Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Zapomniana Fontanna

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość


Nessa M. Lanceley
Nessa M. Lanceley

Nauczyciel
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 159
Dodatkowo : animag, magia bezróżdżkowa
Galeony : 916
  Liczba postów : 3856
https://www.czarodzieje.org/t15974-nessa-m-lanceley
https://www.czarodzieje.org/t15976-freya-i-korespondencja-dla-panny-lanceley#434018
https://www.czarodzieje.org/t15975-nessa-m-lanceley#433995
Zapomniana Fontanna  QzgSDG8




Gracz




Zapomniana Fontanna  Empty


PisanieZapomniana Fontanna  Empty Zapomniana Fontanna   Zapomniana Fontanna  EmptySob Cze 26 2021, 16:13;


Zapomniana Fontanna

Przemierzając najdalsze zakamarki Królewskich Ogrodów, dostrzegasz podejrzanie kołyszącą się na wietrze ścianę z bluszczu. Wrodzona ciekawość sprawia, że wsuwasz najpierw dłoń, a potem cały przechodzisz do zapomnianej od wielu lat małej części zachodniego zieleńca. Rośliny dawno opanowały to miejsce, tworząc unikalne połączenia oraz klimatyczne miejsca — kamienne ławki porośnięte mchem wciąż nadają się do tego, aby z nich skorzystać. Pełno tu niewielkich ptaków, a także jaszczurek. Na środku okrągłego placu stoi stara fontanna, w której wciąż płynie krystalicznie czysta woda. Ściany dookoła przyozdobione są arabskimi napisami, będącymi z pewnością historiami osób, które przed Tobą znalazły to miejsce. Zdecydujesz się dopisać swoją?

Rzut kostką k6:


Spróbuj rzucić kostką jeśli twój Pappar jest dobry z Transmutacji.
Tutaj nie musisz nosić specjalnego stroju.  


Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 4245
  Liczba postów : 11886
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Zapomniana Fontanna  QzgSDG8




Gracz




Zapomniana Fontanna  Empty


PisanieZapomniana Fontanna  Empty Re: Zapomniana Fontanna   Zapomniana Fontanna  EmptySro Lip 14 2021, 00:52;

Wejście: 1

Lecąc na dywanie nie odzywał się do Filina. Po pierwsze nie miał zamiaru drzeć mordy o tym, że lecą ćpać, a po drugie te cholerne wyrzuty sumienia zjadały go od środka. Musiał się ich pozbyć, a w chwili obecnej znał tylko jeden sposób. Midmin. Tak prosta, a tak cholernie droga metoda. Max wiedział bardzo dobrze, ile będzie go to kosztować, gdy jego wybryki się wydadzą. I tak już płacił za to zdrowiem, ale póki regularnie widywał namiot medyka i brał te swoje napary, dało się to znieść. Na szczęście przekazał lokalnemu uzdrowicielowi swoją sytuację i Ci byli w stanie zaopatrzyć go w kolejne dawki tych cholernych ziółek, na które nie mógł już patrzeć.
Nie mógł powiedzieć, że leciał w nieznane. Wcześniej zorientował się w okolicy, by teraz móc na spokojnie zaszyć się w kącie i oddać w ręce wstydu i spokoju. Wylądowali więc w ogrodach i Solberg bez słowa zaczął kręcić się po okolicy.
-To musi być gdzieś tutaj.... - Wymruczał do siebie, a gdy w końcu dotarł do ściany z bluszczu i poczuł za nią pustą przestrzeń, uśmiechnął się szerzej. -Dawaj, wchodzimy. - Zwrócił się w końcu do Irlandczyka, zaznaczając po raz pierwszy od spotkania na mieście, że jest świadom jego obecności.
Przed ich oczami objawiła się zapomniana fontanna otoczona porośniętymi roślinnością kamiennymi ławkami i dość nietypowym murem. To było idealne miejsce. Solberg wątpił, by wiele osób się tutaj zapuszczało, choć był pewien patrząc na walające się gdzieś w kącie śmieci, że na pewno ten zakątek nie jest aż taką tajemnicą, jak by się mogło wydawać. W końcu on też o nim od kogoś usłyszał.
-Więc to Twój pierwszy raz? Z mudminem, czy ogólnie? - Zapytał na wstępie, by zorientować się w sytuacji. W międzyczasie wyjął fajkę i flakonik z kieszeni, by następnie bezceremonialnie odkorkować go zębami. -Masz różdżkę? Jak tak machnij sobie drugą fajkę. Jest niezbędna. - Sam oczywiście nie pomyślał by zabrać magiczny patyczek. Odcinał się od tej części swojego życia i szło mu to naprawdę dobrze. -Potem wlewasz eliksir. W zależności od efektu możesz dojebać go mniej lub więcej. Na początek nie polecam więcej niż połowy buteleczki. Przyda Ci się, jak dopadnie Cię zjazd. - Mówił, jakby znów siedział w Inver nad działką czegoś mugolskiego i tłumaczył świeżynce, z czym to się je. W tej chwili, gdy to skojarzenie nasunęło się do jego głowy, mimowolnie się skrzywił brzydząc się samym sobą jeszcze bardziej, przez co jeszcze mocniej czuł potrzebę wprowadzenia używki do organizmu.
-Jakieś pytania? Jak nie to podgrzej fajkę i zacznij palić. Efekty pojawią się dość szybko. - Sam czekał z pierwszym buchem na Fillina. Był przygotowany, by w razie potrzeby zareagować lub poinstruować go.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Fillin Ó Cealláchain
Fillin Ó Cealláchain

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 175
C. szczególne : czarne, wąskie ubrania; mocny irlandzki akcent; prawie udany tatuaż na szyi, nad karkiem : all four boyd;
Galeony : 551
  Liczba postów : 1581
https://www.czarodzieje.org/t16446-fillin-o-ceallachain#452046
https://www.czarodzieje.org/t17983-fillin#510202
https://www.czarodzieje.org/t16445-fillin-o-ceallachain#452029
https://www.czarodzieje.org/t18350-fillin-o-ceallachain-dziennik
Zapomniana Fontanna  QzgSDG8




Gracz




Zapomniana Fontanna  Empty


PisanieZapomniana Fontanna  Empty Re: Zapomniana Fontanna   Zapomniana Fontanna  EmptySro Lip 14 2021, 01:22;

- Jasne - mówię tylko krzywo na jego słowa przy Fioletowouchym, jakby rozgłaszanie tego gdzie spotkałem Solberga miało być pierwszą rzeczą o której krzyczałbym komukolwiek. Wchodzę na dywan z Maxem, by rozpocząć niezręczną podróż. Fakt, że byłem niższy i chudszy ponownie mi się przydał, może to jedna z ostatnich takich chwil w życiu, skoro już nie byłem w drużynie qudditcha, kiedy gnieździłem się za Maxem, który prowadził latający pojazd. Lądujemy w jakiś krzaczorach i jedynie stoję spokojnie, patrząc za moim towarzyszem, dopóki nie wskazuje mi przejścia. Średnio przejmuję się jego ignorancją, nie przyszliśmy tu i tak na słodkie ploteczki; dlatego w milczeniu podążam za wysokim brunetem.
- Z midmimem i z tobą mój pierwszy raz - mówię, nadal jednak wykrzesując z siebie jakąś nutę żartobliwej ironii. Sytuacja życiowa nie mogła mi odebrać wszystkiego. Siadam na trawie i zastanawiam się czy przypadkiem Maximilian nie ma jakichś problemów z nałogiem po tym wszystkim co go spotkało w tym roku. Szczególnie kiedy słyszę jego szczegółowe tłumaczenia. Rozglądam się za jakimś konarem, który przywołuję różdżką i powoli transmutuję go w fajkę wodną. Na długo nią nie pozostanie, ale spełni swoje przeznaczanie przynajmniej na teraz. Muszę się skupić przez to, że są z kompletnie innego materiału i nie jestem obeznany z konstrukcją fajki, ale udaje mi się ją zrobić idealnie. W końcu transmutacja na coś się przydaje! Robię wszystko tak jak instruuje mnie Solberg. Kiwam tylko anemicznie głową.
- Wszystko jasne, profesorze - mówię na jego pytanie, ściągając w końcu okulary; było już ciemno i mam po prostu nadzieję, że Max nie zwróci uwagi na moje zapadnięte oczy z sińcami, w końcu nie mam pojęcia ile wie co się u mnie działo i nie sądzę, że będzie go to obchodzić. Wciągam dym, przez sekundy czekając na jakąś reakcję organizmu. Która bardzo szybko następuje. Rozluźnienie odczuwam w każdej partii spiętych mięśni, nawet mój umysł zdaje się... rozjaśniać. Myślę o Cali... Nessie... Boydzie... Wszyscy na których mi zależy przepływają przez moje myśli, tworząc jakieś ciepło w klatce piersiowej.
- Każdy działa inaczej? - pytam jeszcze wskazując głową na buteleczkę Maxa i rozkoszując się spływającą na mnie rozkoszą. - Co u ciebie Solberg? Wszystko świetnie? - dodaję jeszcze póki nie odpływam; dobrze wiem, że nie skoro siedzi tu ze mną z midminem, ale warto zagadać, skoro już wybraliśmy się na taką randkę.
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 4245
  Liczba postów : 11886
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Zapomniana Fontanna  QzgSDG8




Gracz




Zapomniana Fontanna  Empty


PisanieZapomniana Fontanna  Empty Re: Zapomniana Fontanna   Zapomniana Fontanna  EmptySro Lip 14 2021, 01:42;

