Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Kuchnia dodatkowa

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 17 z 26 Previous  1 ... 10 ... 16, 17, 18 ... 21 ... 26  Next
AutorWiadomość


Jake Middleton
avatar

Nauczyciel
Wiek : 36
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 52
  Liczba postów : 64
kuchnia - Kuchnia dodatkowa - Page 17 QzgSDG8




Gracz




kuchnia - Kuchnia dodatkowa - Page 17 Empty


Pisaniekuchnia - Kuchnia dodatkowa - Page 17 Empty Kuchnia dodatkowa  kuchnia - Kuchnia dodatkowa - Page 17 EmptyPią 19 Sie 2011 - 20:34;

First topic message reminder :




W kuchni dodatkowej organizowane są zazwyczaj zajęcia z magicznego gotowania. Jest to miejsce bardziej przestronne, bogate we wszystkie niezbędne elementy wyposażenia kuchni. Są tu również stoły, przy których uczniowie mogą gotować. Skrzaty korzystają z tego miejsca tylko i wyłącznie, gdy trzeba przygotować więcej dań podczas szkolnych uroczystości.
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Charlie O. Rowle
Charlie O. Rowle

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 188cm
C. szczególne : łobuzerski, i rozbrajający uśmiech. nadmiar energii, pali
Galeony : 1802
  Liczba postów : 829
https://www.czarodzieje.org/t17714-charlie-oliver-rowle#498256
https://www.czarodzieje.org/t17716-cygaro#498257
https://www.czarodzieje.org/t17715-charlie-oliver-rowle#498254
kuchnia - Kuchnia dodatkowa - Page 17 QzgSDG8




Gracz




kuchnia - Kuchnia dodatkowa - Page 17 Empty


Pisaniekuchnia - Kuchnia dodatkowa - Page 17 Empty Re: Kuchnia dodatkowa  kuchnia - Kuchnia dodatkowa - Page 17 EmptyPon 13 Kwi 2020 - 16:03;

W kogo strzelasz: Freja
Wynik rzutu: 3
Zmiana oczka? tak, na 4 i tym samym sukces!

Wyszczerzył się do rodzeństwa znad dekorowanej owcy, mając odrobinę brokatu na policzkach i cukrową gwiazdkę na nosie. Rowle naprawdę ich lubił! Pokiwał głową na słowa przyjaciela, zaraz jednak nie mogąc powstrzymać się od komentarza. - No tak, Ty robisz ze mną lepsze ciasto, a moje owce dzięki Twojej malarskiej aurze nie są upośledzone. Jesteśmy zajebiści!
Zauważył dumnie, nieco się napinając na piersi i w ramionach. Odłożył ciastko i tubkę z błyszczącym pyłkiem, otrzepując dłonie i wycierając w leżącą szmatę. Nienawidził bałaganu, braku higieny w kuchni. Westchnął, przesuwając wzrokiem po izbie, gdy jego uszu dobiegły słowa puchonki, na które uniósł brew. - Gdyby Charlie uczył Cię gotować, może owce byłby z małym niedorozwojem, ale byłby najpyszniejsze na świecie.
Odparł z odrobiną oburzenia, krzyżując ręce na torsie. Był naprawdę dobry z gotowania, chociaż zdaniem ojca było to mało męskie i potępiał jego niezdrowe zainteresowania kuchniami z całego świata. Lubił eksperymentować, jeść, próbować. Chociaż trzeba przyznać, że wyrafinowane gotowanie szło mu znacznie lepiej, niż pieczenie. A potem rozpoczęła się bitwa, jajka latały wszędzie. Jęknął, uchylając się od jakiegoś i spojrzał na swoich towarzyszy, którzy wciągnęli się w zabawę. Odskoczył do tyłu, łapiąc jajo i  szukając celu. I wtedy też oberwał jajem w ryj z chlustem i świśnięciem, prychając i rozdmuchując żółtko z białkiem. Ściągnął z buzi maź, krzywiąc się nieco, gdy dotarły do niego słowa tego brudnego idioty gryfona Bruna. Uniósł brew, a żyłka na szyi mu drgnęła i gdyby nie to, że w klasie był nauczyciel, to z pewnością by mu wywalił w twarz. Cóż, była to zabawa na lekcji, więc po prostu kucnął i zaczął wycierać buzię, klnąc w myślach i licząc do dziesięciu. Przez ostatnie, pełne emocji wydarzenia był bardziej agresywny, niż zwykle. - To zdecydowanie nie był rzut pełen miłości. - mruknął pod nosem, zerkając na przyjaciela z zaróżowionymi policzkami. Miał oczywiście na myśli brudaska. W bojowym nastroju wstał i cisnął trzymanym jajem - celując w gryfona, ale trafiając w jakąś krukonkę - której posłał pociągłe spojrzenie, bo na szczęście zamiast w głowę, dostała w okolice biustu. Złapał drugie jajko i wytężył wzrok , rzucając w gryfona i tym samym rozbijając mu je o czoło oraz włosy, prychnął triumfalnie. Teraz te jego loczki na pewno będą się lepić! Zerknął wymownie na ślizgona obok.
- Wzajemnie, Tarly!


Ostatnio zmieniony przez Charlie O. Rowle dnia Pon 13 Kwi 2020 - 16:37, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down


Morgan A. Davies
Morgan A. Davies

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 162
C. szczególne : skórzany plecak, nieodłączne bransoletki
Dodatkowo : Animagia (wiewiórka pospolita)
Galeony : 1880
  Liczba postów : 3437
https://www.czarodzieje.org/t17419-morgan-a-davies#488348
https://www.czarodzieje.org/t17421-listy-do-moe#488357
https://www.czarodzieje.org/t17420-morgan-a-davies#488355
https://www.czarodzieje.org/t18298-morgan-a-davies-dziennik#5208
kuchnia - Kuchnia dodatkowa - Page 17 QzgSDG8




Gracz




kuchnia - Kuchnia dodatkowa - Page 17 Empty


Pisaniekuchnia - Kuchnia dodatkowa - Page 17 Empty Re: Kuchnia dodatkowa  kuchnia - Kuchnia dodatkowa - Page 17 EmptyPon 13 Kwi 2020 - 16:05;

W kogo strzelasz: Bonnie, ale nic z tego
Wynik rzutu: pudło
Zmiana oczka? NIEMOGE!11

Bitwa na jedzenie rozgorzała zanim jeszcze Davies zorientowała się, że Bozik rzeczywiście ją zapowiedział, czy też może raczej - wszczął. Kto by się spodziewał, że z wypiekania ciastek mogłaby się narodzić najprawdziwsza batalia o przetrwanie. W zasadach Last Man Standing nie było nic trudnego, a co więcej - nie było miejsca na litość, czy sentymenty. Kiedy ujrzała, że Cass chciał skasować Elijah, w rewanżu to właśnie w jego kierunku miała zamiar posłać trzymane jajo, jednak na widok zdeterminowania Krukona odpuściła sobie odbieranie mu możliwości podjęcia tych starań. Zamiast tego skupiła uwagę na Bonnie i to w jej kierunku poszybował pocisk od Morgan, jednak był on boleśnie niecelny.
- Żyjesz? - zaczepiła Truna, kiedy ten zaliczył bombę od Puchonki, która wcześniej dyskutowała z kapitanem Krukonów. Przykucnęła obok niego, szczerząc się głupkowato i licząc, że może jej tak szybko nie dopadną. Te Puchonki to niepozorne, ale strach się bać!

______________________

But I ain't worried 'bout it
kuchnia - Kuchnia dodatkowa - Page 17 UEEDvST
dancing on the clouds below
Powrót do góry Go down


Elijah J. Swansea
Elijah J. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : znamię na karku odporne na metamorfo; okulary do czytania, na szyi drewniana zawieszka w kształcie aparatu fotograficznego. Na prawym przedramieniu wielka i paskudna blizna, ukrywana metamorfomagią i ubraniami
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : 3556
  Liczba postów : 3212
https://www.czarodzieje.org/t16927-elijah-julian-swansea#471679
https://www.czarodzieje.org/t16932-jeczybula#471794
https://www.czarodzieje.org/t16919-elijah-j-swansea
https://www.czarodzieje.org/t18741-elijah-j-swansea-dziennik#537
kuchnia - Kuchnia dodatkowa - Page 17 QzgSDG8




Gracz




kuchnia - Kuchnia dodatkowa - Page 17 Empty


Pisaniekuchnia - Kuchnia dodatkowa - Page 17 Empty Re: Kuchnia dodatkowa  kuchnia - Kuchnia dodatkowa - Page 17 EmptyPon 13 Kwi 2020 - 17:12;

Miał ochotę wypytać ją o wszelkie szczegóły dotyczące Nowego Orleanu, ale ostatecznie ugryzł się w język, zdradzając swoje zainteresowanie wyłącznie błyszczącymi ciekawością oczyma – na to nie potrafił wiele poradzić. Nie mieli tu zbyt dobrych warunków do długich rozmów, no i sama Bonnie, jak mu się przedstawiła, wyglądała na zdenerwowaną ilekroć sytuacja wymuszała na niej wyduszenie z siebie głosu. Nie trzeba było być Merlinem, by zauważyć, że była nieśmiała i rozmowy tylko niepotrzebnie ją stresują – on zaś nie chciał, by udział w zebraniu koła kulinarnego był dla niej nieprzyjemnością.
Pod lukrem są prawdziwym horrorem — zaśmiał się pod nosem, ale krótko, gdyż mina mu zrzedła do własnych myśli. Można by się śmiać, lecz pomyślał sobie, że właściwie to sam jest jak taka owieczka – pokryty metamorfomagicznym lukrem i brokatem, który nadrabiał liczne ubytki, jakie nosiła w sobie jego prawdziwa forma. Myśl o tym pochłonęła go na tyle, że nie wiedział nawet kto zapoczątkował bitwę na jedzenie. Przed jajkiem ciśniętym w jego stronę też ledwo się uchylił, ale to kto je rzucił już nie umknęło jego uwadze. Gdyby Cassius grał w Quidditcha, może nauczyłby się celnie rzucać. Szkoda.
Jego wzrok wpierw padł na kusząco twardą kostkę masła, a potem, nie mniej tęsknie, na pół kilo cukru, w końcu doszedł jednak do wniosku, że zabicie kuzyna na oczach wszystkich ma w sobie niewiele z krukońskiego rozsądku i wybrał dość oklepaną broń, którą było jajko. Rzucił nim, trafiając Cassiusa prosto w czoło i nawet nie próbował ukryć pełnego satysfakcji uśmiechu, który cisnął się na jego usta.
Rozpoznawalny? Och, no nie wiem, co najwyżej z tego, że Krukoni mnie nienawidzą. — Zażartował i wyraźnie było słychać, że owym żartem maskuje zawstydzenie w jakie go wpędziła. W pewnym sensie był świadomy, że sporo ludzi zna jego nazwisko – choćby dlatego, że brzmiało ono tak a nie inaczej i kojarzyło się z dość specyficzną rodziną... a jednak za każdym razem kiedy ktoś mówił mu coś takiego (co na szczęście nie zdarzało się zbyt często), miał ochotę zapaść się pod ziemię.
Ładny rzut — dodał, zasłaniając ją swoimi plecami. Sam również miał chrapkę na barani łeb Tarly'ego, więc dobrze, że ktoś go w końcu trafił. Zemsta była słodka.

W kogo strzelasz: @Cassius Swansea
Wynik rzutu: porażka, ale dodaję oczko, więc sukces
Zmiana oczka? tak
Powrót do góry Go down


Hynek Bozik
Hynek Bozik

Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : Półwil
Galeony : 27
  Liczba postów : 141
https://www.czarodzieje.org/t17517-poczta-profesora-hynka-bozika#491596
kuchnia - Kuchnia dodatkowa - Page 17 QzgSDG8




Specjalny




kuchnia - Kuchnia dodatkowa - Page 17 Empty


Pisaniekuchnia - Kuchnia dodatkowa - Page 17 Empty Re: Kuchnia dodatkowa  kuchnia - Kuchnia dodatkowa - Page 17 EmptyPon 13 Kwi 2020 - 17:47;

Trudno powiedzieć kto miał z całego zajścia więcej radochy, bo Bozik co chwile tylko wystawiał głowę nad blat i rzucał w kogoś czym popadnie. Garścią mąki, jajkiem, resztką ciasta. Kuchnia dodatkowa bardzo szybko zmieniła się w armagedon, a całości obrazu wojny i rozpaczy dopełniały trwożne jęki skrzatów, które już nie wiedziały czy mają natychmiast sprzątać, czy chować się po kątach i czekać, aż najgorszy sztorm przeminie.
Przemieściwszy się w kuckach wokół stolika z wielką kupką mokrych płatków owsianych wychylił się by rzucić w kolejnego ucznia, aż tu nagle oberwał jajem prosto w swoje złote włosy! Zaśmiał się wesoło biorąc zamach i tak rzucił swoją breją, że uwaliła plecy @Morgan A. Davies na co zareagował niekontrolowanym chichotem.
Niestety, każdej radości przychodzi koniec, a wzrok profesora, choć uradowany zabawą, padł na przerażone skrzaty. Westchnął więc, jakby się ocknął z tego szalonego rauszu i chrząknął kilka razy uchylając się przed kolejnym jajem i machając na studentów, by zwrócić na siebie ich uwagę.
- Świetni, świetni, wy wszyscy mate super rzuty! - zaśmiał się zaklęciem usuwając jajko z włosów- Teraz rychle rychle pod prysznic! - ponaglił ich gestem, przyłączając się do skrzatów przy sprzątaniu jedzeniowego armagedonu.


Kostka na rzut Bozika

Dziękuje za udział!

Punkty zaraz rozdam, wszystkim bardzo dziękuje za udział i za szybciutkie odpisy! Poszło prężnie, wesoło i lekko, dzięki za wysiłek wiem, że odpisy w 24h to wyzwanie. Mam nadzieję, że do zobaczenia!

