Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Labirynt rozmyślań

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość


Emily Rowle
Emily Rowle

Student Slytherin
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 1,60
C. szczególne : Czerwone usta, zawsze!
Galeony : -72
  Liczba postów : 1809
https://www.czarodzieje.org/t15867-emily-rowle
https://www.czarodzieje.org/t15996-sowa-emily-felicja#436128
https://www.czarodzieje.org/t15872-emily-rowle
Labirynt rozmyślań  QzgSDG8




Gracz




Labirynt rozmyślań  Empty


PisanieLabirynt rozmyślań  Empty Labirynt rozmyślań   Labirynt rozmyślań  EmptySro Kwi 29 2020, 19:01;


Labirynt rozmyślań

Labirynt ułatwia podejmowanie decyzji i pomaga radzić sobie z dylematami. Chodząc między identycznymi belkami masz czas skupić swoje myśli na dylemacie, który cię dręczy. Dopiero kiedy zdecydujesz co robić, albo przynajmniej częściowo zbliżysz się do rozwiązania, udaje ci się znaleźć wyjście.
Powrót do góry Go down


Zephaniah van Wieren
Zephaniah van Wieren

Dorosły czarodziej
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 193cm
C. szczególne : Tatuaż z łapą nundu na przedramieniu, Blizny i uszczerbki na zdrowiu: Dziennik
Dodatkowo : Wilkołak
Galeony : 591
  Liczba postów : 590
https://www.czarodzieje.org/t19733-zephaniah-van-wieren
https://www.czarodzieje.org/t20064-sowa-zefka
https://www.czarodzieje.org/t19732-zephaniah-van-wiener
https://www.czarodzieje.org/t20207-zephaniah-van-wieren-dziennik
Labirynt rozmyślań  QzgSDG8




Gracz




Labirynt rozmyślań  Empty


PisanieLabirynt rozmyślań  Empty Re: Labirynt rozmyślań   Labirynt rozmyślań  EmptyWto Maj 18 2021, 01:08;

Drugi post wiłkołaczny w szpitalu - uwu

Ilekroć myślał o tym, że już za niedługo opuści szpitalne ściany, Zephaniah czuł coraz bardziej skręcające go uczucie lęku. Przez najbliższy miesiąc to miejsce było... jest azylem, miejscem wypoczynku i odniesieniem spokoju. Jego brak ręki nadal mu uwierał, zwłaszcza przy odczuwaniu bólu fantomowego lub chęci sięgnięcia po coś. Co jakiś czas pielęgniarka musiała przychodzić i poprawiać po nim rozwalone po podłogę kawałki paluszków czy plamy na podłodze po napojach. Ostatecznie jedynym efektem tego wszystkiego był fakt, że więcej był dla kogoś balastem aniżeli… no właśnie… czym teraz był według zapisków ministerstwa? Człowiekiem, czarodziejem? A może już nawet nie wilkołakiem, a potworem? Wszyscy mówili mu, że to nie jego wina, że stał się tym czymś. Ale prawda była taka, że to była jego wina. Mógł tego dnia nie schodzić z miotły, polecieć wprost przez wioskę i nie oglądać się za siebie. Teraz miałby rękę, a nauczyciel nie wylądowałby przez niego w szpitalu. Mógł nie wchodzić do tego domu, a nie być przeklętym altruistą… I mógł też nie robić całego tego treningu do późnego wieczoru. A to wszystko zaowocowało… tym… Co teraz miało miejsce. Stanie się kaleką z klątwą do końca cholernego życia. Nawet nie wiedział czemu wszedł do tego pomieszczenia. Nie umiał sobie ze wszystkim poradzić.
Była jeszcze jedna kwestia. Tego, że z racji braku dłoni nie mógł też obecnie wykonywać swojego “stałego” zawodu jakim było bycie trenerem quidditcha dla szkolnych i dolinowych dzieciaków. Czuł, że nie miał obecnie teraz sił na quidditcha, dodatkowo nikt nie nauczył go jeszcze spokojnego odpoczynku czy relaksowania się. Życie nie miało obecnie tego samego smaku co dawniej. Obecnie… obecnie wolał trzymać się tak naprawdę czegoś przyziemnego… Zbyt ludzkiego dla niego samego. Nie wiedział w czym miałby szukać ukojenia, dlatego raczej za szybko nie znajdzie z tego miejsca wyjścia. Wszystko rysowało się dziwnymi planami, zmianą trybu życia, dostosowaniem się pod to co właśnie nastąpiło jeszcze półtora roku temu. Był zafiksowanym tym wszystkim. I jak wróci do szkoły? Co ludzie powiedzą o tym wszystkim, jeśli przypadkiem ktoś wygada się, albo nabierze podejrzeń i zbada to wszystko. Jak się wtedy z tym będzie czuł. I co ma ostatecznie począć. A wujek? Od momentu jego zarażenia ani razu nie odezwał się do niego, ani trochę nie przekazał swojej myśli w liście. Widział go tylko raz… zanim odleciał. Praktycznie nie pamiętał już wtedy jego wyrazu twarzy. Teraz też nie pamiętał. Czy go zawiódł.
Pamiętał też, że niektórzy zalecali mu zmianę środowiska. Odciąć się od Londynu, wynająć na jakiś czas coś… Albo spróbować jakkolwiek nie żyć wydarzeniami z Hogsmeade… Ale nie potrafił tego zrobić. Wszędzie go ciągnęło. Do tych miejsc. Aby rodzina spojrzała na niego tym normalnym okiem, chociaż nie wiedział jak tak naprawdę go postrzegali. Może wujek po prostu się bał? I pamiętał też tę ulotkę z ministerstwa, która mówiła o rekrutacji na urzędnika. Znaczy najpierw chyba stażystę… A może i nie? Nie wiedział tak naprawdę, nie przejmował się tym. Jednak chyba powoli podejmował decyzje gdzie jego wzrok zamierzał być zawieszonym. Ilekroć przechodził w tym miejscu, nie umiał znaleźć drogi wyjścia… Czy musiał się pogodzić, że taki już będzie? Chyba będzie najłatwiej. W końcu po dłuższej chwili znalazł wyjście...

