Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Salon

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 1 z 2 1, 2  Next
AutorWiadomość


Dexter Vanberg
Dexter Vanberg

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 32
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 2342
  Liczba postów : 1898
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2680-dexter-vanberg#91111
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2721-dexterkowe-lisciki
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7160-dexter-vanberg#204285
Salon QzgSDG8




Administrator




Salon Empty


PisanieSalon Empty Salon  Salon EmptyPon 20 Sty 2014 - 17:10;

Salon Graceful-Wooden-Living-Room-Home-Design-Interior-Ideas-with-Pics9
Powrót do góry Go down


Ambroge Friday
Ambroge Friday

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 166
  Liczba postów : 1394
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6204-ambroge-friday
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6383-ambroge-friday
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7523-a-friday
Salon QzgSDG8




Gracz




Salon Empty


PisanieSalon Empty Re: Salon  Salon EmptyPią 24 Sty 2014 - 22:58;

Dobra, w salonie powinno być okej. – pomyślał, w sumie nie bardzo wiedząc w którą stronę się udać. Tak bardzo, bardzo, bardzo chciałby wyjść przed budynek, tam sobie zakurzyć i w ogóle na świeżym, kanadyjskim powietrzu, ale w obecnych warunkach mogłoby się to marnie skończyć. Dlatego też padło na to pomieszczenie, które w sumie mijał w drodze do wyjścia. Zanim jednak na dobre zagospodarował się tam, odwrócił przez ramię, w celu sprawdzenia czy dziewczyna jeszcze za nim idzie. Cholera, kogoś mu strasznie przypominała. Tylko nie bardzo sobie mógł przypomnieć teraz nazwiska, a co dopiero imienia. Ale spoko, spoko. Skądś ją kojarzył. Na bank. To wszystko przez tą pieprzoną przerwę. Teraz wrócił i nie wiedział w sumie, co się stało z dość małym, ale jednak, procentem jego znajomych. Dochodziły go tylko bowiem plotki – a to zmienili szkołę, a to przerwali edukacje, a to już skończyli i tak dalej. Najgorszy był brak obecnych adresów, który znacząco utrudniał korespondencje.. No, ale zostawmy to.
Widząc nadciągającą dziewoje Ambroge wskazał tylko wypełniony po brzegi fotelami, krzesełkami i innymi stolikami pokój. Widząc kociaka, którego trzymała na rękach, odczuł niemałą ulgę. W końcu w tamtym tłoku, zostawić takie maleństwo.. nie. to mógł być bardzo nie dobry pomysł. Przecież nikt, zapewne tamci również, nie chcieli żeby mu się coś stało. Dlatego właśnie on preferował sowy. Małe to, fajne, pocieszne, a przede wszystkim nie musiał ich wszędzie ze sobą zabierać. Niebywałe korzyści. No, ale przejdźmy do celu tego spotkania, może w końcu.. – Zatem.. Czym sobie zawdzięczam ten miły uścisk? I te dziwne słowa, których znaczenia nie rozumiem? – spytał, kiedy już usiedli na jednym z miejsc. Wreszcie miał czas, żeby przyjrzeć się dokładniej dziewczynie. No, oczywiście że ją znał. Matko boska. Dobra, nieco się zmieniła, ale to w końcu nadal ta sama – Daidree! – powiedział entuzjastycznie, zrywając się z miejsca i przytulając rozmówczynie. Bogowie, ale on się za nią stęsknił. No, ale na wszystko przyjdzie czas, nie? O tym też zdążą porozmawiać. – Wyrosłaś.. – rzucił z przekąsem, tuląc ją mocniej niż wcześniej.
Powrót do góry Go down


Deidree Randall
Deidree Randall

Student Gryffindor
Rok Nauki : II
Wiek : 27
Czystość Krwi : 0%
Galeony : 100
  Liczba postów : 224
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5172-deidree-randall
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7336-sowa-deidree#206410
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7337-deidree-randall#206416
Salon QzgSDG8




Gracz




Salon Empty


PisanieSalon Empty Re: Salon  Salon EmptyPią 24 Sty 2014 - 23:17;

Postawiła sobie za cel to, że jeżeli krukon jej nie pozna ona się na niego śmiertelnie obrazi. Być może faktycznie się bardzo zmieniła, chociaż może nie warto się na niego obrażać? Jej rodzice mieli nie kiedy problem z jej poznaniem jak wracała co jakiś czas do domu. Teraz się na pewno zmieniła, wcześniej była drobną dziewczynką o szczupłej twarzy. Teraz troszkę przytyła, ale czuła sie z tym bardzo dobrze. Oczywiście nie przytyła tak, żeby musiała się tego wstydzić, ale jej kuzyn - mugol zawsze mówił, że lepiej przytulić się do przeciętnej dziewczyny niżeli do samych kości, bo takie samo uczucie jest przytulenia ściany.
Szła za nim trzymając uporczywie swojego rudego kota, który dość często lubił jej wiać. W szkole nie przejmowała sie tym, bo od paru lat jeździ z nią i do zamku się przyzwyczaił, traktował go jak prawdziwy dom podobnie jak dziewczyna więc zawsze wracał, ale tutaj? Tym bardziej w taką temperaturę jaka tutaj panowała, było na prawdę bardzo zimno. Nie chciała go stracić, dlatego będzie musiała mieć na niego oko i przede wszystkim porozmawiać ze swoimi współlokatorami, żeby przez przypadek nie wypuścili go na zewnątrz. On był bardzo ciekawskim kotem i wszystko musiał zobaczyć. Wiele razy gubił się w Hogwarcie po roku przebywania w nim, a tutaj spędza dwa tygodnie? Chyba tak. Dlatego nie mogła pozwolić na jego utratę. Chociaż tak samo mogła zostawić go w rodzinnym domu, ale jej ojciec nie cierpił zwierząt, dlatego też mógłby się go dość szybko pozbyć. A nie chciała sobie psuć relacji ze swoją rodziną.
Nawet nie zdążyła zasiąść kiedy Ambroge się coś odezwał. Nie poznawał jej, postanowiła dać mu chwilę, być może sobie przypomni? Szczerze powiedziawszy to bardzo chciała, żeby sobie przypomniał. On zresztą tak samo się zmienił, ale nie na tyle, żeby całkowicie o nim zapomniała, wręcz przeciwnie chyba przyciągnęła go myślami, bo dość często o nim ostatniego czasu myślała.
Ulżyło jej, kiedy jednak krukon sobie przypomniał jej imię. Nie lubiła tego imienia dlatego jej znajomi nazywali ją Meg, ale czy Ambroge o tym wiedział? Tego nie mogła potwierdzić, bo być może był jeden z tych nielicznych którym o tym nie mówiła.
- Aż tak żebyś o mnie zapomniał? - zapytala dopiero teraz siadając na swoim miejscu biorąc z powrotem swojego kota na ręce, gdyż musiała go wcześniej puścić, bo inaczej Ambroge zgniódłby go.
Powrót do góry Go down


Ambroge Friday
Ambroge Friday

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 166
  Liczba postów : 1394
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6204-ambroge-friday
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6383-ambroge-friday
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7523-a-friday
Salon QzgSDG8




Gracz




Salon Empty


PisanieSalon Empty Re: Salon  Salon EmptyPią 24 Sty 2014 - 23:44;

Tak. .To ona. Kamień z serca, naprawdę. Tak dawno jej nie widział. Ponad rok. O matko. I pomyśleć, ze chodziła z nim do szkoły, przez cały ten czas, a on jakoś nie mógł się zebrać, żeby jej poszukać. - Cudownie Piątek, po prostu cudownie. Może lepiej się do tego nie przyznawaj. Będzie lepiej nie sądzisz? – zastanawiał się. Istotnie, mogłoby ot nie być wskazane, choć z drugiej strony. Byli dobrymi kumplami, śmiał twierdzić, że przyjaciółmi i nie raz z ust jednego, czy drugiego głupie słowa padały. Często także swoiste obelgi rzucane w żartach, nie mające potwierdzenia w prawdziwych uczuciach tej dwójki. Sęk w tym, że czas przeszły został użyty nie bez znaczenia, bowiem rzeczywiście długo jedno z drugim kontaktu nie miało. A taka przerwa, jak uczy życie, wpływa na kontakty międzyludzkie.. – Przepraszam. – powiedział tylko, kiedy w końcu przestali się przytulać, a Krukon tak delikatnie przypomniał sobie o małym zwierzątku, jakie trzymała na rękach. Istotnie, bardzo ładne.
- Ale, wracając.. Nie, aż tak to nie. Po prostu byłem zaskoczony. Palę spokojnie nagle jakaś laska wpada do pokoju, niszczy jej się walizka, po czym mnie ściska i pyta, czy bywam tylko na szkolnych wycieczkach.. – streścił, zupełnie nie wiadomo po co, całą relację. – Nic z tego nie oganiam, ale spoko. Niemniej, cieszę się, że Cię widzę. – To mówiąc, uśmiechnął się ciepło do dziewczyny najmilej, jak tylko potrafił. No i oczywiście odpalił drugiego papierosa, tym razem w nieco mniejszym.. ścisku? Tak, to chyba dobre słowo. Co by nie było. – Wyjaśnisz mi w końcu, o co Ci wtedy przed chwilą chodziło? – rzucił śmiejąc się z własnej głupoty, bo zapewne o jakąś drobnostkę chodziło, z której niepotrzebnie robił sprawę jakieś większej wagi. Oczekując na słowa, które mialy go zaraz oświecić, pozwolił sobie dokładniej przyjrzeć się dziewczynie. Śliczna była. Wyładniała. A przede wszystkim, nie wyglądała jak Anorektyczka. To najważniejsze, z resztą niejedną bitwę o to stoczyli. Cieszył się w duchu, że w tej sprawie coś się ruszyło. – I co u Ciebie w ogóle? Jak życie? I co tu robisz? W Znaczy, w Hogwarcie..?
Powrót do góry Go down


