Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Szlak Turystyczny Fiordów Zachodnich

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 1 z 2 1, 2  Next
AutorWiadomość


Nessa M. Lanceley
Nessa M. Lanceley

Nauczyciel
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 159
Dodatkowo : animag, magia bezróżdżkowa
Galeony : 916
  Liczba postów : 3856
https://www.czarodzieje.org/t15974-nessa-m-lanceley
https://www.czarodzieje.org/t15976-freya-i-korespondencja-dla-panny-lanceley#434018
https://www.czarodzieje.org/t15975-nessa-m-lanceley#433995
Szlak Turystyczny Fiordów Zachodnich  QzgSDG8




Gracz




Szlak Turystyczny Fiordów Zachodnich  Empty


PisanieSzlak Turystyczny Fiordów Zachodnich  Empty Szlak Turystyczny Fiordów Zachodnich   Szlak Turystyczny Fiordów Zachodnich  EmptyWto Lut 05 2019, 21:04;


Szlak Turystyczny Fiordów Zachodnich



Znany również jako droga do Latrabjarg, jeden z najpiękniejszych na całej Islandii. Szlak pozbawiony ludzi, ciągnący się przez kilkadziesiąt kilometrów oddaje piękno tego kraju, zapraszając nas na opuszczone plaże, potężne klify czy nad tajemnicze zatoczki. Znaleźć tu można opuszczone chaty czy gospody, będące idealną kryjówką na częste zmiany pogody. Warto wspomnieć, że jest to najdalej wysunięty kawałek Europy, będący domem dla tysięcy ptaków znanych mugolom, jak i tych magicznych. Miejscami bywa tu jednak niebezpiecznie, szlak wiedzie przez strome skały, gdzie wystarczy odrobina nieuwagi i można wpaść do wody, która rozbija się o przypominające kolce, ostre skały. Miejsce warte zobaczenia, zwłaszcza dla fanów zwierząt.
Powrót do góry Go down


Marjorie Howard
Marjorie Howard

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 174
  Liczba postów : 82
https://www.czarodzieje.org/t17036-marjorie-howard
https://www.czarodzieje.org/t17039-marjorie
https://www.czarodzieje.org/t17037-marjorie-howard
Szlak Turystyczny Fiordów Zachodnich  QzgSDG8




Gracz




Szlak Turystyczny Fiordów Zachodnich  Empty


PisanieSzlak Turystyczny Fiordów Zachodnich  Empty Re: Szlak Turystyczny Fiordów Zachodnich   Szlak Turystyczny Fiordów Zachodnich  EmptyWto Lut 19 2019, 23:49;

Marjorie myślała, że spacery staną się jej drugim największym hobby, co było dość dziwne zważywszy na nieodpowiednią pogodę. Wiatr wiał z każdym krokiem coraz silniej, a wówczas dziewczyna podnosząc głowę do góry, ujrzała ogromny szlak ze stromymi skałami i pustymi plażami. Teleportowała się z jednego miejsca na drugi, by szybciej przebrnąć przez część szlaku. Wiatr bardzo jej w tym utrudniał.
Tutaj miała odbyć się lekcja zielarstwa, ażeby uchronić się przed zniewieściała pogodą, choć typową dla islandzkich fiordów schowała się między skałami wielkości chaty i oparła się o jeden z nich. Wyciągnęła zaś dziennik i cierpliwie czekała na gromadkę uczniów zebranych w jednym miejscu.
Opisała tę piękną zatokę, naszkicowała wysokie skały, po czym robiła na marginesie proste notatki. Skrzyżowała nogi i czekała.
Chłód, który opatulał jej ciało był nie do zniesienia, więc z niecierpliwością wypatrywała kogoś znajomego, czy choćby żywego. Rozglądała się co chwilę, głowę obracała w obie strony. Liczyła, że ktoś wkrótce się zjawi.
Powrót do góry Go down


Blaithin 'Fire' A. Dear
Blaithin 'Fire' A. Dear

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : chuda, opaska na twarzy, blizny, tatuaż, zapach damasceńskich róż
Galeony : 1181
  Liczba postów : 3632
https://www.czarodzieje.org/t13638-blaithin-astrid-dear
https://www.czarodzieje.org/t13684-dziobek
https://www.czarodzieje.org/t13647-blaithin-astrid-dear
https://www.czarodzieje.org/t21155-blaithin-fire-a-dear-dziennik
Szlak Turystyczny Fiordów Zachodnich  QzgSDG8




Gracz




Szlak Turystyczny Fiordów Zachodnich  Empty


PisanieSzlak Turystyczny Fiordów Zachodnich  Empty Re: Szlak Turystyczny Fiordów Zachodnich   Szlak Turystyczny Fiordów Zachodnich  EmptySro Lut 20 2019, 02:54;

Kto by pomyślał, że droga szlakiem turystycznym z @Holden A. Thatcher II nie będzie katorgą? Tak się złożyło, że dwójka Gryfonów wyszła z ich domków mniej więcej w tym samym czasie. Zmierzali na te same zajęcia zielarstwa, więc dotrzymywali sobie towarzystwa.
- Mam cię kopać w ten tyłek, żebyś szedł szybciej? - Blaithin zapytała takim tonem, jakby naprawdę rozważała taką opcję popędzania Gryfona. Jakkolwiek by to brzmiało - Blaithin bardzo lubiła być niemiła dla Holdena. W pokrętny sposób to świadczyło o nim dobrze... Bo była to raczej przyjacielska złośliwość niż chęć prawdziwego zrobienia krzywdy. Zresztą kto ją tam właściwie wie? Czy dało się to odróżnić w przypadku tej dziewczyny? Nie.
- Jak się ma twój kot? - zapytała, nadal mając w głowie tamten list. Nie mógł opuścić głowy Fire, chociaż normalnie dość szybko zapominała o wielu papierach, które przynosiły jej codziennie sowy. Zdmuchnęła z czoła kosmyk włosów i wskoczyła na niewielki, kamienny murek, który pewnie jakiś Islandczyk wybudował dawno temu. Trzeba przyznać, że Fire Dear zazwyczaj była dużo bardziej ponura, a już na pewno mniej ekspresyjna. Szczerze mówiąc to trochę udawała. Nie miała pojęcia, że szlak jest położony tak blisko tego paskudnego morza. Nawet nie próbowała patrzeć w stronę zimnej wody. I tak słyszała fale rozbijające się o brzegi, które napełniały Blaithin odrazą. Nie znosiła morza. Jednak o wiele mocniej nie znosiła wycofywania się, zwłaszcza że byli praktycznie u celu. Blaithin zatrzymała się na miejscu zbiórki, mrużąc błękitne oczy, żeby spojrzeć na @Marjorie Howard. Nieznana jej dziewczyna, również blondynka, trzymała na kolanach jakiś notes.
Fire wyciągnęła szybko różdżkę i machnęła ręką, rzucając niewerbalne Accio. Wraz z powiewem mocniejszego wiatru zeszyt bezproblemowo pofrunął do wyciągniętej ręki Gryfonki. Cóż, czasami, gdy nadarzała się okazja udowadniała, że tak naprawdę jest po prostu wredną wiedźmą i tyle. Merlinie, jak ona tęskniła za tym rzucaniem czarów i niemartwieniem się o to, czy w ogóle wyjdą! Zaczęła przeglądać ostatnie zapisane strony notatnika. Notatki naprowadzały ją na trop tego, że jest kujoniastą Krukonką. Czyżby kolejna fanka dzikiej przyrody? Fire jakoś nie ujmowały te widoki. Brakowało jej wrażliwości na tak delikatną naturę.
- Może łatwiej byłoby od razu narysować mapę, jeśli boisz się zgubienia. - powiedziała, ale bez prześmiewczego tonu. Za to z lekkim wyzwaniem w głosie. Jeśli dziewczyna nie próbowała jej jakoś wyszarpnąć swojej własności albo nie zaczęła krzyczeć to odesłała blondynce przedmiot magicznie. W innym wypadku... cóż, musiała się wysilić, żeby go odebrać. Bo na odbijanie jej czarów Fire była gotowa w każdej upływającej sekundzie. Lata pojedynkowania się za bardzo wyćwiczyły czujność Gryfonki.
Powrót do góry Go down


Holden A. Thatcher II
Holden A. Thatcher II

Absolwent Gryffindoru
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 175
C. szczególne : anorektycznie chudy, ma kilka tatuaży i kolczyków, naderwane ucho, blizny na twarzy, rękach i plecach, bardzo widoczne cienie pod oczami
Dodatkowo : Wilkołak
Galeony : 296
  Liczba postów : 1006
https://www.czarodzieje.org/t15930-holden-a-thatcher-ii#430782
https://www.czarodzieje.org/t15933-pluszak#430790
https://www.czarodzieje.org/t15929-holden-a-thatcher#430780
Szlak Turystyczny Fiordów Zachodnich  QzgSDG8




Gracz




Szlak Turystyczny Fiordów Zachodnich  Empty


PisanieSzlak Turystyczny Fiordów Zachodnich  Empty Re: Szlak Turystyczny Fiordów Zachodnich   Szlak Turystyczny Fiordów Zachodnich  EmptySro Lut 20 2019, 12:13;

Kiedy postanowiłem, że jadę na szkolny wyjazd, nie sądziłem, że w jego trakcie ktoś postanowi zrobić nam zajęcia. Tym większe jest moje zdziwienie, że to akurat Vicario, która znana jest bardziej ze spędzania wolnego czasu na leżaku, niż szukania nowych roślinek w czasie ferii. Chyba że Bennett nakopała jej do tyłka za opierdzielanie się. A skoro o kopaniu mowa...
- Spróbuj. Jak się zamachniesz, to sama wylądujesz na tyłku - zauważam, bo w przeciwieństwie do niej staram się jakoś utrzymać równowagę na tej oblodzonej powierzchni. Nic dziwnego, że ten kraj jest nazywany Islandią, bo mimo że latem jest tu bardzo zielono, to jednak w lutym można oszaleć. Lody na patyku, lody na chodniku i trawniku - tak powinno brzmieć motto tutejszych ludzi.
Fire jak zwykle jest dla mnie niemiła, ale przez te cztery lata spędzone z nią w jednym domu i na dodatek w jednej klasie zdążyłem przywyknąć. Ostatniego semestru nie liczę, nawet jeśli w pewnym momencie zacząłem przyłazić do Caesara, bo jednak przez większość tego czasu Blaithin w domu po prostu nie było.
- Kot? - pytam wyrwany z zamyślenia, bo wpatrywanie się w zamrożoną wodę nie jest zbyt porywającym zajęciem, więc trochę odpływam. - Aa, Tofu Kiwi Wilhelmina IV. Jest u wujka w Londynie, bo stwierdziłem, że to nie są klimaty dobre dla małych zwierząt. Ale chyba z nią w porządku.
Zastanawiam się przez chwilę, jak się właściwie ma ten złośliwy kociak, ale wydaje mi się, że Scott potrafi dbać o zwierzęta. W przeciwieństwie do swoich byłych żon. Dobrze, że w całym tym ambarasie nie narobił sobie dzieci, chociaż kto go tam wie - może mam jakiś kuzynów, których istnienia się nie spodziewam.
Docieramy na miejsce, a Fire - nie wiem, czym tak naprawdę pokuszona, bo często nie rozumiem jej zachowań - przywołuje do siebie zeszyt @Marjorie Howard, która znalazła się tam przed nami. Kojarzę ją, bo napatoczyła się, kiedy obserwowałem na plaży nykura i pojawił się też ten frajer Williams. Z jej zachowania wywnioskowałem, że raczej lubi tego durnego Krukona (jednak może istnieć głupi niebieski, a to ci niespodzianka), więc ma u mnie minusa.
- Co się czepiasz? Całkiem fajne - mówię mimo wszystko, opierając się na ramieniu ex-rudzielca, żeby spojrzeć na zawartość zeszytu. Ciekawość jednak bierze górę, więc muszę tam zajrzeć, chociaż mnie by się tam nie chciało tak wysilać. - Łatwiej byłoby zrobić zdjęcie - dopowiadam jeszcze i szczerzę się głupio, przeczuwając, że pewnie zaraz oberwę od Dear za dotykanie jej. Przekrzywiam trochę głowę, by spojrzeć jeszcze na Gryfonkę i jej reakcję, a wiatr wpycha mi jej włosy na twarz. - Wiesz co, nawet ci ładnie w tym blondzie - dzielę się z nią informacją, skoro już zostałem zaatakowany przez jej kudły, najwyraźniej domagające się w końcu jakiegoś komplementu.
Powrót do góry Go down


Emily Rowle
Emily Rowle

Student Slytherin
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 1,60
C. szczególne : Czerwone usta, zawsze!
Galeony : -72
  Liczba postów : 1809
https://www.czarodzieje.org/t15867-emily-rowle
https://www.czarodzieje.org/t15996-sowa-emily-felicja#436128
https://www.czarodzieje.org/t15872-emily-rowle
Szlak Turystyczny Fiordów Zachodnich  QzgSDG8




Gracz




Szlak Turystyczny Fiordów Zachodnich  Empty


PisanieSzlak Turystyczny Fiordów Zachodnich  Empty Re: Szlak Turystyczny Fiordów Zachodnich   Szlak Turystyczny Fiordów Zachodnich  EmptySro Lut 20 2019, 21:10;

Emily na islandii czułą się cudownie. Kochała wszelkie swetry, płaszcze, szaliki, grube ubrania, koce, kominki - no po prostu wszystko, co było koniecznością w tym klimacie. W dodatku te widoki niemal zwalały ją z nóg, trudno było o miejsce lepiej dobrane pod jej estetykę, mogła patrzeć i patrzeć i absolutnie nie odczuwała nudy. Dlatego od czasu przyjazdu ciągle chodziła, zwiedzała, obserwowała naturę. Kiedy tylko usłyszała o lekcji w terenie, od razu spakowała się w niewielki plecak i wyszła z domku. Ubrała najgrubszy sweter jaki znalazła, narzutę i wełniany płaszcz. Podobno zajęcia miały trochę potrwać, więc nie zamierzała ryzykować i odbierać sobie przyjemności ze spaceru, przez niepotrzebne marznięcie. Zjawiła się na samym początku szlaku gotowa do zajęć. Chociaż zielarstwo nie było jej ulubionym przedmiotem, była pozytywnie nastawiona. Rozejrzała się, na razie nie pojawiło się jeszcze zbyt wielu uczniów, za to była @Blaithin ''Fire'' A. Dear i @Holden A. Thatcher II. Podobało jej się to połączenie - po tym jak gryfonka ją zignoruje, albo jawnie spławi, może przynajmniej Holden zareaguje trochę pozytywniej. Usłyszała końcówkę ich rozmowy, kiedy zbliżyła się trochę bardziej.
- Zgadzam się, ładny kolor - powiedziała tuż po wypowiedzi Holdena i uśmiechnęła się do obojga, chociaż do Fire znacznie mniej pewnie. - Cześć - dodała zaraz, otulając się płaszczem dokładniej. Nie widziała ich jeszcze podczas tego wyjazdu.
Powrót do góry Go down


Marjorie Howard
Marjorie Howard

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 174
  Liczba postów : 82
https://www.czarodzieje.org/t17036-marjorie-howard
https://www.czarodzieje.org/t17039-marjorie
https://www.czarodzieje.org/t17037-marjorie-howard
Szlak Turystyczny Fiordów Zachodnich  QzgSDG8




Gracz




Szlak Turystyczny Fiordów Zachodnich  Empty


PisanieSzlak Turystyczny Fiordów Zachodnich  Empty Re: Szlak Turystyczny Fiordów Zachodnich   Szlak Turystyczny Fiordów Zachodnich  EmptySro Lut 20 2019, 22:40;

