Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Opuszczona wieża astronomiczna

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 6 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6
AutorWiadomość


Audrey Delilah Primrose
Audrey Delilah Primrose

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Metamorfomagia, teleportacja
Galeony : 1004
  Liczba postów : 1900
Opuszczona wieża astronomiczna - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Opuszczona wieża astronomiczna - Page 6 Empty


PisanieOpuszczona wieża astronomiczna - Page 6 Empty Opuszczona wieża astronomiczna  Opuszczona wieża astronomiczna - Page 6 EmptyPon Sty 30 2012, 14:08;

First topic message reminder :




Prosta kamienna komnata znajdująca się na szczycie jednej z wież. Cztery monotonne kamienne wilgotne ściany, naprzeciwko drzwi znajduje się małe okienko, z okiennicami. Poza nim w komnacie znajdują się małe biurko krzesło, proste łózko z siennikiem, mały piecyk z odrobiną paliwa, oraz drzwi do malutkiej skromnie urządzonej łazienki z toaletą. Komnata zamykana jest grubymi drzwiami.
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Astrid Nafnisdottir
Astrid Nafnisdottir

Student Gryffindor
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 174
Dodatkowo : Półwila
Galeony : 520
  Liczba postów : 270
https://www.czarodzieje.org/t19558-astrid-nafnisdottir
https://www.czarodzieje.org/t19591-porarinn#582214
https://www.czarodzieje.org/t19562-astrid-nafnidotter
Opuszczona wieża astronomiczna - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Opuszczona wieża astronomiczna - Page 6 Empty


PisanieOpuszczona wieża astronomiczna - Page 6 Empty Re: Opuszczona wieża astronomiczna  Opuszczona wieża astronomiczna - Page 6 EmptyNie Lut 07 2021, 03:10;

Brew jej drgnęła na reakcję wobec jej wspaniałomyślności i chęci wstawienia się za swoim towarzyszem u samego Odyna, jednak poza niezadowolonym prychnięciem spomiędzy warg nie uciekło jej żadne słowo. Jedynie ledwo zauważalne wzruszenie ramionami mogło zasugerować odrobinkę obrazy i damskiego focha, który w przypadku Astrid mijał tak szybko, jak się pojawiał. Szkoda było jej nerwów na takie pierdoły. Może po prostu Potworek nie dojrzał do tego, aby być wojownikiem i marzyć o Vahalii, gdzie w towarzystwie pięknych tarczowniczek mógłby cieszyć się kielichem.
- Huh? Może masz jednak w sobie coś z mojej krwi! To zdecydowanie podbój, a nie rabubunek. - zaśmiała się pewnym głosem, nie zwracając nawet uwagi na przekręcone słówko i klepnęła go nawet dłonią w ramię z odrobiną aprobaty, zapominając o wcześniejszym gniewie. Wyprawy łodzią były cudowne, dawały poczucie wolności, ale były też szalenie niebezpieczne, zwłaszcza w przypadku niełaski u Njorda. - Czym się zajmujesz? Nie znam Twojej profesji! Oczywiście, że było źle. Niebezpiecznie. Na tym jednak polega życie, przynajmniej w moich stronach. Zabierając nam możliwości wykazania się przed Odynem, walki.. To tak trochę obdzierać z męstwa.
Wypaliła nagle, zdając sobie sprawę, jak mało o nim wiedziała. Bał się niedźwiedzi i nosił metalowy znaczek, dający mu przywileje. Był też doskonały z zaklęć w przeciwieństwie do niej, co zauważyła na lekcjach. Musiała też odpowiedzieć na zadane pytanie. Wiedziała, że żyli wtedy krótko i bitwy między plemionami, wybory jarla, polowania na smoku czy grabieże i gwałty nie był w dzisiejszych czasach powodem do dumy, jednak nigdy przeszłości się nie wstydziła. Badała go wzrokiem zaciekawiona, przechodząc jednak do podarunku, który mu przygotowała. Był przecież pierwszą osobą w zamku, z którą miała kontakt i którą polubiła, bo nie ukrywajmy — poza ładną buzią, Astrid nie należała do najpopularniejszych dziewczyn. Czyżby brak subtelności?
- Uśmiechasz się! - zauważyła zadowolona, nachylając się nieco do przodu i wprawiając burzę jasnych włosów w subtelne kołysanie. Wygadała, jakby więcej nie było jej trzeba. Zerknęła dumnie na bransoletkę, nie ukrywając dołeczków w policzkach. Twardy charakter wcale nie kłócił się z jej zamiłowaniem do obdarowywania innych. Poza symbolikom bransoletka miała też właściwości ochronne, w co z całego serca Gryfonka wierzyła.
- Hmmm.. Był problem z wyborem dobrego knura, ale w końcu udało się złożyć obietnicę i złożono go w ofierze Freyrowi. Potem jedliśmy, były tańce, ognisko i wiele piwa. Kilka młodszych z wiosek ogłosiło swoje małżeństwa, nasza Widząca przepowiadała też przyszłość. Nic nowego. A jak Twoje święta? Jadłeś dobre rzeczy?
Rozsiadła się wygodnie obok niego, podkurczając nogi. Objęła je rękoma, układając głowę na kolanach i przekręciła ją w stronę Krukona, zadowolona z towarzystwa. Z pewnością zwyczaje tu były inne niż w jej domu, bardziej chrześcijańskie.
Powrót do góry Go down


Darren Shaw
Darren Shaw

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 184cm
Dodatkowo : Mistrz Pojedynków I Edycji Profesjonalnej Ligi
Galeony : 3011
  Liczba postów : 3049
https://www.czarodzieje.org/t18607-darren-shaw
https://www.czarodzieje.org/t18609-skrzynka-darrena#532211
https://www.czarodzieje.org/t18608-darren-shaw#532138
https://www.czarodzieje.org/t18612-dziennik-darren-shaw#532281
Opuszczona wieża astronomiczna - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Opuszczona wieża astronomiczna - Page 6 Empty


PisanieOpuszczona wieża astronomiczna - Page 6 Empty Re: Opuszczona wieża astronomiczna  Opuszczona wieża astronomiczna - Page 6 EmptyWto Lut 09 2021, 19:40;

  Pytanie o "profesję" nieco zbiło Darrena z tropu. Cóż, mógł jej powiedzieć wszystko - był prawie pewien, że historia o pojedynkach z podpalaczami na Pokątnej spodobałaby się Astrid. Mógł jej powiedzieć też podkoloryzowaną, ale nieodchodzącą za daleko od prawdy wersję, że był "w przybocznej straży jarla" czy jakkolwiek w Norwegii mówiło się na Ministra Magii - choć Shaw był pewien że większość tamtejszych czarodziejów była jednak na skali normalności bliżej Krukona niż Gryfonki. Darren zdecydował się jednak na najłagodniejszą, oraz w efekcie najnudniejszą, wersję.
- Pracuję w Biurze Bezpieczeństwa w Londynie - oznajmił suchym, formalnym tonem, który dziesiątki razy przyjmował podczas kontroli różdżek czy sprawdzania przesyłek - Pilnuję, żeby ludzie w za dużych kapeluszach nie wnosili w nich niebezpiecznych rzeczy - dodał z wzruszeniem ramion - A jeśli mam wybierać między dostaniem po mordzie i przypodobaniu się jakiemuś jednookiemu miłośnikowi kruków, a niedostaniu po mordzie i "odarciu z męstwa", to bez dobrego powodu zawsze wybiorę to drugie - skomentował kolejną wypowiedź Astrid Krukon, opierając się na łokciach i wyciągając na drewnianych schodkach prowadzących na szczyt wieży.
  Shaw podniósł nadgarstek uzbrojony w bransoletkę do góry i potrząsnął lekko runami wiszącymi na rzemyku. Trzy kamyczki zagrzechotały lekko, każdy z wyrytą nań innym znakiem. Darren uśmiechnął się raz jeszcze i opuścił dłoń, patrząc na blondynkę.
- Mam nadzieję, że będzie skutecznie chronić mnie i moich skarbów - powiedział z cichym śmiechem, zastanawiając się przez chwilę czy pięćset lat temu sam stałby się obiektem najazdu antenatów Astrid.
Shaw pokiwał głową, słuchając z uwagą słów o świętach dziewczyny. Brzmiały... cóż, brzmiały tak jak wyobrażałby sobie święta brodatych wikingów w rogach z hełmami, toporami wielkimi jak oni i jeszcze większymi beczkami piwa.
- Same dobre rzeczy - zaśmiał się Darren, szukając przez chwilę wyciągając z kieszeni szaty zgiętego w połowie srebrnego sykla - Znalazłem monetę w puddingu - to na szczęście - choć i tak nie znalazłem szarej mary, ale kiedyś mi się uda - dodał z wzruszeniem ramion. Przesąd mówiący o szukaniu szarej mary był stricte walijski i kiedyś ludzie po prostu się za nią przebierali - teraz ta tradycja wymarła jednak nie tylko wśród mugoli, ale i czarodziejów, więc Shaw czasami wybierał się po prostu na poszukiwania stworzenia (albo zjawy) które mogło zapoczątkować ów mit.
Powrót do góry Go down


