Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Blood Is Thicker Than Water

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość


Gale O. Dear
Gale O. Dear

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : V
Wiek : 15
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 161 cm
C. szczególne : szkocki akcent | mała blizna przy dolnej wardze po prawej stronie
Galeony : 232
  Liczba postów : 280
https://www.czarodzieje.org/t22471-gale-o-dear
https://www.czarodzieje.org/t22504-poczta-gale-a#746574
https://www.czarodzieje.org/t22490-gale-o-dear
https://www.czarodzieje.org/t22888-gale-o-dear-dziennik#772500
Blood Is Thicker Than Water QzgSDG8




Gracz




Blood Is Thicker Than Water Empty


PisanieBlood Is Thicker Than Water Empty Blood Is Thicker Than Water  Blood Is Thicker Than Water EmptySob Wrz 16 2023, 22:00;


Retrospekcje

Osoby: Gale O. Dear i @Blaithin 'Fire' A. Dear
Miejsce rozgrywki: Wyspy Skye, Posiadłość Dear'ów
Rok rozgrywki: wakacje 2023
Okoliczności: Julius Dear niedługo wyjdzie z Azkabanu, koszmary Gale'a wracają, nie pozwalając mu w nocy spać, matka na nowo poddaje się kuracji eliksirom uspokajającym i nasennym, a Blaithin zamierza wpaść do domu w środku nocy niczym duch.


Niespokojna cisza budzi go ze snu. Wstaje, zakładając na siebie czarny szlafrok, który opada mu na ramiona. Poły zwisają, bo bokach, nie zakrywając bladego, chudego ciała. Ma na sobie tylko bokserki. Gołe stopy powoli stawiają bezgłośne kroki na drewnianych panelach, które z pewnością kosztowały nie jeden las amazoński. Mija sypialnie matki, zaglądając przez lekko uchylone drzwi — śpi. Schodami na dół kieruje się do salonu, chociaż przeczuwa, że to nie jest dobry pomysł, ale jakaś mroczna siła pcha go właśnie w to miejsce.
W półmroku stoi on — Julius Dear, jego ojciec skierowany w stronę okna, oświetlany przez księżyc, w prawej ręce trzymając różdżkę w lewej zaś szklankę z whisky.
Serce przyspiesza, ogarnięte strachem nie przed ciemnością, ale tym, co ta ciemność skrywa. Każdy krok w stronę ojca jest wypełnionym lękiem, krążącym po jego ciele niczym trucizna. Nie chce, a jednak bose stopy kierują go powoli w stronę Juliusa. Sięga do jego ramienia, a kiedy to robi, ten gwałtownie odwraca się w jego stronę, wbijając różdżkę w pierś Gale'a. Dusi się, nie może złapać oddechu. Walczy o każdy haust powietrza, ale to na nic. Czuje, jak magiczny patyk wbija się mocniej, siejąc spustoszenie, przebijając serce.
- Nieeee! - Krzyczy przerażony, jego blada skóra lśni potem w blasku księżyca, wpadającym przez okno sypialni. Siedzi na łóżku oddychając gwałtownie. Znowu to samo, znowu ten cholerny koszmar. Wróciły, wróciły tak szybko, kiedy tylko się dowiedział, że jego ojciec wychodzi niedługo z Azkabanu.
Siada na łóżku roztrzęsiony, z włosami mokrymi i sterczącymi na wszystkie strony.
Przez moment zastanawia się, czy nie obudził matki, ale nie po eliksirach słodkiego snu, nie słyszy jego krzyków. Znowu wróciła do środków uspokajających, znowu to wszystko się powtarza.
Wyciąga dłoń po różdżkę, ręka drży to strach, jeszcze go nie opuścił. Ignoruje to, chwytając za magiczny patyk i książkę, którą po chwili zmienia w prywatny dziennik, w którym zapisuje to całe pieprzone zło, nie musiał tego robić przez ostatnie trzy lata, tylko tak może przetrwać i nie oddać się w łapy szaleństwa.
Zaklęcie lumos rozświetla delikatnie jego pokój, a on zapisuje, to co pozostać powinno tylko w głowie.
Kładzie się ponownie na łóżku, zamyka oczy, ale sen nie przychodzi. Już nie przyjdzie, on to wie, a jednak walczy sam ze sobą w tę przegraną z góry grę.
Wstaje, zarzuca na siebie szlafrok ten sam co w powtarzającym się co noc koszmarze. Podchodzi do okna, wyglądając na zewnątrz, na skąpane w blasku nocy wejście posiadłości. Chociaż księżyc świeci dziś dość jasno, to nie może dostrzec wyraźniej postury osoby, czające się przy bramie.
To on, to Julius. Jego wzrok oszukany przez ciemność podsuwa mu najgorszą postać. Koszmar staje się prawdą, ale to nie jest sen. Serce ponownie galopuje w rytm lęku. Strach podchodzi mu do gardła, chce go przełknąć za wszelką cenę, ale nie udaje mu się wygrać i odruch wymiotny powoduje napad kaszlu.
Po chwili odzyskuje kontrole nad swoim ciałem i sięga po różdżkę, którą zostawił na stoliku nocnym. Zaciska swoją dłoń na niej, chociaż wie, że tak naprawdę nic nie zrobi. Nie może, jednak świadomość tego gestu powoduje, że na moment łudzi się, że ma nad czymś kontrolę.
Powrót do góry Go down


