Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Ganek

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 2 z 2 Previous  1, 2
AutorWiadomość


Elijah J. Swansea
Elijah J. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : znamię na karku odporne na metamorfo; okulary do czytania, na szyi drewniana zawieszka w kształcie aparatu fotograficznego. Na prawym przedramieniu wielka i paskudna blizna, ukrywana metamorfomagią i ubraniami
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : 3556
  Liczba postów : 3212
https://www.czarodzieje.org/t16927-elijah-julian-swansea#471679
https://www.czarodzieje.org/t16932-jeczybula#471794
https://www.czarodzieje.org/t16919-elijah-j-swansea
https://www.czarodzieje.org/t18741-elijah-j-swansea-dziennik#537
Ganek - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Ganek - Page 2 Empty


PisanieGanek - Page 2 Empty Ganek  Ganek - Page 2 Empty22.05.20 12:29;

First topic message reminder :


Ganek


Legendarne miejsce tuż przed wejściem do domu, w którym musi pojawić się każdy śmiałek, który zapragnie przekroczyć jego próg... lub wyciągnąć za niego któregoś z jego mieszkańców. Niech nie zwiedzie Cię przytulny, zachęcający wystrój werandy – kiedy tylko postawisz na niej stopę, z tyłu głowy pojawi się dziwne uczucie, że jesteś obserwowany...
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Elaine J. Swansea
Elaine J. Swansea

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 168 cm
C. szczególne : pomalowane usta, wyprostowane plecy, rażąco stonowana mimika
Dodatkowo : metamorfomag
Galeony : 523
  Liczba postów : 1395
https://www.czarodzieje.org/t16910-praca-wre
https://www.czarodzieje.org/t16935-syczek-jeczybula#471819
https://www.czarodzieje.org/t16911-elaine-swansea#471382
https://www.czarodzieje.org/t18301-elaine-j-swansea-dziennik
Ganek - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Ganek - Page 2 Empty


PisanieGanek - Page 2 Empty Re: Ganek  Ganek - Page 2 Empty16.01.21 10:25;

Jak zawsze gdy pojawiała się w zasięgu wzroku starała się wnieść trochę życia, energii i ciepła. W tym przypadku od razu zauważyła, że coś jest nie tak. Bardzo nie podobał się jej ten widok. Płacząca Éléonore w ramionach Alexandra, który zlekceważył wszystkie jej pytania, po prostu milczał jakby go nie było. Nic dziwnego, że w spojrzeniu Elaine pojawiła się podejrzliwość i wrogość. Ta dziewczyna nigdy nie nastawiała się do nikogo w negatywny sposób jednak teraz przemawiały przez nią nerwy. Przytuliła mocno Éléonore, ale zaraz odsunęła się na odległość wyciągniętych ramion i patrzyła uważnie na tą piękną twarz teraz naznaczoną łzami i smutkiem. Nie mogła uwierzyć w ten uśmiech na jej ustach, był okolony zbyt wyraźnym... żalem? Zmarszczyła brwi i przykryła dłonie siostry swoimi palcami. - Nie jest wszystko dobrze, Élé. Przecież widzę, że coś się stało. - tym razem nie potrafiła zdobyć się na cierpliwość i chociażby poczekać aż wejdą do domu, gdzie będą mogli usiąść, napić się i porozmawiać o tym, co zaszło. Milczenie Alexandra wzbudzało podejrzenia. Nie zauważała teraz jego wzroku jakim obdarzał jej siostrę. Coś tu było nie tak i brak informacji był uwłaczający. Poczuła się jakby nawaliła na całej linii jako młodsza siostra. Musiała wyjechać do Czech, aby uleczyć swoje złamane serce, a teraz gdy przybyła to odkrywała, że zachowała się egoistycznie zostawiając rodzeństwo samo sobie. Gdzie jest Elijah? Czemu go tutaj nie było?! Gdzie są wszyscy Swansea, kiedy jedno z nich płacze przed wejściem do domu. - To miała być niespodzianka. Co się dzieje, Élé? A dlaczego pan się nawet słowem nie odzywa? Czy to przez pana Élé płacze...? - wstrzymała oddech, a jej metamorfomagiczna powłoka zadrżała. Próbowała wymusić na nim odpowiedź, bo milczenie było tutaj niewskazane. - Gdzie są wszyscy? Faworku! - zawołała przez drzwi chcąc dowiedzieć się od ich domowego skrzata czy posiada jakieś informacje. Elaine nigdy nie widziała łez na twarzy siostry. Ona była niezniszczalna. Była jej idolką, osobą wspaniałą, cudowną, którą podziwiała całe swoje dzieciństwo i nawet teraz, gdy obie są dorosłe. Co musiało się wydarzyć, aby dopadła ją chwila słabości? Na twarzy Elaine malowało się wiele pytań jak i szalone zmartwienie. Nie zostawi tego w ten sposób. Pierwsze pięć minut pobytu w domu i dzieje się coś smutnego... tak, czuła, że zaniedbała własną rodzinę przez swój egoistyczny wyjazd. Jak można być tak kiepską młodszą siostrą?
Powrót do góry Go down