Dodatkowe punkty i flakony z piwem dostają Caelestine, Bonnie i Elijah.


| Wszyscy z tematu
Powrót do góry Go down


Finn Gard
Finn Gard

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177
C. szczególne : Podkrążone oczy, nerwowość i spięcie widoczne w każdym ruchu i grymasie, trochę nieprzytomny wzrok.
Galeony : 689
  Liczba postów : 1829
https://www.czarodzieje.org/t16780-finan-gard-konczy-sie-tworzyc#466593
https://www.czarodzieje.org/t16790-listy-do-finnu#466907
https://www.czarodzieje.org/t16783-finan-gard#466737
https://www.czarodzieje.org/t18293-finan-gard-dziennik
kuchnia - Kuchnia dodatkowa - Page 17 QzgSDG8




Gracz




kuchnia - Kuchnia dodatkowa - Page 17 Empty


Pisaniekuchnia - Kuchnia dodatkowa - Page 17 Empty Re: Kuchnia dodatkowa  kuchnia - Kuchnia dodatkowa - Page 17 EmptyNie 3 Maj 2020 - 12:45;

Zasiedział się wieczorem w zamku do takiego stopnia, że gdy miał się zebrać już do wyjścia okazało się, że brama wejściowa została zamknięta. Został lekko przymuszony do nocowania w zamku i dopiero dzisiaj nad ranem pojął, że przecież mógł pogadać ze Skylerem jako prefektem, aby go jednak wypuścić po godzinach. Niewygodnie było mu spać w dormitorium, dlatego też zerwał się o piątej rano i przypałętał się do kuchni w poszukiwaniu kawy. Nie wyspał się, co kilka sekund ziewał i przecierał oczy. Z krzywo założonym krawatem najpierw sprawdził kuchnię główną, ale został stamtąd wypędzony bowiem skrzaty przygotowywały już powoli śniadanie i nie chciały teraz zajmować się zaspanym studentem. Trafił więc tutaj, gdzie panowała błoga cisza. Przez dobre kilkanaście minut szukał dobrej kawy zanim jego mózg nie obudził się na tyle, by wpaść na pomysł użycia czaru przywołującego. Sęk w tym, że w efekcie tego na stół przywędrowało osiem odmian kawy i aż musiał usiąść, bo żadna z nich nie była jego ulubioną. Przywykł już do luksusu jakim jest własny skrzat domowy i takie "problemy" natury kuchennej tylko go drażniły. Sprawdzając opakowania kawy przypomniało mu się, że poprzedniego wieczoru mocno zdarł naskórek na palcach. Powrót w objęcia gitary oznaczał nawrót muzycznych dolegliwości związanych z poranionymi palcami prawej ręki. Przyjrzał się opuszce kciuka, wgniecionej od silnego napierania na struny i naruszonej przez długi czas pogrywania sobie na gitarze. Nic więc dziwnego, że gdy użył drugiego zaklęcia przywołującego (tym razem kawiarkę) to w palcach rozległ się drobny acz upierdliwy ból. Westchnął głośno i otworzył pierwsze opakowanie. Od razu po kuchni rozpłynął się zapach ziaren kawy, a gdy przeczytał etykietę to odkrył, że to taki efekt kawy - intensywny aromat nawet przed zmieleniem ziaren.
Powrót do góry Go down


Lucas Sinclair
Lucas Sinclair

Nauczyciel
Wiek : 22
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 183cm
Galeony : 1749
  Liczba postów : 1940
https://www.czarodzieje.org/t18564-lucas-sinclair#529285
https://www.czarodzieje.org/t18598-landryna-lukiego#531203
https://www.czarodzieje.org/t18566-lucas-sinclair#529292
https://www.czarodzieje.org/t18716-lucas-sinclair-dziennik#53577
kuchnia - Kuchnia dodatkowa - Page 17 QzgSDG8




Gracz




kuchnia - Kuchnia dodatkowa - Page 17 Empty


Pisaniekuchnia - Kuchnia dodatkowa - Page 17 Empty Re: Kuchnia dodatkowa  kuchnia - Kuchnia dodatkowa - Page 17 EmptyWto 5 Maj 2020 - 14:32;

Od prawie tygodnia Lu miał kłopoty z zasypianiem. Nie miał pojęcia co mogło być tego przyczyną, aczkolwiek od tych kilku dni moment zaśnięcia przesuwał się coraz bardziej w czasie, co automatycznie skracało życiodajną ilość snu. W nawyku miał wczesne wstawanie, więc dla niego piąta rano nie była, jak dla niektórych rychłym świtem, zwłaszcza o tej porze roku, kiedy słońce już powoli wybijało się ponad horyzont. Zamieszkiwał jeszcze szkolne dormitorium, z uwagi na to, że na razie nie miał potrzeby wynajmowania własnego mieszkania, ponieważ po pierwsze: był na miejscu i mu to jak najbardziej odpowiadało, a po drugie: nie było go na wynajem stać, a ojca nie zamierzał prosić o żadne pieniądze. Dlatego, jak tylko się przebudził uznał, że jedną rzeczą, która jest w stanie uratować jego nieprzytomny mózg jest świeżo parzona kawa. Jako, że do śniadania było jeszcze zbyt wiele czasu i musiałby czekać, kolejny raz postanowił wybrać się do kuchni po gorący napar. Kuchnie znajdowały się w podziemiach, nie marnował więc nawet czasu na obieranie się. Opuścił sypialnie w krótkich spodenkach i podkoszulce, które zawsze robiły za jego strój do spania. Nawet nie zaprzątał sobie głowy szukaniem jakiejkolwiek pary butów. Kawa była w tej chwili ważniejsza. W końcu o tej porze w kuchni nie spotka nikogo, ewentualnie jeśli któryś ze skrzatów zobaczy go boso, wcale się tym nie przejmie. Już idąc ciemnym korytarzem lochów, z daleka poczuł unoszący się aromat palonych ziaren. Albo miał poranne omamy i tak bardzo jego ciało domagało się porcji kofeiny albo ktoś w jednym z dodatkowych pomieszczeń, służących do pichcenia właśnie parzył ten cudowny napój. Idąc za zapachem, stanął w progu dodatkowej kuchni i już z tego miejsca zauważył jasnowłosego chłopaka, stojącego przy kuchennym blacie. Właśnie opróżniał pojemnik magicznego młynka, wsypując zmielone na drobno ziarenka do kawiarki.
- Merlinie, tak powinna pachnieć moja amortencja. - odezwał się, wchodząc do pomieszczenia i z charakterystycznym dla siebie, delikatnym uśmieszkiem podszedł do kawosza, stając naprzeciwko, z drugiej strony blatu.  - Zamiast tego pachnie jakimiś ziołami... Chyba się jeszcze nie znamy. Lucas Sinclair. - dodał po chwili, wyciągając rękę do chłopaka w geście powitania. Nastawiał się na samotną kawę, jednak lubił towarzystwo ludzi, niezależnie od okoliczności, więc nie pokrzyżowało mu to planów. - Widzę, że ktoś tu podobnie jak ja nie może rano wyleżeć w łóżku. - opierając się tyłem o blat, skinął głową na chłopaka. Kilka razy o tej porze zdarzyło mu się wpaść do kuchni po kawę, jednak nigdy nikogo tu nie spotkał, dlatego tym razem zdziwiło go trochę towarzystwo blondyna.
Powrót do góry Go down


Finn Gard
Finn Gard

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177
C. szczególne : Podkrążone oczy, nerwowość i spięcie widoczne w każdym ruchu i grymasie, trochę nieprzytomny wzrok.
Galeony : 689
  Liczba postów : 1829
https://www.czarodzieje.org/t16780-finan-gard-konczy-sie-tworzyc#466593
https://www.czarodzieje.org/t16790-listy-do-finnu#466907
https://www.czarodzieje.org/t16783-finan-gard#466737
https://www.czarodzieje.org/t18293-finan-gard-dziennik
kuchnia - Kuchnia dodatkowa - Page 17 QzgSDG8




Gracz




kuchnia - Kuchnia dodatkowa - Page 17 Empty


Pisaniekuchnia - Kuchnia dodatkowa - Page 17 Empty Re: Kuchnia dodatkowa  kuchnia - Kuchnia dodatkowa - Page 17 EmptyWto 5 Maj 2020 - 17:38;

Podniósł głowę gdy tylko usłyszał charakterystyczne skrzypienie drzwiczek. Przekonany był, że to jakiś skrzat go tu nakryje, a więc nie spodziewał się człowieka i w dodatku tak zabawnie ubranego. Aż odruchowo i niechcący się uśmiechnął na ten widok.
- Moja tym bardziej, bo podawałbym sobie ją dożylnie gdyby była taka możliwość. - przytaknął mu bowiem okazało się, że obaj należeli do grona miłośników kawy. Wydedukował sobie, że chłopak musiał należeć albo do Slytherinu albo do Huffelpuffu skoro przyczłapał tutaj boso, a skoro nawet go nie kojarzył to musiał być to dom węża. On sam na szczęście był ubrany we wczorajszy mundurek, a więc nie wyglądał jakoś szczególnie tragicznie. Nie lubił już sypiać w dormitorium. Wydawało się bardzo zimne i ogromne, a on wolał jednak miękkie ogromne łóżko w swoim niedużym domku. Lubił wygodę. - Trochę hiperwentylacji kawą i może twoja amortencja zmądrzeje. Finn. - podniósł rękę nad stołem i uścisnął wyciągniętą dłoń Lucasa. - Gard. - dodał swoje nazwisko, skoro chłopak też przedstawił się w ten sposób. Sięgnął po różdżkę i nawet nie patrząc machnął nią w kierunku szafek. Po chwili przylewitowały do niego dwie filiżanki, w których będzie można zaparzyć kawę. Przynajmniej udało się przez ten czas wybrać jedną, konkretną. Nie wiedział czy przypadnie mu do gustu, ale najwyraźniej zostanie tu do śniadania i będzie wszystkie testował.
- Ano, mieszkam w Hogsmeade ale wieczorem się zagapiłem i zamknięto bramę zanim zdążyłem się stąd zabrać. - wyjaśnił krótko i posłał kawiarkę z podwójną porcją ziaren na rozpalony już palnik. Nawet nie pytał chłopaka czy sobie życzy, po prostu jemu też ją przygotowywał. Niezbyt dobrze odnajdywał się w kuchni i dziedzinie gotowania, ale akurat z kawą dawał sobie nieźle radę. - Łóżka w dormitorium nie są już tak wygodne jak kiedyś, więc przywiało mnie tutaj. - odsunął drewniane krzesło i przysiadł sobie na nim wygodnie, bo teraz pozostało im czekać aż kawa się zaparzy. Przeczesał palcami włosy i wiedział, że ten dzień nie będzie udany skoro źle spał. - Domyślam się, że dla ciebie też dzień bez kawy to dzień stracony. Z mlekiem pijesz? Bo też ci robię. - zreflektował się ze sporym opóźnieniem i dowiedział przy okazji jaką on lubi. Musiał przyznać, że aromat kawy w kuchni był bardzo odprężający. Musi poprosić Dinę o fiolkę amortencji, aby zapoznać się z jej zapachem. Ciekaw był czy jest tam aromat kawy.
Powrót do góry Go down


Lucas Sinclair
Lucas Sinclair

Nauczyciel
Wiek : 22
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 183cm
Galeony : 1749
  Liczba postów : 1940
https://www.czarodzieje.org/t18564-lucas-sinclair#529285
https://www.czarodzieje.org/t18598-landryna-lukiego#531203
https://www.czarodzieje.org/t18566-lucas-sinclair#529292
https://www.czarodzieje.org/t18716-lucas-sinclair-dziennik#53577
kuchnia - Kuchnia dodatkowa - Page 17 QzgSDG8




Gracz




kuchnia - Kuchnia dodatkowa - Page 17 Empty


Pisaniekuchnia - Kuchnia dodatkowa - Page 17 Empty Re: Kuchnia dodatkowa  kuchnia - Kuchnia dodatkowa - Page 17 EmptyWto 5 Maj 2020 - 19:28;

Kuchnia dodatkowa była dość przestronna jak na pomieszczenie typowo funkcjonalne dla skrzatów, ale Sinclair słyszał, że odbywały się tam także zajęcia z magicznego gotowania. Sam nigdy w nich nie uczestniczył, dużo bardziej kochał jeść niż gotować. Wchodząc do środka, nie miał wcale poczucia, że wygląda komicznie. A bardzo możliwe, że tak było, bo rzadko kto chodził boso po lochach, w samych krótkich spodenkach i cienkiej koszulce. Widząc, że na usta nieznajomego wkradł się uśmiech uznał po prostu, że jest to jego powitanie. Jak przyjemnie spotkać już od rana sympatycznych i pozytywnie nastawionych do życia ludzi.
- Nie przepadam za igłami, ale jeśli miałoby to wspomóc szybsze działanie kofeiny to dałbym się nawet pokroić i wczepić na stałe dozownik z tą substancją   - zażartował z charakterystyczną dla siebie przesadnością i absurdalnością. Bowiem takie pomysły nierzadko przychodziły mu do głowy. Chłopak miał to do siebie, że najpierw plótł co mu automatycznie chory mózg podpowiadał, a dopiero potem myślał czy aby było to choć trochę mądre albo prawdopodobne, a może zwyczajnie śmieszyło tylko jego? Przyzwyczaił się do tego, że ludzie czasami patrzyli na niego jak na niepoprawnego wariata, który uciekł z Munga. Po tym jak przedstawili się sobie, Lu uścisnął rękę chłopaka, mając wrażenie, że gdzieś słyszał już jego nazwisko, ale to normalne, jeśli ten uczęszczał do Hogwartu. Musieli nie raz uczestniczyć w tych samych zajęciach. Tyle osób przewijało się w tej szkole, że nie sposób było wszystkich spamiętać. Finn, przy użyciu różdżki przywołał dwie filiżanki, które po chwili wylądowały przed nimi. Miło, że pomyślał także o towarzyszu. Lu pokiwał głową ze zrozumiem, słysząc, że ten został poprzedniego wieczora uziemiony w zamku.
- To prawda, też uważam, że kiedyś jakoś lepiej spało się w tej pościeli. Może to dlatego, że już jesteśmy starzy. - zaśmiał się pod nosem, obserwując palnik, na którym była postawiona kawiarka. Niestety wchodząc do kuchni i przebywając w niej już chwilę przyzwyczaił się na tyle do aromatu palonych ziaren, unoszącego się po całym pomieszczeniu, że zapach nie działał już tak intensywnie na jego zmysł powonienia. Kiedy Finn zasiadł na jednym z krzeseł, ślizgon odwróciwszy się do niego przodem, wskoczył bez skrępowania na kuchenny blat i usiadł na nim. - Dzięki, wiszę Ci przysługę, bo ratujesz mi tym życie w tej chwili. Krótko spałem, jakoś nie mogłem zasnąć i tak już jest od kilku dni, więc chodzę jak żywy trup. A kawa zawsze była dla mnie wybawieniem z rana, więc tym bardziej ostatnio korzystam z jej właściwości jeszcze częściej. - wytłumaczył pokrótce swój aktualny stan. Wiedział dobrze, że prawdopodobnie ma trochę podkrążone oczy i nie wygląda za dobrze, ale pocieszał się tym, że jeśli dostanie odpowiednią porcję kofeiny, na pewno mu się poprawi. Pokręcił przecząco głową, kiedy Finn zapytał go o dodatek mleka. - Nie, pije zwykłą czarną. Moim zdaniem mleko zabija całą esencje kawy, więc tylko taka mi odpowiada. A Ty jaką wolisz? - spytał, beztrosko wprowadzając w ruch swoje podudzia i lekko nimi machając. Czasami zachowywał się jak kilkuletni chłopiec mimo iż miał już prawie dziewiętnaście lat. Czas mijał a on nauczył się już, że woli siebie w wersji swoistego błazna, który poprawia humor tym, którzy znajdowali się w jego towarzystwie. Czy on kiedykolwiek wydorośleje i zacznie zachowywać się jak poważny człowiek? Tego chyba nie wiedział na ten moment nikt.
- Jesteś z Gryffindoru? Bo nie pamiętam... chyba widziałem Cię na którychś zajęciach, ale wybacz nie mam pamięci do twarzy za bardzo. - zapytał, próbując skojarzyć przynależność blondyna do któregoś domu. Nie żeby to dla niego miało jakieś wielkie znaczenie. Nie był z tych, którzy sortowali w jakiś sposób ludzi ze względu na ich dom. Jednak spytał go o to z czystej ciekawości. Skoro i tak czekali na kawę, to przecież warto było się trochę poznać.
Powrót do góry Go down