Ciężko zaprzeczyć, że dywan za dużego ciężaru do dźwigania to nie miał. Max wciąż raczej chudł niż tył, a Fillin nigdy specjalnie wymiarami nie grzeszył, co sprawiało, że chociaż w czymś jako szukający był dobry. Lot sam w sobie nie był wcale emocjonujący. Siadając na mieniu nieopodal fontanny, Max przyglądał się uważnie Fillinowi. Ciężko było nie zauważyć, że on też się zmienił, ale nie byli na tyle dobrymi kumplami, by zaraz tu wylewać swoje żale. Solberg zresztą w tym momencie i tak bardziej stresował się tym, że powinien być tu sam. Każdy świadek zwiększał szansę, że jego sekret się wyda. A przecież miał być czysty. Pół roku powstrzymywał się mimo walącego mu się na ryj życia, a tu nagle wszystko jebło i to z powodu czego? Głupiego kursu? Nieistniejącej samooceny? Braku motywacji i wizji co do przyszłości?
Nie chciał zagłębiać się w te czarne myśli, więc skupił się na swoim towarzyszu niedoli. Musiał go poinstruować. Nie chciał być przecież odpowiedzialny, jeśli Fillinowi cokolwiek się stanie, choć to Max był wciąż w większej grupie ryzyka. Teraz jednak wszedł w swoistą rolę mentora i własne zdrowie nie miało kompletnie znaczenia.
-Cieszę się niezmiernie, że mogę dzielić z Tobą ten wyjątkowy moment. - Ukłonił się z żartobliwym uśmieszkiem na ustach. Może i kiedyś skakali sobie do gardeł, ale jak widać dogadać się czasem też umieli.
Odwrócił wzrok, gdy Fillin zamieniał pieniek w fajkę. Nie chciał na to patrzeć. Na transmutację, na magię, nawet na zwykłą różdżkę. Zbyt wiele go to teraz kosztowało. Po upłynięciu odpowiedniej chwili ponownie przeniósł wzrok na ślizgona, tłumacząc mu resztę obycia się z eliksirem, a gdy ten oznajmił, że wszystko rozumie, Max zabrał się za przygotowywanie własnej fajki. Odkorkowany eliksir wlał do czary, by następnie ją podgrzać i chwycić między wargi ustnik, przez który miał zostać podany mu narkotyk.
-Z tego co wiem, tak. Kojarzysz mugolskie dragi? - Zapytał między jednym buchem, a drugim czując, jak humor momentalnie mu się poprawia. -Chwilowo miałem odlot jak po herze. Swój świat, zero kontaktu z rzeczywistością. Zajebiste uczucie... - Wzrok Solberga stał się zdecydowanie zbyt błogi i rozmarzony. Nie powinien się tak uzewnętrzniać przed Irlandczykiem, ale już nie panował nad tym, co się dzieje. Wszystkie bodźce nagle stały się bardziej intensywne, a świat jakiś taki cudnie znośny. Nawet Fillin wydawał się miłym kompanem na ten wieczór.
-Jest zajebiiiiiście. - Przeciągnął zdanie, kładąc się na posadzce i podkładając sobie ręce pod głowę. Fajka stała obok gotowa w każdej chwili służyć nową dawką mudminu. -Straciłem wszystko, więc równie dobrze mogę tu siedzieć i oglądać dźwięki. Wiedziałeś, że niebo na pustyni może być aż tak błękitne? - Zapytał będąc pod wrażeniem tego, jak jego percepcja nagle się zmieniła, choć przecież nie pierwszy raz miał do czynienia z czymś, co wyostrzało mu zmysły. Widać Bliski Wschód miał swoje sposoby na lepszy humor. -A co z Tobą Ó Cealláchain? Ty nie jesteś błękitny jak niebo. Bardziej przypominasz śliwkę. - Wskazał rozluźnionym palcem na twarz chłopaka, po czym zaciągnął się ponownie eliksirem, odchylając głowę i przymykając powieki.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Fillin Ó Cealláchain
Fillin Ó Cealláchain

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 175
C. szczególne : czarne, wąskie ubrania; mocny irlandzki akcent; prawie udany tatuaż na szyi, nad karkiem : all four boyd;
Galeony : 551
  Liczba postów : 1581
https://www.czarodzieje.org/t16446-fillin-o-ceallachain#452046
https://www.czarodzieje.org/t17983-fillin#510202
https://www.czarodzieje.org/t16445-fillin-o-ceallachain#452029
https://www.czarodzieje.org/t18350-fillin-o-ceallachain-dziennik
Zapomniana Fontanna  QzgSDG8




Gracz




Zapomniana Fontanna  Empty


PisanieZapomniana Fontanna  Empty Re: Zapomniana Fontanna   Zapomniana Fontanna  EmptySro Lip 14 2021, 02:17;

Miał to szczęście, że obydwoje byliśmy osobami, które nie chciały wcale świadków tej przygody. Swoją drogą kto by uwierzył, że akurat my we dwójkę sprowadzimy się na złą drogę? W końcu większość czasu spędzaliśmy na wzajemnych niesnaskach, które ciągnęły się przez ten rok jedna po drugiej. A teraz proszę bardzo, ja odpowiadam żartobliwie, a Max w podobny sposób mi odpowiada. Aż parskam krótkim, głuchym śmiechem, mimo tego że jeszcze nie przyjąłem żadnej dawki midminu.
Zwracam uwagę na to, że ostentacyjnie nie patrzy na moją przemianę transmutacyjną. Zwykle bym nie zwrócił na to uwagi, jednak teraz jestem strasznie czujny przed tym całym rytuałem. Nie mówię nic jednak i nie pytam, bo nawet nie wiem czy specjalnie to robi, czy może po prostu nie chce na mnie patrzeć. W końcu i ten przystępuje do tych samych czynności co ja, dzięki czemu chociaż upewniam się, że nie robił mnie w wała. I kiedy zaczyna to robić dopiero wciągam błogi dym fajkowy. Na pytanie czy kojarzę mugolskie dragi unoszę do góry brwi. Byłem półkrwi przez moją matkę, ale ponieważ nie miałem z nią kontaktu, niewiele wiem o mugolach, nigdy mnie nie interesowali. A z pewnością w nielicznych listach, które od niej miałem nie opowiadała mi o heroinie.
- Jak jad bazyliszka? - pytam na opis, który podał mi Max, lekko niespokojny, bo akurat od tego nie chciałbym się uzależnić. Jednak było już za późno, bo moje ciało ogarniał już spokój i nieokreślona dla mnie przyjemność. Rzeczy tak dobre, nie mogły być tak złe, prawda? Mogę jedynie powoli kiwać głową na słowa zadowolenia Solberga. Spoglądam do góry, próbując wypatrzeć błękit o którym mówi Ślizgon. Chociaż nie jesteśmy na pustyni i jest wieczór, no tak.
- Nie... nigdy nie byłem wcześniej na pustyni. Nie było nas stać na wakacje, dopóki nie dostałem pracy - mówię nagle bardzo szczerze, kompletnie tracąc filtry, które powininem mieć przy rozmowach. Przez gorący narkotyk miałem wrażenie, że gadam z kimś, jakby był Boydem; wypuszczam opary dymu z ust. - Co takiego miałeś, że straciłeś wszystko? - prycham jakby rozbawiony, pozbawiony hamulców. - Ale z ciebie poeta, Solberg. Ja wpadłem jak śliwka w kompot, dlatego tak wyglądam - dodaję chichocząc na własna grę słowną. - Nie mam dyplomu, kariery, powtarzam rok, mój ojciec ledwo żyje... a i tak mi głupio, bo wiesz... mam obie ręce, a i tak mi wszystko z nich leci - kończę, ponownie śmiejąc się na własne słowa, jakby to było szalenie zabawne. - A ty nie masz jeszcze... Nessy? - Nie ma, to wizja w mojej głowie, Nessa z pewnością nie jest jego. - Cali? - Też nie, to nadal ja, marszczę brwi w zastanowieniu, wdychając dym narkotyku, jakby to miało mi pomóc. Trudno mi się pozbyć wizji moich bliskich. - Fillina! Nie to ja... Felinusa! - drążę dalej na reszcie znajdując odpowiednie imię.
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 4245
  Liczba postów : 11886
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Zapomniana Fontanna  QzgSDG8




Gracz




Zapomniana Fontanna  Empty


PisanieZapomniana Fontanna  Empty Re: Zapomniana Fontanna   Zapomniana Fontanna  EmptySro Lip 14 2021, 02:45;

