Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Herbaciarnia pani Puddifoot

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 28 z 38 Previous  1 ... 15 ... 27, 28, 29 ... 33 ... 38  Next
AutorWiadomość


Rose Stuner
avatar

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Galeony : -16
  Liczba postów : 974
Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 28 QzgSDG8




Gracz




Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 28 Empty


PisanieHerbaciarnia pani Puddifoot - Page 28 Empty Herbaciarnia pani Puddifoot  Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 28 EmptyPią Cze 11 2010, 22:58;

First topic message reminder :


Herbaciarnia pani Puddifoot

Zaraz po przekroczeniu progu wyczuwa się unoszący się w powietrzu, przyjemny aromat herbaty. Pomieszczenie jest niewielkie i bardzo przytulne, oraz ciepłe, stoliki w nim natomiast są okrągłe i małe. Herbaciarnia ta jest szczególnie ulubionym miejscem zakochanych. Pokój urządzony jest w łagodne, stonowane kolory z przewagą różu i beżu. Można tu spróbować wielu rodzaju herbat i kaw.

Dostępny asortyment::
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Estelle Molière
Estelle Molière

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III
Wiek : 29
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : Wilkołactwo
Galeony : 91
  Liczba postów : 201
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5544-estelle-moliere
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5546-silke
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7764-estelle
Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 28 QzgSDG8




Gracz




Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 28 Empty


PisanieHerbaciarnia pani Puddifoot - Page 28 Empty Re: Herbaciarnia pani Puddifoot  Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 28 EmptyWto Kwi 30 2013, 21:18;

Jednego nie można było zaprzeczyć. Wioska Hogsmeade rzeczywiście należała do jednej z najpiękniejszych wiosek w całej Anglii i nie można było o niej powiedzieć ani złego słowa.
Miała swój urok i była niepowtarzalna, a te estetyczne dodatki tylko umilały pobyt tutaj.
- Rzeczywiście bardzo tutaj ładnie - mówiąc, to rozglądała się powoli dookoła i spoglądała co jakiś czas przez okno na brukowaną uliczkę, którą gdzieniegdzie przechodzili mieszkańcy
- Zobacz, nawet mieszkańcy tutaj wyglądają tak lepiej, ładniej niż w mieście. Nie chodzi mi o ubiór, ale zobacz - pokazała jej delikatnie ręką na dwoje starszych ludzi za oknem, którzy szli pod ręce i się uśmiechali do siebie ciepło - na tych dwoje, jacy uśmiechnięci, szczęśliwi, nie śpieszą się nigdzie, nie gonią w tej bez durnej rzeczywistości z klapkami na oczach, tylko żyją razem i idą przed siebie nie martwiąc się o nic - w jej głosie można było można wyczuć coś na rodzaj żalu i smutku, nie wiedząc czy to dotyczy jej samej czy całego świata i tego jak został, beznadziejnie zbudowany.
- Wybacz, powinnam mówić same miłe rzeczy i ciebie pocieszać, ale sama mam taki humor, jakby to wszystko nie miało sensu - objęła filiżankę dłońmi i zarysowała palcem jej wierzch, czując ciepło i żar, bijącego w niej płynu, z którego unosiła się delikatna para
- Pisałaś może do ojca ? - zagadnęła ją, aby zmienić temat i nie mówić tych wszystkich bzdur. Vienne była jej z tego powodu bardzo bliska i tylko one obie rozumiały, jak tak naprawdę, trudno jest mieć surowego ojca, który nie docenia tego co ma.
Powrót do góry Go down


Vienne De Sauveterre
Vienne De Sauveterre

Nauczyciel
Rok Nauki : II
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 73
  Liczba postów : 89
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5521-vienne-de-sauveterre
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5522-sowa-vi
Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 28 QzgSDG8




Gracz




Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 28 Empty


PisanieHerbaciarnia pani Puddifoot - Page 28 Empty Re: Herbaciarnia pani Puddifoot  Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 28 EmptyPon Maj 06 2013, 13:12;

- Przede wszystkim po mimo tak wielkiego ruchu mieszkańców i uczniów z Hogwartu można się tu odprężyć - uznała Vienne.
Zdecydowanie podobało jej się tu. A kto wie, może nawet by tu zamieszkań?
Vienne nie wiedziała, czy ma się cieszyć, że tu chyba nikt nie zwracał na nią uwagi, jako córki ministra magii Kanady, czy też nie?
Wolała chyba jednak to drugie. Przynajmniej będą ją traktować normalnie o ile w ogóle ją zauważą.
Na wzmiankę o ojcu, Vienne się wzdrygnęła.
Nie potrafiła sobie wyobrazić, jak kiedyś mogła tak ślepo podążać, za marzeniami, które wcale nie należały do niej. Stanowiły własność jej ojca.
Tylko, czy wtedy jej życie nie było łatwiejsze i bardziej uporządkowane? Owszem tak w istocie było. Może życie w zakłamaniu nie było takie złe?
- Nie pisałam i nie będę - oznajmiła Vienne patrząc w przestrzeń.
Jakże denerwowało ją to, że była taka niezdecydowana. Taka nie pewna tego, jaka jest. Co lubi ona jako Vienne, a nie co lubi Viennne według innych. Czy może być coś gorszego od nie znania samego siebie?
Tego Vienne nie wiedziała jak na razie, ale możliwe, że nic takiego nie istniało.
Chociaż nie udana miłość. To także było bolesne. Może nawet bardziej.
Powrót do góry Go down


Estelle Molière
Estelle Molière

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III
Wiek : 29
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : Wilkołactwo
Galeony : 91
  Liczba postów : 201
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5544-estelle-moliere
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5546-silke
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7764-estelle
Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 28 QzgSDG8




Gracz




Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 28 Empty


PisanieHerbaciarnia pani Puddifoot - Page 28 Empty Re: Herbaciarnia pani Puddifoot  Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 28 EmptyCzw Maj 09 2013, 00:28;

Dziewczyna sama już nie wiedziała, czy dobrze robi mówiąc, czy może lepiej byłoby, aby w ogóle nie zabierała głosu. Uniknęła by w ten sposób wielu nieporozumień i nie poczuła by w sobie tej niechęci do samej siebie, która pojawiła z chwilą, gdy dotarł do niej sens wypowiedzianych przez nią słów.
Wiedziała, że czasami jest zbyt bezpośrednia, jednak nie miała na celu urazić czy też rozzłościć Vienne, jednak pytaniem o ojca jeszcze bardziej ją dobiła i nie potrzebnie popsuła panującą wokół nich atmosferę.
Która już i tak zdawała się być gęsta.
Bo jeśli najlepsza przyjaciółka już się od niej oddala, to co będzie później, gdy się dowie całej prawdy o niej samej i pozna jej mocno skrywany sekret.
To byłby dla niej kolejny cios, gdyby zdała sobie sprawę z tego kim jest jej najlepsza przyjaciółka i co robi podczas każdej pełni księżyca wałęsając się po zakazanym lesie.
Dlatego nie mogła jej powiedzieć tego teraz, choć chciała, naprawdę bardzo chciała, ale robiła tylko to dla jej dobra.
- Nie myśl już o tym - powiedziała do niej, czując w swoim gardle co raz większą gule, myśląc o tym jak była jej bliska, a równocześnie tak daleka.
Sama wiedziała jak trudno jest nie myśleć, gdy tyle się przeżyło, ale trzeba starać się z tym żyć.
- Czas leczy rany, zobaczysz jeszcze wszystko się ułoży- dokończyła, uśmiechają się do niej delikatnie. Choć sama nie lubiła taki moralnych gadek, to czasami potrzeba było dowartościować kogoś prostymi, lecz mającymi głębszy sens słowami.
Bo wszyscy mniej lub więcej potrzebują tego czasu, a czas jest nie zbędny, aby zachować równowagę i nie zwariować, zamartwiając się wydarzeniami z przeszłości.
Powrót do góry Go down


Vienne De Sauveterre
Vienne De Sauveterre

Nauczyciel
Rok Nauki : II
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 73
  Liczba postów : 89
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5521-vienne-de-sauveterre
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5522-sowa-vi
Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 28 QzgSDG8




Gracz




Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 28 Empty


PisanieHerbaciarnia pani Puddifoot - Page 28 Empty Re: Herbaciarnia pani Puddifoot  Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 28 EmptyPią Maj 10 2013, 23:16;

