Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Pokój 4

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3
AutorWiadomość


Dexter Vanberg
Dexter Vanberg

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 32
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 2342
  Liczba postów : 1898
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2680-dexter-vanberg#91111
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2721-dexterkowe-lisciki
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7160-dexter-vanberg#204285
Pokój 4 - Page 3 QzgSDG8




Administrator




Pokój 4 - Page 3 Empty


PisaniePokój 4 - Page 3 Empty Pokój 4  Pokój 4 - Page 3 EmptyPią Sty 24 2014, 15:48;

First topic message reminder :

Pokój 4 - Page 3 Tumblr_mwacktZ7qj1r2vwvdo1_500
Liczyłeś na wylosowanie przytulnej dwójeczki, którą dzielić będziesz z kimś kto od dawna wpadł Ci już w oko? Nie tym razem! Schronisko Madragora chociaż urocze, to jest bardzo ciasne. By zmieścić wszystkich uczniów z Hogwartu w pokojach zostały upchnięte trzy łóżka piętrowe w sumie mieszczące sześć osób. Kto tam jednak przejmowałby się ciasnotą, gdy ma możliwość przebywania w tak przytulnym drewnianym pomieszczeniu, gdzie wprost unosi się zapach świeżego drewna.
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Allistair Silverstone
Allistair Silverstone

Student Hufflepuff
Rok Nauki : III
Wiek : 29
Czystość Krwi : 0%
Galeony : 269
  Liczba postów : 327
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6085-allistair-silverstone
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6088-wyplosz-allistaira
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7312-allistair-silverstone
Pokój 4 - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Pokój 4 - Page 3 Empty


PisaniePokój 4 - Page 3 Empty Re: Pokój 4  Pokój 4 - Page 3 EmptyWto Sty 28 2014, 22:20;

Całe to zamieszanie powoli doprowadzało go do szału. Ludzie kręcili się po pokoju, on już nawet nie ogarniał, z kim miał do czynienia i jakby nigdy nic usiadł na podłodze. Nie przejmował się tym, że ktoś może się o niego potknąć. Najwyżej będzie jakiś trup do zakopania. Ewentualnie podrzuciłby go Faridowi. Oj, ucieszyłby się koleś.
All sięgnął do kufra Taki po jakieś piwo. Zaproponowałby również She, ale wolał nie ryzykować jej gniewu. Poza tym i tak pewnie zamorduje go za jeszcze większe picie. Już mu wystarczało do szczęścia, że dźgała go swoją różdżką.
- Siemasz, Echo – odparł, gdy dziewczyna nagle pojawiła się w drzwiach, robiąc im awanturę o hałasy. Jednak ucieszył się, że wpadła, a na dodatek rzuciła odpowiednie zaklęcie, bo inaczej jeszcze przyłapaliby ich nauczyciele. Zaraz za nią pojawiła się jeszcze jedna dziewczyna, bardziej skora do gry w butelkę, niż Lyons. W końcu jednak obie zostały i może lepiej, bo przynajmniej większa rozrywka. Sam All nie miał nic przeciwko tego rodzaju zabawom, o ile nikt mu nie każe latać nago wokół motelu. Jeszcze by sobie coś odmroził.
Omal nie umarł ze śmiechu przy wyzwaniu Margo, chociaż bardziej rozśmieszyło go jąkanie się Jima przy jego pytaniu. Gdy Shenae go stuknęła, posłał jej oburzone spojrzenie. Doskonale wiedział, o co jej chodziło i z chęcią znowu by z nią pogadał na osobności… Nie sądził jednak, że wypadnie na niego przy kolejnym kręceniu butelką.
- Chyba cię pochrzaniło – mruknął do Jima, gdy usłyszał swoje wyzwanie. – Jak mnie chciałeś nago zobaczyć, to wystarczyło poprosić w łazience.
Wypił trochę piwa od Taki i podniósł się z podłogi. Pewnie zrobi z siebie idiotę, ale co mu tam. To tylko durna zabawa, a poza tym znał większość tych osób, poza ciemnowłosą, która nawet się nie przedstawiła, ale głupio mu było już pytać o jej imię.
Starał się najlepiej, jak mógł, ale niespecjalnie umiał się poruszać. Chciał naśladować kocie ruchy, tyle że wyglądał raczej jak słoń potrącony przez tira. Alkohol jednak zbyt mocno uderzył mu do głowy, by zauważył to, jaka z niego ofiara.
Rzucał ubrania na podłogę niedaleko łóżek, a gdy w końcu został w majtkach (mugolak, może mieć w Smerfy), zwrócił się do Jima:
- Pozwolisz, że tak zostanę? Nie chcę wystraszyć tu obecnych.
I usiadł, po czym sięgnął po butelkę. Zakręcił nią mocno, a ona zawirowała, zatrzymując się na Ambroge’u, który wybrał sobie pytanie.
- Hmm… Niech się zastanowię – powiedział, drapiąc się po głowie. – Dobra, Friday… Co lub kto cię podnieca?
Uśmiechnął się do niego wrednie, mając nadzieję, że D’Angelo nie zlinczuje go za takie pytanie. Już jej się nie podobało to do Jima, ale taka była i nic na to nie mógł poradzić. A jemu za bardzo namieszało się w głowie przez tę imprezę.
Powrót do góry Go down


Ambroge Friday
Ambroge Friday

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 166
  Liczba postów : 1394
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6204-ambroge-friday
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6383-ambroge-friday
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7523-a-friday
Pokój 4 - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Pokój 4 - Page 3 Empty


PisaniePokój 4 - Page 3 Empty Re: Pokój 4  Pokój 4 - Page 3 EmptyWto Sty 28 2014, 22:50;

Grali! Doszły nawet nowe osoby. Szkoda, mu było że Daidree odeszła. Początkowo, chciał ją jakoś zatrzymać, ale zdawała się być niezadowolona tym towarzystwem. Cóż. On ich lubił. Może nie wszystkich znał tak w stu procentach dobrze, niektórych (patrz Jim), poznał dopiero dzisiaj. Swoją drogą, to ciekawe, że Sarah miała faceta. Nie, żeby nie mogła, czy coś w tym rodzaju. Zwyczajnie i po prostu, nie chwaliła się i w ogóle, a chyba ostatnio się widzieli nie? Nie, wiem. Nie ogarniał. Cóż. Ostatnimi czasy, w sumie z wydarzeń bieżących ogarniał tylko kilka wydarzeń. Wprowadzenie Taki, nowy obraz, wiadomość o pracy ojca, nowy obraz, zdobycie Ginsberga z autografem, nowy obraz, wyjazd na ferie, nowy pomysł na obraz. I tak dalej i tak dalej..
W sumie, to fajnie, że dołączyły się kolejne osoby. Przyszła Margot! Powitał ją oczywiście ciepłym uśmiechem, jeszcze szerszym, kiedy usiadła obok niego. Może nie będzie się tak nudził? Nie no, ogarnijmy się. Przecież wcale nie był jakimś wielkim podrywaczem. W każdym razie, koło fortuny poszło w ruch. Pierwsze zadanie, a ten mało nie umarł. No bo.. serio? Całą butelkę? Dobra, znał ludzi którzy pili tak większe ilości, niemniej. Jak na pierwszy raz było całkiem nieźle. Następne rzeczy chciał wykreślić ze swojej pamięci. Jedynie bezsensowny apel Shenae lekko go zdenerwował, a raczej wytrącił z tej takiej imprezowej równowagi. Cóż. Nie każdy umiał, albo lubił się tak bawić, prawda?
Natomiast striptiz i taniec Alla. Przyjemnie było popatrzeć. Oj tak. Musi sobie kupić Myślodziewnie i czym prędzej coś z tym zrobić, żeby zachować to wspomnienie. Ale trzeba przyznać, że miał bardzo ładną bieliznę. Szybko o niej zapomniał, bowiem butelka znowu poszła w ruch. Akurat dolewał kolejne alkohole do wspaniałego Kociołka Panoramiksa.
- To ja może od razu wypije zawartość. – rzucił z uśmiechem, widząc minę Puchona, kiedy to na nieg padło. Szczęśliwie nie był pijany, toteż wybrał prawdę. Chociaż. Po usłyszeniu pytania. Nie może to jednak nie był dobry pomysł? – Na pewno nie Ty w bieliźnie synu. Ubierz się, proszę. – powiedział do chłopaka, teatralnie zasłaniając oczy. Nie no w sumie, nie był taki zły. To znaczy, mógł być gorzej zbudowany. Mniej umięśniony i tak dalej. W sumie Piątek nie przypuszczał, żeby tamten ćwiczył, ale.
Wyciągnął papierosa. Odpalił go spokojnie. – Co mnie podnieca…? To zależy. Nie mam jakiś dziwnych fetyszy. W każdej mojej partnerce znajdę jednak coś, co szczególnie mnie napędza. Czasem to nieśmiałość, innym razem wręcz przeciwnie.. – Brawo Piątek. Właśnie wyszedłeś na seksoholika. Cóż, trudno. – Natomiast, odpowiadając na drugie pytanie. Kto..? – tutaj pozwolił sobie dokładnie przyjrzeć pozostałym. Ostatecznie ostentacyjnie położył głowę na ramieniu Margo, obejmując ją przy tym ramieniem. Chyba wszystko jasne nie? I nie, to żaden podtekst.
W każdym razie. Jego kolej. UHUHUHUHUHUH! Nie mógł się doczekać. Padło na niejaką Echo. Nie znał jej, więc uprzednio przedstawił, przywitał, rękę podał. Następnie wrócił do rzeczy. Wyzwanie jej się marzyło. No okej, okej. Okej. Rozważał nad tym, co by tu zrobić jeszcze, paląc spokojnie swojego papierosa, kiedy go olśniło! – Tak strasznie nie podobała Ci się nasza gra.. – mówił, mieszając w kociołku i dopalając w nim papierosa. – Pewnie gdyby nie Margo, to by Cię tu z nami nie było.. – mówił bardzo spokojnie, jednostajnym tonem. – To byłoby tchórzostwo. A za tchórzostwo jest kara.. Więc. Z racji, że Cię nie znam, niestety nie mogę Cię prosić o żaden striptiz, petting z Shenae, czy coś w tym rodzaju. Więc. Smacznego. – ostatnią kwestię wypowiedział kolejno znajdując kubeczek, napełniając połowę objętości Eliksirem Panoramiksa oraz podając go jej.
Powrót do góry Go down


Echo Merope Lyons
Echo Merope Lyons

Student Gryffindor
Rok Nauki : II
Wiek : 27
Czystość Krwi : 10%
Dodatkowo : Ścigająca
Galeony : 1913
  Liczba postów : 840
http://czarodzieje.org/t7121-echo-merope-lyons
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7122-listy-echo#203156
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7206-echo-lyons
Pokój 4 - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Pokój 4 - Page 3 Empty


PisaniePokój 4 - Page 3 Empty Re: Pokój 4  Pokój 4 - Page 3 EmptyWto Sty 28 2014, 23:32;