Éléonore E. Swansea
Éléonore E. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : jasne piegi i wąskie usta
Galeony : 2413
  Liczba postów : 1152
https://www.czarodzieje.org/t17446-eleonore-e-swansea
https://www.czarodzieje.org/t17452-poczta-panny-eleonore#489449
https://www.czarodzieje.org/t17445-eleonore-e-swansea#489381
Ganek - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Ganek - Page 2 Empty


PisanieGanek - Page 2 Empty Re: Ganek  Ganek - Page 2 Empty17.01.21 22:28;

...I właśnie była takim promyczkiem. Iskierką. Sercem i głową Éléonore zawładnęły kolejne silne emocje, tym razem jednak bliższe radości, wzruszenia i... wdzięczności. Cieszyła się ogromnie, że znów widzi ukochaną siostrę. Oczy wciąż miała wilgotne, policzki zaróżowione. Jej głos był nietypowy, lekko drżący, ale... starała się uśmiechać. A może uśmiechała się sama z siebie? Nie wiedziała już i nie umiała tego trzeźwo ocenić. Emocjonalna karuzela mknęła jak szalona, a ona nie potrafiła zrozumieć, co się z nią dzieje i dlaczego jest w takiej rozsypce. Ze skrajności w skrajność.
...Wiedziała, że Elaine nie oszuka. Te błękitne oczy były zbyt bystre, zbyt mądre. Zawsze były ze sobą szczere i nie mogła (nie chciała!) tego zmienić. Jednak wszystko to wymagało rozmowy o wiele dłuższej niż zamienienie kilku słów w progu domu. Nie potrafiłaby dobrać odpowiednich słów, by nie martwić siostry jeszcze bardziej. Ale cała sytuacja zaczynała wymykać się spod kontroli (jakby do tej pory pod nią była...) i potencjalnym winowajcą stawał się Alexander. A przynajmniej tak to Éléonore odczuwała, gdy widziała spojrzenie Eli...
- Ale... to naprawdę tylko moja chwila słabości. - starała się brzmieć pewniej i opanować drżenie ramion - Można powiedzieć, że... że problemy w pracy. - było to jakieś wyjaśnienie. Nawet zbliżone do prawdy. Obiecała sobie, że wszystko jej wyjaśni i wytłumaczy, ale... jak zbierze siły. Musiała tylko jakoś uratować Voralberga.
...Elaine w ostatnim czasie przeżyła sporo. Dokładanie jej problemów byłoby bardzo egoistycznym i przykrym posunięciem. Nie dziwiło jej więc, że tak zareagowała i błędnie zinterpretowała milczenie Alexa. Wszystko jednak działo się tak szybko... Nie była w stanie ogarnąć całej sytuacji, nie w swoim obecnym położeniu. Dlatego jedyne, co była w stanie teraz zrobić to... jedną ręką chwycić dłoń siostrzyczki, a drugą... Alexandra. Trywialne? A jednak to zrobiła.
- Iskierko, Alexander przyszedł, by mnie wesprzeć. Wszystko Ci wyjaśnię, tylko nie teraz, nie tutaj. Jest zimno i... to nienajlepszy moment. Za to Twoje opowieści z wymiany z pewnością poprawiłyby mi humor. Może... wejdźmy do środka? - trzymała ich w tym dziwnym okręgu, który był dla niej teraz niczym bezpieczna ostoja i bariera przez złem całego świata. Ściskała ich dłonie być może za mocno, być może ton jej głosu był zbyt błagalny, jak na tę chwilę. Liczyła jednak na to, że nie pogorszy ich obecnego położenia. I nie miałaby żalu, gdyby Alexander w tym momencie się wycofał.
...Zrobił już i tak o wiele więcej niż oczekiwała.