Już ten nieplanowany trening przed pamiętnym meczem pokazał, że jak chcą (albo muszą) to potrafią się dogadać. Dzisiaj jednak sytuacja była inna. Nie mieli grać do jednej bramki, a bardziej obydwoje szukali spokoju i ucieczki. Gdyby ktoś powiedział Maxowi, że odnajdzie to u boku Fillina, zapewne wyśmiałby tę osobę prosto w twarz. Musiał jednak przyznać, że to proste podziękowanie, jakie Irlandczyk posłał w jego stronę w skrzydle szpitalnym, było jednym z przyjemniejszych wspomnień tego roku szkolnego. Nie wiedział czemu, ale po wypadku Boyda naprawdę wiele to dla niego znaczyło.
Magia była dla niego tematem bolesnym, a jednak już od dawna czuł, że nie należy do tego świata. Choć ciekawość i ambicje ciągnęły go szczególnie w stronę transmutacji, starał się zamknąć na wszelkie podobne bodźce. Tak było łatwiej niż po raz kolejny się zawodzić.
Po raz kolejny mogli przekonać się z jak różnych światów pochodzili. Fillin nie miał kontaktu z matką, Max z ojcem. Irlandczyk posiadał rodzicielkę, która czasami wysyłała mu listy, podczas gdy były pałkarz ślizgonów miał taką, która czasem lubiła mu przyjebać na głodzie i wysłać, by skołował towar. A jednak mimom tych różnic obydwoje siedzieli teraz tutaj łamiąc prawo kraju, do którego praktycznie ledwo co przyjechali.
-Dokładnie! Tylko no wiesz, czysta chemia. - Jad bazyliszka był substancją, której Solberg sam się lękał. Widząc, jak jego matka zatraca się w nałogu obiecał sobie, że nigdy nie znajdzie się w tym miejscu co ona. Po części słowa dotrzymał. Nigdy nie dopuścił się do iniekcji heroiny, choć to, jak mocno zatracił się w innych substancjach wcale nie było tak dalekie od tego, co czyniła kobieta. Wmawiał sobie jednak, że bez igły się nie liczy. Że jest bezpieczniejszy. Że nie rani...
Pora dnia nie miała znaczenia, gdy używka zaczęła działać w krwioobiegu Maxa. Widział co chciał, a niebo było zajebiście błękitne wzmacniając tylko błogie uczucie, jakie w nim siedziało.
To, co powiedział Fillin może i normalnie by Maxa zdziwiło, ale w tym momencie reakcje nie były naturalne, refleks opóźniony, a zmysły wyostrzone. Solberg początkowo nie skomentował słów, wsłuchując się w szum pobliskiego krzaka.
-Przejebane. Nigdy nie wyglądałeś na biednego. A może to ja mam zryte poczucie biedy. - Zachichotał cicho, nie mogąc się powstrzymać. Miał szczęście, że został dość młodo przygarnięty przez rodzinę zastępczą, ale przecież bardzo dobrze wiedział, jak to jest nie mieć niczego. Kraść, kombinować i wstydzić się swoim wyglądem. Szczerze teraz empatyzował z siedzącym nieopodal studentem, a mudmin tylko to poczucie wzmacniał. Max miał wręcz ochotę podejść i kolesia przytulić, ale na szczęście nie był w stanie wykonać aż tylu ruchów.
-Miałem wszystko, stary. Miałem spokój i życie, a potem zaczęło się jebać. Najpierw ta jebana afera z ciążą. Przećpałem wtedy w chuj za grubo. Nie powinienem był włazić do tego domu... Potem, pojebany dementor, zaraz po nim Boyd, na końcu ta jebana amnezja...Zero chlania, ćpania, palenia. Nawet biegać mogę od tygodnia. TAKIE ŻYCIE. Uczyć się nie mogę, pracować nie mam gdzie. Nawet eliksirów nie potrafię kurwa warzyć. Cztery podejścia. Kumasz to. Cztery podejścia, by zdobyć jakiś jebany dyplom... - Sam wylał z siebie to, co od dawna siedziało mu na sercu, i choć narkotyk humor mu poprawiał, to jednak boleści, jakie w sobie dusił nieco skrzywiły mu twarz. Zaciągnął się więc mocniej, by znów błogość przejęła nad nim kontrolę.
-Jak to nie masz kariery? Jak to powtarzasz rok? - Zapytał średnio wiedząc o co kolesiowi chodzi. Przecież grał w drużynie i to nie byle jakiej. Do tego głupi niestety też nie był, więc jakoś Max nie potrafił zrozumieć, jak mógł siedzieć. Wszystko tutaj mu się nie kleiło. Temat Boyda i ilości kończyn średnio chciał kontynuować. Był to ostatni element układanki, który najpóźniej do niego wrócił i wciąż nie potrafił sobie z tym poradzić. Jak zresztą wskazywał załączony obrazek. -Ness? Ledwo się znamy. - Skomentował pytanie. -Reagan, to raczej Ty.... - Dodał nie łapiąc kolejnego połączenia. -Fillin... Faktycznie to tak Ci było.. - Wybuchnął śmiechem, który szybko został urwany, gdy na tapecie pojawiło się już poprawne imię. -Feli... Maxio ma Felka, Felek ma Maxia... - Zaczął śpiewać, jak dziecko jakąś dziwną rymowankę. -Ale na jak długo...? Jak się dowie nie będzie dobrze... - Mimo wszystko oczy Solberga się zaszkliły, a on sam by to ukryć odwrócił się na brzuch. Przez chwilę milczał, delektując się resztkami narkotyku w fajce, a gdy ta wskazywała na pustki, uzupełnił ją resztą eliksiru nie przejmując się tym co powiedział Fillinowi. Potrzebował tego teraz. Nie mógł czekać aż nastąpi zjazd.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Fillin Ó Cealláchain
Fillin Ó Cealláchain

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 175
C. szczególne : czarne, wąskie ubrania; mocny irlandzki akcent; prawie udany tatuaż na szyi, nad karkiem : all four boyd;
Galeony : 551
  Liczba postów : 1581
https://www.czarodzieje.org/t16446-fillin-o-ceallachain#452046
https://www.czarodzieje.org/t17983-fillin#510202
https://www.czarodzieje.org/t16445-fillin-o-ceallachain#452029
https://www.czarodzieje.org/t18350-fillin-o-ceallachain-dziennik
Zapomniana Fontanna  QzgSDG8




Gracz




Zapomniana Fontanna  Empty


PisanieZapomniana Fontanna  Empty Re: Zapomniana Fontanna   Zapomniana Fontanna  EmptySro Lip 14 2021, 03:22;

Tak naprawdę moment w którym dowiedziałem się, że Max niósł mnie przez boisko niczym rycerz na białym koniu swoją królewnę, sprawił że nie mogłem już dzierżyć do niego całej urazy, którą miałem po wypadku z pustnikiem. Również miałem wrażenie, że to wydarzenie zburzyło jakieś mury pomiędzy nami. Może nie na tyle, że założyłbym - no to będzie mój kumpel, z którym spędzę początek w Arabii! Ale wyszło jak wyszło. I w tej chwili wcale tego nie żałowałem.
Czy jednak faktycznie aż tyle nas różniło? Ja powoli przestawałem być tego pewny. Obydwoje z pozornie zbyt niskim procentem krwi by być w Slytherinie - a jednak proszę spojrzeć, oto my. Z rozbitych rodzin, w których połówka, która została nie wydawała się być wystarczająco stabilna. Mój ojciec nie miał takiego problemu jak matka Maxa. Po prostu był zazwyczaj nieobecny duchem. Ale miałem kochającą babcię, którą musiałem się opiekować, więc zawsze więcej niż Solberg.
Takimi spostrzeżeniami jednak się nie wymieniamy, chociaż było do tego blisko! Nie jestem pewny co znaczy stwierdzenie czysta chemia. W przeciwieństwie do Ślizgona obok, nie mam kompletnie doświadczenia w cięższych używkach, balansując co najwyżej na granicy lekkich narkotyków, powodujących radość. Nie znam też nikogo, kto by preferował te cięższe.
Nawet nie zauważam, że Max nie komentuje na początku moich słów, bo szukałem na coraz ciemniejszym niebie tych błękitnych blasków, w których wspominał mój towarzysz. O czym on w zasadzie wtedy mówił?
- Oczywiście, że nie wyglądam. Nie jestem biedny. Moje mieszkanie w Dublinie jest drogie w utrzymaniu, a mój ojciec... cóż po prostu nie na wszystko mogliśmy sobie pozwolić. Ty jesteś biedny? Oprócz tego, że umysłowo? - pytam jeszcze, zarzucając na koniec żarcikiem przy którym chichoczę. Mimo narkotyku bronię się niezbyt przekonywująco z tego co powiedziałem, nadal nie potrafiąc jakoś przystopować moje dumy. Może dobrze, że Max nie wstawał mnie przytulać, bo pewnie teraz walnąłby mnie w mordę.
- Do jakiego domu? Jaki dementor? - pytam lekko pogubiony w historii, którą zaczyna opowiadać Max. - Przejebane z tymi Callahanami masz - zauważam, że aż dwa razy pojawiła się osoba z jakże zacnego rodu mojego przyjaciela. - To pewnie przez amnezję... Normalnie byś to ogarnął, po prostu potrzebujesz czasu - mówię łagodnie po dłuższej chwili, kiedy ten wspomina o dyplomie. Stwierdzam to tonem pocieszającym, jakbym znowu rozmawiał z Boydem, dla którego potrzeba przecież zawsze tak wiele zrozumienia. Które wbrew moim durnym, drażliwym tekstom musiałem mieć, skoro mój najlepszy przyjaciel był takim narwańcem.
- Mój ojciec wylądował w szpitalu i nie napisałem pracy i olałem większość egzaminów. I nie jestem już w pustułkach - mówię po prostu, jakby to było nic, wzruszając ramionami. Nie wiem co więcej mogłem tłumaczyć i średnio miałem na to ochotę. - Ale ja mogę nadal zostać barmanem. Polecam, jak już się ogarniesz świetny zawód - mówię ironicznie, by zaciągnąć się narkotykiem na rozluźnienie.
Potem zaczyna się durne wymienianie każdej bliskiej mi osoby, w tym siebie, dopóki w końcu nie natrafiam na odpowiednie imię. Zerkam na Maxa, który obraca się wyraźnie przygaszony kiedy wspomniałem o Felku. Jakbym miał jakieś plany w moim zadymionym umyśle, to miało być pocieszenia, a nie zasmucenie, więc nie poszło mi za dobrze. Anemicznie wyciągam rękę i klepię plecy Solberga.
- Ej... nic się nie dowie... A jak się dowie to... wybaczy, bo na pewno cię kocha - oznajmiam szczerze. Przymykam oczy, nadal klepiąc Maxa po plecach, jakby to były plecki Boyda. Albo Cali. Albo Nessy. - Czyje plecy chciałbym klepać? - pytam sam siebie na głos, nie panując nad sobą w trakcie moich narkotykowych wizji.
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 4245
  Liczba postów : 11886
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Zapomniana Fontanna  QzgSDG8




Gracz




Zapomniana Fontanna  Empty


PisanieZapomniana Fontanna  Empty Re: Zapomniana Fontanna   Zapomniana Fontanna  EmptySro Lip 14 2021, 03:54;