Blaithin 'Fire' A. Dear
Blaithin 'Fire' A. Dear

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : chuda, opaska na twarzy, blizny, tatuaż, zapach damasceńskich róż
Galeony : 1181
  Liczba postów : 3632
https://www.czarodzieje.org/t13638-blaithin-astrid-dear
https://www.czarodzieje.org/t13684-dziobek
https://www.czarodzieje.org/t13647-blaithin-astrid-dear
https://www.czarodzieje.org/t21155-blaithin-fire-a-dear-dziennik
Blood Is Thicker Than Water QzgSDG8




Gracz




Blood Is Thicker Than Water Empty


PisanieBlood Is Thicker Than Water Empty Re: Blood Is Thicker Than Water  Blood Is Thicker Than Water EmptyNie Wrz 17 2023, 20:38;

Gdzieś daleko od arystokratycznej posiadłości znajdującej się na gołej, suchej skorupie klifów Skye poniósł się cichy dźwięk aportacji.
Zjawiła się krótko po północy, nie do końca wiedząc dlaczego w taką porę, a nie inną postawiła stopę na tej przeklętej wyspie. Być może w nocy łatwiej było ukrywać targające duszą wyrzuty sumienia. Słońce za dnia rzucało zbyt wiele światła na sekrety, jakie Blaithin panicznie próbowała pozostawić poza zasięgiem wzroku rodziny. Bo nie mogli przecież wiedzieć, czym się stała. Nie mogli dostrzec, że tak bardzo przypomina teraz ojca, którego wieloletnie nauki nie poszły wcale w las, a wręcz wbiły się w umysł dziewczyny niczym haki. Jako że w żyłach Blaithin płynęła krew Dearów oraz znała doskonale wszystkie magiczne zabezpieczenia nałożone na dom, nie wywołała tym pojawieniem się żadnych alarmów w posiadłości. Panowała głucha noc. Jedyne, co słyszała wyraźnie to szum fal trzaskających o skały w oddali. Pustka otaczająca wielką posesję wydawała się tym bardziej martwa. Wisiała rzadka mgła i brakowało tylko, aby zaczął siąpić zimny, wczesnojesienny deszcz, aby dopełnić ponurego klimatu mrożącego krew w żyłach. Zresztą, nosząc długą czarną szatę z kapturem narzuconym na głowę też wpisywała się w nastrój. Rudowłosa mogła przemknąć niezauważona poprzez niewielki iglasty gaj, wyminąć kawałki starych murów będących pozostałościami po średniowiecznych czasach tego ważnego dla rodu miejsca, a w końcu dotrzeć i pod żelazną bramę z wyrzeźbionym u góry "Tantum pura potest intrare". Tylko czyści mogą wejść. Fire nawet nie wiedziała czy to był wymysł ojca, dziadka czy może dalszego przodka. Czy wiązało się to z faktycznym zabezpieczeniem rezydencji przeciwko każdemu, kto nie był czystokrwisty? Pewnie nie. Ale wyglądało na to, że Blaithin zdecydowanie mogła przejść przez bramę.
Do miejsca, którego niegdyś nazywała domem.
