęcia jakie Antek ma ciekawsze rzeczy do roboty niż dowiadywanie się ploteczek na temat kadry nauczycielskiej, bo ja osobiście nie miałem tu nic równie interesującego do robienia i bardzo często się tym niechcący zajmowałem. Tu plotki z Beatrice, tu chcąc nie chcąc angażowanie się w związek Perpy z Cainem. Naprawdę można powiedzieć, że przesadzam, ale niestety potrzebowałem jakiejkolwiek rozrywki w tych czterech czy tam czterystu ścianach.
- Jest super - mówię bardzo krótko o Bei i potwierdzam słowa Antka prędkim kiwaniem głową, a na słowie o torturach unoszę do góry brwi. - No Beatrice wie na pewno jak pokarać uczniów, a na pewno co pokazać, żeby ich ukarać - mówię myśląc chcąc nie chcąc o sytuacji na WDŻ.
Na słowa o moim ubiorze lekko wzruszam ramionami.
- Wtedy nic bym nie zakładał, mam mnóstwo tatuaży, których nie skopiuje nikt ode mnie - oznajmiam chichocząc pod nosem na myśl, że miałbym nago chodzić po Hogwarcie. Może gdybym to zaoferował jakieś 20 lat temu byłoby to bardziej atrakcyjne.
Antosza waha się nad swoją odpowiedzią i najpierw zaczyna dość bezpiecznym pytaniem, znowu pijąc do Beatrice, na co tylko wywracam oczami.
- Po prostu uważam, że jesteś znacznie piękniejszy niż Bea - oznajmiam, bo mam dość tych śmieszków ze mnie i profesorki od eliksirów, więc postanawiam speszyć jakoś nauczyciela miotlarstwa, o ile to możliwe. Kiedy zaś ten dopytuje jak inaczej mielibyśmy iść, z lekkim politowaniem unoszę do góry brwi i jedynie kręcę głową, uznając, że nie ma co tłumaczyć wszystkiego dosadnie nauczycielowi, skoro ten nie rozumiem.
- Jako nieznajomi - odpowiadam wobec tego lekko, biorąc kolejny łyk kawy i kończąc tosta z wyraźnym zmęczeniem na twarzy.

/zt x2

______________________

 Courage is not living without fear
Courage is being scared to death and doing the right thing anyway

Powrót do góry Go down


Irvette de Guise
Irvette de Guise

Absolwent Slytherinu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : Burza rudych włosów, piegi, lawendowy tatuaż za lewym uchem, krwawa obrączka na palcu
Dodatkowo : Hipnoza
Galeony : 642
  Liczba postów : 2685
https://www.czarodzieje.org/t19796-irvette-lavena-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19821-poczta-irvette#601307
https://www.czarodzieje.org/t19797-irvette-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19820-irvette-de-guise-dziennik#601
Wielka Sala QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala Empty


PisanieWielka Sala Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala EmptyPią 13 Lis - 2:20;

Mijał już drugi miesiąc, jak rozpoczęła edukację wyższą w murach Hogwartu. Musiała przyznać, że nie było to Beauxbatons i zwracano uwagę na zupełnie inne rzeczy, a sam zamek wydawał się nieco bardziej ponury, ale mimo wszystko nie czuła się tutaj jakoś tragicznie. Została przydzielona do Domu Węża i spała z innymi zielonymi w dormitorium ulokowanym w lochach. Przynajmniej przez ostatni tydzień, bo początek roku był jakiś strasznie zawirowany. Co prawda przedstawiono jej ogólne zasady i regulamin, ale potrzebowała czegoś więcej. Szukała kogoś, kto mógł przedstawić jej tę instytucję z drugiej strony.
Tego poranka jak zwykle rozpoczynała dzień od filiżanki kawy i owsianki z owocami. Jednocześnie przeglądała Proroka Codziennego w poszukiwaniu jakiś ciekawych informacji. Żaden nagłówek jednak nie przykuł jej oka.
Wzrok rudowłosej powędrował za to w stronę wysokiego chłopaka, z błyszczącą plakietką na piersi. Bingo. Właśnie tego szukała. Prefekta slytherinu jak dotąd nie udało jej się zatrzymać na dłuższą pogawędkę, a naczelni... No cóż, to była inna historia.
Szybko dokończyła swój posiłek, dbając o to, by przypadkiem się nie wybrudzić i w końcu wstała od stołu i podeszła do chłopaka.
-Darren Shaw? - Spytała stając przed nim, chociaż ton dziewczyny wskazywał na to, że doskonale wiedziała, z kim ma właśnie do czynienia.
-Jestem Irvette de Guise. - Wyciągnęła w jego kierunku dłoń, przedstawiając się z lekkim uśmiechem na twarzy. -Można? - Wskazała wolne miejsce obok niego. Już w pierwszym tygodniu pamiętała wszystkie nazwiska prefektów i opiekunów domu. Musiała wiedzieć, do kogo się zwracać w potrzebie i to właśnie Darren wydawał jej się w tej sytuacji najbardziej odpowiedni.
-W tym roku rozpoczęłam naukę w Hogwarcie. Podstawową edukację kończyłam we Francji i nie do końca rozumiem panujące tu zasady. No wiesz, te bardziej nieoficjalne. - Poszerzyła uśmiech, puszczając mu oczko.
-Byłbyś tak miły i wprowadził mnie w najważniejsze, co nowa uczennica powinna wiedzieć poruszając się po tych terenach? Kogo lepiej unikać, gdzie nie wchodzić, i takie tam. - Miała nadzieję, że wyraziła się dość jasno. Nie chciała po raz kolejny słuchać formalnego regulaminu, a pełniąc funkcję prefekta, Shaw na pewno wiedział więcej niż nie jeden przeciętny uczeń.


