Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Korytarz na IV piętrze

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 15 z 17 Previous  1 ... 9 ... 14, 15, 16, 17  Next
AutorWiadomość


Emerson Berkley
avatar

Student Ravenclaw
Wiek : 31
Galeony : -17
  Liczba postów : 398
Korytarz na IV piętrze - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Korytarz na IV piętrze - Page 15 Empty


PisanieKorytarz na IV piętrze - Page 15 Empty Korytarz na IV piętrze  Korytarz na IV piętrze - Page 15 Empty13.06.10 12:31;

First topic message reminder :



Korytarz na czwartym piętrze jest najciemniejszym z tych w wyższej części zamku. Okna znajdują się w dużych odstępach, do tego są bardzo niewielkich rozmiarów. Przechodzącym tędy, drogę jedynie rozjaśniają bezustannie palące się pochodnie. Na tym piętrze znajduję się największa liczba portretów zdobiących ściany.
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Felinus Faolán Lowell
Felinus Faolán Lowell

Nauczyciel
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178
C. szczególne : Na prawej dłoni nosi Sygnet Myrtle Snow i Pochłaniacz Magii. Spokojne spojrzenie, łagodna aparycja.
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1973
  Liczba postów : 7412
https://www.czarodzieje.org/t18786-felinus-faolan-lowell#539099
https://www.czarodzieje.org/t18807-felinus-faolan-lowell#539739
https://www.czarodzieje.org/t18796-felinus-faolan-lowell
https://www.czarodzieje.org/t18814-felinus-faolan-lowell-dzienni
Korytarz na IV piętrze - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Korytarz na IV piętrze - Page 15 Empty


PisanieKorytarz na IV piętrze - Page 15 Empty Re: Korytarz na IV piętrze  Korytarz na IV piętrze - Page 15 Empty20.10.20 1:21;

Felinus ostrożnie oraz ze spokojem w oczach wsłuchiwał się w kolejne słowa, które wypowiadał woźny. Łapał dosłownie każde zdanie, zapisując je w pamięci, choć tak naprawdę nie było ich zbyt wielu. Niemniej jednak, pod kopułą czaszki, student był w stanie pomieścić całkiem sporo informacji. Nie bez powodu zatem oddawał się finezji znajdowania kolejnych rzeczy, które by go interesowały - poza chochlikami oraz niuchaczami, oczywiście. Niemniej jednak był świadom tego, że nie wszystko można jednocześnie robić, w związku z czym raz łapał te magiczne istoty, pacyfikując je za pomocą prostych zaklęć, a za innym razem poddawał się w pełni rozmowę ze starszym mężczyzną. Wiek mu nie przeszkadzał; liczyło się to, że może dowiedzieć się czegoś więcej niż tylko o pogodzie oraz najnowszych nowinkach, które są oczywistą oczywistością.
Lustrowanie spokojnie spojrzeniem czekoladowych tęczówek zakończył, gdy przypałętała się do niego kolejna śmieszna, przezabawna kulka, która najwidoczniej poszukiwała kontaktu i tym samym chciała sama siebie poddać osądowi. Nie bez powodu Lowell postanowił jej pomóc, wykorzystując zaklęcie Immobulus, by tym samym wziąć krecika do dzierżonej na ramieniu torby, w której, koniec końców, znalazło się pięć różnobarwnych istot magicznych. Na pierwsze słowa nie odpowiedział, kiwając porozumiewawczo głową. Na drugie jednak postanowił trochę się wtrącić.
Skoro szuka pan dodatkowego galeona, to może pan zawsze łapać niuchacze dla pieniędzy. — zaproponował, bo i taka opcja tak naprawdę złą nie była; czego nie zrobią uczniowie dla prostej rywalizacji, kiedy ten problem doskwierał dosłownie każdemu. Niestety; najwidoczniej dyrektor miał gdzieś ich zdanie, a tym bardziej miał gdzieś to, jakie te stworzenia powodują. Nie bez powodu zatem na usta cisnęło się nieme pytanie, którego jednak nie rozpoczął. — Tym bardziej, że w tym wyścigu szczurów raczej wszystkie chwyty są dozwolone. — nie tylko łapanie, ale także i sprzedawanie. Lowell wolał jednak nie wiedzieć, czy ktoś potajemnie nie wynosi niuchaczy dla własnego zysku; tę kwestię pozostawiał bardziej wykwalifikowanym osobom do sprawdzenia. Nie zmienia to faktu, iż ten interes był teraz bardziej opłacalny niż eliksiry. A przynajmniej wydawał się być, kiedy to sam począł zastanawiać się, czy przypadkiem nie zacząć odsprzedawać tych uroczych kuleczek za symboliczną kwotę.
Powrót do góry Go down


Dev Levitt
Dev Levitt

Nauczyciel
Wiek : 50
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 180
C. szczególne : Heterochromia
Dodatkowo : hipnoza, legilimencja i oklumencja
Galeony : 658
  Liczba postów : 182
http://czarodzieje.org/t10914-dev-levitt#298334
http://czarodzieje.org/t10917-sowka-isa#298419
http://czarodzieje.org/t10915-dev-levitt#298383
Korytarz na IV piętrze - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Korytarz na IV piętrze - Page 15 Empty


PisanieKorytarz na IV piętrze - Page 15 Empty Re: Korytarz na IV piętrze  Korytarz na IV piętrze - Page 15 Empty22.10.20 0:50;

Nim mężczyzną się obejrzał, za nim już przemykał kolejny chciwy niuchacz. Francuz najpierw go usłyszał, a dopiero po odwróceniu dojrzał. Magiczne stworzenie komicznie przebierało kończynami w poprzek korytarza, robiąc przy tym zygzaki. Widocznie uciekał, jakby zorientował się, że ma do czynienia ze "sprzątającymi" Hogwart. - Rany... Skąd one się wszystkie biorą? - zapytał retorycznie, kiedy przygotowywał się do kolejnego zaklęcia unieruchamiającego. Bez trudu zdołał przewidzieć, w którą stronę wycelować zaklęcie, żeby trafić uciekiniera. Zupełnie tak, jakby jego mózg dokonywał wszystkich kalkulacji z automatu, nie pierwszy raz przerabiając podobny scenariusz. Zaklęcie trafiła prosto w zad stworzenia, a jego ciało zdrętwiało, uniemożliwiając dalszą ucieczkę. Francuz podszedł i chwycił stworzenie w obie dłonie, a następnie podniósł je na wysokość swojej twarzy, aby bliżej mu się przyjrzeć.
- Ciekawa propozycja. - zauważył Dev, kiedy badał spojrzeniem pyszczek zwierzęcia z bliska. - Jednak jestem tutaj w pracy, a wyłapanie naszych małych gości jest moim obowiązkiem. - powiedział pół żartem, lecz jego ton był jak najbardziej poważny. Chyba na razie nie chciał zdradzać tego, co na prawdę myśli. Jakby mógł i nikt by się nie dowiedział, to Dev byłby w stanie opchnąć pół Hogwartu za odpowiednią cenę. Lecz nie miał tego w planach, nie teraz. Ryzyko wydalenia z pracy było wysokie, a on jeszcze nie chciał rozstawać się z Hogwartem. Miał tu jeszcze trochę do "zrobienia". Tak więc zapakował trzymanego niuchacza do torby, a następnie zaczął posyłać zaklęcia ułatwiające mu posprzątanie bałaganu, który na wstępie zrobiły tutaj chochliki. - Nieźle sobie poradziłeś z tymi latającymi. Tak właściwie, to ty wszystkimi się zająłeś. - pochwalił Felinusa, po czym dodał - Teraz mogę kontynuować swój obchód. Coś czuję, że ten dzień będzie długi, jak i męczący... - pociągnął nosem i niechętnie ruszył w głąb korytarza.

z/t
Powrót do góry Go down


Felinus Faolán Lowell
Felinus Faolán Lowell

Nauczyciel
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178
C. szczególne : Na prawej dłoni nosi Sygnet Myrtle Snow i Pochłaniacz Magii. Spokojne spojrzenie, łagodna aparycja.
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1973
  Liczba postów : 7412
https://www.czarodzieje.org/t18786-felinus-faolan-lowell#539099
https://www.czarodzieje.org/t18807-felinus-faolan-lowell#539739
https://www.czarodzieje.org/t18796-felinus-faolan-lowell
https://www.czarodzieje.org/t18814-felinus-faolan-lowell-dzienni
Korytarz na IV piętrze - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Korytarz na IV piętrze - Page 15 Empty


PisanieKorytarz na IV piętrze - Page 15 Empty Re: Korytarz na IV piętrze  Korytarz na IV piętrze - Page 15 Empty23.10.20 15:42;

Sytuacja z tymi istotami była przede wszystkim dziwna i niezrozumiała. A przynajmniej taka się wydawała na pierwszy rzut oka; dopiero błysk w nim powodował, że zauważono znalezienie odpowiedzi na nurtujące wszelką społeczność pytania. Toczące się po korytarzu puchate kulki nie wydawały się być przejęte obecnością ludzkiego gatunku, współpracując solidarnie z antropomorficznymi istotami, które nieustannie Felinus nokautował, aby przypadkiem nie przyczyniły się do jakiejś większej tragedii. Z jego szczęściem w tej kwestii tak naprawdę nietrudno o jakikolwiek wypadek; nie bez powodu palce momentami mocnej zaciskał na różdżce, skupiając się w pełni na wypowiedzeniu zaklęcia, byleby nie oberwać samemu rykoszetem. Nadal sobie nie ufał; zawsze mu mówiono, by przypadkiem nie pokładał w sobie zbyt dużej troski w zakresie tolerancji dla samego siebie. Sprawdzanie błędów popełnionych pod wpływem chwili może przynieść na twarz zniesmaczone, widoczne oraz krzywe wygięcie kącików ust w kwestii samego ja.
Nie bez powodu muskał opuszkiem kciuka drewniany patyczek, trafiając raz po raz zaklęciem spowalniającym w chmary widocznych chochlików kornwalijskich, do których podchodził dość specyficznie. Przy nauczycielu nie zamierzał ich jednak zabijać; nie teraz, nawet jeżeli propozycja przedstawiona przez umysł była kusząca. Jak najmniejsze zwrócenie na siebie uwagi przyczyni się do większego spokoju, którego tak oczekiwał od innych.
Obowiązkiem dyrektora jest natomiast zapobiegać takim sytuacjom. — napomknął, zaciskając usta, kiedy to w postaci niewerbalnej użył Drętwoty na czyhającym na jakąkolwiek okazję latającym stworzeniu, by tym samym jeszcze raz przeliczyć posiadane w torbie niuchacze. Okrąglutkie pięć, bez jakichkolwiek zmian w tym zakresie. Niemniej jednak, sprzedawanie tych puchatych kulek mogłoby się naprawdę opłacać; i to naprawdę, zważywszy uwagę na to, jaki wyścig szczurów prowadzą uczniowie. Jedna nagroda, jeden cel, dlatego nie bez powodu osoby uczące się w Hogwarcie zadecydowały, ze muszą wyłapać czarodziejskie kreciki ukrywające się po kątach. — Dziękuję. Pan natomiast nieźle wyłapał niuchacze. — odbiwszy piłeczkę, nie czuł, aby musiał zagłębiać się w szczegóły na ten temat. Woźny dawał sobie bez problemu z powierzonym mu zadaniem radę; nie bez powodu zatem, kiedy zagrożenie minęło, Faolán schował różdżkę do kieszeni własnej bluzy, wciskając w nią dłonie. — Nie dziwię się; sam też do takich wniosków bym doszedł. — pokwitował. — Do zobaczenia zatem. — wszak nie wiedział, czy przypadkiem nie będzie im dane ponownie się spotkać; nici przeznaczenia są chaotyczne, aczkolwiek przyczyniają się zarówno do dobrych, jak i złych rzeczy. Liczył akurat na to pierwsze, kiedy odwrócił się na pięcie, zająć własnymi sprawami, wcześniej zanosząc Swannowi zdobyte niuchacze.

