Obecny czas to Pią Kwi 26 2024, 23:46
Znaleziono 52 wyników
Zdarzenia losowe
Zdarzenie losowe #4
Boomer / zoomer
Boomer / zoomer
Do twojego porannego napoju zdecydowanie coś dolano. Efektów nie czujesz od razu, a przychodzą one z czasem. W ciągu najbliższych dwóch godzin twoje ciało przechodzi gruntowną przemianę, na którą być może nie jesteś do końca gotowy. Okazało się, że:
• Jeżeli masz mniej niż 25 lat - zażyłeś zleżały, niezwykle silny eliksir postarzający, który dodał ci MINIMUM 20 lat. Jeśli masz takie życzenie, śmiało dołóż sobie więcej.
• Jeżeli masz więcej niż 25 lat - zażyłeś zleżały, niezwykle silny eliksir młodości, który cofnął cię w czasie o OKOŁO 20 lat. Dokładnej liczby nie wskazuję, pozostawiam ją pod waszą rozwagę. Jeśli jesteście starsi, śmiało odejmujcie sobie więcej, lecz w przypadku wartości mniejszych o 20 lat, bardzo proszę o to, aby zmiana była dla waszej postaci odczuwalna. W razie jakichkolwiek wątpliwości co do interpretacji dotkliwości eliksiru zapraszam do kontaktu ze mną drogą prywatną (gg, pw, rekin pocztowy).
„Czy ten eliksir cofa mnie też mentalnie?”
Otóż jest to całkowicie TWOJA decyzja. Proszę jednak aby efekty psychiczne były adekwatne do fizycznych.
„Co mogę zyskać?”
• Odegranie wątku na minimum 4 posty będzie wynagrodzone 1 punktem do dowolnej umiejętności. Jeśli nie masz ochoty otrzymywać punktu, możesz ukończyć zdarzenie pojedynczym postem opisującym przemianę pod wpływem eliksiru.
• Jeśli masz ochotę, możesz wstawić na wizboka zdjęcie swojej postaci pod wpływem eliksiru oznaczone #boomer (postarzeni) lub #zoomer (odmłodzeni). Po opublikowaniu zdjęcia i zgłoszeniu tego w zmianach stanu konta zostaniesz wynagrodzony 15 galeonami. Fabularnie możesz zakładać, że drogą wizbookową odezwał się do ciebie zapalony badacz wpływu czasu na organizmy ludzkie (oraz ogromny fan zmieniaczy czasu) i zaproponował, że użyje twoich dwóch porównawczych zdjęć w swojej pracy naukowej w zamian za drobną opłatę.
Zignorowanie wywołania do wzięcia udziału w wydarzeniu może pociągnąć ze sobą takie konsekwencje jak za zignorowanie ingerencji Mistrza Gry tj. potrącenie 50% aktualnie posiadanych na koncie galeonów.
Postacie obowiązkowo biorące udział (mające w kuferku zaznaczoną zgodę na ingerencję MG):
@Morgan A. Davies, @Ignatius Peregrine, @Desmond Emerson, @Sophie Sinclair, @Darren Shaw
• Jeżeli masz mniej niż 25 lat - zażyłeś zleżały, niezwykle silny eliksir postarzający, który dodał ci MINIMUM 20 lat. Jeśli masz takie życzenie, śmiało dołóż sobie więcej.
• Jeżeli masz więcej niż 25 lat - zażyłeś zleżały, niezwykle silny eliksir młodości, który cofnął cię w czasie o OKOŁO 20 lat. Dokładnej liczby nie wskazuję, pozostawiam ją pod waszą rozwagę. Jeśli jesteście starsi, śmiało odejmujcie sobie więcej, lecz w przypadku wartości mniejszych o 20 lat, bardzo proszę o to, aby zmiana była dla waszej postaci odczuwalna. W razie jakichkolwiek wątpliwości co do interpretacji dotkliwości eliksiru zapraszam do kontaktu ze mną drogą prywatną (gg, pw, rekin pocztowy).
„Czy ten eliksir cofa mnie też mentalnie?”
Otóż jest to całkowicie TWOJA decyzja. Proszę jednak aby efekty psychiczne były adekwatne do fizycznych.
„Co mogę zyskać?”
• Odegranie wątku na minimum 4 posty będzie wynagrodzone 1 punktem do dowolnej umiejętności. Jeśli nie masz ochoty otrzymywać punktu, możesz ukończyć zdarzenie pojedynczym postem opisującym przemianę pod wpływem eliksiru.
• Jeśli masz ochotę, możesz wstawić na wizboka zdjęcie swojej postaci pod wpływem eliksiru oznaczone #boomer (postarzeni) lub #zoomer (odmłodzeni). Po opublikowaniu zdjęcia i zgłoszeniu tego w zmianach stanu konta zostaniesz wynagrodzony 15 galeonami. Fabularnie możesz zakładać, że drogą wizbookową odezwał się do ciebie zapalony badacz wpływu czasu na organizmy ludzkie (oraz ogromny fan zmieniaczy czasu) i zaproponował, że użyje twoich dwóch porównawczych zdjęć w swojej pracy naukowej w zamian za drobną opłatę.
Zignorowanie wywołania do wzięcia udziału w wydarzeniu może pociągnąć ze sobą takie konsekwencje jak za zignorowanie ingerencji Mistrza Gry tj. potrącenie 50% aktualnie posiadanych na koncie galeonów.
Postacie obowiązkowo biorące udział (mające w kuferku zaznaczoną zgodę na ingerencję MG):
@Morgan A. Davies, @Ignatius Peregrine, @Desmond Emerson, @Sophie Sinclair, @Darren Shaw
Zdarzenie jest ważne i można ROZPOCZYNAĆ JE co najmniej do:
1 czerwca 2020r.
1 czerwca 2020r.
- on Pią Maj 01 2020, 17:33
- Search in: Cele fabularne
- Temat: Zdarzenia losowe
- Odpowiedzi: 28
- Wyświetleń: 6020
Brama wejściowa
#4— Nie miała baba co jeść, dała jaja żreć. — mruknął pod nosem podrzucając w ręce złote jajeczko, które właśnie wygrzebał gdzieś z krzaków. Nie był pewien nawet co tam robiło, ani się nad tym nie zastanawiał, jeśli tylko mógł je sprzedać za trochę grosza, wcisnął je do torby, planując ostatecznie jednak wybrać się w pełną drogę do Hogsmeade, być moze tam znajdując jakiegoś zainteresowanego na zakup znalezionego jajka. Duch kroczył u jego boku, jako, że znalazł sie na granicy szkoły, a pies, zdawał się już nauczyć pór, w których Ragnarsson kończy zajęcia i wychodzi po niego, żeby zabrać go z lasu do domu. Póki co... znajdującego się we Wrzeszczącej Chacie.
zt
- on Nie Kwi 19 2020, 16:59
- Search in: Okolice zamku
- Temat: Brama wejściowa
- Odpowiedzi: 123
- Wyświetleń: 5972
Dziedziniec wieży z zegarem
Było jej szalenie wstyd. Wstyd za słowa, którymi pokryła pergamin przeznaczony do sporządzenia notatki udzielającej odpowiedzi na zadane przez profesora Shercliffa pytanie. Wstyd za to, że dała się nabrać i kierowana wręcz dziecięcą naiwnością szukała na łamach pięknie ilustrowanej książeczki przyczyn, które zapoczątkowały wybuch wielkiej Bitwy o Hogwart i pchnęły ludzi do podjęcia działań mających na celu uchronienie wielu istnień. Chyba nigdy w całym swoim życiu nie wykazała się taką ignorancją, dlatego zanim do jej uszu dotarła wieść o zajęciach
Hogwart żył. Powstał ponownie, odrodził się ze zgliszczy i ciosów, które na siebie przyjął. A ona naiwnie nie poświęciła jakiejkolwiek wolnej chwili na zatrzymanie się przed przynajmniej jedną raną wśród tych licznie wydrapanych w cegłach tutejszych ścian, które choć już zrośnięte, to wciąż z widocznymi bliznami chowającymi wiele nieodkrytych historii. Teraz patrzyła na wszystko inaczej, częściej spacerowała po zamkowych posadzkach i doceniła hogwarcką architekturę, która do tej pory wypadała niezwykle blado podczas wszelkich porównań do Stavefjord. A była po prostu inna, nigdy gorsza.
Podróż ta była dla niej jedną z bardziej wartościowych lekcji, na których kiedykolwiek się pojawiła. Nie zyskała w związku z nią żadnej wiedzy na temat skutecznej obrony, sposobu rzucania zaklęć ani nie poszerzyła posiadanych w głowie informacji o kolejne właściwości roślin, które można by było wykorzystać w chwilach pogorszenia stanu zdrowia psychicznego czy fizycznego. Zyskała za to coś innego - otworzyła oczy szerzej na nowe, które ściśle wynikało ze starego. Dlatego dużo się udzielała, bo i w istocie miała sporo do powiedzenia (co najważniejsze - sporo mądrego). Chętnie odpowiadała na zadawane przez profesora pytania i rzucała pozyskanymi wiadomościami oraz tytułami ksiąg, które przewinęły się w ostatnim czasie przez jej dłonie, mając nadzieję, że wybaczy jej tę wielką pomyłkę, jaką było wysłane przez nią zadanie domowe. Długo nie miała odwagi przyznać się do swoich personaliów, które na pewno skrzętnie zanotował w pamięci, ale podejrzewała, że gdyby miał zamknąć ją w którejś z komnat za pisanie podobnych głupot, już dawno by to uczynił. Myśl ta pozwoliła odetchnąć jej z ulgą, zarówno z powodu ustępujących stopniowo nerwów, jak i finalnego doczłapania się na dziedziniec. Gdzieś w rogu dojrzała przedmiot, który nieśmiało odbijał drobinki padającego nań światła - kolorowe jajko. Wyciągnęła ochoczo dłonie w jego stronę i ujęła delikatnie, ale te zaraz zmieniło barwę z żywego fioletu na odcień jej skóry, aby następnie zniknąć, zupełnie jakby nigdy nie miało okazji pojawić się w kieszonce stworzonej przez jej ręce. Westchnęła z rozczarowaniem, aby za moment skupić uwagę na profesorze, który miał grupie kolejną istotną rzecz do przekazania.