@Darren Shaw

______________________



 
A star becomes a sun, under the pressure of darkness.
Powrót do góry Go down


Darren Shaw
Darren Shaw

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 184cm
Dodatkowo : Mistrz Pojedynków I Edycji Profesjonalnej Ligi
Galeony : 3011
  Liczba postów : 3049
https://www.czarodzieje.org/t18607-darren-shaw
https://www.czarodzieje.org/t18609-skrzynka-darrena#532211
https://www.czarodzieje.org/t18608-darren-shaw#532138
https://www.czarodzieje.org/t18612-dziennik-darren-shaw#532281
Wielka Sala QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala Empty


PisanieWielka Sala Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala EmptyPią 13 Lis - 14:02;

Łyżka owsianki zatrzymała się w połowie drogi do ust Darrena, kiedy sowa płomykówka zrzuciła mu przed talerzem zwinięte w rulon najnowsze wydanie Proroka Porannego. Shaw jęknął, bo nawet z tej perspektywy widział co było tematem numer jeden owego numeru.
Krukon fuknął na jakiegoś trzynastolatka który zaglądał mu przez ramię i w spokoju przejechał oczami po artykule na temat ostatniego pożaru sklepu z eliksirami na ulicy Pokątnej i nieudanej akcji prewencyjnej przeprowadzonej we współpracy pomiędzy departamentami aurorów oraz bezpieczeństwa. Po wszystkim złożył niedbale gazetę i wepchnął ją wściekle do torby, wracając do jedzenia posiłku który nagle przestał smakować tak dobrze - o ile owsianka w ogóle może dobrze smakować.
W trakcie posiłku ktoś nagle zasłonił mu światło wpadające przez wysokie okna Wielkiej Sali. Darren westchnął i odłożył łyżkę, spodziewając się tam jakiegoś młodzika, który miał problemy z transmutacją i chciał spytać, czy straszny profesor Craine na pewno może zamienić ich w fotele.
Tak, może, a co?
Okazało się jednak, że tego ranka w spokojnym wściekaniu się na brukowce i tabloidy Shawowi przeszkodzić postanowiła jakaś ruda dziewczyna, której szczerze mówiąc ani trochę nie kojarzył. Było więc możliwe, że dopiero niedawno przeniosła się do brytyjskiej szkoły - co potwierdziły jej kolejne słowa.
Odłożył łyżkę i kiwnął głową, podbródkiem wskazując na miejsce po swojej lewej. Odsunął talerz z owsianką, który po chwili magicznie zniknął, po czym sięgnął po szklankę pomarańczowego soku.
- Miło cię poznać - mruknął, choć w obecnym nastroju najchętniej poraziłby ją Atrapoplectusem za przeszkadzanie mu w śniadaniu. Westchnął jednak i wymusił uśmiech na twarzy - ostatecznie, Irvette - czy jakkolwiek nazywała się Francuzka - nie miała z całą tą kabałą nic wspólnego.
- To całkiem... szerokie pytanie - odpowiedział Darren, odchylając się do tyłu na swojej ławie i rozglądając się w prawo i lewo, żeby sprawdzić czy przypadkiem nagle za plecami nie wyrośnie mu jakiś nauczyciel albo inny prefekt - Jeśli pytasz o to, co robić żeby nie wpaść w kłopoty, to po prostu przestrzegaj regulaminu i nie szlajaj się po korytarzach po nocy albo po lesie - zaczął, przerywając by upić łyk soku - Jeśli chcesz wpaść w kłopoty, ale nie za duże, to nie podpadaj prefektom naczelnym, Craine'owi, Voralbergowi i swojej opiekunce. Nie wiem jak jest z prefektami Slytherinu, ich nie znam za dobrze - kontynuował, spoglądając na Francuzkę i próbując ocenić, czy pyta o to bo miała po prostu zamiłowanie do niewinnych nocnych spacerów - a była to całkiem francuska rzecz, jeśli się nad tym zastanowić - czy przygotowywała sobie grunt pod zrobienie z Hogwartu poligonu - A jeśli masz ochotę na spore problemy, to pobujaj się z Solbergiem, to też Ślizgon. Bo jesteś Ślizgonką, tak? - upewnił się, nie chcąc do końca zawierzać własnej, zawodnej przecież czasem, pamięci, której wydawało się że jednak może ją kiedyś widział przy stole Slytherinu.
Powrót do góry Go down


Irvette de Guise
Irvette de Guise

Absolwent Slytherinu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : Burza rudych włosów, piegi, lawendowy tatuaż za lewym uchem, krwawa obrączka na palcu
Dodatkowo : Hipnoza
Galeony : 642
  Liczba postów : 2685
https://www.czarodzieje.org/t19796-irvette-lavena-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19821-poczta-irvette#601307
https://www.czarodzieje.org/t19797-irvette-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19820-irvette-de-guise-dziennik#601
Wielka Sala QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala Empty


PisanieWielka Sala Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala EmptyPią 13 Lis - 21:32;

Wzrok dziewczyny mimowolnie padł na gazetę, która leżała obok krukona. Siadając, zastanawiała się, czy to właśnie wiadomości zawarte na jej łamach są przyczyną kiepskiego humoru prefekta. Nie mogła mieć przecież pojęcia, że uczestniczył w akcji mającej zbadać te wszystkie podpalenia. Tak naprawdę nie wiedziała jeszcze zbyt wiele o otaczających ją ludziach, co sprawiało, że czuła się w pewien sposób na przegranej pozycji. Dlatego była zdeterminowana, aby to jak najszybciej zmienić.
W przeciwieństwie do mimiki Darrena, uśmiech rudej był całkowicie naturalny. Mimo ograniczonego zaufania i dozy rezerwy, z którą podchodziła do obcych, zawsze starała się zachowywać pozytywne nastawienie.
-Craine i Voralberg... To ci od transmutacji i zaklęć? - Próbowała przypasować imiona do twarzy. Co do Beatrice, nie miała zamiaru wchodzić kobiecie w drogę. Szczególnie, że jej rodzina od dawna była biznesowymi partnerami Dearów i Irv chciała utrzymać ich relacje na jak najlepszym poziomie. -A reszta opiekunów? Jacy są? - Spytała szczerze zainteresowana. -Wybacz, że tak wypytuję, ale W Beauxbatons cała instytucja domów i ich opiekunów nigdy nie istniała. Jest to dla mnie nowa sytuacja. - Trochę szerzej nakreśliła powód swojego zainteresowania. Nie chciała pakować się w nowej szkole w żadne kłopoty, szczególnie, że to była jej decyzja, by jednak rozpocząć studia i nie chciała zaprzepaścić szansy na dyplom przez jakieś głupie wybryki.
Kolejne słowa Shawa sprawiły, że dziewczyna lekko się roześmiała.
-Wybacz... Tak, słyszałam o nim. Przynajmniej wiem, od kogo trzymać się względnie z daleka. - Nazwisko ślizgona zdążyło już obić jej się o uszy w żeńskim dormitorium. -Tak, jestem. Z tego co widzę, nasz dom nie ma tutaj najlepszej opinii, ale to chyba jakaś dawna kwestia? - Wątpiła, żeby jedna czwarta wszystkich uczniów byłą stricte kłopotliwa. Spodziewała się bardziej, że jest to jakiś dziwny przesąd, czy stereotyp wzięty z historii. Oczywiście nazwisko Voldemorta nie było jej obce, ale już jego powiązanie z przynależnością w Hogwarcie zarówno jego, jak i jego popleczników, było czymś, o czym rudej nie było wiadomo. Jej rodzina miała bardzo różne opinie na temat zarówno pierwszej jak i drugiej wojny czarodziejskiej i raczej starano się nie poruszać tego tematu w domu, by uniknąć niepotrzebnych konfliktów.