[zt]
Powrót do góry Go down


Daemon Avrey
Daemon Avrey

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 187
C. szczególne : lekka wada wzroku, blizna w okolicy serca, sygnet rodu Avery na placu wskazującym
Galeony : 542
  Liczba postów : 268
https://www.czarodzieje.org/t19324-daemon-avrey-iii
https://www.czarodzieje.org/t19330-luna
https://www.czarodzieje.org/t19325-daemon-avrey-iii
Korytarz na IV piętrze - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Korytarz na IV piętrze - Page 15 Empty


PisanieKorytarz na IV piętrze - Page 15 Empty Re: Korytarz na IV piętrze  Korytarz na IV piętrze - Page 15 Empty29.11.20 9:52;

Kilka ostatnich tygodni minęło mu niezwykle szybko, zajęty sprawami rodzinnymi nie miał czasu rozmyślać o balu i Odey, którą zwyczajnie wystawił, nawet jeśli nie z własnego wyboru. Świadomość tego uderzyła w niego dopiero, kiedy wrócił w szkolne mury. Na samą myśl, jak wściekła będzie Gryfonka na jego nieskazitelnej, marmurowej twarzy pojawiał się grymas. Już wcześniej powinien powiadomić ją o sytuacji - chociażby wysłać sowę z przepraszającym listem, jednak wolała rozmówić się z nią w cztery oczy, co teraz mogło okazać się błędem.
Znał rozkład jej zajęć na pamięć, stał oparty o ścianę wpatrując się w drzwi klasy, które po wieczności w końcu otworzyły się z głośnym piskiem. Widząc znajomą, ciemną czuprynę odbił się od kamiennego muru i nie zważając na resztę uczniów stanął przy Odey, zrównując z nią krok.
-Musimy porozmawiać - powiedział lekko rozkazującym tonem, choć nie chciał tak brzmieć. Westchnął, przeczesując dłonią włosy, które dziś wyjątkowo znajdowały się w nieładzie; ogólnie Avrey wyglądał mniej schludnie niż zazwyczaj, a do tego wydawał się być zmęczony, co widoczne było na jego twarzy w postaci ciemniejszych plam pod oczami.
Powrót do góry Go down


Odeya Worthington
Odeya Worthington

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 163cm
C. szczególne : nietypowa izraelska uroda
Galeony : 960
  Liczba postów : 790
https://www.czarodzieje.org/t19111-odeya-worthington
https://www.czarodzieje.org/t19118-korespondencja-ode-prosto-ze-szponow-temidy#556410
https://www.czarodzieje.org/t19113-odeya-worthington#556145
https://www.czarodzieje.org/t19857-odeya-worthington-dziennik#60
Korytarz na IV piętrze - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Korytarz na IV piętrze - Page 15 Empty


PisanieKorytarz na IV piętrze - Page 15 Empty Re: Korytarz na IV piętrze  Korytarz na IV piętrze - Page 15 Empty29.11.20 11:14;

Nie dało się ukryć, że Worthington choć z pozoru zachowywała się normalnie - jak zwykle pełna energii i dobrego humoru - w środku ciągle bolało ją to, że na balu została sama, mimo, że miała partnera, który ostatecznie ją zignorował. Fakt faktem bawiła się świetnie, bo jak to ona, znalazła sobie towarzystwo i korzystała z atrakcji, przygotowanych przez organizatorów, jednak to nie było to samo. Deamon zaprosił ją, ale nie pojawił się nad jeziorem, a w dodatku od kilku dni nie dawał znaku życia. Napierw chciała go rozszarpać, szukając wzrokiem jego postawnej sylwetki podczas posiłków w Wielkiej Sali, na korytarzach między zajęciami. Jednak kiedy nie mogła go nigdzie znaleźć zaczęła się martwić, że coś mogło się stać. Nie wiedziała co ma o tym wszystkim myśleć i pewność, że chłopak wystawił ją specjalnie powoli znikała z jej głowy. Jego nieobecność z zamku, podczas codziennych szkolnych zajęć była niepokojąca. Nie liczył się już bal; obawiała się, że Ślizgon znikął na dobre. Mieszanka uczuć, gdzie z jednej strony bała się, że juz nigdy go nie zobaczy, a także złości spowodowanej tym, że nagle rozpłynął się w powietrzu bez słowa, powodowała, że ogarniało ją powatpiewanie. Może to przez nią postanowił uciec. Może ten bal to był gwóźdź do trumny i zdal sobie sprawę, że to zaszło za daleko. Może...
Kolejna z nudnych lekcji dobiegla konca, a Ode wstała i zarzucając na ramię purpurową torbę skierowała się do wyjścia. Az podskoczyła, kiedy za rogiem, przy wejściu dostrzegła postawną postac Avrey'a. Stanęła jak wryta i chyba pierwszy raz w zyciu nie wiedziała jak zareagować. Cieszyła się, że go widzi, ale z drugiej strony wróciło to uczucie porzucenia, które owładnęło ją tego wieczoru na halloween. Po prostu stała i patrzyła na niego z nieokreślonym wyrazem twarzy. Chciał pogadać, ale ona nie miała mu nic do powiedzenia. To chyba on powiniem. Przesunęła się z przejścia, na którym stała, a pozostali uczniowie opuszczali klasę. Westchnęła, podnosząc wzrok na Daemona.
- Co się stało? - spytała po prostu, zaciskając palce na pasku torby. Widać było, że jest przemęczony, a przeciez zawsze przykładał uwagę do tego jak wygląda. Miała nadzieję, że to co usłyszy nie wbudzi w niej litości do chłopaka i nie puści mu płazem tego, że ją wystawił na szkolnej imprezie.
Powrót do góry Go down


Daemon Avrey
Daemon Avrey

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 187
C. szczególne : lekka wada wzroku, blizna w okolicy serca, sygnet rodu Avery na placu wskazującym
Galeony : 542
  Liczba postów : 268
https://www.czarodzieje.org/t19324-daemon-avrey-iii
https://www.czarodzieje.org/t19330-luna
https://www.czarodzieje.org/t19325-daemon-avrey-iii
Korytarz na IV piętrze - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Korytarz na IV piętrze - Page 15 Empty


PisanieKorytarz na IV piętrze - Page 15 Empty Re: Korytarz na IV piętrze  Korytarz na IV piętrze - Page 15 Empty29.11.20 14:05;

Był pewien, że Odeya będzie wściekła, po tym jak wystawił ją w trakcie balu, chociaż rozważał również opcję, że dziewczyna zwyczajnie obrazi się na niego wręcz śmiertelnie i nie będzie chciała go oglądać, a tym bardziej słuchać wyjaśnień. Nie wątpił, że poradziła sobie bez niego, niemniej jednak zdążył ją poznać na tyle dobrze, że nie miał wątpliwości co do tego, jak ważna była to dla niej sprawa. Nie chciał jej zawieść, a wyszło jak zwykle, czyli gorzej niż zamierzał.
W momencie, w którym ją dostrzegł poczuł dziwne ukłucie oraz narastającą gule w gardle. Konfrontacja z Gryfonką była nieunikniona i nie mógł odkładać tego w czasie, a przede wszystkim nie chciał. Co prawda nie był przyzwyczajony do tego, by przepraszać innych, raczej ograniczał się do krótkiego "sorry" wypowiedzianego bez jakichkolwiek uczuć, rzuconego od tak, dla zasady, a nie z potrzeby, którą powinien czuć.
Tym razem było inaczej - bardzo chciał ją przeprosić, wyjaśnić co się wtedy wydarzyło, chociaż nie zamierzał wdawać się w szczegóły, które zbyt mocno wchodziły w strefę do jakiej nie zamierzał jej jeszcze dopuszczać. Wciąż była obca, nawet jeśli docierało do niego, że zna go lepiej od większości ludzi, z którymi spędził pół życia.
Dostrzegł zaskoczenie malujące się na twarzy ciemnowłosej czarownicy, lecz nie skomentował go w żaden sposób; mogło być wywołane jego widokiem lub tym jak wyglądał, bo trzeba przyznać, że nie prezentował się najlepiej.
- Po pierwsze chcę cię bardzo przeprosić za ten bal. Naprawdę chciałem na niego iść z tobą, ale zatrzymały mnie sprawy rodzinne, nie mogłem się pojawić. Nie wiem w jaki sposób ci to wynagrodzę, ale spróbuję, tylko nie bądź na mnie zbyt… wściekła? - ostatnie słowo wypowiedział z miną zbitego psa, która jedynie pogłębiała jego fatalny wygląd.




Powrót do góry Go down


Odeya Worthington
Odeya Worthington

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 163cm
C. szczególne : nietypowa izraelska uroda
Galeony : 960
  Liczba postów : 790
https://www.czarodzieje.org/t19111-odeya-worthington
https://www.czarodzieje.org/t19118-korespondencja-ode-prosto-ze-szponow-temidy#556410
https://www.czarodzieje.org/t19113-odeya-worthington#556145
https://www.czarodzieje.org/t19857-odeya-worthington-dziennik#60
Korytarz na IV piętrze - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Korytarz na IV piętrze - Page 15 Empty


PisanieKorytarz na IV piętrze - Page 15 Empty Re: Korytarz na IV piętrze  Korytarz na IV piętrze - Page 15 Empty29.11.20 14:47;

Oczywiście, że była wściekła i to jak cholera. Na samym balu jeszcze nie dała po sobie tego poznać, bo mimo wszystko gdzieś tam w środku łudziła się, że Avrey jednak się pojawi, poza tym skupiła się na tym, aby dobrze się bawić. Jednak na drugi dzień była irytacja zachowaniem chłopaka przekształciła się w chęć mordu, więc może i dobrze, że wtedy nie było go nigdzie w zamku, bo czuła, że rozniesie go w drobny pył. Nigdy nie pozwoli na to, aby ktoś tak ją traktował i robił z niej pośmiewisko przy ludziach. Jednak z dnia na dzień furia jej przechodziła, a w zamian zaczęła zastanawiać się poważnie nad tym dlaczego Ślizgon mógł nie pojawić się nad jeziorem i z jakiego powodu tak nagle zniknął.
Dlatego jak tylko go zobaczyła była zmieszana tym widokiem. Czekała na to, aż wreszcie pojawi się w szkole i w końcu dowie się czym była spowodowana jego nieobecność, ale kiedy stanął przed nią nie była w stanie ani rzucić się mu na szyję ani przywalić mu w twarz. Tak długo go nie było. Czy możliwe, że coś się stało? Może ma problemy? Te myśli w jednej chwili zalały jej głowę, chociaż inne mówiące o tym, że jest chujem, który mógłby specjalnie perfidnie ją wystawić także gdzieś tam tliły jej się pod kopułą. Nie wiedziała jak na to patrzeć, dlatego chyba pierwszy raz w życiu nie zareagowała impulsywnie (bo nie mogła zdecydować się na konkretną reakcję).
Słuchała jego wyjaśnień w ciszy, nie przerywając, co mogło być sprawiać wrażenie jakby nie była sobą. Chciała zrozumieć do końca. Dowiedzieć się jak było naprawdę, jednak tłumaczenia chłopaka brzmiały niezbyt wiarygodnie. Przeważnie jeśli chciało się naściemniać, rodzina była przykrywką. Zwłaszcza jeśli zawaliło się na całej linii - jak w tym przypadku. W pierwszej chwili uznała, że zwyczajnie wymyślił bajeczkę o problemach w domu, aby spojrzała na niego przychylnie i tak jak zresztą powiedział - nie wściekała się AŻ tak bardzo. Czuła się jakby całkowicie wyzuta z emocji; nie potrafiła już się na niego złościć, bo jednak to uczucie było najbardziej intensywne od razu po balu; ale też nie chciała pokazać mu tego, że martwiła się o niego przez te wszystkie dni, kiedy go nie było.
- Przeprosiny przyjęte - oznajmiła krótko, starając się nie patrzeć na niego zbyt często. Raz po raz oglądała się za koleżankami, które wychodziły z sali, posyłając im uśmiech, jakby krępowała się rozmowy ze Ślizgonem. Najbliżsi znajomi wiedzieli, że miała przyjść na bal z Daemonem... Szczerze to nie miała pojęcie jak on sobie wyobrażał "wynagrodzenie", ale teraz nawet nie chciała o tym myśleć. Postanowiła przybrać maskę obojętności i wreszcie spojrzeć na niego, przybierając łagodny wyraz twarzy. - Nie jestem wściekła. Wiedziałam, że tak będzie. Niepotrzebnie uwierzyłam w ten cały bal po prostu - dodała, wbijając w niego wzrok, a w jej głosie nie było ani cna pretensji. Zwykłe stwierdzenie faktu.
Powrót do góry Go down