- on Wto Kwi 14 2020, 18:49
- Search in: Parter
- Temat: Dziedziniec wieży z zegarem
- Odpowiedzi: 1038
- Wyświetleń: 16703
Cieplarnia numer jeden
Próba #4, F, cztery udaneNabierała coraz większej pewności względem swoich zielarskich predyspozycji, choć czuła, że mogłoby się skończyć trochę jak z ONMSem - być może wiedzę potrafiłaby rozszerzać w całkiem niezłym stopniu, ale już ręka do zwierząt, czy roślin to na pewno nie w jej przypadku. Przygotowywała się już mentalnie na to, że rumianek był jednorazowym wypadkiem przy pracy. Choć z drugiej strony - może miało być zupełnie odwrotnie niż na ONMS? Co jeśli z nikłą wiedzą miała być hodowczynią numer 1 w całej szkole? Ale by było.
Skinęła głową w kierunku profesora, a jej spojrzenie natychmiast wylądowało na jednej z doniczek. Niestety (dla Wespucci'ego) nie chodziło o to, co się znajdowało w niej, a o pisankę leżącą sobie obok. Zbliżyła się do niej i po krótkich szamotaninach wrzuciła je do plecaka, choć jajo najwyraźniej bardzo chciało jej się wymknąć w kierunku nauczyciela, który za chwilę miał zacząć prowadzić lekcję.
- Gratuluję awansu. - zaczepiła Loulou, bo dopiero teraz miała okazję wymienić z nią jakiekolwiek grzeczności i podzielić się przemyśleniami. Davies cieszyła się, mogąc ją mieć na jej ulubionej pozycji - w końcu tam powinna być najbardziej efektywna, a i przy okazji wynosić z gier najwięcej radości. Życie rezerwowego zwykle było krótkie, o czym sama się przecież doskonale przekonała. A po rezerwowej śmierci nie było żadnego czyśćca, tylko od razu piekielnie angażujące rozgrywki między domami.
@Loulou Moreau
- on Sob Kwi 11 2020, 12:56
- Search in: cieplarnie
- Temat: Cieplarnia numer jeden
- Odpowiedzi: 860
- Wyświetleń: 19243
Rozłożyste drzewo nad jeziorem
Jej udział w wyścigu był raczej pasywny, raczej towarzyszyła im dla zasady, chcąc być jednocześnie w pobliżu każdego z nich i pilnować, jak im szło. Na drodze mieli niezbyt dużo przeciwności, czy przeszkód, więc póki co w żaden sposób nie musiała reagować. Czekała zatem, jak dalej miały potoczyć się ich losy i zastanawiała się w międzyczasie, czym mogło być to cholerstwo, za którym ich pogoniła. Odniosła wrażenie, że niektórzy z uczestników całkiem nieźle bawili się podczas tej krótkiej rywalizacji. Wiedziała już, na jakich zasadach miał zostać przeprowadzony kolejny trening. I była niezwykle ciekawa ich reakcji.Kolejność od ostatniej osoby:
#1 @Violetta Strauss
#2 @Loulou Moreau
#3 @Morgan A. Davies
#4 @Boyd Callahan @Russell Alvarez
#5 @Jean Strauss @Christopher O'Connor
- Rzuć kością:
- 1 - choć wcześniej dobrze wystartowałeś, teraz nie udało Ci się podtrzymać szczęśliwej passy i przez wcześniej osiągniętą prędkość, niekontrolowanie znalazłeś się trochę zbyt blisko lasu, a przez swój karkołomny slalom pomiędzy drzewami dość mocno tracisz na szybkości lotu.
2 - ślimaczysz się. Być może powinieneś coś z tym zrobić, ale Twoja miotła chyba nie ma ochoty na żadne wyścigi po tym, jak prawie załadowałeś się z nią do wody. Kto by pomyślał, że i one potrafią stroić fochy?
3 - wybrałeś ostrożność, choć mógłbyś lecieć nieco szybciej. Być może wcześniejsze przejścia wywołały u Ciebie lekką obawę o zdrowie, a może po prostu szykujesz się do jakiegoś niesamowitego finiszu?
4 - być może dziwisz się, jak bardzo po raz kolejny wszystkich wokół dotyka pech i nie do końca wiesz, czy się śmiać, czy płakać w związku z tym, że Tobie po prostu udaje się lecieć przed siebie (tu treść bez zmian)
5 - wychodzi Ci lepiej niż solidnie i doskonale wiesz, że już niedługo cel gonitwy znajdzie się w Twoich rękach. Jeszcze trochę, jeszcze odrobinę skupienia i dopadniesz uciekający skarb.
6 - wziąłeś sobie wyzwanie do serca i masz zamiar dopaść ten przeklęty pierzasty cosiek, zanim ten zbiegnie Wam wszystkim do lasu. Cokolwiek to jest, musi być Twoje. W następnej turze otrzymujesz +1 do wyniku kości.
7+ - przesadziłeś. To chyba najkrótszy opis Twoich starań. Rozpędziłeś się na tyle, że kompletnie straciłeś w pewnym momencie kontrolę nad kierunkiem lotu. Nogawką zahaczasz o gałąź i już na niej zostajesz, wisząc smętnie głową w dół. Na szczęście zaraz przylatuje Morgan i zdejmuje Cię na ziemię.
Każde 10 punktów kuferkowych z miotlarstwa upoważnia Was do 1 przerzutu LUB dodania sobie 1 oczka do otrzymanego wyniku. Korzystajcie z tego na dowolne sposoby.
- Kod:
<zg>Kość:</zg> oczka + efekt, jeżeli dotyczy
<zg>Pole:</zg> #
<zg>Bonusy/Kary:</zg> tu wpisujemy długotrwale działające efekty
<zg>Pozostałe przerzuty:</zg> x/y
Termin: 31.03, godz. 20:00, ale mogę wrzucić (chyba ostatni) następny etap, jeżeli zobaczę, że wszyscy odpisali szybciej.
- on Nie Mar 29 2020, 22:53
- Search in: jezioro
- Temat: Rozłożyste drzewo nad jeziorem
- Odpowiedzi: 546
- Wyświetleń: 16354
Rozłożyste drzewo nad jeziorem
Nadszedł czas na kolejne zadanie. Nie spodziewał się tego, że dziewczyna wymyśli wyścig. Czy miał już dosyć wyścigów? Może na feriach nie poszło mu zbyt dobrze, ale to nie znaczyło, że miał zamiar się poddać. Russell nigdy nie tchórzył. Poza tym uważał, że to tylko fajna zabawa. Trochę się douczą, trochę się pośmieją i jakoś to będzie. Przecież po to tu przyszedł.Wskoczył więc na pożyczoną miotłę i ruszył razem z pozostałymi uczniami. Jak mu szło? No cóż… po prostu leciał przed siebie, nie wiedząc, co będzie dalej, kto wygra, a komu pójdzie najgorzej z nich wszystkich. Nie zastanawiał się zbytnio nad tym. Cieszył się przyjemnością lotu. Później nad tym pomyśli na pewno. Teraz lecieli mniej więcej równo. Wszystko było możliwe.
- on Nie Mar 29 2020, 18:39
- Search in: jezioro
- Temat: Rozłożyste drzewo nad jeziorem
- Odpowiedzi: 546
- Wyświetleń: 16354
Rozłożyste drzewo nad jeziorem
Ledwo zszedł z miotły po skończonym zwodzie Wrońskiego, a Moe już proponowała im kolejne zadanie, i to nie byle jakie! Wyścig za tajemniczym, pierzastym, niezidentyfikowanym przedmiotem brzmiał jak pyszna rozrywka, dlatego dziarsko wskoczył z powrotem na miotłę i ruszył w pogoń za resztą drużyny i tym dziwnym czymś, co mieli złapać. Szło mu bez większych rewelacji, ale przyzwoicie, chociaż nie szarżował za ostro na samym początku, stwierdziwszy, że na razie zobaczy jak poradzą sobie przeciwnicy i ewentualnie pociśnie na końcówce. Na razie za sukces uważał, że trzymał się prosto na miotle i nie wleciał w żadne krzaki, które naprawdę tego dnia były niesamowicie upierdliwe, bo staranowały już drugą osobę podczas treningu.
- on Sob Mar 28 2020, 00:22
- Search in: jezioro
- Temat: Rozłożyste drzewo nad jeziorem
- Odpowiedzi: 546
- Wyświetleń: 16354
Zdarzenia losowe - rozliczenia
Zdarzenia losowe
Temat służy do rozliczania zakończonych zdarzeń losowych. Wykonane zdarzenia można rozliczać nawet po upływie zakreślonego dla nich terminu ważności.
UWAGA! Wykonane zdarzenie musi być wątkiem doprowadzonym do końca, nie akceptujemy wątków, które zostały urwane w połowie.
Aby zgłosić zrealizowane przez siebie zdarzenie losowe, zgłoś się w tym temacie zgodnie z kodem:
UWAGA! Wykonane zdarzenie musi być wątkiem doprowadzonym do końca, nie akceptujemy wątków, które zostały urwane w połowie.