Vienne westchnęła.
Bardzo chciała móc się nie przejmować. Naprawdę liczyła, że wyjazd do Anglii pozowali jej się poczuć bardziej swobodnie. Że odetchnie pełną piersią od tego całego zamieszania, kłótni, awantur i ciągłych wrzasków.
Nie udało się.
Przynajmniej częściowo.
- Możesz mi wierzyć, że chcę się tym nie przejmować - powiedziała Vienne. Przeniosła wzrok z pustki na Estelle. Mogła się buntować i tak dalej, ale nie mogła zapomnieć, że powinna patrzeć na swoją rozmówczynię. - Z tym, że to nie takie łatwe. Czasami, w sumie dość często, mam tego dosyć. Wszystkiego.
Rozchwianie emocjonalne na pewno nie pomagało Vienne uporać się z tym wszystkim.
- Robiłaś coś ciekawego od przyjazdu? - Zapytała De Sauveterre.
Banalne pytanie, ale wszystko lepsze niż wracanie pamięcią do tego, co było. Dziewczyna za wszelką cenę chciała się odciąć do przeszłość. Lecz wbrew pozorom to wcale takie łatwe nie jest.
- Podoba mi się salon wspólny Gryfonów, czyli tam gdzie śpimy. Ma swój charakter. Jak wiele miejsc tutaj.
Powrót do góry Go down


Estelle Molière
Estelle Molière

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III
Wiek : 29
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : Wilkołactwo
Galeony : 91
  Liczba postów : 201
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5544-estelle-moliere
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5546-silke
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7764-estelle
Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 28 QzgSDG8




Gracz




Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 28 Empty


PisanieHerbaciarnia pani Puddifoot - Page 28 Empty Re: Herbaciarnia pani Puddifoot  Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 28 EmptyCzw Maj 16 2013, 00:20;

Zdawała sobie doskonale sprawę z tego, jak trudno było wymazać z głowy wydarzenia z przeszłości, zwłaszcza te złe pozostając na nie obojętnym i móc nie rozpamiętywać ich. To było naprawdę trudne.
Sama nie była w tym dobra, a najłatwiej było jej mówić jak to wszystko będzie dobrze i ,że przyjdzie w końcu dzień, w którym zapomni.
Właśnie nie zapomni.
Będzie to za nią cały czas się ciągnęło, bo nie zaprzeczając to jej wspomnienia i tylko te wpływają na to kim się jest i jak wygląda nasze życie. Tylko jedni potrafią żyć ze swoją przeszłości, inni okłamywać siebie, że one nigdy się nie wydarzyły, a jeszcze kolejni żyją chwilą, myśląc tylko o przyszłości, a nie o tym co było i takim właśnie zazdrościła najbardziej.
Bo co by jej to dało, gdyby tak cały czas się zamartwiała i rozmyślała o tym co złego i co jej w życiu nie wyszło, zwariowała by od tego wszystkiego, choć jej samej nie wiele brakowało
, aby znalazła się na skraju szaleństwa.
Bijący od Vienne smutek i pustka, która pojawiła się w jej spojrzeniu, chwytały tak mocno za serce, że gotowa była dla niej zrobić dosłownie wszystko, aby tylko ta przestała, choć na chwilę tak na nią patrzeć i była choć raz szczęśliwa.
- Domyślam się - Nie musiała tego nawet mówić było towidać od razu. - Vi posłuchaj - Patrzyła na nią cały czas utrzymując stały kontakt wzrokowy
- Cokolwiek się teraz wydarzy, pamiętaj, że nie jesteś tutaj sama- powiedziała z mocą, kładąc nacisk na ostatnie słowa. - Nikt cię już nie skrzywdzi - Tego mogła być pewna, że sama dopilnuje, aby nic jej się już złego nie stało.
- Zawsze znajdę dla ciebie czas i możesz ze mną o wszystkich porozmawiać, nie trzymać wszystkiego w sobie bo pękniesz i jak będzie potrzebowała pomocy to pomogę ci jak będę najlepiej potrafiła - uśmiechnęła się przy tym, starając dodać sobie i jej otuchy.
Odkąd przyjechała tutaj, właściwie nie miała okazji pogadać z kimś szczerze i sama nawet nie zdawała sobie sprawy jak brakowało jej Vi.
- Podoba mi się tutaj, choć nasze Riverside jest nie powtarzalne. Zresztą cały czas się gdzieś gubię i wpadam na kogoś - zaśmiała się serdecznie, na przypomnienie sobie dzisiejszego poranka, dodatkowo podtrzymując temat - O tak Salon wspólny jest w porządku, jednak najbardziej podoba mi się taka komnata, gdzie są same lustra, nie wiem jak tam trafiłam, bo uciekałam przed woźnym, ale warto było i tak pięknie się wszystko świeciło i tyle różnych kształtów, barw, może w wolnej chwili poszukamy jej razem, jak będziesz miała ochotę i w ogóle pozwiedzamy zamek. - zaproponowała z nadzieją w głosie.
Powrót do góry Go down


Amélie de Cheverny
Amélie de Cheverny

Nauczyciel
Wiek : 35
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 15
  Liczba postów : 308
http://czarodzieje.my-rpg.com/t1166-amelie-de-cheverny
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6417-poczta-amelii#180366
Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 28 QzgSDG8




Gracz




Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 28 Empty


PisanieHerbaciarnia pani Puddifoot - Page 28 Empty Re: Herbaciarnia pani Puddifoot  Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 28 EmptyNie Sie 04 2013, 18:26;

Amelia dość powoli wlokła się w kierunku umówionego miejsca spotkania, w jednej dłoni ściskając rzeźbioną główkę drewnianej laseczki, w drugiej zaś trzymając niewielką walizkę. Cholera, przecież nie wiedziała nawet czy Cassandra przyjdzie. W końcu od jej zniknięcia mogła się przeprowadzić z tysiąc razy, a poza tym jej reakcja na list od osoby która zniknęła i nie pisała zupełnie nic od momentu wysłania dość lakonicznej informacji o tym, że „wyjeżdżam”, „badanie” i coś tam.. No jakby wcale nie musiała być entuzjastyczna. Trudno. Jeśli się nie udało to po prostu trudno, takie jest życie. Swoją drogą, ostatnio Amelia powtarzała to sobie całkiem często, to taka dobra, pogodna riposta na wszystko. Umarłaś? Takie jest życie, mogło być gorzej. Zachorowałaś tak, że wolałabyś już umrzeć aniżeli żyć? Takie jest życie. Na pewno mogło być gorzej. Na pewno.
Kobieta ślamazarnie przekroczyła próg drzwi. Na myśl o tym jak zareaguje Cass – oczywiście o ile w ogóle przyjdzie – na jej nowy „wizerunek”, aż poczuła w nodze niemiłą słabość. Natychmiast mocniej chwyciła się laseczki. Sama nienawidziła na siebie patrzeć odkąd przypominała wychudzoną ofiarę obozu pracy, wolała się nawet nie zastanawiać nad wrażeniami estetycznymi innych obserwatorów. Obecnie jej życie nie różniło się zbytnio od życia przeciętnej, angielskiej osiemdziesięciolatki, naprawdę potrzebowała jakiegoś kontaktu z ludźmi. Niespokojnie usiadła na pierwszym z brzegu miejscu i czekała.
Powrót do góry Go down


Cassandra Lancaster
Cassandra Lancaster

Nauczyciel
Wiek : 33
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : metamorfomag
Galeony : 620
  Liczba postów : 1718
http://czarodzieje.my-rpg.com/t171-cassandra-villiers
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4274-cass
Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 28 QzgSDG8




Gracz




Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 28 Empty


PisanieHerbaciarnia pani Puddifoot - Page 28 Empty Re: Herbaciarnia pani Puddifoot  Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 28 EmptyNie Sie 04 2013, 19:40;