Deidree Randall
Deidree Randall

Student Gryffindor
Rok Nauki : II
Wiek : 27
Czystość Krwi : 0%
Galeony : 100
  Liczba postów : 224
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5172-deidree-randall
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7336-sowa-deidree#206410
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7337-deidree-randall#206416
Salon QzgSDG8




Gracz




Salon Empty


PisanieSalon Empty Re: Salon  Salon EmptyPią 24 Sty 2014 - 23:59;

Najważniejsze, że Ambroge nie zapomniał o tym jednym z magicznych trzech słów. To było na prawdę miłę, że był w stanie ją przeprosić, nie kiedy właśnie tego sie oczekuje, a i tak się na to jedno słowo nie doczeka. Szczerze powiedziawszy takie jedno słowo wiele może zmienić. Z ust krukona to na prawdę brzmiało bardzo wiarygodnie, na prawdę chciał ją przeprosić za to, że jej nie poznał. Ona nie miała mu tego za złe, była na pewno w bardzo dobrym humorze dlatego nie miała zamiaru go sobie od razu zniszczyć, bo po co? To są ferie które ma zapamiętać do końca swoich dni. Miała nadzieję, że stanie się tutaj coś wyjątkowego, coś czego nie zapomni do końca życia.
Piątek, tak podobno go nazywali, ona jednak nigdy tego nie uznawała. Dla niej mial własne imię i tyle. Owszem, jeżeli tego by od niej oczekiwał zmieniłaby to, ale jak na razie najwidoczniej mu to nie przeszkadzalo. A znając ją to jeszcze nie raz usłyszy własne imię z jej ust.
- Tak właśnie przez chwilą ukazałeś jak na prawdę się cieszysz, że mnie widzisz. - powiedziała do niego i uśmiechneła się ponownie. Na jej ustach bardzo często tkwił uśmiech, ale znała jego umiar zresztą jak wszystkiego. Nie lubi ludzi którzy z wszystkiego się śmieją. Oczywiście nie przejmując się swoimi problemami to jest atut, no ale chyba nie ma takiego człowieka który nie ma żadnych problemów. Każdy ma jakieś problemy, Meg również je miała, ale nie lubiła o nich głośno rozmawiać. Zresztą kogo one tak na prawdę interesowały?
- Nie wiesz o co mi chodziło? A kto zniknął na rok czasu i nawet się do mnie nie odezwał? No chyba nie ja... - mruknęła. Trochę mu to miała za złe, bo jednak mógłby się do niej odezwać, no ale cóż. Może zapomniał. Przecież nie miał obowiązku się do niej odzywać. Ona sama jest bardzo szczęśliwa z tego, że między innymi Ambroge przemówił jej do rozsądku, że nie warto dbać tak bardzo o swoją linię, bo ładniej kobieta wygląda jeśli kości na policzkach nie widać.
- Pewnie tak jak Ty jestem na szkolnych feriach. Wiem, że to małe zaskoczenie, bo nie jeździłam na szkolne wycieczki, ale w tym roku moja rodzina wyjechała do ciotki, a ja skorzystałam z okazji i jestem tutaj. Z czego się bardzo ciesze. - powiedziała całkiem szczerze. Bez kontroli rodziców, bez gderających kuzynów którzy nie mają zielonego pojęcia, że jest czarownicą.
Powrót do góry Go down


Ambroge Friday
Ambroge Friday

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 166
  Liczba postów : 1394
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6204-ambroge-friday
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6383-ambroge-friday
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7523-a-friday
Salon QzgSDG8




Gracz




Salon Empty


PisanieSalon Empty Re: Salon  Salon EmptySob 25 Sty 2014 - 13:07;

Ej no.. – zaoponował nieśmiało. – Nie gniewaj się, proszę. – uśmiechnął się do niej, w nadziei, że to jakoś pomoże. Kurde, no trochę spieprzył, okej. Nie było sensu się dłużej tłumaczyć. W sumie zasłużył sobie na to, żeby się do niego nie odzywała i w ogóle, no, ale skoro już są razem w pokoju, to chyba powinni, prawda? – Rok czasu się nie widzieliśmy, a teraz będziesz się na mnie gniewać? – rzucił, śmiejąc się, w nadziei że to jakoś uratuje sytuacje. Nie był tego pewien, ale dobrze wiedział, że nie potrafili sięna siebie nigdy dłużej gniewać. Cichą nadzieję miał, że to się nie zmieniło..
A co do imienia, to bardzo ale to bardzo mu się podobało, że mówiła do niego po imieniu, bo ze wszystkich swoich znajomych, na palcach jednej ręki mógłby wyliczyć tych, którzy używali jego imienia. Nie, żeby mu to jakoś specjalnie przeszkadzało, czy coś. Po prostu mila odmiana, po tym wszystkim. Bardzo miła, rzekłby. Aż sobie zapali z tego wszystkiego, jeszcze jednego. Coś czuł, że sobie trochę podczas tych ferii popali.
- Dobrze wiedziałaś, że znikam. – powiedział spokojnie, delikatnie jej o tym przypominając. Przecież rozmawiali o tym. Pamiętał doskonale, bo nie powiedziała u nic nowego. No, może poza tym, że będzie za nim tęsknić. – Poza tym. Wróciłem. Od tego roku, regularnie uczę się w Hogwarcie, więc nie wiem, o co Ci chodziło z tymi wycieczkami. Inna sprawa, że nawet Obserwator o mnie pisał. Stad mogłaś się domyślić, że wróciłem..– dodał trochę mocniej i ostrzej. I to nie tak, że zapomniał. On po prostu totalnie odciął się od Hoga, tamtych ludzi, otoczenia. Niektórzy mieli mu to za złe, niektórzy nie, bo doskonale rozumieli jego motywy. Niemniej, Piątek potrzebował jedynie odpoczynku, po siedmiu latach nękania, znęcania się nad nim i w ogóle od nauki. Chciał pożyć jako artysta i w ogóle. Zasmakować świata. To przecież nie była zbrodnia. Ale tak, tu miała racje. Powinien był o niej pamiętać. Chociaż wysłać jej list, ale.. – Czekaj. Wysyłałem Ci pocztówki z każdego miejsca, w którym aktualnie się znalazłem. – przypomniał sobie. Tak. W sumie była jedną z nielicznych osób. Jeszcze Mel, rodzice i kilka osób. – Żadna nie doszła? – Teoretycznie, to możliwe, biorąc pod uwagę, że nie wysyłał na Hogwart tylko jej rodzinny dom. Nie wiedział nigdy, jaki stosunek do chłopaka miała jej rodzina, ale chyba by jej to pokazali, prawda?
- Ja również się cieszę.. – skomentował słowa dziewczyny o wyjeździe na ferie. – W końcu.. Jesteś tutaj. I mam Cię w pokoju. No i w ogóle.. – poczuł, że delikatnie się rumieni. No co? Ładna była, przecież. No i zawsze mu się podobała. A tu teraz. Miał tą piękność pod nosem. Dodatkowo, miał taką nadzieję, że spędzą ze sobą trochę czasu, bo przecież tyle spraw trzeba było omówić i w ogóle. To będą udane ferie. I daj boże niezapomniane.
Powrót do góry Go down


Deidree Randall
Deidree Randall

Student Gryffindor
Rok Nauki : II
Wiek : 27
Czystość Krwi : 0%
Galeony : 100
  Liczba postów : 224
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5172-deidree-randall
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7336-sowa-deidree#206410
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7337-deidree-randall#206416
Salon QzgSDG8




Gracz




Salon Empty


PisanieSalon Empty Re: Salon  Salon EmptySob 25 Sty 2014 - 18:17;

Sama nie wiedziala czy ma się na niego gniewać? Niby powinna, za to, że ten jej nie poznal, ale musiala mu dać szansę, przecież uwielbiała go tak? Oczywiście nie w takim stylu liczyła na powitanie, no ale lepsze takie niż żadne. Zresztą potem się poprawił prawda? Przytulił ją i w dodatku ją przytulił dlatego musiała mu to wybaczyć.
- Nie będę się na Ciebie gniewać, wybaczam Ci to. Ale jeszcze raz mnie zapomnisz a wtedy już na prawdę się do Ciebie nie odezwę. - powiedziała do niego, ażeby był tego w jakims tam stopniu uświadomiony. To był cios poniżej pasa, pewnie inne osoby na jej miejscu na pewno nie darowałoby, ale ona go tak bardzo lubiła, że nie potrafiła się na niego gniewać.
- Ale to, że teraz Ci wybaczam, nie znaczy że moje serce jest aż tak bardzo łaskawe i wszystkiego wybaczać Ci nie będe. - mruknęła jedynie ostrzegawczo, ażeby nie myślał, że wszystko będzie mógł zrobić, a ona mu to będzie wybaczała. Jej zaufanie jest dość trudno zdobyć, a on je zdobył dlatego też powinien się starać, ażeby go nie stracić, bo późniejsze ewentualne odzyskanie go będzie na prawdę bardzo trudne.
- Nie czytam tego szmatławca. Nie mam zamiaru kiedykolwiek w nim występować. - powiedziala do niego. Na pewno o tym wiedział, że nie cierpiła czytac gazet i tego co tam o nich piszą. Nie kiedy to było na prawdę bardzo chamskie i raniło nie których ludzi. Sama na szczęście jeszcze nie była opisana i na ich szczęście, bo potrafila się za to zemścić.
- Wróciłeś, ale Hogwart jest duży jak wiesz... Trudno jest kogokolwiek znaleźć na własną ręke. - mruknęła. Pewnie jakby wiedziała, że znajduję się w Hogwarcie starałaby sie go odnaleźć, ale skoro nie wiedziała to skąd miała wiedzieć, żeby szukać?
Spojrzała na niego lekko podejrzliwie. Wysyłał list do niej, to znaczy pocztówkę? Nic jej nie doszło, a jej rodzice nie mieli w zwyczaju przemycać jej listów, więc na pewno albo nie doszła, albo po prostu sowa nie dotarła z jakiś tam powodów. Wiadomo w świecie czarodziejów łatwiej było im znaleźć czarodzieja, a w świecie mugoli czuły się jakby nie u siebie. Bo od kiedy to w świecie mugoli używało się sowy zamiast listonosza?
- Nie, nic nie doszło. - oznajmiła.
Miała nadzieję, że nie kłamię jej tylko dlatego, ażeby jej się jakoś tam podlizać, że jednak o niej pamiętał. Ona nic o tym nie wiedziała, żadnych listów od niego nie dostawała.
- I w ogóle co? - spojrzala na niego z uniesionymi brwiami. Chciał jej coś powiedzieć?
Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32480
  Liczba postów : 102725
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Salon QzgSDG8