Aby zgłosić zrealizowane przez siebie zdarzenie losowe, zgłoś się w tym temacie zgodnie z kodem:
- Kod:
<zg>Imię i nazwisko postaci:</zg> wpisz
<zg>Nazwa zdarzenia:</zg> wpisz
<zg>Link do rozgrywki:</zg> [url=LINK]wpisz[/url]
<zg>Należna nagroda:</zg> wpisz
Minione zdarzenia
- on Pią Mar 27 2020, 16:19
- Search in: aktualizacje graczy
- Temat: Zdarzenia losowe - rozliczenia
- Odpowiedzi: 64
- Wyświetleń: 3308
Pokój rozrywek
Odprawiła Gallaghera z uśmiechem, w głębi duszy będąc mu szalenie wdzięczną za obietnicę dotrzymania tajemnicy. Nie mogła mieć pewności, czy rzeczywiście wieść nie pójdzie w świat, jednak wolała być dobrej myśli. Póki co, jej pomysł z dużą nieśmiałością ukazywał się nawet przed nią. Bo jak to - 16 lat, pierwszy mecz w drużynie za sobą dosłownie przed chwilą, a tu nagle pani kapitan? Niedopuszczalne. Jasne, można było mieć podejście na zasadzie 'co może pójść nie tak?'. Ale. Kapitan musiał zostać uznany również przez resztę zespołu. Poza tym, miała już przecież swoje obowiązki i uprawnienia, jako prefektka.- Ktoś chętny na partyjkę? - zaproponowała, kiedy w pewnym momencie muzyka w pomieszczeniu nieco ucichła, a głośniej od niej odezwała się jakaś prosta melodyjka pochodząca ze znajdującej się na filarze tarczy do dartsów. Pod tarczą znajdował się przeszklony barek z miniaturowymi buteleczkami, podpisanymi różnymi etykietami. Był zamknięty, ale pod nim znajdowała się szufladka, najwyraźniej przeznaczona do podaży trunków ze środka. Całość bardzo przypominała jej automaty na napoje, które znała jeszcze z piłkarskich ośrodków treningowych. Tarcza, jakby w podpowiedzi na to, jak można było otrzymać flaszeczki, zamigotała wieloma barwami, stawiając wyzwanie każdej z obecnych w środku osób. Potem muzyka wróciła do normy, a melodyjka z tarczy zamilkła. Czy ktoś miał zamiar się nią zainteresować?
Na jednym z filarów pośrodku pomieszczenia zwróciła na siebie uwagę tarcza do dartsów z nagrodami. Każdemu, kto się do niej zbliża oferuje ona jednorazowo 3 rzutki, a na podłodze rysuje linię, za którą ewentualny śmiałek ma się ustawić. Ze względu na ustawienie tarczy, istnieje pewne ryzyko, że przy rzutach zrobimy komuś krzywdę, jeżeli coś pójdzie bardzo nie tak.
UWAGA: Osoby, które piją/piły napoje alkoholowe przy każdej z rzutek turlają w pierwszej kolejności dodatkową kością (nie literą) na wpływ alkoholu na rzucanie. Znaczenie kolejnych kulnięć:
- Kość 'alkoholowa':
- 1, 3 - wynik rzutów odpowiedzialnych za trafienia/mnożnik zaniżamy o 1 literkę (w kolejności alfabetycznej)
2, 5 - bez wpływu
4, 6 - wyniki rzutów odpowiedzialnych za trafienia/mnożnik wyższy o 1 literkę (w kolejności alfabetycznej)
- Litera mnożnika:
- A, D, G - trafienie punktowane zgodnie z numerem pola.
B, F - chybiasz. Ten rzut możesz spisać na straty.
C, E - prawie chybiasz, jednak wychodzi Ci to na dobre. Mnożnik x2.
H - świetnie Ci poszło, trafiasz w strefę z mnożnikiem x3.
I - miało być pięknie, ale nie dość, że chybiasz, to jeszcze na tyle niefortunnie, że trafiasz w osobę, która jeszcze nie brała udziału w zabawie (wybierz 'cel', najlepiej taki, który nie ogląda Twoich rzutów zza Twoich pleców). Lepiej, żeby ktoś z obecnych miał co najmniej 10 pkt. z uzdrawiania i uratował życie poszkodowanego, inaczej ofiara wyląduje w skrzydle szpitalnym. I będzie musiała się tłumaczyć z dziury w ciele.
J - idealnie w sam środek! Ten rzut był warty 25 punktów! Litera punktowa Cię nie dotyczy.
- Litera pola:
- Tutaj bez niespodzianek:
A - 1
B - 2
C - 3
D - 4
E - 5
F - 6
G - 7
H - 8
I - 9
J - 10
- Nagrody:
- Jedna, losowa, choć tym razem podpisana buteleczka z umagicznioną ognistą whisky trafia nam się za każde z poniższych wydarzeń:
1. Bulls eye (trafienie środka tarczy).
2. Wyciągnięcie z jednego rzutu 20 lub więcej punktów (z wyłączeniem bulls eye).
3. Łączny wynik powyżej 40 punktów.
Rzuć kością dla każdej zdobytej butelki (dawka na jedną osobę i dwa posty działania). Efekty po ich wypiciu:
1 - stajesz się pół metra wyższy.
2 - Twoja skóra zaczyna się jaskrawo świecić.
3 - przybierasz wygląd wybranej, w jakimś stopniu znanej Ci osoby ze szkoły.
4 - niezależnie od płci, wyrasta Ci długa broda i siwieją włosy.
5 - robisz się pół metra niższy
6 - składasz swoje wypowiedzi od końca -> Sposób ten w końca od wypowiedzi swoje składasz.
Upominamy się wiadomo, gdzie.
Osoba, która osiągnie najwyższy wynik spośród wszystkich graczy może sobie wybrać dodatkową, dowolną buteleczkę.
Wrzucajcie sobie wyniki kości/liter pod postami, żeby dało się rozliczać rzuty i nagrody.
Gramy do 14.12, godz. 23:59, po tej dacie poznamy zwycięzcę i nie można już będzie odbierać żadnych nagród.
- on Sro Gru 04 2019, 00:15
- Search in: czwarte piętro
- Temat: Pokój rozrywek
- Odpowiedzi: 908
- Wyświetleń: 21715
Południowa część lasu
Dotarła za zajęcia w towarzystwie Aco, którą, o dziwo bez większych problemów, wyciągnęła na ten mróz. Jak się okazało - nie bez przyczyny. Panna Larch (uh...) całkiem nieźle radziła sobie z tym przedmiotem i może nawet lubiła go. Uroki rodzinnego interesu związanego właśnie z magicznymi roślinami.
- Tylko nie zdziw się, jak będziesz się na czymś lepiej znać do Vicario. - ukryła swoje zmartwienie, co do lekcji za pochwałą wiedzy Gryfonki, kiedy jeszcze wędrowały po schodach przed wyjściem na zewnątrz. Jak to się działo, że mając cały zamek, szklarnie i tyle pomieszczeń o różnorakim przeznaczeniu nauczyciele nadal wydzierali ich w te mrozy poza szkolne mury?
- Myślisz, że będziemy wchodzić wgłąb lasu? - zapytała w pewnym momencie, trochę martwiąc się o to, że Estella w pewnym momencie organizacyjnie najzwyczajniej polegnie i pogubią się w Zakazanym Lesie, jak owieczki bez poważnego opiekuna. Cóż, może przynajmniej zgubiłaby się razem z Nitką.
Zanim wysłuchała odpowiedzi, w oczy rzuciła jej się ozdobna czaszka, po którą rzuciła się w kilku susach i wydarła ją z jakiejś dziupli w drzewie, zapewne ku niezadowoleniu jej lokatorów. A może właśnie odgruzowała czyjeś mieszkanie i wiewióry będą wdzięczne? Trudno powiedzieć. Wróciła do swojej towarzyszki, nie witając się jeszcze z pozostałymi. Wspomnienie Matta o gargulkach wywołało u niej jakieś specyficzne ukłucie zazdrości. Głównie dlatego, że ominęłyby ją zabawa i ploty. Jak żyć?
Litera: H, sukces #4
- on Wto Lis 19 2019, 09:11
- Search in: zakazany las
- Temat: Południowa część lasu
- Odpowiedzi: 328
- Wyświetleń: 12641
Wschodni brzeg jeziora
#4 czaszka - A + 50% za 80pkt z ONMS i 20pkt z transmutacjiPoranna lekcja onms miała poprawić mi humor, święcie w to wierzyłem. Im szybciej robiło się ciemno, tym większe lenistwo mnie ogarniało. Ktoś powiedziałby, że to normalne, a ja pewnie natychmiast zgodziłbym się z tym twierdzeniem, gdyby nie wyduszało ono ze mnie brutalnie wszystkich chęci do życia. Wmawiałem sobie, że to przez coraz gorszą pogodę nie mam ochoty na spacery po zimnym, nieprzyjaznym lesie. Od czasu zranienia przez bystroducha nie poszedłem tam jeszcze ani razu w celach zarobkowych, a ilekroć tylko odzywała się we mnie wrodzona ambicja, aby może popracować nad tą niechęcią, inna część mnie - ta bardziej rozważna - starała się gasić ten entuzjazm. I tak tkwiłem dziwnie zawieszony pomiędzy potrzebą zanurzenia dłoni w ciepłej, znajomej mi zwierzęcej krwi, a awersją do konsekwencji jakie to ze sobą niosło. Ostatnio były one aż zanadto dotkliwe, zwłaszcza, że wciąż pamiętałem o obietnicy złożonej Finnowi. Aby o tym nie myśleć poświęcałem całkiem sporo energii na szukanie czaszek. O ile kilka pierwszych dało się bez problemu schwytać, tak czwarta z nich nieustannie robiła mi na złość. Nie mogłem już zliczyć jak wiele razy uciekała mi z rąk. W efekcie w tym momencie łapałem ją chyba szósty raz i właśnie przytwierdzałem ją zaklęciem do własnego płaszcza, od wewnątrz oczywiście. Jeszcze szybkie zaklęcie unieruchamiające i zdawało mi się, że zabezpieczyłem ją chociaż na krótką chwilę. Niestety przy okazji wleciałem w jedną z kałuż, które zebrały się w pobliżu miejsca zbiórki, więc musiałem wysuszyć się zaklęciem. Pracowałem w milczeniu nad butami nie zwracając uwagi na otoczenie.
