Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Plac z fontanną

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 11 z 11 Previous  1, 2, 3 ... 9, 10, 11
AutorWiadomość


Dahlia E. Slater
avatar

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : -2
  Liczba postów : 524
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5106-dahlia-e-slater
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5108-sowka
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7187-dahlia-e-slater
Plac z fontanną - Page 11 QzgSDG8




Gracz




Plac z fontanną - Page 11 Empty


PisaniePlac z fontanną - Page 11 Empty Plac z fontanną  Plac z fontanną - Page 11 EmptyWto 21 Maj 2013 - 19:55;

First topic message reminder :



W sercu parku znajduje się plac z ogromną fontanną, przy której można ochłodzić się w upalne dni. Zazwyczaj pełno tu rodzin z dziećmi, choć nie brakuje też spacerującej młodzieży. Nocą woda zmienia swój kolor i nabiera większego światła dzięki czemu aura jest tu iście romantyczna.

Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Yuuko Kanoe
Yuuko Kanoe

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 166cm
C. szczególne : azjatycka uroda, zawsze na nadgarstku ma bransoletkę z wiecznych fiołków i drugą czarno-żółtą z zawieszką borsuka
Galeony : 4778
  Liczba postów : 1942
https://www.czarodzieje.org/t17924-yuuko-kanoe#507792
https://www.czarodzieje.org/t17975-yuuko
https://www.czarodzieje.org/t17925-yuuko#507797
https://www.czarodzieje.org/t19163-yuuko-kanoe-dziennik#561975
Plac z fontanną - Page 11 QzgSDG8




Gracz




Plac z fontanną - Page 11 Empty


PisaniePlac z fontanną - Page 11 Empty Re: Plac z fontanną  Plac z fontanną - Page 11 EmptySro 30 Cze 2021 - 2:30;

Znalezienie manekina: nieparzysta
Uleczenie: 85 na RKO
Zdarzenie losowe: 5
Ilość przerzutów: 1/2
Suma punktów: 10pkt+15pkt=25pkt
Ilość znalezionych manekinów: 2

Dotarła do fontanny. Nie działo się tu nic szczególnego. Słyszała jedynie szum wody, która wesoło płynęła w tym małym zbiorniczku i w zasadzie już miała odejść, ale kątem oka wychwyciła leżącego kawałek dalej manekina.
Zbliżyła się do niego pospiesznie. Nie widziała żadnych ran na jego ciele. Przynajmniej nie na pierwszy rzut oka. Następnie sprawdziła jego puls i oddech. Nieprzytomny, nie oddycha... Pora na resuscytację. Dłoń powędrowała od razu do różdżki, która znalazła się tuż przy klatce piersiowej manekina. Przez dłuższą chwilę Kanoe wykonywała na zmianę ratownicze wdechy i starała się wprawić serce w ruch przy pomocy zaklęcia. Udało jej się to po pewnym czasie i upewniwszy się, że wszystko w jak najlepszym porządku udała się w dalszą drogę.

z|t
Powrót do góry Go down


Huxley Williams
Huxley Williams

Nauczyciel
Wiek : 45
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 183
C. szczególne : biegające po ciele tatuaże, w pracy przykryte długimi rękawami, chociaż wychodzą na ręce i czasem na szyję | pojedynczy kolczyk szeherezady w uchu
Galeony : 1489
  Liczba postów : 1463
https://www.czarodzieje.org/t19615-huxley-butcher-williams#583118
https://www.czarodzieje.org/t19619-rzeznik#583498
https://www.czarodzieje.org/t19616-huxley-butcher-williams#583130
https://www.czarodzieje.org/t19753-huxley-butcher-dziennik#59438
Plac z fontanną - Page 11 QzgSDG8




Administrator




Plac z fontanną - Page 11 Empty


PisaniePlac z fontanną - Page 11 Empty Re: Plac z fontanną  Plac z fontanną - Page 11 EmptySro 30 Cze 2021 - 14:20;

Porozstawiałem wszelkie manekiny z @Felinus Faolán Lowell i pomogłem mu w kółku. Bardzo skrupulatnie zabierając się do roboty.
- A zawsze jakieś inne zajęcie niż zwykle - mówię jedynie do przewodniczącego koła, który zagaduje mnie po drodze. Szczerze mówiąc takie zajęcia w terenie to coś co z pewnością odrobinę ostudzało moją głowę po wszystkich egzaminach, gryfońskich wynikach oraz oczywiście faktem, że zajmowałem się Perpą. Miło było odpocząć nawet wśród takich rzeczy.
- A jak tam u ciebie? Jak tam po operacji? - pytam jeszcze bez krępacji, ale właśnie musimy przechodzić do początku zajęć, jednak Felinus mi nie ucieknie tak łatwo z moimi pytaniami. Nie przeszkadzam mu w prowadzeniu kółka i siedzę sobie spokojnie, dopóki mój uczeń z Gryffindoru @Drake Lilac wywołuje mnie i idę wtedy na miejsce zdarzenia.
- Ładny patronus - mówię wesoło na powitanie ucznia ze swojego domu i uśmiecham się wesoło. - Och, Fovere to nie zaklęcie lecznicze. Do tego ogrzania ciała należy użyć Calefieri - mówię rzucając zaklęcie na manekina, by pomóc uczniowi i mógł iść w końcu dalej.

______________________

 Courage is not living without fear
Courage is being scared to death and doing the right thing anyway

Powrót do góry Go down


Felinus Faolán Lowell
Felinus Faolán Lowell

Nauczyciel
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178
C. szczególne : Na prawej dłoni nosi Sygnet Myrtle Snow i Pochłaniacz Magii. Spokojne spojrzenie, łagodna aparycja.
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1973
  Liczba postów : 7412
https://www.czarodzieje.org/t18786-felinus-faolan-lowell#539099
https://www.czarodzieje.org/t18807-felinus-faolan-lowell#539739
https://www.czarodzieje.org/t18796-felinus-faolan-lowell
https://www.czarodzieje.org/t18814-felinus-faolan-lowell-dzienni
Plac z fontanną - Page 11 QzgSDG8




Gracz




Plac z fontanną - Page 11 Empty


PisaniePlac z fontanną - Page 11 Empty Re: Plac z fontanną  Plac z fontanną - Page 11 EmptySro 30 Cze 2021 - 14:45;

Przechadzając się tak po okolicznych terenach, trudno było nie zauważyć, że koniec końców obierał dość nietypowe ścieżki. Bardzo często poruszał się tam, gdzie fantomów po prostu nie było, a i tak czy siak mu to nie przeszkadzało, gdy lekki wiatr muskał jego skórę i włosy, powodując uczucie spokoju i stabilności. Znajdująca się krawat swobodnie opadał na klatkę piersiową, a koszula, zakryta pod względem ramion i rąk przez bluzę, dawała mu urok pewnej oficjalności. Mimo to nie zachowywał się aż nadto oficjalnie - chodził normalnie, a ciemne obrączki źrenic, w których kryły się niewielkie iskierki, uważnie obserwowały otoczenie oraz uczestników spotkania. Szkoda by było, gdyby przez niedopatrzenie coś by się stało, a tak to mógł chociaż częściowo zapobiec nieszczęściu, gdyby jakiekolwiek miało się pojawić na horyzoncie. Mimo to, jak zauważył, mała ilość uczniów początkowo obierała ten kurs; łąka na skraju nie niosła ze sobą niczego ciekawego, ale to tutaj ogólnie miał okazję bardziej pokombinować, skoro przecież była to tylko i wyłącznie miejscówka na rosnące rośliny, które w promieniach słońca nabierały na wzroście i barwie.
Trudno było nie stwierdzić, że w sumie znajdowanie się na świeżym powietrzu umożliwiało tym samym na jakoś bardziej swobodne podejście do tematyki prowadzonych zajęć. Może to w klasach po prostu było duszno, ale, kiedy to tak udał się na początku samodzielnie wokoło Pomnika Lwa, zauważył przy nim manekina. Nie wiedział, kto go zgubił i dlaczego, ale zwrócił go na miejsce zbiórki, mając zamiar sprawdzić, kto będzie trzymał przy sobie różdżkę, nie mając ziutka pod własną opieką.
Mimo to było względnie spokojnie - uczestnicy samodzielnie dawali sobie rady, a on, no cóż, mógł tylko się im przyglądać, zastanawiając się nad tym, jak ciężkie będą lekcje z większą ilością osób, kiedy jakimś cudem uda mu się uzyskać upragnioną posadę w Hogwarcie. O ile Hampson nie uzna, że jest jednak nadal z nim źle na tyle, iż powinien po prostu zająć się czymś kompletnie innym. Westchnąwszy ciężko, ostatnio coraz bardziej zastanawiał się nad tą kwestią, nawet jeżeli nie chciał się zamartwiać na zapas. Umysł rządził własnymi prawami w niektórych chwilach i jedną z nich była właśnie ta; zamknąwszy na parę sekund oczy, oparł się o drzewo i przystanął, korzystając z chwilowego odpoczynku. Naprędce zauważył jednak profesora, do którego swobodnie podszedł, gdy ten pomógł Drake'owi. Najwidoczniej ten nie przepadał za uzdrawianiem.
- Co do tych pytań, co pan wcześniej zadał... jest dobrze. A u pana? Jeżeli mogę zapytać, oczywiście. - lekko się uśmiechnął, bo o ile ostatnie miesiące były naprawdę ciężkie, o tyle jednak ostatnio wiele rzeczy zaczynało się układać w jedną, logiczną całość. Sprawnie chciał odbić piłeczkę. - Sądzę natomiast, że w przypadku operacji jest w porządku. Bóle minęły i to się obecnie najbardziej liczy. - spojrzał dokładniej, kiedy to czekoladowe tęczówki lustrowały przez chwilę sylwetkę profesora. Prosta odpowiedź na proste pytanie. No ba - nawet zapominał już, że wcześniej utracił te jaja, w związku z czym najchętniej machnąłby na ten temat ręką.
A po tym - jak żeby inaczej - powrócił do stacjonowania i sprawdzania, czy coś przypadkiem nie postanowiło się zepsuć. Do tego musiał jeszcze tylko wyczyścić okulary, co zrobił poprzez proste Chłoszczyść rzucone na wcześniej zdjęty element garderoby, by po tym ruszyć w dalsze obserwowanie uczestników zabawy, którą to postanowił zorganizować wedle schematu napisanego na kwiecień.

Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 4226
  Liczba postów : 11847
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Plac z fontanną - Page 11 QzgSDG8




Gracz




Plac z fontanną - Page 11 Empty


PisaniePlac z fontanną - Page 11 Empty Re: Plac z fontanną  Plac z fontanną - Page 11 EmptyCzw 13 Sty 2022 - 1:19;

Nie przez przypadek wybrał na spotkanie właśnie to miejsce. To tutaj po raz pierwszy się spotkali i tu pierwszy raz odjebali manianę godną tego duetu. Max przybył przygotowany. Oparł się o murek z kebabem w ręku, a obok niego siedział Andrzej, który nieco pytająco i nerwowo spoglądał na Solberga. Dawno nie wychodzili tylko we dwoje, a już tym bardziej poza Inverness i to jeszcze z torbą pełną dziwnych przedmiotów. Nic dziwnego, że smoczek był nieco skonsternowany, ale nic nie dorównywało zdenerwowaniu Maxa, który nie miał bladego pojęcia, jakie pytania może zadać mu Tori.
-Sorrento, tutaj! - Machnął jej ręką na przywitanie, po czym wyciągnął ku niej zawiniątko z tureckim przysmakiem. -Głodna? Ogarnąłem nam szamkę. - Sam wgryzł się w swoją porcję, bo akurat trochę przymierał dziś głodem. -Tori, poznaj Andrzeja. Robi za moje mentalne wsparcie, jakbyś przypadkiem zaczęła pytać o lodowe strzały w dupie. - Wskazał na zniecierpliwionego na murku smoczka, który gdy tylko dostrzegł dziewczynę, dostał jebla, podleciał do niej i zaczął nakurwiać kółeczka wokół jej osoby, domagając się atencji, by finalnie zasiąść na jej ramieniu i wtulić się we włosy dziewczyny. -No więc jestem gotów odpowiedzieć na każde pytanie jakie we mnie wycelujesz. Usiądziemy? - Wskazał na murek i ławkę, zostawiając decyzję dziewczynie, czy chce kulturalnie zasiąść do pogawędki, czy jak na meneli przystało, skończą s kebsami na murku.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Vittoria Sorrento
Vittoria Sorrento

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 166 cm
C. szczególne : Tatuaż dinozaura na szyi i koszulki z różnymi napisami
Galeony : 523
  Liczba postów : 1356
https://www.czarodzieje.org/t19001-vittoria-sorrento
https://www.czarodzieje.org/t19005-nicholas
https://www.czarodzieje.org/t19003-vittoria-sorrento
https://www.czarodzieje.org/t19007-vittoria-sorrento-dziennik
Plac z fontanną - Page 11 QzgSDG8




Gracz




Plac z fontanną - Page 11 Empty


PisaniePlac z fontanną - Page 11 Empty Re: Plac z fontanną  Plac z fontanną - Page 11 EmptyCzw 13 Sty 2022 - 1:40;