Specjalny




Salon Empty


PisanieSalon Empty Re: Salon  Salon EmptySob 25 Sty 2014 - 21:26;

Po co psuć sobie takie piękne ferie tak nieprzyjemnymi rozmowami? Czy nie lepiej po prostu usiąść przy ogniu, zapatrzyć się chwilę w płomień i zastanowić się, czemu ten czas tak gna? Co już zrobiliście, co jeszcze powinniście zrobić, co oddaliście już, co jeszcze możecie dać... Bo przecież życie nie polega na biernej postawie. Wszystko krąży pewnym niewidzialnym kręgiem, który  daje nam to, co damy drugiemu człowiekowi. A co ty teraz sobie dajecie? Smutek, żal. Na prawdę warto?
Ja sądzę, że nie. Dlatego dam wam szanse, jedyną i niepowtarzalną. Dziś ktoś powiedział, że nie potrafię być po prostu dobry. A może to czarodzieje są już tak zepsuci, ze nie chcą dobra? Wpierw oceniajmy siebie, potem innych. Zapamiętajcie, jeszcze wam się to nie raz przyda.
Zapytacie jednak, co takiego się stało, skoro tu już jestem. Mianowicie do salonu weszła starsza kobieta z wózkiem. Lekko głucha, dlatego by coś zrozumiała, będziecie musieli odezwać się nieco głośniej niż zwykle. Ona też cicho nie mówi. Jednak na wózku ma trochę słodyczy, trochę napojów, jakieś niewielkie zabawki. Drobne upominki, którymi hotel mandragora chce przywitać swoich gości (Którzy niestety wolą balangować w pokojach niż integrować się w salonie. Tego właściciele nie przewidzieli). Podjechała z nim do was, po czym zapytała miło, czy nie chcecie się czymś poczęstować. Skusicie się?
Potem jeszcze powiedziała parę słów o tym, że tak młode osoby jak wy nie powinny sobie stwarzać tak poważnych problemów. Odeszła, zostawiając was w pewnym zamyśleniu. Skąd wiedziała? Podsłuchiwała, a może aż ta po was widać tę niezręczną sytuacje?

Rzut nie jest obowiązkowy, gdyż po prostu możenie nie chcieć wziąć czegoś od kobiety. Jeśli jednak się przekonacie do tej siwej staruszki, rzućcie jedną kostką w odpowiednim temacie. Dodatkowo pod postem napiszcie jaki numer wylosowaliście. Możliwości wyglądają następująco:
1 - Najwyraźniej z tego wszystkiego zrobiłeś się strasznie głodny. Wziąłeś czekoladowe ciasteczka, zapakowane finezyjnie w przezroczystą folię. Wyglądają cudnie, a gdy je otworzysz, poczujesz zapach najpiękniejszych chwil w Miodowym Królestwie. Najwyraźniej również w kanadzie znają się na cukiernictwie!
2 - Zauroczył się mały, zabawkowy zajączek, który stał na krawędzi wózka. Na początku wydawał się grzechotką dla dzieci, gdy jednak potrzymałeś go w ręku trochę dłużej, zaczęły wysypywać się z niego cukierki. Czyżbyś przypadkiem znalazł guzik otwierający zabawkę? Gratuluje!
3 - Cytrynowy sorbet to coś, o czym marzyłeś od dawna! Z zadowoleniem wzięłaś go z wózka, po czym zjadłeś na jednym tchu! Nawet nie zorientowałeś się, ze jest nasączony eliksirem Ridikulus. Udanej zabawy!
4 - Poprosiłeś o coś ciepłego na odstresowanie. Kobieta z dolnej półki wyjęła termos, po czym do dzbanka z ziarenkami granatu, wlała całą jego zawartość. Bez wahania podała go tobie. Czyżby to był Sen Memortka? Wypijcie go razem na pewno przywoła wiele cudownych wspomnień!
5 - Nie wiedząc o co poprosić, dostałeś maliny z bitą śmietaną. Co się okazało śmietana smakuje właśnie tym, o czym w danym momencie myślisz. Gdy jest to coś radosnego jest słodka, gdy smutnego jest mdła. Smacznego!
6 - Z góry poprosiłeś o jakiś eliksir na roztargnione nerwy. Staruszka nie wiedziała co zrobić, ale za to dała ci płatki śniadaniowe. Potajemnie zaznaczyła, że są nasączone eliksirem muzycznym. Zaryzykujesz?

z/t

______________________

Salon Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Ambroge Friday
Ambroge Friday

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 166
  Liczba postów : 1394
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6204-ambroge-friday
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6383-ambroge-friday
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7523-a-friday
Salon QzgSDG8




Gracz




Salon Empty


PisanieSalon Empty Re: Salon  Salon EmptyNie 26 Sty 2014 - 12:45;

Czy ma, czy nie.. Teoretycznie powinna, choć Ambroge zapytany, nigdy by jej tego nie powiedział. Jej złość była bowiem najbardziej niepożądanym uczuciem, jakie mógłby w niej wzbudzić. Nie wiedział czemu. Może to dlatego, że tak długo się znali no i byli dobrymi przyjaciółmi? Tak.. przyjaciółmi. Przyjaciółmi, to oni nie byli już od jakiegoś czasu. Coś koło roku. Głównie z jego winy. Cóż jednak. Mówi się trudno, teraz kiedy już oboje wiedzą, że drugie nadal uczęszcza do Hogwartu, ich kontakt będzie znacznie ułatwiony. Przynajmniej taką miał nadzieję, bo jak się to wszystko potoczy, nikt na obecną chwilę nie mógł jednoznacznie stwierdzić, toteż pozostała mu jedynie nadzieja.
Zdziwił się delikatnie, słysząc, ze jego pocztówki nie doszły nigdy. – Jak to? – zapytał bardzziej samego siebie, niż ją. – Zgubiła się? Pomyliła? A może zwyczajnie nie dotarła..? – rozmyślał, szukając jakiegoś wyjaśnienia tej sprawy. Dziwne, bardzo dziwne. No bo. Cholera jasna. Głupie zwierzę, pewnie nie chciało jej się dłużej machać skrzydełkami, więc zniszczyło, albo zostawiło kartkę gdzieś indziej. Nie dane było mu jednak długo się nad tym zastanawiać, a to dlatego, że pannie Daidree zachciało się ciągnąć biednego Krukona za język. Matko. Nie wystarczyło jej, że już cały był czerwony? – I w ogóle, to jestem bardzo szczęśliwy, bo.. No… spotkaliśmy się… I odnowiliśmy kontakt… I… - mówił bardzo, ale to bardzo oględnie. Matko. Czy on się jąkał? Chyba tak. – I… przytyłaś! – wypalił nagle, po chwili żałując tego, co powiedział. – Znaczy.. Po prostu.. dobrze wyglądasz. Nawet bardzo.. – miał nadzieję, że tyle jej wystarczy.
O ile wcześniej tak ochoczo z nią rozmawiał, oponował i w ogóle, to słowa o kolejnym zapomnieniu, a także wybaczaniu przyjął nie inaczej, jak ze spokojem i pokorą. Tylko pokiwał głową, na znak że wszystko dokładnie zrozumiał. Gdy skończyła, delikatnie się do niej uśmiechnął i ujął jej dłoń. – Spokojnie. Nie zapomnę. Nie mam zamiaru, nigdy wię… - nie skończył, bowiem jakaś starsza pani z wózkiem zaproponowała im słodycze. W pierwszym odruchu Piątek nie wiedział, czy aby na pewno ma ochotę na słodkości. Popatrzył na Daidree, zdającą się być chyba nieco zdegustowaną i zmieszaną tak nagłym pojawieniem się kobiety. Ostatecznie jednak podjął decyzję. – Jeśli ma Pani jakąś herbatę, albo cokolwiek ciepłego, to ja bardzo chętnie. – Po prawdzie było mu ciepło i w ogóle, niemniej kubek herbaty na rozgrzanie nigdy nie zaszkodzi. Staruszka, chyba nie dokładnie wszystko usłyszała, bowiem podała mu czekoladową żabę. Grzecznie poprawił ją, mówiąc nieco głośniej, aż otrzymał jakiś napój. Ze spokojem odstawił go na stoliczku, po czym zwrócił się do swej towarzyszki. - A dla Ciebie?
Powrót do góry Go down


Deidree Randall
Deidree Randall

Student Gryffindor
Rok Nauki : II
Wiek : 27
Czystość Krwi : 0%
Galeony : 100
  Liczba postów : 224
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5172-deidree-randall
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7336-sowa-deidree#206410
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7337-deidree-randall#206416
Salon QzgSDG8




Gracz




Salon Empty


PisanieSalon Empty Re: Salon  Salon EmptyNie 26 Sty 2014 - 16:06;

