Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Ukryty Pub niedaleko wieży

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 6 z 8 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Next
AutorWiadomość


Drake Bennett
Drake Bennett

Student Hufflepuff
Rok Nauki : III
Wiek : 30
Czystość Krwi : 10%
Galeony : 301
  Liczba postów : 240
http://czarodzieje.org/t4899-drake-bennett
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4902-drastyczna-poczta
Ukryty Pub niedaleko wieży - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Ukryty Pub niedaleko wieży - Page 6 Empty


PisanieUkryty Pub niedaleko wieży - Page 6 Empty Ukryty Pub niedaleko wieży  Ukryty Pub niedaleko wieży - Page 6 EmptyCzw Maj 23 2013, 11:12;

First topic message reminder :


Ukryty Pub niedaleko wieży

Z zewnątrz przypomina ogromną katedrę, która jednak jest osłonięta gęstwiną starych drzew. Pub jest wielki i co więcej nie splajtuje, pomimo, iż chodzi tam raczej niewiele osób - z powodu właśnie jego kamuflażu.

Piwo kremowe
Dymiące Piwo Simisona
Absynt
Bass
Boddingtons Pub Ale  
Ognista Whisky
Beetle Berry Whiskey
Jagodowy jabol  
Różowy Druzgotek
Stokrotkowy Haust  

Dyniowe paszteciki
Zapiekane paluszki
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Hunter O. L. Dear
Hunter O. L. Dear

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 191cm
Galeony : 2009
  Liczba postów : 788
https://www.czarodzieje.org/t19794-hunter-ossian-lewis-dear#599888
https://www.czarodzieje.org/t19804-sowa-huntera#600487
https://www.czarodzieje.org/t19795-hunter-o-l-dear#599914
Ukryty Pub niedaleko wieży - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Ukryty Pub niedaleko wieży - Page 6 Empty


PisanieUkryty Pub niedaleko wieży - Page 6 Empty Re: Ukryty Pub niedaleko wieży  Ukryty Pub niedaleko wieży - Page 6 EmptyPią Kwi 23 2021, 08:47;

Nie można było zaprzeczyć, że wizyta w pubie nie przypadła mu do gustu. Nie pamiętał kiedy ostatnio z kimś pił (chyba było to z Fredką w Czarnym Kocie, ale nie był pewny), a przecież był to jeden z lepszych sposobów na odreagowanie nerwowych sytuacji. Nie spodziewał się jednak, że przyjdzie mu kupować alkohol Eskilowi i jeszcze do tego nakłaniać go do wybrania mocniejszych trunków. Jednak był na tyle rozgoryczony tego popołudnia, że naprawdę zamierzał stracić kontrolę, a więc czemu nie pociągnąć za sobą Clearwatera? - O co Ci chodzi? Weź już się odczep od mojego nazwiska - zirytował się, biorąc do siebie jego słowa zbyt dosadnie. Nie znosił, kiedy wypominało mu się co mu wolno a co nie, a tym bardziej kiedy robił to młodszy, sprawiający problemy wychowawcze nastolatek. A sam Hunter po prostu stawał się odrobinę zbyt drażliwy po pierwszym kieliszku, przez co nie mógł zapanować nad tym co wydobyło się z jego ust. A kiedy Eskil zwinął mu absynt z przed nosa, też chciał na niego warknąć, ale w porę przypomniał sobie, że sam mu przed chwilą proponował. W dodatku popił mocny trunek piwem, co nie wydawało się Dearowi dobrym pomysłem, ale zignorował to, wywracając oczami i nalewając sobie nową porcje. - Nie marudź. Jest najlepszy na chujowy dzień. - odparł na jego słowa, odstawiając butelkę na blat i kiwiąc na barmana, żeby przyniósł drugą. Na dwóch jedna szybko się skończy. - No raczej, że w weekend najlepiej robić taka imprezę. I planujesz mieć aż takiego kaca, żeby trzeźwieć przez cały kolejny dzień? - spytał, z nutą rozbawienia w głosie, zerkając na Ślizgona z zaciekawieniem. Nigdy nie miał aż takiego problemu z kacem, nawet jeśli nawalił się w cztery dupy. Farciarz. Czuł się już nieco spokojniejszy, a na pewno bardziej wyluzowany, przez co łatwiej mu było rozmawiać o głupotach. Nie przywodził na myśl już tamtej rozmowy z Robin, nie zastanawiał się co z nimi będzie - po prostu absynt skutecznie wyłączył mu możliwość rozmyślania na ten temat. W tej chwili ważniejsze było napełnienie kolejnego kieliszka szmaragdowym trunkiem. - Ej, Ty chyba nie masz zamiaru zrobić tej imprezy w zamku, co? Trice by Cie zabiła. I nie wiem co Ty się jej tak boisz. Jak sie nie odpierdala za dużo, to nie ma ryzyka, że rozszarpie Ci gardło. - oznajmił, zupełnie nie świadom tego co Eskil sugeruje, bo przeciez nie wiedział, że ten miał niedlugo przeprowadzić się do jej mieszkania. Znał Beatrice od małego i nawet jeśli była starsza, jako młodszy dzieciak potrafił jej dokuczać bez powodu, przez co już nie raz go zwyzywała, ale dalej to robił, kiedy tylko miał okazję. Teraz troche było ciężej, bo jednak została nauczycielką, a w dodatku opiekunem Slytherinu (ona opiekunem? nie był w stanie w to uwierzyć na początku), ale też czasami grał jej na nerwach. - Co Ty kombinujesz? - zdążył spytać, zanim to chłopak nie wlał do piwa trunku, robiąc niecodziennego drinka i podsuwając mu go z prawdziwym wyzwaniem w oczach. W pierwszej chwili chciał mu powiedzieć, że jest kretynem i że jeśli to wypije, to będzie musiał zbierać go w jednej chwili z podłogi, ale potem przypomniał sobie, że właśnie na tym mu tego wieczora zależało. Dlatego sięgnął po kufel i patrząc prosto w oczy Clearwaterowi, upił łyk, po czym głośno odstawił szkło na blat przed nim. - Ten wieczór skończy się szybko, coś tak czuje... - mruknął jakby sam do siebie, czując że jego ruchy nie są już tak skoordynowane jak powinny być. Po chwili przeniósł wzrok na kryształową cukiernicę, a potem znów na Eskila i zamrugał kilka razy. - O kurwa... Czemu Ty...? - odezwał się natychmiast, widząc na jego skroniach małe, czerwone różki, powodujące, że Hunter w momencie oniemiał. Nie mógł uwierzyć w to co widzi, dlatego uniósł łapę ze stołu, by pomacać niezdarnie czoło Eskila, z ulgą stwierdzając, że nic tam nie ma. Czyli już się zaczęło. Absynt był pod tym względem bezlitosny. Błogi spokój, ale też zwidy...
Powrót do góry Go down


Eskil Clearwater
Eskil Clearwater

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VI
Wiek : 19
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180
C. szczególne : wszędzie nosi ze sobą bezdenny plecak; na głowie czapka z daszkiem + kaptur bluzy
Dodatkowo : Półwil
Galeony : 343
  Liczba postów : 1685
https://www.czarodzieje.org/t19775-edward-eskil-clearwater#597052
https://www.czarodzieje.org/t19779-pokrecona-skrzynka-na-listy#597322
https://www.czarodzieje.org/t19776-eskil-clearwater#597057
https://www.czarodzieje.org/t20151-eskil-clearwater-dziennik#624
Ukryty Pub niedaleko wieży - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Ukryty Pub niedaleko wieży - Page 6 Empty


PisanieUkryty Pub niedaleko wieży - Page 6 Empty Re: Ukryty Pub niedaleko wieży  Ukryty Pub niedaleko wieży - Page 6 EmptyPią Kwi 23 2021, 13:25;

Słysząc cedzone zwrócenie uwagi na czepianie się nazwiska (a to było to, co lubił bowiem w jego życiu jakiś Dear musiał być, to przeznaczenie!) prychnął pod nosem. - Wyluzuj!- szturchnął go lekko i usadowił się wygodnie przy stoliku, ciesząc się z tego lekkiego alkoholowego rozluźnienia. To faktycznie działało - świetny sposób aby nie myśleć o tym, co boli. Oczywiście nad ranem będzie tragicznie cierpieć jednak to nie był ten moment kiedy miał się tym martwić. Chciał też dorównać kroku kiedy Hunter pił kieliszek za kieliszkiem. Czy kiedyś wyrośnie z tej próby doścignięcia innych, których w jakiś sposób cenił? Kto by pomyślał, że jakikolwiek potomek wili śmiałby posiadać choćby jeden najmniejszy kompleks - a jednak życie potrafi zaskakiwać, co ostatnimi miesiącami odczuł mocno na własnej skórze. Pewnych rzeczy nie żałował, tak samo jak tego kiedy sięgał po butelkę absyntu, nie wiedząc w ogóle co to jest i jakie ma działanie. Po prostu to pił, bo Hunter też to robił. Nie chciał być gorszy. Smak był okropny, wykręcał buzię na drugą stronę, przez to zrobił się czerwony i łzy napłynęły mu do oczu w rekacji na bardzo wysokie stężenie alkoholu w jednym łyku. Znieczulał się tak jak ci tak zwani "dorośli". - Nieee, potrzebuję dnia wolnego w zapasie żeby nikt się potem z tym wielkich dorosłych nie czepiał, że jestem wczorajszy.- wydawał się przemyśleć nawet potencjalne zabezpieczenie przed zainteresowaniem wkurzających "dorosłych". - Trice?- roześmiał się pierwszy raz. - Ojacie, brzmi tak niegroźnie! Co ty, w zamku? Nie, samobójcą nie jestem. Jeśli nie zgodzi się w swoim domu to wkitram się do chaty kuzyna lub jego siostry. - wyjaśnił choć coraz trudniej było wypowiadać mu tyle słów w jednym ciągu. Niektóre sylaby brzmiały niewyraźnie ale nie zwracał na to uwagi. Rozluźnił się bo świat wydawał się teraz taki kolorowy i przyjazny. Nie wyobrażał sobie jak mógł mieć tak paskudny humor skoro jest tak ciepło, zajebiście i wygodnie? Położył rękę na hunterowyn ramieniu i się nachylił lekko w jego stronę aby naćpać się zapachem jego skóry i ubrań.- Powiem ci w tajemnicy, że ona jest zajebista. Ale cśśs! Nie mów jej tego!- szeptał dosyć głośno i zaraz to się odsunął by wybałuszyć oczy kiedy Hunter podjął się wyzwania. Zaimponował mu przez co wyszczerzył się do niego od ucha do ucha - a taki rodzaj uśmiechu nie gościł na jego twarzy od dobrego miesiąca. - Jesteś pojebany!- a ton wypowiedzi nadal tym słowom pozytywnego wydźwięku. Nie chciał być gorszy, a jakże, więc sięgnął po ten sam kufel, z którego Hunter pił (a pili z jednego na pół i z tego powodu był bardzo usatysfakcjonowany) i też upił spory łyk, co skończyło się solidnym kaszlnięciem kiedy alkohol wypalał gardło. A i tak się uśmiechał. - Co ty, wieczór się zaczyna!- zawołał wesoło i uniósł brwi kiedy ten popatrzył na niego z konsternacją. Cała czerwień z uszu i szyi przepłynęła na policzki pod wpływem jego dotyku co wywołało w nim rozsądną myśl - dalej nie można kontaktować się fizycznie. Jeszcze trochę potrzeba czasu aby zapomnieć. By tak się stało, upił drugi łyk tej paskudnej mieszanki alkoholowej i wytarł usta wierzchem dłoni. Kątem oka zerknął, że nie ma zwykłej dłoni, a harpie szpony. To go tak rozbawiło, że wybuchnął gromkim śmiechem, aż ludzie z sąsiednich stolików obejrzeli się w ich stronę. - Ćśśś!- przytknął ten pazur do swoich ust i uciszał Huntera choć to sam śmiał się jak świr. Schował szponiastą rękę pod stół i chichrał się. - Co ty mi dałeś? Wyrosły ci warkoczyki na brodzie.- nie potrafił się uspokoić, był wyjątkowo rozbawiony, a jego harpia ręka raz znikała i raz pojawiała się na moment. Jeśli tak dalej pójdzie to będzie jeszcze weselej. - Musimy wypić zdrowie naszej Robin. Żeby.. żeby nas kochała. - powiedział to poważnym tonem choć oczy miał wilgotne od łez rozbawienia i z powodu alkoholu.
Powrót do góry Go down


Hunter O. L. Dear
Hunter O. L. Dear

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 191cm
Galeony : 2009
  Liczba postów : 788
https://www.czarodzieje.org/t19794-hunter-ossian-lewis-dear#599888
https://www.czarodzieje.org/t19804-sowa-huntera#600487
https://www.czarodzieje.org/t19795-hunter-o-l-dear#599914
Ukryty Pub niedaleko wieży - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Ukryty Pub niedaleko wieży - Page 6 Empty