No przecież ona go zamorduje... Gdyby się okazało, że zgodnie z jej podejrzeniami ktoś w domu może przechwytywać jej listy, to przecież po takiej odpowiedzi nikt by jej bez nadzoru nigdzie nie wypuścił! Na szczęście najwyraźniej tylko ona widziała sowę, która przyniosła jej odpowiedź od Maxa (nie żeby czatowała na nią cały dzień żeby być pierwszą osobą, która ją dostrzeże), a gdy umówili się na konkretne miejsce spotkania (dla niej niestety nic nie znaczące) postanowiła wygrzebać z szafy jedyną rzecz co do której była w 100% pewna, że jest jej – czyli koszulkę z napisem „I'm not FAT, i'm just FLUFFY”, przebrać się i od razu ruszyć w nieznane.
Największym problemem okazało się samo dotarcie na miejsce – bo jak ma wykonać przeniesienie się do Hogsmeade skoro nie pamiętała, że już tam kiedyś była? I szczerze? Nie mam pojęcia jak się to udało, ale po wylądowaniu na miejscu pierwsze co to dostała to okropnych nudności. Potrzebowała chwilę odetchnąć, by następnie spytać kogoś jak dotrzeć do parku - choć szczerze mówiąc szła tak, jakby doskonale wiedziała gdzie idzie. Pamięć mięśniowa? Potem już tylko wystarczyło ruszyć w stronę krzyczącego do niej debila.
Podchodząc bliżej w pierwszej chwili zapomniała o tym, że jest poirytowana i wzięła od niego zawiniątko z.. Kebabem? Coś wspominał wcześniej o kebabach. To miało aż takie znaczenie? Nie myślała jednak o tym długo, bo szybko sobie przypomniała, że jest na niego wkurzona - więc zarobił kuksańca w ramię.
- Czy jak Cię pamiętałam to też byłeś taki niedomyślny, czy to się zmieniło niedawno!? – Ochrzaniła go od razu. Jedzenie ważna rzecz, ale są priorytety. Solidny opieprz był trochę ważniejszy.
Dopiero po tym rozwinęła kebaba (przy okazji na widok soczystej zawartości nudności po teleportacji nagle ustąpiły) i wzięła pełnego irytacji gryza... Smaczne. Jakoś irytacja jej nagle przeszła i skupiła się wyłącznie na przeżuwaniu i drugim gryzie.
Przynajmniej do czasu pojawienia się Andrzeja. Czyli Andrzej nie był osobą był...
- O boże jaki on jest przecudowny! – Wodziła wzrokiem za śmigającym wokół niej smokiem, który też w kategorii priorytetów na chwilę znalazł się wyżej niż kebab. Gdy usiadł przysunęła do niego rękę by troszkę słodziaka pomiziać. On też wydawał się ją znać... Czyli wszystko to czego się ostatnio dowiedziała zaczynało się powoli układać w jedną całość.
- Możemy usiąść – Menel nr jeden usiadł oczywiście na murki, bo na co komu ławki? - Pytań trochę mam... Ale zanim pytania. Byłam w Hogwarcie. Okazuje się, że rok temu wyleciałam ze studiów za nieobecność na egzaminach końcowych. Podobno dwukrotnie wysłano do mnie prośbę o stawienie się w tej sprawie... Nigdy jej nie widziałam – W ten sposób wyjaśniło się ostatecznie skąd sposób napisania do niego listu. A taka swoboda w zachowaniu w związku z Maxem pojawiła się dlatego, że w tej chwili był jedyną osoba, która zdawało się, że powie jej w końcu jakąś prawdę dotyczącą jej osoby. W końcu w sprawie Hogwartu faktycznie nie kłamał.
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 4226
  Liczba postów : 11847
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Plac z fontanną - Page 11 QzgSDG8




Gracz




Plac z fontanną - Page 11 Empty


PisaniePlac z fontanną - Page 11 Empty Re: Plac z fontanną  Plac z fontanną - Page 11 EmptyCzw 13 Sty 2022 - 15:02;

Nie od dziś było wiadomo, że Max nie zawsze myślał, gdy było to potrzebne. Wręcz zdarzało się to na tyle rzadko, że sam się wtedy sobie dziwił. Dlatego też nie włożył wiele pomyślunku w list, jaki posłał dziewczynie, zbyt przejęty tym, że znów ją spotkał. Choć niestety ona tego nie pamiętała, co było naprawdę przykre. On mógł zapominać dziewczyny, z którymi sypiał, ale nie potrafił pogodzić się, gdy sytuacja się odwracała.
Kebab nie był specjalnie ważny w tym wszystkim, ale był smaczny, więc czemu by nie mieli sobie przegryzać czegoś dobrego, gdy będą rozmawiać o życiu i śmierci? Max kompletnie nie widział przeciwskazań, a dziewczyna zainspirowała go do powrotu do tego śmieciowego jedzenia.
-Ała! - Powiedział, gdy oberwał w ramię, choć oczywiście nie było to aż tak mocne. Musiał jednak trochę swojej naturalnej szopki tu odegrać. -To raczej jest moja naturalna, niezmienna cecha. Wybacz. - Skrzywił się nieco, dopiero teraz zdając sobie sprawę, że mógł popełnić faktycznie błąd. Cóż, lepiej późno niż wcale! Na szczęście nie wspominał nic o amnezji, czy kłamstwach w liście, a to już było coś.
Andrzej zawsze kradł show szczególnie, jak ktoś go nie znał, a Sorrento była obecnie właśnie na tym etapie. Max obserwował więc, jak obydwoje cieszą się na swój widok i oddają tym drobnym czułością. Nie miał absolutnie zamiaru im tego przerywać. -Prawda? Nic dziwnego, że ochrzciłaś go praktycznie swoim dzieckiem. - Wyjawił kolejny kawałek układanki. Jakby nie było Andrzeja nie dało się tak po prostu nie kochać.
Słuchał jej Hogwarckich opowieści i pokiwał głową. Tak, to było możliwe, że właśnie taki scenariusz się odbył. Nie stawienie się na egzaminach wiązało się z wydaleniem, a skoro dodatkowo nie odpisywała na sowy... To było w chuj dziwne. Jeżeli szkoła coś wysyłała, to na pewno dochodziło.
-Pojebana sytuacja. Na pewno nie zapomniałaś, że do Ciebie pisali? - Wolał się upewnić, choć spodziewał się jaką odpowiedź dostanie. Usiadł na murku obok niej, ponownie wgryzając się w kebsa.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Vittoria Sorrento
Vittoria Sorrento

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 166 cm
C. szczególne : Tatuaż dinozaura na szyi i koszulki z różnymi napisami
Galeony : 523
  Liczba postów : 1356
https://www.czarodzieje.org/t19001-vittoria-sorrento
https://www.czarodzieje.org/t19005-nicholas
https://www.czarodzieje.org/t19003-vittoria-sorrento
https://www.czarodzieje.org/t19007-vittoria-sorrento-dziennik
Plac z fontanną - Page 11 QzgSDG8




Gracz




Plac z fontanną - Page 11 Empty


PisaniePlac z fontanną - Page 11 Empty Re: Plac z fontanną  Plac z fontanną - Page 11 EmptyCzw 13 Sty 2022 - 15:26;

Biorąc pod uwagę jaka kochliwa była Tori, to zapominanie o dziewczynach (a właściwie w jej przypadku facetach) było czymś co doskonale zrozumiała. Przynajmniej kiedyś tak było, bo skoro tyle czasu siedziała praktycznie zamknięta w domu, to jej predyspozycje do częstego zauroczenia naturalnie musiały zniknąć. Natomiast nigdy by się nie podejrzewała o to, że zapomni przyjaciół – a jednak to się stało. Pewnie niektórzy myślą, że jeśli coś się do kogoś czuje, to gdzieś w duszy i tak pozostaje ta instynktowna więź. Taka iskierka, która będzie świecić ilekroć się spotkają i podpowiadać „to jest dla Ciebie ktoś ważny”. Niestety ona miała wrażenie, że czegoś takiego nie ma. Patrzyła na Maxa i emocjonalnie był jej obojętny tak, jak ktoś kogo widzi drugi raz w życiu – o dla niej tak właśnie było.
Zdecydowanie był dokładnie taki, jakie ona by sobie kupiła, co tylko utwierdziło ją w tym, że faktycznie się znają. Także mimo wszystko nawet w tym kebabie był jakiś cel.
Jego „Ała” zdecydowanie ją ucieszyło – zupełnie jak dziecko, któremu rodzic wmawia, że ma jakieś super moce – np. super siłę. Jednak nie oszukujmy się, jakby go uderzyła z całej siły to by mu tam nawet siniak nie został... Mogła być charakterna, konkretna i stanowcza „baba z jajami”, ale ukrywana niejednokrotnie kobieca delikatność i tak w niej siedziała.
- Powoli się zastanawiam, czy ta amnezja nie jest reakcją obronną organizmu na zadawanie się z kretynami – Wystawiła do niego język, ale zaraz potem uśmiechnęła się dając mu do zrozumienia, że oczywiście nie zamierzała go urazić, a jedynie dość zaczepnie żartuje. W końcu nie mogła się realnie gniewać skoro ostatecznie list ten nie przysporzył jej żadnych negatywnych konsekwencji. No i dostała kebaba, nie może się złościć z mięskiem w ustach.
- Dużo mam takich dzieci z nieformalnych związków? – Nawet nie wiedziała jak właśnie trafiła w punkt nazywając siebie i Maxa 'nieformalnym związkiem'. Może był niepełnoletni, ale ich małżeństwo było jak najbardziej formalne! Choć nieważne.. Ale mieli na to papiery! Nieważne... Ale mieli! Prawdopodobnie jednak zarówno to jak i wszystkie jej rzeczy przepadły, gdy przez 1,5 roku nie pojawiła się w wynajmowanym przez siebie pokoju. Zapewne leżały już dawno na dnie jakiegoś wysypiska śmieci.
- Pisali około rok temu. Od 1,5 roku w tył pamiętam wszystko. Włącznie z rzeczami, których wolałabym nie pamiętać, więc to mało prawdopodobne... Znaczy. Chyba pamiętam wszystko. Sama nie wiem... – Westchnęła robiąc sobie przerwę na jednego z ostatnich gryzów – Wspominałeś, że też straciłeś pamięć. W tamtym czasie miałeś wrażenie, że ona gdzieś jest? Że z jednej strony wszystko wspomnienia w Tobie żyją, ale zawsze jak próbujesz sobie przypomnieć, to Ci umykają? – Dopytała chcąc w jakiś sposób porównać ich doświadczenia – Jak w ogóle do tego doszło? Wypadek? Zaklęcie? – Zadała sporo pytań naraz, ale skoro zasugerował, że odpowie na każde, to teraz ma za swoje. Z jakiegoś jednak powodu nie zadała ani jednego pytania dotyczącego jej osoby. Jakby w jakiś sposób chciała opóźnić ten moment. Jakby bała się tego, co usłyszy.
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 4226
  Liczba postów : 11847
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Plac z fontanną - Page 11 QzgSDG8




Gracz




Plac z fontanną - Page 11 Empty


PisaniePlac z fontanną - Page 11 Empty Re: Plac z fontanną  Plac z fontanną - Page 11 EmptyCzw 13 Sty 2022 - 15:55;

Widocznie Max nie był dla niej na tyle ważny, by miała go pamiętać (To, jakie kebsy wpierdalała nie było jedynym, co wiedział. Choć nawet bez amnezji Tori mogłaby nie przypuszczać ile szczegółów z ich wspólnych rozmów zostało w jego pamięci, jak chociażby to, że chciała nauczać historii magii, czy kochała blizny. Co więcej, pamiętał nawet jej drugie imię, które zdradziła mu tylko raz, przy ołtarzu.
-Kompletnie bym się nie zdziwił, chociaż szkoda, że poszło za tym zapomnienie o fajnych rzeczach. - Wyszczerzył się, mając bardzo konkretne sytuacje na myśli, ale nie chcąc ich jeszcze wywlekać na światło dzienne. Zdecydowanie miał przyjść na to czas.
-Wiem tylko o Andrzeju, choć ten dorobił się trójki braci. - Zaśmiał się już bardziej werbalnie, bo nigdy by nie przypuszczał, że zostanie smoczym tatuśkiem, a tu proszę, miał naprawdę pokaźną kolekcję rozrabiaków, przy których Andrew nabrał nieco powagi, choć nie do końca.
-Jak widać nie wszystko, skoro nie kojarzysz mnie, ani innych tutejszych ludzi. No i Andrzeja. - Zauważył, bo to nadal mu się mocno nie kleiło. Gdy zapytała o jego doświadczenie z amnezją, automatycznie wyciągnął szluga i go zapalił. -Nie czułem, że gdzieś są, ale nie dałem sobie wmówić, że tak po prostu zniknęły. Po prostu chcąc sobie cokolwiek przypomnieć trafiałem na pustkę, ścianę i tyle. - Wydmuchał dym z płuc, ponownie się zaciągając. -Amnezja była akurat moim najmniejszym zmartwieniem, więc miesiąc przeleżałem w Mungu. Tam właśnie mi powiedzieli, żeby nie skupiać się do końca na samych wspomnieniach, a na pamięci zmysłów, która ogromnie mi pomogła. Szczególnie zapachy i drobne przedmioty. - Odwlekał chwilę opowieści bezpośrednio o wydarzeniu, ale w końcu musiał przejść do tej części. -Miałem gorszy okres, poniosła mnie jednoosobowa impreza i wylądowałem na cmentarzu w rodzinnym mieście. Pech chciał, że natknąłem się na hieny cmentarne, które spuściły mi taki wpierdol, że straciłem przytomność. Obudziłem się w furgonetce słysząc, jak to chcą mnie wywieźć i gdzieś zajebać żeby pozbyć się problemu. Wtedy już nie miałem pojęcia kim jestem i co się stało. Później było już tylko gorzej. - Starał się uśmiechnąć pod koniec, jakby żartował, ale zdecydowanie zmarkotniał. Mimo, że minął już prawie rok, bardzo ciężko to wspominał szczególnie, że te wspomnienia intensywnie wracały i to w bardzo niefajny sposób.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Vittoria Sorrento
Vittoria Sorrento