@Elaine J. Swansea @Alexander D. Voralberg
Powrót do góry Go down


Alexander D. Voralberg
Alexander D. Voralberg

Nauczyciel
Wiek : 39
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 198
C. szczególne : wysoki i wychudzony | blady | blizny wokół ust i na twarzy | nienaturalnie białe oczy i mogące wywołać niepokój spojrzenie
Dodatkowo : Bezróżdżkowość
Galeony : 1309
  Liczba postów : 2287
https://www.czarodzieje.org/t17470-alexander-d-voralberg
https://www.czarodzieje.org/t17584-poczta-alexandra#493071
https://www.czarodzieje.org/t17573-alexander-d-voralberg
https://www.czarodzieje.org/t18552-alexander-d-voralberg-dzienni
Ganek - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Ganek - Page 2 Empty


PisanieGanek - Page 2 Empty Re: Ganek  Ganek - Page 2 Empty23.01.21 1:11;

Nie wiedział co ma zrobić. W zasadzie zastygł w bezruchu kompletnie nie spodziewając się takiej, a nie innej sytuacji. Oczywiście nie mogli przewidzieć wszystkiego – równie dobrze na progu domu mogli pojawić się rodzice Éléonore, ale akurat, jeśli chodziło o jej siostrę to prawdopodobnie była to najmniej możliwa opcja. Jak widać jeszcze całkiem sporo przed nimi.
  Przyglądał się co rusz to jednej z dziewczyn, to drugiej, będąc gotowym aby w każdej chwili pomóc tej dla niego ważniejszej. Wystarczyłoby, że skinęłaby palcem, a już na powrót byłby dużo bliżej, chroniąc ją przed…sam nie wiedział czym, bo przed Elaine był bardziej przekonany, że nie musiał. W zasadzie patrząc na zachowanie młodszej z sióstr to prawdopodobnie powinien postawić defensywę wokół siebie przed tymi fałszywymi oskarżeniami. Pokiwał jedynie głową na jej słowa, kiedy zapytała czy to jego wina, bo w zasadzie… rozemocjonowanie Éléonore nią nie było. A może po części tak…? W końcu to on drążył ten dość niebezpieczny temat. Sam już nie wiedział. Dlatego właśnie wolał się nie odzywać. Zresztą dość szybko został obroniony.
  - Zostanę jeszcze chwilę. – powiedział, w zasadzie mruknął na propozycję Éléonore, bo choć wiedział, że będąc przy swojej siostrze była w dobrych rękach, tak wolał się upewnić czy aby na pewno wszystko z nią w porządku zanim ją zostawi. Poczekał aż dziewczęta wejdą do środka pierwsze – w końcu to był ich dom, a i nakazywały tego jakiegokolwiek zasady kultury, a później sam wszedł za nimi do jaskini łabędzi. Zapewne jeszcze tego pożałuje.

