Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Obserwatorium astronomiczne

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3
AutorWiadomość


Leonardo Taylor Björkson
Leonardo Taylor Björkson

Student Gryffindor
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 186
Galeony : 710
  Liczba postów : 716
https://www.czarodzieje.org/t8096-leonardo-taylor-bjorkson
https://www.czarodzieje.org/t8123-sowka-leosia#225778
https://www.czarodzieje.org/t8124-leonardo-taylor-bjorkson
https://www.czarodzieje.org/t19087-leonardo-taylor-bjorkson-dzie
Obserwatorium astronomiczne - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Obserwatorium astronomiczne - Page 3 Empty


PisanieObserwatorium astronomiczne - Page 3 Empty Obserwatorium astronomiczne  Obserwatorium astronomiczne - Page 3 EmptyCzw Sie 14 2014, 18:19;

First topic message reminder :


Obserwatorium astronomiczne


Umieszczone na obrzeżach Londynu, idealne miejsce do nocnych wycieczek. W środku znajdują się w nieregularnych odstępach rozmieszczone specjalne teleskopy, dzięki którym można swobodnie oglądać niebo.






Kurs - Astronom


Wymagania:
• Kurs płatny: 80G (zapłać)
• Do podejścia należy posiadać min. 10pkt z Astronomii i Wróżbiarstwa  
• Każda poprawa: 5G
• Ukończona szkoła magiczna
Ukończenie kursu:
• Po ukończeniu kursu po certyfikat zgłoś się w tym temacie.[/spoiler]
• Nagroda: +4pkt Astronomia

CZĘŚĆ PIERWSZA:


Cały dzień obserwowałeś doświadczonego pracownika. Miałeś jedynie mu pomagać, wyrywkowo zadawał ci różne pytania, prosił o sprawdzenie czegoś, albo uporządkowanie jakichś książek. Przez ten cały czas on również cię obserwował i miał zdecydować, czy jesteś gotowy na przejście do części egzaminacyjnej.

Kostki:

CZĘŚĆ DRUGA


Po skończeniu dnia próbnego w obserwatorium, przyszedł czas na egzamin. Obejmował on zarówno praktyczną jak i teoretyczną część. Najpierw obserwowałeś niebo i robiłeś notatki, później usiadłeś do testu. W sumie mogłeś popełnić jedynie 1 błąd. Rzuć dwoma kostkami. W przypadku dwóch takich samych błędów jednego dnia - możesz przerzucić jedną z kostek na błąd.

Ilość błędów:

Rodzaj błędu:

Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Egon Franke
Egon Franke

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 27
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 198
C. szczególne : charakterystyczny, niemiecki akcent
Dodatkowo : Jasnowidz
Galeony : 751
  Liczba postów : 102
https://www.czarodzieje.org/t20409-egon-franke#645703
https://www.czarodzieje.org/t20411-krokiet#645809
https://www.czarodzieje.org/t20408-egon-franke#645699
Obserwatorium astronomiczne - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Obserwatorium astronomiczne - Page 3 Empty


PisanieObserwatorium astronomiczne - Page 3 Empty Re: Obserwatorium astronomiczne  Obserwatorium astronomiczne - Page 3 EmptyPon Lip 19 2021, 15:55;

Nie mógł się domyślać jej dyskomfortu i to nie dlatego, że go nie zauważał. Nie umykało jego uwadze kiedy ludzie krygowali się w jego towarzystwie i szukali dziwnych dróg ucieczek od jego ciekawości. Nigdy nie przejmował się społecznymi konwenansami socjalnych obligacji względem tego co wypada, a czego nie wypada. Być może miał zbyt wybujałe ego, a może to coś całkiem innego? Jakieś poczucie ulotności czasu, pochylający się nad nim cień świadomości, że nie wiadomo, ile jeszcze lat mu zostało z ostrym i sprawnie funkcjonującym umysłem, zanim szaleństwo jasnowidzenia przesłoni mu możliwość normalnego funkcjonowania?
Trudno powiedzieć, sam Egon nie poświęcał takim rozmyślaniom wiele czasu. Rozmyślał wiele, ale znacznie chętniej o innych ludziach, znacznie częściej o tym, jakie czekają go możliwości, a zupełnie wcale o tym, jaki był, dlaczego, co się wydarzyło. Nie oglądał się przecież za siebie. Słowa raz wypowiedziane zostawały na płótnie życia jak kleksy, nie można było ich cofnąć — po co więc się tym zamartwiać?
Widział, jak szukała w sobie komfortu, w jakichś drobnych elementach swojej rutyny, w dopasowanych kolorem do pomadki paznokciach, fakturze materiału spodni. Byłby, może, nawet skłonny dać jej ten komfort, powiedzieć, że daj spokój, to nic takiego — ale tego nie robił. Dlaczego?
Uśmiechnął się na jej pytanie i skinął głową, jakby to była najnormalniejsza rzecz na świecie. Jakby przyznawał się, że ma dwie nogi. Dwie ręce. Sięgnął po butelkę tylko po to, by dostrzec, że opróżnili już całą, co skwitował jedynie lekkim uniesieniem brwi.
Wysłuchał jej wypowiedzi, przyglądając się jej z całą możliwą do poświęcenia drugiej osobie uwagą. Raz już przyłapał ją na odkryciu kart i swojej prawdziwej duszy, kto wie w którym, niespodziewanym momencie pomiędzy tymi prętami przepięknej złotej klatki znów błyśnie barwne pióro jej osobowości?
- Bardzo lubię, jak jesteś wścibska. - powiedział, unosząc wyżej podbródek z lekkim uśmiechem. Widząc jednak zaskoczenie i jakieś niezrozumienie malujące się na jej twarzy dodał — wtedy czuję... że Cię interesuję. To miłe.
Wpatrywał się w jej miodowe oczy kiedy tylko dawała mu ku temu okazję, choć znacznie więcej uwagi poświęcała astronomicznemu widowisku dziejącemu się tuż obok nich. Normalnie rozumiałby jej zachwyt, jednak z jakiegoś powody stracił zupełnie zainteresowanie tańcem ciał niebieskich.
- Trudno powiedzieć — zaczął, w odpowiedzi na jej pytania - I tak i tak. Czasem sprawia, że sięgam po rzeczy, po które normalnie bym nie sięgnął i doznaje najmilszych zaskoczeń, których bym nie doświadczył. Czasem dotykam tego, czego nie powinienem i dzieje mi się krzywda. Nie da się wszystkiego zaplanować — rozłożył lekko ręce- zapisać w swoim magicznym kalendarzu, dopiąć na ostatni guzik. Żeby żyć, trzeba żyć. - puścił jej perskie oko.
Zdawało się, że jego ta niezręczność sprzed kilku chwil zupełnie nie obeszła, że nie przejmował się brakiem jej odpowiedzi. Tworzył między nimi nieopisywalną przestrzeń, w której można nie wiedzieć, w której można nie umieć, nie chcieć albo właśnie przeciwnie — chcieć bardzo mocno. Nie nazywał tej przestrzeni słowami, powoli pozwalał się krystalizować swoim intencjom, by jak doskonale wyszkolonemu policyjnemu psu przypomnieć, czym jest radość ganiania za piłeczką.
- Już to zrobiłem — powiedział nieco rozbawiony — w końcu jestem tutaj. - przyjrzał się jej - A Ty? Skorzystasz z magicznej okazji? - znów zmrużył jedno oko, jednak zaraz pokręcił głową i zamyślił się na chwilę. Ostatnie meteory gasły przy nich, płynąc po niebie.
- Mam dla Ciebie pracę domową. - powiedział w końcu, dziwnie ucieszony ze swojego pomysłu. Nie było żadnym sekretem, że Nessa Lanceley wolała bezpieczną i znajomą naukę od czegokolwiek innego na tym świecie. Może to właśnie był wytrych?- Chciałbym, żebyś codziennie wymyśliła jakieś nowe, małe marzenie. - uniósł do góry rękę, wystawiając mały palec, tak jak za dzieciaka składało się nim obietnice- Wszystko jedno jakie, marzyć o lepszej pogodzie, o wcześniejszym wyjściu z pracy, marzyć o ciastkach cytrynowych albo o tym, żeby nauczyć się tańczyć fokstrota.

+
Powrót do góry Go down


Nessa M. Lanceley
Nessa M. Lanceley

Nauczyciel
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 159
Dodatkowo : animag, magia bezróżdżkowa
Galeony : 916
  Liczba postów : 3856
https://www.czarodzieje.org/t15974-nessa-m-lanceley
https://www.czarodzieje.org/t15976-freya-i-korespondencja-dla-panny-lanceley#434018
https://www.czarodzieje.org/t15975-nessa-m-lanceley#433995
Obserwatorium astronomiczne - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Obserwatorium astronomiczne - Page 3 Empty


PisanieObserwatorium astronomiczne - Page 3 Empty Re: Obserwatorium astronomiczne  Obserwatorium astronomiczne - Page 3 EmptyPon Lip 19 2021, 18:04;

Po niej ciężko było coś zauważyć. Wyuczone gesty, kamienna twarz, pozbawiony emocji ton. Wszystkie te detale tworzyły obraz prawdziwej córy arystokracji, dziedziczki rodu, która nie mogła pozwolić sobie na potknięcie, chociaż kryło się za tym znacznie więcej, niż ta tania i prosta wymówka. Ciężko było ją zawstydzić, wprawić w osłupienie. Egon jednak wybrał metodę odmienną od tych, które miała okazję wcześniej poznać, utwierdzając ją w przekonaniu, że prawienie o samej sobie szło jej równie marnie, co zielarstwo i hodowla roślin, latanie na miotle, pływanie. Musiała jednak przyznać, nawet szeptem i gdzieś wewnątrz, że jego zachowanie było pewnym powiewem świeżości, które bardziej pasowało do zwiastuna wiosny, niż lata, które przed kilkoma dniami rozpoczęło się również kalendarzowo.
Zerkała na niego czasem, gdy milczenie trwało. Jego twarz nie zdradzała wiele, podobnie, jak jej własna, chociaż uśmiech błąkał się tam wyjątkowo często, o znaczeniu różnorakim. Jego oczy o błękitnej barwie przepełniała niezrozumiała dla niej ciekawość, rzucająca pytanie, czy i jej tak wyglądały, gdy zajmowała się kolejnym arkanem magii lub innym aspektem kariery, na której skupiona była jej codzienność. Myślał o ludziach często, ona wcale. Kolejna różnica dzieląca ich i teoretycznie, wykluczająca powstanie nici zrozumienia pomiędzy a jednak rozmawiało się z nim dość łatwo i swobodnie. Pomagała w tym pewnie nonszalancja i jego sposób bycia, które wciąż wiele miały z chłopaka, którego pamiętała. Tyle że za warkocze jej nie ciągał, nie próbował usilnie doprowadził do szału, chociaż wierzyła, że wciąż miał do tego wyjątkowy talent.
Próbował wejść tam, gdzie zdecydowanie nikt nie powinien, co by jej kontroli nie zabierać i codzienności nie utrudniać. Westchnęła bezgłośnie, przymykając na kilkanaście sekund oczy.
Nie zauważyła, że wino się skończyło. Pozornie duża butelka ledwo ugasiła ich pragnienie, ale nie wspomniała głośno o swojej słabości do alkoholowych trunków, które niekiedy były metodą jedyną, do rozsupłania jej języka. Przyległa plecami do oparcia mocniej, swobodnie zajmując pozycję i obserwując go, słuchała. Czasem bezpośrednio patrzyła w oczy, czasem sunęła po ustach i szyi, czasem zawieszała wzrok na dłoniach, aby ostatecznie i tak uciec nim w stronę tego pięknego nieba, którego oglądanie było przecież ich głównym celem. Całe to spotkanie było naprawdę dziwne. Powtarzała sie ta myśl w jej głowie dość natrętnie, chociaż nie miała brzmienia negatywnego.
Na stwierdzenie blondyna, uniosła brew. Głowa przekręciła się na bok z niedowierzającą miną, znów niosącą ślady zaskoczenia. Patrzył bezpośrednio i z błyskiem w błękicie, a więc nie kłamał. Bo jeśli ojciec prawdę mówił i oczy faktycznie był zwierciadłem prowadzącym do duszy, jego pomimo odcienia lodowatej toni (kojarzącej się teraz trochę Nessie z kosmosem), biła z nich szczerość. Brutalna i bezpośrednia.

