Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Małe boisko

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 22 z 39 Previous  1 ... 12 ... 21, 22, 23 ... 30 ... 39  Next
AutorWiadomość


Mathilde Villadsen
Mathilde Villadsen

Absolwent Gryffindoru
Rok Nauki : III
Wiek : 29
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 510
  Liczba postów : 1382
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6313-mathilde-olivia-villadsen#177625
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6376-poprosze-najladniejsza-pocztowke#179438
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7164-mathilde-olivia-villadsen#204301
5 - Małe boisko - Page 22 QzgSDG8




Gracz




5 - Małe boisko - Page 22 Empty


Pisanie5 - Małe boisko - Page 22 Empty Małe boisko  5 - Małe boisko - Page 22 EmptyPią Gru 13 2013, 18:23;

First topic message reminder :


Małe boisko

Znajduje się kilka kroków za głównym boiskiem, a prowadzi do niego wydeptana ścieżka, którą można odnaleźć bez problemów nawet w zimie! Powstało dla uczniów, którzy pragną uzewnętrznić swoje emocje w sposób fizyczny! Oczywiście nie tylko o takie kwiatki tutaj chodzi. Rozchodzi się tu również o liczne treningi, które czasem nakładały się na siebie i wymagały rezygnacji, którejś z grup młodzieży oraz przejściu na inny dzień. Nauczyciele quidditcha, zatem doszli zgodnie do porozumienia, że potrzebują trochę dodatkowego miejsca na mini boisko, gdzie można przeprowadzać rozgrzewkę i uczyć zawodników jakiś ciekawych manewrów! Zatem nie zastanawiając się długo poprosili dyrektora o zagospodarowanie części błoni. Tak też się stało.
Zatem to tutaj znajdziesz mniejsze boisko, które ogrodzone jest wysokim płotkiem, który zdobią herby czterech domu Hogwartu. Niestety boisko nie jest wyposażone we własne szatnie czy składzik, w którym przechowywane są kafle, zastępcze miotły czy ochraniacze i to jest główna niedogodność, z którą należy się uporać, czyli należy korzystać z dobudówek głównego boiska i tam pozostawiać swoje rzeczy.

Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Rowan Kállai
Rowan Kállai

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 169cm
C. szczególne : Świdrujące spojrzenie i brak manier.
Galeony : 15
  Liczba postów : 112
https://www.czarodzieje.org/t17592-rowan-kallai?highlight=rowan
https://www.czarodzieje.org/t17637-from-rowan-with-love#495568
https://www.czarodzieje.org/t17595-rowan-ro-kallai?highlight=rowan
5 - Małe boisko - Page 22 QzgSDG8




Gracz




5 - Małe boisko - Page 22 Empty


Pisanie5 - Małe boisko - Page 22 Empty Re: Małe boisko  5 - Małe boisko - Page 22 EmptySob Paź 19 2019, 11:29;

Kiedy Heaven wygłaszała swoją przemowę, Rowan patrzyła ku górze, obserwując ciemne chmury, spowijające całe niebo. Nie wyglądało, jakby miało się w najbliższym czasie przejaśnić, a deszcz - jakby na potwierdzenie myśli ślizgonki, gęsto padał na jej twarz, spływając po policzkach i niknął za kołnierzykiem czarnej bluzy. Miało to swoje plusy - zahartują się przynajmniej, by później móc bez problemu latać w każdych warunkach. Panna Kallai wręcz uwielbiała kiedy jest ciężko, gardząc łatwościami. Musiała się nadwyrężać, męczyć, trudzić, by uznać, że coś ma sens, że coś było potrzebne. Kiedy robiło się prosto, zazwyczaj odpadała, uznając, że jest za dobra na takie popierdółki. Wkrótce miała się przekonać, że Dear albo czyta jej w myślach, albo umyślnie (trochę na złość) wybrała dla niej najtrudniejszy układ do przelotu. Tymczasem akurat opuściła wzrok, akurat w momencie w którym i ślizgonka na nią patrzyła. Pomierzyły się wzrokiem przez kilka sekund, bez żadnej innej reakcji, po czym Rowan odwróciła się na pięcie i podeszła do tablicy, przyjrzeć się wybranemu dla niej rysunkowi. Rozumiała z niego... prawie nic. Biorąc pod uwagę długą przerwę od latania, została wrzucona naprawdę na głęboką wodę. Ba, została zaciągnięta na dno i przykuta do niego metalowymi łańcuchami. Gdzieś tam jednak z tyłu głowy czaił się głosik, że Heaven raczej nie robi tego z zemsty, a raczej próbuje wygrzebać potencjał Ro, który z pewnością miała, ale zwyczajnie o nim zapomniała. Cały czas było w niej trochę strachu przez wróceniem do regularnego latania. Szczególnie po tym, jak po wypadku spędzała weekend w domu, szykując się do powrotu do szkoły. Ciotka wtedy przytargała skądś wielkiego arbuza, w którego niespodziewanie rzuciła bombardą, a swój występ zakończyła zdaniem "O, Ro, to byłaby Twoja głowa, gdyby nikt nie zdążyłby rzucić na Ciebie zaklęcia hamującego podczas Twojego upadku". Prześmieszne. Przez następny tydzień dziewczyna odnajdywała w swoich włosach kawałeczki arbuza.
Sam przelot próbowała odtworzyć najlepiej jak potrafiła, myląc się kilkukrotnie, jednak zawsze wracając na swój tor. Co jakiś czas mijała @Matthew C. Gallagher, który mimo, że był o całe niebo bardziej od niej doświadczony, to dostał łatwiejszy układ. Łatwiejszy to w sumie mało powiedziane - wyglądało to tak, jakby jego układ był tworzony pod pierwszoklasistę, który miotłę widziały po raz pierwszy na własne oczy. Sprawiedliwość. Ślizgonka zakręciła gwałtownie, robiąc narzucone salto w powietrzu, a śniadanie które zjadła dało znać, że jeszcze jeden taki gwałtowny ruch, a ten dzień zapisze się do najbardziej żenujących dni jej życia. Nie przerwała jednak lotu, zwiększając prędkość przy następnym jego odtwarzaniu. Zaczynała się czuć jak ryba w wodzie. Nieco zemdlona ryba w wodzie.




Kostka: 6
Litera: G (7)
Powrót do góry Go down


Vivien O. I. Dear
Vivien O. I. Dear

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 171
C. szczególne : Bardzo chuda sylwetka
Dodatkowo : ścigająca Slytherinu
Galeony : 3533
  Liczba postów : 2669
http://czarodzieje.forumpolish.com/t14309-vivien-o-i-dear
http://czarodzieje.forumpolish.com/t14330-poczta-void
http://czarodzieje.forumpolish.com/t14333-vivien-o-i-dear#378429
5 - Małe boisko - Page 22 QzgSDG8




Gracz




5 - Małe boisko - Page 22 Empty


Pisanie5 - Małe boisko - Page 22 Empty Re: Małe boisko  5 - Małe boisko - Page 22 EmptySob Paź 19 2019, 17:38;

Układ, który mi się trafił był naprawdę skomplikowany, ale nie miałam w tej kwestii żalu - wiedziałam, że Heaven może wymagać ode mnie więcej niż od reszty, bo grałam na naprawdę wysokim poziomie. Zresztą zależało mi na tym, żeby się rozwijać, a bez wątpienia ciężko byłoby mi robić postępy gdybym dostawała proste ćwiczenia, poniżej moich zdolności. Nie zadając zbyt wielu pytań zabrałam się do pracy - początkowo było dość trudno, lecz gdy wczułam się w ćwiczenie wszystko szło zdecydowanie bardziej gładko.
W końcu udało mi się odtworzyć układ i mogłam uznać to za naprawdę duży sukces - nie tylko powtórzyłam całość krok po kroku, dokładnie oddając to co narysowano na tablicy, ale jeszcze udało mi się to zrobić w naprawdę świetnym tempie, bo skończyłam jako jedna z pierwszych. Wprawdzie Gallagher wykonał swój układ trochę szybciej niż ja to nie czułam się z tym źle - chłopak miał zdecydowanie łatwiejsze zadanie, poza tym cieszyłam się, że nie tylko ja jestem w formie.

Kostka: 6
Szybkość: 8 (H) + 5 (kuferek) = 13
Powrót do góry Go down


Gunnar Ragnarsson
Gunnar Ragnarsson

Student Slytherin
Wiek : 25
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 188 cm
C. szczególne : blizna z pazurów wzdłuż kręgosłupa do połowy pleców; na ramionach tatuaże run nordyckich wpisanych w islandzką, mistyczną symbolikę i zarys skalnych grani
Galeony : 2445
  Liczba postów : 928
https://www.czarodzieje.org/t17572-gunnar-e-ragnarsson#492803
https://www.czarodzieje.org/t17578-huugin#493014
https://www.czarodzieje.org/t17571-gunnar#492793
https://www.czarodzieje.org/t18614-gunnar-ragnarsson-dziennik#53
5 - Małe boisko - Page 22 QzgSDG8




Gracz




5 - Małe boisko - Page 22 Empty


Pisanie5 - Małe boisko - Page 22 Empty Re: Małe boisko  5 - Małe boisko - Page 22 EmptySob Paź 19 2019, 21:03;

Uśmiechnął się kwaśno do @Vivien O. I. Dear, której zebrało się całe jego niepocieszone spojrzenie, jako, że zaszczyciła ich swoją obecnością jako pierwsza. Poniekąd trochę liczył na to, ze nikt się nie zjawi i wraz z Heaven będą mogli uczcić oficjalne nic-nierobienie w barze. Niemniej, tak się nie stało. Zaraz za Vivien pojawiła się też pozostała część drużyny. Kiwał im wszystkim na powitanie głową, aż miał wrażenie, że przez ten debilny gest dostał skurczu w karku, dlatego z wyrazem otwartego niezadowolenia, sięgnął do niego dłonią, rozmasowując sobie skórę precyzyjnymi ruchami.
Wzrok chwilę później zawiesił na dłużej na prefekt naczelnej, która również przyszła na trening. @Nessa M. Lanceley swoją obecnością wynagrodziła mu każdą inną zbędną personę na boisku – a niepotrzebni byli mu głównie mężczyźni, psując ten piękny obrazek, w którym same ślizgonki stanowiły miły punkt zaczepienia dla oka.
Rowan… — tylko ją powitał imieniem, próbując wymusić na niej jakąś reakcję, wiedząc dobrze, że należała do tych osób, które nie lubiły się odzywać. Chciał więcej niż bezosobowego “Panowie”.
Chwilę później bardziej wpatrzył się w panią kapitan, niż ją słuchał, bo nie do końca był nawet pewien układu, który im zleciła. Zerknął za jej spojrzeniem na przygotowaną trasę treningową, ale bez szczególnej uwagi i dbałości o szczegóły. Nic więc dziwnego, że chwilę później, przelatując na rozgrzewkę nad ziemią, wydłużył sobie swój czas niedbale wykonując polecenie Ślizgonki. Jednocześnie na ograniczonej prędkości. Z dwóch powodów. Jednego, najbardziej oczywistego – jego dużego stopnia arogancji i ignorancji dla powagi treningu, oraz drugiego – miotła zdawała się morderczym narzędziem w jego rękach, kiedy niepotrzebnie próbował parować lot, przyzwyczajony do silnych wiatrów Islandii.

Kostka: 2 (-1 prędkość)
Prędkosć: B (2-1)
Powrót do góry Go down


William S. Fitzgerald
William S. Fitzgerald

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 183,5 cm
C. szczególne : tatuaże: motyw quidditchowy na lewym ramieniu, czaszka wężna na prawej piersi i runa Algiz po wewnętrznej stronie lewego przedramienia | amulet z jemioły zawsze na szyi
Galeony : 4937
  Liczba postów : 1972
https://www.czarodzieje.org/t17623-william-s-fitzgerald#494556
https://www.czarodzieje.org/t17645-ulisses#495903
https://www.czarodzieje.org/t17635-william-s-fitzgerald#495526
https://www.czarodzieje.org/t19423-william-s-fitzgerald-dziennik
5 - Małe boisko - Page 22 QzgSDG8




Gracz




5 - Małe boisko - Page 22 Empty


Pisanie5 - Małe boisko - Page 22 Empty Re: Małe boisko  5 - Małe boisko - Page 22 EmptyNie Paź 20 2019, 04:09;