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 166 cm
C. szczególne : Tatuaż dinozaura na szyi i koszulki z różnymi napisami
Galeony : 523
  Liczba postów : 1356
https://www.czarodzieje.org/t19001-vittoria-sorrento
https://www.czarodzieje.org/t19005-nicholas
https://www.czarodzieje.org/t19003-vittoria-sorrento
https://www.czarodzieje.org/t19007-vittoria-sorrento-dziennik
Plac z fontanną - Page 11 QzgSDG8




Gracz




Plac z fontanną - Page 11 Empty


PisaniePlac z fontanną - Page 11 Empty Re: Plac z fontanną  Plac z fontanną - Page 11 EmptyCzw 13 Sty 2022 - 16:22;

Właściwie to chłopak wiedział nawet jak Tori wygląda nago. Więc pozwolę sobie stwierdzić, że bardziej... Dogłębnie... Ciężko było ją znać. Niestety (lub stety) o tym na razie nie miała pojęcia i ciekawe, czy kiedykolwiek nadejdzie taki moment w ich rozmowie, w której usłyszy „Wzięliśmy ślub, a w nocy poślubnej przeszkodził nam nauczyciel”. Znając tą dwójkę obawiam się, że jest na to wyjątkowo duża szansa. W końcu to była dość istotna część ich znajomości.
- Dobrze wiedzieć, że moje życie nie było tak do końca do bani – Zaciekawiło ją jakie są te 'fajne rzeczy', ale jak na razie wciąż nie zebrała się w sobie by o to zapytać. Zdecydowani dużo bardziej skupiła się na jego osobie.
- Masz trzy takie słodziaki? – Spytała zaskoczona zerkając po jego ramionach jakby się spodziewając, że zaraz zza pleców wyskoczą mu jeszcze dwa smoki. Kebab chwilę temu został zjedzony, więc teraz miała również drugą wolną rękę do miziania. Nie powinno się zostawiać wolnych rąk do miziania, bo nigdy nie wiadomo kogo i gdzie pomiziają gdy stracą cierpliwość!
- Bardziej mam na myśli to, że mam wszystkie wspomnienia z ostatniego 1,5 roku, ale jak próbuję zajrzeć wcześniej, to jest dokładnie to co mówisz. Pustka. Ale z drugiej strony to jest tak, trochę jakbyś szedł cały czas przed siebie i nagle stajesz na brzegu ogromnej rzeki. Wiesz, że ląd po drugiej stronie istnieje, ale Ci się rozmazuje i nie widzisz żadnych szczegółów. Wiesz tylko to, że coś tam jest. Czy to co mówię ma w ogóle sens? – Zerknęła na Andrzejka jakby szukała gdzie się tylko da potwierdzenia, że nie plecie głupot. Potem znów wróciła wzrokiem do Maxa szukając zrozumienia również u niego.
- Ja leżałam kilka dni – To mówiąc podniosła część włosów pokazując pod nimi bliznę o szerokości ok. 5 cm, jeszcze lekko czerwoną choć minęło tak wiele czasu – Zaraz jak się obudziłam to przeniesiono mnie do domu i tam przychodził lekarz. Właściwie kilku... – Puściła swoje jasne kosmyki pozwalając im swobodnie opaść na ramiona, trochę chowając pod sobą smoczka.
- To co mówisz... Zapachy, przedmioty. To wystarczyło? – Miała swój pokój, swoje rzeczy, swoje perfumy. Więc czemu zupełnie nic sobie nie przypomniała a to wszystko wydawało się obce? Dużo bardziej obce niż chłopak siedzący przed nią i to zastanawiało ją najbardziej. Tak jak fakt, że z jakiegoś powodu ojciec nie chciał żeby pamiętała o czasie spędzonym na studiach w Hogwarcie. Czy to właśnie tutaj stało się coś, co spowodowało wypadek i dlatego ją okłamał? Przed czym chciał ją chronić... Lub przed kim.
- Ale teraz już jest wszystko dobrze tak? Wszystko pamiętasz? I nic Ci nie jest? – Spytała z realnym zmartwieniem w głosie kładąc przy tym dłoń na jego udzie i uśmiechając się pocieszająco, chcąc dodać mu trochę otuchy, bo to w końcu przez nią przypomniał sobie o tym wszystkim. Patrząc na jego niewyraźną minę,.. Może zbawieniem było to, że o pewnych rzeczach nie pamięta.
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 4226
  Liczba postów : 11847
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Plac z fontanną - Page 11 QzgSDG8




Gracz




Plac z fontanną - Page 11 Empty


PisaniePlac z fontanną - Page 11 Empty Re: Plac z fontanną  Plac z fontanną - Page 11 EmptyPon 24 Sty 2022 - 22:44;

Jakby nie było ich relacja poniekąd od łóżka się zaczęła i ten element był dość znacząco w życiu tej dwójki obecny. Co prawda skończyło się dość nagle i bez słowa komentarza, ale teraz nie to się liczyło. Tori ewidentnie potrzebowała najpierw odpowiedzi na kilka pytań nim mogła usłyszeć niektóre stare historie z ich znajomości.
-Do bani? Kobieto byłaś jedną z najbardziej pozytywnych i jebniętych osób jakie znałem i za to Cię ubóstwiałem! - Choć zdarzyło im się poważnie porozmawiać, to jednak charakterystyczne podejście do życia Sorrento było tym, co Maxa do niej przyciągnęło w pierwszej kolejności.
-Trzy? Chciałbym mieć TRZY! Obecnie wala mi się po chacie piątka. - Wybuchnął śmiechem, bo gromadka wydawała się z dnia na dzień powiększać, a on zamieniał się w opiekunkę dla miniaturowych smoków. Choć musiał przyznać, że naprawdę się do nich przywiązał, a do Andrzeja to już szczególnie.
-To jest dość różne od tego co spotkało mnie, ale pewnie nie ma jednego przepisu na amnezję. To ma ogromny sens. Po części Cię rozumiem, bo też trafiałem na ten mur, choć dla mnie był bardziej przepaścią, mgłą. - Jeszcze nigdy z nikim tak otwarcie nie rozmawiał o tym, co czuł, gdy nabawił się amnezji. Nie było to łatwe dla chłopaka i choć starał się uśmiechać, to w jego oczach nie było żadnej wesołości. Może i Sorrento nie pamiętała kim jest stojący obok niej nastolatek, ale wciąż miała w sobie to, co sprawiało, że nie bał się z nią rozmawiać i ufał dziewczynie. Ta łatwość w komunikacji była czymś, czego potrzebował, choć tak naprawdę rzadko zdawał sobie z tego sprawę.
-Kilku? Trochę duża impreza jak na samą amnezję, no nie? Kogo Ci zapewnili? - Zapytał ciekaw, czy oprócz uzdrowiciela zajmującego się jej brakiem pamięci ona również dostała wsparcie psychologa tak jak on, choć za wiele to z niego nie korzystał. -Też taką miałem, a potem ją usunąłem. - Mimowolnie przejechał dłonią po linii włosów, gdzie jeszcze pół roku temu widniała dość spora blizna. Teraz Max nie miał już żadnej, co było dość nienaturalne dla nastolatka, który od wielu lat nosił szramy na swoim ciele.
-Nie wystarczyło, ale pomogło. Starałem się nie przyspieszać tego procesu, ale było cholernie ciężko. Szczególnie jak mieszkasz w zamku od siedmiu lat i nagle się wszędzie spóźniasz bo nie znasz drogi, albo zapominasz o kimś, kto znaczy dla Ciebie wszystko. - Sam nie wiedział, jak tak naprawdę odzyskał pamięć. Miał wrażenie, że stało się to po prostu samo, choć naprawdę dałby wiele za to, by pewne rzeczy zostały ukryte w odmętach niepamięci. Powrót do życia, jakie wiódł nastolatek był naprawdę ciężki i nie chciałby nigdy więcej przeżywać tego procesu uświadamiania sobie pewnych spraw na nowo.
-Z pamięcią raczej tak. Przynajmniej nie czuję, by brakowało mi czegoś ważnego, choć nie powiedziałbym, że nic mi nie jest. - Uśmiechnął się blado, po czym pogłaskał Andrzeja, który chyba wyczuł tę zmianę nastroju Maxa, bo podleciał do niego i szturchnął go łebkiem.
-No, ale podobne drobiazgi zawsze pomagały. - Odchrząknął i wyjął z plecaka trzy pamiątki, które nierozerwalnie łączyły się z ich wspólnymi wspomnieniami. Pierwszą z nich byładrewniana obrączka , którą zachował po ich symbolicznym pierwszym spotkaniu. Drugą rzeczą było zrobione nastolatkowi zdjęcie w sexownym stroju policjanta, podczas pamiętnej lekcji latania, a trzecią bokserki w dinozaury, które kupił specjalnie, by wywołać uśmiech na twarzy Sorrento pewnej nocy w domku na drzewie.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Vittoria Sorrento
Vittoria Sorrento

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 166 cm
C. szczególne : Tatuaż dinozaura na szyi i koszulki z różnymi napisami
Galeony : 523
  Liczba postów : 1356
https://www.czarodzieje.org/t19001-vittoria-sorrento
https://www.czarodzieje.org/t19005-nicholas
https://www.czarodzieje.org/t19003-vittoria-sorrento
https://www.czarodzieje.org/t19007-vittoria-sorrento-dziennik
Plac z fontanną - Page 11 QzgSDG8




Gracz




Plac z fontanną - Page 11 Empty


PisaniePlac z fontanną - Page 11 Empty Re: Plac z fontanną  Plac z fontanną - Page 11 EmptyPon 24 Sty 2022 - 23:38;

