Kość: 3Z pewnością nie spodziewałaby się tego, że następne zlecenie, które jej się trafi będzie od klubu zrzeszającego bezgłowe duchy. Ponadto nie przypuszczała nawet tego, że miejscem ich spotkań może być położony w Dolinie Godryka dom magicznej starości, który wydawał jej się być raczej spokojnym miejscem, a nie takim, które skupia biesiady duchów.
Niemniej jednak odpisała na wystosowany list, zgadzając się na propozycję i dopytując o wszelkie istotne szczegóły, preferencje odnośnie występu oraz wymagania, którym musiałaby sprostać. Wszystko po to, by jak najbardziej zadowolić swoich przyszłych słuchaczy, którzy słyszeli zapewne niejeden występ.
Postanowiła przygotować wpierw kilka klasycznych utworów, które byłaby w stanie zagrać ku uciesze starych duchów, starając się dobrać do swojego repertuaru coś, co byłoby dosyć uniwersalne w brzmieniu i mogłoby przypaść do gustu nie tyle co odbiorcom z różnych pokoleń, ale i epok. Zadanie nie było proste. Nie chciała czegoś, co byłoby niezwykle mocno nacechowane przez jeden ze stylów muzycznych. Albo raczej... musiała połączyć kilka z nich w jedno.
Czasu nie było dużo, bo dzień występu nastąpił dosyć szybko, a ona sama została przywitana przez dosyć niecodzienny widok... i zapach, który całe szczęście nie przebijał się przez zasłonę zaklęć do wydzielonego jej miejsca. Nie wiedziała czy byłaby w stanie znieść odór rozkładających się potraw jeśli czułaby go przez dłuższy czas. Widziała również dosyć osobliwe zabawy gości. Cóż... może jednak nie będzie to tak trudne zadanie i będzie mogła zapewnić im rozrywkę o wiele łatwiej niż się tego spodziewała.
W pierwszej kolejności zasiadła do fortepianu, planując jednak wykorzystanie większej ilości instrumentów, które przygotowano z myślą o niej. Zamierzała jednak zacząć od czegoś w miarę prostego w ramach rozgrzewki. Przyłożyła palce do klawiatury i odetchnęła głęboko nim w końcu nacisnęła odpowiednie z klawiszy, inicjując dosyć żywą i porywającą melodię, która miała odzwierciedlić panującą w pomieszczeniu atmosferę i wprowadzić duchy w jeszcze weselszy nastrój.
Palce wędrowały energicznie po klawiaturze, zaznaczając na niej swoją obecność serią dźwięków, powstałą, gdy tylko zdobyła się na to, by nadusić, na przycisk przypisany odpowiedniej nucie, tworząc tym samym dosyć szybki utwór, który jednak wcale nie dobiegł końca tak szybko. Było jeszcze sporo dźwięków, które musiała wydobyć z instrumentu nim w końcu odeszła od niego tylko po to, by sięgnąć po znajdujące się niedaleko skrzypce. Jedna z dłoni nim w końcu ujęła smyczek, powędrowała jeszcze do jej różdżki, którą wykorzystała do rzucenia odpowiedniego zaklęcia na wcześniej okupowany fortepian, by ten mógł samoistnie grać podkład, którego potrzebowała, by móc się wykazać z kolejnym instrumentem. Całe szczęście, że magia ułatwiała jej samotne granie duetów.
Umieściła skrzypce na swoim ramieniu, ujmując w dłoń ich szyjkę i ułożyć na nich palce, gotowe do wygrania pierwszych nut. Wkrótce też smyczek przeciągnął po strunach, wyrywając z nich odpowiednie dźwięki, które rozniosły się po sali, a zaczarowany fortepian stojący z boku również ożył muzyką dopełniając całego utworu.
Dopiero po jakimś czasie zrobiła sobie krótką przerwę, by napić się czegoś i zjeść coś lecz pozostawiła zaklęcie pętające fortepian, by wciąż coś mogło przygrywać duchom w czasie, gdy ona się posilała. W zasadzie przygotowane potrawy były dosyć nijakie i nie posiadały żadnego smaku. Zauważyła jednak, że tuż obok nich znajduje się koperta przeznaczona dla niej, a w niej krótki liścik oraz garść galeonów, które zgarnęła do sakiewki, odnajdując wzrokiem gospodarza imprezy, do którego się uśmiechnęła. Po chwili wróciła na scenę, by dokończyć występ, który nieco się przeciągnął. Jednak miała nadzieję, że wszyscy byli z niej zadowoleni.
z|t