  — No zupełnie jakbyś wyjęła mi to z ust — odparował na słowa Heaven, a jego uśmieszek nabrał przy tym bardziej kpiącego wyrazu. Kolejni członkowie drużyny schodzili się na boisko, ba, nawet prefekt naczelna postanowiła zaszczycić swą obecnością dzisiejszy trening, żeby poobserwować, jak sobie radzą. Nie przyznałby się w tym momencie do tego za nic, ale wyjątkowo zgadzał się z Dearówną, gdy ta zmusiła rudowłosą do wzięcia udziału w treningu, skoro już tu przyszła; sam prawdopodobnie postąpiłby podobnie, gdyby był na jej miejscu. Jesteś obecny na treningu – ćwiczysz, nieważne jak bardzo nie jesteś za pan brat z miotłą, prosta zasada. Było nie było, głównym celem całego tego przedsięwzięcia jest w końcu poprawa umiejętności, prawda?
  Za to już zdecydowanie mniej spodobały mu się kolejne słowa pani kapitan, po części skierowane również do niego. Na wstępie aż zgrzytnął zębami i obdarzył ją spojrzeniem spode łba, gdy zwróciła się do niego per ‘Willy’; oczywiście, że nie mogła sobie tego darować, choć dobrze wiedziała jak bardzo tej wariacji swojego miana nie znosi. Od zawsze brzmiało to w jego uszach strasznie cringowo, już nawet ‘Rudy’ było o niebo lepsze.
  — Aż zastanawiam się dlaczego, Dear — prychnął tonem aż ociekającym sarkazmem, przewracając przy tym teatralnie oczami, gdy Dear oznajmiła, że w związku z jego krytyką odnośnie niemal każdego treningu, będzie miał za zadanie asekurować Nessę. Do samej dziewczyny absolutnie nic nie miał, nie każdy przecież był stworzony do latania, ale… naprawdę? Innych czeka normalna rozgrzewka, a on miał robić za jakąś pieprzoną niańkę? Świetnie, wybornie wręcz. Dalsze słowa, w szczególności tą groźbę rychłego zgonu w razie zawalenia zadania, skwitował jedynie lekkim uniesieniem głowy i dość wyzywającym spojrzeniem. Widać było, że nie zrobiło to na rudzielcu najmniejszego wrażenia; zdecydowanie też nie czuł z tego tytułu żadnej dodatkowej presji jak usiłowała zasugerować Lanceley, próbując się wymigać od wsiadania na miotłę. Bezskutecznie, rzecz jasna.
  Niespecjalnie wsłuchiwał się w całą tą ‘mowę motywacyjną’ ze strony brunetki, choć to jej znaczące spojrzenie odwzajemnił, by nie miała najmniejszych wątpliwości, że ma zastrzeżenia. Nawet całe ich mnóstwo, ale teraz niespecjalnie miał ochotę wdawać w jakiekolwiek dyskusje i jedynie to wszystko przeciągać. Mniej gadania, więcej latania, o.
  — Tak długo jak nie będzie to ‘Willy’, nie robi mi to żadnej różnicy — odrzekł, przenosząc spojrzenie ciemnobrązowych oczu na filigranową postać Ślizgonki; nie pozostał jej dłużny i również zmierzył ją bacznym spojrzeniem. Musiał przyznać, że w porównaniu z nim była naprawdę drobniutka. — Zatem uznajmy to za debiut dla nas obojga. — Uniósł kącik ust w lekkim uśmiechu, a następnie kiwnął przytakująco głową, gdy Nessa zapytała czy jest gotowy. Tak, zdecydowanie miejmy to już za sobą. Obserwował jak prefekt naczelna dosiada miotły i odbija się od ziemi, a następnie sam również to uczynił i płynnie wzniósł się w górę. Trzymał się tuż za Lanceley, obserwując ją bacznie i będąc gotowym zareagować, gdyby coś zaczęło się dziać. Póki co wszystko jednak szło w miarę dobrze, choć rudowłosa z pewnością nie zaliczała się do asów przestworzy.
  A potem przed dziewczyną ‘wyrosła’ jedna z pętli.
  Widząc, że wszystko wciąż gra i Nessa nadal znajduje się na miotle, pozwolił sobie by na ułamek sekundy rzucić okiem na pozostałych, którzy właśnie ćwiczyli przydzielone im układy. To drobne rozproszenie jednak w zupełności wystarczyło, żeby o ułamek sekundy zbyt późno zauważył jak trzonek miotły jego ‘podopiecznej’ zawadza o pętlę, co ją samą kosztowało równowagę i wprawiło w swobodny lot mający się zakończyć bliskim spotkaniem trzeciego stopnia z gruntem. Cholera by to! Od razu śmignął w jej kierunku i wyciągnął rękę z zamiarem pochwycenia drobnej Ślizgonki, ale rozminął się z nią nie więcej jak o centymetr, a na podjęcie drugiej próby było już zdecydowanie za późno. Zmełł w ustach przekleństwo, bo bardzo nie chciał dawać żadnej satysfakcji pani kapitan w związku z tym… zadaniem, ale kostki los chyba postanowił dać mu jakiegoś prztyczka w nos, sprawiając, że tak koncertowo to spartolił.

Kostka: 3
Powrót do góry Go down


Heaven O. O. Dear
Heaven O. O. Dear

Student Slytherin
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 1,70
Dodatkowo : Dziecko - Milka O. O. Dear
Galeony : 17
  Liczba postów : 1297
https://www.czarodzieje.org/t16083-heaven-olive-octavia-dear
https://www.czarodzieje.org/t16087-margarita
https://www.czarodzieje.org/t16082-heaven-o-o-dear
5 - Małe boisko - Page 22 QzgSDG8




Gracz




5 - Małe boisko - Page 22 Empty


Pisanie5 - Małe boisko - Page 22 Empty Re: Małe boisko  5 - Małe boisko - Page 22 EmptyPon Paź 21 2019, 12:18;

Domyślała się, że William nie będzie zachwycony takim obrotem sprawy. Zresztą, nie bez powodu takie zadanie mu właśnie wyznaczyła. To też była poniekąd rozgrzewka. Musiał być czujny i skupiony, co prawda latał trochę wolniej, ale kto wie, kiedy będzie zmuszony do szybszych reakcji. Nie zamierzała więc specjalnie przejmować się jego niezadowoleniem i uśmiechnęła się tylko pokrzepiająco do Nessy, kiedy ta w końcu się zgodziła. Ciąża zadziałała tu na korzyść Heaven i zamierzała z tego korzystać. Może Nessa kryła w sobie talent, żal było tego nie sprawdzić. A drużynie przydałoby się wsparcie, ono nigdy nie mogło zaszkodzić. Wszyscy zajęli się wyznaczonym treningiem, a ona obserwowała ich spokojnie.
- Matt, dobre tempo – pochwaliła go, bo chociaż miał prostą trasę, to przeleciał ją na tyle szybko, że nie wątpiła w jego powodzenie nawet na trudniejszej. Kolejna wystartowała Rowan, którą Heaven obserwowała uważnie. Na tle Matta wypadła dość wolno, ale nie dało się ukryć, że Dear przygotowała jej trudny układ. Prawdopodobnie nawet najtrudniejszy. Miała wysokie wymagania i zamierzała ją sprawdzić. Zresztą, przecież Rowan nie lubiła iść na łatwiznę. Teraz była zmuszona się postarać i trzeba było przyznać, że stanęła na wysokości zadania. Poradziła sobie naprawdę dobrze, zwłaszcza jak na taką przerwę.
- Nieźle, Kallai, ale stać cię na więcej – powiedziała spokojnie nie zamierzając przesadzać z komplementami. W końcu wciąż miała nad sobą pracować, a pozytywna motywacja nie zawsze się sprawdzała. Plus, to była Rowan. Przesadny zachwyt nie przeszedłby Heaven przez usta.
- Vivi, super – rzuciła, jakby to była największa oczywistość na świecie. No bo... była. Vivien miała duże doświadczenie na boisku. Znacznie większe od niej.
- Gunnar, przyszedłeś się tutaj przespacerować w powietrzu? Pobudka, bo będziemy trenować do jutra – spojrzała na niego, bo na tle grupy, wypadł naprawdę słabo. Niecierpliwiła się nawet patrząc, jak wykonuje zadanie. W między czasie oczywiście kontrolowała sytuację Williamia i Nessy. Jak się okazało – na całe szczęście. Niespodziewanie z dziewczyny chwiejącej się na miotle, ślizgonka przerodziła się w bezradnie lecące w powietrzu ciało. Heaven miała nadzieje, że Will ją złapie, ale kiedy dostrzegła, że się na to nie zapowiada, szybko zatrzymała ją tuż nad ziemią i odstawiła bezpiecznie. - Kurwa, Will, jedno zadanie. Jak widać cię przerasta – prychnęła. Czuła satysfakcję, jasne, w końcu sobie nie poradził. Ale bezpieczeństwo Nessy zawisło na włosku, więc nie mogła być z tego powodu zadowolona. Nawet jeśli zapobiegła nieszczęściu. - Dwie lewe ręce i zero refleksu, serio. Po treningu zostaniesz i poćwiczysz układ Rowan, tak długo, dopóki nie zrobisz tego sensownie. Gunnar, ty i tak się wleczesz, a chyba jesteś trochę bardziej spostrzegawczy, teraz ty pilnujesz Nessy – powiedziała, bo chociaż chętnie zostawiłaby Williama na pozycji, która mu nie odpowiadała, nie zamierzała ryzykować, że drugi raz ona nie zdąży zareagować dość szybko. Musiała też nadzorować innych. - Dobra, na szczęście Fitzgeralda dzisiaj poćwiczymy zręczność. Może to pomoże. Wypuszczę kilka złotych zniczy, a waszym zadaniem jest je łapać. Dopóki wszystkie nie wrócą na miejsce, trening będzie trwał, więc proszę o skupienie. Oczywiście im więcej uda się złapać jednej osobie, tym lepiej. Nessa, spokojnie sobie lataj, może uda ci się coś złapać, ale skup się na równym locie i utrzymaniu na miotle. Gunnar, ty możesz też łapać, ale cały czas masz pilnować Nessy. Gotowi? - spojrzała na nich i wypuściła złote znicze z kuferka.




Kostki:
Przerzut za każde 10 punktów w kuferku, można wybrać najlepszy wynik. Sprzętu nie liczymy! Gunnar obniża ilość oczek o 1, bo musi skupiać się na pilnowaniu Nessy. Nessa ma osobne kostki.

Kostki Nessy:

@Nessa M. Lanceley @Matthew C. Gallagher @Gunnar Ragnarsson @Vivien O. I. Dear @Rowan Kállai @William S. Fitzgerald
Czas macie do 27 października.
Powrót do góry Go down


Matthew C. Gallagher
Matthew C. Gallagher

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 178
C. szczególne : zawadiacki uśmiech, podczas którego jego prawa brew zawsze unosi się nieco wyżej niż lewa; dołeczki w policzkach
Galeony : 1345
  Liczba postów : 1054
https://www.czarodzieje.org/t17284-matthew-c-gallagher
https://www.czarodzieje.org/t17286-matthew-c-gallagher#484354
https://www.czarodzieje.org/t17285-matthew-c-gallagher#484235
https://www.czarodzieje.org/t18302-matthew-c-gallagher-dziennik
5 - Małe boisko - Page 22 QzgSDG8




Gracz




5 - Małe boisko - Page 22 Empty


Pisanie5 - Małe boisko - Page 22 Empty Re: Małe boisko  5 - Małe boisko - Page 22 EmptyWto Paź 22 2019, 01:32;

Trochę żałował tego, że trafił mu się najłatwiejszy układ, który de facto umniejszał jego realne możliwości. Wiedział, że jest w doskonałej formie, a tym samym nie miał wątpliwości, że poradziłby sobie równie dobrze także z bardziej skomplikowaną trasą. Mimo tego nie narzekał, skoro to los miał decydować o dokładnym przebiegu stawianego przed nimi wyzwania. Ważne, że popisał się dobrym tempem, które przecież było jednym z istotniejszych elementów. Wszak na boisku nikt nie wytyczał sobie celowo drogi na Mount Everest, a raczej każdy uciekał się do najłatwiejszych sposobów przybliżenia swojej drużyny do zdobycia kolejnych punktów, a finalnie również zwycięstwa. Miał sporo satysfakcji z tego lotu, a jednak na pochwałę ze strony pani kapitan nie odpowiedział ani słowem. Uważnie obserwował bowiem próby panny Lanceley, a kiedy William nie popisał się, sprawując nad nią opiekę, podleciał nieco bliżej dziewczęcia.
- Wszystko w porządku? – Zapytał, żeby upewnić, że nic złego się jej nie stało. Nie miał jednak żadnych pretensji do Fitzgeralda, bo zdawał sobie sprawę z tego, że nawet jeśli samemu dobrze kontrolowało się swoją miotłę, to nie tak łatwo było upilnować kompletnego żółtodzioba. I nie, nie zamierzał tutaj Nessy obrażać. Po prostu po ostatniej rozmowie z koleżanką ze Slytherinu wiedział, że to zupełnie nie jej bajka. Zresztą… nawet jeśli William się zagapił, to i tak dostał już potężną burę od pani kapitan, toteż Matthew nie zamierzał dolewać oliwy do ognia. Ważne, że ostatecznie nic złego się nie wydarzyło, a jemu pozostawało mieć nadzieję, że wężowa omnibuska na skutek tego niefortunnego wypadku nie zrazi się całkiem do quidditcha.
Westchnął ciężko, kiedy okazało się, że wcześniejszego opiekuna Nessy tym razem ma zastąpić Gunnar. Cierpliwie czekał na swoją kolej, ale wyglądało na to, że Heaven już dawno porozdzielała zadania. Nie chciał z nią dyskutować, bo wtedy tylko zakłóciłby przebieg treningu, na którym cholernie mu zależało. Nie oznaczało to oczywiście, że olewał pannę Lanceley. Nadal zamierzał ją trochę podszkolić, choć uważał, że trening drużyny to nie najlepsza pora, skoro dziewczyna musiała nadrobić podstawy, które oni mieli już w małym palcu. Stwierdził, że umówi się z nią któregoś cieplejszego popołudnia i pomoże jej rozbudzić pewność siebie podczas lotu, bo chyba tego najbardziej jej brakowało.
Kiedy młoda Dear wypuściła znicze, czekał niecierpliwie w przedbiegach, aż będzie mógł wyfrunąć w pogoń za złotymi piłeczkami. Wielka kumulacja, chciałoby się rzec. Ich liczebność działała dekoncentrująco, bo trudno było podjąć decyzję, z którym z nich najlepiej będzie się ścigać. Miał świadomość tego, że ciągła zmiana celu tylko oddali go od wykonania zadania, toteż postanowił sobie, że jeśli tylko wybierze któryś ze zniczy, to będzie śmigał za nim aż do tego momentu, dopóki go nie złapie. Wcześniejsza rozgrzewka i opracowany naprędce prosty, acz rozsądny plan niewątpliwie zadziałały na jego korzyść. Łapał bowiem jednego znicza za drugim, ostatecznie kończąc trening z jakże dumnym wynikiem – cztery przechwycone piłki. Prawdę powiedziawszy nie spodziewał się, że pójdzie mu aż tak dobrze, ale dzięki temu załapał jeszcze większą chęć do ćwiczeń i rywalizacji, a z tego powodu nie mógł się już doczekać kolejnego meczu. Ze Slytherinem, miejmy nadzieję, w roli głównej.