- Dziwny z Ciebie człowiek, Egonie. Nie ma nic dobrego w byciu wścibskim i zapewniam Cię, jeśli ma to jakiekolwiek znaczenie, gdyby Twoja osoba nie była dla mnie interesująca w jakiś sposób, nie znalazłabym dziś czasu. A przynajmniej nie siedziała tu tak długo. Zobacz, niedługo północ.
Mówiąc ze spokojem i pewnością, wyciągnęła nieco w jego stronę dłoń, obracając tak, że widział zegarek. Jego tarcze z poruszającą się leniwie wskazówką. Westchnęła znów, wyciągając ręce do góry i przeciągnęła się ze swobodnym, cichym mruknięciem, maskując tym samym ślady zaskoczenia, być może wymieszanego znów z odrobiną zawstydzenia tak śmiałymi stwierdzeniami z jego strony, ale kto tam ją wiedział. Licho tylko.
Zaczął mówić, a ruda słuchała, ignorując chwilowo mieniące się gwiazdy. Lubiła, gdy jej zadaniem było tkwienie w milczeniu, czuła się w tym pewniej, niż gdy sama musiała brać w konwersacji czynny udział. Na wzmiankę o tym, ze się nie da, uśmiechnęła się jedynie w dość dziwny, odrobinę zadziorny i uparty sposób, wzruszając jedynie ramionami i nie komentując głośno, że i owszem, dało się.

Żeby żyć, trzeba żyć.
Słowa te rozbrzmiewały echem w jej głowie, dudniąc niczym dzwon. Co miał na myśli? Była martwa? Tkwiła znów w milczeniu, jedynie na niego patrząc, głęboko zastanawiając się widocznie nad tym, co mówił. Takie stwarzała pozory.
- To prawda, jesteś tutaj. Tkwiąc pod Londynem ze mną, obserwując niebo. Anglia, wybór dość nietypowy, ale wierzę, że los Cię tu ściągnął z konkretnego powodu. - odpowiedziała w końcu, idąc za śladem jego rozbawienia ze swoim własnym. Pokręciła jedynie głową. - Chyba lubię swoje życie. Jest stabilne, kontroluje je. Zresztą, zmieniłam je niedawno, krótko przed równonocą wiosenną, więc chyba wystarczy na jakiś czas..
Dodała jeszcze z delikatnym wzruszeniem ramion, nawiązując widocznie do kariery nauczycielskiej. Tak rozumiała to, o czym mówił i kompletnie nie dostrzegała innych aspektów życia, odrobinę zaślepiona własnym przyzwyczajeniem oraz ambicjami.
- Pracę domową? -powtórzyła szeptem, ściągając obydwie brwi w geście wyrażającym czystą konsternację. Pamiętał. Wiedział, że odrobi! Ba, nachyliła się nawet nieco do przodu z naturalnym dla siebie wyrazem twarzy, subtelnie jedynie rozchylonymi ustami, widocznie ciekawa tego, co wymyślił Astronom. Zamrugała, najpierw zastygając w bezruchu, a zaraz parskając śmiechem. Czystym, szczerym i melodyjnym, sugerując my tym samym, że postradał zmysły. - Zwariowałeś chyba Egon. Co to za pomysł i zadanie niedorzeczne..
Rzuciła jeszcze przez śmiech, kręcąc głową z niedowierzaniem. Oszalał przez te spadające gwiazdy i Łabędzia, nie było innego wytłumaczenia.


|ZT x2

+
Powrót do góry Go down


Freddie Moses
Freddie Moses

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180
C. szczególne : luźne ubrania | wzrost | miętówki | kolorowy tatuaż z mieniącymi się gwiazdami na całym przedramieniu
Dodatkowo : Jasnowidz
Galeony : 634
  Liczba postów : 627
https://www.czarodzieje.org/t19792-frederica-moses#599664
https://www.czarodzieje.org/t19793-freddie#599831
https://www.czarodzieje.org/t19791-frederica-moses#599644
https://www.czarodzieje.org/t19873-frederica-moses-dziennik#6063
Obserwatorium astronomiczne - Page 3 QzgSDG8




Administrator




Obserwatorium astronomiczne - Page 3 Empty


PisanieObserwatorium astronomiczne - Page 3 Empty Re: Obserwatorium astronomiczne  Obserwatorium astronomiczne - Page 3 EmptyPon Sie 23 2021, 22:42;

Niestety egzamin na teleportacje był gdzieś akurat między moim jednym, a drugim zgonowaniem nad jadem bazyliszka w Edynburgu, więc nie załapałam się na żadne egzaminy w Hogwarcie. I nie znalazłam sobie wystarczające woli, by iść go zdawać na własną rękę. Dopiero teraz, kiedy nie mam pod ręką magicznego dywanu, utrudnia mi to życie. Na przykład muszę wzywać okropnego Błędnego Rycerza, by tym pędzącym pojazdem dostać się do obserwatorium gdzie umówiłam się ze Boydem. Może ktoś by się uśmiał, ze takie dwa głąby jak my wybieramy takie fancy miejsce na pierwszą oficjalną parę, ale między wyminą kilku zdań na wizzboku gdzie rzuciłam coś o gwiazdach, Callahan podchwycił to i wykazał się większą inteligencją niż całe wakacje.
Wychodzę na chwiejnych nogach z autobusu i rozglądam się za wysokim Gryfonem, który już na mnie czekał, bo przecież znał znacznie szybszy środek transportu w postaci teleportacji.
- Ech, kurwa, jebany rycerz - mówię z klasą, poprawiając swoją kieckę. Bo serio, odjebałam się jak nie ja. Nie wiem co mi do łba wpadło, ale matka wysłała mi do nowego mieszkania kilka starych sukienek i pomyślałam: a kurwa co tam! Oczywiście nadal mam na sobie trampki, a w ręku bluzę, a na ramieniu nereczkę; ale za to objętość włosów starałam się poprawić jakimiś chińskimi sposobami; nie mam pojęcia czemu mi się falowały, ale uznałam, że będę kurwa udawać, że to specjalnie.
- Hejka! - mówię i uśmiecham się szeroko i radośnie jak szaleniec kiedy podchodzą do swojego chłopaka. Dość ironicznie, kiedy już powiedzieliśmy sobie co trzeba, zamiast zachowywać się naturalnie i jak poprawny związek, nie wiem co robić na początku i tylko szczerzę się przed Gryfonem, czekam grzecznie aż on wybierze odpowiedne przywitanie. Jaka ze mnie spokojna kobieta! Zerkam na obserwatorium za nim. - O wygląda super w chuj. Chodźmy! Mamy dużo do obgadania! Widziałeś się w ogóle z kimś odkąd wróciliśmy z Arabii? - dopytuję najpierw, by dowiedzieć się co u niego, a gdzieś pod gwiazdami oznajmić super - radosną wiadomość, którą mam do przekazania. Mam też nadzieję, że temat wakacji nie będzie mnie specjalnie mierził, próbuję się od tego odciąć i skupić na pozytywach. Póki co wyciągam rękę, by złapać dłoń Bogdana, jak w prawilnej parce, i zamknąć w żelaznym uścisku moich długich palców, po czym pociągnąć go w stronę teleskopów.
Powrót do góry Go down


Boyd Callahan
Boyd Callahan

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 192
C. szczególne :
Dodatkowo : bardzo kocha Fillina
Galeony : 857
  Liczba postów : 1730
https://www.czarodzieje.org/t17850-boyd-callahan
https://www.czarodzieje.org/t17855p26-sowa-boyda#top
https://www.czarodzieje.org/t17851-boyd-callahan
https://www.czarodzieje.org/t18313-boyd-callahan-dziennik
Obserwatorium astronomiczne - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Obserwatorium astronomiczne - Page 3 Empty


PisanieObserwatorium astronomiczne - Page 3 Empty Re: Obserwatorium astronomiczne  Obserwatorium astronomiczne - Page 3 EmptyWto Sie 24 2021, 16:54;

Nie był zbyt dumny z faktu, że Fredka musiała się telepać na ich spotkanie Błędnym Rycerzem i kiedy czekał na nią pod obserwatorium, ubolewał mocno nad tym faktem i zaraz postanowił sobie, że przy pierwszej okazji musi w końcu poprawić ten zasrany kurs na tyle dobrze, żeby móc elegancko zapraszać ją w różne miejsca i zabierać tam jak prawdziwy dżentelmen z pomocą teleportacji łącznej, a nie jak frajer kazać jej jechać samej. Nie mógł się doczekać, aż dziewczyna w końcu zjawi się na miejscu i jednocześnie trochę denerwował się tym spotkaniem; niby jedynym, co je odróżniało od miliona ich poprzednich wspólnych wypadów było to, że mieli je odbyć oficjalnie jako para, ale było w tym coś onieśmielającego. Ekscytującego też.
Popędził w jej stronę jak tylko zjawiła się na horyzoncie, żeby porwać ją w objęcia i pocałować na powitanie; od razu zauważył, że odjebała się jak Celestyna Wareback na koncert noworoczny, co oczywiście było ogromnym plusem, a jego próżność przez moment aż pożałowała, że znajdują się na takim zadupiu i że nikt nie może zobaczyć, jaką ma zajebistą dziewczynę.
- Hejka - odpowiedział dopiero po chwili, kiedy odsunął się od jej ust i uśmiechał się równie szeroko, choć zdecydowanie mniej szaleńczo niż Fredka. Bardzo miło było sobie pozwolić na wylewność bez nieustannego zastanawiania się, czy to jeszcze wypada jako przyjaciele czy może już nie! - Nie, to ty wyglądasz super w chuj. Ładnie ci w tych... tych - zastąpił słowo loki, którego z wrażenia aż zapomniał, odgarnięciem jej kilku kosmyków z twarzy i szczerze mówiąc, to znacznie bardziej wolałby całą noc oglądać Fredkę niż gwiazdy, ale ostatecznie dał się jej pociągnąć w stronę budynku, trochę zdziwiony zapowiedzą rozmowy.
- E... mamy? Co, coś się stało? - dopytał od razu, zastanawiając się od razu CO TAKIEGO CHCE MU POWIEDZIEĆ, a zanim wyobraźnia zaczęła podpowiadać mu najczarniejsze scenariusze ("na pewno jest w ciąży, wiedziałem, kurwa, że ten nopuerun to był przeterminowany"), od razu pospieszył z odpowiedzią na jej pytanie o znajomych.
- No, z Marlą, ta to miała przygody w tej Arabii, pojebane po prostu. Miałyście razem pokój, to pewnie dobrze się poznałyście? Zajebista jest, nie? Słuchaj, byliśmy w Mielnie, kompletnie wypizdowo gdzieś w... ee... Polsce, nad morzem, no i okazało się że to najlepsza miejscówka świata jest, musimy jechać też kiedyś. Jebniesz jak spróbujesz ich piwka. - zrelacjonował szczegółowo i dorzucił jeszcze kilka szybkich anegdotek, nie szczędząc zachwytów nad polskim kurortem oraz fantastycznym towarzystwem Marli. - A ty? - spytał w końcu, a było to pytanie podstępne i podchwytliwe, bo przecież doskonale widział na wizbooku Fredki, że ta woziła się z Tadkiem chuj wie gdzie jego motorem, ale udawał że nie, bo chciał się przekonać, co sama mu na ten temat powie. Jak nic, to będzie podejrzane. Jak za dużo, to też.
Byli już w środku obserwatorium; kwestię obsługi imponujących teleskopów postanowił zostawić dziewczynie, bo sam miał z nimi niewiele do czynienia i był przekonany, że gdyby próbował któryś odpowiednio ustawić, to pewnie by go spierdolił na amen. Zresztą, chwilowo bardziej go interesowała kwestia wycieczek Fredki niż gwiazdy.
Powrót do góry Go down


