Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Mieszkanie nr 14

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość


Elijah J. Swansea
Elijah J. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : znamię na karku odporne na metamorfo; okulary do czytania, na szyi drewniana zawieszka w kształcie aparatu fotograficznego. Na prawym przedramieniu wielka i paskudna blizna, ukrywana metamorfomagią i ubraniami
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : 3556
  Liczba postów : 3212
https://www.czarodzieje.org/t16927-elijah-julian-swansea#471679
https://www.czarodzieje.org/t16932-jeczybula#471794
https://www.czarodzieje.org/t16919-elijah-j-swansea
https://www.czarodzieje.org/t18741-elijah-j-swansea-dziennik#537
Mieszkanie nr 14 QzgSDG8




Gracz




Mieszkanie nr 14 Empty


PisanieMieszkanie nr 14 Empty Mieszkanie nr 14  Mieszkanie nr 14 EmptyPon Maj 04 2020, 18:21;


Mieszkanie nr 14



Kuchnia


Duża i mocno nasłoneczniona, pełni jednocześnie funkcję jadalni.



Salon


Jest jednocześnie biblioteczką, bo jedna ze ścian w całości pokryta jest regałami z książkami. Kanapa jest rozkładana i bardzo, bardzo wygodna.



Łazienka


Choć wygląda niepozornie, ta wanna jest naprawdę wygodna.


wylosowana kość: 3 (tańsze lokum)

Powrót do góry Go down


Patricia D. Brandon
Patricia D. Brandon

Dorosły czarodziej
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 170cm
C. szczególne : burza kręconych, jasnych włosów; runa protekcyjna za lewym uchem
Galeony : 2242
  Liczba postów : 764
https://www.czarodzieje.org/t20195-patricia-danielle-brandon#626883
https://www.czarodzieje.org/t20197-poczta-patricii#627724
https://www.czarodzieje.org/t20196-patricia-danielle-brandon#627505
https://www.czarodzieje.org/t20342-dziennik-patricii-brandon#641
Mieszkanie nr 14 QzgSDG8




Gracz




Mieszkanie nr 14 Empty


PisanieMieszkanie nr 14 Empty Re: Mieszkanie nr 14  Mieszkanie nr 14 EmptySob Mar 04 2023, 17:37;

To rześkie marcowe popołudnie Pat spędziła praktycznie w całości na macie jednego z mugolskich klubów bokserskich. Był to jej ulubiony, na przedmieściach Londynu, gdzie pojawiała się od kiedy zaczęła walczyć ze swoją agresją (jakkolwiek paradoksalnie to brzmi). Oczywiście, to nie była pierwsza obskurna plotka jaką na jej temat wystosowano w pożal się Merlinie szmatławcu i jaka odbija się echem do dziś dzień. Jednak ten wpis na wizbooku, który pojawił się niedawno nie dość, że naraził ją samą na zniesławienie, to jeszcze jej rodzina i najbliższe osoby zostały parszywie pomówione i obrażone w perfidny sposób. Wściekłość jaką w sobie tłumiła, aby tylko nie dawać chorej satysfakcji temu brukowcowi, aż parowała jej z mózgoczaszki. Chciała wrzeszczeć, miotać zaklęciami, słyszeć trzask łamanych kości i krzyk bólu, a to wszystko tylko po to, by winne osoby zapłaciły za szkalowanie imienia jej i jej rodziny.
I jakby z nieba (trochę nawet dosłownie, bo list przyniosła sowa) spadła jej wiadomość od Bena. Samą wzmianką o "odsiadce" ją rozdrażnił, ale perspektywa spotkania była dla Brandon wybawieniem. Nie chciała pierwsza pisać do niego - i nawet szczerze mówiąc na to nie wpadła wcześniej - ale teraz bezsprzecznie chciała pojawić się na Tojadowej i zapukać do drzwi mieszkania numer czternaście. Tak, dość regularnie tam bywała, chociaż mało kto o tym wiedział, bo jej motor w tym czasie stał niezmiennie w garażu rezydencji w King's Lynn. O Merlinie, jeszcze by tego brakowało, żeby te hieny się o tym dowiedziały. Już widziała kolejne nagłówki...
Jednak przystając przed progiem mieszkania Benjamina, zamiast zapukać wyjęła różdżkę, by zaledwie chwilę później błękitny obłok formujący się w kształt rysia przeniknął przez drzwi do wnętrza przedpokoju, wpadając do pomieszczenia, gdzie znajdował się właściciel lokum, w niemy aczkolwiek znaczący sposób oznajmiając mu, że ma gościa.
Powrót do góry Go down


Benjamin Auster
Benjamin Auster

Absolwent Slytherinu
Wiek : 30
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 180 cm
C. szczególne : zagojone blizny po cięciach na przedramieniu zakryte zazwyczaj koszulą z długim rękawem
Galeony : 1531
  Liczba postów : 395
https://www.czarodzieje.org/t22014-benjamin-auster
https://www.czarodzieje.org/t22020-skrzynka-bena
https://www.czarodzieje.org/t22013-benjamin-auster#720723
https://www.czarodzieje.org/t22025-benjamin-auster-dziennik#7211
Mieszkanie nr 14 QzgSDG8




Gracz




Mieszkanie nr 14 Empty


PisanieMieszkanie nr 14 Empty Re: Mieszkanie nr 14  Mieszkanie nr 14 EmptySob Mar 04 2023, 17:45;

Auster przechadzał się po swoim mieszkaniu chwiejnym krokiem, bo choć na zewnątrz wciąż było jasno, on już był pijany. Ledwo co wrócił z ferii na Antarktydzie i poświęcał ten czas na to, aby rozpakować swoje graty.
Mówiąc konkretniej - sprzątał swój burdel, spodziewając się gościa.
Nie żeby jakoś specjalnie się starał, ot zbierał z podłogi brudne gacie. Być może jego cudowny ojciec nie poświęcał zbyt wiele uwagi na zadbanie o jego dobre maniery, ale miał jeszcze na tyle przyzwoitości, aby przygotować gniazdko na przyjście jego… no właśnie, kogo, tak właściwie? Na pewno nie dziewczyny, z pewnością nie przyjaciółki. Co najwyżej kochanki, ale to słowo również nie odzwierciedlało złożoności tej relacji. Kochankowie uprawiają seks z powodu miłości. A jej w sercu Austera nie było.
Co nie znaczy, że nie czuł absolutnie niczego Patricii. W końcu kiedyś, i owszem, była jego dziewczyną, a nawet był w niej szaleńczo zakochany. Nawet gdy ich drogi się rozeszły czasami o niej myślał. A gdy spotkali się kilka miesięcy temu, przyjął to z uśmiechem na twarzy. Lubił jej towarzystwo, co nie oznaczało wcale, że jakkolwiek jej ufał.
Gdy skończył ogarniać swój burdel, poszedł do łazienki. Wyszedł z niej z szczoteczką w buzi, szorując zawzięcie zęby. Wiedział, że Pat nie lubiła, gdy walił wódą. Kto by w sumie to lubił? Przechadzał się po mieszkaniu, myjąc zęby, ot taki miał dziwny zwyczaj. I rozmyślał. A potem zauważył, że nie jest sam.
W przedpokoju spoglądał na niego piękny, świetlisty ryś. Auster przewrócił oczami i poszedł z powrotem do łazienki. Gdy płukał usta, zastanawiał się, gdy ona do cholery nauczy się kiedyś używać dzwonka.
Już po chwili drzwi jego mieszkania stanęły otworem. Stał w nich, chwiejąc się nieco na nogach i wyszczerzał się głupio na Pat. Zerknął teatralnie na prawo i lewo, po czym zaczepnie powiedział.
- Jesteś pewna, że nie śledzą cię paparazzi, panienko Brandon? - wpuścił ją do mieszkania, zamykając niespiesznie drzwi za kobietą. Zmierzył ją spojrzeniem, po czym nie rezygnując z kpiącego tonu, powiedział - Może się czegoś napijesz. Rumianku?