+
Powrót do góry Go down


Elaine J. Swansea
Elaine J. Swansea

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 168 cm
C. szczególne : pomalowane usta, wyprostowane plecy, rażąco stonowana mimika
Dodatkowo : metamorfomag
Galeony : 523
  Liczba postów : 1395
https://www.czarodzieje.org/t16910-praca-wre
https://www.czarodzieje.org/t16935-syczek-jeczybula#471819
https://www.czarodzieje.org/t16911-elaine-swansea#471382
https://www.czarodzieje.org/t18301-elaine-j-swansea-dziennik
Ganek - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Ganek - Page 2 Empty


PisanieGanek - Page 2 Empty Re: Ganek  Ganek - Page 2 Empty13.02.21 16:41;

Nie wiedziała już co ma myśleć i gdzie ulokować swoje wyrzuty. Wszystkie niczym magnes kierowały się do profesora, który nawet nie silił się na wyjaśnienie sytuacji. Jak zawsze oszczędny w mimice, gestach i słowach choć trzeba przyznać, że poczuła się skrępowana kiedy Éléonore wzięła jego dłoń i jednocześnie jej. Wodziła wzrokiem od niej do nauczyciela i marszczyła podejrzliwie brwi lecz ostatecznie jej spojrzenie osiadło na zapłakanej twarzy siostry. Złagodniała i wypuściła ciepłe powietrze z płuc. - W porządku, kochanie. Masz rację. Powinnyśmy odpocząć w domu, porozmawiać na spokojnie, w lepszych warunkach. - na końcu języka miała wypowiedź "bez osób trzecich" lecz w jej naturze nie leżała taka nieuprzejmość. Ba, powinna zaprosić go do środka, a raczej to Éléonore działka. Elaine wolała zostać z siostrą sam na sam i gdyby właśnie nie wyszła z obronną inicjatywą to być może właśnie teraz znielubiłaby nauczyciela raz, a porządnie. Teoretycznie nic nie zrobił. W praktyce mało co się odzywał. To rozgadanej Elaine bardzo przeszkadzało, ale uwierzyła Éléonore na słowo. Głęboko westchnęła ale uznała, że warto jednak nie patrzeć przez pryzmat zrobionego wrażenia. Ścisnęła siostrzaną dłoń. - Jasne, chodźmy. Faworek zrobi nam nasz ulubiony malinowy chruśniak. Niech pan... - uh, ma go tak tytułować we własnym domu, serio... - ... pan idzie z nami. - posłała mu uśmiech, któremu bardzo wiele brakowało. Walizkę zostawiła na zewnątrz, skrzat się tym zajmie. Mogli zatem wejść do środka i porozmawiać, choć nie było to takie swobodne jak powinno bowiem Elaine przeszkadzała obecność nauczyciela lecz taktownie zatrzymała to dla siebie. Najważniejsza była teraz wole Élé i oboje musieli się z tym zgodzić.

| zt x3
Powrót do góry Go down


Caelestine Swansea
Caelestine Swansea

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : I
Wiek : 21
Wzrost : 163cm
C. szczególne : piegi
Dodatkowo : jasnowidzenie
Galeony : 1418
  Liczba postów : 781
https://www.czarodzieje.org/t17494-caelestine-swansea#491230
https://www.czarodzieje.org/t17580-michael-angelo#493038
https://www.czarodzieje.org/t17526-caelestine-swansea#491698
https://www.czarodzieje.org/t18629-caelestine-swansea-dziennik#5
Ganek - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Ganek - Page 2 Empty


PisanieGanek - Page 2 Empty Re: Ganek  Ganek - Page 2 Empty05.03.22 18:48;