Daemon Avrey
Daemon Avrey

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 187
C. szczególne : lekka wada wzroku, blizna w okolicy serca, sygnet rodu Avery na placu wskazującym
Galeony : 542
  Liczba postów : 268
https://www.czarodzieje.org/t19324-daemon-avrey-iii
https://www.czarodzieje.org/t19330-luna
https://www.czarodzieje.org/t19325-daemon-avrey-iii
Korytarz na IV piętrze - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Korytarz na IV piętrze - Page 15 Empty


PisanieKorytarz na IV piętrze - Page 15 Empty Re: Korytarz na IV piętrze  Korytarz na IV piętrze - Page 15 Empty29.11.20 16:14;

Obojętność. Doskonale znał ten stan, a jednocześnie tak bardzo nienawidził. Była jednoznaczna z brakiem jakichkolwiek uczuć, a tym samym gorsza od każdej innej reakcji, która wydawała się być w sytuacji w jakiej postawił Odey. Dlatego kiedy nie spotkał się z krzykiem, czy wyrzutami skierowanymi w jego osobę uniósł prawą brew ku górze, wyraźnie zaskoczony. Nie podobało mu się to, było zaskakujące a tym samym przerażające, bo przecież znał ją na tyle, by wiedzieć czego się spodziewać, a jednak.
Dostrzegł to, jak umyka przed nim spojrzeniem, jakby szukając ucieczki czy ratunku u swoich koleżanek, co mu się totalnie nie podobało. Chciał z nią to wszystko wyjaśnić, a przecież jak na niego było to naprawdę dużo, a ona - nie wydawała się być przekonana. Słowa opuściły jego usta i choć brzmiały przekonująco, Odey chyba nie do końca im ufała. Widząc to - westchnął pod nosem. Na tyle głośno, że musiała to usłyszeć. Po raz kolejny przeczesał nerwowo włosy, robiąc w nich jeszcze większy rozgardiasz.
Kolejne słowa opuszające malinowe usta wywołały u niego przypływ złości. Potrafiła być taka uparta, niczym osioł. Położył dłoń na jej ramieniu, zaciskając palce nieco mocniej niż powinien czy też wypadało.
-Naprawdę chciałem na niego iść z tobą - powiedział, patrząc ciemnowłosej w oczy, pochylając w jej kierunku twarz. Znajdował się na tyle blisko, by wyczuć mogła zapach męskich perfum, a w nim delikatną nutę ognistej, która towarzyszyła mu każdego wieczoru. W jakiś sposób musiał poradzić sobie z sytuacją, a alkohol był najlepszym środkiem znieczulającym.
- Chodziło o Jasmine - powiedział tylko, jakby dając za wygraną puścił ramię ciemnowłosej i ruszył w przeciwnym kierunku w którym zamierzała odejść ona.


Powrót do góry Go down


Odeya Worthington
Odeya Worthington

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 163cm
C. szczególne : nietypowa izraelska uroda
Galeony : 960
  Liczba postów : 790
https://www.czarodzieje.org/t19111-odeya-worthington
https://www.czarodzieje.org/t19118-korespondencja-ode-prosto-ze-szponow-temidy#556410
https://www.czarodzieje.org/t19113-odeya-worthington#556145
https://www.czarodzieje.org/t19857-odeya-worthington-dziennik#60
Korytarz na IV piętrze - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Korytarz na IV piętrze - Page 15 Empty


PisanieKorytarz na IV piętrze - Page 15 Empty Re: Korytarz na IV piętrze  Korytarz na IV piętrze - Page 15 Empty29.11.20 17:04;

Nie była taka. Zawsze wykazywała jakiekolwiek emocje, nawet jeśli ludziom wokoło się to nie podobało, musiała dać im upust. Czy to krzykiem czy naruszeniem przestrzeni prywatnej - ale zawsze było to pokazywane na zewnątrz; nigdy nijakie. A teraz? Nie potrafiła pokazać co tak naprawdę w niej siedzi. Nie mogła okazać tego wszystkiego, bo czuła się z tym jak kompletna wariatka. Jak można jednocześnie chcieć go udusić i przytulić? Przecież to nie miało sensu...
Wiecznie go zaskakiwała i tego akurat mógł się spodziewać - tego, że może postąpić inaczej niż sobie zakładał (o ile można spodziewać się "niespodzianki"). Ale teraz nie planowała go w żaden sposób zaskoczyć swoim zachowaniem. Tak właśnie się czuła. Zagubiona w tym wszystkim, niezdolna do decyzji: zmieszać go z błotem za to co jej zrobił czy zacząć wypytywać o trudną sytuację w domu. A wszystko za sprawą tego, że nie do końca wierzyła w jego słowa. Bo jak zaufać komuś, kto ma pstro w głowie i tak naprawdę nie wie czego chce. Oboje nie wiedzieli, ale w takim przypadku on nie był osobą godną zaufania. Nie potrafiła dać wiary w jego wytłumaczenia.
Usłyszawszy jego westchnienie powróciła wzrokiem z tłumu uczniów, wychodzących z pomieszczenia na Ślizgona. Wydawał się naprawdę przejęty i może mówił prawdę... Jednak kiedy podszedł i złapał ją mocno za ramię, nie zamierzała stać jak słup. Zadarła głowę do góry, aby posłać mu pytające spojrzenie.
- Myślisz, że siłą mnie do tego przekonasz? - spytała, a w tonie jej głosu można było wyczuć tę determinację, która towarzyszyła jej praktycznie od małego. Przez ścianę obojętności przebijała się harda Gryfonka, którą tak dobrze znał. Ciągle patrząc mu w oczy, przysunęła się ku niemu i nawet jeśli był o ramię od niej wyższy zacisnęła palce na jego koszuli, zgniatając mocno materiał. - Miałeś szansę, nie wykazałeś się. Więc teraz nie zawracaj mi głowy, okej? - mruknęła cierpko, doskonale znając mieszankę cytrusów, tytoniu i alkoholu, która w tym momencie dotarła do jej nozdrzy. Był doskonałym kłamcą, prawie dała się nabrać na to, że naprawiał problemy w domu chlejąc.
Jednak kiedy dotarły do niej słowa, których się nie spodziewała odsunęła się nieznacznie i puściła automatycznie jego ubranie, kiedy on poluźnił uścisk na jej ramieniu. Spuściła wzrok na jego klatkę piersiową, przypominając sobie kilkuletnią dziewczynkę, którą spotkała kilka miesięcy temu na Pokątnej. Nim zdążyła jednak zapytać jak czuje się jego siostra, Ślizgon zabrał się aby ruszyć korytarzem.
- Daemon! - krzyknęła za nim, aby zwrócić jego uwagę i ze wzrokiem wbitym w jego plecy podbiegła do niego. Stanęła naprzeciwko i spojrzała wyraźnie zaniepokojona. - Jak... jak ona się ma? - spytała.
Powrót do góry Go down


Daemon Avrey
Daemon Avrey

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 187
C. szczególne : lekka wada wzroku, blizna w okolicy serca, sygnet rodu Avery na placu wskazującym
Galeony : 542
  Liczba postów : 268
https://www.czarodzieje.org/t19324-daemon-avrey-iii
https://www.czarodzieje.org/t19330-luna
https://www.czarodzieje.org/t19325-daemon-avrey-iii
Korytarz na IV piętrze - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Korytarz na IV piętrze - Page 15 Empty


PisanieKorytarz na IV piętrze - Page 15 Empty Re: Korytarz na IV piętrze  Korytarz na IV piętrze - Page 15 Empty29.11.20 17:43;

Zdecydowanie taka nie była. Nie była zimna niczym lód, tylko gorąca a jednocześnie ciepła jak ogień, żywioł, który niszczył, dając przy tym życie czemuś nowemu. Nieokiełznana, pełna uczuć, które najczęściej wyczytać można było z niej, jak z otwartej księgi. Nie była przede wszystkim taka jak on, za co ją uwielbiał, a jednocześnie nienawidził. Budziła w nim tak wiele niezrozumiałych uczuć, że często sobie z nimi nie radził. Bronił się przed tym, co mogła mu zaoferować, stając się coraz bardziej perfidnym, bo nawet kiedy chciał ukazać przed nią swoją inną naturę, to i tak wszystko pieprzył czy to za sprawą swoich słabości czy też przez zwykłe zrządzenie losu.
Wolał żeby po raz kolejny uderzyła go w twarz, później żałując swojego "występku" niż milczała i nie reagowała w żaden sposób.
Rozumiał brak zaufania jakim go darzyła, nie był go godzien, biorąc pod uwagę fakt z jaką łatwością przychodziło mu mijanie się z prawdą, o czym Odey przekonała się na własnej skórze. Niemniej od jakiegoś czasu coś w jego zachowaniu się zmieniło, zwłaszcza kiedy przebywał w obecności Gryfonki, choć ona chyba wciąż nie dawała wiary w tą nagłą przemianę.
Naprawdę nie chciał się z nią kłócić, nie to było jego zamiarem, dlatego kiedy po raz kolejny jej lazurowe oczy zapłonęły pod wpływem gestu, jaki wobec niej wykonał a determinacja rozjaśniła jej twarz, na której w końcu pojawiła się jakaś emocja, kąciki jego ust uniosły się delikatnie ku górze, choć nie było to dostrzegalne tak od razu.
A potem odpuścił. Odwrócił się na pięcie i po prostu ruszył przed siebie dając za wygraną, uciekał. To on spieprzył, a mimo to, po raz kolejny to Odey musiała wyciągać do niego dłoń. Z drugiej strony co mógł jeszcze zrobić? Powiedział tyle ile mógł, nie chciał wdawać się w szczegóły, które stanowiły niejako tajemnice - zamierzał ukrywać ją przed dziewczyną tak długo jak się dało. Nie należała do rodziny.
Słysząc za sobą krzyk, zatrzymał się, a sekundę później stanęła przed nim wyraźnie zaniepokojona.
- Teraz już dobrze, dlatego wróciłem i musiałem ci to wyjaśnić - powiedział.
- Myślisz że mógłbym cię wystawić? - zapytał, unosząc do góry brwi. Po czym objął dziewczynę w pasie, przyciągając ku sobie. Po chwili zmarszczył czoło Naprawdę tak uważasz, Worthington! - rzucił widząc jej wymowne spojrzenie. - Łamiesz mi serce - dodał, uśmiechając się w ten nonszalancki, charakterystyczny dla siebie sposób.