Kostka: 2 -> 4 -> 6
Powrót do góry Go down


Gunnar Ragnarsson
Gunnar Ragnarsson

Student Slytherin
Wiek : 25
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 188 cm
C. szczególne : blizna z pazurów wzdłuż kręgosłupa do połowy pleców; na ramionach tatuaże run nordyckich wpisanych w islandzką, mistyczną symbolikę i zarys skalnych grani
Galeony : 2445
  Liczba postów : 928
https://www.czarodzieje.org/t17572-gunnar-e-ragnarsson#492803
https://www.czarodzieje.org/t17578-huugin#493014
https://www.czarodzieje.org/t17571-gunnar#492793
https://www.czarodzieje.org/t18614-gunnar-ragnarsson-dziennik#53
5 - Małe boisko - Page 22 QzgSDG8




Gracz




5 - Małe boisko - Page 22 Empty


Pisanie5 - Małe boisko - Page 22 Empty Re: Małe boisko  5 - Małe boisko - Page 22 EmptySro Paź 23 2019, 21:50;

Niekoniecznie podobało mu się pilnowanie Nessy. Pomimo, żę do samej slizgonki nic nie miał, a nawet w miarę, zdawało mu się, się lubią, przez to oczy musiał mieć dookoła głowy. Dlatego, kiedy wypatrzył znicza i zerknął kątem oka na rudą, zanim doleciał do swojego celu, wpadł na innego współzawodnika @Rowan Kállai leciała stabilnie, ale akurat znalazła się na toru jego ruchu. Gdyby nie fakt, że pilnował się na swoją drugą koleżankę, prawdopodobnie by się milnęli, tymczasem zderzenie zarzuciło go w miotle. Nie spadł z niej, a jedynie poczuł ból w ramieniu. Nie udało mu się jednak złapać więcej niż tego jednego znicza, który wytrącił z uwagi Rowan.

Kostka: 4-1=3
Wpadam na: @Rowan Kállai
Powrót do góry Go down


William S. Fitzgerald
William S. Fitzgerald

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 183,5 cm
C. szczególne : tatuaże: motyw quidditchowy na lewym ramieniu, czaszka wężna na prawej piersi i runa Algiz po wewnętrznej stronie lewego przedramienia | amulet z jemioły zawsze na szyi
Galeony : 4937
  Liczba postów : 1972
https://www.czarodzieje.org/t17623-william-s-fitzgerald#494556
https://www.czarodzieje.org/t17645-ulisses#495903
https://www.czarodzieje.org/t17635-william-s-fitzgerald#495526
https://www.czarodzieje.org/t19423-william-s-fitzgerald-dziennik
5 - Małe boisko - Page 22 QzgSDG8




Gracz




5 - Małe boisko - Page 22 Empty


Pisanie5 - Małe boisko - Page 22 Empty Re: Małe boisko  5 - Małe boisko - Page 22 EmptySob Paź 26 2019, 02:04;

  Z zaciśniętymi w kreskę ustami obserwował jak Dearówna ratuje sytuację i zaklęciem sprowadza rudowłosą bezpiecznie na ziemię. Zawalił i trudno, żeby był z siebie zadowolony, nawet jeśli przydzielone zadanie wybitnie mu nie pasowało; nie zrobił tego w końcu specjalnie, by zrobić na złość kapitan czy coś, bo mimo wszystko nie był aż tak wyrachowany, żeby z tak błahego powodu narażać drugą osobę na szwank, a poza tym wrodzona ambicja nie pozwoliłaby mu celowo czegoś zawalić. A mimo to, kiedy zbierał ochrzan od Heaven, stał z uniesioną głową i wbitym w dziewczynę wzywającym spojrzeniem, nie pokazując przy tym ani cienia skruchy, choć wina w dużej mierze leżała po jego stronie, bo to on się w końcu zagapił i nie zdołał przechwycić spadającej Nessy wystarczająco szybko. Nie miał jednak najmniejszego zamiaru się kajać ani nic.
  — Och, bo tobie z pewnością wszystko zawsze wychodzi tak perfekcyjnie, Dear — prychnął sarkastycznie w odpowiedzi, nawet nie komentując już w żaden sposób tego, że użyte w takim kontekście sformułowanie ‘dwie lewe ręce’ w stosunku do niego jest dość nietrafne, gdyż jest akurat leworęczny. Nie wyglądał też na ani trochę przejętego faktem, że nakazała mu zostać po treningu i wałkować jeden z trudniejszych układów aż ‘nie zrobi go sensownie’. Akurat tym poszła mu nieco na rękę, bo i tak prawdopodobnie zostałby, żeby poćwiczyć na własną rękę, bo póki co nie czuł się w ogóle usatysfakcjonowany; miał wręcz wrażenie, że praktycznie nic nie zrobił.
  Zerknął jeszcze w kierunku Lanceley, posyłając jej spojrzenie z rodzaju „mam nadzieję, że nie masz mi tego za złe, nie zrobiłem tego celowo”. Jakkolwiek naprawdę nic do niej nie miał, to jednak w duchu odetchnął z ulgą, że Heaven postanowiła przydzielić zadanie pilnowania rudowłosej komuś innemu, bo dzięki temu w końcu będzie mógł skupić się w pełni na treningu. Przewrócił jedynie oczami na kolejny przytyk skierowany w jego stronę, a następnie wzbił się z powrotem w powietrze i ruszył w pogoń za śmigającymi we wszystkie strony złotymi piłeczkami.
  Trzeba przyznać, że z początku – jak na złość – nie szło mu kompletnie; upatrzone znicze umykały mu nim udawało mu się zacisnąć na nich dłoń. Kątem oka zdołał dojrzeć, że pozostali radzą sobie znacznie lepiej i część nawet dała radę już coś złapać, to ewidentnie chyba nie jest jego dzień; nie miał jednak zamiaru zostać na szarym końcu i skończyć z pustymi rękami, a także dawać prawdopodobnie jeszcze więcej satysfakcji Heaven, więc zdwoił swoje wysiłki. To w końcu zaczęło dawać jakieś rezultaty, bo ostatecznie całą ‘zabawę’ zakończył z trzema schwytanymi złotymi zniczami na koncie. Wprawdzie był pewien, że stać go na więcej, ale i tak mógł być całkiem zadowolony ze swojego wyniku zaprzeczającego temu jakoby miał dwie prawe ręce, a jego refleks równał się zeru.

Kostka: 3 -> 5 -> 3, wybieram 5
Powrót do góry Go down


Vivien O. I. Dear
Vivien O. I. Dear

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 171
C. szczególne : Bardzo chuda sylwetka
Dodatkowo : ścigająca Slytherinu
Galeony : 3533
  Liczba postów : 2669
http://czarodzieje.forumpolish.com/t14309-vivien-o-i-dear
http://czarodzieje.forumpolish.com/t14330-poczta-void
http://czarodzieje.forumpolish.com/t14333-vivien-o-i-dear#378429
5 - Małe boisko - Page 22 QzgSDG8




Gracz




5 - Małe boisko - Page 22 Empty


Pisanie5 - Małe boisko - Page 22 Empty Re: Małe boisko  5 - Małe boisko - Page 22 EmptySob Paź 26 2019, 17:15;

To nie było najlepsze zadanie dla mnie - w gruncie rzeczy z jakiegoś powodu byłam ścigającą, a nie szukającą i choć moja postura wskazywała, że w tej drugiej roli również mogłabym się sprawdzić świetnie to gonienie zniczy było dla mnie naprawdę wielkim wyzwaniem, bo szczerze powiedziawszy nie miałam w tym absolutnie żadnej wprawy. Wszystko wskazywało jednak na to, że mam zdecydowanie więcej szczęścia niż umiejętności, bo natrafiłam na dużą kumulację zniczy w jednym miejscu. Oczywiście - złapanie tak drobnych i szybkich piłek wymagało sporo precyzji i uwagi, ale w końcu udało mi się złapać aż cztery. Nie mogłam być bardziej zadowolona z takiego przebiegu sytuacji - widziałam, że równie dobrze z tą konkurencją poradził sobie Matt, co dawało nadzieję, że w końcu wrócimy do dormitorium.

6
Powrót do góry Go down


Nessa M. Lanceley
Nessa M. Lanceley

Nauczyciel
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 159
Dodatkowo : animag, magia bezróżdżkowa
Galeony : 916
  Liczba postów : 3856
https://www.czarodzieje.org/t15974-nessa-m-lanceley
https://www.czarodzieje.org/t15976-freya-i-korespondencja-dla-panny-lanceley#434018
https://www.czarodzieje.org/t15975-nessa-m-lanceley#433995
5 - Małe boisko - Page 22 QzgSDG8




Gracz




5 - Małe boisko - Page 22 Empty


Pisanie5 - Małe boisko - Page 22 Empty Re: Małe boisko  5 - Małe boisko - Page 22 EmptyNie Paź 27 2019, 13:47;

Poczuła ulgę, gdy znalazła się bezpiecznie na ziemi z pomocą zaklęcia Heaven. Kłamstwem byłoby jednak przyznanie, że taki beztroski lot po wpadnięciu na pętle był czystą przyjemnością. Była wręcz pewna, że miała stan przedzawałowy. Przymknęła oczy, stabilizując drżenie ciała oddechem, przypominając sobie, że jej duma ucierpiałaby na okazaniu słabości, lęk musiał pozostać sekretem. Podniosła się więc, przeczesując palcami włosów, poprawiając bluzę jak gdyby nigdy nic. Zapewne puszczając na Heaven małą wiązankę przekleństw w myślach. Oparła dłonie na biodrach, niezbyt zadowolona z tego czasu spędzonego na miotle.
- To nie jego wina, Heaven. Zestresowałaś go, a ja jestem ciężkim przypadkiem. - rzuciła, podchodząc do Williama i zerkając na niego z dołu bez cienia pretensji czy złości. Musiała przyznać, że ostrość brunetki była zaskakująca. Nie sądziła, że prowadzi drużynę w ten sposób, a jednak uśmiechnęła się pod nosem, krzyżując dłonie pod biustem. Rozleniwione żmije potrzebowały zachęty. Była pod wrażeniem ich umiejętności, Vivien była doskonała na swojej pozycji, podobnie jak Matt czy Will. Cieszyła się, że są zgrani. Miała nadzieję, że na tym skończy się jej czynny udział w treningu, jednak Dear miała inne plany, wywołując na drobnej, wciąż zarumienionej buzi rudej uniesienie brwi. Prychnęła bezgłośnie, jednocześnie spotykając wzrok Gallaghera. Na jego pytanie kiwnęła głową bez większego entuzjazmu, schylając się po leżącą nieopodal miotłę. On wiedział, nie chciała więc go martwić czy sugerować mu, że jej nienawiść do tego sportu jakoś dziwnie wzrosła. Naprawdę wybrała jej teraz Wikinga na opiekuna? Nie będzie zachwycony. Zmierzyła go wzrokiem — kolejny wielkolud, który wyglądał na dobrego zawodnika.
- Nie przejmuj się mną i wybacz, że musisz być niańką. To przez Heaven. Ja tylko miałam patrzeć. - wytłumaczyła szybko ze wzruszeniem ramion, siląc się na ironiczny uśmiech. Tak, trochę zrzucała winę na kuzynkę. Nie chciała się jednak poddać, bo w dziwny sposób zaangażowała się w to jej nieposkromiona ambicja. Była uparta niczym osioł.
Na sygnał odbiła się od ziemi, zaciskając ręce na przeklętym kiju z witkami. To było okropne uczucie, uścisk w żołądku jej nie opuszczał, a wręcz przeciwnie — każdy metr wyżej go nasilał. Utrzymywanie równowagi szło jej nieźle, chociaż robiła co swoje wolno, ślamazarnie. Nie chciała więcej spaść, serce by nie wytrzymało. Tak, więc zanim w ogóle odważyła się trzymać tylko jedną ręką, minęło kilka dłuższych minut. Potem odrobinę przyśpieszyła, chociaż ruchy wciąż były niepewne. Znicze były szybkie, nieuchwytne. Leciały chaotycznie, uciekały spod palców. Były niesamowicie irytujące. Nieważne, jak próbowała i jak bardzo nachylała się do przodu, nie mogła żadnego złapać. Przeklęła pod nosem, zaciskając oczy i wyciągając rękę mocniej, gwałtowniej, tak, że prawie znów spadła z miotły. Tym razem jednak w dłoni tkwiła złota kulka, której skrzydła zaczęły się chować.