Freddie Moses
Freddie Moses

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180
C. szczególne : luźne ubrania | wzrost | miętówki | kolorowy tatuaż z mieniącymi się gwiazdami na całym przedramieniu
Dodatkowo : Jasnowidz
Galeony : 634
  Liczba postów : 627
https://www.czarodzieje.org/t19792-frederica-moses#599664
https://www.czarodzieje.org/t19793-freddie#599831
https://www.czarodzieje.org/t19791-frederica-moses#599644
https://www.czarodzieje.org/t19873-frederica-moses-dziennik#6063
Obserwatorium astronomiczne - Page 3 QzgSDG8




Administrator




Obserwatorium astronomiczne - Page 3 Empty


PisanieObserwatorium astronomiczne - Page 3 Empty Re: Obserwatorium astronomiczne  Obserwatorium astronomiczne - Page 3 EmptyWto Sie 24 2021, 17:57;

To pewnie ja powinnam nauczyć się tej umiejętności, inaczej będę jakąś kompletną sierotą polegającą na ramieniu swojego chłopa. Póki co jednak przyszwendałam się tym Błędnym Rycerzem, z którego wychodzę lekko zmaltretowana. Ale zaledwie zdążyłam powiedzieć lotny komentarz, Boyd już był obok mnie i porwał mnie w ramiona; skwapliwie składam również niespecjalnie elegancki, niezbyt cichy pocałunek, zwracając na siebie uwagę części pasażerów odjeżdżającego środka transportu; po tym wylewnym przywitaniu, muszę nawet beztrosko wytrzeć mordę.
- A dzięki, dzięki, starałam się w chuj, żebyś uznał mnie za godną partnerkę - mówię niepoważnie, zarzucając kusząco lokami. No bardziej prześmiewczo niż faktycznie seksownie, ale co tam, nie można ode mnie zbyt wiele wymagać. Co prawda to prawda - miło było tak chodzić za rączkę, ogarniać się i komplementować, a przy tym wszystkim wiedząc na czym się stoi, a nie tam krążyć wokół tematów i tylko wieczorami w łóżku dawać upust czułości.
- No przecież, nie gadaliśmy całe wakacje, nic mi i tak nie opowiesz? - pytam kiedy ciągnę Callahana za rękę. Unoszę pytająco do góry grube brwi. Nie przyszło mi do głowy, że mógł od razu pomyśleć o jakichś ciążach. Chłopak szybko jednak zaczyna opowiadać o mojej koleżance z pokoju. Na co reaguję na początku z entuzjazmem, ale prędko ulatuje on, by zastąpić go ukłuciem irytacji.
- Zajebista - mruczę za Boydem, czekając na to co ma dalej do powiedzenia. A ten gada i gada, opowiada o tym jaka to wyjebana jest Marla i pewnie w gacie się spuścił tak się podjarał całym wypadem. Nie wiem czy nie widział przez późną porę mojej kwaśnej miny, czy tak się wkręcił w gadkę, że nie widzi jak milczę posępnie, a może założył, że jestem zmęczona wchodzeniem pod górkę (co było po części prawdą). W końcu wchodzimy do obserwatorium, a ja opieram się niefrasobliwie o jeden z teleskopów, rzucając już Callahanowi jednoznacznie niezadowolone spojrzenie.
- Nie zesraj się z zachwytów. Super, że fajnie się bawiliście. Jeszcze fajniej, że jednak znalazłeś czas, by pojechać do Mielna z Marlą. A niestety odwiedzenie mnie w Arabii okazało się być niemożliwe - mówię gorzkim tonem, zaciskając dłoń na jakiejś jebanej lupie. Staram się nie wybuchnąć kompletnie, bo mieliśmy się starać czy coś, więc odwracam się, by popróbować ogarnąć trochę jakiś wielki teleskop i może coś zobaczyć.
Bogdan myślał, że jest jakimś niesamowitym agentem czaro czaro siedem, ale zdawałam sobie sprawę z tego, że on na pewno widział moje fotki na wizzie. Na milion procent śledził co robiłam, skoro od jakiegoś czasu coś do mnie czuł.
- Głównie bujałam się z Tadkiem - oznajmiam sucho w przerwie od prób ustawienia sprzętu obserwatorium. Nie poruszam kwestii mieszkania, bo nadal gniewam się na jego irlandzką wyprawę.
Powrót do góry Go down


Boyd Callahan
Boyd Callahan

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 192
C. szczególne :
Dodatkowo : bardzo kocha Fillina
Galeony : 857
  Liczba postów : 1730
https://www.czarodzieje.org/t17850-boyd-callahan
https://www.czarodzieje.org/t17855p26-sowa-boyda#top
https://www.czarodzieje.org/t17851-boyd-callahan
https://www.czarodzieje.org/t18313-boyd-callahan-dziennik
Obserwatorium astronomiczne - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Obserwatorium astronomiczne - Page 3 Empty


PisanieObserwatorium astronomiczne - Page 3 Empty Re: Obserwatorium astronomiczne  Obserwatorium astronomiczne - Page 3 EmptySro Sie 25 2021, 13:08;

Rzeczywiście, zarejestrował tylko początkowy entuzjazm dziewczyny, kiedy zaczął jej opowiadać o swoim fantastycznym weekendzie, a potem zajął się wspinaniem po schodach na szczyt obserwatorium, co trwało całe wieki więc zwyczajnie założył, że Fredce brakuje tchu, żeby komentować jego słowa; albo to, albo po prostu była tak zafascynowana opowieściami o rybie w panierce i szalonym piana party, że aż ją zatkało z wrażenia. I dopiero kiedy już dotarli do celu, zczaił że coś jest zdecydowanie nie tak - Fredka bardzo jasno dała wyraz swojemu niezadowoleniu, bo nie tylko patrzyła na niego wyraźnie podminowana, ale i skomentowała to wszystko w dość niewybredny sposób. Powinien był się domyślić, że jest to zwyczajny wyraz zazdrości wynikający z tego, że ta szaleje za nim tak bardzo że po prostu nie może znieść myśli o tym, że mógłby się fajnie bawić w towarzystwie kogoś innego - i powinien był nie drążyć tematu, tylko jakoś miło z niego wybrnąć. No ale niestety.
- Nie wierzę, nie wytrzymałaś nawet dziesięciu minut bez przypierdolenia się o byle gówno - burknął w odpowiedzi, bo po pierwsze, to się zirytował za ten buracki tekst o zesraniu się, po drugie to wyprowadziło go z równowagi wywlekanie tematu wakacji, a po trzecie, to jakim prawem ona ma do niego pretensje skoro sama robiła dużo gorsze rzeczy. Fredka się od niego odwróciła, nagle bardzo zajęta teleskopem, więc wbił wzrok w niebo nad nimi, usiłując się powstrzymać od dalszych nieprzyjemnych komentarzy, zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami, że się postarają zachowywać jak ludzie a nie narwane dzikusy. - No niestety tak, nie wiem czy masz problemy ze słuchem czy z mózgiem, ale widziałem się z Marlą PO tych waszych wakacjach, więc nie wiem co to ma do tego, że nie dałem rady przyjechać do Arabii - dodał jeszcze, bo choć wcale nie miał zamiaru się tłumaczyć to zabolała go ta jawna niesprawiedliwość ze strony Fredki. - Po chuj to znowu wywlekasz, myślałem że mieliśmy to wyjaśnione? - spytał jeszcze zniecierpliwionym tonem.
Naprawdę nie rozumiał. W okamgnieniu atmosfera zmieniła się o sto osiemdziesiąt stopni, a wszystko tylko dlatego, że szczerze odpowiedział na jej pytanie. Miał udawać, że nic nie robił? Że się chujowo bawił? Że był tam z Fillinem?
- O. To też fajnie. - skomentował równie oschłym co Fredka tonem, gdy wspomniała o bujaniu się z Tadkiem, a to, że wcale tak nie uważa było jaśniejsze niż słońce. Zaczął bezmyślnie gmerać przy jakimś pokrętle pobliskiego teleskopu, tylko po to żeby zająć czymś dłonie - I co fajnego robiliście? - zainteresował się niby uprzejmie, ale tak naprawdę wcale nie miał ochoty tego słuchać, choć jednocześnie bardzo chciał wiedzieć, jak dziewczyna spędzała czas ze swoim kumplem.
Ciekawe, czy tak jak z Alecem w Arabii.
Powrót do góry Go down


Freddie Moses
Freddie Moses

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180
C. szczególne : luźne ubrania | wzrost | miętówki | kolorowy tatuaż z mieniącymi się gwiazdami na całym przedramieniu
Dodatkowo : Jasnowidz
Galeony : 634
  Liczba postów : 627
https://www.czarodzieje.org/t19792-frederica-moses#599664
https://www.czarodzieje.org/t19793-freddie#599831
https://www.czarodzieje.org/t19791-frederica-moses#599644
https://www.czarodzieje.org/t19873-frederica-moses-dziennik#6063
Obserwatorium astronomiczne - Page 3 QzgSDG8




Administrator




Obserwatorium astronomiczne - Page 3 Empty


PisanieObserwatorium astronomiczne - Page 3 Empty Re: Obserwatorium astronomiczne  Obserwatorium astronomiczne - Page 3 EmptySro Sie 25 2021, 23:34;