Powrót do góry Go down


Odeya Worthington
Odeya Worthington

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 163cm
C. szczególne : nietypowa izraelska uroda
Galeony : 960
  Liczba postów : 790
https://www.czarodzieje.org/t19111-odeya-worthington
https://www.czarodzieje.org/t19118-korespondencja-ode-prosto-ze-szponow-temidy#556410
https://www.czarodzieje.org/t19113-odeya-worthington#556145
https://www.czarodzieje.org/t19857-odeya-worthington-dziennik#60
Korytarz na IV piętrze - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Korytarz na IV piętrze - Page 15 Empty


PisanieKorytarz na IV piętrze - Page 15 Empty Re: Korytarz na IV piętrze  Korytarz na IV piętrze - Page 15 Empty29.11.20 18:21;

Zwyczajnie nie wiedziała już co ma robić, dlatego uciekła się do maski obojętności, która wydawała się najlepszym rozwiązaniem, aby po tym co Ślizgon jej zrobił nie dała po sobie poznać tego jak bardzo ją to zraniło. Bo jednocześnie nie chciała mu tego mówić, ale także gdzieś w odmętach jej umysłu błąkała się myśl, że nie powinna niczego od niego wymagać, nawet tego, żeby wywiązał się z danego jej słowa. Bo uważała, że nie musiał być wobec niej fair. Przecież nie byli nawet przyjaciółmi. Mieli pokręconą relację, która polegała na jakiejś durnej grze, którą każde z nich pragnęło wygrać. Więc po co dała się złapać na ten głupi bal? Nie dostrzegła zmiany w Daemonie poza tym jednym dniem, kiedy zabrał ją do Hogsmeade. Jednak to nie był zwyczajny dzień; były to jej urodziny i tym można było tłumaczyć jego inne niż dotychczas zachowanie. Poza tym jednym wyjątkiem, czasami zdarzały mu się przebłyski "księcia", jednak dziewczyna brała to bardziej jako chęć popisania się. Ona też czasami była dla niego miła, prawda? Nawet dość często, bo czasami zawieszali swoją grę i zachowywali się PRAWIE jak normalni ludzie. Nie miała pojęcia czy kiedykolwiek dostrzeże to, że Daemon zmienił się na stałe i może wykazywać jakiekolwiek prawdziwe uczucia.
Otóż, wychodziło na to, że to ten chłopak, stojący przed nią wyzwalał w niej tą hardą naturę, jeśli akurat w danej chwili nie potrafiła zebrać się na jakąkolwiek reakcję. Wystarczył jeden jego gest, który wprowadził ją w oburzenie i musiała się mu przeciwstawić aby zapalnik zapłonął. I oczywiście jego uśmiech wnerwił ją jeszcze bardziej. Musiała powiedzieć mu do słuchu, żeby sobie nie myślał, że uwierzyła w jego denne wytłumaczenia. Ale nie minęło kilka chwil, a zmieniła zdanie. Usłyszawszy o małej Avrey'ównie nie wątpiła w żaden sposób, że chłopak mógł kłamać w taki sposób. Nie, jeśli chodziło o jego malutką siostrzyczkę. W dodatku to, że puścił ją i ruszył korytarzem świadczyło o tym, że mówił prawdę i że Jasmine rzeczywiście była powodem jego nieobecności. Musiała więc jakoś go zatrzymać, aby dowiedzieć się więcej.
- Ale, to coś poważnego? Co się stało? - dopytywała się, bo nie mogła tego pozostawić tak jak było. Na samą myśl, że małej coś mogło się stać robiło jej się słabo. Ona miała dopiero kilka lat. I jest taką mądrą dziewczynką...
Na jego pytanie posłała mu sugestywne spojrzenie, mówiące: "a jak myślisz?". Zaraz potem już stała przyklejona do niego. Walnęła go w ramię, jednak nie użyła do tego zbyt dużej siły.
- Naprawdę! - mruknęła bez zastanowienia, mrużąc oczy. - Byłoby to pierwszą Twoją myślą, jeśli wpadłbyś na to, że mnie to rozjuszy. - odparła, a w jej spojrzeniu można było dostrzec lekką zmianę, natomiast na ustach błąkał się blady uśmiech, spowodowany jego wyrazem twarzy. - Przyznaj się, tylko czekasz aż wydrapię Ci oczy - dodała po chwili, nie mogąc nasycić się jego spojrzeniem, które tak dawno jej nie przeszywało. Rozciągnęła usta w uśmiechu i zsunęła dłonie z jego ramion na klatkę piersiową, starannie wygładzając pomięty materiał koszuli. Podnosząc na niego wzrok, ostentacyjnie przybrała niewinny wyraz twarzy.
Powrót do góry Go down


Daemon Avrey
Daemon Avrey

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 187
C. szczególne : lekka wada wzroku, blizna w okolicy serca, sygnet rodu Avery na placu wskazującym
Galeony : 542
  Liczba postów : 268
https://www.czarodzieje.org/t19324-daemon-avrey-iii
https://www.czarodzieje.org/t19330-luna
https://www.czarodzieje.org/t19325-daemon-avrey-iii
Korytarz na IV piętrze - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Korytarz na IV piętrze - Page 15 Empty


PisanieKorytarz na IV piętrze - Page 15 Empty Re: Korytarz na IV piętrze  Korytarz na IV piętrze - Page 15 Empty29.11.20 19:51;

Wiedział, że spieprzył i to na całej linii, za co należał mu się siarczysty policzek, jednak prawda była taka, że gdyby go uderzyła to zapewne sobie zrobiłaby większą krzywdę niż jemu, ale nie chodziło o to - liczyła się sama satysfakcja z wymierzenia kary, a ta mu się należała. Chociaż brak jej towarzystwa przez te wszystkie tygodnie sam w sobie był dla Avrey'a największą karą. Musiał - sam przed sobą - przyznać, że brakowało mu jej zaciętego wyrazu twarzy, zadziornego uśmieszku i tych iskierek w lazurowym spojrzeniu, które najczęściej ciskało gromy w jego osobę. Uzależnił się od niej, chociaż wcale tego nie chciał.
Miała na niego równie duży wpływ, jak młodsza siostra, która była oczkiem w głowie Ślizgona. Niby obie relacje były inne, z Jasmine łączyły go więzy krwi, była jego rodziną, natomiast Odeya była mu zupełnie obca, a jednak potrafiła obudzić w nim emocje, którymi nie sądził, że obdarzy kogoś kto nie nosi nazwiska Avrey. Wypad do Hogsmeade był jednym z przebłysków, wówczas brunet wyzbył się swoich masek, pokazując Odey prawdziwego siebie. Czy uwierzyła w to? Tak naprawdę nie zależało mu na tym, nie chciał jej tym czegoś udowodnić, bardziej chodziło o to żeby przekonać się, co będzie czuł będąc w takim wydaniu i nie czuł się wcale źle. Ba! Było mu dobrze. Dla odmiany miło było wywoływać uśmiech na ustach Gryfonki, zamiast wściekłość.
Gdyby tylko mógł… Raczej gdyby chciał być z nią kompletnie szczery, to powiedziałby jej to wszystko, ale nie umiał w tym przypadku zebrać się na odwagę. Z góry zakładając, że uznałaby to za kolejną gierkę z jego strony, bo właśnie na tym przecież polegała ich relacja. Nieustannie grali, łamiąc kolejne zasady, których nawet nie ustalili. Nie chciał tylko by się w nim zakochała, ale też nie miał prawa tego wymagać, skoro sam coraz głębiej wchodził w to wszystko. Zadawali sobie tyle trudu oszukując nie tylko siebie nawzajem, ale przede wszystkim samych siebie. Ile to kłamstw próbowali sobie wmówić ignorując tak oczywiste sygnały, zakrzywiając rzeczywistość?
Słysząc pytania padające z ust czarownicy westchnął ciężko, patrząc na nią niepewnie, jakby toczył ze sobą walkę - z jednej strony chciał powiedzieć jej wszystko, łącznie z tym jakie uczucia targały nim przez ostatnie tygodnie, ile strachu czuł i jak bezsilnym się stał, zaś z drugiej nie chciał okazywać słabości przed nią. Nie chciał robić tego przed nikim, dlatego zamiast odpowiedzieć przyciągnął ją do siebie, chowając twarz w zagłębieniu pomiędzy szyją a obojczykiem dziewczyny. Dłoń, którą ułożył na jej plecach zacisnął w pięść, rozluźniając się dopiero w momencie, kiedy jego nozdrza wypełnił słodki zapach jaśminu.
- Tęskniłem - wychrypiał, nieumiejętnie próbując zapanować nad subtelnym drżeniem głosu. Nie był pewien ile czasu minęło zanim odsunął się od niej przybierając swoją nonszalancką pozę, jakby to co przed chwilą miało miejsce się nie wydarzyło. Było przebłyskiem sennych marzeń, które należały… No właśnie - do kogo?
- Gdybyś miała wydrapać mi oczy, już dawno byś to zrobiła - zaśmiał się, wpierw skupując swoje spojrzenie na jej twarzy, by sekundę później przenieść je na dłoń dziewczyny, błądzącej po jego torsie. Czując przyjemny ciężar na ciele oraz ciepło bijące od niej, warknął pod nosem. Ignorując zaskoczone spojrzenia uczniów, którzy nieśpiesznie opuszczali salę, podniósł Odey łapiąc za kształtne pośladki i zniknął za rogiem. Tak bezceremonialnie oparł plecy brunetki o kamienną ścianę łącząc ich usta w namiętnym, pełnym tęsknoty, ale i potrzeby pocałunku. Znał tylko dwa sposoby na rozładowanie emocji, które nim targały - boks i seks, jednak w tym przypadku opcja numer dwa była jedyną jaką brak pod uwagę. Zacisnął mocniej dłoń na tyłku Gryfonki, prawie miażdżąc jej wargi - słodkie i ciepłe wywoływały przyjemną falę, rozchodzącą się po jego ciele.





Powrót do góry Go down


Odeya Worthington
Odeya Worthington

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 163cm
C. szczególne : nietypowa izraelska uroda
Galeony : 960
  Liczba postów : 790
https://www.czarodzieje.org/t19111-odeya-worthington
https://www.czarodzieje.org/t19118-korespondencja-ode-prosto-ze-szponow-temidy#556410
https://www.czarodzieje.org/t19113-odeya-worthington#556145
https://www.czarodzieje.org/t19857-odeya-worthington-dziennik#60
Korytarz na IV piętrze - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Korytarz na IV piętrze - Page 15 Empty


PisanieKorytarz na IV piętrze - Page 15 Empty Re: Korytarz na IV piętrze  Korytarz na IV piętrze - Page 15 Empty29.11.20 20:40;

To prawda, już w Luizjanie pojęła, że sprawianie mu bólu nic nie daje. Ją samą bardziej to boli, a nie na tym ma polegać kara wymierzona w niego. Ciągle próbowała znaleźć na niego jakiś sposób, aby mieć go w garści, jednak pytanie czy ona na pewno chciała sprawić mu cierpienie? Czy danie mu nauczki za to, że przez niego została na balu bez partnera cokolwiek tutaj zmieniało? A ona sama nie zdawała sobie zupełnie sprawy z tego, że jakkolwiek wpływała na niego. Bo przecież wiedziała, że była nikim w jego oczach, choć często mówił inaczej, a potem się z tego wycofywał, uznając, że jednak nie potrafi nic jej obiecać. Jak więc mogła być kimś przez kogo się zmieniał, skoro nic ją z nim nie łączyło. Nic w sferze emocjonalnej. Chociaż jej tegoroczne urodziny były czymś wyjątkowym i właśnie tak czuła się tego dnia. Nie sądziła, że mógł być właśnie taki jak wtedy - kochany, troskliwy i... wyglądający jakby mu zależało.
Czyli według niego jednocześnie była osobą, która mogła na niego wpływać, aby też nie zasługiwała na prawdę, tak? Nie mógł poświęcić jej informacji o siostrze bo nie była niewystarczająco ważna. I znowu to robił - w jednej chwili była dla niego kimś, a z drugiej nie zasługiwała na coś. Mógłby się w takim razie zdecydować w jakich kategoriach w końcu ją widzi.
Zmarszczyła brwi, kiedy zignorował jej dociekliwe pytania, za to pochylił się, aby wtulić się w jej ciało. Merlinie, w jednej chwili poczuła się jak gałka lodów, przystawiona do kominka. Po paru sekundach i z niej nie zostało nic. Zapomniała, że jeszcze przed chwilą rozmawiali o jego siostrze, przymykając powieki i uświadamiając sobie jak bardzo brakowało jej tego ciepła, które otaczało jej drobne ciało. Jak bardzo podlegała temu orzeźwiającemu zapachowi, wymieszanemu z dymem tytoniowym, który roznosił się w tej chwili wokół niej. Kiedy usłyszała, że tęsknił, uśmiechnęła się do siebie, nadal nie otwierając oczu. Musiała wyglądać jak idiotka, bo jeszcze przed chwilą chciała niewzruszona udowodnić mu, że to zaproszenie na bal nie miało sensu i wcale nie liczyła na to, że spędzą ten czas razem, a teraz rozpływała się w jego ramionach.
Rozwarła powieki dopiero, kiedy się od niej odsunął, a na jego słowa uśmiechnęła się zawadiacko.
- W każdej chwili mogę to zrobić, skarbie - wyszeptała, kładąc nacisk na ostatni wyraz, jednocześnie zahaczając wzrokiem o pomiętą koszulę, którą z dziecinną niewinnością na twarzy, wyprasowała dłońmi. I tyle wystarczyło aby Daemonowi włączył się tryb "uh, jak gorąco". W mgnieniu oka, złapana za pupę, została dosłownie wyniesiona gdzieś za róg korytarza i przyparta do ściany. Stęknęła cicho zaskoczona, kiedy poczuła jego zachłanne usta na swoich, jednak nie pozostawała mu dłużna w pocałunkach, które momentalnie spowodowały, że serce w jej piersi zaczęło dudnieć jak opętane. Cholera, jak ona się za nim stęskniła. Niech wyjdzie na naiwną kretynkę, która nie widzi jego niedojrzałej postawy - ale szalała za nim. Mogła mówić inaczej, nawet wypierać się tego po stokroć, ale tak właśnie było.
Powrót do góry Go down