Z czego wynikała ich wcześniejsza uraza? Według Maxa była to typowa spina pod hasłem "wróg mojego kumpla zasługuje na lepę w ryj". On do Fillina za dużo nigdy nie miał. Na boisku starał się traktować każdego tak samo, a poza boiskiem po prostu nie rozmawiali. Takie życie byłoby wystarczające, gdyby nie te nagłe wybuchy agresji w swoim kierunku spowodowane tym, że Max nie potrafił nie włożyć w kogoś swojego penisa.
Gdyby kiedykolwiek nieco bliżej porozmawiali może faktycznie doszliby do faktu, że tak naprawdę łączy ich więcej niż dzieli. Ślizgoni z przypadku. Pożalsięboże sportowcy. Wybitni w swojej dziedzinie, a jednak z problemami na karku. I to wbrew pozorom też podobnymi.
Używki i eliksiry... Dwie dziedziny, w których Max naprawdę się orientował, choć dumny z tego być nie mógł. Matkę miał jaką miał i mimo, że gardził jej sposobem życia i tym, jaki los zgotowała jemu, praktycznie do samej śmierci się nią opiekował. Nie chciał jednak skończyć tak samo ani nie wyobrażał sobie stracić kolejną bliską osobę w podobny sposób. Był zmęczony, choć obecnie raczej rozluźniony. Wciąż widział to piękne błękitne niebo, choć raz po raz jakiś niezwykle kolorowy ptak jakby je przecinał nisko, tuż pod chmurami.
-A no w ten sposób to się klei. - Zachichotał, jakby usłyszał zajebisty żart. -Byłeś sam z ojcem? Drogie mieszkanie nie brzmi jak coś dla dwóch osób. - Zamyślił się, wyciągając spod głowy jedną dłoń i uważnie przyglądając się swoim palcom, które nagle zaczęły mienić się wszystkimi kolorami. Ciche westchnięcie podziwu opuściło jego usta, gdy patrzył na światło odbijające się na jego dłoni, choć wcale nie powinno go tam być. -Przez kilka lat nie miałem domu. Matka wprowadziła nas do jakiejś zatęchłej rudery z innymi ćpunami. Rówieśnicy chodzili do szkoły i bawili się nowymi klockami, a ja kradłem i bawiłem się zużytymi igłami. Dokładnie tak sobie mnie wyobrażałeś nie? Kurasolberg śmierdziel. - Znowu się zaśmiał, choć jakby nie był pod wpływem to wyznanie zapewne by go raczej zasmuciło niż rozbawiło. Choć przede wszystkim zdecydowanie nie miałoby miejsca. Na trzeźwo prędzej by się zesrał niż powiedział Fillinowi tak prywatne szczegóły ze swojego życia. Szczegóły, których często nie znali nawet jego najbliżsi. Nawet nie zauważył, że Irlandczyk go obraził. Uznał to za wyśmienity żart, co też reakcja jego ciała pokazała dobitnie.
-Włamałem się Lowellowi na chatę szukając więcej towaru, albo kasy. - Wyznał, próbując wzruszyć ramionami, choć w tej pozycji było to raczej nie możliwe. -Dementor? BOGIN. Dementor nieeeeeeeee. Chociaż czasami pewnie tak. Ale raczej rzadko. - Zaplątał się sam we własne słowa, gubiąc kompletnie sens tego, co powinien przekazać. -Raczej oni ze mną. - Cwany uśmieszek pojawił się na jego twarzy, co kompletnie do sytuacji nie pasowało, ale nie panował już nad tym. Był zabójczo szczery i zajebiście w innym świecie. Na kwestię amnezji nie odpowiedział jednak niczym innym jak kolejnym zaciągnięciem się. Powinien przystopować, ale nawyki już przejmowały nad nim kontrolę. Amnezja całkowicie ustąpiła i nie mógł winić jej za swoją nieudolność. Po prostu się do tego nie nadawał i przyszedł czas zaakceptować ten fakt.
-Osz na zjełczałe pantalony... - Słysząc o problemach Irlandczyka spróbował się podnieść, choć mięśnie były zbyt rozluźnione, by utrzymać go długo w odpowiedniej pozycji. -Przejebane, stary. Twój ojciec... Wyjdzie z tego? Pracę zawsze można napisać od nowa. Zresztą Hampson i tak ma w nas wyjebane. Podasz mu przepis na tosty i zdasz z wyróżnieniem. - Zachichotał znowu, widząc przed oczami dyrektora w kapeluszu w kształcie tosta. -Słuchaj... Ze szkołą sobie poradzisz, hajs w barze zarobisz, a że nawet z Ciebie przystojniak to i napiwki zgarniesz niezłe. I wszystko wyjdzie na prostą, zaufaj mi. - Zwiotczałym lekko ramieniem objął Fillina, przedstawiając mu swój Januszowy biznes plan. On już widział jak Irlandczyk kąpie się w fortunie, a sam Dumbledore wstaje zza grobu żeby wręczyć mu dyplom z wyróżnieniem. Z kapeluszem w kształcie tosta oczywiście.
Zmiany nastroju u Maxa były widocznie jak hiszpańska inkwizycja. Przychodziły niespodziewanie i ciężko było się na nie przygotować. Solberg czując nagły ból wewnątrz, na myśl o tym jak rani Felka, choć ten nie ma o tym jeszcze pojęcia, musiał odwrócić się na brzuch. Czuł klepanie po plecach, a dzięki używce nawet słyszał dziwne plumkanie za każdym razem, gdy dłoń trafiała w jego ciało. Dzięki temu Max szybko znów zaniósł się śmiechem.
-Jak wybaczy to będzie największym debilem jakiego znam. Nie powinien. Nie to. Nie teraz... - Zaczął mamrotać kompletnie mając w dupie, że Fillin nie kuma o co chodzi. Chichotał, wsłuchując się w ten nienaturalny dźwięk i przy okazji obserwując biegające przed jego nosem jaszczurki. Oczywiście uznał pytanie za skierowane w jego stronę, więc uznał, że udzieli odpowiedzi.
-Jaszczurki. Ó Cealláchain, one mają takie małe plecki. - Powiedział uspokajając się nieco i przyjmując bardziej uroczy i zamyślony ton głosu. -Fillin, a może.... Może byśmy tak zostali jaszczurkami? Ty potrafisz takie cuda. Zamień nas w jaszczurki i spierdolimy od tego wszystkiego, co? Zamieszkamy pod kamieniem. Gdzieś tak w chuj daleko. - No i przepadł. Tempo i ilość narkotyku widocznie wjebała się już Maxowi na mózg i teraz nie marzył o niczym innym jak o zmniejszeniu się to rozmiarów gada i popierdalaniu po świecie. Miał tylko nadzieję, że Fillin równie entuzjastycznie myśli o tym planie, bo bycie samotną jaszczurką wydawało się Solbergowi strasznie smutne.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Fillin Ó Cealláchain
Fillin Ó Cealláchain

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 175
C. szczególne : czarne, wąskie ubrania; mocny irlandzki akcent; prawie udany tatuaż na szyi, nad karkiem : all four boyd;
Galeony : 551
  Liczba postów : 1581
https://www.czarodzieje.org/t16446-fillin-o-ceallachain#452046
https://www.czarodzieje.org/t17983-fillin#510202
https://www.czarodzieje.org/t16445-fillin-o-ceallachain#452029
https://www.czarodzieje.org/t18350-fillin-o-ceallachain-dziennik
Zapomniana Fontanna  QzgSDG8




Gracz




Zapomniana Fontanna  Empty


PisanieZapomniana Fontanna  Empty Re: Zapomniana Fontanna   Zapomniana Fontanna  EmptySro Lip 14 2021, 19:38;

Oczywiście, że tak. Stoję zawsze murem za Boydem i równie długo co on chowam urazę, pielęgnując ją w sobie, jakby była to ważna rzecz. Zdarzają się jedynie nieliczne wyjątki w których potrafię to oddzielić, ale niestety nie natrafiło na Maxa. A może stety, bo wyraźnie póki co wyglądało na to, że byliśmy do siebie na tyle podobni, że niesamowicie dobrze wychodziło nam ciągnięcie się w dół. Jeśli nie niechcący, poprzez napotykanie się na siebie w rok szkolny w trakcie niepotrzebnych bójek i wyzwisk, to możemy zamienić to na midmin inhalowany do płuc.
- Och nie. Mam przytułek dla duchów, nie słyszałeś? Jest ich tam mnóstwo. I jeszcze moja babka. Ale ona nigdy nie wychodzi z domu, choruje na agorafobię - dodaję niefrasobliwym tonem, jakbym opowiadał o tym jak mi poszedł test z numerologii; a tak naprawdę o chorobie babci wiedzą dosłownie jedynie trzy osoby, których imię powtarzałem co jakiś czas jak w malignie. No i teraz również Max. Słucham co mówi Solberg, wyciągając dłoń w kierunku jakiejś rośliny. Gdy przeplatałem ją w chudych palcach, byłem przekonany, że mam w dłoni złoto-rude włosy. Pięknie to wyglądało.
- To brzmi obrzydliwe. Igły. Fuj - mówię bez specjalnie poruszonego wyrazu twarzy, nadal przekładając w dłoni domniemane loki, które tak naprawdę były jakąś paprotką. - Kutasolberg, skoro śmierdzisz - dokładam się do tego świetnego jakże zabawnego żartu z nędznego życia Maxa, jakbyśmy faktycznie opowiadali sobie dowcipy roku, a nie najcięższe rzeczy z naszego życia. - Nie wiem, niewiele o tobie myślałem co robisz w czasie wolnym - dodałem jeszcze na stwierdzenie, że tak sobie go wyobrażałem. Moje myślenie o Solbergu rzadko wychodziło poza ramy złości na niego i chęci transmutowania w kurczaki czy kutasy, więc postanowiłem mu grzecznie to oznajmić.
- A zdobyłeś? Hajs? - pytam jakby to był tutaj najważniejszy problem. - Lowell był dementorem? - zgaduję co próbuje mi przekazać Max, bardzo nagle zbaczając na dziwne tory rozumowania. Może zauważyłbym, że nie odpowiedział na część moich pytań, gdyby nie fakt, że byłem zbyt odurzony narkotykiem.
- Wyjdzie. Z  tego... Ze szpitala - podpowiadam usłużnie Maxowi przez wpływ używek tracąc umiejętność nad zrozumieniem prostego przesłania. - Robię dobre hm... parówki z bułką - oznajmiam Maxowi kiedy ten mówi o tostach i uśmiecham się z dumą, kiedy ten się chichocze. Nie wiedząc, że w jego wyobraźni właśnie tańczy Gareth z chlebem na głowie, a nie jest podniecony moimi kulinarnymi talentami. - O dziękuję. Zarumieniłbym się, gdybym nie wiedział, że nie jesteś zbyt wymagający w doborze partnerów - mówię prawie uprzejmie kiedy stwierdził, że dostałbym sporo napiwków.
Może i wahania nastroju były bardzo widoczne, ale ponieważ miałem problemy z pamiętaniem kto siedzi obok mnie, co jakiś czas również nie zauważałem tych zmian, klepiąc go nadal na pocieszenie.
- Debile - zgadzam się a propo czegoś z Maxem, najwyraźniej sam dopisując sobie o czym mówimy. Marszczę brwi na słowa Solberga. - Jaszczurki? - pytam zdezorientowany. Robię wtedy dość przejętą minę. - Mógłbym je rozgnieść podczas klepania! - stwierdzam na ten pomysł, kręcąc lekko głową. Słucham propozycji Maxa, szczerze się nad tym zastanawiając. W wyobrazi chodząc po piaskach pustyni z moim jaszczurzym przyjacielem - Maxem. I chociaż brzmiało to całkiem fajnie, sprowadzam nas na ziemię.
- Solberg, z naszym pechem ktoś by na nas nadepnął zanim nie wyszlibyśmy z tej... fontanny - mówię zrezygnowanym tonem, w końcu przerywając klepanko Maxa, by pomachać łapą po naszej lokalizacji. Biorę jeszcze troszeczkę narkotyku, czując teraz upchany dawno liść, który zacząłem rzuć, zanim nie spadło na mnie wszystko, przysypując moje aspiracje.