6
Powrót do góry Go down


Rowan Kállai
Rowan Kállai

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 169cm
C. szczególne : Świdrujące spojrzenie i brak manier.
Galeony : 15
  Liczba postów : 112
https://www.czarodzieje.org/t17592-rowan-kallai?highlight=rowan
https://www.czarodzieje.org/t17637-from-rowan-with-love#495568
https://www.czarodzieje.org/t17595-rowan-ro-kallai?highlight=rowan
5 - Małe boisko - Page 22 QzgSDG8




Gracz




5 - Małe boisko - Page 22 Empty


Pisanie5 - Małe boisko - Page 22 Empty Re: Małe boisko  5 - Małe boisko - Page 22 EmptyPon Paź 28 2019, 23:18;

Latała, skupiając się na wszystkim innym, tylko nie na szukaniu zniczy. Powód był prosty - nigdy nie chciała być szukającą, małe obiekty jej umykały, wolała te duże, na których może skupić wzrok, a najlepiej to odbić je pałką, by leciały łamać komuś nosy i obijać mięśnie. Znicze, ugh, co za głupie zadanie. Nie mogła jednak go zignorować, wiedząc, że gdy wyląduje z pustymi rękoma, na ziemi będzie czekać ją zwycięski uśmieszek Dear, pewnie razem z jakimś złośliwym komentarzem, obszytym w słodziutki ton. Dziewczynie pewnie trzymała się na miotle, kiedy to krążyła nad innymi zawodnikami, próbując obrać sobie na cel jakiś konkretny, złoty punkt. Wszystkie jednak umykały jej zbyt szybko, a od kręcenia za nimi głową zaczynała pobolewać ją szyja. Nagle jednak jeden ze zniczy przeleciał jej tuż obok twarzy, a małe skrzydełka musnęły jej policzek. Ślizgonka przechyliła się w siedzisku, nabierając prędkości, już prawie, już na wyciągnięcie ręki i...
Ktoś uderzył ją z takim impetem, że niemal zsunęła się z trzonka. Szybki szok ustąpił miejsca złości. Na szczęście tym razem była sama, ale perspektywa tego, że kupa mięsa zwana Ragnarssonem zderzyła się z jej kruchym ciałem, sprawiała, że nie mogła się opanować i krzyknęła:
- Gunnar, mogłam się domyślić, że na mnie lecisz, ale może mógłbyś być mniej bezpośredni, Ty ślepy gnomie?! Przeprosił byś chociaż! - cała lewa połowa ciała ją bolała, była pewna, że pogruchotał jej mięśnie. Z tego wszystkiego znicz zniknął w ostatnich promieniach zachodzącego słońca, a zadowolone pomruki dawały dowód temu, że innym poszło w tym zadaniu o wiele lepiej. Chociaż duma bolała Rowan o wiele bardziej, niż nabierające koloru siniaki, to musiała się pogodzić z faktem, że tym razem zasłużyła na karcący komentarz. Niech Heaven ma coś z życia, w końcu też zasługuje na chwile chwały.
Powrót do góry Go down


Heaven O. O. Dear
Heaven O. O. Dear

Student Slytherin
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 1,70
Dodatkowo : Dziecko - Milka O. O. Dear
Galeony : 17
  Liczba postów : 1297
https://www.czarodzieje.org/t16083-heaven-olive-octavia-dear
https://www.czarodzieje.org/t16087-margarita
https://www.czarodzieje.org/t16082-heaven-o-o-dear
5 - Małe boisko - Page 22 QzgSDG8




Gracz




5 - Małe boisko - Page 22 Empty


Pisanie5 - Małe boisko - Page 22 Empty Re: Małe boisko  5 - Małe boisko - Page 22 EmptyWto Paź 29 2019, 11:32;

Domyślała się, że sytuacja ugodziła w dumę Williama, rozumiała go i... cieszyła się z tego.
- Dobrze, że zdajesz sobie z tego sprawę – odparła spokojnie, puszczają ociekającą ironią barwę jego głosu mimo uszu. Prawda była taka, że każdemu mogło się zdarzyć, ale ani myślała mu tego przyznawać. Nawalił, a Neskę uratowało kilka sekund. Nawet jeśli odpowiedzialność była podzielona na nich oboje (w końcu to ona wsadziła dziewczynę na miotłe) to nie zamierzała tego przyznawać.
Obserwowała ich uważnie przez cały trening. Zależało jej na tym, żeby zobaczyć kto najlepiej radzi sobie z wyznaczonym zadaniem, a kto kompletnie się w tym gubi. Fakt, że Rowan, która grała na takiej a nie innej pozycji, nie złapała ani jednego znicza był dość niepokojący. Nie rozpraszała jej głupimi komentarzami, czekała spokojnie do końca, aż wyłapią wszystkie znicze. Trzeba przyznać, że Matt dość znacznie się do tego przyczynił. Vivien zresztą też poradziła sobie doskonale, to w zasadzie ich dwójka złapała najwięcej. Nie zaskakiwało jej to aż tak, w końcu wiedziała, że ma do czynienia z dobrymi graczami. Natomiast widząc, że Nessa wyciąga rękę do znicza i co więcej, faktycznie go łapie, aż ją zamurowało.
- Nessa! Brawo! To jednak jest wrodzony talent, wiedziałam, że coś jest na rzeczy. Teraz to już możesz zapomnieć, że ominiesz jakikolwiek trening. Do pierwszego meczu może jeszcze nie dasz rady, ale w następnym cię wystawiam, choćbyśmy mieli trenować dzień i noc – zapewniła ją i poczekała, aż reszta też do niej wróci. - Matt i Vivien, gratuluje, poszło wam rewelacyjnie. Gunnar, jak na to, że pilnowałeś Nessy, też jest bardzo dobrze. Pod twoim okiem przypadkiem nie spadła...Fitzgerald, trochę nadrobiłeś, ale i tak zostajesz po treningu. Razem z Kallai – spojrzała na dziewczynę znacząco. - Nawet Nessa złapała znicza. Co to w ogóle miało być? Widzę ktoś tu mocno wypadł z formy. Spoko, zapewniam cię, że do niej wrócisz. Reszta może iść, dziękuje wam za trening, odpoczywajcie przed meczem – poczekwała aż wszyscy się zbiorą i spojrzała na Williama i Rowan. - Dobra, zanim ty powtórzysz ten układ, złapiecie jeszcze jednego znicza. Oboje dzisiaj nie jesteście w formie, jeśli chodzi o łapanie, więc nie zaszkodzi. Puszczam jeden znicz i zobaczymy, kto jest w naprawdę fatalnej formie, a kto jeszcze chociaż trochę nadrobi - powiedziała spokojnie i wypuściła jednego z zebranych zniczy. - Spróbuj się całkiem nie pogrążyć – pokręciła głową, zerkając na dziewczynę.

Rzucacie kostką, wyższy wynik wygrywa. Przerzut za 10 punktów!
/reszta zt, chyba, że ktoś chce jeszcze odpisać, dziękuje za trening!

@Nessa M. Lanceley @Matthew C. Gallagher @Gunnar Ragnarsson @Vivien O. I. Dear @Rowan Kállai @William S. Fitzgerald
Powrót do góry Go down


Elijah J. Swansea
Elijah J. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : znamię na karku odporne na metamorfo; okulary do czytania, na szyi drewniana zawieszka w kształcie aparatu fotograficznego. Na prawym przedramieniu wielka i paskudna blizna, ukrywana metamorfomagią i ubraniami
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : 3556
  Liczba postów : 3212
https://www.czarodzieje.org/t16927-elijah-julian-swansea#471679
https://www.czarodzieje.org/t16932-jeczybula#471794
https://www.czarodzieje.org/t16919-elijah-j-swansea
https://www.czarodzieje.org/t18741-elijah-j-swansea-dziennik#537
5 - Małe boisko - Page 22 QzgSDG8




Gracz




5 - Małe boisko - Page 22 Empty


Pisanie5 - Małe boisko - Page 22 Empty Re: Małe boisko  5 - Małe boisko - Page 22 EmptyCzw Lis 07 2019, 11:11;

Trening Krukonów dzieje się po treningu Ślizgonów! Wchodzę za zgodą Heaven.

Wyrównany mecz Ślizgonów z Puchonami pokazał mu, że powinien jeszcze trochę przykręcić śrubę, by na zbliżającym się wielkimi krokami meczu z Gryfonami ich szanse były co najmniej wyrównane. Gryffindor miał mocną drużynę, był tego świadomy, ale wiedział też, że i Ravenclaw poświęcił dużo czasu i siły na przygotowania. Byli w dobrej kondycji, zwłaszcza w porównaniu z poprzednim rokiem, kiedy to w drużynie panował chaos, nad którym musiał zapanować jako świeżo upieczony kapitan. Niebo a ziemia, można by powiedzieć.
Na swoich Krukonów czekał na małym boisku, z miotłą i workiem z kaflami tuż pod nogami. Dzisiejszy trening był istotny, miał im bowiem do przekazania coś, co zupełnie zmieni dotychczasową taktykę. Ryzykowne posunięcie, zważając na bliskość meczu, ale, cóż, zdążył już sobie to przemyśleć.
Kiedy tylko ktoś się zjawiał, witał się z nim i kazał póki co odłożyć miotłę. Choć był nieco zestresowany, miał dobry humor.

@Riley Fairwyn, @Cassandra Hawkins, @Fabien E. Arathe-Ricœur, @Elaine J. Swansea, @Billie J. Swansea, @Gabriel R. Swansea, @Melusine O. Pennifold + @Finnigan O'Callaghan,
Powrót do góry Go down


Elaine J. Swansea
Elaine J. Swansea

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 168 cm
C. szczególne : pomalowane usta, wyprostowane plecy, rażąco stonowana mimika
Dodatkowo : metamorfomag
Galeony : 523
  Liczba postów : 1395
https://www.czarodzieje.org/t16910-praca-wre
https://www.czarodzieje.org/t16935-syczek-jeczybula#471819
https://www.czarodzieje.org/t16911-elaine-swansea#471382
https://www.czarodzieje.org/t18301-elaine-j-swansea-dziennik
5 - Małe boisko - Page 22 QzgSDG8




Gracz




5 - Małe boisko - Page 22 Empty


Pisanie5 - Małe boisko - Page 22 Empty Re: Małe boisko  5 - Małe boisko - Page 22 EmptyCzw Lis 07 2019, 19:29;

Niezrażona wyciskiem podczas ich ostatniego treningu, maszerowała żwawo murawą w kierunku stojącego nieopodal brata. Tak, jak to działo się od ostatniego miesiąca, szła oczywiście w towarzystwie Rileya. Trzymała ochoczo jego rękę, grzejąc swe zziębnięte palce o jej wnętrze i z podniesioną głową zarzucała go potokiem słów.
- Muszę ci przyznać, że mam problem z doborem miotły. Siedziałam w "Złotym Zniczu" dwie godziny i niestety sprzedawca próbował wcisnąć mi badziewie, sugerując się moim kolorem włosów. Uznał, że blondynce wciśnie wszystko. Zrobiłam mu na złość, od dzisiaj jestem brunetką. - oczywiście, że jej głosu nie dało się nie usłyszeć. Zakupiła lepszy strój sportowy, dzięki któremu nie marzła tak jak podczas ostatniego treningu. Gdy zbliżyli się do Elijaha, przerwała swój potok słów i ucałowała go w policzek. - Cześć, słońce. - posłała mu uroczy uśmiech i bez oporów ani podejrzeń odłożyła miotłę we wskazanym miejscu. - Będę musiała iść tam kolejny raz i mam nadzieję, że nie natrafię na żadnego starego podrywacza sugerującego się stereotypami. - westchnęła, kontynuując treściwie swoją wypowiedź. Nie oczekiwała komentarza do każdego zdania, a jedynie wysłuchania historii. Kobieta od czasu do czasu musiała się porządnie wygadać, a skoro trening jeszcze się nie zaczął, korzystała z okazji. - Eliiiii, kochanie moje, będę cię potrzebować przed meczem. Pomożesz mi dobrać miotłę? Z całym szacunkiem, chłopcy, ale nie mam cierpliwości do tępych sprzedawców i w końcu któremuś coś powiem. Jakoś tak łatwo mnie rozdrażniają niektórymi tekstami. - rozplotła swoje i Rileya palce, aby wyciągnąć z kieszeni rękawiczki i je starannie włożyć. W międzyczasie związała włosy w wygodnego kucyka, poprawiła zawinięty rękaw Rileya, różdżkę wsunęła do doszytej specjalnie kieszonki po wewnętrznej stronie łydki i innymi słowy, przygotowywała się, dając chłopakom nieco chwili wytchnienia od jej wszędobylskiego gadulstwa. Co nie znaczy, że nie oczekiwała chociażby przytaknięcia na znak, że ktokolwiek jej słuchał!
Powrót do góry Go down


Riley Fairwyn
Riley Fairwyn

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 185cm
C. szczególne : cała górna lewa strona mojego ciała jest poparzona - ukrywam to za pomocą metamorfomagii; liczne blizny na dłoniach; blizna po dziobie bystroducha przebiegająca przez całą szerokość pleców
Dodatkowo : metamorfomagia, prefekt naczelny
Galeony : 4204
  Liczba postów : 1697
https://www.czarodzieje.org/t15093-riley-t-fairwyn
https://www.czarodzieje.org/t15161-maverick
https://www.czarodzieje.org/t15098-riley-fairwyn
https://www.czarodzieje.org/t18289-riley-fairwyn-dziennik
5 - Małe boisko - Page 22 QzgSDG8




Gracz




5 - Małe boisko - Page 22 Empty


Pisanie5 - Małe boisko - Page 22 Empty Re: Małe boisko  5 - Małe boisko - Page 22 EmptyCzw Lis 07 2019, 22:28;

