Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Dachy

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość


Archibald Blythe
Archibald Blythe

Nauczyciel
Wiek : 44
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : zaklęcia bezróżdżkowe, opiekun Gryffindoru
Galeony : 5563
  Liczba postów : 1474
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5994-archibald-jeremiah-blythe
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5998-archibaldowa-poczta#170933
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7372-archibald-blythe#207289
Dachy QzgSDG8




Gracz




Dachy Empty


PisanieDachy Empty Dachy  Dachy EmptySob 19 Wrz - 15:37;


Dachy

Domy w wiosce często są połączone, dlatego nietrudno dostać się na dachy. Jest tu sporo miejsca, a widok, choć nie tak rozległy jak z ratuszowej wieży zegarowej, jest cudowny. Latem przesiaduje tu spora część młodych mieszkańców.
Powrót do góry Go down


Elaine J. Swansea
Elaine J. Swansea

Dorosły czarodziej
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 174 cm
C. szczególne : pomalowane usta, wyprostowane plecy; metamorfomagicznie zwiększony wzrost;
Dodatkowo : metamorfomag
Galeony : 288
  Liczba postów : 1432
https://www.czarodzieje.org/t16910-praca-wre
https://www.czarodzieje.org/t16935-syczek-jeczybula#471819
https://www.czarodzieje.org/t16911-elaine-swansea#471382
https://www.czarodzieje.org/t18301-elaine-j-swansea-dziennik
Dachy QzgSDG8




Gracz




Dachy Empty


PisanieDachy Empty Re: Dachy  Dachy EmptySro 31 Mar - 20:50;

Pierwszy raz od wielu miesięcy była tak ładna pogoda. Nie zamierzała tkwić w zamku w dniu wolnym, a więc po krótkiej rozmowie wybrała się na spacer w towarzystwie Billie. Minęło parę dni od powrotu Eli z Czech, a do tej pory nie pokazała się w rezydencji Swansea, pomieszkując do końca roku szkolnego w dormitorium Krukonów. Żal ściskał jej serce na myśl, że niebawem opuści Hogwart już na zawsze i zajmie się dorosłym życiem. Cały czas szukała czegoś do wynajęcia, upierając się przed Elijahem, że nie wróci do domu po kłótni z matką. Najgorsze w tym było, że nikt poza nim nie wiedział co się tak naprawdę stało. Sprawa była dosyć świeża, a Elaine jakoś nie czuła potrzeby chwalenia się w te i we wte swoją decyzją. Powróciła do swojego normalngo wyglądu choć cały czas nie brakowało w nim metamorfomagicznych oznak, że jeszcze nie odzyskała pełnego spokoju ducha. Zabrała Billie na spacer, a poprowadziła je na sam szczyt dachów, gdzie właśnie przesiadywały na pełnym słońcu, wraz z leżącą między nimi paczką płetwalków oraz butelką skrzaciego wina wysłanego przez Faworka. Twarz miała wystawioną do słońca, odsłonięte ramiona szybko łapały promienie słońca choć Merlin świadkiem, że nie potrzebowała opalenizny bowiem mogła sobie ją wyczarować. Tęskniła za Billie, a czuła się źle, że tak zaniedbała z nią relację. Za bardzo skoncentrowała się na sobie po odejściu Cassiusa i Rileya (i to w niemalże tym samym czasie), aby zainteresować się resztą rodziny. To dosyć przykra myśl. Dzisiejszy dzień mógł być początkiem naprawienia tego błędu.
- A więc co sądzisz o tym, że Élé i Alex... profesor Voralberg są parą? - zerknęła spod rzęs na kuzynkę i sięgnęła po kilka szeleszczących płetwalków. Chciała poznać opinię reszty osób i sprawdzić czy tylko ją drażni postawa Alexandra. - Chcesz trochę wina? Na trzeźwo nie dam rady rozmawiać o jakichkolwiek chłopakach spoza rodziny, a chcę wiedzieć co sądzisz o związku Éléonore. - niemalże się uśmiechnęła, kiedy sięgała po różdżkę i otwierała butelkę wina. Z bezdennego plecaka wyciągnęła rzecz jasna dwa łabędzie żelazne kufelki, do których nalała alkoholu. Nie miała ochoty zastanawiać się czy dobrze robi proponując Billie picie czegokolwiek poza piwem kremowym jednak dziewczyna była przecież już dawno pełnoletnia.
Powrót do góry Go down