______________________



 
A star becomes a sun, under the pressure of darkness.
Powrót do góry Go down


Darren Shaw
Darren Shaw

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 184cm
Dodatkowo : Mistrz Pojedynków I Edycji Profesjonalnej Ligi
Galeony : 3011
  Liczba postów : 3049
https://www.czarodzieje.org/t18607-darren-shaw
https://www.czarodzieje.org/t18609-skrzynka-darrena#532211
https://www.czarodzieje.org/t18608-darren-shaw#532138
https://www.czarodzieje.org/t18612-dziennik-darren-shaw#532281
Wielka Sala QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala Empty


PisanieWielka Sala Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala EmptySob 14 Lis - 1:24;

Prefekt kiwnął głową w odpowiedzi na pytanie dziewczyny o przedmioty Craine'a i Voralberga. Dwa miesiące to było sporo czasu - jednak ciało pedagogiczne Hogwartu było wyjątkowo rozrośnięte i czasami nawet starsi uczniowie mylili się kto był kim, szczególnie biorąc pod uwagę przedmioty, które nie były ich specjalizacjami. Na przykład taka astronomia - Shaw musiałby się naprawdę długo zastanowić nad tym, kto ów przedmiot wykłada.
- Profesor Dear jest... surowa - powiedział Darren, przypominając sobie plotki na temat zebrania Ślizgonów w pokoju wspólnym Slytherinu, gdzie nauczycielka eliksirów miała podobno dać swoim uczniom bardzo jasny sygnał, co sądzi o dalszych utratach punktów - Ale jeśli będziesz się zachowywać, to nie powinna sprawiać ci problemów. Jeśli usłyszysz od jakiegoś szczylastego Gryfona... - tu Shaw wskazał podbródkiem na stół Gryffindoru, gdzie właśnie trójka dwunastolatków urządziła sobie konkurs na rzucanie w herbatnikami - ...że topi uczniów w arszeniku albo coś w ten deseń, to im nie wierz. Bywa naprawdę okej, jeśli nie będziesz u niej na dywaniku co drugi dzień - dodał, przypominając sobie ostatnie spotkanie z opiekunką Ślizgonów w lochach z którego jednak - o dziwo - uszedł z życiem.
Darren pociągnął większy łyk soku i westchnął ciężko.
- Przepraszam na chwilę - mruknął do Irvette, po czym wygramolił się ze swojego miejsca i podszedł do stołu Gryffindoru, gdzie zagroził trzem dzieciakom że zamieni ich w wiewiórki i wyniesie do Zakazanego Lasu, jeśli tak bardzo lubią rozrzucać jedzenie, po czym jak gdyby nigdy nic wrócił na swoje miejsce. Uśmiechnął się do Irvette, czując jednak że powoli tego dnia zaczyna mieć dość wrażeń - a to dopiero śniadanie.
- Whitehorn, opiekunka Hufflepuffu, jest do rany przyłóż, naprawdę, i to nie tylko dlatego że zajmuje się skrzydłem szpitalnym. A o Vin-Eurico za dużo ci nie powiem, bo nie bywam za często na opiece nad magicznymi stworzeniami - opisał pokrótce pozostałą dwójkę opiekunów.
Shaw zainteresował się jednak organizacją przynależności uczniowskiej we francuskiej szkole.
- Czyli... w Beauxbatons po prostu wszyscy jesteście... uczniami Beauxbatons? Nie ma tam jakichś wewnętrznych podziałów? - spytał, sięgając po kiść winogron i podsuwając dziewczynie także parę owoców. Uśmiechnął się pod nosem, czując jak różdżka spoczywająca w jego kieszeni zadrżała pod wpływem dotknięcia winnych owoców.
- Nie nie, Max jest spoko - sprostował szybko swoją wypowiedź, którą rzeczywiście można było odebrać jakby uważał go za kogoś złego - Po prostu często pakuje się w tarapaty i w efekcie traci punkty, więc nie dziwię się że w ślizgońskich dormitoriach mogą mieć o nim... chłodne zdanie.
Po następnym pytaniu Irvette - a tych mu nie szczędziła, strzelała nimi jak karabin maszynowy - Darren musiał się chwilkę zastanowić. Dawno nie odświeżał sobie Historii Hogwartu, jednak opowieść o czterech założycielach znał każdy.
- Cóż... sprawa z Twoim domem jest... całkiem skomplikowana - zaczął powoli prefekt, ostrożnie dobierając słowa - Mianowicie jakiś czas po założeniu szkoły, Salazar Slytherin, czyli patron twojego domu, uznał że powinna ona szkolić jedynie dzieci z czarodziejskich rodów - kontynuował, do tej pory patrząc gdzieś przed siebie, teraz jednak odwrócił się w stronę dziewczyny - Pozostała trójka się z nim nie zgodziła, więc opuścił on Hogwart - tu Shaw zrobił nieco teatralną pauzę - Oczywiście, wcześniej zostawił w podziemiach wielkiego potwora, który miał w swoim czasie pozbyć uczęszczających do szkoły mugolaków, ale o to już nie musimy się martwić.
Darren odetchnął, jego twarz jednak cały czas miała zmęczony wyraz. Tym bardziej nie pisał się na wykład z historii magii - odznaka jednak zobowiązywała.
Lepsze jednak to niż jakieś patrole - pomyślał prefekt, spoglądając na Francuzkę.
- Trafić więc możesz w Hogwarcie na osoby, które uważają, że tylko dlatego że jesteś w Slytherinie, to jesteś materiałem na czarnoksiężnika - powiedział Shaw ze wzruszeniem ramion - Ale nie martw się, w Ravenclawie czy Hufflepuffie też nie brakuje czubków.
Powrót do góry Go down


