Serwus

Zapisz się na wakacje z Hogwartem, chcę żebyś jechał

Miałeś jeszcze jakąś ciekawą wizję?

Nie bardzo mam gdzie przeczekać wolne, więc wakacje to jedyne miejsce, gdzie będę w miarę bezpieczny.

Ale skoro chcesz, żebym jechał, to mam dodatkową motywację do tych zapisów. I perspektywę miłego spędzenia czasu.

Nie. Na razie dały mi spokój, chociaż to pewnie kwestia czasu.

Może uznały, że skoro ciągle wiszę w książkach, to chwilowo poczekają.

Masz na myśli, że gdyby nie wyjazd wakacyjny to nie miałbyś gdzie się zatrzymać? Dlaczego?

Owszem, to kwestia czasu bo kto wie czy jakiejś nie wywołam :)

Na wiele sposobów można miło spędzać czas. Masz jakiś konkretny na myśli?

Ile MU powiedziałeś?

ILE

myślałem, że to ze mnie poranny memortek

komu i co?

jeszcze leżę więc nie ogarniam o co pytasz

S K Y

Ile mu, kurwa, powiedziałeś?

Dlaczego wie o wizji

Myślałem... że to dotyczy...

Kurwa!

Jestem naiwny w chuj, tak?

hej hej, ja mu nic nie mówiłem o Twojej wizji

tylko raz o wróżbie od Ciebie, Jones i Swansea

Sky cię o coś pytał????

Chcesz się spotkać i to obgadać? Nie wie o wie o wizji z domu i z Doliny, przysięgam

Pytał o moją wizję

Zrównał mnie w gównem, bo nic nie chcę zrobić

Pytał... jak to... zrobisz

Kurwa

To co? Sam mu powiedziałem i nie pamiętam?!

Kurwa, Finn

Gdzie niby

zerkałem na rozmowę na wizzie z nim, wie, że jesteś jasnowidzem i może dlatego tak powiedział

co ty gadasz??? Czy my mówimy o tym samym Sky'u? Schuester, puchon, ten z dwójki z Hogsmeade. On????

Kuźwa, deportować się po Ciebie?

zanim tamtego poranka przybiegłeś do mnie, pamiętasz? Nie pamiętam tego, ale mam na wizzie, że pisałem do Skylera chwilę wcześniej. Wiedział, że wtedy... No wiesz, że się źle czułem.

Musiał źle to wywnioskować bo on nie wie o innych wizjach

Nikomu o nich nie mówię, Max. To jest między nami tylko

Poza tym obiecałem mu jedno. Że jak wrócą mi złe myśli to mu o tym powiem i mu powiedziałem zanim przyszedłeś

uwierzysz mi??

Piszę niewyraźnie?!

To świetnie szło mu to wnioskowanie

Jak to było...

Że mam w dupie czyjeś życie?

Wymienił tak wiele miejsc... Och, no nie wiem, coś o spadaniu...

Powiedz mi to prosto w twarz

Bo teraz to nawet nie wiem, co sobie myślisz

kuźwa, przecież on się tak nie zachowuje, to nienormalne i do niego to nie pasuje

Nie znacie się, nic o tobie nie wie, w ogóle nie rozumiem czemu poszedł akurat do Ciebie pytać o mnie

Muszę cię teraz zobaczyć, gdzie jesteś?

No tak, widać bardzo dobrze wiesz, jak się zachowuje

Zaraz ci wyjaśnię. Bo jemu nie powiesz, jak się zabijesz

Na wzgórzu

Za wioską, tym gdzie są świetliki

Gdzie puszcza się lampiony

kurcze, opaska nasenna mi się zepsuła, niech to szlag

ale w razie czego biorę dla ciebie porcje wzmacniającego

chcę już wiedzieć gdzie jedziemy bo nie wiem co pakować. Myślę czy brać lusterka dwukierunkowe. Nie wiem czy się nam przydadzą, co sądzisz?

