Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Małe boisko

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 23 z 39 Previous  1 ... 13 ... 22, 23, 24 ... 31 ... 39  Next
AutorWiadomość


Mathilde Villadsen
Mathilde Villadsen

Absolwent Gryffindoru
Rok Nauki : III
Wiek : 29
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 510
  Liczba postów : 1382
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6313-mathilde-olivia-villadsen#177625
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6376-poprosze-najladniejsza-pocztowke#179438
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7164-mathilde-olivia-villadsen#204301
5 - Małe boisko - Page 23 QzgSDG8




Gracz




5 - Małe boisko - Page 23 Empty


Pisanie5 - Małe boisko - Page 23 Empty Małe boisko  5 - Małe boisko - Page 23 EmptyPią Gru 13 2013, 18:23;

First topic message reminder :


Małe boisko

Znajduje się kilka kroków za głównym boiskiem, a prowadzi do niego wydeptana ścieżka, którą można odnaleźć bez problemów nawet w zimie! Powstało dla uczniów, którzy pragną uzewnętrznić swoje emocje w sposób fizyczny! Oczywiście nie tylko o takie kwiatki tutaj chodzi. Rozchodzi się tu również o liczne treningi, które czasem nakładały się na siebie i wymagały rezygnacji, którejś z grup młodzieży oraz przejściu na inny dzień. Nauczyciele quidditcha, zatem doszli zgodnie do porozumienia, że potrzebują trochę dodatkowego miejsca na mini boisko, gdzie można przeprowadzać rozgrzewkę i uczyć zawodników jakiś ciekawych manewrów! Zatem nie zastanawiając się długo poprosili dyrektora o zagospodarowanie części błoni. Tak też się stało.
Zatem to tutaj znajdziesz mniejsze boisko, które ogrodzone jest wysokim płotkiem, który zdobią herby czterech domu Hogwartu. Niestety boisko nie jest wyposażone we własne szatnie czy składzik, w którym przechowywane są kafle, zastępcze miotły czy ochraniacze i to jest główna niedogodność, z którą należy się uporać, czyli należy korzystać z dobudówek głównego boiska i tam pozostawiać swoje rzeczy.

Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Riley Fairwyn
Riley Fairwyn

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 185cm
C. szczególne : cała górna lewa strona mojego ciała jest poparzona - ukrywam to za pomocą metamorfomagii; liczne blizny na dłoniach; blizna po dziobie bystroducha przebiegająca przez całą szerokość pleców
Dodatkowo : metamorfomagia, prefekt naczelny
Galeony : 4204
  Liczba postów : 1697
https://www.czarodzieje.org/t15093-riley-t-fairwyn
https://www.czarodzieje.org/t15161-maverick
https://www.czarodzieje.org/t15098-riley-fairwyn
https://www.czarodzieje.org/t18289-riley-fairwyn-dziennik
5 - Małe boisko - Page 23 QzgSDG8




Gracz




5 - Małe boisko - Page 23 Empty


Pisanie5 - Małe boisko - Page 23 Empty Re: Małe boisko  5 - Małe boisko - Page 23 EmptyPon Lis 18 2019, 20:15;

Zdaje się, że Pandora wyczuła moje wycofanie, ponieważ zanim zdążyłem cokolwiek powiedzieć, zwróciła spojrzenie na Elaine. Nawykły do bycia czyimś tłem, w gruncie rzeczy nawet ucieszyłem się z takiego przebiegu wydarzeń. Zająłem się treningiem, zdecydowanie więcej sensu widząc w czystym ruchu, niż w przejmowaniu się grupowymi towarzyskimi animozjami, które pomimo lat obserwacji nigdy nie wychodziły mi najlepiej. O wiele sprawniej radziłem sobie w starciu jeden na jednego, na które dzisiaj, oczywiście, liczyć nie mogłem. Po skończonych ćwiczeniach czułem wręcz jak drżą mi mięśnie. Odzwyczaiłem się od porządnego tarzania się w błocie. Taki srogi wycisk sprawiał, że zaczynałem myśleć o tym czy czasami nie warto byłoby wrócić na chwilę do lasu? Ot tak po prostu, ażeby nie wypaść z wprawy…
Skoncentrowany na własnych przemyśleniach słuchałem Swansea tak naprawdę jednym uchem, wobec czego idealnie udało mu się mnie zaskoczyć nadlatującym kaflem. Zadziałałem bardziej machinalnie aniżeli świadomie. Nadstawiłem ręce, gdy dostrzegłem ruch, ale źle wymierzyłem. Kafel co prawda znalazł się w moich dłoniach, ale wpadł w nie ze zdecydowanie większym impetem, aniżeli się spodziewałem. Nie miałem pojęcia czy cokolwiek chrupnęło czy to wyłącznie moja wyobraźnia. Ból rozlał się na całej długości mojej dłoni, a ja wręcz nie mogłem powstrzymać skrzywienia warg, kiedy to podanie wybiło mi palec. Jak na moje to Elijah minął się z powołaniem i powinien zostać miotaczem. Ściągnąłem usta, lekko marszcząc brwi, ale jak zwykle starałem się nie pokazać po sobie jak bardzo mam ochotę przegryźć własne wargi. Zamiast tego odwróciłem się do niego tyłem, aby zebrać swój sprzęt. Na palec nawet nie patrzyłem. Wolałem nie wiedzieć co się z nim stało zanim nie zakończymy treningu i łudziłem się, że Elaine nie zauważy urazu tak od razu, a dopiero jak już skończymy ćwiczenia. Nie dałbym się przegonić z boiska, zwłaszcza własnemu kapitanowi. Wzbiłem się w powietrze przed wszystkimi, chcąc uciec od ewentualnych spojrzeń. Trzymałem piłkę w lewej ręce, prawą - tą z wybitym palcem - wspierając o miotłę. Nie było łatwo się na niej utrzymać, dzięki czemu tylko dwa z oddanych przeze mnie rzutów zakończyły się trafieniem. Trzeci był co prawda celny, ale Elio udało się obronić. Zdaje się, że w tych dwóch pozostałych rzutach użyłem trochę za dużo siły, co w połączeniu z niepewną dzisiaj celnością zaowocowało zupełnym pudłem. Nawet nie spojrzałem na Swansea jak lądowałem. Jedynie podałem piłkę dalej, starając się zdjąć rękawicę i sprawdzić czy tylko mi się wydaję czy naprawdę palec spuchł mi już do dwukrotności jego normalnych rozmiarów.

Kości: 3 - F, 5 - A, 3 - B, 4 - J, 4 - H
Ilość trafień: 2/5
Powrót do góry Go down


Elaine J. Swansea
Elaine J. Swansea

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 168 cm
C. szczególne : pomalowane usta, wyprostowane plecy, rażąco stonowana mimika
Dodatkowo : metamorfomag
Galeony : 523
  Liczba postów : 1395
https://www.czarodzieje.org/t16910-praca-wre
https://www.czarodzieje.org/t16935-syczek-jeczybula#471819
https://www.czarodzieje.org/t16911-elaine-swansea#471382
https://www.czarodzieje.org/t18301-elaine-j-swansea-dziennik
5 - Małe boisko - Page 23 QzgSDG8




Gracz




5 - Małe boisko - Page 23 Empty


Pisanie5 - Małe boisko - Page 23 Empty Re: Małe boisko  5 - Małe boisko - Page 23 EmptyPon Lis 18 2019, 20:42;

Kości: wiem, nie oddzieliłam, zagapiłam się, ale wszystko wiem
Ilość trafień: 1/5, w tym miałam tylko dwa celne rzuty, reszta poleciała daleko hen.

Frustracja sięgała zenitu. Płuca paliły, mięśnie kurczyły się boleśnie, a rękawiczki wylądowały w błocie i z pewnością rzuciłaby większą ilością przedmiotów, gdyby nie pojawił się obok zdyszany i równie wymęczony Riley. Odebrała od niego swoją własność, muskając przy tym jego ramię w imię wdzięczności. Nie miała sił mówić, marzyła o gorącym i długim prysznicu, parującym kakao z cynamonem i milionie poduszek, w których mogłaby się zakopać aż po czubek nosa. Tymczasem miała na sobie błotko, rosę, pot i ból. Kręciła nosem, ale zebrała się w sobie i wygramoliła do pozycji pionowej, gdy Elijah zaczął przemawiać. Skrzyżowała ręce na biuście, gdy wyznał, że zmienia pozycję.
- Kogo dasz mi do pary na pałkarza? - zapytała, mrużąc powieki okolone lekko rozmazanym tuszem do rzęs. Nie podobało się jej, że traci idealnie zsynchronizowanego pałkarza na rzecz... kogoś, z kim będzie musiała ćwiczyć współpracę, jednak nie znaczy to, że będzie robić z tego tytułu dramaty. Na polu sportowym ufała bezgranicznie Elijahowi i skoro uznał, że ta zmiana będzie dobra to niech postępuje wedle własnej intuicji. Ledwie złapała oddech, a musieli już wskakiwać na miotły. Wyciągnęła w jej kierunku dłoń i zawołała szorstko "Do mnie". W tym momencie zobaczyła jak kafel mknie w kierunku Rileya, u którego od razu dostrzegła tłumiony ból. Wstrzymała oddech i byłaby podbiegła do niego, gdyby nie uciekł na miotłę i nie wzbił się w powietrze, zapewne po to, by zachować dumę. Oparła obie ręce na biodrach, a jej włosy na kilka sekund pokryły się słodką czerwienią, gdy spoglądała karcąco na Elijaha, a następnie z wyrzutem na Rileya. Mężczyźni! Nie miała podstaw, by się obrazić na nich, a jednak minę miała niepocieszoną i zapewne winę tego ponosiło zmęczenie pierwszym ćwiczeniem, brud i pot na ciele, kiepska produktywność na treningu, zła pogoda i ogólnie buzujące hormony. A to mówiło, że zbliżały się jej te dni przez co była bardziej drażliwa wobec bodźców. Prychnęła w złości pod nosem i wsiadła na miotłę, zbierając po drodze kafel. Wzleciała w powietrze wtedy, kiedy Riley wracał na murawę.
Zatrzymała się w odpowiedniej odległości przed bramką i rozpoczęła rzuty. - Zobaczmy jak ci podpasuje obrona. - zagaiła, starając się, by nie było w jej głosie słychać rozzłoszczenia na otoczenie. Pierwsze trzy kafle poszybowały w różnych odległościach od bramki przez co Elijah nawet nie musiał się nimi przejmować. Poprawiła się na miotle i jak wycelowała za czwartym razem, to z satysfakcją obserwowała zdobytą bramkę. Piąta została pięknie odbita przez co będąc jeszcze w powietrzu skrzyżowała ręce na ramionach. - Czytasz mi w myślach i przewidujesz każdy mój plan. Kocham cię nad życie, ale naprawdę, w konkurencji jesteś nie do zdarcia. - westchnęła i wróciła na ziemię, lądując obok Rileya. Stanęła obok niego z naburmuszoną miną. Była obrażona, ale nie wiedziała na kogo i za co. Po prostu chciała się obrazić i to zrobiła. Przyglądała się uważnie Rileyowi, gdy zdejmował rękawicę. - Jak bardzo boli? - zapytała ciszej, bo choć strzelała właśnie focha na cały dzień, to jednak czuła w środku ogromny protest, że cokolwiek mu dolegało. Ją samą zabolał ten widok, gdy łapał mocno rzucony kafel, a więc co tu mówić o jego biednej dłoni...
Powrót do góry Go down


Pandora J. Doux
Pandora J. Doux

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 161
C. szczególne : Piegi, wyraźne kości policzkowe, błędy językowe i silny akcent
Galeony : 269
  Liczba postów : 260
https://www.czarodzieje.org/t17523-pandora-jarmila-doux#491657
https://www.czarodzieje.org/t17528-puszka-pandory#491717
https://www.czarodzieje.org/t17524-pandora-j-doux#491653
5 - Małe boisko - Page 23 QzgSDG8




Gracz




5 - Małe boisko - Page 23 Empty


Pisanie5 - Małe boisko - Page 23 Empty Re: Małe boisko  5 - Małe boisko - Page 23 EmptyCzw Lis 21 2019, 14:45;

Kostki: przepadło mi to kompletnie, ale nasz przystojny Kapitan wszystko skontrolował, więc może jakoś nikt nie zauważy, że ich tu nie wstawiłam
Trafienia: 1/5, w tym miałam tylko dwa celne rzuty