PisanieUkryty Pub niedaleko wieży - Page 6 Empty Re: Ukryty Pub niedaleko wieży  Ukryty Pub niedaleko wieży - Page 6 EmptyPią Kwi 23 2021, 14:53;

| błędy w dialogach są zamierzone |

Nigdy nie zważał na to czy sprowadzi kogoś na złą drogę czy nie. Dlatego też teraz, nawet nie zawahał się, aby pociągnąć za sobą Eskila w tej popijawie, mającej na celu zapomnienie o wypełnionych bólem oczach Ślizgonki, która dla ich obu była ważna. Ale skoro ten i tak planował już jak upije się na swoich siedemnastych urodzinach, to warto było zrobić jakiś trening przed tamtym ważnym dniem. Dlatego Hunter bez wahania pozwolił mu polewać sobie z jego butelki. Naprawdę nie interesowało go co będzie za godzinę, dwie. Może obu chłopaków będą zwijać pracownicy pubu, wyrzucając ich kompletnie pijanych na ulice. Jakoś mu było wszystko jedno. Ważne było, że absynt przyćmi mu myśli i pozwoli odetchnąć. A rozmowa na temat Beatrice wydawała się być odpowiednia, bo kuzynka ni jak nie kojarzyła mu się z Robin i tym co się stało przy strumyku. Nagle słysząc słowa Eskila wybuchnął śmiechem, spoglądając na niego jak na wariata. - Koleś, to teraz pojechałeś. Czemu ona miałaby Ci pozwolić zrobić urodziny u siebie w domu? To, że trafiasz do jej gabinetu na dywanik regularnie to nie znaczy, że wynajmie Ci swoją chate na impreze - oznajmił, zanosząc się śmiechem i kręcąć głową z niedowierzania. Akuratk barman przyniósł kolejną butelkę absyntu. - Kto? Siostra Twojego kuzyna? - spytał po chwili, patrząc mu w oczy i nagle zaczynając szybciej mrugać, jakby już odrobinę tracił świadomość, na co wskazywał tez go fakt, że Eskil zbliżył się i dotknął go, a Huntowi nawet powieka nie drgnęła. A potem przechylił kufel z ekstrawaganckim drinkiem, by za moment zobaczyć na skroniach Ślizgona diabelskie różki. Kiedy namacalnie dostrzegł, że nie sa prawdziwe, rozciągnął usta w pijackim uśmiechu, jednocześnie słysząc komplement z ust chłopaka i zauważając pojawienie się harpich pazurów, ale dosłownie na kilka sekund. - No weeeeź, kurwa chłopie, nie wiluj dziś... - jęknął błagalnie i jednocześnie żałośnie, podpierając sobie brodę o rękę, którą wyłożył na blat. Ale nie mógł wytrzymać, kiedy Eskil uciszając jego, przyłożył sobie szpona do ust. Parsknął śmiechem, a następnie machnął wolną ręką na kolejne słowa chłopka. - To tylko iluzijaa. Psiiiikus absyntu... - powiedział już wolniej niż dotychczas mówił, a język zaczął mu się lekko plątać. Kaszlnął, po czym podniósł dłoń by chwycić za doprawiane piwo i upić jeszcze łyka. Odłożył kufel i z powrotem opadł twarzą na dłoń, opartą ramieniem o stół, po czym począł przyglądać się badawczo Eskilowi. Robił to w milczeniu, dopóki ten znowu się nie odezwał (oczywiście, kiedy przestał chichotać jak głupek). Wtedy wyprostował sie gwałtownie i jednym ruchem popchnął kufel z drinkiem ku Eskilowi, a sam dorwał resztkę absyntu w butelce i dumnie uniósł. - No to - ZA NASZĄ NAIIIILEPSZĄ ROBIJN. - stuknął w szklane naczynie, by po chwili przystawić sobie gwint butelki do ust i wypić końcówkę. - Żeby nas kochałaaa, bo... bo nas sije nie da nije kochaaać - wydukał, czując jeszcze ostrość alkoholu w gardle, który powoli "rzucał" mu się na mowę (była już coraz to bardziej zabawna, ale też coraz mniej wyraźna). - My sjee kochamy, to czeeeemuu ona nas njiee kocha, co...? Wilowaty..? - rzucił do niego po chwili, już praktycznie leżąc górną częścią tułowia na tym blacie, który wydawał mu się taki wygodny w tej chwili.
Powrót do góry Go down


Eskil Clearwater
Eskil Clearwater

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VI
Wiek : 19
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180
C. szczególne : wszędzie nosi ze sobą bezdenny plecak; na głowie czapka z daszkiem + kaptur bluzy
Dodatkowo : Półwil
Galeony : 343
  Liczba postów : 1685
https://www.czarodzieje.org/t19775-edward-eskil-clearwater#597052
https://www.czarodzieje.org/t19779-pokrecona-skrzynka-na-listy#597322
https://www.czarodzieje.org/t19776-eskil-clearwater#597057
https://www.czarodzieje.org/t20151-eskil-clearwater-dziennik#624
Ukryty Pub niedaleko wieży - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Ukryty Pub niedaleko wieży - Page 6 Empty


PisanieUkryty Pub niedaleko wieży - Page 6 Empty Re: Ukryty Pub niedaleko wieży  Ukryty Pub niedaleko wieży - Page 6 EmptyPią Kwi 23 2021, 21:33;

Taki obrót spraw mu odpowiadał. Co prawda nie planował pić tak mocnego alkoholu, a najwyżej skończyć z dwoma piwami Simisona jednak łatwo uległ namowom, których Hunter nie musiał wcale się wysilać. Nie miał dzisiaj już sił na nic innego niż napicie się czegoś i westchnięcie. Całą energię zużył na rozmowę z Robin, a teraz się okazuje, że jest na nią pierwszy raz w życiu wściekły i niestety, tym razem jego słabość do niej nie była w stanie tego zbagatelizować. Tym chętniej porzucał myślenie na ten temat i dzięki Hunterowi i absyntowi właśnie oddawał się temu zabiegowi znieczulającemu. Uniósł brwi słysząc zdziwienie w głosie chłopaka kiedy wspomniał o imprezie w domu Beatrice. Oparł łokieć o jego bark, bo przecież tak robią kumple, prawda? Alkohol podpowiadał, że dzisiaj są naprawdę dobrymi kumplami. Popatrzył na niego uważnie. - Ty nie wiesz, bo to bardzo świeża sprawa, ale twoja kuzynka wzięła nade mną opiekę prawną bo inaczej wylądowałbym w sierocińcu, z którego notorycznie bym zwiewał. - starał się to przedstawić w absolutnym skrócie bez opowiadania tych wszystkich przykrych rzeczy. - A ona powiedziała, że w takim razie będę musiał mieszkać u niej w Dolinie Godryka, bo mieszkanie moje i babci zabrał komornik za jakieś tam długi i te sprawy, więc no. Przez parę miesięcy będę w twojej rodzinie. - wyszczerzył się jakby właśnie oznajmił mu najlepszą rzecz pod słońcem. - Będziesz, mordo, moim przyszywanym kuzynem! - wybuchnął śmiechem bo oczywistym jest, że absolutnie nigdy nie uda mu się go traktować inaczej niż Huntera, którym jest. Żadne poczucie więzów rodzinnych nie wchodzi tutaj w grę, a jednak fajnie było w ten sposób podsumować streszczenie aktualnej sytuacji życiowej Eskila. Nawet nie zauważył kiedy mu się po prostu z tego zwierzył, jakby bezgranicznie mu ufał. To dziwne, ale tak było. Ufał mu choć nie potrafił tego wyjaśnić. Machnął zbywająco ręką, bo nie chciało mu się wyjaśniać koligacji rodzinnych Sinclairów i jego stopnia pokrewieństwa z nimi, bo w takiej sytuacji musiałby opowiedzieć o swoim drzewie genealogicznym a absynt podpowiadał, że nie mają na to ochoty. Rechotał z powodu swojej harpiej ręki, śmiał się, bo przecież to takie zabawne, że jego twarz raz na parę sekund marszczy się w okropnej szpetocie i powraca do standardowej urody. Wyszczerzył się przez moment upiornie kiedy jęczał o wilowaniu. - To jest śmieszne. - rechotał, a świat zrobił się bardziej kolorowy, wirował w fajny sposób, a jednak dał radę podnieść kufel i upić kolejny łyk wtedy kiedy i Hunter. Paliło tak samo mocno, ale podobał mu się ten zjazd. - Bo ona jest najlepsiejsza! - dodał jeszcze kiedy już przełknął ten żywy ogień i spadł łokciem z jego barku, będąc dosłownie o włos od rąbnięcia czołem w stolik. Musiał mrugać, aby widzieć wyraźnie Huntera bo trochę dwoił się i troił w oczach. - Bo ona nie wie, że my ją kochamy!!!! - niemal mu to wykrzyczał prosto w twarz. Wyciągnął z kieszeni wizzengera, położył go z plaskiem tuż obok buzi chłopaka i przekartkował na Robin. Szturchnął mocno Huntera. - No wstawaj, no. - wyciągnął też pogniecione samopiszące pióro i parsknął śmiechem widząc, że ma znowu harpią rękę, która nie była w stanie utrzymać tak delikatnego przedmiotu. - Napisz, że ją kochamy bo jest najlepsiejsza na świecie. No napisz, żeby nas kochała. - rozdarł mu niechcący rękaw, może nawet go podrapał lekko, nie ważne, po prostu wcisnął mu pióro i kazał pisać, a sam oparł łokieć o stolik i próbował otworzyć drugą butelkę absyntu, ale ilekroć próbował to ta chichotała w głos, co go bawiło do łez.
Powrót do góry Go down


Hunter O. L. Dear
Hunter O. L. Dear

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 191cm
Galeony : 2009
  Liczba postów : 788
https://www.czarodzieje.org/t19794-hunter-ossian-lewis-dear#599888
https://www.czarodzieje.org/t19804-sowa-huntera#600487
https://www.czarodzieje.org/t19795-hunter-o-l-dear#599914
Ukryty Pub niedaleko wieży - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Ukryty Pub niedaleko wieży - Page 6 Empty


PisanieUkryty Pub niedaleko wieży - Page 6 Empty Re: Ukryty Pub niedaleko wieży  Ukryty Pub niedaleko wieży - Page 6 EmptyPią Kwi 23 2021, 22:25;

Nie był na bieżąco, oj nie. Zatrzymał się na przepowiedni Fredki i na pogrzebie, o którym ostatnio wspominała mu w listach Robin. Nie miał pojęcia na czym stanęła sprawa Eskila, po tym jak stracił jedyną żyjącą rodzinę. A więc, nic dziwnego, że rozbawiły go słowa chłopaka, w pierwszej chwili, kiedy usłyszał o imprezie w domu Trice. Ale kiedy ten oparł się o niego i oznajmił, że jego kuzynka wzięła go sobie na głowę, zbaraniał, wpatrując się w Ślizgona intensywnie przez parę sekund. - Dobra, już. Nie rób sobie ze mnie jaj. To jak głupszy prank, jaki widział świat i do tego Ci nie wyszedł. - oznajmił, odwracając wzrok, by zaraz sięgnąć po butelkę, jednak zanim przechylił ją nad kieliszkiem, usłyszał kolejne słowa. Momentalnie przeniósł na niego wzrok i wytrzeszczył oczy. - TY MÓWISZ POWAŻNIE?! - wypalił, zaraz po tym jak usłyszał wzmiankę o tym, że teraz należy do rodziny Dearów. - Ją pojebało kompletnie? I żadnym przyszywanym kuzynem, dobra? Ty sobie jesteś dalej Clearwater i niech tak pozostanie. Chyba, że nazwisko też Ci zaproponowała...? - spytał, odrobinę szydząc z niego (ale tylko odrobinę). Jeśli to co mówił, było prawdą, jutro na pewno przespaceruje się do Beatrice, żeby zapytać czy nie trzeba jej pomóc w rozkręceniu przytułku dla osieroconych dzieciaków... A potem zaczęli pić mieszankę piwa i absyntu, która nie smakowała jakoś wybitnie dobrze, ale kopała naprawdę zacnie. Jeśli chodziło o poziom zapomnienia jaki w tej chwili reprezentował, było to naprawdę mocne osiem na dziesięć. Nawet kiedy wznieśli toast za Robin, wcale nie chciało mu się walić głową w ścianę, świadomy tego czego się dopuścili mówiąc jej prawdę, a bardziej chciało mu się śmiać z eskilowych przebłysków harpii. - Dziś dzienkuijemy szanowneej panience o paszczurowej twarzy, schowajta ją tam... no głębokoooo, bo popsujesz wszystkim zabawe - mruknął jeszcze do niego, zanim to Eskil nie wpadł na genialny pomysł napisania do Robin. Dear przyglądał się jak kartkuje magiczny notes w poszukiwaniu odpowiedniej konwestacji, po czym usłyszał, że to on ma do niej napisać. Szybko podniósł się ze stolika i pacnął go dłonią ostentacyjnie po harpich łapach, chcąc odebrać mu pióro i nie zauważając, że Eskil właśnie chciał mu je podać. Nachylił się nad dziennikiem i odchrząknął. - Napiisze, żeby Ciebie kochała, bo Ty ją kochasz... Ona tego chce, bo wijesz... mnije już nijee chce. A jebać to, czekaj... - wymamrotał jeszcze coś pod nosem, po czym zaczął skrobać coś niewyraźnie, stawiając na końcu wielkiego kleksa. - Wcale nie napiisałem do nijej per "Roberto"... przekreśliłem - jęknął, odwróciwszy się w jego stronę i widząc jak otwiera butelkę porwał mu ją, aby nalać sobie trunku z pewnym zapasem, płynącym po blacie. Westchnął i stuknął kieliszkiem w butelkę, po czym przechylił go do ust i prychnął. - Trzeba jeszcze dopisać... żee ma najzajebistszą figurę w całym zamku i... no nic nie podnieca bardziej niż ten noo... intelekt - dodał po chwili, robiąc sobie krótkie przerwy, bo powoli stawał się zbyt rozluźniony, a poza tym, rozpraszało go to bzyczenie nargli wirujących nad głową Eskila i podgryzających go po uszach.
Powrót do góry Go down


