Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Mieszkanie nr 32

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 3 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next
AutorWiadomość


Nathaniel Bloodworth
Nathaniel Bloodworth

Absolwent Slytherinu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 190 cm
C. szczególne : Lewa ręka: pochłaniacz magii, sygnet rodu | prawa ręka: od łokcia w dół pokryta paskudnymi bliznami, runiczne tatuaże na ramieniu | blizna pod łopatką
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1811
  Liczba postów : 2359
https://www.czarodzieje.org/t17075-nathaniel-bloodworth#476657
https://www.czarodzieje.org/t17080-nathaniel-bloodworth#476778
https://www.czarodzieje.org/t17070-nathaniel-bloodworth
https://www.czarodzieje.org/t22257-nathaniel-bloodworth-dziennik
Mieszkanie nr 32 - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Mieszkanie nr 32 - Page 3 Empty


PisanieMieszkanie nr 32 - Page 3 Empty Mieszkanie nr 32  Mieszkanie nr 32 - Page 3 EmptySob 13 Kwi 2019 - 0:05;

First topic message reminder :


Mieszkanie Nate'a

Niewielkie, dwupokojowe mieszkanie utrzymane w ciemnych barwach, choć urządzone w taki sposób by nie było przytłaczające. Wprawny obserwator może dostrzec, że nie jest ono urządzone przez samego Nathaniela, a pomimo swoich licznych ozdóbek pozostaje nieco zimne i pozbawione duszy. W powietrzu unosi się zapach cytrusów, mięty i papierosowego dymu.



Salon


Jest połączony z kuchnią, a jego okna wychodzą na południe, dzięki czemu w ciągu dnia jest naprawdę jasno. Jest to chyba najprzytulniejsza, a zarazem najczęściej użytkowana część mieszkania; wysokiej jakości, wygodne meble zachęcają by na nich przycupnąć i wziąć do rąk jedną z ustawionych na regale książek albo włuchać się w muzykę płynącą z ustawionego w kącie gramofonu.


Kuchnia


Małą kuchnię od salonu oddziela tylko prosty dębowy blat, przy którym ustawione są wysokie barowe krzesła. Jest to jednocześnie jedyna namiastka jadalni jaką można znaleźć w tym mieszkaniu. Siedząc na sofie, można by obserwować krzątające się po niej osoby, otwierające szafki, ale niestety jest to najrzadziej używana część mieszkania. Legenda głosi, że można w niej znaleźć tylko whisky i kawę.


Łazienka


Zwykła łazienka z całkiem wygodną wanną, dość duża i jasna ze względu na wychodzące na wschód okno.


Sypiania


Jest niewielka, w większości wypełnia ją ogromne, wyjątkowo wygodne łóżko i poza kilkoma ozdobami próżno szukać tu czegoś więcej. Naprzeciwko łóżka znajduje się wejście do niedużej garderoby.


Ostatnio zmieniony przez Nathaniel Bloodworth dnia Wto 31 Sty 2023 - 21:29, w całości zmieniany 7 razy
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Heaven O. O. Dear
Heaven O. O. Dear

Student Slytherin
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 1,70
Dodatkowo : Dziecko - Milka O. O. Dear
Galeony : 17
  Liczba postów : 1297
https://www.czarodzieje.org/t16083-heaven-olive-octavia-dear
https://www.czarodzieje.org/t16087-margarita
https://www.czarodzieje.org/t16082-heaven-o-o-dear
Mieszkanie nr 32 - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Mieszkanie nr 32 - Page 3 Empty


PisanieMieszkanie nr 32 - Page 3 Empty Re: Mieszkanie nr 32  Mieszkanie nr 32 - Page 3 EmptyPią 24 Sty 2020 - 23:01;

Nie lubiła potęgi swojej rodziny. Taka władza produkowała bezwzględnych ludzi, którzy działali bez cienia wahania, takich, jak jej ojciec. Był produktem tego dziedzictwa, zniszczonym, okrutnym, twardym maniakiem kontroli. Nic nie było przypadkowe a pieniądze i władza dawały przewagę, którą nie wszyscy chcieli wykorzystać w odpowiedni sposób. Jej samej daleko było do świętej, wierzyła, że trzeba wykorzystywać to co się ma na swoją korzyść i czerpać ze swojej pozycji w świecie garściami, zwłaszcza, że często trzeba było za to zapłacić niemałą cenę. Mimo wszystko, nie mogła się pozbyć myśli, że może gdyby urodziła się w normalnej, przeciętnej rodzinie, nie byłaby tak skrzywiona.
Jednak nazwisko tak jasno kojarzone z dobrymi eliksirami było czymś, za co była naprawdę wdzięczna. Była dumna, że ono samo w sobie jest wizytówką i wyznacznikiem jakości, którą przecież umiała osiągnąć bez problemu. To była marka, która budziła zaufanie, a ono było istotne w tego typu produkcie.
- Cóż, jesteśmy wystarczająco dobrzy, żeby mieć ten monopol. Chociaż nie wiem czy jeszcze mogę mówić o swojej rodzinie jako "my". No ale nazwisko mi zostało, więc uznajmy, że tak - pokręciła głową i niemal prychnęła oburzona na kolejne słowa, albo raczej zniewagę, która wypłynęła z jego ust. - Kadra może nie powala, ale nie muszę uważać na lekcji, żeby znać recepturę - podkreśliła. Eliksiry były tą jedną rzeczą, z której faktycznie była dobra, więc i wyjątkowo wrażliwa na tym punkcie. Niestety, dalej nie była tak dobra jak Fire, czy jej kuzynka, ale standardowy program przekraczała i mimo macierzyństwa starała się cały czas zaglądać do kociołka od czasu do czasu.  
Kiedy w końcu wrócił do niej z eliksirem, odetchnęła i już chciała po niego sięgnąć, ale Nate postanowił sam go najpierw spróbować. Może i lepiej, w końcu jeśli coś zepsuł, lepiej żeby spróbował tego on, nic takiego nie mogło jej się stać, a z dzieckiem mogło być różnie. Zmarszczyła nos, patrząc jak ostrożnie i niepewnie to robi.
- Musisz być w tym naprawdę kiepski, skoro się tak boisz - zauważyła, ale żył, więc sama też wzięła miksturę do ręki i wypiła go jednym duszkiem, nie mogąc doczekać się ukojenia. Przyszło szybciej, niż się spodziewała. Przede wszystkim rozluźniła się i wszelkie skurcze ustały. - Okej, jest lepiej. Dzięki. Jak sobie pomyśle, że poród będzie dziesięć razy gorszy... - pokręciła głową, nie chcąc nawet sobie wyobrażać tak spotęgowanego bólu.
Powrót do góry Go down


Nathaniel Bloodworth
Nathaniel Bloodworth

Absolwent Slytherinu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 190 cm
C. szczególne : Lewa ręka: pochłaniacz magii, sygnet rodu | prawa ręka: od łokcia w dół pokryta paskudnymi bliznami, runiczne tatuaże na ramieniu | blizna pod łopatką
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1811
  Liczba postów : 2359
https://www.czarodzieje.org/t17075-nathaniel-bloodworth#476657
https://www.czarodzieje.org/t17080-nathaniel-bloodworth#476778
https://www.czarodzieje.org/t17070-nathaniel-bloodworth
https://www.czarodzieje.org/t22257-nathaniel-bloodworth-dziennik
Mieszkanie nr 32 - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Mieszkanie nr 32 - Page 3 Empty


PisanieMieszkanie nr 32 - Page 3 Empty Re: Mieszkanie nr 32  Mieszkanie nr 32 - Page 3 EmptyWto 11 Lut 2020 - 1:08;

No tak, nawet o tym nie pomyślał. Automatycznie łączył ją z jej rodziną, a przecież wpadła w tarapaty, które bez większych przeszkód mogły odciąć ją od reszty Dearów. Gdyby miał mniej własnych zmartwień, może znalazłby w sobie wystarczająco czasu (choć o chęci byłoby jeszcze trudniej) by zajmować się cudzymi problemami; niestety, ostatnie chwile spokoju przypadały na okolice wakacji i powoli czuł, że przestaje sobie z tym wszystkim radzić. Tym bardziej nie mógł tracić na nią energii, nie teraz, kiedy wiedział już, że nie jest ojcem pasożyta, który zagnieździł się w jej brzuchu. Choć nawet wtedy... czy w istocie byłby to jego problem? Z perspektywy czasu dziwiło go, że zareagował tak gwałtownie, kiedy potem zaczął myśleć o tym na spokojnie i rozkładać całą sytuację na czynniki pierwsze, doszedł do wniosku, że to niepotrzebne emocje, których dało się uniknąć.
— Bardzo źle? — zapytał jednak, mimo wszystko będąc ciekawym jak poszła jej rozmowa z ojcem, matką czy kimkolwiek innym z jej rodziny. Nie musiał współodczuwać, karmił jedynie swoją ciekawość.
Podniósł na nią wzrok kiedy wypowiadała kąśliwą uwagę, ale zamiast skrzywić się czy w jakikolwiek inny sposób okazać swoje niezadowolenie, spiął twarz w wykutej w kamieniu masce, a potem uniósł kącik ust w ironicznym, pełnym niedopowiedzenia uśmiechu. Nie miał jej za złe, że tak myślała, oceniała to co widziała; gdyby tylko wiedziała jak wiele działo się teraz w jego głowie, zmieniłaby zdanie na ten temat. On zaś nie zamierzał jej nic mówić, nie potrzebował ani jej zrozumienia, ani współczucia, ani tym bardziej pobłażliwości dla ewentualnych błędów.
Choć po prawdzie to w jego głowie działo się coraz mniej – mniej istotne myśli oddalały się na daleki plan, a te natrętniejsze wygładzały się powoli, nie stanowiąc już pełnego bałaganu kłębowiska. Serce i oddech uspokoiły swój rytm, a wszelkie negatywne aspekty całej tej sytuacji przestały do niego docierać. Nie musiał się tym martwić, wszystko poszło przecież dobrze. Usiadł przy niej na kanapie i oparł głowę o jej ramię z ulgą przymykając powieki.
— Powinni dać Ci wtedy coś na ból — powiedział cicho, choć nie potrafił teraz martwić się trudami porodu. Zresztą tak czy siak nie było to jego zmartwienie – nawet pośrednio. — Heav? — rzucił z wahaniem, a po sekundzie lub dwóch ciszy, dodał — dziękuję.
Bo miał za co jej dziękować, nawet jeśli nie miała o tym zielonego pojęcia. Sytuacja zmusiła go do użycia kociołka i wiedział, że gdyby to się nie zdarzyło, wciąż zalegałby w jego szafie. Czuł się jakby bardzo istotna część jego osoby wybudziła się z zimowego letargu; a cholernie dobrze było znów – nawet przez moment – poczuć się prawie zupełnie sobą.

    | z/t x2
Powrót do góry Go down


Emily Rowle
Emily Rowle

Student Slytherin
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 1,60
C. szczególne : Czerwone usta, zawsze!
Galeony : -72
  Liczba postów : 1809
https://www.czarodzieje.org/t15867-emily-rowle
https://www.czarodzieje.org/t15996-sowa-emily-felicja#436128
https://www.czarodzieje.org/t15872-emily-rowle
Mieszkanie nr 32 - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Mieszkanie nr 32 - Page 3 Empty


PisanieMieszkanie nr 32 - Page 3 Empty Re: Mieszkanie nr 32  Mieszkanie nr 32 - Page 3 EmptyNie 18 Paź 2020 - 1:53;

W zasadzie nie zastanawiała się, czemu Nathaniel nie zostawił jej mieszkania pod opieką, a jedynie zostawił zapasowe klucze na wszelki wypadek. Chyba po prostu w domyśle założyła, że Leo, który ma równie blisko, będzie czasem wpadał zająć się zwierzakami. Nikogo innego zresztą nie widywała na klatce schodowej, więc nie myślała o tym za długo. Skupiała się bardziej na tym dlaczego Nate chciał być sam w takiej chwili. Bezbronny, nie widział nic a jednak postanowił udać się na samotną wycieczkę, zamiast pozwolić jej po prostu... być przy nim. Była gotowa się nim zaopiekować, zadbać o to, żeby doszedł do siebie w normalnych warunkach, myślała nawet, że to ich do siebie w jakiś sposób zbliży, że nauczą się spędzać czas ze sobą w normalny sposób. Miała żal, że wyjechał, ale nie mogła go winić, nie miała pojęcia jak sama zachowałaby się w obliczu takiej tragedii.
Siedziała w swoim mieszkaniu ze szczurem na kolanach i czytała artykuł, który miała dopracować dla jednego z dziennikarzy. Nie mogła się doczekać, kiedy będzie mogła pisać własne, prawdziwe artykuły. Póki co jednak miała do dyspozycji głównie wizbooka, którego musiała w końcu zacząć używać częściej, jeśli chciała docierać do kogokolwiek. W obliczy ostatnich wydarzeń w polityce i ogólnie w kraju było o czym pisać. Przerażało ją to wszystko, a na swoich drzwiach narysowała już symbol SLM, nawet jeśli niektóre działania, które ludzie, jej zdaniem niesłusznie, powiązywali z tą partią, bardzo jej się nie podobały.
W pewnym momencie usłyszała dziwny hałas, jakby coś upadło w sąsiednim mieszkaniu, ale nie przeraziło jej to za bardzo - w końcu Nate miał swój zwierzyniec, który miał prawo czasem porozrabiać, zwłaszcza teraz. Nie była pewna, czy Leo jest w pobliżu, więc wolała sprawdzić co się dzieje i ocenić straty na własne oczy. Nie zastanawiając się zbyt długo, wparowała do mieszkania przekręcając kluczyk w drzwiach i zaniemówiła w progu widząc tam kogoś, kogo zdecydowanie nie spodziewała się zobaczyć. Przed jej oczami, w mieszkaniu jej narzeczonego, znajdowała się półnaga blondynka. Swoją drogą, wyjątkowo atrakcyjna, zbyt atrakcyjna.
- Cześć? - uniosła brew, patrząc na nią i nachylając się do kota, który akurat kręcił się przy jej nogach. - Znamy się? Jesteś... jakąś rodziną Nate'a? - nadzieja umiera ostatnia, chociaż prawdę mówiąc pytanie było niemal ironiczne, bo doskonale zdawała sobie sprawę, że nie ma do czynienia z siostrą, ani kuzynką, ani kimkolwiek tego typu. Mogła mieć nadzieje że to jedynie dawno zapomniana była.