Astrid Nafnisdottir
Astrid Nafnisdottir

Student Gryffindor
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 174
Dodatkowo : Półwila
Galeony : 520
  Liczba postów : 270
https://www.czarodzieje.org/t19558-astrid-nafnisdottir
https://www.czarodzieje.org/t19591-porarinn#582214
https://www.czarodzieje.org/t19562-astrid-nafnidotter
Opuszczona wieża astronomiczna - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Opuszczona wieża astronomiczna - Page 6 Empty


PisanieOpuszczona wieża astronomiczna - Page 6 Empty Re: Opuszczona wieża astronomiczna  Opuszczona wieża astronomiczna - Page 6 EmptyPon Lut 15 2021, 01:38;

Tak, jak mógł sprzedać Astrid jakąkolwiek wymówkę, tak ona zwyczajnie by mu uwierzyła. Chociaż była pół wilą, nie miała w naturze posądzania innych o kłamstwo, głównie przez wychodzenie z założenia, że nie mieli w tym żadnego interesu względem niej. Ona też nie kłamała. Jej przodkowie mogli być okrutni i bezwzględni, jednak kłamstwo względem towarzysza w oczach Bogów uważane było za grzech. Błękitne tęczówki lustrowały go z ciekawością, a przez głowę jasnowłosej dziewczyny przemykały kolejne pomysły na to, czym Krukon mógł się zajmować. Uznała bowiem, że wygląda na człowieka wielofunkcyjnego, który powołanie mógłby z odrobiną wysiłku znaleźć w każdym fachu — tak miewali ludzie inteligentni. Może nie był urodzonym wojownikiem jedynie. Uśmieszek, chwilowe rozbawienie zatańczyło na jej buzi, objawiając się dołeczkami w polikach.
-Ah, kariera polityczna lub urz.. urządkowa? Pasuje Ci, chociaż myślałam, że skoro tak sprawnie machasz kijem, to działasz dobrze z czarami, chcesz być tym.. no wiesz. co to jest wojem magicznych spraw. - zapomniała nazwy, wzruszając ramionami i starając się mu jak najlepiej wytłumaczyć miejsce oraz profesję, do której zawędrowały jej myśli. Jego druga odpowiedź sprawiła, że wydała z siebie ciche mruknięcie zamyślenia, przenosząc spojrzenie z twarzy bruneta na drewniane schodki, tak dobrze służące im za siedzisko. Wygodne, odrobinę chłodne i skrzypiące pod wpływem najmniejszych ruchów. - Rozumiem Twoje położenie.
Dodała w końcu, pozwalając sobie na przymknięcie powiek. Nie był wierzącym, często się tym spotykała i nie miała w zwyczaju prób wymuszenia uznania Thora czy Odyna, uznając, że w momencie śmierci, wszystko samo się wyjaśni.
- Na pewno! Skropiłam to olejkiem z gałązek widzącej i dałam kilka kropel krwi, jest zaczarowane według tradycji. - znów zabrzmiała bardziej entuzjastycznie, pewnie, gdy idąc jego śladem, odchyliła się do tyłu i oparła łokciami, pozwalając, by srebrne loki kontrastowały z brudnym drewnem dechy. Przekręciła głowę w jego stronę. - Co to znaczy, że szarej mary? Co to jest? Słyszałam o fasoli w chlebie, ale to...? Dlaczego wrzucacie pieniądze w ... dding?
Uniosła brew zaintrygowana, dochodząc do wniosku, że ich modły do świni i składanie jej w ofierze, a następnie opiekanie nad ogniem jest perfekcyjnie normalne. Tańce były przednie, podobnie jak trunki i przepowiednie widzącej, przez co nowy rok zapowiadał się nadzwyczaj dobrze i obficie, zwłaszcza w plony. Gorzej było z połowami, bo ludzie coraz mocniej zaśmiecali wody, przez co i ryb było coraz mniej. Astrid nie chciała jednak o tym myśleć, trącając go zaczepnie ramieniem.
- Może chciałbyś się nauczyć walczyć toporem albo strzelać z łuku? - zaproponowała nagle z błyskiem w oczach, znajdując sposób na rozładowanie nadmiaru energii. Kiedyś przecież mówił o pójściu do lasu! - Jak będziesz chciał, to Ci pomogę.
Powrót do góry Go down


Darren Shaw
Darren Shaw

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 184cm
Dodatkowo : Mistrz Pojedynków I Edycji Profesjonalnej Ligi
Galeony : 3011
  Liczba postów : 3049
https://www.czarodzieje.org/t18607-darren-shaw
https://www.czarodzieje.org/t18609-skrzynka-darrena#532211
https://www.czarodzieje.org/t18608-darren-shaw#532138
https://www.czarodzieje.org/t18612-dziennik-darren-shaw#532281
Opuszczona wieża astronomiczna - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Opuszczona wieża astronomiczna - Page 6 Empty


PisanieOpuszczona wieża astronomiczna - Page 6 Empty Re: Opuszczona wieża astronomiczna  Opuszczona wieża astronomiczna - Page 6 EmptyWto Mar 02 2021, 10:32;

  "Woj magicznych spraw" było określeniem całkiem blisko oscylującym dookoła obowiązków, choć raczej okazjonalnych niż rutynowych, Biura Bezpieczeństwa. Prawdą było to, że walka z innymi czarodziejami była domeną raczej aurorów - w końcu to oni byli sławnymi i elitarnymi "łowcami czarnoksiężników". Biuro zajmowało się na co dzień raczej kontrolą różdżek czy niebezpiecznych przedmiotów wnoszonych do Ministerstwa, o wiele rzadziej będąc wysyłanym "w teren" - oprócz oczywiście ostatnich miesięcy, kiedy posyłany był tam każdy urzędnik, który potrafił prosto trzymać różdżkę, z lepszymi lub gorszymi skutkami.
  - Szara mara? To taka walijska legenda - wyjaśnił Krukon z wzruszeniem ramionami - Podobno znalezienie ducha z głową bestii w wigilię przynosi szczęście, ale jeszcze mi się nie udało - dodał, przypominając sobie tegoroczne poszukiwania, które ograniczył do przebieżki dookoła Exham - akurat w tym roku nie miał siły ani na chodzenie po lasach, ani tym bardziej spacer do Ross-on-Wye, ograniczył się więc do jedynie do okrążenia rodzinnej rezydencji, tym bardziej więc bez sukcesu - A monety w puddingu... no, znalezienie jej po prostu przynosi szczęście, tyle - odpowiedział, samemu dokładnie nie wiedząc skąd ten przesąd czy tradycja pochodziła. Była raczej niegroźna - przynajmniej nie na tyle, by kręcić na nią nosem jak na całą resztę wróżbiarskich sztuk.
  Na propozycję dziewczyny Darren tylko zaśmiał się lekko i pokręcił głową. Nie wyobrażał sobie siebie latającego z łukiem - a tym bardziej z toporem - nieważne, czy strzelałby do tarczy, czy starał się upolować jakiegoś królika.
- Nie, nie, podziękuję - zaprzeczył Krukon - Ale gdzieś do lasu możemy iść... byle nie Zakazanego - zaznaczył ze zmrużonymi oczami, wiedząc że tutejsze dzikie ostępy pełne niebezpieczeństw i stworzeń gotowych rozerwać zabłąkanych studentów na strzępy były cichym marzeniem Gryfonki.
Powrót do góry Go down


Astrid Nafnisdottir
Astrid Nafnisdottir

Student Gryffindor
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 174
Dodatkowo : Półwila
Galeony : 520
  Liczba postów : 270
https://www.czarodzieje.org/t19558-astrid-nafnisdottir
https://www.czarodzieje.org/t19591-porarinn#582214
https://www.czarodzieje.org/t19562-astrid-nafnidotter
Opuszczona wieża astronomiczna - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Opuszczona wieża astronomiczna - Page 6 Empty


PisanieOpuszczona wieża astronomiczna - Page 6 Empty Re: Opuszczona wieża astronomiczna  Opuszczona wieża astronomiczna - Page 6 EmptyWto Mar 02 2021, 23:27;