Jedna minuta i trzy westchnięcia, siedem oddechów.
Sowa pomimo burzowej pogody nie wzięła sobie wolnego. Cassandra ledwo włożyła Małego do wózka, gdy słyszała lekkie stukanie dziobka o szybę. Wywróciła oczami. Przecież napisała wyraźnie, że nie będzie odpowiadać swojemu eksmężowi na słowne przepychanki listowne.
Podeszła do okna, przeganiając sowę. Nie chciała nawet otwierać koperty. Kto wie, ile jadu mógł tam umieścić? Nagle z dzioba wypadły dwa listy. Na jednym oczywiście rozpoznała pismo Caspera. Od razu papier wrzuciła do kominka, który miała zamiar zapalić wieczorem. Noce były co raz chłodniejsze.
Jednakże druga koperta wydawała się być jakimś złudzeniem. To na pewno nie było męskie pismo. Kojarzyła je. Czy ktoś w końcu wysłuchał jej modlitw?
- Bezimienny, ciotka się odezwała! - krzyknęła radośnie, gwałtownie rozrywając kopertę. Strzępki papieru upadły na podłogę. Nie musiała teraz sprzątać, nie czuła takiej potrzeby, aby być perfekcyjna. Bo gdy tylko zapadł werdykt, że znów jest stanu wolnego, poczuła ulgę.
Orzeźwiające uczucie paraliżujący każdy zmysł: czy to sen czy to prawda czy to wszystko nie jest iluzją?
Czytała i uśmiechała się do kartki, widząc znajome wywijasy. Tak ich brakowało, tak za nimi tęskniła. Schowała list w kieszonkę marynarki. Przyszedł ratunek.
Żegnaj perfekcyjność. Witaj wolność - piękne masz imię.
Nie otulała Bezimiennego kocykiem, w zamian za to włożyła materiał do schowka. Nie była pewna, ile czasu spędzi z przyjaciółką. Pakowała rzeczy dla dziecka i ucałowała je w brzuszek. Jej skarb, jej największy skarb się uśmiechał.
Zamknęła mieszkanie, idąc w stronę umówionego miejsca. Drżały jej dłonie, nie wierzyła własnym oczom. Czy naprawdę Amelie wróciła? Wzięła głęboki oddech. Drzwi otworzył jej rosły mężczyzna, aby mogła wjechać wózkiem. Podziękowała mu przelotnym uśmiechem. Chyba miała wstręt do tej płci.
Zobaczyła swoją Przyjaciółkę i poczuła jak zaciska jej się gardło.
Amelie, Amelie, moja mała Amelie, co Ci się stało? Amelie!
Wychudła. Głos w głowie podpowiadał jej, że dobrze zrobiła, ale rozsądek wygrał. Cassandra spojrzała na nią z troską. Wyostrzyły się kobiecie rysy twarzy. Wyglądała jakby bardzo dużo przeszła, przez co Lancasterównie zrobiło się bardzo przykro. Dlaczego nie mogła w tym uczestniczyć?
Postawiła wózek tuż obok niej i mocno ją przytuliła (mocno jak anorektyczne siły!). Czuła w sobie siłę, której brakowało jej od wielu lat. Może ten francuski czar przypomniał jej, że ma dla kogo żyć?
- Amelie, skarbie, Amelie - jak mantra powtarzała cichym głosem. Martwił ją ten wygląd. Trudno powiedzieć, że powinna to wszystko przemilczeć. - Kochanie, Ty żyjesz! Gdzie byłaś? Co się stało?
Nie chciała przestać ją przytulać, lecz wyczuła taki moment. Przesunęła wózek bliżej siedzenia na przeciwko Amelie, które zajęła. Była gotowa na opowieści, była głodna. Z nią chciała odmienić całe swoje życie. I co więcej, wiedziała, że się uda.
Powrót do góry Go down


Amélie de Cheverny
Amélie de Cheverny

Nauczyciel
Wiek : 35
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 15
  Liczba postów : 308
http://czarodzieje.my-rpg.com/t1166-amelie-de-cheverny
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6417-poczta-amelii#180366
Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 28 QzgSDG8




Gracz




Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 28 Empty


PisanieHerbaciarnia pani Puddifoot - Page 28 Empty Re: Herbaciarnia pani Puddifoot  Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 28 EmptyNie Sie 04 2013, 20:27;

Amelia podnosiła wzrok za każdym razem gdy usłyszała szurnięcie drzwi, co pomalutku doprowadzało ją do szału (a już na pewno do bólu karku). Przyjdzie, jeszcze ma czas, jeśli może to na pewno przyjdzie, czemu miałaby nie przyjść? Chyba, że już tu nie mieszka, zniknęła, nie żyje. Naprawdę niezła z niej przyjaciółka jeśli nawet TAKICH rzeczy o niej nie wie. Przez drzwi do baru przeszła jakaś wychudzona istota z wózkiem, który przy jej sylwetce wyglądał gabarytowo na czołg pancerny. Amelia miała to już zignorować, zirytować się po raz setny, że to znów nie ona i odwrócić twarz, ale..
Ale zażyłe postępowanie przybyszki oraz dokładniejsze spojrzenie utwierdziły ją w przekonaniu, że był to nikt inny, a właśnie Cassandra Lancaster. Z DZIECKIEM.
Chyba przydałby się tu teraz jakiś cwaniak-bukmacher i chętna do zakładów publiczność: która z nich była bardziej zaskoczona, Cassandra czy Amelia? Bilans był naprawdę imponujący!
Przecież nie powinno jej to dziwić, nie było jej tak długo, ale to wszystko to było jakieś szaleństwo! Wyglądała tak bardzo chudo, chorobliwie chudo, jak ona. Cassandra mocno ją przytuliła a Amelia nabrała głęboko powietrza nie bardzo wiedząc co powiedzieć i skupiając się głównie na słuchaniu oraz obserwowaniu małego jegomościa w wózku. Może to nie jej? Ale podobny, może to kuzyn?
Aż nadeszły niewygodne pytania. Amelia nieporadnie spuściła wzrok i zacisnęła dłoń na zdobionej główce laski, którą właśnie ułożyła na kolanach.
-Ja.. Leżałam w Mungu. Bardzo długo i… I miewałam zaniki pamięci, myślenia, wszystkiego. Sama chyba rozumiesz, że w związku z tym ciężko było pisać. – zaczęła od razu od usprawiedliwiania się. Cała ona, wszystko musiało być jak w zegarku, a jeśli nie było, to usprawiedliwiał to tylko i wyłącznie dobry powód.
-Ale wiesz? Wracam do siebie. I już dostałam posadę wykładowcy, zajmę się zaawansowanymi miksturami i właśnie przyjechałam, chcę się jakoś, bo ja wiem.. Zaklimatyzować. Dziękuję, że przyszłaś, prawdę mówiąc zaczynałam myśleć, że nie dostałaś mojego listu, albo że masz pięknego bogatego męża i mieszkasz gdzieś na Maledwiach, albo że sama nie wiem co, ale że po prostu nie możesz przyjść. – zmiana tematu i zachłyśnięcie się pozytywami to sprawdzony sposób na zatarcie złego wrażenia. Ale podobno optymiści odnoszą sukcesy?
Amelia odważyła się spojrzeć Cassandrze w twarz. Mocno wychudzoną twarz. Niesamowite, wyglądało to zupełnie jakby jedna choroba zniszczyła dwa ciała na odległość. Przez plecy przebiegły jej ciarki. Nie taką Cass pamiętała, wyglądała niezdrowo co mocno zmartwiło Amelię. Chociaż jej przyjazne usposobienie i pozytywne nastawienie do Francuzki nie uległy zmianie.
-A co do Ciebie.. Nie wiem od czego zacząć. – westchnęła uśmiechając się nieśmiało. Cassandra nie miała na palcu obrączki, ale przecież obrączka o niczym nie przesądza. Zajrzała niepewnie do wózka i posłała dzieciakowi ciepły uśmiech.
-To Twój? Wygląda na podobnego do Ciebie, ale nigdy nie można mieć pewności. – zażartowała, wyciągając do dzieciaka dłoń.
Powrót do góry Go down


Cassandra Lancaster
Cassandra Lancaster

Nauczyciel
Wiek : 33
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : metamorfomag
Galeony : 620
  Liczba postów : 1718
http://czarodzieje.my-rpg.com/t171-cassandra-villiers
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4274-cass
Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 28 QzgSDG8




Gracz




Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 28 Empty


PisanieHerbaciarnia pani Puddifoot - Page 28 Empty Re: Herbaciarnia pani Puddifoot  Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 28 EmptyPon Sie 05 2013, 11:17;

Cassandra nie sądziła, że w przyjaźni zawsze stacza się razem. Czy dzisiejszy dzień nie będzie dla niej czymś szczególnym? Zaczęła się przemiana, na którą Cassandra czekała od trzynastego roku życia. Musiała pożegnać egoizm i przywitać odpowiedzialność. Nie sądziła, że to będzie aż takie trudne. W ciągu dzisiejszego dnia zjadła śniadanie, co było naprawdę niesłychane. Cassandra wolała w okolicach szesnastej przekąsić sobie jogurcik .
Teraz jej dzień wyglądał naprawdę inaczej. Zwłaszcza że oprócz naprawiania samej siebie, przyszło jej naprawiać przyjaźń.
Dziewczynie momentalnie zrobiło się przykro. Tyle razy była w Mungu, a nie wiedziała, że leży tam Amelie? Spuściła na chwilę głowę, a swoje zmieszanie próbowała zakryć poprawianiem dziecka w wózku.
Nie zdawała sobie sprawy, że teraz prawdopodobnie spotkała się już z obcą dla niej osobą. Choroba zmienia ludzi. Wyniszcza ich od środka, zabierając wszelakie chęci do życia. Nie mogła pozwolić sobie, aby Amelie się kiedykolwiek poddała. Tyle ich łączyło, tyle razem przeskrobały ze sobą, że to wszystko nie może się tak skończyć.
- Och, tyle razy byłam w Mungu – westchnęła ciężko, trzymając za dłoń przyjaciółkę – Rozumiem, ale nigdy więcej mi tego nie rób, rozumiesz? Bo Ci skopię tyłek! – zagroziła palcem, chociaż po jej uśmiechu można było zrozumieć, że nigdy tego by nie zrobiła.
Dziewczyna w zasadzie z trudem potrafiłaby kogoś zranić. Teraz marzyła o tym, aby obciąć łeb Casperowi, lecz jedyna na co było ją stać, to wyrzucić list do kominka. Wszystko w jej bajce traciło sens. Nie wiedziała, co jeszcze powinna robić oprócz liczenia tylko na siebie.
- Naprawdę? To super! Będziemy miały obok siebie gabinet – powiedziała radośnie. Nagle przerwała im kelnerka, która czekała na zamówienie. Cassandra poprosiła o czerwoną herbatę z syropem z białego bzu i kawałek ciasta. Wzięła głęboki oddech. Da radę, da radę, da radę.
Zaśmiała się. Tak, oczywiście, bogaty mąż, Malediwy…
- Och, kochana, życie nie jest bajką. Jestem rozwódką z małym śmierdziuchem – po raz kolejny Amelie mogła usłyszeć śmiech.
[śmiech mnie rozpiera, śmiech, olbrzymi śmiech,
którym śmiać się nie umiem. W. S]
- Tak, to mój, Bezimienny, ciocia, ciocia Bezimienny. Amelie, musimy mu wymyślić jakieś imię, nie mogę ciągle mówić do niego per Bezimienny. Jednak powiedz mi, czy już wszystko dobrze? Jesteś gotowa na szaleństwa ze mną? – spytała mało zgrabnie. Nie wiedziała, jak w ogóle sformułować niemą prośbę o to, aby nadal były przyjaciółkami. – Tak mi Ciebie brakowało, Amelie. Uśmiechnij się, jest już przecież wszystko dobrze.
Powrót do góry Go down