Eskil Clearwater
Eskil Clearwater

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VI
Wiek : 19
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180
C. szczególne : wszędzie nosi ze sobą bezdenny plecak; na głowie czapka z daszkiem + kaptur bluzy
Dodatkowo : Półwil
Galeony : 343
  Liczba postów : 1685
https://www.czarodzieje.org/t19775-edward-eskil-clearwater#597052
https://www.czarodzieje.org/t19779-pokrecona-skrzynka-na-listy#597322
https://www.czarodzieje.org/t19776-eskil-clearwater#597057
https://www.czarodzieje.org/t20151-eskil-clearwater-dziennik#624
Ukryty Pub niedaleko wieży - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Ukryty Pub niedaleko wieży - Page 6 Empty


PisanieUkryty Pub niedaleko wieży - Page 6 Empty Re: Ukryty Pub niedaleko wieży  Ukryty Pub niedaleko wieży - Page 6 EmptySob Kwi 24 2021, 20:18;

Im więcej robił łyków alkoholowej mieszanki tym trudniej było mu zrozumieć sens wypowiadanych przez Huntera słów. Mrużył oczy i wytężał rozleniwiony umysł, próbując pojąć o co chodzi. Nie rozumiał bulwersu chłopaka, przecież będą się widywać częściej, a o to chodzi, prawda?! W chwili obecnej alkohol jasno i wyraźnie mówił, że są najlepszymi przyjaciółmi. - Gdzie taaam, chłopie. To tylko tak na jakiś czas, przecież ci jej nie ukradnę! Wolę termosy z twoją herbatą. - parsknął śmiechem, aby rozładować napiętą atmosferę i tym chętniej podsuwał w kierunku chłopaka alkoholu. Na Merlina, jeszcze dwa tygodnie temu wykorzystałby tę sytuację na własną korzyść, ale teraz wiedział, że jest jasno postawiona granica. Napotykał ją raz za razem, ilekroć dopuszczał się dotyku to dostawał niemą odpowiedź: to przeszłość. Dzięki temu było mu łatwiej. Hunter nie musiał wiele mówić, po prostu pomagał mu wyjść na prostą z własnymi uczuciami. To dobrze, dzięki temu będzie mógł go szczerze polubić i będą kumplami. Zaczęli od wspólnego picia alkoholu i to był już duży krok ku wielkiej przyjaźni. Tak, w chwili obecnej Eskil uważał, że są w stanie zrobić dosłownie wszystko! Czas jednak pożegnać harpię, która ostatnio tak popsociła. Wyciągnął dwukierunkowe lusterko z kieszeni, obejrzał się w nim i złapał palcami swoją brodę. - Słyszysz? Masz być cicho bo Hunter cię nie kocha! - gadał do swojego odbicia, a dokładniej rzecz ujmując do siedzącej w nim harpii. - My będziemy kochać Robin, słyszysz? BO JEST ZAJEBISTA. I Hope jest zajebista. I Trice jest zajebista. I Olivia jest zajebista. I Ola jest zajebista.... I normalnie wszyscy sssssąąąą... zajebiści! - tłumaczył to harpii, która w odwecie na kilka sekund wykręciła mu buzię w okropnej odsłonie, a co przerwał... bęknięciem, które wydostało się z jego gardła. Parsknął znowu śmiechem i wpadł na pomysł napisania na wizzengerze deklaracji swojej miłości. Minę miał ogłupiałą kiedy Hunter pacnął go po harpich łapach. Podrapał się po skroni, zapominając, że ma na palcu pazur, więc poranił sobie buzię, ale nie zwrócił na to uwagi bowiem sekundę później oznaki harpii zniknęły... zapewne na parę chwil, ale jakoś nie miał czasu się tym przejmować bo wisiał na ramieniu Huntera i patrzył jak ten pisze coś do Robin. - Ejjjj... ejjj... - potrząsnął jego ramieniem i mrugał nieco szybciej, próbując widzieć Huntera, a nie Vorablerga, bo przez chwilę miał przerzucie, że się o niego opiera. - Weź, to ja kocham Robertę, a ty Robin hehehehe... - wpadł na wspaniałomyślne rozwiązanie i napił się absyntu przez co dostał zwidów, że wszystko jest teraz wymalowane na niebieski kolor. Przejął pióro i zapisał kawałek strony jednak w trakcie pióro mu się wyślizgnęło z rąk, bo ręka mu się zdeformowała. - ZOSTAW! NIE WOLNO! - krzyczał do czegoś znajdującego się pod stołem. - Ej, oddaj... - pochylał się pod stolikiem chcąc sięgnąć pióro jednak grawitacja postanowiła się do niego przytulić i ściągnąć go na podłogę. Zsunął się tam pod stół, przewracając krzesełko nogami i doraczkował do pióra, ale nie mógł złapać go pazurami i ledwie widział świat przez wpół zdeformowaną twarz. - Chooooosz! - pociągnął Huntera za nogę (tak, pazurami). - Zabierz Trice pióro. Szemu szyma je w zębach? Triiiiiiiisss... czy ty mnie będzisz kochać? - gadał od rzeczy, głupoty, szukał pióra, przewrócił kolejne krzesło bo tak się tam wiercił, próbował się wydostać z tej groźnej pułapki lecz nie ogarniał już gdzie jest góra a gdzie dół. Zaśmiał się charcząco.
Powrót do góry Go down


Hunter O. L. Dear
Hunter O. L. Dear

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 191cm
Galeony : 2009
  Liczba postów : 788
https://www.czarodzieje.org/t19794-hunter-ossian-lewis-dear#599888
https://www.czarodzieje.org/t19804-sowa-huntera#600487
https://www.czarodzieje.org/t19795-hunter-o-l-dear#599914
Ukryty Pub niedaleko wieży - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Ukryty Pub niedaleko wieży - Page 6 Empty


PisanieUkryty Pub niedaleko wieży - Page 6 Empty Re: Ukryty Pub niedaleko wieży  Ukryty Pub niedaleko wieży - Page 6 EmptySob Kwi 24 2021, 21:33;

To prawda, mówił już coraz mniej składnie, mniej wyraźnie i w sumie nie było się czemu dziwić. Absynt był bardzo mocnym trunkiem, a jeszcze jego mieszanka z piwem zdawała się samobójstwem, co było widać na załączonym obrazku. Hunterowi Eskil wydawał się być coraz zabawniejszy, chociaż wcześniej irytowało go to jego dziecinne zachowanie. W tej chwili jednak, był w stanie nawet przekonać Deara do tego, że będzie fajnie jeśli zostaną "przyszywanymi kuzynami". I nawet zaśmiał się, kiedy Eskil wspomniał o kradzionym termosie! Merlinie złoty... Wybuchnął głośniejszym śmiechem widząc jak wyciąga lusterko i przemawia do harpii. Połowy tych imion, które wypowiadał nie znał, ale śmiał się w głos, nawet kiedy znowu mignęła mu ta szpetna paszcza, która zazwyczaj sprawiała, że miał się na baczności. W tej chwili jednak bawił się wyśmienicie. - WSZYSCY SĄAA ZAJEBIŚCIII! - powtórzył na nim, chwytając kufel z drineczkiem, aby zmoczyć usta i zdając sobie sprawę jak mało mieszanki w nim pozostało, niezdarnie polał do naczynia absyntu, tak, że w środku w tej chwili było więcej szmaragdowego trunku już piwa. Chwilę później, już przejmował wizbooka Eskila, by skrobać piórem po dzienniku. - Co mnijee tak trzęsieszz nie trzenś mnijee - jojczał do niego, kiedy tak go szarpał za ramię, a kiedy usłyszał kolejne jego słowa, parsknął pijackim śmiechem, zwijając łokieć w żebra Eskila. Zaraz ten zabrał mu magiczny notes, aby dodać coś od siebie, ale harpia nie odpuszczała. I tym sposobem, pióro wyleciało mu z łapy, by za chwilę szturchnął go łokciem i spadło na posadzkę. Za to Eskil zachowywał się tak, jakby coś je porwało... I sekunda, dwie już go nie było.  - Staary, co Ty odpijeeer... AU KURWAAA! - jęknął znowu, dokładnie w tym momencie, kiedy szpon rozdarł mu nogawkę spodni i drasnął łydkę. Od razu posadził głowę między blat a krzesło, by łypnąć na Eskila, skulonego pod stolikiem. - Trice?? Trice tu jest? TRICE! RATUUUUJ MNIJEEE, HARPIA CHCE MNIE POCAŁOWAĆ! - zaczął się drzeć, oczywiście gramoląc się pod blat stolika i niemal nadziewając się na pazury Eskila, przepychając się ku tylnym nogom mebla, w poszukiwaniu kuzynki. Jednak zauważył pióro, które w tym momencie miało macki kałamarnicy i wiło się nieprzyjaźnie. Ale coś podpowiadało mu, że musi go dotknąć, by z powrotem przybrało swoją pierwotną postać. Dlatego wyciągnął długie ramie przed siebie, jakby chciał przywołać pióro znajdujące się kilkanaście centymetrów od czubków jego palców. Oczywiście całym tułowiem padł na kolana Eskila, nie zważając na to, że jakaś część jego wilowatości wyszła już na wierzch. Wreszcie chwycił przedmiot i odetchnął, jednak wcale nie podniósł się, by jakkolwiek usiąść. - Eskil... ja Cijee kocham, wijeesz? - powiedział, przypominając sobie po czasie jego wcześniejsze słowa, po czym zaczął chichotać jak czubek. Nie zdążył jednak nic dodać, bo zaraz w zasięgu jego wzroku pojawiła się głowa jakiegoś faceta, który wrzeszczał, że mają natychmiast stamtąd wyłazić i wynosić się z lokalu. Hunter zerknął na Eskila. - Upss
Powrót do góry Go down


Eskil Clearwater
Eskil Clearwater

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VI
Wiek : 19
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180
C. szczególne : wszędzie nosi ze sobą bezdenny plecak; na głowie czapka z daszkiem + kaptur bluzy
Dodatkowo : Półwil
Galeony : 343
  Liczba postów : 1685
https://www.czarodzieje.org/t19775-edward-eskil-clearwater#597052
https://www.czarodzieje.org/t19779-pokrecona-skrzynka-na-listy#597322
https://www.czarodzieje.org/t19776-eskil-clearwater#597057
https://www.czarodzieje.org/t20151-eskil-clearwater-dziennik#624
Ukryty Pub niedaleko wieży - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Ukryty Pub niedaleko wieży - Page 6 Empty


PisanieUkryty Pub niedaleko wieży - Page 6 Empty Re: Ukryty Pub niedaleko wieży  Ukryty Pub niedaleko wieży - Page 6 EmptySob Kwi 24 2021, 21:58;