Nie interesowała się nigdy wewnętrzną pracą Ministerstwa — ani swojego, ani Brytyjskiego. Chociaż może to drugie teraz też było trochę jej? Nie chciała nad tym gdybać. Jej umiejętności magiczne pozostawiały wiele do życzenia, znacznie lepiej czuła się z łukiem czy mieczem, nawet toporkiem. Odziedziczenie głównie fizycznych zalet magicznego stworzenia miało niestety swoje minusy, ale Astrid radziła sobie, jak mogła. Sprawnie przecież rzucała dwa lub trzy zaklęcia, czego chcieć więcej?
- Oh.. Do, kiedy można na nią polować? Chciałabym spróbować, te szarą marę. Myślisz, że łuk z grotem umoczonym w odpowiednich ziołach będzie właściwy? - dopytała z ciekawością, lustrując jego twarz wzrokiem, unikając jednak bezpośredniego kontaktu wzrokowego. Był jej jedynym towarzyszem w tym zamku i nie chciała tego popsuć głupim urokiem, który niestety żył własnym życiem, gdy zapominała, że go ma. Ciągłe czuwanie i trzymanie w ryzach umiejętności opanowywała od dzieciaka. - Ciekawe macie zwyczaje, całkiem inne od moich. Pudding nie przechodzi smakiem metalu?
Lubiła te słodycz, której spróbowała dopiero tutaj. Czekoladowa bywała zbyt słodka, jednak waniliowa, o odpowiedniej konsystencji z nutą malin.. Była prawie tak dobra, jak jej ulubione lizaki. Jego reakcja na propozycje skutecznie wyrwała ją z zamyślenia, wywołując rozbawienie. Skąd wiedziała, że tak powie? Cóż, on był ze świata magii i arystokracji, manier, a ona była odrobinę dzikusem.
- Chodźmy do innego poprzez Zakazany, będzie ciekawiej. Zew przygody sprawia, że życie jest piękniejsze, zaufaj mi. Twoja magia, mój łuk. Co mogłoby się nie udać? - drażniła się z nim trochę, odrobinę prowokowała i dokuczała. Prefekt nie mógł pozwolić sobie na łamanie regulaminu, metalowa przypinka zmuszała go do posłuszeństwa. Ponadto o zakazie odwiedzenia tego lasu trąbili od samego początku, musiał więc zamieszkiwać go jakiś wyjątkowo silny potwór.
- Może mają tam mantykorę.
Wzruszyła ramionami, szczerząc się i trącając go łokciem, wyprostowała nogi. Oparła się na łokciach, odchylając głowę do tyłu i przymknęła na chwilę oczy, odcinając się od kamiennych ścian zamku. Więzienia.
Powrót do góry Go down


Darren Shaw
Darren Shaw

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 184cm
Dodatkowo : Mistrz Pojedynków I Edycji Profesjonalnej Ligi
Galeony : 3011
  Liczba postów : 3049
https://www.czarodzieje.org/t18607-darren-shaw
https://www.czarodzieje.org/t18609-skrzynka-darrena#532211
https://www.czarodzieje.org/t18608-darren-shaw#532138
https://www.czarodzieje.org/t18612-dziennik-darren-shaw#532281
Opuszczona wieża astronomiczna - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Opuszczona wieża astronomiczna - Page 6 Empty


PisanieOpuszczona wieża astronomiczna - Page 6 Empty Re: Opuszczona wieża astronomiczna  Opuszczona wieża astronomiczna - Page 6 EmptyNie Mar 07 2021, 13:14;

  Krukon zrezygnował od razu z prób tłumaczeń, że szara mara była jedynie przesądem, który tak naprawdę zapewne w ogóle nie istnieje. Znając Astrid, i tak pewnie zbyłaby jego słowa i dopisała marę do swojej listy "stworów do ubicia", na której szczycie i tak pewnie figurowały takie osobistości jak Fenrir, Jormungard oraz właściciel fabryki kapeluszy.
- Nie wiem - wzruszył ramionami Darren - Kto wie, kiedy opuszcza swoje leże i do niego wraca? Nikt jej przecież nie widział - powiedział zniżonym nieco dla dodania odrobiny tajemniczości głosem.
Na pytanie o metalowy pudding Shaw jedynie pokręcił głową. Monety były wrzucane zaledwie parę chwil przed podaniem - zresztą, Darren nie był nawet do końca pewien, czy takie "przejście smakiem" było możliwe.
  Na propozycję dziewczyny, by "do innego lasu dojść przez Zakazany" Shaw jedynie pokręcił głową, unosząc obie dłonie do skroni i rozmasowując je lekko. Obsesja Gryfonki na punkcie puszczy na obrzeżach hogwarckich błoni stawała się coraz bardziej niepokojąca. Krukon zaczynał się nawet lekko dziwić, że Norweżka nie zawędrowała tam samodzielnie - ba, nie zaskoczyłoby go, gdyby podczas którejś z uczt dyrektor Hampson ogłosił, że uczniowie mieszkający w Hogwarcie spać muszą w swoich dormitoriach, a biwakowanie na terenie zakazanej puszczy było ABSOLUTNIE NIEDOZWOLONE.
- Nie nie, żadne mantykory - wzdrygnął się chłopak. Na widok hybrydy lwa i skorpiona zapewne bez większego wahania teleportowałby się na drugi koniec Brytanii - miał wielką nadzieję, że w Zakazanym Lesie ich nie ma.
- Dolina Godryka, to moje ostatnie słowo - powiedział, wstając ze schodów i otrzepując tyłek z kurzu, który nazbierał się na nieużywanych stopniach - A raczej dwa słowa - dodał, zerkając na zegarek. Jęknął lekko pod nosem i pokręcił głową, łapiąc za torbę - Lecę na eliksiry. Miłego - pożegnał się z Astrid, po czym ruszył w długą drogę - z prawie że szczytu wieży na same dno lochów.

z/t x2
Powrót do góry Go down


Marla O'Donnell
Marla O'Donnell

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 168 cm
C. szczególne : szeroki uśmiech, koścista sylwetka, bardzo ekspresyjny sposób bycia, irlandzki akcent, często wplata kolorowe apaszki we włosy
Dodatkowo : Prefektka naczelna
Galeony : 3115
  Liczba postów : 1718
https://www.czarodzieje.org/t20424-marla-o-donnell#646655
https://www.czarodzieje.org/t20478-marla-o-donnell#647470
https://www.czarodzieje.org/t20470-marla-o-donnell#647414
https://www.czarodzieje.org/t20875-marla-o-donnell
Opuszczona wieża astronomiczna - Page 6 QzgSDG8




Moderator




Opuszczona wieża astronomiczna - Page 6 Empty


PisanieOpuszczona wieża astronomiczna - Page 6 Empty Re: Opuszczona wieża astronomiczna  Opuszczona wieża astronomiczna - Page 6 EmptyCzw Lis 04 2021, 00:28;

Nie wypuszczała jego ciepłych palców, dopóki nie przekroczyła progu zapomnianej przez świat wieży astronomicznej. Bardzo poważnie potraktowała zadanie od Fairwyna i uznała, że Murphy będzie idealnym przeciwnikiem do tego pojedynku - w końcu oboje chuja się na zaklęciach znali i jedynie transmutacja im szła powyżej przeciętnej. - Tu będzie git - oznajmiła, rozglądając się na boki. - W sumie ciekawe zadanie, nie? Dla mnie różdżka to świętość, może dlatego, że wychowywałam się w przeświadczeniu, że jestem mugolem. Ale dobra, szybka wymiana. 
Po tym zarządzeniu, chwyciła jego magiczny patyk. - Moja jest dłuższa i smuklejsza. To cyprys i włókno z serca hipogryfa. Czasem mi słabo, że jakieś zwierzę musiało ucierpieć, żebym mogła rzucać zaklęcia. W ogóle to bez sensu, że tak właśnie robią różdżki. No ale nieważne, ponapierdalajmy się trochę - wyszczerzyła się, gotowa do tego ułomnego pojedynku.

@Murphy M. Murray

______________________



live simply, bloom wildly
Powrót do góry Go down


Murphy M. Murray
Murphy M. Murray

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 173
C. szczególne : często chodzi po szkole z rogami lub ogonem, a w chwilach wzmożonych emocji włosy zawsze informują o tym otoczenie swoim kolorem; blizna po ranie ciętej na lewym boku na wysokości pępka
Dodatkowo : Metamorfomagia, prefekt
Galeony : 793
  Liczba postów : 353
https://www.czarodzieje.org/t20812-murphy-m-murray#663687
https://www.czarodzieje.org/t20818-rower#663837
https://www.czarodzieje.org/t20811-murphy-m-murray#663685
Opuszczona wieża astronomiczna - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Opuszczona wieża astronomiczna - Page 6 Empty


PisanieOpuszczona wieża astronomiczna - Page 6 Empty Re: Opuszczona wieża astronomiczna  Opuszczona wieża astronomiczna - Page 6 EmptyCzw Lis 04 2021, 12:26;