Irvette de Guise
Irvette de Guise

Absolwent Slytherinu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : Burza rudych włosów, piegi, lawendowy tatuaż za lewym uchem, krwawa obrączka na palcu
Dodatkowo : Hipnoza
Galeony : 642
  Liczba postów : 2685
https://www.czarodzieje.org/t19796-irvette-lavena-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19821-poczta-irvette#601307
https://www.czarodzieje.org/t19797-irvette-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19820-irvette-de-guise-dziennik#601
Wielka Sala QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala Empty


PisanieWielka Sala Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala EmptySob 14 Lis - 2:24;

Zdawała sobie sprawę, że zasypuje chłopaka pytaniami i liczyła się z tym, że może nie mieć czasu ani ochoty na nie odpowiadać. Mimo to, wciąż tu siedzieli i Shaw cierpliwie zaczął jej tłumaczyć całą tę instytucję. Krok pierwszy - poznać opiekunów.
-Czyli konkretna babka, której lepiej nie podpadać. Zanotowane. - Na potwierdzenie skinęła głową. -Każdy nauczyciel chyba posiada jakąś legendę wymyśloną przez dzieciaki. - Zaśmiała się, bo nie wyobrażała sobie, by dyrekcja kiedykolwiek przymknęła oko gdyby podobne procedury miały tutaj miejsce. Takie plotki jednak dużo mówiły o charakterze danej osoby i pozwalały nakreślić ogólny zarys postaci, a to często okazywało się cenną rzeczą.
Patrzyła, jak krukon wykonuje swoje obowiązki, strofując młodych gryfonów grożąc zamianą w wiewiórki. Kulturalnie, acz skutecznie, bo dzieciaki się uspokoiły.
-Dużo masz roboty z takimi dzieciakami? - Zagadała z ciekawości. Wiadomo, że młodzi czarodzieje lubili psocić, ale pewnie niektóre rzeczy można było puścić im płazem.
-Czyli jest Voralberg zaklęciarz, Whitehorn uzdrowicielka, Vin-Eurico od ONMS i Dear od topienia w arszeniku. - Zażartowała, jednocześnie zapamiętując te informacje. Zastanawiała się, czy przedmioty, którymi zajmowała się ta czwórka były ściśle związane ze specjalizacjami konkretnych domów, czy aż tak głęboki podział tutaj nie panował.
Nim jednak zdążyła się odezwać, Darren zainteresował się francuskim systemem edukacji i Irvette chętnie podeszła do udzielenia mu odpowiedzi.
-Wiadomo, że grupki się tworzą, bo tego nie unikniesz, ale oficjalnie wszyscy byliśmy... Tak jak mówisz, po prostu uczniami Beauxbatons. Dormitoria wyglądały zupełnie inaczej. Był podział na dziewczyny i chłopaków, ale nie trzeba było latać po całym pałacu żeby znaleźć swoje łóżko. - Podobało jej się to stwierdzenie, które wskazywało na równość. -Wyobraź sobie moje zdziwienie, gdy tutaj przyszłam i włożyli mi na głowę Tiarę Przydziału. - Uśmięchnęła się szerzej do własnych myśli, w których pojawiło się wspomnienie jej pierwszego dnia edukacji w Hogwarcie. Chętnie przyjęła od Shawa winogrono i wsadziła sobie soczystą kulkę do ust.
-Kultura nie pozwala mi powtarzać, co słyszałam, ale opinie były naprawdę różne. - Nie miała okazji poznać osobiście ślizgona, ale przecież była obecna na uczcie powitalnej i pamiętała małe zamieszanie wywołane przez wysokiego chłopaka i jego.. Kolegę? Rywala? Kto to wiedział.
Mała lekcja historii jeszcze nikomu nie zaszkodziła a ta, którą właśnie fundował jej Darren była niesamowicie pouczająca.
-No to się nie dziwię, że nie rozwijają przed nami czerwonych dywanów. - Mruknęła nie komentując ani kwestii czystości krwi, ani czarnoksięstwa, bo mogłoby to szybko zakończyć tę rozmowę i to na bardzo nieprzyjemnej stopie.

______________________



 
A star becomes a sun, under the pressure of darkness.
Powrót do góry Go down


Darren Shaw
Darren Shaw

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 184cm
Dodatkowo : Mistrz Pojedynków I Edycji Profesjonalnej Ligi
Galeony : 3011
  Liczba postów : 3049
https://www.czarodzieje.org/t18607-darren-shaw
https://www.czarodzieje.org/t18609-skrzynka-darrena#532211
https://www.czarodzieje.org/t18608-darren-shaw#532138
https://www.czarodzieje.org/t18612-dziennik-darren-shaw#532281
Wielka Sala QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala Empty


PisanieWielka Sala Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala EmptySob 14 Lis - 23:47;

Darren pokręcił głową na pytanie o częstotliwość zajmowania się rozrabiającymi uczniami Hogwartu.
- Jeśli akurat mam ochotę - powiedział z rozbrajająco szczerym uśmiechem. Nie miał najmniejszego zamiaru udawać, że był ciętym na zasady i regulamin prefektem, nawet jeśli powinien sprawiać takie wrażenie, jako że w końcu odpowiedzialny był za Ravenclaw, który według wielu cenił sobie najbardziej właśnie takie słowo pisane - Albo chce zaprezentować przed nowymi studentkami, jak wygląda przestrzeganie regulaminu w Hogwarcie - dodał, puszczając Irvette oczko i wyciągając z torby zakupione do kompletu z różdżką specjalne, samoczyszczące chusteczki, które natychmiast zajęły się szorowaniem położonego obok nich kawałka magicznego drewna. Tą różdżkę Shaw postanowił traktować o wiele lepiej niż swoją poprzednią - ale cóż, taki urok rzeczy za które płacimy z własnej kieszeni.
Informacji o akademii Beauxbatons Darren wysłuchał z zaciekawieniem, obserwując mimikę i gestykulację Ślizgonki. Rzeczywiście nie sprawiała wrażenia kogoś, kogo będzie zbyt często spotykał na korytarzach w środku nocy - prędzej znajdzie tam osoby, które Irvette pośle żeby coś dla niej zrobiły w zamian za jeden uśmiech.
- Nie przejmuj się tym - uspokoił Shaw Francuzkę, machając dłonią w beztroskim geście - Te uprzedzenia nie obchodzą większości, są raczej jedynie podstawą do jakichś tam żartów. No wiesz, Krukoni siedzą non stop w bibliotece, Puchoni w kuchni, a Gryfoni na schodach, bo zapomnieli drogi do klasy - ale są to pogubieni w bardzo odważny sposób.
Osobiście Shawa nic nie mogło obchodzić mniej niż coś, co równało się dla niego z przesądem dotyczącym łapania się za guzik przy zobaczeniu kominiarza albo siedmiu lat nieszczęścia po zbiciu szkła. Był człowiekiem czynu i wymagającym empirycznych dowodów - nawet jeśli w świecie magii nie zawsze można było je dostać.
Powrót do góry Go down