Oczywiście żałowałam swoich słów już zaledwie kilka sekund po tym jak uciekły niekontrolowanie z moich ust. Miałam się starać, a wyszło dosłownie to samo co zawsze. Ale chyba każda dziewczyna zareagowałaby zazdrością na takie wieści, ja również. Nie wiem jakim cudem tego nie ogarnął i byłam oburzona, że nazywa to wszystko byle gówno. Wznoszę wzrok do góry, biorę parę głębszych oddechów, odwrócona szperam w teleskopach by się odrobinę uspokoić. Ale wtedy słyszę kolejne nieprzyjemne słowa Callahana. Zaciskam usta w jeszcze węższą linię niż zwykle i odwracam się na pięcie.
- Chodzę z Tobą - przypominam spięta, wykręcając długie palce. Tuptam zestresowana obok lunety. - Wiem, że nie jestem zawsze delikatna, ale powiedzenie nie zesraj się nie jest równoznaczne z pytaniem czy mam problemy z mózgiem. Jeśli chcesz ze mną rozmawiać jak Twoi starzy, to ja podziękuję - mówię nadal sztywna jak struna. Wystarczyło mnóstwo rzeczy, by ułagodzić całą sytuację, ale Boyd był tępy jak dzban. I postanowiłam mu to uświadomić, co miało przecież pomóc podobno naszej relacji.
- Mogło być Ci chociaż odrobinę głupio, że pojechałeś z Marlą na koniec świata, a mi nie napisałeś nic całe wakacje. Zamiast tego jarasz się spotkaniem z nią poza granicą jak napalony bóbr; chociaż doskonale wiesz, że to fajna i atrakcyjna dziewczyna. Jak chcesz wywołać we mnie zazdrość za Aleca, to kurwa może nie od razu po wcześniejszej kłótni! Ale ok wybacz, że śmiem przypominać, że czułam się kiepsko - mówię zmęczonym głosem, bo jedynie zauważam jak szybko olał cały temat niespotykania się i nie widział problemów... Cóż w niczym. Kiedy mnie nadal dręczyło to jak prędko w moim mniemaniu machnęłam ręką na ostatnie dwa miesiące. Po chuj, skoro ten i tak się nie stara? Czuję się jeszcze gorzej, a tak być nie powinno na pierwszej oficjalnej randce z tego co wiem z mojego niewielkiego doświadczenia. Dlatego zamiast tłumaczyć mu wesoło sąsiedztwo i to jak będziemy mogli się spotykać nieustannie, zaczynam od tego co miałam mu powiedzieć na końcu, wcześniej dokładnie tłumacząc sytuację.
- Będziemy z Tadkiem razem mieszkać, bo nie chcę już siedzieć u rodziców. Oczywiście jako przyjaciele, więc proszę nie przypierdalaj się o byle gówno. A my będziemy sąsiadami - oznajmiam wplatając w to parafrazę słów Boyda, który teraz postanowił oschle traktować moje powakacyjne przygody.
Powrót do góry Go down


Boyd Callahan
Boyd Callahan

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 192
C. szczególne :
Dodatkowo : bardzo kocha Fillina
Galeony : 857
  Liczba postów : 1730
https://www.czarodzieje.org/t17850-boyd-callahan
https://www.czarodzieje.org/t17855p26-sowa-boyda#top
https://www.czarodzieje.org/t17851-boyd-callahan
https://www.czarodzieje.org/t18313-boyd-callahan-dziennik
Obserwatorium astronomiczne - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Obserwatorium astronomiczne - Page 3 Empty


PisanieObserwatorium astronomiczne - Page 3 Empty Re: Obserwatorium astronomiczne  Obserwatorium astronomiczne - Page 3 EmptyCzw Sie 26 2021, 13:14;

Nie powinien był tak reagować i zdał sobie sprawę z popełnionego błędu natychmiast po tym, jak nieuprzejmy komentarz opuścił jego usta; był przekonany, że teraz dziewczyna ostatecznie się wkurwi i że zaraz rozpęta się prawdziwa awantura, a wszystkie ich wielkie plany o staraniu się i innych takich zostaną puszczone w niepamięć - tymczasem okazało się, że Fredka chyba jednak wzięła je sobie do serca, albo przynajmniej próbowała, bo kiedy się odezwała, nie brzmiała co prawda ani trochę miło, ale przynajmniej całkiem spokojnie. A sposób, w jaki wytknęła mu chamstwo, był na tyle trafny, że nawet stracił ochotę na to, żeby się upierać, że zesranie się jest równie burackie co problemy z mózgiem, bo właściwie czy to miało teraz jakiekolwiek znaczenie? Wzmianka o starych zwyczajnie zbiła go z tropu, a cała nagromadzona dotychczas złość i irytacja ustąpiła bezradności. Freddie miała rację, w kwestiach komunikacji nie był o wiele lepszy od tych obwiesiów, którzy go wychowywali; w sumie nic dziwnego. Odetchnął głęboko, wysłuchał wszystkich jej uwag i postanowił, że dla odmiany jednak spróbuje się do nich odnieść kulturalnie, a nie jak pojeb. Przecież tak mu na niej zależało, powinien mieć więcej cierpliwości.
- Nie powiedziałem tego, żebyś była zazdrosna i nie chcę żebyś się czuła kiepsko. Fredka, no przecież ci tłumaczyłem, że z tymi wakacjami, to utknąłem w domu i próbowałem sobie wmówić, że cię chuj obchodzi, że mnie tam nie ma, a z Marlą to było jak sytuacja już się ten, unormowała, bo moja stara łaskawie wróciła do domu, a my sobie już wszystko wyjaśniliśmy na Pokątnej. To nie był nawet planowany wielki wyjazd, spontanicznie kupiliśmy świstoklik, bo miała urodziny i chcieliśmy coś odjebać. I wiesz, Marla mogłaby być i samą Celestyną Wareback w kwiecie wieku, ale i tak nie robiłoby mi to różnicy bo, jak zauważyłaś, chodzę z tobą - powiedział, bardzo się starając żeby przekazać jej wszystko w sposób niemożliwy do ewentualnego błędnego zinterpretowania, bo bardzo nie chciałby się już kłócić. - Łaziłem po tym jebanym Mielnie i ciągle tylko myślałem że o, Fredce spodobałoby się to, o, tamto jej muszę pokazać jak se tu przyjedziemy. Kupiłem ci, nawet, kurwa, na pamiątkę breloczek z muszelką i otwieraczem do butelek w jednym, i wszystkie były tandetne, I PÓŁ GODZINY TAM STAŁEM I WYBIERAŁEM JAKIŚ ELEGANCKI - odetchnął znowu, bo aż mu tchu zabrakło po tym monologu, w którym niechcący pod koniec trochę się uniósł. - Także... tak. Przepraszam - jeszcze raz, i mogę cię przepraszać w nieskończoność - za to, jak cię potraktowałem w wakacje, ale... nie wiem co jeszcze mogę zrobić, żeby przestało cię to dręczyć. Bo jak masz sobie o tym przypominać przy każdej sytuacji, kiedy się na mnie wkurwisz, to... no, to tak kiepsko. - zakończył trochę kulawo, nie do końca pewny, czy cokolwiek z tego, co udało mu się tutaj z siebie wykrzesać, przekona dziewczynę; miał nadzieję, że tak, w końcu to on jako pierwszy ją zapewnił, że warto pracować nad ich relacją i że uda im się ją ogarnąć, więc byłoby okropnym niewypałem, gdyby już na starcie okazało się, że jednak nie, i to w dodatku z jego winy.
Wykręcany przez niego w międzyczasie wihajster z teleskopu poluzował się wreszcie na tyle, że wypadł ze swojego miejsca i z głośnym brzdękiem upadł na posadzkę obserwatorium, a wraz z nim odpadły jeszcze dwie inne części, co stanowiło doskonałe podsumowanie tego, jak poczuł się Bogdan, kiedy Fredka oznajmiła mu, że zamierza zamieszkać z Tadkiem. Kurwa, z Tadkiem. Ze wszystkich ludzi na świecie, ze wszystkich typów z zamku, musiała sobie wybrać na współlokatora akurat jebanego reprezentanta quidditcha, bożyszcze nastoletnich fanek i do tego typa tak zajebiście porządnego, że po prostu nie sposób było w nim znaleźć coś, do czego można by się przypierdolić. Zacisnął szczękę, żeby powstrzymać się przed huknięciem czegoś w stylu "AHA NO TO IDŹ SOBIE DO NIEGO ELO" i wykorzystał pretekst zbierania porozrzucanych po podłodze części teleskopu do tego, żeby chwilę ochłonąć. Fredka ma prawo mieszkać z kim chce. Nic mu do tego. NIC MU DO TEGO.
- Co za... e.e... wow - skomentował w końcu niesamowicie błyskotliwie, kiedy już podniósł się z podłogi i wróciła mu zdolność mówienia czegoś innego niż burackich tekstów. Początkowo nawet nie zarejestrował naprawdę świetnej informacji o tym, że mieli zostać sąsiadami i będą mogli spotykać się praktycznie cały czas, skoro ma ich dzielić raptem parę piętere kamienicy; miał milion pytań, począwszy od: co do chuja, ale zamiast niego wybrał inne, bardziej neutralne. - Fajnie! No, super. Własne mieszkanie... tak... no i ten... to znaczy że pracę znalazłaś? - wyrażał się bardzo nieskładnie, ale naprawdę niełatwo było mówić zupełnie coś innego niż to, co kotłowało mu się w głowie, a mianowicie stek przekleństw i pretensji.
Ale starał się.
Powrót do góry Go down


Freddie Moses
Freddie Moses

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180
C. szczególne : luźne ubrania | wzrost | miętówki | kolorowy tatuaż z mieniącymi się gwiazdami na całym przedramieniu
Dodatkowo : Jasnowidz
Galeony : 634
  Liczba postów : 627
https://www.czarodzieje.org/t19792-frederica-moses#599664
https://www.czarodzieje.org/t19793-freddie#599831
https://www.czarodzieje.org/t19791-frederica-moses#599644
https://www.czarodzieje.org/t19873-frederica-moses-dziennik#6063
Obserwatorium astronomiczne - Page 3 QzgSDG8




Administrator




Obserwatorium astronomiczne - Page 3 Empty


PisanieObserwatorium astronomiczne - Page 3 Empty Re: Obserwatorium astronomiczne  Obserwatorium astronomiczne - Page 3 EmptyPią Sie 27 2021, 00:59;

Na szczęście na moje, może niezbyt uprzejme, ale szczere słowa i na dodatek dla odmiany bez przesadnie agresywnych nut, wydawały się docierać do głowy Boyda. Ogromna ulga, bo gdyby tak się nie wydarzyło z pewnością rzuciłabym wszystko w pizdu. Już byłam na to gotowa po pierwszych kilku minutach naszej kłótni. Biorę głęboki oddech kiedy on zaczyna swój wywód już kompletnie innym tonem i jestem gotowa na podjęcie całkiem ludzkiej dyskusji.
- Okej, więc może przesadziłam myśląc, że tu próbujesz jakąś zazdrość we mnie wzbudzać! I dobra, rozumiem wszystko po prostu poirytowałam się, że nie zauważyłeś jak to chujowo wyszło z porównaniem waszego spontanicznego wyjazdu do dwumiesięcznej ciszy - tłumaczę wobec tego, wzruszając ramionami. Dosłownie powstrzymuję się ostatnimi siłami przed pytaniem w stylu: A gdybyś ze mną nie był to byś próbował? Albo innego dopytywania o to jak ocenia wygląd Marli i jej atrakcyjność na potencjalną kobietę. Jednak zamiast warczeć na chłopaka ja kiwam jedynie głową, przyjmując jego słowa do wiadomości.
- A dla mnie wystarczyłby tandetny - mówię już rozchmurzając się nieco na krótką historię otwieracza do piwka, czy tam breloczka. Nawet rozglądam się ciekawsko w poszukiwaniu cennego prezentu, który mi powinien wręczyć skoro już mi o tym mówił. Boyd zaczerpnął w międzyczasie powietrza i dodaje jeszcze co nieco do swojego monologu. Faktycznie zmartwiła mnie ta kulawa końcówka, bo również nie wiedziałam co na nią powiedzieć. Dlatego znowu odrobinę się zasępiam.
- Myślę, że po prostu potrzebujemy czasu - stwierdzam niesłychanie mądrze, drapiąc się z zastanowieniem po kudłatej głowie. - Albo będę wypominać Ci to do końca życia - podaję jeszcze drugą alternatywę, która jak dla mnie brzmiała całkiem sensownie.
Mój chłopak postanawia porozwalać obserwatorium. Patrzę z uniesionymi brwiami na części, które wylatywały ze sporego teleskopu. Nie jestem pewna jak mu się to udało zrobić. Widać, że nie ucieszył się, delikatnie mówiąc, na moje wieści o zamieszkaniu z Tadeuszem. Ale przynajmniej po moich wcześniejszych zarzutach i scenach zazdrości, a jego nagłym wybuchem na to, byłby niesamowitym hipokrytą, gdyby zrobił to samo. Muszę przyznać, że aż odrobinę odczuwam satysfakcję kiedy Bogdan skręca się wewnętrznie przed powiedzeniem czegokolwiek. Ta szybko jednak uleciała, bo zrobiło mi się jednak żal bezradnego Callahana. Bezradnego w kwestii mojego mieszkania, związków, kłopotów w rodzinie, a nawet najwyraźniej jebanego teleskopu. Dlatego biorę od niego bez słowa jedną część, by wsadzić ją odpowiednio, a potem przejmuję drugą, by przykręcić wszystko z powrotem na miejsce. Wcześniej przelotnie całuję jego policzek, wspinając się prędko na palce. Zaczęłam od tego co było najłatwiej naprawić.
- Nie, jeszcze szukam. Thad mi pożyczy na wynajem. Ale nie gadajmy o sprawach pieniędzy. Bardzo mnie wkurwia ta kwestia... Bo on najpierw wynajął, mówił że dla mnie i bla, bla... - powtarzam z coraz większą złością, równocześnie montując do końca teleskop. Kiedy kończę i zerkam na Boyda, orientuję się jak to może brzmieć. - Wiesz jaki z niego dobry do bólu Puchon - prędko dopowiadam chcąc chronić tym razem Tadeusza od złości Gryfona. Odwracam się w końcu do teleskopu i zaczynam dłuższą chwilę przy nim kombinować. W końcu odsuwam od niego oko i macham ręką na chłopaka.
- Chodź. Zobacz jaki piękny - mówię o gwiazdozbiorze, który starałam się mu pokazać. O ile ogarnie o czym mówię.
Powrót do góry Go down