Amélie de Cheverny
Amélie de Cheverny

Nauczyciel
Wiek : 35
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 15
  Liczba postów : 308
http://czarodzieje.my-rpg.com/t1166-amelie-de-cheverny
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6417-poczta-amelii#180366
Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 28 QzgSDG8




Gracz




Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 28 Empty


PisanieHerbaciarnia pani Puddifoot - Page 28 Empty Re: Herbaciarnia pani Puddifoot  Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 28 EmptyPon Sie 05 2013, 12:42;

Nigdy więcej tego nie rób, ech… Jakby w ogóle można było w tej chwili oceniać cokolwiek co ona zrobiła, przecież przez cały czas czuła się, jakby to była zupełnie nie ona, tylko ktoś inny, ktoś kto z pewnością życzył jej bardzo źle. Ech, ależ chaos. Amélie spojrzała na ich złączone w uścisku, wychudzone dłonie. Była wiele razy w Mungu? Jej wygląd sugerował, że wcale niekoniecznie w celach służbowych. Mogła się łudzić, że chodziło o maluszka, ale czy na pewno? Uśmiechnęła się na to, że ich gabinety będą sąsiadować. To raczej dobrze, tak, to dobrze.
-Uczysz eliksirów? – zdziwiła się uprzejmie. Ostatnia jej posada jaką pamiętała była związana z ministerstwem magii, ale z drugiej strony ostatni jej facet którego pamiętała to Morpheus, a w tej kwestii już wyraźnie zdążyła pójść do przodu. Eliksiry uwielbiała, więc w sumie jej posada nie powinna dziwić. Po prostu to tylko ona stała w miejscu tyle czasu, cała reszta świata ruszyła do przodu.
Rozwódka z małym śmierdziuchem. Zabrzmiało naprawdę bajecznie. Kobieta elokwentnie dała się zaskoczyć nadejściem kelnerki, a że właściwie nawet nie wiedziała gdzie miała pieniądze, to uprzejmie podziękowała i wspomniała, że zaraz się jeszcze zastanowi. Pójść do herbaciarni i nie spodziewać się że ktoś będzie chciał przyjąć zamówienie, noooo tak.
Prośbę Cass warto było spełnić, a więc uśmiechnęła się. W sumie rozbawiło ją też to, że chłopaczek wyglądał na całkiem dużego, a jego mamie jeszcze nie przyszło do głowy, że wypadałoby nadać mu jakieś imię.
-Coś się wymyśli, a co do mnie… Chyba jest coraz lepiej. Ale Ty wiesz, że ja nigdy nie byłam zbyt szalona, więc nie oczekuj po mnie cudów.
Powrót do góry Go down


Cassandra Lancaster
Cassandra Lancaster

Nauczyciel
Wiek : 33
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : metamorfomag
Galeony : 620
  Liczba postów : 1718
http://czarodzieje.my-rpg.com/t171-cassandra-villiers
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4274-cass
Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 28 QzgSDG8




Gracz




Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 28 Empty


PisanieHerbaciarnia pani Puddifoot - Page 28 Empty Re: Herbaciarnia pani Puddifoot  Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 28 EmptyWto Sie 06 2013, 13:42;

Ludzie rzucali pustymi słowami, aby zagłuszyć w sobie kłamstwa, pewną sprzeczność, której nie potrafili podołać. Cassandra chciała ją prosić tylko o to, aby nie poddawała się już nigdy więcej.
Nie znikała bez słowa.
Nie zostawiała jej tu samej. Pociągnęła nosem, czując dopiero różnicę temperatur. Przyjemny chłód otulał wychudzone ciało blondynki. Nie chciała opowiadać o zagrożonej ciąży i o wiecznie trwających kontrolach sprawdzających jej stan chorobowy. Teraz postanowiła nie oszukiwać świata. Wyglądała jak wyglądała. Postara się zniszczyć anoreksje i musi się jej to udać.
- Tak, dopiero od tego roku. To znaczy teraz skończyłam studia. - wytłumaczyła zgrabnie. Może rzeczywiście Cassandra zbyt szybko łapała się życia? Dopiero teraz zdała sobie sprawę, że to, że została matką była cudem. W końcu była wychudzona, chora. A w dodatku wcześniej poroniła.
Wzięła głęboki oddech.
- Dlatego będę Cię nawiedzać na herbatki i ciastka - dodała radośnie. Naprawdę tego brakowało w Hogwarcie. Wymagającej Amelie! Uwielbiała jej lekcje. Może dlatego tak rzadko chodziła do Brendana? Chciała mieć przy sobie małą francuzeczkę, której śmiech odbijał się od zimnych ścian. Mogła pisać nawet wypracowania na kilka rolek pergaminu, czego kompletnie nie trawiła. Dobrze, że tu była. Zdecydowanie było lżej na sercu.
- Wiesz, że zawsze możesz na mnie liczyć? - szepnęła. Nie miała pojęcia, jak powinna ją wspierać. Wszak sama była chora i nie potrafiła znieść tego, jak ktoś wymuszenie mówił jej, że jest nieodpowiedzialna, za chuda. To tylko napędzało ją jeszcze bardziej, wpędzało w szpony anoreksji.
Gdy kelnerka przyniosła herbatę z ciastkiem, ową słodycz Cassandra postawiła na środku stołu.
- Przyda nam się trochę energii, prawda? Dlaczego nie chcesz nic sobie zamówić? Zaszalej! - zażartowała jakby decyzja, co się zje była najważniejsza w życiu. Spróbowała ciastka. I co najlepsze: nie umarła od samego gryza. Zasmakowało jej. Długo delektowała się smakiem, zerkając co chwilę na Bezimiennego, który spał w najlepsze.
Powrót do góry Go down


Hannah Kennedy
Hannah Kennedy

Absolwent Gryffindoru
Rok Nauki : II
Wiek : 29
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 22
  Liczba postów : 152
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6506-hannah-kennedy
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6509-hanki#182535
Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 28 QzgSDG8




Gracz




Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 28 Empty


PisanieHerbaciarnia pani Puddifoot - Page 28 Empty Re: Herbaciarnia pani Puddifoot  Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 28 EmptyNie Lis 24 2013, 13:48;

Nie samym alkoholem czarodziej żyje! To takie przykre, że czarodzieje spędzają więcej czasu na picu przeróżnych trunków, niż poznawania przeróżnych tajemnic Hogwartu. Może istnieje jakiś odsetek takich ludzi, ale i tak Hanię przygnębia ta myśl. Hipokrytka, sama ma pretensje do tych dzikich melanżowiczów, a sama robi dokładnie to samo co pozostała część szkoły. Cóż na to poradzić, totalna patola. Sama nie wiem co pisze, więc leję bez sensu wodę, już kończę.
Jak na dzisiejsze zajęcia były bardzo ciekawe. Serio, Kennedy nie zmrużyła oka podczas historii magii, było wyjątkowo inaczej. A może to zależy od samopoczucia Hani? Najprawdopodobniej tak. Nie ociągała się, nie marudziła na wrzeszczące dziewczyny z dormitorium, poranek bez żadnych problemów. A już myślała, że będzie o wiele gorzej. Tak jak wcześniej wspomniałam, lekcje wyjątkowo szybko jej zleciały, aż się zdziwiła, chętnie posłuchałaby o znanych goblinach czy o innych czarodziejach. Na Merlina, że też ona tak myśli!
Nie miała ochoty na dzikie libacje. Zdecydowanie wolała to popołudnie spędzić w nieco spokojniejszym miejscu. Przeczytać książkę, zjeść coś dobrego, pośmiać się z zupełnie bezsensownych rzeczy. Albo opracować nowy przepis na babeczki, po których zmienia się głos? Może następnym razem. Wzięła ze sobą książkę, której od miesiąca nie może skończyć, parę galeonów różdżkę, a wszystko to schowała do swojej skórzanej torebki i wyszła z dormitorium kierując się do Hogsmeade. Herbaciarnia pani Puddifoot to idealne miejsce na spędzenie wolnego popołudnia, żadnych upierdliwych ludzi, tylko ona, książka i kubek cieplutkiej herbaty. Ostatnio strasznie była zabiegana. Z zajęć na zajęcia, praca domowa goniła kolejną, dodatkowe zajęcia, długie przesiadywanie w bibliotece i znajdź tu czas na przyjemności! Na szczęście znalazł się takie popołudnie, gdzie może się po prostu odprężyć. Weszła do środka, zdjęła z siebie przemoczony płacz, który powiesiła na wieszaku tuż przy drzwiach. Była zwyczaje ubrana, jakiś szary sweter, czarne spodnie, buty trekingowe, nic nadzwyczajnego. Malować także jej się nie chciało, przecież nie idzie na żadną imprezę tylko do herbaciarni skończyć książkę. Zamówiła duży kubek czarnej herbaty, zajęła miejsce gdzieś głęboko w pomieszczeniu. W końcu kelnerka przyniosła jej herbatę, zaś ta od razu zapłaciła i wreszcie mogła zacząć czytać, party hard!