Spojrzała na Gryfonkę spod byka, gdy ta bezczelnie zabrała jej dziennik. A potem zza jej pleców wyłoniła się postać znajomego chłopaka, którego widziała w obecności Luke'a. Pluła się w brodę. Przeliczyła się. Najlepiej, gdyby żadne z tych dwoje nie pojawiło się na zatoce, a te żartobliwe komentarze wcale nie były zabawne. Patrzyła na nich obydwoje jak na skazańców albo co najmniej kogoś nie wartego uwagi. Na szczęście Gryfonka oddała jej dziennik tak prędko, byleby tylko nie ryzykować nie daj Boże sprzeczką, która prawdopodobnie skończyłaby się infantylnym pojedynkiem. Czy miała ochotę machać różdżką? Oczywiście, że nie.
─ Gdybyście byli bardziej rozgarnięci, to zauważylibyście, że to zwykłe szkice do notatki, a nie pamiętnik byle uczennicy, która nie wie co to aparat ─ założyła ręce na piersi, zaraz po tym jak schowała dziennik do torby. ─ A sądziłam, że Gryfoni nie są tak głupi na jakich wyglądają. Zresztą... jaka to różnica, to tylko... wy.
Zmierzyła ich podłym wzrokiem. Jakoś źle się patrzyło na twarz farbowanej blondynki, która wskazywała, że bardzo chce być w centrum uwagi i poczuć niebywałą władzę nad Marjorie i wszystkimi tutaj zgromadzonych. Nad chłopakiem miała kontrolę, ale to może tylko przypuszczenie Marjorie. Dziewczynie raczej to nie imponowało, raczej uważała, że to żałosne tak po prostu przyjść i zabrać bez pytania czyjąś własność. Zauważyła, że chłopak był wyraźnie wpatrzony w nią, jakby nie mógł nadziwić się urodzie Gryfonki. Nawet nie wiedziała jak ma na imię.
─ Jestem Marjorie ─ podała jej rękę wstając z miejsca, stanąwszy naprzeciw niej. Nie bała się spojrzeć jej w oczy. ─ Swoją drogą nie zgubiłam się. Szłam od strony, którą przyszliście i dotarliście tutaj.
Palcem wskazała miejsce skąd przyszła. Uniosła kącik ust, czując, że więcej uwagi nie warto poświęcać na nich obydwoje. Sprawiali wrażenie niemiłych, a dziewczyna nie szukała zwady, w szczególności na Islandii gdzie planowała odpocząć. Czymże jednak zasłużyła sobie na to? Z powodu kaprysu cynicznej koleżanki? Nie...
Poprawiła kurtkę i otrzepała spodnie na kolanach, wówczas gdy do ich trójki dołączyła Ślizgonka, z którą akurat dzieliła pokój. Przywitała się grzecznie, marznąć i przebierając w miejscu nogami. Skinęła na jej widok głowę i posłała lekki uśmiech, lecz chwilę później powróciła do dwójki ekscentrycznych znajomych. Raz jeszcze na nich popatrzyła. To już nie było to spojrzenie złości, furii, która przez nanosekundę przeszła jak potężna fala, a bardziej dociekliwe, podejrzliwe spostrzeżenie pewnego zjawiska. Mianowicie, Marjorie zauważyła między nimi więź. Może jej się zdawało? Zwykłe przypuszczenie, ale wolała to sprawdzić. Sam fakt niespodziewanego komplementu z jego strony wyraźnie na to wskazywało.
─ To takie urocze patrzeć jak twój chłopak robi do ciebie maślane oczka ─ wymusiła chichot.
Marjorie wbrew pozorom lubiła się przedrzeźniać, jednak nigdy nie miała z kim. Teraz miała możliwość odgryźć się za te sarkastyczne komentarze w jej stronę.
Powrót do góry Go down


Gabrielle Levasseur
Gabrielle Levasseur

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : długie, blond włosy, w okresie letnim - piegi na nosie i policzkach, tatuaż kwiatu niezapominajki na prawym obojczyku
Dodatkowo : Ćwierćwila
Galeony : 626
  Liczba postów : 1459
https://www.czarodzieje.org/t16791-gabrielle-levasseur
https://www.czarodzieje.org/t16936-gabrielle-levasseur
https://www.czarodzieje.org/t16819-gabrielle-levasseur
Szlak Turystyczny Fiordów Zachodnich  QzgSDG8




Gracz




Szlak Turystyczny Fiordów Zachodnich  Empty


PisanieSzlak Turystyczny Fiordów Zachodnich  Empty Re: Szlak Turystyczny Fiordów Zachodnich   Szlak Turystyczny Fiordów Zachodnich  EmptyCzw Lut 21 2019, 08:44;

Krajobraz Islandii zachwycał, swoją surowością i ukrytym w niej pięknem zapierał dech w piersi. Panienka Levasseur każdego dnia starała się odkryć chociaż drobny kawałek tej dzikiej krainy, posiadając świadomość tego,że aby poznać cały ten kraj należałoby spędzić tu przynajmniej pół życia. Nie wszystkie szlaki, zatoki i wzgórza były tak dostępne jak zachodnie fiordy. Puchonka nie miała wątpliwości, dlaczego właśnie to miejsce zostało wybrane na lekcje zielarstwa, choć początkowo miała wątpliwości czy brać w nich udział ostatecznie po argumentacji przedstawionej przez Viniego wszystkie “ale” nie miały najmniejszego sensu.
Weszli na jedno ze wzgórz, z którego rozpościerał się widok na okolice. Nawet mroźny wiatr wiejący znad morza w głąb lądu nie był przeszkodą, by napawać się pięknym widokiem. Znajomym widokiem. Zmrużyła oczy,sekundę później otwierając je szerzej zaskoczona. Rozdziawiła usta niczym ryba wyciągnięta z wody, chciała coś powiedzieć, jednak nie potrafiła. Poczuła jak fala gorąca zalewa jej ciało. On tu był pomyślała, odkrycie to napawało ją jednocześnie strachem i ekscytacją. Serce mocno biło w jej piersi, a blond włosy falowały poruszane wiatrem. Przygryzła dolną wargę, wciąż milcząc. Cisza między nią a Vinim była zaskakującym wydarzeniem; wszakże oboje słyną przecież ze swojego gadulstwa.
Dziewczyna zamrugała kilka razy starając się wrócić do rzeczywistości, do której sprowadzał ją przyjaciel. W oddali ujrzała znajome postacie.
- Mmm… tak chodźmy - odpowiedziała, zupełnie nie świadoma tego,o co pytał brunet. Ruszyła w dół licząc na to,że ten podąży za nią. Już po kilkunastu sekundach dołączyli do reszty zgromadzonych.
-Cześć - powitała wszystkich z uśmiechem,który powiększył się gdy skierowała swoje spojrzenie na Holdena.

Powrót do góry Go down


Cherry A. R. Eastwood
Cherry A. R. Eastwood

Student Hufflepuff
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : Ok. 160
Galeony : 182
  Liczba postów : 546
https://www.czarodzieje.org/t15998-cherry-a-r-eastwood
https://www.czarodzieje.org/t16002-berry#436492
https://www.czarodzieje.org/t15997-cherry-a-r-eastwood
Szlak Turystyczny Fiordów Zachodnich  QzgSDG8




Gracz




Szlak Turystyczny Fiordów Zachodnich  Empty


PisanieSzlak Turystyczny Fiordów Zachodnich  Empty Re: Szlak Turystyczny Fiordów Zachodnich   Szlak Turystyczny Fiordów Zachodnich  EmptyCzw Lut 21 2019, 16:00;

Rabarbar był świetnym dodatkiem do malinowego chruśniaka, chociaż Cherry wcale się tego nie spodziewała. Zupełnie przypadkiem sięgnęła po pokrojone warzywo, chcąc po prostu dodać coś do herbaty; coś, cokolwiek, co nieco urozmaici charakterystycznie malinową nutę, wspartą cytryną. Wiedziała, że się udało, jeszcze zanim słodki smak rozlał się po podniebieniu - sam zapach czynił cuda. Cheryl mogła w końcu opuścić kuchnię, w której zdołała już narobić sobie mnóstwo krasnoludzkich przyjaciół. Mieszkańcy osady nie mieli nic przeciwko entuzjastycznej, grzecznej dziewczynie, która notorycznie przychodziła po herbatę. I dobrze, bo potrzebowała takiego ciepła... tego bijącego z kopalni, ale też z uśmiechów brodatych niziołków.
Podobało jej się na Islandii. Mogła przetestować matczyną kolekcję zimowych ubrań, które w Hogwarcie zwykle porzucała na rzecz prostszych kreacji bardziej pasujących do szkolnych szat. Co więcej, tutaj miał czekać ją jedynie relaks, a ten w dużej mierze opierał się na ganianiu wszędzie z aparatem. Eastwoodówna czuła, że fotografia coraz bardziej do niej przemawia, że coraz lepiej się w niej odnajduje - było coś strasznie uzależniającego w tym zgrabnym przedmiocie. Poszukiwała dynamiki, nieuchwytności idealnej do uchwycenia. Islandia była tego pełna, czy to w kontekście wystrzeliwujących gejzerów, czy też specyficznych rybek w pobliskich zatokach.
Na rzecz rozwijania pasji składał się również bolesny brak towarzystwa. Cherry miała wrażenie, że ostatnio odsunęła się od wszystkich i problem polegał na tym, że nie wiedziała kiedy, jak i dlaczego. Nie chciała uczepiać się brata, którego życie towarzyskie zawsze należało do bogatych; nie męczyła Silvii, u której chyba wiele się działo. Brakowało jej Puchonów, którzy nie podjęli się wyjazdu na ferie. Brakowało jej nawet tych pojedynczych iskierek, które wymieniła z Heaven. Brakowało jej konkretnych, szczerych relacji, które właśnie zapewniłyby to ciepło. Skoro ich nie miała - być może tak zajęta quidditchem, presją ze strony matki? - to mogła w pełni już się zagubić, tonąc we własnych myślach.
Na Zielarstwo przyszła z ciekawości, uzbrojona w aparat fotograficzny i samonagrzewający kubek pełen malinowego chruśniaka, wciśnięty w niewielką torbę. Cherry nie była wielką fanką tego przedmiotu, ale jednak zajęcia terenowe na Islandii warto było przeżyć. Niespiesznie przemierzała szlak wiedząc, że ma jeszcze sporo czasu w zapasie. Kiedy już dotarła na miejsce, to wcale nie podeszła do czekającej nieopodal grupki Hogwartczyków; przystanęła z aparatem przy oku, chcąc uchwycić lot jakiegoś nieznanego jej ptaka, drepczącego po skałach.
Powrót do góry Go down


Vinícius Marlow
Vinícius Marlow

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 170,5 cm
C. szczególne : krzywy zgryz, dużo pieprzyków, w tym nad górną wargą. Tatuaż na karku, kolczyk w lewym uchu, spora blizna w prawej pachwinie. Na jego ramieniu zwykle siedzi elficzka
Galeony : 702
  Liczba postów : 576
https://www.czarodzieje.org/t16781-vinicius-oliver-marlow-budowa#466597
https://www.czarodzieje.org/t16786-vini-da-vinci#466765
https://www.czarodzieje.org/t16784-vinicius-marlow
https://www.czarodzieje.org/t18404-vinicius-marlow-dziennik
Szlak Turystyczny Fiordów Zachodnich  QzgSDG8




Gracz




Szlak Turystyczny Fiordów Zachodnich  Empty


PisanieSzlak Turystyczny Fiordów Zachodnich  Empty Re: Szlak Turystyczny Fiordów Zachodnich   Szlak Turystyczny Fiordów Zachodnich  EmptyPią Lut 22 2019, 20:56;

Islandia może i raczyła ich pięknymi widokami – ba, robiła to bez wątpienia – ale co z tego, skoro było na niej tak okropnie, strasznie, paskudnie i nieprzyjemnie zimno. Dla uwielbiającego letnią porę Viniciusa okazało się to być większym problemem, niż zakładał na samym początku. Nie był przecież aż tak głupi, spodziewał się, że Islandia to nie Karaiby i nie wygrzeje tutaj tyłka na słonecznej plaży, ale nie wziął pod uwagę, że może być aż tak nieprzyjemnie. Ze względu na niesprzyjające w jego mniemaniu warunki, spędzał na zewnątrz znacznie mniej czasu niż zakładał na samym początku i zwiedził o wiele mniej niż inni uczniowie. Nie miał zresztą odpowiedniej motywacji. Gabrielle była jednocześnie zabiegana i jakby rozkojarzona, a Finnowi, jak to zwykle było przy ujemnych temperaturach, dokuczały stare blizny.
Mimo to, lekcja była wydarzeniem, którego nie zamierzał opuścić. Zielarstwo w najmniejszym stopniu nie było jego konikiem, ze względu na wagę innych umiejętności zeszło na dalszy plan i nie zachęcało do pogłębienia wiedzy. Teraz jednak nie byli w Hogwarcie, a zajęcia nie miały odbyć się w nudnej szklarni; pracowali w terenie, w dodatku nieznanym, szczególnie dzikim i niesprzyjającym. Spodziewał się zobaczyć coś, o czym na co dzień mógł jedynie czytać w podręcznikach.
Był ubrany na cebulkę. Bardzo grubą, wielowarstwową cebulkę. Gruba zimowa kurtka ku jego uciesze powiększała znacznie drobną sylwetkę, długi szalik ciasno owijał szyję, chroniąc przed mrozem także wargi i czubek nosa, a czapkę z wyszytym borsuczym łebkiem naciągnął aż do brwi. Właściwie widać było tylko zaczerwienione policzki i błyszczące, czekoladowe oczy.
Oboje milczeli i chyba nie do końca zdawali sobie z tego sprawę. Gab najwyraźniej myślała o niebieskich migdałach, a on sam... cóż, prawdę powiedziawszy, był wciąż smutny z powodu walentynek. Nie spodziewał się, że Finn nagle zdecyduje się odpowiednio mocno okazać mu czułość (w końcu tak trudno było tu o prywatność), ale też nie przypuszczał, że zachowa się tak, jakby w dniu czternastego lutego wcale nie zasługiwał na choćby trochę więcej uwagi. To wszystko było trudne i skomplikowane, bo przecież deklarując swoje uczucia, dobrze wiedział na jakie warunki przystaje. Wtedy, w tamtym magicznym momencie i wyjątkowym dniu, wszystko zdawało się być takie łatwe. Potem bajkowe wyobrażenia zweryfikowała szara rzeczywistość.
Gdyby mógł chociaż powiedzieć Gabrielle...
Ale nie mógł. Mógł tylko patrzeć na nią dyskretnie i zastanawiać się jak bardzo ulżyłoby mu, gdyby mógł się jej wygadać jak za dawnych czasów.
Chodź, musimy iść bo się spóźnimy. – mruknął, nieznacznie przyspieszając. Odpowiedziała mu, choć słyszał, że wciąż była nieobecna duchem. – Coś się stało, Gabi? O czym tak myślisz?
Dotarli w końcu do reszty grupy i przywitał się z zebranymi studentami, ewidentnie zajętymi swoim towarzystwem. Nie miał pojęcia co się stało i czy w ogóle cokolwiek, ale, jeśli miał być szczery, to wcale nie miał ochoty wiedzieć. Rozejrzał się wokół, ciesząc oczy pięknymi widokami – chciał się pozachwycać, skoro już wyszedł i marzł. Zerknął na stojącą na uboczu @Cherry A. R. Eastwood i pomachał do niej, chociaż nie podchodził bo widział, że pochłonięta jest robieniem zdjęć.
Powrót do góry Go down


Estella Vicario
Estella Vicario

Nauczyciel
Wiek : 43
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 223
  Liczba postów : 531
http://czarodzieje.forumpolish.com/t3548-estella-vicario#108434
Szlak Turystyczny Fiordów Zachodnich  QzgSDG8




Specjalny




Szlak Turystyczny Fiordów Zachodnich  Empty


PisanieSzlak Turystyczny Fiordów Zachodnich  Empty Re: Szlak Turystyczny Fiordów Zachodnich   Szlak Turystyczny Fiordów Zachodnich  EmptyPią Lut 22 2019, 23:53;

