Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Klasa do Obrony Przed Czarną Magią

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 37 z 39 Previous  1 ... 20 ... 36, 37, 38, 39  Next
AutorWiadomość


Bell Rodwick
Bell Rodwick

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 29
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 4902
  Liczba postów : 4482
http://czarodzieje.forumpolish.com/t58-bell-rodwick
http://czarodzieje.forumpolish.com/t243-bell-rodwick
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7785-bell-rodwick#216614
http://dzika-mafia.blog.onet.pl/
Klasa do Obrony Przed Czarną Magią - Page 37 QzgSDG8




Gracz




Klasa do Obrony Przed Czarną Magią - Page 37 Empty


PisanieKlasa do Obrony Przed Czarną Magią - Page 37 Empty Klasa do Obrony Przed Czarną Magią  Klasa do Obrony Przed Czarną Magią - Page 37 EmptyPią Cze 11 2010, 15:12;

First topic message reminder :


Klasa OPCM

W tej średniej wielkości klasie znajdującej się na pierwszym piętrze, od lat odbywają się zajęcia z Obrony Przed Czarną Magią. Ze względu na średnie wymiary pomieszczenia, dwa rzędy ławek są stosunkowo blisko siebie ustawione. Nie jest to najlepiej oświetlona klasa. Jednak ściany zdobią różne lampy dające nieco jasności. W rogu pomieszczenia, nieopodal biurka nauczyciela, znajduje się gablota na której można znaleźć wiele nieco poniszczonych już książek dotyczących OPCM.

Opis zadań z OWuTeMów:



Ostatnio zmieniony przez Bell Rodwick dnia Sob Wrz 06 2014, 17:35, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Harriette Wykeham
Harriette Wykeham

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 168
C. szczególne : za duży, powyciągany wełniany sweter na grzbiecie, łańcuszek z obrączką na szyi
Dodatkowo : pałkarz Gryffu
Galeony : 1921
  Liczba postów : 2189
https://www.czarodzieje.org/t12489-harriette-morana-wykeham#336490
https://www.czarodzieje.org/t12491-poczta-ettie#336603
https://www.czarodzieje.org/t12492-harriette-wykeham#336605
Klasa do Obrony Przed Czarną Magią - Page 37 QzgSDG8




Gracz




Klasa do Obrony Przed Czarną Magią - Page 37 Empty


PisanieKlasa do Obrony Przed Czarną Magią - Page 37 Empty Re: Klasa do Obrony Przed Czarną Magią  Klasa do Obrony Przed Czarną Magią - Page 37 EmptyNie Mar 18 2018, 19:17;

Jakoś tak nigdy nie miała ręki do zwierząt, chociaż bardzo mieć chciała. Ze smutnym losem pogodziła się jakoś na piątym roku i na zajęcia z opieki nad magicznymi stworzeniami przychodziła coraz rzadziej. Ostatnio opuściła ich jeszcze więcej, ale wyjątkowo nie była to jej wina - miała oficjalne uzdrowicielskie zwolnienie z zajęć po zmroku. Przez to wszystko trochę jej wyleciało z głowy, że takie lekcje w ogóle istnieją. A aktualne miały odbywać się w klasie i mieć jakiś związek z obroną przed czarną magią, więc nawet chciała na nich być. Liczyła na jakieś rzucanie zaklęć. Wtedy zawsze błyszczała.
Wpadła do klasy jakoś w trakcie wykładu Swanna. Skinęła mu i przeprosiła niewerbalnie lokując się w najbliższej wolnej ławce, żeby nie przeszkadzać jeszcze bardziej. Szczególnie, że profesor mówił coś o amuletach, afrykańskich plemionach i innych takich. To było to co Harriettki lubiły najbardziej. Zafascynowana, odrobinkę odpłynęła przy nudniejszej części wykładu. Niestety "najnudniejsza" była też tą najbardziej praktyczną i w efekcie Ettie nie miała pojęcia jak amulet zrobić. Trochę podpatrzyła od innych, trochę zaimprowizowała i wyszło jej całkiem ładnie. Mogłaby taki nosić nawet. Nie wiedziała czy Swannowi odpowiadał, ale nic nie mówił, więc chyba nie było najgorzej.
Kolejny etap mieli robić w parach. Niby zaklęcie było tak hardcore'owe, że sami nie dadzą rady. Ettie rozejrzała się po przeszczepach, które siedziały w klasie. Sory, ale jeżeli ona miała nie dać rady jakiemuś zaklęciu, to nikt stąd jej nie pomoże. Lysa szanowała, ale on już był zajęty, a poza tym uważała, że jest tak samo dobra jak on i nie potrzebuje pomocy, a Hudson do najbardziej rozgarniętych nie należała, więc dobrze dla niej. To, że ona mogłaby komuś pomóc, nie przyszło jej do głowy.
Zanim nauczyciel zdążył ją komuś przydzielić, rzuciła zaklęcie. Z różdżki wyleciała jakaś mgiełka, więc chyba się udało.
- Ha! - wyprostowała się dumnie i zwróciła się do profesora - Udało mi się samej!
Nauczyciel chyba jej nie uwierzył, bo sprawdził amulet jakimś zaklęciem testującym. Ettie na moment straciła rezon, ale po chwili okazał się, że jednak działał. Spojrzała na Swanna szelmowsko - liczyła na jakieś pochwały.

--------------------
Pierwsze zadanie: 3
Drugie: 2, przerzut na 5 i parzysta(2)
Kuferek: 66
Powrót do góry Go down


Calum O. L. Dear
Calum O. L. Dear

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 26
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 192cm
Galeony : 822
  Liczba postów : 1276
http://czarodzieje.forumpolish.com/t14113-calum-isaac-dear#372995
http://czarodzieje.forumpolish.com/t14192-calum-isaac-dear#374288
http://czarodzieje.forumpolish.com/t14139-calum-dear
Klasa do Obrony Przed Czarną Magią - Page 37 QzgSDG8




Gracz




Klasa do Obrony Przed Czarną Magią - Page 37 Empty


PisanieKlasa do Obrony Przed Czarną Magią - Page 37 Empty Re: Klasa do Obrony Przed Czarną Magią  Klasa do Obrony Przed Czarną Magią - Page 37 EmptyPon Mar 19 2018, 00:16;

To zdecydowanie nie był mój dzień. Starą metodą, zwyczajnie wypunktuję, co mi poszło nie tak.
Po pierwsze, chociaż może nie powinienem poświęcać tej sytuacji ani jednej myśli więcej, było mi cholernie wstyd za to, co zrobiłem Biance. Chociaż raczej byłem wkurzony na magię, że po raz kolejny mnie zawiodła i odwróciła działanie rzucanego przeze mnie zaklęcia. Nie pierwszy i nie ostatni raz, tylko ironią losu zdarzało się to niemal zawsze wtedy, kiedy próbowałem komuś w czymś pomóc. Czy to miała być dla mnie lekcja, żeby podobnych działań już nigdy nie podejmować?
Drugą sprawą był fakt, że wylądowałem w parze z oprawcą mojej kuzynki i siostry kumpla, wobec czego z miejsca sceptycznie nastawiłem się do postaci młodszego Krukona, który chyba w Ravenclawie znalazł się dlatego, że przegrał zakład, bo sądząc po jego wybryku, pomyślunku było w nim tyle co nic. Serio myślał, że nie ujdzie mu to na sucho (hehe)? Nie odezwałem się do niego ani słowem, jedynie obrzuciłem nieco pytającym spojrzeniem, a gdy nie patrzył, wywróciłem oczami. Cudownie. Z tęsknotą spoglądałem na Zakrzewskiego, który lepił swój amulet.
A'propos amuletów - myślałem, że to naprawdę będzie mój konik! Co jak co, ale pracowałem z amuletami spory kawałek czasu i naprawdę się temu poświęciłem. Problem był taki, że ja skupiałem się bardziej na jubilerskiej części tego biznesu, na metalach i kruszcach, i ich właściwościach, a dodatkowo na walorach estetycznych, co by ktokolwiek chciał je nosić. Natomiast na zajęciach przyszło nam kleić i pleść amulety ze sznurków, rzemyków, piórek, gałązek i innych pierdół, z którymi doświadczenie miałem zerowe lub nawet mniejsze. Nieszczególnie miałem pomysł, coś tam zrobiłem, coś zacząłem, ale szło mi jak krew z dupy. Powoli i boleśnie. Spodobała mi się taka jedna łuska, ładnie błyszczała do światła i chciałem ją wpakować do środka rzemykowego koła, które stworzyłem. Klej nie chciał jej złapać, wobec tego zirytowałem się i sięgnąłem po różdżkę.
To był taki błąd... Powinienem być znacznie mądrzejszy po wcześniejszych szaleństwach, które odwalił ten zepsuty patyk, który nie nadawał się już chyba nawet do dłubania w nosie. Coś strzeliło, poszły iskry - łuska nietknięta, nadal nieprzyklejona, za to po sali rozszedł się chyba najgorszy z możliwych rybich smrodów. Swąd tak paskudny, że mało brakowało, żebym nie zostawił pod ławką prezentu w postaci resztek śniadania. Oczywiście, że wszystkie głowy odwróciły się w moją stronę w poszukiwaniu źródła nowego rodzaju broni biologicznej. Cudownie. Jestem pewny, że waliłem tą zasraną rybą do końca tygodnia.
Poddałem się przy tworzeniu mojego dzieła i ostatecznie dolepiłem jakieś randomowe piórko i uznałem, że moja praca tutaj dobiegła końca. Cieszyłem się z powiewu świeżego powietrza w sali, mimo że nieźle pizgało od okna. Swann był zmuszony wywietrzyć przeze mnie salę. Do młodszego ziomka nie odezwałem się do chwili rzucania zaklęć, jako że musieliśmy je rzucić jednocześnie. Pewny porażki, wycelowałem różdżkę w amulet i powiedziałem formułę zaklęcia. Coś znowu trzasnęło, ale efekt na pewno dalece odbiegał od zamierzonego.
- Radzę go nie dotykać. Mam wrażenie, że rzuciliśmy na niego klątwę i przysporzy więcej kłopotów niż pożytku - poinformowałem nauczyciela, gdy przyszedł zweryfikować naszą pracę.
Już od wejścia byłem pogodzony z Trollem, którego teraz niewątpliwie dostanę.

Pierwsze zadanie: 2
Drugie zadanie: 1,2
Kuferek działalność: 10
Kuferek OPCM/ONMS: coś tam, nieistotne
Powrót do góry Go down


Ajax Swann
Ajax Swann

Nauczyciel
Galeony : 136
  Liczba postów : 447
http://czarodzieje.forumpolish.com/t3264-nauczyciele-fabularni
http://czarodzieje.forumpolish.com/t15199-poczta-profesora-swanna#405513
Klasa do Obrony Przed Czarną Magią - Page 37 QzgSDG8




Gracz




Klasa do Obrony Przed Czarną Magią - Page 37 Empty


PisanieKlasa do Obrony Przed Czarną Magią - Page 37 Empty Re: Klasa do Obrony Przed Czarną Magią  Klasa do Obrony Przed Czarną Magią - Page 37 EmptyPon Mar 19 2018, 17:27;

- Panno Wykeham, minus pięć punktów dla domu za niestosowanie się do zaleceń - zwrócił uwagę @"Hariette Wykeham", gdy ta zbuntowała się i zdecydowała, że sama rzuci zaklecie.
Swann nie był zbyt zadowolony z obrotu spraw, jaki nastąpił na zajęciach. Spodziewał się spokojnego dziergania amuletów i późniejszego ich zaklęcia bez żadnych wypadków. Uczniowie najwyraźniej jednak nie znali pojęcia „dyscyplina” i „spokój”, więc nie dość że musiał co chwila wietrzyć, nakazywać im sprzątanie i sprawdzać, czy radzili sobie z czarami, to jeszcze niektórym nieco odbiło.
Czy Dear naprawdę nie mogła się powstrzymać? Profesor zareagował od razu, rzucając Finite na Krukona.
- Panie Dear, proszę zaprowadzić Jonsona do Skrzydła Szpitalnego – zwrócił się do @Calum O. L. Dear. - Panno Dear, minus trzydzieści punktów dla Gryffindoru i szlaban. Może przemyśli sobie pani własne postępowanie podczas czyszczenia szkolnej sowiarnii.
Tak jak ostrzegał przed rozpoczęciem, skończyło się na ukaraniu. Przez myśl przeszło mu nawet, żeby kazać Gryfonce posprzątać salę po zajęciach, ale to nie skończyłoby się zbyt dobrze. Kazał więc wszystkim opuścić salę, sam zabierając się za porządki.

z/t dla wszystkich

Punkty postaram się za chwilę rozdać, a jeśli mi się nie uda, to otrzymacie je najpóźniej jutro wieczorem. Osoby, które wykonały rysunek, mają dodatkowy punkt z działalności artystycznej i 5 punktów dla domu, ponieważ wiem od Was, że się namęczyliście. Jeśli ktoś nie wykonał któregoś zadania, nie otrzymuje punktów z danej dziedziny. Za zaklęcie, z racji tego, że można je rzucać za punkty z onms i opcm, będziecie mieli możliwość wyboru, do której dziedziny go sobie dopiszecie. Dzięki za przyjście!
Powrót do góry Go down


Nessa M. Lanceley
Nessa M. Lanceley

Nauczyciel
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 159
Dodatkowo : animag, magia bezróżdżkowa
Galeony : 916
  Liczba postów : 3856
https://www.czarodzieje.org/t15974-nessa-m-lanceley
https://www.czarodzieje.org/t15976-freya-i-korespondencja-dla-panny-lanceley#434018
https://www.czarodzieje.org/t15975-nessa-m-lanceley#433995
Klasa do Obrony Przed Czarną Magią - Page 37 QzgSDG8




Gracz




Klasa do Obrony Przed Czarną Magią - Page 37 Empty


PisanieKlasa do Obrony Przed Czarną Magią - Page 37 Empty Re: Klasa do Obrony Przed Czarną Magią  Klasa do Obrony Przed Czarną Magią - Page 37 EmptySro Cze 13 2018, 10:49;