Finn Gard
Finn Gard

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177
C. szczególne : Podkrążone oczy, nerwowość i spięcie widoczne w każdym ruchu i grymasie, trochę nieprzytomny wzrok.
Galeony : 689
  Liczba postów : 1829
https://www.czarodzieje.org/t16780-finan-gard-konczy-sie-tworzyc#466593
https://www.czarodzieje.org/t16790-listy-do-finnu#466907
https://www.czarodzieje.org/t16783-finan-gard#466737
https://www.czarodzieje.org/t18293-finan-gard-dziennik
kuchnia - Kuchnia dodatkowa - Page 17 QzgSDG8




Gracz




kuchnia - Kuchnia dodatkowa - Page 17 Empty


Pisaniekuchnia - Kuchnia dodatkowa - Page 17 Empty Re: Kuchnia dodatkowa  kuchnia - Kuchnia dodatkowa - Page 17 EmptyWto 5 Maj 2020 - 20:53;

Nie był człowiekiem zbyt entuzjastycznie nastawionym do życia, ale dobrze, że sprawiał takie wrażenie. To podobno miało pomóc zjednać sobie drugą osobę, a przecież obiecał sobie "zbierać" ludzi, którzy będą mieć o nim dobre zdanie. Może to sposób na wyciszenie wyrzutów sumienia, które ostatnio znów się odzywało? Tak czy siak starał się z całych sił podchodzić do nowych osób z życzliwością i otwartością, choć Merlin mu świadkiem jak wiele sprawiało mu to problemów. Niełatwo wyjść z introwertyzmu bez pomocy.
- Ciekawy obrazek. - nawet zaśmiał się cicho pod nosem, co było miłym zaskoczeniem. Najwyraźniej wyrażenie Lucasa trafiło idealnie w jego gusta i przejawy okrucieństwa w niektórych aspektach życia. - Kwestia tego, aby nie pomylić prawdziwej kofeiny z eliksirem euforii bo uzależnienie po jednym łyknięciu gwarantowane. - ależ wcale nie podsuwał pomysłu zażycia czegoś znacznie mocniejszego. Nie był człowiekiem, który ćpał eliksiry (pomijając fakt, że niemal uzależnił się od eliksiru uspokajającego, ale to ćśś), ale jedynie pokazywał, że są silniejsze i skuteczniejsze metody pobudzenia ciała do działania. Zwłaszcza o godzinie piątej rano. No, o piątej siedemnaście jak wskazywał zegarek na jego nadgarstku.
- A ja myślałem, że to dlatego, że jesteśmy po prostu wyżsi. No dzięki. - chyba coś się w jego głowie musiało przestawić, bo znowu się cicho zaśmiał i to drugi raz w ciągu kilku minut. Aż się momentalnie ożywił bez pomocy kofeiny. Śledził wzrokiem chłopaka, który usiadł sobie wygodnie na blacie. Ledwie to zrobił, a sam oparł łokieć o stół i podparł dłonią policzek. Czekanie na kawę zawsze boli, ale w towarzystwie może będzie raźniej skoro obaj cierpią głód kofeinowy.
- Lepiej nie miej u mnie przysługi bo jeszcze to perfidnie wykorzystam. - przestrzegł pół żartem pół serio a propos jego słów, do których postanowił się na krótki moment doczepić. - Wierzę, też przez to kiedyś przechodziłem. Notoryczna bezsenność, ale przeszło. - uśmiechnął się trochę tajemniczo, bowiem z bezsenności został wyleczony skutecznie i chyba na stałe przez jedną osobę. Dopiero zapytany być może zdradzi sposób. - To, co podwójna kawa? - uniósł jedną brew i gotów był na ten zryw puchońskości, aby mu odstąpić swoją dawkę i przyrządzić później nową. Skyler byłby z niego dumny.
- Czyli pijemy taką samą. I bez cukru. - musiał przyznać, że Lucas sprawiał przesympatyczne wrażenie i to było miłym odkryciem pośród wielu relacji, w których zawsze coś go drażniło. Widział na twarzy ślizgona oznaki zmęczenia, ale nie zwracał na to większej uwagi bowiem wielu studentów o tej porze wyglądałoby znacznie gorzej.
- Coś ty, z Huffu. - wzruszył ramionami. - Nie było mnie miesiąc w szkole a i nie rzucam się w oczy, więc nie szkodzi. - dodał i zerknął przez ramię, bowiem kawiarka zaczęła już bulgotać, a aromat kawy był jeszcze silniej odczuwalny. - Ciebie już wydedukowałem na ślizgona, ale w sumie te przynależności to robią wrażenie tylko w młodszych latach, co nie?
Powrót do góry Go down


Lucas Sinclair
Lucas Sinclair

Nauczyciel
Wiek : 22
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 183cm
Galeony : 1749
  Liczba postów : 1940
https://www.czarodzieje.org/t18564-lucas-sinclair#529285
https://www.czarodzieje.org/t18598-landryna-lukiego#531203
https://www.czarodzieje.org/t18566-lucas-sinclair#529292
https://www.czarodzieje.org/t18716-lucas-sinclair-dziennik#53577
kuchnia - Kuchnia dodatkowa - Page 17 QzgSDG8




Gracz




kuchnia - Kuchnia dodatkowa - Page 17 Empty


Pisaniekuchnia - Kuchnia dodatkowa - Page 17 Empty Re: Kuchnia dodatkowa  kuchnia - Kuchnia dodatkowa - Page 17 EmptyWto 5 Maj 2020 - 23:13;

Spojrzał z wyraźnym zaciekawieniem na blondyna, słysząc o wspomnianej przez niego magicznej miksturze.
- A masz dostęp do takiego eliksiru? - zwrócił się do niego, ewidentnie zaintrygowany tym pomysłem, po czym parsknął śmiechem. - Może kiedyś bym spróbował z czystej ciekawości, jednak nie wiem czy warto ryzykować zostanie eliksirowym ćpunem. Niepotrzebnie wspominałeś, teraz zakazane kusi bardziej. - dorzucił, zabawnie poruszając brwiami. Czasami przydałaby się większa wydajność, zwłaszcza w tym okresie kiedy zbliżały się OWuTeMy i trzeba było spiąć tyłek i wszystko ogarnąć.
Tak już ludzie reagowali na to błaznowanie Sinclaira. Jedni by powiedzieli, że to dobry wpływ jego poczucia humoru, a drudzy po prostu stwierdziliby, że popisuje się i przez to, jego pajacowanie jest tak głupie, że aż śmieszne.
- Nie no, moje łóżko jest raczej moich rozmiarów. Nie dałbym rady spać z wystającymi stopami. Musieli dostosować dormy studentów, bo ja to nic, ale wiadomo jacy mutanci chodzą po szkole i na pewno nie śpią w łóżkach jedenastolatków. Przykro mi, stary, że trafiłeś na łóżeczko dla niemowlaka i się nie wyspałeś. - powiedział, szczerze współczując puchonowi, bo najwidoczniej rzeczywiście miał pecha i dali mu jedyną wolną sypialnię, która była niedostosowana dla dorosłego już praktycznie czarodzieja. Uniósł brwi, słysząc o poradzie blondyna, aby lepiej ten nie miał u niego długu.  - Serio? Nie wyglądasz na takiego, coby miał latami domagać się spłacenia zaległości. Śmiało wykorzystuj. Ja wolę mieć czystą kartę od razu. Im szybciej bym Ci się odwdzięczył tym lepiej. - zwrócił się do niego, mówiąc zgodnie z prawdą. Bo czego mógł zażądać? Choćby było to coś trudnego, to przecież Sinclair lubił wyzwania i pewnie by się tego podjął. - Samo przeszło? Jakoś w to nie wierzę. Musiałeś coś z tym zrobić, bo ostatecznie... nie da się TAK funkcjonować. - rzucił, kładąc nacisk na drugą część zdania i wskazując mimochodem na swoje worki pod oczami. Jakby miało się to ciągnąć jakiś czas to musiał skorzystać z okazji i dopytać chłopaka, jak on sobie z tym poradził, w razie czego jakby jemu także była potrzebna pomoc w przyszłości. Słysząc pytanie, dotyczące podwójnej dawki kofeiny zaśmiał się i pokręcił głową.
- Nie, nie, spokojnie, mnie wystarczy normalna. Za godzinę pójdę na śniadanie "dam sobie w żyłę" kolejny kubek i będzie dobrze. - oznajmił rozbawiony, aż wyobrażając sobie jak przez cienką żyłkę z woreczka pełnego aromatycznej kawy, powoli napój spływa do jego przekłutego łokcia. Taka kroplówka nie raz by się przydała. - Dokładnie, czarna bez mleka i niesłodzona. Choć bardzo przepadam za słodkim, to wolę właśnie dobrać jakieś ciastko do niej niż żebym miał ją słodzić. - wytłumaczył, utrzymując kontakt wzrokowy z towarzyszem.
Wielu jego znajomych, na początku też powtarzało, że nie spodziewali się po nim takiej otwartości i to emanowanie entuzjazmem nie przypominało nikomu ślizgona z krwi i kości. Nie raz słyszał, że nie tego spodziewali się po rozmowie z wychowankiem Slytherinu, a Lu wtedy ubolewał nad tym, że Dom Węża ma taką a nie inną opinię. Zaśmiał się, usłyszawszy kolejne słowa Garda.
- Czyli nie chcesz rzucać się w oczy? Dlaczego? - zapytał, czując, że to właściwe pytanie, aby czegoś więcej dowiedzieć się o blondynie. Nie sprawiał wrażenia zamkniętego, a przynajmniej nie dzisiaj. Lucas nie wiedział jaki ten był na co dzień, jednak chyba właśnie z tym problemem zmagał się chłopak.  - A zdziwiłbyś się. Znam takich co uważają, że Slyth najlepszy i nie ma co z tym dyskutować. Gorzej niż jedenastolatkowie, widzący pierwszy raz Wielką Salę podzieloną na cztery stoły, serio... - oznajmił, śmiejąc się pod nosem. Dla niego takie zachowanie było dziecinne. Tak i mówi to typ, który właśnie siedzi na blacie stołu i huśta stopy, śmiejąc się z kofeinowej kroplówki. - Tak zupełnie poważnie: uważam, że ten cały podział uczniów źle służy całej szkole. Gdyby nie to, że wtedy byliśmy przydzieleni, nie byłoby tych wszystkich stereotypów. Niektórzy nawet nie mieli zbyt wielkich predyspozycji, a te cechy uwydatniły się dopiero kiedy poczuli się prawdziwymi wychowankami swojego domu i chcieli do niego pasować, kreując się na takich typowych dla danego domu uczniów. A przynajmniej ja to obserwuje na przykładach ze Slythu. ciągnął, trochę nakręcając się przez ten temat. Ale w rzeczywistości tak to postrzegał. Może i nie miał racji, ale takie właśnie odnosił wrażenie przez te wszystkie lata nauki w Hogwarcie.
Powrót do góry Go down


Finn Gard
Finn Gard

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177
C. szczególne : Podkrążone oczy, nerwowość i spięcie widoczne w każdym ruchu i grymasie, trochę nieprzytomny wzrok.
Galeony : 689
  Liczba postów : 1829
https://www.czarodzieje.org/t16780-finan-gard-konczy-sie-tworzyc#466593
https://www.czarodzieje.org/t16790-listy-do-finnu#466907
https://www.czarodzieje.org/t16783-finan-gard#466737
https://www.czarodzieje.org/t18293-finan-gard-dziennik
kuchnia - Kuchnia dodatkowa - Page 17 QzgSDG8




Gracz




kuchnia - Kuchnia dodatkowa - Page 17 Empty


Pisaniekuchnia - Kuchnia dodatkowa - Page 17 Empty Re: Kuchnia dodatkowa  kuchnia - Kuchnia dodatkowa - Page 17 EmptySro 6 Maj 2020 - 11:55;

Uniósł brwi w zdziwieniu, bowiem nie spodziewał się aż takiego zainteresowania z jego strony.
- Da się załatwić, ale to będzie kosztować drugą przysługę. - oznajmił trochę tajemniczo, bowiem wiedział, że dałby radę skombinować tę dawkę eliksiru, ale dlaczego miałby robić to za darmo? Ach tak, jest przecież Puchonem i powinien być bezinteresowny. Niestety nie posiadał tej cechy, którą miała Flora, Sky czy Alise, a przynajmniej zapomniał, że można się nią wykazywać. Poza tym nie oszukujmy się, lubił gdy ktoś miał u niego dług, bowiem było to też niejako zabezpieczenie na potencjalne przyszłe kłopoty. Skoro sam Lucas tak chętnie oferował odwdzięczenie się za chociażby pierdołę (jaką było przygotowanie kawy) to pociągnie trochę to na swoją stronę. Daje to dlaczego miałby nie skorzystać? Ta mania zabezpieczenia się na przyszłość, dbania o bezpieczeństwo i efektywność potencjalnej obrony oraz ataku mogła już wzbudzać niepokój. Wzniósł oczy ku niebu gdy to wspomniał o spaniu w łóżku dla niemowlaka. Zdecydowanie chodziło o niewygodny materac i dziwną pustkę unoszącą się w dormitorium, a nie o wielkość łóżka. Czasami dyskomfort pochodził z psychicznych blokad, a nie fizycznych przeszkód, ale nie planował karmić tym Lucasa. Szczerze wątpił czy miałby ochotę na takie rozważania.
- No okej, samo nie przeszło, potrzeba do tego pomocy, ale wierz mi, sukces gwarantowany. - jakoś tak ta myśl go rozbawiała, że nie potrafił i też nie powściągał uśmiechu cisnącego się na usta. - Dobry seks i śpisz jak niemowlę do rana. - podsunął potencjalne rozwiązanie bezsenności, skoro w jego przypadku było naprawdę skuteczne. Teraz jeśli nie mógł spać to zwyczajnie z własnej winy wszak siedzenie do trzeciej w nocy nad nutami albo w pokoju treningowym nie sprzyja wyciszaniu umysłu. Miał nadzieję, że bezsenność nie wróci, ale póki co wszystko było w porządku. - Zdrowsze niż eliksir słodkiego snu. - a zabrzmiał jakby i to przetestował na własnej skórze... albo lepiej na własnym krwiobiegu. - Ano, prawdziwa kawa to czarna kawa bez dodatków. Ojciec nauczył mnie taką pić i teraz ciężko jest się odzwyczaić. - przytaknął i rad był, że mają ten sam gust, bowiem to udowadniało, że chłopak wie co dobre. Miał nadzieję, że Lucas nie wyłapie tej wzmianki o nie rzucaniu się w oczy, a tym bardziej, że nie będzie dociekać, a tu proszę, zaskoczył się i musiał na poczekaniu przygotować sobie jakąś odpowiedź. Zaczął od zbagatelizowania tego poprzez wzruszenie ramionami. - Ludzie potrafią być wścibscy, to wiesz... profilaktyka. - nieco zbył temat i miał nadzieję, że nie będzie musiał rozwijać wypowiedzi. Wstał od blatu, bowiem kawa skończyła się już zaparzać. Przytknął różdżkę fairwynowskiej roboty do kawiarki i z pomocą zaklęcia niewerbalnego przeniósł ją w kierunku filiżanek. Mógłby zrobić to bez magii, ale tak bardzo przywykł do jej używania, że stosował ją w najmniejszych głupotach. Czyżby rozleniwienie?
- Coś w tym jest. Krukoni chcą być na siłę mądrzy, Gryfoni odważni i tym podobne. Takie szufladkowanie od małego jest do kitu. - w trakcie komentowania akurat odnajdywał własne zdanie na temat podziału. Wiedział, że niewiele zostało w nim z Puchona, ale też nie uważał, aby pasował do jakiegokolwiek innego domu w Hogwarcie. - Włożysz jedenastolatkowi do głowy stereotypy i potem kieruje się nimi w zawieraniu relacji. To chore i szkodliwe. Kiedyś mawiano, że Ślizgoni i Puchoni nie są w stanie się zaprzyjaźnić przez swoją skrajną różnorodność w cechach popularnych w każdym domu, a tu proszę, mam przyjaciółkę w Slytherinie. - ponownie wzruszył ramionami i nalał do filiżanek ciemny i pięknie pachnący napój bogów. Przysunął jedną w kierunku chłopaka. - Piąta trzydzieści jeden to dobra pora na pierwszą kawę. - zakomunikował i zdradził, że na jednej nie skończy. Nie minie godzina dziesiąta, a będzie szukał kolejnej skoro tak źle się spało. N
Powrót do góry Go down