Dom wydaje się jej pusty, odkąd coraz mniej w nim Cassiusa i pozostałych członków rodziny, których dotknęła... dorosłosć. Calestine nie zliczyłaby ile razy snuła się po przestrzennych pomieszczeniach, które kiedyś wydawały się ciepłe i przytulne, a teraz były bardzo chłodne i obce. Zatrzymała się na ganku, poprawiając chustkę pod szyją. Miała wrócić do Hogwartu, czego dowodem była mała, podręczna walizeczka, którą wzięła ze sobą na wizytę w domu na weekend. Pożegnała się już z ojcem i z matką, ale tylko z nimi. Dotąd nie spodziewała się, że także Elijah gości dzisiaj w domu. Zatrzymał ją widok promieni słonecznych ginących w jego platynowo blond włosach. Oparła się o framugę drzwi, przez chwilę korzystając z faktu, że jeszcze jej nie dostrzegł. Obiektywnie patrząc, potrafiła podejrzewać, dlaczego tak wiele dziewcząt w szkole, jej rówieśniczek, zachwycało się jego urodą w szkole, kiedy jeszcze do niej uczęszczał. Bardzo jasno jawiło jej się też, dlaczego zawsze tak bardzo ją onieśmielał. Intuicyjnie zaplotła dłonie na piersi, nie zdradzając się ze swoim położeniem, dopóki jedna z desek nie zaskrzypiała pod jej stopami. Wtedy zmuszona zareagować, uśmiechnęła się łagodnie do kuzyna, bez słowa, zbliżając się do kanapy, na której siedział. W ciszy zajęła miejsce na poduszkach obok niego, wpatrując się w jego profil otwarcie, jak robiła to jako siedmioletnie dziecko, jeszcze nieskażona dojrzewaniem i barierami ludzkimi. Te, które wzrastały między nimi, zawsze zdawały jej się mieć bardzo niewiadome podłoże. Nie wiedziała dlaczego Elijah zawsze wydawał jej się odległy, niedościgniony, dlaczego tak trudno było jej się do niego odezwać. Kiedy przestała bezrefleksyjnie przytulać go do siebie i mówić mu, że go kocha, jak robiła to w dzieciństwie, kiedy jeszcze nie stała gdzieś pomiędzy jego konfliktu z Cassiusem.
Hej — odezwała się w końcu niegłośno, nieśmiało. Kiedy nie było tu jej brata, kiedy odczuwała nagły brak bliskości rodziny, Elijah wydał jej się momentalnie bliższy i bardziej przystępny. W przepływie nagłej słabości, poruszyła się na miejscu i po prostu położyła głowę na jego kolanach. Tak po prostu. Bo miała gorszy dzień. Gorszy miesiąc, a nawet rok, jeśli miała być szczera i brakowało jej brata, który posiedziałby z nią w ciszy, posłużył jej ramieniem i wsparciem.
Możemy tak posiedzieć tylko chwilkę?
Odetchnęła, zapominając już, jak przyjemnie jest się czuć przez chwilę bezpiecznie.
Elio, pamiętasz kiedy staliśmy się dla siebie obcy?

@Elijah J. Swansea
Powrót do góry Go down


Elijah J. Swansea
Elijah J. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : znamię na karku odporne na metamorfo; okulary do czytania, na szyi drewniana zawieszka w kształcie aparatu fotograficznego. Na prawym przedramieniu wielka i paskudna blizna, ukrywana metamorfomagią i ubraniami
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : 3556
  Liczba postów : 3212
https://www.czarodzieje.org/t16927-elijah-julian-swansea#471679
https://www.czarodzieje.org/t16932-jeczybula#471794
https://www.czarodzieje.org/t16919-elijah-j-swansea
https://www.czarodzieje.org/t18741-elijah-j-swansea-dziennik#537
Ganek - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Ganek - Page 2 Empty


PisanieGanek - Page 2 Empty Re: Ganek  Ganek - Page 2 Empty20.03.22 21:12;