|z.t|
Powrót do góry Go down


Royce Baxter
Royce Baxter

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 185
C. szczególne : czasem noszę kolczyki w uszach i nosie
Dodatkowo : kapitan drużyny Ślizgonów
Galeony : 65
  Liczba postów : 245
https://www.czarodzieje.org/t22103-royce-baxter#724449
https://www.czarodzieje.org/t22188-royce-baxter#729937
https://www.czarodzieje.org/t22093-royce-baxter#724266
Labirynt rozmyślań  QzgSDG8




Moderator




Labirynt rozmyślań  Empty


PisanieLabirynt rozmyślań  Empty Re: Labirynt rozmyślań   Labirynt rozmyślań  EmptyCzw Paź 05 2023, 16:00;

Gdy dostaję wiadomość od Brooks, że wylądowała w Mungu, w pierwszej chwili myślę, że chodzi o jakiś wyjątkowo niefortunny trening albo ciężki mecz. Ale robię szybką kalkulację w głowie i dociera do mnie, że z powodu kontuzji treningowej by do mnie nie pisała, a meczu żadnego nie grała. Zalewają mnie też wieści o avalońskiej wyprawie i spacyfikowaniu smoka i aż nie wierzę, że Julia była na tyle lekkomyślna, żeby iść na tak niebezpieczną eskapadę. To znaczy dziwi mnie to tylko przez kilka sekund, bo prędko przypominam sobie jak bardzo wyklinała Starszego i tego, co wydarzyło się w ostatnich miesiącach.
Wzdycham ciężko i teleportuję się do Londynu; jakichkolwiek by powodów nie miała, potrzebowała teraz towarzystwa i wsparcia, a tak się świetnie składało, że mogłem obie rzeczy jej zaoferować i to na najwyższym poziomie! Próbuję zamaskować zaniepokojenie szerokim uśmiechem i czarująco zagaduję na recepcji gdzie znajdę Julkę. Staram się cierpliwie czekać aż znajdą w papierach w której sali leży, bo oczywiście nie chcą mi powiedzieć w jakim jest stanie. Tylko to, że może przyjmować gości jakoś mnie pociesza, bo gdyby była bardzo poturbowana, nikt by się nie zgodził na wizyty kogoś innego niż rodzina.
Przemierzam korytarze szybkim krokiem i jakie jest moje zdziwienie, gdy nie zastaję Brooks posłusznie leżącej w łóżku. Przewracam oczami zirytowany, wypytuję wszystkich dookoła, ale nikt nic nie wie, poza jedną pielęgniarką, która przebąkuje coś, że widziała ją chyba na czwartym piętrze. To jedyny plus sławy Julii, że jest rozpoznawalna i nie muszę latać po szpitalu z jakąś jej fotką, wystarczy rzucenie nazwiska i już wszyscy wiedzą o kogo chodzi.
W końcu udaje mi się dostrzec znajomą czuprynę jak wkrada się do jakiegoś pomieszczenia. Wchodzę tam za nią, nie do końca pewny czy w ogóle mogę, ale ostatnie czym się teraz przejmuję to przestrzeganie zasad. – Julka? – próbuję ją zlokalizować, bo trafiłem do jakiegoś dziwnego labiryntu. Ta zabawa w chowanego była zdecydowanie jednym z najcięższych treningów w moim życiu. Gdy odnajduję przyjaciółkę, uśmiecham się lekko i oddycham z ulgą, gdy widzę ją całą i zdrową. – Było chociaż warto? – jestem daleki od oceniania czy dawania kazań, więc zadaję jej bardzo proste pytanie.