Pozostawione znaki SLM: 1/5
Powrót do góry Go down


Lucia S. Ritcher
Lucia S. Ritcher

Absolwent Gryffindoru
Rok Nauki : II
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 175 cm
C. szczególne : piegi
Galeony : 28
  Liczba postów : 268
https://www.czarodzieje.org/t17072-lucia-s-ritcher
https://www.czarodzieje.org/t17074-little-devil#476651
https://www.czarodzieje.org/t17073-lucia-s-ritcher
Mieszkanie nr 32 - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Mieszkanie nr 32 - Page 3 Empty


PisanieMieszkanie nr 32 - Page 3 Empty Re: Mieszkanie nr 32  Mieszkanie nr 32 - Page 3 EmptyPon 19 Paź 2020 - 22:29;

Wróciła do domu... Dom to raczej za dużo powiedziane, ale właśnie tak teraz myślała o tym miejscu. Wiedziała, że Nathaniel nie odmówiłby jej pomocy, a jeżeli sam nie mógłby jej tu przygarnąć, na pewno pomógłby na swój sposób. Zamknęła za sobą drzwi i odłożyła klucze na pierwszym meblu, który minęła po drodze do łazienki. Dosłownie po kilku sekundach usłyszała charakterystyczny odgłos, który wydawał jeden ze zwierzaków mężczyzny. Uśmiechnęła się pod nosem i przywitała Avadę, która przycisnęła się do jej nogi, trącąc ją głową. Kucnęła i zaczęła głaskać kota, uważając na miejsca, które zdecydowanie należały do zakazanych, jeżeli chodzi o jej pieszczenie. Przynajmniej jedno z dwóch jego pupilów było do niej przekonane, za co była bardzo wdzięczna losowi. Nie byłoby łatwo mieszkać na terytorium tych dwóch zwierzaków. Wstała i otworzyła drzwi do łazienki, zostawiając je uchylone, aby w razie czego któreś z nich mogło się tam wsunąć. Jedyne, o czym teraz myślała, to szybka kąpiel, która mogłaby zmyć z niej zapach Pożogi. Odkręciła kurek i przez moment przyglądała się wodzie, która wypełniała powoli wannę. Podeszła do lustra i zaczęła zdejmować biżuterię, odkładając ją na zlew. Kiedy zmyła delikatny makijaż, ściągnęła z siebie ubrania i wsunęła się do wanny, w pełni się zanurzając.
Pół godziny, prawdopodobnie tyle spędziła w wannie, bo kiedy ponownie otworzyła oczy, woda była chłodna. W powietrzu unosił się przyjemny zapach szamponu i płynu do kąpieli. Wstała i owinęła się ręcznikiem, włosy wysuszając mniejszym, który odwiesiła na swoje miejsce, kiedy skończyła. Przeczesała palcami włosy i skierowała się do sypialni, gdzie znajdowały się wszystkie jej rzeczy. Wyciągnęła czystą bieliznę, a ręcznik rzuciła na ławę.
Przechodząc do kuchni, wyciągnęła miski Avady i Kedavry, aby je umyć i napełnić świeżym jedzeniem. Nie wiedziała gdzie znajduje się drugi pupil Nathaniela, ale na pewno znajdował się niedaleko. Mogłaby przysiąc, że czuła jego czujne spojrzenie przy każdym kroku, które robiła w tym mieszkaniu. Westchnęła cicho i otworzyła butelkę, którą rozpoczęła dwa dni wcześniej. Czyżby czas, który spędziła z Whitelightem sprawił, że przekonała się do tego rodzaju trunku? Poręczność i wygoda. Odwróciła głowę, słysząc przekręcający się klucz w drzwiach. Nie spodziewała się gości, a Nate również o żadnej wizycie nie wspomniał. Nie wiedziała, że jego narzeczona mieszkała obok... Zapewne, gdyby miała tę wiedzę, ta niczego w jej życiu by nie zmieniła.
Uniosła delikatnie brwi, oczywiście, że nie musiała pamiętać wyuzdanie ubranej koleżanki Nathaniela, która przybyła na ich zaręczynowe przyjęcie. Uśmiechnęła się szeroko, jakby fakt nakrycia jej tutaj, w dodatku półnagiej, był czymś całkowicie naturalnym. Bez skrępowania podeszła do niej i wyciągnęła dłoń w jej kierunku.-Poznałyśmy, raczej pobieżnie.-Powiedziała spokojnie.-Lucia. Raczej stara... Znajoma.-Nigdy nie określała swojej relacji z innymi. Nathaniela znała bardzo długo. To było pewne. I nie należała do grona jego byłych.-Napijesz się?--Spytała lekko.-Nathaniel nie mówił, że wpadniesz. Poza tym myślałam, że Ci powiedział o mnie.-Po wyrazie twarzy Emily oraz jej przywitaniu to było raczej jasne, że nie wiedziała o jej istnieniu. Zmarszczyła lekko brwi i odwróciła się, aby podejść do kuchni, do zostawionego tam kieliszka wina. Może jej nowa towarzyszka miała ochotę na coś mocniejszego? W duchu dziękowałaby wyższej instancji, gdyby tak było. -Zaraz wracam, tylko coś na siebie narzucę.-Powiedziała i zniknęła za drzwiami sypialni. Nie przeszkadzałoby jej spędzenie tego wieczoru w samej bieliźnie, jednak Emily może mieć na ten temat inne zdanie. Wcisnęła się w czarne materiałowe spodenki i wrzuciła na siebie luźny T-shirt, po drodze ukradła skarpetki, które okazały się zbyt duże. Zapewne nie były nawet jej.
Powrót do góry Go down


Emily Rowle
Emily Rowle

Student Slytherin
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 1,60
C. szczególne : Czerwone usta, zawsze!
Galeony : -72
  Liczba postów : 1809
https://www.czarodzieje.org/t15867-emily-rowle
https://www.czarodzieje.org/t15996-sowa-emily-felicja#436128
https://www.czarodzieje.org/t15872-emily-rowle
Mieszkanie nr 32 - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Mieszkanie nr 32 - Page 3 Empty


PisanieMieszkanie nr 32 - Page 3 Empty Re: Mieszkanie nr 32  Mieszkanie nr 32 - Page 3 EmptyWto 20 Paź 2020 - 6:17;

Nie podobało jej się to. W sumie nawet nie wiedziała dlaczego - Nate'a nawet tu nie było, w końcu nie nocował z nią w jednym mieszkaniu, ale czy nie byłby do tego zdolny? Czy to w ogóle nie było samo w sobie dziwne i nie na miejscu że jakaś jego była siedziała w mieszkaniu pod jego nieobecność? Nawiasem mówiąc, wyjątkowo atrakcyjna była, co trudno było przeoczyć, kiedy kręciła się przy Emily w samej bieliźnie bez żadnego skrępowania. Nie powinna się dziwić, że jest w typie Nathaniela, w sumie pierwsze wrażenie było takie, jakby była jakaś jego damską wersją.
Dopiero teraz uświadomiła sobie, że faktycznie kojarzyła skądś dziewczynę, ale na przyjęciu zaręczynowym działo się tak dużo, że szczegóły zdążyły jej się całkowicie rozmyć. Wyciągnęła do niej rękę z grzeczności, chociaż minę miała nietęgą.
- Mhm, czemu nie - w takich chwilach nie odmawiało się alkoholu. Był jej wyjątkowo potrzebny. - Gdyby miał mi mówić o wszystkich swoich starych... znajomych, nie rozmawialibyśmy o niczym innym - rzuciła, chociaż doskonale wiedziała, że dziewczynie chodzi raczej o jej obecność w mieszkaniu. - Ale to prawda, o tym, że wpadniesz powinien wspomnieć - a Emily z całą pewnością zamierzała mu uświadomić tę pomyłkę. Musiała tylko wymyślić jak to zrobić, żeby przypadkiem nie wyjść na zazdrosną, bo przecież to w ogóle nie było to. Chodziło tylko o jakąś przyzwoitość. Pod jej nieobecność faktycznie wyciągnęła whisky z barku, wychodząc z założenia, że opróżnianie zapasów Nathaniela to przysłużenie się większemu dobru, więc czemu miałaby sobie odmawiać. Nalała trochę do szklanki i pogłaskała kota, który akurat zaczął plątać się jej między nogami. - Więc, co tu robisz i jak długo planujesz zostać? - zapytała jakby od niechcenia, kiedy dziewczyna wróciła, na szczęście już ubrana. Mimo swobodnego tonu, pytanie mogło wydać się agresywne ze względu na dobór słów. - Po prostu... myślę, że Nate niedługo wróci, mam nadzieje, że nie zostaniesz nagle na lodzie. Masz gdzie mieszkać? - zapytała i chociaż to mogło sugerować troskę, nie trudno było wywnioskować, że było wyraźnym podkreśleniem, że w dzień, w którym Nate znowu się tu wprowadzi, ona musi zniknąć. Miała nadzieje, że to zbędna uwaga, bo to raczej było dość logiczne.
Powrót do góry Go down


Lucia S. Ritcher
Lucia S. Ritcher

Absolwent Gryffindoru
Rok Nauki : II
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 175 cm
C. szczególne : piegi
Galeony : 28
  Liczba postów : 268
https://www.czarodzieje.org/t17072-lucia-s-ritcher
https://www.czarodzieje.org/t17074-little-devil#476651
https://www.czarodzieje.org/t17073-lucia-s-ritcher
Mieszkanie nr 32 - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Mieszkanie nr 32 - Page 3 Empty


PisanieMieszkanie nr 32 - Page 3 Empty Re: Mieszkanie nr 32  Mieszkanie nr 32 - Page 3 EmptyWto 20 Paź 2020 - 8:49;

Było to bardzo dobre określenie. Chyba nawet kiedyś użyte przez samego nieobecnego. Ich kontakt nawet nie był tak częsty, jak prawdziwych przyjaciół. Ich spotkania były raczej spontaniczne lub kompletnie przypadkowe, kiedy wpadali na siebie w jakimś miejscu. Zwykle na drugim końcu świata, bo przecież w miejscach, w których obydwoje żyli tak trudno o natknięcie się na siebie. Zawsze uważała to za specyfikę ich relacji i bardzo jej to odpowiadało.
Zaśmiała się lekko, swobodnie.-Nie jestem jego byłą dziewczyną. Gdyby tak było, nie stworzyłby możliwości, abyśmy kiedykolwiek się spotkały.-Powiedziała, chociaż jego próby powstrzymania jednej i drugiej raczej wyszłyby raczej blado. Gdyby to Lucia znajdowała się na jej miejscu, zrobiłaby o wiele więcej, niż tylko wspomniała. Prawdę mówiąc, nie wiadomo co zastałby w mieszkaniu, gdyby wrócił. Były dwa sposoby, którymi mogłaby podążyć. Jeden jest procesem, w którym rolę odgrywa czas. Nie wiedziałby, kiedy i z której strony nadeszłoby uderzenie. Drugi, nie mniej efektywny, uderza od razu i dotyka wszystkiego, czego się tylko tknie. Chociaż w przypadku Lucii wszystko było możliwe, a zakładanie czegokolwiek bezsensowne. Była ciekawa efektów pomysłowości Emily, bo przecież Nate nie może wyjść z tego bez szwanku. Cała ta sytuacja była dla niej zabawna, bardzo. Dlatego, zamiast unosić brwi i równie agresywnie dobierać słowa, uśmiechała się delikatnie. W końcu oczywiste było to, że chciała się jej stąd pozbyć. To raczej dziwne, gdyby mieszkała tu wraz z jej narzeczonym. Chociaż to była piertowna wersja jej prośby.-Na razie mieszkam. Zobaczymy, kiedy wróci Nate, mój pobyt zależny jest tylko od jego nieobecności.-Powiedziała spokojnie, upijając łyk wina z kieliszka. Nie zamierzała się tłumaczyć, na pewno nie przed nią. Nathaniel znał jej prawdziwy powód, co mogło zaważyć o jego decyzji. To, czy podzieli się tym ze swoją narzeczoną, to już inna sprawa. Oh, logiczne było i owszem, jednak czy miało znaczenie? Trudno było nie zwrócić uwagi na sugestię, którymi wręcz przesiąkały jej słowa. Lucia zwyczajnie chciała dać jej do zrozumienia, że to nie z jej opinią się tutaj liczyła. A z właścicielem tego mieszkania.-Wymyślę coś, nie musisz się martwić.-Oczywiście nie o w tym chodziło. Nawet nie podejrzewała, że Emily mogłaby martwić się jej losem. Uśmiechnęła się tylko, upijając kolejny łyk chłodnego wina. Skoro miały za sobą wytknięcie niepoinformowania Emily przez swojego narzeczonego, jak najszybszego zniknięcia Luci z tego miejsca i to, że Nathaniel tu decydował, pora chyba na rozluźnienie atmosfery. Chociaż Lu nie było to wcale potrzebne.-No to może teraz o czymś weselszym.-A przynajmniej w normalnych warunkach tak właśnie jest.-Planujecie już datę? Czy zostawiacie to na zakończenie przez Ciebie edukacji w Hogwarcie.-Spytała swobodnie, odwracając się do niej i opierając policzek na zgiętej ręce, zawieszonej na oparciu kanapy.