Billie J. Swansea
Billie J. Swansea

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 162
C. szczególne : twarz usiana piegami
Galeony : 394
  Liczba postów : 413
https://www.czarodzieje.org/t16782-sybille-j-swansea#471202
https://www.czarodzieje.org/t16920-nomeolvides
https://www.czarodzieje.org/t16904-billie-j-swansea
Dachy QzgSDG8




Gracz




Dachy Empty


PisanieDachy Empty Re: Dachy  Dachy EmptyCzw 1 Kwi - 18:07;

Elaine wcale nie musiała długo namawiać Billie na spacer po okolicy Doliny Godryka - ba, nie musiała namawiać jej wcale, bo Krukonka przystała na propozycję bez zastanowienia, upatrując w niej możliwości do rozwiania swoich wątpliwości i dowiedzenia się czegoś więcej na temat okoliczności powrotu Elaine. Nie wszystko było dla niej jasne, nie rozumiała, czemu kuzynka wolała pomieszkiwać w dormitorium, zamiast wracać, chociaż co jakiś czas, do domu; pewne napięcie wisiało jednak w powietrzu, a najbardziej drażniące chyba było po prostu to, że wszyscy zdawali się ten fakt ignorować. Nawet na ogół przesadnie wścibska Billie nie potrafiła się przemóc, żeby bezpośrednio zapytać.
Poza tym pukająca do okien wiosna także była dosyć silnym argumentem za.
- O, jak tu ładnie. Nie wiedziałam, że tak można. - Zdecydowanie wolała urządzać sobie spacery po obrzeżach Doliny, zamiast pchać się do centrum. Tym bardziej nie wpadłoby jej do głowy, aby wciskać się na dachy nieznanych mieszkańców. Przymknęła oczy, wychylając twarz ku słońcu, zupełnie jak kwiat zawsze bezwolnie szukający jego ciepłych i dających życie promieni; nie mogła się już doczekać, aż będzie się mogła nimi cieszyć w pełnej okazałości.  
- Och, hm... nie zastanawiałam się nad tym dużo, ale on, to znaczy Profesor, jest trochę onieśmielający - przyznała, kierując wzrok na Elaine, rozbudzona tym pytaniem. Zmarszczyła brwi, próbując jak najlepiej przywołać z pamięci posągową postać zaklęciarza. Billie nie pałała do mężczyzny ani szczególną sympatią, znajdując wśród grona pedagogicznego osoby budzące większe zaufanie, jednocześnie z pewnością nie uważając go za złego człowieka. Czy jednak za odpowiedniego dla Éléonore? Ściągnęła usta w zastanowieniu, zaraz jednak śmiejąc się otwarcie i chętnie przystając na kufelek wina - w gruncie rzeczy niewinny, a budzący w niej dreszczyk emocji, prawdopodobnie dlatego, że nieczęsto bywał jej proponowany. Nie wiedziała, czy do kolejnych słów ośmielił ją posmak alkoholu czy też miły gest Elaine, skłaniający do odwdzięczenia się zaufaniem.
- Szczerze? Nie wyobrażam sobie rodzinnych obiadów ani zastanawiania się, czy powinnam mówić do niego "Alexandrze" czy jednak dalej "Profesorze" podczas świąt... I po prostu mam wrażenie, że on do nas nie pasuje, a Élé zasługuje na dużo, dużo więcej. - Nie była pewna, czy komukolwiek powinna dyktować, na co zasługuje, a na co nie, dlatego nawet na moment zawstydziła się własnymi słowami. - Ale wiesz, wydaje mi się, że jest szczęśliwsza z nim niż bez niego, więc to chyba nieważne, co myślę. Po prostu nie chciałabym, żeby odebrał nam naszą Élé. Wyobrażam sobie, że dla ciebie może być to trudniejsze... - W końcu dla Billie Éléonore była jedynie kuzynką, w dodatku sporo starszą, więc siłą rzeczy nie spędzały ze sobą aż tyle czasu. Była więc ciekawa, czy Elaine sprostuje nieco jej - bądź co bądź - optymistyczne nadzieje, co do tego związku.
Powrót do góry Go down