Pytanie jak te stare historie wpłyną na fakt, że Max obecnie jest w związku... Kiedy jeszcze byli blisko Max miał raczej bardziej frywolne podejście do życia i małe chęci do wiązania się na stałe. I ten sposób bycia bardzo przypasował Vitt, która była wyjątkowo kochliwa i również nie zawierała tak stałych relacji. Potem pojawił się Varian, jednak ten gdzieś przepadł... Więc ona nadal pozostawała tą kochliwą dziewczyną nie potrafiącą znaleźć nic stałego (choć teraz było w niej znacznie więcej dystansu do świata), a Max... Max zupełnie zmienił swoje życie. Czy w obecnych priorytetach nie będzie sytuacji, że się po prostu miną?
- Niech zgadnę. Wielbiłeś mnie pod niebiosa i całowałeś po stopach niczym anioła, który zstąpił na ziemię specjalnie dla Ciebie? – To mówiąc odrzuciła przez ramię włosy (na stronie pozbawionej Andrzejka) i zamrugała uroczo. Żartowała by się jeszcze bardziej rozluźnić. Część charakteru zdecydowanie jej się nie zmieniła.
- Co?! – Zareagowała na wieści o ilości przygarniętych, miniaturowych smoków. Zaczęła się zastanawiać czy ona miała jakieś zwierzęta, a jeśli tak – to co się z nimi stało? Owszem miała, memortka. Ten jednak mieszkał z jej matką o której istnieniu nie miała nawet pojęcia.
- Bałeś się, że jak w porę nie rozwieje się ta mgła, to już nigdy sobie nie przypomnisz? – Spytała wpatrując się w niego przez chwilę. Nie wiedziała tego, że Max nie był skory do rozmawiania o emocjach. Ona wręcz przeciwnie – zawsze była otwarta do tego by mówić o tym, co czuje. Dlatego nawet by nie pomyślała, ze dla Solberga cała ta rozmowa to coś niezwykłego. Mimo to jednak i ona powoli zaczynała rozwijać w sobie to zaufani do niego. Może to dlatego przechyliła się w bok i oparła głowę o ramię chłopaka. Zrobiła to instynktownie... Tak, jakby to było coś zupełnie właściwego, jakby tak właśnie miało być.
- Nawet nie wiem, nie pytałam. Z tego co wiem to byli i uzdrowiciele i mugolscy lekarze i psycholog... Dom wariatów, wieczne migreny, wyjątkowo irytujący brat – Skwitowała odwracając głowę tak, że to czołem opierała się teraz o jego ramię. Posiedziała tak jeszcze chwilkę i podniosła się znowu przenosząc spojrzenie na jego twarz.
-Ja jej chyba nie będę usuwać... To w sumie jest część mojego dawnego życia. Jeśli nic sobie nie przypomnę, to chce mieć chociaż to. To i Ciebie – Uśmiechnęła się do chłopaka. Może nie chciała go obciążać słowami „bo teraz mam tylko ciebie”, ale były w przekazie podprogowym tak wyraźne, że aż raziły po oczach.
Zapominasz kogoś kto znaczy dla Ciebie wszystko
O kim była mowa? Niestety nie wiedziała i przez to nie wiedziała co ma powiedzieć. Nie wiedziała też jak to jest, bo wychodzi na to, że osoby które „znaczyły dla niej wszystko” po prostu przez te 1,5 roku zniknęły. Poza Maxem nie wydawało się by został ktoś jeszcze...
- Niezła z nas ekipa... – Zaśmiała się szturchając go ramieniem w ramię gdy wyszło, że oboje wciąż odczuwają skutki amnezji, choć on już pamiętał swoje życie. Czy z nią będzie tak samo? To zawsze będzie gdzieś jej ciążyć?
No i się zaczęła zabawa. Obrączka, którą dostrzegła wywołała swego rodzaju reakcję łańcuchową. Vitt wyglądała tak jakby się zawiesiła. Pustka. Zrobiło jej się czarno przed oczami... Potem zobaczyła fioletową lawendę... A w jej głowie zabrzmiały słowa:
Uroczyście Ci przysięgam, na świadka biorąc Andrzeja, że będę Cię kochała przynajmniej tak długo, jak Cię znam. Zawsze będziesz mógł na mnie liczyć, nawet wtedy gdy na Ziemi odrodzą się dinozaury i rozpoczną apokalipsę. W naszym małżeństwie wszystko będzie wspólne, chyba że przywłaszczę sobie wszystkie zyski z naszego Poradnika. Nigdy nie pomyślę, że jesteś przyzwoity. I pozwolę Ci wychodzić z niewidzialnymi znajomymi na Ognistą co drugi wtorek. Tak mi dopomóż o wielki Bogu Kebabów.
Te słowa nie mówiły jej zupełnie nic. Jaki Poradnik? Jaki niewidzialny znajomy? Wiedziała, że są to jej słowa, ale nie widziała w nich większego sensu. Nie wiedziała też do kogo były skierowane... Do Maxa? Musiały być do niego...
Kolejna kostka domina posypała się, gdy zobaczyła strój policjanta. Przed oczami pojawił jej się wizzenger, a tam wiadomość, którą wysłała do kogoś.
„Bo zatrulibyśmy cały zamek seksem i urokiem osobisty?”
Zero jakichkolwiek dodatkowych informacji... Ej, chociaż nie ! Przypomniała sobie dane do wizbooka. To w sumie zawsze coś.
No i ostatnia rzecz – bokserki w dinozaury...
Finałowa runda wymagała by rozproszyć go możliwie jak najbardziej się dało, to też podeszła do niego i po prostu sobie na chłopaku usiadła, oplatając go nogami w biodrach by w ten sposób zmniejszyć swój ciężar na jego nodze. Karty, które zostały rozdane miała w rękach za jego plecami, to też musiałby odwrócić głowę jak sowa żeby je podejrzeć. Natomiast mógł patrzeć na jej twarzyczkę, którą miał teraz bardzo blisko swojej. Kątem oka przejrzała karty za jego plecami.
- Dwie pary, skarbie - Był jeszcze szanse, że to wygra. Musiał mieć pecha lub fatalnie przeanalizować karty. O utrudnienie mu tego drugiego zadbała, więc teraz pozostało liczyć na to, że karty nie będą dla niego przyjazne i to on zostanie zupełnie nagi.
Po ostatnim wspomnieniu się odwiesiła... To było dużo. Zdecydowanie za dużo, a z drugiej strony to były jej pierwsze wspomnienia. Pierwsze rzeczy, której do niej wróciły. Niektóre szczegółowe, niektóre bardzo rozmyte. Wszystkie jednak krążyły wokół Maxa... Wystawiła rękę w stronę obrączki i przejechała palcem po korze czując pod opuszką jej chropowatość. Czy wspomnieniami można się naćpać? Bo poczuła się jakby była pod wpływem... Euforia zmieszana ze strachem. Przyjemność zmieszana z bólem głowy. Natłok myśli zmieszany z jakimś dziwnym pojawiającym się w sercu spokojem. I może to właśnie ta rozbieżność emocji spowodowała, że dziewczyna podjęła decyzje, której zapewne zaraz będzie żałować – odwróciła się wpijając się w usta chłopaka dokładnie w taki sposób, jak zrobił to on dawno temu w domku na drzewie gdy przerwali grę w rozbierane karty. Delikatnie, ale i z ogromną dawką intymności oraz iskierką tego wewnętrznego rozrabiaka, który gdzieś uciekł wraz ze wspomnieniami.



Kostki na pamięć: 82, 38, 76

Spoiler:
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 4226
  Liczba postów : 11847
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Plac z fontanną - Page 11 QzgSDG8




Gracz




Plac z fontanną - Page 11 Empty


PisaniePlac z fontanną - Page 11 Empty Re: Plac z fontanną  Plac z fontanną - Page 11 EmptyWto 25 Sty 2022 - 0:27;

Trafili na siebie w idealnym momencie. Teraz, życie nieco zweryfikowało stare czyny, choć tak naprawdę, to tylko obecność Felka miała wpływ na to, jak Max się prowadził. Gdyby nie Lowell, były ślizgon wciąż hulałby w najlepsze, chyba że własna głupota dawno by go zabiła. Cieszył się z tego, że ukochany stoi u jego boku, choć jednocześnie wciąż nie był wielkim fanem ceremonii i innych takich. Ciężko było mu jednak uwierzyć, że mógłby się z Tori nie dogadać. Może seks był w centrum ich relacji, ale nie był jedynym, co Max w niej uwielbiał.
-Nim się spotkaliśmy po raz pierwszy, sama tytułowałaś się blond aniołem. Wygląd może się zgadzał, ale z charakterkiem to już niekoniecznie. - Prychnął, bo akurat to zawsze będzie go bawić. Tori daleko było do uosobienia jakichkolwiek cnót.
-No tak jakoś wyszło. Podostawałem, albo znajdywałem je w workach czy coś, to przygarnąłem i tak się uzbierało. - Wyjaśnił, choć bawiła go jej reakcja. Ciężko było powiedzieć, czy Tori z amnezją jest zszokowana, czy siedząca gdzieś tam głęboko Tori jest zachwycona wizją pięciu smoczków latających po sypialni Maxa.
-Szczerze? - Zapytał retorycznie, wahając się czy na pewno jest w stanie to powiedzieć na głos. - Bałem się. Strasznie się bałem, ale nie tego, że ta mgła ze mną zostanie, a tego, co będzie, gdy opadnie. - Spuścił wzrok na ziemię, nie potrafiąc spojrzeć w jej oczy, gdy to wyznawał. Zdziwił się, gdy poczuł jej głowę na swoim ramieniu, ale poczuł ulgę, której potrzebował. Ulgę, którą śmiech Tori zawsze wnosił do jego serca siejąc w nim pewną beztroskę i chory optymizm. Gdy zniknęła oczywiście, że ją wspominał, ale dopiero teraz zdał sobie sprawę jak bardzo naprawdę mu jej brakowało. Nie myśląc wiele i chcąc zatrzymać ten moment na dłużej, sam oparł policzek o jej blond czuprynę czując, jak ogarnia go pewien spokój.
-Tyle dobrze. Wygląda jak dobra opieka, ale na pewno nie wiesz co Ci robili? - Zapytał, gdy usłyszał jak wiele działo się w jej domu podczas leczenia. -Migreny... Też mnie męczyły.
Jeśli chcesz, mogę zrobić Ci zapas migrenowego, który nieco podrasowałem. Nie zawsze jest w pełni skuteczny, ale pomaga przeżyć nawet najgorsze ataki bez tego cholernego uczucia rozsadzania czaszki.
- Zaproponował z dobroci serca wiedząc, jak uciążliwe te ataki potrafiły być. Sam schudł wiele przez to, że często wymiotował, gdy one następowały, a nie chciał, by dziewczyna nabawiła się dodatkowych problemów.
-Jedna blizna nie szpeci. Zresztą, zawsze je lubiłaś. - Uśmiechnął się nieco do siebie, przypominając sobie, jak dziewczyna reagowała na szramę, którą przez sporą część życia nosił tuż pod sercem. Była to jedyna, której mu brakowało, ale wiedział, że podjął dobrą decyzję, pozbywając się także i jej. -Przypomnisz sobie, obiecuję. Ale mnie to akurat ciężej się pozbyć niż blizny, więc tutaj masz pewność. - Puścił jej oczko, bo skoro już martwił się o Tori, to miał zamiar zrobić wszystko co mógł, by jej pomóc, a Merlin mu świadkiem, że kreatywny to Solberg był w cholerę.
-I to jak! - Potwierdził, śmiejąc się na kuksańca. Podsumować lepiej ich nie mogła bez względu na to, co aktualnie miała na myśli. Za kilka sekund Tori miała się o tym przekonać sama, gdy w jej dłoniach lądowały przedmioty, z pozoru dziwaczne i kompletnie nie powiązane, ale jednak nierozerwalnie złączone z ich wspólną historią.
Uważnie obserwował twarz dziewczyny, gdy przyglądała się kolejno obrączce, zdjęciu i bokserkom. Początkowo nie potrafił wyczytać z niej wiele oprócz zaintrygowania i pewnego skupienia, ale po chwili zaczynał dostrzegać w oczach Sorrento coś żywszego, co mogło być zarówno myśleniem życzeniowym Solberga jak i dowodem na to, że pamiątki jednak naprawdę pomagały.
Właśnie otwierał usta, by zapytać ją, czy cokolwiek wróciło ze wspomnień, gdy Tori przysunęła się do niego i bezceremonialnie złączyła swoje wargi z tymi, należącymi do Maxa. Chłopak instynktownie przymknął powieki, przypominając sobie jak wielokrotnie zatracał się w tych ustach i ciele dziewczyny, którą teraz bezwiednie obejmował w pasie. Rzadko zdarzało mu się ponownie całować usta, które zniknęły z jego życia na tak długi czas.
Nie trwało to jednak długo, gdy Max delikatnie odsunął się od Tori i zaczął studiować jej twarz.
-No i to jest Sorrento, którą pamiętam. - Zaśmiał się, bo jakby nie było był to naprawdę gest w jej stylu. Gest, na który w jego obecności zawsze mogła sobie pozwalać. Zawsze, aż do teraz. -To magiczne działanie mojego uroku, tych bokserek, czy jednak cokolwiek Ci się przypomniało? - Zapytał w końcu w klasycznym dla siebie lekkim stylu, choć w głębi wiedział, że ten pocałunek, choć nie zainicjowany przez niego, nie powinien mieć w ogóle miejsca.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Vittoria Sorrento
Vittoria Sorrento

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 166 cm
C. szczególne : Tatuaż dinozaura na szyi i koszulki z różnymi napisami
Galeony : 523
  Liczba postów : 1356
https://www.czarodzieje.org/t19001-vittoria-sorrento
https://www.czarodzieje.org/t19005-nicholas
https://www.czarodzieje.org/t19003-vittoria-sorrento
https://www.czarodzieje.org/t19007-vittoria-sorrento-dziennik
Plac z fontanną - Page 11 QzgSDG8




Gracz




Plac z fontanną - Page 11 Empty


PisaniePlac z fontanną - Page 11 Empty Re: Plac z fontanną  Plac z fontanną - Page 11 EmptyWto 25 Sty 2022 - 0:59;

Pytanie więc, czy Vitt nie będzie teraz sprowadzać Maxa z powrotem tam, gdzie dzięki Felkowi już od jakiegoś czasu nie był? Może kiedyś to Solberg był tym większym 'kłopotem', ale teraz? Czy nie był teraz grzecznym i przykładnym chłopakiem podczas gdy ona wciąż może żyć od afery do afery, gdy tylko wciągnie się na nowo w swoje dawne życie? Czy Felek da radę utrzymać go w ryzach?
- To kolejna rzecz, która brzmi jak ja – Zaśmiała się. No tak. Aniołek z aureolką na różkach, to zdecydowanie idealnie opisuje Vitkę i wszystko to do czego była przed laty zdolna. Teraz zapewne też, tylko trzeba było czasu aż to wszystko z niej wylezie. W końcu jeśli wrócą wspomnienia, to wróci dosłownie wszystko.
- Nie szukasz współlokatora? Albo niani? – Jej reakcja to było zdecydowanie dwa w jednym. Zarówno zachwyt jak i szok. Zdecydowanie jednak więcej było w tym zachwytu... A szczerze mówiąc sama ta propozycja była tylko na wpół żartem, bo Vitt potrzebowała się gdzieś zatrzymać w Londynie, Hogsmeade czy Dolinie Godryka. W grę wchodziło każde miejsce, z którego bezproblemowo będzie docierała do szkoły skoro już zamierza tam wrócić.
- Ja momentami boję się pamiętać, momentami boję się, że sobie nie przypomnę. Czasem mam wrażenie, że chcę sobie przypomnieć dla siebie... A innym razem, ze dla ludzi takich jak Ty, bo dla mnie poprzednie życie jest bez znaczenia. Co za chora sytuacja... – Opisała mu swoje uczucia w jakiś sposób pokazując, że stawał się dla niej nienaturalnie ważny. Nienaturalnie, bo nie miała pojęcia dlaczego tak jest. Może po prostu łapała się jedynej boi jaka była w pobliżu żeby nie utonąć? W końcu każdy potrzebuje kogoś na kim może się wesprzeć.
- Nie interesowałam się szczególnie. Byłam jak takie zagubione dziecko. Chodzą obok Ciebie ludzie, mówią coś do Ciebie, a ty nie znasz ani ich, ani swojego otoczenia, swoich rzeczy... Nie skupiałam się na tym co robią. Czekałam aż sobie pójdą – Dopiero teraz kiedy była z Maxem tak blisko zdała sobie sprawę jak cholernie była przez te 1,5 roku samotna. Wystarczyło tylko to, że oparł o nią policzek, a ona w końcu poczuła się na swoim miejscu. Dokładnie tam, gdzie powinna być. Nie mogłaby jednak siedzieć tak zbyt długo. Jeszcze uzależniłaby się od tej bliskości i co wtedy? Musiałaby Maxa porwać i gdzieś zamknąć żeby był tylko jej! Obecnie ta opcja nie bardzo już wchodziła w grę.
- Nie pogardzę. Tym bardziej skoro proponuje mi to sam Max Solberg, zdobywca Camelotu – Wyszczerzyła się do niego chcąc w ten sposób pokazać, że mimo wszystko nie musi się martwić. Do migren już przywykła, ale pomocy i dobroci nie zamierzała odrzucać.
- Aaa... Czyli moje upodobania do blizn to coś starego – Jak widać akurat tego zdążyła się już o sobie dowiedzieć. I to, jak już powiedziała, się nie zmieniło, więc zapewne nada reagowała by na jego bliznę dokładnie tak samo gdyby nadal tak była i gdyby miała mieć jeszcze okazję ją zobaczyć w tych  bardziej intymnych sytuacjach.
- Powinni Twoim nazwiskiem nazwać chorobę weneryczną – Nawiązała w ten sposób do tego, że ciężko jest się go pozbyć.
Sam pocałunek był czymś przyjemnym, czymś w czym chciała trwać trochę dłużej, zatracić się w tym. Był... Byl bezwartościowy (11). Choć wiązała z nim tyle nadziei tak w przeciwieństwie do przedmiotów nie przypomniał jej dosłownie nic. Nawet strzępek informacji. Może to dlatego że zbyt pewna była, że da jej więcej? A może dlatego, że zbyt mocno skupiła się na samym pocałunku niż na tym po co to robiła... Ciężko powiedzieć.
Po odsunięciu się od niego westchnęła jedynie i pozwoliła na to by ich oczy się spotkały.
- Pamiętam... Lawendę... I jakąś przysięgę chyba ślubną... Wiadomość na wizzengerze chyba do Ciebie... Całowaliśmy się w domku na drzewie nago w trakcie gry w karty... – Były to pojedyncze zdarzenia rozsiane w różnych miejscach ich wspólnej przeszłości... A wszystkie prowadziły ją tylko do jednego wniosku.
- Czemu mi nie powiedziałeś od razu że byliśmy parą? – Bo nie byliście... Ale jak inaczej miała sobie wyjaśnić to, co sobie przypomniała? Ich relacji nie dało się opisać, nie było na to słowa. Mając strzępek informacji mogła wymyślić tylko i wyłącznie to. Pytanie czy Max powinien ją uświadamiać jak było na prawdę?
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 4226
  Liczba postów : 11847
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Plac z fontanną - Page 11 QzgSDG8