@Emily Rowle
Powrót do góry Go down


Emily Rowle
Emily Rowle

Student Slytherin
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 1,60
C. szczególne : Czerwone usta, zawsze!
Galeony : -72
  Liczba postów : 1809
https://www.czarodzieje.org/t15867-emily-rowle
https://www.czarodzieje.org/t15996-sowa-emily-felicja#436128
https://www.czarodzieje.org/t15872-emily-rowle
Mieszkanie nr 32 - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Mieszkanie nr 32 - Page 3 Empty


PisanieMieszkanie nr 32 - Page 3 Empty Re: Mieszkanie nr 32  Mieszkanie nr 32 - Page 3 EmptyPon 2 Lis 2020 - 2:18;

Ani trochę jej to nie uspokajało. Zresztą, nawet nie zakładała, że Lucia byłą jego byłą dziewczyną, nie oficjalnie i nie na poważnie, ale trudno było jej uwierzyć, że była tylko znajomą. Wątpiła, żeby Nate w ogóle miewał koleżanki, które zawsze były tylko i wyłącznie koleżankami, bez przekroczenia żadnej granicy. Zwłaszcza, że dziewczyna nie wyglądała na taką, która wyznaczałaby wiele granic.
- Z pewnością z nim o tym porozmawiam... żeby dał ci znać wcześniej - dodała gładko i prawdopodobnie gdyby miała spotkać chłopaka po chwili, konwersacja na ten temat byłaby znacznie ostrzejsza, niż faktycznie miała być po tym, jak Emily uspokoi się i dojdzie do wniosku, że nie chce się zdradzać z żadną zazdrością, nawet jakby miała przemilczeć kilka rzeczy.
Wyjątkowo nietrafnie wybrała weselszy temat. Ta cała farsa, te zaręczyny nie były dla niej niczym wesołym, nie ważne w jakim punkcie akurat znajdowała się ich relacja.
- Nie planujemy daty. Nie spieszy nam się - odparła tylko, może to, że zaręczyny nie są niczym chcianym ani zaplanowanym przez nich samych nie było wielkim sekretem, ale mimo wszystko starała się nie narzekać publicznie, albo przy obcych na to, że są jej wyjątkowo nie na rękę. Tak czy inaczej stąpała już po cienkiej granicy ojcowskiej akceptacji jej działań, a jego stan, chociaż lepszy, nie pozwalał niepotrzebnie jej z tym szarżować.
- Więc, jak się poznaliście? - wróciła do pierwotnego tematu, który w tej chwili bardziej ją interesował. Zdecydowanie bardziej wolała wyciągać informację od dziewczyny, niż później od Nathaniela, zdradzając tym samym, że ani trochę nie jest jej obojętna ich wspólna historia.
Powrót do góry Go down


Emily Rowle
Emily Rowle

Student Slytherin
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 1,60
C. szczególne : Czerwone usta, zawsze!
Galeony : -72
  Liczba postów : 1809
https://www.czarodzieje.org/t15867-emily-rowle
https://www.czarodzieje.org/t15996-sowa-emily-felicja#436128
https://www.czarodzieje.org/t15872-emily-rowle
Mieszkanie nr 32 - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Mieszkanie nr 32 - Page 3 Empty


PisanieMieszkanie nr 32 - Page 3 Empty Re: Mieszkanie nr 32  Mieszkanie nr 32 - Page 3 EmptyPią 30 Lip 2021 - 7:39;

/nowy wątek

Kiedy pojawili się w kamienicy, odrazu pociągnęła go w kierunku jego mieszkania, bo była przekonana, że w swoim zostawiła spory bałagan. Nie była w ostatnim czasie najbardziej zorganizowana, co nie było podobne do Emily, która normalnie pilnowała porządku w mieszkaniu może nawet za bardzo. Nie jej alkohol był ukryty głęboko w barku, nie była nawet przekonana, czy jakiś nie rzuca się na wierzchu.
Uśmiechnęła się, widząc zwierzęta, które wygrzewały się spokojnie na kanapie, widocznie ciesząc się ciszą i spokojem, która została właśnie trochę zaburzona. Kiedy Nate zatrzasnął za sobą drzwi, nie zastanawiała się nawet za długo i opierając dłonie na jego klatce piersiowej, przyparła go do nich i kontynuowała przerwany pod drzwiami pocałunek. Przeczesała dłonią jego włosy i kiedy odsunęła się odrobinę, zrzuciła z siebie kurtkę, która w ciepłym mieszkaniu, a zwłaszcza w tych okolicznościach była zdecydowanie za ciepła. Po raz kolejny zbliżyła się do jego ust, ale zatrzymała się w ostatniej chwili i zawahała.
- Kiedy rozmawialiśmy o hipnozie - zagaiła nieśmiało, dłonią błądząc po jego torsie. - Ty masz jakieś? Fantazję? Coś co chciałbyś zrobić? - musnęła jego szyję, trochę zbyt zawstydzona, żeby patrzeć mu prosto w oczy. Nie chciała, żeby monomagia była dla niego karą, nie chciała żeby się nią znudził, zwłaszcza że do tej pory jego życie było  pod tym względem bogate i intensywne.
Zresztą, była zwyczajnie ciekawa i otwarta, mimo zażenowania, którego z jakiegoś powodu nie umiała jeszcze w pełni się pozbyć, mimo, że od ich pierwszego razu minęło już trochę czasu. Tylko wszystko było zawsze kierowane namiętnością i długo budowanym napięciem. Nie, żeby teraz im tego brakowało, ale po prostu nigdy nie było w tym miejsca na rozmowy i rozważania, wszystko działo się pod wpływem chwili. A Emily zdecydowanie lubiła myśleć za dużo, kiedy tylko miała na to odrobinę miejsca.
Powrót do góry Go down


Nathaniel Bloodworth
Nathaniel Bloodworth

Absolwent Slytherinu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 190 cm
C. szczególne : Lewa ręka: pochłaniacz magii, sygnet rodu | prawa ręka: od łokcia w dół pokryta paskudnymi bliznami, runiczne tatuaże na ramieniu | blizna pod łopatką
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1811
  Liczba postów : 2359
https://www.czarodzieje.org/t17075-nathaniel-bloodworth#476657
https://www.czarodzieje.org/t17080-nathaniel-bloodworth#476778
https://www.czarodzieje.org/t17070-nathaniel-bloodworth
https://www.czarodzieje.org/t22257-nathaniel-bloodworth-dziennik
Mieszkanie nr 32 - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Mieszkanie nr 32 - Page 3 Empty


PisanieMieszkanie nr 32 - Page 3 Empty Re: Mieszkanie nr 32  Mieszkanie nr 32 - Page 3 EmptyPią 30 Lip 2021 - 13:32;

Pierwszy raz w życiu podróż motocyklem nie była czystą przyjemnością i dłużyła mu się w nieskończoność, bez względu na to, jak bardzo nie podkręcałby prędkości. Zachęcony pocałunkiem, nie miał ochoty na przejażdżki, a raczej jak najprędszą teleportację w domowe zacisze, gdzie będzie mógł poświęcić jej należytą uwagę. Z drugiej strony takie ograniczenie czasowe miało swoje zalety – budowało napięcie i zmuszało ich do zatrzymania się na chwilę, co nie zdarzyło im się chyba nigdy do tej pory. Zwykle przecież wpadali do mieszkania na zupełnym spontanie, spiesząc się również dlatego, że czas działał na ich nie korzyść – walczyli przecież z rozsądkiem. Teraz już nie musieli.
Przekrzywił głowę z cieniem uśmiechu na ustach. Szybko uznał jej pytanie za absolutnie urocze posunięcie, znał ją, wiedział, że pewnie zadanie go kosztowało ją sporo odwagi. W pewnym sensie czuł dumę.
— Głównie miejsca — powiedział tuż przed pocałunkiem, po który sięgnął. Zatopił się na moment w jej ustach i zgubił poczucie czasu, toteż wyglądało to tak, jakby miał nic już nie powiedzieć. Błądził ręką po jej plecach, dyskretnie szukając zapięcia sukienki. — Noc przy wodospadzie nieźle się w to wpisała. — Dodał, odsuwając się od niej wyłącznie na odległość, która była do tego konieczna. Wodospad był słodko-gorzkim wspomnieniem i wracał myślami tylko do przyjemnych fragmentów, ale miło było dostrzec, że w pewien sposób wpisywał się w jego fantazje – i zwrócić jej uwagę na to, że przypadkiem spełniła co najmniej jedną.
Odnalazł w końcu zapięcie i sprawnie pociągnął je w dół razem z sukienką, która spadła jej z ramion.
Powrót do góry Go down


Emily Rowle
Emily Rowle

Student Slytherin
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 1,60
C. szczególne : Czerwone usta, zawsze!
Galeony : -72
  Liczba postów : 1809
https://www.czarodzieje.org/t15867-emily-rowle
https://www.czarodzieje.org/t15996-sowa-emily-felicja#436128
https://www.czarodzieje.org/t15872-emily-rowle
Mieszkanie nr 32 - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Mieszkanie nr 32 - Page 3 Empty


PisanieMieszkanie nr 32 - Page 3 Empty Re: Mieszkanie nr 32  Mieszkanie nr 32 - Page 3 EmptyPią 30 Lip 2021 - 16:41;

Starała się rozdzielać noc nad wodospadek, od ranka, w kórym ogarnęła ją panika i skłoniła do posunięcia, które zepsuło klimat. Mimo wszystko nie żałowała, że tak wyglądał jej pierwszy raz, bo kiedy trwał, było naprawdę wyjątkowo, intymnie, dobrze. Czuła, że jest we właściwym miejscu i z właściwą osobą i chociaż poranne wytrzeźwienie kazało jej myśleć inaczej, teraz już z całą pewnością mogła powiedzieć, że niczego nie żałuje. No, poza ucieczką.
Odwzajemniła pocałunek, wsuwając dłoń pod jego koszulkę, kiedy on przemierzał dłonią jej plecy. - Masz na liście jeszcze jakieś niewypróbowane? - zażartowała, a przynajmniej miała nadzieje, że zażartowała i zaraz uśmiechnęła się do niego, kiedy zauważył, że właśnie wodospad był jedną z tych spełnionych fantazji i kiedy pomógł śliskiemu materiałowi sukienki zsunąć się w dół jeszcze szybciej, stała przed nimi w białej z kawałkami koronki na brzegach.
- Powinniśmy przenieść się do sypialni, zanim pobudzimy ci dzieci - zauważyła rozbawiona i pociągnęła jeszcze jego koszulkę do góry, wspinając się na palcach. Rzuciła ją na kanapę, szczęśliwie nie w śpiące zwierzaki i pociągnęła go za rękę do drugiego pokoju, w którym mieli większe pole do popisu na wygodnym, ogromnym łóżku. Umeblowanie tego mieszkania zdecydowanie jasno zdradzało Nate'owe priorytety. Popchnęła go na brzeg łóżka i usiadła na jego kolanach, obejmując go nogami i zamiast pozwolić mu położyć któregokolwiek z nich, zatrzymała go objęciem i pocałunkiem.
Powrót do góry Go down


Nathaniel Bloodworth
Nathaniel Bloodworth

Absolwent Slytherinu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 190 cm
C. szczególne : Lewa ręka: pochłaniacz magii, sygnet rodu | prawa ręka: od łokcia w dół pokryta paskudnymi bliznami, runiczne tatuaże na ramieniu | blizna pod łopatką
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1811
  Liczba postów : 2359
https://www.czarodzieje.org/t17075-nathaniel-bloodworth#476657
https://www.czarodzieje.org/t17080-nathaniel-bloodworth#476778
https://www.czarodzieje.org/t17070-nathaniel-bloodworth
https://www.czarodzieje.org/t22257-nathaniel-bloodworth-dziennik
Mieszkanie nr 32 - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Mieszkanie nr 32 - Page 3 Empty


PisanieMieszkanie nr 32 - Page 3 Empty Re: Mieszkanie nr 32  Mieszkanie nr 32 - Page 3 EmptyWto 10 Sie 2021 - 3:42;