______________________


Quiet

when I'm comin' home and I'm on my own
I could lie, say I like it like that, like it like that

Powrót do góry Go down


Patricia D. Brandon
Patricia D. Brandon

Dorosły czarodziej
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 170cm
C. szczególne : burza kręconych, jasnych włosów; runa protekcyjna za lewym uchem
Galeony : 2242
  Liczba postów : 764
https://www.czarodzieje.org/t20195-patricia-danielle-brandon#626883
https://www.czarodzieje.org/t20197-poczta-patricii#627724
https://www.czarodzieje.org/t20196-patricia-danielle-brandon#627505
https://www.czarodzieje.org/t20342-dziennik-patricii-brandon#641
Mieszkanie nr 14 QzgSDG8




Gracz




Mieszkanie nr 14 Empty


PisanieMieszkanie nr 14 Empty Re: Mieszkanie nr 14  Mieszkanie nr 14 EmptySob Mar 04 2023, 17:55;

Brandonówna znała dobrze pojęcie miłości. Nie tylko tej szczeniackiej, "nieszczęśliwej", napakowanej szalejącymi hormonami. W jej życiu pojawiła się garstka mężczyzn, których darzyła szczerym i intensywnym uczuciem, które przez długie miesiące a nawet kilka lat nie przemijało. Jednak jak widać, w tej chwili nie miała u swego boku nikogo, a więc można było stwierdzić, że poznała także smak tej przemijającej miłości.
Auster był jednym z najbardziej wyraźnych wspomnień z jej lat szkolnych, ale jednocześnie też przykładem najbardziej chwiejnej relacji, jaką miała z kimkolwiek w tamtych czasach. Było burzliwie, nerwowo, chwilami nawet agresywnie (tak, już wtedy dawały się we znaki jej nieprzewidywalność i rozchwianie emocjonalne Pats). Jednak nie tylko to mogła wygrzebać z pamięci, ale także masę chwil, w których jako nastolatka była naprawdę szczęśliwa i czuła się kochana. I to właśnie dzięki temu w przyszłości z czasem mogła dojrzewać do innych relacji, tych mniej lub bardziej udanych.
W każdym razie gdyby miała jednoznacznie określić co łączy ją z Benjaminem, powiedziałaby gładko - seks. Może zostały ewentualnie jakieś resztki sentymentu co do tamtych szczenięcych lat, ale nic poza tym. Od tamtego spotkania w londyńskim barze, widywali się tylko i wyłącznie w tym jednym celu i zupełnie do Patricii nie przeszkadzało. Zwłaszcza teraz, po tym jak ten cholerny Psidwaczek załączył JEJ zdjęcie pod wielkim tytułem "prostytucja, cudzołóstwo, nielegalne interesy". Było jej teraz totalnie wszystko jedno...
Dlatego właśnie, kiedy Auster otworzył jej drzwi, kompletnie zignorowała jego durne pytanie, niemalże od razu wsuwając się do środka, lekko pchnąwszy tułowiem jego bok, aby się prześlizgnąć do przedpokoju.
- Rumianku. - powtórzyła szyderczo - Zalanego dużą ilością Ognistej. - odparła już plecami do niego i nim skończyła to zdanie już rozsiadała się w salonie na kanapie. Nie pytając nawet, poczęstowała się kociołkowymi pieguskami, których opakowanie leżało rozerwane niedbale na pobliskim stoliku. -Będzie ich to kosztowało potężne miliony. Nie wypłacą się. Nasi prawnicy ich zniszczą. - oznajmiła cedząc przez zęby, kiedy już przeżuła pierwszy kęs cukierka. - Ciekawa jestem, kto w ogóle w to uwierzył. Przecież to już po pierwszym zdaniu brzmi jak gówno wymieszane z gównem... - żachnęła się, nerwowo gestykulując wolną dłonią w powietrzu. Niby była pewna, że autor posta i wszyscy odpowiedzialni za to ludzie pożałują, że kiedykolwiek wpadli na pomysł napisania czegoś takiego, ale jednak nadal ta cała sytuacja burzyła jej krew. Tylko po co jeszcze o tym gadała Benowi i dalej się nakręcała. W końcu nie po to tutaj przyszła.
Powrót do góry Go down


Benjamin Auster
Benjamin Auster

Absolwent Slytherinu
Wiek : 30
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 180 cm
C. szczególne : zagojone blizny po cięciach na przedramieniu zakryte zazwyczaj koszulą z długim rękawem
Galeony : 1531
  Liczba postów : 395
https://www.czarodzieje.org/t22014-benjamin-auster
https://www.czarodzieje.org/t22020-skrzynka-bena
https://www.czarodzieje.org/t22013-benjamin-auster#720723
https://www.czarodzieje.org/t22025-benjamin-auster-dziennik#7211
Mieszkanie nr 14 QzgSDG8




Gracz




Mieszkanie nr 14 Empty


PisanieMieszkanie nr 14 Empty Re: Mieszkanie nr 14  Mieszkanie nr 14 EmptySob Mar 04 2023, 18:42;