Onononononoonon. Nonononon chyba nie.
Echo ściągnęła swoje usteczka w niemym proteście, kiedy do pokoju weszła Margaret, na tyle odważna, aby zarzucić jej tchórzostwo. Trzeba przyznać, że Reeve wiedziała, jak postąpić. Użyła jedynej słusznej metody na zmuszenie Lyons do pozostania w pokoju numer cztery.
- Tchórzem - powtórzyła głucho, marszcząc brwi. Jej gryfońskie serduszko zatłukło pod tą obelgą, największą jakiej mogło doświadczyć. - Spadaj, Reeve - dodała, chcąc się jakoś odgryźć. Kombinowała, czy nie mruknąć czegoś o tym, jak to nie musi nikomu niczego udowadniać, ale tym samym mogłaby się pogrążyć. Przegrała. Echo Merope Lyons przegrała życie i musiała zostać oraz uczestniczyć w tej idiotycznej grze. Usiadła przy drzwiach i obserwowała butelkę, kręcącą się pomiędzy kolejnymi osobami. Na razie było dobrze, bo nie została wylosowana. Z politowaniem i niemałą konsternacją obserwowała Margo, która wypiła całą butelkę piwa, korzystając z lejka. Fu. Piwo na pewno było niedobre. Echo poczuła jego smród i pomyślała, że jeśli smakuje tak, jak pachnie, jest okropne. Wysłuchała kolejnego pytania, powstrzymując się od prychnięcia. Trafiła w towarzystwo perwersów onienieonie! Wyzwanie dla Allistaira było całkiem urocze, ale pytanie które zadał nie zdobyło serduszka Echo. Podparła głowę na piąstce, a łokieć ułożyła na kolanie, dając wyraz swojemu znudzeniu. Normalnie nie była taka marudna, ale cóż poradzić! Działała wbrew swoim zasadom. O ile można było powiedzieć, że Merope miała jakiekolwiek zasady. Właściwie chyba tylko te, które właśnie naruszali. I to z premedytacją!
Wyzwanie, prawda, wyzwanie, prawda, wyliczała sobie, kiedy butelka skierowała się w jej stronę. Mimowolnie wyrzekła hasło wyzwanie, choć wolała prawdę. Trudno. Patrzyła podejrzliwie na Piątka, zapoznając się z nim.
- Dzięki - powiedziała ironicznie, odbierając kubeczek. Obejrzała go ze wszystkich stron, nie krzywiąc się. Obrzydzało ją to potwornie, ale tchórzem nie była. NI-GDY. Przyłożyła więc naczynko do ust i szybko przechyliła, aby wypić jak najszybciej całą zawartość. FUJ. FUJ. OHYDA. Poza nieco załzawionymi oczami nie dała po sobie poznać, że było źle. Pierwszy raz miała w ustach alkohol. W sumie nie jeden, tylko wszystkie na raz. Gratisowo dostał się też popiół z papierosa Ambroge'a. Cóż za fejm, normalnie cała świeciła tym blaskiem. - Karze się tych, którzy stchórzyli, nie czaję czemu taki wybór - dodała, kręcąc butelką. Shenae. Spojrzała na Krukonkę, krótko, aby ocenić jaka mniej więcej jest, bo jej nie znała. Wyglądała na taką, co to gardzi światem. Okej, może pogardzić też Echo. Wyzwanie? Jasne.
- Musisz odgrywać błazna na dworze królewskim przez trzy kolejki. Królem jest... Jim. Królową - Ambrodge. Jeśli nie zaśmieją się do tego czasu, zadanie niewykonane i czeka cię kara - oznajmiła, mszcząc się na całym świecie za swoje okropne wyzwanie.
Napiłaby się wody. Alkohol jeszcze nie zaczynał działać, dlatego była w stanie myśleć nad takimi skomplikowanymi wyzwankami!
Powrót do góry Go down


Shenae Halvorsen
Shenae Halvorsen

Student Ravenclaw
Wiek : 26
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 172.5cm
C. szczególne : zimne, zdystansowane spojrzenie
Dodatkowo : ścigająca, kpt
Galeony : 4500
  Liczba postów : 2821
https://www.czarodzieje.org/t7146-shenae-d-angelo#204090
https://www.czarodzieje.org/t7148-shenae-d-angelo#204119
https://www.czarodzieje.org/t7244-shenae-d-angelo#204981
Pokój 4 - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Pokój 4 - Page 3 Empty


PisaniePokój 4 - Page 3 Empty Re: Pokój 4  Pokój 4 - Page 3 EmptySro Sty 29 2014, 23:53;

Tak naprawdę nie była w ogóle zainteresowana grą. Liczyła na jakąś cichą rozmowę z Allistairem, ale kiedy wszyscy siedzieli w okręgu, trudno było taką zainicjować. Zresztą, niewiele później Silverstone zafundował im, jeśli ją spytać o zdanie, bardzo mało pokazowy striptiz, a to już doszczętnie uniemożliwiało zmuszenie go do dyskusji. Tym bardziej, że kiedy siadł w samej bieliźnie z powrotem na swoim miejscu obok niej, spojrzała na niego krytycznie i jakoś odechciało jej się dyskusji. Chrząknęła wymownie kręcąc ze zrezygnowaniem głową. Dość szybko wróciła do zabawy różdżką. Przynajmniej dopóki nie padło jej imię, na które uniosła głowę, wpatrując się w Ambrożego.
- Nie lubię Cię – stwierdziła wprost, patrząc na niego uważnie, żeby nie było wątpliwości, że do niego kierowała swoje słowa. A choć nie zastanawiała się nawet nad tym czy go lubi, czy nie, była prawie pewna, że on ma to gdzieś, więc dodała bez wyrzutów sumienia: - A teraz nie lubię Cię nawet bardziej. Petting… - prychnęła rozsiadając się wygodniej na ziemi. Oparła się jedną ręką za sobą, w drugiej dalej trzymając różdżkę, którą, jak się mogło okazać, po tym, jak przyjrzało się jej „zabawie”, ćwiczyła ruch nadgarstkiem przy ostatnio poznanym na zajęciach zaklęciu. Tak skupiona na tej czynności, wyłapywała zaledwie szczątkowe fragmenty rozmów, którymi nie była zainteresowana, a które czy tego chciała czy nie – wpadały do jej uszu. To, co jednak skupiło jej uwagę to mieszanina alkoholi, którą Ambroży uważył w kociołku. Na chwilę schowała różdżkę do kieszeni spodni i porwała jedną z butelek trunku ze skrzynki obok Ambrożego. Dla odmiany teraz siłowała się z otwarciem zakrętki przez dłuższą chwilę. Była nawet bliska przygrzmocenia butelką w kant stołu, ale to były raczej prostackie metody mugoli, do których nie była gotowa się posunąć. Nie z braku szacunku do mugoli, chociażby Ali był mugolem i wcale go przez to nie przestała szanować. Przestałaby szanować siebie, gdyby przypomniała sobie o zaklęciu odkręcającym butelki po rozwaleniu szyjki naczynia.
- Uteraperio – szepnęła zadowolona z siebie, ze udało jej się w końcu zaklęciem oszukać jakże bardzo zaciętego wroga – kapsel. Radość z tego uczynku przeszła jej w momencie, w którym zaledwie po pociągnięciu jednego łyka z butelki, usłyszała swoje imię, a zaraz potem zauważyła, że butelka skierowana jest w jej kierunku.
- Cokolwiek – bąknęła, bo nie chciała się kłócić o zadanie czy pytanie. Powiedzmy sobie szczerze, bywała kapryśna, w razie gdyby jej się coś nie spodobało, po prostu nie podjęłaby się polecenia, bo czemu? Nie czułaby się przez to gorsza. A i zarzucanie jej tchórzostwa nie zmieniłoby jej wysokiej samooceny.
- Mam udawać błazna? – spojrzała na dziewczynę, jak na niesprawną umysłowo, upewniając się, że dobrze usłyszała – Chyba żartujesz – prychnęła. – Trzy kolejki?
To było chyba lekkie przegięcie. Czy ona tak serio? A D’Angelo, jak dotąd myślała, że miała do czynienia z poważnymi ludźmi. Ale wcale nie wydawała się tym zdziwiona. W końcu wszyscy byli idiotami, co do tego nigdy nie miała wątpliwości. Dziwnym trafem jednak założyła, że gra w butelkę polega na dawaniu ludziom WYZWAŃ, a nie próby bycia zabawnym. Zresztą, nieudanej. Echo w tym momencie zarobiła sobie plakietkę od D’Angelo: „dzieciuch”. I to w dodatku mało cwany, jak na każdego głupiutkiego dzieciaczka, któremu wydaje się, że jest bardzo mądry.
- Jasne – rzuciła bez przekonania wstając z miejsca, jakby miała podejść do zadania poważnie. Podeszła. Śmiertelnie poważnie. A co robi błazen? Błaznuje. Ośmiesza, jak nie siebie to ludzi. Nie trzeba było znać D’Angelo, żeby wiedzieć, którą opcję ona obrała. Oparła się biodrem o fotel obok siebie, tylko po to, żeby swobodnie móc wyciągnąć różdżkę z kieszeni spodni po drugiej stronie, a zaraz potem:
- Coloreata – strumień kolorowej farby poleciał w powietrzu w kierunku pomysłodawczyni tego durnego wyzwania, a zaraz potem rozbryzł się na jej koszulce. Nie chciała brać udziału w tej farsie, ani specjalnie robić sobie wrogów w szkole, ale… no hej, dziewczę samo się o to prosiło zlecając jej zadanie na poziomie przedszkolaka. Powinna jej zresztą dziękować, że nie wycelowała w jej twarz, w ten irytująco mściwy uśmieszek. Była różnica między jej własnym nieprzyjaznym uśmiechem, a tym, który wpełzł na usta dziewczyny. Shenae, w przeciwieństwie do Echo, została sprowokowana, żeby wyżyć się akurat na niej. Chociaż to słaba obrona, dla kogoś, kto nie wahałby się przed tą samą czynnością w obojętnie jakich okolicznościach. Ważne było, że…. Błaznowała. Nie o to tu chodziło?
- Rictusempra – dwa razy wypowiedziane zaklęcie posłała w kierunku dwóch różnych osób na sali, zmuszając ich do wybuchnięcia krótkim śmiechem. Nikt nie powiedział, że nie wolno było nie grać czysto. Miała pobłaznować i zmusić Króla i Królową do śmiechu. I proszę… udało jej się. Ukłoniła się przed tą dwójką teatralnie.
- Cała przyjemność po mojej stronie.
A zaraz potem posłała pogardliwe spojrzenie w kierunku Echo. W normalnych okolicznościach pewnie by ją polubiła, dziś, właśnie ją skreśliła, jak i pewnie ona ją. Chociaż to akurat D’Angelo miała gdzieś.
- No popatrz… zmieściłam się w jednej kolejce – zadrwiła sobie nim zakręciła butelką, wypadł Ali i wybrał prawdę. Ech… a była prawie pewna, że nie było rzeczy, których by już o nim nie wiedziała.
- Jakbyś był fizycznie dziewczyną, ale zachował swój aktualny umysł, kto podniecałby Cię bardziej: faceci, czy kobiety?
Nie czekając na odpowiedź, zgarnęła z fotela swoją kurtkę, którą tu wcześniej rzuciła i opuściła pomieszczenie. Allistair musiał wiedzieć, że wcale nie chciała znać odpowiedzi na to pytanie. Plus – ta gra choć na początku ją TYLKO nużyła, teraz AZ wkurzała. Logicznym wydawało się, że opuści pokój, rzucając na wyjściu jakieś burknięcie: "Żegnam państwa", albo coś temu bliskie. Typowym tonem czasami zbyt sztywnej, nieprzyzwyczajonej do zabawy D’Angelo.