Chociaż zaklęcia raczej nie należały do moich ulubionych przedmiotów, to zadanie domowe od Fairwyna nawet mnie zainteresowało. Jeszcze nikt nam nigdy nie kazał zamieniać się rozdziału. Może nowatorskie podejście nauczyciela mnie jeszcze przekona do uważania na tych zajęciach?
Well, szanse w sumie dość marne, ale i tak pozwoliłem Marli zaciągnąć się do wieży. - Dla mnie to tez świętość, może dlatego, ze marzyłem od niej jeszcze kiedy biegałem w pieluszkach - stwierdziłem, trochę niepewnie wyciągając przed siebie swoją różdżkę i chwyciłem tę, którą podała mi O’Donnell. Uśmiechnąłem się krzywo. - Naprawdę masz rdzeń z hipogryfa? - zapytałem, absolutnie rozwalony tym śmiesznym zbiegiem okoliczności. - Mój to róg Jackalope i czarny bez. Ostrożnie, jest trochę buntownicza i bardzo lojalna - przestrzegałem Marlę, z czułością mówiąc o właściwościach swojej różdżki. Musiałem docierać się z nią przez parę lat, ale dzisiaj ceniłem sobie bardzo jej charakter. - Co nie? - zapaliłem się na jej słowa. - To samo powtarzam! A na pewno znalazłoby się sporo ludzi, którzy woleliby kupić różdżkę z humanitarnie pozyskanym rdzeniem. Jakby to był norma, to kłusownictwo miałoby tez mniejszy rynek - odpaliłem się, na chwile zapominając o tym, ze mamy rzucać zaklęcia, bo Marla weszła na temat, który mnie dla odmiany pasjonował. - Wyobraź sobie, gdyby tak żyć w dżungli i obserwować stada, i zbierać rdzenie od tych zwierząt, które umierają ze starości. Myślisz, ze gdyby na przykład jakoś… nie wiem, otrzymać od zwierzęcia pozwolenie czy coś, to takie różdżki miałyby dodatkowe właściwości? - myślałem głośno, obracając w palcach cyprysowy patyk.
Powrót do góry Go down


Marla O'Donnell
Marla O'Donnell

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 168 cm
C. szczególne : szeroki uśmiech, koścista sylwetka, bardzo ekspresyjny sposób bycia, irlandzki akcent, często wplata kolorowe apaszki we włosy
Dodatkowo : Prefektka naczelna
Galeony : 3115
  Liczba postów : 1718
https://www.czarodzieje.org/t20424-marla-o-donnell#646655
https://www.czarodzieje.org/t20478-marla-o-donnell#647470
https://www.czarodzieje.org/t20470-marla-o-donnell#647414
https://www.czarodzieje.org/t20875-marla-o-donnell
Opuszczona wieża astronomiczna - Page 6 QzgSDG8




Moderator




Opuszczona wieża astronomiczna - Page 6 Empty


PisanieOpuszczona wieża astronomiczna - Page 6 Empty Re: Opuszczona wieża astronomiczna  Opuszczona wieża astronomiczna - Page 6 EmptyPon Lis 08 2021, 01:01;

zaklęcie: 26 - 40 + 9 = -5 8D

- No naprawdę! - krzyknęła, nie widząc nic dziwnego w tym, że to akurat część hipogryfa stanowiła ważną część jej różdżki. - Ten rdzeń jest bardzo kapryśny, ale lojalny. Jakbym tak teraz chciała rzucić jakieś czarnomagiczne zaklęcie to pewnie ujebałoby mi rękę, bo odmawia współpracy, gdy robię coś wbrew swoim przekonaniom. Ciekawe czy bardzo cię będzie parzyła, skoro rzucasz zaklęcia w jej właścicielkę - mówiła jak najęta, prędko zarażając się pasją Murphy'ego. 
Obróciła jego różdżkę w dłoniach, z fascynacją badając fakturę drewna i czując dziwny prąd, przepływający przez palce. - Nie wiem - przyznała szczerze ze wzruszeniem ramion. - Ale nie wydaje mi się, żeby jakiekolwiek zwierzę oddało swoją cząstkę ot tak. Gdyby tak było to chyba Fairwynowie mogliby zawijać biznes. Co nie zmienia faktu, że zabijanie dla takich celów jest okrutne. 
Cofnęła się o parę kroków, mierząc magiczny patyk w Gryfona. - To mają być zaklęcia związane z żywiołami, zacznę od ognia - poinformowała go, żeby miał możliwość wytoczenia odpowiedniej obrony. Nie chciała mu zrobić krzywdy, a chociaż niewiele wiedziała o różdżkarstwie, domyślała się, że skutki takiej zamiany mogą być nieprzyjemne - dla nich obu. - Incendio - powiedziała pewnie inkantację, ale jedyne co poczuła to ból w poparzonych palcach. Różdżka Murraya odskoczyła na bok. - TROCHĘ buntownicza? - jęknęła, spoglądając na zaczerwienioną skórę. - Nie mam wątpliwości, że dzisiejszy wieczór spędzimy w skrzydle szpitalnym. - Sięgnęła po różdżkę, przygotowując się do defensywy. - Jedno jest pewne - nikt ci za jej pomocą krzywdy nie zrobi - uśmiechnęła się, odnajdując pozytyw swojego cierpienia. A jakby ktoś pytał to cierpiała w chuj.

______________________



live simply, bloom wildly
Powrót do góry Go down


Murphy M. Murray
Murphy M. Murray

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 173
C. szczególne : często chodzi po szkole z rogami lub ogonem, a w chwilach wzmożonych emocji włosy zawsze informują o tym otoczenie swoim kolorem; blizna po ranie ciętej na lewym boku na wysokości pępka
Dodatkowo : Metamorfomagia, prefekt
Galeony : 793
  Liczba postów : 353
https://www.czarodzieje.org/t20812-murphy-m-murray#663687
https://www.czarodzieje.org/t20818-rower#663837
https://www.czarodzieje.org/t20811-murphy-m-murray#663685
Opuszczona wieża astronomiczna - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Opuszczona wieża astronomiczna - Page 6 Empty


PisanieOpuszczona wieża astronomiczna - Page 6 Empty Re: Opuszczona wieża astronomiczna  Opuszczona wieża astronomiczna - Page 6 EmptyPon Lis 08 2021, 11:49;

zaklęcie: 1 - 40 + 7 = -32 king

- Mhm - mruknąłem tylko z głupawym uśmiechem, w ogóle nie próbując tłumaczyć, skąd wzięła się fascynacja tym faktem. Najwyraźniej Ollivander, lub od kogo tam innego kupowała różdżkę, naprawdę znał się na ludziach. Z namysłem przesunąłem w palcach różdżkę Marli.
- Wiadomo, że nie od tak! - rzuciłem, przewracając oczami. - No ale może właśnie ten dodatkowy wysiłek włożony w zbudowanie najpierw jakiejś relacji ze zwierzęciem coś by tu zmienił? Faiwynowie to będą sobie mogli swoje różdżki wsadzić w dupę, w zasadzie już by mogli to uczynić. - Nie musiałem chyba wspominać, że byłem z zasady przeciwnikiem tego biznesu. - A propo, myślisz że stary Fairwyn by może wiedział co i jak? - zastanawiałem się głośno. A może zapytam! Nie musi wiedzieć, że badam grunt do poskładanie biznesu rodzinnego.
Pokiwałem głową, lekko niepewnie unosząc różdżkę, by w razie potrzeby rzucić Protego, ale okazało się to zbędne, bo moja różdżka była zbyt lojalna na tę próbę szturmu. Aż spiąłem się w sobie, widząc rozbłysk w dłoni Marli - to musiało boleć. Ta jak gdyby nigdy nic poleciała po patyk, chcąc kontynuować zadanie, ale ja opuściłem dłoń, po chwili zastanowienia zamiast przejść do ofensywy, podchodząc do O’Donnell i zabierając jej moją różdżkę. I tak gówno by wyszło z tego zaklęcia, bo nie mógłbym się skoncentrować. Wcisnąłem bzowy patyk w jej drugą rękę, chwytając jej prawą dłoń i odwracając ją wnętrzem do góry, dokonując inspekcji jej poparzeń. Zagryzłem mocniej zęby, widząc zaczerwienione opuszki. - Mają być żywiołów, taa? Nie było mowy, że muszą być ofensywne - powiedziałem, postanawiając spróbować to zrobić trochę inaczej. Nie byłem orłem uzdrawiania, ale wiedziałem, że zimna woda może przynieść ulgę przy poparzeniu, dlatego wycelowałem różdżkę w dłoń Marli. - Aquamenti - powiedziałem, ale zamiast strumienia wody, różdżka rozbłysła, parząc tym razem mnie i odskoczyła, odbijając się od kolumny i spadając pod nogi gryfonki. Przekląłem pod nosem, machając lewą dłonią. - Aaa, chuj z tym, twoja różdżka nawet pomóc nie pozwoliła, to ciekawe co by było, jakbym próbował cię zaatakować - rzuciłem. Gadanie pozwalało na chwilę odwrócić uwagę od piekącego bólu. Schyliłam się po winowajczynię. - Ile tych zaklęć mieliśmy rzucić?
Powrót do góry Go down