Przez chwilę walczyła z nieco przyspieszonym oddechem, nie musząc jednak nawet rozchylać ust, aby łapczywiej zaczerpnąć powietrza, bo zwyczajnie nie było to konieczne przy ćwiczeniach, do których była przyzwyczajona. Pomyślała, że Elijah musiał zebrać dużo negatywnego feedbacku co do rozgrzewki z pierwszego treningu, jeżeli teraz złagodniał na tyle, że obciął zero z liczby wymaganych okrążeń wokół boiska. Wstała, niezbyt skutecznie otrzepując wilgotną ziemię ze swoich kolan i pośladków, ustawiając się gdzieś niedaleko Elaine i Rileya, czując się przy nich nieco bardziej... chciana w tym towarzystwie. Informację o zmienię pozycji Elijaha na boisku przyjęła z lekką ulgą, bo wydawało jej się, że pałkarze są dużo bardziej narażeni na obrażenia, a jednak... na pewno będzie czuł jeszcze większą presję psychiczną, tym bardziej obwiniając się za przegraną drużyny, jeżeli przepuści chociaż jedno uderzenie. Miała nadzieję, że i jej uda się być dla niego podporą, chcąc odwdzięczyć się mu za wsparcie, które od niego otrzymywała już od jej pierwszego dnia w Hogwarcie.
Wzdrygnęła się gdy kufel poleciał w Rileya, który stał przecież niedaleko niej, nie doszukując się w tym jednak żadnej złośliwości. Po części dlatego, że ciężko było jej spojrzeć w ten sposób na Elijaha, ale też ze względu na swoją wrodzoną wiarę w dobre intencje wszystkich wkoło. Dlatego też, gdy powędrowała wzrokiem za spojrzeniem kapitana, dostrzegając oddalającą się sylwetkę Gabriela, nawet nie przeszło jej przez myśl, że mógłby on zrezygnować z treningu tylko dlatego, że ona tutaj jest. Poza swoim zachowaniem na wróżbiarstwie (nad którym przecież nie kontrolowała!) nie mogłaby znaleźć powodu, czym mogła go do siebie zrazić.
Przywołała do siebie pożyczoną od drużyny miotłę i czekając na swoją kolej przyglądała się jak radzi sobie jej ulubiona (choć jedyna znana) krukońska para. Wzbiła się w powietrze, pewnie czując się na miotle, póki nie nadszedł czas wycelowania w bramki. Brakowało jej zdecydowania, w którą w ogóle chciałaby trafić, a przede wszystkim - cela. Pierwsze trzy rzuty pomknęły na tyle daleko od obręczy, że Elijah nie musiał nawet zbytnio reagować, choć z każdą kolejną próbą zdawało jej się, że idzie jej lepiej i kafel faktycznie zaczyna lecieć tam, gdzie sobie to zaplanowała. Dwa ostatnie rzuty pomknęły już dokładnie tam, gdzie sobie zaplanowała, na co zareagowała radosnym uśmiechem, mimo tego, że jeden z nich Elijah zablokował bez większego problemu.
Wylądowała koło @Billie J. Swansea i @Melusine O. Pennifold, które swoje podejścia miały jeszcze przed sobą.
- Napowodzenia - rzuciła do nich z ciepłym uśmiechem, z góry zakładając, że pójdzie im zdecydowanie lepiej niż jej samej.
Powrót do góry Go down


Melusine O. Pennifold
Melusine O. Pennifold

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 169
C. szczególne : turban na głowie z magicznymi wzorami, piegi na twarzy, płynne ruchy, zwiewne ubrania;
Galeony : 758
  Liczba postów : 653
https://www.czarodzieje.org/t15444-meluisne-pennifold
https://www.czarodzieje.org/t15473-meluzyna#415677
https://www.czarodzieje.org/t15446-meluisne-pennifold#414814
5 - Małe boisko - Page 23 QzgSDG8




Gracz




5 - Małe boisko - Page 23 Empty


Pisanie5 - Małe boisko - Page 23 Empty Re: Małe boisko  5 - Małe boisko - Page 23 EmptyCzw Lis 21 2019, 22:34;

- Umieram - oznajmiam bardzo prosto siedzącej obok mnie @Billie J. Swansea. Niestety to albo nie jest mój dzień, albo po prostu jestem słaba w sport i nie chcę się do tego szczerze przyznać. Zgadzam się z nią w pełni. Będziemy chorzy, nie do życia i żałośni, ale nie zdążam szczerze na to przytaknąć, bo nasz kapitan mówi co to dziś będziemy robić. Okej, to powinno być proste. W końcu po to tu jestem, jako ścigający, to znaczne lepsze niż jakieś pompki. Zbieram się z ziemi, przy okazji pomagając leżącej obok mnie Billie. Pomagając znaczyło bardziej opieranie się o niej przy wstawaniu i próbowaniu zapobieganiu jej wstawania, dopóki nie zaczęłyśmy się śmiać i przynajmniej trochę przyjemniej było usiąść sobie całe w błotku na miotle.
Ale co tu dużo mówić, nasz chwilowy dobry nastrój dość szybko mnie opuścił. Bo oto nasza drużyna wyczyniała istne CUDA NA KIJU. Siedzimy na miotle, dosłownie przed pętlą i nie możemy trafić do obręczy. To nie żarty. Każdy oddaje pięć rzutów i każdy z nas strzela dosłownie dwa. Przy tym nikt nam nie przeszkadza, nie latają tłuczki, przeciwnicy puszczają bąki gdzieś w dormitoriach. A my nie potrafimy dorzucić do obręczy, czy tam wcelować w nieruszający się cel. Co będzie kiedy ktoś spróbuje nam wyrwać piłkę z rąk? Z przerażeniem uciekniemy na drugą stronę boiska. Wyglądamy tu teraz pewnie jak bezradne bobasy, mam szczerą nadzieję, że nikt nas nie obserwuje.
- Zrobimy furorę jako najgorsza drużyna Ravenclawu od lat - mówię z rękami na głowie do mojej krukońskiej towarzyszki treningu, nawiązując do jej poprzednich słów. - Boże Billie, to przecież dramat. - Chcę odwrócić wzrok, ale nie mogę, kiedy oto dziewczyna przyjęta do drużyny okazuje się być... cóż, równie słaba co cała reszta.
- Dzięki - mówię z widocznym niezadowoleniem do Pandory, odlatując ku bramkom. Niekoniecznie jestem zła na nią, raczej na sytuację. Niespecjalnie  obchodzą mnie niesnaski jeśli chodzi o Czeszkę, jej relacja z kapitanem też nam nie przeszkadza. Liczyłam jednak odrobinę na to, że okaże się być dobra w te klocki.
Bardzo nie lubię być na przegranej pozycji, a zdecydowanie na to wygląda. Nie wiem czy to ta cała motywacja, czy może ktoś rzucił jakieś zaklęcie konfundujące nas, ale ja też nie trafiam aż trzy razy w obręcz. Potrafię strzelić lecąc między dwoma przeciwnikami, ale dziś proste kółka pokonały mnie trzy razy, a Swansea cały raz.
- Cóż, jeśli nasi przeciwnicy strzelają jakimś boskim cudem, gorzej niż my, wygraną mamy w kieszeni - krzyczę do naszego obrońcy kpiąc sobie i z niego i z nas. Prawie połowa obronionych rzutów teoretyczne nie brzmi tak źle. Ale biorąc pod uwagę tego jak mało ich faktycznie padło, to wcale nie były dobre prognozy.

Kości: nie chcę mi się szukać, uwierzcie mi na słowo jak było
Ilość trafień: 1/5, dwa trafione, ale jeden obroniony
Powrót do góry Go down


Billie J. Swansea
Billie J. Swansea

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 162
C. szczególne : twarz usiana piegami
Galeony : 394
  Liczba postów : 413
https://www.czarodzieje.org/t16782-sybille-j-swansea#471202
https://www.czarodzieje.org/t16920-nomeolvides
https://www.czarodzieje.org/t16904-billie-j-swansea
5 - Małe boisko - Page 23 QzgSDG8




Gracz




5 - Małe boisko - Page 23 Empty


Pisanie5 - Małe boisko - Page 23 Empty Re: Małe boisko  5 - Małe boisko - Page 23 EmptySob Lis 23 2019, 02:08;

Zachichotała pod nosem, wyrażając aprobatę dla Meluzyny - umieranie wydawało się teraz jedyną sensowną opcją. Zaraz jednak umilkła i gwałtownie podniosła głowę, a w jej oczach na krótką chwilę błysnęła swego rodzaju nadzieja - Billie od samego początku po cichu marzyła o pozycji pałkarza, nigdy jednak nie miała śmiałości występować przeciwko tak świetnie zgranemu rodzeństwu. Byli w tym po prostu zbyt naturalni, więc zwyczajnie skupiała się na swojej roli szukającego, czerpiąc z tego jak najwięcej radości. Bo to też była dobra pozycja! A Billie była mała, lekka, zwinna... Tylko marzenia miała nieproporcjonalne. Zaraz więc jej ramiona opadły, gdy bez słowa wyrwała z ziemi źdźbło trawy, chcąc już zacząć prawdziwy trening, zamiast zastanawiać się nad nierealnymi scenariuszami. Merlinowi dzięki za kochaną Meluzynę, która jako jedyna chyba wywoływała tego dnia uśmiech na okrągłej twarzy Jean. Dzięki temu trochę przyjemniej obserwowało jej się wyczyny kolegów z drużyny. Choć to wszystko trudno było nazwać wyczynami... Billie ze zmartwieniem obserwowała Riley'a, a potem z mocno zaciśniętami piąstkami Elaine, ale parka zdecydowanie nie pokazała nic godnego uwagi.
- To też jakaś sława...? - zauważyła bez przekonania, bardziej towarzyszki pytając niż takie przekonanie wyrażając. I jakkolwiek chciała, by Elijah był z nich zadowolony, nie chciała, aby w ten stan wprowadziła go Pandora... Obserwowała więc ją ze zmarszczonymi brwiami i jeżeli dało się samymi myślami zaklinać rzeczywistość, to Swansea swoim skupieniem niewątpliwie to osiągnęła. - Pokaż, jak to się robi - zachęciła Melu, klepiąc ją po plecach. Tego dnia jednak najwyraźniej nikt nie miał szczęścia. Albo motywacji.
Na sam koniec Billie wzbiła się w powietrze. Swansea bardzo rzadko miewała w swoich rękach kafla i czuła się odrobinę niezręcznie, celując do obręczy. Szukanie znicza wyuczyło ją jednak przekładania uwagi na detale - szybko więc wylapała miejsce, którego Elijah nie osłaniał tak wyraźne, dzięki czemu zagarnęła pierwszy punkt. Wyważenie piłki było jednak nie takim prostym zadaniem, dlatego na trzy kolejne rzuty tylko jedno znalazło się w świetle obręczy. Choć i tego Billie nie była pewna, jak się stało... Zachęcona połowicznym sukcesem ustawiła się ostatni raz, ciskając tę dosyć twardą piłkę z całej siły; a ona huknęła prosto w Elijaha, tak niefortunnie, że kuzyn nawet nie miał szans bronić. Zasłoniła sobie usta ręką, totalnie przestraszona.
- Na brodę Merlina, przepraszam. Nic ci nie jest? Przepraszam! - Cała zaczerwieniona obniżyła miotłę, zaskakując na ziemię i z zsżenowaniem czekając na kilka słów podsumowania.


Kości: 5E, 3C, 1J, 3G, 5A - zmieniam kolejność w poście
Ilość trafień: 3/5
Powrót do góry Go down


Elijah J. Swansea
Elijah J. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : znamię na karku odporne na metamorfo; okulary do czytania, na szyi drewniana zawieszka w kształcie aparatu fotograficznego. Na prawym przedramieniu wielka i paskudna blizna, ukrywana metamorfomagią i ubraniami
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : 3556
  Liczba postów : 3212
https://www.czarodzieje.org/t16927-elijah-julian-swansea#471679
https://www.czarodzieje.org/t16932-jeczybula#471794
https://www.czarodzieje.org/t16919-elijah-j-swansea
https://www.czarodzieje.org/t18741-elijah-j-swansea-dziennik#537
5 - Małe boisko - Page 23 QzgSDG8




Gracz




5 - Małe boisko - Page 23 Empty


Pisanie5 - Małe boisko - Page 23 Empty Re: Małe boisko  5 - Małe boisko - Page 23 EmptySob Lis 23 2019, 10:12;

Nie wiedział czego mógł się spodziewać, ale nawet nie podejrzewał, że tego. Zabrakło im wszystkim chęci, motywacji, czy umiejętności? W to ostatnie szczerze wątpił, przecież widział ich w akcji i wiedział co potrafił. Może to on nie potrafił zorganizować treningu, który wycisnąłby z nich to co najlepsze? Powinien przemyśleć swoją taktykę, znaleźć sposób, żeby jakoś poprawić im humory i naprawić napiętą chwilami atmosferę w drużynie. Z drugiej strony... teraz zupełnie nie miał do tego głowy.
Był niezadowolony nie tylko z ich wyników, ale także – a może przede wszystkim – ze swoich własnych. Ogłosił im przecież, że chce zmienić pozycję, a tu proszę, tak wiele kafli przeleciało obok niego, co w prawdziwym meczu byłoby przecież niedopuszczalne. Frustracja rosła w nim z minuty na minutę. Zignorował „zaczepkę” Melusine, boleśnie świadom, że dziewczyna ma po prostu rację. Co miałby jej powiedzieć?
Zaskoczeniem był na pewno silny rzut Billie, która wycelowała z taką dokładnością, że nie miał szans tego obronić. Co więcej, piłka uderzyła go w ramię, wywołując na jego twarzy grymas bólu. Jak podobnie wyglądali teraz z Rileyem! Obaj skrzywieni choć milczący, zirytowani treningiem; obaj mieli ochotę stąd iść. Po ostatniej piłce niechętnie wylądował na murawie, nie bardzo wiedząc co ma im wszystkim powiedzieć.
Potrzebujemy po prostu więcej ćwiczyć – stwierdził, unikając ich wzroku – Postaram się robić treningi częściej, może zdążymy jeszcze przed meczem. Gryfoni są silni, ale ostatnio w nieco gorszej formie, więc sobie poradzimy. Billie zasłużyła na gratulacje, bo oddała najwięcej celnych rzutów. – Zmusił się do uśmiechu i udawał, że nie widzi, że wszyscy są dziś niezadowoleni. – Możecie wrócić do zamku, im szybciej tym lepiej bo się przeziębicie. Ja zajmę się sprzętem.
Po tych słowach rzeczywiście zaczął zbierać kafle, a po chwili zawołał Pandorę aby ta pomogła mu zanieść miotły do schowka. Potrzebował z nią porozmawiać... albo po prostu poprzebywać w jej towarzystwie.

| z/t dla mnie i Pandory, i dla wszystkich, którzy chcą.