Estella dotarła na lekcje spóźniona i trochę zdyszana. Najwidoczniej końcówke swojej trasy przebiegła, żeby chociaż trochę wcześniej dotrzeć na miejsce. Sporo uczniów już na nią czekało, dlatego wzięła łyka wody z torebki i uspokoiła przez chwilę oddech, po czym rozejrzała się po grupie z uśmiechem. Na jej lekcjach na ogół można było czuć się naprawdę swobodnie, tym razem zdecydowanie nie miało być inaczej.  Nauczycielka świetnie zdawała sobie sprawę, że na wyjeździe uczniowie mają znacznie mniejszą motywację do nauki, nie było sensu ich męczyć suchą teorią. Za to odrobina rywalizacji mogła sprawdzić się znacznie lepiej. Dlatego gra wydawała się świetnym rozwiązaniem.
- Dzień dobry, przepraszam was za to drobne spóźnienie, ale musiałam się cofnąć po rękawiczki dla was, czego z całą pewnością nie pożałujecie. Cieszę się, że mimo wolnego zmobilizowaliście się i przyszliście na lekcje, zapewniam,  że będzie ciekawie. Mam nadzieje, że macie jakieś przekąski, bo całość może troszkę potrwać. Na pewno podzielę was na grupy i pójdziemy na wycieczkę, ale zanim do tego przejdziemy, zrobimy coś tutaj, na miejscu. Przy okazji damy trochę czasu potencjalnym spóźnialskim. Ktoś wie, co to śnieżna bawełna? - rozejrzała się pytająca po grupie, w międzyczasie zaczęła rozdawać cienkie, skórzane rękawiczki wszystkim po kolei.
- Co prawda to nie jest roślina która rośnie tylko tutaj, ale zdecydowanie upodobała sobie chłodny klimat, a na Islandii mamy jej pod dostatkiem. Dlatego uznałam, że to świetna okazja, żebyście zobaczyli, jakim wyzwaniem jest wyrwanie jej w nienaruszonym stanie. Bez rękawiczek to może grozić nawet odciętymi palcami, ale one powinny trochę pomóc. Uprzedzam, że są stare i nie tak skuteczne jak by mogły być. Bez wizyt w szpitalu się obejdzie, ale możecie się trochę poranić, jak będziecie szczególnie nieuważni. Jeżeli zastanawiacie się czy warto ryzykować, to może zachęci was perspektywa nagrody. Tak naprawdę główna nagroda będzie za konkurencje w grupach, ale ci z was, którzy podadzą mi roślinę w idealnym stanie, będą mieli odjęte trochę czasu w grze grupowej. A to będzie istotny wyznacznik zwycięstwa, więc myślę, że warto. Szczegóły zabawy powiem wam zaraz, najpierw zajmijmy się naszą bawełną. Tutaj macie przykład jednej z nich – wskazała na roślinę, żeby te mniej zorientowane w zielarstwie osoby chociaż wiedziały, czego szukać. - Daje wam koło dziesięciu minut na rozejrzenie się i próbę zdobycia nienaruszonego egzemplarza. Powodzenia – powiedziała spokojnie i przysiadła sobie na jakimś pieńku.




1,2: Nieważne czy szukasz uważnie, czy po prostu ignorujesz polecenie nauczycielki. Po prostu nie udaje ci się dostrzec niczego, nawet podobnego do rośliny wskazanej przez nią. Niestety, nie masz nawet szansy zdobyć forów w kolejnej grze. Może ktoś, z kim będziesz później w grupie nadrobi te stratę.
3,4: Na szczęście natrafiasz na odpowiednią roślinę. Chociaż ciężko powiedzieć, czy to taka dobra wiadomość. Mimo zachowania pełnej ostrożności, czujesz, jak igły przez przebitą rękawiczkę docierają do twoich dłoni. To niegroźne, ale piekące rany, które będą doskwierać ci do końca wycieczki.
5: Udaje ci się wyrwać ją bez najmniejszych obrażeń, jednak roślina sama w sobie okazuje się zniszczona. Niestety nie otrzymujesz od Vicario żadnej nagrody, ale przynajmniej twoje dłonie pozostały w nienaruszonym stanie.
6: Gratuluje! Udało ci się dostarczyć nauczycielce idealną roślinę. Twoje wysiłki z pewnością zostaną docenione w przyszłej grze.

1. Za każde 5 punktów z zielarstwa macie jeden przerzut, ale decydując się na niego nie możecie wrócić do poprzedniej kostki, jedynie przerzucić znowu jeśli jeszcze macie taką możliwość.
2. Można zaniżać wynik, albo w ogóle nie próbować.
3. Napiszcie, która ręka jest dominująca.
4. Termin do 27.02 do 18.00. Potem nie będzie można już się spóźniać, bo podzielę was na grupy i się rozłączymy.
5. Jeżeli chodzi o dokładną nagrodę za ten etap, wszystko wyjaśnię w kolejnym.
6. Za pierwszą odpowiedź na pytanie Vicario będą punkty dla domu.

Powrót do góry Go down


Mefistofeles E. A. Nox
Mefistofeles E. A. Nox

Absolwent Slytherinu
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : Tatuaże; kolczyki; wilkołacze blizny; bardzo umięśniony; skórzana obroża ze złotym kółkiem; od 14.02.2022 pierścionek zaręczynowy!
Dodatkowo : Wilkołak, Legilimencja
Galeony : 4495
  Liczba postów : 4498
https://www.czarodzieje.org/t15136-mefistofeles-e-a-nox#403342
https://www.czarodzieje.org/t15139-kind#403356
https://www.czarodzieje.org/t15134-mefistofeles-e-a-nox
https://www.czarodzieje.org/t18387-mefistofeles-e-a-nox-dziennik
Szlak Turystyczny Fiordów Zachodnich  QzgSDG8




Gracz




Szlak Turystyczny Fiordów Zachodnich  Empty


PisanieSzlak Turystyczny Fiordów Zachodnich  Empty Re: Szlak Turystyczny Fiordów Zachodnich   Szlak Turystyczny Fiordów Zachodnich  EmptySob Lut 23 2019, 14:36;

Lekcje w czasie ferii raczej nie były szczególnie popularne; Noxa zawsze bawiły te ogłoszenia. Fakt faktem, czasem po prostu warto było przejść się w ten rozkosznie wolny dzień - zwłaszcza w takich sytuacjach, w których nikomu nie groziła kiepska ocena, a i punkty domów traktowane były łagodniej. Biorąc pod uwagę frekwencje na tych "dodatkowych" zajęciach, którą można było zaobserwować, takie podejście pozytywnie wpływało na uczniów. Wystarczyło nieco im odpuścić, aby sami, z własnej nieprzymuszonej woli, przyszli na lekcję.
Mefisto planował się wybrać na Zielarstwo, zainteresowany samym w sobie przedmiotem, jak i specyfiką flory islandzkiej. Zresztą, spędzał tu mnóstwo czasu w jakiejś dziwnej samotności, co poskutkowało zapotrzebowaniem na ludzkie towarzystwo. Inna sprawa, że nie zdołało go to zmusić do przyjścia na czas - nie miał nawet dobrej wymówki, bo zwyczajnie zasiedział się ze szkicownikiem na bazaltowych kolumnach, marznąc przy morzu. Przynajmniej szybkim krokiem nieco się rozgrzał, na miejsce zbiórki docierając z nie takim wielkim opóźnieniem. Potarł dłoń o dłoń, poprawiając przy okazji pierścień Hannibala, tkwiący na jednym z palców.
- To roślina - odparł błyskawicznie, wychwytując pytanie nauczycielki. Uśmiechnął się słodko, co chyba tylko w teorii miało załagodzić bezczelność wypowiedzi; zaraz jednak kontynuował, swoje o Zielarstwie wiedząc. - To taki kwiatek z długą łodygą, w której jest lepki syrop, wykorzystywany w kuchni. Bardziej cenne są miękkie kwiaty śnieżnej bawełny, które mają zastosowanie w medycynie. Problem polega na tym, że kwiaty otacza osłona z ostrych kolców.
Wziął rękawiczki i wysłuchał tego, co nauczycielka jeszcze dopowiedziała. I tak już się rozglądał, sprawdzając czy nie ma gdzieś w pobliżu śnieżnej bawełny. Koniec końców niczego nie wypatrzył, za to za zajęcie obrał sobie dyskretne obserwowanie pozostałych Hogwartczyków. Nieco dziwił go widok Fire i Holdena (tak odmienne charaktery!), obok których w dodatku plątała się jakaś Krukonka i, oczywiście, Emily. Blady uśmiech jeszcze nie zniknął z ust Mefisto, więc jeśli tylko podchwycił przypadkiem czyjś kontakt wzrokowy - czego starał się niby nie robić - to mógł wyglądać nawet całkiem sympatycznie. Zerknął w stronę Puchonów, dusząc w sobie myśl, że to nie są jego Puchoni.
Śnieżnej bawełny nie znalazł, za to pokręcił się trochę po okolicy i znalazł w kieszeni kurtki befsztykowego lizaka, którego zaraz wsadził sobie do buzi.

Kostka: 1, przerzucone na 1, przerzucone na 2. Mef jest utalentowany.
Dominująca ręka: prawa (co jest istotne głównie przy rzucaniu zaklęć, bo ogólnie Mefisto stara się pracować nad tym, żeby fizycznie obie mieć jak najbardziej sprawne)
Powrót do góry Go down


Marjorie Howard
Marjorie Howard

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 174
  Liczba postów : 82
https://www.czarodzieje.org/t17036-marjorie-howard
https://www.czarodzieje.org/t17039-marjorie
https://www.czarodzieje.org/t17037-marjorie-howard
Szlak Turystyczny Fiordów Zachodnich  QzgSDG8




Gracz




Szlak Turystyczny Fiordów Zachodnich  Empty


PisanieSzlak Turystyczny Fiordów Zachodnich  Empty Re: Szlak Turystyczny Fiordów Zachodnich   Szlak Turystyczny Fiordów Zachodnich  EmptySob Lut 23 2019, 23:37;

Zielarstwo to nie było to co interesowało Marjorie. Chcąc nie chcąc, dla zabicia czasu, uczęszczała na zajęciach. Jakkolwiek by nie było, zignorowała gryfonów zaraz po przybyciu nauczycielki. Zaczęła ją uważnie słuchać, jednak coraz bardziej pogłębiała się w niewiedzy. Na pytanie nie odpowiedziała, bo po prostu nie wiedziała, zaś odpowiedział Mefistofeles Nox, którego kojarzyła ze szkoły. Wierciła się w miejscu, bo raczej nie miała pomysłu co ze sobą zrobić.
Wówczas zaczęła szukać rośliny, w rękawiczkach bowiem miała nadzieję, że nie zrani się pierwszą lepszą bawełną. Miała wrażenie, że wszyscy na nią patrzą, ale chwilę później była tak skupiona, że nie zwracała kompletnie uwagi na całą resztę. Rozmyślała o tym jak bardzo głupie było przyjście tutaj- na zajęcia, w trakcie gdy mogła robić coś o niebo pożytecznego. Na co mi się nada szukanie śnieżnej bawełny?, pytała się w myślach, chodząc bez celu wokół zatoki.
Rozglądała się co chwilę, ale nie trafiła na nic coby przypominało śnieżną bawełnę. Zaniepokoiła się lekko, bo przecież jak powiedziała nauczycielka: Na Islandii jest jej pod dostatkiem. I co?
Marjorie wróciła z pustymi rękoma, a rękawiczki ściągnęła ze spuszczoną głową. Wydęła usta jak małe dziecię, ponieważ nie miała pomysłu na dalsze szukanie igły w stogu siana. Może po prostu w złych miejscach szukałam, pomyślała. Przynajmniej frekwencja mi nie spadnie z dodatkowych zajęć!
Liczyła, że może trochę poszczęści jej się potem, gdy trafi jej się ktoś kto poinstruuje ją i naprowadzi na dobrą drogę, żeby nie wyjść na kogoś zielonego. Prawdę mówiąc Marjorie oczytana jest z historii, aniżeli jest chętna do analizy podręcznika zielarstwa, który bądź co bądź, nudził ją samą okładką.
Z tej niezręcznej ciszy, aż ziewnęła.

KOSTKA: 1
RĘKA DOMINUJĄCA: prawa


Ostatnio zmieniony przez Marjorie Howard dnia Czw Lut 28 2019, 21:14, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down


Aleksander Cortez
Aleksander Cortez

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 194
C. szczególne : Kruczoczarne, kręcone, długie włosy (od ostatniego pobytu w szkole jeszcze dłuższe) luźno opadające. Ubrany w wszystko co wygodne i swobodne - brak garniturów. Karnacja skóry znacznie ciemniejsza. Opalił się w tym Meksyku.
Galeony : 148
  Liczba postów : 901
https://www.czarodzieje.org/t13688-aleksander-cortez
https://www.czarodzieje.org/t13741-cortez-aleksander-korespondencja
https://www.czarodzieje.org/t13704-aleksander-cortez
https://www.czarodzieje.org/t18718-aleksander-cortez-dziennik#53
Szlak Turystyczny Fiordów Zachodnich  QzgSDG8




Gracz




Szlak Turystyczny Fiordów Zachodnich  Empty


PisanieSzlak Turystyczny Fiordów Zachodnich  Empty Re: Szlak Turystyczny Fiordów Zachodnich   Szlak Turystyczny Fiordów Zachodnich  EmptyNie Lut 24 2019, 08:53;

Kto normalny idzie w ferie na zajęcia w dodatku dobrowolnie?! W zasadzie to nigdy nie uważał się za osobę normalną, której zachowania powinno mierzyć skalą tych właśnie normalnych ludzi. Bo on nie chciał tutaj przychodzić, nie chciał mieć kontaktu z innymi ludźmi, bowiem to była dla niego męczarnia. A zwłaszcza nie chciał pracować w parach. Skąd więc tak masochistyczne podejście ów Corteza? On najprawdopodobniej odpowiedział by czytelnikowi "A chu#! Cię to obchodzi". Ja natomiast chcąc dokończyć wątek odpowiem, że to jego wyuczony już styl życia. By niszczyć swoje słabości, w każdy możliwy sposób. A nie okłamując sie, Aleksander był idiotą jeśli chodziło o zielarstwo. Więc chciał przestać być idiotą i przeskoczyć chociaż o jeden poziom wyżej - trolla. Bo obecnie nawet na niego nie zasługiwał. Więc ubierając się w swoje grube futro, upodabniające go trochę do jakiegoś niedźwiedzia, ruszył za profesor i nawet zaproponował że pomoże nieść rękawice. Ot bezinteresownie, kadra była jeszcze jedyna grupą do której czuł jako taki szacunek. Więc mogąc jakoś jej pomóc - zaoferował, że zrobi przynajmniej to. Jeden uczynek na dwieście innych złych i tak nie będzie w stanie zagrozić jego zafajdanej reputacji.
Dzięki temu miał za sobą powitanie i mógł spokojnie zająć jakieś miejsce na kamieniu i unieść twarz do góry by chociaż trochę złapać promieni słonecznych.
Jedynie do Mefistofelesa rzucił krótkie, lecz bardzo treściwie:
- Cześć Mefisto. - Innymi jakoś się nie zajmował bo i po co zrzucać po kolei wszystkich do wody? Może sami tam wpadną?
Zdawało się, że wcale nie był zainteresowany zajęciami. Ale niech Was to nie zwiedzie! Bowiem jedno oko miał otwarte! Ha! I obserwował omawianą i wskazaną przez nauczycielkę roślinę, spod półprzymkniętego oka. Jako że twarz miał odwróconą do słońca, przez co słońce raziło go w oczy, zaledwie troszeczkę mocniej niż farbowani ludzie. Więc wolał chronić swój i tak nieco czuły na światło wzrok.