Lucas Sinclair
Lucas Sinclair

Nauczyciel
Wiek : 22
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 183cm
Galeony : 1749
  Liczba postów : 1940
https://www.czarodzieje.org/t18564-lucas-sinclair#529285
https://www.czarodzieje.org/t18598-landryna-lukiego#531203
https://www.czarodzieje.org/t18566-lucas-sinclair#529292
https://www.czarodzieje.org/t18716-lucas-sinclair-dziennik#53577
kuchnia - Kuchnia dodatkowa - Page 17 QzgSDG8




Gracz




kuchnia - Kuchnia dodatkowa - Page 17 Empty


Pisaniekuchnia - Kuchnia dodatkowa - Page 17 Empty Re: Kuchnia dodatkowa  kuchnia - Kuchnia dodatkowa - Page 17 EmptySro 6 Maj 2020 - 23:08;

- Raczej takie przysługi zawsze kosztują, więc byłem na to przygotowany. - powiedział, przyglądając się reakcji Puchona na jego słowa i szczerząc się, jakby już tuż po wstaniu z łóżka opróżnił kilka fiolek tego właśnie specyfiku. Może i wychowankowie Huffelpuffu byli uczynni, jednak Lu nigdy nie odnosił wrażenia, aby ktokolwiek kiedykolwiek robił coś bezinteresownie. No może znał dosłownie jedną taką osobę, ale o dziwo nie była to borsucza duszyczka. A Sinclair z natury uwielbiał interakcje z ludźmi więc zawsze kiedy tylko była ku temu okazja, prowokował takie sytuacje aby były szanse na rozmowy w przyszłości. Czasem tego nie planował, po prostu działo się. Pierdolił głupoty, nabijał się, a potem okazywało się, że widział dziewczynę raz w życiu, a podczas następnego spotkania mają miliony tematów do rozmów i jeszcze więcej odniesień do pierwszego spotkania.
Na słowa Garda, uniósł jedną brew i jednocześnie kącik ust z tej samej strony. Śmiejąc się, pokiwał głową z uznaniem.  
- Widzę, że ktoś tu jest fanem zasady łączenia przyjemnego z pożytecznym. Popieram i muszę koniecznie wypróbować tę metodę w takim razie. - oznajmił, rozbawiony, podpierając się ramionami w tyłu o drewniany blat stołu. Nie spodziewał się po blondynie takiego sposobu, najwidoczniej nie tylko Ślizgon potrafi zaskoczyć. - I bardzo dobrze, bo pewnie to działa tez w drugą stronę: jak zaczniesz już bielić ją mlekiem albo dosładzać, to też ciężko pewnie z tego od tak zrezygnować. Więc dobrze, że my od razu wiedzieliśmy co dobre. - uznał, pamiętając, że chyba odkąd pamiętał pił czarną bez mleka i cukru, więc jego ta pierwsza część akurat bezpośrednio nie dotyczyła. Jednak wiedział, że są osoby, które nie wyobrażają sobie pić gorzką kawę.
Doczepił się tego jego "nie rzucania się w oczy" tylko dlatego, że on sam nie wyobrażał sobie jak można nie lubić bycia w centrum uwagi. Dla Sinclaira było to tak naturalne jak oddychanie, więc ciekawiła go bardzo argumentacja i odczucia Puchona co do tej przeciwności.
- Ale wiesz... będąc gdzieś z boku, dajesz im okazję, żeby Cię obserwowali tym bardziej. Bo przecież nie da się żyć całkowicie niezauważenie, a jak ktoś pozostaje bierny i nie udziela się zbytnio to prędzej czy później według mnie staje się celem wścibskich. - myślał na głos, próbując zrozumieć punkt widzenia Finna, ale i przedstawiając mu pokrótce swój. Co było trudne, musiał przyznać, bo nigdy nie potrafił czegoś sensownie wytłumaczyć, miał niewielkie problemy z przekazaniem swoich myśli jeśli dotyczyło to jakichś poważniejszych tematów. Nie robił tego celowo, jednak chciał pociągnąć Puchona za język i troche wyciągnąć go z jego wygodnej strefy komfortu. Może i nie chciał o tym rozmawiać i wolałby, żeby ten temat tak szybko jak się zaczął, za chwilę został urwany, jednak Ślizgon zawsze był dociekliwy i pragnął poznać perspektywę osoby, która lubi "nie rzucać się w oczy".  Ożywił się, kiedy blondyn mu zawtórował. - Prawda? Ten podział jak sama nazwa wskazuje w większości przypadków oddziela uczniów, a szkoła raczej powinna zbliżać swoich wychowanków. Wtedy byłaby dużo lepsza atmosfera moim zdaniem. - odparł, zgodnie z prawdą. Słysząc informację o przyjaźni chłopaka ze Ślizgonką, kiwnął głową ze zrozumieniem i zeskakując ze swojego siedliska, podszedł do niego, kiedy ten rozdzielał za pomocą magii porcję kawy na dwie filiżanki. - Dzięki, mam nadzieję, że postawi mnie na nogi choć na chwilę, a później człowiek doładuje się ponownie. Dla mnie do południa trzy to jest standard, Ty też tak masz? - spytał, chwytając niewielkie porcelanowe naczynie, które Finn mu podsunął, po czym upił łyk gorącego napoju. Od razu lepiej. Uśmiechnął się do siebie. - Zgadzam się w stu procentach, że jeśli ktoś zrobi, to zawsze smakuje lepiej. - oznajmił, położywszy drugą rękę przez chwilę na jego ramieniu w geście podziękowania. Całkiem porządny z niego gość, trzeba mu było przyznać. Opuścił rękę i opierając się plecami o starą kuchenkę, wziął kolejnego łyka kawy.
Powrót do góry Go down


Finn Gard
Finn Gard

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177
C. szczególne : Podkrążone oczy, nerwowość i spięcie widoczne w każdym ruchu i grymasie, trochę nieprzytomny wzrok.
Galeony : 689
  Liczba postów : 1829
https://www.czarodzieje.org/t16780-finan-gard-konczy-sie-tworzyc#466593
https://www.czarodzieje.org/t16790-listy-do-finnu#466907
https://www.czarodzieje.org/t16783-finan-gard#466737
https://www.czarodzieje.org/t18293-finan-gard-dziennik
kuchnia - Kuchnia dodatkowa - Page 17 QzgSDG8




Gracz




kuchnia - Kuchnia dodatkowa - Page 17 Empty


Pisaniekuchnia - Kuchnia dodatkowa - Page 17 Empty Re: Kuchnia dodatkowa  kuchnia - Kuchnia dodatkowa - Page 17 EmptyCzw 7 Maj 2020 - 13:34;

Zapisał sobie w pamięci, aby zagadać do Diny na temat eliksiru euforii. Musiał tylko wykombinować jak się jej odpłacić bo jeszcze zacznie rzucać tekstami, że przyjaciele nie płacą. Miał u niej spory dług i to go mierziło, a więc zanim pogada z nią na temat zakazanego eliksiru (a wyobrażał sobie zachwyt w jej oczach, gdy poprosi ją o złamanie zasady panującej w zamku) to musi wysilić mózg, aby się jakoś jej odwdzięczyć.
- W dodatku samo zdrowie. - dorzucił i rekomendował skuteczne metody uzdrawiania z dolegliwości długotrwałych. Ogólnie rzecz biorąc to zauważył po sobie, że żywi się naprawdę zdrowo, a jego jedynymi mankamentami są nieregularne pory posiłku i kilka kaw dziennie, zazwyczaj w towarzystwie papierosa. A te zaczął niestety palić częściej i więcej, na co nawet skrzat zwrócił uwagę. Lucas przedstawiał ciekawy punkt widzenia, który powinien Finn uszanować,  Może to dlatego Alise go zaczepiła, gdy wariował na obrzeżach lasu? Bo stał daleko, sam, nie rzucał się w oczy, a jednak gdy ktoś go dostrzegł to padło zastanowienie co osoba tam robi?
- Wścibski sam może stać się celem, jeśli będzie wciskać nos w nieswoje sprawy. - odparł, a zabrzmiał jak osoba, która byłaby w stanie zastosować odpowiednie zaklęcie wobec osoby, która nie szanuje cudzych granic. Podświadomie pragnął tego coraz usilniej, bowiem marzył o testowaniu zaklęć niewskazanych na podmiotach, które czują. Zamknął na moment oczy, aby przywołać się do porządku, a gdy je po paru dyskretnych wdechach otworzył to panował nad sobą tak jak dotychczas. - Gdy ktoś za bardzo przeszkadza tej osobie to wywołuje irytację. I jeśli dana osoba ma silny charakter to potrafi pilnować swoich tajemnic i głowy. A to oznacza pech dla wścibskiego. - wizualizował mniej więcej jak by to wyglądało. Gdy Alise dociekała to uciął jej pytania jednym zdaniem. Nie chciał zdradzać siebie, bo nie miał nastroju, a na pytania odpowiadał adekwatnie do swoich kaprysów. Nie uważał, aby Lucas wyciągał go ze strefy komfortu, przynajmniej nie w tej minucie.
- Z drugiej strony można mniej więcej spodziewać się czy masz do czynienia z odważnym, bezinteresownym, przemądrzałym albo cwanym. No ale racja, te podziały są na dłuższą metę bezsensowne, ale bez tego Hogwart nie byłby raczej Hogwartem. - wszak szkoła została założona przez czterech potężnych czarodziejów i to od nich się wszystko zaczęło. Ciekaw był czy gdyby teraz Tiara Przydziału opadła na jego głowę to wciąż chciałaby, aby należał do grona uczniów Helgi Huffelpuff. Na przestrzeni lat bardzo mocno się zmienił, a zwłaszcza w ciągu ostatniego półtora roku.
Odstawił kawiarkę również z pomocą magii i mógł po chwili dmuchnąć w taflę czarnej jak noc kawa zanim zamoczył w niej usta. Smak był w porządku, a aromat naprawdę kuszący. - Dwie do południa, a później próbuję nie pić. Jeśli zasiedzę się nad nutami to w nocy jeszcze wypiję jedną, ale zawsze w akompaniamencie stękania skrzata domowego. - podzielił się swoim zwyczajem. Finn bronił dostępu do swojej głowy, ale Lucas tak manewrował w rozmowie, że nie wzbudzał w żaden sposób w nim irytacji.... przynajmniej do chwili, gdy położył mu na ramieniu rękę, bo to mu się już nie spodobało. Wytrzymał jednak ten obcy ciężar, wszak nie chciał kreować się na niedotykalskiego. - Możliwe, że tak. - skomentował i odprowadził wzrokiem jego opadającą rękę. Oparł pośladki o blat i stał naprzeciw ślizgona, a obaj mogli w końcu nacieszyć się smakiem i aromatem kawy. Nie powstrzymał westchnięcia, gdy ulubiony napój rozpieścił jego kubki smakowe. - Tak musi pachnieć amortencja..
Powrót do góry Go down


Lucas Sinclair
Lucas Sinclair

Nauczyciel
Wiek : 22
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 183cm
Galeony : 1749
  Liczba postów : 1940
https://www.czarodzieje.org/t18564-lucas-sinclair#529285
https://www.czarodzieje.org/t18598-landryna-lukiego#531203
https://www.czarodzieje.org/t18566-lucas-sinclair#529292
https://www.czarodzieje.org/t18716-lucas-sinclair-dziennik#53577
kuchnia - Kuchnia dodatkowa - Page 17 QzgSDG8




Gracz




kuchnia - Kuchnia dodatkowa - Page 17 Empty


Pisaniekuchnia - Kuchnia dodatkowa - Page 17 Empty Re: Kuchnia dodatkowa  kuchnia - Kuchnia dodatkowa - Page 17 EmptyCzw 7 Maj 2020 - 21:54;