Na koniec mały dopisek: nie do końca przemyślałam mechanikę rzutów i obrony, przez co przypadkiem zrobiłam z Waszych postaci debili, bardzo Was za to przepraszam :c Na pocieszenie mogę tylko powiedzieć, że Eli też wyszedł na debila, więc jesteśmy kwita. Chciałabym też żebyśmy uznali, że faktycznie przed meczem był jeszcze jakiś trening (bo wiadomo, że nie zdążymy go zrobić).
love
Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32448
  Liczba postów : 102459
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
5 - Małe boisko - Page 23 QzgSDG8




Specjalny




5 - Małe boisko - Page 23 Empty


Pisanie5 - Małe boisko - Page 23 Empty Re: Małe boisko  5 - Małe boisko - Page 23 EmptySob Lis 23 2019, 20:28;

MECZ GRYFFINDOR VS. RAVENCLAW

Pogoda: zimno, prawie na minusie i pada deszcz.

Zaczyna drużyna:
parzysta - Gryffindor
nieparzysta - Ravenclaw

______________________

5 - Małe boisko - Page 23 Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32448
  Liczba postów : 102459
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
5 - Małe boisko - Page 23 QzgSDG8




Specjalny




5 - Małe boisko - Page 23 Empty


Pisanie5 - Małe boisko - Page 23 Empty Re: Małe boisko  5 - Małe boisko - Page 23 EmptySob Lis 23 2019, 20:28;

The member 'Mistrz Gry' has done the following action : Rzut kośćmi


'Kostki' :
5 - Małe boisko - Page 23 6ueQToT

______________________

5 - Małe boisko - Page 23 Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


William S. Fitzgerald
William S. Fitzgerald

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 183,5 cm
C. szczególne : tatuaże: motyw quidditchowy na lewym ramieniu, czaszka wężna na prawej piersi i runa Algiz po wewnętrznej stronie lewego przedramienia | amulet z jemioły zawsze na szyi
Galeony : 4937
  Liczba postów : 1972
https://www.czarodzieje.org/t17623-william-s-fitzgerald#494556
https://www.czarodzieje.org/t17645-ulisses#495903
https://www.czarodzieje.org/t17635-william-s-fitzgerald#495526
https://www.czarodzieje.org/t19423-william-s-fitzgerald-dziennik
5 - Małe boisko - Page 23 QzgSDG8




Gracz




5 - Małe boisko - Page 23 Empty


Pisanie5 - Małe boisko - Page 23 Empty Re: Małe boisko  5 - Małe boisko - Page 23 EmptySro Lis 27 2019, 19:39;

  Nie czuł się praktycznie w ogóle usatysfakcjonowany tym treningiem i nawet to chwilowe zadowolenie z ilości schwytanych zniczy – pomimo tego jak kiepsko szło mu z początku – szybko zbledło, a potem zupełnie zniknęło. Liczył trochę, że może chociaż powtarzanie całego tego ultraskomplikowanego układu nieco zdoła to uratować i nie opuści boiska z uczuciem jakby trochę zmarnował czas, ale oczywiście Dearówna umyśliła sobie jeszcze jakieś cholerne ‘zawody’, czy co to tam u licha miało być, między nim a Kállai, której z kolei nie poszło w ogóle w łapaniu zniczy (co nie napawało optymizmem, zważając na pozycję, na której miała grać w nadchodzącym meczu z Puchonami), a celem tego miało być złapanie jeszcze jednej złotej piłeczki. Świetnie.
  — Miejmy to po prostu z głowy — mruknął pod nosem bardziej do siebie niźli do towarzyszki niedoli, a potem wskoczył na swoją miotłę i znalazł się z powrotem w powietrzu. Cała jego uwaga skupiła się na zniczu i tym razem poszło mu to znacznie sprawniej niż wcześniej; może i grał na zupełnie innej pozycji, nigdy nawet nie aspirując do roli szukającego, ale dzięki przewadze ogólnych umiejętności oraz wyciągnięciu paru wniosków z poprzedniego razu, nie dał Rowan najmniejszych szans w tym ‘starciu’ i to jego dłoń zacisnęła się na skrzydlatej piłce*. Prawdopodobnie ku niezadowoleniu kapitan, ale to akurat nie mogło obchodzić go mniej.
  — Zadowolona? — prychnął wyciągając w dość pretensjonalnym geście lewą rękę dzierżącą znicza w stronę Heaven zaraz po tym, jak z powrotem znalazł się na ziemi.

* mam na to zielone światło od Heaven, jako że Rowan zdjęła rangę

@Heaven O. O. Dear
Powrót do góry Go down


Gabrielle R. Swansea
Gabrielle R. Swansea

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 1.78 m
C. szczególne : obecnie różowe włosy, bransoletki, pierścionki, drobny tatuaż na nadgarstku przedstawiający małą gitarę i na paluszkach gwiazdki i serduszka.
Galeony : 105
  Liczba postów : 46
https://www.czarodzieje.org/t17793-gabrielle-r-swansea
https://www.czarodzieje.org/t18017-drooble#512070
https://www.czarodzieje.org/t17792-gabrielle-r-swansea#501046
5 - Małe boisko - Page 23 QzgSDG8




Gracz




5 - Małe boisko - Page 23 Empty


Pisanie5 - Małe boisko - Page 23 Empty Re: Małe boisko  5 - Małe boisko - Page 23 EmptySro Sty 08 2020, 21:08;

Chuderlawe ciało ukryte pod jaskrawą bluzą, wpadającą w odblask zieleni. Na sobie miała jedną z Quidditchowskich białych koszulek, a mazakiem pod numerem 10, wpisane: "Cmoknij mnie w miotłę, bo w tyłek nie dosięgniesz". Prawej dłoni trzymała miotłę, a w lewej dogryzała kebab z jednej z tych fastfoodowskich bud z Londynu. Jak ją zdobyła? Otóż Swansea miała swoje sposoby na dobre żarcie. W kącikach ust miała resztki sosu, a żeby pozbyć się srebrnego opakowania po jedzeniu, wyjebała gdzieś na boisku, rozglądając się czy nikt nie patrzy. Wytarła tłuste dłonie w koszulkę i założyła jakieś rękawice słabej jakości ze składzika, które miała za paskiem spodni.
Lubiła sobie polatać, jednak na zawodową karierę nie miała co liczyć; za dużo ćpania. Jak ona wyglądała chudzina, jeszcze ją z miotły zdmuchnie ten lekki zimowy wiaterek; ale te blade dziewczę skrywało niezwykłe pokłady siły, przez innych jeszcze niepoznane.
- Gdzie się kurwa wszyscy podziali? - Zaczęła rozglądać się po boisku, będąc niemal w szoku, że zjawiła się tu przed innymi. Często się spóźniała, jeszcze częściej nie przychodziła. Zaczęła macać po kieszeniach, chcąc znaleźć jakieś fajki, aby zająć się czymś, za czym inny wielmożni postanowią się zjawić na gryffońskim treningu. Nawet kapitan jeszcze nie było. Czy tylko Swansea brała tak na bardzo, bardzo poważnie ten Quidditch?
Powrót do góry Go down


Procrastination McGregor
Procrastination McGregor

Student Gryffindor
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 50%
C. szczególne : rude włosy, sporo piegów, szeroki uśmiech
Dodatkowo : -
Galeony : 145
  Liczba postów : 232
https://www.czarodzieje.org/t16531-procrastination-mcgregor
https://www.czarodzieje.org/t16541-pro#455740
https://www.czarodzieje.org/t16532-procrastination-mcgregor#455210
5 - Małe boisko - Page 23 QzgSDG8




Gracz




5 - Małe boisko - Page 23 Empty


Pisanie5 - Małe boisko - Page 23 Empty Re: Małe boisko  5 - Małe boisko - Page 23 EmptyCzw Sty 09 2020, 02:05;

Pro wesołym, niemal skocznym krokiem szedł przez korytarze szkoły, kierując się w stronę wyjścia na błonie. Morgan ogłosiła nowy trening, co wyjątkowo mocno go ucieszyło. Sam fakt, iż została w końcu kapitanem drużyny był wręcz wspaniały! Niby była z nimi krótko, ale widać było, że miała tę funkcję we krwi, jak nic. A jej przebudzenie wręcz idealnie zgrało się ze stratą starego kapitana. Wiązała się z tym jednak jeszcze jedna rzecz, o której nie zdążył nikomu powiedzieć. W sumie to nawet nie chciał, bo czuł się z tym faktem dziwnie. Co jak co, ale TEGO nie spodziewał się zupełnie. W końcu... kto mógł być tak nierozmyślny, żeby powierzyć mu takie stanowisko? Jasne, nie był najgorszym uczniem, ale przy okazji uwielbiał się włóczyć, co nierzadko wiązało się z łamaniem szkolnego regulaminu, a tu coś takiego.
Procrastination McGregor został prefektem. Chcąc nie chcąc otrzymał odznakę, która zobowiązywała go do nieco bardziej poważnego życia uczniowskiego, co nie do końca go zachwycało. Nie kojarzył jednak opcji, wedle której mógłby zrezygnować. Zresztą, Morgan pewnie by go za to zabiła. Został nim w zastępstwie za nią i chyba wolał nie ryzykować. Zostawało mu więc jakoś się z tym pogodzić i spróbować... no właśnie, musiał się zastanowić, co tak naprawdę oznaczała ta funkcja.
Tak zamyślony nawet nie zauważył, kiedy opuścił mury zamku i poprzez błonia dotarł na małe boisko. Zorientował się dopiero, gdy nieomal wpadł na odwróconą do niego plecami @Gabrielle R. Swansea, zatrzymując się dosłownie o krok od niej. Mimowolnie się uśmiechnął, gdy ją zobaczył. Tak, w końcu jakaś znajoma twarz, a z nią nie gadał już od jakiegoś czasu. Idealny moment, żeby to nadrobić i nie myśleć chwilę o odznace, która widniała w kieszeni jego spodni. Wedle regulaminu niby powinien nosić ją przypiętą, ale jakoś nie potrafił się do tego jeszcze zmusić. Czuł, że to nie było jego.
- Hej, Gabrielle! Super fryzura, wydaje mi się, czy dodałaś jakieś nowe kolory? - rzucił energicznie, wskazując lekko na jej włosy, posyłając jej przy okazji energiczny uśmiech. W duchu natomiast liczył, że nie słyszała o jego nowej "pozycji społecznej" i nie będą musieli o tym rozmawiać. - Gdzie są wszyscy? Chyba nie pomyliłem godzin i nie przyszedłem za szybko? - dodał jeszcze, rozglądając się po okolicy. Na horyzoncie ewidentnie nie widział żadnego gryfona.