zt
Powrót do góry Go down


Allistair Silverstone
Allistair Silverstone

Student Hufflepuff
Rok Nauki : III
Wiek : 29
Czystość Krwi : 0%
Galeony : 269
  Liczba postów : 327
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6085-allistair-silverstone
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6088-wyplosz-allistaira
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7312-allistair-silverstone
Pokój 4 - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Pokój 4 - Page 3 Empty


PisaniePokój 4 - Page 3 Empty Re: Pokój 4  Pokój 4 - Page 3 EmptyCzw Sty 30 2014, 15:25;

Prychnął, słysząc odpowiedź Ambroge’a, ale w sumie miał rację. Lepiej było się ubrać, zwłaszcza że pomimo tego tłoku, najcieplej nie było. Sięgnął po spodnie i zaczął je wciągać, słuchając odpowiedzi Ambroge’a. Odpowiedział dość konkretnie, co wcale nie zdziwiło Puchona. Piątek zawsze miał gadane i tyle.
Przeraziło go trochę, gdy padło na Echo. Ona zawsze była taka niewinna, a Friday mógł jej zrobić wielką krzywdę swoimi pomysłami. Skrzywił się, gdy Gryfonka napiła się tego tworu z alkoholi i popiołu, ale dalej obserwował bacznie.
Zlokalizował swoją koszulkę i ją też ubrał. Bluzę sobie odpuścił, bo leżała za daleko, a Shenae siedziała tak blisko, że trudno mu było znowu się podnosić.
Przerażenie Allistaira zwiększyło się jednak, gdy padło na jego przyjaciółkę. D’Angelo była w potwornym wręcz humorze i chyba wcale nie chciała się bawić w butelkę, więc to nie skończy się zbyt dobrze i choć pomysł na wyzwanie autorstwa Echo mu się podobał, Krukonka go nie doceniła.
Zrobiło się ogromne zamieszanie, przez które ucierpiało kilka osób, a ciemnowłosa ostatecznie zerwała się z miejsca i wyszła obrażona. Allistair podniósł się i podbiegł do drzwi, potrącając przy okazji siedzących na podłodze, po czym wychylił się.
- Shenae – krzyknął za nią, ale dziewczyny już nie było. Najwyraźniej zamknęła się w swoim pokoju lub wybiegła z hotelu. Z frustracji uderzył głową we framugę, ale gdy uświadomił sobie, że nauczyciele mogli ich usłyszeć, zatrzasnął drzwi. Normalnie pobiegłby szukać Krukonki, ale w tym momencie lepiej nie ryzykować jej gniewu. Poza tym nie brałaby go na poważnie, skoro był pijany. Aż odechciało mu się tej posranej gry, która do pewnego momentu była fajna, ale teraz wywoływała więcej gniewu i płaczu, niż odwołanie uczty z okazji Nocy Duchów (i oby to nigdy nie nastąpiło, bo łakocie tam były cudowne).
- Muszę odpowiadać? – zapytał, patrząc na zgromadzonych, a gdy otrzymał potwierdzenie, usiadł na podłodze blisko drzwi* i westchnął. – Będąc kobietą, chyba zostałbym lesbijką – burknął i zakręcił butelką. Znów wypadło na Echo, której ubranie dość mocno ucierpiały przez jego przyjaciółkę, przez co czuł się winny, bo to on ją tu przyprowadził. Gdy Gryfonka wybrała pytanie, zwrócił się do niej po prostu: - Pomóc ci się wyczyścić?
Nie miał pomysłu na nic głupiego. Gdyby wypadł ktoś inny, może i by się postarał, ale teraz chciał po prostu pomóc dobrej koleżance, by i ona nie uciekła obrażona.

*Nadal niech będzie to 1 w butelce.
Powrót do góry Go down


Dahlia E. Slater
avatar

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : -2
  Liczba postów : 524
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5106-dahlia-e-slater
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5108-sowka
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7187-dahlia-e-slater
Pokój 4 - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Pokój 4 - Page 3 Empty


PisaniePokój 4 - Page 3 Empty Re: Pokój 4  Pokój 4 - Page 3 EmptyCzw Sty 30 2014, 21:08;

Na Merlina, jej pokój był taki nudny... żywego ducha nie uświadczysz, a to jest zabójcze dla takiej osóbki jak Slater. Dlatego jak tylko rzuciła swoje rzeczy, zamierzała się rozejrzeć po okolicy. Otworzyła paczkę orzeszków, które zamierzała chrupać po drodze i skierowała się w stronę wyjścia. Wychodząc zaś na korytarz usłyszała głośne dźwięki dobiegające z jednego z pokoi. Oczywiście TAK BARDZO zaniepokojona, jak na dzielną gryfonkę przystało, postanowiła sprawdzić co się dzieje! W końcu może trzeba kogoś ratować? Jednakże nim zapukała, to zaraz musiała się odchylić, aby nie zarobić w mordę drzwiami od jakiejś wyjątkowo nadętej i wkurzonej laluni. Uniosła brwi w geście niemego zdziwienia i zagwizdała na nią z dezaprobatą, przy okazji zauważając przez szczelinę w progu, iż w pokoju wystąpiło bardzo nienaturalne zjawisko przeludnienia. Zanim więc wrota do pomieszczenia trzasnęły z hukiem, zdążyła zatrzymać je swoją wspaniałą nóżką, co by lepiej się przyznać podejrzanej sytuacji. Detektyw Dahlia na tropie!
- No wiecie co? Impreza beze mnie? - spytała, stojąc w progu, kiedy już ogarnęła mniej więcej aktualne wydarzenia. Najwięcej uwagi chyba skupiła na koszulce pewnego dziewczęcia, która była umazana czymś bardzo kolorowym. W pierwszym odruchu chciała rzucić chłoszczyśca, ale potem uznała, że może to taka moda albo fanaberia i jeszcze rzuciłaby się rudzielcowi do gardła? Może lepiej nie ryzykować. W każdym razie wszyscy byli czymś dziwnie struci, zapewne przez tamtą dziewczynę, przez którą ona omal nie straciła zębów.
- Mogę na krzywy ryj? Mam orzeszki i mogę udawać kurczaka - dodała, BO PRZECIEŻ TO BYŁY BARDZO PRZEKONYWUJĄCE ARGUMENTY, no nie pogadasz. W każdym razie stała tak trochę nie wiedząc co zrobić i czekając na reakcje pozostałych. Cały czas nie zapominała o wdzięcznym uśmiechu numer cztery, który miał być ostatecznym wabikiem, aby wszyscy chórem powiedzieli "trzy razy tak, przechodzisz!".
Powrót do góry Go down


Ambroge Friday
Ambroge Friday

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 166
  Liczba postów : 1394
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6204-ambroge-friday
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6383-ambroge-friday
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7523-a-friday
Pokój 4 - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Pokój 4 - Page 3 Empty


PisaniePokój 4 - Page 3 Empty Re: Pokój 4  Pokój 4 - Page 3 EmptyCzw Sty 30 2014, 21:57;

Ja pierdole, serio..? – zapytał, kiedy już zaklęcie na niego rzucone przestało działać. Nosz kurwa. Ta panienka zepsuła im zabawę. – Kurwa, przepraszam za nią.. – powiedział, wstając. Wyciągnął różdżkę z kieszeni, po czym skierował na dziewczynę. Matko.. Niektórzy to serio mieli humorki.. Chłopak wycelował, wykonał ten śmieszny ruch ręką, rzucając przy okazji Chłoszczyć na nową koleżankę. Serio, kurwa. To było lekkie przegięcie. Naprawdę. Ta cała Shenae lekko przesadzała. Jeśli miała dość, albo zwyczajnie nie chciała się bawić, to mogłaby powiedzieć od razu. A nie bawić się z nimi, po czym pogniewać i wyjść. Matko.. To tylko zabawa. Dodatkowo to pytanie skierowane do Allaistera. Oj ludzie, ludzie.
Na jego pytanie, czy musi to robić, pokiwał jedynie przecząco głową. Odpalił kolejnego papierosa, słuchając odpowiedzi chłopaka. Pewne kroki musiały zostać podjęte, żeby uratować sytuacje. W końcu po co miał komuś niszczyć ferie już na samym ich początku? No dajcież spokój. Ileż oni mieli lat? Wszyscy byli pełnoletni, nie? No i dojrzali. Poza tamtą całą She oczywiście. Nie lubiła go. Co on miał powiedzieć? Nie, no. Śmieszna była serio. Lubił się z nią kłócić, z resztą lubił się kłócić z każdym człowiekiem o nieco wyższym o sobie mniemaniu. Byli tacy zabawni. Na ogół. Najbardziej jednak, kiedy mówili, że są tacy wspaniali i w ogóle mają mnóstwo zalet, ze skromnością na czele.
- Dobra ludzie. Nie będziemy się przejmować jakąś księżniczką. – rzucił, uśmiechając się do wszystkich i wypuszczając dym z ust. – Sorry All. – dodał. Zasadniczo, jakby nie patrzeć obraził właśnie jego przyjaciółkę, kochankę, koleżankę, nieważne. W każdym razie bliską mu osobę. Ale pomyślą o tym później. Bo teraz trzeba było ratować sytuacje.
- Spokojnie, spokojnie. Wypijemy banieczkę na zgodę, co wy na to? – zapytał wszystkich, w sumie łapiąc za wódkę. Każdy dostał po kielichu, później zapełnionego. – No moi państwo! Zdrowie! I bez wykrętów! – zarządził, po czym sam dla przykładu przechylił kieliszek. Mocne, ale przyjemne ciepło rozeszło się po jego ciele, wywołując na twarzy nieprzyjemny grymas. Już miał polewać następną, bo przecież nie będą się zataczać wtedy, kiedy w drzwiach stanęła nowa osoba. No i idealnie!
- Jasne, jasne. Wbijaj! – powiedział, przekazując jej kieliszek, a samemu łapiąc za nowy. Normalnie zrobiłby na odwrót, ale że jego był już pełny, to coś trzeba było zrobić. – Piątek jestem. Miło mi. – powiedział z uśmiechem. Kłaniając się lekko nowej koleżance. – a to All, Sarah, Jim, ten tam na górze ma na imię Taka, a ta śliczna panna to Margaret. – przedstawił jej całą paczkę. Po chwili uniósł flaszkę. W sumie, czemu miał się pieprzyć i samemu polewać? Od czego miał magię? Wziął różdżkę, po czym za jej pomocą, każdemu napełnił kieliszki. – No to! Za miłe ferie! – podniósł banie w górę, wznosząc toast. – A teraz. All, kręć.
Powrót do góry Go down