Daemon Avrey
Daemon Avrey

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 187
C. szczególne : lekka wada wzroku, blizna w okolicy serca, sygnet rodu Avery na placu wskazującym
Galeony : 542
  Liczba postów : 268
https://www.czarodzieje.org/t19324-daemon-avrey-iii
https://www.czarodzieje.org/t19330-luna
https://www.czarodzieje.org/t19325-daemon-avrey-iii
Korytarz na IV piętrze - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Korytarz na IV piętrze - Page 15 Empty


PisanieKorytarz na IV piętrze - Page 15 Empty Re: Korytarz na IV piętrze  Korytarz na IV piętrze - Page 15 Empty29.11.20 21:19;

Nikt nie był na tyle szalony, aby wchodzić do oceanu, kiedy nie wiedział jak się pływa; podobnie czuł się Daemon. Nie potrafił funkcjonować w relacji, która nie miała stabilnego gruntu, kiedy nie czuł go pod stopami. Byli takimi osobami, które nie umiały ustalić konkretnych zasad, dając tym samym sobie szansę na coś więcej, bo nagminnie łamali każdy regulamin - nawet ten szkolny.
Nawzajem krzywdzili się, choć często nieświadomie i dawali sobie odrobinę szczęścia oraz przyjemności, tą ostatnią czerpali głównie z fizyczności. Zaskakującym było to, jak w tej kwestii byli dopasowani. W ułamku sekund potrafiła obudzić w nim zwierzęce instynkty, doprowadzić go do szaleństwa, które odczuwał również kiedy nie było jej w pobliżu. Jak mogła tego wszystkiego nie zauważać? A może błędnie myślała, że podobnie zachowuje się przy innych dziewczynach, a przecież była wyjątkowa.
Szkoda tylko, że nie był w stanie jej tego odpowiednio pokazać, nie potrafił zmusić się do mówienia, a wystarczyło wypowiedzieć choć jedno słowo, które prawdopodobnie zmieniłoby wszystko, słowo które dla niego było zbyt ważne, a on nie był do końca pewny czy ona jest ważna. Czuł, że zatraca się w jej osobie, uwielbiał jej zapach, jej głos - nawet jeśli na niego krzyczała - uwielbiał dotyk jej ciała, jego widok sprawiał, że jego serce biło szybciej, a mimo to wciąż bronił się, bojąc o to, że wraz ze słowami, które miały opuścić jego usta przyjdzie upadek.
Raz była kimś, innym razem nikim. Taka niestety była prawda, był tego świadomy, jednak nie wiedział, że i ona zdaje sobie z tego sprawę. Nie mógł temu dłużej zaprzeczać, nie był w stanie przekonać Odey, że jej rozumowanie jest błędne - nie było, ale tylko dlatego, że podobnie jak ona Avrey czuł się zagubiony. Lawirował w dwóch odmiennych rzeczywistościach, pokazywał wiele swoich twarzy, wciąż dając Gryfonce do zrozumienia, że żadnej z nich nie powinna być pewna. Bo nie wiadomo, co za chwilę przyjdzie mu do głowy i jak wiele cierpienia jej sprawi.
Chowając dłoń w zagłębieniu obojczyka dziewczyny, zatracił się w tej chwili, upajając słodką wonią jaśminu, która wypełniała powietrze. Byli pojebani. Inaczej nie można było określić tej dwójki ludzi, których relacja była niczym letnia burza; nieprzewidywalna, zaskakująca, ale przynosiła ukojenie po kilku dniach upału. Gdy przeszła w powietrzu unosiła się przyjemna bryza, dając nadzieję na chwilę wytchnienia. Oni teraz też w końcu mogli złapać oddech. Po raz pierwszy od kilku tygodni zaczepnął go zachłannie jakby właśnie wynurzył się z odmętów wodnej toni, odzyskiwał grunt pod nogami. Nauczył się pływać.
Słysząc słowa ciemnowłosej czarownicy zaśmiał się pod nosem, kręcąc z wyraźnym rozbawieniem głową, choć był pewien, że jest zdolna do takich zagrać. Już przy pierwszym spotkaniu pokazała mu swoje rogi. Gdy go dotknęła nie mógł się powstrzymać. Tak cholernie za tym tęsknił, przy niej zapomniał o problemach życia codziennego, a te w ostatnim czasie mocno go przytłoczyły. Dodatkowo mógł odreagować.
Kiedy ostatni raz całował czyjeś usta? Przez moment zastanawiał się czy pamięta jeszcze jak się to robi. Kiedy ostatni raz jego dłonie błądziły po kobiecym ciele? I tym razem w dupie miał konsekwencje. Pragnął jej od chwili, gdy zobaczył ją w drzwiach sali, choć nie mógł się zbliżyć. Tym razem nie chciał jako pierwszy przekraczać tej fizycznej granicy - ona to zrobiła.
Oparł swoje czoło o jej oddychając ciężko, powoli stawiając ją na podłodze. Samokontrola nigdy nie była jego mocną stroną i miał nadzieję, że Worthington nie będzie próbowała jej nadszarpnąć, bo inaczej weźmie ją tu i teraz.



Powrót do góry Go down


Odeya Worthington
Odeya Worthington

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 163cm
C. szczególne : nietypowa izraelska uroda
Galeony : 960
  Liczba postów : 790
https://www.czarodzieje.org/t19111-odeya-worthington
https://www.czarodzieje.org/t19118-korespondencja-ode-prosto-ze-szponow-temidy#556410
https://www.czarodzieje.org/t19113-odeya-worthington#556145
https://www.czarodzieje.org/t19857-odeya-worthington-dziennik#60
Korytarz na IV piętrze - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Korytarz na IV piętrze - Page 15 Empty


PisanieKorytarz na IV piętrze - Page 15 Empty Re: Korytarz na IV piętrze  Korytarz na IV piętrze - Page 15 Empty29.11.20 22:20;

W rzeczy samej, zaangażowanie się w związek miało pewne wymagania. To nie było takie proste, jeśli ktoś miał problemy już nawet z samą definicją takiej relacji, kiedy nie rozróżniał co łączy go z osobą, którą uważa za wyjątkową, a co z kimś innym, kto jest dla niego wyłącznie rozrywką. Właśnie tak było z Daemonem. A Ode nie miała zamiaru go analizować. Nie chciała, ale też nie potrafiła, bo już wystarczająco dużo widać było po jego zachowaniu, które nie miało czasami kompletnie sensu. Ale rzeczywiście łączyła ich to, że oboje lubili kiedy coś się działo, kiedy adrenalina buzowała w ich żyłach, kiedy było ryzyko albo mocne słowa, na które można było odpowiedzieć wyjątkowo ciętą ripostą.
Nie była taka pewna, że sprawiali sobie nawzajem ból. Bo jeśli oboje uważali, że im nie zależy i tak naprawdę nie istnieje między nimi żadna więź, to jak mogli się krzywdzić? A fizyczność to była zupełnie inna sprawa. Ich ciała na siebie dosłownie odpowiadały, jak tylko gdzieś się ze sobą zetknęły. Jej furia potrafiła w mgnieniu oka rozproszyć się w nicość, kiedy przygarniał ją do siebie, w dodatku słysząc jego uzależniający głos, a on pod wpływem kilku gestów dziewczyny włączał się jak skomplikowany system, który uwalniał kolejne mechanizmy, pozwalające aby oboje zapomnieli o bożym świecie. Odeya, jako ta mało doświadczona w sferze cielesności uznała oczywiście, że jej dotyk działał na Ślizgona zapewne tak samo jak każdej innej dziewczyny. Była pewna, że jeśli stałaby przed nim jakaś inna dziewczyna, zareagowałby tak samo. To w końcu facet, prawda?
To jedno słowo zmieniłoby zdecydowanie za dużo w ich i tak krótkiej, ale intensywnej relacji. Po co mieli jeszcze bardziej komplikować ich i tak pojebaną więź, której nie potrafili sami określić, jeszcze dodatkowo jakimiś wyznaniami? Żeby jeszcze bardziej się pogubić? W sumie, można jeszcze bardziej? To, że któraś ze stron i tak będzie poszkodowana, jest bardziej niż pewne. Przecież nic co trwa jakiś czas i w grę wchodzą uczucia (nawet te do których ludzie na głos się nie przyznają) i seks - zawsze ktoś był poszkodowany. Możliwe, że nawet oboje ucierpią. Takie życie. Jednak, jeśli mogli, powinni cieszyć się tym co mają tu i teraz.
A mieli czas i możliwości. To, że nie widzieli się przez niespełna tydzień i ten czas nie minął im w zbyt miłej atmosferze, nie znaczyło nic. Przynajmniej dla Odeyi na tę chwilę. Bo znajdując się w jego ramionach miał poczucie, że jest ponad wszystko. Bal? Chrzanić go. Wszyscy już o nim zapomnieli, ona też powinna. A miała przy sobie chłopaka, który samym tym, że ją przytulił i powiedział, że tęsknił, sprawił, że zmiękły jej kolana. To uczucie nie do opisania, kiedy ktoś kogo się lubi powie, że mu ciebie brakowało. Od razu dała wiarę w te słowa. Czuła, że były szczere, nawet nie wzięła pod uwagę, żeby je podważać.
Najlepsze było to, że dalej pozostała sobą i nadal miała ten pazur, na przykład, tak jak teraz, aby powiedzieć mu, żeby był czujny bo może może w każdym momencie mu się odpłacić. Wiedział doskonale, że jest nieobliczalna czasami, a dziewczynę cieszyło, że nie zatraciła siebie samej w tym wszystkim. Bo przez jego dominacyjną naturę mogła stracić swój charakterek i zblaknąć przy nim. Jednak to, że jej dotyk tak na niego zadziałał nie było celowym zabiegiem z jej strony. Gdyby chciała mogłaby co innego zrobić bardziej perfidnie, przecież o tym wiedział. Ale tym razem był to niewinny gest, który nie spodziewała się, że podziała na niego jak zaproszenie do... czegokolwiek.

Zaśmiała się, a kiedy się odsunął i pozwolił jej stanąć na własnych stopach wtuliła się w niego, pozostając oparta nadal czołem. Nie chciała go już prowokować, choć nie do końca wiedziała kiedy to robi, a kiedy nie. Ostatecznie pozwoliła sobie cmoknąć go krótko w usta i wyszczerzyć zęby w uśmiechu, posyłając mu rozpromienione spojrzenie.
- Wynagrodzisz mi ten bal - rzuciła, a następnie wyswobodziła się z jego objęć, aby schylić się po torbę, która leżała na kamiennej posadzce i nie oglądając się za siebie pobiegła wzdłuż korytarza, aby zniknąć za rogiem. Ucieczki to jej specjalność.