Elaine J. Swansea
Elaine J. Swansea

Dorosły czarodziej
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 174 cm
C. szczególne : pomalowane usta, wyprostowane plecy; metamorfomagicznie zwiększony wzrost;
Dodatkowo : metamorfomag
Galeony : 288
  Liczba postów : 1432
https://www.czarodzieje.org/t16910-praca-wre
https://www.czarodzieje.org/t16935-syczek-jeczybula#471819
https://www.czarodzieje.org/t16911-elaine-swansea#471382
https://www.czarodzieje.org/t18301-elaine-j-swansea-dziennik
Dachy QzgSDG8




Gracz




Dachy Empty


PisanieDachy Empty Re: Dachy  Dachy EmptyCzw 1 Kwi - 19:01;

Szczerze powiedziawszy wdrapywanie się na dach cudzego domu nie jest raczej wskazane jednak czasami przesiadywała tu... z Cassiusem, a i widoki z tej wysokości były oszałamiające. Przestrzegała zasad całe swoje życie, wszak piastowała stanowisko prefekta od piątej klasy, a więc w chwili obecnej nie obchodziło ją czy można wejść na dach czy nie można. Zbyt dużo zastanawiania się nad głupotą, a chciała spędzić trochę czasu z Billie i delikatnie zarysować jej swoją aktualną sytuację. Nim do tego dojdzie potrzebowała chwili swobodnej rozmowy, która skierowała się oczywiście na tematy, które raz na jakiś czas zaprzątały jej myśli. Przytaknęła, pokiwała głową na znak, że się absolutnie zgadza z tym, że profesor jest onieśmielający. - Na mnie też wywarł takie wrażenie. Jego autorytet i skąpa mimika potrafią osaczyć człowieka ze wszystkich stron. - dorzuciła swoje odczucia, przypominając sobie ich pierwszą rozmowę w dniu kiedy odkryła, że spotyka się z Éléonore. Już wtedy przeszkadzała jej jego oszczędnie ekspresyjna mimika tylko dopiero jakiś czas temu to zrozumiała. Upiła łyczek wina, rozkoszując się posmakiem dzieła Faworka. Rozluźniła się, jakby cały dzień czekała właśnie na ten łyk. Z niemałym zainteresowaniem słuchała opinii Billie. - Ustaliłam z nim, że poza szkołą mówię do niego po imieniu. Nie wiem czy to na nim wymusiłam czy zgodził się dla świętego spokoju, ale korzystam z tego uzgodnienia. - podzieliła się informacją. Nie miała pojęcia czy którykolwiek ze Swansea w ogóle wpadł na pomysł, aby z nim to ustalić. Zaczerpnęła świeżego powietrza. Nie wyobrażała sobie, aby Alexander miał cokolwiek wspólnego z działalnością artystyczną jednak w chwili obecnej nie zamierzała się doczepiać do tego mankamentu skoro sama z tym zrywała. Posmutniała, więc upiła kolejny łyk wina. - Widzisz, Billie, ja nie odbieram tego w taki sposób, że on miałby ją nam odebrać, bo nie jest w stanie tego zrobić. - przeniosła wzrok jasnych oczu na kuzynkę i ułożyła usta w ciepły uśmiech na widok jej ładnej, piegowatej twarzy. Billie nie była już drobniutką dziewczynką, robiła się coraz piękniejsza. - Doszłam do tego, co jest w nim... takiego... - szukała słów, aby nie skłamać. - ... rażącego dla Swansea. Spokojna, stonowana i niemalże uboga ekspresja twarzy, nieufność i niechęć do zaangażowania z kimkolwiek poza Éléonore... On jest po prostu śmiertelnie poważny nawet wtedy kiedy już jakimś cudem się uśmiecha. - musiała przyznać, że plotkowanie na jego temat sprawiało jej przyjemność. Mogła się wygadać, podzielić własnymi spostrzeżeniami i posłuchać odpowiedzi innego Swansea. - Wyobrażasz sobie ich dzieci? Z taką miną jaką on nam pokazuje w szkole? - przy Biliie, lampce wina i delikatnym słońcu czuła się zdecydowanie lżej, lepiej, a jej słowa samoistnie otulały się ciepłem jej głosu.
Powrót do góry Go down


Billie J. Swansea
Billie J. Swansea

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 162
C. szczególne : twarz usiana piegami
Galeony : 394
  Liczba postów : 413
https://www.czarodzieje.org/t16782-sybille-j-swansea#471202
https://www.czarodzieje.org/t16920-nomeolvides
https://www.czarodzieje.org/t16904-billie-j-swansea
Dachy QzgSDG8