Kostka: 2
Ręka dominującą Jest oburęczny, co już nie raz było pokazywane na fabule, rzucając zarówno prawą jak i lewą ręką zaklęcia. Ale jeśli miałbym wybrać jakąś to zapewnienie prawa. Bowiem ładniej to wygląda jak się rzuca zaklęcia prawą ręką.
Powrót do góry Go down


Gabrielle Levasseur
Gabrielle Levasseur

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : długie, blond włosy, w okresie letnim - piegi na nosie i policzkach, tatuaż kwiatu niezapominajki na prawym obojczyku
Dodatkowo : Ćwierćwila
Galeony : 626
  Liczba postów : 1459
https://www.czarodzieje.org/t16791-gabrielle-levasseur
https://www.czarodzieje.org/t16936-gabrielle-levasseur
https://www.czarodzieje.org/t16819-gabrielle-levasseur
Szlak Turystyczny Fiordów Zachodnich  QzgSDG8




Gracz




Szlak Turystyczny Fiordów Zachodnich  Empty


PisanieSzlak Turystyczny Fiordów Zachodnich  Empty Re: Szlak Turystyczny Fiordów Zachodnich   Szlak Turystyczny Fiordów Zachodnich  EmptyPon Lut 25 2019, 18:50;

Skłamałaby mówiąc, że Islandia nie jest pięknym krajem, skłamałaby mówiąc, że widok, który im prezentuje nie zapiera oddechu w piersi, jednak krajobraz, który rozpościerał się przed nimi odebrał jej dosłownie mowę. Uświadamiając sobie, gdzie już to widziała poczuła narastającą panikę, ale i dziwne ciepło zalewające serce. Był tu. W miejscu, gdzie teraz stoję ja, on tu był świadomość ta niczym trucizna zalewała jej umysł. Wcześniej próbowała sobie wmówić, że to zdjęcie innego kraju, oddalonego o miliony kilometrów, jednak teraz nie mogła pozwolić sobie na takie złudzenia, kiedy dowody miała przed nosem. Potrząsnęła głową, by całkowicie nie zatracić się w swoich myślach, przeniosła spojrzenie na Viniego - wydawał się on dziwny. Wyglądał tak, jakby toczył ze sobą walkę. Jego oczy niby błyszczały, lecz patrząc w nie sekundę dłużej można było ujrzeć smutek. Czekoladowy odcień jego tęczówek, który zazwyczaj na myśl przywoływał mleczną czekoladę, teraz był niezwykle ciemny.
W ciszy jaka zapanowała między nimi wisiało dziwne napięcie, jakby niewypowiedziane słowa mąciły mroźne, aczkolwiek spokojne powietrze, wywołując przeszywając wiatr. Dziewczyna bardziej otuliła ciało brązowym płaszczem. Chwila zawahania była wyraźna w postawie blondynki, która otworzyła usta by po sekundzie zamknąć je, nie mówiąc nawet słowa. Spojrzała tylko na Viniego wymownie, niemo oznajmiając “pogadamy później”, kiedy dołączyli do reszty grupy.
Niedługo po tym, jak dotarli na miejsce pojawiła się Estella, profesor zielarstwa.
-Dzień dobry -odpowiedziała uśmiechając się szeroko. Nie miała kobiecie za złe chwilowe spóźnienie, właściwie można powiedzieć, że przyszła w odpowiednim momencie, by Gabrielle uniknęła pytań panicza Marlowa. Śnieżna bawełna powiedziała w myślach powtarzając nazwę rośliny wspomnianą przez nauczycielkę, jednak nigdy nie spotkała się z tą nazwą. Zielarstwo nie było jej mocną stroną, mogła jedynie podejrzewać, że roślina ta wyglądam nie różniła się od zwykłej bawełny, choć zapewne posiadała magiczne właściwości.
Niespiesznie ubrała cienkie rękawiczki przyglądając się im nieco uważniej, lata swojej świetności miały już zdecydowanie za sobą, jednak ocenę ich stanu pozostawiła dla siebie, nie wyrażając swojej opinii na głos. Uśmiechnęła się, gdy Estelle jakby czytając jej w myślach powiedziała kilka niepochlebnych słów na temat wręczonego im odzienia.  Kąciki ust dziewczyny uniosły się jeszcze wyżej, wskazana została roślina podejrzanie podobna do zwykłej bawełny.
Nie tracąc czasu Puchonka postanowiła sięgnąć po pierwszą lepszą roślinkę, przyglądała się jej przez chwilę by upewnić się, czy aby na pewno to ta odmiana, po czym sięgnęła po nią, odzianą w rękawiczkę dłonią. Niestety nie wszystko poszło po jej myśli. Mimo zachowania ostrożności czuła, jak igły wbijają się w jej skórę dłoni, tworząc piekące rany.
- Ałłł… – jęknęła cicho, mimowolnie ściągając rękawicę. W jej dłoni wbitych było kilka igieł, spojrzała na Viniego błagającym wzrokiem, który stał kilka kroków od niej.


kostka: 3
dominująca ręka: prawa
Powrót do góry Go down


Nessa M. Lanceley
Nessa M. Lanceley

Nauczyciel
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 159
Dodatkowo : animag, magia bezróżdżkowa
Galeony : 916
  Liczba postów : 3856
https://www.czarodzieje.org/t15974-nessa-m-lanceley
https://www.czarodzieje.org/t15976-freya-i-korespondencja-dla-panny-lanceley#434018
https://www.czarodzieje.org/t15975-nessa-m-lanceley#433995
Szlak Turystyczny Fiordów Zachodnich  QzgSDG8




Gracz




Szlak Turystyczny Fiordów Zachodnich  Empty


PisanieSzlak Turystyczny Fiordów Zachodnich  Empty Re: Szlak Turystyczny Fiordów Zachodnich   Szlak Turystyczny Fiordów Zachodnich  EmptyPon Lut 25 2019, 19:02;

.Ferie przebiegały dość spokojnie i udawało się jej unikać większości ludzi. Islandia zachwycała ją swoim pięknem, a zwłaszcza doskonałym widokiem na niebo. Dawało ono dziewczynie dużo otuchy i sprawiało, że każdy problem wydawał się mniejszy. Zaplanowała sobie nawet, że w najbliższym czasie wybierze się na oglądanie zorzy! I właśnie przepełniona względnym spokojem i optymizmem wybierała się na spacer, kiedy to w jej dłonie trafił liścik, którego w ogóle się nie spodziewała. Budzący niepokój, rozbijający uzyskaną harmonię i przywołujący przed oczy fragmenty wspomnień, na które poza krwią, gotowały się jej też policzki. A może tak użyć na Aleksandrze Obliviate? Westchnęła ciężko, wsuwając pergamin do kieszeni kurtki, a następnie opierając się o ścianę, aby podjąć jakieś decyzje. Gdyby nie to, że faktycznie jej wtedy pomógł! Przesunęła dłonią po burzy marchewkowych włosów, krzywiąc wargi w niezadowolonym uśmiechu.
Nie zamierzała jednak iść sama, decydując się na ostateczną broń, która mogła skupić uwagę całego świata swoją uroczą buźką i jednocześnie nakłonić Alka do pilnowania jej. Przerzuciła torbę przez ramię, biegnąc do odpowiedniego domku, w którym to młoda Coretezówna mieszkała. Bezceremonialnie zapukała, a gdy ukazała się jej oczom znajoma twarz, posłała jej uroczy uśmiech i wyciągnęła w jej stronę dłoń.

- Moja słodka Isabello, chodź ze mną na zielarstwo!
Ciężko było stwierdzić, czy to prośba, czy raczej oznajmienie padło z ust wychudzonego, bladego rudzielca, którego karmelowe ślepia wpatrywały się z cieniem optymizmu i nadziei w dziewczynę. Dawno się nie widziały, a zawsze miały doskonały kontakt i Nessa doskonale wiedziała, że próba czasu mu nie zagraża. Zresztą, była pewna, że i tak wybierała się na lekcje, więc lepiej, jeśli pójdą tam razem! Gdyby tylko wiedziała, jak wielki festiwal wewnętrznej niezręczności to rozpocznie, to odwróciłaby się napięcie i wróciła do pokoju.
Na lekcje dotarły w ostatniej chwili. Zebrało się już sporo osób, po których to twarzach Lanceleyówna przesunęła leniwie spojrzeniem. Nie była nawet pewna, kiedy ostatnio brała udział w zajęciach, co przypieczętowało ciężkie westchnięcie, a następne delikatny uśmiech w stronę towarzyszącej jej ślizgonki. Dłonie trzymała wsunięte w kieszenie jeansowej, ocieplanej białym, wełnopodobnym obszyciem od spodu, dodająca jej na szczęście kilku kilogramów i sprawiająca wrażenie, że nie wyglądała aż tak chudo.

- Ciekawe, o czym będą dziś zajęcia. Jak myślisz? Tyle tu tych roślin, może trafimy na coś użytecznego. - rzuciła w jej stronę , odchylając następnie głowę do tyłu. Spojrzała na jasne, pokryte chmurami niebo i poczuła na policzkach podmuch chłodnego wiatru, który zwiastować miał nadchodzącą katastrofę. Właśnie wtedy jej uszu dobiegły znajome głosy, skupiające na sobie jej uwagę. Zmarszczyła brwi i nos, wędrując w stronę źródła dźwięki i stanęła na chwilę w miejscu, łapiąc odruchowo Isabelle pod rękę. Blaith i Holden razem? Już pomijając to, że jak zwykle kuzynka się nad kimś znęcała w sposób magiczny i fizyczny, wyglądali na zajętych sobą i dobrze się bawiących. Kiedy zdążyli się tak zaprzyjaźnić? Znów przez myśl jej przebiegło, że niepotrzebnie tu przyszła. Nie mogła jednak iść dalej i nie minąć ich, a przecież była ponadto wszystko. Ruszyły więc do przodu, zatrzymując się na chwilę przed dwójką gryfonów. Nessa posłała Fire delikatny uśmiech.
- Cześć Blaith! Ślicznie wyglądasz! - powiedziała, brzmiąc pogodnie i optymistycznie tak jak zwykle. Brązowe oczy następnie pomknęły w stronę twarzy Holdena, którą zlustrowała przez chwilę wzrokiem i kiwnęła w jego stronę głową, czując rosnący w gardle gul. Dobrze wyglądał, co na swój sposób ją ucieszyło. Tylko dlaczego? - Cześć Thachter.
Nie kazała Cortezównie dłużej czekać, ruszając nią zaraz w stronę Aleksandra. Poczuła, jak przez abstrakcyjną otoczkę tych zajęć, zaciskają się jej ręce w kieszeni, a paznokcie wbijają się w dłoń. Mogło być gorzej? Los był naprawdę paskudnie złośliwy. Ruchem głowy zgarnęła włosy na plecy, prostując następnie głowę i trafiając wzrokiem na ślizgona. Tak, jednak mogło być gorzej. Znów odezwał się kac moralny i poczucie kompletnej nieporadności, bo nawet nie wiedziała, co miałaby mu niby powiedzieć. Tyle dni już go unikała jak ognia. Nienawidziła zielarstwa, a dziś jej niechęć przechodziła samą siebie.
- Hej Alek. Zobacz, kogo porwałam ze sobą? Nasza wężową królewnę. -przywitała się wesoło, siląc się na normalny i pogody ton głos, przytulają się do ręki wyżej wspomnianej dziewczyny, zastanawiając się, jak mogłaby stąd uciec. Posłała chłopakowi krótkie spojrzenie, a gdy miały zająć — podobnie jak on- kamienie, wpuściła kuzynkę obok niego, a sama kucnęła obok jej nóg, kładąc sobie dłonie na kolanach. To musi być zły sen. Niczym jakaś chora zasadzka! Czyżby kara za nadmierne spożywanie alkoholu? Swoją drogą, oddałaby teraz wszystko za drinka. Zasłoniła usta dłonią, wpatrując się tempo w punkt przed sobą, starając się wyłączyć. Dłoń nadal tkwiła ściśnięta w kieszeni, gniotąc leżący tam pergamin. I naprawdę było jej cholernie źle i nieprzyjemnie, jakby podniesienie wzroku na kogokolwiek miało sprawić, że umrze i zapadnie się pod ziemie.
Lekcja się zaczęła, a ona nie potrafiła się skupić. Jednym uchem wpuszczała, a drugim wypuszczała zdobyte informacje, nawet nie stwarzając pozorów. Musiała wyglądać na chorą z tą swoją bladą i drobną buzią, podkrążonymi oczyma, których białka były przekrwione od braku snu i nadmiaru używek. Nauczycielka stworzyła jej jednak okazje! Mieli szukać jakieś rośliny, przez co Nessa poderwała się na nogi niczym wystrzelona, rozpoczynając poszukiwania i skupiając całą uwagę na trawie. Kto wie, może jednak uda się jej zapaść pod ziemię i wpaść w jeden z tuneli kopalnianych, które podobno ciągnęły się przez połowę Islandii. Westchnęła głośnie, kucając przy wybranej przez siebie roślince i wysuwając w jej stronę dłoń. Miała kolce, a ona nawet zignorowała wiadomość o dostępnych rękawiczkach. Wpatrywała się w nią błyszczącymi oczyma, obwiniając za całe zło tego świata. I niby jak miała teraz ją zebrać?Wbrew pozorom, przywitanie się z tym idiotą i jeszcze normalne funkcjonowanie z Alkiem było dla niej obecnie olbrzymim wyzwaniem.


Kostka:6
Dominująca ręka: Prawa
Powrót do góry Go down


Billie J. Swansea
Billie J. Swansea

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 162
C. szczególne : twarz usiana piegami
Galeony : 394
  Liczba postów : 413
https://www.czarodzieje.org/t16782-sybille-j-swansea#471202
https://www.czarodzieje.org/t16920-nomeolvides
https://www.czarodzieje.org/t16904-billie-j-swansea
Szlak Turystyczny Fiordów Zachodnich  QzgSDG8




Gracz




Szlak Turystyczny Fiordów Zachodnich  Empty


PisanieSzlak Turystyczny Fiordów Zachodnich  Empty Re: Szlak Turystyczny Fiordów Zachodnich   Szlak Turystyczny Fiordów Zachodnich  EmptyPon Lut 25 2019, 23:35;

Na Islandii wreszcie czuła się tak, jakby trafiła do domu - nie dość, że do towarzystwa przydzielone zostało jej niebieskie kuzynostwo, Elaine i Elijah, których przekomarzania, przy niegdysiejszym udziale wszechwiedzącej tiary, wpisały się już w jej codzienność, to jeszcze dosłownie pod ręką miała ulubionego z kuzynów. Nawet w Hogwarcie jej relacja z Cassisusem nie mogła w pełni odżyć i powrócić do tego stopnia zażyłości, w którym znajdowała się przed jej wyjazdem do Soletrar. Miała zatem nadzieję, że wspólny, ciasny domek pozwoli im zniwelować sztuczne niepotrzebne granice i dlatego tak bardzo się cieszyła ze swojej obecności na feriach, nawet jeśli pogoda nie należała do jej ulubionych - plusy zdecydowanie przeważały nad minusami. Nie udało jej się jednak wyciągnąć Cassa na zajęcia dotyczące islandzkiej flory i zresztą nie miała serca tego na nim wymuszać. Poza tym, Billie podeszła do tematu z entuzjazmem prawdziwej pasjonatki i obecność prawie-brata nie była jej do niczego potrzebna. Wcale nie byłoby nieprawdopodobnym, gdyby w konfrontacji z niespotkaną dotychczas przez Jean roślinką, Cassius poniósł sromotną klęskę w walce o jej uwagę. Lepiej było nie podnosić takiego ryzyka.
Nie mogła jednak w pełni cieszyć się z tego wydarzenia, jakim była polowa lekcja, choćby przez to, że czuła się jak mały, niezgrabny bałwanek. Grube warstwy ubrań, wszelkie wełny, puchy i polary nie stanowiły dla Jean synonimu komfortu, w związku z czym jej relacje z odzieniem wierzchnim oscylowały między miłością a nienawiścią. Trzeba było bowiem im oddać, że swoje zadanie spełniały idealnie...
Wiedziała, że się spóźni; pod pachą Jean nie znajdował się może wyjątkowo żaden szkicownik, ale włosy zebrane w niedbałego koka i przecięte ołówkiem, stanowiły wystarczający dowód, że jeszcze chwilę temu nie w głowie jej było poszukiwanie roślinek. Całe szczęście rękawice ochronne od Viniego okazały się być jeszcze lepsze niż przypominajka, która zdecydowanie zbyt często przybierała czerwoną barwę, nie będąc jednak pomocą w znalezieniu odpowiedzi.
Na szczęście, akurat w tym, Billie sama się wprawiła. Do grupy dołączyła dosłownie kilka chwil po nauczycielce, w odpowiednim momencie, by wyłapać rzucone pomiędzy grupę pytanie, na które znała odpowiedź.
- O, o, ja wiem! - zawołała praktycznie przy uchu @Cherry A. R. Eastwood, którą chciała tylko wyminąć, aby podejść bliżej nauczycielki. Jednocześnie jej ręka wystrzeliła w górę, by nie ubiegł jej żaden inny uczeń - na próżno, bowiem Ślizgoński starszak za nic miał zasadę kulturalnego zgłaszania się do odpowiedzi. Billie wydęła lekko wargi, z widocznym niezadowoleniem - krótkim. Twarz Krukonki zaraz się wygładziła, kiedy Vicario postawiła przed nimi wyzwanie odnalezienia śnieżnej bawełny. Poprawiła na dłoniach własne rękawiczki, nie tracąc czasu na pogaduszki i w pełni angażując się w zadanie. Nie miała najmniejszego problemu z odnalezieniem rośliny; być może był to jakiś szósty zmysł, być może to sama bawełna ją przyzwała, wierząc, że Jean włoży wszystkie szesnastoletnie siły w to, by nie zrobić jej krzywdy. I w istocie Krukonka pracowała ze skupionym, ale prosto-szczęśliwym uśmiechem na ustach i z dbałością wyrywała korzenie z uścisku zmarzniętej gleby, nie kalecząc ani siebie, ani bawełny. Gdy więc oddawała swoją zdobycz Vicario, przygryzione od wewnątrz policzki wyrażały dumę, tak dużą, że przyćmiła ona wcześniejszy niewypał ze spóźnioną odpowiedzią.