Musiałem powiedzieć sobie "dość". Nadszedł moment, kiedy przestaję dawać radę i naprawdę bardziej niż czegokolwiek innego potrzebuję teraz odpoczynku. Może ciszy, a może wręcz przeciwnie — gwaru, ale tego wyjątkowego, znajomego, niegdyś nieustannie obecnego w mojej codzienności. Nigdzie nie potrafię odpocząć tak skutecznie jak w domu. To mój azyl, mój prywatny kawałek nieba. Tak naprawdę nigdy się stąd nie wyprowadziłem, nie mam własnego mieszkania... ale od długiego czasu jestem obywatelem świata i niekończące się wyjazdy ostatecznie doprowadziły do tego, że w domu jestem bardziej gościem, niż mieszkańcem. Nie jest łatwo mnie tu złapać... właściwie nie ma miejsca, w którym byłoby to łatwe. Może w Aquamentea, bo staram się tam spędzać każdą możliwą chwilę. To moje dziecko, zasługuje na pełnię mojej atencji. Wyznaczenie sobie dnia wolnego naprawdę nie jest dla mnie łatwe, nie mam pojęcia kiedy stałem się takim pracoholikiem, ale trudno jest mi udawać, że nie należę do tej grupy ludzi, którzy nie potrafią sobie odpuścić. Korzystając w pierwszych cieplejszych dni wiosny zatrzymuję się na werandzie i siadam na ławce. Wystawiwszy twarz ku promieniom słonecznym i przymknąwszy powieki, p—ozwalam, żeby zalała mnie fala ciepłych wspomnień dotyczących członków mojej rodziny. Towarzyszy im nieskończona tęsknota, trochę nostalgii i kropla żalu, że wszystko tak drastycznie się zmieniło. Przed oczami widzę twarz Elaine i zaciskam wargi, ulegając bezsilnej złości na samego siebie, że zbyt łatwo pozwoliłem jej odejść. Miejsce błogich wspomnień zajmuje niespokojna, negatywna otchłań, która zaczyna mnie pochłaniać. Platyna stopniowo traci swój blask, moje włosy szarzeją, kilka kosmyków pokrywa się czerwienią, kilka innych — błękitem. Nagle rozumiem jakie jest źródło mojego pracoholizmu, przypominam sobie, dlaczego postanowiłem w pełni oddać się swojej pracy. Udało mi się uciec od swoich problemów w pogoń za popularnością i trwa to tak długo, że nie umiem się już zatrzymać.
"Hej"
Drgam, wystraszony tym niespodziewanym dźwiękiem. Nagle rozumiem jak bardzo pogrążyłem się w swoich myślach; zauważam, że zaciskam palce na brzegu ławki z siłą, od której bieleją mi kłykcie, że mój oddech jest niespokojny. Otwieram oczy, a mój wygląd w pełni wraca do kontrolowanej normalności.
Caelestine — odpowiadam z niekrytym zaskoczeniem i... ulgą? Zwykle czuję się w jej obecności zmieszany, nie mam pojęcia w jaki sposób się zachować, jak ją traktować. A teraz jestem jej ogromnie wdzięczny, bo, świadomie albo i nie, wyrwała mnie z tej mrocznej toni i przywróciła do rzeczywistości. Uśmiecham się nawet i zaraz uświadamiam sobie, jak rzadko kierowałem ku niej uśmiech. Dlaczego byłem takim skończonym gumochłonem?
