Ty natomiast sądziłaś Sabryno inaczej. Warto czasem było mieć granice, które sprawią, że ich nie przekroczysz. Chociaż dobrze wiedziałaś, że te jeszcze teraz nie zostaną przekroczone. Albo za parę godzin, parę dni, miesiąc, rok. Nie wiedziałaś kiedy tak się stanie, dlatego też nie patrzyłaś na granice... tak samo jak na ilość wypijanej tequili czy Quintina. W sumie kusiło Cię zamówić coś jeszcze, ale wewnętrzne "stop" od mniejszej Sabryny siedzącej na ramieniu sprawiło, że powstrzymałaś się od tego, zaraz reflektując się, że nie wypadałoby. Mieszanie nie działało dobrze na nikogo, nawet na Ciebie. Dlatego powiedziałaś sobie, że najwyżej po zakończonej zabawie zamówisz jeszcze raz tequilę, ale bez żadnego ceremoniału. Ot, po prostu sama butelka. Chociaż musiałaś przyznać, że zabawa nabierała trochę większych obrotów to też i lekko widoczne zroszenie na twojej twarzy zdawało się mówić, że tequila powoli chwytała Cię w objęcia. Inne objęcie też byłoby w cenie, przebiegła Ci przez głowę myśl.
Nie zawsze można było wygrać od razu, czasem po najlepsza nagrodę trzeba było poczekać. Zdawało się, że obie o tym wiedziałyście, a wszelkie rzeczy wokół ginęły, gdy wasze spojrzenia, ruchy i gesty zdradzały, że dominowała tu swoboda rozmowy i myśli. Jakież było też twoje zawiedzenie, kiedy to nie tobie udało się odgadnąć pierwszej skąd pochodziła Ariadne, ale nie znaczyło to, że nie potrafiłaś oddać pałeczki zwycięzcy komuś innemu. W końcu to była tylko zabawa. Czułaś dotyk jej palców, gdy odbierała od Ciebie limonkę, zaraz nadgryzła ją lekko jak w pocałunku równie tożsamym co tym ze złączeniem się par warg. I to jak zdawała sobie, że niby nie odgadła skąd pochodzisz, jednak twoje usta ponownie rozszerzyły się w uśmiechu rażąc rzędami zębów, kiedy odebrałaś tequilę. Z tej bliskości poczułaś znowu ananasa, który tylko sprawił, że mimowolnie mruknęłaś, zaraz zdając sobie sprawę z tego co się stało. Zatkałaś lekko swoje usta ręką na moment, ale znowu odpuściłaś już po sekundzie, zdając sobie sprawę, że i tak by to usłyszała.
—
Zgadłaś. Więc... Muszę spełnić twoje jedno życzenie. — Brew uniosła się ku górze, ale zaraz zdecydowałaś się, że musisz dokończyć zabawę. Wypiłaś tequilę już bez soli, zaraz wsadzając sobie między wargami limonkę, wpatrując się w Ariadnę swoimi orzechowymi oczami.