Przez drobną twarz rudowłosej ślizgonki przemknął cień zaskoczenia, gdy pojawiło się powiadomienie dotyczące zajęć z OPCM, których nikt po sytuacji z Aidenem do końca roku się nie spodziewał. No, przynajmniej nie Nessa. Kłamstwem byłoby stwierdzenie, że się nie ucieszyła. Ba, lubiła najzwyczajniej w świecie rzucać zaklęciami, a jej nowa różdżka sprawdzała się w tym doskonale. Żmijoptak naprawdę był jej opiekunek i już miała w planach kupno małego, uroczego zwierzątka.
Nadszedł czwartkowy poranek. Zwlokła się z łóżka po przespaniu raptem trzech godzin i zajęła się poranną toaletą, doprowadzając twarz do stanu używalność. Ubrała krótkie, czarne spodenki od szkolnego mundurka — przerobione, męskie spodnie właściwie, w które wciągnęła lekką koszulę z godłem domu wyszytym na kieszonce na piersi. Burzę rudych włosów wyjątkowo wyprostowała, pozwalając, aby sięgały jej za pas, podpinając je tylko z prawej strony wsuwką. Złapała za przygotowaną poprzedniego wieczora torbę i zeszła do pokoju wspólnego, rozglądając się w poszukiwaniu towarzystwa, a to, co zobaczyła, no cóż, wywołało diabelski błysk w jej orzechowych ślepiach..
I tak właśnie @Heaven O. O. Dear , @Mefistofeles E. A. Nox i @Enzo Zaccaria pokonywali razem szkolne korytarze w towarzystwie potwora z loch Ness, prowadząc żywą konwersację. Ruda miała tak silny dar przekonywania, że nie mogli jej przecież odmówić po tym, co zrobiła. Mianowicie Heaven rzuciła się na szyję, oznajmiając, że po prostu musi z nią iść, bo dawno nie były razem na zajęciach (szlajała się tylko z urodziwą puchonką albo Orzełkiem, co zrobić?), Mef został zaatakowany w fotelu nagłym atakiem na jego kolana i delikatnym pstryczkiem w nos, tak pieszczotliwie, poprzedzonym tym, że się pogniewa, jak jej ulubiona maskotka do spania z nią nie pójdzie. Z Enzo było trochę trudniej, bo jak zwykle zaszył się gdzieś w roku. Bez zbędnego gadania złapała go za rękę i wyciągnęła z nimi, posyłając mu spojrzenie, któremu strach było odmówić. Oczywiście wiedziała, że i tak by z nią poszedł. Studentka z zadowolonym z siebie grymasem na twarzy przesunęła wzrokiem po twarzach swoich dzisiejszych ofiar, z trudem powstrzymując się od śmiechu.

— I przysięgam, że was Z A B I JE jak znów stracimy punkty i zejdziemy poniżej tysiąca! — rzuciła głośniej, niby to groźnie, wskazując na nich palcem kolejno, chociaż największe obawy miała co do Mefisto. Wiedziała, że żadne z jej kochanych wężyków się jej nie boi i traktuje jej groźby żartem, chociaż tym razem była naprawdę poważna. Bo nie po to zapierdalała jak dziki osioł cały rok, żeby teraz nawet tego tysiąca nie mieli. Skręcali właśnie w korytarz, kiedy to ich oczom ukazała się dwójka uczniów. Wyjątkowych, należących do ulubionego towarzystwa wilkołaka. @Neirin Vaughn i @Jack Moment widocznie też szli na zajęcia. Uniosła dłoń, machając im na przywitanie i tym samym małe przedszkole Nessy się powiększyło, porywając kolejne ofiary. Bo po co mieli iść oddzielnie, skoro byli już razem? Zwłaszcza że Mefistowo-borsukowy trójkąt wzajemnej adoracji był tak zżyty. Vaughna miała okazję lepiej poznać, za to Momenta znała tylko z widzenia i może to była jedna z tych życiowych okazji nawiązania nowych relacji i związania się nowych nitek. Albo nie. Nie wiedziała, nie mogła zdecydować. Niemniej jednak obserwowała go przez chwilę, ostatecznie jednak uśmiechając się pod nosem na wspomnienie ostatnich zajęć z Bennettową, gdzie wyjątkowo dobrze szło mu doprowadzanie Blaith do pasji. Wbrew pozorom to wcale nie było takie łatwe, bo zwykle była obojętna.
— Ciekawe jak nauczyciel poradzi sobie z przełamaniem traumy wśród dzieciaków. Współczuję mu, bo z tego, co słyszałam, mają naprawdę negatywne odczucia względem tego przedmiotu. — mruknęła cicho, idąc gdzieś pomiędzy Heaven, a Jackem. Przeczesała palcami kosmyk rudych włosów, odgarniając go za ucho i po chwili już byli w klasie, kierując się do ławek.
Omiotła spojrzeniem puste pomieszczenie i wzruszyła delikatnie ramionami, zdziwiona tak słabą frekwencją. Czyżby było gorzej, niż sądziła? Padło na jedne ze środkowych biurek w rzędzie pod oknami. Dziewczyna zajęła miejsce przy szybie, kładąc torbę na kolanach i zabierając się, za wyciągnie rzeczy na drewniany blat, a następnie kładąc przedmiot na parapecie tak, aby pod ręką był w razie potrzeby sięgnięcia po jakiś dodatkowy materiał pomocniczy. Przejechała dłonią po okładce podręcznika, zawieszając spojrzenie gdzieś w przestrzeni przed sobą. Heaven i Enzo zajęli ławkę za nią, natomiast Neirin usiadł na krześle przy oknie przed nią. Jej to było na rękę, do każdego prosto było się odezwać. Pozostała jeszcze kwestia Jacka i Mefista, bo chyba obydwoje mieli chrapkę na rudego puchona. Nic dziwnego, Nei był niewątpliwie w swoim indywidualizmie uroczy. Korzystając z tego, że nauczycielki jeszcze nie było, usiadła bokiem i wędrowała zaciekawionym spojrzeniem po twarzach swojej żółto-zielonej ferajny, ostatecznie zatrzymują spojrzenie na Włochu, którego wyraz twarzy jak zwykle był bardzo szczęśliwy i zadowolony.

— Moglibyśmy zająć się magią defensywną. To by było przydatne po ostatnich demonstracjach. Dawno też nie było zajęć z boginem czy rozbrajaniem. Macie jakieś podejrzenia?
Złapała za książkę i przyciągnęła ją do siebie, kładąc na kolanach. Otworzyła spis treści, wędrując na niego spojrzeniem i próbując zgadnąć. Sama nie wiedziała, na jaki typ zajęć ma ochotę. Materiał był taki bogaty.. Ostatecznie jej wzrok na dłużej zatrzymał się na patronusie.
Powrót do góry Go down


Alise L. Argent
Alise L. Argent

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : dołeczki w policzkach przy uśmiechu, zawsze nosi bransoletkę ze smoczym akcentem i łańcuszek z zawieszką z Irlandzką Koniczynką
Dodatkowo : Prefektka
Galeony : 1281
  Liczba postów : 985
https://www.czarodzieje.org/t16073-alise-lauren-argent#440125
https://www.czarodzieje.org/t16093-shea#440127
https://www.czarodzieje.org/t16089-alise-l-argent#440019
https://www.czarodzieje.org/t18311-alise-argent-dziennik#521059
Klasa do Obrony Przed Czarną Magią - Page 37 QzgSDG8




Gracz




Klasa do Obrony Przed Czarną Magią - Page 37 Empty


PisanieKlasa do Obrony Przed Czarną Magią - Page 37 Empty Re: Klasa do Obrony Przed Czarną Magią  Klasa do Obrony Przed Czarną Magią - Page 37 EmptySro Cze 13 2018, 12:24;

Ala bardzo czekała na zajęcia z obrony przed czarną magią. Był to jeden z bardziej interesujących ją przedmiotów, na co wpływ miała niewątpliwie kariera jej ojca. Młoda czarownica wyszła chwilę wcześniej, kierując się z wieży kruków prosto do klasy. Nie przeszkadzało jej, że zwykle chodzi i siada sama na lekcjach, miała, chociaż większą szansę na skupienie się i zaangażowanie. Jako pilna uczennica domu Roweny, ubrała przepisowy mundurek — plisowaną spódnicę w kratę ( w kolorach domu, podobnie jak związany pod szyją krawat) i białą koszulę. Miała ona krótki rękaw, zapinana na rząd perłowych guzików, z wyprasowanym kołnierzem. Jasne włosy związała w wysokiego kucyka. Przyciskała do piersi książkę, mając na plecach jedynie niewielki plecak w różowym kolorze, do którego przyczepiony był puszysty breloczek. Jak zwykle uśmiechnięta i zadowolona z życia, skręciła w odpowiedni korytarz i następnie weszła do wybranej przez nauczycielkę sali.
Rozejrzała się z ciekawością, dostrzegając grupkę uczniów, do których kiwnęła głową na dzień dobry z uśmiechem, nie mówiąc jednak niczego. Skierowała się do drugiej ławki w środkowym rzędzie, zajmując miejsce bliżej wyjścia z klasy. Wyjęła przybory, odwiesiła na oparcie krzesła plecak i ułożyła przygotowaną do rzucania zaklęć różdżkę na brzegu ciemnego, starego mebla. Jej błękitne ślepia lustrowały fakturę drewna, tak pięknie widoczną na szkolnych ławkach. Westchnęła cicho, rozwijając pergamin i maczając pióro w atramencie, zaczęła coś pisać i przygotowywać sobie podkład pod notatki na lekcję. Zawsze robiła to bardzo sumiennie, przepisując te, które ewentualnie nie wyszły w dormitorium. Wolną dłonią przysunęła do siebie podręcznik, otwierając gdzieś mniej więcej na środku. Los chciał, że padło na stronę związaną z zaklęciami dotyczącymi obrony przed boginem czy dementorem. Uśmiechnęła się pod nosem, zajęta swoimi rzeczami. Nie chciała przeszkadzać dość głośnej i wesołej mieszance puchonów ze ślizgonami. Odłożyła pióro do kałamarza i odsunęła na bok pergamin, podpierając się łokciem o blat ławki. Na ręku podparła twarz, przysuwając, przysuwając bliżej wolną dłonią księgę i zagłębiając się w lekturze, nie marnując czasu. Zawsze mogła dzięki temu być lepiej przygotowana do lekcji.


/można się dosiąść.
Powrót do góry Go down


Adam Henderson
Adam Henderson

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 12
  Liczba postów : 433
https://www.czarodzieje.org/t12019-adam-henderson?nid=1#323429
https://www.czarodzieje.org/t12037-redbird#323469
https://www.czarodzieje.org/t12039-adam-henderson#323489
Klasa do Obrony Przed Czarną Magią - Page 37 QzgSDG8




Gracz




Klasa do Obrony Przed Czarną Magią - Page 37 Empty


PisanieKlasa do Obrony Przed Czarną Magią - Page 37 Empty Re: Klasa do Obrony Przed Czarną Magią  Klasa do Obrony Przed Czarną Magią - Page 37 EmptySro Cze 13 2018, 20:54;

Ostatnio pogoda była piękna. Ciepła. Miał tylko ochotę w wolnych chwilach siedzieć przy jeziorze albo chociaż na błonach z wyciągniętymi nogami i książką. To było wspaniałe. A i rozmowy dzieciaków niezbyt mu przeszkadzały. Wyciszał się w ten sposób. To były ostatnie chwile wolności. Jak nadejdą ferie letnie to będzie musiał wrócić do domu choć na chwilę. Do rodziców, którzy będą kręcić głową w niezadowoleniu. Powiedzą to ca zawsze, że ten rok szkolny mógł spędzić bardziej produktywnie a przynajmniej zacząć robić jakieś kursy do pracy. Wypominaliby mu jak zawsze, że dzieciaki w jego wieku już dawno pracują i to wcale nie na tak niskich stanowiskach. Znów by się zaczęły wywody niezadowolenia dlatego tak bardzo nienawidził wracać na wakacje do domu choćby na kilka dni. Niby wynajmował swoje mieszkanie, ale sumienie mu nie pozwalało całkowicie zostawić rodziców zwłaszcza kiedy jego starsi bracia zwyczajnie mieszkali z nimi a nigdy nie byli geniuszami nawet kiedy rodzice zamykali ich w formie kary w piwnicy. Ale przeżyje to. to tylko wakacje. Rozerwie się trochę w klubach i zapomni o tych ciężkich dniach kiedy będzie pod ich dachem.
Wszedł do klasy gdzie w środku już było kilkoro uczniów którzy mniej lub bardziej cieszyli się na lekcję. Wolał to niż jakieś cholerne runy, które wymagały od niego więcej myślenia, ale też nie były złe. Dla niego nic nie było złego. Przysiadł się do krukonki imieniem @Alise L. Argent mając nadzieję, że nikomu też nie zaklepała miejsca obok. kojarzył ją z pokoju wspólnego krukonó. Chyba była troszeczkę od niego młodsza, ale nie miał pewności. Wyglądała na miłą, seksowną i zaczytaną. Przywitał się z nią oraz z innymi uczniami i podparł się o ławkę wyraźnie zamyślony i zaspany i nieświadomie zaczął się przyglądać dziewczynie i jej poczynaniom.
Powrót do góry Go down


Ben Rogers
Ben Rogers

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : prafdzify faset
Galeony : 309
  Liczba postów : 308
https://www.czarodzieje.org/t12923-benjamin-rogers#347675
https://www.czarodzieje.org/t12928-listy-benia#347689
https://www.czarodzieje.org/t12929-ben-rogers#347723
https://www.wattpad.com/user/redbull99
Klasa do Obrony Przed Czarną Magią - Page 37 QzgSDG8




Gracz




Klasa do Obrony Przed Czarną Magią - Page 37 Empty


PisanieKlasa do Obrony Przed Czarną Magią - Page 37 Empty Re: Klasa do Obrony Przed Czarną Magią  Klasa do Obrony Przed Czarną Magią - Page 37 EmptySro Cze 13 2018, 23:01;