Może i ten eliksir nie był mu konieczny do życia, jednak lubił próbować nowych rzeczy, zwłaszcza jeśli miałoby to być wypróbowanie eliksiru. Słyszał trochę o tym konkretnym specyfiku, jednak nigdy nie było mu dane zobaczyć na własnej skórze jak działa na czarodzieja. I właśnie dlatego takie było jego zainteresowanie tym tematem, jak tylko usłyszał o nim z ust Finna. Ciekawy był czy chłopak rzeczywiście był w stanie załatwić eliksir euforii, czy to było tylko takie luźne gadanie. W końcu Sinclairowi też się zdarzało obiecywać różne rzeczy, a koniec końców w przyszłości zapominał o czym dokładnie była mowa. Słysząc kolejne podkreślenie przez blondyna skutków zdrowotnych jego metody na pozbycie się problemów z zasypianiem, Lu rozbawiony w dalszym ciągu pokiwał teatralnie głową z uznaniem. Kiedy chłopak po raz kolejny się odezwał, tym razem a propos rzekomego "bycia celem dla wścibskich", można było zauważyć, że Luki'ego nieco zamurowało, po usłyszeniu jego słów. W pierwszym momencie odebrał je jako swoisty atak w swoim kierunku, bo ton głosu Garda brzmiał tak, jakby to Ślizgon "wciskał nos w nie swoje sprawy" w tym momencie. Jednak Sinclair szybko odegnał od siebie te myśli. Przecież nie naraził się Puchonowi w żaden sposób, więc dlaczego miałoby to byś skierowane go niego?
- Hmm, ciekawa perspektywa. Nigdy nie zastanawiałem się nad tym od tej strony. Między innymi dlatego, że nigdy mnie nie dotyczyło to "nie rzucanie się w oczy". - oznajmił, w odpowiedzi na jego wcześniejszy wywód co do silnej osobowości tego, który w danym momencie chciał pozostać "niewidzialny" dla społeczeństwa. Lu bardzo cenił sobie takie rozmowy, dzięki którym mógł znieść do swojego życia właśnie taki "inny punkt widzenia".
- Jak to mówią: każdy kij ma dwa końce. - podsumował dyskusję na temat podziału na domy uczniów Hogwartu. On miał jedno konkretne zdanie na ten temat, zawsze i niezmiennie.
Kiedy wzięli po pierwszym łyku tak długo wyczekiwanej kawy, na twarzy Ślizgona pojawił się niemy zachwyt. Tej odmiany chyba jeszcze nie próbował. Skrzaty musiały kupić coś nowego, bo zazwyczaj goryczka nie jest tak bogata. Przeniósł wzrok ze swojej filiżanki na Finna, usłyszawszy o jego nocnym popijaniu kawy.
- Oo, jesteś muzykiem? - spytał, ponownie zaciekawiony jego osobą. Naprawdę podziwiał ludzi, którzy umieli grać na instrumentach, bo on nie miał kompletnie ani słuchu muzycznego ani tym bardziej talentu do jakiejkolwiek sztuki, którą w tym przypadku muzyka ewidentnie była. Sinclair zauważył coś w rodzaju niepewności wymieszanej z niechęcią w spojrzeniu Puchona, po tym jak ten wykonał w jego kierunku niewinny gest. Nawet nie przeszło mu przez myśl, że może tym samym popełnił jakieś faux pas względem niego, dlatego po prostu wrócił do delektowania się swoją filiżanką ciemnego naparu.
Zaśmiał się cicho, słysząc praktycznie to samo zdanie, z którym on wszedł na ustach do kuchni, jakieś pół godziny temu. - Ciekawe zatem jak pachnie Twoja, skoro tak ubóstwiasz kawę to może jednak... - zwrócił się do niego, widząc, że chłopak też odkrył wspaniałość nowego gatunku ziaren, których wcześniej nie było możliwości znaleźć w zamku. - Swoją drogą, zawsze byłem ciekawy czy jej działanie rzeczywiście jest takie silne, jak to opisują we wszystkich podręcznikach? Jakie to musi być uczucie...? - zastanawiał się na głos, patrząc gdzieś w kąt. Oczywiście, że musiał być ciekawy, bo przecież sam nie wiedział nawet jakie to uczucie bez eliksiru...
Powrót do góry Go down


Finn Gard
Finn Gard

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177
C. szczególne : Podkrążone oczy, nerwowość i spięcie widoczne w każdym ruchu i grymasie, trochę nieprzytomny wzrok.
Galeony : 689
  Liczba postów : 1829
https://www.czarodzieje.org/t16780-finan-gard-konczy-sie-tworzyc#466593
https://www.czarodzieje.org/t16790-listy-do-finnu#466907
https://www.czarodzieje.org/t16783-finan-gard#466737
https://www.czarodzieje.org/t18293-finan-gard-dziennik
kuchnia - Kuchnia dodatkowa - Page 17 QzgSDG8




Gracz




kuchnia - Kuchnia dodatkowa - Page 17 Empty


Pisaniekuchnia - Kuchnia dodatkowa - Page 17 Empty Re: Kuchnia dodatkowa  kuchnia - Kuchnia dodatkowa - Page 17 EmptyCzw 7 Maj 2020 - 22:29;

Nie atakował go słowami w żaden sposób, a przynajmniej nie taki był jego zamiar. Nawet nie zdawał sobie sprawy, że mogły zostać tak odebrane. Lucas nie narzucał się, a ta wczesnoporanna pogawędka naprawdę była przyjemna. To miła odmiana od skrzeczącego głosu Sprytka, witającego go o poranku zawsze tymi samymi słowami.
- Pilnuję swoich granic dlatego niewidzialność jest mi czasem na rękę. - dodał jeszcze, aby uzupełnić swoje wypowiedziane na ten temat zdanie. To pokazywało jak radykalnie różnią się ich podejścia do świata i życia w społeczeństwie. Lucas wyglądał na duszę towarzystwa, którego słowa, zachowanie i styl trafiały w gusta nawet introwertyków. Finn znowuż miewał problemy z nawiązywaniem relacji z drugą osobą, a jednak postawa Ślizgona znacznie to ułatwiała i być może przyspieszała. Sączył kawę z lekkim uśmiechem na ustach. Może ten dzień nie będzie taki zły jak z początku zakładał? Wypełniał go spokój i całkiem dobry humor, a znaczący miał na to wpływ właśnie humor Lucasa i oczywiście kawa. - Nie do końca. Gram głównie dla siebie, by odreagować albo się wyciszyć. Kiedyś wiązałem z muzyką swoją przyszłość, ale teraz cóż, ograniczyłem to do hobby. - wszak potrzebował jakiegoś leku na jego głowę i chore zachowania. Skoro nie dawał rady dopuścić do siebie ludzi to muzyka łagodziła stan jego duszy. Miło było zająć swoją uwagę właśnie muzyką. Naprawdę ją kochał. Ona mu przecież nigdy nie odejdzie, nie skrzywdzi i nie sprawi, że będzie cierpiał po nocach. Żałował straconego roku, gdy nie mógł patrzeć na gitarę, a dzisiejszego dnia jego palce były już imponująco poranione przez dociskanie ich do strun. Przytrzymał filiżankę w jednym ręku, a kciukiem drugiej rozmasował opuszkę palca wskazującego. Powinien na nowo zadbać o swoje dłonie, ale oczywiście lekceważył ten detal i znając życie po kilku spotkaniach z gitarą będzie jęczeć, że bolą go ręce, a potem marudzić Sprytkowi, że ma mu to wyleczyć raz a porządnie.
- Zawsze można gdzieś kupić amortencję i sprawdzić. Nie powinna być jakoś specjalnie droga. Chyba coś około osiemdziesięciu galeonów, ale nie jestem pewien. - podrapał się po skroni, bowiem nie pamiętał cennika eliksirów, bowiem zazwyczaj kupował uspokajacze i te na sen. - Jeśli nie będzie tam aromatu kawy to znaczy, że w ogóle siebie nie znam. Poza tym ciekaw jestem czy w ogóle ktoś używa tego eliksiru. Przecież jest żałosny, sztuczna miłość, wywołanie chemii i pociągu fizycznego. - zamyślił się na moment, wszak to tak popularny eliksir i dało się spotkać jego nutę w alkoholach w czasie ferii czy wakacji, ale nie spotkał jeszcze nigdy nikogo, kto miałby chrapkę, aby zaaplikować pełną dawkę drugiej osobie. To byłoby godne pogardy zniżać się do tego stopnia, by sztucznie wywoływać zainteresowanie obiektu westchnień. Upił drugi łyk kawy i delektował się jej smakiem. Od razu zrobiło mu się cieplej i przyjemniej.
Powrót do góry Go down


Lucas Sinclair
Lucas Sinclair

Nauczyciel
Wiek : 22
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 183cm
Galeony : 1749
  Liczba postów : 1940
https://www.czarodzieje.org/t18564-lucas-sinclair#529285
https://www.czarodzieje.org/t18598-landryna-lukiego#531203
https://www.czarodzieje.org/t18566-lucas-sinclair#529292
https://www.czarodzieje.org/t18716-lucas-sinclair-dziennik#53577
kuchnia - Kuchnia dodatkowa - Page 17 QzgSDG8




Gracz




kuchnia - Kuchnia dodatkowa - Page 17 Empty


Pisaniekuchnia - Kuchnia dodatkowa - Page 17 Empty Re: Kuchnia dodatkowa  kuchnia - Kuchnia dodatkowa - Page 17 EmptyPią 8 Maj 2020 - 23:33;

To prawda, można było określić Ślizgona jako typowy przykład osoby z przeważającą ilością cech ekstrawertycznych. Lubił przebywać z ludźmi i cenił sobie ich towarzystwo i to może dlatego tak łatwo przychodziło mu zawieranie nowych znajomości. Rzeczywiście ten typ osobowości miał to do siebie, że dużo prościej było manewrować w rozmowie z Finnem, nawet jeśli się nie znali, w porównaniu do sytuacji, gdyby obaj byli introwertykami. Ożywił się ponownie, kiedy temat zszedł na pasje Puchona a ten zapytał od razu o to czy jest na stałe związany z muzyką.
- To super, że znalazłeś coś co Cię odpręża i jednocześnie sprawia przyjemność. A na czym grasz? - spytał mimochodem, przywierając ustami do filiżanki i dostarczając swojemu mało wypoczętemu ciału kolejną dawkę kawy. Zauważył ruch palcami, kiedy Gard mówił o swoim hobby i dostrzegł obtarte opuszki. - Gitara? Skrzypce? - zaczął strzelać, próbując powiązać stan jego palców. Jeśli ludzie mieli coś co sprawiało im radość to oznaczało, że ich życie miało choćby najmniejszy sens. Dla chłopaka quidditch był taką rzeczą i w tej chwili nie wyobrażał sobie, gdyby ktoś mu powiedział, że nie może latać. Wyobrażał sobie, że ludzi e z takim hobby, jakim była muzyka mieli podobnie i była ona dla nich równie ważna jak dla Sinclaira quidditch.
- Oo, znasz się na eliksirach do tego stopnia, że wiesz w jakim przedziale cenowym można je kupić? - zagadnął, zaintrygowany jego tak praktyczną wiedzą, jeśli chodziło o rozeznanie w branży eliksirowarskiej. Sam interesował się recepturami magicznych wywarów, ale nie aż tak, żeby wiedzieć ile choćby w przybliżeniu mogą kosztować. Co innego bardziej praktyczne eliksiry, a co innego tak rzadko używane jak eliksir miłosny. Zaśmiał się pod nosem, słysząc jak blondyn oznajmia, że jeśli się myli i kawa nie jest wyczuwalna w jego amortencji, to nie zna własnych słabości.
- Szczerze? Nie mam pojęcia kto się bawi tym eliksirem. Bo jedynie można go wykorzystać w celach rozrywkowych. Na jakiejś imprezie czy coś... Bo jeśli ktoś ma świadomość, że w jego drinku albo w przekąskach mogą znajdować się jakieś substancje z "efektami ubocznymi" to już nie wygląda jak pogwałcenie niezależności tej osoby, skoro sama się na to pisze. - ciągnął, zamyślony z ręką uniesioną i filiżanką pod brodą. Zostało mu niewiele tej wspaniałej kawy, więc postanowił rozkoszować się każdym najmniejszym łyczkiem. Swoją drogą, chyba zacznie częściej przychodzić tutaj z rana, aby zaliczyć tą pierwszą filiżankę.
Powrót do góry Go down


Finn Gard
Finn Gard

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177
C. szczególne : Podkrążone oczy, nerwowość i spięcie widoczne w każdym ruchu i grymasie, trochę nieprzytomny wzrok.
Galeony : 689
  Liczba postów : 1829
https://www.czarodzieje.org/t16780-finan-gard-konczy-sie-tworzyc#466593
https://www.czarodzieje.org/t16790-listy-do-finnu#466907
https://www.czarodzieje.org/t16783-finan-gard#466737
https://www.czarodzieje.org/t18293-finan-gard-dziennik
kuchnia - Kuchnia dodatkowa - Page 17 QzgSDG8




Gracz




kuchnia - Kuchnia dodatkowa - Page 17 Empty


Pisaniekuchnia - Kuchnia dodatkowa - Page 17 Empty Re: Kuchnia dodatkowa  kuchnia - Kuchnia dodatkowa - Page 17 EmptySob 9 Maj 2020 - 19:16;

Gdyby nie otwartość Ślizgona to rozmowa nie przebiegałaby tak łatwo. Nieczęsto spotykał takie osoby na swojej drodze, że usta same się otwierały do rozmowy i choć przecież się nie znali to jednak tematy do pogawędek znajdowały się z chwili na chwilę. To było ciekawe odkrycie. Oceniając go wizualnie uznałby, że jest popularnym casanovą, za którą dzień w dzień ciągnie się sznur panienek - czyli normalny nastolatek z prawdziwego zdarzenia.
- Lubię struny ale tylko w gitarze. - a może by też tak oplecione wokół czyichś nadgarstków? Ta myśl zdecydowanie za bardzo mu się spodobała i nie mógł ukryć dodatkowego uśmiechu, a wyglądał przy tym jakby przypomniało mu się coś bardzo miłego. Kto by sądził, że w jego głowie pojawiła się wizja przytulonych do siebie nadgarstków, w których skórze wciśnięte są struny od jego gitary? Podziałało to na niego niemalże jak afrodyzjak.
- Skąd. Swoimi czasy bardzo często chodziłem do sklepu Pippin'sów i w końcu człowiek chcąc nie chcąc zapoznawał się mniej więcej z cennikiem. Nie jestem pewien czy dokładnie osiemdziesiąt galeonów, ale powinno oscylować coś w tych okolicach. - lepiej nie mówić, że niemal się uzależnił od uspokajaczy, jeszcze zostanie uznany za nerwowego dziwoląga, a już i tak uchodzi za sztywniaka. Przynajmniej przy Lucasie nie było tego tak widać... miał nadzieję.
- Kilka dawek amortencji w drinku może nie namiesza zbyt mocno i masz rację, jeśli ktoś bierze pod uwagę taką ewentualność. - podniósł filiżankę do ust, aby je zwilżyć smakiem kofeiny. - Ale mam na myśli bardziej zaaplikowanie danej osobie całą zawartość fiolki. Nie kilka kropel, a wszystko. Przecież jeśli już ktoś ją sprzedaje to raczej nie kilka kropel, a całą porcję. To niemalże zachęcanie do upojenia kogoś chemią. - nakreślił nieco brutalniejszą wersję scenariusza. Najwyraźniej został czarnowidzem, a i sprawy nie ułatwiał fakt jego manii na punkcie bezpieczeństwa. Postukał palcami o blat,o który się opierał i przez chwilę delektował się parującą wciąż kawą. - Na imprezach nigdy nie wiadomo co znajduje się w alkoholu albo czy ktoś nie przesadził z dodaniem jakiegoś eliksiru. Między innymi właśnie z tego powodu ograniczam się jedynie do dwóch rodzajów piwa i ognistej whiskey. Po takich ekstra drinkach łatwo stracić kontrolę nad sobą. - zdradził też swoje podejście do picia alkoholu, a może i również to, że nie chodził na imprezy? Ledwie znosił bale albo uroczystości zaręczynowe, w których chcąc nie chcąc musiał uczestniczyć, ale zawsze odmawiał zmieszanego alkoholu. Zdawał sobie sprawę, że nie może stracić kontroli nad swoją mową czy ciałem, bo to mogłoby być... zaskakująco nieprzewidywalne. Nie umiał się wyluzować i nigdy nie zastanawiał się jak to byłoby po prostu nie przejmować się niczym. Niestety nie potrafił ot tak ufać nawet przy pierdołach.
Powrót do góry Go down