Irvette de Guise
Irvette de Guise

Absolwent Slytherinu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : Burza rudych włosów, piegi, lawendowy tatuaż za lewym uchem, krwawa obrączka na palcu
Dodatkowo : Hipnoza
Galeony : 642
  Liczba postów : 2685
https://www.czarodzieje.org/t19796-irvette-lavena-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19821-poczta-irvette#601307
https://www.czarodzieje.org/t19797-irvette-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19820-irvette-de-guise-dziennik#601
Wielka Sala QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala Empty


PisanieWielka Sala Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala EmptyPon 16 Lis - 5:57;

Szanowała szczerość chłopaka, gdy bezwstydnie przyznał się do luźniejszego podejścia w sprawach szkolnego regulaminu. Przynajmniej wiedziała, że nie wyślą jej do dyrektora za rozpięty guzik w szkolnym mundurku, czy inną głupotę. Z tego, co zdążyła zaobserwować, wiele tutaj uchodziło na sucho i nie była jeszcze do końca pewna, czy to luźne podejście tych, którzy mieli pilnować w tym przybytku porządku, czy po prostu tych drobnostek było tak dużo, że nie nadążano by rozprawiać się z tym wszystkim.
-To we wrześniu musiałeś być strasznie zapracowany. - Odpowiedziała rozbawiona czując, jak lekki rumieniec występuje na jej policzki. Nienawidziła tej reakcji swojego organizmu, ale przy jej jasnej cerze, było to praktycznie nieuniknione i o ile gesty czy słowa dało się kontrolować, tak dbanie o nieskażoną rumieńcem twarz było kompletnie poza jej możliwością.
Cokolwiek Shaw by nie myślał, miał rację. Jeżeli chodziło o pchanie się w kłopoty, Irv robiła wszystko, byle tylko nie zostać na tym przyłapaną, a wysługiwanie się innymi było do tego świetną metodą. Jednych wystarczyło poprosić, innych zahipnotyzować. Tak czy inaczej, nie mogła przecież pozwolić sobie na skazę na wizerunku. Nie teraz, gdy dopiero co jej nazwisko przestało kojarzyć się z osadzonym w więzieniu ojcem dziewczyny.
-Racja. Niektórzy krukoni na przykład wolą siedzieć przy gazecie w Wielkiej Sali. - Tym razem ona zdecydowała się na lżejszy ton. -Jak tam Twoja wróżba codzienna? Szykuje się coś pozytywnego, czy jak zawsze same "musisz popracować nad sobą?" - Wskazała egzemplarz Proroka, po czym wzięła kolejną kulkę winogrona do ust, rozkoszując się słodkim smakiem owocu. Może nie do końca ufała podobnym rzeczom, ale raz na jakiś czas lubiła zawiesić oko na tym dziale gazety. Do tego kilka razy jej rodzina korzystała z usług osób obdarzonych darem jasnowidzenia i kilka z przepowiedni się spełniło. Uważała po prostu, że sama nie ma do tego daru i lepiej zrobi zajmując się czymś pożytecznym. Jak zielarstwo, czy rysunek, które tak uwielbiała.
-Mi od jakiś czterech miesięcy wróżą bankructwo i zapalenie oskrzeli. Cóż mogę powiedzieć, czekam! - Zaśmiała się, chociaż wychodząc z zamku zawsze opatulałą szyję grubym szalem i dbała o wełniane rękawiczki na swoich dłoniach. Nie znosiła zbyt dobrze pobytów u uzdrowicieli i starała się unikać ich jak tylko mogła.
Powrót do góry Go down


Darren Shaw
Darren Shaw

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 184cm
Dodatkowo : Mistrz Pojedynków I Edycji Profesjonalnej Ligi
Galeony : 3011
  Liczba postów : 3049
https://www.czarodzieje.org/t18607-darren-shaw
https://www.czarodzieje.org/t18609-skrzynka-darrena#532211
https://www.czarodzieje.org/t18608-darren-shaw#532138
https://www.czarodzieje.org/t18612-dziennik-darren-shaw#532281
Wielka Sala QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala Empty


PisanieWielka Sala Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala EmptyPon 16 Lis - 21:28;

- Oj tak, we wrześniu nie miałem nawet chwili wolnego - powiedział Shaw pół-żartem, pół-serio - i choć nawał jego pracy był mniej związany z obowiązkami prefekta, które były raczej "wisienką na torcie" całego zapierdolu, to i tak zdarzyło się mu parę razy dać burę jakimś wyjątkowo niesfornym dzieciakom, a parę razy też w odpowiednim czasie odwrócić wzrok, kiedy jakiś zagubiony Ślizgon o północy szukał wejścia do pokoju wspólnego Hufflepuffu, bo zapomniał gdzie śpi w czasie, gdy lochy były niedysponowane.
- Nie interesuję się za bardzo wróżbami, ale jeśli bardzo chcesz... - westchnął, pochylając się z powrotem do torby i wyciągając stamtąd egzemplarz Proroka Codziennego. Otworzył go na przedostatniej stronie i odnalazł swój znak zodiaku.
- Hmpf - mruknął - "Znajdzie się dookoła ciebie jedna albo dwie osoby, które są miłe i promienne na zewnątrz, ale skrywają mroczne sekrety" - Shaw wzruszył ramionami i podał gazetę Irvette - Mówiłem, stek bzdur - ocenił. Dobrze wiedział, że jeśli zdecyduje się dzisiaj pojawić w pracy, to bardzo prawdopodobne było to, że pojawi się dookoła niego i dziesięć takich osób - któż wiedział, jakie trupy w szafie chowają wysoko postawieni urzędnicy ministerialni. Dla Krukona taka wróżba była równoważna z przepowiednią z rodzaju "dzisiaj słońce nad twą głową będzie żółte" albo "woda będzie dziś wyjątkowo mokra".
- Na zapalenie oskrzeli chyba przyjdzie dopiero czas - stwierdził sucho Darren, zerkając na pogodę za oknem, która była coraz bardziej szkocko-listopadowa, a więc krótko mówiąc, obrzydliwa.
- Jak ci się podoba w Brytanii? - spytał, także degustując winogrona - Nie za deszczowo jak na twój gust?
Powrót do góry Go down