Pójście na OPCM z @Min Taehyung, @Cheong Jungkook i @Youngjae Sprouse było złym pomysłem. Nie tylko dlatego, że przez całą drogę pieprzyli jakieś głupoty i ciągle czuł się atakowany, gdy mówili słowo „rybka” lub coś w tym stylu. Choć musiał przyznać, że nie powiedzieli aż tylu „rybek”, ile mogli powiedzieć. W każdym razie wciąż było to dla niego niepojęte, jak mógł się z nimi przyjaźnić. I to w gruncie rzeczy naprawdę mocno się przyjaźnić, bo nie tylko byli dla niego ważni, ale byli też mu zwyczajnie i po ludzku bliscy. No i lubił spędzać z nimi czas, mimo że bywali cholernie irytujący.
Wszedł do klasy, nie odzywając się ani słowem i tylko zerknął za siebie na swoich przyjaciół. Czym prędzej zajął jedną z wolnych ławek, uśmiechnął się szeroko i zobaczył @Adam Henderson. Od razu postanowił mu pomachać na powitanie, mając nadzieje, że Krukon to zauważy i mu odmacha. Chociaż, możliwe, że tego nie zauważy, bo był wyraźnie zaspany, a Ben pomachał mu raczej z oddali, bo postanowił nie przeszkadzać i nie podchodzić bliżej. Gdy już zajął swoje miejsce, skinął na Zelo, który wlókł się z jakiegoś powodu jak ślimak. Poklepał krzesło obok siebie i wyjął swoją różdżkę, od razu zastanawiając się nad tym, co tym razem będą robić na jego ukochanych zajęciach. Bo, nie ma co się oszukiwać, OPCM było od zawsze ukochanym przedmiotem Bena, na równi z zaklęciami. Eliksiry tylko lubił, zielarstwo lubił średnio, ale musiał się go uczyć przez to, że chciał być aurorem, a transmutacja... Transmutacja to transmutacja. Nie potrafił jej nie lubić.
Nie wiedział, gdzie usiadł Kookie z Tae, ale popatrzył na Zelo, uśmiechając się wesoło, jak dziecko, które zaraz ma dostać zabawkę lub jakieś słodycze. — Ciekawe co będziemy dzisiaj robili na zajęciach... — odparł z ekscytacją, zacierając rączki.
Powrót do góry Go down


Cecily Rosewood
Cecily Rosewood

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VII
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 106
  Liczba postów : 61
https://www.czarodzieje.org/t16142-cecily-rosewood
https://www.czarodzieje.org/t16204-hans
https://www.czarodzieje.org/t16143-cecily-rosewood#441977
Klasa do Obrony Przed Czarną Magią - Page 37 QzgSDG8




Gracz




Klasa do Obrony Przed Czarną Magią - Page 37 Empty


PisanieKlasa do Obrony Przed Czarną Magią - Page 37 Empty Re: Klasa do Obrony Przed Czarną Magią  Klasa do Obrony Przed Czarną Magią - Page 37 EmptySro Cze 13 2018, 23:49;

Cecily niespiesznie szykowała się na zajęcia OPCM. Pośpiech był zbędny - i tak, jak zwykle zresztą, zjawi się w sali o wiele za wcześnie. Z większą niż zazwyczaj dbałością przygotowała się zarówno pod względem merytorycznym, jaki i wizualnym do zajęć. Lubiła zarówno przedmiot, jak i profesor Cortez, dlatego chciała się pokazać z jak najlepszej strony. Przeczesała ostatni raz włosy i z torbą wypełnioną niezbędnymi przyborami ruszyła do klasy.
Wchodząc do sali, omiotła wzrokiem wszystkich obecnych. Trochę dłużej niż na innych zatrzymała wzrok na Krukonie, który, jeśli dobrze pamiętała, nazywał się @Ben Rogers. Jak można było się spodziewać, otoczony był wianuszkiem znajomych. Ledwie zauważalnie skinęła mu głową. Nie znalazłszy nikogo interesującego, do kogo mogłaby się przysiąść, zajęła miejsce w ławce pod oknem i wyjrzała przez nie. Błonia jaśniały w blasku słońca, a widok lśniącej tafli jeziora sprawił, że myśli dziewczyny powędrowały w kierunku zbliżających się wakacji. Nie zwracała zbytnio uwagi na to, co się działo w klasie, wyciszając się przed zbliżającymi się zajęciami.
Powrót do góry Go down


Alise L. Argent
Alise L. Argent

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : dołeczki w policzkach przy uśmiechu, zawsze nosi bransoletkę ze smoczym akcentem i łańcuszek z zawieszką z Irlandzką Koniczynką
Dodatkowo : Prefektka
Galeony : 1281
  Liczba postów : 985
https://www.czarodzieje.org/t16073-alise-lauren-argent#440125
https://www.czarodzieje.org/t16093-shea#440127
https://www.czarodzieje.org/t16089-alise-l-argent#440019
https://www.czarodzieje.org/t18311-alise-argent-dziennik#521059
Klasa do Obrony Przed Czarną Magią - Page 37 QzgSDG8




Gracz




Klasa do Obrony Przed Czarną Magią - Page 37 Empty


PisanieKlasa do Obrony Przed Czarną Magią - Page 37 Empty Re: Klasa do Obrony Przed Czarną Magią  Klasa do Obrony Przed Czarną Magią - Page 37 EmptyCzw Cze 14 2018, 17:08;

Blondynka siedziała w milczeniu, całkiem zapatrzona w książkę. Bystre, błękitne ślepia z uwagą i skupieniem pochłaniały kolejne literki. Nie przeszkadzał jej hałas czy wchodzący do klasy uczniowie, śpieszący na lekcję obrony przed czarną magią. Krukonka miała to do siebie, że potrafiła się wyłączyć i całkiem ignorować otaczający ją świat, gdy przychodziło co do czego. Poprawiła twarz spoczywającą na dłoni, po czym westchnęła cicho, przewracając kartkę. Przez myśl jej przeszło, czy może Carson dotrze na zajęcia? Ostatnio nie miały dla siebie zbyt dużo czasu. Wolną rękę uniosła, przeczesując palcami po kosmykach włosów, przerzucając wcześniej opadający na ramie koński ogon, na plecy. Miała wrażenie, że ktoś na nią patrzy, jednak z początku całkiem je ignorowała, uznając, że pewnie zastanawiają się, kim jest albo po prostu dostrzegli ją, wchodząc do klasy. Nie była zbyt popularna, niewiele osób wiedziało nawet, jak ma na imię. Gdy jednak wrażenie nie ustawało, zdecydowała się rozejrzeć.
Przez twarz przemknął jej wyraz zdziwienia, gdy jej spojrzenie spotkało się ze wzrokiem @Adam Henderson, który właściwie nie wiedząc, jak i kiedy, zdecydował się zająć obok niej miejsce. Patrzyła tak chwilę w milczeniu, po czym nieco speszona wyprostowała się i zabrała rękę ze stołu.
- Przepraszam, nie zauważyłam Cię! - rzuciła z zakłopotaniem, że sama zajmowała znaczną część ławki. Pośpiesznie zgarnęła swoje rzeczy na bok, po czym poprawiła się na krześle i korzystając z nieobecności nauczyciela w sali, przekręciła się nieco jego stronę. Nie miała pojęcia kim jest krukon, który zdecydował się być dziś jej partnerem do zajęć, jednak wyglądał na znacznie starszego od niej. Ala jak to miała w zwyczaju, uśmiechnęła się łagodnie i wyciągnęła rękę w jego stronę, przedstawiając się.
- Chyba się nie znamy, co? Jestem Alise, miło mi. - zaczęła, nie spuszczając wzroku z rozmówcy. Wiedziała, że znacznie grzeczniej i poważniej wygląda, gdy podczas prowadzenia konwersacji było się skupionym na towarzyszu, a nie gdy rozglądało się na boki. - Przesunąć Ci się jeszcze, czy masz wystarczająco miejsca?
Dodała pogodnie, dłońmi przekładając rzeczy na drewnianym blacie ławki, tak, aby podzielić mniej więcej po równo. Dawno nie miała sąsiada na lekcji, więc podręcznik po prostu zamknęła.
Powrót do góry Go down


Cheong Jungkook
Cheong Jungkook

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 10%
Galeony : 899
  Liczba postów : 196
https://www.czarodzieje.org/t13453-jeon-jungkook
https://www.czarodzieje.org/t15186-dollar-dollar#404823
https://www.czarodzieje.org/t15184-cheong-jungkook#404815
Klasa do Obrony Przed Czarną Magią - Page 37 QzgSDG8




Gracz




Klasa do Obrony Przed Czarną Magią - Page 37 Empty


PisanieKlasa do Obrony Przed Czarną Magią - Page 37 Empty Re: Klasa do Obrony Przed Czarną Magią  Klasa do Obrony Przed Czarną Magią - Page 37 EmptyCzw Cze 14 2018, 19:35;

- Ja naprawdę nie rozumiem, dlaczego musimy iść na ostatnie w tym roku zajęcia. Słońce za mocno wam w karki przygrzało czy jak? - jęknął cicho Jungkook, wlokąc się za ich trójką. Od biedy zaczął nawet sabotować ów wyjście naukowe, niby przypadkowo podcinając a to Taehyunga, a to Bena. Youngjae bał się podcinać. Skubany miał za długie kończyny i finalnie Cheong mógłby się sam potknąć, co już nie byłoby takie zabawne. Udawanie zaś obłożnie chorego nie wchodziło w rachubę, bo po pierwsze: Taehyung znał go zbyt dobrze; po drugie: Ben pewnie, by się ucieszył na tą wieść jak małe dziecko; po trzecie: Zelo by prawdopodobnie zaczał udawać razem z nim i wszystko by się wydało szybciej niż w pięć sekund.
Dzisiaj naprawdę czuł się przegranym człowiekiem.
Musi odbębnić niechciane zajęcia (i to praktyczne! - więc nie ma siedzenia na dupie) a właśnie dzisiaj dotarła do niego przesyłka z koreańskim trunkiem oraz winem śliwkowym, które zamówił na ich męski wieczór. Szkolne ognisko zawsze jest świetnym pomysłem - a te nielegalne - jeszcze lepszym. Wychodził również z założenia, że skoro on postarał się o alkohol z najwyższej półki (i z drugiej półkuli ziemskiej) to jego kumple nie okażą się sierotami i zorganizują jakieś jedzenie plus zapałki i jakieś inne podpałki. Ewentualnie mogą się przecież rozbić gdzieś za cieplarnią i do rozpalenia grilla/ogniska użyć jakichś magicznych chwastów. Obawiał się tylko o Zelo, który mógłby przynieść jakieś gumy balonowe i same fajki, które jeszcze zechciałby odpalać bezpośrednio od ogniska.
Dlatego ze względu na nocne plany - naprawdę nie chciało mu się dzisiaj wlec na obronę przed czarną magią. Marudząc, wymamrotał coś pod nosem - do drepczącej jak zgodne kaczuszki - trójki i wywrócił oczami, gdy naprawdę udało im się pokonać całą trasę do sali od zajęć.
Tuż przed nią ucichł i z markotną miną, niemalże się wczołgał za Benem i Zelo. Nie chcąc zbyt długo szukać wolnych miejsc; stuknął lekko łokciem Taetae, pokazując ławkę bezpośrednio za ich kumplami.  
- Wykończę się tutaj, przysięgam - wymruczał i z ciężkim sercem usiadł na krześle.
Byle do wieczora, serio.
Powrót do góry Go down


Blaithin 'Fire' A. Dear
Blaithin 'Fire' A. Dear

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : chuda, opaska na twarzy, blizny, tatuaż, zapach damasceńskich róż
Galeony : 1181
  Liczba postów : 3632
https://www.czarodzieje.org/t13638-blaithin-astrid-dear
https://www.czarodzieje.org/t13684-dziobek
https://www.czarodzieje.org/t13647-blaithin-astrid-dear
https://www.czarodzieje.org/t21155-blaithin-fire-a-dear-dziennik
Klasa do Obrony Przed Czarną Magią - Page 37 QzgSDG8




Gracz




Klasa do Obrony Przed Czarną Magią - Page 37 Empty


PisanieKlasa do Obrony Przed Czarną Magią - Page 37 Empty Re: Klasa do Obrony Przed Czarną Magią  Klasa do Obrony Przed Czarną Magią - Page 37 EmptyCzw Cze 14 2018, 19:48;

Siedziała na błoniach i korzystała z chłodniejszej pogody, w zamyśleniu zastanawiając się nad paroma kwestiami. Przez głowę Fire przemknęło nawet, żeby tu zostać - zatopić się w śpiewie ptaków i delikatnym wietrzyku, który muskał jej policzki. Nie bała się konsekwencji wagarów. Nie bała się utraty odznaki ani nawet wyrzucenia z tej szkoły. Powinno jej to przynieść ulgę, ale wcale nie czuła się spokojna. Bo dalej podskórnie rosła w niej irytacja i zniecierpliwienie. Najgorsze, że nie do końca umiała wyrazić powody.
Grunt, że ostatnie kilka tygodni wolała trzymać się od ludzi z daleka. Z naprawdę daleka. Chodziła na wycieczki poza Doliną, zwiedzała mniej znane części Londynu, czekała na wakacje, żeby zaszyć się w zupełnie nowym miejscu. Nie tyle co unikała ludzi, ale głównie znajomych. Blaithin chwyciła przy okazji zielone jabłko, gdy zmierzała na lekcję. Podrzuciła je parę razy i przed wejściem do sali posmakowała pierwszego ugryzienia. Gdy tylko weszła zauważyła sporą grupkę osób - na pierwszy rzut oka dostrzegła wśród nich siostrę, więc automatycznie olała całą resztę jej towarzyszy i skierowała swoje kroki na drugą stronę klasy.
Położyła, a raczej rzuciła swój podręcznik na ławkę obok @Cecily Rosewood. Głośny trzask poniósł się po klasie, ale prawdopodobnie nie zwrócił niczyjej uwagi. Wszyscy byli zapatrzeni w swoich towarzyszy, a Gryfonka lubiła czasem wyróżnić się z tłumu. Twarz Fire ani drgnęła, gdy odsunęła sobie krzesło wolną ręką i usiadła na nim bez słowa. Może właśnie brutalnie wyrwała Ślizgonkę z jej rozmyślań, które równie dobrze mogły być poświęcone temu, co zje na podwieczorek lub temu w jaki sposób przejmie władzę nad światem. Nie dbała o to. Blaithin coraz bardziej sceptycznie podchodziła do tego, że ktokolwiek w tej klasie mógłby ją interesować.
Wgryzła się mocniej w owoc, pozwalając paru kroplom soku spłynąć na jej podbródek. Wytarła je rękawem czerwonej koszuli, bo nie lubiła tej lepkości. Choć mogło wydawać się, że ruchy Fire świadczyły o pewności siebie i wyluzowaniu, tak naprawdę każdy pojedynczy gest nosił w sobie znamiona sztywności. Nawet wtedy, kiedy wychyliła się do tyłu, żeby oprzeć plecy o oparcie krzesełka, a nogi o miejsce przed nią. Przeżuwając jabłko, przyciągnęła do siebie swój niewielki notatnik. Jeden leniwy ruch i już był otwarty na stronie z zapiskami dotyczącymi magii bezróżdżkowej. Czujne, chłodne oczy śledziły z uwagą linijki zapisanego niewyraźnie i chaotycznie tekstu. Po co miała marnować czas na gapienie się w okno albo spanie na ławce? Nie wiedziała, czy to już przerost ambicji czy perfekcjonizmu, ale zdecydowanie siedziała przy nauce więcej niż przez wszystkie ostatnie lata. Ale widziała efekty. Była coraz lepsza. Co z tego, że kosztem padały relacje międzyludzkie? Nie były nic warte.
Powrót do góry Go down