Marla O'Donnell
Marla O'Donnell

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 168 cm
C. szczególne : szeroki uśmiech, koścista sylwetka, bardzo ekspresyjny sposób bycia, irlandzki akcent, często wplata kolorowe apaszki we włosy
Dodatkowo : Prefektka naczelna
Galeony : 3115
  Liczba postów : 1718
https://www.czarodzieje.org/t20424-marla-o-donnell#646655
https://www.czarodzieje.org/t20478-marla-o-donnell#647470
https://www.czarodzieje.org/t20470-marla-o-donnell#647414
https://www.czarodzieje.org/t20875-marla-o-donnell
Opuszczona wieża astronomiczna - Page 6 QzgSDG8




Moderator




Opuszczona wieża astronomiczna - Page 6 Empty


PisanieOpuszczona wieża astronomiczna - Page 6 Empty Re: Opuszczona wieża astronomiczna  Opuszczona wieża astronomiczna - Page 6 EmptyPon Lis 08 2021, 13:51;

Zaklęcie: 7 - 40 + 9 = -24  czary mary

- Rozumiem twoją utopijną wizję, ale to byś takich różdżek stworzył w swoim życiu może pięć, bo wytropienie zwierzęcia, potem nawiązanie z nim relacji i jeszcze czekanie aż umrze trochę trwa. To niesprawiedliwe, że jedne stworzenia tracą tylko włos, a inne życie, żebyśmy mogli czarować. I to jeszcze tak nieudolnie. - Aż jej się zrobiło głupio, że jakiś hipogryf zginął, a ona swój magiczny potencjał wykorzystuje na durne psikusy i lumosy. Na chwilę posmutniała, nawet nie starając się ukryć swojego zafrasowania. Zaraz jednak parsknęła śmiechem na uwagę gdzie Fairwynowie mogą sobie wsadzić swoje wyroby. - Albo ty im możesz wsadzić. Znam jednego kandydata, właśnie dla niego pracę domową robimy - wyszczerzyła się, mając nadzieję, że Murphy pochwyci ten pomysł i go prędko zrealizuje. - No ale coś tam powinien wiedzieć, w końcu na zaklęciach się zna, tylko że to taka bardziej dostojna wersja Craine'a, więc nie wiem czy chcesz z nim wdawać się w dyskusję - podrapała się po skroni; nauczyciel, którego właśnie obgadywała, sprawiał wrażenie nieco nieprzystępnego, a Murray nie był królem subtelności.
Drgnęła, czując ciepłą dłoń Murphy'ego, oglądającego jej poparzoną skórę. Zerknęła niepewnie co on kombinuje, ale odetchnęła z ulgą, że ten zamierza po prostu ukoić ból za pomocą strumienia wody. Uzdrowicielami też byli przednimi. Cmoknęła, obserwując jak jej różdżka parzy palce Gryfona. - O, widzisz, nie ma co mnie atakować, bo skończysz w trumnie - zaśmiała się. - Pokaż to - złapała jego rękę, żeby obejrzeć obrażenia, uparcie ignorując mrowienie pod opuszkami w miejscu, gdzie stykała się ich skóra. Nie było to łatwe, zważając na fakt, że trzymanie go za dłoń było całkiem przyjemne. - Może podleczmy się na samym końcu, bo musimy poćwiczyć dwa zaklęcia, a czasu jest niewiele, zważając, że jeszcze trzeba potem opisać ten cały cyrk. Ponówmy próbę - zaproponowała, odsuwając się od chłopaka - i tym razem nie celowała już różdżki w niego, a w podłogę. - Incendio - powtórzyła zaklęcie, ale efekt był ten sam. Poczuła piekący ból, a łzy napłynęły jej do oczu. - Nie no to jest jakiś żart. Czy Fairwyn uwzględnił jakieś ubezpieczenie dla nas? Bo jak tak dalej pójdzie to zostanę bez ręki, a przydałaby mi się jeszcze.

______________________



live simply, bloom wildly
Powrót do góry Go down


Murphy M. Murray
Murphy M. Murray

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 173
C. szczególne : często chodzi po szkole z rogami lub ogonem, a w chwilach wzmożonych emocji włosy zawsze informują o tym otoczenie swoim kolorem; blizna po ranie ciętej na lewym boku na wysokości pępka
Dodatkowo : Metamorfomagia, prefekt
Galeony : 793
  Liczba postów : 353
https://www.czarodzieje.org/t20812-murphy-m-murray#663687
https://www.czarodzieje.org/t20818-rower#663837
https://www.czarodzieje.org/t20811-murphy-m-murray#663685
Opuszczona wieża astronomiczna - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Opuszczona wieża astronomiczna - Page 6 Empty


PisanieOpuszczona wieża astronomiczna - Page 6 Empty Re: Opuszczona wieża astronomiczna  Opuszczona wieża astronomiczna - Page 6 EmptyPon Lis 08 2021, 14:53;

zaklęcie: 41 - 40 + 7 = 8  szok

Mruknąłem z rezygnacją. - Racja - przyznałem. Co prawda miałem zamiar mieć więcej zwierzęcych przyjaciół niż pięciu, ale to wciąż nie wystarczyłoby na utrzymanie całego biznesu, chyba że postanowiłbym kosić za te różdżki jakieś grube galeony. Musiał być na to jakiś inny sposób. - A gdyby tak... dawać drugie życie pupilom ludzi? - pomyślałem na głos, drapiąc się w zadumie po brodzie. - Wtedy też taka różdżka byłaby dosłownie dla nich stworzona. Wiadomo, nie każde domowe zwierzę miałoby odpowiedni potencjał magiczny, ale... to też jest chyba jakaś opcja? - Przytaknąłem jej energicznie. - Co nie? A przecież i tak jako dzieci czarowaliśmy bez różdżek. Co jeśli tak naprawdę ich wcale nie potrzebujemy, tylko tak nam to wbijają do głów, że później się trzeba specjalnie uczyć, jak czarować bez nich? - Widząc zafrasowanie wymalowane na jej twarzy, coś mnie ścisnęło za serce. Miałem ochotę objąć ją pocieszająco ramieniem, ale zamiast tego palnąłem tylko: - Hej, nie tak nieudolnie, umiesz doskonale zmieniać w grzyby. - Nie umiałem do końca ubrać tego w słowa, ale jeśli już był jakikolwiek czarodziej albo czarownica, która zasługiwała na swoją różdżkę, to Marla zdecydowanie nią była. Choćby ze względu na to, że temu hipogryfowi poświęciła więcej niż dwie myśli.
Pokręciłem zapalczywie głową. - Nie, nie prowokuj mnie - uciąłem, zanim mnie wciągnęła w tę intrygę, bo dla jej uciechy mógłbym być gotowy nawet przejebać sobie życie u Fairwyna. A jeśli miałem go o cokolwiek pytać, to lepiej nie. - Może kiedyś - stwierdziłem, bo nie spodziewałem się z jego strony szczególnie ciepłego przyjęcia po zajęciach. Może znajdę jeszcze kogoś innego, kto się mógłby na tym znać.
Chciałem coś odpowiedzieć, ale zamilkli, kiedy Marla przejęła rolę prowizorycznego uzdrowiciela. Mimowolnie przyglądałem się skupieniu na jej twarzy, gdy ta szacowała szkody, a gdy się odsunęła, pokiwałem głową na jej słowa, wypuszczając powietrze z płuc. Dopiero zdałem sobie sprawę, że od kilkunastu sekund wstrzymywałem oddech.
Moja czujność szybko wzrosła, gdy Marla ponownie wycelowała moją różdżkę i zmarszczyli nos, gdy ta znów brzydko ją potraktowała. - Daj - wyciągnąłem natychmiast rękę po jej poparzoną dłoń, przygotowując się do powtórzenia zaklęcia. - Aquamenti - powiedziałem i tym razem, o dziwo, zadziałało! Z początku wartki strumień wody przelewał się przez opuszki Marli, skapując mi na buty. Za chwilę jednak, chociaż nic nie zrobiłem, wzmógł się. Próbowałem przerwać czar, ale zamiast tego buchnął w nas wodospad. - Rzuć finite! Rzuć finite! - wykrzyknąłem, zdając sobie sprawę, że totalnie straciłem kontrolę nad tym, co się dzieje.
Powrót do góry Go down


Marla O'Donnell
Marla O'Donnell

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 168 cm
C. szczególne : szeroki uśmiech, koścista sylwetka, bardzo ekspresyjny sposób bycia, irlandzki akcent, często wplata kolorowe apaszki we włosy
Dodatkowo : Prefektka naczelna
Galeony : 3115
  Liczba postów : 1718
https://www.czarodzieje.org/t20424-marla-o-donnell#646655
https://www.czarodzieje.org/t20478-marla-o-donnell#647470
https://www.czarodzieje.org/t20470-marla-o-donnell#647414
https://www.czarodzieje.org/t20875-marla-o-donnell
Opuszczona wieża astronomiczna - Page 6 QzgSDG8