zajęte c:
Powrót do góry Go down


Benjamin Tryton Fluvius
Benjamin Tryton Fluvius

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 38
  Liczba postów : 56
Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 28 QzgSDG8




Gracz




Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 28 Empty


PisanieHerbaciarnia pani Puddifoot - Page 28 Empty Re: Herbaciarnia pani Puddifoot  Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 28 EmptyPon Lis 25 2013, 19:47;

Dawno nie było mnie w herbaciarni. Nie raz skarżyłem się na mój dosyć napięty grafik, więc nie dziw, że nie miałem czasu na takie przyjemności. Cóż powiedzmy, że pewna urodziwa blondynka dostarczała mi ich wystarczająco dużo, swoim towarzystwem. Jak widać zaradny chłopak, potrafiłem sobie ubarwić codzienną rutynę bez wychodzenia zza murów szkoły. Dlaczego postanowiłem się tam pojawić. Trening był odwołany, a jakoś nie mogłem znaleźć żadnej znajomej twarzy dlatego postanowiłem nadrobić zaległości. No i co tu dużo mówić, poza napojami wyskokowymi pałałem ogromną sympatią do herbaty. Zwłaszcza do zielonej, ta najlepiej robiła moim kupkom smakowym. Naprawdę raj w ustach. No wystarczy. Wyjdę na świra. W każdym razie miałem nieodpartą chęć skosztowania porządnego kubka łagodnie parującego naparu. Przy okazji mogłem spędzić trochę czasu z lekturą i napisać w spokoju jakiś list do matki. Bidulka strasznie się niecierpliwiła gdy długo jej nie odpisywałem. Ostatnio zwykła do mnie pisać częściej niż ojciec co było niepokojące zwarzywszy, że on zazwyczaj wyręczał ją i robiło za ich oboje. Coś musiało być na rzeczy. Nie wspominali o sobie nawzajem i w tym wszystkim wydawali się dosyć sztuczni. W prawdzie zdawałem sobie sprawę, że tak naprawdę nigdy w ich małżeństwie nie było za różowo, ale najwyraźniej miałem mimo wszystko pogodniejszy obraz wspólnego życia. Jak każde dziecko, ta naiwność co do nich nigdy mnie nie opuści.
Wszedłem do herbaciarni kątem oka dostrzegając Haneczkę. Nasze relacje ostatnimi czasy na przemian ocieplały się i osłabiały. Była przyjaciółką Sereny także musiałem się mieć na baczności. Jeden niewłaściwi ruch a jedna drugiej wszystko wypapla. Kobiety to jednak kobiety i nic tego nie ziemni. Pamiętam jak kiedyś się w niej durzyłem. Z perspektywy czasu wydaje się to dosyć zabawne i w sumie frustrujące. Nadal nie mam pewności czy mogę to spokojnie z ręką na sercu określić mianem przeszłości. Mimo wszystko powędrowałem do niej co sił w nogach dosyć sprawnie młócąc rękami powietrze, ąż dziw, że nie uroniłem ani kropli mojej lanserskiej zielonej herbaty.
-Cześć Haneczka. Nie przeszkadzam?
Oczywiście, że nie Beneczku ty nigdy nie przeszkadzasz, twoja osoba rozświetla mrok mej nudnej egzystencji. Tak też za własnym pozwoleniem usiadłem koło dziewczyny i przyglądałem jej się z ukosa. Dalej czesała się w ten sam nieogarnięty sposób, albo w ogóle tego nie robiła. Kto ją wie.
-Co czytasz?
Zapytałem w sumie dla zasady i upiłem łyk napoju.
Powrót do góry Go down


Hannah Kennedy
Hannah Kennedy

Absolwent Gryffindoru
Rok Nauki : II
Wiek : 29
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 22
  Liczba postów : 152
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6506-hannah-kennedy
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6509-hanki#182535
Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 28 QzgSDG8




Gracz




Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 28 Empty


PisanieHerbaciarnia pani Puddifoot - Page 28 Empty Re: Herbaciarnia pani Puddifoot  Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 28 EmptyWto Lis 26 2013, 09:42;

I to się nazywa wolnego czasu. Beż żadnych libacji alkoholowych, wciągania koksu czy innych nielegalnych używek. To jest po prostu bez sensu. Tak, mówi to Hannah Kennedy, wielka przeciwniczka patologii i obłudy w Hogwarcie, dokładniej od czterdziestu minut. Ciekawe co będzie jutro, bunt przeciwko tej bardziej ułożonej części szkoły? Haneczka zmienia klimaty co minutę, jak w kalejdoskopie, oczywiście nie w znaczeniu dosłownym. Akurat dzisiaj miła ochotę na nieco spokojniejsze popołudnie, przede wszystkim zdrowsze! Bez żadnego alkoholów, papierosów, tylko przy dobrej herbatce i książce. Jak już wcześniej wspominałam, zapowiada się bardzo miłe popołudnie.
Kątem oka dostrzegła Benka, który prawdopodobnie kierował się w jej kierunku. Stop! Na pewno szedł do niej. Oczywiście Haneczka bardzo ucieszyła się na jego widok, chociaż i tak ostatnio dość często przebywa z nim. Nawet bardzo. Ale co tam, jej wcale to nie przeszkadza. Niech sobie ją nachodzi kiedy chce. Poza spaniem, chociaż kto wie.
- Witaj Benjamin. Nie przeszkadzasz - odparła i uśmiechnęła się. Na Merlina, ale to oficjalnie zabrzmiało, oby tylko chłopak się nie zraził i tak szybko nie uciekł od dziewczyny. To znaczy jak chce, ona i tak ma w planach dokończyć książkę. Ale jak Fluvis zostanie z nią to ta oczywiście odłoży i przy najbliższej okazji dokończy ją, o!
- ''Władca Różdżek'' - odpowiedziała, zamykając książkę w celu sprawdzenia tytułu. - A ty? Tak po prostu przyszedłeś napić się herbaty? - zapytała. A była ciekawa co on tu porabia. Zapytać można, kto pyta nie błądzi, hehe.
Powrót do góry Go down


Nadish Narayanan
Nadish Narayanan

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 29
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 178
C. szczególne : Tatuaż na ramieniu lewej łopatce i szyi.Na lewej piersi ma 5 centymetrową bliznę po odłamku szkła
Galeony : 555
  Liczba postów : 426
https://www.czarodzieje.org/t5991-nadish-narayanan
https://www.czarodzieje.org/t6073-sowa-brandy
https://www.czarodzieje.org/t7183-nadish-narayanan#204383
Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 28 QzgSDG8




Gracz




Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 28 Empty


PisanieHerbaciarnia pani Puddifoot - Page 28 Empty Re: Herbaciarnia pani Puddifoot  Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 28 EmptyCzw Sty 09 2014, 10:40;

Razem z dziewczyną wszedł do ciepłej herbaciarni. W całym pomieszczeniu roznosił się przyjemny zapach różnych herbat kaw i ciepło.
Puchon szedł pierwszy – w ręce trzymał świecącą różdżkę bawiąc sie niom.
Szli właśnie po kamiennej posadzce,Nadish sam podszedł do „drzwiczek” i delikatnie pchnął puszczajac dziewczyne przodem.
Rozejrzał się uważnie za właścicielkom lub za kimś kto ich by opsłuzył.
- Ależ tu przyjemnie. - Mruknoł rozkoszując się zapachem i zajmując jakies wolne miejsce przy stoliku.
- Uśmiechnął się radośnie. Podeszła do nich młoda kobieta z małym notatnikiem w dłoni.
- Serio. Ja bywam tu bardzo często, co prawda sam.- Herbatę owocową, a dla Ciebie ? - Spojrzał na kolezanke z domu
Powrót do góry Go down