Miała rację myśląc, że było mu dane spróbować wielu rzeczy – nawet nie spróbowałby temu zaprzeczyć i właściwie nigdy nie krył się przed światem ze swoim trybem życia, zwłaszcza przed nią. Miał w życiu wiele kobiet, a za sobą wiele doświadczeń... ale gdyby któreś z nich było prawdziwie zachwycające, nie byłoby go tu teraz – byłby w innym miejscu, z inną osobą. Wbrew pozorom to nie wymyślnych rozwiązań potrzebował w sypialni, przyciągało go coś zupełnie innego; coś, co Emily świadomie lub nie oferowała mu za każdym razem.
— Jakieś na pewno. Jak będziesz dużo próbować to na pewno w końcu trafisz — wsunął palec pod jej stanik między piersiami i pociągnął, przysuwając ją do siebie. Pocałował ją krótko acz intensywnie, a na koniec tego przyjemnego aktu zacisnął zęby na jej wardze, ciągnąc ją delikatnie. Z natury był strategiem, toteż ani myślał tak po prostu odsłonić przed nią wszystkie karty, lubił mieć przecież asa w rękawie. Szybko wykalkulował, że znacznie lepiej będzie zainspirować ją do działania, odkrywania i próbowania – w końcu każda taka próba działała na jego korzyść.
W porę udało mu się przełknąć ironiczny komentarz, że dla zwierząt nie była to żadna nowa sytuacja, a zamiast niego skinął tylko głową i podążył za nią, po drodze rzucając nieco tęskne spojrzenie w stronę kuchennego blatu – z wiekiem widać stawał się sentymentalny.
— Jak będziesz w nie rzucać to na pewno. Ostrożnie, to będą też twoje dzieci... kiedyś — zganił ją, ale rozbawionym tonem i z uśmieszkiem przyklejonym do warg, po czym całkiem mocno klepnął ją znienacka w półnagi pośladek, zanim jeszcze zdążyła przekroczyć próg sypialni. Będąc już w środku opadł ciężko na łóżko i z zadowoleniem powitał ciepły ciężar na swoich kolanach.
— W końcu tu dotarłaś — powiedział tuż przed pocałunkiem, który chętnie odwzajemnił. Zatrzymał ją tu na dłuższą chwilę, położył dłoń na jej karku i nie pozwolił jej uciec przed stęsknionymi, rozedrganymi pożądaniem wargami. W drugą dłoń chwycił pośladek, ten sam zresztą, którego naznaczył siarczystym klapsem, wczepiając weń palce. — Trochę nam to zajęło, hm? — wymruczał w krótkiej przerwie na zaczerpnięcie powietrza, które jakimś cudem niestety wciąż było im potrzebne do życia. Rozchylił powieki, żeby spojrzeć w szarobłękitne oczy i sięgnął do swojego paska, rozpinając go z wprawą. Dotarcie do tej konkretnej sypialni zajęło im zbyt dużo czasu, a jego cierpliwość miała swoje granice – teraz wcale nie miał ochoty czekać.
Powrót do góry Go down


Emily Rowle
Emily Rowle

Student Slytherin
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 1,60
C. szczególne : Czerwone usta, zawsze!
Galeony : -72
  Liczba postów : 1809
https://www.czarodzieje.org/t15867-emily-rowle
https://www.czarodzieje.org/t15996-sowa-emily-felicja#436128
https://www.czarodzieje.org/t15872-emily-rowle
Mieszkanie nr 32 - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Mieszkanie nr 32 - Page 3 Empty


PisanieMieszkanie nr 32 - Page 3 Empty Re: Mieszkanie nr 32  Mieszkanie nr 32 - Page 3 EmptyWto 10 Sie 2021 - 9:18;

Nie patrzyła krytycznie na jego przeszłość i wierzyła, że czysto teoretycznie nie miało znaczenia to, ile kobiet było przed nią. Nie wierzyła w żadne zasady w tej kwestii, w żadne limity czy szczegółne okoliczności, które pozwalały na seks z czystym sumieniem. Na szczęście, bo gdyby za bardzo to wartościowała, ich pierwszy raz pewnie pozostawiałby wiele do życzenia, w końcu jak dobrze nie wspominała samej nocy, tak okoliczności nie były idealne.
Co nie znaczy, że chcąc nie chcąc, świadomości ilości jego doświadczeń w porównaniu z jej własnymi, nie budziła w niej niepewności. Może właśnie to była przyczyna, przez którą Emily wciąż miała w sobie trochę więcej wstydliwości niż (przynajmniej jej zdaniem) by wypadało bo tylu wspólnych nocach, wciąż miała wrażenie, że zrobi coś niewłaściwego, niezręcznego, wyraźnie wypuklającego jej nieobycie.
Emily ze swoją wrodzoną chęcią konkurowania i zamiłowania do wszelkich niesportowych (chociaż tutaj to było względne) gier, automatycznie zaczęła wertować w głowie potencjalne opcje co mogłoby go jakkolwiek zaskoczyć. Szybko jednak została odciągnięta od tych rozmyślań i sprowadzona na ziemię, do momentu, o którym tak naprawdę powinna teraz myśleć.
- GPS się to nie spodoba - zauważyła, kręcąc głową. Biedaczka, jej sąsiedzi naprawdę nie byli tymi wymarzonymi, ale hej, jeszcze niedawno mogła przynajmniej współdzielić to uczucie z Emily. Posłała mu rozbawiono-oburzone spojrzenie, kiedy poczuła wyraźne klepnięcie.
Kiedy tylko wrócili do pocałunku, wygięła rękę do tyłu, żeby dosięgnąć do zapięcia i chociaż normalnie zdjęcie stanika nie zajmowało jej więcej niż kilka sekund, rozproszona znacznie istotniejszym zajęciem, potrzebowała chwili, żeby skutecznie się go pozbyć.
- Za długo - wymruczała i łóżko zdecydowanie wyglądało na wygodne, a ona też nie zamierzała czekać za długo, żeby je wypróbować. Jako że była w idealnym położeniu do tego, popchnęłą go na plecy i uniosła lekko, żeby mógł wsunąć się trochę stabilniej na łóżko, siadając wygodnie na wysokości jego bioder i nachylając się nad nim po to, żeby zostawić kilka muśnięć warg na jego szyi i torsie. Przy okazji pewnie łaskotała go lekko włosami, które uparcie spadały, mimo prób odgarnięcia ich na bok. Uniosła na niego spojrzenie, z jakiegoś powodu uznając, że musi się zatrzymać, żeby to powiedzieć. Może to nie był najnormalniejszy moment, żeby myśleć o swoim bracie, ale z jakiegoś powodu to właśnie ta rozmowa przeprowadzona z Viro przemknęła jej teraz przez głowę. - Nawet gdybym mogła, niczego bym nie cofnęła.
Bo to przecież ona była do tyłu w uczuciowych wyznaniach.
Powrót do góry Go down


Nathaniel Bloodworth
Nathaniel Bloodworth

Absolwent Slytherinu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 190 cm
C. szczególne : Lewa ręka: pochłaniacz magii, sygnet rodu | prawa ręka: od łokcia w dół pokryta paskudnymi bliznami, runiczne tatuaże na ramieniu | blizna pod łopatką
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1811
  Liczba postów : 2359
https://www.czarodzieje.org/t17075-nathaniel-bloodworth#476657
https://www.czarodzieje.org/t17080-nathaniel-bloodworth#476778
https://www.czarodzieje.org/t17070-nathaniel-bloodworth
https://www.czarodzieje.org/t22257-nathaniel-bloodworth-dziennik
Mieszkanie nr 32 - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Mieszkanie nr 32 - Page 3 Empty


PisanieMieszkanie nr 32 - Page 3 Empty Re: Mieszkanie nr 32  Mieszkanie nr 32 - Page 3 EmptyWto 17 Sie 2021 - 23:33;

+18

Pod nosem zamajaczył mu kpiący uśmiech, którego nie skwitował żadnymi słowami. Jeśli GPS miała się nie spodobać obecna sytuacja, to jak zapatrywała się na nowy klejnot w jego menażerii, którego zakup planował od miesięcy? Nie zamierzał mówić Emily o planach powiększenia rodziny, bo doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że najpewniej podzieli nastrój swojej szczurzycy; ogólnie rzecz biorąc nie chciał psuć atmosfery tak mało znaczącym szczegółem, nie w tak gorącym momencie.
Wydał z siebie coś na pograniczu pomruku i westchnienia prosto w jej wargi, wyrażając bezgraniczną aprobatę, Merlin jeden wie, czy to dlatego, że obnażyła przed nim skrawek ciała, czy dwa słowa.
Za długo. Całą wieczność. Lata świetlne tortur. Co najmniej dwa życia.
Czy to miało coś znaczyć? Czy to, że dotarli w to miejsce akurat dzisiaj, choć bez przeszkód mogli to zrobić znacznie wcześniej – czy można było to wziąć za zwiastun zmian? Obietnicę, że jego starania i praca nad sobą nie poszły na marne i w końcu będą mogli zrobić dwa kroki naprzód, zamiast – tak jak to bywało do tej pory – jeden w przód, a półtora w tył?
Był tak w tym wszystkim pogrążony, że już prawie wcale go tu nie było. Tonął w pocałunkach, w dotyku, w obecności, we własnych myślach. Tonął w gorącym, przyspieszonym oddechu, w objęciach, w delikatnym smaku deseru i zapachu wieczornego powietrza we włosach. Dusił się w resztkach ubrań, których spieszno było mu się pozbyć, gubił się w gładkich połaciach przestrzeni, których topografię na nowo poznawał niecierpliwymi dłońmi. Półświadomie zetknął się plecami z zimną pościelą i w jeszcze większej malignie uniósł nieznacznie biodra, by móc zsunąć z siebie spodnie razem z ciasnawymi bokserkami. Zamarł w bezruchu, uwalniając się jedynie w połowie i rzucił jej pełne niezrozumienia spojrzenie.
— Niczego?
On cofnąłby tak wiele. Nawet świadom tego, że to właśnie wszystkie przykre sytuacje doprowadziły ich w to miejsce nie tylko w rozumieniu fizycznym, ale również (i przede wszystkim) emocjonalnym. Nawet wiedząc, że bezpowrotnie by ją stracił, cofnąłby wszystko, co trzeba, byle tylko uwolnić ją od wszystkiego tego, czym ją obarczył. Od siebie.
Choć do tej pory odrywał się od powierzchni łóżka, byle znaleźć się bliżej niej, teraz, przygnieciony nagłym ciężarem, opadł na nie ciężko, przenosząc spojrzenie na zdobiony sztukaterią sufit.
— Cofnąłbym wszystko, żebyś znowu była bezpieczna — miał swój idealny plan, doskonale wiedział, co musi zrobić. Myślał o tym od miesięcy, opracował wszelkie szczegóły. Teraz musiał tylko znaleźć zmieniacz – tylko tyle i aż tyle. Nie mógł jej o tym powiedzieć nie tylko dlatego, że zrujnowałby tym cały wieczór, ale przede wszystkim dlatego, że nigdy nie zgodziłaby się z jego decyzją. Tu nie chodziło o to, czego chciała, a co było konieczne. Ostatecznie kiedy już mu się uda, Emily nie będzie cierpieć, bo wszystko to nigdy się nie wydarzy. Nigdy nie będzie miało miejsca, ani ta, ani żadna inna dzielona przez nich chwila.
Myślenie o tym było bolesne, a więc wybrał łatwiejszą drogę. Do końca ściągnął z siebie spodnie i podniósł się, żeby – może odrobinę zbyt agresywnie – pozbawić ją białej koronki. Dotknął jej, niezbyt delikatnie wypełnił ją kłującym ciepłem palców, lecz szybko wycofał się i ujął w dłoń samego siebie, by ułatwić jej sprawę. Spojrzał na nią wyzywająco, choć bez uśmiechu.
To była łatwiejsza droga. Przyjemna, potrzebna, ale łatwiejsza. Uciekał, choć tym razem nie od niej, a do niej. Schował uczucia gdzieś głębiej, w miejsce, w którym nie dało się ich dotknąć. Został tylko akt. Piękny, choć nieco pusty. Bez znaczenia, ale wciąż kuszący.
Powrót do góry Go down


Emily Rowle
Emily Rowle

Student Slytherin
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 1,60
C. szczególne : Czerwone usta, zawsze!
Galeony : -72
  Liczba postów : 1809
https://www.czarodzieje.org/t15867-emily-rowle
https://www.czarodzieje.org/t15996-sowa-emily-felicja#436128
https://www.czarodzieje.org/t15872-emily-rowle
Mieszkanie nr 32 - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Mieszkanie nr 32 - Page 3 Empty


PisanieMieszkanie nr 32 - Page 3 Empty Re: Mieszkanie nr 32  Mieszkanie nr 32 - Page 3 EmptyNie 29 Sie 2021 - 8:41;