Gracz




Plac z fontanną - Page 11 Empty


PisaniePlac z fontanną - Page 11 Empty Re: Plac z fontanną  Plac z fontanną - Page 11 EmptyWto 25 Sty 2022 - 8:10;

Do grzecznego i przykładnego było mu wciąż zdecydowanie daleko, ale przez półtorej roku zdążył zrozumieć kilka błędów, które nagminnie towarzyszyły jego życiu i starał się nie brnąć więcej w to, co go niszczyło. Nie była to łatwa droga, ale miał kogoś dla kogo był gotów próbować i to się liczyło.
Cieszył się, że nie wszystko uległo zmianie w dziewczynie. Gdyby nagle została przykładnym i nudnym obywatelem świata, Max chyba straciłby resztki wiary w ludzkość, a tak mógł mieć jeszcze nadzieję, że czekają go kolejne pojebane przygody w duecie Sorrento-Solberg.
-Współlokatora niestety już nie zmieszczę nigdzie z tym zwierzyńcem, ale mogę popytać, czy ktoś nie szuka. Za to nianię do gromady zawsze i wszędzie! Płacę swoją zajebistością. - Miejsce w domu miał już srogo ograniczone, choć gdyby nie to chętnie by Tori przygarnął. Naprawdę chciał jej pomóc. Jeśli Tori zdecyduje się wrócić na studia, kwestię mieszkania będzie mieć z głowy, ale do tego czasu nie może przecież włóczyć się po ulicy.
-Rozumiem Cię doskonale. - Kiwnął głową, bo to co mówiła było naprawdę bliskie jego doświadczeniom. To rozdarcie było straszne i zajebiście wymęczające. Z jednej strony cieszył się, że ma już to za sobą, a z drugiej wciąż były dni, kiedy żałował, że pamięć jednak mu wróciła.
Widać obydwoje potrzebowali tej chwili czułości, choć nie była ona szczególnie intymna. Ot dwoje bliskich sobie ludzi, którzy służą sobie niemym wsparciem w postaci tak prostego gestu.
-To zamieszanie potrafi odwrócić uwagę od całej reszty. Chociaż powiem Ci szczerze, że przynajmniej zajmuje czas i na chwilę odwraca uwagę od całej tej popierdolonej sytuacji szczególnie, jeżeli przez resztę dnia masz tylko towarzystwo sterylnego szpitalnego pokoju i kilku książek. - Faktycznie wtedy wiele się nauczył, bo i nie miał za wiele lepszego do roboty, a jego mózg był pełen świeżych pomysłów, które naprawdę prosiły się o realizację. Ostatecznie żaden jeszcze nie doszedł do skutku, ale nie zapomniał o swoich projektach. Po prostu na chwilę odłożył je w czasie.
-Zdobywca Camelotu i pierwszy współczesny człowiek w łóżku samego Króla Artura. - Zaśmiał się, bo brzmiało to lekko absurdalnie, ale poniekąd był z siebie dumny. O zajebanym z Camelotu klejnocie nie wiedział nikt, ale Max trzymał go nie mając zamiaru nigdy spuścić z oka. -W takim razie czekaj na sowę z paczuszką. - Dobił jeszcze targu. Dawno nie klęczał nad kociołkiem i zaczynało go nosić w tym kierunku zdecydowanie zbyt mocno. Pewnie nawet wiggenowy sprawiłby mu teraz radość.
-Starego jak same dinozaury. - Potwierdził jeszcze, bo było to tak charakterystyczne dla dziewczyny, że wręcz nie kojarzył tego upodobania z kimkolwiek innym.
Na kolejne słowa parsknął tak, że omal się nie zaksztusił. Tori nie zdawała sobie sprawy jak blisko prawdy się znajdowała. Może faktycznie nie wszystko zostało wraz z amnezją srtacone.
-Nazywali już mnie wenerą, ale w drugą stronę się nie spotkałem. Zdecydowanie mam nowy cel na życie. - Nie potrafił zachować powagi, ale nie trwało to długo, bo przyszedł czas na to, by Sorrento w końcu coś sobie przypomniała.
W pewien sposób blondynka obudziła w nim jakieś stare odruchy, choć nie dał się im ponieść. Pocałunek był na tyle przyjemny, że chętnie by go kontynuował gdyby nie fakt, że moralnie już nie leżało mu to po dobrej stronie. Dlatego też odsunął się od niej, choć nie prawił jej wyrzutów. Nie miała pojęcia, co się dzieje i kim dla siebie byli, a on nie wiedział, jakie obrazy właśnie pojawiły się w jej głowie.
-Czyli jednak nie było to takie bezsensowne. - Ucieszył się słysząc, że cokolwiek mogło się rozjaśnić, choć wiedział, że teraz Tori będzie miała nowe, dręczące ją pytania. Przynajmniej pocałunek został poniekąd wyjaśniony. -Braliśmy fejkowy ślub w lawendowej alejce. Było tam przepięknie. Pojebana akcja. - Wyjaśnił nieco, by następnie przejść do nagiej części. -Pamiętam to. Próbowałaś za wszelką cenę wygrać, ale ostatecznie i tak wygraliśmy obydwoje. - Puścił jej oczko, na chwilę zapominając się w całej tej sytuacji. Przecież ona miała amnezję, do kurwy nędzy! Takie pół historyjki na pewno niewiele jej pomagało.
Kolejne pytanie sprawiło, że uśmiech na twarzy nastolatka nieco przygasł. Chwycił jej dłoń szukając wsparcia zarówno dla niej jak i dla siebie. Nie łatwo było to wszystko wytłumaczyć. Naprawdę nie łatwo.
-Po pierwsze to nie jest coś, z czym wylatuje się do osoby, która Cię nawet nie pamięta, a po drugie... Nigdy nie byliśmy parą. - Wywalił z siebie, kątem oka spoglądając na Andrzeja, jakby szukał potwierdzenia, że robi dobrze. -Nasza relacja opierała się na zabawie i seksie. Żadnych zobowiązań, żadnych obietnic, żadnego związku. Byliśmy w to zajebiście dobrzy. - Uśmiechnął się lekko, choć wciąż nie był to już ten sam luz co przed chwilą. Wiedział, że nie może jej kłamać, ale też nie chciał jej zranić. Nigdy nie wymagali niczego od siebie i od początku było to jasne szczególnie, że Solberg miał wtedy zupełnie inne podejście do relacji. Było im pod tym względem do siebie bliżej kiedyś, choć wiedział, że Tori zawdzięczała tamten okres w dużej mierze przejściom z Lucasem.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Vittoria Sorrento
Vittoria Sorrento

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 166 cm
C. szczególne : Tatuaż dinozaura na szyi i koszulki z różnymi napisami
Galeony : 523
  Liczba postów : 1356
https://www.czarodzieje.org/t19001-vittoria-sorrento
https://www.czarodzieje.org/t19005-nicholas
https://www.czarodzieje.org/t19003-vittoria-sorrento
https://www.czarodzieje.org/t19007-vittoria-sorrento-dziennik
Plac z fontanną - Page 11 QzgSDG8




Gracz




Plac z fontanną - Page 11 Empty


PisaniePlac z fontanną - Page 11 Empty Re: Plac z fontanną  Plac z fontanną - Page 11 EmptyWto 25 Sty 2022 - 13:41;

Zostanie przykładnym obywatelem zdecydowanie byłoby nudne... Ona się do tego w żaden sposób nie nadawała i nawet gdyby non stop kasować jej pamięć i wmawiać, że jest grzeczną dziewczynką, wzorem dla młodych, autorytetem dla wielu... To i tak prędzej czy później by  coś odwaliła. I to byłoby zapewne wielkie coś.
- Będę wdzięczna... Obojętnie gdzie. Tylko bez kaucji, bo stoję w dziurze finansowej. Będę dopiero szukać pracy. Może w jakiejś księgarni czy bibliotece. Skoro niania dostaje tylko to, co i tak już mam – Wystawiła mu język. Niesamowita była ta skrajność w jej osobowości. Wariatka, łamaczka serc, imprezowy lew... I zapalona czytelniczka, która czasem na długie godziny utykała nad książką i nie dało się jej z tego wyrwać. Tori zdecydowanie posiadała w sobie wiele skrajności. W sumie jedną z nich swego czasu było poszukiwanie 'stałego związku', a jednocześnie relacja z Maxem o wiadomo jakim charakterze.
- Ja akurat nie gardziłam towarzystwem książek – Zaśmiała się cicho – Ale naprawdę brakowało mi ludzi... Przede wszystkim takich, którzy nie traktują mnie jak obiekt badań albo jajeczko, które przy każdym ruchu może się rozbićNie wychodź, bo zrobisz sobie krzywdę. Nie powinnaś wracać tak późno. Miałaś mówić gdzie idziesz i o której wrócisz. Teraz to w sumie zaczynało jej bardziej przypominać kontrolę niż rodzicielską troskę...
- Dobrze, że chociaż 'w łóżku Króla', a nie 'w łóżku Z Królem'... Choć wtedy klątwa byłaby pewnie zdecydowanie gorsza – Nawiązała do opowieści, którą ją obdarzył gdy się ostatnio widzieli. W myślach lubiła do niej wracać, bo uważała iż jest to świetny materiał na książkę. Trochę to podkoloryzować i można by spokojnie sprzedawać miliony egzemplarzy na całym świecie.
Na słowa o dinozaurach lekko dotknęła tatuażu z przeuroczym t-rexem na swojej szyi. To była swego czasu pierwsza wskazówka dla niej, że coś jest nie tak z jej psiarowym pokojem. Wtedy ją jednak zignorowała zwalając to na kark tego, że tatuaż jest wynikiem jakiejś szalonej nocy i nie ma z nią wiele wspólnego. Jak widać nie była to prawda.
- Czy chorujesz na niezniszczalną opryszczkę pochwy Solberga? Pomożemy Ci odmienić swoje życie! Już dziś zakup nasz lek, a jeśli zrobisz to do końca tej reklamy to dostaniesz dwa opakowania!... No, zdecydowanie Twoje nazwisko tu pasuje – Zareklamowała go niczym mugolskie telezakupy tonem prawdziwego prezentera, który takie kity wciska ludziom przez cały dzień. Ostatnie zdanie wypowiedziała już w naturalnej dla siebie tonacji.
- Fejkowy ślub mówisz... Czyli jesteśmy małżeństwem? Vittoria Sorrento-Solberg? – Zdecydowanie takie pół-historyjki nie były najlepszą opcją, ale widać było, że dziewczyna się nimi cieszy. To naprawdę ogromny przełom gdy ostatnie 1,5 roku nie pamiętasz zupełnie nic, a teraz to wszystko do Ciebie zaczyna wracać. Powoli, pojedynczo – ale wraca! Dawno w jej oczach nie było tyle radości co teraz. Zastąpiło ją jednak trochę zdziwienie, gdy oświadczył, że nie byli parą. Uniosła brew czekając na dalsze wyjaśnienia, bo znowu przestały jej się łączyć puzzle.
- Aaaa, w ten sposób – Nie do końca połączyłaby swoją osobę z taką relacją, ale z góry zakładała, że Max by jej nie okłamywał, więc przyjęła to wszystko takim, jakim to przedstawił. Zresztą to też nadawało sensu tym wspomnieniom, puzzle znowu się połączyły.
- Miałam z kimś jeszcze taką relację, czy tylko ty byłeś moim wyjątkowym kochankiem? – Uderzyła swoim ramieniem o jego chcąc go w ten sposób rozluźnić, dać mu do zrozumienia, że nie musi się spinać tym, co jej powiedział. Było dobrze. Jedyne co ją teraz w tym wszystkim bolało to nieznośna migrena, ale poza tym nie czuła się jakoś szczególnie niekomfortowo - przynajmniej teraz, zanim jeszcze przemyśli sobie to wszystko.
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 4226
  Liczba postów : 11847
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Plac z fontanną - Page 11 QzgSDG8