Margaret Reeve
Margaret Reeve

Student Gryffindor
Rok Nauki : II
Wiek : 29
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : pałkarz
Galeony : 185
  Liczba postów : 397
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7097-marguerite-reeve
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7099-lisciki-margaretki
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7226-margaret-reeve#204672
Pokój 4 - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Pokój 4 - Page 3 Empty


PisaniePokój 4 - Page 3 Empty Re: Pokój 4  Pokój 4 - Page 3 EmptyCzw Sty 30 2014, 22:25;

Co jak co, ale Margo bawiła się całkiem dobrze. Nie było to jakieś superowe party hard, ale hej! Nie siedzieli też przy stoliczku grając w makao i popijając herbatkę. Gdy zadała pytanie, a Shenae zademonstrowała swój bulwers, Margo spojrzała w jej stronę z wyrazem zdziwienia na twarzy. O co jej w ogóle chodziło? Jak dla niej to było całkiem normalne pytanie do gry w butelkę. O co niby miała zapytać? "Hej Jim, ile latek ma twój kot?" Bez przesady. To miała być zabawa. W ogóle porównanie jakie podała było dla Maggie całkowicie bezsensowne. Co wspólnego miało oddychanie i seks z osobą tej samej płci? To było niedorzeczne. Gryfonka jednak nic nie powiedziała, widziała przecież, że tamta jest na skraju wytrzymałości i zaraz stamtąd wyjdzie. Trochę szkoda, ale co zrobić. Następne zadanie jednak nieco rozładowało atmosferę. Trzeba powiedzieć, że All jednak miał zmysł do tańca i nie było to odpychające, wręcz przeciwnie. A bokserki w Smerfiki chyba u każdego wzbudziły uśmiech na twarzy. Jak tu się nie uśmiechnąć? No właśnie.
Potem zaś padło pytanie do Piątka, które Margaret bardzo się spodobało. A odpowiedź? No cóż, pierwsza jej część ją rozbawiła, no bo Piątek taki niepozorny, wow, a przy takich pytaniach wychodzi na totalnego podrywacza. Jak to szło? Cicha woda brzegi rwie? Chyba tak. W każdym razie idealnie pasowało do Ambroge'a. Dalsza część odpowiedzi wzbudziła u niej jednak mieszane uczucia. Podnieca go? Ona? Nie za bardzo wiedziała, co ma o tym myśleć. Cmoknęła go więc niezobowiązująco w policzek, po czym wyplątała się spod jego ramienia. Chyba nie miał jej tego za złe?
Potem zaś rozpętało się małe piekiełko, gdy Krukonka miała udawać błazna. To było naprawdę niefajne zadanie, trudne, długie i nudne, choć jednocześnie skomplikowane. Maggie nie była więc zdziwiona gdy dziewczyna zaczęła rzucać zaklęcia. Tyle, że... po swojej lewej stronie miała Echo, całą w farbie, a po drugiej Friday'a, który prawie turlał się po podłodze ze śmiechu. To jej się nie spodobało. Dziewczyna naprawdę zadzierała nosa  i chyba nie znała znaczenia słowa "zabawa". Po wszystkim uśmiechnęła się złośliwie, ukłoniła i wyszła. Margo prychnęła, komentując w ten sposób zachowanie Shenae.
Całe szczęście, że po chwili w drzwiach pojawiła się Dahlia. Margo liczyła, że podczas ferii się gdzieś spotkają i tadam! Nawet nie musiała się nigdzie ruszać, co ją bardzo ucieszyło. -Dahlia! Chodź, chodź, orzeszki się przydadzą.- zapewniła przyjaciółkę, żeby nie było, że jej argumenty są do kitu. Zresztą kolejna Gryfonka mogła trochę rozbawić towarzystwo, tak samo jak zapodane po chwili procenty. Gdy więc kręcona przez Margo buteleczka wskazała na nowo przybyłą, dziewczyna zaczęła się zastanawiać nad jakimś ciekawym pytaniem. Na tle erotycznym były najciekawsze, ale nie chciała powtarzać tych szablonów. Chociaż... była już lekko podpita, bała się wypić więcej, by nie zacząć czkać, lub też żeby nie urwał jej się film. No bo tak prawdę mówiąc, do alkoholu miała naprawdę słabą głowę... co nie znaczyło, że będzie sobie go odmawiać.
-Kogo z obecnych w tym pokoju chciałabyś zgwałcić?- nie było odpowiedzi "nie". Nie ma tak dobrze, Dahlia! Margo wyszczerzyła ząbki w uśmiechu.
Powrót do góry Go down


Farid Sherazi
Farid Sherazi

Nauczyciel
Wiek : 53
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja, wilkołak lunarny
Galeony : 194
  Liczba postów : 163
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3550-farid-sherazi#108437
Pokój 4 - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Pokój 4 - Page 3 Empty


PisaniePokój 4 - Page 3 Empty Re: Pokój 4  Pokój 4 - Page 3 EmptyCzw Sty 30 2014, 22:47;

Farid był wściekły. Stone niedokładnie wyszorował łazienkę i teraz znów było tam brudno. Zatem znów trzeba było kogoś znaleźć, kto tam wróci i zajmie się wszystkim dokładniej. Farid miał taki plan... Zatem chodził teraz po pokojach i dyżurował, bo młodzież rozpustna w głowie miała sieczkę. Wszyscy myśleli, że Lunarni są żartem. Tak naprawdę to oni byli niezłym dowcipem. Nie szanowali się. Specjalizowali się w ćpaniu, piciu i paleniu. A gdy ktoś ich zobaczy? Nagle wszyscy ściskają nogi udając wieczne dziewice. Ile w tym kłamstw? Sherazi nie chciał wiedzieć. Brzydził się wszystkimi istotami, które zamieszkiwały motel Mandragora. Wiele by oddał za to, żeby wrócić do Hogsmeade. Zaplanować kolejny napad... Choć to też miało swoje pozytywne strony. Farid się dowie kogo trzeba zabić, komu trzeba wytłumaczyć co to znaczy się szanować. Przyszedł czas, żeby wytłumaczyć dzieciakom, ze kodeks uczniowski nie jest ozdóbką, ale czymś czego przestrzegamy.
Zapukał. Był kulturalny. Lecz pchnął drzwi bez ostrzeżenia... A to co zobaczył... Przeszło jego oczekiwania.
- Kto to zaplanował? - Rzucił zimno. Zdenerwowany, wściekły i zażenowany.
Powrót do góry Go down


Dahlia E. Slater
avatar

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : -2
  Liczba postów : 524
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5106-dahlia-e-slater
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5108-sowka
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7187-dahlia-e-slater
Pokój 4 - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Pokój 4 - Page 3 Empty


PisaniePokój 4 - Page 3 Empty Re: Pokój 4  Pokój 4 - Page 3 EmptyCzw Sty 30 2014, 23:04;

Och, jak wspaniale, znów mogę napisać posta! Na szczęście więc Dahlia nie musiała czekać na odzew zbyt długo, bo oto chyba lider tych wszystkich istotek zaproponował, aby się dołączyła. Wyszczerzyła zatem ząbki w szczerym uśmiechu i spokojnie patrzyła, jak kolorowa plama znika z koszulki zaatakowanej dziewoi. Czyli jednak to był zamach. Zapewne tamtej wściekłej dziołchy z krzywą miną. Dobrze. Pierwsza do odstrzału. W każdym razie pomachała wszystkim, przedstawiając się należycie, nie szczędząc przekleństw na temat sytuacji politycznej kraju. A tak serio to nie, zwyczajnie podała swoje personalia i nieco żywiej przywitała się z Margo, za którą wręcz przepadała! Klapnęła gdzieś nieopodal osoby zwanej Echo i osoby zwanej Allem, po czym rzuciła przyjaciółce paczkę orzeszków, skoro tak się o nie prosiła. No dobra, garść jej wcześniej gwizdnęła, taka była niemiła.
Kiedy dostała do ręki kieliszek wzdrygnęła się, jednak patrząc jak inni zajęci byli piciem, ona odstawiła naczynko w jakieś mało rzucające się miejsce. Nie lubiła pić. Nawet zmieniając się w Vanessę ciężko było jej przebrnąć przez te pijańskie imprezy. W kaźdym razie czekała na wynik kręcenia butelką, a kiedy padło na nią, to aż się zaśmiała. To się nazywa szybkie wcielanie do gry!
Bez wahania wybrała pytanie, choć chyba wolałaby zadanie, no ale nie ma co szaleć, noc jeszcze długa. Jednakże po usłyszeniu zdania wypowiedzianego przez gryfonkę, oczy zrobiły jej się wielkości galeona. Serio? Reeve musiała być już upita, bo raczej doskonale wiedziała, że Slater nie ma za sobą jeszcze pierwszego razu, a całowała się raptem z jedną osobą przez całe życie, NO ALE... nie wiedziała zatem, jak ma odpowiedzieć na po pytanie, choć oczywiście nie zamierzała się obrażać, NO BEZ PRZESADY. W każdym razie udała, że w zamyśleniu taksuje wszystkie zebrane osoby, a potem uśmiechnęła się szyderczo.
- Ależ oczywiście, że ciebie, Maggie. Kręcą mnie twoje tańce na łóżku, jak jesteś pijana - rzuciła do niej, puszczając oczko. Blefowała, ale czy to istotne? Nieważne, trzeba grać! Zakręciła więc butelką i kiedy znów (ZEMSTA!!!) padło na jej przyjaciółkę, która w dodatku wybrała wyzwanie, otworzyła swą piękną buziuchnę, aby coś powiedzieć, gdy... do pokoju wszedł nauczyciel. Spokojnie z parteru obserwowała jego reakcję i aż postanowiła, że to dobry pomysł na chrupanie orzeszków. - Sądzę, że to była ta dziewczyna, która wyszła jakiś czas temu. Powinien pan uruchomić wydział śledczy, takie przestępstwo wymaga interwencji najwyższych służb specjalnych - rzuciła ironicznie, przegryzając kolejnego orzecha. Biedna, biedna Dahlia bez instynktu samozachowawczego! To był najgorszy nauczyciel ever. Ale co tam, Slater taka YOLO, nie boi się nikogo, hehehehehs.
Powrót do góry Go down


Takanori Matsumoto
Takanori Matsumoto

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 29
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 120
  Liczba postów : 204
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7271-takanori-ruki-matsumoto#205552
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7274-sowka-takanoriego#205590
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7273-skrzyneczka-taki#205586
Pokój 4 - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Pokój 4 - Page 3 Empty


PisaniePokój 4 - Page 3 Empty Re: Pokój 4  Pokój 4 - Page 3 EmptyPią Sty 31 2014, 17:16;