Irvette de Guise
Irvette de Guise

Absolwent Slytherinu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : Burza rudych włosów, piegi, lawendowy tatuaż za lewym uchem, krwawa obrączka na palcu
Dodatkowo : Hipnoza
Galeony : 642
  Liczba postów : 2685
https://www.czarodzieje.org/t19796-irvette-lavena-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19821-poczta-irvette#601307
https://www.czarodzieje.org/t19797-irvette-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19820-irvette-de-guise-dziennik#601
Wielka Sala QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala Empty


PisanieWielka Sala Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala EmptyPon 16 Lis - 22:30;

Sama uważała, że jeżeli patrzyło się na te wszystkie horoskopy i inne wróżby z przymrużeniem oka, można było się czasem nawet uśmiechnąć, czytając jakieś bzdury. Była ciekawa, co też mądrego gazeta przewidzi Darrenowi. Zdziwiła się słysząc słowa, padające z jego ust.
-W każdej wróżbie kryje się ziarenko prawdy, a jak to ktoś kiedyś powiedział, bez mroku nie ma światła. Może powinieneś faktycznie uważać na kręcące się obok Ciebie przypadkowe osoby. - Uśmiechnęła się tajemniczo i spojrzała mu głębiej w oczy, jakby coś niesamowicie ją tam przyciągało. Jakby kusiło do odkrycia rąbka tajemnicy. Zamiast tego puściła mu tylko figlarnie oczko. Nawet nie potrafiła sobie wyobrazić, jak małe było prawdopodobieństwo, że coś takiego chłopak przeczyta właśnie teraz, właśnie przy niej. Chociaż prawdą było, że wiele osób trzymało trupy w szafie, tylko niektórzy lepiej domykali drzwi.
-Mam nadzieję, że nie. Nie najlepiej znoszę takie rzeczy. - Przyznała również spoglądając za okno, a widok, który ujrzała zdecydowanie nie należał do tych zapierających dech w piersiach.
-O tej porze roku faktycznie nie jest najprzyjemniej. Ciągle tylko chmury i deszcz... - Powiedziała tęskniąc do francuskich jesiennych uliczek i śniegu, który otulał ich ogród zimą. -Ale są też lepsze miesiące. Nadrabiacie za to innymi rzeczami. - Zawsze starała się znaleźć chociaż jeden pozytyw przeciwko gorszej sytuacji. Tęskniła za Francją, ale przez dwa lata już w miarę zadomowiła się w Anglii. Przynajmniej gdy pracowała nie miała zbytnio czasu na czcze pierdolenie o tym, jaka to ta wyspa szara i brzydka, a niewielki ogródek, jaki posiadali wraz ze skromną cieplarnią dawał jej poczucie ciepła, które tak dobrze znała z Lyonu.
-Nie mogę jednak zaprzeczyć, że to w tym kraju poznałam, czym jest jesienna chandra. - Gdy tylko zbliżał się październik, nastrój rudowłosej zaczynał przygasać i chociaż starała się tego po sobie nie pokazywać, pełnię sił odzyskiwała dopiero, gdy zbliżała się wiosna. Oczywiście Gwiazdka była okresem przerwy od tego przygnębienia, ale było to zaledwie kilka dni na przestrzeni wielu miesięcy.

______________________



 
A star becomes a sun, under the pressure of darkness.
Powrót do góry Go down


Darren Shaw
Darren Shaw

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 184cm
Dodatkowo : Mistrz Pojedynków I Edycji Profesjonalnej Ligi
Galeony : 3011
  Liczba postów : 3049
https://www.czarodzieje.org/t18607-darren-shaw
https://www.czarodzieje.org/t18609-skrzynka-darrena#532211
https://www.czarodzieje.org/t18608-darren-shaw#532138
https://www.czarodzieje.org/t18612-dziennik-darren-shaw#532281
Wielka Sala QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala Empty


PisanieWielka Sala Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala EmptyPon 16 Lis - 23:03;

Darren jedynie wzruszył ramionami. Co prawda ostatnimi czasy coraz bardziej popularne w Biurze Bezpieczeństwa było hasło "Stała Czujność", jednak Shaw nie chciał mieć nic wspólnego z oglądaniem się bezustannie za swoje ramię. Po prostu mu się nie chciało - nawet jeśli miał przez to skończyć z klątwą w plecach, to przynajmniej nie zejdzie z tego padołu łez przepracowany.
- Widzę w tym momencie co najmniej jedną przypadkową osobę - ziewnął i sięgnął po słonego paluszka, celując nim w Irvette jak różdżką - Przyznaj się lepiej, co tam knujesz - powiedział grobowym tonem, po chwili rezygnując jednak z udawania bohatera kina akcji i decydując się na schrupanie słonej przekąski.
Słuchając narzekań na jesienną, brytyjską aurę, Shaw pokiwał głową. Sam od urodzenia mieszkał w tym klimacie, więc był do niego przyzwyczajony - potrafił sobie jednak wyobrazić jak uciążliwy musiał być dla kogoś wychowanego w cieplejszych krajach - szczególnie że jego ojciec narzekał często i gęsto na listopadowe deszcze nawet po zaledwie kilku tygodniach pracy w Egipcie albo Indiach.
Słowa o chandrze wywołały jednak w Darrenie konsternację. Z jednej strony, zupełnie nie obchodził go nastrój nieznajomej Ślizgonki - co prawda nie życzył jej źle, ale nie był to absolutnie jego interes, więc w normalnej sytuacji zapewne puściłby tą uwagę mimo uszu. Każda osoba w Hogwarcie miała jakieś problemy - i tylko osoba albo niezwykle empatyczna, albo niezwykle głupia przejmowałaby się nimi wszystkimi.
Z drugiej jednak strony był prefektem i inni uczniowie - w teorii - powinni móc przyjść do niego i spytać o pomoc. Oczywiście, nikt prawie z tego nie korzystał - oprócz osób, które zapomniały jak dostać się do Wieży Astronomicznej - ale skoro Irvette już zdążyła się wygadać, to Shaw wiedział, że jeśli nie zaoferowałby jakiegoś wyjścia ze złego nastroju, to odznaka zapewne przygniotłaby go we śnie.
- Byłaś już w Miodowym Królestwie? - spytał, spoglądając na Francuzkę - Słyszałem, że jesienne smutki najlepiej odpędza czekolada.
Powrót do góry Go down