Darli się jak skończone tebo, zwracali na siebie uwagę, przeszkadzali innym czarodziejom, którzy chcieli się tutaj zrelaksować. Cóż jednak zrobić kiedy do alkoholu zasiada dwóch chłopaków nie mających zbyt wielkiego doświadczenia w piciu trunków wysokoprocentowych. Powinni zacząć od czegoś łagodniejszego, przegryzać czymkolwiek a oni pili na pusty żołądek stąd, nie minęła godzina, a zaczynali odlatywać. Tak na dobrą sprawę nie wiedział ile minęło czasu i nie kłopotał się tym. Krzyczał kogo to uwielbia, kogo kocha, kto jest zajebisty, mówił co ślina przynosiła mu na język i święcie wierzył, że zwrócenie uwagi harpii poskutkuje odpowiednim efektem. Alkohol w żyłach półwila robił jednak z nim co chciał, a i przy okazji udowadniał, że na swojej siedemnastce będzie musiał przypasać się łańcuchem do Huntera, jeśli ma zamiar zignorować umiar w piciu. - To mnie szłuchaj, no szłuchasz mie? Szłyszysz mnie? - pytał go niewyraźnie, słowa śląc prosto do ucha i trzęsąc nim z delikatnością naćpanego trolla w składzie porcelany. Pusta butelka spadła na podłogę i chyba się roztrzaskała, chciał ją złapać, ale bardziej niż szkła potrzebował pióra, aby napisać Robin, że ma podniecający intelekt. Kto by pomyślał, że napotka taki opór? Otworzył szerzej oczy. - Szo ty wyjesz jak wilkołaszy? - nie rozumiał tego "au", ale odsunął się te pół cala na bok, robiąc mu miejsca. - CZSZSZ! - zasłonił mu buzię... szponiastą ręką. Na Merlina, to szło w niebezpieczną stronę, ale żaden z nich nie był teraz tego świadomy. - Nie szycz bo uszłyszy i ona cię zje. a potem mnie i potem wszyyystkich. - mówił mu to straszliwie poważnym tonem, ale zaraz musiał się cofnąć kiedy spadał na niego kusząco zapachowy ciężar hunterowego ciała. Uderzył głową w jedną z nóg stołu, coś tam stęknął kiedy Hunter wyginał mu się na kolanach i poczuł, że zaraz spadną, bo świat tak wirował. Przytrzymał chłopaka za fraki i niemal przylgnął do jego boku. - Szymaj mnie bo wpadnę do wody. - wyszeptał do niego z niemym przerażeniem, a patrzył na rozlaną plamkę piwa, która w jego oczach była morzem, w którym można utonąć. Popatrzył w jego szarutkie oczy kiedy ten mu wyznał miłość i na jego ustach pojawiła się podkówka, co w połączeniu z nieznacznie ujawnioną harpią tworzyło obraz albo komiczny albo budzący grozę. - Jeseś moim pszyjacielem. - pociągnął nosem. - I tak pachniesz jak szoś dobszego. - wybełkotał niewyraźnie i poklepał go po ramieniu szponami, ale cały czas trzymał się go, mimo że ten leżał na jego kolanach. Podniósł obrzydłą twarz w kierunku faceta, który wrzeszczał, że mają się wynosić i że takiego dziwadła jak on (Eskil) tu nie chcą. - On nasz nie kocha. Chosz, Huntie, iszemy po Trice. Ona nas kocha? - próbował zepchnąć go z siebie jednak napotykał opór. Tak się szamotali pod stołem, że spadła kolejna butelka absyntu i kufel. Z pomocą bardzo wkurzonego barmana i jego kolegi zostali obaj wyprowadzeni na zewnątrz pubu, wraz z ich rzeczami rzecz jasna. Gdy wynieśli ich za drzwi ze stosem barwnych inwektyw to powstał kolejny problem: jak utrzymać się o własnych nogach kiedy świat tak wirował. Większością ciężaru ciała opadł na ramię Huntera, oddychając sobie jego antyharpiowym zapachem zmieszanym teraz z absyntem. - Szymaj mnieeee... - bo przecież nie mogą utonąć w tych drobnych kałużach rozsianych po chodniku, prawda?
Powrót do góry Go down


Hunter O. L. Dear
Hunter O. L. Dear

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 191cm
Galeony : 2009
  Liczba postów : 788
https://www.czarodzieje.org/t19794-hunter-ossian-lewis-dear#599888
https://www.czarodzieje.org/t19804-sowa-huntera#600487
https://www.czarodzieje.org/t19795-hunter-o-l-dear#599914
Ukryty Pub niedaleko wieży - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Ukryty Pub niedaleko wieży - Page 6 Empty


PisanieUkryty Pub niedaleko wieży - Page 6 Empty Re: Ukryty Pub niedaleko wieży  Ukryty Pub niedaleko wieży - Page 6 EmptySob Kwi 24 2021, 22:33;

Zupełnie zapomniał, że znajdowali się w miejscu publicznymi i do tego w dość eleganckim pubie, gdzie było dość sporo ludzi i chcieli oni w spokoju napić się piwa czy porozmawiać. Kto by się nimi w tej chwili przejmował. Hunterowi najpierw było wszystko jedno, kiedy jeszcze był odrobinę świadomy tego przez co miał taki paskudny humor, a potem już kompletnie stracił orientację i wiedział tylko tyle, że absynt powoduje u niego dobry humor, a Eskil dał mu wyzwanie kto wypije więcej (tak naprawdę nic takiego nie miało miejsca, ale spity mózg Hunta przetwarzał wszystko po swojemu). Czuł tylko szarpanie, słyszał jego głos przy swoim uchu i tylko te bodźce na chwilę obecną przebijały się przez tę alkoholową barierę nikłej świadomości. Wykrzywił się i strzepał szybko jego rękę - a raczej pomarszczoną, harpią łapę - ze swojej twarzy, kiedy zatkał mu usta. - Weź noo, koleś, jak zjee? Ona nijee jee takich nijeudacznikóww jak my. Jeszcze nijestrawności dostanije... - mruknął do niego, jakby to była najoczywistsza prawda i aż wstyd, że Eskil tego nie wie. Jęknął, kiedy Eskil szarpnął go i złapał za koszulę. - No nijee pajacuuj, przecijeż Cjee trzymam... Ale weeeź nie trzenś tak tom łajbooom... - mamrotał coś co chwila, kiedy próbował dosięgnąć tego przeklętego pióra, by w zacisnąć na nim wreszcie palce i po chwili wyznać Eskilowi miłość. W pijackim bełkocie brzmiało to niezwykle romantycznie. - Jaaak kijeełbaskaa? - wypalił od razu po jego słowach, zaczynając chichotać i padając czołem na jego przedramię, zanim to nie usłyszeli i zobaczyli barmana, nakazującego im się wynosić. - Trice, Trice, idzijemy po Trice! - zaczął skandować, kiedy dwójka mężczyzn wyciągała ich spod stołu, a oni rzeczywiście ledwo trzymali się na nogach. Świat kręcił się jak na karuzeli, przez co przez chwilę żołądek wywinął mu koziołka, ale na szczęście nagła fala chłodnego powietrza, uderzająca w jego twarz ocuciła go na tyle, że pozbył się tego uczucia. Chwiał się na nogach, kiedy faceci ich zostawiali, trując im jeszcze coś, zanim odeszli, jednak trzymał się jako tako. Nawet z Eskilem na ramieniu. A taki bezwładny do najlżejszych nie należał. Dopiero po chwili zabujało nimi tak, że Hunt musiał przytrzymać się jedną ręką lampy ulicznej, bo czuł, że straci równowagę. - No i gdzie ta Bea? Znajdźmy jom... musi gdzjeeś... chodźmy do Doliny! Ona tam na pewno jest. Przenijose nas... Tylko... przypomne see jak to lecijało... - wydukał po chwili, próbując wygrzebać z otchłani umysłu cały proces teleportacji, bo przecież chcieli jak najszybciej znaleźć się u Beci i powiedzieć jej, że ją kochają.

+
Powrót do góry Go down


Eskil Clearwater
Eskil Clearwater

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VI
Wiek : 19
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180
C. szczególne : wszędzie nosi ze sobą bezdenny plecak; na głowie czapka z daszkiem + kaptur bluzy
Dodatkowo : Półwil
Galeony : 343
  Liczba postów : 1685
https://www.czarodzieje.org/t19775-edward-eskil-clearwater#597052
https://www.czarodzieje.org/t19779-pokrecona-skrzynka-na-listy#597322
https://www.czarodzieje.org/t19776-eskil-clearwater#597057
https://www.czarodzieje.org/t20151-eskil-clearwater-dziennik#624
Ukryty Pub niedaleko wieży - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Ukryty Pub niedaleko wieży - Page 6 Empty


PisanieUkryty Pub niedaleko wieży - Page 6 Empty Re: Ukryty Pub niedaleko wieży  Ukryty Pub niedaleko wieży - Page 6 EmptySob Kwi 24 2021, 23:04;

Tak kurczowo trzymał się Huntera jakby bez niego miał zginąć. Wpatrywał się w niego z szeroko otwartymi oczami kiedy rozmawiali w tym romantycznym zakątku pod stolikiem wśród potłuczonych butelek, rozlanego piwa i wyziewów alkoholowych z ich ust. - Noooo taaa... Robin nasz nie kosza, harpia nasz nie kosza... ale ja cię koszam! - wybełkotał nawet całkiem cicho, bo w jego odczuciu miało to być bardzo uczuciowe wyznanie, bo przecież przyjaciele na śmierć i życie mogą się kochać, prawda? Muszą trzymać się razem, żeby nie utonąć w tym morzu. Trzęsło jak cholera, robiło mu się od tego niedobrze więc tym bardziej chętnie wdychał zapach jego ubrań i ciała, chichocząc przy tym jak głupek. - Jeszczesz kiełbaszką. - zanosił się ze śmiechu, radosny, sharpiowany w zaledwie dwudziestu- trzydziestu procentach, ubawiony i nawet wyciąganie spod stołu i wyrzucanie za drzwi nie było takie złe, bo przynajmniej nie musieli walczyć z pionizacją. - Trice nasz będże kochasz. - zapewnił i wieszał się na ramieniu Huntera, bo nie umiał stać w bezruchu. Zrobiło się cholernie zimno i choć zapewne był wieczór to wciąż słońce barwiło kawałek nieba. - CHOSZ! FELILISZ WIE GDZIE TRISZ! - złapał Huntera pazurzastą ręką za kawałek ramienia i go pociągnął... ale ta droga była skazana na porażkę. Szli zygzakiem, jeden musiał ciągnąć drugiego, przytrzymywali się latarni kiedy przegrywali z grawitacją, skandowali donośnie "TRISZ"... i poszli w świat.

| zt x2
Powrót do góry Go down


Sydney Jasmine Fleurarth
Sydney Jasmine Fleurarth

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VI
Wiek : 19
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180cm
C. szczególne : Charakterystyczne kości policzkowe, zwykle podkreślone taflą rozświetlacza, wystające obojczyki, wysoki wzrost zwykle dodatkowo podkreślony szpilkami oraz kilka pieprzyków na lewej części brzucha.
Galeony : 27
  Liczba postów : 9
https://www.czarodzieje.org/t20291-sydney-j-fleurarth
https://www.czarodzieje.org/t20297-poczta-sydney-j-fleurarth#636899
https://www.czarodzieje.org/t20290-sydney-j-fleurarth#636653
Ukryty Pub niedaleko wieży - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Ukryty Pub niedaleko wieży - Page 6 Empty


PisanieUkryty Pub niedaleko wieży - Page 6 Empty Re: Ukryty Pub niedaleko wieży  Ukryty Pub niedaleko wieży - Page 6 EmptyWto Kwi 27 2021, 05:44;

Sydney przekroczyła ogromne, drewniane drzwi rozglądając się po wnętrzu pubu. Uniosła delikatnie kąciki ust przypominając sobie o pierwszej wizycie w tym miejscu. Czwarty rok nauki w Hogwarcie oraz wypad z koleżankami do Hogsemade. Z tą ekscytacją, bo w końcu nie bywały w tej mieścinie za często! Wyobrażacie sobie cztery młode uczennice znajdujące coś co na pierwszy rzut oka przypomina katedrę, a okazuje się Ukrytym Pubem? Szaleństwo! Dziewczyna przyjemnie wspomina tamtą noc i niejednokrotnie żałuje, że nie może na nowo poczuć tej euforii. Tym bardziej, że tego wieczoru była tu zupełnie sama, w rozpiętych włosach, ubrana w satynową sukienkę w kolorze jej domu, podkreśloną obuwiem na obcasie oraz czarnym płaszczem opadającym na ramiona. Wszak była zmarzluchem, a kwietniowe noce nie sprzyjały jeśli chodzi o temperaturę. Chociaż nawet bez niego czułaby się tu dobrze, po okropnie długim tygodniu wśród Hogwarcich szat i monotonnych mundurków nie marzyła o niczym innym, niż możliwości wyrwania się oraz dania upustu swojemu stylowi. Tego dnia ludzi było dość sporo, zważając na to, że jest to raczej zaciszne miejsce, nie bliskie upadku i cierpiące na brak klienteli, ale takie, które trzeba najpierw odkryć i docenić, aby następnie ponownie w nie wracać. Jednakże ona sama jak i zapewne wszyscy tu zebrani doskonale wiedzieli co jest powodem takich „tłumów”. Sydney usiadła przy stoliku blisko podestu w głównej części sali. Ten teraz służył za scenę, a ona mierzyła swoimi morskimi oczami przyczynę zebrania się tu tych wszystkich ludzi. Była, a raczej był nią pewien starszy od niej Ślizgon. No może jest to odrobinę przesada, aby przypisywać cały sukces jednej osobie z zespołu, ale to właśnie głos tego kruczowłosego chłopaka zyskał tak wielu fanów. A przynajmniej tak sądziła Sydney od czasu, gdy pierwszy raz go usłyszała. Tylko nie dopowiadajmy tu miłości, albo zauroczeń, przecież to do niej nie podobne! On po prostu dobrze brzmiał, a ona nie widziała powodu dla którego miałaby ten fakt ujmować. Z samym Zagumovem zdarzyło jej się rozmawiać tylko raz w życiu, po jednym z koncertów i od tamtej pory wie o nim jedno – ma skurczybyk tupet! Dziewczyna wzruszyła do siebie ramionami po czym natychmiastowo zerwała się z miejsca, jakby podejmując w swojej głowie decyzję i samemu na nią odpowiadając. W pubie było gorąco, dlatego zawiesiła swój płaszcz na krześle, na którym chwilę temu siedziała po czym podeszła nieco bliżej podestu. Oczywiście w celu rozpoczęcia rozmowy. Nie była jedną z tych osób, które szły do miejsca przepełnionego ludźmi tylko po to, aby spędzić tam czas samemu, popijając jakieś smutne trunki.
- Mam nadzieje, ze powodem, dla którego gracie w Ukrytym Pubie, nie jest to, że od ostatniego czasu pogorszył wam się repertuar, co? – Rzuciła dodając pełen uśmiech w stronę odrobinę zdezorientowanego chłopaka, który ewidentnie szukał jej wzrokiem. Wszak mimo swoich stu osiemdziesięciu centymetrów wzrostu (plus szpilek), wciąż znajdowała się okrągły stopień niżej. – Żartuję! W przeciwnym wypadku by mnie tu nie było! – Dodała po chwili zastanowienia. W końcu, aż tak dobrze się nie znali, ba! W ogóle się nie znali, więc skąd miała wiedzieć jakie jest jego poczucie humoru? A co jeśli chodzi z kijem w tyłku? Chociaż chyba nie.. otaczała go ta luzacka aura i bycie „ponad to”. Dało się to wyczuć na kilometr, a jak ktoś miał słaby węch to wystarczyło spojrzeć na jego obojętny wyraz twarzy! Choć z drugiej strony.. może wyrażał on więcej niż sama Sydney mogłaby przypuszczać?