Kostka: 6
Dominująca ręka: prawa
Powrót do góry Go down


Isabelle L. Cortez
Isabelle L. Cortez

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 163
C. szczególne : leworęczna, blizna na ramieniu zakryta tatuażem, hiszpański akcent, szczupła, długie brązowe włosy, brązowe oczy .
Galeony : 666
  Liczba postów : 725
https://www.czarodzieje.org/t16449-isabelle-l-cortez
https://www.czarodzieje.org/t16500-skrzynka-pocztowa-i-l-c#453646
https://www.czarodzieje.org/t16459-isabelle-cortez
https://www.czarodzieje.org/t18678-isabelle-luna-cortez#534230
Szlak Turystyczny Fiordów Zachodnich  QzgSDG8




Gracz




Szlak Turystyczny Fiordów Zachodnich  Empty


PisanieSzlak Turystyczny Fiordów Zachodnich  Empty Re: Szlak Turystyczny Fiordów Zachodnich   Szlak Turystyczny Fiordów Zachodnich  EmptyWto Lut 26 2019, 13:28;

Są takie dni kiedy człowiek ma ochotę pobyć sam. Zagłębić się w swój umysł chcąc za wszelką cenę zrozumieć czemu właśnie postąpiliśmy w ten, a nie inny sposób. Czemu nie zostawiliśmy tego tak jak było. Z jakiej przyczyny jesteśmy tacy jakimi nas widzą w danej chwili, sytuacji, przed konkretnymi osobami. Trochę jak nauka mugolskiej psychologi lecz Isabelle nie miała pojęcia, że coś takiego istnienie. Może nie miała by wtedy problemu z tymi wszystkimi pytaniami kłębiącymi się w jej głowie.
Delikatny powiew wiatru wtargnął do pokoju przez otwarte okno burząc jej ułożone włosy. Mimo to nie zwróciła na to uwagi. Wręcz przeciwnie, uśmiechnęła się błogo delektując jego dotykiem na skórze. Pewnie w dalszym ciągu leżała by na łóżku w takim bezruchu, gdyby nie pukanie do drzwi. wzdychając cicho podniosła się z posłania zmierzając w stronę drzwi. Na chwilę jednak zerknęła w lustro wiszące na skos od jej łóżka sprawdzając czy nie ma czegoś dziwnego na twarzy. Wszystko jednak było w porządku. Z obojętną miną otworzyła drzwi, jednak gdy zobaczyła kto za nimi stoi od razu na jej twarzy pojawił się uśmiech. Lecz gdy tylko usłyszał wzmiankę o lekcji spojrzała na nią pytająco. Czy miała zamiar tam iść? Nawet nie wiedziała, że coś takiego było. Mimo to nie zamierzała pościć jej samej. Skoro Nessa przyszła aż tutaj po nią to nie chciała aby szła tam sama.
- Jeszcze nikt nie nazwał mnie słodką Isabelle. Wezmę tylko buty i kurtkę i możemy iść. - puściła jej oczko po czym od razu skierowała się do swoich rzeczy zakładając je w pośpiechu. Gotowa do wyjścia złapała rękę dziewczyny i wyszła z nią  na zimne powietrze Islandii.
Isabelle w chwili, gdy tylko dotarły na zajęcia, zauważyła, że coś jest nie tak. Zazwyczaj energiczna i pełna życia Nessa wyglądała na znudzoną i zobojętniałą na wszystko co znajdowało się dookoła niej. A może jedynie Cortez nad interpretowała to co widziała. Mimo to miała zamiar mieć oko na dziewczynę.
- Mam nadzieję, że nie o... - niestety nie zdołała dokończyć zdania, gdyż nie była pewna czy Nessa jej słucha. Ona ewidentnie była skupiona na czymś innym. Wiodąc za jej spojrzeniem dostrzegła ludzi, których nigdy wcześniej nie widziała. Więc z pewnością nie byli z domu węża. Czując rękę dziewczyny odruchowo, acz delikatnie i szybko, pogładziła jej palce chcąc dodać jej otuchy(?). A może był to jedynie odruch nad którym sama Isabelle nie panowała. Gdy tylko doszli do tej dwójki ślizgonka przywitała się z nimi. A więc Bleithin i .... Nazwiska chłopaka nie była w stanie zapamiętać. I tyle. Żadnej rozmowy, najmniejszej wymiany zdań. Nic. Oddalając się od nich Isabelle spojrzała na Nessę nachylając się do jej ucha.
- Wszystko dobrze? - mimo iż zadała to pytanie to nie oczekiwała od niej odpowiedzi. Wiedziała doskonale co cisza będzie znaczyła.
Podchodząc do Alka lekko zmarszczyła nos. Nie spodziewała się go tutaj. Tym bardziej na zielarstwie. Czyżby chciał nadrobić swoje braki? Wątpiła.
- Królewnę? - zaskoczona tym zwrotem zamrugała kilka razy po czym na jej ustach pojawił się delikatny uśmiech. - Skoro tak to ty musisz być królową. - tym razem jej usta wygięły się w promiennym uśmiechu.
Lekcja się zaczęła, a Isabelle nie mogła przestać myśleć o Nessie. Znała ją już jakiś czas i wręcz pokusiła by się o stwierdzenie iż osoba stojąca przed nią jest nieudanym klonem który uciekł z ośrodka i teraz błąkał się po ziemi szukając sensu istnienia. Tak bardzo zajęła się myśleniem o dziewczynie, że nie była w stanie wykonać prostego polecenia nauczycielki. Chwila... A jak nazywała się ta roślina? Śnieżne coś tam.

kostka: 2
dominująca ręka: Lewa
Powrót do góry Go down


Arsene Beauséant
Arsene Beauséant

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 22
Czystość Krwi : 0%
Galeony : 16
  Liczba postów : 31
https://www.czarodzieje.org/t17069-arsene-beauseant
https://www.czarodzieje.org/t17097-arsene-beauseant
Szlak Turystyczny Fiordów Zachodnich  QzgSDG8




Gracz




Szlak Turystyczny Fiordów Zachodnich  Empty


PisanieSzlak Turystyczny Fiordów Zachodnich  Empty Re: Szlak Turystyczny Fiordów Zachodnich   Szlak Turystyczny Fiordów Zachodnich  EmptySro Lut 27 2019, 01:17;

Arsene miło spędzał pierwsze dni ferii w Islandii. Nie spodziewał się w ogóle, że się tam znajdzie, ani że w ogóle się zgłosi na dość specjalny dla niego wyjazd. Pomijając już fakt, że nigdzie nigdy nie wyjeżdżał, a to była jego pierwsza taka wycieczka poza wyspy brytyjskie w życiu, to jednak jego relację z dyrekcją w Hogwarcie była… co najmniej napięta.
Nie, zamknij się.
Beauséant był szczęśliwy, że mógł się tu znaleźć i zamierzał wykorzystać każdy dzień z uśmiechem na twarzy. Dowiedziawszy się o lekcji dodatkowej z zielarstwa, nie zastanawiał się długo. Nawet łatwo mu przyszło lekkie oszustwo i zamiar podania się za studenta pierwszego roku.
Nikt nie wie, prawda? Nie muszą.
Oczywiście jego organizacja była na poziomie gorszym niż zero, dlatego też mimo świadomości, że jest zaraz lekcja, Arsene leżał jeszcze w łóżku, tocząc wewnętrzną walkę o to czy powinien już wstać. Trwała ona chwile i to wystarczyło, żeby chłopak spóźnił się na zajęcia. Chyba, że pobiegnie to wtedy miałby szansę zdążyć.
Szkoda, że nie wiedział w sumie gdzie ma biec.
Był już nieźle spóźniony, kiedy wreszcie ujrzał w oddali grupkę, która z pewnością była tą od zajęć z zielarstwa. Z oddali wszyscy ci ludzie, wpatrzeni w ziemie, wyraźnie czegoś szukający, wyglądali jakby byli jedną wielką ekspedycją poszukiwawczą.
Arsene podbiegł do kobiety, którą niezbyt kojarzył (w czasach szkolnych nie chodził na zielarstwo) i ukłonił się z przepraszającym wyrazem twarzy.
- Pani profesor! Bardzo przepraszam za spóźnienie! Mógłbym jeszcze dołączyć? – Uśmiechnął się promiennie, zaś po nim nawet nie było widać cienia kłamstwa, jakie na nim teraz ciążyło. Estella Vicario podała mu rękawiczki i wytłumaczyła jego zadanie. Teraz Arsene zrozumiał czego tak wszyscy szukali. Beauséant dołączył do nich czym prędzej, gdyż pani profesor mogła zaraz zacząć zadawać pytania, na które chłopak pewnie nie znałby odpowiedzi.
Szukanie tej zimnej bawełny, czy jakoś tak, było dla chłopaka trudniejsze niż początkowo zakładał. Nie mógł znaleźć ani jednej takiej rośliny, która by opisem chociaż trochę przypominała tą, o której wspominała pani profesor. Nie mógł liczyć na nagrodę, co było chyba jednak wiadome. Nie poddawał się jednak, cały czas próbując zlokalizować roślinę.

Kostka: 1
Rączka to prawa


Ostatnio zmieniony przez Arsene Beauséant dnia Sro Lut 27 2019, 21:49, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down


Vinícius Marlow
Vinícius Marlow

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 170,5 cm
C. szczególne : krzywy zgryz, dużo pieprzyków, w tym nad górną wargą. Tatuaż na karku, kolczyk w lewym uchu, spora blizna w prawej pachwinie. Na jego ramieniu zwykle siedzi elficzka
Galeony : 702
  Liczba postów : 576
https://www.czarodzieje.org/t16781-vinicius-oliver-marlow-budowa#466597
https://www.czarodzieje.org/t16786-vini-da-vinci#466765
https://www.czarodzieje.org/t16784-vinicius-marlow
https://www.czarodzieje.org/t18404-vinicius-marlow-dziennik
Szlak Turystyczny Fiordów Zachodnich  QzgSDG8




Gracz




Szlak Turystyczny Fiordów Zachodnich  Empty


PisanieSzlak Turystyczny Fiordów Zachodnich  Empty Re: Szlak Turystyczny Fiordów Zachodnich   Szlak Turystyczny Fiordów Zachodnich  EmptySro Lut 27 2019, 20:59;

Byli śmieszni. Oboje. W równym stopniu. Bez wyjątku.
Wyraźnie widzieli, że ich coś gnębi, że coś im dolega, a mimo to – mimo wieloletniej, bliskiej przyjaźni, milczeli i brnęli w zaparte, spuszczając głowy by uniknąć kontaktu wzrokowego, który mógłby zdradzić zbyt wiele.
Byli w tym wszystkim śmieszni. Uparci i nieświadomi jak dzieci, jakby kilkanaście lat życia nie nauczyło ich, że najlepszym lekiem na zmartwienia i chandrę jest zwykła rozmowa z drugą osobą.
Czego się tak bardzo bali? Szczerości? Prawdziwości? Otwarcia się przed sobą nawzajem?
To nie brzmiało jak on; nie brzmiało jak oni. Nie zwykł skrywać swoich uczuć, zwłaszcza w obecności swoich bliskich. Obietnica, którą złożył, a której usilnie próbował teraz dotrzymać ciążyła mu jak głaz przytwierdzony na stałe do nogi. Nie potrafił i nie chciał w ten sposób postępować, a nie dano mu innego wyboru.
Merlinie, gdyby tylko wiedział, że to będzie takie skomplikowane.
Otworzyła i zamknęła buzię, a on zmarszczył brwi, nie wiedząc czy to jej spojrzenie bardziej go ucieszyło, czy też dołożyło mu problemów. Chętnie by z nią porozmawiał, ale co mu z tego, skoro i tak nie może jej o wszystkim powiedzieć. A jeśli ona wyjawi mu swoje troski, będzie się czuł tym bardziej winny...
Przywitał się z nauczycielką, prawdopodobnie po raz pierwszy w życiu ciesząc się, że początek lekcji uniemożliwia mu kontynuowanie rozmowy (czy aby na pewno można nazwać to rozmową? Być może... znali się na tyle dobrze, że czasem nie potrzebowali do tego wielu słów).
Uśmiechnął się szeroko, słysząc głos @Billie Jean i zwrócił na nią czekoladowe tęczówki. Nie trwało to jednak długo, Vicario zaczęła bowiem swoje zajęcia. Wysłuchał jej, próbując się skupić na treści wypowiadanych przez nią słów, choć myśli non stop próbowały uciec w zgoła innym kierunku. W końcu wziął od niej rękawiczki, założył je na dłonie i przyjrzał się im z powątpiewaniem.
No nie wiem czy to nam cokolwiek pomoże, wyglądają na dość zużyte... – powiedział do Gabrielle, ale ta wcale go nie słuchała i już sięgała po roślinę. Zaklął pod nosem, słysząc jęk bólu i od razu sięgnął po różdżkę, której wydobycie z wewnętrznej kieszeni grubej kurtki wcale nie było takie proste.
Pokaż to, Gabi. Bardzo boli? – w zachrypniętym głosie Vinciego słychać było czystą troskę. Podszedł do niej i delikatnie ujął jej nadgarstek, aby dokładnie obejrzeć poranione palce.
Tracił właśnie czas wyznaczony na szukanie własnego egzemplarza rośliny, ale w obliczu nieszczęścia przyjaciółki, miał to w głębokim poważaniu. Co go obchodził jakiś tam chwast, kiedy w delikatną skórę Gabrielle boleśnie wbijały się ostre igły? Skierował różdżkę na jej rękę.
Vulnus alere – mruknął, zaleczając jej palce. Chyba. – Możliwe, że będzie trochę piekło... – podniósł na nią zmartwione spojrzenie, ale nie rzucił żadnego bardziej zaawansowanego zaklęcia. Co prawda na Islandii nie było większego problemu z zakłóceniami, ale przykre doświadczenia z nimi sprawiały, że unikał leczenia bliskich, bojąc się, że mogłoby to zadziałać odwrotnie – jak wtedy na tamtym uzdrowicielu. Westchnął bezgłośnie.