Gracz




Dachy Empty


PisanieDachy Empty Re: Dachy  Dachy EmptyPon 5 Kwi - 15:44;

Nie wszyscy musieli być chodzącymi promykami słońca i Billie to akceptowała. Miała przecież wśród znajomych osoby stonowane i spokojne, ktoś powiedziałby, że nawet chłodne. Wszystko rozgrywało się o to, jak głęboko ten chłód sięgał - najgorzej, jeśli aż do serca. Nie sądziła, że jej niechęć mogła brać się tylko z tego. Trop poddała jej kwestia ustaleń. Billie skrzywiła się mimowolnie, uznając że takich rzeczy się nie ustala, takie rzeczy wychodzą naturalnie.
- Mam wrażenie, że on jest taki... praktyczny - dopowiedziała jeszcze, sama nie wiedząc, dlaczego w jej ustach zabrzmiało to aż taką obelgą, wszak dobrze było być rozsądnym i racjonalnym, trzeźwo patrzeć na świat, planować i zawsze mieć awaryjną opcję. Ale praktyczność kojarzyła jej się też z nudą. Z nieprzyprawioną potrawą. Z ptakiem uporczywie siedzącym w otwartej klatce.
Nie wiedziała, skąd wziął się smutek w głosie Elaine, więc po prostu wyciągnęła do niej rękę, łapiąc jej dłoń i lekko ją huśtając. Leciutki uśmiech cały czas był obecny na ustach młodej Swansea. Elaine miała rację. Oczywiście, że miała rację, więc Billie tylko kiwała głową, znajdując w słowach kuzynki prawdę, o której też myślała wielokrotnie, ale nigdy nie potrafiła tak dobrze ująć jej w słowa. Teraz, gdy wszystko wybrzmiało, wydało jej się oczywiste. Kolejny łyk wina spłynął z łaskoczącym uczuciem po jej gardle; wiedziała, że każda kropla lada moment powróci w postaci łagodnych rumieńców na policzkach.
- Na miejscu Élé bałabym się, że je wydziedziczy, jeśli któreś nie trafi do Ravenclaw - chichocząc pod nosem pociągnęła żart, jako wychowanka tego domu mając świadomość, jak wiele serca mężczyzna wkładał w funkcję opiekuna domu - co z jednej strony było dobre, z drugiej zaś budziło rozbawienie u młodej Swansea, która zdecydowanie nie przejawiała takiego przywiązania do domu. Z żartu dało się jednak wyłuskać kolejną obawę Billie; nie sądziła, że Alexander będzie w stanie kiedykolwiek zaakceptować atmosferę ich rodziny. Tego, że każdy miał prawo do samostanowienia o sobie, że reguły nie były sztywno ustalone, a uginały się i pozwalały się dostosowywać. Istniały wartości, dla których warto było przekroczyć zasady - piękno było jedną z nich.
- Jak wiele potrafiłby zrobić dla piękna?
Pytanie samo jej się wymsknęło, w zasadzie bez większego powiązania. Mimo to spojrzała na Elaine z nadzieją, że znała zaklęciarza trochę lepiej, że może wiedziała trochę więcej i mogłaby rozjaśnić jednak trochę jego wizerunek. Ale że poprzednie sceptyczne słowa kuzynki na to nie wskazywały, sama spróbowała tego dokonać. O jej staraniach świadczyły brwi zmarszczone w intensywnym skupieniu.
- A może on jest takim... Lelkiem wróżebnikiem. - Nie była pewna, czy porównanie przemówiło do kuzynki, więc niemal od razu pospieszyła z wyjaśnieniami. - Czarodzieje nieszczególnie lubią lelki, bo nie są takie piękne i kolorowe jak papugi. Kojarzą się z posępnością. Wciąż u mniej wykształconych osób panuje ludowe, a co ważniejsze mylne przekonanie, że przynoszą śmierć. W gruncie rzeczy to nieśmiałe i wrażliwe ptaki... I bardziej boją się nas niż my ich. Może Alexa- Profesor Voralberg też się nas trochę boi? - zamyśliła się, próbując wyobrazić sobie swoją rodzinę oczami osoby z zewnątrz, która znała ich tylko z opowieści, jako najbardziej ekscentrycznych czarodziejów wśród tych, którzy zasiedlili tę ziemię. Ród słynący ze swobody obyczajów. Źródło chaosu... - Może to my onieśmielamy jego? I-i jeśli pokażemy mu, że nie jesteśmy wcale tacy źli, to będzie chciał poznać też nas, nie tylko Éléonore? Moglibyśmy mu zrobić przyjęcie-niespodziankę na przykład.
Tego, czego brakowało tej hipotezie, to odrobiny przekonania nawet ze strony Billie.
Powrót do góry Go down