Gryffki, summonuję Was magicznym pingiem nowego prefekta i nowej pani kapitana. moe
@Aconite 'Haze' Larch @Albina Abrasimova @Asphodel Larch @Boyd Callahan @Bruno O. Tarly @Christina Grim @Darcy U. Hirrland @Harriette Wykeham @Hemah E. L. Peril @Hyacinthe Layton @Jeremy Dunbar @Sol Irving @Madeleine Ford @Morgan A. Davies
Powrót do góry Go down


Jeremy Dunbar
Jeremy Dunbar

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 179
C. szczególne : Ruchome tatuaże na prawym ramieniu, wyszczerz na gębie, kocia sierść na ubraniu, zapach gumy balonowej.
Galeony : 175
  Liczba postów : 960
https://www.czarodzieje.org/t17312-jeremy-p-turner#485467
https://www.czarodzieje.org/t17314-awiza-pana-dunbar#485553
https://www.czarodzieje.org/t17313-j-turner#485466
5 - Małe boisko - Page 23 QzgSDG8




Gracz




5 - Małe boisko - Page 23 Empty


Pisanie5 - Małe boisko - Page 23 Empty Re: Małe boisko  5 - Małe boisko - Page 23 EmptyCzw Sty 09 2020, 16:26;

Wybrał się na ten okrutny trening, bo... Morgan mu kazała. Nigdy w życiu nie przyszedłby na sportowe zajęcia w połowie zimy, skoro był człowiekiem ciepłolubnym, co nie lubi się zbytnio przemęczać. Niestety ostre spojrzenie Moe posyłane w jego kierunku raz po raz sprawiło, iż ruszył swoje zacne troki na boisko. Wiedział, że są braki w drużynie, a on niegdyś był w rezerwie (a może dalej był? musi o tym pogadać z Moe), ale zaprawdę, motywację to on miał słabą, by zmusić swe ciało do trenowania. Z drugiej strony mógł przetestować nową miotłę, którą dostał od Skylera. Jeszcze pachnący nowością Nimbus był tachany przez tego dunbarowego człeczynę, gdy zrównał się z Pro i Gab, gotowych już do działania.
- Serwuuuus... - przywitał się i w trakcie przeciągania samogłoski przykrył usta wierzchem dłoni, gdy zebrało mu się na ziewanie. Roztrzepany, względnie nieogarnięty, ale obecny. Nie trzeba było być mistrzem obserwacji, by widzieć, że Jerry nie jest w kondycji. Być może ten trening go nieco ożywi i zmotywuje do zadbania o swoją sylwetkę. Wakacje dawno się skończyły, a więc zaniedbywał sport, a przecież w czerwcu udało mu się złapać znicza, gdy to Franklin zawlókł go na boisko i nakazał mu wcielić się w Szukającego. - O, Moe nie ma. Przynajmniej mnie nie zabije za spóźnienie. - podszedł do @Gabrielle R. Swansea i oparł czoło o jej ramię, by w ten sposób uciąć sobie krótką drzemkę zanim przybędzie Morgan.
Powrót do góry Go down


Boyd Callahan
Boyd Callahan

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 192
C. szczególne :
Dodatkowo : bardzo kocha Fillina
Galeony : 857
  Liczba postów : 1730
https://www.czarodzieje.org/t17850-boyd-callahan
https://www.czarodzieje.org/t17855p26-sowa-boyda#top
https://www.czarodzieje.org/t17851-boyd-callahan
https://www.czarodzieje.org/t18313-boyd-callahan-dziennik
5 - Małe boisko - Page 23 QzgSDG8




Gracz




5 - Małe boisko - Page 23 Empty


Pisanie5 - Małe boisko - Page 23 Empty Re: Małe boisko  5 - Małe boisko - Page 23 EmptyPią Sty 10 2020, 11:30;

Dziarskim krokiem przemierzał błonia, zmierzając na kolejny, wyczekiwany i upragniony trening drużyny quidditcha, o tyle wyjątkowy, że przeprowadzony już oficjalnie przez nową kapitankę, Morgan; ostatnim razem, kiedy przejęła pałeczkę jeszcze bez objętej funkcji, poradziła sobie świetnie i zafundowała im naprawdę porządny trening, dlatego miał teraz wobec niej dosyć wysokie oczekiwania i był gotowy na niezły wycisk. I żadna tam zima i natłok innych zajęć nie mogły mu w tym przeszkodzić.
Odziany w dres, zaopatrzony w jedną ze szkolnych mioteł, bo ciągle nie mógł dorobić się własnej, mimo ciułania resztek z każdej wypłaty, dotarł na miejsce zbiórki kilka minut przed czasem wyznaczonym przez Morgan, po drodze pechowo wdeptując w tajemnicze, brudne od sosu sreberko niewiadomego pochodzenia; nie zdążył się jednak nawet zdenerwować na osobnika rzucającego śmieci innym pod nogi, bo tak się zdziwił tym, że na boisku zauważył raptem cztery osoby. Czyżby reszta jeszcze nie wybudziła się ze świąteczno-noworocznego letargu? Masowo pozapominali, bo wpadli w szał nadrabiania zaległych prac domowych przed końcem semestru? Wczoraj była jakaś impreza, i zaspali?
- Elo - rzucił na powitanie w stronę Gabrielle, Pro i Jeremy'ego gdy podszedł bliżej, po czym oparł miotłę o ziemię, a siebie o miotłę, i razem z nimi czekał na zgromadzenie się większej liczby osób a w ostateczności - zjawienie się pani kapitan.
Powrót do góry Go down


Lazar Grigoryev
Lazar Grigoryev

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 182cm
C. szczególne : Tatuaże, kolczyk w języku, przekłute uszy, silny rosyjski akcent
Galeony : 378
  Liczba postów : 541
https://www.czarodzieje.org/t17721-lazar-arseni-grigoryev
https://www.czarodzieje.org/t17739-lazar-grigoryev#499191
https://www.czarodzieje.org/t17722-lazar-grigoryev#498407
https://www.czarodzieje.org/t18307-lazar-grioryev-dziennik
5 - Małe boisko - Page 23 QzgSDG8




Gracz




5 - Małe boisko - Page 23 Empty


Pisanie5 - Małe boisko - Page 23 Empty Re: Małe boisko  5 - Małe boisko - Page 23 EmptyPią Sty 10 2020, 16:35;

Miotlarstwo nigdy nie stało się ważną częścią jego życia. Grał w szkolnej drużynie w Souhvězdí, ale nigdy nie czuł, by to było coś więcej niż zwykła rozrywka. Może nie chciał by tak było? Rodzina Grigoryev była na stałe związana z Quidditchem, a on wcale nie czuł się ich częścią... dlaczego więc miałby sięgać po to, co tak się z nimi kojarzyło? Zresztą wolał treningi, które bardziej niż kij i kilka witek, wykorzystywały mięśnie. Lubił pracę nad swoim własnym ciałem, docieranie do własnych granic, przekraczanie ich i przeciąganie jeszcze dalej, by znów móc do nich dąć. Bardziej niż na miotle, wolałby lecieć na hipogryfie, choć nigdy nie przekonał się jakie to uczucie. Głęboko wierzył, że to musi być wspaniałe.
Niemniej, postanowił pojawić się na treningu drużyny Gryfonów. Miał ochotę zająć sobie czas czymś nowym, a już dawno nie miał okazji grać. Kiedy trwały szkolne mecze, wolał je spędzać raczej przed książkami, nadrabiając materiał i nie tracąc w ten sposób czasu. Zresztą intrygowała go zmiana kapitana, o której między Gryfonami było ostatnio tak głośno, że nie sposób było ją przeoczyć. Jeśli dobrze kojarzył, kapitańską opaskę przejęła dziewczyna, która rzuciła w niego galeonami. A skoro tak ją wtedy irytował, ciekaw był jak zareaguje na jego obecność. Pozwoli mu zostać? Nie był niby Gryfonem, ale zgodził się zbierać (tudzież tracić) dla nich punkty, więc chyba miał do tego prawo...
No, w każdym razie na małe boisko wszedł jak do siebie, tak jakby był pewien, że wspomniane prawo absolutnie jest po jego stronie. Miał w ręku nimbusa, którego znalazł w schowku, ale nic poza tym – nie lubił nosić na sobie ochraniaczy i tych wszystkich innych pierdół, które tylko go ograniczały.
Privet — przywitał się z ogółem, nie rozdrabniając się na podchodzenie do wybranych. Zresztą Jerry i tak przysypiał właśnie na jakiejś lasce. Co za typ.

Mam miotełkę.
Powrót do góry Go down


Gabrielle R. Swansea
Gabrielle R. Swansea

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 1.78 m
C. szczególne : obecnie różowe włosy, bransoletki, pierścionki, drobny tatuaż na nadgarstku przedstawiający małą gitarę i na paluszkach gwiazdki i serduszka.
Galeony : 105
  Liczba postów : 46
https://www.czarodzieje.org/t17793-gabrielle-r-swansea
https://www.czarodzieje.org/t18017-drooble#512070
https://www.czarodzieje.org/t17792-gabrielle-r-swansea#501046
5 - Małe boisko - Page 23 QzgSDG8




Gracz




5 - Małe boisko - Page 23 Empty


Pisanie5 - Małe boisko - Page 23 Empty Re: Małe boisko  5 - Małe boisko - Page 23 EmptyPią Sty 10 2020, 21:30;

Gabrielle nie miała pojęcia, że @Procrastination McGregor jej ziomeczek z ławki został prefektem i nie dowiedziałaby się nawet tego, wtedy, gdyby wykrzyczano to na wielkiej sali, kiedy żarła, zwłaszcza wtedy. Miała w dupie jakieś rangi, wyróżniające innych uczniów. Zresztą to było takie debilne. Nikt nie był święty, a słuchy chodziły, że to zwłaszcza prefekci mają najciemniej pod latarnią. Jak tych perfektów wybierali, to zapewne sam Merlin tego nie wiedział.
- Zawsze jest super i zawsze dodaje. Nie podlizuj się McGregor. - Powiedziała to takim poważnym tonem, że mógłby się na to nabrać sam Salazar Slytherin. Zaraz to jednak na jej twarzy pojawił się wesoły uśmiech, promieniujący jak atomówka, która sieje spustoszenie, nawet, a zwłaszcza w tych zatwardziałych smętnych serduchach.
- To my jesteśmy tu za wcześnie, ziomuś. Przybij piąteczkę. Dawno Cię stary nie widziałam, gdzie się szlajałeś? - Wystawiła dłoń, sugerując, żeby machnął jednak tą piąteczkę.
Nie od razu spostrzegła @Jeremy Dunbar. Jednak jego postawa niewyspanego zombiaka została przez nią zauważona; było to wręcz anomalią w jej życiu. Nie wiedziała, co to oznacz nie w kondycji i niewyspanie.
- Eeee... Jerry, ghulu bez mózgu. Od kiedy to ja robię za twoje łóżko. Mam nadzieje, że ta Davies da Ci taki wycisk, że nawet eliksir nasenny ci stary nie pomoże. - Szturchnęła Dunbara na pobudzenie ramieniem i zrobiła krok w bok, żeby się przechylił i nieco obudził.
- Elo. - Odpowiedziała @Boyd Callahan, który zwrócił się z tym samym powitaniem w ich stronę.
Jej uwagę za to szybko skradł niejaki @Lazar Grigoryev.
- A ten... - Wskazała go kiwnięciem głowy. - Co to za ruski oszołom, pewnie z tych przyjezdnych. - Skierowała te słowa do Pro i Jerrego, ale chyba bardziej do Pro, jeśli Dunbar spał tym razem nie zamierzała go budzić. Lepiej, żeby chłopaczyna nie oglądał tych emigrantów.
Powrót do góry Go down


Morgan A. Davies
Morgan A. Davies

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 162
C. szczególne : skórzany plecak, nieodłączne bransoletki
Dodatkowo : Animagia (wiewiórka pospolita)
Galeony : 1820
  Liczba postów : 3435
https://www.czarodzieje.org/t17419-morgan-a-davies#488348
https://www.czarodzieje.org/t17421-listy-do-moe#488357
https://www.czarodzieje.org/t17420-morgan-a-davies#488355
https://www.czarodzieje.org/t18298-morgan-a-davies-dziennik#5208
5 - Małe boisko - Page 23 QzgSDG8




Gracz




5 - Małe boisko - Page 23 Empty


Pisanie5 - Małe boisko - Page 23 Empty Re: Małe boisko  5 - Małe boisko - Page 23 EmptyPią Sty 10 2020, 23:30;

Kiedy rozpędzona wtargnęła na boisko, miała ze sobą niedużą skrzynkę, trzymaną w jednej ręce oraz zestaw tyczek pod pachą, które to w drodze do grupki teraz już swoich zawodników zaczęła bez słowa rozstawiać w linii prostej, w różnych odstępach, tworząc z nich slalomowy tor przeszkód.
Kiedy już pozbyła się tyczek, sięgnęła po różdżkę, aby sreberko po fast foodach złożyć za pomocą Condere w jakąś smoczopodobną abominację, a następnie dzięki Di Siki posłać je do najbliższego kosza. Ci, którzy ją obserwowali, mogli zauważyć, że z tym pierwszym zaklęciem miała spore problemy i wyszło jej ono, choć i tak byle jak, dopiero przy trzeciej próbie.
Nie była pewna, czy na dobry początek współpracy powinna być miła, czy też odstawienie jakiejś awanturogennej szopki okazałoby się lepszym pomysłem. Nabrała w sobie jednak pewności na tyle, by zdać się na instynkt. Być może brak większego napięcia wywodził się z tego, że chwilowo (czy może już permanentnie, jeżeli ktoś miał zamiar bojkotować jej kapitański przydział) brakowało najbardziej doświadczonych dziewuch z drużyny.
- McGregor. Odznaka. - wycedziła surowo, rozpoczynając swoje kółko właśnie od rudowłosego i zbliżając się do niego na odległość, która w każdym innym przypadku mogłaby być co najmniej niezręczna. Jej mina szybko jednak złagodniała i dziewczyna uśmiechnęła się, zdając sobie sprawę, że nowy obowiązek mógł mu z jednej strony ciążyć, z drugiej - był po prostu czymś nowym, obcym, na co być może potrzebował nieco czasu. Po namyśle po prostu uderzyła go lekko w ramię i odeszła dalej.
- Gabi. Jerry! Pobudka. Wieki nie widziałam Was na miotłach. Dobrze Was widzieć. - nie chciała niepotrzebnie przedłużać, jednak przy tak ograniczonym gronie, zwłaszcza przy pierwszym jej oficjalnym treningu, jakoś jej nie wypadało po prostu przejść do miotlarskich spraw.
- Boyd. Czy my się kiedyś widzieliśmy poza boiskiem? - rzuciła z rozbawieniem, choć zdawała sobie sprawę, że gdyby poszperała głębiej we wspomnieniach, pewnie znalazłaby niejedno takie wydarzenie. Pomijając jednak jego zaangażowanie w lekcje, cieszyła się, że pojawiał się na treningach i dawał z siebie wszystko, co miało potem przełożenie na rezultaty w meczach. Być może powinna bliżej poznać każdą osobę, z którą na meczu grała do tych samych obręczy? Wręcz wypadałoby, pani kapitan.
- Lazar. - najtrudniejszy punkt zostawiła sobie na koniec. Zbliżyła się do najstarszego chłopaka w całej grupce i przez chwilę nie bardzo wiedziała, co powinna ze sobą zrobić. Wreszcie jednak wzruszyła ramionami z niewinnie bezradną miną i wyciągnęła w stronę Rosjanina zaciśniętą pięść. Spoglądała na niego, licząc przy tym na ten sam gest z jego strony. Nie do końca wiedziała, jaki miał do niej stosunek po pamiętnej lekcji historii, jednak skoro razem trenowali, za pomocą żółwika pokoju chciała zażegnać wszelkie niefajności, albo przynajmniej zostawić je na kiedy indziej, gdyby Grigoryev chciał jej się w jakiś równie nieprzyjemny sposób zrewanżować.
- Rozumiem, że wszyscy są rozgrzani? No to jeszcze po dwa przysiady dla chętnych i wskakujemy na miotły! - zarządziła niezależnie od wyniku 'godzenia się', oddalając się przy tym od wszystkich graczy na tyle, aby mieć całą gromadkę na widoku. Liczyła oczywiście, że każdy we własnym zakresie wykona kilka rozciągających ćwiczeń, dlatego sama wzięła się za jakieś rozciąganie i dała na to czas reszcie. A potem poinstruowała ich, że mieli pojedynczo pokonywać jej 'tor przeszkód'. Slalom między tyczkami. Pf. Nic trudnego. Do dzieła.