Kostka: 1
Ręka dominująca: prawa
Powrót do góry Go down


Aleksander Cortez
Aleksander Cortez

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 194
C. szczególne : Kruczoczarne, kręcone, długie włosy (od ostatniego pobytu w szkole jeszcze dłuższe) luźno opadające. Ubrany w wszystko co wygodne i swobodne - brak garniturów. Karnacja skóry znacznie ciemniejsza. Opalił się w tym Meksyku.
Galeony : 148
  Liczba postów : 901
https://www.czarodzieje.org/t13688-aleksander-cortez
https://www.czarodzieje.org/t13741-cortez-aleksander-korespondencja
https://www.czarodzieje.org/t13704-aleksander-cortez
https://www.czarodzieje.org/t18718-aleksander-cortez-dziennik#53
Szlak Turystyczny Fiordów Zachodnich  QzgSDG8




Gracz




Szlak Turystyczny Fiordów Zachodnich  Empty


PisanieSzlak Turystyczny Fiordów Zachodnich  Empty Re: Szlak Turystyczny Fiordów Zachodnich   Szlak Turystyczny Fiordów Zachodnich  EmptySro Lut 27 2019, 23:17;

To on wysłał Nessie wiadomość w której napisał, by ta zjawiła się na zajęciach. Poniekąd dlatego teraz siedział na kamieniu czekając na jej przybycie. Wiedział, że nie odmówi mu w takiej chwili. A już zdecydowanie nie po tym co się stało. Wykorzystał to? Oczywiście, że tak. Nie mówił przecież, że jej nauka będzie łatwa i przyjemna.
Przyglądał się jej odkąd tylko zauważył jej marchewkową czuprynę. Zaskoczyło go to, że udało się ściągnąć na zajęcia Isabellę. Wiedział przecież, że i ona nienawidzi tych zajęć i w dodatku były ferie. Przez co nawet nie pisał do kuzynki, lecz ucieszył się na jej widok.
Nie spuszczał z nich wzroku notując sobie w głowie ich powitanie z Fire i jej towarzyszem, z którym to dzielił pokój podczas wyjazdu. Hoden! Już mu się przypomniało.
O wiele ciekawsze było jednak to jak bardzo starała się unikać jego wzroku, skrywając się za Isabellą. Przemilczał to jednak na razie.
- Widzę właśnie i jestem tym zaskoczony, że ci się to udało - odpowiedział i pocałował kuzynkę w policzek na powitanie. Jak to miał w zwyczaju.
Uśmiechnął się nieco złośliwie słysząc jakie to sobie nadały tytuły podczas zajęć.
- W takim razie jestem ciekawy jaki to mi nadacie tytuł - powiedział do Ślizgonek chcąc jakoś pokazać Nessie, że przed nim nie musi się ukrywać.
Nessa ruszyła na poszukiwania rośliny, a on został wraz z kuzynkom. Przeszedł automatycznie na język hiszpański i stając przy Isabelle powiedział bardzo cicho.
- Ostatnio nie jest z nią najlepiej, więc dobrze byłoby mieć ją na oku - powiedział spoglądając na Ślizgonkę, która to zatrzymała się przy omawianej roślince, przeprosił kuzynkę delikatnym gestem ręki, że musi ją na moment zostawić i ruszył powolnym krokiem do rudowłosej dziewczyny.
- Nie chowaj się Nessa, jeśli chcesz być silna nie możesz się chować za każdym razem gdy tylko natrafisz na jakąś przeszkodę. - odezwał się cicho i bardzo spokojnie, wyciągając w jej stronę ostrze od wuja Larkina. Ciężko było zauważyć kiedy to odmienił swój naszyjnik. Jednak teraz trzymał nóż za ostrze i podawał rękojeść dziewczynie.- Masz, najłatwiej będzie ją ściąć, teraz lepiej nie opierać się wyłącznie na zaklęciach i profesorowie chyba o tym zapominają nie dając nam podstawowych narzędzi na takie zajęcia - dodał na końcu dając jej delikatnego pstryczka w czubek nosa, by ta się całkowicie obudziła z tego dziwnego transu.
- Zwłaszcza, że Isabella zaczyna się bardzo o ciebie martwić - Mruknął bardzo cicho, tak by tylko ona to usłyszała. [b]- A ja nie wiem jak długo będę w stanie przed nią ukrywać to co się stało przy kominku.[//b] - dodał po chwili czekając, aż ta spojrzy mu w końcu w oczy. I kiedy to się stało uśmiechnął się bardzo szeroko, ciepło i mrugając jednym okiem wstał od niej i wkładając ręce do kieszeni futra znów zatrzymał się przy Isabelli, posyłając jej pokrzepiający uśmiech. Miał bowiem nadzieję, że marchewkowowłosa nie będzie ich zmuszać do nadmiernego wykazywania zaniepokojenia jej stanem. Tracąc nad sobą kontrolę, w dodatku przy tak dużej ilości osób.
Powrót do góry Go down


Blaithin 'Fire' A. Dear
Blaithin 'Fire' A. Dear

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : chuda, opaska na twarzy, blizny, tatuaż, zapach damasceńskich róż
Galeony : 1181
  Liczba postów : 3632
https://www.czarodzieje.org/t13638-blaithin-astrid-dear
https://www.czarodzieje.org/t13684-dziobek
https://www.czarodzieje.org/t13647-blaithin-astrid-dear
https://www.czarodzieje.org/t21155-blaithin-fire-a-dear-dziennik
Szlak Turystyczny Fiordów Zachodnich  QzgSDG8




Gracz




Szlak Turystyczny Fiordów Zachodnich  Empty


PisanieSzlak Turystyczny Fiordów Zachodnich  Empty Re: Szlak Turystyczny Fiordów Zachodnich   Szlak Turystyczny Fiordów Zachodnich  EmptyPią Mar 01 2019, 02:13;

skracałam, żeby nie wyszło długie, ale chyba niezbyt mi wyszło xD
- Nie doceniasz mnie. - skwitowała tylko. Panowała nad swoim poczuciem równowagi! Wiedziała, że jest ślisko, jakby chodziła po rybach wyciągniętych z tego morza, ale pilnowała się. Nawet na murku, chociaż musiała przyznać, że raz czy dwa dość mocno się zachwiała.
- Skrzywdziłeś ją tymi imionami nawet bardziej niż rodzice ciebie. - wypaliła, krzywiąc się trochę. Kto nazywa kota jedzeniem? Czy on miał jakichś Chińczyków w rodzinie? Nawet nie wiedziała, czy kiedykolwiek próbowała tofu. Po wymianie złośliwości przyszła pora na bawienie się kosztem nieszczęsnej Krukonki. Fire wysłuchała, jak insynuuje, że są nierozgarnięci i wypowiada rasistowskie komentarze. Do tego ten wzrok. Fiu fiu, aż poczuła zimne dreszcze przerażenia.
Ręka? Tak dawno nie uścisnęła niczyjej dłoni, że niemal zapomniała, jakie to odrażające uczucie. Dotykanie kogoś... dodatkowo zupełnie obcego i pyskującego. Blaithin pozwoliła, żeby dłoń Marjorie zawisła bezsensownie w powietrzu, dając Krukonce do zrozumienia, że bynajmniej jej nie uściśnie.
- Fire. Im bardziej się starasz mi dopiec tym szybciej mnie nudzisz. - wymieniła się własnym przezwiskiem, z łatwością utrzymując ciągły kontakt wzrokowy. Szczerze mówiąc, nie czuła się nawet w żaden sposób zirytowana postawą wyższej dziewczyny ani jej przydługim monologiem. Za bardzo starała się odgryźć, kombinując gdzie uderzyć, żeby Szkotkę pochłonęła złość. Innym osobom, na przykład Ezrze czy też Shawnowi drażnienie Fire przychodziło z niesamowitą naturalnością. Gdyby Gryfonka usłyszała myśli Marjorie zapewne stwierdziłaby, że jest po prostu idiotką. Do tego sztuczną. Idiotów, którzy wiedzieli, że są idiotami i nie udawali, że jest inaczej (doskonałym przykładem był Holden) jeszcze w miarę szanowała.
- Chyba uznała, że nie jesteśmy godni marnowania czasu Artystki. - odezwała się przyciszonym głosem do Holdena, gdy wspomniana zaczęła udawać, że w ogóle ich nie zauważa. Fire nie prosiła się o jej ponowną atencję, skoro wolała unikać konfliktu. Błękitne oczy odnalazły szybko inną znajomą sylwetkę i jasne włosy; momentalnie trochę zesztywniała. Emily zaskakująco ładnie wpasowywała się w krajobraz Islandii, sprawiając, że cała surowość przyrody nabrała nieco więcej uroku.
Ale grymas na twarzy Fire nie zwiastował niczego dobrego. Nie zdziwiłaby się, gdyby Ślizgonka otulała się płaszczem mocniej przed chłodem, ale nie tym, który wywoływała pogoda. Momentalnie jakoś tak odebrało jej chęć udawania, że jest swobodna i rozluźniona.
- Lanceley, idź być uroczym słoneczkiem gdzie indziej! - rzuciła do swojej kuzynki, ale mogła jasno wyczytać z jej tonu, że było to jedynie żartem. Ciągle czuła na swoim ramieniu łapsko Holdena i irytowało ją to niesamowicie, jak się do niej niemal przytulał. Myślała o tym, żeby go jakoś popchnąć albo trzepnąć, ale Marjorie dolała oliwy do ognia. Popatrzyła na Krukonkę, łagodnie ujmując, nieprzyjaźnie.
Bo... jaki chłopak?
Można by pomyśleć, że pomyliła ów różowego koczkodana pajacującego obok Fire z mężczyzną. Jeśli dla Marjorie przejawianie koleżeńskości w kontaktach międzyludzkich było podstawą do zakładania, że to na pewno miłość - cóż, dziwną miała perspektywę. Tym bardziej, że to nie do końca była koleżeńskość, a wręcz obustronna złośliwość. Nigdy zresztą nie umiała dobrze znosić komplementów... Chyba już lepiej radziła sobie z obrazą.
- Przegiąłeś - syknęła, ignorując przy tym uparcie Emily. Wyjęła różdżkę z rękawa, żeby wymierzyć w chłopaka zaklęcie, ale śliskość zrobiła swoje. Niewerbalne zaklęcie bez żadnego rozbłysku zdołało uderzyć Gryfona, ale Blaithin straciła grunt pod nogami. Wpadła na niego, przewracając oboje w cudnie lodowaty śnieg. Podniosła się błyskawicznie, wypluwając trochę białego puchu z ust. - Co za baran z ciebie!
Uśmiechnęła się jednak, bowiem wiedziała, że Balvoes sprawi, że z ust Holdena nie wydobędą się słowa zaprzeczenia ani jakiekolwiek inne. Nadeszło parę innych uczniów i nauczycielka, a Fire odchrząknęła tylko. Mogłaby go odczarować, naturalnie, gdyby poprosił. Przez to wszystko rozkojarzyła się na tyle, że nie usłyszała większości słów Vicario ani jej pytania. Usłyszała tylko, że Nox wyrwał się do odpowiedzi i gdy spojrzała na Ślizgona, zdawało się, że nawet się uśmiecha. Blaithin wzięła dwie pary rękawic, z czego jedną trzepnęła Holdena po ramieniu, ale nie w bolesny sposób.
- Podobno jesteś dobry z zielarstwa. Pokaż na co się stać. - rzuciła chłopakowi ewidentne wyzwanie, samej zakładając materiał na dłonie. Oczywiście, wiedziała czym jest śnieżna bawełna i jak się z nią obchodzić. Nie zakładała nawet jakiejkolwiek porażki.
Mieli mało czasu, więc Fire szybko oddaliła się od grupy i zaczęła przemierzać wzgórza w poszukiwaniu konkretnej rośliny. Natrafiła na parę wyrośniętych przy skałach i karłowatych krzakach, ale chciała wybrać coś lepszego. Minęło sporo czasu zanim wyciągnęła bezpiecznie z twardej, przemarzniętej ziemi śnieżną bawełnę w pięknym stanie rozkwitu. Przyniosła ją Vicario, ale nie chełpiła się swoim sukcesem przed innymi.
Zauważyła, że Mefisto nie idzie najlepiej, więc dyskretnym ruchem głowy wskazała miejsce, w którym mógłby poszukać śnieżnej bawełny, ale zdawało się, że chłopakowi nie wystarczy już po prostu czasu.

Kostka: 4>4>4>6
Punkciszcza: 28
Ręka: prawa
Powrót do góry Go down


Holden A. Thatcher II
Holden A. Thatcher II

Absolwent Gryffindoru
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 175
C. szczególne : anorektycznie chudy, ma kilka tatuaży i kolczyków, naderwane ucho, blizny na twarzy, rękach i plecach, bardzo widoczne cienie pod oczami
Dodatkowo : Wilkołak
Galeony : 296
  Liczba postów : 1006
https://www.czarodzieje.org/t15930-holden-a-thatcher-ii#430782
https://www.czarodzieje.org/t15933-pluszak#430790
https://www.czarodzieje.org/t15929-holden-a-thatcher#430780
Szlak Turystyczny Fiordów Zachodnich  QzgSDG8




Gracz




Szlak Turystyczny Fiordów Zachodnich  Empty


PisanieSzlak Turystyczny Fiordów Zachodnich  Empty Re: Szlak Turystyczny Fiordów Zachodnich   Szlak Turystyczny Fiordów Zachodnich  EmptyPią Mar 01 2019, 19:57;