@Maximilian Felix Solberg
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 4245
  Liczba postów : 11886
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Zapomniana Fontanna  QzgSDG8




Gracz




Zapomniana Fontanna  Empty


PisanieZapomniana Fontanna  Empty Re: Zapomniana Fontanna   Zapomniana Fontanna  EmptySro Lip 14 2021, 21:46;

Jednak ślizgoni wcale tak daleko od siebie nie stali. A przynajmniej ta dwójka. Ciekawym było, jak wyglądałaby ich relacja, gdyby zamiast namiętnie naparzać się po ryjach, choć raz spróbowali wyjść na piwo, czy coś mocniejszego. Dziś widać było, że taki zabieg działał, ale czy te kilka miesięcy temu byłby równie skuteczny?
-Przytulasz duchy? - Oczywiście, że usłyszał swoje. Narkotyczny stan nie do końca zgadzał się z tym właściwym, przez co rozmowa momentami mogła być naprawdę mało logiczna, ale wyglądało na to, że mimo nieco różnych efektów i tak nadają na podobnych falach. -Jak się przytula duchy? Mogę też kiedyś przyjść? - Żywo zainteresował się tym tematem, bo nie miał pojęcia jak taka czynność ma wyglądać. Nie przeszkodziło mu to jednak w nagłym spróbowaniu podjęcia się przytulenia ducha, który jakby nigdy nic pojawił się przed ślizgonem. Przez chwilę łapał między ramiona powietrze, gdy w końcu udało mu się coś między nie złapać. Tym czymś był oczywiście Irlandczyk, ale dla Maxa był to perlisty duszek z fikuśną brodą.
-Uszanowanko, szanowny Panie. - Zachichotał, wciąż nieświadomy tego, że przytula swojego niedawnego jeszcze wroga. -Pana Babcia boi się... Agory? - Zapytał inteligentnie. Oczywiście, że w tej chwili nie rozmawiał z Fillinem, a ze zjawą, którą przytulał, nawet czując od niej dziwny chłód. Trwało to jakąś chwilę, gdy mięśnie ponownie mu zwiotczały i chcąc nie chcąc musiał opuścić ręce, a duszek zdawał się oddalać od naćpanego w trzy chuje Solberga.
-Do widzenia... - Pożegnał się ze zjawą z dość smutną minką, bo już czuł, że traci najlepszego kumpla.
-Nie można ich jeść. Możesz dostać HiFi i umrzeć! - Powiedział bardzo poważnym tonem, gdy Irlandczyk znów powrócił do jego świadomości i wspomniał, że igły to fujka. Ciężko było się nie zgodzić. -Kurasolberg za dnia, Kutasolberg w nocy. - Ponownie zaniósł się chichotem, bo jak tu być poważnym, jak wlatuje humor tak niesamowicie wysokich lotów. Zupełnie jakby faktycznie starali się o posady komików, a nie wylewali na siebie swoje życiowe przegrywy i problemy.
Faktycznie sam też raczej rzadko myślał o tym, co Ó Cealláchain robi w czasie wolnym. No może poza tą małą sekundą na lekcji zaklęć, gdy uznał, że Irlandczyk spędza swoje wolne minuty na opierdalaniu Boudowi gały. Poza tym mało co go to obchodziło.
-Ech, nie.... - Westchnął ciężko, bo jakby nie było właśnie przyznał się do zajebistej porażki. Najpierw mówi, że kradnie od dzieciaka, a potem okazuje się, że nawet puchonowi pieniędzy nie potrafi zwędzić. -Zamknął mnie u siebie i kazał wytrzeźwieć. Kumasz to? Wytrzeźwieć! Jakieś pierdoły o śmierci i przedawkowaniu. Przecież to bzdury. - Pokręcił zniesmaczony głową, co jasno wskazywało na fakt, że ani kropla trzeźwości w nim już nie została i nawet zapomniał o tym, że jego rodzona matka zaćpała się na śmierć. Brawo Max, normalnie kurwa, brawo. -Wtedy troszkę był. W końcu wyssał ze mnie szczęście, jak nie dał mi na kolejną działkę. - Uśmiech znowu zakrólował na jego twarzy, bo przecież to było tak szalenie zabawne. Szykował się poważny kac moralny następnego dnia, o czym na szczęście w tej chwili nie myślał.
-Ale tamten... Ten bogin.. Kurwa Ó Cealláchain! Czegoś takiego nie widziałeś w życiu! Wchodzę do sali OPCM, a tam ciemno i jakieś pojebane głosy... Normalnie jakbym miał złego tripa. Przekozacko, ale i strasznie. No i nagle WSZĘDZIE KURWA POŻAR. Ściany płoną, podłoga się fajczy, Feli obok jara się żywcem, a te głosy.. No one to sobie nie żałowały. Mówiły: To Twoja wina Solberg. Patrz jak ładnie zabijasz... - Tutaj weszła już szeroka gestykulacja, jakby opowiadał film akcji, a nie jeden ze swoich największych koszmarów. Koszmarów, których ze szczegółami jeszcze nikomu nie opowiadał. Widział nawet przed sobą te płomienie, choć teraz mieniły się one jak klejnoty i zamiast szeptać pojebane oskarżenia, śpiewały jakąś wesołą piosenkę, w rytm której Max beztrosko się kołysał.
-No i widzisz! Mają tam zajebistych uzdrowicieli. I ananasy! Powiedz mu, żeby zjadł ananasy to mu będzie lepiej. Naprawdę! - No i jeszcze Max dobra rada musiał wyjść na powierzchnię, sugerując średnio zdrową dietę w postaci kandyzowanych ananasów. Ale jakby nie było on je jadł i ze szpitala wyszedł. To na pewno musiała być zasługa tych owoców!
-Parówki z bułką? To chyba nawet na doktorat by się nadawało! - No cóż, tosty jak widać nie były królem potraw, bo oto na salony wjechały magiczne parówki z bułką. Dla Solberga brzmiało to w tej chwili jak niebiańska uczta i widział już te wszystkie medale na piersi Irlandczyka, jakie Ministerstwo by mu nadało za tak wzorową pracę dyplomową.
-A czym są wymagania? Po co nam one? Niepotrzebnie się przejmować takimi pierdołami. - Do kolekcji pojawił się jeszcze Max filozof, który zaczął rozkminiać nad sensem czegoś tak trywialnego jak wymagania i standardy. On widział życie prostsze i piękniejsze. Przynajmniej dopóki narkotyk dość prężnie poczynał sobie w jego organizmie, bo Solberg ani myślał zaprzestać nim cała fiolka z eliksirem nie zostanie opróżniona.
Wahania nastroju wahaniami nastroju, ale czy Ó Cealláchain widział te zajebiste jaszczurki? Chyba nie, bo już by leżał obok Maxa i obserwował ich kolorowe życie.
-Jaszczurki! Takie co jak im ogon odpadnie to wyrastają sobie nowy. Chciałbym tak... - Pokręcił zadkiem jakby właśnie przechodził przez ten proces. W połowie czuł już się pełnoprawną jaszczurką. W sumie od węża do jaszczurki nie było daleko. -No tak, nie chcemy rozgnieść.. - Wielka akcja myślenia, jak poklepać jaszczurki po plecach się udały. Jak widać Fillin miał kilka dość mocnych argumentów, co niezbyt Maxa teraz pocieszało, bo JASZCZURKI TO ŻYCIE.
-Fontanny? - Teraz on nie skumał. Odwrócił się od swoich ogoniastych przyjaciół, by rozejrzeć wokół, ale żadnej fontanny nie widział. Za to przed oczami miał wodospad i to JAKI ZAJEBISTY. Podczołgał się do brzegu wody, po czym zanurzył w niej rękę czując przyjemny chłód na dłoni. -A jakby zostać taką większą jaszczurką? Jak te... Warany! Albo czymś wodnym. Na przykład Orką, czy delfinem... - Widać kompletnie wkręcił się w świat zwierząt, co normalnie kłóciło się z jego dość dużym dystansem do ONMS. Wiedział teraz tylko jedno, zdecydowanie nie chciał być człowiekiem. Podniósł się nawet na swoich obecnie wątłych ramionach, by całkowicie zanurzyć się w tej krystalicznie czystej i błyszczącej wodzie, która pachniała jakimiś niesamowitymi kwiatami. Przynajmniej Maxowi.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Fillin Ó Cealláchain
Fillin Ó Cealláchain