@Amir P. Zagumov
Powrót do góry Go down


Amir P. Zagumov
Amir P. Zagumov

Student Slytherin
Czystość Krwi : 100%
Galeony : -209
  Liczba postów : 34
https://www.czarodzieje.org/t20249-amir-p-zagumov
https://www.czarodzieje.org/t20283-amir-zagumov
https://www.czarodzieje.org/t20277-amir-p-webber
Ukryty Pub niedaleko wieży - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Ukryty Pub niedaleko wieży - Page 6 Empty


PisanieUkryty Pub niedaleko wieży - Page 6 Empty Re: Ukryty Pub niedaleko wieży  Ukryty Pub niedaleko wieży - Page 6 EmptyWto Kwi 27 2021, 18:30;

Byli nędznym zespołem, a przynajmniej w kwestii długogodzinnych przygotowań. Ich próba trwała zaledwie dwie, a repertuar postanowili zaimprowizować. Doskonale wiedzieli, w czym czuli się najpewniej oraz co podobało się tłumowi. Pierwszy raz za to grali w tym miejscu, dlatego przez większość czasu zajmowali się nagłośnieniem, aby jakość nie uległa zmianie. W większości wszystko robili sami, tylko czasem posiłkując się czarami. 
Kameralny klimat pubu sprawiał, że ich muzyka idealnie nadawała się do posiedzeń przy stole, czy długich rozmów przy barze. Nigdy nie nazwałby ich narwańcami, mocno pociągającymi za struny. Nie potrzebowali tłumu pod sceną i krzyków skierowanych do ich delikatnych uszu. Wątpił, czy którykolwiek z nich powiadomił przyjaciół o tym, że będą dziś dawali koncert. Pietro na pewno tego nie uczył, a jak nie on, to i cała reszta. Czyż nie byli dla siebie wszystkim?
Godzina mijała za godziną, a jego gardło robiło się coraz bardziej suche. Wyciągane przez niego wysokie nuty już nie były tak czyste i poprawne, jak uczyła go matka. W tyle głowy słyszał jej karcący głos, chociaż dla uszu wszystkich innych, nic nie ulegało zmianie. Jednak on wyczuł załamanie, a kiedy to nastąpiło, subtelnie obniżył tonacje. Przerwa... Nieubłaganie dochodząca. W planach mieli jeszcze wejść na scenę, jednak nigdy nie było wiadomo, co przyniesie wieczór. Charlie zaszył się za swoją perkusją, a Pietro schylił się do futerału, wcześniej odłączając gitarę od kabli. Wyciągając luźną szmatę, która okazała się być jego swetrem, otarł czoła, czując jak koszulka przykleiła się do jego pleców. Potrzebował powietrza, whisky oraz papierosa. Czyli niemal wszystkiego, co mogłoby zniszczyć jego i tak naderwane struny.
Najpierw usłyszał głos, a następnie powędrował wzrokiem za jego adresatem. Kiedy napotkał spojrzenie dziewczyny, pomimo że jej usta się nie ruszały... Doskonale wiedział, że to była właśnie ona. Przegryzł wargę, powstrzymując się przed uśmiechem, który faktycznie mógł wypłynąć na jego twarzy. Obejrzał się na chłopaków, wiedząc, że jeden z nich za tę uwagę z pewnością ruszyłby do ataku. Nieważne, jak ładny mógł być przeciwnik i jak mocno opinałaby się na nim ta sukieneczka. Cały czas kucając, odłożył sprzęt do futerału.-Nie powinnaś już o tej porze smacznie spać z koleżankami w dormitorium?-Spytał i ostentacyjnie spojrzał na nadgarstek, na którym nie było widać nawet śladu po zegarku. Czas był pojęciem względnym, a im przecież nigdzie się nie spieszy. Pokręcił lekko głową i zamknął wieko, zrobił kilka kroków do końca sceny i usiadł, swobodnie spuszczając nogi w dół. Pochylił się lekko, aby chociaż przez hałas panujący w pomieszczeniu, mogła go usłyszeć.-I co. To już?-Przekrzywił lekko głowę w bok, przyglądając się jej twarzy... Jak i całej reszcie jej osoby. Wzrokiem przesunął po sukience, zatrzymując się nieco dłużej na długich nogach. W końcu nie ubrała się tak po to, aby nikt nie zwrócił na nią uwagi, prawda? Wręcz krzyczała, aby poświęcił dla niej jeszcze kilka dobrych godzin. Był prostym chłopcem, którego zadaniem jest zadowolić ego, które podpowiedziało jej właśnie ten wybór.-Myślałem, że masz jeszcze kilka obelg w zanadrzu.-Przez moment obracał w palcach jeden z sygnetów, jednak szybko uniósł palec wskazujący, jakby wpadł na coś genialnego.-Chociaż wątpię, że znalazłabyś miejsce, gdzie mogłabyś je ukryć.-Tym razem faktycznie się uśmiechnął, jednak był to tak szybki gest, że niemal niewidoczny. 

@Sydney Jasmine Fleurarth
Powrót do góry Go down


Sydney Jasmine Fleurarth
Sydney Jasmine Fleurarth

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VI
Wiek : 19
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180cm
C. szczególne : Charakterystyczne kości policzkowe, zwykle podkreślone taflą rozświetlacza, wystające obojczyki, wysoki wzrost zwykle dodatkowo podkreślony szpilkami oraz kilka pieprzyków na lewej części brzucha.
Galeony : 27
  Liczba postów : 9
https://www.czarodzieje.org/t20291-sydney-j-fleurarth
https://www.czarodzieje.org/t20297-poczta-sydney-j-fleurarth#636899
https://www.czarodzieje.org/t20290-sydney-j-fleurarth#636653
Ukryty Pub niedaleko wieży - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Ukryty Pub niedaleko wieży - Page 6 Empty


PisanieUkryty Pub niedaleko wieży - Page 6 Empty Re: Ukryty Pub niedaleko wieży  Ukryty Pub niedaleko wieży - Page 6 EmptyWto Kwi 27 2021, 20:21;

Dziewczyna bacznie obserwowała jego ruchy. Wycieranie potu starym swetrem oraz grzebanie w futerale po gitarze tak długo, jak by miał on nieskończone dno. Typowe. Miała wrażenie, jakby przedłużało się to do maksimum, gdy ten w końcu postanowił odwrócić się w jej stronę i oblać ją swoimi ciemnymi oczami. Delikatnie uniosła kąciki ust, gdy chłopak jeszcze na chwilę rzucił swój wzrok na kolegów z zespołu, jakby oznajmiając, że odnalazł swoją zwierzynę. Zwierzynę, która sama oddała się w sidła myśliwego. Nic dziwnego, wszak, która nie-szalona dziewczyna zbliżałaby się do kogoś takiego jak Zagumov? Odpowiedź brzmi żadna. No może prawie. Oparła się łokciami o scenę, gdy ten w końcu postanowił odpowiedzieć na jej zaczepkę, i ukazać ten ostentacyjny ruch nadgarstkiem, na którym nie było nawet śladu po zegarku. Sydney zrobiła dokładnie to samo, z tą różnicą, że na jej ręce dało się zauważyć drobny, srebrny czasomierz.
- Oj nie przesadzaj! Noc jeszcze młoda! – Odparła patrząc mu prosto w oczy. - Zresztą.. to ty wyglądasz, jak byś już marzył o miękkim łóżeczku. – Nie kłamała. Chłopak wyglądał na zmachanego. Może przez koncertowanie i nadwyrężanie gardła, a może przez papierosową kondycje podbijaną wysokoprocentowymi trunkami. Nieistotne. Nie miała się czasu nad tym teraz zastanawiać bo kruczowłosy bardzo szybko odbijał piłeczkę kontynuując swój wywód.
- Jak to już? No nie mów, że uraziłam twoją dumę! Wszak dotknięci słowami innych są tylko ci, którzy sami w nie wierzą! – Zaśmiała się odgarniając włosy z ramion. Przez chwilę przyglądała się jego sylwetce oraz tym jak obraca sygnet między smukłymi palcami. Czyżby robił to ze stresu? A może po prostu z przyzwyczajenia? Musu zajmowania czymś dłoni? – Czujesz się urażony tym co usłyszałeś? – Skończyła nie rozwodząc się nad zachowaniem chłopaka. Bardziej retorycznie, bo nie minęła chwila, a on zdążył dodać ten swój tekst o braku miejsca, w którym mogłaby cokolwiek ukryć. I w końcu obdarzył uśmiechem, chociaż bardziej siebie niż ją, jakby z dumą po tym co powiedział. Sydney uniosła kąciki ust przez chwile wpatrując się w oczy chłopaka.
- Czasem sprawy mogą się nam wydawać o wiele płytsze niż są w rzeczywistości. – Zmrużyła delikatnie oczy. – Dlatego nie warto oceniać książek po okładce.. – Przerwała wpatrując się w t-shirt chłopaka, jakby ten podpowiadał jej co jeszcze dopowiedzieć. - ..w końcu niektórzy wydawcy to okropne bezguścia! – Zaśmiała się lustrując czarodzieja wymownym spojrzeniem, po czym podniosła się z ramion, bo te zaczynały ją nieprzyjemnie szczypać od ciężaru ciała. Przejechała dłońmi po swojej sukience w celu poprawienia tekstury po czym podskoczyła siadając na stopniu, gdzie kucał kruczowłosy Ślizgon, bokiem do niego, obserwując ludzi kręcących się po lokalu.