Irvette de Guise
Irvette de Guise

Absolwent Slytherinu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : Burza rudych włosów, piegi, lawendowy tatuaż za lewym uchem, krwawa obrączka na palcu
Dodatkowo : Hipnoza
Galeony : 642
  Liczba postów : 2685
https://www.czarodzieje.org/t19796-irvette-lavena-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19821-poczta-irvette#601307
https://www.czarodzieje.org/t19797-irvette-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19820-irvette-de-guise-dziennik#601
Wielka Sala QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala Empty


PisanieWielka Sala Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala EmptyWto 17 Lis - 0:40;

Irette też nie należała do kogoś, kto ciągle czułby potrzebę uważania na swoje środowisko. Mimo to podchodziła do innych z dozą ostrożności. Nigdy nie mogła być przecież pewna, kim jest nieznajoma osoba. A przynajmniej tak jej całe życie wmawiano.
-Co knuję? Zostać najlepszą uczennicą jaką ta szkoła widziała. - Podniosła ręce, jakby paluszek faktycznie był jakąś bronią, a ona właśnie się poddawała. -Co, rude to od razu musi coś knuć? - Dodała opuszczając dłonie i po drodze zakładając niesforne loki za ucho.
Konwersacja z prefektem sprawiła, że zaschło jej lekko w gardle, przez co przysunęła do siebie dzbanek z sokiem dyniowym i nalała pełen pucharek.
-Masz ochotę? - Zapytała w stronę krukona, który raczył się słoną przekąską. Może jedzenie tutaj nie było tak wytrawne jak w Beauxbatons, ale równie smaczne. Przynajmniej to, co do tej pory miała okazję spróbować.
-Nie mogę narzekać na bufet, ale nawet nie wyobrażasz, jak miło spożywa się śniadanie przy akompaniamencie nimf. - Sztuka była czymś, za czym naprawdę tęskniła. Tutaj głównie stawiano na ruchome portrety, z którymi mogła czasem porozmawiać, ale przecież kultura nie ograniczała się tylko do tego. Teatr, muzyka, czy taniec były dla dziewczyny czymś pięknym i starała się czerpać z nich garściami gdy tylko mogła. Czasem w weekendy wybierała się tutaj na jakieś magiczne przedstawienia czy do galerii sztuki, ale studia nie pozwalały jej na więcej.
-Miodowe Królestwo? - Powtórzyła próbując dopasować nazwę do wszystkiego, co dotąd słyszała o okolicznych terenach. -To ten sklep ze słodyczami? Nieee, jeszcze nie, ale brzmi przepysznie. - Na samą myśl o górze słodkości poczuła, jak jej ślinianki zaczynają pracować.
-Czekolada brzmi idealnie. Polecasz coś konkretnego? - Wiedziała, że tutejsze przysmaki mogą różnić się od tych, które znała z domu, a zawsze miło było posłuchać rekomendacji kogoś, kto wiedział już w co warto zatopić swoje zęby.
Powrót do góry Go down


Darren Shaw
Darren Shaw

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 184cm
Dodatkowo : Mistrz Pojedynków I Edycji Profesjonalnej Ligi
Galeony : 3011
  Liczba postów : 3049
https://www.czarodzieje.org/t18607-darren-shaw
https://www.czarodzieje.org/t18609-skrzynka-darrena#532211
https://www.czarodzieje.org/t18608-darren-shaw#532138
https://www.czarodzieje.org/t18612-dziennik-darren-shaw#532281
Wielka Sala QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala Empty


PisanieWielka Sala Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala EmptySro 18 Lis - 20:50;

- Powodzenia - powiedział Shaw, unosząc szklankę w geście toastu za cel Ślizgonki - Konkurencji ci nie zabraknie, jestem pewien - dodał, upijając łyk. Czegoż innego można się było spodziewać po członkini - nawet jeśli świeżej - Slytherinu, jeśli nie ambicji i sprytu, ujawniającego się przeprowadzeniem wywiadu dotyczącego warunków panujących w szkole? Darren uśmiechnął się, ukrywając jednak usta, zanurzając je w pomarańczowym napoju. Pokręcił głową, odmawiając dolewki dyniowego - po Nocy Duchów jeszcze minie dużo czasu, zanim Krukon będzie mógł znowu spojrzeć na cokolwiek zrobionego z dyni. Wszechobecne warzywo władało stołami non stop jeszcze parę dni wcześniej, Shaw postanowił zrobić sobie od niego przerwę trwającą kto wie czy nie cały rok.
Krukon uniósł brwi na wspomnienie o nimfach.
- Tutaj mamy niestety tylko sowy - uśmiechnął się przepraszająco, wskazując pod sufit gdzie wciąż kręciło się parę ptaków z przymocowanymi do nóżek listami, pohukując raz po raz i szukając adresatów przesyłek.
- Czekoladowy blok to zawsze bezpieczna i klasyczna opcja - odpowiedział Darren na pytanie o polecane słodycze - Jednak po Nocy Duchów powinno im zostać pełno karmelowych wampirków, to dopiero coś - dodał, przypominając sobie smak roztapiającego się w ustach, słodkiego skrzydła - A jeśli czujesz się wyjątkowo odważnie, to w halloweenowej edycji fasolek wszystkich smaków można trafić na palec dementora.
Powrót do góry Go down


Irvette de Guise
Irvette de Guise

Absolwent Slytherinu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : Burza rudych włosów, piegi, lawendowy tatuaż za lewym uchem, krwawa obrączka na palcu
Dodatkowo : Hipnoza
Galeony : 642
  Liczba postów : 2685
https://www.czarodzieje.org/t19796-irvette-lavena-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19821-poczta-irvette#601307
https://www.czarodzieje.org/t19797-irvette-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19820-irvette-de-guise-dziennik#601
Wielka Sala QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala Empty


PisanieWielka Sala Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala EmptyCzw 19 Lis - 0:14;