- on Czw Lis 07 2019, 21:52
- Search in: jezioro
- Temat: Wschodni brzeg jeziora
- Odpowiedzi: 544
- Wyświetleń: 15139
Stare cele postaci
#1 Szkicowanie w rogu kartki przed zajęciami
#2 Szkic i rozmowa o sztuce
#3 Kończenie szkicu, zalanie szkicownika atramentem, przyniesienie płótna do interpretacji z nauczycielem
#4 Planowanie obrazu z udziałem Pandory + Realizacja
#5 Szkicowanie, rysunek dla Dunbara, nauka anatomii, rozmowa o sztuce i wystawie + Rysunek
- on Sob Wrz 21 2019, 12:22
- Search in: Cele fabularne
- Temat: Stare cele postaci
- Odpowiedzi: 373
- Wyświetleń: 14434
Opuszczony dom
#4 naukaOd pewnego czasu miał przeczucie, że będzie kimś wielkim. Odkąd przyłożył się do nauki zaklęć odnosił wrażenie, że to z pewnością mu się nie jeden raz przyda w życiu. Z pewnością będzie żył aktywnie i z dala od pracy statycznej. To dawało mu pewności siebie, tak niezbędnej w życiu każdego czarodzieja. Stąd też wybudzy głód wiedzy godnej porządnego ucznia Ravenclawu jak i pracowitości ucznia Huffelpuffu. Czyż to nie zabawne, że tiara rozważała wcielenie go jednak do Slytherinu? Być może przez te głęboko ukryte ciągotki, przez ambicję, którą sobie nałożył, przez potajemną edukację z dala od ciekawskich oczu. Jak tylko nabierze doświadczenia życiowego, w końcu poczuje, że stoi na ziemi stabilnie. Będzie po niej twardo stąpać, przyglądać się światu z perspektywy skrajnego realisty, a to będzie przekładać się na efektywność zaklęć.
Jak na korepetycje obaj byli małomówni. Widział na twarzy Leonela maksymalną koncentrację i to go mile połechtało. Nie był uczniakiem, którego trzeba było prowadzić za rękę, by cokolwiek zrozumiał z tego, co się pokazuje, mówi i przedstawia. Miał w sobie potencjał i gdy udowodnił to zaznał wewnętrznego spokoju. Przeczuwał, że łatwo odnajdzie się w tych klimatach i na brodę Merlina, żadnego z nich to nie zmartwiło. To tylko zabrało niepotrzebnych zmartwień, na które przyjdzie czas.
Ochota na zemstę, lekkie poirytowanie niektórymi słowami i przede wszystkim chęć udowodnienia Leonelowi swoich umiejętności złożyło się w siłę, którą wlał w zaklęcie. Z satysfakcją, nie szokiem, przyglądał się jak przebija się przez Protego żłobiąc w nim jasną sieć pęknięć, aż trafiło cel. Zmusił Leo do cofnięcia się - a co za tym idzie zaklęcie poszło mu niemalże znakomicie, jeśli pominąć czas jego działania. To dodało mu animuszu, samozaparcia. Porażka motywuje do popraw, sukces do jeszcze większego pogłębiania tajników czarnej magii. Z oczu Finna biła niezwykła fascynacja, błękit wydawał się teraz taki wyraźny, kontury twarzy wyostrzone, mina zacięta i bez śladu uśmiechu. Nie tracił czasu na okazanie radości, bowiem nadszedł wiele obiecujący atak. Gard stwierdził, że skoro ma to być ostatnia próba to nie będzie chować się wiecznie za nudnym Protego. Gdzie ta kreatywność w pojedynku? Trzeba ją pokazać, skoro już raz zaskoczył Fleminga. Miło byłoby mu zaimponować czymś jeszcze. Z tego też powodu zamiast bronić się błyskawicznie wyrecytował - Cistam Dolorum - i z ciekawością patrzył co się wydarzy. Dwa identyczne zaklęcia mknęły wprost na siebie, połączone świetlistym tunelem z krańcami ich różdżek. Zdołał zauważyć, że to Leonela było nieco szybsze i pełniejsze, gdy nagle strumienie zderzyły się ze sobą wywołując małą falę uderzeniową, której źródło było w punkcie styczności magii. Fale uderzyły w obu panów; Finna cofnęło porządnie o jakieś cztery kroki aż uderzył plecami w ścianę. Różdżka wibrowała między palcami, pulsowała i ogrzewała jego chłodną dłoń. Wypuścił z płuc wstrzymywane powietrze i potrząsnął głową. - Podoba mi się. - odezwał się po dłuższej chwili, odbił się lekko od ściany i podszedł do Leo, który też równie szybko się ogarnął. Poruszył szyją, by rozprostować kark i po chwili rozmasował nadgarstek. - Ta... magia... czy ona lubi inkantacje niewerbalne czy bardziej z użyciem strun głosowych? Przyznam szczerze, że preferuję pierwszą opcję, a nie jestem pewien jak mam się odnieść przy tym zaklęciu. - cieszył się po cichu, w swoim wnętrzu, zaś na zewnątrz nie tracił czasu na debatowanie i przeżywanie pojedynku - chciał poszerzyć wiedzę. Swidrował wzrokiem Leonela i czekał cierpliwie (jako tako) na odpowiedź. Układał kolejne pytania, nie spuszczał z niego uważnego spojrzenia. To nic, że był już obolały i dostał zadyszki. Potrafił pracować będąc zmęczonym wszak nie raz i nie dwa zarywał noce dla swojej pasji muzycznej. Wiedział, że wytrzyma jeszcze jakiś czas intensywnej nauki. Nic nie uczy skuteczniej niż przejście do praktyki.
- on Pią Kwi 26 2019, 06:34
- Search in: Park
- Temat: Opuszczony dom
- Odpowiedzi: 199
- Wyświetleń: 9108
Opuszczony dom
#4
[budynek otoczony barierą Cave Inimicum]
[budynek otoczony barierą Cave Inimicum]
Finn jak na swój wiek był dojrzały, a ta różnica wieku pomiędzy nimi z czasem się zacierało. Leonel nadal jednak traktował go jak dzieciaka, bo po prostu uważał, że chłopak nie zaznał jeszcze wielu aspektów dorosłego życia. Nadal uczył się w Hogwarcie, nie zaczął jeszcze nawet studiów, nie mówiąc o zapoznaniu się z urokami pracy i samodzielnego łożenia na swoje utrzymanie. Dzieliły ich więc pewne granice, które na razie wydawały się nie do przeskoczenia. Nie oznaczało to też jednak, że Fleming traktuje Garda jakoś gorszego. Przecież sam pamiętał, jak to „za dawnych czasów” było. Zresztą zdążył się już przekonać, że Finn jest zdolnym, utalentowanym czarodziejem, więc najpewniej nie zdziwiłby się również, że w przeciągu kilku lat zdoła go w pewnych dziedzinach prześcignąć, a przynajmniej dogonić.
Rzeczywiście jednak Leo do pogawędek zmusić było raczej trudno. Chłopak przy większości spotkań nie był zbyt rozrzutny w słowach, chociaż przy niektórych osobach otwierał się znacznie bardziej i potrafił być… nieco bardziej normalny? Ot, choćby przy Nathanielu. Zabawne tylko, że nie zdawał sobie sprawy z tego, jak ci dwaj z Finnem się nienawidzą. No cóż, nie miał okazji, żeby się o tym przekonać i na razie mógł sobie dalej żyć w słodkiej nieświadomości przyszłej katastrofy – bo co by nie powiedzieć, pewne było to, że kiedyś spotkają się w trio.
Wracając jednak do treningu, miał wrażenie, że porażki zamiast demotywować, działają na jego ucznia niczym czerwona płachta na byka. Chłopak jeszcze mocniej się koncentrował i spinał, co w jego przypadku dawało naprawdę niesamowite efekty. Na tyle dobre, że bez problemu wybronił się przed ofensywą starszego czarodzieja. Ba, młodemu Gardowi udało się nawet wytrącić go z równowagi, a przez to przejrzeć jego ruchy. Na jego kolejny atak Fleming zareagował bowiem zbyt ociężale i chociaż stworzył tarczę Protego, świetlista smuga przebiła się przez nią, uderzając go w klatkę piersiową. Będąc całkiem szczerym, nie spodziewał się, że zaklęcie rzucone przez Finna będzie aż tak silne. Nie dość, że odczuł wyrazisty, piekący ból w okolicy mostka i płuc, to jeszcze został delikatnie odepchnięty w tył. Na szczęście sam efekt Cistam Dolorum nie utrzymał się zbyt długo, tym razem jednak nie z powodu ubytków w zdolnościach Garda. W tej turze pojedynku wszystko układało się po myśli pupila Szkoły Magii i Czarodziejstwa. No cóż, nie było tego złego, co by na dobre nie wyszło. Wyglądało bowiem na to, że temu smykowi udało się opanować pierwsze w jego życiu czarnomagiczne zaklęcie, i to w naprawdę zawrotnym tempie.
- Nieźle. – Skwitował nawet ten wyczyn, ale nie dał się młodzieńcowi zbyt długo cieszyć tym małym sukcesem. – Ostatnia próba. – Zaalarmował, choć nikt normalny by tego w prawdziwym pojedynku nie robił. Ich starcie było jednak wyłącznie treningiem, a Leonel nie widział sensu ślęczenia nad czarem, który wydawał się nie sprawiać już Finnowi większych problemów. Jeszcze jedna wymiana dla przećwiczenia i tyle. „Cistam Dolorum” – szepnął więc w myślach, a świetlista smuga wydobywająca się z jego różdżką pomknęła w stronę stojącego po drugiej stronie sali przeciwnika.
- on Czw Kwi 25 2019, 23:04
- Search in: Park
- Temat: Opuszczony dom
- Odpowiedzi: 199
- Wyświetleń: 9108
Pytania
@Cassandra Hawkins#1 Każda postać otrzymuje różdżkę na start za darmo, dlatego nie ma konieczności opisywania jej w zakupach. Twoja postać nie może sobie finansowo pozwolić na różdżkę Fairwynów, która kosztuje 200 galeonów.
#2 Nie musisz - zakładamy, że każda postać posiada podstawowe wyposażenie. Zakup kociołka czy innych akcesoriów nie jest konieczny, przy odpowiedniej ilości galeonów można jednak dokonać zakupu takich przedmiotów podnoszących statystyki postaci.
#3 Dopuszczamy taką możliwość w przypadku sowy, jednak inne zwierzęta (jeśli nie zostały wpisane do kuferka czy karty na początku) muszą zostać zakupione fabularnie.
#4 Jako pierwszoklasistka nie możesz wybierać się do Hogsmeade.