Boyd Callahan
Boyd Callahan

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 192
C. szczególne :
Dodatkowo : bardzo kocha Fillina
Galeony : 857
  Liczba postów : 1730
https://www.czarodzieje.org/t17850-boyd-callahan
https://www.czarodzieje.org/t17855p26-sowa-boyda#top
https://www.czarodzieje.org/t17851-boyd-callahan
https://www.czarodzieje.org/t18313-boyd-callahan-dziennik
Obserwatorium astronomiczne - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Obserwatorium astronomiczne - Page 3 Empty


PisanieObserwatorium astronomiczne - Page 3 Empty Re: Obserwatorium astronomiczne  Obserwatorium astronomiczne - Page 3 EmptyPią Sie 27 2021, 12:12;

- Nieprawda, dla ciebie nie wystarczyłby nawet jebany diament - zapewnił uprzejmie, wręczając jej breloczek z muszelką, oczywiście ani trochę nie bardziej elegancki niż wszystkie inne, ale za to zdecydowanie nadrabiający niesamowitą funkcjonalnością otwieracza piwerek. Ulżyło mu znacznie, że Fredka nieco się rozchmurzyła; oby na jak najdłużej. - O, super plan z tym wypominaniem. Chociaż jak nam tak zajebiście idzie ustalnie, to ustal se jakiś limit może, co? Tak raz na kwartał będzie tak akurat - zaproponował bardzo powżnie, jak prawdziwy król kompromisu. Była to znacznie sensowniejsza opcja niż wieczne potępienie!
Natychmiast poczuł się zagrożony, kiedy tylko zaczęła mu opowiadać szczegóły związane ze wspólnym mieszkaniem z Tadeuszem. Początkowo był skonsternowany, bo nie wiedział nawet, na kogo powinien się teraz gniewać: na Tadka, bo zaproponował coś takiego, na Fredkę, bo się na to zgodziła, czy może na siebie, bo jest przegrywem i sam nie byłby w stanie jej tak pomóc? Zasępił się mocno, czując nagle, że jest mu bardzo głupio, że sam nie wpadł na podobny pomysł kiedy usłyszał o perypetiach dziewczyny związanej z pracą i mieszkaniem, po czym bezwiednie oddał jej wszystkie dziwne części teleskopu i patrzył trochę tępo jak zaczyna go ustawiać. Myślał intensywnie, rezygnacją zastępując narastające wkurwienie. Ubodło go, że nie przyszła z tym do niego.
- Mogłaś powiedzieć, że to taka pilna sytuacja, to bym coś ten... - chuja by zrobił, bo nie miał kasy -... nie wiem, no, wiesz że jakby co to możesz u mnie zostać zawsze i na jak długo chcesz, a w międzyczasie bym wziął więcej godzin w pracy, czy coś, i by się uzbierało - chciał się podzielić swoimi dobrymi chęciami, ale zaraz sobie uświadomił, że jego oferta w porównaniu z Tadkiem, wjeżdżającym jak rycerz na białej miotle i sypiącym deszczem galeonów, brzmiała po prostu żałośnie. Nawet go nie dziwiło, że Fredka wybrała tę opcję - bardziej martwił się rzeczywistymi intencjami uczynnego kolegi; może brakowało mu wiary w ludzi, ale ani przez chwilę nie uwierzył, że działania Puchona są motywowane jego złotym sercem.
- Bardzo chciałbym w to wierzyć, ale nie urodziłem się wczoraj. I myślałem, że ty też nie - skwitował, kręcąc z niedowierzaniem głową na tą nagłą naiwność dziewczyny. Westchnął i skrzyżował ręce na piersi, zanim odezwał się znowu - Słuchaj, fajnie, że masz mieszkanie, fajnie, że masz takich pomocnych kolegów, ale kurwa, nie podoba mi się to. Nie wynajmuje się ot tak całego mieszkania koleżance ze szkoły. No co byś se pomyślała, jakby nagle mi jakaś dupa sprezentowała chatę? - spytał, stwierdzając że może jeśli dziewczyna postawi się w jego sytuacji, spojrzy na to z innej perspektywy i zrozumie jego obiekcje. - Wyjaśnię sobie tego Tadka jak tylko go spotkam - postanowił jeszcze zupełnie spokojne, jakby mówił coś neutralnego w stylu: zaproszę Tadka do kina, i wreszcie dołączył do niej przy teleskopie.
Przyjrzał się błyszczącym w górze gwiazdom i musiał przyznać, że rzeczywiście wyglądały one dość efektownie - jego osobiście mało interesowały, ale Fredkę tak, więc zdobył się na pełen aprobaty pomruk i pokiwał głową z entuzjazmem, choć bardziej od tej konstelacji zdumiewał go fakt, że wystarczyło się tylko trochę (mocno) ugryźć w język i nadciągająca awantura przeobraziła się w zwyczajną randkę.
- Noo, bardzo piękny, taki... e... świecący. Ale przy tobie te gwiazdy to i tak chuj. Ma jakąś nazwę? - zainteresował się, odwracając się w kierunku dziewczyny, gotów w razie czego samemu wymyślić coś bardzo błyskotliwego, oryginalnego i z całą pewnością nie wulgarnego.


Ostatnio zmieniony przez Boyd Callahan dnia Sro Sie 17 2022, 03:25, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry Go down


Freddie Moses
Freddie Moses

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180
C. szczególne : luźne ubrania | wzrost | miętówki | kolorowy tatuaż z mieniącymi się gwiazdami na całym przedramieniu
Dodatkowo : Jasnowidz
Galeony : 634
  Liczba postów : 627
https://www.czarodzieje.org/t19792-frederica-moses#599664
https://www.czarodzieje.org/t19793-freddie#599831
https://www.czarodzieje.org/t19791-frederica-moses#599644
https://www.czarodzieje.org/t19873-frederica-moses-dziennik#6063
Obserwatorium astronomiczne - Page 3 QzgSDG8




Administrator




Obserwatorium astronomiczne - Page 3 Empty


PisanieObserwatorium astronomiczne - Page 3 Empty Re: Obserwatorium astronomiczne  Obserwatorium astronomiczne - Page 3 EmptyNie Sie 29 2021, 20:00;

- Oj nie pierdol - mówię, ale tak naprawdę rumienię się na te słowa Boyda lekko i schlebiają mi jego wulgarne komplementy. Biorę breloczek i natychmiast wyjmuję z kieszeni klucze, do których przyczepiam mój nowy prezent. - Raz na kwartał brzmi ok. Ale rezerwuję też możliwość wypominania na specjalne okazje - stwierdzam i grzechoczę kluczami połączonymi z prezentem. - Ja... eee.... też dla Ciebie coś mam - mówię i grzebie w torebce. Z trudem wyjmuję paczkę arabskich papierosów (dwa były wypalone) o smaku sezamowym. Bo oczywiście nic dla niego nie miałam tak naprawdę. Byłam zbyt wkurwiona, by kupować mu pamiątki. - Jak wypalisz wszystkie, będzie w środku mały obrazek z Arabii - dodaję jeszcze z uśmiechem. No cóż, nie sądzę że ten kraj będzie dla niego jakimkolwiek miłym wspomnieniem, ale liczy się gest.
Szkoda, że ta miła chwila zostaje przerwana brutalnie, wspominaniem o mieszkaniu z Tadkiem. Boyd trapi się i próbuje rozrusza szare komórki, by ogarnąć sytuację. Kręcę prędko głową na słowa swojego chłopaka.
- Nie, nie, to wcale nie było pilne. Dosłownie mu o tym wspomniałam, a on kilka dni później je wynajął. Nie musisz z nim nic wyjaśniać już dostał zjebę ode mnie mocną. I doszliśmy do jakieś konsens...konsus... no kurwa, do zgody - dodaję szybko i pokrzepiająco ściskam dłoń Callahana. Ten jednak kontynuuje wywód, próbując rozszyfrować dziwne motywy Tadeusza. Co mnie wcale nie dziwi - ja również nie byłam co do nich przekonana. Wzruszam jednak na to co mówi ramionami. - No jakbym urodziła się wczoraj, byłbyś srogim pedofilem - mamroczę najpierw mądrze, bo przecież wiem wszystko co mi próbował wytłumaczyć. Nie wiem po co, przecież nie jestem aż taka tępa, chociaż nie potrafię powiedzieć kilku mądrzejszych słów. - Dobra, ja kurwa nie wiem, przecież nie próbuje mi ściągać gaci i nigdy nie inicjował żadnych całusków czy chuj wie co. Poza tym, nie chcę nic mówić, ale raczej Tadeusz może ogarnąć z łatwością znacznie bardziej no wiesz... ponętną i kulturalną laskę, raczej nie leci aż tak na mnie - mówię i zauważam, że również insynuuję, że Boyd nie mógłby takiej ogarnąć. - Ty oczywiście też. W końcu takie miałeś - zauważam prędko, by się nie spinał czy coś, myśląc o jego ślicznych, uprzejmych byłych - Alise i Bonnie.
- Jest kurwa piękne, bo to nazwa związana z Tobą - oznajmiam kiedy już czaimy się przy tym teleskopie. - Skorpion - tłumaczę jeszcze odnosząc się do jego znaku zodiakalnego i nawet obejmuję w pasie swojego Gryfona.
Powrót do góry Go down


Boyd Callahan
Boyd Callahan

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 192
C. szczególne :
Dodatkowo : bardzo kocha Fillina
Galeony : 857
  Liczba postów : 1730
https://www.czarodzieje.org/t17850-boyd-callahan
https://www.czarodzieje.org/t17855p26-sowa-boyda#top
https://www.czarodzieje.org/t17851-boyd-callahan
https://www.czarodzieje.org/t18313-boyd-callahan-dziennik
Obserwatorium astronomiczne - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Obserwatorium astronomiczne - Page 3 Empty