#5 czaszka - F

Nie przeszkadzało mi jej gadulstwo. Prawdę mówiąc, to było naprawdę miłe. Kiedy ona mówiła, ja mogłem słuchać, czyli wykonywać swoją ulubioną czynność. Przez całą drogę Elaine zasypała mnie dosłownie całym morzem słów. Mówiła o miotłach, a ja kiwałem głową, gdy trzeba było i robiłem minę zaskoczenia, gdy okazało się, że facet chciał wcisnąć mojej ukochanej byle co. Nie znaczy to jednak, że (czasami) jej nie słuchałem, bo co to to nie, wprost przeciwnie! Bo wraz z miną, pojawiły się słowa i to nie byle jakie.
- W brązowych włosach jesteś równie piękna. - Posłałem w jej stronę komplement i korzystając z tego, że byliśmy jeszcze na terenie, na którym niewiele osób mogło nas zauważyć, pocałowałem ją w czubek głowy. Szliśmy dziarsko obok, wkrótce docierając do jej brata, który pewnie jako jedyny zauważył ten pokaz uczuć, ale z jakiegoś powodu akurat jego spojrzenie nie przeszkadzało mi tak bardzo jak pozostałych. Był bratem Elaine i chcąc nie chcąc prędzej czy później zauważyłby nas w podobnych okolicznościach, a teraz, kiedy już przekonałem się, że nie zawsze muszę starać się specjalnie ugrzeczniać nasze spotkania wolałem zaoszczędzić sobie trudu. Zwłaszcza, że niezadawanie go sobie bywało zbyt przyjemne…
- Hej - przywitałem się z Elim i starając się przełamywać ostatnio swoje rozliczne bariery, niepewnie wyciągnąłem w jego stronę rękę, aby się przywitać. Dziwne było to uczucie. Na szczęście chwilę później Elaine wznowiła monolog, a ja mogłem odłożyć miotłę oraz ubrać rękawiczki co być może nieco podbudowało moją pewność siebie po niezręczności w jaką wpędzała mnie konieczność nawiązania kontaktu fizycznego z kimś (prawie) obcym. Przyjrzałem się bliźniakom z lekkim uśmiechem błąkającym się na ustach. Ucieszyłem się, że Ela zaproponowała wyjście po zakupy. Miałem wrażenie, że ostatnimi czasu zbyt często podbieram ją bratu. Tymczasem kiedy oni toczyli rozmowę na ten temat, mnie udało się kompletnie przypadkiem złapać kolejną czaszkę, która śmignęła mi dosłownie koło kostki. Słowo daję, one są coraz bardziej bezczelne…

Moje własne: miotła, rękawice, kompas zamontowany na miotle = +8pkt
Powrót do góry Go down


Melusine O. Pennifold
Melusine O. Pennifold

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 169
C. szczególne : turban na głowie z magicznymi wzorami, piegi na twarzy, płynne ruchy, zwiewne ubrania;
Galeony : 758
  Liczba postów : 653
https://www.czarodzieje.org/t15444-meluisne-pennifold
https://www.czarodzieje.org/t15473-meluzyna#415677
https://www.czarodzieje.org/t15446-meluisne-pennifold#414814
5 - Małe boisko - Page 22 QzgSDG8




Gracz




5 - Małe boisko - Page 22 Empty


Pisanie5 - Małe boisko - Page 22 Empty Re: Małe boisko  5 - Małe boisko - Page 22 EmptySob Lis 09 2019, 17:33;

Kiedy schodziłam ze schodów w wieży krukonów wydawało mi się, że widzę swojego przyjaciela, jak zwykle w towarzystwie swojej dziewczyny. Chciałam krzyknąć coś do nich, by po raz kolejny być trzecim kołem u wozu, ale przypominam sobie, że zostawiłam kilka rzeczy niezbędnych mi do grania, więc wróciłam się, a kiedy zeszłam na dół obydwoje już poszli. Dlatego rozpoczęłam za nimi pościg, ale musiałam pójść kompletnie innym przejściem, bo nigdzie nie widziałam zakochanej pary. Zmęczyłam się zanim dotarłam na trening i cała zdyszana podbiegam do trójki znajomych z Ravenclawu.
- Goniłam was po całym zamku, chociaż nawet was nie widziałam - oznajmiam dość chaotycznie i niezbyt zrozumiale, oddychając ciężko. Przynajmniej wiem, że skoro mój treningowy turban nie rozsypał się podczas mojego biegu, to powinien wytrzymać na całym treningu.
- Ile kosztuje w miarę dobra miotła? - pytam z ciekawości, dołączając się do rozmowy. Szczerze mówiąc nie jestem z pewnością najmocniejszym ogniwem drużyny. Lubię ten sport, sporo latałam jak byłam dzieckiem i najwyraźniej jestem wystarczająco dobra, żeby być w drużynie, ale często też to jak gram zależy od zbyt wielu czynników w moim przypadku: dnia, pogody, samopoczucia, tego z jakim przekonaniem się obudzę. Dlatego też prawdopodobnie zawodowym graczem nigdy nie będę, skoro nawet nie znam się zbyt dobrze na miotłach.
- Ładne włosy - dodaję do Elaine, wskazując na jej nowy kolor.
Powrót do góry Go down


Pandora J. Doux
Pandora J. Doux

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 161
C. szczególne : Piegi, wyraźne kości policzkowe, błędy językowe i silny akcent
Galeony : 269
  Liczba postów : 260
https://www.czarodzieje.org/t17523-pandora-jarmila-doux#491657
https://www.czarodzieje.org/t17528-puszka-pandory#491717
https://www.czarodzieje.org/t17524-pandora-j-doux#491653
5 - Małe boisko - Page 22 QzgSDG8




Gracz




5 - Małe boisko - Page 22 Empty


Pisanie5 - Małe boisko - Page 22 Empty Re: Małe boisko  5 - Małe boisko - Page 22 EmptyNie Lis 10 2019, 13:16;

Po incydencie na festiwalu jej zapał do codziennego biegania trochę zelżał. Wciąż trenowała, jednak zdecydowanie rzadziej, krócej, więcej uwagi poświęcając kontroli nad oddechem, niż faktycznie poprawianiu swojej kondycji. Dużo pewniej czuła się w zaciszu dormitorium, poświęcając czas na rozciąganie i rutynowe ćwiczenia. Już nie kusiła jej samotna droga przez błonia.
Gdy Elijah zaproponował jej udział w treningu, zgodziła się jednak błyskawicznie, chcąc jak najdokładniej zapełnić swój wolny czas. Potrzebowała jak najwięcej przebywać wśród ludzi, ciągnęło ją do towarzystwa, zwłaszcza, że wciąż nie słyszała nic o powrocie Kateriny.
Po dotarciu na boisko przywitała się ze wszystkimi obecnymi z uśmiechem, po czym przytuliła Elaine, potrzebując tej chwili bliskości i bijącej od niej energii. Szepnęła do niej "Jak Ty ładnie wyglądasz", po czym odsunęła się i niepewnie ucałowała w policzek Elijaha. Wycofała się nieco, chcąc stanąć raczej z tyłu, skoro nie należy do drużyny, a jedynie przyszła z nimi poćwiczyć. Związała włosy w kucyk, pozostawiając jednak kilka kosmyków, aby grzywka nie czuła się samotna, po czym poprawiła okulary i przesunęła kilka razy dłonią po zmarzniętym przedramieniu.
Powrót do góry Go down


Billie J. Swansea
Billie J. Swansea

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 162
C. szczególne : twarz usiana piegami
Galeony : 394
  Liczba postów : 413
https://www.czarodzieje.org/t16782-sybille-j-swansea#471202
https://www.czarodzieje.org/t16920-nomeolvides
https://www.czarodzieje.org/t16904-billie-j-swansea
5 - Małe boisko - Page 22 QzgSDG8




Gracz




5 - Małe boisko - Page 22 Empty


Pisanie5 - Małe boisko - Page 22 Empty Re: Małe boisko  5 - Małe boisko - Page 22 EmptyPon Lis 11 2019, 12:48;

Billie tego południa była w niemal bojowym nastroju - od zeszłego treningu, na którym została tak niesprawiedliwe odsunięta, nie zamieniła z Elijahem słowa na temat quiddticha, toteż atmosfera w tym jednym aspekcie pozostawała... napięta. Choć w naturze młodej Swansea nie leżało długie obnoszenie się z urazami, decyzja kuzyna uderzała prosto w głęboką potrzebę czucia się potrzebną. Nigdy nie twierdziła, że była najmocniejszym członkiem drużyny, nigdy nie szukała wielkiego uznania... Świadomość igrała jednak z podświadomością. Jeśli Elijah nigdy nie miał problemów z Elaine, która bywała wystawiana na nawet większe urazy, to dlaczego miał z nią?
Potężny quidditchowy kask założyła już na głowę, coby nie zapomnieć o bezpieczeństwie kiedy przyjdzie czas na wskoczenie na miotłę - którą swoją drogą również musiała pożyczyć. Być może był to czas, by zainwestować we własny sprzęt?
Nie podchodziła na sam przód i tylko z oddali posłała powitalny uśmiech do bliźniaków. Na dłużej zawiesiłaby wzrok na Elaine, która w nowej fryzurze wyglądała zjawiskowo, gdyby nie @Pandora J. Doux, która zakręciła się przy Elio. Billie przekręciła z zastanowieniem głowę, orientując się, że przegapiła trochę więcej kwestii związanych z życiem Krukona. Poniekąd była to dobra okazja, by je nadrobić. Billie poprawiła opadający na oczy kask, a nie mając wolnej ręki, lekko trąciła dziewczynę kijem od miotły, by zwrócić na siebie jej uwagę.
- Kim jesteś? -  zapytała prosto, mierząc Pandorę spojrzeniem, w którym choć nie było nic ofensywnego, brakowało tej naturalnej ciepłej nuty, którą zwyczajowo lubiła obdarowywać wszystkich. Od każdej reguły musiał być jednak wyjątek...

/jeśli mogę, pożyczam z drużyny miotłę i kask/
Powrót do góry Go down


Elijah J. Swansea
Elijah J. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : znamię na karku odporne na metamorfo; okulary do czytania, na szyi drewniana zawieszka w kształcie aparatu fotograficznego. Na prawym przedramieniu wielka i paskudna blizna, ukrywana metamorfomagią i ubraniami
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : 3556
  Liczba postów : 3212
https://www.czarodzieje.org/t16927-elijah-julian-swansea#471679
https://www.czarodzieje.org/t16932-jeczybula#471794
https://www.czarodzieje.org/t16919-elijah-j-swansea
https://www.czarodzieje.org/t18741-elijah-j-swansea-dziennik#537
5 - Małe boisko - Page 22 QzgSDG8




Gracz




5 - Małe boisko - Page 22 Empty


Pisanie5 - Małe boisko - Page 22 Empty Re: Małe boisko  5 - Małe boisko - Page 22 EmptyPon Lis 11 2019, 14:22;

Siostrę zauważył już z daleka, ale rozpoznał ją głównie dlatego, że towarzyszyła jej osoba, której ostatnio zdawała się nie opuszczać nawet na krok. Nie potrafił przywyknąć do jej nowej fryzury, ale solidarnie jej nie komentował, wiedząc, że niedługo i tak jej się to znudzi. Platynowy blond był ich kolorem, czymś, co bezwzględnie ich do siebie upodabniało. Teraz bardziej niż do niego, podobna była do swojego towarzysza; czy o to właśnie jej chodziło? Wlepił wzrok w Rileya i choć poczuł ukłucie zazdrości o atencję bliźniaczej siostry, jego mina nie wyrażała żadnych emocji. Buziaka przyjął z niemalże ulgą, wzdychając przy tym cicho, co można było odebrać jako komentarz do znanej mu historii ze sklepu ze sprzętem do quidditcha – nawet jeśli prawda wyglądała zgoła inaczej.
Pomogę – odpowiedział lakonicznie, dołączając do tego uśmiech, który miał w sobie więcej ciepła niż jakiekolwiek słowo. Przywitał się z Melusine, do niej również się uśmiechając. – Nowe Nimbusy chodzą po sześćset galeonów, ale dobrze jest zainwestować w środki do konserwacji żeby miotła służyła jak najdłużej – odpowiedział na pytanie Krukonki, po czym dodał – Widzieliście Gabriela? – Nie chciało mu się wierzyć, że kuzyn miałby nie przyjść na trening, nie informując go o tym wcześniej, przecież wiedział jak ważna jest dla niego drużyna, nawet jeśli nie podzielał jego pasji w aż tak dużym stopniu. W jakimkolwiek stopniu. Pandora przyszła w najlepszym możliwym momencie, poprawiając mu humor swoją obecnością, nim ten całkiem mu się zepsuł. Zazwyczaj starał się nie myśleć nad tym, że część jego drużyny gra tylko ze względu na niego i że nie wszystkim, jeśli komukolwiek, zależy na meczach tak bardzo jak jemu, ale kiedy już się to zdarzało, wpadał w naprawdę podły nastrój. Nieobecność Gabriela była dla niego zaś tak znacząca, że trudno było mu odsuwać od siebie natrętne myśli i dopiero buziak w policzek na dobre sobie z nimi poradził. Poczuł gromadzące się przy sercu ciepło, które wprawiło w ruch chwilowo uśpione motyle zamieszkujące od jakiegoś czasu wnętrze jego brzucha. Na ustach rozlał mu się nieco głupawy uśmiech. Na ziemię sprowadziła go dopiero obecność Billie, relacje z którą uległy ostatnio pogorszeniu – przynajmniej w kwestii quidditcha. Nie bardzo wiedział jak rozwiązać tę kwestię, po wakacyjnym bludgerze bał się o nią i nie potrafił nic na to poradzić... jednocześnie widział, że jego ostrożność bardzo ją frustruje. Ach, gdyby tylko miał dla niej więcej czasu, może jakoś by to sobie wyjaśnili! Jednakże studia, natężona ostatnimi czasy praca i zauroczenie, jakie go teraz pochłaniało znacznie ograniczyły jego kontakt z rodziną.
Odchrząknął, trochę zbity z tropu. Kim była dla niego Panda? Jeszcze nie uregulowali tej kwestii. Na Merlina, nie chciał się spieszyć, a tymczasem musiał coś powiedzieć. Jeśli nazwie ją przyjaciółką, skaże ją najpewniej na katusze, które sam przeżywał na początku semestru, jeśli zaś dziewczyną, będzie się czuł tak jak wtedy, w kuchni, kiedy było to zaledwie kłamstwo.
To Pandora, przyjechała z Czech i dzisiaj będzie z nami ćwiczyć. Ostatnim razem też była, pamiętasz? – nie potrafił przy całej drużynie powiedzieć jaka jest dla niego ważna. Włożył dużo ciepła w te słowa i dołożył do tego uśmiech, jakże kontrastujący z nastawieniem Billie, ale nie wiedział czy to wystarczy. Odnalazł wzrokiem Pandorę i popatrzył na nią przeciągle, jakby chciał upewnić się, że nie odebrała jego słów w zły sposób. Chciał samym spojrzeniem przekazać jej, że porozmawiają o tym później, ale obawiał się, że tylko bliźniacza siostra byłaby w stanie odczytać podobną „wiadomość”.
W końcu klasnął w dłonie, przywołując do porządku i siebie, i członków rodziny.
Nie ma co zwlekać, bo tylko tu marzniemy. Na początek jak zwykle poćwiczymy na ziemi. Chciałbym żeby to była nasza norma. Rozciągnijcie się, potem zrobicie jedno kółko wokół boiska na rozgrzewkę. Kiedy skończycie, zrobimy po trzydzieści pompek, brzuszków i przysiadów i dopiero wtedy zajmiemy się lataniem. Mam dla Was ważną wiadomość, ale o tym potem.
Gestem wskazał im żeby ruszyli. Sam nie biegł, ale rozciągał się i zamierzał zrobić z nimi ćwiczenia, bo dlaczego by nie. Przecież tak samo jak i oni powinien dbać o kondycję fizyczną.