- on Pią Gru 14 2018, 13:18
- Search in: Aktualnosci
- Temat: Pytania
- Odpowiedzi: 298
- Wyświetleń: 17514
Pytania
Wracam Cassie po dłuższej nieobecności, przez którą moja postać wylądowała w Hogwarcie bez zakupów szkolnych. W związku z tym mam następujące pytania:#1 Czy mogę opłacić różdżkę od razu, żeby móc jej używać w szkole, a dopiero potem rozegrać wątek w retro z zakupami? Jak się do tego zabrać? Chciałabym pisać sobie jakieś wątki albo jednopostówki z nauką, póki nie mam różdżki nie mogę tego robić, nawet jeśli fabularnie od paru miesięcy ją posiadam? Tak tylko dodam - możliwe, że będę kupować różdżkę Fairwynów, dlatego na pewno będę musiała płacić.
#2 Czy muszę kupować rzeczy typu podręczniki? Czy fabularnie wszystko co jest potrzebne do nauki (podręczniki, kociołek i inne eliksirowe duperele, rzeczy na astronomię, szaty) posiadam?
#3 Jeśli chciałabym zwierzaczka to mogę za nie nie płacić? Mimo że na samym początku nie miałam, to mi przysługiwała na początek sowa i kot/szczur/ropucha. Mogę je mieć po prostu od pewnego momentu w fabule?
#4 Tak dla stuprocentowej pewności - jako pierwszoklasistka nie mogę się wybierać do Hogsmeade, nie? Nie ma jakiegoś świątecznego wyjścia dla wszystkich czy czegoś w tym rodzaju?
- on Pią Gru 14 2018, 12:55
- Search in: Aktualnosci
- Temat: Pytania
- Odpowiedzi: 298
- Wyświetleń: 17514
Departament Transportu Magicznego
Poprawka #1 4,2,3Poprawka #2 4,5,3
Poprawka #3 4,3,4
Poprawka #4 4,6,1
Poprawka #5 2,2,3
Poprawka #6 3,4,6
Poprawka #7 5,4,1
Poprawka #8 6,5,4,
Po wyjściu z Munga
Nigdy nie był pozytywnie nastawiony do teleportacji, uznał jednak, że bardzo mu się to przyda w przyszłości. Szczególnie, że wpadł niedawno na bardzo szalony pomysł, którego nie mógł od tak sobie odpuścić. Udał się więc na egzamin, a uśmiechy egzaminatora wcale mu nie pomagały. Był bardziej podejrzany, niżeli mogło się na pierwszy rzut wydawać.
Kiedy przystąpił go egzaminu, cóż, zwyczajnie nie zdał i podobno dobrze, że nie rozszczepił się na te kilka części. Bardzo cenił swoje ciało, dlatego również i jego ucieszyła ta wiadomość.
Ile razy Thomen próbował zanim zdał egzamin na wystarczającą ilość punktów aby podejść do teleportacji łącznej? Osiem kurna razy! W sumie to dziewięć, nie licząc tego pierwszego darmowego. A więc 40 galeonów poszło na niezłą zabawę, a on w końcu(!!) zdał ten przeklęty egzamin. Naprawdę ubzdurał sobie w głowie, że będzie mu to potrzebne i jak uparty osioł musiał zdobyć to, czego chciał.
Najwidoczniej w początkowej fazie swoich porażek cel i wola nie szły mu najlepiej. Może naprawdę robił to ze złych pobudek? Nieważne. Najważniejsze, że zdał...
Za drzwiami pokazał bardzo niecenzuralny gest, co raczej było skierowane do samego siebie niżeli do egzaminatora. Niestety, będzie musiał go spotkać ponownie.
/zt
- on Pon Gru 10 2018, 14:13
- Search in: Drugie Pietro
- Temat: Departament Transportu Magicznego
- Odpowiedzi: 558
- Wyświetleń: 16680
Departament Transportu Magicznego
| Od razu po Meksyku |Wiedziałem, że jestem zbyt ciapkowaty, żeby móc cokolwiek zdawać, jednak osobiście uznałem, że dobrze będzie zdać jeszcze raz teleportację indywidualną, by móc następnie przejść do teleportacji łącznej. Miałem dziwne przeczucie, że to rzeczywiście mi się przyda, jeżeli postanowię podjąć się jakiejkolwiek akcji, gdy atmosfera będzie gęstnieć (swoją drogą, bardzo by się to w sumie niedawno przydało, co nie?), dlatego jeszcze raz pojawiłem się przed budynkiem Departamentu Transportu Magicznego, licząc na to, że mi się uda tym razem zdać wszystko w epickim stylu. No dobra, nie miałem jakichkolwiek nadziei na fajerwerki i wybuchy, których już nie chciałem słyszeć i widzieć, dlatego postanowiłem postawić wszystkie pieniądze na jedną kartę. Mimo, że moja sytuacja była dość dramatyczna, nie miałem jakoś oporów przed wydaniem większej ilości oszczędności na własne zdolności, własne kursy, własną edukację. Czułem się już o wiele lepiej, kiedy powróciliśmy wszyscy razem do Wielkiej Brytanii, chociaż jednocześnie byłem świadom istniejącego na moim ramieniu oddechu rodziców, którzy starają się jak zwykle zrównać mnie z gruntem. Może powinienem zwyczajnie uciąć to, co sprawia ból? Nie wiedziałem. Może nie cierpiałem aż nadto, jednak mimo wszystko trochę to sprawiało przykrość, że własna rodzina nie chce Cię znać, bo jesteś inny, odmienny. Czy byłbym w stanie porzucić swoje przeznaczenie czarodzieja? Raczej nie, nawet jeżeli byłem zbyt niezdarny w tych strefach, ledwo co utrzymywałem balans podczas wody uderzającej o kostki z niezmierną dla mnie siłą.
Zostałem wywołany - uznałem, jeszcze raz. I jeszcze raz. Nie miałem zamiaru się poddawać, nie po to rok po tym postanowiłem przyjść i podjąć się próby raz jeszcze. Wiedziałem, że pracownik może być znudzony, jednak tym razem nie decydowałem się odejść z pustymi rękoma - postanowiłem zdać w dobrym stylu, postanowiłem podjąć się nauki czegoś trudniejszego. Myślenie o zasadzie ce wu en wydawało się być czynnością prostą, co nie zmienia faktu, że prawda była naprawdę inna. Długo to nie trwało, gdy wreszcie udało mi się opanować tę sztukę, a egzaminator najwidoczniej był zadowolony ze starań, bo wreszcie mógł mnie dopuścić do kolejnego etapu. Może nie będzie aż tak źle? No, ale ryzykowałem tym razem życiem potencjalnej, niewinnej osoby - okej, skup się Charlie, skup! Pierwsza próba - nic. Kompletne zero, zasada nie zadziałała, jakoś nie zmieniło się nasze położenie. Rzuciłem wstydliwym uśmiechem w jej stronę, mając nadzieję na to, iż ta nie była zła za mój brak kompetencji. Okej, postanowiłem podjąć się raz jeszcze - ponownie nic. Co do cholery? Zastanawiałem się szybko, jednak postanowiłem zaryzykować raz jeszcze, uparty niczym osioł, waleczny jak lwica broniąca pokarmu dla młodych. Zamiast zabrać ze sobą miłą panią, aczkolwiek zlęknioną, zdołałem teleportować się samodzielnie - po prostu super. I jeszcze raz to samo, aż wreszcie zabrałem ją ze sobą, udało mi się zdać egzamin. Nie mogłem uwierzyć, że aż jeszcze raz dokonałem tej czynności podświadomie, biorąc ze sobą biedną osobę na krótką wycieczkę... Niemniej jednak, zdałem! Zadowolony wyszedłem, bogatszy o jeden papierek, który mnie kosztował znacznie więcej. No cóż, zdarza się.
#7- nie udała się, znajduje się gdzieś daleko, a chcę być uczciwy
#8 - 2, 1, 2
#9 - 6, 1, 6
#10 - 5, 6, 4
#1 (darmowa) - 6, 1, 2
#2 - 4, 5, 2
#3 - 4, 5, 1
#4 - 1, 1, 6
#5 - 3, 6, 5
z.t
- on Pią Sie 31 2018, 20:25
- Search in: Drugie Pietro
- Temat: Departament Transportu Magicznego
- Odpowiedzi: 558
- Wyświetleń: 16680
Departament Transportu Magicznego
Poprzednie wakacje, rok 2017Teleportacja... Coś, czego powinni zabronić mu się uczyć, żeby przypadkiem nie wpadł we własne sidła i po prostu się nie zabił. A może nie powinien tak negatywnie myśleć? Poprawka: on tak nie myślał. Wiecznie pozytywna dusza Charliego zwyczajnie podeszła do tego testu normalnie, niemniej jednak na początku starał się zapamiętać o zasadzie ce wu en... Ce wu en... Może się uda? Cel, wola, namysł, nie może być AŻ tak źle, czyż nie? Uśmiechnął się pod nosem, dodając otuchy samemu sobie, by następnie wejść do nieznanego wówczas budynku (poprawka: nie pamiętał nazwy, zaś do czego służył, był wspaniale świadom). Oczywiście chłopak dbał o swoją nienaganną prezentację, dlatego tym razem ubrał się elegancko, zakładając marynarkę - jedyne, co go zdradzało, to tak naprawdę wzrost - śmiesznie niski chłopaczyna wszedł zatem do miejsca, gdzie miał zdawać egzamin, zadowolony, że nie zapomniał, gdzie ono dokładnie leży. Wykonawszy kolejne kroki, już po chwili pojawił się przed obliczem najwidoczniej znudzonego egzaminatora - cóż się dziwić, skoro pewnie tyle samo osób przedziera się przez ten test, a on tylko patrzy i ocenia, czy osoba zdała poprawnie. No cóż.
Przyszła kolej na niego.