Moderator




Opuszczona wieża astronomiczna - Page 6 Empty


PisanieOpuszczona wieża astronomiczna - Page 6 Empty Re: Opuszczona wieża astronomiczna  Opuszczona wieża astronomiczna - Page 6 EmptyPon Lis 08 2021, 23:22;

Zaklęcie: 16 - 40 + 9 = -15

- To też jest myśl, ale byłyby same rdzenie z sów, psidwaków, szczurów i kotów. Wydaje mi się, że nie mają w sobie potencjału, bo już dawno ktoś by to wykorzystał - skwitowała zrezygnowana, bo wychodziło na to, że póki co słabo im szło dywagowanie nad uratowaniem wielu istnień. - No mi to czarowanie bez różdżki szło wspaniale - parsknęła, maskując ponure wspomnienia niekontrolowania magii. - Raz jeden typ w szpitalu wylądował, gdy wyjebałam na niego kociołek gorącego gulaszu. Fiadh miała potrącone z pensji i chyba była wtedy pierwszy raz w życiu na mnie zła, no ale ten obwieś pozwalał sobie na zbyt wiele - beztrosko opowiedziała Murphy'emu anegdotkę, darując mu szczegóły, mając w pamięci jego reakcję na to jak wyglądało jej dzieciństwo. - Dzięki - spojrzała na niego z wdzięcznością, bo choć wiary w siebie jej nie przywrócił to doceniała próbę poprawienia nastroju. 
Zerknęła na niego niewinnie, wzruszając ramionami. - Nie prowokuję tylko rzucam luźną propozycję, żeby ci trochę życie w szkole urozmaicić - poruszała brwiami, nie naciskając jednak dalej do tej brawurowej próby zadarcia z Fairwynem. Postanowiła, że wróci do tego za kilka dni. Albo godzin.
Cierpliwie czekała aż ukróci jej cierpienie chłodną wodą - i faktycznie na początku tak było, ale po chwili zaczął się istny chaos. - TO DAJ MI MOJĄ RÓŻDŻKĘ, TWOJĄ NAS WYSADZĘ - krzyknęła i wyrwała mu z dłoni swój cyprysowy patyk, sycząc z bólu, gdy drewno dotykało poparzonej skóry. - Finite - rzuciła pewnie zaklęcie, powstrzymując ten niekontrolowany strumień. - Ja pierdolę, co to było? - zaśmiała się, ocierając mokrą twarz. - Nie wiem, chyba nazmyślamy w tym eseju do niego - stwierdziła, wykręcając wodę ze swetra. - I będziemy udawać, że to nie my tu byliśmy - spojrzała na niego znacząco. Kompletnie nie miała ochoty sprzątać tego rozgardiaszu. Oddała Murphy'emu swoją różdżkę i wyciągnęła w jego twarz tę należącą do niego. - Skoro i tak już jesteś mokry. Ludere - czekała aż strumień piany pomknie prosto w mordę Gryfona, ale spodziewała się chyba zbyt widowiskowego efektu jak na takie okoliczności. Po raz kolejny poparzyła sobie dłonie, a patyk odleciał na bok. - Błagam, koniec z Aquamenti, to nie pomaga - zastrzegła od razu, żeby wybić mu z głowy kolejną nieudolną próbę uratowania jej (teraz już chyba usmażonych) palców.

______________________



live simply, bloom wildly
Powrót do góry Go down


Murphy M. Murray
Murphy M. Murray

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 173
C. szczególne : często chodzi po szkole z rogami lub ogonem, a w chwilach wzmożonych emocji włosy zawsze informują o tym otoczenie swoim kolorem; blizna po ranie ciętej na lewym boku na wysokości pępka
Dodatkowo : Metamorfomagia, prefekt
Galeony : 793
  Liczba postów : 353
https://www.czarodzieje.org/t20812-murphy-m-murray#663687
https://www.czarodzieje.org/t20818-rower#663837
https://www.czarodzieje.org/t20811-murphy-m-murray#663685
Opuszczona wieża astronomiczna - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Opuszczona wieża astronomiczna - Page 6 Empty


PisanieOpuszczona wieża astronomiczna - Page 6 Empty Re: Opuszczona wieża astronomiczna  Opuszczona wieża astronomiczna - Page 6 EmptyWto Lis 09 2021, 02:17;

zaklęcie: 84 - 40 + 7 = 51

No ale są przecież ludzie, którzy mają feniksy albo… widłowęże, albo gryfy — mówię z rosnącą niepewnością, bo jednak takich szaleńców jest naprawdę niewielu. — Dobraa… kiedyś to może jeszcze wykminię — stwierdzam w końcu, bo już mnie boli głowa od tego kminienia, a to i tak przecież nie było pewne, że tym się właśnie będę zajmował. Może za tydzień wpadnę na dużo lepszy pomysł. Zwierzęta można było ratować na wiele różnych sposobów. — No i bardzo dobrze! — kwituję. — Oprócz tego potrącania z pensji. Serio, za jakieś kocie rzygi? — Uśmiecham się krzywo do Marli. — Ja kiedyś na jakimś przyjęciu znajomych mamy wlewitowałem widelczyk w kok Deirdre. Zorientowała się dopiero jak mieliśmy już wracać do domu, a cały wieczór ludzie chwalili jej oryginalną spinkę — wspominam. — Także możesz przestać się dziwić, że moja siostra mnie za bardzo nie lubi — stwierdzam z krzywym uśmiechem. Nie chciało mi się opowiadać całego kontekstu tego zdarzenia, bo to i tak była raczej nudna historia o tym, jak to kolejny raz ojciec postawił ją na piedestale. W sumie nie jej się wtedy należało.
Jeszcze przez chwilę stoję oniemiały, ociekając wodą. — Cieszmy się, że nie próbowałem rzucić Incendio — mówię w końcu, parakając śmiechem. Za chwilę potrząsam głową, żeby odkleić mokre włosy od twarzy i wycieram oczy. Za chwile tez zrzucam bluzę, bo stwierdzam, że będzie mi w niej mokrej zimniej, niż w samej koszulce. — Yyy, aa… co my tam mu mamy dokładnie napisać? — pytam, bo czytałem trwać zadania raz, już nie pamietam. — Nie da rady po prostu tego przemilczeć? — Rozglądam się po pomieszczeniu i niemo wypowiadam ups, widząc jaki bałagan zrobiliśmy. — Nie chcesz się popisać swoim pierwszorzędnym chłoszczyciem? — pytam, udając zdumienie. Biorę od Marli jej różdżkę, oczekując ciosu, ale i tym razem jej próba się nie powiodła. Muszę włożyć sporo siły woli, żeby znowu nie wziąć jej dłoni i nie spróbować załagodzić jej stanu, ale skoro nie działało… — No dobra, uważaj jak coś — ostrzegam, wyciągając różdżkę w bok. — Incendio! — Nie wiem co mnie podkusiło do użycia tego zaklęcia po skutkach ostatniej próby, ale tym razem nie jest źle — wraz z ogniem z różdżki sypie się wyjątkowo dużo iskier, ale wszystko ustaje, gdy opuszczam koniec różdżki. — Chyba się do mnie przekonała — stwierdzam, unosząc do góry cyprysowy patyk. Patrzę zaraz na ten znajdujący się w dłoni O’Donnell. — Nie martw się, nawet ja miałem z nią na początku ciekawie.
Powrót do góry Go down


Marla O'Donnell
Marla O'Donnell

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 168 cm
C. szczególne : szeroki uśmiech, koścista sylwetka, bardzo ekspresyjny sposób bycia, irlandzki akcent, często wplata kolorowe apaszki we włosy
Dodatkowo : Prefektka naczelna
Galeony : 3115
  Liczba postów : 1718
https://www.czarodzieje.org/t20424-marla-o-donnell#646655
https://www.czarodzieje.org/t20478-marla-o-donnell#647470
https://www.czarodzieje.org/t20470-marla-o-donnell#647414
https://www.czarodzieje.org/t20875-marla-o-donnell
Opuszczona wieża astronomiczna - Page 6 QzgSDG8