@julia brooks

______________________




inspired by the fear of being average
Powrót do góry Go down


Julia Brooks
Julia Brooks

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 21
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 170
C. szczególne : grzywka, tatuaże, pedantyzm, wisiorek z osą, pachnie lawendą
Dodatkowo : (ex)Kapitanka Krukonów
Galeony : 1557
  Liczba postów : 4784
https://www.czarodzieje.org/t19470-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19475-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19471-julia-brooks#576533
https://www.czarodzieje.org/t19697-julia-brooks-dziennik#589978
Labirynt rozmyślań  QzgSDG8




Gracz




Labirynt rozmyślań  Empty


PisanieLabirynt rozmyślań  Empty Re: Labirynt rozmyślań   Labirynt rozmyślań  EmptyPon Paź 09 2023, 11:17;

W pewien sposób pobyt w Mungu stanowił dla niej istne błogosławieństwo. Była Krukonka mogła chociaż na chwilę odciąć się od tego całego zgiełku, jaki panował tam na zewnątrz. Treningi, bankiety, media wciąż żyjące avalońską wyprawą – tego było zbyt wiele jak na jej zmęczony, wyczerpany wręcz umysł. Jak by nie miała jeszcze własnych problemów i złamanego serca, które wciąż nie chciało się zagoić. Cóż, samotne noce tego nie ułatwiały, ale z pewnością pozwalały na przemyślenie wszystkich tych rzeczy, które się zadziały i przez które nie wyszło.

W Mungu przez te ostatnie dni w pełni korzystała ze spokoju i faktu, że nikt (no, prawie nikt) jej nie zaczepiał. Z uporem maniaka kartkowała krzyżówki i sudoku, zajadała się solonymi nerkowcami, które przemycił jej skrzat domowy, kartkowała strony książek, które w końcu miała czas przeczytać. Miło było dla odmiany sięgnąć po coś innego, niż podręcznik do zaklęć czy eliksirów. A przez ten ostatni rok lista lektur urosła do pokaźnych rozmiarów. Julka najczęściej przesiadywała na słonecznej polanie. Zamieniała ją na słoneczne Southampton, zanurzała się w odgłosie fal uderzających o brzeg i czytała. Albo po prostu leżała i wpatrywała się w błękitne niebo, które w rodzinnym mieście zawsze było jakieś bardziej niebieskie.

Dziś jednak nie miała nastroju na leżenie ani czytanie. Dziś miała pieprz w dupie i nie mogła na niej usiąść na dłużej niż kwadrans. Szlajała się więc bez celu, szukając sobie zajęcia. Aż w końcu ciekawość zaprowadziła ją do sali z labiryntem. Jaka była jego rola? Z pewnością nie powstał przypadkiem, nie w Mungu, gdzie wszystko miało jakoś pomóc pacjentom. Może się dowie pod koniec tej nieoczekiwanej wędrówki. Wędrówki, w której miała mieć towarzysza, bo niespodziewanie usłyszała głos przyjaciela. Stanęła w miejscu i poczekała, aż w końcu do nie dotrze, tylko po to, żeby go przytulić na powitanie.