Ciemność oblepiała Blaithin ze wszystkich stron, ale dlaczego czuła, że i tak najwięcej jej ma wewnątrz siebie? Dotychczas kroki stawiała sztywne, a jednak zdecydowane i stanowcze, stąpając po twardej ziemi bez wahania. Już wykonywała ostatni w stronę bramy, już wyciągała bladą dłoń, aby chwycić żelazne pręty i je rozsunąć... kiedy zamarła. Jakby rażona petryfikującym spojrzeniem bazyliszka czy innej meduzy. Nie była w stanie tego dokonać. Strach, emocja, której dziewczyna nienawidziła do siebie dopuszczać, nagle wpełzł na jej kark i oblał zimnym potem skórę. Rozejrzała się. Niemalże wyskoczyła ze skóry, gdy zobaczyła zapalające się światło w jednym z wysokich okien. W pomieszczeniu, które natychmiast rozpoznała jako pokój Gale'a. Nikła jasność przebija się wyraźnie przez mrok nocy, jak iskierka nadziei oraz dobra wśród przegnitego na wskroś zła. Fire zapatrzyła się na to. Stała niczym kołek i czekała aż brat pójdzie spać. Może tylko na chwilę się rozbudził. Wzięła głębszy wdech, opanowując rozdygotane serce aż rwące się do tego, by nie iść, ale wprost biec prosto do domu, do matki, do brata. Ojca tu nie było, nie mógł zepsuć tej chwili. Po raz pierwszy ojca tu nie było. Jak by się zachowywali? A może serce rwało się do czegoś zupełnie innego: aby odwrócić się plecami i umknąć wśród mroku gdzieś, gdzie rodzina jej już nigdy nie odnajdzie.
To był błąd, aby nie informować o powrocie do Wielkiej Brytanii, zresztą kolejny w zdecydowanie zbyt długiej kolejce, jaką rudowłosa zdołała uzbierać przez całe swoje życie. Najgorsze, że nie tylko ona za nie płaciła, ale często też zupełnie niewinne osoby. Bo Gale'a cechowała niewinność od samego początku. Jego serce nigdy nie zostało tak zepsute, jak serce Fire. Miał szansę stać się dobrym człowiekiem. Szansę naprawić tę jadowitą rodzinę.
Pomyślała o wyczarowany patronusa - mglisty tygrys mógłby pobiec przodem i uświadomić chłopaka, że to właśnie ona. Przynieść wiadomość mówiącą proste "Jestem". Ale powstrzymała się. To był czas zebrania się w sobie i wykazania odwagą. W końcu w durnej szkole trafiła do domu tych śmiałych, prawda? Załopotała szatą, ruszając naprzód. Brama skrzypnęła przeciągle, ale przepuściła dziewczynę. Musiała przebrnąć przez długi przystrzyżony przez skrzaty ogród wejściowy, aż do mosiężnych drzwi posiadłości. Wtedy zaś... zaczekała.
Powrót do góry Go down


Gale O. Dear
Gale O. Dear

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : V
Wiek : 15
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 161 cm
C. szczególne : szkocki akcent | mała blizna przy dolnej wardze po prawej stronie
Galeony : 232
  Liczba postów : 280
https://www.czarodzieje.org/t22471-gale-o-dear
https://www.czarodzieje.org/t22504-poczta-gale-a#746574
https://www.czarodzieje.org/t22490-gale-o-dear
https://www.czarodzieje.org/t22888-gale-o-dear-dziennik#772500
Blood Is Thicker Than Water QzgSDG8