Uwaga! Jeśli uważacie, że sprawność fizyczna Waszej postaci pozwala na lepsze wykonanie zadania, możecie wybrać opcję o 1 wyższą. Zaniżać możecie do woli. Zależy mi jednak na tym żeby to było zgodne z prawdą.
Wpuszczam spóźnialskich, ale proszę o zaznaczenie, że Eli przydzielił im karne kółko i po 5 powtórzeń z każdego ćwiczenia.

Pompki
1-2: Jedna, druga, trzecia, potem już tylko śmierć. Na Merlina, to zawsze było takie trudne i męczące? Może to jakiś gorszy dzień. Nie udaje Ci się zrobić wszystkich pompek i Swansea ewidentnie nie jest zadowolony.
3-4: Mogło być lepiej, ale mogło być też gorzej. Zdecydowanie czujesz swoje mięśnie, ale udało Ci się zrobić wszystkie pompki.
5-6: Chyba wziąłeś sobie do serca zalecenia z pierwszego treningu w tym semestrze – robisz wszystkie zalecone przez kapitana pompki, a nawet kilka więcej! Jesteś trochę zdyszany, ale zdecydowanie możesz być z siebie dumny…  no i Elijah patrzy na Ciebie jakoś tak przychylniej.

Brzuszki
1-2: To ćwiczenie już od chyba od samego początku skazane na porażkę, przez przypadek wybrałeś sobiemiejsce, które było wyjątkowo mokre i pomoczyłeś sobie ubranie. Teraz nie tylko jesteś zmęczony, ale też jest Ci zimno. To chyba frustracja sprawiła, że nie zrobiłeś wszystkich brzuszków.
3-4: Mięśnie brzucha palą, a Ty dostałeś zadyszki, ale mimo wszystko możesz być zadowolony, bo zrobiłeś to, co do Ciebie należało. Oby tak dalej!
5-6: Idziesz jak burza! Nie tylko wykonałeś zadanie, ale zrobiłeś to najszybciej ze wszystkich członków drużyny.

Przysiady
1-2 Idzie opornie, właściwie jesteś na granicy stękania z wysiłku jak stary dziad. Uda i pośladki palą Cię tak, że na następnych runach będziesz wdzięczny Fairwynowi jak wywali Cię z lekcji run bo nie będziesz przynajmniej musiał siedzieć. Do tego nie wykonujesz ćwiczenia w całości.
3-4: Hej, nie było wcale aż tak źle! Usiedzenie na miotle będzie teraz nieco trudniejsze, ale może wykonane odpowiednio zadanie poprawi Ci nieco humor?
5-6: Brawo, tytuł mistrza przysiadów niezaprzeczalnie należy właśnie do Ciebie. Trzydzieści przysiadów? Co to dla Ciebie, bez problemu robisz czterdzieści i dopiero wówczas zaczynasz odczuwać zmęczenie.

Proszę Was też o napisanie ile macie pkt w kuferku z gier miotlarskich i uwzględnienie bonusów z wyposażenia.

@Riley Fairwyn, @Elaine J. Swansea, @Billie J. Swansea, @Melusine O. Pennifold, @Pandora J. Doux

Czas do: niedziela (17.11), godz. 10:00


Ostatnio zmieniony przez Elijah J. Swansea dnia Pon Lis 11 2019, 17:44, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down


Elaine J. Swansea
Elaine J. Swansea

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 168 cm
C. szczególne : pomalowane usta, wyprostowane plecy, rażąco stonowana mimika
Dodatkowo : metamorfomag
Galeony : 523
  Liczba postów : 1395
https://www.czarodzieje.org/t16910-praca-wre
https://www.czarodzieje.org/t16935-syczek-jeczybula#471819
https://www.czarodzieje.org/t16911-elaine-swansea#471382
https://www.czarodzieje.org/t18301-elaine-j-swansea-dziennik
5 - Małe boisko - Page 22 QzgSDG8




Gracz




5 - Małe boisko - Page 22 Empty


Pisanie5 - Małe boisko - Page 22 Empty Re: Małe boisko  5 - Małe boisko - Page 22 EmptyPon Lis 11 2019, 16:41;

Kuferek i wyposażenie: 10 (+5), miotłę wypożyczam szkolną.
Rzuty kością: zawrotne 6, 2, 2 , ale zaniżam pierwszy rzut na 4 (jeśli mogę, bo jak nie, to poprawię :v)

- Nie widziałam Gabrysia od wczoraj. - odpowiedziała bratu, spoglądając na niego z uwagą. Liczyła, że wyjdą kupić tę miotłę i przy okazji spędzą trochę więcej czasu razem. Poczuła wyrzuty sumienia, że za mało inicjowała z nim rozmowę. Praca, studia, a u niej jeszcze zakochanie po uszy w Riley nie sprzyjały rozsądnemu podzielaniu czasu, co ją skonfundowało.
- Dziękuję, Mel. Typowe jesienne kolorystyczne wydanie. - posłała dziewczynie przyjazny uśmiech. Nie znały się zbyt dobrze, ledwie z widzenia, a jednak miała sympatyczny wyraz twarzy, a to już wystarczyło, aby zyskała sobie standardową sympatię tej panny Swansea. - Panda! - ucieszyła się na jej widok i chętnie przytuliła. - Dobrze cię widzieć. Poznałaś już Rileya? - zapytała, spoglądając na nią z radością. Tak bardzo chciałaby wyjść z nią na chociażby zakupy. Zebrać kilka dziewczyn i urządzić babski wieczór... a tu proszę, spotykają się głównie na zajęciach. Widząc jak całuje Elijaha w policzek... zamarła, jednak szybko się zreflektowała. Billie bowiem postanowiła wykazać się bezpośredniością lecz nim zdołała też zareagować, Elijah sobie poradził. Zamilkła i zrównała się z Rileyem, dotykając lekko jego przedramienia, jakby upewnić się, że dalej tu jest. Nie odrywała wzroku od Elijaha, od jego profilu i ust, które wypowiadały sprawnie polecenia. Śledziła uważnie każdy jego gest czując, że w trybie natychmiastowym potrzebuje jego przytulenia. Tu i teraz. Niestety nie mogła się na to porwać, skoro zaczęli trening. Powinna dorosnąć, a nie zachowywać się jak jakiś dzieciak. Zgarnęła za ucho kosmyk zbłąkanego włosa i przystąpiła do rozciągania mięśni. Powtarzała to, co robił jej bliźniak, którego nieustannie śledziła wzrokiem. Przebiegnięcie boiska nie stanowiło większego problemu, skoro ostatnio zrobili wiele okrążeń. Gdy rozgrzała się należało przystąpić do pompek. Niechętnie dotknęła dłońmi wilgotnej trawy i tym bardziej niechętnie rozpoczęła ćwiczenie. Mięśnie protestowały, ale jednak zmotywowała się do zrobienia wszystkich. Z trudem, ale udało się. Przy brzuszkach miała już dość. Przemoczona do suchej nitki, zmarznięta i obolała, po prostu przerwała w połowie czując, że jeśli jeszcze raz zegnie mięśnie brzucha to wypluje z siebie nie tylko płuca, ale i żołądek wraz z zawartością. Z jękiem podniosła się, choć potrzebowała pięciu minut przerwy na złapanie oddechu. Oparła dłonie o swoje uda i drżąc łapczywie chwytała powietrze. Nie chciała próbować przysiadów, jednak skoro wszyscy mieli się do tego przygotować, to i ona też powinna. Po jakiś siedmiu poczuła, że nogi jej nie utrzymają. Mięśnie pulsowały z bólu przez co musiała po prostu usiąść na zimnej i mokrej trawie, płonąc ze wstydu, że poległa przy pierwszym etapie treningu. Otarła rękawem pot z czoła i zdjęła z siebie rękawiczki. Nawet to szło jej opornie, przez co się jedynie zdenerwowała i po zsunięciu ich z palców po prostu rzuciła nimi w błoto. Nie miała za knuta dobrej kondycji, a jednak Elijah trzymał ją w drużynie.
Powrót do góry Go down


Riley Fairwyn
Riley Fairwyn

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 185cm
C. szczególne : cała górna lewa strona mojego ciała jest poparzona - ukrywam to za pomocą metamorfomagii; liczne blizny na dłoniach; blizna po dziobie bystroducha przebiegająca przez całą szerokość pleców
Dodatkowo : metamorfomagia, prefekt naczelny
Galeony : 4204
  Liczba postów : 1697
https://www.czarodzieje.org/t15093-riley-t-fairwyn
https://www.czarodzieje.org/t15161-maverick
https://www.czarodzieje.org/t15098-riley-fairwyn
https://www.czarodzieje.org/t18289-riley-fairwyn-dziennik
5 - Małe boisko - Page 22 QzgSDG8




Gracz




5 - Małe boisko - Page 22 Empty


Pisanie5 - Małe boisko - Page 22 Empty Re: Małe boisko  5 - Małe boisko - Page 22 EmptyPon Lis 11 2019, 20:04;

Czułem się dziwnie pod spojrzeniem, którym obdarował mnie Elijah. Oznaczało ono mniej więcej tyle co nic, a miałem wrażenie (może kompletnie nietrafione), że obojętność z jego strony wcale nie oznacza więcej od niechęci. Próbowałem się przekonać, że tylko to sobie wmawiam, ale nie znałem go zbyt dobrze. Nie czując się pewnie w jego towarzystwie o wiele prościej było mi czarnowidzieć, aniżeli próbować się przekonać, że to tylko moja wyobraźnia i między nami wszystko jest w porządku. Bo co, jeżeli nie było? Nie chciałbym, aby tak bliska Elaine osoba nie akceptowała mnie w towarzystwie. Może to po tych ostatnich okrążeniach? Co jeśli planował wyrzucić mnie z drużyny? Zanotowałem sobie w myślach, aby może zagadnąć do niego po treningu, ale wtedy jeszcze nie wiedziałem jak bardzo znowu ośmieszę się swoją średnią kondycją. Póki co jednak nie skupiałem się na chłopaku, o wiele więcej przyjemności odnajdując w obserwowaniu zdyszanej Melusine. Czując jakąś przedziwną (jak na siebie) potrzebę, wsunąłem palce w jej dłoń, aby uścisnąć ją krótko.
- A jednak nas znalazłaś. - Odpowiedziałem na jej niezbyt zrozumiałe obwieszczenie, nie mogąc powstrzymać się od posłania jej pokrzepiającego uśmiechu. Ostatnio spędzaliśmy ze sobą zdecydowanie zbyt mało czasu. Generalnie związek z Elaine sprawiał, że zaniedbywałem swoich bliskich. Ta myśl sprawiła, że zrobiło mi się za mnie wstyd, a jednak nie uznałem, aby ten trening był dobrą okazją do umawiania się na spotkania. Jeśli nie wyplujemy płuc, wtedy uznam, że to dobry moment. Przyjrzałem się też dłużej rudej przyjezdnej, której faktycznie nie poznałem, a która z kolei czuła się niezwykle swobodnie w towarzystwie Eliego. Przestawałem nadążać za wszystkimi tymi zmianami w towarzystwie, więc jedynie posłałem jej nieśmiały uśmiech, nie chcąc narzucać jej się ze swoim towarzystwem, kiedy miała wokół siebie tyle ciekawszych ode mnie osób.
Tymczasem sam trening jak zwykle nie przyniósł mi niczego dobrego. Wciąż łudziłem się, że któregoś razu wstanę i podołam całej tej serii okrutnego znęcania się, jakie przygotowywał dla nas kapitan. Od ostatnich morderczych okrążeniach naprawdę starałem się poprawić swoją kondycję. Gdyby nie nieudane starcie z bystroduchem, nawet miałem szansę na osiągnięcie jakichś efektów. Niestety, ciągnące mnie boleśnie plecy wcale nie pomagały. Czułem je nawet teraz, chociaż Finn zaleczył je nieomal od razu. Z pompkami jakoś dałem sobie radę, chociaż nie mogłem przyznać, aby zmierzenie się z nimi było tak proste jak chciałbym by było. Zazdrościłem każdemu kto potrafił wykonać nawet tak proste ćwiczenia, bo na brzuszkach to poległem już całkowicie. Po naruszeniu ich na pompkach, moje plecy stanowczo odmówiły współpracy podczas podciągania się do własnych kolan. Było po mnie widać, że coś mi dokucza, ale jak to zwykle w tłumie, nie śmiałem nawet słowem poskarżyć się na ból promieniujący od blizny aż po same palce. Przemoczony do suchej nitki i sfrustrowany porażką nie dałem rady dokończyć ćwiczenia. Z przysiadami też wcale nie było o wiele lepiej. Na szczęście nie wymagały zginania i prostowania pleców, więc udało mi się wykonać wszystkie całkiem poprawnie, a przede wszystkim do końca. Mimo wszystko po skończonej rozgrzewce czułem się jak skończona ofiara losu. Widząc jak Elaine wyżywa się na rękawiczkach, kucnąłem przy nich, aby wyciągnąć je z błota. Wysuszyłem je szybkim zaklęciem, krusząc palcami zaschniętą na nich ziemię, ale nie odezwałem się ani słowem. Musieliśmy mieć teraz podobne wyrazy twarzy. Pokonani przez samych siebie.