Lucas Sinclair
Lucas Sinclair

Nauczyciel
Wiek : 22
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 183cm
Galeony : 1749
  Liczba postów : 1940
https://www.czarodzieje.org/t18564-lucas-sinclair#529285
https://www.czarodzieje.org/t18598-landryna-lukiego#531203
https://www.czarodzieje.org/t18566-lucas-sinclair#529292
https://www.czarodzieje.org/t18716-lucas-sinclair-dziennik#53577
kuchnia - Kuchnia dodatkowa - Page 17 QzgSDG8




Gracz




kuchnia - Kuchnia dodatkowa - Page 17 Empty


Pisaniekuchnia - Kuchnia dodatkowa - Page 17 Empty Re: Kuchnia dodatkowa  kuchnia - Kuchnia dodatkowa - Page 17 EmptyPon 11 Maj 2020 - 22:58;

To prawda, z jednymi czasami bardzo łatwo przychodziła rozmowa, a z niektórymi nie można było przez długi czas znaleźć wspólnego tematu. Jednak chłopak był zdania, że z każdym można nawiązać wspólny język, dlatego zawsze tak ochoczo podchodził do próby poznania nowych ludzi.
Uśmiechnął się dość niepewnie, kiedy usłyszał słowa Puchona, bo nie do końca rozumiał jakie inne struny mógł mieć na myśli, jednak nie zamierzał dociekać. Może to on nie potrafi wyłapać i powiązać znaczących szczegółów. Kiedy zeszło na temat eliksirów, oczywistym było, że Ślizgon podchwyci temat i będzie go kontynuował, próbując dowiedzieć się jak najwięcej.
- Rozumiem, w każdym razie dzięki. Przyszło mi do głowy, że można by było kupić i doprawić nim drinki na naszej imprezie urodzinowej w czerwcu... A właśnie! Robimy z Maxem Felixem i Kath wspólne urodziny, może wpadniesz? - rzucił bez namysłu, sądząc, że skoro tak dobrze im się rozmawia to zaproszenie na imprezę jest jakby naturalne. Zwłaszcza, że był zdania, że im więcej osób tym lepsza zabawa.
Finn nie sprawiał wrażenia kogoś, kto mógłby mieć jakieś problemy ze sobą. A przynajmniej nie na pierwszy rzut oka. W końcu to była pierwsza ich rozmowa, aczkolwiek naprawdę Lu nie mógł nawet podejrzewać go o to, że potrzebował eliksirów uspokajających. Słysząc kolejne słowa chłopaka, skrzywił się nieznacznie wyobrażając sobie jak mocne rzeczywiście musiałoby być działanie amortencji, gdyby ktoś odważyłby się podać drugiej osobie całą fiolkę tego specyfiku.
- Nie no racja, nie wyobrażam sobie tego, jak mogłaby zadziałać magia tego eliksiru przy takiej dawce dla jednej osoby. Masz racje, nie powinno to być sprzedawane w takiej ilości. - zgodził się z Puchonem, patrząc jak ten bierze kolejny łyk kawy ze swojej filiżanki. To nie było czarnowidzenie. Zdał sobie sprawę, po słowach Finna, że rzeczywiście jest to nieodpowiedzialne poczynanie całego przemysłu eliksirowarskiego. Sam upił odrobinę swojej porcji płynnej kofeiny i słuchając uważnie blondyna, kiwnął lekko głową. - Wiadomo, czasami zabawa może się wymknąć spod kontroli, jeśli jest się nieostrożnym albo zachowuje się nieodpowiedzialnie. Ale trzeba korzystać z życia, bo kiedy jak nie teraz człowiek ma popełniać błędy? - spytał, jakby włączając tryb przekonywania otoczenia o tym, jak to imprezy mogą znieść coś dobrego. W końcu byli młodzi i wiadomo, że w szkole robi się czasami głupie rzeczy, których potem się żałuje, ale jednak życie ma się jedno i czasami trzeba tak zwyczajnie "stracić kontrolę".
Powrót do góry Go down


Finn Gard
Finn Gard

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177
C. szczególne : Podkrążone oczy, nerwowość i spięcie widoczne w każdym ruchu i grymasie, trochę nieprzytomny wzrok.
Galeony : 689
  Liczba postów : 1829
https://www.czarodzieje.org/t16780-finan-gard-konczy-sie-tworzyc#466593
https://www.czarodzieje.org/t16790-listy-do-finnu#466907
https://www.czarodzieje.org/t16783-finan-gard#466737
https://www.czarodzieje.org/t18293-finan-gard-dziennik
kuchnia - Kuchnia dodatkowa - Page 17 QzgSDG8




Gracz




kuchnia - Kuchnia dodatkowa - Page 17 Empty


Pisaniekuchnia - Kuchnia dodatkowa - Page 17 Empty Re: Kuchnia dodatkowa  kuchnia - Kuchnia dodatkowa - Page 17 EmptyWto 12 Maj 2020 - 8:47;

Ze wszystkich eliksirów świata Lucas chciał doprawiać drinki amortencją? A może źle zrozumiał... przecież można eksperymentować z eliksirami zakazanymi w szkole poza jej terenem i od razu powinno wyglądać to inaczej. Do amortencji żywił szczególną niechęć jako do płynu, który można mieć we krwi. Za bardzo mącił umysł i nakierowywał go na pożądanie konkretnej osoby. Z drugiej strony tak bardzo zatracić się i nie myśleć...? To brzmiała jak wolność od wiecznej samokontroli i aż zatęsknił za tym, co było dla niego tak słabo znane. Może kiedyś da się Angelowi przetestować pod kątem drinków? W końcu raz się żyje, a bardziej stuknięty już nie będzie, prawda? Co najwyżej po takim drinku mogłoby mu odbić albo uaktywnić psychozę, ale akurat teraz nie chciał się tym martwić. Dostał właśnie zaproszenie na czyjeś urodziny i to było miłe. Do Yuuko i Nancy nie dotarł, bo akurat tamtego wieczoru nie był zdatny do towarzystwa...
- To miłe. Czy to jakaś ślizgońska impreza czy ogólna? - nie chciał wspominać, że sam będzie mieć urodziny w czerwcu, i to dwudzieste. Mogłoby to stworzyć niepotrzebne zamieszanie. Kojarzył tę Kath z samej twarzy, to chyba tamta krnąbrna brunetka, ale nie był pewien. Drugiego chłopaka nie znał, ale gdyby go zobaczył to jak nic rozpoznałby w nim tego ignoranta. Lucas okazał się znowuż bardzo sympatyczny i dzięki temu Finn zachowywał się należycie.
- Dobre pytanie, Lucas. Bardzo dobre. - przeczesał palcami włosy i na moment się zamyślił. - Może faktycznie raz na jakiś czas warto zaszaleć. Kto wie co by to przyniosło. - na jego ustach zamajaczył przelotny uśmiech, który zaraz ukrył się, gdy dopił resztki kawy. Poziom kofeiny we krwi był już na zadowalającym poziomie, a więc mógł działać i iść się ogarnąć przed pierwszymi zajęciami. Według zegarka na jego nadgarstku była godzina szósta trzydzieści i był pod wrażeniem, że spędził tu tyle czasu. Poczuł się niemalże normalnie przy zwykłej i przyjemnej rozmowie o bladym świcie.
- Dobra, jest wpół do siódmej, a tu trzeba się jeszcze ogarnąć przed zajęciami. - odstawił filiżankę i najwyraźniej nie zamierzał sprzątać po sobie stanowiska, albo... po prostu o tym zapomniał. Wyciągnął ręce nad głowę i przeciągnął się, tłumiąc przy tym ziewnięcie. - Dzięki i do zobaczenia? - uniósł jedną brew i wyciągnął rękę do uściśnięcia mu dłoni. - Zobaczę co da się zrobić z tym eliksirem euforii. Może dostaniesz go na urodziny? - zaproponował, ale nie podjął jeszcze decyzji. Westchnął i rzuciwszy ślizgonowi jeszcze jedno spojrzenie wynurzył się z ciepłej kuchni wprost do chłodnego korytarza, aby czym prędzej wspiąć się na wyższe kondygnacje budynku. Sam nie wiedział czemu unikał pokoju wspólnego puchonów.

| zt
Powrót do góry Go down


Lucas Sinclair
Lucas Sinclair

Nauczyciel
Wiek : 22
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 183cm
Galeony : 1749
  Liczba postów : 1940
https://www.czarodzieje.org/t18564-lucas-sinclair#529285
https://www.czarodzieje.org/t18598-landryna-lukiego#531203
https://www.czarodzieje.org/t18566-lucas-sinclair#529292
https://www.czarodzieje.org/t18716-lucas-sinclair-dziennik#53577
kuchnia - Kuchnia dodatkowa - Page 17 QzgSDG8




Gracz




kuchnia - Kuchnia dodatkowa - Page 17 Empty


Pisaniekuchnia - Kuchnia dodatkowa - Page 17 Empty Re: Kuchnia dodatkowa  kuchnia - Kuchnia dodatkowa - Page 17 EmptyWto 12 Maj 2020 - 13:46;

Bo ze wszystkich dostępnych eliksirów, dla Lukiego właśnie ten wydawał się robić najwięcej zamieszania na imprezach. Oczywiście, były też inne, które mogły zahaczać o metamorfomagię i też ich efekty były zabawne, jednak z tego co obserwował to drinki zaprawiane amortencją potrafiły naprawdę rozkręcić nie jedną imprezę. Nigdy nie ciągnęło Ślizgona do testowania jakichś zakazanych substancji, które mogłyby podchodzić pod czarną magię; zawsze skupiał się tylko na tych efektach czarów, które mogły dodawać rozrywki zarówno jemu jak otoczeniu.
Posławszy Puchonowi łagodny uśmiech, przez chwilę zastanowił się nad odpowiedzią na jego pytanie.
- Nie, będą wszyscy nasi znajomi ze szkoły. Więc, jeśli będziesz miał ochotę to wpadnij. Wyśle Ci sowę z zaproszeniem i informacją co gdzie i kiedy. - oznajmił, po dłuższej chwili, zdając sobie sprawę, że będzie spora ilość wychowanków Slytherinu, ale równie dużo pozostałych uczniów, bo zarówno on jak i Max nie ograniczali się do kontaktów tylko i wyłącznie z Zielonymi.
Jego uśmiech poszerzył się, kiedy usłyszał kolejne słowa Finna, ponieważ ten przyznał mu, że czasami można na chwilę stracić kontrolę i bawić się dobrze. Ślizgon miał wrażenie, że on to robi praktycznie cały czas. - Czasami nawet lepiej się nie zastanawiać nad tym, tylko po prostu dać się ponieść swobodzie. Tak człowiek zbiera te najlepsze wspomnienia - rzekł, przypominając sobie najbardziej kompromitujące rzeczy, jakie kiedykolwiek był w stanie wyprawiać na tego typu imprezach. Oj, tych wspomnień to mu nikt nie zabierze.
Widząc, że Gard kończy swoją kawę i sprawdza godzinę na zegarku, sam wziął ostatniego już łyka swojego napoju. Rzeczywiście było już wpół do siódmej i nawet nie zauważył, kiedy ten czas minął, zajęty pogawędką z Puchonem. Uścisnął mu dłoń, kiedy ten wyciągnął do niego rękę. Uśmiechnął się mimochodem.
- Zdecydowanie do zobaczenia, Finn. I dzięki jeszcze raz za kawę, postawiła mnie na nogi. - odparł, kiedy ten zwrócił się do niego. Zaśmiał się lekko, usłyszawszy wzmiankę o wcześniej wspomnianym eliksirze.  - Jak się pojawisz i będziesz się dobrze bawił, to będzie dla mnie wystarczający prezent. - powiedział uprzejmie, odprowadzając chłopaka do drzwi. Może to nie tylko ta kawa sprawiła, że się obudził, ale też towarzystwo Finna, który swoją rozmową o eliksirach pobudził jego mózg do pracy? Zdecydowanie tak było. Kiedy blondyn zniknął za progiem kuchni, Sinclair podszedł do palnika, na którym dalej stała kawiarka i dolał sobie minimalną resztkę, która zostawała na dnie. Dosłownie ostatni łyk sprawił, że uśmiechnął się szeroko i w tak dobrym humorze, za pomocą różdżki oczyścił wszystkie naczynia, z których korzystał Finan przy przygotowaniu kawy oraz ich filirzanki. Pare minut później także i Ślizgon opuścił pomieszczenie, na bosaka przemierzając ciemny korytarz lochów.