Poszukam sposobu, żeby zmęczyć cię dostatecznie

Dzięki. Nie mam pojęcia, dokąd się wybieramy, ale jeśli to będzie jakaś prawdziwa dzicz, to pewnie prędzej przyda nam się coś na rany.

Serio wybierają takie miejsca? Nigdy... nie wyjeżdżałem ze szkołą.

Weź. Na wszelki wypadek.

zwiedzanie dziczy czy nie wiadomo co tam się znajdzie będzie męczące, czuje się uspokojony

biorę pięć wiggenowych, kilka czyszczących rany, pieprzowy chyba nam się nie przyda ? Kilka uspokajaczy i rozważam czy Gregory'ego i niewidzialności... Ten ostatni drogi w cholerę więc trzeba z tym ostrożnie

to zawsze niespodzianka, w zeszłym roku wyrzucili nas na Saharze, a pod koniec wakacji przyszła burza piaskowa.

czemu nie jeździłeś? To tak jak z Doliną Godryka - spodziewać się można wszystkiego więc kup nową różdżkę przed wyjazdem. Skoczymy dzisiaj? Za dopłatą zrobią ją w ciągu kilku godzin.

Sam widzisz. A obiecałem ci wycieczkę krajoznawczą

Ile ty ich masz? Bo brzmisz, jakbyś otwierał własny sklep z eliksirami.

Czyli sam środek dzikiej Amazonii brzmi równie prawdopodobnie. Albo sam środek Grenlandii, tak na odmianę.

Bo nie miałem na to pozwolenia. Ciekawe, bo w takim wypadku musiałem pokazywać mu się na oczy, ale widać wolał trzymać mnie pod kluczem, niż pozwalać, żebym szlajał się chuj wie gdzie i odprawiał tę całą magię.

mam ich raptem piętnaście, ale nie biorę wszystkich tylko najpotrzebniejsze. Nie zdążę kupić opaski nasennej ehhh

On jest mugolem? Kiedy mugole są pełnoletni? Wtedy decydujesz sam o sobie i możesz nawet zamieszkać w Hogsmeade

trzymanie czegoś pod klucz brzmi jak strach przed tym. Czyli się Ciebie bał?

Tylko piętnaście. A mnie wydawało się, że felix i pieprzowy to dużo Poradzimy sobie bez niej, Finn.

Mmm. Cała moja... rodzina to mugole. Pełnoletność i pełną władzę nad samym sobą otrzymujesz, jak kończysz osiemnaście lat, częściową - kiedy masz szesnaście lat.

Nie, Finn, on mnie nienawidzi. Jestem jego żałosną porażką i konsekwencją tego, że moja matka była czarownicą.

trochę się obawiam nie mamy teraz innego wyjścia

oooo to znaczy, że Ty jesteś mugolakiem   ale Ty masz już osiemnaście, tak?  No to ten człowiek nie ma nad Tobą już żadnej władzy

Hmm... Czyli się Ciebie boi. Bo jesteś inny niż by chciał. Ten człowiek powinien zainwestować w coś takiego jak rozum, bo z tego co piszesz to on jest żałosną imitacją człowieka, a z takimi robi się porządek

Idziesz na studia. Wynieś się od niego, nie trać nerwów na tego który powinien być wsparciem. Poza tym ej, Twoja matka dała Ci dar bycia czarodziejem więc według mnie jest to zajebiste, bo inaczej byśmy się nie poznali  

Więc pozostaje się tylko uprzeć i założyć, że będzie dobrze.

Chciałbym wiedzieć, kim naprawdę jestem, Finn. Wiem tylko, jakie nosiła nazwisko i tyle, że moja babka też była czarownicą. Nigdy nie powiedział mi więcej, poza tym, że uważał, że matka powinna przestać być czarownicą, bo on tak chce

On... Zrobił wiele rzeczy... Nieważne. W każdym razie uważał, nie, uważa, że jestem chory psychicznie. Wiesz, mam mocno posraną rodzinę, gdzie tylko moja... oficjalnie macocha, naprawdę to matka, starała się coś z tego zrozumieć.