Kuferek: 14pkt + 8pkt za ekwipunek
Kostki: 1, 2, 4 (po konsultacjach z Elą chciałam zawyżyć sobie chociażby te pompki o jeden próg w górę, bo to aż wstyd, że znowu idzie mu tak słabo. Na treningach Eliego jest takim żenującym flakiem… :v)
Powrót do góry Go down


Pandora J. Doux
Pandora J. Doux

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 161
C. szczególne : Piegi, wyraźne kości policzkowe, błędy językowe i silny akcent
Galeony : 269
  Liczba postów : 260
https://www.czarodzieje.org/t17523-pandora-jarmila-doux#491657
https://www.czarodzieje.org/t17528-puszka-pandory#491717
https://www.czarodzieje.org/t17524-pandora-j-doux#491653
5 - Małe boisko - Page 22 QzgSDG8




Gracz




5 - Małe boisko - Page 22 Empty


Pisanie5 - Małe boisko - Page 22 Empty Re: Małe boisko  5 - Małe boisko - Page 22 EmptyPon Lis 11 2019, 22:09;

KOSTKI:3->2, 6, 6
Punkty:3

Uśmiechnęła się ciepło do Elaine, wdzięczna za to, że zawsze była dla niej taka miła, mimo niezbyt dobrego startu ich znajomości. Od razu czuła się pewniej, mając przy sobie tę parę bliźniaków, wiedząc, że może liczyć na ich wsparcie. Przeniosła wzrok na Rileya, którego faktycznie nie poznała oficjalnie, jednak bardzo dobrze go kojarzyła, chociażby przez pełnioną przez niego funkcję - ale też przez fakt, że już podczas pierwszego treningu zauważyła, że musi go coś łączyć z Elaine.
- Ja słyszałam już o Tobie trochę dobrego - odpowiedziała, uśmiechając się do chłopaka przyjaźnie, jednak widząc, że chyba nie zamierza jej nic odpowiedzieć, przeniosła wzrok ponownie na dziewczynę. - Ja mam nadzieję, że kiedyś uda mnie się ukraść Ciebie na chwilę Rileyowi, żebyśmy mogły porozmawiać - dodała radośnie, kładąc na chwilę dłoń na przedramieniu Krukonki, po czym wycofała się na tyły, chcąc dać im więcej swobody.
Spojrzała na Elijaha, przegryzając delikatnie wargę podczas nieśmiałego uśmiechu. Nawet nie wiedziała, że niektórzy mogliby określić rozwój ich relacji jako powolny. Dla niej było to idealne tempo. Była ostrożna, może nawet za bardzo, ale nie pozwoliłaby sobie na ulokowanie uczuć w sercu nieodpowiedniej osoby. Musiała być pewna i co do Elijaha była tylko pewniejsza z każdym dniem, przez co powoli zaczynała się obawiać czy on aby na pewno też angażuje się w tę relację równie emocjonalnie co ona. Z zamyślenie wyrwało ją szturchnięcie kijkiem miotły, co początkowo wzięła za drobny wypadek, jednak zamiast usłyszeć (wydawałoby się odruchowe) "przepraszam", do jej uszu dotarło pytanie, na które odwróciła się zdziwiona i zamrugała kilkukrotnie. Jej wzrok padł na piękną Krukonkę, którą kojarzyła z poprzedniego treningu. Zresztą szybko poznała jej imię, bowiem postarała się zapamiętać wszystkich prefektów, aby w razie potrzeby móc zwrócić się do nich o pomoc. Zanim jednak zdążyła się odezwać, Elijah zrobił to za nią, więc uśmiechnęła się tylko ciepło, poprawiając jednym palcem okulary przy skroni.
- Miło mi Ciebie poznać. Billie, prawda? - zagadnęła pogodnie z wyraźnym czeskim akcentem. Wydawało jej się, że robi już mniej błędów, jednak nad wymową nie zrobiła żadnych postępów. Języki chyba nie były jej mocną stroną. Czuła lekkie palenie w policzkach, bo powoli zaczęła zdawać sobie sprawę, że gdyby nie Elijah, mogłaby palnąć coś głupiego w odpowiedzi na to pytanie. Padło tak niespodziewanie, gdy akurat zastanawiała się nad jej relacją z Krukonem, że w ogóle nie pomyślała, że może chodzić o coś tak przyziemnego jak przedstawienie się i podanie powodu swojej obecności na treningu Ravenclawu.
Jeszcze raz uśmiechnęła się do Billie, po czym cofnęła się, żeby mieć odpowiednio dużo miejsca do ćwiczeń. Po wykonaniu zestawu rozciągnięć, zabrała się do zrobienia kółka, które wydawało się banalnie proste w porównaniu do liczby z poprzedniego treningu. Trudność zaczęła się dopiero przy kolejnych ćwiczeniach, a konkretnie przy pompkach. Próbowała walczyć, jednak w jej wypadku ręce miały najsłabsze ze wszystkich partie mięśni, więc już po trzech powtórzeniach opadła brzuchem na ziemię. Próbowała jeszcze kilkukrotnie wznowić swój udział w ćwiczeniu, jednak za każdym razem kończyło się to niezbyt przyjemnym upadkiem. Podniosła wzrok na Elijaha, żeby posłać mu przepraszające spojrzenie, jednak widząc jak ten sprawnie radzi sobie z zadaniem, na chwilę zapomniała, że w ogóle jest na treningu. Pochyliła głowę w dół, czując że jeżeli nie odwróci spojrzenia w tym momencie, to jej skupienie przepadnie całkowicie. Potrząsnęła delikatnie rudawą główką, aby pozbyć się z głowy widoku napinających się mięśni, jednocześnie wypuszczając z płuc powietrze i przewracając się na drugą stronę, aby przejść do kolejnego ćwiczenia. Starając się nie spoglądać na kapitana, wykonała bez problemu trzydzieści brzuszków i tyleż samo przysiadów. Akurat te ćwiczenia stanowiły część jej porannej rutyny, więc nie miała z nimi najmniejszego problemu. No, może wykonała je troszkę zbyt szybko, przez co odczuwała większe niż zazwyczaj zmęczenie.
Powrót do góry Go down


Melusine O. Pennifold
Melusine O. Pennifold

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 169
C. szczególne : turban na głowie z magicznymi wzorami, piegi na twarzy, płynne ruchy, zwiewne ubrania;
Galeony : 758
  Liczba postów : 653
https://www.czarodzieje.org/t15444-meluisne-pennifold
https://www.czarodzieje.org/t15473-meluzyna#415677
https://www.czarodzieje.org/t15446-meluisne-pennifold#414814
5 - Małe boisko - Page 22 QzgSDG8




Gracz




5 - Małe boisko - Page 22 Empty


Pisanie5 - Małe boisko - Page 22 Empty Re: Małe boisko  5 - Małe boisko - Page 22 EmptySro Lis 13 2019, 22:24;

Krzywię się na gigantyczną sumę pieniężną, którą podaje mi Elijah. Nie jestem aż tak zaangażowana, by tyle widać na jakąś miotłę, niestety będę musiała sobie poradzić na tej co jestem. Moje niezbyt duże umiejętności z pewnością będą przyćmione przez resztę znakomitych członków mojej drużyny.
Uśmiecham się uprzejmie do Elaine, które jak zwykle umniejsza naszą znajomość. Co jak co, ale w końcu spotykamy się odkąd zaczęłyśmy szkołę, chodzimy razem na lekcje i mieszkamy w pokoju obok siebie. Nie jestem pewna czy znanie się tylko z widzenia to dobre stwierdzenie, ale wiemy jedno. Znacznie lepiej znam Riley'a, który  rzeczywiście większość czasu spędza z Tobą, co oczywiście wcale nie jest dziwne.
Też witam się z Pandorą i unoszę brwi na widok powitania Czeszki z Elim i jego dziwnych min.
- Pandora, która będzie z nami ćwiczyć, jasne - powtarzam po naszym kapitanie z krzywym uśmiechem. Chciała coś tam jeszcze bardzo mądrego skomentować, ale uznałam, że tym razem, wyjątkowo nie będę się wtrącać. Szczególnie, że rudowłosa już najwyraźniej planuje wkupić się w łaski rodziny Swansea. Co pewnie było mądrym pomysłem, w końcu prawdopodobnie niedługo opanują szkołę, co widać nawet po naszej drużynie sportowej.
- Daj znać jak ich rozdzielisz - mówię do @Pandora J. Doux, podsłuchując ją mimowolnie. Wkrótce jednak pora zacząć trening, zrównuję się z @Billie J. Swansea, na przywitanie klepiąc ją po plecach, a wpierw kiwając energicznie głową i chcąc może coś poplotkować z koleżanką drużyny, ale nie było na to czasu. Po kółku nadeszły pompki. Wciąż nie wiem dlaczego Elijha wciąż wlicza je do treningu, szczególnie mojego, nie umiem ich ani trochę, dlatego większość czasu leżę na ziemi, jęcząc, a nie wykonując je, zresztą tak jak prawie zawsze. Co innego przy brzuszkach, które robię bardzo sprawnie, to jest zdecydowanie mój konik. Ale całkowicie wyprały ze mnie siły na przysiady, przy których stękam już pokrzywiona.
Mam wrażenie, że nasza drużyna wygląda na porażkę już na samym początku, tak sobie myślę patrząc na minę naszej pięknej parki (a przynajmniej wyglądali pięknie, zanim nie zaczęli się pocić i tarzać po błocie) i kucając już ze zmęczenia. Aż siadam tyłkiem w błoto.

punkty 3 (+ 6 wezmę miotłe)
kostki:2 5 2  
Powrót do góry Go down


Billie J. Swansea
Billie J. Swansea

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 162
C. szczególne : twarz usiana piegami
Galeony : 394
  Liczba postów : 413
https://www.czarodzieje.org/t16782-sybille-j-swansea#471202
https://www.czarodzieje.org/t16920-nomeolvides
https://www.czarodzieje.org/t16904-billie-j-swansea
5 - Małe boisko - Page 22 QzgSDG8




Gracz




5 - Małe boisko - Page 22 Empty


Pisanie5 - Małe boisko - Page 22 Empty Re: Małe boisko  5 - Małe boisko - Page 22 EmptyNie Lis 17 2019, 10:01;