Valerian Cairndow
Valerian Cairndow

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 197
  Liczba postów : 266
https://www.czarodzieje.org/t14313-varian-cairndow#377825
https://www.czarodzieje.org/t14356-ragnaros#379874
https://www.czarodzieje.org/t14350-varian-cairndow#379529
Klasa do Obrony Przed Czarną Magią - Page 37 QzgSDG8




Gracz




Klasa do Obrony Przed Czarną Magią - Page 37 Empty


PisanieKlasa do Obrony Przed Czarną Magią - Page 37 Empty Re: Klasa do Obrony Przed Czarną Magią  Klasa do Obrony Przed Czarną Magią - Page 37 EmptyCzw Cze 14 2018, 19:55;

Przyszedł - i na tym można skończyć. Ostatnie dni w szkole nigdy nie zachęcały do uczęszczania na zajęcia. Ładna pogoda aż prosiła by ją wykorzystać i spędzić czas na błoniach, wypoczywając nad jeziorem czy latając nad boiskiem. OPCM nie było nawet lubianym przez Vala przedmiotem, więc już w ogóle nie chciało mu się dzisiaj przychodzić. No ale się zjawił, usiadł w pierwszej wolnej ławce zaraz po wejściu nie zwracając uwagi na to, czy zajął czyjeś miejsce czy chamsko olał kogoś znajomego. Położył podręcznik na blat, a obok niego różdżkę. Wyciągnął się na krześle, oparł dłonie na głowie w pozycji "wietrzenia pach" i czekał na rozpoczęcie zajęć.
Powrót do góry Go down


Jack Moment
Jack Moment

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 174 cm
C. szczególne : Ciemne, niemalże czarne tęczówki.
Galeony : 334
  Liczba postów : 636
https://www.czarodzieje.org/t15713-jack-moment
https://www.czarodzieje.org/t15733-moment#424167
https://www.czarodzieje.org/t15720-jack-moment#423917
Klasa do Obrony Przed Czarną Magią - Page 37 QzgSDG8




Gracz




Klasa do Obrony Przed Czarną Magią - Page 37 Empty


PisanieKlasa do Obrony Przed Czarną Magią - Page 37 Empty Re: Klasa do Obrony Przed Czarną Magią  Klasa do Obrony Przed Czarną Magią - Page 37 EmptyCzw Cze 14 2018, 22:22;

Kolejna lekcja z boginem brzmiała bezsensownie i nudno. Nie są już w trzeciej klasie, aby przerabiać wciąż i wciąż jeden temat. Większość z nich to stare konie, które tego typu banalne zaklęcia mają w małym palcu. A przynajmniej powinna mieć. Mimo to, Jack przejawiał resztki samozaparcia oraz może nadziei, że temat zostanie rozszerzony o informacje, których jeszcze nie posiadał. Może inny potwór żerujący na strachu? Może jakieś zaklęcie, które wytwarza halucynacje? Cokolwiek.
Głównie jednak przyszedł z potrzeby. Obrona przed czarną magią była najważniejszym przedmiotem dla przyszłego aurora i to na niego powinien kłaść teraz największy nacisk w świetle zbliżających się egzaminów. Zwlókł się zatem z łóżka z rana i... i nie zaczął się ten dzień dobrze. Już przed salą stanęli naprzeciwko grupy Ślizgonów, a co jeden, to gorszy.
Moment milcząco powiódł wzrokiem po męskiej części gromadki, nie wróżąc z nich niczego dobrego. Obaj w tatuażach, obaj wysocy i obaj potężni w barach. To jakaś nowa moda w domu węża, aby dziergać się niczym świąteczna serwetka w domu babci? A jak to drugi wilkołak? Jack nie miał zbyt optymistycznych myśli. Bez słowa zatem wszedł do klasy.
Nie spał za dobrze tej nocy, zatem machinalnie podążał śladem Neirina. Rudzielec siadł pod oknem i Jack już miał zająć miejsce obok niego, kiedy nogi zaplątały mu się w torbę Vaughna. Musiał idiotycznie rzucić ją przed ławką, a teraz jeszcze brakuje, by przez głupią szmaciankę Moment pożegnał się z własnymi zębami. Przynajmniej do czasu wizyty w skrzydle szpitalnym.
Przed zderzeniem z podłogą albo kantem sąsiedniej ławki wyratował go sam winowajca, łapiąc w pasie i ściągając sobie na kolana. Zszokowany, Jack nie zdążył zrozumieć, co się dzieje. Sytuację pojął dopiero w momencie, w którym znajdował się już na udach Neirina. Popatrzył na chłopaka, zaciskając ręce na ubraniu rudego.
- Twoje urodziny już się skończyły. Nie oczekuj kolejnych fajerwerków - mruknął, nim mało zgrabnie zszedł z chłopaka, aby zająć miejsce w ławce obok. Kopnął jeszcze jego torbę mocniej pod okno, rzucając na to miejsce własną i wyciągając z niej potrzebne rzeczy. Oby nie pożałował wyjścia z łóżka dla tej lekcji.
Powrót do góry Go down


Liam A. Rivai
Liam A. Rivai

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 178 cm.
C. szczególne : Wiecznie uśmiechnięty pyś.
Galeony : 534
  Liczba postów : 782
https://www.czarodzieje.org/t15707-liam-a-rivai#423856
https://www.czarodzieje.org/t15717-liam#423907
https://www.czarodzieje.org/t15708-liam-a-rivai#423857
Klasa do Obrony Przed Czarną Magią - Page 37 QzgSDG8




Gracz




Klasa do Obrony Przed Czarną Magią - Page 37 Empty


PisanieKlasa do Obrony Przed Czarną Magią - Page 37 Empty Re: Klasa do Obrony Przed Czarną Magią  Klasa do Obrony Przed Czarną Magią - Page 37 EmptyCzw Cze 14 2018, 22:22;

Liam – zagorzały wielbiciel wszelkiego rodzaju testów naukowych - postanowił obalić lub potwierdzić tezę, jakoby uważany za przyjemny czas, mijał szybciej. Zabierając się za swoją pracę naukową, wpierw postarał się ustalić, czy ostatnie chwile faktycznie wpisywały się w szerokie grono rzeczy miłych. Badania zostały rozpoczęte na początku maja, a pierwsze wnioski nasuwały się same; piękna, wiosenna pogoda zdecydowanie przeważała w tamtym okresie, poprawiając nastrój niejednej osoby. Błonia wpierw zabłysły intensywną zielenią, a później jak na jedną modłę upstrzyły się całymi połaciami kwiatów, nie oszczędzając nawet drzew. Czy fakt, że większość z tych wiosennych ozdób już dawno opadła na ziemię, zapowiadając lato, faktycznie oznaczał, że czas upłynął nadzwyczaj szybko?
Nie. Cholera, nie.
Rivai myślał, że zadźga się piórem. Jak… jak można tryskać zdrowiem i energią przez całą zimę, a rozłożyć się dokładnie w momencie, w którym zaczęło robić się ciepło? Rozchorował się niemal od razu, gdy temperatura na mugolskich termometrach pochwaliła się znacznymi plusami. Smarkanie, kaszlenie i spanie dwadzieścia cztery godziny na dobę było rozrywką niespecjalnie ambitną, a chłopak raczej uchodził za kuleczkę energii, więc przykucie do łóżka było jak katorga. Oczywiście, zdarzały się lepsze dni, w których czuł się na tyle dobrze, by napisać pracę domową czy przyjść na pojedyncze lekcje, ale większość zajęć niestety przesiedział pod kołdrą z kotem na kolanach i marudnym spojrzeniem w piękny, słoneczny widok za oknem.
Dzisiaj również miał sobie odpuścić i skupić się na kurowaniu, ale uznał, że ma serdecznie dość kiszenia się w pokoju. Szczególnie, że wiedział z opowieści swoich kolegów, ile smaczków zdążyło go ominąć. Spakował torbę, nienagannie nałożył na siebie mundurek i poprawiając krawat pod szyją, poszedł na zajęcia.
Wyglądał… dość przyzwoicie? Nieco bledsza cera, zaczerwieniony nos, lekko przełzawione oczy… ale przynajmniej ubiór jak zwykle dodawał mu elegancji na tyle, by prezentował się dobrze. Zresztą, wystarczyło, że się uśmiechnął i od razu widmo choroby odchodziło precz… a trzeba wspomnieć, że soczystego banana na pysku wyhodował sobie niemal od razu, gdy zauważył swoich przyjaciół.
- Oho, widzę, że wyklarowała się jakaś nowa moda! – zaśmiał się, wchodząc do sali idealnie w momencie, w którym @Jack Moment okupował kolana @Neirin Vaughn. Zakaszlał zaraz, kulturalnie zasłaniając usta rękawem. Nie przestawał chichotać, puszczając oko, do mijanego @Mefistofeles E. A. Nox. – Sporo mnie ominęło, co? Widzę, że ustaliłeś nowe trendy, Mefi! Jako ktoś, kto trzyma w szafie tak nieprzyzwoitą ilość ładnych koszul, szat i fraków, czuję się zobligowany, by spróbować i tej mody! - rzucił wesoło, z wyszczerzem obserwując, jak Moment ściąga cztery litery z rudzielca. – Zaklepuję! – i… hop! Neirin miał na sobie cielsko roześmianego Puchona, który zaraz się do niego przytulił, majtając wesoło nogami teraz zawieszonymi w powietrzu. – To co? Teraz jest ta część, w której mam ci dać buziaka, Nei?
Powrót do góry Go down


Neirin Vaughn
Neirin Vaughn

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 196cm/106kg
C. szczególne : Oparzenia: prawa noga, część nogi lewej, część torsu, wnętrze prawej ręki. Blizny po porażeniu prądem: wewnętrzna część lewej dłoni i przedramienia.
Galeony : 1502
  Liczba postów : 1214
https://www.czarodzieje.org/t15703-neirin-vaughn#423773
https://www.czarodzieje.org/t15736-kruk-pocztowy#424226
https://www.czarodzieje.org/t15719-neirin-vaughn#423916
Klasa do Obrony Przed Czarną Magią - Page 37 QzgSDG8




Gracz




Klasa do Obrony Przed Czarną Magią - Page 37 Empty


PisanieKlasa do Obrony Przed Czarną Magią - Page 37 Empty Re: Klasa do Obrony Przed Czarną Magią  Klasa do Obrony Przed Czarną Magią - Page 37 EmptyCzw Cze 14 2018, 23:23;

Nie miał ochoty iść na kolejne zajęcia ze "strachu". To uczucie było mu niemalże obce od lat. Niewiele rzeczy go przerażało, jeszcze mniej potrafiło wpędzić w panikę. O ile jakakolwiek. Emocje stawały się chłodno odległe, a on chyba uczył się z tym żyć. Chociaż tak naprawdę było mu po prostu obojętne, co czuje i czy czuje w ogóle.
Z załomu korytarza wyszli na prywatne przedszkole utworzone pod okiem @Nessa M. Lanceley. Neirin skinął jej głową, tak samo witając się z @Heaven O. O. Dear. Ostatnio grono zielonych znajomych (nie, nie kosmitów, chociaż czasem aż korci się tak ich nazwać) rudzielca rosło. Z tej wesołej, gadziej wycieczki nie znał tylko @Enzo Zaccaria. To na nim właśnie najdłużej zawiesił spojrzenie, analizując aparycję Włocha.
- Rodzina? - Szturchnął lekko @Mefistofeles E. A. Nox. Nie jest łatwo pomylić się, kiedy obaj mają tak dużo cech wspólnych w wyglądzie.
- Biegacie razem po lesie? - Dobrze, że ich szybko Nessa wprowadziła do sali, inaczej rudzielec zacząłby swoje dziwne i niepokojące pytania ciągnąć w rejony nieodpowiednie do poruszania przy obcej osobie.
Skoro już byli w grupce, w tejże też grupce udali się do jednego rzędu, po drodze jeszcze tylko się Walijczyk przywitał się z siedzącym nieopodal @Ben Rogers oraz @Blaithin ''Fire'' A. Dear. Więcej znajomych twarzy nie widział albo mu umknęły.
Rozglądając się po sali, nie zauważył, gdzie rzucił torbę. Niefortunnie pod nogi idącego za nim Jacka. Nie zdążył jej przesunąć, zanim chłopak potknął się, niebezpiecznie chyląc ku upadkowi. Odruchem było go podtrzymać, złapać. A ciężko ustawić kogoś do pionu samemu siedząc. Zatem najrozsądniejszym wyjściem wydawało mu się przytulić Jacka, biorąc go sobie na kolana.
- Fajerwerki? Nie oczekuję ich w sali - to zły pomysł, aby strzelać czymś takim w zamkniętym pomieszczeniu. I nawet Neirin jest tego świadom. A to już o czymś świadczy.
Pozwolił mu zejść tylko po to, aby szybko miejsce Momenta zajął Liam, tuląc się do piersi Vaughna.
- Nie miałeś wypoczywać? - Objął go, myśląc chwilę.
- Powinienem zacząć robić rezerwacje na moje kolana - stwierdził, poprawiając sobie Liama na podołku i przeczesując mu palcami włosy.
- Nie. To jest ta część, w której ja cię całuję - i schylił się, aby cmoknąć go w policzek. - Wybacz ale za krawat już cię nie będę ciągać - nie masz pod nim obroży.
Powrót do góry Go down


Mefistofeles E. A. Nox
Mefistofeles E. A. Nox

Absolwent Slytherinu
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : Tatuaże; kolczyki; wilkołacze blizny; bardzo umięśniony; skórzana obroża ze złotym kółkiem; od 14.02.2022 pierścionek zaręczynowy!
Dodatkowo : Wilkołak, Legilimencja
Galeony : 4495
  Liczba postów : 4498
https://www.czarodzieje.org/t15136-mefistofeles-e-a-nox#403342
https://www.czarodzieje.org/t15139-kind#403356
https://www.czarodzieje.org/t15134-mefistofeles-e-a-nox
https://www.czarodzieje.org/t18387-mefistofeles-e-a-nox-dziennik
Klasa do Obrony Przed Czarną Magią - Page 37 QzgSDG8




Gracz




Klasa do Obrony Przed Czarną Magią - Page 37 Empty


PisanieKlasa do Obrony Przed Czarną Magią - Page 37 Empty Re: Klasa do Obrony Przed Czarną Magią  Klasa do Obrony Przed Czarną Magią - Page 37 EmptyCzw Cze 14 2018, 23:48;