- Wbrew pozorom doceniam, tylko tego nie zauważasz – stwierdzam, wywracając oczami. Czy to u nich naprawdę rodzinne, że uważają, że nikt nie rozumie ich możliwości albo ich nie zauważa? Nawet jeśli chodzi o taką błahostkę jak rąbnięcie tyłkiem w ścieżkę, to i tak… A zresztą, nieważne. W wyobraźni nawet macham na to ręką, bo obawiam się to zrobić w rzeczywistości, zważywszy na to, że mógłbym za chwilę się przewalić, a Fire naśmiewałaby się ze mnie do końca zajęć. Albo i dłużej.
- Naprawdę uważasz, że rodzice mnie skrzywdzili? – pytam, udając rozżalonego, chociaż dziewczyna ma rację. Szlag mnie często trafia przy tylu imionach, chociaż jednocześnie kocham nimi denerwować urzędników w ministerstwie magii. Najbardziej irytowali się chyba ci z departamentu kontroli nad magicznymi stworzeniami, kiedy robiłem u nich licencję. Moja rodzina naprawdę ma jakieś meksykańskie zapędy. A ja się przez to mszczę na kotach, nadając im dziwne nazwy.
Mam wrażenie, że Marjorie próbuje nas zaatakować słowami, ale nie do końca jej to wychodzi. Rzuca się jak mały piesek na smyczy, taki z edycji torebkowej (mugolskie kobiety strasznie takie lubią, nie wiedzieć czemu), który po zerwaniu zaraz by się chował przed dwójką większych. Fire w tym wypadku mogłaby być rotweilerem, bo to pierwszy groźny pies, który przychodzi mi do głowy, jednak przy jej wzroście to raczej szczeniakiem. A zważywszy na to, że mam ochotę się roześmiać jak głupi – nie po raz pierwszy dziś zresztą – ja pasowałbym na bulteriera. A dlaczego? Bo staje mi przed oczami okładka książki, którą widziałem u Scotta w kibelku (co to za idea trzymania czegoś do czytania w klozecie?) i miała tam takie zwierzę i tytuł związany z chichotem. Chyba. Krainy Chichów niestety całej nie przeczytałem, bo w tempie korzystania z ubikacji na dłuższym posiedzeniu zajęłoby mi to z rok, więc nie mogę mieć stuprocentowej pewności.
A potem Krukonce odbija i wyciąga rękę w stronę Fire. W pierwszej chwili mam wrażenie, że może jednak skończy z kikutem, ale jednak Gryfonka tylko ignoruje jej dłoń i przedstawia się, nie uścisnąwszy jej. Ja nie robię nawet tego, skoro wyższa blondynka nawet nie zaszczyca mnie spojrzeniem, skupiając się jedynie na Dear, a zaraz po tym odchodzi.
- No nie, a chciałem zostać modelem. Zniszczyła moje marzenia o byciu muzą – jęczę, a potem znów się śmieję. Mam dziś wyjątkowo dobry humor, co – wbrew pozorom – nigdy nie kończy się dla mnie dobrze, bo zazwyczaj w takim momencie trochę mi odbija i dostaję szlaban.
- Hej, Em – mówię, uśmiechając się do niej radośnie, ale zaraz moją uwagę skupia ktoś inny, a w żołądku zaczynam czuć okropną gulę. Przyszedłem na zielarstwo tylko dlatego, że nie spodziewałem się tu ujrzeć Ślizgonki, ale jednak ta pojawia się na zajęciach, na dodatek w towarzystwie jakiejś koleżanki z – chyba – swojego domu. – Cześć… Lanceley – witam się, robiąc pauzę przed nazwiskiem, bo waham się, jak się do niej zwrócić. Dawno nie mówiłem do niej w ten sposób, ani ona do mnie, więc jest to naprawdę dziwne uczucie. Silę się na neutralny ton, tyle że nie do końca mi to wychodzi . Rudzielec jednak szybko odchodzi, nieco spławiony przez Fire, a gdy odprowadzam ją i jej znajomą wzrokiem, gdy zmierzają w stronę Corteza (co niezbyt mi się podoba, ale cóż pocznę), pojawiają się Puchoni, więc przywołuję na twarz radosną minę i puszczam oko do Gabrielle, gdy się ze mną wita. Zaraz za nią miga mi gdzieś w tłumie Cherry, ale jest zbyt pochłonięta własnymi zajęciami. I w tej chwili Marjorie znowu uderza, chociaż nie mam zielonego pojęcia, po co właściwie nas zaczepia, skoro uważa Fire i mnie za niewartych uwagi.
Chłopak?
Skoro Krukonka i tak uważa mnie już za wyrośnięte dziecko, pokazuję jej środkowy palec, ale w tym samym czasie Blaithin wybucha złością.
- Co znowu ja? – wołam w tej samej chwili, w której ona celuje we mnie różdżką, a sekundę później lądujemy w śniegu. Plecy pulsują mi bólem i przez to podnoszę się trochę wolniej niż dziewczyna. Ściągam z siebie kurtkę i otrzepuję ją ze śniegu, dzięki czemu większość ludzi może zobaczyć, że mam na sobie różowy sweter. Nie jest to oczywiście moja wina, bo większość moich ciuchów spłonęła podczas gry w karty z Lennoxem, więc musiałem zgarnąć ciuchy kogoś z domku. Zakrzewski nie ma ich zbyt wielu, Cortezowych wolę nie dotykać, więc została Heaven Dear. Na szczęście rozmiarem niewiele się różnimy, więc nawet się w niego mieszczę. Powinno mnie to niepokoić, ale chyba mam to gdzieś, dopóki jest mi ciepło. W tym samym czasie Estella zadaje pytanie, na które znam odpowiedź, więc podnoszę na nią wzrok, by się odezwać.
- Beee – wyrywa się z moich ust na cały głos, więc instynktownie zatykam je dłonią, by przypadkiem nie wydostał się z nich kolejny dźwięk. Patrzę na Fire z wyrzutem, czując też na sobie spojrzenie nauczycielki, ale Mefisto wyprzedza mnie i podaje słuszne informacje na temat bawełny. – Bee? – pytam ciszej, szturchając Emily i wskazując na siebie. Posyłam jej przy tym błagalne spojrzenie, żeby zdjęła ze mnie to głupie zaklęcie, bo nie wiem, czy Dear nie zmieni mi tego na przekór w muczenie, kiedy to ją poproszę o zdjęcie uroku.
- Serio liczysz, że ci to ułatwię? – pytam Gryfonkę, gdy blondynka ze Slytherinu uwalnia mnie od przekleństwa bycia baranem (w pewnym stopniu, bo praktycznie chyba nadal nim jestem).
Rozglądam się za tą durną roślinką, jednak nie mogę się skupić. Moje spojrzenie cały czas ucieka na boki w poszukiwaniu Nessy, by sprawdzić, czy sobie radzi. I tak nie przyjęłaby mojej ewentualnej pomocy, ale zawsze mogę chociaż dopilnować, czy przynajmniej zmierza w odpowiednim kierunku. Gdy dziewczyna znajduje swoją roślinę, zostaje mi naprawdę niewiele czasu. Wyrywam cokolwiek, licząc na to, że może przypadkiem jednak trafię, ale okazuje się, że to jakiś chwast, trochę podobny do kopru włoskiego. Wściekły sam na siebie wracam do Blaithin, a w głowie rodzi mi się znowu głupi pomysł.
- Kwiatek dla mojej nowej miłości – mówię do niej, nieco złośliwie i wyciągam w jej stronę rękę z tym paskudztwem, z którego odpadają grudki ziemi. Uśmiecham się przy tym najładniej jak umiem, chociaż Dear i tak tego nie doceni.

kostki: 2 > 5 > 2 (bom baran liczący na 6 ._.)
punkty: 10
ręka: prawa

Holden przez chwilę beczy jak owca i wyrywa mu się to na cały głos, więc jak komuś się nudzi, to może się z niego pośmiać.
Powrót do góry Go down


Emily Rowle
Emily Rowle

Student Slytherin
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 1,60
C. szczególne : Czerwone usta, zawsze!
Galeony : -72
  Liczba postów : 1809
https://www.czarodzieje.org/t15867-emily-rowle
https://www.czarodzieje.org/t15996-sowa-emily-felicja#436128
https://www.czarodzieje.org/t15872-emily-rowle
Szlak Turystyczny Fiordów Zachodnich  QzgSDG8




Gracz




Szlak Turystyczny Fiordów Zachodnich  Empty


PisanieSzlak Turystyczny Fiordów Zachodnich  Empty Re: Szlak Turystyczny Fiordów Zachodnich   Szlak Turystyczny Fiordów Zachodnich  EmptyPią Mar 01 2019, 23:52;

Za każdym razem spodziewała się, że Fire ją oleje, albo spławi, a jednak zawsze było jej z tego powodu przykro, tak jakby spotkało ją niemiłe zaskoczenie. Tym razem również na jej twarzy przez kilka sekund można było dostrzec wyraźny zawód, ale szybko się zreflektowała i wysiliła się na uśmiech, trochę słabszy niż wcześniej, ale w miarę naturalny. Obserwowała tylko biernie sytuacje, widząc, że jakaś dziewczyna podpadła Fire, co w sumie nie było niczym nowym. Sugerowała chyba, że Holdena i gryfonke coś łączy, ale w oczach Rowle było to całkowitą abstrakcją i chociaż potrafiła się doszukać chemii w wielu miejscach (Na przykład u Ezry i Fire, za co dalej pokutowała) to tutaj wiedziała, że to dziwnego rodzaju koleżeństwo, czy tam przyjaźń, ale raczej nic romantycznego.
Cóż, Holden był doskonałym, chodzącym dowodem na to, że dobre chęci nie prowadzą do niczego dobrego. Zaskoczona ślizgonka widziała tylko jak w jednej chwili Blaith rzuca zaklęcie, a w drugim nagle oboje leżą w śniegu. Lekcja w terenie widocznie nie była wystarczającym urozmaiceniem, niektórzy dalej musieli dodać coś od siebie. W Emily nie pojawiła się myśl, że wypadałoby pomóc w koledze, kompletnie nie wpadło jej to do głowy, dopóki nie szturchnął jej i nie dał do zrozumienia, że mogłaby wybawić go z kłopotów. Wtedy dopiero się zreflektowała i wyciągnęła różdżkę, krótkim finite kończąc działanie zaklęcia.
- Nie ma za co - pokręciła głową, kiedy chłopak bezczelnie ignorując jej pomoc od razu wrócił uwagą do Fire. Nawet nie zwróciła uwagi, kiedy nauczycielka zadała pytanie, zresztą i tak  nie do końca znała odpowiedź, może miała te roślinę gdzieś w głowie, ale pamiętała ją jak przez mgłę. O dziwo udało jej się dostrzec ją w grudce śniegu i spróbowała zrobić to samo co nauczycielka, ale z marnym skutkiem. Oczywiście zraniła się tylko, mimo ochronnych rękawiczek i aż pisnęła z bólu. Szybko wyrzuciła to zielsko, nawet nie próbując ratować sytuacji. To była gra, więc tak czy inaczej - wiadomo było, że nie będzie w zwycięskiej drużynie.

Kostka - 3
Ręka dominująca - prawa
Powrót do góry Go down


Estella Vicario
Estella Vicario

Nauczyciel
Wiek : 43
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 223
  Liczba postów : 531
http://czarodzieje.forumpolish.com/t3548-estella-vicario#108434
Szlak Turystyczny Fiordów Zachodnich  QzgSDG8




Specjalny




Szlak Turystyczny Fiordów Zachodnich  Empty


PisanieSzlak Turystyczny Fiordów Zachodnich  Empty Re: Szlak Turystyczny Fiordów Zachodnich   Szlak Turystyczny Fiordów Zachodnich  EmptySob Mar 02 2019, 01:02;

Rozglądając się za kimś, kto będzie znał odpowiedź na jej pytanie, nie spodziewała się usłyszeć jej od ucznia, który pojawił się sekundę temu. Mimo wszystko Nox odpowiedział poprawnie, więc nagrodziła go 15 punktami dla domu. Za spóźnienia i tak nie karała w żaden sposób, szczególnie dzisiaj, kiedy sama miała lekki poślizg. Najważniejsze było, żeby wszyscy pojawili się zanim się podzielą i rozejdą. Zresztą pod spóźnialskich przygotowała pierwszy etap, dzięki któremu każdy miał czas na dołączenie. Szkoda jedynie jej było krukonki, która ewidentnie bardzo chciała jako pierwsza odpowiedzieć na pytanie, ale kulturalnie podniosła rękę, w przeciwieństwie do chłopaka, na czym niestety wyszła trochę gorzej. Nie zwróciła większej uwagi na @Arsene Beauséant, kiwnęła tylko głową, będą pewną że jest jedynie spóźnionym uczniem a nie kimś, kto w ogóle nie powinien tu być.
Obserwowała jak wszyscy sobie radzą i z zaskoczeniem stwierdziła, ze jest naprawdę nieźle. Myślała, że roślinę w idealnym stanie otrzyma od jednej, maksymalnie dwóch osób, a znalazły się aż trzy, które wykonały zadanie bezbłędnie. Cóż, pozostało być tylko dumnym z takich dobrych uczniów.
- Świetnie, Blaithin, Billie i Nessa, będziecie miały trochę odjętego czasu od następnej konkurencji. No więc właśnie, co do tego, teraz podzielimy się na drużyny - powiedziała i rozejrzała po uczniach. Zaczęła wyłapywać ich całkowicie losowo. W pierwszej grupie byli: @Holden A. Thatcher II, @Aleksander Cortez, @Isabelle L. Cortez, @Arsene Beauséant, w drugiej: @Blaithin ''Fire'' A. Dear, @Nessa M. Lanceley, @Mefistofeles E. A. Nox, @Vinícius Marlow, a w trzeciej @Billie Jean, @Emily Rowle, @Gabrielle Levasseur, @Marjorie Howard. - Każdemu z was dam mapkę jak dotrzeć do celu, będę tam czekać. Wasze mapki różnią się od siebie, każdy zaczyna inną ścieżką, żeby nie zabierać sobie nawzajem roślin, ale możliwe, że przetniecie drogę i się spotkacie. Zanim jednak skupicie się na samym znalezieniu mety, każdy z was musi zerwać jedną Rauhitie. To roślina typowa dla Islandii. Jej nasiona dodane do napoju, czy potrawy skutecznie rozgrzewają i zapewniają więcej ciepła na dobre kilka godzin, mogą też pomóc z odmrożeniami, co może wam się dzisiaj przydać. Głównie dlatego, że bardzo łatwo ją pomylić z Ranunculus Lunaglacies, bez dotknięcia jej praktycznie niemożliwe jest odróżnienie jednej od drugiej. Ranunculus może spowodować odmrożenie na dowolnej części ciała, niekoniecznie na tej, którą ją dotkniecie. Nie próbujcie robić tego przez rękawiczkę, ani przy użyciu żadnego zaklęcia, bo z pewnością uszkodzicie delikatną łodygę. Jak już będziecie mieli cztery dobre kwiaty, z czerwonym pierścieniem na samym dole łodygi, możecie szukać mety. Zadanie jest na czas, drużyna która pierwsza dotrze, wygrywa. Z uwzględnieniem osób, które wygrały poprzednią konkurencje oczywiście - powiedziała spokojnie, rozdając im mapkę i zdjęcie rośliny, której szukają. Kiedy wszyscy weszli na dobre ścieżki, Estella poszła w inną stronę i zostawiła ich samych.




Estella liczy czas w minutach, ale dla wygody naszą jednostką jest po prostu 1 CZAS.

Jedno podejście do zerwania rośliny zajmuje wam 1 CZAS. Rzucacie kostką na powodzenie, jeżeli się nie uda - robicie kolejne podejście, które zużywa wam kolejny CZAS  i tak do skutku, dopóki każda osoba nie znajdzie rauhiti. W związku z tym, możecie mieć wiele odmrożeń w różnych miejscach na ciele. Jeżeli trafi wam się to samo miejsce - nic się nie zmienia. To, czy odmrożenie pojawiło się na waszym ciele i gdzie dokładnie, może mieć później znaczenie.
Czy trafiłeś na rauhitie?
1,2: Gratuluje! Udało ci się, widzisz czerwony pierścień i już wiesz, że twoje zadanie zostało wykonane.
3,4,5,6: Niestety, tuż po zerwaniu widzisz, że na łodydze nie ma żadnego pierścienia. To nie jedyny efekt, który uświadamia ci zły wybór. Natychmiast czujesz przeszywającego zimno i zdrętwienie w konkretnym miejscu. Odmrożenie pojawia się na:
1. Prawa ręka. Jeżeli jesteś praworęczny, wszystkie zaklęcia, które rzucisz przynoszą odwrotny efekt.
2. Lewa ręka. Jeżeli jesteś leworęczny, wszystkie zaklęcia, które rzucisz przynoszą odwrotny efekt.
3. Prawa noga. Kulejesz.
4. Lewa noga. Kulejesz.
5. Policzki. Mówisz niewyraźnie.
6. Pośladki. Siedzenie i opieranie się jest dla ciebie wyjątkowo nieprzyjemne.
Dyskomfort i wymienione efekty będziesz czuć w tym wątku, oraz w kolejnym, jeżeli nie dostaniesz nasion rauhiti. (Otrzyma je zwycięska drużyna i będzie możliwość dzielenia się z innymi, ale szczegóły dopiero w ostatnim poście)

Czas macie do 6 marca!
Powrót do góry Go down


Marjorie Howard
Marjorie Howard

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 174
  Liczba postów : 82
https://www.czarodzieje.org/t17036-marjorie-howard
https://www.czarodzieje.org/t17039-marjorie
https://www.czarodzieje.org/t17037-marjorie-howard
Szlak Turystyczny Fiordów Zachodnich  QzgSDG8




Gracz




Szlak Turystyczny Fiordów Zachodnich  Empty


PisanieSzlak Turystyczny Fiordów Zachodnich  Empty Re: Szlak Turystyczny Fiordów Zachodnich   Szlak Turystyczny Fiordów Zachodnich  EmptySob Mar 02 2019, 22:30;