Nie wiedział po co tak właściwie kupił tego cholernego wizzboka, ale zupełnie nie żałował. Kiedy w drodze do domu zobaczył zdjęcie jego byłej sympatii opublikowane na profilu, o którym huczało pół wizznetu, naprawdę nieźle się uśmiał. A potem zaczął wspominać.
W swoim czasie o nim i Pat mówiła cała szkoła. Tak przynajmniej sądził Auster, ale być może nie mijało się to wcale z prawdą. W jednej chwili ich uczucie było gorące i namiętne, co widać było na każdym kroku. Zaś w drugiej traktowali się jak śmiertelni wrogowie, o czym również wiedział absolutnie każdy. Gdyby wizbook istniałby w latach 90., Szanowni Redaktorzy mieliby niezłe pole do popisu. Ale nie istniał, a Pats oberwało się teraz.
Gdy patrzył na rozemocjowaną kobietę, dobrze przypomniał sobie, dlaczego kiedyś darzył ją uczuciem. Gdy gestykulowała, mówiła i tak żywo okazywała swoje emocje, była taka seksowna. Zupełnie inna od tych wszystkich miałkich, nieśmiałych cnotek. Lubił w niej to, że nie wstydziła się siebie. Czasami bywała nawet agresywna, o czym nieraz mógł się przecież przekonać. I owszem, pracowała nad sobą, wyżywając złość podczas biegania czy latania na miotle. Ale on najbardziej lubił, gdy robiła to w łóżku, z nim.
Kiwnął głową, przysłuchując się wypowiadanym przez nią słowom. Podszedł do barku znajdującego się w centralnej części salonu i nalał jej bursztynowego trunku. Bynajmniej nie na wysokość dwóch palców. To przecież nie był Wersal.
Nalał i sobie i usiadł obok niej na kanapie. Poczekał, aż wypije (przypuszczał, że przechyli całą szklaneczkę na raz) i nieco się uspokoi, choć wcale nie chciał, aby opadła z emocji. Gdy skończyła mówić, odpowiedział, umyślnie nie patrząc w jej oczy. Pomimo wszystko trochę bał się tego, że znowu zobaczy w nich to, co sprawiło, że zakochał się w niej przed laty. A nie mógł sobie, kurwa, na to znowu pozwolić.
- Pat - jego głos był łagodny, ale ochrypiały. Sporo już dzisiaj wypił. - Nie ma się co przejmować. Uwierz mi, że za dwa tygodnie nikt nie będzie o tym pamiętał.
Wiedział co mówił, bowiem pracował przecież w mediach. Skoro czytelnicy Proroka mieli pamięć złotej rybki, nie spodziewał się, aby obserwujący Psidwaczka byli szczególnie pamiętliwi. Niemniej, doskonale rozumiał jej złość. Osobiście rozszarpałby gardło skurwysynowi, który uraził by jego dobre imię.
- Ogólnie prasa to gówno wymieszane z gównem. Masz rację - powiedział odkładając swoją szklankę. - A wasi prawnicy ich rozpierdolą, nie mam co do tego wątpliwości - dodał, odkładając jej szklankę na stolik. A potem zrobił to, zmusił się, by spojrzeć w jej oczy. I złożył na jej ustach długi, przeciągły pocałunek, pozwalając, by ręce błądziły po jej ciele. Tęsknił za smakiem jej ust, i nie tylko. Nie miał zamiaru czekać ani chwili dłużej.

______________________


Quiet

when I'm comin' home and I'm on my own
I could lie, say I like it like that, like it like that

Powrót do góry Go down


Patricia D. Brandon
Patricia D. Brandon

Dorosły czarodziej
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 170cm
C. szczególne : burza kręconych, jasnych włosów; runa protekcyjna za lewym uchem
Galeony : 2242
  Liczba postów : 764
https://www.czarodzieje.org/t20195-patricia-danielle-brandon#626883
https://www.czarodzieje.org/t20197-poczta-patricii#627724
https://www.czarodzieje.org/t20196-patricia-danielle-brandon#627505
https://www.czarodzieje.org/t20342-dziennik-patricii-brandon#641
Mieszkanie nr 14 QzgSDG8




Gracz




Mieszkanie nr 14 Empty


PisanieMieszkanie nr 14 Empty Re: Mieszkanie nr 14  Mieszkanie nr 14 EmptyPon Mar 06 2023, 08:47;

Te piętnaście, szesnaście lat temu, związek był prostszy. Ale powiedziałaby to Pat, mająca teraz te swoje prawie trzydzieści lat. Wtedy ten zabójczo przystojny, a jednocześnie kurewsko arogancki i opryskliwy Ślizgon wzbudzał w niej taką mieszankę uczuć, że nikogo nie dziwiło to, że od czasu do czasu wracał do lochów, utykając na jedno kolano. Albo na dwa. Choć nie mogła powiedzieć - nie raz unosiła się w powietrzu nie potrzebując miotły, kiedy byli razem. Potrafił ją porwać swoim urokiem, potrafił ją kupić i sprawić, że zapomniała o co była na niego wściekła kilka dni wcześniej. I tak sobie wtenczas egzystowali, raz żrąc się jak psidwaki, a raz rozpływając się w swoich ramionach.
A teraz, siedząc obok niego w jego mieszkaniu i rozprawiając nad tym jak to chujowo być osobą publiczną, poddaną społecznej, subiektywnej ocenie "faktów" napisanych tak naprawde przez nie wiadomo kogo... Uświadomiła sobie, że zadrżała. Ten mimowolny odruch był spowodowany zapewne tym lekko zmodulowanym głosem Austera, który nie raz nie dwa potrafił rozbudzić jej niepohamowane pragnienia. Nawet czując na języku wyrazisty smak magicznej whisky, nie umiała skupić się choćby na nim, kiedy Ben mówił. Dodatkowo wkurzało ją, że na nią nie patrzył. Powtórzyła tylko bezmyślnie "jasne, nikt nie będzie pamiętał", a nie wiedzieć kiedy, jej dłoń znalazła się na udzie mężczyzny. Kiedy odkładał swoją szklankę na stolik, powędrowała wyżej, gładząc cienką skórę w tamtych rejonach i w myślach nawołując go, aby w końcu na nią spojrzał.
I w końcu to zrobił. Skrzyżowali swoje spojrzenia i każde z nich wiedziało jak to się skończy. Ale przecież zarówno jej, jak i byłemu Ślizgonowi właśnie o to chodziło. Łącząc usta w głębokim pocałunku, chłonąc oddech drugiego, zatracając się w dotyku ciepłej skóry - nie było to obce, nie było to zakazane, nie było to do powstrzymania. Zachłysnęła się aż tym gorącem, które wybuchło jej w piersi, gdy wspięła się i usiadła mu na kolanach, a jego dłonie zaczęły wytyczać ścieżki po jej ciele.   Zgodnie z tym, czego oczekiwała, zapomniała o rozemocjonowaniu, w jakim tam przyszła, o temacie, który na tamtą chwilę zaprzątał jej umysł. Teraz liczyło się tylko to galopujące tętno i żar, który kłębił się w jej żyłach, gdy ich ciała przylgnięte do siebie, pozjuszone namiętnością drżały w oczekiwaniu na więcej.
Powrót do góry Go down