Emily nigdy nie wierzyła, że wszystko dzieje się z jakiejś magicznej przyczyny, nie wierzyła ani w przeznaczenie, ani w karmę. Ale od ich pierwszego spotkania wszystkie znaki na niebie i ziemi próbowały powiedzieć jej, że się myli. Ciąg wydarzeń był pokręcony, ale wyglądało na to, że ostatecznie prowadził do czegoś dobrego i ostatnie czego by teraz chciała, to wyrzucić to wszystko do śmieci. Dalej było jej ciężko i pewnego rodzaju trauma i obawa prawdopobnie miała zostać z nią na dobre, ale w końcu udało jej się poggodzić z tym co się wydarzyło i ruszyć dalej. Tylko tego teraz chciała - nie uciekania do przeszłości i próby naprawienia tego co było, ale budowania czegoś nowego nie oglądajac się za siebie. Igrania z czasem nigdy by nie poparła, trudno było jej zdaniem o coś bardziej nieodpowiedzialnego. Nie chodziło tylko o nich, ale od czasu przysięgi wydarzyło się tak wiele, że trudno było przewidzieć skutki usunięcia tego jednego wydarzenia.
Ale przede wszystkim, nie chciała tracić jego. Ich relacja była wyboista, trudna, więcej było w niej bólu niż radości, ale te dobre momenty były tak intensywne, tak prawdziwe, że nigdy nie pomyślałaby, że poczuje coś podobnego. Wiedziała, że to co mieli było niepowtarzalne i jeśli droga która do tego prowadziła wyglądała jak wyglądała - trudno.  
- Ja nie. Naprawdę, niczego - zapewniła go, ale doceniałą, że chciałby jakoś to naprawić. Nie pomyślała nawet, że istnieje jakakolwiek szansa na to, żeby dosłownie cofnąć czas, więc nie poświęcała tej myśli już tak dużej uwagi. Póki co nie musiała się martwić, wszystko zaczynało się układać i jedyne czego chciała, to nacisnąć pauzę, która pozwoli im naprawdę odetchnąć. Zresztą, może to naprawdę było to? Może ta wyboista droga miała konkretny cel i kiedy w końcu go osiągneli, przyszedł czas na cieszenie się destynacją.
I to właśnie zrobiła. Obdarzyła go uśmiechem, przed którym on się wstrzymał i opadła na niego, odgarniając włosy do tyłu i opierając dłonie na swoich udach. Narzuciła wolny i równomierny rytm, który pozwolił im cieszyć się chwilą jak najdłużej, dał szansę na więcej dotyku i zatrzymanie spojrzenia na dłużej, nawet jeśli po chwili chcąc nie chcą przymknęła oczy, powoli tracąc kontakt z rzeczywistością i ostatecznie odrywając się od wszelkich zbędnych myśli. Cieszyła się, że w końcu jest blisko i nigdzie się nie wybierała, dlatego kiedy zmęczona położyła się obok niego, szybko znalazła drogę do jego ramion, żeby jak najszybciej się wtulić, tak jakby obawiała się, że rozpłynie się w powietrzu. Mimo, że to przecież jej zdarzało się wcześniej znikać.
- Tęskniłam - przyznała, chociaż na usta cisnęło jej się znacznie więcej. Czuła się trochę niekomfortowo z tym, że z jego ust nie padło jeszcze żadne zapewnienie. Zaczynała potrzebować go coraz bardziej, żeby poczuć, że nie traci zmysłów, żeby nie było, że to co jest między nimi jest tylko jednostronne. Nawet jeśli w pewien sposób jej to pokazywał, dla Emily, która pierwszy raz była w jakiejkolwiek romantycznej relacji, to było trochę za mało, żeby wiedzieć, na czym stoi.
Powrót do góry Go down


Veronica Blais
Veronica Blais

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 29
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 1.77m
C. szczególne : Wyraźne, ciemne blizny na lewej ręce, biegnące wzdłuż żył po całej dłoni i przedramieniu - przeważnie zakryte czarnymi rękawiczkami. Mówi z amerykańskim akcentem.
Dodatkowo : Legilimencja
Galeony : 186
  Liczba postów : 83
https://www.czarodzieje.org/t20671-veronica-emerie-blais#656021
https://www.czarodzieje.org/t21061-poczta-blais#677045
https://www.czarodzieje.org/t20672-veronica-emerie-blais#656023
Mieszkanie nr 32 - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Mieszkanie nr 32 - Page 3 Empty


PisanieMieszkanie nr 32 - Page 3 Empty Re: Mieszkanie nr 32  Mieszkanie nr 32 - Page 3 EmptyWto 28 Wrz 2021 - 17:21;

Czułam w sobie jakąś dziwną mieszankę złości, irytacji i ciekawości, kiedy tak długo zajmowało mi dokładne namierzenie mojego brata. Coś we mnie kazało mi zaprzestać, zupełnie jakbym oszukiwała samą siebie, że spotkanie z nim cokolwiek zmieni, że więzy krwi sprawią, że nie będziemy dla siebie obcy, a jednak wiedziałam, że nawet kiedy pozostawał moją jedyną rodziną – to nie łączyło nas kompletnie nic. Nie trudno było się domyślić, że życie miał całkiem niezłe, gdy uzyskałam informację o jego teraźniejszym imieniu, o nazwisku Bloodworth, które kazało mi szukać czegoś więcej. Przynajmniej jednemu z naszej dwójki się udało. Ukłucie zazdrości zagościło w moim chłodnym sercu, by po chwili móc prychnąć pod nosem. Słowa obietnicy, którą dałam ojcu raz po raz odbijały się w mojej głowie, nie dając spokoju, zupełnie jakbym nie mogła odpędzić się od natrętnego bzyczka, który uczepił się mnie jak rzep psiego ogona.
Nie wiedziałam jak wygląda. Prawdę mówiąc miałam niewiele przydatnych informacji, choć udało mi się dowiedzieć gdzie mieszka. Naciągnąwszy więc czarne rękawiczki na dłonie, opuściłam Nokturn i udałam się do Hogsmeade, rozglądając się z ciekawością, gdy tylko odkryłam, że moja noga jeszcze w tym miejscu nie stanęła. Czułam dziwne przeświadczenie, że ta wioska była niesamowicie podobna do tej, w której po raz pierwszy spotkałam Alexandra. Choć od tamtego miejsca dzielił mnie ocean. Stanęłam przed tą jedną, konkretną kamienicą, po raz ostatni zerkając na kawałek pergaminu z zapisanym adresem i spaliłam go krótkim incendio. Nie potrafiłam stwierdzić czy się stresuję, zupełnie tak jakbym nie dopuszczała do siebie żadnej emocji, pragnąc wszystko ukryć nie tyle przed innymi, co nawet samą sobą, jakby w obawie, że jeśli pozwolę sobie czuć cokolwiek – stanę się łatwiejszym celem. Może to kwestia nawyku, który stał się niemal nałogiem, zupełnie jak trzymany przeze mnie papieros. Byłam podatna na nałogi, okropnie podatna.
Rzuciłam krótkie zaklęcie na zamek w drzwiach, nawet się nie rozglądając i weszłam do środka, by sprawnie odszukać odpowiednie mieszkanie. Nie za długo zajęło mi dostanie się do środka, byłam wprawiona we wchodzeniu tam, gdzie nie powinnam była, choć gdyby ktokolwiek zapytał mnie o zdanie, to zawsze miałam powód każdego włamania. Może to podświadomość, a może nie słyszałam tych cichych i zupełnie niezrozumiałych pomruków myśli, które czasem do mnie docierały, ale byłam przekonana, że nie było go w domu. A może miałam tylko taką nadzieję, kiedy już wchodziłam do środka, uświadamiając sobie, że właściwie mogłam zapukać. Nie rozglądałam się specjalnie po wnętrzu, jedynie rozsiadłam się na fotelu w salonie, zupełnie tak jakby należał do mnie i cicho jęknęłam, gdy obrażenia z ostatniej akcji się odezwały jakby echem, a jednak ból nie dawał mi spokoju tak samo jak nieprzyjemne mrowienie w lewej ręce, które ostatnio stało się jeszcze bardziej uciążliwe.

Powrót do góry Go down


Nathaniel Bloodworth
Nathaniel Bloodworth

Absolwent Slytherinu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 190 cm
C. szczególne : Lewa ręka: pochłaniacz magii, sygnet rodu | prawa ręka: od łokcia w dół pokryta paskudnymi bliznami, runiczne tatuaże na ramieniu | blizna pod łopatką
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1811
  Liczba postów : 2359
https://www.czarodzieje.org/t17075-nathaniel-bloodworth#476657
https://www.czarodzieje.org/t17080-nathaniel-bloodworth#476778
https://www.czarodzieje.org/t17070-nathaniel-bloodworth
https://www.czarodzieje.org/t22257-nathaniel-bloodworth-dziennik
Mieszkanie nr 32 - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Mieszkanie nr 32 - Page 3 Empty


PisanieMieszkanie nr 32 - Page 3 Empty Re: Mieszkanie nr 32  Mieszkanie nr 32 - Page 3 EmptyCzw 30 Wrz 2021 - 21:59;

Klątwa: zwierzęta mnie nienawidzą

Ostatnich tygodni nie mógł zaliczyć do szczególnie udanych. Prawdopodobnie była to kwstia zbyt wysokich oczekiwań, idąc na odwyk spodziewał się bowiem spektakularnych efektów i diametralnej odmiany swojego popieprzonego życia. Rzeczywistość była zgoła inna, okazywało się bowiem, że bez względu na to jak bardzo tego chciał, nie mógł zrzucać wszystkich swoich problemów na karb nałogu. Że problem leżał jednak w nim samym, w chujowych decyzjach, które bez przerwy podejmowal. To była niewygodna świadomość.
No i ten głód.
Merlinie, ile dałby, by móc po prostu wrócić z pracy, nalać sobie whisky i rozsiąść się w swoim wygodnym fotelu, popijając drinka. By poczuć znowu ten smak, pieczenie w gardle, rozchodzące się po ciele ciepło, a w końcu przyjemne otępienie, pozwalające zapomnieć o trudach podłego dnia. Jego myśli nieustannie krążyły wokół alkoholu, doprowadzając go do szaleństwa; musiał bz przerwy szukać sobie zajęcia, bo bezczynność była jego największym wrogiem. Nic więc dziwnego, że wspinał się po schodach kamienicy raczej zdenerwowany. Był zmęczony, miał za sobą wyjątkowo męczący dzień w pracy, a ciało dalej protestowało bólem przy każdym bardziej energicznym ruchu, przypominając, na jaki szwank wystawił je w Dolinie Godryka. Pierdolona czapka nie była tego ani trochę warta, nie zarobił na tym wcale tak wiele, a tym bardziej nie udało mu się ani trochę przybliżyć do zmieniacza. Jedynym zyskiem był nowy kontakt, to zawsze było w cenie.
Wyciągnął różdżkę, by otworzyć drzwi i ze zdziwieniem nie odnotował szczęku zamka. Zapomniał zamknąć go rano? Zerknął przelotnie na drzwi Emily, jakby ich widok miał upewnić go w przekonaniu, że wszystko jest w porządku i wszedł do środka, czujnie rozglądając się po wnętrzu. Nie zwykł ignorować swojej intuicji, kiedy ta wyła ostrzegawczo, była zbyt przydatnym narzędziem, kiedy choć raz ubrudziło się ręce na Nokturnie. Siedział w tym zbyt długo, by dać tak głupio się podejść, wiedział doskonale, że nie jest nie do wyśledzenia, a jego mieszkanie nie jest niczym chronione przed niepożądanymi odwiedzinami. I miał, kurwa, rację.
Cisnął w nią niewerbalnego expelliarmusa i kopnięciem zamknął za sobą drzwi. Ani myślał spuszczać ją z oczu choćby na sekundę.
Cistam dolorum — rzucił klątwę, na głos, by mieć pewność, że magia niewerbalna nie osłabi działania zaklęcia. Miało boleć – jak jasna cholera. — Masz pięć sekund na to, żeby wytłumaczyć, co tu robisz. Potem nie będę taki grzeczny. — Wycedził, przybliżając się do niej powoli. Oczy zabłysły mu nienaturalną czerwienią, dodając nieplanowanej dramaturgii, a wybudzona z drzemki Avada syknęła wściekle, jeżąc się cała.
Powrót do góry Go down


Veronica Blais
Veronica Blais

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 29
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 1.77m
C. szczególne : Wyraźne, ciemne blizny na lewej ręce, biegnące wzdłuż żył po całej dłoni i przedramieniu - przeważnie zakryte czarnymi rękawiczkami. Mówi z amerykańskim akcentem.
Dodatkowo : Legilimencja
Galeony : 186
  Liczba postów : 83
https://www.czarodzieje.org/t20671-veronica-emerie-blais#656021
https://www.czarodzieje.org/t21061-poczta-blais#677045
https://www.czarodzieje.org/t20672-veronica-emerie-blais#656023
Mieszkanie nr 32 - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Mieszkanie nr 32 - Page 3 Empty


PisanieMieszkanie nr 32 - Page 3 Empty Re: Mieszkanie nr 32  Mieszkanie nr 32 - Page 3 EmptyPon 4 Paź 2021 - 12:40;

Zastanawiałam się jaki będzie, próbowałam ułożyć go sobie w głowie z tych strzępek informacji, które udało mi się pozyskać. Ale na niewiele one się zdawały, kiedy nie wiedziałam ile przeszedł w życiu, a dobre nazwisko, które przyjął niemalże kazało mi myśleć, że jest podobny do nich wszystkich, do tych czystokrwistych, którzy mając się za arystokrację i tak wybierają, zawsze wybierali, te łatwiejsze drogi. I chociaż czasem wciąż słyszałam słowa ciotki, że to moi rodzice byli zepsuci, nawet jeśli wiedziałam, że to prawda, to by było łatwiej oszukiwałam samą siebie, uparcie twierdząc, że mieli rację, choć przypłacili za to życiem. Siedziałam w tym salonie, z umysłem przepełnionym różnymi domysłami, które doprowadzały mnie do szewskiej pasji. Brak pewności sprawiał, że nie posiadałam też żadnej kontroli, tej której potrzebowałam niczym tlenu, o którą walczyłam każdego dnia, wierząc, że tylko tak jestem w stanie przetrwać. Obracałam więc w zamyśleniu różdżkę, patrząc przed siebie i niemal całkowicie zapominając, że zostawiłam otwarte drzwi, że jak ostatnia idiotka nie zatarłam śladów, choć podświadomie zrobiłam to chyba specjalnie, jakby dając mu do zrozumienia, że chociaż to było jego terytorium, to nie był już na nim sam. Bo jeśli był chociaż trochę podobny do mnie – to ta wiedza zdawała się być niezbędna.
Różdżka została mi zaklęciem wyrwana z dłoni, co sprowadziło mnie z powrotem na ziemię. Przeniosłam zielone spojrzenie na napastnika i… zaniemówiłam, kiedy tylko zorientowałam się, że to ten koleś z cmentarza. Ten sam, którego zostawiłam na pewną śmierć, będąc przekonaną, że nie dożył kolejnego poranka. Kurwa. W myślach niemalże przepraszałam już ojca, że moja obietnica skończyła się na próbach zamordowania brata, choć jeszcze nie do końca w to wierzyłam. Zmrużyłam więc oczy i zacisnęłam zęby, gdy rzucił we mnie zaklęciem, a ja pozbawiona różdżki, byłam także pozbawiona możliwości jakiejkolwiek obrony. Z trudem łapałam oddech, gdy nacisk na moją klatkę piersiową wciąż narastał, a jednak nie odwróciłam wzroku, jakby rzucając mu wyzwanie.
Szukam Nathaniela Bloodwortha — wydusiłam z siebie, jeszcze podświadomie licząc na to, że to nie będzie on. Nie zamierzałam też go prosić o to by przestał, w swoim życiu doświadczyłam już na sobie wielu złych zaklęć i już na pewno nie zamierzałam się przed nim płaszczyć, nawet kiedy nie mogłam złapać kolejnego oddechu. Nawet kiedy to ja byłam w tragicznym położeniu – wciąż pozostawałam całkowicie sobą, nie spuszczając go z oczu. Z całych sił starając się złapać kolejny oddech, dodałam: — Nie dowiesz się po co — kolejna próba wdechu, czułam jak zaczyna kręcić mi się w głowie — Jeśli mnie od razu zabijesz.