No wiadomo, że to dla jego dobra by było, żeby ona się na niego za to nie gniewała. Nie rozmawiajmy już o tym, miała zamiar mu to wybaczyć i chyba jemu również na tym zależało, prawda? Ona już bardzo nie była taka uszczypliwa i nie potrafiła się długo gniewać tym bardziej na krukona, którego rzeczywiście bardzo lubiła. Wręcz czula coś do niego więcej, teraz się o tym przekonała, że tak na prawdę czuła coś do niego więcej kiedy go zobaczyła pierwszy raz od jakiegoś czasu. Nadzieja zawsze pozostaje i umiera ostatnia. Miala nadzieję, że będą nadal takimi przyjaciółmi jakimi byli wcześniej. Oczywiście oczekiwała również czegoś więcej, ale sama nie potrafila zrobić większego kroku, znała Ambroge'a i nie była pewna czy po prostu mógłby cokolwiek do niej czuć. Skoro coś takiego jest na pewno się o tym dowie.
Był zdziwiony, ale na poważnie? Nie wierzyła mu w to. Niby powinna mu wierzyć, no ale skoro sowa nie doleciała to jednak coś musiało być na rzeczy. Może faktycznie jej rodzice przejmowali jej listy? Ale z jakiego powodu? Przecież jako mugole nie mieli pojęcia o świecie magii i nic o nim szczerze powiedziawszy nie wiedzieli. Jedynie to co powie im Deidree to wiedzą nic więcej.
- A może jednak warto zmienić sowę? - zapytała. Miała swoją małą sówkę, która miała dopiero pół roku. Kochala ją, ale była na prawdę nieznośna. Potrafiła dziubnąć i to dość mocno, a nie zawsze była usłuchana, ale jeśli chodzi o listy donosiła bez problemów. Być może miał już tak starą sowę, że po prostu nie wyrabiała z rozrzucaniem wszystkich jego listów po świecie.
Spojrzała na niego kiedy to dość mocno się zaczął jąkać, zaczęła się śmiać, ale po chwili jej mina zrzedła jego to Ambroge powiedział, że przytyła. Owszem doskonale o tym wiedziała i się z tego cieszyła, ale usłyszeć to od chłopaka, który jej się podoba?
- CO?! Aż tak przytyłam?! - sama nie wiedziała czy ma się odwrócić na pięcie i odejść. Bo szczerze powiedziaszy miała teraz na to ochotę. Był szczery, ale aż tak? Nigdy wię? Nie dokończył, bo do salonu wjechała głuchoniema kobieta.
Spojrzała na Ambroge'a, a później z powrotem na kobiete. Podeszła do nich i zapytała się czy czegoś nie potrzebujemy. Kobieta najwyraźniej była również czarownicą, bynajmniej ma o tym jakieś pojęcie. Zaśmiała się z paru jej słów. Ale była na tyle zdenerwowana, że poprosiła o eliksir na roztargnione nerwy o którym nawet nie miała pojęcia, po prostu tego potrzebowała, a nóż coś dostanie? Jednak teraz nie miała ochoty na płatki śniadaniowe, które dostała od kobiety i schowała do kieszeni od kurtki.
- Masz mi jeszcze coś ciekawego do powiedzenia na temat tego jak bardzo przytyłam? - spytała krukona kiedy to kobieta odeszła.
(6)
Powrót do góry Go down


Sarah El. Pauths
Sarah El. Pauths

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : animag (wilk)
Galeony : 291
  Liczba postów : 572
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6998-sarah-pauths
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7004-poczta-sary-pauths
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7163-sarah-el-pauths#204296
http://thoughts-of-the-certain-girl.blogspot.com/
Salon QzgSDG8




Gracz




Salon Empty


PisanieSalon Empty Re: Salon  Salon EmptyNie 26 Sty 2014 - 17:06;

Dobra atmosfera w pokoju zrobiła się do dupy i wypadało by tam otworzyć okno. Szkoda mi było ludzi którzy mieli tam spać, w końcu trochę się tam porobiło. No chyba że Blondi to wyczyści, widząc jaką ma manie na punkcie czystości, była pewna że to zrobi. Z uśmiechem na ustach i podwędzoną po kryjomu Sake, ruszyła szybkim krokiem do Salonu. Na początku po prostu chciała wyjść z pokoju, ale po chwili przypomniała sobie o Ambroge i tej dziewczynie, a jak już mówiłam w pokoju było beznadziejnie, więc zaczęła ich szukać. No tak, motel był całkiem sporym miejscem więc chwilkę zajęło jej znalezienie Salonu.
-Ej Friday! Ale nam znikłeś. -Śmiejąc się, podbiegła do nich. Oh czy im przeszkodziła? Miała nadzieje że to nie jakieś "romansowanie". Uśmiechnęła się do dziewczyny. -Hej, jestem Sarah.-Przedstawiła się podając jej rękę, tą pustą. W drugiej miała butelkę, dobrze by było żeby dziewczyna na dzień dobry nie pomyślała że Sarah jest jakąś Alkoholiczką. Trochę zła opinia. -Musicie tam wrócić, Blondi pobrudził sobie buciki i zaczął się drzeć. Tak w ogóle wparowali tam młodzi Gryffoni porozrzucali Łajnobomby. Super, dziewczyny prawie wszystko wyczyściły, ale i tak. -Zaśmiała się. Wzięła głęboki oddech. -A i spróbuj tego. Blondi załatwił, na prawdę dobre. -Przegryzła wargę i podała mu butelkę.
Powrót do góry Go down


Ambroge Friday
Ambroge Friday

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 166
  Liczba postów : 1394
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6204-ambroge-friday
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6383-ambroge-friday
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7523-a-friday
Salon QzgSDG8




Gracz




Salon Empty


PisanieSalon Empty Re: Salon  Salon EmptyNie 26 Sty 2014 - 19:14;

Delikatnie się zdenerwował, faktem, że jego zwierzak mógł coś pomylić i dostarczać listy nie tam gdzie trzeba. Daidree zasugerowała zmianę Sowy. Być może nie było to takie złe rozwiązanie? Zważywszy na to, że obecna była już w dość sędziwym wieku. Swoją drogą, to też bardzo zabawne, że tak wielki przyjaciel i propagator kultury osób niemagicznych, zamiast w taki właśnie sposób, po bożemu, po mugolsku wysyłać te kartki, bawił się z sową. Cóż. Wygoda? A może po prostu swoiste przyzwyczajenie? Kto wiedział, kto wiedział?
Niemniej smutno mu się zrobiło z tego powodu. Bo jakby nie patrzeć, w jakiś sposób wpłynęło to na zerwanie ich kontaktu. Chłopak przecież pomyślał nawet przez chwilę, że to ona się na niego wypięła. A tego nie chciałby za nic na świecie. W końcu.. No była mu bliska. Nawet bardzo. Czy coś do niej czuł? Oczywiście, same ciepłe uczucia. Jednak jakie? Do tego nie przyznałby się przed samym sobą, a co dopiero nią. Nie. Prędzej spaliłby się ze wstydu. A sama myśl, że mógłby jej o tym powiedzieć, a ona w najlepsze by go wyśmiała..? Nie. Nie, rozmawiajmy o tym. Chłopak tak dziwnie posmutniał na samą myśl o tym.
A gdy się jąkał, a ona tak po prostu śmiała, jakoś głupio mu przestało być. Sam się uśmiechnął. Okej, no. Zakłopotał się. Ale widać, nie naśmiewała się z niego. Sprawiała wrażenie rozbawionej całą tą sytuacją, z której on niestety obronną ręką nie wyszedł. No bo, matko kochana. Jak można powiedzieć do dziewczyny, że przytyła?! – Zjebałeś. Zjebałeś. Zjebałeś wszystko. – skarcił sam siebie w myślach. No serio. Gorzej się chyba nie dało. Miał jednak mocne argumenty na poparcie swojej radości z tego, że dziewczyna przybrała na wadze. Już miał po nie sięgać, kiedy ta staruszka przyszła do stoliczka. Oboje złożyli zamówienie, za które oczywiście Ambroge, jako dobrze wychowany mężczyzna, a przynajmniej sprawiający takiego wrażenie, zapłacił. Ech.. Ależ zmaścił.
W zasadzie, miał zamiar już powiedzieć jej, co takiego miał na myśli, ale wszystko przerwało nadejście kolejnej osoby. – LUDZIE! CO Z WAMI?! – zastanawiał się. Była to Sara, nieco chyba wstawiona, co można było stwierdzić na podstawie butelki no i jej zachowania oczywiście. Wysłuchał jej opowieści z uwagą, co jakiś czas patrząc na Daidree. – Nie dziękuję. – skwitował poczęstunek dziewczyny. Nie ogarniał w zasadzie kilku rzeczy. O co chodzi z tymi łajno bombami? Kim jest Blondi? O jakie buciki chodzi? I jak wysokie były straty? Cóż, trzeba to było sprawdzić.
- Dobrze Sarah. Zaraz tam zajrzę. – rzucił do niej, a dziewczyna zadowolona z siebie, wróciła do pokoju. Ech.. – Chyba musimy tam wrócić, jeśli chcemy zastać pokój w takim stanie, w jakim był, kiedy się wprowadziliśmy, więc.. – powiedział, wstając i biorąc dziewczynę za rękę. Po chwili ruszyli w stronę pokoju, a kiedy znaleźli się w tej nieco mniej zaludnionej części korytarza Piątek zatrzymał się na chwilę. – To nie tak, że chciałem Ci dogryźć. Po prostu. Cieszę się, że przytyłaś, bo nie grozi Ci teraz żadna anemia, ani nic z tym związanego. No i.. Jak już mówiłem. Wypiękniałaś. – powiedział to, po czym ucałował czule w policzek. Nim na dobre ogarnęła o co chodzi, złapał ją ponownie i zaprowadził do pokoju.



z/t x3
Powrót do góry Go down


Raphaël d'Ornano
Raphaël d'Ornano

Nauczyciel
Wiek : 35
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 146
  Liczba postów : 35
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7407-raphael-d-ornano#208703
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7409-d-jak
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10211-raphael-d-ornano#282871
Salon QzgSDG8