Moderator




Opuszczona wieża astronomiczna - Page 6 Empty


PisanieOpuszczona wieża astronomiczna - Page 6 Empty Re: Opuszczona wieża astronomiczna  Opuszczona wieża astronomiczna - Page 6 EmptyWto Lis 09 2021, 16:49;

zaklęcie: 19 - 40 + 9 = -12 XD

Uśmiechnęła się szeroko na wspomniane kocie rzygi. Pamiętał. Do niedawna jeszcze pilnowała, żeby nie dopuszczać do świadomości retrospekcji z ich pierwszego spotkania, ale od czasu wyprawy do Doliny, kiedy zorientowali się, że wszystko było nieporozumieniem, wracała do tamtej chwili z rozczuleniem. - Ciesz się, że ich nigdy nie jadłeś, serio, uratowałam ci chyba życie - zaśmiała się. Jej śmiech był jeszcze głośniejszy, gdy usłyszała jego historię. Pewnie gdyby to ona była na miejscu Murphy'ego to widelec wylądowałby w oku, a nie koku. - To ona na tym traci - wzruszyła ramionami, nie zdając sobie sprawy z komplementu, który mu właśnie powiedziała.
- O kurwa, faktycznie, na wszelki wypadek nie rzucaj nigdy zaklęć związanych z ogniem, okej? Jeszcze nie pora na kremację - parsknęła; już nie miała wątpliwości, że zawsze będą totalnymi cepami, jeśli chodzi o jakiekolwiek zaklęcia poza tymi transmutacyjnymi. - Musimy opisać właściwości różdżki, którą czarowaliśmy, zaklęcia, efekty i czemu wyszło lub nie. W naszym przypadku oczywiście skupiamy się na opcji drugiej. Szkoda, że go tu nie ma, nie miałby złudzeń dlaczego - wyszczerzyła się, ani trochę nie przejmując się swoją ułomnością w czarowaniu. - Może mu nazmyślamy? Że poszło wspaniale, zaklęcia wyszły idealnie i po prostu jesteśmy jak sam Merlin i wszystkie różdżki nas słuchają, taki mamy potencjał - zaproponowała podekscytowana.
Rozejrzała się dookoła, patrząc na syf, który tu zrobili. - Przede wszystkim chodź tu. Silverto - rzuciła inkantację osuszającą, bo najwidoczniej Murray nie wpadł na to, że w świecie magii wcale nie trzeba czekać aż się wyschnie. A to niby ona wychowywała się jako mugol. Gdy już uporała się z ich ubraniami i w końcu wyglądali trochę mniej jak ofiary tsunami, zerknęła na Gryfona. Machinalnie odgarnęła mu grzywkę z czoła, po kilku sekundach czując się dziwnie niezręcznie. - Miałeś włosy przyklepane, wyglądałeś jak giermek, nie mogłam się skupić - rzuciła niezdarnym usprawiedliwieniem, maskując wszystko za pewnym siebie uśmiechem. Zaraz potem posłusznie się odsunęła, ciekawa co za zaklęcie rzuci ten cymbał i czy w ogóle to przeżyją. Ze zdziwieniem obserwowała jak Incendio wychodzi mu całkiem zgrabnie, poza kilkoma iskrami. - Wow! Chociaż miałeś nie bawić się ogniem - przypomniała mu, unosząc brwi. - To pewnie kwestia drewna, bo cyprys jest przeznaczony dla ludzi odważnych i skłonnych do poświęceń. A przecież kilka razy mnie uratowałeś - stwierdziła, uznając to za jedyne słuszne wytłumaczenie dlaczego Murphy w końcu zaczął sobie radzić, a ona dalej stała tam z poparzoną dłonią. - Ponawiam próbę - odparła zmotywowana. - Ludere - starała się maksymalnie skupić, poprawiła chwyt, rozluźniła nadgarstek, a i tak chuja jej to dało, bo efekt, tak dla odmiany, był ciągle, kurwa, ten sam. - Teraz to ty mnie w Mungu będziesz odwiedzał, ale problem jest taki, że nie mam siostry, którą mógłbyś udawać. Ja już nie chcę widzieć twojej różdżki na oczy, bierz to - wskazała na patyk leżący na ziemi, nawet się nie kwapiąc, żeby go podnieść. Nie zniosłaby kontaktu z nim nawet przez sekundę, bo palce piekły ją niemiłosiernie.

______________________



live simply, bloom wildly
Powrót do góry Go down


Murphy M. Murray
Murphy M. Murray

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 173
C. szczególne : często chodzi po szkole z rogami lub ogonem, a w chwilach wzmożonych emocji włosy zawsze informują o tym otoczenie swoim kolorem; blizna po ranie ciętej na lewym boku na wysokości pępka
Dodatkowo : Metamorfomagia, prefekt
Galeony : 793
  Liczba postów : 353
https://www.czarodzieje.org/t20812-murphy-m-murray#663687
https://www.czarodzieje.org/t20818-rower#663837
https://www.czarodzieje.org/t20811-murphy-m-murray#663685
Opuszczona wieża astronomiczna - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Opuszczona wieża astronomiczna - Page 6 Empty


PisanieOpuszczona wieża astronomiczna - Page 6 Empty Re: Opuszczona wieża astronomiczna  Opuszczona wieża astronomiczna - Page 6 EmptyNie Lis 14 2021, 00:58;

zaklęcie: 12 - 40 + 7 = -21

Odpowiadam jej uśmiechem. Dziś to wspomnienie jest już dość zabawne, chociaż ciagle mam ochotę przyjsbać sobie z rozmachem w czoło, przypominając sobie rozsypane krakersy. — Teraz jestem nawet ciekawy, co to było, że aż zasłużyło na to miano. Tak z samej ciekawości bym spróbował — stwierdzam całkiem na poważnie. Aż szkoda, że dzisiaj już nie mam takiej możliwości — ale tylko trochę, bo cieszę się, że Marla wydostała się z tej zabitej dechami dziury i okoliczności, w jakich tam żyła. Na jej kolejne słowa wzruszam ramionami. Fajnie, że ktoś w końcu staje po mojej stronie tego cichego konfliktu, bo Riona zawsze jest bezstronna, a rodzice twierdzą, że to ja zaogniam kłótnię, chociaż Deirdre też nigdy nie wyciągnęła ręki na zgodę. Natychmiast mam ochotę obrócić wszystko w żart, więc pytam z zaczepnym uśmiechem: — Co dokładnie traci?
Kiwam głową, starając się zapamiętać skomplikowane i instrukcje odnośnie pracy domowej. — Ej, mów za siebie, bo ja jestem aż w szoku, że mi tak dobrze poszło — stwierdzam, bo jedno dość udane zaklęcie to już dla mnie powód do dumy. Nawet dwa, pomijając fakt, że straciłem kontrolę nad strumieniem wody, ale biorąc pod uwagę to, że nawet moją własną różdżką władałem mocno średnio, to mogłem być z siebie zadowolony. — Ja już czuję, jak mu napiszę dziesięć stron dramatycznego wypracowania o tym, jak powoli zdobywałem zaufanie hipogryfa — mówię wzniosłym tonem, unosząc przy tym nabożnie różdżkę Marli. Teraz faktycznie miałem do tego motywacje i już jakieś fragmenty układałem z tylu głowy, ale znając życie, kiedy już się do tego zabiorę — czyli w ostatniej chwili — to przejdą mi te ambicje.
A no tak, jest takie zaklęcie — parskam, czując ulgę, gdy koszulka przestaje przyklejać się do moich pleców. Zamieram na chwilę, gdy Marla odgarnia grzywkę z mojej twarzy, zapominając śmieszny komentarz, który miałem rzucić odnośnie mojego zaklęciowego nieogarnięcie. Nie wiem, może mam tylko takie wrażenie, że w powietrzu wisi takie dziwne napięcie? Marla chyba próbuje je rozładować swoim komentarzem, a ja postanawiam jej zawtórować, wyciągając rękę, by zmierzwić włosy na czubku jej głowy. — Sorry, wyglądałaś za dobrze, musiałem cię ściągnąć do swojego poziomu, bo nie mogłem się skupić. — Rozkładam bezradnie ręce na boki.
Sam jestem zaskoczony efektem moich starań. — Najwyżej wilka dostanę — mówię z machnięciem ręki. Akurat udało mi się nas nie skremować, więc warto było zaryzykować. — Kilka? — pytam. — Przypomnij mi, kiedy cię uratowałem? — pytam niewinnie. Nie wiem, czy ma na myśli to, jak na siódmym roku wybronili ją od szlabanu, akromantulę, czy może coś jeszcze innego, ale chętnie posłucham.
Ale oni nie wiedzą, że nie masz siostry, a ja jestem metamorfomagiem, więc jesteśmy ustawieni — mówię, chociaż nie do końca udaje mi się zrobić to beztroskim tonem, bo nawet z daleka widzę zaczerwienioną dłoń Marli i zaciskam usta, powstrzymując się przed ponownym użyciem Aquamenti. Skoro nie działa, to ponawiam poprzednią inkantację, tym razem z marnym skutkiem. Różdżka O’Donnell wylatuje w powietrze, spadając gdzieś pod jej nogi.
Oho... już mnie nie lubi — stwierdzam, krzywiąc się z bólu, ale zamiast narzekać, podnoszę swoją różdżkę z ziemi. — Pokaż — mówię, wyciągając rękę po dłoń Marli, na którą najpierw dmucham, zanim przypomina mi się formuła zaklęcia uzdrawiającego. — Vulnus alere. — Celuję różdżką w zaczerwienienia — i trochę pomaga, ale najwyraźniej Marla odniosła już zbyt duże straty, żeby ten prosty urok uporał się ze wszystkim, bo skóra na wnętrzu jej dłoni jest wciąż lekko zaczerwieniona. Przytrzymuję ją, chociaż nie mam pomysłu, jak mógłbym jej pomóc, mimo że usilnie szukam w myślach sposobu. — Mogę jeszcze pocałować — mówię i to brzmi tak głupio, że natychmiast zaczynam się tłumaczyć. — To stary mugolski sposób na uśmierzenie bólu, każda matka i babcia ci to powie.
Powrót do góry Go down