Gdzie się podziała Mefistofelesowa asertywność? Wcale nie planował przychodzenia na zajęcia profesor Cortez; najzwyczajniej w świecie mu się nie chciało. Pogoda była niesamowita i chłopak rozważał jakiś dłuższy spacerek, być może nawet zahaczający o Zakazany Las? W ręce wpadła mu ciekawa książka o czarnomagicznej treści, nad którą również chciał chwilę posiedzieć. Jakoś ostatnio nie mógł na niczym się skoncentrować, więc nie urządzało go przesiadywanie w zamku. Z drugiej strony, jedne już zajęcia ominął, a potem jak hucznie o nich mówiono! Żałował, że nie miał okazji na własne oczy przekonać się o nielegalnych zapędach Mograine'a. Jeśli Cortezowa miała podobne plany, to mógł zajrzeć choćby na chwilkę, prawda? Nie zaszkodziłoby... A potem na jego kolanach pojawiła się @Nessa M. Lanceley, której kompletnie nie potrafił odmówić. Upomniał ją tylko, żeby przy ludziach nie nazywała go "ulubioną maskotką do spania", bo wcale nie jest w łóżku taki bezczynny...
Mniej podobało mu się organizowanie całej wycieczki, a jednak bez słowa podążał za przyjaciółką. @Enzo Zaccaria to chyba nawet coś na kształt uśmiechu posłał, bardziej niż jego twarzą zainteresowany wystającymi spod mundurka tatuażami; bądź co bądź, część była jego dziełem. Mefisto grzebał w torbie w poszukiwaniu krawatu, który gdzieś tam powinien być wciśnięty, gdy usłyszał groźbę Nessy.
- To my w ogóle mamy tego tysiaka? - Zdziwił się niewinnie, zupełnie nie nadążając za wiecznie zmieniającą się punktacją Slytherinu. Miał niebywały talent do tracenia punktów za samą egzystencję; warto też dodać, że szalenie często na karę zasługiwał. Dawał się po prostu ponieść drobnym impulsom, które potem wpędzały go na czyjeś kolana, albo kusiły do jakichś głupich tekstów. Ledwie kawałek przeszli, a już wpadli na @Jack Moment i @Neirin Vaughn...
- Nie - zaprzeczył krótko, dziwnie dotknięty tym, że ktoś został posądzony za bycie jego rodziną. Zaraz potem pokręcił głową, by zapewnić rudzielca, że jego myśli biegły w zupełnie nieodpowiednim kierunku. Nic z tych rzeczy.
Takie grzebanie w torbie było o tyle niewygodne, że Mefisto błyskawicznie z niej powywalał połowę rzeczy. Przystanął zatem z boku klasy, zaraz przy drzwiach; reszta poszła zająć miejsca, a on wyłapywał wszystkie pióra, kałamarze i zwoje pergaminów, pośród których liczył na znalezienie srebrno-zielonego materiału. Mniej się spodziewał żółto-czarnego... Ale nie narzekał, uznając to za zabawny aspekt, który całkiem nieźle dopełniał Noxowy humor. Zresztą, nie mógł aż tak bardzo ułatwiać Nessie sprawy zdobywania punktów dla Slytherinu, prawda? Zabrał się za wiązanie krawata, podchodząc do rzędu przy oknie, gdy nagle zorientował się, że tu był @Liam A. Rivai.
- Hej, młody - wychrypiał, bo z wrażenia zacisnął krawat tak mocno, że aż niefortunnie się poddusił. Nie przyłożył do tego większej wagi, zbyt zaabsorbowany uważnym chłonięciem każdego drobiazgu odnośnie Puchona, którego nie widział tak tragicznie długo. Uśmiech sam cisnął mu się na twarz, gdy tak wgapiał się rozpromieniony jak malowane cielę w... W tego okrutnie wrednego dzieciaka, bezczelnie żartującego i wybijającego go z rytmu. Jack na kolanach Neirina? Moda?
Serce rozbijało mu się niebezpiecznie po klatce piersiowej, jakby miało wypaść; nagle Mefisto zalała fala dziwnych wyrzutów sumienia, które odbierały oddech bardziej niż puchoński krawat. Nie wiedział, czy bardziej dołuje go fakt, że w całej swojej głupocie nie wykazywał się jako ewentualny dobry kandydat, czy może po prostu boli go świadomość, że Liam tak radośnie sobie z tego żartuje. Jakby się nie przejmował. To jest, nie przejmował się i Nox doskonale o tym wiedział, ale z jakiegoś tajemniczego powodu i tak go to drażniło.
Pomieszczenie nie znajdowało się wysoko - z pierwszego piętra to nawet możnaby zaryzykować jakiś skok. Mefisto zerknął tęsknie w stronę okna, mając wrażenie, że klaustrofobia będzie na tych zajęciach jednym z najmniejszych zmartwień. Szarpnął mocniej za krzywo związany krawat, by zaraz pozbyć się go i subtelnie schować z powrotem do torby. Odechciało mu się żartów; zresztą, nie leżał mu.
- Lance - to zabrzmiało cicho i żałośnie, ale Ślizgonka zapewne lepiej wiedziała co siedzi w głowie Mefisto, niż on sam. - Mogę? - Nie chciał jej wcale wyganiać, ale kompletnie nie przemyślała zajmowania miejsca przy oknie; wszyscy doskonale wiedzieli, że to on musi leżeć na parapecie, żeby nie zacząć jakoś idiotycznie panikować. Wyminął się z rudowłosą, usiadł na krześle po turecku i zanurkował jeszcze pod stół, niby szukając czegoś w torbie (ZNOWU), żeby tylko nie było widać jak bardzo wybiły go z równowagi durne gadki Puchonów. Gdy doszedł do wniosku, że wszystko w porządku, to usiadł już normalnie... I zorientował się, że Nessa uciekła aż do ławki z drugiego rzędu, zostawiając go samego pomiędzy wychowankami Hufflepuffu, a Slytherinu. Zapewne miała przy tym świetne intencje, oczywiście. Już czuł, że w jej głowie wykluł się jakiś plan, coby Liam miał wylądować obok Mefisto...
Merlinie, pomocy.
Powrót do góry Go down


Heaven O. O. Dear
Heaven O. O. Dear

Student Slytherin
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 1,70
Dodatkowo : Dziecko - Milka O. O. Dear
Galeony : 17
  Liczba postów : 1297
https://www.czarodzieje.org/t16083-heaven-olive-octavia-dear
https://www.czarodzieje.org/t16087-margarita
https://www.czarodzieje.org/t16082-heaven-o-o-dear
Klasa do Obrony Przed Czarną Magią - Page 37 QzgSDG8




Gracz




Klasa do Obrony Przed Czarną Magią - Page 37 Empty


PisanieKlasa do Obrony Przed Czarną Magią - Page 37 Empty Re: Klasa do Obrony Przed Czarną Magią  Klasa do Obrony Przed Czarną Magią - Page 37 EmptyPią Cze 15 2018, 00:24;

Obrona przed czarną magią nie była może moim ulubionym przedmiotem, ale skoro Nessa już postanowiła mnie wyciągnąć, nie widziałam sensu się spierać. Nie był to mój konik, więc bądź co bądź warto było się podszkolić, chociaż minimalnie. Odłożyłam na bok książkę, którą akurat wertowałam znudzona i podążyłam zgodnie za ślizgonką. Kiedy zabraliśmy jeszcze @Mefistofeles E. A. Nox i "Enzo Zaccaria" z obojgiem się przywitałam i ruszyliśmy dalej przez korytarz. Noxa znałam głównie z naszego ostatniego treningu, gdzie dał mi parę naprawdę przydatnych wskazówek, ale poza tym, kojarzyłam go jedynie z Fire. Pokręciłam głową na słowa o punktach. Faktycznie, warto było zadbać chociaż o to, żeby przegrać z godnością, a nie jakimś śmiesznym wynikiem rzucającym się w oczy na tle innych. Z jakiegoś powodu jednak zaczęłam powątpiewać, żebyśmy utrzymali jakąkolwiek klasę jeżeli chodzi o klasyfikację domów. Mówi się trudno, może w przyszłym roku wyjdzie to lepiej.
- No cóż, nie pokładałabym w tym wielkich nadziei Ness. Punkty się nas raczej nie trzymają - pokręciła głową. Tracili je w zastraszającym tempie, szkoda, że zdobywali w tak wolnym. Po jakimś czasie dołączyła się jeszcze do nich dwójka puchonów. Jacka nie znała, jedynie kojarzyła ze wspólnych lekcji, Neirin już był znacznie bardziej znajomą twarzą, odkiwnęła mu na powitanie. Na miejscu usiadła w ławce z Enzo i przygotowała się do zajęć. Z zainteresowaniem obserwowała co się dzieje między puchonami. Co oni mieli z tym wskakiwaniem sobie na kolana? To zaczynało być co najmniej dziwne. Liama też nie znała zbyt dobrze, chociaż w swoim zachowaniu w jakiś sposób budził sympatię.
- Te krzesła nie są takie znowu niewygodne - podsumowała, kręcąc głową. Niedługo będą przydzielane po jednym na parę, żeby zaoszczędzić miejsca w klasie. Patrząc po zachowaniu niektórych ten pomysł może nawet by się przyjął..
Powrót do góry Go down


Youngjae Sprouse
Youngjae Sprouse

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 29
  Liczba postów : 27
https://www.czarodzieje.org/t15355-youngjae-sprouse
https://www.czarodzieje.org/t15361-sowa-jae#411882
https://www.czarodzieje.org/t15358-youngjae-sprouse
Klasa do Obrony Przed Czarną Magią - Page 37 QzgSDG8




Gracz




Klasa do Obrony Przed Czarną Magią - Page 37 Empty


PisanieKlasa do Obrony Przed Czarną Magią - Page 37 Empty Re: Klasa do Obrony Przed Czarną Magią  Klasa do Obrony Przed Czarną Magią - Page 37 EmptyPią Cze 15 2018, 13:03;

Bycie dobrym uczniem naprawdę było ciężką pracą i Youngjae podziwiał wszystkich pilnych uczniów, którzy postanawiają chodzić na każde zajęcia i to jeszcze nie spóźniając się. Miał przynajmniej nadzieję, że cały ten jego wysiłek zwróci mu się w przyszłości. Chociaż do przewidzenia było, że Zelo zawsze będzie marudził na coś w swoim życiu. Wszędzie jest dobrze, gdzie nas nie ma, więc pewnie gdy przyjdzie mu skończyć Hogwart i stanąć naprzeciw dorosłemu życiu, gdzie chcąc czy nie chcąc, będzie musiała zacząć gdzieś pracować, zarabiać, powoli się usamodzielniać. No kosmos i drugi świat.
I Jungkook, w swoich rozważaniach, miał swoją rację - bo gdyby podłapał chorobę przyjaciela to a) albo zacząłby udawać razem z nim, lub b) rzuciłby wszystko i w porywach wziął swojego przyjaciela do skrzydła szpitalnego, gdzie mógłby siedzieć przy obłożnie chorym Cheongu cały dzień (ale nocy już nie), byle się wycwanić z zajęć, na które niby chciał iść, nauczyć się czegoś, ale z drugiej… no już chłopak był zmęczony tym wszystkim.
- Jeszcze zatęsknisz za lekcjami, jak w końcu skończysz tę szkołę - odpowiedział @Cheong Jungkook Pokiwał z przekonaniem głową. W końcu siedzą już tu ósmy rok, jeszcze tylko dwa lata przed nimi. I ta myśl, że bliżej do końca już do niczego innego, napawała Youngjae dziwną motywacją i względnym entuzjazmem, żeby zdobyć dzisiaj kolejne umiejętności.
Ognisko było dobrym pomysłem i gdyby Jungkook podzielił się swoim pomysłem, Sprouse na pewno by się ucieszył. W końcu to dobry moment, żeby spędzić ze sobą trochę więcej czasu, tym razem poza murami zamczyska. Kulturalne zacieśnianie więzi z ziomeczkami też musi znaleźć swój czas. Zapałki problemem nie było, na opał też co się znajdzie, jakieś kijaszki z lasu podpalą i będzie po problemie. Przynajmniej według beztroskiego spojrzenia Zelo. Tryb wakacyjny - zdecydowanie włączony.
Usiadł z @Ben Rogers, jak to miał w dość częstym zwyczaju i dzisiaj też miał szczególną nadzieję, że motywacja Bena trochę przejdzie na niego i dobrze pójdą mu zajęcia, nie będą się dłużyć, a sama praca przebiegnie szybko i bezboleśnie. - Kto tam wie, co wymyślą. - Wzruszył ramieniem i rozejrzał się po sali, w której chyba prawie wszyscy się zgromadzili. - Niesamowite, nadal nie mogę wyjść z podziwu, jak ciekawym zjawiskiem jest nie spóźnianie się na lekcje - powiedział cicho do kumpla. Pokiwał głową z niewyobrażalnie wielkim zdziwieniem. Może na drugim roku częściej będzie mu się to zdarzać? Lepiej jest wybierać swoje ławki, niż siadać w ostatkach.
Powrót do góry Go down


Adam Henderson
Adam Henderson

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 12
  Liczba postów : 433
https://www.czarodzieje.org/t12019-adam-henderson?nid=1#323429
https://www.czarodzieje.org/t12037-redbird#323469
https://www.czarodzieje.org/t12039-adam-henderson#323489
Klasa do Obrony Przed Czarną Magią - Page 37 QzgSDG8




Gracz




Klasa do Obrony Przed Czarną Magią - Page 37 Empty


PisanieKlasa do Obrony Przed Czarną Magią - Page 37 Empty Re: Klasa do Obrony Przed Czarną Magią  Klasa do Obrony Przed Czarną Magią - Page 37 EmptyPią Cze 15 2018, 20:52;