Sasha Lahiri
Sasha Lahiri

Student Hufflepuff
Rok Nauki : III
Wiek : 29
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 93
  Liczba postów : 230
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7127-sasha-rita-lahiri
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7129-wyczuwam-dobra-karme-napisz
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7221-sasha-lahiri
Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 28 QzgSDG8




Gracz




Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 28 Empty


PisanieHerbaciarnia pani Puddifoot - Page 28 Empty Re: Herbaciarnia pani Puddifoot  Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 28 EmptyPon Sty 13 2014, 19:26;

Po bardzo smutnym okresie świąt (znaczy nie jej świąt, ale tak ogólnie nazywanym), zawsze musi zdarzyć się coś dobrego. Fakt, gdy wszyscy wyjeżdżali ubierać choinkę, Sashka po prostu popijała z rodziną herbatę, dyskutując o działalności domu zastępczego dla wielu porzuconych niewiniątek. Niestety Indie są na tyle zaludnionym krajem, że nie trudno tu o skrajną biedę, a w rezultacie brak możliwości do wychowywana własnych maleństw. Na szczęście były takie domy jak ten jej, gdzie jeśli tylko rodzice musieli, mogli oddać dziecko w miarę dobre warunki. Nie oznaczało to jednak zerwania wszelkich kontaktów, choć... Niestety najczęściej tak było. Po jakimś czasie zdarzał się kolejny cud narodzin, a z tym oprócz radości kolejne zmartwienia. Takie życie w kraju gdzie antykoncepcja to grzech, a ludzie są na tyle religijni, że... No tak jest.
Indie jednak oprócz tak skrajnych problemów miały też zalety. Piękne budowle w Delhi zachwyciły już nie jednego turystę, a sami mieszkańcy są z nich tak samo dumni jak ze swojej oryginalnej, a raczej orientalnej kultury. Lahiri do tych osób tez należała. Zawsze myśląc o Indiach widziała oczami wyobraźni Czerwony Fort , Jamune lub Kutb Minar. Wtedy też zachwyt rysujący się na jej twarzy przekracza ludzkie pojęcie. Wiedziała, że to jej korzenie, że musi do nich wracać gdy tylko jest u temu okazja. Każda spędzona tam chwila jest piękna, nie skalana żadnym błędem. Tak, jakby móc zaczynać każdy dzień jak nowe życie. Z drugiej jednak strony miala świadomość, że musi dbać o swój ładunek karmiczy. W końcu popełnione błędy nie znikają, zawsze jakoś na za nami biegną w życiu, a potem po za nim. W końcu życie to tylko jakiś etap egzystencji naszej duszy. Ona choć nie pojmuje dnia, to jednak widzi jego błędy. Nie można żyć nieświadomym tego. Jednak jeśli człowiek jest mądry, a przynajmniej dobry w głębi swojego czerwonego serduszka, to znajdzie właściwą drogę, a w późniejszych etapach dostąpi nirvany. Trzeba w to wierzyć, to jedyna słuszna opcja.
Teraz jednak szła w swoim dziennym sari i jakimś dziwacznie skrojonym tworze zwanym płaszczem obok Nadisha. W herbaciarni zapach przypominał poranny wiosenny dzień, gdzie nawet najmniejszy pyłek daje woń szczęścia. Otwiera umysł i ożywia ciało. Jest niczym woda dla spragnionego czy ziemia dla dżdżownicy. Tak więc na czym skończyłam? Ach, tak!
- Tak jest zawsze, gdy otaczająca nas rzeczywistość wydaje się bajką. - Powiedziała wesoło. Jej akurat tego optymizmu nigdy nie brakowało. Gdyby nie małe problemy, jakie czasem opanowywały jej życie, na pewno nie rozróżniała być życia od snu. w końcu wszystko ma swój urok!
- Dla mnie filiżankę herbaty różanej, jeśli to nie problem - Powiedziała lekko zamyślona, w końcu ilość herbat jaką znała do najmniejszych nie należała.
Odwróciła się od kobiety przyjmującej zamówienie, po czym spojrzała na Nadisha. - O czym mi chciałeś powiedzieć? Przestraszyłeś mnie! - Zaczęła rozmowę, w końcu nie przyszła tu rozmawiać o tym jak często oboje odwiedzają herbaciarnie.
Powrót do góry Go down


Nadish Narayanan
Nadish Narayanan

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 29
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 178
C. szczególne : Tatuaż na ramieniu lewej łopatce i szyi.Na lewej piersi ma 5 centymetrową bliznę po odłamku szkła
Galeony : 555
  Liczba postów : 426
https://www.czarodzieje.org/t5991-nadish-narayanan
https://www.czarodzieje.org/t6073-sowa-brandy
https://www.czarodzieje.org/t7183-nadish-narayanan#204383
Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 28 QzgSDG8




Gracz




Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 28 Empty


PisanieHerbaciarnia pani Puddifoot - Page 28 Empty Re: Herbaciarnia pani Puddifoot  Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 28 EmptyPon Sty 13 2014, 21:04;

Puchon się zarumienił, a jednocześnie jakoś go sparaliżowało na małą chwile.
Gdy sobie uświadomił co chce jej powiedzieć a raczej co powiedział, poczuł się bardzo szczęśliwy.
Co c.. się ze mną dz.. dzieje?Milczał kilka sekund, patrząc jej prosto w oczy. Nagle...
-Czy mam rozumieć,że nie jestem godny miłości twojej odkąd cie zobaczyłem tu w szkole? - spytał prawie szeptem i upił herbaty.
Nadishs spojrzał na parę. Aż tryskało od niego szczęściem, zaufaniem.
-Westchnął cichutko, choć uśmiech nie schodził z mu twarzy dziś.
Powrót do góry Go down


Sasha Lahiri
Sasha Lahiri

Student Hufflepuff
Rok Nauki : III
Wiek : 29
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 93
  Liczba postów : 230
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7127-sasha-rita-lahiri
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7129-wyczuwam-dobra-karme-napisz
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7221-sasha-lahiri
Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 28 QzgSDG8




Gracz




Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 28 Empty


PisanieHerbaciarnia pani Puddifoot - Page 28 Empty Re: Herbaciarnia pani Puddifoot  Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 28 EmptySro Sty 15 2014, 00:36;

Lahiri zdecydowanie nie rozumiała o co mu chodzi. Przecież wiadomo nie od dziś, ze ona szybciej nadawałaby się do zakonu niż do jakiegoś związku. Taka już była jej karma, dobra i czysta. Miłość jest tylko etapem naszej egzystencji, który choć przyjemny to często prowadzi nas do złego. Nie można o tym zapominać, że takie uczucia to nie tylko same frykasy. Do tego wszystkiego jeszcze dochodzi fakt, że niestety, ale wyrażanie uczuć nie jest Nadisha najmocniejsza stroną i mamy to co mamy. Zmieszanie, nie umiejętność odpowiedzi. Ona w końcu traktowała to wszystko jak przyjaźń, a nie podstawę do związku. Sądziła, że jeśli będzie dla kogoś dobra, to on jej odpłaci tym samym, a nie będzie sobie wyobrażał nie wiadomo co. Z resztą to miejsce... Na prawdę nie mógł jej tego powiedzieć gdzieś indziej? To takie niezręczne. Mogłabym się wręcz pokusić o stwierdzenie, że celowo tu ją zabrał, by w razie czego właśnie takie uczucia w niej wywołać. Wyszło szydło z worka. Na szczęście Sashka nie jest tak bezpośrednia jak ja, nie potrafi nikogo posądzać.
-Miłości? O czym to mówisz? - Powiedziała dość zdziwiona tym wszystkim. W końcu przyjaciele tak do siebie nie mówią.
Zaczęła dziwacznie rozglądać się na wszystkie strony, jakby szukała tego amora, który według mitów zsyłał na kogoś strzałę i ten bez pamięci się zakochiwał. To by tu miało sens... Choć może ktoś mu amortencji dolał? Nie wiedziała. Jedyne czego była teraz pewna, to konieczność medytacji. Tak, musi pozbierać sobie to wszystko w całość, tego potrzebuje jej dusza by wszystko nie przemieniło się w dhukhe.
- Przepraszam. - Powiedziała jeszcze wyraźnie spłoszona i zmieszana, po czym chaotycznie zabrała swoje rzeczy i wyszła z herbaciarni. Wypadł jej po drodze zeszyt od jej kochanego ONMS, ale czy to teraz miało znaczenie? Jednakże fajnie by było, jakbyś jej kiedyś go oddał.
Nie zatrzymywała się, a tłum na ulicy skutecznie zamaskował jej kolejne poczynania. Z Miodowego Królestwa do zamku, z zamku na błonie, z błoni donikąd. Tam odpocznie a potem pomyśli co dalej. Napisze. Choć może ty zrobisz to pierwszy? Zobaczy się.