Uśmiechnął się pogodnie oraz rozpoczął odpowiednie myślenie - dobra, jakoś o zasadzie ce-wu-en nie zapomniał, a przede wszystkim nie pozwolił, by utknęła ona gdzieś w głowie, niemożliwa do wyciągnięcia. Może egzaminator musiał czekać trochę dłużej niż w przypadku innych, lecz udało się - może nie zdał śpiewająco, ale ewidentnie udało mu się. Kolejne próby co prawda były coraz lepsze, jednak nie na tyle, by pan dopuścił go to teleportacji łącznej - no cóż, zdarza się!
z.t
Kostki: 3, 4, 2
Poprawa #1: 1, 4, 3
Poprawa #2: 4, 4, 1
Poprawa #3: 4, 5, 4
Poprawa #4: 1, 2, 5
Poprawa #5: 3, 6, 4
Poprawa #6: 4, 2, 1
- on Wto Sie 14 2018, 15:19
- Search in: Drugie Pietro
- Temat: Departament Transportu Magicznego
- Odpowiedzi: 558
- Wyświetleń: 16680
Pytania
#1 Na chwilę obecną Rachel nie jest takim inwestorem; chodzi po prostu o to, że pracuje w wolnym zawodzie. Gdybyś chciała rzeczywiście rozpocząć taki biznes (#2) i prowadzić w nim zajęcia dla studentów czy dorosłych (gdzie też przydałaby się możliwość pracy dla nich...), nie byłby to już wolny zawód. W takiej sytuacji musiałabyś zrobić z tego normalną pracę - przy czym ciężko mi uwierzyć, że wszystko robiłaby samiutka i we własnym domu (wtedy doszedłby koszt kupna lokalu, ALE byłabyś tym inwestorem!). Rachel chyba planuje studiować? Weź też pod uwagę, że studenci - zgodnie z regulaminem - nie mogą posiadać własnych inwestycji. Niezależnie od wieku, po prostu jest założenie, że ze studiami ciężko byłoby to pogodzić :D#3 Co do Proroka Codziennego, kwestia wstawienia takiej ulotki opisana jest tutaj.
#4 Dalej w wolnym zawodzie, czy już normalnym? W gruncie rzeczy nie byłoby to żadnym problemem w obu tych przypadkach; w wolnym zawodzie taki spis byłby głównie dla ciebie, z kolei w normalnym menu byłoby wymagane w opisie lokalu. Pamiętaj tylko, że na chwilę obecną w restauracjach/kawiarniach/cukierniach na forum płaci się jedynie fabularnie.
#5 Oczywiście, nie ma potrzeby w wydawaniu galeonów na takie składniki, o jakich wspominasz. Inaczej sprawa wygląda z eliksirami - jako właścicielka biznesu lub po prostu kucharka z wolnego zawodu, nie musisz płacić. Problem pojawia się w momencie, w którym poza tym wpisanym w spis zawodów biznesem, zaczynasz fabularnie rozgrywać częstowanie graczy takimi daniami (za opłaty czy też nie). Wtedy potrzebne jest już uzasadnienie posiadania użytych eliksirów, co jest równoznaczne z kupieniem ich.
Jeśli coś jest niejasne, chętnie wyjaśnię :D Zapraszam też na GG, w razie drobniejszych pytań, które mogłabym tam szybko wytłumaczyć
- on Sob Lip 21 2018, 09:54
- Search in: Aktualnosci
- Temat: Pytania
- Odpowiedzi: 298
- Wyświetleń: 17514
Pytania
Mam pytania dotyczące pracy. Rachel prowadzi domowy biznes kucharski, miałam to w KP jak coś, zgłosiłam się też w odpowiednim temacie do zawodu wolnego. I mam w związku z tym kilka wątpliwości:Po pierwsze:
Jest taki punkt w temacie z rozliczeniami:
200% kwoty podanej w spisie - w przypadku, gdy jesteś właścicielem inwestycji i w swoim miejscu pracy przeprowadzisz warsztaty dla studentów i dorosłych.
#1 Czy mogę założyć, że jestem właścicielem inwestycji? Bo nie mam pewności czy poprzez inwestycję rozumie się własny biznes czy lokal typowo pod pracę. Rachel pracuje w swoim mieszkanku. I w związku z tym chciałabym się dowiedzieć czy na bycie inwestorem muszę coś dopłacać?
#2 Czy mogę prowadzić u siebie takie warsztaty z magicznego gotowania?
Dalej:
Chciałabym faktycznie prowadzić taki biznesik, poza tym jakby standardowym zgarnianiem pensji zgodnie z opisem w temacie rozliczeń. Mianowicie chciałabym robić takie rzeczy jak:
- danie reklamy w Proroku Codziennym
- prowadzić wizzbooka z bieżącą ofertą
- oferować innym postaciom swoje dania etc
I w związku z powyższym kolejne pytania:
#3 Czy mogę umieścić reklamę w Proroku i czy są gdzieś opisane zasady co do tego? Czy wiąże się to z opłatą etc?
#4 Czy mogę stworzyć swoje menu, swoje dania i tego typu rzeczy? Chodzi mi o wszelkiego rodzaju dania, od zwyczajnych, niemal mugolskich, przez takie z efektami magicznymi typu owsianka zaspokajająca głód na cały dzień, zupka odprężająca przed rozmową o pracę albo muffinka zwiększająca koncentrację. Chodzi mi o to, żeby to były rzeczy na które naprawdę byłoby fajnie fabularnie wydać hajsik, żeby było tym jakieś zainteresowanie.
#5 I czy żeby sprzedawać takie rzeczy innym postaciom muszę fabularnie kupować rzeczy typu mąka, malinki, kakao, czy tutaj galeony musiałabym przeznaczyć wyłącznie na eliksiry, które bym dodawała do dań?
- on Pią Lip 20 2018, 15:43
- Search in: Aktualnosci
- Temat: Pytania
- Odpowiedzi: 298
- Wyświetleń: 17514
Stołówka
#4Grecja Grecją, wypoczynek wypoczynkiem - dzikie imprezy…
Wciąż pozostawały dzikimi imprezami, a wszechobecny i wszechogarniający młode ciało i otępiający umysł kac pozostawał taki sam. Niezmiennie, od tylu lat i niezależnie od wypitego alkoholu.
Ten pity wczoraj - a właściwie jeszcze dzisiaj nad ranem był wyjątkowo mocny. Porzeczkowe wino - lekko kwaskowe, pozostawiające uczucie nienasycenia na czubku języka. Jeszcze rano czuła ten smak w ustach - jej koszula z miękkiego materiału przesiąknęła odorem winiacza, bo poprzedniego dnia nieco się jej ulało. Spanie w ciuchach nigdy nie było wygodne, a ten dzień - TEN DZIEŃ - wyjątkowo źle się zaczął. I to wcale nie przez zawroty głowy, nudności i kapcia w mordzie.
Sandały, w których przetańczyła całą noc - w których o mało co się nie potknęła i nie wybiła sobie zęba na przedzie - jak jeden z Krukonów - zostały magicznym sposobem zaczarowane. Podmienione. Sprzedane.
Odwróciły się od niej, wypięły - dały znać, że już Panda nie jest im potrzebna. Że posłuchały się kogo innego - czyjaś magia ich dotknęła! Wystarczyło je założyć - od tak, by przejść na spokojnie do swojego pokoju, do sypialni dzielonej z kilkoma innymi dziewczętami, a nogi panny Maxwell odmówiły posłuszeństwa! Rudowłosa zakręciła się, chodziła w kółko dobrych kilka chwil złorzecząc pod nosem i ciskając gromami z ciemnych oczu zanim nie zneutralizowała rzuconego zaklęcia.
Tak czerwona ze złości chyba jeszcze nie była - szybkim marszem - tym razem na bosaka wyszła i wróciła do siebie - by się wykąpać i doprowadzić do względnego porządku.
Chłodna woda ostudziła jej zmysły - spłukana irytację, otuliła ciepłą kołdrą spokoju. Wciąż zastanawiała się kto mógł jej wywinąć taki numer - a jej podejrzenia niemal od razu padły na jedną z osób, z którymi ostatnio korespondowała.
Imię kolegi z domu mieliła w ustach kilkukrotnie - palce o mało co się jej nie poplątały przy zapinaniu luźnej koszuli w kratę - narzuconą na jeszcze wilgotne ciało i krótkie szorty, które niemal przykrywał materiał górnej części garderoby.
Rude włosy, wysuszone przez greckie słońce - wszystko za sprawą siedzenia na balkonie w pokoju hotelowym, na którym nasza miła panna fajczyła papierosa za papierosem - zostawiła puszczone luzem. Te spływały po ramionach, gdy mijała próg stołówki.
Zapach jedzenia zwabił ją - to naturalne w jej przypadku. Żołądek nigdy nie wydawał się pełny, był jak wór bez dna.
Nic więc dziwnego, że podchodząc do baru nałożyła sobie tuzin pierożków, zupę krem z ostrymi przyprawami, placuszki i tortillę z kurczakiem. Obładowana - zamówiła jeszcze wodę z cytryną i ledwie uniesiwszy tacę rozejrzała się po pomieszczeniu sprawdzając czy aby jest szansa na spotkanie kogokolwiek znajomego, z kim mogłaby spędzić chwilę czy dwie przy talerzu.
I taki okaz się znalazł - pochylona ciemna łepetyna, skrobanie pióra i micha pełna żarcia. Kroki panny Maxwell skierowały się automatycznie, jak na życzenie pod ten konkretny adres. Nie próbowała się skradać - widziała jak chłopak jest skupiony - jak bardzo ma wszystko gdzieś i jak nie interesuje go co dzieje się wokół. A ona bezczelnie z tego skorzystała.
Opuściła tackę na blat - z cichym brzękiem. Szklane naczynia zawirowały w jednostajnym tańcu, a piwne tęczówki wylądowały na postaci kolegi z domu.
- Freeman. Twoje gacie, a moje buty to dwie różne sprawy. Dlaczego od razu przyszedłeś mi do głowy? Jeżeli chciałeś ze mną potańczyć wystarczyło mnie tylko łaskawie poinformować. Listownie na przykład. Bo w pisaniu listów jesteś przecież taki dobry, prawda? - Spytała wpierw, jadowicie - z nutą ironii - zanim posadziła tyłek na krześle na przeciwko chłopaczyny.