Po uwzględnieniu, bądź nie, kilku ćwiczeń na rozgrzewkę, dosiadamy mioteł i pojedynczo robimy slalom między tyczkami. Gdzieś w połowie trasy, Morgan zaczyna posyłać w Waszą stronę pojedyncze, ale zaskakująco silne rzuty kaflem. Rzucacie kośćmi, aby się przekonać, jak Wam poszło:


Slalom

1 - W locie zahaczasz o jedną z tyczek, a w całym swoim skupieniu/omijaniu kafli/zdeterminowaniu, aby ukończyć ćwiczenie nie zauważasz, że wypadło Ci przez to z kieszeni 10 galeonów.
2 - Szło dobrze, dopóki nie zagapiłeś się i nie zaliczyłeś wpadnięcia na jedną z tyczek, która ugięła się i śmignęła Ci pomiędzy nogami. W tym samym miejscu obrywasz kaflem w wybraną część ciała, a Moe opuszcza głowę i jedynie przepraszająco podnosi dłoń. Właściwie to nic się nie stało, choć mogło to wyglądać całkiem zabawnie.
3 - Pod koniec slalomu dostrzegasz w okolicy boiska jakiś odbijający światło przedmiot. Jeżeli zdecydujesz się to sprawdzić, trafisz na omnikulary. Brawo, są Twoje.
4 - Początek był taki sobie, ale zaraz nabierasz rozpędu. Ciasne zakręty nie są Ci straszne... O ile odpowiednio się rozgrzałeś. Jeżeli ominąłeś rozgrzewkę, naciągasz sobie lekko któryś mięsień/ścięgno. W następnej turze tracisz 1 oczko z wyniku kostek.
5 - Zaczęło się dobrze, ale z czasem było Ci coraz trudniej, bo między tyczkami robiło się coraz mniej miejsca. Mocno zwalniasz, bo nie radzisz sobie wystarczająco z manewrami i to chyba nie jest Twój dzień. W następnym etapie odlicz sobie 1 oczko od rzutu kością.
6 - Świetnie Ci poszło, kafle Ci niestraszne, a tyczki omijasz z taką łatwością, jakby to był radosny spacerek po parku. Nabierasz pewności siebie i (prawdopodobnie) ochoty na więcej. W następnym etapie dolicz sobie +1 do rzutu kością.

Polityka przerzutów: każde 10 punktów GM to 1 przerzut w tym etapie. Dla postaci mających łącznie w kuferku powyżej 100 pkt, 1 przerzut na 20 punktów GM (w tym momencie chyba tylko ja xD).

Kodzik dla ułatwienia zabawy:

Kod:
<zg>Rozgrzewka:</zg> tak/nie (za wykonanie rozgrzewki uznajemy wykonanie co najmniej dwóch, dowolnych ćwiczeń (skłony, przysiady, pompki, brzuszki, jakiś trucht, co tam chcecie)
<zg>Kość:</zg> [url=link]liczba oczek[/url]
<zg>Efekty:</zg> co Ci się przytrafiło?
<zg>Kuferek + używane przedmioty punktowane:</zg> ile tych punktów uciułałeś/łaś?

P.S. Po ewentualne zyski/straty się nie upominajcie. Po treningu zrobię to za wszystkich.

Termin: 18.01 godz. 22:30, do tego czasu można się też spóźniać. Ale nie macie już czasu na rozgrzewkę. Coś za coś.

@Procrastination McGregor @Gabrielle R. Swansea @Lazar Grigoryev @Boyd Callahan @Jeremy Dunbar

______________________

But I ain't worried 'bout it
5 - Małe boisko - Page 23 UEEDvST
dancing on the clouds below
Powrót do góry Go down


Gabriel R. Swansea
Gabriel R. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 191 cm
C. szczególne : wydatne kości policzkowe
Galeony : 777
  Liczba postów : 348
https://www.czarodzieje.org/t17525-gabriel-robert-swansea
https://www.czarodzieje.org/t17544-sheakespeare
https://www.czarodzieje.org/t17505-gabriel-swansea
5 - Małe boisko - Page 23 QzgSDG8




Gracz




5 - Małe boisko - Page 23 Empty


Pisanie5 - Małe boisko - Page 23 Empty Re: Małe boisko  5 - Małe boisko - Page 23 EmptyNie Sty 12 2020, 04:35;

Trochę się bał powrotu do Quidditcha. Zawsze rozgrywki wydawały mu się fajną formą zabawy i rozkręcenia zdrowej, sportowej rywalizacji między domami, jednak po tym jak profesor Sharker pizgnął w niego z całej siły tłuczkiem jakoś stracił wszelki zapał do gry. Nie lubił się narażać, nie lubił być w centrum uwagi, nie lubił atencji - a jednak był w podstawowym składzie drużyny Quidditcha. Czasami zastanawiał się czy nie robi tego tylko dla Elijy, który był kapitanem. Później przychodziły do niego myśli, które sugerowały, że jego kuzyn nie uważa go za dobrego gracza, a jedynie trzyma w drużynie przez więzi rodzinne. Kiedy dołączylibyśmy do tego bardzo pierwotny lęk przed bólem, wynikiem tego równania byłby Gabriel w tym momencie.
Nie potrafił jednak zostawić kuzyna na lodzie, szczególnie w tym momencie, kiedy zmienił pozycję, a Gabriel został obarczony przejęciem pały. W ich drużynie co rusz były jakieś roszady, wiedział jednak, że ta zmiana wiele znaczyła dla krukońskiego wodza. Miał zbyt dobre serce, ale kiedy tylko wrócił do szkoły podkradł Gabrielle jej plan zajęć i uknuł plan. Miał wiele szczęścia i dobre znajomości.
W dzień treningu ubrał ochraniacze, które dostał na święta, kask, żeby chronić ten swój głupi czerep i trochę spóźniony, żeby wziąć Gryfonów z zaskoczenia przybiegł na ich trening. Miał szczęście, że lwiątka były już w powietrzu, więc mógł porozmawiać z Moe w prawie-samotności.
- Cześć Moe! Gratuluję awansu! - Zaczął szczerze, gdyż uważał, że Davies o wiele lepiej pasowała na kapitana niż na prefekta. Pilnować uczniów mogli bardziej nudni ludzie. Na przykład Riley.
- Nie miałabyś nic przeciwko, gdybym z wami poćwiczył? Ominął mnie trening Krukonów, nie chcę na razie się widzieć z Elim, a Nora dopiero mi pozwoliła wrócić na miotłę, podkreślając, że muszę mieć wszystkie ochraniacze. - Powiedział dość szybko. Poczekał na decyzję pani kapitan, żeby nie wpitalać się w ćwiczenia, w końcu był wychowany, a kiedy pozwoliła szybko się rozciągnął, czekając aż ostatnia osoba skończy swój slalom, żeby sam mógł go wykonać. Kiedy odbił się od ziemi szło mu fatalnie. Podobno nie da się zapomnieć jak lata się na miotle - a jednak! A on przecież miał dość krótką przerwę... No cóż, po chwili szło mu całkiem dobrze i postanowił nawet przyspieszyć. Zakręty zrobiły się coraz bardziej ciasne, kafle latały z każdej strony, ale mu chyba zależało, żeby zaliczyć ćwiczenie, gdyż przyspieszał coraz bardziej. W końcu, przy jednej z ostatnich tyczek wszedł w zakręt tak gwałtownie, że tylko poczuł ból w udzie, który zaraz rozszedł się po całym jego organizmie. Czyżby przesadził? Pewnie tak.
Ze skwaszoną miną wylądował tuż obok @Gabrielle R. Swansea. Rozmasował trochę obolały mięsień, jednak nic nie pomagało, a jego różdżka leżała gdzieś w torbie przy wejściu na boisko. Nie był mięczakiem, ból mu nie straszny!
- Cześć G. - Zagadał bliźniaczkę, nie tracąc jednak śliny na wyjaśnienia co tu robi i inne takie rzeczy. Nie zamierzał się tłumaczyć.

Rozgrzewka: przybiegł na boisko i się rozciągnął chwilę, ale zakładam, że zrobił sobie krzywdę
Kość: 4
Efekty: naciągnąłem mięsień
Kuferek + używane przedmioty punktowane: mam ochraniacze i kask, bo mnie straumatyzował ostatni mecz, który poharatał mi buzię - łącznie 11 - 1 przerzut
Powrót do góry Go down


Jeremy Dunbar
Jeremy Dunbar

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 179
C. szczególne : Ruchome tatuaże na prawym ramieniu, wyszczerz na gębie, kocia sierść na ubraniu, zapach gumy balonowej.
Galeony : 175
  Liczba postów : 960
https://www.czarodzieje.org/t17312-jeremy-p-turner#485467
https://www.czarodzieje.org/t17314-awiza-pana-dunbar#485553
https://www.czarodzieje.org/t17313-j-turner#485466
5 - Małe boisko - Page 23 QzgSDG8




Gracz




5 - Małe boisko - Page 23 Empty


Pisanie5 - Małe boisko - Page 23 Empty Re: Małe boisko  5 - Małe boisko - Page 23 EmptyPon Sty 13 2020, 10:56;

Rozgrzewka: leniwe skłony, pojękujące rozciąganie i trucht na pół okrążenia
Kość: 3
Efekty: zdobyte omnikoulary
Kuferek + używane przedmioty punktowane: huehue 3 kuferek (+6 za Nimbusa 2016) = 9

Nie rozumiał kobiet. Jak można budzić w tak brutalny sposób przysypiającego przystojniaka? Gdy tylko Gabrielle cofnęła się to gwałtownie poderwał głowę. - Już latam, już latam. - ziewnął, przeciągnął się i zamrugał, by rozejrzeć się po okolicy. Morgan nie było, ale za to zbliżała się bardzo fajna gęba. Słysząc negatywny komentarz Gabrielle popatrzył na nią z ukosa. - Ej, ten z wymiany jak go nazwałaś to zajebisty gościu. - oburzył się i nie tracąc czasu na zbędne rozmowy podszedł do @Lazar Grigoryev, przywołując na usta szerszy uśmiech. - Serwus, ziomuś! - uścisnął mocno jego dłoń, a nawet poklepał go po ramieniu tak, jak wita się przyjaciela. Zerknął jeszcze na Gryfonkę czy aby widziała jak wygląda prawidłowe powitanie przyjzdnego. - Normalnie aż się ożywiłem na tym treningu jak zobaczyłem przyjazną gębę. - zagadał i w tym momencie przyszła Morgan, która najwyraźniej widziała jak przysypiał sobie niedawno na ramieniu gryfońskiej Swansea. - W jeszcze wielu rzeczach mnie nie widziałaś, Moe. - puścił jej oczko i westchnął ciężko, gdy zarządziła rozgrzewkę. Totalnie nie miał energii na ćwiczenia fizyczne, ale skoro powiedział A to musi powiedzieć B. Odstawił Nimbusa 2016 w powietrze i nieopodal próbował się bardzo leniwie rozciągnąć. Mięśnie protestowały nawet przed tym, a to jawny znak, że będzie nazajutrz cierpieć od zakwasów. Poszedł w ślad za losową osobą i też wykonał kilka skłonów. Nie miał pojęcia co robi tu krukoński Swansea i miał nadzieję, że Morgan go pogoni w imię gryfońskiej solidarności. Ruszył truchtem ale jedynie pół okrążenia i z powrotem, bo już dostał zadyszki. Ochoczo wskoczył na miotłę, bo na niej przynajmniej nie musi energicznie podskakiwać jak upośledzony kurczok, narażając się przy okazji na wypluwanie płuc. Ruszył do slalomu jako któryś z kolei, a gdy wystartował, to starał się nie wpaść zbytnio w turbulencję. Nie można powiedzieć, że ten slalom był pełen gracji, ale przynajmniej obył się bez przeszkód. W czerwcowym łączonym treningu niemal został zamordowany przez Billie, a więc taki, a nie inny początek był całkiem na miejscu. Wracając zgarnął coś z ziemi i okazały się to omniokulary.
- EJ MORGAN! - wrzasnął na całe gardło, a to znak, że w końcu się ożywił. Pomachał omniokularami w powietrzu. - ZNALEZIONE NIE KRADZIONE, CO NIE?! - krzyczał, lecąc gdzieś w jej okolice. Usłyszawszy od niej odpowiedź zakręcił i wylądował ponownie nieopodal Lazara. Nie pozwoli mu poczuć się odrzucony. Nie ma takiej opcji.
Powrót do góry Go down


