28.05.2023, dzień po Nocy Celtyckiej
Tak, metafora, ale jakże trafna!
Było tak pięknie
Noc celtycka, ogniska, tańce!
Porwały mnie wodne duszki, niczym rusałkę, jak oblubienicę fal i blasku księżyca
A potem pchneły mnie w głębinę! Ach, najdroższa przyjaciółko, to było tak piękne miejsce, by umrzeć! Skąpana w ciepłym blasku ognisk i chłodnej obojętności gwiazd!
To były rozkosznie przerażające chwile! Myślałam o tym, jak będziecie mnie opłakiwać, jak na mym grobie wyrosną róże podlane wilgocią Twoich łez!
I wtedy pochwyciły mnie silne ramiona, wyrywajac z objęć śmierci!
To było niezwykłe! Oto wyławiał mnie Ten Jedyny, mój rycerz na białym koniu! Mój wybawiciel, z którym miałam spędzić wieczność!
Och, Remciu! Tak bardzo się pomyliłam!
Dół kartki zroszony został potokiem łez i dłuższą chwilę na pergaminie nie dało się stawiać nic, prócz kleksów.