- on Pon Sie 21 2017, 22:36
- Search in: Gates Hostel
- Temat: Stołówka
- Odpowiedzi: 15
- Wyświetleń: 870
Klasa Transmutacji
Transmutacja była jednym z tych przedmiotów, które Bridget uwielbiała w teorii, lecz w praktyce strasznie się ich bała ze względu na nauczyciela. Profesor Craine był najstraszniejszym nauczycielem w Hogwarcie i Puchonka drżała przed każdymi jego lekcjami i już zdążyła się pogodzić z myślą, że nie będzie dostawała na nich dobrych stopni, ponieważ niezależnie od czasu, który poświęcała na naukę, ani od faktycznych umiejętności, które posiadała, nigdy nie potrafiła pokazać ani powiedzieć wszystkiego, gdyż zjadał ją stres na myśl o samej próbie konfrontacji z profesorem. Dlatego też nie stresowała się aż tak bardzo przed egzaminem - wiedziała, że nie będzie na nim Craine'a, czyż nie był to wystarczający powód, by się cieszyć?Zjawiła się pod salą długo przed czasem i niecierpliwie czekała na swoją kolej. Gdy wywołano ją do sali, podeszła szybko do stolika, uśmiechając się nerwowo do siedzącej za nim komisji, po czym przywitała się cichym "dzień dobry" i przedstawiła się, podając swoje imię i nazwisko. Tradycyjnie sięgnęła najpierw po pytanie z czary opatrzonej słowem "teoria" - zdecydowanie lepiej czuła się mogąc najpierw opowiedzieć o czymś, a dopiero potem przejść do części praktycznej. Jej pytanie nie było specjalnie trudne, ponieważ dotyczyło zaklęć pozwalających na przemianę przeciwnika w inne stworzenie. Pamiętała, że jeszcze w tym roku szkolnym mieli jedną taką lekcję z profesorem Dearem, na której ćwiczyli w parach zamianę w borsuki i lisy (tak, to był ten pamiętny dzień, kiedy przypadkiem zamieniła Walkera we fretkę, a później Krukon groził jej, gdy sama była zmieniona w lisa).
- Humanum migale - wypaliła od razu. - Zamienia przeciwnika we fretkę. A inne zaklęcie to np...Humanum taxo. Ono... Ono pozwala na zmianę przeciwnika... W borsuka? - W zasadzie powiedziała to takim tonem, jakby pytała egzaminatora, jak dokładnie działa to zaklęcie, więc chyba nie zadziałało to na jej korzyść. Więcej nie powiedziała, więc przeszła do wylosowania zadania z zakresu praktycznego. Wymagało ono wielu czynności, ponieważ najpierw miała przetransmutować jabłko w dwie gruszki, a następnie jedną z gruszek zamienić w ołówek, a drugą w świecę. Używając kolejnych zaklęć udało jej się wykonać to zadanie śpiewająco! Egzaminatorzy byli pod wrażeniem jej umiejętności, a sama Bridget czuła satysfakcję, że wcale nie była tak tragiczna jak przez tych kilka lat próbował jej wmówić ten stary pryk Craine! Opuściła klasę z szerokim uśmiechem i obiecała sobie, że wstąpi po drodze do dormitorium do kuchni w celu zabrania z niej całych garści dyniowych pasztecików w nagrodę.
- on Czw Cze 29 2017, 02:52
- Search in: piate pietro
- Temat: Klasa Transmutacji
- Odpowiedzi: 991
- Wyświetleń: 21836
Klasa Transmutacji
Z miną odzwierciedlającą jej pewność, wkroczyła do Sali, witając się z komisją. Ku własnemu zaskoczeniu, gdy już znalazła się na miejscu, poczuła się pewniej niż początkowo przewidziała. Nigdy specjalnie nie starała się na transmutacji, przeważnie po prostu co wychodziło, od tak.Czując się idealnie, rozpoczęła swój egzamin od teorii, losując całkiem przyjemne pytanie. Z marszu zaczęła mówić, starając się wszystko wyjaśniać i nie zapomnieć o jakimkolwiek aspekcie tego pytanie. Gdzieś po drodze mogła zgubić jeden ze skutków zaklęcia, ale generalnie udzieliła ładnej odpowiedzi.
Do części praktycznej podeszła jeszcze pewniej. Wyciągnęła różdżkę przed siebie i ze skupieniem wykonała pierwszą część zadania, zmieniła kolor płótna, w które ubrana jest kukła, na zielony. No może bardziej przypominało to żółty, ale gdyby dokładnie się przyjrzeć, na pewno można było się tam doszukać zieleni. Niemniej jednak zadanie zostało wykonane, najwyżej odejmą jej punkt za estetykę, trudno. Później musiała zmienić wygląd kukły używając trzech dowolnych zaklęć transmutacyjnych. Z tym poradziła sobie doskonale. Przed każdym zaklęciem mówiła, jaki chciała osiągnąć efekt i właśnie tak się działo.
- on Pon Gru 19 2016, 20:43
- Search in: piate pietro
- Temat: Klasa Transmutacji
- Odpowiedzi: 991
- Wyświetleń: 21836
Brzeg
Wyscigi w beczkach
Nie wszystko szło tak, jak zaplanowali to sobie organizatorzy. Jedna para z hukiem wyleciała z rywalizacji, a pozostałe, mimo, że jakoś przebrnęły przez pierwszy etap, musiały przejść gruntowną przebudowę. Nadzorujący zabawę marynarz zatrzymał spływ (wykorzystując do tego zaklęcie zatrzymujące akcję, aby pozycje uczestników się nie zmieniły) i wyrzucał z beczek niektóre osoby, warcząc coś przy tym o parszywych oszustach, których powinno się jak najszybciej odstawić do burdelu na Azorach. W ten sposób, osoby pozbawione drugiego uczestnika zostały przesadzone do innych beczek, a ich punktacje zostały specjalnie obliczone i zsumowane, aby nikt nie czuł się poszkodowany. Potem wszystko wznowiono, tym razem już na ostatni odcinek, obserwując poczynania uczestników. Może chociaż tym razem nikt nie będzie próbował oszukiwać?
UWAGA! Tym razem kolejność pisania ma znaczenie! Osoba, która wcześniej pisała jako 1 musi znowu pisać jako 1. Wyjątkiem jest para numer 2, która może sobie ustalić kolejność między sobą.
1 - Odkąd tylko ukończyliście poprzedni etap, najwyraźniej nabrałeś zbyt dużo pewności siebie, a to kiedyś musiało was zgubić. Prąd ściągnął was do samego brzegu, a Ty przeceniłeś swoje umiejętności. Chcąc odepchnąć się od brzegu, zawadziłeś o gałąź, na moment niemalże zatrzymując beczkę w miejscu, a samemu przy okazji...
RZUĆ KOŚCIĄ.
Jeśli wynikiem jest kość parzysta - uwolniłeś się, dzięki błyskawicznej reakcji. Szybkie zaklęcie tnące, ratujące przed złamaniem ręki, będziesz wspominał jeszcze przez długi czas.
Jeśli wynikiem jest kość nieparzysta - złamałeś rękę, kiedy wyjątkowo głupio zacząłeś się szarpać z gałęzią. Twój partner pomógł Ci unieruchomić ranną kończynę, ale jego opatrunek z całą pewnością nie pozwoli CI uniknąć wizyty u lekarza.
2 - Niezależnie od tego jak szło wam kontrolowanie beczki w poprzednim etapie, tym razem zdecydowanie obyło się bez fajerwerków. Spływ rwącą rzeką zaprowadził was na malutki spadek. Kiedy zbliżaliście się do krawędzi wykonałeś jakiś dziwaczny podskok, zupełnie tak, jakbyś chciał lepiej się odbić, a wtedy w niewytłumaczalny sposób beczka nieco się przechyliła. Nie zdążyła wrócić do pierwotnej pozycji, a Ty wraz z partnerem…
RZUĆ KOŚCIĄ.
Jeśli wynikiem jest kość parzysta - jakimś cudem utrzymaliście się w kołyszącej się dziko beczce. Przez kilka chwil na pewno ciężko było wam się odnaleźć w obecnej sytuacji, ale najważniejsze było to, że mogliście kontynuować spływ.
Jeśli wynikiem jest kość nieparzysta - wylądowaliście z pluskiem w wodzie. Odpadacie z rywalizacji.
3 - Miniaturowy wodospad na pewno nie był czymś czego spodziewałeś się podczas tej zabawy. Wydawało Ci się, że pojawił się wręcz znikąd, dzięki czemu nie zdążyłeś odpowiednio się przygotować. Zamiast zapanować nad beczką i utrzymać ją w stabilnej pozycji, udało Ci się wpaść samą głową prosto pod wodę. Partner pomógł Ci wrócić na powierzchnię, ale zanim zdążył to zrobić nałykałeś się trochę wody, nic już nie mówiąc o tej, jaka utkwiła Ci w uszach.
4 - Zapanowanie nad beczką nie idzie Ci ani dobrze, ani tak do końca źle. Masz momenty, w których nie radzisz sobie z oparciem się prądowi wody, dzięki czemu obijasz się o innych zawodników, ale mimo wszystko nie idzie Ci też na tyle słabo, abyś wlekł się gdzieś z tyłu. Jeszcze nie wszystko stracone, może Twój partner pomoże wam w sięgnięciu po zwycięstwo?
5 - Nie przewidywałeś żadnych problemów z opanowaniem beczki i w gruncie rzeczy przepłynięcie „twojego” fragmentu prawie nie sprawiło Ci kłopotów. Po spadku z wodospadu, wasz środek lokomocji zakręcił się dziko i mimo, że z początku zakręciło Ci się w głowie, wcale nie zbiło Cię to z tropu, pozwalając utrzymać się gdzieś w czołówce.
6 - Jednego nie można Ci odmówić - wspaniale radzisz sobie z opanowaniem wirującej, po upadku z wysokości, beczki. Błyskawicznie obracasz ją we właściwym kierunku. Mimo tego, że woda zdążyła chlusnąć Ci po twarzy nie tracisz zapału, a w dodatku czujesz, że wysuwacie się na prowadzenie.
1 - Wydostanie się spoza siły wodospadu przyjąłeś z pewną ulgą, chociaż zdecydowanie nieuzasadnioną. To, że gwałtowny spadek wywróci beczkę co prawda już wam nie groziło, ale nadal musieliście zmagać się przeszkodami, jakie wręcz wyrastały wam tuż przed nosem. Starałeś się unikać kolejnych kamieni podrzucanych przez organizatorów, ale wreszcie (a może raczej dopiero), z hukiem wpadliście na jeden z nich. Beczka natychmiast zaczęła przeciekać i nie utonęliście jedynie dzięki szybciej reakcji jednego z was, ale niestety trudno myśleć w tej sytuacji o szansie na zwycięstwo.