Gracz




Salon Empty


PisanieSalon Empty Raphaël d'Ornano  Salon EmptySro 5 Lut 2014 - 16:50;

Uśmiechał się, był zadowolony, jakby ktoś miał jakieś wątpliwości. Cieszyło go to, że mężczyzna nie znał języków, których przed chwilą użył. Chyba nie znał. Może był tylko miły i udawał, żeby Raphaël jeszcze bardziej nie pogrążył się w morzu wpadek. Nie był pewien co do tego, nie miał jak sprawdzić, przecież nawet na niego nie patrzył. Mniejsza, ruszyli do budynku, wcześniej pozbywając się śniegu z ubrań i obuwia. Tym razem to młodszy z mężczyzn prowadził, ten który nie bardzo orientował się w nowych miejscach. Francuz postanowił nie ryzykować kolejnej wpadki i zatrzymał się w salonie. Pozbył się kurtki oraz innych akcesoriów, które miały go ogrzewać na zewnątrz, rzucił je na oparcie fotela, na którym usiadł. Nawet to robił z rezerwą, bardzo spokojnie. Nie dał po sobie poznać, że marzył o tym od dłuższej chwili. Jeszcze kilka minut marszu w tym piekielnym śniegu, a nogi by mu chyba odpadły albo zamarzły, a dopiero później odpadły. Fotel, na którym siedział, znajdował się blisko kominka, dookoła niego było pełno podobnych mebli. Przez dłuższą chwilę nie odzywał się, ani nie zwracał uwagi na otocznie, po prostu pozwalał przyjemnemu ciepłu ognia ogrzewać swe zmarznięte ciało. Dopiero po jakimś czasie zorientował się, że w salonie są sami, dziwne. Chociaż, jakby się nad tym zastanowić, nie tak bardzo. Młodzież zapewne wolała oddawać się "zabawie" w swoich pokojach, niż w miejscu, gdzie każdy nauczyciel mógł ich nakryć.
- A więc... - zawahał się nad chwilę, nie wiedział, jak dokończyć zdanie. - Jesteś Grekiem? - wypalił pierwszą rzecz, jaka przyszła mu do głowy.
Po raz pierwszy, odkąd znaleźli się w budynku, skupił swoją uwagę na profesorze Argyrosie.
Powrót do góry Go down


Avertantur Argyros
Avertantur Argyros

Nauczyciel
Wiek : 38
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 37
  Liczba postów : 30
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7419-avertantur-argyros
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7422-avertantur-argyros
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7424-avertantur-argyros
Salon QzgSDG8




Gracz




Salon Empty


PisanieSalon Empty Re: Salon  Salon EmptyCzw 6 Lut 2014 - 19:11;

Ku jego zaskoczeniu, d'Ornano poprowadził ich nie do skrzydła z pokojami, tylko do salonu. Avertantur nie przejął się jednak zbytnio. Powrót do hotelu był tak przyjemny jak zażycie eliksiru błogości. W każdym kominku palił się ogień, pomieszczenia były ciepłe, więc spokojnie mógł ściągnąć z siebie pelerynę i płaszcz. Dwa swetry i rękawiczki na razie zostawił w spokoju, aż tak szybko to mu się ciepło nie robiło. Salon był przytulny, wypełniały go drewniane meble i przyjemne, pomarańczowe światło. Niemal zachłannie Averty rzucił się na fotel i zagłębił w nim, krzyżując ramiona na piersi.
- Na śpiew syreny, jak przyjemnie... - zamruczał.
Zamknął oczy i na chwilę zapomniał o bożym świecie, tak dobrze się czuł. Może było to niekulturalne, że nie próbował dalej potrzymać rozmowy czy choćby spojrzeć na swojego kolegę, ale tamtemu chyba też to nie przeszkadzało. Przez moment Avertantur nawet odpłynął, zapadając w drzemkę, lecz gdy tylko poczuł to charakterystyczne ,,unoszenie się" towarzyszące zasypianiu, z wysiłkiem otworzył oczy i rozprostował się.
- Mmm... Ta... - Odchrząknął - Tak! Grek z krwi i kości, i trochę z charakteru.- To było jego ulubione powiedzonko.
Uśmiechnął się leniwie do profesora. Potem zmarszczył czoło, zmrużył oczy i zamilkł na chwilę.
- A ty, profesorze, jesteś... - Zaczął wyliczać na palcach. - Francuzo-hiszpano-rosjaninem?! Ale na końcu i tak pewnie okaże się, że jesteś Albańczykiem lub Gruzinem.
Powrót do góry Go down


Raphaël d'Ornano
Raphaël d'Ornano

Nauczyciel
Wiek : 35
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 146
  Liczba postów : 35
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7407-raphael-d-ornano#208703
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7409-d-jak
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10211-raphael-d-ornano#282871
Salon QzgSDG8




Gracz




Salon Empty


PisanieSalon Empty Re: Salon  Salon EmptyCzw 6 Lut 2014 - 20:03;

Nie zauważył, że jego towarzysz przysypiał, bo niby jak? Przecież przez większość czasu nie zwracał na niego uwagi. Zmarszczył lekko czoło, gdy usłyszał odpowiedź profesora. Nie był do końca pewien, o co mu chodziło. Czyżby posłużył się stereotypem, odnośnie charakteru Greków, którego on nie znał? W sumie to niewiele wiedział o jego kraju, a o mieszkańcach jeszcze mniej. W sumie to mało znał stereotypów, o jakiejkolwiek narodowości. O swojej znał dwa, ponoć Francuzi są świetni w łóżku oraz są tchórzami. Nie był pewien, który jest prawdziwy, a który nie. Cóż... wnioski wyciągnijcie sami. Może w wypowiedzi Greka był ukryty jakiś żart, nie był pewien. Nawet jeśli powinien się zaśmiać, to tego nie zrobił, tak na wszelki wypadek. Nie odezwał się więcej, rozmyślał o czymś, niczym konkretnym, ot tak sobie myślał. Często to mu się zdarzało. Z tego stanu wyrwał go dopiero głos mężczyzny. Och, zapowiadało się ciekawie. Zadowolonym wzrokiem spoglądał w jego stronę, ba! Zaśmiał się cicho, gdy ten zaczął liczyć palce. Zapowiadało się ciekawie. Jednakże mina szybko mu zrzedła. Czyżby próbował go obrazić tym Rosjaninem? Kiedy to usłyszał, z jego ust wydarł się cichy syk, który raczej nie brzmiał za miło. Można było dostrzec w jego oczach coś złowrogiego. Raphaël został wychowany w bardzo patriotycznej rodzinie Francuskich czarowników. Niby do końca nie był taki jako oni, czytaj: zadufanym w sobie, aroganckim dupkiem, który uwielbia wywyższać się nad innymi oraz traktuje czarowników "brudnej krwi" jak śmieci, ale... Jak to mówią: "Czym skorupka nasiąknie za młodu, tym na starość trąci." Może nie był tak skrajny, jak reszta jego rodziny, ale takie stwierdzenie go... denerwowało? Nie przejawiał ogromnej nietolerancji i innych rzeczy tego typu, ale był dość drażliwy w tych tematach. Ważne jest, że profesor wytrącił go z równowagi, co raczej na dobre mu nie wyjdzie.
- Francuzem. - powiedział dość nieprzyjemnym dla ucha głosem. - Jeśli już tak bardzo chcesz wiedzieć. - dodał po francusku, zdanie zakończył lekkim prychnięciem.
Nie wiedzieć czemu, lecz jakoś przeszła mu ochota na rozmowę, więc milczał. Siedział tak naburmuszony z wkurzoną miną. Zastanawiał się, czemu zareagował tak, a nie inaczej. Dziwiła go taka reakcja. Chociaż pierwszy raz spotkał się z taką sytuacją. Oparł brodę o zewnętrzną część prawej dłoni, która spoczywał na oparciu fotela. Wpatrywał się ogień rozmyślając i nie zwracając uwagi na rozmówcę. Aktualnie był zły na to, że przed chwilą był zły na mężczyznę, który chyba go obraził, ale w sumie nie był pewien, czy to było obraźliwa wypowiedź i czy w ogóle powinien się obrazić po tamtych słowach. Tak, mniej więcej...
Powrót do góry Go down


Avertantur Argyros
Avertantur Argyros

Nauczyciel
Wiek : 38
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 37
  Liczba postów : 30
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7419-avertantur-argyros
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7422-avertantur-argyros
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7424-avertantur-argyros
Salon QzgSDG8




Gracz




Salon Empty


PisanieSalon Empty Re: Salon  Salon EmptyCzw 6 Lut 2014 - 21:15;

Robienie niewiarygodnie zszokowanych min? Oburzanie się bez powodu? Prychanie? Już bez odpowiedzi d'Ornano Avertantur mógł się domyślić, że chłopak pochodzi z Francji. No bo gdzie indziej mężczyźni prychają? Może to co pomyślał było niemiłe, a sam nie był jakimś wielkim, napakowanym, wypełnionym w stu procentach męskością facetem, ale czym zasłużył sobie na nagłą zmianę humoru kolegi? Powiedział coś nie tak? Może odwiedzał wiele krajów na świecie, ale nie musi przecież znać i odróżniać prawidłowo każdego akcentu. Zwłaszcza jeśli ktoś mówi do niego w kilku językach.
- Wydaje mi się, że tylko ty tak sądzisz - powiedział grzecznie, z lekkim uśmiechem.
Przecież Averty nie zrobił nic, co wykazywałoby, że ,,tak bardzo chce wiedzieć", po prostu zapytał, chcąc podtrzymać rozmowę. To co przed chwilą powiedział było iście czystą prowokacją. Chciał zobaczyć jak ten zareaguje. Obrazi się jeszcze bardziej? A może zawstydzi? Przecież tym jednym zdaniem Avertantur zasugerował, że wie, iż chłopak angażuje się w ich nową znajomość bardziej, niż stara się wyglądać. Z drugiej strony sam już nie wiedział co o nim sądzić. Na początku był wyzwaniem, szyfrem, który trzeba rozwiązać. Potem Averty dostrzegł spojrzenia, jakie ukradkiem profesor na niego rzucał. A teraz? Teraz pokazał się chyba od najgorszej strony. Ale może, jak już przez to przebrnie, odkryje coś wspaniałego?
- Ach... - westchnął głęboko i przeciągnął się jak kot - To musiałeś uczyć się w Beauxbatons, prawda? - rzucił szybko, pierwsze, co wpadło mu do głowy.
Powrót do góry Go down