@Amir P. Zagumov
Powrót do góry Go down


Amir P. Zagumov
Amir P. Zagumov

Student Slytherin
Czystość Krwi : 100%
Galeony : -209
  Liczba postów : 34
https://www.czarodzieje.org/t20249-amir-p-zagumov
https://www.czarodzieje.org/t20283-amir-zagumov
https://www.czarodzieje.org/t20277-amir-p-webber
Ukryty Pub niedaleko wieży - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Ukryty Pub niedaleko wieży - Page 6 Empty


PisanieUkryty Pub niedaleko wieży - Page 6 Empty Re: Ukryty Pub niedaleko wieży  Ukryty Pub niedaleko wieży - Page 6 EmptySro Maj 05 2021, 17:38;

/sory za opóźnienie, ale mnie nie było ;c

Starym swetrem mógł być dla niego, dla niej miał być kolejnym scenicznym elementem. Czymś, co nadawało smaczek jego osobie, jakiś inny wydźwięk od reszty tych patałachów, która z nim grała. Miał ręce pełne roboty i wcale nie miał tutaj na myśli zbieranie tak drogocennego sprzętu, zakupionego dzięki ciężkiej pracy każdego z nich. Tłum fanek czekał na niego z  boku, a on postanowił swoją chwilą uwagę poświęcić skąpej ubranej jasnowłosej, bo taki miał właśnie kaprys. Zawsze lubił cieszyć swoje artystyczne oko, a matka od wieków powtarzała, że obcując wśród piękna, sam może i taki się stanie. Miała bardzo spory problem z zaakceptowaniem jego niesymetrycznej, krzywej twarzy. A może wiedziała, jak paskudnie wyglądał od środka. Kto ją tam wie.
Czas dla niego nie istniał, niemalże jak pora dnia. Wszystko i wszyscy przecież musieli dostosowywać się do niego, prawda? -Ja?-Pozwolił wyczuć jej zdziwienie w jego głosie, ba, nawet delikatną urazę. Wyprostował się, jakby to miało coś zmienić i zmierzwił niesforne włosy palcami.-Moje życie nabiera tempa właśnie o tej porze, czego jesteś doskonałym przykładem.-Mruknął lekko, swobodnie, patrząc na nią tak, jakby była naiwną dziewczynką, która powinna wiedzieć lepiej. W końcu sama wystroiła się do podrzędnego pubu i zagadała nie wcale takiego podrzędnego muzyka.
-Źle mnie zrozumiałaś.-Powiedział tylko, nie racząc jej dalszymi tłumaczeniami. W końcu ich nie potrzebowała, prawda? Przecież wiadomo, że im więcej się wokół niego działo, tym zabawniej, jednak kiedy musiał przechodzić do tłumaczenia tego, traciło to na swoim uroku. W końcu chciał, aby droczyła się z nim dalej, a był raczej zawiedziony, że tak szybko postanowiła przestać. Tę grę mógł ciągnąć i całe życie.-Jasmine. Możesz próbować bluzgać na mnie do woli lub rzucać niewinnymi przytykami. Mnie nigdy nie zdołasz dotknąć.-Niepotrzebne tłumaczenie, które już w tym momencie go znudziło. Zsunął się z podestu i odwrócił, aby przyciągnąć do siebie jeszcze kilka pierdół z ziemi. Pomachał do chłopaków, aby i jego spakowali do końca... Miał ręce pełne roboty, ponownie. Jego wieloletni komapnii wiedzieli, kiedy odpuścić sprawę... A raczej kompletnie się nią nie przejmując, w końcu grał według własnych zasad. Jak nie zabawi tutaj, to gdzie indziej. Odwrócił się do dziewczyny, gotów przeprowadzić ją przez salę.-Ta szczególna okładka przyciągnęła moją uwagę, tyle mi w tym momencie wystarczy.-Powiedział i wyciągnął ku niej swoją dłoń, czekając aż, ją przyjmie lub odrzuci. W tym momencie nie miało to dla niego znaczenia, nigdy niczego nie zakładał, nie stawiając nawet na samego siebie, w końcu to ona miała przeczucie, że posiadała kontrolę całej tej sytuacji.

@Sydney Jasmine Fleurarth
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 4236
  Liczba postów : 11866
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Ukryty Pub niedaleko wieży - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Ukryty Pub niedaleko wieży - Page 6 Empty


PisanieUkryty Pub niedaleko wieży - Page 6 Empty Re: Ukryty Pub niedaleko wieży  Ukryty Pub niedaleko wieży - Page 6 EmptyPią Wrz 10 2021, 17:53;

Boginy sroginy. Jak on tego gówna kurwa mać nienawidził. Jebane chuje.
Nic innego w tej chwili nie chodziło mu po głowie. Był psychicznie wykończony walką z boginami, jakiej musiał stawić czoła w opuszczonej wieży, więc musiał jakoś podnieść się na duchu. Jako że z barami w tym miasteczku był obcykany jak mało kto wiedział, że najbliższy alkohol znajduje się tuż pod jego stopami i tam też się udał uprzednio żegnając Theo.
Wszedł do ukrytego, przypominającego katedrę lokalu i od razu skierował się do baru, gdzie zamówił podwójną Beetle Berry Whisky i od razu zapalił szluga, wolną rękę opierając łokciem na blacie i opierając na jej dłoni swoje czoło. Nie potrzebował więcej takich przygód. Zdecydowanie nie potrzebował, a tu każdy dzień przynosił mu coś nowego. Jak on miał się kurwa w ten sposób jakkolwiek pozbierać? Nie wiedział, ale cieszył się, że przynajmniej szkolny burdel już go nie dotyczy, choć bolało go to, że nie może nawet odwiedzić ukochanego w pracy. Zresztą chyba nawet nie czułby się zbyt dobrze przekraczając te progi, chociaż naprawdę czasem dałby wiele, by móc choć na chwilę zobaczyć te czekoladowe tęczówki podczas dnia. Mimo, że razem mieszkali, Max często odczuwał tęsknotę za Felkiem, którą wraz z resztą frustracji i problemów ukrywał pod ogromnymi ilościami używek i wieloma naprawdę długimi spacerami. Wciąż nie zaczął nawet poszukiwania pracy, choć wszystkim w koło wciskał, że codziennie spędza na tym wiele godzin.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Rylan A. Coulter
Rylan A. Coulter

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 170
Galeony : 325
  Liczba postów : 201
https://www.czarodzieje.org/t20738-rylan-a-coulter
https://www.czarodzieje.org/t20742-rylan-a-coulter#658468
https://www.czarodzieje.org/t20740-rylan-a-coulter
Ukryty Pub niedaleko wieży - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Ukryty Pub niedaleko wieży - Page 6 Empty


PisanieUkryty Pub niedaleko wieży - Page 6 Empty Re: Ukryty Pub niedaleko wieży  Ukryty Pub niedaleko wieży - Page 6 EmptySob Wrz 11 2021, 01:29;

Z objawami dotyczącymi wizji było różnie. Bywały dni lepsze i bywały gorsze, jak to w normalnym życiu bywa. Dzisiejszy dzień zaliczał się natomiast do kategorii tych spod znaku koszmaru. I to takiego, po którym, gdy się przebudzisz to już nie gasisz światła tylko czekasz, aż słońce zacznie leniwie wtaczać się na nieboskłon. Ból głowy, nieustanny szum w uszach i uczucie otępienia towarzyszyły chłopakowi od momentu, kiedy jego świadomość powróciła do ciała, a on leniwie otworzył powieki, a najgorszym tym wszystkim było to, że nic nie przynosiło ulgi.
Masując się po skroni wszedł do jednego z barów i zamówił coś na szybko, na chybił trafił uprzedzając na wstępie barmana, że jeśli da radę to niech zrobi podwójną porcję alkoholu. Skoro żadne tradycyjne sposoby nie przynosiły efektów należało leczyć się niekonwencjonalnie.
Absolutnie, ale to za żadne skarby nie miał ochoty na jakikolwiek kontakt z kimkolwiek. Znał tutaj parę osób i lawirując między stolikami unikał dłuższych spojrzeń Sunąc niczym cień jego wzrok chociaż delikatnie przymglony spoczął na sylwetce Maxa... Solberga, którego przecież bardzo dobrze znał. Nie pytając go nawet o zdanie dosiadł się obok i nie unosząc głowy wyżej lekko ją skinął w geście powitania. Dlaczego dosiadł się akurat do niego? Bo i niedawny ślizgon nie wyglądał wcale najlepiej...
- Ciężki dzień? - Zagaił nadal masując własną skroń. Szybko potem upił trochę trunku, który okazał się niesamowicie mocnym i zaczął, a raczej spróbował się odprężyć. - Możemy zbić z tej okazji piątkę.

Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 4236
  Liczba postów : 11866
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Ukryty Pub niedaleko wieży - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Ukryty Pub niedaleko wieży - Page 6 Empty


PisanieUkryty Pub niedaleko wieży - Page 6 Empty Re: Ukryty Pub niedaleko wieży  Ukryty Pub niedaleko wieży - Page 6 EmptySob Wrz 11 2021, 12:02;

Jak to było, że gdy tylko postanowił się nakurwić do nieprzytomności, od razu znajdował towarzysza rozrywki? Nie miał pojęcia, ale ostatnio było to praktycznie jak klątwa. Początkowo chciał odburknąć coś, żeby koleś jebał się na ryj i spierdalał, ale gdy podniósł na jegomościa oczy zorientował się, że po pierwsze się znają, a po drugie Rylan nie wygląda wcale lepiej od niego.
-Żeby tylko dzień. - Mruknął, nie protestując co do tego, że krukon postanowił się do niego dosiąść. I tak już gorzej dziś raczej nie miało być, więc co mu szkodziło. -A Tobie co jest? - Zapytał ani to uprzejmie, ani delikatnie, po czym zaciągnął się szluga, proponując jednocześnie gestem papierosa swojemu towarzyszowi. Potrzebował chwili, by rozgadać się i stać nieco bardziej społecznym. Fakt, że napotkał go ktoś znajomy nie do końca był pocieszający, ale bardziej podejrzane byłoby to, że karze Rylanowi wypierdalać niż to, że siedzi w barze w środku dnia. Do tego drugiego wiele osób się już chyba przyzwyczaiło i przestali aż tak zwracać na to uwagę, jak być może powinni.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Rylan A. Coulter
Rylan A. Coulter

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 170
Galeony : 325
  Liczba postów : 201
https://www.czarodzieje.org/t20738-rylan-a-coulter
https://www.czarodzieje.org/t20742-rylan-a-coulter#658468
https://www.czarodzieje.org/t20740-rylan-a-coulter
Ukryty Pub niedaleko wieży - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Ukryty Pub niedaleko wieży - Page 6 Empty


PisanieUkryty Pub niedaleko wieży - Page 6 Empty Re: Ukryty Pub niedaleko wieży  Ukryty Pub niedaleko wieży - Page 6 EmptyPon Wrz 13 2021, 23:46;

Żadna reakcja w sumie ze strony Maxia nie zdziwiłaby Rylana. Wyglądał paskudnie i zapewne jeszcze gorzej się czuł. Nic zatem dziwnego, że mógł warczeć na wszystkich wokół, a Coulter był na tyle wyrozumiałym, że byłby w stanie spokojnie to zaakceptować niespecjalnie przejmując się tym. Niemniej jednak sam uważał, że odcinanie się od wszystkich i wszystkiego w gorszy dzień mogło jedynie pogłębić problemy z samopoczuciem, dlatego tak bardzo jak on sam nie chciał siedzieć przy samotnym stoliku, tak i nie zamierzał zostawić Solberga w świętym spokoju.
Chłopak westchnął jedynie na trafną uwagę byłego ślizgona i upił łyk bardzo mocnego drinka. Do tej pory chyba nie akceptował tego, że zdecydował się na uśmierzenie w takiej formie.
- Zgadnij... Łeb mnie męczy. Coś chce wejść akurat, kiedy musze się uczyć i jakby. Już w sumie nie panuję na tym, kiedy to przychodzi. Obstawiam, że to organizm zaczyna sam się bronić. - Dukał pod nosem robiąc przerwy w momentach, w których głowę najbardziej przezywały bóle. - Co się stało? - Nie odpuszczał. Może jeśli Max się wygada to chociaż trochę mu przejdzie.
W międzyczasie Rylan masował mocno swoje skronie pragnąc uśmierzyć jakkolwiek przeszywający na wskroś ból i o dziwo zaczynał odnosić wrażenie, że to faktycznie... Zaczyna działać. Mruknął lekko pod swoim nosem czując jak ból przygasł delikatnie na jeden moment. Miał nadzieje, że to zwiastun wyciszenia.
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 4236
  Liczba postów : 11866
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Ukryty Pub niedaleko wieży - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Ukryty Pub niedaleko wieży - Page 6 Empty


PisanieUkryty Pub niedaleko wieży - Page 6 Empty Re: Ukryty Pub niedaleko wieży  Ukryty Pub niedaleko wieży - Page 6 EmptyWto Wrz 14 2021, 12:26;

Rylan oczywiście miał rację, choć zapewne nie zdawał sobie sprawy jak bardzo jego towarzystwo hamowało Solberga. Przynajmniej dziś ograniczy się tylko do alkoholu, a to już było coś.
-Nie próbowałeś pogadać z kimś kto się na tym zna? Kto mógłby Ci pomóc to ogarnąć? Jest taka jedna puchonka, co też ma wizje, może ona byłaby w stanie cokolwiek poradzić? - Zaproponował, bo oczywiście, że pierwsze co nie pomyślał o nauczycielach, a o swoich znajomych. Tak bardzo jak nienawidził wróżbiarstwa i wszelkiego jasnowidzenia, tak współczuł krukonowi tego, z czym musiał się przez swój "dar" męczyć. W życiu nie chciałby przechodzić przez coś podobnego. Wystarczyły mu i tak migreny pojawiające się z powodu komplikacji życiowych.
-Ech... - Westchnął ciężko na pytanie, bo naprawdę nie miał ochoty o tym rozmawiać, ale był już dziś w takim stanie, że raczej nie miał już zbyt wiele do stracenie. -Razem z kumplem pozbywałem się dziś boginów z tej cholernej wieży nad nami. Poza tym miałem zjebanie ciężki rok i jeszcze te wakacje, które zamiast pomóc, jeszcze bardziej wszystko spierdoliły. Nie mam siły Rylan. Po prostu kurwa nie mam siły. - Zaczął, po czym wyzerował drina, krzywiąc się lekko i poprosił barmana o kolejną porcję tego samego. Skoro już mieli rozmawiać o nieprzyjemnych rzeczach, to zdecydowanie nie mógł znieść tego na trzeźwo. -Levatus Dolor? - Zaproponował widząc, jak ten rozmasowuje sobie skronie. Może zbyt wiele by to nie pomogło, ale zawsze lepsze to niż nic. Akurat nie miał przy sobie swojego zapasu eliksiru migrenowego.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Rylan A. Coulter
Rylan A. Coulter