Cóż, oglądałem grę z niemałym zaciekawieniem, licząc, że któraś z osób wylosuje mnie. Pierwsze zadanie było według mnie trochę bardzo obrzydliwe, już pomijając fakt, że dziewczyny wybrały piwo nie najlepszych lotów. Ble, na samą myśl posiadania jakiejś rurki albo czegoś podobnego w ustach sprawiało, że miałem wymioty. Następne pytanie wydało mi się bynajmniej nie ciekawe. Jakoś nie uważałem za oryginalne osoby, które sądziły, że pytania o orientację są ciekawe. Really?
Popijałem sake pomiędzy kolejnymi okrążeniami wykonywanymi przez butelkę. Na wykonywany przez Alla striptiz nawet nie zwróciłem uwagi - po prostu nie brałem go pod uwagę w kategoriach seksualnych, więc co mnie miało to interesować? Potem był Piątek i jego odpowiedź, na którą pewnie mógłby wyrwać parę lasek, napój Echo i pokazówka Sheane. To ostatnie trochę mnie poddenerwowało. Halo, po co przychodzić na imprezę, jeśli nie ma się nastroju? Żeby ją rozwalić? Ee. Za to za nią przyszła nowa osóbka, kolejna Gryfonka. Co ich tyle się naroiło? Nawet nie miałem pojęcia, że tyle ich istnieje. Ale byłem pewien, że wchodząca jest Gryfonką. Widziałem ją kiedyś przed portretem Grubej Damy. Zaśmiałem się pod nosem, słysząc pytanie Margaret do tej nowej. Też mieli wymysły.
Troszeczkę mi się nudziło. Wszyscy bawią się dzięki mojemu alkoholowi, a ja się nudzę? O nie, tak łatwo to nie ma. Skończyła mi się butelka sake, także prostym Accio wziąłem sobie następną, po czym zamknąłem kufer zaklęciem, oczywiście już po tym, jak Ambroge zdążył zgarnąć dla wszystkich butelkę wódki. Eh, dobra, mniejsza. Ale okazało się, że moje posunięcie z zamknięciem kufra było dość trafne na przyszłość. Ledwie zdążyłem schować różdżkę do kieszeni, a wparował tu Farid Nazi, jak go w myślach nazywałem. Nauczyciel chyba chciał się na kimś wyżyć, taką przynajmniej miał minę. Byłem mało widoczny od wejścia, ale i tak na wszelki wypadek upchnąłem butelkę z alkoholem pod kołdrą. No, pozostawała jeszcze to, co mieli tam na podłodze, ale stanowczo lżej powinien on zareagować na taką ilość alkoholu, niż na objazdowy sklep monopolowy.
- Taa... gdzieś wyszła, trzeba jej poszukać - przyłączyłem się do dziewczyny, która wciskała Faridowi jakiś kit. W końcu jakby na to nie patrzeć, trzeba było mnie uznać za jednego z promotorów imprezy. Alkoholu by beze mnie nie było, czyż nie?
Powrót do góry Go down


Anastazja Mallory
Anastazja Mallory

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 36
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : jasnowidz
Galeony : 747
  Liczba postów : 269
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7177-anastazja-m-mallory#204602
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7220-listy-anastazji
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7251-anastazja-melissa-mallory
Pokój 4 - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Pokój 4 - Page 3 Empty


PisaniePokój 4 - Page 3 Empty Re: Pokój 4  Pokój 4 - Page 3 EmptyPią Sty 31 2014, 17:28;

Taki ładny dzień, aż chce się iść na spacer! I w tym właśnie celu wyszła Anastazja, lecz pogoda jakby jej nie pomagała. Kiedy tylko próbowała wyjść na świeże powietrze coś ją zatrzymywało. Tym razem był to pokój 4. Słysząc głos Farida weszła do pokoju. Jak ona nie nienawidziła tego mężczyzny, niby nauczali tego samego, a i tak nigdy nie mogli się dogadać. Może chodzi o to że, najlepiej by było jak by wymordował całą planetę? Może w tedy Jego ego i On sam pomieścili by się. No, powiem wam że w pokoju było nieźle. Alkohole, papierosy gdzieś tam z boku leżała morfina. I oczywiście Ambroge który stał nad jakimś kociołkiem. Oparła się o framugę drzwi
-Powiedz mi. Czemu tu stoisz? -Uniosła jedną brew do góry. Po cholerę on tam przyszedł? I założę się że w innych pokojach już zrobił zamęt. No czwóreczko, powinnaś była uważać przecież jesteś na samym początku! I nagle odezwał się ten chłopak. który mieszka z Ambroge. Takanori? Tak, chyba tak. Oj. -O czym ty mówisz? -Spojrzała się na niego, lecz od razu odwróciła wzrok przypominając sobie tamten wieczór. Wolała znowu nie doprowadzić go do depresji. -Kogo trzeba poszukać? -Kolejne pytanie. Wszyscy wiedzą że oni to zorganizowali, Anastazja jakieś trzy lata temu robiła to samo, przed nauczycielami. Ściemniała że to ktoś inny, ale jak wszyscy wiedzą Farid nie był nigdy uczniakiem, on zawsze był maszyną. Oderwała się od drzwi i przeszła po pokoju, no nauczyciele mogli im sporo zarzucić, ale nie ona. To tylko papierosy i alkohol, nic wielkiego. Westchnęła, bo kiedy doszło do niej że jakby rzucali na siebie Avady, to mężczyzna by się ucieszył. Mniej ludności. -Przecież to niewinna zabawa! Później wymyślę im jakąś karę. Nie masz czym się przejmować, dopilnuje ich. -Była kompletnie pewna siebie i twarda. Jeśli do tego mężczyzny można tylko tak, to proszę bardzo.
Powrót do góry Go down


Echo Merope Lyons
Echo Merope Lyons

Student Gryffindor
Rok Nauki : II
Wiek : 27
Czystość Krwi : 10%
Dodatkowo : Ścigająca
Galeony : 1913
  Liczba postów : 840
http://czarodzieje.org/t7121-echo-merope-lyons
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7122-listy-echo#203156
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7206-echo-lyons
Pokój 4 - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Pokój 4 - Page 3 Empty


PisaniePokój 4 - Page 3 Empty Re: Pokój 4  Pokój 4 - Page 3 EmptyPią Sty 31 2014, 18:20;

Echo spojrzała na Krukonkę zdziwiona. Z jej miny wywnioskowała, że gorszego zadania wymyślić się nie dało. Przymrużyła oczy i odwróciła lekko głowę, spoglądając na Shenae wzrokiem pod tytułem "o co ci chodzi?". Mogła przecież dać jej inne wyzwanie, spadając do poziomu Piątka albo pytać o orientację seksualną, co wydawało jej się o wiele gorsze, bardziej obleśne i upokarzające. Lyons po prostu nie rozumiała, o co tyle krzyku. Duma dumą, ale w takim razie po co tu siedziała? Nawet Echo, gardząca takimi rzeczami, nie trzasnęła drzwiami i nie odrzuciła swoich blond loczków do tyłu, otrzymując ohydną miksturę, a był to dla niej moment zawahania i całkowitej sprzeczności. Error, error, czy jest na sali lekarz?
Gryfonka obserwowała podejrzliwie D'Angelo, której mina wyrażała więcej niż tysiąc słów. Nie zdążyła uchylić się przed strumieniem farby, wysłanym z jej różdżki. Echo zacisnęła pięści i uraczyła Shenae nienawistnym spojrzeniem. Przegięła. Przegięła za bardzo, a Echo nie zamierzała jej tego puścić płazem. Usłyszała zaklęcie i wybuch śmiechu, ale nie spuszczała dziewczyny z oczu.
- Ktoś chciałby coś jeszcze powiedzieć o tchórzostwie? - zapytała, powstrzymując się przed prychnięciem, patrząc prosto w oczy buntowniczki.
Humor, choć wyjątkowo dobry nie był, opuścił Echo całkowicie. Miała ochotę wstać i wyjść za Krukonką, celując w jej plecy, jednak zanim się na to zdecydowała, Allistair zerwał się z zamiarem zatrzymania tchórza. Na niego też się trochę zdenerwowała. Po co niby miałby ją gonić? Była zbyt niestabilna emocjonalnie na przebywanie w towarzystwie innych, ale w tej chwili, zdaniem Lyons, nie miało to większego znaczenia. Miały więc osobiste porachunki, super. Jeszcze zobaczymy, kto kogo upokorzy.
Chciała grzecznie, aczkolwiek z dozą mini pretensji, podziękować Puchonowi i powiedzieć, że poradzi sobie sama i może gonić swoją cudowną przyjaciółkę, ale Amrodge chyba wyczuł jej bojowe nastawienie i sam rzucił Chłoszczyść, kiedy nawet nie zdążyła odpowiedzieć. Nie miała ochoty dłużej tu siedzieć. Nie miała też pojęcia, dlaczego nie wychodzi. Skrzywiła się, kiedy dostała wódkę i odstawiła ją pod ścianę. Najwyżej Maggie walnie sobie dwa kieliszki. Na wejście Dahlii zareagowała tylko ponurym "hejo", które zapewne zabrzmiało bardzo potwornie, ale cóż, bywa. Każdy się czasem wkurzał, heh, Echo przynajmniej miała powód. Potem usłyszała pytanie Margaret, które sprawiło, że skrzywiła się i nie mogła powstrzymać komentarza, cisnącego się na usta.
- Nie chcę być jak ona - wskazała na drzwi, mając na myśli Shenae - ale serio widzicie coś ciekawego w takich pytaniach? - mruknęła, przewracając oczami. Hejter na sali.
- All, dla-cze-go? - zapytała, odwracając się na chwilę w stronę Silvestone'a, spoglądając na niego smutnym wzrokiem. Miała na myśli ogół sytuacji. Kiedy z nim przebywała, nie był taki jak... jak oni!
Chciała wstać i podziękować grzecznie za zabawę, nawet bez żadnej ironii, żadnego sarkazmu, po prostu uśmiechnąć się i przeprosić za kłopot, ale pojawił się następny problem. W tej sytuacji chyba najgorszy. Słuchała blefu Dahlii i nie wtrącała się w dyskusję, posłała jedynie krótkie spojrzenie Allowi, który był podpity. Jakby wszystkiego było mało, w pokoju pojawiła się Mallory.
Normalnie Lyons odetchnęłaby z ulgą. Jednak nie przy Sherazim. Nauczyciel raczej nie był typem, który dał sobie wmawiać różne rzeczy, na przykład bajeczki. Echo powątpiewała w to, że gadka pani profesor coś tu zdziała. Przeklęty dzień.
Powrót do góry Go down


Farid Sherazi
Farid Sherazi

Nauczyciel
Wiek : 53
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja, wilkołak lunarny
Galeony : 194
  Liczba postów : 163
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3550-farid-sherazi#108437
Pokój 4 - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Pokój 4 - Page 3 Empty


PisaniePokój 4 - Page 3 Empty Re: Pokój 4  Pokój 4 - Page 3 EmptySob Lut 01 2014, 21:43;