Raphaël d'Ornano
Raphaël d'Ornano

Nauczyciel
Wiek : 35
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 146
  Liczba postów : 35
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7407-raphael-d-ornano#208703
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7409-d-jak
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10211-raphael-d-ornano#282871
Salon QzgSDG8




Gracz




Salon Empty


PisanieSalon Empty Re: Salon  Salon EmptyCzw 6 Lut 2014 - 21:49;

Rzucił morderczym spojrzeniem, ale nie w stronę mężczyzny, dalej patrzył na płomienie tańczące w kominku. Ogień, jakby w odpowiedzi, zrobił się trochę większy i układał się w dziwne kształty, które można było ledwo zobaczyć. Wydawało się, że zaczął też dawać więcej ciepła, niż do tej pory. A może tylko mi się zdawało? Mniejsza o to. Nauczyciel zielarstwa rozpiął parę guzików koszuli, tych na górze. Zrobiło mu się gorąco, bynajmniej nie ze złości. Francuz nie był już zły, przynajmniej nie na profesora Argyros. Aktualnie wściekał się na samego siebie. Karcił się za rzecz, a raczej osobę, o której pomyślał. W końcu zdał sobie sprawę, dlaczego tak go interesował, jego wybawca. Dokładniej to domyślił się, kogo mu przypominał, nie tylko z charakteru. A ta złość i wyżywanie się na płomieniach? Taki odruch, dokładnie taki sam, jak ten z reakcją na jego "narodowość". Coś nad czym nie panował, coś co działo się wręcz samoistnie, taki wybryk podświadomości. Powoli wrócił do swojego stoickiego spokoju, a płomienie wróciły do normalności. Jeśli mężczyzna liczył na jakieś wyjaśnienia, to się przeliczył. Jedyne czego mógł się teraz spodziewać, to zainteresowanie. Tak, Raphaël w końcu wrócił świadomością do salonu i skupił się z powrotem na swoim rycerzu, na srebrnym koniu, he he he...
- Och. - ochnął wręcz z teatralną przesadą. - Widzę, że trafił mi się prawdziwy mistrz dedukcji. - zaśmiał się.
Nie był to jednak złośliwy śmiech, o nie! Był całkowicie szczery i radosny. Nareszcie jego humor wrócił do normalności, a może był jeszcze lepszy, niż do tej pory? Kto wie. Zastanowił się nad czymś przez chwilę. Znów wykonał teatralny gest, dokładniej to podrapał się powoli po podbródku. Dokładniej to przejechał po nim kilka razy palcem wskazującym, ale drapanie brzmi bardziej klasycznie.
- A pan gdzie się uczył? - powiedział z nutką ciekawości w głosie. - Muszę przyznać, że nie jestem zaznajomiony z tą częścią mapy. - dodał szybko, zanim tamten odpowiedział.
Wiekopomna chwila! Raphaël d'Ornano przyznał się, że czegoś nie wie! Biegnijcie po aparat, a najlepiej weźcie ze sobą jeszcze reportera! Pan profesor Argyros nawet nie mógł sobie zdawać sprawy, jaki zaszczyt go kopnął i zatańczył przed nim. Ba! Francuzik przez cały czas się uśmiechał, no dobra! Jego usta ułożyły się w lekki łuk, ale dostrzegalny, a to się liczy. Przyglądał się mężczyźnie, a z jego oczu wydostawała się czysta, szczera ciekawość.
Powrót do góry Go down


Avertantur Argyros
Avertantur Argyros

Nauczyciel
Wiek : 38
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 37
  Liczba postów : 30
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7419-avertantur-argyros
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7422-avertantur-argyros
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7424-avertantur-argyros
Salon QzgSDG8




Gracz




Salon Empty


PisanieSalon Empty Re: Salon  Salon EmptyCzw 6 Lut 2014 - 22:44;

Avertantur obserwował uważnie swojego kolegę spod przymrużonych oczu. Chociaż, chłopak był tak zaabsorbowany swoimi myślami (pewnie znów klął na Averty'ego), że Argyros mógłby wyciągnąć ze swojej torby lornetkę i przez nią na niego patrzeć, a ten by się nawet nie skapnął. Zaciekawiło go to, co d'Ornano robił z ogniem. Z magią żywiołów jest jak z patronusem lub byciem animagiem. Twój patronus musi być wyglądem z tobą związany, przypominać ci kogoś, jakieś wspomnienie, zwierzę, które wywarło na tobie wrażenie. Animagowi najłatwiej zmienić się w zwierzę, które jest do niego podobne, przypomina go choćby z charakteru. Magia żywiołów jest nierówna, czarodziej najlepiej włada tym żywiołem, który mu pasuje. Avertantur podejrzewałby, że żywiołem profesora będzie ziemia, skoro uczy zielarstwa i ogólnie interesuje się tym. A tu proszę, d'Ornano bawi się ogniem. On sam najlepiej czaruje wodę, może dlatego, że z niej pochodzi całe życie?
- Więc niech pan żałuje, profesorze! - niemal krzyknął z przejęcia. - Z mojego kraju nie tylko pochodzą liczne, unikalne magiczne istoty. Ale też wiele fascynujących roślin!
Jego oczy zaświeciły się, gdy znów zaczął mówić o fantastycznych zwierzętach. W jednej chwili miał przed oczami chimery, smoki, śródziemnomorskie syreny, centaurów, nimfy... Dobra, dobra, ochłoń, stary, upomniał się i z powrotem zagłębił się w fotelu.
- Ateńska Szkoła Magii i Czarów - powiedział z wyraźną dumą w głosie - Jedna z najlepszych szkół południowej Europy, zaraz po Durmstrangu... - teraz jego ton spochmurniał. - Nie wiem jak u was, w Beauxbatons, ale od naszej szkoły Hogwart znacznie się różni...
Powrót do góry Go down


Raphaël d'Ornano
Raphaël d'Ornano

Nauczyciel
Wiek : 35
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 146
  Liczba postów : 35
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7407-raphael-d-ornano#208703
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7409-d-jak
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10211-raphael-d-ornano#282871
Salon QzgSDG8




Gracz




Salon Empty


PisanieSalon Empty Re: Salon  Salon EmptyCzw 6 Lut 2014 - 23:43;

Och, czyżby miał go za idiotę? To że nie znał się na podziale "administracyjnym" po jego stronie Europy, nie oznacza, że wszystko na wschód od Francji było dla niego jedną, wielką, czarną plamą. Jego twarz przyjęła wyraz podirytowania, chociaż już na pierwszy rzut oka można było poznać, że przesadzonego i z całą pewnością udawanego.
- O roślinach wiem... - odburknął, udając, że się znowu obraża.
Nie trwało to długo, bo zaraz cicho zachichotał. Najwidoczniej przypomniał sobie jakąś "zabawną" roślinę z tamtych stron. Dziwny człowiek, wystarczyło wspomnieć o kwiatku, a już się uśmiechał. No i jeszcze ta dziwna hierarchia wartości, rośliny znajdowały się w niej na o wiele wyższym miejscu, niż dajmy na to ludzie. Każdy ma inne priorytety. Przez chwilę przyglądał się mężczyźnie, jak ten odpływa statkiem w nieznane Francuzowi krainy. Czyżby jednak nie był taki zły? Zapewne jeszcze zdąży się o tym przekonać. Nagle pewne trybiki zaskoczyły. Faktycznie, było takie miejsce, gdzieś coś o nim czytał, ale raczej nie była to literatura, która pochłonęła go na długie, zimowe wieczory. Raczej przelotna przygoda, o której się nie pamięta, do puki ktoś ci o niej nie przypomni. Skrzywił się, gdy usłyszał tę nazwę. Durmstrang, nie przepadał za tym miejscem, miał niemiłą przyjemność poznać parę osób z tej szkoły. Raczej nie zachwyciła go ta rozrywka, że pozwolę sobie tak to ująć. Och, nagle atmosfera szybko się zmieniła. Jakieś czarne chmury zawiły w pokoju i chyba powietrze ciut zgęstniało. Czyżby te dwie szkoły, aż tak się różniły? Ciekawe pod jakim względem! Może w byłej szkole profesora Argyros panowały Spartańskie metody nauczania? Kto wie...
- Oczywiście, że się różnią! - wręcz podskoczył z miejsca, jakby oburzyła go sama myśl o ty, iż mogłoby być inaczej. - Znaczy się, Hogwart jest... - dodał już spokojniej, lecz nie dokończył. - zawahał się przez chwilę. - Inny. - dodał po jakimś czasie, tym razem po francusku.
Tak, zapomniał odpowiednika tego słowa w języku angielskim, zdarza się. Nawet jemu! Chociaż może pośpieszył się z oceną, przecież nawet tam jeszcze nie był. Od razu odesłali go tutaj. Niby słyszał to i owo o tej szkole, ale na pewno się nie pomylił. Z całą pewnością nie był podobny do jego Akademii Magii Beauxbatons! Tej samej, która była dla niego kryjówką przed ojcem, jak i miejscem koszmaru. Tam gdzie czuł spokój oraz nieustającą presję, tam gdzie poznał, co to jest miłość, jak i nienawiść. Miejsce, które jednocześnie kocha, ale tak samo nienawidzi.
Powrót do góry Go down