z/t
Powrót do góry Go down


Effie Fontaine
Effie Fontaine

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : pół wila
Galeony : 4381
  Liczba postów : 2482
http://czarodzieje.forumpolish.com/t24-effie-fontaine
http://czarodzieje.forumpolish.com/t253-effie-fontaine
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7168-effie-fontaine#204310
http://czarodzieje.forumpolish.com/forum
Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 28 QzgSDG8




Administrator




Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 28 Empty


PisanieHerbaciarnia pani Puddifoot - Page 28 Empty Re: Herbaciarnia pani Puddifoot  Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 28 EmptySro Sty 15 2014, 13:04;

Jej życie ostatnim czasy gwałtownie kołysało się na boki, zwiastując, iż w każdej chwili wywrócić może się zupełnie do góry dnem, a to czy ona złapie się jakiejkolwiek deski ratunkowej, wyjdzie już w praniu. Jak na razie nic nie wskazywało na to, by rzeczywiście miała się uratować w przypadku ewentualnego kataklizmu, gdyż nawet ostatnim czasy zamiast iść do przodu skupiła się na tym by iść w stronę butelek z alkoholami. Rodzina Fontaine-Faleroy była przeklęta. Wile chyba miały skłonności do alkoholizmu. Ostatecznie jednak Eff była przecież rozsądna. Być może to widok kuzyna, który ostatnio wyglądał jak siedem nieszczęść utwierdził ją w przekonaniu, że nie chce podążać jego ścieżką. Problem był tylko taki, że Eff pojęcia nie miała, jak zająć się czymś pożyteczniejszym. W pierwszej chwili planowała zaangażować się w jakiś projekt, zrobić kółko plastyczne, czy coś takiego, ale ostatecznie uznała, że jako prefekt zdecydowanie dość ma użerania się z młodszymi uczniami. Mniej więcej w tym właśnie czasie w jej ręce wpadła gazetka miejska, w której zamieszczane były oferty. Fontaine nigdy nie myślała, by już zacząć pracować, bo ani nie brakowało jej pieniędzy, ani nawet nie wynajmowała mieszkania w okolicy. A jednak, myśl o chodzeniu do roboty, nawet tak błahej jaką byłoby bycie hostessą wydało się jej interesującą szansą. Szybko więc postanowiła, że na rozmowę kwalifikacyjną się uda.
Chyba nie trzeba tłumaczyć, dlaczego Fontaine z miejsca pracę otrzymała? Kto nie chciałby zatrudnić na pozycję hostessy, piękną wilę? Wystarczyło by omamiła kogoś swym urokiem, a ten zapewne gotów byłby wykupić połowę herbat z tego miejsca. Takim też oto sposobem prefekt naczelna otrzymała dorywczą pracę w herbaciarni.

zt
Powrót do góry Go down


Nadish Narayanan
Nadish Narayanan

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 29
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 178
C. szczególne : Tatuaż na ramieniu lewej łopatce i szyi.Na lewej piersi ma 5 centymetrową bliznę po odłamku szkła
Galeony : 555
  Liczba postów : 426
https://www.czarodzieje.org/t5991-nadish-narayanan
https://www.czarodzieje.org/t6073-sowa-brandy
https://www.czarodzieje.org/t7183-nadish-narayanan#204383
Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 28 QzgSDG8




Gracz




Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 28 Empty


PisanieHerbaciarnia pani Puddifoot - Page 28 Empty Re: Herbaciarnia pani Puddifoot  Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 28 EmptySro Sty 15 2014, 13:26;

- Proszę - mruknął, dopijając gorącą czekolade już do końca.
Co to miało znaczyć "spróbuję kiedy indziej,może miłości czasem trzeba pomóc"? chłopak uważał że trzeba działać to nie od razu ale powoli,a nie ,że zrobi się to "kiedyś".
-podniósł jej zeszyt może na zajęcia je przyniesie.Odprowadził ją wzrokiem do drzwi, po czym rozejrzał się po herbaciarni.
- Miła jesteś na prawdę, ale obowiązki mnie wzywają. - wyszeptał cicho - Żegnaj.
Położył na stoliku, obok kubka odliczoną sumę i wstał z krzesła.
- Trzymaj się - powiedział jeszcze i wyszedł z herbaciarni w stronę zamku.

Z/T

Powrót do góry Go down


Marione Shelley
Marione Shelley

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 29
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 121
  Liczba postów : 267
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3269-marione-lou-shelley#101861
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3272-marione-shelley
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9099-marione-shelley#254994
Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 28 QzgSDG8




Gracz




Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 28 Empty


PisanieHerbaciarnia pani Puddifoot - Page 28 Empty Re: Herbaciarnia pani Puddifoot  Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 28 EmptyPon Mar 17 2014, 16:51;

Marian zawsze znajdzie odpowiednią okazję, by napić się herbaty. Nawet poważna rozmowa z Tamarą. Co tam, że dopiero się spotkają po roku, kiedy to Markowa bez słowa opuściła Hogwart nie oznajmiając w ogóle chłopakowi. Trzeba przyznać, że mocno się załamał po niespodziewanej uciecze z szkoły. Martwił się czy aby coś jej się nie stało, nie została uprowadzona przez jakiś nieciekawych typów, a co gorsza kompletnie nic nie jadła. Marian to prawie jak Matka Teresa, takiego to ze świecą szukać. Ale bez la wody, bo miało nie być! Umówił się z Tamarą w odpowiednim miejscu (i przy okazji napić się herbatki, hehs), by mogli na spokojnie wszystko wyjaśnić. Wszedł do środka, zdjął przemoczony płaszcz i zajął jednej ze stolików znajdujących się nieopodal okna. Zamówił sobie herbatę o smaku karmelowym i wyczekiwał z niecierpliwością Markowej. Był tak przejęty tym spotkaniem, że pomylił pary skarpetek, ubrudził spodnie, zdrapał sobie strupa z łokcia, taki z niego szalony chłopaczek!
Powrót do góry Go down


Tamara Markowa
avatar

Student Hufflepuff
Rok Nauki : III
Wiek : 32
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 556
  Liczba postów : 908
http://czarodzieje.my-rpg.com/t1486-tamara-markowa
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2938-tamara-markowa
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7613-tamara-markowa#212364
http://www.lastfm.pl/user/gabrielle_lucy
Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 28 QzgSDG8




Gracz




Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 28 Empty


PisanieHerbaciarnia pani Puddifoot - Page 28 Empty Re: Herbaciarnia pani Puddifoot  Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 28 EmptyPon Mar 17 2014, 17:37;

Tamara długo nie była pewna, co ubrać na tę okazję. Z jednej strony chciała pokazać, że wszystko było z nią w porządku, że dobrze wyglądała i nie trzeba było się o nią martwić. Z drugiej strony jednak, o ile blizny mogła bez problemu zakryć zaklęciem maskującym, o tyle widoczności ogólnej chudości ciała nie zawsze mogła zapobiec. Tak, miała za sobą już etap, gdy nie jadła prawie nic, ale i tak była bardzo, bardzo szczupła. W końcu ubrała niebieską sukienkę, podkreślającą jej kolor oczu, na to założyła burgundowy rozpinany sweter. Widząc przez okno taką, a nie inną pogodę, ubrała swój cieplejszy płaszcz i wysokie kozaki, żeby nie ubrudzić się mocno błotem. Chociaż i tak buty miała nieźle ubłocone, gdy zjawiła się w herbaciarni. Zdjęła płaszcz i rozejrzała się za Marione'em. Gdy już go znalazła przy jednym ze stolików, dosyć niepewnie podeszła do niego. Widziała, że przez ten rok trochę zmężniał i wydoroślał, przynajmniej z wyglądu. Choć trochę też jakby zmarniał. Miała nadzieję, że nie zamartwiał się z jej powodu cały czas, bo tego nie chciała.
- Witaj - powiedziała neutralnym tonem.
Nie chciała ujawniać tego, że bardzo się denerwowała, choć ręce zaczynały jej się pocić. Odsunęła krzesło naprzeciwko chłopaka i usiadła przy stoliku.
Powrót do góry Go down


Marione Shelley
Marione Shelley

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 29
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 121
  Liczba postów : 267
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3269-marione-lou-shelley#101861
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3272-marione-shelley
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9099-marione-shelley#254994
Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 28 QzgSDG8




Gracz




Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 28 Empty


PisanieHerbaciarnia pani Puddifoot - Page 28 Empty Re: Herbaciarnia pani Puddifoot  Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 28 EmptyPon Mar 24 2014, 22:55;