PisanieObserwatorium astronomiczne - Page 3 Empty Re: Obserwatorium astronomiczne  Obserwatorium astronomiczne - Page 3 EmptySro Wrz 01 2021, 16:54;

Otrzymanie prezentu w postaci używanej paczki fajek mogłoby być doskonałym pretekstem do kolejnego wzburzenia się ("Aha, no fajnie, tak o mnie myślałaś podczas tych wakacji, że nawet nie wpadłaś na to żeby ogarnąć jakąś pamiątkę"), był jednak tak urzeczony faktem, że Fredka mimo wszystko próbowała teraz udawać, że było inaczej i jakoś mu się odwdzięczyć, że totalnie przymknął oko na jakość podarunku i skupił na samym geście. A gest docenił.
- Wspaniałe, dziękuję, zachowam je na specjalne okazje, na przykład jak bęę wkurwiony po twoim wypominaniu wakacji - oznajmił, bardzo zadowolony i pieczołowicie schował niesamowity arabski artefakt do kieszeni.
Słuchał słów Fredki z nadzieją, że ta rozjaśni mu nieco bardziej sytuację i w przystępny sposób wyjaśni motywy Tadka, niestety, z każdym wypowiadanym przez nią zdaniem miał wrażenie, że rozumie coraz mniej, zwłaszcza kiedy zapewniła go, że wcale nie miała różdżki na gardle w kwestii mieszkania i że nic nie wskazuje na to, by chłopak zamierzał do niej uderzać w koperczaki. Chwilę milczał, nadal nie do końca przekonany co do całej tej sytuacji.
- W takim razie strasznie, kurwa, nadgorliwy ten Tadeusz - wydał wreszcie werdykt, wzruszając ramionami, bo nic mądrzejszego nie przyszło mu do głowy - Pojebany jakiś - dodał bojowo i przemilczał zupełnie kwestię, w której Fredka odradza mu próbę konfrontacji z Puchonem, bo prawdę mówiąc, jeszcze nie był pewny, jak to wszystko się potoczy i czy wpierdol nie będzie jedynym możliwym rozwiązaniem; uznał jednak, że zachowa te przemyślenia dla siebie, w końcu ostatnie na co miał teraz ochotę, to wysłuchiwać jak dziewczyna odwodzi go od tych planów albo, co gorsza, irytuje się nimi. Sam  z kolei nieco się zirytował, kiedy zaczęła się porównywać do jakichś innych lasek i jakoś bezczelnie sobie umniejszać.
- Nie o to chodzi, kogo by mógł ogarnąć, tylko kogo by chciał - burknął - I wcale bym się nie zdziwił, gdyby wolał ciebie, właśnie dlatego że nie jesteś jak wszystkie tamte, tylko milion razy lepsza. Aha, i jak jeszcze raz powiesz, że nie jesteś p o n ę t n a, to będę musiał cię wyjebać przez to okno za krytykowanie mojej dziewczyny, sorry - uprzedził kulturalnie, bo przecież nie mógł pozwolić na to, żeby Fredka głosiła takie herezje o sobie samej.
Kiedy już mieli wszystko z grubsza wyjaśnione, zajęli się w końcu tym, po co tutaj przyszli i skupili na obserwowaniu nieba; zrobiło mu się bardzo miło, kiedy wyszło na jaw, że Fredka tak długo kombinowała przy teleskopie aż wygrzebała spośród wszystkich konstelacji tą jedną związaną z nim, choć potrzebował chwili, żeby do niego dotarło, że kiedy mówi skorpion, to ma na myśli znak zodiaku, a nie wyzywa go nagle od pajęczaków.
- Serio? Ale super. Chociaż ni chuja nie przypomina skorpiona, prędzej bym powiedział że to jakaś ryba młot - skomentował rzeczowym tonem, również obejmując dziewczynę i przez chwilę przytulali się romantycznie pod gwiazdami jak para głównych bohaterów finałowej sceny filmu o miłości. - Pokaż mi swój - poprosił, ewidentnie zyskując więcej entuzjazmu wobec tej rozrywki i szczerze ciekawy tego, jak się prezentuje na niebie znak Freddie, choć nie miał nawet pojęcia którym był.
Powrót do góry Go down


Freddie Moses
Freddie Moses

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180
C. szczególne : luźne ubrania | wzrost | miętówki | kolorowy tatuaż z mieniącymi się gwiazdami na całym przedramieniu
Dodatkowo : Jasnowidz
Galeony : 634
  Liczba postów : 627
https://www.czarodzieje.org/t19792-frederica-moses#599664
https://www.czarodzieje.org/t19793-freddie#599831
https://www.czarodzieje.org/t19791-frederica-moses#599644
https://www.czarodzieje.org/t19873-frederica-moses-dziennik#6063
Obserwatorium astronomiczne - Page 3 QzgSDG8




Administrator




Obserwatorium astronomiczne - Page 3 Empty


PisanieObserwatorium astronomiczne - Page 3 Empty Re: Obserwatorium astronomiczne  Obserwatorium astronomiczne - Page 3 EmptyCzw Wrz 02 2021, 03:14;

Głupio mi w chuj, że taki niepoważny prezent daję i muszę sobie przypominać kilka razy, że przecież, nawet jeśli myślałam na początku, żeby kupić mu jakaś pamiątkę, moja duma prędko się z tego wycofała. Gdybym faktycznie miała coś dla niego po takiej kłótni - byłoby to pewnie bardziej żałosne niż ta napoczęta paczka fajek. A tak śmieję się krótko z tego co mówi, kończąc tym samym temat.
Boydowi oczywiście nie podoba się cała sprawa z Tadkiem; cóż mogę powiedzieć jeśli ja nie byłam przekonana od czego to wszystko wyszło - co dopiero Callahan. Nie będę go przecież męczyć szczegółami konwersacji, które pewnie by go jeszcze bardziej podenerwowały i skłoniły do jakichś bardziej szczegółowych prób wytłumaczenia sobie tego i owego.
- Nie jest pojebany - mówię prędko i ostro, lekko naburmuszona, bo nie będę pozwalać, by obrażał tu mojego ziomka. Jakby była odwrotna sytuacja, też na pewno by na to się nie godził. - Po prostu stara się bardzo dla przyjaciół, bo są dla niego jak rodzina - powtarzam poniekąd słowa Tadeusza, którymi mi tłumaczył swoją nadgorliwość. Bo jej, faktycznie, miał w sporym zapasie.
Patrzę na Boyda próbując wysilić swoje szare komórki, by zorientować się o co mu chodzi w tej wypowiedzi. Może i ma rację? Może fakt, że nie jestem taka jak inne laski może być jakąś zaletą, której do tej pory nie zauważyłam?
- Serio tak myślisz? No nie wiem. Ludzie wolą zazwyczaj być w kulturalnym towarzystwie nie z nieokrzesanymi chamami, jak my. Ale nie będę się kłócić - stwierdzam i wzruszam ramionami. Parskam też śmiechem na jego groźby i kręcę tylko głową, ale już się nie spieram o takie pierdoły. W końcu gdybym nie była ponętna w jego mniemaniu, na pewno by nie spędzał ze mną tyle czasu na kłótnie.
W końcu jednak robimy jakieś sceny rodem z komedii romantycznych, w których każdy wie, że bohaterowie mają jeszcze... w pizdę drogę do przejścia, żeby ogarnąć swoje dupy.
- Konstelacje nigdy nie przypominają tak po prostu to czym są przecież - mówię rozbawiona i opieram głowę o ramię chłopaka, kiedy tak stoimy jak dzbany, patrząc na gwiazdy. Odwracam rozpromienioną buzię w jego kierunku. - A kiedy mam urodziny i jaki to wobec tego znak zodiaku? To przecież podstawy astronomii, mordo - daję mu niesamowitą zagwozdkę, ale podchodzę do teleskopu, by wyszukać odpowiedniego ułożenia na niebie.
Powrót do góry Go down


Boyd Callahan
Boyd Callahan

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 192
C. szczególne :
Dodatkowo : bardzo kocha Fillina
Galeony : 857
  Liczba postów : 1730
https://www.czarodzieje.org/t17850-boyd-callahan
https://www.czarodzieje.org/t17855p26-sowa-boyda#top
https://www.czarodzieje.org/t17851-boyd-callahan
https://www.czarodzieje.org/t18313-boyd-callahan-dziennik
Obserwatorium astronomiczne - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Obserwatorium astronomiczne - Page 3 Empty


PisanieObserwatorium astronomiczne - Page 3 Empty Re: Obserwatorium astronomiczne  Obserwatorium astronomiczne - Page 3 EmptyPią Wrz 03 2021, 11:07;

Fredka zaciekle broniła Tadeusza, nie pozwalając nawet na stwierdzenie, że coś jest z tym nadgorliwcem nie tak i przez chwilę ta reakcja go zirytowała - dopóki nie uświadomił sobie, że sam na pewno też by zaprotestował, gdyby nieuprzejmym określeniem został nazwany jakiś jego dobry ziomek (Fillin), zaś jej podparcie wszystkich argumentów wzmianką o rodzinie jeszcze bardziej ostudziło jego wcześniejsze zapędy do rozkręcania draki z całej sprawy.
- Miałem na myśli że pojebany na punkcie pomagania przyjaciołom, no - sprostował, łagodząc wcześniejszy werdykt i choć nadal ani trochę mu się nie podobało, że Freddie będzie mieszkać i spędzać mnóstwo czasu z takim wspaniałym i atrakcyjnym człowiekiem sukcesu, to był już naprawdę blisko całkowitego zrozumienia, że nie ma się o co martwić.
Całe szczęście Fredka nie protestowała kiedy zaczął ją komplementować, ale gdyby tylko to zrobiła, miałby w zanadrzu milion argumentów na jej zajebistość i pozytywne wyróżnianie się na tle innych; ale może to i lepiej, że nie musiał jej tu teraz zapodawać pochwalnych pieśni na jej cześć. Jeszcze by pomyślała, że jest nadgorliwy i zabujany w niej bardziej, niż by wypadało. Zaśmiał się na urocze (trafne) określenie ich jako nieokrzesanych chamów.
- Serio tak myślę, kulturalni ludzie są nudni, co to za przyjemność z kimś gadać i nie czuć ciągłej adrenaliny, bo w każdej chwili możesz dostać w ryj? - stwierdził niepoważnie; co jak co, ale na nudę akurat zdecydowanie nie mogli narzekać, a jej przecież nie znosił.
Myślał, że astronomii też nie, ale kiedy nauczycielką była Fredka, a nie ten oderwany od rzeczywistości profesor niedojeb, to nagle stała się bardziej interesująca i przystępna. Pokręcił głową, zawiedziony informacją że konstelacje wcale nie mają swoim kształtem odzwierciedlać nazw i skwitował pod nosem, że to zupełnie bez sensu, po czym zamyślił się głęboko nad niesamowicie skomplikowaną zagadką otrzymaną od dziewczyny.
- Pewnie jakaś... ponętna Afrodyta he he, nie no, dobra, już kminię. Urodziny to proste, że dwudziestego dziewiątego października - OCZYWIŚCIE PAMIĘTAŁ -A znak... yyy... a dostanę nagrodę jak dobrze zgadnę? - spytał jeszcze, licząc na jakąś dobrą motywację; móżdżył intensywnie i wykonywał skomplikowane obliczenia matematyczno-astronomiczne (to znaczy założył, że skoro ich urodziny są tak blisko siebie, to znak Fredki musi być po prostu poprzedni na liście i próbował sobie przypomnieć ich kolejność), by wreszcie orzec: - Ha! WAGA. Waga? - i pyrgnął zaczepnie majstrującą przy teleskopie dziewczynę - Na pewno mam rację, waga brzmi jak ktoś bardzo mądry i sprawiedliwy, no to wypisz wymaluj ty!!
Niestety, szybko wyjaśniło się, że wszystko co wymyślił, było bzdurą, a kiedy wreszcie Fredka zdradziła mu sekret, że oboje są skorpionami, to aż się zapowietrzył z zaskoczenia bo z jakiegoś tylko sobie znanego powodu zupełnie nie wziął takiej możliwości pod uwagę.
Reasumując, nie dostał żadnej nagrody za ten wątpliwy popis wiedzy i tylko wyszedł na durnia (którym był), ale i tak resztę wieczoru spędzili bardzo miło pod rozgwieżdżonym niebem, eksplorując ciała niebieskie I NIE TYLKO.
+