Gracz




Plac z fontanną - Page 11 Empty


PisaniePlac z fontanną - Page 11 Empty Re: Plac z fontanną  Plac z fontanną - Page 11 EmptySro 26 Sty 2022 - 14:22;

Pamięć pamięcią ale charakter charakterem. Max zdecydowanie nie wyobrażał sobie też sytuacji, w której tak diametralnie miałby się zmienić. Może i dorastał i rozumiał swoje błędy, ale odkurwiać można przecież na wielu płaszczyznach.
-Pogadam z paroma osobami. Do tego czasu mogę zaoferować Ci kącik w lokalu jaki wynajmujemy z kumplem. Robimy tam bar i jeszcze jesteśmy w trakcie prac, ale na pewno miejsce dla Ciebie się znajdzie. - Wpadł na pomysł, chociaż nie wiedział jeszcze jak zareaguje na niego Lucas skoro miał z Tori dość burzliwą relację, ale skoro zgodził się na udział dziewczyny w ich imprezie urodzinowej to może i tutaj uchyli się w stronę kumpla.
-Nigdy nie gardziłaś. - Uśmiechnął się, po czym dalsze słowa skwitował tylko skinięciem głowy. Rozumiał to i współczuł dziewczynie tak pojebanego okresu szczególnie, że powinna mieć wtedy obok kogoś, kto będzie ją wspierał a nie tylko przychodził że względu na jej stan zdrowia.
-NIESTETY nie z królem. To by była dopiero historia warta opowiadania! - Wybuchnął śmiechem. Bardzo to do niego pasowało i dałby wiele za taką możliwość, choć faktycznie konsekwencje mogły być wtedy gorsze niż tylko Klątwa rozwiązująca sznurówki czy pasująca magię, z która wtedy i tak się nie dogadywał najlepiej.
Widząc jak dotyka swojego tatuażu zastanawiał się, co chodzi po jej głowie. Nie miał pojęcia, że jakiś śmieszek od siedmiu boleści przerobił jej pokój na psiarnię. Tori na pewno nie pasowała do tych klimatów i gdyby Max to wiedział pewnie zauważyłby wielki problem.
-A teraz sprzedam Ci coś, co nawet jak się znaliśmy byłoby dla Ciebie nowością. - Podwinął rękaw ukazując tatuaż kojota na ramieniu, który sprawił sobie w wakacje w Meksyku. Zwierzak z ciekawością patrzył na dziewczynę widocznie pozytywnie do niej nastawiony.
Zaśmiał się słysząc jak na miejscu tworzy reklamę leku na Solberga. Świat na pewno by na tym zyskał.
-Powinnas zostać człowiekiem od reklamy, a nie historyczką magii. - Zauważył, bo kreatywności nie można było Tori odmówić. Miała dar tworzenia takich rzeczy od ręki i bardzo ja za to szanował. Teraz, gdy z nią rozmawiał widział wiele podobieństw do Brooks. Widać Max uwielbiał otaczać się takimi ludźmi.
-Czyż to nie brzmi dostojnie? - Zapytał, gdy usłyszał ich łączone nazwiska, które rąk naprawdę były jedynym powodem tamtej szalonej i spontanicznej ceremonii. -Fejkowym małżeństwem! Byłem nieletni więc to chyba średnio ważne. - Sprecyzował, bo nie chciał by dziewczyna żyła w kłamliwym świecie. Jakby nie było to miał być tylko żart.
-No w ten. Nikomu z nas do prawdziwego związku się nie spieszyło. I to zdecydowanie. - Dodał, po czym musiał chwilę dłużej zastanowić się nad kolejna odpowiedzią. -Z tego co wiem to nie. Chociaż nigdy nie wnikam w to, czy jestem jedyny. Na pewno jednak byłem najlepszy pamiętaj! - Wystawił jej język, bo musiał dać popis swojej skromności. Poza tym w końcu to on miał status fejkowego męża!
Nagle wpadł na pomysł. Chwycił drewnianą obrączkę i stworzył jej duplikat, po czym na obydwie rzucił na obydwie zaklęcie proteusza i wręczył jedna z nich Tori.
-Noś ją przy sobie i jeżeli byś mnie potrzebowała zmień po prostu kolor obrączki na czerwony. Wtedy moja też przybierze ten kolor i będę wiedział, że coś się dzieje. Możesz też zmienić na zielony jak uznasz, że chcesz zaprosić mnie na kawę i kebsa, tego raczej tsz nie odmawiam. - Uznał, że będzie to łatwy i czytelny a zarazem mało podejrzany sposób komunikacji. Dziewczyna nie musiała nawet mieć obrączki na palcu, wystarczyło, by trzymała ja w kieszeni i używała w razie potrzeby.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Vittoria Sorrento
Vittoria Sorrento

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 166 cm
C. szczególne : Tatuaż dinozaura na szyi i koszulki z różnymi napisami
Galeony : 523
  Liczba postów : 1356
https://www.czarodzieje.org/t19001-vittoria-sorrento
https://www.czarodzieje.org/t19005-nicholas
https://www.czarodzieje.org/t19003-vittoria-sorrento
https://www.czarodzieje.org/t19007-vittoria-sorrento-dziennik
Plac z fontanną - Page 11 QzgSDG8




Gracz




Plac z fontanną - Page 11 Empty


PisaniePlac z fontanną - Page 11 Empty Re: Plac z fontanną  Plac z fontanną - Page 11 EmptySro 26 Sty 2022 - 14:58;

Właściwie to jeżeli Lucas się dowie o jej amnezji, a ona nie przypomni sobie nic na jego temat, to chyba nie powinien mieć nic przeciwko? Był już w stałym, szczęśliwym związku więc ich dawną relację bujającą się gdzieś między nienawiścią a miłością już na pewno zostawił daleko za sobą. A ona? A ona o niej nie pamiętała, więc problem właściwie się rozwiązał. Dodatkowo 1,5 roku bez kontaktu na pewno ostudziło wszelkie ich zapały zarówno do bójki jak i tych innych spraw.
- Kańciapa na tyłach baru brzmi wyjątkowo uroczo... Ale chyba jednak załatwię sobie miejsce w szkole na czas poszukiwań – Stwierdziła posyłając mu oczko. Może i swego czasu była stałą klientką wszystkich barów, ale spanie w nich kojarzyła raczej jako czynność, którą wykonuje się na ladzie po tym, jak ostatnia szklanka ognistej wejdzie zbyt mocno. I wolałaby żeby tak właśnie pozostało.
- Wyciągnąłbyś swój ekskalibur na to spotkanie? – Pociągnęła temat szczerząc się do chłopaka i wyobrażając sobie jak ten ubiera bokserki w kolorze kamienia i wyciąga... DOBRA! Jednak lepiej żeby o dalszej części już nie myślała nawet, jeśli przypomniała sobie ich seks sprzed laty. Co było, to minęło. I prawdopodobnie już nie wróci skoro Max był w stałym i pewnie szczęśliwym związku. Wszystko z jej przeszłości chyba są... 1,5 roku to jednak bardzo długo.
- Oooo! Zajebisty! – Zareagowała z entuzjazmem na jego tatuaż i złapała lekko za jego przedramię by mu się przyjrzeć – Kaprys czy głębsza historia? – Spytała będąc ciekawa symboliki akurat tego zwierzęcia. Nie jest to pierwszy lepszy wybór gdy idzie się do tatuażysty. Takim byłby lew czy wilk – ale kojot? Kojot był wyjątkowy.
- Chciałam zostać historyczką magii? – To też była dla niej ciekawa informacja. Ona w roli nauczyciela? Kurcze... Jakoś nie myślała o sobie w ten sposób. Czy kiedyś faktycznie uważała, że nadaje się do tego by prowadzić młodych ludzi w objęcia nauki? Na ten moment szczerze w to wątpiła, ale z drugiej strony i tak nie wiedziała co chce w przyszłości robić.
- Zakładam, że skoro zniknęłam, to rozwodu nie było, więc małżeństwo nadal jest w mocy fejkowego prawa – Stwierdziła ruszając zaczepnie brwiami. Bycie fejkowym małżeństwem oznacza jedno... IMPREZĘ ROZWODOWĄ! I coś czuła, że Max chętnie w to wejdzie. Tort z panią młodą wciśniętą głową do dołu, piniata o wyglądzie pana młodego. Czy to nie brzmi jak świetny pomysł?!
Czekaj... Nieletni?
- To ile ty masz właściwie lat? – Zagaiła zastanawiając się jak duża jest między nimi różnica wieku. Nieletni oznaczało 14 czy nieletni oznaczało 16?! Bo to jest zdecydowana różnica! Czyżby  była pedofilem?! Tego zdecydowanie nie chciała się o sobie dowiedzieć i właśnie pożałowała, że w ogóle spytała.
- Czyli pewnie miałam tego jedynego, idealnego, doskonałego, świecącego blaskiem fejkowego męża i fejkowych kochanków – Stwierdziła kiwając głową ze zrozumieniem. I gdyby się tak zastanowić, to w jej życiu było kilku facetów z którymi łączyła ją głębsza relacja. Varian, Philip, Julek, przez chwilę Adrian. Z każdym z nich momentami była na pewnej drodze – z większością jednak była to droga donikąd. Jedynie a propos tego pierwszego myślała, że będzie inaczej. Jednak skoro ślizgon już opuścił Hogwart, tak najwyraźniej nie dane im będzie się nigdy zobaczyć, więc kto wie – może Tori nawet sobie nie przypomni, że ktoś taki w ogóle istniał.
Zaskoczyło ją to co wyczyniał z obrączką. Przez chwilę zaskoczona patrzyła jak ta się podwaja (no tak, w końcu jej gdzieś zaginęła) i potrzebowała chwili by przypomnieć sobie co robiło wykonane przez niego zaklęcie – mistrzem magii to ona nadal nie była. Na szczęście jednak Max wyjaśnił jej swój pomysł i ostatecznie rozwiał niepewności co do swojego pomysłu.
- Czy kolor czerwony jest tylko na nagłe i groźne sytuacje, czy też na sytuacje w stylu „mam okres, przynieś mi mężu czekoladę i wino”? – Spytała z rozbawieniem zastanawiając się jak często pakowała się wcześniej w sytuacje, w których użycie obrączki w kolorze czerwonym byłoby wskazane. Założyła ją na palec serdeczny zgodnie z miejscem jej przeznaczenia. To dziwne, ale chociaż od dawna nie nosiła pierścionków, to jej obecność wcale dziewczynie nie przeszkadzała. Zerknęła na chłopaka.
Po ślubie jesteś, to też powinieneś obrączkę nosić. Chyba, że się do żony nie przyznajesz – Jak widać Witt pięknie podłapała całą tą 'zabawę w ślub', niemal tak dobrze jak wtedy, gdy faktycznie do niego doszło. Dla niej trochę to było tak jak tamten dzień – coś nowego, coś ekscytującego i coś zabawnego.