Benjamin Auster
Benjamin Auster

Absolwent Slytherinu
Wiek : 30
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 180 cm
C. szczególne : zagojone blizny po cięciach na przedramieniu zakryte zazwyczaj koszulą z długim rękawem
Galeony : 1531
  Liczba postów : 395
https://www.czarodzieje.org/t22014-benjamin-auster
https://www.czarodzieje.org/t22020-skrzynka-bena
https://www.czarodzieje.org/t22013-benjamin-auster#720723
https://www.czarodzieje.org/t22025-benjamin-auster-dziennik#7211
Mieszkanie nr 14 QzgSDG8




Gracz




Mieszkanie nr 14 Empty


PisanieMieszkanie nr 14 Empty Re: Mieszkanie nr 14  Mieszkanie nr 14 EmptyPon Mar 06 2023, 20:46;

Spodobało mu się, jak zadrżała. Jeszcze bardziej do gustu przypadło mu ułożenie jej ręki. Jego noga mimowolnie się poruszyła w momencie, w którym również ona spojrzała na niego.
A potem pogrążyli się w namiętnym splocie.
Zamknął oczy, całkowicie zatracając się w tym cudownie przedziwnym pocałunku. Lubił wracać na stare śmieci, po raz setny w swoim życiu odkrywając na nowo piękno ciała swojej byłej dziewczyny. Czuł, jak pożądanie (nienawidził tego słowa) odbiera mu rozum i jasność myślenia. Alkohol jedynie rozbudzał wiecznie niezaspokojone żądze.
- Tęskniłem - odpowiedział, na chwilę odrywając od niej swe usta. Za czym, ty kurwa, mogłeś tęsknić? Dzieliłeś z nią pokój na feriach erotomanie i przez większość czasu byliście tam zupełnie sami - odezwał się głos w jego głowie.
Zdusił w sobie tę nieprzyjemną myśl, to przemożne poczucie, że ich spotkania są dla niego ważniejsze i przyjemniejsze, niż chciał przyznać i omiótł spojrzeniem jej twarz, jakby celowo unikając znowu patrzenia w oczy. Skupiał się na rumianych policzkach, na jej pełnych wargach… kurwa, znowu się nie opanował. Utonął w jej tęczówkach. Przez chwilę zrobił minę, jakby chciał coś powiedzieć, ale szybko ugryzł się w język. I tak za dużo paplał. Zrobił więc to, na co oboje mieli teraz największą ochotę.



- Może to jest błąd. Uważasz mnie za błąd? Na pewno powinniśmy to robić?
W końcu tyle lat zajęło mi, aby przestać o tobie myśleć, aby przestać wspominać, aby zacząć życie na nowo. Nie wszystkie blizny, które zostawiłaś na moich plecach się zagoiły, nie mówiąc już o zadrach w sercu. Nie mogę ci zaufać, ale jakaś masochistyczna część mnie tego chce. Pats, dlaczego do cholery musisz tak na mnie działać?

______________________


Quiet

when I'm comin' home and I'm on my own
I could lie, say I like it like that, like it like that

Powrót do góry Go down


Patricia D. Brandon
Patricia D. Brandon

Dorosły czarodziej
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 170cm
C. szczególne : burza kręconych, jasnych włosów; runa protekcyjna za lewym uchem
Galeony : 2242
  Liczba postów : 764
https://www.czarodzieje.org/t20195-patricia-danielle-brandon#626883
https://www.czarodzieje.org/t20197-poczta-patricii#627724
https://www.czarodzieje.org/t20196-patricia-danielle-brandon#627505
https://www.czarodzieje.org/t20342-dziennik-patricii-brandon#641
Mieszkanie nr 14 QzgSDG8




Gracz




Mieszkanie nr 14 Empty


PisanieMieszkanie nr 14 Empty Re: Mieszkanie nr 14  Mieszkanie nr 14 EmptyWto Mar 07 2023, 11:24;

Dla niej, nie było nic dziwnego ani uderzającego w tym co działo się w mieszkaniu Bena. Znała przecież doskonale mapę jego ust. Te wszystkie szlaki na ciele mężczyzny, które sama sobie wyznaczała przez lata, by teraz móc ugrząźć w miałkich piaskach jego objęć. Uwielbiała zatracać się w nim, za każdym razem wydawałoby się, że bardziej i bardziej.
Spoiler:
Dopiero kiedy Ben wstał, ona także podniosła się na ramionach do siadu, opierając się plecami i chłodną ścianę pokrytą okropną szaro-niebieską tapetą. A kiedy dostrzegła, że odpala papierosa, nie mogła tego przemilczeć.
- Do jasnej cholery, kiedy Ty to w końcu rzucisz?! - obruszyła się, rzucając w niego piorunami i jednocześnie szukając swojej bielizny w pościeli. Nienawidziła tego, że palił. Już w szkole zawsze dostawał od niej baty za to, ale oczywiście jak wszystko co do niego mówiła - wpadało jednym uchem, a wypadało drugim. A teraz przejęła strategię, że po prostu będzie mu truła głowę tak długo, aż w końcu będzie miał dość i dla świętego spokoju rzuci. Dorosły człowiek.
A potem usłyszała od niego coś co w pierwszym momencie ją dosłownie zmroziło. Czy on chciał ją znowu zostawić? Tak jak wtedy, kiedy na długie lata pożegnali się i nie mieli ze sobą absolutnie żadnego kontaktu? Na samą myśl, coś przewróciło jej się w żołądku. Ale przecież na Merlina, potrzebowała go tylko w łóżku. Tylko tu się sprawdzał. Jako przyjaciele byli beznadziejni. Jako para byli kompletnie do kitu. Tylko seks im wychodził (i to jak!). Ale najwidoczniej i od tego ostatniego Auster chciał się odciąć, jeśli chodzi o nią.
Zjeżyła się, patrząc na niego zawzięcie.
- Jeśli masz mnie dość, trzeba było mówić od razu, bez owijania. - oznajmiła stanowczo, a w jej głosie słychać było żywą wściekłość. Prychnęła. - Benjamin, kurwa, nie znamy się od wczoraj. Uważasz to za "złe" - okej, nie spotykajmy się więcej. Ja Cie do niczego nie zmuszam. - rzuciła jeszcze, próbując powstrzymać kolejną falę złości, która gromadziła się jej pod czaszką. Uważał to za błąd? Miał przecież drogę wolną! Wystarczyło powiedzieć. Dla niej przecież to też nie problem, zamknąć po raz kolejny etap zatytułowany Ben Auster...
Rzuciła się wstając momentalnie z łóżka, ubrana jedynie w bieliznę, w rękach trzymając podkoszulke z nadrukiem Fallen Angels. Przeciągnęła ją pośpiesznie przez głowę i znów spojrzała na byłego Ślizgona z wyraźną furią. Nie umiała maskować tak silnych emocji. Choćby bardzo chciała - nie potrafiła.
Powrót do góry Go down