//zt
Powrót do góry Go down


Daemon Avrey
Daemon Avrey

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 187
C. szczególne : lekka wada wzroku, blizna w okolicy serca, sygnet rodu Avery na placu wskazującym
Galeony : 542
  Liczba postów : 268
https://www.czarodzieje.org/t19324-daemon-avrey-iii
https://www.czarodzieje.org/t19330-luna
https://www.czarodzieje.org/t19325-daemon-avrey-iii
Korytarz na IV piętrze - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Korytarz na IV piętrze - Page 15 Empty


PisanieKorytarz na IV piętrze - Page 15 Empty Re: Korytarz na IV piętrze  Korytarz na IV piętrze - Page 15 Empty30.11.20 9:47;

Niezaprzeczalnie coś ich łączyło, ale nikt nie mógł z całą pewnością stwierdzić, że było to jedynie zamiłowanie do adrenaliny krążącej w żyłach. Tak naprawdę za kompletnie pozbawionym sensu działaniem kryło się coś więcej, coś czego ani Daemon ani tym bardziej Odeya nie byli w stanie pojąć. I nie chodziło o to, że nie chcieli tego zrozumieć - po prostu los nie dał im jeszcze na to szansy. W gruncie rzeczy człowiek myśląc, że ma kontrolę nad własnym życiem, czy uczuciami był w błędzie - to przewrotne fatum miało największą władzę nad ludzką marionetką w swoich rękach.
Dlaczego wciąż próbowała się oszukiwać? Czy naprawdę nie było między nimi żadnej więzi, cienkiej nici porozumienia, która czasem była aż nazbyt widoczna, a jednocześnie równie nierealna? Każde z nich miewało tą dziwną chwilę słabości, w której słowa opuszczające usta brzmiały poważniej i mniej rozważniej niż zwykle. Nagle znikały pewne bariery i nawet jeśli Daemonowi przychodziło to łatwiej po sporej dawce alkoholu, to wciąż było prawdziwe. Oni byli prawdziwi. Różnili się od typowych par - nie tylko dlatego, że nie byli parą - ale przede wszystkim dlatego, że ich znajomość było bardziej burzliwa, ostrzejsza oraz niezrozumiała dla reszty. Nie byli cukierkowymi, zakochanymi w sobie postaciami, które chodziły na randki i wysyłały sobie miłosne liściki; taki obraz był im daleki i obcy. Ale to czyniło ich relację wyjątkową, a przede wszystkim ciekawą, bo brakowało tu miejsca na nudę czy rutynę, która zabijała większość związków.
Czy on dał Gryfonce kiedykolwiek powód by myślała, że w jego oczach jest wyjątkowa? Wątpliwe. Nic więc dziwnego, że myśli dziewczyny błądziły w takim, a nie innym kierunku - sądziła, że jest jak jedna z wielu, choć dla niego nie była. Niestety, jak typowy facet nie zamierzał dzielić się tą informacją ze światem, a tym bardziej z czarownicą. Milczenie jest złotem, prawda?
On również był przekonany o tym, że z tej relacji nie wyjdą razem zwycięsko, to byłoby zbyt proste, zbyt dobre, a przecież chłopak sam w sobie miał wiele zła. Łatwiej było po prostu nie myśleć co będzie ale i nie wracać myślami do wydarzeń które już miały miejsce i myśleć "co by było gdyby". Skupiał się na otaczającej go rzeczywistości, która po tak długim czasie rozłąki malowała się naprawdę pięknie. Czuł jak ciało dziewczyny przylega do jego, drażniąc jego męskość. Powoli zaczynał tracić nad sobą kontrolę, ich oddechy mieszały się ze sobą, powietrze wypełniała cudowna mieszanka zapachów, która rozbudzała zmysły i choć pragnął więcej wiedział, że nie może dać się ponieść. Czując opuszki chłodnych palców na swojej rozgrzanej skórze warknął wprost w wargi Odey, sekundę później miażdżąc je swoimi; jego pocałunek stał się jeszcze bardziej zachłanny, a jednocześnie ukryte były w nim wszystkie te emocje, których nie był w stanie wypowiedzieć - tęsknota, pragnienie, wściekłość i bezradność.
- Worthington - szepnął, próbując zabrzmieć groźnie, jakby chciał dać dziewczynie ostrzeżenie, bo naprawdę gotów był ją wziąć tu i teraz. Czy ona naprawdę nie miała pojęcia jak na niego działa? Ile samokontroli musiał w sobie mieć, żeby nie zerwać z niej szkolnego mundurka? Głupia!
- Uciekaj, i tak cię znajdę - krzyknął za nią, śmiejąc się.


Zt

Powrót do góry Go down


Daemon Avrey
Daemon Avrey

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 187
C. szczególne : lekka wada wzroku, blizna w okolicy serca, sygnet rodu Avery na placu wskazującym
Galeony : 542
  Liczba postów : 268
https://www.czarodzieje.org/t19324-daemon-avrey-iii
https://www.czarodzieje.org/t19330-luna
https://www.czarodzieje.org/t19325-daemon-avrey-iii
Korytarz na IV piętrze - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Korytarz na IV piętrze - Page 15 Empty


PisanieKorytarz na IV piętrze - Page 15 Empty Re: Korytarz na IV piętrze  Korytarz na IV piętrze - Page 15 Empty30.11.20 14:38;

/inny czas


Od małego należał do osób, które wykazywały tendencję do łamania ustalonych reguł i brak szacunku dla ustalonych zasad, nic więc dziwnego, że pod osłoną nocy, kiedy większość osób już dawno leżała w łóżkach, on postanowił wymknąć się z dormitorium, aby zobaczyć czy może nocą w Hogwarcie coś się zmienia.
Przemierzał pogrążone w ciszy korytarze, pośród ścian których echem odbijały się jego niespieszne kroki. W tej scenerii łatwo było popaść w melancholię,zatapiając się w odmęty własnego umysłu, jednak jemu na szczęście nie było to dane. Zdążył skręcić w kolejny korytarz, gdy jego stalowo-niebieskim tęczówką ukazała się ciemną, ukrywa w mroku nocy postać, oświetlana przez blade światło Lumos wydobywające się z różdżki czarodzieja. Nawet z tej odległości mógł z pełną pewnością stwierdzić, że ma do czynienia z chłopakiem. Nie chcąc stracić go z oczy, pędem ruszył w tamtym kierunku, stając z nim twarzą w twarz, szybciej niż by się tego spodziewał. Wykorzystując element zaskoczenia, przygwoździł nieznajomego do kamiennej ściany, przykładając mu różdżkę do piersi.
- Nieładnie jest łamać regulamin - rzucił, zupełnie ignorując fakt, że znajdowali się na tej samej pozycji, wszakże on też był tu nielegalnie. - Co ty robisz, hm? - zapytał, ściągając z jego głowy kaptur za którym się krył.



@Cassian H. Beaumont
Powrót do góry Go down


Cassian H. Beaumont
Cassian H. Beaumont

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VI
Wiek : 21
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 170
C. szczególne : Średniej wielkości znamię w kształcie krzyża pod okiem; Silny, szkocki akcent
Galeony : 445
  Liczba postów : 415
https://www.czarodzieje.org/t19364-cassian-hector-beaumont
https://www.czarodzieje.org/t19441-poczta-cassiana#574233
https://www.czarodzieje.org/t19421-cassian-hector-beaumont
https://www.czarodzieje.org/t19442-cassian-hector-beaumont-dzien
Korytarz na IV piętrze - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Korytarz na IV piętrze - Page 15 Empty


PisanieKorytarz na IV piętrze - Page 15 Empty Re: Korytarz na IV piętrze  Korytarz na IV piętrze - Page 15 Empty01.12.20 12:27;

Cassianowi łamanie ogólnych, ustanowionych odgórnie reguł nigdy nie przychodziło z łatwością i zawsze jakoś odczuwał wyrzuty sumienia... Niemniej jednak niektóre z nich łamało się po prostu łatwiej. Już samo to, że szkoła podjęła próbę regulacji cyklu dobowego wśród uczniów było wybiegiem szalenie niestosownym. Co najmniej trzy czwarte z grona poszukujących wiedzę nie trafiało do łóżka w sposób, który zakładały sobie władzę placówki. Tej nocy podobnie było z Cassianem. Myśli odnośnie specyfiku, który mógłby wpłynąć na leczenie blizn naprawdę nie dawały mu spokoju. Uważał, że jeśli uda mu się opracować coś, co chociaż w namiastce przyczyni się do jakiegoś postępu w tej dziedzinie to będzie z siebie dumny.

Tym bardziej raz po raz wybierał się na polowania wiedzy szukając miejsca, gdzie swobodnie będzie mógł przeczesywać informacje i odsiewać ziarno od plew. Widział ostatnio w bibliotece parę pozycji, do których nie udało mu się zajrzeć poprzedniego wieczoru, a skrycie w duchu liczył, że niosą one ze sobą przełom... Pokażą mu dalszy kierunek poszukiwań. Cokolwiek co sprawi, że będzie mieć więcej niż korzeń figi abisyńskiej. Przeczesując więc nocą korytarz i kryjąc się w blasku dopalających się świec nie zauważył własnego cienia osoby, która zdawała się być zainteresowana chłopakiem.

Na dźwięk głosu Daemona młody Beaumont aż podskoczył. Był zdziwiony, że ktokolwiek dojrzał go w tym półmroku, a co więcej był w stanie skomentować jego podejrzane zachowanie. Wyciągnął różdżkę z rękawa swojej bluzy i poczuł, jak jej kaptur zsuwa mu się na kark. A może, ktoś go zsuwał...?
- Ej... Co ty wyprawiasz? - Zapytał dość nerwowo odskakując od chłopaka. Nie szukał zwady, w żadnym wypadku. Niemniej to wszystko... Jakoś mu się nie podobało. - Jeśli ja go łamię to i ty. - Dodał poprawiając swoją bluzę, a w międzyczasie unosząc różdżkę z zaklęciem Lumos bliżej twarzy chłopaka.


@Daemon Avrey
Powrót do góry Go down


Daemon Avrey
Daemon Avrey

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 187
C. szczególne : lekka wada wzroku, blizna w okolicy serca, sygnet rodu Avery na placu wskazującym
Galeony : 542
  Liczba postów : 268
https://www.czarodzieje.org/t19324-daemon-avrey-iii
https://www.czarodzieje.org/t19330-luna
https://www.czarodzieje.org/t19325-daemon-avrey-iii
Korytarz na IV piętrze - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Korytarz na IV piętrze - Page 15 Empty


PisanieKorytarz na IV piętrze - Page 15 Empty Re: Korytarz na IV piętrze  Korytarz na IV piętrze - Page 15 Empty01.12.20 18:38;

Zainteresowanie Daemona pogrążoną w cieniu postacią wynikało przede wszystkim z jego wrodzonej ciekawości, która często pchała go w ramiona niebezpiecznej przygody, która stała się jego pierwszą kochanką jeszcze kiedy był gówniarzem. Normalny człowiek raczej unika spotkania z nieznajomym, który przecież mógł okazać nauczycielem. Ryzykował. Ryzyko dawało zastrzyk adrenaliny do jego żył, od której był wręcz uzależniony. Zaśmiał się na reakcję chłopaka, któremu wpierw zdjął kaptur, a następnie wycelował w niego różdżką, by uprzedzić ewentualny atak.
- Po prostu cię sprawdzam - odpowiedział, jakby była to najbardziej oczywista rzecz na świecie.
Instynktownie przymknął powieki, gdy tamten wycelował w niego koniec różdżki oświetlony blaskiem Lumos.
- No tak, musiałeś to wypomnieć - wywrócił teatralnie oczami na jego słowa, choć przecież miał rację.
- Co tu robisz? Szukasz czegoś? Knujesz coś niedobrego? - - pytanie za pytaniem opuszczało usta Ślizgona, który chciał poznać powód przez który ten zdecydował się na złamanie kilku punktów szkolnego regulaminu. - Puchon? Krukon? Na pewno nie Ślizgon… Gryfon? - dopytywał, próbując odgadnąć, do którego z domów przynależy, a widząc jak wyraz jego twarzy zmienia się przy ostatnim, uniósł kąciki ust ku górze - Gryfon. Wszyscy tacy niesforni - ostatnie zdanie wypowiedział bardziej do siebie niż nieznajomego.
Powrót do góry Go down