Głupie, przeklęte bachory. Banda smarkaczy, nieuków, debili, kretynów, najgorsze ścierwo wulgarne, niewychowane, niepotrafiące się wysłowić. Ledwo nauczyło się chodzić, a już stawało na krzesełko, by wyciągnąć z barku alkohol. Ledwo weszło do Hogwartu, a już podwijało spódniczkę, by sprawdzić czy inni mają tak samo zbudowane ciało. Nie widział umiaru w tym co się działo. Chowali alkohol, Bóg wie co jeszcze. Była tu ich cała zgraja i żadne z nich nie wiedziało jak ma się zachować. Jak ich wychowali rodzice? O co właściwie chodziło? Czy to było takie zabawne, że do pokoju wchodzi nauczyciel i zamiast spuścić głowę i udać niewinnych to oni jeszcze gapili się na niego jak na intruza? Co miał zrobić? Rzucić paczkę prezerwatyw każdemu i zostawić tu skrzynkę z uściskiem merlina, a potem wyjść, albo może zapytać czy może dołączyć do zabawy? Czy ich wszystkich porąbało?   Gdzie ta kultura tych, co mają sto procent czystej krwi, a zachowują się jak mugole? O ile doskonale wiedział, to rodzice Slater nie byliby dumni z miejsca, w którym przebywała. Właśnie dla zasad swojej rodziny powinna opuścić to miejsce nim zobaczyła, co się tu wyprawia. A inni? Zbitka ludzi, którzy nie wiedzą jak mają zadbać o przyszłość. Zamiast korzystać z tego, że są w nowym miejscu, zwiedzać, poznawać nowe, to woleli pić i spożywać inne używki? W imię czego? W imię orgii w głowie. To na pewno.
To po to istniało ugrupowanie Lunarnych, aby wybić najsłabsze ogniwa i wyrzucić ich z zamku. Nie zasługiwali na to, aby tu być. A do tego co? Jeszcze ta Anastazja? Najlepszy nabytek Hogwartu jeśli chodzi o demoralizacje, brak jakichkolwiek zasad i w ogóle brak czegokolwiek w głowie. Fuknął, gdy tylko na nich spojrzał. Różdżka w jego kieszeni drżała, avada aż prosiła się o użycie. I nie było w tym kłamstw. Kilka zaklęć czaromagicznych, a na drugi raz każde z nich by wiedziało jak ma się zachować.
- Z całym szacunkiem panno Mallory, ale o ile się pani orientuje w swoich obowiązkach, a obawiam się, ze wcale to powinna pani uczniów powstrzymywać przed takim zachowaniem. A teraz ma pani trzydzieści sekund na opuszczenie tego pomieszczenia. Trzydzieści sekund zanim wyrządzę pani taką krzywdę, że będzie miała pani problem z chodzeniem. Głównie dlatego, że protezy nóg podrożały i zapewne nie będzie panią stać z pensji woźnej, bo do tego stanowiska pani spadnie jak napiszę list do dyrektora naszej szkoły. Szkoły, a nie poprawczaka. Bo może się pani jeszcze nie zorientowała, że jest pani NAUCZYCIELKĄ, a nie koleżanką. - I otworzył dla niej drzwi, co by szybciej wyszła, bo miał dość.
Wyciągnął z kieszeni fiolkę eliksiru zastanawiając się czy podać im najpierw veritaserum czy jednak wrócić do opcji z zaklęciami czarnomagicznymi.
- Panno Slater, za ten niewyparzony język należy się pannie spędzenie ze mną czterech szlabanów, co na tym wyjeździe przedstawia się mniej więcej tak, że po śniadaniu idzie panienka grzecznie pod pokój numer 17, czeka na mnie i spędza ze mną dzień. Pod moim nadzorem wyszoruje panna każdy kawałek podłogi pod nieobecność innych wczasowiczów. Za to pan Takanori za chowanie alkoholu spożyje ten oto eliksir, bo należałoby sprawdzić czy to alkohol czy to może tania podróba. - Podał chłopakowi fiolkę eliksiru wywołującego natychmiastowe wymioty zaraz po pierwszym łyku. Oczywiście wymioty zaczynały się tylko wtedy jeśli dana osoba wcześniej spożywała alkohol, zatem nie istnieje żadne zagrożenie, aby torsje u chłopaka wystąpiły, prawda?
- Serdecznie pozdrawiam waszych rodziców, bo wychowali takie chamidła, że z pewnością spędzacie im sen z powiek. Czy ktoś jeszcze chciałby coś jeszcze oficjalnie wyjaśnić? - Rzucił zimno, a jego spojrzenie dokładnie lustrowało wszystkich.
Powrót do góry Go down


Takanori Matsumoto
Takanori Matsumoto

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 29
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 120
  Liczba postów : 204
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7271-takanori-ruki-matsumoto#205552
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7274-sowka-takanoriego#205590
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7273-skrzyneczka-taki#205586
Pokój 4 - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Pokój 4 - Page 3 Empty


PisaniePokój 4 - Page 3 Empty Re: Pokój 4  Pokój 4 - Page 3 EmptySob Lut 01 2014, 22:13;

Łobuddo, no dajcie spokój. Ja wiedziałem, że Nazi to Nazi, ale po co on tu wparował w ogóle? On chyba ma coś wspólnego z Hitlerem, nie? A kazania robi, że hej, ksiądz proboszcz z sąsiedniej parafii by się nie powstydził. Nie, żebym uwielbiał Anastazję, idzie się domyślić z jakiego powodu, no ale w tej chwili byłem po jej stronie. Pffff. Ja chowam alkohol? Halo, przecież tu go nawet nie było, jak zamknąłem kufer, co to jest, Hogwart czy Matrix (jako mugolak ma prawo znać mugolskie filmy, nie? XD)?
Spojrzałem podejrzliwie na buteleczkę wręczoną mi przez nauczyciela, wróć, terrorystę. Y, nie, nie wypiję tego. Nie wiem nawet, co to jest, ani jakie ma działanie. Y.
- Panie profesorze - powiedziałem ociekającym od miodu głosem. - W Hogwarcie mówią nam, ba, nawet w mugolskiej szkole - specjalnie o tym wspomniałem, chcąc podjudzić nauczyciela (kamikadze jak się patrzy) - uczą nas, żeby nie przyjmować podarunków od nieznajomych bądź od osób, którym się nie ufa. Szczególnie, kiedy jest to coś jadalnego i może być trujące. Mam poważne obawy, jeśli chodzi o tę fiolkę. - zakończyłem z uroczym uśmiechem numer dwadzieścia osiem, wyciągając rękę z fiolką w stronę mężczyzny.
Powrót do góry Go down


Margaret Reeve
Margaret Reeve

Student Gryffindor
Rok Nauki : II
Wiek : 29
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : pałkarz
Galeony : 185
  Liczba postów : 397
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7097-marguerite-reeve
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7099-lisciki-margaretki
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7226-margaret-reeve#204672
Pokój 4 - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Pokój 4 - Page 3 Empty


PisaniePokój 4 - Page 3 Empty Re: Pokój 4  Pokój 4 - Page 3 EmptySob Lut 01 2014, 22:47;

Szkoda, że jej pytanie zostało tak brutalnie przez Echo zhejtowane, ale czemu tu się dziwić! Było wiele powodów, dla których zadała właśnie takie pytanie. Po pierwsze, była, powiedzmy, prawie pijana. Po drugie, nic innego nie przyszło jej do głowy. Wow wow, Margo myśli tylko o jednym. No powiedzmy. A po trzecie... uwielbiała żartobliwe odpowiedzi Dahlii. Na taką właśnie liczyła.
- Tak właśnie myślałam. Wszyscy kochają moje tańce na łóżku. - uśmiechnęła się, po czym zaczęła jeść orzeszki. Butelka wskazała na nią i już się zaczęła zastanawiać, co jej Dahlia za wyzwanie wymyśli, gdy do pokoju wkroczył Farid. Nagle w pomieszczeniu przestało być tak przytulnie jak wcześniej. Czuć było strach, panikę, przerażenie, złość, zniechęcenie i inne negatywne emocje. Nikt go nie lubił, wszyscy nienawidzili. Ale nikomu nie było żal tego człowieka. Sam sobie na to zapracował. Można by nawet pomyśleć, że to był jego cel. Zastraszyć, by mieć nad nimi władzę. Tak pewnie zresztą było.
Margo go nie szanowała. Nie lubiła. Nie uważała na jego lekcjach. Nie obchodziło jej, co on może jej zrobić. Była odważna czy po prostu głupia? Nikt nie wiedział. Ten facet nie umiał się bawić, nie miał przyjaciół, całe jego życie było... no właśnie czym? Był w jakiejś sekcie? To by do niego pasowało. Wiecie, żeby tak co miesiąc się zbierać w jakimś mrocznym, obskurnym miejscu i avadami zabijać niewinne dziewice. Czy coś. Albo nawet nie avadami ale jakimiś czarnomagicznymi zaklęciami torturować. Brr. Aż ciarki przechodzą. Co z tego, że miał całkowitą rację upominając ich? Robił to w taki sposób, że nawet największy świętoszek by się z nim nie zgodził.
-Panie PROFESORZE... - zaczęła Margo, uśmiechając się nieco złośliwie i akcentując drugi wyraz.-... może babeczkę? - teraz to już wyszczerzyła ząbki w naprawdę kształtnym uśmiechu i wyciągnęła z torebki, którą miała przy sobie niewielki pojemnik, po czym go otworzyła. Były z amortencją do Jima, ale czy on musiał to wiedzieć? Margo była jedną z tych osób, które lubią żyć na krawędzi, igrać z ogniem i rzucać się w przepaść z nadzieją, że wskoczą do morza i nie rozbiją się o skały. Było to ryzykowne, ale za to jak cholernie ciekawe! Potem zaś odezwał się ten Japończyk, który dostał od nauczyciela jakiś eliksir. Jak on się nazywał...Taka? Jakoś tak. W każdym razie jego uwaga była naprawdę celna i bardzo się dziewczynie spodobała, tak samo jak wcześniejsza wypowiedź Dahlii. Farid, mam nadzieję, że nie obijesz Margo buźki za tą babeczkę!
Powrót do góry Go down


Allistair Silverstone
Allistair Silverstone

Student Hufflepuff
Rok Nauki : III
Wiek : 29
Czystość Krwi : 0%
Galeony : 269
  Liczba postów : 327
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6085-allistair-silverstone
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6088-wyplosz-allistaira
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7312-allistair-silverstone
Pokój 4 - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Pokój 4 - Page 3 Empty


PisaniePokój 4 - Page 3 Empty Re: Pokój 4  Pokój 4 - Page 3 EmptyNie Lut 02 2014, 01:20;