Avertantur Argyros
Avertantur Argyros

Nauczyciel
Wiek : 38
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 37
  Liczba postów : 30
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7419-avertantur-argyros
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7422-avertantur-argyros
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7424-avertantur-argyros
Salon QzgSDG8




Gracz




Salon Empty


PisanieSalon Empty Re: Salon  Salon EmptyPią 7 Lut 2014 - 20:47;

Avertantur zareagował szybko, bo kolega chyba go nie zrozumiał:
- Oczywiście nie twierdzę, że Hogwart jest zły czy choćby gorszy od mojej dawnej uczelni, ależ skąd! - Podniósł się i zaczął żywiołowo gestykulować. - Gdybym tak uważał, nie przyjąłbym propozycji szanownego dyrektora tej szkoły, by w niej pracować. Bardzo mi się podoba w Hogwarcie.
Taka była prawda. Cenił Hogwart pod każdym względem, za to niechęcią i wrogością darzył Durmstrang (zawzięta konkurencja między Ateńską Szkołą Magii i Czarów oraz Durmstrangiem trwa tak długo, że weszła wszystkim w krew i jedenastoletni, przyszli uczniowie już czują niechęć do swoich rówieśników z Bułgarii i odwrotnie). Chodziło mu po prostu o to, że do wielu rzeczy musi się przyzwyczaić, bo w jego szkole było inaczej niż w Hogwarcie, inne sposoby nauczania, trochę inne przedmioty, inna polityka, zwyczajne i tak dalej. Ale podział na domy... coś podobnego istnieje w Atenach.
Kiedyś ktoś mu powiedział, że motto Beauxbatons to ,,Szyk, dryg i elegancja!". Do dzisiaj nie wie, czy to prawda czy jedynie głupi żart, lecz dla własnego bezpieczeństwa poskromił swoją ciekawość i przemilczał to pytanie. Tracił rezon za każdym razem, kiedy d'Ornano doświadczał ty swoich dziwacznych wybuchów emocji. Nie wiedział kiedy ten żartuje, a kiedy nie. Trochę już zaczynało go to męczyć. A Averty już taki był, ze swoich zapałem i żywiołowością, że szybko się nudził. Tak więc przeciągnął się, długo i dosadnie uśmiechnął się do profesora tym swoim szarmanckim, uwodzicielskim uśmiechem i wstał.
- I w tym momencie pana zostawiam, profesorze. - Ukłonił się. - Chyba pójdę się zdrzemnąć, a później popracuję. Do widzenia.
Skierował się do drzwi, a kiedy przechodził przez prób, nie obrócił się przez ramię by ostatni raz spojrzeć na młodego kolegę. Nie, nie da mu tej satysfakcji. Niech czeka na to do następnego razu.

[zt]


Ostatnio zmieniony przez Avertantur Argyros dnia Sob 1 Mar 2014 - 22:45, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32480
  Liczba postów : 102725
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Salon QzgSDG8




Specjalny




Salon Empty


PisanieSalon Empty Re: Salon  Salon EmptyPon 10 Lut 2014 - 19:17;

Ferie trwały w najlepsze. Tańce, hulanki, swawole.  Ludzie nie wiedzieć kiedy, z kim i gdzie wychodzili, zostawiając takie miejsca jak to całkowicie puste. Czasem tylko w pokojach słuchać było wesołe chichoty i dźwięk rozbijanego o ściany szkła. W jednym z takich pokoi Gwendolyn Windglitter przyszło mieszkać, co nie za bardzo napawało ją radością. Po kłótni z resztą domowników postanowiła wyjść, odpocząć i nie wrócić do pokoju na noc. Jak jednak nie wszyscy wiedzą, nie miała w zwyczaju sypiać w pidżamie. Tak więc również za sofie spała jak ją bóg stworzył. Nad ranem jednak ktoś z obsługi nakrył ją ciepłym kocem zasłaniając to i owo, a ubrania zabierając do pralni czy innego magicznego miejsca, w którym będą mogły wrócić do dawnej świeżości. Tu do tego zwyczajnego opowiadania wkrada się Kaoru Chamberlin. Mianowicie postanowił po tym jak się obudzi, jak co dzień zjeść w spokoju śniadanie. Ważny posiłek dnia, nikt nie może o nim zapomnieć! Wyobraźcie więc sobie jego zdziwienie, gdy zobaczył nagą dziewczynę, tylko nieznacznie nakrytą kocem na kanapie, gdzie zwykł jadać. Istne szaleństwo!

Oczywiście, tu już dalszą część historii zostawiam wam. Jak jednak się to stało, ze dziewczyna obudziła się w lekko niezręcznej sytuacji? Na to pytanie odpowiedzą wszechmogące kosteczki. Poradźcie się ich w odpowiednim temacie. Oto warianty, które przyszykował wam los:
parzysta - Herbata, którą niósł Kaoru z impetem przewróciła się, upadają wprost na koc, a rozlewając się na nogi dziewczyny. Chłopak trochę niezdarnie próbował usunąć wyrządzoną szkodę. W rezultacie Gwen obudziła się obmacywana przez obcego kolesia. No co się dzieje?
nieparzysta - Intensywny zapach pomarańczy budzi dziewczynę, przy której jakby nigdy nic siedzi Kaoru. Najwyraźniej postanowił zostawić ją jak leży, dosiadając się gdzieś na skrawku kanapy. Ona jednak wstając przez przypadek popycha go. Niespodziewanie następuje reakcja łańcuchowa, w której na końcu chłopak wpada samym środkiem twarzy w swoje płatki śniadaniowe. Chyba czas się rzewnie tłumaczyć!

______________________

Salon Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Kaoru Chamberlin
Kaoru Chamberlin

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VI
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 22
  Liczba postów : 14
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7461-kaoru-chamberlin
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7475-kaoru
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7491-kaoru-chamberlin
Salon QzgSDG8




Gracz




Salon Empty


PisanieSalon Empty Re: Salon  Salon EmptyPon 10 Lut 2014 - 21:30;

Kaoru jak nigdy nic przyszedł do salonu ze śniadaniem, aby zjeść je na swojej ulubionej kanapie. Zapach pomarańczy działał na niego kojąco. Uśmiechnął się do siebie, po czym stwierdził że musi się uspokoić, bo pewnie wygląda głupio. Już miał usiąść, gdy zauważył dziewczynę leżącą na jego ukochanym miejscu kontemplacji. Była przykryta kocem, aż po nagie ramiona. Nagie? Kaoru momentalnie uświadomił sobie, że jego towarzyszka nie miała na sobie nic więcej, oprócz narzuconej na nią przez kogoś, możliwe że przez samą siebie, miękkiej tkaniny. Stwierdził, że śpi głęboko, więc jak gdyby nigdy nic przysiadł na skraju kanapy. Miał już chwycić za łyżkę, gdy nieznajoma poruszyła się, trącając go tak, że wpadł prosto w swoje śniadanie. Podniósł twarz z miski. Cieszył się, że nieznajoma, przez warstwę przylepionych płatków, nie widzi, jak  był czerwony z zażenowania. Wypuścił powietrze ustami, jednocześnie delikatnie się przy tym garbiąc. Wpadł mu do głowy pomysł, czy nie wytrzeć twarzy w róg koca, lecz po zastanowieniu, pewnie dziewczyna wkurzyłaby się jeszcze bardziej. Spojrzał na nią uważnie. Była całkiem ładna. Miał ochotę uciec jak najszybciej. Wiedział jednak, że nie powinien tak łatwo ulegać stresującej sytuacji. Raz się żyje – pomyślał i zaczął mówić:
- Uważaj co robisz, nie można już w spokoju zjeść śniadania?
Powrót do góry Go down


Gwendolyn Windglitter
Gwendolyn Windglitter

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VI
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 21
  Liczba postów : 12
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7458-gwendolyn-windglitter
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7468-gwendolyn-s
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7469-gwendolyn-windglitter
Salon QzgSDG8




Gracz




Salon Empty


PisanieSalon Empty Re: Salon  Salon EmptyPon 10 Lut 2014 - 22:12;

Hałas. Zaraz po mugolach, mięsie i krzyczących niemowlętach to tego nie lubiła najbardziej. Bo komu przyjemność sprawia słuchanie wrzasków dobrze bawiących się ludzi, podczas gdy ma się ochotę na drzemkę? Podejrzewam, że Gwen nie jest jedyną osobą, którą niezwykle tego typu sytuacje irytowały. Kiedy weszła do salonu nie zastanawiała się dwa razy zanim uczyniła to miejsce swoją chwilową sypialnią. Trzeba przyznać, iż była naprawdę zmęczona. Nie myśląc racjonalnie przygotowała się do snu zdejmując z siebie ubrania i kładąc się na sofie. Podczas odpływania w objęcia Morfeusza towarzyszyło jej zimno przeszywające jej nagie, smukłe ciało. Śniła o staniu na szczycie, lecz nagle jej poddani przemienili się w skaczące pomarańcza! Wizja pełna była jaskrawych kolorów, lecz zniknęła równie szybko jak się pojawiła. Gwendolyn poczuła jak powoli wybudza się z głębokiego snu. Jeszcze zanim otworzyła oczy zwróciła uwagę na miękki materiał otulający jej szczupłą sylwetkę niczym delikatna mgiełka. Mruknęła cicho wyciągając się delikatnie, choć po głębszym zastanowieniu wyciągnęła się chyba całkiem mocno, aż jej stopy natrafiły na coś, przypuszczalnie człowieka, popychając biednego śmiertelnika z siłą większą niż zamierzała. Postać poruszyła się pochylając jakby w przód, a dziewczyna z niechęcią otworzyła oczy i krzyknęła na widok lewitujących płatków śniadaniowych. Gdy odzyskała zdolność racjonalnego myślenia uznała, że jedzenie nie unosi się w powietrzu, lecz przyklejone jest do twarzy. Po dłuższej chwili wywnioskowała, iż przed nią siedzi mężczyzna. Zauważyła również, że jest w chwili obecnej niemal naga, przykryta jedynie cienkim kocem. Instynktownie podciągnęła materiał w górę zasłaniając dekolt, gdy chłopak odezwał się nienaturalnie wysokim głosem:
- Uważaj co robisz, nie można już w spokoju zjeść śniadania?
Zdezorientowana Gwendolyn rozważała dwie możliwości: prychnięcie a następnie przeparadowanie nago przez salon oraz odwrócenie uwagi czarodzieja. Druga wydała jej się prostsza do realizacji, więc szybkim ruchem zgarnęła miskę spod oblepionej płatkami twarzy i zaczęła błyskawicznie napełniać usta jedzeniem. Nie zważała na mordercze spojrzenie, którym została obdarowana. Wyciągnęła rękę i starła mleczną miksturę z ozdobionej grymasem buzi. Natychmiast wybuchnęła głośnym śmiechem, bowiem przed nią siedział nie kto inny, a Kaoru Chamberlin, który z pewnością nic specjalnego jej nie zrobi. Odłożyła puste naczynie na bok i uśmiechnęła się promiennie.
- Mogę pożyczyć koszulkę? - spytała odsłaniając spory kawałek jasnej skóry na dekolcie.
Powrót do góry Go down