Benjamin Auster
Benjamin Auster

Absolwent Slytherinu
Wiek : 30
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 180 cm
C. szczególne : zagojone blizny po cięciach na przedramieniu zakryte zazwyczaj koszulą z długim rękawem
Galeony : 1531
  Liczba postów : 395
https://www.czarodzieje.org/t22014-benjamin-auster
https://www.czarodzieje.org/t22020-skrzynka-bena
https://www.czarodzieje.org/t22013-benjamin-auster#720723
https://www.czarodzieje.org/t22025-benjamin-auster-dziennik#7211
Mieszkanie nr 14 QzgSDG8




Gracz




Mieszkanie nr 14 Empty


PisanieMieszkanie nr 14 Empty Re: Mieszkanie nr 14  Mieszkanie nr 14 EmptyCzw Mar 09 2023, 09:28;

Gdy ujrzał, jak ją zmroziło, sam poczuł, że drętwieje. No pięknie Auster, brawo, znowu to zrobiłeś. Niedawne oburzenie wynikające z papierosa tkwiącymi teraz pomiędzy jego wargami nagle zniknęło. Nagle na jej twarzy wymalowała się zupełnie inna złość.
Na Merlina, kobieto. Tak często jesteś na mnie zła. W ogóle cię nie słucham, źle cię traktuje i nie odpisuję, gdy naprawdę potrzebujesz mojej pomocy. Jestem na tyle tchórzliwy, że nawet przed samym sobą boję się pomyśleć, że jesteś dla mnie cenna. Może i dobrze zrobiłem, wyrażając na głos swoją wątpliwość.
Było mu tylko przykro, że Pats zupełnie go nie zrozumiała.
Nie postrzegam ciebie za błąd mała, powiem więcej, chyba nic lepszego mi się w życiu jeszcze nie przytrafiło. Ale znam siebie, ty mnie znasz, wiesz, że to nie może skończyć się dobrze.
- Patricia, nie mam cię dość. Nigdy nie będę miał - odpowiedział, mocno zdenerwowany. Siwy dym nie łagodził jego nerwów, a fakt że tak szybko zasłoniła przed nim swoje ciało jeszcze bardziej popsuł mu humor. Kto wie czy jeszcze kiedyś zobaczy ją nago? - I nie wiem, czy to jest złe czy dobre. Szczerze mówiąc, gówno mnie to obchodzi.
Strzepnął dym do popielniczki, a ręce mi nieco drżały. Westchnął i przetarł oko ze zmęczenia. Stojąc nagi, czuł się obnażony, czuł jak zimno otula jego ciepłą skórę. Miał ochotę odrzucić niedopałek, wślizgnąć się pod kołdrę i przytulić mocno do Pats. Wiedział jednak, że to nie zadziała. Nie byli przecież pierdoloną, zakochaną parą.
- Ja… ja po prostu… - zaczął, ale nie skończył. Odwrócił się od niej plecami, opierając ręce o blat biurka. Ty cholerny tchórzu. Ty żałosny błaźnie. Powiedz jej to, być może to ostatnia tak okazja. Skąd wiesz, że nie zniknie zaraz na zawsze, trzaskając drzwiami?
- Tu nie chodzi o ciebie, tylko o mnie - zaczął, kierując na nią swoje spojrzenie. Spojrzał w jej tęczówki, widząc jak silne emocje wzięły już nad nią górę. Znowu westchnął. Bał się jak jasna cholera. Ale w końcu zapytał - Czy jesteś pewna, że nie mogę cię już skrzywdzić?

______________________


Quiet

when I'm comin' home and I'm on my own
I could lie, say I like it like that, like it like that

Powrót do góry Go down


Patricia D. Brandon
Patricia D. Brandon

Dorosły czarodziej
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 170cm
C. szczególne : burza kręconych, jasnych włosów; runa protekcyjna za lewym uchem
Galeony : 2242
  Liczba postów : 764
https://www.czarodzieje.org/t20195-patricia-danielle-brandon#626883
https://www.czarodzieje.org/t20197-poczta-patricii#627724
https://www.czarodzieje.org/t20196-patricia-danielle-brandon#627505
https://www.czarodzieje.org/t20342-dziennik-patricii-brandon#641
Mieszkanie nr 14 QzgSDG8




Gracz




Mieszkanie nr 14 Empty


PisanieMieszkanie nr 14 Empty Re: Mieszkanie nr 14  Mieszkanie nr 14 EmptySob Mar 11 2023, 13:33;

Bywała na niego zła i to bardzo często. Właśnie dlatego, że jego zachowanie i stosunek jakim ją obdarzał, Brandonówne niezmiernie drażnił. I tak, kompletnie go nie rozumiała! Ani w tamtej chwili, ani w ogóle w większości przypadków kiedy miała z nim do czynienia.  I dlatego relacja, którą tworzyli praktycznie była nie ukształtowana. Można było powiedzieć, że w ogóle jej nie było. Zero zaufania, zero wsparcia, zero jakichkolwiek uczuć. Jedynie zaspokajanie fizycznej potrzeby bliskości.
Co i tak, dla ciebie było błędem...
A kiedy uznałeś po chwili, że nie obchodzi cie czy to co robimy jest dobre czy złe, aż chciało się wykrzyczeć ci prosto w twarz: "a więc o co, kurwa chodzi?!", co oczywiście prędko usłyszałeś. Wzburzony ton nie pomagał, tak samo jak twoje odwrócenie się plecami. Ale było to tak charakterystyczne dla ciebie...
- Pieprzenie - podsumowała szybko, słysząc jego kolejne słowa i praktycznie zaśmiała się pod nosem ironicznie. Co konkretnie miał na myśli i czemu nie może powiedzieć tego jasno? Przecież nie zakochał się w niej nagle i nie zachciało mu się chodzenia za rączke na randki. No nie, chyba prędzej Ministerstwo Magii by upadło.
Marszcząc lekko brwi, wbiła wzrok w jego plecy, kiedy znów się odezwał. Słowo "skrzywdzić" w kontekście ich relacji brzmiało tak abstrakcyjnie, że miała ochotę kolejny raz parsknąć z ironią. Jednak Ben mówił poważnie. Słyszała to w jego głosie i dostrzegła też tę nutkę niepewności na początku zdania, która nadała mu także autentyczności. Kompletnie zbaraniała. Cofnęła się o krok, opierając tyłkiem o chłodny kant starej komody.
- A... dlaczego miałbyś? - zaczęła z lekką dozą dystansu. Nadal patrzyła na jego nagie plecy, bo tylko to jej pozostało. Po chwili jednak, postanowiła poprawić się. - Słuchaj, mamy jasny układ. Tak? Nikt tym nikogo nie krzywdzi. Chyba, że jedna ze stron już tego nie chce... - urwała znacząco, jakby oczekiwała w tym momencie od niego odpowiedzi. Westchnęła gwałtownie i spuściła głowę, za moment znów podnosząc na niego wzrok.
- Ben. Jest coś, o czym chcesz mi teraz powiedzieć? - spytała w końcu. Doskonale wiedział, że nie znosi kłamstwa i woli najgorszą prawde niż coś co potrafi wprowadzić chaos i jest kompletną bujdą. Ale czy spodziewała się usłyszeć od niego szczere wyznanie? Czy oczekiwała, że dowie się w końcu po co tak naprawde ta cała dziwna rozmowa?  
Nie.
Powrót do góry Go down