Cassian H. Beaumont
Cassian H. Beaumont

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VI
Wiek : 21
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 170
C. szczególne : Średniej wielkości znamię w kształcie krzyża pod okiem; Silny, szkocki akcent
Galeony : 445
  Liczba postów : 415
https://www.czarodzieje.org/t19364-cassian-hector-beaumont
https://www.czarodzieje.org/t19441-poczta-cassiana#574233
https://www.czarodzieje.org/t19421-cassian-hector-beaumont
https://www.czarodzieje.org/t19442-cassian-hector-beaumont-dzien
Korytarz na IV piętrze - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Korytarz na IV piętrze - Page 15 Empty


PisanieKorytarz na IV piętrze - Page 15 Empty Re: Korytarz na IV piętrze  Korytarz na IV piętrze - Page 15 Empty06.12.20 9:53;

Na dobrą sprawę Cassian tak bogato uskuteczniał snucie się nocą po szkolnych korytarzach, że naprawdę było to zadziwiające, że jeszcze nikt go nie przyłapał. No poza Daemonem i przynajmniej na razie. Niemniej jednak był to swego rodzaju sukces, ale i ten początkowy dreszczyk robienia czegoś poza zasadami, czegoś co nie było zgodne z regulaminem ustąpił rutynie. Był generalnie przygotowany na takie sytuacje z jakąkolwiek wymówką odnośnie chociażby tego, że chochliki, które już resztkami swoich sił zdawały się gnębić szkołę ukradły mu cała pościel, a on przecież tylko stara się ją odzyskać.
- Ciekawe hobby... - Odparł trochę opryskliwie. Niemniej zdenerwowanie spowodowane elementem zaskoczenia powoli opuszczało jego ciało, a tym samym i on zdawał się być z sekundy na sekundę coraz mniej spięty.

Zmierzył chłopaka wzrokiem i on nie musiał pytać się z jakiego domu pochodzi Avrey. Sam akcent położony na słowie ślizgon, z którego wręcz biła chluba i pyszność sprawiła, że momentalnie gryfon był w stanie oddać swój los na tej oczywistej loterii. Niemniej jednak przekrzywił delikatnie głowę w bok spoglądając na chłopaka z uniesionymi brwiami.
- Co oznacza “wszyscy tacy niesforni” hm..? - Zapytał nie dając tym samym zbyt wielkiego pola do popisu. Skoro już tutaj był, a zdanie chłopaka o gryfonach było takie, a nie inne to pozostało mu tylko czekać jak to się rozwinie. Biblioteka mu nie zginie. Poczeka. Jednocześnie odpuścił różdżkę z zaklęciem pozwalając na swobodną już obserwację przez Daemona. Dziwny był ten wieczór, oj dziwny...


@Daemon Avrey
Powrót do góry Go down


Yuuko Kanoe
Yuuko Kanoe

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 166cm
C. szczególne : azjatycka uroda, zawsze na nadgarstku ma bransoletkę z wiecznych fiołków i drugą czarno-żółtą z zawieszką borsuka
Galeony : 4778
  Liczba postów : 1942
https://www.czarodzieje.org/t17924-yuuko-kanoe#507792
https://www.czarodzieje.org/t17975-yuuko
https://www.czarodzieje.org/t17925-yuuko#507797
https://www.czarodzieje.org/t19163-yuuko-kanoe-dziennik#561975
Korytarz na IV piętrze - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Korytarz na IV piętrze - Page 15 Empty


PisanieKorytarz na IV piętrze - Page 15 Empty Re: Korytarz na IV piętrze  Korytarz na IV piętrze - Page 15 Empty06.12.20 10:17;

Obowiązki prefekta wiązały się z częstymi patrolami szkolnych korytarzy o różnych porach dnia. Tak więc, gdy w Hogwarcie panowała już cisza nocna, a każdy z uczniów powinien znajdować się już na terenie swoich dormitoriów, Kanoe zajmowała się przechadzaniem po zamku i pilnowaniem tego czy wszyscy stosują się do regulaminu.
Z reguły noce były spokojne, ale nieraz mogła natknąć się na kilku delikwentów, którzy postanowili wyjść na nieregulaminową przechadzkę. Tak też było tym razem. Zresztą miała wrażenie, że ci nawet nie starali się szczególnie kryć. Takie rzeczy jak blask Lumos były całkiem dobrze widoczne w ciemności ogarniającej zamek, a odgłosy kroków czy też rozmów wybrzmiewały dosyć donośnie w ciszy panującej na szkolnych korytarzach. Nic więc dziwnego, że udało jej się wychwycić obecność pewnego Gryfona oraz Ślizgona.
- Nie powinni panowie znajdować się już w łóżkach… panie Avrey, panie Beaumont? - spytała, gdy tylko przyjrzała się dwóm delikwentom.
I choć zwykle w jej głosie brzmiała całkiem przyjemna dla ucha nuta łagodności, a na twarzy znajdował się uśmiech tak tym razem prezentowała się nie tyle mniej przyjaźnie, co raczej bardziej profesjonalnie, skupiając się na poprawnym wypełnianiu roli prefekta, który nie mógł pozwolić sobie wejść na głowę.

@Daemon Avrey, @Cassian H. Beaumont
Powrót do góry Go down


Daemon Avrey
Daemon Avrey

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 187
C. szczególne : lekka wada wzroku, blizna w okolicy serca, sygnet rodu Avery na placu wskazującym
Galeony : 542
  Liczba postów : 268
https://www.czarodzieje.org/t19324-daemon-avrey-iii
https://www.czarodzieje.org/t19330-luna
https://www.czarodzieje.org/t19325-daemon-avrey-iii
Korytarz na IV piętrze - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Korytarz na IV piętrze - Page 15 Empty


PisanieKorytarz na IV piętrze - Page 15 Empty Re: Korytarz na IV piętrze  Korytarz na IV piętrze - Page 15 Empty06.12.20 15:19;

W przypadku Daemona była to pierwsza nocna eskapada, którą traktował jako eksperyment, który miał dowieść nie tylko temu czy uczniowie stosują się do szkolnego regulaminu, a przede wszystkim chciał sprawdzić jak mury zamku zmieniają się nocą. Może dzieje się tu coś niezwykłego, co nie jest przeznaczone dla oczu uczniów, dlatego wprowadzony został taki a nie inny zakaz. Bo przecież cisza nocna była wymówką; rzucone w odpowiedni sposób zaklęcia pozwalały na jej zachowanie, przy czym można było wówczas prowadzić pełne szaleństw życie nocne. Niestety w przypadku tego dobytku jak się okazało, jedynym szaleństwem było spotkanie niesfornego Gryfona. Daemon prychnął pod nosem w geście niezadowolenia oraz rozczarowania, jakie wywołał w nim ten fakt.
- Jedno z licznych - przyznał, słysząc komentarz bruneta. Ogólnie Avrey był ciekawym, a przede wszystkim bardzo skomplikowanym człowiekiem, w dodatku jego wysokie mniemanie o swojej zajebistości sprawiały, że stanowił właściwie książkową definicję wychowanka Salazara, co Cassianowi udało się dość szybko rozgryźć.
Ślizgon nigdy nie zwracał uwagi na to, w jaki sposób wypowiada słowo określające jego przynależność do jednego z domów Hogwartu, jednak ta machinalność została zauważona przez drugiego chłopaka.
- Wy Gryfonki nie potraficie dostosować się do zasad, a kiedy mówi się wam, że czego nie wolno, to i tak robicie na przekór - odpowiedział niejako zapędzony w kozi róg, choć jego słowa tyczyły się głównie jednej Gryfonki, którą wciąż siedziała mu w głowie, to przecież nikt nie zabronił mu uogólniać tego, w jaki sposób zachowywała się Odey. Uznał to za cechę charakterystyczną dla każdego Gryfona.
Chciał dodać coś jeszcze, ale wtedy jego uwagę zwróciła dziewczyna o egzotycznej urodzie, która pojawiła się przed nimi znikąd. Jej nieco oschły ton i powaga z jaką się w nich wpatrywała, świadczyć mogły o tym, że była jednym z tych, którzy mieli pilnować porządku, jak im tam było? Prefekt!
Ślizgon mimochodem puścił bruneta, poprawiając materiał koszuli, która podwinęła się na rękach.
- Właśnie o to samo pytałem kolegę Beaumont'a - odpowiedział, co zawierało w sobie odrobinę prawdy.


@Cassian H. Beaumont @Yuuko Kanoe
Powrót do góry Go down


Cassian H. Beaumont
Cassian H. Beaumont

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VI
Wiek : 21
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 170
C. szczególne : Średniej wielkości znamię w kształcie krzyża pod okiem; Silny, szkocki akcent
Galeony : 445
  Liczba postów : 415
https://www.czarodzieje.org/t19364-cassian-hector-beaumont
https://www.czarodzieje.org/t19441-poczta-cassiana#574233
https://www.czarodzieje.org/t19421-cassian-hector-beaumont
https://www.czarodzieje.org/t19442-cassian-hector-beaumont-dzien
Korytarz na IV piętrze - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Korytarz na IV piętrze - Page 15 Empty


PisanieKorytarz na IV piętrze - Page 15 Empty Re: Korytarz na IV piętrze  Korytarz na IV piętrze - Page 15 Empty07.12.20 16:39;

Cassian może i faktycznie już nie pierwszą noc spędzał pośród chłodnych zamkowych murów niemniej jednak nie zaliczał się do grona uczniów, którzy przeznaczali ten czas na jakieś nierozważne wybryki i zabawy... Przeważnie snuł się chcąc sprawić, że jego powieki staną się cięższe, jeszcze innym razem liczył na jakiś przełom w prowadzonych przez siebie badaniach... Choć to może zbyt duże słowo na obecna chwilę. Jeszcze, kiedy indziej udawał się do podwodnej sali, gdzie brodząc kostkami w wodzie przypominał sobie rodzinny dom.  
- Jeśli inne są takie ciekawe jak to to pozostaje jedynie współczuć. - Odparł opryskliwie nie wytrzymując buty w głosie ślizgona. Zdecydowanie Avrey był członkiem swojego domu i jakoś nad wyraz dziwnie w obecnej chwili działał chłopakowi na nerwy.  

Przewrócił jedynie słowami na puste i kompletnie niepokrywające się z prawdą słowa chłopaka. Względem przekorności nie było zasady. Na ten przykład to gryfon i ślizgon znajdowali się teraz na szkolnym korytarzu, a nie dwójka wychowanków domu Godryka.  
- Stereotypy to... - Urwał, nie chcąc bardziej wpędzać się w kłopoty niż to było potrzebne. Wiedział już, że zostali przyłapani, a więc... Musiał zaryzykować i musiał coś wymyślić.  

Momentalnie położył jedną z wolnych rąk na swoim brzuchu. Jedyne co pozostało mu teraz by nie zarobić szlabanu i utraty punktów to grać. I to najlepiej jakąś oscarową rolę. Na jego twarz wparował grymas niezadowolenia, ale delikatny. Niespecjalnie wyraźny, bardziej połączony z niesmakiem niźli czymkolwiek innym.  
- O cześć Yuu... Znaczy Panno Kanoe. - Odparł czując oficjalny ton i jego brzemię na sobie. - Wszystko sprowadza się do tego, że w drodze do skrzydła szpitalnego zostałem bezczelnie zatrzymany przez pana Avreya... Ból brzucha nie daje mi spać i chciałem prosić o jakieś krople. - Starał się wypowiadać to jak najbardziej przekonująco. O ile szczytnym nie było to, że udawał się właśnie do biblioteki, tak zostałoby to niezrozumiane, a teraz... Teraz przynajmniej miał jakaś wymówkę.  