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 175
C. szczególne : czarne, wąskie ubrania; mocny irlandzki akcent; prawie udany tatuaż na szyi, nad karkiem : all four boyd;
Galeony : 551
  Liczba postów : 1581
https://www.czarodzieje.org/t16446-fillin-o-ceallachain#452046
https://www.czarodzieje.org/t17983-fillin#510202
https://www.czarodzieje.org/t16445-fillin-o-ceallachain#452029
https://www.czarodzieje.org/t18350-fillin-o-ceallachain-dziennik
Zapomniana Fontanna  QzgSDG8




Gracz




Zapomniana Fontanna  Empty


PisanieZapomniana Fontanna  Empty Re: Zapomniana Fontanna   Zapomniana Fontanna  EmptyCzw Lip 15 2021, 01:22;

- Co? - pytam kompletnie nie rozumiejąc pytania, które zadał o przytulaniu duchów. Powiedziałem coś takiego? - Gdzie? Do mnie? No nie wiem... - mówię jakbym poważnie rozważał w tej chwili zaproszenie Maxa do swojego domu, by... nie wiem ćpać z moją babcią i duchami, bo cóż innego robimy oprócz napierdzielania się.
Ja z kolei zamiast Maxa przed sobą właśnie widzę Nesse, która otwiera ramiona, by przytulić mnie do siebie. Z chęcią wsuwam się w pozornie znajome ramiona, kładąc policzek na na ramieniu Solberga-niby-Lanceley. Kiedy to robię widzę za nami stojącą Cali i wydaje mi się, że ma niezadowoloną minę! Och nie, jest zazdrosna o Ness? Hm.. Chwilę, ale rudowłosa stoi obok niej. Orientuję się, że nagle Max zaczął mnie przytulać. Co za cep, co on wyprawia i dlaczego przegonił dziewczyny!
- Kutasolberg, zboku! - mówię, odpychając od siebie znienacka Maxa i uderzając go otwartą dłonią w czoło. A potem patrzę na dziewczyny, czy nie są na mnie złe. Ale nie mogę ich znaleźć, bo chyba się oddaliły. Niedobrze, będę musiał je zaraz znaleźć. Prędko jednak i ja się zaczynam zaśmiewać ze słów Maxa, jakbym wcale nie uderzył go przed chwilą po mordzie, a jeszcze kilka sekund wcześniej czule się do niego przytulał. Jednak obecnie zarówno kura jak i kuta przed nazwiskiem Solberg wydaje się być najzabawniejszą rzeczą we wszechświecie.
Pewnie gdybym oddawał się jakimkolwiek seksualnym czynnościom z Boydem, byłoby to lepsze niż wszystko co teraz odwalałem z Maxem. Nie było w tym nic zboczonego, ale na pewno niszczącego umysł obydwu z nas. Zamiast tego z kolei próbuję się skupić na kontynuowanej przez niego historii o Felku, którego nawet nie udało mu się porządnie okraść. Myślę sobie, co za frajer i otwieram usta, by to powiedzieć, ale zapominam momentalnie co mądrego chciałem przekazać, bo właśnie widzę twarz Cali zbliżającej się do mnie i obsypującej pocałunkami. Kiedy wracam do rzeczywistości Solberg opowida właśnie o boginie. Marszczę brwi słuchając o ogniu.
- Ej brzmi strasznie strasznie, ten twój bogin! Hm... myślałem, że będziesz miał co innego... - stwierdzam na jego wyznania; co ja myślałem? A tak, że to będzie pustnik. Czemu to nie jest pustnik? Zastanawiam się, ale nie pytam. - Mój bogin to wile - dodaję ciekawostkę od siebie.
- Gdzie? - pytam rozglądając się za jakimiś uzdrowicielami, ananasami, kompletnie gubię już się w naszych wątkach. - Wszyscy chwalili. Moje parówki. Nawet Victoria - mówię i chichoczę cicho na dwuznaczność tych słów. A kiedy Max widzi medale na mojej piersi, ja mam wrażenie, że gdzieś w krzakach migotają czyjeś piersi, ale nie wiem kogo! Muszę podejść, ale to strasznie daleko, więc jedynie próbuję przywołać je ledwo władną ręką. Szczerze mówiąc o ile Max miał ochotę coraz więcej gadać i gdybać nad filozofią życia, moje wizje stały się zdecydowanie zbyt wyraziste i bardzo trudno było mi się skupić całkiem pogrążony w nich. Wyciągając co jakiś czas ręce przed siebie, jakbym mógł coś dotknąć. Co jakiś czas z kompletnego wejścia w oderwanie od rzeczywistości odrywa mnie głos Maxa. Odwracam głowę w kierunku Ślizgona i patrzę jak pakuje się do obrzydliwej, zgniłozielonej wody. Może powinienem mu coś powiedzieć? Nie, nie ma co. W mojej żywej wyobraźni czekało na mnie coś znacznie lepszego i biorę kilka ostatnich łyków eliksiru by pozwolić się temu porwać.
- Zamienie cię w glonojada, bylebyś przestał młócić ozorem - mówię spokojnym tonem do Solberga, zakładając odrobinę odwrotnie okulary, bo w nich znacznie lepiej widziałem wszystko na co pozwalał mi narkotyk.
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 4245
  Liczba postów : 11886
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Zapomniana Fontanna  QzgSDG8




Gracz




Zapomniana Fontanna  Empty


PisanieZapomniana Fontanna  Empty Re: Zapomniana Fontanna   Zapomniana Fontanna  EmptyCzw Lip 15 2021, 01:45;

Niezrozumienie pytania zwalił na to, że nagle pojawił się duch. Duch, którego tu nie było i który miał święte prawo nie rozumieć, co Max miał przed chwilą na myśli. Sam zresztą powoli gubił się we własnych wątkach.
-Nie do Ciebie. Do Ó Cealláchaina, głupku. - Zaśmiał się i dał Fillinowi-zjawie pstryczka w nos, po czym powrócił do niezręcznego uścisku, bo przecież miał jedyną w życiu okazję poprzytulać ducha i miał zamiar kurwa z tego skorzystać. Nie miał pojęcia, że w tym samym czasie jawi się Irlandczykowi jako ich rudowłosa znajoma.
Widać Fillin jednak posłuchał rady Solberga i nie wziął całej dawki, bo dużo łatwiej było mu wracać do rzeczywistości i zorientować się, czyje ramiona tak naprawdę go oplatają. Nie zareagował na bycie nazwanym zbokiem, bo i czemu miał? Czuł się błogo i chciało mu się ze wszystkiego śmiać, więc właśnie temu się oddawał, nie patrząc na to, że jest tu w najmniej spodziewanym towarzystwie, jakie kiedykolwiek mógł sobie wymarzyć.
Całe szczęście, że żaden z nich nie dostał złej fazy. Mogli tu siedzieć i odlatywać jak tylko długo pozwalała im zakupiona ilość narkotyku, a do tego zaśmiewać się w najlepsze, jakby byli starymi kumplami, siedzącymi nad piwerkiem gdzieś w kulturalnym barze, a nie dwójką nienawidzących się pojebów, którzy siedzą w opuszczonym zakątku ogrodu ćpając coś, czego tak naprawdę dobrze nie znali, bo choć Max już wcześniej próbował narkotyku, nie poznał jeszcze jego pełnych możliwości, a te zapowiadały się naprawdę bajecznie.
-To było jeszcze przed wypadkiem Bodzika. - Zaczął, czule zdrabniając imię Callahana kompletnie bez jakiegokolwiek powodu. -Teraz jest trochę inaczej. Trochę zimniej, ale te głosy nie odpuszczają. Dogadałyby się z tymi Twoimi duchami. ZABIIIIIIIJESZ ICH... - Nie potrafił podejść do tego na poważnie i zaczął udawać ducha, który niskim, przeciągłym głosem nawiedza kogoś, kogo tylko Max widział. Na wspomnienie o wilach na moment go zatkało. Miał wrażenie, że niesamowicie jasne blond włosy gdzieś mignęły między zaroślami.
-Wile? Ale, że wile wile? Czy harpie wile? - Potrzebował doprecyzować, choć nie potrafił zrozumieć jak ktoś i to jeszcze ktoś taki jak Irlandczyk, mógł bać się nieziemsko pięknych kobiet. Od razu przypomniał sobie Perpetuę i w kompletnie niekontrolowany sposób, ale i niesamowicie udany, podrobił jej uroczy chichot, który pamiętał za czasów, gdy kobieta nie wyglądała jeszcze jak siedem nieszczęść i nie miała w brzuchu żadnego dziecka.
-Vicka lubiła parówki? - Zapytał początkowo kompletnie nie łapiąc aluzji. -Po Hogu krążyły raczej plotki, że ich nie tyka. - Ogarnął w końcu, uważnie przyglądając się Fillinowi. W tym momencie nawet mu współczuł i trochę chyba rozumiał. Sam z Felkiem miał problem w tych sprawach i choć zapewniał partnera, że rozumie i poczeka, natura czasem miała ochotę na zupełnie inne podejście.
Max zaczął rozwodzić się nad fauną i florą, powoli coraz dalej ruszając się z miejsca, by ostatecznie znaleźć się przy wyimaginowanym wodospadzie, który tak naprawdę był zwykłą, brudną fontanną.
-Zrobisz to? - Spojrzał na niego z nadzieją w oczach, jakby Fillin właśnie oznajmił, że rozwieje wszelkie jego problemy i spełni najskrytsze marzenia. Przykucnął więc w otaczającym fontanną brodziku, czekając na odpowiednie zaklęcie, ale jak się okazało miał się tego nie doczekać. Powieki zaczęły mu opadać, a mięśnie kompletnie wiotczeć i w końcu, tak jak siedział w fontannie, tak po prostu zasnął kompletnie nie przejmując się potencjalną możliwością utopienia.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Fillin Ó Cealláchain
Fillin Ó Cealláchain