//zt
Powrót do góry Go down


Fillin Ó Cealláchain
Fillin Ó Cealláchain

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 175
C. szczególne : czarne, wąskie ubrania; mocny irlandzki akcent; prawie udany tatuaż na szyi, nad karkiem : all four boyd;
Galeony : 551
  Liczba postów : 1581
https://www.czarodzieje.org/t16446-fillin-o-ceallachain#452046
https://www.czarodzieje.org/t17983-fillin#510202
https://www.czarodzieje.org/t16445-fillin-o-ceallachain#452029
https://www.czarodzieje.org/t18350-fillin-o-ceallachain-dziennik
kuchnia - Kuchnia dodatkowa - Page 17 QzgSDG8




Gracz




kuchnia - Kuchnia dodatkowa - Page 17 Empty


Pisaniekuchnia - Kuchnia dodatkowa - Page 17 Empty Re: Kuchnia dodatkowa  kuchnia - Kuchnia dodatkowa - Page 17 EmptyPon 18 Maj 2020 - 23:03;

Już nie pamiętam kiedy ostatnio tak nabałaganiłem w jednym miejscu. Stoję rozglądając się przerażony po kuchni dodatkowej. Miałem zwyczajnie ćwiczyć zaklęcia transmutacyjne w jakimś przyjemnym miejscu. Zaczął siąpić deszcz, klasy pozamykane, w salach nie miałem na czym ćwiczyć. W końcu po drodze zerknąłem do dodatkowej kuchni, leżącej gdzieś nieopodal puchońskiego domu wspólnego. Okazało się, że po pierwsze była całkiem pusta, po drugie, miała mnóstwo najróżniejszych przedmiotów, które mogłem dowolnie przekształcać. A wiadomo, że jeśli uda mi się je zmienić, to tym bardziej uda mi się opanować swoją formę, kiedy będę musiał to sam zrobić. Od kiedy Nessa zamieniła mnie w nie do końca mi znanego, małego, czarnego ptaka, strasznie dużo myślałem o tym jak by to było latać jako zwierzę, nie tylko na miotle. Rozsiadłem się wygodnie na krześle, by powoli z rozmysłem zamieniać każdy garnek na jakiś inny przedmiot, wymyślając to nowsze wzory, czy przedmiot. Wszystko robiłem niewerbalnie. Pewnie dlatego kiedy nagle wcelowałem w większym skupieniu na kilka innych przedmiotów, całkowicie pomyliłem w głowie zaklęcia, rzucając Avifors na kilka dużych garów. Przez to, że po ostatnich ćwiczeniach moja transmutacja zdecydowanie się polepszyła, okazuje się że ilość wytworzonych przeze mnie zwierząt, również uległa poprawie. Nagle cała kuchnia wypełniła się ogromną ilością małych, kolorowych ptaszków, przeraźliwie świergoczących i obijających się po całej kuchni. Przez chaos zaczynały niszczyć ceramiczne kubki, szklane talerze i wiele innych rzeczy, które transmutowałem wcześniej zaklęciem.
- Kurwa mać! - krzyczę z klasą kiedy w ostatniej chwili unikam ptasiej kupy spadającej na mnie, zanim zdążyłem choćby wymyślić jakieś zaklęcie, które może to naprawić. Byle te ptaszyska nie rozprzestrzeniły się po całym zamku! Są całkiem urocze, ale no...  Już chcę biec, by zamknąć drzwi w kuchni, kiedy widzę, ze ktoś w nich stoi, najwyraźniej skuszony moimi okrzykami i świergotaniem.
- Wchodź i zamknij drzwi - krzyczę, zakładając optymistycznie, że ktoś może mi pomóc z moim bałaganem. Przez chwilę patrzę na dziewczynę stojącą w przejściu poganiając ją ręką.

przydatne zaklęcia:
Powrót do góry Go down


Bonnie Webber
avatar

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160 cm
C. szczególne : chrypka, lekki amerykański akcent, szare oczy, długie włosy sięgające do bioder często związywane
Galeony : 145
  Liczba postów : 536
https://www.czarodzieje.org/t18640-bonnie-webber#533264
https://www.czarodzieje.org/t18654-polka-pocztowa-bonnie#533553
https://www.czarodzieje.org/t18641-bonnie-webber#533263
kuchnia - Kuchnia dodatkowa - Page 17 QzgSDG8




Gracz




kuchnia - Kuchnia dodatkowa - Page 17 Empty


Pisaniekuchnia - Kuchnia dodatkowa - Page 17 Empty Re: Kuchnia dodatkowa  kuchnia - Kuchnia dodatkowa - Page 17 EmptyWto 19 Maj 2020 - 20:25;

Kuchnia to miejsce, które omijała szerokim łukiem. Należąc do Huffelpuffu była narażona na kuszące zapachy dobiegające z tych rejonów, a jej wieczna dieta była jeszcze trudniejsza do przestrzegania. Skyler złapałby się za głowę, gdyby dowiedział się jak niezdrowo się odchudza, jednak wyznawała zasadę, że póki nie zwraca na siebie szczególnej uwagi to nikt nie powinien zarzucać ją poradami jak zrzucać zbędne kilogramy. Mijała kuchnię ze wstrzymanym oddechem, gdy do jej uszu dobiegł istna mieszanka dźwięków, między którymi słyszała donośne przekleństwa. Po cichutku niczym myszka podreptała do drzwi, aby chociaż rzucić okiem czy nikt nie wpadł w jakieś kłopoty (wówczas pognałaby na łeb na szyję po kogoś do pomocy). Otworzyła szeroko oczy na widok ptasiego roju chaotycznie latającego wokół jakiegoś zdenerwowanego chłopaka. Niemal czmychnęła do tyłu, gdy została zauważona i głośno ponaglona do wejścia do środka. Nim pomyślała to weszła do środka i zatrzasnęła za sobą drzwi, do których zaraz to przylgnęła plecami. Nie chciała dać się podziobać tym narwanym ptakom. Kolory ich piór migotały przed jej oczami zlewając się w końcu w bezkształtną cały czas poruszającą się masę, a te dźwięki przyprawiały o ból głowy. Czuła na sobie niewypowiedziane oczekiwanie, że udzieli pomocy chłopakowi, którego jeszcze w tym chaosie nie rozpoznała. Nie wiedziała co ma robić. Wyglądała na przerażone dziecko, które znalazło się tutaj całkowicie przypadkiem. Zacisnęła jednak zęby, bowiem nie chciała być bezużytecznym cieniem. Może i nie znała zbyt wielu dobrych zaklęć, ale przecież może chociaż pomóc zebrać ptaszyska w jedno miejsce. Jak to tata mawiał (oraz nauczyciele w poprzedniej szkole) - jeśli nie wiesz jakiego zaklęcia użyć, spróbuj inkantację zastąpić ciekawym pomysłem. Tym razem ta rada sprawdziła się w pełni, bowiem od razu wiedziała co zrobić. Przemknęła po lewej stronie kuchni, jak najdalej od wariujących ptaków i zaczęła przeszukiwać szafki, aż po paru minutach znalazła tę, w której znajdował się zapas płatków owsianych. Z pomocą zaklęcia lewitującego wyciągnęła większość z opakowań i rozrzuciła je w najbardziej oddalonym miejscu kuchni, czyli przy beczułkach z sokiem dyniowym. Miała nadzieję, że rozszalałe ptaki zlecą się do tamtego miejsca i zamkną swoje dzioby.
- C..co tu się stało? - gdy zrobiło się nieco ciszej to miała jakiekolwiek szanse, aby przebić się swoją chrypką. Odsunęła sprzed twarzy roztrzepane włosy i powoli podeszła w kierunku chłopaka. Zatrzymała się jednak w połowie drogi, jakby ją nagle wmurowało. - Ja cię znam. - wymsknęło się jej zanim pomyślała. Przecież to Filin! Lokator Boyda i współojciec Fuja. I co teraz?
Powrót do góry Go down


Fillin Ó Cealláchain
Fillin Ó Cealláchain

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 175
C. szczególne : czarne, wąskie ubrania; mocny irlandzki akcent; prawie udany tatuaż na szyi, nad karkiem : all four boyd;
Galeony : 551
  Liczba postów : 1581
https://www.czarodzieje.org/t16446-fillin-o-ceallachain#452046
https://www.czarodzieje.org/t17983-fillin#510202
https://www.czarodzieje.org/t16445-fillin-o-ceallachain#452029
https://www.czarodzieje.org/t18350-fillin-o-ceallachain-dziennik
kuchnia - Kuchnia dodatkowa - Page 17 QzgSDG8




Gracz




kuchnia - Kuchnia dodatkowa - Page 17 Empty


Pisaniekuchnia - Kuchnia dodatkowa - Page 17 Empty Re: Kuchnia dodatkowa  kuchnia - Kuchnia dodatkowa - Page 17 EmptyWto 19 Maj 2020 - 23:38;

Ja również z zasady nie uczęszczałem do kuchni. Fanem jedzenia nigdy nie byłem, chyba że dzień wcześniej piłem dużo alkoholu i mój organizm potrzebował niezliczoną ilość nowych kalorii, którą pozbawiło mnie skażenie żołądku procentami. Dziś jednak nie był taki dzień i ostatnimi czasy muszę przyznać, że nie piłem tak dużo, przygotowując się do egzaminów, a w szczególności do transmutacji. Jak widać nie zawsze skutecznie.
Patrzę na mój ptasi folwark, w ostatniej chwili łapiąc spojrzeniem osobę, która chciała wyjść, chociaż nie zauważyłem tego w tym świergoczącym szale. Wiedziałem tylko, że ktoś wchodzi, a ja wyjmuję różdżkę i staram się przypomnieć sobie jakiekolwiek zaklęcie, które przemieni z powrotem wszystkie ptaki w narzędzia kuchenne. Jednak moja głowa nagle jest kompletnie pusta; przychodzi mi do głowy mnóstwo zaklęć, ale żadne nie podziała na tak dużą ilość ptaków. Powoli szykuję nowy fortel - jak najszybszą ucieczkę z kuchni, przy okazji zgarniając stąd mojego nowego towarzysza zbrodni. Wtedy jednak moja nowa kompanka zaczyna grzebać po szufladach, a ja w obliczu niemocy patrzę tylko na jej poczynania, coraz szerzej otwierając oczy na jej wyczyny.
- Co ty... - zaczynam, ale po chwili dziewczyna wykonuje jakże zwyczajnie, a jednocześnie magiczny ruch ręką. Aż pochylam się kiedy ptaki pomknęły ku rozsypanym płatkom owsianym.
- Jesteś geniuszem! - krzyczę w zachwycie i pod wpływem impulsu przemierzam niewielką odległość, którą między nami zostawiłaś, łapię niefrasobliwie Twoją głowę, by bez pytania pocałować Cię w oba policzki. Z szerokim uśmiechem puszczam Cię i bezpiecznie odsuwam się krok do tyłu. Dopiero teraz mogę odpowiedzieć na Twoje pytania i stwierdzenia. Najpierw jednak rozmyślam nad tym drugim ze zmarszczeniem brwi, lustrując Cię wzrokiem.
- Bonnie - mówię znienacka i pstrykam palcami, podekscytowany bystrością swojego umysłu. Uśmiecham się ponownie i macham śmiesznie brwiami. - Byłaś na piwku z Boydem ostatnio - tłumaczę mniej więcej skąd wiem kim jesteś. W końcu jeśli do czegoś się przydawał ten wizbook to do pokazywania sobie nawzajem dziewczyn z moim przyjacielem.
- Co do ptaków... to narzędzia kuchenne. Pomyślałem złe zaklęcie. Muszę teraz to wszystko odczarować z powrotem... Byłabyś tak miła i zajęła chwile te ptaki? - pytam kiwając głową na trzymane wciąż przez Ciebie płatki. Siadam nieopodal ptaszków na ziemi i z westchnieniem patrzę na skutki mojego zaklęcia.
- Patrz po niektórych wciąż widać czym były - mówię i pokazuję na srebrnego ptaszka z ogonem przypominającym łyżkę. - Disclore - mruczę pod nosem, a zwierzę przekształciło się w łyżkę do zupy, po którą sięgam. Przyglądam się jej dokładnie czy aby na pewno jest w dobrej formie. Podaję Ci łyżkę bez pomyślenia, jakbyś miała też sprawdzić jak ja, albo zrobić z nią coś. Tym razem rzucam niewerbalnie zaklęcie, a kolejny ptaszek zamienia się w brązowy kubek.
- Chcesz spróbować? - pytam podnosząc z westchnieniem kolejny przedmiot i naprawiając go, kiedy widzę że ma jeszcze ślady piór na uchwycie.
- Jak było na randce z Boydem? - zagaduję jeszcze tak naprawdę nie wiedząc czy to randka, czy spotkanie, nazywając po prostu wszystko jak zwykle żartobliwie, by sprawdzić reakcję szczupłej dziewczyny. Jeszcze nie dawno śmiałem się z Boydem i jego zamiłowania do blondwłosych, miłych dziewczyn, nie wydajesz się wpadać w ten stereotyp.
Powrót do góry Go down


Bonnie Webber
avatar

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160 cm
C. szczególne : chrypka, lekki amerykański akcent, szare oczy, długie włosy sięgające do bioder często związywane
Galeony : 145
  Liczba postów : 536
https://www.czarodzieje.org/t18640-bonnie-webber#533264
https://www.czarodzieje.org/t18654-polka-pocztowa-bonnie#533553
https://www.czarodzieje.org/t18641-bonnie-webber#533263
kuchnia - Kuchnia dodatkowa - Page 17 QzgSDG8




Gracz




kuchnia - Kuchnia dodatkowa - Page 17 Empty


Pisaniekuchnia - Kuchnia dodatkowa - Page 17 Empty Re: Kuchnia dodatkowa  kuchnia - Kuchnia dodatkowa - Page 17 EmptySro 20 Maj 2020 - 11:18;

Nie uważała, aby zrobiła coś niesamowitego. Podchodziła do siebie krytycznie i nie pozwalała sobie na zbyt wielką dumę, aby później się nie rozczarować. Reakcja Filina zaskoczyła ją i nie była tu mowa o nazwaniu jej geniuszem, a o wycałowaniu jej policzków, które w odwecie poróżowiały, a o to nie było aż tak łatwo. Próbowała przypomnieć sobie czy Boyd wspominał jej coś o wylewności Filina, jednak niczego takiego nie odszukała w pamięci. Posłała ślizgonowi krótki uśmiech i wbiła wzrok w ptaszki, bowiem jej odwaga już się wyczerpała i nie pozostało nic innego niż uciekanie spojrzeniem wszędzie, byle nie do jego twarzy. Musiała wyglądać zabawnie z lekko rozdziawioną buzią, bowiem okazało się, że znał jej imię! Nie spodziewała się, że w ogóle ją kojarzy, a po chwili zrozumiała, że Boyd musiał o niej wspominać. Na tę myśl jej serce zatrzepotało niczym skrzydła motyla, miała ochotę unieść się kilka centymetrów nad ziemię i obrócić z zachwytu, bo Boyd wspomniał o niej swojemu przyjacielowi! Co prawda mogło to być jedynie krótkie i niewiele znaczące zdanie, ale i tak cieszyła się i z tej małej pierdołki. Z tego wszystkiego zapomniała potwierdzić, że tak, dokładnie tak się nazywa i oczywiście była z Boydem na zwykłym piwie, nic wielkiego, ale miłe, fajne, tylko się w nim wtedy zakochała, ale kto by się tam tym przejmował.
- Transmutowałeś je? - w jej oczach czaił się podziw i szacunek. Zerknęła na ptaki, które wyglądały naprawdę realistycznie i dopiero po wskazaniu niedociągnięć zaczęła je w ogóle dostrzegać. - Jasne, nie ma problemu. Na zwierzaki jedzenie jest niezawodne. - zabrzmiała niczym znawca, którym wcale nie była. Wypożyczyła na wieczne nieoddanie jeszcze kilka pudełek płatków owsianych i kaszy gryczanej, by po chwili dotuptać do skupiska ptaków i przysiąść na jednej z beczułek. Gotowa była dorzucać im jedzenia i tym samym zająć je tak długo jak tylko Filin sobie zażyczy. Przejęła od niego łyżkę i obejrzała ją starannie ze wszystkich stron. - Wow, bardzo zgrabne zaklęcie. - wysmknęło się jej i grzecznie odłożyła łyżkę na sąsiednią beczułkę, tym razem z miodem.- - Och, ja nie wiem czy umiem. - popatrzyła zmartwiona na odczarowany drewniany kubek. - Profesor Crajne odjął mi ostatnie punkty za złą wymowę i jakoś tak mnie zniechęcił. - przyznała szczerze, ale widać było po niej ,że chętnie podjęłaby się ćwiczenia. - A jak brzmi dokładnie inkantacja? - musiała się wsłuchać w jego irlandzki akcent, aby usłyszeć poprawne brzmienie zaklęcia. W międzyczasie połączyła sobie fakty - Boyd miał podrapane ręce, a Filin twarz. Węszyła w tym wspólną przygodę, która skończyła się spotkaniem z cudzymi pazurami. - Te ranki to od Fu... - rozkaszlała się, gdy z jego ust padło wyrażenie "randka z Boydem" - nikt (poza nią w jej własnych marzeniach) tak tego nie nazwał. Dobrze, że nie spadła z beczułki, bo jak nic spłoszyłaby ptaszki. Nasypała do wnętrza dłoni trochę ziarenek i wyciągnęła ją w kierunku zwierzątek, czym zwabiła do siebie jedną sztukę ptaka. Chciała poćwiczyć na nim zaklęcie, ale Filin wybił ją z resztek koncentracji.
- Było super... umówiliśmy się, że zatańczy orelański taniec, a ja irlandzki. Tylko tak między nami... to... nie mam pojęcia czy istnieje orelański taniec i będę musiała kombinować. Tylko mu nie mów, okej? - wolała ani nie zaprzeczać słowu "randka" ani też tego nie potwierdzać. Nakierowała różdżkę do skrzydła ptaszka siedzącego na jej dłoni i wypowiedziała "Disclore". Zaklęcie zabarwiło pióra na stalowy kolor, a więc musiała ponowić zaklęcie. Przy trzeciej próbie miała na dłoni tułów ptaka z widełkami zamiast głowy. - To przerażające. - oznajmiła i pokazała chłopakowi swój niedoczarowany twór.
Powrót do góry Go down