Po cholerę on siadał przy tych przeklętych drzwiach? O mały włos, a zostałby stratowany przez… FARIDA SHERAZI! Nie, co on tu, na gacie Merlina przenajmocniejszego, robił? Przecież Echo rzuciła Muffliato, by jakoś uratować ich przed jego wizytą. A może przywołało go wyjście Shenae i jego krzyk za nią? Albo przybycie Dahlii.
Odsunął się z pola rażenia profesora, póki co obserwując poczynania innych. Co oni sobie wyobrażali? Sami cisnęli się na rzeź. Albo alkohol zbyt mocno namieszał im w głowach albo to tylko koszmarny sen i za chwilę się obudzi.
Uszczypnął się, a gdy poczuł ból, wściekł się sam na siebie. Mógł wybiec zaraz za D’Angelo i byłby święty spokój. Ale nie, chciał się zabawić. Skoro już miał kłopoty, to raz kozie śmierć, co nie? I tak gorzej od pozostałych mu się nie oberwie. Najwyżej dostanie czarnomagiczną klątwą… A bo to raz? Chociaż nigdy od Farida. Ryzykować, czy nie?
Był pijany, nie panował nad sobą, nawet jeśli zachowanie Shenae trochę go ostudziło.
- Ja bym chciał coś dodać – odezwał się, podnosząc z podłogi, by spojrzeć na profesora z innej perspektywy. – Przepraszamy, że przerwaliśmy panu sen dla urody, a wiemy, jakie to ważne.
Chociaż jemu to już nic nie pomoże. Ale tego All wolał nie dodawać, bo od razu wydziabałby mu oczy różdżką lub gorzej.
- I w sumie z chęcią bym poznał pana rodziców. Może by nam przekazali, jak wychowywać nowe pokolenia.
Silił się na poważny ton, ale i tak chciał wybuchnąć śmiechem. W sumie nie mówił nic zabawnego, jednakże po prostu nie wierzył w to, że odważył się zwrócić do Sheraziego.
Powrót do góry Go down


Anastazja Mallory
Anastazja Mallory

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 36
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : jasnowidz
Galeony : 747
  Liczba postów : 269
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7177-anastazja-m-mallory#204602
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7220-listy-anastazji
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7251-anastazja-melissa-mallory
Pokój 4 - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Pokój 4 - Page 3 Empty


PisaniePokój 4 - Page 3 Empty Re: Pokój 4  Pokój 4 - Page 3 EmptyNie Lut 02 2014, 16:56;

-Z całym szacunkiem panie Sherazi, nigdzie się nie wybieram. A czy ja podałam im alkohol? Nie zachęcam ich, i nie wiem po czym pan to wywnioskował. -Kiedy nauczyciel wspomniał o wyrządzeniu jej krzywdy, oburzyła się. Zamknęła szybko drzwi które otworzył. -Nigdzie się nie wybieram, a do protez nie dojdzie. Tak, jestem nauczycielką, ale rozumiem tych uczniów! Przynajmniej nie jestem człowiekiem bez uczuć! -Teraz to się zdenerwowała. Wszyscy uczniowie patrzyli na nią z podziwem. Czyżby pierwsza postawiła się mężczyźnie? Anastazja nigdy nie zaliczała się do kobiet które trzeba chronić, tym bardziej że umie się postawić. Że coś jej zrobi? Jestem bardzo ciekawa. Miała jakąś siódemkę uczniów, którzy by to potwierdzili. Nawet taki Taka który ewidentnie za nią nie przepadał, postawił by się w jej obronie.
Krew,
Krzyczący uczniowie,

Nie! Nie w tej chwili! Nie pozwoli żeby jakieś cholerne zasłabnięcie dało mu przewagę. Wyprostowała się i stanęła przed mężczyzną. Była pewna że go zdenerwuje, ale co jej zależy? Szpital w tym marnym hoteliku chyba jest.
-Ma pan coś jeszcze do dodania? Śmiało. Pana obelgi są żałosne, a podejście do uczniów jeszcze gorsze. Założę się że połowa uczniów, z Hogwartu, zobaczyła by pana jako bogina. Pewnie jest pan dumny.. -Uśmiechnęła się. Pan Silverstone wyglądał, jak by zaraz miał wybuchnąć śmiechem, co trochę zdenerwowało Anastazję. Nie no, człowieku! Pierwsza rzecz! Nie pokazuj jak bardzo jesteś pijany! Nikt was niczego nie uczył? Ah.. Kiedyś to się trzeba było natrudzić, żeby nauczyciel jak Farid cię nie wykrył. Ale czy to oznacza że z kobiety jest zła nauczycielka? NIE. Po prostu jest człowiekiem, i miała własne dzieciństwo. Wszystko jest dla ludzi.. Zresztą jak już mówiłam, każdy jest człowiekiem, ale jak widać szanowny pan profesor nie za bardzo.
Powrót do góry Go down


Farid Sherazi
Farid Sherazi

Nauczyciel
Wiek : 53
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja, wilkołak lunarny
Galeony : 194
  Liczba postów : 163
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3550-farid-sherazi#108437
Pokój 4 - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Pokój 4 - Page 3 Empty


PisaniePokój 4 - Page 3 Empty Re: Pokój 4  Pokój 4 - Page 3 EmptyWto Lut 04 2014, 18:03;

Gównażeria, banda smarkaczy z Anastazją na czele. Jak oni śmiali w ten sposób się odnosić do kodeksu ucznia?
- Każdy z was tutaj obecnych oprócz waszej przyjaciółki Anastazji, otrzyma kodeks ucznia, którego nauczy się na pamięć. Panna Anastazja natomiast otrzyma ode mnie w specjalnej oprawie słownik z opisami zawodów, gdzie jest opis słowa "nauczyciel", a potem również kodeks jego obowiązków i praw, choć nadal obstawałbym za tym, żeby się pani zajęła przyglądaniem miotłom i szmatom, żeby sobie dobrać odpowiednie do stroju i nowego zawodu. - Rzucił jadowicie.
- Nie życzę sobie pani obecności tutaj, zatem jakich słów mam użyć, żeby pani stąd wyszła zanim przejdę do rękoczynów i wyprowadzę stąd panią na kopach? - Wzruszył ramionami nie bawiąc się już w grzeczności uchylił bardziej drzwi, co by jednak skorzystała, bo dlaczego nie? Niech wyjdzie, skoro nie potrafiła uczyć i trzymać się żelaznych zasad to niech przynajmniej zajmie się robieniem tła na korytarzu, że niby są patrole. Nie mógł liczyć na jej pracę, wydawała się nieco żałosna w swych czynach i nie mógł tego znieść, że Gareth zatrudnia takich ludzi. Gdy tylko wróci do Hogwartu naśle na nią swoich uczniów, niech wie... Że śmierć będzie jej najbliższą sąsiadką.
- Panna Slater opuści pomieszczenie, aby pójść po potrzebne jej instrumenty do zmywania podłogi. - Rzucił chłodno obserwując jak Gryffonka opuszcza pomieszczenie. Przynajmniej zrozumiała swój błąd i zaczęła być posłuszna... Może jeszcze jest dla niej jakaś nadzieja.
- Matsumoto, ja Cię nie pytałem czy dziś masz ochotę na spacer po obrzeżach Lynwood czy chcesz zachlewać się alkoholem. Podałem Ci fiolkę. Masz ją opróżnić, bo będę zmuszony Ci pomóc. - Rzucił dając mu jeszcze jedną szansę.
- Silverstone. Twój status krwi jasno określa to, że jesteś nikim, więc zamilknij i rób tło dla innych, bo to dobra rola dla Ciebie. Zbierz swoje rzeczy i idź do łazienki męskiej wraz z... Tą uroczą damą, która dziś wam robi za kucharkę. - Rzucił zimno.
- Co mam jeszcze wyjaśnić zanim wyślę listy do waszych rodziców?
Powrót do góry Go down


Ambroge Friday
Ambroge Friday

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 166
  Liczba postów : 1394
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6204-ambroge-friday
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6383-ambroge-friday
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7523-a-friday
Pokój 4 - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Pokój 4 - Page 3 Empty


PisaniePokój 4 - Page 3 Empty Re: Pokój 4  Pokój 4 - Page 3 EmptyWto Lut 04 2014, 22:31;

Oni wszyscy kurwa przesadzali. W ogóle, co tu robił ten człowiek?! Skąd, pytam, skąd tu profesor Sherazi?! No cudownie. Cudownie. Ze wszystkich możliwych nauczycieli musiał ich zgarnąć akurat ten, który był postrachem Hogwartu? Serio? Nie mógłby to być ktokolwiek inny? Cudownie, cudownie. Niemniej jakoś sytuację trzeba było załagodzić. Piątek starał się, aczkolwiek bezskutecznie uciszyć pozostałych, kiedy do niego pyskowali. Zidiocali do reszty, czy co? Stawiać się jemu? No chyba ich posrało całkowicie, naprawdę. No, ale to nie był czas na krytykę, w końcu coś trzeba było zrobić.
I wtedy właśnie na scenę weszła Mallory. Prawda, była może zbyt wyluzowana, tutaj Farid miał racje, niemniej jednak to nie było na chwilę obecną istotne. Najważniejsze było to, żeby pozbyć się obojga. A potem wyrzucić wszystkich do swoich pokojów i grzecznie zacząć mieszkać, przenosząc takie schadzki poza teren Hotelu, jak najdalej od tego faszysty. Podczas jego rozmyślań nad tym, jak owy problem rozwiązać, był świadkiem, podobnie jak i pozostałych rozmowy dwójki nauczycieli. No gość przesadził. I to bardzo. A te przytyki do Alla? Jaja sobie robił? Pewnie nie. On nie był jednym z tych, co to sobie żartują. Prawdopodobnie on w ogóle nie miał poczucia humoru. W każdym razie, ktoś mu musiał całą tę sytuację wyjaśnić, prawda? Ktokolwiek, zanim Takanori wypije ten cały eliksir, którym prawdopodobnie było Veritaserum..
- Z całym szacunkiem Panie profesorze.. – powiedział, podnosząc się z miejsca. Nie wiedział, czy dobrze robił, ale cóż. Trudno. Teraz to nie tylko tamten był zdenerwowany. – Chciałem tylko nadmienić, że chyba nie powinniście się państwo kłócić przy uczniach. W ten sposób podważają państwo nawzajem swoje autorytety w oczach uczniów, jakimi niewątpliwie jesteśmy.. – urwał, patrząc na nauczyciela. Przeszła mu myśl, aby swój wzrok skupić na czymś innym. Szybko ją jednak odegnał. Postanowił się z nim zmierzyć i wytrwać jego spojrzenie. Zacisnął mocno pięści, w głębi duszy czując, że będzie tego żałował. – A poza tym, chyba nie jest Pan najlepszą osobą, do mówienia nam czegokolwiek o dobrym wychowaniu i kodeksie uczniowskim. Rozumiem, że jest Pan zdenerwowany zaistniałą sytuacją, notabene dwuznaczną, niemniej te groźby skierowane w kierunku Panny Mallory są po pierwsze karalne, a po drugie nietaktowne. W końcu gentlemani tego nie robią, prawda? – Punkt dla niego? Zapewne. Tutaj dał nieco upust swojej złości. Tknąłby ją tylko. Krzywo popatrzył. A jeśli coś jej się stanie, to pierwszą osobą, która się dowie o tym wszystkim będzie Dyrektor. – Ale, wracając do tej sprawy. Jak widać, nic tutaj się nie dzieje. Jesteśmy spokojni, nie ulegamy jakieś demoralizacji ani innym tego typu rzeczom. Zatem, ten eliksir nie będzie potrzebny.- Powiedział, a kończąc wskazał ruchem głowy na Takę żeby oddał nauczycielowi jego własność. – Inna sprawa, iż o ile wiem, takie metody są dopuszczalne tylko w wyjątkowych przypadkach, jak na przykład zabójstwo itd., Mam rację Panno Mallory? – Przez chwilę chciał powiedzieć do niej po imieniu. Szczęśliwie nie zrobił tego. I dobrze. Jeszcze tylko strzeliłby sobie w stopę. – Natomiast, co do wyjaśnień, to nie będą one długie, przykro mi. Podobno winny zawsze się tłumaczy, takie tam mugolskie przysłowie. – Kopał sobie grób do trumny. Być może. – W każdym razie. Spotkaliśmy się tutaj, poczęliśmy grać w butelkę, którą z resztą Pan tutaj widzi. To z kolei.. – wskazał na kociołek – .. to kara za swoiste tchórzostwo, czyli brak udzielenia odpowiedzi lub odmowa wykonania zadania. Nie ma tam nic złego, a że wygląda jak wygląda.. Cóż, może Pan spytać Profesora Brendana. Powie Panu, że z eliksirów nie jestem niestety najlepszy. Nie moja dziedzina, wolę Mugoloznawstwo, Historię Magii, czy też ONMS, ale nie o tym teraz.. – rzucił, uśmiechając się. Chyba wszystko było jasne. Tak sądził. A wtedy tamten wypalił z tekstem do Alla. O nie. Nie mógł się powstrzymać.
- Jeśli mógłby mi Pan jeszcze wyjaśnić, co ma pochodzenie Allaistera do tego, że jest nikim? – w jego oczach widać delikatny gniew. „Bardzo delikatny”… - To, że nie ma magicznego pochodzenia, o niczym jeszcze nie świadczy, profesorze. Poza tym, tacy ludzie niejednokrotnie są lepsi od rodowitych Magów, głownie dlatego, że ciężko pracują. A cenzus pochodzenia chyba nie jest już tak ważny.. Wie Pan, w historii jest takie pojęcie jak Nobilitas.. Radzę się zapoznać, jeśli jeszcze nie było okazji. No, ale nie żebym śmiał kwestionować pańskie metody wychowawcze.. Po prostu, stwierdzam jakie są fakty. Wydaje mi się, że dyrektor Hampson ma podobne zdanie, skoro Hogwart nadal przyjmuje osoby niemagiczne w swe progi. A jeśli chce Pan ukarać Dahlię, to znaczy pannę Slater, to chyba tylko za to, że dopuściła się pyskówki do nauczyciela. – Zakończył swoje przemówienie. Miał nadzieję, że reszta, a zwłaszcza Mallory jakoś go wesprą. Teraz tylko milczał, bacznie mierząc się wzrokiem z Faridem. Nie przegrał. Wytrzymał jego spojrzenie.
Powrót do góry Go down