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 175
C. szczególne : czarne, wąskie ubrania; mocny irlandzki akcent; prawie udany tatuaż na szyi, nad karkiem : all four boyd;
Galeony : 551
  Liczba postów : 1581
https://www.czarodzieje.org/t16446-fillin-o-ceallachain#452046
https://www.czarodzieje.org/t17983-fillin#510202
https://www.czarodzieje.org/t16445-fillin-o-ceallachain#452029
https://www.czarodzieje.org/t18350-fillin-o-ceallachain-dziennik
Zapomniana Fontanna  QzgSDG8




Gracz




Zapomniana Fontanna  Empty


PisanieZapomniana Fontanna  Empty Re: Zapomniana Fontanna   Zapomniana Fontanna  EmptyCzw Lip 15 2021, 02:13;

Tak jak teraz pilnując się nawzajem, przy złej fazie moglibyśmy potopić się w tym bagnie za nami; co najlepsze sporo czasu by upłynęło zanim ktoś by nas znalazł ze względu na lokalizację. I przez to, że na przykład mnie mogliby nadal szukać w Irlandii... Wyplątujemy się brutalnie (z mojej strony) z tych objęć. A Max opowiada dalej o swoim boginie. Mylą mi się te duchy z wizjami, a słysząc zdrobnienie mojego przyjaciela, widzę go gdzieś stojącego w oddali. Poczciwy Bogdan. Pomacham mu na przywitanie.
- Wile, wile. Które mieszają ci w głowach. Jak Dina. I mówią co robić - tłumaczę pobieżnie mój największy strach przed Solbergiem, pukając się w czoło, jakby to miało wskazywać na wilową hipnozę. Od Diny przemykającej się w moich wizjach wchodzi Viki. Śmieję się wesoło na komentarz Solberga, ale równocześnie kiwam powoli głową.
- To racja, nie tykała. Musiałem radzić sobie z innymi. Ale była urocza. Wierzyła mi, że tego nie robię - mówię jaki był ze mnie świetny chłopak, nie mając pojęcia, że Solberg właśnie ma podobny problem jak ja w tamtym roku. Teraz już nie cierpiałem na niego.
- Zrobię, obiecuję - szepczę, ale puszczam te słowa na wiatr, pozwalając Maxowi czekać, a siebie oddać szalonym, najdzikszym i wyjątkowo dobrze widocznym wizjom...

***
Czuję jak coś wzbiera mi się w gardle i zdążam jedynie przerzucić się na bok i wesprzeć na rękach, a już wymiotowałem ciemnym eliksirem. Moje ciało trzęsło się w torsjach. Próbowałem złapać oddech, ale zamiast tego pozbywałem się niewdzięcznie toksyn z organizmu. Kiedy w udało mi się przestać, otarłem twarz i oddaliłem się od bałaganu, który narobiłem, dość nieporadnie. Przez chwilę lezę na ziemi próbując odzyskać czucie w całym ciele. Orientuję się, że mam źle założone okulary i drżącymi rękami ściągam je, by móc też wybadać jaka jest pora dnia. Wydaje się, że świta, co mogłoby być dobrym momentem na powrót do pałacu. Z wielkim trudem dźwigam się na łokcie, by rozejrzeć się za Maxem. Czuję nieprzyjemny chłód, że może po prostu zostawił mnie tu na pastwę losu i teraz muszę wracać sam, na piechotę, nie wiedząc do końca gdzie. A wyglądam jak siedem nieszczęść. Coraz bardziej się stresuję nie widząc wokół Solberga, ale wtedy zauważam jego głowę w... fontannie. Ślizgon rozwalony był w brudnej, zielonej wodzie niczym w najlepszym jacuzzi z rękami na jej murku, jakby to była jego poręcz. Jednak to nie były ciepłe bąbelki i na pewno nie było to nic zdrowego. Ile mógł tam spędzić?
- Solberg - wykrztuszam z siebie i niestabilnie staję na moje nogi, które były jak z waty. Robię kilka kroków i uderzam Maxa po ramieniu, by go obudzić. Kiedy mi się to nie udaje, biorę go pod ramiona i wyciągam z wody, zużywając na to całą swoją energię, by położyć go na płytce obok.
- Solberg - mój śpiewny irlandzki akcent brzmi wręcz śmiesznie przy tym nazwisku i moim poziomie zmęczenia. Szukam wokół swojej różdżki, by obudzić kolegę, który nie wydawał się być odpowiednio ciepły. W moim ledwo funkcjonującym umyśle stwierdzam, że jeśli nie żyje muszę go wziąć na dywan, polecieć do Felinusa i żyć z konsekwencjami. Albo nie żyć.
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 4245
  Liczba postów : 11886
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Zapomniana Fontanna  QzgSDG8




Gracz




Zapomniana Fontanna  Empty


PisanieZapomniana Fontanna  Empty Re: Zapomniana Fontanna   Zapomniana Fontanna  EmptyCzw Lip 15 2021, 02:31;

Sen przyszedł znienacka i zdawał się być przedłużeniem haju, którego nastolatek doświadczył jeszcze, gdy był względnie świadomy. Wizje mieszały mu się w umyśle, a nieświadomy Max chłonął je wszystkie, bawiąc się przy tym zdecydowanie zbyt dobrze. Może nie wypoczywał, jak to człowiek śpiący powinien, ale też nie chciał się z tego stanu otrząsać. Fakt, że siedział w wodzie niezliczoną ilość czasu ani trochę go nie ruszał. Nie czuł tego, że ubranie stopniowo staje się przemoczone, a brudna woda obmywa jego ciało. Trwał sobie w spokoju w fontannie nie wiedząc nawet, że Fillin powraca już do rzeczywistości i wypluwa z siebie resztki trucizny, by następnie spróbować go obudzić. Niczym kukiełka dał się wyciągnąć z sadzawki i położyć na płytce nieopodal.
Początkowo kompletnie go to nie ruszyło, lecz ten ruch musiał jakoś wpłynąć na stan Maxa, bo powoli gdzieś tam głosy rzeczywistości zaczęły się do niego przebijać. Leniwie otwierał powieki już żałując, że coś takiego musi się wydarzyć. Spróbował dźwignąć się na łokciach do jakiejś bardziej godnej pozycji, ale mięśnie i chujowy stan zdrowia odmówiły mu posłuszeństwa, więc po prostu jebnął ponownie na płytkę przyciskając dłonie do oczu. Łeb nakurwiał go niesamowicie, co było praktycznie jak pieszczenie piórkiem przy tym, co czuł w okolicach wątroby i żołądka.
-Kurwa... - Wymruczał do siebie, jakby Ó Cealláchaina wcale tam nie było. Poranki zawsze były najgorsze, choć nie raz według Solberga warte swojej ceny.
Ponownie spróbował się podnieść i tym razem jakoś udało mu się usiąść, choć było to okraszone ogromną, piekielną wręcz ilością bólu. -Kurwa... - Powtórzył, powoli rozglądając się wokół. Dostrzegł stojącą kilka metrów dalej fajkę, ale wiedział, że mimo szczerych chęci się do niej nie doczłapie.
-Zostało coś? - Zapytał, gdy w końcu dostrzegł, że nie jest tu sam. W końcu na zjazd było tylko jedno najlepsze lekarstwo - kolejna dawka. -Czemu do chuja jestem cały mokry? - Zmysły budziły się do życia i kawałek po kawałku czuł, jak jego skóra jest mokra i brudna. Ilość przekleństw, jakie obecnie wirowały w jego głowie była nie do policzenia. Wiedział tylko jedno. W takim stanie nie może wrócić do pałacu.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Fillin Ó Cealláchain
Fillin Ó Cealláchain

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 175
C. szczególne : czarne, wąskie ubrania; mocny irlandzki akcent; prawie udany tatuaż na szyi, nad karkiem : all four boyd;
Galeony : 551
  Liczba postów : 1581
https://www.czarodzieje.org/t16446-fillin-o-ceallachain#452046
https://www.czarodzieje.org/t17983-fillin#510202
https://www.czarodzieje.org/t16445-fillin-o-ceallachain#452029
https://www.czarodzieje.org/t18350-fillin-o-ceallachain-dziennik
Zapomniana Fontanna  QzgSDG8




Gracz




Zapomniana Fontanna  Empty


PisanieZapomniana Fontanna  Empty Re: Zapomniana Fontanna   Zapomniana Fontanna  EmptyCzw Lip 15 2021, 02:44;