- Oczywiście. – Odpowiedziała bez namysłu. Kiedy w grę wchodziło bezpieczeństwo jej przyjaciół i rodziny, wątpliwości spadały na dalszy plan. – Niech pierwszy rzuci kamieniem ten, kto nie zrobił czegoś głupiego po zerwaniu. – Puściła oczko, starają się obrócić całą sytuację w żart. Chyba sama siebie musiała przekonać do tego, że to wcale nie było tak poważne. – Zresztą, cmon. Możliwość zobaczenia piękengo uśmiechu Raziela na własne oczy? Bezcenne.

#ostatecznestarcie
Powrót do góry Go down


Royce Baxter
Royce Baxter

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 185
C. szczególne : czasem noszę kolczyki w uszach i nosie
Dodatkowo : kapitan drużyny Ślizgonów
Galeony : 65
  Liczba postów : 245
https://www.czarodzieje.org/t22103-royce-baxter#724449
https://www.czarodzieje.org/t22188-royce-baxter#729937
https://www.czarodzieje.org/t22093-royce-baxter#724266
Labirynt rozmyślań  QzgSDG8




Moderator




Labirynt rozmyślań  Empty


PisanieLabirynt rozmyślań  Empty Re: Labirynt rozmyślań   Labirynt rozmyślań  EmptyCzw Paź 12 2023, 14:52;

Przytulam Julkę na tyle mocno, żeby niewerbalnie przekazać jej jak się martwiłem, ale też na tyle ostrożnie, żeby jej w żaden sposób nie połamać ani nie uszkodzić. Unoszę brwi, gdy zaczyna gadać kocopoły o lekkomyślnych decyzjach spowodowanych rozstaniem i usilnie próbuje przedstawić całą tę wyprawę jako efekt radzenia sobie z byciem singlem. Nie dodaję na głos, że to w sumie dobrze, że przestała być z tym swoim typem, bo umiem zachować się jak dobry i wspierający przyjaciel, ale nic nie poradzę na to, że uważam ich rozejście się jako błogosławieństwo dla Julki. Pozostaje mi mieć nadzieję, że sama wkrótce dojdzie do takich wniosków. – Nie łatwiej byłoby nie wiem, zafarbować się na rudo? Albo zgolić na łyso? Polecam, jest super wygodnie i przede wszystkim gustownie – parskam, bo to zazwyczaj tak inni manifestowali trudne zerwania i rozpoczynali nowy rozdział w życiu. No ale Julka stwierdziła, że napierdalanka ze smokiem to lepsze wyjście i sposób na odreagowanie. Jej kolejny argument w ogóle mnie nie przekonuje, wręcz przeciwnie – jestem zmuszony szczerze się oburzyć. – Nie wierzę – kiwam głową z udawanym zdruzgotaniem. – Masz możliwość oglądania najpiękniejszego uśmiechu na świecie, a ty wybierasz gapienie się na licówki Whitelighta. Gdzie twój gust, Brooks? – wzdycham, po czym faktycznie prezentuję jej bardzo czarujący uśmiech, w mojej opinii milion razy lepszy niż ten Raziela. Być może nigdy nie wydawał mi się on w żaden sposób wyjątkowy, bo musiałem na niego patrzeć na niejednym bankiecie czy spotkaniu rodowym. – Długo tu musisz siedzieć? Co tam się w ogóle wydarzyło? – dopytuję, bo przecież krąży dużo opowieści na temat tej wyprawy, a kto mi nie opowie tego lepiej jak ktoś, kto brał w tym wszystkim udział? – Swoją drogą, co to za pomieszczenie? Aż tak masz lamerskich ludzi na sali, że wolisz błądzić po jakichś labiryntach?

______________________




inspired by the fear of being average
Powrót do góry Go down


Julia Brooks
Julia Brooks

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 21
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 170
C. szczególne : grzywka, tatuaże, pedantyzm, wisiorek z osą, pachnie lawendą
Dodatkowo : (ex)Kapitanka Krukonów
Galeony : 1557
  Liczba postów : 4784
https://www.czarodzieje.org/t19470-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19475-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19471-julia-brooks#576533
https://www.czarodzieje.org/t19697-julia-brooks-dziennik#589978
Labirynt rozmyślań  QzgSDG8




Gracz




Labirynt rozmyślań  Empty


PisanieLabirynt rozmyślań  Empty Re: Labirynt rozmyślań   Labirynt rozmyślań  EmptyWto Lis 14 2023, 09:29;

Julka przyjęła uścisk Royce'a, czując, jak jego obecność od razu sprawia, że czuje się trochę lżej. Choć wiedziała, że żadna ilość przytulania nie naprawi wszystkiego, to jednak przez chwilę pozwoliła sobie na ukojenie w jego ramionach.