To on wyniósł mnie od siebie

Znaczy... Dobra, chuj, i tak byś się prędzej, czy później dowiedział. Wyjebał mnie z domu. Powiedział, że mam nie wracać po tym roku, więc, cóż za ironia, mogę robić, co chcę. Dobrze, że zgodnie z naszym prawem jestem już dorosły i mogą mi nagwizdać.

Przez wzgląd na ciebie, cieszę się, że była czarownicą. I dlatego, że mam gdzie przynależeć.

Jesteś Max Brewer, czarodziej i aspirujący uzdrowiciel.

Czyli nie znasz swoich korzeni... Też nie znałem swoich (jestem adoptowany) ale odnalazłem. Też możesz znaleźć ale to wymaga sporo pracy i kasy. W Ministerstwie są zarejestrowani wszyscy czarodzieje uczący się w Hogwarcie. Może udałoby Ci się kiedyś dostać do wszystkich informacji o swojej mamie jeśli się tam uczyła. Na drodze tylko jest masa głupich ludzi no ale...?

To wszystko co piszesz potwierdza moją hipotezę. Co za kretyn, syn wyjątkowy a on woli nazywać to chorobą. Merlinie, w głowie się nie mieści taki idiotyzm

Wywalił Cię? Oho. To znaczy, że przerasta go trzymanie pod dachem dorosłego czarodzieja, bo jeszcze mógłbyś mu coś zrobić.

Gdzie się wprowadzisz? Możesz już podjąć pracę, robić kursy, działać na własny rachunek

zyskasz więcej mieszkając z dala od niego skoro tak Cię traktuje. Może na starość zmądrzeje, nie wiem. A masz rodzeństwo?

Próbuję tak zawsze myśleć. Ale czasami, no nie wiem, jak zaczynają pierdolić o tych wszystkich rodach albo zdają zadania o ulubionej świątecznej potrawie rodzinnej, to chce mi się rzygać.

Naprawdę? Nie miałem pojęcia...

Chciałbym wiedzieć, skąd pochodziła. Kim była. Ale to wiąże się też z chęcią dowiedzenia się, czy jasnowidzenie wzięło się z dupy. Nie sądzę, jestem pewien, że jakaś moja prababka albo prawujek również posiadał te zdolności. Może to by pomogło jakoś nad tym do końca zapanować? A może po prostu CHCĘ wiedzieć.

Im byłem starszy, tym bardziej

W sensie

Zaczęło do niego docierać, że jednak jestem jak matka, a nie tak, jak on sobie życzył. Nie powiedział mi nic, aż do chwili, kiedy w końcu przyszło do wyjaśnień, bo listy zaczęły nas właściwie zasypywać. Chyba nikt nie brał na poważnie możliwości, że mi nie powiedział. Więc... nie mogli mu wymazywać pamięci. Przez wzgląd na mnie?

Mmm. Znienawidził mnie ostatecznie po tym... no, po tym wypadku.

Alise proponowała, żebyśmy wynajęli razem mieszkanie, kiedy wróci ze swoich podróży po smoki. Więc poczekam na razie na nią. Na pewno zacznę robić kurs uzdrowiciela, ale nie mam pojęcia, gdzie niby się zatrudnić.

Chyba nie chcę, żeby zmądrzał.

Mam, przyrodnie. To mugole. I... właściwie... równe wrzody na dupie, co on.