Boyd Callahan
Boyd Callahan

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 192
C. szczególne :
Dodatkowo : bardzo kocha Fillina
Galeony : 857
  Liczba postów : 1730
https://www.czarodzieje.org/t17850-boyd-callahan
https://www.czarodzieje.org/t17855p26-sowa-boyda#top
https://www.czarodzieje.org/t17851-boyd-callahan
https://www.czarodzieje.org/t18313-boyd-callahan-dziennik
5 - Małe boisko - Page 23 QzgSDG8




Gracz




5 - Małe boisko - Page 23 Empty


Pisanie5 - Małe boisko - Page 23 Empty Re: Małe boisko  5 - Małe boisko - Page 23 EmptyPon Sty 13 2020, 11:35;

Rozgrzewka: tak
Kość: 1 > 3
Efekty: też omnikulary XD
Kuferek + używane przedmioty punktowane: 30+4 za przedmioty+6 za drużynowego Nimbusa=40

Nie zdążyli się na szczęście zbyt wiele naczekać, bo po chwili na boisku zjawiła się pani kapitan, która zamiast płomiennej przemowy powitalnej zafundowała im dość lakoniczne powitanie, ale za to do każdego z osobna; jemu pasowało, bo nie lubił bezsensownego gadania i dużo bardziej wolał od razu zabrać się za trenowanie. Zanim rozpoczął  rozgrzewkę, skwitował jeszcze tylko śmiechem sugestię Morgan, że widywali się tylko na boisku, bo rzeczywiście ciężko było mu przypomnieć sobie inne okoliczności (o, może Pokój Wspólny Gryfonów? Bywał w nim częściej niż na lekcjach, ale wciąż rzadko) spotkań. Nie znali się przez to zbyt dobrze, ale z drugiej strony, czy mieli aż tak wiele wspólnego, by to zmieniać?
Nie oglądając się na resztę, postawił na szybki trucht dookoła boiska i porządne rozciąganie, bo wiadomo, że bez rozgrzewki to nie ma co w ogóle wsiadać na miotłę, bo wtedy nie dość, że efektywność spada, to jeszcze nazajutrz skutki są dużo bardziej bolesne. Po skończonych ćwiczeniach wskoczył na miotłę, i gdy nadeszła jego kolej, ruszył szturmem na ustawione przez Morgan tyczki, wymijając je całkiem zgrabnie; mógłby pewnie zrobić to jeszcze lepiej, gdyby włożył w to więcej wysiłku, ale od połowy drogi część uwagi musiał poświęcić na unikanie atakujących go kafli. Grunt jednak, że ominął wszystkie przeszkody w przyzwoitym czasie.
Pod koniec lotu dostrzegł błysk na trawie, podleciał więc prędko w to miejsce, zaintrygowany, czy to kolejne sreberko po jedzeniu, czy może coś bardziej interesującego. Ku jego wielkiemu zdziwieniu, okazało się że były to omnikulary, i nie byłoby w tym może nic dziwnego, gdyby nie to, że chwilę wcześniej Jeremy dokonał podobnego znaleziska; Boyd postanowił iść w jego ślady i bez wyrzutów sumienia przywłaszczyć sobie gadżet w imię zasady "znalezione nie kradzione", po czym wylądował na trawie w pobliżu reszty.
- Chyba powinniśmy się przekwalifikować na szukających - rzucił żartobliwie do Jeremy'ego, odkładając gdzieś na bok swoją zdobycz i przyglądając się poczynaniom kolejnej osoby.
Powrót do góry Go down


Lazar Grigoryev
Lazar Grigoryev

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 182cm
C. szczególne : Tatuaże, kolczyk w języku, przekłute uszy, silny rosyjski akcent
Galeony : 378
  Liczba postów : 541
https://www.czarodzieje.org/t17721-lazar-arseni-grigoryev
https://www.czarodzieje.org/t17739-lazar-grigoryev#499191
https://www.czarodzieje.org/t17722-lazar-grigoryev#498407
https://www.czarodzieje.org/t18307-lazar-grioryev-dziennik
5 - Małe boisko - Page 23 QzgSDG8




Gracz




5 - Małe boisko - Page 23 Empty


Pisanie5 - Małe boisko - Page 23 Empty Re: Małe boisko  5 - Małe boisko - Page 23 EmptyPon Sty 13 2020, 16:03;

Spojrzał na @Gabrielle R. Swansea kiedy ewidentnie o nim wspomniała, ale zamiast krzywić się czy uśmiechać, po prostu bezczelnie się na nią gapił, zastanawiając się kto pierwszy przegra tę wzrokową bitwę. Nie do końca rozumiał znaczenie słowa, które wypowiedziała („oszomoł?” tak chyba brzmiało?), dlatego też nie miał pewności czy próbuje go obrazić, ale coś w wyrazie jej twarzy sugerowało mu, że nie był to komplement. Do pełni obrazka powinien jeszcze się tym przejąć, ale, cóż, to akurat nie leżało w jego naturze.
Nie było mu dane dowiedzieć się kto ostatecznie wygrał, gdyż @Jeremy Dunbar postanowił się jednak obudzić i poszedł w jego stronę. Zaskoczył go tym, bo przecież przebywając z Gryonami, znajdował się wśród swoich – to on był tu obcy, momentami niechciany, a przez większość czasu zwyczajnie odstający, nawet jeśli nie było to zamierzone. Uśmiech rozświetlił jego twarz i przywitał się z nim serdecznie.
Niektórzy chyba wstali lewą nogą — skwitował, na moment powracając wzrokiem do barwnowłosej dziewczyny, a potem wzruszył nieznacznie ramionami. Nie czuł, by potrzebował ratunku w postaci Dunbara, ale kiedy już go od niego otrzymał, zrobiło mu się cieplej na sercu. — Na moim ramieniu się nie zdrzemniesz? Jest szersze, będzie Ci wygodnie — po swoich słowach zaśmiał się w jego mniemaniu cicho – w rzeczywistości bez mała ryknął swoim niedźwiedziopodobnym śmiechem.
Zaraz potem na boisku pojawiła się świeżo upieczona kapitan gryfońskiej drużyny quidditcha. Przywitała się z każdym z osobna co, trzeba przyznać, stawiało ją w bardzo dobrym świetle... zwłaszcza, że na koniec podeszła i do niego. Kiedy usłyszał swoje imię, uniósł brew w pytającym geście, a kiedy po chwili wahania wyciągnęła ku niemu rękę, na wzór brwi ku górze powędrował i kącik ust, zdradzając usilnie tłumiony uśmiech. Przybił z nią żółwika pokoju, bo nie widział powodu, by trwać z nią na wojennej ścieżce – zwłaszcza teraz, na boisku, kiedy łączył ich wspólny cel. Nie lubił robić sobie wrogów, kiedy nie było to koniecznością i nie kłóciło się z nim samym.
W końcu zaczęli się rozgrzewać i choć nie wszyscy przykładali do tego szczególną wagę, on, jako osoba, która regularnie wykonywała ćwiczenia fizyczne i wiedziała jak istotna jest to kwestia, zrobił to z należytą dokładnością. Pominął, trucht, ale za to wykonał porządnie całą resztę ćwiczeń i dopiero po tym dosiadł miotły. Chłopakom, którzy wystartowali przed nim poszło nieźle, więc i on liczył, że mu się powiedzie. Ruszył i z początku wyszło mu to naprawdę zgrabnie – płynnie przemieszczał się pomiędzy tyczkami... aż do momentu, gdy przy końcówce zaczęły się one zwężać. Raz, że nie był aż tak wprawnym miotlarzem (?), a dwa, że sam również był dość duży. Jeśli nie zahaczał o coś miotłą, robił to barkiem. W efekcie był zmuszony zwolnić do iście ślimaczego tempa.

Rozgrzewka: bardzo tak
Kość: 5
Efekty: na koniec mam problemy i lecę wolmo
Kuferek + używane przedmioty punktowane: 0 + 5 za błyskawicę.
Powrót do góry Go down


Gabrielle R. Swansea
Gabrielle R. Swansea

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 1.78 m
C. szczególne : obecnie różowe włosy, bransoletki, pierścionki, drobny tatuaż na nadgarstku przedstawiający małą gitarę i na paluszkach gwiazdki i serduszka.
Galeony : 105
  Liczba postów : 46
https://www.czarodzieje.org/t17793-gabrielle-r-swansea
https://www.czarodzieje.org/t18017-drooble#512070
https://www.czarodzieje.org/t17792-gabrielle-r-swansea#501046
5 - Małe boisko - Page 23 QzgSDG8




Gracz




5 - Małe boisko - Page 23 Empty


Pisanie5 - Małe boisko - Page 23 Empty Re: Małe boisko  5 - Małe boisko - Page 23 EmptyPon Sty 13 2020, 20:03;

Słowa pani kapitan dotyczące McGregor'a, przedzierały się w jej głowie przez gąszcz myśli i kolorowych trybików. Odznaka. McGregor. Odznaka. Co to oznacza? McGregor... Jaka odznaka? Za co? Za szwendanie się? Obronę kraju? Za te... rude włosy? Za co można dostać odznakę? Podejrzliwie zaczęła przyglądać się @Procrastination McGregor, zmrużyła oczy i nagle oświecenie przebiło się przez jej barwną czuprynę, jakby medytowała czterdzieści lat w buddyjskim klasztorze, a tu wystarczyły tylko popatrzeć na tego rudzielca homo sapiens.
- No bez jaj! - Tutaj pragnęła użyć brzydkich wyrazów i przekleństw, jednak zdała sobie sprawę, że nie powinna sprowadzać na złą drogę @Morgan A. Davies, która co dopiero zaczęła swoją karierę kapitańską.
- Weź to wyrzuć, bo ktoś zobaczy... - Nachyliła się do Pro i szepnęła mu darmową wskazówkę, jak pozbyć się odznaki, z naciskiem na to. Już w myślach przyrządzała w kociołku kwas, jakby wyrzucenie przez gryffona odznaczenia nie poskutkowało i jakimś cudem to żelastwo wróciłoby do niego.
Wróciła spojrzeniem do @Lazar Grigoryev, który toczył z nią jakąś wzrokową batalię. Oczywiście, że to przegrała. Ona i cierpliwość. Ona i gapienie się na ruskich? To musiało się nie udać.
- Zapamiętać, zajebisty gościu. - Powtórzyła bardziej do siebie niż Jerry'ego. - Okey będę pamiętać. - Rzuciła jeszcze za nim, kiedy odchodził w stronę swojego kumpla.
Gabrielle nigdy nie wstawała lewą nogą i gdyby nie zajęła się rozgrzewką i stała nieco bliżej emigranta, to na pewno odezwałaby się w związku z jego wypowiedzią. Rozciąganie. Trucht w miejscu, ze dwie krzywe pompki. No i oczywiście te dwa przysiady. Mogła działać. Wskoczyła na starą miotłę ze składzika i wzbiła się w powietrze, ruszając na tyczki rozstawione przez Davies. Na początku wszystko szło gites, kiedy niespodziewanie Gabrielle zobaczyła swojego brata na gryffońskim treningu. W pierwszej chwili pomyślała, że ujarała się dzisiaj za bardzo. W drugiej chwili wpadła na jedną z tyczek, która ugięła się i śmignęła jej między nogami. Potem poczuła uderzenie kaflem w plecy i aż się zakrztusiła powietrzem. Zerknęła w stronę @Morgan A. Davies, która podniosła dłoń w geście przeproszenia, więc Swansea odmachała jej, że wszystko w porządku.
Na pewno poszłoby jej świetnie, gdyby nie jej brat. Co on tu właściwie robił? Gabrielle była jednego całkowicie pewna nie miała zwidów po zielsku ani innym gównie. Naprawdę stał tu jej brat. Właśnie wylądował obok niej ze zwykłym "Cześć G.".
- A co ty tu robisz? Szpiegujesz dla Ravenclawowskich szpaków? - Skierowała spojrzenie w stronę Moe. No właśnie, gdzie jest ta gryffońska solidarność.