+
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 4226
  Liczba postów : 11847
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Plac z fontanną - Page 11 QzgSDG8




Gracz




Plac z fontanną - Page 11 Empty


PisaniePlac z fontanną - Page 11 Empty Re: Plac z fontanną  Plac z fontanną - Page 11 EmptySro 26 Sty 2022 - 15:40;

Może i Tori miała amnezję, ale Sinclair nie i Max nie miał pojęcia, czy kumpel jakkolwiek lżej zareaguje na obecność Tori mimo, że ta nie miała pojęcia o ich burzliwej przeszłości. Spytać i tak miał zamiar.
-Jasne, ale w razie co uderzaj śmiało. I tak spędzam tam teraz mnóstwo czasu pomogłabyś w robocie. - Dodał żartobliwie, choć dodatkowa para rąk była akurat nieocenia. Poza tym zawsze mógł jej zapewnić spanie na lądzie że względu na zbyt dużo Ognistej.
-No a jak! Byłbym rycerzem jego okrągłego tyłeczka. - Nie mogła go winić za ten tekst, bo sama poszła w tę stronę! A on oczywiście nie potrafił się powstrzymać przed kontynuacją. Łzy radości pojawiły się w jego oczach bo zdecydowanie taki Roleplay go rozbawił. Cóż, jeszcze miał przed sobą trochę życia, więc może kiedyś wypróbuje ten scenariusz.
-Dzięki, też mi się wyjątkowo podoba. W sumie to pamiątka z wypadu z przyjaciółką. Szukałem czegoś lokalnego i zajebistego. - Nie był jakimś fanem bardzo głębokich przesłań, ale reż chciał mieć coś, co będzie mu o Meksyku przypominało i musiał przyznać, że trafił idealnie. Gdyby mógł się cofnąć w czasie podjąłby na pewno tę samą decyzję. Była to jedna z niewielu w jego życiu, których naprawdę nie żałował.
-Chciałaś! Kochałaś historię i dlatego nie zdziwiło mnie, że pojawiłaś się w Camelocie, choć gdy dowiedziałem się o Twoim planie na przyszłość byłem lekko zdziwiony bo się tego nie spodziewałem. - Odkrył kolejną kartę z jej przeszłości. Choć początkowo obawiał się tej rozmowy teraz wydawała się ona dla niego naturalną. Wspominki przeszłości szczerze poprawiały mu humor.
-No nie było, więc wybacz, ale niestety kilka zdrad w tym czasie poszło. - Teatralne się skrzywił, przyjmując postawę skruszonego męża, który żałuje za swoje grzechy. Choć impreza rozwodowa to był pomysł w jaki na pewno by wszedł bez zbędnych pytań!
-Obecnie prawie dziewiętnaście. - Ciężko było mu zachować powagę w tej sytuacji. Dziewczyna wyglądała na lekko zszokowało tym faktem, ale przecież to nie tak, że była między nimi dziesięcioletnia różnica wieku. Zaledwie dwa lata to nie była chyba aż taka tragedia. Szczególnie dla Maxa, który angażował się w znacznie mniej przyzwoite relacje swojego czasu.
-Pewnie tak. Ale na szczęście Twój małż jest niebiańsko wyrozumiały i kocha Cię mimo to. - Teraz już naprawdę stracił rezon i że śmiechem dał jej kuksańca. Czy kiedykolwiek mógłby przyjść dzień, gdy ta kobieta nie poprawi mu humoru?
Max dość mocno poprawił się w transmutacji przez ostatnie miesiące i dla niego podobne czary nie były problemem. To samo zrobił z prezentami dla Beatrice i Camaela, choć oni pewnie korzystaliz nich w nieco bardziej zaawansowany sposób. On nie potrzebował więcej niż proste komunikaty, które szybko i łatwo mógł odczytać.
-Tylko na nagłe. Na okres znajdź sobie inny kolor, który nie przyprawi mnie o zawał serca. - Chyba by jej jebnął, gdyby go tak wystraszyła dla takiej głupoty. Nie oznaczało to jednak, że nie był gotów jej wtedy pomóc, ale reakcja zdecydowanie nie byłaby aż tak nagła jak w przypadku, gdy obrączka zmieni swoją barwę na czerwoną.
-Mam zamiar! Jak inaczej będę wiedział, że mnie potrzebujesz? - Pokręcił głową, jakby usłyszał najgłupszą rzecz na świecie i również ubrał drewniany pierścionek. Miał nadzieję, że partner zrozumie ten gest i potrzebę bycia dla kogoś w końcu Feli sam był najbardziej opiekuńczą i kochaną osobą, jaką Max znał.
-Nie sądzisz, że trochę piździ? Chodź schowamy się gdzieś chyba, że już uciekasz. Zaproponował, po czym zebrał swoje graty i zgodnie z wolą Tori zmienili miejsce lub rozeszli się w swoją stronę.

// zt x2

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Peter Stryder
Peter Stryder

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 172 cm
C. szczególne : wrzeszczący kalendarz to jego najlepszy przyjaciel / na lewym nadgarstku tatuaż lisiej łapy i napis po walijsku
Dodatkowo : Animag (lis)
Galeony : 110
  Liczba postów : 85
https://www.czarodzieje.org/t21385-peter-stryder#692453
https://www.czarodzieje.org/t21386-niecierpliwa-poczta-petera#692530
https://www.czarodzieje.org/t21383-peter-stryder#692451
Plac z fontanną - Page 11 QzgSDG8




Gracz




Plac z fontanną - Page 11 Empty


PisaniePlac z fontanną - Page 11 Empty Re: Plac z fontanną  Plac z fontanną - Page 11 EmptyCzw 26 Maj 2022 - 20:52;

Zbliżały się już godziny wieczorne. Powoli zmierzchało, a on dopiero wracał w kierunku Hogwartu. Wracał z księgarni w której dostał zamówioną przez ojca książkę noszącą ciekawy tytuł "Przemiana animaga i samozadowolenie pomimo trudności losowych". Nie miał pojęcia co ma niby zaczerpnąć z tego tomiszcza, bo liczyło jakieś dwieście dwanaście stron jednak nie miał w sobie odruchu odmawiania ojcu w czymkolwiek. Okolica była dosyć opustoszała bo był wszak środek tygodnia i niedawno lało jak z cebra. Ciemne chmury wciąż kłębiły się na niebie i odbierały chęć na spacery. Trudno było mu przypomnieć sobie czy zauważył w pobliżu symptomy obecności dementora. Panował ziąb, było dosyć ciemno ale wciąż widno dzięki rozświetlonym latarniom i dopiero ich nagłe zgaśnięcie wyrwało go z lektury. Było jednak już za późno bo po prostu nadział się na dementora. Lewitująca postać od razu wyciągnęła w jego stronę swoje łapska, nie dając mu możliwości sięgnięcia po różdżkę, ucieczki czy chociażby krzyku. Nic. Nie potrafił bronić się przed tą bestią i to był jeden z powodów przez które przeniósł całą resztę planów z dzisiejszego wieczora na inne dni, byleby po zmroku nie zbliżać się w opustoszałe miejsca. Nie chciał być czyimś jedzeniem a teraz zdawał sobie sprawę, że nie ma dla niego ratunku. Nie pamiętał kiedy upadł na kolana, bowiem dementor wysysał z niego wszystko, co dobre go spotkało. W jego twarz buchał szczypiący mróz, oddychało mu się coraz trudniej bo każdy płytki wdech pochłaniał dementor. Widział jego paszczę, która zbliżała się z każdą sekundą. Nie miał szans. Nic mu nigdy się już nie uda. Jest beznadziejny, samotny, nieudany. Zabierano mu każdą radość, a zwłaszcza tę najświeższą związaną z samorealizacją. Książka upadła głucho na ziemię, a przed oczami Petera tańczyły już mroczki. Nie powinien wychodzić na ulicę skoro nie potrafi się bronić. Ledwie zaczął żyć pełną piersią a już jest mu to odbierane. Ratunku...?
Powrót do góry Go down


Victoria Brandon
Victoria Brandon

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168
C. szczególne : Piegi na całej twarzy
Dodatkowo : Prefektka naczelna
Galeony : 4712
  Liczba postów : 2482
https://www.czarodzieje.org/t18197-victoria-brandon#517279
https://www.czarodzieje.org/t18201-poczta-brandonowny#517591
https://www.czarodzieje.org/t18199-victoria-brandon#517482
https://www.czarodzieje.org/t18306-victoria-brandon-dziennik
Plac z fontanną - Page 11 QzgSDG8




Moderator




Plac z fontanną - Page 11 Empty


PisaniePlac z fontanną - Page 11 Empty Re: Plac z fontanną  Plac z fontanną - Page 11 EmptyCzw 26 Maj 2022 - 21:50;

Być może trzeba było powiedzieć, że kusiła los. Być może. Ostatecznie nie była kobietą, która chowałaby się w kącie tylko dlatego, że w okolicy działo się coś złego, że niektórzy twierdzili, iż cała Anglia popadła w chaos, że nic nie było w stanie ich uratować. Zdążyła wysłuchać podobnych teorii już kilka razy od czasu, kiedy wróciła do domu i musiała przyznać, że coraz mniej jej się to podobało. Widziała, co spotkało Violę, zdawała sobie sprawę z tego, że z innymi osobami mogło być podobnie; słyszała o magicznych stworzeniach, o dementorach, jak również o podtopieniach i ostatecznie postanowiła przekonać się o tym na własne oczy.
Nie podobało jej się to, co udało jej się ustalić, a jednocześnie spacerując po Hogsmeade i okolicach miasteczka, miała wrażenie, jakby nic się tutaj nie zmieniło. To było wręcz absurdalne, nie wiedziała nawet, jak miała to dokładnie wyjaśnić, ale nie chciała opuszczać tego miejsca, czując się wreszcie, jakby była w domu. Zapewne właśnie to spowodowało, że nieco się zapomniała, spacerując po okolicy, zaglądając w dobrze sobie znane miejsca, za którymi szczerze tęskniła i gdyby nie dziwny chłód, a później gasnące światła, zapewne spędziłaby więcej czasu przy fontannie.
Było w niej coś urzekającego, coś, o czym miała ochotę wspomnieć, choć jednocześnie zdawało jej się, że nigdy wcześniej nie postrzegała w ten sposób piękna, że nigdy nie działało ono na nią aż tak mocno, jak tej nocy. Prędko jednak podobne sprawy wyparowały jej z głowy, gdy zdała sobie sprawę z tego, że była w niebezpieczeństwie. Sięgnęła po różdżkę, zaciskając na niej palce, rozglądając się prędko w poszukiwaniu dementora, by już po chwili zorientować się, że ten najwyraźniej znalazł sobie ofiarę.
- Expecto patronum - wypowiedziała cicho, niesamowicie pewnie, wiedząc doskonale, że w tej chwili nie powinna koncentrować się na celu, ale na wszystkim tym, co było szczęśliwe. Takich wspomnień miała właściwie bez liku, nic zatem dziwnego, że nie miała zbyt wielkich problemów z tym, by posłać w stronę dementora lśniącego sokoła. Jej patronus pomknął przed siebie właściwie natychmiast, gdy tylko wyczuł w pobliżu przeciwnika, ona zaś podążyła za nim z bijącym mocno sercem, mając nadzieję, że za chwilę nie okaże się, że w pobliżu znajdowało się więcej tych magicznych stworów, które nie przynosiły ze sobą niczego dobrego. Zapewne właśnie dlatego nie do końca widziała, co się przed nią dzieje, rozglądając się pospiesznie w poszukiwaniu potencjalnych kolejnych przeciwników.

@Peter Stryder

______________________

they can see the flame that's in her eyes

Nobody knows that she's a lonely girl


Powrót do góry Go down


Peter Stryder
Peter Stryder

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 172 cm
C. szczególne : wrzeszczący kalendarz to jego najlepszy przyjaciel / na lewym nadgarstku tatuaż lisiej łapy i napis po walijsku
Dodatkowo : Animag (lis)
Galeony : 110
  Liczba postów : 85
https://www.czarodzieje.org/t21385-peter-stryder#692453
https://www.czarodzieje.org/t21386-niecierpliwa-poczta-petera#692530
https://www.czarodzieje.org/t21383-peter-stryder#692451
Plac z fontanną - Page 11 QzgSDG8




Gracz




Plac z fontanną - Page 11 Empty


PisaniePlac z fontanną - Page 11 Empty Re: Plac z fontanną  Plac z fontanną - Page 11 EmptyPią 27 Maj 2022 - 12:29;

Pech to pech. Lubił przychodzić zbiorowo i przygniatać swoim ciężarem. Peter - dosłownie przygniotło przez siłę dementora. Nie potrafił się ruszyć podczas tego wysysania zeń wszelkich dobrych wspomnień. Nie umiał przywołać już w myślach niczego, co mogłoby go uszczęśliwić. Był jedynie marazm i uczucie beznadziejności. Spotkał kogoś zdecydowanie silniejszego od siebie. To coś miało zamiar zasiać w nim spustoszenie i kto wie czy nie skusiłby się na jego duszę. W obecnym stanie nie uważał się za jakoś specjalnie smakowity kąsek. Dementor nie mógłby się nim nasycić, a jednak nie przerywał. Dopiero oślepiająco jasny blask oderwał go od Petera, który z jękiem opadł rękoma na chodnik. Słyszał pełne złości wycie oddalającego się potwora, a nieopodal twarzy czuł bijące ze świetlistej istoty ciepło. Kręciło mu się w głowie, był zmarznięty, usta miał sine, a twarz białą jak ściana. Oddychał głęboko i wsłuchiwał się w szaleńczy szum krwi w skroniach. A może to spanikowane dudnienie serca? Nie wiedział ile czasu minęło kiedy w końcu otworzył oczy. Widział nierówne kafelki chodnikowe, brudne od błota i zwiędnięty trawy. Czuł się właśnie jak to źdźbło - zgnieciony, pozbawiony koloru, otoczony ponurym powietrzem. Podniósł głowę aby sprawdzić kto odpędził dementora i zdziwił się widząc młodą dziewczynę. Gdzieś w głębi jego serca męska duma została ugodzona jednak nie dał temu dojść do głosu. Uniósł rękę do twarzy i potarł powieki, aby widzieć wyraźniej. Dziewczyna rozglądała się wokół z takim skupieniem, że zwątpił czy powinien się odzywać. Usiadł na tyłku, ale na chodniku bo nie miał sił aby godnie doczołgać się do ławki. Światło w latarniach powróciło.
- Chyba był sam.- wzdrygnął się od chropowatego dźwięku swojego głosu.
- Jestem ci winien podziękowania. Jest tylko… - przycisnął dolną część dłoni do swojego czoła i wykrzywił usta w grymasie. Miał ochotę zasnąć i już się nie budzić co było jednym z powikłań po spotkaniu z tym przyjemnym zakapturzonym jegomościem.
-... tylko dwanaście procent szans na pozostanie przy życiu po żeru dementora. - nie wiedział czemu jej to powiedział, ale coś mówić musiał. Dziewczyna kogoś wizualnie mu przypominała ale teraz nie potrafił sobie przypomnieć kogo. Był teraz wymemłany i upiornie blady.