2 - Prąd nieustannie spychał was w lewo, a Ty nie mogłeś poradzić sobie z wyrwaniem mu się. W pewnym momencie wasza beczka uderzyła wprost w tą, którą podążała para, jakiej członek napisał post przed wami (jeśli w tym etapie piszecie pierwsi, bierzecie pod uwagę ostatnią parę z poprzedniego etapu), a drewno u waszych stóp zaczęło przepuszczać wodę, zdecydowanie was spowalniając. Odejmujecie jedno oczko od ostatecznego wyniku w tym etapie.
3 - Och, zdaje się, że ten etap nie przyniósł Ci niczego dobrego. Po upadku z wodospadu wydawało Ci się, że nic gorszego nie może już was spotkać i jesteście teraz na dobrej drodze ku zwycięstwu. Właściwie to połowicznie miałeś rację. Obyło się tym razem bez spadków i szalonych gałęzi, ale z pewnością nie przewidziałeś, że gdy zanurzysz nieopatrznie dłoń w wodzie, rozetnie Ci ją coś ostrego. Niemalże natychmiast obejrzałeś ociekającą krwią kończynę. Rozcięcie było dość głębokie, a biegło od samego nadgarstka, aż do początku palca serdecznego. Zdaje się, że po tym wszystkim na pewno nie będziesz fanem muszli.
4 - Okazało się, że masz niesamowite szczęście. Co prawda nie udało wam się dostać do ścisłej czołówki wyścigu, ale, mimo wszystko, coś wyniesiecie z tej całej zabawy. Przepływaliście właśnie pod gałęzią, kiedy coś uderzyło Cię w głowę, na moment pozbawiając wzroku, dzięki czemu nieomal rozbiliście się o brzeg. Nie ma jednak tego złego, gdyż, kiedy już odzyskałeś pełną świadomość, okazało się, że oto do waszej beczki wpadł najprawdziwszy róg morski.
RZUĆ KOŚCIĄ.
Jeśli wynikiem jest kość parzysta, niespodziewany upominek otrzymujesz Ty, a jeśli wynikiem jest kość nieparzysta, otrzymuje go Twój partner.
Nie zapomnij zaznaczyć w poście kto otrzymuje róg!
5 - Hej, zapanowanie nad beczką idzie Ci coraz lepiej! Teraz, gdy jesteście już tak blisko finiszu, zdajesz się w ogóle nie tracić koncentracji, dzięki czemu nie macie problemów ze znalezieniem się w czołówce (jeśli wcześniej mieliście dobre kości) lub chociażby gdzieś w środku (jeśli nie poszło wam aż tak dobrze). Nawet jeśli nie prowadzicie to i tak docieracie już do końca, a brak uszczerbków na zdrowiu, z całą pewnością stanowi powód do radości.
6 - Mkniesz niczym błyskawica, wspaniale radząc sobie z omijaniem wszelkich przeszkód i nawet jeśli Twój partner zawiódł, Ty nadrabiasz za niego wszelkie braki. Jeśli nie znajdujecie się na prowadzeniu, to z pewnością zaraz wszystkich przegonicie (o ile tylko trasa okaże się wystarczająco długa).
Koniecznie zawrzyj go w swoim poście:
PARY:
ETAP II
Pierwsza osoba z pary
PAMIĘTAJCIE O EWENTUALNYM ODJĘCIU PUNKTÓW Z POPRZEDNIEGO ETAPU
(Tym razem nie musicie nic odejmować od 1! Rum też już nie ma wpływu na wynik.)
(Tym razem nie musicie nic odejmować od 1! Rum też już nie ma wpływu na wynik.)
RZUĆ KOŚCIĄ.
Jeśli wynikiem jest kość parzysta - uwolniłeś się, dzięki błyskawicznej reakcji. Szybkie zaklęcie tnące, ratujące przed złamaniem ręki, będziesz wspominał jeszcze przez długi czas.
Jeśli wynikiem jest kość nieparzysta - złamałeś rękę, kiedy wyjątkowo głupio zacząłeś się szarpać z gałęzią. Twój partner pomógł Ci unieruchomić ranną kończynę, ale jego opatrunek z całą pewnością nie pozwoli CI uniknąć wizyty u lekarza.
RZUĆ KOŚCIĄ.
Jeśli wynikiem jest kość parzysta - jakimś cudem utrzymaliście się w kołyszącej się dziko beczce. Przez kilka chwil na pewno ciężko było wam się odnaleźć w obecnej sytuacji, ale najważniejsze było to, że mogliście kontynuować spływ.
Jeśli wynikiem jest kość nieparzysta - wylądowaliście z pluskiem w wodzie. Odpadacie z rywalizacji.
Druga osoba z pary
PAMIĘTAJCIE O EWENTUALNYM ODJĘCIU PUNKTÓW Z POPRZEDNIEGO ETAPU
(Tym razem nie musicie nic odejmować od 1! Rum też już nie ma wpływu na wynik.)
(Tym razem nie musicie nic odejmować od 1! Rum też już nie ma wpływu na wynik.)
RZUĆ KOŚCIĄ.
Jeśli wynikiem jest kość parzysta, niespodziewany upominek otrzymujesz Ty, a jeśli wynikiem jest kość nieparzysta, otrzymuje go Twój partner.
Nie zapomnij zaznaczyć w poście kto otrzymuje róg!
Kod:
Koniecznie zawrzyj go w swoim poście:
- Kod:
<zg>Numer pary:</zg> WPISZ
<zg>Ujemne punkty w poprzednim etapie: </zg> [color=#00cc66][b]NIE[/b][/color] / [color=#cc0033][b]TAK[/b][/color]
<zg>Kosc - wyscig:</zg> WPISZ (zawrzyj również czy piszesz jako 1 czy 2 osoba z pary)
<zg>Link do losowania:</zg> WPISZ
Brzeg
Wyscigi w beczkach
PARY:
Quincy Sharkbait i jego oferta:
Przed wyścigiem do Twojej postaci zbliża się bezzębny wilk morski i oferuje ci „łyka dla odwagi”. Każdy uczestnik wyścigu rzuca więc na wstępie JEDNĄ KOŚCIĄ, która określa jego zachowanie.
Parzysta - Twój partner przejmuje kontrolę nad beczką, rzuca jeszcze raz kostką, aby określić jak mu poszło.
Nieparzysta - brawo, z pluskiem wpadacie oboje do wody i odpadacie z rywalizacji.
ETAP I
Pierwsza osoba z pary
Jeśli napiłeś się rumu, od wyrzuconej sumy oczek odejmij punkt, a następnie sprawdź, jak powinna zareagować Twoja postać.
Jeśli wynikiem jest kość parzysta - sytuacja zostaje opanowana dzięki szaleńczemu wierzgnięciu w przeciwnym kierunku i rzucający może wykonać kolejny rzut, ponownie określający wasze powodzenie w tym etapie.
Jeśli wynikiem jest kość nieparzysta - oboje z pluskiem wpadacie do wody i zostajecie natychmiast magicznie wyłowieni przez nadzorującego marynarza. Wypadacie z zabawy.
RZUĆ KOŚCIĄ.
Jeśli wynikiem jest kość parzysta - nie spodziewałeś się, że mdłości ustąpią tak szybko, ale jak widać cuda się zdarzają. Mimo, że wciąż nie czujesz się najlepiej, jesteś w stanie razem ze swoim partnerem panować nad spływem.
Jeśli wynikiem jest kość nieparzysta - czujesz się coraz gorzej i chyba nie jesteś w stanie sobie poradzić z własnym organizmem. Rytmiczne bujanie towarzyszące spływowi rwącą rzeką nieco wyklucza Cię z wyścigu. W następnym rzucie odejmujesz jedno oczko od wyniku kostki.
Druga osoba z pary
Jeśli napiłeś się rumu, od wyrzuconej sumy oczek odejmij punkt, a następnie sprawdź, jak powinna zareagować Twoja postać.
Rzuć dodatkową JEDNĄ KOŚCIĄ.
Jeśli wynikiem jest kość parzysta - szybka reakcja sprawiła, że sprawnie załataliście przeciek i udało wam się nadrobić stracony czas. Do ostatecznego wyniku w tym etapie możecie dodać jeden punkt.
Jeśli wynikiem jest kość nieparzysta - żadne z was albo nie pomyślało jakie zaklęcie byłoby skuteczne przy naprawianiu beczki lub zwyczajnie zrobiliście to zbyt późno. Organizatorzy zrobili to za was przy następnym punkcie kontrolnym, ale nie oszukujmy się, straciliście naprawdę sporo czasu. Od ostatecznego wyniku w tym etapie musicie odjąć jeden punkt.
Rzuć dodatkową JEDNĄ KOŚCIĄ.
Jeśli wynikiem jest kość parzysta - mimo wychłodzenia organizmu i dość ekstremalnych warunków wyścigu, udało Ci się wyjść z niego bez szwanku. Szczęściarz!
Jeśli wynikiem jest kość nieparzysta - to się nazywa pech. Zimna woda i rwący wiatr sprawiły, że zachorowałeś na Lebetius. Objawy wystąpią u Ciebie już od następnego wątku. Lepiej zasięgnij porady lekarza, w przeciwnym wypadku Lebetius będzie towarzyszył Ci przez najbliższe trzy wątki.
Kod:
Koniecznie zawrzyj go w swoim poście:
- Kod:
<zg>Numer pary:</zg> WPISZ
<zg>Kosc - rum:</zg> WPISZ
<zg>Napiles sie? - </zg> [color=#00cc66][b]NIE[/b][/color] / [color=#cc0033][b]TAK[/b][/color]
<zg>Kosc - wyscig:</zg> WPISZ (zawrzyj również czy piszesz jako 1 czy 2 osoba z pary)
<zg>Link do losowania:</zg> WPISZ
Strona 1 z 2 • 1, 2
|
|