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 170
Galeony : 325
  Liczba postów : 201
https://www.czarodzieje.org/t20738-rylan-a-coulter
https://www.czarodzieje.org/t20742-rylan-a-coulter#658468
https://www.czarodzieje.org/t20740-rylan-a-coulter
Ukryty Pub niedaleko wieży - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Ukryty Pub niedaleko wieży - Page 6 Empty


PisanieUkryty Pub niedaleko wieży - Page 6 Empty Re: Ukryty Pub niedaleko wieży  Ukryty Pub niedaleko wieży - Page 6 EmptyPią Wrz 17 2021, 16:29;

Zastanawiał się w sumie często czy jego znajomi nie maja dość tego, że ten się aż tak mocno żali za każdym razem, kiedy miewa epizody przed i po wizyjne. Z drugiej strony... Była to część jego życia i nawet jeśli o tym nie mówił to... Widać to było po nim i można było ból czytać z niego niczym z otwartej księgi.
- Szukam... Nadal szukam. Idę to Latifa na konsultację i w sumie... Szukam informacji u Latifa z Vonnegutem. Są chyba całkiem nowi w szkole, więc... To nowi asystenci. Może będą w stanie coś zaradzić albo jakoś pomóc. - Skonsternował się na moment słysząc o puchonce, która też miewa wizje. Może należałoby z nią nawiązać jakiś kontakt?
To jaką skłonność do pecha miał tak Max jak i Felek nie dość, że czyniło z nich dla siebie idealnych partnerów, tak i sprawiało, że Rylan wewnętrznie w duchu czuł, że należy im się chociaż chwila spokoju i odpoczynku. Słysząc dalsze słowa historii, aż poderwał głowę do góry ze zdziwienia. Naprawdę Solberg wydawał się przeładowany absolutnie wszystkim.
- Ja pierdole... Stary, ty i Felek koniecznie potrzebujecie wakacji. I nie mówię o Arabii. Wyjedźcie na jakąś wieś chociażby na dwa tygodnie i cokolwiek odpocznijcie. - Oczywiście to nie było remedium na ich problemy, ale... Jak długo można walczyć o swoje nie mając siły? Każdy potrzebował raz na jakiś czas odpoczynku, a żaden z nich nie miał takowego już przez bardzo długi czas.
Zmierzwił swoją znajdującą się w wiecznym bałaganie grzywkę i ponownie wrócił do masowania swoich skroni. Przynosiło to minimalną ulgę więc w sumie, korzystał z tego co działało. Pomachał nią delikatnie przecząco w stronę Maxa wiedząc, że zaklęcie na nic się nie przyda.
- Próbowałem w szkole jeszcze... Niestety nie działa tym razem. To coś mocniejszego, pewnie jakaś gruba wizja. - Westchnął głucho. - A czym ty się w sumie teraz zajmujesz, że czyściłeś tę wieżę z boginów? - Zagaił niezobowiązująco z ciekawości. To w sumie była dość ciekawa aktywność jak na dzisiejszy dzień.
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 4236
  Liczba postów : 11866
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Ukryty Pub niedaleko wieży - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Ukryty Pub niedaleko wieży - Page 6 Empty


PisanieUkryty Pub niedaleko wieży - Page 6 Empty Re: Ukryty Pub niedaleko wieży  Ukryty Pub niedaleko wieży - Page 6 EmptyPią Wrz 17 2021, 19:54;

Jemu to kompletnie nie przeszkadzało. Sam raczej nie lubił opowiadać o swoich problemach i twardo udawał, że wszystko jest w porządku, ale tak jak dziś, czasem po prostu nie miał siły dłużej prowadzić tej maskarady i sam pozwalał sobie na mały spadek kondycji. Przynajmniej na zewnątrz, bo wewnętrznie już dawno nie czuł się tak, jakby wszystko było w najlepszym porządku.
-Latif to ten szkolny szaman, no nie? Pamiętał jak nas naćpał na lekcji nasennym i mieliśmy jakieś chore sny. - Rylan raczej nie powinien być zdziwiony, że Max podobnie wyrażał się o nauczycielach wróżbiarstwa. W końcu nigdy, nawet przy jasnowidzach, nie krył się z tym, że ma ten przedmiot głęboko w poważaniu. Nie oznaczało to, że miał cokolwiek do samego krukona. Lubił go i nawet współczuł, że musi się tak z tymi wizjami męczyć. -Jakby Latif jednak nie pomógł to uderz do Moses, tej puchonki. Obecnie buja się z Boydem więc nie powinieneś mieć problemów z identyfikacją. - Mimo wszystko poradził mu, do kogo uderzyć, jakby potrzebował innego spojrzenia na sytuację. Nie wiedział czy Freddie ma duże doświadczenie, ale zakładał, że radzi sobie lepiej niż Rylan. Przynajmniej z tego, co widział podczas ich spaceru po Alejce Uśpionych.
Nie miał pojęcia ile krukon wie o nim i Felku. Sam raczej nie paplał o tym na prawo i lewo, nie lubiąc się zwierzać, ale też nie wstydził się swojego związku. Po prostu nie mówił więcej, niż to było potrzebne. Prawdą jednak było, że potrzebowali w życiu spokoju.
-Proszę, nie wspominaj o tym miejscu. - Zareagował na Arabię znacznie łagodniej, niż podczas spotkania z innym znajomym. Było słychać w jego głosie rezygnację i pewne błaganie. Nawilżył gardło alkoholem, nim odniósł się do kolejnych słów chłopaka. -Feli... Feli tyle co zaczął pracę, bardzo mu zależy i bierze na siebie wiele. Nie wiem, czy będzie chciał wziąć wolne. - Wiedział, jak ukochany stresował się podjęciu pracy na stanowisku asystenta i bardzo go wspierał, jednak z drugiej strony też się martwił. Bez względu na to ile razy powtarzał, że nie jest mu nic winien za mieszkanie w Inverness, ten upierał się brać dodatkowe roboty i jeszcze spędzał mnóstwo czasu na remoncie.
-Strasznie Ci z tym współczuję. Eliksir żaden też nie działa? - Upewnił się, by nie radzić mu czegoś, co i tak jest totalnie bezużyteczne. -Spełniają Ci się te wizje? - Zapytał jeszcze z ciekawości, bo jedno być jasnowidzem, a inne żeby te wizje faktycznie miały jakąś wartość. Niestety to, co przepowiedziała mu Moses się spełniło, choć zdecydowanie nie tak, jak się tego spodziewał. -Nie, stary, nic takiego. Jakaś kobieta nas zaczepiła, że w wieży coś panuje i poszliśmy sprawdzić. Niestety oczywiście były to jebane boginy. - Wyjaśnił sytuację, żeby przypadkiem Rylan nie pomyślał, że Solberg jest jakimś aurorem, czy kimkolwiek znaczącym na tym świecie. -Jestem bezrobotny i generalnie... No jak widzisz nie spędzam zbyt ambitnie czasu. Głównie siedzę w jakiejś spelunie i próbuję znaleźć choć trochę ulgi.- Przyznał mając nadzieję, że krukon nie będzie o tym rozpowiadał na prawo i lewo, choć dziś Max był już w tak beznadziejnym stanie, że ciężko było mu wyobrazić sobie, że może być gorzej.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Rylan A. Coulter
Rylan A. Coulter

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 170
Galeony : 325
  Liczba postów : 201
https://www.czarodzieje.org/t20738-rylan-a-coulter
https://www.czarodzieje.org/t20742-rylan-a-coulter#658468
https://www.czarodzieje.org/t20740-rylan-a-coulter
Ukryty Pub niedaleko wieży - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Ukryty Pub niedaleko wieży - Page 6 Empty


PisanieUkryty Pub niedaleko wieży - Page 6 Empty Re: Ukryty Pub niedaleko wieży  Ukryty Pub niedaleko wieży - Page 6 EmptyCzw Wrz 23 2021, 15:43;

Będąc kompletnie szczerym to asystenta nauczyciela od wróżbiarstwa znał głównie z opowieści i jakichś plotek. Spotkał go może ze dwa razy na szkolnym korytarzu, ale było to absolutnie wszystko. Niemniej jednak mógł trochę zgodzić się z poglądem Maxa i nazywać go niejako szamanem. Tak ze względu na wygląd jak i na ciekawe metody nauczania.  
- Wizje, Max to były wizje... - Westchnął uśmiechając się i przewracając oczami. - Chociaż fakt, niektórzy zapewne mogli się lekko naćpać. - Uczniowie w Hogwarcie potrafili być tak sprytni jak i pełni wyobraźni. Nic zatem dziwnego, że skoro to dawka czyni truciznę, to zapewne i nasennym potrafili się nieźle sponiewierać doświadczając przedziwnych snów i budząc się i wybudzając na zmianę w przypadku kończącego się działania eliksiru.  - Dziękuję ci bardzo. Zapamiętam sobie nazwisko. Może ona będzie miała jakieś ciekawe wskazówki. Bądź cokolwiek...  
Rylan już spotkał się z wieloma reakcjami dotyczącymi wakacji w Arabii i każda jedna była podobna. Lęk i strach wypisane na twarzach, połączone z delikatną chęcią mordu bądź zemsty. Wszystko to było okraszone zajebistym poczuciem niesprawiedliwości i chcąc nie chcąc krukon mocno w duchu dziękował sobie za to, że zdecydował się nie jechać na te wakacje. Nie żeby za tym specjalnie przepadał, bo często odczuwał zmęczenie powodowane ilością ludzi wokół siebie. Jednak tym razem może i dałby się namówić, gdyby nie zaplanował wcześniej wizyty u swoich rodziców.  
- Z pierwszej lekcji, którą miałem z nim mogę śmiało stwierdzić, że radzi sobie lepiej niż świetnie. - Powiedział uśmiechając się pod nosem. Nie kłamał... Nie chwalił go zresztą nawet za nadto, bo kiedy ich stolik miał problemy ten od razu zareagował.  
Westchnął jedynie głośno słysząc o eliksirze. Niestety nie dało się obejść daru. No, ale dokładnie wiedział, że takie są właśnie następstwa i mimo tego, że chociaż powinien się już do tego przyzwyczaić to nadal spędzało mu to wielokrotnie sen z powiek.  
- Boże Maxiu... Tylko ty potrafisz mieć takie szczęście. - Klepnął go po ramieniu przestając przez chwilę rozmasowywać swoje skronie. Połowicznie znał przygody Solberga, jednak nie wyobrażał sobie siebie podczas podobnych zawirowań. Niemniej jednak był pełen podziwu dla niego, jak zawsze wychodzi z opresji. Zdawać by się mogło, że naprawdę... potrafi upaść na cztery łapy bez szwanku. - A szukasz czegokolwiek? - Zagaił delikatnie chociaż bał się go, że będzie to pytanie rozjuszające go. Szykował się od razu na przepraszanie, za to pytanie.  
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 4236
  Liczba postów : 11866
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Ukryty Pub niedaleko wieży - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Ukryty Pub niedaleko wieży - Page 6 Empty


PisanieUkryty Pub niedaleko wieży - Page 6 Empty Re: Ukryty Pub niedaleko wieży  Ukryty Pub niedaleko wieży - Page 6 EmptyCzw Wrz 23 2021, 16:28;

Max akurat był na jednej jego lekcji i jak to zazwyczaj bywało z nim i wróżbiarstwem, wyszedł srogo rozczarowany, choć wtedy lepszym określeniem było "wkurwiony".
-Nazywaj to jak chcesz, naprawdę. Ja spałem, więc dla mnie to były sny i wybacz, ale o ile uwielbiam wręcz niszczyć swój organizm, tak nie lubię, jak ktoś podaje mi herbatkę z dodatkiem eliksiru nasennego, bez mojej wiedzy. - Powiedział, a na jego twarzy wykwitło szczere zdegustowanie. Szczególnie wtedy, gdy bardzo nie chciał spać, podobna zagrywka była dla niego potwarzą i gdyby wiedział, że zostanie do tego zmuszony i jeszcze będzie przeżywał katusze z wizjami, w życiu by się na tej lekcji nie pojawił.
-Coś ciekawego na pewno będzie miała. Tylko uważaj, to kobietka z... charakterem. - Zaśmiał się, bo co jak co, ale Moses była bezpośrednia i bezkompromisowa, co z jednej strony Max naprawdę mocno cenił, a skoro istniała szansa, że może Rylanowi pomóc, to czemu miał trzymać te informacje w tajemnicy przed kumplem?
No tak, nic dziwnego że ludzie kurwili na Arabię, skoro ta sama sobie na to zasłużyła i nawet dłuższa rozmowa z Wielką Wezyrką nie była w stanie sprawić, by całe te wakacje kojarzyły się milej niż z tym, co wydarzyło się podczas wędrówki przez pustynię. Max miał jeszcze do tego wyrzuty sumienia z powodu ćpania i rabunku ich pokoju, za co oczywiście też się obwiniał, bo był wręcz przekonany, że miało to coś wspólnego z jego miłością do mudminu. Na samo wspomnienie aż żałował, że nie ma ze sobą żadnego zapasu. Może powinien tam wrócić i się zaopatrzyć?
-W to akurat nie wątpię. Zawsze w niego wierzyłem. - Uśmiechnął się ciepło, choć jednocześnie był w tym jakiś niewymowny smutek. Był dumny z Felka i naprawdę życzył mu jak najlepiej, ale najnormalniej w świecie się o niego martwił.
-Chcesz? Chętnie oddam. - Prychnął opróżniając szklankę i zamawiając kolejną dolewkę, po czy odpalił jeszcze jednego szluga. Może i zawsze wychodził z opresji, ale kosztowało go to za dużo. Zdecydowanie ZA dużo. -Według tego, co mówię, to tak, chociaż nie złożyłem jeszcze żadnego CV. - Przyznał, by zaciągnąć się papierosem i wypuścić powoli dym z płuc. -W końcu będę musiał się za to zabrać, bo nikt nie uwierzy, że przez tyle czasu nic nie znalazłem, tylko raczej porobionego to i tak mnie nigdzie nie przyjmą. - Wywalił z siebie myśli, jakie miał na ten temat. Był jakiś taki beznamiętny w tym wszystkim, co biorąc pod uwagę ile kosztowało go spotkanie z boginami, raczej nie było niczym dziwnym.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Rylan A. Coulter
Rylan A. Coulter