Zaskakuje mnie swoim gestem, ale jest to pozytywne zaskoczenie. Zatapiam palce w rudych włosach jeszcze zanim dociera do mnie, co się właśnie wydarzyło. Odgarniam kilka długich, miękkich kosmyków za ucho, tak jak zwykłem to robić w towarzystwie bliźniaczej siostry. Serce przyspiesza, wybijając zupełnie niewinny, czysty, intensywny rytm. Ogarnia mnie ciepło, a wargi, być może w nagłym wzruszeniu, odmawiają posłuszeństwa. Są odrętwiałe, bezużyteczne, nie nadają się do wypowiadania słów, dlatego decyduję się na łagodne skinienie głową i po raz kolejny gładzę rude włosy, uważając, by nie zaplątała się w nie noszona przeze mnie w dużych ilościach biżuteria.
W końcu udaje mi się wydobyć z siebie zachrypnięte słowa.
To wina... — urywam. Przez moment milczę. Nie mam pojęcia co powiedzieć. Mam na karku zbyt wiele lat, by dalej brnąć w pustą nienawiść i jednocześnie zbyt mało, by nabrać odpowiednio dużo pokory. Wiem, że stoję właśnie przed wyborem, czy chcę coś zmienić w sobie i w relacji ze swoją rodziną... czy chcę w końcu zupełnie dorosnąć, czy przez kolejne lata unosić się głupią dumą. I choć zwykle daję ponieść się emocjom, tym razem kręcę głową, krzywię się i mówię: — to moja wina. Caele, ja...
Słowa znów więzną mi w gardle, nigdy nie byłem dobry w ich dobieraniu. Czerwienię się, choć zaraz maskuję ten defekt metamorfomagią.
Przepraszam, zachowywałem się jak gumochłon. Nie, nie jak gumochłon... jak skończony kutas. Niedojrzały gnojek. Widziałem w Tobie wyłącznie Cassiusa, nawet długo po tym, kiedy stąd zniknął. Tak jakbyś miała cokolwiek wspólnego z tym, jakim był człowiekiem. Nigdy nie miałaś we mnie oparcia i nawet wtedy, kiedy go potrzebowałaś, po prostu mnie... nie było. Nie chciałem być, wolałem uciec. Tak się nie robi. Masz pełne prawo mnie nienawidzić i... i naprawdę nie wiem, jakim cudem jesteś w stanie w ogóle do mnie podejść. Odezwać się do mnie. Traktować jak rodzinę. Ja Ciebie tak przecież nie traktowałem.
Kiedy słowa zaczynają płynąć, tracę wszelką kontrolę nad własnym językiem. Potok wyrazów wypływa ze mnie jak z przedziurawionej beczki, zalewam nim Caelestine, zdobywając się na zupełną szczerość. Moje usta opuszczają przekleństwa, które prawie nigdy w nich nie goszczą. Nie przywykłem mówić tak wiele, tak szybko i intensywnie. Dlatego kiedy kończę, czuję się zmęczony. Wyczerpany. Udręczony. Nieustannie gładzę jej włosy, kotwicę normalności.
Powrót do góry Go down