Udało mi się wynieść go z wody i już zastanawiałem się co powinienem zrobić, a nie było to łatwe, ponieważ czułem się naprawdę fatalnie. Wyglądało na to, że narkotyk nie dbał o to, że to mój pierwszy raz i wcale nie był delikatny. Udaje mi się dopaść różdżki, ale wtedy słyszę jakże rozkoszne dziś kurwa. Z ulgą odwracam się z powrotem ku Maxowi i opadam na ziemię cholernie zmęczony wysiłkiem, który musiałem wyłożyć w pomoc Solbergowi. Kiedy słyszę, że ten pyta o jakieś resztki, patrzę na niego wściekły, bo właśnie uratowałem jego grube dupsko i nie zamierzałem robić tego ponownie. Równie dobrze mogę zajebać jego dywan i zdychać gdzie indziej, skoro on planuje to zaćpać dzisiejszego dnia.
- Bo zasnąłeś w wodzie i właśnie cię wyciągnąłem z jakiejś zabójczej drzemki ty pasztetowy pajacu - mówię rozzłoszczony szczególnie tym, że czułem jak ponownie zbiera mi się coś w gardle po tym wysiłku, więc oddalam się od Maxa, by wyrzucić resztki eliksiru i jeszcze więcej żółci z siebie. Opieram głowę o fontannę zmęczony, czekając aż rozpierający moją głowę ból minie chociaż trochę. Oczywiście wcale to się nie dzieje, zamiast tego zauważam, że narkotyk wcale nie sprawił, że wszystko zapomniałem. Wizje, który widziałem były nad wyraz wyraźne i mieszały się zabawnie z naszą pogawędką, którą uzmysłowiając sobie jak przebiegała, jęknąłem w głos.
- Solberg. Musimy wracać, póki nie ma tłumu i ogarnąć się ile możemy - mówię racjonalnie, pokazując na świt wzrokiem, bo niczym innym nie mam siły. - I jeszcze coś. Jeśli cokolwiek, komukolwiek o tym powiesz, zamienię cię w jaszczurkę, ugotuję i potajemnie wjebię Felinusowi do kebaba, a potem mu powiem, że opierdolił swojego chłopa. Wszystko zostaje między nami, tak? - pytam i chociaż kompletnie nie wyglądam na kogoś kto jest w stanie grozić komukolwiek, przynajmniej Max wygląda jeszcze żałośniej. A ja ze swoimi podkrążonymi oczami, czarnymi, burzowymi włosami, przypominam odrobinę szaleńca.
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 4245
  Liczba postów : 11886
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Zapomniana Fontanna  QzgSDG8




Gracz




Zapomniana Fontanna  Empty


PisanieZapomniana Fontanna  Empty Re: Zapomniana Fontanna   Zapomniana Fontanna  EmptyCzw Lip 15 2021, 03:00;

Pierwszą myślą zdecydowanie nie było "zasnąłem w wodzie, jak dobrze, że Ó Cealláchain mnie z niej wyciągnął". Powrót do rzeczywistości był ciężki, a w miarę, jak przypominał sobie, co działo się godziny wcześniej, było jeszcze gorzej. Dlatego też pierwsze, co Max chciał zrobić, to zalać to uczucie dalej narkotykiem, czy flaszką. Czymkolwiek, byle nie musiał wracać to trzeźwości. Niestety jednak nie było mu to dane.
Powoli podniósł spojrzenie na Fillina, co wymagało wysiłku i samozaparcia. Wrócił szczękościsk, a migrena sprawiała, że nawet najmniejszy ruch był nie do zniesienia.
-To wiele wyjaśnia. Dzięki. - Mruknął szczerze, ale tonem głosu, jakby nagle został wypruty ze wszystkich emocji. Potrzebował momentu, by naprawdę połapać się w tym, co wokół niego się dzieje. Oparł głowę o jakiś zimny kamień, co chwilowo przyniosło ulgę choć tej części ciała, bo brzuch dawał mu popalić tak mocno, że po chwili i Max zdobił zawartością żołądka ten zapomniany skrawek ogrodu.
Gdy tak wymiotował i myślał o tym, jak skołować coś, co polepszy jego stan, Fillin postanowił wpaść na najdurniejszy pomysł w całej swojej karierze. Zziębnięty, przemoczony, a jednocześnie jakimś kurwa sposobem cały spocony, Max spojrzał w stronę Irlandczyka twardym wzrokiem, próbując odpowiedzieć mu jakoś spokojnie, co mogło okazać się wyzwaniem w obecnym stanie.
-Pojebało Cię? Pojebało Cię.... Nigdzie nie wracam. Jak chcesz to bierz dywan i spierdalaj, tylko najpierw mnie osusz jakimś zaklęciem, czy chuj wie czym. - Powiedział zadziwiająco mocno, jak na to jak się czuł. -Jeśli pokażę się tak w pałacu jestem skończony, rozumiesz? - Miał nadzieję, że Fillin nie będzie nalegał na wspólną wycieczkę za rękę przez arabskie uliczki prosto pod drzwi sypialni, jaką dzielił z Felkiem. Max bardzo dobrze zdawał sobie sprawę, jak bardzo przejebane by miał, gdyby jego partner dowiedział się o tym zajściu i jeszcze znów miał tę wątpliwą przyjemność widzenia go na zjeździe. Planował poszwędać się kilka godzin po mieście, może nawet odwiedzić uzdrowiciela i dopiero gdy już zacznie przypominać człowieka, a nie jego wrak, ponownie zagościć w luksusach tutejszego pałacu.
-Kurwa, Ó Cealláchain, czy myślisz, że sam siebie bym wjebał? Pomyśl trochę... - Chciał pokręcić głową, ale ból znów przeszył jego skronie, więc natychmiast z tego zrezygnował. -Jedziemy na tym samym wózku mordo. Pamiętaj o tym. - Miał nadzieję, że nie musiał mówić mu prosto w ryj, że tajemnicy dochowa. Każdemu z nich zależało, by zdarzenia minionej nocy nie wyszły na światło dzienne, co Maxa niezmiernie pocieszało. Mieli na siebie haki, które mogły pomóc im trzymać język za zębami.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Fillin Ó Cealláchain
Fillin Ó Cealláchain

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 175
C. szczególne : czarne, wąskie ubrania; mocny irlandzki akcent; prawie udany tatuaż na szyi, nad karkiem : all four boyd;
Galeony : 551
  Liczba postów : 1581
https://www.czarodzieje.org/t16446-fillin-o-ceallachain#452046
https://www.czarodzieje.org/t17983-fillin#510202
https://www.czarodzieje.org/t16445-fillin-o-ceallachain#452029
https://www.czarodzieje.org/t18350-fillin-o-ceallachain-dziennik
Zapomniana Fontanna  QzgSDG8




Gracz




Zapomniana Fontanna  Empty


PisanieZapomniana Fontanna  Empty Re: Zapomniana Fontanna   Zapomniana Fontanna  EmptySob Lip 17 2021, 00:53;

Patrzę z niechęcią na Maxa. W dupę może sobie wsadzić swoje dzięki. Ja tu taskam o głowę większego ode mnie chłopa z wody, sam ledwo przeżywając tę tragiczną sytuację, a słyszę jedynie jakieś frajerskie dzięki. Powiedziałbym mu to, ale niestety ten zaczyna również zwracać wszystko co mógł na ziemię, więc zostawiam go w spokoju, skupiając się tylko na własnym, tragicznym losie i chociaż paru chwilach odpoczynku. Przymykam na kilka sekund zmęczone oczy, zastanawiając się czy zaraz mnie ponownie nie zmiecie z nóg, ale wtedy Max zaczyna na mnie burczeć, że niby mam beznadziejne pomysły. Daje mu się wyzwierzyć, jedynie patrząc znudzony na Solberga i czekając aż w końcu zamknie ryj i powie jaki on ma pomysł na to wszystko, skoro tak. Potrafi jedynie dramatyzować jak pajac, na co wywracam oczami, czego może nie widać za moimi okularami, ale z pewnością można to z łatwością wyczytać po mimice.
Najpierw jednak upewniam się, że wszystko zostaje między nami i kiedy jestem przekonany, że tak będzie, kiwam głową.
- Dobra, zjebie, jaki masz wobec tego świetny plan? Ja na przykład proponuję, że odbiorę swój pokój i po prostu przeczekasz u mnie. Jak chcesz rzucę na ciebie kameleona, jeśli mówisz, że w pałacu jesteś skończony. U mnie nikt nie będzie cię szukał - proponuję Solbergowi odrobinę rozsądniejszą propozycję niż jego i podnoszę się na nogi. Z wahaniem podaję dłoń do Maxa, byśmy jak najszybciej ulotnili się z tego zarzyganego miejsca.
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 4245
  Liczba postów : 11886
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Zapomniana Fontanna  QzgSDG8




Gracz




Zapomniana Fontanna  Empty


PisanieZapomniana Fontanna  Empty Re: Zapomniana Fontanna   Zapomniana Fontanna  EmptySob Lip 17 2021, 01:20;

Ó Cealláchain nie miał pojęcia ile na szali Max położył dla tych kilku godzin odlotu. Gówno wiedział o tym ile kosztowało go pół roku trzeźwości i że tak  naprawdę mógł przypłacić ten wybryk nie tylko stratą ukochanego, ale i powrotem na oddział zamknięty w Mungu. I to tym razem na dużo dłuższy okres. Prawdą było jednak, że to nie debilny pomysł Fillina, który choć Max niechętnie to przyznawał w duchu, miał mimo wszystko jakiś sens, ale to wkurw i pogarda do samego siebie spowodowała taką przyjemną wymianę zdań ze strony Solberga.
Zaufanie między tą dwójką wydawało się być w tej chwili kluczowe, choć czy byli do tego zdolni? Lepszym pytaniem było chyba, czy mieli jakiekolwiek inne wyjście. Solberg dość szybko doszedł do wniosku, że niestety nie. Chce, czy nie chce, jest skazany na Ó Cealláchaina. Mógł tylko liczyć, że ten naprawdę nie będzie chciał, by to co się tu stało wyszło poza ich dwójkę i utrzyma jęzor za zębami.
-Dobra, niech Ci będzie. Rzuć tego kameleona i spierdalajmy. Nie martw się, nie zabawię u Ciebie za długo. - Chwycił tę wyciągniętą dłoń, co było znakiem, że choć częściowo doszli do porozumienia i jakoś podniósł się na nogi, by następnie wspólnie wsiąść na dywan i odbyć pełną boleści i mdłości podróż prosto do pałacu. Liczył tylko, że wystosowane przez Irlandczyka zaklęcie było skuteczne i naprawdę nie zostanie przez nikogo zauważony.

//zt x2

+

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Zapomniana Fontanna  QzgSDG8








Zapomniana Fontanna  Empty


PisanieZapomniana Fontanna  Empty Re: Zapomniana Fontanna   Zapomniana Fontanna  Empty;

Powrót do góry Go down
 

Zapomniana Fontanna

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Zapomniana Fontanna  JHTDsR7 :: 
reszta świata
 :: 
Arabia
 :: 
Miasto
 :: 
Dzielnica Chmur
-