@Yuuko Kanoe
@Daemon Avrey
Powrót do góry Go down


Yuuko Kanoe
Yuuko Kanoe

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 166cm
C. szczególne : azjatycka uroda, zawsze na nadgarstku ma bransoletkę z wiecznych fiołków i drugą czarno-żółtą z zawieszką borsuka
Galeony : 4778
  Liczba postów : 1942
https://www.czarodzieje.org/t17924-yuuko-kanoe#507792
https://www.czarodzieje.org/t17975-yuuko
https://www.czarodzieje.org/t17925-yuuko#507797
https://www.czarodzieje.org/t19163-yuuko-kanoe-dziennik#561975
Korytarz na IV piętrze - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Korytarz na IV piętrze - Page 15 Empty


PisanieKorytarz na IV piętrze - Page 15 Empty Re: Korytarz na IV piętrze  Korytarz na IV piętrze - Page 15 Empty07.12.20 23:48;

Dziewczyna obserwowała uważnie jak Daemon puszcza ubranie stojącego przed nim Gryfona. Może dobrze, że znalazła ich akurat w tym momencie, bo kompletnie nie miała pojęcia w jakim kierunku to wszystko mogłoby się potoczyć. I choć naprawdę z reguły wierzyła w dobre intencje wszystkich ludzi tak teraz miała, co do tego naprawdę spore wątpliwości i nie zamierzała dać się omotać słodkim kłamstewkom, którymi mogliby ją częstować obecni na korytarzu uczniowie.
- Sam też powinien pan odpowiedzieć na to pytanie, panie Avrey - odpowiedziała, utkwiwszy w Ślizgonie na chwilę spojrzenie ciemnych oczu. Zaraz jednak skupiła się na postaci Cassiana, który starał się w jakiś sposób wytłumaczyć z tego czemu przebywał na korytarzu zamiast w dormitorium. Niestety choć chłopak starał się wypaść przekonująco to jednak nie był w stanie przekonać Kanoe do tego, by machnęła ręką na całe zajście.
- W takim przypadku należałoby poinformować prefekta o zaistniałej sytuacji - zwróciła się wpierw do Gryfona, a następne słowa skierowała już do obu delikwentów. - Przebywanie poza dormitorium w godzinach nocnych będzie obu panów kosztować dziesięć punktów. Mam nadzieję, że podobna sytuacja już się nie powtórzy - podobna kara wydawała jej się być słuszną, a samo przewinienie jednak nie było niczym na tyle poważnym, by informować o tym chociażby opiekunów domu. - A teraz proszę udać się ze mną. Odprowadzę panów do dormitoriów.
W końcu nie mogła ich ot tak sobie puścić. Wolała się upewnić czy na pewno udadzą się do swoich pokojów wspólnych. Co prawda nie gwarantowało to tego, że nie spróbują raz jeszcze wyjść poza ich teren, ale przynajmniej tyle była w stanie zrobić.

|Proponuję rozpisać tutaj jeszcze te kilka postów, byście mogli sobie wrzucić wątek do rozliczeń
@Daemon Avrey, @Cassian H. Beaumont
Powrót do góry Go down


Daemon Avrey
Daemon Avrey

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 187
C. szczególne : lekka wada wzroku, blizna w okolicy serca, sygnet rodu Avery na placu wskazującym
Galeony : 542
  Liczba postów : 268
https://www.czarodzieje.org/t19324-daemon-avrey-iii
https://www.czarodzieje.org/t19330-luna
https://www.czarodzieje.org/t19325-daemon-avrey-iii
Korytarz na IV piętrze - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Korytarz na IV piętrze - Page 15 Empty


PisanieKorytarz na IV piętrze - Page 15 Empty Re: Korytarz na IV piętrze  Korytarz na IV piętrze - Page 15 Empty08.12.20 17:13;

Bezczelność chłopaka wywoływała w nim coś na kształt irytacji, a jednocześnie bawiła, sprawiając, że kąciki ust Daemona uniosły się delikatnie ku górze. Ten chyba nie do końca zdawał sobie sprawę z tego z kim ma do czynienia lub naiwnie myślał, że przy ewentualnym starciu zdoła go pokonać. Mimochodem Ślizgon prychnął do własnych myśli, a widząc zdezorientowane, aczkolwiek pytające spojrzenie Gryfona już otwierał usta, by coś powiedzieć, rzucić tekst o naiwnej waleczności, niepojętej woli walki i głupocie, kiedy w słowo weszła mu pani prefekt.
Oczywiście nie miał pojęcia kim jest panna Kanoe, dopóki brunet nie zaczął się głupio tłumaczyć i Merlin mu świadkiem, ale nawet on nie uwierzył w te brednie, co kosztowało każdego z nich minut minus dziesięć punktów domu. Avrey wzruszył na to ramionami, bo w zasadzie nie do końca czuł się winny, a w dodatku nie był to pierwszy raz kiedy tracił punkty, afera na zajęciach wychowania do życia w rodzinie wciąż echem odbijała się od ścian zamku.
- Ależ chętnie - oznajmił z szelmowskim uśmiechem, słysząc propozycję nowej koleżanki, bo przecież dla niego brzmiało to niczym zachęta - Zwyczajnie chciałem sprawdzić co takiego dzieje się nocą w murach szkoły, skoro zwykłym uczniom zabronione jest poruszanie się między nimi po godzinie dwudziestej drugiej - powiedział z pełną szczerością, której wielu się po nim nie spodziewało.
-Niektórzy mówią, że sekretem piękna jest to, by przespać odpowiednią ilość godzin, więc dlaczego panna Kanoe nie śpi? - zapytał, zwracając się bezpośrednio do dziewczyny, kiedy ruszyli w kierunku który zaprowadzić miał ich do dormitoriów - Bo Beaumontowi już nic nie pomoże, nic dziwnego że z taką gębą pokazuje się tylko nocą - zaśmiał się, trącając chłopaka ramieniem.


@Cassian H. Beaumont @Yuuko Kanoe
Powrót do góry Go down


Felinus Faolán Lowell
Felinus Faolán Lowell

Nauczyciel
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178
C. szczególne : Na prawej dłoni nosi Sygnet Myrtle Snow i Pochłaniacz Magii. Spokojne spojrzenie, łagodna aparycja.
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1973
  Liczba postów : 7412
https://www.czarodzieje.org/t18786-felinus-faolan-lowell#539099
https://www.czarodzieje.org/t18807-felinus-faolan-lowell#539739
https://www.czarodzieje.org/t18796-felinus-faolan-lowell
https://www.czarodzieje.org/t18814-felinus-faolan-lowell-dzienni
Korytarz na IV piętrze - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Korytarz na IV piętrze - Page 15 Empty


PisanieKorytarz na IV piętrze - Page 15 Empty Re: Korytarz na IV piętrze  Korytarz na IV piętrze - Page 15 Empty05.09.21 14:59;

Pierwsze dni pracy były w sumie najgorszymi - konieczność przystosowania się do nowych warunków, ciągłe bycie mylonym przez innych ze studentem, a do tego jeszcze ten harmider i gwar na korytarzach. Na domiar złego pogoda za oknem była nieprzyjemna, więc nic dziwnego, że Lowell posiadał na sobie ciemną, przedłużaną bluzę, choć w rzeczywistości tęsknił za tą, którą stracił podczas Wariacji z Derwiszami. Wiązała się z naprawdę wieloma wspomnieniami, a haft, który się na niej znajdował, powiązany był bezpośrednio z tymi miłymi wspomnieniami, kiedy to z Maximilianem postanowił spędzić trochę czasu na czymś przyjemniejszym. W tej... czuł się co najmniej nieswojo. Wiedział, że to przejdzie, niemniej jednak za wiele rzeczy wydarzyło się ostatnimi czasy, by mógł podejść do tego bez żadnej skazy. Chociażby te piękne, tęczowe włosy oraz tęczówki, które rzucały się w oczy, jakby udowadniając, po której stronie stoi. Jakoś niespecjalnie chciał się tym chwalić, ale skoro żadna farba nie działała, to nie zamierzał niczego zmieniać. Z czasem nieustannie odmierzanym wiele rzeczy ulega tak naprawdę zmianom - być może to spojrzenie w kierunku czekoladowych kosmyków będzie równie możliwe.
Kiedy uczniowie ponownie otrzymali przysługującą im przerwę, przeciśnięcie się przez tłum było dość sporym wyzwaniem. Dzierżona w kieszeni różdżka najwidoczniej nic sobie z tego nie robiła, co było dobrą oznaką - ochronne właściwości drewna nie starały się go ostrzec przed niczym złym. Ilość pierścionków, które posiadał na placach, zlikwidował o ten czarnomagiczny, by przypadkowo nie rzucał się w oczy; dzierżył go w jednej z naprawdę wielu kieszonek, tym razem zapinanych na odpowiedni zamek. Sygnet Myrtle Snow błyskał się najróżniejszymi odcieniami niebieskiego, jako że przechodził wśród naprawdę wielu uczestników życia hogwarckiego, natomiast reszta pozostawała niewzruszona. Co z tego, że starał się do tego podejść normalnie, skoro każdy przedmiot zmieniał swoją barwę, powodując co najmniej mdłości. Nie mógł się od tego uwolnić, ale niespecjalnie zamierzał udawać się w kierunku potencjalnego leczenia. To przejdzie - jak sam uważał. Nawet jeżeli ból głowy zdawał się być bardziej odczuwalny, a potencjalne mdłości nasilały się, gdy miał za dużo bodźców - normalnie jakby był w ciąży.
Z czasem ilość osób uległa zmniejszeniu; tłum się rozrzedził, a tęczowe tęczówki dostrzegły osobę, którą kojarzył doskonale - aż za doskonale. Co prawda w zmienionych barwach, wszak skóra dziewczyny zmieniła się pierwsze na złoty, następnie na pomarańczowy, by potem uderzyć w odmęty czerwonego. Doireann, którą ratował z opresji, a raczej z rzutu czarnomagicznego zaklęcia, gdy oboje znajdowali się na wycieczce organizowanej przez Derwiszy. Jeszcze w torbie, którą zawsze ze sobą dzierżył, miał wypieki, które ta postanowiła podarować listownie około dzień temu. Śmieszne jest to, że również one zmieniały płynnie barwy i powodowały potencjalne zawroty głowy; im dłużej przebywał w szkole, tym wcale nie było lepiej.
- Doireann? Hej! - uśmiechnął się lekko, acz przyjaźnie w jej stronę, spoglądając na dziewczynę z widocznym zaintrygowaniem. Uczniów nie było już za dużo dookoła, a samemu chciał osobiście podziękować jej za ciasteczka - nie tylko listownie, jak mogłoby się wydawać - mimo że nie czuł się najlepiej od momentu, gdy odzyskał wzrok, a wszystko stało się podobne do tego, jak widzą owady. Podchodził neutralnie, bez okazywania nadmiernej ilości emocji, choć i tak czy siak przez mimikę twarzy można było dostrzec te pozytywne. Nawet jeżeli pod kopułą dział się harmider, z każdym dniem było coraz gorzej, a samemu potrzebował poniekąd niemej pomocy.

1/6
@Doireann Sheenani
Mam tęczowe włosy i oczy!
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Korytarz na IV piętrze - Page 15 QzgSDG8








Korytarz na IV piętrze - Page 15 Empty


PisanieKorytarz na IV piętrze - Page 15 Empty Re: Korytarz na IV piętrze  Korytarz na IV piętrze - Page 15 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Korytarz na IV piętrze

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 15 z 17Strona 15 z 17 Previous  1 ... 9 ... 14, 15, 16, 17  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Korytarz na IV piętrze - Page 15 JHTDsR7 :: 
hogwart
 :: 
Wielkie schody
 :: 
czwarte pietro
-