Elaine J. Swansea
Elaine J. Swansea

Dorosły czarodziej
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 174 cm
C. szczególne : pomalowane usta, wyprostowane plecy; metamorfomagicznie zwiększony wzrost;
Dodatkowo : metamorfomag
Galeony : 288
  Liczba postów : 1432
https://www.czarodzieje.org/t16910-praca-wre
https://www.czarodzieje.org/t16935-syczek-jeczybula#471819
https://www.czarodzieje.org/t16911-elaine-swansea#471382
https://www.czarodzieje.org/t18301-elaine-j-swansea-dziennik
Dachy QzgSDG8




Gracz




Dachy Empty


PisanieDachy Empty Re: Dachy  Dachy EmptyWto 6 Kwi - 17:28;

Określenie Alexandra praktycznym było jak najbardziej trafione i choć nie potrafiła wyjaśnić czemu brzmiało to jak wada, to jednak zgadzała się z kuzynką. - Nie tylko praktyczny, co też i pragmatyczny. - mogłaby dodać jeszcze: wiecznie spięty, nieufny, skrajnie zdystansowany i obojętny na cudze zainteresowanie. Nie chciała jednak wyliczać jego wad, aby nie nastawiać Billie negatywnie wobec nauczyciela. Niech wyrobi sobie własne zdanie, a Elaine chciała jedynie je poznać bez narzucania własnych odczuć. Ścisnęła dłoń Billie i równocześnie z nią upiła łyk wina, ciesząc przy tym oczy słońcem, które postanowiło zachwycić jej oczy swym idealnym pomarańczowym owale na tle różowo-czerwonego nieba. Nawet w tym widziała piękno, a więc to znak, że miała artystyczną duszę. A jednak z tego rezygnowała. - Mam nadzieję, że się do tego nie posunie. Przynależność do domu nie jest przecież ważniejsza od posiadanych umiejętności. Nie wydaje mi się, aby był na tyle głupi by patrzeć na kogoś pod tym kątem. - mogła nie pałać do niego zbyt wielką sympatią jednak nie podejrzewałaby go o taką krótkowzroczność. Wierzyła też, że Éléonore by na to nie pozwoliła. Może i Élé była jedną z delikatniejszych Swansea, ale miała głowę na karku i potrafiła sobie poradzić. - Nie jestem pewna czy go obchodzi piękno w tym wydźwięku w którym widzą to Swansea. - dodała nieco ciszej i odstawiła pusty kieliszek. Oparła dłonie za sobą i przez chwilę napawała się promieniami słońca, ciszą, spokojem, marząc, aby supeł w żołądku sam się rozwiązał zanim przystąpi do wyjaśnienia Billie sytuacji. - Nie sądzę by dwumetrowy Alexander o takiej sile magicznej miał się kogokolwiek bać. - porównanie do lelka wróżebnika było całkiem... zabawne i miało w sobie pewną dozę sensu. Nie potrafiła sobie jednak wyobrazić by miał się czegoś bać. Z reguły empatyczna Elaine miała problem, aby wczuć się w sytuację nauczyciela.
- Zrobienie mu niespodzianki jest bardzo kuszące, ale są dwa powody przez które jest to wstępnie niemożliwe. - westchnęła i usiadła na dachu, obracając się przodem do Billie. - Przede wszystkim są małe szanse aby zwabić go na ganek domu bo odkąd go tam przyłapałam z Élé to od tamtej pory nie był widziany w pobliżu domu. I po drugie... - spoważniała, a w jej oczach pojawił się pewien cień. - Wyprowadzam się z domu. To znaczy, nie wróciłam tam z pewnego powodu i raczej nie pojawię się tam jeszcze jakiś czas. Bardzo mocno pokłóciłam się z mamą i delikatnie mówiąc, na razie nie chce mnie widzieć, bo... - na Merlina, czemu musiało to być takie ciężkie? Swansea byli tym kim chcieli być, a jednak odrzucenie najważniejszej domeny tego rodu było hańbą. - ... porzuciłam artyzm. - nie dodawała już żadnego wyjaśnienia. Godziła się z myślą, że ta wiadomość może wywołać szok i smutek. Każdy Swansea wiedział co się działo z tymi, którzy odrzucali działalność artystyczną. Wiązało się to z taką niechęcią, że lepiej było wyprowadzić się dopóki rodzice tego nie zaakceptują, a póki co się na to nie zapowiadało.
Powrót do góry Go down