@Victoria Brandon
Powrót do góry Go down


Victoria Brandon
Victoria Brandon

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168
C. szczególne : Piegi na całej twarzy
Dodatkowo : Prefektka naczelna
Galeony : 4712
  Liczba postów : 2482
https://www.czarodzieje.org/t18197-victoria-brandon#517279
https://www.czarodzieje.org/t18201-poczta-brandonowny#517591
https://www.czarodzieje.org/t18199-victoria-brandon#517482
https://www.czarodzieje.org/t18306-victoria-brandon-dziennik
Plac z fontanną - Page 11 QzgSDG8




Moderator




Plac z fontanną - Page 11 Empty


PisaniePlac z fontanną - Page 11 Empty Re: Plac z fontanną  Plac z fontanną - Page 11 EmptyPią 27 Maj 2022 - 13:43;

Przezorny zawsze ubezpieczony. To były słowa, które zwykł powtarzać jej dziadek, nic zatem dziwnego, że rozglądała się tak uważnie, starając się upewnić, czy przypadkiem w pobliżu nie czaiło się coś o wiele koszmarniejszego od dementora. Choć, oczywiście, ten również nie zaliczał się do prawdziwych przyjemności, daleko było mu do miłego stworzenia, do którego można byłoby podejść bez lęku, które można by dotknąć, nie bojąc się, że przy okazji straci się palce albo radość z życia. Ponieważ jednak Victoria widziała już od powrotu do Anglii całkiem sporo rzeczy, jakich widzieć raczej nie chciała i domyślała się, że problemy z księżycem miały katastrofalne skutki dla nich wszystkich, wolała się upewnić, czy za chwilę nie wyskoczy na nich kelpie albo jakiś żartowniś, skłonny do tego, by miotać w nich zaklęciami.

Było jej w tej chwili naprawdę zimno, ale widząc, jak latarnie zaczynają na nowo rozpalać się swym blaskiem, zdała sobie sprawę z tego, że mimo wszystko jej patronus spełnił swoją powinność. Pamiętała, jak trudno było jej wyczarować go za pierwszym razem, jak bardzo się wtedy na siebie gniewała, jak szarpała ją wewnętrzna niechęć do tego, co się dookoła działo, tym bardziej że inni radzili sobie całkiem dobrze. Z nią, jak zawsze, musiało być inaczej. Teraz jednak nie miało to aż tak wielkiego znaczenia, tym bardziej że sokół najwyraźniej doskonale wiedział, co robić, czego od niego oczekiwała i na co liczyła.

- Miejmy nadzieję – odparła, gdy tylko chłopak się odezwał i zbliżyła się do niego pospiesznie, wciąż trzymając różdżkę w dłoni, wiedząc, że największą zbrodnią czarodzieja było stracenie koncentracji. Na to nie mogła sobie teraz pozwolić, tym bardziej że siedzący na ziemi chłopak z całą pewnością nie miał sił na to, żeby gdzieś biegać, czy robić coś podobnego. Nie twierdziła, że musiałaby go bronić, gdyby wydarzyło się coś jeszcze, coś złego, ale była świadoma tego, że po tym, co go spotkało, potrzebował czasu, by dojść do siebie. Zwłaszcza że już w następnej chwili zaczął nieco bredzić, przynajmniej jej daniem, więc pospiesznie przed nim kucnęła, zsuwając z ramion obszerny szal, by go na niego zarzucić.

- Nie mam przy sobie niczego słodkiego, ale z tym możemy sobie poradzić, jeśli tylko wrócimy do miasteczka – stwierdziła prosto, nieco stanowczo. Nie miała pojęcia, dokąd miałaby go zabrać, a wiedziała, że nie mogli w nieskończoność siedzieć tutaj, pośrodku niczego, w pobliżu pięknej fontanny, narażeni na atak z każdej możliwej strony. Miała również chęć zapytać chłopaka, co właściwie tutaj robił, aczkolwiek musiałaby wtedy przyznać się do bycia hipokrytką. Jej również nie powinno tutaj być, nie tak późno, nie całkowicie samotnie, jednak jak widać nawet ona miewała chwile zapomnienia.

@Peter Stryder

______________________

they can see the flame that's in her eyes

Nobody knows that she's a lonely girl


Powrót do góry Go down


Peter Stryder
Peter Stryder

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 172 cm
C. szczególne : wrzeszczący kalendarz to jego najlepszy przyjaciel / na lewym nadgarstku tatuaż lisiej łapy i napis po walijsku
Dodatkowo : Animag (lis)
Galeony : 110
  Liczba postów : 85
https://www.czarodzieje.org/t21385-peter-stryder#692453
https://www.czarodzieje.org/t21386-niecierpliwa-poczta-petera#692530
https://www.czarodzieje.org/t21383-peter-stryder#692451
Plac z fontanną - Page 11 QzgSDG8




Gracz




Plac z fontanną - Page 11 Empty


PisaniePlac z fontanną - Page 11 Empty Re: Plac z fontanną  Plac z fontanną - Page 11 EmptyPią 27 Maj 2022 - 16:49;

Jak szybko pozbyć się całego zapasu energii, werwy i równowagi psychicznej? Spotkać dementora. Choćby próbował to nie da rady odzyskać teraz swojego dotychczasowego spokoju. Wzrok miał trochę otępiały, potrzebował trochę czasu aby zebrać się w garść. Nawet tak najprostsza rzecz jak odczytywanie emocji z twarzy wybawicielki było ponad jego siły. Wtłoczył do płuc haust mroźnego powietrza bo siedząc tu i gapiąc się w martwy punkt nie poprawi swojego samopoczucia. Powoli zebrał się do pozycji pionowej, wyprostował się i próbował wyglądać względnie przytomnie.
- Jeśli dasz mi chwilę to ogarnę się i lepiej będzie się stąd deportować. Nie chcę tu zostać dłużej niż to konieczne. - pochylił się po upuszczoną książkę i otrzepał ją z mokrego piachu i liści. Wydawała się w dotyku lodowata jak dementorzy oddech. Jego ciemne oczy w końcu skoncentrowały się na rozmówczyni.
- Wiszę ci za to co najmniej kawę, piwo, co lubisz. - tak na dobrą sprawę nie sposób jest ocenić miary tego, co dla niego zrobiła, a nawet nie znał jej imienia. Nie potrafił jednak oprzeć się wrażeniu, że już ją gdzieś widział albo... przypominała mu inną dziewczynę. Zmrużył nieznacznie oczy i porównywał buzię Zoe z buzią nieznajomej.
- To kogo zapraszam na piwo w zamian za uratowanie mi skóry? - zapytał i choć wysilił się na uśmiech to nie był on ani trochę przekonywujący, zwłaszcza na tej bladej jak ściana twarzy. Mógł zagadnąć ją o wiele rzeczy jednak w chwili obecnej miał ochotę po prostu stąd zniknąć. Nie chciał kusić losu, jeden dementor na całe życie mu wystarczy. Ignorował zimne dreszcze i to uczucie beznadziejności wierząc, że gdy napije się czegoś gorącego i słodkiego to wszystko to przeminie.

@Victoria Brandon
Powrót do góry Go down


Victoria Brandon
Victoria Brandon

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168
C. szczególne : Piegi na całej twarzy
Dodatkowo : Prefektka naczelna
Galeony : 4712
  Liczba postów : 2482
https://www.czarodzieje.org/t18197-victoria-brandon#517279
https://www.czarodzieje.org/t18201-poczta-brandonowny#517591
https://www.czarodzieje.org/t18199-victoria-brandon#517482
https://www.czarodzieje.org/t18306-victoria-brandon-dziennik
Plac z fontanną - Page 11 QzgSDG8




Moderator




Plac z fontanną - Page 11 Empty


PisaniePlac z fontanną - Page 11 Empty Re: Plac z fontanną  Plac z fontanną - Page 11 EmptyPią 27 Maj 2022 - 18:27;

Obserwowała go uważnie, nie mając pewności, czy ten za chwilę się nie przewróci, czy nie upadnie, czy nie okaże się, że miał jednak za mało sił, by gdziekolwiek się ruszyć. Starała się jednocześnie cały czas kontrolować okolicę, by w razie problemów móc jednak zadziałać, móc się gdzieś odwrócić, uciec, zabrać go stąd albo po prostu rzucić zaklęcie. Na jego uwagę dotyczącą deportacji, przytaknęła, zapewniając go, że jeśli nie czuł się najlepiej, a tak zapewne było, biorąc pod uwagę, czego była przed chwilą świadkiem, to po prostu może teleportować się razem z nim.
Nie miała pojęcia, jak dokładnie człowiek czuł się po spotkaniu z dementorem, po zmierzeniu się z jego siłą, z jego przerażającymi zdolnościami, toteż wolała mimo wszystko asekurować chłopaka. Nie była zbyt dobra w uzdrawianie, żeby nie powiedzieć, że była wręcz fatalna, więc naprawdę miała nadzieję, że za chwilę nie będzie musiała mierzyć się z jakimiś problemami. Wiedziała, że oczywiście może po prostu zabrać ich do Munga, ale było w tym coś, co ją niepokoiło.
- Victorię Brandon - odparła właściwie automatycznie, przyglądając się wciąż chłopakowi, mając nadzieję, że ta przygoda dobrze się dla niego skończy. Odnosiła jednak wrażenie, że ten dochodził stosunkowo szybko do siebie, co ją cieszyło i sugerowało, że w jego wcześniejszych słowach nie było aż tak wiele prawdy, być może więcej pogłosek, a przynajmniej w to chciała wierzyć.
- Z kim w takim razie idę na to piwo? - zapytała zaraz, uśmiechając się samymi kącikami ust, śledząc uważnie każdy jego ruch, mając jednocześnie wrażenie, że to najdziwniejszy sposób na poznawanie nowych ludzi, jaki jej się trafił, ale nie zamierzała z tego powodu narzekać. - Chyba że ty wolisz coś innego. Teraz zapewne przydałaby się o wiele bardziej gorąca czekolada i całe mnóstwo słodkich pianek - dodała, dochodząc do wniosku, że sama nie miałaby nic przeciwko takiemu napitkowi.

@Peter Stryder

+

______________________

they can see the flame that's in her eyes

Nobody knows that she's a lonely girl


Powrót do góry Go down


Peter Stryder
Peter Stryder

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 172 cm
C. szczególne : wrzeszczący kalendarz to jego najlepszy przyjaciel / na lewym nadgarstku tatuaż lisiej łapy i napis po walijsku
Dodatkowo : Animag (lis)
Galeony : 110
  Liczba postów : 85
https://www.czarodzieje.org/t21385-peter-stryder#692453
https://www.czarodzieje.org/t21386-niecierpliwa-poczta-petera#692530
https://www.czarodzieje.org/t21383-peter-stryder#692451
Plac z fontanną - Page 11 QzgSDG8




Gracz




Plac z fontanną - Page 11 Empty


PisaniePlac z fontanną - Page 11 Empty Re: Plac z fontanną  Plac z fontanną - Page 11 EmptyPią 27 Maj 2022 - 21:51;

Nie chciał pokazywać słabości choć w obecnej sytuacji udawanie, że wszystko jest w porządku byłoby zgoła dziecinne. Ot, skoro go uratowała to nie chciał dopuścić do sytuacji aby musiała jeszcze się nad nim pochylać i co gorsza, holować do szpitala. Miał pewną wprawę w przemieszczaniu się w stanie zmęczonym bądź chorym i choć teraz sytuacja była inna, gorsza to starał się stać prosto i mówić bez jąkania się. To, co działo się teraz w jego głowie powinno zostać w głowie. Później to odchoruje. Wierzył w swoją wytrzymałość.
- Brandon? Od "tych" Brandon? Stosunkowo niedawno poznałem Zoe. Macie w genach znajdowanie się wszędzie tam, gdzie jesteście pilnie potrzebne?- odwracał swoją uwagę od gorejącej zimnem pustki w sercu, od gęsiej skórki i strachu zwiększającego się z każdą chwilą jak tu stali. Co ten dementor mu zrobił?! Zacisnął lodowate palce na twardej oprawie książki.
- Z Peterem Stryderem.- wyciągnął do niej tę cholernie zimną dłoń, przypominającą poziomem temperatury rękę inferiusa. Czuł na sobie jej uważne spojrzenie i zarejestrował ile zmienia na jej twarzy choćby lekki uśmiech. Miała ciepłą dłoń, tak ciepłą jakby dotykał gorącego powietrza bijącego z kominka. Serce tłukło się w piersi przypominając, że boi się tu być. Przestąpił z nogi na nogę.
- To kierunek Miodowe Królestwo. Chodźmy już stąd. Nie chcę sprawdzać czy nie wróci po resztki ze mnie.- głos zdradzał lęk ale nie było co udawać, że jest nieustraszonym bohaterem. Skinął Victorii głową i ruszyli w kierunku wyjścia z parku. Nie czuł się pewnie na nogach ale i tak narzucił całkiem szybkie tempo.

| zt x2

@Victoria Brandon
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Plac z fontanną - Page 11 QzgSDG8








Plac z fontanną - Page 11 Empty


PisaniePlac z fontanną - Page 11 Empty Re: Plac z fontanną  Plac z fontanną - Page 11 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Plac z fontanną

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 11 z 11Strona 11 z 11 Previous  1, 2, 3 ... 9, 10, 11

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Plac z fontanną - Page 11 JHTDsR7 :: 
hogsmeade
 :: 
Park
-