Marla O'Donnell
Marla O'Donnell

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 168 cm
C. szczególne : szeroki uśmiech, koścista sylwetka, bardzo ekspresyjny sposób bycia, irlandzki akcent, często wplata kolorowe apaszki we włosy
Dodatkowo : Prefektka naczelna
Galeony : 3115
  Liczba postów : 1718
https://www.czarodzieje.org/t20424-marla-o-donnell#646655
https://www.czarodzieje.org/t20478-marla-o-donnell#647470
https://www.czarodzieje.org/t20470-marla-o-donnell#647414
https://www.czarodzieje.org/t20875-marla-o-donnell
Opuszczona wieża astronomiczna - Page 6 QzgSDG8




Moderator




Opuszczona wieża astronomiczna - Page 6 Empty


PisanieOpuszczona wieża astronomiczna - Page 6 Empty Re: Opuszczona wieża astronomiczna  Opuszczona wieża astronomiczna - Page 6 EmptySro Lis 24 2021, 00:25;

- W sumie nie wiem czy ten pub jeszcze istnieje, ale jeśli tak to nawet za to zapłacę. Będziesz leciał do kibla szybciej niż olimpijczycy w biegu na sto metrów - wyszczerzyła się, składając hojną ofertę, która jemu pozwoliłaby zaspokoić ciekawość, a jej zapewniłaby rozrywkę na najwyższym poziomie. Nie zastanawiała się ani sekundy czy powrót do tego miejsca jest dobrym pomysłem - skoro Murphy chciał to czemu nie.
Przez chwilę myślała, że chłopak zadał to pytanie na poważnie, ale gdy zobaczyła jego zaczepny uśmiech, odwzajemniła się tym samym. - Rzadziej ma okazję obserwować jakim jesteś imbecylem - rzuciła szybką ripostę. - Ale spoko, mogę jej kiedyś opowiedzieć! - dodała, uznając to za świetny plan. - W zasadzie to skoro ją udawałam to można stwierdzić, że jesteśmy już prawie przyjaciółkami - zachichotała.
- To, co tu dzisiaj robiłam, to jakaś parodia. Ja nie wiem czemu twoja różdżka tak bardzo mnie nienawidzi. Rozumiem, że słucha tylko ciebie, ale żeby od razu mnie atakować? To było zbędne - podsumowała, kręcąc głową z niedowierzaniem. Chciała równie entuzjastycznie podchodzić do eseju co Murray, ale niestety nie było jej dane odnieść sukcesu, a jedynie same obrażenia. - Na samą myśl o tej pracy domowej jest mi słabo.
Jęknęła, gdy zmierzwił jej włosy. - To chyba niemożliwe, abym była na twoim poziomie - pokazała mu język, po czym westchnęła, jakby po prostu nie mogła nic zrobić z tym, że tak fantastycznie wygląda. - Tak niskim, oczywiście. - Musiała dodać drugie zdanie, bo była święcie przekonana, że Murphy zaraz będzie pierdolił kolejne kocopoły. Plus tej wymiany był taki, że nieznośne napięcie minęło, ale wciąż czuła mrowienie w palcach po tym jak poprawiła mu grzywkę.
Zerknęła na niego, zastanawiając się jednocześnie czy chce usłyszeć coś konkretnego czy nagle cierpiał na zaniki pamięci. - Jedenastego kwietnia o godzinie trzynastej dwadzieścia trzy bieżącego roku - palnęła przypadkową datę, przewracając oczami. 
Obserwowała jego ostatnią próbę, ale chyba wyczerpali już limit powodzeń, bo różdżka ponownie odskoczyła na bok. Posłusznie podała mu rękę, okazując tym samym dużo zaufania, bo ostatnio skończyło się tak, że zalali pół pomieszczenia. Co wymyśli tym razem? Z zaskoczeniem zarejestrowała, że rzucił zaklęcie uzdrawiające, które przyniosło częściową ulgę. Jej ręka dalej płonęła żywym ogniem, zwłaszcza w miejscach, w których ją trzymał. - Koniecznie - teatralnie podstawiła mu dłoń pod usta. - Aż dziwne, że uzdrowiciele mają jeszcze pracę, skoro takie innowatorskie metody znasz - parsknęła. - Dobra to całuj, sprzątamy i idziemy, esej się sam nie napisze! Albo chodźmy na piwo, musisz mi jakoś wynagrodzić to jak paskudnie potraktowała mnie twoja różdżka.

+

______________________



live simply, bloom wildly
Powrót do góry Go down


Murphy M. Murray
Murphy M. Murray

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 173
C. szczególne : często chodzi po szkole z rogami lub ogonem, a w chwilach wzmożonych emocji włosy zawsze informują o tym otoczenie swoim kolorem; blizna po ranie ciętej na lewym boku na wysokości pępka
Dodatkowo : Metamorfomagia, prefekt
Galeony : 793
  Liczba postów : 353
https://www.czarodzieje.org/t20812-murphy-m-murray#663687
https://www.czarodzieje.org/t20818-rower#663837
https://www.czarodzieje.org/t20811-murphy-m-murray#663685
Opuszczona wieża astronomiczna - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Opuszczona wieża astronomiczna - Page 6 Empty


PisanieOpuszczona wieża astronomiczna - Page 6 Empty Re: Opuszczona wieża astronomiczna  Opuszczona wieża astronomiczna - Page 6 EmptySro Lis 24 2021, 14:31;

Czyli skrzydła też mi dorobi? Wow, to musi być niezły gulasz — mówię z udawanym entuzjazmem. Zastanawiam sie przez chwilę, czy to aby na pewno dobry pomysł, żeby zaciągać Marlę do tego pubu – i samemu pojawiać się w Rathganley, w którym ostatni raz byłem zimą w piątej klasie. Nie miałem po tym zbyt wielu powodów, żeby tam bywać – oprócz odwiedzenia cmentarza, ale to zdawało się wciąż zbyt karkołomnym przedsięwzięciem. Kiedyś tam dotrę.
Szybko zmieniłaś śpiewkę — kręcę z dezaprobatą głową. Marla raczej nie polubiłam Deirdre – i to pewnie z wzajemnością. Moja starsza siostra raczej nie była typem, który docenia dobry dowcip i wyśmienitą rozrywkę. Chociaż kto wie, jeśli ktoś miałby ją rozkręcić, to może właśnie Marla z tym swoim nieodpartym urokiem. — To jak już zacieśniłyście więzy, spróbuj ją może namówić, żeby wyciągnęła kija z dupy, co? — proponuję.
Drapię się za uchem, mając ochotę tłumaczyć się za swoją różdżkę, ale w sumie bez przesady, to nie moja wina, że przydzielono mi taką buntowniczą gałązkę bzu. — No ale twój esej będzie miał od chuja dramaturgii i zwrotów akcji — próbuję zatem przedstawić pozytyw tego zajścia.
Parskam śmiechem na jej słowa. — To czekaj, ja się podciągnę do twojego — rzucam, po czym koncentruję się na swojej twarzy, by pokryła się wytrenowanym już makijażom klauna. — No, teraz do siebie pasujemy — stwierdzam z zadowoleniem, szczerząc do Marli zęby.
Odsuwam jej rękę spod twarzy, ukrywając zmieszanie monologiem. — No, tak, tak, chodźmy na piwo, zimne piwo jest najlepsze na wszystkie urazy. Wiem to z pierwszej ręki, jak ostatnio leżałem w Mungu, to podłączyli mi kroplówkę z Guinessem i od razu się zagoiło — pierdolę, wyciągając za sobą Marlę z wieży, chociaż wcale nie prowadzę jej do baru – pierwszy przystanek to pierwsze piętro i Skrzydło Szpitalne. Piwo nie niuchacza, nie ucieknie.
+
/ztx2
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Opuszczona wieża astronomiczna - Page 6 QzgSDG8








Opuszczona wieża astronomiczna - Page 6 Empty


PisanieOpuszczona wieża astronomiczna - Page 6 Empty Re: Opuszczona wieża astronomiczna  Opuszczona wieża astronomiczna - Page 6 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Opuszczona wieża astronomiczna

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 6 z 6Strona 6 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Opuszczona wieża astronomiczna - Page 6 JHTDsR7 :: 
hogwart
 :: 
Wieze
-