Powrót do góry Go down


Nathaniel Bloodworth
Nathaniel Bloodworth

Absolwent Slytherinu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 190 cm
C. szczególne : Lewa ręka: pochłaniacz magii, sygnet rodu | prawa ręka: od łokcia w dół pokryta paskudnymi bliznami, runiczne tatuaże na ramieniu | blizna pod łopatką
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1811
  Liczba postów : 2359
https://www.czarodzieje.org/t17075-nathaniel-bloodworth#476657
https://www.czarodzieje.org/t17080-nathaniel-bloodworth#476778
https://www.czarodzieje.org/t17070-nathaniel-bloodworth
https://www.czarodzieje.org/t22257-nathaniel-bloodworth-dziennik
Mieszkanie nr 32 - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Mieszkanie nr 32 - Page 3 Empty


PisanieMieszkanie nr 32 - Page 3 Empty Re: Mieszkanie nr 32  Mieszkanie nr 32 - Page 3 EmptyCzw 4 Lis 2021 - 20:46;

Choćby miał czas zastanawiać się nad tym, co w tym momencie czuje, nie potrafiłby odpowiedzieć sobie na to pytanie. Czy bał się choć odrobinę, czy wypełniała go czysta wściekłość? Czuł się obdarty z prywatności, zawstydzony tym jak łatwo złożyć mu odwiedziny, czy może wręcz przeciwnie, całkiem dumny, bo przecież przejrzał ją i teraz trzymał ją pod różdżką, traktując ją klątwą ze współczuciem podobnym do tego, które okazuje się rozgniatanemu na przedramieniu komarowi. Nie puścił jej od razu, nawet kiedy odpowiedziała na zadane jej pytanie patrzył prosto w jej oczy, odpowiadając wyzwaniem na wyzwanie. Widział, że to przewidziała, że wcale nie spodziewała się dobrego traktowania. Spodziewała się zemsty? Miała ku temu powody. Dość szybko rozpoznał w niej nieznajomą z cmentarza, choć ich role były wtedy cokolwiek odwrócone. Nie bez satysfakcji obserwował każdy drgający na jej twarzy mięsień, zdradzający cierpienie, choć musiał doszukiwać się wszelkich jego oznak. Dzielna dziewczynka.
W końcu wykrzywił się w nieznacznym uśmiechu i przerwał zaklęcie, pozwalając jej na złapanie oddechu – jednego, góra dwóch. Przywołał do siebie jej różdżkę, nawet na chwilę nie spuszczając jej z oczu.
— Nie chce mi się chrzanić z trupami. Więc? Po co go szukasz? — po co m n i e szukasz? Choć kłamstwo było nazbyt oczywiste, by mógł łudzić się, że w nie uwierzy, nie zamierzał tak po prostu się przyznać. Nie zaprzeczył więc, ani nie potwierdził jakoby miał być owym Bloodworthem. Założył na twarz maskę obojętności, jakby ani trochę nie interesowało go to, co ma mu do powiedzenia, choć w rzeczywistości umierał z ciekawości. Nie pałał do niej sympatią, ale była intrygująca. Pojawiła się znikąd już drugi raz w ciągu tak krótkiego czasu – tak jakby rzeczywiście go szukała.
— Słyszałaś kiedyś o czymś takim jak sowa? Albo na przykład patronus? Wizbook? — Zakpił, obracając w palcach jej własność i przyglądając się tarninowemu drewnu. Dobrze leżała w jego dłoni, miała prawie taką samą długość. — Och, no i jest jeszcze coś takiego jak pukanie do drzwi.
Powrót do góry Go down


Veronica Blais
Veronica Blais

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 29
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 1.77m
C. szczególne : Wyraźne, ciemne blizny na lewej ręce, biegnące wzdłuż żył po całej dłoni i przedramieniu - przeważnie zakryte czarnymi rękawiczkami. Mówi z amerykańskim akcentem.
Dodatkowo : Legilimencja
Galeony : 186
  Liczba postów : 83
https://www.czarodzieje.org/t20671-veronica-emerie-blais#656021
https://www.czarodzieje.org/t21061-poczta-blais#677045
https://www.czarodzieje.org/t20672-veronica-emerie-blais#656023
Mieszkanie nr 32 - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Mieszkanie nr 32 - Page 3 Empty


PisanieMieszkanie nr 32 - Page 3 Empty Re: Mieszkanie nr 32  Mieszkanie nr 32 - Page 3 EmptySro 17 Lis 2021 - 23:06;

Zawroty w głowie stawały się coraz bardziej uciążliwe, gdy nie odpuszczał, choć nie zamierzałam nawet na chwilę odwrócić wzroku, uważnie pilnując, by strach – że jednak źle go oceniłam i ma jaja, żeby mnie zabić tu i teraz – nie wkradł się w moje zielone spojrzenie. Ulga. Wypełniła mnie tak wielka ulga, kiedy wzięłam głęboki oddech i przymknęłam na chwilę oczy, starając się uspokoić rozszalałe niedowierzaniem serce. Nie bałam się śmierci, a jednak umrzeć tutaj, z rąk jego, żałosne. Nie spodziewałam się niczego innego, kiedy wchodziłam do mieszkania jak do siebie, kiedy zostawiałam niedomknięte drzwi, dając się zajść, dając mu tę przewagę, a jednak rzucone mu wyzwanie przeciągało się dłużej niż podejrzewałam i chociaż byłam zaskoczona, to zrobiłam wszystko, by moja twarz niczego nie zdradzała. Chłodny spokój, który tak często gościł w mojej mimice, przykrywający wszystko to, co kryło się w mojej głowie. Obserwowałam jak przywołuje moją różdżkę, lustrowałam go wzrokiem, opierając się o oparcie fotela zupełnie tak, jakby przed minutą wcale nie brakowało mi powietrza. Założyłam nogę na nogę i powróciłam spojrzeniem do jego oczu, tak samo chłodnych jak moje i zdumiewająco podobne do tych, które widywałam w swoim odbiciu. Jego słowa przeczyły temu co podejrzewałam i w co uparcie nie chciałam uwierzyć. A mimo to, coś w jego sposobie bycia mi nie pasowało, pozwoliłam więc sobie nie nieznaczne uniesienie brwi.
Szlachetne. Co za różnica, skoro nie jesteś nim ty? — grałam w niebezpieczną grę, zważywszy na to, że trzymał nie tylko swoją różdżkę, ale też tę należącą do mnie, a ja nadal pozostawałam bezbronna. Wzruszyłam jednak ramionami na jego kolejne słowa i sięgnęłam do kieszeni, będąc przekonaną, że skoro nie zabił mnie od razu – już tego nie zrobi. Byłam pewna, że kłamie, i czy mi się to podobało, czy też nie, stał przede mną mój brat. Wyjęłam więc paczkę papierosów i magiczną zapalniczkę i niespiesznie odpaliłam szluga, rozkoszując się nikotynowym dymem, rozchodzącym się po moich płucach. Obserwowałam jak obraca moją różdżkę, choć nie drgnęłam nawet, by postarać się ją odzyskać. — Wtedy nie miałabym pewności, że wiadomość dotrze do odpowiedniej osoby — lekki, kipiący uśmieszek rozciągnął moje usta, gdy ponownie zaciągałam się nikotyną. Postukałam papierosowym filtrem o wargę, jakby w zamyśleniu, kiedy odparłam na jego kolejny zarzut. — Nie było go w domu — zawiesiłam spojrzenie na jego twarzy, byliśmy podobni, z wyglądu także — Nie jestem bezróżdżkowcem, więc możesz już odpuścić, bez różdżki nie jestem w stanie ci nic zrobić, bracie. — nie sądziłam, że ostatnie słowo jakkolwiek zwróci jego uwagę, że nie uzna go po prostu za jakąś z moich gier i prób zirytowania go — No dobrze, skoro widzę, że kompletnie nic do ciebie nie dociera, Nathanielu – nazywam się Veronica Blais i jestem pewna, że moje nazwisko rozjaśni te obszary w twojej główce, o których zapewne starałeś się zapomnieć.
Powrót do góry Go down


Nathaniel Bloodworth
Nathaniel Bloodworth

Absolwent Slytherinu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 190 cm
C. szczególne : Lewa ręka: pochłaniacz magii, sygnet rodu | prawa ręka: od łokcia w dół pokryta paskudnymi bliznami, runiczne tatuaże na ramieniu | blizna pod łopatką
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1811
  Liczba postów : 2359
https://www.czarodzieje.org/t17075-nathaniel-bloodworth#476657
https://www.czarodzieje.org/t17080-nathaniel-bloodworth#476778
https://www.czarodzieje.org/t17070-nathaniel-bloodworth
https://www.czarodzieje.org/t22257-nathaniel-bloodworth-dziennik
Mieszkanie nr 32 - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Mieszkanie nr 32 - Page 3 Empty


PisanieMieszkanie nr 32 - Page 3 Empty Re: Mieszkanie nr 32  Mieszkanie nr 32 - Page 3 EmptyCzw 2 Gru 2021 - 21:31;

To było bez wątpienia dziwaczne spotkanie. Och, bynajmniej nie dlatego, że zupełnie bez zaproszenia odbyło się w jego domu, albo dlatego, że nie miał pojęcia kim jest ta wiedźma... choć były to z pewnością czynniki dodające wyjątkowej barwy i smaku. Najbardziej dziwiło go jego własne zachowanie, to, że w jednej chwili utworzyło się w nim rozdarcie między rozbawieniem a narastającą złością. Była przyczyną wszystkich jego problemów. Gdyby nie ona, prędko poradziłby sobie z czarodziejem, prawdopodobnie jeszcze zanim pojawiłby się wampir. Gdyby nie ona, nie miałby rąk ponownie splamionych krwią, sumienia zbrukanego bezpośrednim udziałem w czyjejś śmierci a Emily...
Nie miał ochoty teraz o tym myśleć. Widać musiał skupić się na rozbawieniu, uchwycić się tej myśli i kurczowo się jej trzymać.
— W takim razie to musi być zajebiście ważna wiadomość. — Wyrzucił z siebie kolejne pełne kpiny  słowa, choć było to szyderstwo zupełnie nieszkodliwe. Wybrzmiewało głównie w tonie głosu i pozornie rozbawionej minie. Kugucharzyca zasyczała raz jeszcze i miauknęła przeciągle, gotowa do ataku w każdym momencie. Dobrze, że przynajmniej nie musiał obawiać się onyo, które, choć również niespokojne i podenerwowane, było zbyt małe, by stanowić dla niego zagrożenie. No chyba że dla zmysłu słuchu, gdyby rozpoczęło swoje jazgotanie. Co mówi lis? Niestety znał odpowiedź.
Westchnął i zignorował kocicę, a zamiast tego rozsiadł się na kanapie, układając jej różdżkę tuż przy swoim udzie. Swojej nie wypuszczał z ręki, trzymając ją nieustannie, sięgnął do wewnętrznej kieszeni marynarki, w której trzymał papierośnicę – srebrną, z wizerunkiem lisa. Pamiątka po rodzinie; tej prawdziwej rodzinie.
— Widzę, że szybko zacieśniamy relacje, wspaniale. W tym tempie w ciągu kwadransa pokażę Ci wystrój mojej sypialni, nie żebym miał coś przeciwko. Skoro zdecydowałaś się na odwiedziny, byłoby szkoda, gdybyś nie miała szansy zwiedzić całej mojej, hm, posiadłości. — Ogarnął ją spojrzeniem, doceniając długie nogi i szlachetne rysy. Jednocześnie coś nie grało mu w jego twarzy, była jakby nazbyt znajoma, choć był zupełnie pewien, że wcale jej nie zna. Wsunął papierosa pomiędzy wargi i odpalił go przy pomocy różdżki. Przyglądał jej się czujnie, wnikliwie, choć starał się być na tyle dyskretny, by nie zdradzać swojej ciekawości. Zaciągnął się dymem i... zakrztusił się nim po raz pierwszy od lat. Kiedy na nowo złapał oddech, jego twarz stężała.
— Blaisowie od lat gniją w grobie, co do jednego. Nie wiem kim jesteś, ani dlaczego uważasz swoją grę za zabawną. Nie rozumiem, jaką masz z tego korzyść, a jeśli nie ty – kto. — Łapczywie nałapał w płuca dymu, który niósł za sobą pozorną ulgę i spokój. Pozwolił, by nikotyna rozlała się leniwie we wnętrzu jego organizmu, podczas gdy wbijał wzrok w ściskaną w palcach papierośnicę. Stuknął różdżką w lisa, który ze zwierzęcą gracją odsunął się na bok, ukazując wspomniane przez nią nazwisko wygrawerowane na srebrnej powierzchni.
— Właściwie gówno mnie obchodzi dlaczego mnie szukałaś, jakikolwiek był twój cel – zjebałaś. Jeśli jesteś aurorką, wykończyłaś tamtego gościa na równi ze mną i absolutnie nic cię nie usprawiedliwia. Ani tego, ani doboru zaklęć. Jeśli z jakiegoś powodu chcesz dopilnować, żeby Blaisowie rzeczywiście do reszty zginęli... cóż, straciłaś swoją szansę. — Zawahał się na moment. Przez cały ten czas zastanawiał się skąd zna tę twarz, dlaczego jest tak znajoma. I już wiedział. W końcu przypomniał sobie, że ujrzał ją nigdzie indziej jak w tafli lustra w ten popieprzony dzień inwersji, kiedy świat stanął na głowie, zmieniwszy go, przynajmniej wizualnie, w kobietę. Wyglądał wtedy łudząco podobnie do niej, co było niepokojącym odkryciem. Starał się nie pokazać, jak bardzo zszokowały go własne myśli, ale tym razem poszło mu raczej kiepsko.
— A jeśli naprawdę masz cokolwiek wspólnego z tą rodziną... — podjął urwany wywód, strzepnąwszy popiół do kryształowej popielniczki — To przypomnę Ci tylko, że próbowałaś mnie zabić.
Powrót do góry Go down