Niektórzy ludzie a zwłaszcza krukoni potrafili całkowicie się wyłączyć i skupić na tym co robili. Był ciekaw czy jeśli weszłaby profesor to jakie byłoby prawdopodobieństwo, że ta zauważyłaby ją. Może to działało tylko na pewne osoby a profesorów by normalnie zauważyła? Tak czy inaczej po prostu podziwiał ją. On zazwyczaj potrzebował spokoju i wyciszenia by skupić się na materiale który musiał przyswoić, ale za to szło mu bardzo sprawnie. Nigdy nie uczył się na przymus bo to nie miało sensu.
Kiedy w końcu zwróciła na niego uwagę wyglądała na nieco wystraszoną. A może mu się przewidziało? Na pewno nie spodziewała się nikogo obok siebie. Przez chwilę naprawdę poczuł się dziwnie i miał ochotę się przesiąść w inne miejsce. Odchrząknął nawet nie podnosząc głowy z dłoni.
- To ja przepraszam. Powinienem był się wcześniej przywitać, ale wyglądałaś na zbyt zaczytaną by mieć ochotę na rozmowę- wyjaśnił jej. Przyzwyczaił się do tego, że w pewnych sytuacjach innym po prostu nie należy przeszkadzać. mogła przecież zrobić się nerwowa i niemiła kiedy by jej przerwał! Róznych ludzi spotyka się.
Zauważył wchodzącego do klasy @Ben Rogers i dopiero wtedy postanowił podnieść głowę i mu odmachać. Przyszedł tutaj z niezłą ekipą. Nic dziwnego że go ostatnio nie widział w dormitorium. Przez chwilę miał nadzieję, że ten usiądzie gdzieś blisko, ale poszedł gdzieś dalej.
Skupił ponownie wzrok na dziewczynie. Ah tak, przedstawiła się. Wyglądała na bardzo miłą dziewczynę. Na pewno taka była.
- Adam. Miło mi- przedstawił się. - Nie, nie potrzebuję więcej miejsca. Spokojnie, nie ugryzę jak przypadkiem się stykniemy- wywrócił oczami. Nie takie sytuacje mu się zdarzały, ale wyglądało to naprawdę śmiesznie. Nie był żadnym gwałcicielem więc nie musiała się tak mieć na baczności.
Zerknął na podręcznik który właśnie zamknęła. Krukonów to zawsze wyniucha.
- Jeśli masz ochotę jeszcze poczytać to nie krępuj się. Nie chciałem ci przeszkadzać i mam nadzieję, że to miejsce było wolne- dodał zerkając ukradkiem na wciąz wchodzących uczniów. Z niektórymi nawet się przywitał.
Powrót do góry Go down


Beatrix Cortez
Beatrix Cortez

Nauczyciel
Wiek : 47
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 509
  Liczba postów : 285
https://www.czarodzieje.org/t14321-beatrix-cortez
https://www.czarodzieje.org/t18651-krucza-poczta-profesor-beatrix-cortez
https://www.czarodzieje.org/t14343-beatrix-cortez
Klasa do Obrony Przed Czarną Magią - Page 37 QzgSDG8




Gracz




Klasa do Obrony Przed Czarną Magią - Page 37 Empty


PisanieKlasa do Obrony Przed Czarną Magią - Page 37 Empty Re: Klasa do Obrony Przed Czarną Magią  Klasa do Obrony Przed Czarną Magią - Page 37 EmptyPią Cze 15 2018, 21:03;

Wybiła już ta godzina, gdy zajęcia już powinny się zacząć. Miała nadzieję, że ci co chcieli uczestniczyć w zajęciach już dotarli, a ci co zapomnieli po prostu zostaną w swoich dormitoriach, by nie zakłócać pracy innym uczniom. Wkroczyła do sali, zwracając tym samym na siebie uwagę. Nigdy nie rozstawała się z czarnym kolorem. Każda jej szata w szafie była tej barwy. Skrzaty domowe niosły za nią ogromną skrzynię, która trochę podskakiwała, zupełnie tak jakby coś zaraz miało z niej wyskoczyć. Miał jej pomóc jakiś asystent, którego pierwszy raz miała zobaczyć na oczy, ale nikogo nie spotkała, ani przed swoim gabinetem ani też w sali. Miejsce przy biurku było puste, a stoły nadal na środku sali.
-Dzień dobry, uczniowie. Widzę znajome twarze, jednakże przedstawię się dla tych, których widzę pierwszy raz. Nazywam się profesor Beatrix Cortez, niezmiernie mi miło, że znów mogę prowadzić dla was zajęcia z Obrony Przed Ciemnymi Mocami, zapraszam także na zajęcia z eliksirów. Mam nadzieję, że coś z siebie wykrzeszecie i nie będę musiała pracować z marionetkami- powiedziała pewnym siebie głosem, oczywiście musiała też wtrącić swoje słynne powiedzonka.
-Proszę ruszcie swoje cztery litery z krzeseł i stańcie na środku sali. Dziś nie będziecie odpoczywać. Potrzebujemy trochę miejsca- powiedziała po czym poczekała aż każdy wstanie i skinęła ręką do skrzatów, które postawiły skrzynię na samym początku sali, przy biurku, a potem zaczęły rozsuwać stoły i krzesła pod ściany. Skrzynia drżała niebezpiecznie.
-Widzę zainteresowanie skrzynią. Otóż na moim strychu zamieszkał bogin, więc postanowiłam przynieść go tutaj dla was w ramach ćwiczenia zaklęcia Riddikulus. Mam nadzieję, że większości to zaklęcie jest już znane - oznajmiła po czym zaczęła się przechadzać po sali co chwila zatrzymując się przy biurku. Kruk siedzący wcześniej na jej ramieniu, odfrunął z niego i wylądował na żerdzi, która tutaj stała przygotowana specjalnie dla niego.
-bogin siedzący sobie gdzieś w ciemności nie ma żadnej widzialnej postaci. Jeszcze nie wie, co najbardziej przestraszy osobę znajdującą się na zewnątrz. Nikt nie wie, jak bogin wygląda, kiedy jest sam, ale kiedy wychodzi, natychmiast staje się czymś, czego najbardziej się boimy. Każdy ma jakieś lęki. Grunt to rzucić poprawnie zaklęcie i zmienić lęk w coś zabawnego, by zdezorientować bogina. Mugole mogą go zobaczyć, ale rzadko widzą go na tyle wyraźnie by uznać za coś prawdziwego. Gdy spotkanie na swojej drodze bogina poza murami szkoły, lepiej nie stawać do walki z nim w pojedynkę. Gdy stoją przed boginem dwie osoby, jest on rozkojarzony. Nie wie w co się zmienić, może stać się w połowie pająkiem, a w połowie człowiekiem. Nie wygląda to pięknie- oznajmiła po czym zamilkła na moment by odetchnąć i zlecić uczniom zadanie.
-Teraz po kolei każdy z was będzie podchodzić do bogina i rzucać na niego zaklęcie Riddikulus, gdy jedna osoba skończy dopiero podchodzi kolejna. Osoba, której dwa razy nie uda się rzucić poprawnie zaklęcia, odchodzi i przyjdzie do mnie na korepetycje w weekend. Teraz oddalcie się by nie przeszkadzać pierwszej osobie. Każdy dostanie swoją szansę, przypilnuję by nikogo nie pominięto.
Zapraszam pierwszego ochotnika. Kto pokaże reszcie jak to się robi? -
powiedziała po czym otworzyła skrzynię. Bezkształtny twór w postaci mgły ruszył w stronę ucznia, stojącego na środku sali. Kwestia w co się zmieni zależała tylko od Liama. Bea stanęła przy biurku by móc kontrolować sytuację.
_________________________________________________________________
Rzucacie jedną kostką.
Osoby mające powyżej 25 pkt z OPCM nie muszą rzucać, zaklęcie z miejsca będzie udane.
Osoby mające poniżej 25 pkt mają jedną możliwość przerzutu kostki.

Kostki:
1,3,5 - niestety nie udało ci się rzucić zaklęcia i bogin nadal przedstawia postać leku, który cię przeraża i wręcz paraliżuje. Rzucasz ponownie zaklęcie: kostka parzysta- rzucasz je poprawnie i postać zmienia się w coś śmiesznego , kostka nieparzysta - niestety nic z tego, twój strach tak cię paraliżuje, że profesor Cortez każe ci się odsunąć i do bogina podchodzi kolejna osoba.

2,4,6 - Rzucasz zaklęcie bezbłędnie, zupełnie tak jakbyś robił to od zawsze. Postać twojego lęku zmienia się w coś śmiesznego, a cała sala wybucha śmiechem. Zdezorientowany bogin nie wie co ma zrobić.  

Proszę by zajęcia przebiegały w miarę sprawnie, a osoba pisząca posta po poprzedniej ustosunkowała się do postaci jaką przybrał bogin tej osoby.
Post nowy pojawi się 20 czerwca o godzinie 21.00, do tego czasu myślę że każdy zdąży naskrobać parę linijek. Nie wymagam stron w WORDZIE.


Ostatnio zmieniony przez Beatrix Cortez dnia Pon Cze 18 2018, 20:00, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down


Liam A. Rivai
Liam A. Rivai

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 178 cm.
C. szczególne : Wiecznie uśmiechnięty pyś.
Galeony : 534
  Liczba postów : 782
https://www.czarodzieje.org/t15707-liam-a-rivai#423856
https://www.czarodzieje.org/t15717-liam#423907
https://www.czarodzieje.org/t15708-liam-a-rivai#423857
Klasa do Obrony Przed Czarną Magią - Page 37 QzgSDG8




Gracz




Klasa do Obrony Przed Czarną Magią - Page 37 Empty


PisanieKlasa do Obrony Przed Czarną Magią - Page 37 Empty Re: Klasa do Obrony Przed Czarną Magią  Klasa do Obrony Przed Czarną Magią - Page 37 EmptyPią Cze 15 2018, 23:17;

Zmarszczył nos, na ułamek sekundy przywdziewając niemal buntowniczą postawę – rudzielec wyganiał go do łóżka? Prędzej z pokorą zaakceptuje szkolną punktację o Puchar Domów, niż potulnie wróci pod kołdrę i znów zanudzi na śmierć, licząc wąsy na pyszczku kocura. Nim jednak zdążył odnieść się do sprawy, został poprawiony na kolanach przyjaciela, co ugłaskało go na tyle, by zaczepił się o drugą z poruszanych kwestii.
- Co tam rezerwacje, Nei. Powinieneś pobierać opłaty! Galeon za minutę siedzenia. Ewentualnie dwa galeony, żeby łatwiej było Ci pokryć ewentualne koszty zdrowotne, bo nie wiem ile ludzi przetrzymają twoje kolana. – zachichotał, nie zamierzając się od niego odklejać. – O! Ale jako twórca tego pomysłu, roszczę sobie prawa do dożywotniej, stuprocentowej zniżki! – zaznaczył, nim uniósł nieco głowę, by wesoło wyszczerzyć się rudzielcowi w twarz.
A później dostał cmoka w policzek.
Na chwilę zmył uśmieszek z twarzy, mrugając zaskoczony na wyższego Puchona, wyraźnie dając po sobie poznać, że nie przewidział takiego posunięcia z jego strony. Trudno jednak mówić o długotrwałym speszeniu, bo Liam z miejsca rozpromienił się jeszcze bardziej, przesuwając zadowolony ręką po ucałowanym policzku.
- Ojej, tego się nie spodziewałem... - przyznał, wyglądając, jakby niespodziewany cmok uszczęśliwił go jeszcze bardziej. – To było ultra słodkie, Nei! – zaśmiał się i znów zamajtał nogami w powietrzu, niezwykle zadowolony ze swojej aktualnej pozycji. – Jasne, jasne… ostrzej pobawimy się w dormitorium, nie? Na razie sprawiajmy pozory, że jesteśmy grzeczni i niewinni. – posłał mu zaczepny uśmieszek, puszczając przy okazji oczko. A później ofiarą jego głupiego humoru stał się wyłapany spojrzeniem trzeci z Puchonów. – Jack, od ciebie buzi nie dostanę? A może mam Ci usiąść na kolanach, żeby się doprosić? – rzucił i byłby gotów faktycznie wić się w jego stronę, żeby mu trochę podokuczać, ale wtem do sali weszła nauczycielka… i skończyło się romansowanie.
Niestety został zmuszony opuścić kolana rudzielca i w końcu się od niego odkleić. Nie zamierzał jednak grzecznie stać na środku pomieszczenia, patrząc jak bałwan na męczące się ze stołami skrzaty. Co prawda radziły sobie nad wyraz sprawnie, ale starał się pomóc im na tyle, na ile pozwalało mu na to położenie. Nawet nie zauważył, że tym gestem odsłonił się w szeregu i… został z automatu wytypowany na pierwszego ochotnika.
Bogin, co?
Słuchając krótkiego wprowadzenia nauczycielki, nieco opadł mu entuzjazm i wydał się nieco… zmartwiony? Niekoniecznie bał się konsekwencji co do samego siebie – bardziej trapiła go myśl, że to kolejna już lekcja, na której Neirin najprawdopodobniej dostanie baty – zdaniem Liama – kompletnie niesłusznie. Rozmawiał z nim, psiakrew, codziennie od kilku lat… znał go naprawdę dobrze i domyślał się, że bogin rudego nie przybierze nudnego kształtu węża czy pająka...
Niemniej westchnął i postarał się znów uśmiechnąć, gdy wyszedł na środek sali, stając w gotowości do rzucenia zaklęcia. Myśl o przyjacielu kompletnie przysłoniła mu świadomość, że za chwilę miałby zobaczyć coś strasznego…
… i może dlatego wpierw nieco się zawahał? Nie spodziewał się w końcu dojrzeć wyłaniającej się z bezkształtnej, czarnej masy ludzkiej postury. Męskie ciało wypadło z cienia jak rzucone przez nienaturalną siłę, rozrywając salę przeraźliwym krzykiem. Ból rozpierał pierś elegancko ubranego mężczyzny, w którego Liam wlepił absolutnie pozbawiony pewności i wesołości wzrok. Nie do końca przecież wiedział, czego się tak panicznie bał. Nie potrafił tego nazwać… wiedział jedynie, że widok dławiącego się spazmami cierpienia ojca z pewnością nie przywdziewał mu na twarzy uśmiechu. Cofnął się o krok do tyłu, unosząc przy tym różdżkę. To był bogin, przecież pamiętał.
Nim jednak wyksztusił z siebie zaklęcie, mężczyzna posłał po pomieszczeniu już nie tyle co sam krzyk, ale również obrzydliwy chrzęst łamanych kości. Wczepił rozpaczliwie paznokcie w posadzkę, a te z białych zaczęły powoli przywdziewać czarny odzień, wydłużając się i zaostrzając na końcach. Benjamin Rivai wygiął nogę pod nienaturalnym kątem, a jego twarz i ramiona zaczęły pstrzyć się ciemnym, brązowawym futrem.
Dość… DOŚĆ.
Chłopak zadrżał, ale z pewnością wyrzucił inkantację z ust.
- Riddikulus! – nim ojciec na dobre przemienił się w wilkołaka, Liam zdołał zmienić jego postać w pudla, ku swojej uciesze, bez dźwięku łamanych kończyn w tle. Wesoły biały piesek z uroczą kokardką na łbie biegał teraz w kółko w miejscu, gdzie wcześniej jego tata z bólu zdzierał sobie paznokcie na podłodze. Szybko psiak zaczął wyczyniać cuda, próbując niezdarnie wykonać stójkę i złapać własny ogon…
Rivai nie potrafił się jednak tak łatwo uśmiechnąć. Minęło kilka dłużących się sekund, nim dotarło do niego, że wypada jakoś sytuację załagodzić. Bądź co bądź… ten widok musiał być dość przejmujący nie tylko dla niego. Zakaszlał więc i postarał się uśmiechnąć na tyle naturalnie na ile mógł.
- Okay, wydało się, że panicznie boję się braku depilacji i złego manicure’u… - wzruszył ramionami i zaśmiał się krótko, nim czym prędzej nie zniknął w tłumie, próbując odnaleźć swoich przyjaciół. Pod żadnym pozorem nie chciał nawiązywać kontaktu wzorkowego z Mefistofelesem, modląc się, by nie zauważył, że ów cierpiący mężczyzna faktycznie zmieniał się w likantropa… może ktoś zasłonił mu widok? Albo nie zauważył tego futra, ugh…?
Stanął jak najbliżej pozostałej dwójki Puchonów, dopiero przy nich pozwalając sobie na odrobinę bardziej ponurą twarz. Wyszeptał pod nosem:
- Nie cierpię boginów.