Wiedziała, że cel jest raczej ciężki do osiągnięcia. Uczniów tutaj nie brakowało, a ona musiała do tego jeszcze musiała się przyzwyczaić do stylu nauczania w tej konkretnej szkole. Nie zależało jej na plakietce w Izbie Pamięci, ale próbować przecież nie zaszkodziło.
Dyniowe święto nie jedną osobę mogło przyprawić o mdłości na widok tego warzywa przez najbliższy miesiąc, czy pięć. Irv nie była jednak z tych, co próbowali wszystkie dyniowe przysmaki, jakie zobaczyła na swojej drodze. Ograniczała się do kilku pasztecików, a następnego dnia bez żalu mogła nawilżać gardło przepysznym sokiem z tej właśnie rośliny.
-Widziałam, jak jedna rozbiła się wczoraj w jajecznicy jakiegoś gryfona. Sama preferuję kruki jako posłańców, ale sowy są niezawodne. Mniej charakterne i zdecydowanie przyjaźniejsze. - Nie sposób było ominąć poranną pocztę. Nie zawsze była to chmara ptaków, ale raczej nie bywało dni, gdy tylko jeden, czy dwa pałętały się, szukając swoich właścicieli. Irvette raczej rzadko widywała znajome sobie czarne skrzydła wśród tej chmary. Jedyna regularna korespondencja, jaką otrzymywała to prenumerata Proroka.
-Może nie macie muzyki, ale ten zaczarowany sufit jest nieziemski. - Wskazała głową, co dokładnie ma na myśli, chociaż nie wątpiła, że Darren idealnie ją rozumie. -No i wiesz jaka jest pogoda, bez wychodzenia na błonia. - Dodała lżej, bo taka niecodzienna pogodynka naprawdę się przydawała. Szczególnie w obliczu zajęć odbywających się poza zwykłymi szkolnymi ławkami.
-Próbowałeś ich? Jak smakują palce dementora? - To ją akurat zaciekawiło, bo nie potrafiła wyobrazić sobie tego uczucia, przeżuwania czegoś podobnego.
-Karmelowy wampirek? Wskazuj mi drogę do tego sklepu i lepiej się módl, żeby je jeszcze mieli, bo jak nie wniosę do Ciebie oficjalne zażalenie, Panie Prefekcie. - Uśmiechnęła się szeroko czując, jak robi się głodna na samo wspomnienie o takim przysmaku.

+
Powrót do góry Go down


Hunter O. L. Dear
Hunter O. L. Dear

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 191cm
Galeony : 2009
  Liczba postów : 788
https://www.czarodzieje.org/t19794-hunter-ossian-lewis-dear#599888
https://www.czarodzieje.org/t19804-sowa-huntera#600487
https://www.czarodzieje.org/t19795-hunter-o-l-dear#599914
Wielka Sala QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala Empty


PisanieWielka Sala Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala EmptyPon 23 Lis - 22:27;

Inny czas

Co za nieludzka godzina - pomyślał, zwlekając się z łóżka, kiedy budzik na jego szafce nocnej zadzwonił. Czy ze względu na to, że tego dnia nie było zajęć przed dziewiątą miał skakać z radości? Nie myślał o niczym innym, kiedy brał prysznic, jak tylko o powrocie pod ciepłą kołdrę. W dodatku za godzinę czekały go zajęcia z transmutacji, co nie poprawiało jego humoru. Patol znowu będzie lizał dupe Krukonom? Prawdopodobnie tak. Chociaż może będzie z tego powodu jakaś drama, to może nie zaśnie gdzieś na końcu sali. Zarzucił na ramię swoją czarną torbę i poprawił jeszcze luźno zawiązany krawat na kołnierzu koszuli od mundurka. Musiał wcześniej wyczyścić  śnieżnobiały materiał za pomocą różdżki, bo ostatnią wizytę w cieplarniach wspominał dość "owocnie". Plama po płynie z czyrakobulwy zdawała się nie zniknąć do końca, dlatego będzie musiał jeszcze dokupić tę cześć garderoby. Kiedy zasiadł przy długim stole w Wielkiej Sali, nie za bardzo miał apetyt, choć przed nim znajdowały się smakowicie wyglądające przystawki i różnego rodzaju przekąski. Ostatecznie zdecydował się na kanapkę z sałatą i jakimś mięsem, do której dobrał filiżankę herbaty. Jego ulubioną, jaśminową skrzaty w zamku potrafiły zaparzyć równie dobrze co jego własne, w posiadłości w Brighton. Bardzo go to cieszyło. Przeżuwając kolejny kęs, jego uwagę nagle zwróciło zamieszanie na drugim końcu stołu, gdzie w oddali dostrzegł dwa obiekty. Tfu. Dwa stworzenia. Kilka chwil później okazało się, że po blacie pędził nieśmiałek, a za nim w powietrzu - miniaturowy model smoka. Zwyczajnie urządzili sobie wyścig. Nie miałby nic przeciwko temu (ba, nawet uśmiechnął się na ten widok), gdyby nie fakt, że kilka chwil później, unosząc filiżankę z herbatą do ust, zauważył tylko jak jego kanapka na talerzu zostaje pozbawiona... czegokolwiek. Zielone stworzonko zwinęło listek, a reszta składników porozsypywała się wokół. - Hej, ty gamoniu... - mruknął do niego, próbując go złapać, jednak kiedy się nachylił nad stołem, znalazł się w ogniu i to dosłownie. Smoczek, który gonił nieśmiałka nagle wyzionął płomień z pyszczka, który centralnie buchnął Huntowi w twarz. Oszołomiony nieco Ślizgon aż siadł z powrotem na miejscu, z wrażenia. - Kurwa - przeklął siarczyście, na co kilka osób wokoło zaczęło chichotać, widząc jak wygląda. Bał się spojrzeć w puchar z wodą, aby zobaczyć swoje odbicie. Powiedzcie, że mu się to śni. Że jeszcze leży w swoim wygodnym i cieplutkim łóżku, wcale nie wstał o ósmej czterdzieści i nie siedział teraz w Wielkiej Sali ze spalonymi brwiami.

@Bonnie Webber
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Wielka Sala QzgSDG8








Wielka Sala Empty


PisanieWielka Sala Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala Empty;

Powrót do góry Go down
 

Wielka Sala

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 14Strona 1 z 14 1, 2, 3 ... 7 ... 14  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Wielka Sala JHTDsR7 :: 
hogwart
 :: 
Parter
 :: 
wielka sala
-