Billie J. Swansea
Billie J. Swansea

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 162
C. szczególne : twarz usiana piegami
Galeony : 394
  Liczba postów : 413
https://www.czarodzieje.org/t16782-sybille-j-swansea#471202
https://www.czarodzieje.org/t16920-nomeolvides
https://www.czarodzieje.org/t16904-billie-j-swansea
Dachy QzgSDG8




Gracz




Dachy Empty


PisanieDachy Empty Re: Dachy  Dachy EmptyPon 19 Kwi - 14:52;

Nieważne jaką personalnie miałaby opinię o Profesorze Voralbergu, została zbyt dobrze wychowana, by dać po sobie poznać bezpośrednio jakąkolwiek niechęć, gdyby takowa nawet zaistniała. I choć niewątpliwie słowa kuzynki na nią wpływały i skłaniały do przemyśleń, to naturalna dla Billie była pewna naiwna wiara w każdego człowieka i nauczyciel zaklęć z pewnością nie nadszarpywał jeszcze tego kredytu zaufania. Odetchnęła głęboko, trochę smutno, trochę melancholijnie, ciesząc się jednak świeżym powietrzem, zupełnie przy tym nieświadoma emocji kłębiących się w kuzynce.
- Każdy czegoś się boi... O to chodzi, nie może nas przecież zwalczyć! Więc na nic mu cała magiczna siła - wytłumaczyła z błyskiem podekscytowania w oczach; sądziła, że była tak przebiegła w swym rozumowaniu. Dlatego pierwszy argument nieszczególnie do niej przemówił  byli Swansea, byli Krukonami, więc z pewnością byliby w stanie coś wymyślić. Przy drugim jednak uśmiech przyblakł na ustach Billie, a dłoń z kufelkiem zatrzymała się w połowie drogi.  
- Ale... to część ciebie - Elaine nie mogła tak po prostu porzucić artyzmu, bo nigdy go nie nabywała, nie tak jak robili to inni. Ona, tak jak każda osoba w rodzinie Swansea, urodziła się wraz z tą szczególną predyspozycją, przekazywaną z pokolenia na pokolenie, w podobny sposób jak dana bliźniakom umiejętność metamorfomagii. Oczywiste było, że nieważne jak i nieważne kiedy, po prostu musiała się rozwinąć. Billie nie miała nic przeciwko temu, by Elaine poszła swoją drogą; sama, gdy zamykała oczy, coraz częściej widziała się we własnym małym zielarskim sklepie niż w galerii sztuki podczas własnej światowej wystawy, nie wyobrażała sobie jednak z żadnej tej wizji rezygnować całkowicie i definitywnie. Artyzm był w końcu światem, mogącym wniknąć pomiędzy tak wiele różnych innych... Billie potrząsnęła głową, jakby potrzebowała jeszcze chwili, aby to zaakceptować. - Co chcesz wobec tego robić? Kiedy jesteś szczęśliwa? - dopytała cicho, zapominając już zupełnie o problemie ściągnięcia profesora na ganek, a w pełni skupiając się na kuzynce, która była teraz w trudnym położeniu. - Jestem pewna, że ciocia Elisabeth wkrótce ochłonie i spróbuje cię zrozumieć...
Nie była pewna. Wiedziała, że Elaine zawsze miała ze swoją mamą trudniejsze relacje, chciała jednak wierzyć w obraz, który sama miała przed oczami - i z całą miłością do sztuki, nie wyobrażała sobie, by mogła ona przyćmić taką wartość, jaką była ich rodzina.
Powrót do góry Go down


Mulan Huang
Mulan Huang

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 176cm
C. szczególne : niewielki tatuaż z przodu lewego barku, zmieniający kolor poruszający się tatuaż chińskiego smoka na niemal całe plecy, runa jera na lewym boku na wysokości żeber, ślad po zaklęciu Agere na prawym przedramieniu, często zmienia kolor włosów oraz korzysta z magicznych i barwiących soczewek
Galeony : 1315
  Liczba postów : 1450
https://www.czarodzieje.org/t20227-mulan-huang#630198
https://www.czarodzieje.org/t20246-lacze-lan
https://www.czarodzieje.org/t20228-mulan-huang#630207
Dachy QzgSDG8