Rozgrzewka: tak
Kość: 2
Efekty: wpadam na jedną z tyczek, po czym dostaje od Moe kaflem w plecy
Kuferek + używane przedmioty punktowane: 5
Powrót do góry Go down


Sol Irving
Sol Irving

Student Gryffindor
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 150
C. szczególne : Blizny na torsie i ramieniu
Dodatkowo : Wilkołak
Galeony : 212
  Liczba postów : 267
https://www.czarodzieje.org/t17129-sol-irving
https://www.czarodzieje.org/t17136-niebla#478388
https://www.czarodzieje.org/t17130-sol-irving
5 - Małe boisko - Page 23 QzgSDG8




Gracz




5 - Małe boisko - Page 23 Empty


Pisanie5 - Małe boisko - Page 23 Empty Re: Małe boisko  5 - Małe boisko - Page 23 EmptyNie Sty 19 2020, 14:00;

Na śmierć zapomniała o treningu. Siedziała w pokoju wspólnym, zajęta jakimiś głupotami, kiedy od dawna powinna być już na boisku. Dopiero w pewnym momencie zreflektowała się, że już jest spóźniona i przebrała się w ekspresowym tempie, a potem poleciała na błonia tak szybko, jak potrafiła. Dotarła zdyszana i spojrzała przepraszająco na Moe, łapiąc jedną z mioteł. Wszyscy byli już po rozgrzewce, ona zresztą w pewnym sensie również.
- Wybacz, zapomniałam. Hejka - przywitała się ze wszystkimi i od razu przeszłą do zadania wyznaczonego przez gryfonkę. Na początku nie mogła złapać odpowiedniego tempa, ale szybko wpadła w rytm i leciała już tak jak powinna. Niestety, w zakręty wchodziła dość ostro, więc w pewnym momencie, zarzucając ramieniem poczuła spory ból. Kiedy skończyła zadanie, próbowała to rozmasować, ale na niewiele się to zdawało. Stanęła obok @Lazar Grigoryev, mimo, że w okolicy znajdował się też @Jeremy Dunbar. Uśmiechnęła się do niego, ostatnio gdzie go nie widziała, skupiała na nim całe swoje zainteresowanie. Nawet obecność byłego chłopaka nie była przeszkodą. - Nie wiedziałam, że też grasz. Jaka pozycja? - zagadała i próbowała rozmasować miejsce, które tak jej doskwierało. - Tak się kończy trening bez rozgrzewki - pokręciła głową, przeklinając swoje spóźnienie, które nie pozwoliło jej się porządnie rozciągnąć. Mimo wszystko, nie zamierzała odpuszczać dalszej części treningu, zwłaszcza, że mecz zbliżał się wielkimi krokami a ona naprawdę wypadła z formy.

ROZGRZEWKA: nie
KOŚĆ: 4
EFEKTY: boli ramie :< -1 w kolejnym etapie
KUFEREK: 2
Powrót do góry Go down


Procrastination McGregor
Procrastination McGregor

Student Gryffindor
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 50%
C. szczególne : rude włosy, sporo piegów, szeroki uśmiech
Dodatkowo : -
Galeony : 145
  Liczba postów : 232
https://www.czarodzieje.org/t16531-procrastination-mcgregor
https://www.czarodzieje.org/t16541-pro#455740
https://www.czarodzieje.org/t16532-procrastination-mcgregor#455210
5 - Małe boisko - Page 23 QzgSDG8




Gracz




5 - Małe boisko - Page 23 Empty


Pisanie5 - Małe boisko - Page 23 Empty Re: Małe boisko  5 - Małe boisko - Page 23 EmptyNie Sty 19 2020, 14:34;


Słyszac odpowiedź Gabrielle mimowolnie się uśmiechnął, unosząc ręce w geście kapitulacji, chociaż rozbawiony wyraz twarzy raczej nie nadawał temu zachowaniu wielkiej wiarygodności. - Cóż, mimo wszystko dobrze wiem, że lubisz tego typu komplementy. - rzucił w stronę @Gabrielle R. Swansea, wystawiając jej lekko język.
Gdy już wymienili grzeczności i zajęli się krótką rozmową zaczęli się pojawiać inni czlonkowie drużyny. Pro uśmiechał się i rzucał kilka słów powitania do każdej kolejnej zjawiającej się na boisku osoby. Cieszyło go, że problematyczna ostatnimi czasy aktywność na treningach faktycznie się poprawiła. Boyd, Jeremy, a potem, jeśli dobrze pamiętał Lazar. - Tak mi się wydaje. Jeśli się nie mylę to przyjechał do nas z Souhvězdí. - odpowiedział jeszcze znajomej, zerkając w stronę ostatniego przybyłego, przynajmniej na ten moment.
Gdy w końcu zjawiła się również Moe Pro zatarł lekko dłonie, szykując się na (zapewne) sporą dawkę wycisku. Początkowo przyjaciółka wprawiła go w lekkie rozbawienie i rozczulenie. Niby niska i drobna, ale szła w ich stronę niczym burza, nie przejmując się za bardzo dzierżonym przez siebie ciężarem. Tak, zdecydowanie była idealną opcją na kapitana quidditcha. Uśmiech jednak szybko zniknął mu z twarzy, gdy dostał na twarz tekstem o odznace. No naprawdę, czy nie mogła zrobić tego jakkolwiek dyskretniej? Co jak co, ale McGregor wcale nie chciał się z tym tak obnosić, przynajmniej tutaj. Boisko i gra były dla niego chwilami oderwania i prawdę mówiąc miał nadzieję, że teraz też tak będzie. Póki co jednak zacisnął zęby i sięgnął do kieszeni po przedmiot, który miał wszystkim głosić o jego nowej "pozycji", chociaż na ten moment jedynie zacisnął na nim mocno swoją dłoń. Zapewne było to dziwne, ale jakoś nie mógł się przemóc do tego, aby ją przypiąć. Co gorsza Gabrielle chyba zorientowała się, o czym mówiła do niego Davies, o czym świadczyła jej zszokowana mina. Rudzielec uśmiechnął się na jej słowa, chociaż czuł, że lekko czerwienieją mu policzki, czyniąc go jeszcze bardziej gryfońskim, jeśli chodziło o kolory. Zaraz jednak zajął stres lekką rozgrzewką, odbywając lekki trucht, a także kilka innych ćwiczeń. W międzyczasie przypiął również swoją odznakę uznając, że nie chce teraz sporów z Moe. W końcu będzie mógł ją zdjąć, gdy już skończą, a istniała spora szansa, że nikt jej nie dostrzeże podczas latania na miotłach i skupiania się na treningu.
Gdy był już gotów dosiadł drużynowej miotły i poszybował w górę, przepuszczając przed sobą wszystkich, którzy się pojawili, a w tym krukona, który niespodziewanie do nich dołączył. Nie miał jednak nic przeciwko, w końcu im więcej osób tym weselej. Gdy w końcu sam przeleciał przez ten trening, unikając przy okazji wszelkich ataków ze strony Moe. Gdy był już po drugiej stronie podleciał do niej, zdradzając w końcu, dlaczego chciał robić to ćwiczenie na samym końcu.
- No, pani kapitan. Skoro wszyscy już zaliczyli czas na Ciebie. Chyba nie myślałaś, że będziesz dzisiaj na nas jedynie krzyczała? Trochę ruchu Ci się przyda, żebyś nie wypadła nam z formy przed kolejnym meczem. - rzucił pogodnie w jej stronę, a następnie zajął jej miejsce, chwytając w dłonie kafel, czekając, aż przyjaciółka zacznie przelatywać pomiędzy tyczkami.


Rozgrzewka: tak
Kość: 6
Efekty: póki co wszystko wychodzi super
Kuferek + używane przedmioty punktowane: 15 + 3 + 6 = 24 (punkty, moje kuferkowe przedmioty + nimbus z zapasów drużyny)
Powrót do góry Go down


Morgan A. Davies
Morgan A. Davies

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 162
C. szczególne : skórzany plecak, nieodłączne bransoletki
Dodatkowo : Animagia (wiewiórka pospolita)
Galeony : 1820
  Liczba postów : 3435
https://www.czarodzieje.org/t17419-morgan-a-davies#488348
https://www.czarodzieje.org/t17421-listy-do-moe#488357
https://www.czarodzieje.org/t17420-morgan-a-davies#488355
https://www.czarodzieje.org/t18298-morgan-a-davies-dziennik#5208
5 - Małe boisko - Page 23 QzgSDG8




Gracz




5 - Małe boisko - Page 23 Empty


Pisanie5 - Małe boisko - Page 23 Empty Re: Małe boisko  5 - Małe boisko - Page 23 EmptyNie Sty 19 2020, 20:55;

Rozgrzewka: tak
Kość: 1 -> 2 -> 6
Efekty: +1 w tym etapie
Kuferek + używane przedmioty punktowane: 40 i mam kask, który rzucam Jerry'emu, żeby miał dodatkowy przerzut : p

Jasne, na pierwszym treningu potrzebowała jeszcze zostać nazwana zdrajcą Gryffindoru, który spoufala się z graczami spoza swojej drużyny. No cóż, właśnie tak było. Jak nie Gallagher, to któryś z kuzynów Swansea. Czy byłaby zdolna pogodzić przyjaźń z kapitanowaniem, odpowiednio wyważając sobie relacje i sport?
- Nie pomyliłeś domów, Swansea? - być może nie było to do końca zrozumiałe i dla niej, jakim sposobem, nie podnosząc zbytnio głosu miała zamiar zagrzmieć na niego gniewnie, jednak całe przedstawienie okazało się na tyle udawanym teatrzykiem, że już po chwili wyszczerzyła zęby, chichrając się do samej siebie, a następnie skinęła jedynie głową - ni to w geście podziękowań za gratulacje, ni przyzwolenia na jego dołączenie do reszty ćwiczących. A może chciała tym wyrazić jedno i drugie?
- Sol, dobrze, że jesteś. - przywitała się jeszcze, aby chwilę później obserwować jej przelot i zmarszczyć brwi na widok jej nagłej boleści. Liczyła, że to mimo wszystko nie było nic poważniejszego.
- Nie masz pojęcia, jak tego potrzebuję. - kiedy już wszyscy zakończyli ćwiczenie i podleciał do niej Pro, zamrugała nieprzytomnie, po czym w głowie połączyły jej się kropki i głośno odetchnęła z zauważalną ulgą. Co prawda nie potrzebowała przyzwolenia na wykonywanie zarządzonych przez siebie ćwiczeń, ale dotychczas po prostu na to nie wpadła. A już na pewno nie na to, że to rzeczywiście mogłoby pomóc na stres. No i, gdyby nie jego inicjatywa, raczej by się nie zdecydowała na pokonanie 'toru' bez kaflowych utrudnień. Rzuciła zatem Gryfonowi kafel sztuk dwie i kazała ciskać w siebie, ile się dało, choć i tak wiedziała, że będzie jej dawał fory. Znowu. Jakby jeszcze ich potrzebowała...
- Mieliście pokonywać zakręty, a nie bawić się w detektywów. - rzuciła zaczepnie do Jerry'ego i Boyda, kiedy już sama wykonała swój slalom i uchyliła się od krzywo rzucanych kafli McGregora. Ruchem ręki przywołała rudzielca do siebie, aby towarzyszył reszcie w dalszych poczynaniach i śledził dalszą część treningu.
- Myślałam, że jest od Ciebie. - odparła na zaczepkę Gabrielle, rozkładając ramiona w bezradnym geście. Potem się uśmiechnęła i kiwnęła głową, uznając, że może jednak przydałoby się wyjaśnienie, skąd jej decyzja o zgodzie na obecność krukońskiego 'kreta'.
- Gabriel oberwał w meczu towarzyskim, który przewaliliśmy z wapniakami. - jasnym było, że miało ją to prześladować do grobowej deski, nawet, jeżeli był to wyłącznie mecz o czapkę mikołaja. Nie dała się jednak zbić z tropu własnym wspomnieniom. Czekało ją zapewne w życiu więcej porażek. A ona miała zamiar zapobiec co najmniej kilku z nich. Ćwicząc tak we własnym zakresie, jak i trenując swoją czerwoną drużynę.
- A teraz towarzysko będzie u nas wracał do siebie. Z Krukonami już w tym roku nie gramy. A do przyszłego roku... To ja już Was zdążę przeciorać po boisku. - powiedziała z dużą dozą pewności i może nawet groźbą w głosie. Jak już ktoś dopuszczał ją do roli kapitana, powinien się liczyć, że boisko pustoszałoby co najwyżej na czas oficjalnych meczów, lekcji i w wyjątkowych okolicznościach może jeszcze snu.
- Wszyscy cali? No to teraz parami. - upewniła się, czy Sol oraz Gabriel czuli się na siłach do następnej części treningu i zarządziła uniesienie się w powietrze, wybranym przez siebie osobom rzucając kafle.
- Psst. Jerry. Nie rozbij mi się. - szepnęła konspiracyjnie, mijając Gryfona w drodze i wciskając mu na głowę kask, jakby przyszedł mu ambitny plan zaśnięcia w powietrzu, albo jeszcze inny mądry pomysł.