Gracz




Blood Is Thicker Than Water Empty


PisanieBlood Is Thicker Than Water Empty Re: Blood Is Thicker Than Water  Blood Is Thicker Than Water EmptySro Wrz 20 2023, 22:14;

Odziany w gustowny szlafrok, trzyma różdżkę i patrzy w ciemność na drzwi swojego pokoju, jakby na moment stracił racjonalność myślenia; ale taki właśnie jest strach, zabiera grunt pod nogami, pozwalając wkraść się szaleństwu. Serce przyspiesza i ani na moment nie chce zwolnić. Spodziewa się, że zaraz w drzwiach jego pokoju pojawi się ojciec, ale nawet jeśli dlaczego miałby to robić teraz, budzić go, a może widział przed chwilą, jak światło z jego różdżki na kilka chwil oświetliło pokój? Natłok myśli powoduje, że strach coraz bardziej pnie się po ciele, zagląda do żołądka, chwyta za gardło i łapie za serce. Oddycha szybko, w ustach czuje suchość, a oczy łapią najmniejszy detal poruszenia, przyzwyczajając się do ciemności.
Nic jednak się nie dzieje, nawet jeśli uważnie nasłuchuje. Posiadłość śpi pogrążona w ciemności tak jak niczego nieświadoma matka. Zastyga w gadzim bezruchu, chociaż serce porusza krew, krążącą w jego żyłach w rytmie lęku, który nie zamierza odejść. Bierność wszystkiego rani mocniej niż zaklęcie sectumsempra. Pozostaje mu tylko czekać, ale jest to torturą, na którą zgadza się z każdą sekundą swojego marazmu.
Nigdy nie był odważny i nie śmiał się za takiego uważać. Tylko że teraz nie ma dokąd uciekać — jest w domu.
Trzy lata w Azkabanie to długo, ale też i krótko dla spaczonego umysłu Juliusa. Czy ma za złe matce, że w końcu się przełamała? Czy to zacznie się na nowo? Chciał zapomnieć, ale teraz wszystko odżyło, tak jakby nie minął, ani jeden dzień bez niego.
Biegnie do okna, wyglądając na zewnątrz w ciemność. Może to majaki? Urojenia? Może strach nasączył trucizną jego umysł — możliwe. Nie może jednak dostrzec nic, co pozwoliłoby mu uwolnić się od histerii. Trzyma nadal różdżkę, rozważając, czy zejść, czy zostać tu i pozwolić panice, aby go pochłonęła.
Schodzi powoli, a prawa ręka drga lekko, lewą przytrzymuje ją, jakby to miało w czymś pomóc. Może to nie on, nie Julius, a więc kto? Dociera do drzwi, zajmuje mu to trochę czasu. Robi głębszy wdech, cichutko wypuszczając powietrze przez nos. Jeszcze chwile temu zastanawiał się, czy się nie porzyga, czy nie zbudzić matki drąc się na całe gardło — zawsze o tym fantazjuję, aby podać się przerażeniu, wnosząc panikę w świat na zewnątrz; niech w końcu ktoś zauważy. Nikt jednak nie widzi, mierzy się z tym sam.
Teraz to w mosiężne drzwi wpatruje się nieprzerwanie, w ciemności, a za nimi albo ktoś jest, albo to mrok pochłania wszystko. Chwyta za klamkę, szybkim ruchem popychając wrota posiadłości niczym samobójca, sięgający po wywar żywej śmierci.
Lumos. - Szepcze, wyciągając różdżkę przed siebie; ważne to moment zaskoczenia. Oślepić intruza lub najwyżej dostanie w zęby od Juliusa lepsze to niż czekanie w nocnej ciszy, obrastając trującym bluszczem strachu.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Blood Is Thicker Than Water QzgSDG8








Blood Is Thicker Than Water Empty


PisanieBlood Is Thicker Than Water Empty Re: Blood Is Thicker Than Water  Blood Is Thicker Than Water Empty;

Powrót do góry Go down
 

Blood Is Thicker Than Water

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Blood Is Thicker Than Water QCuY7ok :: 
retrospekcje
-