Gracz




Dachy Empty


PisanieDachy Empty Re: Dachy  Dachy EmptyWto 31 Sie - 22:47;

Po niezwykłym fiasku na egzaminie u Whitelighta, Huang postanowiła przyłożyć się do nauki transmutacji. Być może dlatego właśnie siedziała teraz na dachu jednego z domów w Dolinie Godryka. Co zaskakujące miała przed sobą podręcznik do Transmutacji dla Debili, który towarzyszył jej od jakiegoś czasu. Tym razem studiowała uważnie zaklęcie Abdico Visus, które miało sprawiać, że przedmioty stają się niewidzialne. W ręku trzymała właśnie termos po niedawno wypitej herbacie. Zerkając co chwila do podręcznika, starała się uważnie odtworzyć prezentowany na stronie z opisem zaklęcia gest. Coś jednak nie bardzo jej wychodziło. Być może chciała zrobić wszystko zbyt szybko i dlatego coś się rozpadało i nie miało racji bytu.
Zmarszczyła brwi, wracając do swoich usilnych prób. Była pewna tego, że poprawnie wymawiała inkantację. Raz jeszcze zerknęła do książki, wolno i wyraźnie powtórzyła formułę zaklęcia, która brzmiała jakoś dziwnie dla jej uszu. Nie zamierzała jednak zbytnio narzekać. Spróbowała raz jeszcze. Tym razem miała wrażenie, że wyartykułowała to jak trzeba. Przyjrzała się raz jeszcze opisowi i grafice przedstawiającej odpowiednio wykonany gest różdżką.
Wykonując przedstawiony ruch, wymówiła ostrożnie formułkę, a małe światełko zaiskrzyło na czubku różdżki. Na chwilę trzymany przez nią termos zamigotał. Dosłownie na ułamek sekundy zniknął jakby, choć wciąż czuła go w dłoni. Pełen zadowolenia uśmiech wykwitł na jej ustach, gdy tylko to dostrzegła. Był jakiś progres.
Czując już pewien przypływ motywacji zaczęła dalej starać się rzucić zaklęcie o nieco dłużej trwającym efekcie. Poprawiła chwyt na różdżce, aby trzymać ją nieco pewniej w dłoni. Tym razem miała wrażenie, że cały gest towarzyszący wypowiadanej inkantacji wyszedł jej o wiele lepiej, płynniej i bez zbędnych przerw, które wykonywała, gdy tylko się zawahała na jakimś etapie. Sama formuła Abdico Visus brzmiała też nieco bardziej naturalnie w jej ustach. I faktycznie efekty było widać, a raczej przedmiotu, na który zaklęcie rzucała widać nie było. I to coraz dłużej. Czasem jednak wciąż coś szło nie tak. Niekiedy termos dziwnie mrygał, bawiąc się w jakąś Harimatis i twierdząc, że jak robi tak to go nie widać, a jak tak to już widać. Oznaczało to jedynie, że nie mogła tracić skupienia i cały czas zwracać uwagę zarówno na swoje ruchy jak i wymawianą inkantację, aby przypadkiem czegoś nie poplątać.
Miała wrażenie, że na próbach opanowania zaklęcia spędziła niemal całe popołudnie, obserwując uważnie to czy na pewno termos po herbacie zniknął i go nie widać oraz patrząc na to jak powoli materializuje się w jej dłoni chociaż cały czas czuła chłód jego materiału. Wyglądało jednak na to, że po wielu powtórzeniach załapała nareszcie o co w tym wszystkim chodzi i nie sprawiało jej to już aż takich trudności jak na początku, gdy próby rzucenia zaklęcia nie dawały kompletnie żadnego efektu lub był on marny. Z pewnością dziwnie wyglądał termos, który widoczny był jedynie w połowie lub nagle pojawiał się i znikał jak ta kobieta, która Józkowi nie chciała wybaczyć tej nocy. Ważne jednak, że w końcu mogła ogłosić sukces i zejść z zajmowanego dachu, aby wrócić do domu na kolację.

z|t

+
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Dachy QzgSDG8








Dachy Empty


PisanieDachy Empty Re: Dachy  Dachy Empty;

Powrót do góry Go down
 

Dachy

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Dachy JHTDsR7 :: 
Dolina Godryka
 :: 
Centrum miasteczka
-