Takanori Matsumoto
Takanori Matsumoto

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 29
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 120
  Liczba postów : 204
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7271-takanori-ruki-matsumoto#205552
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7274-sowka-takanoriego#205590
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7273-skrzyneczka-taki#205586
Pokój 4 - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Pokój 4 - Page 3 Empty


PisaniePokój 4 - Page 3 Empty Re: Pokój 4  Pokój 4 - Page 3 EmptySro Lut 05 2014, 17:33;

Słuchałem wypowiedzi Margaret i Alla, oba kwitując pełnym uznania spojrzeniem wysłanym w stronę mówiących. Tego, co mówiła Mallory, słuchałem z mniejszym zaciekawieniem, bawiąc się ciągle nieodebraną przez Naziego fiolką. Ten zaś postanowił wygłosić kooooooleeeeeejny taki długi wykład a'la kazanie. Zaczynał mnie wkurzać, a nie myślałem racjonalnie, także tylko kombinowałem, jak go tu wkurzyć (jak by wyglądał Farid, który wybuchł z złości i pokrywa ściany naszego pokoju? cudnie, cudnie!).
Gdy ten zamilkł, zwróciłem szczególną uwagę na słowa, jakich użył. Mam opróżnić fiolkę, tak? Hm... Wpadłem na pewien pomysł, jednak przerwała mi kolejna wypowiedź, tym razem Ambroge'a. Buddo, on gadał więcej niż ten cały Nazi. Przeczekałem ten jego słowotok w ciszy, jednak z bezustannym wrednym uśmieszkiem na twarzy. Wypiłem niemal całą butelkę sake, za czym idzie całkiem inny tok myślenia, niż mam zwykle. Dlatego, gdy Friday skończył blablablanie, wychyliłem się z łóżka na maksymalną odległość, przy jakiej nie spadłem jeszcze w dół. Farid stał blisko mojego łóżka, w końcu przed chwilą dawał mi ten flakonik.
- Opróżniam.... - zacząłem, wyciągając korek - fiolkę. - skończyłem, przechylając naczynko nad głową Farida i wylewając zawartość prosto na jego włoski. Na koniec rzuciłem buteleczkę na podłogę, oczywiście rozbiła się na kilkanaście kawałeczków. Zadowolony z siebie wróciłem z powrotem na łóżko, zauważając, że ściekający płyn tworzy na włosach Farida iście ciekawy wzór.
Powrót do góry Go down


Gareth Hampson
Gareth Hampson

Nauczyciel
Czystość Krwi : 25%
Galeony : 943
  Liczba postów : 583
http://czarodzieje.forumpolish.com/t3264-nauczyciele-fabularni
http://czarodzieje.forumpolish.com/t986-gareth-hampson
Pokój 4 - Page 3 QzgSDG8




Specjalny




Pokój 4 - Page 3 Empty


PisaniePokój 4 - Page 3 Empty Re: Pokój 4  Pokój 4 - Page 3 EmptySro Lut 05 2014, 18:22;

Kłótnie, które miejsce miały do pokoju numer cztery doszły do zmęczonych uszu dyrektora. Pewna uczennica z początkowych klas przybiegła do dyrektora donosząc o skandalicznych zamieszkach w uczniowskiej sypialni. Niechętnie Gareth odłożył kubek z ciepłą, wiśniową herbatą, założył gruby, granatowy płaszcz i udał się wzdłuż korytarzy biegnących w motelu, próbując odszukać wspomniany pokój. To nie było trudne zadanie zważywszy, iż pomieszczenie to definitywnie było najgłośniejsze. Przez chwilę Gareth nasłuchiwał, nim przekroczył próg, by lepiej wiedzieć, co dokładnie się tam dzieje, do jakiej wymiany zdań dochodzi, jednak kiedy wszedł do środka to co ujrzał też nie pozostawiało wątpliwości. Ktoś tu musiał zostać ukarany...

- Panie Sherazi, pańska interwencja jak zwykle była nieoceniona. Może jednak już pan pozostawić tych uczniów mi - rzekł doskonale widząc, co właśnie uczynił jeden z gryfonów. Ach, dobrze, że właśnie im przeszkodził, zapewne w innym wypadku Sherazi rozszarpałby młodego ucznia. Biedak chyba nie wiedział z kim zadziera... oby teraz nie stał się głównym celem lunarnych.
- Panie Motsumoto! - Zagrzmiał dyrektor zwracając się do Gryfona. - Rozumiem, że ma pan prawo być uniesiony poprzez niestosowne słownictwo profesora Sherazi, czy poprzez jego wtargnięcie, ale NIC nie usprawiedliwia takiego braku szacunku wobec nauczyciela! To jest pański przełożony, pan zaś za wykazuje się zupełnym brakiem wychowania. Takie zachowanie nie będzie tolerowane w naszej placówce. Dlatego zostaje pan automatycznie wydalony z wyjazdu zimowego. Może przebywając w domu zrozumie pan, co było niewłaściwego w pańskim zachowaniu i przypomni sobie pan jak powinna wyglądać relacja między uczniem, a nauczycielem - rzekł Gareth, nie przyjmując słowa sprzeciwu. Co się działo z tą młodzieżą? Podczas wakacji w Japonii jeden z uczniów również został wydalony z ferii, by przemyślał ponownie swe zachowanie w stosunku do jednego z pedagogów. Młodzież w dzisiejszych czasach nie wiedziała czym jest szacunek. Mężczyzna ciężko westchnął spoglądając na resztę uczniów.
- Jesteście pełnoletni, więc spożywanie alkoholu nie jest w waszym przypadku karalne, zwłaszcza, że nie odbywa się na terenie szkoły. Prosiłbym was jednak o utrzymanie ciszy - rzekł spoglądając na wszystkie twarze poszczególnych uczniów i próbując wypatrzeć, czy ktoś z nich jest poniżej siedemnastego roku życia.
- Panno Anastazjo, liczę, że będzie pani mieć ich na oku, gdyby ktoś z nich miał narkotyki albo sprawiali pani problemy, proszę nie powstrzymywać się przed wezwaniem mnie - dodał w stronę młodej kobiety. Była dobrą nauczycielką, obawiał się tylko, czy z tak młodym wiekiem będzie wystarczająco odpowiedzialna, by skutecznie pilnować uczniów.
- Ja tymczasem wybiorę się na przechadzkę z panem Sherazi, musimy porozmawiać na parę tematów - rzekł kierując wzrok na mężczyznę i czekając, aż ten gotowy będzie wyjść z pokoju. Musiał poważnie porozmawiać z mężczyzną, czy oby na pewno nadaje się do swojej posady. To jak odzywał się do uczniów... było skandaliczne. Gareth wierzył, że Sherazi jest dobrym nauczycielem, ale najwyraźniej nie sprawdzał się w kontaktach z podopiecznymi. Chyba poważnie powinien przemyśleć jego dalsze zatrudnianie.
- Ach tak, panie Takanori, pan pójdzie ze mną, szybko się teleportujemy do pańskiego domu. Rodzice na pewno ucieszą się na pański widok. - Rzekłszy ostatnie słowa złapał chłopaka za rękę i przeniósł się z nim do jego rodzinnego domu. Faird zaś opuścił pokój numer cztery, by po powrocie dyrektora, już gdzie indziej, dokończyć z nim rozmowę.

/Takanori dostaje wstępnie 2 tygodnie blokady na pisanie w Kanadzie (czy będzie mniej czy więcej, zobaczymy w praktyce) za oblanie nauczyciela miksturą, co naprawdę było bezczelnym zagraniem. Chyba każdy się zgodzi, że coś takiego nie przeszłoby w prawdziwym świecie w przypadku jakiegoś nauczyciela. Oczywiście dyrektor przeprowadzi bardzo surową rozmowę z Faridem, tak by Ci, którzy zostali przez niego nazwani "zerami", nie czuli się pokrzywdzeni. Czy profesor wyleci, zobaczymy. Takanori dopiero po upływie +/-14 dni znów będzie mógł pisać tutaj posty. Nim jednak dwa tygodnie miną, pisać może jedynie w Londynie lub Hogsmeade.

Dyrektor zt, pozdrowionka <3
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Pokój 4 - Page 3 QzgSDG8








Pokój 4 - Page 3 Empty


PisaniePokój 4 - Page 3 Empty Re: Pokój 4  Pokój 4 - Page 3 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Pokój 4

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 3 z 3Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Pokój 4 - Page 3 JHTDsR7 :: 
reszta świata
 :: 
lynwood
 :: 
motel mandragora
-