/ztx2
Powrót do góry Go down


May Jupiter Farris
May Jupiter Farris

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 177cm
C. szczególne : krótka fryzura, zachrypnięty głos z trudnym do zidentyfikowania akcentem, papieros w ustach, ekscentryczne stroje, dziwaczny manieryzm i wieczny poker face
Galeony : 329
  Liczba postów : 167
https://www.czarodzieje.org/t20885-may-jupiter-farris#668762
https://www.czarodzieje.org/t20896-poczta-emdzej#669053
https://www.czarodzieje.org/t20894-may-jupiter-farris#669001
https://www.czarodzieje.org/t20922-mj-farris-dziennik
Obserwatorium astronomiczne - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Obserwatorium astronomiczne - Page 3 Empty


PisanieObserwatorium astronomiczne - Page 3 Empty Re: Obserwatorium astronomiczne  Obserwatorium astronomiczne - Page 3 EmptyNie Cze 26 2022, 11:31;

Nie przeszkadza mi samotność. Zazwyczaj.
W takie noce jak tak natomiast, trochę mocniej ściska mnie za serce fakt, że wpatruję się w niebo samotnie. Cały czas myślę o Umie, która zazwyczaj w takie wieczory pokazywałaby mi wszystko na niebie lub sprawdzała, czy sama potrafię znaleźć odpowiednie ciała niebieskie. Opowiedziałaby, jak dane ustawienia planet mogą wpływać na to, co dzieje się na Ziemi. Zapytałaby, jak się czuję, a ja opowiedziałabym ze szczegółami, jak kosmiczne energie manifestują się w moim życiu. Uma potem zrobiłaby to samo, chociaż kto wie, ile byłoby w tym prawdy i szczerości? Gdy myślę o tym teraz, jej historie zawsze były wielkimi, skomplikowanymi metaforami zbudowanymi w taki sposób, że z łatwością mogła unikać wchodzenia w szczegóły swojej codziennej egzystencji, którą przede mną ukrywała.
Z Jamesem byłoby trochę inaczej. To ja musiałabym mu wszystko pokazać i wytłumaczyć, która planeta jest którą i jak na siebie nawzajem wpływają – na tyle, ile bym wiedziała, zapewne rzucając w większości ogólnikami, bo moja wiedza była niczym w porównaniu do tego, co miałaby do zaoferowania Uma. James obróciłby połowę moich słów w żart, a ja próbowałabym się nie śmiać, ale koniec końców bym przegrała w próbach utrzymania powagi. Może porozmawialibyśmy o tym, jak nam się żyje, a może pomilczeli na ten temat. Ale chociaż James wyszedł ze swojej nory, po czterech miesiącach bycia unikaną, teraz to ja unikam jego. Nie umiem znowu zdobyć się na to, żeby wpuścić go na to samo miejsce blisko mnie, które wywalczył dla siebie podczas naszego wspólnego roku w Dundee. Nie kiedy nie jestem w stanie przewidzieć, czy nie zniknie znowu. Jak Uma, tyle że z własnego wyboru, co jest chyba jeszcze gorsze.
Towarzyszy mi więc tylko butelka kłębolota, którą stawiam przy swojej stopie. Traktuję ją jak koło ratunkowe, które wykorzystam, jeśli będzie potrzebne. Przez chwilę jednak myśli o Umie nie są aż tak obezwładniające, jakbym się tego spodziewała. O dziwo, o wiele trudniej jest przebrnąć przez myśli o Jamesie. Zanim jednak tego dokonuję, słyszę za sobą szmer sugerujący, że kłębolot wcale nie jest moim jedynym towarzyszem.
Audrey — stwierdzam z zaskoczeniem, gdy odwracam głowę. Chociaż nie widziałam jej parę ładnych lat, rozpoznaję ją niemal od razu – może dlatego, że natychmiast przypominam sobie na wpół napisany list, który zaczęłam jeszcze w Soletrar, a który później zaginął gdzieś w moim kufrze, przygnieciony całym moim dobytkiem i ciężarem rewelacji o moim pochodzeniu. Przez chwilę przyglądam się dziewczynie, objawiającą się niczym duch z mojego poprzedniego życia. W końcu kilka z moich mięśni mimicznych drga nieznacznie, przywołując na moją twarz cień uśmiechu. — Na pewno spodziewałam się po tobie obserwowania ustawienia planet... ale tutaj?

@Audrey Walsh
Powrót do góry Go down


Audrey Walsh
Audrey Walsh

Nauczyciel
Wiek : 25
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 171cm
C. szczególne : Bardzo miękki, śpiewny akcent | Pogodne spojrzenie | Ciężki zapach perfum gourmand (róża, pomarańcza, cynamon)
Galeony : 242
  Liczba postów : 128
https://www.czarodzieje.org/t21445-audrey-walsh#696424
https://www.czarodzieje.org/t21447-poczta-audrey#696514
https://www.czarodzieje.org/t21444-audrey-walsh#696419
https://www.czarodzieje.org/t21448-audrey-walsh-dziennik#696517
Obserwatorium astronomiczne - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Obserwatorium astronomiczne - Page 3 Empty


PisanieObserwatorium astronomiczne - Page 3 Empty Re: Obserwatorium astronomiczne  Obserwatorium astronomiczne - Page 3 EmptyPon Cze 27 2022, 21:18;

Potrzebowała samotności. Czasem. Nawet czasem często.
Przyzwyczajona była w końcu do samotnego funkcjonowania - co prawda nie można było nazwać jej istotą aspołeczną, wręcz przeciwnie, ale... Baterie zawsze ładowała w osamotnieniu. Za najlepszego kompana mając teleskop i firmament gwiazd na niebie. Było to o tyle kojące towarzystwo, gdyż bez względu na jej położenie geograficzne - zawsze pozostawało identyczne... Cóż, prawie, w końcu widoczność pewnych konstelacji była ograniczana, ale Audrey mogła mieć pewność, że jednak dalej tam są. I nie winno się to raczej zmienić za jej życia.
Postanowiła więc pozwiedzać nieco okolice hotelu w którym się tymczasowo zatrzymała. Zapoznała się więc z tutejszym barem mlecznym i sklepem - by ostatecznie, wyposażona w butelkę mugolskiej oranżady i opakowanie pełne naleśników, posunąć się jeszcze dalej: na peryferie Londynu. Prócz Hogwartu czy Hogsmeade, interesowała ją jeszcze jedna lokalizacja, o którą skrzętnie wypytywała właścicielkę hotelu. Oczywiście, że było to obserwatorium astronomiczne.
Dzisiaj był też z resztą szczególny dzień, by spędzić jego zmierzch pod ciemniejącym nieboskłonem - koniunkcja pięciu planet nie była w końcu pospolitym zjawiskiem. Kto jak kto, ale Walsh zwyczajnie nie mogła przepuścić takiej okazji - obojętnie jak bardzo padnięta by nie była. Kluczyła więc tak, od teleskopu do teleskopu, próbując obrać najbardziej dogodny punkt obserwacyjny... póki ktoś nie wypowiedział jej imienia. Aż dreszcz puścił jej się po ramionach - tutaj, w Anglii, nie było nikogo kto znałby jej imię.
Eee... MJ! — Jej zaskoczenie było chyba jeszcze większe, aniżeli Simmons - zwłaszcza, że Walsh zawahała się w swoim osądzie z kim ostatecznie ma do czynienia. Ten niski głos był jednak naprawdę trudny do pomylenia - zwłaszcza, jeśli sparowało się go z oszczędną mimiką dziewczyny. — Cóż... — Naprawdę przyjemne zaskoczenie przeszło momentalnie w zakłopotanie, gdy stara znajoma zagaiła od... cóż, najbardziej spodziewanej strony. Bez dobrego powodu Audrey w życiu nie opuściłaby Czech.
Można powiedzieć, że rodzinne koniunkcje mnie tutaj doprowadziły — uśmiechnęła się przy tym dość krzywo, choć zdecydowanie szczerze. Miło było widzieć tutaj znajomą twarz. — Ścięłaś włosy. Do twarzy Ci — stwierdziła zaraz potem, podchodząc do May i nieco protekcjonalnie - jak na starszą koleżankę przystało - zmierzwiła jej grzywkę. — Gdzie Cię wywiało, Jupiter? Aż na Wyspy?



Powrót do góry Go down


May Jupiter Farris
May Jupiter Farris

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 177cm
C. szczególne : krótka fryzura, zachrypnięty głos z trudnym do zidentyfikowania akcentem, papieros w ustach, ekscentryczne stroje, dziwaczny manieryzm i wieczny poker face
Galeony : 329
  Liczba postów : 167
https://www.czarodzieje.org/t20885-may-jupiter-farris#668762
https://www.czarodzieje.org/t20896-poczta-emdzej#669053
https://www.czarodzieje.org/t20894-may-jupiter-farris#669001
https://www.czarodzieje.org/t20922-mj-farris-dziennik
Obserwatorium astronomiczne - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Obserwatorium astronomiczne - Page 3 Empty


PisanieObserwatorium astronomiczne - Page 3 Empty Re: Obserwatorium astronomiczne  Obserwatorium astronomiczne - Page 3 EmptyPią Lip 01 2022, 23:07;