Veronica Blais
Veronica Blais

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 29
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 1.77m
C. szczególne : Wyraźne, ciemne blizny na lewej ręce, biegnące wzdłuż żył po całej dłoni i przedramieniu - przeważnie zakryte czarnymi rękawiczkami. Mówi z amerykańskim akcentem.
Dodatkowo : Legilimencja
Galeony : 186
  Liczba postów : 83
https://www.czarodzieje.org/t20671-veronica-emerie-blais#656021
https://www.czarodzieje.org/t21061-poczta-blais#677045
https://www.czarodzieje.org/t20672-veronica-emerie-blais#656023
Mieszkanie nr 32 - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Mieszkanie nr 32 - Page 3 Empty


PisanieMieszkanie nr 32 - Page 3 Empty Re: Mieszkanie nr 32  Mieszkanie nr 32 - Page 3 EmptySob 4 Gru 2021 - 0:23;

Miałam wrażenie, że nic nie idzie zgodnie z moim planem, chociaż planu nie miałam wcale. A jednak ta nieustanna potrzeba kontroli, która towarzyszyła mi w każdej sekundzie mojego życia, zdawała się wariować, kiedy całą kontrolę oddawałam komuś, kto już drugi raz w ciągu naszych dwóch spotkać, celował we mnie różdżką i wcale nie używał grzecznych zaklęć. Zacisnęłam jednak zęby, jakby powstrzymując się całą swoją siłą woli od desperackich prób odzyskania władzy nad sytuacją, choć przecież praktycznie wcale jej tym razem nie miałam. Nie męczyły mnie wyrzuty sumienia, kiedy patrzyłam na jego twarz, nie miałam też pojęcia co dokładnie się wydarzyło na cmentarzu, kiedy sama usunęłam się w cień. Jedynie słowa obietnicy, którą przed laty składałam ojcu, odbiły się echem w mojej głowie, jakoby w przypomnieniu, dlaczego tutaj teraz byłam i jak był mój cel. Jednak prawdę mówiąc – celu nie znałam. Robiłam tylko to, co męczyło mnie od lat, a kiedy wiedziałam już, że mój brat żyje, kiedy mogłam obserwować jak cały zdrowy siedzi w tym pokoju – poczułam pustkę.
Powstrzymałam prychnięcie, a w moich oczach na ułamek sekundy pojawiło się olbrzymie zmęczenie. Nie miałam ochoty na żarty, a jednak znużenie zniknęło z mojego spojrzenia tak szybko jak się pojawiło, przypominając całemu świtu o tym, jak doskonale potrafiłam przykryć wszystko co tkwiło wewnątrz mnie beznamiętnym chłodem. Przypomniałam też sobie, że trzymał moją różdżkę, a ja nadal pozostawałam całkowicie bezbronna.
Nie marnuję czasu na nieważne rzeczy — odparłam i mrugnęłam do niego jednym okiem, może odrobinę go prowokując, a jednak niespecjalnie mogłam się powstrzymać. W gorszym położeniu nie mogłam się znaleźć, ale to ja trzymałam asa w rękawie, który najpewniej wywróci całą jego rzeczywistość do góry nogami. Ne zwracałam uwagi na poirytowane zwierzęta, niespecjalnie się nimi w ogóle przejmując. Moje spojrzenie za to przyciągnęła papierośnica, którą pamiętałam zamglonym wspomnieniem, tak dawnym, że nie byłam pewna, czy w ogóle było prawdziwe. Czułam na sobie jego wzrok, ale z tego też niewiele sobie robiłam, kiedy srebro zdawało się obudzić echo mojej pamięci. Czując za to ukłucie złości, że to on posiadał tę pamiątkę, chociaż tak uparcie nosił inne nazwisko, jakoby zaprzeczając swojemu pochodzeniu.
Z satysfakcją patrzyłam jak krztusi się dymem, samej z rozkoszą zaciągając się tym z mojej papierosa. Jakby w odruchu lekko uniosłam podbródek, nieco bardziej prostując plecy. Jakby krew sama przeze mnie przemawiała, nie tylko przez kasztanowe włosy matki, czy zielone spojrzenie ojca, a w postawie, którą tak łatwo było mi przyjąć. Nie spodziewałam się innej reakcji, nie po tym co zdołałam się o nim dowiedzieć. Tak musiało być mu wygodniej, ale wygoda była przywilejem, na którego nie wszystkich było stać.
Zabawne, że tak mówisz, skoro jeden siedzi przede mną — głos miałam chłodny i spokojny, zupełnie jakby jego słowa nie robiły na mnie wrażenia, choć miałam ochotę kazać mu przyznać, że nie obchodził go los jego prawdziwych rodziców, nawet jeśli nie miałam pewności. Obserwowałam jego szybciej niż przed kilkoma chwilami unoszącą się pierś, a potem prychnęłam — Nie wiem czy mnie w tej chwili obrażasz, porównując do aurorki, czy komplementujesz — rzuciłam niby od niechcenia, chociaż moja nienawiść do aurorów była niezmierzona. Nachyliłam się, gasząc papierosa w jego popielniczce i ponownie oparłam o oparcie fotela, z uwagą lustrując go wzrokiem. To całe przedstawienie po tytułem „nie mam z Blaisami nic wspólnego” zaczynało mnie nudzić i irytować. Nie przyszłam tu pytać, przyszłam poinformować. Widziałam jednak jak zaczyna rozumieć, że nie kłamałam, że nie miałam w tym właściwie żadnego interesu, bowiem tak niepodobnie do mnie nie oczekiwałam od niego niczego.
Och i co z tego, przecież nie zabiłam, nie miałam wtedy pojęcia kim jesteś, poza tym sam nie jesteś bez winy — odparłam nieco rozbawiona, by po ułamku sekundy zupełnie spoważnieć — Nie mam „coś wspólnego”, jestem ostatnią żyjącą osobą, noszącą to nazwisko, ponieważ ty — skierowałam palec otulony skórzaną rękawiczką w jego pierś — postanowiłeś się wyprzeć własnej krwi.
Powrót do góry Go down


Nathaniel Bloodworth
Nathaniel Bloodworth

Absolwent Slytherinu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 190 cm
C. szczególne : Lewa ręka: pochłaniacz magii, sygnet rodu | prawa ręka: od łokcia w dół pokryta paskudnymi bliznami, runiczne tatuaże na ramieniu | blizna pod łopatką
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1811
  Liczba postów : 2359
https://www.czarodzieje.org/t17075-nathaniel-bloodworth#476657
https://www.czarodzieje.org/t17080-nathaniel-bloodworth#476778
https://www.czarodzieje.org/t17070-nathaniel-bloodworth
https://www.czarodzieje.org/t22257-nathaniel-bloodworth-dziennik
Mieszkanie nr 32 - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Mieszkanie nr 32 - Page 3 Empty


PisanieMieszkanie nr 32 - Page 3 Empty Re: Mieszkanie nr 32  Mieszkanie nr 32 - Page 3 EmptySob 4 Gru 2021 - 18:55;

— Ależ mnie zaszczyt kopnął.
Więc była taką osobą. Obdarzoną urodą dziewczyną, doskonale świadomą swoich wdzięków. Pewną siebie kobietą o twardym charakterze, co starała się udowodnić na każdym kroku. Pozornie nie dbającą o swoje życie, stawiającą warunki, trzymającą wszystko pod ścisłą kontrolą.
Więc była taka jak on.
Może nie dostrzegał tego w tym momencie, może po prostu nie chciał doszukiwać się podobieństw między samym sobą a nieznajomą, z którą jak dotąd nie łączyło go nic pozytywnego. W ogóle nic go nie łączyło. Nie podlegało jednak wątpliwościom to, że prędzej czy później dostrzeże wszystko to, co tak ich do siebie upodabniało, zwłaszcza kiedy pozna tego przyczyny. Teraz jednak patrzył na nią wrogo, podejrzliwie, niechętnie. Miał serdecznie dość tych nieproszonych odwiedzin, bo czuł, że nie wyniknie z nich nic dobrego, a on i bez niej dość miał problemów i zmartwień.
— Zabawne, że jesteś co do tego taka przekonana. — Postanowił spróbować pociągnąć tę grę, choć coraz wyraźniej widział, że dziewczyna doskonale wie, z kim ma do czynienia, że przyszła tu przygotowana i miała jakiś cel. Był święcie przekonany, że nikt poza jego rodzicami i Emily nie ma pojęcia, jakie było jego prawdziwe nazwisko, dlatego nie potrafił dopuścić do siebie myśli, że ktoś jednak posiadł wiedzę o jego tożsamości.
Wzruszył tylko ramionami kiedy podjęła jego komentarz o autorach, śledząc każdy jej ruch w momencie, gdy gasiła papierosa. Przyjrzał jej się nieco lepiej, kiedy nachyliła się w jego stronę i z niezadowoleniem odkrył w niej kolejny szczegół, który z łatwością mógł odnaleźć w lustrzanym odbiciu – chłodną zieleń tęczówek. Wysłuchał jej do końca, pokiwał nieznacznie głową z namysłem, potem westchnął ze zniecierpliwieniem i ostatecznie z tym skończył – z ciągnięciem całej tej szopki.
— W porządku. Nathaniel Gaspard Bloodworth, czy, jak wolisz, Sebastian Thomas Aaron Blais, choć przenigdy nie słyszałem, by ktokolwiek się tak do mnie odezwał. Czym zasłużyłem sobie na odwiedziny, Veronico? — wciąż siedząc, wykonał kurtuazyjny, prześmiewczy ukłon w jej stronę, choć nie było mu ani trochę do śmiechu. Był zniecierpliwiony, chciał mieć to już za sobą. — Kim dla mnie jesteś i dlaczego przychodzisz dopiero teraz? — W jego głosie wybrzmiał wyrzut, którego sam nie spodziewał się usłyszeć.
Powrót do góry Go down


Veronica Blais
Veronica Blais

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 29
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 1.77m
C. szczególne : Wyraźne, ciemne blizny na lewej ręce, biegnące wzdłuż żył po całej dłoni i przedramieniu - przeważnie zakryte czarnymi rękawiczkami. Mówi z amerykańskim akcentem.
Dodatkowo : Legilimencja
Galeony : 186
  Liczba postów : 83
https://www.czarodzieje.org/t20671-veronica-emerie-blais#656021
https://www.czarodzieje.org/t21061-poczta-blais#677045
https://www.czarodzieje.org/t20672-veronica-emerie-blais#656023
Mieszkanie nr 32 - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Mieszkanie nr 32 - Page 3 Empty


PisanieMieszkanie nr 32 - Page 3 Empty Re: Mieszkanie nr 32  Mieszkanie nr 32 - Page 3 EmptyNie 5 Gru 2021 - 16:20;