Wymiana podań

Dosiadając mioteł, w parach, równo poruszacie się w stronę obręczy po drugiej stronie boiska. Tyczki, które wcześniej posłużyły w slalomie, teraz unoszą się nad ziemią i w wybranych momentach nadlatują w Waszą stronę i ustawiają się tuż przed Wami, wymuszając zwód, bądź inny fikuśny manewr. Osoba, która ma piłkę, zobowiązana jest przed lub po ominięciu tyczki podać piłkę do drugiej osoby z pary. Po zbliżeniu się do obręczy, pierwsza odpisująca osoba z pary jest po wymianie minimum trzech podań i nie ma kafla, jednak Morgan podrzuca go Wam, abyście również oddali rzut. W obręcz rzucają zatem wszyscy.
Przeszkadzajkowych tyczek każdy z Was będzie miał po drodze co najmniej trzy, ale oczywiście piszecie całość w jednym poście (wyminięcia przeszkód, podania, rzut w kierunku obręczy).

Pary:

@Jeremy Dunbar & @Lazar Grigoryev
@Boyd Callahan & @Procrastination McGregor
@Gabrielle R. Swansea & @Sol Irving
@Gabriel R. Swansea & @Morgan A. Davies


Kości na wymianę podań: każda osoba z pary rzuca jedną kostkę, po czym sumujecie wyniki. Bierzcie pod uwagę, kto z pary ma wyższą kość. Przy różnicy 3 oczek i wyższej (np. 1, a 4+), dzieli Was dzisiaj znaczna różnica w celności podań, manewrach, czy ogólnej pewności na miotle.

0-5 - idzie Wam gorzej niż źle. Raz kafel spada Wam w dół i trzeba po niego wracać, raz zahaczacie o tyczki, raz prawie spadacie z miotły, wyciągając się do rzutu. Cieniutko. Nie macie dnia, słabo idzie Wam współpraca, potrzebujecie praktyki? Na dwa ostatnie Moe niedługo zaradzi. moe
6-9 - ostatecznie poszło... okej. Być może była między Wami spora różnica jakości, w którymś miejscu zdarzył Wam się pojedyczny błąd, albo słabo się znacie... Tak naprawdę to macie pełne prawo być zadowolonymi z wyniku, bo poszło po całkiem sprawnie. Morgan niby kiwa głową z aprobatą, ale i tak dobrze wiecie, że już szykuję Wam kolejne ścieżki życia na swoich treningach.
10-12+ - na pewno nie czekają na Was w którejś z quidditchowych drużyn? Poszło Wam świetnie, tyczki mijacie, jakby to był Wasz ulubiony taniec, kafel śmiga między Wami, jak marzenie. Nic tylko patrzeć i podziwiać.

Kość na trafienie: Wasza pierwsza i jedyna kość określa również, jak poszedł Wam rzut. Jeżeli ilość oczek była parzysta, trafiacie. Nieparzysta - chybiacie. Jeżeli w poprzednim etapie mieliście efekt +1 do aktualnej tury, trafiacie w obręcz niezależnie od oczek w tym etapie.

Przerzuty: 1 przerzut na każde 10 GM, które wychodzi Wam z kuferka i eq. Chyba, że któregoś użyliście w poprzednim etapie.

Kod:
<zg>Kość:</zg> [url=link]liczba oczek[/url]
<zg>Łączny wynik pary:</zg> Osoba A + Osoba B =
<zg>Efekty:</zg> co Ci się przytrafiło?
<zg>Pozostałe przerzuty:</zg> W tym etapie Boydowi pozostało 3, Pro i Moe 2, Gabriel i Jerry mają po 1.

Termin: 29.01, godz. 22:00, na ten etap można przychodzić spóźnionym, ale już tylko dwójkami.

______________________

But I ain't worried 'bout it
5 - Małe boisko - Page 23 UEEDvST
dancing on the clouds below
Powrót do góry Go down


Jeremy Dunbar
Jeremy Dunbar

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 179
C. szczególne : Ruchome tatuaże na prawym ramieniu, wyszczerz na gębie, kocia sierść na ubraniu, zapach gumy balonowej.
Galeony : 175
  Liczba postów : 960
https://www.czarodzieje.org/t17312-jeremy-p-turner#485467
https://www.czarodzieje.org/t17314-awiza-pana-dunbar#485553
https://www.czarodzieje.org/t17313-j-turner#485466
5 - Małe boisko - Page 23 QzgSDG8




Gracz




5 - Małe boisko - Page 23 Empty


Pisanie5 - Małe boisko - Page 23 Empty Re: Małe boisko  5 - Małe boisko - Page 23 EmptyWto Sty 21 2020, 13:29;

Kość: 2 -> przerzut na zawrotne... 3! ._.
Łączny wynik pary: moje zgrabne 3 + jeszcze zgrabniejsze 0 Lazara = yey, 3!
Efekty: nie wychodzi nam współpraca, bo...
Pozostałe przerzuty: 0

Wyszczerzył się do Boyda.
- Ja JUŻ kwalifikuję się na szukającego. Jeśli Moe mnie przypilnuje, bym zdążył na jakikolwiek mecz. - pochwalił się, rozpamiętując non stop swój zeszłoroczny sukces jako szukający - a wówczas pierwszy raz brał udział w meczu i doprowadził Gryfonów do zwycięstwa. Stare, dobre dzieje...
Poklepał szerokie i zapewne bardzo wygodne ramię Lazara. - Wierz mi, przyjacielu, nie chcesz tego. Gdy śpię to krzywdzę otoczenie. - zaśmiał się, bowiem wielokrotnie słyszał, że gdy śpi w łóżku to tak się wierci, iż czasami wygląda to tak, jakby z kimś walczył w trakcie snu. Najlepiej zasypiać pijanym to nie rusza się nawet o jotę, a w normalnym przypadku może komuś nabić limo. - Widzisz, Gab już pamięta, że jesteś zajebisty gościu. Nie musisz dziękować. - wyszczerzył się do niego szeroko, dumny z siebie jak paw, że to załatwił. Od razu sama Gabrielle załatwiła sobie u niego wszelakie przebaczenie każdego występku. Na widok Sol jego twarz zaatakowała niezbyt mądra mina a zaraz po tym zrobiło mu się krok do tyłu. Ot tak, na wszelki wypadek, gdyby chciała go zeżreć, ugryźć, połknąć bądź w jakikolwiek inny sposób upozorować jego śmierć. Widział, że sobie coś naciągnęła, ale uznał, że nie będzie pchać się ją leczyć, bo jeszcze go za to wypatroszy. Już nawet nie pamiętał czemu obawiał się jej podpaść. Ona zawsze była taka krwiożercza czy to tylko już stare nawyki zwijania się sprzed jej oblicza?
Gdy Morgan dała mu hełm, zapomniał o wszystkim, co negatywne i wyszczerzył się do niej, demonstrując wszystkim zgromadzonym swoje uzębienie. Suszenie zębów miał obcykane na poziomie mistrzowskim. - Dzięki, Moe! Dla ciebie nie spadnę z miotły. Ej... zmieniałaś fryzurę czy co...? Normalnie aż... - nie dokończył, a odprowadził ją wzrokiem, a nawet gdy go wyminęła, to odwrócił się za nią, by jeszcze się jej przyjrzeć. Jakaś taka piękniejsza się wydaje. Była ładna zawsze, to fakt, ale dzisiaj jakoś tak rzucało się to w oczy. Poprawił na głowie hełm, wskoczył na Nimbusa i podryfował w powietrze we wskazanej odległości.
- Dobra, ziomek, nie spadamy z mioteł, okey? Bo mnie Moe ukatrupi, a Sol wskrzesi i poprawi mord. Mówiłem ci, kobiety potrafią być mordercze. - pokiwał głową i podrzucił kafla w ręku. Ten... wyślizgnął mu się z ręki i zleciał na dół, co Jeremy skomentował uniesieniem brwi i prychnięciem. - Ej, miłości kaflowa moja! Nie porzucaj mnie! - zaczął robić z siebie pajaca, wyciągając rękę ku uciekającej piłce i demonstrując teatralnie zrozpaczoną minę. Sięgnął z murawy piłkę, wrócił z powrotem na pozycję i już zamierzał rzucić kaflem do Lazara, gdy znikąd pojawiła się tyczka, wymuszając u Jeremy'ego zrobienie na miotle fikołka. Nie spadł! Ale zadyndał na miotle niczym dorodny leniwiec, a kafel znów uciekł w dół. - No ja wiem, że może cuchnę po rozgrzewce, ale nie uciekaj przede mną noooo.... - jęczał iście żartobliwie i by rozbawić Lazara ( i może innych...?) w trybie Zwisającego Leniwca podryfował znów do trawy, spadł na nią z niskiej odległości, sięgnął po piłkę, powrócił do miotły, gładząc ją czule po rączce i wrócił w powietrze. - Śmiej się, śmiej, koleś. Wiem, że zazdrościsz mi tego seksapilu. - poruszył zaczepnie brwiami i rzucił w końcu piłką.
Powrót do góry Go down


Gabrielle R. Swansea
Gabrielle R. Swansea

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 1.78 m
C. szczególne : obecnie różowe włosy, bransoletki, pierścionki, drobny tatuaż na nadgarstku przedstawiający małą gitarę i na paluszkach gwiazdki i serduszka.
Galeony : 105
  Liczba postów : 46
https://www.czarodzieje.org/t17793-gabrielle-r-swansea
https://www.czarodzieje.org/t18017-drooble#512070
https://www.czarodzieje.org/t17792-gabrielle-r-swansea#501046
5 - Małe boisko - Page 23 QzgSDG8




Gracz




5 - Małe boisko - Page 23 Empty


Pisanie5 - Małe boisko - Page 23 Empty Re: Małe boisko  5 - Małe boisko - Page 23 EmptyWto Sty 21 2020, 21:03;

Gabrielle była siostrą bliźniaczką Gabriela. Może z wyglądu siebie nie przypominali ani z charakteru, jednak łączyła ich niewidoczna więź. Właściwie to gryffonka martwiła się o brata. Nieźle oberwał w meczu towarzyskim. Nie mogła tylko jak zwykle go rozgryźć, ponieważ on zawsze był cichy, spokojny i prawie nigdy niewychylający się przez barierki życia, przez które ona się wychylała.
- Zabawne. - Mruknęła do Davies nie chcąc się wdawać w dalszą dyskusję. Jeszcze sobie inni pomyślą, że skoro są rodzeństwem z Gabrysiem, to specjalnie zaprasza go na treningi, że niby ma jakieś u niej specjalne względy? To był krukon! Co z tego, że miał na nazwisko Swansea. Połowa jej kuzynów należała do Ravenclawu. Brat chyba przyszedł zepsuć jej humor i reputacje. W końcu sama wyjdzie na działającą na dwie strony. Tego by nie przeżyła. Ta Swanseaowska paranoja!
Wsiadła na miotłę, kiwając do @Sol Irving, że jest gotowa. Nie znały się jakoś za bardzo, ale Gabs chciała jakoś zgrać się ze swoją treningową partnerką. Wydawałoby się, że na początku idzie im nawet całkiem nieźle. Wyminięcie dzikich tyczek; tą pierwszą wystarczyło zwyczajnie oblecieć, przy drugiej Swansea zrobiła niemal ładną beczkę. Przy którejś z kolei podając kafla do Irving, prawie zahaczyła i rozjebałaby sobie głupi ryj, gdyby nie urodziła się z tą wybitną zręcznością. Chyba nawet im dobrze szła współpraca. Raz kafel spadł i trzeba było się wracać, może to przez ten bark Sol. Widać, że ją coś tam bolało. Zdecydowanie nie przyłożyła się do rozgrzewki, ale tak to już jest, jak się spóźniasz. W końcu Gabrielle trafiła do obręczy. Zdecydowanie lepiej im poszło niż Jerry'emu i Lazarowi.
Swansea patrząc na @Jeremy Dunbar zaśmiała się z kilka razy, ale nie złośliwie. Miał w sobie coś takiego... Nawet robiąc z siebie debila, bo kto właściwie nie robił nigdy z siebie debila, to nie wie, ile stracił. Te jego suszenie ząbków, które miał opanowane do perfekcji. W tamtej właśnie chwili obserwując tego wariata, pomyślała, że mogłaby się w nim zabujać, gdyby nie była homo.


Kość: 2
Łączny wynik pary: 2 + 4 = 6 - 1 ( - oczko Sol) = 5
Efekty: Nasza współpraca jest nawet dobra, ale Sol słabiutko się rozgrzała i to zjebała. xD
Pozostałe przerzuty: 0
Powrót do góry Go down


Sponsored content

5 - Małe boisko - Page 23 QzgSDG8








5 - Małe boisko - Page 23 Empty


Pisanie5 - Małe boisko - Page 23 Empty Re: Małe boisko  5 - Małe boisko - Page 23 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Małe boisko

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 23 z 39Strona 23 z 39 Previous  1 ... 13 ... 22, 23, 24 ... 31 ... 39  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: 5 - Małe boisko - Page 23 JHTDsR7 :: 
hogwart
 :: 
Okolice zamku
 :: 
boisko quidditcha
-