Benjamin Auster
Benjamin Auster

Absolwent Slytherinu
Wiek : 30
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 180 cm
C. szczególne : zagojone blizny po cięciach na przedramieniu zakryte zazwyczaj koszulą z długim rękawem
Galeony : 1531
  Liczba postów : 395
https://www.czarodzieje.org/t22014-benjamin-auster
https://www.czarodzieje.org/t22020-skrzynka-bena
https://www.czarodzieje.org/t22013-benjamin-auster#720723
https://www.czarodzieje.org/t22025-benjamin-auster-dziennik#7211
Mieszkanie nr 14 QzgSDG8




Gracz




Mieszkanie nr 14 Empty


PisanieMieszkanie nr 14 Empty Re: Mieszkanie nr 14  Mieszkanie nr 14 EmptyPon Mar 13 2023, 17:48;

Wenus i Mars. Niebo i ziemia. Ciepło jej ciała i lód jego serca.
Widział, że Pats jest już nieźle wkurzona, problem polegał na tym, że mógł za to winić tylko i wyłącznie siebie. Swoją nieprzeniknioną głupotę. W tej trudnej sytuacji powstał jednak jeszcze jeden problem. Ben poczuł, jak i w nim powoli wzbiera się w nim złość.
Nigdy nie rozumiała, co próbował jej przekazać. Nie potrafił mówić wprost i być szczery nawet sam ze sobą, jak mogła więc oczekiwać prostolinijności od niego? Emocje nie były dla niego prostą sprawą, bardzo gubił się w ich meandrach, nie pozwalając sobie na ich zdrowie przeżywanie. Zaciągnął się dymem i odwrócił w jej stronę, a w jego głosie było słychać już poddenerwowanie.
- Pieprzenię? Pats, ja próbuję ci powiedzieć, że... - zaczął, ale nie potrafił skończyć. Słowa ugrzęzły mu w gardle, zacisnął więc pięść, czując, że jak w coś zaraz nie pierdolnie to mu nie ulży.
Podszedł do butelki leżącej na jego biurku i pociagnął spory łyk whisky. Czując, jak bursztynowy trunek wypala jego gardło, poczuł się wolny. Poczuł, że w końcu jest w stanie powiedzieć jej, co leży mu na sercu.
- Ja już tego nie chcę. Nie mogę sobie tego robić. Jesteś tutaj, otumaniasz mnie swoim dotykiem, krzyczysz w rozkoszy moje imię i zadajesz mi ból. Potem nigdy tu ze mną nie zostajesz, gdy kończysz tak szybko się ubierasz i znowu znikasz. A później znowu się pojawiasz i wszystko zaczyna się, kurwa, od początku.
Mówił, naciągając na siebie bieliznę. Papieros wetknięty w jego usta dawno się już wypalił, ale on nawet tego nie zauważył. Jego spojrzenie wyrażało tak wiele, przerażenie i złość, chęć by została i pragnienie, by raz na zawsze zniknęła z jego życia.
- Łączy nas tak wiele, Pats, ale ja nie widzę w tym przyszłości. Mimo to - zawahał się, znowu upił spory łyk z butelki - wydaje mi się, że… nie jesteś mi obojętna. W sensie. Czuję się, jakbym cofnął się w czasie i znowu cię…
Kochał.
Ale dobrze wiesz, że to nie jest miłość, Ben. Ty nie jesteś zdolny do jej przeżywania, prawda?
- Czy ty zaczniesz słuchać, a nie tylko słyszeć?

______________________


Quiet

when I'm comin' home and I'm on my own
I could lie, say I like it like that, like it like that

Powrót do góry Go down


Patricia D. Brandon
Patricia D. Brandon

Dorosły czarodziej
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 170cm
C. szczególne : burza kręconych, jasnych włosów; runa protekcyjna za lewym uchem
Galeony : 2242
  Liczba postów : 764
https://www.czarodzieje.org/t20195-patricia-danielle-brandon#626883
https://www.czarodzieje.org/t20197-poczta-patricii#627724
https://www.czarodzieje.org/t20196-patricia-danielle-brandon#627505
https://www.czarodzieje.org/t20342-dziennik-patricii-brandon#641
Mieszkanie nr 14 QzgSDG8




Gracz




Mieszkanie nr 14 Empty


PisanieMieszkanie nr 14 Empty Re: Mieszkanie nr 14  Mieszkanie nr 14 EmptySro Mar 15 2023, 15:55;