Domyślam się, że musi być niekomfortowo ale zobacz za jakiś czas może sam stworzysz sobie rodzinę a święta możesz spędzić z przyjaciółmi ;)

nie przechwalam się tą informacją, no ale już wiesz :)

warto się dowiedzieć. Nie da się wyplenić czegoś z czym się rodzisz. Wiesz co, coraz bardziej nie cierpię tego człowieka. Jak można było nie mówić dziecku? Przydałaby mu się nauczka, że z magią się nie zadziera

Znienawidził cię za to,że uratowałeś mu życie? To znaczy, że jest mu jeszcze gorzej, że jest ci cokolwiek wdzięczny i że być może się mylił w ocenie ale pewnie nie zmieni zdania bo nie ma na to odwagi

Może ktoś z rodziny Twojej matki jeszcze żyje. Poszukaj Max, może się uda.

w Proroku są oferty pracy. Może w Mungu coś znajdziesz, na recepcji czy coś.

Pewnie wpoił im swoje podejście więc będą takimi wrzodami, chyba że kiedyś im przetłumaczysz ile korzyści może przynieść magia

Nawet nie przyszło mi to do głowy? W sensie te święta. Ale to pewnie dlatego, że ja nic nie świętuję. No, Celtycką, ale to bardziej dlatego, że wtedy nie siedzi się przy stole z rodziną.

Mmm, będąc dokładnym, to o tym, że moja macocha nie jest moją matką, dowiedziałem się, kiedy zaczęły się te wszystkie sprawy ze szkołą. Przez długi czas byłem pewien, że to ona... Nie chciała mnie wyprowadzać z błędu, teraz wiem, że to w sumie było gówniane zachowanie. Chociaż ją rozumiem.

Pytanie - z jakiego względu mnie w ogóle tolerował. Powiedział kiedyś, że był pewien, że urodzę się normalny.

Może. Skoro teraz mam dowód na to, że się da, to postaram się kogoś znaleźć. Chociaż chujowo by było, jakby się okazało, że jestem jakimś zapomnianym przez Merlina Swansea, nie sądzisz?

Myślałem też o aptekach. To jednak obcowanie z lekami i składnikami.

Nie sądzę. Ich zdaniem jestem pojebany. Moja siostra uwielbiała mówić, że spędzam rok w szkole dla czubków.

...no dobra. Może Tom kiedyś chciałby o tym pogadać. Ale biorąc pod uwagę okoliczności, to raczej się nie wydarzy, zanim skończy osiemnastkę, minie kolejne dziesięć lat.

to trzeba nauczyć Cię świętować ;) kiedy masz urodziny?

nigdy nie jest łatwo powiedzieć dziecku, że nie jest się jego biologicznym rodzicem. Pewnie bała się twojej reakcji. Mi rodzice powiedzieli, że zostałem adoptowany jak miałem sześć lat. Ale dalej są rodzicami, tak samo jak macocha może być Twoją mamą jeśli jej na to pozwolisz

Może Twoja macocha po cichu sprawiała, że ojciec Cię tolerował?

Lepiej w razie czego od Swansea niż Cortezów :)

jak wpoisz dziecku nawyk drwin z brata to zostanie to z dzieckiem na całe życie... Chyba, że udowodnisz, że się wszyscy mylą

widzimy się z samego rana? Wszystko spakowane w końcu

Um... W sierpniu. Ale, Finn? Ja... nie znoszę swoich urodzin, ok?

Zawsze była dla mnie mamą. Nie macochą. To do niej przyszła Rose i to ona pozwoliła mi uczyć się pod jej okiem, mając nadzieję, że to pomoże i chociaż trochę zapanuję nad wizjami. Zawdzięczam jej wszystko to, co spokojne. Ale nie wszystko było takie zajbieste.

Znosił? Myślę, że tak. Tylko nie rozumiem zupełnie, co ona w nim widzi. Czy coś w nim widzi. Zresztą, dobra, chuj z tym, ok? Mamy jechać na wakacje, nie chcę o tym teraz za mocno myśleć.

Być jakimś siostrzeńcem Cortez, to jak sobie pierdolnąć w kolano, podziękuję

Z samego rana. Cóż, ja i tak muszę zabrać wszystko