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 170
Galeony : 325
  Liczba postów : 201
https://www.czarodzieje.org/t20738-rylan-a-coulter
https://www.czarodzieje.org/t20742-rylan-a-coulter#658468
https://www.czarodzieje.org/t20740-rylan-a-coulter
Ukryty Pub niedaleko wieży - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Ukryty Pub niedaleko wieży - Page 6 Empty


PisanieUkryty Pub niedaleko wieży - Page 6 Empty Re: Ukryty Pub niedaleko wieży  Ukryty Pub niedaleko wieży - Page 6 EmptyPią Paź 01 2021, 20:20;

Posłał chłopakowi niepewny uśmiech reagując na zamiłowanie chłopaka do faktycznego trucia swojego organizmu. Z drugiej strony czy przy tak niezależnej i wolnej duszy jaką był Max faktycznie powinien się dziwić oburzeniu na te zajęcia u Latifa? To zdecydowanie nie było w jego stylu, a z drugiej strony... Był w szoku, że chłopak w ogóle poszedł na to wróżbiarstwo. Na znak zrozumienia przytaknął mu jedynie cicho i pozwolił mu kontynuować.
- Co oznacza... Kobieta z charakterem? - Ściągnął mocniej brwi w geście zdziwienia. Zazwyczaj brał puchonów za prze serdeczne osoby, faktycznie może dość stereotypowo, a tego nie lubił, ale chyba jeszcze nigdy w życiu nie spotkał żadnego puchona, który jakkolwiek zalazłby mu za skórę. Czyżby młoda panienka Moses była pierwszą o wyrazistym, mocnym i dość wybuchowym charakterze pośród borsuków?
Jak bardzo chłopak nie opierał by się przed pomocą osób trzecich tak wiedział, że musiał w to brnąć. Musiał coś zrobić by iść dalej, a na dobrą sprawę... nie znał żądnego jasnowidza pośród swoich znajomych. Toteż nikt nie mógł i nie potrafił przekazać mu ważnych informacji na temat tego jak powinien rozwijać swój dar. Nie chciał też jednocześnie stać w miejscu, a powoli jego prośby skierowane do nauczycieli zaczynały wyglądać bardziej jak żebry niż cokolwiek innego.
Widząc reakcję Maxa i Felka, jedna po drugiej, bo w końcu z oboma po wakacjach miał już styczność wiedział, że nie zamierza poruszyć tematu Arabii już nigdy więcej. To był grząski grunt, pełen bólu i niepokojący wszystkich wokół, a zatem należało go pozostawić do przeprocesowania przez każdego z nich. Każdy koniec końców opracuje swoją własną tragedię na swój własny sposób, a on nie chciał i z resztą nigdy nie zamierzał włazić ze swoimi brudnymi buciorami wprost w ich życie.
Wypowiedź o Felku skwitował rozczulonym spojrzeniem i pełnym uśmiechem mimo świdrującego bólu w głowie. Na dobrą sprawę czy znał historie chłopaków? Chyba nie, ale czy potrzebował ją znać by widzieć jaka niezwykła relacja ich łączyła? Na dobrą sprawę mogli i się spotkać w kompletnie przypadkowym barze i od niechcenia stwierdzić, że ze sobą spróbują, ale czy jakkolwiek im to ujmowało? Nie wydawało się Rylanowi i dlatego też bardzo ochoczo obserwował to jak chłopaki, będąc już ze sobą w związku, troszczą się o siebie i nadal ustawicznie się do siebie zbliżają.
- Mam szczerą nadzieję, że to wszystko zajmie krócej niż ci się wydaje, w sensie... Wyjście z takiego zawieszenia. Nie wiem co mogłoby przynieść jakąkolwiek ulgę. - Westchnął rozmasowując skronie i upijając ostatni łyk swojego drinka. Czuł jego siłę wewnątrz siebie, a zatem na tę chwilę przynamniej zamierzał wstrzymać się z kolejnym. - Nie zamierzam cię też umoralniać... Sam będziesz wiedział, jak chcesz zrobić dla siebie najlepiej, ale... Jest duża szansa, że praca jakkolwiek może ukoić trochę ból i przynieść tę ulgę, o której mówisz. - Wszystko co teraz proponował chłopakowi kierowane było jedynie troską. Naprawdę liczył, że prędzej czy później uda mu się wszystko ułożyć i jakoś... Przestać trafiać w końcu na jakieś sytuacyjne bagna.
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 4236
  Liczba postów : 11866
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Ukryty Pub niedaleko wieży - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Ukryty Pub niedaleko wieży - Page 6 Empty


PisanieUkryty Pub niedaleko wieży - Page 6 Empty Re: Ukryty Pub niedaleko wieży  Ukryty Pub niedaleko wieży - Page 6 EmptyCzw Paź 21 2021, 10:36;

Mimo wszystko, Max rzadko olewał zajęcia. Starał się chociażby na nich być, a wróżbiarstwo często było dla niego okazją po prostu do dobrej zabawy. Niestety wtedy akurat wszystko poszło w zupełnie innym kierunku i zamiast wyjść z zajęć uśmiechnięty i rozluźniony, wkurwił się jeszcze bardziej i musiał odreagować.
-Callahan w spódnicy. W sumie, nic dziwnego, że się dobrali. Nie da sobie w kaszę dmuchać i zdecydowanie mówi co myśli. Tiara musiała być po niezłej imprezie dając ją do puszkolandii. - Przybliżył mu nieco postać Fredki, choć osobiście nie miał do niej nic złego. Lubił dziewczynę mimo, że związała się z Boydem, choć i do niego jakoś nie czuł już takiej nienawiści jak kiedyś.
Dar z jakim męczył się Rylan był iście przejebany. Solberg współczuł krukonowi wiedząc, jak ten męczy się z tymi wszystkimi wizjami i ich konsekwencjami. Szczerze chciał mu pomóc, gdyby tylko mógł, ale niestety nie miał tu zbyt wielu możliwości, gdyż sam ani w temacie nie siedział, ani zbyt wielu takich osób nie znał. Starał się jednak w miarę możliwości cokolwiek wymyślić, bo Rylan był w końcu jego ziomkiem.
Arabia odcisnęła swoje piętno na wielu psychikach. To, co działo się na pustyni wkurwiło lub załamało chyba każdego i choć nie winił krukona za pytania i nieświadomość, bo w końcu sam nie przeżył tego koszmaru, tak nie lubił po prostu do tego wracać, chcąc zostawić to wszystko jak najdalej za sobą. Jedyny plus, jaki z tego wyszedł to to, że magiczna oaza pozbyła go tej cholernej blizny na całej ręce, której nabawił się podczas jednej z wizyt na Nokturnie.
Ich relacja faktycznie była skomplikowana i burzliwa, ale tak naprawdę wszystko to wynikało z troski i uczucia. To, jak się poznali nie miało większego znaczenia. Sami zapracowali sobie na moment, w jakim obecnie się znajdowali i Max nie miał zamiaru odrzucać tego w kąt. Nigdy nie był wielkim zwolennikiem związków, ba, nawet nie wierzył, że coś takiego jak miłość ma prawo istnieć, ale przy Felku czuł, że to wszystko może jednak mieć jakiś sens i chciał w tym trwać. Kochał go i w typowym dla siebie stylu, nie miał zamiaru się z tym w żaden sposób ukrywać.
-A daj spokój. Nie samą robotą człowiek żyje. Ni chuja nie mam na to ochoty, ale też wiem, że nie mogę wiecznie siedzieć na dupie. - Wzruszył ramionami, po raz kolejny przykładając papierosa do ust. Obecnie miał wyjebane na takie sprawy i naprawdę nie czuł potrzeby rzucania się w wir obowiązków, choć czuł pewną presję związaną z tym, jak mogli to postrzegać jego najbliżsi. -Zajęty umysł to szczęśliwy umysł mówisz? - Wyszczerzył się do niego, bo w pewnym stopniu rozumiał to podejście. Sam przecież większość życia tak właśnie działał, rzucając się w wir pracy, by nie myśleć o innych sprawach.

+

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Rylan A. Coulter
Rylan A. Coulter

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 170
Galeony : 325
  Liczba postów : 201
https://www.czarodzieje.org/t20738-rylan-a-coulter
https://www.czarodzieje.org/t20742-rylan-a-coulter#658468
https://www.czarodzieje.org/t20740-rylan-a-coulter
Ukryty Pub niedaleko wieży - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Ukryty Pub niedaleko wieży - Page 6 Empty


PisanieUkryty Pub niedaleko wieży - Page 6 Empty Re: Ukryty Pub niedaleko wieży  Ukryty Pub niedaleko wieży - Page 6 EmptyCzw Paź 28 2021, 15:41;

Sformułowanie Callahan w spódnicy wywołało na jego twarzy dziwny uśmiech. Z jednej strony było to rozbawienie, ale dość mocno mieszało się z bólem napływającym ze strony drugiej. Niemniej jednak musiał przyznać Solbergowi, że ten miał jakiś przedziwny talent do opisywania ludzi w sposób tak dwojaki, że niewiadomym było, czy to obraza czy jednak jedynie uszczypliwy komentarz.  
- Generalnie czasami rozmieniam to jakim sposobem ludzie trafiają do tego, a nie do innego domu. - Wzruszył ramionami przyznając rację byłemu ślizgonowi.  
Generalnie klasyfikowanie uczniów na domy było dla nich dosyć krzywdzące, bo co prawda z jednej strony wprowadzało poczucie wspólnoty, ale z drugiej wszyscy zdawali się być w nieustannej nagonce spowodowanej rywalizacja między domami i w ten oto sposób wykształcała się taka dzika i nieprzyjemna wrogość, którą często niektórzy przekuwali... W bójki. Jak na ten przykład pierwszaki we wrześniu.  
Rylan mocno kibicował Maxowi. Wiedział, że ten prędzej czy później musi stanąć na nogi i poradzić sobie z własnymi demonami, a on sam nie czuł się w obowiązku by jakkolwiek go ku temu po spieszczać każdy potrzebował czasu dla siebie by przeżyć dane momenty swojego życia w określony sposób i właśnie Coulter rozumiał to doskonale, bo sam miał za sobą pełno takich właśnie momentów. W zamian moralizatorskiego tonu postanowił więc przyjaźnie poklepać przyjaciela po ramieniu.  
Ból jednak nasilał się coraz mocniej i wiedział już, że jedyną ucieczka będzie świadome poddanie się mu w łóżku i doświadczenie tego cholerstwa, które mu właśnie nadchodziło. Skinął wiec głową w kierunku Solberga wstając niczym wrak człowieka.  
- Musisz mi wybaczyć, ale jeśli jeszcze trochę to potrzymam to rozsadzi mi czerep. - Syknął na koniec z bólu zbierając swoje graty. - Napisze do ciebie niedługo. Odpoczywaj stary i trzymaj się. - Powiedział jeszcze raz klepiąc w bok i wyszedł z baru szukając ustronnego miejsca dla samego siebie.


[z/t x2]

+
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Ukryty Pub niedaleko wieży - Page 6 QzgSDG8








Ukryty Pub niedaleko wieży - Page 6 Empty


PisanieUkryty Pub niedaleko wieży - Page 6 Empty Re: Ukryty Pub niedaleko wieży  Ukryty Pub niedaleko wieży - Page 6 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Ukryty Pub niedaleko wieży

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 6 z 8Strona 6 z 8 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Ukryty Pub niedaleko wieży - Page 6 JHTDsR7 :: 
hogsmeade
-