On przeżywał jeszcze bardziej spotkanie, niż inne, mega ważne egzaminy razem wzięte (och, co by było gdyby on nie nauczył się na jakiś, apokalipsa, koniec świata, jego światopogląd zawaliłby się w gruzach). Ale no, trzeba jakoś trzymać dystans, w końcu jest facetem, no halo! Przy Tamarze nie powinien tak panikować, nie wyrażać żadnych uczuć czy coś. W końcu bardzo się zmienił, a przynajmniej jemu tak się zdaje. Wiesz, nie odrabia już za nikogo prace domowe, taki z niego kozak. Ale pomijając wielkie, jolo zmiany przez krukona, bo przecież Tamara przyszła. O matko! To ona! Nic si nie zmieniła. To znaczy niech nie bierze sobie tego do serca, bo wygląda olśniewająco, z resztą jak zawsze, nawet bez okularów byłby w stanie rozpoznać Markową.
- Witaj, Tamaro - och jeju, jaki ten Marian jest oficjalny, ale wybaczmy biedakowi. Zestresował się, po prostu. W końcu widzi się ze swoją dziewczyną od ponad roku, więc no. - Miło Ciebie widzieć - odparł, chociaż nie powinno tak brzmieć. Boże, Tamara, tak bardzo tęskniłem za Tobą, martwiłem się o Ciebie, co się z Tobą stało? Gdzie byłaś? I co to ma w ogóle znaczyć, że opuszczasz Hogwart od tak nie informując mnie o tym. Ale i tak bardzo się cieszę, że Ciebie widzę, nie opuszczaj już mnie. Obiecuję, poprawię się - a co tak naprawdę myślał, cóż za emocjonalny dzieciak z niego
Powrót do góry Go down


Tamara Markowa
avatar

Student Hufflepuff
Rok Nauki : III
Wiek : 32
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 556
  Liczba postów : 908
http://czarodzieje.my-rpg.com/t1486-tamara-markowa
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2938-tamara-markowa
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7613-tamara-markowa#212364
http://www.lastfm.pl/user/gabrielle_lucy
Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 28 QzgSDG8




Gracz




Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 28 Empty


PisanieHerbaciarnia pani Puddifoot - Page 28 Empty Re: Herbaciarnia pani Puddifoot  Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 28 EmptyWto Mar 25 2014, 18:02;

Tamara zauważyła nie tylko powierzchowną zmianę w Krukonie, ale i też chłód, jakim ją potraktował. Nie zauważyła natomiast zdenerwowania chłopaka, może z tego powodu, iż sama była bardzo zdenerwowana. Albo też dlatego że podszkolił się w ukrywaniu emocji. W końcu miał na to sporo czasu, tak jak i ona. Ale u niej chłód i maska ratowały ją przez upadkiem na dno. Kolejnym.
Przed Tamarą pojawiła się kelnerka i podała jej kartę, by ta mogła wybrać, co planowała zamówić. Rosjanka położyła kartę przed sobą i zerkała na nią co i rusz, spoglądając też na Marione'a.
- Mnie ciebie też - odparła łagodnie i uśmiechnęła się blado.
Naciągnęła rękawy swetra, które zdążyły się podwinąć. To był nawyk, którego nie mogła się pozbyć. Dopiero po chwili przypomniała sobie, że nie będzie widać jej blizn z powodu zaklęcia, ale strach i tak powracał.
Po chwili kelnerka wróciła i Puchonka zamówiła herbatę imbirową i angielskie ciasto cytrynowe, jedno z niewielu ciast angielskich, jakie jej zasmakowały.
- Zmężniałeś - powiedziała do Marione'a po chwili.

(offtop - angielskie ciasto cytrynowe jest przepyszne, jak ktoś umie zrobić <3)
Powrót do góry Go down


Jeanette L. Villeneuve
Jeanette L. Villeneuve

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : wilkołactwo
Galeony : 441
  Liczba postów : 446
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3574-jeannette-leanne-villeneuve
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3578-poczta-jeannette
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7719-jeanette-leanne-villeneuve#214305
Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 28 QzgSDG8




Gracz




Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 28 Empty


PisanieHerbaciarnia pani Puddifoot - Page 28 Empty Re: Herbaciarnia pani Puddifoot  Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 28 EmptyWto Lip 29 2014, 17:59;

Jeanette nie do końca ogarniała, skąd wziął się nagle przedziwny list. Jako cholernie podejrzliwy typ nie była zbyt beztrosko nastawiona do spotkania, ale trzeba przyznać, że Rience ją zainteresował. Nie chodziło nawet o sam fakt, że było na co popatrzeć (no, może troszkę chodziło), ale raczej o jego specyficzne podejście. W roku szkolnym zdecydowanie brakowało jej sielanki, ciągły stres był okropnie męczący i wpływał negatywnie na wiele rzeczy. Trzeba więc było nadrobić straty i zająć się... wakacjami. Hogsmeade starała się unikać. Nawet do swojego mieszkania nie zaglądała zbyt często, tym samym zaniedbując kontakty ze współlokatorką. Zresztą, Fluvius chyba była w Indiach, a Żanecie niespecjalnie się tam spieszyło, choć wiedziała, że prędzej czy później, bez względu na okoliczności, i tak tam miała tam zawitać. Nie narzekała jednak na wybór miejsca, a "herbata" brzmiała jakoś bardziej odpowiednio niż "drink", szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że Hargreaves posiadał nieprzeciętne geny. Pojawiła się więc w umówionym miejscu. Nie odstawiała się jakoś specjalnie - uznała, że lekki, raczej naturalny makijaż to wystarczająco wiele. Narzuciła na siebie jedną ze swoich ulubionych sukienek, dołożyła buty na niewysokim obcasie i taka oto śliczna dotarła do Hogsmeade. Rience pewnie już na nią czekał!
Powrót do góry Go down


Rience Hargreaves
Rience Hargreaves

Absolwent Gryffindoru
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 29
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : pół-wil, szukający
Galeony : 2879
  Liczba postów : 763
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9116-rience-hargreaves
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9130-sowa-rienca
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9128-rience-hargreaves
Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 28 QzgSDG8




Gracz




Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 28 Empty


PisanieHerbaciarnia pani Puddifoot - Page 28 Empty Re: Herbaciarnia pani Puddifoot  Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 28 EmptySro Lip 30 2014, 01:40;

Oj, gdyby tylko Jeanette dowiedziała się dlaczego wysłał jej list, najpewniej śmiertelnie by się obraziła za taką ignorancję. Wszystko rozchodziło się o to, że Rience był wyjątkowo otwartym człowiekiem i coś takiego jak wysłanie listu do pierwszej, lepszej osoby, jaką kojarzył ze szkolnych korytarzy z prośbą o bliższe zapoznanie się nie stanowiło dla niego absolutnie żadnego problemu. Do tego doszła jeszcze wróżba w chińskim ciasteczku z wróżbą, że pewna niedostępna zdecydowanie nie będzie mogła się powstrzymać przez skorzystaniem z zaproszenia, sprawiła, że wręcz nie mógł się powstrzymać i zaprosił ją na herbatę. Poza tym była jeszcze pewna pierdoła, która go zachęciła do tego wszystkiego. Villeneuve była całkiem ładna, a to stanowiło dodatkową motywację do wydania kilku galeonów na napitek i ciasteczko podczas, jak miał nadzieję, miło spędzanego popołudnia. Oczywiście, że już na nią czekał, ubrany o tak, plus zwykłe, ciemnogranatowe jeansy, siedząc gdzieś w rogu, gdyż w takim miejscu miał możliwość do obserwowania całej sali. Było mu to zdecydowanie na rękę, gdyż przy okazji mógł rejestrować, gdy ktoś spoglądał na niego, hehs. W każdym razie nie zdążył niczego zamówić, postanawiając zaczekać na dziewczynę i bawiąc się cukrem w cukierniczce (przekopywał go nieustannie łyżeczką), ale natychmiast odnotował, gdy weszła do herbaciarni, więc zaprzestał tego procederu, aby wstać i wyminąć stolik z niebywałą gracją. To był jeden z tych momentów, w których niespecjalnie świadomie korzystał ze swojej wrodzonej predyspozycji do mieszania innym w głowach. Uśmiechnął się do Żanetki, ukazując ząbki i pochwycił ją za rękę, aby złożyć na wierzchu dłoni „pocałunek”, po którym wyprostował się i pociągnął ją delikatnie w stronę wcześniej zajmowanego stolika.
- Miło Cię widzieć, Jeanette. - przywitał się przyjaznym tonem, w którym wyraźnie pobrzmiewała wesoła nuta. Cieszył się, że przyszła. - Usiądź proszę.
Zaproponował, po czym sam również zajął miejsce, podsuwając kartę w jej stronę, bo drugiej jeszcze nie zdążyli otrzymać. Zresztą przez ten czas zdążył się już zapoznać z menu, więc jego straty nie odczuł jakoś specjalnie.
- Jak się miewasz? - zapytał neutralnie, opierając się łokciem o stolik, a z kolei na dłoni podpierając brodę. Świdrował ją spojrzeniem swych błękitnych oczu.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 28 QzgSDG8








Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 28 Empty


PisanieHerbaciarnia pani Puddifoot - Page 28 Empty Re: Herbaciarnia pani Puddifoot  Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 28 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Herbaciarnia pani Puddifoot

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 28 z 38Strona 28 z 38 Previous  1 ... 15 ... 27, 28, 29 ... 33 ... 38  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 28 JHTDsR7 :: 
hogsmeade
-