To prawda, nawet nie dała mu dojść do słowa, skupiona na swoich własnych emocjach i złości. Zafiksowała się na tym i nawet nie zmusiła się do chwili namysłu nad tym, co mógł chcieć jej przekazać. A nie było to przecież trudne do wydedukowania. Spotkali się po latach i niemal od razu, coś ich do siebie przyciągnęło, tej pamiętnej nocy, kiedy oddali się zapomnieniu. Ale czy przyszło jej kiedyś do głowy, że ten dorosły już Benjamin Auster poczuje do niej coś więcej niż pożądanie?
Przez moment ciężar jego słów przygniótł ją do tego stopnia, że jedynie stała, przyglądając się jak zakłada bokserki. To co z siebie wyrzucał, z czasem zaczęło rozjaśniać jej umysł. Składało się w całość i to całkiem logiczną. Tylko, że zupełnie nie pasującą do osoby, której to wszystko dotyczy.
Czuję się, jakbym cofnął się w czasie i znowu cię...
Mimowolnie zacisnęła palce w pięści i zamknęła powieki. Nie potrafiła opisać, co poczuła słysząc te słowa. Nie łatwo było je usłyszeć, ale jakby... nie zrobiły na niej takiego wrażenia, jak powinny. Nie poczuła się ani wyjątkowo, ani tym bardziej nie poprawiło jej to nastroju. Naprawde, odkąd odnowili kontakt, nie myślała o Benjaminie w ten sposób. Chyba... była lekko zszokowana.
Otworzyła oczy, patrząc na niego niepewnie, dokładnie w tej chwili, kiedy zadał jej dość niejednoznaczne pytanie.
- Do tej pory... nie było czego słuchać, Ben - zaczęła już spokojniej, robiąc krok w jego kierunku. Zatrzymała się tuż przed nim i chwyciła jego butelke, by ją odłożyć. Nie była pewna czy aby alkohol nie miał także wpływu na jego myślenie i pogląd na tę sprawę. Może to tylko pijacki bełkot? - Przecież oboje zgodziliśmy się na te spotkania. Czemu wcześniej nic nie powiedziałeś?
Bał się? Nie, nie on. Chociaż, rozmowy o uczuciach, emocjach nigdy nie były dla niego, to akurat pamiętała z przeszłości. Zawsze, musiała wyciągać jakiekowiek głębsze przemyślenia. Nie wyrósł z tego? W końcu minęła dekada...
Spuszczając głowę w geście chwilowej rezygnacji i bezradności, uniosła dłoń i przetarła skronie, delikatnie je sobie masując.
- Ja... - urwała na moment, zastanawiając się jak ma to ubrać w słowa. W końcu podniosła na niego wzrok. - Obojętny też nigdy dla mnie nie byłeś. Ale oboje chyba się w tym pogubiliśmy. To nie jest łatwa sytuacja... - znów przerwała. - Nie wiem co mam ci powiedzieć. Za dużo mam teraz stresu. To wszystko jest takie popierdolone... - zawiesiła głos, ponownie odwracając od niego wzrok.
Chciała od tego uciec. Od jakiejkolwiek decyzji, którą trzeba było podjąć na ten moment. On tego oczekiwał. Zerwać ostatecznie kontakt, by to nie zaczynało się znowu od początku. By się nie widzieli, nie dotykali i nie pragnęli więcej tej bliskości. Ale czy to jedyne wyjście z tej sytuacji? I czy aby na pewno, trzeba coś w tej chwili postanowić? Nie można... po prostu wyjść? Uciec od tego?
Powrót do góry Go down


Benjamin Auster
Benjamin Auster

Absolwent Slytherinu
Wiek : 30
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 180 cm
C. szczególne : zagojone blizny po cięciach na przedramieniu zakryte zazwyczaj koszulą z długim rękawem
Galeony : 1531
  Liczba postów : 395
https://www.czarodzieje.org/t22014-benjamin-auster
https://www.czarodzieje.org/t22020-skrzynka-bena
https://www.czarodzieje.org/t22013-benjamin-auster#720723
https://www.czarodzieje.org/t22025-benjamin-auster-dziennik#7211
Mieszkanie nr 14 QzgSDG8




Gracz




Mieszkanie nr 14 Empty


PisanieMieszkanie nr 14 Empty Re: Mieszkanie nr 14  Mieszkanie nr 14 EmptyCzw Mar 16 2023, 00:17;

Widział, że się już nieco uspokoiła, zauważył również szczerze zdziwienie w jej oczach. Szczerze mówiąc, sam był zdumiony tym, jak łatwo powiedział jej to, co leżało mu na sercu nie od dzisiaj. Nie sądził, że postąpił dobrze, o nie - wręcz przeciwnie. To po prostu mu się wymsknęło.
Dlaczego wcześniej nic nie mówiłem? Bo niczego nie jestem już pewien, Pats. Chciałbym, żeby moje serce było z kamienia, żeby było niewzruszone, gdy przekraczasz próg mojego mieszkania. Ale wiem, że to niemożliwe, bo zbyt wiele z tobą przeżyłem. Benjamin podniósł spojrzenie na kobietę, nie czując w swoim sercu ani krztyny nadziei na lepsze. Od momentu, w którym spotkali się parę miesięcy temu doskonale wiedział, co ich czeka.
- To prawda. Zgodziliśmy się na to - odpowiedział, jego spojrzenie było puste i zamglone, a on sam poczuł, jak znowu chce mu się pić. - Zapomnij, że w ogóle cokolwiek powiedziałem.
Dodał, nagle się od niej odsuwając. Chociaż miał ochotę rzucić ją znowu na łóżko i obcałować całe jej ciało, w tej chwili obiecał sobie, że już nigdy sobie na to nie pozwoli. Nie wiedział, czego tak właściwie się spodziewał - że rzuci mu się ramiona i że wszystko będzie dobrze?
Usiadł na fotelu w kącie pokoju i założył nogę na nogę. Palił w milczeniu, słuchając z uwagą słów wydobywających się z jej ust. Gdy podniosła na niego wzrok, zamarł. Jego serce zaczęło bić szybciej, w nadziei na to, że jednak powie tak. Ale powiedziała nie, nie wiem i szybko odwróciła od niego swoje spojrzenie. Wiedział, że tak może się to skończyć, a pomimo tego i tak był cholernie smutny. Czy życie nie nauczyło cię, Auster, że nie licząc na nic nigdy nie można się zawieść?
Najwyraźniej nie, pomyślał z przekąsem, co odmalowało się na jego twarzy w postaci dosyć brzydkiego grymasu. Gdy na nią spojrzał, przybrał bardzo surową minę. Starał się, by jego drżący od emocji głos był zimny jak lód.
- Nie, to bardzo prosta sytuacja. Wyjdź. I nie wracaj - rzucił, po czym sięgnął po papierośnicę, aby odpalić kolejnego szluga. Doskonale wiedział, jak bardzo tego nienawidziła. Nie sądził jednak, aby zrobiła cokolwiek innego niż grzeczne spełnienie jego prośby. Domyślał się, że nie marzy o niczym innym niż o ucieczce.