Caelestine Swansea
Caelestine Swansea

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : I
Wiek : 21
Wzrost : 163cm
C. szczególne : piegi
Dodatkowo : jasnowidzenie
Galeony : 1418
  Liczba postów : 781
https://www.czarodzieje.org/t17494-caelestine-swansea#491230
https://www.czarodzieje.org/t17580-michael-angelo#493038
https://www.czarodzieje.org/t17526-caelestine-swansea#491698
https://www.czarodzieje.org/t18629-caelestine-swansea-dziennik#5
Ganek - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Ganek - Page 2 Empty


PisanieGanek - Page 2 Empty Re: Ganek  Ganek - Page 2 Empty25.03.22 16:09;

Caelestine z dołu, ma dobry widok nie tylko na perfekcyjnie wyrzeźbioną szczękę, ale widzi też kilka mroczniejszych nut, jakie czają się gdzieś w jasnych oczach kuzyna. Widziała w nich trochę więcej, bo potrafiła podejrzewać, o czym myślał, zanim go rozproszyła swoją obecnością. Ona też tęskniła do Élé, do Casa, do wspólnie spędzanych świąt, wymiany wrażliwością artystyczną i estetyczną nad talerzami podczas rozmowy. Była jednak boleśnie świadoma, że te czasy przepadłuy bezpowrotnie, i Elio zapewne też o tym wiedział, co potwierdzało ich dzisiejsze spotkanie.
Jego dotyk, kiedy wplata palce w jej włosy, zdaje się trochę niezręczny, ale tylko trochę i tylko dlatego, że dawno nie pozwalali sobie w swojej obecności na pokonanie dzielącego ich dystansu. Ostatecznie jednak jest bardzo… właściwy. Trochę ją rozleniwia, trochę uspokaja, ale nie całkiem, bo zielone tęczówki wpatrzone są w tą pozornie spokojną twarz. Tylko oboje są artystami, a artyści muszą być spostrzegawczy, inaczej nie byliby dobrymi artystami, dlatego gdzieś za tym udawanym spokojem, Calestine widzi jego niepokój i nie może długo pozwalać mu, żeby on uspokajał jej zszargane nerwy, kiedy ona nie daje mu nic w zamian. Dlatego ostatecznie bardzo powoli, jakby miała do czynienia ze zwierzyną, którą łatwo spłoszyć, podnosi się do góry. Choć Elio nie wygląda na płochliwego i kruchego wcale, a raczej jest dokładnym przeciwieństwem kruchości, wydaje się silny i zdecydowany, zawsze i wydaje się, teraz lepiej kontroluje swoje emocje niż jeszcze kilka lat temu, Caelestine chce wesprzeć go w tej samokontroli. Podciaga się i oplata rękoma jego szyję.
Nie jesteś gumochłonem — zaprzecza, ale kutasowi wcale już nie, nie dlatego, że go za niego uważa, a po prostu słowo to nie chce przejść jej przez gardło, tak łatwo jak przychodzi jemu, pomimo, że nigdy nie słyszała, żeby podobnego słownictwa używał.
I nie nienawidzę cię. Kocham Cię. Wszystkich Was kocham, całą rodzinę. Tylko Was mam.
Takie słowa potrafi skierować tylko do osób jej bliskich, tych, z którymi się wychowała, przy innych, nawet nie zna ich znaczenia, ale jeśli chodziło o Swansea, nie miała wątpliwości, że to jest miłość. Co do nich jedynych nigdy nie wątpiła, że oni zawsze trzymają jej stronę. I rozumiała się z nimi lepiej. Ogólnie, po prostu się rozumiała, bo innych nie potrafiła zrozumieć wcale. Co wyjaśniałoby, dlaczego, chociaż w dzieciństwie ściągała do siebie ludzi swoją niewinnością i naiwnością, z czasem, kiedy zaczęła dorastać, łatwo zaczęła odtrącać od siebie ludzi. A z wiekiem, jej znajomych było coraz mniej. Aż w końcu została w szkole sama. Bez znajomych, a teraz nawet już bez rodziny. Czasem wydawało jej się, że gdyby zniknęła z dnia na dzień. Nikt by nie zauważył.
W gruncie rzeczy zniknęła, ponad rok temu, a w szpitalu odwiedził ją tylko Cassian, rodzice i Charlie, ale nawet z nim ostatnio nie miała żadnego kontaktu.
Wszystko w porządku? — spytała jednak nie siebie, a jego, cofając odrobinę drobne ramiona z jego barków, żeby spojrzeć w jego oczy. Nie chciała żeby był sam. O czymkolwiek przed chwilą myślał, jego twarz stężała od tego natłoku myśli. Przez chwilę wyglądał nawet tak, jak ona, zanim targnęła się na swoje życie.
Albo może chciała żeby tak wyglądał, co znaczyłoby, że nie tylko ona jest słaba na wrażliwe, romantyczne zrywy i ogólny, wszechobecnie otaczający ludzi ból, z którym na szczęście, coraz lepiej nauczyła się sobie radzić.
Zdecydowałam, że rzucę szkołę. Nic mnie w niej nie trzyma. Nie mam w niej przyjaciół, a teraz nawet rodziny, a nauka mnie rozprasza. Odciąga od sztuki. Powiedz, że dobrze robię…
Potrzebowała potwierdzenia, bo koniec końców, chociaż starała się udawać, że jest bytem niezależnym i odpornym na samotność, ostatecznie była istotą społeczną, nieważne jak mocno się tego wypierała i jak niezgrabnie jej to szło.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Ganek - Page 2 QzgSDG8








Ganek - Page 2 Empty


PisanieGanek - Page 2 Empty Re: Ganek  Ganek - Page 2 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Ganek

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 2 z 2Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Ganek - Page 2 JHTDsR7 :: 
Dolina Godryka
 :: 
Domy i mieszkania
 :: 
Dom Swansea
-