Dało się zauważyć, że Billie ceniła sobie bezpośredniość - jeżeli chciała coś wiedzieć, to po prostu zadawała tyle pytań, ile potrzebnych było do uzyskania odpowiedzi. Nie mniej. Elijah swoją interwencją wcale jej nie zadowolił; wydęła już policzki z dziecięcym "jej pytałam" na końcu języka. Łatwo było odgadnąć, że nie przeszkadzała jej obecność dziewczyny na treningu, a tylko obok kuzyna.
- Nie - odparła zamiast tego w nieco ucinającym temat tonie. Zaraz uświadomiła sobie, że było to kłamstwo - wystarczyło wysilić umysł, by przypomnieć sobie trochę nieumiejętnie posługującą się językiem Czeszkę. - Może... Pewnie pamiętałabym lepiej, gdybym miała okazję z nią polatać. - Złośliwość, której sama po sobie by się nie spodziewała. Zaraz machnęła ręką - na szczęście nie tą trzymającą miotłę - i nawet uśmiechnęła się do Pandory, która przecież wyglądała na taką miłą. Ale jeśli Elijah pomyślał, że może odetchnąć z ulgą, to Billie szybko wyprowadziła go z błędu. Dalej z tym szerokim uśmiechem dodała: - Billie Swansea, prawda! Dlatego pytam, kim jesteś dla mojej rodziny.
Nieważne, czy Elijah uciął temat przejściem do treningu, czy też Pandora miała szansę wytłumaczyć swoją zażyłość z Krukonem, Billie była zadowolona, że pytanie padło. Posłała też szeroki uśmiech do Meluzyny, licząc ze będzie chwila, by zamienić kilka słów.
Wysiłek fizyczny związany stricte z pracą nad własnym ciałem był dla niej naturalniejszy niż jakiekolwiek akrobacje wysoko w powietrzu wśród szalejących piłek; nauka magicznej capoeiry niespodziewanie okazała się niezastąpionym wstępem do morderczych treningów kuzyna, ponieważ pamięć mięśniowa funkcjonowała u niej zdecydowanie sprawniej niż umysłowa. Wobec tego nie przestraszyła się sesji ćwiczebnej, ba! Miała motywację dać z siebie wszystko. Nawet pomimo iż pompek wcale nie kochała, nie wymigała się przed zrobieniem ani jednej, dzielnie zaciskając zęby, kiedy mięśnie w rękach zaczynały palić i drżeć z protestem. Nie myślała przy tym, że przecież był to jedynie początek i marnowanie całych pokładów energii na jedno ćwiczenie może nie mieć sensu. Tak samo jak nie pomyślała, by sprawdzić ziemię, zanim opadła na nią plecami. Przez jej kark przebiegł dreszcz, kiedy wilgoć objęła cały materiał ubrań. Zagryzła mocno wargę, aby przypadkiem nie uronić żadnej łzy frustracji - było jej mokro, zimno, a każde zgięcie brzucha wyjątkowo dawało się we znaki. Zamiast więc razić kapitana niedbałością - która w tym wypadku mogła szkodzić kregosłupowi - po prostu zrezygnowała w połowie ćwiczenia. Całe szczęście, że na osłodę pozostały przysiady, angażujące ulubioną partię mięśniową Billie, a przez to mające moc odrobinę rozładować jej napięcie. Wbiła nieustępliwy wzrok przed siebie, skupiając się, by w głowie narzucić miarowe tempo; przynajmniej w tym jednym chciała poczuć się dobra.
Nie byłoby jednak prawdą powiedzenie, że ta... rozgrzewka nie rozłożyła jej na łopatki. Opadła na ziemię obok @Melusine O. Pennifold - i tak po tych brzuszkach było jej wszystko jedno.
- Na następnym meczu zrobimy furorę jako najbardziej zakatarzona drużyna - szepnęła do dziewczyny, czując kolejny dreszcz atakujący kark. Wiatr w połączeniu ze wszystkimi czynnikami serwowanymi przez Elio dawał jej proste równanie...

12 + 6 za miotłę + 1 za kask = 19
Kostki: 3,2,6
Powrót do góry Go down


Gabriel R. Swansea
Gabriel R. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 191 cm
C. szczególne : wydatne kości policzkowe
Galeony : 777
  Liczba postów : 348
https://www.czarodzieje.org/t17525-gabriel-robert-swansea
https://www.czarodzieje.org/t17544-sheakespeare
https://www.czarodzieje.org/t17505-gabriel-swansea
5 - Małe boisko - Page 22 QzgSDG8




Gracz




5 - Małe boisko - Page 22 Empty


Pisanie5 - Małe boisko - Page 22 Empty Re: Małe boisko  5 - Małe boisko - Page 22 EmptyPon Lis 18 2019, 13:05;

Oczywiście, że nigdy nie opuściłby treningu Quidditcha. Nie chodziło o jego fascynację tym sportem, bo dla niego przerzucanie piłek przez pętlę nie było czymś wyjątkowym (zwłaszcza, że cały twój trud mógł być zniszczony przez jednego gracza, który miał możliwość zdobyć 50 punktów na raz). Gabriel po prostu wspierał swojego kuzyna, który był kapitanem domowej drużyny. Poza tym, jako że prawie połowa składu to byli jego kuzyni, to czuł się na treningach i meczach jak w domu. Przynajmniej kiedy zamknął oczy.
Cieszył się, że nie jest szukającym - oczy wszystkich widzów zawsze były skierowane na tę jedną postać. On wolał być z boku i wspierać drużynę w mniej widowiskowy sposób. Najchętniej by się przebrał za wielkiego orła albo rzucał wodę spragnionym graczom, Elijah jednak nie chciał słyszeć o takim rozwiązaniu i wyciągał go na coraz bardziej rozmaite treningi, a czasami nawet mecze. Bros before hoes, no właśnie.
Skłamałby, gdyby powiedział, że zdąży na trening na czas. Przysnęło mu się na fotelu podczas nauki i obudził się dosłownie chwilę przed rozpoczęciem zajęć. Poderwał się na równe nogi i poszedł do dormitorium (nie chcąc tracić energii na bieganie, mając w pamięci kilka ostatnich spotkań krukońskiej drużyny) gdzie szybko przyodział się w cieplejsze ubrania, dzięki którym mógł zrezygnować z kurtki, pomimo chłodu panującego na dworze. Zgarnął jeszcze gumkę do włosów, którą pożyczył od Elaine, by w razie potrzeby móc złapać swoją coraz dłuższą grzywkę w małą kiteczkę nad czołem. Mógł się ośmieszyć, ale wszystko dla Elijy.
Na samo boisko dobiegł, gdyż nie chciał się tak bardzo spóźnić, a no cóż - czas uciekał. Uśmiechnięty wtruchtał na boisko, gdzie pomachał do Elaine i Rileya, i już miał wytłumaczyć się kuzonowi i błagać, by ten nie zadawał mu karnych okrążeń, kiedy zobaczył znowu tę rudą Czeszkę, która ostatnio cały czas kręciła się przy Elijy. Czy to nie miał być trening jedynie krukoński, po tej katastrofie która się wydarzyła, kiedy na boisku pojawiły się Moe i Fire? Z tego co pamiętał, Panzmora zbierała punkty dla Hufflepuffu, więc jej obecność na treningu nie była niczym wyjaśniona. Spojrzał na kapitana drużyny, który chyba nawet nie zauważył jego przyjścia, po czym tak po prostu odwrócił się na pięcie i wyszedł z boiska, nawet nie przyspieszając zbytnio kroku. Nie miał ochoty być ignorowany dla jakiejś baby, nie chciał też przypadkiem musieć z nią pracować, wiedząc, że nie będzie umiał być dla niej miły. Wyszedł więc, nie oglądając się nawet za siebie i nie będąc pewny, czy jego kuzyn w ogóle go zauważył.

/zt
Powrót do góry Go down


Elijah J. Swansea
Elijah J. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : znamię na karku odporne na metamorfo; okulary do czytania, na szyi drewniana zawieszka w kształcie aparatu fotograficznego. Na prawym przedramieniu wielka i paskudna blizna, ukrywana metamorfomagią i ubraniami
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : 3556
  Liczba postów : 3212
https://www.czarodzieje.org/t16927-elijah-julian-swansea#471679
https://www.czarodzieje.org/t16932-jeczybula#471794
https://www.czarodzieje.org/t16919-elijah-j-swansea
https://www.czarodzieje.org/t18741-elijah-j-swansea-dziennik#537
5 - Małe boisko - Page 22 QzgSDG8




Gracz




5 - Małe boisko - Page 22 Empty


Pisanie5 - Małe boisko - Page 22 Empty Re: Małe boisko  5 - Małe boisko - Page 22 EmptyPon Lis 18 2019, 14:02;

Moje kostki: 6, 2, 6

Nie martw się, możesz latać na drużynowych Nimbusach przez cały rok szkolny – dodał, widząc skrzywioną minę Melusine. Nie dziwił jej się, sześćset galeonów nie było czymś, co wydawało się lekką ręką, nawet przy stabilnej sytuacji finansowej. Gdyby nie wygrał swojej miotły na loterii sylwestrowej, pewnie długo zwlekałby z jej zakupem. O miotłach drużynowych wspomniał nie bez dumy, wciąż cieszyło go to, że udało mu się uzyskać to małe wsparcie od Clarke'a. Nowiusieńki sprzęt nie tylko ułatwiał grę, ale przede wszystkim poprawiał morale.
Gdyby był bardziej ekspresyjną osobą, pewnie prychnąłby na słowa Billie, zdziwiony tym, że tak się zachowywała, a jednocześnie rozdrażniony, bo miała rację – przynajmniej w kwestii latania. Był jednak sobą, dlatego jedyne co zrobił to przyjrzenie jej się nieco dłużej, może z nutą dezaprobaty i ucięcie tematu przez rozpoczęcie treningu jako takiego.
Obserwował jak radzą sobie z ćwiczeniami i odniósł wrażenie, że ich kondycja – nawet jeśli wciąż daleka od perfekcji – znacznie poprawiła się od ostatniego razu. Cóż, zdziwiłby się gdyby poszło im gorzej niż tamten bieg, ale i tak był zadowolony z efektu. Nie wszystko wyszło idealnie, widział, że siostra jest zmęczona i zirytowana, a Melusine i Billie chciały go chyba pożreć, przeżuć i wypluć, by poznał co to za uczucie. Trudno. Sam również zrobił wszystkie ćwiczenia; z pompkami i brzuszkami nie miał najmniejszego problemu i zrobił ich nawet o kilka więcej niż zalecił członkom swojej drużyny, ale z przy przysiadach poczuł, że zaniedbał dolne partie ciała. Zdecydowanie powinien nad tym popracować. Kiedy wszyscy już skończyli, wziął do ręki miotłę. Stanął i zanim cokolwiek powiedział, upewnił się, że ma ich atencję.
Jeszcze zanim wsiedliśmy na miotły... chciałem powiedzieć Wam, że zrezygnuję z pozycji pałkarza i chcę przejść na obronę. – wyprostował się, obserwując miny każdego z nich. Czy tak jak on uznają to za dobry pomysł, czy może nie będą zachwyceni zmianami w drużynie? – Myślałem o tym od wakacji, więc to nie jest spontaniczna decyzja. Pierwszy mecz w tym sezonie jest już blisko, dlatego chciałbym zacząć dopiero od następnego, ale pomyślałem sobie, że trzeba ćwiczyć już teraz. – Choć z początku poczuł się bardzo niepewnie, powoli odzyskiwał rezon. Znowu wszedł w rolę kapitana, bo i co miał za wybór? Wprowadzanie zmian go stresowało, ale widział, że są one potrzebne. Nie mówił na głos, że decyzja jest spowodowana prywatnymi pobudkami – że z pałką w ręce za bardzo mu odbija i potrzeba wygranej bierze górę nad zdrowym rozsądkiem, pchając go do faulów? Obrona była bezpieczniejsza, trzymała go z tyłu, a jednak dawała dużą kontrolę nad meczem. Krukoni najpewniej nie wiedzieli jak bardzo potrzebował tej zmiany.
Chciałem żebyśmy zajęli się dziś rzutami. Jest to też moja prośba do Was, bo stanę na bramce i przez to sam też będę ćwiczyć. Może trening pokaże, że to jednak wyjątkowo zły pomysł... Wiem, że część z Was w czasie meczu nie ma wcale kafla w ręku, ale celność przyda się każdemu z nas. Weźcie miotły i kafle, każdy z Was odda po pięć rzutów. Jak będzie trzeba to powtórzymy kolejkę, chociaż podejrzewam, że już i tak macie mnie dość. – Uśmiechnął się do nich, sięgnął po kafla i rzucił go do Rileya, ciekaw czy ten go złapie. Drobny żart, złośliwość, czy zwykłe podanie piłki? Trudno było orzec.
Martwiło go to, że na boisku wciąż nie ma Gabrysia (zapomniał? Przecież przypominał mu o tym co najmniej dziesięć razy i chyba nawet wpisał mu to do wrzeszczącego kalendarza...), dlatego w momencie kiedy zobaczył z daleka znajomą postać, poczuł ogromną ulgę. Głupek, pewnie znowu zaspał. Zanim jednak kuzyn do nich dołączył, zatrzymał się, popatrzył i po prostu odwrócił, zostawiając kapitana Swansea z kompletnym mętlikiem w głowie. Co tu się właśnie wydarzyło? Najchętniej poszedłby za nim i wyjaśnił całą sytuację, ale przecież nie mógł zawalić treningu kiedy byli w połowie. Niezadowolony, wsiadł na miotłę i zajął miejsce na bramce.

Rzucacie 5× literą i 5× k6 (najlepiej jak zrobicie to w osobnych rzutach litera + cyfra).

litera:
Oznacza Wasz rzut. Każda kolejna litera to kolejne 10% szansy na trafienie, celny rzut zaczyna się od 60% (F). Każde 10 pkt z gier miotlarskich obniża ten próg o 10% (osoba z 10pkt musi wyrzucić E żeby trafić)
cyfra:
Jest tak naprawdę dla mojej wygody i odpowiada mojej obronie. Parzysta oznacza, że Elijah broni, nieparzysta, że nie.
Uwaga! Jeśli wyrzucicie literkę J, zignorujcie rzut na obronę, Elijah nie ma szansy obronić tej bramki.  

Kod:
<zg>Kości:</zg> wklej link
<zg>Ilość trafień:</zg> x/5

@Riley Fairwyn, @Elaine J. Swansea, @Billie J. Swansea, @Melusine O. Pennifold, @Pandora J. Doux, @Gabriel R. Swansea

Czas do: 22.11 (piątek), godz 22:30
Powrót do góry Go down


Sponsored content

5 - Małe boisko - Page 22 QzgSDG8








5 - Małe boisko - Page 22 Empty


Pisanie5 - Małe boisko - Page 22 Empty Re: Małe boisko  5 - Małe boisko - Page 22 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Małe boisko

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 22 z 39Strona 22 z 39 Previous  1 ... 12 ... 21, 22, 23 ... 30 ... 39  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: 5 - Małe boisko - Page 22 JHTDsR7 :: 
hogwart
 :: 
Okolice zamku
 :: 
boisko quidditcha
-