______________________


Quiet

when I'm comin' home and I'm on my own
I could lie, say I like it like that, like it like that

Powrót do góry Go down


Patricia D. Brandon
Patricia D. Brandon

Dorosły czarodziej
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 170cm
C. szczególne : burza kręconych, jasnych włosów; runa protekcyjna za lewym uchem
Galeony : 2242
  Liczba postów : 764
https://www.czarodzieje.org/t20195-patricia-danielle-brandon#626883
https://www.czarodzieje.org/t20197-poczta-patricii#627724
https://www.czarodzieje.org/t20196-patricia-danielle-brandon#627505
https://www.czarodzieje.org/t20342-dziennik-patricii-brandon#641
Mieszkanie nr 14 QzgSDG8




Gracz




Mieszkanie nr 14 Empty


PisanieMieszkanie nr 14 Empty Re: Mieszkanie nr 14  Mieszkanie nr 14 EmptyCzw Mar 16 2023, 14:53;

Kiedyś myślała nawet o tym, że ma wielki sentyment do Austera i dlatego znowu po latach dała się przez niego uwieść. O tak, był to wielki sentyment, którego nie była w stanie się wyzbyć. Zdecydowanie to co razem przeżyli za czasów szkolnych, na różnych poziomach relacji oraz różnych stopniach przeżywanych emocji... Nie mogli być sobie obojętni.
I nigdy prawdopodobnie nie będą.
Przez krótką chwilę, kiedy na nią spojrzał wydawało jej się, że zauważyła to ukłucie bólu w jego oczach. Miała wrażenie, że gdzieś w odchłani jego beznamiętnego, chłodnego spojrzenia dostrzegła to, co potwierdzało jego ludzką stronę. Że przebijała przez nie, nie tylko ta dupkowatość i lód, a prawdziwe emocje, które chciały się wydostać. Jednak był to tylko ułamek chwili, a potem kazał jej zapomnieć. Machinalnie prychnęła cicho, posyłając mu wzrok pełen niedowierzania.
A potem znów wróciła.
Gorąca krew, buzująca pod jej skórą. Drażniąca i podjudzająca do rosnącej złości.
-Chwila. - mruknęła, marszcząc brwi i czując jak tętno automatycznie jej przyspiesza. Zrobiła krok do tyłu i położyła sobie dłoń z jednej strony karku, nerwowo go rozmasowując.- Wyrzucasz mi to wszystko, takim tonem jakbym to ja była winna tej całej Twojej... nawet nie wiem jak to nazwać! Mówisz, że "chyba znowu mnie kochasz", a potem, że nie było sprawy?! - wygarnęła, jednocześnie nie uciekając spojrzeniem, które w tamtej chwili nie należało do łagodnych i wyrozumiałych.  
Miała w dupie, że jeszcze przed chwilą było jej tak dobrze, w jego ramionach. Nie obchodziło ją, że jeszcze tego samego dnia wieczorem, kiedy siądzie w fotelu, aby odpocząć, będzie żałować i to srogo swoich słów skierowanych do niego. To co od niego po chwili usłyszała, przeważyło szale jej wściekłości, która kumulowała się niemiłosiernie.
Zaklęła głośno, nie zważając na to, że właśnie robiła tę swoją scenę. Bo tak przeważnie nazywał jej ataki furii.
- Pierdol się, Benjamin! - warknęła, znów zwiększając dystans względem niego, odsuwając się jak najdalej, tak by tylko nie pomyśleć o tym, żeby uderzyć go w twarz. Ma za sobą już ten etap agresji. -Pierdol się z kimś innym i nie waż się do mnie odzywać, rozumiesz?! Spale żywcem Twojego puchacza, jeśli go tylko zobacze przed swoim oknem! - oddychała ciężko, czując jak czerwienieje na twarzy ze złości. Kolejne przekleństwo poleciało w eter, kiedy rozdygotana ze wściekłości pochyliła się, by drżącymi dłońmi chwycić spodnie i zacząć je zakładać.
Miała dość. Nie patrząc na niego, porwała także buty i bluze, po czym bez słowa wpadła do przedpokoju chwytając za klamke. Nie wierzyła, że Auster znów wyprowadził ją z równowagi. Kolejny raz. Znowu miała ochotę wrzeszczeć, bić  poczuć ulgę, upust tych emocji.
Miast tego, nacisnęła klamkę mieszkania Bena, mówiąc sobie, że to ostatni raz.

|zt|

+
Powrót do góry Go down


Benjamin Auster
Benjamin Auster

Absolwent Slytherinu
Wiek : 30
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 180 cm
C. szczególne : zagojone blizny po cięciach na przedramieniu zakryte zazwyczaj koszulą z długim rękawem
Galeony : 1531
  Liczba postów : 395
https://www.czarodzieje.org/t22014-benjamin-auster
https://www.czarodzieje.org/t22020-skrzynka-bena
https://www.czarodzieje.org/t22013-benjamin-auster#720723
https://www.czarodzieje.org/t22025-benjamin-auster-dziennik#7211
Mieszkanie nr 14 QzgSDG8




Gracz




Mieszkanie nr 14 Empty


PisanieMieszkanie nr 14 Empty Re: Mieszkanie nr 14  Mieszkanie nr 14 EmptyPią Mar 17 2023, 14:17;

Ostatni raz.
Tak, to był ostatni raz Ben. Już nigdy więcej nie poczujesz ciepła jej skóry, nie pocałujesz jej spierzchniętych warg, nie doprowadzisz jej do ekstazy. To był, naprawdę, ostatni raz.
I ani waż się złamać swojej obietnicy.
Gdy skończył palić papierosa, ciężko westchnął. Odpalił machinalnie kolejnego, nie zwracając uwagi na to, że to już trzeci z rzędu. Siwy dym, który osnuł jego twarz pozornie uspokajał zszargane nerwy, jednak nawet potrójna dawka nikotyny nie była w stanie uśmierzyć złości, którą tak nagle poczuł w swoim sercu na samego siebie.
- Kurwa mać! - krzyknął, poderwał się z miejsca i zrzucił papiery z biurka. Czy na pewno dobrze zrobiłem? Pomyślał, chwytając butelkę za szyję. Odstawił ją dopiero, gdy była już pusta.

Minęło kilka godzin, podczas których pił, palił i myślał. Aha, musiał jeszcze skoczyć do sklepu bo skończyły mu się w międzyczasie szlugi i nakrzyczał na starszą panią przy kasie, która kupowała pierdyliard kuponów i zdrapek, z których pewnie i tak gówno wygra. Wracając do domu prawie się wywalił, a gdy przekroczył próg mieszkania poczuł, że zaraz się udusi. Otworzył więc okno i palił patrząc na spokojną o tej porze ulicę.
Zanim się obejrzał była już druga.
Na Merlina, ależ ja jestem pijany. Byłaby wielka szkoda, gdyby tej nocy zrobił coś głupiego, powiedział i otworzył wizbooka. Zaczął przeglądać jej profil, z sentymentem patrząc na jej fotografię.
Pats, przepraszam… dalej jesteś zła?

/zt

+

______________________


Quiet

when I'm comin' home and I'm on my own
I could lie, say I like it like that, like it like that

Powrót do góry Go down


Sponsored content

Mieszkanie nr 14 QzgSDG8








Mieszkanie nr 14 Empty


PisanieMieszkanie nr 14 Empty Re: Mieszkanie nr 14  Mieszkanie nr 14 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Mieszkanie nr 14

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Mieszkanie nr 14 JHTDsR7 :: 
londyn
 :: 
Ulica Tojadowa
 :: 
Kamienica nr 52
-