Fillin Ó Cealláchain
Fillin Ó Cealláchain

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 175
C. szczególne : czarne, wąskie ubrania; mocny irlandzki akcent; prawie udany tatuaż na szyi, nad karkiem : all four boyd;
Galeony : 551
  Liczba postów : 1581
https://www.czarodzieje.org/t16446-fillin-o-ceallachain#452046
https://www.czarodzieje.org/t17983-fillin#510202
https://www.czarodzieje.org/t16445-fillin-o-ceallachain#452029
https://www.czarodzieje.org/t18350-fillin-o-ceallachain-dziennik
kuchnia - Kuchnia dodatkowa - Page 17 QzgSDG8




Gracz




kuchnia - Kuchnia dodatkowa - Page 17 Empty


Pisaniekuchnia - Kuchnia dodatkowa - Page 17 Empty Re: Kuchnia dodatkowa  kuchnia - Kuchnia dodatkowa - Page 17 EmptyCzw 21 Maj 2020 - 1:10;

Kompletnie nie przejmuję się Twoją reakcją, bo zdaję sobie sprawę, że moje zmiany nastroju nie muszą pasować każdemu i bardzo rzadko, ale czasami objawiają się nagłą spontanicznością. Może byłem odrobinę bardziej wylewny niż Boyd, ale to z pewnością nie było moją cechą, szczególnie że zazwyczaj tylko ludzie ze mną blisko związani byli raczej skazani na nagły przypływ uczuć. Ale ponieważ byłaś dziś moim rycerzem na białym testralu, nie mogłem się powstrzymać się od chwili mocno wyrażonej radości. Kiedy mówię, że wiem kim jesteś doskonale wiem, że zastanawiasz się nad tym co Boyd mówił, a może że w ogóle mówił. To chyba jest jasne jak słońce, że kiedy ludzie którzy średnio się znają spotykają się chwilę nagle na piwku, na które żadne z nich nie mówi zwyczajnie randka, maskując to spotkaniem znajomych są ciekawi co w zasadzie było czym. Czasem sytuacje nagle przeradzają się w coś innego i trudno jest określić moment w którym to się stało. Nie mam pojęcia, że ty wiesz to bardzo dokładnie. Ja na przykład nigdy nie rozpoznaję swoich własnych uczuć.
- Tak, ale to nie było moim zamiarem, więc nie ma co się chwalić - mówię parskając śmiechem na widok ptaszków jedzących sobie ludzką karmę. - No jasne, powinienem na to wpaść po wychowywaniu Fuja - stwierdzam patrząc na robotę dziewczyny. Na kolejny komplement na temat mojej transmutacji uśmiecham się lekko zastanawiając się czy właśnie nie zmarnowałem lata moich nieudanych podrywów. Nie to, że miałem ochotę Cię obecnie podrywać tylko Vicky ostatnio również była pod wrażeniem moich zdolności transmutacyjnych; może moja żmudna nauka zaklęć tego rodzaju nie była taka głupia.
- On odejmuje punkty za wszystko. Nawet mnie nie lubi, twierdzi że śpiewam nie mówię zaklęcia - oznajmiam ze wzruszeniem ramion. Może i miał trochę racji, ale nie urwałoby mu ręki jakby dodał, że bardzo poprawnie śpiewam te zaklęcia.
- Disclore - powtarzam zaklęcie z tak niemalże niewyraźnym akcentem, kiedy się skupiam to potrafię. - Pamiętaj, żeby wykonać dobry ruch różdżką, bo jest to bardzo ważne, bo przez to przedmiot może wyjść zmutowany - dodaję jeszcze pokazując  w jaki sposób powinna to zrobić, niczym prawdziwy profesor. A kiedy widzę jak po mnie powtarzasz pochylam się na chwilę, by złapać Cię za nadgarstek i zaprezentować jak powinnaś wykonywać ruch i zachęcając Cię do próby. Patrzę kiedy na chwilę przerywasz patrząc na moją nieprzyjemnie poharataną twarz, widząc że chcesz o to zapytać, kiedy nagle zaczynasz kaszleć bez żadnego powodu.
- Jesteś na coś uczulona? - pytam odrobinę przejęty, bo uzdrawianie to nie był mój konik. Uznaję to jednak za zbyt ciężkie ptasie powietrze i ogólny zaduch w kuchni. - To po celtyckiej nocy, zaatakowało nas coś w lesie. A co myślałaś? - tłumaczę jeszcze moje ranki na twarzy, o które chyba chciałaś zapytać, jak tylko się uspokoiłaś. Słucham Twoich kolejnych słów z uśmiechem, równocześnie niewerbalnie rzucając zaklęcie na najbliższego ptaszka, zamieniającego się z powrotem w niewielką miseczkę, którą podnoszę szukając na niej śladów po stworzeniu i szybko je niwelując.
- Nie ma sprawy. Powiem ci w sekrecie, że Boyd sam nie wie jak się wkopał. Każdy jego taniec wygląda jakby próbował łapać muchy, nie zna się na tym kompletnie, więc możesz mu wcisnąć, że taniec orelański to tarzanie się po ziemi jak wąż. Zapłacę ci jak to zrobisz i mi pokażesz - mówię żartobliwie, zerkając jednak na Ciebie z powagą, bo naprawdę byłbym gotowy to zrobić. - Aha, Boyd też mówił że było fajnie. Dobrze było go widzieć w końcu weselszego... - mówię i urywam, bo nie jest dobrym pomysłem mówić teraz o problemach z Alą, dlatego szybko skupiam się na transmutacji; parskam znowu śmiechem na widok okropnego ptaszka i sam naprawiam zaklęciem niepokojący wygląd zwierzęcia.
- Pamiętaj, żeby skupiać się na tym czym mogło być wcześniej nie na samym zwierzęciu, to na początku sporo ułatwia. Jednak lepiej usuwać małe niedociągnięcia, niż później patrzeć na takie potworki. Patrz spróbuj z tym - mówię pokazując ptaszka którym swoim dziwnym kształtem zdecydowanie przypominał czajnik.
Powrót do góry Go down


Bonnie Webber
avatar

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160 cm
C. szczególne : chrypka, lekki amerykański akcent, szare oczy, długie włosy sięgające do bioder często związywane
Galeony : 145
  Liczba postów : 536
https://www.czarodzieje.org/t18640-bonnie-webber#533264
https://www.czarodzieje.org/t18654-polka-pocztowa-bonnie#533553
https://www.czarodzieje.org/t18641-bonnie-webber#533263
kuchnia - Kuchnia dodatkowa - Page 17 QzgSDG8




Gracz




kuchnia - Kuchnia dodatkowa - Page 17 Empty


Pisaniekuchnia - Kuchnia dodatkowa - Page 17 Empty Re: Kuchnia dodatkowa  kuchnia - Kuchnia dodatkowa - Page 17 EmptyCzw 21 Maj 2020 - 19:25;

Gdyby nie stan zakochania w jakim się niedawno znalazła w jej głowie rozpocząłby się intensywny proces analizy związany z jego niecodzienną wylewnością. Przypisała to też irlandzkim tradycjom, bo choć ich nie znała, to może właśnie jeden z nich przemówił poprzez ucałowanie obu policzków? Nie miała pojęcia co o tym myśleć, ale też nie wpadała z tego powodu w obłęd - nie znała Filina, a więc ta niespodziewana radość musiała być przypadkowa. - O Fuju też słyszałam. Czym go karmicie? - zapytała uprzejmie, choć i była też ciekawa ich ukochanego podopiecznego - była przekonana o ich przywiązaniu do trolla, skoro Boyd trzymał jego zdjęcia w portfelu... śmiała przypuszczać, że i u Filina mogłoby się takie znaleźć.
- Śpiewem czy nie, ważne, że działa. - na końcu języka miała już komplement dotyczący jego akcentu, ale uznała, że co za dużo to niezdrowo i lepiej nie przesadzać w tę stronę. Poczuła się nieco lżej dowiedziawszy się, że Craine nie jest tak cięty tylko na nią, ale też na innych. Filin musiał być z transmutacji całkiem dobry skoro niechcący wyczarował tak wiele fantastycznych ptaszków. Dodał jej tym samym otuchy i przestała się tak bardzo przejmować utraconymi punktami. Odrobi je szybko na następnych lekcjach u nauczycieli skłonnych nagradzać za sukcesy a nie karać za przewidywalne niepowodzenia. Gdy poradził zwracać uwagę na ruch nadgarstka od razu przejęła się, że wcześniej zaczarowała nieco niezdarnie. Pokiwała głową gotowa teraz przyłożyć się jeszcze bardziej, jednak temat prowadzonej rozmowy trochę wybijał ją z koncentracji Zaprzeczyła jakoby miała mieć jakieś uczulenie, a i próbowała wywinąć się od przymusu wyjaśnienia skąd ten kaszel. Przecież nie powie szczerze, że po to, aby zakamuflować zaskoczenie. - Myślałam, że może podpadliście Fujowi. - przyznała i zgarnęła włosy sprzed twarzy, a i przy okazji zaczęła się zastanawiać jak bardzo musi niekorzystnie wyglądać w kuchennym świetle. To był też jeden z powodów, przez które niekoniecznie wracała spojrzeniem do twarzy Ślizgona. Nie chciała widzieć oceniających i lustrujących spojrzeń, a choć Boydowi już wierzyła, że jej tego nie zrobi to Filina nie znała na tyle i pomimo korzystnych rekomendacji jego osoby to odruchowo karmiła swoje kompleksy. Oddała "zmutowanego" ptaszka Filinowi, aby ten go naprawił i sięgnęła po kolejną garść ziaren, aby zwabić do siebie następnego ptasiego delikwenta. Żaden jednak nie zwrócił na nią uwagi, zatem przeniosła wzrok na nadgarstek chłopaka i z uwagą obserwowała gest, który narysował w powietrzu. Wiązka światła trafiła wprost do celu i sprawnie go zniekształcała do oryginalnego kształtu. Nie mogła wyjść z podziwu jak tak trudne zaklęcie mogło wychodzić tak zgrabnie. Wyobraziła sobie Boyda łapiącego muchy i parsknęła śmiechem, choć wcale nie powinna. Zacisnęła szybko usta i słuchając słów chłopaka próbowała nieudolnie zwabić do siebie ptaszka. Nie ośmielała się rzucać zaklęcia w latający cel, bowiem miała przekonanie, że nie trafi, a nie chciała się wygłupić przy przyjacielu Boyda.
- Jak coś wymyślę to mogę dać ci pomysł do oceny, umowa? - nie była pewna czy starczyłoby jej na to odwagi, przecież cwany Callahan mógł chcieć, aby najpierw mu to zademonstrowała, a przy tarzaniu się po ziemi mogłaby przy okazji się pod nią zapaść.
- Oj, to był smutny? Nie wiedziałam... znaczy... dobrze, że jest weselszy, ma fajne poczucie humoru. - autentycznie zdziwiła się, a z jej oczu spozierała ciekawość i niema prośba o wyjaśnienie dlaczego Boyd kiedykolwiek był smutny, bo to przecież nie pasuje do jego cudownie uśmiechniętych oczu. Miała też nadzieję, że nie widać po niej zachwytu ilekroć padało jego imię.
- Och, ten to jest spory. Tak z daleka mam próbować? - upewniła się i stanęła obok Filina (nie była zaskoczona, że jest od niego dużo niższa), wyciągnęła przed siebie ramię i nakierowała różdżkę do latającego ptako-czajnika. Próbowała przegonić z myśli wspomnienie twarzy Boyda i skoncentrować się na samym czajniku. Srebrny, czarny uchwyt, gwizdek. - Disclore - zaklęcie pomknęło do celu pomimo, że zadrżały jej palce. Ptaszek nagle zmienił swój kształt i... spadł z hukiem na podłogę, płosząc przy tym swoich kuchennych braci. - O nie! Zabiłam... czajnik... - jej wargi zadrżały od tłumionego śmiechu. Doskoczyła do czajniczka i podniosła go, pokazując Filinowi ptasie odnóża przy denku. - Jak zrobić, żeby Disclore naprawiło je całe? W czym tkwi tajemnica? Tobie to wyszło sprawniej, a przecież wydaje mi się, że zrobiłam wszystko poprawnie. - podrapała się po ramieniu i odstawiła czajniczek na beczułce. Nachyliła się nad nim i ponowiła Disclore. Wyszło jej nieco słabe - choć ptasie nogi zniknęły to jednak proces ich usuwania był powolny i oporny.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

kuchnia - Kuchnia dodatkowa - Page 17 QzgSDG8








kuchnia - Kuchnia dodatkowa - Page 17 Empty


Pisaniekuchnia - Kuchnia dodatkowa - Page 17 Empty Re: Kuchnia dodatkowa  kuchnia - Kuchnia dodatkowa - Page 17 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Kuchnia dodatkowa

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 17 z 26Strona 17 z 26 Previous  1 ... 10 ... 16, 17, 18 ... 21 ... 26  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: kuchnia - Kuchnia dodatkowa - Page 17 JHTDsR7 :: 
hogwart
 :: 
Podziemia
 :: 
kuchnia
-