Mój uśmiech pogłębia się lekko na ułamek sekundy, gdy Walsh wertuje w myślach informacje potrzebne do rozpoznania mojej twarzy. Nie jest to uśmiech ani wesoły, ani smutny, raczej po prostu stwierdzający pewien fakt, o ile da się to uczynić uśmiechem. Niby wiem, że ostatnio Dres widziała mnie, gdy miałam czternaście lat, a w międzyczasie przechodziłam transformację z każdym nowym odwiedzonym lądem, ale i tak mam wrażenie, że jeszcze w Soletrar rozpoznałaby mnie bez problemu. Nie wiem czemu, bo to nielogiczne. Albo i wiem – bo sama odczuwam w niewygodny sposób swoją przemianę, ukierunkowaną nagle zupełnie inaczej, bez mojego wyboru. Bo przez ostatnie lata czuję się, jakbym stała się kimś, kto zostawił MJ, jaką chciałam być, daleko w tyle. Bo nie do końca znałam tę nową personę.
Przechylam lekko głowę, widząc zakłopotanie Drey. Jej oszczędna odpowiedź wiele wyjaśnia. Uśmiecham się znowu trochę szerzej i odwracam wzrok w stronę nieba absorbując ten specyficzny rodzaj absurdu, przez który spotkałyśmy się na drugim końcu świata z dość symetrycznych powodów. Przez jej obecność nagle objawia się przede mną w całej okazałości dziwność mojej sytuacji – przez przyzwyczajenie już od dawna nie myślałam o tym w ten sposób. Ale – mimo to – dobrze ją zobaczyć. Zwłaszcza dziś.
Skinieniem głowy odpowiadam na komplement, a potem z cichym pomrukiem rezygnacji odsuwam lekko głowę spod jej dłoni. Spoglądam na nią po tym z pewnym rozbawieniem.
Dobrze powiedziane, wywiało mnie. Sama bym tu raczej szybko nie zawitała — mówię trochę enigmatycznie, po czym charakter mojego spojrzenia zmienia się; przyglądam się jej teraz trochę uważniej. Wyraźnie wydoroślała, chociaż jej zmiana nie była tak drastyczna, jak, wydaje mi się, moja. — Do twarzy ci bez burki — stwierdzam. Nigdy nie widziałam jej tak wolnej, jak teraz, chociaż w damskich dormitoriach arabskiej szkoły uświadczyłam jej i bez chusty zasłaniającej praktycznie wszystko (przypomina mi się natychmiast, jak wiecznie wyrażałam głośno swoje zdziwienie, że ktoś taki jak ona wytrzymał aż siedem lat w tej zdziadziałej szkole). W innym wypadku bym jej pewnie nie poznała, chociaż spojrzenie miała wciąż to samo, czujne i ostre jak brzytwa, chociaż jednocześnie ciepłe –  tej nocy dodatkowo naznaczone pewnym zagubieniem. Wyczuwam, że obie mamy sążne historie do opowiedzenia, więc pochylam się, by chwycić za szyjkę kłębolota spoczywającego przy mojej stopie. Wyciągam ją pytająco w stronę Audrey. — Witamy w kraju absurdu — mówię z krzywym uśmiechem, odkorkowując trunek różdżką. Nawet jeśli ona się nie napije, ja z pewnością. Gdy to robię, wpatruję się w niebo.
Powrót do góry Go down


Audrey Walsh
Audrey Walsh

Nauczyciel
Wiek : 25
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 171cm
C. szczególne : Bardzo miękki, śpiewny akcent | Pogodne spojrzenie | Ciężki zapach perfum gourmand (róża, pomarańcza, cynamon)
Galeony : 242
  Liczba postów : 128
https://www.czarodzieje.org/t21445-audrey-walsh#696424
https://www.czarodzieje.org/t21447-poczta-audrey#696514
https://www.czarodzieje.org/t21444-audrey-walsh#696419
https://www.czarodzieje.org/t21448-audrey-walsh-dziennik#696517
Obserwatorium astronomiczne - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Obserwatorium astronomiczne - Page 3 Empty


PisanieObserwatorium astronomiczne - Page 3 Empty Re: Obserwatorium astronomiczne  Obserwatorium astronomiczne - Page 3 EmptyWto Lip 05 2022, 11:50;

Rzeczywiście, trudno było rozpoznać w tej młodej kobiecie pyskatą czternastolatkę sprzed... sześciu lat? Minęło tyle czasu, obie niewątpliwie zmieniły się na tej przestrzeni, ale May była jedną z tych osób, których się zwyczajnie nie zapominało. Mogła zmienić się fizycznie, dojrzeć, pogubić się - ale ciągle miała tę samą ulotną, a jednocześnie ciężką aurę. Jakby eklektyzm mógł być osobą - to przybrałby formę MJ. Zdystansowana, ale jednocześnie trzymająca relacje na krótkiej smyczy i nie wstrzymująca języka - taka była Simmons, którą Audrey zapamiętała i ceniła sobie jej - często do bólu - trafne uwagi. Merlin jej świadkiem, gdzieś w głębi dalej czekała na odpowiedź na swój ostatni list, który dziewczynie przesłała.
Wyszczerzyła się z pewnym pobłażaniem, gdy May odsunęła się od jej dłoni.
Dalej niedotykalska — zaśmiała się lekko, unosząc brew na wymijającą odpowiedź dziewczyny. — No patrz. To zupełnie jak ja — odbiła piłeczkę, również nie wchodząc w szczegóły. Przynajmniej na razie.
Parsknęła z rozbawieniem na uwagę wytykającą jej niecodzienny ubiór - jednocześnie unosząc podbródek, jakby wystawiając się na badawcze spojrzenie MJ, którym ta ją lustrowała. Nigdy nie miała problemu z oceną - ta z resztą stanowiła podstawowy element postrzegania, który Walsh ceniła sobie szczególnie. Bynajmniej nie ze względu na swój zawód.
Zwłaszcza, że widać mi twarz, prawda? — prychnęła, teatralnie odrzucając jasne pukle z odsłoniętego obojczyka. Istotnie, była osobą, która nie trawiła jakichkolwiek ograniczeń - a wymagane mundurki w Qahir al-Falak były aż nadto ostentacyjnym murem. Niemniej, Audrey zawsze do restrykcji podchodziła na chłodno. Być może właśnie dlatego w egipskiej szkole uchowała się tak długo - choć robiła to głównie ze względu na matkę.
Bez zawahania sięgnęła po proponowaną butelkę złotych bąbelków, z uśmiechem przyjmując tak absurdalne powitanie.
Może w końcu poczuję się jak w domu — skwitowała, upijając łyk kłebolota, by zaraz przekazać go z powrotem dziewczynie. Zrzuciła plecak i pakunki na posadzkę, na której zaraz potem rozsiadła się po turecku. — Mercury, Venus, Mars, Saturn i Jupiter w jednej linii. Jak myślisz, kim ja jestem? — zapytała miękkim tonem, idąc śladem MJ i podnosząc spojrzenie na nieboskłon. Jej pytanie nie zamykało się jednak tylko w wypowiedzianych słowach.



Powrót do góry Go down


May Jupiter Farris
May Jupiter Farris

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 177cm
C. szczególne : krótka fryzura, zachrypnięty głos z trudnym do zidentyfikowania akcentem, papieros w ustach, ekscentryczne stroje, dziwaczny manieryzm i wieczny poker face
Galeony : 329
  Liczba postów : 167
https://www.czarodzieje.org/t20885-may-jupiter-farris#668762
https://www.czarodzieje.org/t20896-poczta-emdzej#669053
https://www.czarodzieje.org/t20894-may-jupiter-farris#669001
https://www.czarodzieje.org/t20922-mj-farris-dziennik
Obserwatorium astronomiczne - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Obserwatorium astronomiczne - Page 3 Empty


PisanieObserwatorium astronomiczne - Page 3 Empty Re: Obserwatorium astronomiczne  Obserwatorium astronomiczne - Page 3 EmptySro Lip 13 2022, 00:39;

Mrużę lekko oczy w odpowiedzi na pobłażliwy uśmiech Dres, chociaż kącik moich ust unosi się przy tym lekko; pewnie tylko on zdradza, że nie traktuję tego zbyt poważnie. — Zależy o jaki dotyk chodzi — mówię. — Uważaj lepiej, teraz te trzy..? lata różnicy między nami to bardzo niewiele — mówię, wyciągając przed siebie palec wskazujący. Ale nawet mając czternaście lat uważałam, że protekcjonalne gesty były nie na miejscu wobec kogokolwiek, niezależnie od różnicy wieku. A chociaż nie potrafiłam sobie ze szczegółami przypomnieć treści wysłanych do Walsh listów, pewnie wspominałam o tym poglądzie raz czy dwa razy.
Prycham lekko z rozbawieniem na jej słowa, posyłając jej krótki uśmiech, który zaraz gaśnie bo uświadamiam sobie, że prędzej czy później będę musiała wprowadzić ją w swoją sytuację. Nie odpowiadało mi ani trochę, że sporo ludzie, których poznawałam w nowej szkole, na wstępie zdawało sobie ze wszystkiego sprawę dzięki tandetnym artykułom w prasie – nigdy jednak nie zostałam postawiona w sytuacji, w której to ja będę musiała opowiedzieć tę historię komuś, kto znał mnie sprzed całego tego zamieszania. I, kiedy myślałam o tym teraz – wolałam to pierwsze.
Wypijmy za to — proponuję, odbierając butelkę trunku od Drey. W moim głosie czai się ironia, ale bardziej dotyczy wszystkich okoliczności, które pozwoliły nam się tu dziś spotkać – toast jest szczery. Przytakuję na jej pytanie, zaraz po tym przechylając butelkę. — Widać ci twarz i to, że jesteś wolna — stwierdzam ze wzruszeniem ramion. Dobrze wiem, że na temat szkolnych mundurków w Quahir al-Falak miałyśmy bardzo różne zdania; z naszych rozmów mogłam śmiało wnioskować, że Audrey zawsze miała wolny umysł. Przez to nigdy nie potrafiłam zrozumieć, dlaczego posłusznie wtłacza się w wytyczone przez kogoś ramy, specjalnie zaprojektowane by stanowić opresję. Sama byłam wychowywana w taki sposób, że nic nie stanowiło wystarczającego argumentu, by poświęcić chociaż fragment swojej osobistej wolności.
Dzięki absurdowi czy alkoholowi? — pytam z krzywym uśmiechem. Zaraz potem czuję wzbierające we mnie westchnienie, które wypuszczam z siebie z trudem, przymykając oczy. — Życzę ci tego, chociaż z moich doświadczeń wynika, że ani jedno, ani drugie za bardzo w tym nie pomaga. Ale mój nyumbani jest obecnie… — w Azkabanie — daleko poza moim zasięgiem. Może będziesz miała więcej szczęścia. — To bardzo szczere życzenie, chociaż wypowiadam je odrobinę gorzko, z myślami skupionymi na tym, że na angielskiej ziemi nie udało mi się nigdy poczuć jak w domu, chociaż kiedyś cały świat się nim wydawał. Moim domem była Uma, albo może sama dla siebie nim byłam? Jeśli tak, to część mnie odpowiedzialna za strzeżenie w sobie tego ogniska zniknęła z mojego życia razem z nią. Czułam co prawda ciepło i bezpieczeństwo w towarzystwie Jamesa, ale gdy myślę o tym teraz, w perspektywie ostatnich zakrętów tej relacji, wydaje mi się to jedynie złudną namiastką tego, co miałam kiedyś.
Z głębokim westchnieniem siadam nieopodal Walsh, opierając się na wyciągniętych do tuły ramionach i odchylając głowę, by mieć dobry widok na niebo. — Saturn — odpowiadam prawie bez wahania. Pojawia się ono tylko gdy przez ułamek sekundy rozważam pasję, która przejawia się w całym istnieniu Audrey i zdaje się rezonować w każdym jej kroku i geście. Wygrywa jednak obraz odpowiedzialnej i poświęconej nauce Drey, z zapałem, by zgłębiać to, co poza granicami rozumienia – to właśnie najbardziej w niej ceniłam, nawet jeśli jakości władające tą planetą były też tymi, które u niej prowadziły do wyborów całkiem dla mnie niezrozumiałych. — Po sądziedzku — dodaję, spoglądając na nie z uniesioną brwią, i zaraz pociągam kolejny łyk kłębolota, zaraz oddając towarzyszce butelkę. — W dodatku dzisiaj księżyc zastępuje Ziemię w tej koniunkcji — mówię, skazując palcem blady sierp pomiędzy Marsem i Wenus. — Niesamowita noc, co?
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Obserwatorium astronomiczne - Page 3 QzgSDG8








Obserwatorium astronomiczne - Page 3 Empty


PisanieObserwatorium astronomiczne - Page 3 Empty Re: Obserwatorium astronomiczne  Obserwatorium astronomiczne - Page 3 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Obserwatorium astronomiczne

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 3 z 3Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Obserwatorium astronomiczne - Page 3 JHTDsR7 :: 
londyn
 :: 
za Londynem
-