Nie wiedziałam jak podobni do siebie byliśmy, nie licząc wszystkich tych cech zewnętrznych, które dostrzegłam na pierwszy rzut oka. Widziałam też, że nosiliśmy się całkiem podobnie, z potrzebą kontroli, uniesionym podbródkiem, jakby każde miejsce miało należeć do nas. Zabawne, jak wiele podobieństw okazywało się dziedzicznych, bo przecież dorastaliśmy w tak różnych środowiskach, oprócz krótkiej przeszłości i więzów krwi – nie łączyło nas kompletnie nic. Z uwagą poprawiłam czarne rękawiczki, jakby pokazując swoje własne znudzenie jego grą, szopką, którą starał się zasłonić, zapewnie licząc na to, że przyszłam tutaj jedynie z podejrzeniami. Może na początku tak było, kiedy byłam świadoma jakie strzępki informacji posiadam, nie było łatwo go znaleźć. Kilka wymienionych spojrzeń mi jednak wystarczyło, chłód oczu potwierdził wszystko, co mogłam podejrzewać, ten sam chłód, który widywałam codziennie w lustrze.
Patrzyłam na niego z lekkim zainteresowaniem, ignorując niechęć, którą widziałam w jego oczach. Wielu tak na mnie patrzyło, wielu skrywało jeszcze nienawiść. Byłam pewna, że pod tą całą kamienną fasadą był zwyczajnie ciekawy, ja bym była, gdyby nasze role się odwróciły. Obracałam w palcach magiczną zapalniczkę, czekając, aż w końcu porzuci tę marną grę.
Gaspard? Twoja nowa rodzinka, musi cię nie cierpieć. — rzuciłam, parskając suchym śmiechem, który nie miał nic wspólnego z rozbawieniem. Nie wiedziałam dlaczego miałam mu to wszystko za złe, że znalazł kogokolwiek kto o niego w jakiś sposób dbał, podczas gdy ja praktycznie walczyłam o przetrwanie odkąd pamiętałam. Schowałam jednak te dziecinne wyrzuty, które do niczego mi się nie przydadzą, tę dozę zazdrości w spojrzeniu zakryłam kpiną i satysfakcją. Leniwie rozejrzałam się po pomieszczeniu, by w końcu spojrzeć mu prosto w oczy, łudząco podobne do moich.
Oczywiście, że nikt się tak do ciebie nie zwrócił. Ktoś się bardzo postarał, żeby ta część twojej tożsamości była prawie całkowicie wymazana. — prawie, bowiem mi udało się do niej dotrzeć, po latach — Skoro dramatyczne wejścia mamy już za sobą – chciałam cię tylko poinformować, że masz żyjącego krewnego. — przez chwilę się zawahałam zanim podjęłam swoją wypowiedź dalej — Jestem twoją siostrą, niczego od ciebie nie oczekuję, mam w dupie co zrobisz z tą informacją, spełniam tylko obietnicę, którą lata temu wymusił na mnie ojciec, zanim zgnił w Azkabanie. — żeby w końcu przestała mi ciążyć, żebym mogła ustanowić największe prawo rządzące moją rzeczywistością na nowo, uwalniając się od obietnic i zobowiązań — A teraz, skoro już mamy to wspaniałe rodzinne zjednoczenie – oddaj mi różdżkę z łaski swojej, nie pogardzę też szklanką whisky.
Powrót do góry Go down


Nathaniel Bloodworth
Nathaniel Bloodworth

Absolwent Slytherinu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 190 cm
C. szczególne : Lewa ręka: pochłaniacz magii, sygnet rodu | prawa ręka: od łokcia w dół pokryta paskudnymi bliznami, runiczne tatuaże na ramieniu | blizna pod łopatką
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1811
  Liczba postów : 2359
https://www.czarodzieje.org/t17075-nathaniel-bloodworth#476657
https://www.czarodzieje.org/t17080-nathaniel-bloodworth#476778
https://www.czarodzieje.org/t17070-nathaniel-bloodworth
https://www.czarodzieje.org/t22257-nathaniel-bloodworth-dziennik
Mieszkanie nr 32 - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Mieszkanie nr 32 - Page 3 Empty


PisanieMieszkanie nr 32 - Page 3 Empty Re: Mieszkanie nr 32  Mieszkanie nr 32 - Page 3 EmptyPon 3 Sty 2022 - 22:36;

Nijak nie zareagował na jej drwinę, zatrzymał na niej spojrzenie zielonych oczu i bez krztyny emocji poczekał, aż przestanie nabijać się z jego imienia. Poświęcił ten moment na spokojne podsumowanie tego, czego zdołał się już o niej dowiedzieć i mimo najusilniejszych starań nie potrafił złożyć przypadkowych faktów i obserwacji w spójną całość.
— To po wujku. Lubię je. Doskonale brzmi w ustach Francuzek. — Skomentował, choć doskonale zdawał sobie sprawę, że nie był jej winien żadnych wyjaśnień i jeśli ktoś tutaj powinien się tłumaczyć, to była to właśnie ona. Nie byłby przy tym sobą, gdyby przepuścił okazję do zasłonięcia się jednym z wielu niewybrednych żartów, które skrywał gdzieś pod mankietami.
— Mojemu ojcu było bardzo nie na rękę, że strzelał ślepakami. — Napomknął, ledwo zauważalnie wykrzywiając wargi w grymasie złości, kiedy wypowiadał to słowo. To zabawne, że ledwie chwilę potem użyła go ona, równie niechętnie, choć bez obrzydzenia.
Siostra.
Ojciec.
Krewni? To absurd. Przywykł do samotności. Nie znał niczego innego. Jak, mając na karku ćwierćwiecze, można poradzić sobie z taką informacją, spadającą na człowieka jak atrapoplectus z jasnego nieba? Zaśmiał się w głos, nie widząc innej opcji, wcisnął papierosa między usta i zaklaskał z aprobatą.
— Doskonałe przedstawienie, siostro. To co takiego obiecał Ci Twój... nie, poczekaj – nasz ojciec? Kto by pomyślał, że jest w Tobie krztyna honoru, która kazała Ci dotrzymać słowa. Skąd się tu nagle wzięłaś? Nigdy dotąd nie widziałem Cię w Londynie, a jestem przekonany, że gdybyś była tu przez cały czas, dawno byśmy się spotkali.
Wciąż brzmiał na rozbawionego, choć nie było mu do śmiechu. Zignorował prośbę o alkohol, tak czy inaczej nie był w stanie jej spełnić. Chciał uzyskać odpowiedź, a potem w końcu odzyskać własną przestrzeń, na którą wtargnęła z buciorami.
Powrót do góry Go down


Veronica Blais
Veronica Blais

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 29
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 1.77m
C. szczególne : Wyraźne, ciemne blizny na lewej ręce, biegnące wzdłuż żył po całej dłoni i przedramieniu - przeważnie zakryte czarnymi rękawiczkami. Mówi z amerykańskim akcentem.
Dodatkowo : Legilimencja
Galeony : 186
  Liczba postów : 83
https://www.czarodzieje.org/t20671-veronica-emerie-blais#656021
https://www.czarodzieje.org/t21061-poczta-blais#677045
https://www.czarodzieje.org/t20672-veronica-emerie-blais#656023
Mieszkanie nr 32 - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Mieszkanie nr 32 - Page 3 Empty


PisanieMieszkanie nr 32 - Page 3 Empty Re: Mieszkanie nr 32  Mieszkanie nr 32 - Page 3 EmptyWto 4 Sty 2022 - 22:04;

Niby nie zareagował na moje słowa, a jednak z jakiegoś powodu zaczął mi się tłumaczyć. Nieznacznie uniosłam brew, jakby będąc nawet nieco zaskoczoną, że tak łatwo mogłam go podpuścić. Czy w tej jego wspaniałej, bogatej rodzince nikt go nie nauczył, że nie zawsze na wszystko należało odpowiadać? W nosie miałam też jego łóżkowe podboje, nie obchodziło mnie jego życie, tak długo jak nie wpływało na moje. Spełniłam obietnicę, która nagle ziała pustką w moim chłodnym sercu i nie wiedziałam jeszcze jak ją zapełnić.
Niesamowicie interesująca historia — rzuciłam od niechcenia, komentując jego słowa o jakimś wujku, który nawet jego wujkiem nie był. Zawiesiłam na nim spojrzenie, bacznie obserwując każdy jego ruch, każde drgnienie, nawet te najmniejsze na jego twarzy. Widziałam cień konsternacji i zaskoczenia, zupełnie jakby nie do końca docierały do niego moje słowa. Mógł doszukiwać się kłamstwa, ale nie miał nic, co by mogło na to wskazywać. Patrzyłam na niego dość otwarcie – jak na siebie, chociaż nawet nie bardzo potrafiłam to wyjaśnić. Może jakaś głupia i naiwna cząstka mnie, ta, którą chowałam bardzo głęboko w sobie, miała nadzieję, że osamotnienie mnie nagle opuści. Wstrzymałam się od prychnięcia na tę myśl, nie dla mnie był ten przywilej i doskonale o tym wiedziałam. Zdusiłam więc w sobie to głupie marzenie dwunastolatki, którą od dawna już nie byłam, i którą już nigdy nie zamierzałam być.
Byłam świadoma, że poza strzępkami informacji, tak naprawdę niewiele o nim wiedziałam. Może o tym, jak wyglądało jego życie, że poszczęściło mu się trochę bardziej niż mi – owszem. To jednak o tym jaki był, nie wiedziałam nic. Mogłam bazować jedynie na tym co widziałam na cmentarzu i na tym co mogłam zaobserwować teraz. Miałam wrażenie, że poniekąd jesteśmy podobni, a jednak odpychałam od siebie tę myśl, nie mogąc jej znieść. Nie mogłam być podobna do kogoś, kto całe swoje życie spędził w przytulnej rezydencji, kto miał podstawiane pod nos wszystko, czego zapragnął. Nie, nie byliśmy podobni.
Zaraz potem zaczął wylewać z siebie słowa, a z każdym kolejnym czułam się coraz bardziej znudzona. Sprawnie zignorował moje prośby, więc bez większego zainteresowania wstałam i zaczęłam się przechadzać po pomieszczeniu. Jakoby szukając jakiejkolwiek butelki alkoholu, zaczynała mnie od tego boleć głowa.
Nic. Zanim zdążyłam się dowiedzieć, zdechł w tym zasranym więzieniu — próbowałam siebie przekonać, że miałam jakikolwiek inny powód, by się tu pojawić niż to, że bez Alexandra zostałam całkiem sama. Jakbym próbowała nadać sens jego śmierci, bo przecież dlatego pojawiliśmy się w tym zapchlonym kraju. Niespiesznie stawiałam niesłyszalne kroki, przesuwając palcem po grzbietach książek. — Może tak, może nie, bywam w wielu miejscach, jakby to ci robiło jakąkolwiek różnicę, ale nie robi, prawda? — zabrałam swoją różdżkę, wciąż leżącą obok niego, mając nadzieję, że jednak odpuści. Gdybym chciała z nim walczyć – już dawno bym po nią sięgnęła, a kiedy już trzymała ją w swojej lewej dłoni, w której była raczej bezużyteczna, choć nie miał prawa o tym wiedzieć, ponownie opadła na fotel. — Nieładnie tak ignorować prośby gościa, nie nauczyli cię manier w tym wspaniałym rodzie? — ostatnie dwa słowa niemal wyplułam.
Powrót do góry Go down


Nathaniel Bloodworth
Nathaniel Bloodworth

Absolwent Slytherinu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 190 cm
C. szczególne : Lewa ręka: pochłaniacz magii, sygnet rodu | prawa ręka: od łokcia w dół pokryta paskudnymi bliznami, runiczne tatuaże na ramieniu | blizna pod łopatką
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1811
  Liczba postów : 2359
https://www.czarodzieje.org/t17075-nathaniel-bloodworth#476657
https://www.czarodzieje.org/t17080-nathaniel-bloodworth#476778
https://www.czarodzieje.org/t17070-nathaniel-bloodworth
https://www.czarodzieje.org/t22257-nathaniel-bloodworth-dziennik
Mieszkanie nr 32 - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Mieszkanie nr 32 - Page 3 Empty


PisanieMieszkanie nr 32 - Page 3 Empty Re: Mieszkanie nr 32  Mieszkanie nr 32 - Page 3 EmptyNie 23 Sty 2022 - 21:31;

Miała rację – nie robiło.
Drażniła go. Nie podobało mu się to, jak się przy nim zachowywała; to, że potrafiła utrzymać taką swobodę i pozory kontroli sytuacji, choć w ręku wciąż trzymał jej różdżkę, a ją samą – na celowniku własnej. Nikt normalny w takiej sytuacji nie byłby w stanie zachować spokoju. Nikt normalny. Doskonale zdawał sobie sprawę, że zachowywałby się podobnie i ta świadomość napawała go lękiem, bo skoro odkrywał coraz więcej połączeń, jaką miał pewność, że nie łgała w kwestii ich pokrewieństwa? Z jakiegoś powodu nie cieszył się na to nagłe powiększenie rodziny, nie miał zbyt wielu dobrych wspomnień z jakimkolwiek z jej członków, nieważne czy Bloodworthów, czy Blaisów.
— Nie mam whisky. — Odparł w końcu, opuszczając różdżkę, na której celowniku trzymał ją do tej pory. Wzruszył ramionami, przybrał surową minę i wstał. Obszedł stolik, zbliżając się do fotelu, w który ją wcisnął i oddał jej jej własność.
— Masz rację, siostro, gdzie moja gościnność? Chodź, oprowadzę Cię. — Uniósł kącik ust i przez moment wyglądał nawet sympatycznie. — Zacznijmy może od tego miejsca. O, tam, zobacz. Tam są drzwi. — Wskazał ręką na wyjście z mieszkania, a uśmiech zniknął z jego twarzy jeszcze szybciej, niż się na niej pojawił. Nie zamierzał jej gościć. Nie miał ochoty z nią rozmawiać. Potrzebował chwili samotności, możliwości, by pozbierać myśli. Avada zasyczała po raz kolejny i poczuł, że zaczyna po ludzku się wkurwiać. Rzucił dziewczynie wyzywające spojrzenie, jasno sugerujące, że jeśli nie zrobi tego sama, odprowadzi ją znacznie mniej przyjemnym sposobem. Skrzyżował ręce na piersi w pewnej siebie pozie i poczekał aż wyjdzie.

| z/t x2
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Mieszkanie nr 32 - Page 3 QzgSDG8








Mieszkanie nr 32 - Page 3 Empty


PisanieMieszkanie nr 32 - Page 3 Empty Re: Mieszkanie nr 32  Mieszkanie nr 32 - Page 3 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Mieszkanie nr 32

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 3 z 4Strona 3 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Mieszkanie nr 32 - Page 3 JHTDsR7 :: 
hogsmeade
 :: 
Aleja Amortencji
 :: 
Kamienica nr 23
-