- Daj spokój, wyobrażasz sobie mnie w rudych włosach? MNIE? Ty wiesz, że jestem Angielką, a nie, pożal się Boże, Irlandką? - powiedziała, odrywając się od niego i mrugając przesadnie, jakby naprawdę uraził ją na całego. – Już bardziej by mi pasował krukoński niebieski, ale wtedy to bym wyglądała jak alternatywka. – Uśmiechnęła się lekko i pacnęła go lekko w ramię. Jej śmiech ucichł, gdy Royce zaczął żartować o uśmiechu Raziela, a ona kontynuowała śmieszki, podnosząc ręce w geście poddania.

- No cóż, każdy ma swoje gusta. - odpowiedziała, przygryzając dolną wargę, jakby próbując powstrzymać kolejny śmiech. - Ale niechętnie muszę przyznać, twój uśmiech też coś w sobie ma. Może nie jest taki... książęcy, ale na pewno ma więcej charakteru i charyzmy.


Rozmowa przechodziła płynnie od żartów do poważniejszych tematów, a Julia zastanawiała się, ile czasu będzie musiała spędzić w szpitalu. Jej wyraz twarzy zdradzał zmęczenie i chęć powrotu do normalności.

- Nie wiem dokładnie, ale mam nadzieję, że nie za długo. - westchnęła, zerkając na swoje dłonie. - Co do wyprawy... - zaczęła, zatrzymując się na chwilę, jakby ważyła swoje słowa. - To było coś… nie wiem, jak to ubrać w słowa. Na pewno przerażającego. Nie licząc smoka, było całe mnóstwo opętanych stworzeń, które nas atakowały. Musiałam walczyć z kuroliszkiem i wiwernem. A sam smok był OGROMNY. Nigdy się tak nie bałam i tak szczerze mówiąc, nie wiem, czy bym się ponownie zgłosiła, gdybym wiedziała, co nas czeka. Czasami to nie bohaterskość nami kieruje, a po prostu brak wyobraźni.- W jej głosie pojawił się ton refleksji, który rzadko u niej gościł.

Na pytanie o labirynt, Julka wzruszyła ramionami, a w jej oczach zaświtała iskierka figlarności.

- To Labirynt Rozmyślań. Miejsce, gdzie można posortować swoje myśli. A wiesz jak to jest z Krukonami. Musimy znać odpowiedź na każde pytanie. No i serio, przydałoby mi się poukładać kilka rzeczy w głowie, bo jestem ostatnio jednym wielkim chodzącym chaosem. - Jej wzrok utkwił na belkach labiryntu, jakby szukała w nich czegoś więcej niż tylko drewna. - Wiesz, to trochę jak z tobą i twoim nieustającym poszukiwaniem idealnego sposobu na zaciągnięcie laski do łóżka - spoglądała na niego z przymrużeniem oka. - Nadal ci nie wyszło, prawda?

- Dziękuję, że przyszedłeś. - dodała po chwili, patrząc mu prosto w oczy. W jej głosie pojawiło się coś ciepłego i szczerego, coś, co rzadko pojawiało się w jej rozmowach z innymi. – Naprawdę doceniam to, że tu jesteś. Serio. I przepraszam za kłopot.

W międzyczasie przygryzła dolną wargę, zastanawiając się, czy powinna wyjawić mu więcej o swoich uczuciach i myślach, które kłębiły się w jej głowie. Była to jednak Julka, więc szybko odwróciła kierunek rozmowy na coś mniej poważnego.

- A teraz powiedz, jak to jest kapitanem drużyn Ślizgonów? - zapytała z figlarnym uśmiechem. - Wciąż czekam na twój autograf. Może być na piersi. Jak już się jakiejś dorobię.

Powrót do góry Go down


Sponsored content

Labirynt rozmyślań  QzgSDG8








Labirynt rozmyślań  Empty


PisanieLabirynt rozmyślań  Empty Re: Labirynt rozmyślań   Labirynt rozmyślań  Empty;

Powrót do góry Go down
 

Labirynt rozmyślań

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Labirynt rozmyślań  JHTDsR7 :: 
londyn
 :: 
szpital sw.munga
 :: 
Pietro 4
-