Kaoru Chamberlin
Kaoru Chamberlin

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VI
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 22
  Liczba postów : 14
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7461-kaoru-chamberlin
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7475-kaoru
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7491-kaoru-chamberlin
Salon QzgSDG8




Gracz




Salon Empty


PisanieSalon Empty Re: Salon  Salon EmptySro 12 Lut 2014 - 0:33;

-Mogę pożyczyć koszulkę?
Spytała dziewczyna tuż po tym, jak zjadła całe jego śniadanie.  Długo zastanawiał się, skąd właściwie  zna tą twarz. Przypomniał sobie, że czarnowłosa nazywała się Gwendolyn. Często widział ją na zajęciach, chyba nawet jest w tej samej klasie co on.  Kaoru gotował się ze złości. Kim ona była, że najpierw nie pozwoliła mu spokojnie zjeść, upokorzyła go, skonsumowała jego najważniejszy posiłek dnia, a jeszcze na dodatek prosi o pożyczenie koszulki. O nie, miarka się przebrała – pomyślał. Jednak postanowił w miarę swoich możliwości zachować spokój.  Opanowanym tonem, udając całkowicie obojętnego powiedział
-Najpierw przynieś mi nową miskę płatków, potem możemy porozmawiać o ubraniach.
Kaoru zastanowił się nad swoimi słowami.  Momentalnie poczuł się źle, wysyłając prawie nagą dziewczynę po jedzenie, niczym służącą, mimo że ledwo ją zna. Ale przecież przed sekundą jeszcze byłeś okropnie na nią wściekły. Powinna zapłacić za to, jak cię upokorzyła.  –pomyślał.  Wyprostował się jeszcze bardziej, czekając na to, co odpowie jego towarzyszka.
Powrót do góry Go down


Gwendolyn Windglitter
Gwendolyn Windglitter

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VI
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 21
  Liczba postów : 12
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7458-gwendolyn-windglitter
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7468-gwendolyn-s
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7469-gwendolyn-windglitter
Salon QzgSDG8




Gracz




Salon Empty


PisanieSalon Empty Re: Salon  Salon EmptyPią 14 Lut 2014 - 15:54;

Gwendolyn miała dziś niezwykle dobry humor i może to było przyczyną tego, iż postanowiła podrażnić trochę chłopaka. Bo w sumie czemu nie? Widziała jak zaczął bić się z myślami najwyraźniej zastanawiając się jak spławić ją w grzeczny sposób.
-Najpierw przynieś mi nową miskę płatków, potem możemy porozmawiać o ubraniach - rzucił skrępowany, a na jego twarzy można było zauważyć poczucie winy.
Dziewczyna zaśmiała się cicho zastanawiając się jak może rozdrażnić towarzysza.
- Mogę zwrócić ci je w każdej chwili- rzuciła wkładając palec w gardło i pochylając się nad miską Kaoru.
Widząc szok w jego oczach wybuchnęła głośnym śmiechem, mimo że nie robiła tego szczególnie często. Kiedyś ona i chłopak byli w całkiem dobrych stosunkach, a ze względu na to, że nie wykazywał żadnego zainteresowania jej osobą czuła się przy nim swobodnie. Mogła czytać z niego jak z otwartej książki niezależnie jak bardzo starał się ukrywać swoje myśli.
- Dobrze wiesz, że rozpieszczeni do bólu czarodzieje jak ja nie potrafią zrobić nic sami. Obawiam się, że będziesz musiał poprosić kogoś innego - rzuciła przyglądając się swoim paznokciom. Zdmuchnęła włosy z twarzy i owinęła się ściślej kocem. Chłopak zastanawiał się jak zareagować, a ona wykorzystując jego nieuwagę rzuciła się w stronę jego pleców i wykorzystała całą swoją siłę próbując zedrzeć bluzkę ze smukłej sylwetki. Różnica wzrostów i wag była zdecydowanie zbyt duża i już po chwili Gwen siedziała z powrotem na kanapie wydymając usta w grymasie niezadowolenia.
Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32480
  Liczba postów : 102725
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Salon QzgSDG8




Specjalny




Salon Empty


PisanieSalon Empty Re: Salon  Salon EmptySob 1 Mar 2014 - 13:49;

Czas się kończy. A raczej kończy się was czas tutaj. Bowiem jest czas przyjazdu i czas odjazdu. Łodzie przygotowane, wszystko jest sprzątane. Wasze ostatnie chwile, gdy możecie wdychać kanadyjskie powietrze uśmiechając się szeroko do siebie, gdy chwalicie się tym jakie pamiątki zakupiliście dla bliskich. Macie za małe walizki? Od czego jest zaklęcie zmniejszające, albo ten sklep na rogu z podręcznymi torbami? No właśnie. Zabierzcie stąd jak najwięcej... Ale nie tylko materialnie. Myślcie też o wspomnieniach, bo to ważne jest, abyście czas spędzony w Lynwood po prostu nazwali czasem, który spędziliście przyjemnie i nie będziecie tego żałować. - pisał mężczyzna siedząc w fotelu przy kominku w swoim gabinecie, ale gdy tylko skończył wstęp zdecydował, że jest zbyt podniosły by trafić do młodzieży, więc rzucił zmiętą kartkę prosto w ogień i długo zastanawiał się jak powinien pożegnać gości, którzy zaszczycili go swoją obecnością. Przecież nie wszyscy wychowankowie Hogwartu zdecydowali się na przyjazd tutaj. A zatem były tu wybiórcze jednostki żądne przygody i czegoś, co po prostu nakazało im zażyć świeżego powietrza. Na całe szczęście w Lynwood tego nie brakowało, gdyż była to wioska schowana pomiędzy górami.
Szczupły mężczyzna o nogach ze szczudeł, przygotował swój fioletowy garnitur i wielki cylinder, który włożył na głowę, bo głęboko wierzył, że przez to wszyscy myślą, że jego głowa jest zdecydowanie większa i chowa w sobie wielki zegar, który pozwala mu panować nad ową wioseczką. Cóż, uznawał się za sołtysa tej miejscowości i nie zamierzał tego zmieniać, bo to na jego barki padła opieka nad gośćmi. Nie poinformował tych nawet o tym, że planuje jakieś wystąpienie, dlatego gdy tylko przeszedł przez próg motelu zaczął pukać we wszystkie drzwi... A pukanie odbywało się zarówno nogami jak i rękoma, ale też zaklęciami. Pan Finek bardzo się spieszył, a do tego ciągnął za sobą wielki worek z tajemniczym czymś. Niektórzy mogli twierdzić, że w środku są zwłoki, albo zboże, a może nawet ziemia. Kto go tam wie, jednak mężczyzna komentował wszystko uśmiechem i wskoczył na stolik w salonie, by przywitać wszystkich zebranych!
- Witajcie, witajcie! To wasze ostatnie dni w Lynwood. Zaraz po odebraniu tego, co tu dla was mam pójdziecie do pokoi pakować się. No chyba, że chcecie tu zostać zawsze, na zawsze, a to znaczy na zawsze, bardzo na zawsze. Zostawaliście gdzieś kiedyś bardzo na zawsze? Ja zawsze! - Tu padł śmiech, który spowodował, że mówca zgiął się w pół nie wytrzymując tego, że jest taki zabawny i nie może sam sobie opowiadać dowcipów przed zaśnięciem.
- No już! Ustawcie się grzecznie w rządek, a każdy z was coś dostanie. Już, już. Tylko grzecznie. Nie pchamy się. OO, widzę że pan z lewej zjadł Ci cztery porcje naleśników za dużo. Nieładnie. Niech pan stanie na końcu kolejki! - Mruczał radząc każdego, co powinien zrobić ze swoim życiem!

Każdy z uczestników wyjazdu pisze tutaj post od razu robiąc [zt]. Po jakimś czasie przy waszym poście pojawi się kolorowy dopisek tego, co otrzymaliście i co będziecie mogli wpisać sobie do ekwipunku w kuferkach. Zapraszamy! Jest to jeden z dwóch planowanych event'ów kończących Lynwood. Prosimy o nie rozpoczynanie nowych wątków, ale kończenie tych obecnych.

______________________

Salon Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Salon QzgSDG8








Salon Empty


PisanieSalon Empty Re: Salon  Salon Empty;

Powrót do góry Go down
 

Salon

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 2Strona 1 z 2 1, 2  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Salon JHTDsR7 :: 
reszta świata
 :: 
lynwood
 :: 
motel mandragora
-