Dalej kompletnie już nie słuchała ani Fire, ani jej przyjaciela, bo nie chciała się najprościej w świecie denerwować. Te nerwy przeszły na to, że pechowo nie znalazła rośliny i wracając z niczym, czekała na nowe zadanie od nauczycielki.
Stała już zmęczona dniem, a przede wszystkim mróz drażnił ją w sine już dłonie. Zwilżyła czubkiem języka wargi i uważnie usłuchała pani Vicario. Po otrzymaniu mapy i jasnych wskazówek zaczęła iść w określonym kierunku. Wytrwale szukała Rauhitie. Kiedy dostrzegła łodygę, coś ją zabolało, a potem poczuła odmrożenie na prawej ręce. Dłoń zrobiła się sina, Marjorie pobladła na twarzy. Raptem podwinęła rękaw i zobaczyła, że sina była do przedramienia. Przeklęła pod nosem. Na łodydze nie widziała pierścienia, co bardziej zdenerwowała dziewczynę i najchętniej zrezygnowałaby z tych zajęć.
Popatrzyła na swoje towarzyszki, które również szukały Rauhitii. Rozglądała się dalej. Popatrzyła dalej, widząc bardzo podobną roślinę, jednak i tym razem źle trafiła. Syknęła, zacisnąwszy zęby. Tym razem przyjęła to ździebko dobrze, ale nadal bolało. Jakoś nie była skupiona na bólu, który bądź co bądź utrudniał jej całą pracę i wysiłek, który wkładała, aby znaleźć pierścień. Najchętniej to rzuciłaby się w przepaść, byleby dalej nie szukać igły w stogu siana.
Podeszła do @Emily Rowle i zapytała ją wprost:
— Znalazłaś coś?
Nim jednak zdążyła doczekać się odpowiedzi, wzrokiem odnalazła kolejną roślinę, która okazała się znikomym wyjściem z tej całej sytuacji. Teraz rozbolała ją noga i zaczęła żałośnie kuleć. Jęknęła i siadła na zimnej, mokrej trawie. Założyła ręce na piersi i wyrzuciła łodygę. Nie wiedziała co ma ze sobą zrobić. Siedziała tak zrezygnowana, zła i obolała. Nigdzie zaś nie widziała nauczycielki, której mogłaby wykrzyczeć jak bardzo nie chce szukać Rauhitii. Co to za głupi pomysł?, zapytała się w myślach.
Odwróciła głowę, widząc znajomą roślinę, lecz tym razem wzruszyła ramionami i jak naburmuszone dziecko siedziała w miejscu. Marjorie nie miała ochoty dołożyć sobie odmrożenia lewej nogi i przestać móc chodzić. Wtedy nie zaliczyłaby zadania, zawodząc samą siebie.
— Jebać to — przeklęła pod nosem Marjorie.
Nie należała do wulgarnych osób, ale Fire i Thatcher byli tymi, którzy zepsuli jej humor i miała całkowitą ochotę powiedzieć coś brzydkiego, coś co w ogóle nie pasowało do Howardówny. Może wtedy nie przejęłaby się odmrożeniami do takiego stopnia, by być zniechęconym do zajęć.
Rozpoczęła więc czołganie się w kierunku rośliny, brudząc spodnie, a kożuch zrobił się delikatnie wilgotny w niektórych miejscach. Podciągnęła nos. Oddychała ciężko, aczkolwiek szła dalej w zaparte. Chwyciła w ręce łodygę, ale tym razem odnalazła krwistoczerwony pierścień, który bił jasnym światłem w słońcu. Uśmiechnęła się triumfalnie, choć to żałosne zwycięstwo było znikome. Musiała przecież trzymać się mapy i dotrzeć na miejsce, gdzie odmrozi sobie części jej kruchego ciała. Czuła ogarniające zmęczenie. Liczyła na mniejsze niebezpieczeństwo, a w szczególności na zajęciach z zielarstwa, które otwarcie mogła określić jako najbardziej znienawidzone.
— Mam! — zawołała.
Marjorie wstała i ledwie trzymała się o własnych siłach. Jakby nigdy nie nauczyła się chodzić, a co gorsza ciężar jej ciała wydał się większy. Na pocieszenie całą winę zwaliła na Fire.


KOSTKI: 5 -> 6 -> 3 -> 1
STRACONY CZAS: 3 minuty
Powrót do góry Go down


Nessa M. Lanceley
Nessa M. Lanceley

Nauczyciel
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 159
Dodatkowo : animag, magia bezróżdżkowa
Galeony : 916
  Liczba postów : 3856
https://www.czarodzieje.org/t15974-nessa-m-lanceley
https://www.czarodzieje.org/t15976-freya-i-korespondencja-dla-panny-lanceley#434018
https://www.czarodzieje.org/t15975-nessa-m-lanceley#433995
Szlak Turystyczny Fiordów Zachodnich  QzgSDG8




Gracz




Szlak Turystyczny Fiordów Zachodnich  Empty


PisanieSzlak Turystyczny Fiordów Zachodnich  Empty Re: Szlak Turystyczny Fiordów Zachodnich   Szlak Turystyczny Fiordów Zachodnich  EmptyNie Mar 03 2019, 01:52;

Była naprawdę wdzięczna Isabelli, że zgodziła się jej towarzyszyć. Na spotkanie z Aleksandrem nie miała jeszcze poukładanych w głowie dialogów, które mogłaby wykorzystać i zrobić tak, żeby ich uprzednie spotkanie było tylko przypadkiem. Serią niefortunnych zdarzeń z okropnym dla dziewczyny finałem, który w swojej rudej głowie zapewne wyolbrzymiała. To pewnie przez brak umiejętności dzielenia się z innymi czymkolwiek, co tkwiło w strefie komfortu osobistego i prywatności. Przytaknęła jej na pytanie, posyłając delikatny uśmiech. To nie było coś, czym powinna w ogóle Cortezównę martwić, kwestia czasu i jej przejdzie. Na słowa Fire wywróciła teatralnie oczyma, puszczając kuzynce oczko, przelotne spojrzenie posyłając także Holdenowi. Dziwnie było, gdy znów zwracali się do siebie po nazwisku, jakby żadne z wcześniejszych momentów nie miało miejsca.
- Oczywiście Is, za krótko dziś spałam po prostu. - rzuciła w jej stronę, przez chwilę znów zaciskając palce na jej ręku, jakby chciała utwierdzić ją w swoich słowach. Ruchem głowy odrzuciła miedziane kosmyki włosów na plecy, przesuwając spojrzeniem po twarzach kolejnych osób, które mijały, aż w końcu natrafiła na jej kuzyna. Dlaczego właściwie kazał jej przyjść na to zielarstwo, skoro ona nawet go nie lubi? Westchnęła bezgłośnie, pozwalając sobie odwrócić wzrok gdzieś na bok. - Chyba upadłą skarbie. Ze mnie taka kandydatka na królową jak z Ciebie na piekarza. Wiedziałam, że Alek się ucieszy z Twojej obecności.
Dodała z delikatnym wzruszeniem ramion. Zajęły na chwilę miejsca, czekając na rozpoczęcie się lekcji. Nagły hałas wyrwał rudzielca z zamyślenia, powodując odwrócenie głowy w stronę niesfornych i jak zwykle głośnych gryfonów. Brew jej drgnęła ku górze, gdy Fire patrzyła w ten swój mało sympatyczny sposób na jakąś blondynkę, której Nessa nie znała, a potem wylądowała w śniegu razem z Holdenem. Mieli szczęście, że lekcja się jeszcze nie zaczęła, bo ich dom znów dostałby po punktach. Dalszego rozwoju wydarzeń już nie śledziła, wyjmując z torby podręcznik i kartkę do notatek, które pomimo wszystko zamierzała przygotować. Może uda się jej cokolwiek z lekcji wynieść.
- A Ty Alek możesz być dowódcą rycerzy albo nadwornym czarodziejem, wybierz sobie. - powiedziała po chwili namysłu, wychylając się zza brunetki w stronę chłopaka. Z początku chciała powiedzieć, że giermkiem, ale mogłaby przesadzić. Kucharz zamkowy też raczej z niego byłby martwy. Przypomniała się jej rozmowa, którą kiedyś na temat rycerzy oraz dobra i zła odbyli. Miała ona chyba największy wpływ na wybór roli dla ślizgona, a przynajmniej w tej chwili umysł Nessy w to wierzył. Wyprostowała się, bo lekcja się zaczęła i trzeba było uważać. Skupiła wzrok na nauczycielce, czekając na polecenie. Poderwała się do jego wykonania jak nigdy, zostawiając za sobą Cortezów.
Szukanie jakiegoś kwiatka w miejscu takim jak Islandia było dla Lanceleyówny niczym poszukiwanie igły w stogu siana. Wszystkie wyglądały tak samo i naprawdę jakiś bóg roślin musiał nad nią czuwać, bo to się jeszcze nie zdarzyło, aby poradziła sobie od razu. Może te korepetycje z Thatcherem coś dały? Zaczepiała roślinę obuszkiem palca, kucając przed nią i lustrując ją spojrzeniem karmelowych oczu. Była pewna, że go uszkodzi, gdy tylko złapie łodygę pomiędzy palce i pociągnie. Czując na sobie czyjeś spojrzenie, chciała się odwrócić, jednak Aleksander skutecznie odwrócił jej uwagę swoim nagłym pojawieniem się zaraz obok. Spojrzała na niego z dołu pytającym wzrokiem, zawieszając dłoń w powietrzu i nadal nie potrafiąc sobie odpowiedzieć na pytanie: Po co oni właściwie tutaj są? Cichy głos sprawił jednak, że brutalnie wróciła do rzeczywistości, lądując na tyłku z szelestem, co przypieczętowało ciche jęknięcie i zmrużenie oczu. Zaraz jednak jej buzia nabrała kamiennego wyrazu, a ona zgrabnym ruchem dłoni odgarnęła włosy z twarzy, siadając po turecku. Tak, jakby to zaplanowała.

- Nie wiem, o czym mówisz. Po prostu zielarstwo nie jest moim ulubionym przedmiotem, wiesz przecież. - odparła równie cicho, przesuwając spojrzeniem po jego sylwetce i twarzy, ostatecznie zatrzymując się na oczach. Oczywiście ukradkiem spoglądała też na swojego kwiatka. Przyglądała się chwile chłopakowi w milczeniu, po czym kiwnęła głową i posłała mu delikatny uśmiech, wyciągając dłoń po nóż. - Zaraz uwierzę, że pojawiasz się niczym rycerz, za każdym razem, jak wpadam w kłopoty.
Dodała z nutką zadziorności w głosie, przez ułamki sekund przypominając jakieś strzępki dawnej siebie. Znów zmrużyła oczy, gdy jego dłoń wystrzeliła w stronę jej buzi, prezentując jej pstryczka w nos. Obróciła broń w drobnych dłoniach, zaciskając na niej pewniej palce. Przy rozmiarach jej rąk wydawała się naprawdę spora. Przysunęła ostrze do kwiatka, szukając odpowiedniego miejsca do ścięcia go. Lepiej od góry czy od dołu? Już miała ciąć, gdy wspomniał o kuzynce. Nessa obróciła głowę, patrząc na brunetkę przez ramię i marszcząc nos z brwiami, zastanawiając się, co powinna z tym fantem zrobić. Wcale nie chciała, żeby zajmowała sobie nią głowę i się martwiła. Zaraz jednak posłała dziewczynie promienny uśmiech, wskazując ruchem dłoni z nożykiem w ręku na tkwiącego nieopodal jej nóg kwiatka. Gdy obróciła głowę w stronę Alka, akurat wspomniał o tym nieszczęsnym kominku i przywołał widmo, urywki wspomnień. Poczuła, jak rumienią się jej policzki, a dłoń zaciska w pięść. I faktycznie, spojrzała mu w oczy.
- Nie martw się, nie będę jej niepokoić. Niczego się nie dowie. Jak jej powiesz, to Cię zabije. Jak komukolwiek powiesz, to Cię zabije. - szepnęła, przekręcając głowę na bok i starając się utrzymać na twarzy poważny wyraz, prychnęła cicho, chwilę jeszcze odprowadzając go wzrokiem. Gdy był już z kuzynką, zabrała się za obcinanie kwiatka z westchnięciem rezygnacji. Za jakie grzechy to akurat jej idealne i pełne kontroli życie musiało się tak popsuć? Wstała, otrzepując kurtkę ze śniegu i przytuliła do siebie trzymaną roślinkę i ostrze, odwracając się przodem do reszty grupy. Wzrokiem przesunęła po reszcie uczniów, sprawdzając, jak sobie radzili. Fire nie była żadnym zaskoczeniem, a wspomnianej krukonki niestety nie miała okazji poznać. Kiwnęła głową do nauczycielki, przyjmując do wiadomości jej wiadomość o czasie. Potem wpadła na pomysł z grupami, a Nessie aż nogi zadrżały na wieść o pierwszym składzie. Na Merlina, mogło być gorzej? Mimowolnie spojrzała najpierw na Alka, a potem na Holdena. W jakiś magiczny sposób zamiast na jego plecy natrafiła na błękitne spojrzenie, które również patrzyło w jej kierunku. I była tym tak zaskoczona, że odwróciła wzrok. Podeszła do Cortezów, obejmując dłonią talię Isabelli i patrząc na nią z lewej strony, nachyliła się do przodu z uśmiechem, jak gdyby nigdy nic.
- Isabelle, powodzenia! Pomóż Alkowi, gdyby biedny miał kłopoty! - rzuciła pogodnie, następnie ruszając w stronę Fire. Stanęła obok kuzynki, mijając po drodze uczniów i zlustrowała ją spojrzeniem, szturchając ja delikatnie łokciem w bok. Tak, wciąż tuliła do piersi maczetę, na wypadek, gdyby miała kogoś zabić. Albo siebie. Był tam też kwiatek.
- Blaith, rzuciłaś na mnie jakiś dobry czar, że te rośliny, których mam szukać, pojawiają się pod nogami?- szepnęła z nutką rozbawienia w głowie, zaraz jednak poważniejąc. Mapki? Odmrożenia? Coraz mniej ta lekcja się jej podobała. Wróciła po swoją torbę, przerzucając ją przez ramię i uprzednio pakując do niej rzeczy. Poprawiła kurtkę, leniwie wracając do Dearówny. Nie była mistrzem takich zadań, wolała więc dowodzenie zostawić komuś innemu. Grzecznie szła za grupą, mając spojrzenie wbite we własne stopy i na trzymany w dłoni obrazek kwiatka, znów wydarzył się cud! Zaraz przy bucie, po prawej stronie, dostrzegła potrzebną roślinę. Pamiętając słowa nauczycielki, kucnęła i dotknęła ją opuszkami palców, chcąc się upewnić, czy zrobi jej krzywdę i odmrozi. Nic takiego jednak nie miała miejsca. Ucięła ją zgrabnie za pomocą Alkowej maczety, wstając gwałtownie i podbiegając do kuzynki. Wyprzedziła ją i obróciła się tak, że szła przodem do niej, robiąc kroki do tyłu. Wyprostowała dłonie, prezentując jej swoje znalezisko.
- Widzisz? Znów! To ta roślina, prawda? - zaczęła z ciekawością, przenosząc spojrzenie z listków i łodygi na twarz blondynki. Zauważyła, że pewnie jej przeszkadza i ją spowalnia, dlatego grzecznie zaczęła iść obok niej. No cóż, im szybciej to zrobią, tym szybciej te absurdalne zajęcia się skończą. Miała nadzieję, że nie skończy się na czyimś pogrzebie. Znów westchnęła, przymykając na chwilę oczy.


Kostka: 2
Stracony Czas: 1 (?)
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Szlak Turystyczny Fiordów Zachodnich  QzgSDG8








Szlak Turystyczny Fiordów Zachodnich  Empty


PisanieSzlak Turystyczny Fiordów Zachodnich  Empty Re: Szlak Turystyczny Fiordów Zachodnich   Szlak Turystyczny Fiordów Zachodnich  Empty;

Powrót do góry Go down
 

Szlak Turystyczny Fiordów Zachodnich

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 2Strona 1 z 2 1, 2  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Szlak Turystyczny Fiordów Zachodnich  JHTDsR7 :: 
reszta świata
 :: 
islandia
-