Kostki: 5 → przerzucam → 6.
Powrót do góry Go down


Valerian Cairndow
Valerian Cairndow

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 197
  Liczba postów : 266
https://www.czarodzieje.org/t14313-varian-cairndow#377825
https://www.czarodzieje.org/t14356-ragnaros#379874
https://www.czarodzieje.org/t14350-varian-cairndow#379529
Klasa do Obrony Przed Czarną Magią - Page 37 QzgSDG8




Gracz




Klasa do Obrony Przed Czarną Magią - Page 37 Empty


PisanieKlasa do Obrony Przed Czarną Magią - Page 37 Empty Re: Klasa do Obrony Przed Czarną Magią  Klasa do Obrony Przed Czarną Magią - Page 37 EmptySob Cze 16 2018, 21:23;

Westchnął na wieść o praktycznych lekcjach. Nie palił się zbytnio do ośmieszania przed całą klasą kiedy nie zdąży rzucić protego czy uderzy sam w siebie expelliarmusem. Biorąc pod uwagę zdolności magiczne Valeriana wszystko było możliwe, zaczynał co raz bardziej żałować przyjścia na lekcję. Czara przelała się na wieść o temacie zajęć: bogin. Pamiętał plotki o niepracującym już Aidenie Mograinie który swoją niesławną lekcję zaczął właśnie od tego potwora. Patrząc teraz na nauczycielkę mógł śmiało powiedzieć, że nie wyglądała na całkowicie zdrową umysłowo, ale morderczych zapędów też nie wykazywała. Mimo wszystko ukazywanie jego lęków nie brzmiało dobrze, szczególnie, że sam już nie wiedział czego się boi a czego nie. Jego życie wyglądało ostatnio jak pasmo nieszczęść, najpierw zmarła mu matka, później Berenice zrezygnowała z Hogwartu i wróciła do domu, ojciec złapał jakąś chorobę i nie był w stanie normalnie funkcjonować. Życie Valeriana sypało się z dnia na dzień, a on nie mógł nic na to poradzić.
-Świetnie, dowiem się co budzi we mnie lęk.
Mruknął sam do siebie podchodząc do przodu. Chciał mieć to za sobą najszybciej jak się dało, więc podjął zadanie zaraz po puchonie z wilkołakiem. Zaciskając dłoń na różdżce stanął na przeciwko pudla, który momentalnie zamienił się...w kobietę. Była ubrana w uniform lekarza, charakterystyczny dla św. Munga. Strój był zakrwawiony i podarty, podziurawiony przez pazury. Twarz kobiety była przesłonięta przez długie poniszczone kruczoczarne włosy, ale pomimo tego widać była świecące czerwone oczy. Bogin uniósł prawą rękę uciętą w nadgarstku i ruszył na Valeriana. Chłopak biały z przerażenia zapomniał co ma robić, że stoi w klasie i to przed nim nie jest realne. Wszystko może by i poszło dobrze, gryfon wreszcie by się otrząsnął z letargu i rzucił zaklęcie, ale bogin przemówił. Melodyjny głos jego matki, teraz przepełniony gniewem i goryczą "Dlaczego mnie nie uratowałeś synu?". Granice jego wytrzymałości psychicznej zostały zerwane, zaczął się cofać do tyłu aż wpadł na jedną z ławek. Następnie odwrócił się i z niewyraźnym wzrokiem wybiegł z sali upuszczając po drodze różdżkę. Nic się dla niego już nie liczyło, chciał zniknąć i już nigdy nie wrócić.

//rzut udany, ale z uwagi na kreację fabuły Vala uznaje za nieudany.
Powrót do góry Go down


Adam Henderson
Adam Henderson

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 12
  Liczba postów : 433
https://www.czarodzieje.org/t12019-adam-henderson?nid=1#323429
https://www.czarodzieje.org/t12037-redbird#323469
https://www.czarodzieje.org/t12039-adam-henderson#323489
Klasa do Obrony Przed Czarną Magią - Page 37 QzgSDG8




Gracz




Klasa do Obrony Przed Czarną Magią - Page 37 Empty


PisanieKlasa do Obrony Przed Czarną Magią - Page 37 Empty Re: Klasa do Obrony Przed Czarną Magią  Klasa do Obrony Przed Czarną Magią - Page 37 EmptyNie Cze 17 2018, 17:37;

Długo nie posiedział zaspany w ławce rozmawiając z dziewczyną, którą dopiero co przed chwilą właściwie poznał. Mogło być naprawdę milutko, ale to nie było żadne spotkanie towarzyskie. Nie przyszedł tutaj dla przyjemności, ale po to by nauczyć się czegoś nowego. Kiedy weszła profesor zmusił się do wyprostowania. Lekcja mogła być naprawdę interesująca i... stojąca. Nie spodziewał się, że będzie musiał stać pół lekcji jak nie całą, ale potem dowiedział się co się szykuje.
Bogin. Brzmiało poważnie. Nie miał pojęcia czy one na strychu zamieszkują tak po prostu u każdego człowieka, ale nie brzmiało to dobrze. Wolał lepiej nie dopytywać o to bo kobieta nie wyglądała na taką, która lubi żartować i z chęcią odpowiada na durne pytania uczniów. Zdecydowanie lepiej żyć w nieświadomości.
Uważnie jeszcze wysłuchał jej objaśnień. Znał to zaklęcie i dobrze wiedział czym jest bogin i w co potrafi się przeobrazić. Nie podobało mu się to ani trochę. Nie to, że bał się stanąć przed nim, ale że cała klasa zobaczy czego się boi. Nie chciał całej klasie a tym bardziej profesor pokazywać swojego strachu, ale powiedziała, że dopilnuje by każdy to zrobił więc wiedział, że nie ma z nią żartów.
Ruszył jako jeden z pierwszych chłopaków w jego stronę. Zaraz po gryfonie, który wybiegł z klasy. Jego bogin przeobraził się w kobietę w uniformie lekarza. Szkoda mu było go, naprawdę. Lekcja na dziś? Jak walczyć z własnym strachem. Jak pokonać własny strach! Śmiechem? Proszę bardzo.
Stanął jako następny widząc, że nikt się nie przepycha do przodu by stanąć przed własnym strachem. Serce zaczęło mu walić jak szalone, a kiedy ten zaczął się przemieniać to miał wrażenie, że te stanęło. Nawet czuł ucisk a następnie zrobiło mu się gorąco. Przed swoimi oczami miał własnego ojca. Jak to dobrze, że to nie matka, tamtego widoku by nie zniósł! Jednak ten nie był lepszy. W dłoniach trzymał pasek od spodni i zaczął nim wymachiwać w jego stronę. Znowu zamierzał go zlać za to, że nie przyniósł lepszych wyników. Za to, że nie był najlepszy. A potem? Zamknie go w piwnicy. Znał ten scenariusz na pamięć. Już miał zamiar unieść broń i go uderzyć. Wiedział, że bogin może mieć te same zdolności co osoba w którą się przemienił ale osłabione.
Nim wykonał jakikolwiek ruch i się odezwał to chłopak wyciągnął różdżkę i skoncentrował się na tym co miał zrobić. Rzucił zaklęcie Riddikulus. Wiedział, ze mu się to uda. I udało. Jego ojciec zamiast paska od spodni teraz trzymał mocno węża, który zaczął się wić. Mina mężczyzny myła tak komiczna, że trudno było się nie zaśmiać. Chciałby użyć tego zaklęcia na własnym ojcu.
Kiedy jego kolej minęła cofnął się w tłum nic nie mówiąc. Przedstawienie dobiegło końca. Miał nadzieję, że profesor to wystarczyło i nie skaże ponowić zaklęcia.

kostka: 2
Powrót do góry Go down


Nessa M. Lanceley
Nessa M. Lanceley

Nauczyciel
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 159
Dodatkowo : animag, magia bezróżdżkowa
Galeony : 916
  Liczba postów : 3856
https://www.czarodzieje.org/t15974-nessa-m-lanceley
https://www.czarodzieje.org/t15976-freya-i-korespondencja-dla-panny-lanceley#434018
https://www.czarodzieje.org/t15975-nessa-m-lanceley#433995
Klasa do Obrony Przed Czarną Magią - Page 37 QzgSDG8




Gracz




Klasa do Obrony Przed Czarną Magią - Page 37 Empty


PisanieKlasa do Obrony Przed Czarną Magią - Page 37 Empty Re: Klasa do Obrony Przed Czarną Magią  Klasa do Obrony Przed Czarną Magią - Page 37 EmptyNie Cze 17 2018, 20:39;

Obserwowała to wszystko w milczeniu, wędrując spojrzeniem pomiędzy wyjątkowo wylewnymi puchonami a wpatrującym się w nich Mefisto. Może oni wszyscy żyli w jakimś intymnym czworokącie, o którym nikt nie miał pojęcia? Pokręciła jedynie głową, chcąc odgonić sprzed swoich oczu te dziwne wizje, które zaczęły się pojawiać. Wolała nie wiedzieć, naprawdę. Ostatecznie spojrzenie rudzielca utkwiło w twarzy ślizgona siedzącego obok. Zbladł, nie miał zadowolonej miny i w niczym nie przypominał jej ukochanej maskotki, na co zmarszczyła noc. To pewnie wina tego dzieciaka, który bezkarnie obściskiwał się z Neirinem. Westchnęła głośniej, odgarniając kosmyk włosów za ucho. I co ona miała zrobić? Jak mogła mu pomóc?
W głowie snuły się plany, powstawały jakieś scenariusze i nawet szepcząca z boku Heaven w towarzystwie Enzo nie byli w stanie zagłuszyć diabelskich intryg Nessy. W domu Salazara panowało braterstwo i w żaden sposób nie mogła zignorować sposobu, w który Mefisto na to wszystko patrzył. W końcu zgarnęła swoje rzeczy i wstała, zmieniając miejsce — robiąc to ukradkiem, gdy wilkołak jeszcze nurkował pod stołem, bo tak to w życiu by jej nie pozwolił. Rozsiadła się wygodniej ławkę obok, układając rzeczy i przewieszając torbę na haczyku pod ławką. Nic się jej nie stanie, jak usiądzie sama. Widząc jego zdziwione spojrzenie, uśmiechnęła się jedynie niewinnie i posłała mu całusa w powietrzu, a następnie pokazała rękoma serduszko. Przez chwilę jej brązowe ślepia, opatulone wachlarzem kruczoczarnych rzęs zawiesiły się w sylwetce Liama, zastanawiając się, czy będzie na tyle bystry i grzeczny, aby zająć miejsce, które mu zwolniła. Rozejrzała się po sali, opierając się wygodniej o krzesło i krzyżując ręce pod biustem. Założyła też nogę na nogę, nucąc coś pod nosem, w oczekiwaniu aż zajęcia się zaczną. Pogadałaby sobie chętnie ze swoim towarzystwem, które tu przyciągnęła, ale każdy z nich wyglądał na zajętego - Enzo odpłynął, Heaven milczała, Mef udawał, że nic go nie obchodzi, a puchoni z Momentem, który nie lubił chyba całego świata, byli zajęci sobą.
W końcu przyszła Pani Cortez, rozpoczynając wykład i tłumacząc im przebieg lekcji. Ruda uniosła brew w milczeniu, wzdychając ciężko i łapiąc różdżkę w dłoń. Trzeba przyznać, że Bogin to dość często wybierany przez nauczycieli przedmiot. Normalnie ignorowałaby lęki innych, bo jej zdaniem niezbyt grzecznie lampić się na coś, co paraliżuję, ale wezwany jako pierwszy został obiekt westchnień jej przyjaciela, to też z czystej ciekawości podniosła wzrok, stukając palcem w zdobienie na rączce magicznego kijka. Swoją drogą, kochała nowy nabytek i miała olbrzymie szczęście do zaklęć, wszystkie od razu się udawały! To z pewnością żmijoptak. Ślizgonka zbladła na to, w co zmienił się bogin Liama, momentalnie odwracając wzrok w stronę Mefisto. Nawet jeśli by chciała, żeby tego nie widział.. Zagryzła dolną wargę, zaciskając dłoń w pięść. I co ona niby miała teraz zrobić? Korzystając z zamieszenia, wstała i podeszła do niego, kucając obok krzesła, na którym siedział. Złapała go za rękę, zaciskając lekko palce i już ignorując pogrążoną w bólu postać, ulegającą klątwie lykanotropii. Posłała mu ciepłe, podnoszące na duchu spojrzenie i szepnęła bezgłośnie, że na pewno pójdą na dobrego drinka po lekcjach, żeby odreagował.
Ktoś wyszedł, ktoś drżał, kogoś bito pasem - Nessa nie chciała czekać dłużej, więc gdy tylko nadarzyła się okazja, wstała i ruszyła w stronę Bogina, niby to przypadkiem trącając puchona łokciem delikatnie, posyłając mu krótkie spojrzenie. Stanęła przed rozkojarzonym stworzeniem, opierając dłoń na biodrze i w drugiej zaciskając różdżkę. Czekała, aż pożywi się jej lękiem, nabierze odpowiedniej formy, co z kimś takim jak ona wcale nie było łatwe. Ciężko było ją przestraszyć, była głupio odważna. Jej ślepia w skupieniu, bezczelnie wpatrywały się w zmieniające formy paskudztwo, samej dokładnie nie wiedząc, jaką formę ostatecznie pokaże klasie. W końcu z ciemnej mgły wyłoniła się niepełnosprawna, pozbawiona rąk i nóg postać. Ona sama. Spojrzała na swoją bladą, chorą twarz, na której nie było śladu chęci do życia. Mimowolnie drgnęła, czując na ciele dreszcz i tworząc w głowie scenariusze, jak to się mogło stać... Nie mogłaby grać na skrzypcach ani pianinie! O jeździe na motorze nawet nie wspominając! Wiedziała, że to strach irracjonalny, ponieważ magia pozwalała odtworzyć kończyny, usunąć uszkodzenia rdzenia, a jednak.. Przymknęła oczy, wypuszczając ze świstem powietrze, kręcąc głową. Zgrabnym ruchem dłoni, stosując chwyt alfa, wycelowała i wyraźnie, głośno wyrecytowała.

— Riddikulus! —przez jej twarz przemknął grymas zadowolenia, gdy różdżka zareagowała tak, jak powinna, zmieniając wózek inwalidzki w różowy, zabawkowy samochodzik, a siedzącą w nim Nessę w odzianą niczym lalka barbie z mocnym makijażem kreaturę. Uśmiechnęła się tylko w stronę samej siebie dość zadziornie, opuszczając magiczny kij i odwracając się, wracając do swojej ławki w drugim rzędzie. Znów założyła nogę na nogę, skrzyżowała ręce pod biustem, układając wcześniej na blacie drewniany patyk. Mimowolnie zerknęła na przyjaciela oraz resztę ferajny, zastanawiając się, czy Cortez przygotowała jakąś drugą część zajęć.

Kostka: 2
Powrót do góry Go down


Alise L. Argent
Alise L. Argent

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : dołeczki w policzkach przy uśmiechu, zawsze nosi bransoletkę ze smoczym akcentem i łańcuszek z zawieszką z Irlandzką Koniczynką
Dodatkowo : Prefektka
Galeony : 1281
  Liczba postów : 985
https://www.czarodzieje.org/t16073-alise-lauren-argent#440125
https://www.czarodzieje.org/t16093-shea#440127
https://www.czarodzieje.org/t16089-alise-l-argent#440019
https://www.czarodzieje.org/t18311-alise-argent-dziennik#521059
Klasa do Obrony Przed Czarną Magią - Page 37 QzgSDG8




Gracz




Klasa do Obrony Przed Czarną Magią - Page 37 Empty


PisanieKlasa do Obrony Przed Czarną Magią - Page 37 Empty Re: Klasa do Obrony Przed Czarną Magią  Klasa do Obrony Przed Czarną Magią - Page 37 EmptyPon Cze 18 2018, 18:02;

Wzruszyła delikatnie ramionami na swojego towarzysza z ławki, nie chcąc mu więcej przeszkadzać. Uśmiechnęła się, powracając wzrokiem gdzieś w przestrzeń przed sobą i ostatecznie sięgając po podręcznik. Wciąż było kilka minut do rozpoczęcia zajęć, a egzaminy zbliżały się wielkimi krokami. Blondynka pogrążyła się w lekturze, powtarzając cicho pod nosem inkantacje zaklęć defensywnych, jak i ofensywnych.
W końcu do klasy przyszła profesor Cortez, rozpoczynając zajęcia. Krukonka usiadła wygodniej na krześle i skupiła spojrzenie błękitnych oczu na nauczycielce, krzywiąc się nieco na temat dzisiejszych zajęć. Nie przepadała za boginami, a sama myśl o tym, w co mogły się przemienić, sprawiała, że dziewczyna dostawała nieprzyjemnych dreszczy. Westchnęła ciężko, chowając rzeczy do torby i wyjmując różdżkę, którą zacisnęła w dłoni. Zagryzła dolną wargę, stukając paznokciami w blat ławki. Właściwie się wyłączyła, nie patrzyła, co się działo dookoła — dopóki nie nadeszła jej kolej. Niezbyt zadowolona, nieco blada podeszła do bogina, stając ze stworzeniem oko w oko. Palce wolnej dłoni nerwowo zacisnęły się na materiale plisowanej spódnicy, w pogotowiu natomiast trzymała różdżkę. Zacisnęła powieki, gdy w klasie rozbrzmiał grzmot. Magiczne stworzenie przybrało postać ogromnej chmury burzowej, trzaskając piorunami na prawo i lewo. Uspokaja się, a przynajmniej próbowała opanować dudniące w piersi serce. A gdyby ją tak ten piorun uderzył? Nawet nie miałaby szansy obrony! Podskoczyła w miejscu na kolejnego pioruna, gryząc się w język, aby nie pisnąć. Nawet nie patrząc, wykonała odpowiedni ruch ręką i wypowiedziała na głos inkantację zaklęcia. Dopiero po dłuższej chwili ciszy, a następnie zachęcona salwą śmiechu, uniosła powieki. Na szczęście wszystko się udało, a kapryśna magia wcale nie była dziś taka straszna. Straszna burza zmieniła się w balonika w kształcie jednorożca, mającego niebieski kolor i słodkie pioruny na ciele. Panna Argent roześmiała się pogodnie, opuszczając dłonie wzdłuż ciała. Dreszcz zniknął ze skóry, a blondynka wracając do ławki podniosła różdżkę Valeriana, którą odda mu później. To dopiero niezdarność, żeby mag zgubił swój drewniany patyk! Z westchnięciem opadła na krzesło, kładąc dłonie na kolanach, a broń kolegi chowając do torby. Omiotła spojrzeniem klasę, zastanawiając się ile osób jeszcze nie miało potyczki z kreaturą. Dobrze, że miała to z głowy i żadne zakłócenia jej nie przeszkadzały. Przymknęła na dłuższą chwilę oczy, chcąc do końca się uspokoić. Burze strasznie ją denerwowały, zwłaszcza pełne szalonych grzmotów.


Kostka: 4
Powrót do góry Go down


Mefistofeles E. A. Nox
Mefistofeles E. A. Nox

Absolwent Slytherinu
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : Tatuaże; kolczyki; wilkołacze blizny; bardzo umięśniony; skórzana obroża ze złotym kółkiem; od 14.02.2022 pierścionek zaręczynowy!
Dodatkowo : Wilkołak, Legilimencja
Galeony : 4495
  Liczba postów : 4498
https://www.czarodzieje.org/t15136-mefistofeles-e-a-nox#403342
https://www.czarodzieje.org/t15139-kind#403356
https://www.czarodzieje.org/t15134-mefistofeles-e-a-nox
https://www.czarodzieje.org/t18387-mefistofeles-e-a-nox-dziennik
Klasa do Obrony Przed Czarną Magią - Page 37 QzgSDG8




Gracz




Klasa do Obrony Przed Czarną Magią - Page 37 Empty


PisanieKlasa do Obrony Przed Czarną Magią - Page 37 Empty Re: Klasa do Obrony Przed Czarną Magią  Klasa do Obrony Przed Czarną Magią - Page 37 EmptyPon Cze 18 2018, 22:18;

Ciężko stwierdzić, żeby Mefisto przed przyjściem na te zajęcia miał dobry humor - rzecz w tym, że teraz był jeszcze gorszy. Ślizgon automatycznie poddał się ponurej postawie, niewzruszony na przyjście nauczycielki. Tak zazwyczaj go ludzie kojarzyli; milczącego, przyczajonego gdzieś z boku, znudzonym (acz czujnym!) spojrzeniem przemykając po otoczeniu. Nie zmieniła się również mina pełna beznamiętności, niemal zakrawającej o pogardę. Po prostu chciał już, żeby ta szopka zwana lekcją minęła. Niby fan praktyki, a jednak drażniło go wywoływanie na środek, machanie różdżką na zawołanie nauczycielki i robienie szopki z tego, czego ktoś się boi. Cortezowa tłumaczyła im boginy zupełnie tak, jakby dopiero przyszli do Hogwartu, tymczasem sam Nox żadnych maluchów tutaj nie widział. Zagryzał jedynie mocno wewnętrzną stronę policzka, walcząc z przypuszczeniami odnośnie tego, co zobaczy na tych zajęciach. Nie odsunął się też od okna, jakby wczepiony w tę miejscówkę przy ścianie. Tutaj wydawało się tak bezpiecznie... Może jego bogin to będzie zamknięte okno? To dopiero nie sprawiałoby nikomu żadnych problemów!
Ciekawość to ponoć pierwszy stopień do piekła - Mefisto musiał się z tym zgodzić. Nie potrafił zmusić się do odwrócenia wzroku, kiedy tylko Liam wystąpił naprzód zjawie. Ślizgon doskonale wiedział, że pożałuje tego, jak uważnie przygląda się zarówno siódmoklasiście, jak i formujących się przed nim lękom. Żaden cień emocji nie przemknął przez twarz Noxa, kiedy bogin ujawnił się jako krzyczący mężczyzna; w jego głowie zaś pojawiło się mnóstwo teorii. To musiał być ktoś bliski Liamowi, oczywiście, bo nie wyglądał na randomowego cierpiącego człowieka. Elegancki strój poszerzał opcje co do przypuszczeń, ale Mefisto nie miał czasu zająć się tak dokładną analizą. Zbyt dobrze znał dźwięk towarzyszący łamanym, wyginającym się kościom. Zbyt dobrze wiedział na co patrzy. Deski podłogowe aż zatrzeszczały pod naporem cierpiącego mężczyzny, przemieniającego się jakże realistycznie w wilkołaka.
Więc... bał się, że ktoś - ten ktoś konkretny? - mu bliski zostanie wilkołakiem?
Fala gorąca zalała Mefistofelesa i miał wrażenie, że robi mu się strasznie słabo. W tej samej chwili dopadła do niego Nessa, pochwyceniem ręki niesamowicie wiele zmieniając. Mefisto niezbyt delikatnie uczepił się jej dłoni, dalej wpatrzony w tamto widowisko. Nawet już pudla nie potrafił ignorować, oddychając szybko i rozpaczliwie. Lanceley doskonale mogła zauważyć, jak jego klatka piersiowa faluje z poddenerwowania; jak mruga częściej niż zwykle; jak po prostu dusi w sobie wszystko, powstrzymując się od wyjścia z sali. Jakimś cudem wcześniej do niego nie dotarło tak dobitnie, że reprezentuje wszystko to, czego Rivai mógłby się bać - słodka Morgano, Mefistofeles był po prostu zagrożeniem. Zapraszanie go do kręgu swoich znajomych oznaczało podjęcie niewyobrażalnego ryzyka, a on na każdym kroku wykazywał się bezmyślnością, popełniając błąd za błędem. Pal licho jakieś durne akcje z pocałunkami - wierzył, że to byłby w stanie kiedyś naprostować, uparcie prezentując się z jak najlepszej strony. Większym problemem był fakt, że zmieniał się w potwora i posiadał moc niszczenia ludziom życia.
- Spokojnie, słońce. Jest w porządku - mruknął do Nessy, cmokając ją jeszcze w dłoń, zanim sama nie odeszła w stronę bogina. On potrzebował jeszcze chwilki na przetrawienie bolesnej świadomości, że Liam wolałby stracić bliską sobie osobę, niżeli "pozwolić" jej na użeranie się z likantropią. I, co gorsza, Liam był tutaj jedynie przykładem.
Widział, że Puchon unika jego spojrzenia - być może dlatego, że sam natarczywie próbował jakoś ten kontakt nawiązać. Sam nie wiedział czemu, ale nie mógł przestać. Ostatecznie poderwał się, bardziej sfrustrowany niż powinien, żeby wyjść na środek po jakiejś uroczej Krukonce, trzęsącej się przed burzą. Wyjął różdżkę dopiero w momencie, w którym bogin zaczął już się zmieniać w jego własny lęk... I tak właśnie na podłogę z jękiem bólu padła @"Nessa Lanceley". Chociaż słaniała się, przyciskając krwawiącą rękę - och, to z pewnością było ugryzienie - do piersi, to nie dało się jej nie rozpoznać. Podobnie jak plam na podłodze, w których można było znaleźć odcisk wilczej łapy. Wystarczyły dwie sekundy, by Nessa przemieniła się w @Blaithin ''Fire'' A. Dear, ta zaś w @Ezra T. Clarke... Potem wszystko przyspieszyło, chociaż sam Mefisto zdawał się jakby uspokajać. Czekał, aż zniknie mała dziewczynka, z którą ostatnio rozmawiał w menażerii; czekał, aż zniknie @Liam A. Rivai, a potem @Neirin Vaughn. Uniesieniem ręki zapewnił nauczycielkę, że wszystko jest w porządku - panował nad sytuacją, w jakiś chory sposób czekając, aż coś rzeczywiście w nim pęknie i zostanie zmuszony do rzucenia zaklęcia. Nie trwało to długo, chociaż Mefisto miał wrażenie, że minęła wieczność. Była tam i @Emily Rowle, i stary przyjaciel rodziny, i... I to na nim Nox uznał, że dłużej nie da rady. Machnął różdżką, przez zduszone gardło nie potrafiąc wykrztusić nawet tak krótkiej formułki. Niewerbalne Riddikulus zadziałało perfekcyjnie, a całe cierpienie zniknęło, tak samo jak krew i niekontrolowane drżenia. Postać chwilę śmiała się dźwięcznie, melodyjnym dźwiękiem kojąc uszy Mefisto. Jemu wystarczył sam śmiech, by uniósł kąciki ust w łagodniejszym wyrazie.
Odsunął się, z powrotem kierując w stronę okna. Wsunął różdżkę do kieszeni i podparł się o ramę okna. Najwyraźniej bardziej od wszystkiego bał się tego, że kogoś skrzywdzi - Merlinie, to było bardzo luźne "kogoś".


Nie rzucam, bo z różdżką mam w kuferku 29 pkt.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Klasa do Obrony Przed Czarną Magią - Page 37 QzgSDG8








Klasa do Obrony Przed Czarną Magią - Page 37 Empty


PisanieKlasa do Obrony Przed Czarną Magią - Page 37 Empty Re: Klasa do Obrony Przed Czarną Magią  Klasa do Obrony Przed Czarną Magią - Page 37 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Klasa do Obrony Przed Czarną Magią

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 37 z 39Strona 37 z 39 Previous  1 ... 20 ... 36, 37, 38, 39  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Klasa do Obrony Przed Czarną Magią - Page 37 JHTDsR7 :: 
hogwart
 :: 
Wielkie schody
 :: 
pierwsze pietro
-